Południk Praski nr 6

Page 1

ISSN 2544-7203 »»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»» Gazeta bezpłatna » nakład 10 000 egz. » kwiecień 2018 » NR 4(6)

» Zapraszamy na Nasz portal Internetowy

http://apragapoludnie.pl/ oraz na facebooku APragaPołudnie - Południk Praski

» Archiwalne numery gazety są na stronie

http://apragapoludnie.pl/index.php/gazeta-poludnik-praski/

»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»» Znów te idiotyczne słupki…

Korki przy Grochowskiej, pomiędzy Podskarbińską, a Lubelską, niekoniecznie bywają skutkiem dużego natężenia ruchu. »s. 2 Zagłada rodzimego handlu w naszej dzielnicy

»s. 2

46 lat minęło!

Rozmowa z Januszem Piskorskim – nestorem wśród społeczników na Pradze Południe. »s. 3, 5 Praga Południe podzielona niczym Afryka przez kolonizatorów!

22 marca br. rada miasta postanowiła przyjąć nowy podział na okręgi wyborcze w naszej dzielnicy. Skutki są co najmniej opłakane... »s. 4 Strategia #Warszawa2030

»s. 5

Portal Warszawski

Sprzymierzeniec mieszkańców i naszej gazety. »s. 6 Z okolic księgarni

»s. 6

WOS w parlamencie?

»s. 7

Ruszył Konkurs Kamień Kamionka!

»s. 7

Poznajcie Naszą Redakcję

Redaktor Małgorzata Witak

»s. 8

»»»»»»» Gocław » Saska Kępa » Grochów » Gocławek » Kamionek » Przyczółek

Gdzie podziały się ławki? Jaka jest galeria Rondo Wiatraczna, każdy widzi i ocenia po swojemu. Mnie zaś doskwiera nie sama galeria, ale jej otoczenie. Przypomnijmy sobie stary Universam. Nie był on może szczytem nowoczesności i elegancji, aczkolwiek w swoich czasach był ciekawą architektonicznie modernistyczną budowlą. Co więcej, znajdowała się tam fontanna, a w niej pięknie wyeksponowana rzeźba „Poranek” potocznie zwana „Panienką”. Były fantazyjne murki, krzewy i drzewa. Stały pożądane ławki i kosze na śmieci. Tego wszystkiego w standardowo unowocześnionej i przez to nijakiej nowej przestrzeni zabrakło. Teren dookoła galerii jest ogromny, trudny do przebycia dla ludzi starszych i niepełnosprawnych oraz obładowanych zakupami. Z tego, co mi wiadomo, deweloper powinien zadbać o to, by przestrzeń publiczną przy swojej inwestycji przywrócić do stanu poprzedniego, czyli powinny tam powrócić liczne ławki, a także śmietniczki. Tymczasem do niedawna przed głównym wejściem do galerii walały się „petunie” i śmieci. Ostatnio, po wielu naciskach i prośbach, ustawiono śmietniczki, lecz tylko przy wejściu. Nigdzie więcej na rozległym terenie pojemników na śmieci nie ma. Pozostały jedynie te przy samej ulicy. Szkoda, że pan burmistrz, przecinając uroczyście z wielką pompą wstęgę na otwarciu komercyjnej inwesty-

cji, nie zainteresował się terenem otaczającym. Ludzie proszą o przywrócenie ławek i koszy na śmieci, lecz nikt na postulaty mieszkańców nie reaguje. Sondaż przeprowadzony wśród osób w różnym wieku wskazuje, że ławki potrzebne są nie tylko starszym, czy mniej sprawnym, lecz także matkom z dziećmi. Miejsce na przepakowanie zakupów i chwilę odpoczynku jest przy każdym centrum handlowym niezbędne. Zabrakło na to funduszy czy też chęci? Kto jest odpowiedzialny za teren publiczny przed galerią? Skąd taki opór przed przywróceniem ławek? Jeśli to obawa przed smakoszami napojów alkoholowych, to jest rada. Wystarczy, że Straż Miejska kilkakrotnie przespaceruje się tamtędy, strze-

gąc porządku, zamiast nękać babcie handlujące natką pietruszki! A może to przemyślane działanie galerii, by zmusić ludzi do wejścia do środka, do zajęcia miejsca przy stoliku, bo innych miejsc nie ma? Źle, że pozbawiono nas rzeczy podstawowej, do której pod Universamem przywykliśmy. Jeżeli władz dzielnicy nie stać na nowe ławki, w co raczej wątpię, to prosimy o przywrócenie starych spod dawnego Universamu. Płacimy podatki i żądamy, by szły one na nasze potrzeby! Zwłaszcza, że nadeszła wiosna, w czasie której chętniej zatrzymujemy się pod gołym niebem. Czekamy! Małgorzata Witak

Reklama ������������������������������������������������������������������������������������������������������������������


Str. » 2

kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Znów te idiotyczne słupki… Komu zdarza się stać w korkach przy Grochowskiej na odcinku pomiędzy Podskarbińską a Lubelską, niechaj wie, że niekoniecznie bywają one skutkiem dużego natężenia ruchu. Otóż dwupasmowa w każdym kierunku Grochowska zamienia się, wcale nierzadko, w jednopasmówkę. Dlaczego? W opisywanym przypadku – za sprawą słupków. Przy ul. Grochowskiej 304 działa jeden z nielicznych w okolicy sklep spożywczy oraz jedyna piekarnia. Od czasu likwidacji bazarku w piekarni stoją zawsze kolejki. Do obu tych sklepów, co logiczne i zrozumiałe, dojeżdża zaopatrzenie. Tymczasem… samochody dostawcze zatrzymują się na jezdni i blokują jeden pas ruchu. Dlaczego tak się dzieje na tak szerokiej ulicy, z bardzo wygodnym i szerokim chodnikiem? Ponieważ rok temu osłup-

kowano szczelnie ów chodnik przed posesjami Grochowska 304 oraz 302. Zamontowano także słupki wzdłuż wjazdu do bramy, więc mysz się nie prześlizgnie. Pozostawiono jedną kopertę – dla osoby z niepełnosprawnością. – Dostawy przyjmujemy trzy razy w tygodniu – wyjaśnia pani Magdalena ze sklepu spożywczego. – Trwa to, w zależności od tego, jak sprytny jest kierowca, od 40 minut nawet do godziny. A piekarnia przecież codziennie przyjmuje dostawy.

Panie z sąsiedniej piekarni potwierdzają: – Mamy trzy dostawy dziennie: poranną, potem między 11.00 a 12.00, ostatnią o 15.00. Tak, kierowca musi stać na jezdni. Czas przyjmowania dostawy? Teraz to około 40 minut. Te słupki postawiono jakoś na jesieni zeszłego roku, od tej pory jest znacznie mniej wygodnie i trwa to dłużej. Ulica Grochowska jest drogą zbiorczą, wojewódzką i zarządza nią Zarząd Dróg

Miejskich. Pamiętamy ten odcinek ulicy bez słupków. Doprawdy trudno dociec, czym kierował się zarządca drogi, fundując sklepom oraz wszystkim kierowcom, w tym także komunikacji miejskiej linii 135 i 125 taką niedogodność. Jest tu szeroko, parkujące na chodniku pojazdy nie stwarzają dla nikogo zagrożenia, ponieważ pobliskie przejście dla pieszych wyposażone jest w sygnalizację świetlną. Obserwując jedną z dostaw, zauważamy też, że kierowca zatrzymuje się na pasie ruchu parędziesiąt me- trów przed sklepami, co wydłuża czas obsługi dostawy. Nie może się zatrzymać na wysokości kamienicy ze sklepami, bo to za blisko przejścia dla pieszych i skrętu w prawo. – Oba sklepy to sieciówki, takie utrudnienia dla dostawców mogą sprawić, że wycofają się z tej lokalizacji – martwią się klienci. – A my w końcu przez idiotyczne słupki nie będziemy mieli gdzie kupić chleba. Andrzej Wójcik, Dorota Lamcha

Zagłada rodzimego handlu w naszej dzielnicy Obserwuję przez 20 lat naszą okolicę, mój Gocław, naszą Pragę Południe. Niestety, z biegiem czasu widzę coraz więcej smutnych rzeczy. Znikają tereny zielone, infrastruktura niszczeje i zanika. Największe spustoszenie dotyczy handlu. Pamiętam, że jako dziecko chodziłem na bazarek przy Meissnera. Można było tam zrobić zakupy w miłej, prawie rodzinnej atmosferze. Najczęściej zarabiali sobie w ten sposób nasi bliżsi bądź dalsi sąsiedzi, którzy utrzymywali się dzięki bazarkowi albo dorabiali sobie do skromnej emerytury lub renty. Niestety… przyszła inwestycja… bazarek zlikwidowano, postawiono blok, w nim na parterze wprawdzie usługi, lecz sęk w tym, że już z „sieciówkami” firm, często zagranicznych. Ludzie stracili źródło utrzymania, mieszkańcy stracili miejsce dobrych zakupów.

Potem zrobiło się jeszcze gorzej, na każdym rogu jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać markety. Wciskane w każde możliwe miejsce, często kosztem terenów zielonych czy też parkingów jak na Gocławiu, gdzie mieszkańcy boleśnie odczuli tę stratę. Rozumiem, gdyby tych marketów było kilka. Ale zrobiło się ich kilkanaście, i tendencja jest wzrostowa. Rodzimy biznes plajtuje, nie tylko na Gocławiu, lecz także Grochowie i Kamionku. Częstym widokiem są puste lokale po dawnych usługach, które upadły przez potężną konkurencję marketów. Nikt ich już nawet nie próbuje wynająć. A jeśli znajdzie się odważny najemca i wystartuje ze swoją usługową czy handlową ofertą, prędzej czy później upada. Bardzo nielicznym dane jest przetrwać.

Ostatnie bazarki, pawilony czy stare punkty handlowe – wszystkie są coraz vardziej zagrożone, w miarę jak przybywa supermarketów. Potwierdzają to piszący do nas mieszkańcy, którzy skarżą się, że upadają jeden po drugim sklepy spożywcze, które mieli pod domem. Teraz ci często starsi już ludzie doświadczają niepotrzebnego utrudnienia w zdobywaniu artykułów pierwszej potrzeby. Zupełnie niepojęty wobec skarg mieszkańców na brak sklepów w pobliżu jest przykład „rozprawienia się” z przyjaznym bazarkiem Rogatka na Kamionku… Dziś po nim został goły plac z kamieniami, zarośnięty chwastami i z szeregiem lamp. Urząd dzielnicy chwali się, że ma koncepcję na jego zagospodarowanie… Dlaczego nikomu nie przyszło do głowy, by po prostu zostawić rodzimy handel w spokoju?

Jak tak dalej pójdzie, to nic nie zostanie z dawnego klimatu naszej dzielnicy, pełnej rzemieślników, prywatnych kupców i bazarków, a zostanie „betonowa pustynia” najeżona jednakowymi supermarketami i zwalistymi blokami wciśniętymi w każdy róg. Smutna to bardzo wizja, ale jeśli nie weźmiemy się w garść i nie zaczniemy walczyć o swoje, to pewnego dnia obudzimy się w nieprzyjaznym świecie, z którego już nie będzie powrotu. Michał Sawicki

Reklama ������������������������������������������������������������������������������������������������������������������


kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Str. » 3

46 lat minęło!

Rozmowa z Januszem Piskorskim – nestorem wśród społeczników na Pradze Południe, mieszkańcem Kamionka, autorem mnóstwa inicjatyw i wytrwałym społecznym opiekunem najbardziej zaniedbanej części dzielnicy – okolic Bliskiej, Mińskiej i Kamionkowskiej. Wciąż bardzo aktywnym i niezmiennie zatroskanym o każdą niepodlaną roślinę, nieokopane drzewko, niedziałającą latarnię. Dorota Lamcha: Na czym Panu upłynę- kształconej w SM Waszyngtona, gdzie było ostatnie 46 lat? łem przez wiele kadencji członkiem Rady Janusz Piskorski: Policzyłem sobie niedaw- Osiedla a potem Rady Nadzorczej. no, ile już czasu udzielam się społecznie. Miło wspominam pracę w Komitecie Wyszło 46 lat. To chyba obliguje do pod- Obywatelskim „Solidarność” Praga Połusumowania. W moim przypadku to praca dnie. Byłem inicjatorem powołania Koła na wielu płaszczyznach. Terenowego Kamionek i przez trzy kadenBurzliwy okres Solidarności lat 80. za- cje przewodniczyłem jego pracy. Komitet stał mnie w Filmowym Ośrodku Badawczo- był płaszczyzną współdziałania obywateli Rozwojowym,,Techfilm”, w którym prze- identyfikujących się z etosem Solidarności. pracowałem 36 lat. To czas, który najogól- Wyrósł na fali entuzjazmu rozbudzonych niej można określić jako pragnienie prze- nadziei społeczeństwa na zmianę systemu. organizowania dotychczasowego systemu Naszą siedzibą była rogatka grochowska, błędów i wypaczeń. Byłem jednym z inicja- która przyciągała jak magnes. Prowadzilitorów powołania Komisji NSZZ „Solidar- śmy tam wtedy działalność charytatywną ność” i jej wieloletnim członkiem zajmują- z prawdziwego zdarzenia. cym się współpracą z Regionem „MazowO co się starałem najbardziej? Zawsze sze” i komisjami NSZZ branży filmowej o poprawę warunków bytu, a ład, estetykę na terenie m. st. Warszawy, a także delega- i bezpieczeństwo w swojej małej ojczyźnie. tem Sekretariatu Kultury i Środków Maso- DL: Czy Pana zaangażowanie obfitowawego Przekazu NSZZ. Staraliśmy się pod- ło w jakieś widoczne sukcesy? nieść wartość techniki filmowej i sprawić, JP: Poza upominaniem się – z lepszym lub by została doceniona. gorszym skutkiem – o posprzątanie, o pieDrugą płaszczyzną mojej działalności lęgnację zieleni, wyrównanie chodników był Samorząd Mieszkańców Osiedla Ka- w moim sąsiedztwie – co robię cały czas, – mionek, w którym udzielam się do dziś, zainicjowałem reaktywowanie linii tramwachoć jest to już trochę inna organizacja. jowej nr 8 (obecnie 22), jedynego bezpośredZadaniem samorządu jest reprezentowa- niego połączenia z centrum, wygrodzenie nie mieszkańców i służenie im. wysepek tramwajowych i instalację świateł Trzecia płaszczyzna moich społecznych sygnalizacyjnych na ulicy Grochowskiej. działań to praca na rzecz sąsiadów – w spół- Mało kto pamięta, ale na Grochowskiej dzielni, najpierw tej wielkiej RSM Osie- w rejonie Kamionka prawie nie było świadle Młodych, a potem podzielonej i prze- teł. Z inicjatywy mojej i moich przyjaciół Reklama »»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»

powstały i działały jakiś czas z powodzeniem ujęcia wody oligoceńskiej przy ul. Gocławskiej (były Stomil), przy Wedlu i przy ul. Mińskiej (PZO), a przy ul Berka Joselewicza powstał społeczny parking. Starałem się o więcej wiat przystankowych. Przypominałem się z nimi latami, wszędzie, gdzie mogłem i gdzie to miało sens. A z ostatnich sukcesów – starałem się o wykonanie przejścia przez Lubelską na wysokości Berka Joselewicza i to zostało niedawno zrobione. Udzielałem się też i w protestach, które powstrzymały niefortunne pomysły władz. Zbierałem na przykład podpisy popierające istnienie szpitala grochowskiego. Dziś nie chce się wierzyć, ale była swojego czasu propozycja jego likwidacji. Wielokrotnie zbierałem podpisy w proteście przeciwko budowie Trasy Tysiąclecia, wtedy, kiedy jeszcze miała to być miejska obwodnica na estakadach przecinająca nasz park. Nigdy nie byłem w swoich działaniach sam. Współdziałałem z innymi społecznikami, nieoceniony był burmistrz Tadeusz Janiszewski, przewodniczący Samorządu Mieszkańców Kamionka Antoni Błaszczyk, z Komitetu Obywatelskiego Solidarności panie Halina Geber i Maria Sobczyk. W spółdzielczości pracowałem z Ireną Nowak, poza tym z wieloma wspaniałymi ludźmi jak Marek Branicz i Jan Siwek, którzy odeszli. DL: Bardzo dużo serca włożył Pan w teren rekreacyjny przy Bliskiej, róg Żupniczej… O tak. Zacząłem od starań, aby odzyskać ten teren od Polskich Zakładów Optycznych. Teren, choć miejski, był bowiem użytkowany przez PZO. To był jeden wielki śmietnik. Powiodło się! Udało mi się także zaangażować w ten projekt wielu ludzi i nawet instytucje. W rezultacie powstał ogólnodostępny, choć bezpiecznie ogrodzony plac zabaw dla dzieci, boiska do piłki nożnej, siatkówki, koszykówki i tenisa. Do-

dajmy, oświetlone boiska. Do tego drążki – tzw. ścieżka zdrowia oraz górka saneczkowa. Wzdłuż terenu rekreacyjnego, a raczej wzdłuż całego ciągu pieszego Bliskiej zasadzono 70 topól włoskich, które miały również spełniać rolę ekranu akustycznego przy przyszłej Trasie Tysiąclecia. Dziś to już jest tylko właściwie górka… DL: Kto to wszystko właściwie wykonał? JP: Widząc moje autentyczne zaangażowanie, nieocenioną pomoc okazał ówczesny prezes RSM „Osiedle Młodych”, p. Urbaniak, ponadto p. Winter i dyrektor zakładu remontowo budowlanego tej spółdzielni – p. Ścibor, a potem także kolejni kierownicy z SM Osiedla Waszyngtona – panowie Górski, Berdziński i Fabiański. Topole sadził zakład remontowo budowlany dawnej SM Osiedle Młodych. Również ta sama jednostka usypała górkę z ziemi, którą załatwiłem z budowy Dworca Centralnego. Jadąc do pracy przesiadałem się zawsze w tamtej okolicy i któregoś dnia postanowiłem zajrzeć na budowę i zapytać o ziemię. Kierownik, pamiętam, zakrzyknął: „Panie, pan mi z nieba spadł” i szybko skierował na Bliską kilkanaście ciężarówek – ziłów z ziemią. Zaoszczędził na paliwie. Cóż, wiele prac wykonano w tzw. czynie partyjnym, udało mi się przekonać do projektu komitet partii, a członkowie partii w tamtych czadokończenie na str. 5

Reklama »»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»


Str. » 4

kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Praga Południe podzielona niczym Afryka przez kolonizatorów! 22 marca br. rada miasta postanowiła przyjąć nowy podział na okręgi wyborcze w naszej dzielnicy. Skutki są co najmniej opłakane, ale od początku: Projekt pojawił się w biuletynie informacji publicznej zaledwie 6 dni przed sesją. Bez żadnych konsultacji społecznych. Gdyby nie czujność radnych i społeczników, prawie nikt by się nie spostrzegł. Projekt zakłada zwiększenie liczby okręgów wyborczych z 4 do 5. W efekcie w każdym okręgu jest teraz 5 mandatów [wobec dwóch okręgów z 7, jednego z 6 i jednego z 5 mandatami wcześniej] z czym wiążą się zagrożenia, o czym za chwilę. Zacznijmy najpierw od granic. jak widzą Państwo na załączonej mapce, od razu rzuca się w oczy: 1 – dziwny kształt okręgu Gocławia, 2 – bloki na zachód od ul. Meissnera razem z Saską Kępą, 3 – o sie d le S a s k a , C z ę ś ć O rl i k a , Przyczółek i „Stary” Gocław wylądowały na Grochowie, 4 – Grochów podzielony wbrew podziałowi administracyjnemu. Zmiany są kompletnie ABSURDALNE!!! Radnych dzielnicowych wybieramy, by reprezentowali również nasze osiedla w radzie dzielnicy. Gocław pokrojono na 4 kawałki, osiedle, które stanowi przecież nierozerwalną całość! Co mają wspólnego bloki na Meissnera z północną częścią Sask iej Kępy? Co ma wspólnego ulica Rogalskiego i osiedle Saska z kamienicami przy Grochowskiej? Dlaczego znaczna część Gocławia wylądowała poza okręgiem tego osiedla? Te r a z t e m a ł e w yc i n k i z n i k n ą w większej masie okręgów, z którymi nie mają nic wspólnego, a potencjalni radni wybrani w wyborach samorządowych 2018 nie będą się WCALE przejmować losem mieszkańców tych okolic! Najlepszy przykład stanowi wspomniana ulica Rogalskiego. Gdyby nie łaty, to miałaby więcej dziur niż szwajcarski ser. W zasadzie… bądźmy szczerzy… teraz w 90% składa się z łat, a w 10% z drogi. Remontu nie przeszła od samego początku, cały czas było to odkładane, a teraz? Gdy ta okolica wylądowała w obcym sobie okręgu, to już w ogóle radnych z Grochowa nie będzie interesowało, co tam się będzie działo. Osobiście brałem udział 3 kwietnia w programie „Zawsze na Temat” w TVP Warszawa jako gość. Prócz mnie zaproszono do skomentowania

spraw y Pawła Lecha radnego m. st. Warszawy z PO. Próbował tłumaczyć powody absurdalnego podziału granic osiedli tym, że ubyło mieszkańców na Saskiej Kępie i nie spełnia ona wymogów formalnych, by być osobnym okręgiem. Przekonywał, że to dobre rozwiązanie, bo wyrwane z Gocławia bloki są blisko Saskiej Kępy. Kto tu mieszka, nigdy w życiu nie powie, że te bloki mają cokolwiek wspólnego z Saską Kępą. Są oddzielone rezerwą pod Trasę Tysiąclecia. Nie ma nawet chodnika łączącego te bloki z Saską Kępą wzdłuż ulicy Bora-Komorowskiego! W dodatku radny okłamał telewidzów, jakoby projekt był konsultowany z radami osiedli. Jest to bzdura, projekt Platforma nakreśliła sobie sama, nie konsultując tego z nikim. Kłamał, że to Rada Osiedla Kamionek występowała o zmianę okręgów, a prawda jest taka, że rada, zresztą słusznie, zaprotestowała osiem lat temu, kiedy do okręgu wyborczego Saskiej Kępy przyłączono kawałek Kamionka z Targową, Skaryszewską i Lubelską. Już rozumiemy, dlaczego zmiana jest niedobra pod względem granic. Teraz

spójrzmy na to wyborczo. Aby wziąć udział w podziale mandatów, komitet wyborczy musi osiągnąć próg 5% oraz przebić tak zwany próg naturalny. Im mniej mandatów w okręgu, tym ten próg naturalny jest wyższy. Im mniej, tym ciężej się dostać komitetom o średniej sile do rady dzielnicy. W efekcie: przy okręgu 5-mandatowym próg naturalny wynosi około 12%! W 2014 r. SLD miało w naszej dzielnicy ponad 8% poparcia. Uzyskało jeden na 25 mandatów w radzie dzielnicy i to tylko dlatego, że w okręgu Gocław lista SLD zdobyła około 11% poparcia. Teraz sytuacja jest jeszcze gorsza. Oczy wiste jest, że dwie największe partie biorą teraz wszystko, a już zwłaszcza PO. Bez szans są Nowoczesna, SLD, Razem, niełatwo będzie komitetom lokalnym, ruchowi Kukiz’15. Czy to dlatego, by pozbyć się konkurencji albo zmusić ją do wystartowania wspólnie z PO? Jak pisałem kilka miesięcy temu, nasza dzielnica jest zdominowana przez PO i PiS i teraz to prawie pewne, że od 2018 roku w radzie będą tylko PO i PiS! Przy obecnych stosunkach mię-

dzy tymi partiami to wręcz niebezpieczne dla dzielnicy. Z taką manipulacją okręgami należy walczyć! Walczą społecznicy, walczy ruch Kukiz’15. Uchwalony przez Radę m. st. Warszawy podział został przez nich zaskarżony do komisarza wyborczego. Obiecałem jeszcze słowo o samej mapce. Mapkę przygotował nasz urząd dzielnicy… Jak się przyjrzymy, to nie ma na niej gotowej Trasy Siekierkowskiej, nie ma osiedla Saska, nie ma bloków wybudowanych w ciągu ostatnich 15 lat. Dlaczego? Bo sekcja informatyczna naszego urzędu jest o co najmniej tyle lat zacofana. Naprawdę, to już jest kpina z mieszkańców! Proszę mi w ybaczyć emocje i tutaj i w programie TV, ale nigdy nie sądziłem, że komukolwiek przyjdzie do głow y historyczne centrum Gocławia umieścić w okręgu Grochowa! W podobny sposób granice linijką wyznaczali biali kolonizatorzy w Afryce. PO najwyraźniej postanowiła pójść w ich ślady… Michał Sawicki


kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Str. » 5

Strategia #Warszawa2030

Nieważne co się robi, ale jak się to robi… Z końcem stycznia bieżącego roku miejscy urzędnicy zaprezentowali nam mieszkańcom nową Strategię rozwoju Warszawy. Strategia2030 – jak zatytułowano dokument, zawiera zarys polityki rozwoju Warszawy do 2030 roku. Zgodnie z założeniami autorów Strategia ma umożliwić „koordynację działań podejmowanych w różnych dziedzinach, przez różne podmioty, w różnym czasie, dzięki czemu zwiększa ich efektywność”. Sama Strategia w wersji elektronicznej dostępnej na stronie internetowej prezentuje się ładnie. Barwne zdjęcia i grafiki niewątpliwie przyciągają oko. Autorzy zadbali także o przejrzyste rozmieszczenie treści. W kolorowych punktach w jednej rubryce ujęto potencjał naszego miasta, w drugiej rubryce natomiast wskazano stojące przed Warszawą wyzwania. Pomijając, że wyzwania (albo raczej problemy) nie są nowe i są powszechnie znane mieszkańcom,

tym bardziej należy docenić chęci poprawy obecnej sytuacji. Prace nad nową, kolejną Strategią zajęły aż 2 lata. W tym czasie udało się opracować obszerny dokument, który ma 70 stron. Prace, którym towarzyszyły spotkania, konferencje, konsultacje i raporty oraz szeroka promocja kosztowały niemało. Koszt strategii liczy się w milionach nie w tysiącach złotych. Niestety, poza bardzo ogólnymi hasłami zabrakło konkretów. Dokument nowej Strategii dla Warszawy opisuje wyłącznie bardzo ogólne cele, które mają zostać osiągnięte. Cele strategiczne są cztery i zawierają się w hasłach: „Odpowiedzialna wspólnota”, „Wygodna lokalność”, „Funkcjonalna przestrzeń”, „Twórcze środowisko”. Do każdego celu strategicznego przypisanych jest po parę celów operacyjnych. Tak ogólnych, że można napełnić je dowolną treścią. Zabrakło pomysłów, w tym wskazania

46 lat minęło!

Rozmowa z Januszem Piskorskim

dokończenie ze str. 3

sach obowiązkowo brali udział w takich czynach, dziś byśmy powiedzieli o tym – wolontariat. Oświetlenie boiska załatwił Miejski Zakład Energetyczny, tu wiele zawdzięczam Jerzemu Dominiakowi, ówczesnemu dyrektorowi. Urządzenie tego terenu trwało blisko 6 lat. Jednak warto było, bo plac żył, bawiły się tu dzieci, młodzież, dorośli grali w piłkę. Przychodzili nie tylko moi sąsiedzi z osiedla przy Bliskiej, lecz także mieszkańcy z okolicznych kamienic. W okresie zimowym na asfaltowym boisku wielokrotnie organizowałem lodowisko. Potem jeszcze postarałem się o ławki. Te postawiło już miasto. DL: Dziś nie ma już ogrodzenia, nie ma placu zabaw, urządzenia sportowe wymagają naprawy, pozostała tylko jedna bramka do piłki nożnej… Dlaczego? JP: Przez ostatnie dwie dekady na skutek zmiany ustroju, reformy samorządowej miasto niejako „wyparło się” odpowiedzialności za sprzęt, urządzenia, oświetlenie, pomimo, że teren należy do miasta. Z kolei spółdzielnia nie wyda już ani złotówki na coś, co nie leży na jej gruncie. Jedyne, co się robi, to usuwa elementy zagrażające bezpieczeństwa. Dzięki uprzejmości Wydziału Ochrony Środowiska, konkretnie nieocenionej p. Sabinie Filipowicz, a obecnie p. Agnieszce Wernikowskiej, pielęgnowane są takżeV drzewa, koszona trawa i teren jest sprzątany.

DL: Czuje się Pan doceniony za swoją pracę? Wiem, że sąsiedzi, znajomi, wszyscy Pana bardzo szanują i lubią. JP: Za dotychczasową społeczną działalność zostałem nagrodzony Złotą Odznaką Centralnego Związku Spółdzielczego Budownictwa Mieszkaniowego oraz złotą honorową odznaką,,Za zasługi dla m. st. Warszawy”. Ale największą dla mnie nagrodą jest, jak coś się uda zmienić na lepsze. DL: Ktoś mi powiedział, że kiedy pojawia się Pan w Urzędzie Dzielnicy, otwierają się drzwi wszystkich gabinetów. Jak Pan to robi? JP: To przesada. Ale tak, prawie wszyscy mnie tam znają, bo ja przecież od kilkudziesięciu lat chodzę, proszę, interweniuję. I choć wiem, że władze obecnie mają obowiązek współpracować z mieszkańcami i liczyć się z nimi, to tak zostałem wychowany, że jak o coś proszę, to potem dziękuję. Często na piśmie. Nieraz w formie pochwały na ręce zwierzchnika. Tak mnie wychowano i nie potrafię inaczej. Ja dziękować po prostu lubię. DL: Bardzo dziękuję za rozmowę. I nie tylko za nią. Myślę, że my wszyscy, i starsi i młodsi, powinniśmy jak najpiękniej podziękować Panu za wszystko, co Panu zawdzięczamy, często w ogóle o tym nie wiedząc. Życzę jak najwięcej sił i chęci do dalszego działania! JP: Dziękuję!

jakie ogólnomiejskie inwestycje zostaną zrealizowane. Nie wspomniano o liczbie planowanych przedszkoli, szkół, czy żłobków. Nie pokuszono się także o podanie nawet przybliżonego budżetu możliwych inwestycji. Brak konkretów rodzi ryzyko, że finalnie zamiast poprawy jakości życia będziemy mieli kolejny dokument zawierający zbiór pobożnych życzeń. Warto bowiem zwrócić uwagę, że aktualnie na poziomie miejskim i w dzielnicach są już prowadzone projekty mające przyczynić się do osiągnięcia celów identycznych jak cele opisane w nowej Strategii. Między innymi działają Dzielnicowe Komisje Dialogu Społecznego, stanowiące forum spotkań dla organizacji pozarządowych z przedstawicielami urzędów. Mamy też liczne domy kultury, centra lokalne dla mieszkańców, ośrodki sportu. Możemy także zaobserwować nadaktywność deweloperów w zagospodarowywaniu przestrzeni. Ze względu na niską efektywność poprzednich i aktualnych polityk nadal pozostaje dużo do zrobienia. Nie liczmy jednak na cuda dopóki nie zmieni się mentalność osób odpowiadających za zarządzanie naszym miastem. Mieszkańcy chętnie angażowaliby się w sprawy miasta gdyby ich potrzeby były rzeczywiście uwzględniane. Tymczasem przedstawiciele mieszkańców są pomija-

ni w konsultacjach. Bez znaczenia pozostają również protesty przeciwko szpecącym brzeg Wisły inwestycjom. Deweloperzy budują zamknięte osiedla i za przyzwoleniem władzy od lat wycinają drzewa. Mieszkania komunalne wymagają natychmiastowego remontu, często nie posiadają toalet lub znajdują się w nieruchomościach o nieuregulowanym statusie prawnym. Część mieszkań komunalnych nie jest podłączonych do centralnego ogrzewania. Brakuje planów budowy nowych parków, zaś te istniejące często są niedostępne dla osób o ograniczonych możliwościach ruchowych. Nowa, kolorowa Strategia nie wskazuje, czy, ani w jaki sposób zostaną rozwiązane problemy, z którymi aktualnie borykają się mieszkańcy. Możemy tylko mieć nadzieję, że w rozumieniu autorów dokumentu: hasło „zróżnicowana oferta mieszkaniowa” nie stanowi kontynuacji bezmyślnego zabudowywania każdej wolnej dziury w Warszawie, hasło „funkcjonalna przestrzeń” nie oznacza zabetonowania prawego brzegu Wisły. Może przynajmniej „dążenie do życia w czystym środowisku przyrodniczym” spowoduje wreszcie, że z Wisły zostanie wydobyty na wpół zatopiony statek. Katarzyna M. Gorzkowska

Reklama ���������������������������������������������������


Str. » 6

kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Portal Warszawski Chciałabym wszystkim naszym miłym czytelnikom przedstawić Portal Warszawski – sprzymierzeńca mieszkańców i naszej gazety.

Portal Warszawski to z jednej strony pasjonująca lektura o Warszawie, takiej, jaka była kiedyś i takiej, jaka jest teraz, lektura pełna ciekawostek i informacji o wydarzeniach, interesujących spacerach i wycieczkach tematycznych, prowadzonych także w j. angielskim, a także aktualności na temat tego, jak się miasto zmienia. Powstał z inicjatywy społecznika, licencjonowanego przewodnika miejskiego Daniela Echausta, wnuka powstańca warszawskiego i żołnierza AK. Daniel to przede wszystkim miłośnik sztuki i zabytków, których w naszym mieście ze względu na tragiczną historię jest mniej niż gdziekolwiek indziej.

,,Na rzecz ochrony zabytków działam od lat, bo stare mury, stara tkanka to moja tożsamość. Zatem działanie na rzecz ochrony każdego podmiotu w tak potwornie zdewastowanym mieście, jakim jest Warszawa, uznałem za święty obowiązek” – tak mówi o swojej misji twórca Portalu Warszawskiego. By być bardziej skutecznym, Daniel Echaust studiuje historię sztuki i pragnie zdobyć uprawnienia do ochrony sztuki. Portal nie tylko informuje i uwrażliwia mieszkańców na piękno i wartość wszystkiego, co pozostało po starej Warszawie. Ambicją jego twórcy i skupionych wokół niego społeczników jest przede wszystkim działanie na rzecz uratowania tego, co uratować jeszcze można. Portal nawiązał zatem stałą współpracę z warszawskim i wojewódzkim konserwatorem zabytków i cieszy się poparciem tych instytucji. Do osiągnięć Daniela Echausta i jego Portalu należy uratowanie od całkowitego zniszczenia i zmian architektonicznych Prudentialu, czyli udział w akcji

Z okolic księgarni Trafił do naszych rąk pięknie i profesjonalnie wydany absolutny rarytas – czasopismo „Z okolic księgarni” – dzieło dzieci w większości uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 255, wykonane przy wsparciu wydawnictwa Grupa Cogito. Uczestnicy w wieku od 4 do 12 lat wzięli udział w akcji RedAKCJA – projekcie finansowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tym samym zmierzyły się z trudnym rzemiosłem dziennikarstwa. W poszukiwaniu tematów wyjrzały tuż za próg, na warszawski Kamionek. Cóż takiego tam zobaczyły? Co jest dla dzieci najważniejsze? Po pierwsze: muzyka. Wywiad Kaliny Lewandowskiej „Z muzyką ci do twarzy” przybliża świat muzyki i osobę Anny Jasińskiej, flecistki Orkiestry Sinfonia Varsovia. W artykule mowa też o bogatej działalności Sinfonii Varsovii, między innymi na Kamionku. Jest to także zaproszenie do własnych przygód z muzyką przez akcję Fundacji „Muzyka jest dla wszystkich”. Po drugie: zabawa. Dzieci cieszą się z nowego placu zabaw przy SP nr 255, czego dały wyraz w ilustrowanym reportażu „Nowy plac zabaw” autorstwa rodzeństwa Leny i Bruna Maluchników. Przy okazji przybliżyły ideę budżetu partycypacyjnego, dzięki któremu plac powstał. Po trzecie: książka. W opowiadaniu science fiction „Mały wielki skarb” An-

tonina Groblewska opowiada o dziewczynce, która dzięki wyprawie w odległą przeszłość przywróciła światu zapomnianą już przez ludzi książkę, czyli „kartkobooka”. Po czwarte: przygoda, którą młodzi autorzy Leon Ludwisiak i Tymon Wyrwas przeżyli w opuszczonej drukarni przy Mińskiej 65, tworząc komiks „Przygoda pod drukarnią”. „Do stworzenia tego komiksu zainspirowało mnie to, że mieszkam niedaleko byłej drukarni BP print. W 2017 roku budynki tej drukarni zostały całkowicie zburzone” – wyjaśnia we własnoręcznie napisanej notce jeden z autorów. Dzieci są też ciekawe świata i nowych wyzwań. „Skok na miód” – wywiad Julii Wyrwas – opowiada o pszczołach, miodzie i działalności Warszawskiego Bractwa Bartnego. „Szachy to też sport” Ignacego Groblewskiego i Rudolfa Żuka zachęca do próbowania sił w szachach. Ciekawą treść uzupełnia łamigłówka świąteczna. W tworzeniu czasopisma pomogli dzieciom także rodzice i Księgarnia Cafe – Klub „Między Wierszami”. Tam też, przy Grochowskiej 288, można obejrzeć i przeczytać ów pięknie wydany i zilustrowany rarytas. Dorota Lamcha

„Dach dla Prudentialu”, ratowanie zabytkowego wyposażenia Apteki na Nowym Świecie, malowideł w kamienicy przy ul. Śniadeckich. Portal Warszawski nieustannie kontroluje także stan mokotowskiego Domu pod Skarabeuszami, Pałacyku Tobolowej, jest zaangażowany w ratowanie podwarszawskich,,świdermajerów” i wielu innych cennych rzeczy. Jednym z większych sukcesów, osiągniętych we współpracy z innymi społecznikami, jest ochronienie i wpisanie do rejestru zabytków bruków 62 warszawskich, klimatycznych uliczek, również tych na Pradze Południe! Zaś jedną z najpiękniejszych akcji społecznych PW jest regularne sprzątanie osamotnionych i zapomnianych grobów Powstańców Warszawskich. Portal Warszawski jest także patronem medialnym sentymentalnego Radia Wars, które działa 24h na dobę i nadaje dużo muzyki przedwojennej. Portal to wartościowe, o wysokim poziomie redaktorskim, źródło wiedzy

o Warszawie i okolicach. Podejmuje różnorodne, często trudne tematy, by informować, ale i pomagać. Mieszkańcom Pragi Południe pomagał już niejednokrotnie w wielu problemach, które trzeba było nagłośnić lub pilnie rozwiązać, jak ostatni problem słupków na ulicy Męcińskiej. Daniel Echaust już niedługo będzie prowadzić po drugiej stronie Wisły, podobny do,,Południka” miesięcznik dla dzielnicy Mokotów. Czytelnikom,,Południka Praskiego” nigdy nie odmówi, zawsze wnikliwie zgłębi problem i, na ile może, udzieli pomocy. Współpracownicy Portalu Warszawskiego to także społecznicy, do których ma przyjemność należeć również autorka niniejszej prezentacji. Zachęcam serdecznie do zainteresowania się Portalem Warszawskim i śledzenia go na bieżąco. Co ważne, można się również zwracać do niego w sprawach interwencyjnych. http://www. portalwarszawski.com.pl/ Małgorzata Witak


kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Str. » 7

WOS w parlamencie? Już w maju maturzyści podejdą do najważniejszego egzaminu w ich życiu. Przygotowania do matury kojarzą się najczęściej z setkami godzin spędzonymi nad książkami oraz z zapamiętywaniem wielu definicji oraz wzorów. Czy jednak nauka do matury musi być nudna? Warszawski Klub Młodych Kukiz’15 uważa, że nie. Razem z parlamentarzystami postanowił wesprzeć tegorocznych maturzystów w przygotowaniach do egzaminu z Wiedzy o Społeczeństwie.

17 lutego o godzinie 15:30 w Sejmie zaczynają pojawiać się niecodzienni goście. Większość z nich gmach polskiego parlamentu odwiedza pierwszy raz w życiu. Przemierzają korytarze znane dotychczas z telewizji i gazet. Niektórzy przybywają z miejscowości odległych od Warszawy o kilkaset kilometrów! Po przejściu obowiązkowej kontroli bezpieczeństwa kierują się do słynnej Sali Kolumnowej, o której uczyli się na lekcjach. Tam odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu „Sobota w Klubie, czyli WOS z Kukizem”. Już na wejściu są serdecznie witani przez niewiele od nich starszych kolegów i koleżanki z warszawskiego Klubu Młodych Kukiz’15. Z minuty na minutę sala zaczyna się zapełniać. Na olbrzymich ekranach, które w normalnych warunkach muszą

zapewnić widoczność każdemu z ponad trzystu gości, pojawia się specjalnie zaprojektowane na okoliczność kursu logo. W tle słychać relaksacyjną muzykę. O godzinie 16:00 setka uczestników jest gotowa, by wespół ze starszymi kolegami i koleżankami, rozpocząć nową przygodę. Na samym początku do kursantów zwraca się gość specjalny – Stanisław Tyszka, który dzieli się z młodzieżą swoimi doświadczeniami z pracy w parlamencie. Mówi o odpowiedzialności wynikającej z pracy na rzecz dobra publicznego. Zachęca maturzystów, aby w dorosłym życiu kierowali się proobywatelską postawą. – Nie pobieramy od nikogo opłat, angażujemy się w inicjatywę na zasadzie non-profit. Każde spotkanie obejmuje konkretny dział wiedzy, którego znajomość wymagana jest na maturze z WOS-u – mówi Daniel Witowski, Lider Klubu Młodych Kukiz’15 w Warszawie. I podkreśla: – To, co wyróżnia nasze zajęcia spośród lekcji, kółek pozalekcyjnych czy płatnych „korków”, to atmosfera. Jesteśmy

niewiele starsi od uczestników kursu i dla wszystkich z nas jest to nowe doświadczenie, nowa przygoda. Coś niepowtarzalnego i żywego! My także uczymy się, prowadząc czy moderując spotkania z maturzystami – podkreśla Daniel Witowski Osiem kolejnych sobót WOS-u z Kukizem właśnie się kończy. Prelegentami na zajęciach byli członkowie Klubu Młodych Kukiz’15. W zależności od omawianego działu spotkania prowadzili studenci albo absolwenci prawa, politologii, historii i zarządzania. W interesujący sposób pokazywali różnice między totalitaryzmem a autorytaryzmem, pomagali maturzystom przyswoić wiedzę o organach władzy. Na spotkaniach pojawili się posłowie Kukiz’15, by opowiedzieć zarówno o sejmowej praktyce, jak i o wątkach, które do matury powtórzyć zdecydowanie by wypadało. Na kursie o gałęziach prawa gościem specjalnym był poseł-prawnik, wiceprzewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, a także członek Krajowej Rady Sądownictwa – To-

masz Rzymkowski, który przybliżył maturzystom proces legislacyjny oraz sejmową praktykę stanowienia prawa. W trakcie spotkania o ustroju politycznym Polski znany przedsiębiorca, poseł Marek Jakubiak opowiedział, jak władza polityczna wpływa na codzienne życie Polaków na przykład poprzez system podatkowy. Młodzież uczestnicząca w kursie to ludzie, dla których najbliższe kilka miesięcy będzie miało ogromny wpływ na dalsze życiowe wybory. Dobry wynik egzaminu maturalnego pomoże dostać się na wymarzone studia, a te z kolei mogą pomóc w dalszej karierze zawodowej. „Sobota w Klubie, czyli WOS z Kukizem” to ciekawa propozycja dla młodzieży – możliwość wyjścia poza ramy narzucane przez ministerialne programy nauczania. Dzięki tej inicjatywie młodzi ludzie nie wejdą w niełatwy świat tylko z wiedzą zaczerpniętą z podręczników szkolnych i mediów. Artur Busz

Ruszył Konkurs Kamień Kamionka! Rada Osiedla Kamionek ogłasza rozpoczęcie naboru nominacji do konkursu Kamień Kamionka. Kamienie Kamionka przyznawane są od kilku lat osobom i organizacjom, które mieszkańcy uznali za szczególnie istotne dla lokalnej społeczności. Mieszkańcy nominują kandydatów, okazując tym samym, jakie postawy, jakie działania czy jakie wydarzenia w okolicy cenią sobie najbardziej. Zapraszamy do kontaktu z Radą Osiedla i zgłaszania kandydatów, których całokształt działalności bądź działania w roku 2017 zasługują na wyróżnienie. Brane będą pod uwagę działania służące promocji, popularyzacji Kamionka,

zachowaniu jego dziedzictwa kulturowego i historycznego oraz budowaniu więzów społeczności lokalnej. Kandydatów można zgłaszać w następujących kategoriach: 1. Kultura i sztuka, 2. Historia, 3. Mieszkaniec, 4. Biznes i inwestycje, 5. Sport, 6. Promocja, 7. Nauka, edukacja i oświata, 8. Samorząd i polityka, 9. Wydarzenie, 10. Miejsce, 11. Ochrona środowiska.

Laureatów spośród zgłoszonych kandydatów wybierze ostatecznie Kapituła złożona z członków Rady Osiedla, przedstawicieli władz dzielnicy oraz dotychczasowych Laureatów. Zbierze się ona w połowie maja br. Konkursowi patronuje Tomasz Kucharski, burmistrz dzielnicy Praga Południe. Zgłoszenie z krótkim uzasadnieniem należy przesłać na adres mailo-

wy: rada@kamionek.warszawa.pl; za pośrednictwem portalu społecznościowego Facebook (wydarzenie Konkurs Kamień Kamionka – VI edycja), można także kontaktować się telefonicznie. Zgłoszenia przyjmowane są do końca kwietnia 2018 r. Dorota Lamcha


Str. » 8

kwiecień 2018 » NR 4 (6)

Nasza Dzielnica Dawniej

Reklama ��������������������

Osiedle TOR, czyli tanie i higieniczne mieszkania dla robotników przy ul.Podskarbińskiej świeżo po wybudowaniu w roku 1931,. Wówczas w sąsiedztwie placu, na którym odbywały się targi koni (dzisiejszy park OPAK), budynku Instytutu Weterynarii oraz w otoczeniu pól. To samo miejsce w roku 2000 pokazuje jak rozwinął się Grochów. (Źródło: Google i strona www.torgrochow.cba.pl)

Poznajcie Naszą Redakcję Redaktor Małgorzata Witak C a łe moje ż yc ie je stem z w ią z a na z Grochowem, tu się urodziłam, mieszkam i pracuję. Jestem warszawianką z pokolenia na pokolenie i dobro naszego miasta jest mi bliskie, tak jak i mojej całej rodzinie. Grochów to moje miejsce na ziemi, które kocham. Z działalnością społeczną jestem związana od młodości. Pierwsze kroki stawiałam jako wolontariuszka w schronisku dla zwierząt w Celestynowie. W późniejszych latach pomagałam chorym w hospicjach. W mojej parafii Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników przy ulicy Spalinowej regularnie przez lata pomagałam w trudach codziennego życia osobom starszym i niepełnosprawnym. Od 16 lat jestem przewodniczącą wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Kirasjerów. W tym czasie przeprowadziłam całościowy remont i termomodernizację. Mam również na swoim koncie kilka projektów zgłoszonych w ramach budżetu partycypacyjnego, które zostały w dodatku zrealizowane. Od ponad 3 lat jestem związana z Portalem Warszawskim, którego misją jest ocalenie dawnej tkanki miasta, ratowanie pięknych kamienic Warszawy, jej dawnego klimatu, a także pomoc mieszkań-

Pamiętajmy, że każdy z nas może mieć udział w poprawie jakości życia w naszej dzielnicy i w tym, by stawała się piękniejsza. Zapraszam wszystkich czytelników do wspólnego działania, piszcie do nas i zgłaszajcie problemy, a my będziemy je nagłaśniać i interweniować. Życzę wiele radości i satysfakcji z naszej gazety. com w różnych sprawach. Niedawno uruchomiona nowa strona PW właśnie temu służy i zaprasza do kontaktu Działam również na rzecz dzielnicy i warszawiaków w lokalnym Stowarzyszeniu „Wiatrak”. Jedna z moich ostatnich akcji to zbieranie podpisów pod petycją w sprawie słupków na ul. Męcińskiej. Zebrałam kilkaset podpisów, jest to mój wielki sukces, a temat był poruszany na sesji rady dzielnicy. Moje artykuły, jak Państwo zdążyli się przekonać, bywają dosadne, ponieważ chcę zwrócić uwagę na problemy, które są dla nas wszystkich uciążliwe i często wymagają szybkiej interwencji. Wszystkim sympatykom gazety życzę miłej lektury i poprawy warunków, w jakich żyjemy na co dzień.

Redaktor naczelny: Michał Sawicki michal.7.sawicki@gmail.com Wszelkie uwagi oraz propozycje współpracy proszę zgłaszać na adres redakcji: redakcja@poludnikpraski.pl Wydawca: IWOG Sp. z o.o. 03-315 Warszawa, ul. Budowlana 7/2 REGON: 365259873; NIP: 5242807387

Skład i łamanie:

biuro@v-arts.pl tel. 535 691 054

Czytelnicy piszą „Południk” odpowiada Pan Zygmunt Dyga napisał do nas w sprawie sklepu na Samolotowej. To już kolejny sklep, który znika z mapy naszej dzielnicy, i którego zniknięcie bulwersuje mieszkańców. „Przez wiele lat działał przy Samolotowej 2 średniej wielkości sklep SAM. Było w nim wszystko, co potrzebne, jak wszelkie artykuły spożywcze, m.in. mięso, wędliny, nabiał i pieczywo, alkohole, słodycze, chemia gospodarcza, niektóre artykuły AGD. Kilka miesięcy temu w trzy dni sklep zlikwidowali. Wywieźli wszystko. Pozostały puste pomieszczenia wraz z zapleczem. Wielka szkoda. Otwarto wprawdzie paręset metrów stąd Biedronkę, ale to nie to. Ani dojść, ani dojechać. Mamy ponad 80 lat i chore stawy. Może Państwo macie informacje co do ewentualnego otwarcia nowego sklepu?” [pisownia oryginalna]. Niestety dobr ych informacji nie mamy. Budynek administrowany jest przez ZGN, najemca dotychczasowy się wyprowadził wobec rosnącej konkuren-

cji sieci, a budynek na razie nie jest przewidziany do konkursu na najem. „Szanowna Redakcjo „Południka Praskiego”, jestem pod wrażeniem pierwszego kontaktu z Waszym czasopismem… Serdeczne gratulacje składa Wam 82latek, który niegdyś coś niecoś publikował, to tu to tam, mając sobie do dziś za zaszczyt, że także u Stefana Bratkowskiego w „życiu i Nowoczesności” w gorącym politycznie roku 1981. Wasze teksty w nr 3(5) są świetne, zaangażowane w zmienianie rzeczywistości na lepsze…” [pisownia oryginalna] – taką recenzję wystawił nam pan Bogusław Zalewski. Za ciepłe słowa serdecznie dziękujemy. Będziemy starać się ze wszystkich sił, by nie obniżać poziomu, a wręcz przeciwnie. Przy czym pragniemy pozostać niezaangażowani politycznie. Będziemy wprawdzie obnażać rozmaite patologie, ale bardzo chcemy pokazywać także to, co należy chwalić – naszych mieszkańców i wszelkie dobre inicjatywy. Redakcja


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.