6 minute read
NA RATUNEK FIOLETOWI
Wrzos to niepozorna krzewinka, która wywołuje tyle skojarzeń, ile osób na nią patrzy. Dla jednych jest zwiastunem kończącego się lata, dla Celtów była symbolem szczęścia, a dla pszczelarzy – znakomitym pożytkiem dla pszczół. Natomiast leśnicy we wrzosie widzą roślinę, o którą warto się troszczyć.
tekst: Dorota Rząska-Lis
Advertisement
Wydaje się zadziwiające, że zarówno polskie, jak i europejskie wrzosowiska porastają krzewinki zaledwie jednego gatunku wrzosu i to na tysiącach hektarów. Na ubogich ziemiach Szkocji, Irlandii czy Polski, wszędzie tam, gdzie znikał las, wkraczała ta niewielka, pięknie kwitnąca krzewinka. Dziś na Wyspach Brytyjskich rośnie aż 75 proc. światowych wrzosowisk; samą Szkocję porasta aż 40 proc. jej obszaru. Już w XIX wieku ksiądz i przyrodnik Jan Krzysztof Kluk w „Dykcjonarzu roślinnym” zauważył, że wrzos jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych roślin, która miała szerokie zastosowanie – jej młode pędy wykorzystywano jako paszę dla koni i bydła, robiono z niej strzechy lub wypychano materace, znalazła również zastosowanie w przemyśle piwowarskim i była ceniona przez pszczelarzy.
W podboju kolejnych terenów wrzosowi nie przeszkadzał wypas owiec, intensywne użytkowanie czy ogień. I jak Feniks powstawał z popiołów. Paradoksalnie to właśnie pozostawienie go w spokoju przysparza mu kłopotów. Dziś wrzosowiska potrzebują czynnej ochrony, by nie zniknęły z krajobrazu.
KRÓL WRZOSOWISK
Chociaż należy do rodziny wrzosowatych, do której zalicza się 4 tysiące gatunków, to wrzos zwyczajny – co zaskakujące – jest jedynym przedstawicielem rodzaju Calluna w tej licznej familii. Mylony jest często z wrzoścem bagiennym i ozdobnymi wrzoścami, sadzonymi w przydomowych ogródkach.
Wrzos zwyczajny to niewielka, dorastająca do 60 cm krzewinka. W suchych borach lub w górach zdarzają się 50letnie egzemplarze, natomiast w wilgotniejszym środowisku dożywa jedynie kilkunastu lat. Ustępuje tam wrzoścowi bagiennemu.
Wrzosy nie mają okazałych liści ani kwiatów, te drugie wyglądem przypominają delikatne dzwonki. Kwiatostany, z kwiatami zebranymi w luźne kępki na szczycie pędów, mogą dorastać aż do 25 cm, a ich masowe kwitnienie jest jednym z najbardziej urzekających widowisk w przyrodzie.
Chociaż kwiaty po raz pierwszy pojawiają się już w drugim roku, to najbardziej obfite kwitnienie następuje po sześciu latach. Każda dorosła roślina co roku wytwarza tysiące lekkich nasion, które wiatr rozsiewa na duże odległości od rośliny matecznej. Są tak samo wytrwałe, jak dorosłe okazy, a zdolność do kiełkowania zachowują przez co najmniej 100 lat. Wystarczy im światło słoneczne i odpowiednia gleba.
Wrzosowiska, choć zdominowane przez fioletowo kwitnące wrzosy, są oazami różnorodności biologicznej. Skład roślinności jest uzależniony od położenia geograficznego. Zbiorowiska te współtworzy wiele niskich i barwnych roślin krzewinkowych, naczyniowych, mszaków i porostów. Występują tam szczodrzeńce, janowce, żarnowce oraz bażyny i borówki. Charakteryzują się również dużą różnorodnością bezkręgowców, głównie muchówek, chrząszczy, błonkówek, motyli, pluskwiaków czy owadów prostoskrzydłych, do których zaliczamy między innymi szarańczaki z rodzaju Chorthippus, potocznie zwane konikami polnymi. Kwiaty wrzosu są owadopylne, przyciągają kilka gatunków pszczolinek, porobnic, smuklików oraz trzmieli.
GENEZA FIOLETU
W powstaniu wrzosowisk kluczową rolę odegrał człowiek, który przez wieki karczował i wypalał lasy. Z czasem na zubożałej glebie o kwaśnym odczynie krzewinki coraz bardziej się rozrastały. Wraz z dynamicznie rozwijającym się rolnictwem i zubożaniem gleby powrót pierwotnej roślinności stawał się trudny. A wrzos każdego roku wytwarza tysiące nasion. W glebowym banku, w którym znajdują się zdolne do skiełkowania nasiona, na zaledwie metrze kwadratowym zdeponowanych jest ich około 100 tys. Tak proces podboju setek hektarów terenu przez wrzosy przebiegał na Wyspach Brytyjskich, gdzie do dziś na dużych obszarach są wypasane owce (chociaż w Szkocji jest forsowany pomysł zalesienia tych terenów).
Najpowszechniej suche wrzosowiska porastają ubogie, piaszczyste gleby. Występują w krajobrazach borowych, w prześwietlonych drzewostanach i tych zagospodarowanych zrębowo, pod liniami energetycznymi, na poboczach dróg leśnych i pasach przeciwpożarowych. Często są efektem systematycznego wykaszania i utrzymania w stanie bezdrzewnym poboczy czy innych terenów.
Wśród suchych nizinnych wrzosowisk możemy wyodrębnić różne typy: janowcowe (oprócz wrzosu dominuje tam janowiec ciernisty), mącznicowe z mącznicą lekarską oraz knotnikowe (gdzie występuje mech knotnik zwisły, zwany też borześladem). To właśnie ten ostatni rodzaj wrzosowisk jest najczęściej spotykany w Polsce. Obecnie wrzosowiska knotnikowe porastają głównie nieczynne poligony. Największe ich połacie znajdują się na Pomorzu Zachodnim, w Borach Dolnośląskich, na terenie nadleśnictw Borne Sulinowo
Kwitnące wrzosy przełamują monotonię borów sosnowych, ożywiają torfowiska oraz górskie i nizinne murawy.
Fot. Kamil Żołądek i Czarnobór (dawny poligon wojskowy porastają Wrzosowiska Kłomińskie, na których utworzono rezerwat Diabelskie Pustacie obejmujący prawie tysiąc hektarów), Drawsko oraz Świętoszów w powiecie bolesławieckim, gdzie można podziwiać Wrzosowiska ŚwiętoszowskoŁawszowskie, na których utworzono obszar Natura 2000.
MOC PŁOMIENI
Przed wiekami wzrost tych roślin pobudzany był przez wypas zwierząt gospodarskich zgryzających pędy, ale z czasem ich liczba zmniejszała się, a niekoszone, antropogeniczne siedliska zaczęły zarastać innymi roślinami. Z kolei sukcesja roślinności na siedliskach powstałych w wyniku działalności wojska, na poligonach, była ograniczana przez ciężki sprzęt, ostrzał i pożary. Po wycofaniu się wojsk z tych terenów czynnik hamujący sukcesję ustał. Teren zaczynały porastać światłożądne gatunki pionierskie, które zagłuszały wiotkie wrzosy i zabierały im dostęp światła, na co są bardzo wrażliwe. W celu utrzymania tych cennych zbiorowisk niezbędne były, i są, działania z zakresu ochrony czynnej.
Coraz częściej wykorzystuje się zatem ogień, by „odmłodzić” wrzosowiska. Po to rozwiązanie sięga się na niewielkim, wydzielonym fragmencie, najlepiej na przełomie zimy i wiosny, czyli poza okresem wegetacyjnym. Niska wilgotność materiału palnego, wysoka wilgotność gleby, niska temperatura powietrza przy niskiej wilgotności względnej to czynniki sprzyjające bezpieczeństwu całego przedsięwzięcia. W taki sposób leśnicy z nadleśnictw Przemków, Chocianów i Głogów, wraz ze specjalistami z Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu IBL oraz strażakami, przeprowadzili kontrolowane wypalanie 2 ha wrzosowisk w Nadleśnictwie Przemków. W krajach atlantyckich wypalanie wrzosowisk to praktyka znana od lat, opracowano tam technikę polegającą na sztucznie wywołanym i kontrolowanym przebiegu spalania o małej intensywności, przede wszystkim pokrywy gleby, rozwijającego się pod wiatr.
W ramach czynnej ochrony na wrzosowiska wypędzane są także owce wrzosówki. Co ciekawe, te „żywe kosiarki” pracują tylko na części powierzchni. Jednoczesne skoszenie całej stworzyłoby
Fot. Józef Sieczka
warunki dla roślin niepożądanych, na przykład trzcinnika piaskowego, pionierskiego chwastu zagłuszającego inne gatunki.
Większe nasycenie gleby pochodzącymi z zanieczyszczeń powietrza związkami azotu również ma wpływ na tempo wzrostu roślin. Im więcej go trafia na wrzosowiska, tym szybciej rosną pionierskie gatunki drzew – brzoza i sosna. W niektórych krajach europejskich w celu odtworzenia i ochrony zanikających wrzosowisk zrywa się wierzchnią warstwę urodzajnej gleby.
Bój o wrzosowiska odbywa się także za pomocą kosy. Koszenia wykonuje się na przełomie lata i jesieni, po dojrzeniu i wysypaniu się nasion wrzosu. Powtarza się je co 3–5 lat z pozostawieniem tak zwanych pasów ekologicznych lub kosi się części wrzosowiska naprzemiennie w kolejnych latach. Ważne jest zebranie całego skoszonego materiału. Z terenów tych wczesną wiosną usuwane są drzewa i krzewy. W czasie tego zabiegu odsłania się glebę, wówczas krzewinki otrzymują szansę na generatywne odtworzenie się.
Wrzosy nie mają okazałych liści i kwiatów, te są zebrane w luźne kępki na szczycie pędów.
STOP SUKCESJI
W ubiegłym roku z inicjatywy toruńskich leśników z nadleśnictw Woziwoda i Tuchola powstał plan ochrony wrzosowiska knotnikowego, które rozrosło się na terenie pasów startowych na nieczynnym lądowisku. Zaprzestanie użytkowania może się przyczynić do utraty tego cennego, wchodzącego w skład sieci obszarów Natura 2000, siedliska. Największy wpływ na nie ma bowiem sukcesja wtórna i stopniowe przekształcanie się wrzosowiska w zbiorowisko leśne.
Aby powstrzymać zarastanie, zaplanowano koszenie naprzemienne oraz kontrolowane wypalanie części wrzosowiska. Wpłynie to pozytywnie nie tylko na roślinność, ale będzie też sprzyjało populacji ptaków, w tym typowo borowych – lerki, najmniejszego polskiego skowronka, oraz lelka.
Ochrona wrzosowiska będzie prowadzona przez Nadleśnictwo Tuchola w ramach projektu „Ochrony cennych ekosystemów Borów Tucholskich”, realizowanego wspólnie z Nadleśnictwem Woziwoda w partnerstwie z Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu i Norwegian Institute for Nature Research. Nadleśnictwa, dzięki dofinansowaniu ze środków Europejskiego Obszaru Gospodarczego, zaplanowały różne działania na rzecz poprawy stanu rodzimej przyrody. Na wykonanie zadań ochronnych jednostki otrzymają ponad 4 mln 300 tys. zł dotacji, co stanowi prawie 83 proc. całkowitego kosztu projektu (pozostała kwota będzie wydatkowana ze środków własnych nadleśnictw oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). – Otrzymane środki umożliwią nadleśnictwom wykonanie działań ochronnych na terenie kilku lokalnych rezerwatów – mówi Stefan Konczal, nadleśniczy Nadleśnictwa Woziwoda. – Będziemy mogli eliminować gatunki inwazyjne, na przykład czeremchę amerykańską, posadzić rodzime gatunki drzew i krzewów, chronić cis pospolity i jarząb brekinię. Zamierzamy też podjąć starania w kierunku zwiększenia retencji wody na siedliskach wilgotnych oraz zweryfikować stan siedlisk przyrodniczych na terenie obu nadleśnictw. Jednym z zadań jest także ochrona wrzosowiska knotnikowego.