Kilka spostrzeżeń na temat „Bios ” Piotra Siweckiego w ujęciu teorii Gillesa Deleuze [2004]

Page 1

Jacek Żebrowski Kilka spostrzeżeń na temat „Bios” Piotra Siweckiego w ujęciu teorii kłącza i nomadologii Gillesa Deleuze [2004]


Copyright © by Jacek Żebrowski, 2004, 2008/2009, 2019 Originally published in “RED.” magazine nr 3(8)/1(9), December 2008/January 2009 Photography copyright © by Christine Lutzu Photo on the cover: “A2. Light Trails” by Christine Lutzu Republished on issuu, 2019


Książka istnieje jedynie poprzez zewnętrze i na zewnątrz. – Gilles Deleuze, Felix Guattari Gdyby Piotr Siwecki mieszkał w Paryżu, Londynie albo (nie daj Boże!) w Nowym Jorku, natychmiast po wydaniu ​Bios zostałby okrzyknięty, jeśli nie jakimś "literackim Osamą ibn Ladenem epoki ponowoczesnej", to już na pewno "nową, ulepszoną wersją Thomasa Pynchona". Jest więcej niż pewne, że założyłby jakąś literacką bojówkę terrorystyczną i wraz z kilkoma innymi szaleńcami, ubranymi w czarne kombinezony i arafatki atakowałby siedziby – przegniłych od próżności i snobizmu – redakcji czasopism i wydawnictw literackich. Być może też zgromadziłby Siwecki grono wiernych wyznawców; stałby się guru avant-popu, nowym "papieżem avantgardy", celem pielgrzymek różnych groupies (​autentyczny dialog studentki z pewnym olsztyńskim profesorem: - O, rozmawia pani z Piotrem, chce sobie pani powiększyć cycuszki? - Nie, chcę sobie zrobić penisa​.), krytków, dealerów, pseudo-artystów, zwykłych idiotów i różnej maści freaków, a po tym gdy jakaś oszalała feministka strzeliłaby mu w ramię z pistoletu kaliber 32, to Siwecki wycofałby się na prerie Arizony oddając się tam medytacjom i wolnej miłości po zażyciu dietyloamidu kwasu lizergowego i zapuszczeniu brody a la późny Hussein, no i skończyłby pewnie jako kolejny Michael Jackson czy Kurd Kombajn pop-kulturowego spektaklu. W każdym razie, jeśli zajrzycie na IV stronę okładki ​Biosu​, nie wierzcie do końca w to zdjęcie, sfabrykowane przez jakiś komputerowy program pod Linuxem (a jakże!) czy, przypuszczalnie, sfingowaną biografię i datę urodzenia. Czyż ktoś mógł napisać taką książkę w wieku 30 lat?! No cóż, być może Piotr Siwecki to tak naprawdę 83-letni staruszek, przygarbiony i niedowidzący, przesiadujący w ogromnej bibliotece gdzie, niczym Bataille w swoim najlepszym okresie, dokonuje makabrycznego demontażu otaczającego nas spektaklu i, przy płaczu chylących się nad grobem maruderów niezdolnych do wydania byle smarknięcia na kartkę papieru, owe zsamplowane cząstki energii przetwarza w nowy strumień neuronów, który staje się w istocie "maszyną


wojenną" wytoczoną wobec aparatu państwa i instytucji militarnej zarządzającej słowami i myślami - wobec Spektaklu. Jako, że już niemal od czasów dadaistów, artyści zdali sobie sprawę, że wyrwanie się z objęć Spektaklu jest niemożliwe, rozpoczęli oni masowy najazd na terytoria kultury masowej, wykorzystując sabotaż i dywersję, piratując i wykorzystując dane w celu tworzenia z nich nowych sieci​1​, na niciach której rozpięty jest dany nam zasób informacji, wśród których lawirujemy w rozmaitych kierunkach nie widząc końca tej drogi. Czytanie ​Bios przypomina dryf - jedną z głównych praktyk wypracowanych przez sytuacjonistów. Porównując książkę Siweckiego z urbanistyką ponowoczesnej metropolii, Ginsbergowskim Molochem, można powiedzieć za Debordem, iż ​Bios posiada "psychogeograficzne kontury z nieprzerwanymi strumieniami, stałe punkty z wirami, które silnie zachęcają (lub zachęcają - przyp. J.Ż.) do wejścia lub wyjścia z pewnych stref." ​Bios ​to akt dywersji przeciwko literaturze i kulturze jako towarowi podporządkowanemu wartości użytkowej, a więc li tylko wymiennej. Siwecki kontynuując chlubne tradycje XVII-wiecznych piratów, XX-wiecznych sytuacjonistów i dadaistów lub dzisiejszych hakerów, włamuje się do centralnych układów zarządzających słowem pisanym i zawłaszcza, w sobie tylko znanych zamiarach, fonemy i głoski, skłotuje frazeologię, poprzez rabunek morfologii i składni, tworzy nowe, zdania i dyskursy, pozbawione zarówno przedmiotu jak i podmiotu wypowiedzi. Tworzy słowa poruszające się po drutach elektrycznych, światłowodach oplatających ponowoczesne czeluście współczesnego świata, pomiędzy setkami bilionów dendrytów i neurytów; z różnymi prędkościami, to załamującymi się, to szybszymi, zakreśla granice nowych terytoriów, to znów je łamiąc, wciąż ustalając bez końca nowe - to jest właśnie ta plątanina linii czyli ​Bios​. Czyli kłącze. W swoim monumentalnym dziele ​Kapitalizm i schizofrenia​, a konkretnie w jego części drugiej zatytułowanej ​Mille plateaux​, dwaj francuscy filozofowie Gilles Deleuze i Felix Guattari sformułowali teorię kłącza - ciała bez organów. Odrzucając signifiant i signifié terminu "książka", autorzy ​Anty-Edypa proponują analizę tegoż poprzez narzucenie perspektywy nomadycznej czyli "czystej zewnętrzności (immanencji) zdolnej pomieścić w sobie porządki heterogeniczne".


Jak piszą Deleuze i Guattari: "jako urządzenie jest ona samą sobą w połączeniu z innymi urządzeniami, w powiązaniu z innymi ciałami bez organów". W przypadku Biosa​, które samo w sobie jest kłączem, poprzez istnienie w nim zewnętrznych porządków heterogenicznych (o czym niżej), jest on połączony z innymi ciałami bez organów, które w deleuzjańskiej filozofii zwą się „bulwami lub cebulkami”, w przeciwieństwie do "klasycznej" książki, "znaczącej i subiektywnej", książki odtwarzającej świat "jak szuka naturę" czyli książki-korzenia oraz drugiego typu książki, korzenia wiązkowego. Czym jest książka-korzeń & korzeń wiązkowy, a czym jest kłącze? Deleuze w swojej twórczości pisarskiej, nie skupia się tylko i wyłącznie na analizach filozoficznych, lecz sięga do wielu dziedzin (m.in. biologii i botaniki), aby udowodnić, że cały zachodni sposób myślenia jest systemem osiadłym. Wywodząca się od Platona i Arystotelesa, a ugruntowana przez Hegla myśl Zachodu, to myśl podporządkowująca autorytetowi zasady tożsamości. Zasada ta zakłada, jak pisze Deleuze, typ swoistego „rozdzielenia” czyli „kawałkuje lub dzieli to, co rozdzielone, by przydać „każdemu” określoną część”. Tworzą się zatem linie podziału, miary, granice, kawałkujące i tworzące

terytoria będące „czyjąś” własnością. Stąd

determinizm i hierarchiczność, podporządkowanie autorytetom. Książka-korzeń jest drzewem, lub inaczej, korzeń jest obrazem drzewa-świata. Korzeń to centrum – „autorytet”, „władza” – wokół którego tworzą się rozgałęzienia. Korzeń wiązkowy z kolei, to „system-korzonek”, z którego zostaje usunięty korzeń główny, lecz władzę obejmuje

jeden

z

korzeni

bocznych,

drugorzędnych.

W

ujęciu

filozoficzno-literackim, pierwszy typ książki oparty jest na „podstawowej, centralnej jedności organizującej (jedności przedmiotowej)”, drugi zaś, mimo usunięcia „jawnej władzy” centralnej jedności, ukrywa ją w zasadzie wielości, a jedność istnieje nadal lecz na innym poziomie – w jedności podmiotowej. Myśl osiadła

jest

zatem

podporządkowującą,

trwałą

określając

strukturą, i

uporządkowaną,

organizującą,

zamykając wszelkie relacje pomiędzy

poszczególnymi elementami systemu – w istocie nie ma tu miejsca na różnicę. O taki sposób organizowania przestrzeni myślowej autor oskarża cały system zachodni i widzi wiele jego pozostałości w takich dziedzinach jak lingwistyka, psychoanaliza, strukturalizm, a nawet w niektórych działach informatyki.


O kłączu tak pisze Anna Nacher w internetowym magazynie „Artmix”: „Autorzy [Deleuze i Guattari] – odwołując się do organicznej figury kłącza – opisali strukturę nie tylko nie-hierarchiczną, ale wręcz anty-hierarchiczną, jako że kłącze pozbawione jest centrum, a jego węzły łączą się ze sobą dowolnie, bez porządku następstw. W strukturze rizomatycznej ważne są zresztą nie tyle poszczególne węzły, ile połączenia między nimi, poszczególne linie. Kłącze może być uszkodzone w dowolnym miejscu, ale i tak rekonstruuje swoją strukturę. Opisując jego właściwości Deleuze i Guattari odwołali się także do różnicy między kalką a mapą: ta pierwsza jest czystą reprezentacją (opierając się na odtwarzaniu), ta druga - strukturą oferującą możliwość wielu wejść i istniejącą autonomicznie w stosunku do terytorium. Nawet pobieżny opis figury kłącza pozwala stwierdzić, że dokładnie w taki sam sposób można opisać cyberprzestrzeń, czyli komputery połączone ze sobą w sieć bez centrum zarządzania (…). Dla Deleuze'a i Guattariego wszelkie struktury binarne (na których opiera się działanie kodów cyfrowych) przynależały do struktur drzewiastych, przeciwstawianych w swojej hierarchiczności strukturze kłącza”. Deleuze proponuje całkiem nowy sposób myślenia – myśl nomadyczną. Ponownie oddajmy głos Annie Nacher: „Kolejnym ważnym rozróżnieniem, które jest dyskutowane w odniesieniu do cyberprzestrzeni (ale i nowych mediów) jest koncepcja przestrzeni gładkiej i prążkowanej, lokalizująca się w samym sercu deleuzjańskiej teorii nomadologii. Przestrzeń określana przez Deleuze jako gładka (​espace lisse​) jest pustynną przestrzenią nomadycznych pasterzy, którzy nie obejmują terytorium w posiadanie, ale wypełniają je trajektorią swojej wędrówki, opisaną na powierzchni za pomocą ulotnych śladów, które znikają z powierzchni ziemi tak szybko, jak pył unoszony przez wiatr. Punkty zatrzymania i postoju nomady, gdzie lokuje on swoje tymczasowe siedziby, podporządkowane są trasie jego wędrówki. Nie jest to po prostu podróżowanie, nie jest

to

także

postawa

modernistycznego

flâneura

(bądź

flâneuse),

Benjaminowskiego spacerowicza/spacerowiczki podziwiających witryny pasaży handlowych nowoczesnego miasta - ich miejska wędrówka jest pozbawiona intensywności pędu oraz ruchu na dużym obszarze. Przestrzeń prążkowana (​espace strie​) jest natomiast domeną osadników, podzielona murami, granicami,


wyznaczonymi traktami, gdzie to punkty (miejsca) decydują o tym, jak przebiegają trasy i trajektorie”. Oryginalność ​Biosu można więc w ten sposób analizować poprzez obydwa paradygmaty wędrówki. Każdy punkt kłącza łączy się więc dowolnie z każdym innym jego punktem. Jeśli drzewo lingwistyczne - piszą Deleuze/Guattari - stworzone przez Noama Chomsky'ego, rozwija się dychotomicznie od punktu S, to w kłączu „żaden rys nie odsyła do z koniecznością do rysu lingwistycznego (...) ogniwa semiotyczne łączą się z różnymi typami kodowania, ogniwami biologicznymi, politycznymi, ekonomicznymi etc.” Proponowany zatem tutaj model jest modelem pozbawionym kręgosłupa (centrum) wobec którego można byłoby się określić, a więc zbudować hierarchię. Model wyłaniający się z kart ​Mille plateaux to w istocie rewolucyjna idea non-hierarchical​: organizowania terytorium nie wokół jakiegoś "środka" (Człowiek, Natura, Bóg, Podmiot itp.), ale na "wędrownym rozdzieleniu opartym na grze sił", które nazywane jest deterytorializacją. Odnosząc teorię kłącza do ​Biosu​, a więc na poziom czysto formalny, dzieło Siweckiego od pierwszych stron najeżone jest aluzjami, cytatami, parafrazami, przypisami, skojarzeniami które odsyłają nas do innych dzieł (literatura, film, muzyka, socjologia, malarstwo, fotografia, filozofia itd.), a te odsyłają do kolejnych, które znowu odsyłają do czegoś innego... ​Bios - ciało bez organów - połączone jest więc z kolejnymi, które w myśl Deleuzego tworzą "wielości, wielości, które tworzą to samo urządzenie", i jak dodaje Bogdan Banasiak, które „współdziała z zewnętrzem i może zostać połączone z każdym innym urządzeniem”. Deleuze poprzez swój projekt, podważa totalnie platonizm ("książka nie ma podmiotu ani przedmiotu, zrobiona została z różnie uformowanych materii, dat i przeróżnych prędkości") oraz krytykując kantowski "kompromis" dotyczący krytyki metafizyki i fałszywej moralności (Banasiak nazywa te postulaty Kanta jako "krytykę zatrzymaną wpół drogi"), proponuje za Nietzschem alternatywę w postaci filozofii Woli opartej na krytyce "wartości samych wartości" i zniesieniu w ten sposób filozofii Bytu, opartej na hierarchiczności (Człowiek, Natura, Bóg, Podmiot itp.). Tylko ruch, gra sił, nomadyzm, deterytorializacja jest przezwyciężeniem


istniejącego ucisku aparatu władzy - militarnej maszyny wyzysku opartej na modelu wewnętrzności. Filozofia Gillesa Deleuze, jest niezwykle ceniona nie tylko wśród avant-popowców, ale i hakerów, fanów techno, skłotersów, anarchistów, antyglobalistów, działaczy niezależnych mediów itp. Od tytułu jego książki wzięła nazwę słynna niemiecka wytwórnia płytowa, wydająca współczesną awangardę elektroniki Mille Plateaux, a założyciele innej, podobnej wytwórni, Sub Rosa, stwierdzili w swoim manifeście z 1986 roku, iż „archiwa zostały zniszczone przez ogień”, a ocalały jedynie trzy książki: Tybetańska Księga Śmierci, pięć numerów pisma ​Acephale Georgesa Bataille’a oraz właśnie ​Mille Plateaux Deleuze'a i Guattariego. Artyści posttechno wydali zbiorową płytę poświęconą pamięci wielkiego francuskiego filozofa pt. „In Memoriam – Gilles Deleuze”. Twórcy tej miary co Mouse On Mars, Scanner, Main czy Oval wykorzystywali głos Deleuzego w swoich nagraniach, a wspomniana Sub Rosa opublikowała też LP/CD „Folds & Rhizomes for Gilles Deleuze“ oraz „Utopian Diaries Double Articulation – Another Plateau“. Do Deleuze nawiązywali/nawiązują Ronald Sukenick, Mark Amerika, Hakim Bey, Noam Chomsky, Jacques Derrida, Helene Cixous, Julia Kristeva. Twórczość tego francuskiego filozofa i krytyka nie jest jeszcze zbyt dobrze w Polsce zapoznana. Pierwsze ważniejsze artykuły zaczęły się ukazywać pod koniec lat 80., a tłumaczenia jego dzieł ukazują się dopiero od drugiej połowy lat 90. Nadal jednak nie mamy na polskim rynku dwóch przełomowych i najważniejszych dzieł Gillesa Deleuze napisanych wraz z Felixem Guattari: ​Kapitalizmu i schizofrenii​, składającego się z tomów ​Anty-Edyp i ​Mille Plateaux​, mimo iż od powstania pierwszego minęły 33, a drugiego 25 lata. Patrząc zatem na konstrukcję formalną i ideę ​Biosu​, książka ta nie przypomina niczego, co do tej pory ukazało się na polskim rynku literackim. Owszem, sam autor zaznacza w swoich esejach, iż znajduje wrażliwość avant-pop u Zadury czy Brakonieckiego, Szatrawskiego i Berezy. Ale to właśnie on jako pierwszy w Polsce świadomie wykorzystuje/podpisuje się/nawiązuje (do) ​Avant-Pop Manifesto Marka Ameriki​2​, gdzie czytamy: „Naszą kolektywną misją jest, by odmienić kulturę pop, skupiając się na najbardziej spopularyzowanych rodzajach mrocznych, seksownych,


surrealnych i subtelnych gestów, które pojawiły się w twórczości wielu spośród dwudziestowiecznych artystów”, po czym następuje krwawa litania artystycznych przestępców na Marcelu Duchampie poczynając, a na The Residents czy Beavisie i Buttheadzie kończąc. Lista inspiracji jest oczywiście nieograniczona, bo w Erze Informacyjnej Mega-Konsumpcji wszystkie chwyty są dozwolone, a na tym samym poziomie stoją obok siebie Gilgamesz i Johann Sebastian Bach, Artaud i Bolek i Lolek, Myszka Miki i Sun Ra, Richard Kern i Orson Welles, Witold Gombrowicz i Andrzej Wolica. Avant-Pop tym samym różni się od postmodernizmu, który zastygł w akademickich martwych dysputach (Lyotard, Lacan, Rorty), a AP rzuca wyzwanie zarówno skostniałym strukturom wyżej wzmiankowanego nurtu, czerpiąc z awangardy i pop-kultury, z nisz i ​mainstreamu​, nie oglądając się na mody i nie wstydząc się ani swojego upodobania do grzebania w kuble z wymiocinami, ani świadomości wywrotowej idei sabotowania zastanych norm i wzorców – tak estetycznych i formalnych, jak obyczajowych i moralnych. Nie wiadomo natomiast czy w tym chaosie nie powstał już w międzyczasie nurt zwany „post-avant-pop”? Cóż, spytajcie Siweckiego… [2004] P. Siwecki, B ​ ios​, Minimalbooks, Olsztyn 2002


Piotr Siwecki, urodzony w 1971 roku, mieszka i pracuje w Olsztynie. Pisarz i tłumacz najnowszej literatury amerykańskiej. Drukował prozę w pismach polskich "Twórczość", "Portret", "Pracownia", "Borussia" oraz angielskojęzycznych "Powadoxa", "New York Book Review", "English Deathline", "Definitions". Autor książek "Zrozumieć Plichta", "BIOS" i "Hyper-Gender" oraz unikatowych projektów z dziedziny "liberatury" (kolaż tekstu i obrazu). PIOTR SIWECKI​, the author of two novels and two collections of poetry written in Polish and two novels written originally in English (Minimal Bios; In Residual Shape). He is also a critic, translator (English, Russian) and performer (his latest performance project is procesual describing of European bios including different techniques e.g. publishing books, public drawings, loud readings, long walks through the streets of European towns with books in each pocket). Siwecki’s novels mostly show the problem of being, word-being, in the world of endless flow of information. Siwecki considers his own writing a part of this flow so the syntax is similar to all kinds of use of language. Social, political, literary life is the subject of Siwecki’s writing as well as his autobiography. Siwecki struggles with the problem of being European in the modern world, as well as with the stereotype of Polishness. Siwecki writes about social and literary conventions, using all kinds of literary conventions in order to prevent them from banality of conventional thinking and conventional reading. His texts are both readable and unreadable, they are as much political fiction, social fiction, as they are science fiction – his writings are both of pop and academic origin, underground and mainstream. What interests Siwecki the most is the flow of time and human ability of being in and out of time simultaneously. He writes the history of Error. As a critic, Siwecki tries to be as academic as possible and, simultaneously, as unacademic as possible. His point of interest is autobiographical creation, metatext and language itself. Piotr Siwecki published his short stories and essays in Polish literary magazines: Borussia, Portret, Pracownia, Twórczość. His novel was broadcast by Polish Radio (2000).


Druk: „Ha!art”, nr 16-17 (2003) „Portret”, nr 16-17 (2004) „RED.”, nr 8-9 (2008-2009) Net: http://www.altx.com/ http://dekadaliteracka.pl/?id=59 http://red-akcja.blogspot.com/2009/04/gwiezdzisty-nadchodzi.html Audio: http://www.angelfire.com/poetry/blueowl/mp3/szatrawski.mp3



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.