11 minute read

Nowe życie starych mebli rozmowa z Jolantą Mielnicką

Nowe życie starych mebli

rozmowa z Jolantą Mielnicką ilustracje: Michał Mielnicki

Advertisement

Redakcja: Kim jesteś? Czym się zajmujesz zawodowo?

Jolanta Mielnicka: Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych, zajmuję się projektowaniem graficznym materiałów reklamowych, katalogów, opakowań. Równolegle zajmuję się ceramiką, tworzę biżuterię ceramiczną.

R: Skąd zatem pomysł na odnawianie mebli?

JM: Z racji pracy zawodowej spędzam wiele godzin przed komputerem. Potrzebuję odskoczni oraz realnego tworzywa. Zawsze lubiłam prace manualne, cieszę się kiedy mogę coś stworzyć nie tylko na ekranie komputera.

Zawsze fascynowały mnie meble „z duszą”: zwłaszcza kredensy, bieliźniarki, różnego typu komody, sekretarzyki. Dzięki pomysłowej metamorfozie można podarować drugie życie meblom które już lata świetności mają dawno za sobą. Trafiały do mnie meble mocno zniszczone, z łuszczącymi się warstwami farby lub podartą, brudną tapicerką. Mam satysfakcję patrząc na efekty swojej pracy. Cieszę się, kiedy mebel budzi zachwyt.

R: Czy starasz się przywrócić im dawną świetność, czy raczej dążysz do stworzenia czegoś nowego, odmiennego?

JM: Nie staram się odtworzyć ich dawnego wyglądu. Bardziej pociąga mnie dokonywanie metamorfozy. Zazwyczaj patrząc na mebel od razu mam w głowie jakiś pomysł na niego. Jest to też uzależnione od tego co aktualnie jest pożądane. Kilka lat temu był trend malowania na biało. Takie metamorfozy spotykały się z pozytywnym odbiorem. Może dlatego, że po erze ciemnych mebli salonowych zapragnęliśmy trochę świeżości. Trzeba przyznać, że ciężkim, ciemnobrązowym kredensom, biel dodaje lekkości.

R: W środowisku konserwatorów malowanie starych mebli spotyka się z krytyką. Co o tym sądzisz?

JM: Zgadzam się z opinią, że malowanie wartościowego, drewnianego mebla może budzić wątpliwości. Sama kiedyś zakupiłam komplet mebli, ale ich bardzo dobry stan zachowania, wartość historyczna i urok nie pozwoliły mi na dotknięcie ich pędzlem. Drewno ma swój niewątpliwy urok, lepiej według mnie wyczyścić i zostawić widoczne słoje, albo nawet je podkreślić (jak w przypadku mojego dębowego fotela) niż malować kryjącą farbą.

Jest jednak wiele mebli, które mają uszkodzenia, wymagają szpachlowania lub po prostu nie przedstawiają wielkiej wartości same w sobie. Czasami farba to ich jedyny ratunek. Czasami dopiero po stylizacji nabierają charakteru, pojawia się nowa jakość. Czasami po prostu marzy nam się odmiana.

R: Czy zajmujesz się tylko malowaniem czy również tapicerką?

JM: To zależy, jaki mebel wpadnie mi w ręce. Lubię meble malowane, ale podejmowałam także wyzwania związane z kompletną wymianą tapicerki. Uczyłam się korzystając z poradników internetowych. Sofa, którą zobaczyłam kiedyś na aukcji w przetartym, złotawym welurku, nie pasowała do mnie, nie poświęciłabym tyle godzin pracy, aby jedynie wymienić tkaninę na nowszą. Zastosowanie lnu zmieniło zupełnie jej wizerunek.

Foteliki klubowe z okresu PRL to było kolejne moje marzenie. Chciałam aby były bardziej kolorowym, mocnym akcentem we wnętrzu. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej tkaniny, z odpowiadającym mi wzorem, postawiłam na patchwork zszywając ze sobą różne kawałki tkanin tapicerskich.

Fotelik ludwikowski w tkaninie w geometryczne wzory też jest przykładem, że można zupełnie

zmienić wygląd i styl mebla. Nie każdemu spodoba się taka metamorfoza, jestem tego świadoma. Są tacy, którzy widzieli by tutaj tkaninę bardziej stylową, ale trzeba pamiętać, że każdy z nas urządza wnętrze swojego domu w inny sposób.

Styl skandynawski, modny w ostatnim czasie we wnętrzach, dobrze komponuje się z malowanymi meblami oraz awangardowymi zestawieniami, odnaleźć go można także we wnętrzach minimalistycznych oraz loftowych.

Jeśli masz chęci, pomysł, znudziła Ci się stara komoda, która straszy z kąta pokoju, pomaluj ją, może znowu się w niej zakochasz.

R: Skąd wziąć meble do renowacji, jeśli ich nie mamy w domu?

JM: Jeśli nie mamy dostępu do interesujących mebli po naszych przodkach, które stałyby sobie zakurzone na strychu lub w piwnicy, będziemy musieli je zdobyć. Można popytać wśród znajomych i rodziny. Mamy także do dyspozycji targi i bazary. Powoli adaptowane są także na nasz, polski grunt wyprzedaże garażowe. Warto również wspomnieć tutaj o różnego typu grupach społecznościowych na facebooku, a zwłaszcza ogólnopolskiej inicjatywie „Uwaga, śmieciarka jedzie”. Na profilach fb lokalnych grup można zgłosić gdzie, w waszym mieście, na którym śmietniku znajduje się skarb i ułatwić w ten sposób poszukiwaczom odnalezienie go. Dla jednych jest to źródło zaopatrzenia w perły designu PRL, dla innych miejsce, w którym mogą pozbyć się niechcianych gratów, które dla innych są towarem pożądanym. Prawdziwą kopalnią skarbów są wszelkie aukcje internetowe. Tutaj jednak należy uważać. Nie

mogąc zobaczyć mebli na żywo trudno ocenić ich stan, zwłaszcza kiedy brak nam doświadczenia.

R: Co w takiej sytuacji?

JM: Firmy zawodowo zajmujące się handlem antykami czy starociami zazwyczaj mają profesjonalne zdjęcia i szczegółowy opis dotyczący stanu zachowania i ewentualnych uszkodzeń. Niestety trudno też u nich o prawdziwe „okazje” gdyż znają wartość rynkową oferowanych produktów. Na aukcje często jednak trafiają także niechciane kredensy czy komódki po prababci, których ktoś postanowił się pozbyć podczas sprzątania szopy. Jeśli w ogłoszeniu brak szczegółowych informacji warto zapytać czy mebel jest stabilny, zwłaszcza jeśli chodzi o stoły czy krzesła, częstym problemem są „kiwające się” nogi. Należy dowiedzieć się czy mebel nosi ślady żerowania drewnojadów. Jeśli tak warto sprawdzić czy są to aktywni lokatorzy. Zakup takiego mebla jest równoznaczny z koniecznością przeprowadzenia zabiegu zwalczającego szkodniki preparatami chemicznymi, które nie są obojętne dla naszego zdrowia. Dobrze jest także podpytać sprzedawcę jak mebel był przechowywany. Jeśli latami miał kontakt z wilgocią, elementy mogą być zbutwiałe, kruche, mogą być zainfekowane grzybami, pleśnią. Czasami trudno jest usunąć taki zapach z mebli.

R: Co będzie nam potrzebne na początek? W jakie materiały, narzędzia powinniśmy się zaopatrzyć?

JM: Na początek wystarczy papier ścierny o różnej grubości, szlifierka, pędzle, wełna stalowa, rozpuszczalnik, benzyna ekstrakcyjna, szpachlówka, farba. W zależności od tego na jakie wykończenie się zdecydujemy i jakiej farby użyjemy,

potrzebny nam będzie jeszcze lakier bezbarwny lub wosk.

Oczywiście także dużo cierpliwości i zapał do pracy.

Nie mówimy tutaj o profesjonalnej renowacji, bo do tego potrzeba znacznie więcej, a przede wszystkim fachowej wiedzy, ale każdy z nas może zabawić się restylingiem mebli. W ostatnich latach dotarł do Polski trend na wszelkiego rodzaju DIY. ( Termin pochodzi od angielskich słów „Do it yourself” i tłumaczy się to jako „Zrób to sam”) W sieci jest mnóstwo poradników, w których blogarzy dzielą się wiedzą jak samodzielnie wykonać daną rzecz. Dotyczy to różnych dziedzin: możemy szyć, robić kosmetyki, żywność, wykonywać ozdoby do domu i ogrodu, nie brakuje także amatorów odnawiania mebli. Sama jestem członkiem kliku grup na facebooku skupionych wokół tej tematyki, między innymi mojego ulubionego OIOMU – oddziału intensywnej odnowy mebli.

R: Jak sądzisz – dlaczego trend „zrób to sam” cieszy się taką popularnością?

JM: W ostatnim czasie dużo mówi się na temat ekologii i zrównoważonego rozwoju. Zgodnie z ideami „zero waste” zamiast wyrzucać rzecz, można ją naprawić i ponownie wykorzystać. Nie musimy wciąż kupować nowych, drogich przedmiotów, wystarczy trochę naszej pracy, aby zamienić stary mebel w prawdziwą perełkę. Nie sądzę, że za popularnością DIY stoi wyłącznie mocny nurt eko. Wielu z nas po prostu lubi coś tworzyć, hobby pozwala na poczucie spełnienia, realizacji.

Jolanta Mielnicka – grafik, designer, ceramik, absolwentka Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych. Współtwórca studia Kropka Design zajmującego się projektowaniem graficznym materiałów reklamowych, katalogów, opakowań. Równolegle zajmuje się ceramiką. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Jana Matejki w Nowym Wiśniczu na kierunku ceramika artystyczna. W jej pracowni powstaje kolekcja ceramicznej biżuterii (facebook: @KropkaCeramics). Lubi dawać drugie życie starym przedmiotom. Hobbystycznie zajmuje się renowacją mebli.

STRES W OKRESIE PANDEMII – gdy świat staje na głowie

tekst: Katarzyna Znańska-Kozłowska

Zdajemy sobie sprawę, że każdy z nas czasami czuje się zestresowany. Zmęczony, zdenerwowany, mówimy – przybity, zdołowany. Codziennie stawiamy czoła coraz to nowym wyzwaniom, trudom życia zawodowego i codziennego. Stres jest zjawiskiem powszechnym, co oznacza, że wiele zdarzeń, które go wywołują, dotyka niemal każdego człowieka w ciągu całego jego życia. Sam w sobie stres jest całkowicie normalną, psychologiczno-fizyczną reakcją organizmu na… życie. Tak jest, stresujemy się po prostu codziennymi sprawami – nieważne, czy są one błahe, czy bardzo dokuczliwie. Stres pojawia się, gdy czujemy presję, w efekcie stopniowo tracimy nad nią kontrolę. Wiadomo, że każdy z nas jest inny, inaczej reaguje na bodźce zewnętrzne, na różne sytuacje.

Stres i jego skutki odczuwamy niemal wszyscy. Wprawdzie postęp cywilizacji sprawił, że żyjemy dłużej oraz wygodniej, ale też dużo za to musimy płacić. Czujemy się coraz bardziej samotni, zagubieni, otacza nas coraz więcej czynników zewnętrznych w postaci nieustających zmian. Jesteśmy zabiegani, zapracowani, zmęczeni i pochłonięci rywalizacją w życiu zawodowym oraz przywaleni nadmiarem obowiązków w pracy. Ogromna ilość otaczających nas stresorów sprawia, że nie sposób przed nimi uciec.

Jak wiadomo z pojęciem stresu związane jest zagadnienie tzw. stresorów. Pierwsze z nich to te codzienne. Pomimo niewielkiej siły mogą sprawiać problemy ze względu na swoją powszechność, częstotliwość (np. spóźnienie, konflikt ze znajomym, egzamin). Kolejny poziom, to stresory poważne związane z większymi zmianami w życiu. To okoliczności przełomowe, takie jak wejście w związek małżeński, zmiana pracy, czy narodziny dziecka. Ostatni poziom, to stresory katastrofalne cechujące się oddziaływaniem na całe grupy ludzi i wpływające na nasze całe życie, są najpoważniejsze i często nie możemy nic z nimi zrobić (np. wojny, katastrofy naturalne, zamachy). Uderzają one bezpośrednio w nasze życie czy bezpieczeństwo, czujemy zagrożenie.

Ten ostatni poziom to właśnie czas w jakim żyjemy, w jakim jesteśmy. Niestety obecnie w kraju, na świecie trwa pandemia, szaleje koronawirus, który stał się przyczyną zmiany naszego życia, jest ogromnym stresorem katastrofalnym. Zmienił nasze życie zawodowe, codzienne, pozbawił możliwości normalnego funkcjonowania. Jeśli stresor jest wyjątkowo silny lub sytuacja stresowa trwa długo, powoduje wyczerpanie mechanizmów obrony biologicznej lub psychicznej. Dochodzi do wytworzenia równowagi, ale chwiejnej, na niezadowalającym poziomie, co powoduje obniżenie samopoczucia, pogorszenie funkcjonowania, poczucie dyskomfortu psychicznego i fizycznego. Pojawia się poczucie, że nie mamy żadnego wpływu na nasze życie i pojawiające się w nim negatywne zdarzenia. Mówimy więc o stresie przewlekłym. Nasz świat zmienił się nagle, zmienił się bardzo i niestety wbrew nam. Zmienił się znacząco styl pracy, styl komunikacji z innymi, zmianie uległy nasze nawyki czy przyzwyczajenia. Na przykład uprawianie aktywności sportowej, spotykanie się ze znajomymi, wyjścia do kina czy teatru, planowanie wakacji, itp. Zwykłe do tej pory czynności, które bardzo korzystnie wpływały na redukcję stresu – są wręcz niemożliwe. Czas pandemii zweryfikował i bardzo zmienił nasze sposoby zapobiegania stresującym sytuacjom.

W efekcie też zdajemy sobie sprawę, że nasze życie po ustąpieniu pandemii nie będzie już takie samo, pewne sprawy nie wrócą na swoje tory. To też jest bardzo stresujące, powoduje poczucie strachu, bezsilności, paniki. Boimy się o siebie, o nasze zdrowie i życie, boimy się o naszych bliskich. Pojawia się obawa utraty pracy czy mniejszych środków finansowych pozwalających nam funkcjonować. Możliwy jest wzrost cen produktów żywnościowych, mniejsza też ich dostępność... te wszystkie czynniki budzą w nas strach, niepewność i bardzo duży stres.

Czy jest jakieś w tej sytuacji rozwiązanie korzystane dla nas, nie wiem. Każdy z nas jest inny i wymaga innego podejścia oraz innych czynników zapobiegających temu długotrwałemu stresowi i jego efektom. Nie ma tutaj złotych i cennych rad czy idealnych rozwiązań. Każdy z nas reaguje na stres inaczej, dlatego pamiętajmy - sposoby, które działają na Twojego znajomego, niekoniecznie sprawdzą się w Twoim wypadku. Moim zdaniem należy do tej sytuacji podejść z rozsądkiem, bez strachu i z pozytywnym nastawieniem. Istotne będą tutaj rozwiązania idealne dla nas, przecież sami najlepiej znamy siebie, wiemy co nam pomaga... To czas nowy dla całej ludności, inny i nie znajdziemy w tym przypadku gotowych rozwiązań w bogatej literaturze psychologii. Nie będę tutaj powielać frazesów i pisać gotowych rozwiązań typu: sport i aktywność fizyczna, rozmowa z bliskimi, tv czy ulubiona książka, pasja i jej rozwijanie, odrabianie zaległości, kontakt z naturą. Jedno można stwierdzić: nie można być samemu w tym trudnym czasie, trzeba się wspierać i nawet z tak ciężkiej sytuacji próbować wyciągać pozytywne wnioski. foldery papiery firmowe wizytówki ki katalogi książki ulotki katalogi rollupy bilbordy logo ulotki katalogi foldery książki czasopisma ry rollupy bilbordy logo strony www katalogi foldery książki katy banery strony www ulotki katalogi logi bilbordy logo pisma plakaty banery papiery firmowe

Katarzyna Znańska-Kozłowska

Od wielu pasjonatka Zarządzania Zasobami Ludzkimi z naciskiem na rekrutację i selekcję pracowników i ich kompetencje, a także problemy kobiet na rynku pracy, ich dyskryminacji. Zainteresowana też zagadnieniami z zakresu patologii organizacyjnych. Autorka 35 publikacji naukowych z zakresu ZZL. Długoletni wykładowca akademicki. Autorka dwóch książek i kilkunastu opowiadań kobiecych. Prywatnie szczęśliwa mama i żona.

foldery papiery firmowe wizytówki logo strony www ulotki katalogi książki wizytówki papiery firmowe strony www ulotki katalogi foldery książki czasopisma plakaty banery rollupy bilbordy logo papiery firmowe wizytówki strony www ulotki katalogi foldery książki czasopisma plakaty banery rollupy bilbordy logo katalogi papiery firmowe wizytówki strony www katalogi foldery książki ulotki czasopisma pla katy banery książki bilbordy logo papiery firmowe wizytówki strony www ulotki katalogi czasopisma foldery banery kata logi bilbordy logo strony www katalogi foldery książki czaso pisma plakaty banery papiery firmowe rollupy ...

JAK - studio graficzne

ul. Jemiołowa 20F, 30-377 Kraków biuro: ul. Wygrana 9/2, 30-311 Kraków tel. 607 986 515, biuro@jakstudio.pl www.jakstudio.pl

design: Krzysztof Radoszek

Rośliny i

zwierzęta

Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza wystawa 19.05–18.10.2020

Plants & animals. Atlases of natural history in the age of Linnaeus | exhibition 19.05–18.10.2020

Galeria Międzynarodowego Centrum Kultury | Rynek Główny 25, Kraków | o godzinach otwarcia informujemy na bieżąco na www.mck.krakow.pl/informacje-dla-zwiedzajacych International Cultural Centre Gallery | Rynek Główny 25, Kraków | up-to-date opening hours can be checked at www.mck.krakow.pl/informacje-dla-zwiedzajacych

POW. 50 MM

This article is from: