KOCHANI GOŚCIE!
Podobno miłość najpiękniejsza jest wtedy, gdy można się nią dzielić. To dlatego postanowiliśmy, że w tym dniu podzielimy się nią właśnie z Wami. Dziękujemy, że przyjęliście nasze zaproszenie i stawiliście się tutaj tak licznie, żeby wspólnie z nami świętować to, że właśnie staliśmy się małżeństwem. Doceniamy, jak wiele mil, kilometrów, mórz i oceanów przebyliście, żeby być dziś tutaj. Dziękujemy! Mamy nadzieję, że ten dzień zapisze się na kartach naszej historii jako wspaniałe wspomnienie. Szampańskiej zabawy do białego rana!
Michalina & François
Pokochali się, a dziś biorą ślub!
Miejsca, w które zabierają swoich gości mają równie wyjątkową historię, co ta napisana przez nich. Czas je poznać!
MIASTO KALIS z
To tu urodziła się i wychowała panna młoda. To jedno z najstarszych miast w Polsce, leżące na trasie dawnego Szlaku Bursztynowego, łączącego kraje basenu Morza Śródziemnego z południowymi wybrzeżami Morza Bałtyckiego. Usytuowane w malowniczej dolinie rzeki Prosna, nazywane miastem mostów, bo jest ich tu łącznie około 40, od wieków zachwyca swoim urokiem. To właśnie na terenie dzisiejszego Kalisza odnaleziono najstarsze ślady osadnictwa, które datuje się na 8300 lat p.n.e. – epokę kamienia. Jest to również kolebka wczesnośredniowieczne-
go grodu Zawodzie, obecnie Rezerwatu Archeologicznego, który przenosi odwiedzających w czasy średniowiecza m.in. podczas cyklicznych imprez takich jak Jarmark Archeologiczny (w lipcu) oraz Biesiada Piastowska (w sierpniu). Historycy do dziś spierają się, czy to właśnie Kalisza nie należy uznać za kolebkę rodu Piastów. Pierwsza wzmianka o nim pojawia się już za czasów Klaudiusza Ptolemeusza, greckiego uczonego, który w swojej II Księdze Geografii umieszcza nazwę Kalisia – do niej odwołuje się później Jan Długosz, najsłynniejszy polski kronikarz.
Sanktuarium św. Józefa w k ali S zu
Jednym z ważniejszych punktów kaliskiego krajobrazu jest Narodowe Sanktuarium św. Józefa, zwane też Bazyliką św. Józefa. To właśnie w murach tej świątyni Michalina i François zdecydowali się wypowiedzieć sakramentalne tak. Historia tego miejsca sięga przełomu XIII i XIV wieku, kiedy to utworzona zostaje tu parafia, a na miejsce drewnianego obiektu ufundowany zostaje murowany kościół w stylu gotyckim – niestety udaje mu się przetrwać zaledwie cztery wieki, bo znaczna część murów ulega zniszczeniu na skutek katastrofy budowlanej w 1783 roku. Dzię-
ki staraniom ówczesnego proboszcza, ks. Stanisława Kłossowskiego, świątynia zostaje odbudowana – pozostałościami po pierwotnej budowli jest m.in. późnogotyckie, gwiaździste sklepienie prezbiterium. Dziś Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu rokrocznie odwiedzają tysiące pielgrzymów, którzy chcą zobaczyć cudowny obraz Świętej Rodziny –otaczający ludzi szczególną opieką już od końca XVIII wieku. Jego kult związany jest z licznymi cudami, które miały miejsce za jego pośrednictwem m.in. ocalenie księży z obozu Dachau.
Pałac w t łokinii
Z bazyliki przenosimy się do neoklasycystycznego Pałacu Tłokinia. To dawna rezydencja szlachecka z początku XX wieku, ukryta wśród starodrzewia parkowego 250-letnich dębów – to one urzekły parę młodą podczas wyboru miejsca na wesele. Pałac wybudowano według projektu Rogera Sławskiego, wybitnego polskiego architekta, pochodzącego z Wielkopolski, w latach 1915-1918 przez rodzinę Zofii i Ignacego Chrystowskich. W ich rękach pałac pozostał do początku II wojny światowej, kiedy to majątek przejęli Hitlerowcy. Tuż po wojnie, w latach 50. XX wieku, uruchomiono tu sierociniec dla dzieci Warszawy prowadzony przez ks. Wawrowskiego. W późniejszych latach
swoją siedzibę miały tu Lasy Państwowe, mieściło się tu także przedszkole, aż w końcu w 1976 roku pałac przeszedł pod opiekę Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT). Miało powstać tu wyjątkowe centrum szkoleniowo-konferencyjne dla inżynierów i techników, ale plany zmieniły się i parę lat później w pałacowych wnętrzach otworzono restaurację – cieszącą się ogromną popularnością do lat 90. XX wieku, gdy obiekt został zamknięty. Po wielu latach i gruntownej rewitalizacji pod opieką konserwatora zabytków obiekt rozkwitł na nowo pod nazwą Pałac Tłokinia. Od 2012 roku można już odwiedzać pałacowe wnętrza, zagłębiając się w wyjątkowej historii tego miejsca.
WYDANIE SPECJALNE, 8 C z E r WCA 2024
Michalina
To imię, które panna młoda otrzymała po prababci. Jest to żeński odpowiednik imienia Michał. W Polsce jest ono nadawane w tej formie przynajmniej od 1744 roku – co prawda pojawiało się już w średniowieczu, ale jeszcze w łacińskim brzmieniu. Pochodzi z języka hebrajskiego od słowa mikha’el oznaczającego „któż jest jak Bóg”. Boskie nawiązania nie są tu przypadkowe, bo mamy aż dwie błogosławione o tym imieniu. Michaliny mają duszę artystek, są uwodzicielskie, pełne wdzięku i pewnej dozy tajemniczości. Ich łagodność to magnes na mężczyzn.
François
To odpowiednik polskiego Franciszka – jedno z najpopularniejszych francuskich imion męskich. Nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ jego korzenie sięgają właśnie średniowiecznej Francji – używano go jako przydomek osób pochodzących z Frankonii (regionu dzisiejszych Niemiec). Nieco później stało się popularne wśród władców i biskupów. Najpopularniejszy tego imienia to oczywiście św. Franciszek z Asyżu – założyciel zakonu franciszkanów, patron zwierząt i ekologów. Mężczyźni o tym imieniu są odważni, lojalni i kochają naturę.
PRZESĄDY ŚLUBNE
Zgodnie z przesądem panna młoda dzień przed ślubem powinna wystawić swoje ślubne buty na parapet – chodzi o to, by dać szczęściu szansę do nich wejść. W dzień ślubu natomiast, z myślą o zapewnieniu swojemu małżeństwu dostatku, powinna ona wsadzić do jednego z butów grosik. Pan młody nie może zobaczyć też panny młodej przed ślubem w sukni ślubnej! Wróży to nieszczęście w małżeństwie. A jeżeli podczas przymierzania sukni ślubnej zdarzy się, że coś w niej się popruje lub rozedrze, jej zszywanie jest zgodnie z przesądami zabronione – przynosi to nieszczęście i łzy w małżeństwie. Panna młoda nie powinna również przeglądać się w lustrze w pełnym stroju ślubnym. Kiedy państwo młodzi wyruszą już z domu do kościoła, nie wolno im zawracać. Jeśli czegoś zapomną, powinni poprosić kogoś z bliskich o przywiezienie niezbędnego przedmiotu. Zgodnie z przesądem, przerwanie drogi do ślubu i zawrócenie przyniesie małżeń-
stwu nieszczęście. Podobnie jak zbyt długie postoje w drodze – tych również się odradza, aby i przerw w miłości małżeńskiej później nie było. Pogoda w dniu ślubu jest również ważna, choć nie mamy na nią wpływu. Słońce jest dobrą wróżbą dla przyszłych małżonków. Ulewny deszcz podobno niesie wróżbę przeciwną, chociaż drobny deszczyk osoby wierzące uznają za oznakę bożego błogosławieństwa.
Czy na ślubie wolno płakać?
Zgodnie z przesądem, mimo że państwo młodzi powinni do ślubu iść z radością, to łzy wzruszenia, czy też szczęścia, mogą im przynieść na dalszą drogę życia wyłącznie radość.
Jeśli o zachowanie w kościele chodzi, to większą szansę na prym w małżeńskim życiu ma ta osoba, której dłoń znajduje się na górze, podczas kiedy ksiądz przykrywa dłonie stułą. Władzę ma też to z małżonków, które podczas powitania przed domem weselnym trafi na kieliszek wypełniony wódką, a nie wodą. Małżeńską kasę trzymać będzie natomiast
POLSKIE TRADYCJE ŚLUBNE
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
Wyfrunięcie dzieci z rodzinnego gniazda przypieczętowane jest oficjalnym błogosławieństwem od matek i ojców, o które proszą nowożeńcy. W niektórych regionach podczas tego momentu klęczą oni na prześcieradle, które zgodnie ze zwyczajem miało służyć im w noc poślubną.
WYKUPINY
Bywa, że pan młody musi wykupić swoją przyszłą żonę z domu rodzinnego, składając na ręce jej rodziców lub druhen pieniądze, słodycze lub wódkę. W niektórych częściach Polski pan młody musi postawić butelkę wódki na każdy róg stołu, w innych odbywa się tradycyjne targowanie. Ma to oczywiście w symboliczny sposób pokazać, ile warta dla swojego męża jest panna młoda.
WYPROWADZINY
Wykupiny kończą się hucznym wyprowadzeniem pary młodej przez orkiestrę. Kapela często towarzyszy im już od samego przyjazdu pana młodego do domu swojej wybranki, przygrywając na akordeonach i wyśpiewując kolejne rymowane zwrotki przyśpiewek. Wszystko to sprawia, że moment opuszczenia domu przez parę młodą jest niezwykle barwny i niejako rozpoczyna świętowanie zamążpójścia.
BRAMY WESELNE
Droga do małżeństwa nie jest łatwa, co zgodnie z tradycją mają podkreślić bramy. Para młoda musi pokonać je w drodze do kościoła, płacąc za przejazd stosowną ilością wódki. Dawniej tworzono je ze sznurków, kolorowych bibuł i kwiatów, aby przeszkodzić w korowodzie wiozącym parę młodą.
GORZKA WÓDKA
Tradycyjna przyśpiewka, która ma zachęcać nowożeńców do pocałunków. Podczas toastu goście śpiewają „Gorzka wódka, gorzka wódka, trzeba ją osłodzić”, na co młodzi muszą odpowiedzieć pocałunkiem, którego długość często „mierzy się” wraz z biesiadnikami, odliczając od dziesięciu.
to, które pod kościołem zbierze więcej grosików rozsypanych przez gości. Nowożeńców chlebem i solą witają u progu sali rodzice. Panna młoda może zostać zapytana, co woli: chleb, sól czy pana młodego. Powinna odpowiedzieć wówczas, że wybiera „chleb, sól i pana młodego, żeby pracował na niego”. Po wzniesieniu pierwszego toastu młodzi rzucają kieliszkami za siebie – im więcej rozbitych fragmentów szkła, tym szczęśliwsze będzie małżeństwo. Zwyczaj nakazuje, aby następnie mąż w trosce o bezpieczeństwo swojej świeżo upieczonej żony przeniósł ją przez próg – potknięcie żony symbolizuje bowiem potknięcia w małżeństwie. A pierwszy taniec? Oczywiście należy do nowożeńców, ale również jest wróżbą – plączące się kroki oznaczają, że w życiu będzie podobnie, małżeństwo będzie niezgodne i małżonkowie będą zmierzać w różne strony. Układy taneczne mają więc sens!
OCZEPINY
Gdy wybije północ, nadchodzi czas oczepin. Dawniej polegały na zdjęciu z głowy panny młodej wianka, ścięciu włosów i ozdobieniu ich tzw. czepcem, symbolem małżeństwa. Od niego wzięła się nazwa oczepin. Aktualnie z tego symbolicznego porzucenia panieństwa robimy element zabawy weselnej. Panna młoda rzuca welonem za siebie, a łapią go obecne na weselu panny. Ta, w której ręce wpadnie, ma wyjść za mąż jako pierwsza. Podobnie w przypadku pana młodego. Podczas oczepin para młoda ma zasłonięte oczy, aby to los zdecydował, kto złapie welon i muchę.
TORT WESELNY
Niegdyś para młoda miała wypiekać weselny kołacz/korowaj samodzielnie i częstować nim gości. Dziś stawia się na torty zamawiane w cukierniach. Symbolika jest jednak taka sama – deserem należy podzielić się z gośćmi, aby podarowana im w ten sposób słodycz wróciła do pary młodej w duecie z dostatkiem.
ZBIERANIE NA WÓZEK
W wielu regionach Polski w trakcie oczepin para młoda wychodzi na parkiet i rozpoczyna walc, aby goście weselni mogli podejść i rozpocząć „odbijanego” – panowie tańczą kolejno z panną młodą, a panie z panem młodym. Za taniec trzeba jednak zapłacić do koszyczków (często przypominających dziecięcy wózek). Symboliczne kwoty mają być zgodnie ze zwyczajem przekazane na wózek dla pierwszego dziecka nowożeńców.
2
Staropolskie STOPNIE
POKREWIEŃSTWA
Po MieCzu
Czy Po kądzieli?
Zacząć należy oczywiście od podziału na linię Po MieCzu (od strony ojca) oraz Po kądzieli (od strony matki). To odwołanie się do tradycyjnego podziału ról w małżeństwie – kiedy matka przędzie (kądziel to pęk włókien do przędzenia), ojciec walczy (stąd symboliczny miecz). Przodków ze strony ojca nazywano AGNATAMI, a ze strony matki – koGNATAMi
Wujek, sTryjek i reszTA
Rodzeństwo rodziców określamy dziś jako wujostwo. Dawniej jednak Wuj był zarezerwowany tylko dla brata matki. Jego żona to WujeNkA lub WujNA Natomiast brat ojca to sTryj, którego żoną jest sTryjeNkA lub sTryjNA To określenia, które można jeszcze czasami spotkać w użyciu, choć powoli odchodzą do lamusa.
Z kolei siostra naszego rodzica – zarówno ojca, jak i matki – to CioTkA. Przy czym jej męża nie określilibyśmy dawniej wujkiem, ale użylibyśmy na swój sposób uroczego terminu PoCioT lub NACioT Kuzynostwo ojca i matki również można nazwać wujami, ciotkami i stryjami, rozróżniając ich ewentualnie jako tych dalszych.
Jeśli mówimy o wujkach, stryjkach i ciotkach, war-
to wspomnieć też o ich dzieciach. Dziś to po prostu kuzynostwo. Dawniej mieliśmy BrACi i siosTry CioTeCzNyCH (po kądzieli) oraz sTryjeCzNyCH (po mieczu).
kiedy rodzeńsTWo MA dzieCi
My też stajemy się odpowiednio wujami, stryjami i ciotkami, gdy naszemu rodzeństwu rodzą się dzieci. Kim one są dla nas? W przypadku siostry określenia siosTrzeNieC i siosTrzeNiCA funkcjonowały dawniej i używane są dzisiaj. Jednak dzieci brata były BrATANkAMi i BrATANiCAMi tylko dla kobiety, a dla mężczyzny były to syNoWCe i syNoWiCe (lub NIEWiAsTki). Terminami równie zapomnianymi są NieCi i NieŚCiory, czyli ogólne określenie potomstwa rodzeństwa.
MAłżeńsTWo, Czyli sWAćBA
Przejdźmy do tematu dnia! Dziś, gdy dwoje ludzi bierze ślub, stają się małżeństwem. Dawniej określilibyśmy to powiązanie jako sWAdŹBA (ewentualnie sWAćBA) od czasownika „swatać”. Ze swaćbą wyraziście kojarzy się także określenie sWAT – lub w żeńskiej wersji: sWATkA – czyli rodzice męża córki. Nie nazwiemy już tak jednak rodziców żony syna. Ci w staropol-
szczyźnie nosili odpowiednio nazwy: WsPÓłTeŚć i WsPÓłTeŚCioWA
Oczywiście TeŚć i TEŚCioWA (dawniej także CieŚć i CieŚCioWA) to rodzice żony. Aktualnie oba te określenia utrwaliły się również jako określenie rodziców męża, podczas gdy dawniej kobieta nazwałaby ich odpowiednio ŚWiekreM lub ŚWiekiereM (ojciec męża) oraz ŚWiekrą (matka męża).
Istnieją też odpowiednie określenia na żonę syna oraz męża córki. Dzisiejsza synowa to w dawnych czasach sNeCHA lub – nieco zdrobnialej – sNeszkA Tylko mąż córki od zawsze był i jest ziĘCieM, choć niegdyś funkcjonowało też bardzo urocze określenie ziĘTAszek
Wielki Wuj i WielkA CioTkA
Jeśli chodzi o seniorów rodu, czyli naszych dziadków i babcie, w staropolszczyźnie nazywano ich mniej zdrobniale: dziAd i BABA. My kiedyś bylibyśmy nie wnuczkami, ale odpowiednio WNĘkieM lub WNĘką, WNĘCzką, WNukWią Istniały też określenia wnucząt uniwersalne, które można było użyć niezależnie od płci, czyli dzieCiĘCie lub CzĘd. A jak nazwać siostrę lub brata jednego z naszych dziadków? Na to też mieli kiedyś określenia! Siostra
babki to WielkA CioTkA lub PrACioTkA, natomiast brat babki Wielki Wuj, sTAry Wuj lub PrzedWieć
Jeśli chodzi o rodzeństwo dziadka, to dla sióstr stosowano takie samo określenie, ale bracia byli już dla wnucząt nie wielkimi wujami, a WielkiMi sTryjAMi, PrAsTryjAMi albo (dość zabawnie jak na dzisiejsze standardy językowe) PrzesTryjAMi
dAlsze sToPNie PoWiNoWACTWA
I kiedy wydawałoby się, że to już wszyscy… to dopiero początek! W staropolszczyźnie funkcjonowało określenie na każdego powinowatego, czyli krewnego małżonka. O siostrze męża żona powiedziałaby kiedyś zełWA, żełWiA, zołWA, zełWiCA lub żołWiCA, a o jej mężu zełWiN Podczas gdy brat męża to dzieWierz, a jego żona –jąTreW lub jąTreWkA. Z drugiej strony wygląda to podobnie. Siostra żony dla jej męża to ŚWieŚć, a jej mąż jest PAszeNoGIEM. Natomiast brat żony nosił nazwę szurzy lub szurzyN i jego żoną była szurzyNA. Tylko żona brata to niezmiennie BrATOWA, natomiast mąż siostry to znany po dziś dzień szWAGier (choć swego czasu nazywano go też sWAkieM).
3
Mapa gości
4 STANY ZJEDNOCZONE m E k SY k PERU m ARO kO A lgi ER i A i RAN tadżykistan korea Południowa k AZACHSTAN 14:00 ŚLUB KOKTAJL I ŻYCZ ENIA PRZY PAŁACOWEJ FONTANNIE 15:30 PO l S k A f RANCJA N i E m CY l U k SE m BUR g H i SZPAN i A PORTU g A li A wło CH y B iałoru Ś HO l AND i A AN gli A SZ kOCJA s Z wa JC aria EUROPA
plaN Wesela PO l S k A P o Z na Ń BYD g OSZCZ toru Ń wars Z awa lUB li N SUS k STARY SERO kO ml A nał ĘCZÓ w ki E l CE ł Ó d Ź k A li SZ wro C ław 17:00 OBIAD 18:30 PIERWSZY TANIEC BU f E T Z Im NY 20:00 21:30 TORT P OD A l TAN ą PODZIĘKOWANIA DLA RODZICÓW 22:30 23:00 KOLACJA I OCZEPINY 00:00 00:30 KOLACJA II KOLACJA III 02:00 18:30 - 23:30 PIANO BAR PRZEZ CAŁĄ NOC TELE f ON I KSIĘ g A ŻYCZE Ń N AGRAJ/ZAPISZ NAM SWOJE ŻYCZENIA!