6 minute read
Te co skaczą i fruwają, czyli rzeźbiarski bestiariusz krakowski Celina Bukowy
Te co skaczą i fruwają, czyli rzeźbiarski bestiariusz krakowski
tekst: Celina Bukowy ilustracje: Jakub Michniowski
Advertisement
ul. Grodzka 32
Gdzie można pójść na wiosenny spacer w czasach zarazy? Las wydaje się dobrą opcją. Nawet jeśli będzie to Las Wolski, można zejść z niebezpiecznie tłumnego szlaku w nieprzyzwoicie zieloną zieleń i na moment się zgubić. Las Wolski tym różni się od innych lasów, że od czasu do czasu słychać w nim ryk najprawdziwszego lwa lub wrzaski niecierpliwych małp z pobliskiego zoo.
Egzotyczne zwierzęta są teraz nieczynne do odwołania, ale dla tęskniących za zwierzyną, którą można obecnie bezpiecznie odwiedzać, mam mały przegląd rzeźbionego bestiariusza krakowskiego.
Można zacząć od rzeczonego lwa, którego najstarszy wizerunek znajdziemy nad wejściem do kamienicy Podelwie na ulicy Grodzkiej 32. Do końca XVIII wieku domy w miastach europejskich nie miały numerów, były identyfikowane za pomocą rzeźbionego godła, często z wizerunkiem zwierząt.
Cudny, złotowłosy lew z krakowskiej kamienicy zbliża pysk do małych lwiątek. Jedna z interpretacji
takiego przedstawienia odwołuje się do opisu lwa ze średniowiecznego bestiariusza, w którym martwe po narodzeniu lwiątka trzeba ożywić oddechem. Z podobnego czasu, to jest z około 1370 roku, pochodzi dziwaczny „lew – nie-lew” spoczywający pod stopami Kazimierza Wielkiego, na nagrobku króla w wawelskiej katedrze. Z krótkim pyskiem i ciałem pokrytym zmierzwioną sierścią, w swojej posturze kazimierzowski lew bardziej przypomina swojskiego bobra. Musimy jednak pamiętać, że średniowieczny artysta nie miał przywileju animalistów z końca XIX wieku, którzy z zapałem studiowali egzotyczne zwierzęta w paryskiej menażerii Jardin des Plantes. Czternastowieczny artysta mógł korzystać z bestiariuszy, w których prawdziwe zwierzęta przeplatały się z wizerunkami smoków i jednorożców. Powielane ręcznie obrazy zwierząt trochę musiały przypominać zabawę w głuchy telefon, gdzie nie wiadomo jaki będzie efekt końcowy.
Nieco bardziej do oryginału lwa zbliżył się nieznany twórca nagrobku Jagiełły z pierwszej połowy XV w. Dwa dostojne, acz niezbyt rosłe lwy, swoimi marmurowymi łbami podtrzymują poduszkę, na której spoczywa zmarły władca.
Najbardziej znane krakowskie lwy leżą przy schodach wieży ratuszowej. Mało kto pamięta, że są one efektem bezzwrotnej „pożyczki” i przywędrowały pod ratusz całkiem niedawno, bo w latach 60. ubiegłego wieku. Zrelaksowane lwy z białego kamienia pochodzą z kompleksu pałacowo-parkowego z Pławowic z przełomu XVIII i XIX wieku, gdzie obecnie umieszczono ich kopie.
Kraków zdecydowanie nie jest miastem przychylnym lwom, nie próbuje w tym względzie rywalizować z Wenecją lub Gdańskiem z imponującą Fontanną Czterech Kwartałów, gdzie potężne cztery rozleniwione Panthera leo wylegują się między kamienicami.
Wędrując ulicami Krakowa znajdziemy jednak całkiem sporo przedstawień innych zwierząt w godłach. Na Grodzkiej 38 w przebudowanej w XIX wieku kamienicy „Pod Elefanty” znajdują się dwa godła z metryką średniowieczną – płaskorzeźba przedstawiająca słonia i nosorożcopodobne zwierzę. W XVII wieku mieściła
ul. Grodzka 38
Rynek Główny 1
się tutaj Apteka Pod Złotym Słoniem, prowadzona przez Włocha Bonifacego Cantelli.
Na ul. św. Jana 30 znajdziemy późnorenesansowy wizerunek pawia, nazwa tej kamienicy „Pod Pawiem” – Sub Pavone – jest nawiązaniem do tego właśnie godła. Na nieco oddalonej od Rynku ul. Szpitalnej 7, w kamienicy Pod Rakiem w godle widnieje ten majestatyczny czerwony skorupiak.
Dwie podgryzające się jaszczurki to średniowieczne godło kamienicy Pod Jaszczurką na Rynku 8. Godło to dało nazwę najstarszemu klubowi
studenckiemu Pod Jaszczurami. Oryginalna średniowieczna rzeźba jaszczurek, uznawana za dzieło wysokiej klasy, znajduje się obecnie w muzeum, a na kamienicy jest jej kopia. W średniowieczu przedstawienie gryzących się zwierząt, zwłaszcza pełzających, jak węże, żaby czy jaszczurki, symbolizowało walkę dobra ze złem. Jaszczurki ponadto były dziwnie podobne do smoków (po wizerunek smoka też wystarczyło sięgnąć do wspomnianego bestiariusza), a tych ostatnich w Krakowie mamy pod dostatkiem.
ul. Szpitalna 7
ul. Jana 30
Ziejąca grozą postać smoka-węża leży pod nogami króla Jagiełły w katedrze – symbolizuje pokonane zło, król wszakże przyjął chrzest dopiero przed koronacją. Smok ten może być nawiązaniem do Psalmu 91 „Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać.”
Na zewnętrznej ścianie katedry mamy całą plejadę fantastycznych smoków-rzygaczy, w tym na ścianie kaplicy Zygmuntowskiej jeden w złotej koronie na głowie.
Piękny XIX-wieczny uskrzydlony zielony metalowy smok zdobi szczyt kamienicy Pod Smo
kiem na ulicy Smoleńsk 18. Jego autorem jest słynny krakowski architekt Teodor Talowski, który bardzo chętnie sięgał do krakowskiej tradycji identyfikacji kamienicy godłami zwierząt. Katalog budynków Talowskiego to istne zoo z przełomu wieków: kamienica Pod Osłem (Retoryka 9) kamienica Pod Śpiewającą Żabą (Retoryka 1), czy kamienica Pod Pająkiem (Karmelicka 35).
Oczywiście smok nad smokami, którego nie można pominąć w krakowskim zwierzyńcu to kilkumetrowa rzeźba nad Wisłą u stóp wzgórza, autorstwa Bronisława Chromego. Smok ten – obecnie maskotka Krakowa – stoi tu od 1969 roku. Jest nawiązaniem do krakowskiej legendy spisanej na przełomie XII i XIII wieku przez Wincentego Kadłubka w Kronice Polskiej.
Jak smok, to i owce i barany, a wizerunków tych ostatnich też w Krakowie nie brakuje. Najsłynniejsze to trzy łby baranie w pałacu Pod Baranami. Gotycka gospoda, w której trzymano barany na sprzedaż, została zakupiona przez Juliusza Decjusza i przebudowana na renesansowy pałac. W XIX wieku rodzina Potockich ponownie przebudowała pałac, a nad wejściem pojawiły się charakterystyczne trzy baranie głowy. Na kulturalnej mapie Krakowa miejsce zostało uwiecznione jako siedziba słynnej „Piwnicy Pod Baranami” Bardziej wysublimowane i niewinne są trzy modernistyczne owieczki autorstwa Bronisława Chromego, które od ponad 50 lat pasą się przed budynkiem Akademii Rolniczej.
Nie byłoby spisu krakowskich zwierząt bez pomnika psa Dżoka na bulwarze Czerwieńskim nad Wisłą. Autorem jest również Bronisław Chromy. Rzeźba przedstawia psa otoczonego przeskalowanymi ludzkimi dłońmi i jest nawiązaniem do prawdziwej historii. Właściciel psa zmarł tragicznie w okolicach Ronda Grunwaldzkiego, a czarny czworonóg przez wiele miesięcy czekał w tym miejscu na swojego pana. Rzeźba psa powstała z inicjatywy dokarmiających go mieszkańców i stała się pomnikiem psiej wierności.
W opisie Bestiariusza z Worksop Kamil Janicki pisze: W średniowieczu panowało przekonanie, że Bóg niczego nie uczynił przypadkiem. Każde jego stworzenie miało istnieć w niezmienionej formie od zarania dziejów. I każde miało określoną rolę w planie stworzenia. Poszczególne zwierzęta stanowiły źródła inspiracji, przykłady chwalebnych zachowań, albo – żywe przestrogi przez złem.
W XVIII i XIX wieku naturalistyczne rzeźby egzotycznych zwierząt były szczególnie pożądane jako dekoracja parków krajobrazowych. Izabela Czartoryska pisała w liście do swojego syna przebywającego we Włoszech: Mój Panie Adamie, żebyś mnie się wystarał o jaką ładną statuę. Chciałabym mieć albo lwa marmurowego, albo panterę, aby
to można postawić na postumencie. Cokolwiek będzie, żeby nie nazbyt małe, bo to ma stać na dworze. Życzenie matki zostało spełnione, piękna śpiąca pantera trafiła do zbiorów Czartoryskich.
W krajobrazie współczesnych miast rzeźby zwierząt, najczęściej w niewielkiej skali, pojawiają się jako estetyczna potrzeba identyfikacji miejsca. Wrzucone na miejskie skwery czy zakątki parków taktowane są raczej jako ukłon w stronę najmłodszych odbiorców. Takie są na przykład niewielkie współczesne rzeźby animalistyczne Michała Batkiewicza w krakowskim zoo, w tym rzeźba zwierzęcia raczej pomijanego w sztuce wysokiej – ślimaka.
Do czasu ponownego otwarcia zoo musimy jednak zadowolić się wizerunkami zwierząt w starej części Krakowa, a tych wystarczy na długi spacer po mieście.
ul. Smoleńsk 18
Celina Bukowy – z wykształcenia historyk sztuki, z zamiłowania przewodnik po Krakowie. Publikowała artykuły na temat architektury. Mieszkała w Niemczech, Holandii i USA i od wielu lat jest członkiem International Woman’s Association in Kraków, dla którego prowadziła zajęcia z historii sztuki Krakowa. Głęboko wierzy w Europę wielokulturową.