n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n
w całym kraju
w ó ik ln te zy c 0 0 0 0 0 1 ń ie dz ty Co
NR 11
l
ROK II
l
10 MARCA 2009
l
NAKŁAD 5000 egz.
l
ISSN 1689-9563
www.kurierkoninski.pl
Asy sten ci k osztu ją mniej od do mu dziec ka
Nie milk ną pro te sty ra tow ni ków me dycz nych
Na ratunek rodzinie
Co dalej z pogotowiem?
Kuba miał niespełna trzy latka, kiedy zabrano go z domu rodzinnego. Następne dwa lata dziecko spędziło najpierw w pogotowiu opiekuńczym, a potem w rodzinie zastępczej, aż wreszcie zostało adoptowane.
W czerwcu 2002 roku trzyletni chłopiec został pobity przez swoich pijanych rodziców. Choć do tej pory dzieckiem opiekowała się głównie babcia, sąd nie zgodził się, by to pani Urszula stała się dla niego rodziną zastępczą. Miała 66 lat i nie dawała gwarancji należytej opieki, napisano w uzasadnieniu odmowy. Kobieta nie chciała się pogodzić z utratą ukochanego wnuka, walczyła o niego w sądzie, odwiedzała w rodzinie zastępczej, choć tam widziano ją niechętnie, bo po każdym jej odjeździe chłopiec płakał. Tę walkę przegrała - dla dobra dziecka, jak stwierdził sąd.
Kurator nie ma czasu Dzisiaj, kiedy połowę swego dziesięcioletniego życia Kuba spędził w nowej rodzinie, zapewne już nie pamięta ani rodziców, którzy go pobili, ani babci, która się nim troskliwie opiekowała, ani tych dwóch lat spędzonych w niespokojnym zawieszeniu. Wszyscy powtarzają, że to było najlepsze dla niego rozwiązanie. Czy można było inaczej? Kubą już wcześniej opiekowała się pani kurator, która na nadzorowanie jego rodziców
Minął tydzień, od kiedy w części powiatu tureckiego i kolskiego usługi w zakresie ratownictwa medycznego świadczy Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Koninie.
To tydzień, który upłynął pod znakiem skarg, protestów i odwołań, a które nie przyniosły do tej pory żadnego efektu.
Naraża życie pacjentów? Utrzymanie jednego dziecka w placówce opiekuńczo-wychowawczej kosztuje od 2,5 tys. zł wzwyż
nie miała zbyt wiele czasu. Gdyby znalazł się ktoś, kto wystarczająco często byłby w domu tej rodziny, by wesprzeć wysiłki babci i pokierować rodzicami, być może do nieszczęścia by nie doszło, a rodzina nie straciła dziecka. Takich osób w naszym systemie pomocy społecznej ani sądownictwie jednak nie ma. To dlatego tak wiele dzieci, którymi rodzice nie potrafią się zaopiekować, trafia do domów dziecka. W Nowym Świecie są nawet całe rodziny, a czwórka czy piątka rodzeństwa w jednej placówce wcale nie jest wyjątkiem.
Wybawienie dla wszystkich Nie wszyscy rodzice, którym sądy zabierają dzieci, to nałogowi alkoholicy,
którzy nie interesują się, czy ich pociechy mają co zjeść, a komunikują się z nimi najczęściej za pomocą pięści. Bywają i tacy, którzy nie umieją zdobyć pieniędzy, bo są niezaradni, ale za swoje dzieci skoczyliby w ogień, a kiedy im je zabierają, walczą o każdą minutę spędzoną wspólnie z potomstwem. Dla nich pomoc wykwalifikowanego pracownika socjalnego, nazywanego - dajmy na to - asystentem rodzinnym, byłaby prawdziwym wybawieniem. I nie tylko dla nich, również dla budżetu państwa i samorządów, bowiem takie rozwiązanie przyniosłoby olbrzymie oszczędności.
Kiedy 27 lutego okazało się, że konkurs na obsługę ratowniczą części powiatu tureckiego i kolskiego wygrało konińskie pogotowie, przed kilkudziesię-
zespołów powodują, że mieszkańcy czują się zagubieni – mówi. Zagubieni i rozgoryczeni czują się także pracownicy pogotowia, którzy od tygodnia protestują przeciwko takiemu rozstrzygnięciu konkursu. Znaleźli nawet dowody na to, że funkcjonujący od początku miesiąca system zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Ratownicy są w posiadaniu nagrań, które wskazują, że zawiódł system powiadamiania ratunkowego. Wydłuża się czas oczekiwania na pogotowie – w Dobrej na karetkę, która jechała z Konina czekano godzinę. W związku z tym 4 marca sta-
dok. na str. 3
reklama
Wyłowiono wędkarza? W nocy z niedzieli na poniedziałek w kanale Elektrowni Pątnów jej pracownik znalazł podczas obchodu zwłoki mężczyzny.
Najprawdopodobniej jest to ciało wędkarza, który utonął w tym miejscu dwa miesiące temu, choć oficjalne jeszcze tego nie potwierdzono. 26-letni mężczyzna wybrał się na nocne wędkowanie z dwoma kolegami, którzy nawet nie zauważyli, kiedy wpadł do wody. Po kilku dniach na kracie przy wlocie zimnego kanału znaleziono plecak, kurtkę i czapkę zaginionego. OLER
cioma osobami zatrudnionymi w Kole i Turku stanęło widmo utraty pracy. Zgodnie z rozstrzygnięciem, szpital w Turku miał świadczyć usługi na terenie gmin Dobra i Kawęczyn, a ratownicy z Koła wyjeżdżaliby do potrzebujących pomocy z gmin Kłodawa, Dąbie, Przedecz, Chodów i Olszówka. Pozostałą część obu powiatów powierzono Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Takie rozwiązanie, według pracowników pogotowia oraz dyrektorów szpitali, jest najgorszym z możliwych, ponieważ naraża bezpieczeństwo, a nawet życie ludzi.
Fałszywe telefony? Innego zdania jest natomiast dyrektor konińskiego pogotowia, Barbara Szeflińska: - Fakt jest taki, że pogotowie konińskie wygrało ten konkurs, a od jego wyników złożono odwołania. Protesty, próby fałszywych telefonów i nieprawidłowego kierowania
rosta powiatu tureckiego Ryszard Bartosik złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Wszyscy do kontroli Narodowy Fundusz Zdrowia oraz wojewoda wielkopolski skierowali zatem do Turku i Koła kontrole, które miały zbadać stawiane zarzuty. Zamiast tego wywołały falę kolejnych protestów, bo wojewoda zapowiedział, że oprócz konińskiego pogotowia skontroluje również to, jak w ubiegłym roku funkcjonowało ratownictwo medyczne w powiecie kolskim i tureckim. Wydaje się, że ochłodzenie gorącej atmosfery może przynieść jedynie unieważnienie konkursu, ale do decyzji w tej sprawie jeszcze długa droga. W miniony czwartek złożono odwołania, a NFZ ma na ich rozpatrzenie siedem dni. Pozostaje mieć nadzieję, że w tym czasie nie dojdzie do tragedii, gdy pogotowie nie dojedzie gdzieś na czas. DO ROTA SZCZE PA NIAK