Kurier Plus - 27 kwietnia 2013

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 973 (1273)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ ➭ ➭ ➭ ➭ ➭

Kwaœniewski na gazie – str. 5 Nauka o katastrofie smoleñskiej – str. 7 ¯elazna dama Margaret Thatcher – str. 13 Wakacje od ¿ycia, jak co tydzieñ – str. 14 Wszystkie mi³oœci Bloomberga – str. 17 Gangster mecenasem kultury – str. 19

M A G A Z I N E

TYGODNIK

27 KWIETNIA 2013

Adam Sawicki

Imigranci, sól tej ziemi

Zamach bombowy w Bostonie dokonany przez dwóch czeczeñskich braci o¿ywi³ obawy Amerykanów przed imigrantami. Zaczê³y odzywaæ siê g³osy, ¿eby nikogo wiêcej tu nie wpuszczaæ. Dobrze wiemy, ¿e bez imigrantów nie by³oby Ameryki. Ale mo¿e ju¿ wystarczy? Mo¿e wystarczy dla œwiêtego spokoju, ale nie szybszego rozwoju. Dwie pi¹te z 500 najwiêkszych korporacji w Ameryce z listy Fortune 500 zosta³o za³o¿one przez imigrantów lub ich dzieci. Równie¿ za³o¿yli firmy, które s¹ w³aœcicielami siedmiu najbardziej cenionych marek na œwiecie. Urodzeni za granic¹ mieszkañcy Stanów Zjednoczonych stanowi¹ jedn¹ ósm¹ ludnoœci, ale jedna czwarta nowych firm w sektorze wysokiej technologii ma imigranta wœród za³o¿ycieli. Na przyk³ad wspó³za³o¿yciel potê¿nego Google, Siergiej Brin, przyjecha³ do Ameryki jako dziecko. Takie firmy wysokiej technologii nie tylko stwarzaj¹ miejsca pracy dla ludzi, których same zatrudniaj¹. Pobudzi³y równie¿ do istnienia ca³kowicie nowe katego-

rie zawodów. Jeszcze kilka lat temu nikt nie s³ysza³ o programistach aplikacji do telefonów komórkowych. Dzisiaj takich aplikacji jest setki tysiêcy a tysi¹ce ich twórców s¹ rozrzucone po ca³ym kraju. Niestety, po raz pierwszy od dziesiêcioleci spada proporcja nowych firm zak³adanych przez imigrantów w Dolinie Krzemowej, Sillicon Valey. W roku 2005 by³o ich 52 procent, zaœ w tym roku jest tylko 44 procent. A to dlatego, ¿e rz¹d coraz bardziej utrudnia przyznanie „zielonej karty”. Bez zezwolnia na pobyt grozi deportacja cudzoziemcom, którzy porzucaj¹ regularn¹ pracê, ¿eby za³o¿yæ w³asne przedsiêbiorstwo. Unikn¹æ tego mo¿na maj¹c wizê H1B, przyznawan¹ wysokiej klasy specjalistom. ➭8

u Uczmy siê kapitalizmu, kto jeszcze nie zna. „Ja nie mam nic, ty nie

masz nic, za³ó¿my fabrykê!”. S³awny okrzyk trzech przyjació³, Polaka, Niemca i ¯yda us³yszymy znowu w nominowanej do Oskara „Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy, ale w nowej wersji re¿yserskiej. Film o przyjaŸni, po¿¹daniu i zdradzie otworzy Festiwal Polskich Filmów w Nowym Jorku, ze wspania³ymi kreacjami Daniela Olbrychskiego, Andrzeja Seweryna i Wojciecha Pszoniaka. Brutalny obraz £odzi koñca XIX pokazuje przemianê polskiego szlachcica w bezwzglêdnego fabrykanta. Uczta dla oczu, wzruszenia dla serca, pokarm dla rozumu. Informacje o festiwalu – patrz str. 2.

FOTO: WERONIKA KWIATKOWSKA

Sumienie fotografa z Janem Hausbrandtem rozmawia Weronika Kwiatkowska tzw. fotografii migawkowej, która polega na wy³apywaniu momentów niezwyk³ych; sytuacji krytycznych, dramatycznych, burleskowych, które spiêtrzaj¹ ekspresjê i emocjê w jednym kadrze.

u Jan Hausbrandt nosi³ aparat na szyi niemal 24 godziny na dobê, aby uchwyciæ „ten“ moment.

– Spotykamy siê przy okazji wystawy zatytu³owanej „Poland as it was. 19741984“, któr¹ 10 kwietnia otworzy³eœ w The Polish Institute of Arts and Sciences of America. Sk¹d pomys³, by przypomnieæ Polskê w czasach PRL-u? Od Hanny Kelker, dyrektor Instytutu otrzyma³em propozycjê, z której chêtnie skorzysta³em. Wystawa nie ma jednak zwi¹zku z ¿adn¹ rocznic¹. Wiêkszoœæ prac nie by³a nigdzie pokazywana. Pomyœla³em, ¿e czas to zmieniæ. – Fotografie, w wiêkszoœci obna¿aj¹ce absurdy ¿ycia w komunistycznej Polsce, ogl¹da siê dzisiaj trochê, jak

kadry z filmów Barei. Czy w³aœnie tak s¹ przyjmowane przez publicznoœæ? Zwykle tak, choæ przy okazji tej wystawy spotka³em siê równie¿ z zarzutem, ¿e takie „obœmiewanie Polski” jest dalece naganne. Dwie starsze panie zarzuci³y mi, ¿e pokazujê ojczyznê w z³ym œwietle. Co sobie o nas Amerykanie pomyœl¹, ¿e jesteœmy jakimœ zacofanym krajem – pyta³y. To nie jest krytyka Polski. Podobne zdjêcia mog³yby powstaæ gdziekolwiek indziej. Z mojego archiwum w piêæ minut móg³bym z³o¿yæ równie zabawn¹ wystawê pokazuj¹c¹ sceny nowojorskie, bo to miasto jest jeszcze bardziej naje¿one niecodziennymi sytuacjami. Ktoœ, kto tego nie rozumie, nie rozumie istoty

– Twoje zdjêcia przypominaj¹ dobrze skomponowane haiku. Na niewielkiej przestrzeni potrafisz zmieœciæ ca³¹ opowieœæ, pe³n¹ emocji historiê.. Jednym z moich mistrzów by³ Henri Cartier-Bresson, który napisa³ zreszt¹ wspania³¹ ksi¹¿kê pt. „The Decisive Moment“. Wyjaœnia w niej, ¿e trzeba z³apaæ ten jeden, jedyny moment, bo przedtem i potem nie ma nic. To jak uderzenie w punkt. Bresson by³ jednym z nestorów fotografii dokumentalnej, ale nie zajmowa³ siê fotografi¹ stricte prasow¹, lecz tzw. foto¿urnalizmem, w którym nacisk k³adzie siê nie tyle na informacjê, co na pewn¹ atmosferê, by ukazaæ psychologiê fotografowanego zjawiska. – Pokazujesz ludzi starych, chorych, ... piêknych i odra¿aj¹cych. Zagl¹dasz im w dusze. W tamtych czasach profesjonalny sprzêt wzbudza³ zainteresowanie, a jednak udawa³o Ci siê nie sp³oszyæ „obiektu”, ocaliæ wyj¹tkowoœæ chwili.. To jest pytanie o tajniki fotografii tzw. podchwyconej, kiedy nie mo¿na rozstawiæ statywu i zaplanowaæ zdjêcia. Taki rodzaj fotografowania wymaga pewnej praktyki i doœwiadczenia. Przede wszystkim polega na chodzeniu. Przemierzaniu kilometrów. Mo¿na powiedzieæ, ¿e tak¹ fotografiê robi

siê nie rêkoma, ale nogami. Druga sprawa, to noszenie aparatu na szyi przez niemal¿e dwadzieœcia cztery godziny na dobê. Pamiêtam, ¿e wtedy nigdzie nie rusza³em siê bez niego. Id¹c na obiad, na piwo czy nawet k³ad¹c siê do ³ó¿ka, aparat zawsze mia³em pod rêk¹. To dawa³o mo¿liwoœæ zrobienia zdjêcia w ka¿dej okolicznoœci. Jeœli zaœ chodzi o fotografowanie ludzi, to najwa¿niejsze jest oswojenie ich z aparatem; stworzenie takiej atmosfery, by potencjalny obiekt nie zwraca³ na niego uwagi, nie dostrzega³ wycelowanego w siebie obiektywu. Oczywiœcie, zdarza³o siê, ¿e ktoœ, kto zauwa¿y³, ¿e robiê mu zdjêcie, reagowa³ agresj¹. Wtedy stara³em siê rozproszyæ moment, powiedzieæ coœ, co go rozbroi. To trochê podobnie, jak z podrywaniem dziewcz¹t. Mê¿czyŸni czasem nie zdaj¹ sobie sprawy, ¿e w³aœciwie bardzo ³atwo jest wejœæ z dziewczyn¹ w bliski, dobry kontakt. Trzeba tylko sprawiæ, ¿eby siê uœmiechnê³a. – Czyli domyœlam siê, ¿e pierwszym zdjêciem, które zrobi³eœ nie by³ portret kole¿anki z klasy? Nie, nie. Le¿a³em dwa tygodnie w ³ó¿ku, z angin¹. I z nudów czyta³em. Traf chcia³, ¿e znalaz³em na pó³ce ksi¹¿kê W³odzimierza Puchalskiego pt. „Bezkrwawe ³owy“. Puchalski by³ wybitnym fotografem przyrody. I w tej w³aœnie ksi¹¿ce, ze szczegó³ami opisywa³, jak po zakoñczeniu dzia³añ wojennych uda³ siê do lasu i wykopa³ skrzyniê, w której ukry³ przed Niemcami swój sprzêt fotograficzny. ➭ 12


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.