Catwalk#3

Page 1

PJOTR KATARZYNA GÓRECKA

MARCIN PODSIADŁO MAGDALENA ŁAWNICZA K 1


REDAKCJA Dyrektor Kreatywna: Anna Pajęcka Redaktor Naczelna: Justyna Pajęcka Zastępca Redaktor Naczelnej: Małgorzata Twardowska (Łódź) Adrian Zwierzchowski ( Warszawa) Oprawa Graficzna: Olga Żukowska PR: Olivia Drost Szef Działu Foto: Kamil Bogdański Redaktorzy: Łukasz Zasłona Anna Pajęcka Małgorzata Twardowska Adrian Zwierzchowski Olivia Drost Martyna Mierzejewska Arkadiusz Lorenc Fotografowie: Kamil Bogdański Sandra Gałka Miron Chomacki Alice Nowicka Adam Kaniowski Marta Kaczmarek Editorials by Catwalk: Anna Pajęcka Kamil Bogdański

2

www.catwalkmagazine.pl

partner technologiczny: futurehost.pl kontakt: kontakt@catwalkmagazine.pl PR: olivia-pr@catwalkmagazine.pl reklama: reklama@catwalkmagazine.pl Editorials by Catwalk: editorial@catwalkmagazine.pl zdjęcie z okładki: Fotograf: Kamil Bogdański Modelka: Magdalena Kowal Stylizacja:Magdalena Szczepankiewicz Fryzury:Kok i Spinka Makijaż: Joanna Śliwińska


WSTĘP Do końca roku zostały już zaledwie dwa miesiące, więc warto zacząć myśleć o zmianach. Zastanowić się nad tym, co jeszcze możemy poprawić, żeby za chwilę powiedzieć, że to był dobry rok. Idąc tym tropem zdecydowaliśmy, że w grudniu nie pokażemy Wam kolejnego numeru, a powrócimy z początkiem 2014 już jako dwumiesięcznik w zmodyfikowanej formie. Najpewniej też w troszkę zmienionym składzie. Będzie jeszcze więcej polskiej mody, więc jest na co czekać. Mam nadzieję, że ‚nowy’ Catwalk przypadnie Wam do gustu. A co w tym numerze: nasz główny motyw to ‚guilty pleasure’. Na pewno każdy z nas ma jakieś przyjemnostki, którymi wolałby nie dzielić się ze światem. Troszkę Wam o tym powiemy. Będzie też o nie tak dawno zakończonej 9 edycji FFWP. Koniecznie zobaczcie nasz subiektywny ranking 10 najlepszych kolekcji tej odsłony imprezy. Przy tej okazji muszę też wspomnieć o rozmowie Łukasza Zasłony z Marcinem Podsiadło na którego kolekcję czekałam bardzo długo i zupełnie się nie zawiodłam. Sprawdźcie też co na pytania Anny Pajęckiej odpowiada Kasia Górecka, której projektami zachwycaliśmy się w kwietniu. Wybraliśmy też najbardziej obiecujące nowe twarze modelingu, którym wróżymy wielką karierę. Także nie pozostaje mi już nic innego niż zaprosić do czytania.

Justyna Pajęcka

3


Spis Treści 6 - wydarzenia 8 - Filmowe Guilty Pleasures 12 - Selfie 20 - Future Faces 26 - Felieton 30 - Nowa fala vol.1 34 - Breaking Amish 50 - Polscy modele c.d 54 - Pjotr 60 - Kornelia 70 - Podsiadlo 76 - Katarzyna Górecka 84 - Riverside 94 - Pastelowe przyjemności 98 - Klaudia Kasińska 100 - Trendy w blogosferze 102 - HEAT Scandinavia 112 - Magdalena Ławniczak 116 - Fashion Week Poland vol.9 122 - W imię mody 124 - Hidden rose 138 - Edytorial Catwalk 4


s.102

s.34

s.124

s.84

5


wydarzenia

HUSH WARSAW 7-8.XII.2013r., Warszawa Tych targów nie wypada nie znać. Do tej pory odbywały się pod nazwą Ściegi. Wybierając się na to wydarzenie, na pewno przekonacie się jak wielu mamy w Polsce zdolnych projektantów. To idealna okazja dla miłośników polskiej mody, a już szczególnie tych, którzy kochają niszowe, niezależne marki, aby uzupełnić swoją szafę o coś nowego. Na przykład od Kamili Gawrońskiej-Kasperskiej, Kas Kryst albo Ani Kuczyńskiej. Aż 90 wystawców. W tym m.in.: Rilke, Reformy, Agnieszka Orlińska czy ODIO & Pieczarkowski. Warto zanotować tę datę. Więcej informacji: https://www.facebook.com/HUSH.warsaw

MODNIE I WYGODNIE 9.XII.2013 – II.2014r., Łódź Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi ma nie tylko bogatą kolekcję zbiorów ‚Z modą przez XX wiek’, którą również polecamy przy okazji wizyty, ale także co jakiś czas zaskakuje nas wystawami czasowymi. Tym razem możemy zobaczyć prace studentów. Całość skupia się na dzianinie, a zbiory pochodzą z Pracowni Projektowania Ubioru Dzianego łódzkiego ASP im. Władysława Strzemińskiego. Więcej informacji: http://www.muzeumwlokiennictwa. pl/wydarzenia-specjalne/1/451,modnie-i-wygodnie.html

6


„BĄDŹMY REALISTAMI, ŻĄDAJMY NIEMOŻLIWEGO”. UTOPIE I FANTAZJE W MODZIE I DIZAJNIE 14-15. XI.2013r., Warszawa Konferencja Zespołu Badań Mody i Dizajnu w Instytucie Kultury Polskiej UW. Będzie mowa m.in.: o uniformizacji i demokratyzacji mody, znaczeniu pojęcia utopii i fantazji. Możecie dowiedzieć się co mają do powiedzenia na ten temat takie osoby jak Paweł Szaradowski, Sylwia Chutnik, Weronka Perez Borjas czy Monika Janisz. Jeżeli moda interesuje Cię pod względem kulturowym, antropologicznym i historycznym, nie może Cię zabraknąć. Więcej informacji: http://modamimowszystko.blogspot.com/

PROJEKTANCI NA START środa - 22.00, FOX Life To pierwszy polski program typu talent show skupiający się wokół projektantów mody. Zwycięzca zaprezentuje swoją autorską kolekcję na wybiegu 10. edycji Fashionphilosophy Fashion Week Poland. W programie biorą udział m.in.: Kamil Sobczyk, znany nam już dobrze z pokazów w Łodzi czy budzący skrajne emocje Gaveł Grzegórski. Jury to Mona Kinal, Marek Straszewski i Aneta Kręglicka. Na temat czy program jest polskiej modzie potrzebny można się sprzeczać, ale warto sprawdzić tę nową formułę. Więcej informacji: https://www.facebook.com/ProjektanciNaStart

7


Filmowe guilty pleasures tekst: Anna Pajęcka

8


Za filmowe guilty pleasures najczęściej uchodzi oglądanie filmów dla nastolatek, idiotycznych amerykańskich komedii w stylu „American Pie” lub „Kac Vegas”, ewentualnie oglądanie polskich filmów komediowych, które śmieszą tylko odłamek społeczeństwa, który na pewnym etapie przestał ewoluować. Za guilty pleasures można uważać też chęć posiadania za męża Edwarda ze „Zmierzchu”, oglądanie wszystkich filmów z Pattinsonem i wystawianie im najgorszych recenzji tylko dlatego, że skóra Roba nie iskrzyła w słońcu. Możemy wstydzić się ciasteczkowych komedii romantycznych (to są takie do których kupujemy tonę ciastek w cukierni i zalegamy w pościeli na całą niedzielę) typu „Friends with benefits”. Niektórych filmowych odchyłów naprawdę należy się wstydzić, innych tylko trochę, po cichu i z przekory. Najczęściej ofiarami określenia ‘guilty pleasures’ padają przerobione na różne sposoby i przeżute

mainstreamowe perełki. Ale nie tylko. Czas na moją spowiedź, guilty pleasures i publiczny shame.

10 . Kiedy znasz na pamięć wszyst-

kie części „Oszukać przeznaczenie” i uważasz, że to horror. Na dodatek zdarza ci się sytuacje z życia porównywać do tych, które widziałeś na ekranie i niekiedy przechodzi ci przez myśl, że właśnie uniknąłeś przeznaczonego ci zakończenia egzystencji i ściga cię śmierć. Na przykład ja mam tak, że najczęściej przypomina mi się o tym, kiedy idę peronem obok jadącego pociągu. Nigdy nie byłam na solarium, bo byłam młoda, kiedy widziałam trzecią część „Oszukać przeznaczenie” i scena, kiedy panny palą się w łóżkach odcisnęła silne piętno na mojej psychice. Nie wspominając o tych wszystkich spadających na głowę belkach i neonach, które czają się wszędzie.

9. Kiedy masz nadzieję, że Matthew

z ‘Marzycieli’ Bertolucciego okaże się gejem i będzie w szczęśliwym związku z Theo, zupełnie wykluczając Isabelle. Każdy ma takie guilty pleasures na jakie zasłużył. Ale Michael Pitt i Louis Garrel byliby tak piękną parą, że Eva Green między nimi jakoś nie pasuje do obrazka. Myślę, że w tej kwestii zgodzi się ze mną kilka dziewczyn i większość gejów. A będąc przy Bertoluccim i ‘Marzycielach’ to uważam, że to jeden z najpiękniejszych filmów o miłości jakie powstały do tej pory. Shame.

9


8. Kiedy w „Benny’s Video” Hanekego

że ten gubi wątek, ciągle pokazuje przemoc, co wrażliwsi muszą zamykać oczy na kluczowych scenach, a

i nie wzbudza w tobie żadnych negatywnych emocji. Wstyd się przyznać, ale naprawdę lubię Benny’ego. Może to dlatego, że Arno Frisch w dziewięćdziesiątym drugim roku wyglądał słodko, a kiedy ogolił włosy to wręcz super słodko, ale oprócz tego w jakiś sposób wzbudził moją sympatię. I chociaż wiem, że to jedna z najbardziej psychicznych, manipulujących emocjami postaci współczesnego kina, to nie mogę przestać go lubić. I chyba nie należało mówić o tym głośno. Jeśli jednak ktoś podziela moje odczucia, niech znajdzie mnie na facebooku i napisze, a zostaniemy bff.

później nie wiedzą o co chodzi, więc po co oglądać takie filmy? I właśnie tu tkwi to delikatne guilty pleasures, przez które, kiedy mówisz słowa ‘Gaspar Noe’ odruchowo ściszasz głos.

naprawdę lubisz głównego bohatera

7 . Kiedy jara cię Gaspar Noe.Ktoś

by powiedział, że co???? te filmy są naturalistyczne, narkotyczne, psychodeliczne, okrutne ,wzbudzają agresję i zachęcają do stoczenia się w przepaść, należy ich zakazać i skasować z sieci wszystkie polskie tłumaczenia. I tak mam wrażenie, że ktoś już to zrobił, ale abstrahując od tego. Gaspar Noe prowadzi genialną narrację, manipuluje widzem, tak

10

6.

Kiedy uważasz, że „Batman Forever” i „Batman i Robin” Joela Schumachera są naprawdę spoko.Należy wstydzić się tej queerowej wersji Batmana, który nosi kostium przez który przebijają sutki i Robina, będącego tak naprawdę jego sekretnym kochankiem. Bardzo lubię kampową wersję Batmana, chociaż nie każdemu mogłabym o tym powiedzieć nie narażając się na pełne pogardy spojrzenia, które świadczą o tym, że nie doceniam Nolanowskiej i Burtonowskiej wersji historii, którym Schumacherowska w powszechnej opinii nie dorasta właściwie nigdzie.

5. Kiedy totalnie kochasz „Party Mon-

ster” Fentona Bailey i Randy’ego Barbato.I chociaż ten film jest średnio nagrany, zupełnie niesmaczny, większość osób go nie widziała, a jeśli już widziała


to nie lubi, to ja totalnie kocham „Party Monster”. I nie tylko ze względu na Macaulay’a Culkina i Marilyna Mansona, ale na cały przerysowany, glam-klimat,

nawet nie masz kogo, bo w Polsce to tylko Edyta Herbuś. Po obejrzeniu wersji przeznaczonej dla niezbyt rozgarniętych piętnastolatków nie czujesz się aż tak źle, dopóki nie zobaczysz, że polskie tłumaczenie tytułu to „Gwiazdy i Włamywcze”.

1. Kiedy naprawdę wierzysz, że Nico-

który zabiera do lat osiemdziesiątych oglądanych od kulis. Dla ludzi z zaburzonym poczuciem estetyki jest to niesamowita PRZYJEMNOŚĆ.

las Cage jest wampirem, który odradza się raz na 75 lat. Nie wiem dlaczego miłośnicy teorii spiskowych poświęcają tej tak mało czasu. Prawdopodobieństwo, że Nicolas Cage jest wampirem jest małe, ale każdy kto dotarł do dowodu w postaci fotografii z pewnością chociaż przez sekundę zastanowił się nad tym, czy przypadkiem Niko naprawdę nie żywi się krwią młodych dziewic. I błyszczy w ciemnościach. Jakoś trudno to sobie wyobrazić.

4. Kiedy po obejrzeniu „Spring Bre- 0. akers” przez tydzień śnią ci się ATL

BONUS. Kiedy z wielką PRZYJEMTwins.I w dodatku przeczytałeś wy- NOŚCIĄ po raz milionowy oglądasz wiad z nimi na stronie „Vice” więc znasz „Diabeł ubiera się u Prady”. A później te wszystkie dziwne historie z których szukasz na tumblr najfajniejszych giHarmony Korine mógłby spokojnie fów i wstawiasz na facebooka, bo zazrobić nowy, w dodatku kasowy film. wsze pasują do sytuacji. „Diabeł ubiera Tym razem w bardziej hardcorowej ob- się u Prady” i miłość do tego filmu to sadzie i z ograniczeniem, aby na salę najszybciej rozwijający się wirus, który atakuje szczególnie jesienią. I jeśli nie nie wpuszczać młodych matek i dzieci. pomyślisz o tym ile filmów Bergmana Kiedy obejrzałeś „9 Songs”.Są albo Polańskiego obejrzałbyś przez ten filmy na które należy spuścić zasłonę czas, kiedy po raz drugi w ciągu weekmilczenia. Po prostu. endu oglądasz Mirande Priestly, to możesz pozbawić się wyrzutów sumienia. Kiedy czekając na „Bling Ring” I następnym razem, kiedy będziesz wySophi Coppoli obejrzałeś wersję „The bierać film na wieczór w towarzystwie Bling Ring” z Austinem Butlerem. I przyjaciół, możesz rzucić od niechcenaprawdę ci się podobało. Nie tylko z nia, że co prawda ty ostatnio oglądasz uwagi na to, że gra tam Austin Butler, dużo europejskiego kina z lat sześćktóry jest po prostu piękny, ale ten film dziesiątych, ale dzisiaj sobota, więc dla ma w sobie coś co sprawia, że znowu relaksu, może obejrzycie coś lżejszego, masz szesnaście lat i też chcesz iść o, na przykład masz akurat „Diabła..” okradać gwiazdy, ale na dobrą sprawę pod ręką? No oczywiście, że tak. 11

3. 2.


12


13


14


15


16


17


18


19


FUTURE

FAC E S

1. Aleksandra Kędrzyńska MILK 178/85/61/90

20

2. Iwetta Baran D’vision 181/83/60/90


Tekst i przegląd: Małgorzata Twardowska

Według portalu models.com w pierwszej 50 najlepszych modelek na świecie znajdują się cztery Polki - na 27. miejscu Monika Jagaciak, na 28. Zuzanna Bijoch, na 30. Magdalena Frąckowiak, a na 34. Kasia Struss . Możemy także pochwalić się ikonami modelingu, którymi bez wątpienia są Anja Rubik oraz Małgosia Bela. W ostatnich latach w kampaniach, czy prestiżowych pokazach podczas FW

3. Katarzyna Szklarczyk EC Management 179/84/63/90

brały udział także m.in. Maja Salamon, Marta Dyks, Joanna Tatarka, Ola Rudnicka czy Magda Jasek. Postanowiliśmy więc, przyjrzeć się najświeższym twarzom polskiego modelingu i pokazać nasz subiektywny ranking 10 najbardziej obiecujących modelek.

4. Katarzyna Jastrzębska Model Plus 175/83/59/88

21


5. Julia BanaĹ› SPECTO Model Management 180/83/61/93

22

6. Adrianna Barbarewicz GAGA Models 179/87/62/89


7. Aleksandra Angielska VOX Models 177/79/59/86

23


8. Dominika Ratajczak GAGA Models 176/80/62/90

24


9. Sandra Kilian Neva Models 175/81/62/89

10. Dominika Robak D’vision 172/78/61/83

25


Łódź

to

nie

Mediolan

26


Justyna Pajęcka Za każdym razem, kiedy wybieg pustoszeje po ostatnim pokazie Fashion Weeku zadaję sobie pytanie ‚dokąd zmierza polska moda?’. Do tej pory coraz bardziej entuzjastycznie odpowiadałam, że to dobry kierunek. Tym razem jest jednak inaczej i choć minęło już trochę czasu i pierwsze emocje opadły to nadal czuję się rozczarowana. Jakby ktoś zdjął mi klapki z oczu i krzyknął do ucha ‚Dziewczyno, obudź się! Polski tydzień mody wcale nie jest odpowiedzią na pytanie o faktyczny stan naszego rynku’. No i miał rację. Bo mamy przecież tak wiele nazwisk z których sukcesów możemy być dumni, a w Łodzi niestety tego nie widać. Dlaczego na wybiegach nie pojawiają się topowe modelki? Czemu z rodzimych projektantów tworzących modę, którą spokojnie można określić mianem światowej nadal przyjeżdża tylko Dawid Tomaszewski, a Łukasz Jemioł prezentuje jedynie basic? Rzeczywiście jest sporo młodych zdolnych. Okej, powiew świeżości. Nowe nazwiska. Świetnie, ale co ze ‚starymi’? Gdzie jest Gosia Baczyńska, Krzysztof Stróżyna czy nawet La Mania? Odpowiedź jest prosta. Wolą autorskie pokazy w Warszawie, gdzie goście będą tylko dla nich, zamiast wyjść z pokazu, nie pamiętając czyją kolekcję widzieli. I trudno im się dziwić. Czy impreza, gdzie blogerzy i dziennikarze nie opuszczają press roomu, obrażeni, bo musieli przyjechać do brzydkiej Łodzi, a ktoś ich nie chciał w pierwszym rzędzie, to przynajmniej się upiją darmowym winem i gdzie goście za naj-

ważniejszy moment całego wydarzenia uważają KMag Afterparty powinno się nazywać polskim tygodniem mody? Nie jestem pewna. W naszym kraju jednak nie istnieje żadne wydarzenie o podobnej randze, więc oczywiście mam ogromny szacunek do organizatorów, że są w stanie stworzyć coś co będzie choć namiastką dużej imprezy modowej. Zresztą sama organizacja nie jest tutaj problemem. Jest nim polski odbiorca. I nie chcę tu generalizować, nie mam też na celu obrażenia kogokolwiek, lecz po ostatniej wizycie na fashion weeku takie wnioski nasuwają się same. Wróćmy na chwilę na strefę. W oczekiwaniu na pokaz słyszę oburzony ton średnio popularnego blogera, który żali się bardziej znanej od niego dziennikarce, że inny bloger ma karteczkę z imieniem w pierwszym rzędzie, kiedy on musi siedzieć dopiero w drugim. Pan ze znanej stacji telewizyjnej informuje swojego kolegę o ‚freakach na dwunastej’, których warto ująć w materiale. Ktoś chwali się komuś, że Facehunter zrobił mu zdjęcie na Instagram, ktoś inny marzy o ‚projektowaniu podeszw’. Zaczyna się. Dziewczyny siedzące obok mnie zdają się nie zwracać na to uwagi, oglądając filmik z królikiem na telefonie jednej z nich. Ktoś obok robi sobie zdjęcie z koleżanką. Ktoś inny zrezygnował z ostatniego off-owego pokazu, żeby się ‚przebrać i przemalować’ przed Aleją. Idziemy dalej. Showroom nie zachęca do zakupów. Odnoszę wrażenie, że zabrakło selekcji i zaczynam się czuć jak na allegro. Koszulki z zabawnymi napisami już nie są specjalnie zabawne, a od nadmiaru kiczu robi mi się niedobrze.

27


Wystawa młodych fotografów pomijana przez wszystkich jak zawsze, może to dobrze, że obok są toalety, bo parę osób więcej zobaczy zdjęcia. W miejscu, gdzie wyświetlane są filmy siedzi jeden, smutny Pan. Bo przecież tu nie ma fleszy, a po co coś oglądać, skoro samemu można być oglądanym, prawda? Polski odbiorca sam też nie jest prosty w odbiorze. Wymagamy od projektantów, żeby tworzyli coś nowatorskiego, krytykujemy szare, dzianinowe stroje, a powinniśmy zadać sobie pytanie czy jesteśmy na to gotowi. Bo jednym z czynników, które należy wziąć pod uwagę podczas powstawania kolekcji jest jej zdolność sprzedażowa, więc większość projektantów boi się ryzykować tworzenie czegoś zupełnie innowacyjnego, jeśli szanse na to, że ktoś to kupi są minimalne. Stawiają, więc na bezpieczne fasony czy kolory, co oczywiście nie jest złe, ale nie spełnia oczekiwań gości, którzy wymagają kolekcji rodem z wybiegów europejskich stolic mody. Minimalizm i basic to właściwie największa szansa na satysfakcjonujący wynik sprzedaży, Te polskie ubrania nadal niewiele osób kupuje. Sama też nie jestem tutaj bez winy, przyznaję się do grzechu i obiecuję poprawę. Ktoś mógłby powiedzieć, że jesteśmy krajem zbyt biednym, żeby tę autorską modę nosić, ale nie mogę się tutaj zgodzić. Galerie handlowe w każdy weekend są pełne fashionistów polujących na najlepsze produkty z nowej linii Zary, a Louis Vuitton na pewno przewraca się w grobie patrząc na to jak wiele torebek z nieoficjalnej linii jego domu mody (czyt.

28

imitacji) możemy zobaczyć na polskich ulicach. Cena jednego egzemplarza na ogół jest równa tej, którą zapłacilibyśmy za rzecz od młodego projektanta. Z prawdziwą metką. Do czego zmierzam? Argumentów ‚dlaczego nie’ mamy sporo, a na chwilę zastanowienia brak nam czasu. Nie nosimy, ale za to lubimy krytykować, doszukiwać się skandalu tam gdzie go nie ma. Powielamy opinie, nie zastanawiając się ile jest w nich prawdy, szczególnie jeśli są niepochlebne. Wymagamy wiele, ignorując fakt, że sami, jako odbiorcy, mamy ogromny wpływ na stan polskich projektów. Wracając jednak do samej imprezy, odnoszę wrażenie, że coraz mniej mamy tutaj mody. Choć to ona powinna być na pierwszym planie, zdaje się tworzyć jedynie tło, a samo wydarzenie wygląda bardziej jak towarzyski spęd niż branżowa impreza dużego formatu. Na to mają wpływ głównie goście. Wejściówkę na imprezę może zdobyć każdy, więc mamy gimnazjalistki w trakcie pokazu entuzjastycznie komentujące telewizyjnych idoli, znudzonych dziennikarzy liczących celebrytki, początkujące blogerki, które znalazły łatwą drogę do medialnej kariery, ochoczo fotografujące się w okolicach wybiegu, panów w garniturach, którzy liczą na darmowe drinki i rodziny z dziećmi, które sprawiają wrażenie jakby znalazły się tu przez przypadek.


Zresztą, pewnie tak jest. Trafiłam kiedyś na artykuł w popularnym krajowym dzienniku o interesującym tytule ‚W Łodzi powiało wielkim światem’. To hasło idealnie obrazuje podejście wielu osób odwiedzających strefę do samego eventu. Dla nich to nadal wyidealizowany obrazek, gdzie pokaz mody jest wielkim wydarzeniem, namiastką światowego życia do którego na co dzień nie mają dostępu. Niestety w zetknięciu z rzeczywistością to nadal mały, smutny światek, który z prawdziwą światową modą niewiele ma wspólnego. Liczy się dobry PR, nic więcej. Trochę za to winię media. Pamiętam, że trzy lata temu, kiedy ta impreza dopiero stawiała pierwsze kroki, nikt nie używał wielkich słów, a ten poziom jednak się utrzymywał. Jednak po dziewięciu edycjach każdy chce już trochę więcej. Nie tylko tego, żeby pokazy odbywały się na czas. Dzisiaj Ci na których kolekcje najbardziej czekałam nie wracają do Łodzi. Maldoror uciekł z kraju, Parol nie chce robić pokazów, a Hyakinth milczy. Nie krytykuję polskich projektantów. Wręcz przeciwnie – kocham polską modę. Wielu z nich bardzo cenię i kibicuję im w karierze. Podziwiam rozwój i determinację, jakość produktów,

świadomość tego, co chcą tworzyć, a przede wszystkim ogromny zapał. Tutaj wygrywa zdecydowanie strefa off, która prezentuje naprawdę wysoki poziom. Kas Kryst, Ima Mad, Herzlich Willkommen, także projektanci do tej pory kojarzeni z tą strefą jak Marcin Podsiadło, Jakub Pieczarkowski czy Kamil Sobczyk, którzy tym razem pojawili się na głównym wybiegu. A gdyby tak samą imprezę utrzymać w klimacie tej niezależnej mody? Potraktować ją jako miejsce promocji dla młodych zdolnych, szansę na pokazanie się. Bo w tym momencie bardziej przypomina konkurs talentów niż imprezę prognozującą trendy, a chyba nie o to chodziło. Nie nazywać szumnie polskim tygodniem mody. Nie tworzyć mitów - o międzynarodowej randze, kiedy zagranicznych gości czy mediów przybywa zaledwie garstka. Zadbać o każdy element imprezy – o tę pomijaną wystawę fotografii, o selekcję showroomu, wybór modeli czy nawet estetyczny wygląd strefy. A gdyby tak zejść na ziemię? Zdać sobie sprawę, że Łódź to nie Mediolan, a ten nasz czerwony dywan wciąż jest troszkę brudny.

Maldoror uciekł z kraju, Parol nie chce robić pokazów, a Hyakinth milczy. 29


Nowa fala vol. 1 Są młodzi, utalentowani i projektują. Najczęściej znajdują się na początku drogi, ale to tylko kwestia czasu, kiedy zacznie się robić o nich głośno. Jak na razie tworzą mocną, modową niszę. Dla odbiorców nastawionych na autorską, świeżą modę. Panie i panowie, idzie nowa fala.

30


Maciej Trzmiel Zdolny projektant zajął I miejsce w konkursie Złota Nitka 2013, II miejsce na OFF Fashion. Absolwent MSKiPU. Projektować zaczął w 2009 roku. Doświadczenie zdobywał w pracowni Mariusza Przybylskiego. Stawia na proste formy, przełamując je nadrukami i geometrycznymi cięciami. Ostatnio projektant zachwycił nas kolekcją EHWAZ na obecny sezon – jesień, zima 13/14.

Inga Buczyńska Absolwentka MSKiPU. W swoich projektach stawia na minimalizm i geometrię, przełamując je nietypowymi, czasami kontrastującymi ze sobą materiałami. W najnowszej kolekcji ‘GEOMETRIUS’ na aktualny sezon jesienno-zimowy dominują czernie, granaty i prześwity. W tym roku pokazała swoją pierwszą, pełną kolekcję. Futurystyczne i kubistyczne inspiracje artystki przeniesione na tkaninę, stawiają ją wśród młodych twórców mody, którymi powinno się szczególnie zainteresować.

31


Sofia French Sofia French to bardzo enigmatyczna marka na rynku polskiej mody. Wiemy, że powstała w 2013 roku i debiutowała podczas VIII edycji Fashion Week Poland otwierając pokazy strefy OFF. Projektantka, która stoi za marką ukończyła włoski Istituto Marangoni. W projektach plasuje się na pograniczu mody nowoczesnej i artystycznej. Ostatnio jej ubrania pojawiły się w sesji Łukasza Pukowca dla magazynu Schön! i przy tej okazji postanowiliśmy odświeżyć nazwisko projektantki. Liczymy na to, że w najbliższym czasie będzie rozwijała swój potencjał i zaprezentuje coś nowego.

32

Dominika Latalska Absolwentka łódzkiej ASP. Młoda projektantka wie jak dobrze łączyć ze sobą faktury. Jej projekty charakteryzują się jakością wykonania i starannością kroju. Dominika idzie w kierunku mody kobiecej, nowoczesnej. Korzystając z prostych form idealnie wpasowuje się w nurt minimalizmu. Chce aby jej projekty były proste, nadające się do noszenia na co dzień, ale posiadające elementy nadające im indywidualności. Tworzy markę D/Z/L.


Tobiasz Schmidt Marka TØBJASCHMIDT, którą tworzy młody projektant inspirowana jest kosmopolitycznym klimatem europejskich metropolii: Berlina, Sztokholmu, Paryża i Mediolanu. Łączy nowoczesność z ponadczasową klasyką, wygodę z luksusem. Tobiasz Schmidt w swojej twórczości stawia na minimalizm i praktyczność. W jego pierwszej kolekcji przeważają damskie sylwetki z elementami unisex. Chce zachęcić odbiorców swojej marki do odważnego podejścia w kwestii ubioru i wizerunku, ale przy jednoczesnym zachowaniu indywidualizmu.

Iwona Leliwa- Kopystyńska Projektowania uczyła się od podstaw w małej pracowni krawieckiej we Francji. Jest właścicielką marki W.I.L.K. pozostającą przy stylu „out of fashion”. Jej projekty są niebanalne, inspiruje się ludźmi, z którymi pracuje. Projektuje dla odbiorców o wyrazistej osobowości, ale też dla takich, z których swoimi projektami może wydobyć coś szczególnego. W 2010 roku zajęła pierwsze miejsce w New Look Design. by Anna Pajęcka

33


34


breaking amish styliacja: Justyna Michalczak model: Pete Wyszyński foto: Sandra Gałka

pants BOLA

35


STYLIST OWN, blouse DOMI GRZYBEK hat VINTAGE

36


37


pants ODIO TEES

pants KAS KRYST

38


39


pants ODIO TEES

40


glasses STYLIST OWN blouse RØKT pants BOLA shoes VANS

41


glasses STYLIST OWN t-shirt KOMBOKOLOR

42


glasses STYLIST OWN blouse RØKT

43


44


hat STYLIST OWN blouse BOLA

45


pants KAS KRYST

46


47


48


STYLIST OWN, blouse DOMI GRZYBEK hat VINTAGE

49


POLSCY MODELE c.d W dwóch poprzednich wydaniach Catwalku przedstawiliśmy sylwetki ośmiu modeli, których kariery warto śledzić. Jest ich oczywiście o wiele więcej, więc pokazujemy Wam kolejne na-

zwiska. Zapamiętajcie je koniecznie, bo choć już dość mocno zaznaczyli swoją obecność w świecie mody to z pewnością będzie o nich jeszcze głośniej.

Daniel Uzdowski Odkryła go agencja Rebel Models. Od tej pory jego twarz jest stale obecna w znanych magazynach o modzie i na światowych wybiegach. Mogliśmy go zobaczyć podczas tygodni mody w Mediolanie czy Sztokholmie. Chodził na pokazach m.in.: Missoni, Roberta Gellera, Tima Coppensa, Songzio, Juun J. Podziwialiśmy go także w edytorialach takich tytułów jak Fucking Young, UMNO MAGAZINE, B3 Magazine, SRC783 Magazine, W Polsce najłatwiej skojarzyć jego nazwisko z genialnym lookbookiem Nenukko z 2012 roku. Ostatnio razem z Kasią Jujeczką z AMQ Models wystąpił także w świetnej sesji dla polskiej edycji Glamour. Urodą wyróżnia się głównie poprzez mocno zarysowane kości policzkowe. My zachwycaliśmy się nim podczas ostatniej edycji FFWP, gdzie zdecydowanie wyróżnił się spośród wszystkich modeli. Zdecydowanie chcemy więcej Daniela. Profil na stronie agencji: http:// www.rebelmodels.pl/models/93/daniel

fot. https://www.facebook.com/WojciechJachyraPhotography?ref=ts&fref=ts

50


Anatol Modzelewski Pochodzi z Radomia. W marcu poprzedniego roku w jednym z warszawskich klubów jego oryginalna urodę docenił właściciel agencji Panda Models. Od tej pory Anatol Modzelewski zdążył pojawić się już na największych europejskich wybiegach – Mediolan, Paryż, Londyn. Jego kariera w świecie mody zaczęła rozwijać się tak szybko, że model zrezygnował ze studiów psychologicznych i dotychczasowego zajęcia, żeby całkowicie poświęcić się pracy w branży. Dzisiaj z pewnością nie żałuje. Nie tak dawno zachwycaliśmy się sesją wizerunkową marki BYTOM z jego udziałem. Trochę wcześniej mogliśmy go zobaczyć na wybiegu Lanvin, Christophera Sahnnona, Johna Galliano czy YMC. Ostatnio znalazł się (jako jeden z trzech polskich modeli) na liście 23 najbardziej obiecujących twarzy męskiego modelingu według portalu models.com. Jesteśmy dumni i wierzymy, że odniesie taki sukces jak jego agencyjny kolega – Greg Nawrat. Profil na stronie agencji: http://pandamodels.pl/models?id=36

51


Adrian Włodarski To już weteran modelingu. W kraju reprezentowany przez agencję Rebel Models. Można śmiało powiedzieć, że ma status top modela. Wśród polskich mężczyzn odnoszących sukcesy w modelingu ma największy dorobek. Debiutował w 2004 roku na wybiegu Jil Sander. Chwilę później mogliśmy go zobaczyć u Calvina Kleina czy Gucci. Jako pierwszy Polak wziął udział w kampanii Moschino i Prady. Pomimo długiego stażu w branży jego uroda wciąż się nie nudzi. Był już twarzą Lanvin, Uniqlo czy Levi’s. Bardzo męskie rysy Adriana sprawiają, że najlepiej prezentuje się w eleganckich stylizacjach. Można odnieść wrażenie, że choć na światowych wybiegach ma pewną pozycję, na polskim rynku wciąż nie jest dostatecznie doceniany. Wierzymy, więc że będziemy mogli częściej oglądać modela na rodzimych wybiegach. Profil na stronie agencji: http:// www.rebelmodels.pl/models/41/adrian

52


Tomek Szałański Podobnie jak Anatol znalazł wśród 23 nazwisk na models.com. Jeszcze kilka lat temu swoje życie wiązał raczej ze sportem niż z modą, dzisiaj jego twarz jest jedną z najciekawszych w branży. W 2010 roku zauważył go scout agencji AMQ. Chwilę później po raz pierwszy stanął na wybiegu. Był to pokaz Evy Minge. Od tej pory mogliśmy oglądać go także u m.in. takich marek jak Victor&Rolf, Thierry Mugler, Jil Sander, Hugo Boss, J.W. Anderson. Zaznaczył też swoją obecność na polskim rynku mody. Mogliśmy go zobaczyć w pokazach Łukasza Jemioła, Dawida Wolińskiego czy Mariusza Przybylskiego. Świetnie prezentuje się także przed obiektywem. Pozował dla takich tytułów jak Interview Magazine, Harper’s Bazaar China, Fucking Young, TENMAG czy PEN Magazine. Gratulujemy sukcesów i czekamy na więcej. Profil na stronie agencji: www.amq.pl/m/tomek_s.html

http://

53


54

PJOTR rozmawia Adrian Zwierzchowski


Jaka jest marka pjotr? Czym się bazie, wówczas mało popularnego, charakteryzuje? Skąd Ty jako pro- konceptu basic, a to, co się właśnie jektant czerpiesz inspiracje? zmienia, to nasycenie tym tematem i tego typu projektami. Dlatego linia Marka pjotr to bardzo uniwer- basic by pjotr pozostanie, ponieważ salny koncept pozwalający na do- dalej cieszy się zainteresowaniem. wolność stylizacji motywowanych Natomiast, ja jako projektant skupotrzebą codziennego ubioru. Pa- pię się na poszukiwaniu innej niszy, radoksalnie, charakteryzuje się bo- którą będę starał się wypełnić swogactwem ukrytym w minimalizmie imi projektami. formy. To bardzo trudne pytanie, bo na wykonywane przeze mnie rzeczy składa się wiele czynników, o których pamiętam podczas ich tworzenia. Inspirują mnie ludzie i ulica - to chyba standard - ale głównie muzyka, która jest „weną w płynie”. Mam też, i określiłbym to mianem luksusu, przywilej twórczych snów. Moje projekty bardzo często przychodzą do mnie kiedy zaczynam zasypiać. Tak też zrodził się pjotr. Projektujesz od 2011 roku, co zmieniło się od tego czasu? Rzeczywiście, zacząłem projektować pod marką pjotr w 2011 roku. Sam proces twórczy towarzyszy mi jednak od bardzo dawna. Takie prawdziwe zderzenie z projektowaniem gdzie poza samym rysowaniem musiałem zrealizować projekt, odszyć sampel, wykonać sesję zdjęciową, pokazującą produkt - zaczęło się w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w 2007 roku kiedy zacząłem studia. To jest to, o czym dużo młodych ludzi decydujących się na ten zawód zapomina, myśląc, że cały proces ogranicza się do rysowania sylwetek. Takie stwierdzenie opieram na tym, jak dużo moich koleżanek i kolegów rezygnowało ze szkoły w ciągu pierwszych trzech miesięcy nauki. W 2011 roku zacząłem tworzyć rzeczy na

Mówisz, że tworzone kolekcje opierasz na fascynacji androgynizmem. Widzimy to w ubraniach idealnych zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Co skłania Cię do skupiania się na stylu unisex? Wyznaczyłem sobie kilka elementów, które powinny charakteryzować moje rzeczy i markę pjotr. Są to: 1. multifunkcjonalność (produkt

55


powinien ewoluować na sylwetce, być kilkoma częściami garderoby w jednej uniwersalnej rzeczy) 2. unisex (w zależności od stylizacji rzecz nabiera bardziej męskiego lub damskiego wyrazu) 3. przystępna cena (ponieważ sam szyję swoje wzory, mogę obniżyć koszt produkcji, dając klientom produkt od projektanta, jakby nie patrzeć hand-made w cenie porównywalnej do tej ze sklepów sieciowych) 4. muszą być uniwersalne i uzupełniać garderobę każdego klienta Myślę, że takie aspekty pozwalają dotrzeć do jak największej grupy docelowej, do każdego świadomego konsumenta. Co do tej pory udało Ci się osiągnąć, z czego jesteś najbardziej dumny? Ciężko jest mi mówić o sobie, będę może zatem mówił o sukcesach marki pjotr w ciągu tych ostatnich dwóch lat. Jednym z większych są na pewno kooperacje ze sklepami i platformami internetowymi. Sprzedaż w singapurskim multibrandzie Actually Actually. Publikacje zarówno na wielu blogach, jak i w prasie drukowanej, m.in.: „ELLE”, „Glamour” czy „Art&Business”. Myślę, że największym osiągnięciem marki jest sam fakt zainteresowania naszymi produktami w kraju i za granicą. Jak scharakteryzowałbyś swoich klientów? O swoich klientach mówię „nosiciele” i bardzo trudno jest mi ich scharakteryzować. Pewnie każdy inny projektant snułby teraz wypo-

56


wiedzi o silnych, pewnych siebie kobietach. Mnie takie określenia bawią. Mam wrażenie, że stały się bardzo pretensjonalne. Moje rzeczy są przygotowane dla każdego. Wiem, że moimi klientami są osoby w absolutnie różnym wieku: starsze i młodsze, kobiety i mężczyźni, i szczupli, i bardziej postawni. Przy odpowiedniej stylizacji każdy produkt nabiera osobowości jej „nosiciela”. Gdzie możemy znaleźć ubrania z metką pjotr? Marka pjotr dostępna jest w sprzedaży stacjonarnej w Warszawie, jak również w sklepach internetowych. Nasze rzeczy można znaleźć w TFH Tymczasowym Butiku przy ul. Szpitalnej 8, czy w Atelier Jagi Hupało przy ul. Burakowskiej. Internetowo, na platformie SHOWROOM (shwrm. pl) i pod adresem: DaWanda.pl. Proponujesz raczej klasyczne kolory. Czerń jest zachowawcza. Z drugiej strony wszystkie projekty odważne i przemyślane. Projektując, częściej skupiasz się na kroju, formie czy właśnie kolorystyce? Bardzo nie lubię ewidentnych kolorów w swoich pracach. Czerń, szarość i biel to moi najlepsi przyjaciele. Pasują do wszystkiego, można je zręcznie łączyć z innymi barwami. Z drugiej strony: forma. Jest również szalenie ważna. Wielu polskich blogerów, artystów nosi Twoje rzeczy. Stajesz się coraz bardziej popularny. Jakie masz plany na przyszłość? Myślisz o czymś zupełnie nowym czy chcesz kontynuować to, co do tej pory stworzyłeś?

57


58


Blogerzy to bardzo wdzięczna materia. Stają się ogromnymi autorytetami w świecie mody, niejednokrotnie dyskwalifikując nakład dobrego magazynu ilością odwiedzin. Są dla mnie zatem dużym wsparciem w promowaniu moich produktów. Mam przyjemność przyjaźnić się z wieloma z nich. W tej chwili jestem na etapie weryfikowania rynku, zastanawiam się, w którą stronę powinienem ruszyć dalej. Zdam się w tej kwestii na pewno na moją intuicję, która do tej pory mnie jeszcze nie zawiodła. Bardzo chcę się rozwijać, a to co robiłem do tej pory zwyczajnie przestało mi wystarczać. Jest ktoś na polskim rynku modowym pośród projektantów, kto szczególnie zwraca Twoją uwagę; kogo cenisz najbardziej? Jest to niewątpliwie Robert Kupisz, który jest mi bardzo bliski estetyką, ale i komercyjnym podejściem do mody. Jestem pełen szacunku dla jego działalności i talentu łączenia mody, sztuki, wizji ze sprzedażą. Podziwiam go jako projektanta. Maciej Zień jest wybitnym marketingowcem i to też bardzo wyjątkowa osoba. Niewątpliwie, najbardziej ceniony i respektowany projektant w Polsce. Jestem pełen podziwu dla wszystkich kooperacji, w które zaangażowała się marka Zienia. Cenię również Evę Minge. Nie jest to projektantka, której styl jest mi bliski, jej projekty nie podobają mi się i są dalekie od mojej estetyki, ale to osoba która stworzyła prężnie działającą markę. Posiada salony firmowe w całej Polsce i nie sposób się z nią w tej branży nie liczyć.

59


60


KORNELIA photo Miron Chomacki /www.chomacki.com modelka Kornelia Strzelecka stylizacja i produkcja Agnieszka Miernicka www.agamiernicka.com wizaż Aleksandra Drzewiecka włosy Alka Dębowska asystent Maciej Bogusz

projektanci kurtka MMC, body H&M trend, sweter CÉLINE , kurtka skórzana ZARA

61


62


63


64


65


66


67


68


69


fot.Paweł Eibel

HOLD ME TIGHT

PODSIADLO 70


W polskiej modzie kreatywność stała się domeną projektantów tworzących dla mężczyzn. Najnowsze kolekcje Joanny Startek, Kas Kryst, Wojtka Haratyka czy Moniki Ptaszek, zaprezentowane podczas 9. edycji Fashion Week Poland, zostawiły daleko w tyle zachowawcze propozycje wielu kolegów po fachu tworzących tuziny damskich kreacji przeznaczonych wyłącznie na czerwony dywan. W gronie projektantów starających się unikać tego rodzaju sztampy, znalazł się także Marcin Podsiadło. Młody twórca mody męskiej, który po kilku sezonach przerwy, uzyskaniu dyplomu na Univeristy for the Creative Arts oraz stażu odbytym u Alexandra McQueena, powrócił na wybieg łódzkiego tygodnia mody. O poszukiwaniach artystycznej tożsamości, inspiracjach do najnowszej kolekcji oraz rodzimym rynku mody rozmawialiśmy z Marcinem w kulisach pokazu. -Miło nam ponownie gościć Cię na scenie polskiego tygodnia mody. Gdzie podziewał się Marcin Podsiadło w trakcie trzech minionych edycji? Cóż, zrezygnowałem z udziału w Fashion Week Poland, ponieważ nie byłem w stanie pogodzić przygotowywania sezonowych kolekcji z edukacją. Zawsze na coś brakowało mi czasu i jedno odbywało się kosztem drugiego. Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie chwilowe zawieszenie działalności marki, ukończenie dyplomu i powrót za kilka sezonów. Wówczas, gdy projektowaniu autorskich kolekcji będę mógł poświęcić całą uwagę. Studia okresem przemyśleń i zbierania doświadczeń?

Szkoła okazała się czasem odkrywania własnej, artystycznej tożsamości. Pozwoliła na ukształtowanie własnej estetyki, na sformułowanie języka, którym chciałbym wypowiadać się w swoich kolekcjach. Myślę, że potrzebowałem czasu, aby określić kierunek, w którym będzie podążać moja marka. W tym wypadku niezwykle pomocny okazał się staż w domu mody Alexandra McQueena. Stworzył doskonałą możliwość obserwacji zasad, według których funkcjonują najpotężniejsze światowe marki. Tworzona przez Ciebie moda kojarzona była dotychczas z awangardową sceną OFF-u. Tym razem zdecydowałeś się zaprezentować kolekcję w strefie Designer Avenue. Czy zmiana sceny zapowiada nowy etap działalności marki? Z łezką w oku wspominam swoje pierwsze pokazy w strefie OFF out of schedule, w cudownych industrialnych przestrzeniach zabytkowych łódzkich fabryk [Elektrownia i Bielnik przy ul. Milionowej w Łodzi -przyp. red.]. Gdyby pojawiła się możliwość ponownego zaprezentowania tam kolekcji, zrobiłbym to bez wahania. Wybrałem Designer Avenue, ponieważ wydaje mi się, że obecnie jedyną różnicą między obiema scenami jest ich rozmiar, a tym samym liczba potencjalnych odbiorców. Sądzę, że moja marka dojrzała do tego, aby prezentować kolekcje na głównej scenie tygodnia mody. Skoro o dojrzałości mowa, kolekcja HOLD ME TIGHT charakteryzuje się dużą świadomością projektowania. Zamiast spektakularnych nakryć głowy z Ku Klux Klanu rodem czy przykuwających wzrok „wybucho-

71


wych” nadruków prezentowanych w poprzednich sezonach, tym razem koncentrujesz się na precyzyjnym kroju i dbałości o detale, zachowując stonowany charakter całości. Krok w stronę minimalizmu? To naturalna kolej rzeczy. Myśląc realnie o produkcji i sprzedaży ubrań, zdecydowałem się na mniej dosłowną interpretację inspiracji, nieco bardziej subtelne przełożenie ich na sylwetki. Eksperymenty ograniczyłem głównie do elementów, które ukrywają się wewnątrz ubrań. W kolekcji dominują sportowe, obszerne sylwetki utrzymane w konwencji nonszalanckiej mody ulicy. Całość kojarzy się z młodością, buntem, okresem utraty niewinności. Na wybiegu dostrzegliśmy także nawiązania do projektów Yohji’ego Yamamoto (zwłaszcza linii Y-3) oraz fascynację twórczością projektantów brytyjskiej ‚młodej fali’: Martine Rose, Christophera Shannona czy Christophera Raeburna. Skąd czerpałeś inspiracje? Niezmienną inspirację stanowią dla mnie ulice miast, miks tworzony przez ludzi, dźwięki, zapachy... Charakter moich kolekcji w znacznej mierze określa atmosfera Londynu - tworzona przez jedyną w swoim rodzaju mieszankę etniczną - oraz sposób w jaki ludzie się tam ubierają, umiejętnie łącząc w całość skrajne części garderoby. To prawda, że bliska jest mi estetyka młodej brytyjskiej mody, projekty Shannona, Martine Rose czy Shauna Samsona. Jestem fanem ich twórczości, tego w jaki sposób przenoszą ulicę na wybieg. Konkretne inspiracje zmieniają się wraz z każdą następną kolekcją. Pracu-

72

jąc nad HOLD ME TIGHT interesowała mnie natura powietrza, jego ulotność, lekkość. Punktem wyjścia stał się film Streetwise Martina Bell’a, traktujący o bezdomnych dzieciakach w Seattle, w pewien sposób dryfujących życiowo. Nie mniej inspirujące okazały się także prace duetu artystów Christo i Jeanne-Claude, którzy w swojej twórczości często używali powietrza, jako elementu konstrukcji. -Nadruki obecne w kolekcji powstały z kolei we współpracy z polskim fotografem, Pawłem Eiblem. Jak wyglądały kulisy tej kolaboracji? Pomysł współpracy z Pawłem narodził się przypadkowo. Jego prace idealnie oddawały klimat kolekcji. Choć nie znaliśmy się wcześniej, to w trakcie naszego pierwszego spotkania okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Podobnie postrzegamy świat, a nasze działania artystyczne wzajemnie się zazębiają. -Plany na przyszłość? Obecnie planuję przez jakiś czas pozostać w Polsce. Chciałbym być w stanie realizować swoje projekty właśnie tutaj. Szanse powodzenia zweryfikuje rynek i sami odbiorcy. -Ciekawi nas jak ów polski rynek mody wygląda z perspektywy projektanta wykształconego na zachodzie? 
 Choć na przestrzeni kilku ostatnich lat zaczął się zmieniać i rozwijać, to sądzę, że właściwie dopiero się buduje. Pojawia się wiele nowych, rodzimych marek, a Polacy zaczynają doceniać


fot.Rafael Poschmann

73


74

fot.Rafael Poschmann


wyroby własnych twórców. W kwestii mody męskiej, również jest lepiej, choć potrzeba jeszcze sporo czasu abyśmy dorównali sąsiadom z zachodu. Oprócz samej zmiany mentalności i chęci wyglądania „inaczej”, potrzebne są także zmiany gospodarcze. Poprawa sytuacji ekonomicznej umożliwiłaby szerszy dostęp do luksusowych, autorskich ubrań, które nadal dla wielu znajdują się niestety poza zasięgiem portfeli. Sytuację polskiej mody z pewnością poprawiłoby także położenie większego nacisku na właściwą promocję oraz zmiana sposobu prezentowania jej w mediach. Może wówczas miałaby szansę zaistnieć, jako poważna gałąź przemysłu, a nie jedynie targowisko próżności? Obecnie mamy w Polsce kilka „tygodni mody“, kilkadziesiąt imprez modowych i szereg osób, uważających się za ekspertów w tej dziedzinie, których horyzonty nie wykraczają często poza ramy Pudelka. Na Fashion Week Poland można spotkać ich całe mnóstwo. Osobiście nie zabraniam nikomu interesować się modą, zastanawia mnie tylko czy tego rodzaju persony powinny stanowić główny target imprezy, która pragnie być uważana za prestiżową? Dla porównania, tydzień mody w Londynie nie jest paradą przebierańców, którzy przybywają na pokazy wyłącznie po to, aby zrobić sobie ładne zdjęcia, lecz event’em traktowanym poważnie. Uczestnicy przyjeżdżają tam, aby oglądać kolekcje, odwiedzać showroom’y, zawierać kontakty biznesowe. Odniosłem wrażenie, że w Łodzi pokazy stanowią jedynie dodatek do właściwej „imprezy”, a najważniejszą ambicją bywalców staje się

„dobra stylówa” i to, kto zrobi mi dzisiaj najładniejsze zdjęcie... Być może właśnie dlatego, wielu projektantów rezygnuje z pokazów w Łodzi, a ludzie z „branży“ przestają tutaj zaglądać? -Fashion Week Poland nie gwarantuje projektantom wymiernych rezultatów prezentacji kolekcji? Stwarza możliwość organizacji pokazu, zapewnia niezły start zwłaszcza młodym, początkującym twórcom. Pytanie brzmi jednak, co dalej? Po pokazie projektanci zmuszeni są najczęściej we własnym zakresie starać się dotrzeć do potencjalnych kupców oraz butików stwarzających realną szanse sprzedaży kolekcji. Na Fashion Week Poland kupców nie ma. Nie wiem czy nie są zapraszani, czy też są nieobecni, ponieważ polski tydzień mody nie jest dla nich wystarczająco atrakcyjny? - Na zakończenie powiedzmy zatem, w którym miejscu będzie można nabyć Twoją ostatnią kolekcję. Chwilowo jedynie bezpośrednio ode mnie, choć już niebawem pojawi się strona internetowa marki wraz z butikiem. Prowadzę także rozmowy z kilkoma butikami w Polsce i za granicą. Nie chciałbym jednak na razie zdradzać zbyt wielu szczegółów, aby nie zapeszyć. -Trzymamy kciuki! rozmawiał Łukasz Zasłona

75


Gap United for models by Maciej Nowak mua Rafał Żurek

KATARZYNA GÓRECKA Katarzyna Górecka projektuje modę bardzo dziewczyńską i niesztampową. Stawia na wzory i kolory, odnajduje się w stylistyce vintage. Za jej ostatnią kolekcję na jesień i zimę 13/14 „Girls Rule Boys Drool” została wyróżniona przez Elle i K MAG. Teraz przygotowuje pracę magisterską, ale zdradziła nam, że zaczyna przygotowywać się do pracy nad kolejną kolekcją. Z projektantką rozmawiam o tym jak tworzy, o popkulturze i dystansie do mody.

76


Anna Pajęcka: W tym miesiącu naszym tematem przewodnim jest ‘guilty pleasure’, więc może od tego zaczniemy. Zdradzisz mi coś, czym raczej byś się nie pochwaliła?

się nie wstydzić się swoich. Właściwie to nawet lubię nimi prowokować. Wiele osób wchodząc na mojego tumblra załamałoby ręce. I bardzo dobrze, jeśli tak wąskie są ich horyzonty.

Katarzyna Górecka: Wydaje mi się, że nie mam zainteresowań, których się wstydzę. Choć myślę, że jest całkiem sporo takich rzeczy, którymi, według niektórych osób, nie powinnam się chwalić np. tym że słucham Britney. Tylko że mi chyba nie zależy na tych opiniach. W ogóle lubię dużo popkulturowych wytworów, które są powszechnie uważane za głupie.

A.P: Niektórzy mówią, że to zależy od wieku. Nastolatkom wypada ubierać się kiczowato i to jest fajne, a jak starsza pani ma różowe włosy, to jest właśnie ten kicz, którego nie lubimy.

A.P: No właśnie, trochę zmierzałam do popkultury. Bo to jest bardzo duża składowa Twoich projektów, prawda? K.G: Tak, przyznam że kultura masowa mnie fascynuje, chyba trochę też z przekory. Wszyscy się buntują przeciwko popkulturze, a ja buntuje się przeciwko buntowi przeciw popkulturze. Nie lubię inteligencji na pokaz, nie wszystko co się lubi musi być mądre i ambitne. A.P: Twoim zdaniem popkultura jest kiczowata? K.G: Jest kiczowata, ale według mnie na tym polega jej urok. A.P: Kicz w modzie jest dobry, czy zły? K.G: Myślę, że to kwestia osobistych preferencji. Większość osób za nim nie przepada. Nie mam zwyczaju oceniać czyjegoś gustu. Nie przeszkadzają mi upodobania innych ludzi i wolałabym

K.G: Różowe włosy u starszej pani mogą mi się też niespecjalnie podobać, ale to jest jej wybór i jej sprawa. Nie przeszkadza mi wygląd innych ludzi, tylko to jakimi są osobami. Myślę, że to jest znacznie bardziej istotne. To też nie jest tak, że nie mam dystansu do popkultury, że ją bezkrytycznie wielbię. Nie jestem już nastolatką, zresztą, kiedy nią byłam, z kolei nie interesowałam się tym tematem. Jak większość nastolatek starałam się być alternatywna. A.P: Zakładasz – w procesie tworzenia – programowego odbiorcę Twoich ubrań, kogoś do kogo by idealnie pasowały? K.G: Przyznam, że nie myślę o tym w ogóle, kiedy projektuję. Pewnie też dlatego, że na razie nie muszę. Póki co są to pojedyncze egzemplarze, a nie kolekcje produkowane w pełnej rozmiarówce. Traktuje projektowanie bardziej jako sztukę. Myślę wtedy tylko o tym co chce przekazać. Jedyny praktyczny aspekt, który biorę pod uwagę to to, żeby stroje były wygodne. W tym semestrze robię dyplom magisterski, więc nadchodzi czas żeby bardziej się nad tym zastanowić. A póki co pozwalam sobie na nieskrępowaną fantazję. Przyznam, że jeśli już o kim myślę to raczej o sobie, i o tym co ja bym chciała mieć w szafie.

77


K.G: Nie. Wiem, że to ważny aspekt i że będę musiała go brać pod uwagę, kiedy będę prowadzić własną działalność, ale na razie nie chcę się tym krępować. A.P: Czy kolekcja inspirowana Chopinem na New Look Design była pierwszą, którą pokazałaś publicznie, czy były jakieś wcześniej? K.G: Chopin to była pierwsza kolekcja specjalnie tworzona na potrzeby konkursu, po pierwszym roku nauki. Co było wcześniej wolę nie pamiętać. Wcześniej zaczynałam się uczyć. A.P: Czyli kolekcja ‘gymnast doll’ była teoretycznie pierwsza? K.G: To była pierwsza kolekcja zrobiona nie pod żaden wyznaczony temat, tylko taki, który sama sobie wybrałam. Praca nad nią była bardzo chaotyczna, powstała w bardzo krótkim czasie. Ale mimo wszystko ją lubię. A.P: Ale kolejne kolekcje już są mocno konsekwentne w stylu. Jest dziewczęco, vintage, róż… K.G: Wydaje mi się, że ‘gymnast doll’ też jest konsekwentna w stylu. I Chopin też, pomijając to, że jest Chopinem. A.P: W ogóle Twój styl wyróżnia się spośród innych projektantów. Chyba nie ma obecnie nikogo, kto tworzyłby aż tak dziewczęcą modę.

78

A.P: Masz jakieś główne inspiracje, z których czerpałaś przy tworzeniu swojego charakterystycznego stylu? K.G: Internet. Jestem dzieckiem internetu. A.P: Których projektantów szczególnie cenisz? K.G: Jest ich całkiem sporo: Prada, Alexander Wang, siostry z Rodarte, Christopher Kane, Carven, Holland, Scott i wielu innych. A.P: A w Polsce? K.G: W Polsce chyba najbardziej lubię styl Domi Grzybek i Kuby Pieczarkowskiego. A.P: Wróćmy na chwilę do ostatniej kolekcji ‘Girls rule boys drool’. Można nazwać ją kontrowersyjną w porównaniu z tym, co zaprezentowali inni projektanci na off-ie? K.G: Kontrowersyjna, to chyba przesada, ale wiedziałam, że spadną na mnie gromy. Zrobiłam to z premedytacją i nie wstydzę się tego, tak samo jak Britney. A.P: Ale gromy nie spadły. Spadła nagroda ELLE. K.G: Trochę spadły. To prawda, że ELLE, K MAG i wiele innych magazynów

Inga Gaga by Malwina Sulima 2 shoes High Life with Jeffrey Campbell

A.P: Czyli projektując następną kolekcję nie bierzesz pod uwagę tego, co najlepiej przyjęło się i sprzedało wcześniej?

K.G: Jest trochę projektantów tworzących dziewczęcą modę, ale w inny sposób. Moja dziewczyna ma w sobie coś z amerykańskiej nastolatki!


79


i osób, które cenię doceniło kolekcję. Ale było też wiele artykułów i wypowiedzi bardzo niepochlebnych. Byłam na to przygotowana.

K.G: To akurat nie ciężko mi sobie wyobrazić. Bardziej bym chciała zobaczyć w interpretacji Maldorora. To musiałoby być ekstra.

A.P: Myślisz, że to wynika z przekonania, że lepiej się nie wyróżniać, bo zaraz posypią się komentarze „to zabieg marketingowy”?

A.P: Maldoror w wersji różowej zrobiłby furorę. Myślę, że mógłby się nad tym zastanowić.

K.G: Nie wiem. Myślę, że po prostu większość osób nie lubi takiej stylistyki, nie chce się wyróżniać w taki sposób i jednak woli klasykę, minimalizm, stonowaną kolorystykę. Nie sądzę, że ktoś nie robi takich kolekcji bo się wstydzi. Chyba, że ktoś skrycie też chciałby zrobić różowe płaszczyki, no nie wiem, nie wiem. A.P: No właśnie. W różu jesteś konsekwentna, w następnej kolekcji też się pojawi? K.G: Chciałam, żeby się nie pojawił, ale chyba nie mogę żyć bez różu, więc będzie. A.P: A ja właśnie chciałabym, żeby się pojawił. Bo brakuje takiej ‘księżniczkowatości’ w polskiej modzie i róż na wybiegach do tej pory to było trochę guilty pleasures, dlatego mało kto puszczał różowe, pastelowe ubrania. K.G: Było go mało, ale teraz oficjalnie róż i pastele są na światowym topie, więc chyba to się zmieni! Zachód już przestał się wstydzić, czas na Polskę. A.P: Bardzo bym chciała zobaczyć pastelowy róż w interpretacji np. Maćka Zienia.

80

K.G: Kto wie nad czym teraz pracuje. A.P: To prawda. Wracając do kolekcji GRBD, użyłaś polaru i sztruksu, a to są wręcz znienawidzone materiały, więc to dosyć nietypowe. K.G: Wiem. To też jest z premedytacją. Zresztą same te tkaniny są ok, po prostu się źle kojarzą. Tak samo jak róż. Sama chodzę w różowym płaszczu i wiem jak ludzie się patrzą jak siadam za kierownicą. A.P: Czyli cała kolekcja to prowokacja? K.G: Też, nie lubię krzywdzących stereotypów. A.P: Czyli można powiedzieć, że to pewien rodzaj dyskursu ze stereotypami? Róż źle, polar i sztruks brzydkie, a jeszcze w dodatku kolekcja proponowana na jesień i zimę, czyli kolor nie wchodzi w grę. K.G: Jeszcze do tego korona na głowie i już można się całkiem załamać. Chciałabym żeby ludzie trochę wyluzowali. Nie chce się spinać cały czas i mieć guilty pleasures, bo komuś coś nie pasuje.


Inga Gaga by Malwina Sulima

81


K.G: Tak. Myślę, że ludziom ogólnie brakuje dystansu. Szczególnie do takich rzeczy jak moda, która przecież nie jest rzeczą śmiertelnie poważną. A.P: A nawiązując do wspomnianego różowego jestem bardzo ciekawa jak na co dzień osoba, która taką kolekcję?

wcześniej płaszcza, ubiera się stworzyła

K.G: Myślę, że ubieram się raczej przeciętnie. Zazwyczaj noszę dżinsy i t-shirty, ale mam słabość do kolorów i nadruków, zazwyczaj nawet nie spojrzę na czarne ubrania. Omijam tę część wieszaków. Moim ukochanym elementem garderoby jest teraz różowy sweter z króliczkiem, który najchętniej nosiłabym codziennie, szczególnie, że robiła go moja mama. A.P: Nosisz swoje projekty? K.G: Tak. A.P: Do tej pory pojawiały się same damskie sylwetki, planujesz zrobić coś też dla facetów? K.G: Planowałam sylwetki męskie do kolekcji zimowej 2012, zrobiłam trzy, ale w ogóle nie sprawiało mi to frajdy, więc nie pociągnęłam tego. Dziewczyny zdecydowanie bardziej znajdują się w moim obszarze zainteresowania, ale nie wykluczam, że jeszcze wrócę do tematu. A.P: W nowej kolekcji też nie będzie nic dla chłopców?

82

K.G: Nie planuję, przepraszam! A.P: Twoje projekty z pewnością można uznać za bardzo dziewczęce, kierowane typowo dla kobiet. co sądzisz o trendzie na unisex, który jest teraz mocno obecny w polskiej modzie? K.G: Myślę, że jest fajny, ale jako projektanta nie bardzo mnie interesuje. Jeśli miałabym robić ciuchy męskie, to też byłyby cukierkowe jak dla dziewczyn, więc może to też taki trochę unisex? A.P: Myślę, że to byłaby bardzo fajna opcja, gdyby chłopcy nosili takie cukierkowe sweterki. K.G: Jeśli tak na to patrzeć, to moja kolekcja też jest trochę unisex, sweterki też będą dobre dla panów. A.P: To już zbliżając się do końca, na kiedy planujesz pokazać nam coś nowego? K.G: Dopiero w przyszłym roku. Właśnie kupiłam pierwsze materiały, mam kierunek już obrany, ale nie jestem pewna dokąd mnie to zaprowadzi. Jak mówiłam na początku, w tym semestrze robię pracę magisterską, więc zaniechałam robienia kolekcji letniej. Nie chciałabym łapać się z zbyt wielu rzeczy na raz, no bo wiadomo, co później zazwyczaj z tego wychodzi.

Natalia Mango by Malwina Sulima

A.P: Sądzisz, że w polskiej modzie brakuje dystansu?


83


84


Riverside foto: kamil bogdański modelka: magdalena kowal mua: joanna śliwińska style: magdalena szczepankiewicz / madame chic hair: anna ślusarczyk / kok & spinka

85


86


87


88


89


90


91


92


93


94


95


Pastelowe przyjemności

J u no Ca ly pso

96


ski projekt otrzymała nagrodę publiczności w tegorocznej edycji Catlin Art Prize, prestiżowego konkursu dla młodych, obiecujących twórców. Czerpiąc inspiracje z fotografii reklamowej, wzorców kobiecości promowanych przez komercyjne magazyny mody, twórczości Cindy Sherman oraz estetyki kampu, gustującego we wszystkim, co nienaturalne i przesadnie wystylizowane, Calypso kreuje własny, klaustrofobiczny świat zdominowany przez pozory i odgrywane role. W jego centrum znajduje się Joyce, kobieta w nieokreślonym wieku, uwięziona w przestrzeni imitującej pastelowe wnętrza domu dla lalek. Współczesna kobiecość in statu nascendi w otoczeniu tandetnych bibelotów, śni swój surrealistyczny sen księżniczki cierpiącej na schizofrenię. Obraz zabawny i przerażający zrazem.

Historia rozpoczęła się zupełnie przypadkiem. Od kilku niezobowiązujących autoportretów, będących wynikiem jednego ze szkolnych zadań. Okulary w zabawnych, masywnych oprawkach i sztuczne, wampirze kły wykorzystane w sesji fotograficznej, niespodziewanie powołały do życia postać imieniem Joyce, wymowne alter ego brytyjskiej artystki Juno Calypso. Ta zaledwie 23. letnia, świeżo upieczona absolwentka wydziału komunikacji londyńskiej Akademii Sztuk Pięknych, za swój nowator-

Przy pomocy fotografii analogowej oraz prac video wspólnie składających się na cykl Joyce, Calypso definiuje kobiecość, jako posunięty do granic absurdu rytuał polegający na bezrefleksyjnym odtwarzaniu wyuczonych czynności. Zamiast schlebiać przedstawicielkom własnej płci, którym świat stwarza nieograniczone możliwości autokreacji, poddaje krytyce akceptowalne społecznie próby uprzedmiotowienia kobiet i krępowania ich w szponach konsumpcjonizmu. Ten subtelny protest wobec kobiecości definiowanej wyłącznie w kategoriach wyglądu, okazuje się także formą przytyku względem społecznego narcyzmu, coraz wyraźniej obecnego w naszej codzienności. Pusty, pozbawiony emocji wyraz twarzy tytułowej Joyce wydaje się równie sztuczny, jak przedmioty, które ją otaczają, jak noszona przez nią tania blond peruka.

97


Groteskowa bohaterka reprezentuje esencję współczesnej kobiecości, której tożsamość ginie w procesie kolejnych przemian. Staje się karykaturą kobiety-lalki, a być może symbolem całej, damskiej części ludzkości, nieustannie balansującej na krawędzi załamania nerwowego. Dla samej autorki: „Joyce stała się doskonałą wymówką do zaspokajania własnych guilty pleasures. Dzięki niej mogę bezkarnie przebierać się w kiczowate

98

kostiumy, które skrycie zawsze chciałam nosić, zasłaniając się przy tym artystycznym usprawiedliwieniem”. Być może to właśnie dzięki sporej dawce humoru, ta w gruncie rzeczy dość pesymistyczna i przygnębiająca społeczna diagnoza, utrzymana w duchu butlerowskiej teorii performatywnej płci kulturowej, wydaje się tak frapująca? Łukasz Zasłona


99


KLAUDIA K ASIŃSK A KOLEKCJA „KNOSSOS” Podczas jedenastej edycji projektu modowego Design by Young, stworzonego przez Agencję Fashion Shows oraz Studio SUWAK z myślą o młodych, zdolnych projektantach, którzy chcą zaistnieć w świecie mody i showbiznesu, mieliśmy okazję odbyć podróż do antycznego miasta „Knossos”, a to wszystko za sprawą kolekcji Klaudii Kasińskiej.

100

Młoda projektantka pochodzi z Bielska-Białej i na swoim koncie ma już wiele osiągnięć, między innymi nagrodę Grand Prix w międzynarodowym konkursie „For Themselves” (2010) i pierwsze miejsce w konkursie graficznym Pentel Poland 2013. Jej edytoriale były publikowane w 2B Style i Shot Magazine. Klaudia Kasińska studiuje projektowanie mody i pracuje jako stylistka, a w 2013 roku


odbyła staż na stanowisku projek- wrażenie dopiero wybudzonych tanta odzieży dla prężnie rozwija- ze snu za sprawą profesjonalnego jącej się marki Mr Gugu&Miss Go. występu tanecznego Wiktora Mrozika, który ów pokaz urozmaicił. Nietuzinkowe, a zarazem bardzo spójne połączenie różnych Klaudia Kasińska to młoda materiałów i odcieni bieli dało fe- projektantka, stawiająca pierwsze, nomenalny efekt. White total looki ale ogromne kroki w branży moprezentowały w tym roku najwięk- dowej. To osoba wszechstronnie sze domy mody, tak więc Klaudia uzdolniona, o czym świadczy jej Kasińska idealnie wpasowała się autorska kolekcja i współpraca z w wszechobecny trend i fascy- kilkoma markami odzieżowymi. nację bielą. Jak sama przyznaje Warto zapamiętać to nazwisko – „Barwa pozwala na odzwiercie- i śledzić jej kolekcje, bo jestem dlenie moich emocji, które sterują pewna, że Klaudia jeszcze nieraz otoczeniem. Natura, minimalizm nas zaskoczy. i przewaga formy nad kolorem oraz wolność – to wystarczy, aby Olivia Drost zobrazować mój styl”. Kolekcja „Knossos” znakomicie obrazuje te słowa. Projektantka zaprezentowała sześć sylwetek, w których królowała biel i odcienie beżu, ale przede wszystkim – nietypowe i zwracające uwagę kroje. Inspiracja sztuką kreteńską dostrzegalna jest nie tylko w nazwie kolekcji, ale przede wszystkim w jej formie, ponieważ sukienki wzorowane są na greckim stylu. O spójności sylwetek dowodzi fakt, iż zachowane są w minimalistycznym stylu. Bogactwo form, krojów i materiałów, jak np. połączenie filcu z jedwabiem wyróżniają kolekcję Klaudii Kasińskiej. Adam Dośpiał, reżyser pokazu młodej projektantki w ramach projektu Design by Young, idealnie tę kolekcję zrozumiał i zaprezentował. Show nazwane zostało „WHITE DREAMS” i faktycznie to hasło odzwierciedlało. Modelki sprawiały

101


Kasia

Olivia

Przemek

Tr e n d y w b l o g o s f e r z e

KRATA

102

Natalia

Michał


Wiodącym trendem tej jesieni jest krata. Ale nie tylko ta klasyczna - szkocka. Na ulicy możemy zobaczyć jej najróżniejsze wersje kolorystyczne. Opanowała też już właściwie wszystkie części garderoby. Od koszul aż po buty. Jak nasi blogerzy interpretują ten trend i kto wypada najlepiej? Zobaczcie nasz subiektywny przegląd najciekawszych stylizacji z kratą w roli głównej.

Olivia – ‚Variacje’ Poszukiwania najciekawszych stylizacji zaczęliśmy od Olivii, mając pewność, że na jej blogu taką znajdziemy. Nie myliliśmy się. Tutaj kraciasta koszula została potraktowana jedynie jako dodatek. Nie stanowi centrum stylizacji, ale świetnie ją uzupełnia. Na pierwszym planie jest skóra. Jak pisze blogerka: ‚Skórzana spódnica, kamizelka i kozaki w jednym stroju to dla mnie ilość idealna’. Dla nas też. Jesteśmy pod wrażeniem.

Natalia – ‚Charlotte Rouge’ Uwielbiamy Natalię jak projektantkę i fotografa, ale ta dziewczyna prowadzi też świetnego bloga. Tutaj wygląda obłędnie. Całość idealnie podkreśla jej szczupłą figurę. Sama stylizacja pomimo grungowego akcentu w postaci koszuli w kratę jest szalenie elegancka. My nie możemy oderwać oczu. Jest pięknie.

Przemek – ‚Triangle Cloud’ Połączenie kraty i dżinsu to już właściwie klasyka. Wprowadza nas w klimat grunge’u i lat 90. Ta stylizacja to idealny przykład na to, że sprawdzone rozwiązania nie muszą być nudne, a podążając tą drogą unikniemy wpadki. Uwielbiamy styl Przemka, a ten zestaw bardzo do niego pasuje.

Michał - ‚The Male Street’ Ten zestaw to świetna propozycja na jesienną słotę. Bardzo podoba nam się kolorystyczne połączenie płaszcza z koszulą. Krata idealnie uzupełnia klasycznie elegancką całość i nadaje stylizacji lekkości. Ogromny plus za torbę, która jest tutaj dość nieoczywistym dodatkiem.

Kasia – ‚Coeurs De Foxes’ Bardzo ładna stylizacja. Kasia przełamuje trochę szkolne połączenie białej bluzki i kraciastej spódniczki nietypową czapką, których jak pisała na swoim blogu ma w szafie kilkadziesiąt. Dawno też nie widzieliśmy tak dobrego zestawu z baskinką. Bardzo nam się podoba to jak blogerka odbiera modę i w jaki sposób się nią bawi.

103


HEAT

Scandinavia Model: Krzysztof Zarzycki Stylizacja: Alice Nowicka Fotograf: Alice Nowicka

104


105


106


107


108


109


110


111


112


113


MAG DALENA ŁAWN ICZAK R o z m a w i a ł a : M a ł g o r z a t a Tw a rd o w s k a

114


Magdalena Ławniczak, fotograf. Profesjonalną fotografią zajmuje się od czterech lat. Zrezygnowała ze studiów na ASP trzy miesiące przed egzaminami, poszła na filozofię, na drugim roku kupiła aparat i zaczęła robić zdjęcia. Sama przyznaje, że bardziej czuje męską modę, stąd przed jej obiektywem modele stają dużo częściej niż modelki. Obecnie na stałe mieszka w Paryżu. Tam też miała miejsce jej autorska wystawa poświęcona nowym twarzom męskiego modelingu, debiutującym podczas Paryskiego Tygodnia Mody. Fotografowała dla londyńskiego FIASCO, paryskiego Stage Magazine, Stage Fashion, Vanity Teen, Carbon Copy, hiszpańskiego Fucking young. W Polsce jej publikacje mogliśmy zobaczyć m.in. w VIVA! Moda, K MAG, Male Man modeli, stylistów? czy magazynie Exklusiv. Co to znaczy łatwiejsze? Myślę że nie Kiedy zaczęłaś fotografować? Tak na serio cztery lata temu. Mieszkasz na stałe w Paryżu, wcześniej mieszkałaś w Budapeszcie. Czemu wyjechałaś z Polski? Wyjechałam z Polski, bo czułam, że się nie rozwijam. Paryż jest dla mnie idealnym miejscem. Bardzo lubię klasykę i oszczędność, jeśli chodzi o stylizacje. Plus mam okazję pracować z najlepszymi modelami i świetnymi stylistami. Czy fotografowi w Paryżu jest łatwiej niż w Polsce pozyskać klientów, czy ciekawe osoby do współpracy-

da się tego porównać. To jest zupełnie inny rynek. Dlaczego fotografujesz głównie mężczyzn? Czuję męską modę. Od dawna się jej przyglądam, a od kiedy mieszkam w Paryżu mam okazję chodzić na pokazy i widzieć cały proces z bliska. W mężczyznach jest coś co zupełnie mnie fascynuje. Czym kierujesz się przy wyborze osób do współpracy przy sesji? Tym jaką chcę zrobić sesję. Jeśli mam temat sesji, wiem z kim chcę ją zrobić. Nie lubię pracować zawsze z tymi samymi osobami.

115


Jak wygląda współpraca z Tobą? Dajesz modelowi pełną swobodę pozowania, czy masz w głowie konkretny koncept, który realizujesz? To zależy od tego co robimy, jeśli to mój prywatny projekt zazwyczaj daję pełną swobodę. A jeśli sesja ma konkretny temat, to wszystko jest dokładnie przemyślane, jest moodborad, są wybrane stylizacje, lokalizacja. Masz na swoim koncie okładki magazynu KMAG, sesję dla Viva!Moda. Czy zostałaś zauważona w Polsce dopiero po tym jak się z niej wyprowadziłaś? Myślę, że robię teraz lepsze zdjęcia, to wszystko. W Paryżu odbyła się wystawa Twoich prac. Jak wspominasz pracę przy jej organizacji? To było naprawdę ciekawe przeżycie. Świetna przestrzeń w samym sercu Le Marais. Dużo gości. Myślę już o kolejnej wystawie. Tematem numeru są guilty pleasures. Masz jakieś? Snickersy i nie, nie chodzi mi o buty.

116


117


FashionPhilosophy Fashion Week Poland vol. 9

Za nami dziewiąta edycja polskiego Tygodnia Mody, a tym samym czas na refleksje, podsumowania i oceny. I jak to z ocenami bywa – zawsze muszą być wyróżnieni na najlepsze stopnie, ale też ci, którzy zasłużyli na dopuszczający. I z tegorocznym fashion weekiem było trochę tak jak ze szkołą. Niektóre lekcje są nudne, niektóre ciekawe, niektóre marnują potencjał przedmiotu, ale wszystkie trzeba zaliczyć. Dużo też zależy od samej szkoły, bo im bardziej prestiżowa, tym więcej się wymaga. W dodatku krótkie przerwy, łatwo zaspać, nie zawsze jest kiedy zjeść i trzeba odrobić pracę domową. Ale abstrahując od szkolnych porów-

118

nań, postanowiliśmy wyróżnić jedenastu projektantów, którzy – naszym zdaniem – poradzili sobie wyjątkowo dobrze. Albo jeszcze nie abstrahując – zdali na szóstkę. Nie jest tajemnicą, że szczególnie kibicujemy scenie OFF-owej, dlatego cieszę się, że mogliśmy wyróżnić aż cztery – bo stanowi to w tej edycji połowę – pokazy ze sceny niszowej. Przed wami zupełnie subiektywny wybór najlepszych pokazów 9. edycji FashionPhilosophy Fashion Week Poland według redakcji Catwalk.


ODIO & JAKUB PIECZARKOWSKI Aleksandra Ozimek z Odio Tees i Jakub Pieczarkowski połączyli siły tworząc kilkadziesiąt sylwetek, które zaprezentowali podczas 9. edycji polskiego tygodnia mody. Korzystając z prostych form i konstrukcji w całości ograli kolekcję poprzez aplikacje, nadruki i wzory, przywodzące na myśl psychodeliczne podróże na granicy świadomości. ‘Rat Salad’ jest zdefiniowaniem pojęcia czystej formy w modzie, gdzie treść zupełnie odbiega od istoty na rzecz samej formy. Aplikacje i nadruki zostały wykonane ręcznie metodami sitodruku klasycznego i eksperymentalnego z użyciem technik: puff, folia lakiery, druki 3D.

NENUKKO Każdy kto liczył na to, że Nenukko pokaże tradycyjne szarości, uniseksowe i oversizowe projekty został zaskoczony, już w chwili, kiedy na wybiegu pojawiła się pierwsza sylwetka. W tym sezonie duet Nenukko bawi się kolorem i robi to w bardzo udany sposób. Inspirując się latami dziewięćdziesiątymi, tworzy styl slackera, a projekty proponowane na wiosnę i lato 2014 na pewno chętnie ubrałyby „Dzieciaki” Larry’ego Clarcka. Uroku dodają bardzo ciekawe detale w postaci szerokich wykończeni z hasłami m.in. „Last unicorn is gone”. Jest sexy, jest zabawa, a w krojach nadal zachowany minimalizm, co na pewno cieszy dotychczasowych stałych odbiorców marki.

WOJTEK HARATYK Wojtek Haratyk reprezentuje mocną część mody męskiej. Kolekcja „Contr-revolution” tworzy postać eleganckiego współczesnego faceta, ale tym razem ma on w sobie trochę więcej swobody niż w zeszłym sezonie. Pojawia się nowoczesne spojrzenie na klasykę mody męskiej. Wysokiej jakości tkaniny: printowana bawełna, jedwab, zamsz, dzianina są praktyczne i mogą stanowić bazę do każdej męskiej szafy. Projektant tworzy dla bardzo szerokiej grupy odbiorców, bo nie ma facetów za młodych albo za starych na ciuchy od Wojtka Haratyka.

KAS KRYST Kas Kryst to diamencik sceny offowej. Pokazała tam do tej pory dwie kolekcje. Obie zupełnie różne, co świadczy o ogromnym talencie i ciągłym rozwoju Kas. I chociaż projektantka konsekwent-

119


nie tworzy modę dla ulicy, to czerń, którą zobaczyliśmy w zeszłym sezonie w kolekcji ‘bunch-bunch’ zamienia na kolory. Wspaniale przechodzi przez lata 60., 70., i 80. biorąc z każdej dekady to, co najlepsze i tworzy nową narrację styl na granicy disco, hip hopu i popu – niepokorny, mocno indywidualizujący, silny i alternatywny. Dodatkowo cała oprawa pokazu – muzyka, choreografia i stylizacje sprawiły, że do końca dnia nuciliśmy za The Knife „we are the people who’s come here to play…”.

MICHAŁ SZULC W zestawieniu najlepszych pokazów 9. edycji polskiego tygodnia mody nie mogliśmy pominąć Michała Szulca. Projektant w tym sezonie operuje celowo ograniczoną linią barw – bielą, czernią, granatem i szarością. Stawia na geometryczne formy i przestrzenne detale. Linię możemy podzielić na dwa moduły, z których jeden obejmuje mocno wyrafinowane gusta, a drugi trafi do kobiet stawiających przede wszystkim na wygodę. Michał Szulc jest najlepszym konstruktorem mody damskiej, ponieważ dokładnie wie, na co skierować uwagę i tworzy dla kobiet nastawionych na wysoką jakościowo i niesztampową modę.

MONIKA BŁOTNICKA Monika Błotnicka ma to coś, co będzie zawsze doceniane w modzie. Niesamowity zmysł do łączenia ze sobą faktur, korzystania z dziwnych i nieoczywistych materiałów i w zupełności wykorzystała ten potencjał pracując nad kolekcją ‘Super Nova”. Podejście projektantki do kolorystyki, od razu daje nam wrażenie, że barwy mają od-

120

grywać tutaj istotną rolę – w tym przypadku chodzi o grę światła. Przewodni kolor to niebieski, ale wszystkie współwystępujące z nim na wybiegu bardzo ciekawie grają z całością. To jakby spokojne, nocne niebo przygotowywało się na wybuch gwiazdy – supernowy. A ta wybucha, kiedy pojawiają się sylwetki z tkaniny imitującej kosmiczną eksplozję.

AGNIESZKA ORLIŃSKA Agnieszka Orlińska jest ostoją kobiecości i wyrafinowania w polskiej modzie. Jej projekty są komplementem, hołdem złożonym kobiecemu pięknu. W tym sezonie projektantka zapowiedziała, że jej kolekcja zainspirowana zostanie cyrkiem i beatnikami. Dosyć niekonwencjonalne i w pewien sposób kontrastowe zestawienie. Bo jeśli w cyrku mamy pozorną beztroskę okupioną pracą i ściśle ustalonymi regułami, o tyle wiemy, że beatnicy od wszelkich reguł stronili. Mamy delikatne kolory sylwetek kontrastujące z czarną częścią linii. Sylwetki są proste, warto zwrócić uwagę na ciekawe (i charakterystyczne dla stylu projektantki) aplikacje. Niektóre fasony zostały zainspirowane męską garderobą.

IMA MAD Po zeszłosezonowej kolekcji miałam w stosunku do Ima Mad duże oczekiwania. I tak jak się spodziewałam, nie zawiodłam się na tej marce. Ima Mad pokazuje nam, że moda to nie tylko ubrania, ale może być też szeroko interpretowana w kontekście sztuki. W tym sezonie Ima Mad jako punkt wyjściowy


121


obiera rysunki dzieci. Rysunki, które przenoszą punkt widzenia dziecka jego patrzenie na świat - na tkaninę. W kolekcji znajdziemy odcienie niebieskiego, militarne druki, patchworki, warstwy, proste konstrukcje i modę eksperymentalną na bardzo wysokim poziomie.

KAMIL SOBCZYK Kolekcję „YAEGER” Kamila Sobczyka wyróżniliśmy przede wszystkim ze względu na detale i faktury, które są bardzo mocną stroną kolekcji. W zasadzie robią tutaj większość sylwetek, sprawiając, że proste kroje dostają zupełnie nowy wygląd. Mężczyzna w interpretacji Kamila Sobczyka ma eksplorować i odkrywać. Może tą kolekcją Kamil Sobczyk nie odkrył nowych rewirów mody, ale świetnie poradził sobie z dyskursem z już istniejącymi. Zupełnie modernistyczna, chłodna kolekcja – takie skojarzenia wywołują zarówno użyte linie kolorystyczne jak i formy jakie projektant nadaje sylwetkom. Sobczyk kojarzony jest – przez kolekcję z ostatniego fashion week – głównie z modą męską, więc istniało prawdopodobieństwo, że sylwetki damskie zejdą na drugi plan. Jednak młody projektant poradził sobie z nimi tak samo dobrze, pokazał tym samym swoją wszechstronność.

HERZLICH WILLKOMMEN Alicja Saar i Małgorzata Wójcicka zafundowały nam mokre lato, w konwencji eleganckiej mody ulicznej, opierając swoją kolekcję na fakturach i wzorach, które zostały przełamane detalem. W kolekcji mamy techniczną

122

kratę rozmywającą się na dole sylwetek, pomarańczowe detale, asymetrię, transparentne płaszcze i kombinezony, oszczędną kolorystykę. Wszystko razem tworzy bardzo nowoczesny, wręcz techniczny charakter.

SOWIK MATYGA Duet projektantek zasługuje na szczególne wyróżnienie w tej edycji tygodnia mody nie tylko ze względu na obiecujący debiut. Projektantki posługują się prostymi formami tworząc mocno współczesną modę. Stawiają na kolor, dbając o akcenty, wzory i detale, które stanowią mocną stronę kolekcji ‘2026’. Pojawiają się tak samo dobre sylwetki damskie i męski. Widać przygotowanie, bo całość jest spójna i ma jakość. Jeśli w 2026 roku będziemy nosić Sowik i Matygę, jestem zupełnie spokojna o przyszłość mody.


123


W IMIĘ MODY

cje, niezależnie od tego z czym je połączymy. Niestety, tutaj prawdą staje się stwierdzenie, że moda wymaga poświęceń i że piękne rzeczy nie muszą być wygodne. I na odwrót. Jednak w okresie ich największej popularności zdawało się to nikomu nie przeszkadzać. Z pewnością wiele osób, podobnie jak ja chowa na dnie szafy swoją ulubioną wersję i czeka na ich wielki powrót, zakładając je czasem, kiedy niewiele osób może nas zobaczyć.

Białe spodnie – co jakiś czas w

Tak często mówię, że czegoś nigdy na siebie nie włożę, że czasem nawet zaczynam w to wierzyć. Niestety postanowienie to łamię mniej więcej co drugi sezon, wtedy też powtarzam sobie znany slogan ‚nigdy nie mów nigdy’. No i mówię. Jak każdy mam swoje modowe guilty pleasures, które skrywam gdzieś na dnie szafy. Postanowiłam, więc bliżej przyjrzeć się temu jakie ubraniowe wstydliwe przyjemności najczęściej gromadzimy w swoich garderobach. Szukałam, pytałam i tak powstał ten krótki przegląd najczęstszych małych wykroczeń wobec naszej sylwetki czy poczucia estetyki otaczających nas osób, które zdarzają się nam w imię mody.

Buty Emu – to chyba najwygod-

niejsze obuwie jakie możemy spotkać, ale niestety jest mordercze dla naszej sylwetki. Przynajmniej pod względem wizualnym. Stopy wyglądają niemal jak u hobbita, a to na ogół zaburza propor-

124

okresie letnim przeżywają czas swojej świetności, ale powiedzmy sobie szczerze, niewiele osób wygląda w nich naprawdę dobrze, szczególnie, kiedy decydujemy się na biały total look, więc jeżeli nie masz figury Magdy Frąckowiak czy Zuzy Bijoch to warto się zastanowić czy to dobry wybór. Jednak, kiedy jesteśmy atakowani różnymi wersjami tej wersji kolorystycznej naszych ulubionych modeli spodni, ciężko oprzeć się pokusie posiadania takich w swojej szafie. Nie jest to największa modowa zbrodnia, ale niestety hasło ‚biel


to nowa czerń’ niestety nie zawsze się sprawdza. Masz takie w swojej szafie i ciągle nosisz rozmiar 42? Wyrzuć.

Sandały + skarpety – tak, tak.

Najbardziej krytykowane zestawienie. Wiele razy stawałam w jego obronie, ze względu właśnie na tę otoczkę, bo nie zawsze musi wyglądać to źle, szczególnie na wybiegu Burrbery. Niestety, zazwyczaj przenosimy ten wzorzec w postaci najtańszej wersji sandałów z pobliskiego targu i brzydkich skarpet z nieciekawym logo. Dodajmy do tego ‚sportową elegancję’ w opcji z garniturem i jest już totalnie źle. Zresztą same sandały nie są zbyt interesującym obuwiem, więc może warto je ciekawszym modelem i z dna szafy przenieść do najbliższego kosza.

Panterka – niestety sama popeł-

niam to wykroczenie dość często, ale przecież wszyscy ją kochamy. Oczywiście to miłość sezonowa. Jeden z najbardziej kiczowatych wzorów, uwielbiany przez nasze babcie. Co jakiś czas wraca i zdobywa serca nawet najbardziej opornych fashionistek. Nie warto jednak przesadzać z jej ilością, bo ubrani w nią od stóp do głów wcale nie będziemy wyglądać drapieżnie, a raczej przerażająco.

Dres – na pewno nie zabraknie go

w żadnej szafie. Jest super, kiedy nosimy go we własnym domu lub na siłowni.

Wyjście w nim na ulicę do niedawna nie kojarzyło się najlepiej, szczególnie, kiedy miał trzy paski i szeleścił, a jego właściciel uzupełniał stylizację o kastet. Pojawiał się na wybiegu właściwie od zawsze, ale dopiero ostatnio osiągnął szczyt popularności wraz z powrotem sportowego stylu. Nie można mu odmówić tego, że jest superwygodny. Poza tym będziemy wyglądać modnie, ale czy na pewno ładnie. To już sprawa dyskusyjna.

Bojówki

– to chyba najbrzydszy możliwy model spodni. Nie lubimy ich, mówimy, że są szpetne i dobre dla feministek czy żołnierzy. Przyznam się jednak, że dobrych parę lat temu płakałam, kiedy zniszczył się mój ulubiony model. Były okropne, ale bardzo je lubiłam. Właściwie nie znam zbyt wielu osób, które wyglądają w nich ładnie. Jak się tak zastanawiam to chyba nie znam żadnej. Poczekajcie jednak aż zdobędą wybiegi. Wszyscy będziemy je kochać, a wtedy nawet ulubione skinny jeans pójdą w odstawkę. Nie wierzycie? Już to przerabialiśmy, wystarczy chwilę poczekać. To oczywiście tylko niewielki wycinek, ale stworzenie pełnego spisu zajęłoby wiele stron. Zresztą nie taki był cel tego tekstu. Jeśli pomyślisz, że czegoś na tej liście brakuje to znaczy, że został on osiągnięty. Moda sprawia, że bardzo łatwo zmieniamy zdanie na temat rzeczy zwyczajnie brzydkich, które jeszcze wczoraj wyśmiewaliśmy, a dziś wpisujemy na listę must have. Kupujemy pod wpływem impulsu rzeczy z których za pół roku będziemy żartować, żeby za dwa lata żałować, że je wyrzuciliśmy. I tak cały czas. No cóż, moda. A Ty czego się wstydzisz w swojej szafie?

125


hidden rose Marta Kaczmarek model: Oliwia Dolińska VOX Models Management

126

red dress: F&F shoes: Zara bracelets: Lilou, Top Shop


127


128


129


130


131


132


133


134

dress: Park Bravo shoes: Zara


135


136


137


138


139


140


141


www.catwalkmagazine.pl

142


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.