Gazeta Weselna - Monika & Piotr

Page 1


WYDANIE SPECJALNE, 26 LIPCA 2024

WSZYSTKO MI MÓWI, ŻE MNIE KTOŚ POKOCHAŁ Monika & Piotr

Mogliby nie zakochać się w sobie nigdy i wcale nie było dzisiejszego ślubu, gdyby nie szczęśliwy splot zdarzeń, bo choć ich ścieżki od dawna przecinały się w malowniczym Tymbarku, nigdy wcześniej nie spojrzeli na siebie tak, jak podczas tamtego zimowego wyjazdu w góry.

Znali się już wcześniej. To samo przedszkole, podstawówka, gimnazjum. To samo miejsce zamieszkania. Mijali się zapewne tysiące razy, ale zawsze pozostawali jakby w innych światach. On: skupiony, precyzyjny i spokojny, ona: żywiołowa, pełna energii, zawsze wśród przyjaciół. Dwa przeciwieństwa, których drogi długo nie mogły się odnaleźć. Nie byłoby jednak tej opowieści, gdyby w powiedzeniu, że przeciwieństwa się przyciągają, nie kryło się choćby ziarno prawdy. Potrzeba było tylko czasu, odpowied -

niej chwili i miejsca, żeby nareszcie zwrócili na siebie uwagę. To wydarzyło się w schronisku na Śnieżnicy. Był chłodny styczniowy weekend, rok 2015. Wyjazd KSM-u, na który Monika tak naprawdę wybrała się za namową swojego ówczesnego chłopa-

ka. Przyjaźnie, które zostały tam zawarte, przetrwały do dziś, a i na miłość znalazło się miejsce. W końcu to właśnie spotkanie na Śnieżnicy zapoczątkowało najpiękniejszą historię miłosną – historię Moniki i Piotrka. „Gdy zobaczyłam go w schronisku, poczułam coś, czego nie umiem opisać do dnia dzisiejszego” – to było jak magnes. Siła, która przyciągnęła ją do niego. To była... miłość, choć pewnie tak wtedy tego by nie nazwała. Każdy weekend, od piątku do soboty, przez trzy miesiące, spędzali

razem w PCK. Wspólne próby, gotowanie posiłków i niekończące się rozmowy sprawiały, że zbliżali się do siebie. Piotrek nie był jednak świadomy, że dla Moniki było to coś więcej. W jej głowie związek z nim nie był wizją przyszłości, ale wydarzał się tu i teraz. Kiedy zasugerowała to wprost, w całej swojej nieświadomości odpowiedział, że są przecież przyjaciółmi. Monika utknęła po uszy we friendzone, ale nie zamierzała się poddać. Kiedy postawiła sprawę jasno i powiedziała, że ma się do niej nie odzywać,

wziął sobie to do serca i zamilkł – na szczęście tylko na tydzień. 5 grudnia 2015, podczas wspólnego wyjazdu do Mielca, w końcu stali się parą. Liceum minęło szybko, przyniosło wiele wspólnych chwil, półmetki, studniówki i osiemnastki. Studia oddaliły ich fizycznie, ale serca pozostały blisko. Gdy przyszedł czas na poważne deklaracje, pewne było jedno: to musi być Zakopane. 6 lipca 2023, już niebawem miał zostać datą, która na stałe wpisze się do kalendarza ich najpiękniejszych wspomnień. O mały włos, a tak by się nie stało, bo po kolacji w Góralskim Browarze Piotrek zapomniał wziąć z restauracji plecaka, w którym znajdował się... pierścionek. Całe szczęście udało się go odzyskać i jeszcze tego samego dnia, ukląkł przed Moniką i zadał to najważniejsze pytanie. Odpowiedź była oczywista. W tamtym momencie cały świat przestał istnieć, a liczyli się tylko oni –zakochani, szczęśliwi, gotowi na nowy rozdział swojego życia. Następnego dnia wrócili do Góralskiego Browaru, już jako narzeczeni. Cieszyli się chwilami we dwoje i bawili tak dobrze, że tym razem Monika zostawiła tam swoją torebkę. To miłość dała o sobie znać w najpiękniejszy, roztargniony sposób.

Małżeńskie gody są nadawane „ustawowo”, by celebrować niepodległość i wielkość małego, zjednoczonego państewka miłości. Cały kłopot w tym, że niezwykle łatwo poplątać się w owych rocznicach. Papierowa, drewniana, płócienna. Co ma piernik do wiatraka, a małżeństwo do... drewna?

Czasami może być romantycznie. Już ta najmłodsza, pierwsza rocznica ślubu jest ujmująca. Niby staż mały i może niezbyt imponujący, ale uczucie silne. Wciąż płynąc na miłosnej emfazie, wyznajemy tak ogromny kult miłości, że papier całego świata nie byłby w stanie oddać jej bezmiaru. Fakt, że niektórym ten „papier” z pierwszych godów kojarzy się z podpisanym cyrografem… tak, tak: wiele wyjaśnia się w tym pierwszym roku. Druga rocznica, zwana bawełnianą. Że niby małżeństwo niczym 100% cotton? Czemu nie! Wciąż czysta bawełna, czyli miłość bez syntetyków. Tylko high quality bez made in China

Kochani Goście!

Jeśli kochać, to tylko na 100%. A jeśli brać ślub, to tylko w towarzystwie takich osób, jak Wy – najlepszych gości weselnych. Dziękujemy, że jesteście dziś z nami i życzymy Wam szampańskiej zabawy do białego rana.

NIECH ŻYJE MIŁOŚĆ!

Pięciolecie to drewniana rocznica. Kamień milowy we wspólnej historii małego państewka. Wspólnie płyniecie niezmiennie na tej małżeńskiej tratwie przez ocean życia i wiecie już, że niesie Was solidny kawał… drewna, któremu niestraszne sztormy ni burze. Ze zgraną załogą żegluga jest cudowną przygodą, a nie tylko walką z morskim żywiołem.

Nie zawsze jest tak ekstremalnie. Po żywiołowej, drewnianej rocznicy następują przyjemne, miłe i otulające serca rocznice wełniane, a także te słodkie cukrowe.

Poczucie siły w małym rodzinnym państewku sięga wyżyn i każda późniejsza rocznica to jak formalne poparcie dla trwałości i niezawisłości małżeństwa: spiżowa, blaszana, cynowa… to prawda, że niektórzy słyszą tu szczęk oręża. Wówczas na skutek rozbicia dzielnicowego jedna

Dalej robi się ciekawiej. Trzecia rocznica, skórzana. Nie ma wątpliwości, że nazywa się tak, ponieważ czujemy już przez skórę, gdy małżonek(-ka) coś kręci. Znacie się jak łyse konie. Gratulacje! Zaczynają się lata, gdy rozumiecie się bez słów. Kwiatowa rocznica jest tą najbardziej oczywistą – Wasze małżeństwo przechodzi rozkwit, niczym starannie pielęgnowany kwiat. Szanowni Mężowie, skoro jesteśmy przy kwiatach: czerwone róże czynią cuda, dlatego warto czasem złożyć kwiaty pod państwowym pomnikiem miłości.

połówka zamieszkuje sypialnię, druga przenosi się na kanapę i odgradza zasiekami ze skarpet.

Los lubi zmiennym być, dlatego po metalowych latach nadchodzi rocznica trzynasta – nie taka pechowa, bo koronkowa.

A kiedy już odczynicie pecha i klątwę trzynastki, czeka Was moc kryształu, ekskluzywność porcelany, perły i koralowce, aby w końcu dojść do złotej, 50-tej rocznicy ślubu. To święto, które jest honorowane autentycznym Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie nadawanym przez prezydenta. Miłosne odznaczenie ma 35 mm średnicy i kształt gwiazdy. Dostajecie własną, oksydowaną gwiazdkę z nieba, choć najjaśniej i tak świeci dla Was ta, której powiedzieliście sakramentalne „tak”.

Najlepsze jest to, że do takich świąt nie trzeba szykować wykwintnych potraw. Małżeńskie gody karmią się tylko jednym: miłością przyprawioną szczyptą ciepła i serdeczności. Uczucie, które jest między dwojgiem ludzi, smakuje jak najlepszy koktajl świata. Pijcie go na zdrowie, niezależnie od tego, czy wychylacie toast za pierwszą, piątą czy piętnastą rocznicę. Oby zawsze miał słodki smak miłości!

Lucyna & Roman 02.05.1992

SOBIE „TAK”

Beata & Jan 20.08.1994

Drodzy Rodzice!

Dziękujemy za Waszą miłość. To Wy nauczyliście nas, co znaczy kochać.

Za wspaniałe dzieciństwo: beztroskie, pełne zabawy i najpiękniejszych wspomnień.

Za opatrywanie ran i zbitych kolan. Za opiekę w chorobie.

Za utulanie do snu, za każdą opowiedzianą na dobranoc bajkę.

Za wychowanie, wykształcenie i wiatr w skrzydła, gdy wkraczaliśmy w dorosłość.

Za szacunek do naszych wyborów, nawet gdy nie zgadzaliście się z nimi.

I za bezwarunkowe wsparcie w każdym momencie naszego życia.

Za to, że nigdy nie odmówiliście nam rozmowy i dzieliliście się doświadczeniem.

Za każdą wylaną łzę, każdy uśmiech i każdą wspólną chwilę.

A także za pomoc w organizacji tego dnia. Bez Was nie byłby taki sam!

DZIĘKUJEMY!

JAKI JEST WEDŁUG WAS SEKRET UDANEGO MAŁŻEŃSTWA?

R. PANNY MŁODEJ: Najważniejsza w małżeństwie jest miłość, a następnie rozmowa. Człowiek musi chcieć dobra drugiej osoby, nie stawiać siebie na pierwszym miejscu.

R. PANA MŁODEGO: My mamy udane małżeństwo, ale zawsze powalczyć o nie musi konkretna dwójka osób. Dla nas ważny był wspólny światopogląd, ludzi wierzących, ponieważ wytyczał nam kierunki w podejmowaniu decyzji. Ponadto miłość, która towarzyszy w dniu ślubu, wymaga, by o nią się troszczyć w każdym kolejnym dniu wspólnego życia, a wtedy staje się coraz pełniejsza i dojrzalsza.

A CO JEŚLI POJAWI SIĘ KRYZYS?

R. PANNY MŁODEJ: Najlepszy sposób to, jeszcze raz, rozmowa. Trzeba próbować zrozumieć postępowanie drugiej osoby i wybaczać.

R. PANA MŁODEGO: Dla nas konflikty małżeńskie to dość dawne czasy, związane z początkami małżeństwa, kiedy tzw. docieranie się było najintensywniejsze. Kiedy sytuacja konfliktowa się pojawi, warto zrobić krok w tył – zastanowić się, czy dotyczy ona rzeczy ważnej. O taką warto zawalczyć w szczerej rozmowie, a na sprawy błahe szkoda sił i czasu.

ŚWIĘTOWANIE ROCZNIC ŚLUBU. MA WEDŁUG WAS ZNACZENIE?

R. PANNY MŁODEJ: Raczej nie ma dla nas dużego znaczenia. Wracamy myślami do tego pięknego dnia. Przymierzam suknię i buty, w które się jeszcze mieszczę. (śmiech) Oglądamy zdjęcia i nadal wydaje nam się, że to było wczoraj, a tu już minęło 32 lata.

R. PANA MŁODEGO: To, że jesteśmy małżeństwem, jest dla nas bardzo ważne i dlatego wspominanie rocznic ślubu uważamy za istotne. Świętujemy rocznice ślubu, uczestnicząc we Mszy Świętej zamawianej z tej okazji. W tym roku będzie ku temu trzydziesta okazja.

JAKIMI DZIEĆMI BYLI PAŃSTWO MŁODZI?

R. PANNY MŁODEJ: Monika, kiedy się urodziła, trochę dała popalić z powodu alergii. Od małego była chętna do nauki, bardzo interesowały ją książki. Jej ulubioną zabawą było uczenie młodszego brata Floriana w wakacje pod jabłonią. Lubiła bawić się w teatr, tańce i przebieranki z kuzynką Olą. Chętnie pomagała w kuchni, a bywało, że dzwoniła do mnie do pracy i pytała, jak zrobić kotlety albo naleśniki. Zawsze dążyła do celu, ciekawa świata i odkrywania

RODZICE PANNY MŁODEJ
RODZICE PANA MŁODEGO

WYWIAD

Z

RODZICAMI

nowych rzeczy typu szycie na maszynie, konkursy recytatorskie, szkoła muzyczna. Nie było z nią nudy.

R. PANA MŁODEGO: Piotrek zasypiał z ręką we włosach mamy lub taty. Częściej taty. Był w dzieciństwie niejadkiem, więc jedzeniu towarzyszyły różne dziwne zabiegi z naszej strony. Nie jadł w przedszkolu, więc gdy zjadł pewnego razu kisiel, panie uwieczniły to na zdjęciu. Od małego towarzyszył dziadkowi i tacie w warsztacie. Był od dziecka konstruktorem wytworów różnych. Jako kilkulatek zrobił łuk i strzałę z metalowym grotem, którą skaleczył się w nogę. Potem przyszedł czas na różnego rodzaju mechanizmy, które sterowały urządzeniami w jego pokoju.

JAKIE BYŁO WASZE PIERWSZE WRAŻENIE, KIEDY POZNALIŚCIE PRZYSZŁEGO ZIĘCIA / PRZYSZŁĄ SYNOWĄ?

R. PANNY MŁODEJ: Od razu pomyśleliśmy, że Piotrek jest kulturalnym, spokojnym i miłym człowiekiem. Przystojnym mężczyzną. Jedyne, co mi nie pasowało: że zawsze odmawiał poczęstunku. Na szczęście to się zmieniło i Piotrek jest już smakoszem karkóweczki. Dziś, po bliższym poznaniu, jesteśmy pełni podziwu dla rodziców Piotrka, że tak dobrze wychowali syna.

R. PANA MŁODEGO: O istnieniu Moniki dowiedziałam się, gdy do Piotrka przyszła kartka z wakacji podpisana „Twoja Monia”. Rozpoczynał wtedy naukę w liceum, a było to 10 lat temu. Potem poznawanie było długie i stopniowe, związane z tym, że Monika i Piotrek są z jednej miejscowości. Wrażenie było od początku pozytywne, ale na początku znajomości obydwoje byli tak młodzi, że trudno było myśleć w kategoriach „nasza przyszła synowa, żona naszego syna”.

O CZYM NIGDY

NIE POWINNA ZAPOMINAĆ DOBRA ŻONA?

R. PANNY MŁODEJ: O swoim mężu. Na pewno nie leczyć jego kaca, ale ogólnie dbać. I szanować się nawzajem.

R. PANA MŁODEGO: Że mąż to rozumna istota i nie trzeba mu stale przypominać, co ma zrobić.

A O CZYM MUSI ZAWSZE PAMIĘTAĆ DOBRY MĄŻ?

R. PANNY MŁODEJ: O swojej żonie. Dbać o nią, rozpieszczać ją i pamiętać o rocznicach.

R. PANA MŁODEGO: Czym częściej żona otrzymuje od męża kwiaty, tym lepiej.

ŚLUB JUŻ NIEBAWEM. JEST TROCHĘ STRESU CZY RACZEJ SPOKÓJ?

R. PANNY MŁODEJ: Mówiąc szczerze, wszystkiego po trochu, ale przede wszystkim wielka radość. I trochę niepewność, czy zdążymy ze wszystkim na czas. Adrenalina – ale ta pozytywna.

R. PANA MŁODEGO: Zdecydowanie spokój. Dzisiejsze wesele to uroczystość przygotowywana przez młodych, według ich wizji. Jesteśmy chętni do pomocy, ale stoimy z boku. Niedawno mieliśmy wesele córki, więc wykorzystujemy doświadczenia.

JAKIEŚ ŻYCZENIA

NA KONIEC?

R. PANNY MŁODEJ: Życzymy Wam takiego udanego małżeństwa jak nasze – żebyście mieli dużo czasu dla siebie, pomagali sobie, kochali się i byli wsparciem. Jak to mówią, na dobre i na złe. A przede wszystkim, żebyście mieli Pana Boga w sercu. Nie zapominajcie o wspólnej modlitwie.

R. PANA MŁODEGO: Życzenia złożymy w dniu ślubu. W tym miejscu wyrazimy radość, że Monika i Piotrek finalizują swój wieloletni związek przed ołtarzem. Obserwowaliśmy kolejne etapy ich znajomości i uważamy, że mają wszystkie dane ku temu, by stworzyć kochającą się rodzinę.

DAWNE, STAROPOLSKIE

NAZWY POKREWIEŃSTW

PO MIECZU CZY PO KĄDZIELI?

Zacząć należy oczywiście od podziału na linię PO MIECZU (od strony ojca) oraz PO KĄDZIELI (od strony matki). To odwołanie się do tradycyjnego podziału ról w małżeństwie – kiedy matka przędzie (kądziel to pęk włókien do przędzenia), ojciec walczy (stąd symboliczny miecz). Przodków ze strony ojca nazywano AGNATAMI, a ze strony matki – KOGNATAMI

WUJEK,

STRYJEK I RESZTA

Rodzeństwo rodziców określamy dziś jako wujostwo. Dawniej jednak WUJ był zarezerwowany tylko dla brata matki. Jego żona to WUJENKA lub WUJNA. Natomiast brat ojca to STRYJ, którego żoną jest STRYJENKA lub STRYJNA. To określenia, które można jeszcze czasami spotkać w użyciu, choć powoli odchodzą do lamusa.

Z kolei siostra naszego rodzica – zarówno ojca, jak i matki – to CIOTKA. Przy czym jej męża nie określilibyśmy dawniej wujkiem, ale użylibyśmy na swój sposób uroczego terminu POCIOT lub NACIOT Kuzynostwo ojca i matki również można nazwać wujami, ciotkami i stryjami, rozróżniając ich ewentualnie jako tych dalszych.

Jeśli mówimy o wujkach, stryjkach i ciotkach, warto wspomnieć też o ich dzieciach. Dziś to po prostu kuzynostwo. Dawniej mieliśmy BRACI i SIOSTRY CIOTECZNYCH (po kądzieli) oraz STRYJECZNYCH (po mieczu).

KIEDY RODZEŃSTWO

MA DZIECI

My też stajemy się odpowiednio wujami, stryjami i ciotkami, gdy naszemu rodzeństwu rodzą się dzieci. Kim one są dla nas? W przypadku siostry określenia SIOSTRZENIEC i SIOSTRZENICA funkcjonowały dawniej i używane są dzisiaj. Jednak dzieci brata były BRATANKAMI i BRATANICAMI tylko dla kobiety, a dla mężczyzny były to SYNOWCE i SYNOWICE (lub NIEWIASTKI). Terminami równie zapomnianymi są NIECI i NIEŚCIORY, czyli ogólne określenie potomstwa rodzeństwa.

MAŁŻEŃSTWO, CZYLI SWAĆBA

Przejdźmy do tematu dnia! Dziś, gdy dwoje ludzi bierze ślub, stają się małżeństwem. Dawniej określilibyśmy to powiązanie jako SWADŹBA (ewentualnie SWAĆBA) od czasownika „swatać”.

Ze swaćbą wyraziście kojarzy się także określenie SWAT – lub w żeńskiej wersji: SWATKA – czyli rodzice męża córki. Nie nazwiemy już tak jednak rodziców żony

syna. Ci w staropolszczyźnie nosili odpowiednio nazwy: WSPÓŁTEŚĆ i WSPÓŁTEŚCIOWA.

Oczywiście TEŚĆ i TEŚCIOWA (dawniej także CIEŚĆ i CIEŚCIOWA) to rodzice żony. Aktualnie oba te określenia utrwaliły się również jako określenie rodziców męża, podczas gdy dawniej kobieta nazwałaby ich odpowiednio ŚWIEKREM lub ŚWIEKIEREM (ojciec męża) oraz ŚWIEKRĄ (matka męża).

Istnieją też odpowiednie określenia na żonę syna oraz męża córki. Dzisiejsza synowa to w dawnych czasach SNECHA lub – nieco zdrobnialej – SNESZKA. Tylko mąż córki od zawsze był i jest ZIĘCIEM, choć niegdyś funkcjonowało też bardzo urocze określenie ZIĘTASZEK

WIELKI WUJ

I WIELKA CIOTKA

Jeśli chodzi o seniorów rodu, czyli naszych dziadków i babcie, w staropolszczyźnie nazywano ich mniej zdrobniale: DZIAD i BABA.

My kiedyś bylibyśmy nie wnuczkami, ale odpowiednio WNĘKIEM lub WNĘKĄ, WNĘCZKĄ, WNUKWIĄ. Istniały też określenia wnucząt uniwersalne, które można było użyć niezależnie od płci, czyli DZIECIĘCIE lub CZĘD

A jak nazwać siostrę lub brata jednego z naszych dziadków? Na to

też mieli kiedyś określenia! Siostra babki to WIELKA CIOTKA lub PRACIOTKA, natomiast brat babki WIELKI WUJ, STARY WUJ lub PRZEDWIEĆ

Jeśli chodzi o rodzeństwo dziadka, to dla sióstr stosowano takie samo określenie, ale bracia byli już dla wnucząt nie wielkimi wujami, a WIELKIMI STRYJAMI, PRASTRYJAMI albo (dość zabawnie jak na dzisiejsze standardy językowe) PRZESTRYJAMI

DALSZE STOPNIE POWINOWACTWA

I kiedy wydawałoby się, że to już wszyscy… to dopiero początek! W staropolszczyźnie funkcjonowało określenie na każdego powinowatego, czyli krewnego małżonka. O siostrze męża żona powiedziałaby kiedyś ZEŁWA, ŻEŁWIA, ZOŁWA, ZEŁWICA lub ŻOŁWICA, a o jej mężu ZEŁWIN. Podczas gdy brat męża to DZIEWIERZ, a jego żona – JĄTREW lub JĄTREWKA

Z drugiej strony wygląda to podobnie. Siostra żony dla jej męża to ŚWIEŚĆ, a jej mąż jest PASZENOGIEM. Natomiast brat żony nosił nazwę SZURZY lub SZURZYN i jego żoną była SZURZYNA. Tylko żona brata to niezmiennie BRATOWA, natomiast mąż siostry to znany po dziś dzień SZWAGIER (choć swego czasu nazywano go też SWAKIEM).

Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Tymbarku to miejsce o bogatej historii i niezwykłej atmosferze, które od wieków przyciąga wiernych i zachwyca swoją architekturą. Położony w sercu malowniczej miejscowości Tymbark kościół jest jednym z najważniejszych punktów na religijnej i kulturalnej mapie regionu. Historia kościoła NNMP w Tymbarku sięga XIV wieku, kiedy to powstała pierwsza drewniana świątynia. Na przestrzeni wieków kościół przechodził liczne przebudowy i modernizacje, aż w końcu przybrał obecny, gotycko-barokowy wygląd. Jego monumentalna bryła, otoczona starymi drzewami i pięknym ogrodem, do dziś wzbudza zachwyt.

Wnętrze kościoła urzeka swoją dostojnością i bogactwem zdobień. Ołtarz główny, poświęcony Matce

Bożej, jest prawdziwym arcydziełem sztuki sakralnej. Wykonany z misternie rzeźbionego drewna, ozdobiony złoceniami i malowidłami, przyciąga wzrok i zachęca do refleksji. Wysokie, gotyckie sklepienie oraz witraże wpuszczające kolorowe światło tworzą niepowtarzalny klimat, który sprawia, że każda Msza Święta staje się wyjątkowym przeżyciem duchowym. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów kościoła jest jego dzwonnica, z której roztacza się przepiękny widok na okolicę. Dźwięk dzwonów, niosący się po dolinie, towarzyszy ważnym momentom w życiu parafian, w tym także ceremonii ślubnej. Nic dziwnego, że to właśnie tu – w otoczeniu pięknej przyrody i zabytkowych murów – Monika i Piotrek zdecydowali się powiedzieć sobie sakramentalne „tak”.

POLSKIE TRADYCJE

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Wyfrunięcie dzieci z rodzinnego gniazda przypieczętowane jest oficjalnym błogosławieństwem od matek i ojców, o które proszą nowożeńcy. W niektórych regionach podczas tego momentu klęczą oni na prześcieradle, które zgodnie ze zwyczajem miało służyć im w noc poślubną.

WYKUPINY

Bywa, że pan młody musi wykupić swoją przyszłą żonę z domu rodzinnego, składając na ręce jej rodziców lub druhen pieniądze, słodycze lub wódkę. W niektórych częściach Polski pan młody musi postawić butelkę wódki na każdy róg stołu, w innych odbywa się tradycyjne targowanie. Ma to oczywiście w symboliczny sposób pokazać, ile warta dla swojego męża jest panna młoda.

WYPROWADZINY

Wykupiny kończą się hucznym wyprowadzeniem pary młodej przez orkiestrę. Kapela często towarzyszy im już od samego przyjazdu pana młodego do domu swojej wybranki, przygrywając na akordeonach i wyśpiewując kolejne rymowane zwrotki przyśpiewek. Wszystko to sprawia, że moment opuszczenia domu przez parę młodą jest niezwykle barwny i niejako rozpoczyna świętowanie zamążpójścia.

BRAMY WESELNE

Droga do małżeństwa nie jest łatwa, co zgodnie z tradycją mają podkreślić bramy. Para młoda musi pokonać je w drodze do kościoła, płacąc za przejazd stosowną ilością wódki. Dawniej tworzono je ze sznurków, kolorowych bibuł i kwiatów, aby przeszkodzić w korowodzie wiozącym parę młodą.

GORZKA WÓDKA

Tradycyjna przyśpiewka, która ma zachęcać nowożeńców do pocałunków. Podczas toastu goście śpiewają „Gorzka wódka, gorzka wódka, trzeba ją osłodzić”, na co młodzi muszą odpowiedzieć pocałunkiem, którego długość często „mierzy się” wraz z biesiadnikami, odliczając od dziesięciu.

OCZEPINY

Gdy wybije północ, nadchodzi czas oczepin. Dawniej polegały na zdjęciu z głowy panny młodej wianka, ścięciu włosów i ozdobieniu ich tzw. czepcem, symbolem małżeństwa. Od niego wzięła się nazwa oczepin. Aktualnie z tego symbolicznego porzucenia panieństwa robimy element zabawy weselnej. Panna młoda rzuca welonem za siebie, a łapią go obecne na weselu panny. Ta, w której ręce wpadnie, ma wyjść za mąż jako pierwsza. Podobnie w przypadku pana młodego. Podczas oczepin para młoda ma zasłonięte oczy, aby to los zdecydował, kto złapie welon i muchę.

TORT WESELNY

Niegdyś para młoda miała wypiekać weselny kołacz/korowaj samodzielnie i częstować nim gości. Dziś stawia się na torty zamawiane w cukierniach. Symbolika jest jednak taka sama – deserem należy podzielić się z gośćmi, aby podarowana im w ten sposób słodycz wróciła do pary młodej w duecie z dostatkiem.

ZBIERANIE NA WÓZEK

W wielu regionach Polski w trakcie oczepin para młoda wychodzi na parkiet i rozpoczyna walc, aby goście weselni mogli podejść i rozpocząć „odbijanego” – panowie tańczą kolejno z panną młodą, a panie z panem młodym. Za taniec trzeba jednak zapłacić do koszyczków (często przypominających dziecięcy wózek). Symboliczne kwoty mają być zgodnie ze zwyczajem przekazane na wózek dla pierwszego dziecka nowożeńców.

WESELNA EKIPA

DO ZADAŃ

SPECJALNYCH

MIEJSCE WESELA

O berwanka: @oberwanka

SESJA NARZECZEŃSKA

Asia: @joaa.joanna

DZIŚ ZA APARATEM

Klaudia: @jasminowakraina_fotografia

DZIŚ ZA KAMERĄ

Wojtek: @fleszbekfilms

MUZYKA I ATRAKCJE:

Daniel: www.soundlightstage.pl

Dawid: @djarosz15

HAFTOWANA KSIĘGA GOŚCI

Emilia: @tworzenie.w.niedoczasie

ŚLUBNA PAPETERIA

Marzena: @niechsieniesie

Rozwiąż krzyżówkę i sprawdź

JAK DOBRZE ZNASZ PARĘ MŁODĄ?

1. Monika poczuła ją pierwsza.

2. Góra, na szczycie której się poznali.

3. Miesiąc, w którym się zaręczyli.

4. Wzniesiony za zdrowie Nowożeńców.

5. Pasja i wykształcenie Moniki.

6. Podobno dobry, taki nie za słodki.

7. Rodzinna miejscowość Pary Młodej.

8. Zostawił go w restauracji w dniu zaręczyn.

9. Miasto, w którym zostali parą.

10. Zwyczajowo o północy na weselu.

11. Miesiąc urodzin obydwojga.

12. Maluje się dziś na twarzach Pary Młodej.

13. To w niej się dziś bawimy.

14. Dwunasta rocznica ślubu inaczej.

ROZWIĄZANIE:

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.