5 Kurier Koniński

Page 1

n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n

w ó ik ln te zy c 0 0 0 0 0 1 ń ie dz ty Co

NR 5

l

ROK II

l

27 STYCZNIA 2009

Kopalni walka z wiatrakami Elektrownia wiatrowa, najnowszy koncept konińskiej kopalni, mało kogo już chyba dziwi po ubiegłorocznym nawale najróżniejszych pomysłów naszego zakładu górniczego.

Skoro mogła być elektrownia, budowana wspólnie z kopalnią Adamów pod Rzgowem albo wraz z Eneą pod Kozienicami czy Gubinem, to dlaczego nie mogą być wiatraki? Kopalnia już dostarcza surowca, wywołując głównie ruch powietrza pomysłami, które mają coraz mniej wspólnego z działalnością wydobywczą. Przy tym wyprawa pod Gubin wydaje się być z tych koncepcji najsensowniejszą, bo skoro surowiec na miejscu się kończy, trzeba go szukać tam, gdzie jest go pod dostatkiem. Nie jest to dobra wiadomość dla obecnej załogi KWB, bo kiedy ich firma przeniesie się pod zachodnią granicę Polski, większość z nich będzie już bez pracy. Dokończenie na str. 3

l

w całym kraju

NAKŁAD 5000 egz.

Zatłukli na śmierć Bywa, że sprawca zbrodni tak bardzo przeżywa swój czyn, że sam wymierza sobie sprawiedliwość.

Jednak realni zbrodniarze rzadko pasują do literackich bohaterów Dostojewskiego. W ponurej historii, którą chcemy państwu opowiedzieć, karę wymierzył sobie człowiek, który na nią nie zasłużył. Wszystko wydarzyło się równo rok temu w Lądku. Dwaj panowie N., o takim samym nazwisku, choć żadne więzy pokrewieństwa ich nie łączyły, od grudniowych świąt razem popijali gorzałkę. Kiedy 19 stycznia skończyły im się pieniądze, pomyśleli o starszym od nich o kilkanaście lat Stefanie S., który też lubił się napić, a poza tym miał rentę. Umówili się od razu przy bankomacie Banku Spółdzielczego.

www.kurierkoninski.pl

Ko le jo we hob by Mar ka Ja śnie wi cza

Stoi na stacji lokomotywa... Jedno zbierają znaczki, inni monety, a Marek Jaśniewicz z Konina modele kolejowe. Mało tego, buduje dla nich przestrzenne makiety, fragmenty szlaków, po których poruszają się małe kolejki.

To także autor makiety XVII-wiecznego Konina, którą można zobaczyć w Muzeum Okręgowym. - Zbieram modele kolejowe w skali 1:87 – przyznaje kolekcjoner. - Kupuję gotowe i robię dla nich otoczkę. Są modelarze, którzy budują makiety na wiel-

kich stołach, wymagających dużych pomieszczeń. Ja tymczasem dzielę poszczególne fragmenty na gabloty, a w każdej tworzę inny krajobraz. Czasem zainspiruje mnie na przykład jakieś zdjęcie. W zbiorach Marka Jaśniewicza jest też jedna potężna makieta – odtworzony ze szczegółami dworzec kolejowy w Bonn, usytuowany na 17 metrach kwadratowych. Modelarz woli jednak budować te w gablotach. Za pomocą cyfrowego sterowania uruchamia swoje

kolejki. Nagle jedna z nich rusza i przejeżdża najpierw przez las, a potem przez imponujący wiadukt pośród skał, mijając na drugim torze inny pociąg.

Będzie dworzec Następnym celem kolekcjonera i modelarza jest odtworzenie dawnego dworca kolejowego w Koninie, który w latach 70-tych został zburzony, a na jego miejscu powstał i istnieje do dziś koszmarny „blaszak”. Dokończenie na str. IV

Znajomy ich nie zawiódł - wypłacił pieniądze z konta i kupił alkohol, z którym poszli do mieszkania 37-letniego Wojciecha N. Dokończenie na str. 4

reklama

Po go rzel cy z Wę glew skich Ho len drów

Chcą wrócić do domu Poszkodowani w pożarze dwa tygodnie temu Stefaniakowie urządzają się w lokalu zastępczym. Firmy, instytucje i różni ludzie pomogli rodzinie z siedmiorgiem dzieci w wyposażeniu pomieszczeń w byłej szkole w Węglewskich Holendrach.

Zostali już zaopatrzeni w szafy i łóżka. Dostarczono im także lodówki, telewizory, a nawet kilka kuchenek. Nie brakuje już ubrań. Dzieci otrzymały przybory szkolne i mnóstwo zabawek. - Ciągle jesteśmy jeszcze na nierozpakowanych kartonach i reklamówkach – mówi Agnieszka Stefaniak. Dziękujemy wszystkim za szybką po-

moc. To, czego nam jeszcze brakuje, to meble kuchenne. Na razie kombinujemy z innych szafek, bo gdzieś te garnki

trzeba pochować. Pozostałych mebli jest już nawet za dużo. Dokończenie na str. 3


2 aktualności

W prokuraturach zmiany Zmiany na stanowiskach były konieczne po rezygnacja Sławomira Gogołka z funkcji prokuratora rejonowego w Koninie. Jego miejsce zajmie Jadwiga Kwiatkowska, która kierowała prokuraturą w Turku, a na jej miejsce trafi z kolei Mariusz Skupin. Słupecką prokuraturą pokieruje teraz Marek Kosmalski. Prokuratura Okręgowa w Koninie podsumowała przy okazji miniony rok. Z wyliczeń wynika, że w 2008 wpłynęło do niej 10.846 spraw, o 917 mniej niż w 2007 r. Wynika to przede wszystkim z nieodnotowywania spraw, w których nie udało się wykryć sprawców. W roku 2008 konińska prokuratura skierowała do sądów ponad 4.300 aktów oskarżenia, co stanowi ponad 50 procent załatwionych spraw. Wzrost wskaźnika kierowanych do sądu aktów

oskarżenia, większa samodzielność prokuratorów wpływa na skuteczność działania – uważa Marek Lewicki z konińskiej prokuratury. Sukcesem minionego roku okazało się postępowanie w sprawach zabezpieczenia majątkowego.

Lech Wałęsa odwiedzi Konin

Wiosną tego roku w Grąblinie, miejscu objawień Matki Bożej Licheńskiej, rozpocznie się budowa klasztoru dla francuskich zakonnic anuncjatek.

Wykład o ,,Wkładzie Polski w zjednoczenie Europy” wygłosi w Wydziale Zamiejscowym Wyższej Szkoły Humanistyczno - Ekonomicznej w Koninie Lech Wałęsa.

Były prezydent RP odwiedzi Konin 6 lutego i spotka się również z mieszkańcami w ,,Oskardzie” o godzinie 18.00. - Chcieliśmy zaprosić kogoś wyjątkowego. Lech Wałęsa to autorytet – mówi Łukasz Prysiński, dziekan WZ

W tym przypadku ważna jest bowiem współpraca policji i prokuratury. Trzeba bowiem jak najszybciej wykryć majątek, zanim sprawca zdąży go ukryć.

Zakonnice przyjadą do Lichenia pod koniec stycznia i wprowadzą się na razie do pomieszczeń Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym. Jak tylko będzie gotowa dokumentacja, rozpocznie się budowa klasztoru, w którym zamieszka około dziesięciu sióstr. Znajdzie się tam również miejsce na kaplicę, z której będą mogli korzystać pielgrzymi. - Te siostry pięknie się modlą, mają piękny brewiarz, który recytują chóry, co jest rzadkością – mówi ksiądz Zbigniew Krochmal, rzecznik Sanktuarium Maryjnego w Licheniu. - Ich obecność będzie miała błogosławione znaczenie dla marianów, dla pielgrzymów i dla środowiska, dla którego Grąblin ma szczególne znaczenie jako miejsce objawień.

OLER

MA

Prokuratorzy wydali 982 takich postawień, a wartość zabezpieczonego mienia sięga 2.356.131 złotych.

WSHE. - Starania trwały od pół roku. Przez wstawiennictwo Szymona Pawlickiego z Konina, działacza ,,Solidarności”, doradcy prezydenta, udało się przyspieszyć tę wizytę.

O godzinie 12.00 Lech Wałęsa w WZHE na otwartym wykładzie będzie mówił o Polsce w zjednoczonej Europie.

Fot. TA

Od lutego bieżącego roku zmienią się szefowie prokuratur rejonowych w Koninie, Turku i Słupcy.

Siostry zbudują klasztor

To jedyna okazja aby posłuchać laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Możliwa będzie także dyskusja. Imieniem Lecha Wałęsy zostanie nazwana później uczelniana aula. Po południu były prezydent spotka się z mieszkańcami miasta w GDK ,,Oskard”. TA

reklama

Śladami Powstania Styczniowego W czwartek, 22 stycznia, koniński oddział PTTK zorganizował Rajd Śladami Powstania Styczniowego w 146. rocznicę jego wybuchu.

Trasa rajdu prowadziła z Giewartowa do Mieczownicy. Polna droga, ognisko, zima i nostalgiczna pogoda dały namiastkę tego, co przeżywali ochotnicy zgłaszający się do oddziałów powstańczych. Złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze na mogiłach poległych w Mieczownicy i w Dobrosołowie. W Gimnazjum im. Polskich Olimpijczyków w Ostrowitem dyrektor Anna Durczyńska zaprosiła na program historyczno-artystyczny w wykonaniu uczniów. Konkurs wiedzy o powstaniu wygrał Hubert Kaźmierczak z Gimnazjum im. Michała Kosmowskiego w Trzemesznie, a drużynowo Trzemeszno przed zespołem szkół w Ostrowitem i szkołą z Dobrosołowa. Nad wysokim poziomem konkursu czuwało jury pod kierownictwem dr Piotra Gołdyna z konińskiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Nagrody wręczył wójt gminy Ostrowite Tadeusz Tylman, który podkreślił rolę szkoły w kształtowaniu patriotyzmu i pochwalił wiedzę laureatów konkursu.

Ukoronowaniem rajdu było spotkanie uczestników z władzami miasta Konina na Wale Tarejwy. Przybyli prezydent Kazimierz Pałasz, wiceprezydent Tadeusz Tylak i dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich UM Jacek Botor, który powitał liczną publiczność i nawiązał do osoby bohaterskiego kapelana wojsk powstańczych o. Maksa Tarejwy. Komandor Rajdu Wanda Gruszczyńska złożyła meldunek rajdowy. Przy dźwiękach Warszawianki prezydenci złożyli kwiaty u stóp pamiątkowego głazu, a turyści zapalili znicze. W rajdzie uczestniczyło 112 osób, w tym reprezentacje: Gimnazjum nr 7 w Koninie (22 osoby, opiekun Małgorzata Gołdyn i Dorota Czerwczak), Gimnazjum w Ostrowitem (14 osób, opiekun Jolanta Szczepankiewicz), Szkoła Podstawowa w Ostrowitem (8 osób, opiekun Jacek Szczepankiewicz), Szkoła Podstawowa w Dobrosołowie (10 osób, opiekun Agnieszka Szczepaniak), Gimnazjum w Trzemesznie (10 osób, opiekun Przemysław Woźny), Klub Turystyczny PTTK w Koninie (7 osób, wiceprezes Zbigniew Szczypkowski) i turyści z Konina, w tym mieszkańcy ulicy Powstańców Styczniowych. WAN DA GRUSZ CZYŃ SKA

Kopalnia w obligacjach W październiku 2008 roku rozstrzygnięto przetarg na organizację i obsługę emisji obligacji na 135 mln zł, których emitentem będzie KWB "Konin".

Do uczestnictwa w przetargu zaproszono kilkanaście największych banków w Polsce. Po rozpatrzeniu ofert, wybrany został PKO Bank Polski, który będzie oferował wyemitowane przez kopalnię obligacje na rynku pierwotnym oraz prowadził ich obrót na rynku wtórnym. W ofercie banku znalazło się zobowiązanie objęcia całej emisji. Obligacje będą emitowane do 2010. Celem emisji jest spięcie finansowania budowy odkrywki Tomisławice. Pieniądze otrzymane z obligacji wraz z wkładem własnym kopalni pozwolą na

wybudowanie Tomisławic do pierwszej sprzedaży węgla. Budowa Tomisławic to największy projekt w dotychczasowej historii KWB „Konin”. Możliwość pozyskania kapitału w czasie kryzysu na rynkach finansowych świadczy o stabilnej kondycji firmy w chwili obecnej i jej dobrych perspektywach na przyszłość. Przedstawiciele przedsiębiorstwa podpisali już umowę z PKO Bankiem Polskim, w której określono wszystkie aspekty emisji obligacji dla KWB „Konin”. Wkrótce, po spełnieniu wszystkich wymogów formalnych, pierwsze pieniądze wpłyną na konto kopalni. Emisja pierwszej serii jest spodziewana na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku. MA


nasze sprawy 3

27 stycznia 2009 Po go rzel cy z Wę glew skich Ho len drów

Chcą wrócić do domu Zostali już zaopatrzeni w szafy i łóżka. Dostarczono im także lodówki, telewizory, a nawet kilka kuchenek. Nie brakuje już ubrań. Dzieci otrzymały przybory szkolne i mnóstwo zabawek.

Brakuje łazienki i wody

- Wydaliśmy już decyzje na rozbiórkę stanowiącej zagrożenie części naziemnej budynku – mówi Elżbieta Olszowska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Koninie. - Jak tylko się uprawomocni, trzeba niezwłocznie do tego przystąpić. Maksymalny czas na zakończenie rozbiórki to dziewięć miesięcy. Jak tylko uda się usunąć popalone mury, wówczas właściciele mogą wystąpić do starostwa w Koninie z wnioskiem o budowę nowego obiektu. Do Stefaniaków zgłosiła się firma, która zaoferowała wyposażenie łazienki w tym odbudowanym domu. Na razie trzeba rozebrać pozostałości. Budynek powstał w 1929 roku na kamieniach, nowy trzeba więc będzie wybudować od podstaw, czyli od fundamentów. Dla kilkunastoosobowej rodziny jest to w tej chwili najważniejsza sprawa. - Ludzie nam pomagają. Interesują się naszym losem, dzięki temu możemy jakoś przeżyć tę zimę – mówi Roman Stefaniak.

Ludzie pomagają - Nie wiem jeszcze jaką dokumentację muszę złożyć na odbudowę domu. Już zaoferowała się firma do rozbiórki popękanych murów. Bez pozwolenia nie można tego jednak zrobić – mówi Roman Stefaniak.

TA

Poszkodowani w pożarze Stefaniakowie zamieszkali w lokalu zastępczym

Pozostałości domu nadają się tylko do rozbiórki

Fot. TA

Fot. TA

- Ciągle jesteśmy jeszcze na nierozpakowanych kartonach i reklamówkach – mówi Agnieszka Stefaniak. - Dziękujemy wszystkim za szybką pomoc. To, czego nam jeszcze brakuje, to meble kuchenne. Na razie kombinujemy z innych szafek, bo gdzieś te garnki trzeba pochować. Pozostałych mebli jest już nawet za dużo. W dwóch dawnych klasach zamiast ławek stoją teraz łóżka i meblościanki. W obszernych pokojach jest ciepło. We wnętrzach są piece. Gmina zapewniła

pogorzelcom dwie tony węgla na zimę. Brakuje jednak łazienki, a przede wszystkim bieżącej wody bo ta, która jest w studni, nie nadaje się do picia. Dlatego przywożona jest w baniakach. Po jednym pokoju kręci się dwunastoletnia Kasia, sześcioletnia Ania i najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa Kubuś. Pozostałe dzieci są w szkole. W jednym z tych pomieszczeń zamieszkają jeszcze dziadkowie. Na razie przebywają u rodziny. Codziennie jednak doglądają zgliszczy, które pozostały po pożarze. Jak pojawił się ogień, byli w domu. Udało im się wydostać na zewnątrz. Na co dzień doglądają więc zwierząt, które tam zostały. Stefaniakowie myślą o odbudowie domu i powrocie w swoje cztery ściany.

Fot. TA

Poszkodowani w pożarze dwa tygodnie temu Stefaniakowie urządzają się w lokalu zastępczym. Firmy, instytucje i różni ludzie pomogli rodzinie z siedmiorgiem dzieci w wyposażeniu pomieszczeń w byłej szkole w Węglewskich Holendrach.

Dzieci mają teraz swój kąt, ale chcą wracać do domu

O przy szło ści gór nic twa od kryw ko we go słów kil ka

Kopalni walka z wiatrakami Elektrownia wiatrowa, najnowszy koncept konińskiej kopalni, mało kogo już chyba dziwi po ubiegłorocznym nawale najróżniejszych pomysłów naszego zakładu górniczego.

Skoro mogła być elektrownia, budowana wspólnie z kopalnią Adamów pod Rzgowem albo wraz z Eneą pod Kozienicami czy Gubinem, to dlaczego nie mogą być wiatraki? Kopalnia już dostarcza surowca, wywołując głównie ruch powietrza pomysłami, które mają coraz mniej wspólnego z działalnością wydobywczą.

Słonecznik na do widzenia Przy tym wyprawa pod Gubin wydaje się być z tych koncepcji najsensowniejszą, bo skoro surowiec na miejscu się kończy, trzeba go szukać tam, gdzie jest go pod dostatkiem. Nie jest to dobra wiadomość dla obecnej załogi KWB, bo kiedy ich firma przeniesie się pod zachodnią granicę Polski, większość z nich będzie już bez pracy. Swoje posady zachowa głównie zarząd i wyższa kadra kierownicza. Nie można też wykluczyć, że budowa wiatraków czy uprawa słonecznika bulwiastego (zwa-

nego topinamburem) są pomysłem na miejsca pracy przynajmniej dla części górników zwalnianych wraz z zamykaniem kolejnych odkrywek i definitywnym zakończeniem jej działalności na naszym terenie. Trudno też pozbyć się wrażenia, że nagłaśnianie przez KWB Konin zamiaru podjęcia działalności mającej na celu pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, to próba podreperowania wizerunku nadszarpniętego listopadowymi akcjami Greenpeace i sprzymierzonych z nim rolników spod Tomisławic oraz mieszkańców Przyjezierza. Czy kopalnia potrzebuje takich zabiegów?

Choćby Gopło miało wyschnąć Odpowiedzi są dwie. KWB ich nie potrzebuje, ponieważ węgiel brunatny, najtańsze obecnie paliwo dla energetyki, długo jeszcze będzie znaczącą pozycją w bilansie paliwowo-energetycznym Polski, tym skrupulatniej liczonym w dobie kryzysu i rosyjskiego przykręcania gazowego kurka krajom europejskim. I czy to się nam podoba czy nie, węgiel brunatny wydobywany będzie, choćby nawet

całe Gopło miało wyschnąć, bo tego wymaga polska racja stanu. Odkrywki będą więc otwierane i eksploatowane, a kopalnie będą wydobywały i sprzedawały węgiel. Narastające protesty społeczne każą jednak postawić jedno ale bardzo zasadnicze pytanie: ile to wydobycie będzie kosztowało, a co za tym idzie, ile kosztował będzie polski węgiel brunatny. Im więcej będzie kopalnię kosztowało naprawianie szkód spowodowanych jej działalnością, tym droższy będzie węgiel, a więc i wpływy do kopalnianej kasy.

A im ta kasa chudsza tym chudsze portfele górników. Kopalnia leje wodę To dlatego pieniądze wydane na poprawę wizerunku kopalni to inwestycja w jej przyszłość i powodzenie nie mniej istotna od szukania nowych złóż i budowy kolejnych odkrywek. Choć oficjalnie kopalnia twierdzi, że jej działalność nie powoduje ubytku wody w jeziorach znajdujących się w pobliżu jej odkrywek, pośrednio przy-

znała rację zwolennikom przeciwnej tezy, godząc się na współfinansowanie zasilania ich wodą z kopalnianego odwodnienia. Ale to nie koniec dodatkowych kosztów. Kopalnia z hałasem sprzedała sztuczne jezioro pod Honoratką i oddała gminie Kazimierz Biskupi zbiornik wodny w Kozarzewku, by nie być zmuszoną do dalszej rekultywacji tych terenów. Nie da się jednak zalać wszystkich pokopalnianych terenów, więc są one oddawane konińskiemu starostwu, które - nie wiedzieć dlaczego - przejmuje w imieniu Skarbu Państwa pozaklasowe nieużytki jako ziemię zrekultywowaną. Tymczasem przywrócenie pokopalnianych terenów rolnictwu to, najprościej rzecz ujmując, odbudowanie gleby z odpowiednią ilością składników mineralnych oraz ukształtowanie odpowiednich stosunków wodnych. Wymaga to sporych nakładów i czasu – a jedno i drugie kosztuje, bo nawet, kiedy na polu rośliny same rosną, kopalnia płaci gminie podatek od nieruchomości za zajmowany grunt.

Zapłacimy wszyscy Jest wreszcie koszt budowy odkrywek, który w żadnych kalkulacjach brany pod uwagę nie jest, bo nie da się go przeliczyć na żadne pieniądze: to przywiązanie do ziemi i domu ludzi, którzy muszą swoje wielopokoleniowe czasem siedziby opuścić bez szansy na jakikolwiek powrót. I tych strat zrekompensować już się nie da. Można co najwyżej przekonać ludzi i reprezentujące ich samorządy, że tak oni sami, jak i cała społeczność otrzymają w zamian dobra warte rozstania ze wspomnieniami i przyzwyczajeniem. Kopalnia musiała już przełknąć jedną odmowę, kiedy władze gminy Rychwał nie zgodziły się na budowę na jej terenie odkrywki. Brak entuzjazmu wykazuje również wójt gminy Brody sąsiadującej z Gubinem. Czy wiatraki pomogą kopalni przekonać jej przeciwników. To raczej wątpliwe. Trzeba będzie zacząć płacić za wszystkie poczynione szkody. My natomiast musimy pamiętać, że płacić będziemy razem z kopalnią – za prąd. RO BERT OLEJ NIK


4 kurier kryminalny Trwa pro ces han dla rzy nar ko ty ków

Bul wer su ją cy pro ces przed Są dem Okrę go wym w Ko ni nie

Kłopoty z pamięcią

Zatłukli na śmierć znajomego

Toczący się obecnie w Sądzie Okręgowym w Koninie drugi proces wielkiego gangu konińskich handlarzy narkotyków jest ciekaw również dlatego, że pokazuje jak realizowane są ugody zawarte przez prokuraturę z przestępcami, którzy zgodzili się zeznawać w zamian za niższe kary.

Przynajmniej niektórym z nich zaczyna teraz szwankować pamięć.

Stres w prokuraturze Dolegliwość ta dotknęła na przykład Leszka B., który we wcześniejszym procesie został skazany na ponad dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na siedem lat. W zamian za zeznania prokuratura nie postawiła mu zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej, dzięki czemu sąd mógł zawiesić mu wykonanie kary, Podczas rozprawy 13 stycznia miał potwierdzić złożone wcześniej w śledztwie zeznania obciążające Konrada D. W sądzie Leszek B. zaprzeczył jakoby miał wręczać Konradowi D. narkotyki przywożone przezeń do Polski z Holandii. – Konrad mógł ze mną jeździć, mo-

że mnie podwoził - stwierdził świadek – ale na pewno mu ich nie wręczałem. Odmienność zeznań składanych w sądzie mężczyzna wyjaśnił stresem, jaki przeżywał podczas przesłuchań w prokuraturze: – Z tych nerwów mogłem się wtedy pomylić.

Nacisków nie było? - Czy świadek ma świadomość, że sąd może wznowić postępowanie wobec osoby już skazanej prawomocnym wyrokiem, jeśli ta osoba w innej sprawie zmienia swoje zeznania? – zapytała nie bez irytacji prokurator Beata Fedyk z Wrocławia. Z kolei sędzia Marek Ziółkowski zapytał świadka, czy ktoś wywierał na niego nacisk, by zmienił zeznania obciążające oskarżonego Konrada D., czemu Leszek B. zaprzeczył. Nie zmieniła natomiast swoich zeznań Monika K., której mąż też poszedł na współpracę z prokuraturą, za co grożono jej i jej dziecku śmiercią. „Ty k..., zaj... ciebie i twojego bachora” miał do niej powiedzieć w marcu 2005 roku Przemysław P. Od tego czasu boi się wychodzić sama z domu.

Kto był szefem? Natomiast najciekawsze zeznania złożył tego dnia Paweł P., który na samym początku oświadczył, że nie widzi na tej sali największych bandytów, którzy handlowali w Koninie narkotykami, wymuszali haracze i terroryzowali ludzi, to znaczy: Dżagera (Mariusza T.) i jego prawej ręki Ufo (Marka S.). – To właśnie Mariusz T., który w tym procesie odpowiada z wolnej stopy, był całym szefem grupy – oświadczył P. Paweł P., który w poprzednim procesie otrzymał karę w zawieszeniu, oświadczył też, że spotkał się z człowiekiem Mariusza T., który namawiał go do powrotu do handlu narkotykami, bo „Dżager przekupił prokuraturę i będzie kryty”. – Nie chciałem wcześniej pracować dla T., bo oni usiłowali wyeliminować Karola N.” (który został uznany przez prokuraturę za jednego z szefów grupy i w zakończonym dziesięć miesięcy temu procesie otrzymał najwyższą karę dziewięciu lat pozbawienia wolności). Następna rozprawa odbędzie się za trzy tygodnie. RO BERT OLEJ NIK

Bywa, że sprawca zbrodni tak bardzo przeżywa swój czyn, że sam wymierza sobie sprawiedliwość.

Jednak realni zbrodniarze rzadko pasują do literackich bohaterów Dostojewskiego. W ponurej historii, którą chcemy państwu opowiedzieć, karę wymierzył sobie człowiek, który na nią nie zasłużył.

Wśród pijackich bełkotów Wszystko wydarzyło się równo rok temu w Lądku. Dwaj panowie N., o takim samym nazwisku, choć żadne więzy pokrewieństwa ich nie łączyły, od grudniowych świąt razem popijali gorzałkę. Kiedy 19 stycznia skończyły im się pieniądze, pomyśleli o starszym od nich o kilkanaście lat Stefanie S., który też lubił się napić, a poza tym miał rentę. Umówili się od razu przy bankomacie Banku Spółdzielczego. Znajomy ich nie zawiódł - wypłacił pieniądze z konta i kupił alkohol, z którym poszli do mieszkania 37-letniego Wojciecha N. Wśród męskich rozmów i pijackich bełkotów czas płynął im szybko, a kiedy zapas wody ognistej się skończył, sponsor znów wysupłał pieniądze, z którymi obaj panowie N. poszli do sklepu.

Skopał sponsora

Część oskarżonych dowożona jest do sądu z aresztu

Sąsiad z nożem Choć są sąsiadami, to do Sądu Okręgowego w Koninie nie zaprowadziły ich typowo sąsiedzkie konflikty.

Okoliczności sprawy podobne są z pozoru do tych z fredrowskiego wiersza o Pawle i Gawle: Marek P. mieszka na górze, a Radosław G. na dole. Na tym jednak analogie się kończą, bowiem w sprawie, którą rozpatruje obecnie Sąd Okręgowy w Koninie chodzi o nóż, którym sąsiad z góry poranił sąsiada z dołu. Wprawdzie niegroźnie, ale przyjemne to to na pewno nie było. Opisane wyżej wypadki rozegrały się w kwietniu 2007 roku w Licheniu. Jak wynika z wyjaśnień, złożonych

przez oskarżonego w śledztwie, użył noża by bronić się przed agresją starszego i silniejszego sąsiada. Ten miał go wręcz prześladować od czasu sprawy, w której obaj, wraz z trzecim jeszcze mężczyzną, zostali oskarżeni o włamanie. Przy czym Marek P. jako niepełnoletni odpowiadał wtedy przed sądem dla nieletnich, a jego dwaj wspólnicy przed karnym. - Od tego czasu Radosław G. prześladował mnie razem ze swoimi kolegami – powiedział prokuratorowi Marek P. Wyjaśnił też, że owego feralnego dnia, kiedy użył noża, został najpierw zaatakowany przez pokrzywdzonego pałką, którą ten „bił go po całym ciele”.

W trakcie owego aktu przemocy Radosław G. miał zaciągnąć oskarżonego do swojego mieszkania, gdzie Marek P. poczuł się w sytuacji bez wyjścia. Wtorkowa (20 stycznia) rozprawa musiała się na tym zakończyć, bo w sądzie nie stawił się świadek, który przebywa obecnie w Irlandii i wróci dopiero na Wielkanoc. Broniąca oskarżonego pani mecenas zwróciła się do sądu o przesłuchanie jego matki, ale sąd wniosek ów odrzucił, okazało się bowiem, że Anna P. znajduje się już na liście świadków przewidzianych do przesłuchania. Kolejna rozprawa 11 lutego. OLER

Około godziny 22.00 do libacji przyłączył się 27-letni Mariusz M., więc tym razem wódka skończyła się szybciej. Dla Wojciecha N. było oczywiste, że Stefan S. znów postawi, ale ten oznajmił, że pieniędzy już nie ma. Wkurzyło to gospodarza tak bardzo, że zaczął go wyzywać, a kiedy ostre słowa nie poskutkowały, poszły w ruch pięści, a potem nogi. Wkrótce okazało się, że pan Stefan mówił jednak prawdę, bo obszukawszy leżącego bezwładnie mężczyznę, Wojciech N. znalazł tylko kartę bankomatową. Ponieważ jej właściciel nie chciał zdradzić numeru PIN, znów zaczął go obijać i nie wiadomo czym by się to skończyło, gdyby nie Andrzej N., który dał oprawcy sto złotych, byleby tylko Wojciech N. przestał bić. Nazajutrz głód alkoholowy wcześnie wygonił Wojciecha N. z barłogu. Postanowił, że nie spocznie, dopóki nie wydobędzie od tak hojnego dzień wcześniej mężczyzny numeru PIN do karty. Ponieważ Stefan S. pozostał nieugięty, znów poszły w ruch pięści i nogi. Tym razem był przy tym przybyły poprzedniego dnia wieczorem Mariusz M., który wprawdzie nie bił najstarszego z balangowiczów, ale wtórował gospodarzowi, gdy ten wykrzykiwał, że zabije Stefana S., jeśli nie poda PIN-u do karty. Poturbowany mężczyzna poddał się w końcu i wyruszył z

prześladowcami do bankomatu. W mieszkaniu został, przerażony rozwojem wypadków, Andrzej N.

Plotka Tymczasem przy bankomacie znów doszło do sprzeczki. Stefan S. wypłacił z konta czterysta złotych, ale pieniądze zabrał z bankomatu Wojciech N., który połowę sumy dał Mariuszowi M. Stefan S. zaprotestował, żądając by mu oddali chociaż dwieście złotych. Wtedy Wojciech N. uderzył go w twarz, a Mariusz M. zepchnął ze schodów. Zostawili go leżącego bezwładnie pod stopniami. Następnego dnia, w poniedziałek po południu Stefan S. przyszedł do znajomego, u którego szukał klucza do swojego mieszkania. Ów znajomy poszedł po nie do kuzyna pana Stefana i zaprowadził mężczyznę do jego domu. We wtorek wrócił tam z policjantami. Ponieważ gospodarz był nieprzytomny, pogotowie zabrało go do szpitala. Po Lądku poszła plotka, że nie żyje.

Sumienie go zabiło Kiedy ta wiadomość dotarła do Andrzeja N., tego który dał Wojciechowi N. pieniądze, byle tylko przestał bić pana Stefana, mężczyzna wpadł w przerażenie, że dopuścił do tak straszliwej zbrodni. Napisał list, w którym opowiedział przebieg zdarzeń w mieszkaniu Wojciecha N. i odebrał sobie życie. Był przekonany, że jest odpowiedzialny za to, co się stało, bo nie zareagował dość stanowczo. Nie wiedział nic o tym, co stało się pod bankomatem i nie miał pojęcia, że najpoważniejsze i, śmiertelne w konsekwencji, obrażenia Stefan S. odniósł – jak to stwierdził później biegły z zakresu medycyny sądowej – podczas upadku ze schodów. Stefan S. nie odzyskał już przytomności i po niespełna trzech tygodniach pobytu na słupeckim OIOM, umarł. Proces Wojciecha N. (był już wcześniej karany) i Mariusza M. toczy się w Sądzie Okręgowym w Koninie. 19 stycznia odbyła się pierwsza rozprawa, podczas której prokurator odczytał akt oskarżenia, a obaj podsądni złożyli pierwsze wyjaśnienia. W śledztwie obaj przyznał się do winy, ale w trakcie trzeciego przesłuchania 27-latek wycofał się z tego.

Czy w tej sprawie możliwa jest sprawiedliwa kara? RO BERT OLEJ NIK

reklama

A gdzie TWOJA reklama


IV fotoreportaż Ko le jo we hob by Mar ka Ja śnie wi cza

Stoi na stacji lokomotywa... Kolejki w gablotach - Zbieram modele kolejowe w skali 1:87 – przyznaje kolekcjoner. - Kupuję gotowe i robię dla nich otoczkę. Są modelarze, którzy budują makiety na wielkich stołach, wymagających dużych pomieszczeń. Ja tymczasem dzielę poszczególne fragmenty na gabloty, a w każdej tworzę inny krajobraz. Czasem zainspiruje mnie na przykład jakieś zdjęcie. W zbiorach Marka Jaśniewicza jest też jedna potężna makieta – odtworzony ze szczegółami dworzec kolejowy w Bonn, usytuowany na 17 metrach kwadratowych. Modelarz woli jednak budować te w gablotach. Za pomocą cyfrowego sterowania uruchamia swoje kolejki. Nagle jedna z nich rusza i przejeżdża najpierw przez las, a potem przez imponujący wiadukt pośród skał, mijając na drugim torze inny pociąg.

Będzie stary dworzec Następnym celem kolekcjonera i modelarza jest odtworzenie dawnego dworca kolejowego w Koninie, który w latach 70-tych został zburzony, a na jego miejscu powstał i istnieje do dziś koszmarny „blaszak”. - Mam jednak dylemat czy odtworzyć dworzec w tamtejszej zabudowie, czy też pokazać jak mógłby wyglądać tamten budynek w obecnym otoczeniu Konina, gdyby go nie rozebrano – zastanawia się Marek Jaśniewicz. - Jestem pewien, że ten dawny budynek, odpowiednio odrestaurowany, mógłby okazać się pięknym obiektem w tej części Konina. Pomysłów na makiety nie brakuje. Inspiracje bywają czasami zaskakujące. Jeden z modelarzy na podstawie wiersza Jana Brzechwy „Lokomotywa” odtworzył zabawną historyjkę. Na makiecie, oprócz tytułowej lokomotywy, są więc atleci, fortepiany, żyrafy, a nawet armata. Na peronie siedzi miniaturka Jana Brzechwy, który pisze właśnie ten wiersz. Niektórzy zastanawiają się jednak, skąd u 45-letniego mężczyzny takie zamiłowanie do „zabawek”? Uwaga! Modelarze nie lubią podobno tego określenia, bowiem ceny zakupu profesjonalnych modeli nijak się mają do cen zabawek.

Inni chodzą na ryby - Jako dziecko bawiłem się kolejkami ze składnicy harcerskiej – mówi Marek Jaśniewicz o początkach swojego hobby. - Zbierałem modele firmy Piko, które trafiły gdzieś w kąt, bowiem pojawiły się inne zainteresowania a zwłaszcza muzyka, która przetrwała do dziś. Kiedy syn dorastał, dowiedział się, że kiedyś bawiłem się kolejkami. Kupiłem mu więc pierwszy skład kolejowy, to było TGV. Mnie to jednak zainteresowało bardziej niż syna. Okazało się wówczas, że wiele tych rzeczy jest do zdobycia, najlepiej za pośrednictwem Internetu. Niewinna kolejka pociągnęła wówczas za sobą kolejne, choć bardziej profesjonalne modele kolejowe. W przydomowej piwnicy jest teraz warsztat modelarza, w którym powstają przestrzenne makiety.

Fot. Archiwum prywatne

Jedno zbierają znaczki, inni monety, a Marek Jaśniewicz z Konina modele kolejowe. Mało tego, buduje dla nich przestrzenne makiety, fragmenty szlaków, po których poruszają się małe kolejki. To także autor makiety XVII-wiecznego Konina, którą można zobaczyć w Muzeum Okręgowym.

- Jedni chodzą na ryby, inni pływają na deskach, a ja wypełniam czas budowaniem makiet – mówi M. Jaśniewicz. - Nie od razu powstają w całości. Czasami tylko sypnę trochę trawki. Nie siedzę nad tym godzinami. Do tego typu inwestycji mogą się przydać różne, nawet podręczne materiały: karton, gąbka, gips i inne surowce.

Szwajcarskie elektrowozy - Dla mnie najlepsze jest tworzenie pewnych obrazków. Na razie mam trzy gabloty, ale następne już czekają. Jak chwyci mnie tzw. wena to w krótkim czasie je skończę. Wtedy zacznę ,,odbudowywać” dworzec w Koninie, ale tylko na makiecie – zastrzega koniński modelarz. - Największą frajdą jest bowiem wymyślanie, jakich materiałów użyć oraz samo budowanie. Większość modeli kolejowych Marka Jaśniewicza może poruszać się po torach dzięki cyfrowemu sterowaniu. W kolekcji ma pociągi osobowe, towarowe i różne lokomotywy. Ciekawostką są też miniaturowe polskie składy z różnych epok. - Zamierzam wyspecjalizować się jednak w zbieraniu elektrowozów szwajcarskich, które są, moim zdaniem, najciekawsze. Trochę takie dziwolągi. W Polsce zupełnie niespotykane. Modele w ruchu można obejrzeć na portalu youtube, wpisując w wyszukiwarkę makiety i modele MJ Konin. TA


fotoreportaż V

27 stycznia 2009 Ko la cja z Łu ka szem Ku ro pa czew skim

Szpinak według gitarzysty Łukasz Kuropaczewski, światowej sławy gitarzysta, zdobywający muzyczne szlify w Koninie, przyrządził jedyną w swoim rodzaju kolację dla kilkunastu osób.

Na stole w konińskiej restauracji „Italia”dominowały włoskie potrawy. Kolacja z mistrzem była jedną z atrakcji tegorocznej licytacji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Koninie, podczas której zbierano pieniądze na leczenie nowotworów u dzieci.

Uczta w Italii

Sos z mandarynkami Na przystawkę muzyk zaserwował szynkę parmeńską ze szpinakiem, jajkiem i serem parmezanem, zapieczo-

ną w specjalnych foremkach. Następnie podano scampi z grilla, kalmary i polędwicę wieprzową z warzywami, a na deser ser ricota z sosem mandarynkowym. - Bardzo mi miło, że mogliśmy się spotkać – powiedział do gości Łukasz Kuropaczewski. - Jestem dumny, że mogę zjeść tę kolację w takim gronie. Wychodzę z założenia, że jesteśmy tyle warci, ile możemy dać drugiemu człowiekowi, a państwo to zrobiliście – zwrócił się do uczestników licytacji. Goście natomiast nie kryli zachwytu nad skromnością i kulinarnymi umiejętnościami gitarzysty.

Kocha gotować - Przesympatyczny człowiek – mówiła po spotkaniu Maria Weber, właścicielka restauracji, która gościła muzyka. - Fantastycznie porusza się po kuchni. Lubi to. Widać, że jest w swoim żywiole. Gotowanie to na pewno jego druga pasja. A nic lepiej nie smakuje, niż potrawy przygotowane przez kogoś, kto kocha to robić. To było, nie tylko dla mnie, niezapomniane spotkanie.

Fot. RAi Konin/M. Jurgielewicz

Znakomitym smakiem przystawki, dania głównego i deseru rozkoszowała się Agnieszka Przywarta z rodziną, która wylicytowała kolację z mistrzem za 4.000 złotych. Do biesiadni-

ków dołączył także Andrzej Majewski ze Szkoły Muzycznej w Koninie, dawny nauczyciel wirtuoza. Łukasz Kuropaczewski, uznany w świecie gitarzysta, tym razem okazał się znakomitym kucharzem. Na zapleczu „Italii” przyrządził wraz z żoną znakomitą ucztę dla kilkunastu osób. Bardziej się chyba denerwuję niż na koncercie – mówił podczas przyrządzania szpinaku z czosnkiem. - Jestem amatorem w tej dziedzinie, a tutaj mnie obserwują profesjonaliści. Kuchnia to moje hobby.

Słup Koniński zagrożony Słynny Słup Koniński z 1151 r., zwany także milowym, jest dziś w złym stanie - alarmuje Tomasz Andrzej Nowak. Twórca portalu www.konin-starowka.pl napisał do prezydenta Konina kolejne pismo.

Oto jego treść z redakcyjnymi skrótami: „Zwracam się do Pana z uprzejmą prośbą o zwrócenie pilnej uwagi na zabytkowy obiekt stojący przed konińskim kościołem farnym p.w. Św. Bartłomieja, a mianowicie na Słup Koniński. Jest to najstarszy w Polsce znak drogowy i ważny unikat w skali europejskiej. Ten romański zabytek posiadający inskrypcję łacińską z 1151 r., od przeszło 850 lat wskazuje połowę drogi między Kaliszem i Kruszwicą. Wizerunek Słupa eksploatowany jest we wszelkiego rodzaju

publikacjach, materiałach promocyjnych, od 2007 r. także na monecie 2–złotowej z serii „Historyczne miasta w Polsce” i stanowi nawet swego rodzaju substytut herbu miasta. W niedzielę 18 stycznia tego roku wykonałem fotografie tego jakże cennego dla naszego miasta obiektu. Słup jest dziś w złym stanie. Porastają go grube mchy i porosty, co stanowi dla niego ogromne zagrożenie, tym bardziej, że porastają one część, na której znajduje się szczególnie cenna dla miasta Konina wczesnośredniowieczna inskrypcja. Jak Pan wie, jestem autorem obywatelskiego projektu promocji miasta Konina „Konin – Setidava 1850”, a Słup Koniński jest jego ważnym elementem. Punktem kulminacyjnym mają być obchody 1850–lecia ozna-

czenia w miejscu Konina osady położonej na Szlaku Bursztynowym o nazwie Setidava, czego dokonał geograf z czasów rzymskich Ptolemeusz. Konińskie obchody powinny się odbyć w 2010 r. Rok później całość imprez i przedsięwzięć zakończą obchody 860. rocznicy fundacji Słupa Konińskiego, którym należy nadać odpowiednią rangę i już teraz powinno się o tym pamiętać i podjąć odpowiednie działania. Pozwalam sobie zwrócić uwagę, iż po dziś dzień ten najstarszy w Koninie zabytek nie posiada monografii. Apeluję więc do Pana jako gospodarza miasta nie tylko o interwencję w sprawie złego stanu Słupa, ale także o zainicjowanie prac nad jego monografią. TO MASZ A. NOWAK

A gdzie TWOJA reklama

reklama


kultura 5

27 stycznia 2009 60 lat Miej skiej Bi blio te ki Pu blicz nej w Ko ni nie

Burzliwe dzieje książek i ludzi Wtorkowe spotkanie w dawnej synagodze było okazją do wręczenia honorowych odznak „Za zasługi dla miasta Konina”, które z rąk prezydenta Kazimierza Pałasza otrzymali Barbara Andrzejewska, Bogumiła Bil, Magdalena Czechyra i Andrzej Kotłowski.

Ludowa Instytucjonalne bibliotekarstwo publiczne w Koninie swoimi początkami sięga pierwszych lat niepodległości czyli roku 1919. Niemniej biblioteki funkcjonowały w Koninie już cztery wieki wcześniej, a znamienitym przedstawicielem bibliotekarstwa był między innymi Jan Zemełka. W 1945 roku powstała w Koninie Biblioteka Ludowa, którą przez prawie dwa lata prowadziła społecznie Jolanta Kujawińska, zajmując się głównie gromadzeniem zbiorów przynoszonych przez czytelników, a pochodzących z

bibliotek miasta Konina istniejących przed wojną lub będących własnością instytucji, parafii i osób prywatnych.

Książki w syndykacie Zbiory Biblioteki Ludowej, liczące w końcu 1946 roku 3.398 woluminów, przejęła utworzona 1 stycznia 1947 roku Powiatowa Biblioteka Publiczna, która zajmowała najpierw lokal przy ulicy Urbanowskiej , a od 1948 roku przy ul. Ogrodowej 9, który później rozebrano. W 1951 r. PBP przeniesiona została do gmachu dawnej filii kaliskiego Syndykatu Rolniczego przy ulicy Słupeckiej 2 (obecnie Wojska Polskiego), gdzie mieści się teraz sąd rejonowy. Organizatorem i pierwszym kierownikiem PBP został Ryszard Michalski. W marcu 1954 roku kierownikiem biblioteki powiatowej został Zygmunt Bielaj, a kilka miesięcy później włączono do niej księgozbiór utworzonej sześć lat wcześniej Miejskiej Biblioteki Publicznej. W ciągu następnych dwudziestu lat jej księgozbiór zwiększył się z 38,5 tys. do 107,7 tys. woluminów. Wzrosła także, z trzech do jedenastu, liczba filii.

Ćwierć wieku Romana Sobczaka Po odwołaniu w 1962 roku, za malwersacje finansowe, Zygmunta Bielaja, obowiązki kierownika pełnili kolejno: Anna Przybysławska, Zygmunt Lipiński, Marianna Kołodziejczak (Jóźwiak) i od 1968 roku Roman Sobczak, który sprawował tę funkcję przez 22 lata. Jego osiągnięciem było przeniesienie placówki w 1973 roku do budynku dawnej żydowskiej szkoły talmudycznej przy ulicy Mickiewicza 2. 1 sierpnia 1975 roku powołana została do życia nowa jednostka organizacyjna - Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Koninie. W latach 1984-88 przeprowadzony został konserwatorski remont opuszczonej od kilku lat byłej synagogi, w której ulokowano bibliotekę dziecięcą i filię muzyczną. Piętro służyło organizowaniu imprez oświatowych. Wojewódzką Biblioteką Publiczną od powstania w 1975 roku do końca 1990 roku, czyli odejścia na emeryturę, kierował Roman Sobczak a od 1991 roku do 2005 roku - Lech Hejman.

Fot. RAi Konin/M.Jurgielewicz

We wtorek, 20 stycznia, podsumowano uroczyście obchody 60-lecia MBP w Koninie. Tego dnia otwarto również nową siedzibę filii w Gosławicach.

Wypożyczanie przez Internet Nie mniej ważnym wydarzeniem w dziejach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie była kolejna przeprowadzka, ze starówki na ulicę Dworcową 13, do gmachu po oddziale Narodowego Banku Polskiego. Aktualnie MBP w Koninie wraz z ośmioma filiami i dziewięcioma punktami bibliotecznymi (na oddziałach szpitalnych, w schronisku dla bezdomnych, w Dziennym Domu Pomocy Społecznej), posiada 270 tys. książek i ponad 32 tys. pozycji zbiorów nieksiąż-

kowych w tym: zbiory specjalne, książki mówione, zbiory muzyczne, filmy edukacyjne. MBP prenumeruje ponad 109 tytułów prasy bieżącej i czasopism. Aktualnie Miejska Biblioteka Publiczna przystąpiła do kompleksowej komputeryzacji księgozbiorów wszystkich placówek bibliotecznych, co pozwoli na korzystanie ze zbiorów bibliotecznych w sieci lokalnej a także zdalnie przez Internet. OLER

Za ję cia warsz ta to we z wy bit ną skrzy pacz ką

Martynę czeka kariera Niektórzy bardzo przeżywali swe wystąpienie przed najwybitniejszą polską skrzypaczką naszych czasów. Zajęcia polegały bowiem na tym, że uczniowie najpierw grali wybrane przez siebie (wspólnie z nauczycielem) fragmenty kompozycji, po czym Wanda Wiłkomirska brała do rąk skrzypce i omawiała konkretne problemy wykonawcze. Wszystkiemu bacznie się przyglądała spora widownia, bowiem zajęcia z wybitnym gościem miały charakter otwarty, więc byli na nich obecni wszyscy uczniowie klas skrzypiec z Konina.

Prognozę solowej kariery dla grającej na skrzypcach Martyny Jurczak i mnóstwo cennych uwag dla pozostałych uczących się grać na tym instrumencie miała Wanda Wiłkomirska, która poprowadziła trzydniowe warsztaty w Koninie.

Przyjazd najsłynniejszej polskiej skrzypaczki minionego wieku do Konina to głównie zasługa Andrzeja Majewskiego, prezesa Koniskiego Towarzystwa Muzycznego, który starał się o to od trzech lat. Ponieważ mieszkająca w australijskim Sydney skrzypaczka rzadko przyjeżdża do Polski, udało się wykorzystać jej obecność w naszym kraju z okazji jubileuszu 80. urodzin, który został uczczony 11 stycznia uroczystym koncertem i benefisem w Filharmonii Narodowej. Na zajęcia warsztatowe, które odbywały się w gmachu Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Koninie, oprócz dwójki koninianek (Kasia Bidzińska i Paulina Szabelska) przyjechało jeszcze czternaście uczennic klas skrzypiec ze szkół z Kalisza, Koła, Słupcy, Turku i Poznania. Zresztą trzy uczennice tej ostatniej to też absolwentki konińskiej szkoły - obecnie kształcące się w poznańskim liceum muzycznym. Swoim wychowankom towarzyszyli też nauczyciele: Jacek Fabiniak i Tofik Alijanau (Azer) z Kalisza oraz Magdalena Matejuk i Jan Szkalski z Konina. – Byłem ciekaw jak się sprawdzą uczniowie - mówi Jan Szkalski, kierujący

Wanda Wiłkomirska wróży Martynie Jurczak karierę solową

w konińskiej PSM sekcją instrumentów smyczkowych i gitary klasycznej. - I nie musieliśmy się wstydzić, że zawracamy pani profesor głowę problemami, które sami powinniśmy rozwiązywać. Szczególnie wysoko oceniła uczące się obecnie w Poznaniu nasze absolwentki: Martynę Jurczak, Asię Koralewską i Anię Środecką, a tej pierwszej wręcz zapowiedziała solową karierę, co świadczy o bardzo wysokiej ocenie jej umiejętności.

Ciepłe słowa Martyna wystąpiła przed Wandę Wiłkomirską jeszcze przed rozpoczęciem warsztatów, podczas Salonu Muzycznego w dworku Zofii Urbanow-

skiej, o czym pisaliśmy już przed tygodniem. Już wówczas wielka skrzypaczka powiedziała wiele ciepłych słów pod jej adresem, co potwierdziła w poniedziałek, podczas zajęć warsztatowych. Martyna zagrała wówczas fragmenty II koncertu skrzypcowego Karola Szymanowskiego, ulubionej kompozycji Wandy Wiłkomirskiej, którym zdobyła w 1961 roku publiczność Carnegie Hall w Nowym Jorku - Wprawdzie pani profesor znalazła jeden drobny błąd rytmiczny u Martyny, ale przede wszystkim rozmawiała z nią o kwestiach interpretacyjnych, o kształtowaniu frazy i narracji muzycznej - opisuje swoje wrażenia Jan Szkalski.

- Jedno pani zdanie jest warte tyle, co moja półroczna perswazja – powiedział Wandzie Wiłkomirskiej Jan Szkalski. - Nawet jeżeli mówi pani rzeczy, które my, ich nauczyciele, mówili-

OLER

Fot. RAi Konin/M.Jurgielewicz

Nie musieliśmy się wstydzić

Też się buntowała

śmy już po kilkadziesiąt razy, to pani uwaga ma inny ciężar gatunkowy i stanowi potwierdzenie, że powinni jednak nad poruszanymi zagadnieniami popracować. Choć Wanda Wiłkomirska to niekwestionowany autorytet i wybitna indywidualność, szanuje swoich uczniów bez względu na ich wiek. Powtarzała, szczególnie przy kwestiach interpretacyjnych, że każdy ma prawo do własnego sposobu wykonania kompozycji i należy bronić własnego zdania, bo ona też buntowała się czasem przeciwko swoim nauczycielom. Pani profesor wzięła na koniec od Martyny Jurczak adres poczty elektronicznej i obiecała jej przysłać nuty koncertu Szymanowskiego z wszystkimi uwagami powstałymi jeszcze za życia kompozytora.

Wszyscy przyjmowali z uwagą wskazówki wybitnej skrzypaczki


6 informator / rozmaitości Mul tum atrak cji dla sin gli i za ko cha nych!

Święty Walenty i Dąbrowska Laureatka popularnego „Idola” właśnie nagrała trzecią płytę – w „Spodniach czy w sukience”. Wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów – na ostatni krążek napisała ich trzydzieści.

Pierwszy album „Samotność po zmierzchu” (2004) stał się jej Złotą Płytą, dzięki której uzyskała nominację do europejskiej nagrody MTV (Best Polish Act), zdobyła trzy Fryderyki (Nowa Twarz Fonografii, Album Roku Pop, Wokalistka Roku), As Empiku (Wydarzenie Roku), Eska Music Award (Album Roku Polska) oraz Byk Sukcesu (Debiut Roku). Dąbrowska współpracowała z innymi artystami m.in. z Krzysztofem Krawczykiem, Marylą Rodowicz i Moniką Brodką – i jest współautorką jej największego przeboju – „Ten”. Druga płyta „Kilka historii na ten sam temat” (2006) nawiązująca do tradycji polskiej muzyki rozrywkowej z przełomu lat 60. i 70., zyskała status Platynowej, a Ania otrzymała cztery Fryderyki 2006 w kategoriach: Album Roku Pop, Wokalistka Roku, Piosenka Roku. Fryderykiem został też nagrodzony wideoklip do piosenki „Trudno Mi Się Przyznać” (real. Kama Czudowska, Miguel Nieto).

TELEFONY ALARMOWE Pogotowie Ratunkowe 999, 063 246-76-80 Policja 997 Straż pożarna 998 Straż miejska 986

POMOC MEDYCZNA SZPITALNY ODDZIAŁ RATUNKOWY Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego ul. Wyszyńskiego 1, tel. 063 240-40-00

POGOTOWIA Ciepłownicze 0-63 249-74-00 Gazowe 992 Energetyczne 991 Wodociągowe 994, 0-63 240-39-33

Artystka zdobyła również nagrodę Eska Music Award w kategorii Album Roku Pop. Występowała w sopockim Top Trendy (2007), w FPP w Opolu, gdzie wzięła udział w koncercie „Niebo z moich stron” poświęconym twórczości Seweryna Krajewskiego. W 2008 roku ukazał się jej trzeci album zatytułowany „W spodniach czy w sukience?”, który już dwa miesiące później stał się Platynową Płytą. Jak mówi Ania Dąbrowska, jest już blisko odnalezienia własnej stylistyki, utrzymanej w wielu odcieniach retro. Ale krążek jest też różnorodny estetycznie: z jednej strony ascetycznie akustyczny, z drugiej nieco transowy i taneczny oraz nawiązujący do starej muzyki filmowej Francis Lai, Lalo Schifrin czy Ennio Morricone. Jest więc wielowymiarowa. Które ze swoich muzycznych wcieleń zaprezentuje młoda wokalistka? Dowiedzą się o tym aktywni Walentynkowicze! Koncert Ani odbędzie się 14 lutego 2009 o godz. 20.00. Bilety są dostępne w impresariacie, kosztują: 40 zł w przedsprzedaży, 45 zł – w dniu imprezy. Koncert poprzedzi pokaz mody młodzieżowej, który zaprezentują tancerze i tancerki z formacji KDK-owskich.

Dzieci: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Zarząd Oddziału Powiatowego, Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD, Społeczny Rzecznik Praw Dziecka, ul. Noskowskiego 1A, 063 242-34-71 Narkotyki: Punkt Konsultacyjny Stowarzyszenia Monar dla osób z problemem narkotykowym, ul. Okólna 54, od poniedziałku do piątku w godz. 12.00-20.00, soboty w godz. 9.00-13.00, tel. 0-63 240-00-66 Pogotowie „Makowe” 988 (od 9.00 do 13.00) Rodzina: Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, ul. Przyjaźni 5, tel. 063 242-62-32

TELEFONY ZAUFANIA Alkoholizm: Telefon zaufania Anonimowych Alkoholików 723-100973 Konińskie Stowarzyszenie Abstynentów „Szansa”, od poniedziałku do piątku w godz. 18.00-20.00, tel. 063 242-39-35 Ośrodek Leczenia Uzależnień i Współuzależnień, od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-20.00, tel. 063 243-67-67 Amazonki: Koniński Klub „Amazonki”, wtorki i czwartki w godz. 15.00-17.00, tel. 0-63 243-83-00 Bezdomność: Dom noclegowy i schronisko dla bezdomnych PCK w Koninie, ul. Nadrzeczna 56, tel. 063 244-52-59

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Sekcja Poradnictwa Rodzinnego i Interwencji Kryzysowej, ul. Staszica 17, 0-63 244-59-16 (dyżur całodobowy), niebieska linia 0 801-141-286, od poniedziałku do piątku w godz. 15.00-17.00

PLACÓWKI KULTURALNE Centrum Kultury i Sztuki, ul. Okólna 47a, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-18.00, 063 243 63 50 22.01.09, godz.18.00 ,,Piękno architektury drewnianej”, wystawa fotografii ks. Błażeja Michalewskiego Galeria Sztuki „Wieża Ciśnień", ul. Kolejowa 1a, czynna od wtorku do

Walentynki Drewniana architektura na zdjęciach w KDK Walentynki 2009 zorganizują wspólnie Koniński Dom Kultury i Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczną w Łodzi, Wydział Zamiejscowy w Koninie.

Impreza rozpocznie się w hallu KDK o godz. 17.00 w dniu 14 lutego. W programie: - licytacje i konkursy (m.in. randka w ciemno; do wygrania wycieczka na Słowację dla dwóch osób ufundowana przez biuro podróży Neckerman, kolacja dla zakochanych, kosmetyki i inne niespodzianki) - kram z miłosnymi gadżetami, - możliwość wykonania pamiątkowej fotografii - pokaz mody młodzieżowej - poczęstunek: gorąca herbata i dobre słowo - koncert Ani Dąbrowskiej o godz. 20.00

„Piękno architektury drewnianej” to wystawa fotografii ks. Błażeja Michalewskiego, którą można oglądać w Centrum Kultury i Sztuki.

płańskie. Fotografią zaczął interesować się już w szkole podstawowej, kiedy założył sobie w domu amatorską ciemnię.

Wystawa ukazująca architekturę drewnianą została podzielona tematycznie. Wyróżniono w niej: sakralia, spojrzenie w okno, budynki i zagrody. Ks. Błażej Michalewski urodził się 1 sierpnia 1972 r. w Pleszewie i w wieku 25 lat przyjął święcenia ka-

Nakręcił też wówczas pierwszy film (kamerą ósemką) uwieczniający Pleszew w czasie powodzi.

Młodzi na estradę Amatorzy wokalistyki pozazdrościli „Feniks-janom”. Oni mają już swą teatralną scenę. Przyszedł czas na wykonawców piosenki, którzy będą prezentować się raz w miesiącu w Klubie „Energetyk” na scence Kliniki Artystycznej.

Jako pierwsza wystąpi Daria Krzyżaniak, wokalistka i tancerka zespołu „Fuks”, która wystąpiła w premierowym „Dzwonniku z Notre Dame” (2005) w partii Fleur de Lys. Dziewczyna występowała także w koncertach amatorskich, reprezentowała miasto w konkursach krajowych i regionalnych, prezentowała się też w Międzynarodowym Dzie-

piątku w godz. 9.00-18.00, soboty w godz. 10.00-14.00, 063 242 42 12 Do końca stycznia wystawa malarstwa Tomasza Mazura Biblioteka repertuarowa działająca przy CKiS, czynna w poniedziałki i czwartki w godz. 10.00–15.00, wtorki i środy w godz. 12.00 – 17.00 Górniczy Dom Kultury „Oskard”, aleje 1 Maja 2, 063 242 39 40 24.01.09, godz. 19.00 ,,Maria Awaria”, recital Marii Peszek Koniński Dom Kultury, pl. Niepodległości 1, 063 211 31 30 Klub Energetyk, ul. Przemysłowa 3d, 063 243 77 17, 063 247 34 18 Młodzieżowy Dom Kultury, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-18.00, 063 243 86 24

BIBLIOTEKI

Czytelnia i sala internetowa, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.0018.00, czwartki w godz. 10.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00 Filia „Starówka”, wypożyczalnia i czytelnia dla dzieci i młodzieży (bezpłatna sala internetowa), ul. Mickiewicza 2, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.00-18.00, czwartki w godz. 10.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00 Filia dla dzieci i młodzież, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.30-18.00, wtorki w godz. 9.00-15.30 Filia nr 3, ul. Goździkowa 2, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.30-18.00, wtorki w godz. 9.30-15.30, czwartki w godz. 12.0015.30 Filia nr 6, ul. Benesza 1, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.00-17.40, wtorki w godz. 9.3015.00, czwartki w godz. 12.00-15.00

Miejska Biblioteka Publiczna, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy, piątki w godz. 9.00 – 18.00, czwartki w godz. 12.00-15.00, soboty w godz. 10.00-14.00, w dniu 24.12 w godz. 9:00-13:00, 27.12 – nieczynna, 31.12 w godz. 9.0013.00

Filia nr 7, ul. Sosnowa 16, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 11.00-18.00, wtorki w godz. 9.30-15.00, czwartki w godz. 12.0015.00

Wypożyczalnia „książki mówionej” płyt i kaset, ul. Dworcowa 13, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9.00-16.00

Filia nr 8, ul. Szpitalna 45, czynna w poniedziałki i środy w godz. 9.00-18.00, wtorki i piątki w godz. 7.30-15.30

REDAKCJA:

BIURO REKLAMY:

PRZYGOTOWANIE GRAFICZNE

tel. 63 2180052, fax 63 2180001 reklama@kurierkoninski.pl www.kurierkoninski.pl

ELC

WYDAWCA

62-510 Konin, ul. Przyjaźni 2 (IX pietro), tel. 63 2180054, fax 63 2180001 redakcja@kurierkoninski.pl

LM Lokalne Media Sp. z o.o. na podstawie umowy franchisowej z Extra Media Sp. z o.o.

Robert Olejnik (red. naczelny) Dorota Szczepaniak

REDAGUJĄ:

NAKŁAD: 5000 egz

Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

cięcym Festiwalu Piosenki i Tańca w Koninie. Widzowie mogą się spodziewać dojrzewającej, ale już pewnej swych scenicznych kroków, młodej artystki. Daria Krzyżaniak wystąpi 5 lutego 2009, o godz. 18.30 w Klinice. Jej recital składający się m.in. z piosenek Anny Marii Jopek, Kasi Kowalskiej, Kayah i Joanny Zagdańskiej wykonawców potrwa godzinę. Występ Darii, która od lat uczęszcza do Studia Sztuki Wokalnej w KDKu, zainauguruje działanie Sceny Amatora Estrady. Spotkania będą się odbywały raz w miesiącu, począwszy od lutego do maja tego roku.

Filia nr 10, Gosławice ul. Muzealna 4a, czynna w poniedziałki, wtorki i środy w godz. 11.00-16.00, czwartki w godz. 12.00-15.00, piątki w godz. 12.00-17.00 Filia nr 11, Cukrownia Gosławic ul. Cukrownicza 4, czynna we wtorki i piątki w godz. 11.00-17.00 Publiczna Biblioteka Pedagogiczna, ul. Przemysłowa 7, czynna w poniedziałki i wtorki w godz. 8.3018.30, środy – nieczynna (lekcje biblioteczne), czwartki i piątki w godz. 8.30-18.30, soboty w godz. 8.0013.00, tel. 0-63 242-63-39

MUZEA Muzeum Okręgowe Konin-Gosławice, ul. Muzealna 6, czynne we wtorki, środy, czwartki i piątki w godz. 10.00-16.00, soboty w godz. 10.00-15.00, niedziele w godz. 11.00-15.00, czynne w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, bilet ulgowy: 5 zł, normalny: 10 zł, w niedziele: wstęp wolny na wystawy stałe, tel. 0-63 242-75-99. Muzeum byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 8.0014.00, oddziały: las rzuchowski (tel. 501-610-710), teren dawnego pałacu (tel. 0-63 271-94-47) Skansen Archeologiczny w Mrówkach koło Wilczyna, czynny tylko w sezonie od 1 kwietnia do 30 września codziennie w godz. 10.0018.00


kultura 7

27 stycznia 2009

Porwanie Sabinek w KDK Po „Skrzypku na dachu” i „Wesołej wdówce” na deskach KDK będzie można zobaczyć „Porwanie Sabinek” Teatru Muzycznego z Łodzi.

Ta muzyczna komedia austriackiego pisarza Franza Schonthana prezentuje tuwimowski dowcip połączony z liryzmem, pikantny humor, swobodny żywy dialog oraz zabawne pastisze znanych utworów muzycznych, także tych poważnych. Do tego charakterystyczne aktorstwo z ulubionymi przez poetę dwudziestolecia piosenkami – to wszystko w zwariowanym tempie bawi przez cały spektakl. Piosenki grają tu zresztą niebagatelną rolę, należą do nich dawne szlagiery: „Przyjechał teatr, teatr, w to mi graj”, „Trzeba miłości nam”, „Jak to miło w wieczór bywa”. Ten rodzaj twórczości poety, mało znany współczesnej publiczności, będzie można zgłębić, oglądając „Porwanie Sabinek”, zaś adaptacja XIX-wiecznego tekstu przedłużyły mu życie o cały wiek. To właśnie Julian Tuwim przetłumaczył, a właściwie napisał na nowo

sztukę, która, dzięki jego błyskotliwemu talentowi, nie złożyła swej teatralnej broni. Przypomnijmy, że jej prapremiera odbyła się w 1938 roku w warszawskim Teatrze Buffo. Koniński Dom Kultury pokaże ją 71 lat później. Widowisko zostanie pokazane 1 marca 2009 o godz. 18.00. Sprzedaż biletów w cenie 50 zł: impresariat@kdkkonin.pl, tel. 0-63 211-3130 wew. 29.

W tym sezonie kulturalnym koninianie mogą liczyć na jeszcze jedną prezentację. Nowy rok teatralny 2009/2010 zainauguruje najprawdopodobniej „Baron cygański” . Tur niej re cy ta tor ski w KDK

Słowo za słowo Eliminacje powiatowe do organizowanego przez Koniński Dom Kultury turnieju recytatorskiego odbędą się 3 lutego w Klubie Energetyk.

Po przesłuchaniach konkursowych, które rozpoczną się o 10.00, cztery godziny później odbędzie się recital „Spotkanie z listami i piosenkami Agnieszki Osieckiej” w wykonaniu Krystiana Bartczaka (piano), Mateusza Nowaczyka (gitara), Artura Walisiaka (klarnet), Kamili Markuszewskiej (śpiew), Oli Białas (śpiew) oraz Mariusza Chojnackiego (listy) i Basi Skrobskiej (listy). Bilety dostępne są w impresariacie KDK (cena 2 zł). Konkurs oraz koncert będą stanowiły specjalne wydanie Sceny Amatora Teatru "Feniks". Zgłoszenia można nadsyłać do KDK do poniedziałku 26 stycznia 2009. nnn W konkursie mogą wystąpić:gimnazjaliści, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych i dorośli z powiatu

kolskiego, konińskiego, słupeckiego i tureckiego. Obejmuje on cztery kategorie: konkurs recytatorski (proza i jeden utwór poetycki, do 10 min.), wywiedzione ze słowa (dowolny utwór, monolog, fragment wiersza, miks tekstów, do 7 min.), teatr jednego aktora (jeden dowolny materiał literacki, do 30 min.) oraz konkurs poezji śpiewanej (dwa utwory śpiewane i jeden recytowany - łączny czas prezentacji 10 min.; jeden instrument, mały zespół do trzech osób, półplayback; możliwe jest wykonanie trzeciego utworu śpiewanego z własnym tekstem, prezentacja znanego utworu, ale tylko we własnej, nowej interpretacji). nnn Uczestnicy będą oceniani w trzech kategoriach wiekowych : gimnazjaliści, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych oraz studenci i dorośli. Podobne eliminacje prowadzą

także MDK w Kole, w Turku i Słupcy. Po zakończeniu eliminacji Centrum Kultury i Sztuki w Koninie główny organizator imprezy - rozpocznie właściwy III Turniej Recytatorski „Słowo za słowo”, który odbędzie się w siedzibie tej instytucji (przy ul. Okólnej 47a) 5 marca 2009 roku. nnn Laureaci III Turnieju Recytatorskiego zakwalifikują się do konkursów ponadregionalnych, takich jak: Wielkopolski Konkurs Recytatorski i Plastyczny dla Szkół Podstawowych i Gimnazjów „Wierszydełko”, Międzypowiatowy Przegląd Twórczości Teatralnej Gimnazjalistów „Gest”, Ogólnopolski Konkurs Recytatorski „Sacrum w literaturze”, Ogólnopolskie Spotkania Recytatorów i Śpiewających Poezję „Amor sprawił” oraz Ogólnopolski Konkurs Recytatorski i inne.

ááá KINO „Centrum”, pl. Niepodległości 1, tel. 0-63 211-31-33 28,29,30,31.01 i 01.02.09, godz. 15.30, 20.00 „Przyjedzie orkiestra” (Francja, USA, Izrael, 87 min.) 28,29, 30, 31.01 i 01.02. 09, godz. 17.30 „To nie tak, jak myślisz, kotku” (Polska, 95 min)

27,28,29.01.09, godz. 18.00, 20.00 ,,Mała Moskwa” (Polska , 120 min) 30.01.09, godz. 19.30 Kino Konesera „0-1-0” (Polska, 86 min) 31.01 i 02,03.02.09 godz. 18.00, 20.00 „Księżna” (Wlk. Brytania, 110 min)

„Helios”, ul. Paderewskiego 8, rezerwacja telefoniczna – indywidualna tel. 0-63 248-00-33, dla grup 063 242-02-67. 27,28,29.01.09, godz.11.30, 13.34, 16.15, 18.30, 20.45 „Zmierzch” (USA, 120 min) 27,28,29.01.09, godz. 10.00, 12.00, 14.00, 16.00, 18.00, 20.00 ,,Madagaskar 2” (USA 85 min) „Oskard”, aleje 1 Maja 7, tel. 063 242-38-49

To ostatni film Piotra Łazarkiewicza, o którym reżyser mówił: W „0_1_0” chcę opowiedzieć o ludziach, którzy nie radzą sobie z własnymi emocjami. Zapowiada się całkiem zwykły dzień. Dzień, w czasie którego widzowie mają okazję podpatrzeć życie siedmiu par. Może się zdawać, że kamera wychwytuje urywki życia przypadkowych postaci. To złudze-

0_1_0

nie. Osoby te, choć się nie znają, były kiedyś świadkami pewnego wypadku, który odcisnął na nich piętno. Na każdym inne, ale jednak…

SPOTKANIE 13 lutego w kinie konesera poruszająca opowieść o przyjaźni i miłości, która przekracza granice. Film wyprodukowany przez nominowanego do Oscara za „Bezdroża” Michaela Londona, wyreżyserowany przez Toma McCarthy’ego, twórcę filmu „Dróżnik”. „Spotkanie” było prezentowane na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym. Film jest ponadto laureatem wielu nagród filmowych, w tym Gotham Award. Filmową muzykę skomponował nagrodzony Oscarem Polak, Jan A.P. Kaczmarek.

Filmowe Walentynki w Oskardzie Kino „Oskard” zaprasza 14 lutego wszystkich, którzy kochają i chcą kochać.

Miłosne konkursy, romantyczne niespodzianki i zakochane filmy : „Ile waży koń trojański” o miłości ponadczasowej, o uczuciach i o tym, że marzenia czasem się spełniają oraz „Zmierzch”, historia o drapieżnej miłości nie z tego świata, to najlepszy walentynkowy prezent. „Ile waży koń trojański" - to bodaj najlepsza od lat w Polsce komedia romantyczna. Twórca „Seksmisji” Juliusz Machulski udowodnił, że można nawet nad Wisłą połączyć fabularną bajkę, rozwijającą się w imię kolejnych zwrotów i puent

akcję oraz mocną kreską rozpisane postaci, a jednocześnie nie wpaść w kicz i banał. Natomiast „Zmierzch” to pasjonująca i sugestywna opowieść o zakazanej miłości, współczesna, ekspresyjna wersja Romea i Julii na podstawie pierwszej części bestsellerowej serii książek Stephenie Meyer, która stała się prawdziwym fenomenem kulturowym i zjawiskiem społecznym napędzanym przez wielomilionową rzeszę fanów. Dla wszystkich zakochanych Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna w Koninie przygotowała słodką walentynkę. Kino Oskard, 14 lutego, godz. 18.00, bilet 15 zł

An na Ma ria Jo pek

„Jo & Co” Siódmego marca, w ramach projektu: „Konin - Miasto Kobiet”, wystąpi w Oskardzie Anna Maria Jopek.

- Największą nagrodą i zarazem największym wyzwaniem jest dla mnie sama muzyka. Ona stawia wciąż tak wiele pytań, na które do końca życia będę szukać odpowiedzi - mówi piosenkarka. Wychowana w rodzinie muzycznej z korzeniami zapuszczonymi głęboko w tradycję polskiej sztuki ludowej, wykształcona w klasie fortepianu na Akademii Fryderyka Chopina w Warszawie, doświadczona w Manhattan School of Music w sekcji jazzowej, sama podkreśla, że jej droga w muzyce rozwidla się na wiele ścieżek. - Mam nadzieję, że w moich piosenkach gatunki się przenikają, uzupełniają, że być może któregoś dnia odnajdziemy własny język, ponad wszystkimi podziałami. Pat Metheny, siedemnastokrotny laureat najważniejszej w świecie muzycznym nagrody Grammy, nagrywając z Anną słynny już dziś album „Upojenie” powiedział: Ania jest oryginalna, prawdziwa, odważna. Jedna chwila z jej

piosenki należy do najpiękniejszej muzyki jaką słyszałem od miesięcy. Zaczynała w 1997 roku od złożenia hołdu legendzie polskiej piosenki na płycie „Szeptem”. Nagrała potem i wystąpiła być może z wszystkimi najważniejszymi postaciami naszej różnorodnej muzycznej sceny: z Jeremim Przyborą, Tomaszem Stańko, Markiem Grechutą, Januszem Olejniczakiem, zespołem Perfect, Leszkiem Możdżerem i Urszulą Dudziak. Anna Maria Jopek śpiew, Marek Napiórkowski gitary, Paweł Dobrowolski perkusja, Robert Kubiszyn - kontrabas, Piotr Nazaruk - śpiew, flety, cymbały Jej dorobek to jedenaście autorskich albumów, Platynowe i Złote Płyty, dwie nagrody Wiktora, cztery Fryderyki, Paszport Polityki, tytuł Jazzowej Wokalistki Roku, Trójkowy Mateusz i prywatna nagroda Michela Legranda, wiele nadzwyczajnych wyróżnień środowiskowych między innymi od magazynów Elle czy Gala za "Najbardziej Stylową" lub "Najpiękniejszą Dziś" postać muzycznej sceny. Koncert 7 marca 2009 r. o godz. 19.00, bilet 70 zł.


8 okiem stańczyka Ko niń ski Hy de Park

W starostwie, na ten przykład, są już tak oszczędni, że w konkursie „Europejskie Trofeum Energetyczne” zajęli czwarte miejsca w kategorii (cokolwiek to znaczy) „zużycie bazowe poniżej 219 KWh na dobę” wśród 145 uczestników z siedemnastu krajów!!! Tak się w redakcji zastanawialiśmy, czy to wypada czynić sobie żarty z autentycznego, było nie było, wysiłku. Bowiem w drodze do takiego wyniku podwładni starosty Stanisława Bielika musieli zadrukować mniej papieru dzięki elektronicznemu obiegowi dokumentów, a co za tym idzie zużyli też mnie tuszu i tonerów do drukarek. Korzystają z tańszych sposobów komunikacji (na przykład bezpłatnych połączeń wewnątrz urzędu czy połączeń internetowych), co sprawia, że mniejsze są rachunki telefoniczne. Mniej też się ogrzewali i oświetlali, dzięki czemu w ubiegłym roku urząd zużył o jedną czwartą mniej ciepła i prądu. No sukces, że mucha nie siada! I przyznaję to bez żadnej ironii, sarkazmu, mrużenia oka czy innych tego rodzaju kabaretowo-żurnalistycznych sztuczek. Teraz będę jednak już tylko marudził. Z zastrzeżeniem drobnym, że owo grymaszenie nie będzie dotyczyło jedynie starostwa, a urzędów i urzędników jako takich. Podwładni Kazimierza Pałasza również śmiało mogą brać je do siebie. Najwięcej kosztuje nas bowiem nie papier i tusz zużywany w nadmiarze, ale głupoty wymyślane i popełniane przez urzędników. A najwięcej przez tych, którzy większego pojęcia o robocie, za którą biorą pieniądze, nie mają. - Niemożliwe! – zakrzyknie zaraz z oburzeniem ten i ów kierownik Wydziału do spraw Najważniejszych pod Słońcem. – Mamy wszak certyfikaty: ISO 2001, ISO 2009, może też nawet J-23, Apollo 19 i Pamelo żegnaj... Proszę wybaczyć, jeśli mylę nazwy lub oznaczenia – to grzech na pewno wielki nie pamiętać tak istotnych osiągnięć naszych urzędników, za które przecież jako podatnicy płacimy niemałe pieniądze. Podobnie jednak jak zdecydowana większość mieszkańców naszego kraju ni w ząb nie wiem, po jaką cholerę wszystkie te świadectwa urzędniczej świetności, skoro

gość, dla którego to wszystko jest robione, czyli interesant, nadal czuje się w urzędzie jak intruz i szara myszka z wizytą u kota. - Brakuje panu jeszcze zaświadczenia nr 43 łamane przez ABC – mówi na przykład Uśmiechnięta Pani zza biurka. – Proszę iść do wydziały Spraw Jeszcze Ważniejszych (w skrócie WSJW) piętro wyżej i tam panu je wystawią. Tymczasem w WSJW twierdzą, że zaświadczenie nr 43 już nie jest potrzebne, bo zostało uchylone stosownym zarządzeniem pół roku temu. Uśmiechnięta Pani nie zgadza się jednak z nagłym uśmierceniem zaświadczenia nr 43 i znów wysyła nas piętro wyżej niczym pocisk w swojej prywatnej wojnie z WSJW, który zlikwidował jej ukochane zaświadczenie. I nawet jeżeli nie tylko cały Wydział Sprawa Jeszcze Ważniejszych, ale również większość współpracujących z nim jednostek urzędu będzie przekonany, że Uśmiechnięta Pani po prostu nie zna się na swojej robocie, to nikt nie ośmieli się głośno powiedzieć, że Urzędniczka Jest Naga! Znaczy się: nie nadaje się do tej roboty. Nie można jej tego powiedzieć i przesunąć na przykład do naklejania znaczków, bo przecież ma (na przykład): chorego męża, wujka, który walczył o wolność, a przede wszystkim to pracuje tutaj już dwadzieścia lat. I jak to tak – nagle się nie nadaje? Dotkliwie brakuje nam odważnych ludzi, którzy mówiliby, że Król Jest Nagi, czyli: „ta urzędniczka (lub urzędnik) nie potrafi robić tego, za co bierze wynagrodzenie”, „ten nauczyciel nie umie uczyć dzieci”, „ten lekarz traktuje swoich pacjentów jak kawałki drewna”. W bajce Andersena w roli demaskatora królewskiej nagości wystąpiło dziecko. Może więc zaangażujemy w skali masowej dzieci? Wyślemy je do urzędów, szpitali, na ulice niech szukają nagusów i krzyczą gromko: on jest nagi! Nic z tego, moi drodzy. Polskie dzieci już od kołyski są uczone życia w świecie fikcji i zanim krzykną, że widzą to, co widzą, najpierw sprawdzają, co napisane jest pod obrazkiem. Jeśli już choć trochę umieją czytać, nawet na widok zoranego przez krety klepiska wydukają zamieszczony pod spodem napis: „Przed naszą szkołą rośnie piękny, zielony trawnik.”

Walentynki w kręgach władzy Zbliżają się Walentynki. Widać to nawet w szeregach władzy. Tadeusz Tylak, zastępca prezydenta Konina, nie mógł się wręcz powstrzymać na widok Anny Janasek, dyrektorki Gimnazjum nr 7, w którym otwarto filię biblioteki miejskiej, i postaTA nowił serdecznie ją powitać. Podajemy to jako przykład dla innych miejskich dżentelmenów.

Fot. Rai Konin/M.Jurgielewicz

Konińscy urzędnicy mogą pochwalić się sukcesami na skalę europejską. Poważnie!

Fot. RAi Konin/M.Jurgielewicz

Urząd jest nagi!

La dolce vita (słodkie życie) Słodkiego, miłego życia nie trzeba życzyć z pewnością Michałowi Gościniakowi, wiceprzewodniczącemu Rady Miasta Konina i Kazimierzowi Pałaszowi, prezydentowi. Panowie właśnie delektują się słodyczą z najwyższej półki, czyli tortem, który przed pokrojeniem miał formę otwartej księgi przygotowanej na 60-lecie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Życzymy smacznej lektury! TA

TEO DOR TU TEJ SZY

Niektórzy mieszkańcy Konina, a zwłaszcza lubiący narzekać, twierdzą, że w tym mieście nie dzieje się nic. Mam na myśli teraz szeroko pojętą kulturę.

A więc mieszkańcy – malkontenci lubią powtarzać jak mantrę, że to pustynia kulturalna. A ja się z tym twierdzeniem nie zgadzam. Śmiem twierdzić nawet, że wcale niemała grupa niezadowolonych nie śledzi po prostu aktualności kulturalnych w różnego rodzaju nośnikach, a nawet na miejskich słupach, na których już brakuje miejsca dla kolejnych plaka-

tów zapowiadających różnego rodzaju imprezy. Malkontenci wolą jednak zostać w domu i dalej biadolić, że nic się dzieje w tym średniej wielkości mieście. Trzeba jednak przyznać, że jest i będzie, sądząc po zapowiedziach, w czym wybierać. Na liście imprez nie zabraknie czegoś dla miłośników muzyki jak i teatru. I nie tylko. Warto więc skorzystać z tych propozycji w sezonie zimowo wiosennym, zanim jedyną kulturalną atrakcją staną się znowu wypady na tak zwane ogródki działkowe. TA

Fot. Archiwum

Kulturalni malkontenci

Kobieta na czele lewicy Mimo niedawnych jeszcze animozji w kręgach konińskiej lewicy, hasło w ,,jedności siła” wzięło górę nad personalnymi animozjami. I tak obok Elżbiety Streker -Dembińskiej coraz śmielej zasiada Stefan Dziamara, który jeszcze niedawno sprzeciwiał się rozbiciu lewicy na radę miejską i powiatową. Z drugiej strony z kolei Zbigniew Winczewski z sejmiku. Trzeba przyznać, że TA najlepszym tłem dla kobiety są jej partyjni koledzy.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.