Gazeta Weselna - Maja & Kuba

Page 1

JEDYNY TAKI WYWIAD Z PARĄ MŁODĄ Maja & Kuba

Gdy się poznali, dopytywał, skąd jest. Nigdy nie chciał mieć dziewczyny z daleka. Musiała mieszkać w tym samym województwie, bo nie chciałoby mu się dojeżdżać. Ona z kolei miała pewne wątpliwości, czy na pewno jest normalny. Na początku wydawał jej się zmanierowany i zarozumiały. Jak można dogadać się z kimś takim? Czas pokazał, że można – i to na tyle dobrze, że dziś Maja i Kuba wzięli ślub.

PAMIĘTACIE SWOJE PIERWSZE SPOTKANIE?

KUBA: Ja, w celu zrobienia dobrego pierwszego wrażenia, spóźniłem się modnie, około 15 minut. W ramach rekompensaty za czekanie kupiłem po drodze wino, które wspólnie wypiliśmy. Było bardzo dobre (i stosunkowo tanie) – później próbowaliśmy je nawet kupić jeszcze raz, ale już nie mogliśmy sobie przypomnieć, jak się nazywało. Rozmowa się kleiła i była kulturka. Byłem jedynie zasko-

czony, że Maja – mimo około 2 razy mniejszej postury – piła wino na równi ze mną. Ja już czułem, że jestem w stanie całkiem wskazującym, natomiast po Mai nic nie było widać… W każdym razie spotkanie wspominam dobrze. Trochę byłem tylko zdziwiony, że praktycznie uśmiech nie schodził jej z twarzy.

MAJA: Pamiętam, że moją pierwszą myślą było „ale on jest wysoki!”. Potem moją uwagę zwróciło, że Kuba na pierwszym spotkaniu mówił

niskim głosem. Jak się później okazało, robił to specjalnie!

KUBA (tamtym niskim głosem): Hej, tak długo, jak to działa…!

MAJA: Na początku wydawał mi się też lekko zarozumiały, ale w trakcie dalszej rozmowy moje obawy się nie potwierdziły. Jeśli chodzi o tamto wino, to potwierdzam: w moim przypadku stres zrobił swoje i ani trochę nie zaszumiało mi w głowie. Jednak trzymajmy się tego, że w mi-

łym towarzystwie smakowało wyjątkowo dobrze!

TO BYŁA MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA?

KUBA: Tak jak wcześniej wspominałem: kto to widział, żeby w Polsce chodzić cały czas uśmiechniętym i zadowolonym? Podejrzane, trzeba to sprawdzić! W tym celu zapraszałem Maję na różne aktywności – PubQuiz ze znajomymi, bilard, kajaki, a nawet był jakiś darmowy kurs tańca. Każde kolejne spotkanie zbliżało nas do siebie. Pamiętam, że przy jednym z pierwszych spacerów po parku Tołpy we Wrocławiu, otrzymaliśmy od starszych panów grających w szachy komplement, że bardzo ładna z nas para. Wiadomo, komplementy od starszych panów to najwyższa forma uznania, jaką można otrzymać na dzielnicy, więc

wiedziałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

MAJA: Już podczas pierwszego spotkania moje serce zabiło szybciej, a każde kolejne wspólne wyjście utwierdzało mnie w tym, że Kuba jest wyjątkowo sympatyczny, gdy tylko pozna się go bliżej.

A CZYM TAK WŁAŚCIWIE JEST DLA WAS MIŁOŚĆ?

KUBA: Zmiana pościeli bez proszenia! A tak poważniej, to lubię w miłości, że nie potrzebuje żadnego uzasadnienia. To nie rozprawka do sprawdzianu czy decyzja administracyjna, która wymaga argumentów. Kocham Maję tak po prostu i jeżeli postępuję w granicach prawa, to nie będę tego uzasadniał.

MAJA: Dla mnie miłość to niewymuszona chęć spędzania czasu z drugą osobą,

WYDANIE SPECJALNE / 22 CZERWCA 2024

dzielenie wspólnie zarówno dobrych, jak i złych chwil oraz poczucie bezpieczeństwa.

MAJA: Kuba jest wyjątkowo pogodny i z łatwością nawiązuje kontakt z innymi. Urzekło mnie w nim też to, że jest bardzo kreatywny. Jak na inżyniera przystało! Poza tym zawsze mogę liczyć na jego bezinteresowną pomoc i wsparcie.

KUBA: Kocham Maję za realne wsparcie, asertywność i za to, że w trudnych sytuacjach mogę na nią liczyć.

A CO NAJBARDZIEJ LUBICIE ROBIĆ RAZEM?

MAJA: Bardzo lubimy wspólne spacery i krótkie wypady za miasto. Zawsze jest to nasza wspólna decyzja. Prawda, Kuba?

KUBA: Nie no, oczywiście! (śmiech) Ja lubię z Mają robić zarówno cokolwiek, jak i nic. Więcej nic nie powiem, bo to tajemnica.

WASZE NAJPIĘKNIEJSZE WSPÓLNE WSPOMNIENIE?

6 marca 2022 – tego dnia, po miesiącach szarugi, nareszcie była bardzo ładna pogoda. Zrobiliśmy sobie spontanicznie dłuższy weekend i pojechaliśmy do Karpacza, z noclegiem. W górach nadal leżało sporo śniegu i mieliśmy trochę więcej szczęścia niż rozumu, bo z krótkiego zimowego spaceru zrobiła nam się górska wyprawa do czeskiej granicy bez prowiantu i wody. Ale, tak jak wspomnieliśmy, pogoda była wspaniała, a widoki i satysfakcja ze zdobycia czeskiej granicy na szczycie –niezapomniane.

Jednym z fajniejszych wspomnień jest też wesele naszych świadków – 22 lipca 2021. W zabawach oczepinowych wygraliśmy wtedy obydwoje swoje konkurencje i zostaliśmy nową parą młodą. Kuba ze swoim sceptycyzmem uważa, że to było ustawione, ale świadkowie zgodnie zaprzeczają. (śmiech)

TO WŁAŚNIE WTEDY

NARODZIŁ SIĘ POMYSŁ, ŻE CZAS SIĘ ZARĘCZYĆ?

MAJA: Na pewno wcześniej. Ze strony Kuby od jakiegoś

czasu pojawiały się różne sugestie. Pewnego dnia na ścianie w kuchni pojawił się wykres z rozrysowanymi wskazówkami, których zupełnie nie mogłam rozszyfrować. Dopiero później okazało się, że był to schemat zaręczyn, jednak w tamtym momencie nie miałam o tym pojęcia.

KUBA: Pomysł zaręczyn był wcześniej. Moja siostra może to potwierdzić, bo pomagała mi w doborze pierścionka zaręczynowego parę miesięcy przed. Wybrałem taki złoty, a skromny!

JAK WSPOMINACIE

ZARĘCZYNY? CO CZUJE SIĘ W TAKIEJ CHWILI?

MAJA: W dniu zaręczyn zauważyłam u Kuby nietypowe zachowanie. Bardzo chętnie chciał wyjść z domu na spacer, co było więcej niż podejrzane. Widziałam, że przez cały czas kurczowo trzymał jedną rękę w kieszeni kurtki i zaczęłam się domyślać, o co chodzi. Najpierw chciał mnie zmylić i chodziliśmy w różne przypadkowe miejsca, ale zaczęliśmy się coraz bardziej przybliżać w stronę bulwaru. Kiedy dotarliśmy do dokładnego miejsca naszego pierwszego spotkania, Kuba się oświadczył. Mimo wcześniejszych przypuszczeń co do jego zamiarów, był to dla mnie bardzo wzruszający moment. W chwili zaręczyn podpłynęło do nas całe stado łabędzi – to było zaskakujące.

KUBA: Spędziłem nad bulwarem sporo czasu i widziałem różne przepływające przez Odrę rzeczy – kaczki, gęsi i łabędzie też, ale bez smakołyka nie było nigdy szans, żeby podpłynęły do człowieka. Za to bezpośrednio po oświadczynach podpłynęła do nas bezinteresownie grupa łabędzi. Jak w bajce Disneya! Żeby nie było, że lecę w kulki, do wglądu dla zainteresowanych mam zdjęcia. Powiedziałem Mai, że specjalnie zamówiłem łabędzie na oświadczyny, ale obawiam się, że domyśliła się już, że to był zbieg okoliczności. Zaręczyny w niewielkim stopniu były niespodzianką, więc i stresu nie było wiele. Na pewno była radość i okazja do świętowania (ponownie, są zdjęcia do wglądu dla zainteresowanych).

A STRES Z TYTUŁU ŚLUBU

JUŻ SIĘ POJAWIŁ? JAK

MIJAJĄ WAM PRZYGOTOWANIA DO TEGO DNIA?

Czasami wystarczy tylko kilka pytań, żeby zobaczyć, jak dopasowaną parą jesteśmy, w ilu kwestiach się zgadzamy i jak dużo o sobie wiemy. Tym razem pytań było 30, a odpowiadających dwójka. Maja i Kuba ten partnerski test zgodności zdali śpiewająco, mimo że rozwiązywali go osobno i nie widzieli wcześniej swoich odpowiedzi! Egzamin z dojrzałości małżeńskiej ukończyli z wynikiem 60%, awansując tym samym do pierwszej ligi wśród najbardziej zgranych par młodych. Nie zgodzili się tylko w kilku pytaniach. Co ciekawe, w tym najważniejszym z nich – o to, kto będzie głową tej rodziny – również mieli inne zdanie: każde z nich wskazało na... siebie! Czas pokaże, a czujne oko bliskich zweryfikuje, jak deklaracje ta przełoży się na rzeczywistość.

MAJA: Przygotowania do ślubu mijają nam zgodnie z przygotowanym przez Kubę wielkoformatowym harmonogramem, który raz w tygodniu wyjmujemy i robimy naradę przedślubną, upewniając się, co już zostało zrobione, a co dopiero przed nami. (śmiech) Naszą wymarzoną salę rezerwowaliśmy z dwuletnim wyprzedzeniem, więc wszystko, co tylko się da, było planowane wcześniej. Dzięki temu uniknęliśmy stresu związanego z organizacją. Jeśli chodzi o sam ślub, to

póki co czuję większą ekscytację niż stres.

JAKIE MACIE PLANY NA WSPÓLNĄ PRZYSZŁOŚĆ?

Bliższa przyszłość to mniej pracy, a więcej urlopu – póki lato trwa w najlepsze. Co by nie przyniosła dalsza przyszłość, będziemy gotowi!

KUBA: W zeszły czwartek zdałem ważny egzamin, do którego przygotowywałem się ostatnie pół roku i wyczerpałem limit stresu na ten rok. Z mojej perspektywy, przygotowania do imprezy, tańców i swawoli to pikuś, a też już pierwszej młodości nie jestem, więc nie mam ani czasu, ani werwy do stresowania się. Zamiast tego nie mogę się doczekać zabawy weselnej, możliwości spotkania się w gronie najbliższych mi ludzi i wspólnego świętowania! Kiedy udzielam tego wywiadu, pozostały niecałe dwa tygodnie do ślubu i myślę, że wyrobimy się bez problemu z pozostałymi rzeczami do dopięcia.

2

RODZICE PANA MŁODEGO

Kochani Rodzice!

Dziękujemy za Waszą miłość. Za wychowanie, troskę i opiekę. I za to, że zawsze jesteście obok.

KOCHAMY WAS!

Drodzy Goście!

To nie przypadek, że tu jesteście! Zebraliśmy się dziś, aby razem świętować miłość. Dziękujemy, że przyjęliście nasze zaproszenie. Za wszystkie życzenia, każdy toast i wspaniałą zabawę na parkiecie. Mamy nadzieję, że będziecie wspominać to wesele jako najlepszą imprezę, na jakiej byliście.

DZIĘKUJEMY!

Staropolskie NAZWY POKREWIEŃSTW

PO MIECZU

CZY PO KĄDZIELI?

Zacząć należy oczywiście od podziału na linię PO MIECZU (od strony ojca) oraz PO KĄDZIELI (od strony matki). To odwołanie się do tradycyjnego podziału ról w małżeństwie – kiedy matka przędzie (kądziel to pęk włókien do przędzenia), ojciec walczy (stąd symboliczny miecz). Przodków ze strony ojca nazywano AGNATAMI, a ze strony matki – KOGNATAMI

WUJEK, STRYJEK I RESZTA

Rodzeństwo rodziców określamy dziś jako wujostwo. Dawniej jednak WUJ był zarezerwowany tylko dla brata matki. Jego żona to WUJENKA lub WUJNA Natomiast brat ojca to STRYJ, którego żoną jest STRYJENKA lub STRYJNA

To określenia, które można jeszcze czasami spotkać w użyciu, choć powoli odchodzą do lamusa.

Z kolei siostra naszego rodzica – zarówno ojca, jak i matki – to CIOTKA. Przy czym jej męża nie określilibyśmy dawniej wujkiem, ale użylibyśmy na swój sposób uroczego terminu POCIOT lub NACIOT Kuzynostwo ojca i matki również można nazwać wujami, ciotkami i stryjami, rozróżniając ich ewentualnie jako tych dalszych. Jeśli mówimy o wujkach, stryjkach i ciotkach,

warto wspomnieć też o ich dzieciach. Dziś to po prostu kuzynostwo. Dawniej mieliśmy BRACI i SIOSTRY CIOTECZNYCH (po kądzieli) oraz STRYJECZNYCH (po mieczu).

KIEDY RODZEŃSTWO MA DZIECI

My też stajemy się odpowiednio wujami, stryjami i ciotkami, gdy naszemu rodzeństwu rodzą się dzieci. Kim one są dla nas? W przypadku siostry określenia SIOSTRZENIEC i SIOSTRZENICA funkcjonowały dawniej i używane są dzisiaj. Jednak dzieci brata były BRATANKAMI i BRATANICAMI tylko dla kobiety, a dla mężczyzny były to SYNOWCE i SYNOWICE (lub NIEWIASTKI). Terminami równie zapomnianymi są NIECI i NIEŚCIORY, czyli ogólne określenie potomstwa rodzeństwa.

MAŁŻEŃSTWO, CZYLI SWAĆBA

Przejdźmy do tematu dnia! Dziś, gdy dwoje ludzi bierze ślub, stają się małżeństwem. Dawniej określilibyśmy to powiązanie jako SWADŹBA (ewentualnie SWAĆBA) od czasownika „swatać”.

Ze swaćbą wyraziście kojarzy się także określenie SWAT – lub w żeńskiej wersji: SWATKA – czyli rodzice męża córki. Nie nazwiemy już tak jednak rodziców żony syna. Ci

w staropolszczyźnie nosili odpowiednio nazwy: WSPÓŁTEŚĆ i WSPÓŁTEŚCIOWA

Oczywiście TEŚĆ i TEŚCIOWA (dawniej także CIEŚĆ i CIEŚCIOWA) to rodzice żony. Aktualnie oba te określenia utrwaliły się również jako określenie rodziców męża, podczas gdy dawniej kobieta nazwałaby ich odpowiednio ŚWIEKREM lub ŚWIEKIEREM (ojciec męża) oraz ŚWIEKRĄ (matka męża).

Istnieją też odpowiednie określenia na żonę syna oraz męża córki. Dzisiejsza synowa to w dawnych czasach SNECHA lub – nieco zdrobnialej – SNESZKA Tylko mąż córki od zawsze był i jest ZIĘCIEM, choć niegdyś funkcjonowało też bardzo urocze określenie ZIĘTASZEK

WIELKI WUJ

I WIELKA CIOTKA

Jeśli chodzi o seniorów rodu, czyli naszych dziadków i babcie, w staropolszczyźnie nazywano ich mniej zdrobniale: DZIAD i BABA. My kiedyś bylibyśmy nie wnuczkami, ale odpowiednio WNĘKIEM lub WNĘKĄ, WNĘCZKĄ, WNUKWIĄ. Istniały też określenia wnucząt uniwersalne, które można było użyć niezależnie od płci, czyli DZIECIĘCIE lub CZĘD. A jak nazwać siostrę lub brata jednego z naszych dziadków? Na to też mieli

kiedyś określenia! Siostra babki to WIELKA CIOTKA lub PRACIOTKA, natomiast brat babki WIELKI WUJ, STARY WUJ lub PRZEDWIEĆ

Jeśli chodzi o rodzeństwo dziadka, to dla sióstr stosowano takie samo określenie, ale bracia byli już dla wnucząt nie wielkimi wujami, a WIELKIMI STRYJAMI, PRASTRYJAMI albo (dość zabawnie jak na dzisiejsze standardy językowe) PRZESTRYJAMI

DALSZE STOPNIE POWINOWACTWA

I kiedy wydawałoby się, że to już wszyscy… to dopiero początek! W staropolszczyźnie funkcjonowało określenie na każdego powinowatego, czyli krewnego małżonka. O siostrze męża żona powiedziałaby kiedyś ZEŁWA, ŻEŁWIA, ZOŁWA, ZEŁWICA lub ŻOŁWICA, a o jej mężu ZEŁWIN Podczas gdy brat męża to DZIEWIERZ, a jego żona –JĄTREW lub JĄTREWKA Z drugiej strony wygląda to podobnie. Siostra żony dla jej męża to ŚWIEŚĆ, a jej mąż jest PASZENOGIEM. Natomiast brat żony nosił nazwę SZURZY lub SZURZYN i jego żoną była SZURZYNA. Tylko żona brata to niezmiennie BRATOWA, natomiast mąż siostry to znany po dziś dzień SZWAGIER (choć swego czasu nazywano go też SWAKIEM).

3
RODZICE PANNY MŁODEJ

MAJA

ur. 7 maja 1996 to numerologiczna

Kobiety-Jedynki to urodzone liderki. Są niezależne, mają wyjątkowo silną wolę i zdolności przywódcze. Często też wychodzą z inicjatywą. Ambicja i chęć wyróżnienia się w każdej dziedzinie życia to zarówno zaleta Mai, jak i jej przekleństwo – przesadny perfekcjonizm może być bowiem zgubny.

KUBA

ur. 8 kwietnia 1994 to numerologiczna

Ósemki są ambitne, zdeterminowane i zorganizowane. Mężczyzn tych cechuje silna potrzeba osiągnięcia sukcesu zawodowego. Potrafią zarządzać czasem i pracą tak, aby to osiągnąć, bo mają wyjątkowe poczucie odpowiedzialności. Kuba musi jednak pamiętać, aby zachować w tym równowagę.

WSPÓLNA DROGA ŻYCIA: 9

Gdy Jedynka spotyka Ósemkę, ich wspólna droga życia sumuje się w Dziewięć. Wskazuje to na głęboką więź tej pary i to samo poczucie humoru. Na tej ścieżce nie ma miejsca na nieporozumienia i nietolerancję – razem są w stanie uczynić świat lepszym miejscem, nawet jeśli chodzi tylko o ich maleńki, prywatny świat, który tworzą.

WIBRACJA DNIA ŚLUBU: 9

Wibracja dnia ślubu Mai i Kuby to również Dziewiątka –liczba sprzyjająca duchowości i altruizmowi. To oznacza tylko jedno: w ich przypadku „my” będzie ważniejsze niż „ja”, a życie będzie toczyło się wspólnie, nigdy obok siebie. Małżeństwo zawarte tego dnia jest empatyczne i wypełnione po brzegi prawdziwą, szczerą miłością.

WIBRACJA ICH NAZWISKA: 4

Od dziś wspólne nazwisko Mai i Kuby według numerologii odpowiada liczbie cztery. To dobra wróżba! Czwórka oznacza, że dwie rodziny naprawdę stają się jedną. Stworzony na solidnym fundamencie związek Pani Suchcickiej i Pana Suchcickiego będzie trwały i bez problemu oprze się każdej burzy. Trzymajmy za to kciuki!

KASSEL

NIEMCY

BRUGG

SZWAJCARIA

TRZEBIEŃ

POZNAŃ

PŁÓCZKI DOLNE

MapaGOŚCI

PABIANICE

LWÓWEK ŚLĄSKI

DĘBOWY GAJ

WROCŁAW

KĘBŁOWICE

ŚWIDNICA

DZIERŻONIÓW

KRZYŻÓWKA O PARZE MŁODEJ

1. Podobno kończy się wraz ze ślubem.

2. Rodzinna miejscowość pana młodego.

3. Panna młoda jest nią z zawodu.

4. Gdy gorzka, trzeba ją osłodzić.

5. Zostali nową parą młodą na ich weselu.

6. Towarzyszyły im podczas zaręczyn.

7. Miejsce zaręczyn i pierwszego spotkania.

8. Miasto, w którym toczy się życie młodych.

9. Pan młody jest nim z zawodu.

10. Zwyczajowo o północy na weselu.

11. Panna młoda uczyła się na nim grać.

12. Miesiąc, w którym powiedziała „tak”.

ROZWIĄZANIE:

4
JELENIA GÓRA

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.