Catwalk Marzec 2015
#10
ZOFIA CHYLAK ASIA WYSOCZYŃSKA GOSIA SOBICZEWSKA ŁUKASZ PODLIŃSKI
REDAKCJA: Redaktor naczelna: Anna Pajęcka a.pajecka@gmail.com Zastępca redaktor naczelnej: Justyna Pajęcka Skład i oprawa: Anna Pajęcka Okładka: zdjęcie: Kamil Bogdański modelka: Wioletta Goska Redaktorzy: Michał Strzelecki Klaudia Litkowska Marta Tuszyńska Justyna Pajęcka Anna Pajęcka Fotografowie: Dominika Jarczyńska Sandra Gałka Kamil Bogdański kontakt: magazinecatwalk@gmail.com facebook: facebook.com/MagazineCatwalk
2
SPIS TREŚCI 6 Skandal czy spektakl? |Anna Pajęcka 12 Powolna moda |Rozmowa Marty Tuszyńskiej z ZOFIĄ CHYLAK 18 PEPSI GIRL | zdjęcia: SANDRA GAŁKA 24 Gdyby Armani został lekarzem| Justyna Pajęcka 30 Estby ES. |Rozmowa Klaudii Litkowskiej z GOSIĄ SOBICZEWSKĄ 34 MARSHMALLOW | zdjęcia: DOMINIKA JARCZYŃSKA 44 Moda wobec płci |Michał Strzelecki 54 zdjęcia: Kamil Bogdański 64 Nie ma możliwości, żeby klasyfikować mój styl |Rozmowa Justyny Pajęckiej z ŁUKASZEM PODLIŃSKIM 68 Granice wyznacza wyłącznie moja estetyka |Rozmowa Anny Pajęckiej z ASIĄ WYSOCZYŃSKĄ 76 Czas na modę |fashion week
4
WSTĘP Po dłuższej przerwie wracamy do Was z dziesiątym wydaniem Catwalku. Tym razem więcej treści niż obrazów, co możecie zauważyć już po samej objętości magazynu. Rozmawiamy ze znakomitymi twórczyniami mody: Gosią Sobiczewską, Zofią Chylak i Asią Wysoczyńską. Swój punkt widzenia na modę męską przedstawia jeden z najlepszych polskich blogerów - Łukasz Podliński. Możecie również przeczytać, co podobało nam się na niedawno zakończonych europejskich tygodniach mody, jaka jest różnica między spektaklem a pokazem oraz jak współczesna moda ustosunkowuje się wobec płci. Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby Armani został lekarzem? Koniecznie przeczytajcie w najnowszym wydaniu Catwalku. Miłej lektury! Anna Pajęcka redaktor naczelna
SKANDAL CZY SPEKTAKL? tekst: ANNA PAJĘCKA Pokazy mody przestały być jednowymiarowe. To już nie tylko prezentacja kolekcji na nadchodzący sezon, ale szansa do zamanifestowania swoich poglądów, poruszenia politycznych czy społecznych problemów lub zbudowania narracji, która poprzez obudowanie kolekcji odpowiednim kontekstem uruchomi sprawny mechanizm sprzedażowy. Spektakl albo skandal. W modzie granica pomiędzy tymi dwoma zjawiskami jest bardzo płynna. O przekraczaniu granicy nagości w kontekście mody mówi się od lat. Kiedy modelka eksponuje nagie piersi, nie wywołuje to słowa protestu. Ale co, jeśli to nie kobieta obnaży się w imię mody, ale zrobi to mężczyzna? Na to pytanie odpowiedział Rick Owens prezentując na paryskim wybiegu, podczas męskiego tygodnia mody, kolekcję, w której oprócz regularnych sylwetek, modele prezentowali bluzy założone na odwrót. Taka konfigu6
racja nie dała szans nie zauważyć, że nie mają na sobie bielizny. Media zalała fala komentarzy, bardziej i mniej dosadnych, jednak wszystkie wymierzone w tę samą stronę – skandal. Faktem jest to, że Rick Owens od kilku sezonów porusza problematykę cielesności i próbuje stworzyć pole do dyskursu, jakiego niezmiennie świat mody potrzebuje. Media nie podejmują dyskusji, próbując uprościć ten performens do miana zabiegu marketingowego. Ale nie można się oszukiwać zaprzeczając, że moda od jakiegoś czasu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Nie jest tajemnicą, że w modzie wysokiej nie sprzedaje się ubrań bezpośrednio, ale przez kontekst i obudowę. Marka Moschino od kilku lat realizuje prawdziwe modowe spektakle, sukcesywnie dekonstruując motywy popkultury. Za wykorzystanie logo McDonalda, będącego przecież korporacją, która nie tylko wycina
lasy deszczowe pod hodowlę wołowiny, ale stała stracji na ulicach jak i w supermarketach czy się wręcz symbolem unifikacji społeczeństwa galeriach sztuki. Przykład Charlie Le Mindu i nowoczesnego kapitalizmu, ktoś mógłby się pokazuje, że nie zawsze chodzi o formę. Nieobrazić. Czy ktoś się obraził? Być może. Fakt kiedy kształt spektaklu przybiera prezentowana ten został zepchnięty na drugi plan, a gadże- treść. To nie była jednorazowa terapia szokowa, ty z tej kolekcji stały się ‘must have’ modnych którą próbuje na swoich odbiorcach francuski dzieciaków i blogerek. Jeremy Scott kontynuuje projektant. Jedna z jego kolekcji była zainspiswoją podróż przez kulturowe wysypisko śmieci rowana niemieckim domem publicznym z czai pewnie będzie to robił przez najbliższe kilka se- sów drugiej wojny światowej. Bardzo dosłowzonów. A szerszej debaty nadal brak. Nie inaczej na i może nie do końca zrozumiała. Na pewno było w przypadku, kiedy podczas pamiętnego mogę stwierdzić, że w Polsce prezentacja takiej londyńskiego fashion week w 2010 roku skan- kolekcji byłaby zabroniona już na etapie przydal gonił sensację. Charlie Le Mindu specjalizu- gotowań, a projektant ekskomunikowany. Czy je się w akcesoriach, a więc, aby nie odwracać słusznie, czy nie, to zależy. Czy za odwróconymi uwagi od najważniejszego kontentu postanowił, krzyżami, maskami gazowymi, z których otwoże modelkom nie będą potrzebne stroje. I w ten sposób na wybiegu wystąpiła nagość w mało subtelnej wersji. Obok nagich modelek pojawiło się również kilka kostiumów wykonanych z styntetycznych włosów. Czy wykorzystywanie takiego materiału nie przekracza granic mody? W jej awangardowej definicji nie. Moda stała się spektaklem, a w dużej mierze autoteliczna natura spektaklu daje przyzwolenie na wykorzystywanie różnych narzędzi do osiągnięcia celu. Zasadniczym celem każdego spektaklu jest wywołanie poruszenia albo – żeby użyć języka, jakim posługuje się to zjawisko – katharsis. Pokazy mody traktowane w takim ujęciu nabierają innego znaczenia. To jest właśnie ta druga płaszczyzna, której nie biorą pod uwagę wszystkie media. Coś na zasadzie „wszystkie chwyty dozwolone”. To, w jaki sposób projektant wyko-
rów na usta wystają kępy włosów, dziewiczymi białymi koronkami, które mogą być równie dobrze strojami pielęgniarek, i peruką z hasłem „violence” na zakrwawionej modelce kryje się coś więcej niż skandal. Jak na przykład problematyka podwójnego wykluczenia. Nie inaczej wybrzmiały echa kolekcji Vivienne Westwood, która również słynie z tego, że nie przebiera w środkach wyrazu. W kolekcji wiosenno-letniej 2009, projektantka postanowiła wykreować stereotypowy wizerunek cygana, który ma złote zęby, jest niedomyty i nieogolony, a następnie opatrzyła ten spektakl hasłem „tolerancja”. Krytycy podnieśli alert o ksenofobicznej wymowie, gdzie jeden z najostrzejszych komentarzy dotyczył „złodziejskiej natury cyganów, której nie należy tolerować”. Tiziano Mailo, ówczesny przedstawiciel włoskiego rządu, oskarżył
rzysta swoje kilkanaście minut z publicznością zależy od tego, co jest dla niego poruszeniem. Stworzenie odpowiedniej obudowy dla prezentowanej kolekcji jest wyzwaniem, zwłaszcza, że odbywały się już zarówno w formie demon-
projektantkę o oderwanie od rzeczywistości, a następnie stwierdził, że teza Westwood, która miała być wywrotowa jest na dobrą sprawę odwzorowaniem prawdziwej natury Romów. Gdyby tak było, próba wołania o tolerancję straciła-
8
by sens.
nie było to obrazoburcze show, a już na pewno
nie zasłużyło na aż taką falę krytyki. Maldoror, Natura spektaklu pozwala twórcom mody na który obecnie nie tworzy już w Polsce, próbowykorzystaniu narracji do wykreowania wizewał zdekonstruować mechanizm tanich, merunku marki. Taką formę mają pokazy domu dialnych sensacji i otrzymał za to wilczy bilet na mody Alexandra McQueena. Na prezentacje łódzki Tydzień Mody. Robert Kupisz, którego brytyjskiego projektanta, co sezon czekała cała zalewa fala krytyki modowych środowisk, pobranża wiedząc, że można spodziewać się eksmimo że tworzy dosyć wtórne kolekcje, stara się centrycznego show, gdzie granice są bardzo je jakoś obudować. Z różnym skutkiem, ale jest płynne, jeśli w ogóle istnieją. Sięgał on do teksjednym z niewielu polskich projektantów, któtów kultury (filmy Hitchcocka, „Czyż nie zabija ry próbuje. Nie można jednak jednoznacznie się koni”, obrazy Hansa Memlinga), historii i tepowiedzieć, że w polskiej modzie nie pojawiaorii kultury (teoria Darwina, historia Andreasa ją się elementy spektaklu. Pokazy m.in. MMC, Vesaliusa, mitologia, motywy średniowieczne) Filipa Rotha czy Ima Mad mają konceptualny oraz ponowoczesności i nowych mediów. Twocharakter, co procentuje A jeśli chodzi o debarzył krótkie, teatralne widowiska wykorzystując tę lub budowanie pokazu na kilku poziomach niecodzienne lokalizacje. Po śmieci Alexandra, znaczeniowych? Być może w przyszłości. NieSarah Burton została nowym dyrektorem krewątpliwie na taką sytuację mają wpływ czynniatywnym marki i od razu przyznała, że nie bęki ekonomiczne. Mało który polski projektant dzie udawała, że jest McQueenem. Ostatecznie, może pozwolić sobie na organizację autorskiej nieco delikatniej, ale kontynuuje teatralną wiprezentacji. Jeśli już się to uda, jest uzależniony zję pokazów, co sezon tworząc równie ciekawe, od sponsorów. Pokazy w ramach FashionPhilochociaż o wiele bardziej zachowawcze, widowisophy Fashion Week również mają dyrektywy ska. i ograniczenia budżetowe, a stworzenie show na Podobną drogą idzie duet tworzący pod szyldem miarę McQueena to pewnie wydatek rzędu orComme des Garçons. Rei Kawakubo i Adrian ganizacji całej imprezy, czyli na razie – nie do Joffe bardziej niż do formy widowiska, przywią- osiągnięcia. Jednak trzymajmy się wyrażenia zują uwagę do samego obiektu przedstawienia. „na razie”. Obserwując rozwój zainteresowania Ich konceptualna moda to częściej instalacje niż modą i samego rynku mody, który staje się coprodukty sprzedażowe. Sztuka w wykonaniu raz bardziej dynamiczny, można powiedzieć, że tego duetu to bardzo często pole do wypowiedzi zmiany będą, a czynnikiem, który w tej chwili je o charakterze społecznym lub politycznym. hamuje na pewno nie jest brak odwagi projektantów. A może winny jest odbiorca, który nie Na rodzimym podwórku jest ciszej. Polscy prochce fajerwerków? Kwestię pozostawiam otwarjektanci nie mają otwartego pola do działania. tą, żeby zobaczyć co przyniesie nowy sezon. Wystarczy przypomnieć, że na miano skandalisty zasłużył Maciej Zień organizując pokaz swojej kolekcji w jednej z warszawskich parafii. I pomimo melodii z „Dziecka Rosemary” w tle, 10
POWOLNA MODA? Z ZOFIĄ CHYLAK rozmawiała Marta Tuszyńska Mówi, że szycie na miarę można by nazwać „powolną modą”, na którą nie każdy może sobie pozwolić ze względu na czas, jakiego potrzeba na dopracowywanie szczegółów. Pomaga kobietom wyróżnić się z tłumu, nie dzięki ekstrawaganckim krojom, lecz prostocie, ele-
12
gancji i najlepszym materiałom. Jako miłośniczka dawnych czasów, pokazuje jak dodać szczypty romantyczności do naszej brutalnej rzeczywistości. Poznajcie nową królową torebek z Polski – Zofię Chylak.
Nie wiem, czy oglądałaś ceremonię rozdania Oscarów, ale ciekawi mnie, czy w momencie kiedy dowiedziałaś się, że „Ida” otrzymała statuetkę za najlepszy film nieanglojęzyczny, a film dokumentalny „Joanna” w reżyserii Anety Kopacz, która na galę założyła sukienkę twojego projektu niestety nie, nie pomyślałaś, że „trochę szkoda, że nie pokazała się na scenie”?
nak w czasach swojej świetności przyjmował wszystkie warszawskie damy, które na miejscu wybierały tkaniny, konsultowały kroje i przychodziły na przymiarki. Marzyłam, żeby udało się wskrzesić tę tradycję, a kiedyś może nawet i sam Dom Mody Hersego.
Byłam pewna, że film Anety Kopacz zdobędzie Oscara. I nawet nie ze względu na sukienkę, ale ze względu na jej piękny i wartościowy film. Wiem, że za granicą zdobył wielkie uznanie. Niestety, stanął do pojedynku z filmem, który opowiadał o współcześnie ważnych dla Ameryki problemach. Myślę jednak, że i tak te nominacje to wielki triumf polskiego kina i jestem bardzo dumna, że mogłam w tym dniu ubierać Anetę Kopacz oraz Joannę Solecką, pracującą przy produkcji tego filmu.
Ta myśl przechodzi mi przez głowę prawie codziennie. Trochę to żart, a trochę prawda. Właściwie, ciągle wracam do czasów sprzed wojny, czy to na zdjęciach, zachowanych filmach dokumentalnych czy w filmach kostiumowych. To moje najczęstsze inspiracje estetyczne, ale też i świat wartości, który jest dla mnie bardzo ważny.
Przeszło ci kiedyś przez myśl, że urodziłaś się nie w tych czasach, w których powinnaś?
Wydaje się, że nie przepadasz za „sieciówkami”. Uważasz, że rzeczy dostępne w popularnych sklepach są tak słabej jakości, że nie opłaSzyjesz głównie na miarę. Co najbardziej fa- ca się ich kupować? scynuje cię w tej pracy? Myślę, że sieciówki postawiły cały rynek ubrań
na głowie. Ich ceny bywają naprawdę zaskakujące, koszty produkcji tak minimalne. Każdy projektant, który tworzy na mniejszą skalę zmaga się z zupełnie innymi kosztami. Właśnie dlatego ja postanowiłam postawić na coś, czego nie można porównywać z produktami z sieciówek, tworzyć Kontakt z klientkami może być czasem trudny, coś w rodzaju ich zupełnego zaprzeczenia. Pojak wszystkie relacje międzyludzkie. Jak sobie jedyncze egzemplarze, projekty na zamówienie, z tym radzisz? najlepsze tkaniny, ręczne wykończenia, jedwabne podszewki. Czymś trzeba się odróżnić. Nie wiem jak to się dzieje, ale trafiają do mnie właściwie wyłącznie wspaniałe osoby, z którymi Gdzie sama się ubierasz? Zakładasz jedynie świetnie mi się współpracuje. Rozumieją moją swoje projekty, czy masz może swoje ulubione estetykę i oczekują czegoś bliskiego tej prostocie marki? i elegancji. Najczęściej zakładam swoje rzeczy oraz ubraJesteś z wykształcenia historykiem sztuki. Czy nia firm, dla których pracowałam. To bardzo szycie na miarę nie jest swoistym „powrotem miłe uczucie nosić coś, co się w pewnym sensie do przeszłości” spowodowanym miłością do współtworzyło. historii? Skąd wziął się ten pomysł? Często zdarza ci się szyć suknie ślubne, chaTo zdecydowanie chęć powrotu do „dawnego rakteryzujące się prostotą, wykonane z wysoświata”, to przez mój sentyment do czasów przed- kiej jakości materiałów - jak wszystkie twoje wojennych. Zafascynowała mnie kiedyś historia projekty. Podobno taka działalność nie była Domu Mody Bogusława Hersego. Zajmował twoim pierwotnym założeniem? on wszystkie piętra pięknej kamienicy przy ulicy Marszałkowskiej, niestety zbombardowanej Nie była, w ogóle nie brałam tego pod uwagę. i zniszczonej doszczętnie przez Niemców. Jed- A powinnam była, bo to teraz ważna część mojej Lubię przymiarki, lubię to, że stoimy przed lustrem, upinamy i poprawiamy, póki nie jest idealnie. Lubię patrzeć, jak panie krawcowe szyją, jak powoli tkanina uzyskuje formę, którą uprzednio narysowałam na kartce papieru.
działalności. Trzeba zawsze szukać jakiejś niszy na rynku. W tym wypadku to ta nisza w pewnym sensie znalazła mnie. Okazało się, że jest mnóstwo kobiet, które szukają czegoś prostego i eleganckiego, czegoś, w czym nie będą czuły się przebrane. Kobiet, które często nie wiedziały dokąd pójść, jeżeli nie chciały zamawiać sukni-bezy w salonie mody ślubnej. To one mnie znalazły i teraz co sezon przychodzi ich coraz więcej.
która szczególnie cię inspiruje, którą podziwiasz? Pewnie nie ma jednej najważniejszej, ale jeżeli muszę wybrać to może Diana Vreeland. Nie tylko za styl, ale i za osobowość, o którą już chyba we współczesnej modzie trudno. Podobno lubisz zaczynać dzień coca-colą i słodyczami?
Mawiasz, że ważne jest dla ciebie otaczające To prawda. Staram się na co dzień zachowywać cię piękno. Jak odniesiesz to do sztuki współ- jak dama, ale mam też swoje słabości. czesnej, która często nie ma z pięknem wiele Jesteś perfekcjonistką? Podkreślasz zwykle, wspólnego? że sama nie podjęłabyś się szycia dla klientek, Właśnie dlatego często uciekam od sztuki współ- mimo ukończonego kursu kroju i szycia. czesnej, męczy mnie ona i drażni. Brakuje jej nazbyt często tego pierwiastka, który dla mnie Nauka szycia pozwoliła mi zrozumieć jak trudstanowi o tym, czy coś jest sztuką czy nią nie jest. nym i wymagającym zawodem jest zawód krawOczywiście, nie odrzucam jej w całości, staram ca. Zwłaszcza takiego, który potrafi również krosię szukać w niej piękna, wartościowego prze- ić. Potrzeba naprawdę wielu lat doświadczenia. kazu, jakiegoś uczucia, które może wyzwalać w Pracuję z ludźmi, którzy szyją od 30 lat, uwielbiam patrzeć jak pracują. Ich umiejętności są na odbiorcy, ale rzadko znajduję. wagę złota. Myślę, że ten zawód jest w Polsce naMasz swojego ulubionego artystę lub dzieło dal niedoceniany i bardzo nad tym ubolewam, sztuki? bo to piękna praca. Bez krawców i konstruktoZawsze zajmowałam się bardziej sztuką dawną rów mój zawód po prostu nie miałby racji bytu. niż współczesną. Bliscy mojemu sercu byli artyści renesansu północnego, pochodzący z Niderlandów - Jan van Eyck, Rogier van der Weyden czy Hans Memling, jest w ich malarstwie to piękno, które najbardziej mnie wzrusza.
Często podkreślasz, że twoje staże w Proenza Schouler oraz w atelier Nicolas Caito w Nowym Jorku były niesamowite – świetni ludzie, nowe doświadczenia, wielkie wyzwania. Czy nie myślisz czasem, że odmowa współpracy z marką mogła zahamować twój rozwój, jako projektantki? Z pewnością moje życie w tej chwili wyglądałoby inaczej. To była dla mnie trudna decyzja. Ale póki co, nie żałuję. Mam własną firmę i nikt niczego mi nie narzuca. Oczywiście, muszę sama martwić się o finanse, sama inwestować i nie na wszystko mogę sobie pozwolić. Ale gdy patrzę na kolekcję moich torebek, w których każdy element zaprojektowany jest przeze mnie odczuwam ogromną satysfakcję.
Swoją pracownię na warszawskim Żoliborzu traktujesz jako przestrzeń do pracy, czy znaczy dla ciebie coś więcej? Miejsce wydaje się niesamowite. Rzeczywiście jest tam wspaniała atmosfera. Uwielbiam tam pracować. Żoliborz był zawsze takim „moim miejscem”, tutaj mieszka prawie cała moja rodzina, tutaj spędzałam większość mojego dzieciństwa. Trochę czasu zajęło mi znalezienie miejsca na pracownię. Brałam pod uwagę różne dzielnice. Ale gdy trafiłam tutaj, wiedziałam, że to musi być to. Pracownia mieści się przy prześlicznym maleńkim placu Henkla. Budynki, choć zniszczone doszczętnie w czasie okupacji, odbudowane zostały w duchu jeszcze przedwojennym. Wnętrze zostało zaprojektowane przez Zofię Wyganowską i idealnie wpisuje się w charakterystykę marki. Przymiarki sukienek odbywają się w niezwykle jasnym, spokojnym wnętrzu wśród zieleni palm.
Na początku grudnia ruszył sklep ze sprzedaPotrafiłabyś wymienić jakąś jedną ikonę stylu, żą internetową twoich torebek. Dlaczego zde14
cydowałaś się na stworzenie swojej pierwszej stałej kolekcji? Bardzo cenię sobie mój system pracy, przymiarki, dopracowywanie każdego szczegółu - nazwać by to można było „powolną modą”. Ale nie ukrywajmy, w dzisiejszych czasach nie każdy może sobie na taki luksus czasu pozwolić. Chciałabym trafić też do tej grupy odbiorców, którzy niekoniecznie mają możliwość, żeby przyjeżdżać do mnie do pracowni na przymiarki. Do tej grupy należą na przykład osoby mieszkające poza Polską. Pracujemy właśnie nad tym, żeby nasze torebki w coraz większym stopniu tam trafiały. Czy proces tworzenia tej kolekcji był dla ciebie dużym wyzwaniem? Był ogromnym wyzywaniem. Trwał też długo, na tyle długo, żebym mogła jak najwięcej nauczyć się o właściwościach skór czy możliwościach wykańczania. Jeździłam na targi do Włoch, nawiązywałam kontakty. Czuję się już na tym gruncie bardzo pewnie, ale zajęło mi to dużo czasu i pracy. Współpracuję ze świetnymi specjalistami i będziemy tę linię dalej rozwijali. Właśnie pracujemy nad nową kolekcją torebek i akcesoriów, która mam nadzieję już niebawem trafi do sklepów. Jakie są twoje najbliższe plany? Wreszcie własna, regularna kolekcja ubrań? Na razie skupiam się na kolekcji torebek. To jest już znacznie poważniejsza produkcja. Torebki są dostępne od ręki. Marzyłam o takim gotowym produkcie, który żyje swoim życiem. Na pierwszy ogień poszły torebki. Jest jednak duża szansa, że w niedalekiej przyszłości pojawią się też niewielkie kolekcje ubrań. Myślę o rodzaju kolekcji kapsułowej, o czymś, co mogłoby funkcjonować trochę poza sezonami, o prostych, eleganckich formach, rzeczach, które mogłyby tworzyć fundament każdej szafy.
16
zdjęcia: Małgorzata Turczyńska stylizacja: Zuzanna Kuczyńska make-up/włosy: Polka Dźwigała modelka: Sasha Antonowskaia (Modelplus)
PEPSI GIRL zdjęcia: SANDRA GAŁKA modelka: IZABELA KOZŁOWSKA/ AMQ MODELS
sp贸dnica: SERAFIN ANDRZEJAK
GDYBY ARMANI ZOSTAŁ LEKARZEM tekst: JUSTYNA PAJĘCKA
24
Kiedy Michał Witkowski, autor popularnego ‘Lubiewa’, laureat nagrody Nike, nagle stwierdził, że od dzisiaj będzie Miss Gizzi, szafiarką brylującą na pokazach mody wiele osób nie wierzyło, że potrwa to dłużej niż wyimaginowany romans z Jacykowem, który stylista i popularna Michaśka zaserwowali nam parę lat temu. Zabawa z mediami, prowokacja, nic nie znaczący epizod w życiu pisarza znudzonego środowiskiem literackim? Pytań było wiele. Witkowski pokazał jednak, że modą potrafi bawić się jak mało kto w naszym kraju. Inspirował polskich projektantów, swoimi nietypowymi stylizacjami ozdabiał pierwsze rzędy na pokazach. Po pewnym czasie nikt już nie pytał ‘co on tu robi?’. Jego obecność stała się wręcz oczywista. I choć nie tak dawno byliśmy świadkami ‘pogrzebu’ Miss Gizzi, możemy się spodziewać, że to nie koniec jego przygody ze światem mody. Ta sytuacja przypomina o tym jak łatwo skreślamy kogoś kto próbuje czegoś nowego, kiedy znamy go z innej branży. Mówimy, że przecież brak mu kompetencji. A skoro w czymś się wykształcił to powinien trzymać się tej drogi. Utrwalamy stereotypy. Z drugiej strony rzucamy pracę w korporacji na rzecz branży kreatywnej. Ryzykujemy. I tego właśnie powinniśmy się trzymać. Wyobraźcie sobie jakby to było gdybyśmy decyzję o ścieżce kariery mogli podjąć tylko raz. Świat mody wiele by na tym stracił. Ile kreacji by nie powstało. Ilu pokazów mody nigdy byśmy nie zobaczyli. Świat bez kultowej Birkin Zastanawialiście się kiedyś skąd wziął się powóz konny w logo francuskiego domu mody Hermes? Charakterystyczny już znak nawiązuje do początków firmy. W pierwszej połowie XIX wieku Thierry Hermes, z zawodu rymarz otworzył sklep w którym sprzedawano sprzęt potrzebny do jazdy konnej m.in.: siodła i uprzęże. Były to wtedy towary luksusowe, które spośród innych wyróżniały się wysoką jakością wykonania. Korzystał z nich choćby car Aleksander II. Kiedy nastąpiła rewolucja w komunikacji, a pojazdy konne zaczęły schodzić na drugi plan, następcy Thierry’ego wykorzystali odpowied26
ni moment i poszerzyli działalność o nesesery, torebki i luksusowe torby podróżne. Później do asortymentu dołączyły kultowe jedwabne apaszki. A stąd droga do haute couture i późniejszych kolekcji pret-a-porter była niedaleka. I choć obecnie dom mody Hermes wciąż produkuje akcesoria służące do jazdy konnej z których korzysta współczesna arystokracja, to czym byłby dziś luksus bez popularnych torebek Kelly czy Birkin. Gdyby członkowie rodziny Hermes poprzestali jedynie na tworzeniu dla środowiska jeździeckiego to pewnie książę Karol nadal mógłby odziewać swojego rumaka w uprzęż z wygrawerowanym ‘H’, ale nigdy nie
powstałoby przynajmniej kilka obiektów mo- środowiskiem. Na szczęście, kiedy odbył służbę dowego kultu czy świetnych sylwetek autorstwa wojskową podjął pracę w mediolańskim domu Jeana-Paula Gaultiera. towarowym, a później zatrudnił go Nino Cerutti. Pracował też dla Emanuela Ungaro. NaMedyczny przypadek stępnie stworzył własną markę, która obecnie A gdyby tak modowy potentat Giorgio Arma- składa się z sześciu głównych linii ubrań, a logo ni, niegdyś student medycyny poszedł właśnie Armani kojarzy się dziś już nie tylko z odzieżą. w tym kierunku i kontynuował swoją karierę Projektant stworzył prawdziwe imperium lukw zawodzie lekarza? Może przeprowadziłby susu. Swoim nazwiskiem firmuje sieć kawiarni parę skomplikowanych zabiegów, przyjął kilka w różnych częściach świata, hotele czy nawet porodów albo dbałby o uzębienie mieszkańców luksusowe czekoladki. Odbiorcy pokochali jego jakiegoś włoskiego miasteczka. Teraz przeby- styl – pełną prostoty elegancję, luźne marynarwałby na zasłużonej emeryturze, a jego nazwi- ki, uwielbiane zarówno przez kobiety jak i mężska mógłby nie usłyszeć nikt poza medycznym czyzn, wszystko wykonane z najwyższej jakości
materiałów. I choć trudno w to uwierzyć przełom w dziejach marki nastąpił dopiero, kiedy Giorgio przekroczył czterdziesty rok życia, a na ekranie pojawił się film ‘Amerykański Żigolak’ z Richardem Gere’m w roli głównej, ubranym w garnitury z firmowym logo. I tak jak znajdujący się na nim orzeł z szeroko rozpartymi skrzydłami firma Armani wznosiła się coraz wyżej, żeby dotrzeć na szczyt listy najbardziej luksusowych marek na której zajmuje jedno z czołowych miejsc. Moda na sport Zanim powstała marka Lacoste, jej założyciel Rene był słynnym tenisistą, członkiem francuskiej reprezentacji, zdobywcą Pucharu Davisa. Do tej pory wśród fanów tej dyscypliny sportu znany jest ze swoich osiągnięć w tej dziedzinie. Po zakończeniu kariery założył jedną z najbardziej znanych firm produkujących odzież sportową. Według badań przeprowadzonych 10 lat temu ponad 90% francuzów potrafiło rozpoznać charakterystyczne logo nawiązujące do pseudonimu popularnego sportowca. Jeden z najbardziej popularnych elementów garderoby zaprojektowany przez Lacoste’a – bawełniane polo z prążkowanym kołnierzykiem na którym zaczęto wyszywać motyw aligatora zapoczątkował nową erę w dziedzinie mody sportowej. I choć stroje marki początkowo przeznaczone były do uprawiania różnych dyscyplin sportowych dziś Lacoste przedstawia swoje kolekcje pret-a-porter podczas tygodni mody w Paryżu czy Nowym Jorku, a popularne logo często widzimy także na polskich ulicach. Rene mógł zostać trenerem, dziennikarzem sportowym czy w inny sposób związać się ze światem sportu, ale droga którą obrał przyniosła mu jeszcze większą popularność niż kariera na korcie. Zresztą, wyobrażacie sobie dziś modę bez charakterystycznego krokodyla? Liga Bluszczowa Tak jak w przypadku Armaniego zmiana obranego w młodości kierunku kariery wyszła na dobre w przypadku Johna Bartletta, który z wykształcenia jest socjologiem. Dyplom zdobył na Uniwersytecie Harvarda, ale karierę naukową zamienił na pracę w branży mody. Jego rodzice 28
byli rozczarowani, że nie zajął się choćby bankowością, ale powinni podejrzewać, że chłopak, który już w młodości wyglądał dość specyficznie, ubierał się w stare mundury z demobilu i nadużywał kredki do oczu raczej nie marzy o przyszłości finansisty. Kiedy opuścił Amerykę, żeby podbijać Londyn wszystkie pieniądze wydał w butikach na King’s Road i ulubionym klubie Taboo. Rok później powrócił do Ameryki, żeby zdobywać wiedzę w nowojorskim Fashion Institute of Technology. Tam rozwinął swój talent i już cztery lata po rozpoczęciu pierwszej w życiu pracy (był projektantem w firmie Williwear) stworzył własną markę. Dwa lata później pokazał swoją pierwszą kolekcję na prestiżowych targach Pitti Immagine Uomo we Włoszech. Do dziś urodzony w latach 60 projektant tworzy jedne z najciekawszych kolekcji mody męskiej. Moda kontra literatura Dziś czerń jako kolor codziennego ubioru nikogo nie zaskakuje. W kolorowych latach 80 było to dość awangardowe rozwiązanie. Styl ten nazywano ‘Hiroshima Chic’. Jedną z jego przedstawicielek była Rei Kawakubo, twórczyni marki Comme Des Garcons, która taką kolekcję pokazała wtedy w Paryżu. Japońska projektantka jest jedną z tych, którzy nie korzystają ze standardowych metod tradycyjnego krawiectwa. Jej projekty to małe dzieła sztuki, które wychodzą poza utarte schematy. Nie określa płci dla której przeznaczone są konkretne modele, do produkcji perfum używa takich zapachów jak woń smoły czy lakieru do paznokci, dekonstruuje materiały. Kariera Kawakubo w świecie mody zaczęła się od tego, że w sklepach nie mogła znaleźć nic dla siebie, dlatego też sama zaczęła szyć ubrania. Dziś Ci, którzy szukają alternatywnych rozwiązań mogą po prostu kupić coś z metką Comme Des Garcons. A gdyby tak Rei jako absolwentka studiów literackich na tokijskim uniwersytetu Keio, która po ich ukończeniu pracowała w dziale reklamy, postanowiła zostać krytykiem albo wydać broszurkę z poezją, jak wiele straciłby na tym świat mody.
Czy dyplom jest koniecznością? Nazwisko Tommy Hilfiger dziś jest znane na całym świecie. Aż trudno uwierzyć, że tak utalentowany projektant zaczynał karierę bez żadnego wykształcenia w tym kierunku. Kiedy pod koniec lat 60 prowadził sklep z odzieżą, a jego klienci nie mogli znaleźć na półkach tego, czego oczekiwali, postanowił im to dać. Obecnie czerwono-biało-niebieskie barwy nie kojarzą się tak bardzo z żadnym innym przedstawicielem branży mody. Jego odbiorcy to zarówno miłośnicy luksusu jak i Ci, którzy poszukują nieskrępowanej niczym wygody. Wykształcenia w branży mody poświadczonego dyplomem nie miała również Vivienne Westwood, kiedy zaczynała karierę. Jej kolekcje zaprojektowane wspólnie z Malcolmem McLarenem takie jak ‘SEX’ czy ‘Buffalo Girls’ sprawiły, że projektantka zapisała się w historii mody jako jedna z twórców stylu punk. Jej kontrowersyjne kreacje często wyprzedzają czas, a w latach 80 została uznana za jednego z najbardziej wpływowych projektantów w historii. Samoukiem jest również Miguel Adrover, który pod koniec lat 90 debiutował świetną kolekcją stworzoną ze zdekonstruowanych rzeczy z second handów. Technika szycia, którą wtedy zaprezentował wywołała falę zachwytów. Projektant szybko stał się ulubieńcem krytyków i publiczności, odsunął się od mody na chwilę po tragedii 11 września, wrócił z kolekcją ‘Citizen of World’ dwa lata później, gdzie pokazał charakterystyczną suknię uszytą z flagi ONZ. To jeden z najlepszych projektantów swojego pokolenia. Te trzy nazwiska to tylko niewielka część genialnych projektantów, których kształtowały własne obserwacje, a nie akademie, a mimo tego ich dokonania stanowią ważną część historii ubioru. Co by więc było gdyby Armani został lekarzem, Hilfiger pozostał zwykłym sprzedawcą, a torebka Birkin nigdy by nie powstała? Czy byliby następcy? Możemy tylko teoretyzować. Na szczęście taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Dlatego, kiedy usłyszę, że jakiś polityk czy aktor chce stworzyć własną kolekcję nie będę krytykować. Może właśnie historia mody zatacza koło?
ESTby ES. Z GOSIĄ SOBICZEWSKĄ rozmawiała Klaudia Litkowska Gosia Sobiczewska od najmłodszych lat zajmuje się modą. W 2009 roku założyła markę ESTby ES. i kreuje ją jako główna projektantka do dziś. Tworzy ciekawe, niekrzykliwe kolekcje wyróżniające się na naszym rynku.
Od kiedy myślała Pani o tym, żeby zostać projektantem mody? Zaczęło się od pewnej niezgody na to, co widziałam dookoła, niezgody na brak wyboru – dlaczego wszyscy noszą jeden rodzaj swetra czy spodni? Byłam wtedy mała i samo słowo projektowanie wydawało mi się zbyt abstrakcyjne. Chodziło mi po porostu o robienie ubrań. Nie byłam typem osoby, która chciała za wszelką cenę wyróżniać się z tłumu. Pamiętam, jak pod koniec podstawówki nosiłam bardzo nieśmiało swoje pierwsze wyroby. A naukę szycia rozpoczęłam na powijaniu prześcieradeł. Skąd pomysł na markę i jej nazwę? Historia wiąże się z moją serdeczną koleżanką 30
Patrycją, którą poznałam w Nicei. Choć byłam wtedy jej nauczycielką, bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Pati wyjechała do Paryża i zaczęła pracować jako stylistka (dziś odnosi sukcesy). Gdy powstała moja pierwsza mini kolekcja, zaprosiła mnie do siebie. Zorganizowała znakomitą sesję zdjęciową i prezentację dla znajomych z prasy. Główkowałyśmy – moje nazwisko było za długie i trudne, a mnie zależało na stworzeniu nazwy. EST to wschód po francusku, ES. pochodzi od pierwszej litery mojego nazwiska. Pierwsza pisownia marki wyglądała tak: est by eS. (została jeszcze na profilu na facebooku). Wraz z nowym projektem logo (autorstwa Bartka Wieczorka) mamy ESTby ES. Wiele osób rezygnuje z marzeń dotyczących swojego wykształcenia, na rzecz pewnej przyszłości zapewnionej niektórymi zawodami. Jaka była dla Pani perspektywa ukończenia Akademii Sztuk Pięknych? Myślę, że w dzisiejszych czasach nie ma „pew-
Zdjęcia z pokazu HUSH: SZYMON BRZÓSKA (Style Stalker)
nych zawodów”. A może nigdy nie było? Tempo zmian jest niewyobrażalne. Moim zdaniem studia artystyczne są trudne i nie gwarantują pracy w zawodzie. To pewne. I kończąc je miałam takie przekonanie, że nie wiadomo co będzie. Tym bardziej, że nie znałam osób z branży, nie miałam ich w rodzinie lub wśród znajomych, a projektowanie kojarzyło się raczej z kreacjami wieczorowymi, na czerwony dywan. Dzianina szara czy inna była po prostu passe - tak, tak, dokładnie. Pamiętam, jak prowadzący jeden z pierwszych warszawskich butików dla projektantów zareagował na widok mojej dzianinowej sukienki: „Małgosia, ale zrób coś z satyny czy koronki, może jakieś cekiny?” Z moją miłością do casualu łatwo nie było. Wracając do edukacji. Spotkałam wielu projektantów, którzy ukończyli najpierw inne studia, a potem dopiero projektowanie mody. Wielu nie ukończyło w ogóle szkół w tej dziedzinie, a radzą sobie znakomicie. Mnie, absolwentce liceum, klasy biologiczno-chemicznej, studia były potrzebne. Jak polityka marki, czyli zachodni sposób wprowadzania kolekcji, brak „cenzusu” wieku, oryginalność, ale nie krzykliwość i konkretna wizja tworzenia wpływają na jej rozwój? Myślę, że nie tylko realizacja założeń wpływa na rozwój marki, ale i dostosowanie ich do panujących warunków biznesowych. A także wybór partnerów czy konkretnych ofert. Najważniejsze jest to, by na drodze wizji stała najważniejsza osoba – klient.
Które z osiągnięć jest dla Pani tym największym? W tworzeniu chodzi o przeskakiwanie samego siebie. Za dowcipną historię uważam chęć zdetronizowania własnego projektu z poprzedniej zimowej kolekcji – małej czarnej. Sukienkę wciąż doszywaliśmy, bo tak podobała się klientkom, a ja bardzo chciałam zmiany warty. Udało się – powstał nowy, hitowy model i poprzedniczka poszła w zapomnienie. Największe osiągnięcia? Osiągnięcia? Sms w nocy „I znów mnie uratowałaś – Paszporty Polityki w twojej sukience – bezcenne”. Albo historia sprzed kilku dni, gdy sprzedawca jednego z warszawskich sklepów opowiedział o wizycie pewnej klientki, która sukienkę kupiła w Poznaniu, a zobaczywszy, że ta sama jest i tu, nabyła drugą kwitując, że tak jej się podoba, że jedną będzie nosiła na co dzień, drugą od święta. Czuje się Pani zawodowo spełniona? Zawodowe spełnienie kojarzy mi się z czymś ostatecznym, jak całkowity koniec pracy, a tego bym nie chciała. Powiedziałabym inaczej – chwile zadowolenia, momenty – misja wykonana, to krótkie ulgi na sercu, małe radości po kończeniu poszczególnych etapów działania. A są nimi: wybór materiałów do kolekcji, odszycie pierwszych modeli, sesja zdjęciowa, pierwsza transza w sklepach i tak dalej i tak dalej... Ale jeśli zawodowe spełnienie rozpatrywać jako ciągłą realizację tego, co się kocha – to jak najbardziej! Choć ostatnio usłyszałam „znajdź to, co kochasz i pozwól, by cię zabiło”. Gdzie widzi się Pani za 10 lat?
Czym jest dla Pani takie wyróżnienie jak Tak daleko nie wybiegam w przyszłość. Najbarudział w pokazie mody wolnej od futer w Chi- dziej liczy się to co jest tu i teraz. nach? Wyróżnienie było dla mnie tak duże, że… po- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukceczątkowo w to nie uwierzyłam. Dopiero po sów i satysfakcji z pracy. wymianie kilku maili doszło do mnie, że to prawda. Wspaniała przygoda i duma – tym bardziej, że pokaz odbył się w słusznej sprawie. 32
MARSHMALLOW zdjęcia: Dominika Jarczyńska modelka: Justyna Jasek | Uncover Models make-up: Daria Dąbrowska stylizacja: Miau Walendzik włosy. Edyta Kordzi światło: Michał Bobrowicz
spodnie i kurtka - PAJONK kamizelka - Anna Wiszniewska golf - Monika Gromadzińska
spodnie i kurtka - PAJONK kamizelka - Anna Wiszniewska golf - Monika Gromadzińska
kurtka - Monika Gromadzinska sukienka - PAJONK
Sp贸dniczka i kurtka - Sylwia Rochala bluzka - HEVA
płaszcz - Anna Wiszniewska
płaszcz - Anna Wiszniewska spodnie - Monika Gromadzińska
kurtka- PAJONK spodenki - Joanna Jachowicz
kurtka- PAJONK spodenki - Joanna Jachowicz koszula - PUCH Wear
44
MODA WOBEC PŁCI tekst: MICHAŁ STRZELECKI
Moda męska niejedno ma imię. Każdy sezon to wyzywanie, a globalna recesja, która mocno odbiła się na przemyśle modowym, zmusiła do ponownej reinterpretacji i dostosowania koncepcji luksusu do nowych potrzeb. W światowych stolicach mody znów mogliśmy przyjrzeć się wizjom „nadchodzącego mężczyzny”, nie tylko w modowej, ale również kulturowo-społecznej odsłonie. Fakt pokazania najnowszych tren-
społecznościowych. Niedawno miałem możliwość przyjrzeć się, w jaki sposób wielu ludzi pojmuje męskość w kontekście tzw. „drwala”. Zakorzeniony w nas archetyp męskocentryczny i nieumiejętność dekodowania tychże wzorców była rozbrajająca, szczególne widoczna w pojawiających się artykułach „ekspertów od męskości”. Ale wracając do sedna, zaprezentowany przykład pojmowania współcześnie „męskości”
dów na jesień/zimę 2015/16 jest doskonałym jest jednym z wielu modeli, jaki dziś każdy z nas pretekstem, aby na ubiór i mężczyznę spojrzeć – mężczyzn, może sobie wybrać. w szerszym kontekście. I tak, dla tych, którzy wciąż tęsknią za rolą „opieModa z każdym sezonem zaznacza swój wkład kuna i żywiciela rodziny” Umit Benan przyw daleko idące zmiany polegające na wyraźnym gotował kolekcję, która mocno przywołuje na osłabieniu tendencji do rygorystycznego oddzie- myśl odzież rybacką. Jak się okazuje, drzemiące lenia ról w zależności od płci. W konsekwencji w projektancie wspomnienia z dzieciństwa, roprezentowane na wybiegach różne wzorce kon- dzinnego Stambułu, znalazły ujście w podróży kurują ze sobą o status obowiązującego stan- nieco sentymentalnej, w której wciąż żywy jest dardu, stwarzając zachęcającą i znacznie mniej obraz znad cieśniny Bosfor. Trzeba przyznać, że restryktywną sytuację wyboru z szerszej palety odkąd projektant stanął za sterami swojej marki, możliwości. Przykładem niechaj będą pojawia- czyli od 2013 roku na jego pokazy czeka się z zające się co rusz nowe wzorce, które uosabiają interesowaniem. Tym razem postanowił zrobić się w postaci dyskusji i komentarzy w mediach ukłon w stronę nieco starszej wiekiem klienteli,
czego wyrazem byli także modele 40+, kroczący pewnie po wybiegu wśród młodych. Silny, stanowczy, dumny i ceniący dobre krawiectwo – oto obraz mężczyzny według Benana na jesień/zimę 2015/16. Zaprojektowane rzeczy są funkcjonalne o sportowym charakterze, w dość zachowawczej kolorystyce ziemi, ale na pewno nie nudne. Użyte grube materiały urozmaicone wzorami, fakturą nadają całej kolekcji charakter, jakiego nie powstydziłby się „prawdziwy mężczyzna” – przynajmniej przez niektórych w ten sposób określany. Idąc dalej przyjętym przeze mnie tropem, uwagę przyciąga także kolekcja Husseina Chalyana. W tym przypadku projektant zastosował w odzieży elementy o charakterze militarnym, obszerne bluzy, kieszenie, spodnie z grubej wełny, nadruk moro. Owe propozycje sprawiają także, że wyobraźnia odsyła nas w zimowy pejzaż górski. Nie są to jednak tak jednoznaczne odniesienia, jak mogłoby się wydawać, ponieważ w tym przypadku mamy do czynienia z przeniesieniem owych wojskowych referencji w kierunku klasyki, minimalizmu lat 60., gdzie docenić możemy jej architektoniczną formę, konstrukcję i graficzność faktur. Dbałość o wykonie, szlachetność materiałów i stonowana kolorystyka nadają całości kolekcji wyrafinowanego charakteru. Zarówno w tej odsłonie, jak i w innych pokazach ważnym elementem, który pojawił się w propozycjach na jesienno-zimowy sezon jest kombinezon. I nie jest to z pewnością powrót do uniformizacji, lecz przeciwnie, obserwujemy demokratyzacje mody, rozumianą jako możliwość wyrażania siebie w dowolny sposób. Wpisuje się to w szeroki proces zachodzący we współczes46
nych społeczeństwach, który określany jest mianem dedystynacji. Odnosi się to do niwelowania różnic i podziałów w kulturze, a przypisany kombinezonowi jego roboczy charakter jest tego przykładem. Ubiór zdaje się dziś odrzucać znaczenie statusu i pozycji.
Angaż społeczno-polityczny Jako społeczeństwo zorientowane indywidualistycznie, staliśmy się permanentnie kontestujący. Tegoroczne pokazy były wiec dobrym przykładem, aby spojrzeć na relacje istniejące miedzy modą, a światopoglądem. Stwarza to możliwość rozpatrywania światopoglądowej funkcji mody jako służącej do zamanifestowania treści filozoficznych, politycznych, czy religijnych. Z drugiej strony, może również być wyrazem sympatii i poparcia różnych środowisk i grup społecznych. Slogany na t-shirtach mogą być zarówno wyrazem poparcia, jak i sprzeciwu wobec władzy. Walter van Bierendock w poprzednim sezonie zwrócił uwagę na problem rasizmu. Teraz przemawia także za sprawą najnowszej kolekcji. Jego rzeczy krzyczały nie tylko za sprawą haseł (Stop Terrorissing Our World, Demand Beauty, czy Warnin Explicity Beauty). Ale również poprzez zaczerpniętą symbolikę w makijażu biżuterii i użytych materiałach – plastikowa górna część stylizacji przypomniała o roli fetyszu, jaką ubiór spełnia dla wielu z nas na całym świecie. Udowodnił tym samym, że moda jako szerokie zjawisko kulturowe, wciąż mierząca się ze słupkami sprzedaży, może być „jakaś”, ma coś do powiedzenia i nie jest obojętna temu co dzieje się wokół niej. Nie jest hermetycznym światem do-
stępnym tylko dla tych, którzy w nią bezwarun- Moskwa. Ten młody, bo 25-letni projektant, tym kowo wierzą. Pokaz był jedną dużą manifestacją razem zawitał z rzeczami, które poprzez swoją wolności słowa i wolności artystycznej. Do uszy- estetykę wpisują się w styl lat 90-tych, jaki pojacia kolekcji Walter użył oczywiście najlepszych wił się na rosyjskich ulicach, osiedlach mieszkalmateriałów, ale tylko z przodu. Natomiast tył nych po upadku Związku Radzieckiego, wśród odzieży składał się ze zwykłego perkalu. Asy- biedniejszej warstwy społecznej. Tamtejsze, metria i podział na dwie odmienne części ubra- tworzące się grupy, gangi wypracowały swoisty nia były kolejnym elementem podkreślającym styl, który na nowo zinterpretował Rubchinsky. dwuznaczność kolekcji. Wskazywałoby na to, że Na bluzach o „pudełkowym” kształcie i naciągubiór nie decyduje już w tak znacznym stopniu, niętych na dresy i dżinsy skarpetach pojawiły w jakim działo się to dawniej, o postrzeganiu płci i przestaje być normą konieczną i obowiązującą. Walter van Bierendock jest przykładem twórcy, którego wizja mody ukształtowana w sposób intencjonalny zmienia się w tekst, szczególnego rodzaju wypowiedz, manifest. Z ulicy na wybieg – Bad boy
się nadruki z napisem w języku rosyjskim i mandaryńskim „sport”, a także narodowe flagi obu państw. Projektant chciał w ten sposób zaakcentować różnice polityczne między dwoma krajami. Napięcia pomiędzy Związkiem Radzieckim a Chińską Republiką Ludową (ChRL) od lat 60-tych XX wieku, skutecznie wryły się w świadomość decydentów politycznych w obydwu państwach. Dziś szczególne napięcia rysują się w kwestii handlu bronią. Gosha jako wnikliwy obserwator kultury i polityki swojego kraju, za sprawą języka mody rysuje obraz współczesnej Rosji. Nie robi tego jednak w sposób poważny, lecz można powiedzieć, że bawi się konwencja-
Również subkultury młodzieżowe stanowią ważny głos, odwołując się do toposów kulturowych. Zajmują one wyrazistą postawę w stosunku do całej otaczającej je rzeczywistości albo do pewnych jej elementów. Wyrazem tej postawy może być dbałość o swój ubiór zewnętrzny, czego świetnym przykładem są chociażby skini. mi, co zauważyć można, dzięki użytej kolorystyGrupy te są na tyle istotne, że wciąż stanowią po- ce nawiązującej z kolei do jednej z najbardziej wracający temat na wybiegi, w różnym stopniu rozpowszechnionych amerykańskich marek interpretowany. Chcąc zachować komunikacje odzieżowych, Tommy Hilfiger. z młodym klientem, projektanci i domy mody podpatrują kulturę ulicy, aby co jakiś czas mogła Z kolei Marjan Pejoski dla KTZ stworzył kolekcję dla mężczyzn, na którą niczym mozaikę, ona zawitać na nadchodzące trendy. składa się wiele elementów, tworzących intereW ten sposób Gosha Rubchinsky zinterpreto- sujący obraz, aczkolwiek mogący pozornie buwał styl rosyjskiego młodego pokolenia. Nie jest dzić pewne obawy. Projektant odniósł się do to jednak tzw. „złota młodzież”, dzieci oligar- subkultury skinheadów, a także filmu „Mechachów, jakie można spotkać w luksusowych loka- niczna pomarańcza” Stanley Kubricka, na którelach i dzielnicach w centrum miast, lecz jakie da go twórczości się wychował. Niczym w filmie na się zaobserwować na przedmieściach rosyjskich wybiegu pojawiła się wywrotowa banda, która metropolii, takich jak Sankt-Petersubrg czy swój bunt tym razem zamanifestowała poprzez 48
ubiór. Owocem wpływu jaki na projektanta wy- traktować je zamiennie, co sprawia, że są uniwarł ten wybitny twórca kina, jest użyta w kolek- wersalne zarówno dla mężczyzny jak i kobiety. cji kolorystyka, a także meloniki. Prócz szelek Tym sposobem wpisali się w szerszy kontekst, i ciężkich butów, na płaszczach, marynarkach którego nie dało się nie zauważyć na tegoroczi kurtkach typu „flyers” pojawiły się rozpikselo- nym tygodniu mody, a dotyczył on właśnie spowane portrety takich rewolucjonistów jak Mao, sobu postrzegania, określania płci. Czy ma ona Lenina, Karola Marxa. Wzrok przykuwały także, jeszcze jakieś znaczenie? użyte w całym bloku stylistycznym „pasiaki” kojarzące się z holocaustem. Ten budzący złe skojarzenia obraz, został przeciwstawiony projektom Między płciami nawiązującym do tego, w czym chodzą Eskimosi na dalekim biegunie arktycznym. Zatem pojawiły się futra, włochate obuwie i obszerne parki. Projektant zestawił ze sobą elementy i wzory, które z jednej strony kojarzą się z tym co złe, jak i tym co budzi pozytywne emocje. Te wszystkie elementy jak dobro, strach i lęk są i będą z nami zawsze. Z pozoru wszystko w tej kolekcji wydaje się odmienne, należące do innych kategorii. A jednak. Wszystko ze sobą zestawione prowadzi nas do świata fetyszyzującej mody. Public School natomiast powraca do początku lat 90., sceny klubowej w Nowym Jorku. Dao-Yi Chow i Maxwell Osborne postanowili na warsztat wziąć kulturę hip-hopu tamtego okresu. W zaprezentowanej kolekcji pojawiły się propozycje na męskie i kobiece sylwetki, które płynnie się ze sobą przeplatały. Pojawiły się obszerne, luźne spodnie, flanele w kratę, tuniki, przeskalowane płaszcze, kurtki typu „bomber” i „puffer”. Warstwowe zestawienie ze sobą tych rzeczy nadawało sylwetce objętości, ale całość charakteryzowała lekkość i dynamika. Marka zaprezentowała wytworne ubrania gdzie dominowała szarość, czerń i biel. Równowagą dla tych spokojnych tonacji była forma, ciekawe wzory i zastosowane faktury na materiałach. Rzeczy te nie były unisex, jednak z powodzeniem można 50
Zmniejszenie się nacisku na podtrzymywanie wzorca płci stanowi wyróżnik dzisiejszych czasów. Na przykładzie mody możemy zaobserwować jak pojęcie „mężczyzny” i „kobiety” nie jest już postrzegane jako bieguny antynomii, pomiędzy którymi nie można przerzucić mostu, lecz krzyżują się między sobą i mieszają. Zacieranie różnic sprawia, że tożsamość stanowi częściej mozaikę, w której odcienie i cienie nadają niegdyś ‘typowo’ męskim i kobiecym cechom wymiar bardziej elastyczny, niekiedy niepozbawiony ironii i pastiszu. Wykonany w 1970 roku nieudany eksperyment zmierzający do feminizacji ubiorów męskich, poprzez zaproponowanie sukien męskich przez Jaquesa Esterela, dziś wydaje się być bardzo odległym epizodem, o którym pewnie mało kto pamięta. Wtedy jednak był to dość odważny krok, który stał się milowym. Obecnie w świetle ponowoczesnych standardów obyczajowych i estetycznych to, co uchodziło za zuchwałość, perwersję i prowokację nie jest już traktowane jako zachowanie domagające się negatywnych reakcji. Aby dziś przebić się do szerszej publiczności, konieczne staje się działanie, które wyrwie ludzi z rutynowego odbioru przekazów i wprawi w osłupienie. Konieczne więc staje się ciągłe „przekraczanie
52
siebie”, przesuwanie granic. Na takiej właśnie W podobnym stylu na sezon jesień/zima 2015 tezie tworzy się filozofia działań coraz większej została przedstawiona druga kolekcja J. W. Angrupy projektantów.
dersona dla domu mody Loewe. Tutaj ubrania
na modelach również nie wpisują się w oczyObecnie na wybiegach mieliśmy możliwość zawisty kanon męskości, przekraczając go. Proobserwowania sporo „zabawy z płcią”. Jonny Jojektant zanurzył się w archiwach domu mody, hansson dla Acnes Studios stworzył niebanalne aby na nowo zinterpretować styl lat 70-tych. Ale sylwetki oparte na zróżnicowanych proporcjach w tym celu postanowił wykorzystać także kiei geometrycznych, prostych formach ubioru. Obdyś przypisane tylko kobietom elementy ubioru. szerną górę na której zobaczymy przeskalowane Uwagę przyciągają spodnie z szeroko skrojonypłaszcze, marynarki, tuniki, zestawił z legginsami nogawkami, zestawione z dwurzędowymi mi, wąskimi spodniami i creepersami. Do tego marynarkami, trenczami i ponczami. Także doszaliki z feministycznymi hasłami, były podpodatki w postaci toreb i wielkich okularów oraz wiedzią o kierunku i sposobie patrzenia na tę futrzane szale są elementami, które sprawiają, że kolekcję. Jonny Johansson zredefiniował także kolekcja zapada w pamięć. Na przykładzie kopodejście do tradycyjnego angielskiego krawielekcji tej da się zauważyć, że dzięki nadanemu ctwa, poprzez zabawę proporcjami i łączeniem kierunkowi, mężczyzna zyskuje szersze pole do ze sobą różnych materiałów. Kolejnym przywyrażenia autonomii w samookreśleniu własnej kładem uniwersalnego podejścia do płci stał tożsamości, sygnalizując to poprzez ubiór. się pokaz domu mody Gucci. Alessandro Michel postanowił trochę zamieszać i zaskoczyć Jak można się przekonać, mężczyzna sezonu wszystkich tych, którzy już zdążyli przyzwyczaić jesienno-zimowego 2015/16 będzie miał duże się do sexownego wizerunku marki. Najnowsza pole do zamanifestowania swojej tożsamości. kolekcja zbliżyła do siebie obie płcie, a rzeczy Współczesnego człowieka można porównać do ociekały nie w pożądanie, ale ich charakter po- architekta, który tworzy projekt własnego siebie, szedł w stronę nostalgii i romantyzmu. Jeżeli za realizując go za pomocą szerokiej gamy środstrategię marki obrano świeży punkt widzenia ków, do których w dużym stopniu przynależy i bardziej odważne przedstawienia, to z pew- moda. Przyczynia się także do tworzenia nowenością nowy dyrektor kreatywny marki spełnił go paradygmatu, który zezwala mężczyźnie na oczekiwania. Nowa estetyka poszła w kierunku eksponowanie przypisanych wcześniej stereotyprzekroczenia granic płci, jej stereotypów. Linia powo cech kobiecych i męskich. Jest to wyraźny ubrań wciąż nawiązywała do lat 70-tych, które znak w stronę liberalizacji i demokratyzacji płci, wykorzystywała poprzednia dyrektor, lecz jej która dokonuje się nie tylko poprzez politykę następca postanowił pójść o krok dalej, aby na i ruchy społecznościowe, ale również przez rydom mody Gucci spojrzeć z innej perspektywy. nek. To ewidentnie czas przeobrażeń, gdzie proTrzeba przyznać, że projektant postawił sobie jektanci i ich kolekcje zaskakują nas. Tworzy się dość wysoko poprzeczkę, a zarazem rozbudził nowa estetyka - estetyka wobec płci. we wszystkich apetyt na więcej. Czy zostanie przy obranym przez siebie kursie?
Zdjęcia: Kamil Bogdański Postprodukcja: Kamil Bogdański i Enola Goska Modelka: Wioletta Goska Włosy: Tymoteusz Pięta Stylizacje: Agnieszka Strawa Asysta: Karolina Chudek
sweter - Berenika Czarnota
opaska - Cosima Borawska płaszcz - Anna Dudzińska buty - H&M
sweter - Berenika Czarnota spódnica - własność stylistki
sukienka - never_ever/ dawanda.pl
sweter - Berenika czarnota
płaszcz- SI-MI / Mokotowska 63
golf i sp贸dnica - Monika Kubatek okulary - Perfois
NIE MA MOŻLIWOŚCI, ŻEBY SKLASYFIKOWAĆ MÓJ STYL
Z ŁUKASZEM PODLIŃSKIM rozmawiała Justyna Pajęcka: zdjęcia: podlinski.net
Zacznę standardowo. Moda męska w Polsce. Wiele mówi się o tym, że nie jest dobrze, że mężczyźni wciąż nie zwracają uwagi na wygląd. Z drugiej strony, w blogosferze, mediach społecznościowych czy na polskich wybiegach możemy dziś znaleźć więcej inspiracji. Jak oceniasz stan mody męskiej w naszym kraju?
dla przykładu, czerwone spodnie. Dopóki to się nie zmieni, tempo podnoszenia się „modowego poziomu” nadal będzie hamowane. Młodzi mężczyźni są bardzo świadomi tego, że wygląd ma wielkie znaczenie. Dlatego w tej grupie wiekowej najprościej jest znaleźć świetnie ubranego i zadbanego faceta. Nieco starsi mężczyźni dłużej przekonują się do niektórych Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Co spraw, ale mam wrażenie, że gdy już postawią prawda do Włochów jeszcze nam daleko, ale pierwszą nogę, szybko wpadają w pozytywny z roku na rok, a właściwie z sezonu na sezon, bieg do zmian. jest coraz lepiej. Problemem jednak jest ogólnie pojęta tolerancja. Mężczyźni nadal boją się wy- Nie tylko prezentujesz własne stylizacje, ale różnić, co szczególnie widać w mniejszych mia- także radzisz w kwestii ubioru. Co dobrze stach. Wielokrotnie otrzymywałem maile od ubrany mężczyzna powinien mieć w szafie? czytelników, którzy chcieliby poeksperymento- Co jest na twojej liście ‘must-have’? wać np. z kolorami, ale boją się opinii i wzroku innych. W większych miastach ten problem To prawda, staram się poruszać sprawy, któpowoli zanika, ale niektórymi ulicami nadal re często jeszcze są tematami tabu albo stanostrach przejść wieczorem, gdy ma się na sobie, wią spory problem dla mężczyzn. Moim zda64
niem każdy facet powinien mieć dwie pary butów – czarne i brązowe, dobrze dobrane jeansy, białą koszulę i granatową marynarkę. To bardzo podstawowe elementy, od których warto jest zacząć budowanie swojej garderoby. Jest trochę tak, że w miarę jedzenia rośnie apetyt, w tym przypadku zawsze będzie czegoś brakowało w szafie – czy to innego koloru marynarki, czy detali takich jak zegarki, krawaty i poszetki.
poszetki. Lubię, gdy stylizacje są żywe, nie muszą być dla mnie zgodne z surowymi zasadami klasyki. Wolę, gdy „coś się dzieje”.
Gala Oscarów. Bardzo popularny ostatnio temat. Często rozmawiamy o sukienkach z czerwonego dywanu. O strojach mężczyzn mówimy niewiele. Jest o czym mówić? Jakie męskie stylizacje robią na Tobie wrażenie?
Jeżeli chodzi o wpisy ze stylizacjami, to filmiki mają tutaj pełnić rolę dopełnienia. Po opublikowanych prawie 200 wpisach, z czego większość to outfity, bardzo chciałem urozmaicić treść, którą prezentuję swojemu czytelnikowi. Materiałów wideo nie widziałem na żadnym innym blogu, więc postanowiłem, że zacznę montować krótkie filmiki zapowiadające wpisy. Czytając komentarze i wiadomości wiem, że to był dobry pomysł, który popchnął mnie w rozwój włas-
Największe wrażenie robią na mnie stylizacje, w których główną rolę odgrywają detale. Uwielbiam kolory i niecodzienne połączenia. Imponują mi wymyślnie – lecz ze smakiem – dobrane
Nie tylko piszesz, zamieszczasz zdjęcia, ale ostatnio częściej zamieszczasz filmy. Vlogi zdegradują blogi? Myślisz, że w ten sposób łatwiej dotrzeć do odbiorców czy to raczej ciekawe urozmaicenie?
nego kanału na YT. Jego błyskawiczny rozwój będzie można zobaczyć od początku kwietnia. W dalszym ciągu blogi i vlogi stanowią inną treść i formę przekazu i znajdują innych odbiorców. Nie zamierzam porzucić bloga by rozwijać YT, myślę, że te dwie formy świetnie się uzupełniają.
Mało kto wie, że mam tatuaż, jeszcze mniej osób wie, gdzie on jest. Mając 19 lat wytatuowałem sobie napis „destiny” na wardze. Był to okres, kiedy miałem dready, kolczyk w wardze i w języku. Czyste szaleństwo.
Unikałbym słowa konkurencja. W większości się znamy lub kojarzymy. Każdy z nas prezentuje zupełnie inny styl i posiada innych odbiorców. Nie stanowimy dla siebie konkurencji, lecz alternatywę. Przyznam jednak, że nie do końca mam czas przeglądać wszystkie blogi, skupiam się na zagranicznych blogerach i celebrytach. Obserwuję Mariano Di Vaio, Adama Gallaghera i Nicka Woostera.
To pytanie uświadomiło mi, że chyba jeszcze nie mam takiego „zboczenia zawodowego”, aby przesadnie zwracać uwagę na stylizacje wokół mnie. Oglądając film większą uwagę przykładam jednak do fabuły i gry aktorskiej.
Zajmujesz się modą męską. Zatrzymajmy się na chwilę po drugiej stronie mody. Jak paMieszasz eleganckie i casualowe stylizacje. Jak trzysz na modę dla kobiet? Jakbyś opisał ideokreśliłbyś swój styl? W czym czujesz się naj- alnie ubraną kobietę? lepiej? Masz w szafie ubrania, które mógłbyś Raczej nie śledzę damskich trendów. Aby opisać nosić cały czas? świetnie ubraną kobietę, posłużę się przykładem Chyba nie ma możliwości, aby sklasyfikować Kasi Tusk, która według mnie zawsze pięknie mój styl. Ze względu na swoich czytelników wygląda. To mój ulubiony damski blog, na któprezentuję na blogu mieszankę zarówno elegan- ry wchodzę nieregularnie, ale bardzo chętnie. cji, casualu jak i sportowych stylizacji. Świetnie czuję się w każdym z tych połączeń. W zależności od okazji dobieram swoją stylizację. Szybko Czytasz książki o modzie męskiej albo magasię nudzę, więc nie mam ulubionych rzeczy. Nie zyny o tej tematyce? Co mógłbyś polecić? wyobrażam sobie jednak funkcjonowania bez W moim mieszkaniu znajdują się dosłownie wygodnych dresów i ciekawej marynarki. trzy takie książki, jednak denerwują mnie ze Na blogu zwracasz uwagę nie tylko na strój. względu na ich surowość. Szanuję klasykę, jedPiszesz też choćby o fryzurach, radzisz jak nak często się z nią nie zgadzam i uważam, że dbać o cerę. O czym mężczyźni powinni pa- nie powinniśmy trzymać się sztywno zasad ustalonych w czasach, kiedy jeszcze na świemiętać, a często zapominają? cie nie było moich dziadków. Świat się zmieTo może być absurdalne, ale o paznokciach! nia. Prasa dla mężczyzn jest dość uboga, barWielokrotnie widziałem dobrze ubranych, dzo się cieszę, że w końcu jest Polski Esquire. pachnących mężczyzn z długimi i brzydkimi (całe szczęście z reguły czystymi) paznokciami. Skoro mamy okres w którym dużo się mówi o filmach, na koniec zapytam jeszcze o film, Obserwujesz konkurencję? Kogo lubisz śle- w którym były najlepsze, twoim zdaniem, mędzić? skie stylizacje?
Jesteś obecny w social mediach. Facebook. Instagram. Pokazujesz jak spędzasz wolny czas. Czytelnicy mogą się z Tobą identyfikować. Zdradzisz coś czego o Tobie nie wiemy? 66
GRANICE WYZNACZA WYŁĄCZNIE MOJA ESTETYKA Z ASIĄ WYSOCZYŃSKĄ rozmawiała Anna Pajęcka: Zdjęcia z projektu: Album “Future in Fashion. Polscy młodzi projektanci” Fundacji FIF
Asia Wysoczyńska tworzy dwie marki – dla kobiet, sygnowaną swoim nazwiskiem i FOORIAT, która specjalizuje się w modzie męskiej. Jako absolwentka psychologii i Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru ma doskonałe zaplecze, zarówno, jeśli chodzi o narzędzia projektowania, jak i aspekty pracy z klientem. O procesie twórczym i postrzeganiu mody, opowiada w wywiadzie dla magazynu Catwalk. Jaki związek ma moda z psychologią? Czy te dwie dziedziny przenikają się w Twojej pracy? Mam na myśli nie tylko aspekt twórczości, ale też np. planowanie strategii sprzedaży? Design jako taki ma wpływ na funkcjonowanie człowieka i jego zachowanie w świecie, na jakość życia. Wpływ ten jest widoczny zarówno na poziomie codziennego samopoczucia, jak też w zakresie relacji tworzonych na osi ja-inni. 68
Chyba nie ma osoby, która nie doświadczyłaby kiedyś w swoim życiu uczucia dyskomfortu w kontakcie z ubraniem. Te relacje bywają na tyle intensywne, że rzutują na pewne generalne zachowania. Począwszy od „gryzącego” kożucha z dzieciństwa, po niewygodę ciasno zawiązanego krawata, kontakt z przedmiotem najbliższym ciału jest dla nas znaczący. Zmysłowość tej relacji jest niezaprzeczalna. Poza funkcjonalnością i wyglądem, każde ubranie jest poddawane testowi dotykowemu, często też węchowemu. Kwestię czasu przeprowadzenia tego testu modyfikuje nieco zmiana w sposobie dokonywania zakupów, która zaszła w ostatnim okresie (wzrost zakupów on-line), ale go nie likwiduje. Te odczucia sensoryczne to poziom bardzo podstawowy, często nieuświadamiany, jednak o dużej roli w kształtowaniu samopoczucia, ogólnego nastroju. Pierwotne skojarzenia determinują również wiele wyborów o charakterze zakupowym. Kolejnym zagadnieniem jest kwestia repre-
Masz na koncie wiele międzynarodowych wyróżnień w konkursach m.in. w Berlinie, Paryżu, Amsterdamie. Moją uwagę zwróciło, że powiedziałaś kiedyś w wywiadzie „zamiast dyplomu i głaskania po główce preferuję rzetelną wiedzę i pomoc w pisaniu biznesplanu”, odnosząc się do postrzegania mody przez polski rynek i różnych konkursów organizowanych dla artystów. To było jakieś trzy lata Świat materialny oddziałuje na nasz dobrostan temu. Nadal jest źle? psychiczny, pozytywnie lub negatywnie. Czy się nam to podoba czy nie, psyche jest zanurzona W dalszym ciągu nie ma u nas na przykład odw świecie fizycznym. Zawsze polecam też powiednika British Fashion Council. Pojawia klientom korzystanie ze wszystkich zmysłów, się wiele inicjatyw opartych na finansowaniu ze nie tylko wzroku – na przykład dotyk jest dla środków budżetowych, ale często są one organimnie niezmiernie ważny w projektowaniu zowane na ostatnią chwilę, sprawiając wrażenie kolekcji autorskich czy doborze garderoby do działań chaotycznych i niewynikających z żadstylizacji z oferty innych marek. Chciałbym, aby nej długofalowej strategii. ten efekt był odczuwalny dla moich odbiorców, bo kształtuje to nasze samopoczucie i wpływa Nie chcę oceniać motywacji osób organizująna jakość życia. W ostatecznym rozrachunku cych projekty, które w przekazie medialnym takie, zdawałoby się, detale mają bardzo dużą mają „służyć promocji młodych talentów”. To, że w projekcie ze sporym budżetem zasadnicza wagę. zentacji jednostki w świecie, wyrażenie swojego „ja”, poprzez zewnętrzny kod ubioru. Strój może, w zależności od zastosowań, stanowić niejako emanację osobowości lub też przeciwnie – pomagać w kamuflażu. Ubiór może mieć ogromne znaczenie symboliczne, jest polem badań semiotycznych. To się wydaje oczywiste, jednak wiele osób ciągle o tym zapomina.
70
jego część idzie na gaże dla jurorów-celebrytów mówi samo za siebie. Podwyższenie honorarium oceniającego kosztem potencjalnej przyszłej gwiazdy projektowania pod szyldem „wspieramy młodych”? To chyba nie wymaga komentarza? Oczywiście, są też konkursy warte uwagi, ale one zwykle mają dużo mniejsze budżety. Nie są również wolne od poza-eksperckiego doboru sędziów. Nie wydaje mi się, że na przykład tancerka powinna decydować o kierunku, w jakim podąża branża modowa, a decyzja o wsparciu jednej osoby i pominięciu innej ma na to przecież wpływ. Nie każdy, kto lubi „ładne” rzeczy i „ładnie” się ubiera musi znać się na projektowaniu. To zupełnie inne sfery. Bolączką takich werdyktów jest kryterium podoba się/nie podoba się zastępujące ocenę merytoryczną, popartą rzetelną wiedzą o designie i modzie jako takiej. Wydaje mi się, że wejście z poziomu dyskusji o gustach na poziom ekspercki, dałoby branży „drugi oddech”. Jeśli tego nie będzie, minie także „moda na modę”, bo trudno karmić efemerydę… Liczy się coś więcej niż klikalność. Co innego ma naprawdę znaczenie. Przyciąganie uwagi tego rodzaju powinno być jedynie efektem ubocznym, a nie celem samym w sobie – i to często głównym lub jedynym. Narasta nadmiar, który męczy i nuży coraz bardziej. Cztery sezony wybiegowe plus osobne linie akcesoriów, gadżetów, a do tego dodatkowe linie konfekcji pojawiającej się tylko w sklepach… Znasz kogoś, kto pobieżnie zna te wszystkie kolekcje, nawet tylko topowych projektantów, nie wspominając o dogłębnym analizowaniu tego, co powstaje każdego roku? Raczej nie... Konkursy produkują kolejnych laureatów, właściwie nie interesując się losem poprzednich. Powstają oddolne inicjatywy, jak na przykład Fundacja Future In Fashion, które jednak nie są w stanie konsekwentnie promować polskiej mody wzorem British Fashion Council. Ich skala jest dużo mniejsza, ale też trudno je winić, gdy brakuje ogólnopaństwowej strategii rozwoju tego obszaru. Projekty ad hoc, jak – idąc torem powyższego przykładu – pokonkursowy album FIFF o młodych projektantach, kończą
dosyć marnie, jako prawie zrealizowane projekty w szufladzie. Ten piękny projekt, który jednak nie doczekał się szerokiego zasięgu i większej widowni, to jeden z licznych zapewne, z których nie udało się „wycisnąć” tyle, ile potencjalnie byłoby można. Muszę tu podkreślić, że doceniam ogromny wysiłek osób, które nad nim pracowały. Moim celem jest zwrócenie uwagi na fakt, że bez pewnych strukturalnych zmian, takie godne podziwu inicjatywy są skazane na wypalenie. Mimo starań wielu osób, inicjatywy zdają się rozmywać. Pokrywają te same obszary, konkurując ze sobą lub też rozmijają się w miejscach, w których tylko połączenie dałoby dobry, pożądany rezultat. Jak opisałabyś – w trzech słowach – estetykę Twojej marki? W przypadku marki ASIA WYSOCZYŃSKA jest to konstrukcyjne wyrafinowanie, minimalizm, kontrast. FOORIAT to zdecydowanie: siła, elegancja, awangardowość. No właśnie, tworzysz równolegle markę FOORIAT z modą męską, która z pewnością wyróżnia się na tle brandów stawiających na sportowy, luźny styl. Jest zapotrzebowanie na wysokiej jakości, nowoczesną elegancję wśród mężczyzn? Coraz większe! FOORIAT balansuje na krawędzi mody eleganckiej i autorskiej. Tworzymy dla mężczyzn, którzy źle czują się w uniformie – zarówno tym formalnym, jak i sportowym/ streetowym. Oni nic nie muszą – nie muszą dostosować się do grupy, nie muszą nieustannie starać się wychodzić na prowadzenie w wyścigu szczurów – oni są tam, gdzie chcą. Trudne pytanie, ale – wolisz projektować modę damską czy męską? Udało mi się pogodzić te dwie dziedziny. Do każdej podchodzę w inny sposób i to zapewnia mi chyba stabilność. Ujęłabym to w następujący sposób – projektowanie kolekcji męskich to niesamowite wyzwanie. Uwielbiam je! Czułabym się jednak trochę niespełniona nie mogąc realizować pojedynczych fantazji, ekstrawaganckich
72
pomysłów dla moich klientek indywidualnych. To zależy jak to zdefiniujesz. Jeśli rozumiesz To zupełnie innego rodzaju zadanie i wymaga sztukę jako rodzaj wypowiedzi, komunikatu przyjęcia innej perspektywy. skierowanego do określonego audytorium, to spełniam to kryterium. Kolekcje zawsze doJakiej? pełnione są określoną oprawą wizualną, sesja Projektując na zlecenia indywidualne mogę od- wizerunkowa nie jest wyłącznie faktograficzpowiedzieć na konkretne potrzeby, sprawiając nym materiałem zdjęciowym, ale niesie wiele radość osobom, które dostają nie tylko świetnie znaczeń, posługuje się metaforą i dąży do wyskrojone i wykończone ubrania, ale też ubrania, kroczenia poza poziom praktyczny – czyli wyktóre konstrukcją, surowcami i dodatkami są promowanie danych modeli. Każda dziedzina idealnie dopasowane do potrzeb. To też za każ- sztuki, no może czasem poza konceptualną, wydym razem sprawdzian umiejętności operowa- maga pewnego poziomu warsztatowego. Pozionia optyką, poprawiania figury tam, gdzie jest to my koncepcji i realizacyjny są dla mnie nieropotrzebne. Rzeczy „skrojone na miarę” są nie do zerwalne. Nawet moda konceptualna wymaga przecenienia, a klientki często są bardzo zasko- sporych umiejętności rzemieślniczych, aby ktoś czone, że kilka milimetrów potrafi „zrobić róż- to „kupił”. Projekty Margieli to przecież rzenicę”. To jest efekt nie do osiągnięcia w konfekcji mieślnicze mistrzostwo! masowej, nawet, jeśli nałożone zostaną na nią Odpowiadając na pytanie – tak, aspiruję do bypewne poprawki krawieckie. cia rzemieślnikiem. Z ideą! Dużo mówisz o estetyce, w Twoich projektach Szyjesz też na zamówienie? Czym – w aspekwidać dbałość o każdy szczegół. Gdzie znaj- cie procesu twórczego – różni się indywidudujesz inspiracje do poszczególnych kolekcji? alna praca z klientem od projektowania dla Inspirację czerpię ze styku dwóch rzeczywi- abstrakcyjnego odbiorcy? stości ja – świat. Elementy kolizyjne, tworzą- Tak jak wspomniałam, praca z klientem indyce napięcie, wywołują pewne procesy myślo- widualnym jest dla mnie bardzo ważna. Projekwe, które prowadzą do określonych pomysłów, towanie dla konkretnej osoby nakreśla zupełnie a czasem rezultatów. Tak, tak, nie sposób zrea- inną ramę. Granice wyznacza wyłącznie moja lizować wszystkich pomysłów. Staram się je fil- estetyka i …oczekiwania klienta. Współpraca trować przez bardzo gęste sito. Mam wrażenie, wymaga zaufania i wzajemnego szacunku. Nieże świat i tak jest już przepełniony. Potrzebuje dopuszczalne jest narzucanie swej wizji, choć tylko najlepszych, wyrafinowanych rzeczy. Ta- przecież jest ona silną dominantą – wszak klienkie staram się proponować. Nie czuję potrzeby ta przyciągnął do nas styl i wspomniana wizja. „zalewania” rynku swoimi produktami, wolę dialog z odbiorcą i odpowiadanie konkretnym, Tu również wchodzi w grę psychologia. Zarówrealnym potrzebom. To, w jaki sposób funk- no na poziomie postrzegania – budowania komcjonuje przemysł modowy, jest zaprzeczeniem pozycji ubioru, konstrukcji w taki sposób, aby kreatywności, dlatego staram się szukać włas- nadana sylwetka zyskała pożądanego kształtu nego rytmu i swoich motywów przewodnich. w oczach patrzącego, jak też na poziomie budoTrudno mi wyodrębnić jakieś jednostkowe in- wania/wzmacniania pewności siebie. Przedmiospiracje – to zawsze jest kompleksowe, budowa- ty powstające w rezultacie tego typu współpracy ne piętrowo i często rozłożone w czasie. Nie pra- noszą ponadto często silne znamię emocjonalcuję w rytmie sztucznie narzuconym: inspiracja nego zaangażowania – to również buduje ich – kolekcja – ciach – nowa inspiracja – kolejna wartość. Wydaje mi się to niezwykle istotne kolekcja. Jest to bardziej rozproszone i zgodne w świecie przeładowanym bodźcami, wciąż z moją naturą. „nowymi” rzeczami, które w istocie nie wnoszą niczego ani nowego, ani potrzebnego. Uważasz się bardziej za artystkę czy rzemieślnika? Lubię też dynamikę tego typu projektów, stop-
niowe budowanie zaufania, pozwolenie zleceniodawcy na odczucie efektu „wow!”, gdy po wielu korektach, wielu godzinach żmudnej pracy i licznych rozmów ma on możliwość zobaczyć efekt, na który też miał w jakiś sposób wpływ. Nie ukrywajmy – niezmiernie trudno jest „poczuć się jak w drugiej skórze”, gdy widzi się projekt po raz pierwszy, na papierze, rozrysowany ołówkiem, z zaznaczoną tylko bryłą. To ogromny wysiłek dla wyobraźni. Osiągnięcie zamierzonego, optymalnego efektu, wymaga nie tylko sporej dozy wyobraźni, ale też umiejętności komunikacyjnych, zaufania obu stron do 74
siebie. Nie wystarczy znać stylu danego projektanta, bo projekt indywidualny ma nieco inne uwarunkowania. Często wolę też odszywać na miarę również ubrania z kolekcji autorskich – przy skomplikowanych konstrukcyjnie sylwetkach mój perfekcjonizm znajduje wtedy świetne ujście. Pozorna prostota fasonów kryje bowiem wiele niuansów i „kruczków”, które mają największą moc, gdy zostaną zastosowane do sylwetki konkretnej osoby.
Zbliża się również sezon ślubny – to zawsze gorący okres, nie tylko ze względu na panujące temperatury i emocje związane w wydarzeniami o takim charakterze. Pracuję również nad kilkoma projektami z pogranicza mody i innych dziedzin. Szczególnie ważna zdaje się w tym momencie komunikacja. Ubiór to komunikat sam w sobie, ale też wymaga pewnego dookreślenia w postaci obudowującej go historii. Legenda jest często równie ważna, a niejednokrotnie nawet ważniejsza, niż przedmiot sam w sobie. Z podobnych pobudek zajmuję się również stylizacją. Pozwala to na budowanie opowieści, które niekoniecznie miałyby szansę zamknąć się w estetyce którejś z moich marek. Z aktualności wartych wzmianki – moje prace pokazywane będą w marcu na wystawie z okazji 10-lecia MSKPU. Będę tam prezentowała kilka projektów, jako jedna z najlepszych dziesięciu projektantów tej uczelni.
Nad czym aktualnie pracujesz? Kiedy zobaczymy coś nowego z metką Asi Wysoczyńskiej? Polecam osobiste spotkanie i zamówienie projektu dedykowanego. Powoli pracuję nad kolejną kolekcją autorską, jednak wymaga to czasu. Działając niezależnie, bez wsparcia sponsorskiego czy inwestorskiego, moje harmonogramy muszę dostosowywać do uwarunkowań zewnętrznych, a nie jedynie bazować na wewnętrznej potrzebie twórczej.
Gareth Pugh/ fot. dazeddigital.com
CZAS NA MODĘ
Nowy Jork, Londyn, Mediolan, Paryż. Te miasta dwa razy w roku zamieniają się w światowe stolice mody. Fashion Week budzi tyle samo emocji co festiwal w Cannes czy ceremonia rozdania Oscarów. Świat mody na miesiąc wchodzi w sferę sacrum, żeby później, przez kolejne tygodnie móc rozliczać zobaczone widowiska. Każde z nich rozgrywa się na trzech płaszczyznach. Podstawowa to sprzedaż – kupcy i dzien-
76
nikarze obejrzą kilkaset kolekcji na pokazach i w showroomach. Sukces będzie zależał od drugiego czynnika – przedstawienia. Pokazy mody dawno przestały być jedynie prezentacją, a stały się widowiskiem. Bardziej niż „co pokazać” liczy się „jak to pokazać”. Trzecia płaszczyzna to komentarz, czyli powidoki tygodnia mody. Są jeszcze echa, najczęściej skandale. Jak było w tym roku?
Alexander Wang
„New York, New York” śpiewał Frank Sinatra, nych motywów w połączeniu z estetyką stylu Art a za nim możemy dodać „If I can make it there, Deco i nawiązaniem do lat 20., 50. i 70., stworzyło I’ll make it anywhere”. bardzo eklektyczny efekt. Przywołuje to romantyczną wizję artystów, którzy tworzą w zbioroAlexander Wang na nowojorskim wybiegu po- wych pracowniach i regularnie upijają się absynstanowił udowodnić, że „ładni ludzie ubierają się tem. na czarno”. Projektant tłumaczył, że odpowiada na zapotrzebowanie swoich klientów, czego właś- Joseph Altuzarra ze swoim wyczuciem estetyki ciwie nie musiał robić, ponieważ czerń u Wan- plasuje się w czołówce współczesnych twórców ga, nawet w wersji totalnej, nikogo nie zaskakuje. damskiej mody. W jesiennej kolekcji połączył Wręcz przeciwnie, była mocnym akcentem jego starą modową szkołę z nowoczesną interpretapoprzednich kolekcji. Tym razem czerpał z in- cją sex-appealu. Pomimo, że sama idea jest dość spiracje z subkultur: gotów, japońskich lolit czy wtórna, kolekcja Altuzarry obroniła się przed tą heavy metalowców. pułapką. Projektant znalazł złoty środek opierając się na kontrastach tych dwóch stylów. Ładnie Shane Gabier i Christopher Peters, czyli Creatu- wyszło. res of the Wind znaleźli źródło swojej idei w psychodelicznym filmie Alejandro Jodorowsky’ego Shayne Oliver, czyli twórca marki Hood by Air „Święta góra”. Fragmentaryczność obrazu dużą uwagę zwraca na kwestię płynnej granicy Jodorowsky’ego, nieskończoność podejmowa- między płciami, co przekłada się na uniwersa-
Creatures of Comfort
lizację projektów i tym razem nie było inaczej. Nowa kolekcja nazywa się „Daddy”, a zapowiada ją słynny obraz Goi „Saturn pożerający własne dzieci”. Projektant podejmuje próbę interpretacji motywu dominacji. Modelki mają kłódki na ustach i pończochy na głowach, co odwołuje się do konceptów ze starych komedii kryminalnych, ale tak naprawdę może być jednocześnie próbą zdekonstruowania motywów patriarchalnych. Czyżby Oliver potrzebował freudowskiej analizy? „Ten sezon jest o latach 90., gdzie każdy chciał być tancerzem, a nie DJ-em”, mówi Dao-Yi Chow, czyli połowa duetu Public School na temat nowej kolekcji marki, o której trudno mówić inaczej, niż w kategoriach nowojorskiej ulicznej mody lat 90. Maxwell Osborne, czyli druga połowa duetu dodaje: „Bez Nowego Jorku, Public School nie istnieje. Napędza to kim jesteśmy i jak podchodzimy do każdej kolekcji”. Zdecydowanie to widać. Na pokazy Jerremy’ego Scotta co sezon czeka cała modowa branża. Tym razem projektant odnosi się po całości do motywu pop i charak78
Altuzarra
teryzuje modeli na wyrośnięte lalki, tworząc na wybiegu feerię kolorów. Oprócz nawiązania do kiczowatego stylu dziecięcych ubrań, znanego jako toddlercore, znalazły się odwołania do mody z lat 70., czasów największego rozwoju kultury psychodelicznej. Po amerykańskich prezentacjach moda przenosi się do Europy, a konkretniej – brytyjskiej stolicy stylu. Świadomie czy nie, J.W. Anderson sięgając po inspirację do rosyjskiej mody lat 80., gdzie królował postkomunistyczny konsumpcjonizm, tworzy nieco polityczny kontekst. Projektant odwoływał się do poczucia wolności przed upadkiem muru berlińskiego, obserwując i dokumentując w swojej modzie zmiany, jakie to wydarzenie za sobą pociągnęło w kontekście wolności. Chodziło mu o pokazanie momentu transformacji, przełomu, gdzie zachód wydawał się być bliżej niż kiedykolwiek, a zwiększenie się dostępności zachodnich ubrań w połączeniu z utartymi przez lata schematami, kazało młodym dziewczynom eksperymentować z modą, z różnym efektem. Tak naprawdę chodzi tu o możliwość wolności i to, co ona stwarza. Tak samo jak w modzie. Dlatego kicz nie jest tu traktowany jako coś złego, wręcz przeciwnie, wydaje się działać na korzyść kolekcji. Po siedmiu latach Gareth Pugh wraca z Paryża do Londynu i postanawia wziąć na warsztat historię. Pokaz odbył się w Muzeum Wiktorii i Alberta. Przyzwyczajeni do konceptualnych form, i tym razem nie byliśmy zawiedzeni. Na wybiegu odbywał się prawdziwy spektakl, którego główną aktorką była spersonifikowana Anglia, mająca postać walecznej kobiety, która wyrażała różne aspekty historii kraju. Od rewolucji po współczesne akcenty polityczne. Na twarzach modeli wymalowano krzyż św. Jerzego, żeby nie było wątpliwości, o czym opowiada widowisko. Matka chrzestna punkowego stylu, czyli Vivienne Westwood w tym sezonie kreuje kobietę, która jest miłośniczką sztuki, a kultura jest bardzo istotna w jej życiu. „Gdybyśmy mieli prawdziwą kulturę, nie bylibyśmy w sytuacji, w jakiej jesteśmy dzisiaj. Kulturę zastąpiła konsumpcja – co jest trudną kwestią. W tej chwili jesteśmy kontrolowani przez 1% ludzi na świecie, którzy mają
Jerremy Scott
Jil Sander
Gucci 80
władzę. Popychają nas do konsumpcji i popychają nas do wojny – popychają nas do katastrofy. Jesteśmy w niesamowitym niebezpieczeństwie” – taki manifest wygłosiła Vivienne Westwood, dodając później, że nie warto głosować na inną partię niż Zieloni. To rzeczywiście, nawiązując do słów projektantki, dość problematyczna kwestia, wypowiadać takie słowa podczas pokazu mody. Moda jest branżą, która znajduje się w samym środku konsumpcjonistycznego cyklonu i nawet, jeśli będziemy starać się odczytywać ją językiem sztuki, jej pierwotną funkcją zawsze będzie sprzedaż. Niemniej, dobrze, że pojawiają się głosy, takie jak głos Vivienne, bo są potrzebne, a ekologiczny manifest nie był jedynie pustymi słowami, bo znalazł zastosowanie w materiałach użytych do stworzenia kolekcji.
ślał eklektyczny charakter kolekcji, wynikający z natury lat 80. i nowojorskiego streetwearu, który stanowił główny obiekt jego zainteresowania.
Z kolei Mary Katrantzou postanowiła podjąć dyskusję nad tym, jaka jest różnica pomiędzy pojęciem luksusu kiedyś i dzisiaj. W swoich poszukiwaniach projektantka cofa się do czasów wiktoriańskich, które były z jednej strony bardzo zachowawcze, ze ściśle określoną etykietą, ale z drugiej – obyczajowo zepsute. Znajduje złoty środek, który transponuje na wybieg, a jest nim kontrast.
„Order in disorder” to hasło przewodnie kolekcji Jil Sander, która z Rodolfo Paglialunga jako dyrektorem kreatywnym, chyba już na zawsze pozostanie apoteozą minimalizmu w modzie. Trudno mówić o tej kolekcji inaczej niż w kontekście klasycznych dla tej marki, prostych krojów. Być może zmianą, jaką zapowiada już samo hasło, jest bogatsza gama kolorystyczna.
Pokolenie emotikon, hashtagów i social mediów wzięła na warsztat Donatella Versace. Nowa kolekcja to remix wszystkiego, co może przyjść na myśl, jeśli mowa o cyfryzacji i nowoczesności, począwszy od zagęszczonych nadruków, bardzo wyrazistych kolorów i dosłownych symboli. Po pokazie projektantka ogłosiła „żadnych wspomnień” podkreślając, że zależy jej na jak najbardziej współczesnym charakterze projektów i nie zamierza odwoływać się do historii swojej marki. Ale to nadal sto procent Versace w Versace, od którego Donatella nigdy nie będzie w stanie całkowicie się odciąć.
Na mediolańskim wybiegu pokazują swoje kolek- Ostatni przystanek tygodni mody – Paryż i jeden cje największe domy mody, o najbardziej „szla- z najbardziej odczekiwanych pokazów. checkim” rodowodzie, spośród istniejących na rynku. Na przykład Gucci, gdzie w tym sezonie jako dyrektor kreatywny debiutuje Alessandro Michele i wprowadza duże zmiany w estetyce marki. Wybieg zaaranżowano na stację metra, aby przypomnieć gościom, że nie cofnęli się w czasie, bo dekadencka moda zafundowała swoistą podróż przez epoki. Z kolei wyraźnie wyeksponowany aspekt kobiecości udowodnił, że Gucci nadal zasługuje na miano najbardziej luksusowej marki na świecie. Moschino z Jeremym Scottem jako dyrektorem kreatywnym, znowu dekonstruuje motywy popkulturowe. Tym razem, po zeszłosezonowych Barbie, zostaliśmy zabrani do lat 80., gdzie rządzi kolor, graffiti i motywy zaczerpnięte z kultowych kreskówek Looney Tunes. Nie mogło zabraknąć baseballówek, ogrodniczek i dużych, kolorowych swetrów. Scott w rozmowach z mediami podkre-
Sarah Burton, która pełni rolę dyrektor kreatywnej w domu mody Alexanda McQueena trzyma poprzeczkę wysoko. W tym sezonie widowisko opowiadało, jak powiedziała Burton, o „naturze, delikatności i pięknie”. Motywem przewodnim była róża, a modelki prezentowały melancholijny wizerunek lalek z epoki wiktoriańskiej, dzięki znakomitej charakteryzacji Pat McGrath. Róża z jednej strony jest symbolem miłości, a z drugiej czystości, z jednej strony symbolizuje dziewicę, a z drugiej bywała emblematem prostytutek. Biorąc pod uwagę dychotomiczną symbolikę tego kwiatu, możemy potraktować to jako podsumowanie samej kolekcji i metaforę współczesnego postrzegania kobiecości.
facebook.com/MagazineCatwalk