IRINA JAZYKOWA Słowo stało się ciałem Ikona jako odbicie tajemnicy Wcielenia „A słowo stało się ciałem, i zamieszkało wśród nas, I oglądaliśmy jego Chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” [J 1, 14] Fundamentem chrześcijaństwa jest tajemnica Wcielenia: niewidzialny, niepojęty Bóg, rodzi się z Dziewicy, jak człowiek, głosi Ewangelię, cierpi, umiera na krzyżu i zmartwychwstaje. Świadkowie Jego nauczania, śmierci i zmartwychwstania idą w świat z Dobrą Nowiną, a chrześcijańswo stając się religią światową, zrodzi nową kulturę i nową sztukę, której kwintesencją jest ikona. Chrześcijaństwo wyrasta z kultury i tradycji żydowskiej, w której do sztuki odnoszono się ostrożnie. Bóg srogo zakazał tworzenia Jego wyobrażeń (Wj 20,4–5), w związku z czym w Izraelu nie powstała sztuka wizualna (z wyjątkiem przybytku i świątyni), a słowna i muzyczna. Pierwsi chrześcijanie kierowali się żydowskimi obyczajami, ale już w drugim i trzecim pokoleniu pojawiła się sztuka przedstawiająca. Uważa się, że kiedy apostoł Paweł zaczął nauczać pogan, ich kultura została przyjęta przez środowisko chrześcijańskie. Stanowisko takie jednak tylko częściowo odpowiada prawdzie. Ziarno Dobrej Nowiny padało na różne podłoża – żydowskie, pogańskie – kiełkowało i dawało plon. Przekaz zawarty w ziarnie, był, bez wątpienia, silniejszy od gleby i to on uformował nową sztukę. Sednem Dobrej Nowiny była tajemnica wcielenia Boga, prawda o Bogu, który stał się człowiekiem po to, aby człowiek stał się Bogiem. Właśnie tak istotę chrześcijaństwa definiował św. Atanazy Wielki. Później św. Grzegorz Palamas nazwie proces zbawiania człowieka „obożenijem”– przebóstwieniem (z grec. θέωσις). Żadna z religii nie stawia takich zadań. Rozdzielając świat boski i świat ludzki, wszystkie religie (z łac. religare – wiązać, łączyć) określają jedynie formę współdziałania z bóstwem. W islamie np. istotą religii i życia człowieka była wierność Bogu i oddawanie mu czci, ponieważ dystans pomiędzy Bogiem a człowiekiem jest nie do pokonania. W niektórych religiach pojawiała się myśl, że człowiek może pretendować do równości z bogami, np. Prometeusz wykrada bogom dar nieśmiertelności i właśnie za to zostaje ukarany. Człowiek może uwolnić się od bożych praw (karmy) i stać się niezależnym od 1
bogów, jak Budda, lecz wtedy jego droga kończy się rozpłynięciem w niebycie (nirwanie). Chrześcijaństwo mówi o zasadniczo innych relacjach pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Zgodnie z Ewangelią u podstaw świata leży Miłość, która wciela się i oddaje siebie, aby nauczyć człowieka kochać, albowiem bez miłości wieczność staje się piekłem, wolność i swoboda – przekleństwem, życie – bezsensem. Jakie ma to odzwierciedlenie w sztuce? Wróćmy do Starego Testamentu: Żydzi mieli zakaz przedstawiania Boga, ponieważ Bóg jest wspanialszy od wszystkich ludzkich wyobrażeń. Każde jego przedstawienie dostępne percepcji człowieka może być jedynie bożkiem – idolem. Z takim podejściem zgadza się również chrześcijaństwo. Ewangelista Jan mówi: „Boga nikt nigdy nie widział”’ (J 1, 18). Bóg to niedościgniona tajemnica, nie ma wizerunku, dlatego nie można go przedstawić. Ktoś może zaprzeczyć: w historii sztuki chrześcijańskiej Zachodu i Wschodu spotyka się niemało przedstawień Boga Ojca. To, prawda, lecz jest to zaprzeczeniem wiary chrześcijańskiej. Dlatego od czasu do czasu, Kościół przypominał, że drugie przykazanie Dekalogu nie utraciło swej mocy 1. Chcąc wyeliminować te sprzeczności, ewangelista Jan kontynuuje „ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył ” (J 1, 18). W jednej frazie objawia się tajemnica wcielenia Boga, która zmienia całą strukturę wszechświata: niewidzialny, niepojęty, niemający obrazu Bóg objawia siebie w swoim Synu i przychodzi do ludzi jako Bóg Człowiek – Jezus. Odtąd Bóg i człowiek nie znajdują się już na różnych biegunach świata, lecz „pozostają w spotkaniu”. To stwierdzenie bardzo cenił wielki chrześcijański przewodnik duchowy XX w., metropolita Antoni Surożski (Bloom). Istotę chrześcijaństwa widział on w tajemnicy Spotkania Boga i człowieka. To zjednoczenie bożej i ludzkiej natury w Chrystusie, Synu Bożym, umożliwiło Spotkanie każdej ludzkiej duszy z Bogiem. Przez Chrystusa człowiek i Bóg zostali zjednoczeni ze sobą. W Starym Testamencie również miały miejsce spotkania z Bogiem. Praojcowie wchodzili w dialog ze Stwórcą, wspomijmy Abrahama, prorocy słyszeli Jego głos i nauczali w Jego imieniu. Samego Boga nigdy jednak nie widzieli. Nawet Mojżeszowi Pan powiedział: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może
1 O tym mówi postanowienie VII Soboru Powszechnego (787), a także soborowe dokumenty Soboru Stu Rozdziałów (1555) i Wielkiego Moskiewskiego Soboru (1666-67). 2
oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu (….) ujrzysz Mnie z tyłu, lecz oblicza mojego tobie nie ukażę” (Wj 33, 20 i 23). Jednak Bóg objawił swoje oblicze światu: bóstwo i człowieczeństwo zjednoczyły się w Jezusie Chrystusie i przez Niego mamy łączność z Ojcem. „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30), „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9) – mówi Chrystus swoim uczniom. To właśnie daje nam możność Jego przedstawiania. „Jeśli ujrzałeś, że Bezcielesny stał się człowiekiem przez wzgląd na ciebie, ty możesz odtworzyć Jego ludzki obraz. Jeśli Niewidzialny, wcieliwszy się, stał się widzialny, ty możesz zobrazować Go na podobieństwo tego, którego widzieli”, pisze Jan z Damaszku 2. Dzięki wcieleniu Boga możemy przedstawiać wizerunek Jezusa Chrystusa. Lecz jeśli Jego ludzki obraz jest możliwy do przedstawienia, to Jego boska natura pozostaje nadal nieprzedstawialna. Czy nie ma tutaj sprzeczności? Odpowiedź daje chrystologia, zapewniając, że w Chrystusie zjednoczone są dwie natury, niezmieszane i nierozdzielne. W ikonie przedstawiamy fizyczny wygląd Chrystusa, ale Jego boskość również jest w niej obecna, ponieważ jest względem Niego nierozdzielna. Dla wyrażania dwoistej natury Chrystusa tradycja ikonograficzna wypracowała system symboli i znaków: inskrypcję imienia, aureolę, mandorlę, asystkę, kolory szat i inne. Mimo upływu wieków ów system pozostaje niezmienny. Co ciekawe, w sztuce chrześcijańskiej Jezus Chrystus, jako człowiek, nie jest przedstawiany w jeden sposób. Grecy malują jego
oblicze
z
cechami
charakterystycznymi
dla
mieszkańców
strefy
śródziemnomorskiej, w dawnej Rusi Zbawiciel otrzymywał słowiańskie rysy, Etiopczycy i Kopci przedstawiają Go jako ciemnoskórego, Chińczycy ze skośnymi oczami, a współcześnie Chrystus ukazywany jest jako Europejczyk itd. Nie znajdziemy jedynego, idealnego wzorca, co jednak nie przeszkadza rozpoznać Jego obraz w najróżniejszych, nawet egzotycznych przedstawieniach. Jest to możliwe, ponieważ ikona Chrystusa stanowi przestrzeń spotkania Boga i człowieka. Wiemy, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13,8), natomiast dla każdego spotkanie z Nim pozostaje indywidualne, osobiste. To, co ogólne i indywidualne, jednakowe dla wszystkich chrześcijan i właściwe dla narodów, niebiańskie i ziemskie, boskie i ludzkie –
2 Jan Damasceński, Три защитительных слова против порицающих святые иконы или изображения, Troice-Sergijewa Ławra, 1993, s. 6. 3
łączy się w ikonie, sprawiając, że jest ona szczególnym wizerunkiem prowadzącym nas poza granicę obrazowania. Ikona przedstawia nie tylko Chrystusa, ale również człowieka i świat, i wiele innych tematów. Jak to się wiąże z Bożym wcieleniem? Chrześcijańskie nauczanie zawsze opierało się nie tyle na dowodach, ile na świadectwie. Apostołowie głosili słowo i okazywali braterską miłość -„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Chrześcijańska sztuka również zrodziła się jako świadectwo – świadectwo zwycięstwa życia nad śmiercią. Pierwsze chrześcijańskie przedstawienia zostały odkryte w katakumbach, w miejscach pochówku zmarłych. A jednak ta sztuka nie jest mroczna. Jest radosna, nie traktuje o śmierci, lecz o życiu. Cała sztuka chrześcijańska – mozaiki, ikony, freski, miniatury, witraże – to również świadectwo życia Chrystusa, Bogarodzicy, świętych, piękna Królestwa Bożego, które rozpoczyna się na ziemi i trwa w wieczności. Oczywiście, z czasem, w sztuce pojawiły się i inne sceny – nie tylko rajskie, ale i piekielne, a więc nie tylko piękno, ale i brzydota. Niekiedy, Kościół wykorzystywał sztukę i w innych celach („innych lękiem zbawiajcie”), a często zwyciężały w niej ludzkie fantazje. Nie zapominajmy, że twórczość to zawsze patrzenie „przez zamglone szkło” (por. 1 Kor 13,12). „Ikona niczego nie przedstawia, ona objawia nam Królestwo Boże” – tak mówi współczesny ikonograf archimandryta Zenon (Teodor). Zadaniem ikony nie jest ukazanie pełni tego królestwa, po prostu zwraca ona naszą uwagę ku niemu i proponuje wpatrywać się w nie i współoddziaływać z nim. W jaki sposób ikona objawia nam Królestwo Boże? Widzimy w niej świat przemieniony, człowieka uświęconego, a stworzenie ‒ zbawione. Ikona wskazuje człowiekowi nową optykę, pomagając dostrzec nie tylko to, co materialne, ale także to, co duchowe. W tym celu ukształtował się symboliczny język ikony. Jeśli spojrzymy na jego ewolucję, to zauważymy, że przemierzył drogę od antycznego naturalizmu do wyrafinowanego, subtelnego symbolizmu. Można się o tym przekonać, porównując ikony synajskie z VI w. ze sztuką Bizancjum z XII–XIV w. Symbolizmem przesiąknięta jest również sztuka dawnej Rusi, Gruzji, Kapadocji, a także romańska i gotycka sztuka Europy. Chrześcijańska sztuka rozwijała się wraz z Kościołem. W czasach prześladowań chrześcijan radzono sobie bez świątyń, ikon, wspaniałych obrzędów. Po edykcie
4
mediolańskim w 313 r., kończącym prześladowania chrześcijan, sztuka rozkwitła w wielkiej różnorodności form i stylów, szkół i tradycji. Chrześcijanie bynajmniej nie wymyślili niczego nowego, oni wykorzystywali to, co już wypracowano w sztuce i co widzieli w swoim otoczeniu. Wpisywali w to jedynie swoje treści, co jednak gruntownie zmieniało sztukę. Na przykład w starożytnym Rzymie często wykorzystywano mozaiki do dekoracji świątyń, willi i łaźni. Spotykamy posadzki z ornamentami, scenami zabaw i polowań, znakami zodiaku. Chrześcijanie również upiększali swoje świątynie mozaikami, lecz umieszczali je na sklepieniach, przez co otrzymały one inny sens, stając się wyobrażeniem piękna Królestwa Niebieskiego. W Apokalipsie św. Jana niebiańskie Jeruzalem opisano jako miasto zbudowane z drogocennych kamieni, o placach i drogach jak „czyste złoto, jak szkło przejrzyste ” (por. Ap 21,21). Bizantyjscy mistrzowie osiągali za pomocą mozaik nadzwyczajne efekty ‒ przypomnijmy nieziemskiej urody mozaiki Hagii Sophii w Konstantynopolu, w Rawennie, na Sycylii, w Wenecji. W sztuce chrześcijańskiej piękno stało się najważniejszym sposobem wyrażania boskości. Ceniono je również w antyku. W antycznej Grecji wzorcem piękna było ludzkie ciało. Wybitni rzeźbiarze: Fidiasz, Poliklet, Praksyteles, potrafili ukazywać je idealnym. Jednakże antyczne rzeźby to „martwe piękno”, niemające w sobie ciepła życia. Ciało bez duszy. Twarze greckich posągów są piękne, ale nie ma w nich osobowości. To, że Nike z Samotraki jest pozbawiona głowy, że nie widzimy jej twarzy, nie przeszkadza ‒ rzeźba jest piękna, gdyż piękne jest jej ciało oplecione wilgotnym welonem. W ikonie najważniejsze jest nie ciało, lecz twarz. To w niej wyrażone jest i piękno, i sens. Ciało, zgodnie ze słowami apostoła Pawła to tylko świątynia mieszkającego w niej ducha (1 Kor 6,19), naczynie, słabe i kruche (2 Kor 4,7). Piękno ciała nie jest wieczne, ciało choruje, starzeje się i umiera. Ikona przedstawia nie tyle wygląd człowieka, co jego duchową głębię, gdzie przed obliczem Boga, człowiek otrzymuje swoje oblicze, staje się osobowością. I w tym chrześcijanie nie byli nowatorami: w portrecie z Fajum także najważniejsze jest oblicze, w szeroko rozwartych oczach widać wewnętrzny świat człowieka, jego emocje i pragnienia. Jednak ikona przedstawia nie tyle niuanse ludzkiej psychiki, co oblicze duchowo przemienionego człowieka. Jeśli Chrystus jest Bogiem wcielonym, to święty
5
jest przebóstwionym człowiekiem. Tę prawdę mają wyrazić ikony Bogurodzicy i świętych . Wizerunek świętego w ikonie nie jest portretem, ponieważ portret to nasze wyobrażenie człowieka. Ikona jest natomiast obrazem człowieka takiego, jakiego zna i kocha Bóg i jakim stał się on w swej miłości do Boga. Święty to niekoniecznie bohater czy nawet człowiek prawy i sprawiedliwy. Święty to ten, który podążał za Chrystusem, zawierzył Mu się i w którym odbił się obraz Chrystusa. Apostoł Paweł na długo przed powstaniem sztuki ikonograficznej pisał do swoich uczniów: „Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4,19). I to jest istota ikony, w której obraz odwołuje się do prawzoru. U podstaw takiego pojmowania leży tajemnica wcielenia Boga i tajemnica przebóstwienia człowieka.
6