numer 7/8
CIAŁO, KTÓRE MÓWI W jaki sposób przekazać innym pewną historię? Jak opowiedzieć o przeżyciach, które mogą zmienić spojrzenie na świat? Artyści występujący na scenie nie mogą uniknąć zadania sobie takiego pytania. Czy jedynym, najlepszym środkiem przekazu jest język? Na to pytanie odpowiada spektakl Teatru Tańca ZAWIROWANIA, którego głównymi narzędziami pracy i sposobu przedstawiania jest ciało o ra z r u c h . S p e k ta k l B a c ku p w reżyserii Włodzimierza Kaczkowskiego jest wydarzeniem wyjątkowym, niepotrzebującym wielu słów, aby przekazać historię i energię widzom. Widowisko rozpoczął small talk w wykonaniu Artura Grabarczyka, który jak się okazało nie był tylko wytworzeniem w widzu sytuacji błędnego odbioru, jakoby spektakl miał być formą stand-upu. Był integralną częścią całego widowiska, który pozwolił zbliżyć się oglądającym do artystów na scenie, wytworzyć pewną sieć porozumienia, które jest tak ważne
Kurier festiwalowy
d la emocjon aln ego o d b ioru spektaklu. Nieodłącznym elementem inscenizacji jest muzyka, to właśnie ona łączy wprowadzający small talk z właściwą częścią spektaklu. Widz słysząc opowieść o Gdańsku, morzu i spożywaniu alkoholu przy dźwiękach piosenki Somewhere over the rainbow, całkowicie się uspokaja, po to aby po chwili wejść w niesamowity teatr tańca. Ty t u ł o w y B a c ku p j e st zapisem przeżyć człowieka. Każdy posiada pewne doświadczenia, k tó re p ozwa l a j ą m u róż n i e podchodzić do kolejnych zdarzeń jakie przynosi los. Zaplecze doświadczeń jest ważne zarówno
12 kwietnia 2018
dla tancerzy i figur które przedstawiają, ale także dla widzów Dzięki niemu artyści (każdy na swój sposób) przedstawiają emocje postaci w którą się wcielają, a widz może odebrać je w zupełnie odmienny, czasem niezrozumiały dla innych ludzi sposób. Nawiązując do ilości posiadanego doświadczenia warto zauważyć, iż w spektaklu widzimy trójkę tancerzy, którzy reprezentują różne grupy wiekowe, pokazują relacje pomiędzy ludźmi, mającymi prawdopodobnie zupełnie odmienne spojrzenie na świat. Dlatego też, pomimo hasła nawołującego do pozytywnego podejścia do wszelkich spraw,
fot. Wojciech Zillmann
- 1 -
26. Alternatywne Spotkania Teatralne KLAMRA
fot. Wojciech Zillmann
posiadany backup nie pozwala na spełnienie tego. Widowisko teatru tańca, jakie mogliśmy wczoraj obejrzeć, z a w i e ra w s o b i e e l e m e n t y mówione. Oprócz wspomnianego small talku, który otwiera spektakl, słyszymy także głosy z offu. Są to głosy Artura Grabarczyka, Alisy Makarenko oraz Elwiry Piorun czyli tancerzy występujących na scenie. W trakcie wysłuchiwania opowiadanej historii, widzimy taniec osoby, której głos właśnie do nas dociera. Jednak pomiędzy tym co słyszymy, a emocjami i tańcem jaki mamy przed oczyma panuje pewien dysonans. Historia opowiada o byciu pozytywnym, ale w oczach tancerza, jego ruchach odczuwa się ból, cierpienie, niemożność zapanowania nad zdarzeniami, które się dokoła niego dzieją. Sama muzyka towarzysząca ruchowi na scenie, nie wzbudza zbyt pozytywnych emocji, jednakże nie jest jednoznacznie nasycona pewną nieprzyjemnością. Trudno określić rodzaj muzyki jaki został wykorzystywany w widowisku w swoim brzmieniu najbardziej przypomina dźwięki klubowe, techno. Materiał muzyczny został dobrany w taki sposób, aby nie
narzucał konkretnych emocji. W końcu, zdaniem twórców “ m u z y k a j e s t t y l k o t ł e m ”, a n a j wa ż n i e j s ze s ą e m o c j e przekazywane za pomocą ruchu. Oprócz materiału dźwiękowego, przekaz sceniczny sugestywnie podkreślały światła każde posiadało różne znaczenie, podkreślały inną historię. W momencie gdy scena zaczęła zanikać w półmroku, kolor żółty rozświetlał konkretną postać, której historię widzowie słyszeli z wyżej wspomnianego offu. Gdy zaś scenę ogarniał kolor błękitny, oznaczający spokój i kontemplację, mogliśmy ujrzeć, z pozoru radosną sytuację, ukazującą parę tańczącą w akcie miłosnym. Urzekające jest to, iż w tym właśnie momencie każdy z widzów mógł ułożyć tę historię na swój sposób, dostrzec różne wersje i zakończenia owego k ró t k i e go f ra g m e nt u ta ń ca , zw i ą za n e go w ł a ś n i e z t y m , konkretnym kolorem. Barwa oznaczająca władzę, krew i ogień a mianowicie kolor czerwony, skłonił aktorów aby w danym momencie mocniej odegrali swoją rolę, pokazując poprzez synchroniczny taniec siłę komunikacji, więzi międzyludzkiej - 2 -
a także zwykłego wsparcia, którego każdy czasem potrzebuje. Spektakl zakończył się tańcem w oświetleniu zielono-czerwonym. Zwycięstwo, szczęście, połączenie tych dwóch aspektów spowodowało coś w rodzaju determinacji jaką mogliśmy zauważyć na twarzach aktorów, którzy chcieli przekazać nam uczucia, jakie w tamtej chwili odczuwali. Ich ruchy zgrywały się wrytmie piosenki, znanej większości widzów. Spowodowało to, iż po raz kolejny każdy z osobna mógł zinterpretować dany fragment w wieloraki sposób. Jedynym elementem, który zaburzał odbiór przedstawienia, były stroje artystów, sprawiające w ra że n i e n i e p r ze my ś l a ny c h i przypadkowych. Nawet jeśli była to koncepcja nawiązania do historii na plaży, to naszym zdaniem kompletnie nie trafiona. Spektakl zaproponowany przez Teatr Tańca ZAWIROWANIA wzbudził niemałe emocje wśród w i d ow n i , w s p o s ó b b a rd zo poruszający pokazał, że aby przedstawić historię, przekazać uczucia, zupełnie nie potrzeba języka mówionego. Taniec, ruch, wykorzystanie swojego ciała jest równie wiarygodne i przekonujące, co wygłoszenie przemowy, a całej historii, nie trzeba uściślać i zamykać w pewne ramy. Jej uogólniony charakter sprawia, że każdy widz może odnaleźć przekaz dla siebie. Kamila Fojutowska Agata Kobus
26. Alternatywne Spotkania Teatralne KLAMRA
BĘDĄ ŻARTY I BĘDĄ DŹWIĘKI Mazzoll, jako jeden z nielicznych muzyków posiada niesamowite zdolności hipnotyczne. Wczorajszy koncert tylko to potwierdził. Guru sceny yassowej z lat ‘90 wystąpił pod nazwą Mazzoll No Quartet, karmiąc nas “hitami” z Arhythmic Perfection. Przed naszymi oczami wylądowały cztery klarnety i dwa flety. Wkrótce Mazzoll zaczął upajać nas ptasimi dźwiękami, wydobywającymi się z ustnika z baryłką. “Będą żarty i będą dźwięki” - krótkie słowo wstępu wprowadziło nas w ponadczasowe tematy, które z kolei stały się tylko i wyłącznie bazą do nieskrępowanej i prężącej się improwizacji. Motyw przewodni z utworu Ropa świętej Anny stał się podstawą do trwającej 50 minut improwizacji. Posługiwanie się muzyką improwizowaną do nadania nowego rysu starym brzmieniom, wejście w muzykę improwizowaną wywołało mistyczny charakter. Przenieśliśmy się zatem w świat muzyki improwizowanej, ciągnącej za sobą ciężar yassu - wszystko to dopełnione gitarowym ambientem.
fot. Wojciech Zillmann
Loopery, delay, sprzężenia zwrotne - wszystkie te efekty stały się, obok basu, swoistym rytmem dla niczym nieskrępowanej improwizacji. W tym momencie przychodzi na myśl nazwa jednej z cyklicznych imprez, dziejących się się w bydgoskim klubie Mózg - Nie licz na nic. Koncert był zabawą w nieograniczoną improwizację. Coś podświadomie mówiło nam, że dzieje się tam dużo w stylu Łoskotu z albumu Sun. Ten cały gitarowy ambient wręcz wciskał wspomniany album do głowy, choć Mazzoll posługując się swoimi sztandarowymi tematami odbiegał znacznie od wpisanej energii i transowości od zespołu
fot. Wojciech Zillmann Kadr z filmu „Serce miłości” - 3 -
Trzaski. Tu zderzyliśmy się z inną wrażliwościa, czuć było ducha muzyki kościelnej, wczesny yass, delikatny powiew muzyki irlandzkiej (a może to tylko takie przeświadczenie, spowodowane w ykorzystaniem fletów?). Niewątpliwie Mazzoll No Quartet był koncertem, którego brakowało na Klamrze. Muzyka, która wyrywa s i ę ze s t a n d a r d o w y c h ra m gatunkowych, chęć poszukiwania jednym słowem pomieszanie z poplątaniem (w swym dobrym znaczeniu) stało się muzycznym majstersztykiem, perfekcyjnie odnajdującym się na festiwalu teatrów niezależnych. Jednak na koncert nie składał się tylko jeden motyw (który ciągnął się na długości trzech improwizacji). Mazzoll przemycił połowę kompozycji ukochanego One Sound z debiutanckiej płyty Mazzoll & Arhythmic Perfection. Utwór, który dzieje się za sprawą t y l ko i w y ł ą c z n i e k l a r n e t u basowego, wydobył z niego najdziwniejsze i najbardziej pokręcone, mroczne i przerażająco dzikie dźwięki. Ostatnim motywem przewodnim był, pochodzący z drugiego krążka, Listy Schindlera,
26. Alternatywne Spotkania Teatralne KLAMRA
czyli coś co jest perełką i w pełni oddaje Mazzollowską naturę. Doświadczyliśmy nieokrzesanego, dzikiego (ale nie agresywnego), poruszającego się w o b rę b i e j e d n e go te m at u w i e l k i e g o i m p r o w i zo w a n i a , w którym znalazło się miejsce na naszą ludyczność, swojskość. Niesamowity kunszt kryje się za umiejętnością wkomponowania tak licznych nawiązań do całej otoczki awangardowej, muzyki improwizowanej, yassu (tego ostatniego, już się nie używa, chyba wiąże się z jakimś wstydem, albo czymś zdechłym). Mazzoll jednak stanowczo z triem za plecami, ożywia wszystkie idee, ukazuje świeżość i pewnie wyrzucając dźwięki z klarnetów broni swojej twórczości od niepamiętnych czasów. Ten wieczór muzyki REDAKTOR NACZELNY: Monika Sieklucka
fot. Wojciech Zillmann
improwizowanej stał się podsumowaniem twórczości w 80 minutach. Grzegorz Kaźmierski
FESTIWAL DOFINANSOWANY ZE ŚRODKÓW:
ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Zofia Chachuła Kamila Fojutowska Grzegorz Kaźmierski Agata Kobus Łukasz Mańkowski Aleksandra Pladzyk Monika Sieklucka
PATRONAT MEDIALNY:
SKŁAD: Grzegorz Kaźmierski Monika Sieklucka KOREKTA: Grzegorz Kaźmierski Monika Sieklucka
PARTNERZY FESTIWALU:
ZDJĘCIA: Tomasz Dorawa Wojciech Zillmann KOORDYNACJA: Magdalena Szymańska
KURIER PRZYGOTOWANY PRZEZ:
WYDAWCA: ACKiS „Od Nowa” - 4 -