pongoo d e ex
vol. 19, Dzień Bez Samochodu aktualności
22. września 2010
magiel / daily scout Patrycja Kmiecik Deb iut.
100 lat ZHP
opinie
o przyszłości harcerstwa
Ostatni Zajazd na Litwie
Exe
Maciej Grabowski o Zjeździe Chorągwi
odkurzone
Anna Borowczyk Deb iut.
Kolonia zuchowa w pigułce
Exe
T
T ego dnia nieoceniona była pomoc harcerzy, którzy niezmordowani wnosili bagaże zuchów z „powodzianki” na nasz podobóz.
Jubileuszowy Zlot ZHP Zodiakowe wspomnienia
Agnieszka Kołodziejczyk o wrażeniach i programie
Słowiańskie wakacje w Świnoujciu
Kamila Kozłowska Deb iut.
o Szczęśliwych Misiach nad morzem
herbaciarnia
Oda do Edyty S.
Exe
Wojciech Taraciński Deb iut. Exe
H
ufca dobro na względzie mając, Której władza miła jest wszystkim poddanym
To wakacje
Dorota Szymańska o twórczości śpiewanej
„Ż
e jeszcze tylko: Wrzesień, październik, listopad, grudzień Styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec i.."
Ciągle pada
82 DH „FEN” o deszczu
Często pada
XXX DH „FOSA” o deszczu
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
A deszcz ciągle pada, od przedwczoraj rana przemoczone wszystko do niteczki … wakacje odsłona pierwsza
pogodno.exe i wszystko jasne!!!
To zuchy, to zuchy co tu dalej kryć to zuchy, to zuchy dobrze zuchem być … wakacje odsłona druga
Morza szum, ptaków śpiew, wszystko to … wakacje odsłona trzecia
22.09.2010
Ogłaszamy konkurs na drużynowego nowej gromady zuchowej dla naszych przyszłych instruktorskich zuchów … potrzebny na za jakieś 5-6 lat No ciekawe co ten rok przyniesie … na pewno wiele zmian, a zmiany jak wiemy są dobre
Z harcerskiej na zuchową, z wędrowniczej na harcerską, ze starszoharcerskiej albo może na oj pogubiłam się zuchową ..
pogodno.exe jest właśnie dla Ciebie!!!
Nasi mil przyszli, doszli instruktorzy KOMISJA STOPNI za WAMI tęskni … to już czas się z nią
Sto lat , sto lat w Krakowie sto lat … wakacje odsłona czwarta
pogodno.exe potrzebuje właśnie Ciebie!!
Ślub, przed ślubem, po ślubie, ślubnie, ślubuję, ślubna … wakacje odsłona piąta
pogodno.exe to miejsce dla Ciebie!!
umówić Poobozowe poszukiwania: - różowa skarpetka sztuk 1, - ładowarka sztuk 3 - ręcznik w słonia sztuk 1, - suche buty sztuk 2, par 1, - kartka z numerem telefonu do Małgosi J.
Nabór do
pogodno.exe Redakcja najpogodniejszej gazety pod słońcem szuka redakcji … zgłoś się, to coś dla Ciebie !!!!
Facebook donosi: - Małgorzata dzwoni na 997 i pyta co słychać - Anna zostanie: 1:Sędzią
BANK INFO & ZAPO
wydanie 19
22. września 2010 r.
- Co mówią Twoje oczy?? Arek: 1:anioł nie człowiek - Kim byłeś/aś w poprzednim życiu? Barbara był/a: 1:Nauczycielką w szkole męskiej - Jan: nie lubię i nie płacę abonamentu Następująca liczba osób lubi to: 0 - Jan: Uzyskany procent luzu: 87 % - Jesteś wyluzowany jak Karol przy Zuzie... cokolwiek to znaczy.
PAŹDZIERNIK ??.10 Rajd Złotego Liścia ??.10 Kasztanek
LISTOPAD 01.11 Spacer po Cmentarzu
- Łukasz marzy: 1:żeby coś tam jeszcze - Małgorzata jest siostrą Anna Borowczyk. - Patrycja dołączyła do grupy Alkoholowi mówię stanowcze: czemu nie? - Paulina wie o uzależnieniach jego przyjaciół...: 1:Tomasz jest uzależniony/a od zakupów
19 20.11 Zjazd Chorągwi Zachodniopomorskiej ZHP
GRUDZIEŃ ??.12 - Betlejemskie Światło Pokoju ??.12 - Wigilia Hufca
- Paulina został/a oceniony/a przez Jacykowa na: 1:Seksapil-[10] Sylwetka-[10] Twarz-[10] - Piotr Maciej odkrył/a, kogo jutro uściska!: 1:budynek szkoły/pracy - Paweł jest najlepsza: 1:w sterowaniu pilotem - Tomasz lubi ZHP (Non-profit) - Dlaczego jesteś singlem? Bartek ma za długa brodę: 1:za długa broda - Jakie zwierze utożsamia twoj charakter? Ada: Kot (domowy badz dziki) - Mariusz wie już więcej na temat przyjemności. Kiedy ona mówi, że uwielbia twój okrągły, piwny brzuszek, może mówić prawdę. Kiedy mówi, że podoba jej się twoja zapadnięta klatka piersiowa, na pewno kłamie.
P.S. Oczywiście to tylko plany. To jak będą wyglądać najbliższe miesiące życia naszego hufca zależy oczywiście od Was!!
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Pozlotowe Sentymenty
Opinie
Patrycja Kmiecik
dh. Patrycja Kmiecik przyboczna 44 WDH "Dodo" XXX GZ "Szczęśliwe Misie" uczennica klasy maturalnej IV LO o profilu medycznym
Andrzej Małkowski. Kto ze środowiska harcerskiego nie zna tego nazwiska? W 1909 roku, za karę przetłumaczył podręcznik twórcy skautingu Roberta Baden-Powella “ Scouting for Boys” i od momentu, w którym zapoznał się z treścią tej książki został propagatorem skautingu na ziemiach polskich. W 1910 roku powstał pierwszy zastęp, a 22 maja 1911 roku powstała pierwsza drużyna. To było sto lat temu, a jednak nadal jesteśmy. W tym roku odbył się jubileuszowy zlot harcerstwa na Krakowskich Błoniach. Od 16 do 24 sierpnia harcerze z całej Polski świętowali, bawili się i przeżywali kolejną harcerska przygodę. Kiedy pytałam członków ZHP z różnych chorągwi, czym jest dla nich harcerstwo, odpowiadali podobnie: przygodą, zabawą, ciągłą wędrówką, a nawet domem czy życiem. Takie odpowiedzi udzielali głównie ludzie, którzy uczestniczą w życiu harcerskim ponad cztery lata. Harcerze młodsi odpowiadali najczęściej, że jest dla nich zabawą i czasem wspólnie spędzonym z kolegami. Rzadko spotyka się organizacje, która aż tak wpływa na młodych ludzi. Gdy pytałam, co Ci dało harcerstwo najczęściej od każdej grupy wiekowej otrzymywałam odpowiedź: PRZYJACIÓŁ i niesamowicie spędzony czas z nimi. Mimo, że nam z sobą jest dobrze, to środowisko zewnętrzne nie do końca spostrzega nas tak, jakbyśmy tego chcieli. Kolejne pytanie brzmiało: jak oceniasz stosunek społeczeństwa do środowisk harcerskich? I tu odpowiedzi już nie były tak kolorowe. Jest odczuwalne, że ludzie dookoła, inaczej nas spostrzegają niż jest. Nadal króluje stereotyp zielonego człowieka biegającego z finką po lesie, rozpalającego ognisko jedną zapałką, (a co gorsza tak nas widzą młodzi ludzie. Ci, którzy mogliby być członkami Związku, ale nie są, bo nie wiedzą, kim jesteśmy naprawdę i co robimy). Wielkim problemem współczesnych drużyn jest brak harcerzy. Ten problem był również poruszany podczas zlotu i można było usłyszeć wiele opinii. Dla młodych ludzi, wśród wielu dodatkowych zajęć jak np. angielski, basen, sks-y, czy koła przedmiotowe, harcerstwo wydaje się mało atrakcyjne. To wszystko jest spowodowane niewiedzą rodziców i ich dzieci: jacy jesteśmy naprawdę. Realia przegrały ze stereotypem niestety. Co możemy zrobić by to naprawić? Ciężko znaleźć jedno niezawodne lekarstwo: ale powinniśmy zacząć od siebie. Dlaczego ludzie, którzy są „kupę lat” harcerzami wstydzą się wyjść na ulice w mundurze? Powinniśmy się pokazywać nie tylko, gdy jesteśmy na służbie, ale również jak się bawimy, jesteśmy na rajdzie. Pokażmy, że działamy i że jesteśmy ludźmi pełnymi entuzjazmu i chęci do działania, ale również chęci do przezwyciężania słabości. To powinien być pierwszy krok. Jako kolejny problem wskazywano brak reklamy. Często nie wiadomo nawet gdzie są zbiórki, ludzie zapominają, że jest jeszcze harcerstwo, bo nas nie widać. Jedyną reklamą jesteśmy my i ewentualne plakaty, które robimy na zbiórkę – a to stanowczo za mało. Kiedyś było nas stanowczo więcej, wiec, co jeszcze jest złe. Może nic, a może nie idziemy wraz z duchem czasu dla współczesnej młodzieży? To jest kluczowe pytanie do nas wszystkich. I na tym zakończę swój artykuł… Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli chcecie się podzieli ze mną swoimi myślami to napiszcie: patrycjakmiecik@gmail.com Być może jesteście odmiennej opinii niż ja…
pogo dno exe
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Ostatni Zajazd na Litwie
Opinie
Maciej Grabowski
Pogodno.exe
Wielkimi krokami zbliża się Zjazd Chorągwi Zachodniopomorskiej, który będzie obradował w dniach 19-20 listopada 2010 r. Od kształtu tego zjazdu, a przede wszystkim od składu wybranych władz zależało będzie funkcjonowanie naszego hufca przez kolejne 4 lata. Wpływ chorągwi na kondycję i jakość pracy hufców wynika wprost z jej istoty. Chorągiew jest terytorialną wspólnotą hufców i do jej zadań należy budowanie tej wspólnoty, inicjowanie i wzmacnianie działalności programowej czy kształcenie kadry instruktorskiej. To właśnie w chorągwi zatwierdzamy obozy i kolonie, tam powinno odbywać się także kształcenie kadry pracującej na poziomie hufców oraz inicjowanie szerszych działań programowych. Chorągiew w końcu ocenia pracę hufców i sprawuje nad nią nadzór, a także wpiera ich działalność przez pozyskiwanie środków finansowych. Sposobem realizacji ww. zadań są tworzone przez chorągiew zespoły i referaty. Sytuacja Chorągwi Zachodniopomorskiej jest dość osobliwa. Zaniedbania na wszystkich szczeblach sięgają tutaj lat. Bywały okresy, w których chorągiew po prostu istniała, dla samego istnienia. Moim zdaniem, w dniu dzisiejszym, w dalszym ciągu nie wypełnia swoich wszystkich statutowych obowiązków. Sytuacja, trwająca przez lata, doprowadziła do przejęcia tych zadań przez hufce, które realizują je samodzielnie, bądź we współpracy z innymi, w myśl zasady jak nie zrobisz - nie dostaniesz. Problem, który pojawia się teraz, jest jednak jeszcze bardziej ciekawy. Niewątpliwie należy stwierdzić, że coś drgnęło w kontekście działań kształceniowych i programowych. Działania te dalekie są od ideału i brak w nich długofalowej wizji, nie mniej jednak są inicjowane. Problem pojawił się natomiast po stronie odbiorców - hufce nie są zainteresowane uzyskiwaniem pomocy od chorągwi. Wynika to niewątpliwie z przekonania, że chorągiew nie jest w stanie zaproponować nam czegoś wartościowego. Głęboka samodzielność hufców, która pozwoliła przetrwać lata wadliwego funkcjonowania Chorągwi Zachodniopomorskiej, z jej punktu widzenia, staje się teraz problemem. Przezwyciężenie tego problemu, (moim zdaniem) będzie głównym zdaniem nowych władz. Będą one musiały w pierwszej kolejności pozyskać Instruktorów do pracy, a następnie, nie zniechęcając się brakiem oczekiwanego odzewu, oferować przedsięwzięcia programowe i kształceniowe tak, aby przyzwyczaić hufce, do tego nowego stanu rzeczy. Takie działania powinny być oczywiście uzgodnione z Komendami Hufców. Koniecznym, w tym kontekście wydaje się przyjęcie systemu pracy z kadrą i programem np. na zasadzie jasnego określenia: w roku 2011 hufce realizują własne programy, w roku 2012 program chorągwiany, a rok 2013 zarezerwowany jest dla programów oferowanych przez GK; analogicznie z działaniami kształceniowymi. Tylko upór, konsekwencja i rzetelne przygotowanie do próby rozwiązania naszych problemów, dadzą nam szansę na ich przezwyciężenie. W kontekście problemów funkcjonowania Chorągwi Zachodniopomorskiej, a przede wszystkim, próby podjęcia ich rozwiązania, pojawia się (jak przy każdym zjeździe) kwestia konieczności zmiany jej władz. Kluczowym w tym kontekście wydaje się być pytanie: Czy zmiana władz chorągwi będzie skutkowała zmianami w jej funkcjonowaniu? Na to pytanie nikt nie zna dziś odpowiedzi. Ale nawet sama wizja innego podejścia do problemu, wydaje się być kusząca...
phm. Maciej Grabowski HR Z-ca Komendanta Hufca Szczecin-Pogodno Drużynowy XXX DSH "Mury" Prawnik
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Kolonia zuchowa w pigułce
Odkurzone
Anna Borowczyk „Ciągle leje", „Leci z nieba cały czas", „Pomału zaczyna nam brakować suchych ciuchów" - sms-y o takiej treści dostawałam od kadry obozu harcerskiego przed moim wyjazdem z zuchami na kolonię. Kłębiły się w mojej głowie myśli: "jak zuszki zniosą taką pogodę, gdy na dworze leje bez przerwy, błoto po kolana, namioty przemoczone". Przyznam się bez bicia, że to wszystko nie zachęcało mnie do podróży. Kilka Anna Borowczyk
razy dziennie sprawdzałam prognozy pogody na dzień naszego przyjazdu na bazę. Aż pewnego razu ujrzałam obok daty
Namiestnik Zuchowy Członek zespołu programowego
29.08.2010 żółte słoneczko i małą błękitną chmurkę. Uwierzyłam, że tak właśnie będzie i tego się trzymałam. Potwierdzenie uzyskałam w pociągu, gdy mój telefon zadzwonił
Studentka V roku Informatyki i Ekonometrii na Uniwersytecie Szczecińskim
i usłyszałam słowa: „Już nie pada i zaczyna przedzierać się słońce!". I rzeczywiście, ładna pogoda nie opuściła nas aż do samego końca kolonii. Przybyliśmy na bazę 29 lipca i przywitało nas piękne słońce i... błoto. Zuchy po niespełna 19-godzinnej podróży nie czuły najmniejszego zmęczenia i jak zwykle energia ich
Deb iut. exe
rozpierała. Niestety nie można tego samego powiedzieć o kadrze, jednak starali się tego nie okazywać i od razu wzięli się do roboty. Dzielnie składali półki i wnosili kanadyjki do namiotów. Tego dnia nieoceniona była pomoc harcerzy, którzy niezmordowani wnosili bagaże zuchów z "powodzianki" na nasz podobóz. Kto tam był, to przyzna mi rację, że to nie lada wyzwanie pokonywać tą trasę kilkakrotnie, a co dopiero z bagażem. Dzień pierwszy minął pod hasłem: aklimatyzacja i integracja. Nasza machina zwana „kolonią zuchową" nabrała tempa już drugiego dnia kolonii i pędziła z zawrotna prędkością do ostatniego dnia. Na pierwszą wycieczkę pojechaliśmy do Ustrzyk Górnych, gdzie, specjalnie dla nas, zostało otwarte małe muzeum. Odwiedziliśmy także ratowników GOPR-u, którzy uczyli nas, jak bezpiecznie wędrować po górach. I jak to z dziećmi (i nie tylko) bywa, nie obyło się bez zakupów. Zuchy wyjechały z Ustrzyk Górnych uzbrojeni m.in. w maczugi, toporki i ciupagi. Wielką atrakcją miała być kolejna wycieczka, kiedy to jechaliśmy nad Solinę. Niestety pogoda mocno pokrzyżowała nam plany. Padający bez przerwy deszcz nie pozwolił nam się długo cieszyć zwiedzaniem. Zdołaliśmy zobaczyć tylko Tamę. W ramach rekompensaty udaliśmy się do Ustrzyk Dolnych by poznać historię Bieszczad w tamtejszym muzeum. Nasza ostatnia wycieczka autokarowa okazała się strzałem w dziesiątkę. Była to podróż Bieszczadzką Kolejką Leśną z Majdanu do Cisnej. Zuchy zrobiły furorę wśród innych pasażerów swoim śpiewaniem, a kadra z radością przyłączyła się do wspólnej zabawy.
pogo dno exe
Innym wydarzeniem wartym wspomnienia jest wycieczka piesza na Otryt. Zuchy nie byłyby sobą, gdyby nie udały się na żadną wędrówkę. Tak więc, z prowiantem
Odkurzone
w plecakach, wyruszyliśmy zdobywać pobliski szczyt. Zuchom nie straszne było błoto po kostki, które utrudniało pokonywanie trasy. Na szczycie mogliśmy zwiedzić „Chatkę Socjologów" i zregenerować siły przed drogą powrotną. Podczas tej wycieczki nieustannie towarzyszyło nam słońce, a zuchy dorównywały krokiem druhnie Komendantce bez żadnego
Pogodno.exe
szemrania. Jednak zdecydowanie największą atrakcją dla dzieci był „prysznic polowy". Z tego wynika, że do szczęścia potrzebny im tylko strumień wody i kawałek pola do biegania oraz... jarmark cudów. Gwarantuję, zuchy mają głowy pełne pomysłów na swój biznes. Słyszałam opinie od dzieci, że bez jarmarku nie może się odbyć kolonia, dlatego i w tym roku go nie zabrakło. Bawiliśmy się wspólnie z harcerzami i niestety była to jedna z niewielu wspólnych zabaw.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że był to pierwszy wspólny wyjazd obozu i kolonii, który oceniam na plus. Zuchy mogły przekonać się na własne oczy, co ich czeka, gdy przestaną być już zuchami a staną się harcerzami. Moim skromnym zdaniem nie tylko zuchy mogły czerpać korzyści ze wspólnego wyjazdu. To samo dotyczy kadry kolonii mogliśmy oderwać się choć trochę od zuchowania i nabrać energii na kolejne dni. Jeśli ktoś poprosiłby mnie o podsumowanie kolonii jednym słowem to odpowiedziałabym, że jest to niemożliwe. Bo jak tu określić 10 dni wspólnej zabawy, pracy, pokonywania trudności, dostarczania niezapomnianych wrażeń i podziwiania uroków okolic? A co moja kadra zapamiętała z kolonii poza wycieczkami? - Błoto, uśmiech i dobrą zabawę. Z błyskiem w oku wspominali kąpiele w Sanie, prysznic polowy i jarmark cudów. Nasze zuchy można pochwalić za postawę na porannych apelach i za dostosowanie się do panujących warunków. Na zakończenie chciałabym podziękować Wam za kawał dobrej roboty i wspólne przeżywanie tej kolonii. Ania, Maja, Daniel, Agata, Paulina, Karolina, Patrycja, Bartek, Kasia, Ola, Kornelia - każdy z Was przyczynił się do tego, że ta kolonia na długo pozostanie w mojej pamięci.
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
JUBILEUSZOWY ZLOT ZHP -
Odkurzone
ZODIAKOWE WSPOMNIENIA Agnieszka Kołodziejczyk
phm. Agnieszka Kołodziejczyk Członkini Hufcowej KSI Drużynowa 81 Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej „ZODIAK" Trenerka Cyrku Zodiak przy stowarzyszeniu Tacy Sami Absolwentka Pedagogiki Pracy Socjalnej i Resocjalizacyjnej
Kraków, 14 sierpnia 2010 roku o 5 rano przywitał nas lekko melanżowym klimatem. To miasto chyba nigdy nie śpi. Znudzony sprzedawca wręcza kebaba grupie imprezowiczów, grupa młodych kobiet zastanawia się gdzie teraz iść, mężczyzna o chwiejnym kroku patrzy w naszą stronę i z niedowierzaniem zauważa, że to harcerze. Trudno uwierzyć, że za dwa dni to miasto stanie się stolicą harcerskiego jubileuszu. Zatrzymujemy się na rynku by przez chwilę przyjrzeć się historii, gdyby tylko mogły - wieże Kościoła Mariackiego snułyby wspaniałe opowieści, ileż one musiały widzieć! Dochodzimy do Krakowskich Błoni, całe ogrodzone metalowym płotem, nie widać żadnej żywej duszy. Dzięki uprzejmości druha Darka, który przewiózł nam z dworca plecaki, wiemy, że na teren zlotu o tej porze najłatwiej dostać się przez płot. Idziemy do wskazanego przez druha miejsca, w którym po uprzednim odkręceniu śruby dostajemy się na teren zlotu przez nikogo niezauważeni. To mało chwalebne. Szybko jednak otrząsamy się z tego doświadczenia i swe myśli zajmujemy nowymi sprawami: śniadanie, namioty, łazienka, spać… Nasz mały, programowy podobóz znajduje się zaraz obok nieco większego podobozu Poczty Harcerskiej Szczecin II. Ci mili sąsiedzi, którzy poza użyczaniem wrzątku oraz cienia od namiotów przywieźli ze sobą nasz sprzęt cyrkowy, z pewnym zaciekawieniem patrzą na to, co robimy i nie szczędzą swych uwag. Nie można oprzeć się wrażeniu, że są zawsze pogodni i gotowi do działania. W tym miejscu pozwolę sobie podziękować Pocztowcom za wspólny zlot, okazaną nam serdeczność zmieszaną z cierpliwością i za pożyczanie wózka do transportu sprzętu. Park Jordana, trawa pomiędzy drzewami zaraz przy ścieżce przystrojonej ławkami. W tak uroczym miejscu będziemy prowadzić zajęcia cyrkowe. Stajemy w 15 osób w kole, ustalamy, kto co robi, gdzie znajdzie się konkretna dyscyplina cyrkowa. Wszyscy jesteśmy podekscytowani i dumni - planujemy dziś przeprowadzić zajęcia dla 120 osób. Przychodzi pierwsza grupa, siadamy w kole ze wszystkimi uczestnikami, szybko przeliczam - 64 osoby! Na pierwsze zajęcia przyszło dwa razy więcej uczestników niż powinno! Damy radę! Daliśmy radę, choć zamieszania było sporo. Kolejne grupy były już mniej liczne, pomimo to po ostatnich zajęciach byliśmy naprawdę zmęczeni. Bilans dnia: przeprowadziliśmy zajęcia dla blisko 200 osób. Każdy dzień zajęć wyglądał podobnie, rano negocjacje z Pocztowcami odnośnie wózka do transportu sprzętu, blisko 200 osób na zajęciach, ponowne negocjacje o wózek. Czasem sprzęt trzeba było nosić w rękach, wtedy chłopcy brali cięższe materace, a dziewczęta skrzynki i sprzęt drobny. Zawsze wspólnymi siłami dawaliśmy radę. Ogólny bilans zlotowy: przeprowadziliśmy zajęcia dla blisko 800 osób i tylko jednej osobie, która spadła ze szczudeł pękła kość - i zapewne teraz, przez 7 tygodni chodząc z ręką w gipsie będzie wspominała druha Lukę i jego lekcję szczudeł.
pogo dno exe
Odkurzone
Na Krakowskich Błoniach dziś strasznie wieje, każdy kolejny podmuch wiatru wydaje się być silniejszym. Wiatr przynosi ze sobą niespokojną energię. Jedne namioty się podnoszą inne odlatują, harcerze biegają między namiotami i łapiąc stelaże walczą z wiatrem. Niebo robi się ciemne, otwierają się chmury - leje! Niebo strzela piorunami, burza jest nad nami. Siedzimy całą drużyną w kawiarenkowym namiocie, nieustannie podnosimy dach wylewając gromadzącą się wodę. Pośrodku kręgu płoną świeczki, śpiewamy, co chwilę do namiotu wchodzą harcerze z innych drużyn, dosiadają się i śpiewają razem z nami. To jest jedna z tych chwil, w których się czuje, że drużyna jest razem. Gdy trzeba, to ktoś wybiega zabezpieczyć namioty, ktoś inny dba o to by młodsi nie bali się piorunów i śpiewa, co sił w płucach. Zaśpiewajmy piosenkę o słońcu, gdy będziemy głośniejsi od burzy to nie może nas nie posłuchać! Drużyna się ze mnie śmieje, ale piosenkę śpiewa burza się uspokaja. Magii takich chwil nie da się opisać, róbmy wszystko by było ich jak najwięcej. Jest już ciemno, ostatnia noc, musi być szczególna, idziemy do Kopca Kościuszki - z restauracji podziwiamy widok na Kraków. Niepostrzeżenie dla drużyny znikam z dwoma wędrownikami i wyruszamy na krótką wędrówkę. Idziemy zielonym szlakiem, który po 15 minutowym marszu wdzięcznie skręca w las by poprowadzić nas wąską ścieżką do przepięknego miejsca widokowego. Gdy wychodzimy na tą małą polankę dech zapiera nam w piersi, bo Kraków robi wrażenie - chyba wie, że to nasza ostatnia noc. Po chwili całą drużyną stoimy pokornie przed Krakowem i słuchamy słów przyrzeczenia: mam szczerą wolę, całym życiem… Przyrzeczenia złożonego przed stolicą harcerskiego jubileuszu nie można nie dotrzymać. Siedzimy na dworcu i czekamy na pociąg, Jubileuszowy Zlot Harcerstwa Polskiego dobiegł końca. Drużyna siedzi razem, Tomek gra na gitarze, pozostali śpiewają. Nawet, jeśli o tym nie wiedzą to przeżyli wspaniałą przygodę. Przez cały zlot pełnili służbę, poznawali Kraków, spotkali się z mnóstwem nowych osób, spotkali się nawet z byłem członkiem drużyny (pozdrowienia dla Szymona!) Pomagali sobie, kłócili się, godzili - byli razem. Czas na podsumowania i refleksję jeszcze przyjdzie. Teraz siedzą i śpiewają, cieszą się, że wracają do domu - wiedzą, że będą mieli, co wspominać. Myślę, że najważniejsze to to, aby drużyna po wspólnym obozie miała co wspominać. Udało się. Czuwaj! Drużynowa, phm. Agnieszka Kołodziejczyk
Pogodno.exe
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Słowiańskie wakacje w Świnoujściu…
Odkurzone
Kamila Kozłowska Wakacje. Każdy z nas cieszy się, kiedy się zaczynają, a smuci, gdy sie kończą. A tak naprawdę nie ma powodu do smutku, bo pozostają wspomnienia. Takie wspomnienia pozostaną również XXX
pogo dno exe
Gromadzie Zuchowej "Szczęśliwe Misie". W tym roku wybraliśmy sie na siedmiodniowy wypoczynek nad morze, HO Kamila Kozłowska Drużynowa XXX GZ „Szczęśliwe Misie" Wkrótce Drużynowa XXX DH ( na razie pracuje nad nazwą) Absolwentka Kosmetologii
a dokładniej-do Świnoujścia. Nasze wakacje nie były takie zwykłe, bo przenieśliśmy sie do słowiańskiej osady. Mieściła sie ona w hufcu Świnoujście a nasze słowiańskie namioty były naszym domem. Każdy z nas dostał słowiańskie imię i stał sie prawdziwym Słowianinem. Poznaliśmy legendy o kwiecie paproci, powstaniu świata i o życiu ówczesnych ludzi. Co jakiś czas przenosiliśmy sie jednak w teraźniejszość. Zwiedzając okolice byliśmy na wieży widokowej w Świnoujściu, alei gwiazd oraz molo w Międzyzdrojach. Zwiedziliśmy także niemieckie molo. Moi mali
Deb iut. exe
Słowianie najlepiej sie czuli na Forcie Zachodnim, mogli tam poznać trochę historii i pobawić sie zabytkowymi działami. Byliśmy także na spacerze na Stawa Młyny, czyli potocznie mówiąc wiatraku. Niejednokrotnie przechadzaliśmy się po promenadzie i kąpaliśmy w fontannie. Chodziliśmy również nad morze kąpać sie i opalać, bo jak tu nie iść, kiedy plaża jest 3 minuty od nas, a grzało mocno słoneczko? Ale to nie wszystkie atrakcje tego wyjazdu. Ostatnie trzy dni wypoczynku zuszki spędziły u mnie w domu, gdyż zalało nam namioty i było trochę zimno.
Pojechałam, więc do hufca po wszystkie rzeczy, a zuchy w tym czasie wcinały frytki i piły gorącą herbatę w domu. Potem był jarmark, ale nie cudów, lecz rzeczy, bo przecież każdy musiał odnaleźć to, co należało do niego, bo pakowałam z namiotów wszystko do worków. To była ogromna frajda dla nich - nocowanie udruhny drużynowej. Powoli dobiegał końca nasz wyjazd, trzeba było się spakować, co nie było proste przy takiej ilości pamiątek. Kiedy byliśmy juz w pociągu do Szczecina zuchom dopisywał dobry bardzo dobry humor. Jedną z ciekawszych wypowiedzi zuchów było pytanie: - dlaczego na tym bezludziu stoi toaleta? Na co drugi zuch odpowiedział: - jak to, po co? Żeby bezludzie mogli sie załatwiać ;)
I tak oto minęła nam podroż. Na dworcu czekali na nas rodzice i moi mali Słowianie powędrowali do domu ze sprawnością Słowianina. Mam nadzieje, że moje Zuchy będą miło wspominać ten wyjazd, a na ich buziach wtedy pojawi sie szeroki uśmiech…
Miejsce na Twój tytuł
Innym
Miejsce na Twoje nazwisko
Pogodno.exe
Miejsce na Twój biogram
Miejsce na Twój artykuł
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Oda dziękczynna do Edyty S.
Herbaciarnia
Wojciech Taraciński
pogo dno exe
dh Wojciech Taraciński uczeń I klasy liceum pasjonat literatury i fantastyki
O wielka Siwińska Edyto! Hufca podporo, Święta protektorko! Nadziejo pierwsza i ostatnia Z Bożej łaski ziem hufcowych - władczyni łaskawa! Łagodna w gniewie, najhojniejsza doradczyni! Ponad drużynami, które w Tobie nadziei wypatrują, Która z Bożego istnienia i z Jego błogosławieństwem Nad nami panujesz! Nie niesiesz nam głodu, lecz dostatek i pokój, Który z Bożej łaski dla nas spływa. Jesteś pełna mądrości, Której myśli ni czynów grzech nie skalał, Która Hufcem rządzi na Jego chwałę, Która na dobre drogi swój lud zwiedzie. Hufca dobro na względzie mając, Której władza miła jest wszystkim poddanym - od żebraków najlichszych po szlachciców najważniejszych. Nikt o końcu nad panowaniem Twoim nie myśli Jeno o pracy uczciwej. W swym miłosierdziu prace według potrzeb dać nakazujesz, A w sądach sprawiedliwym być i się nie wahać. Nagradzać hojnie a karać sprawiedliwie. TY, która w decyzjach masz mądrość Salomonową. Jako miód dla poddanych twe władztwo, Nikt Ci, bowiem w panowaniu dorównać nie może, Za Twoim przykazaniem lud hufcowy pracuje uczciwie, Nie ze strachu, lecz z miłości dla władczyni wspaniałej, Którą jako matkę kochają i jako matce są wierni. Człek żaden nie opisze ciepła i ducha przymiotów, I ich tysiącem, mógłby wszystkich nimi obdzielić!
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
To wakacje, pełny luz
Herbaciarnia
Dorota Szymańska
Pogodno.exe
Szukając inspiracji do tego artykułu - miało być wakacyjnie - sięgnęłam po twórczość śpiewaną. W jedną z najpopularniejszych wyszukiwarek internetowych wpisałam „wakacje tekst” i nie powiem, moim oczom ukazała się lista wielu znanych i lubianych artystów polskiej sceny muzycznej. Generalnie ambitnie może i nie jest, ale raczej wynika to z tego, że postanowiłam nie zagłębiać się w poszukiwania zbyt mocno. Pierwszą pozycję zajęła grupa OT.TO (uwielbiałam ich w dzieciństwie - głównie za Rysia). W promienistym tekście w sumie o szkolnych mękach najważniejszy jest refren - pełen nadziei w lepsze jutro: „ Że jeszcze tylko: Wrzesień, październik, listopad, grudzień Styczeń, luty, marzec, kwiecień, maj, czerwiec i..” Oczywiście w zależności od poziomu zaawansowania w nauce, każdy liczy jak mu pasuje (od września do września, do maja do lutego). Pracujący liczą na swojego szefa. Piosenka generalnie jest super. Nie wiem, czemu wyszukiwarka pokazała, że ten sam tekst śpiewany jest również przez zespół BIG CYC? Nie wiem, może któreś z Was wie. Ja nie wnikam. Wśród różnych tekstów wakacyjnych zdecydowanie dominują te z lekką treścią, w humorystyczny sposób ukazujące stan ducha, budzący się w tym szczególnym czasie w człowieku. I taki właśnie jest tekst zespołu Haratacze. Podmiot liryczny w tekście tej piosenki jest niedowartościowany, zasmucony, chce być kimś więcej: „Chce być jak boski Enrique Albo jak Michał W” Jednak wsłuchując się w tekst, gdzieś w głębi można mieć poczucie, że jest to piosenka o niespełnionej, wakacyjnej miłości: „Słyszę pukanie do drzwi otwieram a tu jej maż ???” Wśród tekstów znalazłam też jeszcze jeden ciekawy, lekki i przyjemny. Grupy Milano. Kompletnie nie rozumiem sensu tekstu, ale to chyba nie jest w piosence najważniejsze. Szczególnie tej wakacyjnej. Pewna jestem jednego- refren jest iście wakacyjny, bo powtórzony: „To wakacje, czas przygody To wakacje, pełny luz To wakacje, nie trać głowy czeka na Ciebie dziewczyna i wóz. x2” - opcjonalnie może czekać też chłopak. No cóż, wakacyjnej twórczości jest bardzo dużo. Polecam lekturę w chłodne, deszczowe, jesienne dni.
phm. Dorota Szymańska HO Komendant III Szczepu „ Sosnowej Szyszki” Drużynowa 25 SJDH "Celt" Przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Koła Żołnierzy 12 Pułku Ułanów Podolskich
Socjolog
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Ciągle pada
Herbaciarnia
FEN
Wszędzie błoto no i ślisko jest jak diabli Raz po raz stabilność tracę, łapię ziemię, Błoto miło mi chlupocze pod siedzeniem A ja chodzę Poprzez bagna, błoto i kałużę wody Widać Czady nam nie szczędzą niepogody W twarz się śmieję leśnym duszkom Niech mnie cmokną Wiesz gdzie… Ciągle pada… A nam dziś oboźny wbija do namiotu I wymiata z niego z wprawą kulomiotu, Bo porządek musi przy nim być na ziher A ja! A ja chodzę! Idą buty a za nimi torba w locie Kanadyjki rozwalone po pilocie Szybko sprzątaj bo za chwile będzie wracać Lecz nadzieję trzeba mieć, że to się skończy Albo zuchy nam przywiozą dzień gorący, Albo druh synoptyk słońce nam wyprosi A ja! A ja czekam!
pogo dno exe
vol. 19
Dzień Bez Samochodu
22.09.2010
Często pada FOSA
Pogodno.exe Często pada A na naszym podobozie jest ulewa Zimne krople nam spadają ciągle z nieba Nienajlepsza to pogoda przyznać trzeba A mi, a mi zimno Wszystkie ciuchy są już całkiem przemoknięte I musimy wybudować tu hacjendę By harcerze już nie byli cali mokrzy. To nic… Ciągle pada Myśleliśmy, ze tu będzie trochę lepiej Ale bardzo się na słonku zawiedliśmy. Bo deszczowe chmurki ciągle widzieliśmy A ja. A ja marznę, O kołderce i kakale tu marzymy Mimo tego ciągle fajnie się bawimy I na warcie wszyscy, wszyscy się męczymy To nic, często pada!
Herbaciarnia
List z Kolonii Zuchowej w Elblągu w 2005 roku. Autor: nieznany
pongoo d e ex
Okładka: Dziesiątka pół-wysoka pomysł i opracowanie: Maciej Grabowski
vol. 19, 22.09.2010 wydawca: Komenda Hufca Szczecin-Pogodno © 2010
redakcja: Jakub Dudziński . Maciej Grabowski . Marta Mużyło-Sroka (red.nacz.) korekta: Magda Jania . Marta Mużyło-Sroka autorzy tekstów: pwd. Anna Borowczyk . phm. Maciej Grabowski . Patrycja Kmiecik phm. Agnieszka Kołodziejczyk . Kamila Kozłowska phm. Dorota Szymańska . Wojciech Taraciński