Nauka zawsze interesowała się ciałem, ale filozofia w którymś momencie je porzuciła. Dziś zresztą widać, że nie tylko porzuciła, pozwalając naukowcom i inżynierom robić z nim, co zechcą, ale również naraziła je na rozszarpywanie przez różnego rodzaju ideologie. Nasze ciała zostały sprzedane systemowi wymiany kapitalistycznej i poddane różnego rodzaju technologiom mającym je usprawniać, dodawać im mocy. Ciało kiedyś stanowiło nośnik jednostkowej woli, dziś stało się co najwyżej składnikiem populacji (Michel Foucault), którą trzeba sterować. Gilles Deleuze stwierdzi, że kapitalizm restauruje „sztuczne terytorialności” w postaci różnych wiar czy form, których nie da się już wpisać w żadną hierarchię, a ciało to maszyna złożona z organów, których funkcje są rozłączne (dlatego Deleuze i Guattari proponują nowy holistyczny paradygmat „ciała bez organów”). Wszystko dziś jest równoważne, równouprawnione, ponieważ skuteczność wyparła wszystkie inne wartości. Pod tym kątem programuje się również nasze ciała...