NR 3 (117) maj/czerwiec 2014 www.polskijubiler.pl
ISSN 1429-3773
INDEKS 38500X CENA 12 ZŁ (w tym 5% VAT)
I nagroda Polskiego Jubilera
wyplatana biżuteria
Zdjęcie na okładce: Biżuteria Marii Antoniny Łęcickiej Foto: Maria Antonina Łęcicka
w numerze maj/czerwiec 2014
Ludzie branży
Targi
Nie ma artysty bez znajomości warsztatu – rozmowa z Jackiem Skrzyńskim �����������������������6
Bursztynowe wariacje �����������������������������������14
Aktualności
Legnica po SREBRZE ���������������������������������������16
Debiut BRIJU na GPW �������������������������������������9 Podręcznik dla złotników ���������������������������������9 Diamentowa umowa pomiędzy Rosją a Indiami �����������������������������������������������������������9 Kolekcja biżuterii BOUCHERON Serpent Bohème �����������������������������������������������������������10
Festiwal
Zakupy u jubilera �������������������������������������������18
Zegarki Opinie Strzał w kolano �����������������������������������������������39
Produkt Gadżetomania biżuteryjna �����������������������������20
80 x biżuteria w Sandomierzu �����������������������10 Polska Akademia Mody docenia Gdańsk �������10
Narzędzia
Zegarek dla każdego ���������������������������������������12
Eksperymenty z materiałami i formą – rozmowa z Emilią Kohut �������������������������������������������������36
Ponadczasowa klasyka i gadający zegarek �����38
Raport
Kosztowności dla pupila ���������������������������������21
„Ars Argenti. Srebro-artyści-biżuteria” �������������11
Dobre, bo polskie
Rapid prototyping przyszłością jubilerstwa �����22
Spotkajmy się w Gdańsku �������������������������������12
Temat numeru
Przyjemność obcowania ze sztuką �����������������12
Kamienie kolorowe alternatywą dla diamentu �������������������������������������������24 Diamenty najlepszym przyjacielem człowieka �������������������������������������������������26 I Nagroda Polskiego Jubilera Wyplatana biżuteria – rozmowa z Marią Antoniną Łęcicką ���������������������������������������������28 II Nagroda Polskiego Jubilera Badanie granic możliwości nowej techniki – rozmowa z Magdaleną Lamch �����������������������30 III Nagroda Polskiego Jubilera Biżu do użytku �����������������������������������������������32
Warsztat Platforma dla wymiany projektu na biżuterię 3D ������������������������������������������ 34
OD REDAKCJI
Kilkakrotnie spotkałam się z opinią, że na łamach „Polskiego Jubilera” pojawia się zbyt mało głosów krytycznych. Chciałabym, aby nasze czasopismo spełniało oczekiwania wszystkich czytelników, dlatego też przyjmując krytykę, spieszę naprawić swój błąd i zapraszam do wypowiedzi na forum Polskiego Jubilera. Od bieżącego numeru będziemy publikować teksty dotyczące polskiej sztuki współczesnej. Zachęcam do przesyłania tekstów polemicznych, które z całą pewnością zostaną opublikowane w dziale Opinie. Nowy cykl artykułów rozpoczynamy od tekstu przesłanego przez Mariusza Pajączkowskiego. Mam nadzieję, że forum wymiany myśli i informacji spełni oczekiwania
całej branży złotniczej. W moim odczuciu konieczne jest niezwłoczne podjęcie szerokiej dyskusji na temat współczesnej sztuki złotniczej, zmian dokonujących się na naszych oczach w branży jubilerskiej, na temat polskiego ustawodawstwa. Mam nadzieję, że „Polski Jubiler” będzie odpowiednim miejscem do wymiany poglądów i doświadczeń, a także rozważań dotyczących m.in. powyższych problemów. Pozwolę sobie mieć nadzieję, że pismo spełni Państwa oczekiwania. Życzę ciekawej lektury i zachęcam do zabierania głosu na łamach naszego pisma bądź naszej strony internetowej. Marta Andrzejczak
Wypróbuj system Photo Composer z bezpłatnym kreatorem katalogu PDF i własną galerią on-line! Powered by
Innowacyjne rozwiązania dla fotografii produktowej i animacji 360°
MODE SA Starowiejska 67 80-534 Gdańsk
www.mode360.eu office@mode360.eu T +48 58 739 64 40
Ludzie branży
Nie ma artysty
Rozmowa z Jackiem Skrzyńskim, artystą złotnikiem, który prowadzi warsztat biżuterii i sztuki przedmiotu na Wydziale Wzornictwa Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi.
z historii sztuki złotniczej, staramy się zachęcić studentów do stosowania różnych technik i materiałów, w żaden sposób nie chcemy ograniczać ich działań twórczych, jednocześnie pokazując i omawiając prace studentów z innych uczelni czy kursów, chcemy żeby inspirowali się, a nie naśladowali inne rozwiązania.
Polski Jubiler: Prowadzi pan warsztat biżuterii i sztuki przedmiotu na Wydziale Wzornictwa Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi. Należy pan do czołowych polskich twórców form złotniczych. Pana prace od wielu lat są prezentowane na różnych wystawach krajowych i zagranicznych. Jak ocenia pan poziom prac złotniczych swoich studentów? W jakim kierunku podążają w swoich poszukiwaniach twórczych studenci WSSiP? Czy można znaleźć wspólny mianownik dla prac młodego pokolenia złotników? Jacek Skrzyński: Dziękuję za miłe słowa. Byłoby dość odważne gdybym o pracach studentów mógł powiedzieć„prace złotnicze”, są to ćwiczenia korzystające z warsztatu złotniczego, ale nie mamy kompleksów. Oglądam prace, które powstają na innych uczelniach i na pewno nie musimy się wstydzić. Wraz z dr. Piotrem Cieciurą, który prowadzi zajęcia projektowe, a także wykłady
Polska jest krajem, w którym brakuje szkół zawodowych kształcących złotników. Młodzi ludzie zainteresowani tworzeniem biżuterii skazani są albo na samodzielne poszukiwanie rozwiązań technologicznych, albo na podjęcie studiów na jednej z polskich uczelni kształcących przyszłych twórców. Państwa szkoła wypełnia lukę, gdyż stworzyliście miejsce, w którym można nauczyć się tworzenia biżuterii bez względu na wiek i posiadane wykształcenie. Jakie cele sobie stawiacie? Podstawowym celem jest przekazanie możliwie w pełnym wymiarze wiedzy złotniczej w ramach ograniczonego czasu. Niestety w naszej uczelni nie ma wydziału projektowania biżuterii, jest tylko pracownia na wydziale wzornictwa. Ale dzięki temu, że WSSiP jest uczelnią, która oprócz wydziału wzornictwa ma jeszcze wydział architektury i wydział filmu i fotografii, studenci z innych wydziałów mają szansę zrealizowania swoich
6
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: art. plastyk Ewa Skrzyńska
bez znajomości warsztatu
Ludzie branży
pomysłów. To oraz potężny zasób wiedzy powoduje, że nasi studenci są w stanie realizować się twórczo po ukończeniu edukacji. Połączenie na jednym wydziale pracowni projektowania biżuterii, ubioru i tkaniny było bardzo dobrym posunięciem. A co do własnych poszukiwań, to jak najbardziej jestem za, przecież studiować to z łaciny (studiare) znaczy uprawiać samokształcenie. No i trzeba czytać, dużo czytać i próbować. Młodzi artyści coraz chętniej wykorzystują w swojej pracy nowoczesne technologie. Używają programów komputerowych do projektowania, drukarek 3D do wydrukowania swojej biżuterii. Moim zdaniem kwestią czasu jest skonstruowanie drukarki, która umożliwi wydruk biżuterii ze srebra i złota, już teraz możemy obserwować bowiem wydruki biżuterii z tytanu i stali. Jak ocenia pan zmiany, które dokonują się na naszych oczach? Od nowoczesności nie uciekniemy, pojawienie się nowych technik na przestrzeni dziejów, było powodem pojawiania się nowego wzornictwa, dawało szersze możliwości, ale nie zastąpi projektowania, maszyna jest tylko narzędziem. Podobnie jest w przemyśle samochodowym czy włókienniczym, a nawet chirurgii kości. Prowadzi pan warsztaty w WSSiP, ale jednocześnie organizuje kursy złotnicze. Skąd wziął się pomysł na ich zorganizowanie? Odpowiedz jest prosta. Po pierwsze, chciało się nam to zrobić. Pracownia w wakacje stała pusta, więc postanowiliśmy to zmienić. Dzięki zaangażowaniu mojemu i dr. Piotra Cieciury znaleźliśmy sponsorów i dwukrotnie odbyły się międzynarodowe warsztaty złotnicze. Gościliśmy studentów z Czech, Litwy, USA, a także z łódzkiej ASP. Kiedy zabrakło sponsorów, zaczęliśmy organizować Lato z biżuterią, warsztaty odpłatne. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Ponieważ warsztaty odbywają się w szkole, uczestnicy otrzymują zaświadczenie ministerialne uprawniające do otrzymania dotacji z Urzędu Pracy. Ponadto, WWW.POLSKIJUBILER.PL
tak jak kilku kolegów, i ja prowadzę kursy dla osób zainteresowanych w ramach www.art-silver-design.com, a także w swojej pracowni (jacek.skrzynski@neostrada.pl). Jaki widzi pan sposób rozwiązania problemu edukacji zawodowej w zakresie jubilerstwa i sztuki złotniczej w naszym kraju? Nie ma szybkich i prostych, a tym samym tanich rozwiązań. Złotnictwo, takiego terminu najczęściej używam, nie jest profesją ani tanią, ani najpotrzebniejszą. Musi upłynąć wiele czasu, żeby wypracować model szkolnictwa zawodowego. Niestety zmiany w szkolnictwie zawodowym, jakie nastąpiły, nie są korzystne. Jeżeli nie kształci się ślusarzy czy hydraulików, to co mówić o złotnikach. Od wieków zawód złotnika był klanowy, chętny do zawodu musiał długo terminować, żeby być dopuszczonym do tajemnic, a nierzadko bywało, że mistrz nie wszystko pokazywał. Podejmowane są próby, wzorem Niemiec, utworzenia szkół złotniczych, ale wymaga to ogromnych nakładów finansowych. Dodatkowym utrudnieniem jest skromność kadr dydaktycznych tak wyższego szczebla, jak i na poziomie zawodowym. Chociaż dotarło do mnie, że kształcimy „ślusarzy” (w WSSiP), to pozostanę przy stwierdzeniu, że nie ma artysty bez znajomości warsztatu. Są w Polsce artyści, którzy ukończyli akademię, a projektują biżuterię wielkoseryjną. Poziom artystyczny i techniczny wytwarzania biżuterii w skali masowej jest bardzo niski. Czy wydaje się panu, że pojawienie się na rynku nowych prywatnych szkół złotniczych może w decydujący sposób wpłynąć na branżę i spowodować, że biżuteria seryjna będzie wykonywana w sposób poprawny warsztatowo? Nie uważam, że takie stwierdzenie jest uzasadnione. Poziom wzornictwa, tak jak w innych dziedzinach, jest zróżnicowany. Są projekty dobre i niedobre, ale tak jest na całym świecie. Nie bez znaczenia jest wielkość rynku. Statystycznie im większy rynek i zasobność społeczeństwa, tym większa szansa na dobre wzory. Tak jest również ze szkolnictwem, niestety są szkoły czy kursy lepsze i gorsze, jak to na wolnym rynku. Proponuję sprawdzać, kto prowadzi zajęcia, czyli przeprowadzić kwerendę na ten temat. Miejmy nadzieję, że z czasem ilość przejdzie w jakość. Pojęcie biżuterii artystycznej ściśle łączy się z tworzeniem własnych projektów, jednak najistotniejsze jest własne poczucie estetyki, które wyznacza kierunek rozwoju, poszukiwanie swojej drogi twórczej. Przyglądając się pracom, które pojawiają się na polskim rynku można odnieść wrażenie, że twórcy wzajemnie się inspirują. Prace mają cha NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
7
Ludzie branży
Prace biżuteryjne pokazywane w ramach konkursu i prywatnego pokazu na Ałatyr 2013 w Kaliningradzie
rakter wtórny. Jak ocenia pan poziom współczesnej sztuki złotniczej? Tak, poczucie estetyki jest bardzo ważne, ale czasami dla twórcy jest bez znaczenia nasza estetyka. On chce „coś powiedzieć”. Proszę sobie odpowiedzieć, czy zdjęcie wprowadzające do wystawy There Will Be Blood jest estetyczne, a później dokładnie ją, czyli wystawę przestudiować. A co do wzajemnych inspiracji? Tego nie da się tego uniknąć, ale ważne jest, żeby nie były to plagiaty czy fałszerstwa. Wiele lat temu na konkurs Ona i On dwaj koledzy przynieśli, w odstępie kilku minut, prawie identyczne prace. Nie było wątpliwości, że nie konsultowali się, ale zapewne zainspirowali rozwieszonym plakatem na zupełnie inny temat. Nowe technologie dają nowe możliwości, ale i one są ograniczone, to właśnie od twórcy zależy poziom etyczny i estetyczny popełnionego dzieła. Co do poziomu, to tak jak z wodą w Wiśle: raz jest wysoki, raz niski. Oczywiście, takie zjawiska jak wtórność, wzajemne inspirowanie czy naśladownictwo są nieuniknione, ważne jest żeby autor miał tego świadomość i umiał się z tego wytłumaczyć. Niestety nierzadko zdarza się obserwować na „prestiżowych” wystawach takie zjawisko i odnoszę wrażenie, że członkowie jury oglądają nie za dużo. Prezentacja There Will Be Blood została zaprezentowana na tegorocznym Festiwalu Srebra w Legnicy. Wspomniana wystawa oraz zdjęcie wzbudziły kontrowersję. Polemikę wywołała również wystawa prac nagrodzonych na 23. Międzynarodowym Konkursie Złotniczym. A jak pan ocenia tegoroczny festiwal? Uczestniczę w „Legnicy” od 1983 roku. Zmieniała się formuła, dyrektorzy, komisarze i my. Moje uczucia są ambiwalentne i cytując Jana Tadeusza Stanisławskiego„z jednej strony śmiech szalony, z drugiej strony gorzka łza”… To dobrze, że coś wywołuje polemikę, gdyby jej nie było, znaczyłoby, że to coś nie jest warte zauważenia. A czego dotyczy polemika? Przecież droga prawna jest zamknięta i możemy sobie pogadać: ładne-brzydkie, rozumiem-nie rozumiem, nowatorskie-wtórne. Niemniej kontrowersji wywołała Noc Złotników zorganizowana przez Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, której organizatorem było muzeum wraz ze Stowarzyszeniem
8
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Twórców Form Złotniczych. Coraz częściej można usłyszeć opinię, że środowisko złotników polskich antagonizuje się. Jak ocenia pan fakt zorganizowania Nocy Złotników w Kazimierzu Dolnym? Kilka lat temu zostałem zaproszony do współprowadzenia Nocy Muzeów w Muzeum Sztuki Złotniczej, oddziale Muzeum Nadwiślańskiego. Zaproszenie przyjąłem i uznałem za wyjątkowe wyróżnienie, ale równocześnie zacząłem się zastanawiać, co mogę ciekawego zaprezentować. Akurat w swojej pracowni bawiłem się suporeksem i zachwycił mnie ten „zwyczajny” materiał, uznałem, że trzeba wykorzystać jego walory. To była tylko część pomysłu, równie ważne było przekazanie wiedzy, zastanawiałem się jak wciągnąć zwiedzających do wspólnej zabawy. Przygotowałem kilkaset kawałków suporeksu i każdy kto chciał, mógł coś sam zaprojektować i wyskrobać w suporeksie, a my to odlewaliśmy. Efekt przekroczył nasze najśmielsze oczekiwania. Wraz z Markiem Gradowskim i Mariuszem Pajączkowskim udało się nam nawiązać kontakt i opanować nawałnicę chętnych. To były Noce Muzeów, a nie Noc Złotników. Wielu zwróciło na to uwagę. Niby nic, a jednak znamienne jest zastąpienie ogólnoeuropejskiej nazwy Noc Muzeów tytułem Noc Złotników. Poprzednie promowały muzeum przez złotników, tegoroczna odwrotnie. Na dodatek muzyka chyba tylko dla wyjątkowych koneserów, dla mnie niestrawna, żeby pogadać musiałem wychodzić na ulicę. A czy tzw. środowisko antagonizuje się? Ja obracam się wśród przyjaciół, ale coraz częściej pojawiają się w mediach głosy o antagonizowaniu się środowisk do niedawna bezproblemowo i owocnie współpracujących z Muzeum Nadwiślańskim, np. malarzy, teraz złotników. Jak z ostatnich doniesień medialnych wynika, antagonizmy nabrzmiewają wewnątrz samego Muzeum Nadwiślańskiego, którego pracownicy sprzeciwiają się działaniom dyrekcji. Szkoda że tak jest, bo przez wiele minionych lat to co działo się w oddziale Muzeum Sztuki Złotniczej, z którym środowisko było najbliżej związane, ale i w całym Muzeum Nadwiślańskim, sprzyjało właśnie integracji środowiska z muzeum i z publicznością. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Marta Andrzejczak WWW.POLSKIJUBILER.PL
Aktualności
Debiut BRIJU na GPW 29 maja na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie zadebiutowała notowana do tej pory na NewConnect spółka Briju S.A. Był to 11 tegoroczny debiut na rynku regulowanym warszawskiej giełdy. Tym samym Briju jest 456 spółką notowaną na tym rynku oraz 30, która przeszła z NewConnect na główny parkiet GPW. Akcje Briju S.A. zadebiutowały na rynku podstawowym Giełdy Papierów Wartościowych. Oferującym był Trigon Dom Maklerski. Kurs otwarcia wyniósł 13,10 zł. Przed godz. 10 akcje Briju drożały o 6,8 proc. Briju specjalizuje się w projektowaniu, wytwarzaniu i dystrybucji wysokiej jakości wyrobów jubilerskich ze złota, srebra oraz z kamieni szlachetnych i syntetycznych. Asortyment Spółki obejmuje unikatowe własne kolekcje oraz modowe kolekcje wyrobów biżuteryjnych, które są oferowane w szerokiej gamie wzorów. Spółka zajmuje się również handlem hurtowym w segmencie metali szlachetnych, głównie złota i srebra. Do obrotu na rynku regulowanym zostało dopuszczonych 3 978 260 akcji Briju S.A.
Podręcznik dla złotników
Na rynku można kupić – podręcznik Andrzeja Band kowskiego „Biżuteria artystyczna – kurs wytwarzania”. Na 459 stronach autor opisał proces projektowania, obróbki metali, podjął się przybliżenia tematyki złotnictwa oraz odlewnictwa, a także wykonał dokładny opis proce sów technologicznych. Profesor Irena Huml rekomendując książkę stwierdziła, że „Biżuteria artystyczna – kurs wytwarzania” – jest zapewne najbardziej wszechstronnym instruktażowo opracowaniem tego typu, wśród tych, które ukazały się w języku polskim. Pozwoli ona skorzystać wielu zainteresowanym z wiedzy i doświadczenia artysty, dla którego biżuteryjna profesja stała się życiową pasją, a kreatywność współtworzyła fenomen polskiej szkoły srebra.
Diamentowa umowa pomiędzy Rosją a Indiami
FOT: Galeria Sztuki w Legnicy
10 kwietnia 2014 roku podpisana została umowa o handlu diamentami pomiędzy Indiami i Rosją. GJEPC (Indyjska Rada Promocji Eksportu Biżuterii) i rosyjska firma Alrosa podpisały memorandum o handlu diamentami oraz wymianie informa cji na temat rynku diamentowego w obu państwach. Umowa pomiędzy Alrosą i GJEPC zobowiązuje obie strony do wymiany informacji dotyczących rozwoju indyjskich i rosyjskich rynków diamentowych. – Indie od dawna poszukiwały możliwości, aby nawiązać współpracę z Alrosą, gdyż dawałaby ona szansę na szlifowanie diamentowego rynku w naszym kraju – mówił Vipul Shah, prezes GJEPC. – Podpisana umowa WWW.POLSKIJUBILER.PL
zobowiązuje nas do wymiany informacji, a także prowadzenia statystyk dotyczących sprzedaży naturalnych i syntetycznych diamentów. Umowa jest dopiero początkiem i czekamy na umocnienie stosunków handlowych między Indiami i Rosją – dodał. Alrosa jest firmą, z której pochodzi niemal 25 proc. światowej produkcji diamentów, natomiast Indie stały się państwem, skąd pochodzi ponad 60 proc. światowej produkcji diamentów polerowanych. Szacuje się, że 14 z 15 szlifowanych diamentów wykorzystywanych do produkcji biżuterii na całym świecie pochodzi z Indii. – Indie są jednym z największych graczy na światowym rynku diamentów – zauważył Fiodor Andrejew, prezes
Alrosy. – Dlatego też nasze partnerstwo umożliwi poprawę wyników sprzedaży diamentów – dodał. reklama
ZŁOCENIE 0 SREBRZENIE 0 MIEDZIOWANIE 0 GALWANICZNE 0 PŁATKOWE wyr. korpusowe, koperty zegarkowe, inne
ARTSAKR Jerzy i Aleksandra Stachurscy KOSZELÓWKA 3 09-520 Łąck k Płocka tel. 24 2771322 www.artsakr.pl
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
9
Aktualności
Kolekcja biżuterii BOUCHERON Serpent Bohème Serpent Bohème to jedna z pierwszych kolekcji biżuterii Boucheron, którą twórca marki Frederic Boucheron stworzył z miłości i troski do swojej żony Gabrielle w 1876 r. Biżuteria jest ręcznie rzeźbiona i polerowana na kształt łusek węża, co podkreśla blask pierścionków, naszyjników czy bransoletek wysadzanych drogocennymi diamentami. Biżuteria Serpent Bohème miała służyć jako swego rodza-
ju talizman dla Gabrielle Boucheron, chroniąc ją od wszelkich niebezpieczeństw, a zarazem symbolizować wieczną więź między kochankami. Dzięki wyjątkowej stylistyce oraz historii, jaka towarzyszy powstaniu tej biżuterii, kolekcja Serpent Bohème, stała się prawdziwą ikoną marki Boucheron. Biżuteria marki Boucheron dostępna jest w Polsce w salonach Noble Place.
80 x biżuteria w Sandomierzu Po raz kolejny w Galerii Otwartej będzie możliwość kupna biżuterii wykonanej przez najlepszych, polskich artystów złotników. Już szósty raz GO zorganizowała wystawę sprzedażną promującą
biżuterię polskich artystów i pro jektantów. 31 maja br. z tej właśnie okazji oraz czwartych urodzin Galerii Otwartej odbędzie się specjalne spotkanie otwierające wystawę. Galeria Otwarta zajmu-
je się fragmentem działań twórczych będących na styku sztuki złotniczej i biżuterii autorskiej. Można w niej znaleźć prace tych artystów i projektantów, którzy tworzą swoje projekty i realizacje posługując się warsztatem złotnika.
Po raz pierwszy w historii akademia nagrodzi ła miasto. Wyróżnienie otrzymał Gdańsk za promocję oryginalnego wzornictwa z burszty nem w Polsce i na świecie. 12 maja w Poznaniu podczas Gali Polskiej Mody zaprezentowano kolekcje wyróżnione przez Polską Akademię Mody nagrodami „Złota Pętelka”, „Kreator Roku” i „Marka Roku”. Wśród laureatów – po raz pierwszy w historii – znalazło się miasto i był to Gdańsk, który otrzymał statuetkę za przedsięwzięcia realizowane w ramach projektu Światowa Stolica Bursztynu. W uzasadnieniu Kapituła zwróciła uwagę na konsekwentne działania miasta na rzecz promocji bursztynu oraz inspirowania i wspierania projektantów biżuterii, mody i branż użytko-
10
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
wych. Statuetkę zaprojektował Kazimierz Rafalik, znany rzeźbiarz i artysta. Wśród laureatów znaleźli się także inni trójmiejscy projektanci. „Złotą Pętelkę”, najbardziej prestiżowe wyróżnienie Polskiej Akademii Mody, otrzymali Jola Słoma i Mirosław Trymbulak, od kilku lat współpracujący z miastem Gdańsk (kolekcje Gwiazdy Heweliusza, Pomerańcha i Bursztynowa Jedenastka). Nagrodzeni zostali także Magdalena Arłukiewicz (moda) i Aleksander Gliwiński (biżuteria z bursztynem). W wieloletniej historii Polskiej Akademii Mody „Złote Pętelki” dotychczas otrzymali m.in. Barbara Hoff, Xymena Zaniewska i Ewa Minge oraz firmy Bytom, Hexeline, Intermoda, Vistula i Warmia. WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: materiały prasowe Boucheron
Polska Akademia Mody docenia Gdańsk
Aktualności
FOT: redakcja PJ
„Ars Argenti. Srebro-artyści-biżuteria” Na rynku wydawniczym pojawiła się nowa pozy cja autorstwa prof. Ireny Huml „Ars Argenti. Srebro-artyści-biżuteria”. Książka jest zbiorem wybranych tematycznie publikacji autorki dotyczących biżuterii. W tomie teksty o współczesnej sztuce złotniczej profesor Ireny Huml zostały uporządkowane w pięciu blokach tematycznych. W otwierającej publikację części „Koneksje współczesności” zgromadzono artykuły podejmujące zagadnienia o charakterze ogólnym i historycznym. W kolejnej części – „Wystawowa rzeczywistość” – zgromadzone zostały artykuły na temat wystaw biżuterii w kraju i za granicą. Osobny rozdział poświęcono tekstom powstałym z okazji legnickich wystaw. Recenzje pokazów indywidualnych w ramach legnickich festiwali znalazły się w części zatytułowanej „Sylwetki”. Zamykająca publikację część poświęcona została pasji kolekcjonerskiej autorki i zgromadzonemu przez nią zbiorowi polskiej biżuterii drugiej połowy XX wieku. Irena Huml jest polską historyk sztuki, profesor nauk o sztukach pięknych. W swojej pracy zawodowej związana m.in. ze Szkołą Wyższą im. Pawła Włodkowica i Instytutem Sztuki PAN. Zajmuje się m.in. architekturą wnętrz i rzemiosłem artystycznym. Należy do Stowarzyszenia Historyków Sztuki. reklama
WWW.POLSKIJUBILER.PL
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
11
Aktualności
Zegarek dla każdego Szwajcarska marka zegarkowa Atlantic wprowadza na polski rynek produkty, które wpisują się w najnowsze tendencje modowe.
W salonach zegarmistrzowskich na terenie całego kraju pojawiły się modele klasyczne, które w swoim wzornictwie odwołują się do najlepszych tradycji zegarmistrzowskich. W kolekcjach zaproponowanych przez firmę Atlantic znajdziemy także złote modele czasomierzy. Złoto to od kilku sezonów jedna z głównych inspiracji dla projektantów. Zegarki w tym kolorze pasują do każdej męskiej i damskiej kreacji. Szlachetne złoto połączone z elegancją to klasa sama w sobie.
Spotkajmy się w Gdańsku
Przyjemność
obcowania
ze sztuką
15 czerwca w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich w Warszawie odbywać się będą Targi Sztuki i Designu ART SFERA. Kolejne spotkanie ArtSfera, odbędzie się pod szyldem „Więcej sztuki” – tym hasłem organizatorzy chcą przybliżyć odwiedzającym dobre projektowanie i pokazać sztukę użytkową polskich projektantów. Targi to również zakupy i spotkania z artystami i twórcami, których prace na co dzień są dostępne jedynie w internecie. Na odwiedzających będzie czekać ok. 100 wystawców oferujących sztukę użytkową, meble, odzież, galanterię oraz biżuterię. Swoją ofertę zaprezentują również szkoły i centra artystyczne oferujące programy hobbystyczne i edukacyjne, a także producenci i dystrybutorzy materiałów dla sfery ART.
Od 28 do 30 sierpnia w Centrum Wystawienniczo- Kongresowym AMBEREXPO odbędą się 15. Międzynarodowe Targi Bursztynu AMBERMART.
12
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
FOT: atlantic
Zakres tematyczny targów obejmuje srebrną i złotą biżuterię z bursztynem, przedmioty dekoracyjne i upominki z bursztynu, lampy witrażowe, kamienie jubilerskie oraz sztukę użytkową. Targom towarzyszy Galeria Projektantów, zorganizowana przy współpracy Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych oraz wystawa przygotowana przez Muzeum Inkluzji przy Uniwersytecie Gdańskim. Udział w Targach AMBERMART zapowiedziało ponad 150 firm z Polski i Litwy – producenci i projektanci biżuterii z bursztynu bałtyckiego oraz dostawcy kolorowych kamieni jubilerskich. Ubiegłoroczną edycję targów odwiedziło ponad 3 tys. osób. WWW.POLSKIJUBILER.PL
Targi
Bursztynowe
wariacje
Od 19 do 22 marca w Gdańsku 454 wystawców oraz niemal sześć i pół tysiąca kontrahentów z 57 krajów świata miało okazję spotkać się podczas 21. Międzynarodowych Targów Bursztynu, Biżuterii i Kamieni Jubilerskich Amberif 2014.
Aż
30 proc. procent z 6,4 tys. kontrahentów targowych przybyło z zagranicy, głównie z Chin, Rosji, Niemiec, Francji, USA, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Danii i Czech. W opinii odwiedzających targi zakończyły się nadspodziewanym sukcesem. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Dyskusję w branży wywołał werdykt jurorów Amberif Design Award 2014.
Tampon i konsternacja
Imprezy towarzyszące
Jak co roku targom towarzyszyło wiele imprez o charakterze edukacyjno-popularyzatorskim. Odbywał się m.in. cykl seminariów, poświęconych tematom ważnym dla znawców oraz miłośników jubilerstwa i bursztynnictwa. Międzynarodowe Stowarzyszenie Bursztynników oraz Muzeum Ziemi PAN, Stowarzyszenie Rzeczoznawców Jubilerskich we współpracy z Wysoką Radą
FOT: materiały prasowe Amberif, redakcja PJ
Bursztynowy tampon autorstwa Niny Kupniewskiej i Dario Dalessandro uhonorowany został nagrodą główną Amberif Design Award 2014. W odpowiedzi na wyzwanie konkursowe pod hasłem Materia Prima napłynęły 143 prace z osiemnastu krajów. Konkurs organizowany był już po raz siedemnasty. Twórców nagrodzonej koncepcji bursztynowego tamponu zaskoczył werdykt jury, a jeszcze bardziej późniejsze komentarze, że to praca „szokująca”, „niesmaczna”… Dla nich bowiem
bursztynowy tampon żadną miarą nie powinien być odbierany dosłownie. Materia Prima bursztynu przejawia się dla nich dwojako, zarówno w pięknie biżuterii, jak i właściwościach zdrowotnych, docenianych już w średniowieczu. Od dawna żadna inna praca nie wywołała tak gorliwej dyskusji w środowisku. Może dlatego też reszta nagrodzonych i ukazanych prac przeszła niemal niezauważona. A szkoda, gdyż na szczególną uwagę zasługuje praca Tomasza Jana Kisiela, który zaprezentował w niej swój nienaganny warsztat złotniczy oraz doskonale wpisał się w temat.
14
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
WWW.POLSKIJUBILER.PL
Targi Był to pokaz biżuterii i strojów, przygotowany przez czołowych polskich designerów i projektantów mody specjalnie na tę okazję. Zaprezentowane zostały na nim najnowsze idee i wskazywane kierunki rozwoju.
Bursztynnik roku
Stoisko „Polskiego Jubilera” na targach Amberif
Diamentów z Antwerpii i Stowarzyszenie Historyków Sztuki z Torunia zorganizowali cieszące się dużą popularnością cykle seminariów. Wszyscy odwiedzający mieli także możliwość obejrzenia wystawy prac uczestników Międzynarodowych Warsztatów Biżuterii oraz najnowszą edycję Trend Booka 2014+ przygotowaną przez Gdańską Akademię Sztuk Pięknych we współpracy z Krajową Izbą Gospodarczą Bursztynu. Pokazy przygotowane zostały przez konsorcjum„Bursztyn – Skarb Polski” w ramach branżowego programu promocji polskiej biżuterii pilotowanego przez Ministerstwo Gospodarki i wspieranego przez środki unijne. Pozwolą one obejrzeć na żywo biżuterię w świetnym towarzystwie pomorskich projektantów mody. Również w ramach tego programu podczas targów goszczono Międzynarodową Misję Kupiecką z USA, Chin, Niemiec i Włoch oraz już po raz drugi grupę handlowców z krajów arabskich. Jak co roku mocnym akcentem targowym stał się spektakl modowy – Gala Bursztynu i Mody Amber Look Trends & Styles.
Jak co roku targi są okazją do wręczenia tytułu Bursztynnika Roku, nagrody przyznawanej za wybitne osiągnięcia w dziedzinach: twórczości artystycznej, badaniach naukowych i popularyzacji wiedzy o bursztynie, postępie technicznym, efektywności ekonomicznej, pracy społecznej w środowisku bursztynników, kolekcjonerstwie okazów przyrodniczych i zabytków bursztynowych. W tegorocznym plebiscycie pośród trzech zgłoszonych kandydatur kapituła Bursztynnikiem Roku 2013 wybrała Gabrielę Gierłowską. Gabriela Gierłowska związana jest z bursztynem od ponad 40 lat. Prowadziła własną pracownię wytwórczą oraz konserwatorską. Jest rzeczoznawcą Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników (rzeczoznawca surowca bursztynowego, bursztynowych okazów przyrodniczych, półfabrykatów i wyrobów bursztynowych), rzeczoznawcą Pomorskiej Wojewódzkiej Inspekcji Handlowej (w zakresie wyrobów z bursztynu, wyrobów biżuteryjnych z udziałem bursztynu oraz materiałoznawstwa bursztynu surowego) oraz biegłym sądowym w dziedzinie bursztynnictwa. Z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Bursztynników związana jest od początku jego istnienia, nie tylko jako członek założyciel, ale również jako aktywna działaczka pełniąca m.in. funkcję sekretarza Komisji Rzeczoznawców MSB, sekretarza Sądu Koleżeńskiego MSB. Przez jedną kadencję była członkiem Zarządu MSB. Aktualnie jest zastępcą przewodniczącego Komisji Rewizyjnej MSB. W 2012 roku Gabriela Gierłowska w dowód uznania i w podzięce za zaangażowanie w promocję bursztynu bałtyckiego oraz Miasta Gdańska jako Światowej Stolicy Bursztynu została uhonorowana Medalem Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. reklama
WWW.POLSKIJUBILER.PL
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
15
Festiwal
Legnica po srebrze W Legnicy po raz 35. odbył się Legnicki Festiwal SREBRO, zaliczany po SCHMUCKU do największych przeglądów współczesnej biżuterii artystycznej w Europie. W weekend 16-17 maja – podczas kulminacji Festiwalu – uroczyście zainaugurowano 20 wystaw, na których zgromadzono łącznie ponad 1000 obiektów współczesnej biżuterii i designu autorstwa 500 artystów z całego globu. 1
2
3
P
rócz wernisaży z udziałem autorów i kuratorów odbyła się sesja naukowa, projekcje filmowe, a także plenerowe happeningi w strugach deszczu. Każdy festiwalowy dzień miał akcenty muzyczne w postaci minirecitalu Agaty Zubel oraz koncertu jazzowego.
Wystawy w „stolicy biżuterii”
Legnicę odwiedziło wielu amatorów biżuteryjnego designu z wielu państw Europy (m.in. z: Holandii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec, Wlk. Brytanii, Szkocji, Słowacji, Belgii, Czech, Litwy) a także Kolumbii oraz Australii. Nie zabrakło przedstawicieli najważniejszych polskich akademickich ośrodków złotniczych – Łodzi i Gdańska (prezentowanych także na wystawie z cyklu Srebrne szkoły) i Warszawy, licznie reprezentowanych przez
16
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
profesorów i studentów. Obecni byli także przedstawiciele branży: targów złotniczych Inhorgenta i Jubinale, mediów oraz promujących „mały” design galerii. Tradycyjnego otwarcia Festiwalu, którego dokonuje gość z najdalszego zakątka świata, dokonała sympatyzująca od lat z Legnicą australijska złotniczka Felicity Peters. W komplecie stawili się autorzy prezentowani w ramach cyklu Sylwetki: Daniela Boieri z Włoch, Katarina Síposová ze Słowacji, Stephen Bottomley ze Szkocji oraz Antek Zaremski i Giedymin Jabłoński. Theo Smeets, który był gościem specjalnym tegorocznego cyklu, podkreślił wspaniałą atmosferę Legnicy i prestiż Festiwalu na arenie międzynarodowej i przyznał, że imprezie z wielkim podziwem i nutką zazdrości przygląda się cała złotnicza Europa. Duża część „tej Europy” obecna jest w Legnicy –
w tym roku prace plejady uznanych projektantów, prócz wystawy konkursowej pokazano także na ekspozycjach Salute to Pinton (jej kurator Wim Vandekerckhove nie krył dumy z obecności tej wystawy w „stolicy biżuterii”) oraz Przyjęcie urodzinowe 2, która zgromadziła prace prawie 50 dotychczasowych jurorów legnickich Konkursów Sztuki Złotniczej z całego świata. Wzruszającą chwilą było otwarcie wystawy poświęconej zmarłemu w lutym Vratislavowi Karelowi Novákowi, którego dokonały dwie ważne w jego życiu kobiety: córka Kateřina Nováková oraz wieloletnia partnerka Ludmila Šikolová.
Grand Prix dla Niemca Daniela Michela
To był rok kwartetów, w pozacyklicznych prezentacjach pokazano aż 4 takie WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: galeria sztuki w legnicy
1. Daniel Michel - Niemcy 2. Sungho Cho - Korea Południowa 3. Ferràn Iglesias - Hiszpania
Festiwal
LAUREACI 23. MKSZ KLASYKA NAGRODY PRZYZNANE PRZEZ JURY
Daniel Michel - Niemcy Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Nagroda Grupy Sześć (B. Bytomski, P. Kaczyński, K. Roszkiewicz, M. Tymiński, A. Wolski) Sungho Cho - Korea Południowa II Nagroda Marszałka Województwa Dolnośląskiego Ferràn Iglesias - Hiszpania III Nagroda Prezydenta Miasta Legnicy
wystawy: Debiut grupy 4Women (Martyna Tejwan, Weronika Bachan, Jola Gazda i Dorota Michalska), tradycyjny już pokaz grupy AU+ (Marcin Bogusław, Bartosz Chmielewski, Filip Jackowski, Michał Wysocki), czeski projekt 4D (Alena Hesounová, Karla Olšáková, Kateřina Řezáčová i Lucie Houdková) oraz międzynarodowy Plateaus Jewellery Project tworzony przez Katharinę Dettar (Niemcy), Edu Tarina (Hiszpania), Barborę Dzurákovą (Słowacja) i Patrícię Domingues (Portugalia). Natomiast brytyjska złotniczka Mah Rana, która bada w świecie podejście właścicieli biżuterii do własnych ozdób, zrealizowała kolejny etap tego projektu w Legnicy, a jego fotograficznym efektem jest kolejna wystawa festiwalowa. Warto wspomnieć też o wystawach pokonkursowych, które od lat towarzyszą SREBRU: warszawskie Prezentacje oraz gdański Amberif Design Award. Podczas najważniejszej ceremonii – rozstrzygnięcia 23. Międzynarodowego Konkursu Sztuki Złotniczej KLASYKA rozdano nagrody warte łącznie ponad 43 tys. zł, w tym 6,5 kg granulatu srebra. Tegoroczne hasło KLASYKA przyciągnęło rekordową liczbę artystów (308 projektantów z 42 krajów). Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymał Daniel Michel z Niemiec, II Nagroda Marszałka Woje wództwa Dolnośląskiego trafiła do Sungho Cho z Korei Południowej, natoWWW.POLSKIJUBILER.PL
miast Ferràn Iglesias z Hiszpanii otrzymał III Nagrodę Prezydenta Miasta Legnicy. Nagroda Specjalna Orga nizatorów za twórczą odwagę i bezkompromisowość, nowatorstwo lub dowcip wypowiedzi twórczej „Srebrna Ostroga” trafiła do Heike Walk (Niemcy). Prócz wystaw Legnica po raz kolejny uraczyła gości dawką dobrej muzyki oraz happeningów, które w tym roku odbyły się w strugach ulewnego deszczu. Po raz 16. teoretycy i praktycy dyskutowali o klasyce w sztuce i designie podczas sesji Granice Sztuki Globalnej. Podczas spotkania miały też miejsce premiery świeżych wydawnictw: „Biżuteria artystyczna – kurs wytwarzania”, które zaprezentował autor Andrzej Bandkowski, „Ars argenti. Srebro – artyści – biżuteria” Ireny Huml, zbierające opracowania autorki na temat sztuki złotniczej publikowane w różnych źródłach na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat, a także promocja wydanego w zeszłym roku „Traktatu o sztuce złotniczej B. Ce lliniego”autorstwa Jacka A. Rochackiego. Organizatorem Festiwalu SREBRO, który od końca lat 70. stał się mekką artystów złotników z całego kraju i jednej trzeciej świata jest Legnicka Galeria Sztuki. Wystawy awangardowej biżuterii będą czynne w Zagłębiu Miedziowym do 8 czerwca. JT
Elisabetta Duprè - Włochy Nagroda Galerii Sztuki w Legnicy – wystawa indywidualna (z katalogiem) w legnickiej Galerii Sztuki Heike Walk - Niemcy Nagroda Specjalna Organizatorów za twórczą odwagę i bezkompromisowość, nowatorstwo lub dowcip wypowiedzi twórczej „Srebrna Ostroga”
NAGRODY I WYRÓŻNIENIA POZA KOMPETENCJĄ JURY
Aneta Lis-Marcinkiewicz - Polska Nagroda im. Joachima Sokólskiego ufundowana przez Fundację Polskiej Sztuki Nowoczesnej Herman Hermsen - Holandia Wyróżnienie Honorowe Dyrektora Galerii Sztuki w Legnicy Stephanie Hensle - Niemcy Nagroda Targów Inhorgenta Munich oraz Wyróżnienie Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych Jarosław Westermark - Polska Nagroda Galerii YES Nagroda Polskiej Biżuterii - stoisko na targach Jubinale 2015 Judy McCaig - Szkocja Nagroda Polskiej Biżuterii – reklama w katalogu Polskiej Biżuterii Andrzej Szadkowski - Polska Nagroda firmy HEFRA Karol Weisslechner - Słowacja Wyróżnienie Honorowe Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
17
Raport
u jubilera i spotykała się z dużym zainteresowaniem nabywców. Światowy boom na biżuterię spersonalizowaną przeniósł się także na nasz grunt i spowodował, że coraz więcej ekskluzywnych marek oferowało swoim odbiorcom luksusową biżuterię wykonaną przez znanych projektantów. Nasi projektanci także nie zasypiali gruszek w popiele i wprowadzali na rynek coraz odważniejsze w wyrazie kolekcje biżuterii dla klientów o bardziej wyrafinowanych gustach.
W
ubiegłym roku po raz pierwszy od wielu lat branża jubilerska nie miała powodu do niepokoju. Biżuteria bowiem stała się must have ubiegłego roku. Polacy niemal masowo odwiedzali sklepy i galerie z biżuterią, aby znaleźć w nich spersonalizowaną biżuterię. Kosztowności w ostatnim czasie stały się bowiem niezbędnym dodatkiem modowym, co spowodowało, że nie tylko właściciele sklepów z fashion biżu mieli powody do radości. Stabilniejsza sytuacja w polskiej gospodarce spowodowała, że coraz więcej osób było zainteresowanych kupnem dóbr luksusowych. Nie można zapominać, że w ostatnim czasie, przynajmniej statystycznie, poprawiła się sytuacja materialna Polaków. Po zaspokojeniu potrzeb podstawowych Polacy zaczęli chętniej sprawiać sobie przyjemności i inwestować swoje pieniądze w przedmioty luksusowe, takie jak biżuteria. Sklepy jubilerskie przez ponad połowę roku odnotowywały większe zyski i większe zainteresowanie swoją ofertą. Polacy zaczęli upodabniać się do społeczeństw zachodnich i część swoich
18
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
środków finansowych zaczęli wydawać na potrzeby wyższego rzędu. Zaczęli kupować biżuterię nie tylko z okazji ślubu, zaręczyn, czy komunii świętej, ale także dla własnej przyjemności, jako ekskluzywny dodatek.
Rok pod znakiem luksusu
Popyt wymusił podaż przedmiotów luksusowych. Na polskim rynku pojawiły się niezwykłe dodatki biżuteryjne, takie jak biżuteria dla zwierząt czy do telefonów komórkowych, które cieszyły się sporym zainteresowaniem wśród klientów. Sklepy jubilerskie zaczęły poszerzać swoją ofertę i kusić coraz bardziej wyrafinowanymi produktami. Biżuteryjna moda, która do tej pory nie była zauważana przez klientów, w tym roku nie uchodziła ich uwadze
Perspektywy i szansy
Polska branża jubilerska ciągle czeka na swój czas. Boom na biżuterię, który był obserwowany był w tym roku, jest preludium do wzrostu sprzedaży biżuterii, jaka nas czeka. Branża jubilerska będzie rozwijać się bardzo dynamicznie, bowiem polski rynek nie jest jeszcze nasycony drogimi drobiazgami. Po chwilowym spadku popytu na biżuterię wywołanym kryzysem na światowych rynkach finansowych, nadejdzie czas wzrostu, kiedy to Polacy będą szukali możliwości kupienia dóbr luksusowych. Sytuacja, którą teraz można zaobserwować, czyli przeznaczanie środków finansowych na zakup złota i diamentów, dla polskiej branży jubilerskiej również jest bardzo optymistyczna. Marta Andrzejczak WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT. ISABELLE LANGLOIS
W branży jubilerskiej w ostatnim czasie obserwujemy ożywienie. Jak nieśmiało zauważają właściciele salonów jubilerskich i galerii, Polacy znowu zaczęli kupować biżuterię. Wzrost przychodów sklepów oraz chęć zakupów personalizowanej biżuterii może napawać optymizmem. Wydaje się, że w najbliższym czasie o wszechobecnym kryzysie możemy wreszcie zapomnieć.
Nowe trendy zawsze w
Biżuteria najwyższej jakości Hurt - Detal Warszawa, ul. Świętokrzyska 18, tel. 782-948-386
Produkt
G adżetomania biżuteryjna Młodzi ludzie nie wyobrażają sobie życia bez smartfonu. Jest on dla nich podstawowym narzędziem, bez którego nie ruszają się z domów. W smartfonie mają swój zamknięty świat. Nie dziwi zatem fakt, że dbają o niego niemal jak o członka swojej rodziny. Za sprawą tej fascy nacji na rynku jubilerskim pojawia się coraz więcej ozdób biżuteryjnych, pozwalających na zabez pieczenie smartfonu, ale także na upiększenie go, nadanie mu stylu.
Biżuteria na smartfon musi podkreślać indywidualny styl jego posiadacza
Smartfon świadczy o tobie
Bezustanna walka o klienta w polskich salonach jubilerskich sprawia, że sprzedawcy, twórcy i importerzy złotej biżuterii sta rają się zaskakiwać klientów oryginalnymi kolekcjami. Na uwagę zasługują kolekcje ozdób biżuteryjnych na smartfony. – Wielofunkcyjny telefon stał się nieodłącznym elementem nasze go życia – mówi dr Katarzyna Miśkowska, specjalistka ds. marke tingu. – Polacy kupują coraz wymyślniejsze i droższe modele smartfonów, które symbolizują nie tylko ich pozycję i status materialny, ale także świadczą o „młodości i nowoczesności” ich posiadacza – dodaje. Gadżety elektroniczne są bowiem także przedmiotami luksusowymi, które„przemawiają” za ich posiada czy. – Posiadacze smartfonów za kilka tysięcy złotych są chętny mi nabywcami„biżuteryjnych” gadżetów do ich ochrony – mówi Katarzyna Miśkowska. – Biżuteryjne ozdoby pozwalają także na wyróżnienie się wśród znajomych, pokazanie swojego statusu materialnego i oryginalności – dodaje. Jeszcze do niedawna etui do telefonu komórkowego inkrusto wane kamieniami szlachetnymi i wykonane po części ze złota
20
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Personalizowanie smartfonu
Bardzo dużą popularnością wśród klientów sklepów z biżuterią cieszą się zawieszki biżuteryjne na telefon. Projektanci tworząc oryginalne ozdoby dostosowują się do oczekiwań rynku jubiler skiego. Twórcy przygotowują zawieszki ze złota czy platyny inkrustowane kamieniami szlachetnymi, najczęściej malutkimi brylantami. Obserwując klientów można powiedzieć, że im ory ginalniejsza i droższa ozdoba, tym chętniej klienci ją kupują. Warto zauważyć, że właściciele sklepów z biżuterią wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów wprowadzają do swojego asortymentu srebrne i złote charmsy przeznaczone do ozdoby smartfonu. Podkreślenia wymaga fakt, że klienci przeznaczają na ozdabianie swoich elektronicznych gadżetów niemałe kwoty – od 50 do 1500 złotych. Można podejrzewać, że rynek kosztowności dla telefonów komórkowych czy komputerów będzie w Polsce powiększać się, podobnie jak to ma miejsce na innych rynkach europejskich. Zamożni klienci chcą poprzez posiadanie drogich i modnych gadżetów podkreślać swój status majątkowy. Warto zastanowić się nad nawiązaniem współpracy z projektantami biżuterii, którzy tworzą biżuterię „technologiczną”. W salonach z biżuterią powinny znaleźć się przedmioty biżuteryjne, które cieszą się zainteresowaniem klientów, gdyż ich brak w asorty mencie może narazić właścicieli na straty. Karol Kulej WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: materiały prasowe KIDOU, fotolia
O
zdoby na elektroniczne gadżety coraz częściej pojawiają się w salonach jubilerskich. Za ich projektowanie wzięli się czo łowi projektanci biżuterii. Podkreślenia wymaga fakt, że wykonywane są one z najlepszych materiałów jubilerskich – złota, diamentów czy nawet platyny.
byłoby uważane za zbędny gadżet, którego nikt nie kupi, dziś cieszy się ono coraz więk szą popularnością wśród naj bogatszych klientów salonów jubilerskich. Najpopular niejszym rodzajem jubilerskiej ozdoby na smartfon są ozdob ne pokrowce wykonane ze srebra i złota inkrustowanego kamieniami szlachetnymi bądź kryształami Svarowskiego. Projektanci wykorzystują nowe materiały jubilerskie i wprowa dzają etui z żywic i nylonu z kamieniami ozdobnymi lub syntetycznymi czy perłami.
Produkt
Kosztowności dla pupila Posiadanie psa modnej rasy jest wyznacznikiem prestiżu, przynależności do elitarnego kręgu społecznego. Nie dziwi zatem fakt, że właściciele czworonogów starają się dbać o swojego pupila, nie tylko prowadząc go do psiego salonu piękności, ale także kupując mu biżuterię.
B
iżuteria przeznaczona dla psów i kotów jest w Polsce zjawiskiem niszowym. Rzadko kto decyduje się na wprowadzenie do swojej oferty ozdób biżuteryjnych przeznaczonych dla zwierząt. Trudno znaleźć także sklep specjalizujący się w sprzedaży biżuterii ze srebra czy złota tworzonej dla psów czy kotów. Niemniej na rynku pojawia się coraz więcej gadżetów biżuteryjnych przeznaczonych dla czworonogów. Gadżety takie oferowane są klientom w sklepach z akcesoriami dla zwierząt.
Obroża z kryształami Swarovskiego
– Najpopularniejszą biżuterią kupowaną w polskich sklepach przeznaczoną dla zwierząt są obroże ozdobione kryształ kami Swarovskiego – mówi Filip Parykoczyniak, pracownik sklepu z akcesoriami dla zwierząt Pets. – Właściciele psów decydują się także na zakup adresówki wykonanej ze stali szlachetnej lub tytanu – dodaje. Zakup obroży z kryształami Swarovskiego to wydatek rzędu 150-300 złotych, a adresówki wykonanej z materiałów jubilerskich – od 25 do 250 złotych. Zdarza się również, że klienci decydują się na zakup srebrnych zawieszek na obro żę. – Pomysły miłośników zwierząt są niczym nie ograni czone, dlatego też często jesteśmy pytani, czy istnieje możliwość zakupu u nas złotych zawieszek czy kokardek – mówi Filip Parykoczyniak. – Klienci zainteresowani są kupnem drogocennych, najczęś ciej srebrnych, ale także złotych zawieszek na obrożę, na których można byłoby wygrawerować adres oraz numer telefonu do siebie – dodaje.
WWW.POLSKIJUBILER.PL
Pies synonimem luksusu
Posiadanie psa stało się ostatnio niezwykle popularne, jednak ich właścicielom nie zawsze chodzi o dobro zwie rzaka. Często decydując się na kupno psa kierują się dwoma kryteriami: modą oraz wyglądem psa. Najmodniejszymi rasami są obecnie yorki shih tzu oraz chihuahua, ich posiadanie świadczy o przynależności do elity. Dlatego też właściciele sklepów z akcesoriami dla zwierząt nie widzą nic dziwnego w fakcie, że do Polski sprowadzana jest psia biżuteria, również ta wykonana z metali szlachetnych. Jak podkreślają pracownicy sklepów dla zwierząt, modny i drogi pies musi mieć odpowiednią oprawę. – Małe psy są niezwykle wdzięczne jeśli chodzi o przystrajanie ich w najróżniejsze ozdoby – mówi Filip Parykoczyniak. – Właściciele nie liczą się także ze stratą drogiej biżuterii, gdyż ich pupil większość czasu spędza w domu – dodaje. W USA oraz Japonii biżuteria dla zwierząt nie stanowi na rynku biżuterii niszy, a raczej jest to dynamicznie rozwijający się sektor, na którym poja wiają się stale nowe kolekcje. Na razie w Polsce zjawisko to przyjmowane jest z przy mrużeniem oka, jednak nie można wykluczyć, że za klika lat także u nas będą otwierały się sklepy z „pets biżu”. Wiktoria Wilk
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
21
Narzędzia
Rapid prototyping przyszłością jubilerstwa Narzędziem najbardziej pożądanym oraz niemal już niezbędnym w pracy zarówno złotników, jak i projektantów biżuterii, okazuje się drukarka 3D. Wymieniając wyposażenie w warsztatach i pracowniach jubilerskich nie można obyć się bez najnowocześniejszych maszyn jubilerskich, które nie tylko znacznie ułatwiają pracę, ale także świadczą o innowacyjności zakładu produkującego biżuterię.
Jubilerstwo przyszłości
Na rynku jubilerskim w ostatnim czasie pojawiło się wiele nowych urządzeń, których zadaniem jest przede wszystkim ułatwienie pracy złotników. – Nowością na rynku są drukarki 3D oraz inne maszyny pod wspólnym mianem rapid prototypingu – mówi Bartłomiej Hamerlak z firmy Rodent. – To w dalszym ciągu dość drogie urządzenia. Z pewnością są one przyszłością produkcji biżuterii, ale jak na razie to oferta dla klientów, którzy chcą zainwestować minimum 30 tys. zł – dodaje. Decydując się na zakup nowoczesnych urządzeń należy jednak liczyć się ze znacznie wyższymi kosztami. Nie wystarczy bowiem sama odpowiedniej jakości maszyna jubilerska, należy także zainwestować w profesjonalne oprogramowanie komputerowe oraz odbyć szkolenie. Większość firm oferujących na naszym rynku maszy-
22
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Wybierając profesjonalne narzędzia jubilerskie nie można kierować się jedynie ceną produktu. Dziś wiele firm decyduje się na zakup sprzętu za pośrednictwem internetu. Jednak w przypadku zakupu maszyn jubilerskich pomysł ten nie wydaje się najlepszy. Po pierwsze kupujący nie ma możliwości obejrzenia urządzenia, a po drugie nie może uczestniczyć w specjalistycznym szkoleniu. Jeśli nigdy nie pracowaliśmy na narzędziu, które zamierzamy kupić, warto je najpierw sprawdzić osobiście. Rygiel, kowadło czy wałek w walcarce wykonany niskim kosztem, z nieodpowiedniego materiału, zużyje się natychmiast ny jubilerskie przeprowadza darmowe szkolenia w zakresie ich obsługi, jednak zdarzają się wyjątki. – W przypadku zakupu maszyny kurs obsługi jest, zwykle bezpłatnie, realizowany w miejscu sprzedaży maszyny – mówi Bartłomiej Hamerlak. – Takie indywidualne przeszkolenie powiązane z instalacją sprzętu może odbyć się również w firmie u klienta, jednak za taką usługę zwykle pobierana jest opłata. Warto śledzić strony internetowe dystrybutorów narzędzi, można tam znaleźć informację o bezpłatnych seminariach czy prezentacji nowości,
na które zapraszana jest większa grupa klientów – podpowiada Bartłomiej Hamerlak. Przymierzając się do zakupu maszyn i urządzeń jubilerskich należy zapoznać się z warunkami serwisu danej maszyny. Zdarza się bowiem, że sprzęt, mimo że objęty gwarancją, nie podlega serwisowaniu przez jego producenta ani importera. – Każdy importer i producent powinien zapewnić serwis swoich maszyn – mówi Bartłomiej Hamerlak. – Polscy producenci chętnie podejmują się naprawy swoich urządzeń, nawet tych WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: materiały prasowe robur
W
ybierając specjalistyczny sprzęt należy jednak zadbać o kilka szczegółów, aby nie okazało się, że wielotysięczna inwestycja w nowoczesne technologie zostanie zmarnowana.
Narzędzia
Producenci biżuterii dążą do ograniczania kosztów, dlatego znaczna ich część poszukuje maszyn z drugiej ręki. Jednak w Polsce możliwości takie są ograniczone. Zainteresowani szukają wobec tego na własną rękę używanych maszyn na rynku niemieckim. Czasami im się udaje. W naszym kraju rynek wtórny maszyn i narzędzi jubilerskich jest jednak ograniczony. Zwykle atrakcyjne maszyny w dobrej kondycji sprzedawane są po znajomości i nie trafiają do ogólnej sprzedaży
wyprodukowanych przed kilkunastoma laty. Jeśli dana maszyna nie jest już produkowana, zwykle producent dysponuje zapasem części. W innym przypadku zwykle możliwa jest modernizacja, tak aby przywrócić maszynie sprawność – dodaje.
Maszyna jubilerska przez internet
Twórcy biżuterii, wybierając sprzęt do produkcji kosztowności, powinni zebrać jak najwięcej informacji na temat firmy, która go produkuje oraz sprzedaje. Nie można bowiem zdać się na przypadek, gdyż taka nieodpowiedzialność może wiązać się ze znacznymi nieplanowanymi wydatkami. Wiarygodność sprzedawcy powinna być jednym z kluczowych kryteriów branych pod uwagę przy kupnie maszyn jubilerskich. Oczywiście należy zastanowić się jakie mamy oczekiwania wobec sprzętu. Jak podkreślają specjaliści przy zakupie narzędzi kluczową sprawą są potrzeby kupującego, co nie zmienia faktu, że warto czasem kupić oprzyrządowanie nieco na wyrost. Każdy zakłada przecież rozwój, ale kupoWWW.POLSKIJUBILER.PL
wanie maszyny, co do której nie ma się sprecyzowanych planów, mija się z celem. Niezwykle ważną kwestią jest także jakość. – W dzisiejszych czasach mamy ogromny wybór maszyn i narzędzi różnych producentów. Duża ich część to import z Indii, Pakistanu, również Chin. Nie jest to oczywiście regułą, jednak mamy już duży zbiór narzędzi przyniesionych przez naszych klientów jako przestroga przed zakupem. Sprawa dotyczy narzędzi wykonanych ze słabej jakości stali, często nieutwardzonej – mówi Bartłomiej Hamerlak. – Rygiel, kowadło czy wałek w walcarce wykonany niskim kosztem, z nieodpowiedniego materiału, zużyje się natychmiast – dodaje. Wybierając profesjonalne narzędzia jubilerskie nie można kierować się jedynie ceną produktu. Dziś wiele firm decyduje się na zakup sprzętu za pośrednictwem internetu. Jednak w przypadku zakupu maszyn jubilerskich pomysł ten nie wydaje się najlepszy. Po pierwsze kupujący nie ma możliwości obejrzenia urządzenia, a po drugie nie może uczestniczyć w specjalistycznym szkoleniu. – Jeśli nigdy nie pracowaliśmy na
narzędziu, które zamierzamy kupić, warto je najpierw sprawdzić osobiście – mówi Bartłomiej Hamerlak. – Zakupy „na odległość” stanowią już normę w przypadku wszelkich materiałów eksploatacyjnych i środków do produkcji biżuterii – dodaje.
Rynek wtórny narzędzi
Producenci biżuterii dążą do ograniczania kosztów, dlatego znaczna ich część poszukuje maszyn z drugiej ręki. Jednak w Polsce możliwości takie są ograniczone. Zainteresowani szukają wobec tego na własną rękę używanych maszyn na rynku niemieckim. Czasami im się udaje. W naszym kraju rynek wtórny maszyn i narzędzi jubilerskich jest jednak ograniczony. Zwykle atrakcyjne maszyny w dobrej kondycji sprzedawane są po znajomości i nie trafiają do ogólnej sprzedaży – mówi Bartłomiej Hamerlak. – Część można jednak znaleźć na stronach portali aukcyjnych. Również niektóre stacjonarne sklepy przyjmują w rozliczeniu używany sprzęt, który po regeneracji jest wystawiony do ponownej sprzedaży – dodaje. Marta Andrzejczak NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
23
Temat numeru
Kamienie kolorowe alternatywą dla diamentu Kolorowe kamienie szlachetne stają się coraz popularniejsze, a wszystko za sprawą klasy średniej, która nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, coraz chętniej decyduje się na zakup oryginalnej i wartościowej biżuterii. Wpływ na wzrost sprzedaży kamieni kolorowych ma także wzrost zaufania do zakupów za pośrednictwem internetu.
Zieleń i czerwień
Z badań wynika, że klienci najchętniej sięgają po kamienie ozdobne, które współbrzmią z modą. Zjawisko, które w ostatnim czasie obserwujemy, a które polega na kooperacji świata mody ze światem jubilerskim, sprawia że klienci salonów z biżuterią wybierają kosztowności, które pasują do panujących na rynku trendów. Dlatego też najczęściej wybierają kamienie w kolorze czerwonym i zielonym. Po wielu latach klienci w sklepach z biżuterią wybierają biżuterię rubinową i szafirową. Niemniej popularne są kosztowności ze szmaragdem. Konsumenci chętnie w ostatnim czasie decydują się na zakup biżuterii z kamieniami o barwie pomarańczowej, żółtej, różowej i miętowej. Stąd też wzięło się większe niż dotychczas zainteresowanie akwamarynem, spinelem i turmalinem. Jak podkreślają autorzy raportu ICA, im ciekawszy i mniej znany kamień zostaje użyty do stworzenia biżuterii, tym lepiej. Po biżuterię z kamieniami kolorowymi sięgają przede wszystkim osoby, którym zależy na kupnie luksusowej biżuterii w przystępnej cenie. Kolorowe kamienie szlachetne są bowiem znacznie tańsze od diamentów. Jak wynika z badań, popyt na diamentową biżuterię od niemal roku utrzymuje się na stałym poziomie i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja ta miała się zmienić. Rynek bowiem nie jest w stanie wchłonąć więcej biżuterii z diamentami. Moda na oryginalność sprawia, że konsumenci na całym świecie dążą do posiadania przedmiotów unikatowych, a do takich z całą pewnością zaliczają się kosztowności z akwamarynem czy aleksandrytem. Jednakże należy podkreślić, że konsumentom zależy nie tylko na posiadaniu niecodziennej biżuterii, ale także na zainwestowaniu pieniędzy w rzadko spotykane i ciekawe kamienie szlachetne. Dlatego też klienci przywiązują coraz większą wagę do certyfikatów, które ułatwiają identyfikację kamienia oraz pozwalają w dość prosty sposób określić jego wartość rynkową. Po biżuterię z kamieniami kolorowymi sięgają przede wszystkim osoby, którym zależy na kupnie luksusowej biżuterii w przystępnej cenie.
24
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Producenci biżuterii
Rosnące zainteresowanie biżuterią z kamieni kolorowych sprawia, że na światowych rynkach pojawia się coraz więcej podmiotów gospodarczych, które decydują się na jej produkcję. Producenci stają jednak przed dylematem, gdzie ulokować swoją firmę, aby koszty związane z produkcją były jak najmniejsze. Wobec powyższego szukają krajów bogatych w surowce, aby zminimalizować swoje koszty. I, wbrew pozorom, rzadko kiedy decydują się na Chiny oraz Indie. Stale rosnące koszty produkcji biżuterii w Chinach sprawiają, że producenci biżuterii z kamieni kolorowych decydują się na otwarcie produkcji w Tajlandii. Niski koszt produkcji w tym kraju staje się atrakcją dla przedsiębiorców i inwestorów, którzy szukają możliwości inwestycyjnych poprzez utworzenie nowego centrum produkcyjnego. Nie można zapominać, że Tajlandia jest eksporterem kamieni szlachetnych do USA, Włoch, Hong Kongu, Niemiec i Japonii. Z raportu ICA wynika, że część firm produkujących biżuterię z kamieni kolorowych rozważa możliwość otwarcia produkcji w Kambodży. Kambodża jest bowiem krajem, który umożliwia wolny nieopodatkowany handel kamieniami szlachetnymi do USA. Wśród producentów biżuterii z kamieni kolorowych pod uwagę brany jest Wietnam, bogaty w szafiry i rubiny, oraz Laos, w którym znajdują się złoża szafiru. Uważa się, że oba kraje mogą w najbliższym czasie rozwijać się jako eksporterzy kamieni kolorowych. Jak wynika z raportu ICA, coraz większe znaczenie dla światowego rynku jubilerskiego będą odgrywać Indonezja i Malezja.
Kolorowe kamienie w 2017 roku
Autorzy raportu ICA podkreślają, że moda na biżuterię ze szlachetnymi kamieniami kolorowymi będzie rosła, a w 2017 roku będzie ona najchętniej kupowanym rodzajem biżuterii w salonach jubilerskich na całym świecie. Kolorowe kamienie szlachetne powoli bowiem stają się alternatywą dla diamentów, które zdominowały rynki jubilerskie na całym świecie. Zgodnie z prognozami biżuteria z kamieniami szlachetnymi będzie coraz popularniejsza także za sprawą luksusowych firm odzieżowych, które promują modę na kamienie kolorowe. Podkreślenia wymaga również fakt, że po kolorowe kamienie szlachetne w swoich kolekcjach sięgają największe domy jubilerskie z całego świata. Nie można zapominać, że wzrost zainteresowania przełoży się w najbliższej przyszłości na wartość rynku kamieni kolorowych. Można domniemywać, że w najbliższym czasie ich ceny będą rosnąć. Karol Kulej
WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: MARCEL PONCET
J
ak wynika z raportu opublikowanego przez International Colored Gemstone Association (ICA), zapotrzebowanie na klejnoty ze średniej półki rośnie. Autorzy raportu podkreślają, że przed branżą jubilerską otwiera się szansa na poszerzenie rynków zbytu. Za sprawą mody na posiadanie spersonalizowanej biżuterii kamienie kolorowe stają się produktami poszukiwanymi przez klientów na całym świecie. Można powiedzieć, że im ciekawszy i mniej znany kamień, tym większe wzbudza zainteresowanie.
Temat numeru
najlepszym przyjacielem człowieka Jak na każdym rynku, tak i na rynku diamentowej biżuterii można zaobserwować zmieniające się tendencje. Mimo że złote pierścionki z brylantami wciąż są najchętniej kupowanym rodzajem biżuterii w polskich salonach, to jednak zaczynają kupować je już nie tylko narzeczone, ale także samotne kobiety.
C
oraz większą popularnością cieszą się połączenia diamentów z niekonwencjonalnymi materiałami, takimi jak ceramika, drewno czy nawet plastik. Projektanci coraz częściej wprowadzają do swoich kolekcji diamentową biżuterię dla mężczyzn.
Moda na niezależność
Diamentowa biżuteria w Polsce kupowana jest najczęściej z okazji ślubu i zaręczyn. Pierścionek z diamentem stał się niemal synonimem pierścionka zaręczynowego. Jednak ostatnio na rynku mody jubilerskiej można zaobserwować zjawisko kupowania pierścionków z brylantem przez niezamężne kobiety. – Powoli zakup biżuterii przestaje być dokonywany tylko z okazji wielkich uroczystości – mówi Borys Kryczaj, właściciel salonu jubilerskiego. – Coraz częściej z oferty salonów jubilerskich korzystają singielki, które inwestują swoje pieniądze w piękne i wartościowe przedmioty. Najczęściej wybór ich pada na wysokiej jakości pierścionki z brylantami – dodaje. Kobiety niezamężne chętniej niż jeszcze parę lat temu decydują się na samodzielne zakupy u jubilera i wybierają najczęściej pierścionki z brylantem o wartości ponad pięciu tysięcy złotych. – Kobiety niezależne noszą diamentowe pierścionki na palcu lewej ręki – mówi Borys Kryczaj. – Świadczy to o ich niezależności oraz wysokim statusie materialnym – dodaje. Moda na kupowanie diamentowej biżuterii przez kobiety przywędrowała do nas z zachodu, gdzie hasło „twoja prawa ręka żyje dla miłości, lewa dla chwili” znane było jubilerom od dawna.
o wadze przekraczającej karat są kupowane znacznie częściej niż jeszcze dwa lata temu. Trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd wzięło się to zjawisko. Z całą pewnością wpływ na nie ma moda, z drugiej strony wzrost świadomości klientów salonów jubilerskich, którzy łączą zakup diamentowej biżuterii z inwestycją. Jednocześnie właściciele salonów jubilerskich zauważają, że klienci znacznie chętniej decydują się na zakupy kolczyków i naszyjników z diamentami. Polacy powoli przestają utożsamiać brylanty z kosztownościami ślubnymi i kupują je przy innych okazjach.
Stara znaczy modna
W ostatnim czasie obserwujemy także powrót do klasyki. Polacy bowiem kupują diamentową biżuterię zabytkową. Moda na retro sprawia, że klienci salonów jubilerskich decydują się na zakup stylizowanych na zabytkowe brylantowych pierścionków. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich,
Większy znaczy lepszy
– Można zauważyć, że najbardziej pożądanym rodzajem biżuterii z diamentami są klejnoty z kamieniami ważącymi ponad karat – mówi Borys Kryczaj. – Trudno w tym miejscu mówić o modzie na drogą biżuterię, ale można zauważyć tendencję wśród klientów, którzy znacznie chętniej niż dotychczas wybierają pierścionki z dużymi kamieniami – dodaje. Kamienie
26
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
WWW.POLSKIJUBILER.PL
Temat numeru
powraca moda na tradycyjne wzornictwo. – Klientom zależy na posiadaniu biżuterii nietuzinkowej i pięknej – mówi Borys Kryczaj. – Wybierają więc wzory pierścionków oraz obrączek inspirowanych stylem art deco – dodaje. Na brak zainteresowania klientów nie mogą narzekać także domy aukcyjne oferujące dawną biżuterię czy komisy, gdzie można ją znaleźć. Polacy zaczęli nie tylko doceniać klasyczne modele biżuterii, ale także postrzegać starą biżuterię jako dzieło sztuki, które można zawsze ze sobą zabrać. Przy wyborze dawnej biżuterii klienci szukają przedmiotów niepowtarzalnych, które mają charakter ponadczasowy. Odnotowania godnym zjawiskiem jest fakt kupowania dawnej diamentowej biżuterii sygnowanej przez największe firmy jubilerskie, której cena niejednokrotnie przewyższa wartość kruszców użytych do jej wykonania.
FOT: MARCHAK, ROURE, WASKOLL
Ceramika i plastik
Polacy chętniej niż dotychczas wybierają dawną biżuterię, jednak na przeciwległym biegunie ich zainteresowania leży nowoczesna biżuteria wykonana przez najlepszych polskich projektantów. Eksperymentując z modą oraz poszukując własnego stylu klienci salonów jubilerskich kupują kosztowności, w których wykorzystane zostały materiały niekonwencjonalne w połączeniu z diamentami. – Sporym zainteresowaniem klientów cieszą się ceramiczne pierścionki inkrustowane brylantami – mówi Borys Kryczaj. – Nowatorstwo w formie sprawia, że młodzi ludzie ulegają pokusie posiadania oryginalnej biżuterii – dodaje. Twórcy biżuterii diamentowej w ostatnim czasie znacznie odważniej niż dotychczas wprowadzają na rynek kolekcje plastikowej biżuterii z diamentami. – Plastik nie jest już materiałem tak ordynarnym jak kiedyś – mówi Borys Kryczaj. – Silikony, nylon czy żywica to materiały, które stały się częścią rynku jubilerskiego, czy to się komuś podoba czy nie, dlatego też nie dziwi wykorzystanie ich w połączeniu z drogocennym diamentem – dodaje.
W ostatnim czasie obserwujemy także powrót do klasyki. Polacy bowiem kupują diamentową biżuterię zabytkową. Moda na retro sprawia, że klienci salonów jubilerskich decydują się na zakup stylizowanych na zabytkowe brylantowych pierścionków. Jak podkreślają właściciele salonów jubilerskich, powraca moda na tradycyjne wzornictwo. Klientom zależy na posiadaniu biżuterii nietuzinkowej i pięknej. Wybierają więc wzory pierścionków oraz obrączek inspirowanych stylem art deco Brylantowy mężczyzna
W salonach jubilerskich w całej Polsce można znaleźć także diamentową biżuterię dla mężczyzn. W ofercie znajdują się przede wszystkim sygnety oraz spinki do mankietów, ale także można w niej znaleźć naszyjniki czy bransolety. – Nowoczesny mężczyzna musi znaleźć swój własny styl, a biżuteria jest doskonałym sposobem na jego wyrażenie – mówi Borys Kryczaj. – Należy pamiętać, że brylanty nie są najlepszym przyjacielem kobiety, ale człowieka w ogóle, stąd coraz częściej wykorzystywane są w produkcji męskiej biżuterii – dodaje. Karol Kulej WWW.POLSKIJUBILER.PL
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
27
I Nagroda Polskiego Jubilera
Rozmowa z Marią Antoniną Łęcicką, zdobywczynią pierwszej nagrody Polskiego Jubilera.
Wyplatana biżuteria Maria Antonina Łęcicka, urodzona 13 czerwca 1989 roku w Lublinie. W latach 2005-2009 uczennica Liceum Plastycznego im. Józefa Chełmońskiego w Nałęczowie, specjalizacja meblarstwo. W latach 2009-2013 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi na Wydziale Tkaniny i Ubioru, specjalność biżuteria. Ukończyła studia I stopnia dyplomem z wyróżnieniem. Obecnie kontynuuje studia II stopnia na tym samym wydziale, specjalność formy złotnicze.
28
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Polski Jubiler: Pani biżuteria została zaprezentowana na jednym z najbardziej liczących się konkursów artystycznych w Polsce – XXIV Konkursie im. Władysława Strzemińskiego „Projekt”. Jak ocenia pani swój debiut przed szeroką publicznością na polskim rynku biżuteryjnym? Maria Antonina Łęcicka: Śmiało mogę powiedzieć, że to sukces. Składał się on z wielu rzeczy, od projektów prac aż po ich miejsce w przestrzeni wystawy. Cieszy mnie zainteresowanie moją twórczością. Jest to zachęcające do działania. Czym dla pani jest biżuteria? Czy traktuje ją pani jako formę wyrazu artystycznego, czy może jako przedmiot sztuki użytkowej? Jest zapisem chwil, myśli oraz skrawków moich dotychczasowych doznań.
Zwykle przyjemnych, rzadziej niemiłych. Tworzy ona moją przestrzeń wyrazu, często nie tylko artystycznego, ale również egzystencjalnego. Niezwykle ważna jest dla mnie symbiotyczna więź funkcjonalności i artyzmu. Co chce pani powiedzieć odbiorcom pani sztuki za pośrednictwem biżuterii? By nie bali się nosić odważnych dodatków na co dzień, ponieważ w każdej biżuterii stworzonej przeze mnie jest zagadka, niejasność czy też ciekawa historia ilustrująca to, co dzieje się dookoła nas. Myślę, że istotą jest nie tylko forma dzieła, ale również materiał, z jakiego jest wykonana biżuteria. Sposób w jaki oddziałuje na widza lub posiadacza, np. pluszowego pierścionka, często mnie mile zaskakuje. WWW.POLSKIJUBILER.PL
I Nagroda Polskiego Jubilera
Czym kieruje się pani tworząc swoją biżuterię i obiekty biżuteryjne? Kierunek, jaki obieram tworząc, wyznacza się samoistnie. Jest to impuls, jaki napełnia mnie myślą, wyobrażeniem danej pracy.
FOT: Maria Antonina Łęcicka
Jak przebiega u pani proces tworzenia? Najczęściej inspiracją jest przypadkowa sytuacja z życia, obraz dostrzeżony w dokumencie przyrodniczym. Natura, której często nie mogę dotknąć lub zobaczyć na żywo. Ten harmonijny świat to zastrzyk emocjonującego piękna. Sprawia, że zaczynam je kontemplować, zgłębiać temat. Ciągłe myślenie to niekończąca się wędrówka. Obraz w głowie nie pozwala mi zasnąć. Choć taki stan rzeczy bywa frustrujący, to jednak przyprawia o euforię w momencie odkrycia. Czasem projekt pozostaje w wyobraźni, lecz zazwyczaj przechodzę do realizacji. Zaczynam bazgrać na wszystkim, co mam pod ręką. Takie na pozór chaotyczne działanie ma w sobie w rzeczywistości konsekwencje i dążenie do świadomego tworzenia. Swoista burza mózgu jakiej doświadczam pozwala mi zawsze określić kierunek, nawet jeśli wykonuję pracę na określony temat. Jakich materiałów używa pani do produkcji swojej biżuterii i który z nich jest pani ulubionym? Klasyczne materiały nie są mi obce, jednak bycie ich więźniem byłoby dla mnie złotą klatką. Poszukuję ciągle czegoś nowego, uwielbiam eksperymentować. Dopełniać metal czymś ciekawym. Do każdego materiału muszę podchodzić inaczej, uczę się na własnych błędach. Spostrzegłam, że nie tyle materiałem, co techniką, która mnie zaciekawiła, jest wyplatanie, które początek miało w Liceum Plastycznym w Nałęczowie. Tam pierwszy raz uświadomiłam sobie, jakie właściwości ma wiklina. Z dużych obiektów, jakimi były meble, przeszłam do tworzenia wyplatanej biżuterii. Czasem pozostawiam formę od początku do końca wyplecioną, ale częściej staram się ją łączyć WWW.POLSKIJUBILER.PL
z metalem. Wyplatanie bardzo mnie uspokaja i działa kojąco na moje zmysły. To chwila wyłącznie dla mnie, czas na przemyślenia. Kiedy zacznę tworzyć, nie widać końca, jednak wcale mnie to nie zniechęca. Wręcz przeciwnie. Dlatego najchętniej używanym przeze mnie materiałem jest coś elastycznego i cienkiego, np. różnego rodzaju żyłki, sznurek papierowy, metalowe druciki czy ozdobne wyciory. W moich pracach istotnym elementem jest kolor i jego intensywność. Z całą pewnością można powiedzieć, że odniosła pani sukces w zakresie tworzenia form biżuteryjnych. W pani pracach widać indywidualny styl i nowatorskie rozwiązania technologiczne. Jednak niemal każdy twórca ma swój autorytet, mistrza, którego dzieła podziwia. Czy istnieje artysta, którego prace pani podziwia? Świat zmienił się tak znacznie, nie ma już jednego mistrza, mentora. Jest tylko piękno, ono jest wszystkim.
tylko w mojej biżuterii, ale również w obiektach lub lampach. Poza tym wszystkim czekają mnie wystawy indywidualne w Galerii Sztuki w Legnicy i Galerii YES, gdzie można będzie zobaczyć moje prace na własne oczy. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Marta Andrzejczak
Jakie ma pani plany na przyszłość? Czego będziemy mogli spodziewać się po nowych kolekcjach biżuterii wykonanej przez panią? Obecnie będę kontynuować temat dyplomu, czyli Podwodne miasto, jednak z użyciem nowych materiałów. Zbliżający się dyplom magisterski wnosi świeżość, nowe inspiracje, technologie. Światło i ciała niebieskie to coś, co będzie można odnaleźć niebawem nie NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
29
II Nagroda Polskiego Jubilera
Badanie granic możliwości
nowej techniki Rozmowa z Magdaleną Lamch, zdobywczynią II nagrody Polskiego Jubilera
Polski Jubiler: Jak ocenia pani swój debiut przed szeroką publicznością na polskim rynku biżuteryjnym? Magdalena Lamch: Debiut to zawsze coś ekscytującego. Jako debiutantka czuję się dobrze, na razie wszystko mi wolno, ponieważ tworzę biżuterię z czystej pasji, mogę na to poświęcić cały swój czas i dużo uwagi. Czym dla pani jest biżuteria? Medium, w którym realizuję siebie, materią, na którą przekładam swoją wrażliwość i obserwacje na temat świata. Czymś do noszenia jest trochę z obowiązku. Na razie najważniejsze jest dla mnie to, żeby moja biżuteria
30
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
była ładna, ciekawa, zaskakująca. To, czy będzie ona praktyczna, to drugorzędna sprawa. Po przejściu tego etapu rozwijania wyobraźni i poznawania możliwości technologicznych, czyli po zakończeniu studiów, planuję jednak robić rzeczy coraz bardziej użytkowe. Jak przebiega u pani proces tworzenia? Na początku jest abstrakcyjna wizja. Później szukam odpowiedniego materiału i techniki. Temu etapowi towarzyszą liczne eksperymenty. Przy okazji pojawia się forma i kolor, a na końcu nadaję powstałym obiektom funkcję. WWW.POLSKIJUBILER.PL
II Nagroda Polskiego Jubilera
Debiut to zawsze coś ekscytującego. Jako debiutantka czuję się dobrze, na razie wszystko mi wolno, ponieważ tworzę biżuterię z czystej pasji, mogę na to poświęcić cały swój czas i dużo uwagi. Biżuteria jest medium, w którym realizuję siebie, materią, na którą przekładam swoją wrażliwość i obserwacje na temat świata. Czymś do noszenia jest trochę
FOT: Magdalena Lamch
Zazwyczaj efekt różni się od początkowego wyobrażenia i cieszy mnie to, bo znaczy, że podczas tego procesu właśnie się rozwinęłam. Z całą pewnością można powiedzieć, że odniosła pani sukces w zakresie tworzenia form biżuteryjnych, w pani pracach widać indywidualny styl, nowatorskie rozwiązania technologiczne a także, co charakterystyczne, zabawę konwencją. Skąd czerpie pani inspiracje? Moje prace są często wynikiem badania granic możliwości nowej techniki lub materiału. Inspiracje czerpię z natury, pokazów mody, WWW.POLSKIJUBILER.PL
z obowiązku. Na razie najważniejsze jest dla mnie to, żeby moja biżuteria była ładna, ciekawa, zaskakująca. To, czy będzie ona praktyczna, to drugorzędna sprawa. Po przejściu tego etapu rozwijania wyobraźni i poznawania możliwości technologicznych, czyli po zakończeniu studiów, planuję jednak robić rzeczy coraz bardziej użytkowe
grafiki użytkowej, a ostatnio także map. Bardzo ważne są dla mnie też emocje, jakie mają towarzyszyć późniejszemu odbiorowi pracy. Unikam raczej zbytniej powagi. Jednak niemal każdy twórca ma swój autorytet, mistrza, którego dzieła podziwia. Czy istnieje artysta, którego prace pani podziwia? Niezwykle inspiruje mnie twórczość i filozofia holenderskiego projektanta Nacho Carbonella. Bardzo lubię surowość i prostotę jego prac, przez które przemawia jednak tyle emocji. Na koniec naszej rozmowy chciałabym panią zapytać o plany na
przyszłość… Czy w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć pani prace na wystawach? A jeśli tak, to na jakich? Najbliższa okazja będzie na wystawie Srebrne Szkoły w Legnickim Centrum Kultury, ekspozycja czynna do 15 czerwca. Natomiast moją kolekcję dyplomową będzie można oglądać na wystawie prac absolwentów po obronie. O terminie będę informować na swoim profilu facebookowym: Magdalena Lamch Jewellery. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Marta Andrzejczak NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
31
III Nagroda Polskiego Jubilera
Biżu do użytku
W
2007 roku ukończył z wyróżnieniem Państwową Ogólnokształcącą Szkołę Sztuk Pięknych w Częstochowie ze specjalizacją jubilerstwo. W latach 2008-2012 student Akademii Sztuk Pięknych im. W. Strzemińskiego w Łodzi na kierunku wzornictwo na Wydziale Tkaniny i Ubioru. Specjalizacja formy złotnicze i biżuteria. W roku 2012 dyplom licencjacki z oceną bardzo dobrą. Aktualnie kontynuuje studia na etapie magisterskim w Akademii Sztuk Pięknych im. W. Strzemińskiego w Łodzi. Kierunek Wzornictwo na Wydziale Tkaniny i Ubioru, specjalizacja formy ałotnicze i biżuteria. Coroczne prezentacje prac z Katedry Biżuterii na targach branżowych Złoto Srebro Czas – Targi biżuterii i zegarków w Warszawie, Amberif – międzynarodowe targi bursztynu, biżuterii i kamieni jubilerskich
32
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
w Gdańsku, Inhorgenta – Targi biżuterii, zegarków, wzornictwa, kamieni i technologii w Monachium. W 2012 roku laureat nagrody miesięcznika „Polski Jubiler” w XXIII konkursie im. Władysława Strzemińskiego pt. „Projekt”. W 2013 roku otrzymał stypendium Rektora Akademii Sztuk Pięknych im. W. Strzemińskiego. W tym samym roku laureat dwóch nagród w konkursie na ekskluzywny przedmiot jubilerski organizowanym przez Pracownie Form Złotniczych razem z Centrum Transferu Technologii ASP w Łodzi. Współpraca z Urzędem Miasta Łodzi. W 2014 roku laureat nagrody miesięcznika „Polski Jubiler” w XXIV konkursie im. Władysława Strzemińskiego pt. „Projekt” oraz Laureat Nagrody Rektora ASP W Łodzi w XXXI Konkursie im. Władysława Strzemińskiego Sztuki Piękne.
WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: Paweł Krzyszkowski
Paweł Krzyszkowski, urodzony 6 listopada 1988
III Nagroda Polskiego Jubilera
Artysta uwielbia, kiedy biżuteria przeradza się w przedmiot sztuki użytkowej. Wtedy potrafi cieszyć. Niezwykłą satysfakcję sprawia mu fakt, że prace, które stworzył, stają się częścią czyjegoś życia
WWW.POLSKIJUBILER.PL
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
33
Warsztat
Platforma
dla wymiany projektu na biżuterię 3D
D
użą barierą w tworzeniu biżuterii pozostaje wciąż kupno profesjonalnej drukarki 3D, która umożliwia wykonanie ozdób z najnowocześniejszych i najlepszych materiałów dostępnych na rynku – czyli tytanu i stali szlachetnej. Jednak firmy amerykańskie Shapeways.com i Materialise postanowiły wykorzystać zainteresowanie całego świata drukiem 3D i umożliwiły twórcom już nie tylko zaprojektowanie biżuterii wykorzystując programy, ale także za opłatą wydrukowanie obiektów biżuteryjnych i przekazanie ich do sprzedaży odbiorcom na całym świecie.
Wirtualny świat biżuterii
Shapeways.com jest wiodącą na świecie giełdą wydruków 3D, która umożliwia zaprojektowanie, a także, za pośrednictwem firmy, wydrukowanie i sprzedanie swojej biżuterii odbiorcom.
34
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Klienci Shapeways za pośrednictwem platformy mogą tworzyć, kupować i sprzedawać biżuterię. Firma wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów i umożliwiła dostęp do najnowocześniejszych technologii stosowanych do produkcji biżuterii 3D. Firma umożliwia wydrukowanie każdego znajdującego się na platformie projektu. Wydaje się, że na naszych oczach dzieje się prawdziwa rewolucja w branży jubilerskiej. Amerykańska firma wskazała drogę innym – możliwość drukowania projektów biżuterii na profesjonalnym sprzęcie, który na potrzeby artysty jest tak jakby wynajmowany, zmienia podejście do biżuterii. Dzięki takiej możliwości twórca może nie tylko wykonać projekt swojej biżuterii, ale także nie ponosi kosztów związanych z jego produkcją – tym bowiem zajmuje się już Shapeways, która drukuje projekt w zależności od zainteresowania nim klientów. A twórcy należy się oczywiście zapłata za WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: materiały prasowe firmy Shapeways
Biżuteria powstająca na monitorze komputera, a następnie drukowana, cieszy się coraz większym zainteresowaniem artystów z całego świata. Możliwości, jakie daje druk 3D sprawiają, że projektanci wykorzystują go w swojej codziennej pracy.
Warsztat
prawa autorskie do projektu. Ze statystyk prowadzonych przez Shapeways wynika, że miesięcznie wpływa aż sześćdziesiąt tysięcy projektów, z czego niemal jedną czwartą stanowią projekty biżuterii. Podobne możliwości jak firma Shapeways oferuje także belgijska firma Materialise. Materialise powstała jako uniwersytecki projekt, którego celem było szybkie tworzenie prototypów. Firma jest obecnie liderem w druku 3D, zatrudnia prawie 900 osób, stymulując europejski przemysł i tworząc nowe miejsca pracy.
Materiały używane do wydruku
Zarówno firma Shapeways, jak i Materialise, umożliwiają wydrukowanie projektów ze stali nierdzewnej oraz tytanu. Proces drukowania polega na tym, że na rozsypaną warstwę sproszkowanej stali nakładane jest spoiwo, które tworzy wyjątkowo wytrzymały obiekt. Następnie obiekt może zostać uszlachetniony, najczęściej srebrem, brązem, a ostatnio nawet 14-karatowym złotem. W ofercie Materialise znajduje się także, poza wydrukiem biżuterii ze standardowych materiałów, tytanu i stali szlachetnej, druk biżuterii z brązu. Druk biżuterii odbywa się w technologii proszkowej, polegającej na spiekaniu sproszkowanego brązu, a następnie wyparzaniu go w brązie. Jednak ten rodzaj materiału jest w fazie testów, co oznacza, że efekty końcowe nie zawsze mogą być satysfakcjonujące ze względu na rodzaj projektu. Maksymalny rozmiar drukowanego obiektu z tego materiału wynosi 50 x 50 x 50 mm, jednakże Materialise dopuszcza możliwość wykonania prób z większymi modelami. Firma oferuje także możliwość wydruku z ceramiki. Biżuteria drukowana z tego materiału tworzona jest ze sproszkowanej krzemionki tlenku glinu, która jest utwardzana przez porcelanę i krzemionkę. W ofercie obu potentatów daje także możliwość zamówienia biżuterii wykonanej ze srebra i złota. Jednak jak na razie nie istnieje drukarka, która wykorzystywałaby metale szlachetne do druku biżuterii. Wobec powyższego zamówione projekty są drukowane w wosku, a następnie w tradycyjny sposób odlewane w srebrze lub złocie. Koszt zamówionej biżuterii znacznie przewyższa cenę biżuterii wykonanej tradycyjną metodą. WWW.POLSKIJUBILER.PL
Shapeways.com jest wiodącą na świecie giełdą wydruków 3D, która umożliwia zaprojektowanie, a także, za pośrednictwem firmy, wydrukowanie i sprzedanie swojej biżuterii odbiorcom. Klienci Shapeways za pośrednictwem platformy mogą tworzyć, kupować i sprzedawać biżuterię. Firma wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów i umożliwiła dostęp do najnowocześniejszych technologii stosowanych do produkcji biżuterii 3D Platforma dla projektantów
Zainteresowanie platformami umożliwiającymi drukowanie biżuterii 3D rośnie niemal z miesiąca na miesiąc. Coraz więcej osób chce także kupować oryginalną, zaprojektowaną przez artystę biżuterię, która drukowana jest na indywidualne zamówienie. Personalizacja biżuterii sprawia, że klienci oczekują już nie tylko oryginalnego wzornictwa, ale biżuterii stworzonej według własnego projektu. Wydaje się, że przed firmami oferującymi możliwość drukowania własnych projektów jest świetlana przyszłość. Każdy bowiem będzie mógł spróbować własnych sił jako projektant biżuterii i nie ponosząc dużych kosztów – najtańsze wydrukowane projekty kosztują nie więcej niż 5 euro – zobaczyć jak wygląda biżuteria przez niego stworzona. Podkreślenia wymaga również fakt, że przesyłka biżuterii na terenie Europy i USA jest bezpłatna zarówno w firmie Materialise, jak i Shapeways. W Polsce nie ma jeszcze firmy, która skupiałaby projektantów i umożliwiała sprzedaż wydrukowanych na zamówienie obiektów biżuteryjnych. Nie można zapominać jednak, że pojawia się coraz więcej firm, które eksperymentują z wydrukowaną biżuterią 3D, najczęściej umożliwiając projektantom biżuterii wykorzystanie drukarek 3D i sprawdzenie ich możliwości dla branży jubilerskiej. Marta Andrzejczak NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
35
Dobre, bo polskie
Eksperymenty z materiałami i formą
Polski Jubiler: Jak scharakteryzowałaby pani swoją sztukę? Emilia Kohut: Nowoczesna, prosta, eksperymentalna. Początkowo interesowała mnie forma oraz kształt. Obecnie jestem na etapie struktur, faktur, ciekawych tworzyw i połączeń. Co sprawiło, że zaczęła pani tworzyć biżuterię z niekonwencjonalnych materiałów? Projektowaniem biżuterii zajęłam się podczas studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Kontynuując stworzyłam pracę dyplomową z tej właśnie dziedziny i postanowiłam ją rozwijać w późniejszym życiu zawodowym. W projektowaniu biżuterii lubię
36
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
najbardziej wolność kreacji. Chyba żadna dziedzina projektowania nie daje takiej swobody. W jakim materiale najchętniej pani pracuje? I skąd wziął się pomysł na jego wykorzystanie w biżuterii? Najchętniej pracuję z tworzywami sztucznymi, drewnem i bursztynem. Uwielbiam kontrasty, jakie panują między tymi materiałami. Próbuję nieco odmienić ich dotychczasowy wizerunek. Od początku wiedziałam, że nie chcę pracować z metalem. Może wynikało to z mojej niecierpliwości i chęci szybkiej weryfikacji danych modeli. Dodatkowo pracowałam nad swoim tematem dyplomowym, w którym
projektowałam obiekty biżuteryjne inne niż dotychczas. Zwykle zwracamy uwagę na aspekty wizualne, jednak w tym przypadku postanowiłam skupić się na odbiorze przedmiotu przez dotyk. Z reguły biżuteria służy wyłącznie jako ozdoba, aczkolwiek moim zdaniem warto rozszerzyć jej przeznaczenie i spojrzeć na nią z nieco innej strony. Poszukiwałam tworzyw, które byłyby w odbiorze zimne lub ciepłe, gładkie lub szorstkie, ciężkie lub lekkie itd. Po zebraniu zadowalającej ilości surowców zaczęłam je ze sobą łączyć. Jak wygląda pani warsztat pracy? Bardzo dużo eksperymentuję. Dlatego mój warsztat nie wygląda jak typowa WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: Emilia Kohut
Rozmowa Emilią Kohut, projektantką biżuterii, absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku
Dobre, bo polskie
pracownia jubilerska. Cały czas gromadzę mnóstwo fragmentów otaczającego mnie świata i zamykam je w moim małym laboratorium. Poddaję je rozmaitym obróbkom mechanicznym i chemicznym. Obserwuję i wyciągam to, co jest według mnie najciekawsze, po czym stosuję poszczególne rezultaty doświadczeń w moich formach biżuteryjnych. Co w procesie tworzenia sprawia pani najwięcej satysfakcji, a jaką część pracy najmniej pani lubi? Najprzyjemniejszy moment to ten, w którym gromadzę pomysły i określam daną kolekcję. Później następuje okres ostatecznego wykańczania i kreowania WWW.POLSKIJUBILER.PL
wizji, przedstawienia efektów mojej pracy odbiorcom. Najmniej lubianym momentem z racji mojej niecierpliwości jest żmudny proces wytwarzania. Wielogodzinne szlifowanie i wyrównywanie powierzchni ostatecznej formy. Jaki jest pani stosunek do biżuterii tradycyjnej? Czy uważa pani, że nowoczesne technologie zrewolucjonizują rynek biżuterii? Mam ogromny szacunek do tradycyjnej biżuterii i warsztatu pracy. Nie znaczy to jednak, że chcę powielać i kontynuować daną tradycję. Jeszcze raz podkreślę, że mam inne spojrzenie na biżuterię, które pozwala mi podejść do tej tematyki w zgodzie ze swoją naturą.
Traktuję ją jako obiekt, fragment nas samych, przyjazne elementy codziennego funkcjonowania. Bez tradycji nie byłoby mnie, mojej pracy i obserwacji. Budując nową jakości tworzę alternatywę dla klasycznej biżuterii, szanując przy tym rzemieślniczą pracę. Każdy unikatowy element tworzę w pełni samodzielnie, zaczynając od tworzenia własnych mas, z których powstają późniejsze modele, poprzez poszukiwanie odpowiednich kawałków drewna lub bursztynu, kończąc na ostatecznej obróbce. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Marta Andrzejczak NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
37
Zegarki
Ponadczasowa klasyka
i gadający zegarek
Moda panująca na rynku zegarków nie zaskakuje. Wciąż najchętniej kupowanymi modelami czasomierzy w Polsce są modele klasyczne. Klienci salonów zegarmistrzowskich wybierają zegarki na bransolecie lub pasku o delikatnej, minimalistycznej tarczy.
N
a rynku zegarków zapanowała moda na retro. Modele czasomierzy z lat 50., 60. i 70. wracają i, co ważne, są bardzo chętnie kupowane przez Polaków. Obecnie mamy do czynienia z niemal masowym odkrywaniem wzornictwa z końca ubiegłego stulecia. Jak podkreślają specjaliści, jest to odpowiedź młodego pokolenia na masową chińską produkcję. Każdy chce posiadać coś oryginalnego, niepowtarzalnego.
Retrozegarek dla trzydziestolatka
Unowocześnione modele zegarków sprzed pięćdziesięciu, sześćdziesięciu lat cieszą się dużym zainteresowaniem klientów. A sięgają po nie nie tylko mężczyźni, ale także kobiety. Retro modele zegarków można dostosować do swojego stylu. Odświeżony design zegarków znajduje swoich zwolenników zarówno w młodym, jak i starszym pokoleniu Polaków. Jednak wzory retro pomimo swojego „dziadkowego” charakteru noszone są głównie przez pokolenie trzydziestolatków, dla których moda nie jest obojętna. Zegarki mają już nie tylko dokładnie odmierzać czas, ale również efektownie wyglądać, pasować do całego stroju – nie tylko okazji – wyróżniać się stylem, charakterem, a w przypadku modeli retro – posiadać również duszę.
Odświeżony design zegarków znajduje swoich zwolenników zarówno w młodym, jak i starszym pokoleniu Polaków. Jednak wzory retro pomimo swojego „dziadkowego” charakteru noszone są głównie przez pokolenie trzydziestolatków, którym moda nie jest obojętna.
Karol Kulej
38
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
WWW.POLSKIJUBILER.PL
FOT: MICHEL HERBELIN, PIERRE LANNIER, SAINT HONORE
Klasyka i nowoczesność
Jak podkreślają właściciele salonów zegarmistrzowskich, klienci bardzo chętnie decydują się na zakup klasycznego zegarka, który swoim minimalistycznym i eleganckim wzornictwem pasuje do wszystkiego. Uniwersalność czasomierzy i ich ponadczasowy charakter sprawiają, że niezmiennie od wielu lat decydują się na niego zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Jednak projektanci nie chcą pozostawiać klientów goniących za nowościami bez niczego, dlatego też w tym sezonie na rynku gadżetów pojawiały się zegarki gadające. Zegarki mówiące to najbardziej zaawansowana aplikacja na system Android wymawiająca komunikaty czasowe. Przy jej pomocy można dokładnie zaplanować, o których godzinach i w jakich odstępach czasu zegar będzie informował o godzinie, czasie, który upłynął od ustalonej godziny a także istnieje możliwość nagrania na nich własnych komunikatów dźwiękowych.
Opinie W odpowiedzi na artykuł „Czy z mapy polskich muzeów zniknie jedyne muzeum złotnictwa?”
Strzał w kolano W poprzednim numerze Polskiego Jubilera ukazał się wywiad z panem Michałem Gradowskim pt. „Czy z mapy polskich muzeów zniknie jedyne muzeum złotnictwa?”. Dowiadujemy się z niego o historii Muzeum Sztuki Złotniczej, jego dzisiejszych niepewnych losach i zupełnie niewiadomej przyszłości. Pan Michał Gradowski w sposób jakże charakterystyczny dla siebie przedstawia fakty spokojnie, wyważonym tonem. Jego charakter nie pozwala na skargę. Bo to, co się w ostatnim czasie dzieje, należy rozpatrywać również w kategorii niesprawiedliwości i ludzkiej złej woli. Podstawowym problemem podnoszonym we wspomnianym artykule są plany zmiany nazwy Muzeum Sztuki Złotniczej w imię zupełnie niejasnych celów.
M
ichał Gradowski jest człowiekiem, który nawet nie wspomniał w wywiadzie o błędach swoich wieloletnich przyjaciół. To nie leży w jego charakterze. Rozumiem jego wybór. Jednak nie mogę przemilczeć kilku istotnych faktów, bo pośrednio przyczyniłem się – ja oraz wielu moich przyjaciół, kolegów i znajomych ze Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych – do dzisiejszego przykrego stanu rzeczy. Ale może po kolei.
FOT: Mariusz Pajączkowski
Zmiany w statucie Muzeum Nadwiślańskiego
Mniej więcej półtora roku temu historycy sztuki oraz środowisko związane ze złotnictwem zostało zbulwersowane faktem proponowanych zmian w statucie Muzeum Nadwiślańskiego, a mających na celu zmianę nazwy i rangi Muzeum Sztuki Złotniczej. Do Kazimierza posypały się liczne protesty ze strony największych autorytetów związanych z historią sztuki, muzealnictwem i złotnictwem. Swoje krytyczne zdanie przekazało również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. „Logika” argumentów nowej dyrekcji Muzeum Nadwiślańskiego budziła zdziwienie i niedowierzanie. Bardzo szybko środowisko zrozumiało i zinterpretowało te działania. Otóż kończyła się budowa nowej siedziby Muzeum Sztuki Złotniczej. W pierwotnych WWW.POLSKIJUBILER.PL
planach miało to być miejsce dla stałej kolekcji dawnej i współczesnej sztuki złotniczej, warsztatów konserwatorskich, złotniczej biblioteki i czytelni naukowej, magazynów, pomieszczeń technicznych i biurowych oddziału Muzeum Sztuki Złotniczej, pokoi dla licznie przybywających tu gości, wykładowców i artystów (wynajmowanie dla nich pomieszczeń to dodatkowy koszt prowadzenia działalności Muzeum
Nowa dyrekcja postanowiła, że tak piękny i nowy budynek nie może służyć wyłącznie jako siedziba jednego oddziału i miejsce wystaw czasowych pozostałych oddziałów Muzeum Nadwiślańskiego Nadwiślańskiego). Nowa dyrekcja postanowiła, że tak piękny i nowy budynek nie może służyć wyłącznie jako siedziba jednego oddziału i miejsce wystaw czasowych pozostałych oddziałów Muzeum Nadwiślańskiego. II piętro to piękne miejsce dla administracji, księgowości, poczekalni, z gabinetu dyrekcji mógłby rozciągać się tak piękny widok! Bo jakże to tak? Dyrekcja ma zostać w drewnianym zabytkowym budynku w pewnym oddaleniu od rynku? Decyzja o zmianie przeznaczenia nowej budowli zapadła. NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
39
Opinie Tu ma być nowa siedziba Muzeum Nadwiślańskiego. Tylko jak to by wyglądało, gdyby na jednej ścianie widniały dwa napisy „muzeum”? Proste – będzie jedno, zaś z drugiego zrobi się „oddział złotnictwa”. A że znacząco obniży się ranga zbiorów, naruszy się intencje darczyńców i literę zawartej z nimi umowy - to nie jest ważne. Przecież administracja nie po to jest, aby ułatwiać opracowywanie i udostępnianie zbiorów muzealnych. Administracja jest po to, aby je godnie (!) reprezentować, a za swój trud być godziwie wynagradzana! Więc nadszedł czas na budowę marki Muzeum Nadwiślańskiego bez względu na koszty. Deprecjacja zbiorów budowanych od 35 lat ma się do tego przyczynić... Ot, myślenie w Kazimierzu. Liczne przykłady i praktyka innych muzeów, w tym Muzeum Narodowego, są nieistotne. Zaś budżet Muzeum Nadwiślańskiego trzeba przeznaczyć na nowe etaty, nie zaś na konserwacje i powiększanie zbiorów. Ech, a miało być lepiej... Zastanawia mnie siła oporu, z jaką dyrekcja odrzucała wszelkie interwencje i monity w tej sprawie. Czy aby wszyscy się mylili, zaś rację miała jedna osoba? I proszę nie podawać argumentu, że zmiany w statucie są zatwierdzane przez kolejne szczeble gremiów, do których należy mądra opieka nad zbiorami, ich rozwojem i ochroną. Ten temat nie jest przedmiotem tego artykułu, może napisze o tym ktoś inny.
Rozłam w środowisku
Wróćmy zatem do istoty problemu. Otóż wśród licznych i niezawodnych przyjaciół było również Stowarzyszenie Twórców Form Złotniczych. Od czasu jego powstania Muzeum Sztuki Złotniczej oraz Michał Gradowski i Aniela Ryndziewicz jako kierownik oddziału byli naszymi człon-
W Galerii Otwartej w Sandomierzu często pytamy gości, z czym kojarzą im się nazwy Muzeum Sztuki Złotniczej i Muzeum Nadwiślańskie. Otóż większość gości, którzy w ogóle słyszeli nazwę Muzeum Sztuki Złotniczej, umieszcza ją bezbłędnie w Kazimierzu Dolnym kami honorowymi. Zawsze życzliwi, zawsze obecni na zjazdach STFZ i wernisażach, wspólnie planujący czas, jaki nastanie po zakończeniu budowy nowej siedziby Muzeum Sztuki Złotniczej. Opór pana Michała Gradowskiego przed deprecjacją jego kilkudziesięcioletniej honorowej (!) pracy był oczywisty. I jako naukowca, i jako osoby światłej, i jako osoby prywatnej. Całe środowisko, w tym STFZ, wsparło jego starania i działania, aby z tej nieszczęsnej decyzji o zmianie nazwy dyrekcja się wycofała. Bo wszyscy bez wyjątku darzyli go zaufaniem, sympatią i szacunkiem, szanowali argumenty i racje. Cóż, do czasu... Wyłom w tak jednolitym stanowisku osób i instytucji spoza Kazimierza był dyrekcji Muzeum Nadwiślańskiego bardzo potrzebny. Udało się. Podczas otwarcia nowej siedziby Muzeum
40
NR 3 (117) 2014 POLSKI JUBILER
Nadwiślańskiego doszło do pierwszego spotkania delegacji Zarządu i Rady Programowej STFZ z dyrekcją. Potem nastąpiły kolejne. W ich wyniku władze STFZ postanowiły zmienić stanowisko i wycofać wsparcie dla inicjatywy Michała Gradowskiego. Mimo spotkania, do jakiego doszło między ZiRP STFZ i panem Michałem w jego mieszkaniu, a mającym na celu wyjaśnienie wzajemnych relacji, do zbliżenia stanowisk nie doszło. Za obietnicę nawiązania współpracy podczas organizacji Nocy Muzeów i obchodów 25-lecia istnienia STFZ została praktycznie zerwana współpraca z oddziałem Muzeum Sztuki Złotniczej, zaś nawiązana nowa – z dyrekcją Muzeum Nadwiślańskiego. Która – na marginesie – o sztuce złotniczej ma znacznie mniejszą wiedzę. Cóż, Muzeum Nadwiślańskie ma 7 oddziałów, nic to dziwnego. Ot, taki deal w imieniu członków STFZ: wystawy za poparcie. ZiRP argumentują, że nawiązanie współpracy z pominięciem Muzeum Sztuki Złotniczej przyczyni się do lepszej promocji biżuterii, sztuki złotniczej i członków STFZ. Zadziwiająca teza. Ja jednak uważam, że organizacja jednej lub kilku akcji lub wystaw ma niewspółmiernie mniejsze niż stworzenie „stałej kolekcji współczesnej sztuki złotniczej w Muzeum Sztuki Złotniczej”. Poza tym – czy wystawy STFZ pod szyldem STFZ nie wyglądałyby poważniej? Zorganizowałem kilkadziesiąt wystaw w Warszawie, Sandomierzu i kilku innych miastach w Polsce. Wiem, że fakt medialny dotyczący wystawy przemija bardzo szybko. I jeżeli nie zostanie po wystawie dokumentacja w postaci katalogu – po niedługim czasie nawet sami uczestnicy mają problem w odtworzeniu o niej informacji. Naprawdę! Zaproponuję krótki test: gdzie była pokazywana wystawa STFZ Nasz Bursztyn? A gdzie STFZ.Eko? A najświeższy news: czyje prace były pokazywane podczas ostatniej Nocy Muzeów w Kazimierzu? No właśnie... Gdzie zatem szukać wiadomości, materiałów źródłowych, prac i zdjęć, które już newsem nie są? Intuicyjnie – w Muzeum Sztuki Złotniczej. Kto będzie ich szukał w Muzeum Nadwiślańskim? Przecież tu raczej będziemy szukać malarstwa, kultury żydowskiej, historii i literatury, zabytków przyrodniczych związanych z dorzeczem Wisły. Kiedy Muzeum Nadwiślańskie zacznie kojarzyć się ze złotnictwem? Miną lata, jeżeli w ogóle to nastąpi. I przy okazji krótka dygresja. W Galerii Otwartej w Sandomierzu często pytamy gości, z czym kojarzą im się nazwy Muzeum Sztuki Złotniczej i Muzeum Nadwiślańskie. Otóż większość gości, którzy w ogóle słyszeli nazwę Muzeum Sztuki Złotniczej, umieszcza ją bezbłędnie w Kazimierzu Dolnym. Bardzo rzadkie są odpowiedzi, że w Warszawie, Krakowie, Malborku lub Gdańsku. A jak wyglądają odpowiedzi dotyczące Muzeum Nadwiślańskiego? Jest umiejscawiane w Płocku (najczęściej!), Toruniu, Bydgoszczy, Sandomierzu (!) i – rzadko – w Kazimierzu Dolnym. Tej ostatniej odpowiedzi udzielają najczęściej ci, którzy odwiedzili Kazimierz chwilę wcześniej. Cóż z tego wynika? Pewnie powinni odpowiedzieć na to specjaliści od promocji. Ja uważam, że działania marketingowe są Muzeum Nadwiślańskiemu WWW.POLSKIJUBILER.PL
potrzebne. Ale czy potrzebna jest zmiana nazwy oddziału Muzeum Sztuki Złotniczej? Nie!
Władze przychodzą i odchodzą
Michał Gradowski postąpił jak człowiek honoru. Skoro grono przyjaciół zawiodło, wycofał się. Na ostatnim zjeździe zrezygnował z członkostwa honorowego STFZ. Z pewnością pozostał żal i zawód. Przyczyniłem się do tego również ja, bo może za cicho (a na pewno nieskutecznie) protestowałem przeciw takiej decyzji. I protestuję nadal. Dziś wyłącznie jako jeden z ponad stu kilkudziesięciu członków STFZ. Wiem, że wiele koleżanek i kolegów ma podobne zdanie. Ale nikt was nie usłyszy, jeżeli go nie wyrazicie głośno. Myślę, że dla pana Michała warto. I na zakończenie – również zastanawiałem się, czy warto być nadal członkiem STFZ. Otóż – tak! Członkowie STFZ to grupa jakże wspaniałych i ciekawych ludzi, prawdziwych indywidualności, zdolnych artystów, obiecujących projektantów, największa reprezentacja środowisk twórczych zaangażowanych w działania złotnicze. STFZ to nie kilka osób, które (moim zdaniem) pewnie w większości bez złej woli, ale podjęły błędną decyzję. Nie każdy ma wizję przyszłości i świadomość konieczności działań jak pan Michał Gradowski. Nie każdy rozumie rangę istniejących i powstających kolekcji jak pani Aniela Ryndziewicz. Niektórzy myślą krócej, doraźnie, być może i ambicjonalnie broniąc swoich racji. I w administracji, i u nas. Zarząd i Rada Programowa STFZ podjęła decyzję nie bacząc na to, w jakim świetle postawili nas, swoich członków, wobec innych grup zaangażowanych w rozwój złotnictwa. Władze przychodzą i odchodzą, oceniają je i wybierają je członkowie Stowarzyszenia. Podobnie dyrekcje muzeów. Dziś są, jutro być może będą inne. Zaś praca na rzecz środowiska zostaje, kolekcje mają szansę rozwoju, wspólne pozytywne działania chronią kulturę i ludzi, którzy się jej oddali. Zatem – musimy przeczekać złe czasy. Wierzę, że Muzeum Sztuki Złotniczej przetrwa lub powróci, bo to jest słuszne, racjonalne i mądre. Mariusz Pajączkowski PS. Podkreślam, że wypowiadam się wyłącznie w swoim własnym imieniu, nie roszcząc sobie prawa reprezentowania jakiejkolwiek grupy (choć innych słucham uważnie). Z ostatniej chwili: Nie tylko środowisko złotnicze ma problemy z obecną dyrekcją Muzeum Nadwiślańskiego. Okazało się, że związki zawodowe, do których należy znaczna większość pracowników muzeum, weszły w spór zbiorowy z dyrekcją. Budynki Muzeum Nadwiślańskiego zostały oflagowane. Cóż, dyrekcje przychodzą i odchodzą... Mariusz Pajączkowski, członek STFZ od roku 1991, w latach 19972011 członek zarządu, w latach 2011-2013 członek rady programowej. W latach 1998-2009 administrator strony internetowej www.stfz.art.pl. Współorganizator ponad 80 wystaw promujących biżuterię autorską i sztukę złotniczą. Od roku 2010 prowadzi autorską Galerię Otwartą w Sandomierzu. Śródtytuły pochodzą od redakcji
reklama
Opinie
ZAPRENUMERUJ magazyn Polski Jubiler Aby zamówić prenumeratę: • zadzwoń: 22 333 88 20 albo • prześlij zamówienie faksem: 22 333 88 82, albo • prześlij zamówienie e-mailem: prenumerata@pws-promedia.pl, albo • wypełnij formularz ze strony: www.polskijubiler.pl • wyślij zamówienie na adres: PWS-PROMEDIA, ul. Michała Paca 37, 04-386 Warszawa, Dział Prenumeraty
Dane do realizacji zamówienia i wystawienia faktury: ................................................................................................................................................................................................................................................... nazwa firmy ................................................................................................................................................................................................................................................... imię i nazwisko osoby zamawiającej ulica ............................................................................................................................................................. numer ................................................................ kod ............................. miasto................................................................................................................................................................................................. NIP............................................................... tel. ............................................................. e-mail ........................................................................................ Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dla celów promocyjnych i marketingowych przez PWS PROMEDIA Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Michała Paca 37. Osoba udostępniająca swoje dane ma prawo do wglądu oraz poprawiania ich.
data
prenumerata
liczba egz.
cena
1 egz.
1
12 zł
półroczna
3
34,25 zł
roczna
6
65 zł
www.polskijubiler.pl Redakcja
polskijubiler@pws-promedia.pl Redaktor naczelna Marta Andrzejczak m.andrzejczak@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 18 Sekretarz redakcji Przemysław Bociąga p.bociaga@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 30 Studio graficzne dyrektor artystyczna Dominika Adamczyk Elżbieta Grudzień
liczba prenumerat
Redakcja internetowa Agnieszka Wardzińska internet@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 45 Wydawca
Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia sp. z o.o. ul. Michała Paca 37, 04-386 Warszawa Sekretariat Marzena Michalik biuro@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 00, +48 22 333 88 14 faks +48 22 333 88 82
podpis osoby upoważnionej
zamawiam od numeru
Marketing Dyrektor Krzysztof Gonciarek k.gonciarek@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 07 Reklama Kierownik działu Małgorzata Grenda m.grenda@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 02 Z-ca kierownika działu Wioleta Wiater w.wiater@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 10 Prenumerata i kolportaż Monika Sadowska-Kłakus prenumerata@pws-promedia.pl tel. +48 22 333 88 26
Nakład 3500 egz. Zamówienia na prenumeratę realizują także: Kolporter Sp. z o.o. S.K.A., Garmond Press S.A., GLM Sp. z.o.o., RUCH S.A. – zamówienia można składać na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl, e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub tel.: 801 800 803, 22 717 59 59 – w godz. 700–1800. Koszt połączenia wg taryfy operatora Publikacja jest chroniona przepisami prawa autor skiego. Wykonywanie kserokopii lub powielanie inną metodą oraz rozpowszechnianie bez zgody Wydawcy w całości lub części jest zabronione i podlega odpo wiedzialności karnej. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zwrotu materiałów zamówionych, a niezatwierdzonych do druku. Mate riałów niezamówionych nie zwracamy. Nie ponosimy odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam.
Zaufaj naszym
www.prh-werbeagentur.de
kompetencjom!
BEDRA GmbH Merklinger Str. 7 D-71263 Weil der Stadt
Tel.: +49 (0) 70 33 69 36-0 Faks: +49 (0) 70 33 69 36-50 E-mail: info@bedra.de
www.bedra.de