Catwalk
wrzesień 2013
#1
borska
natalia siebuła SOPHIE KULA ROBERT ŁOSYK
adam szymczak marcin ziółko
1
Redakcja Catwalk Redaktor Naczelna: Justyna Pajęcka Dyrektor Kreatywna: Anna Pajęcka Oprawa graficzna: Olga Żukowska Sekretarz Redakcji: Adam Hemer Redaktorzy: Anna Pajęcka Małgorzata Twardowska Martyna Mierzejewska Wojtek Kazimierczak Katarzyna Kucharczyk Katarzyna Słapa Mateusz Mielczarek Arkadiusz Lorenc Fotografowie: Jacek Rękas Małgorzata Twardowska Patryk Rosiński Anna Zyskowska Karol Trębuła Emilia Sałajczyk Tomasz Wysocki PR: United_Artists Creative Agency info@utdartists.com partner technologiczny: futurehost.pl kontakt: kontakt@catwalkmagazine.pl reklama: info@utdartists.com
2
zdjęcie z okładki: foto: Jacek Rękas Model: Tamara Subbotko / D’VISION style: Paulina Szumotalska - Pszczoła make up & hair: Julia Motylińska Make-Up Artist make up assistant: Maks Smyczyński catwalkmagazine.pl facebook.com/MagazineCatwalk
Wciąż narzekamy na kondycję polskiej mody. Wszędzie słyszy się o złym stylu polskich ulic, kiepskich stylizacjach rodzimych celebrytów. Ale czy tak naprawdę to te czynniki powinny mieć decydujący wpływ na to jak ją oceniamy. Moim zdaniem nie. Bo mamy w naszym kraju wiele nazwisk z których powinniśmy być dumni. Polskich modeli i modelki widzimy na wybiegach u Galliano czy Yohji Yamamoto. Coraz częściej też na okładkach Vogue’a. Greg Nawrat wystąpił w kampanii Gucci, Anię Jagodzińską doceniła sama Anna Wintour. Pamiętacie kampanię Oscara De La Renty w której wystąpił Tomek Urban? Anja Rubik, Magda Frąckowiak, Kasia Struss. Tych dziewczyn nie trzeba nikomu przedstawiać. To tylko niewielki wycinek wśród polskich nazwisk, które odnoszą sukces zagranicą. Nie tak dawno polska blogerka - Magdalena Knitter została uznana przez ‘Vanity Fair’ za jedną z najlepiej ubranych kobiet na świecie. Marcin Tyszka to nie tylko kontrowersyjny juror z ‘Top Model’, ale przede wszystkim jeden z najbardziej rozchwytywanych fotografów, także poza granicami Europy. Polskie korzenie ma też Alexi Lubomirski, znany jako książę w świecie mody. W Berlinie tworzą polscy projektanci jak Dawid Tomaszewski czy Michał Marczewski, a niemieccy odbiorcy bardzo dobrze przyjmują ich kolekcje. Wymienienie wszystkich nazwisk zajęłoby wiele wydań Catwalku, a ta liczba stale się zwiększa. Dlatego na pytanie jak ma się polska moda bez wahania odpowiadam, że świetnie. Redaktor Naczelna
Justyna Pajęcka 3
4
SPIS TREŚCI 6. TRZY KOBIETY GODADRA 10. JEŚLI KOCHASZ, TO ZACIĄGNIJ DO PARYŻA I POCAŁUJ 12. WOMAN ON THE VERGE 18. RETURN TO EDEN 24. MEN’S WORLD 28. FEATHERS COLLECTORS 34. BORSKA 40. THUNDER BLOOD 46. 10 PYTAŃ DO... 52. ROBERT ŁOSYK- WYWIAD 62. DIRTY MERMAID 76. MODA NA EKRANIE 80. POLSKIE MODELKI: OLA MUNIK 84. TIME TO SAY AU REVOIR 94. PODOBNO NIE MA JUZ FRANCJI 98. DE PALER OF BLACK 110. MARCIN ZIÓŁKO- WYWIAD 114. PARIS CHIC! DOMODI.PL 116. ADAM SZYMCZAK- WYWIAD 122. STAR DANCER 132. WYDARZENIA 5
t r z y Ko b i e t y Godarda tekst: Anna Pajęcka
Na przełomie lat sześćdziesiątych we Francji pojawiła się grupa artystów, która postanowiła zrewolucjonizować kino i zbuntować się przeciw jego wcześniejszej formie. Według nich w filmie brakowało naturalności, wszelkie nakazy techniczne ograniczały to, co reżyser ma do powiedzenia, a przecież film miał zapierać dech i inspirować, bo tego właśnie wymaga się od sztuki. Andre Bazin powiedział, że kino to świat, który jest bardziej zgodny z naszymi pragnieniami. A czego można pragnąć we Francji, w latach sześćdziesiątych? Wolności, romansu i piękna. 6
Ziarno trafiło na podatny grunt. Lata sześćdziesiąte, a więc wszechobecna potrzeba wolności, niezależności i wyzwalania się spod wszelkich panujących nakazów. Zmieniała się rzeczywistość, dojrzewało nowe pokolenie, które szczerze pokochało film, traktowało go, jako pewną nadrzędną w ich życiu, coś co odgrywało bardzo ważną rolę, a nie było jedynie formą spędzania wolnego czasu. Z tej miłości narodziła się Nowa Fala. Jednym z czołowych i najbardziej radykalnych jej twórców był Jean-Luc Godard. Do dziś inspiruje reżyserów, a w szóstej dekadzie na kinowych plakatach jego imię pojawiało się przy nazwiskach pożądanych aktorów i najpiękniejszych aktorek. Anna Karina, Jean Seberg, Brigitte Bardot, Macha Merli. Stały się ikonami nie tylko kina albo też mody i stylu życia. Nowa Fala wprowadziła do filmu świeżość. Pozwoliła twórcom na improwizację. Sceny dialogowe w „Pogardzie” Godard pisał na kolanie, na kilka godzin przed zdjęciami. Zaczęto kręcić w plenerze. W „Do utraty tchu” jednym z pierwszoplanowych bohaterów jest Paryż. Obserwujemy spacer Jean Seberg i Jeana-Paula Belmondo ulicami miasta, a kamera prowadzi nas nie skupiając się bezpośrednio na nich, ale pokazując ulice i przechodniów. Równocześnie więcej uwagi poświęcono twarzy aktorów, tak było naturalniej. Najsłynniejsze ujęcia Brigitte Bardot z „Pogardy”, czy Anny Kariny z „Żyć własnym życiem” są z bliskich planów, gdzie widz może skupić się na twarzy. Nie tylko reżyser ma większą swobodę tworzenia dzieła, ale widz może tworzyć je razem z nim. Bardzo ważnym środkiem wyrazu staje się elipsa. Czasem nawet nieplanowana. Godard, aby skrócić czas trwania produkcji wycinał środek nagranego dialogu. Fabuła w dużej mierze dzieje się poza kadrem, reżyser już nie prowadzi nas za rękę dając wskazówki co do odpowiedniej interpretacji dzieła. Następstwa ruchów postaci przestają być oczywiste, możemy tworzyć własną historię na podstawie tej, którą oglądamy na ekranie. Film ma być estetyczny, ładny. Nie poprawny technicznie, on ma zachwycać wizualnie. Dlatego kobiety Godarda są piękne. Zachwycające stylem, urodą, inspirujące. Na przykład Anna Karina. Historia Anny Kariny trochę przypomina opowieść z kart literatury. Przyjechała do Paryża z duńskiego miasteczka mając w walizce jedną czarną sukienkę, w której chodziła bez przerwy. Kiedy kobiety ubierają się na czarno słyszą „to takie francuskie!” I Anna też chciała taka być. Jak trafiła do świata filmu i mody? Początkowo zarabiała na życie malując obrazy na ulicach. Pewnego dnia otrzymała propozycję sesji zdjęciowej do magazynu „Jours de France” od zupełnie obcej kobiety.
7
Kolejna sesja była u Helene Lazareff w „Elle”. Wtedy poznała Coco Chanel. I stała się Anną Kariną. Bo kiedy zaczynała swoją francuską przygodę i jechała do Paryża z marzeniem o byciu sławną aktorką nazywała się Hanna Karin Blarke. To Coco ją stworzyła i zarządziła, że Hanna musi mieć pseudonim artystyczny. Podczas sesji do Elle obcięli jej włosy, zrobili makijaż. Jako Anna trafiła na okładkę. W tamtym czasie to było naprawdę coś wielkiego. Później machina ruszyła i dostała propozycje udziału w reklamach. Wtedy też w jej życiu pojawił się Godard. Z propozycją roli w debiutanckim obrazie „Do utraty tchu”. Odmówiła ze względu na sceny rozbierane. Później jednak przyjęła kolejną zaproponowaną jej rolę w filmie „Żołnierzyk” i następną w „Kobieta jest kobietą”, gdzie zagrała striptizerkę. W tym samym roku reżyser i piękna aktorka wzięli ślub. Byli małżeństwem przez siedem lat. Do dziś Anna Karina miała czterech mężów. Prawdziwa kobieta fatalna. Odrzuconą przez Annę rolę w pierwszym głośnym filmie Godarda „Do utraty tchu” otrzymała Jean Seberg. Godard nazywał ją swoją muzą i tworząc postać, wskazówki odnośnie kreacji inspirował jej osobą. Jean Seberg, urocza, piękna z chłopięcą fryzurą zachwyciła wszystkich i została okrzyknięta ikoną. Jej klasyczny, ponadczasowy i minimalistyczny styl stał się inspiracją dla wielu kobiet w latach sześćdziesiątych, a i do dzisiaj wymienia się ją jako jedną z wpływowych postaci w świecie mody. Jej styl z filmu „Do utraty tchu” inspiruje projektantów.Na pięćdziesięciolecie produkcji siostry Mulleavy stworzyły kolekcję t-shirtów z napisem „New York Herald Tribune”, identyczne jak w scenie spaceru w towarzystwie Jeana –Paula Belmondo nosiła filmowa Patricia Franchini. Filmem zainspirował się także John Galliano tworząc kolekcję Dior Cruise 2011. Miała ona oddawać klimat Paryża, a więc postawił na marynarskie wzory, luźne spodnie, mokasyny i bardzo kobiece sukienki. Zupełnie jak te, która ubierała Patricia. Jeśli mówimy o Francji, Nowej Fali i Godardzie nie może zabraknąć jednej z najważniejszych ikon kina – Brigitte Bardot. Mówi się, że rola w „Pogardzie” Godarda była jedną z najbardziej ambitnych w jej karierze. Rzeczywiście bardziej niż z aktorką kojarzymy piękną BB z nią samą. Sama otwarcie mówiła o tym, że nie umie grać i wcielać się w różne postaci.
8
Mówiła „Nie jestem na tyle dobra, żeby udawać kogoś innego. Dlatego w filmie odpowiadają mi naturalność i seks”. Jej kariera zaczęła się od okładki „Elle”, gdzie zamiast prostych blond włosów miała jeszcze kasztanowe loki. Na zlecenie reżysera, odnalazł ją Roger Vadim, który wtedy pracował jako asystent. Roli nie dostała, ale Vadim stworzył ją taką jaką poznał ją świat. Nauczył jak być seksowną, nie krępować się, wysyłał producentom jej nagie zdjęcia i w końcu obsadził w pierwszym uznawanym za nowofalowy filmie „I Bóg stworzył kobietę”, który napisał specjalnie dla niej. W 1956 roku, więc jeszcze przed rewolucją seksualną, obraz wywołał skandal. Brigitte na każdym kroku spotykała się z groźbami, wyzywano ją, napadano do tego stopnia, że stała się więźniem hotelowych apartamentów i jak sama powiedziała – w wielu środowiskach stała się wrogiem publicznym. Za to w innych absolutnym numerem jeden, zjawiskiem. Mężczyźni śnili o niej po nocach i chcieli być z nią, a kobiety chciały być jak ona. Stała się inspiracją. Co moda zawdzięcza Bardotce można wymieniać długo. Charakterystyczny wizerunek, wykreowany przez Vadima, pielęgnowała przez większość swojej kariery. Długie blond włosy, które stylizowała tak, aby zawsze wyglądały jakby dopiero co wstała z łóżka. Mocny makijaż, szczególnie podkreślone oczy i pomalowane szminką usta, były jej znakiem rozpoznawczym i wyznaczyły zupełnie nowy sposób patrzenia na makijaż codzienny. Szerokie spódnice, kratka Vichy, sukienki z bardzo dopasowaną talią, balerinki, czarne ultra dopasowane bluzki i oczywiście słynne biustonosze-bardotki. Allegret, który mógł jako pierwszy mieć ją w swoim filmie powiedział, że nie jest ani ładna ani utalentowana i nigdy nie zrobi kariery. Ciekawe co myślał sześć lat później. W okresie Nowej Fali, w latach sześćdziesiątych nie mówi się o amantach. Nie wymienia się nazwisk aktorów, którzy rozrywali serca kobiet tak często jak mówi się o kobietach, które stają się symbolem swoich czasów. Lata sześćdziesiąte to ten sam czas, kiedy podejście do mody zaczyna się zmieniać. Aktorki trafiają do filmów z okładek magazynów albo do magazynów po premierze filmów. Moda i kino zaczynają przenikać się tworząc jeden organizm. Przede wszystkim, moda zaczyna być w filmie bardzo widoczna. Postacie kobiece reprezentują pewien typ, wyrażany poprzez to, co noszą. Zaczyna trafiać do ogólnej świadomości, że jeśli w kasowym filmie piękna aktorka nosiła sukienkę w paski, sukienki w paski staną się czymś absolutnie pożądanym. Szczególnie we Francji tak wrażliwej na modę i wręcz prawnie normującym to, co można nosić, a co nie. A że lata sześćdziesiąte były jedną z przełomowych dekad w modzie to do dzisiaj odczuwamy tego skutki, bo historia bardzo lubi się powtarzać.
9
, Jesli kochasz, to z a c .i a, g n i j d o Paryza i pocałuj
10
tekst: Arkadiusz Lorenc Nigdy nie byłem we Francji. A przecież w życiu bywałem już tu i tam. Nigdy jednak nie byłem we Francji i mówię o tym wprost, może nawet z lekko podniesioną do góry głową. To ciekawe, tym bardziej, że właśnie piszę o Francji te kilka słów. Długo zastanawiałem się, czy nie poszukać sobie na ten tekst jakiegoś ciekawego tematu, który z jednej strony będzie doskonale współgrał z motywem przewodnim bieżącego numeru, z drugiej zaś pozwoli mi dyskretnie ukryć fakt, że nie do końca wiem, o czym piszę. I znalazłem. Francja kojarzy się przeciętnemu zjadaczowi polskiego chleba z czymś, co jest niedostępne i ekskluzywne, na ogół do tego stopnia, że w zasadzie staje się zamazaną masą ze sterczącą po środku wieżą Eiffla i ewentualnie Carlą Bruni siedzącą na jej czubku, no bo mówili o niej swego czasu całkiem sporo na Tefałenie i ogólnie w mediach. No, ale Carla też jest niedostępna... Na czym polega ten fenomen Francji i Francuzów? Piękny język? Pojęcie względne, ale nie sposób nie zgodzić się, że język francuski w brzmieniu należy do ładniejszych, a w każdym razie przyjemniejszych dla ucha. Przyznaję to jako germanista. Wyśmienita kuchnia? Wspaniała stolica? Ciągną do niej zakochani z całego świata – bo tak się utarło, że jeśli kochasz, to zaciągnij do Paryża i pocałuj. Ok. Każdy ma jakiś fetysz, ten jest akurat dość popularny.Doskonałe kino? To nie jest znane szerszemu gronu odbiorców, w każdym razie na pewno nie u nas, nad Wisłą. Piękna muzyka może...? Moda? Ekskluzywne domy mody, których nazw nie muszę przypominać, dyktujące każdego roku trendy, za którymi podążają często kolejni. Paryż, który urósł do stolicy mody, uznawanej na całym świecie. Moda, która jest wyrafinowana, wytworna, elegancka. Moda, którą widać na ulicach, nie tylko na wystawach sklepowych. Moda, która żyje, rozwija się, pozwala pokazać ludziom swoją osobowość. Moda niedostępna i moda codzienna. Francuska moda, na którą skierowane są oczy całego świata. Bo to jest tak, że jak kupisz ciuch we Francji i powiesz znajomym: TO kupiłem w PARYŻU, to słychać ogólne „łaaaał” i zaczyna pachnąć respektem, pomieszanym trochę ze snobizmem. Swoją drogą, tanią wodę kolońską na targu też łatwiej będzie sprzedać, jeśli nada się jej piękną francuską nazwę. To pozwala zwykłemu zjadaczowi polskiego chleba mieć coś francuskiego, coś ekskluzywnego, kawałek Francji w swoim M3! Pokazuje to z jednej strony jak silny wpływ na nasze postrzeganie rzeczywistości ma fakt, że owa rzeczywistość konotuje z Francją, z drugiej zaś – jak łatwo manipulować całą masą ludzi, używając tylko kilku ładnych słów zawierających trudne do wymówienia „r”, które niewielu rozumie... . A tak szczerze... nadal nie wiem, na czym polega fenomen tego kraju...
11
12
Woman on the verge Zdjęcia/ makeup/stylizacje - Małgorzata Twardowska Fryzura - Łukasz Jach Modelka - Julia Gardychowska/ Moss Model
13
14
15
16
17
Return to Eden
fotograf: Tomasz Wysocki modelka: Klaudia Townsend projektant: Marta Hankus make up/włosy: Studio Cynamon
18
19
20
21
22
23
24
25
MEN’S WORLD Choć więcej mówi się o kobietach robiących karierę na światowych wybiegach to wśród mężczyzn mamy równie wiele obiecujących nazwisk. Te szczególnie warto zapamiętać, bo w najbliższych sezonach może być o nich głośno.
26
Kacper Ostrycharczyk Agencja w Polsce: AS Management Poza granicami naszego kraju reprezentowany też przez Nologo Milan i Angels&Demons Paris. Na swoim koncie ma pokazy m.in: Yohij Yamamoto, Ann Demeulmeester czy Ricka Owensa. Ten ostatni musi szczególnie cenić sobie Kacpra jako modela, bo zaprosił go także do współpracy przy lookbooku kolekcji AW 2013/14. W Polsce wiele razy mogliśmy oglądać go na łódzkim fashion weeku. To jeden z najlepszych modeli wybiegowych w naszym kraju. Z pewnością jeszcze nie raz zobaczymy go na światowych tygodniach mody. profil na stronie agencji: http://asmanagement.pl/men/?model=47&model_name=Kasper
27
Michał Bernasiak
Pete Wyszyński
Agencja w Polsce: AS Management
Agencja w Polsce: AMQ Models
Poza granicami naszego kraju reprezentowany też przez Urban Milan i Major Paris. Mogliśmy zobaczyć go już na wybiegu Johna Galliano, Lanvin czy Paula Smitha. Świetnie wypada też przed obiektywem. Idealnie wpasowuje się w klimat offowych pokazów. Jego uroda pasuje zarówno do high fashion jak i komercyjnych projektów, więc wróżymy mu wielką karierę.
Jeden z najbardziej nietuzinkowych polskich modeli. Oryginalna uroda Pete’a ma fanów nie tylko w naszym kraju. Szczególnie doceniany jest w Japonii. Stawał przed obiektywem takich fotografów jak Juan Carrera czy Tomokazu Hamada. Jego sesje można znaleźć w KMagu, CHASSUER Magazine, Viva!Moda, UOMO Magazine. Współpracę z nim cenią sobie też polscy projektanci m.in: Kas Kryst, Filip Roth, Maldoror, Jarosław Ewert. Naszym zdaniem to dopiero początek.
profil na stronie agencji: http://asmanagement. pl/men/?model=49&model_name=Michael
profil na stronie agencji: http://www.amq. pl/m/pete.html
28
Adam Kaszewski Agencja w Polsce: AS Management Jego sesje publikowały takie magazyny jak GQ, i-D, LUI Magazine, gdzie ten ostatni zamieścił jego zdjęcie na okładce. Choć nie tak dawno debiutował na wybiegu, mogliśmy go już zobaczyć na pokazach Ricka Owensa, Trussardi, Muglera czy Jeana Paula Gaultiera. Przy czym ten ostatni otwierał, co jest niesamowitym wyróżnieniem dla modela na tym etapie kariery. Z pewnością na tym się nie skończy, a my mamy nadzieję częściej widzeć Adama w polskich projektach. profil na stronie agencji: http://asmanagement.pl/men/?model=40&model_name=Adam+Kaszewski
29
30
FEATHERS COLLECTORS Fotograf: Karol Trębuła Modelka: Anastazja Radzimowska Model: Beniamin Łętowski 31
32
33
34
35
,
.
„Zainspirowac moze mnie wszystko, zazwyczaj w nieoczekiwanym przeze mnie momencie”
B O R S K A Mloda, polska projektanta. Wszyscy
kochają ją za minimalizm, prostotę i konsekwencje w dzialaniu. Jaka jest, o czym marzy, co planuje w przyszlości. To wszystko w specjalnym wywiadzie dla nas. 36
rozmawia Martyna Mierzejewska
37
Kim jest Borska?
Borska to normalna, swoja dziewczyna, której udało się przerodzić pasję w źródło utrzymania. Osoba, której coraz bliższe są pojęcia pracoholizmu i braku czasu. Kocha to, co robi.
Jak długo jesteś na rynku?
Na rynku jestem od czerwca 2012 roku. Zaraz po obronie pracy licencjackiej z projektowania ubioru poczułam impuls do działania. I tak się zaczęło…
Skąd pomysł na markę odzieżową? Pomysł był zawsze, ale taki ulotny. Wtedy, kiedy wiara, że może się udać ciągle była zbyt mała. Brakowało motywacji. Aż poznałam osobę, która już od dłuższego czasu szyła w domu i dzielnie jeździła na wszelkie targi po Polsce. To ona natchnęła mnie bez reszty. Stwierdziłam, że skoro ona może, to dlaczego by nie spróbować.
Jesteś wierna prostocie i minimalizmowi a Twoje ulubione kolory to czernie, szarości i biele. To Twój przepis na sukces?
W jaki sposób powstają kolekcje?
Kolekcje powstają w mojej głowie, zazwyczaj w sklepie z tkaninami. To materiały pomagają mi w kreowaniu, inspirują mnie najsilniej. Potem tworzę poglądowe, szybkie szkice i zabieram się do pracy. Mam swój ukochany wykrój z którego tworzę niemal wszystko, tylko go przekształcając.
Ile czasu zajmuje Ci ich przygotowanie?
Zazwyczaj powstają bardzo szybko. COY powstało w jeden dzień wraz z uszyciem wzorów. Zazwyczaj motywuje mnie do działania tzw. deadline, którym jest np. sesja zdjęciowa, którą umawiam zanim powstaną ubrania. Gdyby nie to odkładałabym wszystko na ostatnia chwilę.
Gdzie rodzą się pomysły na kolekcje? Masz ulubione, inspirujące miejsca bądź postaci, które dają Ci natchnienie do działania?
Nie uważam, by dobór kolorów i styl jaki kreuję był przepisem na sukces. Każdy kolor i kształt znajduje swojego entuzjastę. W moim przypadku przepisem na sukces okazała się ciężka praca i wiara we własne siły i umiejętności.
Jak już wspomniałam pomysły najczęściej rodzą się w hurtowniach i sklepach z tkaninami. Godzinami chodzę, myślę, dotykam, rozwijam. W Poznaniu jest wiele wspaniałych miejsc, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki. Nie mam ulubionych miejsc i postaci. Zainspirować może mnie wszystko, zazwyczaj w nieoczekiwanym przeze mnie momencie.
Staram się być konsekwentna w tym, co robię, więc raczej estetyka będzie bliższa temu, co już się pojawiało. Myślę, że minimalizm i oversize będą towarzyszyć mi już zawsze. Koloru nie wykluczam, ale przyznam, że jest to dla mnie bardzo trudny aspekt przy tworzeniu. Kolor to zazwyczaj chwila, której potem żałuję.
Największym napędem są dla mnie klienci i ich pozytywne opinie. Często dostaję od nich zdjęcia na których dumnie prezentują moje ubrania. Uwielbiam spotkania na targach. Tyle wtedy miłych słów, aż serce rośnie. Wracam wtedy naładowana i czuję, że to co robię naprawdę ma sens.
Na co możemy liczyć przy realizacji kolejnych projektów. Minimalizm, oversize czy więcej szaleństwa i kolorów?
38
Co jest dla Ciebie siłą napędową do tworzenia? Co Cię umacnia w przekonaniu, że to co robisz ma sens?
Twoje kolekcje przypadły do gustu wielu blogerkom. Noszą je zarówno Horkruks, Ewa z eve-r-green czy AcidWalrus. Jesteś z siebie dumna?
Tak, cieszę się, że blogerki mnie wspierają. To niezwykle inspirujące osoby, z wielką pasją i miłością do mody. Śmiało mogę powiedzieć, że Horkruks to moja muza. Niedługo wynik współpracy z innymi znanymi blogerkami, które cenię za sukces, które zdołały osiągnąć.
Może masz jakąś wymarzoną osobę na której chciałabyś zobaczyć swoje projekty?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale bardzo chciałabym, by Karla Deras z bloga Karlascloset zgodziła się kiedyś na współpracę ze mną. To pierwszy blog, który zaczęłam przeglądać. Jest zjawiskowa.
Widziałam wafelkowy komplet, który zapowiada nowości. Kiedy możemy się spodziewać kolekcji w całości?
Wafelkowy komplet to spontaniczny projekt, który powstał po tym jak trafiłam na materiał, z którego powstał. Nie jest częścią ani zapowiedzią nowej kolekcji. Uszyłam parę szortów i kilka koszulek.. Często pozwalam sobie na takie krótkie serie, bo szkoda byłoby nie skorzystać z pięknych materiałów, które znajduję. Nowa kolekcja pojawi się na pewno pod koniec września.
Bez czego nie wyobrażasz sobie swoich projektów?
Jeśli to pytanie o część garderoby, to na pewno bez bluz i tunik. To one grają znaczącą rolę w moich kolekcjach. Wystarczy do nich dobrać proste spodnie, szorty lub legginsy i outfit gotowy.
39
Borska to tylko kolekcje dla kobiet czy w zanadrzu znajdą się również dla mężczyzn? Początkowo borska tworzona była z myślą właśnie o mężczyznach . Moje dwie pierwsze kolekcje były męskie. Niemal w całości wykupione były jednak przez kobiety, stąd decyzja o skupieniu się na płci pięknej.
O czym marzy Borska?
Marzę o swoim atelier i pracowni z prawdziwego zdarzenia. Chciałabym również, by w niedalekiej przyszłości ktoś wyręczał mnie choć w małej części z szycia kolekcji.
Jakie marki odzieżowe w Polsce i za granicą cenisz najbardziej? W Polsce cenię wielu twórców. Ostatnio największą sympatią darzę Natalię Siebułę. Z marek zagranicznych istną perfekcją jest dla mnie COS.
Gdzie można kupić Twoje kolekcje?
Na chwilę obecną najbardziej cenię sobie współpracę z shwrm.pl i tam właśnie kupić można moje ubrania (www.borska.shwrm.pl), oprócz tego przyjmuję klientki w swojej pracowni domowej oraz oczywiście na targach.
Gdzie w najbliższym czasie możemy zobaczyć Ciebie na Targach? 30 sierpnia wybieram się na szóstą już edycję Misz Masz w CH Blue City.
Jakie masz plany na najbliższe lata? Czego możemy Ci życzyć? Chciałabym otworzyć swój butik z pracownią na zapleczu, której projekt mam już w swojej wyobraźni. Gdzieś w starym budownictwie, w centrum Poznania. Życzcie mi tylko tego, by ciągle było lepiej.
40
41
THUNDER BLOOD fotograf: Emilia Sałajczyk model: Romek Gelard Gello
42
43
44
45
46
47
10 PYTAŃ DO...
Natalia Siebuła
48
1. Dlaczego moda? Co Cię w niej najbardziej pociąga? Że jest nie ograniczona, że czuję w niej dużą swobodę, że projektowanie mody stało się dla mnie najprostszym wyrazem tego o czym myśle, że rzeczy z głowy potrafię przelać na język mody. 2. Zawsze wiedziałaś, że projektowanie to jest właśnie to czym chcesz się zająć? Miałaś jakieś inne pomysły na siebie? Oj, absolutnie nie. Przez kilkanaście lat uczyłam się muzyki, chciałam zostać muzykiem, ale ta moja droga ewoluowała, Muzyka wciąż mi jest bardzo bliska, konstrukcja moich kolekcji opiera się bardziej na systemie muzycznym niż nauce ze sztuk plastycznych. 3. Pamiętasz swój pierwszy projekt? Co to było? Tak, oczywiście. Była to malinowa sukienka z szerokimi rękawami, wszytymi bardzo nisko aż na linii bioder. Nosi ją do dziś jedna z moich stałych klientek. 4. Jaki komentarz, opinia na temat twoich projektów, najbardziej zapadł Ci w pamięć? Anastazja Borowska na swoim blogu kapka.pl napisała, że dla niej moje kolekcje są jak zapisana kartka dziennika pisanego pod wpływem emocji. Z tymi słowami bardzo się utożsamiam, tak też pracuję. 5. Czy istnieje jakaś konkretna osoba dla której chciałabyś projektować, która perfekcyjnie nosiłaby twoje ubrania? Nie, chociaż tak naprawdę zwykle projektuję kolekcję dla jakiejś kobiety. Co prawda jej historia i osobowość jest fikcyjna , wyobrażam sobie ją ,co robi ,o czym myśli, jak się zachowuję. Tak jest mi łatwiej, ciekawiej, budując ją od podstaw. W rzeczywistości myślę, że wiele kobiet w tych ubraniach wygląda i czuję się świetnie dzięki uniwersalności krojów. 6. Gdybyś miała stworzyć kolekcję w duecie z innym projektantem, kto mógłby to być? Myślę, że byłaby to Anna Ławska (projektantka biżuterii mojego pokolenia), z Anią myślimy i inspirujemy się bardzo podobnymi rzeczami, dbamy o jakość i prostotę formy, a dużą treść ma ładunek emocjonalny do tego co robimy. Myślę, że podobne poczucie estetyki bardzo ułatwiłoby nam prace nad kolekcją. 7. Jak wygląda twoja garderoba? Przeważa czerń, proste, klasyczne sukienki i obszerne swetry, długie, rozciągnięte, wygodne buty na płaskim spodzie. 8. Jaka była najciekawsza stylizacja w jakiej zdarzyło Ci się zobaczyć ubrania Twojego projektu? Nie łatwo opisać jak przyjemnym uczuciem jest zobaczenie klientki w uszytym przez siebie ubraniu. Wszystkie kobiety zachwycają, na pewno najbardziej zaskoczyła mnie klientka , która moją bardzo elegancką sukienkę połączyła z klasycznymi trampkami. Ja bym na to nie wpadła, ale wyglądała zniewalająco pięknie. 9. Wyobraź sobie, że masz możliwość zrobić pokaz w każdym dowolnym miejscu na świecie. Bez żadnych ograniczeń. Co to za miejsce? Warszawa, któraś z przedwojennych kamienic, które bardzo mnie inspirują. Ważne jest dla mnie to aby najważniejsze wydarzenia związane z moją twórczością odbywały się w moim rodzimym kraju. To tu żyję, obcuję i pracuję. 10. Gdyby twoje projekty miały pojawić się na ekranie w którymś z istniejących już filmów. Jaki to mógłby być film? Może mógłby być to któryś z filmów Davida Lyncha, których klimat bardzo mi odpowiada.
49
10 PYTAŃ DO...
Panek
50
1. Dlaczego moda? Co Cię w niej najbardziej pociąga?
Moda to rodzaj sztuki z którą obcujemy na co dzień. Podoba mi się, że projekty, które stworzę mogą stać się częścią otoczenia. W modzie praktycznie nic nie ogranicza mojej wyobraźni, mogę zaprojektować co chcę. Od strojów codziennego użytku po haute couture.
2. Zawsze wiedziałeś, że projektowanie to jest właśnie to czym chcesz się zająć? Miałeś jakieś inne pomysły na siebie?
Wcześniej myślałem o architekturze. Moda jest jednak bardziej artystyczną dziedziną, nie muszę się przejmować wieloma inżynierskimi aspektami, dlatego wygrała z architekturą.
3. Pamiętasz swój pierwszy projekt? Co to było?
Pierwsze projekty polegały na przerabianiu starych ubrań na nowe. Jednym z nich była kurtka jeansowa. Dopiero na studiach powstawały projekty wykonane od podstaw przeze mnie. Pierwszym była geometryczna pod względem formy futurystyczna sukienka.
4. Kim jest osoba nosząca ubrania twojego projektu, kogo chcesz w nich widzieć?
Wiek nie jest tu istotny. Ubrania są dla osób, które na pewno chcą sie wyróżniać. Lubię zamieszczać w prostych formach charakterystyczne akcenty.
5. Czy istnieje jakaś konkretna osoba dla której chciałbyś projektować, która perfekcyjnie nosiłaby twoje ubrania? Oprócz ubrań na co dzień, chciałbym kiedyś zaprojektować ubrania dla artystów muzycznych. W tym najbardziej dla Madonny. Chciałbym tez móc ubrać Nicole Kidman czy Helenę Bohnam Carter.
6. Czyja opinia na temat twoich kolekcji jest dla Ciebie najważniejsza?
Najważniejsze jest zdanie przyszłych klientów, ponieważ to oni będą je kupować. Równie ważne są media, które w dużym stopniu kreują gusta i trendy w tych czasach.
7. Czy jest coś czego nigdy nie zobaczymy w twojej kolekcji? Nigdy nie mów nigdy. Wszystko moze sie zdarzyć.
8. Zdarzyło Ci się zobaczyć kogoś w ubraniach twojego projektu w kompletnie nietrafionym zestawieniu? Na szczęście jeszcze nie. Nie mogę ingerować w styl innych osób. Jedynie zasugerować im jak mogliby ubrać mój projekt.
9. Wyobraź sobie, że masz możliwość zrobić pokaz w każdym dowolnym miejscu na świecie. Bez żadnych ograniczeń. Co to za miejsce? Byłby to dach jednego ze współczesnych drapaczy chmur w Nowym Jorku, Tokio czy Dubaju.
10. Gdyby twoje projekty miały pojawić się na ekranie w którymś z istniejących już filmów. Jaki to mógłby być film? Widziałbym swoje projekty w filmach Tima Burtona. Jednak rownież chciałbym zobaczyć kolekcje w filmach takich jak Wielki Gatsby czy Moulin Rogue.
51
10 PYTAŃ DO...
SOPHIE KULA
1. Dlaczego moda? Co Cię w niej najbardziej pociąga? Moda jest dla mnie troche sztuka. Myślę, że projektując jest się twórczym, kreatywnym, czyli jest się też trochę artystą. Jednocześnie ważny jest aspekt komercyjny, czyli sprzedaż i popyt odbiorcy, ale także społeczno -socjologiczny czyli trendy, mody. Myślę że właśnie to jest ciekawe, ale także pewnie jest wiele innych zagadnień, które w modzie mnie fascynują i od lat zgłębiam w tej dziedzinie wiedzę i praktykę. 2. Zawsze wiedziałaś, że projektowanie to jest właśnie to czym chcesz się zająć? Miałaś jakieś inne pomysły na siebie? W zasadzie po szkole muzycznej, mój rozwój ukierunkowywał się na rysunek, a później na projektowanie itd. Pierwszych informacji, książek czy artykułów “o modzie” zaczęłam szukać w wieku 14 lat. Jednak oczywiście , pojawiały się też po drodze wątpliwości. Kiedyś wiecej rysowałam, wiec być może rozwijałabym sie mocniej w kierunku ilustracji, aż w koncu może animacji, którą uwielbiam. Był też moment, kiedy robiłam więcej zdjęć, więc być może byłoby to też to. Tak czy inaczej mam naturę artystki i myślę w sposób kreatywno-abstrakcyjny, więc prawnikiem i lekarzem raczej nie mogłabym zostać.
52
3. Pamiętasz swój pierwszy projekt? Co to było? Mój pierwszy projekt zrobiłam w wieku 15 lat podczas letnich warsztatów projektowania ubioru w Krakowie. Poźniej projektowałam sukienki studniówkowe koleżankom, także sobie. 4. Jaki komentarz, opinia na temat twoich projektów, które najbardziej zapadł Ci w pamięć? Pamiętam jak kiedys Bartek Michalec, powiedział, że jestem zakreconą projektantką, jakoś z jego ust brzmiało to uroczo:) Komentarze były rozne, dobre i niedobre, ale ja staram się długo o tym nie pamiętać , wyciągam wnioski i patrzę do przodu, a nie za siebie. Dla mnie istotne jest, że moje klientki są zadowolone i cała machina: zainteresowania, popyt, idzie do przodu. 5. Czy istnieje jakaś konkretna osoba dla której chciałabyś projektować, która perfekcyjnie nosiłaby twoje ubrania? Projektując myślę o mojej potencjalnej klientce (męskie modele projektuję na specjalnie zamówienia) - – myślę, że jest to kobieta świadoma, indywidualistka , trochę szalona, mająca w sobie “ukrytą dziewczynkę.” Jednak zdarzają się klientki, które odbiegają od tego wyobrażenia, co traktuje jak pozytywną niespodziankę, ponieważ zdaję sobie sprawe, że niekażdy czuje się dobrze w tak wyrazistych ubraniach. 6. Gdybyś miała stworzyć kolekcję w duecie z innym projektantem, kto mógłby to być? Marzyłabym kiedyś kolaborować z Fred Butler – londyńska projektantką biżuterii. Jestem zachwycona dyplomem Yvonne Kwok- finalistki tegorocznej London Graduate Fashion Week w kategorii “ The best International Collection” , myślę, że w duecie byłybyśmy dla siebie bardzo inspirujace. Uwielbiam też uznany już brytyjski duet Meadham Kirchhoff (Edward Meadham and Benjamin Kirchhoff) czy ostatnio brytyjską top projektantkę Mary Katrantzou - współpraca byłaby na pewno niesamowita . No i oczywiście takie legendy jak Viktor & Rolf, Jean Paul Gaultier czy moze troche mniej znani Jean-Charles de Castelbajac. 7. Jak wygląda twoja garderoba? Moja garderoba to oczywiście kolory (róż, pomarańcz, niebieski, zieleń, fiolet– to standard) uwielbiam wzory, zwłaszcza kwiaty i groszki (co rownież mozna dostrzec w moich projektach). Zdarzają mi się oczywiście ciemne ubrania i ponieważ jestem meteopatką, w szare dni, kamufluję sie w nich, ale pracuję nad tym żeby nie zdarzało sie to zbyt często. 8. Jaka była najciekawsza stylizacja w jakiej zdarzyło Ci się zobaczyć ubrania Twojego projektu? Było kilka stylizacji nieciekawych, ale każda jest interesująca. Lubię patrzeć jak moje projekty są miksowane z innymi projektantami albo ubraniami z sieciówek. Każdego wyobraźnia jest inna, więc bywały połączenia pozytywnie zaskakujące. 9. Wyobraź sobie, że masz możliwość zrobić pokaz w każdym dowolnym miejscu na świecie. Bez żadnych ograniczeń. Co to za miejsce? Myślę, że z moimi szalonymi projektami najbardziej pasowałabym na London Fashion Week, ale mam olbrzymi sentyment do Paryża- dla mnie właśnie w tym mieście unosi sie legenda mody. Byłoby to absolutnie magiczne przeżycie - zobaczyć swoj pokaz w piwnicach Luvru albo w Palais de Tokyo z wieżą Eiffla w tle. 10. Gdyby twoje projekty miały pojawić się na ekranie w którymś z istniejących już filmów. Jaki to mógłby być film? Moje projekty dopasować do filmu, który juz powstał jest bardzo ciężko, może “Seks w wielkim miescie”? Ale zaprojektować stroje do filmu jak “Alicja w Krainie Czarow “ Tima Burtona czy “ Maria Antonina “ Sofii Coppoli, to by było coś.
53
54
“Wiadomo, ze nie mogę ubrać powstańca jak z pokazu Johna Galliano. “
Robert Łosyk modą zajmuje się od trzech
lat, a już został okrzyknięty jednym z najzdolniejszych polskich stylistów. Jest wszechstronny i pełen pomysłów, co szczególnie widać w jego portfolio. W trakcie sesji spontaniczny, ale zawsze przygotowany. My rozmawiamy z nim o początkach, pracy i polskiej modzie. rozmawia Wojtek Kazimierczak autor zdjęcia: Jacek Szulc
55
WK: Jakie były początki Twojej pracy, czy ciężko jest zrobić karierę w świecie mody i jakie trzeba mieć cechy - prócz talentu oczywiście - aby wytrwać w tej ‘brutalnej’ branży ?
RŁ: Może za 10 lat będę w sanie odpowiedzieć na pytanie czy ciężko jest zrobić karierę w tej branży. O ile uda mi się uda. Modą zajmuję się od 3 lat. Moje początki były w sumie bardzo spontaniczne. Od 9 roku życia kształciłem się w kierunku aktorstwa, uczęszczałem na kółka teatralne i warsztaty z aktorami. Wybrałem liceum o profilu teatralnym, co było świetną zabawą, ale samo aktorstwo przestało być dla mnie tak atrakcyjne jak kiedyś. Zacząłem szukać dalej. Reżyserowałem spektakle i etiudy, trenowałem przez 3 lata taniec klasyczny, zajmowałem się kostiumami i scenografią. Bardzo fajną rzeczą było dla mnie budowanie klimatu, opowiadanie historii. Stwierdziłem, że świetnie by było tworzyć charaktery na scenie, nie tylko formą, tekstem, ale też ubiorem i wizerunkiem. Chciałem stworzyć postaci, które wychodzą na scenę i samym ubiorem oddadzą przekaz, komunikat, bez słów. Moda zawsze była gdzieś w tle, traktowałem ją jako fajną zabawę, hobby -niezbyt poważnie. Pomyślałem wówczas o kostiumografii. Po skończonym liceum i zdanej maturze trafiłem do Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, gdzie poznałem wspaniałych ludzi, którzy mnie dużo nauczyli. Przyszedłem do szkoły z małą fascynacją mody, a wyszedłem z niej jako wizażysta, stylista, nauczyłem się układać fryzury, co wcześniej dla mnie było nieosiągalne. Poznałem wówczas mojego bardzo bliskiego obecnie przyjaciela, Adama Królikowskiego, który tam wykładał. Zaprosił mnie na indywidualny kurs stylizacji, jeździliśmy razem na plany zdjęciowe, realizowaliśmy wspólne projekty, rozmawialiśmy o modzie. Później zacząłem działać samodzielnie.
WK: Często słyszymy o wypaleniu zawodowym, o momencie krytycznym w karierze, czy Ty miałeś taki okres, że chciałeś zająć się czymś innym, zupełnie niezwiązanym ze światem mody ? RŁ: Na momenty krytyczne jeszcze za wcześnie. Oczywiście, że ciężkie chwile się zdarzają, ale nie pozwalam sobie, żeby dać ponieść się emocjom i zrezygnować, bo wiem, że to jest to co chcę robić w życiu. Chcę się uczyć, rozwijać. Zdarzają się sytuacje w których reaguje nerwowo, spowodowane jest to chęcią zadowolenia klientów, samego siebie czy ekipy z którą pracuję. Zlecenia sprawiające mi trudność, będące dla mnie wyzwaniem, są dla mnie oczywiście męczące, lecz najbardziej wartościowe – jesteśmy w stanie najwięcej z nich wynieść, nauczyć się.
WK: Potrafisz oddzielić pracę od życia prywatnego ?
RŁ: Równowaga, balans jest dla mnie bardzo ważna. Tak naprawdę cały czas pracuję, szukam inspiracji, wpadają mi do głowy nowe pomysło. Często przyjaźnię się z ludźmi z którymi pracuję. Spotkałem na swojej drodze świetnych, bardzo zdolnych ludzi: fotografów, wizażystów, modelki itp. Czasem spotykamy się zupełnie prywatnie, ale nie potrafimy porzestać mówić o nowych pomysłach, projektach. O tym, co warto zobaczyć, czym się inspirować. Ale tak to już jest, gdy spotykasz ludzi z pasją.
56
WK: Opowiedz pokrótce jak wygląda Twoja praca ‘od kuchni’.
RŁ: Za każdym razem moja praca wygląda inaczej. Na co dzień pracuję w agencji modelingowej SPP we Wrocławiu. Tam realizuję sesje testowe dla naszych modelek. Druga część zleceń to zlecenia komercyjne. Klienci zdarzają się różni, są tacy którzy dają wolną rękę, dobrze się z nimi pracuje, są otwarci na propozycje. Są to przede wszystkim klienci zagraniczni którzy są bardziej kreatywni i mają większe zaufanie do osób z którymi pracują. Niestety Polacy są bardziej nieufni. Ostatnio pracowałem przy kampanii i lookbooku dla dużej marki, gdzie byłem właściwie ‘trzymany za rękę’. Istnieje zasada, że klient jest najważniejszy, lecz nie można kierować się w pracy tylko tym i działać wbrew sobie. Chcę zadowolić klienta, ale nie za wszelką cenę. Ciężko jest wypracować kompromis, ale trzeba do tego dążyć. W końcu podpisuję się pod tym własnym nazwiskiem. Poza tym realizuję też własne pomysły czy projekty zaprzyjaźnionych fotografów, rozbudowuje portfolio, wysyłam sesje jako propozycje edytorialu do magazynów.
WK: Współpraca na planie zawsze przebiega jednomyślnie?
RŁ: Tworzenie to proces. Bardzo cenię ludzi z którymi pracuje. Ufam, że tak jak ja dają z siebie wszystko. Ale czasem zdarza się że fotograf ma fajny pomysł na makijaż, a ja na kadr. Każdy ma inny punkt widzenia i to jest fajne w pracy z ludźmi – możemy się od nich uczyć. Pracując ze znajomym fotografem często zdarza się, że ulegam jego sugestiom, ponieważ on widzi rzeczy w obiektywie – nie wszystko co wygląda dobrze na żywo sprawdzi się na zdjęciach.
WK: Zawsze masz kompletną wizję stylizacji makijażu i pomysłu na sesję?
RŁ: Zazwyczaj tak jest. Gdy pracowałem w teatrze, tworząc spektakl musiałem zwracać uwagę na całość: scenografię, wygląd modeli, ich kreacje aktorskie. Poza tym stylizacja to nie tylko wizja na wygląd modeli. Dla mnie to tworzenie klimatu, odpowiedzialność za spójność, dbanie o każdy szczegół, bo rekwizyty czy miejsca w którym znajdują się bohaterzy moich sesji też coś nam o nich mówią, stawiają ich w jakimś kontekście. Nie można pozwolić sobie na przypadek -„ jeśli na scenie znajduje się broń, najpóźniej w trzecim akcie musi wypalić”.
57
WK: Czy miałeś sytuację, w której podczas sesji któreś z ubrań zostało zniszczone? RŁ: Zawsze staram się dbać o rzeczy, za które biorę odpowiedzialność. Oczywiście podczas sesji nie można uniknąć sytuacji, w których coś się pobrudzi czy zniszczy. Jestem zobowiązany umową do oddania ubrań w stanie idealnym, a gdy to niemożliwe muszę za nie zapłacić. Wiele rzeczy w tej branży przenosi się drogą pantoflową. Wolę zapłacić za zniszczone ubrania niż mieć potem z tego jakiekolwiek nieprzyjemności i być pewnym, że nie krąży po mieście jakakolwiek plotka, że oddaję ubrania zniszczone i nie chcę za nie płacić. Bardzo cenię profesjonalizm zarówno u mnie jak i u moich współpracowników. Związane jest to z tym, że szanuję czyjąś pracę – w tym przypadku projektanta. Niestety nie wszyscy styliści mają takie podejście jak ja. Zdarzyła mi się sytuacja, że projektant nie chciał wysłać mi ubrań, ponieważ twierdził, że styliści nie szanują jego ubrań i oddają je w złym stanie.
WK: Sądzisz, że kandydata do zawodu stylisty mogą przygotować szkoły, których rozwój w ostatnim czasie możemy zaobserwować czy trzeba po prostu mieć ‘to coś’ i wyczucie stylu ‘od urodzenia’ ?
RŁ: Uważam, że do wszystkiego można dojść ciężką pracą, ale jeśli chodzi o zmysł estetyczny, tego się nie da wypracować, trzeba się z tym urodzić, trzeba to po prostu mieć. Za każdym rzemieślnikiem musi stać warsztat. Czy oddalibyśmy się w ręce stomatologa, który posiada tylko i wyłącznie talent? Styliści tak jak i nieprofesjonalni lekarze też mogą wyrządzić komuś krzywdę – może mniej szkodliwą, ale jednak. Dobry warsztat bardzo ułatwia pracę. Im więcej wiemy, tym łatwiej nam jest przekazać swoją wizję – znamy więcej środków czy też punktów odniesienia. Szkoły kierunkowe to dobry początek. Później najważniejsze jest zdobywanie wiedzy i doświadczenia praktycznie. Ja, osobiście najbardziej cenię sobię umiejętność uczenia się, wyciągania wniosków czy czerpania inspiracji ze wszystkiego co nas spotyka – niekoniecznie musi to być związane z modą czy stylizacją. Cały czas się uczymy. Szkoła baletowa nauczyła mnie dyscypliny, cierpliwości i tego, że nie wszystko osiąga się od razu – co bardzo ułatwia mi obecną pracę.
WK: Czy jest takie zlecenie o którym od dawna marzysz ?
RŁ: Nie wiem. W człowieku jest coś takiego, że zawsze chce więcej. Jeśli osiąga jakiś pułap, chce przejść dalej i stawia sobie wyżej poprzeczkę. Nie wiem czy kiedykolwiek osiągnę taki stan, że będę z siebie zadowolony, usiądę na kanapie i powiem: ‘Tak, osiągnąłem to czego chcę’. Właściwie wtedy mógłbym już tylko umrzeć (śmiech). Więc tak, były i są takie zlecenia. Na początku chodziło o to, aby stworzyć ‘ładne obrazy’, aby zostały one docenione przez ludzi. Potem zaczęło mi zależeć na tym, aby były pokazywane w magazynach. Kiedy zaczęły być publikowane w magazynach internetowych lub tych o małym nakładzie marzyłem o większych publikacjach. I tak się stało. Jedna z moich ostatnich sesji została opublikowana w magazynie Label. To najlepszy polski magazyn o designie. To wielki zaszczyt. Jestem z tego bardzo dumny.
58
59
60
Ostatnio miałem okazję pracować przy świetnym projekcie we współpracy z fundacją artystyczną Erina B i Małgorzatą Bramą, gdzie byłem drugim kostiumografem przy filmie „Radosław” o tematyce Powstania Warszawskiego. Stworzenie kostiumów nie daje dużo swobody jeśli chodzi o „modę”, którą zajmuję się na co dzień. Wiadomo, że nie mogę ubrać powstańca jak z pokazu Johna Galliano. On musi wyglądać wiarygodne, a ja muszę ściągnąć lejce swojej fantazji. Nauczyłem się bardzo dużo na planie filmowym. Polubiliśmy się z Gosią, dobrze nam się razem pracuję, co zaowocowało kolejnymi wspólnymi projektami: rekonstrukcjami, grami miejskimi, nowymi pomysłami na filmy. To fajna odskocznia. Myślę, że ukierunkowanie na jedną rzecz nas ogranicza. Cenię sobie różnorodność. Nie chcę się określać. Chcę być wszechstronny.
WK: Zdarzyła Ci się jakaś wpadka podczas przygotowań do sesji ?
RŁ: Tak, zdarzyło mi się, że miałem dwie modelki. Jedna była zachwycona stylizacją i makijażem. Druga natomiast była bardzo zniesmaczona, nic jej się nie podobało, cały czas marudziła i kręciła nosem. To też pokazuje, ze nie jesteśmy w stanie zrobić czegoś, co będzie się każdemu podobać. Wiadomo, że modelka jest od tego aby zaprezentować to, co chcieliśmy pokazać, niezależnie od tego czy zgadza się z pewną wizją czy nie, musi wczuć się w klimat i zaprezentować to jak najlepiej tylko potrafi. Każdy powinien skupić się na swojej pracy i wtedy jej efekty będą optymalne. Doszedłem z modelką do porozumienia, sesja się udała, została opublikowana w magazynie i jestem z niej do tej pory bardzo dumny. Czasem zdarza się, że o czymś zapomnimy, czegoś brakuje, ale wtedy trzeba szybko działać, radzić sobie w stresowych sytuacjach. To też kwestia odporności na stres. Staram się dbać o komfort ludzi z którymi pracuję, dlatego sam poprawiam swoje ewentualne błędy. Najlepiej tak, żeby nikt się nie zorientował. Nie zdarzyło mi się nigdy, że z mojego powodu nie udała się sesja.
WK: Kto jest Twoim faworytem wśród projektantów ?
RŁ: Zuo Corp - absolutnie światowy poziom. Michał Mrzygłód, stworzył ostatnio męską fantastyczną kolekcję, którą widzieliśmy na Złotej Nitce, od razu do niego napisałem z gratulacjami i że nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł wykorzystać tę kolekcję do swojego projektu. Zawsze współpracuję z projektantami, których kolekcje mi się podobają, więc tak naprawdę najlepiej świadczy o tym moje portfolio.
WK: Co sądzisz o polskim Fashion Weeku?
RŁ: Polski Fashion Week to najlepsza impreza modowa, która się tu odbywa. Z roku na rok, z sezonu na sezon widzę jak się rozwija. Jeśli chodzi o organizację jest coraz lepiej, szczególnie ostania edycja, której nie mam nic do zarzucenia. Wszystko tak naprawdę zależy od projektantów. To ich kolekcje świadczą o poziomie imprezy. Spotykam się z ludźmi z zagranicy, mam przyjaciół z Włoch, którzy przyjeżdżają na fashion week i uważają, że to świetna impreza i nawiązują dużo ciekawych kontaktów.
61
WK: Czy pokazy mody w Polsce można porównywać z tymi na światowym poziomie? RŁ: Myślę, że tak. Ostatnie pokazy Bohoboco czy Maćka Zienia, absolutnie genialne, jeśli chodzi o kolekcje, o modelki, o scenografię i choreografię- wszystko na najwyższym poziomie.
WK: Byłoby to możliwe gdyby nie wkład pracy i doświadczenie Kasi Sokołowskiej ?
RŁ: I tak i nie. Uważam, że Kasia jest wspaniałą osobą, stoi za nią duże doświadczenie, pełen profesjonalizm, perfekcjonizm w każdym calu, niesamowity talent. Bardzo ją cenie. Jest niezaprzeczalnie najlepsza. Ale tak naprawdę nikt nie jest niezastąpiony. Najlepszy jest tylko jeden, ale co z resztą? Uważam, że powinno się dawać szansę wykazania się również innym. W Polsce jest tendencja do tworzenia legend, kreowania bożków. Jest sporo młodych, kreatywnych ludzi, którzy mają świeże pomysły. Poza tym konkurencja i zdrowa rywalizacja jest świetnym bodźcem.
WK: Łatwiejsza jest stylizacja mężczyzny czy kobiety?
RŁ: Częściej robię damskie sesje, nie ma raczej zasady czy łatwiej jest wystylizować kobietę czy mężczyznę. W modzie damskiej mamy większą swobodę. U kobiet jest więcej możliwości. Ludzie patrzą bardziej przychylnie na modę kobiecą, są w stanie więcej zaakceptować, nawet jeśli jest dziwna, niż w przypadku mężczyzn.
WK: Ubrania od projektantów czy z sieciówek, co wolisz ?
RŁ: Staram się to łączyć, bazuję głównie na ubraniach od projektantów. Są ciekawsze, nie tak ugrzecznione i ułagodzone jak w sklepach. Poza tym fajnie jest pokazywać to co robią nasi polscy projektanci. Często uzupełniam stylizacje w sieciówkach. Tam też można znaleźć wiele fajnych rzeczy.
WK: Opierasz się tylko na tym co jest lansowane na wybiegach na dany sezon czy ufasz swojej intuicji i wyczuciu ?
RŁ: Robię sporo, na cztery ostatnio przeprowadzone sesje trzy były poza nurtem obecnych trendów, a jedna była inspirowana tym, co jest teraz modne. Staram się nie skupiać na ubraniach, ale na kontekście, czyli najpierw na historii którą chcę opowiedzieć, potem sprawdzić czy ubrania dostępne w obecnym sezonie dają mi taką możliwość.
62
WK: Jesteś perfekcyjny?
RŁ: Bardzo często tak. Kiedy przygotowuję się do sesji jestem perfekcyjny. Natomiast w trakcie sesji jestem spontaniczny. Ufam sobie i pomysłom które przychodzą mi wówczas do głowy, co nie zmienia faktu, że trzeba się do wszystkiego dobrze przygotować. Czasem to trwa 3 dni, czasem 3 tygodnie, wszystko zależy od projektu.
WK: Zdarza Ci się, że nie wiesz w co się ubrać ?
RŁ: Codziennie. Mam kilka sprawdzonych zestawów które w takich sytuacjach zakładam. Nie lubię robić zakupów dla siebie.
WK: Jakie słowa skierujesz na zakończenie dla osób tworzących magazyn Catwalk?
RŁ: Trzymam kciuki. Jest mi bardzo miło i jestem Wam wdzięczny, że chcieliście przedstawić w magazynie moją sylwetkę. Jestem wielkim fanem młodych ludzi którzy chcą się rozwijać i cały czas coś robią, zresztą należę też do tej grupy. Z niecierpliwością czekam na nowy numer magazynu !
63
64
kolczyki - Bijou Brigitte top - Not For Sale
Dirty Mermaid
PHOTOGRAPH: JACEK RĘKAS Model: Tamara Subbotko / D’VISION style: Paulina Szumotalska make up & hair: Julia Motylińska make up assistant: Maks Smyczyński strój - Roboty Ręczne naszyjnik - Bijou Brigitte
65
66
H&M concious collection
67
68
str贸j - Herzlich Wilommen
69
70
strój - Roboty Ręczne naszyjnik - Bijou Brigitte
spodnie - Not For Sale
71
72
strój - Roboty Ręczne
73
74
75
76
futro - Not For Sale
77
Moda na ekranie tekst: Katarzyna Słapa
Każdy prawdziwy pasjonat mody powinien być na bieżąco z tym, co dzieje się w świecie high fashion.Książki, magazyny, biografie i albumy to jednak nie wszystko – w kinie zaczął krystalizować się nowy nurt i z roku na rok ku naszej uciesze przybywa coraz więcej produkcji poruszających tematykę fashion. Produkcje pojawiające się na ekranie pozwalają zanurzyć się na chwilę w świecie mody i jednocześnie poszerzyć swoją wiedzę na jej temat. Jednak jak niejednokrotnie się już przekonaliśmy „telewizja kłamie” i nie wszystko przedstawia obiektywnie. W takim razie które filmy warto obejrzeć, a które powinno się raczej potraktować z przymrużeniem oka? 78
Coco avant Chanel Film reżyserii Anne Fontaine jest przystępny nawet dla modowego laika. Śledzimy w nim losy Gabrielle Chanel, która zmieniła spojrzenie społeczeństwa na modę o 180 stopni. Zdjęcia i kostiumy świetnie oddają klimat minionych lat, a Audrey Tautou zachwyca kunsztem aktorskim wczuwając się w rolę ikony XX wieku. Zdobycie prestiżowej nagrody (Cezar) i czterech nominacji za kostiumy mówi samo za siebie. Każdy esteta po obejrzeniu filmu będzie zadowolony, zarówno jak niewybredny widz ceniący przyzwoite dramaty. Jest jednak jedno „ale” – znając biografię Coco Chanel po obejrzeniu filmu czuje się pewien niedosyt. Tak barwną, wręcz kontrowersyjną osobę jak ona, można było przedstawić bardziej dogłębnie, ale dwie godziny to najwidoczniej spore ograniczenie, by opisać całe życie Gabrielle. Inne ekranizacje powiązane z tym tytułem to „Chanel i Strawiński”, również z 2009 roku oraz „Chanel - Samotność nr 5”, powstała w latach 80. Warto wziąć jednak pod uwagę, że wszystkie trzy wymienione pozycje to sfabularyzowana biografia, więc nie są to filmy stricte dokumentalne, tylko indywidualna wizja reżyserska.
79
Lagerfeld Confidential Czyli „Lagerfeld od podszewki” – to po prostu szansa na spędzenie dnia z samym mistrzem.To, co zwraca uwagę w tym dokumencie to autentyczność. Obraz projektanta odbiega nieco od tego lansowanego w mediach, widzimy jak ludzki potrafi być Karl w swojej wyjątkowości.To niewątpliwie przesiąknięty artyzmem , egzaltowany i ponadprzeciętny człowiek. Jednocześnie śledzimy sytuacje, w których żartuje z kamerzysty czy pozuje z przechodniami na ulicy do zdjęć. Ten film nie przedstawia życiorysu projektanta, zakładając, ze odbiorca ma już jakąś podstawową wiedzę na jego temat. Jest to raczej „dzień z życia”, uchylenie rąbka tajemnicy pracy projektanta i fotografa. Kropką nad i są złote myśli Karla, które ubarwiają cały dokument. Znany ze swoich nietuzinkowych przemyśleń, Lagerfeld dzieli się z widzami swoimi spostrzeżeniami na temat sukcesu, przyjaźni, pracy,życia, miłości.
Valentino – The last Emperor Film dokumentalny reżyserii Matta Tyrnauer’a to hołd w kierunku ostatniego cesarza mody. Z okazji zbliżającej się daty 45 lat kariery Valentino Garavanniego, trwają przygotowania do jednego z największych i najbardziej wystawnych przyjęć, jakie widział świat mody. Pośród luksusu i przepychu pojawiają się spięcia i problemy związane z nadchodzącym wydarzeniem. Jak na cesarza mody przystało, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Szczególne światło rzucone jest na relację Valentino z Giancarlo Giammetti, wieloletnim współpracownikiem, bez którego dom mody być może nie osiągnąłby rangi imperium. Garavanni jest marzycielem z niepowtarzalnym talentem, natomiast Giametti poniekąd żyje w cieniu mistrza, pracując na jego sukces. Pomimo krążących w mediach spekulacji o odejściu Valentino ze stanowiska z powodu stopniowego przejmowania firmy przez prywatny koncern, projektant milczy na ten temat aż do dnia rocznicy . Po raz pierwszy od 16 lat pokaz kolekcji haute couture odbywa się nie w Paryżu, a w Rzymie. Dodatkowo na wybiegu zostaje pobity rekord, ponieważ pojawia się aż 61 sylwetek. Każdy z 1000 zaproszonych gości przeczuwa, że to wyjątkowy dzień, który zostanie zapamiętany na długo. Mistrz w końcu ze wzruszeniem ogłasza opuszczenie stanowiska, dziękując wszystkim, którzy wspierali go przez wszystkie lata kariery. Całokształt dopełnia muzyka autorstwa Nino Roty, zaczerpnięta z filmu „Życie jest piękne”, która wprowadza widzów w nieco nostalgiczny klimat w stylu kina Felliniego.
80
Picture me : A model’s diary O tym filmie było w mediach swego czasu bardzo głośno. Bynajmniej nie dlatego, że mieliśmy do czynienia z dziełem sztuki. W tym przypadku sprawdziła się zasada, że najlepszą reklamą jest sensacja. Oto okazuje się, że modelka Sara Ziff postanawia opowiedzieć o tajemnicach, które skrywa świat modelingu. Przy współpracy z chłopakiem kamerzystą i innymi modelkami opowiadającymi o swoich przeżyciach, Sara Ziff brutalnie zdarła złotą otoczkę ze świata high fashion. Wyznania na temat nieprzespanych nocy, kuszących zarobków, nadużywania narkotyków czy wykorzystywania seksualnego podczas sesji zdjęciowych (czyżby Terry Richardson?) to tylko namiastka tego, co oferuje film „Picture me”. Amatorskie manewry kamerą na backstage’u podkreślają pamiętnikowy charakter produkcji. Nasuwa się pytanie, czy sposób, w jaki został przedstawiony świat mody był właściwy? Na pewno jest to przełamanie stereotypu o łatwej, przyjemnej i niewymagającej wyrzeczeń pracy modelek. Z drugiej jednak strony można to odebrać jako łzawe narzekanie na życie, o którym marzą miliony dziewczyn na świecie. Pojawia się również kilka kwestii moralnych związanych z zawodem, które mimo wszystko są godne uwagi, jak np. wiek modelek, w którym rozpoczynają karierę oraz narzucanie im seksualności w bardzo młodym wieku. Wniosek? Tak samo jak Sara Ziff zniknęła na dobre z modelingu, tak samo echo o „Picture me” zdążyło już ucichnąć.
81
Polskie modelki : Ola Munik ROZMAWIA MAŁGORZATA TWARDOWSKA
82
Miałaś zaledwie 15 lat, kiedy wyjechalaś na swój pierwszy kontrakt zagraniczny. Jak w ogóle doszło do tego, że zostałaś modelką?
Cała moja przygoda z modelingiem rozpoczęła się, kiedy mój tata wysłał mnie na casting do tomaszowskiej firmy szyjącej sukienki. Dostałam się tam i zrobiłam dla nich kilka sesji. Następnie zostałam przez tę firmę wysłana na casting do wyborów Miss Polski, gdzie spotkałam fotografa z agencji, który umówił mnie na rozmowę, gdzie poznałam moją agentkę Ewe Chmielę, a jakiś czas później podpisałam z agencją umowę i wyleciałam do Tokio.
Pracowałaś w Tokio, Mediolanie, Taipei i Paryżu. Który z kontraktów był dla Ciebie najtrudniejszy? Myślę, że najtrudniejszy był dla mnie wyjazd do Tokio, ponieważ był to mój pierwszy kontrakt i to na inny kontynent, gdzie różnica czasu wynosiła 7 godzin. Musiałam nauczyć się samodzielnego życia, umiejętności zarządzania pieniędzmi, dbania o swoje zdrowie, a co najważniejsze musiałam nauczyć się angielskiego.
Ostatnie miesiące spędziłaś w paryskim oddziale agencji WOMEN, która reprezentuje takie ikony modelingu jak Natasha Poly czy Daphne Groeneveld. Co daje współpraca z tak prestiżową agencją?
Dzięki współpracy z WOMEN nabrałam trochę więcej pewności siebie, ponieważ wytłumaczono mi tam, że to wielki sukces być ich modelką. Zobaczyłam jak mocno są selekcjonowane dziewczyny i jak ciężko pracuje każda osoba w agencji.
Po sukcesie zagranicą, zaczęto doceniać Cię także w Polsce. Wzięłaś udział w łódzkim Fashion Week oraz pokazach czołowych polskich projektantów, m.in Roberta Kupisza czy Macieja Zienia. Czym różni się praca w Polsce od tej zagranicą? Moim zdaniem w Polsce spędzamy dużo więcej czasu na przygotowaniach. Praca wydaje mi się łatwiejsza i mniej stresująca od tej zagranicą. Oczywiście różnią się też zarobki i czas trwania pracy.
Co uważasz za swój największy dotychczasowy sukces?
Moim największym sukcesem była sesja dla Tajwańskiego Vogue oraz możliwość pracy z projektantem i stylistami Hermes w Paryżu.
Jakie masz plany na nadchodzący sezon? Będzie można zobaczyć Cię podczas jesiennych Fashion Weeków? W tym sezonie pojawię się w Londynie z agencji PRM i również w Paryżu z WOMEN.
83
Od września rozpoczynasz naukę w drugiej klasie liceum. Jak radzisz sobie ze szkołą, nieobecnościami? Pogodzenie nauki z pracą nie jest proste, jednak moja determinacja pozwala mi na zaliczenie całego materiału po powrocie do szkoły. Nie mam większych problemów w nauce od osób, które są w szkole przez cały rok.
Pochodzisz z niewielkiego miasta- Tomaszowa Mazowieckiego. Czy dzięki pracy jako modelka stałaś się bardziej rozpoznawalna? Jak ludzie z Twojego otoczenia reagują na Twoje osiągnięcia?
Nie wiem czy stałam się bardziej rozpoznawalna... Nigdy nie zależało mi na tym, aby ludzie o mnie mówili. Moi znajomi reagują bardzo pozytywnie na moje sukcesy i cieszą się z nich razem ze mną, jednak pojawiają sie osoby, które moje szczęście denerwuje, ale ja się tym nie przejmuję. Pracuję, bo to lubię i chcę to robić.
Jak widzisz swoją przyszłość? Zamierzasz poświęcić się modelingowi w 100%?
Poświęcam się mojej pracy jak najbardziej mogę, ale jednocześnie nie rezygnuję z rodziny, mojego chłopaka, szkoły czy znajomych. Jeszcze nie wiem jak potoczy się moja kariera, jednak wiem, że chcę po skończeniu liceum wyjechać do Warszawy i studiować Psychologię Uzależnień lub Prawo.
84
85
foto: Patryk Rosiński Style: Tobiasz Schmidt / United Artists make up: Joanna Ziemska model: Phil GAGAmodels
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
PO D O B N O. NIE MA JUZ
FRANCJI 96
O Z
I
tekst: Mateusz Mielczarek Mama, pewnie nasz Paryż zaczyna się od Montramarte i pokazujesz mi gdzie leży Stendhal i opowiadasz jaki on jest wielki i jak dobrze pisał, a ten wyjazd, tam do Paryża, to jest nasza tajemnica i wiemy o tym tylko my. Poza tatą, który układa w głowie naszą rzeczywistość, żebyśmy kiedyś wyjeżdzali tylko w takie miejsca jak Paryż. No i pamiętam twoje uśmiechy, troszkę zdradzieckie w stosunku do taty, do paryskich perkusistów, wybijących dziki rytm voodoo, tak ryjący nam umysł, że do dziś często śnie o tym dzwięku. Dla małego chłopca to mega szok, że czarnoskórzy mężczyźni grają tylko dla nas, bo stoimy na placu Pigalle i ty mówisz, że musimy się skupić i wybić wyżej, ponad to co jest, bo to co jest nie musi być wszystkim. Jesteś taka piękna i dosłownie pamiętam jak bardzo się uśmiechasz i bardzo się bałem, że ktoś mi cię zabierze i mój świat to będa gruzy i szczury. Kiedy tylko tak bardzo się bałem, to ty ciągle słuchałaś Serge’a Gainsbourga i powtarzałaś, że on ma w głosie los Francji, bo nie na darmo coverował Marsyliankę. Nie rozumiałem wtedy nic, myślałem, że Wieża Eiffla to pozostałości po obcej cywilizacji. I ciągle mówiłaś, że pójdziemy tam gdzie Cortazar, bo on napisał Gry w klasy i to jest niezniszczalne, że jak byłaś w liceum to w kąciku uczyłaś się na pamięć. I co, że później wszystko przenosi się do Buenos Aires, skoro dekadencka magma Paryża przejmuje tę historię, tak jak teraz Paryż przejmuje armia policji. Wolałem jak palił Jasieński. Bo przecież od kiedy La Haine stało się jednym z fajniejszych filmów, francuska policja ma u mnie najgorszą reputację. Jednak to do Jean Charles należy serce miasta, które jest już pewnie mocno zranione zdradą ideałów rewolucji. Na placu Greve przepowiednie Esmeraldy tulą wszystkich do śmierci, a z nieba spadają gwiazdy. Coco zakrywa swoje ciało stylem Janet Jackson, ale Brigitte Bardot chętnie wypomina jej wczorajszą kreację, którą pokrywał zimny deszcz nazistowskich emblematów. Isabelle nie tęskni za Theo od czasu, kiedy przypadkowo spotyka Vinz’a na imprezie Justice. Do jej serca prowadzi ścieżka usypana z kryształków mefedronu. Najlepsze, co taki koleś z przedmieścia może dać córce intelektualisty to proch, to jeden strzał prosto w układ nerwowy zlewający pulsujące światła Paryża w jeden lampionik, malutki znicz pozwalający zorientować się, gdzie został pochowany Jim Morrison. Wszystko jest w ogniu. Amelia smętnie spaceruje ze spuszczoną głową i jej włóczęga tym razem nie ma szczęśliwego zakończenia, a ten piękny soundtrack przerobiony jest na mroczną elektronike przy której Amelia straci życie. Vinz zabij Amelie, tak jak zabijają traktaty filozoficzne Bataille’a, on pewnie nie chciałby żeby Paryż dla polskich dziewcząt był słodkim cukierkiem, miastem zakochanych. Ich myśli robią z twojego miasta karmel, rozpuszczone kinder bueno, które można wyjadać z nieskończenie głębokich pojemników.
97
I widzisz Vinz, tak być nie może. Pamiętasz przecież ile trzeba było narozrabiać w metrze, żeby kupić nowe adidasy albo żeby chociaż raz w życiu zabrać dziewczynę do centrum. A teraz przez Amelie tracisz te pięćdziesiąt procent. Zabij Amelie Vinz. Ona jest mitem. Ona jest wtedy, gdy masz gastro, a ktoś wkręca ci, że czekoladowy torcik jest twój, ale torcik jest ze styropianu. Pamiętasz? Jesteście na osiedlu i wyglądasz na podejrzanego, a za sam wygląd musisz się rozebrać, musisz zostać pobity, zabrany na komisariat i musisz tam spędzić całą dobę. Tylko dlatego, że wyglądasz trochę inaczej,niż ten policjant wyśmiewający twoją kulturę. Zaufaj mi, Vinz. Wszyscy wyzywają twoje miejsce na ziemi od stanu zakochania, od idiotycznej reakcji chemicznej, a ty żyjesz tym powietrzem, tym syfem, brudem i samozniszczeniem. Mamo, nasza podróż się przedłuża. Jesteś gołębiem i widzisz Paryż z góry, pokazujesz miejsca w których energia pozostawiona przez sytuacjonistów zapętliła się i wystarczy tylko na nią trafić. Ty już jesteś królową Margot. Rimbaud leży przed nami. Nie możesz się powstrzymać i pytasz Artura dlaczego skończył z poezją w chwili, gdy mógł za jej pomocą zrobić z tego świata pudełko od zapałek w rękach dziecka. Odpowiedział, że stan wypalenia, to nie jest sobie taki mit, że się go zmyśla na poczekaniu, pozniej ucieka polować na słonie w Afryce i kropka. Wypalenie, to jest coś takiego jak ilość miejsc pracy w stosunku do osób tej pracy potrzębującej. Wypalenie, to ciemny pokój, bez internetu, bananów i kubusia, po najcięższej imprezie w życiu, to ostatni boss w contrze, te fioletowe flaki. No i mamo, zgadzamy się z nim, poza tym sama opowiadasz o tym jego ciężkim związku z Verlaine, więc to już w ogóle. Nie zapominaj też, że twój syn przez Artura upije się i nakrzyczy na wszystkich znajomych, że zostanie wielkiem poetą. Co prawda później uzna to za jeden ze swoich najbardziej żałosnych wyczynów,nie będzie wychodził z pokoju i przejdzie w dwa wieczory wszystkie części Silent Hill. Życie jest brutalne, prawda Isabelle? Ty musisz wiedzieć o tym najlepiej. Różowy kolor twoich tabletek uspokajających odbija się w twoich oczach jak neony paryskich burdeli. Masz tupet. Jesteś współczesną famme fatale, studiujesz prawo na Sorbonie, a tata twojego chłopaka wsadza takich jak Vinz za kratki. Ale twoje życie jest ciężkie. Nie będziemy się kłócić. Już nie wiem, czy częściej płacisz kartą kredytową, czy dzielisz nią kreski. Zamykasz się na swoim strzeżonym osiedlu. Wieczorami pijesz wino i jak już robi się zupełnie ciemno, to wyobrażasz sobie, że twoje łóżko to trumna, a z sufity spadają na ciebie płatki czarnych róż. Masz tysiące chorób psychicznych zręcznie maskowanych ciuchami od spoko niezależnych projektantów i tacy jak Vinz nie mają u ciebie cienia szans. Bo Vinz, to zimne dziecko śmierci. Ale przez jedną chwile jesteście razem na imprezie Justice, przez jedną chwile jego rozbiegany umysł wypala film w którym uciekacie z tego syfu, tak do utraty tchu. I jest strzelanie z broni, dotykanie twoich ust i finał jak u Ameli. Amelia, prawda, że Paryż to wspaniałe miejsce dla zakochanych? Można w nim utonąć chociażby na jeden wieczór, walczyć na parasole i śpiewac francuskie piosenki, prawda? Można wypić pyszną kawę i ofiarować ukochanej osobie swoje serce owinięte ciasno folią. Może być cudownie? Pewnie. Vinz, twój kumpel umarł na syf. I mam ci za złe, że nie poszedłeś na jego pogrzeb, bo ten syf złapał przez to, że był męską prostytytutką.
98
No i co ? Znałeś go od dziecka, koleś, nawet gdyby był kolejnym papieżem, to i tak trzeba było iść na pogrzeb. Wyrzuciłeś z siebie Saida przez męską prostytucję. Cóż za kiepskie zdanie! Mamo, czytasz Borisa Viana i to bardzo głośno. Z mroku wyłaniają się paryscy perkusiści i w rytm twoich słów wybijają absurd tego miasta. Narkotyczny dzwięk miesza nam w głowie jak miłość tego typu, co odchodzi bez słowa i później wraca i odchodzi po raz kolejny. Nawet ty Amelia zauważasz, że jest coś nie tak, że studzienki kanalizacyjne zaczynają przypominać wrota do piekieł, że twoje włosy mają zapach perfum ‘ zabijcie ich wszystkich’. To zaczyna cię przerażać. Stajesz się niespokojna. Jednak nadal myślisz o słoneczku wpadającym przez okienko i o ciepełku ogrzewającym wnętrzności. Starasz się myśleć pozytywnie, przecież to takie ważne! Wystarczy myśleć pozytywnie i wnet świat wokół nas zacznie przypominać wspaniały ogród botaniczny, po którym idziemy do lodziarni po cały zapas lodów porzeczkowych. Idealnie. Vinz,chłopaku, nie patrz tak na tego dzieciaka. To normalne, że policjanci zabijają nastolatków. Musi być ten proces kontrolny, proces kontrolny jest zawsze. Oni mają mundury, dziwne znaczki na tych mundurach, pałki, spluwy i mogą więcej. Dlatego tak teraz gapisz się na mokre ciało brata twojego kumpla. Weź odpuść. Stoisz tu , bo boisz się, że ciebie też może to spotkać, czy serio lubiłeś tego gówniarza? A może chodzi o zwykłą ciekawość? Może nie widziałeś nigdy trupa na francuskiej ziemi? A twoja matka? Mama, już mi się powoli nudzi. Chciałbym uciekać z tego Paryża i już o nim zapomnieć.To dziwne miejsce. Ty ciągle coś czytasz, oglądasz obrazy i mówisz, że sztuka współczesna jest wspaniała, a ja w niej widzę wielki bałagan. Nie mogę się połapać, ale masz w oczach płomień, który mają chyba wszystkie mamy zabierające swoich synów w to miejsce, jesteśmy w drodze, a twoje nastoletnie fascynacje przypominają urocze dziewczynki, takie jak Madeline. Esmeralda , wywróżałaś nam wszystkim krew i światło z apetytem rekina. Jest nam ciepło i prawie już nas nie widać. Isabelle dotyka Vinza’ a . Isabelle, to jest tak jakbyś mówiła do lustra, że jesteś silna dziewczyną, że wcale nie musisz spacerować po co do drugiej płycie chodnika. Że teraz nie boisz się rozpalonych gwiazd spadających z nieba. Ty, Vinz się cieszysz, bo za moment zamkniesz oczy i wasze oddechy będą już tylko fikcją literacką , jedną wielką mistyfikacją, jak Romeo i Julia w wersji beta. Ale jeszcze zanim wasze oddechy odpalą w nieskończonym wszechświecie kolejną planetę, lub kolejny ocean gdzieś w kolejnym życiu ziemi, musicie teraz ostrożnie wypatrywać Amelii. Obiecuje wam, że za moment będzie w tym miejscu. Ja już ją widzę. Isabelle, pamiętaj o tym, że to, co za moment się stanie będzie jak acte gratuit. Zrobisz to i po prostu w twoich oczach po raz kolejny zapłonie różowy neon. Obudzisz się, ubierzesz w drogie ciuchy, pójdziesz do chłopaków z Daft Punk, posłuchacie razem Get lucky. Ale teraz wspieraj Vinza’a, bo Vinz właśnie wyjmuje broń. Nie patrzy w twoją stronę, ale to dlatego, że celuje do Amelii. Trochę przypałowo żeby celował do niej i patrzył w twoją stronę. Jest strzał. Amelia zamienia się w czystą glukoze, patyczek po lodzie na którym pszczoły urządzają swoje la dolce vita. Isabelle i Vinz podchodzą do ciała Amelii. Mam wrażenie, że brałam udział w jakimś kiepskim opowiadaniu, mówi, Isabelle. To tak jakby ktoś ukradł mnie z mojego filmu i wcisnął w jakiś swój kiczowaty tekst o miłości. Vinz miał to samo. Czuł jak gdyby ktoś wcisnął go w swój kiczowaty tekst o miłości. Kim jest ten pan z pistoletem i ładna pani za tobą, mamo?
99
De paler of black
Photo: Anna Zyskowska Model: Ola Korytowska/ D’vision Make up:Natalia Makowska Stylist: Difriperi Hair: Agnieszka Stenka 100
skirt FILIP ROTH shirt NOLOGO jewellery THE MONIK
101
pants NOLOGO coat FILIP ROTH necklace KOD glasses 102 RAY BAN
overalls AGA POU shirt NOLOGO necklace KOD shoes MODEL’S OWN
103
pants NOLOGO coat FILIP ROTH necklace KOD glasses RAY BAN 104
pants NOLOGO shirt FILIP ROTH
105
pants FILIP ROTH shirt NOLOGO collar 106 THE MONIK
.pants IGA TOMASZEWSKA bra STYLIST OWN
107
overalls AGA POU shirt NOLOGO necklace KOD shoes 108 MODEL’S OWN
109
.dress NOLOGO bracelet VIOLA LE DESIGN
110
dress MONIKA SABAT necklaces KOD
111
112
nie widzę się nigdzie indziej niż w świecie sztuki i mody MARCIN ZIÓŁKO
rozmawia Małgorzata Twardowska
W wieku 14 lat rozpocząłeś współpracę z warszawską agencją D’vision. Zaczęło się, więc od modelingu. Jak więc doszło do tego, że niedługo potem stanąłeś także po drugiej stronie obiektywu?
Często będąc na sesji zdjęciowej miałem własną wizję. Wtedy poczułem, że to może być fajna forma spełnienia artystycznego. Od tamtej pory, kiedy sam nie mogę mieć w portfolio zdjęć, które siedzą mi w głowie, postanawiam nimi wzbogadzić cudze książki.
Czy fakt, że masz doświadczenie w pracy jako model pomaga Ci w organizowaniu sesji zdjęciowych? W jakimś stopniu na pewno. Myślę, że ludzie dzięki temu mi bardziej ufają i wiedzą, że współpracują z osobą, która siedzi w modzie po uszy i w jakiś sposób ją czuje.
Modeling czy fotografia? Gdybyś musiał wybrać co jest dla Ciebie ważniejsze, przynosi więcej satysfakcji? Jak na razie modeling. Kiedy jako fotograf osiągnę tyle co w modelingu, wtedy będę mógł się zastanawiać. Chociaż trzeba przyznać, że stojąc za obiektywem czuję dużo większą swobodę swoich wizji.
Wykonujesz między innymi sesje testowe modelkom agencyjnym. Jakie Twoim zdaniem warunki powinny spełniać tego rodzaju zdjęcia?
Kiedy wykonuje zdjęcia testowe, za każdym razem dziele je na trzy grupy. Pierwsza, czyli pokazanie sylwetki, twarzy modelki/modela w sposób naturalny - bez makijażu i w dopasowanych ubraniach. Potem zabieram sie za nasycanie postaci, zmieniając stylizacje na swobodniejsze, z którymi jakkolwiek można grać. Na koniec próbuję uwolnić aktorską duszę oraz wyczucie mody w zdjęciach typu high fashion, tym samym pokazując jak dany newface sprawuje się jako modelka/model.
113
Pamiętam jedną z Twoich pierwszych sesji (z Magdą Roman), która wywołała sporo kontrowersji, bo wykorzystałes motywy sakralne. To po niej zrobiło się o Tobie głośno. Skąd koncept na taką sesję?
Inspiracja pojawiła się przez przypadek, kiedy to odwiedziłem stylistkę sesji w jej mieszkaniu. Tam też pochwaliła mi się co ma w swojej gigantycznej szafie. Wyciągnęła wtedy origalną komżę która pozwoliła nam rozpocząć pracę nad zdjęciami.
Jak przygotowujesz się do sesji zdjęciowych? Masz w głowie konkretne, zaplanowane kadry, czy działasz bardziej spontanicznie. Ustalam fryzury,makijaże i klimat stylizacji. Do sesji przygotowuję się rzadko pod kątem kadrów, zawsze mam koncept sesji przez którego pryzmat działam na planie.
Pozujesz do zdjęć, fotografujesz, a ponadto kręcisz modowe filmiki. Czy to już wszystkie Twoje działania w dziedzinie mody czy masz już nowe plany? Może stylizacja czy projektowanie? W modzie i sztuce zaliczę każdy dział - przynajmniej taki mam cel. Na pewno zagnieżdżę się w jednej dziedzinie na amen, ale na jej wybór mam jeszcze sporo czasu.
Masz dopiero 18 lat, więc wielkie decyzje dotyczące przyszłości przed Tobą. Zamierzasz poświęcić się fotografi, czy może planujesz studia zupełnie niezwiązane z modą? Nie widzę się nigdzie indziej niż w świecie sztuki i mody. Jeżeli nie to - będę człowiekiem straconym.
114
115
Paris Chic! Ubieraj się jak paryżanka
Znacie ten typ kobiet, które wyglądają obłędnie w zwyczajnych ubraniach? Ba, sprawiają wrażenie, jakby ubierały się w pośpiechu i trochę przez przypadek dobrały do siebie takie a nie inne elementy garderoby, a mimo to efekt jest powalający? Ja też ich nienawidzę. 116
I jeśli mówię powalający, to mam na myśli potrójny okrzyk WOW! Czy to wrodzona umiejętność tworzenia na sobie sztuki pt. niewymuszona elegancja? Ależ skąd! Rasowa paryżanka tworząc z pozoru niedbały look spędza przed lustrem więcej czasu, niż ty szykując się na swoje własne wesele. Chcesz pójść w jej ślady? Odważnie łącz haute couture z trendami streetstyle. Militarna parka zestawiona z lejącą się, jedwabną sukienką lub garniturowe spodnie na kant w towarzystwie luźnego t-shirtu ze zdjęciem rockowego zespołu to nie modowe faux pas, a zasada, której prawdziwa paryżanka trzyma się kurczowo już od chwili narodzin. Trzeba ci zatem wiedzieć, że wszelkie niestandardowe połączenia, typu: sznur pereł plus dresowa bluza czy też męski pasek podtrzymujący elegancką marynarkę to nie zbrodnia przeciwko ludzkości ani estetyczne morderstwo, a podstawowa zasada poruszania się po wąskich i zawiłych uliczkach stolicy Francji. Jest spore prawdopodobieństwo, że paryżanki dobry gust wysysają z mlekiem matki, ale jeszcze bardziej realne jest przypuszczenie, że wcale nie trzeba mieszkać we Francji, by obnosić na sobie łatkę paryskiego szyku. Wyposaż swoją szafę w absolutnie niezbędne ubrania typu basic: dobrze skrojoną marynarkę, małą czarną (ma być piekielnie seksowna, słyszysz?), płaszcz z rodziny prochowców, uniwersalny kardigan, dżinsy idealne (jest jeden podstawowy warunek: muszą być perfekcyjne w każdym calu) oraz skórzana kurtka. A później łącz to i mieszaj z różnego rodzaju dodatkami, które stanowią klucz do sukcesu każdej kobiety, za którą oglądają się nasi mężczyźni. A więc: spakuj walizki swoim uprzedzeniom do eksperymentowania w modzie, wyślij je na długie wakacje (polecamy zakupić bilet w jedną stronę) i czekaj, aż pewnego dnia zapuka do ciebie wena made in Paris. Więcej inspiracji: www.Domodi.pl
117
KIEDY MAM WOL 118
Powiedzieć o nim, że jest wszechstronny byłoby za mało. Jest pracowity, spontaniczny i nigdy nie traci nadziei. Podobno ma to po rodzicach. Jest stylistą i personal shopperem. Pociąga go dziennikarstwo modowe. Od dwóch lat prowadzi bloga fashionableinnovations.com, odbiorców ma na całym świecie. Z
Adamem Szymczakiem
rozmawiamy o modzie, prac y i marz eniach. rozmawia Anna Pajęcka
LNE, UMIERAM!
119
Kiedy postanowiłeś zacząć blogować?
Zacząłem prowadzić bloga niecałe 2 lata temu. Był to idealny moment, ponieważ wtedy blogów męskich o tematyce modowej praktycznie nie było. Zawsze sądziłem, że blogowanie należy do dość trudnych zajęć. Jednak teraz wiem, że jest to niezmiernie proste, ale czasochłonne.
Pracujesz jako stylista, ludzie częściej jednak kojarzą Cię z blogiem. Czy odkąd blog stał się popularny masz więcej ofert i propozycji współpracy? Jak to było wcześniej? Owszem. Dzięki prowadzeniu bloga nawiązałem ciekawe kontakty, poznałem inspirujących ludzi z branży oraz rozpocząłem interesujące współprace. Najbardziej satysfakcjonuje mnie to, że dzięki blogowi mogę brać udział np. w konferencjach, imprezach, prowadzić szkolenia dla większych korporacji, dzięki czemu mogę wykazać się swoimi umiejętnościami z zakresu stylizacji, socjologii mody i kostiumologii.
Powiedz, co wyróżnia Twojego bloga spośród innych. Taka chwila na reklamę.
Wszystko - każdy blog modowy jest inny, ma inny styl, a autorzy wyznają inne idee, przez pryzmat, której chcą rozwijać swoją działalność. W Polsce ludzie spostrzegają mnie jako kolorowego, odważnego faceta, który nie boi się eksperymentować. Codziennie wyszukuję w prasie, Internecie czegoś nienormalnego, czegoś niebanalnego, czegoś, o czym potrafię myśleć do końca dnia. Polskie blogi są dobre, jednak czasem odnoszę wrażenie, że styl jest zachowawczy i przewidywalny. Uważam również, że brakuje trochę tekstu merytorycznego – relacji z pokazów mody czy eventów. Uważam, że dobry bloger, to nie tylko osoba wyglądająca świetnie na zdjęciach w drogich ubraniach. Ważne jest to, aby był obyty z modą, na bieżąco wiedział co w “trawie” piszczy. Osobiście, uwielbiam relacjonować pokazy mody, dziennikarstwo modowe to kolejna rzecz, która mnie pociąga!
120
Czego masz najwięcej w swojej szafie?
Zaczynam mieć wszystkiego w takiej samej ilości, co mnie przeraża. Jeszcze pół roku i na poważnie będę rozglądać się za wynajęciem kawalerki z osobnym pokojem na garderobę. Jednak wracając do pytania - zdecydowanie najwięcej mam koszul, okularów przeciwsłonecznych i biżuterii.
Przeglądając Twojego bloga od pierwszego posta do tych aktualnych widać, że Twój styl jest od początku bardzo określony i wyróżniający się. W którym momencie swojego życia wiedziałeś, że to jest właśnie to jak chcesz wyglądać? Trudno mi jasno odpowiedzieć na to pytanie. Sądzę, że świadomość mojego stylu przyszła po okresie dojrzewania – przechodziłem przez ‘bycie’ skatem, punkiem i lubiłem kicz. Stałem się na pewno bardziej świadomą osobą, skończyłem artystyczne studia, nabrałem wrażliwości na estetykę i tego, co mnie otacza. Uważam, że mój ubiór wyraża moją kolorową osobowość, spontaniczność i dynamiczność. Mój styl jest różny, tak samo jak różny bywam ja. Jestem bardzo skomplikowanym człowiekiem, moja szafa również.
Czy można o Tobie powiedzieć, że jesteś zaprzeczeniem słowa minimalizm?
Zdecydowanie! Aczkolwiek są dni, kiedy nie lubię mieć dużo dodatków na sobie. Podróże, wakacje, imprezy... wówczas stawiam na wygodne rozwiązania.
Na swoim blogu wstawiasz posty ze zdjęciami, piszesz relacje z różnych modowych imprez, piszesz o natchnieniach i inspiracjach. Czy to nie jest trochę tak, że prowadząc takiego bloga w pewnym momencie zmienia się on w coś na kształt dziennika i cofając się do pierwszych wpisów można wyciągnąć wnioski, co i jak bardzo zmieniło się przez te kilka lat? Oczywiście! Fashionable Innovations to taki mały, subiektywny magazyn modowy, w którym
Zajmujesz się mnóstwem rzeczy jednocześnie. Uczelnia, staż, blogowanie, projekty związane z blogiem, praca stylisty i można jeszcze wymieniać. Ale przy tak dużej ilości pracy masz niesamowitą energię.
Jak Ty to robisz?
Mam to po rodzicach. Pochodzę z bardzo dynamicznej rodziny. Kocham życie, jestem spontaniczny i nigdy nie tracę nadziei. Nie wybiegam za bardzo w przyszłość, żyjąc tym momentem, w którym się znajduję. Serdecznie polecam.
Ostatnio pisałeś na facebooku o swoim marzeniu – przeprowadzce do Nowego Jorku. Co będziesz tam robić, kiedy już je zrealizujesz? To moje marzenie! Mam pewien plan, o którym nie chcę jeszcze głośno mówić. W Nowym Jorku chcę nadal prowadzić bloga, żyć i spełniać się w zawodzie stylisty.
Współczesna ikona mody według Ciebie?
Z biegiem czasu to pytanie staje się dla mnie coraz bardziej trudne. A to wszystko wynika z uwagi na fakt, że jest coraz więcej osób w branży modowej, którymi się szczerze zachwycam. Kocham Kate Moss za niewymuszoną elegancję i wrodzony szyk, a Johna Galliano za to, że w modzie nie zachowuje się poważnie, podobnie jak ja. zapisuję swoje przeżycia z romansu z modą. Przeglądając wcześniejsze posty widzę, jak poziom mojej odwagi wzrósł i jestem w stanie pozwolić sobie na więcej. Za 10 lat blog będzie dla mnie zapiskiem cudownego etapu w życiu i będzie funkcjonować nadal – przynajmniej mam taką nadzieję!
Nawiązując jeszcze do wcześniejszego pytania: blog to bardziej pamiętnik czy portfolio?
Powiedz, poza blogiem i stylizowaniem, czym jeszcze obecnie się zajmujesz?
Obecnie zajmuję się odbywaniem stażu w magazynie Elle i wieloma innymi, osobistymi sprawami. Kocham pracować, jestem pracoholikiem i kiedy mam wolne, umieram! Oczywiście nie zapominam o wspólnych wakacjach z moimi przyjaciółmi. Jak wygląda sesja zdjęciowa Twoich marzeń? Oczywiście w Nowym Jorku. Mogę nawet założyć na siebie banalne jeansy i białą koszulę, ale chcę stanąć na Times Square!
Jedno i drugie.
121
Na zdjęciach, które wstawiasz gdzieś w sieci, czy to na facebooku, czy instagramie, często w tle pojawia się Warszawa. Czy to miasto w jakiś sposób Cię inspiruje?
W Warszawie mieszkam od 4 lat. To oczywiste, że mnie w jakiś sposób inspiruje, podobnie jak inne polskie miasta. Bardzo lubię warszawską Pragę i Saską Kępę. A Pola Mokotowskie cenię za to, że czasami wracając z pracy rowerem, mogę położyć się na trawie i z chmur odczytywać inspiracje do nowych stylizacji. Doceniam stolicę za to, że pomaga mi osiągnąć swoje marzenia, cele związane z modą, daje mi możliwość, aby w sposób prężny rozwijać swoje umiejętności. Jednak czasami jestem bardzo krytyczny wobec estetyki i synchronizacji architektonicznej miasta, która niestety, nie jest taka, jaka mogłaby być.
Jaką markę, projektanta cenisz sobie szczególnie?
Zdecydowanie – Marc Jacobs i tak, jak wspominałem – John Galliano. A jaka jest najlepsza rzecz, która przytrafiła Ci się do tej pory w związku z blogiem? Chyba to kiedy czytelnicy piszą mi, że jestem dla nich inspiracją. Dzięki blogowaniu poznałem masę cudownych ludzi, nawiązałem znaczące kontakty i mogę czynnie uczestniczyć w tej branży. Zdecydowanie blog daje mi przepustkę do spełnienia moich celów.
Zerknijmy trochę na statystyki. Częściej czytają Cię panie czy panowie?
To zależy. Na pewno więcej mężczyzn odwiedza mnie z innych krajów. Mam mnóstwo wyświetleń z Chin, Japonii, Stanów Zjednoczonych. Oczywiście wśród Polaków także mam grono odbiorców, zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn, nawet z niektórymi utrzymuję stały kontakt.
Zmierzając już do końca – oprócz pracy, masz jakieś plany na resztę wakacji? Właśnie szykuje mi się olbrzymia impreza rodzinna. We wrześniu planuję pojechać do Pragi, ale wcześniej chcę zwiedzić Paryż.
122
Na koniec zapytam jeszcze o jedną z moich ulubionych stylizacji z Twojego bloga. Mianowicie o tę z tegorocznego Fashion Weeku, z różowym turbanem. Była genialna, ale wywołała falę komentarzy. Czy któraś z Twoich dotychczas pokazywanych stylizacji wywołała większe zamieszanie?
Rzeczywiście turban wywołał mnóstwo skrajnych emocji w mediach i w Internecie. Pamiętam, że kiedy pojawiłem się na którejś z poprzednich edycji na Fashion Weeku w spódnicy, to po publikacji na jednym z portali internetowych, mojego bloga odwiedzało ponad 10 tysięcy czytelników dziennie. Podczas Fashion Weeków lubię modę traktować trochę z przymrużeniem oka, jestem szaleńcem, dla którego nie istnieje słowo “granica”. Chcę pokazać innym ludziom, że modą można doskonale bawić się, a ja pod tym ubraniem jestem takim samym facetem. Zwracanie na siebie uwagi przychodzi mi spontanicznie, nawet na co dzień, czego nie uważam za coś negatywnego.
Od siebie, życzę Ci kolejnych sukcesów, a przy tym trochę więcej wolnego czasu, przeznaczonego na odpoczynek. I bardzo dziękuję za rozmowę! Dziękuję serdecznie!
123
Star dancer photo: Jacek Rękas / www.facebook.com/rekasjacek model: Michał Sadowski / United4Models style: Adam Szymczak / www.fashionableinnovations.com Make up: Magdalena Sroka Photo assistant: Paulina Szumotalska hat 124by themode.com, blouse by H&M SS2013, glasses by brylove.com, necklace by Glitter
125
126
total look by Kamil Sobczyk
127
128
shoes by Dr. Martens pants and jacket by Guess by Marciano, shirt vintage
129
130
s h i r t a n d p a nt s v i nt a g e h at by t h e m o d e . c om
131
132
hat by themode.com, blouse and pants vintage
blouse by H&M SS2013, necklace by Glitter, fur by Guess by Marciano, shoes by Studded
133
WYDARZENIA
Fanaberie Tydzień Ferformance w Krakowie. Bunkier Sztuki 23.09.2013-1.10.2013
Z końcem września Kraków odwiedzą artyści z całego świata. Pojawi się m.in: Anna Gohmert, Suisse Marocain czy Robert Kuta. Tworzenie, przekształcanie, warsztaty, performance. Jeśli wciąż nie wierzysz, że moda jest sztuką tutaj z pewnością zmienisz zdanie. więcej informacji: https://www.facebook.com/Fanaberieferformance
Targi Mody w Poznaniu 3-5 września
To najważniejsze wydarzenie modowe o charakterze biznesowym. Przez trzy dni intensywnych spotkań zaprezentują się firmy i marki z 16 krajów oraz młodzi projektanci uczestniczący w projekcie YOUNG FASHION FOR SALE. W programie targów znajdą się m.in.: seminaria ekspertów z branży, pokazy mody, gala wręczenia prestiżowych nagród oraz wieczór branżowy.
134
więcej informacji: http://www.targimodypoznan.pl/pl/
Street Kamp. Początek Końca 7-8 września SOHO Factory
Czujesz klimat amerykańskich klubów hip hopowych, osiedlowych boisk Nowego Jorku, bitew tanecznych rodem z LA przy nieodłącznym akompaniamencie beatboxu? Trzy strefy: food, showroom, design. Wszystko to naraz podczas największego warszawskiego festiwalu designu WAWA DESIGN FESTIWAL. więcej informacji: https://www.facebook.com/StreetKamp
‘Z modą przez XX wiek’
Centralne Muzeum Włókiennictwa - Łódź Jeżeli wybieracie się na październikowy Fashion Week Poland, warto zaplanować w Łodzi jeden dzień dłużej i zobaczyć tę wystawę. To jedna z największych w naszym kraju ekspozycji poświęconych modzie poprzedniego stulecia. Znajdziecie tu aż 230 damskich i męskich strojów oraz dodatków. Wystawa podzielona jest na dwie części: pierwsza obejmuje modę z lat 1900-1939, druga pozostały okres XX wieku, kończąc na schyłku lat 90. Wystawa stała więcej informacji: www.muzeumwlokiennictwa.pl
Wawa Design Festiwal
6-15 września Soho Factory Warszawa Startuje pierwszy warszawski festiwal designu! Hasłem przewodnim tegorocznej edycji jest CZŁOWIEK. W ramach imprezy codziennie, przez 10 dni, będzie można oglądać szereg projektów, które w zasadniczy sposób dotykają tematyki tytułowego człowieka. więcej informacji: http://wawadesign.eu/
135
catwalkmagazine.pl 136