ER KURI
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
P L U S
P O L I S H NUMER 1046 (1346)
W E E K L Y
PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
➭ ➭ ➭ ➭ ➭
Kopacz wprowadza Schetynê do gry – str. 5 Taœmy pod dywanem – str. 3 Seniorzy maj¹ swój wie¿owiec – str. 12 Mistrzyni pêdzla – str. 13 Szczêœliwa czarownica – str. 18
M A G A Z I N E
ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK
20 WRZEŒNIA 2014
Adam Sawicki
Ukraina w UE? Jeœli Rosja pozwoli Parlament Ukrainy ratyfikowa³ we wtorek ustawê o utworzeniu strefy wolnego handlu z Uni¹ Europejsk¹. Na ten triumf d¹¿eñ niepodleg³oœciowych rzuci³ siê cieñ. Wejœcie w ¿ycie uk³adu o stowarzyszeniu z UE zosta³o od³o¿one do roku 2016 na ¿¹danie rosyjskiego prezydenta W³adimira Putina. Zarazem parlament uchwali³ obszern¹ amnestiê dla prorosyjskich terrorystów, którzy przy pomocy Rosji opanowali wschodni¹ czêœæ kraju oraz przyzna³ tym terenom szerok¹ autonomiê. Oba te posuniêcia maj¹ na celu utrzymanie chwiejnego zawieszenia broni z 5 wrzeœnia. Wydaje siê, ¿e autonomia dla wschodnich regionów jest wstêpem do podzia³u pañstwa i przy³¹czenia do Rosji granicz¹cej z ni¹ czêœci Ukrainy w nieokreœlonej jeszcze przysz³oœci. Uk³ad o stowarzyszeniu z UE zosta³ odrzucony w listopadzie ubieg³ego roku przez ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza pod naciskiem Putina. Wywo³a³o to wielkie protesty, obalenie Janukowycza i poci¹gnê³o œmieræ co najmniej trzech tysiêcy Ukraiñców. Wiele pañstw Unii nie chce pe³nego cz³onkostwa Ukrainy z lêku przed Kremlem. S¹ ku temu podstawy. Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ujawni³ w œrodê pogró¿ki, ja-
kich Putin u¿y³ w jednej z rozmów z ukraiñskim prezydentem Petro Poroszenko, a ten ostatni powtórzy³ szefowi Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso w czasie jego wizyty w ubieg³y pi¹tek w Kijowie. Putin powiedzia³ Poroszence, ¿e „gdyby chcia³, to w ci¹gu dwóch dni rosyjskie wojska mog³yby znaleŸæ siê nie tylko w Kijowie ale i w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie czy Bukareszcie.” Szef KE powiadomi³ o tym szefów pañstw i rz¹dów Unii Europejskiej. Moskwa skrytykowa³a go za to, ¿e ujawni³ treœæ prywatnej rozmowy. Putin tak¿e powiedzia³ Poroszence, ¿e mo¿e utworzyæ w UE koalicjê pañstw, które bêd¹ blokowaæ niewygodne dla Rosji decyzje. Przemawiaj¹c we wtorek w parlamencie Poroszenko oœwiadczy³, ¿e ratyfikacja uk³adu „jest pierwszym ale bardzo zdecydowanym krokiem” w stronê integracji Ukrainy z Uni¹ ➭8 Europejsk¹.
u
Ewa Kopacz – nowa premier Polski. Wiêcej na str. 5.
FOTO: WERONIKA KWIATKOWSKA
Ridgewoodzkie impresje
u David Nakabayashi - Czujê, ¿e Ridgewood otwar³o szeroko ramiona i przytuli³o mnie do swojej piersi. Zobaczy³am go przez okno. Roz³o¿y³ skrzynkê z farbami i sztalugi w cieniu rosn¹cej przy chodniku lipy. W kapeluszu, z brod¹ i pêdzlem wygl¹da³ jak malarz z czytanki. Patrzy³ przed siebie, skupiony, a potem sprawnym, zdecydowanym ruchem k³ad³ farbê na niewielki prostok¹t p³ótna. To by³o moje pierwsze spotkanie z Davidem Nakabayashi. Artyst¹ z Teksasu, dla którego Ridgewood sta³o siê nie tylko nowym domem, ale równie¿ wymarzonym plenerem malarskim.
Hot spot Musia³o up³yn¹æ kilka lat zanim pokocha³am Ridgewood. W ponurym krajobrazie dostrzeg³am coœ na kszta³t piêkna; oswoi³am ulice, znalaz³am swoje ulubione miejsca. Przyzwyczajona do wszechobecnej zieleni, skwerków, parków, wypielêgnowanych trawników, z trudem znosi³am ciasno zasznurowany, betonowy gorset dolnego Queensu, z zazdroœci¹ spogl¹daj¹c w stronê bardziej atrakcyjnych, lepiej po³o¿onych, bogatszych dzielnic Brooklynu. Nawet nie wiem kiedy sta³am siê lokaln¹ patriotk¹. Zobaczy³am Ridgewood inaczej. Pe³niej. Dostrzeg³am jego dyskretny urok i polubi³am trudny charakter. Dzisiaj z radoœci¹ obserwujê, jak z nieco zapyzia³ej dzielnicy przeobra¿a siê w modne miejsce na planie Miasta, do którego coraz liczniej pielgrzymuj¹ artyœci. Pierwszym z nich, swoistym znakiem tych przemian, jest David Nakabayashi. Który opuœci³ rodzinne El Paso i postanowi³ osiedliæ siê na Ridgewood. Przyjechaliœmy do Nowego Jorku, z moj¹ dziewczyn¹ Jenni, w 2012 roku - opowiada. Przez jakiœ czas mieszkaliœmy u przyjació³ na Harlemie, ale odkrywaliœmy równie¿ inne dzielnice. Oczywiœcie Williamsburg, têtni¹cy ¿yciem, pe³en kafejek, dobrych restauracji, galerii i artystów. Ale te¿ Greenpoint, na który trafiliœmy ca³kiem przypadkiem. Podoba³o siê nam tam wszystko, z wyj¹tkiem cen wynajmu mieszkañ - œmieje siê. Wtedy znajomy powiedzia³: powinniœcie poszukaæ czegoœ na Ridgewood. To jest teraz hot spot in town. I tak tutaj trafiliœmy.
Weronika Kwiatkowska
Zwyczajna Pierwsze mieszkanie znaleŸliœmy na Fresh Pond Road – relacjonuje David. Zaraz obok polskiego sklepu „Wawel”. Kiedy okaza³o siê, ¿e w okolicy jest jedenaœcie polskich sklepów spo¿ywczych poczu³em siê jak w niebie. Bo uwielbiam wasze jedzenie! - entuzjazmuje siê.I na dowód wyci¹ga z lodówki polskie piwo. Jak to siê wymawia? – pyta, wskazuj¹c na charakterystyczn¹ etykietê. „¯ywiec”powtarza kilkakrotnie, zadowolony, ¿e uczy siê od autochtona. Polska kuchnia to temat, na który moglibyœmy d³ugo dyskutowaæ. David zna go³¹bki, kapustê i kie³basê. Jego ulubiona to zwyczajna. Nie mo¿e uwierzyæ, kiedy dowiaduje siê, co znaczy to d³ugie, egzotyczne s³owo. Kiedy pytam o zwi¹zki z Polsk¹, odpowiada, ¿e prapradziadkowie jego dziewczyny byli Polakami. Ale ona sama z naszym krajem ma niewiele wspólnego. Polska tradycja przetrwa³a jedynie w kuchni, st¹d s³aboœæ do niektórych specja³ów, jak na przyk³ad wspomnianej kapusty, któr¹ David w³asnorêcznie kisi w wielkim s³oju. A ty jaki masz przepis na sauerkraut?pyta. I dziwi siê, ¿e kapustê i ogórki kiszone kupujê gotowe, w sklepie. Nakabajaski Jednak jest coœ, oprócz ¿ytniego chleba i go³¹bków, co ³¹czy Davida z Polsk¹. To jego nazwisko. Nazwisko? – dziwiê ➭6 siê. Brzmi z japoñskiego.
2
KURIER PLUS 20 WRZEナ誰IA 2014
3
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Taœmy pod dywanem
u Marek Belka i Bart³omiej Sienkiewicz. Warszawska prokuratura okrêgowa umorzy³a œledztwo w sprawie pods³uchanej rozmowy Marka Belki i Bart³omieja Sienkiewicza w restauracj „Sowa i Przyjaciele”. 17 lipca br. prezes Banku Narodowego i minister spraw wewnêtrznych omawiali sposób przeszkodzenia PiS w wygraniu wyborów przez chwilowe poprawienie sytuacji gospodarczej Polaków przy pomocy dodruku pieniêdzy. Prokuratura uzna³a, ¿e nie dosz³o do z³amania prawa przez obu urzêdników pañstwowych. Prawo i Sprawiedliwoœæ jest oburzone t¹ decyzj¹. Jednak by³y minister sprawiedliwoœci w rz¹dzie PO-PSL Jaros³aw Gowin, obecnie wspó³pracuj¹cy z PiS uwa¿a, ¿e decyzja prorkuratury jest s³uszna. Natomiast s¹dzi, ¿e obaj urzêdnicy z³amali Konstytucjê i dlatego powinni stan¹æ nie przed zwyk³ym s¹dem kryminalnym, ale przed Trybuna³em Stanu. Konstytucja postanawia, ¿e NBP jest apolityczny. Oznacza to, ¿e prezes Narodowego Banku Polskiego nie mo¿e popieraæ jednej partii kosztem innej. Zdaniem Gowina prezes Belka powinien sam ust¹piæ ze stanowiska, poniewa¿ narazi³ autorytet swego urzêdu za granic¹ i podwa¿y³ zaufanie Polaków do tej instytucji. Prawo i Sprawiedliwoœæ z³o¿y³o w œrodê wniosek o powo³anie sejmowej komisji œledczej, skoro wymiar sprawiedliwoœci nie radzi sobie z t¹ spraw¹. Najwiêksza partia opozycyjna pragnie w ten sposób przypomnieæ najnowsz¹ kompromitacjê obozu rz¹dowego, która zosta³a ju¿ przykryta wojn¹ na Ukrainie, dyskusjami o rosyjskim zagro¿eniu dla Polski, wyjazdem Tuska do Brukseli i rozmowami o tworzeniu nowego rz¹du Ewy Kopacz. PiS s¹dzi, ¿e w³aœnie w tych okolicznoœciach nale¿y siê opinii publicznej pokazanie, jakiego formatu ludzie rz¹dz¹ krajem i z jakim skutkiem. Jak pamiêtamy, minister Sienkiewicz wyrazi³ siê, ¿e polskie pañstwo istnieje tylko teoretycznie, poniewa¿ insytucje pañstwa nie pracuj¹ razem. Natomiast sztandarowy projekt gospodarczy rz¹du Tuska czyli Polskie Inwestycje Rozwojowe, to „ch..., dupa i kamieni kupa”. Zapewne z tego powodu prezes PIR zosta³ odwo³any ze stanowiska w nocy z wtorku na œrodê, aby opinii publicznej ³atwiej by³o prze³kn¹æ umorzenie œledztwa. Mimo z³o¿enia takiego wniosku w Sejmie, PiS nie ma nadziei, by dosz³o do powo³ania komisji œledczej. Nie dopuœci do tego koalicja rz¹dowa PO-PSL, która ma wiêkszoœæ g³osów. Prezes PSL i wicepremier Janusz Piechociñski zagrozi³ latem zerwaniem koalicji, je¿eli do 20 sierpnia afera pods³uchowa nie zostanie wyjaœniona. PSL nie wychodzi jednak z koalicji. Piechociñski twierdzi, ¿e trudna sytuacja za wschodni¹ granic¹ nie pozwala te-
raz na pozbawienie pañstwa rz¹du. Zaœ rzecznik PIS Adam Hofman uwa¿a, ¿e PO ma haki na polityków PSL zebrane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, dlatego PSL chce czy nie chce, musi popieraæ wspólny rz¹d. A jest ma³a nadzieja, ¿e z frontu obrony rz¹du wy³ami¹ siê pojedyñczy pos³owie stronnictwa pod wp³ywem odruchu sumienia i popr¹ wniosek o komisjê œledcz¹. Zaraz po wybuchu afery pods³uchowej jeszcze wtedy premier Donald Tusk zapowiedzia³, ¿e nast¹pi ujawnienie wszystkich nagrañ, poniewa¿ dopóki s¹ tajne, dopóty mo¿na je u¿ywaæ do szanta¿u najwa¿niejszych polityków kraju. Nagrania by³y prowadzone przez rok i obejmuj¹ 900 godzin. Jak zwykle u Tuska, by³a to obietnica bez pokrycia. W tych samych dniach podj¹³ decyzjê o wyjeŸdzie do Brukseli. Premier poda³ siê wiêc do dymisji, aby opuœciæ kraj dla ceremonialnego stanowiska przewodnicz¹cego Rady Europy. Prokurator nie próbowa³ go przes³uchaæ w sprawie afery taœmowej. Zdaniem obserwatorów minister spraw wewnêtrznych nie móg³ rozmawiaæ z Belk¹ o naruszeniu Konstytucji na korzyœæ rz¹du z prezesem NBP – bez wiedzy i zgody premiera Donalda Tuska. Dlatego Tusk powienien z³o¿yæ zeznania. Niektórzy pocieszaj¹ siê, ¿e szef Rady Europy nie ma immunitetu dyplomatycznego, mo¿na wiêc wezwaæ go do s¹du. To by³oby realne dopiero po zmianie w³adzy w Polsce na rz¹d PiS. W¹tpliwe jednak, ¿eby PiS u w³adzy zdecydowa³ siê wydaæ list goñczy za nominaln¹ g³ow¹ Unii Europejskiej, gdyby Tusk nie stawi³ siê na wezwanie s¹du rozpatruj¹cego aferê pods³uchow¹ w przysz³oœci. Sprawa jednak nie jest zamkniêta. Samo œledztwo w sprawie pods³uchiwnia osób publicznych w restauracjach „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room” zosta³o przed³u¿one do grudnia tego roku. Na u¿ytek wspomnianej konferencji prasowej Tuska po wybuchu afery, prokuratura oskar¿y³a biznesmena Marka Falentê o zorganizowanie pods³uchów. Natomiast premier sugerowa³, ¿e za tym stoj¹ rosyjskie s³u¿by specjalne. Okaza³o siê jednak, ¿e Falenta nie tylko nie by³ sprawc¹, ale wrêcz powiadomi³ Agencjê Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego, ¿e prowadzi siê nielegalne nagrania rozmów polityków. Jednak oficerowie ABW, którzy powinni i chcieli siê tym zaj¹æ, dostali rozkaz trzymania siê z dala od sprawy. Afera pods³uchowa jest wielce tajemnicza. Siêga g³êboko w struktury rz¹dów w III RP. Nie bêdzie wyjaœniona, jeœli PiS nie obejemie w³adzy w pañstwie. Na razie taœmy spoczywaj¹ pod dywanem w gabinetach rz¹dowych, biznesowych i s³u¿b specjalnych.
Jan Ró¿y³³o
Tydzieñ na kolanie Poniedzia³ek Nie potrafiê siê skupiæ na „tutaj i teraz”, st¹d moje k³opoty z rzeczywistoœci¹. A przecie¿ trzeba. Wykonywaæ rzeczy, jedna po drugiej tak, jakby „nie by³o jutra”, koñcz¹c zadania. Tymczasem myœl ucieka albo w ty³, a przecie¿ przesz³oœæ to w sensie praktycznym jedynie chemiczny zapis w mózgowych zwojach. Ale przynajmniej to, co przesz³o, ma walor tego, ¿e siê jednak wydarzy³o. Gorsze jest zatem bajanie w przysz³oœci, rozmyœlanie o rzeczach, które mog¹, ale nie musz¹ siê przecie¿ zdarzyæ. ¯ycie jest tak bogate, ¿e wystarczy zmiana choæby jednej z tysi¹ca zmiennych, aby to moje (nasze) rozmyœlanie o przysz³oœci sta³o siê strat¹ czasu. Tak wiêc rozmyœlaæ za bardzo nie ma sensu. Ciekawe, ¿e myœl chrzeœcijañska akcentuje tê koniecznoœæ kochania bliŸniego i dobrych uczynków „tutaj i teraz” a nie w jakimœ abstrakcyjnym „jutro” czy roztkliwianiu siê nad symboliczn¹ „ludzkoœci¹”. Tak¿e w terapii uzale¿nieñ ka¿¹ porzuciæ odloty do wczoraj, jutra czy fantazjowanie o nie-wiadomo-gdzie-i-kiedy, ale uczepiæ siê realnego do bólu ¿ycia. Napisa³em. Idê siê uczepiæ gliny, miêsa, kaszy ¿ycia. Wtorek Coraz trudniej idzie mi pisanie tej rubryczki. W³asne sprawy s¹ nieprzakazywalne. Ogl¹d œwiata – popadaj¹cy w banaln¹ powtarzalnoœæ... No bo czy¿ mo¿e byæ inaczej, gdy ró¿ne Putiny czy inne dzikusy tego œwiata ³a¿¹ w zab³oconych buciorach po cudzych domach, a jedyn¹ rzecz¹ na jak¹ staæ wymuskanych garniturowców z Zachodu to wydanie dwa tysi¹ce trzysta czterdziestego ósmego ostrze¿enia? Jest jeszcze sport (ruszy³ sezon futbolu amerykañskiego, Polacy wymiataj¹ na mistrzostwach œwiata w siatkówce, a zbli¿a siê pocz¹tek sezonu hokeja) ze swoj¹ cudown¹ nieprzywidywalnoœci¹, ale jak wiadomo, „wszyscy Polacy znaj¹ siê na polityce i sporcie”. Wiêc milczeæ lepiej czasem. Œroda Wczoraj by³o niemal na p³aczliwie, a przecie¿ pisanie to praca jak ka¿da inna. Wiêc, drogi Jeremi, weŸ siê w garœæ i napisz coœ, zanim znudzeni czytelnicy nie cisn¹ Twojej kolumny w k¹t, albo nie wykorzystaj¹ papieru do wypchania buta czy podk³adki do kociej kuwety. No wiêc... No wiêc oddam te ³amy komuœ z wiêkszym talentem. Z przesz³oœci, a jak¿e, ale jednak z przes³aniem wa¿nym tak¿e dzisiaj. Tacy byli kiedyœ Polacy, „Polacy ochotniczy”, bo polskoœæ przyci¹ga³a swoj¹ atrakcyjnoœci¹ wbrew twierdzeniom dzisiejszych malkonantentów. A pióra Marianowi Hemarowi pozazdroœciæ powinna nie jedna, nie dwie dzisiejsze „s³awki” (bo nie S³awy, przecie¿) literackie. Marian Hemar „Trzy powody” Nie idê z biegiem mody, Na ¿adne jakieœ ugody Z ¿adnymi re¿ymieszkami.
Mam trzy wa¿ne powody: Raz, ¿e jestem ze Lwowa. Lwów - tak wmówi³em sobie Polega na mnie ¿e mu Do œmierci œwiñstwa nie zrobiê, ¯e siê nie bêdê brata³ Z ¿adn¹ rodzinn¹ szuj¹, Z tych co siê Lwowa wypar³y I jeszcze zbójom dziêkuj¹ Za to, ¿e nam go ukradli. Czas mija, œwiat siê krêci Lwów jak „Titanic” tonie W ciemnoœciach niepamiêci A cieñ zdaje siê rosn¹æ, Nie maleæ lecz ogromnieæ. Im nie wolno pamiêtaæ. Nam nie wolno zapomnieæ. Tak ma³o nas zosta³o. Ka¿dy dzieñ nas wytraca, Ka¿da noc nas przerzedza Ostatnia moja praca, Ostatnie obowi¹zki I ostatnie pos³ugi Nie przynieœæ Lwowi wstydu To mój powód pierwszy. A drugi, ¯e niezale¿nie od tego Z jakiego pochodzê miasta Ja w ogóle nie jestem Polakiem od Króla Piasta, Z krwi lechickiej, z przypadku Nie z metrykalnych przyczyn. Moja ambicja, ¿e jestem Polakiem ochotniczym, Z zaci¹gu, nie z poboru. Nie pamiêtam od kiedyOd „Ojca zad¿umionych” Czy od „Lilli Wenedy”? Czy od tej Alpuhary, Z której Almanzor ocala³? Od walki Ursusa z bykiem, Gdy „amfiteatr oszala³”? Od mojego pojedynku Z Bohunem? Czy by³em zaczêty Od mojej œmierci w ciele Longina Podbipiêty? Mog³em urodziæ siê w Piñsku, W Radomiu, czy w Le¿ajsku, Móg³bym dziœ Horacjusza Przek³adaæ po hebrajsku, Móg³bym byæ w Izraelu Satyrycznym gwiazdoremW tym sêk, ¿ebym nie móg³, bo jestem Polakiem amatorem, Z mi³oœci od pierwszego Wejrzenia, a nie z przymusu Tym bardziej muszê strzec mego Amatorskiego statusu (...)
Jeremi Zaborowski
Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika
KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30
4
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Zawistniku, doceñ dobro snym rankiem, aby naj¹æ robotników do swej winnicy”. Wyszed³ z rana i umówi³ siê robotnikami o denara. PóŸniej wychodzi³ jeszcze o godzinie trzeciej, szóstej, dziewi¹tej i jedenastej, posy³aj¹c robotników do swojej winnicy. Pod wieczór zawo³a³ wszystkich i zacz¹³ wyp³atê od tych ostatnich, daj¹c im po denarze. Pierwsi myœleli, ¿e otrzymaj¹ wiêcej. To takie logiczne: pracowali wiêcej, to i otrzymaj¹ wiêcej. A gospodarz wyp³aci³ pierwszym tak¿e po denarze. Zaczêli zatem szemraæ przeciw gospodarzowi, na co on odpowiedzia³: „Czy mi nie wolno uczyniæ ze swoim, co chcê? Czy na to z³ym okiem patrzysz, ¿e ja jestem dobry”. Po czym Chrystus doda³: „Tak ostatni bêd¹ pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. Byli pierwsi, a znaleŸli siê na koñcu. Zgubi³a ich zawiœæ, zazdroœæ. To nie jest bajka dla grzecznych dzieci, to jest opowieœæ o naszej wspólnocie, gdzie nie brakuje zazdroœników i zawistników. O przezwyciê¿aniu tej obrzydliwej cechy œw. Pawe³ w liœci do Filipian pisze: „Z dwóch stron doznajê nalegania: pragnê odejœæ i byæ z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawaæ w ciele to bardziej dla was konieczne. Tylko sprawujcie siê w sposób godny Ewangelii Chrystusowej”.
Bracia: Chrystus bêdzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez ¿ycie, czy przez œmieræ. Dla mnie bowiem ¿yæ to Chrystus, a umrzeæ to zysk. Jeœli bowiem ¿yæ w ciele – to dla mnie owocna praca, có¿ mam wybraæ? Nie umiem powiedzieæ. Z dwóch stron doznajê nalegania: pragnê odejœæ i byæ z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, a pozostawaæ w ciele to bardziej dla was konieczne. Tylko sprawujcie siê w sposób godny Ewangelii Chrystusowej. Flp 1,20c–24.27a
16
kwietnia 1947 o godzinie 10:00 na terenie hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oœwiêcimiu, obok budynku by³ej komendantury i krematorium zawis³ na szubienicy by³y komendant tego obozu Rudolf Hoess. Mieczys³aw Kieta, sekretarz Miêdzynarodowego Komitetu Oœwiêcimskiego tak wspomina ten dzieñ: „Ranek by³ dosyæ ch³odny, lekka mg³a, kwiecieñ – Przywieziono go z wiêzienia w Wadowicach. By³ w kurtce, oczywiœcie bez ¿adnych dystynkcji. Umiera³ spokojnie, milcz¹co. By³ wstrz¹œniêty nie tyle swoj¹ œmierci¹, co raczej ostatnim okresem ¿ycia. Mia³ czas, ¿eby siê oswoiæ z myœl¹ o œmierci, wiedzia³, co go czeka. Zdaje siê, ¿e dojrza³ do pewnych rzeczy, kiedy szed³ na szubienicê”. Zapewne zrozumia³ tak¿e tragizm pytania, zadanego w mokotowskim wiêzieniu przez cz³onka Miêdzynarodowego Komitetu Oœwiêcimskiego Jerzego Rawicza: „Gdy Rudolf Hoess, by³y komendant obozu w Oœwiêcimiu powiedzia³ mi, kiedy odwiedzi³em go przed procesem w celi na Mokotowie, ¿e kocha swoje dzieci, a zw³aszcza najm³odsz¹ córkê, wstrz¹snê³o mn¹ to bardziej ni¿ wszystko inne podczas tej rozmowy. Zapyta³em go, czy pomyœla³ kiedyœ o swojej córce, która urodzi³a siê tu¿ obok drutów kolczastych obozu wówczas, gdy wydawa³ codzienne rozkazy zabijania tysiêcy takich samych ma³ych dzieci, jak jego ukochane dziecko. Nie odpowiedzia³ mi na to pytanie. Myœlê, ¿e nie potrafi³ na nie odpowiedzieæ”. Hoess szed³ na szubienicê œwiadomy potwornego z³a jakiego siê dopuœci³. Przebywaj¹c w wiêzieniu w Wadowicach, Rudolf w liœcie do ¿ony napisa³: „Wyros³y we mnie du¿e w¹tpliwoœci, czy równie¿ moje odwrócenie siê od Boga nie wychodzi³o z fa³szywych przes³anek. By³o to ciê¿kie zmaganie siê. Odnalaz³em jednak swoj¹ wiarê w Boga”. Zaœ w swoim dzienniku zapisa³: „Doszed³em do gorzkiego zrozumienia, jak ciê¿kich zbrodni dopuœci³em siê przeciw ludzkoœci. Realizowa³em czêœæ straszliwych, ludobójczych planów III Rzeszy. W ten sposób wyrz¹dzi³em cz³owieczeñstwu najciê¿sze szkody, szczególnie narodowi polskiemu zgotowa³em niewys³owione cierpienia. Za odpowiedzialnoœæ moj¹ p³acê ¿yciem. Oby kiedyœ Bóg wybaczy³ mi moje czyny. Naród polski proszê o przebaczenie”. Czy Bóg mu wybaczy³? Dla chrzeœcijanina, który wierzy w nieogarnione Bo¿e mi³osierdzie odpowiedŸ jest trudna, ale prosta. Bóg daruje winê skruszonemu grzesznikowi, gdy ten ¿a³uje i prosi o przebaczenie. To wybaczenie winy w przypadku zbrodniarza Rudolfa Hoessa dokona³o siê w sakramencie pojednania. Poprosi³ on bowiem przed œmierci¹ o spowiednika. By³ nim jezuita ojciec W³adys³aw Lhon.
Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl
u Ojciec Maksymilian Kolbe. Gdy w roku 1940 w obozie znaleŸli siê pierwsi Polacy, ojciec W³adys³aw poœpieszy³ im z pomoc¹ duchow¹ i materialn¹. Nie mia³ pozwolenia na wejœcie do obozu. Dosta³ siê tam przez ogrodzenie z kolczastego drutu. Zosta³ jednak szybko schwytany i przedstawiony komendantowi Hoessowi. Wyrok by³ przes¹dzony: kara œmierci. Hoess doceni³ jednak odwagê jezuity. Darowa³ mu ¿ycie i zapamiêta³ jego nazwisko. 10 kwietnia 1947 roku, z wadowickiego wiêzienia pos³ano samochód do sanktuarium Bo¿ego Mi³osierdzia w £agiewnikach, gdzie by³y prowincja³ jezuitów ojciec W³adys³aw pe³ni³ obowi¹zki kapelana. Po wielogodzinnej rozmowie z ojcem W³adys³awem Hoess z³o¿y³ katolickie wyznanie wiary i wyspowiada³ siê. Nastêpnego dnia o. Lohn udzieli³ Hoessowi Komunii Œwiêtej. Obecny przy tym koœcielny Karol Leñ opowiada³, ¿e Hoess, przyjmuj¹c Komuniê, ukl¹k³ na œrodku celi i p³aka³.
W
przeddzieñ uroczystoœci Wniebowziêcia NMP 1941 r. w celi g³odowej obozu koncentracyjnego w Oœwiêcimiu zosta³ dobity zastrzykiem fenolu wielki czciciel Maryi, franciszkanin, ojciec Maksymilian Kolbe. Zgodzi³ siê na œmieræ g³odow¹ w zastêpstwie wspó³wiêŸnia. Umiera³ w celi g³odowej dwa tygodnie. Bruno Borowiec, t³umacz Bloku œmierci w Auschwitz wspomina: „W bunkrze znajdowa³ siê ojciec Kolbe do naga rozebrany i czeka³ na œmieræ g³odow¹. Zaduch by³ straszny, posadzka cementowa, tylko wiadro na potrzeby naturalne. Ojciec Kolbe nigdy nie narzeka³. G³oœno siê modli³ tak, ¿e i jego wspó³towarzysze mogli go s³yszeæ i razem z nim siê modliæ. Z celi, w której znajdowali siê ci biedacy, s³yszano codziennie g³oœne odprawianie modlitw, ró¿añca i œpiewy, do których przy³¹czali siê te¿ wiêŸniowie z s¹siednich cel. Wspó³wiêŸnio-
Krucjata Ró¿añcowa wie narzekali i w rozpaczy krzyczeli i przeklinali. Po jego s³owach uspokajali siê”. Œw. Jan Pawe³ II kanonizowa³ ojca Maksymiliana 10 paŸdziernika 1982 r. i og³osi³ go Mêczennikiem z mi³oœci. Karmelita bosy, ojciec W³adys³aw Kluz w ksi¹¿ce „47 lat ¿ycia” dokona³ ciekawego zestawienia ¿ycia ojca Maksymiliana Kolbego i Rudolfa Hessa. Obydwaj ¿yli po 47 lat ¿ycia. Obydwaj urodzili siê i wychowywali w rodzinach katolickich. Obydwaj byli ministrantami. Maksymilian Kolbe wst¹pi³ do zakonu, s³u¿¹c Bogu i bliŸniemu do ostatniej chwili swego ¿ycia. Na tej drodze osi¹gn¹³ chwa³ê œwiêtych. Rudolf Hess wybra³ ideologi¹ nazistowsk¹, która uczyni³a go jednym z najwiêkszych zbrodniarzy œwiata. Kanonizacja ojca Maksymiliana daje nam pewnoœæ, ¿e cieszy siê chwa³¹ nieba. Skrucha Rudolfa Hessa i szczera spowiedŸ daje nam tak¿e pewnoœæ wiary, ¿e on te¿ odziedziczy nagrodê nieba.
W
naszej ludzkiej logice trudno pogodziæ siê z t¹ prawd¹. Jeden ca³e ¿ycie ofiarnie s³u¿y³ Bogu i ludziom, a drugi pod koniec zbrodniczego ¿ycia zwróci³ siê do Boga i obaj maj¹ otrzymaæ tak¹ sam¹ nagrodê. Tê trudn¹ prawdê mo¿emy ogarn¹æ jeœli spojrzymy na ni¹ przez pryzmat Bo¿ej logiki, o której prorok Izajasz w pierwszym czytaniu na dzisiejsz¹ niedzielê pisze: „Bo myœli moje nie s¹ myœlami waszymi ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. Bo jak niebiosa góruj¹ nad ziemi¹, tak drogi moje nad waszymi drogami i myœli moje nad myœlami waszymi”. A jakie s¹ to myœli i drogi bo¿e mówi nam Chrystus w przypowieœci o gospodarzu i najemnych robotnikach. Jest to logika Królestwa niebieskiego. Chrystus mówi: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszed³ wcze-
Grupa Pro-Life Œw. Max Kolbe zaprasza do udzia³u w diecezjalnej Krucjacie Ró¿añcowej w Obronie ¯ycia Poczêtego, która rozpocznie siê w sobotê, 20 wrzeœnia, Msz¹ Œw. o 7:30 rano, w koœciele: St. Joan of Arc, 82-00 35 Ave, Jackson Hights, Queens, NY 11372; nastêpnie pod klinikê aborcyjn¹ uda siê Procesja Ró¿añcowa. info: brat Jan: 718-389-7785
Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny im.Œw. Jana Paw³a II zaprasza na kolejne spotkanie w niedzielê, 28 wrzeœnia br., które poprowadzi O. Tadeusz Liziñczyk OSPPE, proboszcz parafii œw. Stanis³awa B.i M. Temat wyk³adu “¯ycie w rytmie S³owa. Jak czytaæ Pismo Œwiête?” SpowiedŸ o godz. 2:30 ppo³. Msza œw. o godz. 3:00 ppo³. Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4:00 ppo³. Koœció³ œw. Stanis³awa B.i M. - 101 E 7 Street – Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A. Dojazd metrem “6” do Astor Place lub metrem “F” do 2-ej Ave. Inf. tel. 347-225-4860 SANKTUARIUM O. PIO na Manhattanie Ojcowie Kapucyni zapraszaj¹
20 wrzeœnia (sobota) o godz. 6:00 wieczorem na MSZÊ ŒWIÊT¥ w jêzyku polskim w rocznicê urodzin dla nieba swiêtego O. PIO. Uroczyste b³ogos³awieñstwo koñcowe z relikwiami Œw. O. PIO ADRES SANKTUARIUM: St. John the Baptist Church, 210 W 31st Street (7 Ave.& 31 St.) Metro: Penn Station CZEKAMY NA CIEBIE !
5
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Kopacz wprowadza Schetynê do gry W czwartek wczesnym popo³udniem media polskie poda³y informacjê, ¿e desygnowana na nowego premiera Ewa Kopacz zaproponowa³a Grzegorzowi Schetynie stanowisko ministra spraw zagranicznych i on nie odmówi³. Wiadomoœæ ta jest kompletn¹ niespodziank¹, albowiem Schetyna by³ odsuniêty na boczny tor, zarówno przez samego Donalda Tuska, jak i przez dolnoœl¹skich kolegów z Platformy Obywatelskiej. On sam przyj¹³ to z pokor¹ i trzyma³ siê na uboczu. Niemniej nadal by³ postrzegany w PO jako g³ówny rywal Tuska i jego ewentualny nastêpca. Popiera³ go m.in. Rafa³ Grupiñski i Andrzej Halicki. W nowej sytuacji politycznej sta³ siê on najpowa¿niejszym rywalem Ewy Kopacz, ponoæ popieranym przez prezydenta Komorowskiego. Niewykluczone zatem, ¿e powierzaj¹c mu tekê szefa polskiej dyplomacji, chce ona go zneutralizowaæ i jednoczeœnie uzale¿niæ od siebie. Jedni uwa¿aj¹, ¿e propozycja z³o¿ona Schetynie jest ostentacyjnym przejawem samodzielnoœci nowej pani premier, inni, ¿e jest ona uzgodniona z Tuskiem. Trudno z tej sytuacji nie wyci¹gn¹æ wniosku, zdumiewa fakt, ¿e skoro ma nast¹piæ zmiana na stanowisku ministra spraw zagranicznych to znaczy, ¿e Rados³aw Sikorski, wbrew zapewnieniom dotychczasowego szefa rz¹du, wcale nie by³ postrzegany jako znakomity dyplomata, wiele znacz¹cy na forum europejskim. Niemniej czêœæ platformersów uwa¿a, ¿e sprawdza siê on w obecnej sy-
tuacji w Europie i powinien na tym stanowisku pozostaæ. Nie ma siê, co ³udziæ, ¿e funkcja marsza³ka Sejmu, któr¹ najprawdopodobniej bêdzie sprawowa³, acz presti¿owa, nie daje jednak mo¿liwoœci do wykazania siê szczególn¹ kreatywnoœci¹. Prawdê mówi¹c Sikorski nie wykaza³ jej ani jako minister obrony narodowej, ani jako minister spraw zagranicznych. Podobnie jak Ewa Kopacz jest mierny, ale wierny, dlatego jest wci¹¿ potrzebny Tuskowi jako jego cz³owiek. I przez Kopacz, i przez niego Tusk chce wp³ywaæ na to, co siê bêdzie dzia³o w Polsce i w Platformie Obywatelskiej. Niewykluczone, ¿e to oni w³aœnie maj¹ przygotowaæ mu grunt do powrotu, gdyby nie zosta³ w Unii Europejskiej wybrany na drug¹ kadencjê Doprawdy trudno zrozumieæ prezydenta Komorowskiego, ¿e zgodzi³ siê na kandydaturê Ewy Kopacz. Wygl¹da na to, ¿e odpowiada mu sytuacja, ¿e dotychczasowy premier bêdzie nadal kierowa³ rz¹dem, tyle tylko, ¿e z tylnego siedzenia. To nie wró¿y niczego dobrego dla Polski, o czym ju¿ mo¿na by³o siê przekonaæ na przyk³adzie Hanny Suchockiej i Mariana Krzaklewskiego. Ewa Kopacz nie by³a dobrym ministrem zdrowia. Za jej rz¹dów w resorcie tym panowa³ nieprawdopodobny wrêcz chaos i nie uda³o siê wyprowadziæ s³u¿by zdrowia z zapaœci. Sytuacjê tê odziedziczy³ Bartosz Ar³ukowicz i w ¿adnym stopniu nad ni¹ nie zapanowa³. Jego poprzedniczka, nie tylko w niczym mu nie pomog³a, ale szybko umy³a rêce, mówi¹c ¿e s³u¿ba zdrowia to ju¿ nie jest jej problem, bo jest teraz marsza³kiem Sej-
Pytania do prawnika Przytoczê rozmowê, jak¹ mia³am ostatnio w swoim biurze. - Dwa tygodnie temu zmar³ mój tata, mia³ tylko 64 lata. Pozostawi³ nas, troje doros³ych dzieci, wychowuj¹cych siê bez mamy, która zmar³a przy porodzie mojego najm³odszego brata. By³ wspania³ym ojcem, ale przez to ¿e ca³e ¿ycie sam nas wychowywa³, nie mia³ casu na uporz¹dkowanie swoich prawno-maj¹tkowych spraw. Pozostawi³ po sobie dwa domy: na Brooklynie i na Queensie. Ten ostatni jest równie¿ na moje imiê jako joint tenant with right of survivorship. Wiem, ¿e tata mia³ równie¿ akcje, life insurance itp., ale jeszcze nie znalaz³am wszystkich dokumentów. Co powinnam teraz zrobiæ? - Szkoda, ¿e akurat w takim trudnym momencie musi siê pani tymi sprawami zajmowaæ, ale za³atwienie ich jest niezbêdne. Po pierwsze, nale¿y przeprowadziæ sprawê spadkow¹ w Surrogate’s Court, aby spieniê¿yæ spadek po ojcu i podzieliæ go pomiêdzy spadkobierców, tzn. po równo miêdzy dzieci (dziedziczenie beztestamentowe EPTL). Rozumiem, ¿e tata nie zostawi³ testamentu. Nale¿y wiêc przeprowadziæ sprawê o wyznaczenie administratora spadku; jedno z was, b¹dŸ wszyscy, mo¿ecie ubiegaæ siê o to stanowisko. Niestety, brak testamentu poci¹ga za sob¹ koniecznoœæ z³o¿enia petycji do s¹du o pozwolenie na sprzeda¿ nieruchomoœci, która by³a w³asnoœci¹ taty. Je¿eli chodzi o dom na Queensie, je¿eli w³asnoœæ by³a pomiêdzy pani¹ a tat¹ jako joint tenants with the right of survivorship, pani nabywa w³asnoœæ domu jako stuprocentowy w³aœciciel. Przede wszystkim, trzeba ustaliæ war-
toœæ spadku po ojcu. W tym celu, sugerujê przejrzeæ dok³adnie dokumenty, ostatnie rozliczenia podatkowe, aby ustaliæ, co rzeczywiœcie ojciec posiada³. Je¿eli wartoœæ spadku przekracza sumê 2,062,000 dol.– nale¿y zap³aciæ padatek od spadku najpóŸniej do dziewiêciu miesiêcy po œmierci pani ojca. Aby unikn¹æ tych problemów, najprostszym rozwi¹zaniem by³oby ustanowiæ dzieci jako beneficiaries na wszystkich kontach, polisach itp. Ale dalej pozosta³by dom, który by³ w³asnoœci¹ wy³¹cznie ojca, a do nieruchomoœci nie mo¿na dopisaæ beneficiarries. Na pewno testament to numer jeden. U³atwi³oby to pani i rodzeñstwu przeprowadzenie sprzeda¿y domu. Nie musielibyœcie sk³adaæ petycji do s¹du o pozwolenie na sprzeda¿ domu. Bardziej skomplikowany, ale korzystniejszy plan, to ustanowienie trust, zarówno revocable jak irrevocable, aby uniknaæ sprawy spadkowej. W tym przypadku, poniewa¿ tata by³ stosunkowo m³odym cz³owiekiem, rekomendowa³abym, revocable trust. Revocable Living Trust jest to dokument, poprzez który unikamy sprawy spadkowej po œmierci. Wa¿ne jest to, ¿e Revocable Trust nie pozbawia spadkodawcy prawa do zarz¹dzania maj¹tkiem za ¿ycia, jak równie¿ nie ma ¿adnych dodatkowych op³at z tym zwi¹zanych. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e Revocable Trust nie chroni maj¹tku przed rachunkami za szpital czy dom starców. Przypominam jednak, ¿e ka¿d¹ sprawê z zakresu Estate Planning czy spadkow¹ nale¿y rozpatrywaæ indywidualnie. Joanna Gwozdz
mu. W tym miejscu nie od rzeczy bêdzie przypomnienie, ¿e zarówno pani Kopacz, jak i Ar³ukowicz s¹ z zawodu lekarzami, ponoæ cenionymi. Zatem od podszewki powinni wiedzieæ, z czym borykaj¹ ich koledzy po fachu, pacjenci, szpitale i apteki. A jednak nie wiedz¹. Stale byli i s¹ czymœ zaskakiwani, niczego nie umiej¹ przewidzieæ, niczemu zaradziæ w porê. Na stanowisku marsza³ka Sejmu pani Ewa te¿ nie b³ysnê³a niczym szczególnym poza energicznym upominaniem pos³ów, by zachowywali siê parlamentarnie. Zatem nic nie wskazuje, by mia³a jakiekolwiek kwalifikacje na szefa rz¹du. W dodatku ma zaszargan¹ opiniê jako k³amczucha, wmawiaj¹ca Polakom, ¿e po katastrofie smoleñskiej, ziemia, na któr¹ spad³ samolot, zosta³a przekopana na metr g³êbokoœci w poszukiwaniu szcz¹tków ofiar. K³ama³a równie¿, ¿e sekcjê zw³ok tych¿e ofiar przeprowadzali razem polscy i rosyjscy patomorfolodzy. K³amstwem by³y tak¿e kilkakrotne zapewnienia, ¿e wspó³dzia³anie polskich lekarzy i osób badaj¹cych przyczynê katastrofy z lekarzami i œledczymi rosyjskimi mo¿e byæ wzorem idealnej wspó³pracy. Fakty te kompromituj¹ j¹ zupe³nie i musia³aby teraz dokonaæ czegoœ naprawdê nadzwyczajnego jako premier, by zyskaæ zaufanie wiêkszoœci Polaków. Na razie nic nie wskazuje, by by³o to mo¿liwe. Zatem wystarczyæ jej musi zaufanie dotychczasowego premiera i zarazem najbli¿szego kolegi z partii. Skoro mowa o partii, trzeba zaznaczyæ, ¿e nowa pani premier nie cieszy siê w oczach wielu
jej cz³onków specjalnym uznaniem. Kto zatem wie, czy przywrócenie Schetyny do gry nie jest zabiegiem obliczonym na pozyskanie sympatii jego zwolenników. Powo³anie Ewy Kopacz na szefa rz¹du jednoznacznie wskazuje na mizeriê personaln¹ Platformy Obywatelskiej. Nie ma w niej bowiem nikogo, kto nadawa³by siê do rz¹dzenia pañstwem, nikt te¿ z dotychczasowych ministrów nie okaza³ siê wybitny. Nieudolni zdecydowanie przewa¿aj¹. Nominacje wzglêdnie trafione w ci¹gu siedmioletnich rz¹dów PO mo¿na policzyæ na palcach jednej rêki. Z zakulisowych przecieków wynika, ¿e zgoda Tuska na ewentualne przesuniêcie Rados³awa Sikorskiego na stanowisko marsza³ka Sejmu wynika z jego rozdêtego ego. Ponoæ zbyt natarczywie domaga³ siê dla siebie teki wicepremiera a Kopacz ba³a siê z nim wspó³pracowaæ, bo w swych nieposkromionych ambicjach by³ on dla niej nieprzewidywalny. Nie mia³a te¿ z³udzeñ, ¿e na tym¿e stanowisku stanie siê on jej g³ównym konkurentem w przysz³orocznych wyborach parlamentarnych. Jako marsza³ek Sejmu nie bêdzie dla niej groŸny. W miniony czwartek odby³a siê druga tura rozmów Ewy Kopacz z ministrami. Sk³ad nowego rz¹du przedstawi ona w pi¹tek rano, a wiêc w chwili, kiedy ten numer „Kuriera Plus” dotrze do czytelników.
Eryk Promieñski
Joanna Gwozdz ADWOKAT mówi¹cy biegle po polsku
tel. (212) 470-2154 Kiedy jesteœmy zdrowi, nie myœlimy o losowych przypadkach, o trudnych do unikniêcia wraz z wiekiem sytuacjach, które mog¹ pokomplikowaæ ¿ycie nam i naszym bliskim. Trzeba myœleæ i planowaæ z wyprzedzeniem. ❍ Dlaczego potrzebujemy Power of Attorney (Upowa¿nienie / Pe³nomocnictwo)? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi starszych? ❍ Dlaczego testament jest wa¿ny nie tylko dla ludzi bogatych? ❍ Co to jest i jak dzia³a Trust? ❍ Jak unikn¹æ rujnuj¹cych kosztów leczenia osób starszych i wysokich rachunków za pobyt w domu starców? ❍ Jak bezpiecznie, zgodnie z prawem i przy unikniêciu wysokich podatków przekazaæ maj¹tek swoim dzieciom? ❍ Jak unikn¹æ s¹dowej sprawy spadkowej?
Bezp³atna konsultacja.
Adres biura: 65 Broadway, 7th floor, New York, NY
6
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Ridgewoodzkie impresje 1➭ Na-ka-ba-ja-szi – sylabizujê. David potwierdza, ¿e owszem, ma azjatyckich przodków. Ale nie wszyscy i nie zawsze tak je wymawiali. W³aœciwie od dziecka s³ysza³ - Nakabajaski, to znaczy, ¿e jesteœ Polakiem? W ten sposób, jak przyznaje, uwra¿liwi³ siê na Polskê i zapragn¹³ dowiedzieæ nieco wiêcej o tym dalekim kraju. Jest fanem polskich kulinariów, ale te¿ filmów Krzysztofa Kieœlowskiego. I urody polskich kobiet. Kiedy malujê na ulicach Ridgewood - opowiada - mija mnie wiele naprawdê piêknych dziewczyn. Nie jestem pewien, ale wydaje mi siê, ¿e wiêkszoœæ z nich to Polki. En plein air No w³aœnie. Malowanie na ulicy nie jest czymœ zaskakuj¹cym. Szczególnie w Nowym Jorku. Ale malowanie na ridgewoodzkiej ulicy, to rzadkoœæ. Przez lata bowiem ¿yliœmy w przekonaniu, ¿e nasza dzielnica, dzielnica le¿¹ca na krawêdzi, która w³aœciwie ju¿ nie jest Queensem, a jeszcze nie jest Brooklynem, to miejsce ma³o atrakcyjne i raczej nie aspiruj¹ce do bycia muz¹ dla artystów. Jest bowiem tyle innych, piêkniejszych, ciekawszych zak¹tków; rozkosznych landszaftów, urbanistycznych pejza¿y. Kogo obchodz¹ koœlawe domki? Opuszczone gara¿e? Zwisaj¹ce przewody elektryczne i osmolone kominy, jeœli tu¿ za rogiem, czaj¹ siê brukowane uliczki Greenwich Village czy majestatyczne panoramy Manhattanu sk¹pane w wodach East River? Nie robiê rozró¿nienia miêdzy drapaczem chmur na Columbus Circle, a wie¿¹ koœcio³a na Catalpa Ave. Dla mnie one s¹ równie atrakcyjne - wyjaœnia David. Owszem, z komercyjnego punktu widzenia, lepiej malowaæ popularne budynki, te z nowojorskich przewodników, które za chwilê kupi jakiœ turysta. Ale nie o to w sztuce chodzi. W malowaniu plenerowym najwa¿niejsze jest wyzwanie - dodaje. Muszê zapytaæ siebie, czy potrafiê uchwyciæ moment. Namalowaæ to, co widzê. Œwiat³o, cienie, kszta³t takim, jakim jest w tej chwili. Przez te kilka godzin, kiedy powstaje obraz. To tradycja dziewiêtnastowieczna - plein air. Tak malowa³ Monet, Renoir, Van Gogh. Jeœli zaœ chodzi o miejsce, to równie dobrze mo¿e to byæ kawa³ek bramy gara¿u, jak i fasada jakiegoœ stylowego budynku. Liczy siê kompozycja - dodaje i siêga po miniaturê, na której widaæ kawa³ek bia³ej, osmolonej œciany i komin. To s¹siedni budynek - dziwiê siê - tam, gdzie kiedyœ by³ Dom Weterana. Nigdy nie przysz³oby mi do g³owy zrobiæ temu zdjêcie, a co dopiero namalowaæ - wyznajê. Ale rzeczywiœcie, kadr jest piêknie skomponowany, miêkkie œwiat³o, p³achta nieba, detal. Zwichniêta architektura przefiltrowana przez wra¿liwoœæ artysty, zmienia siê, uszlachetnia. Detal Wiêkszoœæ obrazków pokazuje Ridgewood jasne, œwietliste, zielone. Nieco odrealnione. Jak z folderu. Pytam Davida Nakabayashi, czy wybiera najpiêkniejsze miejsca, ¿eby przydaæ dzielnicy blasku? Zupe³nie nie - zaprzecza. Po prostu malujê w niewielkiej odleg³oœci od domu. G³ównie Catalpê, na której mieszkasz, bo ma ciekaw¹ zabudowê. Lubiê te okr¹g³e domy, jak one siê nazywaj¹? Stier, Ring-Gibson houses? Poza tym Catalpa zakrêca, za³amuje siê. Koœció³ Œw. Macieja, który wy³ania siê, zamykaj¹c perspektywê, tworzy klasyczny obraz. Zobacz - pokazuje - jak piêknie k³ad¹ siê cienie, jak œwiat³o odbija siê w wie¿y koœcio³a. Ale czasem zatrzymuje mnie jakiœ drobiazg, detal. Kawa³ek muru. Okno. To mo¿e byæ wszystko. Cokolwiek. Ka¿de miejsce nosi w sobie nieskoñczon¹ iloœæ mo¿liwych perspektyw, obrazów. Kolejn¹ rzecz¹ jest metro, które jeŸdzi na powierzchni -
kontynuuje artysta. Dla ciebie to mo¿e nic nadzwyczajnego, ale ja nie jestem przyzwyczajony do widoku srebrnej kolejki biegn¹cej po torach, które znajduj¹ siê wysoko, jakby zawieszone na niebie. Dla mnie to jest absolutnie fascynuj¹ce. El Paso David Nakabayashi pochodzi z El Paso. Miasta w Teksasie, nieopodal granicy z Meksykiem. Choæ ma ponad pó³ miliona mieszkañców, pozostaje - wed³ug mojego rozmówcy - prowincjonalne. Byæ mo¿e dlatego David czuje siê na Ridgewood, jak w domu. Oddalone od ha³aœliwego, zat³oczonego Manhattanu wydaje siê spokojne, zaciszne. Jednak wielokulturowoœæ mieszkañców sprawia, ¿e nie przestaje byæ nowojorskie - w znaczeniu: otwarte, przyjazne i inspiruj¹ce. Jest - jak mówi malarz czymœ pomiêdzy ma³ym miasteczkiem i metropoli¹. Dlatego tak dobrze siê tutaj czuje. Pytam Davida o reakcje ludzi, kiedy maluje na ulicach Ridgewood. Ohh - rozmarza siê - to jest najprzyjemniejsza czêœæ tej pracy. Wiesz, kiedy malowa³em w El Paso, by³em g³ównie sam, gdzieœ na pustyni. Czasem, jak mia³em szczêœcie, ktoœ pojawi³ siê na horyzoncie, albo zatr¹bi³ przeje¿d¿aj¹cy samochód. Ale to wszystko. Malowa³em te¿ w przestrzeni miejskiej, ale reakcje nie by³y tak spontaniczne, jak tutaj. Nie wiem, to chyba energia Nowego Jorku, ludzie s¹ bardziej otwarci, kontaktowi. Niektórzy nawet przynosz¹ mi smako³yki, albo wodê do picia. S¹ bardzo mili, rozpieszczaj¹ mnie. Barman Dziêki malowaniu na ulicy pozna³em wielu ludzi. Wiêkszoœæ to moi s¹siedzi - kontynuuje David. Zwykle pytaj¹ mnie: dlaczego tutaj malujesz? Przecie¿ tu nie ma nic interesuj¹cego. Ridgewood jest brzydkie, powinieneœ pojechaæ gdzie indziej. Ale ja wtedy pokazujê im to, co widzê. To, co mnie zatrzyma³o, zafascynowa³o w krajobrazie, a czego oni ju¿ nie dostrzegaj¹ - wyjaœnia. I dziêki temu, mam wra¿enie, spogl¹daj¹ na swoj¹ okolicê inaczej. Uwa¿niej, mo¿e bardziej przychylnie. Poza tym - opowiada David - kiedy tak stojê, kilka godzin w jednym miejscu, sam stajê siê czêœci¹ tego krajobrazu. Wtedy - mam wra¿enie - ludzie bardziej siê oœmielaj¹. Podchodz¹, komentuj¹. Czêsto opowiadaj¹ historie miejsc, które malujê. Bywa, ¿e zwierzaj¹ siê, dziel¹c siê bardzo intymnymi szczegó³ami ze swojego ¿ycia. ¯artujê, ¿e moja praca przypomina pracê barmana, któremu nieznajomi opowiadaj¹ o swoich problemach i u którego szukaj¹ wsparcia. Lokalnie Myœlisz, ¿e s¹ dumni, ¿e „prawdziwy artysta” poœwiêca ich dzielnicy tyle uwagi, dostrzega piêkno, którego inni jej odmawiaj¹? – pytam Davida. Jeœli jest tak, jak mówisz, to by³oby mi bardzo mi³o - odpowiada. Ridgewood sta³o siê moim domem, czujê siê zaakceptowany przez mieszkañców dzielnicy i mam wobec nich pewien d³ug. Dlatego chcê podzieliæ siê z nimi moim talentem, daæ coœ w zmian za tak mi³e przyjêcie. Czujê, ¿e Ridgewood otwar³o szeroko ramiona i przytuli³o mnie do swojej piersi - kontynuuje. Kurczê, wzruszam siê kiedy o tym mówiê. Ale tak w³aœnie czujê. Dlatego pokazujê moje prace w lokalnej kawiarence (Norma’s Cafe) czy na ulicznym kiermaszu (Myrtle Avenue Street Fair), ¿eby by³y dostêpne dla ka¿dego. Wiêkszoœæ z moich s¹siadów, umówmy siê, raczej nie wybierze siê do galerii w Chelsea czy SoHo. A tutaj, lokalnie, mo¿e zobaczyæ moje prace. Poza tym przypominam sobie m³ode lata, kiedy pokazywa³em prace w barach i kawiarniach. To odœwie¿aj¹ce.
u Obrazy Davida. * David Nakabayashi, jak mówi, spe³nia obywatelski obowi¹zek i oddaje swoj¹ sztukê w rêce mieszkañców. Jego prace mo¿na ogl¹daæ w studio przy 60-tej Ulicy i w lokalnych kafejkach. A tak¿e kupiæ, po przystêpnych cenach (www.dawidnakabayashi.com). Fajnie sprzedawaæ wielkoformatowe obrazy bogatym kolekcjonerom sztuki, ale wiadomo, nie dzieje siê to codziennie – t³umaczy. Dlatego obrazki z Ridgewood maj¹ cenê odpowiednio dostosowan¹ do kieszeni lokalnej spo³ecznoœci. Mam nadziejê, ¿e bêdzie to dla
mnie jakiœ pocz¹tek. A finansowo - jeden z kawa³ków wiêkszej uk³adanki. Poza tym dodaje - wiele rzeczy, jak na przyk³ad tê instalacjê - wskazuje na g³owê jelenia - wykonujê z przetworzonych materia³ów. W tym konkretnym przypadku, to po³amane parasole, które znalaz³em na ulicach Queensu i Brooklynu. Przygl¹dam siê i rzeczywiœcie, misterna konstrukcja wykonana jest z parasolowych szkielecików. Wiêc, mówi¹c górnolotnie - œmieje siê - oddajê to, co zabieram. Chc¹c zas³u¿yæ na to, co mnie tu spotyka. Weronika Kwiatkowska
Biuro Prawne
ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222
Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com
Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.
7
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Nie decyduj siê na leczenie w ¿adnej innej klinice, bez konsultacji z USA Vein Clinics. Gwarantujemy, ¿e bêdziesz zadowolony.
NASZE ODDZIA£Y
Zadzwoñ
(888) 346-4206 www.USAVeinClinics.com
New York: 1153 First Avenue, Manhattan, NY 10065 2511 Ocean Ave, Ste 102, Brooklyn, NY 11229 2444 86th St, Ste A, Bensonhurst, NY 11214 116-02 Queens Blvd, Forest Hills, NY 11375 1975 Hylan Blvd, Staten Island, NY 10306 64 Nagle Ave, Washington Heights, NY 10040 260 W Sunrise Hwy, Suite 102, Valley Stream NY 11581
New Jersey: 766 Shrrewsbury Ave. Ste 300 Tinton Falls, NJ 07724 Massachusetts: 1208b VFW Parkway, ste 300 West Roxburym MA 02132 121 Broad ST., LYNN, MA 01901
¯ylaki to nie problem Chcesz siê pozbyæ dokuczliwych ¿ylaków w czasie przerwy na kawê? ¯aden problem! Pozb¹dŸ siê bolesnych, nieestetycznych ¿ylaków, zmian skórnych i owrzodzeñ, dziêki Endo-¯ylnej Terapii Laserowej (EVLT). Zalety Endo-¯ylnej Terapii Laserowej - Ukojenie bólu nóg i innych sympto-
Philadelphia: 8352 Bustleton Philadelphia, 19152
mów, – Krótki zabieg (15 minut), – Brak chirurgii, – Brak pobytu w szpitalu, – Brak znieczulenia ogólnego; – Brak hospitalizacji; zabieg jest wykonywany w naszej klinice, - Natychmiastowy powrót do normalnego ¿ycia, - Pokrycie w Medicare i wiêkszoœci ubezpieczeñ.
Nie odk³adaj leczenia na póŸniej ¯ylaki czêsto zaczynaj¹ siê jako pozornie nieistotny k³opot, ale nieleczone mog¹ prowadziæ do powa¿nych problemów. Powik³ania ¿ylaków mog¹ prowadziæ do wrzodów. Mog¹ tworzyæ siê na skórze w pobli¿u dotkniêtych problemem ¿y³, w szczególnoœci w pobli¿u kostek. S¹ one skutkiem nagromadzenia p³ynu w uszkodzonych ¿y³ach, co bywa bardzo bolesne. Dysfunkcje ¿y³ mog¹ równie¿ zwiêkszaæ ryzyko zakrzepów. Pacjenci skar¿¹ siê wtedy na opuchniêcia nóg, które
œwiadcz¹ o zakrzepach. Nieleczone, takie zakrzepy mog¹ przemieszczaæ siê w uk³adzie krwionoœnym i zalegaæ w okolicach serca i p³uc, stwarzaj¹c potencjalne zagro¿enie dla ¿ycia. Jeœli ju¿ Pañstwo zdecydowali siê na terapiê lecznicz¹ ¿y³, lub chcieliby Pañstwo uzyskaæ diagnozê, zapraszamy do umówienia siê na spotkanie w USA Vein Clinics pod nr telefonu: (888) 346-4206 www.usaveinclinics.com
8
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Kartki z przemijania ... A ludzi w Nowym Jorku przybywa i przybywa. Coraz t³oczniej na chodnikach, w supermarketach, szpitalach, na lotniskach. To miasto wci¹¿ przyci¹ga przybyszów z ca³ego œwiata, jakoœ wszyscy siê w nim mieszcz¹ i znajduj¹ pracê, o ile jej szukaj¹. Lepsz¹, œredni¹, gorsz¹, z³¹ – ale znajduj¹. Niemal wszyscy jednak przyznaj¹, ¿e szukanie pracy jest bardziej stresuj¹ce ni¿ sama praca. Nawet ta nielubiana. ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI Mam w wra¿enie, ¿e w Nowym Jorku jest ju¿ za du¿o rzeczy, ubrañ, ksi¹¿ek, zdjêæ, p³yt, jedzenia, niemal wszystkiego i ¿e niebawem nast¹pi przesyt. Zdumiewaj¹ mnie coraz wiêksze grupy m³odych ludzi, którzy w pi¹tkowe i sobotnie wieczory przyje¿d¿aj¹ na East Village i k³êbi¹ siê na ulicach oraz przed wejœciami do restauracji i pubów. Czy znajduj¹ w nich to, czego siê spodziewaj¹? Czy w ogóle wiedz¹, czego chc¹? * Lepszy niedosyt ni¿ przesyt. * Mimo, ¿e mieszkam na tym¿e East Village ju¿ niemal 25 lat, stale odkrywam tu coœ nowego. A to sklep, a to now¹ restauracjê, a to drzewo, a to detal architektoniczny, którego wczeœniej nie dostrzega³em. Nie jest to piêkna dzielnica, ale ma wiele ciekawych miejsc. Lubiê niektóre kamienice, zarówno te dawne, zabytkowe wrêcz, jak i te nowoczesne, zbudowane ze stali i szk³a. Lubiê równie¿ patrzeæ jak w szklanych œcianach nowych budynków odbijaj¹ siê okoliczne ulice i domy. Wydaje mi siê wówczas, i¿ jestem w przestrzeni zwielokrotnionej. Sam sobie wydajê siê zwielokrotniony, kiedy widzê swe odbicia w tych szklanych œcianach. Nie jestem natomiast pewien, czy chcia³bym mieszkaæ w przeszklonym domu – akwarium, jakie najczêœciej siê teraz buduje. Nie lubiê byæ widziany, lubiê natomiast widzieæ. Dlatego przygl¹dam siê ludziom, sytuacjom i mieszkaniom. * Dzidka Zalewska, zawo³ana fotograficzka i podró¿niczka z miasta Krakowa, podarowa³a mi film dokumentuj¹cy historiê „Piwnicy pod Baranami”. Wystêpuje w nim m.in. wielbiony przeze mnie artysta i przyjaciel Kazimierz Wiœniak. Razem z Joann¹ Olczak-Ronikier „opro-
wadzaj¹” widza po dziejach tego kabaretu. S³uchaj¹c wypowiedzi ró¿nych artystów, dostrzeg³em ponownie, ¿e Piwnica pod Baranami to nie tylko kabaret, ale tak¿e sposób ¿ycia. ¯ycia branego nieraz w nawias, traktowanego jako przygoda i doweselanego, tyle¿ programowo, co spontanicznie. Przy okazji sam siebie przy³apa³em na tym, i¿ ¿ycie i siebie traktujê zbyt serio. Zbyt rzadko mnie coœ bawi. Mo¿e dlatego na scenie najlepiej wychodzi³y mi komedie. Nie ukrywam, lubi³em œmiech wybuchaj¹cy raz po raz na moich przedstawieniach i oklaski przy otwartej kurtynie. * Kiedy zapyta³em dwóch naszych nowojorskich malarzy – Ryszarda Semkê i Rafa³a Ekwiñskiego: czy sztuka powinna nieœæ nadziejê, zaprzeczyli. Obaj stwierdzili zgodnie, ¿e przed sztuk¹ nie mo¿na stawiaæ ¿adnych zadañ. Nie zaprzeczy³y temu, dwie urocze malarki, które by³y œwiadkami tej rozmowy – Magdalena Zawadzka i Ewa Zeller. Westchn¹³em tedy smutno i z t¹ nadziej¹ da³em sobie spokój. Kiedy jednak teraz patrzê na obraz przedstawiaj¹cy œw. Franciszka z Asy¿u ofiarowany mi przez rzeczon¹ Magdalenê to dusza moja siê dziwnie rozjaœnia, podobnie dzieje siê, kiedy patrzê, ¿e na „Dziewczynê z nasturcjami” namalowan¹ przez Ewê. Te obrazy czyni¹ rzeczywistoœæ czymœ piêkniejszym. * Ludwik Hirszfeld – „Kto chce rozpalaæ innych, sam musi p³on¹æ”. Otó¿ to, otó¿ to. * Do tej pory z niechêci¹ podchodzi³em do twórczoœci i ró¿nych wypowiedzi Andrzeja Saramonowicza, dzisiaj podzielam niektóre jego spostrze¿enia, takie np. jak to: „Polski ko³tun liberalny gardzi polskim ko³tunem tradycyjnym i jego zabobonami (religijnym, narodowym, kulturowym), bezrefleksyjnie kultywuj¹c w³asne zabobony (polityczna poprawnoœæ, bezrefleksyjny relatywizm kulturowy, obrona mniejszoœci, nawet jeœli s¹ wiêkszoœciami). Polski ko³tun liberalny jest bardziej wymowny, u¿ywa nowoczeœniejszej (co nie znaczy: bardziej poprawnej) polszczyzny, pos³uguje siê sprawniej technologicznym instrumentarium i pomieszkuje g³ównie w ekosystemach mediów. Toczy zawziête wojny o terytorium z polskim ko³tunem tradycyjnym, tradycyjnie zak³adaj¹cym norki w koœcio³ach, archiwach i na b³otach smoleñskich. Oba podgatunki polskiego ko³tuna – tradycyjny i liberalny – wykazuj¹ wobec siebie ogromn¹ agresjê, podkreœlaj¹c nieustannie obcoœæ przeciwnika na wspólnym terytorium
¿erowania. Oba twierdz¹ te¿, ¿e pochodz¹ od ca³kiem innej Prapolskiej Ma³py i nie chc¹ uznaæ tego, i¿ 99 procent genomu maj¹ wspólne. A ju¿ najbardziej rzucaj¹c¹ siê wspóln¹ cech¹ polskiego ko³tuna tradycyjnego i polskiego ko³tuna liberalnego jest kompromituj¹cy brak poczucia humoru”. Czterema koñczynami podpisujê siê pod tymi obserwacjami. * Nie zd¹¿y³em odnotowaæ na czas, i¿ Warszawie w wieku 101 lat zmar³ profesor Jan Ekier, wybitny polski pianista, pedagog, muzykolog, kompozytor. Przede wszystkim zaœ redaktor naczelny wydania narodowego dzie³ Fryderyka Chopina. Dokona³ w nim wielkiej pracy, precyzyjnie odtwarzaj¹c oryginalne teksty kompozycji w oparciu o rêkopisy. Mia³em wszystkie dzie³a Chopina w wykonaniu Artura Rubinsteina i w³aœnie Jana Ekierta. Niestety sta³y siê ³upem z³odzieja, który przez kilka miesiêcy ¿y³ z mego warszawskiego ksiêgozbioru, dzie³ sztuki i nagrañ w³aœnie. * Chopin jest moj¹ wielk¹ mi³oœci¹. I pomyœleæ, ¿e polska muzyka ludowa dzisiaj prawie nikogo ju¿ nie krêci, zaœ dla niego by³a niewyczerpan¹ inspiracj¹. Podobnie jak póŸniej dla Moniuszki, Szymanowskiego, Kilara i innych kompozytorów. W moim przekonaniu powroty do Ÿróde³ daj¹ w sztuce najlepsze efekty. I najszczersze. * Media nasze jakoœ nie dostrzegaj¹ faktu, ¿e z polskich zespo³ów muzycznych najczêœciej zapraszane s¹ do innych krajów... „Mazowsze” i „Œl¹sk”. Mo¿e warto zastanowiæ siê, dlaczego? Ostatnio „Œl¹sk” koncertowa³ w Wiedniu, niemal szeœæ tygodni we Francji i kilkanaœcie dni w Norwegii, teraz na ponowne wystêpy wyrusza do Francji „Mazowsze”, a potem po raz n-ty przyleci do USA i Kanady a jeszcze potem po raz kolejny do Chin. S¹ to wydarzenia, z których powinniœmy byæ dumni, bo zespo³y te pokazuj¹ to, co w polskoœci najpiêkniejsze. To, czego sami w tej¿e polskoœci nie dostrzegamy. * Czasem s³yszê zarzut, ¿e w swych wyborach i ocenach kierujê siê g³ównie tym, co w kulturze zosta³o uznane za najwiêksze. Nie zaprzeczam. Uwa¿am, ¿e zawsze trzeba równaæ w górê a nie w dó³. Dzisiaj ju¿ prawie nikt tego nie czyni, bo niby wszystko jest równie wartoœciow¹ sztuk¹ i niepowtarzalnym fenomenem. ❍
Ukraina w UE? Jeœli Rosja pozwoli 1➭ „Od czasu II wojny œwiatowej ¿aden pojedyñczy naród nie zap³aci³ tak wysokiej ceny za prawo bycia Europejczykiem.” Prezydent by³ jednak zmuszony do od³o¿enia najwa¿niejszych ustaleñ tego uk³adu do koñca 2015 roku dla uzyskania zgody Putina. Kreml obawia siê, ¿e europejskie towary ob³o¿one niskim c³em zalej¹ rynek rosyjski za poœrednictwem Ukrainy. Uk³ad stowarzyszeniowy zobowi¹zuje Kijów do podjêcia walki z korupcj¹, otwarcia gospodarki na woln¹ konkurencjê i wzmocnienie rz¹dów prawa. Zw³oka w przyjêciu uk³adu rozczarowa³a czêœæ zwolenników Poroszenki. Wiceminister spraw zagranicznych Danilo Lubkiwski poda³ siê do dymisji z tego powodu. Równie¿ amnestia dla prorosyjskich rebeliantów i autonomia regionów wschodnich budzi niezadowolenie. Jest w³aœnie tym, czego ¿¹dali rebelianci od pocz¹tku walki z pañstwem ukraiñskim. Na pocz¹tku grudnia zostan¹ przeprowadzone wybory samorz¹dowe. W rezultacie prorosyjskie w³adze lokalne uzyskaj¹ szeroki nadzór nad nominacjami prokuratorów i sêdziów oraz nad policj¹. Zostanie zagwarantowane u¿ywanie jêzyka rosyjskiego w urzêdach. Te ustalenia maj¹ byæ wa¿ne przez trzy lata, a nastêpnie nowa konstytucja przeka¿e regionom na sta³e szerok¹ autonomiê. Nie ma pewnoœci, czy porozmienie Kijowa z rebeliantami da siê utrzymaæ. Mimo
formalnego przerwania ognia dalej trwaj¹ walki w Doniecku co poci¹ga za sob¹ ofiary œmiertelne po obu stronach frontu. Rebelianci mówi¹, ¿e chc¹ pe³nej niezale¿noœci od Ukrainy, choæ niektórzy ich liderzy s¹ bardziej ugodowi. Mo¿e to byæ jednak zas³ona dymna, gdy dowódca rebeliantów w Doniecku Andrej Purgin powiedzia³ w telewizji rosyjskiej, ¿e „nie mo¿emy zgodziæ siê na ¿aden zwi¹zek polityczny z obecn¹ Ukrain¹.” Utrata kontroli przez Kijów nad wschodni¹ czêœci¹ kraju bêdzie ³atwym zarzewiem konfliktu z Rosj¹. A to obni¿y szanse przyjêcia Ukrainy do NATO, jeœli pañstwa zachodnie zdecyduj¹ siê braæ pod uwagê jej wejœcie do paktu. (Kilka lat temu zosta³o to wykluczone przez Zachód.) A to dlatego, ¿e NATO ¿¹da od pañstw kandyduj¹cych wygaszenia konfliktów z s¹siadami. Kreml od pocz¹tku chcia³ sta³ego przerwania ognia nie z powodów humanitarnych, ale w celu zamro¿enia konfliktu na wschodniej Ukrainie, który wedle potrzeb móg³by rozpalaæ na nowo. Gdy pod koniec sierpnia do kraju wkroczy³y wojska rosyjskie z ciê¿kim sprzêtem sta³o siê jasne, ¿e Putin nie pozwoli Poroszence na zwyciêstwo nad rebeliantami. Na krótk¹ metê Moskwa odnios³a zwyciêstwo. Rosyjski prezydent zauwa¿y³, ¿e wejœcie regularnych wojsk rosyjskich do walki nie spotka³o siê ze zdecydowan¹ reakcj¹ pañstw za-
u Prezydent USA Barack Obama i
prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
chodnich. Prezydent Barack Obama nie u¿y³ terminu „inwazja” ale „kontynuacja tego, co dzieje siê od miesiêcy”. Unia Europejska na³o¿y³a sankcje ale zaraz powiedzia³a, ¿e mo¿e je odwo³aæ. Gazprom obni¿y³ dostawy gazu dla Polski aby uniemo¿liwiæ re-eksport surowca energetycznego na Ukrainê. Rosjanie na razie nie odczuwaj¹ w powa¿nym stopniu skutków sankcji gospodarczych. Ludzie popieraj¹ Putina. Badanie
opinii publicznej wykaza³o, ¿e 77 procent Rosjan obwinia Amerykê za ofensywê wojsk ukraiñskich przeciwko rebeliantom, któr¹ powstrzyma³a dopiero interwencja militarna Rosji. Jednak nic nie zosta³o trwale rozwi¹zane. Uk³ad o stowarzyszeniu z Uni¹ zosta³ zawieszony a wejœcie Ukrainy do Unii Europejskiej wydaje siê ma³o prawdopodobne bez zgody Kremla, te¿ ma³o prawdopodobnej.
Adam Sawicki
9
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
AM LAW FIRM
Antoni Moszczynski, Esq. 764 A Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222
tel. 718-389-8841
www.aminjurylawyer.com * adwokat1@verizon.net
MIA£EŒ WYPADEK? Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU. Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.
PROWADZIMY SPRAWY:
* wypadki samochodowe * poœlizgniêcia i upadki * wypadki na budowach * b³êdy lekarskie * sprawy kryminalne * kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci * testamenty Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala. Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841
206 Huron Street, Brooklyn, NY 11222
6-rodzinny dom na sprzeda¿ Roczny dochód: $78,690, Wydatki: $18,800 Nowy boiler gazowy, nowe podgrzewacze do wody, nowe instalacje elektryczne, wyremontowany korytarz i piwnica, nowy dach i okna. Wszystkie mieszkania w bardzo dobrym stanie. Cena: $1,900,000
184 India St, Apt 9, Brooklyn, NY 11222
Luksusowe mieszkanie w³asnoœciowe na sprzeda¿ w nowym budownictwie, 3 sypialnie, 3 ³azienki, garderoba, przestronny living room z kuchni¹. 1,478 sq. ft., 2 balkony i prywatny dach. Bezpoœredni dostêp do mieszkania z windy Pod³¹czenia do pralki i suszarki Miesiêczny koszt utrzymania: $579.93 (common charges i podatki od nieruchomosci) Cena: $1,379,000
Tax abatement, niskie common charges, wysoka jakoœæ wykoñczeñ.
Belvedere Bridge Enterprises _ Sprzedajemy i wynajmujemy nieruchomoœci _ Kupujemy nieruchomoœci za najwy¿sze ceny _ Registered Mortgage Broker* – Pomagamy w uzyskaniu po¿yczek hipotecznych _ Firma Budowlano-Deweloperska – Mieszkania w³asnoœciowe w nowym budownictwie Real Estate • Property Management • Mortgages • Construction & Development
610 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 349-9700 Fax (718) 349-1788
60-43 Maspeth Ave, Maspeth, NY 11378 Tel. (718) 416-1111 Fax (718) 416-4068
OdwiedŸ nasz¹ stronê lub zadzwoñ po listê dostêpnych mieszkañ
www.BelvedereCondos.com *Mortgage Broker arranges mortgage loans with third party providers
Jodek potasu na wszelki wypadek W ostatnich dniach rozgorza³a dyskusja na temat domniemanego ataku j¹drowego na Nowy Jork. W œwietle wydarzeñ sprzed lat (pamiêtnego 11 wrzeœnia), ka¿da rocznica jest nieod³¹cznie zwi¹zana z pewnego rodzaju lêkiem i strachem przed kolejnymi napaœciami. W tym roku, szeroko niesie siê wieœæ o mo¿liwoœci zdetonowania tzw. brudnej bomby, która mo¿e byæ Ÿród³em groŸnego promieniowania. Jednym z narz¹dów najbardziej podatnych na wychwyt promieniotwórczych cz¹steczek jest tarczyca, w zwi¹zku z tym, ¿e jej hormony s¹ produkowane z udzia³em jodu. Jod jest jednym z najwa¿niejszych minera³ów niezbêdnych do utrzymania zdrowia komórek oraz prawid³owych funkcji metabolicznych ca³ego organizmu. Jest równie¿ niezbêdnym sk³adnikiem potrzebnym do syntezy hormonów tarczycy oraz prawid³owego funkcjonowania gruczo³u tarczowego. Hormony tarczycy odpowiedzialne s¹ za prawid³owy przebieg procesów metabolicznych, zwiêkszaj¹ aktywnoœæ mózgu, szybkoœæ oddychania, przyspieszaj¹ akcjê serca, wp³ywaj¹ na rozwój mózgu. Brak hormonów tarczycy w czasie ci¹¿y powoduje niedorozwój mózgowy p³odu, tzw. kretynizm. Niski poziom hormonów tarczycy alarmuje przysadkê mózgow¹. Ta zaczyna wydzielaæ w wiêkszych stê¿eniach hormon tyreotropowy. Hormon ten ostrzega tarczycê, ¿e produkuje za ma³o hormonów i próbuje j¹ pobudziæ do wiêkszej pracy. Jod jako sk³adnik hormonu jest bardzo aktywny w komórkach, gdzie przeprowadzany jest metabolizm. W miejscach tych odbywa siê produkcja energii i spalanie. Brak hormonów tarczycy wywo³uje najwiêksze szkody w komórkach o najwy¿szym metabolizmie. Najbardziej nara¿ony jest miêsieñ sercowy. Niedobór hormonów powoduje ko³atanie serca. Spada aktywnoœæ i wydajnoœæ ca³ego organizmu. Po wypadku radiologicznym lub j¹drowym, jod radioaktywny mo¿e byæ uwalniany w powietrze, a nastêpnie wdychany do p³uc. Radioaktywny jod mo¿e równie¿ skaziæ lokalne dostawy ¿ywnoœci [i wodê] i przedostaæ siê do organizmu poprzez ¿ywnoœæ lub napoje. Mówimy wtedy o tzw. ska¿eniu wewnêtrznym. W przypadku ska¿enia wewnêtrznego jodem radioaktywnym, tarczyca szybko wch³ania tê substancjê. Radioaktywny jod wch³aniany przez tarczycê mo¿e j¹ uszkodziæ. Gruczo³ tarczycy nie rozró¿nia jodu stabilnego od radioaktywnego i absorbuje oba. Jodek potasu dzia³a poprzez blokowanie wejœcia radioaktywnego jodu do tarczycy. Kiedy dana osoba bierze jodek potasu, zawieraj¹cy „stabilny”, niepromieniotwórczy jod, tarczyca absorbuje go. Tarczyca staje siê „pe³na” i nie mo¿e wch³on¹æ wiêcej jodu – ani stabilnego, ani radioaktywnego w ci¹gu najbli¿szych 24 godzin. Dziêki temu, ryzyko wch³oniêcia radioaktywnego jodu i uszkodzenia tarczycy jest du¿o ni¿sze. Niezale¿nie od tego, czy wydarzenia ostatnich dni s¹ tylko wymys³em i nie maj¹ nic wspólnego z rzeczywistoœci¹, warto wiedzieæ, co siê czyta i dlaczego. Pamiêtajmy równie¿, ¿e jodek potasu mo¿e zmniejszyæ szkodliwe skutki promieniowania, ale nie jest to gwarantowane i nie jest on panaceum na wszystko. Dlatego te¿ zapraszamy do Markowej Apteki Pharmacy, gdzie znajdziecie Pañstwo wiele produktów, zawieraj¹cych JODEK POTASU, ró¿nych producentów w bardzo korzystnej cenie. Dodatkowo, zawsze s³u¿ymy rad¹ i pomoc¹. Zapraszamy!
www.MarkowaApteka.com
This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.
Zapraszamy serdecznie wszystkie osoby zainteresowane wod¹ KANGEN oraz innowacyjnym produktem kolagenowym JUSURU do udzia³u w spotkaniu, które odbêdzie siê w sobotê, 20 wrzeœnia w Markowej Aptece Pharmacy o godzinie 15:00 (3 PM). Bardzo prosimy o rejestrowanie siê, dzwoni¹c pod jeden z wybranych numerów telefonów: Kinga: 561-254-0334, Ewa: 914-419-1577
10
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
PEDIATRA - BOARD CERTIFIED
Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint
(718) 389-8585
Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. l
LECZY:
katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan
Festyn Po¿egnanie lata na terenie Polskiej Szko³y Sobotniej œw. Cyryla i Metodego (150 Dupond Street) 21 wrzeœnia od 12:30 do 18:00 Atrakcje, muzyka, pyszne jedzenie, malowanie twarzy, loteria fantowa, tatua¿e, arts&crafts Serdecznie zapraszamy Dyrekcja i Komitet Rodzicielski
PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna
Dr Urszula Salita
✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne
Dr Florin Merovici
✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG
126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu
Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018
GODZINY OTWARCIA
Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm
OKULARY W 30 MINUT!
Greenpoint Properties Inc. Real Estate , broker Victor Wolski , associate broker Diane Danuta Wolska
Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice
cell. 917-608-5344 Darmowa wycena domów * Komputerowa rejestracja czynszów * Notariusz *
☛ Na sprzeda¿:
Kingsland Ave – 3 rodzinny dom: $ 1,690 000 Ridgewood – 3-rodzinny, murowany, po kapitalnym remoncie, œwietna lokalizacja, piêkne mieszkanie dla w³aœciciela: $ 999 000 Greenpoint:
☛ Potrzebne domy na sprzeda¿ i mieszkania do wynajêcia.
933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485
Greenpoint Eye Care LLC
Dr Micha³ Kiselow
909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,
718-389-0333
Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).
Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.
DOKTOR MÓWI PO POLSKU www.greenpointeyecare.com
POLSKA FIRMA MEDYCZNA NAJLEPSZE PRODUKTY MEDYCZNE NA TERENIE NOWEGO JORKU I OKOLIC
☛ wózki inwalidzkie ☛ ³ó¿ka szpitalne ☛ aparaty tlenowe ☛ pampersy i wk³adki higieniczne ☛ ortopedyczne buty z wk³adkami
DOSTAWA ZA DARMO
WYSY£KA DO POLSKI
Przyjmujemy Medicare i Medicaid oraz wiêkszoœæ programów HMO Zadzwoñ, doradzimy: tel. (718) 388-3355 fax: 718-599-5546; www.masurgicalsupply.com, 314 Roebling St, Brooklyn, NY 11211
11
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
GRUBE
RYBY
i
PLOTKI
# Miss Nowego Jorku, Kira Kazantsev, zosta³a Miss America. Jurorów porazi³ jej talent: wykona³a piosenkê siedz¹c na scenie ze skrzy¿owanymi nogami i przygrywa³a sobie plastikowym kubkiem. Nie przeszkodzi³o nawet to, ¿e w pomyli³a nazwisko ulubionej pisarki i robi miny - jak ktoœ zauwa¿y³ - rozjechanego kurczaka. # Bob Dylan - kultowy balladzista, muzyk, autor tekstów - wyzna³, ¿e kocha³ jak nikogo w ¿yciu Joan Baez - piosenkarkê, aktywistkê, której piosenkê "We Shall Overcome" wykonuj¹ na ca³ym œwiecie protestuj¹cy przeciwko wojnom i tyranom - ale, choæ wiedzia³, ¿e ona go kocha równie mocno, postanowi³, ¿e siê nie pobior¹ z bardzo prostego powodu: nie potrafi³ jej kontrolowaæ. Choæ w jego, bardziej poetyckim ujêciu, chodzi³o o to, ¿e ba³ siê, bo nie by³ pewien, czy ona bêdzie zawsze, gdy bêdzie jej potrzebowa³ i czy bêdzie robiæ to, czego on zapragnie. A poza tym; nie chcia³ z ni¹ konkurowaæ zawodowo. W zwi¹zku z tym brakiem pewnoœci oraz obaw¹ konkurencji, poœlubi³ króliczka Playboya. Króliczek dawa³ mu pewnoœæ, ¿e zawsze bêdzie myœla³ i robi³, co artysta za¿¹da oraz nie zachodzi³a obawa, ¿e zawodowo bêd¹ sobie zawadzaæ lub pomagaæ. Bob nie biega³ z króliczym ogonkiem miêdzy stolikami, jakby nie patrzeæ. Niestety, tak dopracowane w szczegó³ach ma³¿eñstwo nie trwa³o d³ugo, a nastêpne, trwaj¹ce szeœæ lat, ukrywa³ przez nastêpnych 15 lat z sobie wiadomych powodów. Jego przyjaciel podejrzewa, ¿e Bob ukry³
u Kira Kazantsev.
u Shia LaBeouf.
u Bob trzy inne ma³¿eñstwa. ¯ycie artysty bywa skomplikowane. # Shia LaBeouf - nigdyœ znany z seriali Disney Channel, a ostatnio z nudnego Nimfomaniaka i nadu¿ywania wszystkiego w³¹cznie z lepkim mazid³em do w³osów - stawi³ siê przed s¹dem na Manhattanie. W czerwcu przyjecha³ do Nowego Jorku i - jak siê to mówi - zak³óci³ porz¹dek publiczny. W sk³ad zak³ócenia wesz³o, miêdzy innymi: próba pobicia anonimowego mê¿czyzny przed wejœciem do klubu ze streaptisem na Manhattanie, przerwanie w stanie ewidentnego upojenia alkoholem widowiska "Cabaret" na Broadwayu, upijanie bezdomnego przy Times Sq. i jeszcze trochê. S¹d uzna³, ¿e jeœli aktor zg³osi siê na leczenie odwykowe, które bêdzie trwa³o minimum trzy miesi¹ce i nie spowoduje ¿adnego nowego incydentu przez nastêpnych szeœæ miesiêcy, zarzut bêdzie wycofany i sprawa zostanie oddalona. Nawiasem mówi¹c, po czerwcowym
pobycie w Nowym Jorku Shia niemal¿e wprost z lotniska w Los Angeles uda³ siê na odwyk do najmodniejszej wœród celebrytów kliniki odwykowej, ale mo¿e s¹d uzna³, ¿e poprawka nie zaszkodzi. W 2007 r. zosta³ aresztowany za odmowê wyjœcia z Walgreens'a w Chicago, gdy sklep zamykano, ale zarzuty zosta³y póŸniej wycofane. W lutym 2005 LaBeouf zosta³ aresztowany w Los Angeles i oskar¿ony o napad z broni¹ w rêku na s¹siada, który go zniecierpliwi³, bo zbyt d³ugo parkowa³, gada³ z dziewczyn¹ i tarasowa³ wjazd do gara¿u. Broni¹ by³ nó¿ kuchenny, którym aktor wymachiwa³ jak na filmie, ale s¹siad najwyraŸniej uzna³, ¿e sztuka filmowa, a realne ¿ycie to dwie ró¿ne sprawy - i wezwa³ policjê. # Joan Rivers zostawi³a - i to pokaŸnyspadek swoim psom. Lauren Baccal zostawiaj¹c w spadku pieni¹dze dla suczki Sophie stwierdzi³a, ¿e robi to, bo pragnie, ¿eby jej ulubiony psiak móg³ zachowaæ dotychczasowy styl ¿ycia. Zmar³a dwa miesi¹ce po niej Joan - by³y zreszt¹ przez d³ugie lata s¹siadkami - stwierdzi³a natomiast w testamencie, ¿e pieni¹dze bardziej siê nale¿¹ jej psom ni¿ mê¿om, bo psy nie zostawiaj¹ otwartej deski sedesowej. Co
u Danielle Watts. prawda jej ukochany pekiñczyk Max odszed³ do psiego raju w kwietniu tego roku, ale mia³a cztery inne - dwa w Nowym Jorku, dwa w Kalifornii, wszystkie ze schroniska. # Cris Judd - tancerz i choreograf - uzna³ raptem za stosowne wyzwierzaæ siê z wra¿eñ, jakie pozostawi³o w nim trwaj¹ce dziewiêæ miesiêcy ma³¿eñstwo z Jennifer Lopez. Otó¿; przesta³ siê czuæ "jak normalna osoba". Ju¿ w dniu œlubu. -"Nasz œlub i wesele to by³ cyrk. Aresztowano kilka osób za próbê wdarcia siê na imprezê i musieliœmy wynaj¹æ... przestrzeñ powietrzn¹ na ten czas, ¿eby uchroniæ siê przed niezaproszonymi fotografami". Co ciekawe, ten mi³oœnik prywatnoœci jest wytrwa³ym bywalcem najró¿niejszych reality show, w³¹cznie z Keeping Up with the Kardashians i Dirty Dancing. Ale widocznie to, co innego i to, co innego. # Danielle Watts, aktorka graj¹ca w nagrodzonym Oscarem filmie Django Unchained stwierdzi³a, ¿e policja w Los Angeles dokona³a aktu dyskryminacji rasowej. Ona i jej bia³y ch³opak zostali zatrzy-
mani i zakuci w kajdanki, gdy¿ ca³owali siê w samochodzie, a w trakcie zakuwania uszkodzono jej nadgarstek. Sprawê opisano. Jednak œwiadek zdarzenia twierdzi, ¿e to by³o du¿o wiêcej ni¿ ca³owanie i o wiele za du¿o jak na publiczne miejsce a samochód by³ bez zaciemnionych szyb. A policja nie zjawi³a siê sama, tylko ktoœ zadzwoni³, ¿eby patrol siê zjawi³. Zdaniem aktorki, policjanci, gdy zobaczyli jej kolor skóry, z miejsca potraktowali jak damê z zamtuzu. Dyskusja trwa. # Strayer University i firma SoulPancake próbowali dowiedzieæ siê, co wspó³czeœni Amerykanie uwa¿aj¹ za sukces. Jeszcze niedawno w tego typu ankietach najwiêcej wskazañ otrzymywa³y odpowiedzi najprostsze: pieni¹dze, wielki dom, szybki samochód. Obecnie jedynie co pi¹ta ankietowana osoba uwa¿a, ¿e sukces jest równoznaczny z posiadaniem pieniêdzy. Wiêcej te¿ ni¿ kiedyœ osób deklarowa³o swoje indywidualne definicje sukcesu: spe³nianie marzeñ, szczeroœæ, zachowanie zasad. Natomiast dla 90 procent Amerykanów obecnie sukcesem jest po prostu: bycie szczêœliwym.
Aneta Radziejowska
12
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Po¿egnanie Roberta Poznaliœmy siê, gdy mia³eœ siedem lat. By³eœ tak bardzo podekscytowany swoj¹ pierwsz¹ lekcj¹ gry na pianinie, ¿e pamiêtam, to do dzisiaj. Jako muzyk od pocz¹tku zapowiada³eœ siê wspaniale. Doskona³e wyczucie rytmu, wspania³y s³uch muzyczny i piêkny g³os sprawi³y, ¿e nie poprzesta³eœ tylko na jednym instrumencie. Oprócz pianina nauczy³eœ siê tak¿e graæ na gitarze. Lekcje œpiewu wspaniale rozwinê³y Twój g³os. Po wielu latach nauki, zdecydowa³eœ siê iœæ w kierunku muzyki, który Ciê najbardziej interesowa³. Za³o¿y³eœ swój zespó³ muzyczny, zacz¹³eœ komponowaæ piosenki. Twoj¹ muzyk¹ zainteresowani byli ludzie ze œwiata muzycznego. Zacz¹³eœ wystêpowaæ. Sta³eœ siê dojrza³ym, chocia¿ m³odym, bo ledwie 18-letnim muzykiem. Dla mnie jednak zawsze pozostaniesz tym Robertem, który wspaniale gra³ wszystkie powierzone role w musicalach, które wystawia³am z uczniami ze szko³y Œw. Stanis³awa Kostki. Najbardziej jednak pamiêtam jak wspaniale gra³eœ w musicalu Shrek. Dwie godziny przed wystêpem zwichn¹³eœ rêkê, a mimo to wyst¹pi³eœ. Nawet nie powiedzia³eœ mi o swoim bólu, bo nie chcia³eœ mnie martwiæ. Bardzo ma³o osób post¹pi³oby w taki dojrza³y sposób.
Teraz, kiedy rozpocz¹³eœ studia i szed³eœ w kierunku, w który sprawia³ Ci tyle radoœci, los nam Ciê zabra³. Teraz, gdy dosta³eœ g³ówn¹ rolê w filmie, który mia³ byæ krêcony jesieni¹ tego roku, los obszed³ siê z Tob¹ tak bezlitoœnie. Wszystko co najpiêkniejsze by³o przed Tob¹, na wyci¹gniêcie rêki... Robert, wszyscy p³aczemy po Tobie. Jesteœmy w szoku. Wspó³czujemy ca³ej Twojej rodzinie. I nie, nigdy nie pogodzimy siê, ¿e odszed³eœ tak wczeœnie. Zachowamy Ciê w naszych sercach, na filmach i zdjêciach. Bêdziemy Ciê wspominaæ. Przyjdziemy na Twoje po¿egnanie. Po¿egnamy Ciê muzyk¹. Wybacz jednak, gdy g³osy nam zadr¿¹. Rozpacz z powodu Twojego odejœcia jest zbyt silna. Bo¿ena Konkiel oraz uczniowie i nauczyciele z KOBO Music Studio
PS. Po¿egnanie Roberta odbêdzie siê w pi¹tek, 19 wrzeœnia, w godzinach od 15:00 do 21:00 w Arthur’s Funeral Home, 207 Nassau Ave na Greenpoincie. Msza ¿a³obna bêdzie celebrowana w koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie w sobotê, 20 wrzeœnia o godzinie 9:45 rano.
u Robert Jutkiewicz.
Seniorzy maj¹ swój wie¿owiec nad East River
u Wie¿owiec, który stan¹³ na barierce przystani na rzece East River. W tle wie¿owce Manhattanu.
Z Centrum Dziennej Opieki dla Seniorów „Amber” przy India Street na Greenpoincie jest bardzo blisko do przystani na Wschodniej Rzece – East River Ferry. Nie tak dawno, w poniedzia³ek, seniorzy z tego klubu udali siê do tej przystani ze specjaln¹ misj¹. Latem z East River Ferry codziennie odp³ywa kilkadziesi¹t statków pasa¿erskich na dolny (Downtown) i œrodkowy (Midtown) Manhattan. Mo¿na wiêc tutaj wsi¹œæ na statek i bardzo szybko znaleŸæ siê po drugiej stronie, na Manhattanie. Mo¿na te¿ pospacerowaæ po molo, nacieszyæ oczy rzek¹ i piêknymi widokami Manhattanu, odetchn¹æ œwie¿ym powietrzem.
EBK Gallery (small works) 218 Pearl St., Hartford, CT
Adam Niklewicz - rzeŸby Wystawê mo¿na ogl¹daæ do 27 wrzeœnia. Wernisa¿ - 20 wrzeœnia od 6 pm do 8:30 pm.
Kilkunastoosobowa grupa seniorów z Klubu „Amber” uda³a siê do East River Ferry, aby nie tylko spacerowaæ i podziwiaæ, ale przede wszystkim po to, by postawiæ tam... piêkny wie¿owiec, jakiego nie ma w ca³ym Nowym Jorku. Przygotowali go wczeœniej, ju¿ w pi¹tek. By³ z kartonu. Niós³ go sam szef klubu – Janusz Skowron. Grupa sz³a niespiesznie India Street w kierunku rzeki. Wiele siê tutaj ostatnio zmieni³o. Piêkne, kolorowe murale pokry³y œciany zaniedbanych niegdyœ domów. Dziêki temu i domy, i ulica nabra³y blasku, sta³y siê przyjazne ludziom. Wszyscy weszli na molo i udali siê w kierunku przystani, sk¹d odp³ywaj¹ statki pasa¿erskie. Za jedyne cztery dolary mo¿na byæ ju¿ po kilkunastu minutach po drugiej stronie Wchodniej Rzeki. Kiedy odp³yn¹³ kolejny statek i przystañ opustosza³a, Janusz Skowron postawi³ papierowy wie¿owiec seniorów na metalowej barierce. D³ugo trwa³o jego ustawianie, a potem przytwierdzanie, aby nie upad³, no i ¿eby wiatr go nie zdmuchn¹³, bo przecie¿ wiatry tu wiej¹ silne i czêsto. Wszyscy z zachwytem patrzyli na to cudo architektury, które piêknie siê prezentowa³o na tle manhattañskich wie¿owców. Oczywiœcie w ruch posz³y aparaty fotograficzne i wielokrotnie zosta³ upamiêtniony ten moment na zdjêciach. Od tej pory wie¿owiec ten jest dodatkow¹ „siedzib¹” Klu-
u
Seniorzy wracaj¹ ze wspólnego spaceru.
bu „Amber”. Ka¿dy cz³onek klubu mo¿e tu przyjœæ, zapukaæ do drzwi i poprosiæ o goœcinê! Powrót do g³ównej siedziby klubu przy India Street trwa³ znacznie d³u¿ej, bo nikomu siê nie spieszy³o. Ale wszyscy uczestnicy tej szczególnej wycieczki mieli rozeœmiane twarze i byli pe³ni radoœci. Aby tê radoœæ podtrzymaæ, dyrektor Janusz Skowron wrêczy³ 15 osobom legitymacje cz³onkowskie Partii Dobrego Humoru. Bo ca³e to wydarzenie zosta³o zainspirowane przez Szczepana Sadurskiego, s³ynnego polskiego rysownika satyrycznego i za³o¿yciela Partii Dobrego Humoru. Przed dwoma laty, bêd¹c w Nowym Jorku, tak siê zachwyci³ miastem, a zw³aszcza drapaczami chmur, ¿e postanowi³ jeden w³asny postawiæ na dolnym Manhattanie. By³ piêkny, z papieru i nikomu nie przeszkadza³. By³ podobny do tego, który postawili seniorzy.
Jako pierwszy legitymacjê partyjn¹ otrzyma³ Micha³ D¿umaga. W dowód wdziêcznoœci zagra³ potem na akordeonie. Nie³atwo jest sprostaæ wymaganiom i byæ pos³usznym oraz lojalnym cz³onkiem Partii Dobrego Humoru. Sk³adka cz³onkowska jest bowiem bardzo wysoka, bo a¿... trzy uœmiechy dziennie! Osoby, które chcia³yby zamieszkaæ w wie¿owcu seniorów, albo przynajmniej go zobaczyæ, powinny napierw zg³osiæ siê do Amber Health Social Day Care Center. A oto adres: Centrum Dziennej Opieki dla Seniorów „Amber” 71 India Street, Brooklyn, NY 11222 tel. 718-388-8388 lub 347-971-1938 JS Zdjêcia: Janusz M. Szlechta
13
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Nowojorskie sylwetki
Halina Jensen
Mistrzyni pêdzla Ksiê¿na Vilma Elizabeth Lwoff-Parlaghy by³a jedn¹ z najbardziej tajemniczych osobistoœci, pojawiaj¹cych siê jak komety na nowojorskim firmamencie. Taki w³aœnie podpis widnia³ na namalowanych przez ni¹ portretach. Nalega³a te¿, aby siê do niej zwracano pe³nym tytu³em, nie pomijaj¹c ¿adnego imienia. Poniewa¿ Amerykanie ³amali sobie jêzyk na ca³ym zwrocie, ³askawie dopuszcza³a skrócon¹ formê czyli „Her Highness”. Choæ zbli¿a³a siê do balzakowskiego wieku i mia³a doœæ przeciêtn¹ urodê, to panowie lgnêli do niej jak muchy. Sk³ada³ siê na to zapewne ognisty temperament, nader w³adcza osobowoœæ i niezwyk³y magnetyzm jak dawniej okreœlano sex appeal. Niezbyt lubiana przez kobiety, czemu nie nale¿y siê wcale dziwiæ, wodzi³a bez trudu mê¿czyzn na pasku. O jej ¿yciu prywtnym kr¹¿y³y bardzo niejasne i w gruncie rzeczy niezbyt pochlebne pog³oski. Vilma urodzi³a siê w Budapeszcie oko³o 1865 roku, wiêc w dawnym AustroWêgierskim Cesarstwie. Jeœli wierzyæ jêzykoznawcom niezwyk³e „Paralghy” stanowi³o zniekszta³con¹ form¹ mieszczañskiego nazwiska po ojcu. Najwidoczniej pochodzi³a z zamo¿nego domu, skoro staæ j¹ by³o na malarskie studia w Monachium. Jako jedyna przedstawicielka p³ci piêknej, pobiera³a lekcje u Franza von Lembacha. Po obejrzeniu przedstawionych próbek, znany mistrz, który nie cierpia³ kobiet, zrobi³ dla niej wyj¹tek. Specjalizuj¹c siê w portretach, Vilma nie tylko ukoñczy³a studia z wyró¿nieniem, ale i sam mistrz zaliczy³ j¹ do najbardziej utalentowanych adeptów swojej szko³y. Nie lubi¹c naœladownictwa, Vilma Elizabeth wypracowa³a po kilku latach w³asny styl. Pokazuj¹c siê ju¿ od najlepszej strony w carskiej Rosji, Paralghy uzyska³a presti¿owe zamówienie od cara i carycy. Nadworna malarka oczarowa³a ksiêcia Lwowa, ktory zakocha³ siê w niej od pierwszego wejrzenia. Po kilkuletnim i nader burzliwym ma³¿eñstwie nast¹pi³ rozwód. Uda³o jej siê zachowaæ tytu³, a zamiast alimentów dosta³a jednorazowe odszkodowanie, które pozwoli³o jej ¿yæ na wysokiej stopie. Vilma Elizabeth na d³u¿ej osiedli³a siê w Berlinie, maluj¹c tu portret kajzera Wilhelma, Bismarcka, Moltke i innych mê¿ów stanu. Woja¿uj¹c po œwiecie na koszt portretowanych, pobiera³a od nich s³one honoraria za ka¿d¹ podobiznê. Przebywa³a przez pewien czas na duñskim i wiedeñskim dworze. We Francji malowa³a cesarzow¹ Eugeniê i jej ma³¿onka Ludwika Napoleona, we W³oszech – królewsk¹ parê, a w Belgii – królow¹ El¿bietê itp. Europejska arystokracja przeœciga³a siê w zamówieniach.
u
Elisabeth Vilma Parlaghy w Baden-Baden.
Na otwarcie wystawy jej obrazów w Marienbadzie przyby³ sam Ksi¹¿ê Walii, przysz³y Edward VII. Gdy osiad³ on na tronie, uzyskal od niej swoj¹ podobiznê. Najwiêksz¹ przygod¹ w ¿yciu Vilmy sta³a siê wyprawa do Persji, na zaproszenie Wielkiego Wezyra. Sam Wilhelm II pozowa³ jej a¿ do szeœciu portretów. Gdy kajzer przyzna³ ksiê¿nej Paralghy z³oty medal za artystyczne osi¹gniêcia, po Berlinie zaczê³y kr¹¿yæ pog³oski, ¿e jest jego kochank¹. Ku oburzeniu znawców i publicznoœci, w³adca pomin¹³ bowiem murowanego kandydata do tego odznaczenia. By³ nim Paul Walcott, wybitny architekt i projektant wielu wspania³ych gmachów w Berlinie. Nic wiêc dziwnego, ¿e w Nowym Jorku wierzono, i¿ jej amerykañskie podró¿e by³y finansowane z imperialnej kasy. Dodajmy w tym miejscu, i¿ nasza malarka dosta³a pierwsz¹ nagrodê za wystawione przez siebie portrety na jednym z paryskich Salonów. Tytularn¹ ksiê¿nê poprzedzi³a wielka fama, gdy przyby³a po raz pierwszy do Nowego Jorku w 1903 r. Wynajê³a po³owê piêtra w jednym ze skrzyde³ hotelu Plaza, z widokiem na Central Park. Urz¹dzi³a tu tak¿e swoje atelier. Kosztowa³o j¹ to 1350 dolarów miesiêcznie, nie licz¹c dodatkowych us³ug. Towarzyszy³ jej nadworny lekarz, prywatny sekretarz, kamerdyner, gwardzista dla ochrony, pokojówka i s³u¿¹ca. Zrobi³a wielk¹ furorê, wkraczaj¹c do hotelu ze œwit¹. By³a obwieszona bi¿uteri¹, nosz¹c najmodniejszy strój od Wortha. W rêku trzyma³a koszyczek ze swoim ulubionym pekiñczykiem. Nie lubi¹c siê pospolitowaæ, zarezerwowa³a jedn¹ z wind
do w³asnego u¿ytku. Osiad³a tu na sta³e. Vilma lubi³a zwracaæ na siebie powszechn¹ uwagê. To publicznie spoliczkowa³a natrêtnego galanta, to œmiertelnie obrazi³a dostojn¹ matronê, daj¹c ¿er brukowej prasie, która opisywa³a ka¿dy jej wyskok, nie pomijaj¹c zmyœlonych szczegó³ów. Niezale¿nie od swojej ekstrawagancji, przed Jej Wysokoœci¹ sta³y otworem wszystkie drzwi. Otacza³a siê nie tylko ludzk¹, ale tak¿e i zwierzêc¹ mena¿eri¹. Lwie szczeniê, które prowadzi³a na smyczy, trafi³o w koñcu do zoologu na Bronksie. W hotelu sobie nie krzywdowano. Przynosi³a im dodatkowy rozg³os, p³ac¹c hojnie za swój pobyt. Przyci¹ga³a te¿ klientelê z wypchanymi portfelami. Bawi¹c po raz czwarty w Nowym Jorku, wynajê³a ju¿ ca³e piêtro hotelu. Mawia³a z fa³szyw¹ skromnoœci¹, i¿ nie wydaje wiêcej ni¿ 300 tysiêcy dolarów rocznie. Ka¿da z wizyt przynosi³a jej nowe p³ótna, a by³a zdecydowanie dobr¹ portre-
cistk¹. Na pozowanie czeka³a ca³a kolejka, m.in. Augustus Belmont, Andrew Carnegie, Tomasz Edison, czy Ogden Mills. Powsta³o tu ponad piêædziesi¹t wizerunków. Wœród portretowanych przewa¿ali mê¿czyŸni. Jej honoraria dochodzi³y do 20 tysiêcy za obraz. Pierwsza wojna zasta³a ekscentryczn¹ ksiê¿nê w naszej metropolii. Przenios³a siê wtedy do wytwornej kamieniczki, po³o¿onej nieopodal Pi¹tej Alei. Nie wróci³a ju¿ do Europy. Na kilka miesiêcy przed œmierci¹, schorowana Vilma Elizabeth Lwoff-Parlaghy zorganizowa³a przegl¹dow¹ wystawê swoich portretów w New York Hall of Fame. Zmar³a w 1923 roku, zostawiaj¹c d³ugi w wysokoœci ponad æwieræ miliona dolarów. Wybitna portrecistka zosta³a pochowana na cmentarzu Woodland. Uwa¿ano j¹ za najbarwniejsz¹ postaæ wœród przedwojennych goœci hotelu Plaza. ❍
J&S Wood Flooring, Inc. Firma znana z profesjonalizmu, przystêpnych cen, wykonywania projektów na czas Przywracamy blask starych drewnianych pod³óg. Zmieniamy na nowe. Indywidualne podejœcie do ka¿dego klienta. Przystêpne ceny. Komercyjne projekty - Prywatne domy. Wspó³pracujemy z architektami wnêtrz.
(917) 309.6290
Us³ugi w zakresie:
✔ Cyklinowanie drewnianych pod³óg ✔ Renowacja starych pod³óg ✔ Zak³adanie / instalacja pod³óg drewnianych ✔ Indywidualne zamówienia – ramki, pod³ogi pa³acowe, salonowe ✔ Profesjonalna porada w wyborze lakieru ✔ Profesjonalna porada w wyborze koloru ✔ Instalacja nawierzchni sportowych – sale gimnastyczne
14
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Nowa
powieϾ
w
odcinkach
Liliana Arkuszewska
Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów
Zdarza siê, ¿e wytrwa³oœæ jest wynagrodzona i wpadnie trochê grosza na przetrwanie. Kiedy z prac¹ siê nie szczêœci, zapomogi dla uchodŸców pozwalaj¹ siê ³udziæ, i¿ bêdzie lepiej. Gdzie¿ takim jak my szukaæ uciechy – bez pieniêdzy, bez radia, bez telewizji? Gdzie siê poœmiaæ? Gdzie zabawiæ? W Pary¿u z powodzeniem na ulicach; dla nas s¹ scen¹ publicznej rozrywki. Tutaj mo¿na popatrzeæ na wytwornie, ekstrawagancko, czasami komicznie ubranych przechodniów. Obejrzeæ luksusowe samochody, pozazdroœciæ tym, co maj¹ lepiej. Przystan¹æ tam, gdzie rozwesel¹ uliczni grajkowie lub podziemni magicy, komedianci w metrze. Zainteresowaæ siê, bo potrafi¹ rozbawiæ, a czêsto rozœmieszyæ nawet kloszardzi. Na spacerach oko ciesz¹ sklepowe witryny, niczym kinowe ekrany prezentuj¹ce zachodnie filmy o ¿yciu, o którym siê marzy³o i ci¹gle marzy. Jak na razie, bo puste kieszenie, ale wkrótce … my przecie¿ ju¿ nie gapie, czekamy na swoje role. S³awek przynosi wiadomoœæ, ¿e ruszy³o siê coœ z naszym statusem uchodŸcy, bo do Izy przysz³y jakieœ papiery z o. f. p. r. a.; daj Bo¿e, pozytywne wieœci przyda³yby siê w tej jesiennej szarudze. Zadomowieni na nowych œmieciach, wracamy z zakupów spacerem pod wieczór, gdy niespodziewanie: – Lilka, S³awek! – ktoœ wo³a. Ogl¹damy siê, a to Kaczmar z Picusiem id¹ w nasz¹ stronê. – A wy tu sk¹d? – Idziemy do was. – No to chodŸcie! Dla takich goœci to i piwko siê znajdzie – o¿ywia siê S³awek, a Picusiowi a¿ zamigota³o w oczach. – Piwko, z przyjemnoœci¹ – uœmiecha siê Kaczmar. – A my do was z szabelk¹. – Z szabelk¹? Co to takiego? – marszczy brwi Andrzej. – To najnowszy patent na tanie rozmowy z automatów. Wtajemniczeni dzwoni¹ teraz na szabelkê. Przecie¿ trzeba mieæ jakiœ kontakt ze œwiatem. – To jak siê dzwoni na tê szpadê? – S³awek podaje butelkê Kaczmarowi. – Na szabelkê, kolego, szabelkê! Wiêc sztuka polega na tym, ¿eby oszukaæ automat – wyci¹ga zza pazuchy coœ pod³u¿nego. – Voila, wygl¹da tak… – Tym kiwn¹æ automat? – Andrzej z niedowierzaniem bierze do rêki w¹ski pasek, patrz¹c na z³o¿on¹ wpó³ tekturkê. – To jest jakby rynienka – Kaczmar upija ³yk piwa. – Daj mi. Zobacz: wk³adasz do niej dwadzieœcia centymów i wsuwasz œciêtym koñcem do otworu, gdzie wrzuca siê monety. Z wyczuciem manipulujesz tak, by moneta wlecia³a na miejsce wiêkszych, omijaj¹c po drodze przegródki, do których wpadaj¹ mniejsze. Najlepiej wcelowaæ w kana³ na dziesiêæ franków. Szabelka s³u¿y jako pomost – wk³ada j¹ miêdzy dwa palce, demonstruje. – Spece wyczaili, ¿e telefony dzia³aj¹ na kontakt, a nie na wagê monety. Kiedy czas rozmowy dobiega koñca, dok³adasz nastêpne dwadzieœcia centymów i mo¿esz tak gadaæ i gadaæ. – Nie siej propagandy, nie od razu siê udaje – temperuje go Picuœ. – Trzeba mieæ ze sob¹ jeszcze garœæ drobniaków i anielsk¹ cierpliwoœæ. – Poka¿! – S³awek balansuje tekturk¹.
– Czy to dzia³a we wszystkich automatach? – Wszystkich? – rozchichota³ siê Kaczmar. – Nie próbowa³em. – Chodzi mi o to, czy ta metoda dzia³a w ka¿dym automacie, bo widzia³em w wielu miejscach jakieœ czarne, chyba nowe. – O nowych nie wiem, my dzwonimy z tych normalnych. – W tej okolicy jest ich parê. Jeden niedaleko st¹d, za rogiem na rue Ecole – zapa³ ju¿ rajcuje Andrzeja. – Spróbujmy z niego! Robota pali siê ch³opakom w rêkach. W m³odoœci bawili siê w rycerzy, a teraz ponownie zapa³ali chêci¹ pos³u¿enia siê bia³¹ broni¹. Tn¹ na paseczki tekturê z opakowañ, robi¹c magiczne szabelki. – Szable w d³oñ i do boju! Idziemy – oznajmiaj¹ gotowi. – Jest ju¿ póŸno, idŸcie sami. My zostaniemy z Patk¹ – wykrêca siê Gosik. Polecieli. Mija godzina, a ich nie ma. Patka œpi, obie z Gosikiem, uk³adaj¹c pasjansa, podjadamy winogrona. – Ale jaja! – wiwatuj¹ ju¿ w drzwiach. – I co? – Wy¿sza szko³a jazdy, ale wykapowaliœmy, na czym to polega. Dzia³a! Pogada³em ze staruszkami – S³awek ca³y w skowronkach. – Do Sycowa niestety siê nie uda³o. Za ma³a mieœcina, nie ma automatycznego po³¹czenia. Za to pogadaliœmy z Nikosem, macie pozdrowienia – dodaje Andrzej. – A do Peru? – Próbowaliœmy i nici. Nie mo¿emy dojœæ do tego, jak tam siê dzwoni. Musimy potrenowaæ. Na dzisiaj damy sobie ju¿ spokój. Jeszcze tylko pasjansik i mo¿emy iœæ spaæ. Jutro kolejny dzieñ. Z assedic-u przychodzi odpowiedŸ, ¿e kwalifikujemy siê do zapomogi dla bezrobotnych. Od przysz³ego miesi¹ca dostaniemy minimalny smic – zasi³ek w wysokoœci 1050 franków na osobê miesiêcznie, a ja dodatkowo 300 na Patkê, pod warunkiem ¿e co dwa tygodnie bêdziemy w urzêdzie osobiœcie zg³aszaæ gotowoœæ do pracy. Hura! Nadchodzi dobra passa! Pod wieczór wpada te¿ Iza. – Dzwoni³ Ilios – ju¿ w drzwiach informuje. – Prosi³, ¿ebyœcie przyszli do niego w czwartek o drugiej po po³udniu. – Czy¿by z mieszkaniem coœ ruszy³o? Idziemy kilka przecznic tak przepe³nieni nadziej¹, ¿e stopy nas same nios¹. U Greka poznajemy dwoje m³odych ludzi. Jego córkê Eiptiê, czarnow³os¹ pogodn¹ dziewczynê, ubran¹ we wzorzyst¹ bluzkê, szerok¹ spódnicê z naszywkami w stylu hippi. Jej ch³opak, Czech Jirka, wysoki, szczup³y, z ry¿awymi kêdziorami, ma na sobie wytarte d¿insy i wypuszczon¹ na zewn¹trz luŸn¹ kremow¹ koszulê; sprawia wra¿enie artysty. Starsi od S³awka, ale m³odsi od Andrzeja, œwietnie mówi¹ po czesku, ujmuj¹ nas bezpoœrednioœci¹, w lot siê zaprzyjaŸniamy. Eiptia przyjecha³a do ojca kilka lat temu, a Jirka wyemigrowa³ z rodzicami do Genui w wieku piêtnastu lat. Na studia wyjecha³ do Nowego Jorku, gdzie skoñczy³ dziennikarstwo, po czym dosta³ pracê w „New York Timesie”. Podró¿owa³, zwiedza³ œwiat, a¿ stwierdzi³, ¿e ani tamto wielkie miasto, ani Ameryka nie s¹ dla
niego. „Europejczyka ci¹gnie do Europy” – twierdzi przekonany. Urzek³ go Pary¿ i przeniós³ siê tutaj. Ima³ siê ró¿nych zajêæ. By³ garderobianym we francuskiej wytwórni filmowej, gdzie ubiera³ wielu aktorów, miêdzy innymi Olbrychskiego w czasie krêcenia filmu „Blaszany bêbenek“. W koñcu doszed³ do wniosku, ¿e najlepszy jest w³asny interes, i za³o¿y³ szko³ê nauki jêzyka angielskiego. Eiptia zapisa³a siê na kurs i tak siê poznali. Stanowi¹ przeurocz¹ parê. Chêtni nam pomóc, Jirka proponuje darmowe lekcje angielskiego raz w tygodniu. Z entuzjazmem przyjmujemy ofertê i umawiamy siê na spotkanie w nadchodz¹cy wtorek. Mimo ¿e z mieszkaniem ci¹gle nic, to wychodzimy od Greka po dwóch godzinach, uradowani now¹ znajomoœci¹. ¯ycie nabra³o rumieñców. Nadchodzi kolejny weekend. – Zupe³nie zapomnia³em! Mam kole¿ankê z liceum, która wysz³a za m¹¿ za Francuza i mieszka w Pary¿u. Moja mama dosta³a adres i telefon Marioli od jej siostry. Da³a mi go… O, mam tutaj – Andrzej wyci¹ga z kieszeni marynarki kartkê z³o¿on¹ na cztery. – W³aœciwie nie kumplowaliœmy siê zbytnio, mimo ¿e chodziliœmy do jednej klasy. Teraz to pary¿anka, madame Bongibault. Byæ mo¿e nie bêdzie chcia³a ze mn¹ gadaæ? Wieczorem jednak do niej dzwoni. Rozmowa przebiega tak sympatycznie, ¿e a¿ nie chce siê wierzyæ, ¿e nie byli zaprzyjaŸnieni. Andrzej, jak to Andrzej, gada i gada. Ju¿ dobre pó³ godziny wisi na telefonie. – Ci¹gnie po nogach! – zziêbniêta, zaczynam go poganiaæ. – Kostniejê ju¿! Po chwili odk³ada s³uchawkê. – Zaprosi³a nas na obiad w niedzielê. Jakiœ wczesny, bo na drug¹. – Wszystkich? – Tak, ze S³awkami. Jedziemy metrem do Porte d’Italie, a dalej autobusem do podmiejskiej dzielnicy Fresnes, poza Periferic*. Kilka minut po drugiej Andrzej ju¿ z daleka poznaje czekaj¹c¹ na przystanku uœmiechniêt¹ Mariolê. Malutka, filigranowa, z ciemnymi prostymi w³osami, obciêtymi równiutko na Kleopatrê. Ubrana awangardowo, nie wygl¹da na Polkê. Okreœlenie „pary¿anka” pasuje do niej jak ula³. Jest wprost ujmuj¹ca. Podekscytowany Andrzej œciska kole¿ankê przyjaŸnie, a my cmokamy siê z ni¹ jak starzy znajomi. Nie sposób nie zapa³aæ sympati¹ od pierwszego wejrzenia. Nawet Patka siê nie wstydzi. Bezpoœredniej Marioli buzia siê nie zamyka w drodze do osiedlowego bloku. Wind¹ na czwarte piêtro i stajemy w progu polsko-francuskiego domu. – Czeszcz! Bienvienue, prosze, prosze – w drzwiach wita nas rozeœmiany Robert, m¹¿ Marioli. Ros³y brodacz w okularach. G³owa pokryta czupryn¹ czarnych loków, a buzia okr¹g³a jak s³oñce. – Rozgoœæcie siê – zachêca Mariola. – Albo… najpierw poka¿ê wam mieszkanie, d’accord? Chcia³abym, abyœcie poczuli siê jak u siebie w domu. – Ale¿ tu œlicznie – szepcê do Gosika, rozgl¹daj¹c siê na wszystkie strony. – Chcia³oby siê mieæ takie, co? – odszeptuje marz¹co. Niedu¿e dwupokojowe mieszkanko,
odc. 34 urz¹dzone z wyj¹tkowym smakiem. Widaæ klasê i dobry gust. W sypialni szeroka szafa wbudowana w œcianê, obok toaletka, na której stoi tona przeró¿nych kosmetyków. Pachnie nimi w ca³ym pokoju. W lustrze odbija siê wielkie ³o¿e, zaœcielone lœni¹c¹ bordow¹ narzut¹, na niej srebrnobia³e poduchy. Elegancko, a tak przytulnie. Znad ³ó¿ka, wspó³graj¹cy z ca³oœci¹, strze¿e tej przytulnoœci ich œlubny portret oprawiony w proste, popielate, matowe ramy. W salonie na ca³ej œcianie dêbowy rega³. W nim ni¿ej butelki z alkoholem, a wy¿ej zastawy, wszelkiej maœci szk³o. Przed rega³em pokaŸnych rozmiarów stó³ z oœmioma krzes³ami. Naprzeciwko pluszowy, zachêcaj¹cy do wylegiwania siê naro¿nik. Na nim znowu pe³no poduszek. Pod zas³oniêtym gêstymi bia³ymi firanami oknem telewizor. Na pod³odze puszysty dywan. – Mariola, macie przeœliczne gniazdko! Marzy siê nam takie. – Trochê cierpliwoœci, a doczekacie siê. Powoli wszystko przyjdzie, ju¿ zrobiliœcie ku temu pierwszy krok. Do kuchni nie wchodzimy, bo w niej Robert krz¹ta siê, pichc¹c jakieœ przysmaki. – Mari¿ola! – Oui, oui, d’accord! Zostajemy na moment sami, rozsiadaj¹c siê na kanapie. Po chwili zjawia siê Robert. – Bon. Co chcieæ piæ? Tak, ten dom mieæ du¿o alkohol – otwiera na oœcie¿ kredens i wystawia butelki. – Polski te¿ du¿o – wyci¹ga kolejno: Wyborow¹, ¯ytni¹ i ¯ubrówkê… – Regarde! Jarzêbiak te¿ mieæ. Ch³opaki jednak woleli poczuæ siê jak na Zachodzie, prosz¹ o whisky z lodem, a my, dziewczyny, s¹czymy aperitif. Patka dosta³a soczek i pluszowego misia, bawi siê w dom na podusiach. – D’accord… siadajcie do sto³u – zaprasza gospodyni. – Nie zdziwcie siê, ale przesz³am na francuski zwyczaj jedzenia. Robert, opró¿niaj¹c butelkê, zd¹¿y³ ju¿ nalaæ wina. – Salute! – wznosi toast. Zaczynamy od sa³aty z francusk¹ bu³k¹, potem pate. – Ta bagietka jest nadzwyczajna – zachwalam. – To zas³uga Roberta. W m³odoœci by³ piekarzem, wiêc wie, które i gdzie s¹ najlepsze. – No, to zdrowie piekarza – S³awek stuka siê z Robertem. Opowiadamy o sobie, o swoich losach i d¹¿eniach. Robert, z zawodu bieg³y ksiêgowy, d³ugie godziny poœwiêca na zdobywanie klienteli, by w przysz³oœci otworzyæ w³asn¹ firmê. Mariola pracuje w Galerie La Fayete w dziale kosmetyków. Francusko-polska mowa miesza siê i splata w sensown¹ konwersacjê, albowiem Gosik z Mariol¹ t³umacz¹.
Liliana Arkuszewska
Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?
15
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Podwójne ¿ycie Weroniki K.
Flauta Zapomnia³am pójœæ do pracy. I ju¿ nie mam pracy. Pomyli³am dni. I wszystko wywróci³o siê do góry nogami. Nie myœla³am, ¿e staæ mnie jeszcze na tak¹ dezynwoltuW ERONIKA K WIATKOWSKA rê. I doprawdy nie staæ. Te kilka dodatkowych dniówek za³atwia³o kwestiê bie¿¹cych rachunków. Zapewnia³o spokojny sen i –jak mawia³ premier wszystkich premierów- ciep³¹ wodê w kranie. Dlaczego zatem przeoczy³am? Nonszalancko i cokolwiek beztrosko wybi³am na niepodleg³oœæ? Nie wywi¹za³am siê. Nie stawi³am? To do mnie niepodobne. Tak porzuciæ obowi¹zki. Tak siê zatraciæ w niepracowaniu. Odurzyæ przed³u¿onym weekendem. Zg³upieæ od nadmiaru s³oñca i snu. A jednak. Siê dokona³o. Siê sta³o. Siê nie posz³o. I siê ju¿ nie pójdzie. Gdybym jeszcze s³ysza³a g³osy. Jak u Œwietlickiego: Nie idŸ do pracy. Nie idŸ do pracy. To szatan puszcza imejle. To szatan daje dyplomy. Nie idŸ do pracy. Ukryj twarz w poduszce. Nie idŸ do pracy. Tam czai siê nic.* Gdyby œwiadomie. Gdyby przeciwko czemuœ. W ramach protestu. W geœcie desperacji. Albo chocia¿ na z³oœæ. Albo chocia¿ na kacu. Ale z nieœwiadomoœci? Z roztargnienia? Roztargnieni to mogli byæ m³odopolscy poeci. O bladych licach, d³ugich rzêsach. Dygoc¹cy z zimna i gruŸliczego kaszlu. Spowici mg³¹, dymem i legend¹. Lecz nie imigranci zarobkowi. Nie w samym sercu kapitalizmu. W paszczy wyg³odnia³ej, nowojorskiej bestii. W okrutnym s³oñcu wrzeœniowego poranka. Który nakazuje milionom: wstañ i idŸ. Pielgrzymuj do zielone-
go bo¿ka. Mamrocz dziesiêciogodzinn¹ mantrê. Wyrabiaj normê. Pracuj. Pracuj. * Zapomnia³am pójœæ do pracy. Od tych s³ów mo¿na zacz¹æ powieœæ. Albo wiersz wspó³czesny. Bia³y. Brzmi¹ jak refren punkowego numeru. O tym, ¿eby siê nie zaprzedaæ systemowi. Nie daæ Babilonowi. Ocaliæ. Jest w tym krótkim zdaniu coœ wywrotowego. Krn¹brnoœæ. I trochê pychy. Nonszalancja, któr¹ lubiê. I têsknota za czasem, gdy nie liczy³y siê konsekwencje. A jeœli, to nie a¿ tak bardzo. By nie móc zdobyæ siê na trochê rebelii. Szaleñstwa. Fantazji. Zazdroszczê tym, którzy potrafi¹. Iœæ pod pr¹d. Ale tak na powa¿nie. Nie kontestowaæ za pieni¹dze rodziców. Tylko buntowaæ siê za w³asne. P³aciæ wysok¹ cenê niezale¿noœci. Braku poczucia bezpieczeñstwa. Tej iluzji, na któr¹ wszyscy dajemy siê nabraæ. ¯e sta³y etat, pieni¹dze na koncie, uchroni¹ od z³ego. Przynios¹ szczêœcie i spe³nienie. Nadadz¹ naszej marnej egzystencji sens. Podziwiam artystów, którym siê nie uda³o. A którzy konsekwentnie robi¹ swoje. I „nie uda³o” bior¹ w nawias. Sukces maj¹c za najwiêkszego wroga. Bêd¹c œwiadomymi jakie spustoszenie w ¿yciu robi s³awa i wielka forsa. O czym jednak milcz¹? O czym marz¹ po cichu? Zapyta³am znajomego malarza, który ¿yje ze sztuki, i to ¿yje nieŸle, czy gdyby przez pierwszych kilka lat nie odniós³ sukcesu, zmieni³by profesjê. Czy nadal malowa³ w przekonaniu, ¿e któregoœ dnia zostanie odkryty? Odpowiedzia³, ¿e nie starczy³oby mu determinacji. Nie umia³by tworzyæ do szuflady. Odpuœci³by. Zaj¹³
czym innym. Pomyœla³am wtedy, ¿e nigdy nie bêdzie wielki. Bo nie jest ow³adniêty sztuk¹. Jest tylko- albo a¿utalentowanym wyrobnikiem. Pracownikiem jednoosobowej fabryki. Kolporterem. A mo¿e siê mylê. Mo¿e nic na ten temat nie wiem. Oprócz tego, ¿e wszyscy jakoœ musimy u³o¿yæ siê ze œwiatem, dostosowaæ. Jednym przychodzi to ³atwiej. Inni szamocz¹ siê, wal¹ w prêty klatki. W ci¹g³ym napiêciu. Niespe³nieniu. Gor¹czce. Jestem gdzieœ pomiêdzy. W rozkroku. Rozdarciu. Jedn¹ nog¹ na sta³ym l¹dzie. Drug¹ w rozko³ysanej ³ódce. £ajba unosi siê na falach. Czasem przechodz¹ sztormy. Czasem flauta. Zawsze jednak poczucie niestabilnoœci. Niepokoj¹ce i fascynuj¹ce zarazem. Bo w zdaniu „wszystko siê mo¿e zdarzyæ” jest tyle samo groŸby, co obietnicy. * SpóŸni³am siê do pracy. I teraz mam wiêcej czasu. Mogê celebrowaæ poranne przebudzenia. Przeci¹gaæ siê w s³oñcu. Kontemplowaæ piêkno rzeczy zwyk³ych. Kromki chleba. Niebieskoœci ostu. Zapachu gryczanego miodu. Odzyskane godziny traktujê, jak prezent. Wysy³am sobie pocztówki. Z wakacji. *Marcin Œwietlicki, Nicowanie. Napisz do Autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com
Kochajmy artystów
Nowe grafiki Ryszarda Semki W Adelante Studios, obszernym pomieszczeniu przy 31 St./Broadway, w którym wspó³gospodarzy Anita Flejter, œwietna artystka, w ostatnich latach – propagatorka tañca po³udniowoamerykañskiego, stworzono tak¿e miejsce na galeriê sztuki. Polscy twórcy prezentowali ju¿ tam swoje dzie³a, obecnie Ryszard Semko wystawia swe ostatnie prace. Obejrzeæ mo¿emy 22 grafiki, surowy wybór poœród ogromnej liczby prób z now¹, dla artysty, technik¹ malarsk¹. Semko trudzi³ siê nad opanowaniem tej techniki parê lat nim zdecydowa³ siê na publiczny pokaz rezultatów tej pracy. Grafiki te to zasadniczo abstrakcje, ale tworzone z wyraŸnie symboliczn¹ intencj¹, a jako takie w³aœnie nawi¹zuj¹ do tradycji symbolizmu. S¹ wiêc melancholijne, nostalgiczne, powiedzia³bym - m³odopolskie z ich swoist¹ mieszanin¹ emocji, jakie wzbudzaj¹ - smutku, têsknoty, poczucia beznadziei. Œwietnie korespondowaæ mog¹ ze znanym wierszem Leœmiana, którego fragment przytaczam: W wieczornym mroku, we mgle szarej, idzie przez ³¹ki i moczary, po trzêsawiskach i roz³ogach, po zapomnianych dawno drogach, zaduma polna, Osmêtnica... Idzie po polach, smutek sieje, jako szron bia³y do ksiê¿yca... Na wód topiele i rozchwieje, Takiej symbolicznej Osmêtnicy wprawdzie na obrazach Semki nie ma, ale pozosta³e elementy mo¿emy na nich rozpoznaæ. Jak ka¿da abstrakcja, tak i grafiki Semki dopiero tworz¹ w œwiadomoœci odbior-
cy pe³ny obraz w zale¿noœci od tego, jakie uczucia i skojarzenia dzie³o w nim wzbudza. Ale dowolnoœæ poczynañ odbiorcy jest przez artystê mocno ograniczona i sterowana. Nie ulega w¹tpliwoœci, i¿ Semko nadaje swoim abstrakcjom rozpoznawalne cechy krajobrazów – w³aœnie s³otnych, bagiennych, melancholijnych. Bezludnych. W oddali horyzont dziel¹cy ziemiê i niebo, œwiat jak w pierwszym dniu stworzenia, rozdzieli³ siê od wody, ale jeszcze wilgotny, posêpny, w oczekiwaniu na ¿ycie. Albo – wrêcz przeciwnie: jest to pejza¿ umar³y, po ¿yciu, u wrót Hadesu. Ciê¿kie chmury blokuj¹ œwiat³o. Panuje pó³mrok, co oddaje stosowny do tego kolor – sepii, domieszki ciemnego b³êkitu, niekiedy odcieni zgni³ej zieleni. Kolory s¹ rzadko stosowane i bardzo przyt³umione. Œwiat przedstawiony Ryszarda Semki jeszcze nie rozb³ysn¹³ kolorami; a mo¿e ju¿ mocno przygas³… W krajobrazach tych rozpoznaæ mo¿emy z ³atwoœci¹ inspiracjê chiñskimi rysunkami z ich górami jak g³owy cukru (kto nie wie, jak w dawnych czasach wygl¹da³a g³owa cukru, niech spojrzy na obrazy Semki). Ów egzotyczny element krajobrazu pog³êbia wra¿enie dystansu, obcoœci, zgo³a widmowego charakteru miejsc przedstawianych na grafikach – bez tytu³ów, bez ¿adnych wskazówek artysty, jak mamy rozumieæ jego najnowsze prace. * Odk¹d pamiêtam, Ryszard Semko ho³dowa³ ekspresjonizmowi. W przypadku tych 22 grafik mamy do czynienia z „abstrakcyjnym ekspresjonizmem”. Choæ termin ten odnosi siê do grupy amerykañskich malarzy z lat czterdziestych i piêædziesi¹tych, ale mo¿na go zastosowaæ do ca³kiem wspó³czesnego polskiego artysty
w USA. Mo¿e nawet nieœwiadomie siêga on do tej estetyki, zgodnie z któr¹ twórca jest jedynie poœrednikiem, swoistym medium, poprzez które wyra¿aj¹ siê potê¿ne si³y natury, albo przemawiaj¹ przezeñ wy¿sze pozaziemskie moce. Specyficzna i wyj¹tkowa rola artysty polega na zdolnoœci pokierowania tak sw¹ rêk¹ (piórem), aby przedstawiæ (nie koniecznie dos³ownie) to, co nienazwane. Metoda, któr¹ pos³u¿y³ siê Semko pozwoli³a mu na wydobycie, ukazanie, za-
klêtych, niesamowitych œwiatów, a to dziêki opanowaniu techniki twórczej, która w rêkach laika stworzy tylko plamy i nic wiêcej. Tymczasem spod jego rêki wy³aniaj¹ siê niezwyk³e krajobrazy, sceny przez nikogo dotychczas niewidziane, ujawni³ siê inny wymiar rzeczywistoœci: duchowej? Fantastycznej? Wirtualnej? Jakkolwiek j¹ dziœ nazwaæ, na pewno fascynuj¹cej, niezwyk³ej, na pewno trochê niepokoj¹cej. Warto j¹ obejrzeæ. Czes³aw Karkowski
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
16
896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT
Us³ugi w zakresie:
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498
CEZARY DODA BETTER HOMES and GARDENS RE - FH Realty office: Tel. 718-544-4000 mobile: 917-414-8866 email:cezar@cezarsells.com
SZUKAM pani lub pana do pracy w serwisie sprz¹taj¹cym na Long Island. Sta³a praca. Oko³o 50 godz. tygodniowo. Bardzo dobre zarobki. Zapewniam mieszkanie (odp³atnie). 516-250-3263
DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722
Anna-Pol Travel
ANIA TRAVEL AGENCY
57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express
“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”
ZATRUDNIMY Firma hydrauliczna zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. 718-326-9090
ATRAKCYJNE CENY NA:
821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com
Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM
promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie
❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo
ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.
w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.
MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211
NAUKA GRY na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kobo Music Studio. Rejestracja - Bo¿ena Konkiel Tel. 718-609-0088
Tel. (718)
599-2047
(347) 564-8241
17
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Darmowe kursy jêzyka angielskiego! Gdzie:
Kiedy:
Queens Adult Learning Center 27-35 Jackson Avenue Long Island City, N.Y. 11101 Tel: 718-361-9480 G do ostatniej stacji Court Square lub autobus B 62 do Jackson Avenue. Szko³a znajduje siê w budynku Immigration Poniedzia³ki i œrody Od godz. 2:30 pm do 5:30 pm.
Zapisy w poniedzia³ki i œrody o 2:30 pm
Zapraszamy Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika
KURIER PLUS informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.
CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.
Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.
Pijawki ● Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia ● Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. ● Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.
(646) 460 4212
Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ
Norman Travel Agency Lokalizacja
Staten Island New York 25 lat
Anna Bielas
Tel. 718-351-6370
* Bilety Lotnicze * Wakacje * Notariusz * T³umaczenia
doœwiadczenia z biznesie turystycznym
info@normantravelagency.com www.normantravelagency.com https://facebook.com/NormanTravelAgency
Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508
Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
18
KURIER PLUS 20 WRZEŒNIA 2014
Szczêœliwa czarownica W Salem w Massachusetts, gdzie niegdyœ palono za czary na stosach, b³yszczy w s³oñcu pomnik szczêœliwej czarownicy. Na miotle, a jak¿e. Ale - z rozwianymi w³osami, z zadartym noskiem, w pantofelkach. To Samantha - dobra czarownica, która pokocha³a œmiertelnika i chcia³a ¿yæ jak przeciêtna, amerykañska pani domu.
wy³¹cznie z powodu przyjaŸni i na proœby Elizabeth, ale jego nastêpcy autentycznie nie cierpia³a i jej z³e spojrzenia i gromy zaczê³y byæ rzucane zupe³nie na serio. Zniknê³a beztroska atmosfera i zabawa, która przez kilka lat towarzyszy³a nagrywaniu, zosta³a harówka. Nawet Elizabeth mia³a coraz mniej entuzjazmu. Scenariusze siê powtarza³y, a ona coraz czêœciej myœla³a, co stanie siê z jej karier¹. Ludzie na ulicy witali j¹ jako Samanthê, zdarza³o siê, ¿e dostawa³a listy z proœbami o wyczarowanie czegoœ. William Asher w wywiadach podkreœla³ zawsze, nawet d³ugo po rozwodzie i maj¹c nastêpne ¿ony, ¿e by³a cudown¹ osob¹ i stara³a siê z ca³ych ziemskich mocy pogodziæ bycie kobiet¹, partnerk¹, matk¹ trójki dzieci z prac¹ zawodow¹, ale to bywa trudne. ¯yli zgodnie z rytmem odcinków. Obydwoje mieli te¿ inne zajêcia. Mnóstwo innych zajêæ. Nie wystarcza³o na wszystko czasu, a czêsto i cierpliwoœci. Dziœ z obsady Bewitched ¿yj¹ ju¿ tylko bliŸniaczki graj¹ce na zmianê rolê Tabithy. Reszta odesz³a przedwczeœnie, wszyscy z powodu ciê¿kich chorób - i jeœli jest jakiœ zak¹tek w raju dla ludzi, którzy potrafi¹ rozbawiaæ innych, to niew¹tpliwie siedz¹ w³aœnie tam i spieraj¹ siê, czy czystej krwi czarownica ma prawo zamieniæ natrêtn¹ s¹siadkê w ¿abê, albo nieszczerego przyjaciela w psa.
A w³aœciwie jest to pomnik Elizabeth Montgomery, bo to ona gra³a rolê Samanthy, pe³nej krwi czarownicy z najwy¿szego krêgu wtajemniczenia. Serial odniós³ sukces, którego nikt siê nie spodziewa³, bo wczeœniej czegoœ takiego w telewizji dla doros³ych po prostu nie by³o. Za powa¿ny dla dzieci, za dziecinny dla reszty. 20 wrzeœnia minie 50 lat od wyemitowania pierwszego odcinka. Przypomina o tym prasa, strony internetowe, a Antenna TV wyœwietli w sobotê 50 odcinków. Serial ci¹gle utrzymuje siê w pierwszej dwudziestce najwy¿ej ocenianych w historii, a w czasach, gdy powstawa³y kolejne odcinki - 1964 do 1972 - by³ wyœwietlany nawet w krajach tak zwanego bloku wschodniego, tak¿e w Polsce. Kobiety chcia³y uœmiechaæ siê, czesaæ i ubieraæ jak Samantha. Elizabeth sta³a siê s³awn¹ i poszukiwan¹ aktork¹, tyle, ¿e dopóki trwa³y zdjêcia, nie mia³a zbyt wiele czasu graæ w innych produkcjach. No i - pomimo sukcesu, zawrotnych zarobków i rozchwytywania przez media i reklamy - stara³a siê ¿yæ jak zwyk³a œmiertelniczka. Magiczne ¿artobliwoœci Wyj¹tkowo, nie wiadomo sk¹d do Ameryki przywêdrowali jej przodkowie. Na ile uda³o siê odtworzyæ ich losy, od czasów Wojny Domowej, i tu¿ przed, ¿yli na Po³udniu Stanów i w New Jersey. Dzieciom nada³a imiona po nich, ale nie próbowa³a siêgaæ dalej. Mówi³a, ¿e jako Amerykance wystarcza jej to, co wie. Nie znaczy, ¿e nie by³a zaanga¿owana w ¿ycie spo³eczne. Wrêcz odwrotnie. Serial by³ krytykowany - s³usznie, trzeba przyznaæ - za stereotypowe przedstawianie kobiet. Widaæ w nim wy³¹cznie ¿ony spêdzaj¹ce czas w kuchni, na zakupach i lêkliwie chowaj¹ce swoje pogl¹dy przed domowymi w³adcami. Jedynie czarownice mia³y jak¹ tak¹ samodzielnoœæ - z wyj¹tkiem tej, która wysz³a za m¹¿ za œmiertelnika. Ale w realnym ¿yciu Elizabeth by³a dzia³aczk¹ walcz¹c¹ o prawa kobiet, w³¹cznie z prawem do samostanowienia w sprawach p³odnoœci. Anga¿owa³a siê w akcje przeciwko wojnie w Wietnamie, wspó³tworzy³a i by³a narratork¹ nagrodzonego Oscarem dokumentu o akcjach militarnych w Panamie. Popiera³a równoœæ praw dla osób homoseksualnych. Ona i Dick Sargent, z którym zaprzyjaŸni³a siê na planie Bewitched, zostali marsza³kami parady gejowskiej w Los Angeles, choæ by³a heteroseksualna. Pracowa³a charytatywnie. Sama wychowana w luksusie - jej ojciec by³ znanym producentem hollywoodzkim - uwa¿a³a, ¿e pomoc s³abszym jest przywilejem. I mia³a coœ naprawdê magicznego; dar zjednywania ludzi i poczucie humoru. ¯artowa³a z innych, ale i z siebie. Mê¿owie przychodz¹ Jako czarownica kochaj¹ca i kochana, w ¿yciu realnym miewa³a ró¿nie. Wychodzi³a za m¹¿ czterokrotnie. Pierwszy
u Elizabeth Montgomery uwa¿a³a, ¿e pomoc s³abszym jest przywilejem. raz za nowojorskiego bywalca. Frederick Gallatin Cammann by³ przystojny i uwielbia³ siê bawiæ. Jak to przy jakiejœ okazji podsumowa³a; to nie mog³o siê udaæ. Ona by³a dziewczyn¹ pracuj¹c¹ i gania³a z planu na plan. A poza tym, mia³a z³e skojarzenia. Jej dziadek skoczy³ z Brooklyn Bridge przez co rodzina jej ojca popad³a w ruinê. Poza wszystkim; ona uwielbia³a humor, tak¿e ten czarny, on niekoniecznie rozumia³ jakiekolwiek dowcipy, wola³ kluby. Ma³¿eñstwo przetrwa³o rok. Kilka miesiêcy po rozwodzie by³a znów mê¿atk¹. Tym razem na d³u¿ej. Gig Young te¿ zajmowa³ siê aktorstwem. Oraz alkoholem. Otrzyma³ nawet Oscara za drugoplanow¹ rolê w - znakomitym sk¹din¹d filmie „Czy¿ nie dobija siê koni”. By³a jego trzeci¹ ¿on¹, po niej mia³ jeszcze dwie, a w koñcu uzna³ za stosowane zastrzeliæ siê w apartamencie na Manhattanie. Niestety, wczeœniej zastrzeli³ te¿ swoj¹ ostatni¹ ¿onê. Byli trzy tygodnie po œlubie. Do tej pory nie s¹ znane motywy, które nim kierowa³y. Ostatni film w którym wyst¹pi³, razem z Brucem Lee, nosi³ tytu³ „Game of Death”. M¹¿ numer trzy, William Asher, te¿ zreszt¹ nowojorczyk, mê¿czyzna pe³en energii, producent, re¿yser i scenarzysta filmowy, nazywany cudownym dzieckiem telewizji, oszala³ na jej punkcie. Kreowa³ i re¿yserowa³ filmy odcinkowe dla rosn¹cej lawinowo liczby posiadaczy telewizorów. The Twilight Zone, Gidget, I Love Lucy, oraz 25 innych, ogl¹danych do dziœ seriali, to jego
dzie³a. Tak¿e Bewitched w którym rolê wyprosi³a jego, od roku, ¿ona. Ich ma³¿eñstwo przetrwa³o prawie dziesiêæ lat i urodzi³a w tym czasie trójkê dzieci. Zazwyczaj ci¹¿e aktorek serialowych siê mniej lub bardziej udatnie ukrywa, ¿eby nie komplikowaæ scenariusza, w tym wypadku jednak uznano, ¿e nie zaszkodzi, gdy Samantha stanie siê czarownic¹ z obdarzonym nieziemskimi mocami przychówkiem. Tak wiêc jej dwie ostatnie ci¹¿e zagra³y w serialu, jeœli mo¿na tak powiedzieæ, ale dzieci do ról wybierano w regularnych castingach. Z Asherem rozstali siê zaledwie kilka miesiêcy po decyzji o zakonczeniu nagrywania, rozwiedli wkrótce potem. Choæ komedia nadal cieszy³a siê ogromnym powodzeniem, aktorzy i scenarzyœci odczuwali coraz wiêksze znu¿enie. Autentyczne gromy Pierwotna obsada zaczyna³a siê wykruszaæ. Zmar³a aktorka graj¹ca roztargnion¹ ciociê-czarownicê, rozchorowa³ siê ciê¿ko i odszed³ z ekipy graj¹cy mê¿a Samanthy Dick York, a choæ jego nastêpca by³ fizycznie podobny, jednak nie zyska³ takiej mi³oœci widzów. Graniem w serialu totalnie zmêczona by³a Endora, czyli Agnes Moorehead, która - jak stwierdzi³a w wywiadzie dla New York Times’a, przyjê³a tê rolê nie wierz¹c, ¿e d³ugo potrwa. By³a aktork¹ obsadzan¹ w powa¿niejszym repertuarze. Ba³a siê, ¿e bêdzie grywa³a ju¿ tylko z³e wiedŸmy. Gdy zabrak³o w obsadzie Dicka, zosta³a
Na chwilê Robert Foxworth - dziewiêæ lat m³odszy od Elizabeth aktor grywaj¹cy zarówno w szekspirowskich tragediach, jak i w serialach SF- zosta³ w koñcu, w roku 1993, po ponad dwudziestu latach wspólnego mieszkania i co najmniej dwóch rozstaniach „na zawsze”, jej czwartym mê¿em. Wczeœniej, jak mówi³a, pó³¿artem, po prostu nie mia³a czasu i by³o im zbyt dobrze albo zbyt Ÿle razem. Œlub by³ ich prywatn¹ uroczystoœci¹. Nieca³e dwa lata póŸniej zlekcewa¿y³a zmêczenie i z³e samopoczucie. Nie chcia³a przerywaæ pracy nad filmem, zreszt¹, myœla³a, ¿e to grypa, a zdarza³o jej siê grywaæ z gorszymi chorobami. Badania zrobi³a dopiero, gdy wszystkie zdjêcia i dogrywki do „Deadline for Murder"zosta³y ukoñczone. Kiedy otrzyma³a wyniki, zamknêli siê z mê¿em w maj¹cym 26 sypialni domu w Beverly Hills, nie wpuszczali nikogo, nie odbierali telefonów i myœleli, co dalej. Podjêli walkê. Badania, lekarze, szukanie ratunku. Kilkanaœcie dni po pierwszych badaniach, gdy przysz³y wyniki nastêpnych, przekonali siê, ¿e na wszystko jest za póŸno. Otworzyli dom. Przyjechali przyjaciele, jej dzieci, pasierb, by³y m¹¿ z którym wci¹¿ siê przyjaŸni³a. Wspominaj¹c te dni William Asher powiedzia³; "Wiedzia³a, ¿e tê bitwê przegra³a, ale w lepsze godziny potrafi³a jeszcze rozbawiaæ nas dowcipami". W dniu œmierci, zaledwie kilka tygodni od diagnozy, nie chcia³a jednak widzieæ nikogo, choæ wszyscy siedzieli w s¹siednim pokoju i czekali, ¿e mo¿e kogoœ wezwie. Pielêgniarce powiedzia³a, ¿e absolutnie nie chce, ¿eby ktokolwiek j¹ widzia³ "w tej podró¿y". Wszystko za³atwi³a wczeœniej. Za¿yczy³a sobie kremacji, przyjêcia dla przyjació³ i zostawi³a rozporz¹dzenia dotycz¹ce jej domu letniego. Stan Nowy Jork dokupi³ tereny dooko³a i teraz jest tam Wonder Lake State Park. Robert Foxworth, jedyny z jej mê¿ów, nie o¿eni³ siê powtórnie.
Aneta Radziejowska
KURIER PLUS 20 WRZEナ誰IA 2014
19
20
KURIER PLUS 20 WRZEナ誰IA 2014