Wstęp | Jan Bińczycki, Adam Ladziński
Jan Bińczycki, Adam Ladziński
Odpoczywać, uczestniczyć w pochodzie, odsypiać dniówki
drobnych wyrzeczeń dnia codziennego. Mamy nadzieję, że
z nadgodzinami, szukać fuchy? Pić, tańczyć, oglądać tele-
da wam choć część satysfakcji, która była naszym udziałem
wizję, leżeć na plecach obolałych od nienaturalnej pozycji
w czasie wspólnej pracy.
przez minimum osiem godzin dziennie? Zajmować się hobby
Zależało nam, by uciec od sztampy, która cechuje podobne
(od modelarstwa po decoupage’u)? Cieszyć się pogodą, która
inicjatywy produkowane przez środowiska związane z kultu-
pewnie będzie piękna, czy kląć na czym świat stoi? Trudne
rą. Nie znajdziecie tu narzekań na korporacje w wykonaniu
pytanie? Dla nas też.
absolwentów niszowych kierunków, kpin z buraków na zmy-
Jest coś niepokojącego w medialnym nieistnieniu i spo-
waku, roszczeniowych wypowiedzi artystów przekonanych,
łecznej obojętności na to święto, które w założeniu ma być
że ich działalność stoi przed sprawami całego społeczeństwa,
dniem walki o prawa świata pracy i okazją do celebrowania
posapywań sytych pięćdziesięciolatków szermujących argu-
dumy z przynależności do grupy tych, którzy własnym wy-
mentami, że dobrze pamiętają, jak to kiedyś było gorzej, bo
siłkiem zaspokajają potrzeby oraz zmieniają świat na lepsze,
musieli korzystać z Funduszu Wczasów Pracowniczych i za-
dostarczając produktów, usług, idei. Praca to temat, który
dowalać się produktami bez kolorowych opakowań. Autorzy
politycy „załatwiają” kilkoma okrągłymi zdaniami przy okazji
artykułów i osoby, z którymi przeprowadziliśmy wywiady,
wyborów. Media podejmują go z reguły niechętnie, ograni-
reprezentują swoje własne poglądy, niekoniecznie wpisujące
czając się do sprawozdawania i omijając rozważania na temat
się w ideologiczne ramy, w jakich zwykło się umieszczać
miejsca, jakie zajmuje w codzienności. Równie rzadko bywa
pierwszomajowe okoliczności.
okazją do spotkania pomiędzy pracownikami a artystami,
W pierwszych rozdziałach zajmujemy się związkami pra-
platformą porozumienia i egalitarnej dyskusji o codzienności.
cy i literatury, kwestią inteligenckiego etosu wobec praw
49. numer Ha!artu kleiliśmy po godzinach, w weekendy,
pracowniczych i warunków zarobkowania, zjawiskami na
w czasie dłużących się dni bezrobocia, unikając oka prze-
przecięciu, historią ruchów społecznych (strajk Bread&Roses
łożonych w pracy. W redakcji pomogli studenci edytorstwa
w Stanach Zjednoczonych i polska Solidarność). Artyku-
na praktykach. Wspólnie projektowaliśmy świąteczne wy-
ły poświęcone „niepracy” przedstawiamy na początku, bo
danie magazynu, który w naszym zamierzeniu ma być zbio-
warto marzyć. Druga część numeru to zbiór opowiadań,
rem majowych czytanek, gorzkich i śmiesznych tekstów
reportaży i wyznań dotyczących pracy. Cieszy nas, że tak
poświęconych jednemu z najważniejszych aspektów życia
wielu interesujących autorów zajmuje się tym społecznie
w dzisiejszych czasach. To plon naszych kradzionych minut,
ważnym tematem.
Powitanie transfuturystów Z radością przedstawiamy plon pierwszego roku działalności grupy transfuturystów. To twórcy młodzi, dowcipni i na swój sposób czarujący. Wedle programowych deklaracji zajmują się rekonstrukcją historyczną. Przywołane estetyki i powtórzone eksperymenty okazują się jednak zadziwiająco aktualne. Najbardziej poważni są, kiedy żartują. A robią to cały czas. Wydawnictwa i happeningi udostępniają na Facebooku, w Issuu i na terenie całego miasta. www.facebook.com/transfuturo http://issuu.com/igorznasa/docs/jednnodni__wka_ostateczna
1
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Co zwykliście robić 1 maja, w Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy?
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Spis treści WSTĘP
korporacja@ha.art.pl issn 1641-7453 Nakład 1200 wydawca Korporacja Ha!art pl. Szczepański 3a 31–011 Kraków www.ha.art.pl
SPIS TREŚCI nieróbstwo
3—MAREK TOBOLEWSKI Z beztroski do pracy i z powrotem 11—JAKUB BARAN Jak się nie narobić? dom pracy twórczej
17—EWA CHUDOBA O pracy w literaturze
redakcja Piotr Marecki → redaktor naczelny piotr.marecki@ha.art.pl Łukasz Podgórni → sekretarz lukasz.podgorni@ha.art.pl fundacja korporacja ha!art
21—KRZYSZTOF WOŁODŹKO Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji 24—SZYMON KUKULAK ATOMIŚCI DO ATOMÓW, ROBOTY DO ROBOTY! Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle literatury science fiction
30—MAGDALENA BAŁAGA Korpoambiwalencja przebieg kariery
33—EWA HOŁUSZKO Etos Solidarności. Czym i jaki był? Co po nim pozostało? 36—MATEUSZ TRZECIAK Chleba i róż 39—EWELINA SASIN Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie
45— JAKUB WŁODEK Brzeszcze 49— FILIP LEŚNIEWICZ Doktorant – pracujący czy studiujący? 52—JAN BIŃCZYCKI Cel: rewolucyjny
Fundatorzy Piotr Marecki, Jan Sowa Rada Małgorzata Mleczko, Patrycja Musiał, Jan Sowa (Przewodniczący) Zarząd Piotr Marecki (Prezes) Grzegorz Jankowicz (Wiceprezes) redakcja wydawnictwa ▶ Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer ◉ liberatura ▶ Jan Sowa ◉ teoria i praktyka ▶ Iga Gańczarczyk ◉ linia teatralna ▶ Grzegorz Jankowicz ◉ linia krytyczna, proza obca ▶ Piotr Marecki ◉ seria prozatorska, poetycka ▶ Kuba Mikurda ◉ linia filmowa
obróbka artystyczna
redakcja numeru Jan Bińczycki, Adam Ladziński
55—PIOTR MACHA Martwa Praca 64—DARIUSZ ECKERT Inwokacja do świętego Bernarda, patrona mężczyzn 68—DEZYDERY BARŁOWSKI Układy bardzo kontrolowane 74—SABINA DRĄG Every Body Works. Oda do ciał pracujących 73—OLGA STAWIŃSKA Portret rodziny 79—ŁUKASZ GRZYMALSKI Dr Pracownik i Mr Szkodnik
korekta Adam Ladziński, Ewelina Sasin projekt graficzny + ilustracje Janota janota-img.tumblr.com druk PW Stabil ul. Nabielaka 16 31–410 Kraków
83—ANTONI GRZEŚCZYK Początek wakacji 86—BIOGRAMY 87—TRANSFUTURYŚCI
Serdecznie dziękujemy osobom, które pomogły w korekcie, w tym przede wszystkim Klaudii Czechowskiej.
DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO 2
Tekst: Marek Tobolewski | Ilustracje: Janota
Mit złotego wieku wydaje się wiecznie żywy. Nie inaczej jest w sprawie pracy. Wolni i beztroscy starożytni Grecy właściwie nie zaprzątali sobie nią głowy. Później, wraz z rozwojem kultury i środków produkcji, pracy było coraz więcej, aż w końcu niemal zupełnie zdominowała nasze życie. Zyskała przy tym nie tylko uzasadnienie ekonomiczne, ale też etyczne – kto nie pracował, uznawany był za grzesznika. Dziś, gdy zmęczenie codziennym kieratem daje się nam we znaki nie mniej niż poczucie jego jałowości, a często wręcz szkodliwości, wracają myśli i koncepcje, które zachęcają do gruntownego przemyślenia samego konceptu pracy. Aby zbliżyć się nieco do dawnych pięknoduchów, darmozjadów i piewców pożytków z gnuśności, zadajmy sobie trud i zobaczmy, jak na przestrzeni dziejów definiowano pracę, a także kto i dlaczego miał czelność kwestionować jej rzekomą „oczywistą oczywistość”.
3
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Z beztroski do pracy i z powrotem
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
Praca u podstaw
Praca popłaca
Poszukiwanie wyłomów w ludzkim o niej myśleniu to nieła-
Od zarania dziejów pracujemy więc w trudzie i znoju, by żyć
twe zadanie. Wszak od Biblii przez Marksa po wciąż żywy
wygodniej, zostawić coś potomstwu oraz budować dobrobyt
dogmat wzrostu wydajności praca traktowana jest nieomal
indywidualny i społeczny. Ten ostatni motyw – materialna
jako sens życia człowieka. Bez niej wręcz trudno wyobrazić
korzyść – wbrew pozorom istotny stał się dopiero kilkaset lat
nie tylko jakkolwiek rozumiany postęp społeczny czy rozwój
temu. Na tle całej historii naszego gatunku, nie mówiąc już
gospodarczy, ale nawet samo fizyczne przetrwanie jednostki.
o historii planety, koncentracja na kwestiach ekonomicznych
Boleśnie przekonują się o tym osoby, które pracy nie mają.
stanowi w gruncie rzeczy relatywnie krótki epizod. Pierwsze
Doskonale widać to w Polsce, gdzie bezrobocie należy do
znane nam dziś monety pochodzą sprzed zaledwie 2700
najczęstszych przyczyn samobójstw. Wydawać by się mogło,
lat, choć Homo sapiens pojawił się 200 tysięcy lat wcześniej,
że właśnie praca jest tym, czego potrzebujemy najbardziej
a neandertalczyk nawet dwa razy wcześniej – co do tego
i co czyni nasze życie przynajmniej znośnym.
drugiego wciąż trwają spory, czy był naszym przodkiem czy
Myśl ta w zasadzie od zawsze towarzyszyła naszej kulturze.
raczej kuzynem, ale raczej nie ulega wątpliwości fakt, że
Z Biblii pamiętamy boskie zalecenie: „Zaludniajcie ziemię
wytwarzał narzędzia i potrafił się nimi posługiwać.
i czyńcie ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). Zgodnie z nim ludzki
Tym niemniej, nawet wprowadzenie pieniądza do po-
wysiłek skierowany być powinien na podporządkowanie
wszechnego obrotu nie oznaczało jeszcze zasadniczego
sobie planety i jej zasobów. Dzięki temu człowiek zyskuje
przełomu w zakresie pracy. Dopiero Marks należycie osadził
pokarm niezbędny do życia i rozmnażania się. W Nowym
ją w kontekście historycznym, przede wszystkim wyraźnie
Testamencie dochodzi do tego motyw umiejętnego mnożenia
wyodrębniając z całego zjawiska pracę zarobkową i poka-
majątku. Jako pochwała przedsiębiorczości traktowana bywa
zując, że to dzięki jej utowarowieniu pieniądze zmieniają
Jezusowa przypowieść o talentach. W niej to sługę, który nie
się w kapitał. Analizując pojęcie towaru Marks zauważa, że „wartość użytkowa, czyli dobro, ma więc tylko dlatego war-
pana talentu, spotyka reprymenda: „Sługo zły i gnuśny! […]
tość, że jest w nim uprzedmiotowiona, czyli zmaterializowana,
Powinieneś był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po
abstrakcyjnie ludzka praca”. A „przemiana pieniędzy w kapitał
powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność” (Mt
wymaga […], aby posiadacz pieniędzy znalazł na rynku towa-
25, 26–27). A także kara: konfiskata majątku, uzasadniona
rowym wolnego robotnika”. Słowem, kapitał (a wraz z nim
w dodatku w sposób zdumiewająco podobny do współ-
i epoka kapitalistyczna) pojawia się wtedy, gdy praca staje się
czesnej praktyki neoliberalnego kapitalizmu, polegającej na
specyficznym rodzajem towaru, a dysponujący siłą roboczą
uspołecznianiu kosztów i prywatyzacji zysków. „Każdemu
pracownik sprzedaje ją na rynku posiadaczowi środków
bowiem, kto ma – powiada Jezus – będzie dodane, tak że
produkcji. W tym zatem ujęciu pracą nie będzie jedzenie
nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet
zerwanych z drzewa bananów, budowanie piramid przez
to, co ma” (Mt 25, 29).
niewolników czy tworzenie w natchnieniu miłosnych wierszy.
Ilustracja z materiałów Autora
potrafił zainwestować z korzyścią powierzonego mu przez
4
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
Od czasów Grzegorza lenie i obiboki są więc już oficjalnie
Oczywiście niewolnik czy pańszczyźniany chłop pracowali
piętnowani. Z jednej strony gnuśność uznawano za brak
co najmniej równie ciężko jak dzisiejsze szwaczki z daleko-
należytego starania na rzecz uświęconego porządku spo-
wschodnich fabryk odzieży albo górnicy z militaryzowanych
łecznego, z drugiej – wszelkie próby wybicia się zeń czy
na Ukrainie kopalń. Ale nie tylko ich wysiłek był lekceważony.
pozostawania poza nim poważnie mu zagrażały. Stąd papie-
Starożytni Grecy czy Rzymianie w istocie zdumiewająco
stwo tak intensywnie zwalczało wszelkie ruchy dysydenckie.
mało zajmowali się pracą – również w tym sensie, że nie
Bogomilcy, albigensi, waldensi czy katarzy byli groźni nie
dostrzegali w niej niczego ważnego i mającego decydujący
tyle ze względów teologiczno-doktrynalnych, ale ponieważ
wpływ na człowieka jako takiego. Owszem, widzieli w niej
ich światopogląd wywracał na nice logikę obowiązującego
sposób zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych,
porządku. Wywodząc się z tradycji manichejskiej, niespe-
ale obszarem realizacji własnego człowieczeństwa był czas
cjalnie cenili sobie życie doczesne, a w materialnym świecie
wolny, pozostający poza pracą i niemający nic wspólnego
dostrzegali przede wszystkim dotknięcie zła. Stąd wszelkie
z zarabianiem. To w nim człowiek mógł się oddawać temu,
ich pachnące utopią pomysły i idee – odrzucenie bogactwa,
co najważniejsze: obcowaniu ze poezją i sztuką, debatom politycznym, filozofowaniu, udziałowi w igrzyskach, ucztowaniu lub spotykaniu się ze znajomymi. Mówiąc o starożytności, nie można pomijać kontekstu klasowego, gdyż koncentracja jednych na życiowych przyjemnościach byłaby rzecz jasna nie-
Oficjalnie lenistwo uznane zostało za grzech w czasach papieża Grzegorza I Wielkiego, przewodzącego chrześcijaństwu w latach 590–604.
możliwa bez katorżniczej pracy innych. Tym niemniej interesujące jest samo rozróżnienie czasu pracy
krytyka zbytków kleru, podważanie feudalnej hierarchii czy
i czasu wolnego, a także swoista sankcja moralna, która mu
wezwania do ewangelicznego ubóstwa. W większości przy-
towarzyszyła. W ówczesnych standardach niewolnicy, po-
padków ich losy kończyły się tragicznie – ginęli na stosach
dobnie jak później chłopi czy robotnicy, powinni pracować,
inkwizycji i w urządzanych przez Kościół krucjatach. Dziś
ponieważ gnuśność i lenistwo są niemoralne, a dysponując
jednak wiele z głoszonych przez nich poglądów okazuje się
czasem wolnym, poddani byliby różnym pokusom. Jedno-
zaskakująco bliskich temu, co propagują ruchy kontrkultu-
cześnie dawne elity – bez względu na to, jak bardzo próż-
rowe czy newage’owe.
niacze życie prowadziły – uchodziły za stworzone do celów
Praca na Zachodzie
wyższych, takich jak władza, sztuka czy prowadzenie wojen.
Główny nurt biegnie jednak inaczej. Po okrzepnięciu refor-
Dla nich zakaz hańbienia się przyziemną pracą zyskiwał więc
macji, która pod wieloma względami bliska była eksploracji
metafizyczne wręcz umocowanie.
pomysłów marginalnych i fantastycznych z punktu widzenia
Grzeszna gnuśność
feudalnego status quo, boska sankcja pracy została jedynie
Oficjalnie lenistwo uznane zostało za grzech w czasach
umocniona. Wraz z rozwojem sił wytwórczych rosła nie
papieża Grzegorza I Wielkiego, przewodzącego chrześci-
tylko produkcja, ale i zasięg oddziaływania kultury zachod-
jaństwu w latach 590–604. Choć samo pojęcie lenistwa
niej, która wraz z podbojami kolejnych kultur i kontynentów
czy gnuśności już wcześniej pojawiało w nauce Kościoła, to
w ciągu kilku wieków zyskała globalną dominację. Rdzenni
raczej w znaczeniu duchowej bierności, zobojętnieniu wobec
mieszkańcy Ameryk, Azji i – zwłaszcza – Afryki wciągnięci
wiary i życia, acedii. Znamienne, że sam Grzegorz był bene-
zostali w światowy system gospodarczy, a eksploatacja ko-
dyktynem, a więc mnichem z zakonu, którego zawołaniem
lonii stała się dopalaczem dla procesu akumulacji kapitału.
było słynne ora et labora (módl się i pracuj) i którego nazwa
Beztroskie łowy na bizony, medytacje buddyjskich mnichów
do dziś kojarzy się z ciężką, żmudną pracą. Nawet jego imię,
czy tajemnicze kultury subsaharyjskie, o których do dziś
a był pierwszym papieżem je noszącym, wywodzi się od gre-
wiemy bardzo mało z uwagi na to, że nie znały pisma i nie
ckiego grȇgórios, co oznacza „czujny”. Nauczając, piętnował
zostawiły po sobie czytelnych śladów, ustąpiły pod naporem
bierność duchowieństwa, grożącą jego zdaniem utratą przez
Europejczyków i ich pieczołowitego kultu pracy, najlepiej
chrześcijan zdominowanych terenów, zabiegał też o aktyw-
wykonywanej przez innych.
ne poszerzanie sfery wpływów chrześcijańskich, w czym
Na początku dwudziestego wieku Max Weber postawił
zasadniczą rolę odgrywała działalność misyjna Kościoła.
tezę, że kapitalizm rozwinął się w Europie zachodniej, bo tam
5
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Nie praca czyni wolnym
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
Lafargue z jednej strony ośmiesza pracę i jej tragiczne skutki w społeczeństwie kapitalistycznym, z drugiej tęsknie wzdycha do epoki przedprzemysłowej.
właśnie sprzyjała mu religia. W książce Etyka protestancka
również edukacja, traktowana jednak jako rodzaj pracy nad
a duch kapitalizmu Weber wskazał, że etos protestantyzmu
sobą i swoimi kompetencjami, a nie na przykład poszerzanie
znacznie bardziej niż jakakolwiek inna religia wspierał pry-
horyzontów, rozwijanie talentów czy kształtowanie postaw.
watną przedsiębiorczość, zapewniając społeczne wsparcie
Leniwa natura
dla rozwoju gospodarki i dając największy prestiż osobom
Również dzisiejsi sabotażyści intelektualni krytycznym okiem
zajmującym się handlem. Ciężka praca, moralny nakaz bo-
patrzący na pracę mają swoich historycznych przodków –
gacenia się, rzetelność w relacjach handlowych połączone
w tym choćby wszelkie ruchy i postawy ascetyczne. Być może
ze swoistym kultem oszczędności i gromadzeniem majątku
pierwszym dziwakiem tego pokroju był Diogenes z Synopy,
jako cnotą stały się napędem dla powstania kapitalizmu.
zresztą syn bankiera, defraudującego powierzone mu kapi-
Jednocześnie protestantyzm w swej późnej, już poreforma-
tały. Mieszkał w beczce, ubierał się w łachmany, potrzeby
cyjnej postaci, nader wyraźnie piętnował grzech lenistwa.
fizjologiczne załatwiał na ulicy, a chodząc z zapaloną w dzień
To religijno-etyczne wyjaśnienie podłoża kapitalizmu różni
latarnią, powtarzał: „Szukam człowieka”. Takie zachowania
się od koncepcji Marksa, mającej zdecydowanie charakter
skazały go na status wyrzutka, ale w planie indywidualnym
ekonomiczno-społeczny. Ale obaj niemieccy myśliciele po-
był to jedyny sposób osiągnięcia prawdziwego człowieczeń-
dzielali przekonanie, że to ludzka praca kształtuje człowieka,
stwa: uwolnienie się od przedmiotów materialnych i narzu-
społeczeństwa i ich historię. O ile jednak orientacja Marksa
conych norm społecznych. I choć latarnia innych ludzi nie
była deterministyczna i zakładała, że rozwój kapitalistycz-
wskazywała, sam koncept nie zawężał się do rozwiązania
nych stosunków pracy doprowadzi do wzrostu liczebności
jednostkowego. Stawką była wolność, traktowana w katego-
i siły proletariatu, a im bardziej zaawansowany jest kapita-
riach „wolności od” (majątku, zakazów, hipokryzji…), a w wy-
lizm, tym silniej wstrząsają nim wewnętrzne sprzeczności,
daniu cyników, do których zalicza się również Diogenesa,
co w rezultacie doprowadzić musi do rewolucji społecznej
człowiek szczęśliwy to ten, kto żyje zgodnie z naturą. Gdyby
i zmiany całego systemu, o tyle myśl Webera stanowi dosko-
wszyscy ludzie wyzwolili się z okowów pieniądza i kultury, na
nałe podłoże dla popularnego dziś ujęcia pracy jako etosu
powrót stalibyśmy się częścią natury – to ujęcie gloryfikuje
przedsiębiorczości opartej na indywidualnym wysiłku i kon-
więc „dobrego dzikusa” na długo przed Rousseau.
kurencyjnej walce na rynku, będącej w planie jednostkowym
Praca w ryzach, smaczniejsze kołacze
najistotniejszym elementem odpowiedzialności za własne
Inne podłoże miała asceza religijna, popularna w chrześci-
życie. Jej echa z całą pewnością odnaleźć można w koncepcji
jaństwie, ale także w innych religiach, takich jak buddyzm
znanej dziś na Zachodzie pod nazwą tzw. ideologii osiągnięć
czy hinduizmie. Praktykowanie skromności, ubóstwa, często
(achievement ideology). Zgodnie z nią o sukcesie jednostki
również umartwiania się było w nich zwykle również wy-
decyduje ciężka praca i – w tym konkretnym przypadku –
razem dystansu wobec świata i dóbr doczesnych, lecz jako
6
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
motywacji biznesowej. Jej rynkowy sukces dobitnie pokazuje,
dziwej i istotnej rzeczywistości – do świętości czy też życia
że zmęczenie konsumpcją i gromadzeniem przedmiotów da
wiecznego. Świadomie rezygnując z pewnych wartości –
się obecnie zupełnie dobrze zmonetyzować.
majątku, wygody czy zdobyczy cywilizacyjnych – asceci liczą
Praca na opak
więc w istocie na osiągnięcie innych. Można powiedzieć, że
Skoro dzisiejsze rozumienie pracy wywieść można z marksow-
praktykowanie i doskonalenie własnych cnót jest dla nich
skiej koncepcji utowarowionego na rynku ludzkiego wysiłku,
rodzajem pracy na rzecz kołaczy innego rodzaju, na rzecz
umożliwiającego akumulację kapitału, spójrzmy jeszcze na
korzyści wyższego rzędu.
pierwsze w obrębie tej tradycji myślowej radykalne zakwe-
Innego rodzaju wyrzeczenia wiążą się z teoriami maltu-
stionowanie całego paradygmatu. Dał je w tyleż zabawnym,
zjańskimi, w pewnym sensie wieńczącymi rozwój cywilizacji
ile przewrotnym pamflecie Paul Lafargue, skądinąd działacz
epoki przedprzemysłowej. Thomas Malthus pod koniec xviii
socjalistyczny, a w dodatku zięć Marksa.
wieku wyraził obawy, że geometryczny przyrost populacji do-
Formalnie rzecz biorąc, jego Prawo do lenistwa to sprzeciw
prowadzi do przeludnienia, a wobec skończonej powierzch-
wobec „dziwacznego szaleństwa” klasy… robotniczej. „Tym
ni ziem uprawnych ludzkości grozić będzie głód. Chociaż
szaleństwem jest miłość do pracy, wściekła namiętność pracy
niesłuszność tej teorii wyszła na jaw całkiem szybko (gdy
aż do wyczerpania sił witalnych osobnika i jego potomstwa”.
tylko rewolucja przemysłowa doprowadziła do gwałtownego
Lafargue z jednej strony ośmiesza pracę i jej tragiczne skutki
wzrostu produkcji i efektywności uprawy roli), miała ona
w społeczeństwie kapitalistycznym, z drugiej tęsknie wzdy-
duży wpływ na koncepcję zrównoważonego rozwoju. Ta
cha do epoki przedprzemysłowej. „Przypatrzcie się szla-
zakłada, że jest możliwe takie rozwijanie sił wytwórczych,
chetnemu dzikusowi, którego misjonarze handlu i handlarze
by były one w stanie zaspokajać potrzeby przyszłych po-
religii jeszcze nie zdeprawowali chrześcijaństwem, syfilisem
koleń bez uszczuplania integralności ekosystemu. W tym
i dogmatem pracy, a potem zwróćcie uwagę na naszego
ujęciu ograniczenia bywają konieczne, choćby po to, by za-
nieszczęsnego sługę maszyny” (s. 4). Lafargue szydzi z tych,
pobiec degradacji środowiska czy nasilaniu się marginalizacji
którzy pracować pragną z własnej woli – chłopów i drobno-
społecznej. Przykładem regulacji są próby powstrzymania
mieszczan – ale to proletariat oskarża o winę największą:
rabunkowej eksploatacji zasobów naturalnych, szczególnie
zamiast działać na rzecz wyzwolenia ludzkości z okowów
nieodnawialnych, czy też odejście w ekonomii od niepoha-
społecznej niewoli, pozwolił się uwieść dogmatowi pracy.
mowanego dążenia do zysku.
A jego ocena jest bezwzględna: „wszystkie indywidualne
Najbardziej radykalne przedłużenie tej teorii stanowi
i społeczne niedole zrodziły się z pasji człowieka do pracy”
koncepcja określana mianem degrowth (na polski tłuma-
(s. 5). Co zatem robić?
czona jako „postwzrost”) albo cofanie rozwoju. Wychodzi
Największe odkrycie Lafargue’a stanowi pomysł odwró-
ona z obserwacji, że wzrost gospodarczy, szczególnie ten
cenia „jedynie słusznego porządku”, będące projekcją swo-
mierzony takimi wskaźnikami jak pkb, nie oznacza bynajmniej
istej utopii przyszłości. Robotnicy zamiast zabiegać o pracę,
uniwersalnego postępu. Wręcz przeciwnie – towarzyszyć mu
w istocie ich wyniszczającą, powinni pracować mniej. Świat
mogą takie zjawiska, jak narastanie nierówności społecz-
zmieni się zasadniczo, gdy proletariat, ten motor historii,
nych czy postępująca degradacja środowiska. W praktyce
oświadczy: „ja tak chcę” i ogłosi, że „prawo do lenistwa jest
degrowth objawia się szczególnie mocno w ruchach skoncen-
tysiąckroć bardziej szlachetne i bardziej święte niż dotych-
trowanych na jedzeniu, takich jak kooperatywy spożywców
czasowe Prawa człowieka, wymyślone przez metafizycznych
czy producenci eko-żywności. Tutaj ograniczanie czy regulo-
adwokatów burżuazyjnej rewolucji”. Proletariat „musi uprzeć
wanie produkcji i konsumpcji służy podniesieniu jej jakości,
się i nie pracować dłużej niż trzy godziny dziennie, a resztę
uzdrowieniu jej charakteru, a także bardziej bezpośrednim
dnia i nocy próżnować i hulać” (s. 9). Skrócona praca, trak-
relacjom między wytwórcą i konsumentem.
towana jako dodatek do lenistwa, stanie się ćwiczeniem or-
W dobie Internetu rosnącą popularność zyskuje też ruch
ganizmu i użyteczną pasją. Co więcej, czas wolny pozwoli na
po polsku mało może szczęśliwie zwany minimalizmem,
zwiększoną konsumpcję wśród robotników, co zdejmie ten
świadomie nawiązujący do dziedzictwa dawnych ascetów.
przykry obowiązek z barków burżuazji, skazanej do tej pory
Najbardziej znanym orędownikiem takiej postawy jest Leo
na jej katusze. A przecież „przy takim trybie życia organizm
Babauta, autor książki The Power of Less. Wydana w 2008
szybko niszczeje, włosy wypadają, zęby wysuwają się z dziąseł,
roku, z miejsca trafiła na listę bestsellerów Amazona i do
kręgosłup się wykrzywia, brzuch się wzdyma, oddech staje
dziś należy do najbardziej popularnych książek w branży…
się trudny, ruchy ociężałe, członki i stawy sztywnieją” (s. 11).
7
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
cnota przybliżać miało człowieka do innej, bardziej praw-
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
Praca na pół gwizdka
szłości. Może więc to są nasze dzisiejsze kołacze? Nawet jeśli,
Bez tej wielkiej przewrotności, natomiast w oparciu o ar-
to przecież nowe zawody nie mają nic wspólnego z „sushi,
gumenty etyczne, technologiczne i antywojenne, pracę
iPhone’ami i ekstrawaganckimi trampkami”. W ciągu ostat-
krytykował również Bertrand Russell. W eseju Pochwała
niego wieku w usa trzykrotnie spadło zatrudnienie w realnej
lenistwa wielki matematyk i filozof podkreśla jej szkodliwy
gospodarce – między innymi dzięki automatyzacji już tylko
charakter. „Na świecie pracuje się o wiele za dużo” – pisze.
25% pracuje przy produkcji i „prawdziwych” usługach. Reszta
I dodaje: „Uznanie pracy za cnotę wyrządziło nam wszystkim
zajmuje właśnie „bzdurne stanowiska pracy”, których główną
ogromne szkody”.
rolą jest… zatrzymanie ludzi w pracy. I choć nijak ma się to
Russell podkreśla, że praca jest elementem hierarchii
do teorii ekonomicznych, firmy płacą ludziom, których wcale
międzyludzkiej – gdy jedni pracują, praca innych polega na
nie muszą zatrudniać. W praktyce spełniła się przepowiednia
wydawaniu poleceń tym pierwszym. Jeszcze inni, najmniej
Keynesa – pracujemy rzeczywiście 15 godzin tygodniowo,
liczni, nie wykonują żadnej pracy, ale pozostawać w bez-
poświęcając resztę czasu na „seminaria motywacyjne, aktu-
czynności mogą dzięki pracy innych – to rentierzy. Ostatnią
alizację profili na Facebooku i ściąganie seriali”. A wyjaśnienie
rzeczą, której by sobie życzyli, jest pójście przez resztę za
tej zdumiewającej sytuacji zdaniem Graebera ma charakter
ich przykładem.
etyczno-polityczny: dla rządzących największym niebezpie-
Russell postuluje redukcję czasu pracy do czterech godzin
czeństwem jest bowiem czas wolny obywateli, więc etos
dziennie, a uzasadnienie znajduje – rzecz zaskakująca u pa-
pracy znów staje się sankcją moralną.
cyfisty – rozpatrując funkcjonowanie gospodarki w czasach
Oczywiście sami, w większości pracujący w podobny spo-
wojny. Nawet gdy większość mężczyzn służyło na fron-
sób, raczej nie jesteśmy skłonni uznać swej pracy za bezsen-
tach, a fabryki w znacznej części przestawiły produkcję na
sowną. Jednak – powiada Graeber – wystarczy kilka drinków
zbrojenia, „w państwach Koalicji ogólny poziom dobrobytu
na imprezie i ludzie zaczynają opowiadać, jak w gruncie rzeczy
wśród robotników niewykwalifikowanych był wyższy niż
głupią i bezsensowną mają pracę. Co najbardziej bolesne, im
kiedykolwiek przedtem lub potem”. Wystarczyło więc po za-
bardziej potrzebna i pożyteczna jest dana praca, tym gorzej
kończeniu wojny zachować „naukową organizację produkcji”,
jest opłacana, a genialny mechanizm całego systemu polega
a pracować moglibyśmy dwa razy mniej bez żadnych strat
na gniewie tych, którzy zajmują „bzdurne stanowiska”, wobec
ekonomicznych. Jeśli tak się nie stało, to znów z uwagi na
tych, których praca niesie rzeczywiste korzyści. Tymczasem,
argument etyczny: praca bowiem „jest obowiązkiem, a czło-
o ile nie sposób wyobrazić sobie świata bez pielęgniarek,
wiek nie powinien otrzymywać zapłaty za to, co wytwarza,
śmieciarzy czy mechaników, o tyle wcale nie jest jasne, w czym
ale za cnotę pracowitości, którą się wykazał”.
ucierpiałaby ludzkość na skutek zniknięcia „prezesów, lobby-
Bzdurna praca
stów, researcherów pr, ubezpieczeniowców, telemarketerów,
Radykalne możliwości ograniczenia czasu pracy wskazu-
komorników i konsultantów prawnych”.
je również David Graeber, profesor anarchista, zwolniony
Kołacze bez pracy
z uniwersytetu Yale i obecnie pracujący na London School
Z pewnością koncepcję krzyżującą się z „nurtem lenistwa”
of Economics. W tekście o bullshit jobs (bzdurne stanowiska
stanowi idea tak zwanego bezwarunkowego dochodu pod-
pracy), zamieszczonym na łamach magazynu „Strike!”, zalicza
stawowego (bdp). Zakłada ona, że każdy powinien regularnie
do nich całe sektory nowoczesnej gospodarki: telemarketing,
otrzymywać środki wystarczające na skromne życie. Choć
usługi finansowe, prawo handlowe, pr, zarządzanie uczelniami,
jak dotąd nigdzie nie wcielono jej w sposób systemowy,
ochroną zdrowia czy zasobami ludzkimi. Jaka jest więc ich rola?
w wielu miejscach i w różnym czasie realizowano podobne
Graeber zaczyna analizę od przytoczenia przewidywań
do niej pomysły. Wzrost ich popularności przyniósł przełom
Johna Maynarda Keynesa z 1930 roku, wedle których za-
xx
awansowana technologia miała w rozwiniętych gospodarkach
tywa Obywatelska na rzecz Bezwarunkowego Dochodu
i xxi wieku, a od dwóch lat w Europie promuje ją Inicja-
świata doprowadzić do redukcji czasu pracy do 15 godzin
Podstawowego (Unconditional Basic Income, ubi). W Polsce
tygodniowo jeszcze przed końcem xx wieku. Dziś doskonale
podobne postulaty zgłaszały Samoobrona, Nowa Lewica,
wiemy, że tak się nie stało. Dlaczego, skoro pod względem
a ostatnio również stowarzyszenie Dom Wszystkich Polska
technologicznym bylibyśmy do tego jak najbardziej zdolni?
Ryszarda Kalisza.
Powszechna odpowiedź głosi, że odpowiedzialny za ten stan
Zwolennikiem bdp jest ekonomista Guy Standing, twórca
rzeczy jest olbrzymi wzrost konsumpcji. Po prostu do dzisiej-
pojęcia „prekariatu”, nowych pracowników pozbawionych
szego życia zużywamy nieporównywalnie więcej niż w prze-
gwarancji pracy. Według niego „dostawanie pieniędzy za
8
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
nic” zapewni ludziom poczucie bezpieczeństwa. Ale da także
Lenistwo w służbie wydajności
szansę na lepsze życie i poprawę relacji społecznych. Do-
Polityczne, etyczne, technologiczne i ekonomiczne argumen-
chód gwarantowany „dał[by] większe poczucie kontroli nad
ty przeciwko pracy wydają się coraz mocniejsze, a ostatnio
czasem. Pozwoliłby zwolnić tempo i spędzać więcej czasu
dochodzą do nich jeszcze motywy, można by rzec, lajfstaj-
na pracy niezarobkowej, takiej jak zajmowanie się chorymi
lowe. Oto w zeszłym roku na polskim rynku wydawniczym
czy niedołężnymi członkami rodziny, albo na działalności na
pojawiła się książka niemieckiego dziennikarza Ulricha
rzecz lokalnej społeczności” – mówił Standing wywiadzie
Schnabela Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia.
dla „Gazety Wyborczej”.
Dla tego niemieckiego dziennikarza lenistwo, polegające
Oczywiście i tutaj podstawowym zarzutem jest, że
na odrzucaniu większości dostępnych nam opcji, a więc
zachęcać będzie ludzi do lenistwa. Po co mieliby-
rodzaj świadomego samoograniczania, jest jedyną sensowną
śmy pracować – pytają krytycy – jeśli wszystko możemy
strategią istnienia w świecie nadmiaru i przesytu, odpowie-
dostać za darmo? Zwolennicy odpowiadają, że z uwagi na
dzią na nadprodukcję, inflację informacji, ogrom dostępnych
automatyzację wiele prac wykonać można bez udziału czło-
wyborów, które w istocie niewiele między sobą się różnią.
wieka, a samej pracy jest mniej. Firmy będą zainteresowane
Owa higiena wyboru wpisuje się też we wnioski Barry’ego
ludźmi, którzy pracują nie dla pieniędzy. A sami pracownicy,
Schwartza, który w Paradoksie wyboru przywraca dawniejszą
uwolnieni od strachu czy presji finansowej, będą bardziej
mądrość, że „mniej znaczy więcej”. Wybór jest dobry, jeśli
kreatywni i zaradni. Dotychczasowe eksperymenty zdają się
ma miejsce przy dosyć ograniczonej liczbie opcji. Gdy staje
zresztą potwierdzać ten wniosek. Sam Standing przywołuje
się przesadnie wielki, rodzi masę niepotrzebnych rozterek,
pilotażowy projekt, w ramach którego niewielkie sumy
dylematów i trosk. Schwartz wręcz pokazuje, że klient stojący
otrzymywali mieszkańcy kilku indyjskich wiosek. Tam wręcz
przed półką sklepową pełną podobnych do siebie towarów,
odnotowano poprawę wskaźników ekonomicznych. A praca
choćby długo się zastanawiał, raczej nie wybierze żadnego.
wcale nie zniknęła. Przeciwnie: ludzie „zaczęli pracować
A gdyby miał ograniczony wybór, mniej by się frustrował
więcej i intensywniej, inwestować w drobny sprzęt, ich
i nawet więcej kupował.
bgd
produktywność wyraźnie wzrosła. Pozycję ekonomiczną
Schnabel również eksploatuje temat szczęścia. Co jednak
poprawiły zwłaszcza kobiety”.
szczególnie przykre, nawet czas wolny – ten z pozoru pod-
Wygląda więc na to, że nawet rozdawanie pieniędzy „za
stawowy oponent pracy – podlega dziś jej logice. Kupujemy
nic” nie musi oznaczać końca czy braku pracy. A przykłady
go tak jak wczasy all inclusive, staramy się go maksymalnie
przytaczane przez Standinga pokazują wręcz, że może być
skutecznie wykorzystać, przykładamy zasady efektywno-
dokładnie odwrotnie – z poczuciem bezpieczeństwa ludzie
ści do działań, które miały być jej zaprzeczeniem. I jeszcze
mogą pracować więcej i bardziej wydajnie.
jedno: postawieni przed nadmiarem (również pracy) tracimy
9
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Właściwie cały postęp techniczny bierze się z lenistwa, a wśród geniuszy i światowej sławy wynalazców wielu było takich, których określić można mianem leniuchów. Nasze mózgi są najbardziej twórcze, gdy myśli beztrosko błądzą, gdy myślimy o niebieskich migdałach. To nie tylko przyjemny stan, ale i warunek twórczego myślenia.
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski
to, co w nas najcenniejsze – kreatywność. Właściwie cały postęp techniczny bierze się z lenistwa, a wśród geniuszy i światowej sławy wynalazców wielu było takich, których określić można mianem leniuchów. Nasze mózgi są naj-
bardziej twórcze, gdy myśli beztrosko błądzą, gdy myślimy o niebieskich migdałach. To nie tylko przyjemny stan, ale i warunek twórczego myślenia. W istocie Schnabel nie wzywa do gnuśności, ale wskazuje, że człowiek, niebędący przecież istotą jednowymiarową, potrzebuje w swym życiu równowagi między pracą a lenistwem. I właśnie równowaga, choćby w zestawieniu work-life balance, wyrasta dziś na podstawowy warunek szczęścia. A to na nim, a nie na kulcie harówki – dowodzi Vishen Lakhiani, okrzyknięty guru nowego podejścia do zarządzania i samodoskonalenia – opiera się dziś efektywność. Jego wykład Why Happiness is the New Productivity? (Dlaczego szczęście to nowa produktywność) podbija YouTube i nazywany jest „nowym korporacyjnym manifestem”. To kolejny dowód, że i z wyluzowania da się wiele wycisnąć. Do roboty! Zamiast zatem na biedę, ból, głód i niesprawiedliwość zalecać więcej pracy, spróbujmy ją wyrugować, a przynajmniej ograniczyć. W miejsce opowieści o optymalizacji kosztów i generowaniu zysków wstawmy pomysły na zrównoważenie ekonomii i ukrócenie rozbuchanej konsumpcji. A tam, gdzie ciągle słychać głosy o potrzebie wzrostu i nasilenia konkurencji – dajmy wiarę postulatom równowagi, współpracy i dobra wspólnego. Pachnie utopią? Być może, ale bez
1
odważnego przekraczania ciasnych horyzontów rzekomej
1951, s. 41.
bezalternatywności obecnego modelu skazani przecież bę-
2
dziemy, w najlepszym razie, na trwanie w świecie, który nie
3
daje nam ani szczęścia, ani sprawiedliwości. Pracy zresztą
cuskiego: Izabela Bibrowska, porównanie przekładu z wydaniem
Karol Marks, Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej, Warszawa
Tamże, s. 179. Paul Lafargue, Prawo do lenistwa. Tłumaczenie z języka fran-
angielskim, uzupełnienia i redakcja: Piotr Strębski. Studenckie Koło
też coraz mniej.
Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski), Warszawa 2006, s. 3–4. 4
Wszystkie cytaty za: Bertrand Russell, Pochwała lenistwa. Tłu-
maczenie: Andrzej Dominiczak. http://www.humanizm.net.pl/pochwala.html [dostęp: 10 marca 2015] David Graeber, On phenomenon of bullshit jobs, „Strike!”, nr Lato
5
2013. Tekst dostępny na stronie: strikemag.org/bullshit-jobs/ [dostęp: 13 marca 2015]. Wyklęty lud ziemi, o jakim się Marksowi nie śniło. Rozmowa Katarzyny
6
Wężyk z Guyem Standingiem, Magazyn Świąteczny Gazety Wyborczej, 22–23 XI 2014. Tekst dostępny: http://wyborcza.pl/magazyn/1,142 071,17000733,Wyklety_lud_ziemi__o_jakim_Marksowi_sie_nie_snilo.html [dostęp: 11 marca 2015] Ulrich Schnabel, Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia.
7
Tłumaczenie Viktor Grotowicz. Warszawa 2014. Barry Schwartz, Paradoks wyboru. Dlaczego więcej oznacza mniej.
8
Tłumaczenie Marcin Walczyński. Warszawa 2013.
10
Jak się nie narobić? | Jakub Baran
Tekst: Jakub Baran | Ilustracje: Janota
Podobno praca przechodzi do lamusa. W procesie produkcyjnym zastępują nas maszyny i zasób ludzki z Trzeciego Świata, ważne stają się umiejętności miękkie i social skills. Praca coraz częściej traktowana jest jako hobby, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że czas wolny poświęcamy na bezpłatne staże, które często wymagają od nas wkładu własnego? Być może w przyszłości stanie się tym, czym kiedyś był sport, przywilejem elit, za który nie można było brać wynagrodzenia. Zresztą żeby dobrze wykonywać swój zawód, trzeba przede wszystkim kochać to, co się robi. A miłość, jak wiadomo, jest bezinteresowna.
11
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Jak się nie narobić?
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Jak się nie narobić? | Jakub Baran
Nie będziemy wam mydlić oczu perspektywami kariery w ta-
kontynentach, to jeszcze nie będziesz musiał ich utrzymywać.
kich zawodach, jak: lider, networker, vloger, coach, personal
Sprzedaż gamet nie jest zarezerwowana wyłącznie dla męż-
brander czy startupowiec. Również nie chce nam się wie-
czyzn. Za jedno jajeczko możesz dostać w klinice nawet
rzyć, że kluczem do sukcesu będą zawody wspierające życie
cztery tysiące złotych – a jeżeli zdecydujesz się na nielegalną
codzienne, jak na przykład konsjerż, opiekun do zwierząt,
transakcję przez Internet, nawet kilka razy więcej. Niestety
osoba robiąca zakupy czy planująca podróże i rozrywkę –
w odróżnieniu od płci brzydkiej masz tylko kilkaset sztuk ko-
chyba że chcecie pracować jako służba wielkich tego świata.
mórek rozrodczych. Do tego dochodzi wiele badań, rozmowa
Przyjmujemy na klatę stwierdzenie Henryki Bochniarz
z psychologiem i konieczność podpisania oświadczenia woli
z Lewiatana, że „etatów nie będzie”. W oczekiwaniu na bez-
stwierdzającego, że oddajesz jajeczko w pełni świadomie.
warunkowy dochód gwarantowany przedstawiamy poniżej
Ktoś chyba pomylił sprzedaż jajeczek z usunięciem ciąży.
pięć (a właściwie osiem) sposobów, jak żyć i żreć bez cho-
Jeżeli uda ci się przebrnąć przez wszystkie procedury, cze-
dzenia do pracy.
ka cię jeszcze kilkugodzinny zabieg szpitalny o wdzięcznej nazwie pick-up.
Dawca nasienia Idealna praca to taka, w której płacą ci za to, co i tak robiłbyś
Hodowca świerszczy
za darmo. Ejakulując cztery razy na miesiąc i sprzedając nasie-
Nie potrzebujesz kapitału, żeby rozpocząć produkcję cze-
nie do niemieckich klinik leczenia bezpłodności, możesz zaro-
gokolwiek. Samo życie jest produktywne. Szczególnie
bić nawet 3000 złotych. Jeden orgazm w tygodniu, przeżyty
cudze. Weźmy hodowlę świerszczy. 150 dorosłych osob-
w gabinecie ze świerszczykami i plastikowym pojemniczkiem,
ników kosztuje około 15 złotych. Z jednej hodowli można uzyskać nawet do 30 000 owadów, co daje
W naszym poradniku nie chodzi jednak o to, żebyś kochał swoją pracę, ale żebyś mógł zarabiać na byciu kochanym.
około 3000 złotych na miesiąc. Jedyne, czego potrzebujesz, to pakiet startowy za 8 złotych (dostępny w każdym sklepie zoologicznym) oraz pojemnik wypełniony torfem i wytłoczkami po jajkach. Z każdej kolejnej generacji wybierasz sobie Adama i Ewę i masz biologiczne perpetuum mobile do zarabiania pieniędzy.
pozwoli ci na godne życie za podwójną płacę minimalną.
Jeżeli nie uda ci się sprzedać wszystkich świerszczy, za-
Niestety nie jest to praca dla wszystkich. Wymagane są
wsze możesz resztę zjeść, oszczędzając tym samym na
końskie zdrowie, brak nałogów i ciężkich chorób w rodzinie.
zakupach spożywczych. Mięso owadów zawiera do trzech
Czekające na cud narodzin pary cenią także wzrost, dobre
razy więcej białka niż wołowina! Cztery duże świerszcze za-
bmi,
muskulaturę i inteligencję – bez matury ani rusz. Prob-
wierają tyle wapnia co szklanka mleka, nie mówiąc o innych
lemem może być także wyśrubowana norma plemników na
mikroelementach. Na pełnowartościowy posiłek wystarczy
mililitr spermy – aż osiemdziesiąt milionów. Dla porównania
dwadzieścia do pięćdziesięciu sztuk. A ty masz ich tysiące.
przeciętny mężczyzna ma ich jedynie dwadzieścia. Jeżeli nie spełniasz tych warunków, jeszcze nie wszystko
Więzień
stracone. Będąc na bezrobociu i tak nie masz pieniędzy na
Utrzymanie więźnia kosztuje około 2,5 tysiąca złotych mie-
alkohol, papierosy i inne używki, więc zamknij się w domu
sięcznie, czyli mniej więcej tyle, ile dostaniesz w pierwszej
na tydzień i po prostu je rzuć. Zbilansowana dieta też nie
wymarzonej pracy na helpdesku. Dach nad głową, atmosfe-
musi być droga, wbrew lobbingowi firm handlujących zdrową
ra kolonii, zbilansowana dieta i szkoła życia – same plusy.
żywnością. A skoro masz mnóstwo wolnego czasu i nie mo-
Taką formę spędzania czasu wybierają często bezdomni,
żesz zapijać nudy, zacznij uprawiać sport. Kiedy już staniesz
którzy wraz z nadejściem zimy popełniają parę drobnych
się greckim bogiem, żadna niemiecka klinika ci się nie oprze.
przestępstw i zimują w kryminale aż do nadejścia wiosny.
Zważywszy na to, że sukces reprodukcyjny wymaga czę-
W więzieniu możesz rozwinąć swoje zdolności. Jeżeli
sto wysokiego statusu ekonomicznego, sprzedaż nasienia
masz talent plastyczny, nauczysz się robić dziary – i przy
wydaje się dobrym sposobem na przekazanie dalej genów.
okazji zarobisz parę własnych. Dzięki bibliotece nadrobisz
Nie dość, że twoje dzieci będą rodzić kobiety na wszystkich
zaległości w lekturach, a jeżeli umiesz pisać, będziesz mieć
12
Jak się nie narobić? | Jakub Baran
Wersja dla długodystansowców – bogato się ożenić. Jak
które z pewnością kupi od ciebie każde wydawnictwo. Mo-
mawiał mój kolega: „Kochać można kobietę, ale ślub bierze
żesz wreszcie zbudować formę na lato, nic tak nie wpływa
się z księgami wieczystymi”.
na rozwój muskulatury jak więzienna zaprawa. W świecie,
Oczywiście miłość niejedno ma imię, więc równie dobrze
w którym najważniejsze są relacje, niezastąpione będą rów-
możesz się umawiać z bogatymi mężczyznami. Z kolei o tym,
nież znajomości, które nawiążesz za kratami. Pamiętaj tylko,
jak być utrzymanką, pisze obszernie w tym numerze Dezy-
żeby iść do grypsujących.
dery Barłowski na s. 68.
Więzienie i tak jest lepsze niż niewolnictwo. W Hiszpanii w wyniku dopasowywania stosunków pracy do zmienia-
Storge
jących się potrzeb rynku oferuje się zatrudnienie za wikt
Miłość rodzicielska. Prawnie zagwarantowana przez przymus
i opierunek, bez pensji czy ubezpieczenia. Skoro i tak twoje
alimentacji do dwudziestego szóstego roku życia – o ile dalej
życie ma się ograniczać do spania i jedzenia, lepiej to robić
się uczymy. Jednak z racji tego, że studia są darmowe, dają
za kratami niż obozie pracy.
możliwość stypendiów i zniżek oraz stanowią przepustkę do życia zawodowego, to zdecydowanie nie należy się śpieszyć z wejściem w dorosłość.
Obiekt miłości Wiele mówi się o tym, że źródłem sukcesu zawodowego
Jeżeli jednak kolejny raz nie zaliczyłeś pierwszego roku
jest umiejętność budowania relacji, inteligencja emocjonalna
i planujesz zasilić szeregi neet (osoby not in employment, edu-
czy też tak zwana praca afektywna. W naszym poradniku
cation or training), miłość rodzicielska jest wciąż w twoim
nie chodzi jednak o to, żebyś kochał swoją pracę, ale żebyś
zasięgu. Wystarczy, że będziesz robić z siebie kalekę, grając
mógł zarabiać na byciu kochanym. Metodę tę da się wpro-
tym samym na instynkcie macierzyńskim, który dzięki ewo-
wadzić na kilka sposobów, w zależności od rodzaju miłości,
lucji jest silniejszy od jakiegokolwiek rozsądku. Możesz też
z której chcemy się utrzymać. Idąc za starożytnymi Grekami,
obrać życiowy cel wymagający tak dużego zaangażowania,
wyróżniamy jej cztery odmiany:
że na pracę nie będzie już miejsca. Rodzice, przejęci twoją samorealizacją, prędzej odbiorą sobie od ust, niż pozwolą
Eros
na zmarnowanie talentu. Pamiętaj też, że we współczesnym
Nie mówimy tu oczywiście o prostytucji, która jest cięż-
świecie dziecko traktowane jest jako inwestycja, przy czym
ką i opartą na wyzysku pracą. Bycie utrzymankiem to coś
mało kto wycofuje się z interesu, w który włożył mnóstwo
zupełnie innego. Po prostu tak jesteś zajęty okazywaniem
pieniędzy, jeżeli dalej ma przed sobą jakąkolwiek perspek-
miłości nowo poznanej kobiecie, że już nie masz siły na
tywę zwrotu.
pracę zarobkową. Jak pisze Bukowski: „Wielcy kochankowie
Ciekawym przykładem kultywowania storge jest także
zawsze byli piewcami wolnego czasu”. Traf chciał, że twoja
wliczanie rent i emerytur rodziców w podeszłym wieku do
kochanka jest wystarczająco bogata, żeby utrzymać was
domowego budżetu w zamian za możliwość gotowania obia-
oboje. Żigolaka od Romea odróżnia tylko stan konta Julii.
dów i opieki nad wnukami.
Jeżeli jednak chcesz pomóc szczęściu, czeka cię wiele inwestycji. Ostrzegamy – granica pomiędzy miłością do bo-
Philia
gatej damy a prostytucją bądź wykorzystywaniem czyichś
Miłość przyjacielska. Zawiera się w niej wszelkie jedzenie
uczuć jest bardzo cienka!
u znajomych, picie na krzywy ryj, noclegi w sytuacjach kry-
Po pierwsze, kobieta bogata to zazwyczaj kobieta starsza,
zysowych, pożyczanie pieniędzy na wieczne nieoddanie
więc jeżeli przepracowałeś do końca kompleks Edypa, to nie
oraz wiele innych przysług, jakie są w stanie wyświadczyć
masz na co liczyć w tej branży.
ci przyjaciele. Jak w każdym innym przypadku miłości, może
Po drugie, musisz być atrakcyjnym młodzieńcem – nie-
łatwo przerodzić się w relację pasożytniczą, ale z drugiej
zbędne są eleganckie ubrania, zadbana cera, depilacja, so-
strony prawdziwych przyjaciół poznaje się przecież w biedzie.
larium, siłownia i regularne wizyty u fryzjera. To wszystko
Doradzamy umiar i złoty środek.
kosztuje, więc prawdopodobnie będziesz musiał pójść do pracy, co przekreśla sensowność całego przedsięwzięcia.
Agape
Również kluby, w których przesiadują spragnione miłości
Miłość międzyludzka. Możesz na niej zarobić, żebrząc na
kobiety, nie należą do najtańszych. Na szczęście są portale
ulicy lub prosząc o papierosa przypadkowo spotkanych
randkowe.
przechodniów. Sposobem na wykorzystanie miłości czło-
13
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
mnóstwo czasu na stworzenie powieści lub dzienników,
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Jak się nie narobić? | Jakub Baran
wieka do człowieka jest także zbieranie środków na szczyt-
1. Prawdziwe, bez kłamstwa, pewne i najprawdziwsze.
ny cel czy wręcz założenie fundacji, a następnie ucieczka
2. To, co jest niżej, jest jak to, co jest wyżej, a to, co jest wyżej,
z pieniędzmi. To jednak moralnie naganne, dlatego prosimy
jest jak to, co jest niżej, dla przeniknięcia cudów jedynej rzeczy.
o niestosowanie tej metody w praktyce.
3. I tak jak wszystkie rzeczy powstały z jednego, z myśli jednego,
Wiadomo, że ludzie w stanie natury są skłonni co naj-
tak wszystkie rzeczy zostały zrodzone z tej jednej rzeczy, przez
wyżej skakać sobie do oczu – prawdziwy rozkwit agape
przystosowanie.
umożliwia zaś państwo. Zasiłki dla bezrobotnych, ubez-
4. Ojcem jego jest Słońce, matką Księżyc; wiatr wynosił go w swym
pieczenia zdrowotne, stypendia, programy aktywizujące
łonie; karmicielką jego jest ziemia.
i wszystkie inne zdobycze państwa opiekuńczego są tak
5. Ojciec wszelkiego stworzenia całego świata jest tutaj.
naprawdę zapośredniczeniem wzajemnej miłości między
6. Siła jego jest zupełna, jeżeli zamieni się w ziemię.
ludźmi. Nie mogę okazywać uczuć wszystkim obywate-
7. Oddzielisz ziemię od ognia, subtelne (lotne) od gęstego, z wolna,
lom, więc przynajmniej płacę podatki, a państwo okazuje
z wielką zręcznością.
ją za mnie.
8. Wznosi się z ziemi ku niebu i powtórnie zstępuje na ziemię
Ale gdyby w Polsce dało się żyć z zasiłków, a państwo
i otrzymuje siłę wyższych i niższych. Tak posiądziesz chwałę
opiekuńcze spełniało swoją rolę, nie trzeba byłoby pisać
całego świata. Dlatego odstąpi od ciebie wszelka ciemność.
tego przewodnika. Stąd, jeżeli chcesz utrzymać się z agape,
9. Ta jest wszelkiej mocy potężna siła: ponieważ zwycięży wszelką
pozostaje ci kariera żebraka
rzecz subtelną i przeniknie każde ciało stałe. 10. Tak został stworzony świat.
Alchemik
11. Takie będą cudowne przystosowania, których sposób jest
Najlepszym sposobem na zdobycie nieograniczonej ilości
tu zawarty.
pieniędzy wydaje się jednak kamień filozoficzny, mający moc
12. Dlatego jestem nazwany Hermesem Potrójnie-Wielkim
zamieniania metali nieszlachetnych w złoto. Nic dziwnego,
(Hermes Trismegistos), posiadającym trzy części filozofii całego
że niekończący się dochód pasywny był celem właśnie dla
świata.
filozofów. Kiedy zgromadzisz dostatecznie dużo kruszcu, nie-
13. To jest zupełne, co powiedziałem o działaniu Słońca.
śmiertelność osiągnięta przy pomocy kamienia filozoficznego będzie już tylko logiczną konsekwencją bogactwa – jeżeli
Innymi sposobami na magiczne zdobycie dużej ilości pienię-
bogaty żyje statystycznie dłużej niż biedny, to nieskończenie
dzy są rozliczne rytuały, oddanie duszy diabłu bądź (last but
bogaty będzie żyć nieskończenie długo. Poszukiwania ka-
not least) Prawo Przyciągania, według którego Wszechświat
mienia filozoficznego przez władców Europy, między innymi
daje ci to, co przyciągasz swoimi myślami. Przekonała się
Rudolfa
Habsburga, również służyły przede wszystkim
o tym Brenda Barnaby, autorka Sekretu Przyciągania oraz
stworzeniu budżetu z gumy w czasach panowania parytetu
Więcej niż Sekret, której udało się samą myślą przyciągnąć
złota. Strach pomyśleć, jakie moce nadprzyrodzone mają
niezłą fortunę ze sprzedaży swoich książek.
ii
współcześnie rekiny finansjery, skoro potrafią na giełdzie robić pieniądze z niczego.
Jeżeli ci się powiedzie, pamiętaj proszę o wykupieniu doży-
Do stworzenia kamienia filozoficznego będzie ci potrzebna
wotniej prenumeraty!
Tablica szmaragdowa, przypisywana samemu Hermesowi Trismegistosowi, która w trzynastu krokach opisuje przepis na kamień filozoficzny. Ten siłą rzeczy hermetyczny tekst można interpretować na wiele sposobów, co pozostawię czytelnikowi – zresztą gdybym go wcześniej rozszyfrował, to prawdopodobnie nie czytałbyś tego poradnika.
14
... | Krzysztof Hain
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
15
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
O pracy w literaturze Tekst: Ewa Chudoba | Ilustracje: Janota
Jeśli określę pracę jako wchodzenie w relacje społeczne, w wyniku których za wykonanie zadania bądź produktu jednostka dostaje pieniądze, pozwoli to twórczo, a nie ekonomicznie, spojrzeć na kwestię pracy, jej dawania i pozyskiwania oraz funkcjonowania pracowników w społeczeństwie.
1
Na wolnym rynku1 pracownik nie istnieje bez pracodaw-
w sklepie kolonialno-galanteryjnym Jana Mincla, przejął go
cy, a pracodawca bez pracownika, ich byt społeczny jest
później na własność. Wokulski nigdy nie wtrącał się w za-
wzajemnie warunkowany, a stosunek między nimi zupełny.
rządzenie sklepem, interesem zajmował się jego przyjaciel,
Dzisiejsza panorama rynku pracy charakteryzuje się tym,
stary subiekt Ignacy Rzecki.
że łatwo zauważalna jest grupa, która pracuje na umowy
Kariera Wokulskiego rozwijała się stopniowo: najpierw był
cywilnoprawne w nieregulowanym systemie godzin i bez
subiektem, czyli pracownikiem najniższym rangą, u Hoppera,
świadczeń socjalnych. Ze względu na stosunkowo niski
następnie zaczepił się w sklepie Minclowej na Krakowskim
prestiż społeczny owej grupy, jej niestabilność oraz jej nie-
Przedmieściu, z którą się ożenił i po której odziedziczył sklep
zbędność w obecnych warunkach ekonomicznych, została
oraz majątek3. Zwiększył go wielokrotnie, pomnażając zyski
ona nazwana prekariatem. Skojarzenia
na arenie handlu międzynarodowego z rozmaitymi wspólni-
z proletariatem są jak najbardziej traf-
kami. O sobie mówi tak: „Sam jeden przez pół roku zarobiłem
ne. Co więcej, można wysunąć tezę,
dziesięć razy więcej aniżeli dwa pokolenia Minclów przez
że prekariat jest ponowoczesną konty-
pół wieku”4.
W tekście nie będę się
zajmować pracą w komunizmie. 2
Zob. A. Gorz, Adieux au
proletariat, Paryż 1980. 3
Zob. B. Prus, Lalka, Kra-
ków 2010, s. 4–6. 4
Tamże, s. 25.
nuacją proletariatu, który skończył się
Będąc milionerem, Wokulski nigdy nie przestał być czło-
wraz z emancypacją klasy robotniczej
wiekiem pracy, co uniemożliwiło mu dołączenie do klasy
i którego de facto już nie ma2. Funkcjo-
niepracującej, którą reprezentuje w powieści między innymi
nowanie prekariusza ma zatem swoje
Izabela Łęcka. Wokulski wchodził w rozmaite, często bar-
antecedencje w bycie proletariusza,
dzo nieoczywiste, partnerskie relacje społeczne z ludźmi ze
rzemieślnika czy pracownika fizycz-
wszystkich sfer i wielu narodowości. Stara arystokracja jest
nego.
na stopie przyjacielskiej i na równi tylko z ludźmi z własnej
Idealny pracownik i pracodawca –
sfery, a grupy niższe traktuje dosłownie niżej, z dystansem.
Stanisław Wokulski
Arystokracja tworzy hierarchie i rozmaite układy wertykalne
Pracownikiem, który odniósł jeden z największych sukcesów
z reprezentantami innych klas.
finansowych w literaturze polskiej, stając się idealnym praco-
Łęcka nie tylko nie jest w stanie zaakceptować Wokulskie-
dawcą, jest Stanisław Wokulski. Zaczynając jako pracownik
go ze względów estetycznych (rażą ją jego – słynne w tym
16
O pracy w literaturze | Ewa Chudoba
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
17
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
O pracy w literaturze | Ewa Chudoba
kontekście – czerwone ręce5), ale przede
i nie najmłodsza panna na wydaniu – jest
wszystkim z tego powodu, że styka się on
statyczna i nie ma pieniędzy, podczas gdy
na co dzień z osobami z różnych sfer społecz-
Stanisław i jego majątek są w ruchu cały
nych, żyje w sieci rozmaitych związków, które
czas. Ten kontrast uniemożliwia im zawarcie małżeństwa, połączenie się
Przykład Wokulskiego pokazuje, że bogacz i kapitalista nie ma pewnego, ciepłego i stabilnego życia, co jeszcze lepiej widać w Reymontowskiej panoramie Łodzi z końca xix wieku.
uczuciem, a nawet zwykłe porozumienie. Życie Izabeli tkwi w zastoju: nie dzieje się w nim nic poza snuciem marzeń. Życie Stanisława, chociaż jest bogaczem, jest nieustabilizowane, ponieważ Wokulski wie, że tylko poprzez ciągłe inwestowanie i ryzykowanie osiągnie zy-
5
Tamże, s. 45.
6
Tamże, s. 24.
tworzą krwiobieg jego funkcjonowania jako
ski. Jednak obydwoje przynależą do warstwy
przedsiębiorcy, człowieka nauki i niecodzien-
wyższej, Wokulski poprzez swój majątek
nego filantropa wspierającego prostytutki.
i pasję naukową, Łęcka dzięki pochodzeniu.
Ona natomiast tkwi w niezmiennym kręgu
Różnicuje ich styl życia, wynikający z podej-
towarzyskim, jak pod kloszem, znając na pa-
ścia do pracy (Izabela prezentuje daleko idący
mięć każdy element swojej arystokratycznej
dystans do pracy, Stanisław jest jej oddany)
układanki. Ujmując to jeszcze jaśniej: Łęcka
i sposobu budowania relacji z ludźmi spoza
nie tyle nawet nie akceptuje Wokulskiego
własnej sfery.
za jego ręce, które są niejako corpus delicti
Zależność totalna – robotnicy i fabrykanci
wcześniejszego bytowania jako pracownika,
Przykład Wokulskiego pokazuje, że bo-
ale za to, że bezpośrednio obcuje on z ludź-
gacz i kapitalista nie ma pewnego, ciepłego
mi niskiego stanu i prostych obyczajów. Co
i stabilnego życia, co jeszcze lepiej widać
więcej, najbardziej przeraża ją niestabilność
w Reymontowskiej panoramie Łodzi z koń-
i nieprzewidywalność życia prosperującego
ca xix wieku. Im większym kapitałem obraca
przedsiębiorcy. Wokulski tak mówi o sobie
przedsiębiorca, tym koło zamachowe jego
do Rzeckiego: „Grosz ten zarobiłem uczciwie,
przedsiębiorstwa, jakim jest owo obracanie
nawet ciężko, bardzo ciężko… Cały sekret
gotówki, porusza się szybciej. Szybciej, ale
polega na tym, żem miał bogatego wspólnika
zarazem chaotycznie. W stosunkach eko-
i że kontentowałem się cztery i pięć razy
nomicznych wolnego rynku równowaga
mniejszym zyskiem niż innym. Toteż mój ka-
finansowa pozwalająca na codzienne życie
pitał ciągle wzrastający był w ciągłym ruchu.
to wypadkowa ciągłych zmian. W Łodzi – ka-
– No […] miałem też szalone szczęście… Jak
pitalistycznym mikrokosmosie – nic nie jest
gracz, któremu dziesięć razy z rzędu wycho-
pewne, a najmniej pewną rzeczą jest utrzy-
dzi ten sam numer z rulecie. Gruba gra?…
manie fortuny. Wynika to nie tylko z tego, że
prawie co miesiąc stawiałem cały majątek,
pieniądze muszą być w nieustannym obiegu,
a co dzień życie”6. Ów ciągły ruch, o którym
i że nie ma zysku bez ryzyka w świecie doj-
wspomina Wokulski w związku z obrotem
rzałego kapitalizmu, ale również z faktu, że
majątku, jest dominantą jego migotliwego
uczciwość i rzetelność nie idą u Reymonta
życia. Ta zmienność i nieprzewidywalność
w parze z bogaceniem się. Fabryki bogaczy
są największym kontrastem w stosunku do
są podpalane przez konkurencję, co spoty-
funkcjonowania Izabeli, która bytuje niczym
ka na przykład interes Borowieckiego. Inną
platońska idea. Można pokusić się o paradok-
często uprawianą praktyką jest dokonywanie
salne stwierdzenie, że Izabela – jako zubożała
przez przedsiębiorców podpaleń własnych
18
O pracy w literaturze | Ewa Chudoba
wiek stworzył maszynę, a maszyna człowieka zrobiła swoim
wszystkiego od nowa to stały element losu fabrykanta i ro-
niewolnikiem; maszyna będzie się rozrastać i potężnieć do
botnika. Tym, co pozwała im przetrwać i funkcjonować, jest
nieskończoności i również wzrastać będzie i potężnieć bę-
totalność relacji kapitalisty i pracownika oraz jej mechanizacja
dzie niewola ludzka”8. Najbardziej wyrazistym przykładem
i uprzedmiotowienie.
tego, jak podporządkowanie całego życia fabryce prowadzi
W Łodzi stosunki między pracodawcą a pracownikami są
do zatracenia ludzkich instynktów, jest Bucholc. Najbliższa
oparte na wzajemnym uzależnieniu, które Reymont określa
mu osoba to służący August, którego nazywa kundlem i bije.
jako absolutne i wspólne oddanie się pracy. We fragmencie
Poniewieranie ludźmi z otoczenia to jedyny sposób, w jaki
na temat Lucy Zuckerowej autor pisze: „Wiedział, że Zucke-
odreagowuje ciągłe napięcie nerwów związane z funkcjo-
rowa nie ma kochanka, bo raz, że była Żydówką, a po drugie,
nowaniem interesu. Bucholc nie umie bawić się, cieszyć
w mieście, gdzie wszyscy poczynając od milionerów, a skoń-
towarzystwem ani odpoczywać. Szczególnie ten ostatni
czywszy na ostatnim gwoździu w tej olbrzymiej maszynie
brak łączy go z robotnikami, których niedzielę tak opisuje
wytwórczej, muszą robić, muszą się cali oddawać tej pracy,
Reymont: „szli naprzód ociężale, krepowani świątecznym
jest niezmiernie mało zawodowych donżuanów, niesłychanie
ubraniem, tą względną ciszą ulicy, swobodą, niedzielnym
mało sposobności do zdobywania i obałamucania kobiet”7.
wypoczynkiem, z którego nie umieli korzystać”9. Jaka jest więc różnica między zmęczonymi fabrykanta-
Wpływa to oczywiście na stosunek do ciała. W wizji Reymonta, gdzie miasto Łódź jest przedstawione
mi a ich zmęczonymi robotnikami? Jedni i drudzy nie mają
jako gigantyczna fabryka o skomplikowanym mechanizmie,
swobody, nie cieszą się życiem, żyją w ciągłej niepewności,
totalne stosunki pracy niemal blokują prowadzenie wolnego
a w skrajnych przypadkach umierają tam, gdzie pracują.
życia seksualnego. Jaka praca – taki seks; a ponieważ praca
Różnicą są oczywiście pieniądze, które zapewniają prestiż
wymaga ciągłego, narkotycznego zaangażowania na każdym
społeczny. W wizji kapitalizmu
szczeblu hierarchii, na jakąkolwiek swobodę (w tym seksual-
Reymonta stanowią one wartość
ną) nie ma miejsca. Anka, która stale gromadzi pieniądze dla
najwyższą, usprawiedliwiającą
Borowieckiego, jest czystą dobrocią i słodyczą. Borowiecki,
wszystkie dążenia – istotne, że nie
rzutki inżynier, wdając się w romans z Lucy, myśli wciąż
są złe same w sobie. Autor Chło-
o swojej pracy, która ma go doprowadzić do upragnionego
pów z lubością opisuje wszelkiego
celu – własnej fabryki i pierwszego miliona. Seks między
rodzaju zbytki i luksusy zarówno
nimi jest możliwy głównie dzięki temu, że ona, ponieważ
w sprzętach, jak i ubiorach. Rey-
nie pracuje i wydaje pieniądze swojego męża, oddaje się
mont krytykuje zaś produkcję ma-
cała namiętności do Karola. Jej seksualne oddziaływanie
sową, bezwzględne relacje pracownicze, uzależnienie od
jest tak silne, że Borowiecki ulega jej za każdym razem, kiedy
pracy prowadzące do uprzedmiotowienia, bezwzględność
się widzą, nie będąc w stanie przerwać ich relacji, chociaż
stosunków, jaka wytwarza się w podporządkowaniu życia
myśli o tym, ilekroć spotyka się z kochanką. Wzajemność
pracy. Rodzi się pytanie: czy jest jakieś wyjście z takiej sytu-
w związku jest również możliwa, ponieważ Borowiecki do-
acji? Jak żyć, by nie wpaść w takim systemie w obłędny wir
piero zaczyna rozkręcać własny interes, pracując u Buchol-
bezmyślnego, kapitalistycznego bogacenia się ani w przepaść
7
W.S. Reymont, Ziemia
obiecana, Kraków 1957, s. 67. 8
Tamże, s. 263–264.
9
Tamże, s. 109.
ca, największego łódzkiego fabrykanta i bogacza. Nie jest
poddaństwa?
zatem jeszcze na szczycie zniewolenia i uzależnienia od
Rozwiązanie
obracania kapitałem, jego życie ma wciąż pewien margines
Rozwiązania są dwa. Pierwszym jest życie klasy średniej. Jeśli
swobody. Dobrego fabrykanta charakteryzuje jednak to,
w powieści Reymonta widzimy postacie dobre i szlachetne,
że jego aktywność seksualna sprowadza się do spłodzenia
to są nimi właśnie ziemianie siedzący na wsi oraz lekarze
dzieci, a cała energia jest nakierowana na kontrolę będącej
bezinteresownie zajmujący się robotnikami. Cała masa niewi-
w ciągłym ruchu fabryki i gotówki.
dzialnych osób, których ambicje idą dalej niż chęć przeżycia,
Według Reymonta fabrykant jest w istocie większym
a zatrzymują się przed wyżyciem i zużyciem bogaczy. Jednak
niewolnikiem niż robotnik u niego pracujący: „Przecież taki
przedstawiciel klasy średniej, który funkcjonuje pomiędzy ro-
Knoll, Bucholc, Szaja, Muller i stu innych, to najbardziej
botnikiem a fabrykantem, jest w istocie wypadkową ich obu.
nędzni niewolnicy własnych fabryk, najmniej samodzielne
To znaczy, że jego życie w jakiś sposób jest zbudowane na
mechanizmy, nic więcej! Znasz przecie życie fabrykantów
zależności robotnik–fabrykant – w taki mianowicie sposób,
i życie fabryk, to wiesz tak dobrze o tym, jak i ja. […] Czło-
że stabilność klasy średniej zbudowana jest na niepewności
19
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
zakładów w celu wyłudzenia ubezpieczenia. Zaczynanie
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
O pracy w literaturze | Ewa Chudoba
10
H. Miller, Noce miłości
i śmiechu, tłum. J. Kydryński, Kraków 1988, s. 62–64. 11
Tamże, s. 54.
i niestabilności bytu bogaczy i robotników.
potrafi im go wyjaśnić10. Nieudana podróż
Przedstawiciel klasy średniej ma wolność
na Wyspy Brytyjskie to również pretekst
decydowania o swoim życiu i kierowania
do prześledzenia różnych zajęć, które tra-
nim, ponieważ bogacze i biedacy oddali mu
fiły się Millerowi. Zajęć, które podejmował
ją niejako w depozyt i jako kredyt zaufania,
nie tylko dla zarobku, ale z najróżniejszych
sami będąc ciężko uzależnieni od maszyny,
i najdziwniejszych pobudek ambicjonalnych:
fabryki, ruchu i pracy. Klasa średnia jest po
„Myślałem o czasach, kiedy paliłem krzaki
prostu tą lepszą stroną społeczeństwa kapi-
w gajach pomarańczowych w Chula Vista.
talistycznego, która chroni je przed autode-
O godzinach, które mijały w piekącym słońcu
strukcją. Tak przynajmniej wynika z propo-
między jednym paleniem a drugim, i o mu-
zycji Reymonta. Czy jest jednak jeszcze jakiś
chach, które gryzły jak szalone. I po co? Po
inny sposób społecznego funkcjonowania,
to chyba, żeby sobie dowieść, że jest się
który unieważniałby ów układ?
mężczyzną, że potrafi się znieść wszystko”11.
Jest nim drugie rozwiązanie, czyli życie
Pracy prekariusza nie można rozumieć
prekariusza. Ma ono tyle wspólnego z życiem
jako kariery, którą się planuje, ponieważ nie-
proletariatu, że prekariat jest dzisiaj na tym
wiele rzeczy można w takim sposobie spo-
samym szczeblu, co kiedyś klasa robotnicza –
łecznego funkcjonowania zaplanować czy
na najniższym. Trwanie obu jest niepewne,
przewidzieć. Z drugiej strony prekaryjność
ponieważ zależy od dochodu, który może
nie jest całkiem zbieżna z życiem bohemy,
nie przyjść. Istnieją jednak pewne różnice.
która kwestionuje konieczność pracy jako
Los robotnika w wizji Reymonta jest brakiem
mieszczański wymysł i konieczność. Życie
losu, ponieważ robotnicy są częścią maszyny,
przedstawiciela bohemy od życia prekariusza
fabryki, są „własnością” fabrykanta, który
różni się tym, że ten drugi godzi się na zara-
właśnie poprzez ten przedmiotowy stosu-
bianie pieniędzy w sposób inny niż własna
nek do nich sam się uprzedmiotawia. Los
działalność artystyczna. Jest to jednak tylko
prekariusza leży w jego rękach, ponieważ
stan przejściowy, który dla Millera skończył
ma on pełną wolność i najcenniejsze dobro
się wraz ze zdobyciem przez niego pozycji
ze wszystkich: czas do własnej dyspozycji.
uznanego (choć kontrowersyjnego) literata.
Prekariusze są ludźmi bez posad, bez stałych
Prekariat może też być rozumiany jako ko-
szefów, bez krępujących procedur.
nieczny stan przejściowy do wytworzenia
W literaturze jeden z pierwszych opisów
się nowego porządku społecznego, którego
takiego życia daje Henry Miller w swo-
widmo krąży nad Europą. Obejmuje on bo-
jej naturalistyczno-biograficznej prozie,
wiem zbyt dużą grupę ludzi, z których tylko
szczególnie w Zwrotniku Raka. Próbujący za
bardzo mała część to rozwijający się artyści,
wszelką cenę utrzymać się z pisania Miller
żeby mógł trwać w obecnym kształcie przez
prowadził nieustabilizowane, w pełni wol-
pokolenia. Znaczna większość ludzi spragnio-
ne życie przez kilkadziesiąt lat. Zazwyczaj
na jest stałego zatrudnienia i stabilnej pozycji
miał tyle pieniędzy, by po prostu przeżyć,
w społeczeństwie. Chociaż przykłady lite-
a żeby je zdobyć, podejmował się różnych
rackie zaproponowane powyżej pokazują,
zajęć, mniej lub bardziej przyjemnych, cały
że coś takiego jak stałość w kwestii pracy
czas tworząc literaturę. W opowiadaniu Via
i prestiżu społecznego to w gruncie rzeczy
Dieppe–Newhaven jest zwolnionym z pracy
utopia, której najwyraźniej potrzebujemy, by
nieudolnym korektorem amerykańskiej gaze-
ulepszać świat wokół.
ty w Paryżu (wyraźnie z tego dumnym), który próbuje dostać się do Anglii, żeby zanurzyć się w angielszczyźnie i uciec od żony. Legitymujący go urzędnicy celni nie są w stanie zrozumieć sposobu, w jaki żyje, a on sam nie
20
Krzysztof Wołodźko
W 1893 roku ukazała się drukiem debiutancka powieść Ignacego Dąbrowskiego, zatytułowana Śmierć: studyum. Jej głównym bohaterem jest ledwo utrzymujący się z korepetycji, umierający na suchoty dwudziestotrzyletni student prawa – młody polski inteligent z Kongresówki, przedstawiciel rodzącej się wówczas nowej warstwy społecznej. Na kartach książki Stanisław Brzozowski. Postawa krytyczna.
wstępu do wydania Śmierci z 1900 roku, pisał tak: „W wieku
Wiek XX Andrzej Mencwel przypomina, że dawna struktura
bojów bohaterskich nie mogłoby studium takie powstać […].
stanowa, często ujmowana w formule podziału na szlachtę
Ale inaczej rzecz się przedstawia w epoce, gdy drogą życia
i lud, w ostatnich dekadach xix wieku zaczęła się na ziemiach
jest kilka ulic, zagadnieniami życiowemi to lub inne biurko,
polskich przekształcać w strukturę klasową. Jej bieguny
a tonem życia pracowita, szara, zarobkowa, rozdelikacona
stanowiły burżuazja i proletariat, a między nimi coraz bar-
w czterech ścianach jednostajność. […] Ludzie ci, którzy tak
dziej eksponowane i ekspansywne miejsce zaczął zajmo-
żyją i tak umierają, stanowią dziś jądro społeczne, około któ-
wać specyficzny w krajach zapóźnionych „stan trzeci”, czyli
rego kształtuje się wszystko. Z nich promieniują te czynniki,
inteligencja. Jest to grupa społeczna dostarczająca taniej
które nadają charakter i barwę wszelakim urządzeniom spo-
siły umysłowo-roboczej rozmaitym instytucjom publicznym
łecznym, prawom, przywilejom i ograniczeniom, dążeniom
i prywatnym, zajmującym się katalogowaniem, porządko-
i zwalczaniom dążeń. Dziś ich dzień na globie”.
waniem i tłumaczeniem społeczeństwu rosnącej zawiłości
Niemojewski nazywa tych ludzi „mieszczanami”, co oznacza przede wszystkim, że przeszli oni ze wsi do miasta. Życie
nowoczesnego świata. Śmierć nie jest powieścią, to krytyka społeczna. Oraz lektu-
marnie opłacanych pracowników umysłowych nie przedsta-
ra egzystencjalna, która ze względu na styl trąci dziś myszką.
wia się imponująco: kilka ulic, biurko, monotonia. Niczym
Interesujące jest w niej to, że autor opisuje sytuację oczywi-
nie zachwyca egzystencja ludzi wykształconych (zasilających
stą: żyjący w biedzie, wywodzący się ze wsi student gruźlik
„jądro społeczne” nowoczesności), zajmujących pośrednie
(którego rodzice także zmarli na gruźlicę) był pod koniec xix
miejsca w owej rzeczywistości poddawanej radykalnej trans-
wieku postacią wcale nierzadką. Andrzej Niemojewski, autor
formacji, na którą składał się nie tylko szybki rozwój prze-
21
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji | Krzysztof Wołodźko
mysłu, ale i nowe formy biurokratyzującej się organizacji
dziesiątki tysięcy godzin ślęczy nad biurkiem, zapisując stosy
społecznej oraz wzrost znaczenia opinii publicznej. Zarówno
papieru nic nie obchodzącymi go sprawami, jedynie w nadziei
robotnik, jak i inteligent będą tego świata współtwórcami
jakiegoś maleńkiego awansu – i też nie troszczy się o to,
i ofiarami – staną się ściółką nowoczesności.
czy go doczeka”.
Młody polski inteligent umiera na suchoty w okolicach
Zwraca uwagę strategia tej powieści, w której wychowany
warszawskiej ulicy Chmielnej, gdzie dawał korepetycje. To
na solidnych socjalistycznych lekturach czytelnik znajdzie
ciekawe miejsce: w latach 1877–84 powstało tam kilkadzie-
typowe „dobroczynne” motywy służące racjonalizowaniu
siąt dwu- i trzykondygnacyjnych kamienic, a nad wyglądem
opowieści o nędzy i chorobie. Gdy młody plujący krwią in-
modernizowanych budynków pracowali popularni architekci
teligent nie ma już ani grosza, płacą za niego przyjaciele,
Józef Huss i Józef Orłowski. Musiało tam być odpowiednio
a gospodyni daje obiady. Lekarz, znakomity specjalista, przy-
bogato: rodzice chętnie inwestowali w świetlaną przyszłość
bywa do marnego sublokatorskiego pokoju zainteresowany
swoich pociech, nad Wisłą zaś projektowano bulwary rodem
„oryginalnością listu”, jaki przesłał mu suchotnik („opuściłem
z marzeń Wokulskiego. Student jednak nie bywa na Chmielnej ani nad rzeką. Wegetuje w biedzie, czyniąc zajadle rachunek z życiem: „nie zginę; nie nowość dla mnie, jak czterdziestówki na tanią kuchnię zabraknie, kawa i dwa serdelki na obiad; żeby choć na to starczyło, a przecież i gorzej bywało.
Tym razem student z końca xix wieku prosi o łaskę przyjaznej aury Boga, w którego nie wierzy. Rozlicza się ze swoją biedą skrupulatnie, choć męczy go stawianie liter, doskwiera brak słońca – bo łóżko daleko od okna.
Tylko czy te niegodziwe kamasze wytrzymają jako przyzwoicie te parę miesięcy? Tak
dwie wizyty, chcąc się stawić na wezwanie, tak dalece zajął
się bezwstydnie roztrzęsły po błocie, że mi raz z nogi jeden
mię ten niezwykły list”) i odmawia trzech rubli zapłaty („coś
o mały włos nie zleciał, kiedym się na psa zamierzył. Da Bóg
mówił o koleżeństwie, o swojej sympatyi dla mnie”). Ten
może ładną, suchą wiosnę, to przekołaczę w nich jeszcze
zabieg deus ex machina jest konieczny. Przypomnę – nowe
tako, bo o nowych nie ma co marzyć nawet. Skądżebym ja
buty kosztowałyby pięć rubli.
teraz pięć rubli gotówką wydobył? […] Głupstwo już kaszel
Realia epoki powodowały, że sojusz robotników i inte-
i piersi, zawsze mnie bolały, aby tylko jako tako chodzić
ligencji wydawał się kwestią oczywistą choćby na gruncie
można. Te pieniądze wściekają się po prostu”. Znana nuta:
rewolucyjnych i reformatorskich koncepcji społeczno-go-
byle do wiosny! Ale nie jest to wołanie małorolnego chłopa.
spodarczych. Wszak istotną częścią tożsamości inteligencji
Tym razem student z końca xix wieku prosi o łaskę przyjaznej
był od zawsze radykalizm społeczny. Wydawało się, że
aury Boga, w którego nie wierzy. Rozlicza się ze swoją biedą
ubogi inteligent, podobnie jak robotnik, nie miał wówczas
skrupulatnie, choć męczy go stawianie liter, doskwiera brak
do stracenia nic oprócz kajdan, którymi przykuty był do
słońca – bo łóżko daleko od okna.
swojego biurka. A jednak pod koniec xix wieku pojawił się Jan Wacław Machajski (1866–1926) – heretycki polski
Brzmi żałosny ton: „od lat tylu ciągłe lawirowanie między
myśliciel, anarchista negujący tę pozorną oczywistość.
pierwszym i pierwszym każdego miesiąca, ciągłe łamańce z debet i credit, ustawiczna walka z dziurami, szparami, chło-
Remigiusz Okraska w artykule Sojusznicy czy pasożyty?
dem i głodem, kłopotanie się o to, skąd wziąć, żeby zapchać
przypomina, że Machajski „postawił tezę, że ideologia so-
jaką lukę, oto główna treść mego życia”. Oto „stary dobry
cjalistyczna, wbrew swoim hasłom, nie ma na celu wyzwo-
świat” bez zabezpieczeń społecznych, bez powszechnej opie-
lenia pracowników fizycznych, lecz traktuje ich jak mięso
ki medycznej, z marnymi stawkami, za które trudno przeżyć
armatnie. W ustroju kapitalistycznym, zwłaszcza w jego
kolejne miesiące, a którego treścią stają się złudzenia, że los
rozwiniętych formach, inteligencja – traktowana przez Ma-
się musi odmienić. Gdy młody suchotnik snuje rozważania
chajskiego szeroko, jako ogół pracowników umysłowych –
nad własną śmiercią i zgonem, przed oczyma stają mu od-
zyskuje na znaczeniu. Pełniąc coraz bardziej istotne funkcje
niesienia typowe dla jego potencjalnego statusu: „urzędnik
przy „obsłudze” aparatu państwa i przemysłu, awansuje ona
22
Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji | Krzysztof Wołodźko
nością, i przy pomocy której panuje nad klasą robotniczą;
liczebnym”. Inteligenckie aspiracje trafiały na mur – środki
to wojna przeciwko klasom rządzącym, uprzywilejowanym,
produkcji i kapitał wciąż pozostawały w rękach burżuazji,
i dlatego posiadającym, przeciw całemu wykształconemu
co sprawiało, że „robotnicy umysłowi” nie mogli skupić
społeczeństwu, obrońcami którego są, powtarzamy, so-
pełnej władzy. Dlatego dla Machajskiego zrealizowany spo-
cjaliści”.
łecznie marksizm nie przyniesie wyzwolenia pracownikom
Trudno dosłownie odczytywać dziś koncepcje Machaj-
fizycznym, gdyż mają oni jedynie pomóc obalić kapitalizm:
skiego – między 1911 a 2015 rokiem zmieniło się wiele.
„W nowym ustroju pozostaną poddanymi, tyle że zamiast
Klasa robotnicza, szczególnie na Zachodzie, przestała być
służenia dawnym władcom, czeka ich wyzysk ze strony
najtańszą siłą roboczą i grupą najbardziej eksploatowaną.
nowej klasy rządzącej – inteligencji”.
Walczyła o to przez dekady, a wiele postulatów socjalnych
Na kartach pracy Robotnik umysłowy (1911) Machajski
znalazło systemowe spełnienie szczególnie w złotej epoce
postawił tezę, która najwyraźniej pokazuje różnicę między
xx-wiecznych państw dobrobytu. A jednak, jeśli przyjrzeć się
robotnikami a inteligencją i ich statusem społeczno-go-
poglądom Machajskiego nieco wnikliwiej, jego tezy ułatwiają
spodarczym. Machajszczyzna (tak określa się tę doktrynę)
interpretację choćby takich zjawisk, jak zdrada robotników
bazowała na przekonaniu, że wykształcenie to forma włas-
przez inteligencję na początku polskiej transformacji. So-
ności, zatem jest podstawą pozycji klasowej inteligencji. Ta
jusz, który wydawał się bardzo trwały, runął w gruzy niemal
własność, którą dysponuje nawet uboga inteligencja, daje
z miejsca na początku lat dziewięćdziesiątych: szybko wyszły
jej do ręki kartę przetargową istotną w nowym świecie
na jaw realne rozbieżności interesów, ale podziały nastąpiły
społecznym, który pojawił się w dziejach wraz z nastaniem
także wśród samej inteligencji, co wiązało się z szerszymi
kapitalizmu i nowoczesnych, biurokratycznych państw.
procesami rozwarstwienia – jej najbardziej uprzywilejowana
Notabene – koncepcje wciąż rozpoznawalne i zbliżone do
wielkomiejska część chętnie poniosła na sztandarach hasła
tez Machajskiego rozwinęli później James Burnham w po-
terapii szokowej i weszła w orbitę zjednoczonych na nowo
myśle „rewolucji menedżerskiej” i Milovan Dżilas w analizie
władzy i kapitału, a prowincjonalna inteligencja została sama
„nowej klasy wyzyskiwaczy”.
z własnymi zmartwieniami, z dala od bogatych kuzynów,
Wykształcenie to swoiste uprzywilejowanie, konieczny
słysząc niejednokrotnie, że jeśli nie dopasuje się do logiki
punkt startu do spełnionego sukcesu i zajęcia choćby nieco
nowych czasów, zasłuży na miano homo sovieticusów w nie
tylko wyższego miejsca w życiu społecznym. Na marginesie:
mniejszym stopniu niż po-pgr-owcy czy robotnicy z hurtem
czy współczesna epidemia Wyższych Szkół Filozofii i Goto-
zamykanych fabryk.
wania na Gazie nie stanowi czasem echa tego poglądu? Kult
Ale to bardziej opowieść o poprzednim pokoleniu. My,
edukacji został doprowadzony do absurdu. Szkoły te (często
robotnicy umysłowi początku xxi wieku (nie lubimy, gdy na
gromadzące prowincjonalną młodzież i ludzi z domów o niż-
nas mówią „inteligencja” czy „prekariat”) mamy swoje zmar-
szym kapitale kulturowym, opłacających czesne z własnych
twienia. Żyjemy na ogół na przecięciu światów pracujących
i rodzicielskich zarobków) oferują w gruncie rzeczy masom
ubogich, wiedzy i symbolicznej władzy. Nie przymieramy
„młodych i kształcących się” jedynie pozór szansy, blokując
głodem, chodzimy do kina i do teatrów, wychowujemy koty
ich rzeczywisty awans społeczny, gdyż realne wartościowe
i psy, regularnie sprawdzamy, czy wpłynęły już przelewy.
wyższe wykształcenie jest zdobywane poza tymi „kombina-
Bywamy za granicą. Nasi rodzice dziwią się, z jak wielu i z jak
tami niby-wiedzy” i zastrzeżone dla dość nielicznych.
egzotycznych miejsc przychodzą do nas pit-y. Czasem mamy
Wróćmy do kwestii wiedzy i potencjalnej władzy. Oddajmy
nawet ubezpieczenia zdrowotne, choć część z nas uważa to
głos Machajskiemu: „robotnicy w walce ze swoją niewolą
za „zbędny socjalizm”. Przy odrobinie szczęścia i stosownej
napotykają na swej drodze nie »małą garść tyranów« i nie
dozie determinacji oraz odpowiednim koneksjom możemy
tylko jedną klasę kapitalistów stanowiących jedynie część
zasilić obóz władzy i pieniądza. Jeśli nie dzięki lepiej płatnym
grabieżców żyjących z nieopłaconego trudu robotnika. Walka
etatom, to dobremu ulokowaniu w pobliżu źródeł co obfit-
robotnika – to bunt przeciwko wszystkim posiadającym […].
szych grantów. I nie dolegają nam już te cholerne suchoty.
Walka robotników, to walka przeciw temu wykształconemu
Mamy własne choroby.
światu, który uczynił wiedzę swoją monopolistyczną włas-
23
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
społecznie i materialnie, rozwija się także pod względem
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Atomiści do atomów, roboty do roboty! Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle literatury science fiction Tekst: Szymon Kukulak | Ilustracje: Janota Nie satysfakcjonuje cię rynek pracy nad Wisłą? Chciałbyś normalnie zarabiać, ale nie masz ochoty zostać korposzczurem? Poszedłbyś na doktorat, ale podejrzewasz, że uczelnia cię nie zatrudni? Poszedłeś – i teraz już wiesz to na pewno? Wydaje ci się, że umiesz programować, ale czujesz niepokój, kiedy dzieciak w autobusie lepiej radzi sobie ze smartfonem? Nie umiesz programować, bo wybrałeś humanistykę – i odczuwasz niepokój bez przerwy? Istnieje proste rozwiązanie: przeczekać. Najlepiej kilka dekad. Jak? Na siekierę i zamarznięte jezioro już w tym roku za późno, ale przypuśćmy, że pogrzebiesz w Internecie wystarczająco długo, aby z sukcesem przerobić lodówkę na hibernator. Co dalej? Czy to naprawdę stwarza szansę na poprawę bytu? Twórcy fantastyki naukowej przez ostatnie pół wieku trudzili się, aby odpowiedzieć na twoje pytania. Poniżej krótki przewodnik po zawodach przyszłości, bazujący na takich właśnie prognozach.
24
Atomiści do atomów, roboty do roboty. Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle science fiction | Szymon Kukulak
niż godzinę, szybko dojdziesz do wnio-
wojskowym (patrz niżej) albo Sandrą
robota dla robota
sku, że cały pomysł jest zdecydowanie
Bullock. Jeżeli jednak zdobędziesz te
Zacznijmy od porad dla tych, którzy
najmniej atrakcyjny z tu opisywanych.
pracę, plusy są ogromne. Nie tylko zy-
mają dość pracy głową. Jesteś zmęczo-
Poza męczącymi próbami indoktryna-
skasz możliwość znalezienia się tam,
ny patrzeniem w monitor na openspej-
cji możesz spodziewać się mobbingu
dokąd nikt nigdy nie dotarł (a przynaj-
sie, pisaniem minutek po briefingach
i przymusowych nadgodzin, nie ma co
mniej: skąd nie wrócił, bo o tych, co nie
i oglądaniem słońca wyłącznie przez
liczyć na płatne urlopy, górniczą emery-
wrócili, choć dotarli, media raczej nie
wertikale? Kusi cię świeże powietrze
turę, rozbudowany pakiet socjalny czy
informują przesadnie rzetelnie). Możesz
i pragniesz konkretnego, męskiego za-
choćby deputat (bo i na co ci uran?),
liczyć też na szybki awans i towarzyszą-
jęcia, byle niezwiązanego z przemocą
a perspektywy awansu najpewniej będą
cą mu emeryturę (tym szybszą, im bar-
(dawno nie byłeś na siłce i w ogóle),
nikłe (najwyżej na człowieka nadzorcy).
dziej totalitarny kraj cię zrekrutował),
powiedzmy: zostać drwalem, zapuścić
Jedyny plus to status przestępcy po-
wypełnioną pozdrawianiem tłumów
seksowną brodę i paradować z sie-
litycznego, umożliwiający rozpoczęcie
z trybuny, odsłanianiem pomników
kierą? Czy w nowej rzeczywistości
kariery rebelianta (o której dalej), jeżeli
oraz pozowaniem do zdjęć z dziećmi
będziesz mieć jakiekolwiek szanse na
podczas obiadu przysiądziesz się do od-
na ręku (w wariancie totalitarnym: przy
coś takiego?
powiednich ludzi. Fantastyka naukowa
boku Umiłowanego Wodza).
Wydaje się, że dużo zależy od ustroju,
daje rewoltom niewolniczym stuprocen-
Jeżeli zamiast tego trafiłeś do rze-
w jakim przyjdzie ci funkcjonować. Zim-
towe szanse powodzenia, choćby szły
czywistości, w której ludzkość wzię-
nowojenna fantastyka po obu stronach
z kilofami na czołgi laserowe, więc mo-
ła się na serio za kolonizację Układu
żelaznej kurtyny przewidywała z grub-
żesz bez obaw wziąć udział w pierwszej,
Słonecznego, astronautyka zapewne
sza to samo – uwolnienie człowieka od
jaka wybuchnie w twoim miejscu pracy
umasowiła się w międzyczasie i utraciła sporo z pierwotnego romantyzmu –
przymusu pracy fizycznej, na przykład poprzez przekazanie jej robotom (będą-
Kierowca kosmicznego pekaesu, czyli
to źle. Literatura w takich przypadkach
cym już u Čapka i Asimova politycznie
astronautyka
przepowiada ci nieuchronną trans-
bezpiecznym zastępnikiem dla uciskane-
Oczywiście, możliwości pożytecz-
formację z entuzjastycznego kadeta
go proletariatu). Szanse na rekrutację są
nej pracy poza biurkiem nie będą się
(młody Pirx) w zgorzkniałego wete-
więc nikłe, jeżeli przyjdzie ci żyć w utopii
w przyszłości ograniczać do oferty
rana próżni (stary Pirx), co stanowi
– niezależnie od tego, czy na najbliż-
systemu penitencjarnego. Jeżeli po-
nieuchronny skutek profesjonalizacji
szym maszcie powiewać będzie sztandar
chłaniałeś w dzieciństwie literaturę sf,
(jeden z lemologów w czasach minio-
niebieski, czy może jednak czerwony.
prawdopodobnie jeden z zawodów na-
nych przyrównał wspomnianego wyżej
Pozostaje dla rozrywki rąbać drewno
suwa ci się od razu – astronauta („kos-
Pirxa do kierowcy pekaesu). Emery-
przed chatką w górach, niczym stary ka-
monauta”, jeżeli owa literatura pocho-
tura w takim wariancie przychodzi
pitan Kirk na przymusowej emeryturze
dziła zza Buga). Dziś oczywiście ciężko
później niż w poprzednim, ale i tak
w Nexusie.
zdobyć taką pracę (o ile nie urodziło
nie będziesz chciał na nią iść, woląc
Możliwości rosną znacząco, jeżeli
się w Chinach lub nie wzięło udziału
blokować awans młodszym od siebie.
znalazłeś się w realiach dystopijnych.
w holenderskim castingu do marsjań-
Pewnym plusem owego schyłkowe-
W takim przypadku proces rekrutacji
skiego Big Brothera, z nadzieją pójścia
go etapu kariery jest nieobligatoryjny
jest szalenie prosty – wystarczy napisać
w ślady bohaterów Bradbury’ego). Czy
charakter drewnianej nogi i papugi na
na murze dowolne hasło antyrządowe
przyszłość stwarza na tym polu lepsze
ramieniu (mile widziany jest jedynie
i zaczekać na policję (jeżeli chcesz być
perspektywy? Dużo zależy od stopnia
alkoholizm). Tak czy inaczej perspek-
policją, patrz niżej). Jest niemal pewne,
rozwoju technologii, jaki odkryjesz po
tywa nie zachęca.
że najbliższych kilkanaście lat spędzisz
przebudzeniu.
Najlepiej, jeżeli żegluga kosmiczna
wzorem kapitana Kirka – na Ruhra Pen-
Jeżeli zimnowojenna rywalizacja nie
osiągnęła szczebel międzyukładowy
te, czyli fedrując na przodku dwulit, trój-
została jeszcze na dobre wznowiona
i doszło do spotkań z obcymi inteligen-
lit, mitryl, adamantium, czerwony pro-
i wciąż dominują loty orbitalne, profesja
cjami. Popkultura zapewnia, że normą
szek albo zwykły uran. Taka praca może
najpewniej wciąż ma charakter elitarny
w takim przypadku jest stały poziom
wyglądać przyjemnie w Minecrafcie, ale
i przywdziać skafander będzie ciężko,
adrenaliny na wszystkich etapach ka-
jeśli odśnieżałeś kiedyś podjazd dłużej
o ile uprzednio nie zostaniesz pilotem
riery – i to niezależnie od tego, czy
25
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
„Kopać tunel, kopać tunel…”, czyli
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Atomiści do atomów, roboty do roboty. Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle science fiction | Szymon Kukulak
przypadła ci w udziale służba na statku
równym militarnie przeciwnikiem (Ro-
od chaty do chaty, zapewne zacznie
kosmicznym (którakolwiek wersja En-
bert Heinlein i Orson Scott Card są
ci przeszkadzać wysoka śmiertelność
terprise czy Voyagera), czy na stacji or-
zgodni co do tego, że z jakiegoś powo-
kadry oficerskiej, będąca efektem ner-
bitalnej (Babylon 5, Deep Space Nine).
du będą to wielkie insekty). Gwarantuje
wicy powszechnej wśród imperialnej
Czeka wiele zagadek kryminalnych,
to armii prestiż i fundusze, a żołnierzom
generalicji. Zanim pomyślisz, że warto
bliskich spotkań dowolnego stopnia,
niezerowe szanse przeżycia. Niestety,
się do niej w takim razie przebić, zajrzyj
międzygwiezdnych intryg politycznych
w karierę każdego space marine jest naj-
do Isaaca Asimova i Franka Herberta.
i takichże romansów, a wszystko w na-
wyraźniej wpisany epizod uwięzienia
Źródło owej nerwicy dostrzeżesz wów-
tężeniu zupełnie nieproporcjonalnym
w jakimś leju po bombie z szeregowcem
czas w konstatacji, że wybitny strateg
do statusu twojej jednostki. Z drugiej
wroga przy obopólnym braku amunicji.
(w wymienionych światach Bel Riose
strony, wraz z otrzymaniem szlifów
Przypadki kapitana Picarda i Darmoka
i Miles Teg) może pozostać bezwzględ-
kapitańskich zmuszony będziesz z oj-
oraz Willisa Davidge’a z Enemy Mine
nie lojalny wobec cywilnych mocodaw-
cowską wyrozumiałością tolerować
Barry’ego Longyeara dowodzą bez
ców, zadowalając się nimbem Beliza-
sztywniactwo oficera naukowego,
cienia wątpliwości, że doświadczenia
riusza epoki atomu, ale i tak zostanie
infantylizm pokładowego androida
tego rodzaju nieuchronnie kończą się
umoczony w politykę – a zwieńczenie
czy zgryźliwe uwagi holograficznego
przełamaniem wzajemnej wrogości,
jego kariery przybierze nieuchronnie
lekarza. Jeżeli przerośnie to twoją
a następnie nawiązaniem kruchej przy-
kształt podobny, jak w przypadku bi-
psychiczną wytrzymałość, nie martw
jaźni w duchu Remarque’a. Choćbyście
zantyjskiego stratega (lub Gieorgija Żu-
się – zawsze możesz z budżetówki
nie rozumieli się wzajemnie (samo zna-
kowa), gdyż żaden szanujący się tyran
przenieść się do sektora prywatnego,
lezienie głowy u rozmówcy może być
nie może tolerować kogoś naprawdę
zostając handlarzem lub przemytni-
problemem), zaś całe spotkanie trwa-
zdolnego w swoim otoczeniu. W takiej
kiem (patrz dalej).
ło kwadrans – i tak zburzy ono two-
sytuacji nie ma dobrych wyjść.
je przekonanie o moralnej wyższości
Może zatem lepiej przystać do rebe-
Ze szczękoczułką na karabinie, czyli
istot ludzkich, stanowiące w realiach
lii? Literatura sf uczy, że wszelkie zrywy
czerwone maki na Olympus Mons
bilateralnego ksenocydu warunek sine
w dobrej sprawie (bo w złych sprawach
Powiedzmy, że pociągają cię częste po-
qua non służby czynnej. Utraciwszy tę
nikt przecież takowych nie wszczyna)
dróże kosmiczne, ale nie przeszkadza,
wiarę, będziesz musiał się nieuchronnie
udają się niezależnie od technologicz-
jeżeli w okolicznościach służbowych
przekwalifikować, a przynajmniej zo-
nej i liczebnej dysproporcji sił, więc
pomiędzy tobą i napotkanym kosmitą
stać zgorzkniałym wykładowcą w aka-
warto pomyśleć o rekrutacji, o ile tyl-
znajduje się karabin. W takim przypadku
demii wojskowej lub innym Mazerem
ko nie przeszkadza ci spanie w lesie,
warto, abyś rozważył karierę wojskową –
Rackhamem.
niechlujny dress code i wszechobecny
ale i tutaj trzeba być ostrożnym!
Najlepsze warunki dla służby wojsko-
brak dyscypliny, który w normalnych
Jeżeli świat wokół to utopia, samo
wej stwarza jawnie dystopijna rzeczy-
warunkach zaowocowałby totalną
istnienie wojska jest prawdopodobnie
wistość (koniecznie się dowiedz, czy
porażką w pierwszym tygodniu walk
kłopotliwą dla rządzących koniecznoś-
mają jakiegoś cesarza). Przywdzianie
z powodu niezdolności zlokalizowania
cią, co zwykle oznacza mizerne wyszko-
białego pancerza szturmowca lub mun-
na mapie własnego obozu. Niewątpliwy
lenie i rzeź w pierwszym starciu z praw-
duru sardaukara jest w takim świecie
plus powstańczej służby to jednak moż-
dziwym przeciwnikiem – obejrzyj kil-
przepustką do prawdziwie męskiego
liwość szybkiego awansu (bohaterskie
ka odcinków przygód kapitana Kirka
życia, pełnego integrujących doświad-
czyny nie są trudne, gdy wilcze doły
i spróbuj policzyć trupy w czerwonych
czeń w rodzaju wspólnego palenia ksią-
i pnie na linach wystarczają do neutrali-
koszulach, aby się o tym przekonać.
żek, pacyfikacji pustynnych osiedli czy
zacji czołgów przeciwnika). Partyzancki
Łatwo dojdziesz do wniosku, że pójść
zmasowanych ataków na powstańcze
stopień oficerski to zaś realny kapitał
w kamasze w państwie zasadniczo
fortyfikacje z chrustu i kamyków (jeże-
polityczny, gdybyś chciał przenieść
pacyfistycznym to jak pomylić szaliki
li wolisz je budować, patrz niżej). Nie
się z puszczy do parlamentu, gdy tylko
klubowe na obcym osiedlu.
daj się jednak uwieść tej sielankowej
mury runą (patrz niżej).
Nieco dłuższa kariera militarna czeka
wizji – gdy tylko awansujesz dość wy-
cię w świecie, w którym Homo sapiens
soko, aby kierować paleniem wiosek,
walczy właśnie o byt z mniej więcej
zamiast samemu biegać z pochodnią
26
Atomiści do atomów, roboty do roboty. Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle science fiction | Szymon Kukulak
będzie jedynie elektryczna koza lub
mało bezpieczny, więc lepiej się nań nie
policje tajne, widne i dwupłciowe
(prawdziwy) pies, lepiej poszukać in-
wpychać). Niestety, statusem władcy
Służby mundurowe to oczywiście nie
nego zawodu.
marionetek nie będziesz mógł cieszyć
tylko wojsko. Jeżeli pragniesz służyć
Realia dystopijne stwarzają dość inte-
się bez końca – kiedyś musi nastąpić
społeczeństwu bez korzystania z broni
resującą alternatywę dla policji jawnej
ta jedna, niewytłumaczalnie udana re-
długiej, a przy tym łakniesz wyzwań
w postaci policji tajnej – uprzednio
belia, która ostatecznie pozostawi cię
intelektualnych na równi z kondycyj-
dobrze jest jednak naprawdę uwie-
bez pracy.
nymi, zawsze możesz zdecydować się
rzyć w dobroczynny charakter reżimu,
na pracę w policji (oczywiście w rea-
gdyż to zajęcie może wymagać znacz-
Czucie i wiara czy szkiełko i oko, czyli
liach demokratycznych, gdyż gwiezd-
nie poważniejszego stępienia instynktu
o intelektualistach jutra
ne ekwiwalenty Volkspolizei jedynie
moralnego niż służba w imperialnym
Przyjmijmy, że chciałbyś przysłużyć się
mundur odróżnia od omówionego już
wojsku. Przynajmniej nie będzie prob-
bliźnim w jakiś inny sposób, niż strze-
powyżej wojska).
lemów z rekrutacją – fantastyka uczy,
lając do nich, ale nie masz ochoty pra-
Wyzwanie wydaje się kuszące, acz-
że żaden projekt państwowy w du-
cować w kopalni – właściwie to byłeś
kolwiek ma swoje wady. Agatha Chri-
chu nowoczesnym nie może obejść
dobry w szkole, podobały ci się studia,
stie i Arthur Conan Doyle mogli wyrobić
się bez swojego ekwiwalentu
myślałeś o doktoracie. Czy znajdzie się
u ciebie złudne przekonanie, że robota
czy
detektywa to w większości koniak, kar-
Gene’a Roddenberry’ego agendy tego
Kariera naukowa możliwa jest w każ-
ty, gra na skrzypcach i leniwe rejsy stat-
typu posiadają wszystkie liczące się
dym miejscu i czasie, chociaż wiele
kami wycieczkowymi – w międzyczasie
mocarstwa Kwadrantu Alfa, poczynając
zależy od dziedziny. Kanon
dowody same wpadają w ręce, a zde-
od kosmicznych karykatur zsrr (romu-
łuje jednoznaczne prognozy (prawdo-
maskowani zabójcy potulnie przyznają
lańska Tal Shiar, cardassiański Zakon
podobnie boleśnie trafne) na temat
się do winy przy pierwszej konfrontacji
Obsydianowy), a kończąc na zameryka-
całkowitego zaniku badań podstawo-
z resztą podejrzanych, czyniąc proces
nizowanej Federacji (ziemska Sekcja 31,
wych: rezultatem każdego projektu
zbędną formalnością. Niestety, zawód
wulkańska V’Shar). Zazwyczaj twórcy sf
musi być perpetuum mobile, mikstura
detektywa w literaturze science fiction
nie kłopoczą się precyzowaniem zakre-
niewidzialności lub przynajmniej ge-
opisują raczej fabuły Chandlera (zajrzyj
su kompetencji takich organizacji, więc
nerator promieni śmierci, wszystko to
do Pozytronowego detektywa lub Czy an-
możesz spokojnie założyć, że będą one
najlepiej skręcone we własnym garażu
droidy marzą o elektrycznych owcach?), co
nieograniczone: jeżeli znuży cię mozol-
(lub pod auspicjami wojska – to dwa
nie tylko oznacza wyposażenie twoich
ne rozpracowywanie opozycji, zawsze
najczęstsze przypadki). Hierarchia na-
przeciwników w instynkt samozacho-
możesz zająć się kontrwywiadem lub
ukowa (szczególnie w naszej rodzimej,
wawczy, ale też skazuje cię na alkoho-
samemu zostać szpiegiem w mocar-
bizantyjskiej formie) prawdopodobnie
lizm, obowiązkowy rozpad małżeństwa
stwie ościennym – większe ryzyko,
ulegnie symplifikacji, gdyż rozpozna-
oraz liczne dylematy moralne (szcze-
większe emocje i szansa na karierę
walne pozostaną tylko dwa stopnie
gólnie, jeżeli ścigasz nie prawdziwych
literacką dwadzieścia lat później (jeśli
naukowe: stary badacz i młody badacz
przestępców, tylko – na przykład – an-
spojrzeć na Wiktora Suworowa czy Ma-
(zazwyczaj pracują parami). Jako mło-
droidy). Awans na komisarza niczego
riana Zacharskiego). Największą zaletą
dy badacz będziesz mógł robić mniej
nie poprawia, za to wiąże się z koniecz-
tej profesji jest jednak szansa wdrapa-
więcej to, co dziś wielu rzeczywistych
nością przytycia, wyrobieniem w sobie
nia się na sam szczyt szpiegowskiej hie-
doktorantów – czyli harować w labo-
nawyku niedostrzegania oczywistości
rarchii, co pozwala nie tylko wkradać się
ratorium od świtu do zmierzchu, poga-
i rutynowym podcinaniem skrzydeł
w łaski imperatorów, ale też manipulo-
niany przez roztargnionego profesora,
młodym funkcjonariuszom, radzącym
wać nimi wedle własnego widzimisię
który nie odpowiada na żadne twoje
sobie lepiej od ciebie we wszystkim
(dodatkowymi instruktażami powinny
pytania, nie interesuje go twój indeks
oprócz przybijania pieczątek. Jeżeli nie
być tutaj biografie Francisa Walsingha-
Hirscha i twoje wnioski grantowe. Star-
pociąga cię włóczęga po mokrych od
ma, Edgara Hoovera czy kardynała Ri-
szy badacz, którym będziesz się starał
deszczu ulicach metropolii skąpanych
chelieu; sowiecka historia przestrzega
zostać, to oczywiście zawsze geniusz,
w świetle neonów ani ponure powroty
jednie, że fotel zwierzchnika aparatu
osiągnięcie tego statusu wiąże się nie-
do ciasnego mieszkania, gdzie czekać
bezpieczeństwa bywa, wbrew nazwie,
stety z koniecznością przyjęcia choć
fbi
kgb
– w samym tylko uniwersum
27
dla ciebie praca? Oczywiście!
sf
formu-
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Chronić, służyć, podsłuchiwać, czyli
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Atomiści do atomów, roboty do roboty. Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle science fiction | Szymon Kukulak
odrobinę ekscentrycznego stylu bycia
głoszącej miłość bliźniego i stroniącej
(bądź przemycając to, czego nie moż-
(podziękuj za to Einsteinowi i bierz się
od polityki (wyrosła z kontrkultury fan-
na, jeśli trafiłeś w realia totalitarne;
za pamiętniki Feynmana, żeby ogarnąć
tastyka późnych lat sześćdziesiątych
w tym przypadku twoja profesja zy-
temat).
i siedemdziesiątych wyraźnie preferuje
skuje rys romantyczny, gwarantujący
Jaką dziedzinę wybrać? W kanonie
tutaj koktajle dalekowschodnie), twoją
nieopisany wzrost seksapilu!). Wedle
znajdziesz wiele inspirujących po-
świątynię prawdopodobnie napadną
fantastów z taką karierą nie powinno
staci dla praktycznie dowolnej dyscy-
i spalą żołnierze jakiegoś reżimu mniej
być kłopotu – w praktycznie każdym
pliny nauki i technologii: od sztucznej
skorego do łagodności – pozostanie
uniwersum odnaleźć można przed-
inteligencji (Edwin Tyrell) po podróże
ci tylko ucieczka na bagnistą planetę
siębiorczych bohaterów tego rodzaju,
kosmiczne (Tio Holtzman, Zefram Co-
i czekanie tam na narybek, który trze-
przypominających samotnych han-
chrane) czy strategię nuklearną (doktor
ba będzie nauczyć jakiejś sztuki walki
dlarzy amerykańskiego pogranicza
Strangelove), a jeśli będziesz potrzebo-
(najlepiej mieczem świetlnym), aby
(wymieńmy tu Hana Solo, Malcolma
wać więcej inspiracji, większość z tych
mógł przywrócić uprzedni stan rzeczy.
Reynoldsa, Hobera Mallowa i kilka mi-
zmyślonych postaci dziwnym trafem
Alternatywą są religie upolitycznione
lionów Ferengi), a jeszcze częściej zor-
szalenie przypomina luminarzy rzeczy-
(nieufna wobec papistów fantastyka
ganizowaną przestępczość (jak arrakij-
wistych, o których możesz poczytać
zachodnia nie ma zwykle problemu
scy przemytnicy Gurneya Hallecka, wy-
(w wymienionych przypadkach: Alana
z wyborem ich wzorca): albo cynicznie
padający przyzwoicie wyłącznie przez
Turinga, Siergieja Korolowa, Wernera
dążące do realizacji swoich własnych
kontrast z moralną ohydą legalnych
von Brauna i Hermana Kahna). Należy
celów (Herbertowski zakon Bene Ges-
władców Diuny). Podobna dwoistość
się jednak liczyć z tym, że jeżeli nawet
serit, bajorański kościół Proroków, lor-
dotyczy także rozwoju zawodowego –
nie przybędzie z przyszłości obca rasa,
dowie Sith), albo potulnie wspierające
uzbierawszy już, ile trzeba, możesz albo
chcąc przeszkodzić w twoich sukce-
jakiś występny reżim. Ten ostatni przy-
spróbować zostać szanowanym przed-
sach, to niemal na pewno spróbuje je
padek wygląda kusząco (o dziesięcinę
siębiorcą, albo królem podziemia.
sf
wykorzystać w niecnych celach jakiś
troszczy się armia i tak dalej), ale tylko
Kariera archetypicznego kapitalisty
współczesny reżim, który może się
do pewnego momentu. Przekonasz się
jest najbardziej obiecująca w realiach
odwdzięczyć za współpracę w spo-
mianowicie, że ceremonii cesarskich za-
plutokratycznych (powiedzmy: cyber-
sób nieprzewidywalny (chyba że była
ślubin z porwaną Ziemianką po prostu
punku lub Asimovowskiej Fundacji),
to superbroń – wówczas możesz być
nie sposób odprawić do końca (obejrzyj
gdzie otworzenie banku lub fabryki
pewien, że w nagrodę staniesz się
Flasha Gordona). W tej sytuacji lepiej
(pamiętaj: nie androidów!) wyposażyć
przedmiotem jej pierwszego testu).
szukać dalej.
cię może we wpływy polityczne god-
Jeżeli takiego reżimu w okolicy brak,
ne amerykańskich baronów-rabusiów
możesz zawsze spróbować sam zrobić
Powiedz Jabbie, że mam jego pienią-
Gilded Age (przeczytaj też Lód Duka-
użytek ze swych wynalazków, na przy-
dze, czyli kapitał wielki i mały
ja). Podążając śladami tych ostatnich,
kład otwierając fabrykę androidów.
Warto zauważyć, że wszystkie wyliczo-
możesz wręcz założyć swą własną
Prawdopodobnie szybko zrozumiesz
ne już ścieżki kariery – w astronautyce,
dynastię w rodzaju Gibsonowskiej
jednak, że sukces Edisona jest nie do
wojsku, policji czy nauce, nie wspomi-
familii Tessier-Ashpool – problem
powtórzenia w epoce krzemu – wad-
nając o pracy niewolniczej – zasadni-
pojawia się dopiero, jeżeli obudziłeś
liwe żarówki nie przychodzą same
czo wiążą się z regularnym dochodem
się w realiach typu feudalnego i prze-
z reklamacją i nie dopuszczają się rę-
i pracą dla państwa, na co niekoniecznie
pływ kapitału kontrolują już dynastie
koczynów w razie odmowy.
musisz mieć ochotę. Jeżeli zawsze ma-
znacznie starsze, zazdrośnie strzegące
Czy jednak istotnie fantastyka nie
rzyłeś o własnej firmie, dlaczego nie
międzygwiezdnych monopoli (jak rody
pozostawia żadnej alternatywy dla
odpuścić sobie budżetówki i nie zostać
Richese czy Verniusów w uniwersum
oświeceniowej mitologii postępu,
własnym pracodawcą?
Franka Herberta). W takim przypadku
w oczywisty sposób zdyskredytowa-
Każdy biznes zaczyna się od pomy-
kupić można będzie tylko władzę nad
nej już przez nowoczesność? Oczy-
słu, ale jego realizacja wymaga pienię-
światem przestępczym, idąc w ślady
wiście, jest jeszcze religia, ale bardzo
dzy, a w erze rozwiniętej astronautyki
Ala Capone, Jabby Hutta czy Kingpi-
wiele zależy od kultu, jaki wybierzesz.
najłatwiej je zarobić, latając z planety
na z komiksów Marvela. Istnieje spore
Jeżeli zostaniesz akolitą religii łagodnej,
na planetę i sprzedając, co tylko można
ryzyko, że koniec końców jakaś zniewo-
28
Atomiści do atomów, roboty do roboty. Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle science fiction | Szymon Kukulak
fantastyki drugiego rzutu, co pozwa-
zawsze jest zbyt długa, aby nie wybu-
zamiast roznosić drinki, ale przynaj-
la zrozumieć brak zaufania do estab-
chały w niej sprzeczki. Główną wygraną
mniej możesz się pocieszać, że stara
lishmentu (afera Watergate niezbyt
stanowi oczywiście koronacja w wyniku
arystokracja nie skończy o wiele lepiej,
pomogła w jego odbudowaniu, jeśli
kolejnego przewrotu (lub nieszczęśli-
kiedy wyklęty lud ziemi zrzuci jarzmo
chodzi o władze pierwszej demokra-
wego wypadku władcy na polowaniu
i na grzbietach pustynnych czerwi upo-
cji świata – czego więc się spodziewać
przy braku dziedzica), ale i tutaj trzeba
mni się o głowy swych ciemiężycieli.
po demokracjach drugich i trzecich?).
uważać. Purpura, pałace i własny ha-
Jeżeli chciałbyś zostać szlachetnym
rem bynajmniej nie pomagają w wy-
Galaktyczny domek z kart, czyli jak
i uczciwym politykiem, to wedle fanta-
ostrzeniu instynktu samozachowaw-
się wepchnąć pod żyrandol
styki albo nigdy nie zostaniesz wybrany
czego, zaś majestat nikogo jeszcze nie
Na samym końcu listy zawodów przy-
wskutek twórczego podejścia do licze-
uczynił nieśmiertelnym – jeżeli cesarza
szłości wypada wymienić ten najbar-
nia głosów (wariant dystopijny), albo też
nie zrzuci z tronu kolejny zdradliwy za-
dziej prestiżowy w każdej epoce – ka-
twoją pierwszą kadencję (wariant uto-
usznik, z całą pewnością zrobią to albo
rierę polityka. Jeśli w jeden dzień po-
pijny) przerwie zamach stanu. W jego
prodemokratyczni rebelianci, albo syn
chłonąłeś trzeci sezon House of Cards,
wyniku do władzy dojdzie albo junta
zamordowanego wroga na czele ban-
potrafisz zawiązać krawat z zamknięty-
wojskowa, albo (częściej) monarchiści,
dy dzikusów. Jasno wynika z tego, że
mi oczyma i unikać konkretów w roz-
którzy zresztą szybko pożałują tej decy-
karierę polityczną dobrze jest zaczynać
mowie, może cię to zainteresować.
zji, kiedy władca okaże się figurą mniej
wśród jednych lub drugich – im dalej od
Pozornie temat wygląda obiecująco –
dobroczynną, niż się wydawało. Dość
stolicy, tym lepiej. Ponieważ zaś walkę
w każdym przyzwoitym uniwersum,
podobna logika wypadków dotyczy też
w szeregach rebelii najlepiej rozpocząć
gdzie ludziom udało się skolonizować
sytuacji, gdzie feudalizm obowiązywał
od buntu w kopalni, najlepszym punk-
szereg światów, zazwyczaj jednemu
od początku (szlachetni arystokraci nie
tem wyjścia okazuje się ten najskrom-
z nich przypada rola centrum admini-
żyją długo, przestrzega Frank Herbert),
niejszy, opisany na samym początku –
stracyjnego (Kaitan, Coruscant, Trantor
więc w takiej sytuacji nie ma powodu
co jasno pokazuje, że fantastyka jest
etc.), w którym można bezpiecznie roz-
czuć się pokrzywdzonym.
tylko fantastyką i wierzyć jej nie należy.
począć karierę. Niestety, zasadniczym
Może zatem lepiej już na starcie
problemem ustrojów demokratycznych
zostać politykiem złym? Oczywiste
w fantastyce naukowej jest ich efeme-
korzyści, jakie wiążą się na przykład
ryczny charakter, gdy wyglądają przy-
z osiągnięciem statusu zausznika im-
zwoicie, lub też nieprawdopodobne
peratora (najlepiej młodego i złaknio-
przeżarcie korupcją, kiedy są stabilne.
nego dobrych rad), są olbrzymie – ale
Może to mieć coś wspólnego z kontr-
konkurencja nie śpi, a kolejka do roli
kulturowymi korzeniami powojennej
regenta (lub choćby ulubionego wujka)
29
A skoro o tym mowa, nie da się również zbudować hibernatora.
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
lona księżniczka udusi cię łańcuchem
Tekst: Magdalena Bałaga | Ilustracja: Anna Krztoń
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Korpoambiwalencja
Ilekroć mowa o recepcji tekstów, w których temat pracy określić można jako wiodący, myślę o powieści Złodziej gumy Douglasa Couplanda. Nie wdając się w szczegóły, przypomnę, że główny bohater powieści, Roger, na co dzień przechodzący kryzys wieku średniego pracownik supermarketu z materiałami biurowymi, marzy o napisaniu książki. Dzieło powstaje – mężczyzna nadaje jej tytuł Jezioro Rękawiczne. Nietrudno odgadnąć, że opinie specjalistów recenzujących literackie próby Rogera nie były przychylne.
30
Korpoambiwalencja | Magdalena Bałaga
-tematyczna. Trudno przecież nie zgodzić się z niektórymi
(dodajmy, że podpisujący się w listach jako „autor książki Żu-
zarzutami kierowanymi w tę stronę, zwłaszcza gdy tekst
rawinek mamy, uhonorowanej Nagrodą im. Eileen Braithwaite,
korzysta z dobrze znanego schematu niezbyt wyszukanej
przyznawanej rokrocznie za najlepszą powieść mówiącą o rów-
satyry. A przecież fakt, że praca stała się jednym z „ulubio-
ności”), wypunktował liczne niedociągnięcia Jeziora – wedle
nych” tematów pisarzy, jest znamienny. Krytyka rynku pracy
nauczyciela, powieść dyskwalifikowała nie jej pretensjonalność,
przybiera przy tym dwie zasadnicze formy: opisy przepraco-
lecz fakt, że Roger uczynił miejscem akcji supermarket. Dlatego
wania zostają skonfrontowane z problemem bezrobocia. Te
też recenzja kończy się znamienną uwagą, iż „powieści muszą
z pozoru diametralnie różne doświadczenia skutkują w istocie
dziać się w świecie wymyślonym – bo inaczej skąd ma czytel-
tym samym – psychiczną dezintegracją. Wykluczenie eko-
nik wiedzieć, czy użyłeś wyobraźni? A ja wiem, że pracowałeś
nomiczne jest opisywane w rozmaity sposób: od społecznej
w Staplesie, Roger, więc to naprawdę nie fair względem innych
stygmatyzacji bezrobotnych po bezustanny lęk przed de-
uczestników naszych zajęć, którzy męczyli się, żeby akcje swych
gradacją społeczną. W zasadzie można pozostać przy tak
powieści umieścić w różnych egzotycznych i wymyślonych
zaproponowanym uproszczeniu, ponieważ te dwie skrajne
miejscach. Hilary umiejscowiła akcję swojej w jaskini wampira –
postawy (praca w korporacji versus „luzerskie” życie bezro-
proszę, to jest porządne miejsce akcji! […] A Staples? Przecież ja
botnego) wskazać jest najłatwiej. Raz jeszcze zaznaczę, że
mogę tam sobie pójść i zobaczyć wszystko na własne oczy. Nie
w tak krótkim szkicu trudno wszystkie te niuanse omówić,
odczuwam ani potrzeby, ani chęci, by pisarstwo opowiadało mi
a co dopiero zinterpretować; nie sposób pozostać obojęt-
o moim codziennym życiu. Nie chcę, żeby sztuka opowiadała
nym wobec wspomnianego nurtu, który obserwujemy od
mi o moim codziennym życiu. Chcę, żeby sztuka opowiadała
początku
mi o kimś, wszystko jedno o kim, byle nie o mnie”.
prostej konstatacji, że literatura o aspiracjach diagnostycz-
xxi
wieku, równie jednak niełatwo pozostać przy
Literackich wersji buntu przeciw potężnym korporacjom
nych stanowi dla komentujących wyzwanie, którego nie chcą
i miejscom pracy urągającym ludzkiej godności doczekaliśmy
podejmować. Być może wynika to z faktu, że w okolicach roku
się oczywiście tak wielu, że komentujący takie teksty podkre-
dwutysięcznego mieliśmy do czynienia z czymś w rodzaju
ślają swoje znużenie zaproponowanymi w nich opisami i diag-
falstartu prozy, którą (z braku lepszego słowa) nazwać można
nozami rzeczywistości. Polskiej literaturze podejmującej temat
antykorporacyjną. Tym samym figura korporacji funkcjonuje
zarzuca się powtarzalność, schematyczność oraz powielanie
podobnie jak metafora supermarketu – łatwo ją wykorzystać
znanych wyborów estetycznych i prostego spojrzenia na za-
w naiwnych tekstach krytykujących konsumpcyjny styl życia
chodzące zjawiska rynkowe. Próba zreferowania w tak krótkim
i wieszczących orwellowskie wizje świata.
szkicu dyskusji toczących się wokół literatury diagnozującej
Tyle że pracownicy korporacji nie stanowią grupy jednorod-
rzeczywistość jest oczywiście niemożliwa, dlatego ograniczę
nej. I nie myślę tu o korporacyjnej hierarchii, w której stażysta
się do najbardziej wyrazistych wypowiedzi. Przykładowo, Rafał
nigdy nie będzie równy prezesowi, lecz o rozprzestrzenianiu
Ziemkiewicz zanotował, że „odpowiedni wybór tematu to
się korporacyjnej kultury pracy na inne instytucje. Jej przeni-
już połowa sukcesu – przykład faceta, którego miałkie na-
kanie sprawia, że coraz trudniej zakreślić granice korporacji
rzekania, że nie chce mu się chodzić do pracy, zdobyły sławę
jako konkretnego typu przedsiębiorstwa. Słusznie zauważa
jako »literatura antykorporacyjna«, dowodzi, iż samo pisanie
Wojciech Bałuch, pisząc: „niezależnie […] od wielkości danego
ma już znikome znaczenie”. Z jeszcze większym dystansem
przedsięwzięcia reguły awansu, zatrudnienia czy relacji pomię-
wypowiada się Piotr Śliwiński, który pisze, że nieszczególnie
dzy kadrą zarządzającą a pracownikami stają się we współczes-
ceni (i jak wyraźnie zaznacza, „nie on jeden”) większość „z tego,
nej rzeczywistości coraz bardziej zestandaryzowane i w coraz
co ukazało się w ostatnich latach i ochrzczone zostało jako
większym stopniu korzystają ze wzorców wypracowanych
»proza antykorporacyjna« lub »proza zaangażowana«”, a pro-
przez zamożne korporacje”. Wszystko to sprawia, że słowo
zaicy, którzy podejmowali ten temat (między innymi Sławomir
„korporacja” generuje skrajne skojarzenia. Klasyczny szklany
Shuty, Daniel Odija, Dawid Bieńkowski i Michał Olszewski)
biurowiec reprezentujący międzynarodową firmę, który przez
„nie przebili się na drugą stronę kodu gazetowego, choć oni –
wiele lat stanowił symbol takich instytucji, zastąpiony został
i wielu im podobnych – bardzo skutecznie zaistnieli w dyskursie
raczej przez delegatury biznesu franczyzowego. Nic zatem
recenzenckim”.
dziwnego, że charakterystyczne dla korporacji reguły przejęły
Przywołuję powyższe wypowiedzi nie po to, by z nimi po-
zarówno niewielkie bary szybkiej obsługi próbujące wpisać się
lemizować czy też udowadniać jakość literatury, w której tak
w nowe trendy, jak i średnie agencje reklamowe z aspiracjami.
wyraźnie zarysowana zostaje wspomniana tendencja ideowo-
Trudno rozstrzygnąć, czy jest to wynik agresywnej ekspansji
31
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Na przykład wykładowca kreatywnego pisania, Ed Matherson
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Korpoambiwalencja | Magdalena Bałaga
tego typu zasad, ich stopniowego zaakceptowania – czy też po-
w jakiś sposób złagodzić negatywny obraz korporacji. Ile korporacji,
łączenia tych dwóch kwestii.
tyle pomysłów na przedstawienie tej przestrzeni; jako przykład
Ale nie o odkrycie zasad zarządzania tu chodzi, tylko o wska-
wskazać można dwa skrajne przypadki, czyli powieść Magdaleny
zanie na pewne procesy, które – jak sądzę – sprawiają, że temat
Miecznickiej Cudowna kariera Magdy M. (2009) oraz Nie żyję, więc
pracy postrzega się jako mocno eksploatowany, a jednocześnie
jestem Katarzyny Byzi (2003): w powieści warszawskiej krytyczki
nużący. Dlatego też, przywołując początki „kariery” omawia-
praca w korporacji to spełnienie najskrytszych marzeń, przepustka
nej literatury, dość wspomnieć o kilku zaledwie tytułach: Zwale
do egzotycznych wakacji i prestiżowych znajomości; u Byzi copy-
Sławomira Shutego (2004), Małżu Marty Dzido (2005), Nic Da-
righterka może dorobić się co najwyżej śmierci z przepracowania.
wida Bieńkowskiego (2005) czy też Czwartym niebie Mariusza
Oprócz tego rodzaju prób coraz częściej odnajdujemy bardziej
Sieniewicza (2005). Wymienić można by ich więcej, ale warto
neutralne zestawienia – ot, miejsce pracy jak każde inne, tyle że
zaznaczyć, że przestrzeń korporacji stała się dość oswojona.
z wpisanymi odgórnie schematami, które czasem mogą irytować,
Ogromny wpływ miał na to oczywiście Internet, w postaci którego
ale potraktowane z dystansem stają się możliwe do zaakceptowania
wyrósł literaturze o ambicjach diagnostycznych poważny konku-
(tak jest między innymi w książkach Marcina Szczygielskiego czy
rent. Obecność tysięcy blogów (a obecnie także „fejsbukowych
wydanej w połowie zeszłego roku powieści Michała R. Wiśniew-
fanpejdży” obśmiewających sztuczność korporacyjnego slangu
skiego Jetlag). Maciej Balcerzak, autor poradnika Planeta korporacja,
i obyczajów) pokazuje wyraźnie, że pisanie stanowiło pewną
stwierdził natomiast w jednym z wywiadów, że „korporacje są
formę odreagowania uczestnictwa w tym wciąż nienaturalnym
najwyższą formą dotychczasowego rozwoju cywilizacji”, przeko-
świecie. Bronią okazał się – jak zwykle – sarkazm i cynizm.
nując, że istnienie korporacji w danym kraju jest pewnego rodzaju
Interesującym przypadkiem w perspektywie wspomnianej be-
papierkiem lakmusowym, ponieważ takie instytucje mogą działać
letryzacji donosów na korporacyjną rzeczywistość jest książka
tylko w państwach, w których sytuacja jest rzeczywiście stabilna.
Pokolenie Ikea Piotra C. Autor powieści (który pragnie zachować
Mamy zatem do czynienia z iście patową sytuacją: z jednej
anonimowość i posługuje się tylko pseudonimem) pierwotnie
strony korporacja stała się synonimem miejsca-piekła, zabijają-
zaistniał w świadomości czytelników jako twórca bloga o tym sa-
cego kreatywność, w którym najważniejszy jest zysk inwesto-
mym tytule (www.pokolenieikea.pl), na którym zamieszczał przede
rów i akcjonariuszy, traktujących pracowników jak folwarcznych
wszystkim krótkie historie dotyczące damsko-męskich relacji. Po-
robotników, z drugiej, jest przykładem stosunkowo bezpiecznej
jawiały się również anegdoty, które ściślej łączyły się z problemem
przystani – z racji wielostopniowej hierarchii odpowiedzialność
„przetrwania” w korporacji: o zwolnieniach, (braku) motywacji do
jest dużo bardziej rozmyta, ryzyko popełnienia nieodwracalnych
pracy. Blog zdobył znaczną popularność, więc autor zdecydował
błędów dużo mniejsze. Kultura korporacyjna sprawiła, że współist-
się na wydanie książki, w której pojawiły się wątki przedstawione
nieją skrajności: toksyczny pracoholizm i równie niszcząca bierność
na stronie internetowej w szczątkowej wersji. Książka odniosła
prowadzącą do frustracji. Wyraźnie dostrzegalna ambiwalencja
umiarkowany sukces (w porównaniu do bloga – choć przez krótki
związana z postrzeganiem korporacji jest nieunikniona. Już samo
czas utrzymywała się na liście bestsellerów sieci Empik i Merlin),
(nad)używanie wyrazu „korpo” zamiast „korporacja” intuicyjnie
co wydaje się znaczącym dowodem na to, że Internet jest prze-
podpowiada nam zmianę w postrzeganiu takich instytucji. To cha-
strzenią, w której tego typu teksty są odbierane przychylniej. Być
rakterystycznie skrócone, ironiczne słowo pokazuje, jak trudno
może dlatego, że za powodzenie tekstów, które poruszają temat
jest określić stosunek do nich.
pracy, odpowiada przede wszystkim aktualność; dzięki zamiesz-
Warto jednak zaznaczyć, że w obecnej sytuacji rynkowej i nad-
czeniu ich w sieci łatwiej i szybciej przedstawia się korporacyjne
produkcji tekstów (ale to już temat na odrębny szkic) trudno do-
nonsensy czy przemijające mody.
konać sumiennej selekcji. Dodając do tego masę tekstów publicy-
Wszystkie te wypowiedzi (literackie, reporterskie czy interneto-
stycznych, blogi i cyniczne fanpejdże, niełatwo stworzyć rzetelny
we komentarze) stanowią refleksję nad rzeczywistością społeczną
portret korpodonosów. Jedno pozostaje mimo wszystko niezmien-
i reprezentują szereg często nieprzystających do siebie instytucji –
nie: praca należy do najbardziej problematycznych elementów
zarówno felietonistykę, jak i krytykę akademicką. Wynika z nich,
kształtujących tożsamość. Ogromne znaczenie przedsiębiorstw
że sposób konstruowania tożsamości w erze dominacji kultury
sprawia, że urastają do roli jednego z kluczowych elementów w na-
korporacyjnej determinuje pewne wybory estetyczne, a miesza-
szym myśleniu o współczesnej rzeczywistości. Temat korporacji
nie się porządków ekonomicznych, społecznych i kulturowych
w literaturze (czy też szerzej: kulturze) nie może być pomijany,
powoduje zmiany tożsamościowe, nie pozostając bez wpływu
jednak pytanie, czy w natłoku tekstów opisujących to zjawisko
na postawy i zachowania. Teksty krytyczne współistnieją zresztą
pojawi się coś elektryzującego, pozostaje otwarte.
z wypowiedziami afirmującymi lub też – subtelniej – próbującymi
32
Ewa Hołuszko
Wydaje się, że określenie związanego z ruchem społecznym Solidarność etosu – czyli „realizowanego i obowiązującego w grupie społecznej, społeczności czy kategorii społecznej zbioru idealnych wzorów kulturowych” – jest rzeczą prostą. Wszak wielu czynnych polityków w naszym państwie wywodzi się z Solidarności. Ba, nawet całe partie polityczne czy związki zawodowe powołują się na tradycje tego, co niegdyś w tym wielkim zrywie społecznym lat osiemdziesiątych zapoczątkowaliśmy.
Toczy się w dalszym ciągu wojna dotycząca oceny przeszło-
twem funkcjonowały wszystkie służby państwa. Konstytucja
ści między zwolennikami a przeciwnikami tego ruchu. Roz-
obligowała nas również do sojuszu z zsrr. W kraju brakowało
dźwiękiem skażony jest przede wszystkim sam obóz byłego
wszystkich niemal towarów. Wszechobecne kolejki, kart-
już ruchu społecznego. Niektórzy dawni współpracownicy
ki, talony i inflacja spędzały (często dosłownie) sen z oczu
przypisują sobie prawo bycia jedynymi spadkobiercami
obywatelom. Te przesłanki stanowiły grunt społecznego
„ideologii Solidarności”. Zwalczają się przy tym wzajemnie.
niezadowolenia. Na jego podstawie powstał zatem katalog
W ciągu ostatnich dziesięciu lat spór ideologiczny oparty
idei, które charakteryzowały główny nurt ruchu. Było to:
na różnych wizjach przyszłości kraju spowodował pęknięcie
odebranie władzy rządzącej partii i budowa demokratycz-
całego społeczeństwa na dwa antagonistyczne obozy. Skoro
nego, obywatelskiego państwa, opartego w większości na
trwa wojna o spadek ideologiczny, to powinny istnieć jakieś
prywatnej własności środków produkcji, którego obywate-
ważne wzorce pochodzące z naszej niedawnej przeszłości,
le będą chronieni przez państwo, między innymi poprzez
które próbujemy realizować w naszym codziennym życiu.
odpowiednie do danej sytuacji gospodarczej i politycznej
Niestety, z solidarnościowych idei, które niegdyś napędzały
zabezpieczenia socjalne. Zmiany te miały być wprowadzone
tak potężny ruch, niewiele pozostało.
w sposób pokojowy, przy wykorzystaniu narzędzi takich jak strajki, demonstracje i bierny opór.
Jakim zatem etosem kierowali się niegdyś ludzie, którzy tworzyli masowy ruch społeczny zwany Solidarnością? Co
W głównej mierze był to więc początkowo ruch raczej
skonsolidowało tak silną opozycję, która skutecznie dokonała
socjaldemokratyczny, który w wyniku konfrontacji z siłami to-
zmiany ustroju państwa? Tym, którzy tego nie pamiętają,
talitarnego państwa nastawiał się coraz na zmianę ustrojową
pragnę przypomnieć, że pzpr była konstytucyjnie jedyną par-
oraz, w dzisiejszym rozumieniu, na socjalliberalne wartości
tią i siłą mogącą dzierżyć władzę w Polsce. Pod jej dowódz-
gospodarcze. Trzeba jednak dodać, że istotną część programu
33
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Etos Solidarności. Czym i jaki był? Co po nim pozostało?
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Etos Solidarności. Czym i jaki był? Co po nim pozostało? | Ewa Hołuszko
stanowiły idee przewidujące szeroki udział samorządów
zwiększały całkowitą liczbę osób związanych z opozycją, lecz
pracowniczych w przyszłym kapitalistycznym systemie go-
również w wyniku rozłamów zmniejszały możliwość koor-
spodarczym. Idee, których próby wdrożenia na początku lat
dynacji wspólnych działań przeciwko reżimowi. Już przed
dziewięćdziesiątych w większości się nie powiodły.
powstaniem Solidarności zarysowały się zaczątki różnych
Solidarność była więc tworem społeczno-politycznym.
nurtów ideologicznych: od kierunku demokratycznego z za-
Przejawem oporu społecznego przeciwko władzy skupionej
barwieniem lewicowym, reprezentowanego przez
wewnątrz pzpr. Organizacja ta objęła w pewnej chwili zde-
niepodległościowego i nawiązującego do przedwojennej
kor,
do
cydowaną większość społeczeństwa – praktycznie wszyst-
orientacji sanacyjnej w przypadku pierwszej partii antyko-
kich, którzy chcieli zademonstrować swój sprzeciw wobec
munistycznej – kpn. Już w okresie „przedsolidarnościowym”
systemu partyjnego jedynowładztwa. Skupiła w sobie bez-
brakowało spójności ideologicznej wśród działaczy ówczes-
pośrednio lub pośrednio wszystkich tych, którzy nie potrafili
nej opozycji. Powstawał też wówczas inny typ organizacji –
zrealizować się w ramach
władzy. Ten swoisty
Wolne Związki Zawodowe. Były to z reguły kilku- lub kilku-
tygiel, zgrupowany pod starym hasłem „wróg mojego wroga
prl-owskiej
nastoosobowe grupy powstałe w Gdańsku, w Katowicach
jest moim przyjacielem”, przyjął miano
„Solidarność”.
i na Pomorzu Zachodnim. To działacze wzz Wybrzeża, między
W momencie upadku przeciwnika dopiął celu, a co za tym
innymi w obronie zwolnionych z pracy swoich działaczy
idzie, przeżył agonię i rozpad na partykularne frakcje.
Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, zapoczątkowali 14
nszz
Bez przyjęcia określonej ideologii i zasad ruch społeczny,
sierpnia 1980 roku strajk w Stoczni Gdańskiej. Zaowoco-
chociaż liczny, nie stanowiłby żadnego zagrożenia dla władzy
wał on powstaniem Solidarności i całą lawiną późniejszych
partii. Gwałtowne strajki skończyłyby się rozlewem krwi lub,
wydarzeń. Jednak drogi polityczne ówczesnych działaczy
jak już bywało w historii tak zwanych krajów demokracji
związkowych nawet tak niewielkiej organizacji opozycyjnej
ludowej, podwyżkami pensji i wysypem obietnic, sloganami
jak
o zakończeniu „okresu błędów i wypaczeń” oraz odnowy
podległej Polsce rozeszły. Dziś trudno uwierzyć, że Andrzej
w szeregach komunistycznej partii. Potem nastąpiłby okres
Gwiazda, Bogdan Borusewicz, Krzysztof Wyszkowski, Anna
propagandy o „słusznych żądaniach robotniczych”, które
Walentynowicz, Lech Wałęsa, Lech Kaczyński, Bogdan Lis
wichrzycielsko wykorzystali „strajkowi przywódców sterowa-
i inni działali wówczas wspólnie. Jeżeli związek łączył jakiś
wzz
Wybrzeża (kilkanaście osób) ogromnie się w nie-
ni przez obce, wrogie siły”. Na koniec nastąpiłaby pacyfikacja
etos, były to idee wspólne dla wszystkich
dotycząca wszelkich osób sprzeciwiających się partyjnej
w obronie praw robotniczych i obywatelskich oraz dążenie
wierchuszce. Komuniści odzyskaliby przez to pełnię władzy.
do przemian demokratycznych w państwie.
wzz
– stawanie
W sierpniu 1980 roku w wyniku strajków powstała nowa,
Skutki społecznego szoku po upadku systemu nakazowo-
nieznana dotychczas w bloku wschodnim instytucja – orga-
-rozdzielczego trwają do dzisiaj. Dla wielu osób średniego
nizacja niezależna od partii komunistycznej. Powstanie jej
i starszego pokolenia, a także części członków „pierwszej So-
możemy w dużej części zawdzięczać dobremu przygotowaniu
lidarności”, komunistyczny system socjalny jest teraz przed-
ideologicznemu. W latach 1976–1980, czyli po podpisaniu
miotem westchnień. Ci ludzie nie tylko odeszli od idei, które
Aktu Końcowego kbwe w Helsinkach oraz po wydarzeniach
niósł wówczas ich ruch społeczny – wręcz negują wszelkie
czerwcowych w Polsce nastąpił okres rozwoju polskiej opo-
zdobycze ostatnich dwudziestu pięciu lat. Dla nich „tamto”
zycji demokratycznej. Postanowienia aktu
stało się pięknymi wspomnieniami młodości, a to, co jest
kbwe,
na które
powoływali się opozycjoniści (chodziło tu przede wszystkim
obecnie, dowodem upadku.
o tak zwany „trzeci koszyk”), nie chroniły wprawdzie przed re-
Inna grupa chciałaby idee dawnej Solidarności powiązać
presjami ze strony reżimu, jednak ich nasilenie było znacznie
z postulatami religijnymi lub narodowymi. Czynią to wbrew
mniejsze niż poprzednio. Rządowi Gierka bardzo zależało na
prawdzie historycznej, gdyż w latach osiemdziesiątych zryw
współpracy gospodarczej z Zachodem, na strumieniu pienię-
społeczny oparty na rzeszach pracowników siłą rzeczy musiał
dzy płynących pod postacią pożyczek z zachodnich banków
mieć początkowo główny nurt nieodległy od socjaldemo-
do Polski, na pozytywnym image naszego kraju w porównaniu
kracji. Odcień religijny był również jakąś częścią ruchu, ale
z innymi w bloku wschodnim. Władza musiała więc ograni-
ówczesny Kościół katolicki w większości sprzyjał bardziej
czyć represje, co pozwoliło na powstanie zorganizowanych
ideom socjalnym i demokratycznym niż nacjonalistycznym.
grup opozycyjnych. Największa siła intelektualna skupiona
Idee głoszone obecnie przez takie ośrodki, jak „Gazeta Pol-
była wokół
Z czasem powstały inne organizacje,
ska” czy centra wychowawczo-medialne związane z Radiem
reprezentujące tak zwany nurt niepodległościowy. Kolejne
Maryja lub Telewizją Trwam byłyby wówczas nie do przyjęcia.
kss kor.
34
Etos Solidarności. Czym i jaki był? Co po nim pozostało? | Ewa Hołuszko
cele ideowe. Dziś coraz bardziej staje się molochem, który
swój związek z „etosem Solidarności” poprzez akcentowanie
skupia się na jednym celu – zachowaniu władzy, któremu
w programach spraw socjalnych. Najczęściej jednak w wersji
podporządkowało działania.
całkowicie nieprzystosowanej do obecnych warunków eko-
Kraj nasz jest wprawdzie wolny, demokratyczny i rozwija
nomicznych. Stąd walka o utrzymanie przywilejów socjalnych
się dosyć szybko na tle europejskim, ale zarazem rosną w nim
w zawodach wyróżnionych pod względem prawnym – nawet
napięcia społeczne. Rośnie niezadowolenie na skutek coraz
wtedy, gdy do tych przywilejów dopłacają inni podatnicy.
większych różnic ekonomicznych. Bogacąca się szybko nie-
Największa polska partia prawicowa, pis, nie jest prawicowa
wielka część społeczeństwa konsumuje dużą część korzyści
w sensie ideologii. Przecież jej program socjalny bardziej
związanych z niezaprzeczalnym rozwojem gospodarczym.
przystaje do tego, co głosi sld, niż do prawicy. Obie grupy
Rodzi to poczucie krzywdy i stagnacji ekonomicznej w dużej
wykorzystują skądinąd naturalną potrzebę ludzką do two-
części społeczeństwa. Dochodzi do tego poczucie niespra-
rzenia zrębów państwa opiekuńczego. Dla obu partii i ich
wiedliwości spowodowane niewydolnością ciągle niezrefor-
zwolenników głoszenie systemu socjalnego opartego na
mowanego systemu prawnego. Powszechnie znane jest sze-
wzorcach z innej epoki jest wspólnym mianownikiem. To
rzenie się nepotyzmu, kolesiostwo na wszystkich szczeblach
w gruncie rzeczy działalność obliczona na przyciągnięcie
kariery zawodowej i równoczesne trudności w znalezieniu
ludzi i oszukanie ich wizją pięknego mirażu.
pracy nawet przez osoby dobrze wykształcone. Pomimo
Z kolei patriotyczna prawica przeszła zmianę w kierunku
rozwoju ekonomicznego nie wykształciła się w pełni klasa
nacjonalizmu, częściowo nawet do jego skrajnej postaci. Idee,
średnia, będąca podstawą stabilnego i nowoczesnego spo-
które głosi ta formacja, niewiele mają wspólnego z przeko-
łeczeństwa. Za to coraz szerzej reprezentowana jest nowa
naniami narodowych odłamów ruchu opozycyjnego w okre-
kategoria społeczna, którą Guy Standing określił mianem
sie Solidarności. Twierdzenia ich działaczy, że kontynuują
prekariatu – ludzi o ograniczonej możliwości egzekucji przy-
ówczesne działania, są z gruntu fałszywe. Ideologicznie
należnych im formalnie praw pracowniczych, a w przyszłości
czerpią bowiem oni z przedwojennych polskich organizacji
emerytalnych, rentowych i zdrowotnych.
faszyzujących.
Czy w związku z tym wszystko, co niosła ze sobą Solidar-
Największe ugrupowanie polityczne, które rządzi Polską
ność, zostało stracone? Wierzę, że nie. Został wprawdzie
od ośmiu lat, Platforma Obywatelska, formalnie skupia ludzi
zbiór ideałów, który zachowało w sobie bardzo niewiele
z różnych nurtów byłej Solidarności. Jednak z byłymi ide-
osób – rozproszonych, często traktowanych we współczes-
ami solidarnościowymi osoby te obecnie niewiele mają już
nej Polsce jako niepoprawni romantycy – lecz myślę, że
wspólnego. Czysty liberalizm – poglądy, z którymi począt-
i one mieć będą następców. Może w przyszłości powstanie
kowo występowała partia Donalda Tuska – był sprzeczna
nowy, pokojowy ruch, który będzie odzewem na narastające
z podstawowymi marzeniami członków tego zrywu. W okre-
problemy społeczne. Na pewno nie będzie on tak duży, jak
sie głoszenia pełnego liberalizmu gospodarczego kwestia
liczna była Solidarność. Na pewno jego celem byłyby inne
zapewnienia środków pomocowych stała się marginalna,
idee, ale nawet w takim przypadku pamięć o organizacji,
zaczęła być jednak ważna, gdy po doszła do władzy. Równo-
która siłą woli skupionych w niej ludzi dokonała czegoś,
cześnie jednak, starając się utrzymać przy władzy, partia ta
co wówczas wydawało się niemożliwe, powinna pozwolić
zaczęła przyjmować w swoje szeregi zarówno osoby o po-
rozwiązać nowe trudności w sposób pokojowy. I to byłaby
glądach lewicowych, jak i zachowawczych. Dla utrzymania
najważniejsze dziedzictwo idei, które niosło przez pewien
członków o tak różnych poglądach politycznych, społecz-
czas moje pokolenie.
nych i religijnych ugrupowanie to musiało poświęcić swoje
35
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Część obecnych partii i ugrupowań społecznych podkreśla
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Chleba i róż | Mateusz Trzeciak
Chleba i róż Mateusz Trzeciak
11 stycznia 1912 roku w fabryce włókienniczej w Lawrence w stanie Massachusetts wybuchł strajk. Polskie tkaczki zatrudnione w Everett Cotton Mills zatrzymały krosna w proteście przeciw obniżce płac. Pracodawca obniżył stawkę do 32 centów po tym, jak – wskutek ogromnej presji robotników – pierwszego stycznia weszło w życie prawo skracające tydzień pracy dla kobiet i dzieci z 56 do 54 godzin. Lawrence na początku xx wieku było szybko rozwijającym
niczych. Równocześnie, na wypadek aresztowań, powoła-
się miastem, trapionym wieloma problemami społecznymi.
no komitet rezerwowy. Spotkania i dokumenty komitetu
Postępująca mechanizacja doprowadziła do utraty pracy
były tłumaczone na 25 języków. Strajkujący wystosowali
przez wykwalifikowanych robotników i zatrudnienia wielkiej
proklamację, w której domagali się: piętnastoprocentowej
liczby robotników niewykwalifikowanych, w większości ko-
podwyżki płac, zniesienia systemu premiowego, wprowa-
biet. Niebezpieczną i powtarzalną pracę w zabójczym tempie
dzenia podwójnej płacy za nadgodziny, niedyskryminowania
wykonywały również dzieci poniżej czternastego roku życia.
strajkujących, spowolnienia tempa pracy oraz zakończenia
Połowę pracowników w czterech zakładach American Woo-
dyskryminacji pracowników urodzonych za granicą. Władze
len Company w Lawrence stanowiły dziewczęta liczące od
miejskie zareagowały ostro. Zaczęło się od użycia, po raz
czternastu do osiemnastu lat. Za 56 godzin pracy tygodniowo
pierwszy w historii, dzwonu alarmowego. Burmistrz nakazał
robotnicy otrzymywali mniej niż 9 dolarów. Po kilka rodzin
lokalnej milicji patrolowanie ulic, strajkujący odpowiedzieli
gnieździło się w jednym mieszkaniu, śmiertelność dzieci
formowaniem pikiet. Wobec groźby zwolnień robotnicy ze-
poniżej szóstego roku życia wynosiła 50%, 36 na stu pra-
brali się przed budynkami fabryk i obrzucili je bryłami lodu,
cowników fabryk nie dożywało dwudziestu pięciu lat. Podział
wybijając okna. 36 strajkujących zostało skazanych na rok
pracy przebiegał według linii etnicznej – na stanowiskach
więzienia zgodnie ze zdaniem sędziego: „Możemy im dać
wymagających kwalifikacji pracowali ludzie pochodzący
nauczkę jedynie poprzez wydanie najsroższych wyroków”.
z Anglii, Irlandii i Niemiec, a imigranci z Włoch, krajów sło-
Gubernator wyprowadził na ulicę milicję federalną i policję,
wiańskich, Węgier, Portugalii, Quebecu i Syrii w większości
które dokonały masowych aresztowań. Równocześnie trwały represje i próby skompromitowania
stanowili niewykwalifikowaną siłę roboczą. W fabrykach Lawrence od kilku lat istniała organizacja
związku oraz strajkujących. Związek United Textile Workers
związkowa Robotników Przemysłowych Świata (Industrial
(utw) próbował złamać strajk i wystąpić w imieniu robotnic
Workers of the World – iww), organizowana przez Josepha
i robotników Lawrence, został jednak przez nich zigno-
Ettora. Ettor wspólnie z Arturo Giovannittim z Włoskiej Fe-
rowany. Miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy usiłował
deracji Socjalistycznej (częścią Partii Socjalistycznej Ameryki)
wrobić kierownictwo strajku w próby zamachów poprzez
szybko stanęli na czele strajku, do którego w ciągu tygo-
podłożenie dynamitu w kilku miejscach w mieście. Zasą-
dnia dołączyło ponad 20 000 pracujących w Lawrence. Do
dzono mu grzywnę 500 dolarów i wypuszczono bez kary
56-osobowego komitetu strajkowego weszły po dwie osoby
więzienia. Właścicielowi American Woolen Company nie
z każdej grupy etnicznej pracującej w zakładach włókien-
przedstawiono zarzutów, mimo że na krótko przed zdarze-
36
Chleba i róż | Mateusz Trzeciak
Szwecji i Francji zaproponowali bojkot wyrobów wełnianych
i Giovannitti stanęli przed sądem jako współwinni zabójstwa
z usa oraz odmowę ładowania statków tam płynących, a we
Anny LoPizzo, strajkującej robotnicy zastrzelonej przez po-
Włoszech zorganizowano demonstrację przed konsulatem
licję w obecności dziewiętnastu świadków, mimo że w tym
amerykańskim w Rzymie.
czasie znajdowali się kilka kilometrów od miejsca zdarzenia,
Ernest Pitman – budowlaniec często pracujący dla Ame-
na spotkaniu z grupą robotników. Obaj wraz z trzecim skaza-
rican Woolen Company – zeznał prokuratorowi okręgowe-
nym (który o Ettorze i Giovannittim nigdy nawet nie słyszał)
mu, że uczestniczył w spotkaniu przedstawicieli firm włó-
mieli spędzić w areszcie jeszcze długi czas.
kienniczych z Lawrence, podczas którego omawiano plan
wysłał do miasta Billa Haywooda, Elizabeth Gurley
wrobienia związkowców w podłożenie dynamitu. Popełnił
Flynn i kilku innych organizatorów. Rozpoczęto zbiórkę na
samobójstwo krótko po otrzymaniu wezwania sądowego
fundusz strajkowy w całym kraju, co okazało się bardzo
na zeznania. William Madison Wood, właściciel awc, został
efektywną taktyką. Związek stworzył sieć komitetów sa-
formalnie uniewinniony.
iww
mopomocowych, stanowiska wydawania zupy i artykułów żywnościowych, punkty darmowej pomocy lekarskiej. Kilkaset dzieci robotników zostało wysłanych przez
Dziedzictwo strajku
do
Strajk w Lawrence, nazywany strajkiem Chleba i Róż
Nowego Jorku, gdzie pozostały na okres strajku w domach
(Bread and Roses strike), jest jednym z najważniejszych wy-
rodzin wspierających protest. Władze miejskie postanowiły
darzeń w historii klasowej walki robotników w usa. Hasło
udaremnić wyjazd kolejnej setki dzieci do Filadelfii – policja
„Chleba i róż” pochodzi podobno z przemówienia Rose
i milicja wysłane na dworzec w celu zatrzymania dzieci oraz
Schneiderman – ważnej amerykańskiej feministki, działaczki
rodziców pałowały kogo popadło i zaciągały ludzi do cięża-
związkowej i socjalistycznej:
iww
rówek, wskutek czego jedna z robotnic poroniła. Obecna na
Robotnica nie pragnie jedynie prawa do życia, zwykłej we-
miejscu prasa obszernie relacjonowała zdarzenie, zatrzyma-
getacji – chce prawa do życia jak zamożna kobieta, do słońca,
ne matki odmówiły zapłaty grzywny i zdecydowały się na
muzyki i sztuki. Nie macie niczego, do czego nie mieliby prawa
karę więzienia, wiele z nich z dziećmi na ręku. To pomogło
najskromniejsi pracownicy. Robotnica musi mieć chleb, lecz także
w dotarciu do opinii publicznej w całym kraju, w tym pierw-
róże. Kobiety z klas uprzywilejowanych, dajcie jej mandat do
szej damy – Helen Herron Taft. Wkrótce potem Senat i Izba
głosowania.
Reprezentantów zajęły się sprawą i zorganizowały przesłu-
Sarah Eisenstein, autorka książki Give us bread but give us roses.
chanie dzieci strajkujących robotników oraz władz miasta,
Working women’s consciousness in the United States, 1890 to
stanu i związku zawodowego. Opublikowany został raport
the First World War, twierdzi, że Schneiderman powoływa-
na temat warunków panujących w Lawrence.
ła się na transparent z hasłem „We want bread and roses
Pierwszego marca 1912 właściciele fabryk zaoferowali
too”, który miały nieść pikietujące robotnice w Lawrence,
robotnikom 5% podwyżki; propozycja została odrzucona.
aczkolwiek takie wydarzenie najprawdopodobniej nie mia-
Ostatecznie American Woolen Company ugięła się pod
ło miejsca. Bread and Roses to także tytuł wiersza Jamesa
wszystkimi żądaniami strajkujących poza zniesieniem pre-
Oppenheima, który miał być inspirowany przemówieniem
miowego systemu wynagrodzeń, który został zmodyfikowany
Schneiderman. Tyle że wiersz został wydrukowany w „The
w postaci wypłacania premii co dwa zamiast co cztery tygo-
American Magazine” w grudniu 1911 roku, a przemówienie
dnie. Reszta fabrykantów z Lawrence przystała na warunki
datowane jest na sierpień 1912.
robotników w ciągu miesiąca, a pozostałe firmy włókiennicze
Hasło „Chleba i róż” było później szeroko wykorzysty-
w Nowej Anglii, bojąc się strajku, poszły ich śladem. Dzieci
wane przez ugrupowania lewicowe i feministyczne – różę
pozostające w Nowym Jorku wróciły do domów 30 marca.
w swoim logo ma powstała w 1912 roku irlandzka Partia
Ettor i Giovannitti pozostawali w więzieniu przez cały
Pracy i jej siostrzane ugrupowania na całym świecie (cho-
okres strajku oraz kilka miesięcy po jego zakończeniu. Zo-
ciaż niektórzy badacze datują pierwsze wykorzystanie róży
stali uniewinnieni 26 listopada 1912 roku po głośnej akcji
przez socjalistów na masakrę na Haymarket w maju 1886
– związek zorganizował Komitet Obrony Ettora i Gio-
lub nawet na czas Komuny Paryskiej). Film o takim tytule
vannitiego, który zebrał ponad 60 tysięcy dolarów i przepro-
nakręcił w 2000 roku Ken Loach, kwartalnik „Bread and
wadził jednodniowy strajk w Lawrence (uczestniczyło w nim
Roses” wydaje brytyjski oddział iww, natomiast w Chorwacji
15 000 osób). Pozostający w więzieniu związkowcy mogli
w latach 1993–2009 wychodziło feministyczne czasopismo
także liczyć na międzynarodową solidarność – związkowcy ze
„Kruh & Ruže”.
iww
37
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
niem wypłacił „zamachowcowi” dużą sumę pieniędzy. Ettor
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Chleba i róż | Mateusz Trzeciak
Bread&Roses
Idziemy ramię w ramię, zmierzamy w nowy dzień z poddaszy i suteren, gdzie wieczny zaległ cień. Dziś wreszcie słońca promień rozświetli każdą z burz, gdy śpiew nasz dźwięczy skargą: chcemy chleba, chcemy róż. Idziemy ramię w ramię, tworzymy lepszy świat, bez kajdan, bez okopów, bez biedy, głodu, krat, by w pocie, łzach i znoju nie tyrać aż po grób, bo my już nie będziemy żyć bez chleba, żyć bez róż. Idziemy ramię w ramię, a w naszej pieśni brzmi wspomnienie płaczu kobiet i ich przelanej krwi, bo głód, co ciała gnębi, nie szczędzi naszych dusz – tak, dziś o chleb walczymy, ale chcemy także róż. (tłum. M. Trzeciak, Krakowski Chór Rewolucyjny)
As we come marching, marching in the beauty of the day,
As we come marching, marching, unnumbered women dead
A million darkened kitchens, a thousand mill lofts gray,
Go crying through our singing their ancient cry for bread.
Are touched with all the radiance that a sudden sun discloses,
Small art and love and beauty their drudging spirits knew.
For the people hear us singing: „Bread and roses! Bread and roses!”
Yes, it is bread we fight for -- but we fight for roses, too!
As we come marching, marching, we battle too for men,
As we come marching, marching, we bring the greater days.
For they are women’s children, and we mother them again.
The rising of the women means the rising of the race.
Our lives shall not be sweated from birth until life closes;
No more the drudge and idler -- ten that toil where one reposes,
Hearts starve as well as bodies; give us bread, but give us roses!
But a sharing of life’s glories: Bread and roses! Bread and roses!
38
z Karoliną Bacą-Pogorzelską rozmawia Ewelina Sasin fot. Tomasz Jodłowski
Karolina Baca-Pogorzelska specjalizuje się w jednocześnie niszowej i niezwykle ważnej dziedzinie dziennikarstwa gospodarczego: górnictwie. W głośnej książce Babska szychta opisała często przemilczaną i pomijaną przez dziennikarzy pracę kobiet górniczek. Nie boi się radykalnych, często kontrowersyjnych sądów na temat sytuacji tej gałęzi przemysłu. Rozmowę – bez niezbędnych w wydaniu papierowym skrótów – opublikujemy na portalu ha.art.pl.
39
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy... | Rozmowa
Gdy przeglądałam pani stronę internetową, pierwsze, co
czterdzieści sześć dni. To był dla mnie koszmar, ponieważ
zwróciło moją uwagę, to hasło Górnictwo 2_0.
nie wiedziałam, o co chodzi, dlaczego tak naprawdę ci ludzie
Górnictwo 2_0 to jest taki projekt, który ma pokazać polskie
protestują. Dzisiaj mogę tę sytuację wspominać ze spoko-
górnictwo wczoraj i dziś. Razem z Tomaszem Jodłowskim
jem, ale to był czas, kiedy pojechałam na Śląsk i musiałam
wymyśliliśmy to hasło podczas pracy nad pierwszą książ-
poznać wszystkich, z którymi trzeba było współpracować
ką – Drugie życie kopalń. Wspomniana publikacja pokazuje
nad materiałem do gazety. Powiedziałam im: „Dzień dobry,
zamknięte kopalnie, które kiedyś pracowały, a dzisiaj albo
jestem z »Rzeczpospolitej« i od dzisiaj to ja będę zajmować
pracują, albo spełniają jakąś inną funkcję. Na początku
się górnictwem, tylko że nie znam się na tym kompletnie”.
Górnictwo 2_0 to był roboczy tytuł Drugiego życia kopalń.
Śmiali się górnicy, ze jestem trochę jak Gierek w spódnicy:
Trzymamy się wersji, że kolejne książki będą kontynuacją
„Pomożecie?”, a oni: „Pomożemy!”. Leżało w ich interesie,
Górnictwa 2_0. Ta, nad którą teraz pracujemy, to Ratownicy.
żeby w jednym z najbardziej poczytnych dzienników ten, kto
Pasja zwycięstwa.
się zajmuje górnictwem, nie był ignorantem, więc bardzo
Jednak to dziennikarstwo, a nie górnictwo było pani pierw-
dużo osób poświęciło czas na to, by usiąść ze mną, pew-
szą miłością. Chyba żeby liczyć geny górnicze z dziada
ne rzeczy wytłumaczyć i pokazać. Prawdę mówiąc, wiele
pradziada.
aspektów do dzisiaj jest w tym temacie dla mnie abstrakcją.
Nie, broń Boże! Dziennikarstwo to było coś, co zawsze
Nie jestem alfą i omegą, bo tak naprawdę wszystko wiedzą
chciałam robić. Pisałam do gazetki szkolnej, potem do
tylko górnicy, którzy na co dzień pracują w kopalni. To oni
działu młodzieżowego w „Dzienniku Wschodnim”, po jego
są największymi specjalistami.
likwidacji do działu miejskiego. Skończyłam dziennikar-
Ja w kopalni na dole byłam pięćdziesiąt parę razy i dale-
stwo na Uniwersytecie Warszawskim. Trafiłam na praktyki
ko mi do tego, żeby mieć wiedzę praktyczną taką jak oni.
dziennikarskie do „Gali”, w której dość szybko wszystko się
Po rozpoczęciu pracy w dziale ekonomicznym w pewnym
zmieniało, bo to był czas, kiedy powstawał dziennik „Fakt”
momencie straciłam cierpliwość do tego, że dostawałam
i wydawnictwa podbierały sobie ludzi, więc w „Gali” nie
informacje na przykład o przetargu na sto sześćdziesiąt
bardzo miałam z kim rozmawiać, nadeszły wakacje i trzeba
sekcji ścianowej obudowy zmechanizowanej. Nie wiedzia-
było sobie poszukać czegoś nowego, żeby się nie zanu-
łam, czy tego jest dużo czy mało, co to jest obudowa i po
dzić. Takim sposobem, trochę przypadkowo, w 2003 roku
co ona tam w ogóle potrzebna, a tym bardziej dlaczego
trafiłam do „Rzeczpospolitej”, która tworzyła dział miejski,
jest zmechanizowana. W końcu stwierdziłam, że jeżeli nie
a że już w nim kiedyś byłam – co prawda w Lublinie, a nie
pojadę na dół, nie zobaczę prawdziwej kopalni, to nie mogę
w Warszawie – i miałam doświadczenie, to udało mi się
pisać o górnictwie. Tak samo zresztą było z kopalniami
tam zagrzać miejsce na cztery lata, do 2007 roku. Potem
odkrywkowymi węgla brunatnego. Też musiałam tam po-
przeszłam do działu ekonomicznego „Rzeczpospolitej” i to
jechać, zobaczyć i dotknąć jak dziecko – co to jest i jak
był właśnie ten moment przełomowy, jeśli chodzi o to, co
to działa. Podczas pierwszego pobytu na dole w kopalni
robię dzisiaj, bo dostałam tak zwaną „propozycję nie do od-
powiedziałam, że już tam nigdy nie wrócę, bo to okropne,
rzucenia”. Powiedziano, że mogę iść do ekonomii i dostanę
tymczasem po dwóch miesiącach znowu mnie ciągnęło, bo
ten mój wymarzony etat, ale muszę zająć się górnictwem,
skoro byłam na ścianie wydobywczej, to może warto jeszcze
ponieważ koleżanka, która dotychczas o tym pisała, prze-
zobaczyć przodek i tak to się już dalej samo potoczyło.
chodzi na emeryturę – pracowała z Katowic, a wydawcy
Tak jeździłam z Warszawy na Śląsk co chwilę, a potem już
chcieli skasować etat korespondencki. A ja urodziłam się
sobie nie wyobrażałam, że nie pojadę do kopalni. Dzisiaj,
w Jaworznie, więc uznali chyba, że się nadam. „No do-
jak patrzę na to, że codziennie potrafiłam wymyślić tematy
bra – mówię – świetnie, w cv nie napisałam, że dziadek
dotyczące górnictwa, które się jeszcze sprzedawały, to było
był górnikiem” – wtedy stwierdzili, że już na pewno sobie
jednak dość ciekawe doświadczenie.
poradzę w tej tematyce.
To duże wyzwanie.
Nie miałam pojęcia, czym to się je. Pomyślałam jednak,
Tak, było to naprawdę duże wyzwanie, bo chyba żadna
że może nauczę się czegoś nowego, może nie będzie tak
gazeta w Polsce nie pisała tyle o górnictwie, co „Rzeczpo-
źle i się zgodziłam. Tymczasem bardzo źle było już na sa-
spolita” za moich czasów. Dzisiaj piszą więcej z racji tego,
mym początku, ponieważ do ekonomii przeszłam w listo-
że dużo złych rzeczy dzieje się w branży, ale wtedy, mimo
padzie 2007 roku, a w grudniu w kopalni Budryk zaczął
że było spokojniej, zawsze umiałam znaleźć coś, o czym
się najdłuższy strajk w historii polskiego górnictwa. Trwał
warto było pisać.
40
Bytomski Detektyw Historyczny | www.facebook.com/pages/Bytomski-Detektyw-Historyczny HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
ROZBARSKIE KLIMATY
41
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy... | Rozmowa
Ale co jest fascynującego w tych kopalniach, że przyciągają
mniejsze gminy – na przykład Suszec (z kopalnią Krupiński)
do pracy kobiety? Z jednej strony to, że przyciągnęły panią,
albo Ornontowice (kopalnia Budryk) – nie zostawiają innych
było raczej przypadkowe, chociaż z drugiej strony nie mu-
otwartych furtek, żadnych alternatyw, jeśli chodzi o pracę.
siała pani przyjmować oferty pracy w temacie, o którym
To wręcz oczywiste, że mieszkańcy idą tam do kopalni,
nie miała pani pojęcia.
bo jest to jedyny wielki zakład pracy w pobliżu. Dlatego
To jest chyba tak jak z lataniem albo z chodzeniem po gó-
staram się zrozumieć te protesty, które dotyczą potencjal-
rach, że jedni czują takie coś, jak wejdą na trzytysięcznik,
nego zamykania kopalń, takich jak chociażby Brzeszcze.
inni mają motyle w brzuchu, jak lecą samolotem – a ja mam
To jedna z dwóch kopalń w Małopolsce, która się ostała,
takie coś, jak wsiadam do szoli, czyli górniczej windy i jadę
druga to Janina w Libiążu. Reszta kopalń znajduje się na
pod ziemię, bez względu, czy to jest sześćset metrów czy
Śląsku. W tych Brzeszczach poza wspomnianą kopalnią na-
tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt.
prawdę nie ma nic. Patrząc pod względem społecznym, po
Czy dzięki modernizacji lub prywatyzacji kopalń byłaby
zamknięciu kopalni Brzeszcze przestaną istnieć. Patrząc zaś
jeszcze szansa na powrót ery „czarnego złota”, jak niegdyś
ekonomicznie, wydobywanie węgla za wszelką cenę, czyli
określano polski węgiel?
płacenie trzy razy więcej za prąd, to byłaby jakaś ogromna
Mój blog w „Rzepie” nazywał się Czarne złoto czy czarny
porażka. Trzeba brać pod uwagę, że dziewięćdziesiąt pro-
kłopot i dzisiaj skłaniam się ku stwierdzeniu, że jednak
cent energii elektrycznej w Polsce pochodzi z węgla, mimo
z wielu względów czarny kłopot. Po pierwsze węgiel jest
iż odnawialne źródła energii rozwijają się całkiem dobrze.
passé. Unia Europejska jest antywęglowa, bo główne kraje
Czy te kobiety, które zamierzają albo dopiero co zaczęły
do niej należące już dawno pozamykały kopalnie. Francja
pracować w górnictwie, zdają sobie sprawę, że sytuacja
to państwo atomowe, więc wiadomo, że tamtejszy rząd
kopalń tak wygląda, a mimo to podejmują się zawodu?
będzie robił wszystko, by promować energetykę jądrową.
Tak, bo wśród wielu z nich jest to tradycja górnicza z dziadka,
Nie można się dziwić, że Francja chce sprzedawać swoje
pradziadka, a że syna nie było, to teraz córka kontynuuje
technologie. My zaś mamy węgiel, więc też musimy jakoś
tradycję. Babską szychtę pisałam kilkanaście miesięcy temu,
funkcjonować i na razie powinniśmy pogodzić się z tym,
a już wtedy sytuacja w branży była trudna. Rozmawiałam
że sporo go jeszcze wydobędziemy. Oczywiście jestem jak
z paniami, które nie tylko miały długi staż pracy, ale też
najbardziej za tym, żeby rozwijały się odnawialne źródła
z tymi, które dopiero co ją podjęły. Oczywiście, że górniczki
energii, które trzeba testować i (jeżeli są już sprawdzone)
mają obawy. Niektóre z nich, podejmując pracę, naprawdę
w miarę możliwości wprowadzać, ale nie mogę słuchać,
ryzykują, ale one są tak przebojowe, że nawet jeśli straciłyby
że źródłem odnawialnym jest współspalanie węgla z bio-
tę pracę, to pewnie sobie poradzą. Poradzą na pewno, to
masą. Powtarzam, to nie jest żadne odnawialne źródło
w końcu kobiety.
energii i żadna zielona energia. Niech się rozwija energia
Pracują na trochę innych stanowiskach niż mężczyźni
wiatrowa, jeżeli jest w niej potencjał. Odnośnie do energii
i głównie na powierzchni. Chyba tutaj większość z nich ma
jądrowej trudno mi się wypowiadać, bo polityka jądrowa
większe pole manewru niż panowie. Jeżeli jakaś pani pracuje
naszego rządu to wielka niewiadoma. Jeżeli spojrzymy na
w księgowości w kopalni, to będzie pracować gdzie indziej
pewniki, którymi gospodarujemy, to zdecydowanie należy
w swoim zawodzie. Jeśli panie są geologami, to też znajdą
do nich węgiel. Nawet jeżeli zaczniemy stopniowo wyłączać
pracę w tym zawodzie albo w jakimś pokrewnym. Chodzi
stare bloki węglowe, i tak spalanie tego surowca będzie
o to, że ich stanowiska są na tyle inne, że sobie poradzą,
przeważać. Mówię tu o najbliższej, realnej perspektywie,
poza tym jest ich mniej. Bo panie nie pracują bezpośrednio
którą sobie możemy wyobrazić. Myślę, że za kilkadziesiąt
na przodku czy w ścianie wydobywczej, nie specjalizują się
lat będzie się to przedstawiało inaczej, ponieważ węgiel
w takich rzeczach, jak górnicy dołowi. Chociaż – jedna z mo-
nie jest odnawialnym źródłem energii, więc się po prostu
ich rozmówczyń pracuje na dole i jest sztygarem wentylacji.
skończy. Teraz jest tani, natomiast w Polsce jego wydobycie
Jest inżynierem, więc po wydziale górnictwa też nie miałaby
jest drogie. I to jest nasz główny kłopot.
problemu ze zmianą stanowiska. Mniejszy problem widzę
Mam wrażenie, że mimo wszystko nadal na Śląsku praca
wśród pań niż panów.
w górnictwie jest atrakcyjna pod względem finansowym.
A ile mamy kobiet, które pracują w górnictwie, ile stanowią
Poza tym, o ile na przykład same Katowice dają różne
procent górników?
możliwości, bo to jest duże, świetnie rozwijające się mia-
Trudno jest mi dokładnie powiedzieć, ale jeżeli mamy za-
sto z bardzo różnymi możliwościami zatrudnienia, o tyle
łogę kopalni, czyli mówimy o powierzchni i dole, to panie
42
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy... | Rozmowa
Autentycznie. Czasami idą tam za karę. Jest to kara zakła-
pracujących na dole jest naprawdę bardzo mało. Z reguły
dowa za przewinienie. Oczywiście na co dzień na przeróbce
są to stanowiska powierzchniowe: lampownia, czyli punkt
też pracują mężczyźni, ale jest tam naprawdę bardzo dużo
wydawania lamp, markownia, czyli analizowanie liczby gór-
kobiet. To chyba było moje pierwsze zaskoczenie, że pra-
ników pod ziemią i czasu ich pracy, łaźnie, obsługa księgowa,
cują tak ciężko. Wykonują całkowicie fizyczną robotę, bo
dział szkód górniczych.
czasami jakaś taśma się zatnie i trzeba ręcznie rozbić bry-
Ciekawe jest też to, że kilka, kilkanaście procent osób
łę, przenieść, wynieść. Zaznaczę, że tej grupy zawodowej
pracujących w kopalni to kobiety, a świadomość społeczna
nie obejmuje wcześniejsza emerytura. Jeśli zaś mówimy
na temat istnienia górniczek jest znikoma.
o przywilejach górniczych, to warto powiedzieć, że słowa
Myślę, że ludzie uświadamiają sobie, że na powierzchni ja-
premiera Tuska w exposé (że warto by pomyśleć o podziale
kieś stanowisko się dla nich znajdzie. Ich praca w markowni
stanowisk górniczych na te bezpośrednio przy wydobyciu
czy tam, gdzie są wydawane aparaty tlenowe, chyba nie
węgla i inne) wzbudziły straszny ferment w środowisku.
zaskakuje zwykłego śmiertelnika, ale te stanowiska dolne
Raczej warto się zastanowić nad tym, które stanowiska są
są wielkim zaskoczeniem. Zresztą przez wiele lat w Polsce
najbardziej szkodliwe, bo wcale nie muszą to być wszystkie
panował zakaz pracy podziemnej kobiet. Myślę, że o tym
stanowiska na dole.
pięćdziesięcioletnim zakazie dużo osób nie wiedziało, ale
Napisała pani, że zdaniem Jolanty Klimek zakaz pracy
on obowiązywał. Poza tym wydaje mi się, że górnictwo
kobiet pod ziemią w Polsce wziął się z tego, że te kobiety
jest postrzegane jako taki męski i ciężki zawód, że trud-
miały za zadanie siedzieć w domu i wychowywać dzieci.
no sobie komukolwiek wyobrazić w nim obecność kobiet.
Zgadza się pani z takim uzasadnieniem?
A wbrew pozorom na dole w kopalni są takie stanowiska,
Nie wiem, czy trochę prawdy w tym nie ma. Oczywiście
które są dużo łatwiejsze i lżejsze niż część stanowisk po-
nieco inaczej motywowano wprowadzenie tego zakazu, ale
wierzchniowych. Nie wspomniałam jeszcze o bardzo ważnej
myślę, że mógł on być tak przez kobiety odbierany. Na pew-
części kopalni, która nazywa się przeróbka mechaniczna
no znalazłoby się kilka szalonych osób, które pomyślałyby,
węgla i to jest powierzchniowa część kopalni. Zawsze się
że one to wszędzie dadzą radę, ale proszę mi wierzyć, że
śmieję, że byłam tam dwa razy – pierwszy i ostatni. Nie
sprostać wymogom dotyczącym zarówno stanu zdrowia, jak
chciałabym zjawić się tam ponownie, to okropne miejsce.
i możliwości fizycznych naprawdę nie jest w kopalni łatwo.
Warunki w nim można porównać do ściany wydobywczej
W przeszłości pracować na Śląsku w ogóle było kobietom
węgla, ponieważ hałas i zapylenie są praktycznie takie
trudniej. Panowało takie stereotypowe przeświadczenie,
same. Tyle tylko, że w ścianie wydobywczej kombajn co
że baba siedziała w domu, a chłop pracował. To nie była
jakiś czas ma przerwę, a tu sita, rozdrabniarki, które to
dyskryminacja, tylko zawód górnika był tak prestiżowy, że
wszystko kruszą, pracują niemal non stop. Ten bród, pył
kobieta nie musiała pracować, a jak chciała, to nawet gorzej,
i woda, „płuczka”, która oczyszcza węgiel, to wszystko prze-
większy kłopot. Pamiętam, jak w latach siedemdziesiątych
chodzi przez obrzydliwą taśmę, wiecznie utytłaną błotem.
moja babcia pracowała jako pielęgniarka, podczas gdy dzia-
Gdzieniegdzie na dole jest zdecydowanie czyściej. Proszę
dek pracował w kopalni – i był wstyd, że żona pracuje, bo
sobie wyobrazić chociażby stanowisko sygnalisty. Są tam te
przecież on zarabiał godziwe pieniądze.
szole, windy, gdzie trzeba dać odpowiedni sygnał, że jazda
Jak udało się pani przeniknąć do środowiska śląskich
ludzi dozwolona lub że winda jedzie. To taki bardzo głośny
kobiet i zdobyć ich zaufanie, by zaczęły mówić o sobie
dzwonek. Na górze i na dole pracuje w ten sposób dwóch
i swojej pracy?
mężczyzn. Każdy z nich musi zadzwonić i uruchomić tę win-
To było strasznie trudne, ponieważ panie były nieufne. Nikt
dę, dać odpowiednie sygnały, bo określonemu sygnałowi
nie chciał ze mną rozmawiać. Szczerze mówiąc, chyba łatwiej
przypisana jest funkcja, a mają ich całą listę. Przypomina
przyszło nawiązać kontakt teraz z ratownikami górniczymi
to trochę alfabet Morsa. Sygnalista nigdzie się nie rusza,
niż z nimi. Pytały, po co mi ta książka, po co one mają mówić
a pracuje na dole, na podszybiu lub na górze na nadszybiu.
jakieś oczywistości. Patrzyły na mnie z powątpiewaniem.
Siedzi tam kilka godzin. Obsługuje zjazd i wyjazd. Naprawdę
Dziwiły się, co jest w tym takiego niezwykłego.
kobieta mogłaby wykonywać taką pracę.
Dokładnie. Mówiły: „Ale po co?”. Niektóre bały się wystę-
Wracając do stanowiska przeróbki mechanicznej węgla –
pować przed szereg, bo zastanawiały się, co ich pracodawca
zwróciłam uwagę na to, co pani napisała w książce, że
na to powie. Sytuacja się zmieniła, gdy dostawały „polece-
niektórzy górnicy nawet bronią się przed tą pracą.
nie służbowe”, to znaczy pracodawca zwracał się do nich,
43
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
stanowią od kilku do kilkunastu procent całej załogi. Kobiet
fot. Tomasz Jodłowski
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy... | Rozmowa
mówiąc, że piszę taką książkę i on nie wyraża sprzeciwu,
fie sztampowe. W książce mamy po jednym, ale fotografii
aby wzięły udział w projekcie, jeśli mają na to ochotę. Wte-
w podobnej konwencji było więcej. Z tego, co wiem, to panie
dy panie zechciały mówić. Przyznaję, że bardzo pomógł
dostały na swój użytek pamiątkowe zdjęcia, a niektóre żałują
mi też Związek Zawodowy Kobiet w Górnictwie, zresztą
dzisiaj, że odmówiły. Niektórych nie mogłam z początku
jest to jedyny taki związek w Europie. Pani Stefania Klimek
poznać na zdjęciach, bo jedną panią znam głównie z sytuacji,
z tego związku zorganizowała rozmowę z aż sześcioma pa-
kiedy siedziałam z nią pod ziemią czy przy obiedzie – a tutaj
niami. A potem, jak baby siądą, to gadają i gadają… Także
sukieneczka, zrobione włosy. Wow! Z drugiej strony którąś
od związkowców w Silesii dowiedziałam się, że szefową
panią widziałam pierwszy raz umorusaną. Zupełnie inna
Związku Zawodowego Górników w Polsce też jest kobieta,
bajka! Zdjęcia są super. Po zobaczeniu pierwszego zdjęcia
pani Mariola Miodońska. Zadzwoniłam do niej. Była bardzo
już wiedziałam, że będzie dobrze. Była to fotografia pani
zaskoczona, twierdziła, że to żaden temat, ale jak pojechałam,
Stefanii Klimek na basenie w mundurze górniczym boso.
to czekały na mnie jeszcze dwie inne panie. Jedna z nich
Pani Stefania opowiada, że jej sposobem na odreagowanie
pracuje w laboratorium, bada próbki węgla. Bardzo zależało
stresów jest aqua aerobic. Tomek dobrze to wymyślił. Wszyst-
mi na Silesii w kontekście tego, że to prywatna kopalnia. Na
kie zdjęcia są bardzo powiązane z tym, co jest w tekście, to
początku były bardzo nieufne i nie chciały opowiadać wielu
fajnie koresponduje.
rzeczy ze względu na to, że mogłyby się narazić. Szybko
Czy coś wie pani na temat męskiego odbioru tej książki?
się otworzyły i przekonały do mnie. Oczywiście wszystkie
Mówię tu o mężach górniczek?
z nich miały obiecaną autoryzację i każda widziała swoją
Tak, mężom bardzo, bardzo się podobało.
wypowiedź przed drukiem książki. Nie zmieniały dużo i nie
A ogólna recepcja Babskiej szychty?
miały wątpliwości. Od niektórych słyszałam z zaskocze-
Książka cieszyła się dużym zainteresowaniem. Trafiłam w ni-
niem w głosie: „To ja naprawdę tyle powiedziałam?”. Jak
szę. Nigdy wcześniej nie było czegoś takiego – tworzono
już zobaczyły, że jestem żywym człowiekiem z krwi i kości,
jakieś reportaże, artykuły, ale nie powstał większy portretu
opowiadały sporo. Były to też anegdoty, które nie mogły
tych kobiet. Media internetowe, papierowe, Telewizja Kato-
się znaleźć w książce i musiałam im to obiecać, wśród nich
wice i radio chętnie uczestniczyły w promocji. Nawet byłam
historie z babskich combrów, ale niech zostaną tajemnicą.
nieco zaskoczona, bo to się działo trochę samo, kiedy byłam
Mało tego, nasz kontakt utrzymywał się też później. Książka
tuż po urodzeniu dziecka i miałam ograniczone możliwości
znalazła się w różnych mediach. Bez żadnego problemu dało
dotarcia do mediów. Do dzisiaj dzwonią dziennikarze i pytają,
się namówić górniczki na przyjazd do warszawskiej redakcji
czy nie posłużyłabym namiarem do górniczek. A od moich
programu Pytanie na śniadanie latem w mundurze górniczym,
rozmówczyń dostaję życzenia na święta. Też im wysyłam.
w którym jest potwornie gorąco. Panie włączyły się mocno
Dobrze, że ten kontakt się nie urwał. Widzę, że gdzieś tam
w promocję książki, czego od nich nie oczekiwałam, ale
śledzą moje poczynania na Facebooku. Widziałam, że część
robiły to chętnie z własnej woli. Każda z nich otrzymała
górniczek miała na swoich profilach zdjęcia Tomka Jodłow-
swój egzemplarz.
skiego z tej sesji do książki.
Jak zareagowały?
Skoro była pani pierwszą kobietą, która w Budryku zeszła
Podobała im się. Trudniej było przekonać je do zdjęć niż
tak głęboko, to rozumiem, że budziła pani postrach wśród
namówić na opowiadanie własnych historii. Jak udało się to
górników.
zrobić, to już słodka tajemnica mojego fotografa – Tomek
Byłyśmy we dwie – z Moniką Krasińską z Radia Katowice.
jest świetnym fachowcem i robi wspaniałe portrety, więc
Górnicy śmiali się, że jesteśmy jak Armstrong na Księżycu,
zorganizował im sesję zdjęciową. Szczerze mówiąc, bałam
brakuje tylko flagi z z napisem: „tu byłam”. Żartowali, że
się, jak nam to wyjdzie. Mieliśmy z Tomkiem zagwozdkę,
„gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. Mnie i koleżankę
jak pokazać panie na zdjęciach, żeby nie były to fotogra-
bardzo dobrze panowie przyjęli, nawet poczęstowali tabaką.
44
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
W Brzeszczach mieszka jedenaście tysięcy osób. W kopalni pracuje prawie dwa i pół tysiąca. Mówią, że jedno miejsce pracy w górnictwie daje trzy miejsca pracy w innych branżach. Dla mieszkańców kopalnia to wszystko, całe życie. Brzeszcze są, bo jest ona. Od 1904 roku wszystko wokół niej się toczy. Obrosła w mniejsze i większe familoki, obrosła „kostkami polskimi”. W pobliżu domy tych, którzy pracują tutaj od czterech pokoleń. Każdy tu ma albo miał w rodzinie górnika. Ludzie się boją, że gdyby kopalnię zlikwidowali, to pani Ania ze sklepu naprzeciwko nie będzie miała komu sprzedawać prasy i warzyw, pan Andrzej nie będzie miał kogo wozić swoim busem, a pani Renata nie będzie miała już komu wydawać kluczy do pokoi w swoim małym hoteliku naprzeciw głównej bramy zakładu. Do pełnego wieczorami baru Górnik i knajpy Fajrant nikt już nie zajrzy na piwo, a wielka aż do przesady hala pizzerii, w której miejscowe dzieciaki grają w bilard, będzie świecić pustkami. Dwa dopiero co zbudowane supermarkety nie będą miały klientów nawet przy najbardziej promocyjnych cenach. Ludzie mówią, że kopalni nie oddadzą. Całe miasteczko popiera tych, którzy kilka dni temu postanowili zostać pod ziemią i w ten sposób walczyć, by kopalnia była. Bo oni, w przeciwieństwie do tych, którzy zdecydowali o ich losie, twierdzą, że wydobycie węgla może dalej żywić Brzeszcze, a państwu przynosić zyski, liczone nie tylko w złotówkach. O tym, jak ważna jest tutejsza kopalnia, świadczy krajobraz przez nią ukształtowany i zdominowany. W końcu widać ją z niemal każdego miejsca w miasteczku. Jakub Włodek 20.01.2015 45
46
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
47
48
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Filip Leśniewicz Kim tak naprawdę, jako uczestnik (lecz nie student) studiów trzeciego stopnia, jest doktorant? Właściwie można go usadowić gdzieś pomiędzy studentem
sumowaniem są słowa jednego z respondentów: „Byłem
a pracownikiem naukowym. Z jednej strony nie otrzymuje
z kolegą, we dwóch doktorantów [na wydarzeniu uczelnia-
wynagrodzenia za swą podstawową działalność, uczęszcza
nym – przyp. F.L.]. I tak, chętnie byśmy się ze studentami
na zajęcia dydaktyczne i wyrabia ects-y. Z drugiej prowadzi
pointegrowali, ale oni się trochę nas boją, uciekali. W końcu
własne badania, rozwój intelektualny leży właściwie tylko
to się udało, ale musieliśmy kilka godzin tam krążyć. […]
w jego rękach, bierze udział w spotkaniach własnego zakładu.
A z kolei my krążyliśmy i tak z kadrą też tak średnio się do
Ta niedookreślona sytuacja znalazła odbicie również w wyni-
stolika dosiąść. W końcu też się z nimi trochę zintegrowa-
kach badań zawartych w raporcie Towarzystwa Doktorantów
liśmy, ale to był dobry obraz tego, że jest się rzeczywiście
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na pytanie „Czy czujesz się
gdzieś pomiędzy”.
równoprawnym/a członkiem/nią swojego zakładu/kate-
Podstawą moich badań prócz indywidualnych wywiadów
dry?” ponad 50% doktorantów z Wydziału Historycznego
pogłębionych był kwestionariusz. Na pytanie „Czy uważasz,
odpowiedziało „nie”. Taką samą odpowiedź wskazało 50%
że ukończysz studia doktoratem?” odpowiedzi „zdecydowa-
pytanych z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecz-
nie tak” lub „raczej tak” udzieliło 83% osób. W Instytucie
nej, ponad 40% z Wydziału Polonistyki i ponad 20% na
Socjologii te same odpowiedzi zaznaczyło 73% responden-
Wydziale Filozoficznym (przy uwzględnieniu odpowiedzi
tów. Ten umiarkowany optymizm zderza się jednak z zatrwa-
„w niektórych aspektach tak, w innych nie” odsetek na
żającymi statystykami. Okazuje się, że w ciągu ostatnich
przykład wśród filozofów wzrasta do ponad 50%). Warto
trzech lat w Instytucie Socjologii tylko jedna osoba obroniła
zwrócić również uwagę, że brak poczucia przynależności
się podczas studiów. Rok od ukończenia studiów stopniem
do zakładów przejawiają głównie doktoranci nauk humani-
doktora mogły pochwalić się trzy osoby, od roku do trzech
stycznych i społecznych, co prawdopodobnie związane jest
lat po studiach obroniło się dziesięć, natomiast ponad trzy
z charakterem pracy odróżniającym ich od doktorantów nauk
lata od zakończenia zajęć stopień uzyskał jeden doktorant.
ścisłych i przyrodniczych („ścisłowcy” zazwyczaj uczestniczą
Zatem doktorat uzyskało w trakcie studiów, przynajmniej
w badaniach laboratoryjnych oraz grupowych projektach
w ciągu ostatnich trzech lat, niecałe 10% uczestników. Zde-
badawczych swoich zespołów i instytutów).
cydowaną większość, 93% uzyskanych stopni, obroniono
Podobne opinie i odczucia dotyczące nieokreślonej roli
już po studiach doktoranckich. Ta niewydolność systemu
doktorantów pojawiły się w wynikach badań, które prze-
i ogromna różnica między deklarowanym a rzeczywistym
prowadziłem, dotyczących motywacji i strategii studiowania
momentem obrony woła głośno o próbę znalezienia odpo-
doktorantów na Wydziale Filozoficznym
wiedzi – co stoi za aktualnym stanem rzeczy?
uj.
Dobrym pod-
49
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Doktorant pracujący czy studiujący?
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Doktorant pracujący czy studiujący? | Filip Leśniewicz
Na pytanie „Czy myślałeś/aś o przerwaniu studiów dokto-
Niestabilność finansowa wraz z ograniczonym dostępem do
ranckich?” 51% ankietowanych odpowiedziało „tak”. Re-
stypendiów zmusza doktorantów do wchodzenia na rynek
spondenci, którzy zaznaczyli tę odpowiedź, byli odsyłani do
pracy. Dla 23% respondentów jedno ze źródeł utrzyma-
następnego pytania, które brzmiało: „Jakie powody stały za
nia to praca w pełnym wymiarze poza uczelnią. Doliczając
Twoimi wątpliwościami?”. Dwie najczęściej wskazywane op-
osoby, które nie byłyby w stanie pogodzić czasowo dodat-
cje, które wyróżniło po 57% zastanawiających się nad rezyg-
kowej pracy w pełnym wymiarze godzin, okazałoby się, że
nacją ze studiów, to przeszkody materialne (brak środków na
42% doktorantów pracuje poza uczelnią, aby się utrzymać.
utrzymanie) oraz poczucie utraty sensu robienia doktoratu.
Zważywszy na nadreprezentację stypendystów, odsetek
O ile poczucie utraty sensu nie zostało zaznaczone i po-
badanych pracujących poza uczelnią jest w tym wypadku bardzo wysoki.
głębione w dalszej części badań, o tyle co krok pojawiał się wątek problemów finansowych. W pytaniu o mocne i słabe
Przykładowo: „Musiałem wymyślić jakiś sposób zarabiania
aspekty studiów doktoranckich najgorzej ocenione zostało
na życie. To mi się w końcu udało, natomiast od początku to
wsparcie ze strony uczelni (82% zaznaczyło na skali od 1 do 5
się bardzo na tym doktoracie odbijało. W ogóle jak byłem
ocenę negatywną [1] bądź mierną [2]). Natomiast na pytanie
jeszcze na pierwszym roku, to pracowałem w […] galerii
jednokrotnego wyboru, brzmiące: „Co jest według Ciebie
handlowej, żeby coś dorobić. I nie miałem żadnego stypen-
najważniejszym elementem umożliwiającym studiowanie?”,
dium ani nic na wejście i z tego względu to było trudne, to
24% wskazało na środki finansowe. Wynik o tyle istotny, że
bardzo po prostu odciąga uwagę. I do tej pory to jest główny
w moich badaniach wystąpiła nadreprezentacja stypendy-
powód, dlaczego ten doktorat jest nie zrobiony”. W zacy-
stów, stanowiących nieco ponad 10% doktorantów w skali
towanej wypowiedzi pojawiają się również kolejne ważne
wydziału. Dokładnie 22% badanych otrzymywało stypendium
wątki, to jest poczucie niepewności oraz wyzysku. Wraże-
doktoranckie – co wraz ze stypendium projakościowym (które
nie permanentnej niepewności przejawiało się u prawie
przysługiwało im właściwie automatycznie) oznacza, że otrzy-
wszystkich badanych, z którymi przeprowadziłem wywiady
mywali minimum ponad 2000 złotych miesięcznie. Wyłania
pogłębione. Niemożność długofalowego planowania, lęk
się zależność między konwersją kapitału ekonomicznego na
o znalezienie sensownej pracy oraz (w przypadku walczą-
kulturowy, a zarazem społeczny, biorąc pod uwagę możliwość
cych i utrzymujących się ze stypendiów i grantów) obawa
budowania sieci znajomości. Mimo darmowych w założeniu
o dostanie kolejnych świadczeń.
studiów bariery materialne są jednym z głównych problemów
PRACA
dotykających młodych badaczy. „Natomiast nikt ci nie daje
Przy okazji poruszonej kwestii finansów warto przejść do
żadnej stabilizacji finansowej. To znaczy, jeżeli na twoim roku –
przewodniego tematu niniejszego numeru. Mowa o pracy,
tak jak u nas – jest siedem osób, to zasadniczo większość
jaką wykonują doktoranci w ramach całego planu studiów
stypendiów dostaje jedna osoba. Co oznacza, że sześć osób
trzeciego stopnia.
pozostaje bez stypendiów. Jeszcze jest to zwiększone sty-
Jest nieodpłatna, mimo że działalność badawcza to (przy-
pendium ministerialne i to dostają chyba u nas na roku dwie
najmniej w idei) podstawowa aktywność młodego naukowca.
osoby. […] W związku z czym pięć osób tak czy tak zostaje
Sprowadzenie statusu doktoranta do „uczestnika studiów”
bez żadnych środków, chyba że prowadzisz zajęcia, które
sprawia, że kilkuletni wysiłek badawczy jest utożsamiony
u nas Bogu dzięki są płatne. Jeżeli prowadzisz je poza prak-
z uczeniem się i podnoszeniem kwalifikacji – co może być
tykami dydaktycznymi”. Ta wypowiedź jednego z badanych
nagrodą, na pewno jednak nie zostaje potraktowane jako
dobrze oddaje problemy związane z sytuacją ekonomiczną.
pełnoprawna praca. Brak wynagrodzenia sprawia, że prob-
Stypendia otrzymuje znikoma część uczestników studiów
lematyczna staje się główna w założeniu aktywność dok-
trzeciego stopnia, a jeśli już, to kosztem innych (już nawet nie
toranta. Zrównuje się ją z jakąś dodatkową działalnością,
„monopoliści” zbierający wszystkie stypendia, ale ich ograni-
która sprzyja samorealizacji i rozwojowi ducha. Może jest
czona liczba sprawia, że doktoranci muszą o nie rywalizować).
pasją? A skoro pasją, to po co wynagrodzenie? Wystarczy
Ponadto stypendia przyznawane są na rok, dlatego co roku
tego dobrego.
doktoranci muszą brać udział w konkursach stypendialnych
Wyzysk początkujących badaczy dodatkowo potęgują
i co roku rezultat ich osiągnięć jest zerowany – czyli nawet
jawnie niesprawiedliwe darmowe praktyki, do których zre-
doskonały artykuł w najlepiej punktowanym czasopiśmie,
alizowania zobowiązany jest młody naukowiec. Działania te
nad którym pracuje się często kilka lat, obowiązuje tylko przy
nie tylko uderzają w i poniżają doktorantów (jeśli są świadomi
jednym wniosku stypendialnym.
tego, że oddają swoją pracę za darmo w imię niepewnego
50
Doktorant pracujący czy studiujący? | Filip Leśniewicz
studiów. Uniwersytety wpisują się również w praktyki rynko-
rynku pracy. Bezpłatne staże organizują powszechnie róż-
we, gdzie zatrudnienie i ekonomiczny zysk urastają do rangi
nego rodzaju przedsiębiorstwa, w założeniu przyuczając do
priorytetowego celu kształcenia – znamienny jest przykład
zawodu, a de facto widząc w tym sposób na redukcję kosztów
hasła rekrutacyjnego na stronie jednej z publicznych uczelni:
zatrudnienia. Podobne praktyki są nierzadkie na uczelniach.
„Dobry marketing opiera się na socjologach!”.
Możemy oczywiście bronić uniwersytetów i mówić, że mamy
Podczas wspomnianego kongresu kkhp często padało we-
tu do czynienia z przygotowaniem do zawodu i że czas pracy
zwanie do solidarności. Niestety, solidarności rozumianej
jest dużo niższy niż bezpłatne staże w przedsiębiorstwach ko-
najczęściej wąsko, ograniczonej jedynie do własnej grupy
mercyjnych. Jednak brak jakichkolwiek gwarancji późniejszej
zawodowej. O wiele bardziej zasadne byłoby hasło solidar-
pracy w zawodzie (a nawet duże prawdopodobieństwo braku
ności społecznej – obejmującej nie tylko własny, partyku-
zatrudnienia na uczelni) oraz brak możliwości wypełnienia
larny interes, ale też wiele grup zawodowych i społecznych,
pensum przez etatowców (za których godziny dydaktyczne
które pozostają często w dużo gorszej sytuacji material-
realizują doktoranci) sprawiają, że mamy do czynienia z taką
nej, piastując role niżej postawione w hierarchii prestiżu
samą redukcją kosztów i niszczeniem rynku pracy jak w in-
i nieprzynoszące statusu społecznego. Potencjał, jaki leży
nych sektorach gospodarki. Należy pamiętać, że ciągle po-
w środowiskach akademickich, jest istotny przede wszystkim
kutuje traktowanie akademii, naukowców i pracy naukowej
ze względu na całość funkcjonowania systemu. Dostęp do
jako bardziej szlachetnych, a tym samym zasługujących na
różnego rodzaju mediów i środowisk kulturotwórczych wiąże
wyjątkowe traktowanie. Działania uniwersytetów – które
się także z odpowiedzialnością. Dlatego hasło solidarności
powinny być instytucjami wyznaczającymi normy społecz-
wewnątrzakademickiej nie powinno zastępować szerszego
nego funkcjonowania – przyczyniają się do degradacji ich
programu. Dzieje się to w momencie, kiedy już i tak sła-
statusu i potencjału do wyznaczania wzorców.
be państwo skazywane jest na rządy realizujące praktyki
O świadomości tego błędu i próbach jego zneutralizowania
neoliberalne, które jeszcze bardziej je wyniszczają. Kiedy
świadczą coraz częstsze inicjatywy służące nawiązywaniu
naiwna logika modernizacji rynkowej zbiera żniwo wśród
współpracy ze związkami zawodowymi oraz opisaniu kon-
młodych i średnich wiekiem umysłów, wysoce niestosowne
fliktu w kategoriach pracowniczych. Przykładem niedaw-
jest głoszenie haseł opartych wyłącznie na własnych inte-
ny kongres Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej
resach – czy z perspektywy realpolitycznej, czy mającej na
współorganizowany ze związkowcami czy inicjatywa
celu wzmocnienie całego państwa. Także, a może przede
znp,
który chce zrzeszać w swoich kręgach również doktorantów.
wszystkim, z perspektywy etycznej. To bowiem oczywiste, że istotność kapitału kulturowe-
SKĄD BIERNOŚĆ? Czytanie opisu życia doktorantów może rodzić pytanie –
go w Polsce, w którego posiadaniu są akademicy, pozwala
dlaczego nikt nie protestuje, nie zwraca uwagi na złe warunki
im wpływać na władzę – o ile potrafią się zorganizować.
pracy początkujących badaczy? Pojawiły się głosy protestu
W nauce i akademii musi być miejsce i dla klerków, i dla in-
w mediach ogólnopolskich, które jednak zazwyczaj są gło-
teligentów. Inteligentów nie tylko rozumianych w kontekście
sami przedstawicieli dwóch–trzech największych polskich
tradycyjnie im przypisywanego zaangażowania w sprawy
uczelni. Co z resztą doktorantów, których jest około 40
publiczne, ale też zawsze stojących po stronie grup słabszych,
tysięcy? Przyczyny braku zorganizowania widziałbym w sa-
pokrzywdzonych i wykluczonych. Inteligenci, jeśli chcą być
mym systemie szkolnictwa wyższego. Po pierwsze – walka
godni tego miana, muszą przypomnieć sobie i realizować
o stypendia, która jest właściwie grą o sumie zerowej. Przy
słowa Ludwika Krzywickiego: „Wiedz, że podwoje świątyń
ograniczonej liczbie stypendiów często tylko jedna osoba
sztuki i nauki dlatego stoją przed tobą otwarte, a świat Ide-
z bliskiego grona może wygrać. Po drugie – związany z prob-
ału odsłonił swoje powaby, ponieważ inni ciemnotą swoją
lemami finansowymi udział w pozauczelnianym rynku pracy
i nędzą okupili dostatek domu twojego, żmudnym zaś i cięż-
(nierzadko wiążący się z pracą na pełen etat), co uniemożliwia
kim wysiłkiem opłacają poloty twego ducha. […] Ale czy na
tworzenie kultury doktoranckiej w wolnym od zajęć akademi-
ustach twoich zagościło kiedykolwiek pytanie, gdzie tkwią
ckich i zarobkowania czasie. Po trzecie – wcześniejsze etapy
źródła dostatków twoich: tego, że mamkę miałeś i że do
studiów, które nie tylko atomizują studentów (poprzez brak
szkół uczęszczasz, że wreszcie rozporządzasz wczasami na
odpowiedniej infrastruktury sprzyjającej spędzaniu wolnego
wzloty ducha i rumieńce zapału? […] Dłużnikiem jesteś!”.
czasu w murach akademii), ale również przez problemy finansowe i przymus podjęcia pracy już na poziomie I i II stopnia
51
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
przyszłego zatrudnienia), legitymizują również niszczenie
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Cel: rewolucyjny Miejsce: ulica Paulińska w Krakowie. Trudne zadanie: wiarygodnie przedstawić to, że grupa ludzi z własnej woli, entuzjastycznie oddaje się fizycznej pracy, której efekt wykracza poza logikę prostego, mierzalnego zysku. Magnetyczny zapis w dyktafonie nie przekazuje ładunku radości, jaką emanowali członkowie i członkinie Spółdzielni Ogniwo, opowiadając o swojej pracy przy odnawianiu lokalu na piętrze kamienicy. Wierzcie, nie wierzcie. Ale spróbujcie wyobrazić sobie sytuację, w której wykonywana praca doskonale odpowiada waszemu wyobrażeniu o sensownym i godnym zajęciu. Mówią: Alicja, Łukasz, Kasia, Robert, Michał i Mateusz. Sporo miejsca. Co było w tym lokalu oprócz mykwy dla
Chórze Rewolucyjnym. Nie zawsze jest miło i przyjemnie, ale
kobiet?
każdemu życzyłabym tak udanego związku, jaki stworzyliśmy
Michał: Fitness.
w kilkanaście osób.
Robert: Wcześniej muzeum łemkowskie.
Robert: Naszych znajomych najbardziej dziwi nie to, że zde-
Alicja: No i spółdzielnia Montownia!
cydowaliśmy się na taką działalność, na tworzenie takiego
Kasia: W czasie wojny działała tu firma Hydraulik. Personel
miejsca, ale to, że potrafimy współpracować w kilkanaście
był zaangażowany w działalność podziemną. Produkowali
osób. Niedowierzanie jest chyba skutkiem wychowania
granaty od jesieni 1942 do kwietnia 1944. W budynku
i edukacji w duchu skrajnego indywidualizmu.
urządzono tuzin skrytek. Największa, zwana grobowcem,
Łukasz: Ale trzeba zaznaczyć, że znaliśmy się wcześniej,
mieściła się na naszym piętrze. Miała kilkanaście metrów
mieliśmy do siebie zaufanie. Przy pracy poznajemy się coraz
kwadratowych. Wpadli, gdy w Krakowie złapano kuriera
lepiej. To także nauka, to poniekąd także samokształceniowe
wiozącego listę osób do odznaczenia podziemnymi ordera-
koło współdziałania. Chcemy udowodnić, że się da, że to
mi. Wykonawca skrytek przeżył jako jedyny, bo wcześniej
możliwe.
aresztowano go za inną działalność w powiecie miechow-
Michał: Choć cel jest idealistyczny i rewolucyjny, szukamy
skim, i kiedy zaraz po wojnie wrócił z Sachsenhausen, zastał
pragmatycznych ram, by go realizować.
je nienaruszone. Arsenał przekazał władzom Polski Ludo-
Robert: Wiele różnych inicjatyw kojarzonych z lewicą
wej. Mamy zamiar to eksponować, a na klatce schodowej
wygląda kiepsko, bo ciąży przesąd, że jeśli coś tworzy się
w przyszłości mamy nadzieję zrobić historyczny komiks
oddolnie, to będzie zrobione byle jak. Z drugiej strony, są
o dziejach tego miejsca.
organizacje, które nie potrafią nic zrobić bez grantów. To
Prawie wszyscy na co dzień pracujecie jako freelancerzy
woda na młyn dla zwolenników prawicy, którzy twierdzą, że
lub tak zwani umysłowi. Czy przychodzicie tu dla satysfak-
lewicowe inicjatywy nie mają racji bytu bez zewnętrznego
cji z pracy, której owoce są materialne i widoczne gołym
finansowania. Chcemy pokazać, że można stworzyć coś,
okiem?
co dobrze i sprawnie funkcjonuje, nawet w naszej bieda-
Łukasz: Satysfakcja to kwestia uboczna. Przygotowujemy
-kapitalistycznej rzeczywistości.
to miejsce do normalnej działalności gospodarczej. Nasza
Jesteśmy w mniej popularnej, jeszcze niezgentryfikowa-
praca to przede wszystkim inwestycja.
nej części Kazimierza. Macie zamiar brać udział w życiu
Michał: Nie używałbym takich pojęć jak „satysfakcja”.
lokalnej społeczności? Postrzegacie swoją działalność
Dlaczego? Tylko burżuje odczuwają satysfakcję?
jako kontrę wobec komercyjnych, rozrywkowych lokali?
Michał: Prawidłowo postawione pytanie to: „Kiedy praca
Łukasz: Nie mamy nic przeciwko zabawie, ale nie każda nas
nie alienuje?”. Wtedy, gdy budujesz dom, w którym będziesz
bawi [śmiech]. Nie chcemy prowadzić lokalu, który służy do
mieszkać. To praca, która się od ciebie nie odłącza, tylko
tego, by się upić, pokrzyczeć i zatańczyć. Chcemy dostarczać
zostaje po niej coś trwałego, wspólne dobro.
treści do wykorzystania w czasie wolnym, ale tak, by nie był
Alicja: Oczywiście, nie zawsze jest jak w bajce o kilkuna-
wyrzucony, dawał coś więcej.
stu krasnoludkach, chociaż śpiewamy przy pracy, bo gros
Michał: A ja chciałem nawiązać do lewicowej tradycji i za-
uczestniczek i uczestników śpiewa także w Krakowskim
uważyć, że pod koniec xix wieku powstały zręby, z których
52
Cel: REWOLUCYJNY | Rozmowa
na całym świecie wzbiera kolejna fala, ludzie są coraz
ba zdrowia, domy robotnicze, teatry ludowe etc. Uważam,
bardziej zainteresowani wspólnotowym zarządzaniem.
że stanowimy kolejną falę takiego myślenia. Obecnie trwa
Zbyt wcześnie, by mówić o renesansie spółdzielczości, ale
zmasowany, zbiurokratyzowany atak na instytucje państwa
widać taką tendencję. A w Polsce? Wraca zainteresowanie
opiekuńczego. Dlatego nie chciałbym, żeby była to tylko
taką formą działania. Niestety, pod rządami Platformy
knajpa, ale też swego rodzaju miejsce samoorganizacji.
Obywatelskiej powstała mocna presja, by spółdzielnie
Mateusz: Dążymy do tego, żeby to było egalitarne, popu-
zamieniać w spółki.
larne miejsce. Dlatego też zaplanowaliśmy prosty, bezpre-
Robert: Mnie smuci totalny upadek ducha w spółdzielniach
tensjonalny wystrój. Chcemy, żeby od wejścia było widać,
mieszkaniowych, które obok mleczarskich i rolnych są naj-
że to miejsce dla wszystkich, nie tylko twórców wideo-artu
bardziej rozpowszechnioną formą zrzeszania się w ramach
[ogólny wybuch śmiechu].
ruchu. Niestety, w większości z nich po tym duchu pozostała
Robert: Mateusz, ostatnio wrzucił hasło z jakiejś demonstracji.
tylko nazwa. Często spółdzielnie mieszkaniowe stosują kapi-
Na transparencie napisano, że jeśli coś jest niedostępne dla
talistyczne praktyki, jak na przykład grodzenie osiedli – ab-
większości, to nie może być ani radykalne, ani rewolucyjne.
surdalna praktyka, utrudniająca życie mieszkańcom. Obecnie
Często miejsca, które pełnią podobne do naszych funkcje, są
to dziwny miks folwarku pańszczyźnianego, typowej prywa-
hermetyczne i zniechęcają ludzi spoza środowiska. My chce-
ciarskiej firmy i peerelowskiej biurokracji.
my propagować ekonomię społeczną w praktyce. Zarówno
Michał: Historia spółdzielczości jest ciekawa, choć mało zna-
poprzez szacunek do klienta, jak i do współpracowników.
na. Może dlatego, że nie ma w niej dramatycznych zwrotów.
Dużo mieliście roboty?
Ale na przykład awokado! To był prawie nieznany, egzotyczny
Mateusz: Od sierpnia tu siedzimy. Trzeba było na przykład
owoc, dopóki lokalni rolnicy z Kalifornii nie zrzeszyli się, by go
wynosić tony gruzu. Cała mykwa cegieł! Irytowało nas, że tak
wspólnie eksportować. Szybko awokado stało się przebojem.
długo to trwa, ale profesjonalna ekipa potrafi dwa miesiące
Podobnie w przemyśle drzewnym czy spożywczym. W usa
remontować mieszkanie. A tu trzystumetrowy lokal został
niektóre gałęzie produkcji spożywczej przetrwały kryzys lat
doprowadzony do ładu nakładem spółdzielców i spółdziel-
dwudziestych i trzydziestych właśnie dzięki uspółdzielnieniu.
czyń, w weekendy albo wieczorami, po pracy.
Ci, którzy nie chcieli się łączyć, bo uważali, że to komunizm,
Ale pogadajmy jeszcze o wspólnym decydowaniu. Jak się
plajtowali [ogólny wybuch radości]. Mamy też ogromną tra-
sprawdza w praktyce?
dycję spółdzielczości ideowej. Edward Abramowski wymyślił
Łukasz: Zdecydowałem się na spółdzielczość z powodu moich
przecież drogę do socjalizmu, w której to nie robotnik-wy-
doświadczeń zawodowych. Pracowałem w prywatnej firmie,
twórca, ale spożywca-konsument jest motorem rewolucji.
pracownicy to byli zwykli ludzie, niezaangażowani w sprawy
Mateusz: Przy okazji kryzysu okazało się, że najlepiej radzą
społeczne, ale za to stanowili zgrany kolektyw. Za szefostwo
sobie przedsiębiorstwa społeczne.
ogarniali całość działania firmy. Już po roku zorientowałem
Podsumujmy: do czego posłuży wam to przedsięwzięcie?
się, że ta firma lepiej działałaby jako spółdzielnia niż własność
Mateusz: To będzie forma odtrutki na liberalne pierdololo.
szefa, który co jakiś czas, z doskoku, podrzuca jakieś nierealne,
Możemy się wypowiadać jako przedstawiciele instytucji. To-
niezwiązane z jej codziennym funkcjonowaniem cele.
warzysz Łukasz jest prezesem, ja członkiem rady nadzorczej,
Większość czytelników „Ha!artu” ma kontakt ze spół-
przedsiębiorstwo tworzy kilkanaście osób…
dzielczością pewnie na wieku jogurtu. Jak to wygląda od
Mateusz: Każdy kuc, który szermuje argumentem „jak jesteś
środka, z waszej perspektywy? Jakie są perspektywy roz-
taki mądry, to sam załóż firmę”, usłyszy ode mnie: „Założy-
woju takiego myślenia o gospodarce w Polsce i za granicą?
łem, i co?!”.
Łukasz: Widać różnice pomiędzy spółdzielczością starego
Łukasz: Pewna radna miejska z po przy każdej okazji przy-
typu, „zasiedziałą” a nowymi inicjatywami. Na świecie
pominała, że ona sama założyła firmę i wie, co to znaczy być
część spółdzielni zmienia się w korporacje. Tak się stało
przedsiębiorcą. Sprawdziliśmy w krs-ie – firma zadłużona.
z Mondragon z Kraju Basków, jedną z największych firm
Mateusz: Bawimy się póki co świetnie, ale to ciężka, fizyczna
na terenie Hiszpanii, z dawnymi spółdzielniami bankowymi
praca, także okazja do samokształcenia. Nikt nas nie uczył,
jak na przykład Raiffeisen lub Crédit Agricole, który notabe-
jak robić coś takiego – współpracować, organizować. Ten
ne na terenie Francji nadal działa jako kasa spółdzielcza. Te
dojmujący brak widać zresztą w całym polskim społeczeń-
przedsiębiorstwa weszły w obieg kapitalistyczny, zerwały
stwie. Trzeba umieć chodzić na kompromisy, współpracować
z podstawowymi, manchesterskimi zasadami. Natomiast
w grupie, ograniczać własne ego.
53
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
później powstało państwo opiekuńcze: spółdzielcza służ-
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Cel: REWOLUCYJNY | Rozmowa
Alicja: Wolimy mieć razem spółdzielnię niż osobno rację
I takie debaty prowadzicie w czasie wynoszenia gruzu lub
[kilka osób zaczyna klaskać].
cyklinowania podłogi?
Michał: Mam teorię na ten temat. Od lat dziewięćdziesią-
Łukasz: Aż żałuję, że nie zatrudniliśmy kogoś do dokumen-
tych forsuje się ideologię, którą na własny użytek nazywam
tacji naszego wysiłku. Bywało gęsto, ale były też momenty
kapitalizmem utopijnym. Jak za każdym realnym socjali-
wzruszające. W dziesięć osób podawaliśmy sobie ciężkie
zmem czai się jakiś socjalizm utopijny, tak nad realnym
płyty na klatce schodowej. Z rąk do rąk, żeby wnieść je na
kapitalizmem w iii rp unosi się obietnica, że kiedyś nadejdzie
górę. To obrazek jak z jakiejś „Strażnicy” dla spółdzielców.
dzień, gdy koszty utrzymania będą niskie a podaż ofert
Oto wspólnie wykonujemy pracę, której nikt z nas pojedyn-
pracy nieograniczona. Gdyby tak to działało, to kapitalizm
czo by nie sprostał…
byłby zajebistym systemem. Ale niestety nie jest. A mimo to
Robert: …i przy okazji rozmawiamy o buddyzmie.
nadal motywuje się ludzi hasłami „możesz być kim chcesz,
Mateusz: Stoimy na drabinach, gruntujemy ściany, rozma-
załóż firmę, spełniaj się”. Od polonistki w podstawówce
wiamy o Unii Europejskiej. Co drabinę inny pogląd.
usłyszałem, że moja klasa to „nowe pokolenie Kolumbów”,
Łukasz: To bardzo cenne, nawet jeśli przy takich okazjach
bo będziemy zakładać firmy [wybuch śmiechu]. Ona chciała
spada wydajność pracy, bo na przykład ktoś wpadł na jakąś
dobrze. Ale to jest utopia.
myśl, pośpiesznie schodzi z drabiny, biegnie do drugiego
Mateusz: To się wylewa zewsząd, nawet w pierdolonym
pomieszczenia, żeby tam przedstawić swoją argumentację.
podręczniku do geografii expressis verbis napisano, że naj-
W ten sposób rozszerzamy swoją wiedzę. Cieszę się, że
lepsza forma gospodarki to taka, w której są tylko usługi.
mogę słuchać teorii ekonomicznych Roberta, krytyki syste-
Michał: Wszyscy jesteśmy ofiarami takiego myślenia, na któ-
mu politycznego w wykonaniu Mateusza, czy społecznych
re jeszcze nakłada się stratyfikacja społeczna rodem z PRL,
poglądów Michała. Dużo się nauczyłem.
wedle której wyższe studia są przepustką do dobrego życia.
Kasia: Momenty, kiedy osiągamy rezultaty, to więcej niż
Bo ten z biura chodzi w garniturze i z teczką, a robotnik
satysfakcja. Dla mnie to źródło szczęścia. Kiedy po wielu mie-
w śmiesznej czapeczce.
siącach pracy zobaczyłam wreszcie, jaki efekt sprawiają od-
Łukasz: Jako zwolennik teorii struktur długiego trwania
malowane pomieszczenia, byłam zachwycona. Nie chciałam
chciałbym zauważyć, że od stuleci jesteśmy inkulturowani
być bezczynną „kierowniczką budowy”, więc zaczęłam uczyć
do gospodarki folwarcznej, myślenia o samych sobie jako
się murować i gipsować ubytki w ścianach lokalu. Po jakimś
ludziach zależnych od pana, niezależnie czy to szlachcic czy
czasie byłam w stanie naprawić w ten sposób całą łazienkę
państwo. W ten sposób buduje się stosunki społeczne –
i poprosiłam o odbiór techniczny majstra z anarchistycznej
będę wykonywał pracę, trochę olewał, ale to jest wliczone
ekipy budowlanej, która pracowała przy zadaniach przekra-
w system. Spółdzielczość to próba przełamania tego impasu.
czających nasze umiejętności. Powiedział: „Kasia, ty pierdol
Jeśli mamy wspólny cel, szukamy środków, by go osiągnąć.
te tłumaczenia, twoja przyszłość w budowlance!”. Dawno
Nie możemy się od niego odsunąć, wyalienować.
żaden komplement nie sprawił mi takiej przyjemności.
Michał: Cel istnienia spółdzielni jest rewolucyjny! To z jednej
Mateusz: Po kolejnym wieczorze wypełnionym wynosze-
strony budowa więzi, kolektywne tworzenie sensu, z drugiej
niem cegieł z mykwy wyszedłem na Planty Dietlowskie.
poszukiwanie mniej alienujących form pracy.
Przypomniał mi się manifest Obrazy i wizje Karela Teige, który
Mateusz: Podkreślmy, że nasza spółdzielnia to nie sausage
kiedyś tłumaczyłem z czeskiego i przedstawiałem na serii
party, że mamy równouprawnienie przy wszystkich rodzajach
czytań Ha!artu. Uczestnicy tej formacji poetyckiej tak wy-
prac. I to właśnie kobiety pokazały, jak get shit done. Wyszło
obrażali sobie dobrze urządzony świat: będziesz wykonywał
na to, że feminizm nie kończy się, kiedy trzeba wnieść worek
jakąś sensowną pracę, potem wyjdziesz na szeroką aleję
z cementem na schody.
obsadzoną drzewami, będą ci śpiewać ptaki i pójdziesz do
Łukasz: Ale za to maczyzm kończy się przy cyklinowaniu
domu odpocząć. Potem pomyślałem, że następnego dnia
podłóg [śmiech].
czeka mnie w firmie pomnażanie bajtów wewnętrznej ko-
Robert: Chciałbym zobaczyć kogoś z moich prawicowych
respondencji – i zrobiło mi się smutno.
znajomych, jak wymięka przy tej robocie.
54
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
,,MARTWA PRACA" TO KOMIKS TRAKTUJĄCY O PRACY ARTYSTÓW I ŚRODOWISKU PRACOWNICZYM, ORAZ ZWIĄZKOWYM W POZNANIU. OD WIELU LAT ŚRODOWISKO ARTYSTYCZNE W TYM MIEŚCIE PORUSZA TEN TEMAT, TAKŻE TRADYCJE PRACOWNICZE I ZWIĄZKOWE SĄ TU SILNE. KOMIKS PREZENTOWANY W TYM NUMERZE HA!ART-U JEST CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ CAŁOŚCI, KTÓRA UKAŻE SIĘ POD KONIEC 2015 ROKU. ZNAJDĄ TAM SIĘ KOMIKSOWE WYWIADY Z DZIESIĘCIOMA OSOBAMI, KTÓRE MOIM ZDANIEM SĄ WIELCE INFLUENCYJNE DLA TZW. ŚRODOWISKA I PORUSZAJĄ SIĘ W TEMACIE PRACY, OD ARTYSTÓW, AKTYWISTÓW PO WYKŁADOWCÓW AKADEMICKICH.
55
56
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty)
57
58
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty)
59
60
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty)
61
62
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty)
63
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Inwokacja do świętego Bernarda, patrona mężczyzn Tekst: Dariusz Eckert | Ilustracje: Janota Świat schodzi na psy! To wam powiem. Chociaż nie. Psy tyż jakieś swoje świętości mają – pana nie ugryzie, suki ani szczeniaka, chociaż teraz to takie mutanty robią, że wszystko zeżry… Świat schodzi na… koty? Świnie? Ech, nie wiem. Tyle tylko,
ma przed złodziejami bronić. To jak – święci monetą rzucają?
że źle. No, może komuś dobrze, bo równowaga musi być –
Kłócą się? Zastanawiam się, czy mordercy i gwałciciele też
jak komuś źle, to innemu dobrze… Było tak, że nie mogłem
patrona mają – przyznam się – nie wiem. A handlarz dewo-
narzekać. Taki czas, że mnie było dobrze. Myślę sobie… Komu
cjonaliami nie ma…
wtedy było źle? Zawsze tak się starałem żyć, tak w życiu
Eh! Takie tam rozważania sfrustrowanego handlowca przy
postępować, żeby drugiego nie krzywdzić. Dlatego taki sobie
pakowaniu towaru.
zawód wybrałem. Zawód? Może to za dużo powiedziane.
Świat schodzi na… manowce! Oczywiście, patrzę na to
Murarz, tokarz… nauczyciel! To jest zawód! Aptekarz, lekarz,
przez swoje szkiełko! Mnie jest coraz gorzej… Bywało źle;
nawet dmuchacz szkła! Nawet… nawet hycel! O! Kucharz!
bywało, że nie sprzedałem nic, a zaraz potem na drugim
To jest zawód. Policjant. Tak żeby się na czymś znać – me-
odpuście czy innym święcie parafii odbiłem to sobie dwa
teorolog na przykład. I każden patrona ma.
razy. A teraz to co innego. Nie ma dużych strat, nie ma cu-
Ale handlarz dewocjonaliami? Co to za zawód? No, ja
downych dni… Jest po prostu gorzej i gorzej. Psiej i psiej.
wiem, że trzeba się znać na świętych, ale to przecie każdy
Kociej i kociej. Coraz mniej…
katolik powinien. A to zawód jakiś? No, na handlu trochę…
☀
ale to w takim razie mógłbym handlować bananami albo
Święci to teraz też nielekko mają – co i rusz im obowiązków
rajtkami, więc z zawodu jestem kim? I patrona też żadnego
dopisują, że zajmują się potem dziedzinami od Sasa do Lasa,
nie mam. Toż nawet taki wytwórca gwoździ ma patrona,
a i z duchem czasów trzeba zdążyć. Czy taka święta Joanna
świętego Chlodwalda. Albo tacy wikliniarze – pięciu patro-
d’Arc albo święta Łucja wiedziały, że będą patronkami pra-
nów mają! No, ja rozumiem, że żołnierze, adwokaci, matki,
cowników radia, telewizji i telekomunikacji lub czasopism?
ale wikliniarze? Cóż takiego im się dzieje, że tyle pomocy
Jest nawet święty informatyków! Można było dodać obo-
im trzeba? Nawet złodzieje mają swojego patrona, świętego
wiązków patronowi matematyków – świętemu Anatolowi.
Dyzmę… Swoją drogą, jak to jest? To już „siódme: nie kradnij”
Ale nie. Dołożyli komuś od chorób gardła, wikliniarzy, po-
nie obowiązuje? I patrona im jeszcze dodali! A święty Leonard
dróżników i malarzy.
64
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
65
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
INWOKACJA DO ŚWIĘTEGO BERNARDA, PATRONA MĘŻCZYZN | Dariusz Eckert
Czy ja wierzę? Wierzę! Gdybym nie wierzył… Gdybym nie
chorych, świętego Walentego. Ale było tylko gorzej i gorzej.
wierzył, to zostałbym, bo ja wiem? Tokarzem? Frezerem? Czy
I wiadomo już było… Męczyła się bardzo. Wykleiłem pokój
frezer może nie wierzyć? No tak, ale on nie wyznaje frezarki.
św. Małgorzatą od dobrej śmierci, później św. Barbarą od
Czy ja wierzę? To chyba nie ma nic do rzeczy… Sam już nie
dobrej śmierci, nie patrzyłem na koszta. Co? I nic! Odeszła,
wiem. Czy mógłbym sprzedawać amulety? Murzyńskie bły-
zmarła. Tyle że jak córka przyniosła tę figurkę Titikuku, to tak
skotki, kości czy kamyczki, piórka? Albo indiańskie? Kiedyś
na nią spojrzała, westchnęła, jakby lżej… i odeszła… uśmiech-
córka mi przywiozła, byli na wymianie młodzieżowej gdzieś
nięta! Pogrzeb wypadł akurat na święto, ale niezręcznie było
w Meksyku czy gdzieś tam. Matka Boska de Guadalupe i jakiś
wystawiać stoisko w dniu pogrzebu własnej żony. Wszyscy
Titikukutamtam. Że wymówić nie sposób. I oni w to wie-
zarobili - handlarze świeczek, zniczy, kwiatów, obrazków.
rzą. Równocześnie. I dobrze im. Choć bieda. Znaczy… co to
Tylko nie ja! Ale syn albo córka przyjdzie z wyciągniętą ręką! Ale później przez chyba trzy miesiące miałem taki ruch,
Świat schodzi. Świat schodzi na… nie wiem co. Na dół? Jakoś tak… Taki święty Stanisław Kostka. Miał pomóc w wychowaniu dzieci. A święty Józef – patron domowego ogniska. Mam jakie ognisko? Mam. Mikrofalówkę! Na święta sobie umyśliłem, że się zbierzemy. Choinkę im postawię do samego nieba, prezentów naszykuję, opłatek i karp… Barszczu nawet sam zakisiłem!
że kupowałem od konkurencji towar po paskarskich cenach i jeszcze zarabiałem! Zupełne jakby ktoś nade mną czuwał. Święty Filip? Żona?! Oj! A nie była święta! Nie żebym narzekał… Nie do wiary! Sam się śmiałem, ale wiem, że niektórym nie do śmiechu jest. Jest taki święty Gumar – patron wspomożyciel posiadających złośliwe żony… No i przez te trzy miesiące to miałem taki obrót, w sam raz wystarczyło na studia syna. Ale co w takim razie? To święty Walenty bez mocy? Bez jaj? To święta Małgorzata nie działa? Nie ma takiej mocy, jak jej przypisują? Jak oficjalnie kościół szepce? A święta Barbara? A Filomena? Też bez mocy? To ile muszę obrazków nakleić, żeby zadziałało? Sto? Tysiąc? Milion? Jakbym miał milion wykleić, tobym jej takiego lekarza sprawił, że by nie umarła! To co to za święta? Aha, tak, modlitwa. To ile ma być modlących? Sto? Tysiąc? Milion? Bo modlili my się wszystkie, co nas było w tym pokoju wytapetowanym w Małgorzatę i Barbarę… Może źle my się modlili? Obiecałem Panu dziesiątą część zarobków! Co przy dzisiejszych kosztach – opłaty za stoisko, kasa dla proboszcza, dojazd itepe już mnie stawia na granicy opłacalności… To znaczy, że mało daję? Przecież nie mogę więcej! To lepiej
właściwie znaczy? Że jakieś porozumienie między Titikukiem
zamknąć interes. I co bym robił? Myślałem o tym… Nic nie
a Matką i jej orszakiem? I Maryja niepodobna do naszej, i ten
wymyśliłem. Nie żebym był jakiś lelawy. Mogę się chwycić
tam wężu jakiś z piórami… De Guadelupe… Brzmi jak… uj ci
każdej roboty! A co? Nawet rowy kopać mogę! Jeszcze siły
w upe… A! Opowiadała im, że u nas jest Ostrobramska albo
coś zostało! Ale nie o to chodzi… To mam tak odejść? Uciec?
Częstochowska! Nikt nie umiał wymówić! Mówili, że to na
Ludzie mnie znają. Wiedzą, że jak kupią u mnie Antoniego,
pewno pogańskie, bo w nieludzkim języku, albo że Słowianie
to nie jest podróba! Że jak im mówię, że te różańce papież
to jeszcze bożki po lasach! Głupcy! Durnie! Poganie!…
pobłogosławił, to pobłogosławił! Nie to, co dzisiejsi… Włosy ulizane, kamizelka czy kurtka ze skóry,
W kościele nie była – mówi, że z daleka widziała, ładny
bmw,
ma parę inte-
i że tłum, ale wycieczka na plaże chciała i do dyskoteki, no
resów: stoisko z owocami, udział w sklepie z narzędziami,
to poszli. Kupiła mi tylko na targu tą Guadelupe i Titikuke.
ciuchy – i jeszcze tu interes zwietrzył! To wchodzi! Młody
A ten Tititenten (kurwa, nigdy go się chyba nie nauczę)…
ksiądz, młody handlowiec – nowa mowa, nowa komórka…
Mówiła, że przy umieraniu lżej jest, jak się na niego patrzy.
Łatwo się dogadują i dla mnie albo już nie ma miejsca, albo
Pamiętam… Pamiętam jak żona umierała. No, chora była
gdzieś z tyłu, za watą cukrową i innym gównem. Albo to moi
już długo. Ale jak już było wiadomo, że albo cud, albo kwe-
święci gorsi? Z tej samej hurtowni! Tylko sprzedaje jakaś
stia miesięcy… No to dalejże ofiarować i modlić do patrona
pudrowana lalka, co nie odróżnia świętych, a i Madonny też
66
INWOKACJA DO ŚWIĘTEGO BERNARDA, PATRONA MĘŻCZYZN | Dariusz Eckert
i szczęśliwa, jak ma wszystkich w domu? A ja co wtedy?
i młodemu księdzu szczęka opadła, że taki pobożny biznes-
W ramach tej opresji? Harowałem na dwa etaty, prócz obraz-
men, a jeszcze procent obiecał… Młode wilki…
ków, żeby na prezenty było, żeby na ferie wyjechać mogli… Hej! Święty Stanisław Kostka? Święty Józef? Macie coś do
Na początku to ja przecież na własnych plecach… Torby, plecaki, polowe łóżko (Święty Akwilin – patron tragarzy). Na
powiedzenia? Halo?!
początku z żoną, później, jak przyszły dzieci…
Tak, wiem… to tak, jakby zwalić na kogoś odpowiedzialność
No i zostawiła mnie z tym całym kramem. No, córka
za własne błędy, niedociągnięcia, jakby scedować na kogoś
niby dorosła, syn na studiach. Człowiek tak całe
własne obowiązki… Ale przecież nie zrzuciłem
życie nie miał czasu pomyśleć o sobie, że
na frezera obowiązków wychowania dzieci
jakaś emerytura, renta… Nie chcę liczyć
czy dmuchania w rodzinny ogień, tylko
na łaskę. W sumie mógłbym, ale wiem,
prosiłem o to w nieustannej modlitwie
że im nielekko. Syn buduje dom, dzie-
świętego Józefa. To co? Nie święty?
ciak w drodze (będę dziadkiem! Będę
Kłamie? Żartuje sobie? Toż chyba na
Dziadkiem!), to co ja mu będę głowę
tym to polega? By z czystym sercem,
zawracał! Córka gdzieś w świecie…
z modlitwą zawierzyć świętemu od
Dzwoni tak raz na miesiąc, pyta, jak
konkretnej sytuacji. Ile miałem nosić
u mnie. A jak może być u mnie? Pusty
obrazków? Sto? Tysiąc? Milion? Wiem,
dom, pudła z obrazkami, chińskie zupki
wiem… Jak był rozkaz szefa, to i święty
i góra brudnych garów. Ale nie mówię. Mó-
nie poradzi. Decyzja wyżej, poza nim. Ro-
wię że „spoko”, że „okej”. Że niby jestem na fali,
zumiem. Tylko po co w takim razie cała szopka
bo używam takich słów, które sugerują… Czasem obawiam
z wstawiennictwem, z patronatem? Przecież nie mają wpły-
się, że gdybym zaczął mówić, co jest naprawdę, pewnie by
wu na decyzję, więc po co ta cała heca ze świętymi? Mogę
nie usłyszała. Opowiedziałaby mi kolejną historię z innego
go szanować, że umarł za ideę, wiarę, że żył godnie (albo to
końca świata i jak ma na imię kolejny mąż czy chłopak…
ja źle żyję?), ale przypisywać mu moce?
Nie tak ich uczyłem… Uczyłem? A właściwie kiedy? Kiedy
☀
szliśmy całą rodziną do kościoła? I chciałem zrzucić całą
W windzie jest taki guzik, opisany że alarm. Że w razie gdyby,
moralną naukę na księdza w kazaniu? Którego sam nie słu-
to go wcisnąć i przyjedzie archanioł na białym koniu, roze-
chałem? Na Pana Boga? Na szkołę? Żonę? Te kilka chwil,
gna chmury, złe myśli i problemy. Z windy uwolni. Nie ma
kiedy przypominałem sobie, że mam dzieci i o najdziwniejszej
połączenia z żadną centralą. Sprawdzałem. Jest po to, żeby
porze wzywałem je do siebie, czy to z łóżka, czy z zabawy
w chwili awarii mieć co robić. Byś miał namiastkę wrażenia, że
i natchnionym głosem pieprzyłem jakieś prawdy objawione?
coś możesz. Coś robić. Gdzieś w maszynowni brzęczy cichy
Patrzyły na mnie przerażone, później znudzone, a później
dzwonek. Tyle. Maszynownia pusta od lat. Winda rzadko się
traktowały to jako folklor, przedrzeźniając, wykręcając, na-
zacina. Pan zachodzi do maszynowni rzadko i niechętnie…
śladując ton…
Całe życie naciskałem guziczek alarmu. Rozumiem, że Pan się zniecierpliwił.
Świat schodzi. Świat schodzi na… nie wiem co. Na dół? Jakoś tak… Taki święty Stanisław Kostka. Miał pomóc w wy-
☀
chowaniu dzieci. A święty Józef – patron domowego ogniska.
Głupie gadanie… Czasem się tak rozklejam. Jest po prostu
Mam jakie ognisko? Mam. Mikrofalówkę! Na święta sobie
ciężko. Tylko tak czasem się pomodlę, pożalę do świętego
umyśliłem, że się zbierzemy. Choinkę im postawię do samego
Bernarda z Badenii, patrona mężczyzn.
nieba, prezentów naszykuję, opłatek i karp… Barszczu nawet
Teraz ulizaniec z bmw zamawia w Chinach kontener Matek
sam zakisiłem! Się okazało, że syn z synową mieli wycieczkę
Boskich po ćwierć grosza za sztukę. To transport go wynosi
do Egiptu wykupioną, bo nie lubią, jak im zimno. I nie mogą
tyle samo co towar! No to jak mam go przebić, jak kupuję
odmówić, bo bardzo droga. Oczywiście wpadną gdzieś na
w hurtowni?
początku grudnia, złożą życzenia… A córka powiedziała, że
Świat schodzi… Nawet nie to. Błądzi… wchodzą nowi
to złe święto jest. Że patriarchalna opresja, że męski kult
święci z terminem przydatności, choć też bez gwarancji.
i że jedzie uświadamiać południowoamerykańskie kobiety,
Takiemu ulizańcowi wszystko jedno – jak mu nie pójdzie,
jak bardzo są nieszczęśliwe (i całuski oczywiście, i że teraz
to odda na złom. A ja co? Co mam z tym zrobić? Trzysta
jest z Hermanem). Jaka opresja? Matki? Że gotuje, piecze
Chrystusów kupiłem, żaden się nie sprzedał.
67
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
jej się mylą. A szef przeczytał, pierdolony, skrypt z encykliki
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Układy bardzo kontrolowane Tekst: Dezydery Barłowski | Ilustracje: Janota Wyobraź sobie taką sytuację: masz dużo kasy, pracujesz na wysokim stanowisku w korpo (ewentualnie jesteś stereotypowym kierownikiem), znudził ci się brydż, znudziły się weekendowe dupcie w go-go, nie masz siły na młodzieńcze imprezy, a whisky zaczyna smakować jak siki; żona jest w domu lub w odległych planach, a ty masz ochotę na porządny seks. Do burdelu iść nie wypada, a ruchać tirówkę to już w ogóle. Na szczęście z pomocą przychodzi ci stary dobry wynalazek w zupełnie odmienionej nomenklaturze – sponsoring!
68
UKŁADY BARDZO KONTROLOWANE | Dezydery Barłowski
produkcja nie najlepsza, bo na Filmwebie niewiele ponad 5
„szukam sponsora” albo „sponsoring sex anonse”) i klikasz
gwiazdek, a największe plusy to: Juliette Binoche, gra Kry-
po kolei. Na niektórych na wejściu będą chcieli twojego
styny Jandy i cycki głównej „sponsorowanej” bohaterki. Film,
telefonu, na innych tylko wyrobienia sobie profilu czy też
jak to film, ożywił opinie publiczną, a artykuły o sponsoringu
konta premium. Pamiętaj! Najlepsze stronki mają półprofe-
na pierwszych stronach kolorowych gazet rosły niczym grzy-
sjonalny design. Ekskluzywne portale mogą cię narazić na
by po deszczu. Dołączanie do tego chóru nie miało sensu,
niepotrzebne koszty ekstra, a na tych badziewnych prawdo-
jednak dwa lata po całej burzy telefon od mojej koleżanki
podobieństwo zrobienia klienta w balona jest całkiem spore.
przesądził o losach niniejszego tekstu.
Dlatego stawiasz na te pośredniej jakości. Wybór będzie
„Tak jak ci mówiłam rok temu, to była ona! Na ostatniej
ostry. Brunetki, blondynki, białe i Murzynki (no chyba, że
imprezie u Sławka jej kurewstwo się wydało. Przez przypadek
mieszkasz na zadupiu, wówczas wiadomo, kilka laseczek
ktoś doniósł jej chłopakowi, a ona nie mogła zaprzeczyć.
na krzyż). Możesz się umawiać przez formularz – wszystko
Wszyscy byli lekko najebani, a koleś ryczał jak dzieciak. Sama
ustalasz online za koszt jednego esemesa. Jednak większość
nie mogę w to uwierzyć, ale on o tym nic nie wiedział. No,
pań już w anonsie podaje swoje predyspozycje, atuty, wa-
niby później mówił, że czuł luzy, że często jej w akademiku
runki i – co istotne! – numer telefonu. Oczywiście wybierasz
nie było, ale taki z niego naiwniak, eh… Posrana sytuacja.
tylko te z kilkoma fotkami; panienka bez fotki nie traktuje
Ciekawe, czy ją rzuci?” Cholera jasna! Nie obchodziło mnie,
tego poważnie lub jest to po prostu lipa, a ty nie chcesz dać
czy ją rzuci, czy nie, tylko – jak taki chory układ mógł w ogóle
się wyruchać. Najlepiej upatrzyć sobie taką, którą interesuje
zaistnieć? Ona, sąsiadka z akademika mojej koleżanki, wiodła
wyłącznie stały układ, a nie jednorazowy numerek. Stały
podwójny żywot na tak zaawansowanym poziomie kamu-
sponsor do czegoś zobowiązuje, relacja jest przyjemniejsza,
flażu, że nawet jej chłopak nie potrafił się domyślić. Kilka
trudniej złapać od takiej syfa. Kłamczuszek-dupodajek za-
wieczorów w tygodniu spędzała z nim, kilka ze sponsorami
wsze będzie pod dostatkiem, więc musisz panienkę wyczuć.
i tak przez dwa lata. Dokładnie rok temu koleżanka wysłała
Kwestia doświadczenia i zasada ograniczonego zaufania.
mi jakieś seks-ogłoszenie, na którym miała widnieć ładnie
Reasumując: wybierasz, dzwonisz, nie ufasz, umawiasz się
przystrzyżona cipa jej sąsiadki, ale wówczas uważałem takie
na stały układ w określonych dniach tygodnia, godzinach,
podejrzenia za standardowy obraz babskiej zawiści, bo tamta
strojach, zasadach i oczekiwaniach. Wszystko ustalasz z góry
miała na ładne ciuchy i ogólnie była ładna. Po wspomnianym
(najczęściej aprobując jej ogłoszenie), kasę również! Nie
telefonie temat nie dał mi spokoju, postanowiłem powęszyć
bawisz się w pritiłumen, bo źle na tym wyjdziesz – jesteś
i coś z tego naskrobać do weekendowego wydania lokalnej
poważnym klientem, starannie liczysz kasę. Później możesz
gazety, z którą od niedawna współpracowałem. Oczywiście
podrzucać jakieś tandetne prezenty, ale pamiętaj, życie to
wywiad z sąsiadką koleżanki był wykluczony, jednak prędko
nie film.
miałem znaleźć inne ofiary.
No i właśnie, napisałbym ten tekst o wiele wcześniej,
Internet jest pełen ofert na mniejszych i większych por-
gdyby nie, cholera jasna, film Szumowskiej. Swoją drogą
talach. Żeby odnaleźć się w sytuacji, najpierw wyszukałem
69
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Wpisujesz niniejsze słowo w Google (osobiście proponuję
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
UKŁADY BARDZO KONTROLOWANE | Dezydery Barłowski
zamknięte forum z ogłoszeniami sponsoringowymi i nie
mną to tylko 150 zł, cały wieczór 1500 zł. Interesują mnie
tylko. Szybko się okazało, że zamknięte forum było bardzo
stałe układy i jednorazowe spotkania. Telefon: ### ### ###.
otwarte i po kilku godzinach od próby włączenia się w grono
Czekam na Ciebie!
sponsorów oraz sponsorowanych moje członkostwo stało się faktem. Założyłem nowy wątek „Poradnik początkującego
To ogłoszenie aż krzyczało o kontakt! Zresztą podobnie
sponsora”, w którym opublikowałem post z prośbą o pomoc
jak trzy zdjęcia Beatki, ślicznej blondyneczki w czerwonych
w odnalezieniu się w tych całych układach. Następnego dnia
stringach i atłasowym gorsecie, który niezgrabnie obnażał
wiedziałem już wszystko… Faceci bardzo lubią dzielić się
jej zlewające się ze skórą sutki. Na pierwszej fotce wsadzała
doświadczeniem w „męskich sprawach”. Obok porad typu
sobie dildo w wypikselowane usta, na drugiej w cipkę, a na
„trzymaj sukę krótko” i „nieogolona to nieopłacona”, pojawiła
trzeciej standardowy rozkrok od tyłu.
się, opisana niemalże z braterską uczciwością, instrukcja
Na biurku położyłem kartkę z dokładnie sporządzonym
obsługi sponsoringu, napisana zresztą przez admina. Można
planem rozmowy, a obok niej włączony dyktafon. Przy odro-
by pomyśleć: „równy gość!”.
binie szczęścia pierwszym konkretnym i wyczerpującym tele-
Pod osłoną anonimowych awatarów kolesie nie kryli się
fonem mogłem załatwić połowę artykułu, jak nie cały! Polacy
zresztą z niczym i dokładnie opisywali swoje kontakty z po-
uwielbiają reportaże, w których dokładnie prześwietlany jest
szczególnymi dziewczynami. Niejaka Roksana bajecznie cha-
tylko jeden osobnik, bo jak obrabiać dupę, to zdecydowanie,
pie dzidę, Krycha może to robić przez całą noc, Natka drze
wnikliwie, za całokształt twórczości. Liczy się też brawura
się jak opętana, a Monia nie daje od tyłu. Pod rekomendacją
oraz umiejętność pozostawiania niedopowiedzeń, by dać
Moni ktoś nawet się wyżalił, że mało która od tyłu daje,
czytelnikom szansę na komentarze pełne nienawiści.
a jego smutek znalazł odzew wśród innych zawiedzionych
Z góry zakładałem, że Beatka przywita mnie sapiącym
forumowiczów. Ile w tych wszystkich opisach prawdy, a ile
głosikiem i dosadnie przedstawi mi swoją szeroką ofertę, a ja
samczego pierdolenia, to nawet nie chcę wiedzieć. Mogę
– niczym freudowski napaleniec – wmanewruję ją w ciemne
się tylko cieszyć, że wolny rynek i nowe media również do
korytarze reminiscencji i wszystko zakończy się reporterską
tej dziedziny wprowadziły konkurencję, a – hip, hip, hurra –
glorią. Trzy, dwa, jedne, wybieranie, łączenie. – Słucham?
na każdy „towar” znajdzie się stosowna opinia. To jest dziś
– Witaj, Beatko, z tej strony Marek. Wypatrzyłem twoje
ważne… Zmotywowany i wyedukowany przez profesjonalistów
fotki na portalu i muszę ci przyznać, że wpadłaś mi w oko.
mogłem nareszcie przystąpić do poszukiwania ofiar repor-
Chciałabyś się może zabawić?
tażu. Dodatkowym kryterium było posiadanie przez daną
– Dziękuję. Chętnie się z tobą spotkam. Przeczytałeś do-
panienkę numeru w orendżu (bo do tych akurat mam dar-
kładnie moje ogłoszenie?
mowe minuty). Na jednym wybranym przez siebie portalu
– Oczywiście, Beatko. Jestem nawet…
tylko w bieżącym miesiącu znalazłem dwieście ogłoszeń
– Jaki układ cię interesuje? Jestem otwarta na propozycje.
z Lubelszczyzny. Były to anonse wyłącznie z kategorii „Pani
Choć tuż przed rozmową walnąłem kielicha na odwagę
szuka sponsora”, chociaż widniały również zakładki „Pan
i wypaliłem cztery fajki, to ton mojej rozmówczyni już zdążył
zasponsoruje panią”, „Pani zasponsoruje pana”, „Pan szuka
mnie trochę skrępować. Nie mówiła jak zmysłowa pasjo-
pary” itd. Co kto lubi. W serwisie orendża zakamuflowałem
natka z filmów o sponsoringu, porównałbym ją raczej do
sobie numer i powoli przystąpiłem do researchu. Na pierwszy
recepcjonistki w hotelu, która jest miła z obowiązku, ale nie
ogień poszła niejaka Beatka:
chce się spoufalać, bo na linii czeka już drugi klient. Wziąłem głęboki oddech i powróciłem na tory mojego scenariusza.
Lokalizacja: lubelskie, Lublin / Preferencje i upodobania: seks
– Interesuje mnie stały układ, ale nie od razu. Chciałbym
tradycyjny, seks oralny, seks grupowy, seks z zabawkami,
zobaczyć, czego można się po tobie spodziewać.
oral z połykiem, wytrysk na twarz, pocałunki, masaż, strip-
– Czyli interesuje cię jedno spotkanie?
tiz, mam własne lokum, zdjęcia autentyczne / Witaj! mam
– Na początek tak. Jedno intensywne, ale później…
na imię Beatka, 27 lat i ogromną ochotę na miłość! Jesteś
– W tym tygodniu mogę być do twojej dyspozycji w pią-
zmęczony codziennością, pracą, żoną? Nie masz czasu się
tek lub niedzielę wieczorem. Chyba że masz coś przeciwko
odprężyć? Chcesz to zmienić? Zadzwoń, to wypieszczę Cię
wieczornym spotkaniom, hm?
jak nikt inny! Będę Cię dosiadać jak wielkiego rumaka! Moje
Rozmawialiśmy już minutę, a ona dopiero teraz zaczęła
krągłe kształty dadzą Ci ogromną przyjemność! Godzina ze
mówić tak, jak powinna mówić od początku!
70
UKŁADY BARDZO KONTROLOWANE | Dezydery Barłowski HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
– Oczywiście, że wieczorne. Ale nie tak szybko! Najpierw
I w tym momencie scenariusz poszedł się jebać. Połączenie
powiedz mi kilka słów o sobie.
zostało zerwane.
– Kociaku, nie prowadzę sekstelefonu. Jeśli chcesz się ze
Przeleciałem kolejne 14 numerów i wszystkie rozmowy
mną zabawić, to proponuję piątek lub niedzielę. Kiedy wolisz?
były niemalże kalkami powyższej. Dziewczyny z seks-portali
– Spokojnie, Beatko. Muszę się zastanowić. Może powiedz
bardziej ceniły swoją telefoniczną prywatność niż konsultant-
mi, co robisz zazwyczaj w piątki, a co w niedziele? Wtedy
ki wciskające ludziom nowe taryfy. Tyle się dowiedziałem, że
będę wiedział, jaki nastrój będzie nam towarzyszył?
większość ma wolne trzy, cztery dni w najbliższym tygodniu, że kilka spośród nich chce ekstra kasę za spotkanie w dzień,
– Dowiesz się, jak się ze mną spotkasz. Za nockę 1500,
że wszystko, co podały w ogłoszeniu, jest zgodne z prawdą.
wiesz? To jak, hmmmmm?
Ponadto zebrałem osiem adresów, które do niczego mi nie
– Bez pośpiechu. Może jednak umówimy się na przyszły
były potrzebne (bo pójść w gości do okłamanej dziewuchy
tydzień. Jesteś wtedy zajęta? – Dobrze. Wtorek, środa, piątek czy niedziela?
to zbyt droga oraz skomplikowana operacja) i dokładnie
– Środa brzmi dosyć apetycznie, więc może wtedy. A za
zapamiętałem obojętny ton głosu większości z obdzwanianych. Wiedziałem, że będzie trudno, bo nawet spece na
dwa tygodnie masz wolne te same dni? – To zależy od ciebie. Przyszłe plany ustalimy w przyjem-
forum mówili, że przez telefon często będą zachowawcze.
niejszej atmosferze, kiedy do mnie przyjdziesz. To środa,
Często! Ale nie zawsze… Jednak ja trafiałem na te „częste”.
dwudziesta? OK?
Temat był już zaklepany, więc albo szybki plan B, albo klapa, ewentualnie literacka półfikcja żurnalistyczna – swoją
– Będzie znakomicie. Kiedyś spotykałem się z pewną ko-
drogą popularny zabieg w lokalnych mediach. Jeszcze za
leżanką w środowe wieczory, ale ona nie była taka jak ty. – Żadna nie jest taka jak ja. 1500, pamiętasz? Spotkamy
czasów praktyk dziennikarskich robiło się takie numery i to
się na parkingu na Bursztynowej, tam jak kościół jest pod
na zlecenie opiekuna. „Młody. Masz tu temat. Czytelnik
drugiej stronie, wiesz gdzie? Później pokażę ci drogę do
zgłosił, że autobusy notorycznie przyjeżdżają dziesięć minut
mojego gniazdka, OK?
przed czasem na tym przystanku. Zrób o tym artykuł. Tak,
– Ale opowiedz mi…
jak ci zaraz powiem”. Oczywiście później się okazywało,
– Jesteś zdecydowany?
że to nie czytelnik, tylko opiekun i nie notorycznie, tylko
– Wiesz, tak na serio jestem dziennikarzem i robię… –
raz czy dwa się im zdarzyło. Ale
71
mpk
i tak – pomimo po-
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
UKŁADY BARDZO KONTROLOWANE | Dezydery Barłowski
czątkowej dobrej woli – obsmarowałem, zresztą rzecznik
żowania. Z początku chciałem zaoferować małą zapłatę za
prasowy wręcz błagał o to swoim lekceważącym tonem
mail zwrotny, później wydało mi się to niestosowne i głupie.
głosu. Na kolejnych praktykach sam naczelny dał mi plan
Ostatecznie grzeczne maile poszły na priva do ponad 40
artykułu o tym, jak władze miasta lekceważą rowerzy-
forumowiczek z całego kraju.
stów, choć zawsze mi się wydawało, że nasze miasto jest
Minęły trzy dni, a ja nie spodziewałem się aż takiego
dla rowerzystów wręcz stworzone. Naczelnemu akurat
odzewu. To znaczy zerowego. Nie poddając się, wysyła-
nie chcieli podprowadzić ścieżki pod sam dom, toteż się
łem pytania przy każdym nowym seks-anonsie na forum.
wkurzył i postanowił powalczyć o swoje moimi rękami.
Zbawienie przyszło dopiero, kiedy straciłem ochotę na ten
Niby wielkiego kłamstwa tam nie było, ale cały skrajnie
artykuł, a wierszówkę w weekendowym wydaniu gazety
subiektywny i jednostronny tekst ledwo zachowywał
oddałem kumplowi.
pozory obiektywności. Bo tak sobie naczelny zamarzył,
Cztery tygodnie po forumowej ofensywie odpisała mi
co zresztą było niczym przy artykułach, które regionalni
panna o nicku Andżela. Nie wiem, co skłoniło ją do napisania
dziennikarze pisali z nienawiścią w oczach, kierując się
tak wylewnej wiadomości, ale tego samego dnia zapropo-
wyłącznie uprzedzeniami i potrzebą taniej sensacji. Prym
nowałem jej rozmowę na
wiodą i wiedli miasteczkowi niusowcy i interwencyjni.
inżynierii materiałowej na uczelni technicznej, a pochodziła
Sytuacja podobnie wygląda w radiu i telewizji. Gdy ktoś
z małej wioski na pograniczu Polski i Słowacji. Swoje pierw-
mnie pyta, czym się zajmuję, to zawsze odpowiadam, że
sze ogłoszenie umieściła w Internecie na drugim semestrze
po prostu pisaniem lub że jestem publicystą, eseistą itd.
studiów. Na początku liczyła na jednego sponsora, który
W Polsce słowo „dziennikarz” śmierdzi gównem. A jak się
pomógłby jej w opłaceniu rachunków. Dostawała wtedy
raz wpadnie w szambo, to później wyjść już nie jest tak
400 zł stypendium socjalnego, jednak taka kwota nie wy-
łatwo… No i z tych też powodów wprowadziłem w życie
starczała na pokrycie wszystkich miesięcznych wydatków.
plan B na artykuł o sponsoringu.
Za samą stancję płaciła 400 zł, reszta utrzymania wahała
gg.
Zgodziła się. Była studentką
Powróciłem na moje stare forum i to w wielkim stylu. Aż
się od 300 do 500. Rodzice przelewali jej kasę na konto, ale
głupio mi było, że wcześniej na to nie wpadłem. Na forum
nasza Andżela chciała być samodzielna i żyć bez większych
największą popularnością cieszył się zdecydowanie topik
ograniczeń finansowych.
„Sponsora szukam”. By skontaktować się z potencjalną seks-
Kiedyś rozważała zatrudnienie się w barze albo klubie jako
-utrzymanką, wystarczyło jedynie wysłać wiadomość na
kelnerka, ale skutecznie zniechęciły ją godziny pracy. Zawsze
priva. Ułożyłem krótki tekst, w którym przedstawiłem moją
była osobą otwartą na nowe doznania, więc spróbowała
reporterską sytuację, zagwarantowałem pełną anonimowość
szczęścia na internetowych stronach „matrymonialnych”.
i wykazałem, że robię to „dla waszego dobra”. Zachowałem
„Żadna z moich znajomych nigdy nie przyznawała się do
grzecznościowy charakter, bez żadnego większego spoufa-
sponsoringu. Mimo wszystko, byłam pewna, że jedna ko-
lania, prosiłem tylko o czyste info. Pod tekstem wypisałem
leżanka z roku ewidentnie spotyka się z starszym facetem
dziesięć pytań – rzecz jasna, bardzo ogólnych – na które
i bierze za to pieniądze. Też była na socjalnym, rodzice nie
mogły odpowiedzieć bez większego czasowego zaanga-
przysyłali jej kasy, a zawsze pachniała Chanel i ubierała się
72
UKŁADY BARDZO KONTROLOWANE | Dezydery Barłowski
„Wiem, że to tylko chwilowe rozwiązanie. Po studiach będę
Trochę jej tego zazdrościłam, ale wystawienie ogłoszenia
musiała z tym skończyć, ale teraz jest jeszcze za wcześnie.
było moją osobistą decyzją, nie chęcią bycia lepszą od in-
Mam przez sobą trochę nauki i chcę, aby ten czas nie był za-
nych” – napisała Andżela.
pamiętany jako okres, w którym klepałam biedę i siedziałam
Jej pierwsze ogłoszenie ukazało się na „portalu randko-
tylko nad książkami. Jestem jeszcze młoda i chcę korzystać
wym”. Już po dwóch tygodniach dostała trzy oferty. Jesz-
z życia. Nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość ze strony
cze podczas wybierania kandydata zastanawiała się, czy na
facetów, z którymi się spotykałam. To jest czysty układ, ja
pewno robi dobrze. Do ostatecznej decyzji przekonała ją
czegoś potrzebuje, oni czegoś potrzebują. Jesteśmy sobie
kwota, którą zaproponował jej jeden z interesantów. Zwy-
potrzebni”.
cięzcą przetargu okazał się samotny 47-letni Krzysztof. Ich
Mniej więcej taki tekst wysłałem jako spóźnioną propozy-
pierwsze spotkanie odbyło się w drogiej restauracji dwa
cję do nowego weekendowego wydania gazety. Szybko się
dni po odpowiedzi ze strony Andżeli. Dziewczyna nie czuła
okazało, że artykuł jest „zbyt ostry” i zamiast tego musiałem
zagrożenia i bez wahania zgodziła się na przedstawione jej
napisać coś o nadchodzącym festiwalu literackim. Nie wiem,
warunki układu. Mężczyzna zapłacił za miesiąc z góry i za-
gdzie kryła się ostrość tego tekstu. Ostatecznie dałem za
pewnił całkowitą anonimowość. Kolejne spotkania odbywały
wygraną i odpierdoliłem, maximo cum studio, zapychacza
się u niego w mieszkaniu raz na tydzień. Był dla niej miły, nie
do działu kulturalnego.
chciał niczego, na co mogłaby się nie zgodzić. Seks oralny,
Co ciekawe, jeszcze kilka razy zdarzyło mi się pogadać
seks tradycyjny i standardowe pieszczoty. Jej to pasowało.
z Andżelą. Nawet umówiliśmy się na spotkanie w moim ro-
Za trzy miesiące spotkań Andżela zainkasowała około
dzinnym mieście podczas zbliżającego się długiego week-
dziesięć tysięcy złotych. Potem skończył się semestr i trzeba
endu. Oczywiście nie na seks, ale na zwyczajne pogaduchy,
było wracać do domu. Choć miała trochę więcej rzeczy niż
ewentualne rozwinięcie naszego artykułu. Finał wyglądał tak,
przed rozpoczęciem studiów, to rodzice nie podejrzewali,
że przyjechałem do miasta na te trzy dni. Umówiliśmy się na
że może być przez kogoś sponsorowana – zresztą, zapewne
wałach obok sceny, punkt siedemnasta. Już się zbierałem,
nawet teraz o tym nie wiedzą.
kiedy nagle naszła mnie myśl, że to, do cholery jasnej, nie
Na drugim roku jej ogłoszenia znajdowały się już na
ma żadnego sensu. Usiadłem na dupie przed komputerem
trzech portalach. Kontakt z Krzysztofem się urwał. Sama
i zająłem się spisywaniem wywiadu dla małego portalu. Nie
Andżela również nie chciała kontynuować układu z jedną
mam pojęcia, czy ostatecznie pojawiła się na tych wałach,
osobą przez dłuższy czas. Przywiązanie wydawało się jej
czy również stwierdziła, że to nie ma sensu.
zbyt niebezpieczne. Tym razem otrzymała sześć konkretnych ofert i zdecydowała się na dwóch sponsorów. „Mimo dwóch układów nadal miałam sporo czasu dla siebie. Mogłam chodzić na imprezy podczas weekendu i żyć jak normalny student. Zawsze miałam jakieś zaległości na uczelni, ale przed końcem semestru wszystko nadrabiałam i zaliczałam sesję w pierwszym terminie”. O drugiej stronie życia Andżeli nie wiedział nikt, nawet jej najbliższe przyjaciółki. Największym problemem było znalezienie sobie kogoś na stałe – kogoś, kto nie byłby jej sponsorem, tylko normalnym partnerem. Niepowodzenia w życiu towarzyskim rekompensowała sobie hucznymi imprezami, dużymi zakupami i wysokim standardem życia. Za trzy tysiące złotych miesięcznie mogła pozwolić sobie na bardzo wiele. Po kolejnej sesji znów zrezygnowała ze starych sponsorów i poszukała kolejnych. Ze znalezieniem chętnych i ustawieniem ich na dogodne terminy nie było żadnego problemu. Kolejny semestr się zakończył i nasza Andżela wykonała taką samą operację, co podczas poprzedniej zmiany układu.
73
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
w rzeczy, które nie można dostać w zwykłych sieciówkach.
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Every body works. Oda do ciał pracujących Tekst: Sabina Drąg | Ilustracje: Janota Szare dzielnice, brudne dzielnice. Pokiereszowane płyty ulicy, asfalt, który już niejedno widział i niejedno zniósł. Wyżłobione ślady ciężarówek i rowy po wielkich samochodach dostawczych. Idziesz. Pod nogami grudy i kamienie. Kiedyś może było tu nawet zielono, ale teraz jest już tylko błoto, mlaszczące niesmacznie przy każdym kroku. Uważaj, bo buty zostawisz. Tu nikt nie mieszka i nie ma chodnika. Priorytet „dojazd” zamknął w swoich ramach tylko pojazdy silnikowe. Stworzenie o dwóch nogach czy łapach musi radzić sobie samo. To fabryczny survival. Reality show na żywo, emitowane na co dzień, live streaming prosto z robotniczego osiedla. Kiedy tu wchodzisz, czujesz się obco, nieswojo. To nie przestrzeń dla ciebie. Gęste powietrze przesiąknięte jest zapachem farby, benzyny i smaru. Drażnią nozdrza te industrialne perfumy. Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie ma kogo zapytać o drogę. No man’s land. Pustynia. Człowiek to tylko element układanki. Ważny / nieważny. Potrzebny / niepotrzebny. Skreśl niewłaściwą odpowiedź. Włożony w tryby pracującej maszyny, działa w rytm: wytwarzać, przetwarzać, produkować. W autobusach upchnięci jeden koło drugiego jadą uczestnicy i uczestniczki programu. Pomyślnie przeszli kwalifikacje. Zostali nominowani do udziału. Szczęśliwcy z umowami na pół gwizdka. Elastyczne, kapitalistyczne realia konkursu, wielka gra i koło fortuny. Jadą. Czyści, zwarci i gotowi na to, co przyniesie dzień. Obędzie się pewnie bez większych zaskoczeń. Dobrze znają reguły. Łapią ostatnie minuty wolnego, zanim wtłoczą się w kierat. Rozmowy o życiu, przepisach na drożdżówkę, dawnych miejscach, czasach i ludziach. „Kiedyś było lepiej” – stwierdzają zgodnie, choć prawie nie znają się nawzajem. Przypadkowy tłum zawiązuje relacje, umacniane powtarzalnością spotkań. Twarze nie są już całkiem anonimowe. Mijają się co rano, zanim zdążą dobrze przetrzeć oczy. Ponoć zawsze było i będzie lepiej niż teraz. „Teraz” funkcjonuje tu jako synonim ledwo znośnej codzienności. Ale nie ma dramatu, nie jest najgorzej. Czasem się pojawi „tu mnie boli”, „tu swędzi”, „a z tego w ogóle już nic nie będzie”. Ale jadą dalej, podskakując synchronicznie na wybojach. „Aleją gwiazd, aleją gwiazd idziemy, Bóg drogę zna”. Gdyby tylko dźwięk radia kierowcy roznosił się szerzej, wśród głów, wśród uszu, wbijał się pod wełniane czapki… Byłby z tego piękny późnokapitalistyczny teledysk. Jadą w autobusie, ramię przy ramieniu. Wypluwa ich niebieska maszyna partiami, w rytm regularnych odstępów przystanków. Wysiadają wtedy niespiesznie. „Spokojnie, jeszcze się pani w życiu napracuje”. Nie ma co biec, praca nie ucieknie, a może nawet trzeba będzie na nią czekać. Ona jest kapryśna, zależna od wpływów rynkowych. Dostaw prądu, gazu, towarów. Kiedy już zachłysną się świeżym powietrzem, to zapalają papierosy. Ich głowy zanurzają się w szarym dymie. „Jeszcze jeden oddech, na spokojnie, nim zacznie się praca”. Poprawiają pod szyją cienkie szaliki. Chłód zimowego poranka lekkim dreszczem przeszywa ich ciała. W prawej ręce papieros tli się między pożółkłymi palcami, w lewej siatka, w siatce prowiant. Kanapki żony, męża, córki, syna. Szynka, sałata, ser. Zbyt szybko wlana ciepła herbata wygina plastikową
74
Every Body Works. Oda do ciał pracujących | Sabina Drąg
rozłożone na części, bezbronne elementy wypełnione poten-
z torebki. W piątek smażona ryba po katolicku. Zasypywa-
cjałem całości. Wszystko w demiurgicznej sile robotniczych
na kawa z fusami, rozpuszczalna z cukrem i dwa automaty
dłoni. Ten mały wszechświat rządzi się swoimi prawami.
pełne batonów. Do połowy pełne, do połowy puste nie
Docisk, klik, przełożenie. Sklej, dociśnij, odłóż. Włóż, przy-
wydają reszty.
trzymaj, przesuń. Przytnij, odłóż, wyrzuć. Rytm i ruchy wbu-
Szatnie wypełniają się stopniowo. Słychać szczęk bla-
dowane w pamięć, powtarzalne schematy. Myśli już dawno
szanych drzwiczek. Szafka na dwóch, na dwie, na kluczyk.
przeniosły się w fazę biernego otępienia, wprowadzone
Zrzucają z siebie ubrania, wbijając się w programowe unifor-
w stan przyjemnej hibernacji. Ciało powtarza, wytwarza,
my. Niezbyt luźne, ale i nie za ciasne. Fabryczny reżim twar-
produkuje. Wkomponowane w mechaniczną układankę.
do wyznacza ramy. Inaczej wkręci się w maszynę, przypali
Wiązarka, suwnica, kobieta, mężczyzna, trójnoże, taśma –
i zgniecie. „Pamiętaj o higienie pracy”. Przepisy bhp podpisane
stykające się puzzle, milion elementów.
na szybko z umową, zwięźle ujęte na kartce a4 zobowiązują.
Wystarczy jednak chwila zachwiania, moment niepewności
Ale jest też miejsce na odstępstwa. Strefa buforowa, kącik
i wszystko się sypie, rozpada. Arytmia, anomia, anarchia.
podtrzymywania indywidualności. W żeńskiej części czuć
Maszyna wypluwa, nie współpracuje, rozrzuca w furii na
mocny zapach perfum, błyska powieszone na wewnętrznej
prawo i lewo to, co wcześniej wepchnięto do jej wnętrza.
ścianie szafki lusterko. Jeszcze zanurza się ręka w plastikowej
Toną wtedy ciała po kolana, po pas, po szyję w półproduk-
kosmetyczce, jeszcze coś poprawia, re-tuszuje. Higiena pracy
tach, w pół-obiektach, w pół-drukach. Rozedrgane ręce
higieną pracy, jest jeszcze jej estetyka. „Do ludzi idę”. W po-
próbują łapać wysypujące się materiały. Szukają porządku,
wietrzu lekko unosi się zapach porannego potu, zmieszany
powrotu do ładu. Praca musi być wykonana. Tylko strajk
z oparami nocnej zmiany. Ciało wydziela, ciało pracuje. Po
maszyny może ją powstrzymać. Przeprowadza wtedy swoją
zapachu poznasz porę dnia, jaki nastrój i zdrowie.
wolę nad miękką materią ludzką. Przymusowy postój, opór
Hala huczy dźwiękiem maszyn. Mieli się wszystko i tłucze,
materii, upór. W tym kontekście to jej sprawność i komfort
bezlitośnie dla ludzkiego ucha. Piankowe czopki palcem
liczą się najbardziej. Rytualne obrzędy, operatorskie czary
wskazującym wciskane w otwór w małżowinie szczelnie przy-
i poklepywania, „kurwy” rzucane pod nosem. Trwa przywra-
legają do błony bębenkowej. Amortyzują drgania. Przenoszą
canie systemu. Praca została wznowiona.
w inne światy, w szumy własnego ciała, w jego wewnętrzne
A kiedy już odgwiżdżą koniec, kiedy powiedzą, że można
obroty. Trochę jesteś tutaj, a trochę wtapiasz się w siebie.
już iść – staną maszyny i przyjdzie kolejna zmiana podstawiać
Każde chrząkniecie wraca do ciebie ze zdwojoną siłą decy-
swoje ciała w miejsce tych już zmęczonych. Wtedy ruszą
beli. „Jest fabryka, jest maszyna. Tutaj wkręca się sprężyna”.
wszyscy zgodnie do wyjścia, z migającym na zielono napisem
Jeszcze zanim zaczną, dostaną numery, plastikowe karty
w obcym języku. Ramię w ramię, ciało w ciało. Przygarbione
z chipem. Przejdą z nimi pod zielonym laserem. Klik. Obec-
kręgosłupy i rozgrzane mięśnie będą rozmawiać ze sobą
ność odnotowana. Czas start. Program się zaczyna. Koło się
bez słów. Całym sobą pokazując, jak wiele wydarzyło się
kręci. Zadania rozdzielone. Stanowiska zajęte. Każdy wie,
w ich tkankach i załomach. One dobrze wiedzą, gdzie boli
co ma robić, gdzie stanąć, gdzie iść w tym gąszczu ścieżek
i gdzie boleć może. Oszczędzają energię na podróż do domu.
wytyczonych żółto-czarną taśmą. Idą gotowi. Numery zna-
Gdzieś tam w głębi może trochę sobie gratulują, klepią po
czą „to twój dzisiejszy los”, twój kod na przetrwanie. W nim
plecach z zadowoleniem. Szybko odnajdą powrotne ścieżki.
zapisane są koniec i początek, jest też twoja maszyna i twoje
Hala pustoszeje w tempie przewijanego na podglądzie filmu.
napięte mięśnie. Tych kilka cyfr wyznacza ci kolejne osiem
Prolog i epilog mocno kontrastują. Dynamika przedstawienia
godzin pracy.
przyspiesza wraz ze zbliżaniem się ostatniej sceny. Na koniec
Ustawiają się więc w blokach startowych, wytyczonych
jeszcze odetkają uszy. Wrócą z powrotem do świata. Usłyszą
ciemną blachą maszyn. Są wszędzie tam, gdzie martwa
jego dźwięki. Odklikają, zameldują w laserze, że wychodzą.
materia sama nie daje sobie rady, gdzie nie może podołać
Oddadzą numerek. Plan wykonany.
wysiłkowi pracy. Wpuszczają wtedy swoje witalne energie,
Potem zapełnią pracownicze autobusy swoimi zmęczonymi
moce ludzkie w mechaniczne tryby. Cyborgiczna symbioza.
ciałami. Będą siadać, opierać się o śliskie rurki, pozwolą się
Zbliżenie kamery. Close shot robotniczych twarzy. Gotowi.
ponieść, oddadzą swój ciężar maszynie. Jeszcze papieros.
Do startu. Poszło. Ruszyła maszyna i ciała ruszyły. Uwijają
Dym. Poprawienie szalika. Pospieszne wyciąganie kluczy
się sprawnie wzdłuż produkcyjnej taśmy, po której wolno
z dolnej kieszeni kurtki. A teraz blackout. Napisy końcowe
nadjeżdżają kolejne partie materiałów. Czekają na obróbkę,
i zapowiedź kolejnego odcinka.
75
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
butelkę. W blaszanym bufecie tylko bułka z kiełbasą i żurek
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Portret rodzinny Tekst: Olga Stawińska | Fotografia: Magdalena Komuda
W podstawówkach nas uczono, jak rozpoznać biedę. Na pozytywistycznych nowelkach i ocenzurowanych baśniach Andersena. Przypominało to trochę takie hit and run – wskaż biedę ruchem frykcyjnym na podłym osiedlu i ucieknij sportowym samochodem. W naszych lekturach dziewczynka z zapałkami była biedna i było to widać, miała połatane ubranie, zaczerwieniony z mrozu nos i umorusaną, zrozpaczoną twarz. Biedne kaczątko też było biedne, nie miało pieniędzy ani przyjaciół, ale najważniejsze, że poznać tę biedę można po szarawym, matowym upierzeniu.
76
Portret rodzinny | Olga Stawińska
Bieda pasywna jest słabo zdyscyplinowana. Może za stara
naszych rodzin, dopóki nie klęczymy na podmokłym kartonie
na rap i tożsamość osiedlowego reprezentowania. Narzeka,
na ulicy. Połowę dzieciństwa spędziliśmy w windach dwuna-
ale szeptem. Bywa trudna, może skrycie sprytna, na pewno
stopiętrowych bloków, zjeżdżając i wjeżdżając do szkoły i po
fotogeniczna. Smutna i piękna przemyka wąskimi uliczkami,
szkole, nie myśląc o biedzie. A ona była, w klatkach obok,
żeby złożyć dokumenty do zasiłku rodzinnego w wysokości
i w naszych klatkach, zapraszała do mieszkań, willkommen,
77, 106 lub 115 zł w zależności od wieku dziecka. Do wielkich
witamy wszystkich poza komornikami.
puchowych kurtek przypina się jej filcowe kwiatuszki – jeśli
Współczesna dziewczynka z zapałkami mogłaby być moją
oczywiście to odmiana, w której zamiast oglądania programu
koleżanką z klasy, która pozamawiała dóbr z katalogu Avon
telewizyjnego w tak zwanej „chwilce dla siebie” robi się do-
za stówę i nie miała z czego zapłacić. Składała się wtedy na
mowy peeling stóp i czyta na przykład Stendhala.
ten jej rachunek cała klasa, a kosmetyki podzieliliśmy między
Jest jeszcze bieda uczestnicząca w „działaniach wojennych”.
siebie, chłopcy dali swoim mamom. A ona później odnalazła
Ta, co walczy. Mniejszość, która była w punku, rapie albo Soli-
w kosmetykach swoje przeznaczenie. W przecieranych na biało
darności. Z oświadczeń wynika, że w szkołach uczyła się raczej
dżinsach, adidasach z placu, sprzedawała na czarno próbki „nie
dobrze, uczestniczyła w zajęciach sportowych
do sprzedaży”. Nie zastanawialiśmy się, na co jej takie dżinsy.
terraria w ramach kółka biologicznego, ale pracy dla niej i tak
Po co, dla kogo ona ma się malować na targu, czemu nie jest
nie ma. Brak jej miękkich umiejętności, bo jest zbyt zła na świat.
szara mysz, ma jeszcze czas.
Dobrze, gdy taka biedota pod bronią uważa się za żołnierzy
sks
i czyściła
Osobliwe, że wszystkim trudno mówić o biedzie prosto.
wojny wyzwoleńczej, dobrze, gdy warczy – byle nie na siebie
Staramy się ją uszlachetnić (niezamożni) albo patologizować
nawzajem, nie na kasjerki w sam-ie, nie na panie z poczty.
(żydki – tak mówiło się u mnie w szkole). No i nie ma też
Dobrze warknąć na chama. Ale jak spotkać wroga klasowego
precyzyjnej definicji biedy. Występuje chyba wtedy, gdy ktoś
na posesji niegrodzonej?
się czuje biedny. Albo jak pies je najtańsze żarcie z prochem
Bycie gburnym stanowi element strategii przetrwania, więc
i dużą ilością wody w środku, po której bez przerwy chce
biednych się nie lubi, nawet takich z dalszej rodziny. Ale naj-
mu się sikać. Albo żwirek dla kota – taki co wsiąka, czy taki
gorzej jest ze zdrowiem, bo bez ubezpieczenia brzydko się
co zgrula? Biedny jest też zapach zwierząt w mieszkaniach.
wygląda. W jamie ustnej i na cerze coś tam można przyłatać
Kiedyś kanarków i papużek, których teraz jakby trochę mniej.
i przyklepać, ale to nie to samo, co naprawić czy wyleczyć.
I trochę zaniedbanych gryzoni, ale może się dorosło, rzadziej się odwiedza te mieszkania i dlatego ich nie widać.
W zapanowaniu nad biedą niekoniecznie pomaga władza. To żadna przecież odkrywcza myśl, ale ciągle za mało popu-
Taka umalowana i głośna to będzie bieda chciwa. Bo niby
laryzowana. To nie nasz brak przedsiębiorczości i powtarzane
ma, ale chce więcej. Jak wyszydzona na wszystkie strony In-
rytualnie „Polacy się boją” jest tu największym problemem.
ternetu baba z Radomia – ona nie budzi opiekuńczych uczuć
Czego się boją? „Brać sprawy we własne ręce”? Wierzyć w sce-
i należy się z niej śmiać. Amicis by tego w Sercu nie opisał.
nariusze słodkopierdzących amerykańskich filmów? „Podej-
Bo prawdziwie biedni nie wyciągną sami zadżumionych rąk
mować wyzwania”? Każdy, kogo dom rodzinny uchronił przed
po Zbyszka Trzy Cytryny, tylko poczekają, aż jakiś łaskawy
biedą, kto załapał się na dobre szkoły i lepszy adres, kto wszedł
pan wysiądzie z dorożki i naleje im kilka drogocennych kro-
w dorosłość, mogąc pozwolić sobie na kaprys piwa w knajpie
pel do plastikowego kubeczka. Pod McDonaldem, z którego
i biletów na wydarzenia, żyje w radosnej nieświadomości. Nic
już nawet klasyczna, nudna bieda nie korzysta w kwestiach
go nie chroni. Mimo że pozycję społeczną najczęściej się dzie-
fizjologicznych, bo siku jest na żeton. Hamburgera za dwa
dziczy, nie ma szczepionki na biedę. Wielu może to zrozumieć
złote zjeść biedzie też nie wypada, to już prędzej obwarza-
dopiero w związku z pierwszą wizytą w urzędzie pracy. Granica
nek z wózka za złoty pięćdziesiąt i niech to uwidoczni ktoś
społeczna z nagła staje się iluzoryczna. Dziś prawie każdy z nas
z aparatem, jak biedny je bez dostępu do bieżącej wody.
choć raz przez to przeszedł.
Potem można wysłać na konkurs. Stoczyć bój ze zdjęciem
Gdy jadę starym, skrzeczącym tramwajem typu akwarium do
bezdomnego z psem, bezdomnego z książką, olśniewającą
pośredniaka na dalekich rubieżach mojego miasta (żeby pod-
bezdomną pięknością w zasikanych spodniach. Taką biedę
pisać listę, dzięki czemu będę mieć ubezpieczenie zdrowotne),
rozpoznamy już łatwo, aż chce się klaskać z uciechy, możemy
mijam dużo przystanków otagowanych #elektro. Wysiadam
się już wszyscy bezpiecznie i porządnie wytarzać w tym jej
na elektromontaż, wcześniej są elektronarzędzia, elektroszał,
zapachu, który domyślamy sobie na bazie zdjęć, wytarzać się
wokół hurtownie różne z nazwą kończącą się na „ex” i domki
jak pies w ludzkiej kupie.
działkowex. Te widoki nie napędzają mnie żądzą walki o swoje,
77
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Nauczyliśmy się, że jest brzydka, smutna i nie dotyczy nas ani
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Portret rodzinny | Olga Stawińska
założenia kilku firm i prezesowania – a tego (albo przyjęcia
Petenci czasem robią sceny, ale to na nic. Jeśli ktoś nieprofe-
posady w call centre, kompletnie rozbieżnej z moim wykształ-
sjonalnie okazuje im otwartą niechęć, często dzieje się tak, bo
ceniem i zainteresowaniami) chce ode mnie urząd.
aż kusi, żeby te myszy wędrowne o wielkich oczach opierdolić
Biednych bezrobotnych uzależnionych od używek trudno jest bronić nawet w ramach politycznej poprawności,
z góry na dół. Są łatwym celem, a urzędnik też ma pod górkę i potrzebuje wentylu bezpieczeństwa.
zarzucać im, że nie są dynamiczni na rynku pracy, bo oni
Dla wielu wizyta w urzędzie jest jednoznaczna z tym, że
często rzeczywiście przypominają wraki, nie potrafią, nie
przepadnie czarna fucha. Fucha to sezam dla biedaków. Bo
chwycą wyciągniętej dłoni, nie walczą, śmierdzą kupą. Ale
praca, nawet na czarno, oznacza jakoś tam uprzywilejowane
bieda czy / i depresja wynikająca z biedy pojawiają się czę-
życie, choćby na chwilę. Za fuchę można kupić płaski telewizor,
sto przed alkoholem. Odpada przysłowiowe „ma za co pić”.
którego posiadacz staje się odrobinę bardziej niebiedowy.
Spora część osób żyjących nad poprzeczką (pod którą dół,
A, właśnie! Kolejny przejaw myślenia kategoriami dziewięt-
choroby i upadek higieny) wykazuje się w swoim mniema-
nastowiecznej nowelki: telewizor, lodówka, pralka jest – to jak
niu eksperckim znawstwem charakteru biedoty i nie jest
oni biedni? I z czego wykluczeni, z chyba niczego, bo przecież
skłonna do intelektualnej gimnastyki, do porywów wyob-
można obejrzeć Fakty czy Teleexpress. A z drugiej strony: pudło
raźni tworzących bajkowe światy, w których istnieją roboty
stoi, a dom niedomyty. Obtłuczone, brudne talerze, na których
interwencyjne, hulają spółdzielnie społeczne, jest dochód
często gości ochota, by zjeść bogatych. Te ich mieszkania
gwarantowany. Ci znad przepaści wierzą z reguły, że cudowny
w ogóle. Okna nieplastikowe, kitowane co zimę, bo kit wysycha
lek stanowić może tylko obcięcie zasiłków albo oferty pracy
i odpada. Firanki pożółkłe – albo żaluzje, na których od lat
za granicą. A dla biedadzieci są zawody, o których nie słyszeli
zaschnięte muchy i biedronki. Ale i tak najgorsze jest jedzenie.
potomkowie zamożniejszych rodzin. Nie było o nich nawet
Podróbki jedzenia. Najpodlejsze makaron i chleb. Makaron
na elitarnych międzywydziałowych studiach. Posady kelnerki
psi, niedający się ugotować na sprężysto, chleb jednocześnie
w średniej jakości restauracjach, rozwoziciela pizzy na włas-
bardzo miękki i zeschły, sztuczka magiczna. I jeszcze doliczanie
nym pseudogórskim rowerze, doręczyciela paczek, prace,
cen biletu w obie strony do supermarketu i z powrotem, gdzie
w których zamiast pieniędzy dostaje się kolorowe paciorki
niektóre produkty dają taniej. Słowo „dobre” jest dla boga-
mające zapewniać pomyślność i bogactwo, za które można
tych lub raczej aspirujących: dobra czekolada, dobry koniak,
wykupić urlop na balkonie.
dobra restauracja, filiżanka dobrej herbaty. Dla biednych są
W poczekalni telewizor nastawiony na sport, najczęściej siatkówka i sporty zimowe. Wielka sortownia bezrobotnych,
karykatury konsumpcji: chrome yorki z pseudohodowli, udka skarłowaciałego kurczaka, chiński czosnek.
rejestracja za pomocą karteczek na pierwszą literę nazwiska.
A jak ktoś już podłapie pracę, nawet złą, to ze strachu drży
Widać sieć rodzinnych powiązań. Zdarzają się matki z córka-
jak liść – że następna będzie gorsza albo że jej nie będzie
mi, bo akurat dostały ten sam termin – co jest fajne, bo kilka
wcale, bo już się ma tę skazę: skłonność do biedy. Niedo-
godzin czekania zleci szybciej, no ale nie ma z kim dziecka
rzeczność – powiedzą w Internecie, ale nie w komentarzach
zostawić, więc trzeba jechać z wózkiem. Jeśli się tylko czegoś
na Interii czy Wirtualnej Polsce, na portalach pośredników
naprawdę bardzo chce, to można to osiągnąć. Być mamą pięciu
pracy przeglądanych bez większych nadziei i przesadzonych
dzieci, perfekcyjną panią domu, doskonale dopasować dietę
marzeń, ostatecznie każdy biedak wie, jaką rolę pełni w spo-
do stylu życia, ćwiczyć. Mamo, zostaniesz z dzieckiem? Mam
łeczeństwie i jakie portale mu przynależą. Wraca się po pracy
trzydzieści lat, zrobię sobie z koleżanką babski wieczór – tak
czy bez pracy do siebie, żeby pod nadzorem dzieci, na zmianę
radzą w telewizji na stres. Ciacho, kawa, wbić się w kieckę,
z żoną uprawiać półpijaństwo i pełną depresję.
dobre wino, film. A na żywo wspólne pranie rajtek, śmianie
Marzy mi się, by w Krakowie stanął pomnik. Potężny, naj-
się z fałszującego organisty na mszy, naciąganie historyjek
lepiej przy którymś z wjazdów do miasta i najlepiej wielkości
o młodszych dzieciach i narzekanie na te starsze.
co najmniej Szkieletora. Niech to będzie rodzina. Stojąca na
Nikt w tej poczekalni nie wygląda na rozprężonego czy spokojną.
wycieraczce owiniętej w grubą szmatę. Niech patrzy w dal na wylotówkę, na najbliższą granicę z Niemcami, posłuszne,
Co półtora miesiąca widzę tu masę spracowanych mężczyzn.
zamglone spojrzenie wyraża wysuszony smutek i głębię wo-
Trwa wgapianie się w siebie nawzajem i w porozrzucane po
łacza „o chuju, o skurwysynu”. I żeby mieli ubrania z galerii
korytarzach ulotki, informujące jak dobrać sylwetkę do cv. Myśli
handlowych z metkami, bo kupione specjalnie do rzeźby i może
krążą po odległych zakątkach ziemi, w które zabrałbym / za-
się potem jednak odda. Z tyłu kontur kilkunastoletniego auta,
brałabym drugą połówkę.
drzwi rozpostarte.
78
Tekst: Łukasz Grzymalski | Rysunki: Bogdan Jabłoński Z gówna bata nie ukręcisz. Jeżeli jednak przekroczysz gównianą perspektywę pracownika, zmienisz się w taki bicz, że nie ma na niego bata.
79
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Dr Pracownik i Mr Szkodnik
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Dr pracownik i mr szkodnik | Łukasz Grzymalski
Są metody na spanie w pracy,
zrobić siku do baniaczka, żeby w czasie roboty nie kombi-
na załatwianie sobie zwolnie-
nować specjalnie z szukaniem kibla. Norma była tak wyśru-
nia na druku zla, na przerwę
bowana, że zawsze zostawały jakieś nierozniesione paczki
na fajkę. Podsunę jeszcze
do dostarczenia w kolejny dzień. Chuj więc strzelał wyob-
jeden sposób na to, żeby
rażenie, iż kurier może spokojnie rozkoszować się mijanymi
przetrwać dzień w robocie.
obrazami miasta. Musiał się nagonić. Kolega, brzuchacz nad
Spróbujecie wyobrazić sobie,
brzuchaczami, marniał z tygodnia na tydzień.
jak wszystkie konstruktywne
Ćwiczymy! Parking, drzwiczki, wózek, paka, drzwiczki,
wysiłki zawodowe da się wy-
schody, witać ochroniarza, kwity, schody, drzwiczki, wózek,
korzystać w służbie nieposłu-
drzwiczki, odjazd. I jeszcze raz! Parking, drzwiczki...
szeństwa. To pomaga.
Odwiedzaliśmy: księgarnie, biurowce, mieszkania, studia filmowe i modowe. Wzięliśmy jakieś próbki laboratoryjne,
Instrukcja szybkiej konfi-
dostarczyliśmy liczne zestawy do kablówki plus legion kopert
guracji
z czymś do kogoś. I ujrzałem rozległość miasta. Nie była
Nasze jałowe zajęcia zarob-
to Warszawa przyjezdnego, w której niepewnie chodzi on
kowe to jednak podniecająca sprawa, bo okazuje się, że
najgłówniejszymi szlakami. Miałem do obejrzenia stolicę dla
na stanowisku nie uczymy się tylko zakresu obowiązków
zaawansowanych – tylne bramy, zjazdy pod ziemię, rampy.
młodszego specjalisty do spraw. Praca przygotowuje nas
Można było chłonąć detale o metodach kontroli dostępu –
pośrednio do roli intruza, rabusia, zamachowca, szpiega,
drzwiach, wrotach, szlabanach, zasadach oraz zwyczajach
organizatora oporu. To ją jakoś ratuje. Przyjrzyjmy się więc
portierów i innych pilnowaczy. To warto poznać, bo jeszcze
różnym zawodom, by prześledzić taktyczne korzyści z bycia
tu z Olem wrócimy! Wrócimy i wejdziemy z hukiem.
zatrudnionym. Kapitalizm nie jest bowiem tylko maszyną
Cenne mogą być też doświadczenia z parkowaniem po
do produkcji chipsów i smartfonów, w której zasuwamy na
kuriersku. Przedłużony i podwyższony furgon korzystał
etacie lub śmieciówce. Ten mechanizm wytwarza też swoich
z nieformalnej licencji na łamanie wszystkich zakazów za-
przeciwników oraz sposobności dla nich.
trzymywania się. To też warto podglądać, ponieważ czło-
Dobrym narzędziem do produkcji wrogów systemu są
wiek pewnego dnia może potrzebować postawić dyskretnie
elastyczne formy zatrudnienia. W ich ramach tracisz bez-
dostawczaka pod jakimś gmachem. Oznakowany furgon
pieczeństwo, a ta frustracja bardzo ładnie rodzi agresję. Ale
kurierski to ciekawa opcja dla planujących skryty atak lub
nie tylko zdobywasz motywację do sypania piachu w tryby.
ewakuację w przestrzeni miejskiej. Auto nie zwraca uwagi,
Kolejne zajęcia, których imasz się w ramach bycia elastycz-
kiedy stoi z pustą szoferką. Jak kurier wychodzi z przesyłka-
nym, uczą też różności o tym piachu. Nowa śmieciówka
mi, to go przecież nie ma w wozie. Wan nie przyciąga uwagi
czy umowa o pracę tymczasową pozwala poznać dziury
także wtedy, gdy ma włączony silnik i kierowcę na miejscu.
w płocie kolejnego zakładu i luki w systemie przepustek
Pyrczenie diesla i obecność szofera to wszak normalna spra-
na jego teren, zbadać możliwość wykorzystania firmowych
wa w samochodzie, który pracuje na okrągło.
pomieszczeń w nieprofesjonalnych celach rozrywkowych lub dla zmagazynowania czegoś trefnego. Jest piaskownica – jest
Spółdzielnia im. Dzikiego Wina
zabawa! Zaczynamy.
Do ogrodów Woli Justowskiej trafiłem, gdy w gazecie codziennej obcięto stawki za teksty. Gdybym był szczurem,
Jak tzw. św. Mikołaj
mógłbym przejść na odżywianie się makulaturą z archiwum
Kolega pewien miał na pracę pomysłów wiele, ale zawsze
redakcji. Jednak należę do gatunku, który nie trawi celulozy.
wiązały się z podróżą. Kol. łapał gapowiczów w pociągach,
Trzeba było poszukać innej roboty, by móc kupić bardziej
jeździł ciężarówką i taksówką. Przez pewien czas był kurie-
wypasioną paszę.
rem w centrum centrum Warszawy, dostarczał oczekiwane
W ogrodnictwie nauczysz się podstaw spółdzielczości,
paczki. Raz wpadłem do niego w dzień roboczy i przystąpiłem
dzięki której kolektywy wolnych i produktywnych osób pew-
do obserwacji.
nego dnia dościgną i prześcigną korporacyjny kapitalizm.
Dzień kręcił się wokół dostawczaka – wana w wersji prze-
Jak było zajęcie przy rwaniu chwasta czy grabieniu trawska
dłużonej i podwyższonej. W środku mieściły się przesyłki,
u ludzi z willowego osiedla, zawsze starałem się wciągnąć
jednak było jeszcze dość dużo miejsca. Dało się spokojnie
w to jakiegoś kumpla. Spółdzielczy trud mniej męczy od
80
Dr pracownik i mr szkodnik | Łukasz Grzymalski
Nikt nie czepiał się, gdy wisiałem na służbowym telefonie.
z zielenią, gdy można do kogoś gębę otworzyć. Fajniej robi
Choć nie należałem do związku, związkowcy wywalczyli
się przy pogawędce, a można też czasami zaśpiewać jako
dla mnie podwyżkę. W wariatkowie sprawy personelu szły
duet chłopski. Różnie do tego podchodzą zleceniodawcy –
spokojnym, nieszalonym rytmem.
właściciele ogródków. Coś im się nie podoba w tym, że dwaj
Pacjenci chodzili tam i z powrotem po oddziałowych ko-
parobcy plotkują przy zajęciu. Państwo woleliby najmować
rytarzach. Czasem któryś przyświrował, za co aplikowano
pojedynczego człowieka do grabi, żeby zsasuwał z narzę-
mu haloperydol w zastrzyku. Bez pardonu, w dupę.
dziem w milczeniu. Taki robiłby dwa razy dłużej, lecz byłoby
Raz spotkałem czubka, który uważał się za Jezusa. Nigdy
to odpowiednio ponure. Gdy jesteś w pracy, to masz być
nie natknąłem się natomiast na żadnego Napoleona. W gło-
poważny. I tak uczysz się, że prawa do radości trzeba bro-
wie grały mi kawałki zespołu Mikrofony Kaniony, ich pogięte
nić przed jednym z bogów rynku – Klientem. Trzeba mu do
teksty w sam raz pasowały do tej instytucji. Załatwienie każdej międzyoddziałowej sprawy wymagało
znudzenia powtarzać: Do tego trawnika przyjdę z kolegą. Specyfiką wykonywania zleceń ogrodniczych jest obra-
długich wędrówek po terenie, bo poszczególne jednostki
canie się w eleganckim towarzystwie, bo mniej ustawieni
szpitala rozsiane były po hektarach parku. W czasie prze-
ludzie nie kupują takich usług. Robótki z siekierą, motyką,
mieszczania się można było obserwować różne podejścia
piłką, gracą dają dostęp do osobistych przestrzeni szykow-
do obłędu – policyjne, medyczne, ludowe. To ostatnie wy-
niejszych ludzi z porządniejszych dzielnic. Gdy znajdujesz
dawało się być dość zdrowe. Reprezentowali je pracownicy
się w fazie szukania zamówień, możesz fajnie przestraszyć
techniczni. Raz przyuważyłem, jak ekipa malarzy wychodzi
takiego burżuja. Jeżeli brama rezydencji jeszcze nie zamknęła
z kobiecego oddziału ogólnopsychiatrycznego. W robotni-
się za wjeżdżającym lub wyjeżdżającym autem, da się chytrze
czej grupie był młody stażem i wiekiem chłopak, z którego
wejść na teren. Ryjesz się więc na salony i proponujesz swoje
pozostali nabijali się bezlitośnie. Komentowali to, że jakaś
usługi w zakresie utrzymania terenów zielonych. Jeżeli nawet
roznamiętniona wariatka wdzięczyła się do młodzieńca. Star-
nie znajdziesz w ten sposób zarobkowego zajęcia, to cho-
szy malarz orzekł: „To fajna dupa!” Kolejny dodał: „Trochę
ciaż będziesz miał ubaw z miny, jaką robi ktoś w momencie
pierdolnięta, ale przejdzie jej po pierwszym dziecku.” Grupa
zaskoczenia przez obcego w swoim bezpiecznym domciu.
zarechotała, zabrała narzędzia i odeszła do kolejnych zadań
Tylko trzeba uważać na psy.
z dziedziny bieżącego utrzymania nieruchomości.
Zlecenia ogrodnicze to także rodzaj wuefu. Ogród stwarza
Takie to było spojrzenie ludowe. Medyczne podejście do
zajebiście mnogie okazje do zmiany pozycji ciała. Schylasz się,
szaleństwa różniło się od policyjnego siłą, płcią i kolorem.
sięgasz w górę, kucasz, klękasz. W zimie jest zimno, w lecie
Nie różniło się skutecznością. Było to dobrze widoczne,
pot płynie. Gdy weteran zza biurka zostaje oderwany od
gdy dwóch mundurowych przywoziło do oddziału świrusa,
blatu, przy dorywczej pracy na grządkach i w sadzie przypo-
którego zawinęli gdzieś na mieście. Policjanci służby patro-
mni sobie o takich ruchach stawów, o jakich przez lata nie
lowo-interwencyjnej byli sporymi mężczyznami w czarnych
miał pojęcia. I to jest zdrowe dla każdego, to jest ogólnie
ubraniach. Wariata oddawali personelowi medycznemu –
sprytne. Powie to każdy surwiwalowy czubek z youtube.com,
niepokaźnym babkom w białych ciuchach. Nieuzbrojone
który szykuje się na atak zombie. Jak powie, to uwierz. Jego
kobitki od razu panowały nad czubkiem z taką samą efek-
zasady przygotowywania się na wojnę z żywymi trupami są
tywnością, z jaką podporządkowywali go sobie wielcy faceci
bowiem podobne do podstaw naszej gotowości do rozprawy
z pistoletami i pałami. W tym momencie było widać, że
z wyzyskiwaczami. Naczelna zasada mówi zaś, że trzeba
człowiek często klęka nie tylko przed mocarną pięścią. Jest
trochę okiełznać glutowatość swojego ciała – konsekwencję
bowiem w ludziach plugawa gotowość do ulegania pierwsze-
wygód życia w kraju z wodociągiem i internetem. Ogród
mu z brzegu autorytetowi. Tej prawdy o nas dowiedziałem
pomaga nabyć nieco sprężystości.
się w czasie pracy w szpitalu. Wyciągnąłem tam wnioski, których i Wam życzę. Teraz próbuję kultywować w sobie wredność, by nie zapanowała nade mną byle babina w kitlu.
Lek. med. nam wszystkim Psychiatryk, w którym zaczepiłem się w administracji, był całkiem przyjemnym miejscem. Dla pracowników. Nikt nie pilnował, żebym zmianę odsiedział co do minuty.
81
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
indywidualnego. Lepiej wychodzą te monotonne zapasy
82
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Tekst: Antoni Grześczyk | IIustracje: Janota Dalej były już tylko Włochy i Jelonki. Za nasypem kolejowym, przez który nikt z nas nigdy nie przeszedł, kończyła się nasza podstawówkowa geografia. Pośród opuszczonych hal fabrycznych, zapiaszczonych ulic
nione po brzegi brudnymi puszkami pomieszczenie większe
szerszych od Alej Jerozolimskich, zarośniętych babką lan-
od sali gimnastycznej nie mogło pozostać nam obojętne.
cetowatą technicznych torowisk (które sprawiały wrażenie,
Sprzedawane po dwa pięćdziesiąt czy trzy złote puszki ku-
jakby zaraz po którymś przejechać miał tramwaj z umarłymi
powaliśmy za pieniądze dane przez rodziców na lukrowane
pasażerami, już widzieliśmy ich brody i włosy oplatające
bułki, chipsy i coca-colę ze szkolnego sklepiku. Solidarnie
zardzewiałe siedzenia) mieściła się strefa naszej autonomii,
pobudzaliśmy popyt wewnętrzny ukochanej ojczyzny w cza-
enklawa przygód i wolności. Warszawa, z jej Pałacem Kultury
sach bolesnych, ale koniecznych przemian.
i Łazienkami, była daleką krainą, do której jeździło się parę
Z zakupionymi towarami niezwłocznie udaliśmy się całą
razy w roku z wycieczkami szkolnymi.
piątką kilka hal obok. Atmosfera nielegalnych działań była,
Tamtego czerwcowego popołudnia Maciek zaprowadził
jak sądzę, główną motywacją. Nie wiedzieliśmy, czy najpierw
nas do jednej z wielkich, opuszczonych hal fabrycznych sto-
napisać „Legia”, „Anarchia”, czy „Peja”. Słowa te nie miały
jących przy samych torach. Była to na poły dogorywająca
zresztą żadnych silniejszych konotacji, były zasłyszanymi,
hurtownia sprayów, gdzie dwóch smutnych pracowników
pewnie od czyjegoś starszego brata, hasłami. Nie pamiętam
zdawało się istnieć poza czasem. Pięćdziesięcioletni męż-
już, na czym stanęło, nie sądzę, żebyśmy byli w stanie przyjąć
czyzna w niebieskim, poplamionym farbami drelichu i jego
jakieś generalne wytyczne w tej kwestii. Ja napisałem, tak
trochę starszy od nas, krótko ostrzyżony, ubrany na sportowo
jak powinno się to słowo pisać, „Legia” zielonym sprayem.
syn. Sprzedawali wybrakowane towary: „ten może w połowie
Dla zachowania pluralizmu końcowe „a” wziąłem, zdaje się,
zmienić kolor, tego jest jakaś jedna trzecia”. Jednak wypeł-
w kółko.
83
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Początek wakacji
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Początek wakacji | Antoni Grześczyk
Szybko opuściliśmy halę. Choć nie istniało żadne realne
zmienia się w transformacyjne wyobrażenia o mieszczańskich
zagrożenie nakrycia nas na tych czynnościach, to w piątej
fasadach, w późnonowoczesny barok. Ulice zamiast asfaltem
klasie nie byliśmy tego do końca świadomi. Serce pukało do
wyłożone są kostką Bauma. A sklepy! Sklepy są zupełnie
gardła. Emocje były tym większe, że nawzajem syciliśmy się
inne, towary w nich dotychczas nam nieznane (szczelnie
opowieściami o bezdomnych narkomanach, skinheadach
zapakowane w folie, niczego nie kupi się na wagę), pracujące
i tonach zarażonych strzykawek leżących na podłogach
w nich panie średnio czterdzieści lat młodsze niż w sklepach
opuszczonych hal. Uciekaliśmy co sił w nogach, wsiedliśmy
starej części. Waniliowa coca-cola, pierwszy raz w życiu ją
na zostawione na skraju zakładów rowery i ulicą Gierdzie-
widzimy! Wszystko wydaje się czyste, jasne i proste w tym
jewskiego pognaliśmy w różne strony.
oblanym słońcem baroku. Gdzieniegdzie jeszcze ulica nie-
Zostałem z Maćkiem, zmierzaliśmy w tym samym kierunku.
wyłożona kostką, gdzieniegdzie jeszcze błotniste kałuże,
Powiedział: „Chodź, pojedziemy do Pawła, do nowego miesz-
ale nie zaburza to istotnie obrazu Łydki tryumfującej, no-
kania”. Pojechaliśmy. Kilka minut hal fabrycznych szybko
woczesności niby to wyrywającej z okowów Gemeinschaft,
zmieniło się w ciąg wczesnogomułkowskiego, odrobinę kla-
obrazu tak silnie na piątoklasistów oddziałującego. Ludzie
sycyzującego modernizmu, tego kanonu regularności, który
tutaj nie wiedzą, gdzie są, a właściwie były, zakłady, choć
pozostawał jedyną opoką piękna w dzieciństwie przełomu
mieszkają parę ulic od nich, nie wiedzą, skąd wzięła się
tysiącleci. Stary Ursus był dla nas niczym gotycka katedra
nazwa miasteczka a potem dzielnicy, wstydzą się mówić
wśród średniowiecznych chałup, niczym jedyna murowana
znajomym z Żoliborza i Mokotowa, gdzie mieszkają. Rano
budowla pośród naprędce budowanego miasteczka. Tu na
rodzice jeżdżą samochodami przez zatkane Aleje Jero-
zdobionych parterach mieściły się odwieczne zakłady rze-
zolimskie do niebieskich, oszklonych biurowców Ochoty
mieślnicze, które już niedługo zabrzmią równie egzotycz-
i Mokotowa, a ich dzieci wsiadają w autobus 517 kursujący
nie jak patefon czy monokl: szewc, kapelusznik, repasacja
do Śródmieścia, do wielkiej Warszawy, gdzie rozpełzają
pończoch.
przed ósmą w różne jego licea i uczelnie. Do Warszawy,
Rodząc się na transformujących się robotniczych przed-
która dla nas zaistnieje dopiero za kilka lat. Na razie cały
mieściach, dziecko nie posiada kanonów dostojności, piękna,
nasz świat zaczyna się i kończy tutaj, a właściwie, pomijając
w ogóle żadnej wizji tego, jak świat powinien wyglądać. Lepi
dzisiejszy wypad do Pawła, kończy się parę ulic wcześniej,
je na własną rękę: ze strzępków, z byle czego: podręczni-
wraz z ostatnim blokiem z lat sześćdziesiątych.
kowego obrazka „miasta”, skonstruowanego wokół wąskich
Dzwonimy domofonem. Paweł schodzi do nas, bierze
ulic i spójnych pierzei, wizji jeśli nie średniowiecznej, to co
rower z podziemnego parkingu, instytucji zupełnie nam
najmniej Haussmannowskiej, radykalnie dalekiej od otacza-
dotychczas nieznanej (rowery trzymało się na balkonach,
jącego je ubogiego modernizmu. Bylejakość przypadkowych
ogródkach, klatkach schodowych, a często po prostu w jed-
prac rodziców zakleja się (z różną skutecznością) kombina-
nym z pokoi). Ale tutaj, na jego nowym osiedlu, nie było
cją quasi-całościowych narracji: ochłapów Władcy Pierścieni
co robić: włóczyć się po sterylnych ulicach? Zabawiać się
i mglistych wyobrażeń gotyckich kamienic okraszonych wpa-
w dwunastoletnich flaneurów świetlistych witryn? Jedziemy
janą przez siostrę na religii ikoną Maryi Panny, nieudolnie
w trójkę na zakłady, zadecydowaliśmy szybko.
łatając pustkę pozostawioną przez najbliższą rzeczywistość.
Zbliżała się siedemnasta. Po drodze wpadliśmy do Maćka,
Za piętnaście lat pojawi się moda na przemysłowe dziedzi-
mieszkał na skraju zakładów. W ogródku za jego rodzinnym
ctwo i powojenny modernizm. Na razie nikt o tym nie wie.
domem, zamieszkanym przez rodziców i piątkę rodzeństwa,
Na razie jedziemy na rowerach ulicą Bohaterów Warszawy,
trwał akurat podwieczorek. W altance siedzieli państwo
mijając przedwojenne wille oblepione reklamami tak, że ani
Szewcowie, ich znajomi: czterdziestoletni wikariusz pobliskiej
o willowość, ani przedwojenność nikt ich nie podejrzewał.
parafii i postawny, wąsaty znajomy koło pięćdziesiątki. Ten
Starzy ludzie i ich niezmieniony od lat sześćdziesiątych Ur-
drugi opowiadał:
sus, ich świat, który ani nas zbytnio nie interesuje, ani go
– Wtedy, jak żeśmy tą gazetkę rozwieszali, to kazali nam ją
nie znamy, a właściwie po prostu nie zwracamy na niego
następnego dnia zdjąć. Przyszedł kierownik wydziału maszyn
uwagi. Przejeżdżamy przez socrealistyczny plac Tysiąclecia,
i powiedział, że tamten naczelnik z zarządu kazał zdjąć. Ja
oś starej części dzielnicy. A tuż obok, na końcu Bohaterów
mówię: „Niech naczelnik sam tu przyjdzie, nam to powie”, to
Warszawy zaczyna się nowa rzeczywistość. Bloki cztero-
mnie Wiesiek od razu szturchnął, bo chyba za dużo powie-
piętrowe zmieniają się w jedenastopiętrowe, wszystko tu
działem wtedy, to się jeszcze jakimiś karami dla całej załogi
jest sterylnie nowe i czyste. Modernistyczny minimalizm
mogło skończyć, co tą gazetkę rozwieszała.
84
Początek wakacji | Antoni Grześczyk
– Chodź na chwilę, pójdziemy do mnie, do pokoju – po-
wiedziała zatroskana mama Maćka. Usiedliśmy obok, nie
wiedział konspiracyjnym tonem Maciek. Poszliśmy w trójkę.
zakłócając przestrzeni dorosłych, nie chcąc też, szczerze
Paweł z plecaka wyjął świeżo skserowane karty postaci do
powiedziawszy, do końca w niej uczestniczyć. Przejęci nieco
Neuroshimy.
obecnością księdza zajadaliśmy się obfitującym w poncz
– Ooo, zajebiście! – powiedziałem. – A macie kostki?
makowcem.
– No mam, ja mam jedną – odpowiedział Maciek – chyba
– No, kurde, Janek, ja to pamiętam, wtedy w elektrowni
że brat mi zabrał.
tylko pracowałem, no ale chłopaki wtedy też mówili, że jakaś
Zabraliśmy się do tworzenia postaci, niemal wyrywając
akcja jest na torach, zaraz przy basenie, tam na wysokości
sobie co chwilę ołówek z rąk.
dyrekcji, podeszliśmy, ale po robocie już, to całe tory były
– O, ja chcę, kurwa, być zabójcą mutantów! Zobacz, jakie
zablokowane, chłopaki stali, ognisko rozpalili – ciągnął temat
ma zajebiste to działo! – krzyknął Paweł.
ojciec Maćka.
– Chłopcy, jak wy się wyrażacie – zza drzwi dosłyszała
– I wtedy, to był koniec czerwca, o coś tak jak teraz, nam
nas mam Maćka. – Idźcie jeszcze pojeździć na rowerach,
zdjęli tą gazetkę, ale to i tak już wszystko poszło, wszyscy
póki słońce świeci. Idźcie na rower, na zakłady, tam nie ma
przeczytali, wiedzieli o co tam chodzi, to wtedy były te pod-
samochodów.
wyżki, to znaczy oni nie mówili na to podwyżki, no, ale jak
– O – zaśmiał się Maciek półgębkiem. – A ty – wskazał
chłopaki od nas wyszli na te tory, to pociąg, chyba z Łodzi
na mnie – będziesz szczurem! Zobacz jak on wygląda, po-
albo z Krakowa, do torów przyspawali, taka akcja wtedy
stapokaliptyczny bezdomny – roześmialiśmy się wszyscy.
była. No, ale to pałować w końcu zaczęli i skończyło się, to
Jechaliśmy ulicą Posag Siedmiu Panien. Siedmiu przemy-
znaczy jeszcze potem siedzieli ci od nas – ciągnął pan Janek.
słowców (niczym w Ziemi obiecanej plus czterech) założyło
– A! – roześmiał się ojciec Maćka – pamiętam jak Kuroń
tę fabrykę w xix wieku na Woli, ulicę nazwano zaś tak na
z tym, z Macierewiczem z Warszawy przyjeżdżali, tu do nas,
cześć ich siedmiu córek. Zafascynowani dziełem pierwszego
jakieś biuletyny, pogadanki prowadzili, to pamiętam.
polskiego noblisty zmienili rychło, już na początku xx wie-
– Ty, a tego wiesz, pamiętasz, jak tego Andrzeja, tego, co
ku, nazwę na Ursus, co symbolizować miało siłę i prawość
jego żona w mięsnym na placu pracowała, to wiesz, że on
chrześcijańskiego gladiatora. W latach dwudziestych zakłady
tam na te pałowanie trafił?
przeniesiono pod Warszawę – lepszej lokalizacji nie było, tu
– Na te ścieżki zdrowia?
łączą się linie kolejowe z Łodzi i Śląska. W latach dwudzie-
Usłyszałem specyficzny ton ojca Maćka, więc spytałem:
stych fabrykę tutaj otwierał sam prezydent Mościcki. Nie
– Ale jak to, co im robili?
mamy na ten temat pojęcia, ani nawet żadnych skojarzeń.
– No normalnie – zaśmiał się znowu. – Dzieciaki, nie wie-
Za kilkanaście lat pojawi się moda na robotnicze dzielnice,
cie, co to jest, normalnie ustawiała się milicja w korytarz
powojenny modernizm i poprzemysłowe dziedzictwo. Nie
i lali, lali pałami, trza było parę metrów ładnych między nimi
wiemy tego. Czerwcowy wiatr w naszych włosach, rozpę-
przejść.
dzanie się do trzydziestu kilometrów na godzinę na pustej,
– Ale oni to przeżywali?
szerokiej drodze, resztki sprayu leżące w plecaku któregoś
– A pewnie, a jak mieli, nie przeżyć? Trochę siniaków było,
z nas – to było w tamtej chwili istotniejsze.
może któremuś tam rękę złamali, ale to to chyba nawet nie, chociaż nie wiem, wszystkiego się też nie wiedziało wtedy.
– Ty, a jak sobie wyobrażasz tą Neuroshimę, to jak to
– Ale za co im to robili? – w tym czasie Paweł i Maciek
sobie wyobrażasz – spytał Paweł, nie wiadomo właściwie,
zaczęli się podśmiechiwać z mojego naiwnego dopytywania,
którego z nas.
zrobiło mi się trochę głupio.
– No właśnie chyba tak jak tutaj, co nie? Te hale, te puste
– No za co, za strajki, normalnie przecież.
drogi, piach, to chyba właśnie tak jakoś wygląda, co nie? –
– Aha – przytaknąłem nieśmiało, nie wiedząc co to strajki,
odpowiedział Maciek.
nie znając logiki wydarzeń, nie mając najmniejszej świado-
– Ale bardziej jak Los Angeles czy jak Detroit?
mości, po co można przyspawać pociąg do torów, dlaczego
– No, nie wiem w sumie jak co bardziej. Kurwa – rzucił,
za podwyżki cen żywności należało mścić się na dyrekcji
jak to w tym wieku, nieco na siłę – ale tu tylko mutantów
zakładów produkujących traktory, ani po co bić robotników.
brakuje, co nie?
85
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
– O, Maciek, chłopcy, chodźcie tu, ciasta wam dam – po-
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
BIOGRAMY Magdalena Bałaga – doktorantka Wydziału
Antoni Grześczyk – student ekonomii, dzia-
uczestniczył w jednym z eksperymentów na
Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego, miesz-
łacz socjalistyczny.
Wielkim Zderzaczu Hadronów w cern, jako
ka w Sosnowcu.
Łukasz Grzymalski – Krakowianin z Grzegó-
literaturoznawca zajmuje się związkami science
Jakub Baran – ptaszek niebieski, factotum,
rzek. Dziennikarz prasowy, fotograf i ogrodnik.
fiction z naukami ścisłymi.
szuka pracy. Wszelkie oferty zatrudnienia kie-
Pisze o kontrkulturze, sprawach społecznych
Adam Ladziński – korektor, redaktor, tłumacz.
rować na adres redakcji, cv i list motywacyjny
i kryminalnych. Współpracował z „Dzienni-
Filip Leśniewicz – student socjologii i filozo-
do wglądu. Tylko poważne propozycje.
kiem Polskim”, „Echem Miasta”, „Gazetą Kra-
fii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W swo-
Dezydery Barłowski – twórca tekstów na-
kowską”. Publikował także w magazynach
jej pracy licencjackiej badał doktorantów
ukowych, artystycznych oraz publicystycz-
„Przekrój”, „Focus Śledczy”, „Cosmopolitan”.
na Wydziale Filozoficznym
nych. Tłumacz współczesnej literatury ame-
Współtwórca zespołu Kultura Wieku Ato-
łączącym etykę i polityczne zaangażowanie
rykańskiej. Absolwent polonistyki i dziennikar-
mowego. Miłośnik kolei. Absolwent studiów
etosem pps-owskim.
stwa kul, obecnie student komparatystyki uj.
filozoficznych.
Piotr Macha – Pochodzi z Sosnowca, studio-
Jan Bińczycki – doktorant na Wydziale Filo-
Krzysztof Hain — pracuje nad dyplomem
wał w asp w Poznaniu w latach 2004–2010
logii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego,
magisterskim z grafiki warsztatowej na
asp
Dyplom w pracowni malarstwa prof. Domini-
członek zespołu Korporacji Ha!art. Publikuje,
w Katowicach. Zajmuje się ilustracją, komik-
ka Lejmana w 2010 roku. Od 2012 roku jest
gdzie się da. Z zawodu bibliotekarka.
sem i malarstwem. W wolnym czasie gra w gry
asystentem pracowni malarstwa prof. Piotra C.
Bytomski Detektyw Historyczny - tajemni-
planszowe, ogląda kreskówki i słucha dziwnej
Kowalskiego w Uniwersytecie Artystycznym
czy miłośnik historii Górnego Śląska, który na
muzyki.
w Poznaniu.
swoim profilu facebookowym tropi i pokazuje
Ewa Hołuszko – działalność opozycyjną
Ewelina Sasin – polonistka, kulturoznawczy-
jego nieznane szerszej publiczności piękno.
rozpoczęła jeszcze przed 1980. W mazowie-
ni, gitarzystka. Związana z krakowskimi ngo.
Ewa Chudoba – pracowniczka obca (na
ckiej „Solidarności” była przez pewien okres
Interesuje się literaturą polską po 1989 roku,
umowę cywilnoprawną) Uniwersytetu Jagiel-
przewodniczącą regionalnej Komisji Interwen-
związkami literatury z muzyką oraz kulturą
lońskiego w ramach grantu z Narodowego
cyjnej a później członkiem Zarządu Regionu.
arabską. W wolnych chwilach publikuje.
Centrum Nauki – „Filozofki na Uniwersytecie
Była członkiem Komisji Uchwał i Wniosków
Olga Stawińska – urodzona w Krakowie. Pi-
Jagiellońskim 1897–1967. Myśl i biografia”,
w czasie I Zjazdu nszz „Solidarność” w gdań-
sze i tłumaczy. Publikowała m.in. w „Odrze”,
lektorka języka angielskiego (w ramach umo-
skiej „Olivii”. W czasie stanu wojennego, ukry-
„Fa-Arcie”, „Ricie Baum”, „Czasie Kultury” i paru
wy cywilnoprawnej), dydaktyczka akademicka
wając się, została pierwszą przewodniczącą
zagranicznych gazetkach. Bored teenager.
(umowa cywilnoprawna) w trakcie zamykania
podziemnego Międzyzakładowego Komitetu
Marek Tobolewski – współtwórca serwisu
przewodu doktorskiego z estetyki, autorka,
Koordynacyjnego. Aresztowana i więziona.
lewica.pl. Copywriter i szkoleniowiec, spe-
pisarka i matka zorientowana genderowo
Odznaczona odznaką Zasłużony Działacz Kul-
cjalizujący się w marketingu terytorialnym.
i pragmatycznie; prekariuszka. Obecnie pra-
tury przez premiera Jerzego Buzka i Krzyżem
Po godzinach animuje Antygencję, pierwszą
cuje nad książką o radości życia.
Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez
w kraju agencję (anty)marketingową. Mieszka
Sabina <Sabo> Drąg – socjolożka i kulturo-
prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Działa na
w Krakowie, należy do Polskiej Partii Socja-
znawczymi, redaktorka magazynu „prowin-
rzecz praw przynależnym emigrantom w Sto-
listycznej.
cja” i współzałożycielka Fundacji Manowce
warzyszeniu Wolnego Słowa. Członkini Zarzą-
Mateusz Trzeciak – przewodniczący, eme-
Kultury. Miłośniczka klaunady, życia fabrycz-
du Krajowego Partii Demokratycznej.
rytowany punk, niedoszły bohemista, lewak
nego i maszyn. Zaangażowana w poszukiwa-
Bogdan Jabłoński – muzyk amator.
z historycznym zacięciem. Gra w zespołach
nie nowych struktur klasowych. Robotnica
Anna Krztoń – skończyła grafikę warszta-
On Yer Bike i Zło Konieczne.
z wyboru.
tową na
w Katowicach, gdzie mieszkała
Jakub Włodek – wychowanek krakowskie-
Dariusz Eckert – znany krakowski poeta,
przez ostatnie sześć lat. Zajmuje się głównie
go osiedla Azory, fotograf — dokumentalista,
murarz i chuligan. Absolwent renomowanej
komiksem i ilustracją, a swoje prace publiko-
szczególnie interesuje się tematami spo-
Przyzakładowej Szkoły Budowlanej. Autor
wała w magazynach i zinach w Polsce, a także
łecznymi oraz pięknem i brzydotą polskiej
urodził się w lipcu, dokładnie w drugiej poło-
w Finlandii, Szwecji, Estonii, na Litwie, Słowe-
przestrzeni. Pracuje w agencji Reporter. Jego
wie lipca 1964 w Krakowie. Zaangażowany
nii i w usa. Współpracuje m.in. z „Ha!artem”,
zdjęcia publikowały między innymi: tygodnik
w wiele różnych przedsięwzięć artystycz-
Popmoderną, „Menażerią” i Kulturą Liberalną.
„Przegląd”, Krytyka Polityczna, „Gazeta Kra-
nych w dziedzinach literatury, muzyki i te-
Oprócz tego lubi podróże i literaturę. Obecnie
kowska”, Krowoderska.pl,
atru. Drukowany między innymi w „Szafie”,
mieszka w Krakowie, któremu stale udaje się
Krzysztof Wołodźko – publicysta i dzienni-
„Dozie”, „Obok”, „Pograniczach”, „Arteriach”,
ją czymś zaskoczyć.
karz „Nowego Obywatela”. Pisze także dla
„Red” i „prowincji”. I w licznych zbiorach te-
Szymon Kukulak – urodzony w Krakowie.
portali Nowe Peryferie, Nowa Konfederacja,
matycznych. Wokalista i autor tekstów grupy
Doktorant Instytutu Polonistyki Uniwersytetu
pism „Kontakt”, „Pressje”, „Znak”, „Gazeta Pol-
inkwizycja.
Jagiellońskiego, absolwent filologii polskiej
ska Codziennie”.
Autor takich pozycji jak Mój anioł,
Kamienica, Krótkie historie.
asp
i fizyki doświadczalnej na tej uczelni. Jako fizyk
86
uj.
Tęskniący za
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Rysunek: Betina Bożek
w sprawie bezzwłocznej transfuturyzacji wszechświata
CZYM JEST TRANSFUTURYZM Jednym z najczęściej zadawanych mi pytań w ostatnim czasie – takiego – a przynajmniej istnieć nie powinno – jak sztuka sama dla oprócz „czy mam ognia?” (ekonomia przysług, potlacz) i „czy mam do zupy?” (ekonomia tak zwanej wolnej Polski) – jest: „co to, do diabła, ten transfuturyzm?”.
siebie, oddzielona murem od świata mieszczucha jak Strefa Gazy albo cygańskie osiedle w Czechach i oddzielona murem od jego problemów jak telewizor. Są wśród nas ludzie o różnych poglądach: ja, ukształtowany przez marksizm, ale też apolityczni konserwatyści czy osobliwi społecznicy spod znaku Żeromskiego i Judith Butler. Niezależnie od konfesji, naszym celem jest niezwłoczna transfuturyzacja całego świata oraz jego okolic.
Zacznijmy od mojego ulubionego wariantu tego pytania: „czy jesteś Brunonem Jasieńskim?”. Nie, nie jestem, choć byłoby to warte kulki w tył głowy. „Czy jest coś, co was jako grupę łączy?” No tak, w czasach, w których wspólny jest wszystkim wydatny indywidualizm (zresztą, o ironio, dość łatwo poddający się typologizacji), łatwiej dostrzegać różnice. A jednak łączy nas wiele. Polemiczne wobec Sex Pistols przekonanie, że jest przyszłość, dalej, że trzeba ją projektować, a więc odrzucenie małej stabilizacji na rzecz wielkiej narracji i powrót utopii. Wracają wielkie narracje – ułożymy je ze skrawków codzienności i wypieranych dotąd myśli (to postulat tak formalny, jak i treściowy). Jednostka operacyjna wielkiej narracji – mała narracja. Proza jest nową poezją.
Dlatego wzywamy do współpracy wszystkich niezrzeszonych transfuturystycznych grafików, muzyków, pisarzy, projektantów, urbanistów i innych twórców. Nawołuję: rzygajmy we wszystkich kolorach! Pytacie: czy wszystko to na poważne? Jest jeszcze gorzej! Kiedy żartujemy, wtedy właśnie jesteśmy śmiertelnie poważni. Powtarzamy raz jeszcze: bądźmy bezlitośnie nowocześni! Nie ma przeszłości i teraźniejszości, jest tylko transfuturyzm. Transfuturyści i uciśnieni wszystkich krajów – łączmy się! Wytrzebmy kołtuńsko-mieszczański elitaryzm w sobie i świecie!
Inne z pytań: „czy jesteście partią polityczną?”, „czy planujecie wystawienie komitetu w najbliższych wyborach samorządowych?”. Odpowiadamy: jesteśmy grupą twórczą. Ale nie istnieje coś
Naprzód! 87
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
... | czt er y wier s z e
Idę. Omijam urny. Przynajmniej się staram
SPACER ALBO CIOCIA
omijać listy wyborcze, plakaty. Cofam się przed drugą turą, w sondażach doceniam kolory słupków bardziej niż długość. Komentuję wybór czcionki, krój cyfr (i po cichu wspieram aktywistów). Idę. Czołowe zderzenie z maratonem kandydatów twarzą w twarz, bez nadstawiania policzków, klepanie po pupie też nie wchodzi w grę, przynajmniej dopóki nie zalegalizują. Idę dalej. Ulica Mazowiecka. Nachodzi mnie wspomnienie o grubej kresce i dosięga cień transformacji. Przyśpieszam, w cieniu ukryte światełko lustracji. Przeglądam wyciągnięte spod albumu rodzinnego papiery; dokumenty ojca, dokumenty matki. Sprawdzam, czy czasem nie współpracowali. (Medale dziadka spaliliśmy, jak kuzyn szedł na historię. Jeszcze by je potem zaniósł przed oblicze ipn-u). W barze mlecznym, który mijam, kuroniówka. Tak splata się stare z nowym (a może to i lepiej, że poszedł w gotowanie?). Dochodzę do skrzyżowania. Tu zaczyna się odwieczny dylemat: Where to go, my God? Na marsz w obronie lokatorów czy marsz w obronie ojczyzny?
Kolaż:
„Houston, mamy problem”.
Igor Kawecki
Dwa pochody, a mnie goni elastyczny czas pracy. Z drugiego pochodu przecedza się twarz cioci, która na ostatnich imieninach powiedziała mi: „Masz już tyle lat, powinieneś pomyśleć o dziecku”. Odpowiedziałem wtedy: „No to chodź”. Teraz ona zdaje się mówić: „Chodź ze mną, zmówimy różaniec za Polskę”. A ja poznaję w jej wargach słodycz rozchylenia i wewnętrzną wilgotność, jakby mówiły: „Jestem twoja, bierz mnie tutaj, w asyście sztandarów”.
88
GALOPEM PO NACJONALISTACH MARSZ
Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.
Ktoś. Wyjeżdża. Nie chce. Zostać.
Chronić. Przed. Nimi. Pomnik. Waryńskiego.
Stoi. Prawica. U miasta. Bram.
Stoi. Człowiek. Z górą. Waliz.
Wreszcie. Jest. Cisza. Miasto. Spokojne.
Jeden… Jeden… Jedenasty.
Bo. Tu. Faszyzm. Kapitalizm.
Wszyscy. Faszyści. Idą. Na. Wojnę.
Sieć. Uliczna. Milion. Swastyk.
Nikt. Już. Nie. Pomoże. Wam!
Idą. I giną. Giną. I idą.
Banda. Durni. Tłum. Idiotów.
Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.
Usta. Ich. Zapchane. Gliną.
Łysi. Młodzi. Głupi. Starzy.
W mieście. Chaos. W mieście. Nędza.
Idą. I giną. Za. Zjednoczone.
Faszystowscy. Bojówkarze.
Banda. Czci. Faszystę. Księdza.
Stany. Dolary. Pańską. Koronę.
Nacjonalistyczny. Chłam.
Na. Sztandarach. Roman. Dmowski.
Orzełek. Biały. Pociemniał. Cały.
Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.
Franco. Mosley. Faszyzm. Włoski.
Żołnierze. Depczą. Go. Za. Dolary.
Rusza. Polska. Wstaje. Z kolan.
Buty. Im. Skrzypią. Jaśnieją. Blaski.
Polska! Krzyczą. Dla. Polaków!
Każdy. Faszysta. Prawdziwy. Polak.
Idą. Tak. Zgrają. Gazowe. Maski.
Nie. Podległy. Dom. Wariatów.
Antifa. Idzie. Na. Odsiecz. Nam.
W takt. Idą. Tik. Tak. Idą. I huk.
Bukiet. Kwiatów. Składa. Łysol.
Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.
Nie ma. Orzełek. Płacze. U nóg.
Trzeba. Na was. Sierpów! Młotów!
Idźcie. I gińcie. Za. usa.
Pod. Pomnikiem. Księdza. Tiso. Sława. Bogu. I Synowi.
Przez. Miasto. Przeszła. Banda.
Niech. Wam. Śrut. Pod. Czaszką. Gra!
I naziście. Hitlerowi.
nop. owp. onr.
Tra-ta-ta-ta. Tra-ta-ta-ta…
Och! Co znowu… Wszędzie. Polska.
Myśmy. Zostali. Ratować. Od. Złego.
Falanga.
89
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Rysunek: Betina Bożek
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
... | czt er y wier s z e
Nie bredzi we mnie zgniła kanalia,
Turystów wołamy: „Przyłączcie się do nas!”
A i sam znajomy – wcześniej nie dojrzałem,
to stało się nareszcie w tym mieście!
Ich jeszcze nie pozbawili wszystkiego.
miał na sobie l–śniący francuski garnitur.
Na Grodzkiej miasto toczył Prekariat,
Skuwa ich mocno reakcyjny wiatr,
O takim to ja chłopcu od zawsze myślałem:
szedł jak w Październik… był wrzesień.
wiatr pod batutą Halnego.
przystojnym i mocnym jak tur!
Ja razem z nimi, ja – młody student
Anglików namawiam: „forward together!”
Usiadłem przy stoliku – jeszcze naprzeciwko,
na samym czele jak Cezik Baryka
I macham Rosjanom: „vmeste vy s nami!”
kelnera zawezwałem jednym ręki gestem.
szedłem na Wawel, gdy zastrzyk w udzie
Ten wysoki blondyn to chyba jest Szwedem,
„Szefuniu – rzekłem – dla mnie jedno piwko”
sprawił, żem ledwie kuśtykał.
po szwedzku to ja ani, ani.
i dopiero poczułem, że w kawiarni jestem.
To rewolucja! Więc musi boleć
Spoglądam na prawo, a tam mój znajomy
Z pierwszą zeszła rozmowa na jej cudne włosy,
kasjerki, kwiaciarki, kelnerki
z paniami w kawiarni Von Hayek
w drugiej oczy wpadłem chyba tysiąc razy!
i listonoszy cierpiąca goleń,
wyprawia tam jakieś szemrane bon-tony
A od kolegi brałem ciągle papierosy,
noga – orężem walki!
i pije Cognac Moyet.
bo miał francuskie Gauloises’y.
Uleczy nas wszystkich maść zorzy nowej,
Z marszu wkraczam w zadymiony lokal,
A gdy mnie zapytały: co robię? Skąd wracam?
łączmy się, łączmy, Rewolucjanci!
zamierzam pokazać ich właściwe miejsce,
Prawdy się wyparłem i poszedłem w bluff:
Poeci, profeci, grający w hokej,
pięści mam jak bokser, nogi niczym stal
„Kochane, te kawiarnie to jest moja praca”
a także uliczni waganci!
zmiękły. Boże! Jakie piękne…
i dodałem pewnie: „Ja sam sobie szef!”
Zobaczysz wkrótce, o mały synku,
Tej pierwszej warkocze – kolor zbóż dojrzałych
Aż nagle, jak całą kawiarnią nie trzęsło,
wygramy i pomnik wstawimy z polotem
i a piersi nadobne jak dwa ananasy.
kamienie leciały i trafiały we mnie.
Wielkiej Bolącej Stopy – Marcinku,
W tej chwili poczułem jak świat został wstrzymany
Wgryzła się Rewolta w swego dziecka mięso,
ty będziesz zwiedzał go potem.
a sama rewolucja wydała się passé.
bo było jej ono niewierne.
Naprzód! Dziewiąty, dziesiąty rząd,
Tej drugiej oczy błękitne, kolor skradła z nieba
Przed wami wszystkimi wyznaję jak bratu,
w nich transparenty jak palmy.
tak duże i głębokie, schowane za rzęs mgłą.
Jak grzesznik, penitent w konfesjonale:
Wyżej i wyżej, i dalej pod prąd,
Zapomniałem o tamtym nagabywaniu Szweda
Zgrzeszyłem zmieniając marsz prekariatu
nie doczekamy się manny.
i o angielskich turystach idących w tempie slow.
na burżuazyjne lokale.
90
... | cz tery wi ersze
w dwa trzy okropne i nudne kawały
pędzi f-1 i jfk kula
Mesjago triumf przedśmiertny – okrutne!
u-ha-ha u-u-ha dziesiąte poty
lecz my w pościgach wiersz odzyskamy
patrz – to poeta pędzi piechotą
piękne jest patrzeć jak w nierównym boju
w czas wielkiej nudy – stan wyjątkowy
młody poeta wypaca się w znoju
kamień i kula – wróżenie z bóli
połknął kilometr jak ciastko: am!
czy doczekamy znów pełnych ulic?
oto poeta wypaca się nam
wspólnych kamienic jak rój pszczół w ulach
patrz tu – nie w oczy – lepiej na usta
młody poeta wypaca się w bólach
on słowa nowe we wargach kuje
młody poeta – hej! czy go znacie?
a potem długo mieli i żuje
dla was poeci są siwi, spuchnięci
aż z jego plwocin powstaje sztuka!
grudzień na warcie, na Mariensztacie
też to potrafisz – boisz się czego?
w płucach zbyt duże stężenie rtęci
śmieszków poetów o twarzach małpich?
w oczach – nie patrzcie mu nigdy w oczy
kochanków muz co do Bliklego
pochodnie świecą się ciemno w nocy
jeszcze chodzili kosztować chałwę
pełną i czarną – tak noc jest czarna
szybciej i szybciej, szybko się nudzą
a dzień jest szary – też się wypaca
te strofy z nieba, z natchnienia, z mody
nowy poeta to w dół to wraca
wzywam cię, o potężna Nudo!
pompuje! jeszcze! miarowo w tempie
zabierz czym prędzej do swoich łożnic
sprawdzić mu tętno, tężeje w nozdrzach
niech się dowiedzą co gorzkie gody
ferment okropny z pach – bach! pot cieknie
nadszedł czas biegle pocących się młodych!
toż to benzyna wyżęta z żebra
ciągną wagony do końcowej stacji
toż to paliwo z aeroplanu
pełne poetów wielkich narracji
w chmurach fedruje lecz tam nie znajdzie
młodzi – młynarze mielcie swe młyny
nasion co będą prowadzić kadłub
niech wasze serca tłoczą krew świeżą
oto poezja – stan ciekły, zlały
niech znów wam masy ludzkie uwierzą
się jak wycieczkach wiersze ujutne
że mocnym basem – głuszycie echo! 91
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Nowy poeta wypaca się w bólach
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Historia spluwaczki Tekst: Mundek Koterba | Kolaż: Igor Kawecki Prawdę o podziemiach kościoła pod wezwaniem świętego Kazimierza Królewicza odkryłem przypadkiem, gdy przechadzając się po mieście, zatruty plwocinami z zapadłych płuc, szukałem – jak wówczas myślałem – ostatnich w moim życiu tanich uciech i facecji. Tego dnia spotkałem na trasie Kazimierz– Wawel, pokonywanej pieszo tempem flâneura, pewnego człowieka, bezrobotnego, z zawodu organistę, znanego w naszym mieście jako sprawca pewnego incydentu. Fatalna w skutkach niesnaska (to główny powód jego bezrobocia)
Międzynarodówki. I tak w absolutnej ślepocie i zamyśleniu dograł utwór
miała miejsce kilka lat temu tuż po wyborach prezydenckich, w któ-
do ostatniej rewolucyjnej nuty ku przerażeniu sparaliżowanych tymi
rych nasz narodowy, rozbity katastrofami i spiskami Okręt znalazł
dźwiękami uczestników mszy. W sprawie tej nieszczęsnej introdukcji
nowego sternika w osobie Emila Wąsacza. Organiście z kościoła przy
rolę jurysty przyjął sam metropolita. Wezwawszy organistę przed
ulicy Reformackiej tak nie spodobała się ta elekcja, że pił do pełni
swoje oblicze, nie wysłuchując nawet mowy obronnej, wydał ska-
księżyca śliwowicę i przepijał winem gronowym do własnego portretu
zujący wyrok: wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym (i tak,
ślubnego. A nazajutrz – „kiedy ranne wstają zorze” – miała odbyć
jak to u księży, grał on za miskę kartoflanki na plebanii i obietnice
się msza święta za dusze zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem.
zbawienia duszy), a na odprawę dał mu ampułkę z kroplą krwi św.
Przyjechał na nią podobno sam Prezes, choć niektórzy twierdzili, że
Kajetana – patrona bezrobotnych (czort wie, skąd ją wziął). Wylano
był to tylko sobowtór (a może nawet trzeci bliźniak? – czort wie).
więc organistę – cytując jego słowa: „na zbity ryj”, a odchodząc od
Taką plotkę rozsiał ponoć przed mszą stary i stetryczały już kościelny
Jego Eminencji, nieszczęśnik usłyszał, jak ten drugi, nieznacznie tyl-
Gąsienica – ten sam gazda, co ponad osiemdziesiąt lat temu, jako
ko fałszując, zawodził: „Nie nam wyglądać zmiłowania / Z wyroków
jeszcze młokos, w ostatniej chwili został zgodzony na świadka ślubu
bożych, z pańskich spraw…”.
Witkacego z Jadwigą Unrużanką. Ale nawet jeśli tego dnia w kościele
To naprawdę niezwykły łut szczęścia spotkać człowieka o takiej
nie było Prezesa, to i tak wypadała msza czcigodna wielce, z koncelebrą
przeszłości w momencie, w którym własna teraźniejszość wypełniona
samego biskupa krakowskiego.
jest cierpieniem i pustką, a przyszłość czarna jak wzrok tegoż organisty
Na tejże mszy pijany organista, słysząc dzwonienie rozpoczynające
podczas pamiętnej mszy.
nabożeństwo, przed oczyma nie widząc nic, ino martwą, bezdenną
Przypominając mi tę głośną sprawę, organista nie omieszkał wypy-
czerń, zaczął palcami po klawiszach organów wystukiwać melodię
tać i mnie o cel wędrówki. Gdy go poznał (przypomnijmy: szukałem
92
Mundek Koterba| h i s tor ia spluw ac zki
na rwące ruchy nagich pośladków szlachcica. Gdy ciało opoja zaczęło
Nie mając innych planów, duszony kaszlem, zgodziłem się. Tak trafi-
niebezpiecznie przyspieszać i tym samym niechybnie zbliżać się do
liśmy gdzieś na przedmieścia (zdaje się, że na osiedle to autochtoni
ostatecznego rozwiązania, zrozpaczony Prusak, podnosząc z ziemi
wołają Grębałów), nieopodal dużego cmentarza, i razem oddawaliśmy
spluwaczkę, jął błagać go, by to ostateczne pchnięcie zadał właśnie
się różnym przyjemnościom wieczorową porą. Niewiele z tego (nieste-
do tego niewielkiego naczynka przeznaczonego na zbędne wydzieliny
ty) pamiętam, najgorsze, że nie pamiętam smaku tych przyjemności,
organizmu (w tej sytuacji orgazmu). Chciał tą drogą ocalić wino przed
odtworzyć potrafię jedynie ich formy, a przecież sama forma, pozba-
barbarzyńskim aktem gwałtu, a siebie i karczmę przed plajtą. Nie-
wiona esencji, zupełnie odbiera smak wspomnień. Na pocieszenie
spodziewanie utyskiwania i zawodzenia Thysska zdekoncentrowały
samego siebie jednak jeszcze raz potwierdzę: uciechy były i to takie,
Sienkiewicza tak mocno, że kuśka poczynała więdnąć, a konwulsje
że gdybyśmy czynili je na przykład podczas mszy we wspomnianym
pośladków ustawać. Wreszcie szlachcic, oziębły od Thysskowych
już kościele, do tego przy akompaniamencie Międzynarodówki – wtedy
spazmów, zaniechał gwałtu na beczce, a całą swoją złość skierował na
z miejsca zostalibyśmy obłożeni ekskomuniką. Nie trzeba by nawet
karczmę i jej gospodarza. Wyjął z popielniczki tlący się jeszcze fajkowy
dziecka wypisywać z religii.
tytoń i jął rozrzucać po kątach na tyle sprawnie, że oberża zajęła się
Wrócę jednak do istoty rzeczy. Owej przyjemnej nocy w pokoiku
momentalnie ogniem (umiejętność palenia wrogich posiadłości zdobył,
organisty gospodarz opowiedział mi dzieje pewnej spluwaczki. Tak
uczestnicząc w licznych zajazdach). Gospoda spłonęła doszczętnie,
właśnie – spluwaczki, nie jest to żaden lapsus. Otóż – wiele wie-
w jej miejscu zaś pozostało coś, co można nazwać słowami ministra
ków temu, za panowania burgrabi Szembeka, mniej więcej w miejscu
Sienkiewicza (zadziwiająca zbieżność nazwisk!): „chuj, dupa i kamieni
dzisiejszego konfesjonału w kościele św. Kazimierza, na trefnych
kupa”. Natomiast sam Thyssk nieznanym trafem uszedł cało z tej po-
fundamentach stała licha karczma, którą prowadził kmieć ubogi,
żogi. Jakiś czas później widziano go w Brukseli, w roli członka trupy
uchodźca z Prus, o dziwacznym jak na owe czasy przydomku Thyssk.
artystycznej odgrywającej na tamtejszym rynku religijne misterium.
Był to – co wyczytać można w niektórych krakowskich diariuszach,
Inny zgoła los spotkał Sienkiewicza. Skruszony szlachcic, gdy oprzy-
a przede wszystkim w pamiętniczku żony burgrabiego Zofii z Pieniąż-
tomniał, uświadomił sobie, jak wielki majdan uczynił zeszłego wie-
ków – karczmarz nieudolny i chytry, co beczki z winem dziurawił, by
czora i niezwłocznie udał się na klęczkach przed konfesjonał. Wyznał
dolewać do nich wody, a chłopów niebiegłych w piśmie i rachunkach
księdzu grzechy, płakał, bił się w piersi, żałował. Kapłan, widząc, że
oszukiwał na walucie. Bał się jeno szlachciców i nawet gdy takiego
penitent rokuje poprawę, pożałował go, grzechy w imieniu Pana
widział w swej karczmie nietomnego od wina, ani śmiał sięgać do
Jezusa odpuścił, a za pokutę kazał mu w miejscu spalonej karczmy
zawartości jego kiesy. Widział Prusak szablę przepasaną u panów
ufundować kościół.
i na sam jej widok oblatywał go rudy strach.
I w tym miejscu zaczynają się dzieje świątyni przy ulicy Reformackiej,
Diariusze (zwłaszcza naprawdę nieoceniony w tej sprawie kajecik
a zarazem kończy historia spluwaczki, o której dalszym losie chyba
Zofii z Pieniążków) przekazują, że w jednym z miejsc w karczmie stało
nikt od tamtego czasu nie wspominał. Została tylko legenda – prze-
naczynie do plucia – blaszana spluwaczka, zwana również ze względu
kazana mi przez organistę – która głosi, że w katakumbach kościoła,
na stałego jej użytkownika „spluwaczką pana Sienkiewicza”. Szlachcic
w jednym z korytarzy, leży wciśnięta gdzieś pomiędzy trumny z ciałami
Sienkiewicz, znany w całym powiecie łotrzyk i chutliwiec (w tej ma-
zmarłych mnichów ta sama spluwaczka, do której pluł pan Sienkie-
terii ponoć specjalnymi względami darzył gęsi), był bardzo częstym
wicz, i której karczmarz Thyssk chciał użyć jako miejsca spoczynku
gościem karczmy Thysska. Mówiło się nawet – tak stoi w zapiskach
nasienia szlachcica. Jej odkrycie chronić ma ponoć przed impotencją
burgrabiny – że po gęsiarni był to jego drugi dom.
i zapewnić jurny żywot.
Chucie Sienkiewicza rządziły i dzieliły w rzeczonej gospodzie.
Kiedy tak myślę o formach doznanych w pokoiku na Grębałowie,
Nierzadko szlachcic demolował uposażenie tego miejsca, na co kar-
rozjaśnia mi się tajemnicza i po trosze dziwaczna historia spluwaczki
czmarz – porachowawszy, że i tak dzięki swawolom dewastatora
oraz powody, dla których organista zdecydował się o niej opowie-
wychodzi na swoje – przymykał oczy. Aż któregoś dnia (o tym akurat
dzieć. Pamiętam też, co rzekł do mnie rankiem, gdy żegnaliśmy się tuż
Zofia z Pieniążków, żona poczciwa, matka pięciorga dzieci, milczy)
przy wyjściu: „Tylko, broń cię Panie Boże, nie wspominaj ani słowem
doszło do gorszącej nawet niektórych libertynów sceny, gdy pijany
o Międzynarodówce! Nie śpiewaj jej, nawet nie nuć, jak już będziesz
i rozochocony szlachcic, nie znajdując w pobliżu żadnej urodziwej
w kościele prosił księdza, by otworzył przed tobą podziemia”.
gąski, zaczął dobierać się do otworów w beczkach, tych samych,
Zapewne niebawem się tam wybiorę na ekscytujące poszukiwania
przez które karczmarz wlewał wodę. Gdy Thyssk obaczył nabierają-
historycznej spluwaczki, ale pierwej jeszcze raz obaczę, czy o jej
cą rumieńców kuśkę Sienkiewicza, obleciał go taki strach, że twarz
legendzie nie wspomina choć jeden malutki akapicik pamiętniczka
jego zmieniała kolory, jakby przemaszerowała po niej tęcza z placu
burgrabiny Zofii Szembekowej z Pieniążków.
Zbawiciela. Półprzytomny schował się za ladę i jednym okiem łypał
93
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
uciech), zaproponował spędzenie sympatycznego wieczoru u siebie.
Igor Kawecki | W I E R SZ E
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Rysunek: Betina Bożek
AUTOBUS – KOMPILACJA PRZESIADEK
Przesiadały się
Światła mijały mnie
Czekały
Na przemian ja mijałem światła Noc już zapadła
I wreszcie wsiadł Wiatr ze spracowaną reklamówką
Sięgając myślami w spokojniejsze rejony
Z nieco złamanym nosem,
Enigmatyczne plakaty spoglądały na mnie
Niebieskooki młodzian po sześćdziesiątce
Z lewej strony Igliwie szkliste Do twarzy jeszcze drzewom
Znowu nadeszła razem z nim
Z ich liśćmi o tej porze
Świetlistym Czerwień tej pory rozgrzewa, choć skąpo
Panowie kupujący bilety mieli miny zgoła obrzydliwe I włosy pogrupowane w jakieś formacje
Ach! Gdyby można było,
Za pomocą produktów kosmetycznych
Te wszystkie facjaty z pomarszczeń wyczyścić Z grymasu twarzy
Czerwień hydrantu Sygnał alarmowy
Rytm
Guziczek poprawiony przed przystankiem
Niezgodę w rym obrócić
I te śruby patrzące na Ciebie
Lecz czy naprawdę to mi się teraz marzy?
Z anamorficznym odbiciem Kolejny bez drogi cel sobie wyznaczam Zalewał nas cień
Ożywiony choć na chwilę mroźnym chłodem
Coraz szybciej coraz zimniej
przykurczony
Cienie wchodziły i wychodziły,
94
Igor Kawecki | W IE R SZE
Igor Kawecki
CHWILA Dym tytoniowy powędrował za mną Znów myśli układały się jak rozczochrane włosy na głowie Krótkie, wymowne spojrzenie kota Kamienie grzechotały w rytm stóp rodzącego się dziecka Dziś księżyc jest tak napięty jak łuk tatarski A księżycowy pył zdaje się być wieczny Gryzę wargi cienką skorupę By ssąc spijać z niej krew WZORZYSTA JAPONKA PRZESZŁA PO MOICH OCZACH wzorzysta japonka przeszła po moich oczach jako jedyna dotychczas rzuciła promień barwny na ten zasklepiony skrawek dnia kobieta w wyblakłej purpurze kręciła ręką, a jej stawy, bądź inne technicznie skomplikowane podzespoły, skrzypiąc, przypominały ułomną grę altowiolinisty szprychy szeleściły, buty dzwoniły o wilgotny asfalt, a beznamiętne pytania, o to, co przedstawia rzeźba stojąca na bulwarze, cichły, nie docierając do rozmówcy ziewały ciała pogrążone w myślach dźwięczało coraz soczyściej zapalonej lampy światło to ostatni kurs łodzi wycieczkowej z rubaszną melodią na pustym pokładzie
95
A za szklaną kalką okna Gałęzie przybierają coraz to nowe twarze I dyrygują wiatrem Czuję się wyróżniony, widząc te spektakle Wkrótce zapadła noc, a z nią zima Rozgrzewał mnie od środka alkohol W siwym dymie szmery krążących ptaków Zapowiedziały przybycie największego z ich grona Niebieski punkt osiadł na jednej z wielu gałęzi Które budowały szkielet drzewa Wszystkie jego liście zasnęły pod białą kołdrą Krochmaloną przez mróz Obudzone przez wiosnę Oddadzą soki Matce
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
Kolaż:
HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY
HA!ART NR 48: KELET. FANTOMY EUROPY ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ w sprzedaży! Polska łamie sobie głowę nad tym, jak stać się „normalnym” krajem Zachodu. Czesi wyobrażają sobie, że wszyscy się z nimi liczą. Węgrzy marzą o Wielkich Węgrzech. Słowacy o historii, która ma więcej niż kilkadziesiąt lat. Rosja marzy o byciu „normalnym” mocarstwem, które szanuje świat. Macedonia roi o tym, że nie jest zwykłym, trywialnym słowiańskim kraikiem, tylko dziedzicem imperium Aleksandra. Serbia marzy o tym, Rumunia o tamtym – i jakoś leci. Wszystkie te marzenia (i wiele, wiele innych) realizują się bardzo powoli, o ile w ogóle.
Niektóre są w ogóle nierealizowalne. Kelet więc, nasza wschodnia Europa, zajmuje się głównie rojeniem. Marzeniem o sobie samej i ciągłym wymyślaniem siebie samej na nowo. I o tym właśnie jest „kelecki” numer naszego pisma. I to jest właśnie Kelet. Kraj pomiędzy. Kraj na obrzeżu tego, co już uformowane. Kraj formujący się, a formowanie – zawsze jest, przyznacie, najciekawsze. ☀ Redakcja numeru: Kaja Puto, Ziemowit Szczerek, Zbigniew Rokita
matronat medialny
dofinansowano ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego
partner wydania
Ziemowit Szczerek SIÓDEMKA postsarmacki thriller – w sprzedaży! Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się „krajobraz kulturowy”, jednak tym razem Ziemowit Szczerek nie pisze o Ukrainie, a o Polsce – choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W Siódemce poddaje wiwisekcji „Polskę najpolstszą”, samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7. Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka
tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzającymi świadomość wiedźmińskimi eliksirami (tak, tak – nie mogło zabraknąć także wiedźmina). To brutalna, szczera do bólu próba opisu tego, co swojskie, a zarazem bardzo tajemnicze i dotąd niezbadane. Siódemka stanowi podróż przez polskie jądro ciemności, przez kompleksy i fantazje narodowe, przez wieki historii – wędrówkę pełną groteski i przegięcia, napędzaną alkoholem i narkotykami (to wciąż #gonzo!), ale to przecież jedyny sposób na opisanie bezforemnej polskiej formy. Projekt jest współfinansowany ze środków Gminy Miejskiej Kraków
dofinansowano ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego
Maciej Bobula, Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Aleksander Przybylski, Michał Zantman BĘKARTY WOŁGI. KLECHDY MIEJSKIE w sprzedaży! Bękarty wołgi to antologia, na którą składa się pięć opowiadań autorstwa Macieja Bobuli, Adama Miklasza, Katarzyny Gondek, Aleksandra Przybylskiego i Michała Zantmana. Bohaterem zbiorowym książki jest miasto i jego mieszkańcy, których poznajemy przez pryzmat opowieści szeptanych w kolejkach, tramwajach i przy narożnych stolikach osiedlowych knajp. Twórcy tomu na różne sposoby podejmują temat legendy miejskiej. Dla jednych staje się on pretekstem do
snucia fantastycznych, środowiskowych historii, dla innych do podejmowania melancholijnych narracji osadzonych w quasi-mitycznej przeszłości, a dla jeszcze innych stanowi zachętę do meta-literackiej wypowiedzi na temat twórczego potencjału opowieści. Czytelnik spotyka postaci zarówno z wielkomiejskich, grodzonych blokowisk, jak i prowincjonalnych miasteczek, a wątki – jak przystało na legendy – migrują pomiędzy tekstami i rozwijają się. Projekt jest współfinansowany ze środków Gminy Miejskiej Kraków
96