Kobieta-Lider-Mentor

Page 1

1


Pragniemy wspierać kobiety w rozwoju na każdym etapie życia. Dzięki cyklicznym spotkaniom z kobietami ze świata biznesu i nauki chcemy przybliżyć Wam ich ścieżki rozwoju i zainspirować Was do własnych poszukiwań. Co to znaczy być kobietą liderem w swoim życiu? To wzięcie odpowiedzialności za to, co nam się przytrafia oraz świadome kształtowanie swojej drogi życiowej i zawodowej. Priorytetem przy organizacji projektu było stworzenie miejsca, które dotrze do jak najszerszego grona odbiorców. Dlatego wszystkie wydarzenie odbywające się w ramach projektu są bezpłatne. Zapraszamy Państwa do skorzystania z kompleksowej oferty, obejmującej spotkania z liderkami biznesu i mentorkami oraz wparcie w rozwoju uczestniczek w postaci indywidualnych i grupowych spotkań z coachem, trenerem, doradcą prawnym. Spotkaj się z kobietami, które kształtują oblicze biznesu i nauki!

www.kobieta-lider-mentor.pl 2


Od redakcji

Drodzy Czytelnicy! 25 października to szczególny dzień. Właśnie dzisiaj ukazuje się pierwszy numer magazynu Kobieta-Lider-Mentor. Miejsce dla mnie niezwykłe, tworzone przez wspaniałe Kobiety z różnych stron naszego kraju. Przez Kobiety, które uczyniły mi ten zaszczyt i przyłączyły się do kreowania przestrzeni wsparcia i rozwoju dla innych. Dla tego w tym miejscu pragnę podziękować za zaufanie i tak entuzjastyczne zaangażowanie się w pracę. Kobieta-Lider-Mentor to przede wszystkim przestrzeń wymiany doświadczeń, wiedzy i refleksji nad obecnością kobiet we współczesnym świecie. To przestrzeń spotkań z różnorodnością pasji, zawodów i wyborów, jakich podejmujemy w życiu. Dlaczego Kobiece EVOLucje? W tych słowach zawarta jest niezwyciężona siła, którą każda z nas kryje w sobie. Siła do zmian, do mierzenia się z przeciwnościami losu, do dokonywania wyborów, często kierując się dobrem innych, a przede wszystkim moc zawarta w miłości i w empatii, dzięki której możemy budować lepsze życia, a w konsekwencji lepszy świat..

Magdalena Kluszczyk Redaktor naczelna

3


Październik 2013

3 Od redakcji KomuniMagia 6 KomuniMagia 11 Manipulacja czy wpływ? 13 Warsztaty Konie uczą Ludzi 16 Inne słowa

Kobieta na rynku pracy 18 7 grzechów głównych popełnianych przez piszących CV i list motywacyjny – widziane oczami doradcy zawodowego i rekrutera 22 Ty i Twoja marka, czyli o personal brandingu w sieci

Oblicza Kobiet 24 Magda Beneda (Magda Karbowiak), bo sztuka bywa kobietą.

4


BiznesMama 28 Medytacja dla biznesmamy 31 Zawładnij czasem, rozwiń skrzydła

Strefa rozwoju 35 Skąd czerpać energię ? 38 Manager na piątkę z plusem 40 Sokratesa sposób na problem

Opowieści dla duszy 42 Podróż na słońce

Prawo do działania 45 Jak zacząć …?

5


KomuniMagia Inga Zawadzka

Drogie Czytelniczki i - mam nadzieję – Czytelnicy też! To nasz pierwszy numer KLM, no i rzecz jasna, mam okropną tremę. A gdy mam tremę, to wiem, że mi bardzo, bardzo zależy. Mam wielki zaszczyt i niekłamaną przyjemność redagować dział KomuniMagia, poświęcony komunikacji – jak przeczytacie dalej – nie tylko interpersonalnej, budowaniu relacji, sposobom porozumiewania się ze sobą, z innymi, ze światem. W owej pierwszej odsłonie przedstawię Wam założenia swojego działu i opowiem skąd naszła mnie nazwa KomuniMagia. Będę Wam zobowiązana za wszelkie komentarze, pytania oraz zagadnienia z dziedziny KomuniMagii, które Was nurtują najbardziej. Piszę dla Was i chcę sprostać Waszym potrzebom.

Za pomocą komunikacji: uczymy, sprzedajemy, przekonujemy, pozyskujemy lub zrażamy, budujemy więzi lub zrywamy je, otrzymujemy lub tracimy, rozpoczynamy wojny i zawieramy pokój, przyjaźnimy się, konfliktujemy, godzimy, zarabiamy pieniądze – nie istniejemy bowiem w próżni. Twoje myśli to też komunikacja – ze sobą; od niej zależą Twoje emocje, uczucia, czyny oraz rezultaty, jakie masz w życiu. Krótko mówiąc – komunikacja jest w istocie magicznym procesem, który trwa nieprzerwanie, nawet gdy sobie tego do końca nie uświadamiamy. Nawet nasze sny są komunikacją, nasze milczenie jest komunikacją…Magia tego procesu zawiera się w jego mocy. Wystarczy zmienić sposób komunikacji – a może zmienić się cały świat wokół Ciebie… Jeśli w relacjach z innymi lub ze sobą nie osiągasz takich rezultatów, na jakich Ci zależy – zacznij przyglądać się swojej komunikacji. Jeśli chcesz osiągać więcej, inaczej, szybciej, skuteczniej – zacznij

Dlaczego KomuniMagia? 6


KomuniMagia

przyglądać się swojej komunikacji. wypełniać słowami przestrzeń w nadziei, Jeśli chcesz przeanalizować swoje sukcesu że jakoś się uda. lub swoje porażki – zacznij przyglądać się swojej komunikacji. KomuniMagia – jakie są 4. Komunikowanie jest czynnością złożoną – jej najważniejsze cechy, o których warto paobejmuje treść i kontekst. Oznacza to, miętać? że procesy komunikowania nigdy nie są czymś prostym, co można łatwo zanalizować, jak inne proste czynności. Po pierwsze, komunikowanie 1. Znaczeniem komunikacji jest odpowiedź, jaką otrzymujesz. Wiem, że jesteś to znacznie więcej, niż słowa, które wypowiaprzekonana, że rozumiesz to, co ja powiedamy. Te formułują tylko małą część naszej działam, ale ja nie jestem pewna, czy zdaludzkiej ekspresji. Poza słowami, czyli treścią jesz sobie sprawę, że to, co usłyszałaś, to przekazu (odgrywającą, zresztą, bardzo małe nie to, co miałam na myśli… No właśnie… znaczenie w procesie komunikacji) mamy jeszUmiejętność komunikowania się to po cze kontekst przekazu (ton i tempo mówienia, pierwsze: przekazywanie informacji w taki postawa, gesty, mimika). Kontekst mówi „jak” sposób, by odbiorca zrozumiał dokładnie się komunikujesz. Ma on ogromne znaczenie. to, co masz na myśli (no, prawie dokładKażdy z nas wyraża wiele znaczeń w codziennej nie) oraz po drugie: odbieranie informacji konwersacji, prawdopodobnie dysponujemy co w taki sposób, by zrozumieć dokładnie to, najmniej tuzinem sposobów powiedzenia słowa co miał na myśli nadawca – w tym drugim „nie”, nie jesteśmy tylko tego świadomi. Dopiero przypadku masz więcej narzędzi, niż w połączenie przekazu i kontekstu tworzy znaczepierwszym. nie komunikacji. Komunikacja interpersonalna jest pętlą lub cyklem, obejmującym przynajmniej 2. Komunikowanie jest nieuchronne Innymi dwie osoby. Kiedy komunikujesz się z drugą słowy oznacza to, że nie można nie komuosobą, odbierasz jej odpowiedź i reagujesz swonikować się ze sobą. Najczęściej rozpatruje imi myślami i uczuciami. Twoje bieżące zachosię komunikowanie jako akt świadomy i wanie generowane jest przez wewnętrzną odpocelowy. Intencja komunikowania czegoś wiedź na to, co widzisz i słyszysz. Następuje lub komuś wydaje się być na tyle oczywidzięki zwróceniu uwagi na drugą osobę, co posta, że organizuje nasze myślenie o komuwoduje, że wiesz, co masz następnie powiedzieć nikowaniu. Z powyższego prawa wynika czy zrobić. Twój partner odpowiada na twoje natomiast, że jesteśmy w procesie komuzachowanie w ten sam sposób. nikowania z innymi niezależnie od naszej woli i chęci czy też zamiaru. Czy 5. Komunikowanie jest nieodwracalne – byłaś kiedyś w takiej sytuacji, że coś móprzepływu informacji nie można cofnąć. wisz do ludzi i jest... podejrzana cisza? Z To ulica jednokierunkowa w naszym przemowy ciała możesz wtedy odczytać brak pływie słów i informacji. Oznacza to, że zainteresowania. Zjawisko komunikowania każda informacja rodzi nową jakość. się jest wówczas bardzo często nieświaMożemy zaprzeczać, interpretować, wyjadome. Nie oznacza to jednak, że dana osośniać, uzupełniać, tłumaczyć, dodawać, ba, mimo iż milczy i wydaje się słuchać – zmieniać, poszerzać, pogłębiać, podawać nie komunikuje się aktywnie z nami. Czyni przykłady, naszkicować sytuację itp., ale to bardzo wyraźnie w sposób niewerbalny. nigdy nie możemy wrócić do poprzedniego stanu. Dobrze wiesz, jak czasem jedno 3. Każda interakcja wywiera wpływ – czy słowo, zły przykład, przebarwienie, nieuchcesz tego czy nie. Skoro tak jest, to chydolnie użyty przymiotnik, niewłaściwy ba lepiej wywierać wpływ świadomy, niż czasownik – mogą zmienić całą konwersację, nadać sprawom inny obrót – często 7


KomuniMagia

niepożądany. Ileż to razy w najróżniejszych momentach twojego życia słyszałaś w duchu: „Nie tak to chciałam powiedzieć!”? KomuniMagia – czy wiesz, jakim dysponujesz potencjałem? Twoje myśli to komunikacja ze sobą. Twoje słowa to komunikacja z najbliższym otoczeniem. Twoje czyny to komunikacja ze światem. Twoje strategie działań to komunikacja z własnym życiem. Każda myśl i każde słowo ma swoje konsekwencje. Dla Ciebie i dla innych. Czy o takie konsekwencje Ci chodziło? Twoje doświadczenie, fachowość, osiągnięcia i wiedza mogą zostać po wielokroć wzmocnione, jeśli tylko użyjesz właściwego przekazu we właściwym momencie. Jeżeli nasz komunikat (przekaz) nie został właściwie zrozumiany przez odbiorcę, to odpowiedzialność leży po naszej stronie. Proponuję przeczytać powyższe założenie kilka razy. Ma ono diametralne znaczenie z punktu widzenia Twojej skuteczności w komunikacji i budowaniu relacji. Gdy komunikujemy się z drugą osobą i ona nas nie rozumie, to najczęściej winę za to zwalamy na tę drugą osobę. Myślimy sobie: „Przecież powiedziałem jasno co mam na myśli, ona chyba specjalnie udaje, że mnie nie rozumie, przecież on mówi od rzeczy, itd.”

Najczęściej kłótnie wyglądają tak, że każda osoba mówi swoje i wkurza się, że druga strona jej nie rozumie. Powoduje to tylko zaostrzenie kłótni. Ale często podobnie wygląda to w mniej emocjonujących sytuacjach. Przekazujemy nasz komunikat (mówimy, piszemy, pokazujemy, itd.) i wydaje nam się oczywiste, że druga strona powinna go dokładnie zrozumieć. Gdy jednak tak się nie dzieje, to winę za to zwalamy na drugą stronę. Zakłócenia w komunikacji mogą zachodzić na wielu jej etapach.

8


KomuniMagia

   

Po pierwsze, nie zastanawiamy się, czy błąd tkwił po naszej stronie. Po drugie, nie czujemy potrzeby naprawienia błędów w komunikacji. Po trzecie, mamy pretensje do drugiej strony, że nas źle zrozumiała. Po czwarte, mamy też żal, że druga strona nie postanowiła naprawić błędu w odbiorze komunikatu, który w naszym mniemaniu popełniła. Jak widać te konsekwencje nie są zbyt miłe i w niektórych sytuacjach mogą skończyć się nawet zerwaniem relacji z jakąś osobą.

poprawić, niż w przypadku osoby, która jest dla nas obojętna lub której jesteśmy niechętni. Motywacja może też zależeć od konsekwencji, jakie poniesiemy, jeżeli nie naprawimy błędu w komunikacji. I na końcu - najczęściej występujące bariery komunikacyjne. Przyjrzyj im się i odpowiedz sobie na dwa pytania: 1. Które z nich irytują mnie najbardziej u innych ludzi? 2. Które ja sama stosuję?

Spójrzmy co się stanie, jeżeli uznamy, że to nadawca komunikatu (czyli my) popełnił błąd w komunikacji:   

Po pierwsze, zastanawia się gdzie popełnił błąd. Po drugie, pragnie podjąć kroki mające naprawić błąd. Po trzecie, zaczyna baczniej zwracać uwagę na świat drugiej osoby, aby kolejny komunikat mógł być lepiej do niej dopasowany. Po czwarte, nie ma pretensji do drugiej strony. Prawda, że wygląda to dużo lepiej? Tu jednak może pojawić się pytanie. A co jeśli faktycznie błąd tkwi po stronie odbiorcy? Oczywiście może się tak zdarzyć, ale tak naprawdę będzie to można sprawdzić, gdy spróbuje się przesłać ponownie komunikat kilka razy na kilka różnych sposobów. Dlatego warto jednak przyjąć zawsze na początek założenie, że to my musimy zmienić nasz przekaz. Przejęcie odpowiedzialności za to, jak nasz komunikat zostanie odebrany przez drugą stronę, nie jest łatwe. Z własnego doświadczenia wiem, że dużo zależy od naszej motywacji. Jeżeli sytuacja dotyczy osób, które lubimy i na znajomości z którymi nam zależy, wtedy łatwiej będzie nam wziąć odpowiedzialność za poprawienie komunikacji i podejmiemy wysiłek, aby ją 9


KomuniMagia

Bariera przerywania sprawia, że pewne elementy przekazu, dla nas zupełnie nieistotne, ale bardzo istotne dla naszego partnera pomijamy. Dokonujemy selekcji oceniając informacje na bazie kilku początkowych informacji. Poza tym, przerywając nawet w wypadkach uzasadnionych (rozmówca mówi „nieciekawie”) narażamy się na „zamkniecie” w kwestiach istotnych. Niejednokrotnie, rozmówca speszony przerywaniem może odebrać je jako objaw naszego zniecierpliwienia i znacznie skrócić lub przerwać swoja wypowiedź. To szczególny rodzaj przerywania. Nasi rozmówcy wymawiają pewne słowa nie tak, jak powinni, nie odmieniają ich prawidłowo lub składnia ich wypowiedzi bywa daleka od doskonałości. Warto podkreślić, iż jakakolwiek – nawet najbardziej delikatna – próba poprawiania innych jest niedopuszczalna. Sadząc, ze sytuacja, którą przedstawia rozmówca, jest typowa i słyszeliśmy już wiele podobnych historii, mamy nie tylko skłonność do interpretacji wysłuchiwanego komunikatu, tj. do lekceważenia detali, które nadają charakter opowieści naszego rozmówcy, lecz również do dopowiadania własnych treści. Jeśli sytuacja opisywana przez rozmówcę ma charakter powtarzalny, nierzadko podchodzimy do niej rutynowo. Brak zainteresowania wynikający z przyjętego z góry przekonania, że nadawca nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Można przyjąć, ze samo radzenie komuś nie jest błędem. Problem tkwi natomiast w tym, ze nie wszyscy rozmówcy oczekują od nas rad. Rady nie są odbierane dobrze, zwłaszcza gdy wiążą się z „dopowiadaniem”, a więc udzielane są przed wysłuchaniem rozmówcy do końca. W typowych sytuacjach zakładamy, że ludzie zwracają się z podobnymi problemami, dlatego już po kilku chwilach rozmowy, wyłączamy uwagę. Kiedy sytuacja jest powtarzalna, niejednokrotnie reagujemy schematycznie. Prowadzimy podczas czyjejś wypowiedzi dialog wewnętrzny z samym sobą, co w konsekwencji może doprowadzić do skupienia naszej uwagi na innym aspekcie przekazu. Przygotowujemy w myślach odpowiedzi na to, co zostało właśnie wypowiedziane. To sytuacja, w której większe znaczenie w procesie komunikowania przypisujemy sobie, niż naszemu rozmówcy. To kolejny wariant nie zwracania uwagi na argumenty rozmówcy. Przystępujemy do rozmów z wypracowanym wcześniej stanowiskiem i myślimy o przygotowanym wcześniej schemacie rozmowy, nie zwracając uwagi na jej bieżący proces.

10


KomuniMagia

Manipulacja czy wpływ? Prowadząc warsztaty z komunikacji często słyszę od uczestników następujące pytania, wątpliwości, obawy: - To są wszystko socjotechniki, nimi można manipulować. - A jak ty jesteś takim ekspertem od komunikacji, to pewnie mąż ma z tobą przerąbane? - A czy nie stracę znajomych, gdy będę już tak dobry z komunikacji, jak ty? I wiele innych, łatwo możecie sobie uzupełnić tę listę. Po pierwsze: chcę powiedzieć, w jaki sposób definiuję manipulację. Otóż, manipulacja - według mnie - jest wtedy, gdy za pomocą różnych technik, stosowanych świadomie lub nieświadomie, dążę do przejęcia kontroli nad daną osobą lub osobami, by zrealizować własne cele bez zważania na cele tych osób. Dodam też, że najgorsi manipulatorzy, jakich widziałam, to manipulatorzy nieświadomi. „Zjedz, kochanie, kaszkę, bo mamusię będzie serduszko bolało”, „Jak mnie rzucisz, to się zabiję”, „Jak się nie zaczniesz dobrze uczyć, to ojca do grobu wpędzisz” i tak dalej i tym podobne… Któż z nas nie słyszał takich słów ani razu w swoim życiu? Któż z nas ani razu w swoim życiu ich nie wypowiedział? Po drugie: narzędzie jest obojętne. O efektach jego użycia decydują intencje człowieka, który trzyma narzędzie w ręku. Nożem można pokroić chleb i można poderżnąć komuś gardło. Zły, niedobry

nóż! Jak mógł! Powinnam zapytać czy nie stracę znajomych, gdy kupuję sobie noże do domu? Czy mój partner nie powinien się wyprowadzić, gdy biorę do ręki patyczek, by sprawdzić czy ciasto w piekarniku jest gotowe – bo mogę przecież tym patyczkiem wydłubać mu oko?… Po trzecie i najważniejsze: bądź w komunikacji uczciwy, empatyczny, szanujący siebie i partnera interakcji, a co za tym idzie – nie staraj się go kontrolować, bądź ponadto uważny i ciekawy – a żadna manipulacja nie stanie się Twoim udziałem i ludzie nie będą uciekać na Twój widok. Proste, prawda? To Ty decydujesz o manipulacji, a nie narzędzie. Znajomość lub nieznajomość narzędzi nie pomoże ani nie zaszkodzi w tej kwestii. Tu liczą się intencje. Co więcej, mając umiejętności w płaszczyźnie komunikacji oraz znajomość narzędzi – możesz uniknąć nieświadomej manipulacji oraz przed manipulacją się obronić, rozpoznać ją i odmówić grania w tę grę. Sama byłam niemal przerażona, gdy kiedyś uczyłam się komunikacji, jak często wcześniej stosowałam nieświadomą manipulację, oczywiście „dla dobra” – nie wiem czyjego, ale przecież „dla dobra”… dziecka, koleżanki, partnera… kurcze, ale by11


KomuniMagia

łam wspaniałym człowiekiem… aż mnie dziw bierze, że wtedy nie uciekli. Wpływ natomiast masz zawsze poprzez każdy swój komunikat – czy chcesz tego czy nie. Każde Twoje słowo, uśmiech, zmarszczenie czoła, uniesienie brwi, milczenie, gest, myśl – jest komunikatem wywierającym wpływ na Ciebie oraz na otoczenie. Znając narzędzia i potrafiąc się nimi posługiwać – możesz wywierać ten wpływ świadomie. Możesz wybrać czy będzie on pozytywny, wspierający, inspirujący, energetyzujący czy negatywny, dołujący, kontrolujący, osłabiający. To skąd te obawy? Chyba tylko stąd, że wówczas masz naprawdę poczucie odpowiedzialności za efekty swojej komunikacji i poczucie sprawczości, większe, niż przedtem. Dlatego techniki nigdy, powtarzam z całą stanowczością – NIGDY! – nie powinny iść PRZED własnym nastawieniem, postawą, intencją, a już na pewno PRZENIGDY nie powinny być prezentowane i nabywane w oderwaniu od etyki i świadomości konsekwencji ich użycia. Bo słowa są naprawdę jak nóż, jak młotek, jak obcęgi. Jak balsam też. W moim domu młotek leży sobie spokojnie w skrzynce z narzędziami i sięgamy po niego, gdy trzeba wbić gwóźdź w ścianę albo naprawić płot. Fakt posiadania młotka nas nie przeraża, nie mamy wizji rozbitych nim głów. Podobnie jest z moimi umiejętnościami w zakresie komunikacji. Są sobie i już. Służą mi do tego, by mój rozmówca czuł się komfortowo w kontakcie ze mną. Do tego, by zapobiegać konfliktom, a jeśli się pojawiają – rozwiązywać je bezkrwawo i – w miarę możliwości – w konwencji wygrana/wygrana. To nie znaczy, że obce mi jest uczucie złości, smutku czy rozgoryczenia. Tyle, że ja o nich mówię zamiast je manifestować i czekać, aż reszta towarzystwa się domyśli. Pamiętam, żeby komunikując, że jestem wkurzona – mówić o swoich potrzebach, o tym co czuję – zamiast oskarżać partnera o swoją złość. Skupiam

się wtedy na technikach, a one pomagają mi w tym, abyśmy wyszli z tego cało. Ułatwiam też partnerowi zadanie, mówiąc wprost o co mi chodzi. Kiedyś nie miałam pojęcia, że to takie łatwe i wkurzałam się, że się wkurzam, a świat tego nie widzi, a powinien. Wkurzałam się zatem podwójnie, długo, bez sensu, szkodząc swoim relacjom. Chcę zatem Was uspokoić i uprzedzić jednocześnie. Uspokoić, bo raczej przybywa mi znajomych, niż ubywa. Bo mój partner raczej odetchnął, niż się przeraził. Bo czy będziesz manipulował czy nie – zależy od Ciebie, więc masz to pod kontrolą. Uprzedzić, bo łatwiej zdobyć narzędzia, niż zbudować postawę. Bo łatwiej podłapać kilka sztuczek, niż zajrzeć do swojego wnętrza i tam posprzątać. Bo łatwiej zwalić na innych swoje niepowodzenia w komunikacji, niż przyjrzeć się własnej. Ostrzec też Was chcę. Ostrzec, że narzędzia użyte przeciwko drugiemu człowiekowi – obrócą się przeciwko Tobie szybciej, niż możesz się spodziewać. Działają na krótką metę, niszczą, pustoszą. Po co Ci to? Tak sobie czasem myślę, że trzeba mieć pozwolenie na broń, a na komunikację – już nie. Że trzeba zrobić prawo jazdy, a potem dopiero jeździć samodzielnie. Ale można zostać menedżerem, nauczycielem, lekarzem, policjantem – bez uczenia się komunikacji właśnie od strony postawy, a nie technik… A potem mamy na drogach zonk…

12


KomuniMagia

Warsztaty Konie uczą Ludzi oparte na koncepcie Horse Assisted Education projektowane, organizowane i prowadzone przez OPEN by HORSES i zespół licencjonowanych trenerów

Co to jest Horse Assisted Education? Horse Assisted Education to innowacyjna koncepcja edukacyjna, w której konie są trenerami, uczą ludzi i udzielają informacji zwrotnej. Koncepcja ta wykorzystywana jest w prowadzeniu coachingu, warsztatów rozwoju osobistego oraz szkoleń biznesowych dotyczących budowania świadomego przywództwa i podnoszenia umiejętności interpersonalnych. Stosowana jest od kilkunastu lat w wielu krajach jako metoda rozwoju integralnego. Początkowo była wykorzystywana w szkoleniu kadr zarządzających. Z czasem okazało się, że jest bardzo przydatna w szkoleniu handlowców, negocjatorów, nauczycieli i trenerów. Dziś jest to, w zasadzie, skuteczna metoda edukacyjna dla każdego człowieka, poszukującego rozwoju i doskonalenia umiejętności społecznych. Uczestnicy warsztatów mogą nie mieć żadnego wcześniejszego doświadczenia z końmi – szczerze mówiąc, większość naszych uczestników nigdy takiego kontaktu nie miała. To są warsztaty o Tobie i Twoich kompetencjach zawodowych i społecznych – nie o koniach. Uczysz się tu od koni – nie od ludzi. Prowadzimy te warsztaty od 2008 roku, do chwili obecnej mamy za sobą ponad 130 grup, ponad 1200 uczestników, ponad 1700 godzin zajęć. Kilka dużych projek-

tów dla firm oraz roczny projekt unijny (40 grup). Podczas dwóch edycji Programu Trenerskiego przeszkoliliśmy i przygotowaliśmy 13 licencjonowanych przez OPEN by HORSES trenerów-moderatorów tej metody, kolejna edycja Train The Trainer odbędzie się wiosną 2014 r.

Na czym polega Horse Assisted Education? Podczas szkolenia uczestnicy wykonują szereg ćwiczeń z końmi z ziemi:  nawiązanie kontaktu,  spowodowanie, aby koń podążał w określonym kierunku,  wspólne pokonywanie przeszkód,  obserwacja kilku koni na placu i próba przyporządkowania im ról w stadzie (przy czym nie ma tu znaczenia czy uczestnik przyporządkuje te role właściwie, znaczenie mają kryteria, jakimi się posłuży np. wskazując lidera: czy lider oznacza „spokój” czy „dynamikę”, „agresję” czy „uległość” – te kryteria 13


KomuniMagia

wskazują na oczekiwania samego uczestnika i jego strukturę emocjonalną, dają informację o tym, co i jak odczytuje), zaproszenie konia lub koni do współpracy np. wspólnego przeniesienia rękawa, przetoczenia piłki.

pomagają dokonać przeglądu własnej postawy i przetransferować doświadczenie do swojego świata relacji zawodowych i prywatnych. Te warsztaty mają silny charakter diagnostyczny, co nie znaczy, że brak im właściwości edukacyjnych, rozwojowych. Obecność koni w roli trenerów, odbieranie właśnie od koni informacji zwrotnej, silne emocjonalne kotwiczenie zdarzeń powodują, że w czasie tych warsztatów często dzieje się magia, której sami uczestnicy nie potrafią zwerbalizować. Konie uczą, bo nie uczą, a pozwalają się uczyć. Bezinteresownie obdarowują – wystarczy tylko być w tej relacji i dać sobie zgodę na uczenie się od konia.

Ćwiczenia wykonywane są indywidualnie, w parach, w małych grupach lub cała grupa ma do wykonania wspólne zadanie. Ćwiczenia dobierane są w zależności od tematu warsztatów: nieco inne w przywództwie, inne w komunikacji, inne dla nauczycieli. Warsztaty są jedno lub dwudniowe – 8 lub 16 godzin. W czasie warsztatów wykorzystujemy od 5 do 9 ćwiczeń.

Warsztaty „Konie uczą Ludzi”, bazujące na koncepcie Horse Assisted Education, są kwintesencją doświadczania, można by zaryzykować stwierdzenie, że nie ma w nich nic poza własnym działaniem oraz obserwacją działań innych uczestników. Refleksje i wnioski po każdym ćwiczeniu

„Piszę tę rekomendację pod wrażeniem jednego z najlepszych szkoleń w jakich kiedykolwiek miałem przyjemność uczestniczyć. Jadąc na warsztat o przywództwie spodziewałem się standardowego modelu, w którym ktoś przekonuje mnie do "sprawdzonych / innowacyjnych metod", dzięki którym stanę się lepszym szefem/kierownikiem/dyrektorem/przywódcą. To co zastałem to studium własnych zachowań z mnóstwem czasu na przemyślenia. Moimi trenerami stały się zwierzęta, które nie rozumieją krzyku, nie akceptują fałszywych zachowań czy niespójnych intencji. Nie rozumieją "nie", "masz to zrobić" czy "bo tak". W wyjątkowy sposób w 100% odzwierciedlają prawdziwe wnętrze człowieka, który z nimi pracuje właśnie w danym momencie. Przez dwa dni nauczyłem się o sobie w kontaktach z ludźmi więcej niż po przeczytaniu wielu książek, które mam już za sobą. Widziałem jak ludzie przekonani o swojej mocy tracą wiarę we własne przekonania ucząc się pokory w relacjach ze sobą, a w natu14


KomuniMagia

ralnej konsekwencji -z innymi. Zrozumiałem, że często padam ofiarą własnych ograniczeń, których miałem wyjątkową okazję świadomie doświadczyć na szkoleniu. Wyniosłem dla siebie masę przemyśleń, wniosków i doświadczeń, które pomagają mi w życiu codziennym lepiej współistnieć z innymi w relacjach opartych na szacunku, zaufaniu i wspólnym celu. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości związane z podjęciem decyzji - w mojej subiektywnej ocenie - marnuje czas na zastanawianie się. To trzeba przeżyć, przetrawić, zrozumieć. Następnie wdrożyć w życie i obserwować jak organicznie stajemy się inspiracją dla innych”- Michał Sosin, uczestnik Konie uczą Ludzi –

Twoja Przestrzeń Przywództwa.

O warsztatach Konie Uczą Ludzi będziemy jeszcze pisać. W następnym numerze: projekty adresowane wyłącznie do kobiet.

15


KomuniMagia

Inne słowa - Wpadłam na to przypadkiem i muszę stwierdzić, że jestem wdzięczna losowi – powiedziała pani K. M. – Mąż wtedy coś do mnie mówił, a ja zastanawiałam się: „przecież mogłeś powiedzieć to inaczej. Nic by się nie stało i mnie by pomogło. I nie odcięłabym ci się tak, jak się za chwilę odetnę”. I już byłam gotowa mu się odciąć, ale pomyślałam, że specjalnie użyję INNYCH SŁÓW. Innych niż te, które chcę wypowiedzieć. I zrobiłam to. Zobaczyłam, jak ze zdziwieniem podniósł głowę, nie spodziewając się tego, absolutnie. Był przygotowany na całkiem inną odpowiedź i już miał swoją ripostę, z góry dla mnie przygotowaną. Teraz jednak musiał odpowiedzieć inaczej. Na inne słowa reaguje się innymi słowami. Wypróbowałam to tego dnia jeszcze parę razy. Kiedy chciałam coś odpowiedzieć ostro teściowej, nie robiłam tego w taki sposób jak zawsze, mówiłam to samo – ale innymi słowami. A ona uśmiechała się i też odpowiadała mi innymi słowami niż w sytuacji, gdybym i ja użyła innych słów. To takie proste. A efekty są zdumiewające. Na przykład… W sklepie okradają mnie, wydają za każdym razem coraz mniejszą resztę. Kiedyś zareagowałabym: „Wydała mi pani za mało, proszę nie myśleć, że ujdzie to pani na sucho” – czy coś w tym rodzaju. Teraz mówię: - Mam wrażenie, że się pani pomyliła. Nie chciałabym pani oszukać. I przeliczam pieniądze. Skutek jest ten sam, tak czy owak pieniądze zostaną mi zwrócone, tylko że w tym drugim przy-

padku nie zdenerwuję się, a wręcz się ubawię. Próbuję szukać innych słów w naszej rodzinie, w miejscu pracy i wszędzie, gdzie przyjdę. To łatwe. Człowiek po prostu wybiera słowa, które nie krzywdzą, nie irytują. Nietrudno je znaleźć. Każde nieprzyjemne zdanie ma swoje lustrzane odbicie. I jak wiele zależy od intonacji! Psychologowie stwierdzili ponoć, że liczy się zaledwie sześć procent tego, co mówimy. W dziewięćdziesięciu czterech procentach ważne jest to, jak mówimy, jakim tonem, a także jaki mamy wtedy wyraz twarzy. Jeśli tym innym słowom towarzyszy jeszcze INNY ton, skutek jest murowany. Człowiek nie jest przyzwyczajony do innych słów, zwłaszcza w rodzinach, gdzie nie było zwyczaju posługiwania się nimi. Ja tych innych słów używam już dwa lata i muszę powiedzieć, że w tym czasie udało mi się osiągnąć wiele rzeczy, o których mi się nawet nie śniło. Ludzie są za te inne słowa wdzięczni. Ja także, jeśli od nich otrzymuję. Każdą rzecz można wyrazić w dwojaki sposób. Zarówno w sposób uszczypliwy, jak i łagodny; w pierwszym przypadku pewnie możemy ulżyć sobie, ale drugi sposób daje nam coś więcej, zyskujemy to, czego chcemy. Można powiedzieć: „Jesteś okropny. Czekałam na ciebie godzinę, a potem zrezygnowałam”. Ale można też powiedzieć: „Tak się o ciebie bałam. Cieszę się, że ci się nic nie stało”. Rozumiecie? To są inne słowa. Ale jest to również coś więcej, coś, co tworzy inny klimat, inny nastrój. Ludzie z powodu wygodnictwa nie szukają innych słów: te nie-inne są gotowe, więc po nie sięgają. Tyle że te inne słowa mają moc czarodziejską, otwierają zamknięte bramy. Nie fantazjuję, przekonałam się o tym wiele razy. Wystarczy zastanowić się i przepowiedzieć sobie w duchu to, co chcecie wyrazić. I od razu zobaczycie, czy ucieszyliście tę drugą osobę. Zaraz też przekonacie się, czy może jednak nie… I wtedy nasuną się inne słowa, sformułowania, które niosą tę samą treść,

16


KomuniMagia

ale niosą je łagodnie. Łagodne ręce sięgają najdalej, podana ręka może przynieść to, czego pragniecie, do zaciśniętej pięści nie nabierzecie nawet kropli wody, niczego, niczego. Nie muszę przytaczać dalszych przykładów, znajdzie je każdy, kto się choć trochę zastanowi. Warto. Ileż to już razy wystarczyło użyć nieco innego słowa, a nasze życie wyglądało zupełnie inaczej. Powiem tylko tyle: inne słowa zmieniają nasze życie.” Eduard Martin

Inga Zawadzka redaktor działu KomuniMagia Współzałożycielka i opiekun merytoryczny Konsorcjum Firm Szkoleniowych OPEN – Grupa Dobrych Trenerów, które prowadzi wraz z córką – szefem OPEN. Trener, coach, autor wielu programów edukacyjno-rozwojowych oraz programów dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Od 20 lat szkoli i wspiera trenerów na wszystkich poziomach zaawansowania, jest współtwórcą, opiekunem merytorycznym i jednym z trenerów Akademii Trenera Open oraz Programu Trenerskiego Open by Horses. Od 1993 roku jest również szefem i trenerem zespołu negocjacyjnego, specjalizującego się w trudnych negocjacjach

17


Kobieta na rynku pracy Ewa Kawecka

7 grzechów głównych popełnianych przez piszących CV i list motywacyjny – widziane oczami doradcy zawodowego i rekrutera.

Czy wiesz, że rekruter poświęca zaledwie kilka sekund na wstępną ocenę CV? To właśnie przez te kilka sekund potrzebujesz przekonać go, że to akurat Ty jesteś w stanie odpowiedzieć na potrzeby pracodawcy. Tymczasem z mojego doświadczenia w kierowaniu działem HR, a obecnie przy prowadzeniu sesji coachingu kariery, wynika, że nawet ci bardzo dobrzy kandydaci, nie potrafią sprzedać swojego doświadczenia, wiedzy i umiejętności na 2 stronach papieru. Poniżej znajdziecie 7 najczęściej popełnianych błędów, co zaskakujące, nawet przez osoby aplikujące na stanowiska menedżerskiego wyższego szczebla.

z wykształceniem wyższym, studiami podyplomowymi dodają informację o liceum, mimo że od jego ukończenia minęło dobrych 20 lat.

1. CV pisane jak biografia CV wbrew pozorom nie jest dokumentem, w którym umieszczamy wszystko, co robiliśmy po kolei, niezależnie od tego, czy może to być przydatne z punktu widzenia przyszłego pracodawcy, czy też nie. W CV eksponujemy informacje, które nas aktywnie sprzedają, a nad wstawieniem każdej innej głęboko się zastanawiamy. CV nie może być biografią, w której umieszczamy wszystko, czym się zajmowaliśmy od zarania dziejów; często kandydaci

Taką informacją możemy się pochwalić jedynie wtedy, kiedy

18


Kobieta na rynku pracy

wyróżnia nas ona na rynku pracy – np. zdaliśmy maturę międzynarodową, czy ukończyliśmy szkołę średnią za granicą i dzięki temu posiadamy przykładowo płynną znajomość języka niemieckiego wymaganą przez pracodawcę. CV MA BYĆ PRZEDE WSZYSTKIM HISTORIĄ NASZEGO SUKCESU. Co to oznacza? To oznacza, że nie piszemy pod nazwą naszego stanowiska zakresu obowiązków, tylko podkreślamy to, co poprzedni pracodawca dzięki zatrudnieniu nas zyskał. Dla przykładu – nie: odpowiedzialny za dział sprzedaży; tylko – w roku 2012r. zarządzany przeze mnie dział sprzedaży zwiększył obroty o 20% w stosunku do roku poprzedniego, generując przy tym zysk wyższy o 8%.

2. Jedno CV na każdą okazję Ten punkt jest mocno powiązany z poprzednim – CV ma być dostosowane do potrzeb stanowiska, na które aplikujemy. Weźmy sobie za przykład osobę, którą interesuje zarówno praca w dziale PR, jak i w dziale sprzedaży. W każdym z tych CV nacisk powinien być kładziony na inne doświadczenie czy umiejętności- przykładowo w CV dotyczącym PR wpisujemy, że posiadamy (o ile oczywiście posiadamy) umiejętność prezentacji, szybko nawiązujemy kontakt z publicznością, umiemy pisać ciekawe artykuły, wygraliśmy przykładowo jakiś konkurs, braliśmy czynny udział w tematycznie powiązanych szkoleniach czy konferencjach, a w ostatniej firmie prowadziliśmy rubrykę – sprawy

pracownicze – w gazetce firmowej. Te informacje mogą być z kolei zupełnie nieużyteczne przy aplikowaniu na stanowisko specjalisty ds. sprzedaży. Zatem eksponujemy te informacje, które są pożądane przez pracodawcę, oczywiście pod warunkiem, o którym nie myślałam, że będę pisać, a jednak – muszą być one prawdziwe. Nawet jeżeli nasze przekłamania nie wyjdą na rozmowie rekrutacyjnej, to i tak wyjdą w ciągu pierwszych dni pracy. I naprawdę nie radziłabym bym tu liczyć na łut szczęścia.

3. Nazwa stanowiska podawana bez miejsca w strukturze i/lub informacji o wielkości firmy/ działu Warto zawsze dodać obok stanowiska miejsce w strukturze, bo samodzielna księgowa może mieć dużo szersze doświadczenie w prowadzeniu księgowości niż osoba zatrudniona w Shared Service Centre na tym samym stanowisku. Tak samo HR Manager w jednej firmie może mieć zupełnie inną odpowiedzialność niż w drugiej. Dlatego dobrze jest napisać HR Manager (bezpośrednio podległy Prezesowi Zarządu, spółka zatrudniająca 250 pracowników) bądź HR Manager (bezpośrednio podlegający pod dyrektora ds. personalnych, spółka zatrudniająca 600 pracowników).

4. Nieprofesjonalny e-mail 19


Kobieta na rynku pracy

Podawany e- mail powinien zawierać imię i nazwisko i być założony na profesjonalnej domenie. Wszystkie maile typu: julia205@buziaczek.pl odpadają w przedbiegach. 5. Brak słów kluczowych Rekrutera trzeba potraktować jako wyszukiwarkę słów kluczowych - jeżeli jest poszukiwane 2-letnie doświadczenie na dane stanowisko, znajomość systemu SAP bądź język angielski, to taka informacja musi zostać wyeksponowana w CV. Jednym ze sposobów na uwypuklenie, jak nasze doświadczenie, wiedza, umiejętności i kompetencje odpowiadają potrzebom pracodawcy jest umieszczenie tuż pod danymi osobowymi, a jeszcze przed doświadczeniem zawodowym, rubryki KLUCZOWE UMIEJĘTNOŚCI I KOMPETENCJE i tam w kilku zdaniach opisanie, dlaczego akurat ja nadaję się na to stanowisko pracy.

liście, znajdując część wspólną pomiędzy tym, co firma sobą reprezentuje a naszą motywacją do pracy w niej. Po drugie, warto, aby z listu pracodawca dowiedział się, czy rzeczywiście jesteśmy elastyczni albo kreatywni – tak jak sobie życzył tego formułując ogłoszenie. Tutaj właśnie jest miejsce na podanie konkretnych przykładów, które świadczą przykładowo o naszej kreatywności – konkretnych, znaczy opisujących sytuacje, jak nasza kreatywność pozytywnie wpłynęła na działalność/ przychody/ zyski poprzedniego pracodawcy.

7. Nieprofesjonalny wizerunek w mediach społecznościowych

6. Powtarzanie w liście motywacyjnym informacji zawartych z CV

Wielu z kandydatów zdaje się zapominać, że rekruterzy coraz częściej sprawdzają nas w mediach społecznościowych – dlatego warto przyjrzeć się temu, jak budujemy swoją markę pt: „Jan Kowalski“ na rynku pracy. To nie tylko nasze CV, LM, referencje, ale także wizerunek dużo szerszy zdjęcia, wpisy, jakie umieszczamy na FB, Twitterze. W internecie informacje nie giną, stąd warto zadbać o to, by te, które dotyczą nas, świadczyły o nas jak najlepiej.

List motywacyjny, jak sama nazwa wskazuje, ma za zadanie pokazać, dlaczego akurat my jesteśmy tą osobą, która najlepiej odpowie na potrzeby pracodawcy. A listy często pisane są na jedno kopyto. Po pierwsze, w liście warto nawiązać do informacji o firmie, do której aplikujemy – w przypadku korporacji, NGO, a także wszystkich większych firm, polecam zakładkę dostępną zazwyczaj na każdej www MISJA I WARTOŚCI. Warto ją uważnie przeczytać, a następnie nawiązać do niej w

W kolejnym artykule zajmę się najczęściej popełnianymi błędami podczas rozmów kwalifikacyjnych. A jako przedsmak, warto się zastanowić, czy mamy przygotowany o sobie krótki speach – taki do minuty – innymi słowy - czy potrafimy powiedzieć o sobie kilka sensownych zdań, takich, które by nas wyróżniały na rynku pracy. Większość kandydatów na

20


Kobieta na rynku pracy

prośbę rekrutera: proszę opowiedzieć coś o sobie- zaczyna albo opowiadać swoją biografię od edukacji począwszy, albo mówi 2 zdania, po których widać, że dalej w głowie pustka. I tak, jak można naprawdę nie

wgłębiać się w listę pytań „dziwnych“ – jakby Pani oszacowała liczbę studzienek kanalizacyjnych w Warszawie, tak 7- 10 zdań o sobie TRZEBA mieć przygotowanych. Takich zdań, które aktywnie nas sprzedają jako idealnego pracownika na oferowane miejsce pracy.

Ewa Kawecka międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowany doradca zawodowy i edukacyjny. Ukończyła 2-letnie studia podyplomowe z zakresu coachingu kariery (SWPS) oraz roczne studia podyplomowe z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi (SWPS). Przez kilka lat kierowała działem HR w międzynarodowym koncernie chemicznym, gdzie zdobyła szerokie doświadczenie związane z rekrutacją i selekcją pracowników, przeprowadzaniem assessment centre, planowaniem ścieżek karier, zarządzaniem talentami oraz procesami outplacementu. Obecnie, podążając za swoimi marzeniami, pracuje jako coach z menedżerami średniego oraz wyższego szczebla, wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, adwokatami i radcami prawnymi, a także przedsiębiorcami prowadzącymi własną działalność. Zajmuje się też doradztwem zawodowym dla osób poszukujących pracy lub pragnących ją zmienić. Zapraszamy na stronę: http://www.jobcoaching.com.pl/

21


Kobieta na rynku pracy Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Ty i Twoja marka, czyli o personal brandingu w sieci Zgodnie ze starym powiedzeniem: „Jak cię widzą, tak cię piszą” i nadal jest ono aktualne, choć sama koncepcja marki osobistej powstała zaledwie kilkanaście lat temu. Personal branding, czyli budowanie marki osobistej, to współcześnie niezbędny warunek dla osiągnięcia przewagi konkurencyjnej na wymagającym rynku pracy. Wbrew pozorom posiadanie silnej marki własnej nie jest domeną jedynie wolnych strzelców, artystów czy właścicieli jednoosobowych firm. Koncepcję marki osobistej opisał Tom Peters, wówczas specjalista od zarządzania i były doradca w Białym Domu, obecnie guru zarządzania słynący ze swoich niekonwencjonalnych poglądów. Uważa on, że: „We współczesnym świecie biznesu naszym najważniejszym zadaniem jest promowanie marki Ty. Ty jesteś marką, to ty kierujesz swoją marką. Musisz zacząć myśleć o sobie inaczej. Nie jesteś pracownikiem, nie należysz do żadnej organizacji na stałe, nie określa cię opis twojego stanowiska, nie sprowadzasz się tylko do niego. Stanowisko dyrektora generalnego firmy Ja sp. z o.o. zobowiązuje cię do rozwijania samego siebie, promowania siebie i podejmowania działań, które zapewnią

ci zainteresowanie rynku”1. Jak te słowa mają się do budowania marki w sieci? W Internecie budujesz swoją markę od zera Osiągnięcie rozpoznawalności jest jednym z warunków marketingu własnego, a Internet to naturalny kanał do tego celu. Tu możesz się reklamować ciągle: pracując, relaksując się, a nawet odpoczywając. To idealne narzędzie to multitaskingu. Gdy już założysz swoją stronę internetową, bloga czy profil w serwisie społecznościowym, możesz zająć się innymi sprawami. Potencjalni klienci, kontrahenci i współpracownicy mają wgląd do zamieszczonych przez ciebie informacji zawsze i wszędzie. Musisz jednak pamiętać, że „w twojej trwającej całe życie kampanii marketingowej ty jesteś marką. Praca, którą wykonujesz i wartość, którą dodajesz to produkt. Dopiero, gdy to zaakceptujesz, możesz zacząć się promować.”2

1

Cyt. za: M. Gawrońska, M. Rachid-Chebab, Marka, http://coaching.focus.pl/zycie/marka130 2 J. Beals, Self Marketing Power. Branding Yourself as a Business of One, Keynote Publishing, Omaha 2008, s. 8

22


Korzyści i wyzwania Choć jesteś właścicielką swojej marki osobistej i wszelkich związanych z tym przywilejów, ponosisz także jej ciężar. Odpowiadasz za budowanie swojej marki, jej rozwijanie i promowanie. Sieć daje nieograniczone możliwości promocji, ale ma swoje wady. Musisz reagować na pojawiające się kryzysy, negatywne opinie czy komentarze we właściwy sposób. Odpowiedzialność za przeprowadzenie odpowiedniej strategii marketingowej spada wyłącznie na ciebie. Nikt nie odnajdzie twojego potencjału za ciebie - sama musisz to zrobić i udowodnić innym, że go posiadasz. Niech Twoja marka świadczy o tym, że z każdego wyzwania, a także porażki potrafisz wyciągnąć jakiś pożytek. Naucz się wykorzystywać swój wizerunek. „Okazje, które ci się trafiają, są bezpośrednio powiązane z pracą wykonywaną przez ciebie w ramach budowania swojej osobistej marki. Ci, którzy radzą sobie z tym dobrze, spotykają świetnych mentorów i tworzą solidne sieci. Te środki z kolei wzmacniają markę. W świecie, w którym nie ma już więcej szczebli w drabinie korporacyjnej hierarchii, twoja marka jest podstawą całej twojej kariery.” – pisze Penelope Trunk, felietonistka z „The Boston Globe”3.

2) Aby zwiększyć własną rozpoznawalność; 3) Aby poprawić swoją reputację; 4) Aby wypromować firmę - własną lub tę, w której pracujesz; 5) Aby zdobyć nowych klientów lub wypromować swoje przekonania, idee, postawy lub sprawę, o którą walczysz.

Agnieszka Bukowczan-Rzeszut

Redaktorka, blogerka i social media managerka z wieloletnim doświadczeniem, prywatnie pasjonatka historii oraz mniej i bardziej znanych kultur naszego globu – tych współczesnych i tych zapomnianych, nietypowej literatury i kina, medycyny sądowej, ciężkiej muzyki, ciężkości bytu i orientalnej kuchni. www.symulakra.pl.

5 powodów, aby budować i promować własną markę w sieci: 1) Dla dobra własnej kariery - bez względu na to, czy pracujesz na etacie czy na własny rachunek;

3

Cyt za: D. Schawbel, Personal Branding 2.0. Cztery kroki do zbudowania osobistej marki, tłum. M. Gutowski, Power 2012, s. 43

23


Oblicza Kobiet Lucyna Augustyn

Ile twarzy może mieć kobieta? Nie znalazł się jeszcze taki matematyk, który byłby w stanie to policzyć, ani taki mędrzec, który mógłby udzielić odpowiedzi jednoznacznej. To takie ciekawe odkrywać to, co wydawałoby się odkryte. To takie ekscytujące być inną na każdym etapie życia. Być matką dla dzieci, żoną dla męża, babcią dla wnuków, szefem dla podwładnych, wzorem dla innych. Bo każda z nas jest inna, a żadna nie jest gorsza. To ważne wiedzieć, że są ludzie podobni do nas i ludzie tak odmienni, że nadal chce nam się od nich uczyć czegoś nowego. Czytając Oblicza Kobiet, znajdziecie nie tylko ciekawe osobowości, ale przede wszystkim odkryjecie inspiracje do zmian… tylko na lepsze!

Magda Beneda (Magda Karbowiak), bo sztuka bywa kobietą.

Gdańszczanka. W 1988 roku obroniła dyplom na Wydziale Malarstwa i Grafiki w pracowni projektowania graficznego prof. Jerzego Krechowi-

cza w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku. Wystawiała w Polsce, Belgii, Norwegii, Francji i na Litwie,

24


Oblicza Kobiet

jej prace znajdują się w kolekcjach

prywatnych w całej Europie.

Ilustrowała cykl książek i poezji Agnieszki Osieckiej, przez parę lat była szefową projektowania graficznego w Przeglądzie Politycznym, kwartalniku wydawanym przez gdańską Fundację Liberałów.

Czy zdarzyło Ci się, że szłaś ulicą i nagle ktoś do Ciebie podszedł – wiedząc, że Ty to Ty, chcąc zrobić sobie z Tobą zdjęcie, prosząc o autograf?

Spotkania z Magdą, to zawsze prawdziwa uczta dla ducha. Nawet zmęczona po ciężkim dniu pracy nie przestaje się uśmiechać. To osoba o nieskończenie pozytywnej energii. Kobieta, lider, a może mentor? Twoje prace można spotkać na wielu wystawach, kolekcjach prywatnych, książkach. Czy czujesz się osobą rozpoznawalną? Jest grono ludzi, którzy kupują moje obrazy, znają mnie i moją sztukę. Nigdy nie byłam osobą znaną publicznie. Powiedziałabym wręcz, unikałam jakichkolwiek sytuacji publicznych. Zwyczajnie mnie to nie interesuje. Czyli, można powiedzieć, że jesteś artystą z krwi i kości? Ważna jest sztuka, a nie medialna rozpoznawalność. Nie wiem, co w dzisiejszych czasach oznacza bycie artystą. Jest wielu artystów wielkich, wspaniałych, którzy mają zmysł medialny, zmysł autopromocji i budują swoją markę. To jest ważna umiejętność. Artysta nie może być zagrzebanym kimś w grajdołku, anonimowym, rzeźbiącym czy malującym, który pewnego dnia wystawia swoje prace i nagle cały świat ma się tym zachwycić. Współczesny rynek sztuki polega na tym, że artysta jest otoczony grupą profesjonalistów, którzy zajmują się – niczym innym, tylko promowaniem jego sztuki. Ja nigdy nikogo takiego nie miałam. Mało tego – nigdy się o nikogo takiego nie starałam.

Artyści sztuk wszelakich, wizualnych abstrahując od artystów scenicznych ludzie którzy tworzą, malują, rzeźbią, to są zupełnie nierozpoznawalni ludzie. Na palcach jednej ręki można policzyć ludzi, którzy są rozpoznawalni medialnie. Czy ktokolwiek wie, jak wyglądał Beksiński albo Opałka? I o to chodzi, bo artysta powinien umieć mówić swoją sztuką. Na pewnym etapie życia młodzi ludzie mają życiowe dylematy. Idąc na studia wybierają nie zawsze to co lubią, ale czasami to co jest bardziej potem opłacalne. A jak to było z Tobą? Zawsze byłaś pewna na jakie iść studia, co chcesz w życiu robić? Zawsze rysowałam - od dziecka. Inne zabawki mnie nie interesowały. Zawsze wiedziałam, że będę malować.

Nigdy nie miałaś wątpliwości? Nigdy. Nawet nie dopuszczałam żadnej innej możliwości. W domu miałam tony papieru, który moi rodzice znosili, jakieś kredki, i to były moje jedyne zabawki. Nic innego mnie nigdy nie interesowało, to tak jakby nie było innej alternatywy. Co myślisz o życiu w XXI wieku? Nie uważasz, że życie teraz jest szybsze niż nasze możliwości? Nie przepadam za nim i zresztą moje obrazy o tym świadczą. Maluję takie rzeczy, które mi siedzą w głowie, bo uważam, że ja wysiadłam już z tej karuzeli. Oczywiście zdobycia nauki, czy techniki są fantastyczne i mam do tego szacunek. Natomiast, to jak żyjemy i w którym kierunku zmierzamy, 25


Oblicza Kobiet

ten cały syf z Internetu, to jest nie do zaakceptowania. Ja się po prostu z tym nie zgadzam. Nie jest to Twój świat, ale masz swój profil na Facebooku. To jest ironia losu. Musze być na bieżąco. Nie oznacza to, że się tym zachwycam czy to akceptuję lub lubię. Na Facebooku pokazuję swoje prace, to samo co wisi u mnie w atelier. Nie ma tam prywatnego życia, bo ono jest MOJE. Zdumiewa mnie, że ludzie masowo się obnażają, nie boli ich to i nie męczy. Dokładnie. Ludzie na własne życzenie pokazują swoje życie, potem mając pretensje, że ktoś zobaczył część ich prywatności. A przecież sami się obnażają. Internet sam w sobie nie jest zły. To cudowny wynalazek i dla mnie, przede wszystkim, to nośnik informacji, kopalnia wiedzy i fantastycznie, że tak szybko znajdujesz rzeczy, których szukasz. Natomiast, jeżeli traktujesz to jak kamerę w Twojej toalecie, nie jest do zaakceptowania. Nie pracujesz na etacie, wstajesz o której chcesz, wychodzisz o której chcesz. Spotkałaś się kiedyś z zazdrością? Czy ktoś zazdrościł Ci tego, że jesteś bardziej zdolna, bardziej znana, że masz wystawy, że sama jesteś sobie szefem? Moje malowanie jest malowaniem z pasji. Natomiast pracuję 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Ktoś kto by mi zazdrościł musiałby być szaleńcem. To jest tak samo, jak w każdym innym zawodzie, jak będziesz pracować siedem dni w tygodniu od rana do nocy, bez świąt, bez wakacji (wakacje dwa razy do roku po pięć dni. Naprawdę nie ma czego zazdrościć. Jeżeli ktoś mi zazdrości, robi to na tyle dyskretnie, że o tym nie wiem.

Natomiast nie ma czego zazdrościć, bo talent to jest - generalnie we wszystkim co się robi, taka jest moja teoria, to jest 2%, reszta jest dziką pracą. Ciągłym kształceniem się i treningiem. Malowanie to też trenowanie. Jak w każdym innym zawodzie, jak nie ćwiczysz, jak nie robisz, zaczynasz mieć z tym problem. Zazdrościć to można Michałowi Aniołowi czy Leonardo Da Vinci, czy wielkim artystom. Co starasz się przekazywać swoimi pracami? Czy to Twoja wyobraźnia, czy w ten sposób utrwalasz wspomnienia? Czy też odbicie Twojej duszy na płótnie? Moje prace są wrażeniowe. Każdy może w nich znaleźć swoje interpretacje. Widzę na co dzień w moim atelier, gdzie ludzie przychodzą, rozmawiają. Każdy człowiek filtruje je przez siebie i ma zupełnie inny odbiór i inne refleksje. I to jest fajne. Ten sam obraz odbierany przez pięć, sześć osób za każdym razem jest inną historią.

Nad czym obecnie pracujesz? Co masz na tapecie? Przygotowuje się do wernisażu, który będzie 25 października. Robię pracę na wystawę „wszystko co najważniejsze”. W Gdańsku będzie to wystawa po 10 latach. Malujesz, pracujesz zawodowo, jesteś żoną i matką, czyli maszyna wielofunkcyjna zwana kobietą. Od niedawna również jesteś babcią. Jak odnajdujesz się w tej roli? Trudno mi się przestawić, nie czuję się stereotypową babcią. Bardziej czuję, jakby to było moje trzecie dziecko. Babcia w polskim języku ma inny podtekst. Zresztą widzę również wśród moich znajomych, że babcia w naszym pokoleniu, jest zupełnie inną osobą. Są to osoby bardzo czynne zawodowo i nie mający czasu na wychowywanie wnuków i jest to bardziej relacja, 26


Oblicza Kobiet

tak jak z małym dzieckiem - Twoim własnym. Zorganizowanie przedszkola, czy innych rzeczy, zupełnie inna dynamika. Ale to jest fajne. Tak świat się zmienia. Czy myślisz, że dzisiaj kobietom łatwiej jest być na stanowiskach kierowniczych, zarządzać ludźmi, niż np. 15 lat temu? Mój biznes jest specyficzny, bo jest autorski. Wydaj mnie się, że wszystko zależy od tego jaki masz stosunek w ogóle do tego co robisz. Jeżeli kochasz swoją prace i to jest Twoja pasja – jak w moim przypadku, w ogóle nie zastanawiasz się nad tym. Może co innego, jak zakładasz kolejną firmę, gdzie jesteś Panią Prezes, dla której jest to następny biznes. Może są zawody, w których kobietom jest trudniej, bo są bardzo męskimi branżami. Natomiast w dziedzinie sztuki to jest wyrównane, nikt nie patrzy na płeć. Liczy się efekt końcowy. I czy

to wymyśliła kobieta, czy zaprojektował mężczyzna, nie ma żadnego znaczenia. Gdyby przyszedł do Ciebie teraz 19latek, który właśnie kończy liceum i powiedział, że chce być taki jak Ty, chce być po prostu artystą, chce Tworzyć dobrą sztukę – co byś mu doradziła? To jest zawsze ta sama odpowiedź. Jeżeli czegoś bardzo mocno chcesz i jesteś bardzo głęboko przekonany, że chcesz tego, po prostu to rób i to wyjdzie. Najgorsze jest robienie czegoś na siłę, albo wbrew sobie. Wierzę, że jeżeli ktoś bardzo czegoś chce, prędzej czy później da to piękny efekt, ale trzeba mieć przekonanie i poczucie pewności, że jest dokładnie tym co chcesz robić.

Lucyna Augustyn- redaktor Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na Wydziale Prawa i Administracji. Zawodowo copywriter, wieloletni praktyk marketingu i wielbicielka tworzenia sloganów. Lubi bawić się jezykiem i słowotwórstwem oraz capuccino i sery. Obserwatorka życia i ciągłych udoskonaleń. Zakochana w Social Mediach, ze szczególnym uwielbieniem Instagramu i Pinterest. Pisze bloga i relacjonuje trendy i owędy, które zaprzątają głowy nie tylko zwyczajnym ludziom. Nieodporna na krzywdy, co przekłada się na akcje społeczne, w których czynnie bierze udział, wspierając w tym zakresie fundacje: VIVA! Akcja dla Zwierząt, PAH czy coroczne przedsięwzięcia Szlachetnej Paczki. Nie lubi: chamstwa, matactwa i zawiści – w obu jej wymiarach.

27


BiznesMana Edyta Zając

Medytacja dla biznesmamy

Prawdopodobnie jesteś jak prawdziwa superwoman. Działasz na zwiększonych obrotach jednocześnie zastanawiając się nad tym, jak to było kiedyś: bez dzieci, bez własnego pomysłu na biznes, bez nieskończonej ilości obowiązków domowych, bez... bez tylu przeróżnych rzeczy. Twoje życie wygląda zupełnie inaczej niż kiedyś, prawda? Oprócz stosu dokumentów leży stos rzeczy do prasowania. Masz listę rzeczy do zrobienia w pracy, ale i zadania związane z dzieckiem. Czy Ty

też odbierasz ważne telefony, sprzątając przy okazji wieczny chaos w domu? BiznesMama to mama zapracowana, wciąż zajęta, skupiająca się na wszystkim, co ją otacza – to na dziecku, to na biznesie, zleceniach, pomysłach. Dziś chciałabym zaprosić Cię do ćwiczenia, które choć na chwile oderwie Cię od codzienności i pozwoli Ci na naładowanie baterii. Bez względu na to, jak wiele rzeczy masz jeszcze do zrobienia, koniecznie

28


BiznesMana

zatrzymaj się na chwilę i podejmij wyzwanie, jakie przed Tobą stawiam: znajdź 15 minut na codzienną wieczorną medytację. Zasady są bardzo proste – podążąj za nimi i pozwól sobie na chwilę wytchnienia. To czas dla Ciebie – zasłużyłaś na niego. 1) Idealny moment na medytację to koniec dnia – wtedy, kiedy dzieci śpią, a w domu jest cicho i spokojnie. Wiem, że wieczór to doskonała chwila na dokończenie wszelkich ważnych rzeczy do zrobienia. W ciągu dnia wciąż brakuje nam na to czasu. Mimo tego postaraj się odetchnąć na jedyne 15 minut – po odpoczynku podejdziesz do niedokończonych zadań z większym entuzjazmem i energią. 2) Wyłącz telefon, komputer, zdejmij zegarek z ręki – nie pozwól, aby w trakcie medytacji cokolwiek Cię rozpraszało. Byłoby dobrze, gdybyś przeniosła się do pomieszczenia, w którym nikt Ci nie będzie przeszkadzał. Może to być sypialnia lub łazienka, warunek jest jeden: na 15 minut jesteś sama ze sobą, w oderwaniu od świata zewnętrznego. Uszanuj ten wyjątkowy czas dla siebie i zadbaj o to, aby ktoś był przy dzieciach w razie potrzeby. 3) Medytacja to wyjątkowy czas – bardzo sprzyja refleksjom i powstawaniu nowych pomysłów. Jeśli jednak zauważysz, że wra casz myślami do problemów, spraw związanych z dziećmi, zadań do wykonania, przerwij to. Skup się raz jeszcze na

swoim ciele, posłuchaj, jak brzmi Twój oddech. Oderwij się od codzienności, a łatwiej Ci będzie się odświeżyć. Gonitwa myśli trwa – to naturalne, jednak w tej sytuacji chcemy na chwilę odejść od tego, co się dzieje. Przypominam Ci, jaki jest cel medytacji – jeśli na chwilę zapomnisz o przepełnionej zadaniami i obowiązkami codzienności, nabierzesz nowej energii. 4) Zgaś światło w pomieszczeniu. Połóż się na podłodze lub wygodnie usiądź. Zamknij oczy i poczuj, w jaki sposób oddychasz. Czy wdech i wydech są takiej samej długości? Zacznij obserwować krok po kroku każdą część swojego ciała. Poczuj dłonie, stopy, każdy z palców, policzki, usta i nos. Skup się na swoim ciele. Relaksacja jest podstawowym etapem medytacji, o której wspominam. Skoncentrowanie się na swoim ciele i „obserwowanie” każdej jego części sprawia, że automatycznie odcinamy się od rzeczywistości. Zadania, plany, pomysły i problemy ochodzą na bok, a ważne jest tylko to, co dzieje się z oddechem. To bardzo oczyszczające – umysł potrzebuje odpoczynku od czasu do czasu. 5) Ostatni etap medytacji to gra kolorem. Wyobraź sobie swój ulubiony kolor. Taką barwę ma Twój oddech. Wyobraź sobie, że za każdym razem, kiedy robisz wdech, Twój kolor wtłacza się w Twoje ciało. Rozchodzi się po płucach, 29


BiznesMana

dociera do serca, brzucha, dłoni i końców palców. Za każdym razem, kiedy robisz wydech, Twój kolor ucieka z Twoich ust. Pozwól sobie na obserwowaniu swojego koloru przez kilka minut. Wizualizacja jest ważnym elementem w pracy ze stresem. Zauważ – wykonując takie ćwiczenie, oddajesz się barwom, które dobrze Ci się kojarzą. Tylko to się liczy, najwazniejsze w tym momencie jest Twoje ciało, jego reakcje, to, jak wygląda i jak reaguje. Choć przez chwilę najważniejsza jesteś Ty. Po całym dniu wysiłków zasługujesz na to. Co mi to da? Krótkie, ale bardzo regularne seanse tego typu są idealnym sposobem na niwelowanie stresu i unikanie frustracji. Prawie każda mama od czasu do czasu narzeka na brak czasu dla siebie,

swoją złość przelewa na domowników i sama czuje się źle z tym, co dzieje się w jej życiu. Frustracja zmienia się w rozgoryczenie, pojawia się pesymizm. Jeśli coś takiego zdarza się w Twoim życiu, możesz przestać zauważać światełko w tunelu – uznasz, że nic już się nie zmieni. To przykra perspektywa. Jeżeli jednak pozwolisz sobie na codzienne, krótkie spotkanie ze sobą, dasz sobie prezent. Przez zaledwie 15 minut jesteś sama ze sobą, poznajesz swój oddech, zauważasz to, co dzieje się z Tobą. Dostrzegasz napięcia, masz chwilę na refleksję. To oczyszczające. Bierzesz sprawy we własne ręce i przestajesz odczuwać stres tak mocno, jak wcześniej. Kierujesz nim – na swoją korzyść.

Edyta Zając redaktor działu Biznes-Mama. Psycholog na pełnych obrotach – pracuje, szkoli, podróżuje, wychowuje dziecko, dba o męża, pisze dwa blogi, fotografuje, podróżuje i robi kilkaset innych rzeczy. Mówi o sobie: life designer, bo wierzy w kreowanie swojego życia. Uwielbia zarządzanie czasem, robi mnóstwo planów i wciela je w życie. Nie wyobraża sobie życia bez notesu, laptopa, aparatu i sztuki. Założycielka: http://www.edytazajac.pl/ http://www.thebodynaturally.pl/

30


BiznesMana Martyna Bajurska

Zawładnij czasem, rozwiń skrzydła.

Kobieta myśli i działa holistycznie. Wszystkie sfery jej życia muszą współgrać- wtedy przepełnia ją mocjest pewna siebie, działa chętnie, dynamicznie i skutecznie osiąga zamierzone cele. Mama może być jednocześnie doskonale zorganizowaną bizneswoman, może świetnie wyglądać, radzić sobie ze stresem, panować nad pojawiającym się chaosem, być kreatywną i szczęśliwą kobietą! W skrócie mówiącmoże wykorzystywać wszystkie swoje atuty, aby osiągać zaplanowane cele i cieszyć się życiem. Stres jest nieodłączną częścią życia, zwłaszcza życia mamy.

Chcemy, żeby wszystko było idealne – żeby dzieci były zdrowe, sprawne, inteligentne i szczęśliwe. A przy tym chcemy się rozwijać i budować swoją karierę. Chcemy mieć dobry, partnerski związek. Chcemy mieć czysty, zadbany dom; chcemy zdrowo się odżywiać i mieć dobrą sylwetkę. Chcemy spotykać się z przyjaciółmi i chcemy być na bieżąco w wydarzeniach politycznych czy kulturalnych. Jak pogodzić natłok codziennych zadań do wykonania? Jak - w tym wszystkim - być cierpliwym, spokojnym i wyrozumiałym? Jak znajdować w sobie zachętę i wiarę? 31


BiznesMama To, że wielozadaniowość ma na imię Kobieta, potwierdzili naukowcy z Uniwersytetu w Hertfordshire- ustalili oni, że mężczyźni w porównaniu z kobietami, mają znacznie ograniczoną podzielność uwagi. Badania wykazały, że przytłoczeni zadaniami mężczyźni radzą sobie gorzej nawet z tymi czynnościami, które zazwyczaj wykonują lepiej od kobiet. Testy dodatkowo potwierdziły, że u Kobiet refleks i odpowiednia technika nie schodzą na dalszy plan, bez względu na to, ile spraw muszą załatwić . I tu pojawia się pojęcie czasu… takiego ustrojstwa, które biegnie do przodu bez względu na nasze „widzi mi się” , które często przecieka nam przez palce i jest powodem naszych frustracji. Na szczęście możemy ( a nawet uważam, że powinnyśmy) zapanować nad czasem. Z terminem zarządzania Sobą w czasie zapoznałam się na studiach. I szczerze mówiąc średnio przemawiały do mnie liczne teorie i techniki zarządzania sobą w czasie. Do momentu w którym zostałam mamą  A potem Biznes Mamą  I chciał, nie chciał – wróciłam do teorii, by przekuć ją w praktykę, co trwało pewien czas… właśnie czas… Jak często mówicie sobie – nie mam czasu? Ja mówiłam kilka razy (kilkanaście?) na dobę. Cierpiałam na notoryczny brak tego specyfiku. Niestety z całą odpowiedzialnością to piszę – nie radziłam sobie z czasem.

rem działań, drogą rozwoju i poznania. I to właśnie fakt bycia mamą początkowo zmusił mnie do sięgnięcia po techniki zarządzania sobą w czasie. Bo o nie właśnie chodzi-zarządzanie sobą w czasie, polegające na przewodzeniu samemu sobie, a nie na zarządzaniu czasem. Tak prawdę rzecz ujmując temat jest bardzo obszerny i każda z technik wymaga miejsca i czasu na jej przedstawienie. Ja podzielę się z Wami swoimi sposobami, a jeśli temat Was interesuje, chętnie będę pisała dla Was cykliczne notki o zarządzaniu sobą w czasie. Jak wspomniałam wcześniej- miałam moment w swoim życiu, który trwał kilka miesięcy( więc był to baaardzo długi moment) problemów z czasem. Spałam niewiele, przebywałam prawie każdego dnia w domu i nigdy nie mogłam wykonać zaplanowanych czynności w terminie. Byłam wtedy świeżo upieczoną Mamą, skupioną całkowicie na swoim małym Cudzie. Zostając z dzieckiem w domu( w czasie, gdy mąż wychodził do pracy) jak każda z nas miałam wiele obowiązków- zarówno związanych bezpośrednio z dzieckiem, jak i tych związanych z dbaniem o dom i siebie. Nie bez przyczyny w takiej kolejności. W tamtym momencie czasu starczało mi na sprawy związane z dzieckiem i część spraw domowych- gotowanie, porządki itp. Zupełnie wykreśliłam swoje potrzeby – brak snu, czasu dla siebie a także takich elementów jak makijaż, fryzjer, spotkanie z przyjaciółką- sprawiło, że moja psychika była w kiepskim stanie. I w pewnej chwili powiedziałam stop.

Na szczęście jest Tosia. Moja córka. Macierzyństwo traktuję trochę jak jedną z form rozwoju osobistego. Relacja z dzieckiem jest moim katalizato-

Przecież można to jakoś połączyć, znaleźć sposób by nie zwariować . Więc najpierw zrobiłam to, co wydawało mi się najprostsze- rozpisałam na kartce 32


BiznesMama plan dnia. Muszę się Wam przyznać , że wbrew pozorom nie jest to takie łatwe- a jeszcze trudniej było mi działać wedle nakreślonego planu. Nie „wyrabiałam się” godzinowo- nie byłam w stanie zawsze przewidzieć nagłych sytuacji, które burzyły nakreślony porządek dnia. I tak trwało to przez kilka tygodni, aż odświeżyłam notatki ze studiów :P I okazało się, że ja całą tę teorie znam… gorzej z praktyką. Więc zaczęłam od początku! Przede wszystkim zakupiłam kalendarz-piękny, pachnący nowością , aż prosił się o zapisanie go swoimi planami. Sporządziłam też listę „pożeraczy czasu”- w pewien sposób otworzyło mi to oczy, jak wiele spraw zabiera moją uwagę i tak cenny czas! Potem sprawa trudniejsza- podział spraw bieżących na PILNE- Ważneniepilne- nieważne. To była moja baza- od niej zaczęłam planowanie i wyznaczanie celów. Ale nie takich typu – „Za rok będę szczęśliwa”. Nie. Cele bliskie, np. w piątek będę ćwiczyć przez 30 minut. Do końca tygodnia wyprasuję wszystkie koszule. W tym miesiącu spotkam się z przyjaciółką na kawie w kawiarni. Cele realne i elastyczne.

równo na czynności nieoczekiwane i spontaniczne. Czynności nieoczekiwane to nasza rezerwa czasu oraz czynności, które pojawiają nagle, takie, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Czynności spontaniczne to czas na prace twórczą) Z – Zaplanować rezerwy czasu O – Ograniczyć działania do priorytetowych S – Skontrolować rezultaty I tak udało mi się metodą prób i błędów, okiełznać na tyle swój niedobór czasu, że w pewnym momencie złapałam się na tym, że mam go na wszystko czego potrzebuję! Nie udało by się to również, bez nauki delegowania zadań. Tak, tak- próbujemy być heroskami , które wszystko robią same- nauczmy się prosić o pomoc i delegować zadania. Nasz partner, mama, siostra mogą wykonać pewne czynności, a my w tym czasie możemy poświęcić czas sobiezrelaksować się w kąpieli, wyskoczyć z koleżanką, pójść na spacer czy poczytać książkę. To trudne, ale warte nauki. Dbajmy o czas tylko dla siebieto pozwala pozostać przy zdrowych zmysłach.

R – Ramy czasowe określić wg reguły 60:40

W maju tego roku poczułam się tak silna organizacyjnie, że założyłam własną firmę. Zaplanowałam działania tak, że mam czas na pracę, spędzam każdą wolną chwilę z mężem i córką. Udaje mi się spotkać z przyjaciółmi , a nawet mam czas na działania społeczne i staram się robić cos dla innych. Teraz poza tradycyjnym kalendarzem pomaga mi komputer i aplikacje, które ciągle testuję.

(Reguła 60:40 mówi, że nie należy planować całego czasu, jaki się ma do dyspozycji, a jedynie jego 60%. Pozostałe 40% naszego czasu przypada po

Bycie mamą, a przede wszystkim Biznes Mamą to wielkie wyzwanie, i niekończąca się lista planów i działań. Pamiętajcie o Sobie w tym całym pę-

Strzałem w dziesiątkę okazała się metoda TRZOS T – Terminy zadań spisać

33


BiznesMama dzie- to prawda, że Wasze dzieci są dla Was najważniejsze, ale one pragną szczęśliwych i spełnionych Mam. Bądźcie sobą, jeśli czujecie, że coś nie jest dla Was- nie róbcie tego. Nie stawiajcie sobie celów nie do osiągnięcia. Małe ale częste sukcesy są wspaniałą motywacją do dalszych działań. Wiem, że zarządzanie sobą w czasie to ciągła praca, ale przynosząca bardzo dobre efekty. I tak mimo wielu obowiązków udało mi się również znaleźć czas na napisanie dla Was tego artykułu. 

A jak Wy radzicie sobie z czasem? W ciągu dnia wykonujemy mnóstwo różnych czynności o różnym znaczeniu dla celów kluczowych. Abyśmy mogli być skuteczni i efektywny, powinniśmy planować czas i działania, podporządkowując je priorytetom i postępować konsekwentnie z planem. „To, co najważniejsze, nie może być na łasce tego, co mniej ważne”. J. W. Goethe

Martyna Bajurska Kobieta, Mama Tośki, szkoli, działa społecznie, ciągle dba o swój rozwój; absolutna fanka kuchni włoskiej, uzależniona od optymizmu, pasjonatka marketingu politycznego i teorii zarządzania samym sobą, właścicielka Akademii Rozwoju Osobistego. Kobieta z apetytem na życie. Moja firma Akademia Rozwoju Osobistego Martyna Bajurska www.akademiaro.pl

34


Strefa rozwoju Maria Urbańczyk

Skąd czerpać energię ?

Kolejny dzień w pracy, dziesiątki zadań do wykonania a może znów te same nudne zajęcia . Jak to jest, że inni przychodzą uśmiechnięci, pełni zaangażowania a ja z trudem zwlekam się z łóżka. Skąd ten gniew i brak koncentracji, co się stało z moją energią do życia? Nie da się zaprzeczyć że wielu z nas ma podobne problemy, co więc możemy zrobić aby nasze życie wyglądało lepiej? Autorzy „Potęgi pełnego zaangażowania” twierdzą, że „do osiągnięcia stanu pełnego zaangażowania potrzeba witalności na poziomie fizycznym,

kontaktu z uczuciami na poziomie emocjonalnym, koncentracji na poziomie umysłowym i poczucia zestrojenia z celem”. Inaczej mówiąc czerpiemy energię życiową z czterech powiązanych ze sobą aspektów: Energii fizycznej, emocjonalnej, umysłowej, duchowej . Energia fizycznej dostarczamy poprzez oddychanie, wodę, pożywienie, sen oraz ruch. Oddech – wszyscy wiemy jak niezbędny jest do życia, niestety mało kto uczy nas prawidłowo oddychać. Oddychamy byle jak , często płytko a skąpe dostawy tlenu (płytki oddech) to 35


Strefa rozwoju

nieunikniona degradacja mózgu czy układu nerwowego. Zaś oddychanie przeponowe to lepszy nastrój, świadomy kontakt z ciałem, więcej energii, więcej dystansu do stresujących sytuacji. Ile razy słyszycie właśnie w sytuacjach stresowych weź głęboki oddech – taki prosty a skuteczny sposób. Woda – nasze ciało składa się w 70% z wody. Jeśli chcesz prawidłowo funkcjonować musisz zadbać o jej wystarczającą ilość. Niedobór wody często objawia się bólem głowy i pogorszeniem koncentracji. Pożywienie – szybkie spożywanie posiłku zostało uznane z jeden z czynników wywołujących otyłość. Jesz szybciej, bez wątpienia jesz więcej. Jadaj 5 posiłków dziennie o stałych porach, przerwy między posiłkami powinny wynosić 2-3 godziny . Sen – czy masz coś takiego jak rytuał snu? Jeśli nie, to warto nad tym popracować. Zastanów się jak wygląda Twój czas przed zasypianiem, czy świadomie zwalniasz tempa i wyciszasz się a może jak wielu z nas zasypiasz przed telewizorem włączając automatycznego pilota. Śpisz a twój nieświadomy umysł wszystko rejestruje. Pamiętaj dobry sen to najlepszy akumulator, który powinien ładować się minimum 7 godzi. Ruch – to wspaniały sposób na dotlenienie organizmu oraz dostarczenie sobie energii. Podczas wysiłku wytwarzają się endorfiny (hormony szczęścia). Może więc dzisiaj zastąp windę schodami, wstań od biurka i oklep energicznie ciało a może zabierz dzieci do parku i pobaw się z nimi w berka , przy okazji mocno je poprzytulaj. Człowiek dotykany, przytulany jest bardziej odporny psychicznie. Często zapominamy, że jest to wspaniały język porozumienia, pocieszenia, wsparcia i ukojenia. Bez głaskania, przytulania czy chociażby skierowania wzroku na drugą osobę przygasamy. Tak czę-

sto można to zaobserwować u ludzi starszych, którzy cierpią na samotność. Przytulajmy swoich bliskich ma to zbawienny wpływ na nasze emocje. Jacek Canfield i Marek Victor Hansen w książce „Zrób to o czym marzysz” piszą, że „powinniśmy być przytulani 4 razy dziennie by przeżyć, 8 razy dziennie, żeby zachować zdrowie i 12 raz, żeby się rozwijać”. Drugim aspektem energii życiowej jest energia emocjonalna, budujemy ją poprzez relacje z innymi ludźmi. To tak jak z roślinami jeśli o nie dbamy rozkwitają , jeśli przestajemy się nimi zajmować usychają i umierają. Dbajmy więc, aby w naszym życiu było dużo miłości, dobroci i ciepła. Nie zapominajmy również, aby sobie samemu okazywać troskę, poczucie własnej wartości to przecież fundamentalna sprawa. Brak odpoczynku, pesymizm, negatywne myślenie, złe zarządzanie czasem, to wszystko pozbawia nas ener-

gii umysłowej. Ile razy zdarzyło Wam się pracować pod presją czasu i do tego jeszcze wymagano od Was kreatywności? Nasz umysł jednak pracując pod presją czasu często idzie drogą sprawdzonych, wydeptanych ścieżek lub na skróty. Pozwól więc sobie na chwilę wytchnienia, zadbaj o siebie i zrelaksuj się a nowe pomysły samo do Ciebie przyjdą. Świadomie kieruj swoją uwagę, dbaj o pozytywny dialog wewnętrzny, nie karm umysłu negatywnymi myślami, bądź otwarty na nowe pomysły. W utrzymaniu wysokiego poziomu energii umysłowej pomaga mental ne przygotowanie, wizualizacja, pozyt ywna autosugestia, właściwe zarządzanie czasem i kreatywność. Ostatnim, ale myślę, że najważniejszym aspektem energia życiowej jest

energia duchowa.

36


Strefa rozwoju

„W życiu najlepiej , kiedy jest nam dobrze i źle . Kiedy jest nam tylko dobrze – to niedobrze”. Obecność jej często uświadamiamy sobie dopiero w obliczu tragedii. Nagle zatrzymujemy się i zastanawiamy się po co to wszystko? Jeśli jednak wiesz po co i dla kogo żyjesz i masz w życiu cel to masz też siłę napędową . Postępuj w życiu według swoich najwyższych wartości, zastanów się co jest twoją pasją i rozwijaj ją. Żyj według własnych

książce „7 nawyków skutecznego działania” pisze, że „Wymiar duchowy to rdzeń centrum samego siebie, zobowiązanie w stosunku do własnego systemu wartości. To bardzo prywatny i najbardziej istotny obszar życia”. W czym tkwi Twoja siła? Pamiętaj „To , co ma dawać światło , musi ciągle płonąć” (Victor Frankl).

Przekonań miej charakter, odwagę i determinację. Stephen Covey w

Maria Urbańczyk Manager/Coach/Trener Posiadam piętnastoletnie doświadczeniem w pracy w korporacjach na stanowiskach kierowniczych. Jestem coachem (ukończyłam The art and science of coaching) oraz trenerem szkoleń twardych. Potrafię: tworzyć mocne wspierające się zespoły, osiągać cele, wnikliwie analizować, obserwować, wspierać, słuchać i dawać przestrzeń odmiennym punktom widzenia. Potrafię dzielić się wiedzą i doświadczeniem, przyznać się do błędu i śmiać się z siebie. Chcę: Zarażać radością życia, czuć przestrzeń i swobodę, mieć wyzwania. I chcę Cię zaprosić w coachingową podróż.

37


Strefa rozwoju Paula Siwecka

Manager na piątkę z plusem Piękne wrześniowo-październikowe dni już za nami, złota polska jesień pokazała na co ją stać uwalniając swoje zasoby w 100%, ciesząc słońcem, pięknymi widokami i bogatymi darami lasu. Jesień może się kojarzyć różnorodniejednym z referendum i godziną W, innym z last minute słonecznych wakacji, z dynią zapiekaną z imbirem i orzechami, rydzami na maśle, butelką młodego domowego wina, szczepieniem na grypę lub... pierwszymi chwilami w szkole. To właśnie projekt szkoła zainspirował mnie do menadżerskich refleksji. Obserwując wyzwania z jakimi radzą sobie współcześni pierwszoklasiści postanowiłam porównać je z wyzwaniami w biznesie. W efekcie wyciągając 5 rad na piątkę dla... nie tylko jesiennych kierowników. Rada 1: Wiara we własne możliwości wzmacnia poczucie bezpieczeństwa. Początek roku szkolnego bywa trudny: nowe miejsce, nowe twarze, nowe oczekiwania, nowe zasady –widzę wyraźnie analogię do nowego projektu dla klienta. Poczucie, że damy sobie radę powoduje, że nowe staje się bardziej strawialne, a jak jest bardziej strawialne to łatwiej je po swojemu doprawić. Tak „dosmaczone” staje się fundamentem do działania dalej.

Rada 2: Warto się starać nawet jeśli coś nas wiele „kosztuje” bo satysfakcja po realizacji celu smakuje lepiej. Pierwsze zgłoszenie się na ochotnika do Szkolnej Akademii z okazji Przysięgi Ucznia to prawdziwe wyzwanie. Zmiana zachowania, postawy, zastosowanie nowej umiejętności może rodzić stres lub poczucie dyskomfortu. Ale miejsce, w którym jesteśmy robiąc krok do przodu jest fantastyczną zapłatą za trud poniesiony. Rada 3: Dobra taktyka i proaktywność pomaga realizować zadania Umiejętność czytania nie jest prosta zwłaszcza jak trzeba zmierzyć się z nowym tekstem na forum całej klasy. Złożenie słówek w tekst wcześniej (wtedy kiedy reszta klasy otwiera jeszcze książki) ułatwia rozpoczęcie czytania. Jak mówi przysłowie „pierwsze koty za płoty” a potem idzie już łatwo. Biorąc przykład z siedmiolatka można przygotować ryzyka i zabezpieczyć je zanim wydarzą się w zarządzanym projekcie. Rada 4: Trzeba szukać radości w tym co się robi - ciekawość sprzyja szukania odpowiedzi. Wiek wczesnoszkolny to moment kiedy zadawanie pytań jest naturalną, najczęstszą formą komunikacji. Wynika z radości odkrywania nowych obszarów, z ciekawości, Co robić by nie tracić spontaniczności

38


Strefa rozwoju

w poszukiwaniu rozwiązań? Gdy cel, zadania i tempo pracy nieświadomie wrzucają nas do pudełka trudno potem wyjść w kierunku innowacyjności.

Życząc wszystkim kobietom w biznesie „świadectw z biało-czerwonym paskiem”.

Rada 5: Czas dla siebie, gdy nic nas nie ogranicza, dodaje skrzydeł. Swobodna zabawa na podwórku po przyjściu ze szkoły przypomina eksplozje wulkanu radości, spontaniczności i różnorodnych pomysłów. Ładuje akumulatory do zmagań z linijkami szlaczków. Widząc analogie w zachowaniu równowagi w życiu zawodowym i osobistym warto na zimowe dni pomyśleć o powrocie do dawno zapomnianych pasji.

Paulina Siwecka Trener z 10 letnim doświadczeniem w pracy w biznesie i korporacjach, coach i absolwent the Art of Coaching Ericsson College/Wszechnica UJ. Od wielu lat odpowiedzialna za programy rozwojowe, szkolenia menadżerskie i trenerskie, assesor DC/AC, moderator. W pracy łączy więdzę i 6 letnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym. Z wykształcenia absolwentka stosunków międzynarodowych, podyplomowych studiów z obszaru HR i studium marketingu. Zafascynowana projektami wspierającymi budowanie zespołów, kreatywne rozwiązywanie problemów i rozwijanie kompetencji przywódczych. Głęboko wierzy, że wiedza jest w ludziach, a rozwiązania, które wypracowuje grupa trudno znaleźć w podręcznikach. Fascynująca jest dla niej radość odkrywania i obserwowanie jak uruchamia się wola działania. W wolnych chwilach podróżnik i kucharz.

39


Strefa rozwoju Joanna Wątroba

Sokratesa sposób na problem

Znany mi i ceniony przeze mnie coach powiedział kiedyś, że autocoaching nie ma sensu, że to tak, jakby człowiek sam chciał się połaskotać. Próbowałam z łaskotaniem – nie ma szans. Z autocoachingiem jest dla mnie jednak ciut inaczej. Będąc człowiekiem dociekliwym, a przy tym początkującym coachem, właściwie wszystkie narzędzia coachingowe testuję na sobie. Dzięki temu wiem i czuję, co serwuję klientom, poznałam siebie lepiej, odpowiedziałam sobie na kilka naprawdę trudnych pytań i nauczyłam się, ze zawsze mam wybór drogi, którą pójdę i myślenia, na które się zdecyduję. Jednym z takich właśnie ćwiczeń przeprowadzonych na własnej skórze jest DIALOG SOKRATEJSKI. Ćwiczenie znalazłam w 2 numerze magazynu COACHING z 2012 roku i od tamtej pory wracam do niego kiedy tylko czuję, że opanowują mnie czarne myśli, nad którymi trudno mi zapanować. Też tak czasem macie? Mnie znakomicie wychodzi tworzenie czarnych sceDaje mi możliwość dostrzeżenia, a następnie skupienia całej swojej uwagi na pozytywach.

nariuszy. Efektem jest nie podejmowanie działania, a potem kac, że się czegoś nie zrobiło, nie zaryzykowało, fatalne samopoczucie, strach i panika, uczucie zmęczenia, a zarazem przekonanie, że nie może być inaczej. A nawet jeśli może, to przecież mnie z pewnością przytrafi się najgorsze. Czy Wam też się to zdarza? Te kłębiące się w głowie przerażające pytania, na które od razu cisną się jeszcze bardziej straszne odpowiedzi. Niezawodny mechanizm działania mózgu – myślisz, skupiasz i koncentrujesz się tak bardzo skutecznie, że dokładnie to dostajesz to, o czym myślałaś. ”Wymarzony” zły scenariusz spełnia się, a wtedy mówisz do siebie „wiedziałam, że tak będzie” i następnym razem postępujesz dokładnie tak samo. Ćwiczenie, które proponuje zawsze skutecznie wyrywa mnie z tej matni, pozwala na stawienie czoła katastroficznemu myśleniu, racjonalizację, zobaczenie jaśniejszej strony nawet najbardziej przerażającej sytuacji. Proponuję wziąć kartkę papieru, długopis i zaszyć się gdzieś w miejscu zapewniającym Ci komfort bycia sam 40


Strefa rozwoju

na sam ze sobą. Potem przypomnij sobie sytuację, zdarzenie, myśl ze swojego życia, która wywołuje w Tobie negatywne emocje. Zapisz je i nazwij uczucia z nimi związane. Zastanów się jaka główna myśl temu towarzyszy, wywołuje strach, obawę, panikę. W skali od 1 do 100% określ jak bardzo w tej chwili wierzysz w tę myśl. A teraz odpowiedz na poniższe pytania. Zapisuj odpowiedzi, daj sobie czas na każdą z nich, zapisuj każdą pojawiająca się myśl, wyrzuć je z siebie. Nie czytaj wszystkich pytań na początku, odpowiadaj po kolei. Ważna jest szczerość i skupienie. 1. Jakie argumenty przemawiają za tym, że twoja myśl jest prawdziwa? 2. Jakie argumenty przemawiają przeciw prawdziwości tej myśli? 3. Czy istnieją inne możliwe przyczyny tego zdarzenia niż te, które pierwsze przyszły ci na myśl? 4. Co może się zdarzyć w najgorszym wypadku w konsekwencji tego zdarzenia? Czy jesteś w stanie to przeżyć? 5. Co mogłoby się zdarzyć w najlepszym przypadku? 6. Jakie są najbardziej realistyczne rozwiązania? 7. Co wynika dla ciebie z wiary w prawdziwość tej myśli?

Joanna Wątroba- redaktor Ukończyłam akredytowaną przez ICF Szkołę Coachów The Art and Science of Coaching prowadzoną przez Erickson College International z Vancouver. Mgr Politologii, UŚ Katowice. Studia podyplomowe: Zarządzanie zasobami ludzkimi (SGH Warszawa) oraz Przywództwo (Wyższa Szkoła Europejska im. ks. J. Tischnera). Od kilkunastu lat pracuję w administracji samorządowej, zajmując się początkowo pracą z ludźmi poszukującymi pracy, a następnie pozyskiwaniem środków finansowych z UE i koordynowaniem projektów, a także działaniami promocyjnymi. Prowadzę indywidulane sesje coachingowe, wykorzystuję elementy coachingu w pracy zawodowej do pracy z zespołem. Z pewnością kobieta , lider, manager, szef od niemal początków kariery zawodowej, a często również w życiu prywatnym, od niedawna Coach.

8. Jakie inne myślenie bardziej ci się opłaca? 9. Co zrobisz w związku z tą sytuacją? Co zmienisz? Teraz ponownie określ w skali od 1 do 100% jak bardzo wierzysz w swoją myśl.

41


Opowieści dla duszy Patrycja Cichy-Szept

Podróż na słońce

Pewnego razu piękna kobieta postanowiła wyruszyć w drogę. Szykowała się i szykowała, pakowała i pakowała. Gdy wydawało się, że wszystko jest już gotowe, każda przegródka w plecaku szczelnie wypełniona, gdy nie było rzeczy, o której by nie zapomniała, znów zaczynała wszystko od początku.

Przeglądanie toreb, walizek na kółkach, bez kółek, plecaków i plecaczków. Siatek, koszyków i portfeli. Każdy inny na jej miejscu, wyruszyłby w drogę już dawno temu. Tymczasem mijały dni i tygodnie. Zamieniały się miesiące i pory roku, a piękna kobieta ciągle czuła się niegotowa do tego, żeby wy42


Opowieści dla duszy Patrycja Cichy-Szept ruszyć. W końcu bardzo zmęczona usiadła przed swoim domem i postanowiła czekać, aż przyjedzie samochód i zabierze ją tam, gdzie będzie szczęśliwa. Samochód jednak nie nadjeżdżał. I znów spędziła dni, tygodnie i miesiące na oczekiwaniu, aż wygodna limuzyna zawiezie ją do miejsca, gdzie odnajdzie szczęście. Zmęczona czekaniem, pomyślała: „Skoro nic nie nadjeżdża od tak długiego czasu, to już pewnie nie przyjedzie. Pójdę sama.”. Jednak dobrze wiedziała, że nie będzie w stanie zabrać wszystkich toreb, walizek, koszy, kuferków i torebeczek. Zapakowała, więc najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka z kółkami i ruszyła w drogę. Szła i szła, aż w końcu doszła do miejsca, gdzie zaczynały się wysokie góry. Mogła osiąść u ich podnóża i szukać szczęścia patrząc jak śnieżne szczyty mienią się w słońcu, lub wspiąć się na górę i stamtąd podziwiać małość ludzkich problemów. Ośmielona tym, jak daleko już doszła, zdecydowała, że pójdzie w górę. Szła i szła. Pokonywała skalne przepaście, kamienie, które z każdym metrem przeistaczały się w wielkie głazy. Piła z górskich potoków i nauczyła się słuchać wiatru, im wyżej wchodziła tym mniej myślała o ganku swojego domu i limuzynie, która nigdy nie nadjechała… W końcu dotarła na skalną półkę i postanowiła spędzić na niej kilka dni. – Muszę nabrać sił, rozejrzeć się wokół, zdecydować, co dalej… Nagle uświadomiła sobie, że skalna półka jest granicą, która gdy pozostawi za sobą przeszłość, nie po-

zwoli już wrócić do tego co było. Jeszcze może wrócić, powiedzieć sobie: odpoczęłam, widziałam inny świat, słuchałam wiatru i piłam z górskich potoków. Ale w domu najlepiej, znajome mniej boli. Nieszczęście przyzwyczaja, oswajamy to, czego nienawidzimy. Wrócę wiec pełna nadziei, że tym razem dam radę. Lub… pójdę w górę, ale wtedy nigdy już nie wrócę… Świat pod nią był maleńki, smutny, ale znajomy, nad nią sięgał nieba, ale budził grozę swym sięgającym szczytów majestatem. Piękna kobieta postanowiła obejść skałę i zorientować, się, czy nie ma jakiejś trzeciej możliwości, jakiegoś „pośrodku”. Pomiędzy jednak nie istniało. Było to, co wysoko w górze i to, co na dole. Następnego dnia rano postanowiła, że pójdzie tam, gdzie poniesie ją serce… Spojrzała w górę i podała rękę uśmiechającemu się zza najwyższego szczytu promieniowi słońca… To był tak naprawdę początek drogi, zanim nie podjęła decyzji, zanim nie postanowiła, droga była tylko próbą, kosztowaniem tego, co może nadejść, wtedy mogła wrócić, mogła pozwolić sobie na pobłażliwość wobec samej siebie, mogła się wahać, mogła mieć pretensje do świata, mogła się po prostu bać. Ale prawdziwa droga ku słońcu, droga do samej siebie zaczyna się z chwilą podjęcia decyzji. I wtedy nie ma już miejsca na powrót, ani na lament, bo oto stoimy na najwyższej skalnej półce i podajemy rękę niebu. Wtedy 43


Opowieści dla duszy Patrycja Cichy-Szept jesteśmy nowym człowiekiem. Wtedy wchodzimy do swojego świata, do serca, które jest naszym prawdziwym domem. Tylko się odważyć, tylko się

nie poddać, przestać czekać na limuzynę, tylko wyciągnąć rękę do słońca…

Patrycja Cichy Poetka, autorka i założycielka "Drzewa Życia". W redakcji prowadzi dział "Opowieści dla duszy". Jestem opowieścią, terapeutką, jestem uszami, które są stworzone do wysłuchiwania innych i ustami, które przy akompaniamencie serca snują terapeutyczne opowieści. Jestem autorką scenariuszy do przedstawień i bajek terapeutycznych, poetką, autorką i założycielką strony „Drzewo Życia” na fb, gdzie każdego ranka piszę krótkie opowiadania dla wzmocnienia, jak witaminy na dzień dobry. W swoim dorobku mam prowadzenie teatru „fabella”, grupy pantomimy, zajęć integracyjnych dla pracowników firm. Prowadziłam zajęcia teatralne. Posiadam wieloletnie doświadczenie jako terapeuta dzieci i dorosłych. Autorka książki "Bajanie Driady". Prywatnie mama dwóch synów oraz opiekunka dwóch psów przygarniętych ze schroniska. http://drzewo-zycia.com/

44


Prawo do działania Katarzyna Fulko Nazywam się Katarzyna Fulko. Jestem adwokatem. W KLM Magazyn mam przyjemność poprowadzić dział Prawo do Działania. Chciałabym Wam przybliżyć prawne aspekty prowadzenia własnego biznesu. Wierzcie mi prawo nie jest takie straszne jak go malują:) Najważniejsza jest jednak zawsze profilaktyka. Zmieńmy rzeczywistość, niech Polka nie będzie mądra dopiero po szkodzie. Będę niezmiernie rada, jeżeli będziemy tworzyć ten dział wspólnie. Podzielicie się proszę swoimi wątpliwościami oraz pytaniami w kwestiach prawnych pisząc na adres mail'owy: k.fulko@kobieta-lider-mentor.pl.

Jak zacząć …?

Kiedy już podjęłaś decyzję, w końcu zebrałaś się na odwagę i powiedziałaś sobie, że chcesz realizować swoje marzenie o prowadzeniu własnej działalności, nagle spostrzegłaś, że Twój entuzjazm gdzieś prysł… Skończyłaś właśnie czytać informatory dla osób rozpoczynających własną działalność. W sercu kłębią się wątpliwości, a w głowie pytania - co wybrać, co będzie korzystniejsze, jakie dokumenty zgromadzić, do jakiego urzędu się udać, czy ja w ogóle dam radę. Na ostatnie

pytanie odpowiem Ci od razu – dasz radę. Trzeba jednak wszystko zaplanować i przemyśleć, ponieważ prowadzenie własnego biznesu, to odpowiedzialność. To jest jeden z powodów, dla których jestem zwolenniczką profilaktyki prawnej. Wszyscy przecież wiemy, że lepiej jest zapobiegać niż leczyć. W pierwszej kolejności powinnaś zastanowić się co chcesz zrealizować i jak masz zamiar to zrobić. Krótko 45


mówiąc, jaki będzie przedmiot Twojej działalności. Po drugie, ważne jest także określenie Twojego obecnego statusu prawnego (m.in. czy prowadziłaś już działalność, czy jesteś obecnie osobą bezrobotną, czy przebywasz na urlopie wychowaczym bądź macierzyńskim). W zależności bowiem od tych ustaleń – będziesz mogła dokonać wyboru najwłaściwszej dla Ciebie formy prawnej działania, a także skorzystania z możliwości pomocy finansowej oraz ulg, oferownych przez państwo, osobom rozpoczynającym własną działalność. Wybór jest szeroki - możesz zdecydować się na:  prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej;  zawarcie spółki cywilnej lub osobowej spółki prawa handlowego (spółki jawnej, spółki partnerskiej, spółki komandytowej lub spółki komandytowoakcyjnej);  założenie kapitałowej spółki prawa handlowego (spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółki akcyjnej);  działanie w ramach spółdzielni socjalnej. Każda z tych możliwości ma swoje wady i zalety, ale każda daje Ci prawo do działania i rozwijania swoich pasji. Prowadzenie swojego biznesu to – jak sama dobrze wiesz – szereg wyrzeczeń, jednak o wiele cenniejsze jest to

co własna działalność przynosi Tobie w wymiarze osobistym – a mianowicie ogromną satysfakcję, pewność siebie i poczucie siły sprawczej. Z każdym dniem będziesz stawać się coraz bardziej niezależna. Może warto rozejrzeć się wokół siebie i zrobić ten krok. Dane statystyczne nie kłamią – przedsiębiorczość jest kobietą. Nie tylko dlatego, że ponad 30% spośród zakładanych w Polsce działalności gospodarczych, otworzyły kobiety, ale przede wszystkim dlatego, że na co dzień przecież prowadzimy własne domy, w związku z tym – zarządzamy czasami sporym przedsiębiorstwem, planujemy jego budżet, ustalamy i realizujemy strategie działań krótko- i długofalowych, organizujemy czas, a także zarządzamy zasobami ludzkimi. Czy nie są to wystarczające kompetencje do założenia i prowadzenia firmy? Chciałabym, abyś pamiętała o jednym - piszę dla Ciebie i będę niezmiernie wdzięczna, jeżeli wskażesz mi problemy prawne, które nurtują Cię w związku z zakładaniem i prowadzeniem własnego biznesu. Dzięki temu w ramach działu Prawo do Działania będę mogła odpowiedzieć na Twoje konkretne potrzeby. Będę się przy tym starać wyjaśniać Twoje wątpliwości w sposób prosty i zwięzły. Proszę zatem o kontakt na adres mail’owy redakcji magazynu. I jeszcze jedno - najlepszy czas na działanie jest właśnie teraz!

46


47


48


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.