Kurier Plus - 8 sierpnia 2014

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1040 (1340)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ ➭ ➭ ➭ ➭

Weterani zapraszaj¹ na Œwiêto ¯o³nierza – str. 2 Krytyka Izraela a antysemityzm – str. 5 Zawsze zbyt póŸno – str. 7 Okr¹¿anie Brooklynu – str. 12 Jasna ale skomplikowana – str. 18

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

8 SIERPNIA 2014

Adam Sawicki

Stulecie samobójstwa Europy

Zamach w Sarajewie na ¿ycie austriackiego arcyksiêcia Ferdynanda, 28 czerwca 1914 roku, uwa¿a siê za zap³on I wojny œwiatowej, której skutki doprowadzi³y po dwudziestu latach do jeszcze krwawszej II wojny œwiatowej . Do tego zamachu nie musia³o dojœæ. Niewiele brakowa³o, ¿eby arcyksi¹¿ê bezpiecznie wróci³ do Wiednia. Zamach zosta³ przygotowany z pomoc¹ w³adz Serbii nie bez udzia³u Rosji, jednak siê nie uda³. Granat rzucony w samochód austriackiego nastêpcy tronu nie trafi³ swego celu. Arcyksi¹¿ê Ferdynand dojecha³ z planowan¹ wczeœniej wizyt¹ oficjaln¹ do szpitala. Ale w drodze powrotnej kierowca skrêci³ w niew³aœciw¹ ulicê, na której przypadkiem znajdowa³ siê jeden z uczestników spisku. To on, m³ody serbski nacjonalista, zastrzeli³ z pistoletu arcyksiêcia i jego ¿onê. Zamach przeszed³ zrazu niemal niezauwa¿ony. Nastêpnego dnia w Wiedniu, nad piêknym, modrym Dunajem, mieszkañcy cesarskiej stolicy siedzieli jak zwykle w ulicznych ogródkach popijaj¹c kawê. Min¹³ miesi¹c na rozmowach dyplomatów, zanim dosz³o do pierwszego strza³u w wojnie miêdzy Austro-Wêgrami a Serbi¹. Dopiero od tego momentu wypadki potoczy³y siê b³yskawicznie. W ci¹gu tygodnia mocarstwa europejskie wy-

powiedzia³y sobie nawzajem wojnê. By³ to skutek wczeœniej zawartych traktatów sojuszniczych i udzielonych gwarancji. Co prawda, Wilhelm II, cesarz niemiecki, próbowa³ temu zapobiec radz¹c w ostatniej chwili swemu kuzynowi carowi Miko³ajowi II, ¿eby odwo³a³ mobilizacjê rosyjskiej armii. Miko³aj odmówi³. Gdyby¿ tylko wiedzia³, jak skoñczy po czterech latach – w piwnicy zastrzelony z ca³¹ rodzin¹ przez bolszewików! Po jednej stronie frontu znalaz³y siê Austro-Wêgry, Niemcy i W³ochy, po drugiej Francja, Rosja i Wielka Brytania. W kolejnych latach do³¹czy³y mniejsze pañstwa do tzw. pañstw cetralnych, bo le¿¹cych w centrum Europy, albo do pañstw alianckich. A 6 sierpnia wyruszy³a do walki Pierwsza Brygada Legionów pod wodz¹ Józefa Pi³sudzkiego, ¿eby biæ siê po stronie austriackiej z Rosj¹ o odzyskanie niepodleg³oœci Polski. W pocz¹tkowych dniach sierpnia, sto lat temu, Europa pope³ni³a samobójstwo roz³o¿one na raty pierwszej a nastêpnie drugiej ➭8 wojny œwiatowej.

u Rodzeñstwo Ma³gosia i Seweryn Gajda mieszkaj¹cy w bieszczadzkiej Olszanicy wyst¹pi¹ na dorocznych (36!) do¿ynkach w Stamford. Wiêcej na str.3.

Królowa pszczó³ Basia Plewiñska. Biochemik, modelka, projektantka kostiumów teatralnych. Piêkna. M¹dra. Nietuzinkowa. Jak mówi¹ jej przyjaciele - artystka ¿ycia. Jedna z najbarwniejszych postaci w œrodowisku nowojorskiej Polonii. W lipcu minê³a pierwsza rocznica jej œmierci.

u Basia Plewiñska – jej ¿ycie wymyka³o siê schematom.

Spotka³am Basiê pod koniec 2012 roku przy okazji rozmowy, która miesi¹c póŸniej ukaza³a siê w Kurierze Plus (Ochroniæ samotnoœæ, 23 lutego 2013). Dobrze pamiêtam to zimowe popo³udnie. Œnieg w Bryant Park. A potem ciep³e œwiat³o jej mieszkania przy 44 Ulicy, które wygl¹da³o, jak dekoracja do filmu. Rozmawia³yœmy wiele godzin. Ogl¹da³yœmy stare fotografie, fotosy z sesji zdjêciowych, starodruki, przepiêkne bibeloty, które zaanektowa³y niemal ka¿dy wolny skrawek przestrzeni. Ka¿da rzecz mia³a swoj¹ historiê. I to historiê niezwyk³¹. Bo takie w³aœnie by³o jej ¿ycie. Wymykaj¹ce siê schematom. Pe³ne niespodziewanych zwrotów akcji i interesuj¹cych, nietuzinkowych postaci. Ch³onê³am opowieœci Basi, które mog³yby staæ siê kanw¹ niejednego scenariusza, zafascynowana niespotykanym po³¹czeniem urody i intelektu. Od pierwszej chwili mia³am pewnoœæ, ¿e obcujê z niezwyk³¹ osobowoœci¹. Bo Basia by³a zjawiskiem. I choæ nie zd¹¿y³yœmy siê lepiej poznaæ, zosta³am „zara¿ona Basi¹”, do³¹czaj¹c do szerokiego grona osób, dla których by³a kimœ wa¿nym. W jej domu, mimo, ¿e brakowa³o dziennego œwiat³a, zielone pêdy piê³y siê do sufitu. W piêknych,

starych atlasach pyszni³y siê ryciny dawno wymar³ych gatunków roœlin, o których Basia, z racji wykszta³cenia a tak¿e zami³owañ, wiedzia³a wszystko. Myœlê, ¿e sama by³a w³aœnie takim - rzadkim - okazem. Na szczêœcie jej liczni przyjaciele i rodzina, zdawali sobie z tego œwietnie sprawê. I pielêgnowali przyjaŸñ z Basi¹, a dzisiaj dziel¹ siê wspomnieniami. By ocaliæ pamiêæ o cz³owieku piêknym. W tym pierwszym, najwa¿niejszym znaczeniu tego s³owa. Janusz Kapusta: Jak wa¿ny jest cz³owiek przekonujemy siê dopiero, gdy go tracimy. Brzmi to szalenie banalnie, ale w³aœnie wtedy, gdy odchodz¹ najbli¿si, mo¿emy w pe³ni poczuæ jak wa¿ni byli w naszym ¿yciu. W Nowym Jorku taki zadziwiaj¹cy smutek prze¿y³em, kiedy zmar³ ponad dziesiêæ lat temu Marek Antoniak, mój s¹siad, który nagle okaza³ siê wa¿niejszy, ni¿ to sobie uœwiadamia³em, a w ostatnim czasie poczu³em podobnie, kiedy po¿egna³em Basiê Plewiñsk¹. Ta œmieræ mnie znowu wzburzy³a. Mój Nowy Jork przesta³ byæ tym samym miastem. Zniknêli z mojego ¿ycia, jak te dwie, nowojorskie wie¿e. ➭ 15


2

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014


3

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Kiedy muzyka w duszy gra… Mistrz Œwiata w grze na akordeonie Seweryn Gajda oraz utalentowana skrzypaczka Ma³gosia wyst¹pi¹ w tegorocznych do¿ynkach w parafii Najœwiêtszego Imienia Jezus w Stamford, Connecticut, które odbêd¹ siê 16 i 17 sierpnia.

S eweryn i Ma³gorzata Gajda s¹ ro-

dzeñstwem. Mieszkaj¹ w Olszanicy w miejscowoœci po³o¿onej w piêknych i malowniczych Bieszczadach w po³udniowo-wschodniej Polsce. Ma³gorzata w tym roku uzyska³a licencjat z edukacji muzycznej, równoczeœnie jest studentk¹ czwartego roku stomatologii. Jej brat równie¿ studiuje dwa kierunki. Jest na drugim roku edukacji muzycznej i na drugim roku s tomatologii. Seweryn jest niezwykle utalentowanym muzykiem i laureatem wielu presti¿owych konkursów akordeonowych, jakie mia³y miejsce na ogólnopolskiej i miêdzynarodowej arenie. Najwa¿niejsze osi¹gniêcia Seweryna to: 1-sze miejsce w Wiedniu w Austrii, 1-sza nagroda w Lanciano we W³oszech, Grand Prix zdobyte na „XVIII M³awskim Festiwalu Muzyki Akordeonowej”, 1-sze miejsce w XVII Miêdzynarodowych Spotkaniach Akordeonowych w Sanoku oraz najwa¿niejsze i najbli¿sze jego sercu zdobycie „Internet Music Champion of the World” w Internet Music Competition 2013. Duet Gajda jest zespo³em graj¹cym bardzo zró¿nicowan¹ muzykê. W duecie rodzeñstwo muzykuje od wielu lat, w sumie od dzieciñstwa. Przede wszystkim graj¹ muzykê karpack¹, charakteryzuj¹c¹ siê zró¿nicowanym pod³o¿em kultur wielu narodowoœci, które dawniej zamieszkiwa³y tereny bieszczadzkich gór. S¹ to melodie: ³emkowskie, bojkowskie, ¿ydowskie, s³owackie, góralskie. Gajdowie wykonuj¹ równie¿ muzykê rozrywkow¹ po³¹czon¹ z muzyk¹ klasyczn¹ oraz filmow¹. Jak to mówi¹ „Gramy muzykê wielogatunkow¹. Chcemy ¿eby chocia¿ jedna melodia zosta³a zapamiêtana przez naszego s³uchacza”.

D o¿ynki

w Stamford ciesz¹ siê ogromn¹ popularnoœci¹ i uznaniem ju¿ od 36-ciu lat. Rokrocznie obchody tego staropolskiego Œwiêta Plonów, przygotowywane s¹ przez parafian Najœwiêtszego Imienia Jezus z wielkim zapa³em i poœwiêceniem. Tradycja wyra¿aj¹ca siê w symbolice Œwiêta Plonów jest nie tylko obrzêdem – jest wa¿nym przes³aniem. Przes³aniem, którego w³aœciwe odczytanie ³¹czy nas z przesz³oœci¹ i daje si³ê do dzia³ania dziœ. Jest darem – od Boga i ludzi – któremu winniœmy szczególne poszanowanie. I który, niezmiennie od wieków, witamy z radoœci¹ i nadziej¹ mówi ks. Proboszcz Pawe³ Hrebenko. Dodaje równie¿, ¿e jest to wspania³y czas, by spotkaæ siê z rodzin¹ i przyjació³mi, ale przede wszystkim jest to przepiêkny czas, by podziêkowaæ Bogu za dar tegorocznych plonów i oddaæ ho³d wszystkim pracuj¹cym na roli. Organizatorzy tegorocznych Do¿ynek do³o¿yli wszelkich starañ, by impreza ta by³a jeszcze bardziej atrakcyjna ni¿ kiedykolwiek wczeœniej i aby dostarczy³a wszystkim uczestnikom niezapomnianych wra¿eñ. Niezwykle interesuj¹co zapowiada siê bardzo ro¿norodny w tym roku program artystyczny, którego niew¹tpliw¹ atrakcj¹ bêdzie wystêp folklorystycznego Duetu Gajda z mistrzem œwiata i wielokrotnym laureatem miêdzynarodowych, presti¿owych konkur-

sów gry na akordeonie. Nie zabraknie równie¿ wystêpów innych utalentowanych i cenionych artystów, jak wschodz¹ca gwiazda muzyki pop Pamela Stone, Aleksandra Majka, Jaros³aw Majka, Broad Street Blues Band oraz kabaret „Teatr Karol” i zespó³ „Bez Szefa”, mówi Boga Davidson, jedna ze wspó³organizatorów i cz³onków Komitetu Do¿ynkowego. Oprócz œwietnej zabawy bêdzie mo¿na równie¿ wygraæ niesamowite nagrody, takie jak 3000 i 1500 dolarów, grill czy wyjazd na cztery dni w przepiêkne górskie tereny w Vermont. Smak chleba, którym dzielimy siê wspólnie, nie ma sobie równych – mówi polskie przys³owie. A nade wszystko smakuje bochen chleba do¿ynkowego, który ³¹czy i za ka¿dym razem uœwiadamia, co jest istot¹ naszego ¿ycia i codziennej pracy, podsumowa³ ks. proboszcz Pawe³ Hrebenko. Dlatego wszyscy siê staraj¹, a¿eby koncert Seweryna Gajdy, mistrza œwiata w grze na akordeonie, by³ jak najlepiej zapamiêtany i by³ kolejnym wezwaniem dla m³odych pokoleñ na organizowanie nastêpnych festynów parafialnych. Koœció³ znajduje siê na skrzy¿owaniu ulic Washington Boulevard and Pulaski. Wszystkie informacje i odpowiedzi na pytania mo¿na uzyskaæ pod numerem telefonu (203) 323-4967.

Ks. Damian K. Pielesz

u Koœció³ Najœwiêtszego Imienia Jezus w Stamford.

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc . Adres : 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Modlitw¹ uciszyæ burzê

Bracia: Prawdê mówiê w Chrystusie, nie k³amiê, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Œwiêtym, ¿e w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wola³bym bowiem sam byæ pod kl¹tw¹ i od³¹czonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy wed³ug cia³a s¹ moimi rodakami. S¹ to Izraelici, do których nale¿¹ przybrane synostwo i chwa³a, przymierza i nadanie Prawa, pe³nienie s³u¿by Bo¿ej i obietnice. Do nich nale¿¹ praojcowie, z nich równie¿ jest Chrystus wed³ug cia³a, który jest ponad wszystkim, Bóg b³ogos³awiony na wieki. Amen. Rz 9,1–5

W

lipcu tego roku w Domu Seniora w Greenpoincie b³ogos³awi³em mieszkanie pani Ireny Stêpieñ, która przeprowadzi³a siê tu z Maspeth. Po zakoñczeniu obrzêdu poœwiêcenia usiedliœmy przy kawie i wtedy pani Barbara, opiekunka Ireny, opowiedzia³a historiê zwi¹zan¹ z poprzednim lokatorem tego mieszkania, panem Henrykiem. Pewnego dnia Barbara przysz³a do Henryka w zastêpstwie swojej kole¿anki. Starszy pan le¿a³ na kanapie i ogl¹da³ nastawiony na ca³y regulator telewizor. Barbara zaproponowa³a, ¿eby go trzeba trochê œciszyæ. Henryk spojrza³ zdziwiony na ni¹ i zacz¹³ rozmowê. Jêzyk jakiego u¿ywa³ by³ przeplatany niewybrednymi przekleñstwami. Zaskoczona kobieta powiedzia³a, ¿e w takich warunkach nie mo¿e pracowaæ, bo nie jest przyzwyczajona do tak wulgarnych s³ów. W jej domu nigdy nie u¿ywa siê przekleñstw, a modlitwa jest na porz¹dku dziennym. Henryk spojrza³ na ni¹ zdziwiony. O co jej chodzi? Po chwili zastanowienia, zagro¿ony perspektyw¹ odejœcia opiekunki przesta³ przeklinaæ. Barbara posz³a za ciosem i zaproponowa³a wy³¹czenie telewizora. Henryk wy³¹czy³, ale z³oœliwie zapyta³: „I co teraz bêdziemy robiæ?” „Odmawiaæ ró¿aniec” – bez chwili zastanowienia odpowiedzia³a Barbara. Pan Henryk natychmiast siê odgryz³ : „Dewotka siê znalaz³a”. Ale opiekunka siê nie obrazi³a, tylko spokojnie nalega³a, aby pomodli³ siê razem z ni¹. Po d³u¿szym milczeniu Henryk zgodzi³ siê. Modlitwa przeplata³a ca³y dzieñ Henryka; posi³ek, sprz¹tanie, wyjœcie na spacer, przyjmowanie leków. Dzieñ min¹³ szybko i spokojnie. Ten spokój zagoœci³ równie¿ w duszy Henryka. Troski zwi¹zane z chorob¹, poczuciem samotnoœci, zagubienia g³êbszego sensu ¿ycia, zosta³y jakby z³agodzone modlitw¹. Pod koniec dnia Henryk zapyta³ Barbarê, czy zna jeszcze jakieœ inne modlitewki. Oczywiœcie Barbara zna³a wiele innych modlitw. Po kilku dniach zastêpstwo Barbary siê skoñczy³o. Na po¿egnanie Henryk ze ³zami w oczach, zapyta³ j¹, czy nie mog³aby przychodziæ codziennie. Te s³owa tak wzruszy³y Barbarê, ¿e nie mog³a powstrzymaæ ³ez. Wiedzia³a, ¿e to sprawi³a modlitwa, bo modlitwa to zaproszenie Chrystusa z Jego pokojem i radoœci¹ do naszej ¿yciowej ³odzi ¿egluj¹cej na wzburzonych falach ¿ycia.

E

wangelia z dzisiejszej niedzieli przenosi nas na wzburzone wody Jeziora Galilejskiego. Aposto³owie dostrzegli postaæ cz³owieka krocz¹cego po wodzie. Przypuszczali, ¿e to Jezus, ale nie byli pewni; dlatego Piotr powiedzia³: „Panie, jeœli to Ty jesteœ, ka¿ mi przyjœæ do siebie po wo-

dzie”. A on rzek³: „PrzyjdŸ”. Piotr wyszed³ z ³odzi i krocz¹c po wodzie szed³ w kierunku Jezusa. Lecz na widok wzburzonych fal ul¹k³ siê, zw¹tpi³ i zacz¹³ ton¹æ. W przera¿eniu wo³a³: „Panie, ratuj mnie”. Jezus wyci¹gn¹³ rêkê i chwyci³ go, mówi¹c: „Czemu zw¹tpi³eœ, ma³ej wiary?”. Jest to jedno z najpiêkniejszych ewangelicznych zdarzeñ ukazuj¹cych potêgê wiary. Gdy uwierzymy, zaufamy bezgranicznie Chrystusowi, wtedy nawet na wzburzonym oceanie naszego ¿ycia mo¿emy odnaleŸæ spokój i dokonywaæ dzie³, które s¹dz¹c po ludzku przekraczaj¹ nasze mo¿liwoœci. Wystarczy jednak chwila zw¹tpienia, a zaczynamy ton¹æ. Codzienne sprawy, problemy zaczynaj¹ nas przerastaæ, po prostu gubimy siê. Jednak Bóg zsy³a ³askê dla zagubionych, tak jak zes³a³ œw. Piotrowi, który wo³a³: „Panie, ratuj mnie”. Mo¿emy byæ pewni, ¿e Chrystus wyci¹ga do nas rêkê w naszym zagubieniu i mówi jak do Piotra: „Dlaczego zw¹tpi³eœ ma³ej wiary?” Nasze odpowiedzi s¹ ró¿ne, podajemy ró¿ne powody, a jednym z nich jest brak autentycznej i szczerej modlitwy, która przywo³uje i umacnia nasz¹ pewnoœæ, ¿e Chrystus jest przy nas, ¿e w najtrudniejszych momentach wyci¹ga do nas rêkê. Doœwiadczaj¹c cudu wiary rodzi siê pragnienie, aby wszyscy nasi bracia doœwiadczali tego. Œw. Pawe³ w Liœcie do Rzymian ubolewa, ¿e wielu jego rodaków nie skorzysta³o z tej ³aski: „Prawdê mówiê w Chrystusie, nie k³amiê, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Œwiêtym, ¿e w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból”. Przyk³ad takiej modlitwy ukazuje Naomi Levy w ksi¹¿ce „Hope Will Find You”. Noa, córka Naomi zmaga³a siê z ciê¿k¹ chorob¹, obezw³adniaj¹c¹ jej cia³o. Pewnego poranka Noa obudzi³a siê w ciê¿kim stanie. Nie mog³a utrzymaæ równowagi. Chodzi³a jak pijana. Matka chcia³a zatrzymaæ j¹ w domu, ale Noa koniecznie chcia³a iœæ do szko³y. Powiedzia³a matce, ¿e chwilê siê pomodli i wszystko bêdzie dobrze. Matka siê zgodzi³a. Noa, trzymaj¹c siê œciany wesz³a do swojego pokoju i rozpoczê³a œpiew porannej modlitwy w jêzyku hebrajskim.

Naomi ze wzruszeniem i ³zami w oczach patrzy³a jak jej chora córeczka zawierza Bogu wszystkie swoje sprawy. Tak wspomina ten moment: „Obserwowa³em j¹ z daleka, nie chc¹c jej przeszkadzaæ, krêpowaæ swoj¹ obecnoœci¹. Widzia³am jak ogromny spokój ogarnia³ jej cia³o. Pokój i radoœæ zmienia³y wyraz jej twarzy, postawê i nastrój. Po skoñczonej modlitwie, umocniona wewnêtrznie podesz³a do mnie pewnym krokiem i powiedzia³a: ‘Teraz ju¿ jestem gotowa do szko³y”. By³am pewna, ¿e tak jest. A sta³o siê to mo¿liwe dziêki modlitwie”. Jeœli czasami nie czujemy takiej mocy modlitwy, to jest wynikiem niepewnej wiary, jak w poni¿szej anegdocie. Piotr zobaczy³ jak Jezus chodzi po wodzie i nie tonie. Zapragn¹³ tego samego. Jezus powiedzia³ mu, ¿eby wszed³ do wody. Piotr to uczyni³, ale zacz¹³ ton¹æ. Wtedy pozostali aposto³owie zaczêli krzyczeæ: „Piotrze idŸ po palach, po palach”. Tak to bywa nieraz w naszym ¿yciu. Niby zawierzamy wszystko Bogu, ale dobrze mieæ oparcie na ziemi w palach materialnych. To coœ pewniejszego pod stopami ni¿ wiara w Chrystusa.

C

zytanie z Pierwszej Ksiêgi Królewskiej mówi o Bogu, który przychodzi

do nas, gdy w modlitewnym duchu czekamy na Niego. Prorok Eliasz ucieka³ przed przeœladowaniem. Szuka³ pomocy i wsparcia u Boga. Bóg wyznaczy³ górê Horeb na miejsce spotkania. Eliasz oczekiwa³, ¿e Bóg objawi siê, jak to czêsto czyni³ w przesz³oœci w postaci gwa³townej wichury, trzêsienia ziemi, czy ognia. Ale tym razem Bóg przyszed³ inn¹ drog¹: „A po tym ogniu szmer ³agodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go us³ysza³, zas³oniwszy twarz p³aszczem, wyszed³ i stan¹³ przy wejœciu do groty”. Nawi¹zuje do tego jedna z wspó³czesnych piosenek religijnych: „W lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie / Nie przez wicher ogromny i nie przez ogieñ, / Ale w lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie / Ale w lekkim powiewie nawiedzasz duszê m¹”. Bardzo czêsto Bóg przychodzi do nas w ³agodnym powiewie. Delikatnie muska nasz¹ duszê i aby go us³yszeæ potrzebujemy wewnêtrznego wyciszenia, wyrwania siê z ko³owrotu codziennych obowi¹zków, zabiegania i w ciszy czekaæ na przyjœcie Pana, który poprowadzi nas spokojn¹, jasn¹ drog¹ poœród spienionych fal naszego ¿ycia. Niech w tym czekaniu towarzyszy nam modlitwa œw. Augustyna: „Panie i Bo¿e nasz! Wierzymy w Ciebie – Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego... Ty, który jesteœ moj¹ nadziej¹, wys³uchaj mnie i spraw, abym nie upad³ w zmêczeniu i nie zaprzesta³ Ciê szukaæ, lecz przeciwnie: bym zawsze p³on¹³ szukaj¹c Twego oblicza. Daj si³y do szukania, Ty, który pozwalasz, by Ciê znaleziono, i który pomna¿asz nadziejê, ¿e Ciê coraz bardziej znajdywaæ bêd¹... Moja si³a i moja s³aboœæ stoj¹ przed Twoim obliczem... moja wiedza i moja niewiara. Podtrzymuj pierwsz¹, a uzdrów drug¹”. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Powy¿szy artyku³ w wersji audio znajduje siê na stronie: www.ryszardkoper.pl w sekcji Audio-Wideo

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro-Life Œw. M. Kolbe zaprasza do udzia³u w Krucjacie Ró¿añcowej Matki Bo¿ej z Fatimy, niedziela, 13 lipca, 12:00, na przeciwko Koœcio³a Œw. Antoniego i Alfonsa, 862 Manhattan ave, Greenpoint. Info: brat Jan 718-389-7785

Kto ¿yje w sercu tych, którzy pozostaj¹, nie umiera.

Œp. Maria Puchalska d³ugoletnia cz³onkini chóru Hejna³ odesz³a do Domu Pana 4 sierpnia 2014 r. Cz³onkowie chóru Hejna³ wraz z Zarz¹dem i Dyrygentem, ¿egnaj¹ Ciê Mario z bólem serca. Odpoczywaj w spokoju.

Pogrzeb odbêdzie siê w pi¹tek 8 sierpnia, o 9:00 rano w koœciele Cyryla i Metodego na Greenpoincie.


5

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Krytyka Izraela a antysemityzm

u W wyniku izraelskiego bombardowania sp³onê³a szko³a UN na terenie Palestyny.

Andrew Nagorski w interesuj¹cym artykule opublikowanym w „Wall Street Journal” 5 sierpnia br. pisze, ¿e w Zachodniej Europie pod p³aszczykiem humanitarnych obaw o sytuacjê Palestyñczyków kwitnie antysemityzm i wzywa do jego potêpienia. Pytanie jednak czy mo¿na krytykowaæ Izrael i nie byæ oskar¿onym o antysemityzm? Nagorski podaje liczne przyk³ady antysemickich zachowañ w krajach europejskich i stawia tezê, ¿e ludzie przejmuj¹cy siê losem Palestyñczyków czuj¹ siê obecnie usprawiedliwieni do³¹czaj¹c do demonstracji podczas których wznosi siê has³a „Hitler mia³ racjê”, nawet jeœli oni sami ich nie wznosz¹. Autor stawia tak¿e tezê, ¿e fala antysemityzmu przetaczaj¹ca siê przez Europê ma g³êbokie korzenie

w œrodowiskach skrajnej prawicy i skrajnej lewicy, a ujmowanie siê za Palestyñczykami to dobry pretekst do tego, by otwarcie opowiedzieæ siê przeciwko wszystkim ¯ydom, nie tylko mieszkañcom Izraela. Ilustracj¹ tego zjawiska jest jego zdaniem m.in. wysoka popularnoœæ Frontu Narodowego Marine Le Pen, która jeœli wierzyæ sonda¿om mog³aby wygraæ we Francji wybory prezydenckie. Nagorski wzywa tak¿e liderów krajów europejskich i prezydenta Baracka Obamê by bardziej zdecydowanie ni¿ dot¹d potêpili akty antysemityzmu przypominaj¹c, ¿e pob³a¿anie temu zjawisku w latach 30stych ubieg³ego wieku doprowadzi³o do tragedii. Artyku³ – mam nadziejê, ¿e bez intencji autora – pozostawia jednak wra¿enie, ¿e ka¿da krytyka poczynañ Izraela tak naprawdê podszyta jest antysemityzmem.

Pytania do prawnika Zapisywanie nieruchomoœci dzieciom Mam na imiê Maria. Mamy z mê¿em dom jednorodzinny na Brooklynie. S³ysza³am od znajomych, ¿e warto by³oby, przed nasz¹ œmierci¹, przepisaæ w³asnoœæ domu na dzieci. Czy to prawda? Jakie s¹ tego konsekwencje? Jest to podstawowy b³¹d jaki niestety bardzo czêsto pope³niaj¹ moi klienci. Pochopnie podejmowane decyzje, bez konsulatacji z prawnikiem, czêsto prowadz¹ do sytuacji bez wyjœcia, sytuacji które powinny byæ wziête pod uwagê zanim akt w³asnoœci zosta³ przepisany na dzieci. Nie chodzi tu o brak zaufania, czy o fakt, ¿e dzieci s¹ nieodpowiedzialne, tylko o nieprzewidywaln¹ przysz³oœæ; zdarzenia na które nie mamy wp³ywu. Jest wiele powodów, dla których nie warto przepisywaæ w³asnoœci domu na dzieci, te najwa¿niejsze to: · Je¿eli przepiszecie dom na przyk³ad na syna, który jest ¿onaty i syn umrze przed rodzicami, dom bêdzie nale¿a³ do synowej. A ona mo¿e ponownie wyjœæ za m¹¿, wtedy wasz dom bêdzie nale¿a³ do obcych ludzi; nie przejdzie na wasze wnuki. A co jeœli macie inne dzieci? One te¿ nie maj¹ prawa do dziedziczenia po swojej bratowej. · Je¿eli przepiszecie dom na przyk³ad na syna, który, za³ó¿my, spowoduje wypadek samochodowy, okaleczaj¹c ludzi na ca³e ¿ycie, to poszkodowani w wypadku wnios¹ sprawê przeciwko niemu, powiedzmy o 15 mil. dolarów. Ubezpie-

czenie tego nie pokryje, wiêc dom, który faktycznie jest wasz, bêdzie dostêpny dla wierzycieli syna. · Je¿eli przepiszecie dom na przyk³ad na syna, którego ¿ona ma problemy z IRS – to IRS potraktuje pañstwa dom jako ich wspólny maj¹tek. · Je¿eli przepiszecie dom na przyk³ad na syna, a syn bêdzie zmuszony og³osiæ bankructwo, to pañstwa dom oka¿e siê czêsci¹ jego maj¹tku; · Je¿eli przepiszecie dom na przyk³ad na syna, i zak³adaj¹c, ¿e kupiliœcie ten dom ok. 20-30 lat temu, syn w momencie sprzeda¿y bêdzie musia³ zap³aciæ bardzo wysoki podatek od wzbogacenia. Przyk³adów na to dlaczego nie warto jest przepisaæ w³asnoœci domu na dzieci jest wiele. Nie pozwólcie Pañstwo aby tak pochopna decyzja pozbawi³a was dachu nad g³ow¹, abyœcie nie stracili lekkomyœlnie dorobku ca³ego ¿ycia. Ustanawiaj¹c TRUST, do czego serdecznie zachêcam, unikniemy sprawy spadkowej, co pozwoli naszym dzieciom odziedziczyæ maj¹tek bez koniecznoœci przeprowadzenia sprawy spadkowej oraz zapewni pañstwu prawo w³asnoœci i niezale¿noœci do koñca waszych dni, daj¹c zarówno dzieciom gwarancje unikniêcia b¹dŸ zminimalizowania koniecznoœci zap³aty pokaŸnej sumy na podatek od wzbogacenia.

Joanna Gwozdz

Sugeruje to zreszt¹ sam tytu³: „Camouflaged as Humane Concern, Anti-Semitism Flourishes”. Przy takim postawieniu sprawy ka¿da osoba, której nie podoba siê bombardowanie szpitali i szkó³ w Strefie Gazy przez izraelsk¹ armiê, która mia³a niszczyæ tunele Hamasu, mo¿e byæ oskar¿ona o antysemityzm. Krytycy odbywaj¹cego siê w Polsce Marszu Niepodleg³oœci od wielu lat – doœæ zreszt¹ skutecznie – staraj¹ siê wszystkich jego uczestników wrzucaæ do jednego worka nazywaj¹c ich faszystami. W niektórych mediach okreœlenie narodowiec równa siê wrêcz okreœleniu faszysta. Du¿a czêœæ telewizji skupia³a siê na pokazywaniu palenia gejowskiej têczy lub zadym wywo³ywanych przez chuliganów zapominaj¹c powiedzieæ o tym po co w ogóle odbywa siê ten marsz i dla jakich wartoœci bierze w nim udzia³ wiêkszoœæ uczestników.

Podobnie wygl¹da sprawa z marszami propalestyñskimi. Fakt, ¿e ktoœ na takim zgromadzeniu wznosi godne potêpienia antysemickie has³a nie mo¿e byæ wystarczaj¹cym powodem do delegitymizacji ca³ej imprezy. Takie stawianie sprawy niesie niebezpieczeñstwo uniemo¿liwienia jakiejkolwiek krytyki poczynañ Izraela, której dla wygody przyklei siê ³atkê antysemityzmu. Przyk³ad Frontu Narodowego, którym pos³uguje siê Andrew Nagorski wydaje siê ma³o trafiony. Posuniêcia tej partii dowodz¹, ¿e jest ona co najmniej w równym stopniu antymuzu³mañska co antysemicka. W ostatnich latach akurat zdecydowanie bardziej krytyczna wobec muzu³manów ni¿ ¯ydów. Dotyczy to zreszt¹ niemal ca³ej Europy Zachodniej, która zdecydowanie bardziej boi siê teraz w³aœnie muzu³manów, nie ¯ydów. Front Narodowy jest po prostu populistyczny i ksenofobiczny i to, a nie antysemityzm, jest g³ówn¹ jego cech¹ charakterystyczn¹. Akty antysemityzmu maskowane jako wsparcie dla Palestyñczyków nale¿y oczywiœcie potêpiæ. Nie wolno jednak pod p³aszczykiem antysemityzmu zabraniaæ ludziom ujmowaæ siê za cywilnymi ofiarami w Strefie Gazy. Czy ¯ydów równie¿ bior¹cych udzia³ w propalestyñskch demonstracjach tak¿e nazwiemy anstysemitami?

Tomasz Bagnowski Link do artyku³u Nagorskiego: http://online.wsj.com/articles/andrew-nagorski-camouflaged-by-humane-concern-anti-semitism-flourishes-1407280556

Joanna Gwozdz ADWOKAT mówi¹cy biegle po polsku

tel. (212) 470-2154 Kiedy jesteœmy zdrowi, nie myœlimy o losowych przypadkach, o trudnych do unikniêcia wraz z wiekiem sytuacjach, które mog¹ pokomplikowaæ ¿ycie nam i naszym bliskim. Trzeba myœleæ i planowaæ z wyprzedzeniem. ❍ Dlaczego potrzebujemy Power of Attorney (Upowa¿nienie / Pe³nomocnictwo)? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi starszych? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi bogatych? ❍ Co to jest i jak dzia³a Trust? ❍ Jak unikn¹æ rujnuj¹cych kosztów leczenia osób starszych i wysokich rachunków za pobyt w domu starców? ❍ Jak bezpiecznie, zgodnie z prawem i przy unikniêciu wysokich podatków przekazaæ maj¹tek swoim dzieciom? ❍ Jak unikn¹æ s¹dowej sprawy spadkowej?

Bezp³atna konsultacja.

Adres biura: 65 Broadway, 7th floor, New York, NY


6

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Ludzie emigracji

Bóg doœwiadcza ka¿dego cz³owieka pod³ug innego planu. (W. B.Yeats,The Saint and the Hunchback)

Czes³aw Karkowski

Twórca „Kuriera”

FOT. ZOSIA ¯ELESKA BOBROWSKI

Do Romana Wawrzonka, za³o¿yciela tygodnika „Kurier” (protoplasty „Kuriera Plus”), mia³em zawsze ambiwalentny stosunek. Lubi³em go za jego nieposkromion¹ fantazjê, zdumiewa³a mnie jego nieustanna brawura ¿yciowa, a zarazem nieodmiennie odnosi³em wra¿enie, ¿e mam do czynienia z fantast¹, cz³owiekiem stwarzaj¹cym siebie, w³asny ¿yciorys, swój wizerunek - osobnikiem, który swoje fantazje projektuje w rzeczywistoœæ. Pozna³em go gdzieœ w drugiej po³owie lat osiemdziesi¹tych. Przychodzi³ do Instytutu Pi³sudskiego, rozmawialiœmy. Szuka³ swojego miejsca w Nowym Jorku. Wpad³ na pomys³ wydawania pisma; pomys³ tak prosty i oczywisty, ¿e tylko Wawrzonkowi z jego dezynwoltur¹ móg³ przyjœæ do g³owy. Inni, tzw. m¹drzejsi, rzekomo lepiej znaj¹cy amerykañskie realia, w istocie wylêknieni i pe³ni niewiary we w³asne si³y, nie widzieli tego, co „le¿a³o na ulicy”. Pierwsze bezp³atne pismo W tamtych czasach wiêksze i mniejsze sklepy zawalone by³y specyficznymi programami telewizyjnymi. By³y to niewielkie broszury do wziêcia za darmo. Zasadniczo zawiera³y program telewizyjny, a obok – reklamy lokalnych biznesów, a tak¿e og³oszenia o pracy, mieszkaniach do wynajêcia, oferty kupna-sprzeda¿y. Ka¿da poddzielnica miasta mia³a taki biuletyn –tylko grubszy lub cieñszy w zale¿noœci od zamo¿noœci terenu i obrotnoœci wydawcy. Roman Wawrzonek postanowi³ wydawaæ podobny periodyk, tygodnik dla Polaków. Nie wiem, co inni s¹dzili o tym pomyœle, ale mnie siê wydawa³ bez sensu: po co robiæ coœ, co ju¿ i tak istnieje? Polacy z Greenpointu czy innych okolic Nowego Jorku mieli dostêp do takich amerykañskich pism, ju¿ mocno usytuowanych w lokalnej spo³ecznoœci i maj¹cych ustabilizowane kontakty z miejscowymi biznesami. Wdarcie siê w ten œwiat zawziêtej konkurencji wydawa³o siê jeœli nie niemo¿liwe, to przynajmniej wymagaj¹ce bardzo d³ugiego czasu, czyli wielkiego nak³adu pracy i kosztów bez nadziei na zysk. Poza tym, w ogóle pismo takie uwa¿a³em za zbêdne – bo po co Polakom w mieœcie program TV po polsku, skoro i tak ogl¹daj¹ telewizjê po angielsku? Nie pamiêtam ju¿, czy delikatnie sta-

u

Roman Wawrzonek (z prawej) i autor artyku³u na spotkaniu w redakcji „Kuriera” (na Manhattan Ave. na Greenpoincie) w 1994r.

ra³em siê odwieœæ p. Wawrzonka od tego szaleñczego pomys³u, w ka¿dym razie p. Roman dopi¹³ swego. Po d³u¿szych przygotowaniach ukaza³ siê w lutym 1987 r. pierwszy numer „Kuriera” – program telewizyjny po polsku. T³umaczenie tytu³ów i zwiêz³ych opisów poszczególnych pozycji repertuaru by³y kalekie, niezgrabne. Zasadniczo nigdy udaæ siê nie mog³o, tote¿ wydawca prêdko odst¹pi³ od tego zamiaru i publikowa³ program po angielsku. Powoli zdobywa³ og³oszenia, które mia³y tworzyæ finansow¹ podstawê wydawnictwa. Woln¹ przestrzeñ miêdzy programem TV, a og³oszeniami wype³nia³ polskimi tekstami na rozmaite, ale lekkie tematy, do czytania dla jak najszerszego krêgu czytelników. Stopniowo przybywa³o i tekstów, i odbiorców. „Kurier” sta³ siê pierwszym po polsku pismem bezp³atnym, do wziêcia za darmo. Dziœ przedsiêwziêcie takie wydaje siê czymœ normalnym, wtedy by³ to projekt „rewolucyjny”. Wawrzonek przygotowywa³ siê do tej publikacji d³ugo – gromadzi³ pieni¹dze,

nawi¹zywa³ kontakty, rozpoznawa³ teren swego przysz³ego wydawniczego podboju. Sam rozwozi³ egzemplarze „Kuriera” po sklepach. Rozwój „Kuriera” Choæ Roman Wawrzonek pasjonowa³ siê polityk¹ (polsk¹, naturalnie), jednak nie przypominam sobie, by pocz¹tkowo zamieszcza³ jakieœ polityczne artyku³y. Prawdopodobnie myœla³ w pierwszej kolejnoœci o piœmie obyczajowym, po który siêgn¹ wszyscy dla relaksu i rozrywki. Da³ upust swej pasji, gdy ju¿ „Kurier” okrzep³ i gdy program telewizyjny przesta³ dominowaæ w poszczególnych numerach. Powiêkszy³ redakcjê; w „Kurierze” Zofia K³opotowska wyg³adzaæ zaczê³a niezgrabne teksty, tworzyæ tygodnik na coraz wy¿szym poziomie; Jan Œliwiñski fachowo i przy pomocy skromnych œrodków robi³ makiety stron do drukarni. Wiêcej ludzi – sympatyków i wspó³pracowników – zaczê³o siê wokó³ „Kuriera” gromadziæ; powsta³a galeria przy redak-

cji. Wszystko to z czasem, powoli. Zaœ sam Wawrzonek przemyœliwa³ ju¿ wówczas o innym wydawniczym przedsiêwziêciu – polskim piœmie dla kobiet. Pomys³u nie zrealizowa³. Mo¿e dlatego, ¿e poniós³ go temperament. On cz³owiek zasadniczo zgodny i dobrze wychowany, ujawni³ jak¹œ ukryt¹ skazê charakteru – pieniactwo. Zacz¹³ siê k³óciæ ze wszystkimi w polskiej grupie etnicznej i o wszystko. Sprzeda³ „Kurier” i wzi¹³ siê za wydawanie innego, nieregularnie wychodz¹cego periodyku „Prze³om”, który zreszt¹ prêdko upad³. Publikowa³ te¿ jednodniówki, niemal plakaty-obwieszczenia, drukowane du¿ymi literami manifesty w jakiejœ sprawie – za lub przeciw. Straci³em orientacjê o co mu chodzi, straci³em z nim kontakt. On natomiast, sk³ócony ze œrodowiskiem, znalaz³ siê na uboczu. Sam siê zmarginalizowa³. Roman Warzonek zmar³ 4 sierpnia 2007 r. w Nowym Jorku.

POLSKA FIRMA MEDYCZNA NAJLEPSZE PRODUKTY MEDYCZNE NA TERENIE NOWEGO JORKU I OKOLIC

☛ wózki inwalidzkie ☛ ³ó¿ka szpitalne ☛ aparaty tlenowe ☛ pampersy i wk³adki higieniczne ☛ ortopedyczne buty z wk³adkami

DOSTAWA ZA DARMO

WYSY£KA DO POLSKI

Przyjmujemy Medicare i Medicaid oraz wiêkszoœæ programów HMO Zadzwoñ, doradzimy: tel. (718) 388-3355 fax: 718-599-5546; www.masurgicalsupply.com, 314 Roebling St, Brooklyn, NY 11211


7

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Zawsze zbyt póŸno

u El¿bieta Bieñskowska. Wicepremier El¿bieta Bieñkowska zaczê³a swoje urzêdowanie od rozbawienia a zarazem poirytowania Polaków stwierdzaj¹c, ¿e poci¹gi zim¹ siê spóŸniaj¹, bo pada œnieg i jest mróz i dodaj¹c w konkluzji – „Sorry taki mamy klimat”. Z tego powiedzonka nabijali siê niemal wszyscy, nie wy³¹czaj¹c cz³onków i zwolenników PO. Nie zra¿ona tym pani wicepremier, bêd¹ca zarazem ministrem infrastruktury i rozwoju, zapewnia³a, ¿e nie bêdzie politykiem malowanym, tylko rzeczywistym i niech dr¿¹ wszyscy, którzy opóŸniaj¹ rozwój, nie tylko tej¿e infrastruktury, ale i ca³ego kraju. Nie prze³o¿y³o siê to jednak na konkrety, bo opóŸnienia s¹ niemal we wszystkim. Oczywiœcie, pamiêtaj¹c jak bardzo œlimaczy³y siê budowy kolejnych odcinków trzech autostrad, trzeba siê cieszyæ, ¿e one w koñcu powsta³y. Radoœæ z ich istnienia jednak ostatnio zosta³a zm¹cona wielokilometrowymi korkami tworz¹cymi siê na autostradzie A-1 przed bramkami, w których pobierane s¹ op³aty za przejazd. Polacy powracaj¹cy z urlopu nad polskim morzem musieli czekaæ nieraz w tych¿e korkach ponad trzy godziny. Trudno siê zatem dziwiæ ich wœciek³oœci. W koñcu, gdyby jechali nie autostrad¹ tylko zwyk³ymi, bezp³atnymi drogami, ich podró¿ trwa³aby mniej wiêcej tyle samo i by³aby tañsza. Komentuj¹c tê sytuacjê pani wicepremier orzek³a filozoficznie – „Tam, gdzie s¹ bramki, tam s¹ korki”. Stwierdzenie to w mig obieg³o ca³y kraj, staj¹c siê potwierdzeniem nader wnikliwej inteligencji pani Bieñkowskiej. ¯eby jakoœ ratowaæ swój wizerunek, zapowiedzia³a, ¿e rz¹d pracuje nad tym jak doprowadziæ do likwidacji bramek najszybciej, jak tylko siê da. Media dodawa³y póŸniej, ¿e bêdzie to mo¿liwe dopiero za dwa, trzy lata, kiedy problem zostanie rozwi¹zany elektronicznie. Kierowcom nie pozostawa³o zatem nic innego, jak zacisn¹æ zêby i cierpliwie czekaæ w korkach. Po trzech dniach, kiedy Internet i media zala³a lawina dowcipów o pani wicepremier a poœrednio o ca³ym rzêdzie, premier Donald Tusk zapowiedzia³ zniesienie podczas weekendów op³at na autostradzie A-1. Zatem okaza³o siê mo¿liwe, to co wczoraj mo¿liwe nie by³o. Czy ktoœ nie uwierzy, ¿e nie jest to przedwyborcza zagrywka? Czy zmieni ona opiniê o El¿biecie Bieñkowskiej i Platformie Obywatelskiej? Nie pierwszy to ju¿ raz szef rz¹du wycofuje siê pod wp³ywem opinii publicznej z wczeœniej podjêtych decyzji. Wystarczy wspomnieæ spektakularne protesty przeciwko zmianom zasad dostêpu do Internetu prowadzone pod has³em „Nie dla ACTA”. Oczywiœcie, mo¿na takie postêpowanie t³umaczyæ pragmatyzmem i elastycznoœci¹. Oczywiœcie, zwolennicy premiera mog¹ mówiæ o jego

liczeniu siê z g³osem zwyk³ych ludzi. Zachodzi jednak pytanie, dlaczego nie przewiduje on z góry reakcji wiêkszoœci spo³eczeñstwa, podejmuj¹c dzia³ania dopiero pod wp³ywem nasilaj¹cej siê krytyki lub protestów? Nie tylko on sam, rzecz jasna, jego ministrowie tak¿e. Najlepszym tego dowodem jest zaskoczenie zakazem importu polskich owoców i warzyw wprowadzonym w Rosji przez Putina. Przecie¿ by³o to do przewidzenia! Przedtem ju¿, w ramach rozgrywek politycznych, Putin wprowadzi³ embargo na polskie miêso i wêdliny. Embargo na owoce te¿ ju¿ by³o. I niestety rz¹d PO-PSL nie wyci¹gn¹³ z tego nale¿ytych wniosków. Kiedy embargo zosta³o odwo³ane uzna³, ¿e sprawa jest za³atwiona na zawsze. I teraz dopiero, kiedy zaostrza siê konflikt Zachodu z Rosj¹, minister rolnictwa Marek Sawicki mówi, ¿e trzeba bêdzie poszukaæ innych rynków zbytu, mo¿e w Azji. Zanim jednak je znajdzie, polscy sadownicy strac¹ miliardy z³otych. Ich los podziel¹ producenci miêsa. Czy¿ zatem zaistnia³ej sytuacji nie mo¿na by³o przewidzieæ i przygotowaæ siê do niej zawczasu? Tyle ju¿ lat mówi siê o koniecznoœci budowy portu gazowego w Œwinoujœciu. Obecny rz¹d szumnie zapowiada³ zintensyfikowanie prac budowlano-konstrukcyjnych, zaœ minister Sikorski zapewnia³, ¿e nie przeszkodzi im rura w Ba³tyku, któr¹ bêdzie p³yn¹³ gaz z Rosji do Niemiec. A potem nast¹pi³a cisza. Dopiero teraz, kiedy Rosja ods³oni³a ju¿ do koñca swoje prawdziwe oblicze, nasili³y siê pytania o ten¿e gazoport. I wtedy pojawi³y siê zapewnienia, ¿e jest on w budowie. Tyle tylko, ¿e wedle zapowiedzi premiera ta budowa powinna byæ ukoñczona w 2011 roku. Dopiero po naciskach pojawiaj¹cych siê z ró¿nych stron, zapad³a decyzja, ¿e bêdzie on oddany do u¿ytku z koñcem tego roku. Nie wiadomo jednak, czy zosta³y dopiête do koñca odpowiednie umowy, zapewniaj¹ce dop³yw gazu. OpóŸnienia w budowie gazoportu w Œwinoujœciu s¹ najwymowniejszym przyk³adem opóŸnieñ spowodowanych w du¿ej mierze nieumiejêtnoœci¹ przewidywania. Przeci¹ga siê remont trasy kolejowej prowadz¹cej z Warszawy do Trójmiasta przez Dzia³dowo, I³awê i Malbork. Zakup Pendolino, reklamowany jako wielki sukces rz¹du, okaza³ siê niepotrzebny, a w najlepszym przypadku przedwczesny, bo Polska nie ma odpowiednich torów dla tych poci¹gów. Zatem nowoczesne kolejnictwo jest dopiero spraw¹ przysz³oœci. Nikt nie wie, jak dalekiej. Wicepremier Bieñkowska milczy na ten temat. Na domiar z³ego wyd³u¿y³ siê czas podró¿y dotychczasowymi poci¹gami ekspresowymi, jak¿e nielicznymi. Ka¿da zmiana rozk³adu jazdy wywo³uje chaos i dezinformacjê i okazuje siê, ¿e jest coraz mniej po³¹czeñ, pocz¹wszy od lokalnych. O dokoñczeniu budowy autostrady A-4 ³¹cz¹cej po³udniow¹ Polskê z granic¹ ukraiñsk¹ nic siê nie mówi. Nic siê nie mówi o autostradzie A-2 na odcinku Warszawa – granica z Bia³orusi¹. Cisza zapad³a nad obwodnicami okr¹¿aj¹cymi stolicê. Takie przyk³ady opóŸnieñ mo¿na by mno¿yæ, przypominaj¹c jeszcze niebywale zawy¿one koszty budowy niemal wszystkiego. A ju¿ strach pomyœleæ o opóŸnieniach w poszukiwaniu gazu ³upkowego oraz budowie zbiorników retencyjnych i umocnieñ przeciwpowodziowych. Zapewne i w tych przypadkach nie obejdzie siê bez odpowiednich nacisków spo³ecznych i politycznych. Inaczej bêdzie jak zawsze, czyli zbyt póŸno.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Pi¹tek Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Wci¹¿ bardzo wa¿na. Tylko jeden cytat. P³k Ignacy Matuszewski, pi³sudczyk, twórca wywiadu II RP. Z broni¹ w rêku zdobywa³ Niepodleg³oœæ w latach 1918-20. Jego jedyna córka, Ewa Matuszewska, ¿o³nierz AK pseudonim „Ewa”, uczestniczka Powstania Warszawskiego. Rozstrzelana 26 wrzeœnia 1944 r. w wieku 26 lat za to, ¿e jako sanitariuszka nie opuœci³a rannych powstañców. Ojciec napisa³ wspominaj¹c œmieræ córki: „Wiem na pewno tylko jedno: ¿e z tych grobów, w których jest i grób mego jedynego dziecka – powraca ten szept, który s³ysza³em zawsze, ale który teraz jest jeszcze wyraŸniejszy i jeszcze bardziej nieodparty, ¿e nie wolno siê poddaæ nigdy, nigdy. Bo wtedy dopiero oni umr¹ naprawdê i na zawsze”. Sam Matuszewski niewiele prze¿y³ córkê. Zmar³ nagle w Nowym Jorku 4 sierpnia 1946 r. Niedziela Czy myœleliœcie Pañstwo jak zaczyna siê Z³o? Z regu³y nie z wielkimi tr¹bami ani piorunami. Nawet komunistyczne i niemieckie zbiry z II wojny œwiatowej nie zaczyna³y od mordowania ludzi. Najpierw by³o subtelniej. Pewnie obelga, poni¿enie „wroga ludu” albo „nieczystego rasowo”. Potem pierwsza krew – jakieœ pobicie, czy coœ. Mordowanie przysz³o na koniec. Pewnie za pierwszym czy drugim skazañcem jeszcze siê cofa³o w ¿o³¹dku – ostatecznie tabu jest tak silne, ¿e organizm komunikuje rzygowin¹ nakaz „nie zabijaj”. Ale od czego jest umys³ i wola? One t³umaczy³y, ¿e to (wbrew cia³u, wbrew sygna³om z ¿o³¹dka) ¿e to ¿adni ludzie, ¿e to „szczury”, „podludzie” albo „wrogowie klasowi”. Po pewnym czasie zbrodnia powszednia³a. Stawa³a siê prac¹, jak ka¿da inna, odmierzan¹ wskazówkami zegarka, fajrantami i przerwami na rozrywkê. No chyba, ¿e ktoœ umia³ po³¹czyæ w tej „pracy” przyjemne z po¿ytecznym. Ale takich nie by³o zapewne wielu, dominowa³ typ skrupulatnego Urzêdnika Œmierci. A przechodz¹c do ¿ycia naszego powszedniego? Jak rodzi siê z³o? Banalnie a do tego „myœl¹, mow¹, uczynkiem i zaniedbaniem”… A nie jest tak? 24-latka sprzedaj¹ca alkohol nieletnim, bo „zawsze tak robi³a”, którzy podró¿uj¹c w siedem osób rozbili siê o drzewo i w szóstkê zginêli. Tylko sprzeda³a flaszkê czy a¿ sprzeda³a flaszkê? A ka¿dy z nas nie przyczynia siê do Z³a codziennie? Powtarzaj¹c niesprawdzone informacje, plotki, wiadomoœci tworzone w z³ej woli czy to s³owem czy w tzw. mediach spo³ecznoœciowych na

internecie? Czy namawiaj¹c innych do wypicia „tylko jednego piwa/ kieliszka, przecie¿ to nie zaszkodzi” otwiera drogê, choæby ma³¹ szczelinê dla Z³ego? Czy wyzywaj¹c czy otr¹biaj¹c ludzi podró¿uj¹cych – naszym zdaniem za wolno – po drogach, nie znaj¹c przyczyn ich postêpowania (a nawet i znaj¹c) nie dorzucamy garœci z³ego do wielkiej wie¿y ludzkich z³ych uczynków? A brechtaj¹c nad zdjêciami obwis³ych piersi kobiecych czy zadków, albo wrêcz pornografii, nie wspomagamy Ksiêcia Tego Œwiata, który œci¹ga ku zgubie tyle dziewcz¹t (ka¿da z nich ma przecie¿ rodziców, jest czyj¹œ córk¹)… Czy wreszcie kln¹c, z³orzecz¹c, z³oszcz¹c siê na innych, nie powiêkszamy pola dzia³ania Z³a? Tak¿e „po¿yczaj¹c” z miejsca pracy ró¿ne rzeczy, nie oddaj¹c d³ugów i po¿yczek, k³ami¹c, nie wykonuj¹c nale¿ycie obowi¹zków od których mo¿e zale¿eæ ¿ycie innych albo nie podejmuj¹c interwencji, gdy jest taka potrzeba? Ka¿dy z tych wymienionych gestów i dzia³añ, a przyk³ady mo¿na mno¿yæ w tysi¹ce, to nasz wk³ad z Z³o tego œwiata. Nie, nie s¹ mo¿e one wielkie, ale to ma³e kamienie z regu³y uruchamiaj¹ lawinê. Bezmyœlnoœæ te¿ nie jest usprawiedliwieniem, ani przekonanie o „niskiej szkodliwoœci czynu” czy „ka¿demu mo¿e siê zdarzyæ”. Wymachuj¹c Bogu czy tylko Œwiatu na jak¹œ niesprawiedliwoœæ czy z³o, które spotka³y nas czy kogoœ innego, pamiêtajmy ¿e trzeba ¿yæ uwa¿nie ka¿dego dnia. I staraæ siê nie powiêkszaæ Z³a na tym najlepszym ze œwiatów - bo innego ¿ycia nie bêdzie, powtórek te¿ nie ma. Adresujê te s³owa przede wszystkim do siebie, ale jeœli komuœ przyjdzie coœ z tego czytania to i lepiej nawet… Czwartek Wolnoœæ, wolnoœci, jesteœmy wolni, chcemy byæ wolni, wolno nam… to chyba najczêœciej powtarzane s³owa wspó³czeœnie. Wystarczy zrobiæ sobie w ma³¿owinie usznej dziurê wielkoœci æwieræ dolarówki, albo wbiæ kilka kolców na twarzy, waln¹æ tatua¿e, aby wyraziæ „wolnoœæ”. Jak ci ludzie szybko zapominaj¹, ¿e kolce czy tatua¿e przynale¿a³y przez wieki g³ównie niewolnikom, ewentualnie ludziom wyjêtym spod prawa. Jak¿e m¹dry by³ i jest George Orwell, który przewidzia³ i opisa³ ten dobrowolny pêd ku pêtom i kajdanom. „Im bardziej ludzie krzycz¹ o wolnoœci, œpiewaj¹ jak bardzo s¹ wolni, tym g³oœniej s³yszê brzêczenie ich kajdan”.

Jeremi Zaborowski

Serce dla Poli Przed tygodniem apelowaliœmy do naszych Czytelników o pomoc dla chorej na serce, malutkiej Poli Gradowskiej. Skomplikowanej operacji podj¹³ siê polski lekarz pracuj¹cy w Niemczech . Przypominamy numery kont na które mo¿na wp³acaæ pieni¹dze na operacjê Poli: Apolonii mozna pomóc dokonuj¹c wp³aty na rachunek Fundacji: Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Apolonia Gradowska” Dla wp³at zagranicznych: USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk Dane banku: BNP Paribas, Lublin, ul. Probostwo, 6A


8

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Kartki z przemijania Przychodzi ateista do nieba, anonsuje siê u œwiêtego Piotra a œwiêty Piotr go u Boga a Bóg na to – powiedz mu, ¿e mnie nie ma. * Ateista? Ale jakiego wyznania? * Ateizm tak¿e jest wiar¹. * Nie dostrzegam Boga w czasie Kampanii Wrzeœniowej, HoloANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI kaustu, Rzezi Wo³yñskiej, Powstania Warszawskiego i zalewu Polski przez bolszewików. Mo¿e mam zbyt s³aby wzrok. * Wiêkszoœæ z nas lubi patriotyzm mszalno-manifestacyjny. Do mnie on nie przemawia. Wolê konkretne czyny dla ojczyzny. Patriotyzm w moim pojêciu to tak¿e walka o nasz poziom umys³owy i etyczny. To równie¿ œwiadome kszta³towanie w³asnego ¿ycia, pocz¹wszy od ³adu w sobie i wokó³ siebie. * Marsza³ek Pi³sudski unika³ uroczystoœci koœcielnych, nie by³ nawet na pogrzebie swojej pierwszej ¿ony. * Ka¿da rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego pokazuje, jak silna jest potrzeba mitu o naszej wielkoœci. Niewielu potrzebuje historii jako nauki czystej, wielu natomiast potrzebuje mitologii, martyrologii, kanonizacji i kultu jednostki. * Wies³aw Dymny – „Przejœæ do historii ³atwo. Ale wróciæ?”. * Bardzo wziê³o mnie wspólne œpiewanie pieœni powstañczych przez warszawiaków zebranych na placu Pi³sudskiego wieczorem 1 sierpnia. By³a w tym niespotykana ju¿ prawie dzisiaj jednoœæ. I to przejêcie, ten ¿ar wydobywaj¹cy siê garde³, tak¿e tych najm³odszych! Niezapomniane wra¿enie. No i artystyczna jakoœæ tych pieœni, zarówno poetyckich tekstów, jak i muzyki. Mo¿e to i dobrze, ¿e w³aœnie w tym samym czasie rozpoczyna³ siê „Woodstock”. Kontrast by³ nader wymowny. Pozbawiaj¹cy z³udzeñ. * Nie zdawa³em sobie sprawy z a¿ tak du¿ego znaczenia piosenki podczas okupacji i podczas Powstania. Owszem

zafa³szowany do cna film „Zakazane piosenki” przep³aka³em nie raz, ale teraz dopiero dotar³a do mnie ich wartoœæ terapeutyczna. Niebywa³e zas³ugi na tym polu mia³ nieoceniony Mieczys³aw Fogg, który œpiewa³ w wielu miejscach walcz¹cej stolicy, nie wy³¹czaj¹c piwnic i schronów. Tam te¿ El¿bieta Barszczewska mówi³a najpiêkniejsze wiersze o Warszawie i Polsce. One tak¿e podnosi³y na duchu. Nie dziwiê siê, ¿e po wojnie warszawiacy walili drzwiami i oknami do Teatru Polskiego, by zobaczyæ j¹ w „Lilli Wenedzie”. Przychodzili te¿ hurmem do Cafe Fogg, by s³uchaæ swego ulubionego piosenkarza. Przebojem by³a wówczas „Piosenka o mojej Warszawie”. * W Jerozolimie, w Yad Vashem, natkn¹³em siê na drzewo i tablicê upamiêtniaj¹c¹ Mieczys³awa Fogga, który ratowa³ ¯ydów. W ogóle w Polsce o tym siê nie mówi³o. Jest on uhonorowany tak¿e w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. * Czytajmy „Lalkê”. Tam jesteœmy tacy, jacy jesteœmy. Czytajmy te¿ Sienkiewicza. Tam jesteœmy tacy, jacy chcemy byæ. * 64 procent rodaków niczego nie czyta, zatem za przejaw patriotyzmu uwa¿am akcjê prowadzon¹ na Facebooku pod has³em – „Nie jestem statystycznym Polakiem, lubiê czytaæ ksi¹¿ki”. * W³adys³aw Stanis³aw Reymont – „Piszê w 24 godziny po otrzymaniu wiadomoœci o Noblu (...) ta nagroda uderzy³a we mnie istnym, wstrz¹saj¹cym piorunem (...) w kraju zrobi³o to kolosalne wra¿enie. Gotowi jeszcze czytaæ moje ksi¹¿ki”.

* Tylko co pi¹ty Polak w³ada jako tako jêzykiem obcym. * 31 procent tegorocznych polskich abiturientów nie zda³o matury. * Dzisiaj przeciêtnoœæ jest zalet¹ a nijakoœæ mod¹. * Wies³aw Myœliwski – „Ludzie s¹ dziœ jednakowi. Bezkszta³tni”. * Zamiast ideologii mamy teraz promocjê. * Dziwna jest ta polska prawica. Walczy z aborcj¹ i in vitro, powo³uj¹c siê przy ka¿dej sposobnoœci na nauki Koœcio³a. Nie przeszkadzaj¹ jej one jednak walczyæ o przywrócenie kary œmierci. W pewnym przypadkach bywam za takim w³aœnie wyrokiem, dodam dla pe³noœci obrazu. * Ta¿ prawica chêtnie zwalcza Oœwiecenie m.in. jako epokê, która niby to propagowa³a ateizm i podwa¿y³a dogmaty wiary. Zatem nie zaszkodzi przypomnieæ, ¿e polskie Oœwiecenie zapocz¹tkowa³ w niema³ym stopniu pijar Stanis³aw Konarski i ¿e jest ono dzie³em tak¿e ksiê¿y – Hugona Ko³³¹taja, Stanis³awa Staszica i biskupa Ignacego Krasickiego.

* Eliza Orzeszkowa o Reymoncie – „Najgenialniejszy, najczystszy, OjczyŸnie najwierniejszy i o ni¹ najdbalszy”.

* Bohaterski genera³ Micha³ Tokarzewski-Karaszewicz, ceniony wielce przez marsza³ka Pi³sudskiego, by³ masonem. W roku 1921 wst¹pi³ do wileñskiej lo¿y masoñskiej im. Tomasza Zana. PóŸniej nale¿a³ do Wielkiej Lo¿y Narodowej Polski i Zakonu Le Droit Humain. W 1937 roku uzyska³ najwy¿szy w masonerii 33 stopieñ wtajemniczenia. Nie wiedzia³em o tym.

* Jeœli chcemy wiedzieæ, jacy jesteœmy naprawdê, pos³uchajmy jak mówimy i przyjrzyjmy siê naszemu jêzykowi pisanemu. W nim jest prawda niezale¿na od ¿adnej interpretacji i opcji.

* William Faulkner twierdzi³, ¿e przesz³oœæ wcale nie umiera. Chyba mia³ racjê. We mnie w ka¿dym razie ¿yje równie silnie jak teraŸniejszoœæ, a mo¿e nawet silniej. Oczywiœcie nie ca³a.

* Z u¿ycia wysz³y ju¿ „wykszta³ciuchy” i wychodz¹ powoli „lemingi”. Na ich miejsce pojawili siê „fa³szywi patrioci” i „fa³szywi katolicy”. Modna jest wci¹¿ „adrenalina” a „masakra” robi osza³amiaj¹c¹ karierê. Masakryczn¹ wrêcz. Podobnie jak przymiotnik „zajebisty”.

* Umar³emu te¿ siê coœ od ¿ycia nale¿y. * Mam sposób na wiecznoœæ. Po prostu nie umieraæ. ❍

Stulecie samobójstwa Europy 1➭ W gruncie rzeczy by³a to jedna wojna z przerw¹ na 20 lat dla przegrupowania si³. W rezultacie kontynent, który stworzy³ zachodni¹ cywilizacjê i rz¹dzi³ ca³ym œwiatem wyczerpa³ siê duchowo, straci³ wiarê w siebie i zamorskie kolonie. Próbowa³ odrodziæ siê przy pomocy komunizmu i faszyzmu, jednak re¿imy te okaza³y siê nie tylko zbrodnicze, ale tak¿e gospo- darczo niewydajne. Europa musia³a ust¹piæ miejsca Stanom Zjednoczonym w roli globalnego przywódcy. Podczas dzia³añ wojennych w latach 1914 – 1918, pad³o na polu walki lub zaginê³o bez wieœci, 18 milionów ¿o³nierzy, a 20 milionów odnios³o rany po obu stronach frontu. Rozpad³y siê dwa imperia: Austro-Wêgry i Ottomañskie, to drugie przekszta³cone w Turcjê bez kolonii w Afryce i Azji, a to pierwsze sta³o siê ma³¹ Austri¹ i ma³ymi Wêgrami. Niemcy straci³y tereny polskie. Zaœ najwiêksz¹ klêskê ponios³a Rosja zanurzaj¹c siê w potworn¹ wojnê domow¹, z której wy³oni³ siê re¿im bolszewicki. Pamiêtajmy te¿, ¿e faszyzm i nazizm powsta³y jako odpowiedŸ na komunizm. Niemcy podpisali zawieszenie broni 11 listopada 1918 roku. Jednak genera³owie uwa¿ali, ¿e otrzymali „cios w plecy” od socjaldemokratycznych polityków, którzy

zgodzili siê na rozejm, a to z powodu rosn¹cej groŸby rewolucji komunistycznej. Os³abiona rewolucj¹ bolszewick¹ Rosja zawar³a pokój z Niemcami, co pozwoli³o Berlinowi przerzuciæ si³y na front zachodni. Chodzi³o o to, ¿eby zakoñczyæ walki zanim przybêd¹ powa¿ne si³y amerykañskie. Ale ta wiosenna ofensywa po pierwszych sukcesach nie powiod³a siê. „Cios w plecy” jest tylko legend¹ niemieckiej armii. Losy wojny zosta³y rozstrzygniete, kiedy Stany Zjednoczone opowiedzia³y siê po stronie aliantów. Waszyngton utrzymywa³ od pocz¹tku formaln¹ neutralnoœæ wobec walk w Europie, ale sympatie by³y oczywiœcie po stronie Anglii i Francji. Prezydent Woodrow Wilson d¹¿y³ do w³¹czenia Ameryki do konfliktu. A gdy uda³o siê to w 1917 roku, og³osi³ 8 stycznia 1918 w punktach warunki zakoñczenia wojny. 13 punkt mówi³ o utworzeniu pañstwa polskiego z dostêpem do morza na terenach zamieszka³ych w wiekszoœci przez ludnoœæ polsk¹. Deklaracja prezydenta Wilsona przekona³a Berlin do podpisania rozejmu, bêd¹c stosunkowo korzystn¹ dla przegrywaj¹cych Niemiec. Ale warunki traktatu pokojowego zawartego w Wersalu by³y du¿o twardsze. Prezydent Wilson zapad³ bowiem na zdro-

wiu, a to wykorzysta³ francuski premier Geroge Clemencau, ¿eby ukaraæ Niemcy za wielkie zniszczenia na terenach zajêtych przez wojska cesarskie, gdy tereny niemieckie nigdy nie by³y okupowane przez wojska aliantów. Na Niemcy na³o¿ono kontrybucjê 132 miliardów marek w z³ocie, zaœ armiê ograniczono do 100 tysiêcy ¿o³nierzy i zabroniono posiadania lotnictwa. Kolosalna kontrybucja wojenna i jeden z artyku³ów traktatu wersalskiego z³o¿y³y na Niemcy wy³¹czn¹ winê za wybuch tej wojny. Uznano to powszechnie w Niemczech za niesprawiedliwe. Poczucie krzywdy w po³¹czeniu z legend¹ o „ciosie w plecy” u³atwi³o w niedalekiej przysz³oœci próbê Adolfa Hitlera wyrównania rachnków w II wojnie œwiatowej.

Deklaracja Wilsona zosta³a oparta na zasadzie samostanowienia narodów. Prezydent przyj¹³ j¹ wbrew oporowi swego sekretarza stanu, który widzia³ tu zaczyn niekoñcz¹cych siê konflitów narodowych i zapowiedŸ upadku imperiów kolonialnych. Jednym s³owem – groŸne podwa¿enie ³adu œwiatowego. Czy mia³ racjê, odpowiedzmy sobie sami. Z I wojny œwiatowej mo¿na wyci¹gn¹æ rozmaite nauki aktualne. Jedna z nich g³osi, ¿e wielkiego narodu i mocarstwa nie mo¿na upokarzaæ. NiedŸwiedzia wolno zabiæ w walce, ale nie wolno tylko zraniæ i pozostawiæ sobie, bo wtedy wzmocni siê i poszuka odwetu.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Dr Urszula Salita

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

206 Huron Street, Brooklyn, NY 11222

6-rodzinny dom na sprzedaz Roczny dochod: $78,690, Wydatki: $18,800 Nowy boiler gazowy, nowe podgrzewacze do wody, nowe instalacje elektryczne, wyremontowany korytarz i piwnica, nowy dach i okna. Wszystkie mieszkania w bardzo dobrym stanie. Cena: $1,900,000

Zdrowe ¿elki i gumisie W poszczególnych etapach rozwoju dzieci szczególne znaczenie ma okres niemowlêctwa. Odpowiednio od¿ywione dziecko jest zdrowe i prawid³owo siê rozwija. Zwykle, zarówno mieszanki dla niemowl¹t, jak i dieta matki karmi¹cej, z trudem dostarczaj¹ odpowiednich iloœci witamin i sk³adników mineralnych. Dodatkowo, czynniki zewnêtrzne – sztuczne oœwietlenie, zanieczyszczone, miejskie powietrze, leki, stres – to wszystko zwiêksza zapotrzebowanie na witaminy zarówno u matki jak i u niemowlêcia. Dostarczenie odpowiedniej iloœci sk³adników mineralnych i witamin jest niezmiernie wa¿ne równie¿ u dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. To w tym okresie nastêpuje gwa³towny wzrost i rozwój organizmu, zarówno na p³aszczyŸnie fizycznej, jak i umys³owej. Wiêkszoœæ dzieci od¿ywia siê nieodpowiednio. Wiele godzin spêdzaj¹ poza domem, bez kontroli doros³ych. Za kieszonkowe od rodziców kupuj¹, w du¿ych iloœciach s³odycze, chipsy czy hamburgery (ró¿norodne „Fast Food”). Te przetworzone produkty nie posiadaj¹ odpowiedniej wartoœci od¿ywczej. Zazwyczaj obfituj¹ tylko w t³uszcze nasycone lub wêglowodany proste. Prawid³owo od¿ywione dziecko, zdrowe fizycznie i psychicznie, potrafi w szkole daæ z siebie wiêcej; ma te¿ wiêksze szanse na sukces w œwiecie doros³ych. Im bardziej od¿ywianie dziecka jest dalekie od idea³u, tym bardziej wskazane jest za¿ywanie suplementów diety. Dajmy mu to, co najlepsze! W Markowej Aptece Pharmacy znajdziesz wiele skutecznych i bezpiecznych produktów witaminowych. Aby skutecznie dbaæ o zdrowie i dobr¹ kondycjê naszych pociech, polecamy szczególnie: 1. VIBOVIT AQUA ¯ELKI - jest to codzienna porcja zdrowia dla dziecka, zawierajaca zestaw 11 podstawowych witamin i mikroelementów, które razem zapewniaj¹ prawid³owe funkcjonowanie uk³adu odpornoœciowego (witaminy C, A, D, B12 i kwas foliowy, selen, czy cynk). Witamina D jest równie¿ potrzebna do prawid³owego wzrostu i rozwoju koœci. 2. U CUBES firmy SOLGAR, s¹ to NIEZWYKLE smaczne witaminy w postaci twardych ¿elków, w otoczce cukrowej. Dzieci bardzo chêtnie je przyjmuj¹, jako ¿e smak jest bardzo kusz¹cy. Jest to zestaw niezbêdnych witamin i minera³ów, wzbogacony witamin¹ D oraz kwasem DHA. 3. KINDER BIOVITAL GUMISIE: smaczne, kolorowe, s³odkie i o zabawnym kszta³cie ¿elki, które dostarcz¹ ka¿demu dziecku niezbêdnej iloœci witamin i minera³ów. Witaminê A dla prawid³owych funkcji wzroku, witaminê D3, która pomaga zachowaæ mocne koœci oraz witaminy z grupy B, które korzystnie wp³ywaj¹ na uk³ad nerwowy. 4.Dodatkowo, nie zapominajmy o naszych rodzimych produktach, typu VIBOVIT i Visolvit! Niezwykle smaczny, bogaty napój jest Ÿród³em doskona³ego smaku, radoœci dla dziecka oraz WSZYSTKICH NIEZBÊDNYCH WITAMIN. Nie zwlekaj. Jak najszybciej zatroszcz siê o zdrowie i kondycjê swojej pociechy! Markowa posiada ró¿norodny asortyment. Zajrzyj do Markowej Apteki, a pomo¿emy ci dobraæ witaminy najlepsze dla Twojego dziecka. Zapraszamy!

184 India St, Apt 9, Brooklyn, NY 11222

Luksusowe mieszkanie wlasnosciowe na sprzedaz w nowym budownictwie, 3 sypialnie, 3 lazienki, garderoba, przestronny living room z kuchni¹. 1,478 sq. ft., 2 balkony i prywatny dach. Bezpoœredni dostêp do mieszkania z windy Pod³¹czenia do pralki i suszarki Miesieczny koszt utrzymania: $579.93 (common charges i podatki od nieruchomosci) Cena: $1,379,000

Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.

Belvedere Bridge Enterprises _ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci _ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny _ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych _ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania w³asnoœciowe w nowym budownictwie Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development

610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788

60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378 Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068

OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ

www.BelvedereCondos.com *Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555 Zapraszamy 7 dni w tygodniu. ✓ PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E ✓ NUMER PODATNIKA - ITIN potwierdzenie paszportów na miejscu ✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE ✓ AMERYKAÑSKIE ID I MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY ✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)


10

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Co z tym „Monchium”? Aneksja Krymu przez Rosjê uruchomi³a lawinê porównañ postêpowania Putina do polityki Hitlera wobec Austrii i Czechos³owacji w 1938 roku. Jeden i drugi chce jednoczyæ swój naród we wspólnych granicach a Zachód nie przeciwstawia siê temu doœæ energicznie, twierdz¹ polscy komentatorzy. Z³¹ prasê ma ówczesny premier brytyjski Neville Chamberlain, ¿e w Monachium zgodzi³ siê na oddanie Sudetów, gdzie mieszka³a wiêkszoœæ Niemców, którzy bardzo pragnêli przy³¹czyæ siê do III Rzeszy. Adam Rotfeld, by³y minister spraw zagranicznych w wywiadzie dla Gazety Wyborczej widzi mo¿liwoœæ, ¿e z ma³ej wojny o Krym zrobi siê wiêksza. Poniewczasie historycy bêd¹ ustalaæ, kto poczyni³ b³êdy i jak mo¿na by³o unikn¹æ katastrofy. Po co czekaæ na katastrofê. Przyjrzyjmy siê ju¿ teraz tamtej sytuacji i jak ma siê ona do dzisiejszej. Pierwsz¹ ofiar¹ wojny jest prawda. Póki nie rozkrêci³a siê na dobre, jest szansa dla rozumu. Potem zdamy siê na propagandê. Chamberlain nie by³ taki g³upi, za jakiego wszyscy go uwa¿aj¹, ani wojowniczy Winston Churchill taki m¹dry, ¿e siê przeciwstawi³ Hitlerowi. To bardziej z³o¿one. Chamberlain s¹dzi³, ¿e jeœli dojdzie do wojny w Europie, nad kontytnentem zapanuj¹ Niemcy albo Rosja sowiecka. ¯aden z tych wyników nie by³ jego zdaniem wart kropli krwi ¿o³nierza brytyjskiego. I sta³o siê, jak przewidzia³, chocia¿ Rosjanie doszli tylko do £aby. Zajêli Europê wschodni¹, œrodkow¹ i pó³ Niemiec, narzucaj¹c komunizm rujnuj¹cy gospodarczo i moralnie. Czy to by³ wynik wart wysi³ku wojennego Anglii? Chwalony za dalekowzrocznoœæ Churchill pod koniec ¿ycia popad³ w ciê¿k¹ depresjê. S¹dzi³, ¿e straci³ imperium brytyjskie anga¿uj¹c kraj przeciwko III Rzeszy. Czy¿by czegoœ nie przewidzia³ dalekowzroczny m¹¿ stanu? Z ogólnoludzkiego punktu widzenia warto by³o poœwiêciæ angielskie kolonie dla pokonania nazizmu. £atwo powiedzieæ, bo nie nale¿a³y do nas. Jednak czy to le¿a³o w interesie Wielkiej

Brytanii? Churchill zapowiada³ rodakom „krew, pot i ³zy” ale nie utratê imperium. Gdyby zapowiedzia³, ¿e choæby Indie przestan¹ byæ brytyjskie, to w¹tpiê czy mia³by poparcie dla wojny z III Rzesz¹. Austriacy i Niemcy sudeccy chcieli przy³¹czenia do Niemiec. Podobnie chcia³a wiêkszoœæ mieszkañców Gdañska. Polska siê nie zgodzi³a. Nast¹pi³a najwiêksza katastrofa w naszej historii. Garstka publicystów ostrzega³a, ¿eby nie wa¿yæ siê na walkê z III Rzesz¹. Nikt ich nie pos³ucha³. Imperium na jednej czwartej l¹dów, zwyciêska w I wojnie œwiatowej, bohaterska Francja – czy mo¿na sobie by³o wyobraziæ lepszych sojuszników? Dzisiaj nale¿ymy do najpotê¿niejszego sojuszu wojskowego w dziejach. Czy obroni nasze terytorium? Przeczytajmy uwa¿nie wywiad z Rotfeldem. Wyjaœnia, ¿e Putin postêpuje tak, jak mówi³ p³k. Jewgienij Messner, szef sztabu Wrangla w wojnie domowej z bolszewizmem. Opracowa³ on po latach koncepcjê, wed³ug której przysz³e wojny nie bêd¹ toczyæ siê o terytoria i surowce, ale „o dusze narodów”. W tych wojnach materia³em zapalnym s¹ spory narodowoœciowe, spo³eczne i dezinformacja. To wojny g³ównie psychologiczne, oparte na podsycaniu napiêæ i propagandzie. Najbardziej u¿yteczne s¹ „si³y specjalne”, dobrze wyszkolone jednostki do dzia³añ niekonwencjonalnych. Tej wojny nie rozstrzygaj¹ si³y zbrojne na polach bitew. Armia s³u¿y nie tyle odstraszaniu, ile zastraszaniu ludnoœci i si³ zbrojnych przeciwnika. Rotfeld tego nie mówi, lecz NATO nie jest przygotowane do takiej wojny. I czy ma interes w walce? A w³aœnie taka wojna ju¿ toczy siê w Polsce. Jej Stalingrad nazywa siê Smoleñsk. Si³y sojusznicze Putina s¹ potê¿ne zaœ obroñcy kraju s³abi. Jeœli publicyœci maj¹ na coœ przydaæ siê na jej froncie, to musz¹ g³êboko zajrzeæ w swe sumienie i co im jeszcze zosta³o z rozumu szarpanego w miêdzypartyjnych bojach. Trzeba myœleæ o skutkach za lat dziesiêæ, nie tylko za pó³ roku. Wed³ug doktryny Messnera jest gorzej, ni¿ nam siê wydaje. Krzysztof Klopotowski

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce oraz EK Polish BookStore zapraszaj¹ w dniu 12 sierpnia (wtorek) o godz. 19:00 na spotkanie z dr Aleksandr¹ Zió³kowsk¹-Boehm poœwiêcone jej najnowszej ksi¹¿ce pt:

„Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieœci” Wydawnictwo Iskry sp. z o. o., 2014 Aleksandra Zió³kowska-Bohem, autorka ponad dwudziestu ksi¹¿ek (wydanych w Polsce i po angielsku w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie), doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego, stypendystka miêdzy innymi amerykañskiej Fundacji Fulbrighta (2006/2007), kanadyjskiego Ministerstwa Kultury Ontario, nowojorskiej Fundacji Koœciuszkowskiej. Cz³onek miêdzy innymi ZAIKS-u, Warszawskiego Stowarzyszenia Pisarzy, amerykañskiego PEN CLUB-u (Nowy Jork). W 2001 roku otrzyma³a Z³oty Exlibris Ksi¹¿nicy Pomorskiej, w 2006 amerykañsk¹ doroczn¹ nagrodê stanu Delaware w dziedzinie literatury (creative non-fiction). Wœród jej ksi¹¿ek s¹ publikacje poœwiêcone twórczoœci Melchiora Wañkowicza, amery-

kañskim Indianom, s¹ tak¿e opowieœci oparte na wspó³czesnej polskiej historii. Na ksi¹¿kê Druga bitwa o Monte Cassino i inne opowieœci sk³ada siê dziewiêæ opowiadañ opartych na wydarzeniach historycznych towarzysz¹cych drugiej wojnie œwiatowej, takich jak Powstanie Warszawskie, bitwa pod Monte Cassino czy rzeŸ wo³yñska. Autorka z du¿¹ doz¹ empatii pokazuje losy swoich bohaterów. S¹ miêdzy nimi ludzie o znanych nazwiskach: Krystyna Wañkowiczówna, Zofia Korboñska, Janusz Brochwicz Lewiñski „Gryf”, Marek Jaroszewicz, Zdzis³aw Starostecki, osoby, które wojna naznaczy³a na zawsze. Spotkanie poprowadzi El¿bieta Kieszczyñska (EK Polish Bookstore). Zapraszamy!

Adres: 180 Second Ave (pomiêdzy ulicami 11 i 12). Informacje na temat dojazdu Informacje: tel. 212-505-9077, e-mail office@pilsudski.org

Wystawa fotografii Patrycji Todo ju¿ otwarta

Patrycja Todo urodzi³a siê w Warszawie w 1971 roku. Studiowa³a Historiê Sztuki i Archeologiê w Belgii. Jest pisark¹ i fotograficzk¹. Wspó³pracuje z nowojorsk¹ grup¹ Emocjonalistów. Wystawia³a prace fotograficzne w Polsce i USA (m. in. Nowy Jork i Los Angeles). W 2009 roku prowadzi³a rubrykê w piœmie literackim „Bluszcz”. W tym roku wyda³a ksi¹¿kê pt. „Moja Francja”. Mieszka we Francji.

„Od wielu lat poœwiêcam swoj¹ energiê rodzinie,oraz twórczoœci pisarskiej i fotograficznej. Piêkno natury, radoœæ ¿ycia, jak i nigdy, nie koñcz¹ca siê têsknota do œwiata marzeñ, sta³y siê mottem moich prac. Dziêki grupie Emocjonalistów odzyska³am wiarê, ¿e Sztuka nie zginê³a jeszcze pod kamieniami modernizmu.” 4.VIII-15.IX.2014 Galeria A.R 71 India Street, Brooklyn, NY Tel. 347.971.1938

GODZINY OTWARCIA Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Dr Micha³ Kiselow

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

DOKTOR MÓWI PO POLSKU www.greenpointeyecare.com


KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

11

Aneta Radziejowska

# Jared Leto ostatnio stwierdzi³, ¿e trudno mu bêdzie powtórzyæ w³asny sukcesOscar za rolê drugoplanow¹ - wiêc musi pomyœleæ. NajwyraŸniej w zwi¹zku z tym procesem umys³owym, ubrany w przyd³ugawe k¹pielówki, z wydepilowanym torsem a za to brod¹ bujnie zarastaj¹c¹ twarz, paraduje po pla¿ach piêknej wyspy Ibiza i rozdziela swe wdziêki okolicznym pla¿owiczkom. Na znak myœlenia marszczy brwi. # Country, gatunek o którym ju¿ 40. lat temu mówiono, ¿e nie przetrwa w zalewie nowoczeœniejszej muzyki, trzyma siê - s¹dz¹c po zarobkach piosenkarzy, mocno. W³aœnie Forbes og³osi³ listê najlepiej zarabiaj¹cych wykonawców country music. Na pierwszym miejscu znalaz³ siê Toby Keith, który zarobi³ w zesz³ym roku 65 milionów dolarów - z koncertów, p³yt i restauracji, które s¹ jego w³asnoœci¹. Jedyna na liœcie kobieta, Taylor Swift zarobi³a 64 miliony - z p³yt, koncertów, perfum i inwestycji. Taylor jest te¿ znana z tego, ¿e dba nie tylko o swój wygl¹d, ale tak¿e o fanki - udziela im mianowicie porad w sprawach sercowych. # Dzikie bizony – jakby nie patrzeæ te¿ s³ynne - mog¹ wróciæ na stepy. O ile badania opinii publicznej w tej sprawie wypadn¹ korzystnie. Zwierzêta te zosta³y wytêpione przez nadgorliwych myœliwych. Strzelano do nich dla zabawy z pêdz¹cych poci¹gów. Z milionów sztuk, zosta³o niewiele ponad 40. Przetrwa³y i zosta³y zarejestrowane w 1947 roku w Parku Narodowym Yellowstone. Obecnie dyrekcja tego parku twierdzi, ¿e jest w stanie zasiedliæ dzikimi bizonami stepy w stanach: Kolorado, Arizona, Nowy Meksyk, Nebraska i Po³udniowa Dakota. Zwierzêta, które siê niekiedy widuje na ³¹kach na przyk³ad w stanie Nevada, to mieszanka z byd³em domowym. Buffalo wydaje siê podobny, jeœli siê nie widzia³o orygina³u.

u Katty Perry zawojowa³a prezydenta.

u Wystawione na sprzeda¿ Neverland.

u Posiad³oœci Michaela Jacksona s¹ rodzinn¹ koœci¹ niezgody.

# Katty Perry siê zarumieni³a w Bia³ym Domu. Œpiewa³a tam z okazji 46 rocznicy Olimpiad Specjalnych, a rumieñca dozna³a z powodu komplementów gospodarza, czyli prezydenta Obamy, który stwierdzi³: „Kocham Katty Perry. Ona jest cudown¹ osob¹”. Jej najbli¿sze koncerty odbêd¹ siê w Chicago, IL. # W zesz³ym tygodniu Neverland, s³ynna posiad³oœæ Michaela Jacksona, zosta³a wystawiona na sprzeda¿, a w tym willa w Las Vegas w której tu¿ przed swoj¹ tragiczn¹ œmierci¹ czêsto mieszka³. W Neverland przesta³ bywaæ, bo - jak twierdzi³ - od czasu œledztwa o molestowanie dzieci, które tam zaprasza³ na krótsze i d³u¿sze pobyty, posiad³oœæ ta Ÿle mu siê kojarzy³a, pomimo, ¿e w koncu zosta³ uniewinniony. Policjanci robili tam wizje lokalne, przywo¿ono œwiadków, ¿eby sprawdzaæ ich zeznania, reporterzy zagl¹dali w ka¿dy k¹t. Swojego czasu jego córka Paris marzy³a, ¿eby to dziwaczne nieco rancho zamieniæ w „raj dla chorych dzieci”. Jackson mieszka³ tam od 1988 roku i ¿eby mieæ, to co lubi, stworzy³ tam prywatne zoo i park rozrywki, wioskê indiañsk¹, wyspê piratów i Dziki Zachód. W sali kinowej nie zabrak³o miejsc do le¿enia, mia³ te¿ olbrzymi zegar kwiatowy, safari i stacjê kolejow¹ z której codziennie mo¿na by³o dojechaæ do posiad³oœci dyli¿ansem, nie zapomnia³ te¿ o domkach dla goœci. Jackson sprzeda³ posiad³oœæ ze wszystkimi urozmaiceniami za 35. milionów dola-

rów spó³ce Colony Capital, której sam by³ wiêkszoœciowym udzia³owcem. Nigdy tam nie wróci³, dom sta³ pusty, opiekowali siê nim pracownicy, ale mówi³, ¿e chcia³by z czasem stworzyæ w posiad³oœci szko³ê sztuki scenicznej. Od czasu jego œmierci sugerowano, ¿e Neverland po³o¿ony w Los Olivos w stanie Kalifornia móg³by dzia³aæ jako atrakcja dla turystów, tak, jak dzia³a niegdysiejszy dom Elvisa Presleya, Graceland. Niestety w wyniku - jak stwierdzi³ kilka dni temu przedstawiciel medialny rodziny - porady by³ego mened¿era, Micheal straci³ kontrolê nad Neverland i choæ rodzina i spadkobiercy s¹ tym zasmuceni i sfrustrowani i gorzko rozczarowani, firma Colony Capital ma absolutnie prawo zrobiæ z t¹ posiad³oœci¹, co chce i sprzedaæ j¹ w ka¿dej chwili. Na sprzeda¿ zosta³ wystawiony te¿ pa³ac - jak niektórzy nazywaj¹ ten obszerny i te¿ udziwniony budynek - w Las Vegas. Jackson mieszka³ w Hacienda Palomino dwa lata, a u¿ywa³ od czasu do czasu, gdy wystêpowa³ w Las Vegas, do samej œmierci w 2009 roku. Jego portret ci¹gle wisi nad kominkiem w g³ównym pomieszczeniu. Willa ma tunel, którym piosenkarz przemieszcza³ siê wprost na parking, ¿eby unikaæ reporterów. Pierwotnie dom by³ skonstruowany w Meksyku, a nastêpnie ceg³a po cegle przewieziony. Ma wbudowan¹ œredniowieczn¹ kaplicê oraz tajn¹ galeriê sztuki w podziemiu z sejfami jak w bankach. Dom jest zaopatrzony w dodatki typu: stado koni ¿yj¹ce jak na wolnoœci, fontanny, brukowane alejki itp. Po œmierci gwiazdora odkupi³ to wszystko od firmy Colony Capital dyplomata z Salwadoru, a obecnie chce sprzedaæ za 19.5 milliona dolarów. # Rent a Gent, agencja dzia³aj¹ca w 12 stanach wbrew przepowiedniom sceptyków rozwija siê wiêcej ni¿ dobrze. W agencji mo¿na sobie wypo¿yczyæ wykszta³conego, potrafi¹cego o wszystkim rozmawiaæ d¿entelmena za 200 dolarów na godzinê, z gwarancj¹, ¿e bêdzie klientkê traktowa³ jak damê, ¿adnych flirtów, namawiania na seks, dwuznacznych dowcipów i komplementów. Pójdzie na przyjêcie, do kina, na spacer, albo pogadaæ do kawiarni. D¿entelmen przybywa pod

u Taylor Swift

w ostatnim roku na œpiewaniu country zarobi³a 64 miliony.

drzwi doskonale odziany, choæ w katalogu z którego siê go wybiera panowie na zdjêciach s¹ raczej rozebrani- mniej lub bardziej. # Newark w NJ zosta³o najmniej przyjaznym miastem w USA. Nie wiadomo, czy wypada gratulowaæ.


12

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Okr¹¿anie Brooklynu (I) W zesz³ym roku w lecie „Kurier Plus” zamieœci³ moj¹ trzyczêœciow¹ opowieœæ o tym, jak objecha³em na rowerze Manhattan dooko³a. W tym roku podj¹³em podobne zadanie – tym razem, by okr¹¿yæ Brooklyn, dzielnicê przez dziesiêciolecia zapomnian¹, wzgardzon¹ i pomijan¹, ale w ostatnich latach coraz modniejsz¹. Okr¹¿anie Brooklynu jest przedsiêwziêciem odmiennym od jazdy wokó³ Manhattanu. W tym drugim wypadku chodzi³o o to, by trzymaæ siê jak najbli¿ej brzegu wyspy. Zasada ta tylko czêœciowo obowi¹zuje w przypadku Brooklynu. Nie dotyczy ona natomiast jazdy wzd³u¿ granicy administracyjnej dziel¹cej dzielnicê od Queensu. Tutaj wybór ulic jest w zasadzie dowolny. Chêtnym do powtórzenia mojej drogi radzê korzystanie z doskona³ej mapy Brooklynu na stronie: http://www.brooklyn.com/map.php Mo¿na j¹ niemal dowolnie powiêkszaæ i znaleŸæ nawet najmniejsze uliczki i œcie¿ki. Granica z Queensem zaznaczona jest grubym czarnym zygzakiem. Mo¿na te¿ pos³u¿yæ siê specjaln¹ map¹ dla rowerzystów http://www. mapmyride. com/us/new-york-city-ny/brooklynperimeter-route-2147577 z oznaczon¹ (na czerwono) tras¹ wokó³ Brooklynu. Ja jednak wolê wybieraæ w³asne œcie¿ki.

u Wjazd na Cypress Ave. Jadê z Ridgewood na po³udnie przez Cypress Ave. Drog¹ ze œcie¿k¹ rowerow¹ wytyczon¹ na jezdni prowadz¹c¹ miêdzy cmentarzami, niezauwa¿enie przekraczam liniê administracyjn¹ dziel¹c¹ Queens

ARCHITEKTURA US£UGI ARCHITEKTONICZNOIN¯YNIERYJNE Budynki rezydencyjne i komercyjne: – Plany i ich zatwierdzenia (approvals) – nowe budynki/przebudowy/rojekty wnêtrz/legalizacje – Zatwierdzenia planów przez Komisjê Konserwacji Zabytków (Landmark Preservation Commission Approval) – Zezwolenia (permits), ceryfikaty legalnego u¿ytkowania (Certificate of Occupancy) – Przygotowywanie aplikacji i ich z³o¿enie (Expediting), – Usuwanie Wykroczeñ "DoB/ ECB violations removal", – Zoning Analizy, Prawo Budowlane (Building Codes Compliance) – inspekcje strukturalne, LL 11 inspekcje fasad, etc.

TAKOTO DESIGN, Zbigniew (718) 726-6237; e-mail: TAKOTO@gmail.com

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

od Brooklynu. Ju¿ w tej dzielnicy ulic¹ spadaj¹c¹ doœæ gwa³townie w dó³ oddalam siê szybko od granicy obu dzielnic Nowego Jorku. Nim zacznê kierowaæ siê w stronê Queensu zatrzymujê siê na Euclid Ave. przed koœcio³em Najœwiêtszego Sakramentu. Imponuj¹ca, piêkna budowla, naprzeciwko œwi¹tyni klasycystyczna w stylu szko³a katolicka pod takim samym wezwaniem. Ca³a w rusztowaniach. Czytam póŸniej o historii koœcio³a. Budynek poœwiêcony w 1912 r. zbudowano dla szybko rozrastaj¹cej siê katolickiej grupy mieszkañców dzielnicy, g³ównie Irlandczyków. Patrzê na tablice z rozk³adem tygodniowym mszy œw. – g³ównie po hiszpañsku, niekiedy tylko po angielsku. Oba budynki znajduj¹ siê w ubo¿szej czêœci dzielnicy. Biedê rozpoznaæ ³atwo,

œcijañski Koœció³ œw. £ukasza; Victorious Church of Jesus Christ – Zwyciêski Koœció³ Jezusa Chrystusa; Church of Fire Koœció³ Ognia, itp. Od lat zastanawia³a mnie wielka liczba „przydro¿nych” koœcio³ów. Na dwóch zaledwie odcinkach ulic Brooklynu, na dystansie nie d³u¿szym ³¹cznie od jednego kilometra naliczy³em (i sfotografowa³em) siedem takich miejsc, nie licz¹c imponuj¹cej budowli ewangelickiego koœcio³a z wie¿¹, nawami i wielkimi schodami doñ prowadz¹cymi. Po co komu tyle „koœcio³ów”? – wypada mniej wiêcej po 150 metrów na jeden. Ale jeœli istniej¹, to jest na nie zapotrzebowanie, niezale¿nie od tego, ¿e niektóre stworzono byæ mo¿e wy³¹cznie do celów podatkowych. Musz¹ jednak spe³niaæ sw¹ funkcjê, bo inaczej IRS odkry³by manipulacjê.

budynków na trasie.

wyobra¿onej (bo nie sprawdzam na mapie) granicy dziel¹cej Brooklyn od Queensu. Nic mi nie mówi¹ce nazwy ulic, nieznane miejsca, choæ okolica zauwa¿alnie zamo¿nieje. Znikaj¹ budynki czynszowe, pojawiaj¹ siê po³acie domów prywatnych, wiêcej dla nich miejsca i wiêcej przy domkach zieleni. Wje¿d¿am na szerok¹ 75 Street. Têdy krótko biegnie administracyjna granica dziel¹ca obie dzielnice.

u Przejœcie pod stacj¹ metra A.

u Dwa koœcio³y i pralnia. znamy jej cechy charakterystyczne. Mo¿e nie wszyscy jednak uœwiadamiaj¹ sobie, i¿ ubóstwo znamionuje w Nowym Jorku jeszcze jedna cecha – wzrost liczby „koœcio³ów”, czyli zgromadzeñ dla wiernych znajduj¹cych pocieszenie w wierze. Co trzeci-czwarty dom biednej dzielnicy przekszta³cony jest w dom modlitwy, miejsce gdzie schodz¹ siê wierni. Nie wyró¿niaj¹ siê niczym z ci¹g³ej zabudowy ulicy – mieszcz¹ siê w zwyk³ych domach, zaniedbanych, zgo³a ruderach. Poznaæ je mo¿na jedynie po szyldach na froncie, jak g³osz¹ dumne, a niekiedy osobliwe nazwy: Berean Church of God International – Koœció³ Berejan Miêdzynarodowego Boga; 23rs Psalm Ministries: A Church for all People – Kap³añstwo 23 Psalmu: Koœció³ Wszystkich Ludzi; St. Luke’s Christian Church – Chrze-

u Jeden z charakterystycznych

u Koœció³ Najœwiêtszego Sakramentu. W porównaniu z tymi ubo¿uchnymi œwi¹tyniami katolicki koœció³ Najœwiêtszego Sakramentu jest imponuj¹cy, góruje nad dzielnic¹ niewielkich domków. Doje¿d¿am do Atlantic Ave., w któr¹ strach wje¿d¿aæ rowerem; byæ mo¿e nawet nie wolno, choæ nie widzê takiego zakazu. Przekraczam ruchliw¹ arteriê i kierujê siê ci¹gle w lewo, ku wschodowi, w stronê

I ci¹gle na wschód, bo granica z Queensem mi „ucieka”, albo ulice siê koñcz¹ œlepo i trzeba zmieniaæ kierunek. Szukam drogi na po³udnie, a znajdujê przejœcie pod estakad¹ metra linii „A” i przystankiem Aqueduct. Wychodzê na drug¹ stronê. Pustka – tylko droga w obie strony. Od napotkanego rowerzysty, który widzi moj¹ dezorientacjê, dowiadujê siê, ¿e wzd³u¿ po³udniowej autostrady Belt Pkwy prowadzi („beeeeauuuutiful”) œcie¿ka rowerowa. Instruuje mnie, jak do niej dojechaæ. Trzeba wjechaæ na Cross Bay, przekroczyæ autostradê, skrêciæ w pierwsz¹ w prawo i znów w prawo i trafi siê na tê œcie¿kê. Upa³ narasta, jestem ju¿ doœæ mocno zmêczony. Pora wracaæ, bo jeszcze d³uga droga do domu. Czes³aw Karkowski


13

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Nowojorskie sylwetki

Halina Jensen

Orygina³y z kolonialnych czasów Pocz¹wszy od Nowego Amsterdamu w naszym mieœcie nigdy nie brakowa³o orygina³ów. Po przejêciu holenderskiej kolonii przez Wielk¹ Brytaniê w 1656 roku, miasto przybra³o nazwê Nowy Jork, od nastêpcy tronu, ksiêcia Yorku. Wyznaczono wtedy angielskiego gubernatora, który przyby³ tu z Londynu z wielk¹ pomp¹ i du¿¹ œwit¹, z³o¿on¹ z przysz³ych urzêdników.

i wy³¹cznie kobietami, nie przebieraj¹c zbytnio wœród swoich utrzymanek. Nie mia³a dla niego znaczenia ich spo³eczna pozycja ani pochodzenie. Wystarczy³a mu m³odoœæ i uroda. I nie na tym – w gruncie rzeczy – polega³y wysuniête przeciwko niemu zarzuty, które doprowadzi³y do odsuniêcia go od w³adzy, po nieca³ej dekadzie rz¹dów. By³ on nie tylko rozpustnikiem, ale co gorsza rozrzutnikiem, marnotrawi¹c pieni¹dze, przeznaczone na cele publicznie. Pochodzi³y one nie tylko z na³o¿onych podatków, ale i z nadsy³anych mu funduszów przez królewski skarbiec. Czara pope³nianych niegodziwoœci siê przelala, gdy gubernator Hyde rozpêdzi³ Generalne Zgromadzenie, które usi³owalo skrêpowaæ go w wydatkach na cele prywatne. Nie maj¹c innego wyjœcia, królowa Anna odwo³a³a go ze stanowiska. Prorok na puszczy Benjamin Lay urodzi³ siê w 1681 w Wielkiej Brytanii. Przyszed³ na œwiat

u Edward Hyde, lord Combury. Pomijaj¹c tu dwóch poprzedników, którzy nie wyró¿nili siê niczym szczególnym, trzecim z rzêdu gubernatorem zosta³ Edward Hyde (1661-1723), lord Cornbury. Ów arystokrata by³ nie tylko rozrzutnikiem, ale i rozpustnikiem. Uzyska³ on to stanowisko dziêki swojemu wujkowi, który by³ praw¹ rêk¹ królowej Anny. Maj¹c ogromne zobowi¹zania wobec tego rodu, monarchini przysta³a w koñcu – acz bardzo niechêtnie – na ow¹ nominacjê. Znaj¹c osobiœcie Hyde'a, nie spodziewa³a siê po nim niczego dobrego. Dodajmy, w tym miejscu, i¿ ju¿ wtedy nowojorska kolonia posiada³a Generalne Zgromadzenie, które stanowi³o odpowiednik londyñskiego Parlamentu. Uzasadnione obawy, co do trzeciego gubernatora z rzêdu, sprawdzi³y siê ju¿ na uroczystej inauguracji. Edward Hyde, lord Cornbury, przyby³ na ni¹ w damskim stroju, odpowiednio uszminkowany i uró¿owany. Ani ró¿, ani te¿ szminka, nie mówi¹c ju¿ o bia³ej peruce, ca³ej w lokach, nie wywo³a³y tu ¿adnego wra¿enia, By³y one bowiem w tych czasach w powszechnym u¿yciu przez arystokratów. Przejête od Francuzów obyczaje, odró¿nia³y wówczas d¿entelmena od pospolitego przedstawiciela p³ci mêskiej. Wbrew damskim ubiorom, Edward Hyde, lord Cornbury interesowa³ siê li tylko

u Benjamin Lay, obok jego manifest. w miasteczku Colchester w ubogiej rodzinie. Ukoñczywszy zaledwie piêæ klas szko³y podstawowej, nie mog³ tu znaleŸæ ¿adnego zatrudnienia. Nic dziwnego, i¿ zaci¹gn¹³ siê w koñcu na statek handlowy. Ju¿ jako doros³y mê¿czyzna osiad³ w Londynie ze spor¹ sum¹ pieniêdzy. O¿eni³ siê tu z córk¹ kwakra, o imieniu Sarah. Wstêpuj¹c w szeregi „Friends” – jak nazywano wówczas kwakrów, stal wrêcz nadgorliwym cz³onkiem tej sekty. Po odniesieniu du¿ych sukcesów w handlu, nasz kupiec wyemigrowa³ do Stanów Zjednoczonych. Zamieszka³ wraz z ¿on¹ w Filadelfii, sk¹d w³aœnie wywodzili siê kwakrowie. Najwidoczniej nie móg³ d³ugo usiedzieæ w jednym miejscu, skoro osiedli³ siê wraz z ¿on¹ na Barbados. Usi³owal tu bezskutecznie stworzyæ oddzia³ swego sto-

warzyszenia. Zabawi³ tu przez kilka lat, zwalczaj¹c niewolnictwo. Dowiedziawszy siê o spisku na swoje ¿ycie, zorganizowanym przez w³aœcicieli ¿ywego towaru, powróci³ jak niepyszny do Filadelfii. Sta³ siê wegetaraninem, nawracaj¹c tak¿e ¿onê na jarskie jad³o. Sarah od pocz¹tku by³a cieniem swego mê¿a. Uzyskuj¹c po blisko rocznym pobycie w tym mieœcie poufn¹ informacjê, i¿ w³aœciciele latyfundiow w okolicy, zatrudniaj¹ czarnoskórych niewolników, Benjamin Lay zorganizowa³ tutaj prawdziw¹ krucjatê. Uzyska³ wtedy solidne poparcie od Mennonitów, którzy równie¿ czynnie sprzeciwiali siê niewolnictwu. Zmuszony do kolejnej ucieczki, osiad³ wreszcie na sta³e w Nowym Jorku. Wyg³aszaj¹c swoje kazania na puszczy czyli w jednym z naro¿ników Union Square, z³otusty orator przyci¹ga³ masê s³uchaczy. Nie minê³o kilka miesiêcy jak stworzy³ tutaj nowy oddzia³ kwakrów. Kolejnym sukcesem by³o podjêta przezeñ uchwa³a, zabraniaj¹ca cz³onkowstwa w³aœcicielom niewolników, których wcale nie brakowa³o w dolinie Hudsonu. Benjamin Lay zmar³ 3 lutego 1759 roku. Wielki uwodziciel John Richardson (1690-1738) przyszed³ na œwiat w naszym mieœcie. Ju¿ we wczesnej m³odoœci, przystojny ch³opak uzyska³ sobie przydomek „The Maiden Lane Ro-

gue”, gdy¿ niejedna dziewczyna, wywabiona noc¹ z domu, straci³a cnotê w tym ciemnym zau³ku. Na pierwszy ogieñ posz³a ponoæ jedyna córka stolarza, który by³ s¹siadem Richardsonów. Zamierzaj¹c zabiæ uwodziciela, rozjuszony ojciec szuka³ go po calym mieœcie. Obawiaj¹c siê wykrycia, John zaci¹gna³ siê wówczas na statek handlowy. Po kilkunastu latach s³u¿by, osiad³ z du¿ymi pieniêdzmi w Bostonie. Uwiód³ tu kilka dziewcz¹t, zostawiaj¹c je w powa¿nym stanie, a wœród nich córkê w³asnego landlorda. Przed przyjœciem na œwiat dziecka, rozjuszony ojcic zmusi³ Richardsona do o¿enku. Naiwny rodzic uwierzy³ ziêciowi, gdy ten przyrzek³ mu solennie zejœcie z b³êdnych œcie¿ek. Raz Don Juan, zawsze Don Juan, tote¿ nim min¹³ rok po¿ycia, John znalaz³ siê z powrotem w Nowym Jorku. Wymkna³ siê z domu noc¹. Otwieraj¹c sejf, dorobionym przez siebie kluczem, okrada³ teœcia na bardzo du¿¹ sumê pieniêdzy. Nie wiedz¹c nic o jego poprzedniej karierze i miejscu zamieszkania, landlord na pró¿no szuka³ wiatru w polu. Nim minê³o kilka lat, niepoprawny uwodziciel wda³ siê w powa¿ny romans z ¿on¹ w³aœciciela najwiêkszej stoczni w naszym portowym mieœcie. Wy³udzaj¹c od niej pieni¹dze, sta³ siê w gruncie rzeczy utrzymankiem. Przy³apany in flagranti przez krewkiego stoczniowca, ledwo siê uratowa³ od kuli. Usi³uj¹c go zabiæ, nieszczêsny rogacz tylko go lekko zrani³. Wyskakuj¹c przez otwarte okno, przytomny Richardson, porwa³ swoje ubranie z pod³ogi. Uzna³ wtedy nasze miasto za spalon¹ ziemiê, przeprowadzaj¹c siê do Filadelfii. Zamieszka³ tu u bogatej wdowy, ktora mia³a trzy corki na wydaniu. Zaczynaj¹c od najstarszej, uwiód³ nastêpnie jej m³odsze siostry. Gdy pierwsza córka zasz³a w ci¹¿ê, matka zmusi³a go do o¿enku, a nie wiedz¹c o tym, i¿ Richardson pope³ni bigamiê. Da³a córce w posagu dwieœcie dolarów, co by³o wtedy ogromn¹ sum¹ i tacê z litego z³ota. Nie czekaj¹c na przyjœcie na œwiat dziecka, Richardson wymkn¹³ noc¹ siê z domu. Sprzeda³ tacê za cie¿kie pieni¹dze, uciekaj¹c. Zamieszka³ w Po³udniowej Karolinie. Niewiele myœl¹c, wróci³ tu do dawnego procederu. Zmuszony do kolejnego o¿enku, dosta³ od teœcia statek handlowy, zamiast posagu. Podczas sztormu, ów ¿aglowiec zaton¹³ u wybrze¿y Barbados. Uratowa³ siê tylko John Richardson. Nawi¹zuj¹c kontakty z miejscowymu pzestêpcami, by³y uwodziciel przekszta³ci³ siê równie ³atwo w mordercê na zlecenie i za du¿e pieni¹dze. Przy³apany na gor¹cym uczynku, zosta³ powieszony 25 stycznia 1738 roku. Niezale¿nie od tortur, nie wyda³ osoby, raczej osobistoœci, a która mu to zleci³a. ❍

Ca³y „Kurier Plus” – z reklamami w³¹cznie – jest w internecie: www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis „pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF.” Og³aszaj siê u nas. To siê op³aca!


14

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Nowa

powieϾ

w

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

– Ju¿ o tym pomyœla³am. Zaraz bêdziemy dzwoniæ. Trzymaj kciuki! Kocham mocno! S³awkowi te¿ udaje siê po³¹czyæ z rodzicami. – Gdy skoñczysz, to spróbuj do Peru – podpowiadam. – Po³o¿ê Patkê spaæ i wrócê. Mam w notesie numer do Elektry. Zadzwonimy do Kanady. Ten automat to niebywa³y fart! Musimy to wykorzystaæ! Pacita jest wprost znakomita. Po³o¿y³a siê grzecznie z lal¹ do ³ó¿ka i zasnê³a jak niemowlê, zanim ogarnê³am siê w ³azience i wyszpera³am w torebce notes. – I co? – stojê z powrotem przy ch³opakach. – Dupa zimna. Z Peru nie ³¹czy – irytuje siê S³awek. – Daj, ja spróbujê – bierze za s³uchawkê Szymon. Próbuje po³¹czyæ siê naoko³o przez Stany, przez Meksyk i… ni sosenki. Dzwonimy do Nikosa – do Pragi bez problemu. Odbiera zdumiony, ¿e z Pary¿a, a jak mu wyjaœniam, te¿ od razu sugeruje, ¿eby skontaktowaæ siê z Elektr¹. Ju¿ zabieramy siê za wykrêcanie numeru, gdy uzmys³awiam sobie, ¿e przecie¿ jest spora ró¿nica czasu miêdzy Pary¿em a Toronto. Teraz tutaj jest dwudziesta druga… hmm, lepiej poczekaæ parê godzin. Wiêksze prawdopodobieñstwo, ¿e zastanê j¹ w domu. Szymek obdzwoni³ ca³¹ rodzinê i wracamy do pokoju. Gratka z telefonem rozgrza³a mnie niczym sauna, czujê wypieki i puls, który wyraŸnie przyœpieszy³. Œwiadomoœæ, ¿e bêdê mog³a zadzwoniæ do Kanady, bez ogródek porozmawiaæ z Elektr¹, wywo³uje dreszczyk. Nie bardzo mogê wysiedzieæ na jednym miejscu. S³awek te¿ podenerwowany. Raz po raz wychodzimy na papierosa. Ekscytacja pomieszana z obaw¹ o nieznane. Obyœmy siê tylko dodzwonili. Aby wieœci stamt¹d by³y zadowalaj¹ce. Oboje niecierpliwi, z multum pytañ, odliczamy godziny. Za piêæ druga wychodzimy. Na korytarzu cisza jak makiem zasia³. S³awek chwyta za telefon i krêci. – Jest sygna³. Masz. Staraj siê nie mówiæ g³oœno. Dr¿¹c¹ rêk¹ przyk³adam s³uchawkê do ucha. Wolne. Czekam, a¿ w koñcu s³yszê g³os. – Elektra? – Ano. – Tady je Lilka. – Lilka?! Ahoj, Lilko! Odkud voláš? – Jestem tutaj z Patk¹ i ze szwagrem. Chcemy emigrowaæ do Kanady. – A Donald? – Donald przyjedzie po obronie doktoratu, tak zdecydowaliœmy. Dzwoniê, ¿ebyœ mi powiedzia³a, jak wy to zrobiliœcie. – Nam by³o ³atwiej, poniewa¿ podania z³o¿yliœmy w Grecji i czekaliœmy u siebie. Nie musieliœmy siê tu³aæ, ale dobrze siê sk³ada, ¿e wybra³aœ Pary¿. Mam tam przyjaciela Greka. Jest profesorem na uniwersytecie w Lille. Pracuje równie¿ jako dziennikarz. Ma kontakty, zna we Francji wielu ludzi. Na pewno ci pomo¿e. Zadzwoñ do niego i powo³aj siê na mnie. Poczekaj sekundê, to podam ci jego adres i telefon. – Dziêki – czekaj¹c na Elektrê, dajê S³awkowi s³uchawkê, ¿eby trzyma³ mi j¹ przy uchu. Jedn¹ rêk¹ na automacie przy-

trzymujê notes, drug¹ wyjmujê z kieszeni d³ugopis. – Elektro, mo¿esz dyktowaæ. – Ano mam. Tak piš: Ilios Zdukos, 23 St-Michel. Tel. 32 930 84. – Zapisa³am. Dziêki… ale Elektro, ja nie znam francuskiego ani greckiego. – Lilko, on mluví èesky! Nastêpnego dnia ju¿ rutynowo najpierw wyskok pod polski koœció³, by sprawdziæ nowoœci na emigranckiej gie³dzie. Z pobliskiego ulicznego automatu dzwoniê do Iliosa Zdukosa. Przedstawiam siê, wyjaœniam, dlaczego dzwoniê… Œciskam s³uchawkê zadowolona, puszczam oko do ch³opaków, poniewa¿ rozmowa idzie g³adko. Ilios zaprasza nas do siebie do domu. Mieszka w pi¹tce – dzielnicy zwanej ³aciñsk¹, w pobli¿u Sorbony, po drugiej stronie Sekwany, od koœcio³a piêæ przystanków metrem. Stromymi drewnianymi schodami w starej kamienicy wchodzimy na trzecie piêtro. Pukam z dr¿¹cym sercem. Otwieraj¹ siê skrzypi¹ce drzwi, a w nich stoi niski, drobny, szpakowaty, du¿o starszy od nas Grek. Spogl¹da przyjaŸnie, widz¹c Patkê, uœmiecha siê. Zaprasza do œrodka. Czule g³aszcz¹c ma³¹ po g³owie, zamyka drzwi. Ciemne mieszkanie z wysokimi sufitami, jak na francuskich filmach, jest takie … bardzo paryskie. Staroœwieckie, nastrojowe. W salonie w¹skie pod³u¿ne okna, do po³owy przys³oniête grubymi zas³onami. Szafa, rega³okredens po brzegi wype³nione ksi¹¿kami. Obszerna, przysadzista kanapa i dwa skórzane fotele. Przed nimi drewniana, ciê¿ka, ni¿sza ni¿ polskie standardy ³awa, na której jest jeszcze wiêcej ksi¹¿ek. Drewnian¹ pod³ogê przykrywa wytarty dywan. Grek zachêca, abyœmy siê rozgoœcili. Proponuje kawê, na co chêtnie przystajemy. Siadam w fotelu i wodzê za nim oczyma, gdy wchodzi do kuchni. Obserwujê go z ciekawoœci¹, jak przygotowuje kawê: do czterech glinianych kubków wsypuje Nescafé i odkrêca kurek. Czeka chwilê, a¿ para uniesie siê nad zlewem, i podstawia kolejno kubki, wlewaj¹c do nich gor¹cej kranówki. Nie wierzê oczom. Kawa gotowa! Takiej jeszcze nie pi³am. Ci¹gle zaskoczony, ¿e mówiê po czesku, pyta, sk¹d znam Elektrê. Opowiadam o czesko-greckiej paczce, któr¹ pozna³am przez Andrzeja. Wspominamy Brno, wspólnych znajomych i greckie zabawy, na które te¿ kiedyœ chadza³. Szymon ze S³awkiem s³uchaj¹. Rozmowa schodzi na nasz pobyt w Pary¿u i zamiar wyjazdu za ocean. Mówiê, ¿e szukamy mieszkania. Pytam, czy wie, jak i gdzie znaleŸæ najtañsze. Gdzie siê udaæ, co zrobiæ, aby jak najprêdzej dotrzeæ do celu podró¿y – do Kanady. Ch³opaki, gdy nie rozumiej¹, prosz¹, by im przet³umaczyæ, sami równie¿ zadaj¹ pytania. Rozmowa toczy siê wartko i swobodnie. On momentami ¿artuje, a z jego zachowania i mimiki wnioskujê, ¿e nam sprzyja. Siêga po gruby, oprawiony w czarn¹ skórê zeszyt i spisuje nasze dane. Imiona, nazwiska, daty urodzeñ, gdzie mieszkamy, adres i telefon do Izy – naszego miejsca kontaktowego. Odnoszê wra¿enie, ¿e znaleŸliœmy bratni¹ duszê, która nam pomo¿e. Umawiamy siê, ¿e za ty-

dzieñ do niego zadzwoniê. Gdyby wczeœniej ktoœ mi powiedzia³, ¿e znajomoœæ czeskiego przyda mi siê w zachodnim œwiecie, to bym go wyœmia³a. Podbudowani now¹ znajomoœci¹, idziemy do supersamu. Kupujemy bagietki, cielêce serdelki i sok pomarañczowy. Siadamy na ³awce przy zielonym skwerku i posilamy siê suchym prowiantem. – S³awek, pamiêtasz, kiedy spotkaliœmy pod koœcio³em Kaczmara, to pyta³eœ go o jakiœ klub… O co chodzi³o? – Pierwszego dnia ju¿ wam o tym napomkn¹³em, lecz nie zd¹¿y³em wyjaœniæ. By³o póŸno, a potem brak³o sposobnoœci. A wiêc kluby to organizacje, które pomagaj¹ w staraniach o wyjazd do krajów osiedlenia, miêdzy innymi do Kanady. Jest ich kilka w Pary¿u. Kaczmar dosta³ siê do Maxima. Podobno ¿ydowska organizacja. P³aci co miesi¹c dwa tysi¹ce piêæset franków na osobê, do momentu wyjazdu z Francji. Pomaga nie do uwierzenia, lecz nie ka¿dego przyjmuj¹. My nie mamy startu. Trzeba byæ ¯ydem albo mieæ ¿ydowskie koneksje. – No a Kaczmar? – On jakoœ to wykombinowa³ przez kumpla. Powiedzia³ mi, ¿e tamten go wci¹gn¹³. Dowiem siê wiêcej, gdy… – A te inne? – wchodzi mu w s³owo Szymon. – S³ysza³em o irc – International Rescue Committee z siedzib¹ w Genewie. Ma coœ wspólnego z ONZ. Nastêpnie jest katolicka – Secure Catolic. Mnie w ambasadzie kanadyjskiej skierowano do pairc-u – Polish American Immigration and Relief Committee, czyli Polsko-Amerykañski Komitet Pomocy Imigrantom. Za³o¿ono j¹ zaraz po wojnie, aby wspieraæ Polaków, którzy nie wracali do kraju, i pomagaæ im w osiedlaniu na Zachodzie. PóŸniej musia³o nigdy nie brakowaæ uciekaj¹cych z komuny i jak widaæ, ci¹gle nie brakuje, bo dzia³a do dzisiaj. – PójdŸmy tam! – gorliwie wtr¹ca Szymek. – Im wczeœniej, tym lepiej. – Tak, tak. Mam zaklepane spotkanie za dwa dni. Pojedziecie ze mn¹, lecz nie wiem, czy nas wszystkich razem przyjm¹. Prosto z ulicy siê nie da. Zwykle trzeba wczeœniej umówiæ rendez-vous. – Spróbujemy. Gdzie to jest? – W budynku polskich kombatantów na rue Legendre. Daleko, ale ³atwo trafiæ. By³em tam ju¿ dwa razy. WyobraŸcie sobie, ¿e jest tam polska knajpa. Nawet niedroga. Maj¹ schabowe, bigos, flaki… same polskie pysznoœci. A¿ mi œlina leci na myœl o tym. W pi¹tek o godzinie drugiej stawiamy siê w pairc-u. Mamy tremê, ale udaje siê. Przyjmuje nas pani Wanda Gru¿ewska. Wysoka arystokratka po pieædziesi¹tce, w okularach, o poci¹g³ej, upudrowanej twarzy. W³osy ze srebrnym po³yskiem upiête starannie do góry. W¹skie usta pomalowane na czerwono. Ubrana w popielaty ¿akiet, z którego wystaj¹ falbany bia³ej bluzki, a d³ug¹, niezbyt g³adk¹ ju¿ szyjê zdobi¹ czarne korale. Francuska dama starej daty, powœci¹gliwa, lecz rzeczowa profesjonalistka. Niejednemu pomog³a ze skomplikowanymi procedurami zwi¹zanymi z wyjazdem do Ameryki. Z rozmowy wynika, ¿e jest dobrze obeznana i… zajmie siê nami! Rejestrujemy siê… A¿ unosi mnie na

odc. 28 krzeœle, kiedy przyznaje nam doraŸn¹ pomoc finansow¹: Szymon i S³awek po czterysta, a ja, poniewa¿ mam pod opiek¹ dziecko, dostajê siedemset franków. Ponadto organizacja pokryje miesiêczny czynsz u Gandolfiego. Gdyby nie powaga pani Gru¿ewskiej, podskakiwa³abym z radoœci. Ch³opaki te¿ maj¹ w oczach b³ysk zadowolenia… ale … dowiadujemy siê, ¿e nie mo¿emy nic ruszyæ w sprawie emigracji. By z³o¿yæ dokumenty i oficjalnie rozpocz¹æ ten proces, musz¹ dojechaæ nasze drugie po³owy. Ambasada kanadyjska nie rozpatrzy naszych podañ, dopóki ma³¿eñstwa nie bêd¹ w komplecie. Z nawa³em nowych informacji schodzimy w milczeniu piêtro ni¿ej. Niespodziewanie wpad³o trochê grosza. Trzeba to uczciæ polskim obiadem i obgadaæ, co pocz¹æ dalej. Moja sytuacja jest testem cierpliwoœci. Muszê czekaæ, a¿ Andrzej skoñczy doktorat. S³awek decyduje siê jak najszybciej œci¹gn¹æ Gosika. Bêdziemy znowu próbowaæ dzwoniæ do Peru. Szymon do Hali. Ja czujê siê w obowi¹zku poinformowaæ Andrzeja. Nie chcê wywo³ywaæ na nim ¿adnej presji. Wytrzymam. Poczekam. Muszê! Mam nadziejê, ¿e Grek pomo¿e z mieszkaniem. Do grudnia nie tak daleko. Najedzeni do syta, gnamy do pensjonatu. Oby jeszcze da³o siê skorzystaæ z magicznego automatu. S³awek wykrêca numer. – Dzia³a! – oddaje mi s³uchawkê. – Czeœæ, Dziubas, o, jak dobrze, ¿e ciê z³apa³am. S³uchaj… Opowiadam mu grypsem, czego dowiedzia³am siê przed paroma godzinami. Zapewniam, ¿e bêdê czekaæ i ¿e opiszê sytuacjê w liœcie. Czujê Andrzeja rozterkê. Staram siê myœleæ pozytywnie, lecz rozdarta odk³adam s³uchawkê. O po³¹czeniu z Peru nie ma mowy. Nie jesteœmy w stanie zrozumieæ, dlaczego. –S³awek, mam myœl! Napiszmy do Gosika list. Z Polski listy dochodzi³y w tydzieñ. St¹d na pewno bêd¹ sz³y krócej. Po tygodniu zadzwonimy z poczty, ¿eby siê upewniæ, czy dosta³a. Dosta³a! A ojciec zacz¹³ ju¿ za³atwiaæ jej przelot do P ary¿a. Powiedziano mu, ¿e z biletem trochê potrwa, wiêc Gosik nie wie, kiedy przyleci. Ma jednak nadziejê, ¿e wkrótce siê tu zjawi. – Dam wam znaæ przez Izê, a wy trzymajcie kciuki – prosi³a. Trzymamy, bo im wczeœniej, tym lepiej, przynajmniej oni rusz¹ z miejsca z emigracyjnymi formalnoœciami. Trochê ju¿ okrzep³am po tych pierwszych dniach obcoœci w nowym œwiecie. Czujê siê swobodniej, ch³onê wiêcej iwiêcej do mnie dociera.

Liliana Arkuszewska

Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Królowa pszczó³

u Basia ³¹czy³a ludzi z ró¿nych œwiatów. 1➭ Nagle. Niespodziewanie. Za wczeœnie. Basiê zna³em od trzydziestu lat, ale ostatnie dwa by³y najintensywniejsze. Pracowaliœmy razem. Basia zosta³a kuratorem mojej wystawy w Nowym Jorku, najwiêkszej, jak¹ do tej pory robi³em tutaj o K-dronie. Wymyœli³a k-dronow¹ modê, pomaga³a mi na targach w Javits Center, mia³a g³owê pe³n¹ pomys³ów i wiele zawodowych planów. Szczególnie parê miesiêcy przed œmierci¹ poczu³a powiew sensu: zosta³a zaproszona przez Muzeum Sztuki w Pó³nocnej Karolinie do wystawienia swoich kostiumów, które w 2000 roku zrobi³a do opery Echnaton w Teatrze Wielkim w £odzi; ukaza³ siê obszerny artyku³ o jej ¿yciu w Kurierze Plus, zaczê³a wspó³pracê jako stylistka z pismem poœwiêconym modzie, wybiera³a siê do Polski… Niestety, kres wszystkiemu po³o¿y³a choroba. Kiedy po uroczystoœciach pogrzebowych spotkaliœmy siê przy wspólnym stole, wszyscy mówili o tym, ¿e wraz z odejœciem Basi, stracili coœ wa¿nego, niezwyk³ego. Zafascynowa³o mnie to. Pomyœla³em, ¿e warto by³oby porozmawiaæ z jej przyjació³mi i ocaliæ trochê wspomnieñ o tej – co podkreœlano gremialnie – wyj¹tkowej i niezast¹pionej osobie. St¹d pomys³, by o Basi opowiedzieli ludzie z ró¿nych œwiatów, ró¿nych œrodowisk. Bo w³aœnie ona – jak nikt inny – potrafi³a te œwiaty ze sob¹ ³¹czyæ. Ewa Harley: Basiê zna³am od 1966 roku. Mia³yœmy wiele wspólnych przyjació³ i jeszcze wiêcej wspólnych, niesamowitych przygód. Przez pewien czas by³yœmy nieroz³¹czne. Jak siostry. S¹ osoby, z którymi cz³owiek po prostu chce byæ. Z obcowania z którymi czerpie ogromn¹ przyjemnoœæ. I Basia w³aœnie by³a tak¹ osob¹. Kochan¹ przez wszystkich. Nie tylko by³a piêkna, zdolna i mia³a œwietny gust, ale przede wszystkim by³a dobrym cz³owiekiem. ¯y³a z fantazj¹. Nie sz³a na ³atwiznê. Jej wybory wymaga³y sporej odwagi i determinacji. Ale potrafi³a postawiæ na swoim. I ¿yæ inaczej ni¿ reszta. By³a inna. Nietuzinkowa. By³a bogata w swoj¹ osobowoœæ. To by³o jej najwiêksze bogactwo. Tym przyci¹ga³a do siebie ludzi. Myœlê, ¿e odesz³a tak wczeœnie, bo chcia³a byæ zawsze piêkna, nigdy nie chcia³a siê zestarzeæ. I tak¹ j¹ wszyscy zapamiêtamy. Jako piêknego cz³owieka. Ryszard Plewiñski: Najpiêkniejsze wspomnienia, jeœli chodzi o rodzinn¹ wiêŸ i bliskoœæ z Basi¹, mam

z okresu wczesnej m³odoœci, kiedy byliœmy wszyscy razem. Dzieciñstwo mieliœmy szczêœliwe, spokojnie i dostanie. Ojciec by³ lekarzem, wiêc mimo, ¿e rodzina by³a piêcioosobowa ¿y³o nam siê w miarê bezpiecznie. Basia ju¿ wtedy wykazywa³a du¿y indywidualizm, sk³onnoœæ mo¿e nie do przewodzenia, co do ogromnej niezale¿noœci, z pewnoœci¹ nadawa³a ton wœród kole¿anek. Dobrze pamiêtam nasze wspólne wakacje. JeŸdziliœmy na wczasy wagonowe, nad morze, g³ównie na Hel. Mieszkaliœmy w bardzo prymitywnych, bielonych wagonach towarowych, w których sta³y ¿elazne ³ó¿ka, a z kranu, który znajdowa³ siê na zewn¹trz, p³ynê³a tylko zimna woda. Mimo spartañskich warunków, by³o cudownie i beztrosko poœród nieska¿onej jeszcze wówczas natury. Kiedy Basia wyjecha³a na studia do £odzi, rzuci³a siê w wir wielkiego œwiata. Rauty, spotkania, wernisa¿e, przyjêcia. Kiedy przyje¿d¿a³em do niej z wa³ówk¹ od rodziców, bywa³o, ¿e musia³em czekaæ dzieñ, dwa, a¿ wróci do domu, wys³uchuj¹c w tym czasie narzekañ Babci, u której Basia mieszka³a. Prawd¹ by³o, ¿e moja siostra lubi³a siê bawiæ. Pamiêtam imieniny dwóch Baœ, które odby³y siê w secesyjnym pa³acyku w £odzi. Zjawi³a siê ca³a Filmówka, studenci architektury, aktorzy, ze Zbyszkiem Cybulskim na czele. Basia œwietnie siê czu³a w tym œrodowisku. Kiedy przyje¿d¿a³a do Namys³owa na œwiêta, to rzeczywiœcie bywa³o, ¿e rodzicie byli nieco zatrwo¿eni, mo¿e nawet trochê zak³opotani wobec znajomych. Bo Basia zawsze nosi³a siê ekstrawagancko i choæ, jak przyzna³a w jednym z wywiadów, sama czasem obawia³a siê reakcji otoczenia, to jednak œmia³o prze³amywa³a ten opór i realizowa³a swoje fantazje. Potem by³a z tego znana w Nowym Jorku. Znana i podziwiana za niesamowity zmys³, zdolnoœæ tworzenia niebywa³ych kreacji, w³aœciwie z niczego. Dzierga³a, szy³a, komponowa³a a potem zadziwia³a albo szokowa³a. Ale na pewno nikogo nie pozostawia³a obojêtnym. By³a szalenie emocjonalna, bardzo kocha³a rodziców. Odwiedzili j¹ dwukrotnie, w Pary¿u i Nowym Jorku. Ze wzglêdu na problemy z uregulowaniem statusu, nie widzieliœmy siê dziewiêæ lat. Kiedy po tym czasie przylecia³em do Ameryki ponownie odkrywa³em Basiê, jej nieustêpliwy charakter, brawurê i pewn¹ dozê szaleñstwa. Basia na przyk³ad zupe³nie nie mia³a poczucia czasu. Nawet gdyby by³a ob³o¿ona zegarkami, zawsze by siê spóŸnia³a. I nie kwadrans

czy pó³ godziny, ale kilka godzin. Zupe³nie nad tym nie panowa³a. Przyjêcie zaczyna³o siê o siódmej, a tu wybija³a jedenasta, a Basia by³a ci¹gle w trakcie wychodzenia, przygotowañ, kolejnych aran¿acji stroju. Wyci¹ga³a z przepastnych szaf spódnice, chustki, torebki, paski. To wszystko siê k³êbi³o, nawarstwia³o… a Basia wydziera³a z szuflad kolejne rzeczy, przymierza³a, komponowa³a. To by³o fascynuj¹ce choæ doœæ chaotyczne. Czasami próbowa³em na ni¹ wp³ywaæ, ale œwiat racjonalnych porz¹dków i dyscypliny by³ jej zupe³nie obcy. K³óci³ siê z jej pojmowaniem wolnoœci. Wszystkie uwagi traktowa³a jako wrêcz zamach na jej niezale¿noœæ. Ale jej stroje, kreacje, by³y tylko zewnêtrznym wyrazem jej zainteresowania sztuk¹, których niestety nie uda³o siê jej realizowaæ w wymiarze bardziej profesjonalnym. By³a mi bliska poprzez podobieñstwo zainteresowañ i ocen, a Nowy Jork bez niej nigdy ju¿ nie bêdzie dla mnie tym, tak naturalnie bliskim miejscem. Anna Robie: Basia by³a osob¹ nieprzeciêtn¹. Odwa¿n¹. Rzadko kto decyduje siê na taki sposób ¿ycia. Ale ona nie chcia³a marnowaæ czasu na robienie czegoœ, co j¹ nie interesowa³o. Pod tym wzglêdem by³a bezkompromisowa. Bardzo du¿o czyta³a. By³a niesamowicie elokwentna. Mia³a szerok¹ wiedzê, z ró¿nych dziedzin. Przebywanie z ni¹ otwiera³o nowe przestrzenie, wzbogaca³o. Poza tym mia³a wielki dar opowiadania. Mia³o siê wra¿enie, ¿e jest siê czêœci¹ jej opowieœci. By³yœmy blisko. Spêdzaliœmy razem œwiêta. Jak w rodzinie. Poniewa¿ mam ma³o kontaktu z Polakami, Basia pe³ni³a rolê „³¹cznika”. Opowiada³a o nowych filmach, spektaklach, wydarzeniach polonijnych. I mia³a œwietne poczucie humoru. Bardzo za ni¹ têskniê. Jurek Œwi¹tkowski: Poznaliœmy siê w 1984 roku. Od razu zrobi³a na mnie du¿e wra¿enie. Pamiêtam piêkn¹, zielonkaw¹, lekko przeœwituj¹c¹ sukienkê, któr¹ wtedy mia³a na sobie. Basia s³ynê³a z nies³ychanego talentu do stroju, scenografii. Zawsze by³a oryginalnie ubrana. Kreacje komponowa³a z wyszukanych materia³ów a na ka¿dym przyjêciu pojawia³a siê bli¿ej pó³nocy. Jej entrée zawsze wywo³ywa³o spore poruszenie, szczególnie, ¿e czêsto przyprowadza³a ze sob¹ grono ciekawych postaci. Widywaliœmy siê czêsto 4 grudnia na Barbórkach, które urz¹dza³a w swoim legendarnym mieszkaniu na 44 Ulicy. By³y to niezwykle ciekawe spotkania, bo Basia gromadzi³a wokó³ siebie naprawdê interesuj¹ce grono artystów i intelektualistów, nie tylko polskiego pochodzenia. Pamiêtam Basiê wœród stosów ksi¹¿ek, rycin, starodruków, encyklopedii. I nie by³a to - jak w wielu domach - jedynie dekoracja, ona faktycznie czyta³a na³ogowo i posiada³a imponuj¹c¹ wiedzê z wielu dziedzin. By³a wszechstronnie wykszta³cona. Gadaliœmy godzinami o malarstwie, muzyce - czy biologii - bo jak wiemy, by³a z wykszta³cenia mikrobiologiem i ta tematyka by³a jej szczególnie bliska. Brakuje mi tych spotkañ. Obcowania z umys³em ¿ywym, pasjonuj¹cym. Tego ju¿ nie ma. Jest pustka. Myœlê, ¿e my, jako Polonia, straciliœmy wa¿n¹ osobê. Mo¿na by zapytaæ - czego takiego Basia dokona³a? Nie by³a przecie¿ nagradzana, odznaczana… a jednoczeœnie by³a tak istotn¹ postaci¹ w naszym œrodowisku. Dlaczego? Bo by³a jedyna i niepowtarzalna. Mariola Olbiñska: Mo¿e nie wszyscy znali j¹ od tej strony, ale Basia mia³a niesamowite poczucie humoru. Potrafi³yœmy opowiadaæ sobie dowcip trzy razy z rzêdu, ¿eby siê naprawdê dobrze uœmiaæ. By³a genialna. Zdolna artystycznie, muzycznie… malowa³a, rysowa³a, kreowa³a kostiumy, odnawia³a antyki, szy³a. Niezwykle inteligentna, mia³a bardzo du¿o pasji. Codziennie o niej myœlê. Przypomi-

15 nam sobie nasze rozmowy, spotkania. Basia by³a dusz¹ towarzystwa. Urz¹dza³a przynajmniej dwa, trzy razy do roku spotkania towarzyskie i dziêki niej, bardzo ¿eœmy siê wszyscy z¿yli. Bez niej jesteœmy, jak zagubione pszczo³y. By³a nasz¹ królow¹. Bee Queen. Przyci¹ga³a do siebie ludzi. Otwartoœci¹, szalenie ciekaw¹ osobowoœci¹. By³a unikalna. El¿bieta Bajon-Kwiatkowska Kiedy myœlê o Basi, pierwsze s³owo, które przychodzi mi do g³owy, to ODWAGA. Basia ¿y³a nieprawdopodobnie odwa¿nie. Nie podporz¹dkowywa³a siê ¿adnym konwenansom. By³a postaci¹ niebywa³¹. Wszystko robi³a z nies³ychan¹ pasj¹ i nies³ychanym zaanga¿owaniem, ale nigdy nie robi³a tego pod k¹tem merkantylnym, ¿e to jej przyniesienie pieni¹dze, s³awê. Nie. Pod¹¿a³a za tym, co j¹ ciekawi³o. Uczy³a siê ca³e ¿ycie, nie trwoni¹c czasu na to, co wydawa³o jej siê ma³o interesuj¹ce. W³aœciwie Basi nie mo¿na by³o w ¿aden sposób zdefiniowaæ, w³o¿yæ do szufladki z napisem: mikrobiolog, kostiumolog, modelka. Ona nie potrafi³a przylgn¹æ na sta³e do jednej rzeczy, ograniczyæ siê do jednej roli w ¿yciu. Chcia³a próbowaæ wszystkiego. Jeœli nagle zapragnê³a graæ na pianinie albo nauczyæ siê hiszpañskiego czy np. w wieku piêædziesiêciu lat studiowaæ filozofiê, po prostu robi³a to, nie ogl¹daj¹c siê na nic. G³ówn¹ jej cech¹ by³o w³aœnie to, ¿e nigdy nie lêka³a siê podj¹æ ¿adnego wyzwania. Wielu ludzi ma rozliczne talenty, ale blokuje ich strach, boj¹ siê, ¿e nie sprostaj¹ oczekiwaniom. A Basia siê nie ba³a. Próbowa³a. A co najwa¿niejsze - zawsze jej wychodzi³o. Wynika³o to z jej natury. Ogromnego talentu i wyobraŸni. Wszystkich zachwyca³a i fascynowa³a jednoczeœnie. By³a artystk¹ ¿ycia. Ewa Smyk- Fidel Basia by³a osob¹ niezwykle tolerancyjn¹ w stosunku do osób biedniejszych, mniej uprzywilejowanych, pokrzywdzonych przez los. Ale nie by³a to dobroæ ja³mu¿niana, litoœæ, patrzenie na cz³owieka z góry. Nie. Basia wszystkich traktowa³a na równi. Chcê myœleæ, ¿e dziêki niej sta³am siê trochê lepsza. A przynajmniej próbujê. Nauczy³a mnie, by w myœleniu o drugim cz³owieku wychodziæ poza utarte schematy, nie dokonywaæ zbyt ³atwej i pochopnej oceny. By³a m¹drym i dobrym cz³owiekiem. Bardzo mi jej brakuje. Tadeusz Sudol: Nie chcia³bym jedynie op³akiwaæ Basi, wyci¹gaæ chusteczki i ocieraæ ³ez. Ona nigdy by tego nie zaaprobowa³a. Barbara podchodzi³a do ¿ycia odwa¿nie, odrzuca³a wszystko, co niewa¿ne i mówi³a: idziemy naprzód. Dlatego te¿ uwa¿am, ¿e w³aœciwsze jest aktywne dzia³anie, zastanowienie siê, jak ocaliæ i rozbudowaæ jej intelektualn¹ i artystyczn¹ spuœciznê. Barbara Plewiñska tworzy³a polski salon w swoim mieszkaniu na 44 Ulicy, przy Times Square. W samym sercu Nowego Jorku spotykali siê artyœci, intelektualiœci, naukowcy, biznesmeni a przede wszystkim ciekawi ludzie. Te spotkania mia³y klimat niczym z Jamy Michalikowej w Krakowie. To by³ salon, którego w Nowym Jorku nie mieliœmy wczeœniej a i teraz nie mamy. St¹d pomys³ na za³o¿enie Fundacji Barbary Plewiñskiej i ocalenie miejsca i atmosfery przyjaznego zaciekawienia. Potrzebujemy takiego kameralnego, w fizycznym wymiarze, ale bez granic w sensie intelektualnym, jasnego punktu na mapie tego miasta. Potrzebujemy spotkañ gdzie wymiana myœli, idei, marzeñ bêdzie kontynuowana w atmosferze fascynacji tworzonej jak¿e ³atwo i z artystycznym wdziêkiem przez Basiê. Potrzebujemy Basi!

Weronika Kwiatkowska z nieocenion¹ pomoc¹ Janusza Kapusty


16

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498 CEZARY DODA - BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com

ANIA TRAVEL AGENCY ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018 DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Anna-Pol Travel

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

NAUKA GRY na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kobo Music Studio. Rejestracja - Bo¿ena Konkiel Tel. 718-609-0088

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


17

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Greenpoint Properties Inc. Real Estate , broker Victor Wolski , associate broker

107 Norman Avenue

Diane Danuta Wolska

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

cell. 917-608-5344 Darmowa wycena domów * Komputerowa rejestracja czynszów * Notariusz *

☛ Na sprzeda¿:

Kingsland Ave – 3 rodzinny dom: $ 1,750 000 Ridgewood – 3-rodzinny, murowany, po kapitalnym remoncie, œwietna lokalizacja, piêkne mieszkanie dla w³aœciciela: $ 999 000 Greenpoint:

☛ Potrzebne domy na sprzeda¿ i mieszkania do wynajêcia.

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

Pijawki ● Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia ● Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. ● Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Norman Travel Agency Lokalizacja

Staten Island New York 25 lat

Anna Bielas Tel. 718-351-6370

Po trzech dniach pobytu mój pogl¹d na Ojczyznê tylko siê ugruntowa³. Bo jak tu nie zachwycaæ siê jarzêbin¹ pukaj¹c¹ do okna mojej sypialni? Dojrzewaj¹cymi je¿ynami w ogroIZABELA JOANNA BARRY dzie? Bia³ym twarogiem prosto z targu? Cieniem gruszy, pod któr¹ siedzê w tej chwili pisz¹c ten tekst dla Pañstwa?

N

ie bardzo jeszcze siê zorientowa³am w ¿yciu kulturalnym mojego miasta, ale ju¿ na drugi dzieñ po przyjeŸdzie dotar³a do mnie wiadomoœæ o pó³finale Angelusa. Angelus, jedna z najwa¿niejszych nagród literackich w Polsce i jednoczeœnie najwa¿niejsza nagroda w dziedzinie twórczoœci prozatorskiej t³umaczonej na jêzyk polski – stanowi bezpoœrednie nawi¹zanie do wielowiekowych tradycji Wroc³awia jako miasta spotkañ i dialogu. Przyznawana jest corocznie pisarzom z Europy Œrodkowej i w tym roku do pó³fina³owej czternastki wesz³o piêæ tytu³ów polskich autorów: „Ostatnie rozdanie” Wies³awa Myœliwskiego, „Historia leœnych kochanków” Kazimierza Or³osia, „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia S³owian” Ziemowita Szczerka, „Obok Julii” Eustachego Rylskiego i „Tomi. Notatki

* Bilety Lotnicze * Wakacje * Notariusz * T³umaczenia

doœwiadczenia z biznesie turystycznym

info@normantravelagency.com www.normantravelagency.com https://facebook.com/NormanTravelAgency

u Jerzy Gross i Blinky.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

z miejsca postoju” Tomasza Ró¿yckiego. Na pocz¹tku wrzeœnia poznamy siódemkê, z której zostanie wy³oniony zwyciêski autor i tytu³. Tymczasem zachêcam do czytania podanych wy¿ej tytu³ów…

M

imo ¿e mnie nie ma na Greenpoincie, to tak jakbym by³a, bo oto z najwiêksz¹ przyjemnoœci¹ zapraszam Pañstwa na spotkanie z Tomaszem Magierskim, re¿yserem filmu „Blinky&Me”. Film opowiada opowiada historiê Yorama Jerzego Grossa, australijskiego re¿ysera i producenta filmów animowanych. Gross prze¿y³ wojnê ukrywaj¹c siê w Krakowie, potem w Warszawie. Po wojnie wyjecha³ do Izraela, a nastêpnie do Australii, gdzie zaadaptowa³ do filmu animowanego postaæ Blinky Billa – misia koali i jego przyjació³. Kamera Magierskiego towarzyszy Grossowi w jego podró¿y w czasie i przestrzeni. Odwiedzaj¹c Polskê i opowiadaj¹c o swoich prze¿yciach Gross uczy nas patrzenia na ¿ycie poprzez pryzmat dzieciêcej niewinnoœci. Spotkanie odbêdzie siê 14 sierpnia o godzinie 18:00 (podkreœlam – o szóstej) w bibliotece przy 107 Norman. Film trwa 77 minut, dlatego spotykamy siê pó³ godziny wczeœniej ni¿ zazwyczaj, by mieæ chwilê na rozmowê z re¿yserem. Przypominam tak¿e o naszych innych programach z cyklu „Greenpoint. Przemiany”: historii polskiego jazzu i grach historycznych. Serdecznie Pañstwa zapraszam.


18

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

Jasna ale skomplikowana marn¹ aktork¹. Susan w dalszym ci¹gu wytrwale kolportowa³a wersjê o niedobrej córce, a w koñcu napisa³a ksi¹¿kê w której oprócz opisywania samotnoœci w rodzinie, opowiada te¿ o swojej walce z rakiem i ¿e Meg nawet nie zadzwoni³a do niej do szpitala, gdy by³a umieraj¹ca. Jej zdaniem to choroba, a nie narcyzm trzyma³ j¹ w psychicznym oddaleniu od rodziny. Przez d³ugi czas zajmowa³a siê wspieraniem kobiet chorych na raka piersi i jeŸdzi³a na spotkania po ca³ej Ameryce, a z czasem zamieszka³a z nowym mê¿em na Florydzie w domu z czterema psami. Z tego wszystkiego wynika na pewno jedno: ka¿da z nich postanowi³a trwaæ w swojej wersji rzeczywistoœci. Susan mia³a natomiast niew¹tpliwie racjê co do tego, ¿e Dennis Quaid æpa³. Rzeczywiœcie by³ uzale¿niony od kokainy i wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie mówi³. O wiele póŸniej Meg twierdzi³a, ¿e na pocz¹tku ich znajomoœci nic o tym nie wiedzia³a. Zanim siê pobrali w Walentynki 1991 roku, zagrali razem w trzech filmach. Dennis zdaniem Meg, zachowywa³ siê "jak ka¿dy". On sam, kiedy wyszed³ z odwyku w 2009 roku t³umaczy³, ¿e jego uzale¿nienia nie da siê zrozumieæ bez kontekstu lat 60.i 70.

u Meg Ryan – mówi, ¿e sta³a siê wolna kiedy przesta³o j¹ obchodziæ co myœl¹ na jej temat inni ludzie.

Margaret Mary Emily Anne Hyra czyli po prostu Meg Ryan. Jasna twarz i skomplikowane dzieciñstwo. Tak œwietnie zagra³a udawany orgazm w „When Harry Met Sally“, ¿e jest to najczêœciej odtwarzana scena komediowa. Nie jest natomiast prawd¹ przewijaj¹ca siê przez polsk¹ prasê informacja o tym, ¿e polskie pochodzenie jest jej "mroczn¹ tajemnic¹" i ¿e wymyœli³a nazwisko, ¿eby ukryæ prawdziwe. Zaczê³a u¿ywaæ panieñskiego nazwiska matki chodz¹c na castingi, gdy by³a jeszcze studentk¹ i tak ju¿ zosta³o, a jej ojciec, Harry Hyra w czasach, gdy jego córka stawa³a siê coraz s³awniejsza, udziela³ wielu wywiadów na temat ich ¿ycia domowego. Jego rodzice byli przybyszami z Polski. Rodzice jej matki, Susan, maj¹ Irlandzkie korzenie. Swoj¹ przysz³¹ ¿onê Harry pozna³ gdy byli dzieciakami - obydwoje dorastali w Fairfield, w stanie Connecticut, a póŸniej zamieszkali w tym samym stanie, w ma³ej miejscowoœci Bethel. Ca³a czwórka ich dzieci chodzi³a do katolickich szkó³. W wywiadach Harry nigdy nie powiedzia³ ani jednego z³ego s³owa na swoj¹ by³¹ ¿onê. Opowiada³ o spokojnym ¿yciu które prowadzili. O tym, ¿e pobrali siê gdy ona mia³a 20, a on 22 lata, to bardzo wczeœnie i gdy zaczêli dojrzewaæ, okaza³o siê, ¿e stali siê innymi ludŸmi i ¿e ona by³a bardzo utalentowana, a na skutek ma³¿eñstwa, od pierwszych dni sta³a siê przede wszystkim gospodyni¹ domow¹.

On by³ nauczycielem matematyki i trenerem w miejscowej szkole i lubi³ nauczanie, jego ¿ona chc¹c siê wyrwaæ czasem z domu prowadzi³a kó³ko teatralne, zawsze te¿ wspiera³a aktorskie ambicje dzieci; trzech córek i syna, którzy przychodzili na œwiat regularnie co dwa lata. W jego wersji, ta sielanka, choæ absolutnie zadowalaj¹ca dla niego i dzieci, by³a niewystarczaj¹ca dla jego ¿ony, która marzy³a o realizacji swoich ambicji aktorskich - zanim wysz³a za m¹¿ grywa³a w lokalnym teatrze. On to absolutnie rozumia³, wiêc w koñcu podjêli wspólnie, odwa¿n¹ jak na tamte lata decyzjê; on zosta³ w domu, ¿eby nadal pracowaæ i zaj¹æ siê dzieæmi, a ona mia³a znaleŸæ jakieœ zajêcie dla siebie i usamodzielniæ siê, a wtedy zabierze dzieci do siebie. Przenios³a siê wiêc na Manhattan, a oni zostali. Zdaniem Meg jej matka nie ukrywa³a frustracji monotonnym ¿yciem, jakie prowadzili, a pewnego dnia po prostu wsiad³a do swojego starego Forda Pinto i wyjecha³a, zostawiaj¹c wszystko na g³owie mê¿a. On sam t³umaczy, ¿e podejmuj¹c decyzjê nie do koñca zdawa³ sobie sprawê, co znacz¹ codzienne obowi¹zki; sprz¹tanie, gotowanie, robienie nieustannie tych samych zakupów. By³ skoncentrowany na tym, ¿eby dom by³ we wszystko zaopatrzony, czêsto nie mia³ si³y na nic wiêcej, ale wierzy³, ¿e starsze córki - czyli Dana i druga w kolejnoœci Meg, daj¹ sobie radê, szczególnie w³aœnie Meg, która mia³a wielu przyjació³. Od pierwszego dnia w szkole, gdy tylko siê pojawi³a, wszyscy chcieli siê z ni¹ zawsze przyjaŸniæ. Jednak jak siê póŸ-

niej okaza³o, przesta³a siê interesowaæ tymi wszystkimi dziewczyñskimi drobiazgami, które do tej pory dzieli³a z kole¿ankami. Niechêtnie mówi³a o tym, co siê sta³o, przesta³a siê zwierzaæ, zerwa³a z najbli¿sz¹ przyjació³k¹, ale nadal by³a œwietn¹ uczennic¹, sklasyfikowan¹ na 11 miejscu wœród 254 uczniów - wspominaj¹ jej szkolne kole¿anki. Zdaniem Harrego: "Susan nigdy nie porzuci³a rodziny, jedynie zmieni³a mieszkanie, ale Meg wpad³a na pomys³, ¿e zosta³a porzucona, tak siê czu³a i nic ju¿ nie mog³o tego zmieniæ". Trzy lata póŸniej Susan otrzyma³a posadê nauczycielki jêzyka angielskiego i dramatu w Choate Rosemary Hall - szkole œredniej w Wallingford w Connecticut i wziê³a do siebie m³odsz¹ dwójkê. Dwie starsze siostry by³y ju¿ samodzielne, Meg studiowa³a dziennikarstwo, wkrótce mia³a siê przenieœæ na NYU, grywa³a w reklamach, ¿eby mieæ na czesne. Brat - wyrós³ na muzyka - mówi, ¿e owszem, spotykaj¹ siê teraz, gdy s¹ doros³ymi ludŸmi, ale nie znaj¹ siê z Meg za dobrze. Do czasu ukryte napiête stosunki miêdzy córk¹ i matk¹ wysz³y na jaw dopiero, gdy w latach 80. Susan zaczê³a publicznie krytykowaæ Meg i jej zwi¹zek z aktorem Dannem Quaid. Przesta³y siê wtedy do siebie odzywaæ, a Meg zaczê³a unikaæ nawet tych rzadkich okazji, gdy wszyscy spotykali siê razem z okazji œwi¹t - zawsze bardzo dla nich wa¿nych z powodów religijnych udzieli³a natomiast wywiadu i powiedzia³a w nim o domowych konfliktach i narcystycznej, zimnej kobiecie, która zostawi³a czwórkê dzieci, i nie zosta³a nawet

Wszyscy eksperymentowali wtedy z najró¿niejszymi substancjami i ci¹gle pamiêta artyku³y lekarzy z magazynu "People" w których przekonywali, ¿e kokaina jest mniej szkodliwa od alkoholu i nie uzale¿nia. Niedawno opowiedzia³ te¿ o tym, ¿e w tamtych latach w Hollywood by³a to tak powszechna u¿ywka, ¿e kamuflowano j¹ w bud¿ecie filmów i by³a na wpó³ jawnie dostarczana na plan. Kiedy w koñcu do Meg dotar³o, ¿e Dennis faktycznie ma problem z uzale¿nieniem, odwyk sta³ siê warunkiem ich ma³¿eñstwa. Byli kreowani na "z³ot¹ parê Hollywood"piêkni, bogaci, szczêœliwi. Ich ma³¿eñstwo rozpad³o siê po prawie dziesiêciu latach, z wielkim hukiem, bo okaza³o siê, ¿e obydwoje zdradzali. Meg z kategorii - jak wspomina ze œmiechem - "American Sweatheart" momentalnie znalaz³a siê w kategorii "Scarlet" i z perspektywy czasu widzi, ¿e nie zrobi³o jej to Ÿle. - "To by³o tak bolesne, jak tylko mog³o byæ, ale sta³am siê wolna, bo przesta³o mnie w koñcu obchodziæ, co myœl¹ na mój temat inni ludzie". Pomimo na³ogu mê¿a i przebywania w tym samym œrodowisku nigdy sama nie mia³a takiego problemu. Natomiast uzale¿ni³a siê od operacji plastycznych. To zrujnowa³o jej twarz, a wiele osób twierdzi, ¿e tak¿e karierê. Nigdy nie by³a klasyczn¹ piêknoœci¹, jej skarbem by³a otwarta, jasna, przyjazna twarz. Leczy b³êdy swoje i chirurgów, ale ci¹gle chodzi najchêtniej w czapkach g³êboko nasuniêtych na oczy i wielkich okularach. Jej syn Jack Henry Quaid, od czasu debiutu w Hunger Games zagra³ ju¿ w dziesiêciu innych filmach. Kilka lat temu adoptowa³a dziewczynkê z Wietnamu, ma³a Daisy True ma w tej chwili osiem lat. Trzy lata temu zwi¹za³a siê z Johnem Mellencamp, muzykiem rockowym. Jak mówi, ponad 50 lat zajê³o jej szukanie tego, czego naprawdê potrzebuje, ¿eby byæ szczêœliwa, a nie tylko zadowolona z siebie i swoich dokonañ. Obecnie mieszka na Manhattanie. "¯ycie w Nowym Jorku sprawia, ¿e stajesz siê inna. Los Angeles krêci siê wy³¹cznie dooko³a filmu. Nowy Jork to znacznie wiêcej. I to dotyczy tak¿e Meg"- zauwa¿y³a jej przyjació³ka, pisarka Delia Ephron.

Aneta Radziejowska


KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014

19


20

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2014


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.