Ha!art 49 (1/2015): Numer o pracy [fragmenty]

Page 1



Wstęp | Jan Bińczycki, Adam Ladziński

Jan Bińczycki, Adam Ladziński

Odpoczywać, uczestniczyć w pochodzie, odsypiać dniówki

drobnych wyrzeczeń dnia codziennego. Mamy nadzieję, że

z nadgodzinami, szukać fuchy? Pić, tańczyć, oglądać tele-

da wam choć część satysfakcji, która była naszym udziałem

wizję, leżeć na plecach obolałych od nienaturalnej pozycji

w czasie wspólnej pracy.

przez minimum osiem godzin dziennie? Zajmować się hobby

Zależało nam, by uciec od sztampy, która cechuje podobne

(od modelarstwa po decoupage’u)? Cieszyć się pogodą, która

inicjatywy produkowane przez środowiska związane z kultu-

pewnie będzie piękna, czy kląć na czym świat stoi? Trudne

rą. Nie znajdziecie tu narzekań na korporacje w wykonaniu

pytanie? Dla nas też.

absolwentów niszowych kierunków, kpin z buraków na zmy-

Jest coś niepokojącego w medialnym nieistnieniu i spo-

waku, roszczeniowych wypowiedzi artystów przekonanych,

łecznej obojętności na to święto, które w założeniu ma być

że ich działalność stoi przed sprawami całego społeczeństwa,

dniem walki o prawa świata pracy i okazją do celebrowania

posapywań sytych pięćdziesięciolatków szermujących argu-

dumy z przynależności do grupy tych, którzy własnym wy-

mentami, że dobrze pamiętają, jak to kiedyś było gorzej, bo

siłkiem zaspokajają potrzeby oraz zmieniają świat na lepsze,

musieli korzystać z Funduszu Wczasów Pracowniczych i za-

dostarczając produktów, usług, idei. Praca to temat, który

dowalać się produktami bez kolorowych opakowań. Autorzy

politycy „załatwiają” kilkoma okrągłymi zdaniami przy okazji

artykułów i osoby, z którymi przeprowadziliśmy wywiady,

wyborów. Media podejmują go z reguły niechętnie, ograni-

reprezentują swoje własne poglądy, niekoniecznie wpisujące

czając się do sprawozdawania i omijając rozważania na temat

się w ideologiczne ramy, w jakich zwykło się umieszczać

miejsca, jakie zajmuje w codzienności. Równie rzadko bywa

pierwszomajowe okoliczności.

okazją do spotkania pomiędzy pracownikami a artystami,

W pierwszych rozdziałach zajmujemy się związkami pra-

platformą porozumienia i egalitarnej dyskusji o codzienności.

cy i literatury, kwestią inteligenckiego etosu wobec praw

49. numer Ha!artu kleiliśmy po godzinach, w weekendy,

pracowniczych i warunków zarobkowania, zjawiskami na

w czasie dłużących się dni bezrobocia, unikając oka prze-

przecięciu, historią ruchów społecznych (strajk Bread&Roses

łożonych w pracy. W redakcji pomogli studenci edytorstwa

w Stanach Zjednoczonych i polska Solidarność). Artyku-

na praktykach. Wspólnie projektowaliśmy świąteczne wy-

ły poświęcone „niepracy” przedstawiamy na początku, bo

danie magazynu, który w naszym zamierzeniu ma być zbio-

warto marzyć. Druga część numeru to zbiór opowiadań,

rem majowych czytanek, gorzkich i śmiesznych tekstów

reportaży i wyznań dotyczących pracy. Cieszy nas, że tak

poświęconych jednemu z najważniejszych aspektów życia

wielu interesujących autorów zajmuje się tym społecznie

w dzisiejszych czasach. To plon naszych kradzionych minut,

ważnym tematem.

Powitanie transfuturystów Z radością przedstawiamy plon pierwszego roku działalności grupy transfuturystów. To twórcy młodzi, dowcipni i na swój sposób czarujący. Wedle programowych deklaracji zajmują się rekonstrukcją historyczną. Przywołane estetyki i powtórzone eksperymenty okazują się jednak zadziwiająco aktualne. Najbardziej poważni są, kiedy żartują. A robią to cały czas. Wydawnictwa i happeningi udostępniają na Facebooku, w Issuu i na terenie całego miasta. www.facebook.com/transfuturo http://issuu.com/igorznasa/docs/jednnodni__wka_ostateczna

1

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Co zwykliście robić 1 maja, w Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy?


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Spis treści WSTĘP

korporacja@ha.art.pl issn 1641-7453 Nakład 1200 wydawca Korporacja Ha!art pl. Szczepański 3a 31–011 Kraków www.ha.art.pl

SPIS TREŚCI nieróbstwo

3—MAREK TOBOLEWSKI Z beztroski do pracy i z powrotem 11—JAKUB BARAN Jak się nie narobić? dom pracy twórczej

17—EWA CHUDOBA O pracy w literaturze

redakcja Piotr Marecki  →  redaktor naczelny piotr.marecki@ha.art.pl Łukasz Podgórni → sekretarz lukasz.podgorni@ha.art.pl fundacja korporacja ha!art

21—KRZYSZTOF WOŁODŹKO Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji 24—SZYMON KUKULAK ATOMIŚCI DO ATOMÓW, ROBOTY DO ROBOTY! Jutrzejszy rynek pracy w zwierciadle literatury science fiction

30—MAGDALENA BAŁAGA Korpoambiwalencja przebieg kariery

33—EWA HOŁUSZKO Etos Solidarności. Czym i jaki był? Co po nim pozostało? 36—MATEUSZ TRZECIAK Chleba i róż 39—EWELINA SASIN Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle, czyli dlaczego świat się kończy. O ślunskich dziołchach i ich szychcie

45— JAKUB WŁODEK Brzeszcze 49— FILIP LEŚNIEWICZ Doktorant – pracujący czy studiujący? 52—JAN BIŃCZYCKI Cel: rewolucyjny

Fundatorzy Piotr Marecki, Jan Sowa Rada Małgorzata Mleczko, Patrycja Musiał, Jan Sowa (Przewodniczący) Zarząd Piotr Marecki (Prezes) Grzegorz Jankowicz (Wiceprezes) redakcja wydawnictwa ▶ Katarzyna Bazarnik i Zenon Fajfer  ◉ liberatura ▶ Jan Sowa  ◉  teoria i praktyka ▶ Iga Gańczarczyk  ◉  linia teatralna ▶ Grzegorz Jankowicz  ◉ linia krytyczna, proza obca ▶ Piotr Marecki  ◉ seria prozatorska, poetycka ▶ Kuba Mikurda  ◉  linia filmowa

obróbka artystyczna

redakcja numeru Jan Bińczycki, Adam Ladziński

55—PIOTR MACHA Martwa Praca 64—DARIUSZ ECKERT Inwokacja do świętego Bernarda, patrona mężczyzn 68—DEZYDERY BARŁOWSKI Układy bardzo kontrolowane 74—SABINA DRĄG Every Body Works. Oda do ciał pracujących 73—OLGA STAWIŃSKA Portret rodziny 79—ŁUKASZ GRZYMALSKI Dr Pracownik i Mr Szkodnik

korekta Adam Ladziński, Ewelina Sasin projekt graficzny + ilustracje Janota janota-img.tumblr.com druk PW Stabil ul. Nabielaka 16 31–410 Kraków

83—ANTONI GRZEŚCZYK Początek wakacji 86—BIOGRAMY 87—TRANSFUTURYŚCI

Serdecznie dziękujemy osobom, które pomogły w korekcie, w tym przede wszystkim Klaudii Czechowskiej.

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO 2


Tekst: Marek Tobolewski | Ilustracje: Janota

Mit złotego wieku wydaje się wiecznie żywy. Nie inaczej jest w sprawie pracy. Wolni i beztroscy starożytni Grecy właściwie nie zaprzątali sobie nią głowy. Później, wraz z rozwojem kultury i środków produkcji, pracy było coraz więcej, aż w końcu niemal zupełnie zdominowała nasze życie. Zyskała przy tym nie tylko uzasadnienie ekonomiczne, ale też etyczne – kto nie pracował, uznawany był za grzesznika. Dziś, gdy zmęczenie codziennym kieratem daje się nam we znaki nie mniej niż poczucie jego jałowości, a często wręcz szkodliwości, wracają myśli i koncepcje, które zachęcają do gruntownego przemyślenia samego konceptu pracy. Aby zbliżyć się nieco do dawnych pięknoduchów, darmozjadów i piewców pożytków z gnuśności, zadajmy sobie trud i zobaczmy, jak na przestrzeni dziejów definiowano pracę, a także kto i dlaczego miał czelność kwestionować jej rzekomą „oczywistą oczywistość”.

3

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Z beztroski do pracy i z powrotem


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski

Praca u podstaw

Praca popłaca

Poszukiwanie wyłomów w ludzkim o niej myśleniu to nieła-

Od zarania dziejów pracujemy więc w trudzie i znoju, by żyć

twe zadanie. Wszak od Biblii przez Marksa po wciąż żywy

wygodniej, zostawić coś potomstwu oraz budować dobrobyt

dogmat wzrostu wydajności praca traktowana jest nieomal

indywidualny i społeczny. Ten ostatni motyw – materialna

jako sens życia człowieka. Bez niej wręcz trudno wyobrazić

korzyść – wbrew pozorom istotny stał się dopiero kilkaset lat

nie tylko jakkolwiek rozumiany postęp społeczny czy rozwój

temu. Na tle całej historii naszego gatunku, nie mówiąc już

gospodarczy, ale nawet samo fizyczne przetrwanie jednostki.

o historii planety, koncentracja na kwestiach ekonomicznych

Boleśnie przekonują się o tym osoby, które pracy nie mają.

stanowi w gruncie rzeczy relatywnie krótki epizod. Pierwsze

Doskonale widać to w Polsce, gdzie bezrobocie należy do

znane nam dziś monety pochodzą sprzed zaledwie 2700

najczęstszych przyczyn samobójstw. Wydawać by się mogło,

lat, choć Homo sapiens pojawił się 200 tysięcy lat wcześniej,

że właśnie praca jest tym, czego potrzebujemy najbardziej

a neandertalczyk nawet dwa razy wcześniej – co do tego

i co czyni nasze życie przynajmniej znośnym.

drugiego wciąż trwają spory, czy był naszym przodkiem czy

Myśl ta w zasadzie od zawsze towarzyszyła naszej kulturze.

raczej kuzynem, ale raczej nie ulega wątpliwości fakt, że

Z Biblii pamiętamy boskie zalecenie: „Zaludniajcie ziemię

wytwarzał narzędzia i potrafił się nimi posługiwać.

i czyńcie ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). Zgodnie z nim ludzki

Tym niemniej, nawet wprowadzenie pieniądza do po-

wysiłek skierowany być powinien na podporządkowanie

wszechnego obrotu nie oznaczało jeszcze zasadniczego

sobie planety i jej zasobów. Dzięki temu człowiek zyskuje

przełomu w zakresie pracy. Dopiero Marks należycie osadził

pokarm niezbędny do życia i rozmnażania się. W Nowym

ją w kontekście historycznym, przede wszystkim wyraźnie

Testamencie dochodzi do tego motyw umiejętnego mnożenia

wyodrębniając z całego zjawiska pracę zarobkową i poka-

majątku. Jako pochwała przedsiębiorczości traktowana bywa

zując, że to dzięki jej utowarowieniu pieniądze zmieniają

Jezusowa przypowieść o talentach. W niej to sługę, który nie

się w kapitał. Analizując pojęcie towaru Marks zauważa, że „wartość użytkowa, czyli dobro, ma więc tylko dlatego war-

pana talentu, spotyka reprymenda: „Sługo zły i gnuśny! […]

tość, że jest w nim uprzedmiotowiona, czyli zmaterializowana,

Powinieneś był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po

abstrakcyjnie ludzka praca”. A „przemiana pieniędzy w kapitał

powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność” (Mt

wymaga […], aby posiadacz pieniędzy znalazł na rynku towa-

25, 26–27). A także kara: konfiskata majątku, uzasadniona

rowym wolnego robotnika”. Słowem, kapitał (a wraz z nim

w dodatku w sposób zdumiewająco podobny do współ-

i epoka kapitalistyczna) pojawia się wtedy, gdy praca staje się

czesnej praktyki neoliberalnego kapitalizmu, polegającej na

specyficznym rodzajem towaru, a dysponujący siłą roboczą

uspołecznianiu kosztów i prywatyzacji zysków. „Każdemu

pracownik sprzedaje ją na rynku posiadaczowi środków

bowiem, kto ma – powiada Jezus – będzie dodane, tak że

produkcji. W tym zatem ujęciu pracą nie będzie jedzenie

nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet

zerwanych z drzewa bananów, budowanie piramid przez

to, co ma” (Mt 25, 29).

niewolników czy tworzenie w natchnieniu miłosnych wierszy.

Ilustracja z materiałów Autora

potrafił zainwestować z korzyścią powierzonego mu przez

4


Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski

Od czasów Grzegorza lenie i obiboki są więc już oficjalnie

Oczywiście niewolnik czy pańszczyźniany chłop pracowali

piętnowani. Z jednej strony gnuśność uznawano za brak

co najmniej równie ciężko jak dzisiejsze szwaczki z daleko-

należytego starania na rzecz uświęconego porządku spo-

wschodnich fabryk odzieży albo górnicy z militaryzowanych

łecznego, z drugiej – wszelkie próby wybicia się zeń czy

na Ukrainie kopalń. Ale nie tylko ich wysiłek był lekceważony.

pozostawania poza nim poważnie mu zagrażały. Stąd papie-

Starożytni Grecy czy Rzymianie w istocie zdumiewająco

stwo tak intensywnie zwalczało wszelkie ruchy dysydenckie.

mało zajmowali się pracą – również w tym sensie, że nie

Bogomilcy, albigensi, waldensi czy katarzy byli groźni nie

dostrzegali w niej niczego ważnego i mającego decydujący

tyle ze względów teologiczno-doktrynalnych, ale ponieważ

wpływ na człowieka jako takiego. Owszem, widzieli w niej

ich światopogląd wywracał na nice logikę obowiązującego

sposób zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych,

porządku. Wywodząc się z tradycji manichejskiej, niespe-

ale obszarem realizacji własnego człowieczeństwa był czas

cjalnie cenili sobie życie doczesne, a w materialnym świecie

wolny, pozostający poza pracą i niemający nic wspólnego

dostrzegali przede wszystkim dotknięcie zła. Stąd wszelkie

z zarabianiem. To w nim człowiek mógł się oddawać temu,

ich pachnące utopią pomysły i idee – odrzucenie bogactwa,

co najważniejsze: obcowaniu ze poezją i sztuką, debatom politycznym, filozofowaniu, udziałowi w igrzyskach, ucztowaniu lub spotykaniu się ze znajomymi. Mówiąc o starożytności, nie można pomijać kontekstu klasowego, gdyż koncentracja jednych na życiowych przyjemnościach byłaby rzecz jasna nie-

Oficjalnie lenistwo uznane zostało za grzech w czasach papieża Grzegorza I Wielkiego, przewodzącego chrześcijaństwu w latach 590–604.

możliwa bez katorżniczej pracy innych. Tym niemniej interesujące jest samo rozróżnienie czasu pracy

krytyka zbytków kleru, podważanie feudalnej hierarchii czy

i czasu wolnego, a także swoista sankcja moralna, która mu

wezwania do ewangelicznego ubóstwa. W większości przy-

towarzyszyła. W ówczesnych standardach niewolnicy, po-

padków ich losy kończyły się tragicznie – ginęli na stosach

dobnie jak później chłopi czy robotnicy, powinni pracować,

inkwizycji i w urządzanych przez Kościół krucjatach. Dziś

ponieważ gnuśność i lenistwo są niemoralne, a dysponując

jednak wiele z głoszonych przez nich poglądów okazuje się

czasem wolnym, poddani byliby różnym pokusom. Jedno-

zaskakująco bliskich temu, co propagują ruchy kontrkultu-

cześnie dawne elity – bez względu na to, jak bardzo próż-

rowe czy newage’owe.

niacze życie prowadziły – uchodziły za stworzone do celów

Praca na Zachodzie

wyższych, takich jak władza, sztuka czy prowadzenie wojen.

Główny nurt biegnie jednak inaczej. Po okrzepnięciu refor-

Dla nich zakaz hańbienia się przyziemną pracą zyskiwał więc

macji, która pod wieloma względami bliska była eksploracji

metafizyczne wręcz umocowanie.

pomysłów marginalnych i fantastycznych z punktu widzenia

Grzeszna gnuśność

feudalnego status quo, boska sankcja pracy została jedynie

Oficjalnie lenistwo uznane zostało za grzech w czasach

umocniona. Wraz z rozwojem sił wytwórczych rosła nie

papieża Grzegorza I Wielkiego, przewodzącego chrześci-

tylko produkcja, ale i zasięg oddziaływania kultury zachod-

jaństwu w latach 590–604. Choć samo pojęcie lenistwa

niej, która wraz z podbojami kolejnych kultur i kontynentów

czy gnuśności już wcześniej pojawiało w nauce Kościoła, to

w ciągu kilku wieków zyskała globalną dominację. Rdzenni

raczej w znaczeniu duchowej bierności, zobojętnieniu wobec

mieszkańcy Ameryk, Azji i – zwłaszcza – Afryki wciągnięci

wiary i życia, acedii. Znamienne, że sam Grzegorz był bene-

zostali w światowy system gospodarczy, a eksploatacja ko-

dyktynem, a więc mnichem z zakonu, którego zawołaniem

lonii stała się dopalaczem dla procesu akumulacji kapitału.

było słynne ora et labora (módl się i pracuj) i którego nazwa

Beztroskie łowy na bizony, medytacje buddyjskich mnichów

do dziś kojarzy się z ciężką, żmudną pracą. Nawet jego imię,

czy tajemnicze kultury subsaharyjskie, o których do dziś

a był pierwszym papieżem je noszącym, wywodzi się od gre-

wiemy bardzo mało z uwagi na to, że nie znały pisma i nie

ckiego grȇgórios, co oznacza „czujny”. Nauczając, piętnował

zostawiły po sobie czytelnych śladów, ustąpiły pod naporem

bierność duchowieństwa, grożącą jego zdaniem utratą przez

Europejczyków i ich pieczołowitego kultu pracy, najlepiej

chrześcijan zdominowanych terenów, zabiegał też o aktyw-

wykonywanej przez innych.

ne poszerzanie sfery wpływów chrześcijańskich, w czym

Na początku dwudziestego wieku Max Weber postawił

zasadniczą rolę odgrywała działalność misyjna Kościoła.

tezę, że kapitalizm rozwinął się w Europie zachodniej, bo tam

5

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Nie praca czyni wolnym


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski

Lafargue z jednej strony ośmiesza pracę i jej tragiczne skutki w społeczeństwie kapitalistycznym, z drugiej tęsknie wzdycha do epoki przedprzemysłowej.

właśnie sprzyjała mu religia. W książce Etyka protestancka

również edukacja, traktowana jednak jako rodzaj pracy nad

a duch kapitalizmu Weber wskazał, że etos protestantyzmu

sobą i swoimi kompetencjami, a nie na przykład poszerzanie

znacznie bardziej niż jakakolwiek inna religia wspierał pry-

horyzontów, rozwijanie talentów czy kształtowanie postaw.

watną przedsiębiorczość, zapewniając społeczne wsparcie

Leniwa natura

dla rozwoju gospodarki i dając największy prestiż osobom

Również dzisiejsi sabotażyści intelektualni krytycznym okiem

zajmującym się handlem. Ciężka praca, moralny nakaz bo-

patrzący na pracę mają swoich historycznych przodków –

gacenia się, rzetelność w relacjach handlowych połączone

w tym choćby wszelkie ruchy i postawy ascetyczne. Być może

ze swoistym kultem oszczędności i gromadzeniem majątku

pierwszym dziwakiem tego pokroju był Diogenes z Synopy,

jako cnotą stały się napędem dla powstania kapitalizmu.

zresztą syn bankiera, defraudującego powierzone mu kapi-

Jednocześnie protestantyzm w swej późnej, już poreforma-

tały. Mieszkał w beczce, ubierał się w łachmany, potrzeby

cyjnej postaci, nader wyraźnie piętnował grzech lenistwa.

fizjologiczne załatwiał na ulicy, a chodząc z zapaloną w dzień

To religijno-etyczne wyjaśnienie podłoża kapitalizmu różni

latarnią, powtarzał: „Szukam człowieka”. Takie zachowania

się od koncepcji Marksa, mającej zdecydowanie charakter

skazały go na status wyrzutka, ale w planie indywidualnym

ekonomiczno-społeczny. Ale obaj niemieccy myśliciele po-

był to jedyny sposób osiągnięcia prawdziwego człowieczeń-

dzielali przekonanie, że to ludzka praca kształtuje człowieka,

stwa: uwolnienie się od przedmiotów materialnych i narzu-

społeczeństwa i ich historię. O ile jednak orientacja Marksa

conych norm społecznych. I choć latarnia innych ludzi nie

była deterministyczna i zakładała, że rozwój kapitalistycz-

wskazywała, sam koncept nie zawężał się do rozwiązania

nych stosunków pracy doprowadzi do wzrostu liczebności

jednostkowego. Stawką była wolność, traktowana w katego-

i siły proletariatu, a im bardziej zaawansowany jest kapita-

riach „wolności od” (majątku, zakazów, hipokryzji…), a w wy-

lizm, tym silniej wstrząsają nim wewnętrzne sprzeczności,

daniu cyników, do których zalicza się również Diogenesa,

co w rezultacie doprowadzić musi do rewolucji społecznej

człowiek szczęśliwy to ten, kto żyje zgodnie z naturą. Gdyby

i zmiany całego systemu, o tyle myśl Webera stanowi dosko-

wszyscy ludzie wyzwolili się z okowów pieniądza i kultury, na

nałe podłoże dla popularnego dziś ujęcia pracy jako etosu

powrót stalibyśmy się częścią natury – to ujęcie gloryfikuje

przedsiębiorczości opartej na indywidualnym wysiłku i kon-

więc „dobrego dzikusa” na długo przed Rousseau.

kurencyjnej walce na rynku, będącej w planie jednostkowym

Praca w ryzach, smaczniejsze kołacze

najistotniejszym elementem odpowiedzialności za własne

Inne podłoże miała asceza religijna, popularna w chrześci-

życie. Jej echa z całą pewnością odnaleźć można w koncepcji

jaństwie, ale także w innych religiach, takich jak buddyzm

znanej dziś na Zachodzie pod nazwą tzw. ideologii osiągnięć

czy hinduizmie. Praktykowanie skromności, ubóstwa, często

(achievement ideology). Zgodnie z nią o sukcesie jednostki

również umartwiania się było w nich zwykle również wy-

decyduje ciężka praca i – w tym konkretnym przypadku –

razem dystansu wobec świata i dóbr doczesnych, lecz jako

6


Z beztroski do pracy i z powrotem | Marek Tobolewski

motywacji biznesowej. Jej rynkowy sukces dobitnie pokazuje,

dziwej i istotnej rzeczywistości – do świętości czy też życia

że zmęczenie konsumpcją i gromadzeniem przedmiotów da

wiecznego. Świadomie rezygnując z pewnych wartości –

się obecnie zupełnie dobrze zmonetyzować.

majątku, wygody czy zdobyczy cywilizacyjnych – asceci liczą

Praca na opak

więc w istocie na osiągnięcie innych. Można powiedzieć, że

Skoro dzisiejsze rozumienie pracy wywieść można z marksow-

praktykowanie i doskonalenie własnych cnót jest dla nich

skiej koncepcji utowarowionego na rynku ludzkiego wysiłku,

rodzajem pracy na rzecz kołaczy innego rodzaju, na rzecz

umożliwiającego akumulację kapitału, spójrzmy jeszcze na

korzyści wyższego rzędu.

pierwsze w obrębie tej tradycji myślowej radykalne zakwe-

Innego rodzaju wyrzeczenia wiążą się z teoriami maltu-

stionowanie całego paradygmatu. Dał je w tyleż zabawnym,

zjańskimi, w pewnym sensie wieńczącymi rozwój cywilizacji

ile przewrotnym pamflecie Paul Lafargue, skądinąd działacz

epoki przedprzemysłowej. Thomas Malthus pod koniec xviii

socjalistyczny, a w dodatku zięć Marksa.

wieku wyraził obawy, że geometryczny przyrost populacji do-

Formalnie rzecz biorąc, jego Prawo do lenistwa to sprzeciw

prowadzi do przeludnienia, a wobec skończonej powierzch-

wobec „dziwacznego szaleństwa” klasy… robotniczej. „Tym

ni ziem uprawnych ludzkości grozić będzie głód. Chociaż

szaleństwem jest miłość do pracy, wściekła namiętność pracy

niesłuszność tej teorii wyszła na jaw całkiem szybko (gdy

aż do wyczerpania sił witalnych osobnika i jego potomstwa”.

tylko rewolucja przemysłowa doprowadziła do gwałtownego

Lafargue z jednej strony ośmiesza pracę i jej tragiczne skutki

wzrostu produkcji i efektywności uprawy roli), miała ona

w społeczeństwie kapitalistycznym, z drugiej tęsknie wzdy-

duży wpływ na koncepcję zrównoważonego rozwoju. Ta

cha do epoki przedprzemysłowej. „Przypatrzcie się szla-

zakłada, że jest możliwe takie rozwijanie sił wytwórczych,

chetnemu dzikusowi, którego misjonarze handlu i handlarze

by były one w stanie zaspokajać potrzeby przyszłych po-

religii jeszcze nie zdeprawowali chrześcijaństwem, syfilisem

koleń bez uszczuplania integralności ekosystemu. W tym

i dogmatem pracy, a potem zwróćcie uwagę na naszego

ujęciu ograniczenia bywają konieczne, choćby po to, by za-

nieszczęsnego sługę maszyny” (s. 4). Lafargue szydzi z tych,

pobiec degradacji środowiska czy nasilaniu się marginalizacji

którzy pracować pragną z własnej woli – chłopów i drobno-

społecznej. Przykładem regulacji są próby powstrzymania

mieszczan – ale to proletariat oskarża o winę największą:

rabunkowej eksploatacji zasobów naturalnych, szczególnie

zamiast działać na rzecz wyzwolenia ludzkości z okowów

nieodnawialnych, czy też odejście w ekonomii od niepoha-

społecznej niewoli, pozwolił się uwieść dogmatowi pracy.

mowanego dążenia do zysku.

A jego ocena jest bezwzględna: „wszystkie indywidualne

Najbardziej radykalne przedłużenie tej teorii stanowi

i społeczne niedole zrodziły się z pasji człowieka do pracy”

koncepcja określana mianem degrowth (na polski tłuma-

(s. 5). Co zatem robić?

czona jako „postwzrost”) albo cofanie rozwoju. Wychodzi

Największe odkrycie Lafargue’a stanowi pomysł odwró-

ona z obserwacji, że wzrost gospodarczy, szczególnie ten

cenia „jedynie słusznego porządku”, będące projekcją swo-

mierzony takimi wskaźnikami jak pkb, nie oznacza bynajmniej

istej utopii przyszłości. Robotnicy zamiast zabiegać o pracę,

uniwersalnego postępu. Wręcz przeciwnie – towarzyszyć mu

w istocie ich wyniszczającą, powinni pracować mniej. Świat

mogą takie zjawiska, jak narastanie nierówności społecz-

zmieni się zasadniczo, gdy proletariat, ten motor historii,

nych czy postępująca degradacja środowiska. W praktyce

oświadczy: „ja tak chcę” i ogłosi, że „prawo do lenistwa jest

degrowth objawia się szczególnie mocno w ruchach skoncen-

tysiąckroć bardziej szlachetne i bardziej święte niż dotych-

trowanych na jedzeniu, takich jak kooperatywy spożywców

czasowe Prawa człowieka, wymyślone przez metafizycznych

czy producenci eko-żywności. Tutaj ograniczanie czy regulo-

adwokatów burżuazyjnej rewolucji”. Proletariat „musi uprzeć

wanie produkcji i konsumpcji służy podniesieniu jej jakości,

się i nie pracować dłużej niż trzy godziny dziennie, a resztę

uzdrowieniu jej charakteru, a także bardziej bezpośrednim

dnia i nocy próżnować i hulać” (s. 9). Skrócona praca, trak-

relacjom między wytwórcą i konsumentem.

towana jako dodatek do lenistwa, stanie się ćwiczeniem or-

W dobie Internetu rosnącą popularność zyskuje też ruch

ganizmu i użyteczną pasją. Co więcej, czas wolny pozwoli na

po polsku mało może szczęśliwie zwany minimalizmem,

zwiększoną konsumpcję wśród robotników, co zdejmie ten

świadomie nawiązujący do dziedzictwa dawnych ascetów.

przykry obowiązek z barków burżuazji, skazanej do tej pory

Najbardziej znanym orędownikiem takiej postawy jest Leo

na jej katusze. A przecież „przy takim trybie życia organizm

Babauta, autor książki The Power of Less. Wydana w 2008

szybko niszczeje, włosy wypadają, zęby wysuwają się z dziąseł,

roku, z miejsca trafiła na listę bestsellerów Amazona i do

kręgosłup się wykrzywia, brzuch się wzdyma, oddech staje

dziś należy do najbardziej popularnych książek w branży…

się trudny, ruchy ociężałe, członki i stawy sztywnieją” (s. 11).

7

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

cnota przybliżać miało człowieka do innej, bardziej praw-


Jak się nie narobić? | Jakub Baran

Tekst: Jakub Baran | Ilustracje: Janota

Podobno praca przechodzi do lamusa. W procesie produkcyjnym zastępują nas maszyny i zasób ludzki z Trzeciego Świata, ważne stają się umiejętności miękkie i social skills. Praca coraz częściej traktowana jest jako hobby, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że czas wolny poświęcamy na bezpłatne staże, które często wymagają od nas wkładu własnego? Być może w przyszłości stanie się tym, czym kiedyś był sport, przywilejem elit, za który nie można było brać wynagrodzenia. Zresztą żeby dobrze wykonywać swój zawód, trzeba przede wszystkim kochać to, co się robi. A miłość, jak wiadomo, jest bezinteresowna.

11

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Jak się nie narobić?


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Jak się nie narobić? | Jakub Baran

Nie będziemy wam mydlić oczu perspektywami kariery w ta-

kontynentach, to jeszcze nie będziesz musiał ich utrzymywać.

kich zawodach, jak: lider, networker, vloger, coach, personal

Sprzedaż gamet nie jest zarezerwowana wyłącznie dla męż-

brander czy startupowiec. Również nie chce nam się wie-

czyzn. Za jedno jajeczko możesz dostać w klinice nawet

rzyć, że kluczem do sukcesu będą zawody wspierające życie

cztery tysiące złotych – a jeżeli zdecydujesz się na nielegalną

codzienne, jak na przykład konsjerż, opiekun do zwierząt,

transakcję przez Internet, nawet kilka razy więcej. Niestety

osoba robiąca zakupy czy planująca podróże i rozrywkę –

w odróżnieniu od płci brzydkiej masz tylko kilkaset sztuk ko-

chyba że chcecie pracować jako służba wielkich tego świata.

mórek rozrodczych. Do tego dochodzi wiele badań, rozmowa

Przyjmujemy na klatę stwierdzenie Henryki Bochniarz

z psychologiem i konieczność podpisania oświadczenia woli

z Lewiatana, że „etatów nie będzie”. W oczekiwaniu na bez-

stwierdzającego, że oddajesz jajeczko w pełni świadomie.

warunkowy dochód gwarantowany przedstawiamy poniżej

Ktoś chyba pomylił sprzedaż jajeczek z usunięciem ciąży.

pięć (a właściwie osiem) sposobów, jak żyć i żreć bez cho-

Jeżeli uda ci się przebrnąć przez wszystkie procedury, cze-

dzenia do pracy.

ka cię jeszcze kilkugodzinny zabieg szpitalny o wdzięcznej nazwie pick-up.

Dawca nasienia Idealna praca to taka, w której płacą ci za to, co i tak robiłbyś

Hodowca świerszczy

za darmo. Ejakulując cztery razy na miesiąc i sprzedając nasie-

Nie potrzebujesz kapitału, żeby rozpocząć produkcję cze-

nie do niemieckich klinik leczenia bezpłodności, możesz zaro-

gokolwiek. Samo życie jest produktywne. Szczególnie

bić nawet 3000 złotych. Jeden orgazm w tygodniu, przeżyty

cudze. Weźmy hodowlę świerszczy. 150 dorosłych osob-

w gabinecie ze świerszczykami i plastikowym pojemniczkiem,

ników kosztuje około 15 złotych. Z jednej hodowli można uzyskać nawet do 30 000 owadów, co daje

W naszym poradniku nie chodzi jednak o to, żebyś kochał swoją pracę, ale żebyś mógł zarabiać na byciu kochanym.

około 3000 złotych na miesiąc. Jedyne, czego potrzebujesz, to pakiet startowy za 8 złotych (dostępny w każdym sklepie zoologicznym) oraz pojemnik wypełniony torfem i wytłoczkami po jajkach. Z każdej kolejnej generacji wybierasz sobie Adama i Ewę i masz biologiczne perpetuum mobile do zarabiania pieniędzy.

pozwoli ci na godne życie za podwójną płacę minimalną.

Jeżeli nie uda ci się sprzedać wszystkich świerszczy, za-

Niestety nie jest to praca dla wszystkich. Wymagane są

wsze możesz resztę zjeść, oszczędzając tym samym na

końskie zdrowie, brak nałogów i ciężkich chorób w rodzinie.

zakupach spożywczych. Mięso owadów zawiera do trzech

Czekające na cud narodzin pary cenią także wzrost, dobre

razy więcej białka niż wołowina! Cztery duże świerszcze za-

bmi,

muskulaturę i inteligencję – bez matury ani rusz. Prob-

wierają tyle wapnia co szklanka mleka, nie mówiąc o innych

lemem może być także wyśrubowana norma plemników na

mikroelementach. Na pełnowartościowy posiłek wystarczy

mililitr spermy – aż osiemdziesiąt milionów. Dla porównania

dwadzieścia do pięćdziesięciu sztuk. A ty masz ich tysiące.

przeciętny mężczyzna ma ich jedynie dwadzieścia. Jeżeli nie spełniasz tych warunków, jeszcze nie wszystko

Więzień

stracone. Będąc na bezrobociu i tak nie masz pieniędzy na

Utrzymanie więźnia kosztuje około 2,5 tysiąca złotych mie-

alkohol, papierosy i inne używki, więc zamknij się w domu

sięcznie, czyli mniej więcej tyle, ile dostaniesz w pierwszej

na tydzień i po prostu je rzuć. Zbilansowana dieta też nie

wymarzonej pracy na helpdesku. Dach nad głową, atmosfe-

musi być droga, wbrew lobbingowi firm handlujących zdrową

ra kolonii, zbilansowana dieta i szkoła życia – same plusy.

żywnością. A skoro masz mnóstwo wolnego czasu i nie mo-

Taką formę spędzania czasu wybierają często bezdomni,

żesz zapijać nudy, zacznij uprawiać sport. Kiedy już staniesz

którzy wraz z nadejściem zimy popełniają parę drobnych

się greckim bogiem, żadna niemiecka klinika ci się nie oprze.

przestępstw i zimują w kryminale aż do nadejścia wiosny.

Zważywszy na to, że sukces reprodukcyjny wymaga czę-

W więzieniu możesz rozwinąć swoje zdolności. Jeżeli

sto wysokiego statusu ekonomicznego, sprzedaż nasienia

masz talent plastyczny, nauczysz się robić dziary – i przy

wydaje się dobrym sposobem na przekazanie dalej genów.

okazji zarobisz parę własnych. Dzięki bibliotece nadrobisz

Nie dość, że twoje dzieci będą rodzić kobiety na wszystkich

zaległości w lekturach, a jeżeli umiesz pisać, będziesz mieć

12


Jak się nie narobić? | Jakub Baran

Wersja dla długodystansowców – bogato się ożenić. Jak

które z pewnością kupi od ciebie każde wydawnictwo. Mo-

mawiał mój kolega: „Kochać można kobietę, ale ślub bierze

żesz wreszcie zbudować formę na lato, nic tak nie wpływa

się z księgami wieczystymi”.

na rozwój muskulatury jak więzienna zaprawa. W świecie,

Oczywiście miłość niejedno ma imię, więc równie dobrze

w którym najważniejsze są relacje, niezastąpione będą rów-

możesz się umawiać z bogatymi mężczyznami. Z kolei o tym,

nież znajomości, które nawiążesz za kratami. Pamiętaj tylko,

jak być utrzymanką, pisze obszernie w tym numerze Dezy-

żeby iść do grypsujących.

dery Barłowski na s. 68.

Więzienie i tak jest lepsze niż niewolnictwo. W Hiszpanii w wyniku dopasowywania stosunków pracy do zmienia-

Storge

jących się potrzeb rynku oferuje się zatrudnienie za wikt

Miłość rodzicielska. Prawnie zagwarantowana przez przymus

i opierunek, bez pensji czy ubezpieczenia. Skoro i tak twoje

alimentacji do dwudziestego szóstego roku życia – o ile dalej

życie ma się ograniczać do spania i jedzenia, lepiej to robić

się uczymy. Jednak z racji tego, że studia są darmowe, dają

za kratami niż obozie pracy.

możliwość stypendiów i zniżek oraz stanowią przepustkę do życia zawodowego, to zdecydowanie nie należy się śpieszyć z wejściem w dorosłość.

Obiekt miłości Wiele mówi się o tym, że źródłem sukcesu zawodowego

Jeżeli jednak kolejny raz nie zaliczyłeś pierwszego roku

jest umiejętność budowania relacji, inteligencja emocjonalna

i planujesz zasilić szeregi neet (osoby not in employment, edu-

czy też tak zwana praca afektywna. W naszym poradniku

cation or training), miłość rodzicielska jest wciąż w twoim

nie chodzi jednak o to, żebyś kochał swoją pracę, ale żebyś

zasięgu. Wystarczy, że będziesz robić z siebie kalekę, grając

mógł zarabiać na byciu kochanym. Metodę tę da się wpro-

tym samym na instynkcie macierzyńskim, który dzięki ewo-

wadzić na kilka sposobów, w zależności od rodzaju miłości,

lucji jest silniejszy od jakiegokolwiek rozsądku. Możesz też

z której chcemy się utrzymać. Idąc za starożytnymi Grekami,

obrać życiowy cel wymagający tak dużego zaangażowania,

wyróżniamy jej cztery odmiany:

że na pracę nie będzie już miejsca. Rodzice, przejęci twoją samorealizacją, prędzej odbiorą sobie od ust, niż pozwolą

Eros

na zmarnowanie talentu. Pamiętaj też, że we współczesnym

Nie mówimy tu oczywiście o prostytucji, która jest cięż-

świecie dziecko traktowane jest jako inwestycja, przy czym

ką i opartą na wyzysku pracą. Bycie utrzymankiem to coś

mało kto wycofuje się z interesu, w który włożył mnóstwo

zupełnie innego. Po prostu tak jesteś zajęty okazywaniem

pieniędzy, jeżeli dalej ma przed sobą jakąkolwiek perspek-

miłości nowo poznanej kobiecie, że już nie masz siły na

tywę zwrotu.

pracę zarobkową. Jak pisze Bukowski: „Wielcy kochankowie

Ciekawym przykładem kultywowania storge jest także

zawsze byli piewcami wolnego czasu”. Traf chciał, że twoja

wliczanie rent i emerytur rodziców w podeszłym wieku do

kochanka jest wystarczająco bogata, żeby utrzymać was

domowego budżetu w zamian za możliwość gotowania obia-

oboje. Żigolaka od Romea odróżnia tylko stan konta Julii.

dów i opieki nad wnukami.

Jeżeli jednak chcesz pomóc szczęściu, czeka cię wiele inwestycji. Ostrzegamy – granica pomiędzy miłością do bo-

Philia

gatej damy a prostytucją bądź wykorzystywaniem czyichś

Miłość przyjacielska. Zawiera się w niej wszelkie jedzenie

uczuć jest bardzo cienka!

u znajomych, picie na krzywy ryj, noclegi w sytuacjach kry-

Po pierwsze, kobieta bogata to zazwyczaj kobieta starsza,

zysowych, pożyczanie pieniędzy na wieczne nieoddanie

więc jeżeli przepracowałeś do końca kompleks Edypa, to nie

oraz wiele innych przysług, jakie są w stanie wyświadczyć

masz na co liczyć w tej branży.

ci przyjaciele. Jak w każdym innym przypadku miłości, może

Po drugie, musisz być atrakcyjnym młodzieńcem – nie-

łatwo przerodzić się w relację pasożytniczą, ale z drugiej

zbędne są eleganckie ubrania, zadbana cera, depilacja, so-

strony prawdziwych przyjaciół poznaje się przecież w biedzie.

larium, siłownia i regularne wizyty u fryzjera. To wszystko

Doradzamy umiar i złoty środek.

kosztuje, więc prawdopodobnie będziesz musiał pójść do pracy, co przekreśla sensowność całego przedsięwzięcia.

Agape

Również kluby, w których przesiadują spragnione miłości

Miłość międzyludzka. Możesz na niej zarobić, żebrząc na

kobiety, nie należą do najtańszych. Na szczęście są portale

ulicy lub prosząc o papierosa przypadkowo spotkanych

randkowe.

przechodniów. Sposobem na wykorzystanie miłości czło-

13

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

mnóstwo czasu na stworzenie powieści lub dzienników,


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Jak się nie narobić? | Jakub Baran

wieka do człowieka jest także zbieranie środków na szczyt-

1. Prawdziwe, bez kłamstwa, pewne i najprawdziwsze.

ny cel czy wręcz założenie fundacji, a następnie ucieczka

2. To, co jest niżej, jest jak to, co jest wyżej, a to, co jest wyżej,

z pieniędzmi. To jednak moralnie naganne, dlatego prosimy

jest jak to, co jest niżej, dla przeniknięcia cudów jedynej rzeczy.

o niestosowanie tej metody w praktyce.

3. I tak jak wszystkie rzeczy powstały z jednego, z myśli jednego,

Wiadomo, że ludzie w stanie natury są skłonni co naj-

tak wszystkie rzeczy zostały zrodzone z tej jednej rzeczy, przez

wyżej skakać sobie do oczu – prawdziwy rozkwit agape

przystosowanie.

umożliwia zaś państwo. Zasiłki dla bezrobotnych, ubez-

4. Ojcem jego jest Słońce, matką Księżyc; wiatr wynosił go w swym

pieczenia zdrowotne, stypendia, programy aktywizujące

łonie; karmicielką jego jest ziemia.

i wszystkie inne zdobycze państwa opiekuńczego są tak

5. Ojciec wszelkiego stworzenia całego świata jest tutaj.

naprawdę zapośredniczeniem wzajemnej miłości między

6. Siła jego jest zupełna, jeżeli zamieni się w ziemię.

ludźmi. Nie mogę okazywać uczuć wszystkim obywate-

7. Oddzielisz ziemię od ognia, subtelne (lotne) od gęstego, z wolna,

lom, więc przynajmniej płacę podatki, a państwo okazuje

z wielką zręcznością.

ją za mnie.

8. Wznosi się z ziemi ku niebu i powtórnie zstępuje na ziemię

Ale gdyby w Polsce dało się żyć z zasiłków, a państwo

i otrzymuje siłę wyższych i niższych. Tak posiądziesz chwałę

opiekuńcze spełniało swoją rolę, nie trzeba byłoby pisać

całego świata. Dlatego odstąpi od ciebie wszelka ciemność.

tego przewodnika. Stąd, jeżeli chcesz utrzymać się z agape,

9. Ta jest wszelkiej mocy potężna siła: ponieważ zwycięży wszelką

pozostaje ci kariera żebraka

rzecz subtelną i przeniknie każde ciało stałe. 10. Tak został stworzony świat.

Alchemik

11. Takie będą cudowne przystosowania, których sposób jest

Najlepszym sposobem na zdobycie nieograniczonej ilości

tu zawarty.

pieniędzy wydaje się jednak kamień filozoficzny, mający moc

12. Dlatego jestem nazwany Hermesem Potrójnie-Wielkim

zamieniania metali nieszlachetnych w złoto. Nic dziwnego,

(Hermes Trismegistos), posiadającym trzy części filozofii całego

że niekończący się dochód pasywny był celem właśnie dla

świata.

filozofów. Kiedy zgromadzisz dostatecznie dużo kruszcu, nie-

13. To jest zupełne, co powiedziałem o działaniu Słońca.

śmiertelność osiągnięta przy pomocy kamienia filozoficznego będzie już tylko logiczną konsekwencją bogactwa – jeżeli

Innymi sposobami na magiczne zdobycie dużej ilości pienię-

bogaty żyje statystycznie dłużej niż biedny, to nieskończenie

dzy są rozliczne rytuały, oddanie duszy diabłu bądź (last but

bogaty będzie żyć nieskończenie długo. Poszukiwania ka-

not least) Prawo Przyciągania, według którego Wszechświat

mienia filozoficznego przez władców Europy, między innymi

daje ci to, co przyciągasz swoimi myślami. Przekonała się

Rudolfa

Habsburga, również służyły przede wszystkim

o tym Brenda Barnaby, autorka Sekretu Przyciągania oraz

stworzeniu budżetu z gumy w czasach panowania parytetu

Więcej niż Sekret, której udało się samą myślą przyciągnąć

złota. Strach pomyśleć, jakie moce nadprzyrodzone mają

niezłą fortunę ze sprzedaży swoich książek.

ii

współcześnie rekiny finansjery, skoro potrafią na giełdzie robić pieniądze z niczego.

Jeżeli ci się powiedzie, pamiętaj proszę o wykupieniu doży-

Do stworzenia kamienia filozoficznego będzie ci potrzebna

wotniej prenumeraty!

Tablica szmaragdowa, przypisywana samemu Hermesowi Trismegistosowi, która w trzynastu krokach opisuje przepis na kamień filozoficzny. Ten siłą rzeczy hermetyczny tekst można interpretować na wiele sposobów, co pozostawię czytelnikowi – zresztą gdybym go wcześniej rozszyfrował, to prawdopodobnie nie czytałbyś tego poradnika.

14


... | Krzysztof Hain

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY

15


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

O pracy w literaturze Tekst: Ewa Chudoba | Ilustracje: Janota

Jeśli określę pracę jako wchodzenie w relacje społeczne, w wyniku których za wykonanie zadania bądź produktu jednostka dostaje pieniądze, pozwoli to twórczo, a nie ekonomicznie, spojrzeć na kwestię pracy, jej dawania i pozyskiwania oraz funkcjonowania pracowników w społeczeństwie.

1

Na wolnym rynku1 pracownik nie istnieje bez pracodaw-

w sklepie kolonialno-galanteryjnym Jana Mincla, przejął go

cy, a pracodawca bez pracownika, ich byt społeczny jest

później na własność. Wokulski nigdy nie wtrącał się w za-

wzajemnie warunkowany, a stosunek między nimi zupełny.

rządzenie sklepem, interesem zajmował się jego przyjaciel,

Dzisiejsza panorama rynku pracy charakteryzuje się tym,

stary subiekt Ignacy Rzecki.

że łatwo zauważalna jest grupa, która pracuje na umowy

Kariera Wokulskiego rozwijała się stopniowo: najpierw był

cywilnoprawne w nieregulowanym systemie godzin i bez

subiektem, czyli pracownikiem najniższym rangą, u Hoppera,

świadczeń socjalnych. Ze względu na stosunkowo niski

następnie zaczepił się w sklepie Minclowej na Krakowskim

prestiż społeczny owej grupy, jej niestabilność oraz jej nie-

Przedmieściu, z którą się ożenił i po której odziedziczył sklep

zbędność w obecnych warunkach ekonomicznych, została

oraz majątek3. Zwiększył go wielokrotnie, pomnażając zyski

ona nazwana prekariatem. Skojarzenia

na arenie handlu międzynarodowego z rozmaitymi wspólni-

z proletariatem są jak najbardziej traf-

kami. O sobie mówi tak: „Sam jeden przez pół roku zarobiłem

ne. Co więcej, można wysunąć tezę,

dziesięć razy więcej aniżeli dwa pokolenia Minclów przez

że prekariat jest ponowoczesną konty-

pół wieku”4.

W tekście nie będę się

zajmować pracą w komunizmie. 2

Zob. A. Gorz, Adieux au

proletariat, Paryż 1980. 3

Zob. B. Prus, Lalka, Kra-

ków 2010, s. 4–6. 4

Tamże, s. 25.

nuacją proletariatu, który skończył się

Będąc milionerem, Wokulski nigdy nie przestał być czło-

wraz z emancypacją klasy robotniczej

wiekiem pracy, co uniemożliwiło mu dołączenie do klasy

i którego de facto już nie ma2. Funkcjo-

niepracującej, którą reprezentuje w powieści między innymi

nowanie prekariusza ma zatem swoje

Izabela Łęcka. Wokulski wchodził w rozmaite, często bar-

antecedencje w bycie proletariusza,

dzo nieoczywiste, partnerskie relacje społeczne z ludźmi ze

rzemieślnika czy pracownika fizycz-

wszystkich sfer i wielu narodowości. Stara arystokracja jest

nego.

na stopie przyjacielskiej i na równi tylko z ludźmi z własnej

Idealny pracownik i pracodawca –

sfery, a grupy niższe traktuje dosłownie niżej, z dystansem.

Stanisław Wokulski

Arystokracja tworzy hierarchie i rozmaite układy wertykalne

Pracownikiem, który odniósł jeden z największych sukcesów

z reprezentantami innych klas.

finansowych w literaturze polskiej, stając się idealnym praco-

Łęcka nie tylko nie jest w stanie zaakceptować Wokulskie-

dawcą, jest Stanisław Wokulski. Zaczynając jako pracownik

go ze względów estetycznych (rażą ją jego – słynne w tym

16


O pracy w literaturze | Ewa Chudoba

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY

17


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

O pracy w literaturze | Ewa Chudoba

kontekście – czerwone ręce5), ale przede

i nie najmłodsza panna na wydaniu – jest

wszystkim z tego powodu, że styka się on

statyczna i nie ma pieniędzy, podczas gdy

na co dzień z osobami z różnych sfer społecz-

Stanisław i jego majątek są w ruchu cały

nych, żyje w sieci rozmaitych związków, które

czas. Ten kontrast uniemożliwia im zawarcie małżeństwa, połączenie się

Przykład Wokulskiego pokazuje, że bogacz i kapitalista nie ma pewnego, ciepłego i stabilnego życia, co jeszcze lepiej widać w Reymontowskiej panoramie Łodzi z końca xix wieku.

uczuciem, a nawet zwykłe porozumienie. Życie Izabeli tkwi w zastoju: nie dzieje się w nim nic poza snuciem marzeń. Życie Stanisława, chociaż jest bogaczem, jest nieustabilizowane, ponieważ Wokulski wie, że tylko poprzez ciągłe inwestowanie i ryzykowanie osiągnie zy-

5

Tamże, s. 45.

6

Tamże, s. 24.

tworzą krwiobieg jego funkcjonowania jako

ski. Jednak obydwoje przynależą do warstwy

przedsiębiorcy, człowieka nauki i niecodzien-

wyższej, Wokulski poprzez swój majątek

nego filantropa wspierającego prostytutki.

i pasję naukową, Łęcka dzięki pochodzeniu.

Ona natomiast tkwi w niezmiennym kręgu

Różnicuje ich styl życia, wynikający z podej-

towarzyskim, jak pod kloszem, znając na pa-

ścia do pracy (Izabela prezentuje daleko idący

mięć każdy element swojej arystokratycznej

dystans do pracy, Stanisław jest jej oddany)

układanki. Ujmując to jeszcze jaśniej: Łęcka

i sposobu budowania relacji z ludźmi spoza

nie tyle nawet nie akceptuje Wokulskiego

własnej sfery.

za jego ręce, które są niejako corpus delicti

Zależność totalna – robotnicy i fabrykanci

wcześniejszego bytowania jako pracownika,

Przykład Wokulskiego pokazuje, że bo-

ale za to, że bezpośrednio obcuje on z ludź-

gacz i kapitalista nie ma pewnego, ciepłego

mi niskiego stanu i prostych obyczajów. Co

i stabilnego życia, co jeszcze lepiej widać

więcej, najbardziej przeraża ją niestabilność

w Reymontowskiej panoramie Łodzi z koń-

i nieprzewidywalność życia prosperującego

ca xix wieku. Im większym kapitałem obraca

przedsiębiorcy. Wokulski tak mówi o sobie

przedsiębiorca, tym koło zamachowe jego

do Rzeckiego: „Grosz ten zarobiłem uczciwie,

przedsiębiorstwa, jakim jest owo obracanie

nawet ciężko, bardzo ciężko… Cały sekret

gotówki, porusza się szybciej. Szybciej, ale

polega na tym, żem miał bogatego wspólnika

zarazem chaotycznie. W stosunkach eko-

i że kontentowałem się cztery i pięć razy

nomicznych wolnego rynku równowaga

mniejszym zyskiem niż innym. Toteż mój ka-

finansowa pozwalająca na codzienne życie

pitał ciągle wzrastający był w ciągłym ruchu.

to wypadkowa ciągłych zmian. W Łodzi – ka-

– No […] miałem też szalone szczęście… Jak

pitalistycznym mikrokosmosie – nic nie jest

gracz, któremu dziesięć razy z rzędu wycho-

pewne, a najmniej pewną rzeczą jest utrzy-

dzi ten sam numer z rulecie. Gruba gra?…

manie fortuny. Wynika to nie tylko z tego, że

prawie co miesiąc stawiałem cały majątek,

pieniądze muszą być w nieustannym obiegu,

a co dzień życie”6. Ów ciągły ruch, o którym

i że nie ma zysku bez ryzyka w świecie doj-

wspomina Wokulski w związku z obrotem

rzałego kapitalizmu, ale również z faktu, że

majątku, jest dominantą jego migotliwego

uczciwość i rzetelność nie idą u Reymonta

życia. Ta zmienność i nieprzewidywalność

w parze z bogaceniem się. Fabryki bogaczy

są największym kontrastem w stosunku do

są podpalane przez konkurencję, co spoty-

funkcjonowania Izabeli, która bytuje niczym

ka na przykład interes Borowieckiego. Inną

platońska idea. Można pokusić się o paradok-

często uprawianą praktyką jest dokonywanie

salne stwierdzenie, że Izabela – jako zubożała

przez przedsiębiorców podpaleń własnych

18


O pracy w literaturze | Ewa Chudoba

wiek stworzył maszynę, a maszyna człowieka zrobiła swoim

wszystkiego od nowa to stały element losu fabrykanta i ro-

niewolnikiem; maszyna będzie się rozrastać i potężnieć do

botnika. Tym, co pozwała im przetrwać i funkcjonować, jest

nieskończoności i również wzrastać będzie i potężnieć bę-

totalność relacji kapitalisty i pracownika oraz jej mechanizacja

dzie niewola ludzka”8. Najbardziej wyrazistym przykładem

i uprzedmiotowienie.

tego, jak podporządkowanie całego życia fabryce prowadzi

W Łodzi stosunki między pracodawcą a pracownikami są

do zatracenia ludzkich instynktów, jest Bucholc. Najbliższa

oparte na wzajemnym uzależnieniu, które Reymont określa

mu osoba to służący August, którego nazywa kundlem i bije.

jako absolutne i wspólne oddanie się pracy. We fragmencie

Poniewieranie ludźmi z otoczenia to jedyny sposób, w jaki

na temat Lucy Zuckerowej autor pisze: „Wiedział, że Zucke-

odreagowuje ciągłe napięcie nerwów związane z funkcjo-

rowa nie ma kochanka, bo raz, że była Żydówką, a po drugie,

nowaniem interesu. Bucholc nie umie bawić się, cieszyć

w mieście, gdzie wszyscy poczynając od milionerów, a skoń-

towarzystwem ani odpoczywać. Szczególnie ten ostatni

czywszy na ostatnim gwoździu w tej olbrzymiej maszynie

brak łączy go z robotnikami, których niedzielę tak opisuje

wytwórczej, muszą robić, muszą się cali oddawać tej pracy,

Reymont: „szli naprzód ociężale, krepowani świątecznym

jest niezmiernie mało zawodowych donżuanów, niesłychanie

ubraniem, tą względną ciszą ulicy, swobodą, niedzielnym

mało sposobności do zdobywania i obałamucania kobiet”7.

wypoczynkiem, z którego nie umieli korzystać”9. Jaka jest więc różnica między zmęczonymi fabrykanta-

Wpływa to oczywiście na stosunek do ciała. W wizji Reymonta, gdzie miasto Łódź jest przedstawione

mi a ich zmęczonymi robotnikami? Jedni i drudzy nie mają

jako gigantyczna fabryka o skomplikowanym mechanizmie,

swobody, nie cieszą się życiem, żyją w ciągłej niepewności,

totalne stosunki pracy niemal blokują prowadzenie wolnego

a w skrajnych przypadkach umierają tam, gdzie pracują.

życia seksualnego. Jaka praca – taki seks; a ponieważ praca

Różnicą są oczywiście pieniądze, które zapewniają prestiż

wymaga ciągłego, narkotycznego zaangażowania na każdym

społeczny. W wizji kapitalizmu

szczeblu hierarchii, na jakąkolwiek swobodę (w tym seksual-

Reymonta stanowią one wartość

ną) nie ma miejsca. Anka, która stale gromadzi pieniądze dla

najwyższą, usprawiedliwiającą

Borowieckiego, jest czystą dobrocią i słodyczą. Borowiecki,

wszystkie dążenia – istotne, że nie

rzutki inżynier, wdając się w romans z Lucy, myśli wciąż

są złe same w sobie. Autor Chło-

o swojej pracy, która ma go doprowadzić do upragnionego

pów z lubością opisuje wszelkiego

celu – własnej fabryki i pierwszego miliona. Seks między

rodzaju zbytki i luksusy zarówno

nimi jest możliwy głównie dzięki temu, że ona, ponieważ

w sprzętach, jak i ubiorach. Rey-

nie pracuje i wydaje pieniądze swojego męża, oddaje się

mont krytykuje zaś produkcję ma-

cała namiętności do Karola. Jej seksualne oddziaływanie

sową, bezwzględne relacje pracownicze, uzależnienie od

jest tak silne, że Borowiecki ulega jej za każdym razem, kiedy

pracy prowadzące do uprzedmiotowienia, bezwzględność

się widzą, nie będąc w stanie przerwać ich relacji, chociaż

stosunków, jaka wytwarza się w podporządkowaniu życia

myśli o tym, ilekroć spotyka się z kochanką. Wzajemność

pracy. Rodzi się pytanie: czy jest jakieś wyjście z takiej sytu-

w związku jest również możliwa, ponieważ Borowiecki do-

acji? Jak żyć, by nie wpaść w takim systemie w obłędny wir

piero zaczyna rozkręcać własny interes, pracując u Buchol-

bezmyślnego, kapitalistycznego bogacenia się ani w przepaść

7

W.S. Reymont, Ziemia

obiecana, Kraków 1957, s. 67. 8

Tamże, s. 263–264.

9

Tamże, s. 109.

ca, największego łódzkiego fabrykanta i bogacza. Nie jest

poddaństwa?

zatem jeszcze na szczycie zniewolenia i uzależnienia od

Rozwiązanie

obracania kapitałem, jego życie ma wciąż pewien margines

Rozwiązania są dwa. Pierwszym jest życie klasy średniej. Jeśli

swobody. Dobrego fabrykanta charakteryzuje jednak to,

w powieści Reymonta widzimy postacie dobre i szlachetne,

że jego aktywność seksualna sprowadza się do spłodzenia

to są nimi właśnie ziemianie siedzący na wsi oraz lekarze

dzieci, a cała energia jest nakierowana na kontrolę będącej

bezinteresownie zajmujący się robotnikami. Cała masa niewi-

w ciągłym ruchu fabryki i gotówki.

dzialnych osób, których ambicje idą dalej niż chęć przeżycia,

Według Reymonta fabrykant jest w istocie większym

a zatrzymują się przed wyżyciem i zużyciem bogaczy. Jednak

niewolnikiem niż robotnik u niego pracujący: „Przecież taki

przedstawiciel klasy średniej, który funkcjonuje pomiędzy ro-

Knoll, Bucholc, Szaja, Muller i stu innych, to najbardziej

botnikiem a fabrykantem, jest w istocie wypadkową ich obu.

nędzni niewolnicy własnych fabryk, najmniej samodzielne

To znaczy, że jego życie w jakiś sposób jest zbudowane na

mechanizmy, nic więcej! Znasz przecie życie fabrykantów

zależności robotnik–fabrykant – w taki mianowicie sposób,

i życie fabryk, to wiesz tak dobrze o tym, jak i ja. […] Czło-

że stabilność klasy średniej zbudowana jest na niepewności

19

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

zakładów w celu wyłudzenia ubezpieczenia. Zaczynanie


Krzysztof Wołodźko

W 1893 roku ukazała się drukiem debiutancka powieść Ignacego Dąbrowskiego, zatytułowana Śmierć: studyum. Jej głównym bohaterem jest ledwo utrzymujący się z korepetycji, umierający na suchoty dwudziestotrzyletni student prawa – młody polski inteligent z Kongresówki, przedstawiciel rodzącej się wówczas nowej warstwy społecznej. Na kartach książki Stanisław Brzozowski. Postawa krytyczna.

wstępu do wydania Śmierci z 1900 roku, pisał tak: „W wieku

Wiek XX Andrzej Mencwel przypomina, że dawna struktura

bojów bohaterskich nie mogłoby studium takie powstać […].

stanowa, często ujmowana w formule podziału na szlachtę

Ale inaczej rzecz się przedstawia w epoce, gdy drogą życia

i lud, w ostatnich dekadach xix wieku zaczęła się na ziemiach

jest kilka ulic, zagadnieniami życiowemi to lub inne biurko,

polskich przekształcać w strukturę klasową. Jej bieguny

a tonem życia pracowita, szara, zarobkowa, rozdelikacona

stanowiły burżuazja i proletariat, a między nimi coraz bar-

w czterech ścianach jednostajność. […] Ludzie ci, którzy tak

dziej eksponowane i ekspansywne miejsce zaczął zajmo-

żyją i tak umierają, stanowią dziś jądro społeczne, około któ-

wać specyficzny w krajach zapóźnionych „stan trzeci”, czyli

rego kształtuje się wszystko. Z nich promieniują te czynniki,

inteligencja. Jest to grupa społeczna dostarczająca taniej

które nadają charakter i barwę wszelakim urządzeniom spo-

siły umysłowo-roboczej rozmaitym instytucjom publicznym

łecznym, prawom, przywilejom i ograniczeniom, dążeniom

i prywatnym, zajmującym się katalogowaniem, porządko-

i zwalczaniom dążeń. Dziś ich dzień na globie”.

waniem i tłumaczeniem społeczeństwu rosnącej zawiłości

Niemojewski nazywa tych ludzi „mieszczanami”, co oznacza przede wszystkim, że przeszli oni ze wsi do miasta. Życie

nowoczesnego świata. Śmierć nie jest powieścią, to krytyka społeczna. Oraz lektu-

marnie opłacanych pracowników umysłowych nie przedsta-

ra egzystencjalna, która ze względu na styl trąci dziś myszką.

wia się imponująco: kilka ulic, biurko, monotonia. Niczym

Interesujące jest w niej to, że autor opisuje sytuację oczywi-

nie zachwyca egzystencja ludzi wykształconych (zasilających

stą: żyjący w biedzie, wywodzący się ze wsi student gruźlik

„jądro społeczne” nowoczesności), zajmujących pośrednie

(którego rodzice także zmarli na gruźlicę) był pod koniec xix

miejsca w owej rzeczywistości poddawanej radykalnej trans-

wieku postacią wcale nierzadką. Andrzej Niemojewski, autor

formacji, na którą składał się nie tylko szybki rozwój prze-

21

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji | Krzysztof Wołodźko

mysłu, ale i nowe formy biurokratyzującej się organizacji

dziesiątki tysięcy godzin ślęczy nad biurkiem, zapisując stosy

społecznej oraz wzrost znaczenia opinii publicznej. Zarówno

papieru nic nie obchodzącymi go sprawami, jedynie w nadziei

robotnik, jak i inteligent będą tego świata współtwórcami

jakiegoś maleńkiego awansu – i też nie troszczy się o to,

i ofiarami – staną się ściółką nowoczesności.

czy go doczeka”.

Młody polski inteligent umiera na suchoty w okolicach

Zwraca uwagę strategia tej powieści, w której wychowany

warszawskiej ulicy Chmielnej, gdzie dawał korepetycje. To

na solidnych socjalistycznych lekturach czytelnik znajdzie

ciekawe miejsce: w latach 1877–84 powstało tam kilkadzie-

typowe „dobroczynne” motywy służące racjonalizowaniu

siąt dwu- i trzykondygnacyjnych kamienic, a nad wyglądem

opowieści o nędzy i chorobie. Gdy młody plujący krwią in-

modernizowanych budynków pracowali popularni architekci

teligent nie ma już ani grosza, płacą za niego przyjaciele,

Józef Huss i Józef Orłowski. Musiało tam być odpowiednio

a gospodyni daje obiady. Lekarz, znakomity specjalista, przy-

bogato: rodzice chętnie inwestowali w świetlaną przyszłość

bywa do marnego sublokatorskiego pokoju zainteresowany

swoich pociech, nad Wisłą zaś projektowano bulwary rodem

„oryginalnością listu”, jaki przesłał mu suchotnik („opuściłem

z marzeń Wokulskiego. Student jednak nie bywa na Chmielnej ani nad rzeką. Wegetuje w biedzie, czyniąc zajadle rachunek z życiem: „nie zginę; nie nowość dla mnie, jak czterdziestówki na tanią kuchnię zabraknie, kawa i dwa serdelki na obiad; żeby choć na to starczyło, a przecież i gorzej bywało.

Tym razem student z końca xix wieku prosi o łaskę przyjaznej aury Boga, w którego nie wierzy. Rozlicza się ze swoją biedą skrupulatnie, choć męczy go stawianie liter, doskwiera brak słońca – bo łóżko daleko od okna.

Tylko czy te niegodziwe kamasze wytrzymają jako przyzwoicie te parę miesięcy? Tak

dwie wizyty, chcąc się stawić na wezwanie, tak dalece zajął

się bezwstydnie roztrzęsły po błocie, że mi raz z nogi jeden

mię ten niezwykły list”) i odmawia trzech rubli zapłaty („coś

o mały włos nie zleciał, kiedym się na psa zamierzył. Da Bóg

mówił o koleżeństwie, o swojej sympatyi dla mnie”). Ten

może ładną, suchą wiosnę, to przekołaczę w nich jeszcze

zabieg deus ex machina jest konieczny. Przypomnę – nowe

tako, bo o nowych nie ma co marzyć nawet. Skądżebym ja

buty kosztowałyby pięć rubli.

teraz pięć rubli gotówką wydobył? […] Głupstwo już kaszel

Realia epoki powodowały, że sojusz robotników i inte-

i piersi, zawsze mnie bolały, aby tylko jako tako chodzić

ligencji wydawał się kwestią oczywistą choćby na gruncie

można. Te pieniądze wściekają się po prostu”. Znana nuta:

rewolucyjnych i reformatorskich koncepcji społeczno-go-

byle do wiosny! Ale nie jest to wołanie małorolnego chłopa.

spodarczych. Wszak istotną częścią tożsamości inteligencji

Tym razem student z końca xix wieku prosi o łaskę przyjaznej

był od zawsze radykalizm społeczny. Wydawało się, że

aury Boga, w którego nie wierzy. Rozlicza się ze swoją biedą

ubogi inteligent, podobnie jak robotnik, nie miał wówczas

skrupulatnie, choć męczy go stawianie liter, doskwiera brak

do stracenia nic oprócz kajdan, którymi przykuty był do

słońca – bo łóżko daleko od okna.

swojego biurka. A jednak pod koniec xix wieku pojawił się Jan Wacław Machajski (1866–1926) – heretycki polski

Brzmi żałosny ton: „od lat tylu ciągłe lawirowanie między

myśliciel, anarchista negujący tę pozorną oczywistość.

pierwszym i pierwszym każdego miesiąca, ciągłe łamańce z debet i credit, ustawiczna walka z dziurami, szparami, chło-

Remigiusz Okraska w artykule Sojusznicy czy pasożyty?

dem i głodem, kłopotanie się o to, skąd wziąć, żeby zapchać

przypomina, że Machajski „postawił tezę, że ideologia so-

jaką lukę, oto główna treść mego życia”. Oto „stary dobry

cjalistyczna, wbrew swoim hasłom, nie ma na celu wyzwo-

świat” bez zabezpieczeń społecznych, bez powszechnej opie-

lenia pracowników fizycznych, lecz traktuje ich jak mięso

ki medycznej, z marnymi stawkami, za które trudno przeżyć

armatnie. W ustroju kapitalistycznym, zwłaszcza w jego

kolejne miesiące, a którego treścią stają się złudzenia, że los

rozwiniętych formach, inteligencja – traktowana przez Ma-

się musi odmienić. Gdy młody suchotnik snuje rozważania

chajskiego szeroko, jako ogół pracowników umysłowych –

nad własną śmiercią i zgonem, przed oczyma stają mu od-

zyskuje na znaczeniu. Pełniąc coraz bardziej istotne funkcje

niesienia typowe dla jego potencjalnego statusu: „urzędnik

przy „obsłudze” aparatu państwa i przemysłu, awansuje ona

22


Między biedą a władzą. Życie i śmierć inteligencji | Krzysztof Wołodźko

nością, i przy pomocy której panuje nad klasą robotniczą;

liczebnym”. Inteligenckie aspiracje trafiały na mur – środki

to wojna przeciwko klasom rządzącym, uprzywilejowanym,

produkcji i kapitał wciąż pozostawały w rękach burżuazji,

i dlatego posiadającym, przeciw całemu wykształconemu

co sprawiało, że „robotnicy umysłowi” nie mogli skupić

społeczeństwu, obrońcami którego są, powtarzamy, so-

pełnej władzy. Dlatego dla Machajskiego zrealizowany spo-

cjaliści”.

łecznie marksizm nie przyniesie wyzwolenia pracownikom

Trudno dosłownie odczytywać dziś koncepcje Machaj-

fizycznym, gdyż mają oni jedynie pomóc obalić kapitalizm:

skiego – między 1911 a 2015 rokiem zmieniło się wiele.

„W nowym ustroju pozostaną poddanymi, tyle że zamiast

Klasa robotnicza, szczególnie na Zachodzie, przestała być

służenia dawnym władcom, czeka ich wyzysk ze strony

najtańszą siłą roboczą i grupą najbardziej eksploatowaną.

nowej klasy rządzącej – inteligencji”.

Walczyła o to przez dekady, a wiele postulatów socjalnych

Na kartach pracy Robotnik umysłowy (1911) Machajski

znalazło systemowe spełnienie szczególnie w złotej epoce

postawił tezę, która najwyraźniej pokazuje różnicę między

xx-wiecznych państw dobrobytu. A jednak, jeśli przyjrzeć się

robotnikami a inteligencją i ich statusem społeczno-go-

poglądom Machajskiego nieco wnikliwiej, jego tezy ułatwiają

spodarczym. Machajszczyzna (tak określa się tę doktrynę)

interpretację choćby takich zjawisk, jak zdrada robotników

bazowała na przekonaniu, że wykształcenie to forma włas-

przez inteligencję na początku polskiej transformacji. So-

ności, zatem jest podstawą pozycji klasowej inteligencji. Ta

jusz, który wydawał się bardzo trwały, runął w gruzy niemal

własność, którą dysponuje nawet uboga inteligencja, daje

z miejsca na początku lat dziewięćdziesiątych: szybko wyszły

jej do ręki kartę przetargową istotną w nowym świecie

na jaw realne rozbieżności interesów, ale podziały nastąpiły

społecznym, który pojawił się w dziejach wraz z nastaniem

także wśród samej inteligencji, co wiązało się z szerszymi

kapitalizmu i nowoczesnych, biurokratycznych państw.

procesami rozwarstwienia – jej najbardziej uprzywilejowana

Notabene – koncepcje wciąż rozpoznawalne i zbliżone do

wielkomiejska część chętnie poniosła na sztandarach hasła

tez Machajskiego rozwinęli później James Burnham w po-

terapii szokowej i weszła w orbitę zjednoczonych na nowo

myśle „rewolucji menedżerskiej” i Milovan Dżilas w analizie

władzy i kapitału, a prowincjonalna inteligencja została sama

„nowej klasy wyzyskiwaczy”.

z własnymi zmartwieniami, z dala od bogatych kuzynów,

Wykształcenie to swoiste uprzywilejowanie, konieczny

słysząc niejednokrotnie, że jeśli nie dopasuje się do logiki

punkt startu do spełnionego sukcesu i zajęcia choćby nieco

nowych czasów, zasłuży na miano homo sovieticusów w nie

tylko wyższego miejsca w życiu społecznym. Na marginesie:

mniejszym stopniu niż po-pgr-owcy czy robotnicy z hurtem

czy współczesna epidemia Wyższych Szkół Filozofii i Goto-

zamykanych fabryk.

wania na Gazie nie stanowi czasem echa tego poglądu? Kult

Ale to bardziej opowieść o poprzednim pokoleniu. My,

edukacji został doprowadzony do absurdu. Szkoły te (często

robotnicy umysłowi początku xxi wieku (nie lubimy, gdy na

gromadzące prowincjonalną młodzież i ludzi z domów o niż-

nas mówią „inteligencja” czy „prekariat”) mamy swoje zmar-

szym kapitale kulturowym, opłacających czesne z własnych

twienia. Żyjemy na ogół na przecięciu światów pracujących

i rodzicielskich zarobków) oferują w gruncie rzeczy masom

ubogich, wiedzy i symbolicznej władzy. Nie przymieramy

„młodych i kształcących się” jedynie pozór szansy, blokując

głodem, chodzimy do kina i do teatrów, wychowujemy koty

ich rzeczywisty awans społeczny, gdyż realne wartościowe

i psy, regularnie sprawdzamy, czy wpłynęły już przelewy.

wyższe wykształcenie jest zdobywane poza tymi „kombina-

Bywamy za granicą. Nasi rodzice dziwią się, z jak wielu i z jak

tami niby-wiedzy” i zastrzeżone dla dość nielicznych.

egzotycznych miejsc przychodzą do nas pit-y. Czasem mamy

Wróćmy do kwestii wiedzy i potencjalnej władzy. Oddajmy

nawet ubezpieczenia zdrowotne, choć część z nas uważa to

głos Machajskiemu: „robotnicy w walce ze swoją niewolą

za „zbędny socjalizm”. Przy odrobinie szczęścia i stosownej

napotykają na swej drodze nie »małą garść tyranów« i nie

dozie determinacji oraz odpowiednim koneksjom możemy

tylko jedną klasę kapitalistów stanowiących jedynie część

zasilić obóz władzy i pieniądza. Jeśli nie dzięki lepiej płatnym

grabieżców żyjących z nieopłaconego trudu robotnika. Walka

etatom, to dobremu ulokowaniu w pobliżu źródeł co obfit-

robotnika – to bunt przeciwko wszystkim posiadającym […].

szych grantów. I nie dolegają nam już te cholerne suchoty.

Walka robotników, to walka przeciw temu wykształconemu

Mamy własne choroby.

światu, który uczynił wiedzę swoją monopolistyczną włas-

23

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

społecznie i materialnie, rozwija się także pod względem


48

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY


Filip Leśniewicz Kim tak naprawdę, jako uczestnik (lecz nie student) studiów trzeciego stopnia, jest doktorant? Właściwie można go usadowić gdzieś pomiędzy studentem

sumowaniem są słowa jednego z respondentów: „Byłem

a pracownikiem naukowym. Z jednej strony nie otrzymuje

z kolegą, we dwóch doktorantów [na wydarzeniu uczelnia-

wynagrodzenia za swą podstawową działalność, uczęszcza

nym – przyp. F.L.]. I tak, chętnie byśmy się ze studentami

na zajęcia dydaktyczne i wyrabia ects-y. Z drugiej prowadzi

pointegrowali, ale oni się trochę nas boją, uciekali. W końcu

własne badania, rozwój intelektualny leży właściwie tylko

to się udało, ale musieliśmy kilka godzin tam krążyć. […]

w jego rękach, bierze udział w spotkaniach własnego zakładu.

A z kolei my krążyliśmy i tak z kadrą też tak średnio się do

Ta niedookreślona sytuacja znalazła odbicie również w wyni-

stolika dosiąść. W końcu też się z nimi trochę zintegrowa-

kach badań zawartych w raporcie Towarzystwa Doktorantów

liśmy, ale to był dobry obraz tego, że jest się rzeczywiście

Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na pytanie „Czy czujesz się

gdzieś pomiędzy”.

równoprawnym/a członkiem/nią swojego zakładu/kate-

Podstawą moich badań prócz indywidualnych wywiadów

dry?” ponad 50% doktorantów z Wydziału Historycznego

pogłębionych był kwestionariusz. Na pytanie „Czy uważasz,

odpowiedziało „nie”. Taką samą odpowiedź wskazało 50%

że ukończysz studia doktoratem?” odpowiedzi „zdecydowa-

pytanych z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecz-

nie tak” lub „raczej tak” udzieliło 83% osób. W Instytucie

nej, ponad 40% z Wydziału Polonistyki i ponad 20% na

Socjologii te same odpowiedzi zaznaczyło 73% responden-

Wydziale Filozoficznym (przy uwzględnieniu odpowiedzi

tów. Ten umiarkowany optymizm zderza się jednak z zatrwa-

„w niektórych aspektach tak, w innych nie” odsetek na

żającymi statystykami. Okazuje się, że w ciągu ostatnich

przykład wśród filozofów wzrasta do ponad 50%). Warto

trzech lat w Instytucie Socjologii tylko jedna osoba obroniła

zwrócić również uwagę, że brak poczucia przynależności

się podczas studiów. Rok od ukończenia studiów stopniem

do zakładów przejawiają głównie doktoranci nauk humani-

doktora mogły pochwalić się trzy osoby, od roku do trzech

stycznych i społecznych, co prawdopodobnie związane jest

lat po studiach obroniło się dziesięć, natomiast ponad trzy

z charakterem pracy odróżniającym ich od doktorantów nauk

lata od zakończenia zajęć stopień uzyskał jeden doktorant.

ścisłych i przyrodniczych („ścisłowcy” zazwyczaj uczestniczą

Zatem doktorat uzyskało w trakcie studiów, przynajmniej

w badaniach laboratoryjnych oraz grupowych projektach

w ciągu ostatnich trzech lat, niecałe 10% uczestników. Zde-

badawczych swoich zespołów i instytutów).

cydowaną większość, 93% uzyskanych stopni, obroniono

Podobne opinie i odczucia dotyczące nieokreślonej roli

już po studiach doktoranckich. Ta niewydolność systemu

doktorantów pojawiły się w wynikach badań, które prze-

i ogromna różnica między deklarowanym a rzeczywistym

prowadziłem, dotyczących motywacji i strategii studiowania

momentem obrony woła głośno o próbę znalezienia odpo-

doktorantów na Wydziale Filozoficznym

wiedzi – co stoi za aktualnym stanem rzeczy?

uj.

Dobrym pod-

49

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Doktorant pracujący czy studiujący?


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Doktorant pracujący czy studiujący? | Filip Leśniewicz

Na pytanie „Czy myślałeś/aś o przerwaniu studiów dokto-

Niestabilność finansowa wraz z ograniczonym dostępem do

ranckich?” 51% ankietowanych odpowiedziało „tak”. Re-

stypendiów zmusza doktorantów do wchodzenia na rynek

spondenci, którzy zaznaczyli tę odpowiedź, byli odsyłani do

pracy. Dla 23% respondentów jedno ze źródeł utrzyma-

następnego pytania, które brzmiało: „Jakie powody stały za

nia to praca w pełnym wymiarze poza uczelnią. Doliczając

Twoimi wątpliwościami?”. Dwie najczęściej wskazywane op-

osoby, które nie byłyby w stanie pogodzić czasowo dodat-

cje, które wyróżniło po 57% zastanawiających się nad rezyg-

kowej pracy w pełnym wymiarze godzin, okazałoby się, że

nacją ze studiów, to przeszkody materialne (brak środków na

42% doktorantów pracuje poza uczelnią, aby się utrzymać.

utrzymanie) oraz poczucie utraty sensu robienia doktoratu.

Zważywszy na nadreprezentację stypendystów, odsetek

O ile poczucie utraty sensu nie zostało zaznaczone i po-

badanych pracujących poza uczelnią jest w tym wypadku bardzo wysoki.

głębione w dalszej części badań, o tyle co krok pojawiał się wątek problemów finansowych. W pytaniu o mocne i słabe

Przykładowo: „Musiałem wymyślić jakiś sposób zarabiania

aspekty studiów doktoranckich najgorzej ocenione zostało

na życie. To mi się w końcu udało, natomiast od początku to

wsparcie ze strony uczelni (82% zaznaczyło na skali od 1 do 5

się bardzo na tym doktoracie odbijało. W ogóle jak byłem

ocenę negatywną [1] bądź mierną [2]). Natomiast na pytanie

jeszcze na pierwszym roku, to pracowałem w […] galerii

jednokrotnego wyboru, brzmiące: „Co jest według Ciebie

handlowej, żeby coś dorobić. I nie miałem żadnego stypen-

najważniejszym elementem umożliwiającym studiowanie?”,

dium ani nic na wejście i z tego względu to było trudne, to

24% wskazało na środki finansowe. Wynik o tyle istotny, że

bardzo po prostu odciąga uwagę. I do tej pory to jest główny

w moich badaniach wystąpiła nadreprezentacja stypendy-

powód, dlaczego ten doktorat jest nie zrobiony”. W zacy-

stów, stanowiących nieco ponad 10% doktorantów w skali

towanej wypowiedzi pojawiają się również kolejne ważne

wydziału. Dokładnie 22% badanych otrzymywało stypendium

wątki, to jest poczucie niepewności oraz wyzysku. Wraże-

doktoranckie – co wraz ze stypendium projakościowym (które

nie permanentnej niepewności przejawiało się u prawie

przysługiwało im właściwie automatycznie) oznacza, że otrzy-

wszystkich badanych, z którymi przeprowadziłem wywiady

mywali minimum ponad 2000 złotych miesięcznie. Wyłania

pogłębione. Niemożność długofalowego planowania, lęk

się zależność między konwersją kapitału ekonomicznego na

o znalezienie sensownej pracy oraz (w przypadku walczą-

kulturowy, a zarazem społeczny, biorąc pod uwagę możliwość

cych i utrzymujących się ze stypendiów i grantów) obawa

budowania sieci znajomości. Mimo darmowych w założeniu

o dostanie kolejnych świadczeń.

studiów bariery materialne są jednym z głównych problemów

PRACA

dotykających młodych badaczy. „Natomiast nikt ci nie daje

Przy okazji poruszonej kwestii finansów warto przejść do

żadnej stabilizacji finansowej. To znaczy, jeżeli na twoim roku –

przewodniego tematu niniejszego numeru. Mowa o pracy,

tak jak u nas – jest siedem osób, to zasadniczo większość

jaką wykonują doktoranci w ramach całego planu studiów

stypendiów dostaje jedna osoba. Co oznacza, że sześć osób

trzeciego stopnia.

pozostaje bez stypendiów. Jeszcze jest to zwiększone sty-

Jest nieodpłatna, mimo że działalność badawcza to (przy-

pendium ministerialne i to dostają chyba u nas na roku dwie

najmniej w idei) podstawowa aktywność młodego naukowca.

osoby. […] W związku z czym pięć osób tak czy tak zostaje

Sprowadzenie statusu doktoranta do „uczestnika studiów”

bez żadnych środków, chyba że prowadzisz zajęcia, które

sprawia, że kilkuletni wysiłek badawczy jest utożsamiony

u nas Bogu dzięki są płatne. Jeżeli prowadzisz je poza prak-

z uczeniem się i podnoszeniem kwalifikacji – co może być

tykami dydaktycznymi”. Ta wypowiedź jednego z badanych

nagrodą, na pewno jednak nie zostaje potraktowane jako

dobrze oddaje problemy związane z sytuacją ekonomiczną.

pełnoprawna praca. Brak wynagrodzenia sprawia, że prob-

Stypendia otrzymuje znikoma część uczestników studiów

lematyczna staje się główna w założeniu aktywność dok-

trzeciego stopnia, a jeśli już, to kosztem innych (już nawet nie

toranta. Zrównuje się ją z jakąś dodatkową działalnością,

„monopoliści” zbierający wszystkie stypendia, ale ich ograni-

która sprzyja samorealizacji i rozwojowi ducha. Może jest

czona liczba sprawia, że doktoranci muszą o nie rywalizować).

pasją? A skoro pasją, to po co wynagrodzenie? Wystarczy

Ponadto stypendia przyznawane są na rok, dlatego co roku

tego dobrego.

doktoranci muszą brać udział w konkursach stypendialnych

Wyzysk początkujących badaczy dodatkowo potęgują

i co roku rezultat ich osiągnięć jest zerowany – czyli nawet

jawnie niesprawiedliwe darmowe praktyki, do których zre-

doskonały artykuł w najlepiej punktowanym czasopiśmie,

alizowania zobowiązany jest młody naukowiec. Działania te

nad którym pracuje się często kilka lat, obowiązuje tylko przy

nie tylko uderzają w i poniżają doktorantów (jeśli są świadomi

jednym wniosku stypendialnym.

tego, że oddają swoją pracę za darmo w imię niepewnego

50


Doktorant pracujący czy studiujący? | Filip Leśniewicz

studiów. Uniwersytety wpisują się również w praktyki rynko-

rynku pracy. Bezpłatne staże organizują powszechnie róż-

we, gdzie zatrudnienie i ekonomiczny zysk urastają do rangi

nego rodzaju przedsiębiorstwa, w założeniu przyuczając do

priorytetowego celu kształcenia – znamienny jest przykład

zawodu, a de facto widząc w tym sposób na redukcję kosztów

hasła rekrutacyjnego na stronie jednej z publicznych uczelni:

zatrudnienia. Podobne praktyki są nierzadkie na uczelniach.

„Dobry marketing opiera się na socjologach!”.

Możemy oczywiście bronić uniwersytetów i mówić, że mamy

Podczas wspomnianego kongresu kkhp często padało we-

tu do czynienia z przygotowaniem do zawodu i że czas pracy

zwanie do solidarności. Niestety, solidarności rozumianej

jest dużo niższy niż bezpłatne staże w przedsiębiorstwach ko-

najczęściej wąsko, ograniczonej jedynie do własnej grupy

mercyjnych. Jednak brak jakichkolwiek gwarancji późniejszej

zawodowej. O wiele bardziej zasadne byłoby hasło solidar-

pracy w zawodzie (a nawet duże prawdopodobieństwo braku

ności społecznej – obejmującej nie tylko własny, partyku-

zatrudnienia na uczelni) oraz brak możliwości wypełnienia

larny interes, ale też wiele grup zawodowych i społecznych,

pensum przez etatowców (za których godziny dydaktyczne

które pozostają często w dużo gorszej sytuacji material-

realizują doktoranci) sprawiają, że mamy do czynienia z taką

nej, piastując role niżej postawione w hierarchii prestiżu

samą redukcją kosztów i niszczeniem rynku pracy jak w in-

i nieprzynoszące statusu społecznego. Potencjał, jaki leży

nych sektorach gospodarki. Należy pamiętać, że ciągle po-

w środowiskach akademickich, jest istotny przede wszystkim

kutuje traktowanie akademii, naukowców i pracy naukowej

ze względu na całość funkcjonowania systemu. Dostęp do

jako bardziej szlachetnych, a tym samym zasługujących na

różnego rodzaju mediów i środowisk kulturotwórczych wiąże

wyjątkowe traktowanie. Działania uniwersytetów – które

się także z odpowiedzialnością. Dlatego hasło solidarności

powinny być instytucjami wyznaczającymi normy społecz-

wewnątrzakademickiej nie powinno zastępować szerszego

nego funkcjonowania – przyczyniają się do degradacji ich

programu. Dzieje się to w momencie, kiedy już i tak sła-

statusu i potencjału do wyznaczania wzorców.

be państwo skazywane jest na rządy realizujące praktyki

O świadomości tego błędu i próbach jego zneutralizowania

neoliberalne, które jeszcze bardziej je wyniszczają. Kiedy

świadczą coraz częstsze inicjatywy służące nawiązywaniu

naiwna logika modernizacji rynkowej zbiera żniwo wśród

współpracy ze związkami zawodowymi oraz opisaniu kon-

młodych i średnich wiekiem umysłów, wysoce niestosowne

fliktu w kategoriach pracowniczych. Przykładem niedaw-

jest głoszenie haseł opartych wyłącznie na własnych inte-

ny kongres Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej

resach – czy z perspektywy realpolitycznej, czy mającej na

współorganizowany ze związkowcami czy inicjatywa

celu wzmocnienie całego państwa. Także, a może przede

znp,

który chce zrzeszać w swoich kręgach również doktorantów.

wszystkim, z perspektywy etycznej. To bowiem oczywiste, że istotność kapitału kulturowe-

SKĄD BIERNOŚĆ? Czytanie opisu życia doktorantów może rodzić pytanie –

go w Polsce, w którego posiadaniu są akademicy, pozwala

dlaczego nikt nie protestuje, nie zwraca uwagi na złe warunki

im wpływać na władzę – o ile potrafią się zorganizować.

pracy początkujących badaczy? Pojawiły się głosy protestu

W nauce i akademii musi być miejsce i dla klerków, i dla in-

w mediach ogólnopolskich, które jednak zazwyczaj są gło-

teligentów. Inteligentów nie tylko rozumianych w kontekście

sami przedstawicieli dwóch–trzech największych polskich

tradycyjnie im przypisywanego zaangażowania w sprawy

uczelni. Co z resztą doktorantów, których jest około 40

publiczne, ale też zawsze stojących po stronie grup słabszych,

tysięcy? Przyczyny braku zorganizowania widziałbym w sa-

pokrzywdzonych i wykluczonych. Inteligenci, jeśli chcą być

mym systemie szkolnictwa wyższego. Po pierwsze – walka

godni tego miana, muszą przypomnieć sobie i realizować

o stypendia, która jest właściwie grą o sumie zerowej. Przy

słowa Ludwika Krzywickiego: „Wiedz, że podwoje świątyń

ograniczonej liczbie stypendiów często tylko jedna osoba

sztuki i nauki dlatego stoją przed tobą otwarte, a świat Ide-

z bliskiego grona może wygrać. Po drugie – związany z prob-

ału odsłonił swoje powaby, ponieważ inni ciemnotą swoją

lemami finansowymi udział w pozauczelnianym rynku pracy

i nędzą okupili dostatek domu twojego, żmudnym zaś i cięż-

(nierzadko wiążący się z pracą na pełen etat), co uniemożliwia

kim wysiłkiem opłacają poloty twego ducha. […] Ale czy na

tworzenie kultury doktoranckiej w wolnym od zajęć akademi-

ustach twoich zagościło kiedykolwiek pytanie, gdzie tkwią

ckich i zarobkowania czasie. Po trzecie – wcześniejsze etapy

źródła dostatków twoich: tego, że mamkę miałeś i że do

studiów, które nie tylko atomizują studentów (poprzez brak

szkół uczęszczasz, że wreszcie rozporządzasz wczasami na

odpowiedniej infrastruktury sprzyjającej spędzaniu wolnego

wzloty ducha i rumieńce zapału? […] Dłużnikiem jesteś!”.

czasu w murach akademii), ale również przez problemy finansowe i przymus podjęcia pracy już na poziomie I i II stopnia

51

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

przyszłego zatrudnienia), legitymizują również niszczenie


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Cel: rewolucyjny Miejsce: ulica Paulińska w Krakowie. Trudne zadanie: wiarygodnie przedstawić to, że grupa ludzi z własnej woli, entuzjastycznie oddaje się fizycznej pracy, której efekt wykracza poza logikę prostego, mierzalnego zysku. Magnetyczny zapis w dyktafonie nie przekazuje ładunku radości, jaką emanowali członkowie i członkinie Spółdzielni Ogniwo, opowiadając o swojej pracy przy odnawianiu lokalu na piętrze kamienicy. Wierzcie, nie wierzcie. Ale spróbujcie wyobrazić sobie sytuację, w której wykonywana praca doskonale odpowiada waszemu wyobrażeniu o sensownym i godnym zajęciu. Mówią: Alicja, Łukasz, Kasia, Robert, Michał i Mateusz. Sporo miejsca. Co było w tym lokalu oprócz mykwy dla

Chórze Rewolucyjnym. Nie zawsze jest miło i przyjemnie, ale

kobiet?

każdemu życzyłabym tak udanego związku, jaki stworzyliśmy

Michał: Fitness.

w kilkanaście osób.

Robert: Wcześniej muzeum łemkowskie.

Robert: Naszych znajomych najbardziej dziwi nie to, że zde-

Alicja: No i spółdzielnia Montownia!

cydowaliśmy się na taką działalność, na tworzenie takiego

Kasia: W czasie wojny działała tu firma Hydraulik. Personel

miejsca, ale to, że potrafimy współpracować w kilkanaście

był zaangażowany w działalność podziemną. Produkowali

osób. Niedowierzanie jest chyba skutkiem wychowania

granaty od jesieni 1942 do kwietnia 1944. W budynku

i edukacji w duchu skrajnego indywidualizmu.

urządzono tuzin skrytek. Największa, zwana grobowcem,

Łukasz: Ale trzeba zaznaczyć, że znaliśmy się wcześniej,

mieściła się na naszym piętrze. Miała kilkanaście metrów

mieliśmy do siebie zaufanie. Przy pracy poznajemy się coraz

kwadratowych. Wpadli, gdy w Krakowie złapano kuriera

lepiej. To także nauka, to poniekąd także samokształceniowe

wiozącego listę osób do odznaczenia podziemnymi ordera-

koło współdziałania. Chcemy udowodnić, że się da, że to

mi. Wykonawca skrytek przeżył jako jedyny, bo wcześniej

możliwe.

aresztowano go za inną działalność w powiecie miechow-

Michał: Choć cel jest idealistyczny i rewolucyjny, szukamy

skim, i kiedy zaraz po wojnie wrócił z Sachsenhausen, zastał

pragmatycznych ram, by go realizować.

je nienaruszone. Arsenał przekazał władzom Polski Ludo-

Robert: Wiele różnych inicjatyw kojarzonych z lewicą

wej. Mamy zamiar to eksponować, a na klatce schodowej

wygląda kiepsko, bo ciąży przesąd, że jeśli coś tworzy się

w przyszłości mamy nadzieję zrobić historyczny komiks

oddolnie, to będzie zrobione byle jak. Z drugiej strony, są

o dziejach tego miejsca.

organizacje, które nie potrafią nic zrobić bez grantów. To

Prawie wszyscy na co dzień pracujecie jako freelancerzy

woda na młyn dla zwolenników prawicy, którzy twierdzą, że

lub tak zwani umysłowi. Czy przychodzicie tu dla satysfak-

lewicowe inicjatywy nie mają racji bytu bez zewnętrznego

cji z pracy, której owoce są materialne i widoczne gołym

finansowania. Chcemy pokazać, że można stworzyć coś,

okiem?

co dobrze i sprawnie funkcjonuje, nawet w naszej bieda-

Łukasz: Satysfakcja to kwestia uboczna. Przygotowujemy

-kapitalistycznej rzeczywistości.

to miejsce do normalnej działalności gospodarczej. Nasza

Jesteśmy w mniej popularnej, jeszcze niezgentryfikowa-

praca to przede wszystkim inwestycja.

nej części Kazimierza. Macie zamiar brać udział w życiu

Michał: Nie używałbym takich pojęć jak „satysfakcja”.

lokalnej społeczności? Postrzegacie swoją działalność

Dlaczego? Tylko burżuje odczuwają satysfakcję?

jako kontrę wobec komercyjnych, rozrywkowych lokali?

Michał: Prawidłowo postawione pytanie to: „Kiedy praca

Łukasz: Nie mamy nic przeciwko zabawie, ale nie każda nas

nie alienuje?”. Wtedy, gdy budujesz dom, w którym będziesz

bawi [śmiech]. Nie chcemy prowadzić lokalu, który służy do

mieszkać. To praca, która się od ciebie nie odłącza, tylko

tego, by się upić, pokrzyczeć i zatańczyć. Chcemy dostarczać

zostaje po niej coś trwałego, wspólne dobro.

treści do wykorzystania w czasie wolnym, ale tak, by nie był

Alicja: Oczywiście, nie zawsze jest jak w bajce o kilkuna-

wyrzucony, dawał coś więcej.

stu krasnoludkach, chociaż śpiewamy przy pracy, bo gros

Michał: A ja chciałem nawiązać do lewicowej tradycji i za-

uczestniczek i uczestników śpiewa także w Krakowskim

uważyć, że pod koniec xix wieku powstały zręby, z których

52


Cel: REWOLUCYJNY | Rozmowa

na całym świecie wzbiera kolejna fala, ludzie są coraz

ba zdrowia, domy robotnicze, teatry ludowe etc. Uważam,

bardziej zainteresowani wspólnotowym zarządzaniem.

że stanowimy kolejną falę takiego myślenia. Obecnie trwa

Zbyt wcześnie, by mówić o renesansie spółdzielczości, ale

zmasowany, zbiurokratyzowany atak na instytucje państwa

widać taką tendencję. A w Polsce? Wraca zainteresowanie

opiekuńczego. Dlatego nie chciałbym, żeby była to tylko

taką formą działania. Niestety, pod rządami Platformy

knajpa, ale też swego rodzaju miejsce samoorganizacji.

Obywatelskiej powstała mocna presja, by spółdzielnie

Mateusz: Dążymy do tego, żeby to było egalitarne, popu-

zamieniać w spółki.

larne miejsce. Dlatego też zaplanowaliśmy prosty, bezpre-

Robert: Mnie smuci totalny upadek ducha w spółdzielniach

tensjonalny wystrój. Chcemy, żeby od wejścia było widać,

mieszkaniowych, które obok mleczarskich i rolnych są naj-

że to miejsce dla wszystkich, nie tylko twórców wideo-artu

bardziej rozpowszechnioną formą zrzeszania się w ramach

[ogólny wybuch śmiechu].

ruchu. Niestety, w większości z nich po tym duchu pozostała

Robert: Mateusz, ostatnio wrzucił hasło z jakiejś demonstracji.

tylko nazwa. Często spółdzielnie mieszkaniowe stosują kapi-

Na transparencie napisano, że jeśli coś jest niedostępne dla

talistyczne praktyki, jak na przykład grodzenie osiedli – ab-

większości, to nie może być ani radykalne, ani rewolucyjne.

surdalna praktyka, utrudniająca życie mieszkańcom. Obecnie

Często miejsca, które pełnią podobne do naszych funkcje, są

to dziwny miks folwarku pańszczyźnianego, typowej prywa-

hermetyczne i zniechęcają ludzi spoza środowiska. My chce-

ciarskiej firmy i peerelowskiej biurokracji.

my propagować ekonomię społeczną w praktyce. Zarówno

Michał: Historia spółdzielczości jest ciekawa, choć mało zna-

poprzez szacunek do klienta, jak i do współpracowników.

na. Może dlatego, że nie ma w niej dramatycznych zwrotów.

Dużo mieliście roboty?

Ale na przykład awokado! To był prawie nieznany, egzotyczny

Mateusz: Od sierpnia tu siedzimy. Trzeba było na przykład

owoc, dopóki lokalni rolnicy z Kalifornii nie zrzeszyli się, by go

wynosić tony gruzu. Cała mykwa cegieł! Irytowało nas, że tak

wspólnie eksportować. Szybko awokado stało się przebojem.

długo to trwa, ale profesjonalna ekipa potrafi dwa miesiące

Podobnie w przemyśle drzewnym czy spożywczym. W usa

remontować mieszkanie. A tu trzystumetrowy lokal został

niektóre gałęzie produkcji spożywczej przetrwały kryzys lat

doprowadzony do ładu nakładem spółdzielców i spółdziel-

dwudziestych i trzydziestych właśnie dzięki uspółdzielnieniu.

czyń, w weekendy albo wieczorami, po pracy.

Ci, którzy nie chcieli się łączyć, bo uważali, że to komunizm,

Ale pogadajmy jeszcze o wspólnym decydowaniu. Jak się

plajtowali [ogólny wybuch radości]. Mamy też ogromną tra-

sprawdza w praktyce?

dycję spółdzielczości ideowej. Edward Abramowski wymyślił

Łukasz: Zdecydowałem się na spółdzielczość z powodu moich

przecież drogę do socjalizmu, w której to nie robotnik-wy-

doświadczeń zawodowych. Pracowałem w prywatnej firmie,

twórca, ale spożywca-konsument jest motorem rewolucji.

pracownicy to byli zwykli ludzie, niezaangażowani w sprawy

Mateusz: Przy okazji kryzysu okazało się, że najlepiej radzą

społeczne, ale za to stanowili zgrany kolektyw. Za szefostwo

sobie przedsiębiorstwa społeczne.

ogarniali całość działania firmy. Już po roku zorientowałem

Podsumujmy: do czego posłuży wam to przedsięwzięcie?

się, że ta firma lepiej działałaby jako spółdzielnia niż własność

Mateusz: To będzie forma odtrutki na liberalne pierdololo.

szefa, który co jakiś czas, z doskoku, podrzuca jakieś nierealne,

Możemy się wypowiadać jako przedstawiciele instytucji. To-

niezwiązane z jej codziennym funkcjonowaniem cele.

warzysz Łukasz jest prezesem, ja członkiem rady nadzorczej,

Większość czytelników „Ha!artu” ma kontakt ze spół-

przedsiębiorstwo tworzy kilkanaście osób…

dzielczością pewnie na wieku jogurtu. Jak to wygląda od

Mateusz: Każdy kuc, który szermuje argumentem „jak jesteś

środka, z waszej perspektywy? Jakie są perspektywy roz-

taki mądry, to sam załóż firmę”, usłyszy ode mnie: „Założy-

woju takiego myślenia o gospodarce w Polsce i za granicą?

łem, i co?!”.

Łukasz: Widać różnice pomiędzy spółdzielczością starego

Łukasz: Pewna radna miejska z po przy każdej okazji przy-

typu, „zasiedziałą” a nowymi inicjatywami. Na świecie

pominała, że ona sama założyła firmę i wie, co to znaczy być

część spółdzielni zmienia się w korporacje. Tak się stało

przedsiębiorcą. Sprawdziliśmy w krs-ie – firma zadłużona.

z Mondragon z Kraju Basków, jedną z największych firm

Mateusz: Bawimy się póki co świetnie, ale to ciężka, fizyczna

na terenie Hiszpanii, z dawnymi spółdzielniami bankowymi

praca, także okazja do samokształcenia. Nikt nas nie uczył,

jak na przykład Raiffeisen lub Crédit Agricole, który notabe-

jak robić coś takiego – współpracować, organizować. Ten

ne na terenie Francji nadal działa jako kasa spółdzielcza. Te

dojmujący brak widać zresztą w całym polskim społeczeń-

przedsiębiorstwa weszły w obieg kapitalistyczny, zerwały

stwie. Trzeba umieć chodzić na kompromisy, współpracować

z podstawowymi, manchesterskimi zasadami. Natomiast

w grupie, ograniczać własne ego.

53

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

później powstało państwo opiekuńcze: spółdzielcza służ-


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Cel: REWOLUCYJNY | Rozmowa

Alicja: Wolimy mieć razem spółdzielnię niż osobno rację

I takie debaty prowadzicie w czasie wynoszenia gruzu lub

[kilka osób zaczyna klaskać].

cyklinowania podłogi?

Michał: Mam teorię na ten temat. Od lat dziewięćdziesią-

Łukasz: Aż żałuję, że nie zatrudniliśmy kogoś do dokumen-

tych forsuje się ideologię, którą na własny użytek nazywam

tacji naszego wysiłku. Bywało gęsto, ale były też momenty

kapitalizmem utopijnym. Jak za każdym realnym socjali-

wzruszające. W dziesięć osób podawaliśmy sobie ciężkie

zmem czai się jakiś socjalizm utopijny, tak nad realnym

płyty na klatce schodowej. Z rąk do rąk, żeby wnieść je na

kapitalizmem w iii rp unosi się obietnica, że kiedyś nadejdzie

górę. To obrazek jak z jakiejś „Strażnicy” dla spółdzielców.

dzień, gdy koszty utrzymania będą niskie a podaż ofert

Oto wspólnie wykonujemy pracę, której nikt z nas pojedyn-

pracy nieograniczona. Gdyby tak to działało, to kapitalizm

czo by nie sprostał…

byłby zajebistym systemem. Ale niestety nie jest. A mimo to

Robert: …i przy okazji rozmawiamy o buddyzmie.

nadal motywuje się ludzi hasłami „możesz być kim chcesz,

Mateusz: Stoimy na drabinach, gruntujemy ściany, rozma-

załóż firmę, spełniaj się”. Od polonistki w podstawówce

wiamy o Unii Europejskiej. Co drabinę inny pogląd.

usłyszałem, że moja klasa to „nowe pokolenie Kolumbów”,

Łukasz: To bardzo cenne, nawet jeśli przy takich okazjach

bo będziemy zakładać firmy [wybuch śmiechu]. Ona chciała

spada wydajność pracy, bo na przykład ktoś wpadł na jakąś

dobrze. Ale to jest utopia.

myśl, pośpiesznie schodzi z drabiny, biegnie do drugiego

Mateusz: To się wylewa zewsząd, nawet w pierdolonym

pomieszczenia, żeby tam przedstawić swoją argumentację.

podręczniku do geografii expressis verbis napisano, że naj-

W ten sposób rozszerzamy swoją wiedzę. Cieszę się, że

lepsza forma gospodarki to taka, w której są tylko usługi.

mogę słuchać teorii ekonomicznych Roberta, krytyki syste-

Michał: Wszyscy jesteśmy ofiarami takiego myślenia, na któ-

mu politycznego w wykonaniu Mateusza, czy społecznych

re jeszcze nakłada się stratyfikacja społeczna rodem z PRL,

poglądów Michała. Dużo się nauczyłem.

wedle której wyższe studia są przepustką do dobrego życia.

Kasia: Momenty, kiedy osiągamy rezultaty, to więcej niż

Bo ten z biura chodzi w garniturze i z teczką, a robotnik

satysfakcja. Dla mnie to źródło szczęścia. Kiedy po wielu mie-

w śmiesznej czapeczce.

siącach pracy zobaczyłam wreszcie, jaki efekt sprawiają od-

Łukasz: Jako zwolennik teorii struktur długiego trwania

malowane pomieszczenia, byłam zachwycona. Nie chciałam

chciałbym zauważyć, że od stuleci jesteśmy inkulturowani

być bezczynną „kierowniczką budowy”, więc zaczęłam uczyć

do gospodarki folwarcznej, myślenia o samych sobie jako

się murować i gipsować ubytki w ścianach lokalu. Po jakimś

ludziach zależnych od pana, niezależnie czy to szlachcic czy

czasie byłam w stanie naprawić w ten sposób całą łazienkę

państwo. W ten sposób buduje się stosunki społeczne –

i poprosiłam o odbiór techniczny majstra z anarchistycznej

będę wykonywał pracę, trochę olewał, ale to jest wliczone

ekipy budowlanej, która pracowała przy zadaniach przekra-

w system. Spółdzielczość to próba przełamania tego impasu.

czających nasze umiejętności. Powiedział: „Kasia, ty pierdol

Jeśli mamy wspólny cel, szukamy środków, by go osiągnąć.

te tłumaczenia, twoja przyszłość w budowlance!”. Dawno

Nie możemy się od niego odsunąć, wyalienować.

żaden komplement nie sprawił mi takiej przyjemności.

Michał: Cel istnienia spółdzielni jest rewolucyjny! To z jednej

Mateusz: Po kolejnym wieczorze wypełnionym wynosze-

strony budowa więzi, kolektywne tworzenie sensu, z drugiej

niem cegieł z mykwy wyszedłem na Planty Dietlowskie.

poszukiwanie mniej alienujących form pracy.

Przypomniał mi się manifest Obrazy i wizje Karela Teige, który

Mateusz: Podkreślmy, że nasza spółdzielnia to nie sausage

kiedyś tłumaczyłem z czeskiego i przedstawiałem na serii

party, że mamy równouprawnienie przy wszystkich rodzajach

czytań Ha!artu. Uczestnicy tej formacji poetyckiej tak wy-

prac. I to właśnie kobiety pokazały, jak get shit done. Wyszło

obrażali sobie dobrze urządzony świat: będziesz wykonywał

na to, że feminizm nie kończy się, kiedy trzeba wnieść worek

jakąś sensowną pracę, potem wyjdziesz na szeroką aleję

z cementem na schody.

obsadzoną drzewami, będą ci śpiewać ptaki i pójdziesz do

Łukasz: Ale za to maczyzm kończy się przy cyklinowaniu

domu odpocząć. Potem pomyślałem, że następnego dnia

podłóg [śmiech].

czeka mnie w firmie pomnażanie bajtów wewnętrznej ko-

Robert: Chciałbym zobaczyć kogoś z moich prawicowych

respondencji – i zrobiło mi się smutno.

znajomych, jak wymięka przy tej robocie.

54


PIOTR MACHA | MARTWA PRACA HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

,,MARTWA PRACA" TO KOMIKS TRAKTUJĄCY O PRACY ARTYSTÓW I ŚRODOWISKU PRACOWNICZYM, ORAZ ZWIĄZKOWYM W POZNANIU. OD WIELU LAT ŚRODOWISKO ARTYSTYCZNE W TYM MIEŚCIE PORUSZA TEN TEMAT, TAKŻE TRADYCJE PRACOWNICZE I ZWIĄZKOWE SĄ TU SILNE. KOMIKS PREZENTOWANY W TYM NUMERZE HA!ART-U JEST CZĘŚCIĄ WIĘKSZEJ CAŁOŚCI, KTÓRA UKAŻE SIĘ POD KONIEC 2015 ROKU. ZNAJDĄ TAM SIĘ KOMIKSOWE WYWIADY Z DZIESIĘCIOMA OSOBAMI, KTÓRE MOIM ZDANIEM SĄ WIELCE INFLUENCYJNE DLA TZW. ŚRODOWISKA I PORUSZAJĄ SIĘ W TEMACIE PRACY, OD ARTYSTÓW, AKTYWISTÓW PO WYKŁADOWCÓW AKADEMICKICH.

55


56

PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY


58

PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY

PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty)

59


60

PIOTR MACHA | MARTWA PRACA (fragmenty) HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPテ毒,ZESNEJ | NR 49 | O PRACY


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

BIOGRAMY Magdalena Bałaga – doktorantka Wydziału

Antoni Grześczyk – student ekonomii, dzia-

uczestniczył w jednym z eksperymentów na

Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego, miesz-

łacz socjalistyczny.

Wielkim Zderzaczu Hadronów w cern, jako

ka w Sosnowcu.

Łukasz Grzymalski – Krakowianin z Grzegó-

literaturoznawca zajmuje się związkami science

Jakub Baran – ptaszek niebieski, factotum,

rzek. Dziennikarz prasowy, fotograf i ogrodnik.

fiction z naukami ścisłymi.

szuka pracy. Wszelkie oferty zatrudnienia kie-

Pisze o kontrkulturze, sprawach społecznych

Adam Ladziński – korektor, redaktor, tłumacz.

rować na adres redakcji, cv i list motywacyjny

i kryminalnych. Współpracował z „Dzienni-

Filip Leśniewicz – student socjologii i filozo-

do wglądu. Tylko poważne propozycje.

kiem Polskim”, „Echem Miasta”, „Gazetą Kra-

fii na Uniwersytecie Jagiellońskim. W swo-

Dezydery Barłowski – twórca tekstów na-

kowską”. Publikował także w magazynach

jej pracy licencjackiej badał doktorantów

ukowych, artystycznych oraz publicystycz-

„Przekrój”, „Focus Śledczy”, „Cosmopolitan”.

na Wydziale Filozoficznym

nych. Tłumacz współczesnej literatury ame-

Współtwórca zespołu Kultura Wieku Ato-

łączącym etykę i polityczne zaangażowanie

rykańskiej. Absolwent polonistyki i dziennikar-

mowego. Miłośnik kolei. Absolwent studiów

etosem pps-owskim.

stwa kul, obecnie student komparatystyki uj.

filozoficznych.

Piotr Macha – Pochodzi z Sosnowca, studio-

Jan Bińczycki – doktorant na Wydziale Filo-

Krzysztof Hain — pracuje nad dyplomem

wał w asp w Poznaniu w latach 2004–2010

logii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego,

magisterskim z grafiki warsztatowej na

asp

Dyplom w pracowni malarstwa prof. Domini-

członek zespołu Korporacji Ha!art. Publikuje,

w Katowicach. Zajmuje się ilustracją, komik-

ka Lejmana w 2010 roku. Od 2012 roku jest

gdzie się da. Z zawodu bibliotekarka.

sem i malarstwem. W wolnym czasie gra w gry

asystentem pracowni malarstwa prof. Piotra C.

Bytomski Detektyw Historyczny - tajemni-

planszowe, ogląda kreskówki i słucha dziwnej

Kowalskiego w Uniwersytecie Artystycznym

czy miłośnik historii Górnego Śląska, który na

muzyki.

w Poznaniu.

swoim profilu facebookowym tropi i pokazuje

Ewa Hołuszko – działalność opozycyjną

Ewelina Sasin – polonistka, kulturoznawczy-

jego nieznane szerszej publiczności piękno.

rozpoczęła jeszcze przed 1980. W mazowie-

ni, gitarzystka. Związana z krakowskimi ngo.

Ewa Chudoba – pracowniczka obca (na

ckiej „Solidarności” była przez pewien okres

Interesuje się literaturą polską po 1989 roku,

umowę cywilnoprawną) Uniwersytetu Jagiel-

przewodniczącą regionalnej Komisji Interwen-

związkami literatury z muzyką oraz kulturą

lońskiego w ramach grantu z Narodowego

cyjnej a później członkiem Zarządu Regionu.

arabską. W wolnych chwilach publikuje.

Centrum Nauki – „Filozofki na Uniwersytecie

Była członkiem Komisji Uchwał i Wniosków

Olga Stawińska – urodzona w Krakowie. Pi-

Jagiellońskim 1897–1967. Myśl i biografia”,

w czasie I Zjazdu nszz „Solidarność” w gdań-

sze i tłumaczy. Publikowała m.in. w „Odrze”,

lektorka języka angielskiego (w ramach umo-

skiej „Olivii”. W czasie stanu wojennego, ukry-

„Fa-Arcie”, „Ricie Baum”, „Czasie Kultury” i paru

wy cywilnoprawnej), dydaktyczka akademicka

wając się, została pierwszą przewodniczącą

zagranicznych gazetkach. Bored teenager.

(umowa cywilnoprawna) w trakcie zamykania

podziemnego Międzyzakładowego Komitetu

Marek Tobolewski – współtwórca serwisu

przewodu doktorskiego z estetyki, autorka,

Koordynacyjnego. Aresztowana i więziona.

lewica.pl. Copywriter i szkoleniowiec, spe-

pisarka i matka zorientowana genderowo

Odznaczona odznaką Zasłużony Działacz Kul-

cjalizujący się w marketingu terytorialnym.

i pragmatycznie; prekariuszka. Obecnie pra-

tury przez premiera Jerzego Buzka i Krzyżem

Po godzinach animuje Antygencję, pierwszą

cuje nad książką o radości życia.

Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez

w kraju agencję (anty)marketingową. Mieszka

Sabina <Sabo> Drąg – socjolożka i kulturo-

prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Działa na

w Krakowie, należy do Polskiej Partii Socja-

znawczymi, redaktorka magazynu „prowin-

rzecz praw przynależnym emigrantom w Sto-

listycznej.

cja” i współzałożycielka Fundacji Manowce

warzyszeniu Wolnego Słowa. Członkini Zarzą-

Mateusz Trzeciak – przewodniczący, eme-

Kultury. Miłośniczka klaunady, życia fabrycz-

du Krajowego Partii Demokratycznej.

rytowany punk, niedoszły bohemista, lewak

nego i maszyn. Zaangażowana w poszukiwa-

Bogdan Jabłoński – muzyk amator.

z historycznym zacięciem. Gra w zespołach

nie nowych struktur klasowych. Robotnica

Anna Krztoń – skończyła grafikę warszta-

On Yer Bike i Zło Konieczne.

z wyboru.

tową na

w Katowicach, gdzie mieszkała

Jakub Włodek – wychowanek krakowskie-

Dariusz Eckert – znany krakowski poeta,

przez ostatnie sześć lat. Zajmuje się głównie

go osiedla Azory, fotograf — dokumentalista,

murarz i chuligan. Absolwent renomowanej

komiksem i ilustracją, a swoje prace publiko-

szczególnie interesuje się tematami spo-

Przyzakładowej Szkoły Budowlanej. Autor

wała w magazynach i zinach w Polsce, a także

łecznymi oraz pięknem i brzydotą polskiej

urodził się w lipcu, dokładnie w drugiej poło-

w Finlandii, Szwecji, Estonii, na Litwie, Słowe-

przestrzeni. Pracuje w agencji Reporter. Jego

wie lipca 1964 w Krakowie. Zaangażowany

nii i w usa. Współpracuje m.in. z „Ha!artem”,

zdjęcia publikowały między innymi: tygodnik

w wiele różnych przedsięwzięć artystycz-

Popmoderną, „Menażerią” i Kulturą Liberalną.

„Przegląd”, Krytyka Polityczna, „Gazeta Kra-

nych w dziedzinach literatury, muzyki i te-

Oprócz tego lubi podróże i literaturę. Obecnie

kowska”, Krowoderska.pl,

atru. Drukowany między innymi w „Szafie”,

mieszka w Krakowie, któremu stale udaje się

Krzysztof Wołodźko – publicysta i dzienni-

„Dozie”, „Obok”, „Pograniczach”, „Arteriach”,

ją czymś zaskoczyć.

karz „Nowego Obywatela”. Pisze także dla

„Red” i „prowincji”. I w licznych zbiorach te-

Szymon Kukulak – urodzony w Krakowie.

portali Nowe Peryferie, Nowa Konfederacja,

matycznych. Wokalista i autor tekstów grupy

Doktorant Instytutu Polonistyki Uniwersytetu

pism „Kontakt”, „Pressje”, „Znak”, „Gazeta Pol-

inkwizycja.

Jagiellońskiego, absolwent filologii polskiej

ska Codziennie”.

Autor takich pozycji jak Mój anioł,

Kamienica, Krótkie historie.

asp

i fizyki doświadczalnej na tej uczelni. Jako fizyk

86

uj.

Tęskniący za


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Rysunek: Betina Bożek

w sprawie bezzwłocznej transfuturyzacji wszechświata

CZYM JEST TRANSFUTURYZM Jednym z najczęściej zadawanych mi pytań w ostatnim czasie – takiego – a przynajmniej istnieć nie powinno – jak sztuka sama dla oprócz „czy mam ognia?” (ekonomia przysług, potlacz) i „czy mam do zupy?” (ekonomia tak zwanej wolnej Polski) – jest: „co to, do diabła, ten transfuturyzm?”.

siebie, oddzielona murem od świata mieszczucha jak Strefa Gazy albo cygańskie osiedle w Czechach i oddzielona murem od jego problemów jak telewizor. Są wśród nas ludzie o różnych poglądach: ja, ukształtowany przez marksizm, ale też apolityczni konserwatyści czy osobliwi społecznicy spod znaku Żeromskiego i Judith Butler. Niezależnie od konfesji, naszym celem jest niezwłoczna transfuturyzacja całego świata oraz jego okolic.

Zacznijmy od mojego ulubionego wariantu tego pytania: „czy jesteś Brunonem Jasieńskim?”. Nie, nie jestem, choć byłoby to warte kulki w tył głowy. „Czy jest coś, co was jako grupę łączy?” No tak, w czasach, w których wspólny jest wszystkim wydatny indywidualizm (zresztą, o ironio, dość łatwo poddający się typologizacji), łatwiej dostrzegać różnice. A jednak łączy nas wiele. Polemiczne wobec Sex Pistols przekonanie, że jest przyszłość, dalej, że trzeba ją projektować, a więc odrzucenie małej stabilizacji na rzecz wielkiej narracji i powrót utopii. Wracają wielkie narracje – ułożymy je ze skrawków codzienności i wypieranych dotąd myśli (to postulat tak formalny, jak i treściowy). Jednostka operacyjna wielkiej narracji – mała narracja. Proza jest nową poezją.

Dlatego wzywamy do współpracy wszystkich niezrzeszonych transfuturystycznych grafików, muzyków, pisarzy, projektantów, urbanistów i innych twórców. Nawołuję: rzygajmy we wszystkich kolorach! Pytacie: czy wszystko to na poważne? Jest jeszcze gorzej! Kiedy żartujemy, wtedy właśnie jesteśmy śmiertelnie poważni. Powtarzamy raz jeszcze: bądźmy bezlitośnie nowocześni! Nie ma przeszłości i teraźniejszości, jest tylko transfuturyzm. Transfuturyści i uciśnieni wszystkich krajów – łączmy się! Wytrzebmy kołtuńsko-mieszczański elitaryzm w sobie i świecie!

Inne z pytań: „czy jesteście partią polityczną?”, „czy planujecie wystawienie komitetu w najbliższych wyborach samorządowych?”. Odpowiadamy: jesteśmy grupą twórczą. Ale nie istnieje coś

Naprzód! 87


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

... | czt er y wier s z e

Idę. Omijam urny. Przynajmniej się staram

SPACER ALBO CIOCIA

omijać listy wyborcze, plakaty. Cofam się przed drugą turą, w sondażach doceniam kolory słupków bardziej niż długość. Komentuję wybór czcionki, krój cyfr (i po cichu wspieram aktywistów). Idę. Czołowe zderzenie z maratonem kandydatów twarzą w twarz, bez nadstawiania policzków, klepanie po pupie też nie wchodzi w grę, przynajmniej dopóki nie zalegalizują. Idę dalej. Ulica Mazowiecka. Nachodzi mnie wspomnienie o grubej kresce i dosięga cień transformacji. Przyśpieszam, w cieniu ukryte światełko lustracji. Przeglądam wyciągnięte spod albumu rodzinnego papiery; dokumenty ojca, dokumenty matki. Sprawdzam, czy czasem nie współpracowali. (Medale dziadka spaliliśmy, jak kuzyn szedł na historię. Jeszcze by je potem zaniósł przed oblicze ipn-u). W barze mlecznym, który mijam, kuroniówka. Tak splata się stare z nowym (a może to i lepiej, że poszedł w gotowanie?). Dochodzę do skrzyżowania. Tu zaczyna się odwieczny dylemat: Where to go, my God? Na marsz w obronie lokatorów czy marsz w obronie ojczyzny?

Kolaż:

„Houston, mamy problem”.

Igor Kawecki

Dwa pochody, a mnie goni elastyczny czas pracy. Z drugiego pochodu przecedza się twarz cioci, która na ostatnich imieninach powiedziała mi: „Masz już tyle lat, powinieneś pomyśleć o dziecku”. Odpowiedziałem wtedy: „No to chodź”. Teraz ona zdaje się mówić: „Chodź ze mną, zmówimy różaniec za Polskę”. A ja poznaję w jej wargach słodycz rozchylenia i wewnętrzną wilgotność, jakby mówiły: „Jestem twoja, bierz mnie tutaj, w asyście sztandarów”.

88


GALOPEM PO NACJONALISTACH MARSZ

Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.

Ktoś. Wyjeżdża. Nie chce. Zostać.

Chronić. Przed. Nimi. Pomnik. Waryńskiego.

Stoi. Prawica. U miasta. Bram.

Stoi. Człowiek. Z górą. Waliz.

Wreszcie. Jest. Cisza. Miasto. Spokojne.

Jeden… Jeden… Jedenasty.

Bo. Tu. Faszyzm. Kapitalizm.

Wszyscy. Faszyści. Idą. Na. Wojnę.

Sieć. Uliczna. Milion. Swastyk.

Nikt. Już. Nie. Pomoże. Wam!

Idą. I giną. Giną. I idą.

Banda. Durni. Tłum. Idiotów.

Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.

Usta. Ich. Zapchane. Gliną.

Łysi. Młodzi. Głupi. Starzy.

W mieście. Chaos. W mieście. Nędza.

Idą. I giną. Za. Zjednoczone.

Faszystowscy. Bojówkarze.

Banda. Czci. Faszystę. Księdza.

Stany. Dolary. Pańską. Koronę.

Nacjonalistyczny. Chłam.

Na. Sztandarach. Roman. Dmowski.

Orzełek. Biały. Pociemniał. Cały.

Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.

Franco. Mosley. Faszyzm. Włoski.

Żołnierze. Depczą. Go. Za. Dolary.

Rusza. Polska. Wstaje. Z kolan.

Buty. Im. Skrzypią. Jaśnieją. Blaski.

Polska! Krzyczą. Dla. Polaków!

Każdy. Faszysta. Prawdziwy. Polak.

Idą. Tak. Zgrają. Gazowe. Maski.

Nie. Podległy. Dom. Wariatów.

Antifa. Idzie. Na. Odsiecz. Nam.

W takt. Idą. Tik. Tak. Idą. I huk.

Bukiet. Kwiatów. Składa. Łysol.

Tra-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-tam.

Nie ma. Orzełek. Płacze. U nóg.

Trzeba. Na was. Sierpów! Młotów!

Idźcie. I gińcie. Za. usa.

Pod. Pomnikiem. Księdza. Tiso. Sława. Bogu. I Synowi.

Przez. Miasto. Przeszła. Banda.

Niech. Wam. Śrut. Pod. Czaszką. Gra!

I naziście. Hitlerowi.

nop. owp. onr.

Tra-ta-ta-ta. Tra-ta-ta-ta…

Och! Co znowu… Wszędzie. Polska.

Myśmy. Zostali. Ratować. Od. Złego.

Falanga.

89

HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

Rysunek: Betina Bożek


HA!ART. POSTDYSCYPLINARNY MAGAZYN O KULTURZE WSPÓŁCZESNEJ | NR 49 | O PRACY

HA!ART NR 48: KELET. FANTOMY EUROPY ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ w sprzedaży! Polska łamie sobie głowę nad tym, jak stać się „normalnym” krajem Zachodu. Czesi wyobrażają sobie, że wszyscy się z nimi liczą. Węgrzy marzą o Wielkich Węgrzech. Słowacy o historii, która ma więcej niż kilkadziesiąt lat. Rosja marzy o byciu „normalnym” mocarstwem, które szanuje świat. Macedonia roi o tym, że nie jest zwykłym, trywialnym słowiańskim kraikiem, tylko dziedzicem imperium Aleksandra. Serbia marzy o tym, Rumunia o tamtym – i jakoś leci. Wszystkie te marzenia (i wiele, wiele innych) realizują się bardzo powoli, o ile w ogóle.

Niektóre są w ogóle nierealizowalne. Kelet więc, nasza wschodnia Europa, zajmuje się głównie rojeniem. Marzeniem o sobie samej i ciągłym wymyślaniem siebie samej na nowo. I o tym właśnie jest „kelecki” numer naszego pisma. I to jest właśnie Kelet. Kraj pomiędzy. Kraj na obrzeżu tego, co już uformowane. Kraj formujący się, a formowanie – zawsze jest, przyznacie, najciekawsze. ☀ Redakcja numeru: Kaja Puto, Ziemowit Szczerek, Zbigniew Rokita

matronat medialny

dofinansowano ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego

partner wydania

Ziemowit Szczerek SIÓDEMKA postsarmacki thriller – w sprzedaży! Znów w drodze. Dziennikarz przemierza mizerny, rozpadający się „krajobraz kulturowy”, jednak tym razem Ziemowit Szczerek nie pisze o Ukrainie, a o Polsce – choć tak naprawdę pisze o niej zawsze. W Siódemce poddaje wiwisekcji „Polskę najpolstszą”, samo jej serce, gdzie biją źródła wszystkich jej bolączek i frustracji, matecznik polskiego marazmu, bylejakości i magmy, rdzeń pełen szyldozy i płotów odlanych z betonu, gdzie winy za chaos i syf nie można zrzucić na nikogo prócz nas samych. Opisuje Polskę leżącą przy drodze krajowej numer 7. Jak opisać tę niezwykłą krainę? Pytanie trudne. Niewielu dotychczas próbowało. Siódemka

tylko pozornie kpi z prowincji, prowincji leżącej w centrum naszego kraju. To dużo więcej niż żarty napędzane poszerzającymi świadomość wiedźmińskimi eliksirami (tak, tak – nie mogło zabraknąć także wiedźmina). To brutalna, szczera do bólu próba opisu tego, co swojskie, a zarazem bardzo tajemnicze i dotąd niezbadane. Siódemka stanowi podróż przez polskie jądro ciemności, przez kompleksy i fantazje narodowe, przez wieki historii – wędrówkę pełną groteski i przegięcia, napędzaną alkoholem i narkotykami (to wciąż #gonzo!), ale to przecież jedyny sposób na opisanie bezforemnej polskiej formy. Projekt jest współfinansowany ze środków Gminy Miejskiej Kraków

dofinansowano ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego

Maciej Bobula, Katarzyna Gondek, Adam Miklasz, Aleksander Przybylski, Michał Zantman BĘKARTY WOŁGI. KLECHDY MIEJSKIE w sprzedaży! Bękarty wołgi to antologia, na którą składa się pięć opowiadań autorstwa Macieja Bobuli, Adama Miklasza, Katarzyny Gondek, Aleksandra Przybylskiego i Michała Zantmana. Bohaterem zbiorowym książki jest miasto i jego mieszkańcy, których poznajemy przez pryzmat opowieści szeptanych w kolejkach, tramwajach i przy narożnych stolikach osiedlowych knajp. Twórcy tomu na różne sposoby podejmują temat legendy miejskiej. Dla jednych staje się on pretekstem do

snucia fantastycznych, środowiskowych historii, dla innych do podejmowania melancholijnych narracji osadzonych w quasi-mitycznej przeszłości, a dla jeszcze innych stanowi zachętę do meta-literackiej wypowiedzi na temat twórczego potencjału opowieści. Czytelnik spotyka postaci zarówno z wielkomiejskich, grodzonych blokowisk, jak i prowincjonalnych miasteczek, a wątki – jak przystało na legendy – migrują pomiędzy tekstami i rozwijają się. Projekt jest współfinansowany ze środków Gminy Miejskiej Kraków

96




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.