Magazyn dystrybuowany jest bezpłatnie
iSSN 1897-1539
nr 3/2012
Recepta na globalny sukces – wywiad z Markiem Iwanowskim
7 opinii inwestorów o inwestycjach w start-upy Własność intelektualna – istotne aktywa firmy Ludzie lubią grać Czy pobyt w akceleratorze zmienił nasz biznes?
Wydawnictwo współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Globalne aspiracje. Ile jest ich w nas? W ostatnich latach coraz bardziej popularne staje się używanie określenia „globalny”. Politycy w Unii Europejskiej opracowują programy wsparcia dla europejskich firm technologicznych, żeby pomóc im w wejściu na globalne rynki. Dostrzegają duży potencjał w takich firmach, ponieważ podnoszą one konkurencyjność gospodarki starego kontynentu wobec innych dynamicznie rozwijających się regionów świata, powodują wzrost zatrudnienia, wpływają na przyspieszenie wzrostu gospodarczego i rozwiązują wyzwania społeczne poprzez zastosowanie innowacyjnych technologii. Przedsiębiorcy natomiast patrzą na rozpoczęcie globalnej przygody zupełnie z innej perspektywy: biznes na międzynarodową skalę to spełnienie większych ambicji, większe wyzwania, czy wreszcie okazja na pomnożenie majątku. Choć temat globalizacji przybiera na sile w Polsce, tu i ówdzie słyszy się sceptyczne opinie, na temat braku polskich technologii, na bazie których można uruchomić biznes na skalę światową oraz nie wystarczających motywacji do wejścia na zagraniczne rynki. Niektórzy powołują się na brak doświadczenia w tym zakresie. Apeluję jednak do wszystkich tych, którzy wypowiadają takie zdania o nie używanie słowa ‘my’. Choć brzmi to niewątpliwie dostojniej często jednak zniekształca rzeczywistość.
Olga Yanusik
Redaktor Naczelna
Przygotowując kolejne wydanie Investment Tribune szukaliśmy polskich firm, które działają na międzynarodowym rynku jak również inicjatyw, które pomagają wymienić się doświadczeniem w tym zakresie. Okazało się, że z rozproszonych faktów ułożył się inspirujący obraz. Coraz więcej jest w Polsce młodych przedsiębiorców korzystających z innowacyjnych technologii, gotowych podjąć wyzwanie budowania swojego biznesu na miarę globalną. Mamy potencjał technologiczny i szereg możliwości wymiany doświadczeń podczas spotkań i projektów poświęconych tematowi rozwoju biznesu na rynkach globalnych. Nie jest to jeszcze skala wiedzy i osiągnięć, jakie zgromadziła Dolina Krzemowa i zapewne wielu rzeczy powinniśmy się uczyć od bardziej wyrafinowanych graczy na globalnym rynku. Jednak ambicje globalne i doświadczenia są już na tyle duże, że warto o nich więcej wiedzieć i z nich korzystać.
1
Kwiecień, nr 2/2012
Wydarzenia Inwestorzy prywatni łączą doświadczenie i kapitał – powstał Smart Capital Investors Club 4 Inwestorzy zainteresowani spółkami z sieci Łowcy Biznesu
5
Śląski Klaster Multimedialny finansuje zagraniczne wizyty innowacyjnych firm
5
Stworzyć Startup w jeden weekend
6
Targi Start-upów Democamp East/West w Poznaniu
6
Nauka z biznesem w duecie
7
New/Connect Convention Catalyst Bond Congress 31 sierpnia 2012 r. Warszawa
7
Wielkie spotkanie polskiej branży e-Commerce Targi eHandlu, 24 października 2012 r. Wrocław
8
Seminarium Efektywny Rynek Inwestycji Venture Capital w Polsce
8
Polskie rowery we wszystkich zakątkach świata str. 14
Neuromarketing a funkcjonalnośc stron internetowych str. 36
Zdaniem eksperta – wywiad z Markiem Iwanowskim
10
Innowacyjna gospodarka Polskie rowery we wszystkich zakątkach świata
14
Branża kreatywna zmienia oblicze Polski
17
Giełda Indeksy NewConnect szukają dna, Giełda przypomina inwestorom o ryzyku
18
Giełda zwiększyła wymagania wobec spółek notowanych na NewConnect
20
2
Fot: istockphoto.com; fotolia.com
Recepta na globalny sukces
Fundusz poręczy za przedsiębiorcę w banku str. 31
Venture capital 7 opinii inwestorów o inwestycjach w start-upy
22
Ludzie lubią grać Czy pobyt w akceleratorze zmienił nasz biznes? Wywiad z Andrzejem Olszewskim współzałożycielem DoctorKinetic
26
Wszystko o korporacyjnych funduszach Venture Capital
29
Finanse Fundusz poręczy za przedsiębiorcę w banku
31
Prawo Na kawę do Kolumbii str. 38
Własność intelektualna – istotne aktywa firmy
34
Strategie Neuromarketing a funkcjonalność stron internetowych
36
W wolnej chwili
Wydawca:
SECUS WSPARCIE BIZNESU Sp. z o.o.
Redakcja:
ul. Paderewskiego 32 c, 40-282 Katowice tel. +48 32 352 45 25, fax +48 32 352 45 36 e-mail: lowcybiznesu@secus.pl www.lowcybiznesu.pl
Nakład:
2500 egzemplarzy
Red. naczelny:
Olga Yanusik
Skład i druk:
Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler ul. Szymały 11, 41-709 Ruda Śląska www.cuddruk.pl
Na kawę do Kolumbii
38
Ekspert poleca lekturę
40
Wygodny i szybki sposób na kostki lodu
40
Elektroniczna kostka do mobilnych gier planszowych
40
3
Sierpień, nr 3/2012
Inwestorzy prywatni łączą doświadczenie i kapitał – powstał Smart Capital Investors Club
12 lipca 2012 roku w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie SMART CAPITAL INWESTORS CLUB. Założycielami Klubu są Aniołowie Biznesu skupieni wokół sieci Secus Wsparcie Biznesu oraz menedżerowie wyższego szczebla z dużych korporacji międzynarodowych i rodzimych przedsiębiorstw zrzeszeni przy Stowarzyszeniu Dyrektorów Finansowych Finexa i Assets Telescopo. Inwestorzy podjęli decyzję o połączeniu wiedzy i kapitału. Są przekonani, że łącząc swoje doświadczenie biznesowe i znajomość różnych rynków członkowie Klubu będą mogli dać młodym spółkom o wiele większe wsparcie w budowaniu ich pozycji rynkowej. Jednocześnie istotnie obniżając ryzyko inwestycyjne będą w stanie inwestować w większą liczbę spółek poszukujących kapitału na rozwój, a także zwiększyć skalę inwestycji. Robert Bieleń, Wiceprezes Secus Wsparcie Biznesu i Członek Rady Smart Capital Investors Club podkreśla, że: sukces start’upu czy młodej firmy na rynku oprócz pomysłu biznesowego i talentu ludzi, którzy za nią stoją zależy także od tego, czy młoda firma wchodząc na rynek będzie w stanie pozyskiwać klientów i partnerów biznesowych. Czy będzie w stanie skutecznie reagować na sytuacje kryzysowe w firmie i podejmować właściwe decyzje menedżerskie. Bezcenne jest więc dla młodego przedsiębiorcy znalezienie inwestora, który nie tylko dostarczy im niezbędnego kapitału, ale także wniesie wiedzę, doświadczenie w prowadzeniu przedsiębiorstw i rozległe kontakty biznesowe. Inwestorzy z klubu SMART 4
CAPITAL to menedżerowie z wieloletnim doświadczeniem w firmach o ugruntowanej pozycji na krajowym i międzynarodowych rynkach. Decydując się na wspólne inwestycje poszerzają oni sieć kontaktów, które będą mogli wspólnie zaoferować młodym firmom. Działając w ramach Klubu chcemy dokonywać koinwestycji z innymi Członkami Klubu. Pozwoli to każdemu z inwestorów inwestować jednostkowo mniejsze kwoty kapitału w wybrane projekty i zdywersyfikować swój portfel. Dzięki temu jesteśmy w stanie zaakceptować wysokie ryzyko, które wiąże się z inwestycjami w start’up i młode firmy. Ważną częścią naszej strategii działania jest aktywne podejście do inwestycji, jak choćby wykorzystanie naszych możliwości w pozyskiwaniu kontrahentów dla firm,
się regularnie raz w miesiącu zaczynając od września bieżącego roku. Na każdym spotkaniu Członkowie Klubu będą mieli możliwość zapoznania się z dwoma lub trzema projektami inwestycyjnymi. W ramach Klubu Inwestora będą realizowane inwestycje od kilkuset złotych do kilku milionów złotych. A dzięki temu, że członkowie są inwestorami indywidualnymi warunki współpracy można będzie kształtować bardziej elastycznie. Dokonując własnych inwestycji Smart Capital Investors Club planuje współpracować z funduszami Venture Capital i funduszami kapitału zalążkowego. Więcej informacji o Klubie można uzyskać w warszawskim oddziale sieci Łowcy Biznesu: ul. Zielna 37, Warszawa, tel. 22 338 61 71.
Fot: istockphoto.com/Archiwum Secus Wsparcie Biznesu/Archiwum Rudzki Inkubator Przedsiębiorczości
Menedżerowie finansów z dużych firm wraz z Aniołami Biznesu skupionymi w sieci Secus Wsparcie Biznesu powołali do życia Klub Inwestora Smart Capital. W ramach Klubu będą dokonywać wspólnych inwestycji w obiecujące młode firmy i wspierać je swoją wiedzą menedżerską i rozległymi kontaktami biznesowymi.
w które zaangażujemy się kapitałowo – mówi Jacek Zając założyciel Assets Telescopo, członek Zarządu Stowarzyszenia Dyrektorów Finansowych Finexa i Członek Rady Smart Capital Investors Club. Dla Członków Klubu istotne znaczenie odgrywa wiarygodność i wzajemne zaufanie. Dlatego Klub ma charakter zamknięty. Każdy nowy inwestor będzie mógł dołączyć do Klubu za rekomendacją jego obecnych członków. Spotkania Klubu będą odbywały
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
Inwestorzy zainteresowani spółkami z sieci Łowcy Biznesu Połowa roku, to doskonały czas na podsumowanie. W pierwszym półroczu 2012 roku w ramach działalności sieci Łowcy Biznesu odbyło się sześć spotkań przedsiębiorców poszukujących kapitału z inwestorami Venture Capital. Wzięło w nich udział trzydzieści firm wybranych przez nasz zespół spośród ponad trzystu sześćdziesięciu zgłoszonych do sieci projektów inwestycyjnych. Dziewięciu firmom udało się zainteresować inwestorów, z którymi trwają obecnie zaawansowane negocjacje. Liczymy, że część z nich zakończy się sukcesem.
Dokonując wyboru firm, które przedstawialiśmy inwestorom przywiązywaliśmy dużą uwagę do tego aby bliżej poznać zarówno plany biznesowe przedsiębiorców jak i sam zespół. Dokonujemy wstępnej analizy produktów, które oferują firmy, zapotrzebowania na nie ze strony rynku, perspektyw rozwoju branży i strategii rozwoju przedsiębiorstwa, a także ryzyka jego działalności. Staranna selekcja zapewniła stałe zainteresowanie inwestorów spotkaniami. Łącznie wzięło w nich udział dziewięćdziesięciu sześciu inwestorów indywidualnych oraz przedstawicieli funduszy inwestycyjnych. W drugim półroczu bieżącego roku odbędzie się kolejnych sześć spotkań. Rozpoczną się one od września i będą się odbywały w Warszawie. Warunkiem uczestnictwa w Road Show jest stworzenie profilu w strefie przedsiębiorcy na stronie www.lowcybiznesu.pl. Zachęcamy przedsiębiorców prowadzących ciekawy i innowacyjny biznes do rejestracji i prezentacji swoich projektów przed naszymi analitykami. Najlepsze projekty będą mogły przedstawić swój pomysł przed inwestorami indywidualnymi i przedstawicielami funduszy.
prawo
strategie
w wolnej chwili
Śląski Klaster Multimedialny finansuje zagraniczne wizyty innowacyjnych firm
W czerwcu pierwsza firma ze Śląskiego Klastra Multimedialnego odwiedziła IDEON Science Park w Szwecji. Podczas Brokerage Event 25–26 czerwca br. w Lund należąca do Klastra CodePill zaprezentowała przed takimi firmami jak: Sony, HTC, LG, Huawei, ST Ericsson, RIM BlackBerry swoje innowacyjne rozwiązania informatyczne, umożliwiające publikacje treści multimedialnych w formie aplikacji Smart TV pod najnowsze modele telewizorów. Rozwiązania oferowane przez CodePill pozwalają na połączenie czterech różnych nośników mediów: portali internetowych, aplikacji mobilnych pod telefony i tablety oraz oprogramowania pod telewizory Smart TV. Jest to dobry przykład, który pokazuje, że polskie firmy coraz częściej osiągają międzynarodowe sukcesy w tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. Przedsiębiorcy, którzy nawiążą współpracę z Klastrem otrzymują możliwość bezpłatnego udziału w organizowanych przez Klaster zagranicznych wizytach studyjnych, międzynarodowych targach CeBIT 2013 i cyklu warsztatów. Klaster jest zarządzany przez Rudzki Inkubator Przedsiębiorczości. Działa on w oparciu o współpracę pomiędzy firmami z branży IT i multimediów, jednostkami naukowymi i instytucjami otoczenia biznesu. Zaangażowanie w inicjatywę Uniwersytetu Śląskiego daje szansę na nawiązanie przez firmy współpracy w zakresie tworzenia wspólnych projektów w obszarze badań i rozwoju. 5
Sierpień, nr 3/2012
Stworzyć Startup w jeden weekend Za nami Startup Weekend Wrocław, którego patronem medialnym miał przyjemność zostać magazyn Investment Tribune. Była to pierwsza edycja konkursu, zorganizowana we Wrocławiu. Jak można było się przekonać po liczbie zgłoszeń, mieszkańcy Wrocławia wyczekiwali takiej imprezy od dawna. Duże zainteresowanie tematyką Startup na Dolnym Śląsku, z pewnością wpłynie na decyzję o organizacji drugiej edycji konkursu jeszcze w tym roku.
Startup Weekend Wrocław rozpoczął się w piątek 25 maja i zakończył w niedzielę wieczorem. Podczas 54-godzinnych zmagań 100 uczestników
utworzyło 14 zespołów, które rywalizowały ze sobą o atrakcyjne nagrody oraz miano najlepszego projektu Startup. Ostatecznie zdaniem
jury główną nagrodę zdobył zespół BabbMap, który stworzył aplikację umożliwiającą naukę języków obcych w każdym zakątku świata. W trakcie imprezy uczestnicy mieli okazję poznać między innymi Holger Dietrich z berlińskiego inkubatora You is Now i Lasse Chor z European.vc. W zespole sędziów zasiadali przedstawiciele takich firm jak Google, Money.pl, Epic Ventures czy Global Group. Wśród mentorów doradzających startup’om pojawili się m.in.: Agora, Nasza Klasa,Google, Brand24, Mobile Factory, czy Secus Wsparcie Biznesu. Możliwość spotkania tak dużej liczby doradców w jednym miejscu była jednym z kluczowych atutów tej imprezy. Już dzisiaj zapraszamy wszystkich, którym nie udało się przybyć na Startup Weekend Wrocław do wzięcia udziału w II edycji. Niedługo na stronie www. wroclaw.startupweekend.org pojawi się informacja na temat terminu kolejnego Wrocław Startup Weekend.
Targi Start-upów Democamp East/West w Poznaniu 18 maja w Poznaniu po raz kolejny odbyły się targi, w których wzięło udział ponad 30 ciekawych, młodych firm mogących zaprezentować swoją działalność potencjalnym inwestorom. W wydarzeniu wzięli udział także przedstawiciele Secus Wsparcie Biznesu oraz zaproszone spółki należące do sieci Łowców Biznesu. W konkursie, będącym głównym wydarzeniem Democampu udział wzięły dwie z nich – Arcilook oraz Taxi5. Zwycięzcą została spółka Taxi5 wprowadzająca w życie kolejny etap ewolucji rynku taksówkowego w Polsce. Wygrany projekt zdobył miejsce w finale organizowanego przez Allegro międzynarodowego konkursu E-innovation. Democamp to nie tylko konkurs. Imprezie towarzyszyły prezentacje zaproszonych gości, a także wiele ciekawych prelekcji związanych z funkcjonowaniem start-upów. Jednocześnie swoją ofertę mogły zaprezentować instytucje finansowe, dla których tego rodzaju wydarzenia są nie tylko świetną okazją do promocji, ale także stwarzają możliwość 6
edukowania rynku na temat wciąż niszowych inwestycji typu Venture Capital czy Aniołów Biznesu. Impreza cieszy się coraz większym powodzeniem w branży finansowej. W tej edycji wzięło udział wielu przedstawicieli funduszy inwestycyjnych, Venture Capital i inkubatorów przedsiębiorczości. Democamp East/West 2012 odbył się pod patronatem „Investment Tribune”.
Fot: istockphoto.com, materiały prasowe
Patronat
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Seminarium Efektywny Rynek Inwestycji Venture Capital w Polsce Secus Wspardzie Biznesu było organizatorem seminarium Efektywny Rynek Inwestycji Venture Capital w Polsce odbywającego się pod koniec czerwca w Warszawie. Spotkanie było kolejną okazją do integracji środowiska inwestorów Venture Capital oraz do wymiany doświadczeń i wiedzy przez rynkowych ekspertów. Równocześnie starano się odpowiedzieć na pytanie jakie formy wsparcia są potrzebne inwestorom oraz omówić problem koinwestycji jako jednego ze sposobów na zwiększenie efektywności rynku. Spotkanie otworzył Robert Bieleń – Wiceprezes Zarządu Secus Wsparcie Biznesu, punktem wyjścia do dyskusji stały się coraz częściej sygnalizowane problemy z zapewnieniem odpowiedniej podaży wartościowych projektów. Swoimi opiniami w tym zakresie dzielili się menedżerowie doświadczonych na polskim rynku Venture Capital firm inwestycyjnych takich jak Enterprise Investors, Heyka Capital Markets Group czy sieć Aniołów Biznesu Lewiatan Business Angels. Druga część seminarium poświęcona została korzyściom płynącym ze współpracy banków z inwestorami
Venture Capital i aniołami biznesu. Potencjalne zacieśnienie współpracy obu branż omawiali przedstawiciele największych firm działających w Polsce, sektora bankowego oraz branży Venture
Capital, w tym Prezes Zarządu funduszu Avanu Venture Capital Management – Krzysztof Rytel. Po krótkiej przerwie reprezentanci administracji publicznej oraz branży finansowej rozpoczęli ostatnią część dyskusji poświęconą mechanizmom wsparcia inwestycji Venture Capital. Dyskusja zorganizowana była w formie okrągłego stołu. Spotkanie pozwoliło sformułować wiele istotnych wniosków dla dalszego kierunku rozwoju branży. Stało się ono jednym z czynników, który spowodował zainteresowanie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości rozpoczęciem prac nad utworzeniem na wzór krajów Europy Zachodniej funduszu koinwestycyjnego dla polskich aniołów biznesu.
New/Connect Convention Catalyst Bond Congress 31 sierpnia 2012 r. Warszawa
Największe spotkanie społeczności rynków NewConnect i Catalyst, odbywające się corocznie w różnych miastach Polski w tym roku zawita do stolicy. W piątą rocznicę utworzenia rynku NewConnect organizator kongresu,
Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, podzieli się z uczestnikami m.in. historią pierwszego przejścia z rynku alternatywnego na rynek regulowany, zaprezentuje nowe segmenty na rynku NewConnect i zorganizuje debatę NewConnect i Catalyst pt. Czy polski Alternatywny System Obrotu jest lepszy od światowych alternatyw? W programie zaplanowana jest także rozmowa o perspektywach polskiego biznesu life science oraz przedstawienie wyników raportu Deloitte Technology Fast 50, dotyczącego najszybciej
rozwijających się przedsiębiorstw w Europie Środkowej, spośród których jest liczna reprezentacja spółek notowanych na NewConnect. Podczas kongresu tradycyjnie można będzie odwiedzić stoiska spółek i autoryzowanych doradców oraz wziąć udział w innych atrakcjach. Secus Wsparcie Biznesu Sp. z o.o. weźmie udział w tegorocznej edycji kongresu.
7
Sierpień, nr 3/2012
Wielkie spotkanie polskiej branży e-Commerce Targi eHandlu, 24 października 2012 r. Wrocław
24 października we Wrocławiu odbędzie się III edycja Targów eHandlu. W minionym roku wzięło w nich udział 1200 reprezentantów
sklepów internetowych w roli zwiedzających i 95 wystawców – dostawców usług i produktów dla handlujących w Internecie. Wśród wystawców znalazły się podmioty specjalizujące się m.in. w płatnościach online, logistyce, oprogramowaniu dla sklepów internetowych, komunikacji, a także agencje interaktywne. Jesienną edycję będą wyróżniały nowe branże w katalogu wystawców i mocny wymiar
edukacyny skierowany do wszystkich pasjonatów branży. Korzystając z doświadczenia Fundacji Polak 2.0, która od 2010 roku organizuje spotkania ShopCamp, uczestnicy targów będą mieli okazję wziąć udział w tematycznych warsztatach poświęconych m.in. specjalistycznej wiedzy z zakresu konwersji. Warsztaty przeprowadzą znani w branży przedsiębiorcy. Polski rynek e-Commerce jest jednym z najszybciej rozwijających się w Europie. W 2011 r. odnotował wzrost ok. 30%. Targom eHandlu będzie towarzyszyć Gala przyznania Ekomersów – pierwszych wyróżnień dla najlepszych produktów i usług, które przyczyniają się do rozwoju e-handlu w Polsce. Oficjalna strona internetowa wydarzenia: targiehandlu.pl
Nauka z biznesem w duecie
Nowe studia przygotują specjalistów posiadających wiedzę o tym, jak połączyć naukę i biznes, w szczególności jak zorganizować pracę zespołów badawczych, kierować nimi oraz skutecznie komunikować się z partnerami biznesowymi. Studia będą miały na celu zainspirowanie naukowców do prowadzenia działalności gospodarczej poprzez pokazanie potencjału rynkowego badań biotechnologicznych we współczesnej gospodarce. Na rynku międzynarodowym najwyższe wyceny inwestorów otrzymują firmy, które prowadzą badania nad innowacyjnymi terapiami: onkologicznymi, neurologicznymi, kardiologicznymi czy z zakresu medycyny regeneracyjnej. Mimo bardzo wysokiego ryzyka takich badań, coraz więcej firm buduje na nich swoją konkurencyjną pozycję na rynku. 8
W Polsce brakuje wiedzy praktycznej o komercjalizacji wyników badań naukowych w sektorze prywatnych przedsiębiorstw. Podczas gdy nasz kraj jest coraz częściej dostrzegany na arenie międzynarodowej ze względu na świetnie wykwalifikowane zaplecza naukowe i prężnie rozwijającą się infrastrukturę, która pozwala prowadzić badania naukowe na światowym poziomie. Brak wiedzy o komercjalizacji badań oznacza, że potencjał rozwojowy polskiej branży biotechnologicznej nie jest w pełni wykorzystywany.
Program nauczania nowych studiów podyplomowych został opracowany w oparciu o doświadczenia wiodących międzynarodowych ośrodków akademickich takich jak Massachusetts Institute of Technology i Stanford University. Kluczowych wskazówek programowych dostarczyli również sami wykładowcy – przede wszystkim praktycy biznesu
świadomi wiedzy jaka niezbędna jest dla tak wymagającej branży. Partnerami projektu są między innymi pomorska Polpharma Biologics i małopolski IBSS Biomed. Nabór na studia trwa do końca września br. Więcej informacji na www.jci.pl/studia
Fot: istockphoto.com, materiały prasowe
Od nowego roku akademickiego zainteresowani naukowcy i osoby z branży biznesowej będą mogli podjąć unikatowe w skali kraju studia podyplomowe „Biznes w biotechnologii”. Program studiów jest realizowany przez konsorcjum składające się z Jagiellońskiego Centrum Innowacji oraz Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
9
Sierpień, nr 3/2012
Wywiad z Markiem Iwanowskim, przedsiębiorcą z Doliny Krzemowej, inwestorem Venture Capital i menedżerem z doświadczeniem w globalnych firmach high-tech z listy Fortune 500 10
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Recepta na globalny sukces
Co sprawia, że Polska jest dla Pana atrakcyjna inwestycyjnie?
istotny w planowaniu wyjść z inwestycji. W Polsce koszty wprowadzenia firmy na giełdę nie są tak wysokie jak na NASDAQ w Nowym Yorku. Wiele firm w USA opóźnia debiut giełdowy właśnie ze względu na duże koszty i wymagania giełdy.
Znam Polskę już od jakiegoś czasu. Gdy zarządzałem działem informatycznym w Oracle pracowałem z zespołem Polaków – bardzo imponowali mi swoją wiedzą informatyczną. „Rzeczywisty sukces firmy na Brzmi bardzo Byli też bardzo rynku prawie nigdy nie jest obiecująco. zdeterminowani, Jednak na polskim aby nauczyć się tożsamy z tym co zakładano rynku startupów zarządzania dużymi w biznes planie”. często mówimy międzynarodowymi o problemach związanych z transferem projektami. Jeszcze kilka lat temu nie technologii. To co jest naprawdę było w Polsce tak dynamicznie rosnącej Co Pana zdaniem należy zrobić istotne by stworzyć udany biznes żeby stworzyć w Polsce przyjazny przedsiębiorczości. Widzę, że zarówno z dobrej technologii to posiadanie klimat dla rozwoju globalnych ludzie z branży technicznej jak i ze umiejętności biznesowych innowacyjnych firm, podobny do tego środowiska biznesowego chcą rozwijać i biznesowego spojrzenia na taką który jest w Dolinie Krzemowej? firmy nie tylko na rynku polskim ale technologię – a tego w Polsce brakuje. i w skali globalnej. Odwiedziłem Polskę Sądzę, że najszybszym sposobem na Ponadto jak planuje Pan poradzić w maju tego roku poznałem wtedy osiągniecie tego celu jest skorzystanie sobie ze słowiańską spontanicznością? kilkanaście firm, które działają w bardzo z tego doświadczenia, które różnych branżach i oferują dobre produkty Wydaje się, że w biznesie dyscyplina wypracowaliśmy przez wiele lat w Dolinie odgrywa ważniejszą rolę niż dobra i co najważniejsze są zainteresowane Krzemowej, Trzeba stworzyć więcej idea? ich sprzedażą na zagranicznych możliwości dla podjęcia współpracy rynkach. Myślę, że te firmy przy Rzeczywiście spontaniczność pobudza amerykańskich przedsiębiorców z rosnącą kreatywne myślenie, co jest kluczowe do grupą przedsiębiorców w Polsce. Są trzy odpowiednim wsparciu menedżerskim tego, by innowacyjna idea mogła w ogóle drogi aby ten cel zrealizować. Po pierwsze mają duże szanse by osiągnąć sukces powstać. Z drugiej strony tylko dyscyplina wprowadzenie do Polski amerykańskich na skalę globalną. Ponadto Polska ma może zapewnić, że z tej idei powstanie firm, które chcą budować swoją pozycję dobrze wykształconych i kreatywnych solidny biznes. Naszym na rynku europejskim. ludzi, koszty zatrudnienia są tutaj „Spontaniczność pobudza rozwiązaniem jest Drugi sposób to zdecydowanie niższe niż w Europie łączenie ludzi mających kreatywne myślenie i dzięki wsparcie polskich Zachodniej, dodatkowo prawo pracy różne osobowości jest bardziej przyjazne. Równie ważne niej powstają innowacyjne firm, które planują w jeden zespół, tak rozszerzyć swoją jest, że polski rząd zaczął dostrzegać żeby ich kompetencje idee biznesowe. Jednak działalność na rynki atuty jakie niesie ze sobą mocna się uzupełniały. Wielu tylko dyscyplina może globalne ze strony pozycja konkurencyjna polskich firm ludzi myśli, że głównym zapewnić, że z tej idei amerykańskich na globalnym rynku. Rząd stara się zadaniem inwestorów powstanie solidny biznes”. inwestorów VC opracować systemy wsparcia dla firm Venture Capital jest – przez ostatni chcących wejść na globalne rynki, dostarczenie kapitału. A to jest według rok współpracowałem w tym zakresie czerpie przy tym, między innymi mnie ta łatwiejsza część naszej pracy. z Polsko Amerykańską Radą Współpracy. z naszych doświadczeń w Dolinie O wiele trudniejszym zadaniem jest Ostatnia możliwość, która moim zdaniem Krzemowej. Co więcej Warszawa może dla nas zbudowanie zespołu, którego się pochwalić dobrze funkcjonującym potrzebuje najwięcej czasu, to wsparcie dla członkowie będą posiadali wszystkie rynkiem giełdowym dla młodych firm powstawania i rozwoju polskich firm, które niezbędne umiejętności w zakresie mogą się pojawiać dzięki doświadczeniu NewConnect. Czynnik ten jest niezwykle 11
Fot: Archiwum Puls Biznesu
Połączenie wiedzy technologicznej polskich przedsiębiorców z doświadczeniem amerykańskich menedżerów w budowaniu globalnych firm pomoże zbudować międzynarodowy sukces.
marketingu, bieżącego zarządzania czy księgowości, tak aby biznes mógł się pomyślnie rozwijać. Z punktu widzenia doświadczenia biznesowego w Polsce najtrudniejszym zadaniem jest znalezienie ludzi, którzy rozumieją wszystkie trudności i wyzwania związane z realizowaniem strategii globalnego rozwoju firmy. Taka osoba musi wiedzieć jak buduje się relacje, rozwija partnerstwa i współpracę, jak buduje się bazę klientów na skalę globalną, chroni własność intelektualną, czy realizuje międzynarodowe działania marketingowe. W Dolinie Krzemowej mieliśmy trzy pokolenia ludzi, którzy zdobywali doświadczenie w inwestycjach Venture Capital. Mieliśmy okazję popełnienia ogromnej ilości błędów. Teraz możemy z tej wiedzy korzystać. Polska nie miała czasu by wypracować takie doświadczenia.
Sierpień, nr 3/2012
W drugiej kolejności sprawdzamy jaki nam znaleźć menedżera. Obawiał się potencjał i dynamikę wzrostu ma rynek na utraty kontroli i tego, że ktoś inny będzie którym działa firma i czy może zapewnić podejmował strategiczne decyzje w firmie. odpowiednio wysoką marżę? Marża nie Doprowadziło to do sytuacji, w której jego może być ani za wysoka ani zbyt niska. firma była na granicy upadłości. Dopiero Może się wydawać, że im wyższa marża wtedy pozwolił nam zatrudnić specjalistów, tym jest lepiej. Jednak jeżeli rynek rośnie którzy byli jej potrzebni. zbyt gwałtownie, a firma konkuruje tylko Zdolność przedsiębiorców do zdania ceną to istnieje bardzo wysokie ryzyko, sobie sprawy ze swoich mocnych że nie zdąży ona zbudować przemyślanej i słabych stron jest jednym z czynników strategii, stabilnego modelu zarządzania odróżniających skutecznego Wróćmy do i organizacji, żeby dostosować się do przedsiębiorcę „Wprowadzenie nowej osoby do od tego, któremu łączenia różnych większej skali działania. Natomiast jeżeli zespołu jest wyzwaniem, nawet prawdopodobnie ludzi w jednym marża jest zbyt niska to, firma nie będzie zespole – to miała wystarczającego potencjału wzrostu. powiedzie się w USA, gdzie rynek VC jest świetny model, ale Trzecim bardzo ważnym czynnikiem, na który gorzej. Osobom, bardzo dojrzały”. dostrzegam w nim patrzymy jest doświadczenie zespołu. Jeżeli które nie widzą problem o podłożu psychologicznym muszę wybierać pomiędzy dobrym pomysłem swoich słabych stron rzadko udaje się – ludzie nie lubią słyszeć, że nie są a dobrym zespołem zawsze wolę dobry, zbudować dobrze prosperującą firmę. w czymś dobrzy. Szczególnie jeżeli chce Takie dopasowanie ludzi jest jeszcze doświadczony zespół. Ponieważ młoda firma się to powiedzieć przedsiębiorcy, który musi stale się zmieniać i dostosowywać swój trudniejsze w krajach takich jak Polska, utworzył własną firmę. Na pewno nie model biznesowy do otoczenia rynkowego. gdzie jest mało przykładów udanej będzie łatwo go przekonać by podzielił współpracy zrealizowanej w takim Można łatwo zaobserwować, że rzeczywisty się kontrolą nad firmą z kimś obcym. modelu. Dlatego myślę, że ważne aby sukces firmy na rynku prawie nigdy nie jest Oczywiście to jest duże wyzwanie. Ale pokazywać tutaj historie sukcesów taki sam jak zakładano w biznes planie. Znów przede wszystkim chciałbym wyjaśnić, z zagranicy i przenosić zagraniczne posłużmy się przykładem Facebooka. Zaczęło dlaczego połączenie wiedzy i kompetencji doświadczenia na lokalny grunt. Kiedy się od lokalnego serwisu społecznościowego jest tak istotne. Porównajmy dwie dobrze rozmawiam z polskimi przedsiębiorcami dla studentów, a w perspektywie kilku znane firmy – Facebook i Groupon. Mark staram się wyjaśnić lat przerodził się „Zdolność przedsiębiorców Zuckerberg, szybko zdał sobie sprawę jakie im, że jeśli chcą w zupełnie inny są jego mocne i słabe strony i zebrał wokół oni odnieść sukces do zdania sobie sprawy ze projekt. Sukces tej siebie grupę osób, którzy są świetnymi w tej dziedzinie, firmy jest zasługą swoich mocnych i słabych specjalistami w marketingu, public relations to wymaga to zespołu, który miał stron jest jednym z czynników zdolność do szybkiego czy księgowości. Oczywiście po to żeby zaangażowania zbudować zespół, ale również, aby uzupełnić zasobów dostosowania się wyróżniających skutecznego swoje umiejętności. Innym przykładem z zewnątrz firmy. do zmieniających się przedsiębiorcę”. jest dyrektor generalny Groupona, Andrew Sam zakładałem warunków rynkowych Mason, który nie zrobił tego tak dobrze. startupy. I jeżeli zachodzi potrzeba takiej i zdecydowania co zadziała na rynku, a co nie. Zakładając firmę wpadł na naprawdę rozmowy z przedsiębiorcą to staram się nieszablonowy pomysł, zaoferował rynkowi podchodzić do niej z wyrozumiałością. Widział Pan tysiące biznes planów w przeciągu swojej kariery w VC. Czy atrakcyjny produkt. Ale obecnie firma ma Ale ostatecznie nie zainwestuję w spółkę dostrzegł Pan jakieś wzorce które kłopoty z powodu problemów księgowych. jeżeli nie będę widział, że zespół sprawiają, że firmy odnoszą sukces? Dopiero niedawno CEO uświadomił sobie, rzeczywiście rozumie i się zgadza z tym Myślę, że zazwyczaj ciężko jest wyjaśnić co że musi zatrudnić ludzi, którzy mają co proponuję. dokładnie zapewniło firmie sukces - o wiele odpowiednie umiejętności, aby firma mogła Jakie inne kryteria stosuje Pan łatwiej natomiast jest określić dlaczego się stabilnie rozwijać w długim terminie. wybierając firmy w które Pan się firmie nie udało. I tu rzeczywiście są Wprowadzenie nowej osoby do zespołu pewne reguły. Myślę, że uczenie się na jest wyzwaniem, nawet w USA, gdzie rynek zainwestuje? W pierwszej kolejności zawsze patrzymy błędach jest bardzo ważne. Równie istotne VC jest bardzo dojrzały. Miałem właśnie na to, żeby pomysł na biznes był jest umiejętne zarządzanie ryzykami, które tego rodzaju problem z jednym z prezesów dobry, innowacyjny i unikalny. Wielu mogą zniszczyć firmę. Jednocześnie jednak firmy, w którą zainwestowaliśmy. Jest przedsiębiorców nie zdaje tego testu nie można stracić otwartości umysłu. on wyjątkowo inteligentnym człowiekiem – rzadko dokładnie analizują otoczenia Projektując nowe produkty i usługi, które – był najlepszym spośród setek tysięcy konkurencyjne. Dosyć często po się chce zaoferować na rynku warto studentów Uniwersytetu w Szanghaju. Mimo to nie zdawał sobie sprawy z tego, że otrzymaniu wstępnej prezentacji projektu zawsze starać się stosować innowacyjne i przełomowe rozwiązania. sama inteligencja nie jest wystarczająca do wpisuję w Google pięć kluczowych słów Rozmawiała Olga Yanusik zbudowania globalnego biznesu. Przez długi z ich prezentacji i znajduję siedem czy osiem innych firm, które robią bardzo czas nie chciał się zgodzić na to by wziąć podobne rzeczy. Przedsiębiorcy są na siebie rolę dyrektora technologicznego zaskoczeni, kiedy wysyłam im tę listę. (Chief Technology Officer – CTO) i pozwolić i wiedzy jakie zostaną zaczerpnięte z rosnącej liczby amerykańskich firm działających na polskim rynku. Jest to dosyć odległa perspektywa, ale myślę, że polscy specjaliści, pracujący dla amerykańskich firm w Polsce nauczą się działania globalnych firm I będą decydować się na otworzenie własnych. Pierwsze dwie drogi są jednak najbardziej realne w krótkiej perspektywie.
12
Dzieła sztuki są jak ludzie, każde jest wyjątkowe. To wielki zaszczyt, że możemy pracować z nimi na co dzień. JAN KOSZUTSKI Dyrektor Domu Aukcyjnego Desa Unicum
Eksperci Desa Unicum oferują Państwu profesjonalną obsługę w zakresie dzieł sztuki. W 2011 roku przeprowadziliśmy 28 aukcji, sprzedaliśmy ponad 4 000 dzieł sztuki autorstwa ponad 700 artystów. Jesteśmy wyłącznym partnerem art bankingu największych banków w Polsce.
www.desa.pl 13
Sierpień, nr 3/2012
Polskie rowery
we wszystkich zakątkach świata CREME jest jedną z nielicznych polskich marek rowerowych obecnych na globalnym rynku. Posiadacze tych rowerów przemierzają ulice miast na całym świecie od Kanady po Japonię.
w każdym detalu. Oprócz funkcji komunikacyjnej mają one dostarczać swoim właścicielom także doznań estetycznych. Taka funkcja rowerów jest czymś powszechnym na Zachodzie, ale wciąż ma trochę mniej istotne znaczenie na polskim rynku – mówi Szymon Kobyliński, właściciel firmy CREME. Firma sprzedaje przede wszystkim na rynkach zagranicznych – najwięcej w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Japonii – gdzie europejskie marki są bardzo cenione i egzotyczne. Dużo rowerów wysyła do Singapuru, Australii i całej
Fot: Ale Di Lullo
Dotrzeć na rowerze do pracy wdychając rześkie poranne powietrze czy wybrać się rowerem do kawiarni w słoneczne popołudnie to przyjemny, funkcjonalny i w ostatnim czasie coraz bardziej modny sposób na poruszanie się po mieście. Nie zapominając o kreatywnej energii, którą wyzwala w nas jazda na rowerze. Ponad trzy lata temu, gdy powstała firma, jej twórcy włożyli w nazwę właśnie to znaczenie – CREative MEans of transport. Firma produkuje nowe repliki starych modeli rowerów z nutą współczesnego designu i niepodważalną elegancją
Europy. W ostatnim czasie rozwija także dystrybucję w USA, Kanadzie i Rosji. Znaczenie polskiego rynku dla CREME na tym międzynarodowym tle nie jest szczególne, ale może się w najbliższych czasie zwiększyć, mówi Szymon Kobyliński, dzięki temu, że entuzjastów sportu rowerowego i komunikacyjnej jazdy na rowerze w Polsce pojawia się coraz więcej, jak również design rowerów zaczyna nabierać większego znaczenia podczas ich wyboru. CREME jest związany z marką rowerów sportowych NS Bikes, która istnieje na rynku międzynarodowym już od 10 lat. NS Bikes jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie w branży rowerów ekstremalnych, często goszczącą na okładkach angielskich czy niemieckich miesięczników poświęconych sportom rowerowym. Jest także od czterech lat głównym sponsorem najlepszego zawodnika na świecie w dziedzinie rowerów ekstremalnych – Anglika Sama Pilgrima.
14
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
Mimo że Polska jest jednym z największych producentów rowerów w Europie, trafiają one głównie na rynek międzynarodowy pod markami zagranicznych firm – niemieckich, holenderskich czy duńskich. Części kolekcji takich marek rowerowych jak Kettler, Merida, Univega, Bianchi czy Fuji są produkowane w naszym kraju. Żadna polska firma nie zbudowała w tej branży samodzielnej, naprawdę dobrze rozpoznawalnej na świecie marki. CREME konkuruje na rynkach międzynarodowych z dużymi firmami, które mają osobne linie produktowe konkurencyjne dla polskich rowerów. Jednak nasza marka jest wyspecjalizowana, zajmujemy się tylko jedną rzeczą – robimy stylowe rowery miejskie, na których skupiamy całą swoją uwagę, podkreśla Szymon Kobyliński. Dzięki temu wygrywamy z firmami, które jednocześnie produkują zarówno rowery sportowe, rowery dziecięce i rowery miejskie. Często używamy takich rozwiązań technicznych, których nie można spotkać w innych firmach. Najłatwiej jest stosować „gotowce” z katalogów tajwańskich producentów. My jednak często opracowujemy własne rozwiązania od zera po to, by uzyskać pożądaną estetykę i funkcjonalność. Segment stylowych rowerów miejskich rządzi się swoimi prawami, tutaj liczy się perfekcja w każdym detalu. Takie, często niestandardowe, podejście do powstających w firmie rowerów jest wynikiem świeżego spojrzenia na branżę rowerową, które wniósł do firmy jej drugi wspólnik Maciej Kempa, który nigdy wcześniej nie był związany z branżą rowerową. Pracował w dużej firmie produkującej kosmetyki damskie. Nie mając w głowie ograniczeń i kanonów, które my wynieśliśmy z wieloletniego doświadczenia w branży zainspirował nas do wdrożenia wielu niestandardowych rozwiązań, mówi Szymon Kobyliński.
Model biznesowy Firma, mimo że stale zwiększa sprzedaż w różnych krajach na świecie, nie planuje ekspansji w segmencie masowej produkcji rowerów. Buduje swoją markę w segmencie oferującym ekskluzywne rowery niszowe. W odpowiedzi na pytanie, co sprawia największą przyjemność w rozwijaniu firmy na globalnym rynku Szymon Kobyliński odpowiada – Radość i satysfakcja, którą
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Polska firma NS Bikes od czterech lat jest głównym sponsorem najlepszego zawodnika na świecie w dziedzinie rowerów ekstremalnych – Anglika Sama Pilgrima.
się odczuwa, gdy się widzi zupełnie nieznaną osobę, która jedzie naszym rowerem. Tym bardziej jeśli dzieje się to w kraju o tysiące kilometrów oddalonym od Polski. Kiedyś przypadkiem zobaczyłem młodego człowieka na naszym rowerze na Tajwanie, podkreśla. CREME jest firmą projektową, która nie prowadzi samodzielnej działalności produkcyjnej. Pracują w niej głównie projektanci i kontrolerzy produkcji, którzy dbają o produkcję realizowaną przez zewnętrznych partnerów. Rowery są produkowane na zamówienie, dzięki czemu firma nie posiada kosztów stałych związanych z utrzymywaniem
magazynów. Sprzedaż natomiast jest prowadzona przez sieć dystrybutorów w różnych krajach, którzy otrzymują bezpośrednio z fabryki w Polsce zarówno sam produkt, jak i cały pakiet usług okołoproduktowych, włącznie z oprawą graficzną, komunikacją, serwisem posprzedażowym etc. Jest to model wypracowany w ciągu wielu lat przez NS Bikes. Jego wykorzystanie pozwoliło CREME wejść na rynek dość szybko i dotrzeć jednocześnie do dużej grupy klientów. Już niedługo firma planuje jednak uruchomienie własnego magazynu w Polsce i rozpoczęcie sprzedaży bezpośredniej, co umożliwi 15
Sierpień, nr 3/2012
łatwiejsze dotarcie do rosnącej liczby klientów z krajów, w których nie ma dystrybutorów. Model rozwoju poprzez sieć dystrybutorów pozwala firmie bardzo elastycznie dostosowywać się do specyficznych warunków i preferencji klientów na różnych rynkach. W siedzibie w Polsce powstaje ogólna koncepcja promocji marki. A dystrybutorzy w poszczególnych krajach dostosowują komunikację i sposoby sprzedaży do potrzeb lokalnych. Jest to bardzo skuteczne, ponieważ sposób komunikacji jest bardzo różny w poszczególnych krajach, szczególnie gdy firma handluje z krajami wywodzącymi się z różnych obszarów cywilizacyjnych. Na przykład na Tajwanie, gdzie produkujemy ramy i inne części dla naszych rowerów, opowiada Szymon Kobyliński, zdarzały mi się sytuacje, które opowiadam jako anegdoty, obrazujące różnice kultur biznesowych: gdy rozmawiam z dostawcami i chcę się dowiedzieć, jaka będzie jakość, ceny, czas dostaw i warunki płatności, to w odpowiedzi najpierw zawsze muszę przejść przez długą rozmowę o honorze, przyjaźni,
zaufaniu i miłości. Większość czasu spędza się na budowaniu relacji, ale jak już zdobędzie się zaufanie, to biznes przebiega naprawdę sprawnie.
Jak zaistnieć na globalnym rynku? Myśl o międzynarodowym rozwoju firmy towarzyszyła jej od momentu powstania. Szymon Kobyliński zaznacza, że wyjście na międzynarodowy rynek wymaga w pierwszej kolejności globalnego myślenia i chęci stworzenia produktu, który będzie odpowiadał gustom na zagranicznych rynkach. Nie można zostać globalną firmą opierając się tylko na lokalnej wiedzy. Nawet strony internetowe zagranicznych firm wyglądają i działają inaczej i to trzeba obserwować i czerpać z tego inspirację. Niezwykle ważna jest też znajomość języka angielskiego i znajomość kultur tych krajów, z którymi się robi interes. Ja mieszkałem cale dzieciństwo w Anglii i angielski był moim pierwszym językiem, być może dlatego jest mi o wiele łatwiej poruszać się międzynarodowo, podkreśla. Na rynku globalnym niewielkie
znaczenie odgrywa to skąd geograficznie pochodzi dany produkt. Natomiast bardzo duże – na ile on jest dobry. Na bardzo nasyconych rynkach zachodnich swoje miejsce może znaleźć tylko firma, mająca wyraźnie zaznaczoną indywidualność, która będzie mogła ją wyróżnić. Brak takiego indywidualnego charakteru na skalę międzynarodową jest chyba najważniejszym problemem polskich firm z branży rowerowej i jednocześnie powodem dlaczego ich pozycja rynkowa kończy się wraz z granicami naszego kraju, podkreśla Szymon Kobyliński. Kiedy zakładaliśmy nasze dwie firmy często słyszałem od ludzi w Polsce, że na Zachodzie już wszystko jest – a już na pewno to, co my chcielibyśmy im zaoferować. A to jest nieprawda – czy jesteśmy z Polski czy z innego miejsca nie ma wielkiego znaczenia. Trzeba robić świetny produkt. Olga Yanusik
Fot: Ale Di Lullo
„Często używamy takich rozwiązań technicznych, których nie można spotkać w innych firmach, opracowujemy własne rozwiązania od zera po to by uzyskać pożądaną estetykę i funkcjonalność”.
16
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Branża kreatywna zmienia oblicze Polski Od pewnego czasu na mapie Polski rośnie znaczenie stolicy Dolnego Śląska, jako miejsca sprzyjającego powstawaniu „multimedialnych” sukcesów. Prężne funkcjonowanie branży multimedialnej i międzynarodowe osiągnięcia wrocławskich firm zajmujących się produkcją gier komputerowych, efektów specjalnych oraz cyfrowych animacji zaowocowały powstaniem na początku 2012 r. Klastra Creativro. Projekt powstał w ramach wspólnej inicjatywy samych firm, Miasta Wrocław oraz Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, które już od jakiegoś czasu obserwowały sukcesy branży. Na fali przyznania miastu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku wykorzystano ten potencjał do stworzenia warunków sprzyjających rozwojowi przedsiębiorstw o podobnym profilu. W Klastrze skupiły się najciekawsze wrocławskie firmy multimedialne, między innymi: Can’t Stop Games, Tequila Mobile, Techland i Xantus. Ideą, która skłoniła te spółki do ścisłej współpracy było stworzenie kompleksowego modelu, pozwalającego na generowanie kreatywności oraz wykorzystanie go na rynku pracy.
Klaster nowych możliwości Zdaniem uczestników Klastra zacieśnienie współpracy ułatwi im nawiązywanie kontaktów, dostęp do nowych rynków oraz wzrost wiarygodności każdej z firm. Szczególnie dla firm z bogatym portfolio, ale krótkim stażem takich jak Xantus jest to możliwość wypracowania lepszego wizerunku na rynku. Dzięki bliskiej współpracy z bardziej doświadczonymi firmami pod wspólną marką Creativro zwiększają one swoją wiarygodność wobec klientów. Także wzajemna inspiracja między firmami rodzi pomysły na opracowanie nowych wspólnych rozwiązań i produktów. Na rynku elektronicznej rozrywki, na którym przeważająca część firm, w obawie przed konkurencją w dalszym ciągu nie dzieli się swoimi pomysłami, inicjatywa wrocławskich firm jest wyjątkowa. Swoje dotychczasowe sukcesy światowe firmy zawdzięczają na
W przyszłości o konkurencyjności gospodarek będą decydować branże kreatywne. Udział tych branż w PKB Polski jest już większy niż udział przemysłu spożywczego, nieruchomości czy sprzętu komputerowego, podaje raport OECD. Pogłębiająca się współpraca firm z obszaru multimediów we Wrocławiu buduje pozycję miasta w Polsce i za granicą.
razie samodzielnej aktywności na rynku. Techland zabłysnął wysokobudżetowymi produkcjami, w tym doskonały Dead Island, platforma Tequila Planet osiągnęła dziesięć milionów użytkowników. Can’t Stop Games podbiła Chiny, wchodzi do Japonii i odebrała właśnie główną nagrodę dla najlepszych e-biznesów Europy Środkowo-Wschodniej. O tych osiągnięciach polskich firm pisze prasa na całym świecie.
Konkurencja w ramach Klastra Spośród głównych założycieli Projektu Creativro, połowę stanowią producenci gier elektronicznych. Pierwotnie firmy funkcjonowały w różnych segmentach rynku, przez co ich działalności uzupełniały się. Obecnie na platformie mobilnej, na którą tworzy gry Tequila Mobile, debiutują Can’t Stop Games i Techland. W związku z tym potencjalnie stanowią dla siebie konkurencję, która w przyszłości może się zaostrzyć poprzez dołączenie do Klastra nowych firm. Marcin Drews z Can’t Stop Game podkreśla jednak: Wszyscy uważamy, że rynek jest tak duży i tak ekspansywny, że każdy z nas znajdzie na nim swoje miejsce. Creativro to samonapędzający się, korzystny dla wszystkich układ. Firmy, które do niego przystąpią, mogą tylko zyskać. Udział w Klastrze jednak wiąże się z pracą, często z pracą społeczną. Kto nie jest gotowy pracować na rzecz miasta i propagowanych przez Klaster idei, nie może zostać członkiem
Creativro. Nie chcemy, żeby był to pusty tytuł. Creativro ma stanowić realną markę, za którą stoją fachowcy, z których każdy daje coś z siebie.
Perspektywy na przyszłość Obecnie projekt Creativro skupia się przede wszystkim na elektronicznej rozrywce, co wynika z dotychczasowych sukcesów, które odniosły wrocławskie przedsiębiorstwa w branży gier. Jednak w niedalekiej przyszłości Klaster zamierza rozwijać się we wszystkich pozostałych kierunkach związanych z multimediami, w tym również branży filmowej. Ponadto Klaster mocno angażuje się w promowanie idei kreatywnych start-upów. Był między innymi współorganizatorem pierwszego Startup Weekend Wrocław. W przyszłości ten kierunek rozwoju Creativro będzie zapewniał szerokie wsparcie dla młodych ludzi chcących rozpocząć przygodę z mediami cyfrowymi we Wrocławiu. Miasto poprzez wspieranie Klastra liczy na szybsze zaistnienie lokalnie rozwijających się startupów w międzynarodowym mainstreamie oraz podniesienie wrocławskiego potencjału technologicznego. Dzięki zjednoczeniu środowiska i pojawieniu się marki Creativro na największych imprezach targowych w San Francisco czy też w Singapurze, w przyszłości mogą się spełnić ambicje twórców Klastra o dołączeniu Wrocławia do grona miast targowych i zdobycia pozycji jednej ze stolic kultury mediów na świecie. Michał Łuczak
17
Sierpień, nr 3/2012
Indeksy NewConnect szukają dna, Giełda przypomina inwestorom o ryzyku
Fot: PAP
Po nieśmiałych wzrostach obserwowanych na początku roku nie pozostało już śladu. Cztery kolejne miesiące spadków sprowadziły indeks spółek rynku NewConnect w okolice historycznego minimum.
Brak pozytywnych sygnałów Krótkotrwała poprawa notowań, z którą mieliśmy do czynienia w styczniu i lutym nie okazała się zapowiedzią dłuższego odwrócenia trendu spadkowego. Główny indeks rynku NewConnect w II kwartale powrócił do negatywnego trendu obserwowanego od początku 2011 roku i nieuchronnie zbliża się do historycznego dołka z marca 2009 roku wynoszącego 33,69 pkt. Wartość indeksu na koniec ostatniej czerwcowej sesji wyniosła 36,70 pkt., czyli 5,87 pkt. mniej niż na koniec pierwszego kwartału, w ujęciu procentowym odpowiada to spadkowi o 13,79 proc. Od początku roku kalendarzowego indeks notuje stratę w wysokości 11,8 proc. Pogłębia się również korekta w przypadku spółek zgrupowanych w segmencie NCX LifeScience. Indeks tych spółek po dużych wzrostach trwających pod koniec ubiegłego i na początku obecnego roku, od szczytu osiągniętego 8 lutego do ostatniej sesji czerwcowej stracił aż 21,6 proc. osiągając wartość 76,46 pkt. Obroty na rynku w II kwartale nie należały do imponujących, wyniosły zaledwie 246 mln PLN, to blisko trzykrotnie mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego i blisko dwukrotnie mniej niż w kwartale poprzednim. Najmniej korzystnie sytuacja wyglądała w czerwcu, w którym to zawarto jedynie 45,9 tys. 18
transakcji które wygenerowały obrót rzędu 54,4 mln PLN. W analogicznym okresie 2011 r. wartość ta wyniosła 202,2 mln PLN przy 113,1 tys. transakcji. W analizowanym okresie na NewConnect wprowadzonych zostało 28 nowych spółek – 6 w kwietniu, 7 w maju oraz 15 w czerwcu. Piętnastu debiutantów w okresie jednego miesiąca kalendarzowego to wynik najlepszy od grudnia 2011 r., kiedy to odnotowaliśmy 18 debiutujących spółek. W maju, po niespełna 5 latach od utworzenia rynku, byliśmy na NewConnect świadkami debiutu numer 400. Jednak po odliczeniu 21 spółek które z różnych względów nie są już dłużej obecne na NewConnect (najczęściej, bo aż w 17 przypadkach względem tym jest przejście na rynek główny) na dzień 30 czerwca na NewConnect notowanych było 397 spółek (w tym 7 zagranicznych), a ich łączna kapitalizacja wynosiła 8 mld PLN, o ponad 1 mld PLN mniej niż na koniec I kwartału.
Nowe segmenty rynku 27 czerwca Zarząd Giełdy wprowadził nowe zasady segmentacji spółek rynku NewConnect. W chwili obecnej funkcjonują 3 takie segmenty, do których spółki mogą zostać zakwalifikowane. Obok istniejącego już od 31 marca 2010 r. segmentu NC Lead, wprowadzono dwa nowe: High Liquidity
Risk (NC HLR) oraz Super High Liquidity Risk (NC SHLR). NC Lead przeznaczony jest dla liderów rynku NewConnect. Spółek największych i najpłynniejszych, które w przyszłości mają największe szanse aby przenieść swoje notowania na parkiet główny Giełdy. Aby dostać się do tego segmentu spółka musi spełniać 6 kryteriów: jej akcje notowane są na rynku od co najmniej 12 miesięcy, przestrzega zasad i przepisów obowiązujących w alternatywnym
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
venture capital
giełda
finanse
NewConnect index 65 60 55 50 45 40
systemie obrotu, a także stosuje Dobre Praktyki Spółek Notowanych na NewConnect, kapitalizacja spółki przekracza 5 mln euro, a w wolnym obrocie znajduje się co najmniej 10% akcji spółki, średnia liczba transakcji akcjami emitenta przekracza 5 transakcji na
2012.07.01
2012.05.01
2012.03.01
2012.01.01
2011.11.01
2011.09.01
2011.07.01
2011.05.01
2011.03.01
30
2011.01.01
35
dzień lub dzienna wartość obrotów przekraczała 5 tys. PLN, w ostatnich 6 miesiącach transakcje były zawierane co najmniej w połowie dni obrotu tymi akcjami, średni kurs akcji był wyższy niż 50 groszy, a zmienność kursu nie przekraczała 15%. Po ostatniej rewizji Zarząd Giełdy w skład NC Lead przydzielił tylko 6 spółek. Nowo wydzielone segmenty powstały w celu ostrzeżenia inwestorów przed spółkami, z którymi wiąże się podwyższone ryzyko inwestycyjne. Segment NC High Liquidity Risk, jak sama nazwa wskazuje, powstał w celu wyodrębnienia spółek, w przypadku których płynność notowanych akcji jest niewielka. Do segmentu trafiły spółki z kapitalizacją w wolnym obrocie nieprzekraczającą 1 mln PLN (przy kwalifikacji spółek do segmentu
prawo
strategie
w wolnej chwili
bierze się pod uwagę średnią wartość jej akcji w wolnym obrocie w ostatnich 3 miesiącach). W wyniku pierwszej kwalifikacji takich spółek było aż 108. Segment NC Super High Liquidity Risk został stworzony dla spółek, w przypadku których inwestycja wiąże się z wyjątkowo wysokim ryzykiem. Do tego segmentu kwalifikowane są spółki, które oprócz warunku niskiej płynności( analogicznego jak w przypadku NC HLR) spełniają dodatkowo przynajmniej jeden z poniższych warunków: średni kurs akcji spółki był niższy niż 10 groszy lub jego średnia zmienność przekraczała 10%, ogłoszono upadłość spółki, nastąpiło otwarcie likwidacji spółki. Po pierwszej weryfikacji takich emitentów było 15. Akcje spółek zakwalifikowanych do NC SHLR zostają przeniesione do systemu notowań jednolitych. Zakwalifikowanie spółek do segmentu NC HLR lub NC SHLR skutkuje wykreśleniem akcji tych spółek z list uczestników indeksów rynku NewConnect. Przyporządkowanie do segmentów nie jest obligatoryjne dla każdej ze spółek NewConnect. Spółki nie wyróżniające się wyraźnie pozytywnie (NC Lead) ani negatywnie (NC HLQ lub NC SHLR) pozostają poza segmentacją. Obecność w którymkolwiek z 3 segmentów skutkuje szczególnym oznaczeniem spółki w serwisach informacyjnych giełdy oraz odrębną prezentacją spółek w wynikach notowań. Bartosz Mazgaj Secus Asset Management S.A.
19
Sierpień, nr 3/2012
Giełda zwiększyła wymagania wobec spółek notowanych na NewConnect Kara pieniężna w wysokości do 20 tysięcy złotych płatna na konto wybranej przez emitenta organizacji pożytku publicznego jest jedną z sankcji, którą może nałożyć Giełda na zarząd spółki, nierzetelnie dochowującej obowiązków informacyjnych na NewConnect.
Z końcem maja bieżącego roku Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie ogłosiła zapowiadane zmiany w wymaganiach stawianych obecnym i przyszłym emitentom na rynku NewConnect. Spółki muszą być bardziej transparentne dla inwestorów, a giełda ma większy zakres kompetencji nadzorczych wobec emitentów, którzy nie stosują się do zasad funkcjonowania na rynku alternatywnym.
pomiędzy organami spółki oraz spółką a Autoryzowanym Doradcą. Ponadto, aby zapewnić aktualność Dokumentu Informacyjnego, debiutanci muszą ujawnić dane finansowe za dodatkowy kwartał, w przypadku, gdy wniosek o wprowadzenie do obrotu instrumentów finansowych emitenta jest składany po upływie 45 dni od zakończenia poprzedniego kwartału roku obrotowego emitenta.
Większa transparentność emitentów Zwiększony został zakres obligatoryjnych informacji, które powinny być zamieszczane w Dokumencie Informacyjnym. Emitenci zostali dodatkowo zobowiązani do przedstawienia informacji o subskrypcji lub sprzedaży instrumentów finansowych będących przedmiotem wniosku o wprowadzenie do obrotu. Ma to na celu pomóc inwestorom ocenić proces pozyskiwania środków przez spółkę. Kolejne zmiany dotyczą konieczności ujawnienia zmian, które mogą zajść w kapitale zakładowym emitenta z powodu wykonania praw z instrumentów finansowych, na przykład warranty subskrypcyjne czy prawa z obligacji. Zwiększenie transparentności emitentów zostało także zagwarantowane poprzez nowy wymóg ujawnienia powiązań osobowych, majątkowych i organizacyjnych zachodzących
Nowa definicja „istotności” aktywów spółki Dbałość Organizatora Alternatywnego Systemu Obrotu o wykonywanie obowiązków informacyjnych przez emitentów uwidocznia się w nowym zapisie regulaminu, który pozwala giełdzie zobowiązać emitenta do dalszej współpracy z Autoryzowanym Doradcą, pomimo upływu roku od debiutu. Natomiast w celu ułatwienia wykonywania obowiązków informacyjnych w zakresie raportowania o aktywach o istotnej wartości oraz o istotnych umowach emitenta wprowadzono definicje tych pojęć. Kryterium „istotności” ustalono na poziomie co najmniej 20% wartości kapitałów własnych emitenta, lub wartości przychodów netto ze sprzedaży emitenta (w przypadku, gdy w ocenie emitenta wartość jego kapitałów własnych nie stanowi kryterium pozwalającego na właściwą ocenę znaczenia aktywów).
20
Nadzór GPW w przypadku niedbałości emitenta Zmiany regulaminu dały Organizatorowi Alternatywnego Systemu Obrotu możliwość kontroli emitentów w przypadku wystąpienia uzasadnionych wątpliwości, że sposób lub okoliczności prowadzenia przez nich działalności gospodarczej może mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo obrotu jego instrumentami finansowymi lub na interes uczestników obrotu (np. niepodjęcie prowadzenia działalności operacyjnej w zakresie i terminie wskazanym w dokumencie informacyjnym, zaniechania prowadzenia podstawowej działalności operacyjnej, istotnej zmiany przedmiotu lub zakresu działalności, czy istotnego pogorszenia sytuacji finansowej lub gospodarczej emitenta). GPW może zobowiązać taką spółkę do zlecenia zewnętrznemu podmiotowi dokonania analizy sytuacji finansowej i gospodarczej emitenta oraz jej perspektyw na przyszłość, a także opublikowania tego dokumentu. Aby wzmocnić odpowiedzialność zarządów emitentów wobec obowiązków w Alternatywnym Systemie Obrotu wprowadzono kary pieniężne dla emitentów oraz Autoryzowanych Doradców. Jeżeli emitent nie przestrzega obowiązujących zasad lub przepisów lub nie wykonuje czy nienależycie wykonuje obowiązki może zostać na niego nałożona kara pieniężna w wysokości do 20 tys. złotych płatna na konto wybranej przez emitenta organizacji pożytku publicznego. Wprowadzone zmiany nie są więc dla rzetelnych emitentów rewolucyjne, natomiast są kolejnym krokiem na drodze ku zwiększeniu bezpieczeństwa obrotu na rynku NewConnect. Krzysztof Wróblewski Secus Asset Management SA
21
Sierpień, nr 3/2012
7 opinii inwestorów
o inwestycjach w start-upy Inwestorzy prywatni podają 7 powodów dlaczego nie decydują się na inwestycje w startupy. Komentuje Wojciech Dołkowski, Anioł Biznesu, Prezes PolBAN Business Angels Club – pierwszego klubu Aniołów Biznesu w Polsce. Przekonuje dlaczego jednak warto podjąć to ryzyko i udziela kilku wskazówek jak rozpocząć tego rodzaju inwestycje.
Fot: Robert Szaban
Zdecydowanie ryzyko jest wysokie, ale nagroda też jest duża. Firmy z większym doświadczeniem rynkowym są zwykle droższe – a więc trzeba zainwestować większą kwotę lub objąć mniej udziałów. Jest to oczywiście kwestia wyboru. Myślę jednak, że zainwestowanie w pięć firm z mniejszym doświadczeniem po 200 tys. złotych to podobne ryzyko co zainwestowanie 1 mln złotych w jedną firmę z doświadczeniem, która przecież też może upaść. Poza tym nie radziłbym inwestować w start-upy istotnej części własnego majątku. Takie inwestycje powinny być jedną z wielu składowych elementów portfela inwestycyjnego, nie większą niż 10–15 %.
2
Inwestycja na takim etapie to przede wszystkim inwestycja w ludzi – zespół start-upu często ma pasję, ale nie ma 22
doświadczenia biznesowego. Taka inwestycja wymaga aktywnego zaangażowania i czasu. Ten element zniechęca. Inwestycji w start-up nie można traktować wyłącznie jako lokaty finansowej. Jeżeli ktoś nie lubi i nie ma czasu na pracę z ludźmi, którzy mają mniejsze doświadczenie – czyli pewnego rodzaju mentoringu, tak ważnego dla firm na wczesnym etapie, to taki inwestor po prostu nie będzie dobrym Aniołem Biznesu. Można powiedzieć, że bycie Aniołem Biznesu to nie jest wyłącznie biznes ale również lifestyle. Powinien, bo taka aktywność powinna sprawiać przyjemność. Niedawno zainwestowałem w medyczny portal branżowy MEDtube. net. Innowacyjność branży medycznej na świecie jest naprawdę fascynująca – chirurgia robotowa, czy laserowe, bezinwazyjne usuwanie guza mózgu przy pomocy noża gamma. Przyznam, że czuję się wciągnięty przez ten projekt. Jeżeli czas jest jednak dużą przeszkodą, to warto poszukać inwestora, który ma go więcej i z którym można będzie zainwestować wspólnie. Taki inwestor może być mniej zaangażowany kapitałowo, ale wnieść większy wkład merytoryczny i więcej pracy w daną inwestycję.
3
Inwestycje w start-upy nie są tak powszechne w Polsce jak inne rodzaje inwestycji. Brakuje informacji i praktycznych doświadczeń innych inwestorów, na których można się wzorować, żeby uniknąć już znanych błędów. Informacji teoretycznej o inwestycjach prywatnych w start-upy jest bardzo dużo w internecie. W ostatnich latach również wiele artykułów pojawiło się po polsku. Natomiast rzeczywiście niewiele jest informacji opisujących doświadczenia praktyczne na gruncie polskim. Nasz rynek Aniołów Biznesu jest bardzo młody. Doświadczenie najlepiej jest jednak zdobyć samemu. Warto zacząć inwestować – nawet kilkanaście tysięcy złotych. Wiele przedsięwzięć ma stosunkowo niskie potrzeby kapitałowe. Można zainwestować w małą aplikację na komórki 15 tysięcy i zobaczyć co z tego wyjdzie, dodatkowo włożyć w daną inwestycję swoją pracę – na przykład zdobyć kontrakty, które pozwolą tej firmie wygenerować zyski. Wydaje mi się, że informacja o cudzym doświadczeniu jest przydatna, ale nie jest kluczowa. Własne doświadczenie
Fot: istockphoto.com
1
Niewiele nowych firm ma szansę osiągnąć sukces na rynku. Ryzyko inwestycji w startup jest wysokie. Wolę nie ryzykować własnym kapitałem i zainwestować w firmę z większym doświadczeniem.
„Inwestycji w start-up nie można traktować wyłącznie jako lokaty finansowej. Jeżeli ktoś nie lubi i nie ma czasu na pracę z ludźmi, którzy mają mniejsze doświadczenie – czyli pewnego rodzaju mentoringu, tak ważnego dla firm na wczesnym etapie, to taki inwestor po prostu nie będzie dobrym Aniołem Biznesu”.
23
i wyczucie biznesowe oraz zdrowy rozsądek są zupełnie wystarczające do tego żeby zacząć.
4
Zainwestowałbym w start-up, ale nie mam czasu na poszukiwanie wiarygodnych projektów, które potrzebują kapitału.
W tym biznesie absolutną podstawą funkcjonowania jest sieć kontaktów. Im więcej ludzi się zna, którzy wiedzą, że interesują Ciebie inwestycje w startupy, tym więcej otrzymujesz informacji o ciekawych projektach. Trzeba więc zacząć od powiedzenia wszystkim znajomym że się szuka projektów inwestycyjnych. Poza tym projekt polecony czy przekazany przez znajomego jest zawsze bardziej wiarygodny. W Dolinie Krzemowej, gdzie jest bardzo wielu Aniołów Biznesu i funduszy Venture Capital, inwestorzy oglądają po tysiąc projektów rocznie i one wszystkie pochodzą z rekomendacji kogoś, kogo ci ludzie znają. To jest najbardziej wiarygodne. W PolBANie również preferujemy sytuacje, kiedy ktoś kogo znamy i komu ufamy mówi nam, że jego znajomy, brat, sąsiad, kuzyn, kolega ze studiów robi coś ciekawego i potrzebuje kapitału. Jest to najbardziej komfortowa sytuacja. Projektowi ‘z ulicy’ bardzo ciężko jest zwrócić naszą uwagę.
5
Zainwestowałbym w start-up z bardziej doświadczonym partnerem, który pomógłby przeanalizować i wybrać najbardziej obiecujący projekt pod względem biznesowym i technologicznym. To jest teza, która chyba najlepiej sięga sedna problemu, z którym stykamy się w Polsce. Rynek Aniołów Biznesu jest u nas bardzo młody. Jest o nim wiele informacji ale wciąż mało inwestorów z praktycznym doświadczeniem. Działa na rynku kilkanaście sieci Aniołów Biznesu, które zachęcają inwestorów do inwestycji w start-upy i proponują im projekty inwestycyjne. Kluczowe jednak
dla sfinalizowania transakcji pozostaje zaufanie inwestora do partnera, niezależnie od tego czy jest to sieć czy inny inwestor prywatny. Nie wierzę w to, żeby ktoś kto nigdy sam nie zainwestował w projekt, był w stanie dobrze zbudować swoją wiarygodność względem inwestorów. Podsumowując, warto poszukać takiego doświadczonego partnera, ale warto też po prostu spróbować samemu. Natomiast analizując projekt i podejmując konkretną decyzję o inwestycji zawsze sięga się po know-how i opinie ludzi, którzy posiadają bardzo wąską wiedzę specjalistyczną. Tutaj ważna jest sieć kontaktów.
6
Inwestor kapitałowy na tak wczesnym etapie rozwoju firmy nie jest koniecznością. Firma powinna przez jakiś czas rozwijać się samodzielnie. Wzbudza to większe zaufanie inwestora niż startup, który zanim jeszcze powstanie szuka 1 miliona na rozwój.
Rozumiem z czego wynika pewna niechęć i sceptycyzm – wiele start-upów przesadza z potrzebami kapitałowymi i od razu chce za niewielkie udziały pozyskać miliony złotych. To jest niestety masowe i z reguły nie poparte żadnymi dokonaniami. Wyceny firm momentami dochodzą do absurdu. Zdecydowanie większe zaufanie wzbudzają we mnie firmy, które szukają tyle kapitału, ile rzeczywiście potrzebują na danym etapie. Nie zgadzam się natomiast z tym, że firma na wczesnym etapie może się obejść bez kapitału. Owszem jest w stanie stworzyć pewne prototypy i nawet zacząć sprzedawać i zarabiać ale gdy pojawiają się globalne plany to nie ma możliwości, żeby rozwinąć się skokowo bez zewnętrznego kapitału. Poza tym w dynamicznym środowisku, szczególnie w branży nowych technologii, jeżeli pojawia się kilka podobnych, konkurujących firm, które zaczynają działać na nowym rynku i jedna z nich zaczyna z inwestorem, to natychmiast wyprzedzi te pozostałe.
7
Europejczycy są dosyć konserwatywni jeżeli chodzi o innowacje technologiczne w porównaniu na przykład do Amerykanów czy Japończyków. Sprawia to, że inwestycje na bardzo wczesnym etapie w innowacyjne firmy na europejskim rynku są jeszcze bardziej ryzykowne. Generalnie zaledwie kilka procent ludzi eksperymentuje i próbuje czegoś nowego, nie boi się ryzyka, godzi się na porażkę i walczy o nową jakość. Za nimi zmierza reszta. Rzeczywiście problem przyjęcia się innowacji na rynku istnieje. W branży medycznej roboty wzbudzają wiele kontrowersji – mimo że są sterowane przez człowieka, jest wiele obaw wśród lekarzy, że coś może jednak podczas operacji wymknąć się spod kontroli. Polscy lekarze na przykład ciężko przekonują się do tego, żeby zacząć używać naprawdę unikalnej wartości aplikacji na komórki, która pozwala im mieć stały dostęp do najnowszych metod leczenia, technik operacji czy nawet sprawdzania poziomu refundacji przez NFZ. Ale medycyna jest specyficzna. Bankowość jest zupełnie inna. Spotykając ludzi z najbardziej rozwiniętych krajów świata słyszę, że nie mają oni tak rozwiniętej bankowości elektronicznej (w tym tej mobilnej) jak w Polsce. Obserwując inne branże myślę, że jednak Polacy dosyć szybko adaptują nowe technologie.
25
Sierpień, nr 3/2012
Ludzie lubią grać Czy pobyt w akceleratorze zmienił nasz biznes?
Doctor Kinetic – polski startup z branży medycznej, produkujący innowacyjne gry komputerowe wykorzystywane w fizjoterapii po trzech miesiącach pobytu w akceleratorze StartupBootcamp w Amsterdamie planuje dalszy rozwój w Holandii i przygotowuje się do wejścia na inne rynki europejskie.
Wywiad z Andrzejem Olszewskim współzałożycielem DoctorKinetic
Konkurencja była dosyć duża. Zgłosiło się 450 firm z różnych krajów. Tylko dwadzieścia trafiło do finału, który trwał dwa dni w siedzibie Vodafone w Amsterdamie i był kolejnym dużym
wyzwaniem. Musieliśmy dwadzieścia razy zaprezentować nasz biznes dwudziestu parom mentorów – ludziom z różnych branż, którzy mają ogromne doświadczenie biznesowe. Rozmowy z nimi wymagały pełnego skupienia, były nastawione na to, żeby jak najgłębiej przeanalizować mocne i słabe strony projektu i ustalić jak konkretnie można go dalej rozwinąć. Musieliśmy na bieżąco wyciągać wnioski z tych rozmów i od razu wcielać je w życie. Chodziło o to, żeby sprawdzić czy jesteśmy w stanie szybko dostosować swój plan działań do nowych informacji. Po tych
„Akcelerator to nie jest to samo co inkubator. Wsparcie, które otrzymaliśmy jest niewiarygodne. Pracowało z nami około 150 mentorów, zdobyliśmy wiele ciekawych kontaktów biznesowych – ludzi, którzy teraz są naszymi doradcami. Pozyskaliśmy inwestorów strategicznych – sześciu Aniołów Biznesu”.
26
rozmowach wybrano dziesięć firm. W finale byliśmy jedyną firmą z Europy ŚrodkowoWschodniej. Naszym dużym atutem było to, że uzupełniamy się jako zespół. Mój partner, Michał Sokołowski, jest dyplomowanym fizjoterapeutą po Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, z wieloletnim stażem. Ja natomiast ukończyłem Informatykę na Politechnice Poznańskiej, a karierę rozpocząłem w korporacyjnym świecie, w Procter&Gamble. Czym zajmuje się DoctorKinetic?
Tworzymy gry komputerowe, w których gracz steruje własnym ciałem, widzi siebie na ekranie i wykonuje ruchy, które są ćwiczeniami wzmacniającymi różne grupy mięśniowe. Wykorzystujemy kamery internetowe oraz sensor Kinect. Nasza oferta skierowana jest do branży medycznej: szpitali, centrów rehabilitacyjnych, praktyk fizjoterapeutycznych. Wprowadzamy rewolucję: zmieniamy nudne ćwiczenia w interaktywną i motywującą zabawę! Oprogramowanie prowadzi sesję terapeutyczną, czyli odciąża fizjoterapeutów od codziennych, monotonnych czynności. Ludzie nie lubią ćwiczyć, nie wiedzą jak ćwiczyć i nawet kiedy dostają karteczkę z ćwiczeniami nadal nie są pewni czy robią je dobrze i chcą być nadzorowani. Andrzej Olszewski (po lewej) i Michał Sokołowski, Doctor Kinetic.
Fot: Archiwum Doctor Kinetic / istockphoto.com
DemoDay StartupBootcamp robił wrażenie. Atmosfera była uroczysta, ale zarazem bardzo otwarta i bezpośrednia mimo grona blisko czterystu inwestorów i menedżerów największych firm na holenderskim i międzynarodowym rynku, którzy przyszli poznać dziesięć firm z akceleratora. Ciężko było się dostać do tego grona?
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
Natomiast terapia w formie gry – Są to takie trzymiesięczne studia… jest odbierana jako gra! Ludzie lubią Może bardziej MBA (śmiech). Akcelerator rozrywkę, a grając choć na chwilę to duża szansa. Jednak, żeby z niego zapominają o swoich problemach. Przed właściwie skorzystać warto mieć już wyjazdem do Amsterdamu tworzyliśmy doświadczenia w biznesie, gotowy i sprzedawaliśmy nasze gry już od produkt chociaż w fazie beta. Pośród pół roku. Korzystają z nich głównie nas byli ludzie, którzy mają dosyć długie osoby prywatne, doświadczenie „Bardzo szybko musieliśmy które mogą grać biznesowe. Ja z kolei zacząć testować nasz pomysł zaprzestałem swojej w domu przed swoim komputerem. na rynku i spotykając się dotychczasowej Wdrożyliśmy gry działalności. Mój z klientami”. w kilku placówkach wspólnik również medycznych. Jestem szczególnie zatrzymał swoją praktykę. Mentorzy dumny z wdrożenia w Wielkopolskim widzieli, że traktujemy ten biznes poważnie Specjalistycznym Szpitalu Chorób i to powoduje, że nasza praca przynosi Płuc i Gruźlicy im. dr. Władysława efekty. Biegańskiego w Chodzieży, gdzie pacjenci grają pod nadzorem fizjoterapeutów. Holendrzy są narodem, który może Co dał wam ten pobyt i jakie były zasady współpracy?
Po pierwsze chcę podkreślić, że akcelerator to nie jest to samo co inkubator. W ostatnich latach pojawiło się dużo miejsc, gdzie start-up może otrzymać tanie biuro na niedługi okres i sprawdzić swój pomysł biznesowy. Akcelerator jest czymś innym – jest to zorganizowany program, który ma swój deadline. Zwycięstwo w tym programie oznaczało że StartupBootcamp kupił 8% udziałów w każdej z dziesięciu firm. W zamian za to otrzymaliśmy niewielki kapitał, który wystarczał na utrzymanie się w Amsterdamie przez czas pobytu w akceleratorze. Mieliśmy także zagwarantowane bezpłatne mieszkanie i biuro w ciągu sześciu miesięcy. Co oznacza, że mogliśmy się całkowicie skupić na rozwoju swojego pomysłu. Przez pierwsze trzy miesiące mieliśmy dostęp do ponad 150 mentorów, którzy intensywnie pracowali z nami nad naszymi projektami. Wsparcie jest niewiarygodne i wszystko się toczy w bardzo szybkim tempie. Bardzo szybko musieliśmy zacząć testować nasz pomysł na rynku, spotykając się z klientami. Takie zetknięcie się z rzeczywistością rynkową często powoduje, że firma musi zmienić swoje pierwotne podejście ponieważ nie odpowiada ono potrzebom rynku. Przez ten czas dogłębnie zweryfikowaliśmy i zmieniliśmy nasz model biznesowy i mamy konkretne plany, jak rozwijać firmę. Zdobyliśmy bardzo wiele dobrych kontaktów biznesowych – np. ludzi, którzy teraz są naszymi doradcami. Pozyskaliśmy inwestorów strategicznych – sześciu Aniołów Biznesu i prowadzimy 10 rozmów z kolejnymi inwestorami.
się poszczycić tradycjami handlowymi sięgającymi wielu set lat. Dzisiaj również wiele holenderskich firm utrzymuje rozległe zagraniczne relacje handlowe. Co najbardziej zwróciło Pana uwagę w ich podejściu do biznesu?
prawo
strategie
w wolnej chwili
oceniono projekt na 70 w skali do 100 i powiedziano mi, że otrzymują wiele ciekawych projektów! Odebrałem to jako początek trudnych i żmudnych negocjacji. Tutaj zrobiliśmy prezentację naszych gier dla właściciela jednej kliniki. Bardzo mu się spodobało – to była środa. W piątek robiliśmy już sesję z pacjentami i kiedy właściciel zobaczył, że pacjentom się podoba usłyszeliśmy pytanie: „Kiedy możecie to zainstalować?” I zainstalowaliśmy. Następnie zdecydował się w nas zainwestować! To jest dla mnie efektywność. Po drugie Holendrzy są pogodni i bezpośredni w nawiązywaniu relacji – także biznesowych. To co wspomina Pani na początku – bezpośredniość w trakcie DemoDay była częścią atmosfery, która panowała w naszym biurze cały czas. Mam wrażenie, że w Holandii dość szybko powstaje między ludźmi coś więcej niż formalna relacja biznesowa. Co moim zdaniem właśnie sprawia, że robienie wspólnego biznesu w takiej atmosferze jest o wiele szybsze i skuteczniejsze niż
„Wprowadzamy rewolucję w fizjoterapii – zmieniamy nudne ćwiczenia w interaktywną i motywującą zabawę, wykorzystując kamerę Kinect”.
Po pierwsze szybkość i efektywność działania oraz konkretność. W Polsce lubimy się spotkać i podebatować, nie zawsze na temat i nie zawsze dochodząc do konkretnych decyzji po spotkaniu. Dla Holendrów bardzo ważny jest rezultat – nawet mały, ale krok do przodu. Na przykład w Polsce zajęło nam około miesiąca aby otrzymać ocenę projektu z jednego z inkubatorów. Dodatkowo
wtedy gdy utrzymujemy pewien formalny dystans wobec partnera biznesowego. Dużym pozytywnym zaskoczeniem dla mnie był też sposób funkcjonowania w Holandii rynku medycznego – czyli branży w której działa nasza firma. Służba zdrowia jest całkowicie prywatna. Liczy się przede wszystkim efektywność leczenia, która jest raportowana. W odróżnieniu od Polski, gdzie się płaci 27
Sierpień, nr 3/2012
Słuchając tych porównań ciężko powstrzymać się od melancholijnej refleksji. Zostają Panowie w Holandii. Ponadto mimo pierwotnych planów rozwoju firmy w Polsce teraz rynek polski zajmuje niewielkie miejsce w waszych planach. W Polsce w ostatnich latach pojawiło się wiele możliwości wsparcia dla młodych firm. Jak je Pan ocenia?
Rzeczywiście jest dużo pieniędzy unijnych, które można otrzymać na start. Jednak wszystko powinno się odbyć zgodnie z procedurą – najpierw preinkubacja, a dopiero potem inwestycja i realizacja projektu. Z perspektywy osoby, która chce wprowadzić na rynek przełomowy produkt takie wymagania funduszy zalążkowych – bo o nich mówię – są nie do zaakceptowania. Okres preinkubacji powinien trwać od 6 do 12 miesięcy. Przy starcie projektu opartego na nowych technologiach ‘zamrożenie’ go na tak długi okres to skazanie go na niepowodzenie. Zmiany technologiczne zachodzą na tyle szybko, że wszystkie plany całkowicie stracą na aktualności. Ponadto pieniądze publiczne nie są w stanie dać kontaktów biznesowych, które są kluczowe, szczególnie na początku. Dlatego zacząłem szukać konkursów za granicą. W Polsce będziemy rozwijać nasze oprogramowanie. W naszym kraju nie brakuje bardzo zdolnych i pracowitych osób o profilu technicznym. Jednym z nich jest nasz wiodący programista, Szymon Sołtysiak, również absolwent Politechniki Poznańskiej. Tutaj określamy go mianem „genius coder” (śmiech). Jak przebiegał wasz kontakt z mentorami?
W bardzo przyjacielskiej, bezpośredniej formie. To było dla nas największym zaskoczeniem, ponieważ byli tam ludzie, którzy zarządzają wielkimi korporacjami, są właścicielami dużych firm – i przypuszczam, że mają wiele zmartwień i bardzo mało wolnego czasu. Mimo to naprawdę chętnie z nami rozmawiali o naszym biznesie, dzielili się swoją wiedzą, proponowali jakieś rozwiązania i na różne sposoby pomagali. 28
Często mówili, że takie rozmowy z kimś kto tworzy coś nowego są dla nich osobiście bardzo inspirujące i motywujące. Nie mówiąc o tym, że tworzymy innowacje, które mogą wdrożyć duże firmy i dzięki temu budować swoją przewagę konkurencyjną na rynku. Albo w przyszłości możemy zostać ich klientem czy kontrahentem. Kontakt odbywał się głównie w formie indywidualnych spotkań – ponieważ wszystkie firmy z akceleratora działają w różnych branżach i potrzebują różnego rodzaju wsparcia od mentorów. Ale co trzy tygodnie mieliśmy również spotkania grupowe, na które przychodziło więcej mentorów, atmosfera była wyjątkowo przyjacielska i w nieoficjalnej atmosferze omawialiśmy kluczowe tematy. Te trzy miesiące dały nam naprawdę wiele – zweryfikowaliśmy i usprawniliśmy swój model biznesowy, jesteśmy świadomi tego co warto robić a co nie zadziała. Mamy realne plany i kontakty które pomagają wcielić je w życie. Wiemy też, że chcemy działać globalnie i co najważniejsze mamy do tego ogromne wsparcie. Spotkał Pan wielu ludzi. Kto Pana najbardziej zainspirował?
Zainspirowało mnie wiele osób, trudno wybrać jedną. Spotykaliśmy się z ludźmi, którzy, lubią własną pracę i znają się na tym co robią, dlatego są w stanie zainspirować innych. Szczególnie wymieniłbym jednak samych organizatorów StartupBootcamp – Ruuda Hendriksa i Patricka de Zeeuw, którzy doskonale się uzupełniają jako zespół. Ruud jest ostoją spokoju i gentlemanem w każdym calu. Mimo imponującej pozycji, która posiada jest normalnym i sympatycznym człowiekiem, wzorem do naśladowania dla każdego prezesa. Ma doskonałe wyczucie i obycie w biznesie oraz talent do komunikacji z ludźmi – aktywnie słucha i jednocześnie dyskretnie i przekonująco przekazuje swoje zdanie. Patrick natomiast jest niesamowicie energiczny, bardzo otwarty i konkretny. Przez trzy miesiące był najlepszym przykładem tych wszystkich cech, które wcześniej wymieniłem. W biurze gdy nie było Patricka, to atmosfera trochę się wyciszała. A kiedy się pojawiał, to nagle robiło się głośno i czuć było więcej energii w powietrzu. Wiele razy podkreślał, że w biznesie najskuteczniej działa pasja i zaangażowanie. W pełni się z nim zgadzam. Rozmawiała Olga Yanusik
Fot: istockphoto.com
„Holenderska służba zdrowia została całkowicie sprywatyzowana w 2006 roku. To był ryzykowny, ale bardzo udany eksperyment. W efekcie liczy się tutaj przede wszystkim efektywność leczenia”.
za zabieg i nie ma znaczenia czy on pomógł czy nie. Holenderska służba zdrowia została sprywatyzowana w 2006 roku. To był ryzykowny, ale bardzo udany eksperyment. Udało się zwiększyć dostęp do usług i obniżyć koszty. Podobny model planują wdrożyć Stany Zjednoczone.
zdaniem eksperta
wydarzenia
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Wszystko o korporacyjnych funduszach Venture Capital Korporacyjny Venture Capital jest odłamem klasycznego Venture Capital. Pierwszą istotną różnicą jest źródło kapitału funduszu, który w przypadku funduszu korporacyjnego pochodzi w całości ze środków dużego przedsiębiorstwa. W odróżnieniu od zwykłego funduszu, który pozyskuje środki inwestycyjne od różnych inwestorów.
Korporacyjne fundusze VC realizują strategiczne interesy firmy, z którą są związane Fundusze korporacyjne często działają jako wydzielone ze spółki matki osobne wehikuły inwestycyjne. Polityka inwestycyjna takich funduszy jest bezpośrednio i mocno związana ze strategicznym interesem takiego przedsiębiorstwa. Podstawowym kryterium inwestycyjnym funduszy korporacyjnych jest branża w jakiej działa firma poszukująca kapitału. Warunkiem koniecznym jest aby była ona pokrewna z branżą korporacji.
Wyjaśniamy czym różnią się od klasycznych VC, w jaki sposób działają na światowym i polskim rynku oraz dlaczego są takie istotne w branży VC.
Tylko w takim przypadku możliwe jest uzyskanie odpowiedniej synergii działalności obu firm. Fundusze korporacyjne są w stanie zapewnić znaczące wsparcie merytoryczne specjalistów pracujących na co dzień dla korporacji, posiadających specjalistyczne doświadczenie i kontakty branżowe. Tego typu wsparcie jest mniej dostępne ze strony klasycznych funduszy Venture Capital działających w Polsce, które nie mają wąskich specjalizacji branżowych, jakie mają dla przykładu fundusze VC w Dolinie Krzemowej. Jednym z korporacyjnych funduszy działających na polskim rynku jest
iNKubator założony przez Naszą Klasę. Jak podkreśla Jakub Borkowski – kierownik projektu: INKubator jest akceleratorem innowacyjnych informatycznych i telekomunikacyjnych rozwiązań, w ramach którego spółki portfelowe mogą korzystać z pomocy 33 mentorów, a koszty związane z ich zaangażowaniem pokrywane są ze środków NK. Z iNKubatora młode firmy mogą pozyskać kapitał w wysokości do 230 000 PLN oraz dalsze wsparcie w poszukiwaniu dodatkowych źródeł finansowania. INKubator oferuje także możliwość wykorzystania przestrzeni biurowej o wartości 30 000 PLN rocznie oraz wsparcie
2007–2011 – Incremental amount rasied during the year – % of total amount 35% 30%
Academic Inst. / Endowments / Foundations Banks
25%
Capital markets
20%
Corporate investors Family offices & Private Individuals
15%
Fund of funds & other asset managers
10%
Government agencies
5% 0%
Insurance companies
2007
2008
2009
2010
2011
Pension funds Sovereign wealth funds
29
Sierpień, nr 3/2012
administracyjne w zarządzaniu spółką (księgowość, prawnicy), a także umożliwia wykorzystanie infrastruktury IT o wartości do 14 000 PLN i przeprowadzenie kampanii reklamowej w ramach portalu nk.pl o wartości do 100 000 PLN. Fundusze korporacyjne często są sposobem na monitorowanie rynku i szukanie najbardziej innowacyjnych technologii oraz nawiązywanie relacji partnerskich z firmami, które mogą 30
stanowić potencjalną konkurencję. Pomaga to dbać o własną pozycję rynkową korporacji i podnosić konkurencyjność własnej oferty. Posiadanie funduszy korporacyjnych jest również jedną ze strategii ograniczenia kosztów korporacji związanych z prowadzeniem prac badawczo-rozwojowych i przeniesieniem ryzyka z nimi związanego na zewnątrz firmy. Takie inwestycje więc wpisują się ściśle w strategię firmy. Spółka
Znaczenie funduszy korporacyjnych w branży VC Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Venture Capital (EVCA) fundusze korporacyjne są jednym z najważniejszych źródeł kapitału w całej branży Venture Capital. Ich udział w ogólnej wartości dostarczanego kapitału regularnie kształtuje się na poziomie przekraczającym 10%. W 2011 roku ze źródeł korporacyjnych pochodziło 12,1% kapitału pozyskanego przez fundusze VC. [Źródło: EVCA Yearbook 2012, 30.05.2012, s. 9.] Kapitał tego rodzaju był szczególnie popularny w dwóch regionach Europy. Pierwszym z nich były kraje niemieckojęzyczne (Austria, Szwajcaria i Niemcy), w których kapitał korporacyjny odpowiadał za 16,6% pozyskanego kapitału przez fundusze Venture Capital. Drugim obszarem, w którym to źródło było szczególnie znaczące były kraje Europy Środkowo-Wschodniej (w tym Polska) – gdzie kapitał inwestycyjny funduszy korporacyjnych stanowił 9,2% kapitału wszystkich funduszy. Jacek Krawiec
Fot: fotolia.com / istockphoto.com
Intel Capital jest jednym z największych na świecie korporacyjnych funduszy Venture Capital. Zainwestował on na przestrzeni ostatnich 20 lat blisko 10 mld USD w ponad 1000 firm w około 50 krajach na świecie.
nie ponosi kosztów związanych z prowadzeniem badań na początkowym etapie, gdy są one najbardziej ryzykowne, a ich pozytywny rezultat najmniej prawdopodobny. Korporacyjne fundusze Venture Capital inwestują z myślą o długookresowym zwiększeniu wartości całej korporacji poprzez współpracę ze spółką, w której posiadają udziały, a nie tylko z celem osiągnięcia określonej stopy zwrotu z inwestycji. W efekcie takiej współpracy spółki, w które zainwestuje fundusz korporacyjny często zostają wchłonięte w struktury korporacji, stając się z czasem jednym z elementów łańcucha wartości dostarczanej jej klientom.
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
prawo
strategie
w wolnej chwili
Fundusz poręczy
za przedsiębiorcę w banku Duże ryzyko, z którym wiąże się funkcjonowanie każdej firmy w pierwszych latach jej istnienia jest podstawową barierą w pozyskaniu kapitału na rozwój na tym etapie. Kredyty bankowe są najczęściej dostępne dla firm posiadających już bardziej ugruntowaną pozycję na rynku, dlatego znaczny odsetek przedsiębiorców z branży MSP napotyka na trudności w otrzymaniu kapitału dłużnego z banku. Zazwyczaj samo posiadanie przez przedsiębiorcę zdolności kredytowej okazuje się niewystarczające, ponieważ bank lub instytucja finansująca wymagają podstawowych zabezpieczeń kredytu czy posiadania historii kredytowej. W sytuacji, gdy przedsiębiorca nie posiada wystarczającego zabezpieczenia, zastępuje je umowa z funduszem poręczeniowym, który przejmuje na siebie gwarancję spłaty powstałych zobowiązań w razie niewypłacalności przedsiębiorstwa do wysokości określonej w umowie.
Poręczenia stają się istotnym instrumentem umożliwiającym małym firmom zdobycie kredytu, który wcześniej był dla nich niedostępny. Tylko Mazowiecki Fundusz Poręczeń Kredytowych dysponuje kapitałem w wysokości 125 mln zł. Do tej pory ułatwił on prowadzenie biznesu prawie trzem tysiącom przedsiębiorców.
proc.). Głównym źródłem wzrostu kapitału, którym dysponują obecnie fundusze poręczeniowe, są pieniądze pochodzące z funduszy strukturalnych UE i programów europejskich. Są to na przykład środki przekazywane w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Regionalnych Programów Operacyjnych lub ogólnoeuropejskiego programu ramowego na rzecz konkurencyjności i innowacyjności (CIP).
Ile kosztują poręczenia? Poręczenia są wygodną, prostą i niskokosztową formą zabezpieczenia transakcji kredytowej. Współpraca z funduszem blisko o połowę skraca czas potrzebny bankowi na sprawdzenie zdolności kredytowej kredytobiorcy i poręczyciela. Wynika to z tego, że sposób badania wiarygodności poręczyciela instytucjonalnego, którym jest fundusz, jest łatwiejszy, ponieważ
Znaczenie funduszy poręczeniowych wzrasta Zadaniem funduszy poręczeniowych jest ułatwienie przedsiębiorcom, a także osobom rozpoczynającym działalność gospodarczą dostępu do finansowania zewnętrznego w postaci kredytu bankowego lub pożyczki. Fundusze są najczęściej wspierane przez pieniądze publiczne. Działają jednak w oparciu o przepisy prawa cywilnego i handlowego. Pierwsze fundusze poręczeniowe w Polsce powstawały jeszcze na początku lat 90. Obecnie w obrębie szesnastu województw aktywnych jest 68 tego typu instytucji. W ostatnich latach ich aktywność dynamicznie wzrasta. Zwiększa się także łączna wartość kapitału poręczycielskiego, liczba udzielonych poręczeń oraz tempo przyrostu wartości poręczeń udzielanych rocznie (na przestrzeni lat 2005–2010 aż o 300 31
Sierpień, nr 3/2012
Kapitał funduszy poręczeniowych w tys. zł, na koniec 2010 roku*
w postaci hipoteki na nieruchomości. Z reguły poręczenie udzielane przez fundusz nie może przekroczyć 70 % wartości zobowiązania kredytowego, a jego koszt wynosi od 1,6% do 3 % od kwoty poręczenia.
W gronie liderów W czołówce funduszy o największym kapitale i najwyższym wskaźniku zaangażowania kapitału poręczeniowego znajduje się Mazowiecki Fundusz Poręczeń Kredytowych. Oprócz zapewniania wsparcia przedsiębiorstw z sektora MSP realizuje on również Wartość poręczeń udzielanych rocznie przez pośrednio zadania wszystkie fundusze (w tys. zł)* publiczne w zakresie przeciwdziałania bezrobociu oraz aktywizacji rynku pracy na terenie Mazowsza. Stałe pozyskiwanie kapitału poręczycielskiego przez fundusz oraz coraz większe zainteresowanie banków współpracą, do tej pory ułatwiło * Ostatni raport KSFP o stanie funduszy poręczeniowych prowadzenie biznesu w Polsce opublikowany w sierpniu 2011 r. prawie 3 tys. przedsiębiorców nie wymaga dokonywania każdorazowo prowadzących działalność gospodarczą oddzielnej analizy podmiotu lecz dokonuje lub ją rozpoczynających. Wiesław się jej cyklicznie (raz na kwartał). Kołodziejski, Prezes Zarządu funduszu Poręczenia udzielane są do kwoty podkreśla, że aktywna polityka maksymalnie: poręczeniowa funduszu ma na celu 1 mln zł w przypadku jednostkowego stworzenie jeszcze silniejszych poręczenia do kredytów obrotowych więzi i partnerskich kontaktów pomiędzy 2 mln zł w przypadku jednostkowego sektorem prywatnym i publicznym poręczenia do kredytów w zakresie wsparcia wszelkich inwestycyjnych działań rozwojowych sektora MSP na 2 mln zł w przypadku czasowego Mazowszu i zwiększania dostępności zabezpieczenia transakcji kredytowej, do zewnętrznych źródeł finansowania. do momentu ustanowienia Fundusz dysponuje obecnie kapitałem zabezpieczenia kredytu/pożyczki poręczeniowym w wysokości 125 Liczba poręczeń udzielanych rocznie przez wszystkie fundusze*
32
mln zł, a ogólna wartość kredytów z udziałem zabezpieczenia w postaci poręczenia wzrosła do ponad 1 mld zł. Ponadto stałe dofinansowanie funduszu przez udziałowców i pozyskanie dodatkowych środków z funduszy UE powoduje, że fundusz może udzielać poręczeń kredytów, których celem jest sfinansowanie innowacyjnych przedsięwzięć związanych z rozwojem społeczeństwa informatycznego, wdrażaniem rozwiązań komunikacyjnych i telekomunikacyjnych, ochroną środowiska, odnawialnymi źródłami energii czy kształceniem kadr nowoczesnej gospodarki.
Wypracować wspólne standardy Zwiększenie liczby i aktywności poszczególnych funduszy poręczeniowych powoduje także rozwój standardów i udoskonalanie praktyk stosowanych przez te instytucje. Podmioty zrzeszające te instytucje takie jak Krajowe Stowarzyszenie Funduszy Poręczeniowych oraz Krajowa Grupa Poręczeniowa podejmują szereg działań, których celem jest zbudowanie zaufania do funduszy poręczeniowych zarówno ze strony środowiska bankowo-finansowego i jak i finalnych beneficjentów – przedsiębiorców. Stowarzyszenie Funduszy Poręczeniowych pełni funkcje lobbingowe, upowszechnia wyniki działania funduszy, propaguje wymianę dobrych praktyk oraz przygotowuje okresowe raporty z funkcjonowania instytucji wspierających. Krajowa Grupa Poręczeniowa jest natomiast podmiotem integrującym regionalne i lokalne fundusze poręczeń kredytowych. W ramach tej organizacji wypracowywane są wspólne standardy działalności poręczeniowej we współpracy ze Związkiem Banków Polskich, a także podejmowane są prace, których celem jest wdrożenie spójnego systemu informatycznego i ratingu funduszy. Nadawanie ratingu funduszom poręczeniowym odgrywa szczególnie ważną rolę dla zwiększenia ich wiarygodności przed bankami współpracującymi. Danuta Filar
33
Sierpień, nr 3/2012
Własność intelektualna
– istotne aktywa firmy
Mimo że z każdym rokiem w Polsce obserwujemy stopniowy wzrost liczby zgłaszanych znaków towarowych czy wniosków patentowych, to liczba wynalazków zgłaszanych w naszym kraju jest dziesięciokrotnie niższa niż średnia dla całej Unii Europejskiej. Bynajmniej jednak nie oznacza to, że polskie przedsiębiorstwa mają mniej wartości intelektualnych, które mogą chronić. Świadczy to natomiast o tym, że często polskie firmy w pełni nie wykorzystują posiadanych zasobów wiedzy i knowhow, które mają niemały potencjał gospodarczy. Zasadniczą kwestią prawnej ochrony własności intelektualnej jest to, że zamienia ona wartości niematerialne i prawne na wyłączne prawa własności, choć w ograniczonym okresie. Brak takiej ochrony oznacza z jednej strony to, że innowacyjne pomysły, kreatywne projekty, marki i technologie, z których korzysta firma mogą być praktycznie swobodnie i bez naruszenia prawa i ograniczeń stosowane przez inne, konkurencyjne na rynku przedsiębiorstwa. Podczas gdy skuteczna ochrona tych praw pozwala firmom na ochronę swoich rozwiązań i pozycji – to jest obecnie w Polsce najlepiej rozpoznawana funkcja praw własności intelektualnej. Z drugiej 34
strony natomiast nadanie prawnego kształtu własności intelektualnej zgromadzonej w przedsiębiorstwie oznacza wyposażenie tego przedsiębiorstwa w dodatkowe aktywa. A mianowicie chronione IP stają się składnikiem przedsiębiorstwa, który zwiększa jego wartość w oczach inwestorów i instytucji finansowych, ułatwiając pozyskanie finansowania; podnosi wartość przedsiębiorstwa w przypadku sprzedaży, fuzji czy akwizycji; może generować przychody przez licencje, sprzedaż lub komercjalizację chronionych produktów lub usług, zwiększając udział w rynku i zysk firmy. Świadomość szerszego znaczenia gospodarczego własności intelektualnej dopiero zaczyna się kształtować w polskiej gospodarce – i to zarówno wśród dużych koncernów silnie opartych na technologiach, jak i w sektorze małych i średnich firm. Coraz częściej także inwestorzy, brokerzy giełdowi i doradcy finansowi stają się świadomi, jak aktywa IP wpływają na wycenę firmy i ponoszone przez nią ryzyko.
Czy moja firma ma jakieś IP, które warto poddać ochronie? Niezależnie od tego, jaki produkt czy usługę firma oferuje na rynku zazwyczaj
Innowacyjne produkty i procesy
(przez patenty i wzory przemysłowe); Kulturalne, artystyczne i literackie dzieła, w tym także oprogramowanie komputerowe i zestawienie danych (prawo autorskie i prawa pokrewne). Ostatnio stał się głośny przykład jednego z przewodników kulinarnych, który wskutek licznych zgłoszeń naruszenia cudzych praw został w całości wycofany ze sprzedaży;
Fot: istockphoto.com
Inwestycja firmy w budowę dobrego portfolio własności intelektualnej jest więcej niż defensywnym działaniem przeciwko potencjalnej konkurencji. We współczesnej gospodarce oznacza to przede wszystkim pozyskanie narzędzi otwierających nowe możliwości rozwoju przedsiębiorstwa jak i zwiększenie jego wartości.
używa ona lub wytwarza własność intelektualną. Niemal każda mała firma posiada jeden lub więcej znaków towarowych, które wymagają ochrony. Większość przedsiębiorstw ma cenne i zarazem poufne informacje handlowe, poczynając od baz klientów po strategie sprzedaży, których nie chciałaby ujawnić konkurencji. Wiele firm wytwarza oryginalne rozwiązania, lub uczestniczy w produkcji, upowszechnianiu czy sprzedaży treści chronionych. We wszystkich przypadkach warto rozważyć jak wykorzystać posiadaną własność intelektualną dla celów rozwojowych firmy: od badań nad produktem po jego projekt, od dostarczania usług po marketing, od pozyskania finansowania po eksport czy ekspansję na rynki zagraniczne przez licencję czy franczyzę. W wielu firmach właśnie wiedza jest podstawą utrzymania konkurencyjnej pozycji na rynku i ważnym źródłem jej dochodu. Niestety, często też te źródła nie są w żaden sposób prawnie zabezpieczone. Taka sytuacja wymaga zdefiniowania, jakie składniki niematerialne przedsiębiorstwa spełniają kryteria własności intelektualnej, zabezpieczenia w odpowiedni sposób praw do nich i ich utrzymania. Prawną ochronę mogą uzyskać m.in. następujące kategorie wartości:
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
Projekty, włączając w to wzornictwo tekstylne (przez prawa
wzorów przemysłowych). Wielkie i prestiżowe marki odzieżowe często tylko zarządzają IP. Wiele z nich nie realizuje własnej produkcji, tylko zleca wykonanie podwykonawcom, a sprzedaż prowadzi przez franczyzę bądź licencję. Charakterystyczne znaki (głównie poprzez ochronę znaków towarowych, w tym znaków zbiorowych i certyfikacji, w niektórych przypadkach poprzez oznaczenie geograficzne). Najsłynniejsze przykłady zabezpieczenia oznaczeń geograficznych to na przykład Champagne czy Cognac. Natomiast charakterystycznym znakiem jest znak Euro 2012, który był dość skutecznie chroniony przez UEFA przed nieuprawnionym użyciem w postaci na przykład podróbek oficjalnych produktów z logo Euro 2012. Układy scalone (poprzez ochronę wzorów przemysłowych i topografii układów scalonych). Na przykład płyty główne urządzeń elektronicznych.
giełda
venture capital
finanse
Tajemnice handlowe (poprzez ochronę
informacji niejawnych dotyczących wartości handlowej). Na przykład w formie odpowiednich umów i klauzul o zachowaniu poufności.
Audyt aktywów IP Żeby w pełni wykorzystać potencjał, jaki mają aktywa w postaci własności intelektualnej i żeby w perspektywie czerpać z nich korzyści należy w pierwszej kolejności przeprowadzić audyt tego co posiada przedsiębiorstwo, jakie technologie bądź rozwiązania wykorzystuje i przeanalizować posiadane zasoby pod kątem strategii rozwoju firmy. Nawet wstępny audyt wykonany we własnym zakresie lub w konsultacji ze specjalistą umożliwia bardziej świadome podejmowanie strategicznych decyzji. Audyt jest jednak tylko pierwszym krokiem. Skuteczne zarządzanie własnością intelektualną wymaga stałego monitorowania i wyceny aktywów IP. Pozwoli to firmie podejmować świadome decyzje w zakresie:
- $ 1.000.000.000
prawo
strategie
w wolnej chwili
Pozyskiwania aktywów – wiedza w zakresie aktywów IP przedsiębiorstwa i ich wartości pomaga w podjęciu bardziej trafnej decyzji o tym, jakie rodzaje praw należy uzyskać i utrzymać, jak je chronić i jak nimi zarządzać; Fuzji i przejęć, inwestycji
– przedsiębiorstwo posiadające dobrze zarządzane i chronione portfolio IP jest istotnie wyżej wyceniane; Licencjonowania – firma może zwiększyć przepływ środków pieniężnych (przychodów) poprzez licencjonowanie swoich praw własności intelektualnej na rzecz osób trzecich; Zabezpieczenia – dobrze zbudowane portfolio IP może być używane jako zabezpieczenie pożyczek i kredytów. W takich przypadkach kredytodawcy uwzględniają aktywa IP podczas oceny zdolności kredytowej przedsiębiorstwa. Sztuka polega nie na tym, by zabezpieczyć jak najwięcej praw, ale by uzyskiwać je stosownie do realnych potrzeb, w najskuteczniejszy możliwy sposób, korzystając z procedur tak krajowych, jak i międzynarodowych oraz doświadczenia specjalistów z zakresu własności intelektualnej, które będzie gwarantować skuteczną ochronę interesów firmy. Robert Nowakowski Instytut Własności Intelektualnej Sybaris
Ostatnia decyzja amerykańskiego sądu w sporze patentowym pomiędzy Apple i Samsung miała dotkliwe konsekwencje dla firmy Samsung. Zasądzono ponad 1 mld USD odszkodowania na rzecz Apple, a kurs akcji Samsung na giełdzie spadł ponad 7%
35
Sierpień, nr 3/2012
Neuromarketing a funkcjonalność stron internetowych
Fot: Archiwum Simply User
W krajach rozwiniętych internetowo niemal każda nowa strona internetowa jest projektowana z uwzględnieniem badań użyteczności jej funkcji i wyglądu dla użytkowników. Na takie badania w Wielkiej Brytanii jest wydawanych około 10% budżetów na marketing. W Polsce również rozwijają się usługi z zakresu badań neuromarketingowych, które pozwalają firmom istotnie usprawnić komunikację z klientami w Internecie.
Projektowanie stron internetowych, wsparte badaniami użyteczności oraz badania neuromarketingowe stopniowo zdobywają zainteresowanie polskich firm. Firma Simply User tworzy interfejsy, które są testowane z użytkownikami produktów oraz bada dla klientów już istniejące strony www. Badanie użyteczności, to badanie struktury i funkcjonalności stron internetowych, tego na ile są one intuicyjne i wygodne dla użytkowników. Wykorzystywane są do tego zaawansowane narzędzia, takie jak eyetracker – urządzenie do śledzenia
36
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
giełda
venture capital
finanse
ruchu gałek ocznych i Elektroencefalografię Mapa fokusowa i mapa ciepła (EEG) – badanie, które pozwala widzieć aktywność poszczególnych części mózgu. Metody te umożliwiają zbadanie, na Mapa ciepła powstała co i w jakiej kolejności w laboratorium firmy Simply użytkownik zwraca User za pomocą okularów eye uwagę, oglądając trackingowych pokazuje obszary stronę internetową, ekranu, na których badani skupiali oraz jakie części jego swój wzrok. Widoczne na grafice mózgu są w tym czasie kolory: czerwony i pomarańczowy szczególnie aktywne. obrazują miejsca, na które Wszystkie badania najczęściej i najdłużej patrzyli są przeprowadzane badani. Mapy ciepła powstają po w specjalistycznym nałożeniu fiksacji, czyli spojrzeń laboratorium, w które wszystkich uczestników testów, jest wyposażona występujących na danym ekranie. firma. Wprowadzenie na podstawie tych informacji zmian w wyglądzie stron internetowych, szczególnie sklepów internetowych, czy stron służących do obsługi klientów przekłada się na konkretny wzrost przychodów firmy i zadowolenie klientów z usług. Pozyskane w tych badaniach Czy usługa nie wyprzedza swojej informacje znajdują zastosowanie epoki? także w neuromarketingu – nowej Zachwyceni są wszyscy, którym dziedzinie łączącej w sobie działania przedstawiamy nasze rozwiązania. To z obszaru psychologii poznawczej, czy taka kosmiczna, inwigilacyjna technologia. neuropsychologii, z marketingiem. Trudniej z przekuciem, przekształceniem Pozwala to istotnie zwiększyć tego zachwytu w konkretny projekt trafność decyzji firmy podejmowanych sfinalizowany umową, mówi Katarzyna w procesie kształtowania jej Żyła, Prezes Zarządu Simply User. Jest kilka komunikacji z rynkiem. We współpracy przykładów, że efekty spotkań, prezentacji z kilkoma agencjami badawczymi przychodzą po roku – tyle trwa proces oraz z Instytutem Psychologii decyzyjny w korporacjach. A może oznacza Uniwersytetu Jagiellońskiego Simply to, że jesteśmy po prostu powściągliwi User prowadzi badania zachowań wobec innowacji. Mam wrażenie, że tylko konsumentów z wykorzystaniem odważni przedsiębiorcy wykorzystują nasze psychologicznych metod badawczych. doświadczenie i informacje za tym idące. Ale Powstają one zarówno na potrzeby ci, którzy raz przekonają się, by spróbować klientów firmy, jak również dla celów tych zmian, często zostają stałymi klientami. naukowo-badawczych. Opracowywane i publikowane raporty o wynikach badań Polska w kierunku Internetu pozwalają coraz lepiej zrozumieć tajniki bardziej przyjaznego tego nowego narzędzia marketingu, użytkownikom Rynek user experience i usability w Polsce zdobywającego coraz większą dzieli co najmniej „jedno pokolenie popularność na świecie.
prawo
strategie
w wolnej chwili
Internetu” od krajów internetowo rozwiniętych. W Wielkiej Brytanii ok. 10% budżetów wydawanych jest na takie badania, w Polsce to zaledwie promil. Również w Wielkiej Brytanii żaden poważny projekt nie wychodzi na świat bez takich badań – u nas to ciągle jeszcze chlubny wyjątek. Mamy więc dużo do nadrobienia, żeby polskie serwisy wyglądały i działały tak, jak te na Zachodzie. Simply User prowadzi badania, które pomagają poszerzać wiedzę w tym zakresie wśród polskich przedsiębiorców. W niedługim czasie ukaże się kolejny raport, dotyczący zakupów internetowych w sklepach odzieżowych przeprowadzony na tablecie iPad, gdzie zostały przeanalizowane sklepy internetowe marek Zara, Stradivarius oraz answear.com. W dziedzinie badań neuromarketingowych natomiast nie odstajemy znacznie od reszty świata. To raczkująca dziedzina i wszyscy jesteśmy na początku drogi, podkreśla Katarzyna Żyła. Jacek Krawiec
37
Sierpień, nr 3/2012
Na kawę do Kolumbii
Fot: Bernard Banaszuk
Mam względem Kolumbii dług wdzięczności za czas, który w niej spędziłem. Gdy tylko nadarza się okazja, całym sercem zachwalam to miejsce i uparcie walczę z krążącymi na jego temat mitami. Wielu osobom, a zwłaszcza, amatorom kawy, polecam, aby swoją przygodę z Kolumbią rozpoczęły od kilkudniowej wizyty na plantacji. Nie tylko dlatego, że to jedyna w swoim rodzaju szansa, by zanurzyć się całym sobą w kulturze kawowej. Także po to, żeby w końcu przestać bać się Kolumbii, żeby ją pokochać i żeby zacząć ją rozumieć.
Agro w cieniu palm To, że Kolumbia należy do wiodących producentów kawy na świecie, wie chyba każdy. Zaskakiwać może co najwyżej to, że wyprzedzają ją Brazylia, Wietnam, Indonezja. Jednak to kawa kolumbijska cieszy się największą renomą. Tutejsza Arabica słynie z naturalnej słodyczy i bogatego aromatu. Trzy łańcuchy górskie przecinające Kolumbię z zachodu na wschód, ciepły i wilgotny klimat, podzwrotnikowe słońce – wszystko to sprawia, że panują tu doskonałe warunki 38
do uprawy krzewu, który na kontynent amerykański przywędrował dopiero w XVI w., wraz z konkwistadorami. Środek kraju zajmuje tak zwana Strefa Kawowa, skupiona wokół czterech miast: Medellin, Pereiry, Armenii i Manizales. Kilkudniowy pobyt na kolumbijskiej plantacji to co innego, niż wycieczka po winnicach Toskanii albo odwiedziny w meksykańskiej fabryce tequili. Wszystkie te przypadki wpisują się w nurt turystyki dla smakoszy. Niemniej, w Kolumbii wizyty tego typu nie są jeszcze aż tak popularne, dzięki czemu mają charakter o wiele bardziej spontaniczny i serdeczny. Zresztą, chodzi w nich nie tylko o zapoznanie się z procesem produkcji kawy, ale również o wczucie się w codzienne życie na plantacji. To taka agroturystyka w otoczeniu bananowców, pośród intensywnej zieleni poprzecinanej strumykami, w miejscu, gdzie nie dociera zgiełk wielkiego miasta, Europy, świata.
Nieznana Kolumbia Podobnie jak do naszego zaganianego, europejskiego świata nie dociera wieść o tym, że Kolumbia nie jest
już najniebezpieczniejszym krajem na świecie, pełnym przemocy, zdominowanym przez mafie narkotykowe. Jeszcze dwadzieścia lat temu było w takiej wizji sporo prawdy. Ale od tego czasu Kolumbia przeszła głęboką transformację. Poza kilkoma miejscami w Amazonii i na terenach przygranicznych, Kolumbia jest krajem bezpiecznym. Należy do najszybciej rosnących gospodarek na świecie. A Medellin, stolica regionu kawowego wcześniej kojarzona z porachunkami mafijnymi, wyrasta na jedno z wiodących centrów innowacyjności w całym regionie latynoskim, słynie też z pomysłowych rozwiązań w zakresie integracji społecznej. Główną bolączką Kolumbii pozostają nierówności dochodowe, największe w Ameryce Południowej. Szczególnie w metropoliach (Bogota, Medellin, Cali) widać olbrzymie rozwarstwienie: jedną dzielnicę zajmują bogacze, rozbijający się samochodami z napędem na cztery koła i latający na zakupy do Miami lub Szanghaju. Gdzie indziej żyje biedota, która nawet cukier lub olej do smażenia kupuje na łyżeczki.
Fot: archiwum www.colombia.travel
Kilkudniowy pobyt na kolumbijskiej plantacji to co innego, niż wycieczka po winnicach Toskanii. W Kolumbii turystyka dla smakoszy jest wciąż mało popularna. Ale po takiej wizycie na zawsze zapominamy o istnieniu kawy rozpuszczalnej.
wydarzenia
zdaniem eksperta
innowacyjna gospodarka
Trudno nie pamiętać o tych podziałach społecznych podczas odwiedzin na plantacji. Kolumbia, mimo dwustu lat niepodległości, nie doczekała się reformy rolnej. Plantacje kawowe wciąż należą przede wszystkim do wielkich posiadaczy ziemskich. Ich posiadłości, tak zwane hacjendy, to często przepastne minikrólestwa z własną stadniną i basenem, obsługiwane przez liczną służbę. Zatrzymując się w nich można poczuć się, jakby czas cofnął się o sto lat: co ma w sobie wiele uroku, ale powinno też niepokoić.
Dzień w hamaku A co robić na takiej plantacji? Można wstać o świcie i towarzyszyć właścicielowi w porannym obchodzie po posesji. Najlepiej od razu z kawą w dłoni, nalaną do wykonanego z tykwy
giełda
venture capital
finanse
półokrągłego naczynia o nazwie totumo. Można wybrać się na przejażdżkę konną nad wodospady, których w tej okolicy jest zatrzęsienie. Można prześledzić cały proces produkcji kawy i nauczyć się ją degustować (uwaga, po czymś takim nie ma już powrotu do kawy rozpuszczalnej!). Można też zwyczajnie przeleżeć cały dzień w hamaku. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie trzeba być krezusem, aby sobie pozwolić na takie wakacje. Istnieją, owszem, hacjendy „pięciogwiazdkowe”. Ale nawet jeśli ktoś podróżuje z plecakiem, może po prostu podjechać do jednego z miasteczek w regionie (osobiście polecam Salento), tam zapytać o najbliższą plantację, a jej właściciel na pewno przyjmie gościa z otwartymi ramionami.
prawo
strategie
w wolnej chwili
Nie znam nikogo, kto po tego typu przygodzie nie zakochałby się w Kolumbii. A najlepsze, że to dopiero początek. Czeka nas przecież jeszcze wizyta w Amazonii i na rajskich karaibskich plażach, w zdominowanym przez czarnoskórą ludność regionie Chocó, w Cali stolicy salsy, w lasach spowitych wieczną mgłą... Pół roku może nie wystarczyć. Paweł Zerka Autor prowadzi bloga „Noty z Bogoty” www.notyzbogoty.blogspot.com
Kolumbia należy do wiodących producentów kawy na świecie. Tutejsza Arabica słynie z naturalnej słodyczy i bogatego aromatu.
39
Sierpień, nr 3/2012
Ekspert poleca lekturę
Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee W natłoku codziennych zadań nie zawsze mamy czas zastanowić się nad szerszym znaczeniem zachodzących zjawisk, których jesteśmy aktywnymi uczestnikami. Codzienne pomnażanie kapitału, optymalizacja i cięcie kosztów, automatyzacja większości procesów wytwórczych wpływają pozytywnie na produktywność i rozwój. W perspektywie wieloletniej niesie ze sobą również ogromne zmiany dla rynku pracy oraz ekonomii. Zmian tych oraz ich konsekwencji nie można łatwo przewidzieć. Można je jedynie porównać do tych, które zapoczątkowała rewolucja przemysłowa w XVIII wieku. Zachodzą one jednak znacznie gwałtowniej i będą bardziej dotkliwe dla rynku pracy niż 200 lat temu. Książka ukazuje między innymi wpływ sektora IT i nowych technologii na kryzys bezrobocia i coraz bardziej nierównomiernej dystrybucji dóbr. Opisuje również jak te wielkie wyzwania, przed którymi stoimy zamienić w szansę. Książka dostępna również w wersji elektronicznej jest lekturą obowiązkową dla zainteresowanych zachodzącymi zmianami i przyszłością społeczeństwa. Jej autorzy to wykładowcy Massachusetts Institute of Technology (MIT) – jednej z najbardziej znanych i rozpoznawalnych uczelni technicznych na świecie. Andrew McAfee znalazł się na liście 100 najbardziej wpływowych osób branży IT.
Piotr Pietrzak Technologiczny ewangelista od 15 lat związany z branżą IT. Członek grupy Innovation Network, zajmującej się w IBM rozwijaniem nowatorskich projektów; wiodący architekt rozwiązań Cloud Computing w regionie Środkowo-Wschodniej Europy. Odpowiedzialny jest też za współpracę z funduszami inwestycyjnymi typu VC/PE w ramach programu IBM Global Entrepreneur. Autor wielu branżowych publikacji, między innymi IBM RedBooks. Przełamuje schematy, promuje innowacje. Miłośnik szybkich motocykli, otwartych standardów i umysłów. Można go śledzić pod adresem @PiotrPietrzak (http:// www.twitter.com/PiotrPietrzak)
Nowinki technologiczne
Gadżety
Elektroniczna kostka do mobilnych gier planszowych
Wygodny i szybki sposób na kostki lodu
Poznańska firma GIC stworzyła pierwszą w świecie kostkę do mobilnych gier planszowych. Z pozoru zwykła kostka jest naszpikowana elektroniką, a dzięki wbudowanemu modułowi Bluetooth może współpracować z właściwie każdym urządzeniem obsługującym ten standard komunikacji, planszą do gry może być więc tablet, telewizor czy laptop. Producenci obiecują, że DICE+ kompletnie odmieni wrażenia płynące z gier planszowych. Zastąpienie dotychczasowego, cyfrowego symulatora kostki tradycyjną czynnością rzutu kostką przywróci grom magię jaka przyciągała do zwykłych planszówek. Firma jako pierwsza w Polsce posiada certyfikację MFI (Made For iPad, iPod, iPhone). GIC planuje ruszyć z produkcją do końca tego roku, w planach ma sprzedaż kilku milionów sztuk elektronicznej kostki w pierwszym roku działalności w cenie około 100 zł sztuka. Patryk Strzelewicz, jeden z twórców DICE+, jest twórcą firmy Q-Workshop, która sprzedaje rocznie około 2 milionów tradycyjnych kostek do gry.
Cube Tube z niezwykłą prostotą rozwiązuje problem przygotowania i wyjmowania kostek lodu, których latem używamy w dużej ilości. Jednorazowe woreczki i foremki o najróżniejszych kształtach często oznaczają rozlaną wodę i śmieci, które pozostają po opróżnieniu woreczka. Cube Tube, to przezroczysty pojemnik w kształcie menzurki, w środku separator i zatyczka. Wystarczy wlać do środka wodę, szczelnie zamknąć, wsadzić do zamrażarki i po jakimś czasie można się cieszyć idealnie uformowanymi kostkami lodu. Dzięki wyjmowanemu separatorowi wyciąganie kostek jest dużo łatwiejsze niż w przypadku tradycyjnych metod. Wystarczy wysunąć separator aby odpowiednia liczba kostek znalazła się dokładnie tam gdzie chcemy. Póki co Cube Tube to tylko prototyp, ale jeżeli spotka się z odpowiednio dużym zainteresowaniem, to może już wkrótce trafi na rynek.
40
Opracował: Jacek Krawiec
Fot: Archiwum Piotr Pietrzak / Archiwum gic / Materiały prasowe
Race Against the Machine: How the digital revolution is accelerating innovation, driving productivity, and irreversibly transforming employment and the economy
Prowadzisz innowacyjne przedsiębiorstwo i myślisz o dalszym rozwoju? Poszukujesz finansowania i kontaktów biznesowych za granicą?
dla
MSP
na rozwój firmy
Nagroda specjalna
Weź udział II edycji konkursu WYŚCIG PO KAPITAŁ dla firm oferujących innowacyjne technologie Do wygrania NAGRODA SPECJALNA: wyjazd do Doliny Krzemowej w programie Polish-American Innovation Hub