Kobieta-Lider-Mentor

Page 1

NR 7 LIPIEC/SIERPIEŃ 2014


SPIS TREŚCI KOBIETA NA RYNKU PRACY

Redaktor naczelna Magdalena Kluszczyk

4 Od pasji do biznesu

m.kluszczyk@kobieta-lider-mentor.pl

OBLICZA KOBIET

Zastępca redaktora INGA ZAWADZKA i.zawadzka@kobieta-lider-mentor.pl

6 Spon­tan­icznie twor­zony muzy­czny świat. Roz­mowa z Katarzyną Zarębą

Korekta i redakcja ANNA MRÓZ

STREFA ROZWOJU

10 Mindfulness, czyli uważna obecnośćpraktyczne zastosowanie w kontaktach z samym sobą, z bliskimi i w biznesie 13 Siedem zasad Huny na siedem dni tygodnia – hawajska filozofia drogą do wolności i szczęścia

OD REDAKCJI

17 W jaki sposób wspierać talent dziecka? 20 Siła z ziemi- spokój

Drodzy Czytelnicy! Oddajemy w Wasze ręce wakacyjny numer magazynu Kobieta-Lider-Mentor. Mamy nadzieję, że okres wakacji przyniesie Wam chwilę relaksu i pozytywnej energii.

OPOWIEŚCI DLA DUSZY

Wracamy do Was już we wrześniu.

23 Tajemnica garbu

PASJONUJĄCEJ LEKTURY!

NA ZDROWIE Magdalena Kluszczyk

2

22 Austria latem

25 Sok ananasowy

3


Od pasji DO BIZNESU

Sukces to lubienie siebie, to dawanie światu tego, co w nas najlepsze. Ta definicja pozwoliła nadać upragniony kierunek mojemu życiu i mojej karierze zawodowej. Lubienie siebie nie oznacza dla mnie tylko akceptowania tego, jakim jestem człowiekiem. Aby lubić siebie, musze żyć w zgodzie z wartościami, zasadami, które wyznaję, w trosce o zaspokajanie moich potrzeb. Kiedy mamy świadomość, jakimi zasadami się kierujemy, jakie wartości są dla nas niepodważalne, jakie potrzeby powinny być zaspokojone, mamy mocny fundament pod budowę pracy (i życia!) w oparciu o naszą pasję. Dawanie to dzielenie się darem, który każda z nas ma w sobie, dzielenie się wiedzą i umiejętnościami. Kiedy już wiedziałam, jaka jest moja definicja sukcesu, jakie wartości, zasady i potrzeby powinny przejawiać się i realizować w życiu, kolejne pytanie, z jakim musiałam się zmierzyć, brzmiało: W jaki sposób mogę realizować moją definicję sukcesu w życiu?

Odpowiedź widzicie na zdjęciu! Odpowiedź na to pytanie pozwoliło mi przemienić to, co kocham w mój zawód. Mam nadzieję, że te pytania będą drogowskazem do waszych osobistych poszukiwań, do wyznaczania sobie drogi, którą chcecie podążać. Moja pasja to wspieranie ludzi w rozwoju poprzez coaching i szkolenia. Moja pasja to wspieranie w odkrywaniu i budowaniu sukcesu na własnych warunkach. Moja pasja to psychologia. Moja pasja to komunikacja oparta na empatii. Moja pasja to psy ras północnych. Moja pasja to ratowanie zwierząt i promowanie adopcji. Moja pasja to przyroda.

MOJA KARIERA TO POŁĄCZNIE TEGO WSZYSTKIEGO W JEDNĄ CAŁOŚĆ! MAGDALENA KLUSZCZYK WWW.PRACOWNIAZMIAN.ORG

Fragment wystąpienia na Forum Bielszczanek

4

Mam ogromny zaszczy przedstawić Państwu moją historię. Historię pasji, która stała się moją karierą zawodową. Jednak zanim opowiem Wam, czym się zajmuję i zanim uznacie, że całkowicie oszalałam, podzielę się z Wami moim sposobem przekucia pasji w pracę. Jak robić to, co się kocha? W naszym życiu podejmujemy się wielu działań, pełnimy różne role, realizujemy projekty, planujemy karierę zawodową, zakładamy firmy. Robimy to wszystko z różnych pobudek. Te wszystkie działania łączy jedno- pragnienie sukcesu. Nie rozpoczynamy działań z nastawieniem na porażkę, ale na sukces. Kiedy ktoś zapytał mnie, czy chcę odnieść sukces w życiu- odpowiedziałam- pewnie! Dopiero po chwili dotarło do mnie, że nie wiem, co to dla mnie znaczy.

1 krokiem do robienia tego, co się kocha jest odpowiedzenie sobie na pytanie: Czym jest dla mnie sukces? Jaka jest moja definicja sukcesu? Zanim przedstawię Wam moją definicję sukcesu, chciałabym, abyście zastanowiły się, jaka jest Wasza definicja sukcesu. Czym jest dla Was sukces? Okrągłą sumą na koncie? Posiadaniem luksusowego samochodu? A może każdy dzień spędzony z dzieckiem? Dlaczego stworzenie własnej definicji jest ważne? Dlatego, ze definicja pokazuje, co jest dla nas najważniejsze i wokół czego powinniśmy budować własne życie i własną karierę zawodową. Moja definicja sukcesu jest następująca:

5


OBLICZA KOBIET

Spon­tan­icznie twor­zony MUZY­CZNY świat. Roz­mowa z Katarzyną Zarębą

SYL­WIA KRUCZEK: INSTY­TUT MUZYKI ROZRY­WKOWEJ TO… Katarzyna Zaręba: Firma, którą założyłam pięć lat temu, od razu po stu­di­ach. Jest to szkoła śpiewu dla początku­ ją­cych wokalistów. Przedział wieku moich uczniów obec­nie to od 9 do 40 lat. Każdy może się tu ksz­tał­cić. Wczo­raj zapisał się chłopak, który na codzień prowadzi swoją firmę, a równocześnie powiedział, że chce chodzić do szkoły, bo po prostu uwiel­bia śpiewać. Jest pani redak­tor z Telewizji Biel­sko, która ma w sobie mnóstwo energii – prawdziwy ogień! Zanim jed­nak założyłam własną szkołę, uczyłam w szkołach w Katow­icach. Stamtąd „został” ponad pięćdziesię­ci­o­letni pan Mar­iusz, który bardzo długo jeździł do mojej nowej szkoły. Niesamow­ity pasjonat. Takie osoby jeszcze bardziej moty­wują mnie do dzi­ała­nia, ksz­tałce­nia. Zdarzają się także wybitne perełki: mam dziew­czynki w wieku 9, 11 lat, niesamowicie zdolne, bardzo szy­bko robią wielkie postępy. Obec­nie poświę­cam się szkole bez reszty. Jest strona inter­ne­towa, są filmiki uczniów, kon­certy. Każdy uczeń jest trak­towany bardzo indy­wid­u­al­nie, mamy limit miejsc. W tej chwili jest to 14 osób. W czer­wcu odbędzie się duży kon­cert uczniów z roz­daniem dyplomów w Willi Słonecznej w Dębowcu. S.K.: SĄ TO ZAZWYCZAJ OSOBY, KTÓRE RZECZY­WIŚ­CIE MAJĄ TAL­ENT, CZY PO PROSTU LUBIĄ ŚPIEWAĆ BEZ WZGLĘDU NA UMIEJĘTNOŚCI? K.Z.: Niek­tóre osoby są stwor­zone na scenę, nie mają tremy, żyją śpiewem, jak jedna z dziew­czyn z mojej szkoły, która uczy się śpiewu od siód­mego roku życia. Jest też inna, która nie zaczy­nała dobrze. Wydawało mi się, że będzie śred­nia, a w tym momen­cie uważam, że powinna za jakiś czas zabłys­nąć na pol­skiej sce­nie. Ja sama zresztą jestem doskon­ałym przykła­dem na to, że ciężka praca dużo może zdziałać. S.K.: OBEC­NIE BARDZO MODNE SĄ WSZELKIE PRO­GRAMY TELEWIZ­YJNE DLA „TAL­EN­TÓW”. CO O NICH MYŚLISZ? CZY NAMAW­IASZ SWOICH UCZNIÓW DO UDZIAŁU? K.Z.: Uważam, że więk­szość pro­gramów pro­muje osoby i zespoły, które da się jeszcze zmienić. Real­iza­torzy nie chcą przyj­mować tych, którzy są już spre­cy­zowani muzy­cznie. Oni chcą zespołów, które nagrają to, czego chce wytwór­nia. To jest moim zdaniem minus. Teraz już nawet nie pamię­tam, kto wygry­wał poszczególne edy­cje takich pro­gramów. W zeszłym roku byłam w Łodzi na fes­ti­walu „Teraz ona”, orga­ni­zowanym przez Agatę Mły­ narską. To był rodzaj konkursu, do finału trafiło dziesięć osób. Udało mi się tam dostać. Zaśpiewałam dwie piosenki ze swo­jej płyty. Warsz­taty pod­czas fes­ti­walu prowadz­iła pani Zapen­dowska, która powiedzi­ała mi coś dla mnie bardzo wzrusza­jącego – że moja muzyka jest nietuzinkowa, że chce mnie zobaczyć w Must be the Music. Może ma to sens dla samej przy­gody i nowych znajomości,ale czy dla pro­mowa­nia muzyki? Nie wiem… S.K.: JAKIE BYŁY TWOJE PIER­WSZE KON­TAKTY Z MUZYKĄ? K.Z.: Naukę śpiewu zaczęłam dość późno, bo w wieku 17 lat. Nie byłam w szkole muzy­cznej, chodz­iłam do liceum artysty­cznego w Biel­sku. By dostać się na wydział jazzu, musi­ałam chodzić na korepety­cje z nauki gry na pianinie oraz ksz­tałce­nia słuchu. Nie chci­ałam iść na egza­miny bez ele­men­tarnej wiedzy. Co ciekawe, pier­ wsze swoje piosenki nagry­wałam na kase­cie mag­neto­fonowej jak miałam 10 lat, przy­gry­wa­jąc sobie do tego na key­board­zie, który miał zaled­wie dwie oktawy (śmiech). S.K.: JAK TO WYGLĄDA TERAZ?

Katarzyna Zaręba jest wyjątkową kobi­etą, która swoją pasję odnalazła w muzyce. Jazz, folk, swingowe kli­maty są jej szczegól­nie bliskie, a gdy śpiewa, uwal­nia endorfiny — radość jest skutkiem muzy­cznych kreacji na najwyższym poziomie. W ubiegłym roku artys­tka wydała swoją pier­wszą płytę, inspirowaną muzyką ludową, pod znami­enną nazwą: „Po Mojymu”. Ta absol­wen­tka Insty­tutu Jazzu Akademii Muzy­cznej w Katow­icach (między innymi!), stype­ndys­tka Miasta Bielska-​Białej w dziedzinie kul­tury i sztuki i final­istka „Debi­utów” Kra­jowego Fes­ti­walu Piosenki Pol­skiej w Opolu opowiada Bab­skiemu Biel­sku o swoim miejscu w muzyce, o założonym przez siebie Insty­tu­cie Muzyki Rozry­wkowej, a także o… biżu­terii i podróżach. 6

K.Z.: Piosenki, które zna­j­dują się na pły­cie, mają tek­sty pochodzenia ludowego. Są tam też dwa utwory, w których całkiem zmie­nil­iśmy muzykę. Pozostałe piosenki mają całkiem nową aranżację. Cza­sem mam wenę i tworzę swoje piosenki, które są na razie w szu­fladzie. Co ciekawsze, są one przez­nac­zone na big band. Dziwi mnie to, bo zawsze lubiłam raczej pros­totę w muzyce, min­i­malną ilość instru­men­tów, prosty tekst. Może to zapowiedź zmian? S.K.: DLACZEGO ZDE­CY­DOWAŁAŚ SIĘ PÓJŚĆ AKU­RAT W TĘ „LUDOWĄ” STRONĘ? K.Z.: Kiedy byłam na stu­di­ach, śpiewałam krótko w zes­pole folkowym. Spodobała mi się zwłaszcza jedna pio7


senka — „Jon­icek trowe siece”. Usiedliśmy raz z kolegą i nagral­iśmy jej popową wer­sję, tak zupełnie tylko dla nas. Potem pomyślałam sobie, że chci­ałabym nagrać całą płytę. Zaczęłam na trzecim roku studiów. Trwało to około sied­miu lat! Jedna piosenka rocznie (śmiech). Na pły­cie jest niewiele utworów, ale chci­ałam, żeby była ona per­fek­cyjna. Jedna piosenka emanuje kli­matem fran­cuskim, z ako­rdeonem, w innej domin­uje śpiew chóru gospodyń wiejs­kich… Nowe pomysły rodz­iły się z dnia na dzień. S.K.: INSPIRACJE, AUTO­RY­TETY? CZY I W JAKIEJ FORMIE IST­NIEJĄ ONE DLA CIEBIE? K.Z.: Ciężko takie wskazać. Na pewno jest osoba, która wzrusza mnie i inspiruje swoją twór­c­zoś­cią — Grażyna Auguś­cik. Nie potrafię jed­nak wskazać jed­nej osoby czy zespołu ‚który wpłynął całkowicie na moją wrażli­wość muzy­czną. Obec­nie, wbrew pozorom, nie słucham dużo folku. Jazz, soulowe kawałki, wyszuki­wana przeze mnie alter­naty­wna muzyka to jest to. Ostat­nio jeden z uczniów zaśpiewał mi piosenkę, której nie znałam. Podał mi wykon­awcę. Po powro­cie do domu weszłam na You Tube i przesłuchałam chyba wszys­tkie możliwe jego utwory. S.K.: CO W MUZYCE NAJBARDZIEJ CIĘ URZEKA, CO CENISZ? K.Z.: Kiedy zaczy­nam śpiewać, czuję radość. Muzyka wpływa na mnie bardzo pozy­ty­wnie, odpręża mnie, jest nieodłącznym ele­mentem mojego życia. Kiedy tworzę biżu­terię, w tle leci zawsze jakaś salsa, muzyka brazylijska. S.K.: ODNOSZĘ WRAŻE­NIE, ŻE TWORZE­NIE BIŻU­TERII TO TWOJA DRUGA WIELKA PASJA. K.Z.: Osiem lat temu z koleżanką tworzyłyśmy biżu­terię, po czym sprzedawałyśmy ją na ławce nad morzem (śmiech). Byłam w sumie już dość dojrzała na takie zabawy (śmiech), ale tym sposobem zaro­biłyśmy na cały kurs wind­surfin­gowy. Od tamtej pory robiłam biżu­terię dla rodziny i zna­jomych. Nigdy jed­nak nikt nie uczył mnie tech­niki tworzenia biżu­terii .Zawsze sama wyszuki­wałam nowości. Uwiel­biam szperać w internecie, szukać inspiracji. Sutaszu nigdy mnie nikt nie uczył. Kiedy nie był jeszcze modny w Polsce, zobaczyłam dzieła Dori Csen­geri. Wyszuki­wałam sposoby wyko­na­nia na zagranicznych stronach. Wtedy w Polsce, na Alle­gro nie było nic pod hasłem „sutasz, kol­czyki”. Teraz trochę mi się to znudz­iło. Próbuję innych rzeczy – np. biżu­terii z łańcuchów. Zresztą, ja mam takie fazy: potrafię nawet przez rok nic nie robić, a potem przez całą zimę codzi­ en­nie coś tworzyć. S.K.: CZYM JEST DLA CIEBIE ŚPIEWANIE? CZYSTĄ PASJĄ? SPOSOBEM NA ZAROBEK? A MOŻE JESZCZE CZYMŚ INNYM? K.Z.: W branży muzy­cznej dobrze jest mieć siłę prze­bi­cia – być natręt­nym. Mnie to nie jest potrzebne, nie mam par­cia na szkło. Tak było, gdy spon­sor Zadymki Jaz­zowej usłyszał mnie i zapro­ponował fun­dusze na nagranie płyty. W tym wypadku miałam szczęś­cie, to się rzadko zdarza. Chcę trak­tować śpiewanie jak pasję. Gdy zacznę pod­chodzić do niej tylko i wyłącznie mar­ketingowo, stracę całą pasję. Dlat­ego pozwalam, by wszys­tko w tym względzie dzi­ało się nat­u­ral­nie, po kolei.

K.Z.: Obec­nie przy­go­towuję się do Fes­ti­walu Piosenki Fil­mowej w Toruniu. W jury zasi­adają m.in. Krzes­imir Dęb­ski, Ela Zapen­dowska. Wszys­tkie te fes­ti­wale wychodzą jed­nak całkowicie spon­tan­icznie, przez przy­padek. Niczego nie planuję. Jed­nak, jak już się zde­cy­duję, pracuję z pianistą, staram się o dobre aranżacje, aby wypaść jak najlepiej. 26 – 28 lipca nato­mi­ast będę orga­ni­zować 3-​dniowe waka­cyjne warsz­taty wokalne „SING SING SING” w Willi Słonecznej. Pod­czas nich będą się odby­wać zaję­cia wokalne z emisji głosu, ele­menty ruchu scenicznego z Kryspinem Her­mańskim – final­istą II edy­cji You Can Dance, zaję­cia wokalne z Wojtkiem Gruszczyńskim – uczest­nikiem The Voice of Poland. A na deser pro­fesjon­alna sesja zdję­ciowa każdego warsz­ta­tow­ icza oraz nocna pro­jekcja kon­certów w plen­erze. Każdego chęt­nego serdecznie zapraszam! S.K.: Speł­ni­asz się i real­izu­jesz cały czas. Co jest Twoim najwięk­szym marzeniem? K.Z.: Cztery lata temu byłam na zagranicznym kon­trak­cie – śpiewałam z zaprzy­jaźnionymi muzykami reper­ tuar jaz­zowy na statku. Przy okazji zwiedzil­iśmy całą Amerykę Połud­niową. Doświad­czenia muzy­czne połąc­ zone z podróżą tak mi utk­wiły w pamięci, były tak pięknym przeży­ciem, że bardzo chci­ałabym znów wyjechać. Niestety, ale czuję się tu trochę stłam­szona. Staram się o stype­ndium Min­is­tra Kul­tury, żeby pro­mować muzykę ludową poza grani­cami kraju. To mój pri­o­ry­tet muzy­czny na obecną chwilę! S.K.: Dziękuję Ci za rozmowę. Stronę Insty­tutu Muzyki Rozry­wkowej można odwiedzić klika­jąc tu: imr​.net​.pl/​kadra . Nato­mi­ast na stronie wspier​amkul​ture​.pl można wspomóc Katarzynę Zarębę w pro­mowa­niu pol­skiej muzyki ludowej za granicą. Jej płyta „Po Mojymu” — zbiór pol­s­kich piosenek ludowych w nowych, nietuzinkowych aranżac­jach artys­ tki — będzie miała swoją trasę kon­cer­tową, obe­j­mu­jącą kluby muzy­czne w Pradze oraz Bratysławie w okre­sie lip­iec  —  sier­pień 2013r.

SYLWIA KRUCZEK Pasjonatka modowych pograniczy, podróży krótkich i długich, fascynujących ludzi, smacznego jedzonka, perfekcyjnych książek, urzekającej muzyki i skandynawsko-etnicznych wnętrz. Redaktorka portali Babskie Bielsko i Babska Silesia. Matka-założycielka Street Fashion Bielsko-Biała, szukająca na ulicach miasta ubranych intrygująco ludzi i fotografująca ich. Cyklicznie knująca bielskie swapy. Prowadzi blog Far Far Far Away, na którym z uporem maniaka zamieszcza zdjęcia z najróżniejszych miejsc i średnią ilość słów. Leniwiec. Lubi rower, narty, wspinaczkę i ładne rzeczy. Interesuje sie grafiką. www.facebook.com/sylwiacorvulus

S.K.: A MÓWI SIĘ, ŻE POŁĄCZE­NIE PASJI Z ZARA­BI­AN­IEM JEST BARDZO DOBRĄ RZECZĄ… K.Z.: W momen­cie, kiedy skończyłam stu­dia i musi­ałam żyć z muzyki, ta radość minęła. Oczy­wiś­cie – kon­certy związane z muzyką, którą uwiel­biam, czyli jazzem, folkiem, swingowymi kli­matami, są dla mnie czystą przy­ jem­noś­cią, a jak jeszcze na tym zara­biam, to jest już w ogóle wspaniale. Jeśli zdarzy mi się zagrać jakiś bankiet, to oczy­wiś­cie radość jest dużo mniejsza. Jest to coś, co robi się w dos­tosowa­niu do klienta. To często męczy, wypala.

TEKST ZAMIESZCZONY DZIĘKI WSPÓŁPRACY Z PORTALEM BABSKIE BIELSKO.

S.K.: TWOJE PLANY NA NAJBLIŻSZE MIESIĄCE PEWNIE OBFI­TUJĄ W NAJRÓŻNIEJSZE FES­TI­ WALE, KONKURSY, KON­CERTY I WARSZ­TATY. DO CZEGO AKTU­AL­NIE SIĘ PRZYGOTOWUJESZ? 8

9


STREFA ROZWOJU

MINDFULNESS, CZYLI UWAŻNA OBECNOŚĆ praktyczne zastosowanie w kontaktach z samym sobą, z bliskimi i w biznesie

Mindfulness jest sztuką świadomego życia. Polega na obserwacji nie tylko tego, co się dzieje z naszym umysłem, lecz także i tego, co się dzieje z naszym ciałem.

10

Według dr Kristin Neff mindfulness jest widzeniem rzeczy takimi, jakimi są. Ani większymi, ani mniejszymi. Mindfulness przejawia się zbalansowanym stosunkiem do negatywnych emocji, tak aby uczucia nie były ani tłumione, ani wyolbrzymiane. Oznacza to, że musimy zrezygnować z tego, co zazwyczaj nawykowo robimy, popełniwszy jakiś błąd, i zamiast tkwić w żalu, wstydzie albo niekończącej się samokrytyce, przyjąć postawę spotrzegawczego i trafnie wyciągającego wnioski obserwatora.

Bycie w „tu i teraz“ jest tematem opisywanym wielokrotnie we wszelakich możliwych poradnikach, więc zamiast się powtarzać, proponuję wziąć na warsztat konkretny przykład: ZAWALILIŚMY JAKĄŚ WAŻNĄ SPRAWĘ W PRACY. CO ROBIMY W TEJ SYTUACJI? Albo się zamęczamy pytaniami: jak mogliśmy czegoś tam nie dopilnować? Dlaczego wcześniej się nie przygotowaliśmy do tego spotkania/ prezentacji? Wszystko to dotyczy przeszłości. Jak już to przewałkujemy w głowie, zaczynamy od drugiego końca – i co teraz będzie? Czy zwolnią nas z pracy? Jakie poniesiemy konsekwencje? Niezmiernie rzadko osadzamy nasze pytania nie w przeszłości i nie w przyszłości, ale w teraźniejszości. Takie pytanie przewod-

nie to: JAK JEST NA TERAZ? Na teraz może być tak, że jest piękny dzień, za oknem świeci słońce, a szef dał nam upomnienie, abyśmy następnym razem bardziej się postarali. Taką praktyką na bycie obecnym we własnym życiu, jest możliwie częste zadawanie sobie pytania: CO DZIEJE SIĘ W TYM MOMENCIE? To o obecności we własnym życiu, a co o obecności w życiu innych? Podświadomie gdzieś wyczuwamy, że NAJWIĘKSZYM DAREM, JAKI MOŻEMY DAĆ DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI, JEST UWAŻNA OBECNOŚĆ. Oznacza to – bycie dla tej konkretnej osoby, w konkretnym momencie, na 100%. Nie błądzenie myślami, nie rozmawianie, a w międzyczasie prowadzenie samochodu, odpisywanie na maile czy przeglądanie facebooka, ale pełna koncentracja i powstrzymywanie się od ocen oraz osądów własnych. Po prostu słuchanie i słyszenie. Bardzo trudna sztuka, której nigdzie nas nie uczą, a już najmniej w szkole. Tymczasem chociażby „człowiek biznesu niecałą godzinę dziennie poświęca na czytanie, dwie godziny na rozmowę i kilka na słuchanie“.* Amerykański psychoterapeuta M. Scott Peck w swojej bestsellerowej książce „Droga rzadziej wędrowana“ podaje 5 poziomów słuchania na przykładzie słuchania dzieci: 1. zabronić dziecku mówić zgodnie z zasadą, że „dzieci i ryby głosu nie mają“; 2. pozwalać dziecku mówić, lecz go nie słuchać; 3. udawać, że się słucha, od czasu do czasu wtrącając „acha“, a w rzeczywistości zajmować się czymś innym – czy to w myślach, czy w rzeczywistości; 4. słuchać selektywnie – czyli próbować oddzielić ziarno od plew – natomiast tutaj pojawia się przeszkoda w postaci zdolności ludzkiego umysłu do filtrowania docierających doń informacji – i tak część plew zostaje, a część ziaren ginie; 5. słuchać dziecka, poświęcając mu całą uwagę, przywiązując znaczenie do każdego wypowiedzianego słowa i zdania. To jest słuchanie, które Joseph O’Connor określa mianem słuchania, nie tylko tego, co ktoś mówi, lecz także usłyszenia tego, o czym ktoś nie chce powiedzieć („listening what is there and what is not there“). To drugie bywa czasem dużo bardziej użyteczne, dające większy wgląd niż to, co wypowiedziane wprost. Łatwo się domyślić, ten ostatni sposób słuchania jest trudny do utrzymania przez cały czas, wymaga bowiem włożenia dużego wysiłku psychicznego i fizycznego, a czasem jest też po prostu zupełnie nieko-

nieczny (ktoś się chce wygadać, wyładować, lubi dużo mówić i nie wymaga naszego zaangażowania). Natomiast jest to jedyna metoda dla tych, którzy chcą mieć wpływ na innych, przekonać ich lub sprzedać im jakiś pomysł. SŁUCHANIE Z POZIOMU 5. JEST PODSTAWOWĄ METODĄ WYWIERANIA WPŁYWU. A wielu postępuje dokładnie odwrotnie – im bardziej im na tym zależy, tym więcej mówią niż słuchają. W ten sposób odcinają się od unikalnej możliwości uzyskania informacji, na czym potencjalnemu kupcowi najbardziej zależy. Jeżeli doceniamy znaczenie uważności w naszym życiu, to potrzebujemy również zadbać o przestrzeń na to, aby móc ją dać w kontakcie innym i sobie. Ostatnio uczestniczyłam w International Coaching Summit, gdzie jednym z prelegentów był założyciel ICC, Joseph O’Connor, przedstawiający ideę Mindfulness. Ponieważ wykład skierowany był do coachów, pierwsze pytanie, jakie padło ze strony Josepha dotyczyło praktyk przygotowywania się do sesji z klientem – co robimy jako coachowie przed sesją i po niej, aby z jednej strony przez te 1,5-2 godziny być w pełni obecnymi i uważnymi dla klienta, a z drugiej móc po sesji zastanowić się nad jej przebiegiem, a następnie domknąć ją w sobie. Domknąć - w znaczeniu: nie myśleć bezustannie o problemie, z którym zgłosił się klient, bo to nie doprowadzi nas z pewnością do znalezienia najlepszego możliwego rozwiązania, ale oczyścić umysł, tym samym pozwalając sobie na zaistnienie efektu Zeigarnik. Innymi słowy dać sobie czas i przestrzeń, aby rozwiązanie przyszło do nas w najbardziej nieczekiwanym momencie, a nie na żądanie, akurat wtedy, kiedy byśmy sobie tego życzyli. I wtedy może być ono nie tylko najbardziej zaskakujące, nieszablonowe, ale przede wszystkim trafne i pomocne. To samo pytanie – jak się przygotować do spotkania/ sesji/ narady/ posiedzenia - można by odnieść do wszystkich stanowisk mających bezpośredni kontakt z klientem. Ważne jest tutaj, aby wypracować swój własny sposób – jedni patrzą w dal przez okno, inni stosują techniki relaksacji bądź medytacji, inni od razu po skończonym spotkaniu robią notatki, aby z jednej strony nic nie umknęło ich uwadze, a z drugiej – aby symbolicznie domknąć temat. Takie skupienie na „tu i teraz“ w biznesie naprawdę popłaca.W artykule pt.: „Kiedy (i dlaczego) przestać robić kilka rzeczy na raz?“, opublikowanym na www. hbrp.pl, P. Bregman powołuje się na badania, które wykazały, że IQ LUDZI ROZPRASZANYCH PRZEZ PRZYCHODZĄCE MAILE I DZWONIĄCE TELE-


FONY OBNIŻA SIĘ O 10 PUNKTÓW, CZYLI O TYLE SAMO CO W PRZYPADKU NIEPRZESPANEJ NOCY.

7 zasad Huny na 7 dni tygodnia

Skąd więc taki pomysł, żeby robić 5 rzeczy jednocześnie? Zapewne wpisuje się to w przekonanie, że w ten oto sposób pracujemy szybciej i efektywniej. Jest jednak zupełnie odwrotnie. Bregman przytacza badania potwierdzające, że taki rodzaj pracy obniża produktywność o 40%, a przy tym znacząco zwiększa poziom stresu. Na sam koniec jedna uwaga - nawet najbardziej wytrwałym trudno jest być skoncentrowanym dłużej niż 45 minut – po takim czasie dobrze jest zrobić sobie krótką przerwę. Klienci czasem pytają, co robić z myślami, które nieustannie wpadają do głowy – piszę raport dla prezesa, a przypominam sobie, że na jutro trzeba kupić strój na bal przebierańców do przedszkola – co wtedy? Wtedy notujemy sobie kartkę z tą informacją i mówimy sobie: ok, teraz robię to i to, a tą sprawą zajmę się za 2 godziny, wieczorem albo w innym zdefininowanym przez nas okresie (dobrze by było, aby był on zdefiniowany możliwie konkretnie, a nie na zasadzie później). Czym zatem jest mindfulness? „Mindfulness is paying attention in the moment, on purpose, without jugment, as if your life depended on it.“ Jon Kabbat-Zinn

Polecam linki: http://www.self-compassion.org/ http://www.hbrp.pl/news.php?id=78&t=kiedy-i-dlaczego-przestac-robic-kilka-rzeczy-na-raz • za M. Scott Peck, „Droga rzadziej wędrowana“.

12

– hawajska filozofia drogą do wolności i szczęścia

EWA KAWECKA Międzynarodowy coach ICC oraz certyfikowany do-radca zawodowy i edukacyjny. Ukończyła 2-letnie studia podyplomowe z zakresu coachingu kariery (SWPS) oraz roczne studia podyplomowe z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi (SWPS). Przez kilka lat kierowała działem HR w międzynarodowym koncernie chemicznym, gdzie zdobyła szerokie doświadczenie związane z rekrutacją i selekcją pracowników, przeprowadzaniem assessment centre, planowaniem ścieżek karier, zarzą-dzaniem talentami oraz procesami outplacementu. Obecnie, podążając za swoimi marzeniami, pracuje jako coach z menedżerami średniego oraz wyższego szczebla, wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, adwokatami i radcami prawnymi, a także przedsię-biorcami prowadzącymi własną działalność. Zajmuje się też doradztwem zawodowym dla osób poszukują-cych pracy lub pragnących ją zmienić. Zapraszamy na stronę: http://www.jobcoaching. com.pl/

W naszym codziennym życiu praktykujemy wiele filozofii. Każdy z nas ma pewien zbiór prawd, w które wierzy. Myślimy, że pomagają nam żyć i oczywiście, że są prawdziwe. Ale czy naprawdę zastanawiasz się nad tym? Zastanawiasz się nad tym, jak wpływa na Twoje życie to, w co wierzysz? Dziś chciałabym Cię zabrać w podróż… w podróż na wysypy oddalone od nas o kilkanaście tysięcy kilometrów, na Hawaje. Dlaczego właśnie tam? Ponieważ powstała tam filozofia tak różna od naszej, filozofia, która nas wzmacnia, a nie osłabia, która ma w sobie mądrość i magię i dzięki której nasze życie ma szanse stać się drogą spełnionych marzeń. Mówię bardzo poważnie. Wystarczy, że zmienisz swoją filozofię i przekonania, a zmieni się całe Twoje życie. Wierzymy w różne rzeczy, z wielu z nich nie zdając

sobie nawet sprawy: to niemożliwe, tak nie wypada, tego nie da się zrobić, jestem beznadziejna, świat podkłada mi kłody pod nogi, nie mam tyle siły, nie jestem tak zaradna, w życiu nie jest kolorowo, wszystko to wyścig szczurów, musze być najlepsza… Mogłabym pisać nasze wierzenia bez końca, właściwie to każda z nas z powodzeniem mogłaby napisać książkę złożoną z samych przekonań na temat rzeczywistości i nas samych, naszych prywatnych prawd i wierzeń, które uznałyśmy za prawdę. Zastanawiałaś się kiedyś, ile z nich Ci nie służy? Ile z nich podcina Ci skrzydła? Powoduje lęk i paraliż? A może wstyd i niemoc? Poczucie winy? Mam dziś dla Ciebie prezent, coś dzięki czemu możesz zamienić swoje podcinające skrzydła przekonania na takie, które będą cię wspierać w każdym działaniu, każdego dnia, w każdym oddechu. Te

13


wyjątkowe zasady Hawajczycy przekazują sobie ustnie od lat. Dziś mamy niezwykłą szansę je poznać i skorzystać z ich wielkiej mocy. Wiara w 7 zasad Huny – filozofii hawajskiej jest jak magiczny amulet, dzięki któremu żyje nam się lepiej, a nasze marzenia spełniają się jakby same. Zapraszam Cię w podróż, która odmieni Twoje życie. Weź z niej to, co dla Ciebie najcenniejsze. Zauważyłaś, że w wakacje czas płynie jakby inaczej? Niekoniecznie wolniej, ale jakby spokojniej. To dobry moment na trochę filozofowania, szczególnie, jeśli filozofia pochodzi z pełnych słońca, otoczonych błękitnym oceanem Hawajów, gdzie króluje taniec Hula, radość i śpiew. To najbardziej wartościowa filozofia, z którą spotkałam się w życiu, dlatego dzielę się nią z Tobą. Zachwyca jej jasny przekaz, moc możliwości, którą ze sobą niesie, pozytywny wydźwięk i ta odrobina magii, która czyni w naszym życiu cuda, kiedy tylko w nią uwierzymy. 1. IKE – świat jest taki, jak myślisz, że jest. To starałam Ci się pokazać od już od pierwszych słów tego artykułu. Nie istnieje nic takiego jak rzeczywistość obiektywna, ani świat obiektywny. Dla każdego świat wygląda inaczej, barwy wyglądają inaczej, ludzie, zdarzenia, każdy z nas inaczej reaguje i wyciąga inne wnioski z tych samych zdarzeń. Każdy z nas nosi w sobie pewną iluzję świata, którą przelewamy na rzeczywistość. Dwoje ludzi patrzy na to samo, i widzi coś całkiem innego. Wiesz już dlaczego ta zasada jest tak wyjątkowa? Gdy chcesz zmienić świat, wystarczy zmienić swoje wyobrażenie o nim. Zmień swoje podejście i swoje przekonania, a cały świat ulegnie zmianie. Świat nie istnieje jako odrębny byt, to my nieustannie tworzymy nasze światy naszymi myślami. Dlatego tak ważne jest to, co myślisz i jak oceniasz rzeczywistość. Chcąc dokonać zmiany, musisz zajrzeć do własnego wnętrza i właśnie tam poszukać odpowiedzi. Rada: W każdej chwili weryfikuj swoje przekonania i sprawdzaj ich prawdziwość. 2. KALA – nie ma żadnych ograniczeń. Jedynym ograniczeniem w świecie są nasze poglądy i przekonania. Wierzymy, że czegoś nie da się zrobić, że coś jest niemożliwe i tym samym takie się to dla nas staje. Osoba nie posiadająca takiego ograniczającego przekonania bez problemu sprawi, że niemożliwe stanie się możliwym. Każdy z nas mógłby znaleźć takie przykłady w codziennym życiu. W świecie 14

nie ma granic, każda materia jest połączona z każdą inną materią, nasz duch z naszym ciałem, z innymi ludźmi, ze światem roślin i zwierząt, a co za tym idzie z całym wszechświatem. Najwyższą wolnością od wszelkich ograniczeń jest stan jedności z całym światem, do którego dążą m. in. mnisi czy też jogini. Ograniczając się, izolując od pewnych elementów świata i uznając je za odrębne od nas, czujemy napięcie w ciele. Gdy napięcie się utrzymuję, powstaje choroba. Gdy jesteś spięta, nie możesz nic zrobić, a nawet jeśli podejmujesz działania, nie przynoszą one pożądanych rezultatów, ponieważ sama hamujesz swoją energię. Kiedy się rozluźnisz i poczujesz jedność ze światem, wszystko stanie się możliwe, pozwolisz na przepływ każdej zmianie, jakiej pragniesz. Wystarczy, że uwierzysz w cuda, a one zaczną się dziać, ponieważ otworzysz im drogę. Od Ciebie zależy przepływ energii w Twoim życiu.

gatywne myśli i przekonania, nie możemy oczekiwać pozytywnych rezultatów. Jeśli chcemy zmienić naszą przyszłość, musimy zająć się teraźniejszością! Tylko na moment obecny mamy wpływ. Spójrz na swoje życie jak na ogród. Jeśli pozwoliłaś rosnąć chwastom i nie dbałaś o piękne kwiaty, to tak właśnie wygląda Twoje życie. Ale dziś masz moc, aby je zmienić. Trzeba wziąć haczkę i powyrywać chwasty. W ich miejsce posadzić nowe nasiona i pielęgnować je, aby wyrosły piękne i silne. Pamiętaj, że chwasty zawsze będą się pojawiać. A Ty musisz zawsze mieć haczkę pod ręką i pozbywać się ich regularnie, aby już nigdy nie zarosły Twojego pięknego ogrodu.

Rada: Pozbądź się napięć. Rozluźnij się. Życie ma być przyjemne.

Aloha oznacza dzień dobry i do widzenia. Jednocześnie w tym słowie zawiera się postawa życiowa, którą wybrali Hawajczycy. Aloha oznacza przyjaźń, w głębszym znaczeniu miłość, a w najgłębszej warstwie „być szczęśliwym z… (kimś lub czymś)” tu i teraz. Dla Hawajczyków kochać oznacza być szczęśliwym z obiektem miłości. Być szczęśliwym w każdej chwili życia. Kochasz więc w takim stopniu, jak bardzo szczęśliwy czujesz się w swoim życiu. Taka miłość jest niezwykle energetyczna i daje siłę, promieniując na cały otaczający Cię świat, z którym tworzysz jedność. Każde niezadowolenie z życia, każda negatywna myśl i przekonanie, osłabiają Twoją miłość i szczęście tu i teraz. Aloha jest wyrazem pełnej akceptacji chwili obecnej, drugiego człowieka i wszystkich zdarzeń. Wedle tej zasady, nie oceniasz, po prostu w pełni przeżywasz bycie tu i teraz z tym, a nie innym człowiekiem. To istnienie bez żadnych warunków i odczuwanie szczęścia, które pochodzi z naszego wnętrza, z miłości, którą darzymy cały świat. Rada: Obudź swoje serce i słuchaj, co ma ci do powiedzenia. Doceń swoją intuicję i zaakceptuj wszystko, co dzieje się wokół ciebie. Obserwuj.

3. MAKIA – energia podąża za uwagą. To jakby inna nazwa „karmy”. Wielu autorów motywacyjnych, czy też ludzi zajmujących się sukcesem, zwraca uwagę na fakt, że to, o czym dziś myślimy, tworzy naszą przyszłość. Wysyłasz energię w każdej chwili swojego życia, i ta energia wróci do ciebie prędzej czy później pod postacią zdarzeń, ludzi, rzeczy… Ludzie, którzy wierzą w siebie, osiągają sukces, a los jakby zawsze im sprzyja. Ludzie, którzy wysyłają do świata myśli o tym, że są nieudacznikami, dostają dokładnie to, o co proszą – porażkę. Myśl o szczęściu, radości, wolności i spełnieniu, dziękuj za to, co masz, a w Twoim życiu zacznie pojawiać się coraz więcej i więcej tego, o czym marzysz, czego pragniesz. Chcesz osiągnąć sukces? Nie myśl o porażce. Chcesz osiągnąć wolność finansową? Nie myśl o biedzie. Chcesz znaleźć miłość? Nie myśl o samotności. To proste. Energia podąża za uwagą. Rada: Wysyłaj dobrą energię, myśl pozytywnie. Zawsze skupiaj się na tym, czego pragniesz. 4. MANAWA – moment mocy jest teraz. Żyjemy tu i teraz i tylko w tym konkretnym momencie mamy moc. W danej chwili. Chcąc zmienić przyszłość, musimy zacząć działać właśnie teraz. Nasza przeszłość doprowadziła nas do punktu, w którym właśnie się znajdujemy. Wszystko, co dzieje się dziś w naszym życiu, jest karmą, którą składaliśmy przez ne-

Rada: Działaj w chwili obecnej. Nie czekaj do jutra. 5. ALOHA – miłość jest po to, by przynosiła szczęście.

6. MANA – cała moc pochodzi z naszego wnętrza. Mana to boska, twórcza energia, która przez wszystko przepływa. To kreatywna siła, która daje moc twórczą wszystkiemu, co istnieje, zarówno ludziom, jak i drzewom, kamieniom, oceanom. Całemu światu. Mana to nadrzędna siła wszechświata, a szósta zasada Huny odnosi się do tego, że jej źródło musimy odnaleźć w nas samych. Nic nie ma nad nami mocy, o ile mu tej mocy nie damy. Mana sprawia, że jesteś tym,


„O SZTUCE ROZWIJANIA TALENTU” kim jesteś. Jednocześnie jesteś źródłem tej twórczej energii, a Twoim zadaniem jest nauczyć się z niej korzystać. Najwyższym przejawem tej mocy jest Twoja wola, nad którą masz całkowitą kontrolę. Wyobraź więc sobie, że masz moc dysponowania boską twórczą energią, która ma w Tobie swoje źródło. To właśnie Mana ożywia wszystko, dzięki niej żyjemy i sam już fakt naszego istnienia jest wystarczającym powodem do przeżywania szczęścia, odczuwania jedności ze wszechświatem i miłości. Nie daj sobie wmówić, że potrzebujesz jakichkolwiek innych powodów, aby być szczęśliwym. Rada: Uwolnij się od ograniczeń i znajdź w sobie punkt mocy. Wykorzystaj energię świata do spełniania swoich marzeń.

JAK W ŁATWY SPOSÓB

WSPIERAĆ TALENT DZIECKA?

7. PONO – skuteczność jest miarą prawdy. Jeśli coś działa, to widać efekty. Gdy brak efektów w rzeczywistości, oznacza to, że należy zaprzestać działań, gdyż nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Pono zawiera w sobie przesłanie, że aby dojść do celu, możemy skorzystać z wielu dróg, które prowadzą na szczyt. Nie ma jednej drogi i jednej prawdy. Być może wszyscy idą naokoło góry, a wewnątrz jest winda? Jest też inna strona tej zasady. Efekty tego, co robimy, widać w naszym życiu. Pojawiają się realne rezultaty. Jeśli więc myślimy negatywnie, pogrążamy się w złych emocjach i robimy złe rzeczy, naturalną konsekwencją będzie odniesienie porażki. Praktykujmy więc dobre myśli i działania, a one zaprowadzą nas do sukcesu. Rada: Jeśli coś nie działa, zacznij robić coś innego. Zmieniaj perspektywę i sprawdzaj różnorodne opcje. Podążaj w stronę sukcesu. Proponuję Ci, abyś przez tydzień zastanowiła się nad każdą z tych zasad. Jeden dzień – jedna zasada. To zasady, które na pierwszy rzut oka wydają się nam sprzeczne z naszą – europejską wizją świata. Jednak, gdy przyjrzysz się im bliżej, kiedy się and nimi zastanowisz i kiedy zajrzysz do swojego wnętrza, okaże się, że są to naturalne zasady rządzące światem – Twoim światem. Po tygodniu wybierz zasadę, która jest najbliżej Twojego serca i szczególnie Cię wzmacnia i zacznij ją stosować w życiu. Nie zastanawiaj się, czy jest prawdziwa. Jeśli uwierzysz, że jest, to w Twoim życiu zaczną dziać się cuda. Wykorzystaj moc hawajskiej Huny. Aloha.

16

MARTA ŻUBRYCKA Jestem absolwentką Psychologii stosowanej na Uniwersytecie Jagiellońskim, coachem szkolącym się w Noble Manhattan Coaching i trenerem, którego pasją są warsztaty rozwojowe. Łącząc to wszystko nazwałabym siebie Life Designer’em, bo najbardziej dla mnie fascynującym obszarem rzeczywistości jest zmiana i kreacja. Zmiana, jaka zachodzi w ludziach pod wpływem różnorodnych czynników, potencjał jaki ludzie w sobie rozwijają, odkrywanie duszy kogoś, kto myślał (nigdy więcej!), że jest ‘przeciętny’. Nie ma przeciętnych ludzi, ani przeciętnych dni. Uczę tego innych, ale najpierw nauczyłam tego samą siebie.

http://coach-martazubrycka.pl/

Czy można w łatwy sposób wspierać potencjał dziecka? Ależ tak. I tak naprawdę nie potrzeba ku temu specjalnych środków, czy wyspecjalizowanej wiedzy. Każdy, przy odrobinie chęci i zaangażowania, może aktywnie wspierać potencjał swojej pociechy, ale i również swój, bo talent tkwi przecież w każdym z nas. Oto kilka z podstawowych warunków, które tworzą sprzyjający klimat ku temu, aby zakiełkowało ziarenko talentu twojego dziecka. 1. OKAŻ ZAINTERESOWANIE Nawet z pozoru najdziwniejsze zainteresowania są czymś bardzo cennym, bo bardzo wiele o nas mówią. A co w tym wypadku oznacza wsparcie? To dopingowanie aktywności i motywowanie do pozytywnego działania. Dlatego:

• okazuj zainteresowania rozmową lub pytaniami, • daj dziecku czas i przestrzeń na rozwijanie pasji, • dostarcz dziecku narzędzi do rozwijania zainteresowań, • nie krytykuj, nawet gdy uważasz, że zainteresowania twojego dziecka nie do końca ci odpowiadają – no chyba, że twoja pociecha od kilku lat planuje napad na bank i jest bliska realizacji tego celu Ale i w tym wypadku będzie to świadczyć o talencie organizacyjnym i strategicznym A te można wykorzystać i przekierować na inne twórcze działania. 2. ODKRYJ MOCNE STRONY Fakt, że dana aktywność staje się naszą ulubioną nie jest przypadkiem. Za wyborem twojej pasji stoi zespół cech i talentów, które popychają cię w określoną 17


stronę. Najczęściej to twój naturalny potencjał decyduje o tym, co sprawia ci największą frajdę – oczywiście wtedy, gdy pozwolisz dojść temu do głosu. Np.: Jeśli lubisz i potrafisz gotować to znaczy, że: • potrafisz połączyć ze sobą różne smaki, • posiadasz zdolności improwizacyjne, • z łatwością dokonujesz analizy i syntezy, • masz dobrą pamięć, • masz dobrze rozwiniętą intuicję, • masz wysoko rozwinięty zmysł estetyczny, • jesteś dokładny, • potrafisz wykazać się cierpliwością itd. I tak mogłabym wymieniać bez końca. Swoją drogą, to wcale nie są takie oczywiste umiejętności i nie każdy je posiada. Najczęściej chcesz zajmować się tym, co sprawia ci radość. A radość jest wtedy, gdy jesteś w czymś przynajmniej dobry. A żeby być w czymś przynajmniej dobrym, to trzeba mieć w tym obszarze jakieś umiejętności. I koło się zamyka. Oczywiście każdej czynności możemy się wyuczyć, nie mając ku temu predyspozycji, ale to temat na inny artykuł. Jeśli odkryjesz, jakie cechy i umiejętności stoją za zainteresowaniem twojego dziecka, dowiesz się, w jakich jeszcze dziedzinach może być dobre. Umiejętności, które wymieniłam przy czynności gotowania mogą być świetną bazą dla innej twórczej dziedziny. 3. PASJĘ SWOJEGO DZIECKA TRAKTUJ SERIO Bo właśnie ona może sprawić, że w życiu będzie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. 4. ODKRYJ MOTYWACJĘ Porozmawiaj z dzieckiem o tym, dlaczego wybiera dane zajęcia. Odkrycie powodu czyjejś motywacji może być niezłym zaskoczeniem. I w ten sposób możesz się wiele o swoim dziecku dowiedzieć. 5. DOSTARCZAJ POZYTYWNYCH KOMUNIKATÓW Mów dziecku, że warto próbować i spełniać swoje marzenia. Czasem jedno dobre słowo lub jego brak, może nam dodać skrzydeł lub całkowicie podciąć wiarę we własne możliwości. Dlatego: • chwal dziecko, • doceniaj starania, • ucz dziecko, że popełnianie błędów jest ok i w ten sposób może się najwięcej nauczyć, • zachęcaj do eksperymentowania, • akceptuj zmianę kierunku jego zainteresowań.

18

•••

6. DOSTARCZAJ NOWYCH BODŹCÓW Im więcej okazji do zabawy tym lepiej. W ten sposób wzrasta prawdopodobieństwo tego, że dziecko odnajdzie coś, w czym będzie chciało stawać się dobre. Czasem bywa i tak, że dzieci i dorośli nie wiedzą, czym tak naprawdę chcą się zajmować i nie mają sprecyzowanych zainteresowań. I to też jest ok. Wszystkiemu trzeba dać czas. Jednak gdy chcemy ukształtować ku temu właściwy grunt, warto np.: • próbować nowych rzeczy, • zabierać dziecko w nowe miejsca, • stwarzać okazje do aktywności, których do tej pory nie robiło, • poznawać nowe sporty, • zadbać o kontakt ze sztuką: kino, muzyka, taniec, teatr, sztuki plastyczne itp. • dostarczać kontaktu z nowymi osobami, • czytać interesujące książki. Warto pamiętać, że w tym wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek. Wysyłanie dziecka na wszystkie możliwe zajęcia i organizowanie mu czasu z chirurgiczną precyzją zapełniając grafik po brzegi, może przynieść zupełnie odwrotny skutek. W ten sposób można niechcący „przebodźcować” dziecko, co jest coraz bardziej powszechnym zjawiskiem. Jaka jest na to rada? Rozwiązaniem jest wczesne odkrycie potencjału i mocnych stron, co umożliwia skupienie energii na jednej wybranej aktywności, lub chociażby zawężenie jej do pewnej dziedziny. 7.POŻEGNAJ SIĘ ZE SZKOLNYM MITEM Pamiętaj, że mamy predyspozycje w określonych dziedzinach i nie we wszystkim trzeba być dobrym. Nie próbujmy robić z nikogo alfy i omegi. W szkołach jesteśmy oceniani pod każdym względem, a to wielki błąd. Bo w życiu jest tak, że gdy chcesz być dobry we wszystkim, nie będziesz dobry w niczym. Dlaczego? Ponieważ rozpraszasz swoją energię. 8. BĄDŹ CIERPLIWY Nic na siłę. Pewnych rzeczy nie przyspieszysz, choćbyś nie wiem jak bardzo chciał. Rozwój dziecka przebiega skokowo, a to oznacza, że pewne umiejętności i zasoby mogą ujawnić się w późniejszym etapie rozwoju i dość nagle. To bardzo ważne. Czasem nazbyt szybko możemy skazać kogoś na straty i podciąć skrzydła, gdy jakaś umiejętność jest dopiero w fazie rozwoju. To tylko 8 kroków i aż 8 kroków! Ale możesz być pewien, że sukcesywne ich wprowadzanie przyniesie szereg korzyści i pozytywnych zmian. To jednocześnie fundament, na którym w dalszej kolejności możesz budować twórczą relację ze swoim dzieckiem.

WITAMY AGNIESZKĘ W REDAKCJI :) AGNIESZKA BĘDZIE PROWADZIĆ DLA WAS CYKL „O

SZTUCE ROZWIJANIA TALENTU”! •••

AGNIESZKA SIOŁEK Z zawodu Jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej, specjalistą w zakresie terapii pedagogicznej dzieci oraz logopedą dyplomowanym. W mojej pracy pasjonuje mnie twórcza praca z głosem oraz rozwijanie potencjału innych, dlatego stworzyłam Pracownię Edukreacji – blog i projekt, który ma na celu popularyzację idei i dostarczanie wiedzy związanej z rozwijaniem naturalnych talentów i mocnych stron u dzieci i dorosłych.

Więcej o mnie na:

www.pracowniaedukreacji.pl www.logopeda.agnieszkasiolek.pl

Z pasji Piszę, bawię się słowami i muzykuję. Wierzę W twórczą moc wyobraźni i w to, że tak naprawdę wszystko zależy tylko od nas. Nie mogę żyć Bez pisania, muzyki, książek i podróży. 19


SIŁA Z ZIEMI-

SPOKÓJ

Czahary to popularna powieść obyczajowa Marii Rodziewiczówny, umiejscowiona w końcu XIX wieku na ukochanych przez pisarkę Kresach. Zofia Janicka to odważna i niezależna kobieta, silnie związana z ziemią, na której postanawia pracować – ziemi tej zażądała jako swojej części spadku zamiast pieniędzy, jak to było w zwyczaju. Zofia jest ulubionym wzorcem kobiecego ideału w powieściach Rodziewiczówny - kobiety samodzielnej, zarządzającej własnym majątkiem, żyjącej w zgodzie z przyrodą. Daleko od gromad ludzi, a blisko z wybranymi. Biografia pisarki również jest bardzo interesująca i jak na tamte czasy nietypowa. Sama powieść może zniechęcać archaicznym językiem lub niezbyt poprawnymi politycznie zdaniami. Dla mnie jednak jest to przede wszystkim opowieść o kimś, kto chce stanowić sam o sobie, kto pragnie wolnosci i życia według własnego wyboru. Dlatego ta bohaterka jest tak prawdziwa i jej historia jest tak aktualna, jakby opowiadała ją każda z nas. Zośka osiąga swój cel, wystawiając się na obmowy ludzi, walcząc z rodziną, ale nie schodzi z obranej drogi mimo trudności, które ją czekają. Z całej jej postaci tchnie spokój i pewność tego, co zamierza i tego, co dla niej dobre. Nie goni za ideałami, ale patrzy trzeźwo na rzeczywistość i na to, co los jej przynosi: „Żebym teraz miała lat siedemnascie – wiek, w którym się wierzy, że Ziemię z posad poruszy... Alem już ostygła... i mierzę już zamiar wedle sił.” Dziewczyna przyjmuje wszystko to, co się wydarza w jej życiu zgoła ze stoickim spokojem, czy to zmianę jej planów, czy też utraconą miłość. Nie ma wielkich wymagań i oczekiwań od losu, a mimo tego, a może właśnie dlatego, zyskuje to, na czym jej najbardziej zależy: finansową pewność i spokój ducha. „To coś tak niesłychanego, coś zrobiła... Uśmiechnęła się. To określenie wiecznie mi towarzyszy w życiu. [...] Wszystko to niesłychane dla mnie jest bardzo prostym, tak jak przyszłam do wniosku, że to, co w swoim życiu uważałam za klęskę na razie, wszystko mi korzyść przyniosło, wszystko mnie wiodło w górę, uczyło myśleć, dojrzewać, czyniło człowiekiem. Jeden triumf byłby moim kresem może, opór, trudności dały hart i spokój.” Bohaterka wie, że podjęte decyzje wiążą się z konsekwencjami, społecznym ostracyzmem, ciężkimi chwilami. Jednak ostatecznie wszystko wychodzi jej na dobre, bo idzie drogą, która daje jej radość i spełnienie, czego życzę nam wszystkim...

ANNA WEINAR Doradca zawodowy, księgowa, analityk systemowy. Miłośniczka kotów.

20

21


OPOWIEŚCI DLA DUSZY

AUSTRIA LATEM

TAJEMNICA GARBU

Wreszcie doczekaliśmy się lata. Większość urlopowiczów zapewne ma jakieś plany na wyjazd, niektórzy być może ciągle o nich myślą. Urlopowiczom niezdecydowanym może przyda się ta podpowiedź: Austria, a konkretnie austriackie Alpy. Kojarzą nam się z szusowaniem na nartach, zaspami śniegu i odprężającymi saunami. Tymczasem do Austrii warto pojechać też latem. I to z całą rodziną. Z Polski można tam dojechać w jeden dzień. Nie ma tłumów, a są niezapomniane wrażenia. Zwłaszcza w zjawiskowo pięknych górach. Co ważne, tam nie trzeba być piechurem czy alpinistą, by podziwiać szerokie pasma górskie z ich szczytów. W dolinach działają kolejki linowe, które zawiozą nas na górę. A tam czekają nie tylko zapierające dech widoki, lecz także wiele atrakcji i pełna infrastruktura gastronomiczna. Austria to raj dla sportowców i dla rodzin z dziećmi. Można latać na paralotni, uprawiać paragliding (niektóre firmy organizują krótkie zloty dla dzieci już o 4. roku życia!), rafting, wspinaczkę i wiele innych spotrów podnoszących pozim adrenaliny. Wybierając się do Austrii, nie zapomnijmy o lornetkach. Przydadzą się przy podglądaniu świstaków, kozic i orłów. Na każdym kroku odnaleźć można atrakcje dla dzieci: place zabaw, muzea, kąpieliska, zwierzyńce, pokazy ptaków łownych. Dzieci mogą pobawić się w śniegu latem, a nawet pozjeżdżać po nim na sankach. Do tego cuda natury: wodospady, przełęcze i lodowce (obserwując je, możemy się przekonać, jak niekorzystnie zmienia się klimat – rzeki wypływające spod topniejących i znikających lodowców są wynikiem znacznego ocieplenia). Baza noclegowa jest w Austrii bardzo bogata. Ja jednak polecam nocowanie na campingu, blisko natury i na świeżym alpejskim powietrzu. Ciekawe są zwłaszcza małe campingi przy gospodarstwach, których właściciele serwują domowe posiłki, często z własnoręcznie zrobionych produktów. Zapewniam, że pełna regeneracja sił gwarantowana! Zob.: http://www.austria.info/pl/home https://www.facebook.com/do.austrii.po.polsku

ANNA MRÓZ W magazynie pełni rolę redaktora językowego. Z wykształcenia archeolog, redaktor językowy i korektor, z charakteru humanistka. Na cały etat pracuje w domu z dziećmi, ale zawsze znajdzie czas, aby coś napisać lub poprawić. Zawsze otoczona książkami, spośród których chętnie wybiera literaturę polską. Lubi dobrą fotografię i wyjścia do teatru. Ale nade wszystko lubi podróżować, poznawać nowe smaki i

22

Czy zauważyłeś, że kiedy dorosłeś przestałeś spotykać karły i ludzi noszących na swoich plecach garby? Ja także... Nie wiem, czy w biegu i zawirowaniu codziennego życia nie dostrzegamy ich, czy oni zeszli nam z drogi wiedząc, że wzrok nasz i tak podąży w innym kierunku. Kiedyś znałam Garbusa, który odkąd wszyscy pamiętali, zawsze był Garbusem. Nikt nie wiedział, ile miał lat. Ja myślałam, że Bóg stworzył Go u samego zarania dziejów. Wi-

działam Garbusa praktycznie wszędzie. Chodził ze wzrokiem utkwionym w ziemię. Przystawał niezauważalny i wsłuchiwał się w rozmowy, które niczym fale niesione przez wiatr kołysały nim, jak łódką rybaka. Łowił znaczenia słów i barwę tonów, obserwując poruszające się nogi rozmówców. Już wkrótce, obserwując rozgadane stopy obute w sandały, klapki, półbuty, kozaki i trapery usłyszał prawdziwą mowę ich właścicieli. A często, jak sam się przekonał, słowa, które dobiegały do niego z góry, odbijały się od butów i niczym kopnięte psy skowytały i skamlały,

23


NA ZDROWIE! kiedy ludzie odbierali im prawdziwe znaczenia. Garbus studiował tę prawdę wiele lat i w końcu stał się specjalistą w dziedzinie mowy butów. Ludzie mający problemy i lęki, przynosili mu wiele par butów, by znów nadał sens i znaczenie słowom. Garbus, mając niezwykłą intuicję i wieloletnie doświadczenie nigdy nie dawał się oszukać zdaniom wielokrotnie złożonym, zawierającym podmioty, orzeczenia, imiesłowy, przymiotniki i przysłówki. Prawdziwą pointę znajdował zawsze w wyglądzie butów, stukaniu obcasów, szuraniu podeszwy i w tańcu uwięzionych stóp. Sława jego i rozgłos rozniosły się po świecie niczym sława najmodniejszej kolekcji obuwia. Pewnego dnia odwiedził Garbusa człowiek w gustownych, skórzanych butach. Mówiły one oszczędnie i spójnie o ich właścicielu, który kontrolował stukanie obcasów, szuranie podeszwy i taniec stóp. Rozmówca, a był nim Mag Komunikacji, zaproponował Garbusowi, by ten zdradził mu tajemnicę swego sukcesu, w zamian za tajemnice, które posiadł Mag w ciągu lat swoich obserwacji, a które dotyczyć miały mowy rąk, oczu i twarzy. Garbus zgodził się i rozmawiali przez wiele godzin o swych doświadczeniach. Mag Komunikacji wydawał się usatysfakcjonowany. Zabrał swoje gustowne buty i odszedł. Jednak po kilku miesiącach wróciły buty niosące Maga. Tym razem były bardziej niecierpliwe. Trochę nawet rozzłoszczone. -„Zdradziłem ci wszystkie tajniki mej wiedzy” – powiedział Mag – „a ty mnie oszukałeś. Nie jestem tak doskonały jak ty, a zatem nie wyjawiłeś mi największej tajemnicy swego sukcesu”. -„Wiesz przecież, że nigdy nie mógłbym skorzystać z twojej wiedzy” – odpowiedział mu Garbus – „mój garb nie pozwala mi sięgnąć do rąk, oczu i twarzy rozmówcy. Dałem ci tyle, ile ty dałeś mnie. Ale nie chcę być posądzony o nieuczciwość. Skoro nalegasz, odstąpię ci największą moją tajemnicę. Zabierz ją i odejdź”. Nigdy więcej nie spotkałam już Garbusa. Może dlatego, że dorosłam... A Mag Komunikacji? Wrócił tam, skąd przyszedł i do dziś miota się przeklinając swój garb.

24

Sok ananasowy

EWA KRÓL - TWÓRCA BAJEK Na krakowskiej teatrologii nauczyłam się tego, co okazało się najważniejsze: spełniania marzeń. W tym czasie redagowałam teatrałki do lokalnego oddziału Gazety Wyborczej i koncertowałam śpiewając autorskie piosenki. Praca w Radiu Bielsko umożliwiła mi świadome korzystanie z głosu i słowa a słowo zamieniło się później w bajki i opowieści. Jedna z nich została wyróżniona pierwszym miejscem w konkursie na bajkę terapeutyczną Stowarzyszenia „W Naszych Rękach”, inne towarzyszyły mi w prowadzonych przeze mnie szkoleniach z zakresu komunikacji interpersonalnej. Nadal piszę i spełniam marzenia.

Sok ananasowy wiele dobrego przyniesie osobom mającym problemy z trawieniem. Bromelaina - enzym zawarty w ananasie i trawiący białko, ma zbawienne działanie dla organizmu. Nie tylko przyspiesza gojenie się ran, lecz także jest dobrym źródłem witaminy C, łagodzi stany zapalne stawów i infekcje układu oddechowego, reguluje pracę układu odpornościowego, oanicza agregację płytek krwi, przez co zmniejsza ryzyko zakrzepicy i choroby wieńcowej, zmniejsza ból w zapaleniu zatok! http://www.solgar.pl/wiedza/leksykon/bromelaina SKŁADNIKI NA 2 MAŁE PORCJE: - ½ słodkiego ananasa - 1 limonka - 2 cm świeżego imbiru - 2 umyte listki ananasa do dekoracji - 2 plasterki limonki do dekoracji - 2 kawałeczki ananasa do dekoracji 25


WYKONANIE: Odkrój z ananasa plaster, który użyjesz do udekorowania szklanki. Z ananasa usuń skórkę. Nie musisz wykrawać pozostałych na owocu „oczek”, jeśli przeciskasz go przez wyciskarkę wolnoobrotową. Pokrój na mniejsze części. Obierz limonkę i pokrój na ćwiartki. Odetnij 2 cm świeżego, dokładnie umytego imbiru. Jeśli wyciskasz sok w wyciskarce wolnoobrotowej, nie musisz usuwać skórki. Wszystkie składniki przepuść przez wyciskarkę. Udekoruj szklanki i rozlej sok. Z podanej ilości wyjdzie około 330 ml soku (w zależności od wielkości i soczystości ananasa). Jeśli nie masz wyciskarki, możesz wszystkie składniki dokładnie obrane zmiksować w blenderze z dodatkiem wyciśniętej ręcznie limonki. Konsystencja tak przyrządzonego soku będzie raczej przypominać smoothie. W ten sposób jednak nie pozbywamy się zdrowego dla nas błonnika zawartego w owocach, który usprawnia perystaltykę jelit i sprawia, że fruktoza nie wchłania się tak szybko do krwiobiegu, jak to ma miejsce w wypadku klarownego soku.

JAGODA GRUCHACZ

26

Życzymy udanych wakacji :)



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.