7 minute read
Nowe trendy na rynku myjni
Pompy dozujące środki chemiczne w myjniach są tak precyzyjne, że można regulować zużycie środków czyszczących z dokładnością do jednego mililitra. Wcześniej badana jest także jakość dostarczanej wody, ponieważ od tego zależy ilość zużytych chemikaliów. Dzięki temu nie marnujemy środków chemicznych i każdy mililitr jest wykorzystywany
RYNEK MYJNI W POLSCE CIąGLE SIę ZMIENIA. KIEDYŚ WŁAŚCICIELOWI SAMOCHODU WYSTARCZYŁO WIADERKO Z WODą, BO SAM PUCOWAŁ SWOJE AUTO NA PODWóRKU POD BLOKIEM. DZIŚ TAKI WIDOK TO JUż HISTORIA.
Advertisement
NNie ma dokładnych danych dotyczących liczby myjni w Polsce. Szacuje się, że tych automatycznych jest ok. 2 tys. Dużo więcej jest samoobsługowych, bo to aż 6 tys. stanowisk. Po polskich drogach jeździ 24-28 mln samochodów, więc miejsc do mycia aut jest dużo. Oczywiście w stosunku do Niemiec czy do Francji brakuje nam jeszcze trochę stanowisk do mycia automatycznego, ale zaczynamy się już zbliżać do ich poziomu. Jeśli zaś chodzi o stanofot: mate R iały PR asowe wiska do mycia ręcznego, to w przeliczeniu na liczbę samochodów mamy ich już więcej niż w Niemczech. Nawet w niewielkich miejscowościach są już po dwie, trzy takie myjnie. Nasi klienci coraz chętniej stawiają też myjnie automatyczne. Tendencja jest taka, żeby obok stanowiska do mycia ręcznego pojawiało się stanowisko do mycia automatycznego.
Czas przełomu
Prawdziwy przełom na rynku myjni w Polsce nastąpił w latach 2007-2008, kiedy to nasi rodacy zaczęli masowo przesiadać się ze swoich starych polonezów, polskich fiatów i wartburgów do nowszych samochodów produkcji zachodniej. I zaczęli o nie bardziej dbać! Najważniejszym problemem było to, żeby nie porysować lakieru, a wszyscy mówili wtedy, że to właśnie mycie ręczne jest tego przyczyną. Lekiem na całe zło była myjnia bezdotykowa. Powstało wtedy bardzo dużo takich obiektów, bo były najtańsze w budowie, a sama usługa nie rujnowała portfeli kierowców. Wiaderko z wodą i wąż poszły więc w kąt i coraz mniej osób pucowało auta we własnym zakresie. Polacy masowo zaczęli odwiedzać myjnie bezdotykowe, bo uważali, że nie ma nic lepszego. Byliśmy pod tym względem
ewenementem w Europie. Teraz ta tendencja jest bardzo widoczna na wschodzie Europy, m.in. w Ukrainie, na Białorusi, Łotwie, w Estonii oraz w Kazachstanie i Rosji. Myjnie bezdotykowe, czyli „bieskontaktnyje mojki”, robią tam oszałamiającą karierę. I również tam kierowcy przyzwyczaili się do tego, że czasy wiaderka z wodą już dawno minęły.
Będzie drogo
Myjnie samoobsługowe są jednak bardzo energochłonne, zużywają sporo wody i gazu, co pociąga za sobą duże koszty eksploatacyjne. Wkrótce dojdzie do tego także obowiązek fiskalizacji. Jeszcze do niedawna za złotówkę można było myć auto około minuty, teraz za tę samą minutę trzeba już zapłacić nawet 3 zł, a po fiskalizacji, jak sądzę, cena może sięgnąć nawet 5 zł. Biorąc pod uwagę, że porządne mycie zajmuje ok. 10 minut, koszt wyczyszczenia auta wzrośnie do ok. 50 zł! Korzystanie z myjni samoobsługowych okaże się więc usługą luksusową. Podejrzewam, że większość kierowców, mając od wyboru wydanie 50 zł na mycie ręczne i alternatywę w postaci myjni automatycznej, wybierze to drugie rozwiązanie. A to dlatego, że już za 30 zł można kupić dobry program do mycia automatycznego. Tak więc za mniejsze pieniądze będziemy mieli dokładnie umyty i czysty samochód. Krótko mówiąc, coraz częściej będziemy korzystali z myjni automatycznych, bo będą wygodniejsze i tańsze. Trzeba pamiętać, że myjnia automatyczna pracuje tylko na zimnej wodzie, choć do tego dochodzi koszt środków chemicznych i energii elektrycznej. Koszt umycia jednego samochodu to dla jej właściciela ok. 4 zł, a cena przeciętnego programu, za który płaci kierowca, to ok. 20 zł. Koszt myjni automatycznej jest porównywalny do kosztu dwóch myjni samoobsługowych, ale daje ona o wiele większą marżę niż myjnia samoobsługowa. Z moich obserwacji wynika, że obecnie jeśli ktoś decyduje się na budowę myjni samoobsługowej, to z reguły obok niej stawia też drugą, automatyczną.
Czas oszczędności i falowników
Między myjniami działającymi teraz i tymi sprzed dziesięciu czy piętnastu lat jest ogromna przepaść. Producenci postawili bowiem na oszczędność prądu i wody. W powszechnym użyciu są m.in. falowniki, które regulują ciśnienie, a co za tym idzie – zużycie wody i prądu. Nawet dmuchawa sterowana jest za pomocą falownika, co sprawia, że strumień ciepłego powietrza kierowany na płaską powierzchnię jest słabszy niż ten kierowany po przechyleniu na przednią lub tylną część samochodu, które są zakrzywione. Dzięki temu suszenie przebiega w optymalny sposób, co pozwala zaoszczędzić sporo energii. Falowniki sprawiają, że oszczędzamy naprawdę sporo wody, głównie podczas nakładania wosku oraz płukania wodą osmotyczną, czyli taką pozbawioną minerałów i zanieczyszczeń. Normalnie mycie odbywa się pod ciśnieniem 100 barów, a przy tych ostatnich procesach dzięki falownikom zostaje obniżone do 60 barów. To sprawia, że zużycie wody podczas tych procesów spada prawie o połowę. Oszczędności dotyczą głównie myjni automatycznych. Ich zapotrzebowanie na energię elektryczną spadło w tym czasie co najmniej o 15 proc. Podobnie jest ze środkami chemicznymi, gdyż pompy dozujące ich zużycie mają teraz bardzo precyzyjne nastawy. Można je regulować praktycznie z dokładnością do 1 ml. Wcześniej badana jest jakość dostarczanej do mycia wody, ponieważ od tego zależy ilość użytych w całym procesie chemikaliów. Dzięki temu nie marnujemy środków chemicznych i każdy mililitr jest wykorzystywany. Praktycznie do każdego cyklu z wyjątkiem płukania używana jest woda z obiegu wtórnego. Nawet do mycia wstępnego, co jest bardzo istotne. A to dlatego, że stosujemy do tego tzw. pompy szerokogardzielowe, co sprawia, że możemy podawać wodę pod wysokim ciśnieniem.
Jak zwiększyć efektywność?
Producenci portalowych myjni automatycznych od lat pracują nad zwiększeniem ich efektywności. Wymogli to na nich właściciele tych obiektów. Chcieli oni, żeby kierowca podczas mycia pojazdu mógł pozostać w jego wnętrzu. Jest to tzw. concept drive in. Właściciel samochodu wybiera program, płaci kartą przed wjazdem do hali i decyduje, czy chce zostać na zewnątrz czy wsiąść do środka samochodu. Zakłada się, że w ciągu godziny z myjni może skorzystać ok. 10 samochodów. Jedno mycie trwa więc około sześciu minut,
a jego czas liczy się od momentu zakupu usługi aż do momentu opuszczenia hali. W sytuacji, kiedy bez wysiadania z pojazdu kierowca wybiera i kupuje program, a potem zostaje w środku, można będzie w ciągu godziny umyć nawet 15 samochodów. To ogromny wzrost wydajności, bo aż o 50 proc.! Oczywiście od razu pojawia się tu pytanie, co z bezpieczeństwem kierowcy i pasażerów. Co zrobić, kiedy klient zasłabnie lub jego dzieci wpadną w panikę i będą chciały szybko opuścić samochód? Producenci myjni przygotowali się i do tego. Jeśli wydarzy się coś złego i kierowca będzie musiał natychmiast opuścić samochód, to wystarczy, że… zatrąbi. W myjni jest bowiem zainstalowany czujnik hałasu. Kiedy wychwyci dźwięk klaksonu, natychmiast zatrzyma pracę urządzenia, co umożliwi szybkie opuszczenie pojazdu. Do tego na zewnątrz jest wyłącznik bezpieczeństwa, który może być uruchomiony przez obsługę stacji.
Co jeszcze przed nami?
Jeden z największych producentów samochodów elektrycznych zabronił ich użytkownikom korzystania z myjni szczotkowych i pozwala tylko na mycie aut w urządzeniach bezdotykowych. W związku z tym producent myjni, które dystrybuuje m.in. nasza firma, jest już w trakcie opracowywania automatycznej myjni bezdotykowej. Ma ona być energooszczędna i będzie można w niej używać wody pochodzącej z wtórnego ubiegu. Nowa myjnia wygląda jak popularna myjnia portalowa, tylko nie ma w niej szczotek. Zamiast nich na powierzchnię samochodu nakłada się dużą ilość alkalicznych środków chemicznych. Reagują one z brudem i rozpuszczają go. Następnie samochód jest płukany pod ciśnieniem, woskowany, a potem osuszany zupełnie jak w zwykłej myjni automatycznej. Tak ma wyglądać automatyczne mycie bezdotykowe. Taką myjnię mieliśmy testować już pod koniec marca u jednego z naszych przedstawicieli w Ukrainie. Niestety ze względu na wojnę do tego nie doszło. Będziemy ją więc badali w warunkach laboratoryjnych w Niemczech. Rynek myjni tunelowych to przyszłość. Czasami niektórzy pytają mnie o myjnie parowe. Są one instalowane głównie na małych samochodach dostawczych, a mycie odbywa się dzięki generatorowi pary. Pracownicy zatrudnieni w firmie, która dysponuje takimi pojazdami, podjeżdżają pod dom lub garaż klienta zamawiającego usługę i na miejscu myją jego samochód. To usługa bardzo droga i można powiedzieć, że luksusowa. Moim zdaniem na pewno nie jest ona przeznaczona dla klienta masowego. Jeśli ktoś posiada kilka drogich samochodów, to na pewno może taką usługę zamówić.
Zielona energia i nie tylko
W ostatnich latach wszyscy stawiają na ekologię. Myjnie są przygotowane do korzystania z zielonej energii, głównie fotowoltaiki, ale ta ostatnia jest obecnie traktowana głównie jako źródło wspomagające zasilanie. Nawet w myjniach samoobsługowych są kotły kondensacyjne czy pompy ciepła, które mogą wykorzystywać energię pochodzącą ze słońca, ale na razie nie jest to rozwiązanie wykorzystywane na masową skalę i klienci nie pytają o to zbyt często. Polska nie jest pod tym względem wyjątkiem, z tego co wiem, w Niemczech jest podobnie. Tak samo jest z możliwością korzystania z wody pochodzącej ze studni głębionych. Są rozwiązania pozwalające na pozbycie się z niej manganu, ale nie jest to kluczowy problem dla właścicieli myjni. Nasi klienci też o to nie pytają. Właściciele myjni są coraz częściej zainteresowani czymś zupełnie innym. Chcą urozmaicić swoje usługi i zachęcić klientów do odwiedzenia ich punktów w zupełnie inny sposób. Wykorzystują do tego oświetlenie, a z mycia aut robią swego rodzaju show. Wiaty myjni samoobsługowych są więc coraz częściej podświetlane, i to na różne, bardzo efektowne sposoby. Podobnie jest z myjniami automatycznymi. Tam często podświetlane są prowadnice podłogowe albo sama piana. Dzięki temu klienci mają wrażenie, że piana używana do czyszczenia ich samochodu jest kolorowa, a z dysz wydobywa się prawdziwy deszcz piany. Urozmaicanie mycia to tendencja, którą ostatnio widać bardzo wyraźnie. Nawet duże koncerny paliwowe zwracają na to uwagę i często korzystają z tego typu efektownych dodatków. Na przykład, nasz największy klient zamówił wyświetlacze, na których pojawiają się napisy oraz specjalne piktogramy informujące klienta o tym, co się dzieje z jego samochodem w myjni. Pojawia się np. napis „Nakładanie piany” czy „Myjnia wolna”. Wszystko to naprawdę robi wrażenie, zwłaszcza po zmroku. Wpływa się też na podświadomość użytkownika samochodu. Kiedy po skończonej usłudze do hali wchodzi klient, rozpylany jest w niej przyjemny zapach, tak żeby poczuł on efekt świeżości. Dzięki temu oprócz tego, że widzi czysty samochód, to jeszcze go czuje! Te dodatki bardzo dobrze się sprawdzają na rynku, i to nie tylko w Polsce.