Ha!art 46 2/2014: Literatura eksperymentalna

Page 1



Wstęp

Punktem wyjścia do prac nad niniejszym numerem „Ha!artu” była chęć opisania tego, co dzieje się w polu eksperymentalnego pisarstwa. Skupiamy się na eksploracji twórczości ar-

mą dotychczasowe podstawowe wyznacz-

tystów amerykańskich. Większość zebra-

niki dzieł cyfrowych, jak multimedialność,

nych tu tekstów stanowi pokłosie podróży

sieciowość, interaktywność. Pytania i pro-

redaktorów po Stanach Zjednoczonych.

blemy opisywane przez Montforta zostały

Wyprawa ta rozpoczęła się w Milwaukee

następnie poruszone w wywiadzie z Ayą

na konferencji Electronic Literature Orga-

Karpińską, pisarką używającą aplikacji

nization, gdzie prezentowaliśmy najnow-

mobilnych do realizacji utworów cyfro-

sze polskie osiągnięcia w dziedzinie lite-

wych.

ratury eksperymentalnej, odwiedziliśmy

Interesujące zjawiska w sferze litera-

też eksperymentalne ośrodki w Chicago,

tury cyfrowej nie pozostają bez wpływu

Buffalo, Nowym Jorku, a także Cambridge.

na innowacje w literaturze na innych no-

Podróż skierowała naszą uwagę ku tak

śnikach, w tym tej klasycznej, posługu-

zwanej drugiej generacji twórców cyfro-

jącej się medium druku. Kolejna ważna

wych – tych, którzy zamiast hipertekstów

ekspertka, Jessica Pressman, pozwoliła

z powieściowym rozmachem tworzą nie-

nam przedstawić w polskim przekładzie

wielkiego rozmiaru utwory, publikowane

niezwykle często cytowany i komen-

z pominięciem tradycyjnych aktorów pola

towany tekst o estetyce książkowości

literackiego (księgarzy, dystrybutorów,

(bookishness) – wierni czytelnicy „Ha!artu”

wydawców itd).

będą mieli okazję porównać, czym różni

Numer rozpoczyna raport Nicka

się termin proponowany przez amerykań-

Montforta, kluczowego przedstawiciela

ską badaczkę od liberatury Zenona Faj-

tego nurtu, przygotowany specjalnie dla

fera. Mamy wrażenie, że o tym zjawisku

„Ha!artu”. Opowiada on o trendach w polu

słyszeć będziemy coraz częściej i że jest

literatury elektronicznej, polegających na

ono istotne zarówno dla opisu teoretycz-

tworzeniu utworów negujących swoją for-

nego współczesnej literatury, szczególnie

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

1


2

eksperymentalnej, jak również dla rozwoju

obszar rozciągający się „pomiędzy” kartką

nowych praktyk w tym polu.

papieru i ekranem iPada. Tworząc, czerpie

Fascynującym dziełem, stanowiącym

nie tylko z kanonu literatury światowej,

pomost między formą cyfrową a druko-

ale i z obszaru nauk ścisłych, głównie ma-

waną, a także kolejnym przykładem nie-

tematyki i fizyki.

rozerwalnego związku treści z formą jest

Prawdziwym punktem zwrotnym na-

Between Page and Screen Amaranth Borsuk

szych eksploracji pola eksperymentalne-

i Brada Bouse’a. Wspólnie z Amaranth Bor-

go okazało się spotkanie ze Steve'em Zu-

suk zastanawialiśmy się, jak przełożyć je

ltanskim w Nowym Jorku. Został naszym

na język polski. Co ciekawe, okazuje się,

przewodnikiem po świecie młodego pi-

że największe trudności leżą nie w sferze

sarstwa konceptualnego. Długa rozmowa

technicznej, lecz w materii języka.

przeprowadzona w barze w hipsterskim

Stephanie Strickland i Scott Rettberg

Greenwich Village z pewnością stanie się

to kolejni pisarze, którzy próbują posze-

dla nas punktem wyjścia do dalszych prac

rzać granice literatury. Scott Rettberg

nad propagowaniem twórczości spod tego

(we współpracy z Nickiem Montfortem)

znaku w Polsce. Utwory Pad (planowany

zasługuje na to określenie jako autor re-

polski tytuł: Interes) i Agony (polski tytuł

alizujący formy dystrybucyjnego pisarstwa

Agonia) to pierwsze prace tego typu, któ-

w formule powieści na wlepki, rozklejo-

rymi postanowiliśmy się zająć. W 2015

nej na wszystkich kontynentach. Z kolei

roku czytelnik „Ha!artu” otrzyma od nas

jeszcze bardziej holistyczne perspektywy

przegląd konceptualnych technik pisania.

eksploruje Stepanie Strickland. Artystka

Premiera niniejszego numeru przewi-

od 1995 roku eksperymentuje z nowymi

dziana jest na coroczny Międzynarodowy

technologiami, zestawiając ze sobą trady-

Festiwal Literacki Ha!wangarda. Na ostat-

cyjne formy literackie i ich interaktywne,

nich stronach czytelnik znajdzie program

cyfrowe inkarnacje. Inspiruje i zaraża en-

i opisy dzieł, które przedstawione zostaną

tuzjazmem młodsze pokolenie twórców,

w dniach 2-4.10.14

takich jak Amaranth Borsuk, badających

Aleksandra Małecka i Piotr Marecki PS. Co ciekawe, w trakcie rozmów z pisa-

Karpińska). To zapewne nic nieznaczący

rzami dowiedzieliśmy się, że wielu z nich

przypadek, ale nie mogliśmy tego nie od-

ma polskich przodków (Nick Montfort,

notować.

Amaranth Borsuk, Jessica Pressman, Steve Zultanski, Stephanie Strickland, Aya

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


spis treści 1

3

Wstęp

Aleksandra Małecka, Piotr Marecki 4

Sylwetki twórców

6

Raport: Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

Nick Montfort 16 map(random.choice, [[„Literatura”, „Poezja”], [„generatywna”, „algorytmiczna”]])| Jakub Jagiełło 27

Zegar światowy (fragment)

Nick Montfort 33

Rondo

Nick Montfort 35

Estetyka książkowości

Jessica Pressman 49

Wywiad ze Steve'em Zultanskim

59

Agonia (fragment)

S t e v e Z u lta n s k i 63

Wywiad z Ayą Karpińską

80

Między kartką a ekranem?

Aleksandra Małecka, Piotr Marecki 84

Katastrofy w języku. Wprowadzenie do poezji Stephanie Strickland.

Monika Górska-Olesińska 86 Wiersze Łamiąc mandalę, Siedem (fragment) i Modele katastrof i bezpieczne ścieżki Stephanie Strickland 90

Z Providence do Implementation

Wywiad z Nickiem Montfortem i Scottem Rettbergiem 101

Tu

Richard McGuire 108

Pustka

paweł Jarodzki  112___P r o g r a m M i ę d z y n a r o d o w e g o F e s t i w a l u L i t e r a c k i e g o H a ! w a n g a r d a

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Twórcy numeru Katarzyna Janota

4

projektantka graficzna. Projektuje, ilustruje, animuje.

Piotr Klonowski

skończył dziennikarstwo i kulturoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował teksty między innymi w: antologiach Komiks i jego konteksty, Literatura i kino. Polska po 1989 roku, Kinomitografia nowego millenium, a także online.

Zuza Leniarska

absolwentka makrokierunku (filologia romańska, angielska i hiszpańska), studentka studiów magisterskich w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW, interesuje się literaturą, właścicielka psa.

Aleksandra Małecka lingwistka, tłumaczka, redaktorka Ha!artu. Interesuje się teorią przekładu. Przeprowadza się do Krakowa. Piotr Marecki artysta wielu fachów, m.in. tłumacz konceptualny, pisarz, fotograf. Właściciel dwóch kotów. Monika Górska-Olesińska

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

adiunkt w Katedrze Filmu, Teatru i Nowych Mediów na Uniwersytecie Opolskim, gdzie prowadzi badania nad e-poezją i dyskursem elektronicznym. Jest autorką monografii Słowo w sieci. Elektroniczne dyskursy (2009) oraz redaktorką tomów zbiorowych (m. in. Od liberatury do e-literatury 2. Remiksy, remediacje, redefinicje (2012)). Publikowała między innymi w „Kulturze Popularnej”, „Kulturze Współczesnej”, „Przeglądzie Kulturoznawczym” i „Ha!arcie”.

korporacja@ha.art.pl ISSN Nakład 1200 WYDAWCA Korporacja Ha!art pl. Szczepański 3a 31–011 Kraków www.ha.art.pl

Hanna Pieńczykowska

absolwentka Instytutu Lingwistyki Stosowanej UW. Tłumaczyła dla „Res Publiki Nowej” i Muzeum Historii Żydów Polskich. Stypendystka Bundeszentrale für Politische Bildung i Fundacji Roberta Boscha. W wolnych chwilach wielbicielka Warszawy i twórczości Zadie Smith.

Magdalena Potrawiak

absolwentka Filologii Angielskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Tłumaczka audiowizualna, współpracuje z Łódzką Szkołą Filmową, Krakowskim Biurem Festiwalowym i No Sugar Films. Interesuje się komunikacją międzykulturową, strategiami translatorskimi w przekładzie kultury i Skandynawią.

Zuzanna Stelmańska

studiowala lingwistykę stosowaną na Uniwersytecie Warszawski. W pracy magisterskiej bada związki Opoweści z Narni C.S. Lewisa z mitami. Ostatnio zaczytana w amerykańskim science fiction.

Justyna Zarudzka

studentka lingwistyki stosowanej UW, miłośniczka fantastyki pod wszystkimi postaciami. Szczęśliwa posiadaczka dwóch kotów i 1/3 łódki.

Numer powstawał w:   Massachusetts Institute of Technology, laboratorium The Trope Tank, Cambridge, MA (październik 2013–lipiec 2014);   Milwaukee, podczas konferencji Electronic Literature Organization (19–21 czerwca 2014);   Toronto (7–11 lipca 2014);   Nowym Jorku (23–26 lipca 2014).   Stypendium Piotra Mareckiego w MIT ufundowała Polsko-Amerykańska Komisja Fulbrighta.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze

REDAKCJA Piotr Mareckiredaktor naczelny piotr.marecki@ha.art.pl Łukasz Podgórnisekretarz lukasz.podgorni@ha.art.pl FUNDACJA KORPORACJA HA!ART Fundatorzy Piotr Marecki, Jan Sowa Rada Małgorzata Mleczko, Patrycja Musiał, Jan Sowa (Przewodniczący) Zarząd Grzegorz Jankowicz (Wiceprezes) Piotr Marecki (Prezes)

REDAKCJA WYDAWNICTWA Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer liberatura Daniel Cichylinia muzyczna Iga Gańczarczyklinia teatralna Grzegorz Jankowicz linia krytyczna, proza obca Piotr Marecki seria prozatorska, poetycka, literatura non-fiction Kuba Mikurdalinia filmowa Przemysław Plucińskiteoria i praktyka REDAKTORZY NUMERU Aleksandra Małecka, Piotr Marecki WERYFIKACJA TŁUMACZEŃ Aleksandra Małecka, Zuzanna Stelmańska KOREKTA Dorota Bucka, zespół PODZIĘKOWANIA  Jan Bińczycki, Mariusz Pisarski, Łukasz Podgórni, Kaja Puto, Michał Sowiński, Ewelina Sasin, Mikołaj Spodaryk, Katarzyna Bazarnik, Kuba Woynarowski, Anna Szymańska, PROJEKT GRAFICZNY Janota Ilustracja na okładce: Yerzmyey | http://yerzmyey.i-demo.pl/ DRUK PW Stabil ul. Nabielaka 16 31–410 Kraków


wie Wielkourodzony w Gorzo lat mieszka w polskim, od kilku wodu prograPoznaniu. Z za informatykę mista, skończył Poznańskiej. na Politechnice artystycznie Eksperymentuje wym, niestanz medium cyfro ami narracji dardowymi form i hipertekstem (w szczególnośc ratywną), loi literaturą gene czną, animacją giką matematy tuczną intelipoklatkową, sz rafią. gencją oraz kalig

Ay a Karpińska

ikona poezji cy frowej drugiej generacji, urod na w Polsce, wy zochowana w US A. Autorka jed z najsłynniejs ne j zych prac liter ackich na iPho Shadows Neve ne 'a r Sleep. Mieszk a na Manhatta nie.

Scott Rettberg profesor i poe ta. Współauto r klasycznego już dzisiaj hi pertekstu Un known i twór ca tzw. narracji dystrybutyw nych, m.in po wieści Implem entation (nap isanej wspól nie z Nickiem Montfortem ). Współtwór ca i pierwszy sz ef Electronic Literature O ganization. O rbecnie pracuj e jako profes or w dziedzinie mediów cyfro wych w Berge w Norwegii. n

Pa e ł J a rw odzk

urodzo

J e sessiscma a n Pr

o w yc h j wpływ ajbardzie n z 5 w USA. a jedn literatury adaczek m b is h rn c e y d d o mło Digital M al książki tive Textu Autorka ra a p m o C a rk to k da szystkim i współre przede w jarzona o K . ia inem bo d Me bie term e si z e . rz p n Diego z ukutym ka w Sa sz ie M . okishness

i

ny i zam ieszkały roku uk we Wro ońc zy ł cławiu. wrocław W 1984 wykład ską AS P a jako p , gdzie rofesor. o becnie Wrocła Jest też w, pisze kuratore tekst k m BWA je. Jesz rytyczn cze w tr e, malu akcie stu je i rysu przyjac diów, z iółmi gru ałożył z pę Luxu kilkoma stawy, w s. Grup ydaje w a organ łasne p izuje wy tak zorg ismo i s anizowa tara się ć wspóln swoje o dało w ie toczenie nim żyć , żeby ja . Ostatn koś się na włóc io nabił znię wro a olbrzy c mie UF ławskie Chrobre O go pom go. Pierw nika Bo szego P lesława pokona o laka, któ ł Obcyc ry skute h. cznie

Nick Montf

ort

e ski S t el v Zu tan

profes or i po eta. Je rymen dna z n talnych ajbard ziej ek postac ameryk spei wspó ańskie łczesn j. ej litera Autor nerato tury interak rów te tywne kstowy j fikcji, Redakto ch, pow ger serii ieści w P lepkow latform labora ej. Studie torium s na M The Tro IT i sze Electro pe Tan f nic Lit k . By ł erature szefem w Cam Organ bridge iz ation. , MA. Mieszk a

ł asłyną entu, z perym ź s e k e rz ia k ikon ej książ młoda eptualn ie c tk n s o y k z órca wał ws jako tw atalogo je tórej sk odnosił k w , d a aniu i p by P mieszk ny o g im A o i w ik w s kże tom ta obiekty ł a w ko nie. . Opubli Brookly penisem szka na ie M r. isse i Cop K

Steph S t r i c ka n i e land

aw ł s u g o B b u k Ja Jagiełło

Richard McGuire

amerykańsk i artysta in terdyscypl jego szerok inarny. W s iego spektr kład um zaintere sowań wch książki dla odzą dzieci, anim acje krótko komiksy, a metrażowe, nawet prod ukcja własn W życiorysi ych zabaw ek. e ma też ep izod w pos zespole Liqu tpunkowym id Liquid. Je go ilustracj nie gościły e wielokrot na okładkac h „New York kował też era”. Publimiędzy inny mi w „New „McSweene York Times y’s” czy „Le ”, M onde”. Jego znany i wpł najbardziej ywowy ko miks to Tu .

nowojo rska po etka, n grona ależy d założy o cieli Ele Literatu ctronic re Org anizati dziś a on i do ktywn ie ucz estnicz w dzia łaniach y tej org cji. Jej anizadzieła n agradz na festi ane są walach (za hip True No ertekst rth uho norow stała p ana zo restiżo wą nag nest S ro dą Erandeen Poetry zaś ese Prize), je teore ty czne, k wyszły tóre spod je j pióra, dzą w s wchokład na jważnie antolo jszych gii tek stów z zakres studiów u nad po etyką n mediów owych i e-litem (publik ła międ owazy inny m i w zredag wanym oprzez Eduard tomie o Ka c a Media Poetry. nationa An Inte l Antho rlogy).

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy | Nick Montfort

6

Nick Montfort tłumaczy Jak dostać nobla na podstawie tekstu Marka Pampucha z pisma „Amiga” podczas zebrania w laboratorium The Trope Tank na wydziale Comparative Media Studies MIT-u

fot. Aleksanda Małecka

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

7

Lipiec 2014   TROPE–14–01 Abstrakt Program Winchester’s Nightmare: A Novel Machine stworzyłem w 1999 roku. W założeniu umożliwiał on wygenerowanie z danych wprowadzanych przez czytelnika i produktów systemu tekstów przypominających prozę powieściową. Prawie 15 lat później, po okresie twórczości e-literackiej, w której skupiałem się głównie na poezji, stworzyłem dwie kolejne „maszyny powieściowe”. Nie są to prace przynależące do gatunku fikcji literackiej. Pierwsza (Nanowatt, 2013) to kolaboratywna twórczość demoscenowa (a dokładniej ładujące się demo na VIC-20); druga (Zegar światowy, 2013) to generator powieści z towarzyszącą mu książką. Te dwa utwory prowokują dyskusję o zależności między literaturą elektroniczną opartą na programowaniu – tak moją, jak i innych autorów – a powieścią. Nanowatt i Zegar światowy nie są interaktywne. Korzystają z operacji programu komputerowego do prostego manipulowania językiem. W niniejszym wystąpieniu rozważam wyżej wymienione aspekty tworzenia maszyn powieściowych, a także dialog współczesnej literatury elektronicznej Raport techniczny z The Trope Tank

© 2014 Nick Montfort

Massachusetts Institute of Technology

Niniejsza praca jest udostępniona zgod-

77 Massachusetts Ave, 14N-233

nie z międzynarodową licencją Creative

Cambridge, MA 02139 USA

Commons Attribution-ShareAlike 4.0.

http://trope-tank.mit.edu

Aby zapoznać się z treścią licencji, odwiedź stronę: http://creativecommons.org/

(Tekst prezentacji z konferencji ELO 2014

licenses/by-sa/4.0/ lub napisz do Creative

w Milwaukee. Przewidziana publikacja

Commons, 444 Castro Street, Suite 900,

polskiego tłumaczenia w 47 numerze

Mountain View, California, 94041, USA

„Ha!artu”).

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

Tłumaczenie Justyna Zarudzka

Nick Montfort


Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy | Nick Montfort

8

z powieścią, biorąc pod uwagę stopień, w jakim powieściopodobna literatura programowana staje się mniej interaktywna, ale za to o większej rozdzielczości w odniesieniu do działań na języku.

W 1991 wydałem Winchester’s Nightmare: A Novel Machine (Koszmar Winchesterów: Maszyna powieściowa), powieść interaktywną stworzoną w języku Inform 6. Dopuściłem się znacznych modyfikacji załączonych do niego bibliotek, co pozwoliło wygenerować tekst inscenizujący toczącą się wymianę werbalną w postaci narracji trzecioosobowej oraz z danych wejściowych wprowadzanych przez użytkownika programu i danych wyjściowych systemu – tworzyło produkt przypominający prozę powieściową. Jeśli mowa już o modyfikacjach bibliotek, głównym bohaterem maszyny powieściowej jest Sarah Winchester, ekscentryczna architekt przedziwnego domostwa Winchester (niepojawiającego się w Winchester’s Nightmare) i spadkobierczyni fortuny przedsiębiorstwa rusznikarskiego Winchesterów. Swoją maszynę powieściową stworzyłem pod wpływem A Mind Forever Voyaging Steve’a Meretzky’ego, który z kolei zaczerpnął tytuł swojej pracy z Preludium Wordswortha. Zainspirowały mnie także interaktywne utwory poetyckie, zwłaszcza Mindwheel Roberta Pinsky’ego i w pewnym stopniu Amnesia Thomasa Discha, a ponadto prace Johna Ashbery’ego – przede wszystkim jego artykuł Mystery Mansion o domu pani Winchester, który ukazał się w wydaniu House and Garden z marca 1987. Powieść interaktywna była (i jest) dostępna do pobrania i rozegrania za darmo, choć stworzyłem także edycję dziesięciu kopii w „twardej oprawie” wgraną i rozpowszechnianą na wycofane z użytkowania notebooki amerykańskiej agencji do spraw podatków IRS. Choć w mojej dotychczasowej twórczości e-literackiej skupiałem się głównie na poezji, niemal 15 lat po wydaniu Winchester’s Nightmare stworzyłem dwie nowe „maszyny powieściowe”, Nanowatt i Zegar światowy. Nanowatt i Zegar światowy nie są interaktywne. Pierwsza z wymienionych to oldschoolowa produkcja typowa dla demosceny (a dokładniej ładujące się na demo na VIC-20), druga to dosyć zwięzły generator opowiadań. Te dwie „maszyny”, pierwsza stworzona zespołowo, druga samodzielnie, oferują możliwość podjęcia dyskusji o zależności między programowaną literaturą elektroniczną, tak moją, jak i innych autorów, a powieścią. To dosyć ciekawy pro-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

blem dla społeczności, która w ostatnich latach bardzo produktywnie dyskutowała na temat związków literatury elektronicznej z grami wideo i komputerowymi, poezją, albumami artystycznymi i Internetem w ogóle. Jednak pytanie, które teraz stawiam, brzmi: jaki jest związek pomiędzy powstałą w ostatnim czasie literaturą elektroniczną a formą powieściową? Moją uwagę szczególnie zajmuje programowana, czy też „wysokoobliczeniowa” literatura elektroniczna. Mówiąc „wysokoobliczeniowa” mam na myśli coś pokrewnego koncepcji „intensywności procesowej” Chrisa Crawforda. Gdyby ktoś miał zająć miejsce komputera i przedstawić ręcznie dzieło literatury elektronicznej, jego zadaniem nie byłoby przepisywanie tekstu dla czytelnika, ale manipulowanie symbolami, obliczanie wyników, być może rzucanie kośćmi i dopiero na tej podstawie decydowanie o kształcie tekstu. Część literatury elektronicznej ma postać skomplikowanej powierzchni tekstowej, zwanej zwyczajowo hipertekstem. Część tej twórczości to doświadczenia multimedialne, których produkcja i odbiór zostały umożliwione przez komputer. Kolejny element to kreacje sieciowe, oparte na formalnych i materialnych właściwościach przesyłających je systemów. Prace te nie są specjalnie obliczeniowe, nie muszą zresztą takie być, by ich autorzy osiągnęli zamierzony cel. Ostatnimi czasy ukazało się wiele fascynujących prac tego typu, poczynając od mniej złożonych hipertekstów na portalu Twine, poprzez międzynarodowe wideopoematy, aż do spektaklu @Horse_ebooks z nieoczekiwanymi zwrotami akcji w stylu M. Night Shyamalana. Nie wydaje mi się, by wiele z tego (co opisałem) odnosiło się szczególnie do powieści, ale być może tak właśnie jest. W każdym razie, dyskusję na ten temat pozostawiam na inną okazję. Zamiast tego zajmę się pracami wysokoobliczeniowymi, w tym botami, fikcją interaktywną, generatorami opowieści i poezji, systemami kreatywnie tłumaczącymi i przerabiającymi tekst oraz literackimi grami wideo. Wszystkie z wymienionych mogą, ale nie muszą: zawierać elementy multimedialne; być interaktywne; korzystać z danych sieciowych lub z obszernych miejscowych zasobów danych. Tak się składa, że dyskutowane przeze mnie dwa utwory – Nanowatt i Zegar światowy – mają trzy cechy wspólne: nie zawierają

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

9


Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy | Nick Montfort

10

The second, longer phase of English text generation

The "Krikl" text from Watt of frog sounds, which is the same in English and French, is presented rapidly after this

The system can, in fact, go on

In continues to present the same texts in French. At the end of the production, there are shout-outs typical of the demoscene and another mcmartin song, a cover of The Neverending Story, theme plays.

Nick Montfort, Michael C. Martin, Patsy Baudoin, Nanowatt demo na VIC-20, 2013

Nick Montfort, Winchester’s Nightmare. A Novel Machine, 1999.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

elementów multimedialnych, nie są interaktywne i nie wymagają połączenia z siecią oraz nie wykorzystują też żadnych lub prawie żadnych danych poza zasobami swoich bibliotek. Nanowatt to program języka maszynowego zajmujący 3.5kB, napisany w języku asemblera dla komputera z 1981 roku, który może wyświetlić jedynie 22 symbole w linijce. Demo to zostało napisane i po raz pierwszy pokazane publicznie na Récursion, demoparty w Montrealu 30 listopada 2013 roku. Opracowałem koncepcję i zaprogramowałem demo we współpracy z ekspertką od języka francuskiego i prac Becketta Patsy Baudoin oraz Michaelem C. Martinem, który napisał ścieżkę dźwiękową i zaprogramował system muzyczny Soundnaif. Nanowatt paradoksalnie nie powstał jako dzieło inspirowane drugą powieścią Becketta Watt. Podobnie jak słynny Pierre Menard przedstawiony przez Jorge Luisa Borgesa, dzieło to odtwarza długie fragmenty Watta (oraz jego francuskie tłumaczenie) słowo w słowo. Sam w sobie Nanowatt z pewnością nie jest powieścią, nie ma też rozmiarów ani rozmachu właściwego dla powieści. Jest to jednak praca, która odnosi się bezpośrednio do gatunku powieści i konkretnego dzieła z tego gatunku. Zegar światowy, powieść jak i program ją generujący, zostały stworzone z okazji NaNoGenMo (National Novel Generation Month, ang. Narodowy miesiąc generowania powieści) Dariusa Kazemiego i opublikowany 20 listopada 2013 roku. Czerpie z The Chronogram for 1908 Harry’ego Mathewsa oraz krótkiego tekstu Jedna minuta ludzkości Stanisława Lema. W oparciu o zasady działania prostego generatora mojego autorstwa pod tytułem Lede i jemu podobnych programów, przedstawia 1440 zdarzeń związanych z czytaniem, z których każde rozgrywa się w innej minucie, w innym miejscu na świecie. Efekt końcowy Zegara światowego niewątpliwie zamierzony jest jako powieściowy, a obliczenia programu są kluczowe dla procesu tworzenia powieści. Jeżeli można w jakikolwiek sposób uzasadnić powieściowy charakter tego utworu, to udowadniając, że praca ta została uznana, oficjalnie i przez odpowiednie ku temu organy, za powieść. Przykładem może być tłumaczenie na inny język lub publikacja w serii literackiej zawierającej inne powieści, takie jak Finneganów tren. Ja sam nie mogłem tego dokonać, udało się to jednak Piotrowi Mareckiemu. Istnieje już polskie tłumaczenie Zegara światowego, które zostanie opublikowane w serii Liberatura w Krakowie.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

11


Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy | Nick Montfort

12

Kod źródłowy generatora można znaleźć online, podobnie jak PDF książki, oba zalinkowane z mojego bloga, Post Position. W porównaniu z Winchester’s Nightmare i wcześniejszą literaturą elektroniczną wyraźnie powiązaną z powieściami, jak Mindwheel Roberta Pinsky’ego (tytuł ten często określany jest jako „powieść elektroniczna”), Nanowatt i Zegar światowy są mniej interaktywne (a właściwie, jak wspomniałem wcześniej, nie są interaktywne w ogóle), za to wiążą operacje programu komputerowego z językiem na zupełnie nowe sposoby. Nie należy myśleć o nich jako o tekstach tradycyjnych, ale raczej o cybertekstach. A może nawet lepiej myśleć o nich jako o programach komputerowych o bardzo specyficznych właściwościach, programach nierozerwalnie związanych z (w przypadku Nanowatta) procesorem 6502, kartami graficznymi i dźwiękowymi VIC, 3,5 kilobajtową pamięcią RAM VIC-20, a także (w przypadku Zegara światowego) bazą danych stref czasowych. Oba te cyberteksty, programy, manipulują tekstem na bardziej złożonym poziomie niż Winchester’s Nightmare, nawet jeśli efekt tego eksperymentu tekstowego jest z góry określony, jak w Nanowatcie, albo pozbawiony wariacji wyższego stopnia, jak w Zegarze światowym. Czy powieściowa literatura obliczeniowa, ogólnie rzecz biorąc, staje się mniej interaktywna i bardziej szczegółowa w swojej manipulacji językiem? By odpowiedzieć na to pytanie, musimy dokonać rozpoznania nowelistyki elektronicznej powstałej w ostatnim czasie, mając na uwadze zarówno prace, które same w sobie należą do gatunku powieści lub które wykazują z nim znaczącą więź. W tym roku wyszła na iPada jedna z najmocniejszych prac powieściowych e-literatury, TOC Steve’a Tomasuli, przedstawiająca o wiele bardziej złożone i zaangażowane podejście do kwestii czasu niż w prostym Zegarze światowym. Utwór rozgrywa się przed czytelnikiem. Interaktywność jest dla TOC kluczowa. Obliczenia nie są poza tym wykorzystane w zbyt dużym stopniu. Choć TOC jest niewątpliwie interaktywny, tym co najbardziej przykuwa uwagę i wyróżnia go spośród innych prac, jest jego wybitny aspekt multimedialny. Położono w nim nacisk na wysokiej jakości elementy dźwiękowe i graficzne. Reprezentuje on ważny współczesny

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

kierunek nowych produkcji, którym podążają na różne sposoby autorzy tacy jak Illya Szilak, David Clark i Kate Pullinger. Wielowątkowa, z robiącymi wrażenie opisami otoczenia i przemieszczania się pomiędzy światami „interaktywna powieść” Aarona Reeda Blue Lacuna z 2008 to jedna z niewielu niedawno powstałych fikcji interaktywnych o odpowiedniej wirtualnej objętości, otwarcie nazwana powieścią. Jako powieść interaktywna oparta na parserze plików, oferująca wiele konfiguracji tekstu, które mogą subtelnie się różnić między sobą, Blue Lacuna prezentuje najwyraźniejszy znany mi kontrast w stosunku do nieinteraktywnych projektów cyfrowych związanych z powieścią. Aaron Reed sporo tworzył od czasu wydania Blue Lacuna, nie opublikował jednak kolejnej pracy, którą można nazwać powieścią lub twórczością bezpośrednio związaną z tym gatunkiem. Opublikowano inne przykłady długiej fikcji interaktywnej opartej na parserach, między innymi grę słowną autorstwa Emily Short, Counterfeit Monkey, chociaż sama autorka nie nazywa jej powieścią ani nie komentuje jej związków z powieścią. Prawdopodobnie bardziej związane z tym gatunkiem są gry na aplikację Versu inspirowane prozą Jane Austen, również autorstwa Emily Short, w dużej mierze zależne od obliczeń, jednak nieprzyjmujące danych wejściowych w języku naturalnym. Weźmy także pod uwagę, że jedną z najważniejszych powieści Internetowych jest The Unknown. Jeden z jej autorów, Scott Rettberg, nadal tworzy literaturę elektroniczną. Jego współpraca z Roderickiem Cooverem zrodziła robiące wrażenie produkcje multimedialne, choć w całkiem innym stylu. Trylogia na temat katastrofalnych wydarzeń autorstwa Rettberga i Coovera, choć wizualnie i tekstowo bardzo bogata, jak również wielojęzyczna, nie jest ani trochę interaktywna. Współtworzone z nimi przeze mnie Three Rails Live oraz ostatnie wspólne dzieło obu panów, TOXI-City, także nie są interaktywne, choć wykorzystują kombinatorykę i przedstawiają różne, zależne od obliczeń, warianty. W tych produkcjach wideo linki z The Unknown i dźwięk hotelowego dzwonka zostały zastąpione przez nowy rodzaj doznania, łączącego oglądanie i słuchanie. Twórczość wielu autorów, którzy publikowali powieściową literaturę elektroniczną dzięki Eastgate, obecnie można odnaleźć jedynie w wersji drukowanej, choć niektórzy kontynuują tworzenie prac cyfrowych (jak na przykład: Deena

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

13


Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy | Nick Montfort

14

Larsen czy Stuart Moulthrop), tyle że ostatnio są to krótsze formy. Rob Wittig, główny opiekun Invisible Seattle, powieści napisanej o Seattle i przez Seattle, nie pisze. Wraz z Markiem C. Marino zaangażowany jest w teatralną działalność znaną jako „netprov”, czasami korzysta przy tym z Google Docs. A jeśli już mowa o przedstawieniach: Talan Memmot niedawno ponownie zabrał nas w pozornie tak powieściową, jak to tylko możliwe, podróż do Perplexii, wykorzystując do tego celu Huckleberry Finnegans Wake. Pamiętajmy jednak, że dzieło to także nie jest interaktywne w tradycyjnym rozumieniu nauk komputerowych. Oniryczna rzeczywistość prezentowana w tej produkcji to nocna podróż przez kraj na skrzydłach teatru i kina. Nietrudno jednak odnaleźć konkretnego poprzednika e-literackiego dla Nanowatta. Ten program to samodzielny twór obliczeniowy analogiczny do bardziej zależnego od sieci i wyników wyszukiwania How It Is in Common Tongues ( „Jak jest” w popularnych językach), Johna Cayleya i Daniela C. Howe’a. Podczas gdy Nanowatt obliczeniowo rekonstruuje niektóre fragmenty Watta w dwóch językach, How It Is in Common Tongues rekonstruuje cały tekst krótkiej książeczki Becketta How It Is, wyszukując w sieci możliwie najdłuższe fragmenty pochodzących z niej cytatów, które do Becketta się nie odnoszą. (Nanowatt to tak naprawdę pomniejszony sposób na zrobienie, dzięki obliczeniom i w zminiaturyzowanej formie, tego, co How It Is in Common Tongues robi, przeczesując Internet). Gdyby komuś wydawało się, że prezentacja tekstu w dwóch językach przez Nanowatt jest innowacyjna, odpowiem, że coś podobnego zostało już zrobione przez Cayleya jeszcze w 2004 roku, w pracy Translation (Tłumaczenie), wykorzystującej teksty Waltera Benjamina w trzech językach. W Translation interakcja jest opcjonalna, można wybrać, w którym z trzech języków pojawi się tekst. Nie trzeba zresztą cofać się aż do Translation, aby natknąć się na tekst wielojęzyczny – John Cayley zaprezentował francuską wersję How It Is in Common Tongues na konferencji ELO w zeszłym roku. Wersja cyfrowa zawiera przewijający się tekst, który wskazuje źródło „popularnej” wersji. Wersja angielska została ponadto zrealizowana w wydaniu książkowym, przedstawiającym produkt operacji sieciowych, tak jak książka prezentująca Zegar światowy. Przez ostatnie piętnaście lat, a już na pewno ostatnie trzydzieści lat, w naszej kulturze nastąpiło wiele ważnych zmian związanych z przetwarzaniem danych. Po pierwsze, wykorzystanie komputerów stało się całkiem powszechne. Na konferencjach, w środowisku naukowym i artystycznym z pewnością nie jest niczym

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Nowe maszyny powieściowe: Nanowatt i Zegar światowy

nadzwyczajnym ciągłe używanie przez ludzi interaktywnych możliwości obliczeniowych i sieciowych komórek, laptopów i tabletów. Nie potrzebujemy już dzieł, które zwracają uwagę na samą interaktywność. Ponadto, nasze doświadczenia z komputerami nie ograniczają się do długich sesji czytania i użytkowania w obrębie specjalnego (wyizolowanego) stanowiska komputerowego, które może służyć także do czytania powieści – dla pogłębienia wrażenia zanurzenia w świecie przedstawionym. Zamiast oferować książkę będącą złożonym hipertekstem lub długie, zawiłe produkty interaktywne, obecnie właściwsze wydaje się prezentowanie projektów na małą skalę, możliwych do wpasowania w codzienny rozkład zajęć. Albo też stworzenie i zaoferowanie naprawdę wielowymiarowego doświadczenia, które otwarcie domaga się wnikliwej lektury lub przyjmuje formę książki papierowej. W nadchodzących latach powieść e-literacka może odnaleźć swoją formułę nie na naszych komputerach, ale raczej jako spektakl, instalacja, a nawet zbiór instrukcji. Bibliografia maszyn powieściowych •  Montfort, Nick, Winchester’s Nightmare: A Novel Machine. Fikcja interaktywna w Inform 6. Wydana 1 listopada 1991. Opublikowana w „twardej” oprawie w nakładzie 10 notebooków. Dostępna do ściągnięcia jako plik z8 lub w sieci pod adresem <http:// nickm.com/if/winchester.html>. •  Montfort, Nick, World Clock/Zegar światowy. Generator powieści w Pythonie i wygenerowana powieść dostępna jako PDF i wydanie książkowe, opublikowane przez Bad Quarto Press, druk przez Harvard Book Store. Kod i PDF z 30 listopada 2013. Książka wydana w grudniu 2013. Kod dostępny pod adresem <http://nickm. com/code/world_clock.py>. PDF <http://nickm.com/post/2013/11/ world-clock/>. Książka do zakupienia na <http://www.harvard. com/book/world_clock/>. •  nom de nom, mcmartin i baud 1 (Nick Montfort, Michael C. Martin i Patsy Baudoin), Nanowatt. Pojedyncze (3.5kB) demo na Commodore VIC-20. Wydane/zaprezentowane na Récursion, Montreal, 30 listopada 2013. Wykonywalne przez VIC-20 lub emulator dostępny pod adresem <http://www.pouet.net/prod.php?which=62212>. Dokumentacja filmowa: <http://nickm.com/post/2013/12/video-of-nanowatt-online/>.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

15


map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]]) | Jakub Bogusław Jagiełło

16

map (random.choice, [[“Literatura”, “Poezja”], [“generatywna”, “algorytmiczna”]]) Jakub Bogusław Jagiełło Jednym z gatunków cyberpoezji, reprezentowanym przez liczne dzieła/programy angielskojęzyczne, a stosunkowo mało popularnym wśród twórców tworzących w języku polskim (głównie ze względu na specyfikę naszej grama­ tyki) jest poezja generatywna (zwana również algorytmiczną). Zjawisko to istnieje jednak i u nas, o czym świadczy chociażby program Leśmianator. W niniejszym hipertekście chciałbym podjąć próbę klasyfikacji istniejących polskojęzycznych komputerowych generatorów poezji i (w sposób przystępny dla nie-informatyków) przedstawić podstawowe narzędzia programistyczne, na których one bazują.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Jakub Bogusław Jagiełło | map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]])

Generatory pozwoliłem sobie podzielić mniej więcej tak. „Dadaistyczne zabawy z wyszukiwarkami” wyodrębniłem jako osobną, równorzędną z generatorami wierszy, kategorię. Matematycznie opierają się one na podobnym modelu jak klasyczne generatory korpusowe (i są nimi inspirowane), ale ich poetyka jest nieco inna – celem nie jest już pokazanie kunsztu programisty, pokazanie że się w ogóle da, ale pewien dadaistyczny w swej naturze efekt „przemielenia” pochodzącej z innego gatunku treści. Ich autor jest już bardziej modernistycznym poetą niż hackerem.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

17


map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]]) | Jakub Bogusław Jagiełło

18

Sensownymi dodatkami do CFG są przede wszystkim poprawki gramatyki (generowanie wyrażeń postaci „funktor_gramatyczny (temat_słowa)”, zamiast od razu odmienionych słów, i odmienianie słów do właści­wej formy w osobnym kroku algorytmu – kategorię gramatyczną można wtedy nadawać inną produkcją CFG niż ta generującą dane słowo) i filtrowanie wyników (tj. bierzemy tylko te teksty z generatora, które odpowiadają naszym upodobaniom estetycznym, np. na podstawie wcześniej wytrenowanego klasyfikatora – sensownym algorytmem oceny wydaje się tu użycie wektorów w przestrzeniach semantycznych). Jeśli generator ma kontrolować sens tekstu, przydatne może być też podstawianie zaimków w miejsce anafor. Tak przynajmniej mówi teoria. Znane mi generatory poezji zazwyczaj bazują jednak na sensie, jaki pojawia się przypadkowo, gdy zaimki wstawione są bez związku ze słowami, do których się odnoszą.

Słowniczek Gramatyka Formalnie w matematyce rozumiana jako zbiór słów języka, gdzie przez język rozumiemy zbiór zawierający wszystkie skończone ciągi symboli należących do alfabetu tego języka (nazywane słowami), podczas gdy alfabetem może być dowolny zbiór skończony. Z powodów praktycznych gramatykę zwykle definiuje się jako skończony zbiór reguł generowania słów. Np. (dowolna ilość powtórzeń słowa „miau”): „miau” ∈ G; ∀X. (X∈G → („miau”|X)∈G) Uwaga! To, co nazywamy alfabetem w sensie powyższej definicji, zazwyczaj jest w rozumieniu potocznym zbiorem słów, a to, co jest według tej definicji słowem, zwykle odpowiada w sensie potocznym zdaniu. Jest tak, gdyż definicja ta powstała do opisu formuł matematycznych, gdzie każdy znak drukarski jest osobnym symbolem, w odróżnieniu od języka naturalnego, gdzie symbolem jest dopiero słowo. Automat W matematyce i informatyce jest to zbiór stanów i przejść pomiędzy nimi, np.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Jakub Bogusław Jagiełło | map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]])

Dla prostoty opisu, omawiając generatory literackie, wygodniej jest jednak rysować je jako diagram przejść pomiędzy zbiorami słów, np.   Pewna

Ola

z Krakowa

Miła

Ula

z Gorzowa

Gramatyki bezkontekstowe W informatyce przez to pojęcie zwykle rozumie się zbiór par „symbol” → „produkcja” (gdzie produkcja jest ciągiem symboli). Algorytm zaczyna od symbolu początkowego i podstawiając pod symbole ich produkcje, tworzy kolejne ciągi, aż do momentu, kiedy otrzymany ciąg nie zawiera już symboli znajdujących się w słowniku. Oczywiście zwykle dla danego symbolu definiuje się kilka różnych produkcji (czasem rozdzielanych w kodzie znakiem „|”, oznaczającym dla programisty „lub”), aby wynik działania algorytmu był losowy, np. START  →  „Ulicą szedł” RZECZOWNIK RZECZOWNIK  →  „człowiek” |„kot” RZECZOWNIK  →  RZECZOWNIK „i” RZECZOWNIK RZECZOWNIK  →  PRZYMIOTNIK RZECZOWNIK PRZYMIOTNIK  →  „pewien” |„dziwny” To daje gramatykę zawierającą zdania: „Ulicą szedł kot”, „Ulicą szedł człowiek”, „Ulicą szedł kot i kot”, „Ulicą szedł kot i człowiek”, (…), „Ulicą szedł dziwny kot i pewien człowiek i kot i kot i człowiek i kot”, (…), etc. Korpusy językowe Korpusy są zbiorami tekstów mających być reprezentatywną próbką języka. W swojej pierwotnej funkcji służą do badań językoznawczych i zwykle są tagowane (oznaczane) co do formy gramatycznej każdego słowa. Takim korpusem jest na przykład korpus polszczyzny lat sześćdziesiątych IPI PAN (dostępny za darmo w Internecie), składający się z m.in. krótkich fragmentów tekstów prasowych, literackich i naukowych1. Jeśli ręcznie przypisywane tagi nie są niezbędne2, to w rolę korpusu może pełnić również dowolny inny duży, reprezentatywny dla języka zbiór tekstów. Interesujące wydają się tutaj teksty literackie zebrane w portalu Wolne Lektury oraz artykuły Wikipedii.  Więcej na: http://korpus.pl/? page=download

1

2  Tagować można też automatycznie, analizatorami morfologicznymi, takimi jak program Morfeusz, ale nie zawsze jest to wystarczające. Tagi z analizatora potrafią też być niepoprawne lub niejednoznaczne.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

19


map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]]) | Jakub Bogusław Jagiełło

20

Korpusem może też być oczywiście baza wyszukiwarki Internetowej (jak w przypadku Sonetu niezachodzącego Leszka Onaka). Łańcuchy Markowa Łańcuch Markowa jest algorytmem wywodzącym się ze statystyki. Algorytm polega na wstawianiu jako kolejnego symbolu generowanego tekstu tego, którego prawdopodobieństwo wystąpienia po poprzednich n symbolach jest największe. Tablicę prawdopodobieństw oblicza się na podstawie jakiegoś korpusu tekstów wejściowych. Na tej zasadzie działa np. Leśmianator (który bazuje na poezji z Wolnych Lektur). Przestrzeń semantyczna W zasadzie jest to pojęcie z zakresu językoznawstwa (względnie kognitywistyki). Pewne pojęcia są bliżej innych, bardziej się z innymi kojarzą. Wynika to ze struktury mózgu, w której pobudzenia rozchodzą się po sieci neuronowej, pobudzając coraz dalsze fragmenty sieci coraz słabiej. Możemy więc mierzyć odległości pomiędzy nimi na zasadzie „kot bardziej kojarzy się z mlekiem niż z krową”. Informatycy zajmujący się sztuczną inteligencją wykorzystują w celu tworzenia komputerowych modeli takich przestrzeni algorytm zwany rozkładem według wartości osobliwych, który na podstawie korpusu dokumentów (kontynuując przykład: jeden o kotach, drugi o krowach, trzeci o mleku) przyporządkowuje występującym w nich pojęciom współrzędne w kilkusetwymiarowej przestrzeni (tak naprawdę przekształca jedną przestrzeń – dokumentów i słów – w inną). W ten sposób podobieństwo pojęć może zostać sprowadzone do odległości pomiędzy punktami. Algorytm ten jest jednak na tyle skomplikowany matematycznie (i złożony obliczeniowo), że wykorzystuje się go wyłącznie w profesjonalnych zastosowaniach sztucznej inteligencji. Wbrew pozorom odciska jednak swoje piętno również na zastosowaniach artystycznych: wszelkie gry językowe z wynikami zwracanymi przez wyszukiwarki Internetowe (np. Tomasz Pułka kontra Google) tak naprawdę odnoszą się do tego typu algorytmów (trudno jednak stwierdzić, czy dokładnie tego – kody wyszukiwarek są tajne). Wybieranie słów/wersów Ten element schematu zostawiłem sobie na koniec. Bo tak naprawdę nie jest to już żaden wymyślny algorytm z zapleczem wielostronicowych wzorów matematycznych, ale po prostu uproszczenie sobie życia. Często całkiem dobry rezultat uzyskać można wybierając – losowo lub w oparciu o proste reguły – wersy istniejących utworów i składając je w nową całość. Komputerowy wariant starej dadaistycznej zabawy z wrzucaniem słów do kapelusza i losowaniu z nich przypadkowych wierszy.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Jakub Bogusław Jagiełło | map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]])

Sam swego czasu napisałem taki generator, mieszający ośmiosylabowe wersy z Wolnych Lektur, z ośmiosylabowymi kawałkami zdań z korpusu IPI PAN. Jedyną regułą przy losowaniu było to, aby rymy powstawały według schematów: ABBA, ABAB albo AABB. Wiele z tak wygenerowanych strofek wiersza-continuum nie miało ani sensu, ani ładnej formy (często rymem było powielone to samo słowo), ale zdarzały się perełki: Gładkim, twardym, nęcącym ich ciałem dzie- [Charles Baudelaire, Lubię tych nagich epok wiczym

bawić się wspomnieniem…]

Gładkim, twardym, nęcącym ich ciałem [„Dziennik Polski”, 1966, nr 259 (1 XI) = dziewiczym

nr 7069,]

Gładkim, twardym, nęcącym ich ciałem dzie- [Jerzy Szczygieł, Sen o brzozowych buciwiczym

kach]

Pysznić się ich powabem nieskażonym ni- [Charles Baudelaire, Lubię tych nagich epok czym!

bawić się wspomnieniem…]

Przy czym wersy 2. i 3. pochodzą z Korpusu Polszczyzny IPI PAN, zaś 1. i 4. z Wolnych Lektur (i występowały u Baudelaire’a w odwrotnej kolejności). Generatory Na zakończenie lista wszystkich generatorów, do których udało mi się dotrzeć (wymienionych na schemacie):  Generator przemówień partyjnych, Marek Pampuch, Jak dostać nobla, „Magazyn Amiga”, nr 11/1993, str. 24-25.  Gadacz, Eryk Algo, Gadacz – komponent generujący teksty, „Software 2.0”, nr 12/2003 (108), str. 48-55.  TurboWieszcz++, http://www.youtube.com/watch? v=inNKIlMc_Qs  Artur „Zmechu” Prokopiuk i in. Medżik DiskoPolo Mejker, https://freeshell.de/~mdpm/download.php 

Piotr „Derbeth” Kubowicz, Poeta,

http://derbeth.w.interia.pl/poeta/ 

Radosław Czajka, Leśmianator,

http://wolnelektury.pl/lesmianator/ 

Generatory z Turnieju Elektrybałtów,

http://turniej.wolnelektury.pl/poezja/ 

Leszek Onak, Sonet niezachodzący

http://http404.org/sonetniezachodzacy/

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

21


map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]]) | Jakub Bogusław Jagiełło

22

Generatory mojego autorstwa: 

Jakub Jagiełło, Elektrybałt,

http://www.openprocessing.org/sketch/78404 

Jakub Jagiełło, Limeryk generatywny I,

http://jaboja.pl/oex/limeryk/  Jakub Jagiełło, Limeryk generatywny II, http://jaboja.pl/limgen.html  Jakub Jagiełło, Niezdeterminowanie przekładu, http://jaboja.pl/niezdeterminowanie-przekladu.html  Jakub Jagiełło, Rymogenerator, http://jaboja.pl/rymgen.html

Działania niebędące generatorami, ale oparte na podobnych zasadach:  Warsztaty Tomasz Pułka kontra Google podczas festiwalu Ha!wangarda 2012, opis: http://ha.art.pl/prezentacje/proza/2584-tomasz-pulka-kontra-google Korpusy językowe 

Korpus polszczyzny lat 60., dostępny w kilku źródłach:

Dla programu Poliqarp pod adresem: http://korpus.pl/? page=download

Dla języka Python w module nltk.corpus.pl196x (instalacja komendą `pip install

nltk`) 

Portal Wolne Lektury, dostępny dla programistów przez API: http://wolnelektu-

ry.pl/api/ Proza generatywna Uruchamiasz komputer, klikasz ikonkę swojej ulubionej gry sieciowej. Na ekranie pojawiają się słowa i obrazy. Przenosisz się w sam środek wojny w odległej galaktyce, do zasnutej mgłami doliny zamieszkałej przez stworzenia rodem z fantasy lub do jednej z krasnoludzkich twierdz chroniących imperium przed hordami Chaosu. Przechadzasz się bezmyślnie po mieście, wpierw czytając wnikliwie opisy, potem już tylko oglądając obrazki i szukając kogoś, kto zareaguje na rozmowę (ha!... raczej protokół!):

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Jakub Bogusław Jagiełło | map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]])

Zapytaj mężczyznę o zadanie.

23

Wysoki agresywny mężczyzna mówi: Nic mi o tym nie wiadomo. n Ulica Wyjścia: południe, wschód e Karczma Wyjścia: zachód Zapytaj kobietę o zadanie. Niska, jasnowłosa kobieta mówi: Właśnie potrzebuję kogoś do pomocy.

Uczestniczysz w czymś pomiędzy filmem, książką a UI programu komputerowego, ale mimo wszystko ulegasz ułudzie, że oto naprawdę wyruszasz właśnie, by odnaleźć zaginionego syna karczmarki lub dostawę przyprawy z zestrzelonego transportu. Kończąc czytać podręcznik do teorii modeli, przekładam książki na biurku. Przechodzę na wyższy poziom abstrakcji i zaczynam czytać o teorii kategorii. Niektórzy matematycy próbują uogólnić różne dziedziny matematyki – teorię grafów, algebrę, geometrię – do jednej, bardziej abstrakcyjnej. Graf jest dla nich tylko kategorią z wyznaczonymi morfizmami. Jednym z nich może być morfizm pomiędzy kategorią grafów a kategorią możliwych światów gry, zdefiniowanych na pewnym zbiorze lokacji. Zbiór lokacji jest wyrażony w języku polskim bądź angielskim. Chyląc czoła przed Noamem Chomskym, można go zatem opisać jako zbiór produkcji pewnej gramatyki bezkontekstowej. Relacja pomiędzy formalnymi definicjami gramatyk a zbiorami generowanych zdań to też pewien morfizm. W zasadzie je też możemy sprowadzić do grafów czy obiektów algebraicznych. A skoro już przy algebrze jesteśmy, to możemy wyznaczyć iloczyn kartezjański pomiędzy grafem opisującym świat a zbiorem możliwych stanów postaci (reprezentujących np. fakt przejścia przez pewien element fabuły – znalezienia syna karczmarki czy zaginionego transportu). Taka reprezentacja świata gry jest izomorficzna z innym grafem, na którym możemy wykonać algorytm poszukiwania drogi w grafie. I to tak naprawdę robimy, grając w grę. Akapit powyższy celowo napisałem językiem zbyt matematycznym, byś poczuł się jak komputer. Teraz z kolei chciałbym, abyś postawił się, Czytelniku, w sytuacji osoby pa-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]]) | Jakub Bogusław Jagiełło

24

trzącej mi przez ramię, gdy gram w taką grę. Zobaczysz, w zależności od gry, książkę albo film, w którym główny bohater nieporadnie przeżywa jakieś przygody. Prawdopodobnie nie rozumiesz algorytmów, które wykonuje maszyna, aby świat trzymał się w ryzach. Nie masz też wpływu na fabułę, to nie Ty grasz. Jesteś tylko widzem albo czytelnikiem. A co jeśli usuniemy teraz gracza i zostawimy sam komputer? Znaleźć drogę w grafie, choćby skacząc losowo, przecież może i on. I to o wiele lepiej niż sam gracz. Tak oto doszliśmy do generatora prozy, takiego jak na przykład Taroko Gorge Nicka Montforta. Generatora, który generuje fabułę, przeskakując pomiędzy fragmentami opisu świata, będącego w istocie formą grafu (tak jak automatowe generatory poezji z poprzedniego artykułu). Na koniec zostaje jeszcze autor. Autor nie zna teorii kategorii ani algorytmów grafowych3, umie natomiast zaprogramować komputer tak, aby ten zgodnie z algorytmem generował produkcję pewnej gramatyki. Komputerowych generatorów prozy nie ma zbyt wiele, a te, które istnieją, nie są zbyt skomplikowane. Z jednej strony, mamy prace Nicka Montforta, które przypominają raczej poezję generatywną niż prozę, choć teoretycznie wspomniane Taroko Gorge generuje pewien opis wędrówki przez tytułowy kanion Taroko, więc na miano prozy zasługuje. Z drugiej strony, mamy tekstowe gry komputerowe, w których opisy są w dużej mierze generatywne, ale które zasadniczo nie działają same w sobie jako generator opowieści. Powstająca fabuła jest efektem ubocznym działań gracza, autorzy gry definiują w zasadzie tylko świat przedstawiony, choć oczywiście taki, który zakłada wykonywanie konkretnych zadań i wchodzenie w konkretnego rodzaju interakcje z otoczeniem. Do karczmy można wejść, ale nie można jej spalić. Karczmarce można pomóc, ale pomoc mężczyźnie spotkanemu na ulicy wymagałaby sporej kreatywności w odgrywaniu postaci, jeśli autorzy nie przewidzieli powiązanego z nim zadania. Specyficznym rodzajem generatorów są również generatory przeznaczone dla osób grających w niekomputerowe gry RPG. W Internecie znaleźć można multum generatorów imion, statystyk postaci, map lochów (z rozmieszczeniem potworów i skarbów), losowych map świata (opcjonalnie dzielonych zawczasu na kwadratowe bądź sześciokątne pola) czy nawet generatorów prostych fabuł (na zasadzie wylosowania listy zdarzeń). Podobne  A w każdym razie nie musi, chyba że konstruuje procesory albo pisze własne języki programowania.

3

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Jakub Bogusław Jagiełło | map (random.choice, [["Literatura", "Poezja"], ["generatywna", "algorytmiczna"]])

25

generatory powstają również z myślą o pisarzach, zestawiając losowo różne typowe dla danego gatunku literackiego elementy (np. dla science fiction można wylosować sobie jedno z różnych kosmicznych miejsc akcji, rodzaj zagłady, jaka czeka ziemię itp.). Istnieje również kilka generatorów tekstów z innych niż proza (i gry) gatunków: prac quasi-naukowych (The Postmodernism Generator, The snarXiv, SCIgen), obelg (tu wstrzymam się z przykładami w obawie o samopoczucie Waszych wrogów) czy cytatów stylizowanych np. na wypowiedzi Chomsky’ego. Ostatecznie jednak generatora literackiego sensu stricto, takiego, który generowałby gotowy, sprawiający przyjemność w czytaniu tekst literacki, nie udało mi się znaleźć. Z drugiej jednak strony, jestem pewien, że jest to możliwe. Poszczególne elementy, jak widać, już istnieją. Matematyka daje formalizmy pozwalające modelować strukturę fabuły, a wielu Internetowych autorów stworzyło sporo treści, które wykorzystują elementy tych formalizmów do generowania niewielkich elementów treści. Nikt nie pokusił się jednak jak na razie na napisanie czegoś, co by łączyło te wszystkie elementy w jedną całość. A właściwie nie tyle nie pokusił się, co nie opublikował takiego algorytmu, wiadomo bowiem, że istnieją wydawcy, którzy wydają książki tak, jak w przerażających wizjach rodem z Jeśli zimową nocą podróżny Italo Calvino – tzn. generując tekst całkowicie komputerowo na bazie innych tekstów4. Umberto Eco w Sześciu przechadzkach po lesie fikcji przytacza również przykład podobnego eksperymentu przeprowadzonego dla celów naukowych przez Rogera Schanka i Petera Childersa, którzy komputerowo generowali bajki na podstawie bazy wiedzy. Eksperyment pokazał wprawdzie, że nie jest to tak

o tym, że jest to niemożliwe.

function choice(arr) {   return arr[Math.floor(Math.random(arr.length))]; }

świadczy to raczej o nakładzie pracy koniecznym do napisania dobrego generatora niż

Z utęsknieniem czekam więc na autora, który rzeczywiście wykorzysta istniejące moż-

liwości w ciekawy literacko sposób. I zrobi to jak Montfort – publikując kod źródłowy. Bo w zasadzie dopiero to otwiera drogę do prawdziwego zaistnienia takiego dzieła we współczesnej kulturze opartej na remiksach i repostach.

I nie chodzi tu o plagiat, ale właśnie o generowanie nowego tekstu (choć niekoniecznie nowej wiedzy).

4

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

story.map(function(arr){   var line = choice(arr);   try{ document.write(line); }   catch(_){ console.log(line); } });

próbując nie okraść samych siebie z jedzenia, umierali z głodu), jednak wydaje się, że

var story = [   [“Wyszedłem z domu,”, “Wysiadłem z tramwaju,”],   [“drzewa szumiały,”, “wiał wiatr,”, “szczekał pies,”],   [“nic się nie działo.”, “nic się nie stało.”]];

proste, jak się wydaje (bohaterowie ginęli na skutek zbyt logicznego myślenia – np.


reklama

26

Zadziwiające, że nikt nie wpadł na ten pomysł wcześniej

— Stanisław Lem

Zegar światowy to najlepszy dowód, jak dobrze Nick Montfort rozumie kwestie medium/nośnika i jak docenia materialną książkę — Katarzyna Bazarnik

Jesienią w sklepie Internetowym i księgarni Ha!artu oraz innych dobrych księgarniach!

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Zegar światowy

Kod tłumaczenia Piotra Mareckiego

#!/usr/bin/python # coding: utf-8 # # Zegar Świata, copyright (c) 2013 Nick Montfort <nickm@nickm.com> translated into Polish Piotr Marecki # # Permission to use, copy, modify, and/or distribute this software for any # purpose with or without fee is hereby granted, provided that the above # copyright notice and this permission notice appear in all copies. # # THE SOFTWARE IS PROVIDED "AS IS" AND THE AUTHOR DISCLAIMS ALL WARRANTIES # WITH REGARD TO THIS SOFTWARE INCLUDING ALL IMPLIED WARRANTIES OF # MERCHANTABILITY AND FITNESS. IN NO EVENT SHALL THE AUTHOR BE LIABLE FOR ANY # SPECIAL, DIRECT, INDIRECT, OR CONSEQUENTIAL DAMAGES OR ANY DAMAGES # WHATSOEVER RESULTING FROM LOSS OF USE, DATA OR PROFITS, WHETHER IN AN # ACTION OF CONTRACT, NEGLIGENCE OR OTHER TORTIOUS ACTION, ARISING OUT OF OR # IN CONNECTION WITH THE USE OR PERFORMANCE OF THIS SOFTWARE. # # 27 November 2013

Zegar światowy Nick Montfort Fragment outputu generatora

Zegara światowego

Niamey. Jest akurat 01:00. W pewnej identycznej jak wszystkie w okolicy kwaterze wyższa niż większość staruszka, mająca na imię Shan, czyta jakieś wykrzyknienie na pudełku po płatkach śniadaniowych. Uśmiecha się pod nosem. Bangui. Jest dokładnie 01:01. W pewnym identycznym jak

from datetime import datetime from random import choice, shuffle, random import pytz import locale

średniej postury kobieta, mająca na imię Tsega, czyta kod

locale.setlocale(locale.LC_ALL, "pl_PL")

zapisany małymi cyferkami na niewielkiej paczce. Nuci cicho.

wszystkie w okolicy, choć porządnym, lokalu mieszkalnym

def frontmatter(): print '\pagenumbering{gobble}' print print '## Zegar światowy' Ho Chi Minh. Jest równo 07:02. W pewnym solidnym własnym print '\pagebreak' print M znacząco niższa niż inne w jej wieku niewiasta, mająca na print ' ' print imię Marone, czyta wytłaczany manuskrypt. Krzywi się lekko. print '\pagebreak' print print print '## Nick Montfort' print Harare. Jest idealnie 02:03. W pewnej solidnej chacie sporej poprint print stury osobniczka, mająca na imię Dan, czyta wiadomość z ostrzeprint 'z języka angielskiego przełożył Piotr Marecki' żeniem na wyciętym z gazety przepisie. Gryzie paznokieć. print print 'Korporacja Ha!art' print 'Kraków 2014,' print '' print Ashgabat. Jest prawie 05:04. W pewnym przytulnym schronieniu print '\pagebreak' print sporej postury mężczyzna, o imieniu Jakub, czyta kanarkową umowę. print 'Copyright © Nick Montfort, 2013' Siada prosto. print print print 'Copyright for the translation © Piotr Marecki, 2014' Hobart. Jest dokładnie 11:05. W pewnej porządnej rezydencji niskiego print 'Generates (with free software) & printed in Powzrostu staruszka, mająca na imię Stephanie, czyta jakieś wykrzyknienie land' print '\pagebreak' print na pudełku po płatkach śniadaniowych. Odwraca się. print 'first published by Bad Quatro in the U.S., Cambridge 2013' print 'ISBN 978-8364057-48-9' print print '>Oryginalność _Jednej minuty_ w tym, że nie jest statystyką bilansującą, czyli informacją o zdarzeniach już minionych, jak każdy zwyczajny rocznik statystyczny, lecz synchroniczną z ludzkim Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

27


Zegar światowy | Nick Montfort

28

Adak. Jest równo 14:06. W pewnej miłej chałupie ani za wysoki, ani za niski jegomość, mający na imię Jie, czyta kompletnie zmyślone słowo na etykiecie metalowej puszki. Unosi jedną brew. Gibraltar. Jest idealnie 01:07. W pewnym czarującym miejscu zamieszkania niskiego wzrostu osobnik, na którego wołają Leonardo, czyta listę składników na niewielkiej paczce. Kiwa głową z rozwagą.

światem. Jak komputer tego typu, który zwiemy komMarengo. Jest około 19:08. W pewnym przyzwoitym zabudowaniu słusznej budowy puterem pracującym w czasie realnym, czyli typ, nazywany Brad, czyta jakieś wykrzyknienie na wyciętym z gazety przepisie. urządzeniem śledzącym zjawiska, w które go wycelowano, współbieżDrapie się w ucho. nie z tempem ich zachodzenia.' print '>' print '>—StaSitka. Jest dokładnie 15:09. W pewnym prostym domostwie średniej postury nisław Lem' print print '\pagebreak' mężczyzna, znany jako Ermias, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na opakowaniu print print ' ' po lekach bez recepty. Nuci cicho. print print '\pagebreak' print '\pagenumbering{arabic}' def fresh(x): i = int(len(x)/2 + random() * (len(x) - len(x)/2)) return [x[i]] + x[:i] + x[i+1:]

Mauritius. Jest równo 04:10. W pewnej niczym się niewyróżniającej, choć porządnej, kwaterze słusznej budowy kobieta, mająca na imię Irina, czyta listę składników na pudełku po płatkach śniadaniowych. Krzywi się lekko.

teraz = ['około', 'prawie', 'właśnie', 'dokładnie', 'akurat', 'równo', 'idealnie'] negative = ['skrytym na uboczu', 'zapadłym', 'zagrzybionym', 'identycznym jak wszystkie w okolicy', 'niczym się niewyróżniającym', 'typowym', 'podupadłym', 'małym', 'ciemnym', 'prostym', 'zwykłym', 'ciasnym'] shuffle(negative)

La Rioja. Jest akurat 21:11. W pewnej wygodnej, choć skrytej na uboczu, sadybie niskiego wzrostu osobniczka, mająca na imię Tatiana, czyta kanarkowy raport. Siada prosto.

negative_feminine = ['skrytej na uboczu', 'zapadłej', 'zagrzybionej', 'identycznej jak wszystkie w okolicy', 'niczym się niewyróżniającej', 'typowej', 'podupadłej', 'małej', 'ciemnej', 'prostej', 'zwykłej', 'ciasnej'] shuffle(negative_feminine)

Londyn. Jest około 00:12. W pewnej schludnej, choć ciemnej, cha-

positive = ['solidnym', 'czarującym', 'schludnym', 'przytulnym', 'porządnym', 'przyzwoitym', 'solidnym', 'schludnym', 'zacisznym', 'wygodnym', 'miłym', 'porządnym'] shuffle(positive) positive_feminine = ['solidnej', 'czarującej', 'schludnej', 'przytulnej', 'porządnej', 'przyzwoitej', 'solidnej', 'schludnej', 'zacisznej', 'wygodnej', 'miłej', 'porządnej'] shuffle(positive_feminine)

cie ani za wysoka, ani za niska niewiasta, mająca na imię Abeba, czyta kompletnie zmyślone słowo na niewielkiej paczce. Gryzie paznokieć. Bagdad. Jest właśnie 03:13. W pewnym skrytym na uboczu schronieniu znacząco niższa niż inne w jej wieku dziewczyna, mająca na imię Hasnaa, czyta kod zapisany małymi cyferkami na wyciętym z gazety przepisie. Całkowicie się wyłącza.

place = ['zabudowaniu', 'schronieniu', 'miejscu zamieszkania', 'domostwie', 'lokalu mieszkalnym', 'własnym M'] shuffle(place) place_feminine = ['kwaterze', 'rezydencji', 'sadybie', 'chacie', 'chałupie', 'przybudówce'] shuffle(place_feminine)

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort| Zegar światowy

Comoro. Jest prawie 03:14. W pewnym porządnym, choć małym, własnym M słusznej

29

budowy starzec, na którego wołają De, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na etykiecie metalowej puszki. Odwraca wzrok, a potem znów spogląda. Zagreb. Jest idealnie 01:15. W pewnym wygodnym lokalu mieszkalnym znacząco niższy niż inni w jego wieku jegomość, ochrzczony jako Gang, czyta jakieś wykrzyknienie na opakowaniu po lekach bez recepty. Drapie się w ucho. Apia. Jest dokładnie 13:16. W pewnym ciasnym, choć przyzwoitym, domostwie średniej postury młodzieniec, mający na imię Bo, czyta kod zapisany małymi cyferkami na niewielkiej paczce. Uśmiecha się pod nosem. Mogadiszu. Jest właśnie 03:17. W pewnym prostym, choć czarującym, zabudowaniu ani za wysoka, ani za niska dziewczyna,

a_man = ['osobnik', 'jegomość', 'mężczyzna', 'typ', 'młodzieniec', 'starzec']

a_woman = ['osobniczka', 'przedstawicielka płci pięknej', 'kobieta', 'niewiasta', 'dziewczyna', 'staruszka']

named = ['mający na imię', 'na którego wołają', 'ochrzczony jako', 'nazywany', 'o imieniu', 'znany jako'] named_feminine = ['mająca na imię', 'na którą wołają', 'ochrzczona jako', 'o imieniu', 'nazywana', 'znana jako']

male_names = ['Abdallah', 'Abdel-Rahman', 'Abi', 'Abinet', 'Abraham', 'Ahmed', 'Adam', 'Ali', 'Amanual', 'Araya', jedną brew. 'Asfaw', 'Bereket', 'Berhane', 'Bilal', 'Biniam', 'Biruk', 'Daniel', 'Dawit', 'Derege', 'Elias', 'Ephrem', 'Ermias', 'Eyobel', 'Ezra', 'Fasil', 'Gebre', 'Haile', 'Hamza', 'Hanok', 'Hassan', 'HeDhaka. Jest około 06:18. W pewnym ciemnym własnym M zna- 'Halim', wan', 'Hussein', 'Ibrahim', 'Jakub', 'Karim', 'Khaled', 'Kidus', 'Kirube ', 'Macząco niższa niż inne w jej wieku niewiasta, mająca na imię Fang, hmoud', 'Mathios', 'Melak', 'Mohammed', 'Murad', 'Mustafa', 'Nahum', 'Omar', 'Robel', 'Selim', 'Shewit', 'Tadesse', czyta nieskazitelnie czysty list. Siada prosto. 'Taha', 'Tamiru', 'Tamrat', 'Tareq', 'Teodros', 'Yared', 'Yassin', 'Yonas', 'Yordanos', 'Youssef', 'Zecharias', 'An', 'Bo', 'Cheng', 'De', Kiritimati. Jest idealnie 14:19. W pewnym niczym się niewyróż- 'Ziemowit', 'Dong', 'Feng', 'Gang', 'Guo', 'Hui', 'Jian', 'Jie', 'Kang', 'Liang', 'Ning', niającym, choć porządnym, schronieniu sporej postury kobieta, 'Peng', 'Tao', 'Wei', 'Yong', 'Wen', 'Alexander', 'Sergei', 'Dmitry', 'Andrei', 'Alexey', 'Maxim', 'Evgeny', mająca na imię Rahiel, czyta listę składników na wyciętym z gazety 'Ivan', 'Mikhail', 'Artyom', 'Bill', 'Jim', 'Nick', 'Darius', 'Leonarprzepisie. Nagle się przewraca. do', 'Scott', 'Christian', 'Darren', 'Kenny', 'Brad', 'Zenon','Wawrzyniec','Krzysztof'] shuffle(male_names)

mająca na imię Ashraqat, czyta dobrze zachowaną kartkę. Unosi

Asmara. Jest akurat 03:20. W pewnym zapadłym miejscu zamieszkania

female_names = ['Abeba', 'Alem', 'Almaz', 'Ashraqat', 'Aya', 'Azeb', 'Bethlehem', 'Dalal', 'Doha', 'Eden', 'Elsa', z ostrzeżeniem na opakowaniu po lekach bez recepty. Gryzie paznokieć. 'Desta', 'Fajr', 'Farida', 'Fatima', 'Fatin', 'Fatma', 'Feven', 'GaTunis. Jest równo 01:21. W pewnym zacisznym, choć zwykłym, domostwie malat', 'Gamila', 'Haben', 'Habiba', 'Hasnaa', 'Helen', 'Hosna', 'Hosniya', 'Jerusłusznej budowy młodzieniec, o imieniu Darren, czyta kompletnie zmyślone salem', 'Kaja', 'Kedist', 'Leah', 'Lili', 'Luwam', 'Lysłowo na pudełku po płatkach śniadaniowych. Całkowicie się wyłącza. dia', 'Maha', 'Mahlet', 'Manna', 'Marone', 'Messeret', 'Aleksandra', 'Rahiel', 'Reem', 'Rowan', 'Ruth', 'Saba', 'Sahar', 'Samrawit', 'Sara', 'Senait', 'Shahd', 'Shaimaa', 'Shewit', 'Suha', 'Tigist', 'Tizita', 'Tsega', 'Tsege', 'Yeshi', 'Yohana', 'Zewdy', 'Ai', 'Bi', 'Cai', 'Dan', 'Fang', 'Hong', 'Hui', 'Juan', 'Lan', 'Li', 'Lian', 'Na', 'Ni', 'Qian', 'Qiong', 'Shan', 'Shu',

średniej postury staruszka, mająca na imię Shewit, czyta wiadomość

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Zegar światowy | Nick Montfort

30

Phoenix. Jest dokładnie 17:22. W pewnej ciasnej przybudówce niskiego wzrostu osobnik, mający na imię Karim, czyta jakieś wykrzyknienie na niewielkiej paczce. Krzywi się lekko. Bruksela. Jest około 01:23. W pewnej zagrzybionej, choć porządnej, rezydencji słusznej budowy dziewczyna, mająca na imię Yekaterina, czyta poplamioną notatkę. Nuci cicho. Majuro. Jest akurat 12:24. W pewnej małej kwaterze znacząco niższy niż inni w jego

'Ting', 'Xia', wieku jegomość, ochrzczony jako Guo, czyta nieskazitelnie czystą 'Xian', 'Yan', 'Yun', 'Zhen', 'Anastasia', 'Yelena', 'Olga', 'Natakartkę. Unosi jedną brew. lia', 'Yekaterina', 'Anna', 'Tatiana', 'Maria', 'Irina', 'Yulia', 'Jennifer', 'Katie', 'Ali', 'Buffy', 'Christie', 'Stephanie', 'Vanessa', 'Johanna', 'Amaranth', 'Jill', 'Katarzyna'] shuffle(female_names) Samarkand. Jest równo 05:25. W pewnej wygodnej

sadybie sporej postury mężczyzna, nazywany Ab-

size = ['niskiego wzrostu', 'średniej postury', 'sporej postury', 'wyższy niż większość', 'zazwyczaj patrzący na rozmówców z żabiej perspektywy', 'znacząco niższy niż inni w jego wieku', 'słusznej budowy', 'ani za wysoki, ani za niski'] shuffle(size)

del-Rahman, czyta dobrze zachowaną umowę. Siada prosto.

size_feminine = ['niskiego wzrostu', 'średniej postury', 'sporej postury', 'wyższa niż większość', 'zazwyczaj patrząca na rozmówców z żabiej perspektywy', 'znacząco niższa niż inne w jej wieku', 'słusznej budowy', 'ani za wysoka, ani za niska'] shuffle(size_feminine)

Lagos. Jest właśnie 01:26. W pewnym schlud-

packaging = ['listę składników', 'wiadomość z ostrzeżeniem', 'jakieś wykrzyknienie', 'kompletnie zmyślone słowo', 'kod zapisany małymi cyferkami']

ruszka, mająca na imię Haben, czyta zmiętą

product = ['na pudełku po płatkach śniadaniowych', 'na opakowaniu po lekach bez recepty', 'na niewielkiej paczce', 'na etykiecie metalowej puszki', 'na wyciętym z gazety przepisie'] condition = ['rozpadający się w rękach', 'dobrze zachowany', 'nieskazitelnie czysty', 'zmięty', 'poplamiony', 'kanarkowy', 'wytłaczany'] condition_feminine = ['rozpadającą się w rękach', 'dobrze zachowaną', 'nieskazitelnie czystą', 'zmiętą', 'poplamioną', 'kanarkową', 'wytłaczaną'] document = ['list', 'certyfikat', 'manuskrypt', 'raport'] document_feminine = ['notatkę', 'umowę', 'kopertę', 'kartkę'] action = ['Kiwa głową z rozwagą', 'Unosi jedną brew', 'Odwraca wzrok, a potem znów spogląda', 'Gryzie paznokieć', 'Siada prosto', 'Nagle się przewraca', 'Drapie się w ucho', 'Całkowicie się wyłącza', 'Nuci cicho', 'Obraca się wkoło', 'Uśmiecha się pod nosem', 'Krzywi się lekko']

nym zabudowaniu wyższa niż większość stakopertę. Uśmiecha się pod nosem. Santo Domingo. Jest około 20:27. W pewnej czarującej, choć podupadłej, przybudówce niskiego

wzrostu typ, na którego wołają Berhane, czyta wytłaczany manuskrypt. Odwraca się.

Samara. Jest prawie 04:28. W pewnym zwykłym, choć wygodnym, schronieniu niskiego wzrostu niewiasta,

mająca na imię Samrawit, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na opakowaniu po lekach bez recepty. Odwraca wzrok, a potem znów spogląda.

Dubai. Jest równo 04:29. W pewnej schludnej rezydencji słusz-

frontmatter() for hour in range(24): print print '## ' + str(hour) print for minute in range(60): teraz = fresh(teraz) negative = fresh(negative) negative_feminine = fresh(negative_feminine) positive = fresh(positive) positive_feminine = fresh(positive_feminine) modifiers = [negative[0], positive[0], positive[0] + ', choć ' + negative[0] + ',', negative[0] + ', choć ' + positive[0] +

nej budowy kobieta, mająca na imię Yohana, czyta kompletnie zmyślone słowo na wyciętym z gazety przepisie. Drapie się w ucho.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort| Zegar światowy

',']

Accra. Jest prawie 00:32. W pewnej zacisznej chałupie niskiego wzrostu typ, mający na modifiers_ feminine = [negatiimię Peng, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na pudełku po płatkach śniadaniowych. ve_feminine[0], positive_feminine[0], positive_feminine[0] Gryzie paznokieć. + ', choć ' + negative_feminine[0] + ',', negative_feminine[0] + ', choć ' + positive_feLord Howe. Jest właśnie 11:33. W pewnej typowej, choć przyzwoitej, sadybie minine[0] + ','] place_adj = chosłusznej budowy mężczyzna, znany jako Abdallah, czyta dobrze zachowaną ice(modifiers) place_adj_feminine = choice(modifiers_feminine) notatkę. Kiwa głową z rozwagą. man)

a_man = fresh(a_man) a_woman = fresh(a_wo-

named = fresh(named) named_fenimine = fresh(named_feminine)

Gwadelupa. Jest akurat 20:34. W pewnym zapadłym domostwie ani za wysoki, ani za niski starzec, nazywany Ibrahim, czyta kompletnie zmyślone

size = fresh(size) słowo na wyciętym z gazety przepisie. Siada prosto. size_feminine = fresh(size_feminine) if choice(['product', 'document']) == 'product': San Marino. Jest idealnie 01:35. W pewnym prostym zabudowaniu packaging = fresh(packaging) product = fresh(product) wyższa niż większość dziewczyna, mająca na imię Qian, czyta dobrze reading_matter = ' '+ packaging[0] + ' ' + product[1] zachowany manuskrypt. Odwraca się. reading_matter_feminine = ' '+ packaging[0] + ' ' + product[1] else: condition = fresh(condition) condition_feminine = freComoro. Jest równo 03:36. W pewnej czarującej kwaterze zazwysh(condition_feminine) document = fresh(document) czaj patrząca na rozmówców z żabiej perspektywy przedstawidocument_feminine = fresh(document_feminine) cielka płci pięknej, mająca na imię Katie, czyta listę składników reading_matter = ' '+ condition[0] + ' ' + document[0] na opakowaniu po lekach bez recepty. Uśmiecha się pod nosem. reading_matter_feminine = ' '+ condition_feminine[0] + ' ' + document_feminine[0] action = fresh(action)

Saipan. Jest około 10:37. W pewnej ciemnej, choć schludnej,

utc_time = datetime(2000, 1, 1, hour, minute, 0, tzinfo=pytz.utc) tz_names = pytz.common_timezones[:-8] tz_names.remove('GMT') # tz_names.remove('Antarctica/South_Pole') tz_names.remove('Antarctica/DumontDUrville') tz_names.remove('Canada/Atlantic') tz_names.remove('Canada/Central') tz_names.remove('Canada/Eastern') tz_names.remove('Canada/Mountain') tz_names.remove('Canada/Newfoundland') tz_names.remove('Canada/Pacific') tz_names.remove('Pacific/Easter') tz_name = choice(tz_names) new_zone = pytz.timezone(tz_name) loc_time = utc_time.astimezone(new_zone) current_local_time = loc_time.strftime('%H:%M') locale = tz_name.split('/')[-1] locale = ' '.join(locale.split('_')) if locale in ['Maldives', 'Azores', 'Isle of Man', 'Vatican']: locale = 'the ' + locale if locale in ['Canary', 'Faroe']: locale = 'the ' + locale + ' Islands' if locale[:3] == 'St ': locale = 'St. ' + locale[3:] if random() < .5: place_feminine = fresh(place_feminine) place_phrase = 'pewnej ' + place_adj_feminine + ' ' + place_feminine[0] else: place = fresh(place) place_phrase

przybudówce niskiego wzrostu osobniczka, mająca na imię Habiba, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na etykiecie metalowej puszki. Drapie się w ucho. Winnipeg. Jest prawie 18:38. W pewnej zapadłej, choć solidnej, chałupie sporej postury niewiasta, mająca na imię Yulia, czyta nieskazitelnie czystą umowę. Krzywi się lekko. Santo Domingo. Jest akurat 20:39. W pewnej zacisznej, choć skrytej na uboczu, rezydencji znacząco niższy niż inni w jego wieku jegomość, o imieniu Alexander, czyta kompletnie zmyślone słowo na pudełku po płatkach śniadaniowych. Nagle się przewraca.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

31


Rondo | Nick Montfort

Tłumaczenie: Aleksandra Małecka

32

RONDO Round to jeden z najnowszych tekstowych generatorów Nicka Monforta. Prezentował go na tegorocznej konferencji Electronic Literature Organization. Budulcem produkowanego przez program tekstu jest dziewięć ciągów literowych oraz polecenie rozpoczęcia od nowej linijki. Podobnie jak anglojęzyczny pierwowzór, polskie Rondo oblicza kolejne cyfry liczby π, a następnie generuje odpowiadające im ciągi znaków.  Rondo, tak jak rozwinięcie liczby π, nigdy się nie kończy.  Teoretycznie jednak, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla obliczenia każdej kolejnej cyfry potrzeba większej liczby operacji, mogłoby dojść do sytuacji, w której komputer widocznie spowolni i w końcu się przegrzeje.  Poniżej przedstawiamy kod i pierwsze kilka zwrotek polskiego tłumaczenia autorstwa Aleksandry Małeckiej. Ciekawym, jakie zasady rządzą anglojęzycznym pierwowzorem polecamy wizytę na stronie round.newbinarypress.com.

RONDO #!/usr/bin/python def compute_pi (): q, r, t, k, m, x = long (1), long (0), long (1), long (1), long (3), long (3) while True: if 4 * q + r – t < m * t: yield m q, r,t, k,m, x = 10*q, 10* (r-m*t), t,k, (10* (3*q+r))//t-10*m, x else: q, r,t, k,m, x = q*k, (2*q+r) *x, t*x, k+1, (q* (7*k+2)+r*x)//(t*x), x+2 word = [‘\n’, ‘na’, ‘raz ‘, ‘wije ‘, ‘gada ‘, ‘tyka ‘, ‘dzieje ‘, ‘pnie ‘, ‘gra ‘, ‘staje ‘] line = “” pi = compute_pi () print while True: digit = next (pi) line = line + word [digit] if digit == 0: print line line = “”

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Nick Montfort | Rondo

.

RONDO

wije nagada natyka staje raz dzieje tyka wije tyka gra staje pnie staje wije raz wije gra gada dzieje raz dzieje gada wije wije gra wije raz pnie staje tyka raz gra gra gada nastaje pnie nadzieje staje wije staje staje wije pnie tyka na tyka gra raz staje pnie gada staje gada gada tyka staje raz wije pnie gra nadzieje gada dzieje raz gra dzieje raz gra staje staje gra dzieje raz gra wije gada gra raz tyka wije gada raz nanapnie dzieje pnie staje gra raz nagada gra gra dzieje tyka nawije raz gra raz wije dzieje dzieje gada pnie staje wije gra gada gada dzieje staje tyka tyka tyka gra raz raz wije napnie raz tyka wije tyka staje gada gra naraz gra gada gra nananapnie gada tyka raz gra gada na raz pnie nastaje wije gra tyka raz nana

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

33


34

tyka tyka tyka staje dzieje gada gada dzieje raz raz staje gada gra staje tyka gada staje wije wije gra nastaje dzieje gada gada raz gra gra na staje pnie tyka dzieje dzieje tyka staje wije wije gada gada dzieje naraz gra gada pnie tyka dzieje gada gra raz wije wije pnie gra dzieje pnie gra wije nadzieje tyka raz pnie naraz nastaje staje nagada tyka dzieje gada gra tyka dzieje dzieje staje raz wije gada dzieje wije gada gra dzieje na gada tyka gada wije raz dzieje dzieje gada gra raz nawije wije staje wije dzieje pnie raz dzieje raz gada staje nagada naraz pnie wije pnie raz gada tyka gra pnie dzieje dzieje dzieje wije natyka tyka gra gra napnie gada gra gra natyka raz staje raz staje dzieje raz gra raz staje raz tyka gada staje napnie natyka wije dzieje gada wije dzieje pnie gra staje raz tyka staje wije dzieje nanawije wije tyka wije tyka gada gra gra raz

gada dzieje dzieje tyka raz nawije gra gada nagada dzieje staje tyka nastaje gada natyka nanadzieje staje gada wije wije tyka pnie raz pnie wije dzieje tyka pnie tyka staje tyka staje nastaje tyka wije staje raz nagra dzieje nanapnie wije gra nastaje wije raz dzieje nanapnie staje wije na tyka nanagra tyka gada gra

pnie gada gada dzieje raz wije pnie staje staje dzieje raz pnie gada staje tyka dzieje pnie wije tyka nagra gra tyka pnie tyka raz pnie raz gada gra staje naraz raz pnie staje wije gra nagra wije nanastaje gada staje naraz staje gra wije wije dzieje pnie wije wije dzieje raz gada gada dzieje tyka dzieje dzieje gada wije gra dzieje raz nawije staje gada staje gada dzieje wije staje tyka raz raz gada pnie wije pnie nastaje pnie raz napnie staje gra dzieje staje gada wije pnie raz pnie pnie

tyka wije staje raz napnie napnie dzieje raz staje wije napnie dzieje pnie tyka raz wije gra gada dzieje pnie gada gra nagra gada dzieje pnie dzieje dzieje staje gada

tyka nawije raz

tyka dzieje gra naraz pnie nagada tyka raz dzieje wije tyka dzieje

gra raz pnie pnie gra tyka pnie pnie nawije gada raz pnie tyka pnie pnie gra staje dzieje

staje napnie wije dzieje wije pnie napnie gra pnie raz nagada dzieje gra gada gada

staje

naraz raz gada staje tyka wije gada wije

nagada dzieje tyka gada staje tyka gra tyka wije pnie na

tyka

pnie staje raz raz pnie staje dzieje gra staje raz tyka gra staje raz wije tyka gada raz

nastaje staje tyka dzieje nanaraz naraz staje

raz nastaje dzieje

gra dzieje gada

wije gada gada nagra natyka staje gra nawije dzieje raz staje pnie pnie gada pnie pnie nawije

staje staje dzieje

tyka nagra pnie

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

Tłumaczenie: Zuza Leniarska

35

Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku Jessica Pressman Znów w modzie jest mówienie o śmierci książki. Ponownie zatem stało się modne zaprzeczanie takim proroctwom i zapewnianie o mocy tkwiącej w tych oprawionych plikach z papieru i farby drukarskiej. Weźmy próbkę artykułów opublikowanych przez ostatnich kilka lat: „New York Times” i jego seria „The Future of Reading” [Przyszłość czytania], „The Observer”, „Financial Times” oraz wiele magazynów w sieci (pośród nich January Magazine) – a tam artykuły zatytułowane The Death of the Book Again [Śmierć książki po raz kolejny]. W zeszłym roku Jeff Gomez spieniężył tę retorykę, publikując książkę Print Is Dead: Books is Our Digital Age [Druk umarł: książki w naszej cyfrowej epoce], a niechybnie nadciągają następne tego typu komentarze – rzecz jasna, ukazujące się drukiem. Cały ten zgiełk nieuchronnie prowadzi do pytania: jaki wpływ owe rozważania nad domniemaną śmiercią książki mają na literaturę? Chciałabym pokrótce zarysować moją odpowiedź: zagrożenie, jakim dla książek są technologie cyfrowe, stało się źródłem inspiracji artystycznej i eksperymentów formalnych na kartach literatury XXI wieku. „Estetyką książkowości” nazywam pewien trend w powieściach wydanych po 2000 roku. Zjawisko to nie ogranicza się do literatury amerykańskiej ani nawet anglojęzycznej i, jak postaram się udowodnić, nie jest ono zbiegiem okoliczności. Estetyka książkowości jest bowiem rodzącą się strategią literacką, która odpowiada naszemu momentowi w kulturze.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


36

Takie powieści wykorzystują siłę druku, podkreślając właściwości książki jako formy multimedialnej, która czerpie z technologii cyfrowych i jest z nimi powiązana. Określają książkę jako formę estetyczną, którą literatura celowo wykorzystywała przez wieki, i z której korzystać będzie jeszcze długo w erze cyfrowej. Obawa o jej śmierć i i koniec czytelnictwa nie jest niczym nowym – retoryka strachu przed nowymi technologiami czytania i pisania znana była na długo przed pojawieniem się książki, z jakiej dzisiaj korzystamy. Wystarczy przypomnieć sobie Platona i jego strach, że pisanie osieroci język, a ludzkość straci kulturową zdolność pamiętania. Nowa nie jest też estetyka książkowości – czyli fetyszyzujące zainteresowanie tekstualnością i formą książki – wspomnijmy choćby Tristama Shandy'ego Laurence’a Sterne’a. Można by nawet udowadniać, że estetyka książkowości jest równie stara, co sama instytucja książki oraz retoryka jej śmierci. Jednak coś wyróżnia jej dwudziestopierwszowieczną odsłonę. Skupienie na książce i estetyka będąca jego wynikiem to coś więcej niż tylko postmodernistyczna refleksyjność, gdzie autor bawi się czytelnikiem w pogłębiającym się systemie symulakrów. Powieści naszych czasów mają zdecydowanie inny cel i ton. Nie jest to dyskusja, którą mogę w pełni rozwinąć na tych stronach – moje rozważania na ten temat stanowią podstawę większego projektu teoretycznego, który postaram się tu krótko zarysować. Jednak cała dyskusja opiera się na kilku podstawowych pytaniach i odpowiedziach: skąd właśnie teraz w literaturze taka reakcja? Dlaczego to akurat gatunek literacki jaki jest powieść stał się obszarem, w którym rozgrywa się walka? Jak zobaczymy na przykładzie tekstu, który wybrałam do studium przypadku, współczesne dzieła w nurcie estetyki książkowości przedstawiają poważną refleksję na temat książki, w szczególności zaś książki literackiej, a czynią to poprzez eksperymenty z właściwościami specyficznymi dla medium druku podkreślonymi właśnie przez kontekst obecności mediów cyfrowych. Eksperymenty te udowadniają, że książka nie tylko potrafi znieść kulturowe transformacje narzucone przez technologie cyfrowe, ale także potrzebuje poczucia zagrożenia w postaci rewolucji informacyjnej, by zachować innowacyjność. Innymi słowy: jeśli, jak twierdzą teoretycy tacy jak Michaił Bachtin i krytycy tacy jak J. Paul Hunter, powieść jako gatunek zachowuje świeżość tylko dzięki ciągłej innowacji w nawiązaniu do współczesnego sobie środowiska kultury popularnej i mediów, to właśnie powieści nurtu estetyki książkowości są idealnym przykładem na to, że książka literacka potrzebuje widma własnego upadku jako bodźca rozwoju. Chociaż w niniejszym eseju przeanalizuję tylko jedną powieść, estetyka książkowości, którą zidentyfikowałam i prześledziłam, wspólna jest dla wielu pozycji, które tematyzują książki jako postaci i decydujący składnik narracji. Główni bohaterowie mają na celu

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

odnalezienie konkretnego wydania jakiejś pozycji (Stéphane Audeguy, La théorie des nuages, 2007). W innych powieściach książki lub wypełnione papierem przestrzenie stają się fizycznie miejscem odosobnienia dla bohaterów doświadczających traumy (Carlos María Domínguez, Dom z papieru, 2005). W swojej formie kartki zawierające te narracje uwypuklają wizualnie fakt, że czytelnik jest w interakcji z książką, która traktuje serio swoją materialność, a także siebie jako maszynę do czytania. Książki stają się przedmiotami estetycznymi, zacierającymi granicę między rzeczywistością a fikcją poprzez łączenie swojej materialności ze światem informacji cyfrowej (Mark Z. Danielewski, Dom z liści, 2000). Współczesna literatura cyfrowa także uczestniczy w tym trendzie. Dzieła stworzone w technologii cyfrowej używają estetyki książkowości, przyjmując wygląd papieru i tłumacząc nawyki czytelnicze na ekran. Korzystają na przykład z odręcznych rysunków jako kontekstu animacji tworzonych we Flashu (J.R. Carpenter Entre Ville [Wejdź w miasto], 2006 i Jason Nelson Game, Game, Game and Again Game [Gra, gra, gra i jeszcze gra]) i, tak jak wcześniej wspomniane powieści drukowane, przedstawiają narracje krążące wokół konkretnej drukowanej książki (Mark C. Marino Marginalia in the Library of Babel [Marginalia w Bibliotece Babel], 2007). Współczesna estetyka książkowości przyswaja sobie cechy technologii cyfrowych oraz praktyk czytelniczych Web 2.0 i używa ich w formie książkowej powieści, by podkreślić innowacyjność książki jako medium. Nie interesuje mnie tu sam status książki jako technologii czytania, a raczej to, jak na literaturę wpływa kulturowe i technologiczne odejście od modelu społeczeństwa skupionego na książkach. Niekoniecznie też chcę tu pisać o badaniach nad literaturą czy jej definicji (chociaż leży to w kręgu moich zainteresowań akademickich), a raczej o tym, jakie estetyczne i literackie reakcje wywołuje zmieniająca się rola książki. Czytanie literatury poprzez paradygmat, który buduję, oparte jest na zrozumieniu, że książka jako technologia czytania przestaje stanowić główny środek zdobywania wiedzy i staje się zaledwie jednym z wielu środków. W obliczu nowych platform do czytania książka nie stanie się przeżytkiem; raczej będzie się zmieniać i wytwarzać nowe rodzaje czytelnictwa – nadal będzie zaspokajała pewne potrzeby czytelnicze, szczególnie te związane z potrzebą fizycznego obcowania z jej formą. Szczególna uwaga, a nawet fetyszyzacja kodeksu jako formy obiektu czytelniczego, zawsze była obecna w pewnych rodzajach literatury, szczególnie zaś w literaturze eksperymentalnej. Celem literatury nigdy nie był sam przekaz informacji – być może jedynie w postaciinformowania poprzez doświadczenie lub oświecenie – było nim przekazywanie treści nieodłącznie związanej z formą

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

37


38

jej przedstawienia. Tym samym zmiana w statusie książki skierowana na estetykę książkowości czy estetykę osadzenia w formie książki jest właściwie tylko potwierdzeniem zastanego statusu literatury. Innymi słowy, jako że w obliczu wielości mediów książka kodeksowa przestaje być niezbędna jako źródła informacji, fizyczna książka wiąże się jeszcze mocniej z samą literaturą. Zatem zakładana i zapowiadana wielokrotnie śmierć książki może okazać się błogosławieństwem dla literatury, a, jak postaram się udowodnić, dla literatury eksperymentalnej w szczególności. Właśnie ta sytuacja jest zobrazowana zarówno tematycznie, jak i formalnie, na stronach powieści, której użyję jako przykładu. Dzieło to zwięźle ujmuje obawę, że drukowana powieść – razem z kulturą literacką i kulturową elokwencją – zniknie w bezdennych głębiach kultury cyfrowej. Zapadnie się tam w sposób widowiskowy (powieść odniosła powszechny sukces; krążą plotki, że w produkcji jest jej adaptacja filmowa), a zarazem całkowicie eksperymentalny. Chyba żadna pozycja nie odpowiedziała na lęk przed cyfrowym czyśćcem z takim wigorem jak Pożeracz myśli (2007) brytyjskiego pisarza Stevena Halla, która to powieść właśnie książkę ukazuje jako obronę przed zagrożeniem. Pierwsze zdanie powieści plasuje ją w gatunku horroru: „Straciłem przytomność. Przestałem oddychać”. Napięcie i strach wzmagają się, kiedy główny bohater zdaje sobie sprawę, że nie wie, kim jest. Eric Sanderson stracił pamięć i cierpi na rodzaj przewlekłego, powstałego w wyniku urazu schorzenia zwanego „zaburzeniami dysocjacyjnymi”, o czym informuje go terapeutka, doktor Randle. Eric otwiera kopertę z napisanym na maszynie listem od siebie do siebie, który zaczyna się słowami: „Przede wszystkim zachowaj spokój”. Podpisano: Poprzedni Eric Sanderson. Powieść zaczyna się więc od bohatera, który czyta i oddycha, dzięki czemu wraca do życia, a obie te czynności stają się wzajemnie związane i synonimiczne. Czytanie wydrukowanych na papierze słów, którymi Poprzedni Eric komunikuje się ze swoim cierpiącym na amnezję drugim wcieleniem, staje się ucieleśnieniem działania i utwierdzeniem w istnieniu. Natychmiastowe skupienie na ucieleśnieniu, paralela między ciałem ludzkim a ciałem tekstu, sprawia, że powieść ta włącza się w dyskurs na temat kondycji postczłowieczeństwa, kiedy to informacja traci fizyczny nośnik, czyli ciało. Katherine Hayles w How We Became Posthuman twierdzi, że postczłowiecze paradygmaty cybernetyki i informacji cyfrowej opowiadają się za odłączeniem informacji od materialnego nośnika w celu transmisji, oraz że takie działanie implikuje wiarę w wartość (lub brak wartości) materialności i ciał. Pożeracz myśli wykorzystuje narracyjnie tę sytuację, za podstawową

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

zasadę uznając, że żyjemy w świecie, w którym tekst nie zawiera się już na kartce, a informacja jest niewidzialna, krąży i rozprzestrzenia się wirusowo. Powieść zagłębia się w post-człowieczeństwo jako sytuację kulturową i wykorzystuje je jako bodziec do twórczości literackiej. Strach przed kondycją post-człowieczą jest wywołany tym, że informacja traci ciało i staje się wirtualna, niewidzialna, rozprzestrzenia się jak wirus. Ten sam strach jest zwalczany właśnie poprzez walkę w drukowanej, książkowej formie innowacyjnej powieści. Czytam Pożeracza myśli jako reprezentatywny przykład powszechnej w różnych gatunkach literackich reakcji na strach przed śmiercią książki; są to dzieła, które wzmagają strach przed końcem druku po to tylko, by pokazać, że właśnie poczucie zagrożenia przed utratą ciała motywuje literaturę książkową do energicznej i twórczej walki o przetrwanie. W Pożeraczu myśli uosobieniem czyhających na nas niebezpieczeństw i strachów jest dwójka głównych szwarccharakterów, których złe cechy są wynikiem wpływu technologii cyfrowych. W ten sposób dzieło tłumaczy dlaczego estetyka książkowości nasila się właśnie teraz i jak powieść jako gatunek literacki reaguje na ten niepokój, który przechodzi w paraliżujący strach. Ucieleśnieniem tego przerażenia jest postać głównego czarnego charakteru – rekina Ludoviciana. Eric odzyskuje przytomność na początku książki właśnie po ataku ze strony Ludoviciana. Jednak nie jest to zwykły, krwiożerczy rekin, który wbił się w pamięć zbiorową pokoleń wychowanych na Szczękach (któremu to filmowi powieść oddaje intertekstualny ukłon na ostatnich stronach). Ludovician to rekin konceptualny. Jak wszystkie tekstowe i książkowe postaci, łączy on w sobie idee, znaki i formy wyrazu. Ale nie jest tak dobroduszny, jak by się zdawało. Rekin, który jest w centrum Pożeracza myśli jest zrobiony z tekstu: dosłownie (na stronie) i konceptualnie (w fabule). Kiedy się pojawia, jest przedstawiany jako okaz poezji konkretnej. Oprócz tego służy do przemiany zwykłej papierowej strony w nieprzezroczysty nośnik, który z kolei nadaje głębię zarówno samej powieści, co fizycznej formie książki. Te głębie są ukrytymi zbiornikami, w których czyha rekin. Przypominają nam one też, że są jeszcze nieodkryte rejony drukowanej, książkowej powieści oraz estetyki książkowości. Jest to najlepiej widoczne na stronach 328–373, gdzie lewa strona jest pusta, a na prawej widać jak rekin powoli wyłania się z małej kropki, by na stronie 373 stać się pełnowymiarową wizualizacją drapieżnika z otwartą paszczą. Przy kartkowaniu powieści, strony te przedstawiają ją jako charakteryzującą się graficznością i kinematograficznością; obiekt wizualny i namacalny. Książka staje się medium,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

39


40

poprzez które poznajemy akcję, miejscem, w którym różne rzeczy żyją oraz fizycznym przedmiotem, którym czytelnik może manipulować. Na ostatniej stronie rekin wyskakuje z kartki, żeby zaatakować nie Erica Sandersona, lecz czytelnika. W ten sposób książka staje się przykładem użycia estetyki książkowości oraz medium pośredniczącym, przez które kanały informacji łączą czytelnika z protagonistą. Rekin Ludovician jest idealnym drapieżnikiem epoki informacji. Jest konceptualnym i literackim przykładem na to, jak dane mutują się pomiędzy przestrzeniami, platformami i interfejsami. Według Alana Liu, rekin to także kluczowy konstrukt tego, co nazywa „siecią dyskursywną 2000”, czyli danych transcendentnych. Zapożyczając od Friedricha Kittlera pojęcie sieci dyskursywnej definiowanej jako „sieci technologii i instytucji, które pozwalają danej kulturze wybierać, przechowywać i produkować istotne dane”, Liu twierdzi, że Web 2.0 jest przykładem współczesnej sieci dyskursywnej. Pisze on: „Kluczowe potrzeby przekształcalności, autonomicznej mobilności i automatyzacji na bardziej ogólnym poziomie przemieniają się w coś, co można zdiagnozować jako decydującą ideologię sieci dyskursywnej 2000: rozdzielenie treści od materialnego przejawu czy formalnego przedstawienia”. Tym samym diagnoza sieci dyskursywnej 2000 dokonana przez Liu ma wspólne założenia i historię kulturową z koncepcją postczłowieczeństwa autorstwa Hayles. Alan Liu pisze: „Zagrożona jest, jak ją nazywam, ideologia wyraźnego rozdziału między treścią a przedstawieniem – można powiedzieć, że wręcz religia kodowania tekstów i baz danych”. Wiara w pozbawioną ciała informację, ta „religia” podsycająca sieć dyskursywną 2000, stwarza następujące możliwości: 1. informacja żyje, niewidzialna i rozprzestrzeniająca się niczym wirus, 2. ciała materialne (ludzi, książek itd.) zostaną pozbawiane treści, a w konsekwencji – znaczenia. Centrum powieści Halla, czyli rekin Ludovician, jest ucieleśnieniem tych lęków i na nich żeruje. Rekin żywi się umysłami postaci, pożera wspomnienia i informacje, pozostawiając ofiary bezmyślnymi ludzkimi skorupami. W ten sposób ucieleśnia rzeczywistą współczesną epidemię, jaką jest choroba Alzheimera [1]. Jednak reprezentowany przez rekina lęk przed utratą pamięci dotyczy również utraty danych z maszyn magazynujących informacje. Efektem ubocznym kultury nadmiaru informacji jest lęk przed utratą owych informacji, który jest wspólny dla maszyny i człowieka. Dlatego w swoim liście Poprzedni Eric Sanderson ubolewa: „Kiedyś miałem w głowie tyle rzeczy! […] Teraz zostały mi niemal same okruchy. Resztki tego, co zdołałem zachować w swoich zapiskach, co zdążyłem zanotować”. Papier zachowuje i chroni informacje, odpiera atak rekina i archiwizuje

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

informacje w fizycznej postaci, zapobiegając w ten sposób niebezpieczeństwom bezcielesnej sieci dyskursywnej. Kartki papieru, z których czyta Eric, uratowały resztki wiedzy jego poprzedniego wcielenia, dzieląc się nimi jednocześnie z czytelnikiem, który śledzi jego losy w swojej – również papierowej – książce. Jednak rekin nie jest wynalazkiem cyfrowych czasów, ewolucyjną mutacją powstałą na skutek działania sieci dyskursywnej 2000. Rekin jest bestią prastarą. Eric dowiaduje się, że zwierzę ma już na swoim koncie długą i różnorodną historię kulturową. Czytając Encyklopedię niezwykłych ryb, Eric dowiaduje się o indiańskim micie: „ryby myślojady były czczone jako świątynie życia po życiu”, ponieważ zawiera w sobie „rodziny wspomnień” [memory families] powstałe z „gromadzonych od pokoleń wiedzy i tłumaczenia”. Rekin nie był widziany tylko jako niebezpieczny drapieżnik, ale również jako cenne archiwum. Jednak coś się zmieniło. Poprzedni Eric Sanderson tłumaczy: „Strumienie, prądy, i rzeki ludzkiej wiedzy, doświadczeń oraz komunikacji, które wezbrały w ciągu naszej krótkiej historii, stanowią teraz bezkresne, obfite i żyzne środowisko”. We współczesnej technokulturze więcej informacji przepływa szybciej i sprawniej przez więcej sieci komunikacyjnych niż kiedykolwiek wcześniej – a to świetne warunki, żeby prastara bestia mogła najeść się do syta. Rekin nie jest jedynym drapieżnikiem w powieści, ani jedynym przedstawieniem systemów cyfrowych jako zagrożenia dla ludzkich ciał i umysłów. Przyczyną, a zarazem skutkiem istnienia rekina jest większe zło: kompletnie pozbawiony ciała byt o imieniu Mycroft Ward. Ward żył pod koniec dziewiętnastego wieku, czyli u początków sieci dyskursywnej 1900 [2]. Jego historia jest rozwinięta w jednej z wielu szkatułkowych opowieści; Scott, przyjaciel Erica, przekazuje mu historię Warda, ale tekst ma formę dokumentu, a nie opowieści ustnej. Ta różnica formalna zwraca uwagę na rolę dokumentu jako trwałego archiwum, obrony przed utratą cennej informacji w świecie transcendentalnego dyskursu networku 2000 i pożerających umysły szwarccharakterów. Mycroft Ward (przywodzący na myśl oczywiście program Microsoft Word, ale też Mycrofta Holmesa, starszego i bystrzejszego brata Sherlocka) jest krytyką współczesnych megakorporacji, dążących do globalnego imperializmu osiągniętego właśnie poprzez sieci cyfrowe, a głównie przez program do edycji tekstu, który swoją popularnością wyparł niemal zupełnie książkową formę pisania atramentem na papierze. Ward to transcendentne ego w czasach transcendentnych danych. W przeciwieństwie do rekina Ludoviciana, nie jest on prastarą bestią, a efektem ubocznym przejścia z sieci dyskursywnej 1800 do 1900 – co Kittler zauważa,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

41


42

a Liu rozwija. Ward był niegdyś żyjącą osobą, dziewiętnastowiecznym naukowcem, który pragnąc nieśmiertelności, stworzył plan utrzymywania się przy życiu w umysłach innych osób, jako wiązka informacji. Opracował swego rodzaju test Turinga, złożony z pytań i odpowiedzi, który ma odwzorowywać jego osobowość: „odwołał się do tysięcy pytań i przeprowadzania testów, by stworzyć na papierze dość wierną kopię swojej osobowości”. Ward następnie standaryzował wzór odpowiedzi i przekształcił go w program, który można nieskończenie powielać. Postindustrialna logika i modus operandi sprawdzają się [3] i, postępując według paradygmatu postczłowieczego, Ward wyprowadza swoją osobowość z materialnego substratu – ciała – i wpuszcza ją do obiegu jako odcieleśnione dane. W rezultacie wybuchu I Wojny Światowej i powstania przemysłu zbrojeniowego, Ward postanawia przenieść swoje przedsięwzięcie do nowej sieci dyskursywnej. Ward jest świadkiem mechanizacji wojny i zaczyna dostrzegać zagrożenie dla własnego ciała (zauważmy, że znów poczucie zagrożenia wyzwala kreatywną reakcję), po czym „uznał [...], że jedno ciało po prostu nie wystarczy, by zagwarantować mu przetrwanie”. Zatem „zmodyfikował zapis szablonów oryginalnej osobowości”, żeby uruchomić „Mycrofta Warda, jedną tożsamość zamieszkującą dwa ciała” [kursywa za oryginałem]. Ward adaptuje ideologię sieci dyskursywnej 1900, by stworzyć „nieskończenie istotną procedurę”, która pozwala mu skopiować swoje procesy kognitywne i zaimplantować je w wielu ciałach. Dzięki temu Ward mnoży się niczym wirus, przenosząc się między ciałami i czasami. Haylesowska koncepcja „rozproszonego poznania” jako objawu kondycji postczłowieczej jest w tej powieści zobrazowana jako kulturowa charakterystyka współczesnego świata poprzez stworzenie postaci, która go uosabia (bądź „od-osabia”). Ward to kwintesencja postaci post-ludzkiej, cybernetycznej. Jednak to właśnie cybernetyczność powoduje jego upadek. Powieść ukazuje, jak Ward stopniowo stawał się samoporządkującym się programem, który skupił się tylko na własnym przetrwaniu („Ward stał się niewolnikiem własnego systemu”). Ward „usprawnił system zapisywania osobowości w taki sposób, by zwiększyć instynkt samozachowawczy”. W ten sposób „instynkt samozachowawczy stał się zapętlonym sprzężeniem zwrotnym”, którego jedyną funkcją było dążenie do równoznacznej z przetrwaniem homeostazy. Cybernetyczny ciąg do przetrwania poprzez sprzężenie zwrotne i homeostazę ukazuje porażkę dotychczas ludzkiego przedsięwzięcia, stał się „post” do „ludzkości” Warda. Stało się tak ponieważ „coś, co zaczęło się od pojedynczej ludzkiej osobowości, zmieniło się w ogromnie inteligentny maszynoumysł, skupiony wyłącznie na przetrwaniu i własnym

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

rozwoju, coraz szybszym, szybszym i szybszym – i bez zwracania uwagi na cokolwiek innego”. To, co dotychczas było jakże ludzką potrzebą zdobywania wiedzy i pokonania śmiertelności, zmieniło się w bezwzględny program, którego cała wydajność skupia się na jednym celu – przetrwaniu – eliminując jednocześnie te mniej znaczące dla tego celu, a bardziej ludzkie aspekty aktywności kognitywnej: myślenie skojarzeniowe i kreatywne. Program Warda ewoluuje w doskonale zaprogramowaną maszynę, która straciła jednak umiejętność myślenia humanistycznego, sprawiając, że Ward stał się bezbronny wobec ludzkich (a zwłaszcza Erica) kreatywnych planów zniszczenia go. Tu właśnie leży morał utrzymanej w estetyce książkowości opowieści o Wardzie – przypomina nam ona, że mechaniczne dążenie do jednego celu może doprowadzić do skutku odwrotnego niż zamierzony. Pragnienie osiągnięcia przez Warda wszechobecności za pomocą programu prowadzi do tego, że aby zachować kontrolę nad systemem musi przeprowadzać standaryzujące aktualizacje. To z kolei zostawia pole hackerom i zwykłym błędom programowym. Cały proces standaryzacji programu Warda jest opisany w biblijnym stylu: „w niedzielę poddawali się [Wardowie] procesowi standaryzacji, polegającemu na porównywaniu zdobytych w trakcie tygodnia informacji, ujednolicaniu ich i przekazywaniu do obu głów.” Standaryzacja jest ukazana zarówno jako sposób na dominację i jako chwila słabości. Eric wykorzystuje proces standaryzacji, kiedy informacje są aktualizowane i redystrybuowane, do walki z Wardem. Przez sukces tego przedsięwzięcia powieść nabiera dydaktycznego wydźwięku dotyczącego możliwości subwersji nawet w obrębie tak monolitycznego i monopolistycznego systemu cyfrowej kontroli. Bez względu na to, czy mowa jest o rzeczywistych systemach jak Microsoft Word, czy systemach wierzeń kulturowych, jak ten mówiący o upadku książki w obliczu kultury cyfrowej. Poddanie się technofobii i przejście do defensywy poprzez binarne rozumienie opozycji książek i technologii cyfrowych jest autodestrukcyjne. Powieść uczy nas, że aby sprzeciwić się procesowi standaryzacji, musimy starać się odkrywać obszar pomiędzy cyfrowością a książkowością i czerpać z niego. Zatem Pożeracz myśli odpowiada na pytanie, które zadałam wcześniej; pokazuje dlaczego tak ważna stała się obecnie estetyka książkowości i w jaki sposób jej dzisiejsze wcielenie różni się od poprzednich. Powieść ta dokonuje projekcji technologii cyfrowych na format książki, próbując zwalczyć tym sposobem niebezpieczeństwo utraty informacji oraz ideologię transcendentnych danych, która leży u podstaw sieci dyskursywnej 2000. Ale co z formą i miejscem tej odpowiedzi: mówienie o estetyce książkowości w powieści

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

43


44

w formie książki? Dlaczego powieść ta jest postrzegana jako objaw słusznej walki przeciwko unicestwieniu wszystkiego, co książkowe: książek, czytania, literatury? Powieść to z definicji gatunek literacki, który próbuje pozostać nowoczesny poprzez zawieranie w sobie popularnych i współczesnych wątków w innowacyjny sposób – powieść przez cały czas wymyśla sposoby na pozostanie innowacyjną i relewantną [4]. Pożeracz myśli podporządkowuje się tej definicji i unowocześnia książkową powieść o elementy współczesnej kultury cyfrowej. Jednak, pomimo przytoczonych przeze mnie do tej pory fragmentów, nie jest to powieść, która skupia się wyłącznie na wątkach technologii cyfrowych. Właściwie rzadko są one ważną częścią fabuły. Eric stroni od komputerów i Internetu, stosując się do wskazówek pozostawionych przez jego poprzednie ego: „Nie ma bezpiecznych procedur komunikacji elektronicznej informacji. Unikaj [jej] za wszelką cenę”. A więc gdzie główny bohater chroni się przed konceptualnymi rekinami i wirusami zawłaszczającymi sobie cudze ciała? Gdzie planuje się bitwę z transcendentnymi danymi sieci dyskursywnej 2000? W książkach, oczywiście. Podążając za radami (pozostawionymi wyłącznie w formie papierowej) swojego poprzedniego wcielenia, Eric próbuje odnaleźć dr Trey Fidorous. W trakcie poszukiwań natyka się na świat nazywany antyprzestrzenią, czyli podziemny labirynt, do którego wejście znajduje się nie gdzie indziej, a w księgarni. Ten dom książek, brama do bezpiecznego świata antyprzestrzeni, jest opisywany jako „trochę święty”. Eric odnajduje doktora Fidorusa w schronieniu zbudowanym w całości z książek. „Same ściany były zbudowane z materiału solidniejszego niż to, co widzieliśmy dotychczas – głównie książek w twardej oprawie, [...] słownikami, tezaurusami, podręcznikami – a wszystko poukładane zgodnie z prawidłami techniki murarskiej”. Również to miejsce, tak jak księgarnia, opisane jest jako sanktuarium: „jak w kościele”. Powieść przestawia to książkowe miejsce jako jedyne schronienie od rekina Ludoviciana i Mycrofta Warda – służy za bazę do planowanej przez Fidorous, Erica i Scout, wspólniczki, w której zakochany jest Eric, rebelii przeciw złu bezcielesnej cyfrowej informacji. Pożeracz myśli nie skupia się jedynie na książkowej formie jako schronieniu, ale też na treści książek, szczególnie powieści – tworzą one tekst, który należy zinterpretować. Tak jak sugeruje jej [oryginalny] tytuł, powieść Pożeracz myśli [ang. The Raw Shark Texts] mówi o tworzeniu znaczenia na podstawie spisanej na papierze narracji i analizy. Jeśli wypowiemy go na głos, The Raw Shark Texts brzmi prawie jak Rorschach test [test Rorschacha], czyli nazwa badania psychologicznego, które polega na tym, że pacjent musi interpretować atramentowe plamy, a z kolei przeprowadzający test musi interpretować odpowiedzi pacjenta, by dowiedzieć się czegoś o jego psychice.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

Nawiązanie do testu Rorschacha przypomina, że czytelnik musi zinterpretować „atramentowe plamy” na stronach powieści Halla. Nacisk na atramentowość, interpretację tekstu, nabiera dosłowności, kiedy rekin wyrasta z kilku kleksów na stronie, by stać się pełnowymiarową animacją przy wertowaniu stron. Nacisk powieści na interpretację tekstu jest wyrażony też przez odkrycie Erica, że złożone, literackie książki są najskuteczniejszym sposobem na zwalczenie Ludoviciana i Warda. Z jednego z listów od swojego poprzedniego wcielenia Eric dowiaduje się, że fikcja literacka jest najlepszym schronieniem przed rekinem, ponieważ budując metaforyczny „labirynt ze szkła i luster” deformuje kanał informacji: „niektóre ze starych historii o zagmatwanej treści, jak na przykład Baśnie tysiąca i jednej nocy są w istocie ochronnymi układankami”. Powieść jest tu miejscem do walki ze standaryzującym wpływem kultury cyfrowej. Powieści stanowią schronienie, które jest wzmocnione przez ich fizyczną formę i sposób ich cyrkulowania; liczy się nie tylko zawartość książki, ale także jej fizyczność jako schronienie dla opowieści. Dlatego złożone dzieła literackie są najlepszą ochroną przeciw rekinowi, a jeszcze lepiej jest, gdy te dzieła są książkami bibliotecznymi. Poprzedni Eric Sanderson podpowiada: „Książki biblioteczne są najlepsze, bo łączą książkę z każdym poprzednim czytelnikiem i wszelkimi zastosowaniami tekstu”. Książki nie są oddzielnymi, odseparowanymi przedmiotami; cyrkulują w szerokiej sieci czytelników i odczytań jako część systemu dystrybucji łączącego szerszą sieć kulturową naszych czasów. Pożeracz myśli wypełnia tę funkcję zarówno formalnie, jak i tematycznie, poprzez przygniatające spektrum intertekstualnych nawiązań do różnego rodzaju narracji literackich przynależących do kultury popularnej (Jorge Luis Borges, Paul Auster, Lewis Carroll, Italo Calvino, Mark Danielewski), a także filmów (Czarnoksiężnik z Krainy Oz, Matrix, Szczęki, Casablanca). Znaleziony przez Erica w encyklopedii ryb indiański mit, który opowiada o rekinie Ludovicianie jako o archiwum zbiorowej pamięci, działa w ten sam sposób co skupiona na książkowości książka Halla – pożera i modyfikuje sieć kulturową, na której jest zbudowany. Pożeracz myśli jednocześnie obrazuje i demonstruje jak książki, a szczególnie powieści, żyją w fizycznych i konceptualnych przestrzeniach, tworząc w ten sposób paralelę między książką jako obiektem konceptualnym a konceptualnym rekinem w książce Halla. Kiedy dostrzeżemy podobieństwo między książką a rekinem, nie możemy dalej patrzeć na książkę jak na pasywną ofiarę wykrwawiającą się w ocean cyfrowej technokultury. Powieść Pożeracz myśli, jak już sugerowałam, używa książkowości jako sposobu na walkę wcale nie z całym cyfrowym światem, a jedynie z tą jego częścią, która życzy cyrkulującej w nim książce śmierci.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

45


46

Chcę jeszcze raz powtórzyć, że estetyka książkowości nie jest jedynie nostalgiczną tęsknotą za drukiem w erze, która pozornie staje się pozbawiona papieru. Nie chodzi tu o zamykanie się w książkowych strukturach niczym w twierdzy broniącej przed współczesnym światem. Książkowe schronienia (jak na przykład odwzorowany w Pożeraczu myśli dom z papieru dr Fidorous) tworzą tymczasowe przestrzenie, w których można odkrywać, krytykować i podważać zmieniający się świat. Tak więc kiedy Poprzedni Eric Sanderson radzi: „Ułóż wokół siebie ścianę z książek. Z moich notatek wynika, że powinna mieć wysokość od trzech do pięciu książek wysokości” – używa swojej wiedzy, części kunsztownego planu, żeby nauczyć drugiego Erica jak radzić sobie ze spotkaniem z rekinem (oraz tym, co sobą reprezentuje) i jak się wobec niego zachowywać. To poprzez te książkowe przestrzenie postaci, a pośrednio także czytelnicy, uczą się nowego podejścia do książek jako przedmiotów i formy przekazu. Czytanie dwudziestopierwszowiecznej literatury poprzez paradygmat, który tu zarysowałam sprawia, że nasze spojrzenie wznosi się ponad dychotomie między drukiem a cyfrowością, a szczególnie ponad popularnym dyskursem śmierci książki. Dzieła, które wykorzystują estetykę książkowości, odpowiadają na współczesny im cyfrowy moment w kulturze pokazując, że literatura zachowuje centralną rolę w kształtującej się na naszych oczach technokulturze jako przestrzeń dla ekspresji estetycznej i krytyki kulturowej. Zaprzęgają świeżą siłę i potencjał, ale także lęki i frustracje, w służbę druku i papieru. Badanie tych mechanizmów pozwoli nam znaleźć alternatywną odpowiedź na pytania o śmierć książki i każe głębiej zastanowić się nad sposobem artykulacji naszych obaw o przyszłość czytelnictwa, jakość lektury i, oczywiście, literatury. [1] Przedstawienie rekina Ludoviciana jako odmiany choroby Alzheimera kontynuowane jest w tym cytacie: „Ludovician może wybrać na ofiarę jednego człowieka, podążać za nim przez całe lata, aż doszczętnie skonsumuje jego wspomnienia i tożsamość”. Dalej w powieści nawiązanie do choroby Alzheimera jest jeszcze bardziej dobitne, ponieważ wiek staje się kluczowym kryterium wyboru ofiar przez rekina: „[Rekiny] zadowolą się każdym kąskiem i uszczkną coś z każdego słabego umysłu mijanego po drodze. Zwłaszcza ludzi starszych”. [2] W Discourse Networks 1800/1900 Kittler diagnozuje epistemologiczną zmianę między XIX a XX wiekiem w oparciu o sposób, w jaki dyskurs jest tworzony, rozwijany i instytucjonalizowany. „Nieprzerwane połączenie między pisaniem a jednostką było niezwykle istotne po 1800 roku” jednak później „sieć dyskursywna 1900 po raz pierwszy wytworzyła kult formy wyrazu, którego reguły opierały się na losowości i kombinatoryce”. [3] Patrz: Computing Machinery and Intelligence (1950) przedruk: The New Media Reader, Noah Wardrip-Fruin i Nick Monfort (MIT Press, Cambridge, MA, 2003). [4] Patrz: Liu kontynuuje myśl Wendella Pieza w identyfikowaniu procesu produkcji Johna Halla opartego na wymiennych częściach. System wprowadzony został na początku XIX wieku i używano go w przemyśle zbrojeniowym w Harper’s Ferry w Stanach Zjednoczonych jako prekursora logiki sieci dyskursywnej 2000. [5] Patrz: Hunter.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Estetyka książkowości w literaturze XXI wieku | Jessica Pressman

Bibliografia

47

  La Théorie des nuages, Stephan Audeguy, Paryż 2005.   Entre Ville, J. R. Carpenter, 2006. luckysoap.com/entreville [dostęp: 29.05.2009]   Jan Dalley, The death of the book, yet again „The Financial Times” 6.09.2008, www. ft.com/cms/s/s/2/bae81e38-7ad9-11dd-adbe-000077b07658.html?nclick_check=1 [dostęp: 29.05.2009].   House of Leaves, Mark Z. Danielewski, Nowy Jork 2000.   Only Revolutions, Mark Z. Danielewski , Nowy Jork 2007.   Dom z papieru, Carlos Maria Dominguez, tłum. Andrzej Sobol-Jurczykowski, Warszawa 2005.   Print Is Dead: Books in Our Digital Age, Jeff Gomez, Basingstoke 2007.   Pożeracz myśli, Steven Hall, tłum. Paweł Cichawa, Katowice 2007.   How We Became Posthuman: Virtual Bodies in Cybernetics, Literature, and Informatics, N. Katherine Hayles, Chicago 1999.   Before Novels: The Cultural Context of Eighteenth Century English Fiction, J. Paul Hunter, Nowy York 1990.   Aufschreibesysteme 1800-1900, Friedrich Kittler, Monachium1985.   Transcendental Data: Toward a Cultural History and Aesthetics of the New Encoded Discourse, Alan Liu [w:] Critical Inquiry 31 (2004), criticalinquiry.uchicago.edu/features/ artsstatements/arts.liu.htm [dostęp: 29.05.2009].   Marginalia in the Library of Babel, Mark C. Marino, 2007, writerresponsetheory.org/ wordpress/2007/02/09/marginalia-in-the-library-of-babel/ [dostęp: 29.05.2009].   Oh no, it’s the death of the book . . . again, Robert McCrum, „The Observer”, 8.05.2005.   Game, Game, Game, and Again Game, Jason Nelson, secrettechnology.com/gamegame/ gamegamebegin.html [dostęp: 29.05.2009].   The Future of Reading: Using Video Games as Bait to Hook Readers, Motoko Rich, „The New York Times”, 6.10.2008.   The Future of Reading: Literacy Debate: Online, R U Really Reading?, „The New York Times”, 27.07.2008.   The Future of Reading: The Digital Librarian, „The New York Times”, 15.02.2009.   Death of the Book: Again with the Falling Sky?, Linda L. Richards, „January Magazine”, 21.05.2009, januarymagazine.com/2009/05/death-of-book-again-with-falling-sky. html [dostęp: 29.05.2009]. Oryginalny artykuł opublikowano w „The Michigan Quarterly Review” 2009 nr 48, 465 482.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


reklama

48

Nadchodzi konceptualna rewolucja. Na ulicy Retoryka w Krakowie...

...do gry wchodzi interes tłumacza – Piotra Mareckiego. W 2015 roku mamy nadzieję oddać do rąk polskich czytelników utwór powstały w wyniku replikacji eksperymentu, który zaowocował arcydziełem młodej amerykańskiej literatury – Padem Steve’a Zultanskiego.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


49

Steve Zultanski zaprasza nas na piwo do Caffe Dante na Village, a później zabiera do księgarni McNally Jackson Books

fot. Aleksandra Małecka

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku | Wywiad ze Steve'em Zultanskim

Tłumaczenie Magdalena Potrawiak

50

Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku Wywiad ze Steve'em Zultanskim Proces twórczy pisarza konceptualnego P.M.: Może zacznijmy od procesu tworze-

roku – ale podążałem raz wybraną ścieżką

nia. Jak długo zajęło Ci napisanie Pad?

i nigdy nie szedłem wstecz, żeby opisać

Z.S.: Zajęło mi to około roku. Roku pracy po

nowe przedmioty. Bywa więc i tak, że jakaś

kilka godzin dziennie, pięć dni w tygodniu.

rzecz pojawia się kilkakrotnie, ponieważ

Trwało to długo. Po części dlatego, że gdy

została przesunięta w inne miejsce w trak-

natykasz się na przykład na słoik pełen mo-

cie powstawania książki.

net, trzeba każdą skatalogować. Rzeczy

A.M.: Przeprowadziłeś się od tamtego

tego typu zajmują dużo czasu. Wszystkie

czasu…

te małe przedmioty, które są w mieszka-

Z.S.: O tak, to było w Buffalo. To było

niu. To było niezwykle pracochłonne. Kiedy

moje pierwsze mieszkanie, opiszę je wam.

dotarłem do połowy, chciałem dać sobie

Zajmowaliśmy jedno z tych gównianych

spokój, ale stwierdziłem, że skoro jestem

mieszkań, które ma ogromną otwartą

już w połowie, równie dobrze mogę do-

przestrzeń, kiedy się do niego wchodzi,

kończyć.

a dalej dwa pokoje obok siebie i małą, wą-

A.M.: I nie oszukiwałeś – uwzględniłeś ab-

ską kuchnię. Najpierw przeszedłem przez

solutnie wszystko?

duży pokój, potem przez dwa mniejsze. To

Z.S.: Tak. Ale nigdy też się nie cofałem.

nakreśliło obwód mieszkania.

Jest to więc mapa mieszkania – oczywi-

A.M.: Czy czułeś pokusę kupienia lub zdo-

ście rzeczy zmieniały położenie w ciągu

bycia przedmiotów, które ukazałyby cię

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


jako bardziej wyrafinowanego? Coś w sty-

i to rozwiązanie nie zadziałało. Wiersz nie

lu „kupię książkę Žižka, dobrze wypadnę

był dobry. Próbowałem napisać go na nowo,

w moim projekcie”?

na wiele różnych sposobów, ale w końcu

Z.S.: [śmiech] Nie, nie robiłem tak. Nie

pomysł z zawarciem wszystkiego okazał

pomijałem też niczego, co mogłoby być

się najlepszy. Pozostałe nie były zbyt do-

kompromitujące.

bre. Koncept zrodził się z próby rozwiązania

P.M.: Jedną z reguł jest podążanie za mapą

problemu, jaki miałem od dłuższego czasu.

mieszkania. Zauważyłem też, że zaczynasz

A.M.: Więc Pad jest wierszem.

stwierdzeniem My dick cannot lift the door,

Z.S.: Tak, tak myślę.

i kończysz My dick cannot lift the floor – jest

P.M.: Wróćmy do zagadnienia czasu. Powie-

tam rym. Czy są jakieś inne reguły?

działeś, że projekt zajął ci rok. Nierzadko

Z.S.: Najważniejszą regułą jest poruszanie

mówi się, że możemy podzielić artystów

się po obwodzie mieszkania i nie zawraca-

na tych bardziej zainteresowanych czasem

nie. Inną było katalogowanie każdej rzeczy,

i tych bardziej zainteresowanych przestrze-

która mogła być postrzegana jako pojedyn-

nią. Czy określiłbyś siebie jako artystę zwią-

czy przedmiot. Na przykład nie musiałem

zanego raczej z czasem? Wydaje mi się, że

liczyć każdej kartki w każdej książce, ale

masz do niego bardzo specyficzne podej-

jeśli gra planszowa miała kilka elementów,

ście. We wszystkich twoich książkach czas

musiałem uwzględnić wszystkie jej części.

i trwanie są bardzo ważnymi aspektami.

Zatem było to podchwytliwe zadanie. Cza-

Z.S.: Czas i przestrzeń to do pewnego stop-

sami mogłem być bardziej elastyczny – kie-

nia zagadnienia niezwykle abstrakcyjne.

dy dotarłem do płyt, nie katalogowałem

Muszę przyznać, że literatura jest sztuką

osobno ich opakowań. Nie wiem, może

zasadniczo związaną z trwaniem, a ja je-

byłem leniwy.

stem zainteresowany czasowym aspektem

P.M.: Czy pamiętasz moment, kiedy wpadłeś

czytania, co, jak myślę, doprowadziło mnie

na ten pomysł? Kiedy pomyślałeś, że mo-

w pewnym sensie do porażki w tym projek-

żesz podzielić obiekty z twojego otoczenia

cie. Podejście do tekstu jest w nim nazbyt

na te, które twój penis może i których nie

rzeźbiarskie, co daje w efekcie przedmiot

może podnieść?

nieprzenikniony. Tak naprawdę nie przeczy-

Z.S.: Tak, napisałem krótki wiersz, z podzia-

tasz nigdy całości. Ja musiałem, żeby zro-

łem na wersy, wykorzystując w nim różne

bić korektę. Takie czytanie nie jest jednak

środki stylistyczne. Miał podobną formę,

rozrywką… Pad to tylko przedmiot. Potem

choć nie był rozległy czy encyklopedyczny.

próbowałem stworzyć utwory, które opie-

Nie wyszczególniłem wszystkiego z mojego

rałyby się bardziej na doświadczeniu same-

mieszkania, wybrałem jedynie kilka rzeczy

go czasu trwania. W dalszym ciągu mogą

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

51


Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku | Wywiad ze Steve'em Zultanskim

52

posiadać interesujący aspekt konceptualny,

A.M.: Czy otworzyłeś edytor tekstu i ko-

ale równocześnie mogą być ciekawą lektu-

piowałeś zdania, w których zmieniałeś

rą, a sam zamysł może się zmieniać na prze-

zakończenie?

strzeni dzieła. Ale te dwa teksty, Pad i Cop

Z.S.: Dobre pytanie. Czy dosłownie napi-

Kisser, były napisane w tym samym okresie.

sałem każde zdanie w Pad… Nie pamiętam

Pisałem je w zasadzie równocześnie.

dokładnie, ale mogłem używać Ctrl+C do

P.M.: W twoich książkach jest dużo powtó-

pisania „Mój penis może”, ale potem i tak

rzeń. Na przykład w Pad jest tylko jedna

musiałem napisać drugą połowę zdania.

struktura zdania, więc w pewnym sensie

Jeśli chodzi o Agony, to jest ona znacznie

przywodzi na myśl generator tekstu. Jak

bardziej dopracowana i staranna.

to napisałeś?

Pisanie konceptualne jako osobisty projekt P.M.: Pamiętam jak na MIT, podczas zajęć

ceptualnym, personalne podejście nie jest

pisarstwa eksperymentalnego, studentów

bardzo ważne, nie jest kluczowe, ale mogę

w Pad najbardziej zainteresowało, że dzie-

się mylić.

ło to eksponuje bardzo osobiste podejście.

Z.S.: Myślę, że to zarazem prawda, jak

Ludzie mówili, że to najbardziej osobista

i nieprawda. Na przykład moje ulubione

książka, jaką czytali. Co o tym sądzisz?

książki Kennetha Goldsmitha są bardzo

Z.S.: Jest to bardzo osobista książka.

osobiste. Soliloquy jest zapisem wszyst-

Chciałem, żeby była to w pewnym sensie

kiego, co wypowiedział przez tydzień,

książka dokumentalna. Opowiada historię

Fidget jest narracją o każdym ruchu, które

roku z mojego życia poprzez przedmioty,

wykonuje jego ciało. To bardzo osobiste

które mnie otaczały. Są elementy narra-

utwory i jeśli ktoś kiedykolwiek chciałby

cyjne, na przykład, z osobą, z którą uma-

je odtworzyć, rezultat byłby zupełnie inny.

wiałem się na początku książki, później się

Myślę, że pisząc Pad, bazowałem raczej na

rozstałem. Więc rzeczy mojej dziewczyny

tych właśnie projektach konceptualnych,

staja się rzeczami mojej eks. Tak, zachodzą

zamiast czerpać inspiracje np. z prac bar-

pewne zmiany.

dziej bezstronnie wykorzystujących teksty

P.M.: Czy jesteś zainteresowany osobistym

zawłaszczone1. Nie jestem mocno zainte-

podejściem do literatury? Czy istnieją ja-

resowany debatą wokół pozbywania się

kieś inspiracje dla twoich projektów, czy takie osobiste podejście jest dla Ciebie ważne? A może ważni są jacyś inni autorzy? Zazwyczaj, gdy mowa o pisaniu kon-

Tekst zawłaszczony (ang. appropriated text) – rodzaj zabiegu literackiego polegający na obszernym wykorzystaniu przez autora tekstu powstałego w innym kontekście. Twórca może czerpać z tekstów własnego autorstwa lub stworzonych przez inne osoby, np. w gazetach, online, w korespondencji, reklamach itd. – przyp. red. 1

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


53

autora, wykreślania go, itp. Nie wydaje się

łam sobie sprawę, że to bardzo poważny

to jakimś nowatorskim, nieszablonowym

tekst. Wydaje się, że przeżywałeś ciężki

podejściem do tematu autorstwa w lite-

okres w swoim życiu kiedy ją pisałeś. Daje

raturze – po prostu zaprzeczanie, że ktoś

się w niej wyczuć ból…

to napisał.

Z.S.: Tak, jest dosyć mroczna. Przyznaje

A.M.: Zastanawialiśmy się czy publikacja

się w niej do ulegania różnego rodzaju

Pad miała wpływ na twoje życie towarzy-

szkodliwym zachowaniom. To był smutny

skie. Czy ludzie zaczepiają cię i żartują na

okres, w którym miałem dużo stresu… Ale

temat treści tej książki?

był to też czas, kiedy inspirowały mnie hor-

Z.S.: Tak, kiedy spotykam kogoś nowego

rory, w których ciało staje się całkowicie

czasem mówi „A, to ty jesteś gościem, który

plastyczne, może zostać pokrojone i prze-

to napisał”.

obrażone we wszelkiego rodzaju obiekty

A.M.: A potem rzucają dowcip z penisem

estetyczne. Myślałem o takiej trochę ro-

w roli głównej…?

botycznej, horrorowej estetyce.

Z.S.: Tak, niestety. Prawdopodobnie będę

A.M.: To prawda, jest wiele filmów, w któ-

musiał z tym żyć jeszcze długo.

rych ktoś szyje na przykład rękawiczki

A.M.: Porozmawiajmy o Agony. Kiedy prze-

z ludzkiej skóry…

glądnęłam ją po raz pierwszy, pomyślałam,

Z.S.: Dokładnie. Coś takiego zaskakuje

że jest zabawna, ale w miarę czytania zda-

w wierszu, ale nie w horrorze. To jest ga-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku | Wywiad ze Steve'em Zultanskim

54

tunek filmu, w którym traktuje się ciało jak

nie nie przejął. Ale na pewno jest to tekst,

coś nieskończenie plastycznego. Podoba

który przyjmuje logikę grup prolife’owych,

mi się ta denaturalizacja ciała.

twierdzących, że aborcja to moralne zło

A.M.: Mój pierwszy kontakt z Agony to frag-

ponieważ dziecko mogło wyrosnąć na pre-

ment opublikowany online, ten o twoich

zydenta czy kogoś tego pokroju.

alternatywnych „ja”, które zostają poddane

Potem doprowadza tę logikę do swego

aborcji. Zastanawiam się czy otrzymałeś

rodzaju absurdalnej konkluzji, która gra

jakieś komentarze na ten temat. Czy to

z jej wyolbrzymieniem. Ale nikt nigdy nie

tekst zaangażowany społecznie?

wydawał się tym utworem wzburzony.

Z.S.: Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to nie,

Kiedy czytałem go po raz pierwszy, drugi

nie dostałem żadnych komentarzy. Nikt

czy trzeci myślałem, że ludzie mogą być

nigdy tego tekstu nie komentował – żad-

niezadowoleni, ale nie… Tu jest bardzo

nych pozytywnych komentarzy, żadnych

trudno wywołać skandal!

głosów oburzenia, chyba nikt się szczegól-

Performans czy lektura? P.M.: Wiem, że masz pewne doświadcze-

tekst nie brzmi dla mnie dobrze, kiedy się

nie w prezentowaniu Pad, czy możesz nam

go czyta na głos. Czytałem Pad, ale niezbyt

o tym opowiedzieć? Jaki rodzaj czytelnika

często. Poza tym, nie lubię wieczorów au-

przewidujesz dla tej książki?

torskich. Pad jest bardziej do czytania na

Z.S.: W zasadzie czytałem fragmenty tej

nośniku, a nie do prezentowania na głos.

książki może kilka razy. Obecnej wersji nie

A.M.: Czy to samo możesz powiedzieć

czytałem natomiast w ogóle. Nigdy nie czu-

o reszcie swoich prac?

łem się całkowicie komfortowo, czytając ją.

Z.S.: Nie. Cop Kisser pisałem w okresie, kie-

P.M.: Dlaczego?

dy miałem wiele wieczorów autorskich, ale

Z.S.: Wcale nie z powodu tematyki książ-

też pisałem z myślą o takich odczytach.

ki, tylko… Kiedy czyta się tekst, trzeba

Chciałem stworzyć coś dobrego, co mógł-

znaleźć dla niego odpowiedni rytm, żeby

bym przeczytać na głos i co spodoba się

czuć się z nim komfortowo, żeby brzmiał

publiczności słuchającej na żywo.

dobrze, jakby wychodził prosto z głowy.

A.M.: A Agony?

Nigdy nie byłem w stanie znaleźć odpo-

Z.S.: Agony to moim zdaniem bardziej

wiedniego rytmu dla tego tekstu. Zdania

opowiadanie. To znaczy, jest to wiersz, ale

bardzo różnią się od siebie długością, nie

funkcjonujący tak jak opowiadanie. Myślę,

przywiązywałem prawdziwej wagi do

że bardziej chodzi tu o treść. To sposób

melodyjności, sylabiki języka i po prostu

w jaki teraz piszę. Zniwelowałem rolę spo-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


sobu prezentacji. Myślę, że performowanie

to nic szczególnego. Myślę, że na swój

tekstu może doprowadzić słuchaczy do

sposób takie prezentowanie może wy-

przeświadczenia, że w samym brzmieniu

dawać się ciekawsze niż sama literatura.

użytych słów jest coś inherentnie interesu-

Mnie bardziej interesuje właśnie to, co

jącego… tymczasem stosunkowo łatwo tak

znajduje się na kartce, a nie to, jak zostaje

połączyć sylaby, by brzmiały przyjemnie

zaprezentowane.

i ciekawie dla ucha, by była jakaś dynamika,

A.M.: Czyli zwracasz także uwagę na układ

kiedy przyspieszają i kiedy zwalniają. Nie

tekstu, czcionkę?

chciałem wpaść w pułapkę skupiania się

Z.S.: Oczywiście. Prawdę mówiąc nie

na czytaniu podczas wieczoru autorskiego

znam się jakoś wybitnie na czcionkach.

jako ostatecznym efekcie. Nie jest to dla

Oczywiście, nie chcę żeby moje teksty

mnie szczególnie interesujące.

były drukowane Comic Sans czy inną tego

A.M.: Czyli obawiasz się, że taki performans

typu czcionką, która może sugerować, że

stwarza pewnego rodzaju złudzenie głębi

to coś głupkowatego. Zależy mi na tym,

tekstu. To trochę jak bycie iluzjonistą, który

w jaki sposób prezentuje się tekst. Również

sprawia, że ludzie wierzą, że za słowami

na jego fizycznym wyglądzie, budującym

kryje się coś więcej?

rytm utworu. Teraz, i jak miało to miejsce

Z.S.: Dokładnie tak. Wiecie jak to jest,

też w przypadku Agonii, w mojej następnej

spotkaliście się na pewno z czymś takim.

książce, i kolejnej, która być może kiedyś

Czytany tekst jest dobry, porywa was,

powstanie, skupiam się przede wszystkim

a potem, kiedy widzicie go na papierze,

na pewnego rodzaju prozie poetyckiej. Nie

uświadamiacie sobie, że w gruncie rzeczy

ma tam zbyt szerokiego pola manewru.

Pole P.M.: Współpracujesz z małymi, niezależ-

Taki jest świat poezji – niewielkie oficyny.

nymi wydawnictwami. Czy możesz powie-

Nie ma dużych wydawnictw, które zaj-

dzieć coś bliżej o swoich kontaktach z tego

mowałyby się interesującymi projektami,

typu instytucjami?

przynajmniej nie tu, w Stanach Zjednoczo-

Z.S.: Nikt poza małymi, niezależnymi wy-

nych.

dawnictwami nie publikuje takich książek.

P.M.: Jak to było z Pad, jak wyglądało jego

Mnie to odpowiada. Ma się wtedy dużo

wydanie? Wysłałeś po prostu tekst do Los

do powiedzenia w kwestii tego jaki będzie

Angeles do Make Now Press? Czy trudno

ostateczny kształt książki. Oznacza to rów-

było znaleźć kogoś, kto chciał zająć się tym

nież redakcję w ograniczonym zakresie…

projektem?

jak widać są też i minusy takiej współpracy.

Z.S.: Nie, zawsze miałem sporo szczęścia,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

55


Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku | Wywiad ze Steve'em Zultanskim

56

to mnie wydawcy pytali, czy chcę coś

cje w miejscu pracy. Wszystko to zostało

przygotować. Pod tym względem miałem

zebrane w całość i, muszę powiedzieć, jest

dużego farta. Nie przypisuję tego nicze-

bardzo dobre. Joseph Kaplan to twórca

mu innemu tylko szczęściu. Znajomy zna-

budzący wśród odbiorców największe kon-

jomego powiedział wydawcy, z którym

trowersje. Jego prowokacyjna Democra-

obecnie współpracuję o tej książce, ten

cy is not for the People [Demokracja nie

był zainteresowany, skontaktował się ze

jest dla ludu] stanowi swoistego rodzaju

mną i zapytał, czy mu ją wyślę. Widział

zbiór z pozoru poważnych manifestów

mnie parokrotnie przy okazji spotkań au-

politycznych, w którym autor porusza

torskich i zaprzyjaźniliśmy się. Zaczęliśmy

temat okrucieństwa wojny. To również

korespondować i wydaliśmy książkę. Wie-

bardzo dobra książka. Trudna w odbio-

cie jak to jest z małymi wydawnictwami,

rze, pełna przemocy, ale dobra. Jest też

prawda?

wiele innych osób. Kojarzycie ekipę

P.M.: Co powinniśmy przywieźć do domu

z Troll Thread? To „wydawnictwo” online,

z Nowego Jorku? Co jest teraz twoim zda-

które po prostu publikuje PDF-y. Zajmu-

niem ważne w amerykańskiej literaturze

je się utworami, które nigdy nie miałyby

eksperymentalnej? Co znajdziemy w tu-

szansy na wydanie jak np. tysiącstron-

tejszych księgarniach?

nicowy tekst wygenerowany w całości

Z.S.: Cóż, wiele rzeczy. Trudność polega na

przez komputer czy teksty zapożyczone.

tym, żeby wiedzieć gdzie iść, by je dostać,

Są w tym dość odważni, a jedna z osób

nie ma tu za wielu księgarni… i nie mają one

tym wszystkim kierujących – Holly

szerokiej oferty. Sklepy mogą mieć jedną

Melgard – wydała książkę zawierającą

czy dwie dobre książki…

same skany. Melgard jest uzależniona

A.M.: Kogo znasz spośród grona pisarzy

od zdrapek, przygotowała więc książkę –

eksperymentalnych? Z kim się przyjaźnisz?

Black Friday [Czarny Piątek], która jest

Z.S.: Spotykam się z wieloma poetami, wy-

zeskanowanym zbiorem wszystkich tych

mieniłbym… Roba Fitterman i Kim Rosen-

nagromadzonych w ciągu roku pustych

field – to najważniejsze postaci z Nowego

kuponów. To zdjęcie po zdjęciu każdej

Jorku. Jeśli chodzi o młodszych pisarzy i pi-

z tych przegranych zdrapek, pustych lo-

sarki, jest parę osób, z którymi czuję się

sów. Jest jeszcze Joey Yearous-Algozin,

bliżej związany, każda z nich wydała po jed-

naprawdę wspaniały. To partner Holly.

nej książce. Diana Hamilton opublikowała

Wydał świetną książkę Holly Melgard’s

Okay, Okay, które wykorzystuje zapoży-

Friends and Family [Krewni i znajomi Hol-

czone narracje o płaczu w pracy, to książka

ly Melgard], będącą zapisem wszystkich

o tym, jak ludzie tłumią i jak wyrażają emo-

wiadomości, jakie zostały zostawione

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


na jej poczcie głosowej. Jest więc sporo

byłem w Montrealu, gdzie spotykałem

ludzi zajmujących się podobnymi rzecza-

się z artystami, pisarzami i wiecie co? Oni

mi. Czasem są to duże projekt skupione

biorą sobie dłuższe wolne, żeby móc sku-

na aspekcie czasowym, które nierzadko

pić się na pisaniu, tworzeniu czy jakiejś

powstają z materiałów osobistych bądź

innej formie aktywności artystycznej.

zapożyczeń, stąd też przybierają formę

Ale mogą sobie na to pozwolić, ponie-

niekojarzoną z poezją.

waż nawet jeśli złamią nogę, będą mogli

P.M.: Uważasz się za zawodowego pi-

pójść do lekarza. Ja nie mogę zrobić so-

sarza?

bie przerwy, by pisać – straciłbym dostęp

Z.S.: Nie, nie, mam pracę…[śmiech]

do opieki medycznej. Myślę zatem, że

Pracuję w biurze. Tutaj jest mało pienię-

w Stanach jest to podyktowane czystą

dzy na sztukę. Koszt życia jest bardzo

ekonomią: musisz pracować na etacie,

wysoki. Nie mamy ubezpieczenia zdro-

żeby wieść życie na godziwym poziomie.

wotnego. Chcąc nie chcąc, musisz mieć

P.M.: Czyli nie masz agenta literackiego?

pracę na pełen etat, żeby móc pójść do

Z.S.: Nie mam agenta. A w sumie chciałbym

lekarza, co moim zdaniem robi dużą róż-

mieć! Ale mam zwykłą pracę, prawdopo-

nicę wobec sytuacji artystów w innych

dobnie jak ty. Zajmuje się administracją

krajach, choćby w Kanadzie. Dopiero co

w sektorze kultury. To stałe zajęcie.

Przyszłość: nowe utwory i przekłady P.M.: Co byś powiedział, gdybyśmy chcieli

Z.S.: Nie ma takiej rzeczy, która byłaby za-

dokonać konceptualnego przekładu twojej

broniona [śmiech]. Możecie robić, co tylko

książki, powtarzając cały proces w Krako-

chcecie. To był mój pierwszy raz w Buffalo,

wie? Miałbyś jakieś rady?

byłem wtedy bardzo samotny. To ponure

Z.S.: Zróbcie to, pewnie! Chociaż mnie to

miasto, z dziesięcioma mieszkańcami na

zajęło całe wieki! Ostrzegam. W domu

krzyż i mnóstwem lodu. W mieszkaniu

ma się dużo więcej rzeczy niż przyszłoby

byłem sam, nie było nikogo do pomocy.

to komukolwiek do głowy. To mnóstwo

A.M.: Czy mógłbyś opowiedzieć nam coś

pracy!

więcej o Bribery, projekcie nad którym te-

A.M.: Czy była jakaś osoba, która pomogła

raz pracujesz?

Ci w spisywaniu tych wszystkich przed-

Z.S.: Jasne. To projekt zupełnie inny niż

miotów?

moje pozostałe książki, pewnego rodza-

Z.S.: Nie…

ju monolog, w którym próbuję zliczyć

A.M.: Czyli nam również nie byłoby wolno

wszystkie te nierozwiązane zbrodnie

zapraszać do pomocy znajomych?

w Nowym Jorku. Jest dość mroczny i pe-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

57


Małecka i Marecki za interesem w Nowym Jorku | Wywiad ze Steve'em Zultanskim

reklamy

58

łen przemocy, ponieważ ciągle powtarzam,

nie bazuje w dużej mierze na moim praw-

że to ja jestem sprawcą wszystkich tych

dziwym życiu.

potwornych rzeczy, czasem opisując, jak

P.M.: Np. Agony, też z założenia ma być

ich dokonałem. Czyta się to jak monolog.

spowiedzią... Można powiedzieć, że lubisz

Monolog osoby, opowiadającej w kółko

ten typ opowieści. Jest w pewnym sensie

podobną historię, w sposób rekurencyjny.

bardzo tradycyjny.

P.M.: To proza konfesyjna, prawda?

Z.S.: To prawda. Trafiłem do świata litera-

Z.S.: To coś na kształt spowiedzi, ale w od-

tury dzięki miłości do powieści. Nadal je

różnieniu od moich pozostałych książek

uwielbiam.

O pożytkach z myślicielstwa P.M.: Może ostatnie pytanie: w jednym

Z.S.: Oczywiście, tak, tak. Uważam, że

z wywiadów Kenneth Goldsmith wspo-

znaczna część literatury, duża część sztu-

minał, że wyróżnia czytelnictwo i my-

ki w XX wieku opiera się o pytanie, czy

ślicielstwo [thinkership]. Powiedziałbyś,

jeszcze jest, czy już nie jest literaturą, to

że „myślicielstwo” odnosi się również do

jak rozciąganie do granic możliwości de-

Twoich utworów?

finicji czym literatura jest albo tego, co

Z.S.: Nie sądzę, żebym był bliski dokony-

się da czytać. I w gruncie rzeczy nie jest

wania takiego rozdziału między czyta-

to już niczym szczególnie nowym. Ludzie

niem a myśleniem jak robi to Kenny. Ro-

wręcz jakby oczekują, że dzieło sztuki bę-

zumiem do czego zmierza, obstaje przy

dzie jeszcze mniej przypominać sztukę niż

prawie do interpretacji i czytania poezji,

poprzedzające je dzieła sztuki. I do pewne-

której nie czyta się od deski do deski,

go stopnia nie jest to według mnie wcale

która nie jest przeznaczona do bycia od-

zaskakujące. Owszem, pojęcie Kenny’ego

czytywaną – wiersze zazwyczaj takie są.

Goldsmitha jest przydatne. Wydaje mi

Innymi słowy niekoniecznie uważam, żeby

się tylko, że myślenie o projekcie jest inną

myślicielstwo było najlepszą drogą do…

formą czytania, inną formą interpretacji.

P.M.: Myślę, że to coś więcej, ponieważ

Nie chcę rozdzielać tych dwóch rzeczy. Nie

jeśli pokażesz ludziom tę książkę, zawsze

pasuje mi obrazek kogoś gładzącego się

znajdzie się sporo takich, którzy powiedzą

po brodzie, zastanawiającego się: „Hmm,

„Nie mogę tego czytać”, w sensie, że jest

co to właściwie znaczy?”. Ten aspekt my-

ona po prostu niezdatna do czytania.

ślicielstwa trochę mnie martwi – martwi,

A.M.: Myślicielstwo wydaje nam się poję-

że może w tym wszystkim chodzić tylko

ciem bardzo przydatnym, ponieważ wska-

o samo kontemplowanie przedmiotu.

zuje na konieczność myślenia.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Agonia | Steve Zultanski

Agonia (fragment)

59

Można poznać, że jestem cały i zdrowy po tym, że nieustannie płaczę.

Zakładając, że przeciętny człowiek w ciągu życia roni około 68299,988 mililitrów

łez, a ja jestem mniej więcej w 1/3 życia, możemy założyć, że uroniłem dotychczas około 22499,996 mililitrów łez.

Jako że woda stanowi 60% ludzkiego ciała, a objętość przeciętnego ciała to

82999,98 mililitrów, możemy wnioskować, że przeciętny człowiek zawiera 49799,992 mililitrów wody.

Tak więc dotychczas w ciągu życia uroniłem we łzach około 45,181% zawartości

wody w moim ciele.

Bowiem łzy składają się głównie z wody.

Niech pomyślę.

Możemy założyć, że jeśli zamiast płakać od czasu do czasu, w chwilach szcze-

gólnego nasilenia emocji, wypłakałbym wszystkie moje łzy naraz w jednym nagłym przypływie emocjonalnej odwagi, to bym się odwodnił.

Być może właśnie dlatego uczucia są rozłożone w czasie, tak byśmy ich nie

odczuwali wszystkich jednocześnie, bo to skończyłoby się odwodnieniem.

Objętość każdej łzy to średnio 0,196 mililitrów.

Tak więc. Uroniłem dotychczas z grubsza co najmniej 144419,5 łez.

Co oznacza, że pozostało mi do uronienia co najmniej 232907,25 łez.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

Copyright Steve Zultanski. Oryginał ukazał się w 2012 roku nakładem wydawnictwa Bookthug.

Agonia 1

Tłumaczenie Aleksandra Małecka

Steve Zultanski


Steve Zultanski | Agonia

60

Jeśli chciałbym za jednym zamachem załatwić cały czekający mnie płacz

i byłbym w stanie (co, jak sugerowaliśmy, jest niemożliwe) skupić całą moją energię emocjonalną w jednym nagłym spazmie emocjonalnej odwagi, to za jednym razem wypłakałbym 91,968% zawartości wody w moim ciele.

Co stanowi 55,181% całkowitej objętości mojego ciała.

I tak konsekwencją tego wyczynu, dzięki któremu usunąłbym z drogi wszystkie

przyszłe przeszkody natury psychicznej, byłoby kompletne zniekształcenie mojego ciała, i, jak przypuszczam, śmierć.

Wygląda zresztą na to, że by żyć, istota ludzka musi mieć wolę i umiejętność

wypłakiwania łez w raczej powolnym i regularnym tempie.

Raz na jakiś czas.

Powiedzmy, że płaczę 28 razy w ciągu roku – liczba ta wydaje się wzięta znikąd,

ale tak się składa, że tyle mam lat. Z jednej strony wydaje się to dużo, ale z drugiej strony wydaje się, że liczba ta będzie mniej więcej tyle wynosić.

Choć może płaczę mniej, jeśli w danym roku nie mam związków miłosnych.

Tak więc zakładając, że średnia życia amerykańskiego mężczyzny to około 74,37

lata, możemy przyjąć, że każdego roku wypłakuję około 918,134 mililitrów łez.

W roku z kochanką lub kochankami.

I że ronię 32,79 mililitrów sześciennych łez za każdym razem, gdy płaczę.

Jednakże możemy też założyć, że więcej łez wypłakiwałem jako dziecko, niż

wypłakuję obecnie, jako młody mężczyzna, i że jako stary człowiek będę, miejmy nadzieję, płakał mniej niż jako młody człowiek.

Możemy się domyślać, że, na koniec końców, czyli, do końca mojego życia, te

okresy posuchy wyrównają czasy powodzi i okaże się, że średnio, jak już powiedzieliśmy, roniłem 918,134 mililitrów łez rocznie. Albo coś koło tego.

Toteż. Każdego roku wypłakuję tylko 1,844% zawartości wody w moim ciele.

I powiedzmy, że piję pięć szklanek wody dziennie.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Agonia | Steve Zultanski

Przyjmując, że każda szklanka wody ma średnio 1186,259 mililitrów, możemy

dojść do wniosku, że piję średnio 5931,297 mililitrów wody dziennie. Nie licząc wody w jedzeniu.

Tak więc rocznie piję 2164923,702 mililitrów wody.

Albo 4314,331% zawartości wody w moim ciele.

Toteż wydaje mi się, że jeśli będę utrzymywać obecne tempo płakania, nie ma

żadnego zagrożenia dla mojego poziomu nawodnienia.

Ale załóżmy, że nastąpi taki rok, w którym mam nową kochankę każdego dnia,

albo jedną wyjątkowo wytrącającą z równowagi kochankę przez cały rok i będę płakał trzy razy dziennie. Do śniadania, obiadu i kolacji, na przykład.

Jako że nie płacze się w sposób ciągły, możemy założyć, że każdy napad płaczu

trwa średnio jakieś dziesięć minut.

Następnie możemy założyć, że płacząc roni się 3,277 mililitrów łez na minutę.

Albo 0,0546 mililitra na sekundę.

Tym samym, jeśli kiedyś przeżyję, albo kiedyś już przeżyłem rok burzliwej mi-

łości, z nową kochanką każdego dnia albo jedną wyjątkowo wytrącającą z równowagi kochankę przez cały rok, kiedy to co dnia płakałbym bądź płakałem 1800 sekund dziennie, wypłakałbym lub wypłakałem 35905,613 mililitrów łez przez rok.

98,371 na dzień.

We własne dłonie lub w nagie ramiona mojej kochanki lub kochanek.

Ale wciąż nie groziłoby mi odwodnienie.

Chyba że, rzecz jasna, stałoby się to, czego ryzyko jest wyjątkowo duże w przy-

padku jednej wyjątkowo wytrącającej z równowagi kochanki, czyli że płakałbym niemal ciągle, albo na tyle ciągle, na ile się da, czyli płakałbym wtedy, kiedy bym nie spał. Zakładamy, że jestem w stanie czuwania średnio przez około 15 godzin w ciągu dnia, czyli przez 54,000 sekund.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

61


Steve Zultanski | Agonia

62

Zakładamy, ze spałbym więcej niż zwykle, gdyż byłbym przytłoczony smutkiem.

W tej sytuacji roniłbym 2654,7 mililitrów łez na dzień, czyli 968967 mililitrów

na rok.

Co stanowi 45% ilości wody, jaką piję ze szklanek.

Coraz istotniejsze stają się inne czynniki.

Na przykład na wyjątkowo wytrącający z równowagi związek nie składa się

wyłącznie rozpacz złamanego serca, ale też pełne pasji pojednania, za którymi idzie pełen pasji seks na zgodę.

Pamiętajmy jednak, że cały czas płaczę.

Przyjmijmy, że w trakcie seksu człowiek się poci oraz zostawia pewną ilość

śliny w ustach partnera, a także na ciele, i tak dalej.

Więc teraz tak. W tym roku tracę całkiem sporo wody z powodu mojej wyjątkowo

wytrącającej z równowagi kochanki.

W jej ramionach płaczę od momentu przebudzenia do momentu zaśnięcia.

I jeśli założymy, że po jej ramionach spłynie 4927500 moich łez, możemy przyjąć,

że ostatecznie jednak grozić mi będzie odwodnienie i śmierć.

Na daną chwilę – albo i na dobre – pomijamy obszerne zagadnienia, jakimi są

parowanie i zawartości soli.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


reklama

63

Z Ayą Karpińską spotykamy się na Manhattanie w Nowym Jorku w Union Square Park

fot. Piotr Marecki

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

64

Obcowanie z książką jako przedmiotem samo w sobie stanowi już przyjemne doświadczenie. Chciałam, aby podobne odczucia cechowały kontakt z literaturą cyfrową. Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

Piotr Marecki: Na początku chciałbym cię

tem, wiosną tego roku, poszłam obejrzeć

zapytać o projekt, nad którym obecnie

instalację Kary Walker zaprezentowaną

pracujesz. Co cię do niego zainspirowało?

w nowojorskiej Fabryce Cukru Domino.

Skąd to zainteresowanie cukrem?

To największa fabryka cukru w Stanach

Aya Karpińska: Tammy McGovern, któ-

Zjednoczonych, już od dawna nieczynna.

rą znam od wielu lat, pracuje w muzeum

Artystka pokazała tam niezwykłą pracę –

niedaleko Buffalo, przed tą instytucją

ogromną kobietę wykonaną z cukru, której

znajdują się trzy ogromne ekrany. Kiedy

ułożenie ciała przywodziło na myśl posąg

pierwszy raz je zobaczyłam, pomyślałam,

sfinksa. Ta instalacja poruszała bardzo

że może wykonam jakiś tryptyk, może jakiś

trudny temat, mierzyła się z problemem

projekt związany z religią, ukazujący więź

niewolnictwa. Odczytanie to podkreślał

między życiem publicznym a prywatnym,

dodatkowo wybór materiału – zbieranie

coś w rodzaju ołtarza publicznego. Ale po-

trzciny cukrowej było wyjątkowo cięż-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

ką pracą fizyczną, wykonywaną właśnie

P.M.: Jesteś artystką, która bardzo dużo

przez niewolników. Po obejrzeniu A Sub-

pracuje z tekstem. Jak się czujesz, kiedy

tlety zaczęłam myśleć o tym, w jaki sposób

ktoś nazywa cię pisarką? Czy to odpo-

mogłabym wykorzystać cukier w swojej

wiednie określenie?

twórczości. Akurat tak się składa, że już

A.K.: Tak. Myślę o sobie przede wszystkim

od wielu, wielu lat zbieram opakowania

jako o pisarce albo o poetce. Wszystko, co

cukru z różnych krajów. Nawet kiedyś je

tworzę, ma jakiś związek albo z tekstem,

sfotografowałam, ale nigdy nie wiedzia-

albo z głosem. Nawet kiedy komponowa-

łam, co mam z tym zrobić. I nagle, właśnie

łam muzykę, na moją pracę składało się

po tej wystawie, wpadłam na pomysł, żeby

głównie nagrywanie różnych dźwięków,

użyć cukru w jednym ze swoich projek-

odgłosów, recytacji poezji. Wizualność nie

tów, choć jeszcze nie wiem dokładnie

jest moją mocną stroną, nie jestem w tym

jak. Dopiero zaczynają mi przychodzić

aspekcie sztuki zbyt dobra. Po prostu wolę

do głowy pierwsze mgliste koncepcje:

język. Czasami określam siebie jako pisar-

może rozsypię ten cukier i wykorzystam

kę, która zajmuje się tworzeniem w me-

to w jakichś prostych animacjach? Sama

diach cyfrowych, czy inaczej: tworzeniem

nie wiem, ale na pewno chcę, aby ten pro-

literatury cyfrowej. Wydaje mi się jednak,

jekt pozostał lekki. Zbyt często w moich

że ostatecznie takie definiowanie siebie

pracach poruszam poważne, ciemne, po-

ma niewielkie znaczenie, coraz mniejsze

nure tematy. Ten taki nie będzie. Choć nie

w zasadzie. Wszyscy piszą – piszą swoje

mam jeszcze całkiem skrystalizowane-

posty na Twitterze, notatki na Facebooku,

go pomysłu, jestem zdecydowana co do

więc te nazwy, których się używa, pozosta-

formy – to będzie wideopoemat. Wiem

ją w rzeczywistości bardzo umowne.

już też, że prezentacji projektu podczas

P.M: To określenie siebie jako pisarki

wystawy mają towarzyszyć elementy łą-

jest niezwykle ciekawe. Jesteś przecież

czące się w jakiś sposób ze środowiskiem

artystką, która nigdy chyba nie użyła for-

naturalnym, na przykład związane z tem-

my książki w swojej twórczości. Nigdy

peraturą czy cyklem księżyca. Mają one

nie chciałaś stworzyć jakiegoś projektu

wskazywać i kojarzyć się z autorem danej

w zamkniętej okładkami formie?

pracy. Jako że mogłam wybrać, co to ma

A.K.: Owszem, zastanawiam się nad tym.

być, zdecydowałam się na pyłki kwiatowe.

Myślę jednak, że zaistnienie na tym polu,

Pomyślałam, że skoro pszczoły wytwa-

w świecie drukowanej literatury – nie tylko

rzają miód, to jest to pewne skojarzenie

tu, w Stanach Zjednoczonych, lecz w ogóle

ze słodkością, cukrem. Ale to tylko taki

na świecie – jest niezwykle trudne. Książka

początkowy koncept.

to wciąż forma w jakimś stopniu elitarna

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

65


66

Aya Karpińska pokazuje jak czytać Shadows Never Sleep

fot. Piotr Marecki

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


i dlatego też sądzę, że trzeba mieć wielo-

P.M.: Twoja opinia o elitarności świata

letnie doświadczenie, dorobek, by zwrócić

książki drukowanej, o pewnych barie-

się w jej stronę. To jest jednak wciąż „coś”,

rach utrudniających dołączenie do niego,

wielkie osiągnięcie. Twórczość cyfrowa jest

zaciekawiła mnie. Zdaje mi się bowiem,

znacznie prostsza w tym sensie, że jest przy-

że jest dokładnie odwrotnie, zwłaszcza

stępniejsza i dla artystów, i dla odbiorców,

na tle innych pól działalności artystycz-

pozwala też na dotarcie do szerokiej pu-

nej. Patrząc z polskiej perspektywy, aby

bliczności w krótkim czasie. Na przykład

zaistnieć na przykład jako reżyser, trzeba

kiedy w 2008 roku stworzyłam projekt

mieć ukończone odpowiednie studia, dy-

Shadows never sleep i umieściłam go w App

plom, zaś w przypadku pisarza wystar-

Store, to w ciągu sześciu tygodni zobaczyło

czy kartka i długopis. Wkroczenie jako

go siedemdziesiąt tysięcy osób. Czy wszyst-

artysta w świat mediów elektronicznych

kim się to spodobało? Z całą pewnością nie,

wcale nie wydaje się takie proste – trzeba

pewnie nawet aż ponad połowa użytkow-

posiadać konkretną wiedzę techniczną.

ników wyraziłaby na temat tej powieści ne-

Jak to jest w twoim przypadku? Czy jako

gatywne zdanie. Ale nadal – siedemdziesiąt

pisarka tworząca w mediach cyfrowych

tysięcy to ogromna liczba odbiorców. Warto

ukończyłaś jakieś kursy, szkolenia?

tu dodać, że była to jedna z pierwszych apli-

A.K.: Początkowo studiowałam na Uni-

kacji tego typu w App Store. I stąd też ten

versity at Buffalo psychologię i nauki ko-

projekt wydał mi się taki ciekawy.

gnitywne, ale pewnego dnia, z ciekawo-

Przede wszystkim jednak pracuję jako kre-

ści, poszłam na zajęcia o hipertekstach.

atorka aplikacji interaktywnych, to moje

Podczas tych zajęć Mary Flanagan za-

główne zajęcie. Tworzę strony Internetowe

prezentowała swoje dzieło w systemie

dla wielkich międzynarodowych koncer-

kodowania VRML. Nigdy w życiu czegoś

nów, Samsunga, Nike, Targetu i tak dalej.

takiego nie widziałam! Zachwyciło mnie

Może nie jest to zajęcie aż tak ciekawe pod

to do tego stopnia, że zmieniłam kieru-

względem artystycznym, ale tu też liczy się

nek studiów. Moja praca dyplomowa

dla mnie przede wszystkim szeroki zasięg,

stanowi świadectwo obu tych ścieżek

docieranie do odbiorcy, do klienta. Odnoszę

zainteresowań: jest połączeniem nauk

przy tym wrażenie, że w medium cyfrowym

kognitywnych oraz sztuki cyfrowej. Na

można więcej i szybciej eksperymentować

jedną połowę ukończonych przeze mnie

niż w medium książki. Powstawanie książki

kursów składają się bowiem przedmioty

to często długotrwały proces, a ostatecznie,

ścisłe, na drugą te związane z aktywno-

kiedy już się ją wyda, nie można w niej już nic

ścią artystyczną w przestrzeni cyfrowej.

zmienić, albo też bardzo trudno jest to zrobić.

Można więc uznać, że swoją wiedzę

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

67


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

68

o tworzeniu w mediach cyfrowych zdo-

Wcześniej, jeszcze w Buffalo, uczęszcza-

byłam podczas studiów.

łam na kurs projektowania interaktywnego,

P.M.: Kiedy ukończyłaś studia?

podczas którego uczyłam się między innymi

A.K.: To było pod koniec lat dziewięćdzie-

o tym, jak kierować użytkownikiem w prze-

siątych XX wieku.

strzeni cyfrowej. To mnie wtedy najbardziej

P.M.: To niesamowite, że już wtedy moż-

fascynowało i w tym dostrzegałam podo-

na było uczęszczać na zajęcia z mediów

bieństwo do pisania. Pisarz czy poeta pro-

cyfrowych.

wadzi czytelnika, snuje dla niego opowieść,

A.K.: Tak, to prawda. Jednak mnie świat

w zbliżony sposób projektant interaktywny

mediów cyfrowych zafascynował już wie-

kieruje w swoich aplikacjach doświadcze-

le lat wcześniej. Całe swoje życie, odkąd

niem użytkownika.

pamiętam, odkąd miałam pięć, sześć lat,

P.M.: W przypadku tworzenia sztuki

grałam w różne gry wideo.

w przestrzeni cyfrowej mówi się o dwóch

P.M.: Miałaś jakiś ulubiony typ gier?

aspektach tego rodzaju aktywności.

A.K.: O, tak! Najbardziej lubiłam gry typu

Z jednej strony wspomina się właśnie

RPG, Final fantasy, takie, w których było

o konieczności poznania technicznej

troszeczkę fabuły, trochę jakiejś historii.

strony mediów cyfrowych, z drugiej

Ale wracając do rzeczy – po czteroletnich

o warsztacie literackim. Czy masz jakieś

studiach licencjackich, przyjechałam tu, do

kursy też w tym zakresie?

Nowego Jorku, aby studiować Interactive

A.K.: Długo nie miałam ukończonego

Telecommunications Program (ITP) na New

żadnego tego rodzaju kursu. Po studiach

York University. To były dwuletnie kursy

podjęłam pracę w agencji zajmującej się

magisterskie. Dotyczyły one tego, w jaki

tworzeniem aplikacji interaktywnych. Pra-

sposób można wykorzystywać najnowsze

cowałam tam przez trzy lata, od 2003 do

technologie, nowe media we współczesnym

2006 roku. I mimo że była to agencja rekla-

społeczeństwie. Niby dokładnie te same za-

mowa, co wiązało się z ogromem ciekawej

gadnienia poruszane są na kierunkach stricto

i twórczej pracy, to odczuwałam pewien

artystycznych, ale tutaj w zajęciach uczestni-

głód wiedzy akademickiej.

czyli przedstawiciele rozmaitych zawodów,

Ostatecznie jednak byłam wtedy zbyt

lekarze, architekci, pisarze, graficy. Wszyscy

zapracowana, aby podjąć naukę. Dopiero

razem zastanawialiśmy się nad tym, co zrobić

później wróciłam znów na studia, na Brown

z najnowszą technologią i jak ją najlepiej wy-

University. Mają tam program Literary

korzystać. W ramach tych rozważań powsta-

Arts, a jednym z kursów jest właśnie Elec-

wały jednak głównie aplikacje związane ze

tronic Writing. Studiowałam tam w latach

sztuką, rzadko kiedy tworzono inne projekty.

2006–2008.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

P.M.: Przeglądając twoją stronę Interne-

godzin – wydawanych tradycyjnie, jesz-

tową, zwróciłem uwagę na zamieszczone

cze na CD, i dystrybuowanych przez księ-

tam sylabusy. Prowadziłaś także zajęcia

garnie. Później, jak wiesz i czego zapew-

na Brown University?

ne byłaś świadkiem, wyłoniła się druga

A.K.: Tak, żeby móc za darmo uczęszczać

generacja literatury cyfrowej, nastąpiło

na zajęcia, trzeba było nauczać przez rok.

to już w momencie, kiedy pojawiła się

P.M.: To chyba był czas, w którym w pełni

sieć WWW, w której artyści zaczęli pu-

poświęciłaś się badaniu literatury cyfro-

blikować swoje utwory, dużo krótsze,

wej?

bardziej rozmaite, przy czym ogłaszali te

A.K.: W istocie. Wreszcie mogłam skon-

teksty samodzielnie, pomijając dotych-

centrować się na jednej rzeczy. Nie miałam

czasowych pośredników, wydawców czy

rodziny, nie musiałam pracować, bo kursy,

dystrybutorów. Zastanawia mnie, jak to

na które uczęszczałam, były za darmo. To

wyglądało z twojej perspektywy, znaj-

był niesamowity okres. Wreszcie mogłam

dowałaś się przecież wtedy w centrum

skupić się na swojej pracy.

tych wydarzeń, zajmowałaś się literaturą

P.M.: Widziałem, że na swoje zajęcia

cyfrową profesjonalnie i obserwowałaś

zapraszałaś wielu znanych twórców, na

narodziny jej nowej generacji. Co ciebie

przykład Johna Cayleya…

wtedy inspirowało?

A.K.: Tak, dokładnie. Teraz on na stałe pra-

A.K.: Kiedy pracowałam w agencji rekla-

cuje na Brown University, prowadzi kurs

mowej, poświęcałam wiele czasu badaniu

Advanced Electronic Writing.

najnowszych trendów, podglądaniu tego,

P.M.: Co ciekawe i warte podkreślenia,

co ludzie czytają, jakiej muzyki słuchają,

czas, który spędziłaś na uczelni, był

jakich aplikacji używają, ogólnie, czym się

jednocześnie okresem przemian w lite-

interesują, co jest modne. Były to jeszcze

raturze nowomedialnej. Wielu teorety-

lata, kiedy istniało stosunkowo niewiele

ków twierdzi, by przywołać tu choćby

blogów i można było znaleźć w Interne-

podejście N. Katherine Hayles, które

cie naprawdę ciekawe strony tego typu,

na pewno jest ci znane, że istnieją dwie

w tym też te odnoszące się do najnow-

generacje literatury cyfrowej. Tę pierw-

szych zjawisk. Sporą część swojego czasu

szą stanowią utwory powstałe jeszcze

poświęciłam takim właśnie poszukiwa-

przed narodzinami sieci WWW, a więc

niom, znajdowaniu różnych aplikacji do

dzieł dużych rozmiarów – lekturze, daj-

nowych mediów. To były działania dale-

my na to, Patchwork girl Shelley Jackson

kie od pola literatury, zupełnie niezwią-

czy popołudnia. pewnej historii Michaela

zane z tą aktywnością twórczą. Dopiero

Joyce’a, trzeba poświęcić kilka dobrych

później zaczęłam podobnie patrzeć na

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

69


70

literaturę, zastanawiać się, co ludzie ro-

P.M.: Ten czas, o którym wspominasz, to

bią, myślą, czują… Owo przeszukiwanie

były lata przełomowe. Życie wskutek

rozmaitych przestrzeni w celu znalezienia

wielu przemian technologicznych za-

interesujących zjawisk zaczęłam wiązać

częło pędzić, co znalazło swoje odbicie

z pisarstwem. Literatura funkcjonuje bo-

w aktywności literackiej. Utwory stały

wiem, według mnie, w różnych formach, nie

się efemeryczne, krótkie…

tylko istnieje w wersji cyfrowej, wydawanej

A.K.: O tak! Ludzie po prostu nie mieli już

przykładowo przez Electronic Literature

tyle czasu ani cierpliwości, aby czytać dłu-

Organization (ELO), ale także odnaleźć ją

gie teksty.

można w filmach, a nawet w reklamach.

P.M.: Właśnie! Zaczęły wówczas powsta-

W tych formach nieraz spotyka się fa-

wać niewielkich rozmiarów aplikacje.

scynujące wykorzystanie materii tekstu.

Pojawiały się one spontanicznie i nie

Wspomnieć tu warto choćby twórczość

były nawet wydawane w tradycyjnym

Saula Bassa, który czterdzieści, pięćdziesiąt

sensie tego słowa. Stanowiły przeciwień-

lat temu wykonywał niesamowite projekty

stwo hipertekstów, które – jak wiesz –

związane z tekstem, na przykład do filmu

nadal kojarzone są z formą książkową.

Północ, północny zachód Alfreda Hitchcocka.

Nawet Mark Bernstein, kiedy z nim roz-

Przychodzą mi też na myśl w tym kontekście

mawiałem, powiedział, iż hiperteksty nie

czołówki filmów Rudolpha Valentino. To są

nadają się do lektury szybkiej, odbywa-

niesamowite zastosowania tekstu, które na-

jącej się między wejściem a wyjściem

prawdę mnie wtedy inspirowały. Dlatego też

z metra. Stwierdził, że trzeba się na nich

w swojej twórczości postanowiłam przyjąć

skupić, tak jak na tradycyjnej książce

bardzo szeroką perspektywę odnośnie do

drukowanej. W tamtych latach, jak już

funkcjonowania literatury w różnych prze-

sama zauważyłaś, zmieniło się podejście

strzeniach. Zastanawiałam się po prostu, kto

do czytania, w czym tkwi źródło wysy-

ma coś ciekawego do przekazania za pomocą

pu owych króciutkich tekstów, docie-

tekstu, bez względu na formę, w jakiej to czy-

rających do odbiorcy bezpośrednio po

ni. Czerpałam inspirację od rozmaitych osób,

opublikowaniu, bez pośredników, takich

w tym również od kolegów i koleżanek, którzy

jak wydawcy, agenci literaccy, krytycy,

mieli podobne zainteresowania i podsuwali

zaś sam utwór literacki zaczął być po-

mi ciekawe pomysły, ciekawe linki. Chociaż

strzegany w kategoriach zwartej formy,

w szerszym gronie, pośród innych pisarzy na

która powinna móc przemieszczać się

Brown University, byłam postrzegana jako ta

wraz z odbiorcą i której lektura mogłaby

dziwaczka, która używała komputera, a oni

się zamknąć w ciągu przejazdu jednego

nie. To było dość zamknięte środowisko.

przystanku metrem. Ciekawi mnie, po-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

nieważ stanowiłaś wówczas część środo-

ze słuchaniem? Obecnie audiotours czy

wiska twórczego i naukowego, jak twoim

audiobooki, a także aplikacje używające

zdaniem postrzegano te przemiany.

geolokalizacji są niezwykle popularne, na-

A.K.: Trudno mi odpowiedzieć na to pyta-

tomiast wtedy jeszcze nie istniały. W kon-

nie, gdyż dla mnie był to głównie okres,

tekście tych rozważań pomyślałam o wy-

kiedy poświęciłam się życiu rodzinnemu.

korzystaniu w swojej twórczości telefonu

Odsunęłam się wówczas od pracy arty-

komórkowego. Tak się złożyło, że akurat

stycznej i środowisk akademickich.

w tym czasie zgubiłam komórkę, swoją

P.M.: Wróćmy do twojej twórczości.

nokię, i niestety musiałam kupić sobie

Jako artystka jesteś najbardziej rozpo-

iPhone’a. Mimo początkowej niechęci nie-

znawalna w roli projektantki aplikacji

zmiernie mi się to urządzenie spodobało

na urządzenia mobilne – skąd wynikło

i od razu wiedziałam, że chciałabym w jakiś

zainteresowanie tą formą?

sposób wykorzystać jego potencjał. Długo

A.K.: Jeszcze podczas studiów na New York

zastanawiałam się, co zrobić, aż w końcu

University uczęszczałam na kurs Physical

zdecydowałam się stworzyć projekt dla

Computing, któremu poświęcano wówczas

dzieci. Muszę tu dodać, że literatura dzie-

bardzo dużo uwagi. Program zajęć obej-

cięca mnie fascynuje, nigdy nie przestałam

mował naukę o wykorzystywaniu kompu-

czytać tego rodzaju książek, także dlatego,

terów do interakcji ze światem, używaniu

że postrzegam tę twórczość jako obszar

takich minikomputerów z sensorami poza

najciekawszych eksperymentów, tak for-

komputerem – trzeba pamiętać, że wtedy

malnych, jak i literackich. W tego typu

laptopy nie były jeszcze zbyt popularne –

książkach zawsze bardzo ważny pozostaje

co znajdowało zastosowanie na przykład

wymiar czysto wizualny. Dzieci nie wiedzą

w zabawkach czy innych urządzeniach,

jeszcze, czym jest literatura, i te książki sta-

niekoniecznie myszkach czy klawiaturach.

nowią dla nich wprowadzenie do nowe-

Myślę, że te zajęcia mnie ukierunkowały.

go świata, stąd też obecne tam elementy

Sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się, ja-

ruchome, gry i zabawy. W związku z tym

kie interfejsy mogą być wykorzystane do

stwierdziłam, że najlepszymi odbiorcami

czytania literatury. Dzięki nim zrozumia-

mojego projektu będą właśnie najmłodsi

łam też, że literatura nie musi się zamykać

czytelnicy. Mimo że różne osoby próbowa-

w formie książki, a lektura danego dzieła

ły mnie od tego odwieść, argumentując, że

nie musi wiązać się z przewracaniem kar-

nikt nie da dziecku iPhone’a, bo jest zbyt

tek. Zapytałam samą siebie: czym w ogóle

drogim urządzeniem. A jednak w ciągu

jest czytanie? jak je zdefiniować? czy czy-

paru lat pojawiło się mnóstwo aplikacji

tanie może być połączone z chodzeniem,

dla najmłodszych.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

71


72

Warto również podkreślić, że komputer

się po ekranie, rozciąganie nimi pewnych

jest z reguły przeznaczony dla jednej

elementów, dotykanie tekstu – odgrywa

osoby, w jednym miejscu, a tym, co mamy

ogromną rolę, co czyni też twój projekt

w komórce, można się bardzo łatwo dzielić,

bardzo osobistym…

„O! Popatrz, co ja tu mam! ”. Dużo moich

A.K.: Tak jest w istocie. W ten utwór trzeba

utworów nie zostało zaprezentowanych

wejść.

w taki sposób, czyli skierowanych do sze-

P.M.: W kontekście opinii wielu czytelni-

rokiego grona odbiorców w dogodnym dla

ków podkreślających, że kontakt z dru-

nich momencie; jedynie kilka ukazało się

kowaną książką ma charakter intymny,

na Internecie jako wideo. Większość mo-

zaś poznawanie literatury poprzez naj-

ich prac miała formę spektaklu, w którym

nowsze technologie zawsze pozostanie

występowałam, a przecież jestem tylko

bezosobowe, chciałem cię zapytać, czy

jedną osobą i nie jestem w stanie setki

ta personalizacja, to poznawanie tekstu

razy dziennie wystawiać przedstawienia

poprzez dotyk, było zabiegiem całkowi-

dla widzów. Tak więc to, że odbiorca ma

cie zamierzonym.

możliwość zapoznać się z danym projek-

A.K.: Oczywiście. Trzeba jednak pamiętać,

tem zawsze wtedy, kiedy ma na to ocho-

że zestaw zastosowanych gestów musiał

tę, wydaje mi się bardzo dobrą metodą

być bardzo prosty, także z tego względu,

prezentowania twórczości artystycznej,

że iPhone rozpoznaje tylko określone ru-

zwłaszcza że może też pokazać daną pracę

chy palców. Wprawdzie można by było

komuś innemu, że dana praca nie jest do-

wprowadzić na przykład reakcje aplikacji

stępna wyłącznie dla jednej osoby.

na potrząśnięcie telefonem albo na dmuch-

P.M.: Wspomniałaś najpierw o rozma-

nięcie na ekran, ale byłoby to zbyt dalekie

itych interfejsach, a później o różnych

od form obcowania z tradycyjną książką.

sposobach czytania, co skojarzyło mi się

Tak więc wykorzystane w utworze gesty

z pewnymi przyzwyczajeniami lekturo-

stanowią pewien kompromis. Najważ-

wymi odbiorców. Niektóre osoby przy-

niejsze z nich to przybliżanie i oddalanie

znają, że wybierają tradycyjną formę

widoku, zastosowany również został za-

książki, bo lubią samą czynność przewra-

bieg ukrytego tekstu, który odsłania się

cania kartek czy ślinienia palców. Kiedy

przed czytelnikiem w miarę przesuwania

pokazywałem im twój utwór, początko-

po nim palcami. Jako projektantka aplika-

wo twierdzili, że ich to nie interesuje, bo

cji interaktywnych czy też projektantka

niemożliwe jest wykonanie wszystkich

tego typu gier zawsze szukam rozwiązań

tych czynności, ale jednak w Shadows ne-

najprostszych, najlepiej oddających zacho-

ver sleep ruch palców – ich przesuwanie

wanie użytkownika. W przypadku Shadows

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

never sleep było to właśnie przybliżanie

graficzne to wynik tylko mojej pracy twór-

i oddalanie tekstu. Niestety zabieg ten

czej. Choć w przypadku grafiki, co pragnę

umożliwiał wprowadzenie jedynie trzech

zaznaczyć, nie jest to jednak całkiem moje

poziomów utworu, potem jego struktura

dzieło: wykorzystałam w swoim projek-

pod względem formalnym stałaby się zbyt

cie, jako że zupełnie nie potrafię rysować,

skomplikowana, jeden razy trzy razy dzie-

a chciałam, aby utwór miał również aspekt

więć razy osiemdziesiąt jeden… Nie wiem,

wizualny, zdjęcia, do których zapozowała

czy potrafiłabym taką aplikację napisać.

mi koleżanka.

P.M.: Czy twój utwór od strony czysto

P.M.: Kiedy twój projekt został opubli-

technicznej to praca kolaboratywna, czy

kowany, okazał się niewiarygodnym

też twoja znajomość technologii pozwo-

sukcesem…

liła ci stworzyć aplikację całkiem samej?

A.K.: Nadal mam tylko dwie gwiazdki na

A.K.: Przede wszystkim aby napisać taką

pięć w iTunes! [śmiech]

aplikację, trzeba posiadać odpowiednią li-

P.M.: Ano tak, faktycznie. [śmiech] Jed-

cencję, a ja jej nie mam. Nawet kilkakrotnie

nak w przypadku utworu literackie-

próbowałam ją zdobyć, co jest darmowe,

go, jak sama na pewno dobrze wiesz,

ale ostatecznie okazało się to dla mnie zbyt

siedemdziesiąt tysięcy pobrań w tak

trudne, nie jestem za dobra w programo-

krótkim czasie to niesamowity sukces.

waniu. Kiedy myślałam o napisaniu Sha-

Zresztą pojawiło się wówczas mnóstwo

dows never sleep, jeszcze studiowałam, to

entuzjastycznych recenzji Shadows never

był marzec, a uczelnię kończyłam dopiero

sleep, i to w najważniejszych mediach.

w maju, miałam więc czas, aby poszukać ko-

Czytałem wiele z nich, znalazłem także

goś, kto zgodziłby mi się pomóc. Znalazłam

kilka na twojej stronie Internetowej…

taką osobę, freelancera. Zwróciłam się do

A.K.: O, tam wybrałam te najlepsze!

niego mniej więcej tymi słowami: „Słuchaj,

P.M.: A przecież, co trzeba podkreślić,

jestem studentką, mam tylko pięćset dola-

w tamtym okresie oczekiwania związane

rów, pomóż mi”. I on, ze swojego dobrego

z aplikacjami na urządzenia mobilne były

serca, zgodził się ze mną współpracować.

ogromne, zgodzisz się ze mną, prawda?

Aby ułatwić mu napisanie oprogramowa-

A.K.: W rzeczy samej. Trzeba również do-

nia, przygotowałam specjalną makietę ob-

dać, że nie istniały wówczas jeszcze żadne

jaśniającą, który element i jak ma się łączyć

aplikacje związane z literaturą. Mój projekt

z kolejnym. Na tej podstawie stworzył dla

należy więc uznać za pionierski. Podobnie

mnie aplikację, oczywiście wyłącznie od

było w 2001 roku w Buffalo, kiedy uczest-

strony czysto technicznej – ogólna koncep-

niczyłam w pierwszym festiwalu e-poezji –

cja, pomysły na interakcje oraz rozwiązania

wszyscy prezentowali swoje hiperteksty,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

73


74

a ja, całkiem nieznana, zjawiłam się z po-

dziesięć, piętnaście osób. Zdaje się, że fi-

ematem w trzech wymiarach i odniosłam

zyczność literatury cyfrowej nie stanowiła

ogromny sukces! Wiele razy po prostu

wtedy jeszcze przedmiotu ich rozważań,

miałam ogromne szczęście, że to akurat

dla mnie zaś ten aspekt od zawsze był bar-

moje projekty okazywały się pionierskie.

dzo ważny.

P.M.: Opowiesz trochę więcej o swojej

P.M.: Jaką pracę tam zaprezentowałaś?

prezentacji na festiwalu E-poetry 2001?

A.K.: Ek-stasis.

A.K.: Myślę, że wszystkich zaskoczyło

P.M.: Dlaczego nie pochwaliłaś się nią na

wówczas głównie moje podejście do lite-

swojej stronie Internetowej?

ratury cyfrowej, które – jak sądzę – wynika

A.K.: Och, nie zamieściłam na swojej stro-

w pewnej mierze z tego, że lubię wystę-

nie wielu utworów.

pować na scenie, lubię, kiedy wszystkie

P.M.: Dlaczego?

elementy tworzą spójną całość. A zauważ,

A.K.: Nie mam odpowiedniej dokumentacji,

że w tamtym czasie – choć chyba nadal tak

wiele moich projektów powstało w VRML

jest – nie traktowano literatury cyfrowej

i po prostu nie mam obecnie możliwości

w ten sposób: trzeba było włączyć kom-

opublikować ich na stronie.

puter, znaleźć na dysku odpowiedni plik,

P.M.: A czy w takim razie mogłabyś opi-

uruchomić oprogramowanie i dopiero wte-

sać Ek-stasis?

dy można było zacząć lekturę. Dla mnie

A.K.: Projekt ten można określić jako prze-

stanowiło to przejaw braku szacunku wo-

niesienie słowa do przestrzeni trójwymia-

bec twórczości cyfrowej. Kiedy bowiem

rowej, jako zobrazowanie rozważań o tym,

bierze się do ręki drukowaną książkę, od

czy może istnieć tekst nie dwu-, ale wła-

razu widać, że została ona pomyślana jako

śnie trójwymiarowy. Chciałam spróbować

całość, jako treść połączona z formą – ktoś

odpowiedzieć na pytanie, czy dwie frazy,

zaprojektował okładkę, ktoś strony tytu-

które połączone zostają w przestrzeni

łowe, ktoś wybrał odpowiednią czcionkę

w niespotykany dotąd sposób, należy od-

i tak dalej. Stąd też obcowanie z książką

czytać zupełnie inaczej, niż kiedy po prostu

jako przedmiotem samo w sobie stanowi

znajdują się obok siebie, tak jak w książce.

już przyjemne doświadczenie. Chciałam,

P.M.: Jako artystka należysz do środo-

aby podobne odczucia cechowały kontakt

wiska profesjonalnie zajmującego się

z literaturą cyfrową, i było to wtedy świe-

literaturą, czy zauważyłaś może, aby to

że podejście, także dla krytyków. Trzeba

środowisko zwróciło szczególną uwagę

jednak dodać, że samo środowisko profe-

na pojawienie się nowych przestrzeni

sjonalistów zajmujących się e-poezją było

dla literatury, mam tu na myśli zjawisko

stosunkowo nieliczne, tworzyło je może

powstawania aplikacji na urządzenia

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

mobilne, szeroko komentowane w me-

A.K.: Na początku rozesłałam e-maile do

diach masowych?

wszystkich swoich znajomych, w sumie

A.K.: Tak, choć zainteresowanie dzia-

wysłałam chyba około stu pięćdziesięciu

łalnością w tym polu uwidoczniło się

wiadomości. Zgłosiłam się też do kilku

dopiero w przeciągu ostatnich pięciu

blogerów, informując ich, że wykonałam

lat. Przede wszystkim spojrzały wtedy

ciekawy projekt i że warto na niego zerk-

w stronę literatury cyfrowej wielkie wy-

nąć, zapoznać się z nim. Trzeba pamiętać,

dawnictwa, takie jak amerykańskie The

iż to wszystko działo się już dobrych parę

Penguin Books, które niedawno opubli-

lat temu, a wtedy autorzy blogów jeszcze

kowało pierwsze książki interaktywne.

nie otrzymywali zbyt wielu interesują-

Jednak może dopiero na przestrzeni

cych propozycji, mieli czas i ochotę. Jeśli

ostatnich trzech lat zaczęły być wyda-

ogólnie miałabym określić swoją strategię

wane nieco dłuższe utwory w formie

promocyjną, powiedziałabym, że starałam

aplikacji na urządzenia mobilne, w stylu

się reklamować swój projekt głównie po-

na przykład powieści epistolarnych, je-

przez e-maile i oczywiście zawsze zazna-

den z tego typu tekstów znalazłam w App

czałam, że dostęp do Shadows never sleep

Store około dwóch lat temu. Muszę jesz-

jest całkowicie darmowy. Naprawdę sądzę,

cze dodać, że wiele w podejściu do lite-

iż gdybym zażyczyła sobie dolara albo dwa

ratury cyfrowej zmieniło pojawienie się

za pobranie aplikacji, nieporównywalnie

iPada, jest on znacznie bliższy formatowi

mniej osób dowiedziałoby się o moim

książki niż iPhone.

projekcie, poznało go. Chociaż obecnie

P.M.: Chciałbym jeszcze wrócić do suk-

bardzo chciałabym to sprawdzić, dlatego

cesu twojego projektu Shadows never

jeśli stworzę następną aplikację literacką,

sleep i dowiedzieć się, jak wyglądał sam

a raczej będzie to już utwór nieco dłuższy,

proces wydania utworu, jego dystry-

ustalę jakąś opłatę za jej pobranie, zapew-

bucji oraz działań promocyjnych. Czy

ne dolara.

udostępnienie go w App Store to je-

P.M.: Niejednokrotnie zarzuca się au-

dyny sposób jego rozpowszechniania?

torom literatury cyfrowej fetyszyzację

A.K.: Tak. Co ważne, Shadows never sleep

technologii, to znaczy mówi się, że czę-

można pobrać z App Store za darmo. My-

sto aspekt formy staje się ważniejszy od

ślę, że gdyby za mój projekt trzeba było

samej zawartości, od literatury, która

zapłacić, nawet jednego dolara, to nigdy

zaczyna pełnić funkcje podrzędne wo-

nie stałby się on tak popularny.

bec konieczności dostosowania jej do

P.M.: A co z promocją utworu? W jaki

nowinek technologicznych. A jakie jest

sposób go reklamować?

w twoim przypadku – czy dopasowywa-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

75


76

łaś treść Shadows never sleep do wymagań

wy. Co było impulsem do stworzenia

stawianych przez technologię?

Shadows never sleep – chęć opowiedze-

A.K.: Ogólnie ujmując, mam w swoim do-

nia historii czy chęć napisania aplikacji

robku wiele utworów, które powstały, po-

na iPhone’a?

nieważ pomyślałam sobie, że chcę stworzyć

A.K.: U źródeł tego projektu tkwi moje pra-

projekt dostosowany do konkretnej tech-

gnienie zmierzenia się z nową technologią.

nologii. Wydaje mi się ponadto, iż moje pra-

Chciałam zaprojektować aplikację literac-

ce często charakteryzują się ciekawszymi

ką, która wykorzystywałaby dotyk w trak-

rozwiązaniami interaktywnymi niż tekstem

cie lektury, gdyż on nierozerwalnie kojarzy

jako takim. Ale akurat w tym przypadku,

mi się z czytaniem, z przewracaniem stron,

i może w paru innych, to, co pisałam, oraz

z tradycyjną formą książki. Tak więc naj-

to, jak rozwijałam interaktywność projektu,

pierw pomyślałam o technologii, o aplika-

było ze sobą ściśle powiązane. A jeśli two-

cji na iPhone’a, potem dopiero przyszedł

rzenie interaktywności utworu ma wpływ

pomysł na tekst, chociaż samym tematem

na tekst i tekst ma wpływ na projektowanie

cieni interesowałam się dużo wcześniej.

rozwiązań interaktywnych, to efekt końco-

Jeszcze podczas studiów, kiedy uczęsz-

wy pracy jest znacznie lepszy, utwór jest

czałam na zajęcia z nauk kognitywnych,

po prostu dużo spójniejszy. Jako inny przy-

dowiedziałam się, że małe dzieci często nie

kład mogę przywołać projekt open.ended,

rozumieją, czym są cienie, mają problem

przy którego tworzeniu współpracowałam

z ich postrzeganiem, choć kwestia ta doty-

z Danielem C. Howe’em. Wykonaliśmy dwa

czy również osób dorosłych. Widoczne jest

przezroczyste sześciany, jeden poruszał się

to na przykład w sztuce – na przestrzeni

wewnątrz drugiego, a na obu umieszczone

setek lat, do renesansu włącznie, artyści

były krótkie frazy. Ruch kostek sprawiał, że

nie potrafili sobie poradzić z realistycz-

tekst łączył się w coraz to nowych konste-

nym przedstawieniem cieni na obrazach.

lacjach. W tym przypadku technologia od-

Fascynowało mnie to, jak trudno w sztu-

grywała olbrzymią rolę, była siłą projektu,

ce ukazać grę światła i cienia. Wydało mi

choć też zmieniliśmy kilka rzeczy, aby dopa-

się więc ciekawym pomysłem spróbować

sować ten wymiar utworu do tekstu. Tak jak

zmierzyć się z tym właśnie tematem w cał-

już mówiłam – najlepsze utwory powstają

kiem nowym środowisku, przenieść go do

w wyniku wzajemnego dostosowywania się

nowej technologii.

do siebie obu aspektów danego projektu,

P.M.: Oprócz tworzenia projektów na-

technologicznego i literackiego.

leżących niewątpliwie do pola sztuki,

P.M.: Zawsze jednak jeden z tych

w których spełniasz się jako artystka,

wymiarów jest pierwotny, wyjścio-

również zawodowo zajmujesz się przy-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

gotowywaniem rozmaitych aplikacji.

nastoma innymi osobami. Wolę więc taki

Współpracujesz z ogromnymi koncer-

indywidualny ślad, taki osobisty podpis po-

nami, co oznacza też, że twoje realizacje

zostawić dla prac, które wykonuję sama.

mają szeroki zasięg, trafiają do milionów

Zresztą chyba po prostu nie jestem jeszcze

ludzi. Czy w tego rodzaju pracach starasz

wystarczająco artystycznie dojrzała, aby

się zawrzeć jakiś pierwiastek artystycz-

odważyć się na podobny krok.

ny, przemycić nieco swojej poezji, trochę

P.M.: W naszej rozmowie bardzo często

siebie?

padają słowa „interakcja” oraz „inte-

A.K.: Nie, na ogół to się nie udaje.

raktywność”, które zdają się oddawać

P.M.: Ciekawi mnie to, ponieważ jeden

istotę twojej twórczości, stwierdziłbym

z polskich artystów, Oskar Dawicki, pra-

nawet, że określają one rdzeń twojej

cował, podobnie jak ty, przez dwa lata

sztuki. Jednym z ekspertów w tej dzie-

w agencji reklamowej, przygotowując

dzinie, w dziedzinie fikcji interaktywnej,

w tym czasie kampanie promocyjne dla

jest Nick Montfort, chociaż – jak pew-

wielu liczących się na polskim rynku

nie zauważyłaś – jego ostatnie utwory

firm. Projektował katalogi, prospekty,

rezygnują zupełnie z interaktywności,

reklamy i tak dalej. Przez cały ten okres,

o czym zresztą napisał artykuł, również

nie mówiąc o tym nikomu, umieszczał

zamieszczony w najnowszym numerze

na tych pracach swoją twarz, maleńką,

„Ha!artu”. W tekście tym stwierdza, że

gołym okiem zupełnie niewidoczną.

w wysoce skomputeryzowanych pracach

Następnie, w 2002 roku, zorganizował

odchodzi się powoli od interaktywności.

wystawę zatytułowaną Projekt reklamo-

Jak jest twoje zdanie na ten temat? Czy

wy, na której zaprezentował stworzone

na przestrzeni lat zmieniło się twoje po-

przez siebie plakaty i inne druki ulotne,

dejście do interaktywności?

wydobywszy wpierw swoją twarz z tła za

A.K.: O, to bardzo dobre pytanie. Sądzę, że

pomocą obrysu i powiększenia. Przypo-

tak. Interaktywność jest czasem bardzo

mina mi się jedna z tych prac – konserwa

fałszywa i w kontekście zastosowania jej

ze szprotami, pośród mnóstwa małych

w aplikacjach literackich trzeba raczej mó-

rybek malutka twarz artysty. A czy ty

wić o widzu, a nie o czytelniku, ponieważ

w tych gigantycznych kampaniach rekla-

tekst już istnieje, pozostaje niezmienny,

mowych, przy których pracujesz, zawie-

przynajmniej tak sytuacja wygląda w przy-

rasz taką miniaturową Ayę Karpińską?

padku większości moich utworów. Jest to

A.K.: Nie, absolutnie nie. Chociaż to może

zatem bardziej forma kontroli nad do-

też wynika z tego, że współpracuję przy

świadczeniem czytelnika. W 2010 roku,

tych projektach z kilkoma, czasem kilku-

skoro nie mogłam pojechać na konferen-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

77


78

cję w Banff, w Kanadzie, zdecydowałam

roku wykonaliśmy wspólnie z Danielem

się przesłać tam projekt, który nie będzie

C. Howe’em pracę No time machine. Daniel

interaktywny. Stworzyłam wideopoemat

opracował algorytm, który wyszukał w In-

Overheard. Praca nad nim niezmiernie mi

ternecie frazy „nie mam czasu…”, „nie mam

się podobała. Podobnie jak praca z moim

czasu na…”, „nie mam czasu o…”, „chciał-

nowym utworem w cukrze. To bardzo

bym mieć więcej czasu na…”. Otrzymaliśmy

odświeżające doświadczenie. Nie ma też

około sześćdziesięciu tysięcy wyników.

kompletnie nic wspólnego z interaktyw-

Wybrałam z nich konkretne rezultaty, ta-

nością. Chciałabym zacząć więcej działać

kie, które następnie można było dowolnie

właśnie w tym polu, także dlatego, że jeśli

łączyć i w ten sposób tworzyć poezję. Tak

moje projekty nie łączą się ściśle z tech-

więc autorzy wykorzystanych przez nas

nologią, to nie muszę polegać na kimś, kto

tekstów, znalezionych gdzieś na blogach

napisze dla mnie odpowiednie oprogramo-

czy forach, całkowicie nieświadomie ode-

wanie. Co nie znaczy, że chcę poświęcić się

grali istotną rolę w naszym projekcie.

pisaniu „zwykłej” literatury. Na przykład

Ogólnie ujmując, chciałabym w kolejnych

ostatnio zainteresowałam się wykorzy-

swoich pracach poświęcić również nieco

staniem w swoich pracach crowdsourcin-

więcej uwagi wspomnianym już znalezio-

gu. W jednym z najnowszych projektów

nym tekstom, zjawiskom z obszarom kul-

wymyśliłam i opracowałam grafikę dla

tury didżejskiej oraz poezji dźwiękowej.

znaków drogowych, na których następ-

P.M.: Mówisz perfekcyjnie po polsku, ale

nie umieściłam swoją poezję. Potem py-

tworzysz w języku angielskim, dlatego

tałam się różnych osób, co sądzą na temat

ciekawi mnie, który ze swoich projektów

mojej pracy. W rezultacie powstał utwór

uważasz za interesujący do przełożenia

muzyczny. Tego rodzaju działania napraw-

na inny język. A może jest jakiś, który

dę mnie interesują jako pole aktywności

według ciebie stanowi wyzwania dla

twórczej. Przyjmują one jednak bardziej

tłumacza?

formę biernego uczestnictwa odbiorców

A.K.: Na pewno nie chciałabym oddawać

w projekcie – wykorzystuję tekst obcego

do przekładu projektów wymagających

autorstwa, znalezione słowa odbiorców

przedstawiania, a jedynie utwory w peł-

funkcjonują obok moich – niż oferowania

ni samodzielne, niezależne od obecności

im interaktywności. Z drugiej strony moż-

artysty. Gdybym miała zaproponować

na też stwierdzić, iż użycie przeze mnie

konkretną pracę, zdecydowałabym się na

tekstów odbiorców stanowi pewną formę

utwór lala z 2007 roku. Ale to też dlatego,

interaktywności, tyle że interakcja odbywa

że po prostu bardzo go lubię.

się bez ich wiedzy. Przykładowo w 2007

P.M.: Kwestia ta zajmuje mnie także

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Rozmowa Piotra Mareckiego z Ayą Karpińską

z tego powodu, że – jak zapewne wiesz –

nerują nowe zestawienia tekstu. Chociaż

literatura cyfrowa zmieniła podejście do

praca ta została już przetłumaczona na

tłumaczenia. Przekładowi nie podlegał

język francuski, tak więc jest to zadanie

już bowiem wyłącznie sam tekst, po-

możliwe do wykonania. Myślę, że oprócz

wierzchnia utworu, a więc to, co widocz-

tych dwóch utworów, które od razu przy-

ne, tłumaczenie musiało objąć również,

szły mi do głowy, można by się zastanowić

a może nawet przede wszystkim kod.

przynajmniej jeszcze nad kilkoma innymi.

Który z twoich projektów jest pod tym

P.M.: Z pewnością. Na razie jednak z nie-

względem największym wyzwaniem?

cierpliwością czekamy na polskie tłuma-

open.ended?

czenie Shadows never sleep, które ukaże

A.K.: Zdecydowanie open.ended. Trudność

się niebawem.

stanowi tu głównie przełożenie kodu ściśle

A.K.: O tak!

połączonego z warstwą literacką projektu. Trzeba bowiem opisać w innym języku układ poruszających się sześcianów, które przemieszczając się względem siebie, ge-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

79


80

Między kartką a ekranem? Notatki o wyzwaniach w przekładzie

cyfrowego pop-up booka Amaranth Borsuk i Brada Bouse'a Aleksandra Małecka

Utwór Between Page and Screen autorstwa poetki Amaranth Borsuk i programisty Brada Bouse'a, ukazał się w 2012 roku nakładem wydawnictwa Siglio Press. To dzieło, które łączy – w formie i treści – dwie przestrzenie pisma. Eksploruje nasze kulturowe podejścia do medialności, przynajmniej w zakresie tych dwóch nośników (bowiem, choć często poruszamy się w ramach tej binarnej opozycji, to przecież pismo pojawiało i pojawia się także na innych powierzchniach). Ten przełomowy projekt, reklamowany przez wydawcę jako cyfrowy pop-up book, składa się z minimalistycznej książeczki, na stronach której zamieszczono jedynie kody QR oraz specjalnej strony Internetowej. Na stronie zamieszczono aplikację, z której

przestrzeni literatury, elegancki metame-

czytelnik korzysta podsuwając kody pod

dialny traktat, który nie może funkcjono-

kamerę Internetową komputera. Widzi

wać bez obu nośników, które bada.

w niej siebie, książkę, a następnie – po ze-

Sam tekst również podlega interesu-

skanowaniu kodu – także tekst. Aby poznać

jącemu ograniczeniu. Autorka przeplata

treść utworu, czytelnik potrzebuje więc

dwa typy miniatur – poetyckie listy słane

zarówno papierowej, tradycyjnej książki,

przez dwoje postaci – P. i S. oraz poezję

jak i komputera z dostępem do Internetu.

konkretną. Słowa, z których uformowała

Between Page and Screen można czytać więc

swoją poezję zaczerpnęła z dwóch haseł

jako subtelny i trafny komentarz na temat

ze słownika indoeuropejskich korzeni

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Aleksandra Małecka | Między kartką a ekranem

81

Amaranth Borsuk prezentuje książkę z roszerzoną rzeczywistością Between Page and Screen podczas konferencji ELO w Milwaukee

fot. Monika Górska-Olesińska

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


82

współczesnego angielskiego leksykonu (The

mówimy 'ekran', ewentualnie 'wyświetlacz'...

American Heritage Dictionary of Indoeuropean

Widać więc, że jedna strona najpewniej będzie

Roots). Pierwsze z nich to *pag-, rekonstruowany

rodzaju żeńskiego, druga męskiego. Problem

rdzeń o znaczeniu „przytwierdzać” czy „ota-

w tym, że autorka podkreśla, że choć niektórzy

czać”, z którego wywodzą się takie współcze-

interpretują pozornie łagodną postać P. jako

sne angielskie słowa jak np. fang (kieł), palisa-

kobiecą, to tak naprawdę ona sama nie przypi-

de (palisada), impinge (rzutować na coś), peace

sała jednoznacznie płci swoim bohaterom. To

(pokój), a wreszcie page – kartka. Drugi rdzeń

pierwsza trudność.

to * (s)ker-. Określał on prawdopodobnie czyn-

Druga trudność polega na tym, że aby doszło

ności czy cechy związane z cięciem, drapaniem,

do końcowego pojednania, trzeba wybrać po-

struganiem. Wywodzą się z niego słowa takie

staci o takich inicjałach, które dadzą w ostatnim,

jak scribe (skryba), sword (miecz), sharp (ostry)

wspólnym liście, znaczący dwuliterowiec.

i – screen, czyli ekran. Z takich, mniej lub bar-

Trzecia trudność jest natury leksykograficz-

dziej odlegle, spokrewnionych słów Amaranth

nej. Nie wydano dla języka polskiego podobnego

Borsuk tka portrety psychologiczne bohaterów

słownika korzeni proto-indoeuropejskich, więc

(bohaterek? bohatera i bohaterki?), którzy toczą

tłumacz musi wyśledzić samodzielnie drzewo

dialog na temat swojej skomplikowanej relacji.

genealogiczne wybranych bohaterów, posił-

Tematyka gier słownych w listach krąży wokół

kując się osiągnięciami slawistów. Co więcej,

motywów przemocy i erotyki (pojawia się skóra,

dobrać trzeba takie słowa, które będą dobrze

tatuaże, wiele zmysłowych aliteracji). Słowo

zadomowione w języku polskim. Nawet jeśli za

page spokrewnione jest z wieloma słowami,

jedno z bohaterów obierzemy 'ekran', który ma

które kojarzą się „pokojowo”, a słowo screen

te same korzenie, co screen, to i tak nie wolno

z kolei ma wspólne korzenie ze słowami zwią-

nam będzie posłużyć się samymi zapożycze-

zanymi z wojskowością, walką itd. Ostatecznie

niami z języka angielskiego, gdyż utracilibyśmy

jednak okazuje się, że przemoc można znaleźć

to, co można określić jako magię etymologii –

i w rodzinie P., a S. potrafi być uwodzicielski/a.

wrażenie, że w pochodzeniu codziennych słów

Zdradzimy, że w ostatniej miniaturze postaci

tkwią ukryte, prastare sensy.

dochodzą do pewnego konsensusu, adresując

Czwarty zaś, powiązany, problem, polega

wspólne postscriptum („PS”!) do użytkownika.

na doborze takiego słownictwa, które pozwoli

*

zbudować przewrotną relację dwojga bohate-

Łamigłówka tłumaczeniowa zaczyna się już

rów, a do tego podszyć ją erotyzmem i tajem-

przy imionach bohaterów. Na określenie za-

niczością.

drukowanego papieru w języku polskim naj-

*

częściej używamy słów 'kartka' i 'strona', o po-

Wydaje się, że można rozważyć dwie intere-

wierzchniach tekstu elektronicznego z kolei

sujące pary.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Pierwszą z nich byliby Kartka i Wyświe-

że przyszedł do nas bezpośrednio z an-

tlacz. 'Wyświetlacz' jest słowem bardzo

gielskiego, wywodzi się z rdzenia *peyḱ-,

„polskim”. Pochodzi z protoindoeurpejskie-

razem z takimi polskimi słowami jak 'pies',

go *k'uei- znaczącego „błyszczący”, „biały”

'pisać', 'pisanka' czy nawet 'piękno'. Zaletą

i, jak odkryliśmy, jest krewnym takich słów

tego rozwiązania jest, że para ułożyłaby się

jak 'światło', 'światły', 'święty', 'świat' i 'świt'.

w podsumowaniu w zgodny PS. Wadą, że

Potencjalna trudność przy wyborze tego

Strona i Piksel to jednak dwie różne rzeczy.

imienia polega na tym, że z takiego jasnego,

Być może należałoby rozważyć sparowa-

lekkiego tworzywa trudno byłoby ulepić

nie Piksela raczej z Tuszem.

równie ostrą postać jak Screen. 'Kartka',

Co jednak z Ekranem? Choć do głowy

która byłaby partnerką świątobliwego

nie przychodzi nam jeszcze z kim mogli-

Wyświetlacza, wywodzi się, podobne jak

byśmy połączyć go w parę, by oddać koń-

angielskie słowo card, czy francuskie charte

cowy koncept, warto wspomnieć, że jego

– za pośrednictwem greckiego khartes –

związki rodzinne też są bardzo ciekawe.

z protoindoeuropejskiego rdzenia, który,

Polskie słowa najprawdopodobniej nale-

jak hipotetyzują językoznawcy, oznaczał

żące do jego krewnych to m.in. 'czart' (!),

„drapać”, ale też „otaczać”. W języku pol-

'skóra', 'kora', 'trzewik', 'skorupa', 'krótki',

skim funkcjonują liczne zapożyczenia wy-

'kroić', 'chromy', 'przykry', 'kromka', 'chro-

wodzące się z tego rdzenia (np. 'kartel'),

bry', 'krnąbrny', 'poskromić', 'sierp', 'suknia',

ale też i słowa, których znaczenie powoli

'siekiera', 'krawiec' i 'czary'.

odchodzi w niepamięć, jak na przykład

*

kartelusz'. Do krewnych należy też: „(u)

W tym momencie trudno jeszcze o pu-

kartować”. Zamiast końcowego PS mieliby-

entę tych poszukiwań, gdyż tłumacze

śmy wtedy KW, co oznacza „kasa wypłaci”.

(Aleksandra Małecka i Piotr Marecki)

Być może posłużyłoby to jako podstawa do

wciąż przeczesują biblioteki i Internet

żartu na temat ekonomii literatury.

(łącząc w procesie przygotowania do tłu-

Druga para, jaką można by rozważyć to

maczenia medium drukowane i cyfrowe)

Strona i Piksel. 'Strona' ma bardzo rozle-

w poszukiwaniu tropów, które pomogą

głe, słowiańskie korzenie. Wywodzi się od

zobrazować, jacy są polscy odpowiednicy

rdzenia *sterti-, razem z takimi słowami jak

P. i S. Powyższe rozważania stanowią ra-

'przestrzeń', 'przestworza', 'przestronny',

port z naszych dotychczasowych odkryć.

'strzygi', 'Strzybóg', 'sterczeć' czy 'cirrostra-

Dzielimy się łamigłówką z czytelnikami –

tus'. Wygląda na to, że dałaby dobrą po-

chętnie przyjmiemy wszelkie komentarze,

żywkę do semantycznych igraszek. Piksel

sugestie i uwagi.

z kolei, choć pamiętamy jeszcze dobrze,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

83


Poezja Stephanie Strickland

84

Poezja Stephanie Strickland wprowadzenie Monika Górska-Olesińska

W dorobku Stephanie Strickland, nowojorskiej poetki związanej ze środowiskiem twórców i teoretyków zrzeszonych w ELO (Electronic Literature Organization) oraz sympatyzujących z organizacją artystów, znajdują się: poezja drukowana (drukowana nie oznacza bynajmniej tradycyjna), cyfrowe i interaktywne inkarnacje poematów publikowanych wcześniej w tomach i czasopismach (wśród nich na uwagę zasługuje poemat Vniverse dostępny w sieci w wersji Flash i w formie aplikacji na iPada) oraz dzieła funkcjonujące wyłącznie w środowisku elektronicznym (pracą z serii digitally born jest generator Sea and Spar Between, którego współautorem jest Nick Montfort). Strickland eksperymentuje z materią języka – jej pisarstwo cechuje wyjątkowa gęstość semantyczna. Eksperymentuje też z językowym systemem – rozluźnia składnię, rezygnuje z interpunkcji lub posługuje się nią w nowatorski sposób, a pracując w środowisku cyfrowym, wprowadza procedury generatywne. W sposób konsekwentny testuje afordancje kolejnych technologii informatycznych, zapraszając przy tym do współpracy partnerów posiadających umiejętności programistyczne (oprócz Nicka Montforta, w duecie z poetką tworzyli m. in. Marjorie Coverley Luesebrink, Cynthia Lawson Jaramillo i Ian Hutcher). Tworząc, Strickland czerpie z tak wielu źródeł – od antycznych mitologii, poprzez plemienne wierzenia, kanon literatury światowej, działania artystów awangardowych i nowomedialnych, aż po rozmaite koncepcje i teorie z obszaru nauk ścisłych – że trudno podczas lektury jej tekstów nie zaglądać do zamieszczanych na końcu tomów aneksów, zawierających dodatkowe komentarze i informacje, które w jednakowym stopniu dookreślają znaczenia ukryte w poszczególnych wersach, co zawierają nowe tropy, prowokując

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Poezja Stephanie Strickland

do dalszych poszukiwań i do sięgania po kolejne źródła w gęsto utkanej sieci intertekstualnych odniesień. To, gdzie skończy się ta intelektualna przygoda, zależy wyłącznie od czytelnika. W alfabetycznym spisie przywoływanych imion, nazwisk i pojęć (o wiele mówiącym tytule Codemakers), który wieńczy tomik Dragon Logic wydany w 2013 roku nakładem Ahsahta Press (z tego tomiku pochodzą fragmenty prezentowanych w niniejszym numerze „Ha!artu” utworów), imiona Babalu-Aye’a, bóstwa odpowiedzialnego za uzdrawianie chorych, obecnego w religiach afrokubańskich i karaibskich oraz Haracana, boga wiatru czczonego przez Majów, figurują obok nazwisk czołowych matematyków, fizyków i chemików – Richarda Feynmana, noblisty a zarazem autora jednego z najbardziej poczytnych podręczników fizyki, Ilya Prigogine'a, twórcy teorii struktur dyssypatywnych, Nielsa Bohra, pioniera mechaniki kwantowej czy Kurta Gödela, autora twierdzeń z zakresu logiki matematycznej. Obok pojawiają się też nazwiska postaci mniej znanych, jakkolwiek intrygujących, np. Dainy Taiminy, matematyczki związanej z Uniwersytetem Cornella, wykonującej modele płaszczyzn hiperbolicznych przy użyciu szydełka i włóczki.  Strickland w sposób bezkompromisowy wprowadza w obszar poezji język i aparat pojęciowy tych dyscyplin, których wiedza stanowi absolutny fundament rozwoju współczesnych technologii. Ukazuje i analizuje materialne podstawy funkcjonowania tychże technologii, w sposób analogiczny do tego, jaki proponują w swych pismach przedstawiciele tzw. „nowego materializmu” – m.in. Jussi Parikka, zwracając przy tym uwagę na fizykalne procesy, które rzadko zaprzątają uwagę przeciętnego użytkownika urządzeń elektronicznych. Przygotowuje tym samym intelektualny klimat sprzyjający odbiorowi takich progresywnych dzieł e-litu, jak zaprezentowana podczas konferencji ELO Hold the Light w Milwaukee aplikacja na iPada o nazwie Collocations, zaprojektowana przez Abrahama Avnisana, oferująca doświadczenie odbiorcze ukształtowane w oparciu o prawa mechaniki kwantowej.  Źródło inspiracji dla przedstawionej w niniejszym numerze twórczości Stephanie Strickland stanowi interdyscyplinarna teoria, a w zasadzie koncepcja, stworzona przez francuskiego topologa, Renégo Thoma, autora książki Structural Stability and Morphogenesis (1972). Opracował on teorię katastrof (inaczej teorię morfogenezy lub teorię przejść nieciągłych), która znajduje zastosowanie w opisie i modelowaniu systemów dynamicznych – nie tylko w matematyce, ale i lingwistyce, embriologii, czy naukach ekonomicznych. Ma ona tyleż samo przeciwników, co zwolenników. W wierszach Breaking the Mandala, The Seven oraz Catastrophic Forms and SafePaths, które wzajemnie się przenikają oraz dopełniają, Stephanie Strickland przemapowała język i jego znaczenia (a także fundamentalne pytania pomagające w opisie kondycji ludzkiej – „kiedy? ”, „co? ”,

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

85


86

„dlaczego? ” „gdzie? ” itd.), na struktury formalne, które da się opisać przy pomocy równań matematycznych, tj. na elementarne formy wywiedzione wprost z teorii katastrof (mowa o katastrofie fałdy, wierzchołka, jaskółczego ogona, oraz katastrofach pępków (ombilików) – hiperbolicznego, eliptycznego, i parabolicznego).

Siedem

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Poezja Stephanie Strickland

87

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


88

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Poezja Stephanie Strickland

MODELE KATASTROF I BEZPIECZNE ŚCIEŻKI (fragment) 1. : kiedy jest koniec i nie można już ponownie wspiąć się na tę samą fałdę 2. : gdzie wkroczyć by odnaleźć ścieżkę, która z wierzchołka poprowadzi z powrotem w zieleń 3. : która z powstałych szczelin stabilności otoczy niestabilności jaskółczego ogona 4. : unoszący się motyl jest jaskółczym ogonem o dodatkowym wymiarze przestrzeni kontrolnej jak Xin Wei* wybiera, czy będzie mówił teraz po chińsku, włosku czy angielsku 5. drażniąco niema optyka pokazu świetlnego w płaszczyźnie fokalnej niczym u Turrella* i niemal jak w antycznych kivach* nasze kielichowate przestrzenie stać się mogą naszymi własnymi miejscami gromadzącymi światło w sposób powolny i skrupulatny zatrzymującymi je i narzucającymi linię bazową informacji kryształu jakie granice jaką nomenklaturę i jaki wzór przyjąć dla punktu nadumbilicznego typologię taksonomię skupioną wokół jednego (ogniska) czy też innych komplementarnych mapując siebie w przestrzeń cienia wbijamy weń oboje oczu pretensjonalne wykrzywienie spolaryzowanych perspektyw

* Sha Xin Wei – artysta multimodalny i matematyk, związany z Topological Media Lab oraz School of Arts, Media and Engineering (Arizona State University). / * James Turrell – urodzony w Los Angles w 1943 roku artysta tworzący instalacje z przestrzeni i światła o charakterze site-specific. Praca, do której odnosi się Stephanie Strickland należy do cyklu skyspace – serii zamkniętych pomieszczeń częściowo zagłębionych w ziemi, posiadających otwór w suficie, pozwalający na obserwację nieba i niesamowitych zjawisk świetlnych. Najbar-

dziej monumentalnym projektem Turrella jest Roden Crater usytuowany na pustyni Arizony, w którym Turrell buduje pomieszczenia i tunele z otworami w suficie. Niektóre z nich mają kształt wielkich kielichów. / * kiva – „prostokątne lub okrągłe pomieszczenie, zazwyczaj wykonane z cegły lub kamienia, czasem zagłębione częściowo w ziemi, służące północnoamerykańskim Indianom z plemion Hopi i Pueblo do celów obrzędowych. Także rodzaj podobnych prekolumbijskich budowli, owalnych i częściowo zagłębionych w ziemi, tworzonych na południowym

zachodzie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych przez przodków tamtejszych Indian, m.in. z kultury Anasazi […]. Wejście do kivy stanowi otwór w dachu i drabina prowadząca do wnętrza, w którym znajdują się zwykle kamienne ławki pod ścianami, czasem filary podpierające dach, mający charakter symboliczny otwór w podłodze (tzw. sipapu, stanowiący połączenie zgromadzonych z Matką Ziemią i miejscem w podziemnym świecie, z którego wyłonili się przodkowie), centralne palenisko i otwór wentylacyjny”. Źródło: wikipedia http:// pl.wikipedia.org/wiki/Kiva

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

89


Tłumaczenie Hanna Pieńczykowska

90

Z Providence do Implementation Wywiad Piotra Mareckiego z Nickiem Montfortem i Scottem Rettbergiem: o literaturze naklejkowej, pisaniu kolegialnym oraz narracji dystrybuowanej

Piotr Marecki: Czy możemy zacząć od

Rozkleiliśmy naklejki i obserwowaliśmy,

tego, jak zaangażowaliście się w pisa-

jak ludzie na nie reagują.

nie dystrybuowane?

Wtedy zdecydowaliśmy się przygotować

Scott Rettberg: Nick i ja mieszkali-

projekt rozmiaru powieści – czy też pra-

śmy w okolicach Filadelfii. Ja mieszka-

wie tak duży – w odcinkach, każdy po trzy

łem w New Jersey i uczyłem w colle-

arkusze naklejek. Oznacza to trzydzieści

ge’u Stockton. Często się spotykaliśmy

naklejek w każdej części, dwieście czter-

i krążyliśmy wokół różnych pomysłów

dzieści segmentów w ośmiu częściach. To

na współpracę. Myślę, że obaj byliśmy

sztuka pocztowa czy naklejkowa w tym

zainteresowani sztuką naklejkową, któ-

sensie, że wysyłaliśmy elementy ludziom

ra istniała od dłuższego czasu w takich

pod warunkiem, że wyślą nam mailem zdję-

projektach jak kampania Obey – sporo

cia umieszczonych już gdzieś naklejek, aby

się tego działo w Filadelfii. Na początku

otrzymać kolejne części.

zrobiliśmy mały projekt wielkości opo-

Napisałem też powieść pocztową, Kind

wiadania i rozkleiliśmy naklejki, żeby

of Blue, która była rodzajem odpowiedzi na

sprawdzić, jak to działa.

Blue Company Roba Wittiga. Interesował

P.M.: Ile było tych naklejek?

mnie proces tworzenia poprzez wysyłanie

S.R.: Nie jestem pewien, chyba jeden ar-

poczty i otrzymywanie odpowiedzi.

kusz albo dwa. Używaliśmy standardo-

W tym czasie myśleliśmy też dużo o Ira-

wych etykiet samoprzylepnych, których

ku i wojnie z terrorem. Mieliśmy poczucie,

używa się w korespondencji biznesowej.

że wprowadzano je w nasz świat, a my nie

P.M.: Nadaliście tytuł temu pierwszemu

mamy na to wpływu. Nie chodziło tylko

projektowi?

o podjętą przez administrację Busha decy-

S.R.: Myślę, że miał on wiele tytułów. Był

zję o wojnie w Iraku, ale i o codzienne życie.

eksperymentem i to nam się podobało.

Miało się poczucie, że nastroje, aparat bez-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Z Providence do Implementation

91

Nick Montfort i Scott Rettberg naklejają wlepki w Filadelfii.

żródło: nickm.com Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


92

pieczeństwa i niektóre podstawowe cechy

Od strony fizycznej chodzi nie tylko

amerykańskiego społeczeństwa zmienia-

o napisanie czegoś czy stworzenie stro-

ją się i że ta zmiana jest bardzo subtelnie

ny Internetowej, ale właśnie pokazanie

wymuszana na naszym świecie. Miało to

tego światu, implementację, czyli wpro-

wpływ na wybór estetyczny – użyliśmy na-

wadzenie w życie. To jest bardzo istotny

klejek, ponieważ chcieliśmy na to wszystko

aspekt. Rzecz, która składa się z samych

zareagować poprzez umieszczenie czegoś

słów – poglądów i retoryki, tak naprawdę

swojego w tym świecie.

musi zostać wprowadzona przez ludzi do

P.M.: Pamiętacie, skąd wziął się tytuł

realnego świata, żeby stała się elementem

projektu, Implementation?

wojny z terrorem.

Nick Montfort: Wydaje mi się, że to było

P.M.: Czyli implementacja odnosi się do

związane z Providence w stanie Rhode Is-

czegoś więcej niż tylko do treści nakle-

land. Pamiętam, że pewnego razu odwie-

jek?

dziłem ludzi z Brown University – żaden

S.R.: To jest również metoda. To koncep-

z nas się tam nie uczył, ale obaj mieliśmy

cja zakładająca, że ktoś dostaje tekst i go

tam wielu współpracowników. Pomyśla-

czyta, myśli o nim i następnie umieszcza

łem sobie: to miasto ma bardzo abstrak-

go w fizycznie istniejącym świecie. To jest

cyjną nazwę – Providence (opatrzność).

akt wprowadzania w życie sam w sobie.

Równie dobrze można nazwać miasto

Jednocześnie w samej powieści jeden

Implementacja, Stosunek, Normalność

z bohaterów zajmuje się implementacją

(śmiech).

kampanii psychologiczną dla wojska.

PISANIE KOLEGIALNE P.M.: Jak wyglądał podział pracy przy

ny i przygotowań, a ta...”. Opowieść zaczyna

pisaniu naklejek?

się od reakcji na bezpośrednie następstwa

S.R.: Często spotykaliśmy się, zwłaszcza

11 września i wydarzeń, które doprowa-

w Filadelfii, i siadaliśmy gdzieś – w barze,

dziły do wojny w Afganistanie.

w kawiarni czy u Nicka. Mieliśmy niebie-

Bardzo wcześnie określiliśmy ramy

skie fiszki o wymiarach 3 na 5 cali. Zauwa-

czasowe powieści, oraz bohaterów. Nie

żyliśmy, że tekst ręcznie napisany na tych

ustaliliśmy jednak samej fabuły. Mówiliśmy

karteczkach ma mniej więcej tę samą dłu-

ogólnie: „OK, tu chcemy mieć perspekty-

gość, jak tekst, który można wydrukować

wę Kilroya”. Zaczęliśmy pisać ręcznie. Je-

na etykietach pocztowych. Siadaliśmy nad

den z nas pisał pierwszą wersję na fiszce

tymi fiszkami i je omawialiśmy: „A więc ta

i podawał drugiemu. Potem walczyliśmy

część będzie opowiadać o tym etapie woj-

z tekstem, kreśliliśmy, wyrzucaliśmy rze-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Z Providence do Implementation

czy. Niektóre kartki od razu wywalaliśmy.

fakt, że obaj pracowaliśmy nad każdym

Nie wydaje mi się, żeby ostał się jakiś tekst

tekstem – to był inny rodzaj współpra-

bez ingerencji nas obydwu.

cy. Druga rzecz to kilka różnych warstw

P.M.: Czyli właściwie zazwyczaj praco-

wspólnego działania: nasze wspólne dzia-

waliście razem w tym samym miejscu?

łania jako pisarzy, działania ludzi, którzy

S.R.: W dużej mierze tak. Część zrobili-

rozwieszali naklejki, do tego osób, które

śmy niezależnie, ale porównując to z The

zrobiły zdjęcia naklejek, a także fotogra-

Unknown, nad którym współpracowaliśmy

fów i designerów, kiedy już przeszliśmy

na odległość i spotykaliśmy się tylko co

do produkcji książki. Jest tu więc wiele

jakiś czas, podczas tego projektu prawie

warstw. Myślę, że zawsze kiedy pracuje

zawsze siadaliśmy razem w jednym pokoju

się z jakimś konkretnym medium, wpływa

i pisaliśmy.

to na naturę współpracy.

P.M.: Czy wszystkie naklejki były napi-

N. M.: Są takie modele współpracy, w któ-

sane ręcznie?

rych każdy ma swoją własną rolę, np.

S.R.: Wydaje mi się, że tak. Wszystko było

w przemyśle filmowym, gdzie mamy re-

napisane na fiszkach, zanim znalazło się

żysera, aktorów, ludzi odpowiedzialnych

na naklejkach. Zrobiliśmy fiszki, nanieśli-

za światło, elektryczność itd. Z The Imple-

śmy na nie poprawki i wtedy wstukaliśmy

mentation tak nie było.

do komputera. Często okazywało się, że:

Trzeba było poddać zdjęcia obróbce

„No nie, jest wciąż o linijkę za dużo” i wtedy

i wspólnie przygotować stronę, ale jeśli

zastanawialiśmy się, którą linijkę jeszcze

chodzi o zasadniczą część projektu, to

wykreślić albo gdzie dokonać skrótów.

pracowaliśmy nad nią razem, wspólnie

P.M.: Jakie poprawki czy uwagi nanosi-

wypracowaliśmy pomysły na ten projekt.

liście na naklejki partnera?

Dyskutowaliśmy, kim będą bohaterowie,

S.R.: Na ogół wykreślaliśmy albo wymie-

ale głównie pracowaliśmy w następują-

nialiśmy słowa, mówiąc: „myślę, że tę li-

cy sposób: pisaliśmy na fiszkach to, co

nijkę można skrócić” albo: „ten fragment

uważaliśmy za słuszne, i sprawdzaliśmy

ujawnia zbyt dużo informacji, robi to zbyt

wzajemnie swoją pracę, nie prowadząc

wprost”. Tego typu dyskusje. Siadaliśmy

metadyskusji, nie rozpisując fabuły i nie

z fiszkami i rozmawialiśmy o tych mikro-

mówiąc „Dobra, a teraz ty napiszesz tę

tekstach.

część”. Właściwie cały czas pracowaliśmy

P.M.: Obaj macie duże doświadczenie

w taki sposób i uważam to za bardzo do-

w pisaniu kolegialnym. Co odróżnia ten

bre doświadczenie.

projekt od innych?

Abstrahując od innych rzeczy, taki typ

S.R.: Powiedziałbym, że jedną rzeczą jest

współpracy jest jedną z korzyści studio-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

93


94

wania na uniwersytecie, bycia w szkole,

mają miejsce po wydarzeniach z pierw-

pracowania z innymi podczas warszta-

szej. Przygotowując wersję książkową,

tów pisarskich, gdzie dostaje się rady od

ułożyliśmy je w konkretnym porządku,

innych, współpracuje z nimi itd. Po takiej

ale kolejność w ramach jednej części na-

pracy jest naprawdę trudno nauczyć się

prawdę nie miała znaczenia.

czegoś nowego o pisaniu czy spojrzeniu

To bardzo proste ograniczenia, ale my-

innych na pisanie.

ślę, że ograniczenie rozmiarem tekstu jest

Kiedy z kimś nad czymś pracujesz, mo-

naprawdę silne. Nie wiem, czy wszystkie

żesz powiedzieć: „Tu jest mój skrypt, Scott,

naklejki do końca mają sens, ale naprawdę

co o tym myślisz?” Scottowi może na tym

nie próbowaliśmy tego pisać na siłę.

zależeć, może mieć mnóstwo sugestii itd.,

N.M.: Tak, to nie były silne ograniczenia

ale będzie mu zależeć na tym dużo bardziej,

formalne. To naprawdę było ograniczenie

jeśli będzie to nasz wspólny tekst, który

materialne – wystarczała sama myśl o tym,

stworzyliśmy razem – wtedy pojawiają się

że naklejki będą na ulicach, w miejscach

refleksje typu: „to mnie ośmieszy, nie chcę

publicznych. Mam jedną fiszkę z rysun-

tego”. Wtedy obaj jesteście autorami pracy,

kiem drzwi i strzałki na niej z napisem

obaj jesteście za nią odpowiedzialni.

„powierzchnia do publikowania”.

P.M.: W swoim tekście o technice pisania

Zdecydowaliśmy się na osiem części po

kolegialnego wspominasz, że współauto-

trzy arkusze naklejek, więc można powie-

rzy zazwyczaj potrzebują jakichś ograni-

dzieć, że dokonaliśmy pewnych wyborów

czeń. Jakie ograniczenia daliście sobie

formalnych. Poza tym określiliśmy różne

nawzajem przy tworzeniu tego projektu?

rodzaje tekstu. Były takie, które były dialo-

S.R.: Podstawowym ograniczeniem było,

gami, ale nie były podzielone na mówców.

że każdy tekst musiał się zmieścić na

Była też seria naklejek w propagandowym

etykiecie i miał być przejrzany przez nas

tonie Kilroya, w których w imieniu ame-

obu. Inne ograniczenie dotyczyło myślenia

rykańskiego rządu kazał się ludziom pod-

o tempie akcji. Ustaliliśmy, że w ramach

dać. Tak wyglądała jedna sekcja w jednej

każdej części składającej się z trzydziestu

z części.

naklejek wydarzenia muszą zamykać się

Jest dużo postmodernistycznych, współ-

w mniej więcej takim samym okresie i że

czesnych sposobów pisania, według któ-

naklejki można będzie czytać w dowolnej

rych naprawdę nie ma znaczenia, kto mówi.

kolejności.

Ważne jest to, co zostało powiedziane.

W całej powieści jest progresja czaso-

Zdecydowaliśmy, że zamiast oznaczać

wa, bo każda część to inny okres w opo-

rozmówców, pozwolimy czytelnikom od-

wieści, więc wydarzenia z czwartej części

gadnąć, kto co mówi.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Z Providence do Implementation

S.R.: Tu trzeba wrócić do ograniczenia

Nick czy Scott? Teraz znamy odpowiedź,

materialnego. Jeśli napisalibyśmy wszę-

więc teraz wiemy, jak to jest”. Ale tak na-

dzie:„Kilroy powiedział, ta osoba powie-

prawdę nie mówi nam to wiele o procesie

działa”, stracilibyśmy miejsce na naklejce.

twórczym, o tym jak na przykład myśle-

P.M.: Umiecie rozróżnić, co kto napisał?

liśmy o ograniczeniu ilości znaków, o sy-

S.R.: Ja naprawdę nie myślę o tym tekście

tuacji, o rozwoju historii w opowieści, to

w ten sposób.

nie było tak, jakby przychodził do nas J.J.

N.M.: W wielu przypadkach pamiętam któ-

Abrams i mówił, co i jak.

re fragmenty pisałem, ale pewnie niektóre

S.R.: Kolejna sprawa to, że w oryginalnej

rzeczy zapamiętałem źle. Ludzie uwielbia-

formie projekt był sam w sobie imple-

ją zastanawiać się nad takimi kwestiami,

mentacją, powieścią, a nie konkretnie

wspomnijmy choćby analizę stylome-

implementacją powieści Nicka Mont-

tryczną Fedralisty . To pytanie nie jest

forta i Scotta Rettberga. Wszystko było

nieciekawe, ale do pewnego stopnia jest

anonimowe. Mimo że teraz, po wydaniu

to pytanie zamknięte, jest sobie zdanie

książki i uruchomieniu strony Interneto-

i można się zastanawiać: „Kto je napisał?

wej, jasne jest, kim są autorzy, to kiedy

1

Cykl esejów autorstwa Alexandra Hamiltona, Jamesa Madisona i Johna Jaya, uznawany za pierwszy komentarz do konstytucji Stanów Zjednoczonych. Cykl został podpisany wspólnie przez wszystkich trzech autorów, w późniejszych wiekach autorstwo poszczególnych fragmentów ustalano metodami analizy stylometrycznej – przyp. H.P. 1

ktoś napotyka naklejkę gdzieś w świecie fizycznym, to ma do czynienia wyłącznie z głosami bohaterów.

STRUKTURA POWIEŚCI P.M.: Czytelnik może przeczytać tylko

wiemy, że mało który czyta powieści hi-

jedną naklejkę, ale wy i tak nazywacie

pertekstowe w całości.

Implementation powieścią.

W The Unknown rozwiązaniem tego pro-

S.R.: Z perspektywy pisarza to było intere-

blemu było myślenie w kategorii scen, tak

sujące wyzwanie, które odnosi się też do

żeby każdy odcinek powieści czy każda

powieści hipertekstowej. Podczas pracy

strona była autonomiczna, połączona

nad The Unknown nauczyliśmy się, jak pi-

z innymi rzeczami, ale jednocześnie da-

sać powieść ze świadomością, że żaden

wała przyjemność zrozumienia, nawet

czytelnik nie przeczyta jej w całości i że

jeśli przeczyta się tylko tę jedną scenę.

nie będzie dwóch czytelników, którzy

Implementation jest podobna pod tym

przeczytają ją w takim samym porząd-

względem, że jest to powieść, mamy ciąg

ku, ponieważ będzie mnóstwo ścieżek,

wydarzeń, progresję, ale jeśli ktoś natknie

no i z obserwacji zachowań czytelników

się na pięć naklejek albo tylko na jedną, ma

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

95


96

też wrażenie, że to może być odczytywane

teresujący. Nawet coś takiego jak lista rze-

jako całość, i rozumie o co chodzi. Zależ-

czy w życiu Samanthy, mam nadzieję, jest

ności pomiędzy poszczególnymi naklejka-

czymś ciekawym. Nie jest jasne, że jest to

mi nie są aż tak ścisłe; można powiedzieć,

część powieści, ale może zmusza do zada-

że są luźne.

nia sobie pytania: „Kim jest ta bohaterka,

P.M.: Jakich punktów zaczepienia czy po-

która ma pięcioro bliskich przyjaciół, była

wiązań użyliście, żeby przekonać czytel-

na ośmiu weselach, ma takie a nie inne far-

nika do zanurzenia się w całą powieść?

by, pali marihuanę i była w Europie osiem

S.R.: To zależy, o jakim czytelniku mówisz.

razy?”. Napotykasz na to w przypadkowym

Dla kogoś, kto ma cały tekst, to jest oczy-

miejscu i może zastanawiasz się, co to –

wiste. Kiedy napotykasz teksty w fizycz-

pojawia się więc zaciekawienie.

nym świecie, to nie widzisz żadnych oznak

Albo na przykład jest obrazek naklejony

mówiących, że masz do czynienia z częścią

na jedną z amerykańskich instytucji rządo-

powieści. Oczywiście rozmieszczając na-

wych, a na nim tekst o Guantanamo. Myślę,

klejki, często naklejaliśmy je blisko siebie.

że takie związki między miejscem a tek-

Ktoś mógł więc spacerować po okolicy, na-

stem na naklejce budzą zainteresowanie.

tknąć się na tekst i pomyśleć: „To dziwne,

Wracając do pytania, czy są tu jakieś ma-

czy to jakiś tekst?” Myślę, że sam fakt, że

giczne triki czy specjalne punkty zacze-

to czysty tekst usytuowany w różnych kon-

pienia – naszym jedynym kryterium było

tekstach, jest interesujący i przyciąga ludzi.

to, czy zgadzamy się obaj, że dany tekst

Potem człowiek napotyka inną naklejkę

jest interesujący. Sprzeczaliśmy się o po-

i zdaje sobie sprawę: „O! Ta wygląda tak

jedyncze słowa, bo zasada mieszczenia się

samo, ale zawiera inny tekst”.

na etykiecie była silnym ograniczeniem.

P.M.: Powieść można znaleźć również

Myślę, że każda naklejka zawiera frag-

online, jeżeli wpisze się tekst z naklejki

ment, który broni się jako samodzielna

w wyszukiwarce. Dlatego zastanawiam

opowieść. To ważne, bo nie chcieliśmy,

się, czy zawarliście jakiś haczyk, coś co

żeby naklejka wyglądała jak jedna z wielu

wciągnie czytelnika. Zastanawiałem się,

stron, na której nic się nie wydarzyło. Każ-

czy może ostatnie zdanie każdej naklej-

da naklejka musiała opowiedzieć historię.

ki jest trochę inne od pozostałych, żeby

N.M.: Właściwie próbowaliśmy unikać

utrzymać uwagę czytelnika. Czy to był

jawnych połączeń. Mogliśmy umieścić tam

wasz pomysł, aby pisać w ten sposób?

adres URL, ale z naszej strony problemem

S.R.: Pytanie zawsze dotyczyło tego, czy

było to, że naklejka – naklejka umieszczona

jeśli ktoś natknie się na pojedynczy tekst,

na ulicy, która była pierwotnym medium

to czy ten tekst będzie wystarczająco in-

publikacji – stałaby się reklamą dla strony

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Z Providence do Implementation

Internetowej. Nie chcieliśmy na siłę uka-

P.M.: Czy książka The Implementation,

zywać powiązań ani umieszczać linków.

gdzie wszystkie naklejki zostały opubli-

Chcieliśmy, żeby ktoś kto przeczytał jed-

kowane razem, ma strukturę powieści?

ną z naklejek, nie wiedząc niczego o po-

S.R.: Myślę, że naklejki są z grubsza uło-

wieści, i tak czerpał z niej przyjemność,

żone w takiej kolejności, w jakiej były na

zaciekawił się, może przemyślał, co ocze-

arkuszach, mimo że, jak powiedziałem,

kujemy widzieć w publicznych miejscach,

kolejność w ramach jednej części nie ma

zastanowił się: „Co to jest? To nie reklama.

znaczenia. Ale naklejki z jednej części są

To też nie ogłoszenie, że komuś zaginął

wydrukowane razem. Trzeba było pod-

kot... Więc co to jest? ” Dla nas znaczyło

jąć decyzje m.in. co do kolejności, ale jeśli

to, że pomimo że projekt to powieść –

spojrzy się na layout, większość decyzji

ma ogólny zarys, fabułę, bohaterów – to

dotyczyła tego, jak elementy jednej części

chcieliśmy zainteresować ludzi literacki-

pasują do siebie wizualnie. To projektant

mi możliwościami słów umiejscowionych

książki, Adam Richer, dokonywał tego typu

w przestrzeni.

wyborów.

INSPIRACJE P.M.: Interesujące jest, że mówicie

nie muszą być ograniczone medium cy-

o wpływie na wasz projekt gatunków cy-

frowym. Myślę, że wielu ludzi najpierw

frowych i narracji dystrybuowanej, pod-

przyciąga to, co komputery mogą zrobić

czas gdy ten efekt ma formę drukowaną,

z tekstem literackim, ale chodzi też o to,

a wszystkie naklejki zostały pierwotnie

że nie musimy pisać tylko na papierze czy

napisane ręcznie.

ekranie – np. projekt Skin autorstwa Shel-

S.R.: Tak, oczywiście. Właściwie wydaje

ley Jackson, gdzie historie są opowiadane

mi się, że termin narracja dystrybuowa-

przez tatuaże. Nawet Michael Joyce robi

na (ang. distributed narrative) pojawił się

teraz projekty związane z rzeźbami oraz

po raz pierwszy u mojej żony, Jill Walker

zbitkami słów. Myślę, że pisarze, którzy

Rettberg, w pracy zatytułowanej Feral Hy-

tworzą literaturę cyfrową, zaczynają się

pertext: When Hypertext Literature Escapes

interesować różnymi rodzajami pisania an-

Control. Od tego zaczęła się nasza kore-

gażującymi rozmaite media, niekoniecznie

spondencja, dyskutowaliśmy o koncepcji

cyfrowe. Naklejki to inny środek przekazu

narracji dystrybuowanej. Myślę, że wiele

niż książka.

osób, które pracowały nad literaturą cy-

P.M.: Możecie wyobrazić sobie waszą

frową, jest zainteresowanych dziwnymi

powieść jako hipertekst, na przykład

jakościami medialnymi, które niekoniecz-

online?

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

97


98

S.R.: W sumie to jest rodzaj hipertekstu,

S.R.: Po części chodziło o koncepcję, że

tylko połączenia nie są tak ważne jak

tekst też jest formą sztuki. Uważam, że bar-

w większości tego typu powieści. Ale

dzo prosta czcionka bez ozdobników jest

jest w niej struktura sieciowa, są węzły

optymalna – czytelna i jasna. Nie umiesz-

i autonomiczne momenty wewnątrz więk-

czaliśmy też na naklejkach adresów URL,

szej struktury narracyjnej – a to przecież

co mogłoby mieć miejsce w przypadku

cechy hipertekstu.

innych projektów. To były świadome wy-

P.M.: Wspominaliście również, że in-

bory dotyczące wyglądu naklejek. Żaden

spirowała was sztuka naklejkowa, ale

z nas nie jest też artystą wizualnym i nie

wasze naklejki mają bardzo minimali-

chcieliśmy, żeby nasza praca była odczy-

styczną formę, to tylko tekst na białym

tywana jako sztuka wizualna – chcieliśmy,

tle. Dlaczego nie chcieliście stworzyć

żeby postrzegano ją jako tekst.

czegoś bardziej złożonego?

WSPÓŁPRACOWNICY P.M.: W waszym opisie projektu widnieje

ną osobą, która oprócz nas pisała – jedną

informacja, że tekst został napisany ko-

czy dwie naklejki.

legialnie przez Nicka Montforta i Scotta

N.M.: Zgadza się. Pamiętam kawałki tekstu

Rettberga z pomocą innych osób.

Roba Wittiga, które znalazły się w powieści.

S.R.: Rob Wittig napisał kilka naklejek.

Nie przypominam sobie nikogo poza nim.

Jest taka o dziwnej fladze ponad baraka-

S.R.: Rzecz jasna inni również reagowali

mi w bazie, jest żart o koniojebcach, o tym,

na naszą pracę. Jill czytała tekst w trakcie

jak wygląda flaga. Rob napisał większość

pisania i dawała feedback.

tekstu na tej naklejce i kilku innych. Na po-

P.M.: Ale współpracownikami nazywacie

czątku chcieliśmy zaprosić do współpracy

też osoby, które drukowały i fotografo-

więcej pisarzy.

wały naklejki.

Oczywiście, jest też taki aspekt, że ten

S.R.: Tak, albo implementatorami czy

projekt, książka, zdjęcia w bazie danych

uczestnikami.

w Internecie wymagały wkładu innych

P.M.: Czyli to było bardzo szerokie pojęcie?

osób. Ktoś podjął decyzję, że ten tekst

N.M.: Jasne, ludzie też mogli robić własne

będzie interesujący, jeśli zostanie umiesz-

projekty. Nie ma tu żadnych formalnych

czony w konkretny sposób. Czy to pisar-

zakazów. Jeśli ktoś chce, może napisać

stwo? To akt estetyczny, dlatego projekt

własne teksty na naklejkach, tak jak zro-

był z pewnością zależny od wkładu innych,

bili to mieszkańcy Sankt Petersburga, albo

nawet jeśli Rob był, jak mi się wydaje, jedy-

zmienić ich kontekst.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Z Providence do Implementation

S.R.: Było kilka innych projektów. Nawet

klejać je gdziekolwiek, w miejscach gdzie

był jeden w Bergen.

kluby wieszają swoje plakaty albo w opusz-

N.M.: My nie jesteśmy oficjalnymi wydaw-

czonych budynkach?

cami czy kimś takim, nie trzeba naszej zgo-

S.R.: Jest jedno zdjęcie naklejki umiesz-

dy, żeby to robić.

czonej na bibliotece publicznej w Nowym

S.R.: Bardzo interesującym projektem by-

Yorku, naklejka dotyczy zbombardowania

łoby, gdyby ktoś wziął Implementation i do-

biblioteki w miejscowości Implementation.

dał do niej warstwy albo elementy, które

Jest to naklejka opowiadająca o bombardo-

zmieniłyby akcję.

waniu biblioteki na prawdziwej bibliotece.

P.M.: Czy kiedy dostajecie fotografie

N.M.: Pojawia się też pytanie, czy poprzez

naklejek umieszczonych gdzieś przez

umieszczenie na jakimś obiekcie naklejki

uczestników, widzicie w ich otoczeniu

chcę go zniszczyć?

coś, co daje tekstowi nowy, interesują-

S.R.: Zastanawiasz się czy to już śmiecenie.

cy kontekst?

N.M.: Co więcej, to nie jest pierwszy raz,

S.R.: Nasze podejście nieco ewoluowało.

kiedy ludzie wychodzą na ulice i rozwiesza-

Kiedy na początku zaczęliśmy rozklejanie

ją naklejki, ale to co ciekawe w tej powieści

i zachęcaliśmy do tego innych, mówiliśmy

to, że jej tematem jest imperializm i obec-

tylko: „umieśćcie naklejki w miejscach pu-

ność Ameryki w świecie. To dość ironiczne,

blicznych”. Ale potem, kiedy bardzo dużo

że powiedzieliśmy ludziom, by wzięli naszą

się tym zajmowałem i naprawdę się wkręci-

powieść – napisaną w języku angielskim –

łem, zaczęliśmy myśleć coraz więcej o tym,

i rozkleili ją w Paryżu czy innych miejscach,

że zdjęcie to pewien mechanizm, disposatif,

w których nie mówi się po angielsku.

chyba tak się to nazywa, który uruchamia-

S.R.: Może to być jakiś problem tego dzie-

my, kiedy naklejamy tekst w konkretnym

ła. Oczywiście to jest rodzaj imperializmu.

fizycznym otoczeniu.

Rozklejaliśmy naklejki na międzynarodowej

Większość tych zdjęć, jeśli nie wszyst-

konferencji na temat sztuki cyfrowej w Hel-

kie, pochodzą z drugiej rundy wysyłania.

sinkach i Tallinie i faktycznie mieliśmy wra-

Wtedy poprosiłem uczestników, żeby za-

żenie, że dokonujemy aktu imperializmu.

stanowili się w ten sposób, spróbowali sami

P.M.: Czy napisaliście jakieś naklejki

rozmieścić teksty i oni faktycznie to zrobili.

z myślą o konkretnych przestrzeniach?

N.M.: Pojawia się też pytanie, czy mogę

S.R.: Nie, nie ma takich naklejek. Choć

umieścić gdzieś naklejkę – co jest wielkim

niektóre wylądowały w miejscach, które

przestępstwem ­­– na przykład czy mogę

mogły coś takiego sugerować. Przykładem

nakleić to na jakieś dzieło sztuki w miejscu

jest biblioteka, o której mówiłem. Jest też

publicznym? Czy to dopuszczalne, żeby na-

fotografia z wiecu politycznego, chyba jesz-

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

99


100

cze z czasów, gdy Obama był senatorem,

i dostaliśmy zdjęcie naklejki umieszczo-

podczas którego przemawiał do ludzi, ale

nej właśnie na tym budynku, to nie pisali-

stoją tam też oddziały specjalne policji –

śmy z takim zamysłem. Jest też naklejka

czegoś takiego nie mogliśmy przewidzieć.

dotycząca pomnika Waszyngtona, którą

N.M.: Niektóre naklejki są napisane

umieściliśmy na pomniku Bunker Hill.

o miejscach, ale nie konkretnych. Nawet

Zamiast pomnika Waszyngtona wyko-

jeśli jest tekst o muzeum Guggenheima

rzystaliśmy podobną budowlę.

IMPLEMENTATION – KSIĄŻKA P.M.: Czy kiedy zdecydowaliście, że chce-

kumentację. Myślę, że tutejsza biblioteka

cie wydać Implementation w formie książ-

ją ma, są też ośrodki, które specjalizują się

kowej, mieliście wrażenie, że działacie

w zbieraniu tego typu publikacji, i tam jest

wbrew projektowi? Mieliście poczucie,

wszystko razem.

że to dla niego destruktywne?

Możesz mieć całą powieść w jednym

S.R.: Myślę, że książka była zebraniem pro-

miejscu, gdybyśmy ci wysłali arkusze, a ty

jektu w całość. Nie mieliśmy wrażenia, że

byś ich nie rozwiesił. Możesz też wejść na

to coś destrukcyjnego. To raczej rodzaj

stronę. Nie wyjawiamy teraz jakiejś tajem-

dokumentacji. Co ciekawe, książkę wyda-

nicy. Powieść jest ogólnie dostępna, my

liśmy w osiem lat po rozpoczęciu projektu.

tylko pokazujemy, w jaki sposób została

My jedynie nadaliśmy projektowi nową

umieszczona w przestrzeni.

formę życia. N.M.: Niewiele osób posiada tę książkę –

jest bardzo droga. Ale stanowi dobrą do-

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze

The Trope Tank, MIT, 5 maja 2014


TU

Tłumaczenie komiksu: Justyna Zarudzka Skład: Marta Urbowska

Wprowadzenie Piotr Klonowski Tu zostało po raz pierwszy opublikowane w 1989 roku w niezwykle ważnym dla zbliżenia świata sztuki, literatury i komiksu magazynie Arta Spiegelmana RAW. Praca McGuire’a była później przedrukowywana kilkukrotnie, między innymi w The Anthology of Graphic Fiction, Cartoons and True Stories Ivana Brunettiego. Tu uznawane jest za dzieło silnie poszerzające granice komiksowego medium. Na jego wpływowość zwraca uwagę badacz amerykańskiego komiksu Douglas Wolk. Na inspirację dziełem McGuire’a wskazuje jeden z najwybitniejszych autorów amerykańskiego komiksu niezależnego – Chris Ware. Niebawem ukazać ma się długo oczekiwana powieść graficzna Here, która rozwija wątek obecny w wersji z 1989 roku.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

101


102

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


103

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


104

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


105

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


106

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


107

Here Š 1989, Richard McGuire.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


108

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


109

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


110

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


111

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art


112

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL LITERACKI Ha!wangarda 2014 OPISY WYDARZEŃ

CYBERTEKSTY, GENERATORY

powrotu ku źródłom wierszowości, by zadać kilka pytań

  O iluzji literatury cyfrowej – miniwykład Zenona Faj-

o kształt poszerzonej o technologiczne protezy poezji

fera (tłumaczenie konsekutywne: Katarzyna Bazarnik)

XXI wieku.

W obliczu zbliżającego się Potopu i Zognienia Świata autor

WARSZTATY

Powiek słabnącym głosem wygłosi kilka uwag końcowych. Coś dla osób o łagodnym, refleksyjnym usposobieniu.

  Litwo, gdzie jest Trynkiewicz? – warsztaty remiksów

  Cybertekst. Spojrzenia na literaturę ergodyczną: premierowa dyskusja wokół książki Espena J. Aarsetha – udział wezmą: Jan K. Argasiński, Zenon Fajfer, Paweł Schreiber, Michał Tabaczyński; prowadzenie: Mariusz Pisarski Cybertekst Espena Aarsetha to książka niezwykle oryginalna i kanoniczna dla badaczy nowych mediów. Wykazując – wbrew stereotypowym przekonaniom – że medium nie determinuje natury dzieła, autor analizuje konstrukcję utworów słownych, badając te z nich, które mogą być kon-

polskiej poezji – prowadzenie: Mariusz Pisarski Zestaw tonicznych przeróbek klasyków polskiej poezji stworzony przy użyciu podpowiedzi wyszukiwarek Internetowych. W kluczowe miejsca wiersza, na początkach wersu lub po średniówce, wstawia się – zamiast oryginału – zwroty zapytań wpisywanych przez miliony Polaków w okna Internetowych wyszukiwarek. Powstały remiks to pouczające, zabawne, zaskakująco poetyckie i bardzo aktualne w treści zderzenie frazy oryginału ze zbiorową świadomością językową użytkowników Internetu.

struowane lub generowane. To grupa szeroka – Aspen

  Warsztaty generatywne (cz. 1) – prowadzenie: Jakub

przygląda się chińskiej Księdze przemian, Composition No.

Jagiełło

1, klasycznym cybertekstom, w tym popołudniu, pewnej

Kto może być autorem tekstu literackiego? W jakim stop-

historii, grom przygodowym i MUD-om – a jej opisowi

niu maszyna wie, co pisze, a w jakim sens czytanego tekstu

służy wprowadzenie kategorii cybertekstu, ergodyczności,

jest efektem przypisywania mu znaczenia przez czytelni-

narracyjności czy intryganta. Praca obejmuje także proble-

ka? Podczas warsztatów uczestnicy poznają zasady two-

my ideologii i polityczności: zarówno gier, jak i krytycznego

rzenia algorytmicznych generatorów tekstów literackich

nad nimi namysłu.

z uwzględnieniem generowania spójnej logicznie fabuły.

  Korab modularny: ćwiczenia w generatywności lo-

  Warsztaty kuratorskie: stwórz media art show i zo-

kacyjnej na przykładzie wiersza Stanisława Koraba

stań jego kuratorem – prowadzenie: Kathleen Inman

Brzozowskiego – prowadzenie: Mariusz Pisarski

Berens

Prezentacja wiersza O przyjdź jesienią w formie prze-

Sztuka nowych mediów dostarcza czytelnikom i artystom

strzennej, modularnej i wieloliniowej. Poszczególne partie

społecznych okazji do realizacji nowych form sztuki. Warsz-

specjalnie rozczłonkowanego utworu wydobywane są

taty przybliżą, w jaki sposób przygotować dowolnego rodzaju

z rozmieszczonych wokół czytelnika wlepek z kodami QR.

pokaz, począwszy od niewielkich instalacji, na dużych, między-

Nielinearną lekturę regulują losowo rymujące się cząstki

narodowych projektach wykorzystujących wiele stanowisk

wersowe. Ćwiczenie zachęca współczesnego czytelnika do

komputerowych i angażujących rzesze artystów skończywszy.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

113


114

  Warsztaty generatywne (cz. 2) dla tłumaczy – pro-

  Leszek Onak/Łukasz Podgórni/Piotr Puldzian Płu-

wadzenie: Nick Montfort

cienniczak: Cyberżulerski performans, zaprawiony ZU-

Tłumaczenie tekstu generatywnego jest procesem obli-

SWAVEM i POORWAVEM, z przypisami podwieszonymi

gującym do pełnego zaangażowania w język i kod. Każdy

w kosmosie.

rodzaj tłumaczenia wymaga skupienia na tekście źródłowym, lecz kiedy taki tekst jest tekstem generatywnym, tłumacz musi wziąć pod uwagę również aspekty związane z platformą przekazu, sposobem, w jaki tworzony jest kod, i zasadami, zgodnie z którymi funkcjonuje. Wszystko to jest kluczowe dla utworów tego typu.

WYSTAWY, KONCERTY, PROJEKCJE   Gry: przypadki książkowe – otwarcie wystawy przez Nicka Montforta Ludziom zawsze mało opowieści – zawsze chcą odkrywać

  Sławomir Shuty, Tomasz Bochniak – Macierz Animacja Macierz to rekonstrukcja słowiańskiego mitu o stworzeniu świata. W wyniku kosmicznej eksplozji powstają bogowie, którzy dają początek życiu. Bierzemy udział w podróży przez krainę symboli, do momentu, w którym dusza wciela się w materię. Zastosowanie autorskiej techniki animacji buduje wizyjny, psychodeliczny pejzaż.

EKSPERYMENTY

je na nowo, w różnych formach i wersjach. Mity prze-

w ramach Nocy Poezji

kształcano i przedstawiano na nowo w religiach, folklo-

  Eksperymentalna poezja ukraińska: wprowadzenie

rze i popkulturze. By zapoznać się z opowieścią, można obejrzeć sztukę lub film, przeczytać książkę, a teraz także

– Jurij Zawadskij

zagrać. Każdy środek przekazu zaadaptuje historię za-

Historia poezji eksperymentalnej na Ukrainie zaskakuje.

leżnie od tego, do czego nadaje się najlepiej. Ta wystawa

Literatura ukraińska zna wiele niespotykanych w innych

skupia się na adaptacjach literackich dostosowanych do

krajach form poetyckich. Postaram się powiedzieć kilka

potrzeb gry wideo, adaptacjach klasycznych sztuk (Sofok-

słów o ukraińskich źródłach swojej techniki poetyckiej

lesa i Szekspira), a także powieści (F. Scotta Fitzgeralda

oraz o formach równoległych – a raczej „równobiegłych”:

i Douglasa Adamsa).

o baroku, poezji przełomu XIX i XX wieku, twórczości

  Wystawa rysunków Pawła Jarodzkiego – wprowadzenie: Małgorzata Żarczyńska Na wystawę rysunków Pawła Jarodzkiego w Bombie składają się fragmenty najnowszej publikacji Korporacji

między- i powojennej oraz współczesnej. Ukraina zawsze tęskniła za autonomiczną, wolną od toku historii literaturą. A że ja takiej literaturze hołduję – jej poświęcę swój wykład.

Ha!art pt. Kompletna historia wszechświata ze szczególnym

  Uskoki algorytmów

uwzględnieniem Polski. Pokazuje ona to, co zaobserwo-

Dyskusja o literaturze generatywnej, jej paradoksalnych

wał mężczyzna, który zupełnie przypadkiem pojawił

związkach z demosceną i perspektywach rozwoju oraz

się w tym kraju 56 lat temu i który znajduje się w nim

premiera 46. numeru „Ha!artu”; prezentacja wyników

do dzisiaj. Niektóre rysunki są umiarkowanie zabawne,

warsztatów generatywnych z Jakubem Jagiełłą i warszta-

a inne – w ogóle.

tów dla tłumaczy z Nickiem Montfortem – udział wezmą:

  Anna Nacher, Marek Styczyński – Mikrotony Performance dźwiękowy oparty na dwóch tomikach po-

Jakub Jagiełło, Nick Montfort; prowadzenie: Adam Ladziński. Rozmowa prowadzona będzie po polsku i angielsku.

etyckich Zenona Fajfera: dwadzieścia jeden liter (Korporacja

  Wołgą przez Afazję: premiera książki Karoliny Wik-

Ha!art, 2011) i Powieki (Wydawnictwo FORMA, Fundacja

tor i spotkanie z autorką – prowadzenie: Agnieszka

Literatury im. Henryka Berezy, 2013).

Przybyszewska

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


Poemat poezji wizualnej opisujący podróż przez wyobra-

pisana od kilku miesięcy przez czytelników Ha!artu to

żeniową krainę Afazji. To swoisty przewodnik po kraju,

eksperyment o nieprzesądzonym wciąż wyniku, który ma

którego zostałam obywatelem – nagle i bez ostrzenia,,,,

szansę rzucić nowe światło na ideę narracji pisanej wspól-

właśnie dlatego, tak bardzo chciałam poczuć jej klimat

nie, z wykorzystaniem sieci jako platformy komunikacji

i poznać jej architekturę,,,, Jednak nie o wiwisekcje tu

i narzędzia retorycznego. Jaki jest dotychczasowy wynik

chodzi, tylko o zrozumienie choroby, która dotyka bar-

tego ryzykownego przedsięwzięcia? Co myślą o nim sami

dzo wielu ---- bo udar jest chorobą cywilizacyjną, a udar

autorzy? Czy powieść kolaboracyjna jest w ogóle możli-

lewostronny zabiera wszystkie kody komunikacji, które

wa? Na podstawie graficznej dokumentacji projektów,

znamy ---- dlatego od szlaczków poprzez krzywe litery

moderatorzy i autorzy projektu przedstawią swoje opinie

spróbowałam opisać świat Afazji,,,, Dziś mam 5 lata i nową

na jego temat i zaproszą do dyskusji.

perspektywę myślenia,,,,

  Laboratorium Debiutu – prowadzenie: Michał So-

  Nowe aspekty poezji cyfrowej – Kathleen Inman Be-

wiński

rens

Laboratorium Debiutu to nowa inicjatywa Korporacji

Zobacz, jak artyści kreują środowiska partycypacyjne,

Ha!art, która ma na celu pomóc debiutującym i początku-

w których zwykli ludzie mogą tworzyć nowe historie. Od-

jącym pisarzom. Pierwszym projektem podjętym w ramach

kryj współczesne interfejsy służące ludzkiej/komputero-

Laboratorium jest stworzenie antologii legend miejskich.

wej twórczości, a także to, jak cyfrowy świat dostarcza

Podczas spotkania autorzy współpracujący z Laborato-

nam dziś okazji do ludzkiego „ożywienia” w kontaktach

rium (Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Maciej Bobula,

bezpośrednich.

Aleksander Przybylski i Michał Zantman) zaprezentują

  Kompletna historia wszechświata ze szczególnym uwzględnieniem Polski: premiera komiksu Pawła Jarodz-

pierwsze szkice książki, której premiera planowana jest na grudzień 2014 roku.

kiego – udział wezmą: Paweł Jarodzki, Jakub Woyna-

  Pisarze w polu – prowadzenie: Michał Sowiński

rowski; prowadzenie: Piotr Klonowski

Spotkanie będzie prezentacją najważniejszych wniosków

Komiks Pawła Jarodzkiego to monumentalna, bo blisko

zawartych w raporcie Literatura polska po 1989 roku w świe-

trzystustronicowa edycja jego rysunkowego dorobku,

tle teorii Pierre’a Bourdieu. Krótkie wprowadzenie, w którym

poddanego przez twórcę swoistemu recyklingowi. Artbo-

naświetlona zostanie kondycja pola literackiego w Polsce,

ok stanowi kompilację rozproszonych dotąd dzieł autora

będzie okazją do dyskusji nad sytuacją pisarzy w naszym

(zarówno tych nieznanych, jak i publikowanych już na ła-

kraju, szczególnie tych dopiero rozpoczynających swoją

mach czasopism oraz antologii), ujętych w klamrę ramowej

karierę.

narracji i wzbogaconych dodatkowym komentarzem.

  Pisarze wschodzący: polskie debiuty 2014 – udział we-

EMERGING WRITERS

zmą: Joanna Dziwak, Marcin Nowak Lubecki, Michał R.

  fikcja#frykcja: prezentacja powieści kolaboracyjnej

Spotkanie z tegorocznymi debiutantami – Joanną Dziwak

Wiśniewski; prowadzenie: Sławomir Shuty

stworzonej przez uczestników warsztatów Piksel i lira – prowadzenie: Mariusz Pisarski; udział wezmą: Jagoda Cierniak, Anna Piwowarska Wieloliniowa i wielolinkowa, zawieszona między indywidualnym talentem a zbiorową weną; trzymana w ryzach przez jeden tytuł i temat, ale rozsypująca się na konkurujące pomysły i różnorakie ambicje – powieść kolaboratywna

(Gry losowe), Marcinem Nowakiem Lubeckim (Łza i morze) i Michałem R. Wiśniewskim (Jetlag) – będzie okazją do dyskusji na temat kondycji współczesnej literatury, ze szczególnym uwzględnieniem instytucji debiutu w Polsce. Autorzy w rozmowie ze Sławomirem Shutym opowiedzą o tym, jak i po co zostaje się pisarzem.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

115


116

  Nie to/Nie tamto: premiera książki Sorena Gaugera

wygenerować można około 225 trylionów poetyckich

i spotkanie z autorem – prowadzenie: Michał Sowiński,

dwuwierszy, co czyni Sea and Spar Between – jak to określił

Bartłomiej Woźniak

Stuart Moulthrop – „być może najdonioślejszym dziełem

Pierwsze opowiadania z książki Nie to/Nie tamto to świat

literatury elektronicznej, jakie dotąd stworzono”.

wystylizowany na idealną rzeczywistość z anglosaskich wyobrażeń – włosy zaczesane w tył, łagodne uśmiechy, strzelnice w parkach na wolnym powietrzu. W podobnym klimacie zaczynają się niektóre piosenki Nicka Cave’a. I, podobnie jak u Cave’a, świat ten, w pewnym momencie, zaczyna się trząść.

  Rondo – tłumaczenie: Aleksandra Małecka Round to jeden z najnowszych tekstowych generatorów Nicka Monforta. Prezentował go na tegorocznej konferencji Electronic Literature Organization. Budulcem produkowanego przezeń tekstu jest dziewięć ciągów literowych oraz polecenie rozpoczęcia od nowej linijki. Podobnie jak

MEDIA ART SHOW PL

swój anglojęzyczny pierwowzór, polskie Rondo oblicza

  Jakub Jagiełło  Hipertekst (pod losowo zmieniającym

im ciąg znaków. Rondo, tak jak rozwinięcie liczby π i utwór

się tytułem) Multimedialna powieść hipertekstowa autorstwa, w którą autor wbudował rozwiązania programistyczne, pozwalające śledzić, w jaki sposób ludzie ją czytają, i – na zasadzie sprzężenia zwrotnego – wprowadzać poprawki, dostosowując tekst do czytelników.   Nick Montfort  Z notesu mojej pamięci Uporządkowany, lecz z licznymi opuszczeniami tekst znanej sztuki przesuwa się miarowo przed oczami odbiorcy do momentu, gdy nie zostanie wciśnięty przycisk. Tak długo, jak utrzymywany jest nacisk, ekran wyświetla jedną, konkretną, wyselekcjonowaną kwestię bohatera sztuki, spośród tych fragmentów, które uległy już dekonstrukcji. Pozwala to odbiorcy na zrozumienie procesu zapominania oraz utraty zwartej formy budowy, jak również dostrzeżenie namacalnych wysiłków czynionych na rzecz udoskonalania pamięci, ciągnących się od zamierzchłej historii książki po cyfryzację.   Między Reją a Morzem – tłumaczenie: Mariusz Pisarski, Monika Górska-Olesińska Sea and Spar Between (w polskim tłumaczeniu Między Reją a Morzem) Nicka Montforta i Stephanie Strickland to generator poetycki zderzający ze sobą charakterystyczne elementy języka marynistycznej powieści Moby Dick Hermana Melville’a oraz nowatorskiego, pełnego neologizmów języka poezji Emily Dickinson. Uruchamiając program,

kolejne cyfry liczby π, a następnie generuje odpowiadające muzyczny o tej nazwie, nigdy się nie kończy. Teoretycznie jednak, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla obliczenia każdej kolejnej cyfry potrzeba większej liczby operacji, mogłoby dojść do sytuacji, w której komputer widocznie spowolni i w końcu się przegrzeje.   Zegar światowy – tłumaczenie: Piotr Marecki Zegar światowy zawiera 1440 mikrohistorie, które rozgrywają się na całym świecie w ciągu jednej minuty. Książka zainspirowana jest fikcyjną recenzją Stanisława Lema Jedna Minuta, zamieszczoną w zbiorze o znaczącym tytule Biblioteka XXI wieku, oraz Chronostychem na 1998 rok (Chronogram for 1998) Harry’ego Mathewsa. Oparty na pomyśle Lema Zegar światowy Nicka Montforta skupia się na industrialnym podejściu do czasu, opowiadając o banalności doświadczanej przez ludzi na całym globie. Tekst został wygenerowany w Pythonie na bazie kodu, przy użyciu zewnętrznej aplikacji ze strefami czasowymi.   Leszek Onak Algorytm Naćpany Program po kilku głębszych gliczach wyświetla dostępne w bazie klasyczne teksty. Odbiorca ma do wyboru kilka możliwości upicia/naćpania algorytmu: piwo, wódka, trawa, LSD. Utwory ulegają deformacji graficznej, morfologicznej i składniowej. Rodzaj używki oraz dawka jej spożycia mają wpływ na stopień zniekształcenia tekstu wejściowego.

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze


cyfrowe diody

którego zostałam obywatelem – nagle i bez ostrzenia ,,,,

Cyfrowa malwersacja opowiadania Brunona Schulza pt.

właśnie dlatego, tak bardzo chciałam poczuć jej klimat

Sierpień. Z tekstu Schulza wyciąłem niektóre rzeczowniki

i poznać jej architekturę ,,,, Jednak nie o wiwisekcje tu

i pozwoliłem, żeby przypadek podmienił w ich miejsce

chodzi, tylko o zrozumienie choroby, która dotyka bar-

wyrazy zaczerpnięte z książki Polski Fiat 125p. Budowa.

dzo wielu ---- bo udar jest chorobą cywilizacyjną , a udar

Eksploatacja. Naprawa. Algorytm, wykorzystując dekli-

lewostronny zabiera wszystkie kody komunikacji, które

nację, osobę oraz rodzaj dopasowuje wybrany szczęśli-

znamy ---- dlatego od szlaczków poprzez krzywe litery

wy wyraz do syntaksy zdania. Jest to kolejna aplikacja,

spróbowałam opisać świat Afazji,,,, Dziś mam 5 lata i nową

w której oddaję przypadkowi kontrolę nad ostatecznym

perspektywę myślenia ,,,,

kształtem tekstu.

  Michał R. Wiśniewski – Wiersz numer 1 beta

  Łukasz Podgórni – Wiersze generatywne pozbawione

Poezja angażująca czytelnika, podejmująca z nim grę –

zasiłku

w formie gry komputerowej nawiązującej do kultury retro,

Biedaliterackie flashówki pomyślane i zakodzone w szcze-

nostalgicznych wypraw do początków elektronicznej roz-

linach między zakładkami przeglądarki niezamykanej od

rywki. Cyberpoetycki spin-off powieści Jetlag, odnoszący

zbyt wielu tygodni.

się do jej ikonografii.

  Sławomir Shuty, Tomasz Bochniak – Macierz

  Jurij Zawadskij – Poemat ‘ae’ i noise zespołu ZSUF

Animacja Macierz to rekonstrukcja słowiańskiego mitu

Tekst, należący do zbioru poezji fonetycznej, ma seman-

o stworzeniu świata. W wyniku kosmicznej eksplozji po-

tyczną barwę i cienkie poczucie znaczeniowego przesu-

wstają bogowie, którzy dają początek życiu. Bierzemy

nięcia i przekształcenia, o co właśnie chodzi twórcom

udział w podróży przez krainę symboli, do momentu,

zespołu ZSUF, z którym poeta współpracuje (nazwa ze-

w którym dusza wciela się w materię. Zastosowanie au-

społu stworzona została z wyrazu „zsuw”). Poemat ‘ae’,

torskiej techniki animacji buduje wizyjny, psychodeliczny

który poeta ma zamiar prezentować, jest wielopoziomo-

pejzaż.

wą strukturą poetycką, pragnącą dotrzeć do niezwykle głębokiego wpływu na świadomość odbiorcy w sposób

  Karolina Wiktor – Wołgą przez Afazję Poemat poezji wizualnej opisujący podróż przez wyobrażeniową krainę Afazji. To swoisty przewodnik po kraju,

apelacji do najcieńszych odcieni znaczenia podstawowych elementów języka.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

117


BIOGRAMY

118

Espen Aarseth. Badacz i teoretyk hipertekstu i literatury elektronicznej, ludolog, wykładowca IT-Universitetet w Kopenhadze, redaktor naczelny czasopisma „Game Studies”. Autor już dziś klasycznej, ale nadal rewolucyjnej książki poświęconej teorii literatury cyfrowej Cybertext. Perspectives on Ergodic Literature (Baltimore 1997; wyd. polskie Cybertekst. Spojrzenia na literaturę ergodyczną, Kraków-Bydgoszcz 2014). Jego esej Hyper/Text/Theory znalazł się w fundamentalnym podręczniku The New Media Reader (Boston 2003). Jan K. Argasiński. Z wykształcenia kulturoznawca (medioznawca), doktorant w Instytucie Sztuk Audiowizualnych. Zajmuje się software studies, czyli interesują go relacje kultura – oprogramowanie. Katarzyna Bazarnik. Matka chrzestna liberatury, tłumaczka, wykłada literaturę brytyjską na UJ. Kathi Inman Berens. Stypendystka Fulbrighta na Uniwersytecie w Bergen, należąca do tamtejszej grupy naukowców zajmujących się kulturą cyfrową. W obszarze jej głównych zainteresowań znajduje się literatura elektroniczna. Prace Berens prezentowane były w Bibliotece Kongresu Stanów Zjednoczonych, na Uniwersytecie Wisconsins-Milwaukee i w trakcie dwóch corocznych konferencji organizowanych przez Modern Language Association. Prowadzone w ramach stypendium badania koncentrują się wokół literatury cyfrowej i wpływu, jaki wywiera ona na kształtowanie się kanonu literatury. Wykładowca w Annenberg School of Communication na Uniwersytecie w Karolinie Południowej, członek tamtejszej Rady ds. badania innowacji. W 2012 uhonorowana nagrodą IBM Faculty Award za prace przy tworzeniu oprogramowania wirtualnej klasy. Tomasz Bochniak. Absolwent wydziału Intermediów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pierwszego stopnia, dyplom licencjacki w Pracowni Animacji prof. Krzysztofa Kiwerskiego. reżyser – animator: Bzduropis (prod. ASP Kraków 2013) Trip (prod. Korporacja Ha!art 2012), Aladdin killers Conversation with intellectuals (teledysk 2012) Abradab Spadam (teledysk 2011) Starożytne piękno (prod. WSF 2010) montażysta: Miliard Szczęśliwych Ludzi (prod. HBO 2011 – Festiwal Form Dokumentalnych „Nurt" Nagroda Stowarzyszenia Filmowców Polskich) Przyjęcie (prod. Studio Munka 2010 – Londyn Open City Docs Wyróżnienie Specjalne Jury). Regina Bogacz. Absolwentka filologii pol-

skiej, studentka edytorstwa, korektorka, wokalistka. Koordynatorka Międzynarodowego Festiwalu Literackiego Ha!wangarda 2014. Członkowie Laboratorium Debiutu: Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Maciej Bobula, Aleksander Przybylski i Michał Zantman Joanna Dziwak. Urodzona w 1986 na Lubleszczyźnie. Autorka smutnych wierszy o dorastaniu oraz twórczyni facebookowej strony Hipsterski maoizm. Mieszka w Krakowie. W bezpośrednim kontakcie bardzo skromna, w tekstach bardzo cięta. Zenon Fajfer. Poeta renesansowy, ojciec chrzestny liberatury. Soren Gauger. Jeden z najwybitniejszych tłumaczy literatury polskiej na język angielski (znakomicie komentowane przekłady Jasieńskiego, Ficowskiego, Jagielskiego); pisarz, eseista. Kanadyjczyk mieszkający od piętnastu lat w Polsce, w Krakowie. Studiował w Simon Fraser University w Vancouver w Kanadzie i na UJ. Publikował w pismach w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Europie. Opublikował dwa zbiory opowiadań po angielsku Hymns to Millionaires (2004) i Quatre Regards sur l’Enfant Jesus (2004), dobrze przyjęte przez międzynarodową krytykę. Od kilku lat pisze także po polsku, opowiadania publikował m.in. w „Ricie Baum” i „Ha!arcie”. Powieść Nie to/ Nie tamto będzie jego debiutem po polsku. Scotia Gilroy. Tłumaczka literatury, pisarka i muzyk pochodząca z Vancouver w Kanadzie. Obecnie mieszka w Krakowie. Tłumaczy z polskiego na angielski dla rzeszy instytucji kulturalnych i wydawnictw w Polsce. Jest redaktorem Ad Americam, czasopisma poświęconego amerykanistyce, które co roku wydawane jest przez Uniwersytet Jagielloński. Jej utwory pojawiły się w antologii Warsaw Tales, wzorowanym na berlińskim czasopiśmie Bordercrossing Berlin oraz Krakow Post. Monika Górska-Olesińska. Medioznawca, adiunkt w Katedrze Teatru, Filmu i Nowych Mediów na Uniwersytecie Opolskim. Zajmuje się badaniami nad cyberkulturą, literaturą elektroniczną i poezją cyfrową. Autorka monografii Słowo w sieci. Elektroniczne dyskursy (Opole 2009) oraz redaktor tomów zbiorowych (Od liberatury do e-literatury 2. Remiksy, remediacje, redefinicje (Opole 2012). Publikowała między innymi w „Przeglądzie Kulturoznawczym”, „Kulturze Współczesnej”, „Kulturze Popularnej", „Ha!arcie” i „Techstach”. Jakub Bogusław Jagiełło. Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim, od kilku lat

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze

mieszka w Poznaniu. Z zawodu programista, skończył informatykę na Politechnice Poznańskiej. Eksperymentuje artystycznie z medium cyfrowym, niestandardowymi formami narracji (w szczególności hipertekstem i literaturą generatywną), logiką matematyczną, animacją poklatkową, sztuczną inteligencją, i kaligrafią. Katarzyna Janota – projektuje / ilustruje / animuje Paweł Jarodzki. Mieszka we Wrocławiu. W 1984 roku ukończył wrocławską ASP, gdzie obecnie pracuje jako profesor. Jest też kuratorem BWA Wrocław, pisze teksty krytyczne, maluje i rysuje. Jeszcze w trakcie studiów, założył z kilkoma przyjaciółmi grupę Luxus. Grupa organizuje wystawy, wydaje własne pismo i stara się wspólnie tak zorganizować swoje otoczenie, żeby jakoś dało się w nim żyć. Ostatnio nabiła olbrzymie UFO na włócznię wrocławskiego pomnika Bolesława Chrobrego. Pierwszego Polaka, który skutecznie pokonał Obcych. Piotr Klonowski. Skończył dziennikarstwo i kulturoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Publikował teksty między innymi w antologiach Komiks i jego konteksty, Literatura i kino. Polska po 1989 roku, Kinomitografia nowego millenium, a także w Internecie. Adam Ladziński. Tłumacz, redaktor, korektor, od niedawna zawsze uśmiechnięty księgarz. Aleksandra Małecka. Lingwistka, tłumaczka, redaktorka Ha!artu. Interesuje się teorią przekładu. Tłumaczy teksty eksperymentalne, dawne i współczesne. W trakcie Ha!wangradowego pokazu opowie o swoim tłumaczeniu utworu Round Nicka Montforta, czyli, w wersji polskiej, Ronda. Piotr Marecki. Redaktor, wydawca, kulturoznawca. Prezes Zarządu Fundacji Korporacja Ha!art. Absolwent polonistyki i filmoznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor kulturoznawstwa UJ, adiunkt w katedrze Kultury Współczesnej Instytutu Kultury UJ. Współtwórca i redaktor naczelny interdyscyplinarnego magazynu o nowej kulturze „Ha!art” (od 1999 roku), organizator festiwali literackich i sesji naukowych. Nick Montfort. Profesor w Massachusetts Institute of Technology, twórca, krytyk i teoretyk mediów cyfrowych. Jego zainteresowania badawcze sytuują się na skrzyżowaniu informatyki i praktyk literackich. Jest autorem i programistą fikcji interaktywnej, generatorów poezji


i innych maszyn literackich oraz książek: Twisty Little Passages: An Approach to Interactive Fiction (2009), Racing the Beam: The Atari Video Computer System (2005), a także redaktorem antologii New Media Reader (2005). Montfort regularnie bloguje, m.in. na temat mediów cyfrowych, pisze wiersze o nietypowych formach i współpracuje z innymi pisarzami i programistami w ramach wielu wspólnych projektów literackich. Anna Nacher, Marek Styczyński. Duet twórców Projektu Karpaty Magiczne, autorzy książek, znanych także w swoich zawodowych inkarnacjach (Anna Nacher badaczka kultury mediów, adiunkt w Instytucie Sztuk Audiowizualnych UJ, Marek Styczyński jako specjalista od ochrony przyrody i etnobotanik). Marcin Nowak Lubecki. Urodził się na Śląsku, mieszka w Warszawie. Był przedszkolakiem, uczniem, a w końcu został studentem Wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej. Następnie bez rezultatu pisał doktorat w Szkole Nauk Społecznych przy PAN. Pracował w dziale kultury „Gazety Wyborczej”, pisząc m.in. recenzje książkowe. Od kilku lat jest dyrektorem kreatywnym w agencji reklamowej. W wolnych chwilach zajmuje się niczym, bo nie chce niczego przegapić. Leszek Onak. Wyrazomaszyna, twórca cyberżulerski, administrator. Współproducent tomiku wgraa, autor instalacji oraz algorytmów. Grzebie patykiem w padlinie interfejsów, rozmawia z botami, remiksuje patyk. Założyciel portali literackich (niedoczytania.pl, liternet.pl), współinicjator powstania Rozdzielczości Chleba. Tagi: perfokarta, cichy nabiau. Strony: http:// lonaq.tumblr.com, http://http404.org. Mariusz Pisarski. Badacz literatury cyfrowej. Autor książki Xanadu. Hipertekstowe przemiany prozy (2013), założyciel i redaktor „Techstów”. Redaktor chapbooka Michael Joyce. Polski pisarz (2011) i współredaktor zbioru Hiperteksty literackie. Literatura i nowe media (z Piotrem Mareckim). Tłumacz, producent i promotor literatury eksperymentalnej i elektronicznej. Łukasz Podgórni. Ćwierć-artysta cyfrowy, poeta-karierowicz i znerwicowany treser plików. Magdalena Potrawiak. Absolwentka Filologii Angielskiej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Tłumacz audiowizualny, na stałe współpracujący z Łódzką Szkołą Filmową, Krakowskim Biurem Festiwalowym i Korporacją Ha!art. Zajmuje się badaniami nad komunikacją międzykulturową, strategiami translatorskimi w przekładzie kultury oraz rolą tłumacza jako mediatora. Agnieszka Przybyszewska. Absolwentka filologii polskiej i filmoznawstwa UŁ, kilkakrotna stypendystka MEN, laureat-

ka konkursu im. Czesława Zgorzelskiego na najlepszą pracę magisterską w Polsce; obecnie adiunkt w Katedrze Teorii Literatury Instytutu Kultury Współczesnej UŁ. Badaczka i miłośniczka wszystkiego, co w literaturze niekonwencjonalne, zwłaszcza e-literatury, liberatury itp. Publikowała m.in. w „Zagadnieniach Rodzajów Literackich”, „Przeglądzie Kulturoznawczym”, „Tekstach Drugich”, „Ha!arcie” czy „Fragile” oraz licznych tomach zbiorowych. Na 2014 rok planuje wydanie książki Liberackość dzieła literackiego. Prywatnie – tancerka. Piotr Puldzian Płucienniczak. Postpoeta, doktor socjologii, mistrz strażacki. Rozwija sztukę dysfunkcji. Opublikował Marsz na ROM, złożył Zbiór pusty i kilka innych rzeczy. Kaja Puto. Urodzona w 1990 roku w Madziolandii. Studentka filozofii, absolwentka filmoznawstwa UJ. Interesuje się filozofią polityczną, kulturą Austrii i współczesną historią Europy Środkowo-Wschodniej. Z zawodu marynarka. W Ha!arcie jest tłumaczką, redaktorką, fundraiserką i zapchajdziurą. Ewelina Sasin. Polonistka, kulturoznawczyni, gitarzystka. Związana z krakowskimi NGO. Interesuje się literaturą polską po 1989 roku, związkami literatury z muzyką oraz kulturą arabską. W wolnych chwilach publikuje. Paweł Schreiber. Teatrolog, adiunkt w Katedrze Filologii Angielskiej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, wykładowca kierunku humanistyka drugiej generacji na UKW. Jako krytyk teatralny współpracuje z pismami „Didaskalia”, „Teatr” i „Chimera”. Pisuje również o grach komputerowych – na blogujawnesny. pl oraz w „Dwutygodniku”. Sławomir Shuty. Artysta intermedialny: pisarz, reżyser filmowy, fotograf, performer. Autor książek: Nowy wspaniały smak (1999), Bełkot (2001), Cukier w normie (2002), Zwał (2004) Produkt polski (2005), Cukier w normie z ekstrabonusem (2005), Ruchy (2008), Jaszczur (2012) oraz powieści Internetowej Blok (www.blok.art.pl). Autor Disco Polo Opery, której premiera odbyła się w 2003 w Teatrze Łaźnia w Krakowie. W 2005 roku za powieść Zwał nagrodzony Paszportem „Polityki”. Pozycja ta zdobyła również tytuł Krakowskiej Książki Miesiąca. Książki Zwał oraz Cukier w normie doczekały się adaptacji scenicznej w Teatrze Polskim w Poznaniu oraz Teatrze Łaźnia Nowa. Stypendysta Ministra Kultury w roku 2005 i 2010, Stypendysta Homines Urbani w roku 2008. Napisał scenariusz do Zwału, na podstawie własnej książki, oraz Satan Spa, w reżyserii Piotra Kielara. Michał Sowiński. Absolwent filologii polskiej (UJ), obecnie doktorant (WPUJ).

W Ha!arcie zajmuje się różnymi rzeczami. Myśli o sobie jako o literaturoznawcy (miłośnik prozy), czasem para się krytyką literacką. Dyrektor programowy Festiwalu im. Jana Błońskiego. Mikołaj Spodaryk. Kaskader wrażliwości, kulturoznawca, absolwent IKP UW. Interesuje się problemem medialności powieści. W Ha!arcie od niedawna odpowiada za dystrybucję. Michał Tabaczyński. Tłumacz (z angielskiego i języków słowiańskich), eseista, krytyk literacki. Ostatnio opublikował tom esejów Widoki na ciemność (Wrocław 2013) i przetłumaczył książki J.D. Boltera Przestrzeń pisma. Komputery, hipertekst i remediacja druku (z A. Małecką) oraz E.J. Aarsetha Cybertekst. Spojrzenia na literaturę ergodyczną (z P. Schreiberem). Alicja Turczyniewicz. Piękna dwudziestoletnia. Studiuje i pisuje we Wrocławiu. Koordynatorka Międzynarodowego Festiwalu Literackiego Ha!wangarda 2014. Karolina Wiktor. Artystka wizualna, w latach 2001–2010 tworzyła razem z Aleksandrą Kubiak duet performerski Grupa Sędzia Główny (wybrane wystawy i akcje: Rozdział III, w ramach 4 x performance, Galeria BWA, Zielona Góra, 2002; Telegra, program Noc artystów, TVP Kultura, 2005; akcja Wirus na Magnetyzmie serc w reż. Grzegorza Jarzyny, Teatr Rozmaitości, 2006; wystawa konkursowa Spojrzenia 2007 – Nagroda Fundacji Deutsche Bank, Zachęta, 2007; Być jak Sędzia Główny, BWA Wrocław, Galeria Awangarda, 2010; prace w kolekcjach m.in. Muzeum Narodowego w Warszawie, Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, Fundacji Signum w Poznaniu). Autorka blogów www.afazja.blogspot. com i www.poezjawizualna.blogspot.com, swoje doświadczenia opisała w poetyckiej biograficznej książce Wołgą przez Afazję. Michał R. Wiśniewski. Urodzony w 1979 roku. Pisarz (powieść Jetlag, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2014), grafik, publicysta, redaktor naczelny magazynów upadłych „Kawaii” i „Anime+”, popularyzator japońskiej popkultury i fantastyki w Polsce. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, w magazynach „Pulp”, „Nowa Fantastyka”, „Kmag”, „Arigato”, a także w książkach Bond. Leksykon, Seriale. Przewodnik Krytyki Politycznej i Berlin – Pascal Lajt. Prowadzi bloga: Pattern Recognition (mrw.blox.pl) oraz jetlag.com.pl. Jakub Woynarowski. Absolwent i wykładowca ASP w Krakowie. Interdyscyplinarny artysta, designer i niezależny kurator. Współtwórca książek z pogranicza teorii i praktyki wizualnej (Wunderkamera, Corpus Delicti). Autor projektu artystycznego wystawy w Pawilonie Polskim na 14. Biennale Architektury w Wenecji.

Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze # ha!art

119


120

Bartłomiej Woźniak. Urodzony w 1987 roku. W Ha!arcie zajmuje się szeroko pojętymi pracami redakcyjnymi i okazjonalnie przekładem. Miłośnik prozy Fanza Kafki i bluesa Delty. Justyna Zarudzka. Studentka ILS UW, tłumaczka francuskiego i angielskiego. Miłośniczka fantastyki pod każdą postacią. Jurij Zawadskij (Юрій Завадський). Najbardziej znakomity poeta w nurcie współczesnej awangardowej poezji ukraińskiej, który pracuje w dziedzinie tzw. poezji fonetycznej. Współpracuje z zespołem ZSUF. Autor siedmiu zbiorów wierszy, promotor literatur obcych krajów w Ukrainie. Małgosia Żarczyńska. Pierwsza osoba w Polsce, która napisała pracę magisterską o słynnej grupie Luxus a tym samym o Pawle Jarodzkim, autorze rysunków prezentowanych w Krakowie w klubie BOMBA. Lubi sztukę bo: „Tylko sztuka nas nie oszuka”.

Moje okładki Andrzej Krajewski Andrzej Krajewski urodził się w 1933 roku w Poznaniu, ukończył ASP w Warszawie (malarstwo u Wojciecha Fangora i plakat w pracowni Henryka Tomaszewskiego). Po studiach zajmował się głównie projektowaniem plakatów, stworzył ich ponad sto. Część z nich można zobaczyć na stronie artysty: http://andrekrayewski.com W międzyczasie Krajewski rysował też komiksy, ilustracje i projektował okładki książek – to właśnie na tej części jego twórczości skupia się album. Tytus Klepacz, który jest kolekcjonerem i pomysłodawcą albumu, ostatnie miesiące spędził w antykwariatach, bibliotekach i na Allegro, szukając okładek Krajewskiego. Było to zadanie o tyle mozolne i czasochłonne, że nie istnieje żaden spis autorów okładek książek wydanych w PRL-u. Pozostając w nieustannym kontakcie z artystą, mieszkającym od 1985 roku pod Nowym Jorkiem, udało mu się skompletować niezwykłą kolekcję okładek książek i czasopism uwzględniającą także nigdy niewydane projekty i szkice. Fundusze na wydanie albumu udało się zebrać w tydzień na polakpotrafi.pl/krajewski, co tylko potwierdza, jak aktualny jest dziś design Krajewskiego i jak bardzo potrzebna jest dokumentacja jego pracy. Album prezentuje ponad 100 okładek książek i czasopism autorstwa Andrzeja Krajewskiego począwszy od 1962 roku do dziś. Ostatnią okładką zaprojektowaną przez Krajewskiego jest właśnie okładka albumu Moje okładki. „Krajewski pozostaje jednym z najbardziej zapomnianych i tym samym niedocenionych designerów złotych czasów polskiej szkoły plakatu. Jednocześnie jego lekko naiwny styl, przesiąknięty erotyką i nieraz ocierający się o kicz, jest dziś niezwykle świeży i – najczęściej nieświadomie – powielany przez twórców grafiki użytkowej w Polsce i na świecie.” — Tytus Klepacz „Dla mnie zawsze najważniejszy był plakat, okładki natomiast są wypełnieniem przestrzeni pomiędzy kolejnymi plakatami. Dopiero razem tworzą panoramę mojej twórczości od lat sześćdziesiątych do dziś.” — Andrzej Krajewski

Nie to/Nie tamto Soren Gauger, premiera: październik 2014

Pierwsze opowiadania z książki Nie to/Nie tamto to świat wystylizowany na idealną rzeczywistość z anglosaskich wyobrażeń – włosy zaczesane w tył, łagodne uśmiechy, strzelnice w parkach na wolnym powietrzu, sobotnie spacery przy waniliowych lodach i „niezbyt sentymentalnie” świecącym słońcu oraz „skrzące się od klejnotów” ucho alcistki w miejskiej operze, w które tenor pozwala sobie wyszeptać pikantny żarcik. W podobnym klimacie zaczynają się niektóre piosenki Nicka Cave’a. I, podobnie jak u Cave’a, świat ten, w pewnym momencie, zaczyna się trząść. Pojawiają się błędy w tym zmanierowanym systemie z pretensjami do ideału. Szumy i trzaski. Pojedyncze, lekkie niekonsekwencje przywodzące bohaterów do coraz dziwniejszych i zaskakujących zachowań. Trzęsą i wykoślawiają się lustra, koślawiąc samą rzeczywistość; na gładkiej skórze pojawiają się chropawe narośle – i okazuje się naraz, jak łatwo za sprawą tych drobnych wyłomów, tych skaz starej, dobrej rzeczywistości osunąć się bohaterom w stare, dobre piekło, które, co nie aż tak znów bardzo zaskakujące, znajduje się całkiem płytko pod tą całkiem sympatyczną i miłą w dotyku skórą. Świat w gaugerowskiej, staroświeckiej stylówie jest w kawałkach od samego początku, a pozorny ład to nic innego, jak rozpaczliwa próba poskładania ich w jaką-taką całość. Gauger jednak idzie przez to piekło z wdziękiem. Podobnie jak bohaterowie, udaje, że nie do końca je zauważa. Piekło wyłazi na karty powieści jakby mimochodem. — Ziemowit Szczerek

ha!art # Postdyscyplinarny magazyn o nowej kulturze




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.