5 minute read

Obudźmy piece kaflowe

Do napisania tego artykułu skłoniła mnie żywa, ognista dyskusja na temat obecnych cen gazu, prądu, węgla i drewna. Do chwili pisania, cena gazu wzrosła dwukrotnie (wiem, bo mam), tona węgla dochodzi, w zależności od regionu i składu, do 900, 1100, 1300, a nawet do 1600 złotych. Drewno podrożało na Podlasiu dwukrotnie, jest też problem z materiałami budowlanymi ogólnie. Nagle cała nasza ogólnoeuropejska dyskusja o ekologii i ,,dekarbonizacji” idzie w kąt, bo przy takich cenach gazem nie da się palić.

KAFLARNIA WIKTOR POLAK, FOT. MARTA ZIONKOWSKA

Remedium na trudne czasy

Czytam w różnych miejscach wzburzone głosy, że ludzie odłączają(!) gaz i wracają do tak zwanych kopciuchów. Ktoś w gniewie pisze, że poprzednio sezon grzewczy gazem kosztował 4000 zł, a teraz 7−8 tys. zł (sam mam taką sytuację). Dodawszy do tego wzrosty cen paliw, prądu i żywności, to obecna sytuacja nie wygląda dobrze. Kto pamięta lata 80. w Polsce, to znosi to łatwiej. Jednak ludzie zaczynają z powrotem odpalać kominki i piece kaflowe – dobrze jest mieć takie zabezpieczenie, taki backup (modne ostatnio słowo). Jeżeli zatem mamy nieużywany piec kaflowy, to pewnie będziemy chcieli go wykorzystać. Czasem może on wymagać drobnego przeglądu przed uruchomieniem, i o tym poniżej.

Przede wszystkim jeżeli chcemy to zrobić sami, nie mając zduna w zasięgu, to po pierwsze sprawdzamy, czy piec w ogóle ma ciąg. Jak to zrobić? Należy przygotować trochę gazet, ale nie tych kolorowych, bo się źle palą – chodzi o papier biały, dobrze się palący. Musi być duży, intensywny płomień, sprawdzanie podpałką, łuczywkiem, zapalniczką nic nie da. Gazetę trzeba zapalić i wsunąć głęboko w palenisko, dać następną, i następną – chodzi o wywołanie ciągu, czy piec w ogóle pociągnie. Pamiętamy oczywiście o wysunięciu szybra (jeżeli jest) i otwarciu dolnych drzwiczek popielnikowych. Jeżeli piec to pociągnie, to połowa sukcesu. Jeżeli płomień odbija z powrotem, to znaczy, że coś jest zatkane. Teraz pytanie – komin jest drożny? Czyszczony przez kominiarza z uprawnieniami? To jest ważne do ubezpieczenia domu, bez tego jest odmowa wypłaty odszkodowania (znam taki przypadek). Następny krok, niezależnie od tego, czy piec jest drożny, czy nie, to przeczyszczenie go. Dobrze jest mieć szczotkę okrągłą na takim specjalnym, giętkim drucie. Przydaje się to do czyszczenia kanałów – luftów w piecu. Szukamy więc drzwiczek wyczystkowych w piecu, otwieramy je i ręką badamy, gdzie są kanały, jak idą. Nie bójmy się tego – piec nie gryzie, rękę się umyje. Trzeba wsadzić wszędzie szczotkę i dokładnie poszurać, wybrać sadzę i popiół wszędzie, gdzie się da. Jeżeli piec działa (a nie działał), to dobrze. Jeżeli dalej nie ciągnie albo nie ma drzwiczek wyczystkowych, to niestety, ale zdun będzie musiał przyjść.

ZDUNBUD

Uwaga na ceny – zdarza mi się słyszeć, że za taki drobiazg kominiarze chcą czasem 400 złotych! To jest jednak przesada, zdun zrobi to taniej. Oczywiście piszę to z perspektywy Białegostoku, a tu wszystko jest tańsze, nie wiem, jak jest w innych miastach. Ale ponieważ mamy trudne czasy, to każdą złotówkę oglądamy z obu stron i jeszcze z boku! Co nam zostaje w piecu? Palenisko i ruszt. Jeżeli mamy dziury w cegłach paleniskowych, to kupujemy gotową zaprawę szamotową (w tej chwili worek 25 kg kosztuje do 30 złotych – warto sprawdzać ceny) i trochę cementu najtańszego, garść albo dwie, jako domieszkę. Rozrabiamy z wodą zaprawę z tym cementem, bez obaw o proporcje, bo robimy to sami. Ważne, żeby zaprawa nie była za sucha, bo się nie przyklei do suchych cegieł w palenisku – musi być taka błotnista. Cegły są higroskopijne i zaraz ta zaprawa wysycha. Łatamy więc dziury, jeżeli są, świecąc sobie dobrą jasną latarką (nie byle czym, bo dziur nie zobaczymy!). Jeżeli mamy palenisko połatane, podsmarowane, to bardzo dobrze.

Teraz ruszt. Jaki jest? Dobry czy powyginany? Jeżeli poprzepalany, to sami możemy go wymienić – nie ma tu wielkiej filozofii. Po pierwsze, trzeba wyciągnąć stary – z reguły to się udaje – wyskrobać go z popiołu oraz gliny i podnieść do góry. Potem miejsce po nim dokładnie oczyścić i kupić taki sam, czyli o takim samym rozmiarze. Można go wziąć do torby, zajść do sklepu z osprzętem do pieców i kupić ten sam albo podobny – nie większy, bo nie wejdzie. Potem nowy ruszt po prostu kładziemy na miejsce starego, ewentualne dziury uzupełniamy zaprawą szamotową, i już. Co do wymiany drzwiczek albo kafli – to trudniejsza sprawa i, niestety, bez zduna raczej się nie obędzie.

Wyjątkowo, jeżeli mamy smykałkę do tych spraw, a na przykład pękniętych kafli jest tylko parę, to możemy sami spróbować je wymienić. Mowa tu o kaflach małych, kwadratelowych, bo pęknięcie kilku kafli dużych w piecu to już większa sprawa, z jakiegoś powodu pękały, przepalały się, więc coś jest nie tak. Do wymiany trzeba mieć takie same kafle, w tym samym wymiarze, inaczej się nie da. Samodzielnie możemy zrobić nowe fugi w piecu – jest to trochę marudne i pracochłonne, ale piec zyskuje wtedy na wyglądzie i szczelności. Fuga (z reguły 2 kg) jest dostępna wszędzie, są wzorniki kolorów. Ja znam i używam od 15 lat fugę Mapei, w wariancie 5−20 mm, to ważne, bo jest jej druga odmiana: 0−5 mm. Używałem też Ceresit i inne, ale akurat tę znam najlepiej. Wytrzymuje ona teoretycznie 80 stopni Celsjusza, w praktyce więcej, więc raz położona trzyma się i nie odpada. Są też inne możliwości, są drogie fugi, są silikony – co kto lubi. Ja to piszę z perspektywy niskobudżetowej, często naprawiam piece u samotnych starych ludzi z niską emeryturą, gdzie trzeba liczyć każdy grosz.

KAFLARNIA KAFEL-KAR, REALIZACJA KAFLANDIA

www.kafel-kar.pl

W każdym razie widzimy, że piece kaflowe (kominki też!) będą jeszcze przydatne i pomogą nam zaoszczędzić konkretne pieniądze w trudnych czasach. Niestety, kiedy nie ma na jedzenie, to ekologia idzie na bok. Oczywiście, jeżeli nie czujemy się sami na siłach, to wołajmy zduna, on nam naprawi i uruchomi piec, jeżeli sami nie możemy.

Więcej artykułów o podobnej tematyce zajdziesz na portalu www.kominki.org

Arkadiusz Szewczyk, aszewczyk11@wp.pl

This article is from: