5 minute read

➭ Modra niespodzianka – str

www.kurierplus.com KURIER PLUS 10 GRUDNIA 2022 19

Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia

Advertisement

Modra niespodzianka

Zjechaliœmy z drogi na Nitrê niechc¹cy, gdzieœ na rozwidleniu. – Zawracam. Zboczyliœmy. Nie wiem jak to siê sta³o! Zagadaliœmy siê!

Rozmawialiœmy z Przyjacielem o bliskoœci i granicach. Bliskoœci w kilometrach w tej czêœci Europy. Mieliœmy oko³o stu kilometrów do naszego celu – Nitry, w S³owacji. Stanêliœmy po drodze w ciekawym miasteczku, u stóp jednego z zamków obronnych wzd³u¿ Dunaju.

Hainburg w Dolnej Austrii le¿y o cztery kilometry od granicy ze S³owacj¹, o dwanaœcie od jej stolicy, Bratys³awy i czterdzieœci trzy od stolicy Austrii.

Ruina zamku mówi o zupe³nie innych czasach. Innych granicach. Forteca powsta³a w po³owie XI wieku na rozkaz Henryka III, króla Burgundii i Niemiec, œwiêtego cesarza rzymskiego. W 1683 roku, podczas kampanii otomañskiej miasto i zamek zosta³y zniszczone przez Turków pod¹¿aj¹cych na Wiedeñ. Œwiêta Liga w koñcu wygra³a i my mamy w tym swój udzia³, ale Hainburg jako twierdza przesta³ istnieæ.

Taka to kolej losów wielu miejsc niegdyœ potê¿nych, potrzebnych, a potem marginalizowanych. Miasteczko Hainburg przetrwa³o. Przeszliœmy przez nie drog¹ wiod¹c¹ od „wiedeñskiej” do „wêgierskiej” bramy wjazdowej. Obie postawiono w XIII wieku. Po drodze rynek z barokowym koœcio³em farnym i wesele, w ka¿dym razie uroczystoœæ po œlubie, która zgromadzi³a zaproszonych wokó³ piekarni/ciastkarni. S³odki dzieñ M³odych. Tylko ich, jeœli uczyni¹ go tylko w³asnym, a nie rodziny, krewnych, przyjació³ i znajomych…

Góry Hainburskie to czêœæ Ma³ych Karpat. Ci¹gn¹ siê przez sto kilometrów od Bratys³awy na wschód. Jechaliœmy podgórskimi krajobrazami. Pyszne kolory jesieni coraz ³apczywiej poch³ania³y zieleñ. Rozmawialiœmy o tym co teraz oznaczaj¹ granice lub ich brak. I jak bardzo szybko zmienia siê ich znaczenie, jak trudno oswoiæ ludzkie myœlenie z ich brakiem i jak ³atwo je mentalnie i nie tylko przywróciæ.

I gdzieœ wtedy zamiast pojechaæ prosto, skrêciliœmy na lewo. – Zawracam, powtórzy³ Przyjaciel. – Widzia³eœ tê nazwê? No dobrze, nie skrêciliœmy, ale spójrz, tylko czternaœcie kilometrów dzieli nas od niebieskoœci!

Przyjaciel zwolni³. – Czy mo¿esz tak proœciej, ¿ebym zrozumia³. Bo TY oczywiœcie wiesz o co ci chodzi, prawda? – „Modra”, widzisz drogowskaz, za kilkanaœcie kilometrów przygoda w tonach intensywnej niebieskoœci. Piêkne s³owiañskie okreœlenie. Musi i tu oznaczaæ coœ uroczego. Po prostu MUSI!

Przyjaciel westchn¹³, ale siê uœmiechn¹³. Te¿ lubi³ czasem ulec pewnemu niepos³uszeñstwu wobec racjonalnych odruchów. Spontanicznoœæ ma swoje plusy.

Modra. Miasteczko wtopione w pogórze, umoszczone w nim wygodnie, zgodnie z lini¹ kreœlon¹ przez Naturê.

Wjechaliœmy na pod³u¿ny rynek. „Wrzecionowaty, ciekawe na jakim prawie to miasteczko lokowane”, powiedzia³ Przyjaciel/historyk. Namioty, muzyka, œmiech. Chcieliœmy zaparkowaæ i w koñcu znaleŸliœmy miejsce dalej w dó³ ulicy… Dolnej. Przyjaciel usi³owa³ zap³aciæ w automacie, ale mu „odrzuca³o”. – Víkendy neplatíte – macha³a do nas powolnymi, szerokimi, ostentacyjnymi ruchami r¹k i ramion para stoj¹ca po drugiej stronie. Wygl¹dali jakby w³aœnie wyszli z psychodelicznego koncertu. – V pracovné dni áno! Enjoy!

Podziêkowaliœmy serdecznie. No mo¿e i jest dziœ sobota, ale kto, jad¹c od kilku dni przez winnice, lasy, pogórza, pusztê, miasta i miasteczka, tras¹ wêgierskiego i s³owackiego tokaju, austriackich win, szlakiem drewnianych koœcio³ów wzniesionych bez jednego gwoŸdzia, pamiêta³by o tym! – Festiwal, víno! Enjoy! Nasi parkingowi znajomi oddalili siê powolnym, swinguj¹cym krokiem. – Lubiê tê ³atwoœæ porozumiewania siê na zasadnicze tematy! Wino! Przyjaciel zamkn¹³ samochód. – No widzisz, jesteœmy we w³aœciwym miejscu o w³aœciwym czasie! Mówi³am ci, tu MUSI byæ coœ uroczego. Pos³uchaj siê lokali, enjoy!

Modra. S³owianie osiedli siê tu w trzecim tysi¹cleciu p.n.e. Pierwsze wzmianki o winnicach pochodz¹ z 1321 roku, ale podobno uprawiano wino jeszcze przed Rzymianami. Klimat, gleba, ukszta³towanie terenu sprzyja winoroœli. Modra nale¿y do ma³okarpackiego regionu winnego, który zaczyna siê pod Bratys³aw¹, a koñczy w³aœnie tu.

Chodziliœmy po mieœcie nale¿¹cym od XIV wieku do Królestwa Wêgier, któremu nadano status wolnego Miasta Królewskiego i wynikaj¹ce st¹d przywileje w 1607 roku. Przez wieki Modra handlowa³a winem. W czasie blokady tureckiej wielkich szlaków handlowych winiarze modrzañscy wpasowali siê w niszê i odt¹d ich wina zyska³y wy¿szy status na wiedeñskim dworze.

Mijaliœmy winiarnie z ogródkami zaw³aszczaj¹cymi czêœæ chodników, rodziny siedz¹ce na ³awkach, jedz¹ce lody. Zatrzyma³am siê przy kawiarni, gdzie kusi³y pokryte czerwon¹ ko³derk¹ galaretki ciastka o puszystym trzywarstwowym spodzie. „Tu zjem deser”, postanowi³am. Zanurzaliœmy siê w namioty pe³ne wspania³ych serów i oczywiœcie miejscowego wina.

Poczu³am lekkie pukniêcie w ramiê.

To byli nasi znajomi z parkingu. Gestem i ogólnos³owiañskimi s³owami zachêcali, ¿eby usi¹œæ z nimi w winiarni.

Architekci z Bratys³awy okaza³o siê. Pokochali Modr¹ i tu spêdzaj¹ czas wolny, którego maj¹ trochê wiêcej, bo zdecydowali, ¿e potrzebuj¹ ¿yæ lepiej. Nie dro¿ej. To nie to samo! To wolny przek³ad, mam nadziejê, ¿e dobrze odebra³am. „Enjoy life” doda³ on na koniec.

– Czemu tak ma³o s³owackiego wina jest na rynku europejskim, zapyta³ Przyjaciel. – Nie wiesz? Ja ci powiem. My je za bardzo lubimy, sami wypijamy, a nawet jak je wysy³amy w œwiat to po drodze ktoœ je wypije! Nawet modrzañska ceramika powstawa³a g³ównie z powodu wina. Dzbany, dzbanki, pojemniki… i to od XIV wieku! Miasto s³ynie z niej, ale bez wina by tego nie by³o!

Tylko dwadzieœcia procent s³owackiej produkcji wina jest eksportowane, reszta zostaje na miejscu. Nie zdziwi³am siê, kiedy spróbowa³am ¿ó³tego traminera.

Traminer to stara odmiana, identyfikowana z regionem Tyrolu i miastem Tramin, ale uprawiana szeroko w regionie, w tym w S³owacji. W restauracji „Starý Dom”, gdzie zjad³am bryndzowe halušky, Przyjaciel namówi³ mnie na kieliszek miejscowego wina tej odmiany. – Bêdzie idealnie, miêkko pasowaæ do ga³uszków i zaokr¹gli smak ostrego serowego sosu. Spróbuj, ja tylko pow¹cham, prowadzê i odpowiadam za ciebie! Enjoy!

Przyjaciel nie odmówi³ sobie jednak minimalnego w³¹czenia zmys³u smaku. Oczy mu siê rozeœmia³y i po obiedzie weszliœmy do winoteki poleconej przez architektów z Bratys³awy.

Za kontuarem m³odziutka œliczna dziewczyna („s³owacka uroda”, szepn¹³ Przyjaciel w rozmarzeniu) obs³ugiwa³a klienta, który zamówi³ wino z nalewaka. Muskat. Nie kieliszek, a dwulitrow¹ plastikow¹ butelkê. Nastêpny wzi¹³ dwie dwulitrówki. Te¿ z kija. Welschriesling. Jedna z popularniejszych tu odmian bia³ego wina. Przyjaciel poczu³ siê jak w raju. On w¹cha³, mlaska³, ja smakowa³am w pe³ni, piêkna S³owaczka serwowa³a. Wybraliœmy … no wybraliœmy kilka odmian. Lokalnych. By³ w tym i traminer. Rozla³ siê na moim podniebieniu delikatn¹ kwasowoœci¹ i aromatem rodzynek, suszonych gruszek, fig.

Enjoy, pomyœla³am sobie. I wznios³am toast za odchodzenie od przewidywalnoœci, zbaczanie z wyznaczonej drogi i za modr¹ niespodziankê.

Modra – winnice

Restauracja „Stary Dom” Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

This article is from: