W RYTMIE NATURY
Jedne dla puszczyków, inne dla modraszek, jeszcze inne dla jerzyków. Te powstające w Katowicach są nie tylko zgodne z wytycznymi leśników i rekomendacjami ornitologów, ale dają też pracę i satysfakcję wykonującym je niepełnosprawnym intelektualnie uczestnikom Warsztatu Terapii Zajęciowej Stowarzyszenia SPES. tekst:
Agnieszka Niewińska
W
warsztacie przy ul. Panewnickiej w Katowicach znów lecą wióry, hałasuje stolarski sprzęt, słychać uderzenia młotka i warkot wkrętarek. Niepełnosprawni intelektualnie uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej SPES (nazwa „Spes” pochodzi od rzymskiego uosobienia nadziei) zimą wrócili do pracy, po trzech miesiącach lockdownu spowodowanego pandemią. To warsztat inny niż wszystkie. Wybierając się z wizytą, spodziewałam się zajęć rękodzielniczych. Lepienia z gliny, malowania na szkle czy wypiekania pierników, bo przeważnie tak wyglądają warsztaty terapii zajęciowej. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam profesjonalny zakład stolarski. W siedmiu niewielkich pracowniach pod okiem terapeutów przy drewnie uwijają się ubrani w robocze kombinezony (a teraz także maseczki) uczestnicy warsztatu. – W naszym warsztacie na początku też było rękodzieło. Robiliśmy świeczki zapachowe, ceramikę, szyliśmy... Raz do roku organizowaliśmy kiermasz. Mieszkańcy Katowic mogli nas odwiedzić i kupić wyroby. Doszliśmy jednak do wniosku, że kiermasz raz w roku nie zmienia zbyt wiele w życiu osób z niepełnosprawnością. Im potrzebna jest intensywna praca, kontakt z klientem na zasadach partnerskich, więcej wyzwań. Wówczas wzrastają ich kompetencje, a przede wszystkim pewność siebie. Podnieśliśmy poprzeczkę – mówi Karina Kafar, terapeutka zajęciowa. – Postanowiliśmy pójść w stronę ekonomii społecznej i zacząć w warsztacie produkować coś,
64
na co jest stałe zapotrzebowanie i co będziemy mogli sprzedawać w dużych ilościach – wyjaśnia terapeutka. Tak powstał pomysł na produkcję budek lęgowych dla ptaków. – Dzięki temu rehabilitacja uczestników jest jak najbardziej zbliżona do pracy, jaką wykonują osoby pełnosprawne. Dodatkową wartością jest także fakt, że produkując budki, chronimy przyrodę – dodaje. Stowarzyszenie SPES sprzedaje je nadleśnictwom, urzędom miejskim, a nawet spółdzielniom mieszkaniowym, które prowadząc termomodernizację, instalują na budynkach budki dla jerzyków. – Uczestnicy poznali każdy z etapów powstawania budek. Pracują od momentu przywiezienia drewna do warsztatu, zaczynają od sztaplowania desek, czyli odpowiedniego ich ułożenia – opowiada Karina Kafar. TO NIE DEKORACJA Kiedy pojawiam się w pracowni, uczestnicy od razu instruują mnie, jak od A do Z złożyć budkę z elementów, które wcześniej przygotowali. Robert sięga po kolejne ściany, mierzy, dopasowuje, mocuje na wkręty. Patryk prezentuje mi ścienną tablicę, na której w idealnym porządku wiszą piły, śrubokręty, młotki i wkrętarki, a przy okazji wyjaśnia, jaki otwór wlotowy trzeba wywiercić w jakiego rodzaju budce. To jego ulubiona czynność. W tym warsztacie nie ma mowy o żadnym amatorstwie, bo wychodzące stąd budki to nie dekoracja do ogrodu czy gadżet, który w domu będzie zbierał kurz. – Budki na zamówienie Lasów
Fot. Stowarzyszenie SPES
PTASIE BUDKI OD NIEZWYKŁYCH STOLARZY
Budki służą ptakom, ale także osobom z niepeł nosprawnością, które je wykonują.