12 minute read

➭ Legenda Wandy Rutkiewicz – str

Nowy Jork Nr 277 4 czerwca 2022

Advertisement

Legenda Wandy Rutkiewicz w 30. rocznicê œmierci Królowa gór

„Zginê w górach” – mówi³a. Dotrzyma³a s³owa – wed³ug dokumentów s¹dowych zmar³a 13 maja 1992 r. Dzieñ wczeœniej zaginê³a na górze Kanczendzonga w Himalajach. Jej œmierci nikt nie widzia³, jej ostatniego s³owa nikt nie s³ysza³, jej cia³a nikt nie odnalaz³. Zanim jednak siê to sta³o, by³a pierwsz¹ kobiet¹, która zdoby³a najtrudniejszy szczyt ziemi –K2, a jako trzecia kobieta i pierwsza Europejka wesz³a na Mount Everest.

Kobieta nietuzinkowa. Jej prawdziw¹ mi³oœci¹ by³y góry. Powtarza³a, ¿e zawsze, ze wzglêdu na biologiê, bêdzie gorsza od najlepszego wspinacza mê¿czyzny. Nie przeszkadza³o jej to jednak przekraczaæ ograniczeñ stawianych przez organizm. Zdaniem przyjació³ Wanda Rutkiewicz by³a w po³owie zbudowana z ambicji. Uwielbiana przez publicznoœæ i media, wybitna i k³opotliwa przez nieokie³znan¹ osobowoœæ, upór i d¹¿enie do realizacji celów na przekór wszystkiemu. Ow³adniêta pasj¹. Sprawy „na dole” zawsze pozostawia³a na drugim planie. ¯y³a od wyprawy do wyprawy. Nigdy nie zdecydowa³a siê na macierzyñstwo. Rozpad³y siê jej dwa ma³¿eñstwa. Najwa¿niejsza by³a dla niej wolnoœæ. Nieustannie balansowa³a na granicy bólu istnienia i ciep³a blasku s³awy. I bezwiednie zmierza³a do samounicestwienia. „Urodzi³am siê czwartego lutego 1943 roku w Plunie (Litwa, ZSRR) jako córka Zbigniewa B³aszkiewicza i Marii z domu Pietkun. Pochodzê z inteligencji pracuj¹cej, ojciec mój jest in¿ynierem w Biurze Projektów Budownictwa Komunalnego. W roku 1946 przyjecha³am z rodzicami do Polski, do £añcuta (woj. rzeszowskie), a nastêpnie do Wroc³awia. Tutaj w 1949 r. zaczê³am uczêszczaæ do drugiej klasy Szko³y Podstawowej (pocz¹tkowo uczy³am siê w domu). Szko³ê Podstawow¹ ukoñczy³am w 1955 roku. Naukê kontynuujê w II Liceum Ogólnokszta³c¹cym. Po z³o¿eniu egzaminu dojrza³oœci mam zamiar studiowaæ na Politechnice Wroc³awskiej. Jestem od 1957 roku harcerk¹ (przyboczn¹) w 18. Dru¿ynie Harcerskiej im. Batalionu „Zoœki”. Wanda B³aszkiewicz”.

Pisz¹c ten ¿yciorys mia³a szesnaœcie lat. To treœæ kwestionariusza dla przysz³ych studentów Politechniki Wroc³awskiej. Sk³ada³a go jeszcze przed egzaminami maturalnymi, a edukacjê rozpoczê³a od drugiej klasy, na starcie wyprzedaj¹c rówieœników. Trudniej, choæ ambitniej, bo pod górê.

Od ma³ego s³ynê³a ze „¿mudzkiego” uporu. Szybko musia³a dorosn¹æ, by wesprzeæ matkê w domowych obowi¹zkach. Ojcu chcia³a zast¹piæ pierworodnego syna, który zgin¹³ œmierci¹ tragiczn¹.

Jej ulubionym przedmiotem by³a matematyka. Odnosi³a te¿ wielkie sukcesy w sporcie: rzuca³a kul¹, dyskiem i oszczepem, skaka³a wzwy¿ i w dal, biega³a, jeŸdzi³a konno. Nale¿a³a do dru¿yny harcerskiej. Wystêpowa³a na scenie, gra³a w szkolnym teatrze i recytowa³a wiersze. I we wszystkim musia³a byæ najlepsza, by zaspokoiæ ambicje ojca i zas³u¿yæ w jego oczach na miejsce po zmar³ym bracie.

Dzieciñstwo by³o biedne, na szczêœcie rodzina mia³a kozê, ma³a Wanda j¹ pasa³a, wiêc by³o mleko. Od siódmej klasy Wanda ju¿ sama zarabia³a na siebie i dok³ada³a siê do rodzinnego bud¿etu, daj¹c korepetycje. Jej motto brzmia³o: „licz sobie du¿o, inaczej nie bêd¹ ciê ceniæ”. Wanda nie tylko zarabia³a, ale te¿ pomaga matce w prowadzeniu domu. Gotowa³a, sprz¹ta³a, opiekowa³a siê m³odszym rodzeñstwem, czego szczerze nienawidzi³a. Zim¹ sama ogrzewa³a sobie pokój wiadrami wype³nionymi wrz¹tkiem. Przebywa³a poza domem tak du¿o, jak tylko siê da³o. Zanim ukoñczy³a 17 lat, by³a ju¿ studentk¹ elektroniki Politechniki Wroc³awskiej, mia³a niespe³na 22, gdy zosta³a magistrem. Specjalizowa³a siê w maszynach cyfrowych, uczy³a fizyki i matematyki.

Po matce odziedziczy³a niezwyk³e przywi¹zywanie wagi do swojego wygl¹du. Bardzo dba³a o to, by w ka¿dych warunkach wygl¹daæ perfekcyjnie – nawet w wysokich górach. Kiedy na sznurkach na pranie w górskich obozowiskach wisia³y koronkowe majtki, wiadomo by³o, ¿e mo¿na tam spotkaæ Wandê. Nikt nigdy nie widzia³ jej w z³ym stanie czy z brudnymi w³osami. Zawsze znajdowa³a sposób na k¹piel, nawet jeœli oznacza³o to przejœcie kilkunastu kilometrów w jedn¹ stronê.

Jednak nie od razu jej zainteresowania skierowa³y siê w stronê gór. Ze sportem zwi¹zana by³a od najm³odszych lat, ale jej ukochan¹ dyscyplin¹ sta³a siê siatkówka. Gra³a w I-ligowej dru¿ynie, a nawet mia³a zostaæ zawodniczk¹ reprezentacji Polski. Jej pierwsze kontakty ze wspinaczk¹ zaczê³y siê w Sokolikach. By³a wtedy cz³onkiem wroc³awskiego Klubu Wysokogórskiego. Do wspinania wprowadzi³ j¹ Bogdan Jankowski, który tak wspomina ten wyjazd:

„Myœla³em raczej o wyjeŸdzie turystycznym, a nie o namawianiu Wandy na wspinaczkê. Pojechaliœmy w Sokoliki, posadziliœmy Wandê na pniu pod Wielkim Kominem w Sukiennicach i powiedzieliœmy: ty tu siedŸ, a my zaraz do ciebie zejdziemy. Zaczêliœmy siê wspinaæ z Johnem Wachowiczem, te¿ ju¿ dawno nie ¿yj¹cym, z drugiej strony Sukiennic, ty³em Wielkiego Komina. Bêd¹c w najtrudniejszym miejscu, s³yszê przez szczelinê jakieœ sapanie. Mówiê: „S³uchaj John, zdaje mi siê, ¿e Wanda siê wspina”. John na to: „A co ty, g³upi?! Wychodzimy na górê i widzimy Wandê 20 metrów nad ziemi¹, solo bez liny. Ledwo siê trzyma, bo komin jest szeroki. John by³ znany z kwiecistego jêzyka, nie zawsze eleganckiego, wiêc go proszê: „Tylko nic nie mów, bo ona spadnie”. Zawi¹za³em pêtlê na linie i zrzuci³em krzycz¹c: „Wanda, ³ap siê!” – Ona tê linê z obrzydzeniem odrzuci³a i wylaz³a sama na górê. To by³a jej pierwsza wspinaczka. Tak siê zaczê³o, no i potem ju¿ sz³a swoj¹ drog¹”.

W 1962 r. ukoñczy³a kurs taternicki i od tej pory rozpoczê³a siê jej przygoda z Tatrami i konsekwentnie z górami coraz wy¿szymi.

W Tatrach przesz³a wiele trudnych dróg, miêdzy innym Wariant „R” na Mnichu, czy direttissimê pó³nocnej œciany Kie¿marskiego Szczytu. Wielkim wydarzeniem by³ dla niej pierwszy wyjazd w Alpy. By³o to w roku 1964 i od razu zakoñczy³ siê kilkoma znacz¹cymi wspinaczkami. W 1967 r. pokona³a wschodni¹ œcianê Aiguille du Grépon (3482 m), a w kilka lat póŸniej do³o¿y³a do swych osi¹gniêæ kolejne trudne wspinaczki w Alpach – drugie kobiece wejœcie na Eiger (1973) i pierwsze kobiece przejœcie zim¹ pó³nocnego filaru Matterhorn (1978).

W 1968 r. wziê³a udzia³ w wyprawie w góry Norwegii, gdzie w zespole kobiecym dokona³a pierwszego kobiecego wejœcia filarem wschodnim na Trollryggen. Jednak najwiêksze osi¹gniêcia przynios³y jej wyprawy w góry najwy¿sze. Pierwsze wyjazdy to Pamir w roku 1970 i wejœcie na Pik Lenina (7134 m), Hindukusz w dwa lata póŸniej z wejœciem na Noszak (7482 m)

Jej pierwsze kontakty ze wspinaczk¹ zaczê³y siê w Sokolikach. By³a wtedy cz³onkiem Wroc³awskiego Klubu Wysokogórskiego. Wanda Rutkiewicz

Wanda Rutkiewicz na szczycie Mount Everest, 1978 r.

Jan Pawe³ II otrzymuje od Rutkiewicz kamieñ ze szczytu Mount Everest

i wreszcie Karakorum w 1975 r. Wesz³a wtedy na Gasherbrum III (7952 m), co by³o polskim kobiecym rekordem wysokoœci.

Lata siedemdziesi¹te nie by³y dla Rutkiewicz najszczêœliwsze. Rozpad³o siê jej ma³¿eñstwo z warszawskim taternikiem Wojciechem Rutkiewiczem. Za m¹¿ wysz³a raz jeszcze, raczej z rozs¹dku, za austriackiego chirurga Helmuta Scharfettera. To dziêki jego starannej opiece mog³a wróciæ do wspinaczki po otwartym z³amaniu koœci udowej. Niestety, i tym razem potrzeba niezale¿noœci okaza³a siê silniejsza.

W 1972 r. tragicznie zmar³ jej ojciec, bestialsko zamordowany w £añcucie. Œmierci ojca i brata okaza³y siê zaledwie wierzcho³kiem góry lodowej w kontekœcie tragedii, z jakimi Rutkiewicz bêdzie musia³a zmierzyæ siê w ¿yciu. W wyprawach wysokogórskich zginie bowiem ca³a rzesza jej przyjació³ i znajomych. Zdarzy jej siê znosiæ na dó³, rozk³adaj¹ce siê ju¿, cia³o kole¿anki. Zdarzy patrzeæ na to, jak najwiêksza mi³oœæ spada w przepaœæ. Mowa tu o Kurcie Lyncke, berliñskim neurologu i pasjonacie gór. By³ zwi¹zany z Wand¹ w latach 90., planowali œlub. Podczas wspólnej wspinaczki odpad³ od œciany Broad Peaku i polecia³ w dó³. „Nienawidzi³am wtedy gór” – komentowa³a po jego œmierci. Wówczas pierwszy raz w ¿yciu zrobi³a sobie przerwê od wypraw i wspinania. Przygas³a, zapad³a siê w sobie.

Ale zanim to nast¹pi³o, coraz bardziej dystansuj¹ca siê od wiecznie sk³óconego œrodowiska polskich alpinistów, zaczê³a braæ udzia³ w miêdzynarodowych ekspedycjach. To w³aœnie z zachodnioniemieck¹ wypraw¹ osi¹gnê³a swój najwiêkszy sukces: zdobycie 16 paŸdziernika 1978 r. Everestu (8,848.86 m). By³o to trzecie kobiece wejœcie na najwy¿sz¹ górê œwiata a jednoczeœnie pierwsze polskie i europejskie. „Œwieci³o s³oñce. Wyjê³am z plecaka i zostawi³am na szczycie ma³y kamyk przywieziony z Polski”. Tego samego dnia papie¿em zosta³ Polak Karol Wojty³a. W czasie spotkania z Wand¹ Rutkiewicz powiedzia³: „Dobry Bóg tak chcia³, ¿e tego samego dnia weszliœmy tak wysoko”.

Tym wyczynem zyska³a ogólnoœwiatow¹ s³awê. Dla mediów sta³a siê gwiazd¹ i uosobieniem braku rozs¹dku. Twarda, atrakcyjna, charyzmatyczna i nieobliczalna.

Jednak jej cia³o zaczyna³o siê buntowaæ, nie wytrzymywa³o nadludzkich obci¹¿eñ. Przeszkadza³a ci¹gle nawracaj¹ca anemia, stare odmro¿enia i wielokrotnie z³amane nogi. Po otwartym z³amaniu koœci udowej w czasie zdobywania Elbrusa (5,642 m) w 1981 r., Ÿle leczonym w lokalnym radzieckim szpitalu, musia³a dwa lata poruszaæ siê o kulach. Nie przeszkodzi³o jej to, choæ by³a krytykowana za upór, ju¿ w 1982 r. zorganizowanie kobiecej, nieudanej, niestety, wyprawy na K2, zakoñczonej œmierci¹ przyjació³ki. Aby przejœæ 150-kilometrowy szlak z Dasso do podnó¿a góry, trzeba byæ w szczytowej formy. Wyczerpuj¹ca podró¿ trwa³a dwa tygodnie. Wanda przesz³a ca³¹ drogê o kulach. Ze wzglêdu na stan swojej nogi nie mia³a szans na zdobycie szczytu.

Po tym wydarzeniu na jakiœ czas opuœci³a góry i zaczê³a siê profesjonalnie œcigaæ w wyœcigach samochodowych. Za kó³kiem czu³a siê równie pewnie jak na oœmiotysiêcznikach, uwielbia³a szybk¹ jazdê. Honorarium za udzia³ w filmie dokumentalnym o kobietach w Himalajach wyda³a na swój drugi samochód, uzyska³a licencjê rajdow¹ i podda³a swojego Poloneza tuningowi w ramach przygotowañ do wyœcigów. „Nie jestem skromn¹ kobiet¹. Lubiê dobre samochody, eleganckie rzeczy, piêkne ubrania”.

W czasie 30-letniej kariery wspinaczkowej nieraz ociera³a siê o œmieræ. Podczas treningu ska³kowego spad³a z wysokoœci 18 metrów, cudem unikaj¹c z³amania krêgos³upa; w Norwegii z³ama³a nogê; zdobywaj¹c zim¹ po³udniow¹ œcianê Aconcagui (6960 m), najwy¿szego szczytu obu Ameryk, ledwo ocala³a spod lawiny; gdy schodzi³a z Gasherbrumu I z dwójk¹ partnerów, zgubili drogê i wyczerpani po ciê¿kim noclegu nad dwutysiêcznym urwiskiem, zaczêli zje¿d¿aæ w przepaœæ. Wanda zdo³a³a ich utrzymaæ, choæ jak wspomina³a, lina niemal przeciê³a j¹ wpó³.

Kolejny zdobyty przez ni¹ oœmiotysiêcznik musia³ czekaæ na himalaistkê niemal siedem pe³nych lat. 15 lipca 1985 r. Wanda Rutkiewicz stanê³a na szczycie Nanga Parbat (8126 m).

W 1986 r. do³¹czy³a do francuskiego zespo³u, który jako pierwszy w tamtym roku prowadzi³ dzia³alnoœæ u podnó¿a szczytu K2. Jej apodyktyczny charakter zrazi³ do niej spor¹ czêœæ polskiego œrodowiska wspinaczkowego, a poza tym wyprawa dowodzona przez Maurice’a i Liliane Barrard by³a pierwsz¹ w sezonie 1986 na K2, co stwarza³o polskiej himalaistce szansê, ¿e zostanie pierwsz¹ kobiet¹ na œwiecie, która stanie na tym szczycie. 23 czerwca Rutkiewicz stanê³a na K2 (8,611 m). „W odró¿nieniu od wierzcho³ka Everestu, który ma wielkoœæ blatu sto³u, ten na K2 rozci¹ga³ siê szeroko dooko³a niej i by³ p³aski. Mo¿na by go przyrównaæ prawie do wielkoœci sporego pokoju. Wystarczy³o w nim miejsca, by zatañczyæ. I w³aœnie to mia³a ochotê robiæ…”. Zosta³a pierwsz¹ kobiet¹ i pierwsz¹ Polk¹, która zdo³a³a tego dokonaæ. „Na ska³ach za wierzcho³kiem g³ównym po stronie pó³nocnej zostawi³am przyciœniêty kamieniem plastikowy worek z polskim proporczykiem i kartk¹ z moim nazwiskiem i imieniem, dat¹ i godzin¹, imieniem i nazwiskiem Liliane oraz z dumnym dopiskiem first women’s ascent. Potem nazbiera³am prawie kilogram drobnych kamyczków, a gdy doszli Francuzi, jeszcze przez godzinê robiliœmy sobie zdjêcia” –wspomina³a Rutkiewicz. Ma³¿eñstwo Barrard, które osi¹gnê³o szczyt pó³ godziny po Polce, zginê³o podczas zejœcia.

W 1987 r. razem z Ryszardem Wareckim zdoby³a Sziszapangmê (8,027 m), znów wpisuj¹c siê w historiê himalaizmu jako pierwsi Polacy na szczycie. PóŸniej kolejno w latach 1989 i 1990 by³o Gaszerbrum II (8,035 m) i I (8068 m) i od tej pory rozpoczê³a siê jej „Karawana do marzeñ”.

Po wejœciu na Gasherbrum I powsta³a idea rozprawienia siê z pozosta³ymi oœmioma szczytami „Korony Himalajów” w ramach wyprawy, nazwanej „Caravan to Dreams”. Alpinistka postawi³a na szali swoje ¿ycie. Prasa rozpisywa³a siê, ¿e Wanda Rutkiewicz zostanie pierwsz¹ kobiet¹, która zdobêdzie wszystkie 14 oœmiotysiêczników œwiata. Projekt przewidywa³ wejœcie na brakuj¹ce jej do Korony Himalajów osiem szczytów w ci¹gu pó³tora roku. Mówiono, ¿e ten plan jest niemo¿liwy do zrealizowania. Nawet najlepiej przygotowani alpiniœci potrzebuj¹ od czterech do szeœciu miesiêcy na odzyskanie si³ po przekroczeniu granicy 8 000 metrów. Wiêkszoœæ wejœæ w Himalajach wymaga minimum szeœciu tygodni aklimatyzacji, nie mówi¹c ju¿ o pogodzie, która mo¿e popsuæ szyki ka¿dej wyprawie. Wanda jednak zdawa³a siê tym nie przejmowaæ. Pocz¹tkowo wszystko uk³ada³o siê po jej myœli. Pod koniec 1991 r. stanê³a na Cho Oyu (8 201 m) i Annapurnie (8 091 m).

Wyprawa na Annapurnê, po³o¿y³a siê cieniem na reputacji Rutkiewicz. 21 paŸdziernika 1991 roku szczyt zdobyli Stefko, Wielicki i Paw³owski. Wanda wspina³a siê razem z nimi, ale od pocz¹tku by³o jasne, ¿e nie jest w najlepszej formie. Ostatecznie, dzieñ póŸniej tak¿e zaatakowa³a szczyt. Z rann¹ nog¹, walcz¹c z bólem, zdoby³a go wieczorem i podjê³a odwa¿n¹ decyzjê o nocnym biwakowaniu poza obozem. Rano raz jeszcze próbowa³a wejœæ na wierzcho³ek, ¿eby zrobiæ wyraŸne zdjêcia. I w³aœnie w trakcie tej próby widzieli j¹ koledzy, którzy poddali w w¹tpliwoœæ osi¹gniêcie Wandy. Trudno wyobraziæ sobie wiêksz¹ potwarz dla tak wytrawnego i doœwiadczonego wspinacza. Spraw¹ zaj¹³ siê Polski Zwi¹zek Alpinizmu, który powo³a³ specjaln¹ komisjê. Kluczowym dowodem w sprawie by³y fotografie wykonane przez Rutkiewicz podczas nocnego wejœcia. Na ich podstawie orzeczono, ¿e himalaistka zdoby³a Annapurnê. Pozosta³ jednak niesmak.

Rutkiewicz przez wiêkszoœæ swojego zawodowego ¿ycia, na przekór nastrojom panuj¹cym w œrodowisku, promowa³a ideê alpinizmu kobiecego. „Chcia³am wspinaæ siê z kobietami, braæ na siebie odpowiedzialnoœæ, a nie byæ prowadzona na szczyt przez mê¿czyzn” – mówi³a. Swoje zmagania i przemyœlenia drukowa³a na ³amach czasopism zajmuj¹cych siê tematyk¹ alpinistyczn¹, w kraju i za granic¹. By³a wspó³autork¹ lub autork¹ kilku ksi¹¿ek, w tym „Zdobycie Gasherbrumów”, „Na jednej linie”, „Karawana do marzeñ”, czy „Wszystko o Wandzie Rutkiewicz” i „Wiêcej o Wandzie Rutkiewicz”.

Dziewi¹tym jej szczytem mia³a byæ Kanczendzonga (8586 m), na której w owych czasach nie stanê³a jeszcze kobieta. W dniu 12 maja 1992 r. o 3.30 wraz z Carlosem Carsolio wyruszy³a do ataku na szczyt. Carlos po 12 godzinach ataku szturmowego zdoby³ szczyt i w drodze powrotnej spotka³ Wandê. Siedzia³a w œnie¿nej dziurze na wysokoœci ponad 8200 metrów. Nie mia³a ze sob¹ wody. Zasugerowa³ jej odwrót. Uparta Wanda jednak nie chcia³a odpuœciæ szczytu. Mimo braku sprzêtu biwakowego zdecydowa³a siê przeczekaæ noc i kontynuowaæ wejœcie nastêpnego dnia. Zawsze mówi³a, ¿e „zespó³ wyruszaj¹cy w góry ma przed sob¹ okreœlony cel, który bêdzie realizowa³ za wszelk¹ cenê. Nie wolno zak³adaæ i ¿ywiæ oczekiwañ wobec innych, ¿e w sytuacji zagro¿enia ¿ycia nara¿¹ w³asne ¿ycie, by nam pomóc. Nie wolno swoim postêpowaniem zmuszaæ ludzi do wyborów ostatecznych. Ludzie siedz¹cy na dole, w bezpiecznym cieple, nie powinni oceniaæ innych, którzy walcz¹ o przetrwanie w warunkach ekstremalnych. Nie chcê umieraæ, ale nie mam nic przeciwko œmierci w górach. Jestem z ni¹ obeznana”.

Rozpoczêta szaleñcza pogoñ za wszystkimi oœmiotysiêcznikami Ziemi, sprawi³a, ¿e ju¿ nic nie mog³o oderwaæ Wandy od gór. Kolejne ma³¿eñstwo nie wytrzyma³o kontaktu z rzeczywistoœci¹, a w Polsce czeka³ tylko chaos codziennego ¿ycia i jawna wrogoœæ wiêkszoœci œrodowiska alpinistycznego. Czy coœ j¹ przera¿a³o? Tylko ona sama. Ba³a siê w³asnej niemocy. Tego, ¿e mo¿e okazaæ siê zwyczajnie, po ludzku s³aba. Za s³aba. Kiedy zatrzyma³a siê „Karawana do marzeñ”, Wanda mia³a 49 lat.

Pozosta³a tam, w najwy¿szych górach, którym poœwiêci³a wiêkszoœæ swojego bardzo barwnego ¿ycia. 5 maja 2012 r. ods³oniêto jej tablicê pami¹tkow¹ na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór pod Osterw¹.

Wanda Rutkiewicz podczas wyprawy na K2, szczyt widoczny w tle, 1982 r. Zdjêcie z arch. Jerzego Kukuczki

5 maja 2012 r. ods³oniêto jej tablicê pami¹tkow¹ na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór pod Osterw¹.

Przygotowuj¹c siê do wymarzonej wyprawy na Elbrusie z³ama³a koœæ udow¹. Nawet przez chwilê nie pomyœla³a, by zrezygnowaæ. 150-kilometrowy szlak z Dasso do bazy pokona³a o kulach. Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

This article is from: