Summer is here

Page 1

c z a s o p i s m o

b e z p ł a t n e

#52

/

f r e e

m a g a z i n e

CZERWIEC–LIPIEC / JUNE-JULY

2011

Podróżuj, śnij, odkrywaj Explore.Dream.Discover - Organizacja wyprawy s.6

- Trip preparation p.7

Łowiący Polacy

Fishing Poles p.11

s. 10

Made in UK, grane Made in UK, played w Polsce s. 12 in Poland p.13

Kreatywni Polacy.

GŁÓWNY SPONSOR NUMERU / THIS ISSUE SPONSOR:

s.16

Creative Poles p.17


Lato w sklepach European Foods i Malgosia’s Specjalnie dla Państwa przygotowaliśmy szeroki wybór wielokrotnie nagradzanych ciast z „The Polish Bakery”, m.in. sernik krakowski, ciasto miodowo-orzechowe, rolada capucino czy jabłecznik – dostępne we wszystkich naszych sklepach. Oferujemy szeroki asortyment bardzo wysokiej jakości wędlin i produktów mięsnych marki „Ścibiorów”. Wędliny „Złotej Linii” oraz „Linii Kruchej” oferują Państwo najwyższej jakości szynki, polędwice, balerony i kiełbasy zawierające 99,8% mięsa. Idealne na tradycyjne polskie grille. Jeżeli potrzebujecie Państwo więcej informacji albo macie specjalne życzenia dotyczące produktów, proszę dzwonić do Gosi na 07867 516 745 albo pisać na adres mailowy malgosias.shop@yahoo.co.uk. Polski sklep Malgosia’s, Newgate Street, Newcastle Upon Tyne, NE1 5RE European Foods 315 High Street, Gateshead, NE8 1EQ European Foods 2 stonebridge, Darlington, DL1 1PB European Foods 67 Middle Street, Consett, DH8 5QG UWAGA! Ruszył nowy blog naszych sklepów, gdzie na bieżąco będziemy informować Państwa o nowych ofertach i produktach: www.polskiesklepy.blogspot.com. Jesteśmy też na Facebooku: Polskie sklepy. Dołącz do nas.

Wszyscy z sieci sklepów European Foods oraz Malgosia’s życzą Państwu udanych wakacji, którym miejmy nadzieję, będą towarzyszyć polskie produkty.


3 Przyszło lato

Summer is here

Czas leci i zupełnie niespodziewanie mamy... lato. Nawet tutaj na północnym-wschodzie czasem świeci słońce, a my możemy z niego korzystać na jednej z pięknych plaż Northumberland. Pływanie pozostawiamy jednak tylko najodważniejszym! Większość z nas tego lata znajdzie czas na wakacje. Czy spędzicie czas wolny ze znajomymi, z rodziną czy samemu? Czy będzie to grillowanie i opalanie w ogródku, odwiedziny starej, pięknej Europy czy egzotycznego zakątka świata? Jakkolwiek zadecydujecie, proponujemy lekturę artykułu o przygotowaniach do wakacji, żeby potem móc uwolnić głowę od zmartwień. Ważne, żeby oderwać się od codziennej rutyny, pomyśleć o czymś innym niż tylko praca i obowiązki. Mamy nadzieję, że wykorzystacie cieplejsze dni do zrobienia czegoś pozytywnego i konstruktywnego. Jak powiedział Stanisław Jerzy Lec: Nic tak człowieka lepiej nie charakteryzuje niż rodzaj zabawy jakiej szuka. Miejmy to na uwadze robiąc plany na najbliższe miesiące. Czy na koniec wakacji zostaniemy ze wspaniałymi wspomnieniami i dobrym samopoczuciem? Oby! Udanych wakacji!

REDAKTOR NACZELNY / EDITOR :

Danka Kudłacik REDAKTOR INTERNETU / INTERNET EDITOR:

Joanna Lompart-Chlaściak OPRACOWANIE GRAFICZNE / GRAPHIC DESIGN :

A.Kropiwnicka ZESPÓŁ REDAKCYJNY / EDITORIAL TEAM :

Joanna Lompart-Chlaściak, Anna Fraszczyk, Grażyna Winniczuk, Kasia Makarewicz, Jerzy Wojciech, Rachel Clements, Piotr Surmaczyński, WSPÓŁPRACA:

Emilia Łapińska, Agnieszka Maciejewska, Arek Alberciak, Anna Kajut, Barbara Garrick, Agata Mertyn, Katarzyna Szfrańska, Piotr Walecki, Chris Morrison DYSTRYBUCJA / DISTRIBUTION :

All of a sudden, summer is here. Even up here in the North East we get to enjoy some sunshine and we can even make the most of the beautiful Northumberland beaches. Only the bravest will go for a swim though! Most of us will find the time for a holiday over the summer. Are you going to spend time with family and friends, or perhaps take some time out by yourself? Is it going to be a barbeque and some sunbathing in the garden, a trip to Europe or a more exotic adventure? Whatever you decide, I recommend reading the article about trip preparation to make sure all your plans go smoothly. Make sure you use the long summer days to give yourself a break from your everyday routine and do something positive and constructive. As Stanisław Jerzy Lec said: Nothing describes us better than an entertainment we are looking for. Let’s keep that in mind when planning for the next few months. Are we going to end the summer with some great memories and feeling good about ourselves? I hope so! Have a great holiday! Danka Kudlacik and 2B magazine team

Danka Kudłacik i redakcja 2B

Szymon Wierzchowski, Radek Florczak, Anna Retkowska, Michał Chantkowski KOREKTA POLSKA/ POLISH PROOFREADING :

Ewelina Rolka KOREKTA ANGIELSKA/ ENGLISH PROOFREADING :

Rachel Clements, Kasia Makarewicz, Peter Walecki FOTOGRAFOWIE/ PHOTOGRAPHS :

Piotr Wiktorski, Andrzej Czas WYDAWCA/ PUBLISHER: NEPCO CIC KONTAKT Z REDAKCJĄ / CONTACT US :

2B@nepco.org.uk Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam, jednocześnie zastrzegając sobie prawo do skracania i redagowania materiałów. Przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. WE ACCEPT NO RESPONSIBILLITY FOR THE CONTENT OF ADVERTISING MATERIAL

The ‘Made in Poland Festival’ is coming to an end and we would like to thank everybody who took part in our events. Your support and enthusiasm means a lot to us and gives us the energy to organise more. Any suggestions, comments and questions are welcomed. You can email us at madeinpolandfestival@gmail.com and you can find details about the festival on www.madeinpolandfestival. co.uk.

Festiwal Made in Poland zbliża się ku końcowi. Dziękujemy wszystkim osobom, które wzięły udział w naszych imprezach – Wasze wsparcie dużo dla nas znaczy i daje energię do organizowania dalszych wydarzeń! Wszelkie sugestie, uwagi i pytania, prosimy kierować na madeinpolandfestival@gmail.com. Szczegóły festiwalowe na stronie: www.madeinpolandfestivcal.co.uk

W NUMERZE:

IN THIS ISSUE:

WIADOMOSCI 2B....................................4 Podróżuj, śnij, odkrywaj...........................6 Uwaga! Szok!!! Kulturowy......................8 Łowiący Polacy......................................10 Made in UK, grane w Polsce..................12 PEŁNA KULTURA................................14 Kreatywni Polacy..............................16 Ciesz się letnią porą - za darmo! ..........16 POLE MEETS GEORDIE..........................18 FELIETON...............................................20 POLSKIE AKCENTY................22,23,24,25 Ale się działo!!! Kto by pomyślał?! ......26

WIĘCEJ INFORMACJI: www.2B.nepco.org.uk

JESTEŚMY NA FACEBOOKU: "2B North East"

SZUKAJ NAS NA NASZEJ KLASIE: www.nk.pl

2B NEWS..........................................5 Explore. Dream. Discover.................7 Attention! Culture Shock! ..............9 Fishing Poles...................................11 Made in UK, played in Poland........13 Thank god I’m a Woman.................15 Creative Poles.................................17 Enjoy summer for free!...................17 GEORDIE MEETS POLE...................19 Europe’s Most Beautiful Capital City.....................................21

Fancy joining us? Write to: 2B@nepco.org.uk

We are on facebook : “2B North East” g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


4

WIADOMOŚCI 2B Mamy marzenia! Dzieci, które wzięły udział w konkursie plastycznym z okazji Dnia Dziecka, zostały nagrodzone pięknymi zestawami dla małych artystów. Każda z prac jest oryginalna i przedstawia piękne marzenia. Dzieci marzą o kotach, rybach i pięknych kolorowych żółwiach. Marzenia są niesamowite i oczywiście życzymy dzieciom, aby jak najszybciej się spełniły. W niedzielę, 5 czerwca 2011 dzieci otrzymały nagrody za swoje oryginalne i bardzo pracochłonne prace. Wśród nagrodzonych są: Maciej Ostrzyżek, Iga Moskal, Milena Bagińska, Eryk Romaniuk oraz Karolina Ostrzyżek. Gratulujemy! Agnieszka Czekajło

Komiks o Newcastle Powstał komiks o Polakach w Newcastle! Na razie nie możemy zdradzić więcej szczegółów, ale na pewno będziemy Was informować o tym przedsięwzięciu w powakacyjnych numerach magazynu. Komiks wygląda naprawdę wyjątkowo. Autorka opowiada: -To autobiograficzna historia o mojej krótkiej i spontanicznej emigracji do Wielkiej Brytanii, do miasteczka Newcastle Upon Tyne, gdzie wpadliśmy w sidła najniższej warstwy polskiej emigracji, przedziwnie prosperujących fabryk i równie dla nas dziwnych miejscowych zwyczajów.

Rozbrzmiewa festiwal Przypominamy, że trwa festiwal kultury polskiej Made in Poland. W momencie ukazania się tego wydania prawdopodobnie przed nami będą dwa polskie wydarzenia: Wystawa prac polskich artystów 19 czerwca w restauracji Gospoda, połączona z czytaniem polskiej poezji przez Adama Siemieńczyka i Martę Brassart z PoEzji Londyn. Zapraszamy na wieczór poświęcony sztuce i słowu. Koncert zespołu Kapela ze wsi Warszawa w renomowanym centrum muzycznym regionu The Sage Gateshead. Do wysłuchania brzmienia harfy, skrzypiec, cymbałów i pięknych tradycyjnych polskich pieśni i piosenek zapraszamy w sobotę 25 czerwca. Więcej szczegółów o tegorocznej edycji festiwalu na stronie www.madeinpolandfestival.co.uk przygotowanej przez Macieja Wolniaka.

Ktokolwiek zna... Redakcja 2B otrzymała list z prośbą o pomoc w odszukaniu Polki, pani Jadwigi, która w latach 70. robiła i sprzedawała srebrną biżuterię w Blackfriars w Newcastle. Pani Jane, która pragnie odszukać wytwórcę biżuterii, chciałaby zamówić nowe obrączki ślubne, jeżeli Pani Jadwiga nadal pracuje w zawodzie. -Podejrzewam, że Pani Jadwiga mogła przeprowadzić się w okolice Durham – dodaje Jane. Jeżeli mógłbyś pomóc, znasz panią Jadwigę lub wiesz, gdzie można jej szukać, skontaktuj się z nami pod adresem: 2b@nepco.org.uk

Nie wszyscy Geordie to idioci! Ruszył konkurs broniący honoru Geordie. Kultura Geordie, często wyśmiewana w przeróżnych programach telewizyjnych i prasie, doczekała się grupy, która postanowiła powiedzieć NIE docinkom, uszczypliwościom, a nawet opluwaniu. Sensible Society (Rozsądne Towarzystwo) ogłosiło konkurs na zdjęcie lub video, które będzie bronić dobrego imienia Geordie. Można wygrać 100 funtów! Przyłącz się do grupy facebookowej „Not all Geordies are idiots” i weź udział w ratowaniu honoru. Więcej szczegółów: www.geordie-pride.com.

2B #52 2011

2B podróżuje Magazyn 2B pozazdrościł autorce nowego działu „Podróżuj, śnij, odkrywaj” i ruszył w świat. Jako patron medialny wystawy w Parlamencie Europejskim, 2B North East było oglądane i dyskutowane podczas wystawy prac Karoliny Brzozowskiej i Grzegorza Wasika „Brussels via London”. Wydarzenie zakończone zostało koncertem Joanny Kwaśnik, o której możecie przeczytać w numerze wakacyjnym magazynu 2B. 2B znalazło się również w Londynie, gdzie konkurowało z londyńską prasą polonijną. A ty? Gdzie zabierzesz nasz magazyn? Jeżeli czytasz 2B w jakimś nietypowym miejscu, zrób sobie z nim zdjęcie i przyślij do redakcji na adres 2B@nepco.org.uk. Opublikujemy Twoje zdjęcie. Jak wiadomo, 2B jest ciekawe świata.

Zdjęcie z wakacji Trzymacie w ręku numer wakacyjny magazynu 2B. Robimy letnią przerwę. Wiemy, że trudno w to uwierzyć, ale nawet redakcja potrzebuje czasem trochę odpoczynku (no i dzięki temu uda nam się uniknąć sezonu ogórkowego). Pamiętajcie jednak o nas podczas wakacyjnych grillów, wypraw, wycieczek i podróży. W powakacyjnym wydaniu magazynu planujemy fotoreportaż „Wspomnienie lata”, który ma przypomnieć nam Wasze wakacyjne przygody. Nie liczy się tutaj egzotyka, choć nie znaczy, że nie jest mile widziana. Nie liczy się, ile pieniędzy wydaliście na podróż. Ważny jest pomysł i ciekawy sposób na odpoczynek. Najlepsze zdjęcia opublikujemy w powakacyjnym wydaniu magazynu. Zapraszamy do zabawy! Dobrej jakości zdjęcia (maksymalnie dwa od każdego uczestnika) prosimy przysyłać na adres 2B@nepco.org.uk.

Podziel się z nami słowem! -Choć każdy ma swój los, nie znaczy to wcale, że życie to loteria. Twórczość to kreacja i chwytanie rzeczywistości; zmienia nas; pozwala na zaistnienie i współbycie. I to jest ważne! - pisze Adam Siemieńczyk, który już 19 czerwca przyjedzie z Martą do Newcastle, by zaprezentować polską poezję emigracyjną. PoEzja Londyn została stworzona, by naszą twórczość: zebrać, nadać jej wagę i z niejaką rozwagą prezentować. Wiersze pochodzą od twórców z różnymi osiągnięciami. Są tacy, którzy dopiero zaczynają, są też ci wielokrotnie nagradzani. To może być również Twoja poezja! Zapraszamy do udziału w projekcie - jeżeli coś tworzysz i chciałbyś się podzielić tym z nami, po prostu się z nami skontaktuj. Kto wie, może Twój wiersz ukaże się w przygotowywanej publikacji...? Nie będziesz sam(a) mamy już pierwsze zgłoszenia. 19 czerwca godz. 18.00, Restauracja Gospoda, Upper Level, Princess Square, Newcastle Upon Tyne, NE1 8ER


2B NEWS A picture of your holiday

Comic book about Newcastle

The creation of a comic book about Poles living in Newcastle is currently underway! At present, we can’t disclose the details, but we will be keeping you posted in later issues of 2B magazine. The project looks really exciting. The author says: ‘It is an autobiographical account of my short and spontaneous migration to Great Britain, to Newcastle upon Tyne, where I joined fellow Polish migrants operating weird machinery in factories and learning the strange local customs.’

Share your word!

You are currently holding the summer edition of 2B magazine. Soon we will be going on our summer holidays. We know that it is hard to believe, but even the editorial office here a 2B needs a good old fashioned holiday. But please do remember us while we’re away! On our return we hope to organise a photo-report called ‘Wspomnienie lata’ (A summer of memories), which will hopefully remind us all of the great times we’ve had. We will be welcoming both the exotic and budget holiday memory. It doesn’t matter how much money you spend on the trip, it is the experience you have that we’re interested in. The best photos will be published in the next issue of 2B. Please feel free to join in the fun! Send your good quality digital photos (max. 2 per person) to 2B@nepco.org.uk.

‘Even though everybody has their fate, it doesn’t mean that life is a lottery. The art is creating and catching reality, it changes us, it allows us to exist and to co-habit. And that is important!’, says Adam Siemieńczyk, who, along with Marta Bassart, is coming to Newcastle to present Polish migrant poetry. PoEzja Londyn (London PoEtry) aims to gather together a collection of migrant poetry. The result so far is a poetry collection from contributors with varied and different backgrounds. Some of them are beginners, some are award winning poets. The collection can also include some of your poetry! Please feel free to take part in this project. If you write poetry and would like to share with an audience please do contact us. Who knows, maybe your poem will appear in the next PoEzja publication or performance. Some entries have already been received! Join us for a night of poetry on the 19th June, 6:00pm at: ‘Gospoda’Restaurant, Upper Level, Princess Square, Newcastle upon Tyne, NE1 8ER.

Who knows…? The editorial team at 2B magazine has received a letter with a request to find a Polish lady known as ‘Jadwiga’, who made and sold silver jewellery in Blackfriars, Newcastle, in the 1970s. Jane, who is trying to find this lady, would like to order herself some new wedding rings and is hoping that Jadwiga still works as a jeweller and might accommodate her. Jane suspects that Jadwiga has moved to the vicinity of Durham. If you have any information on the whereabouts of the Polish Blackfriars jeweller known as ‘Jadwiga’, please contact us at 2b@ nepco.org.uk

Where will you take us? Our magazine felt jealous after reading the article ‘Explore. Dream. Discover…’, so we set sail too! We could be found at the Karolina Brzozowska and Grzegorz Wasik Exhibition, ‘Brussels via London’ (more about this event in our forthcoming issue). And we also made an appearance in London, at a Polish press competition. And how about youwhere will you take us? If you read 2B in an unusual place please take a picture and we’ll print the best photos. Send your entries to: 2B@nepco.org.uk.

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

Not all Geordies are idiots!

A new competition to defend Geordie pride has started. Geordies have been the brunt of many jokes in the media recently, and so a campaign to say ‘NO!’ has begun. The ‘Sensible Society’ has launched a competition for the best photo or video defending Geordie honour. A £100 prize is up for grabs! Join the Facebook group ‘Not all Geordies are idiots’ or go to: www. geordie-pride.com for more details.

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r

5


6

Podróżuj, śnij, odkrywaj... Organizacja wyprawy

Mimo że na podróżowanie dobra jest każda pora roku, to zdecydowanie latem robimy to najchętniej. Jeżeli jeszcze nie kupiliście biletów, zerknijcie do artykułu „Podróżuj, śnij, odkrywaj...” w poprzednim wydaniu 2B, gdzie podpowiadam, jak efektywnie ich poszukiwać. Dodatkowo przy rezerwacji biletów pomocna może być strona internetowa www. martynawojciechowska.pl, a osobom zainteresowanym safari w Afryce polecam organizację Absolute Africa (www. absoluteafrica.com.)

Podróże są bardzo ekscytujące, wzbogacają naszą wiedzę, uczą otwartości, zaufania do ludzi, elastyczności wobec niespodziewanych sytuacji, uspokajają, porządkują myśli. Najchętniej już dziś spakowalibyśmy plecak i wyruszyli w drogę. Jednakże jest kilka formalności, które załatwione odpowiednio wcześnie, oszczędzą nam niepotrzebnego stresu.

Wiza, paszport

Obywatele RP mogą przemieszczać się w obrębie krajów Unii Europejskiej posiadając jedynie dowód osobisty. Jednak poza tym obszarem bez paszportu, a często również wizy, nie będziemy mieli prawa wstępu do obcego kraju. Paszport ważny być powinien przez co najmniej 6 miesięcy (liczony od daty planowanego opuszczenia terytorium danego kraju) i mieć przynajmniej jedną całą wolną stronę na wizę. Upewnij się, że na ostatniej jego stronie podane są detale osoby, którą należy powiadomić w razie wypadku. O tym, czy z wizą, czy też bez, dowiecie się na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w zakładce „Polak za granicą”. Na tej samej stronie znajdują się również adresy polskich placówek za granicą, a także szczegóły pozyskiwania wiz (dział: „Opisy krajów”). Pamiętajcie, że większość wiz turystycznych można wyrobić w konsulacie lub ambasadzie danego kraju na całym świecie, a więc nie musimy wybierać się po nie aż do Polski. W podróż zabierzcie dodatkowo kilka zdjęć paszportowych.

Zdrowie Zalecane jest, aby

na 6 tygodni przed wyjazdem, skontaktować się z GP lub Kliniką Chorób Tropikalnych, w celu uzyskania informacji o aktualnych chorobach i zagrożeniu malarią w danym kraju. Dowiesz się również wszystkiego o szczepionkach i lekach profilaktycznych. Niektóre szczepienia są darmowe, za wszystkie leki antymalaryczne trzeba będzie zapłacić. Jeżeli regularnie przyjmujesz leki, zabierz ich zapas na cały okres podróży, z uwzględnieniem ewentualnych opóźnień. Nie zapomnij o apteczce, w której warto mieć: leki przeciwbólowe, na biegunkę i antyalergiczne, plastry, bandaż, środek dezynfekujący, nożyczki, krem z filtrem UV oraz środek łagodzący oparzenia słoneczne, środek przeciw owadom i łagodzący ukąszenia, preparat do doustnego nawadniania.

Przydatne strony internetowe informujące o zdrowiu: www.malariahotspots.co.uk www.nathnac.org www.immunisation.nhs.uk

2B #52 2011

Fot: Emilia Łapińska

Bez wątpienia lato jest już bardzo blisko. Dni zauważalnie się wydłużają, słońce jest coraz wyżej i coraz mocniej przygrzewa

Ubezpieczenie

Ubezpieczenie na czas podróży jest niezbędne, wręcz konieczne. Koszty leczenia poza granicami kraju mogą wynosi kilka, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. W tej kwestii odradzam oszczędność, im droższy pakiet - tym większy zakres. Przed zakupem polisy poinformujcie jej sprzedawcę o szczegółach wyprawy, wszystkich krajach, czasie jej trwania, formie wypoczynku, sportach ekstremalnych itp. Najważniejsze oczywiście jest, aby ubezpieczenie pokrywało koszty leczenia i transportu medycznego. Warto rozważyć jednakże, aby swoim zakresem obejmowało ono następstwa nieszczęśliwych wypadków, planowane sporty, zawartość bagażu, dodatkowy sprzęt, ewentualne opóźnienia lub odwołania lotów i wiele innych, tak, aby czuć się bezpiecznie w każdym miejscu i w każdej sytuacji podczas podroży. Dobrze jest zaopatrzyć się w darmową Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), która daje prawo do bezpłatnego korzystania z usług publicznej służby zdrowia na terenie UE. Niestety nie pokrywa ona kosztów wizyt specjalistycznych, transportu medycznego i wielu innych, a więc nie zastępuje ubezpieczenia. Wszystko na temat EKUZ pod adresem: www.nfz.gov.pl, w zakładce EKUZ.

Kopia dokumentów

Zeskanuj paszport (pierwszą stronę oraz stronę z wizami), polisę ubezpieczeniową, czeki podróżne, bilety, certyfikat szczepień, karty kredytowe/płatnicze, prawo jazdy i inne ważne dokumenty, które ze sobą zabierasz. Zostaw jedną wydrukowaną kopię komuś z rodziny lub przyjacielowi, drugą zabierz ze sobą w podróż oraz zostaw w swojej skrzynce mailowej wersję elektroniczną. Nie zapomnij o zabraniu ważnych adresów i numerów (ambasady, przedstawiciela firmy ubezpieczeniowej, banku, rodziny, przyjacół itp). Uff, tyle formalności. Nie zrażajmy się. Potrzebnych jest tylko kilka dni na ich załatwienie, aczkolwiek zależy nam przecież, aby wyprawa była przyjemna, bezpieczna i jak najmniej problemowa. Tym, którzy tego lata wybierają się w podróż, w pakowaniu może przydać się check-lista dostępna pod adresem: www.fco.gov.uk (zakładka „Travel advice”, potem „Gap year” i „Gap year check list”). A więcej praktycznych informacji następnym razem. Beztroskich wakacji!

Emilia Łapińska


7

Explore. Dream. Discover... Trip preparation Although any time of the year is good for adventuring, the summer is definitely the most popular choice for people wanting to take a holiday. If you haven’t booked your ticket yet please take a quick look at my article, Explore. Dream. Discover...’ in the previous issue of 2B magazine. This will give you advice on how to find a good holiday deal. For further advice on finding a holiday you may also find Martyna Wojciechowska’s website (w w w.mar t y nawojciechowska.pl) helpful. And for those of you planning to go on safari to Africa this year, I recommend ‘The Absolute Africa Organisation’: www.absoluteafrica.com. So check them out. Travels are very exciting, they enrich our knowledge, teach us openness, trust in people and flexibility in unexpected situations. They clear our mind and make us calm. Of course we’d all like to just pack our bags and take off now, but there are few formalities to complete first, which, if sorted out early, will save you unnecessary stress in the future.

Visa and passport

Polish citizens can travel within the European Union in possession of only their national identity card, but if they venture outside of the EU, they require a passport to travel and enter a foreign country, just like Brits. The passport should be valid for at least 6 months (calculated from the date you return) and have at least one free page left (suitable for a visa stamp/ sticker). Make sure that you have filled in the last page of your passport with details of a person who may be contacted in case of an emergency. To find out if you will need a visa to enter your chosen country of destination please visit the British Foreign & Commonwealth Office (FCO) web pages at: www.fco. gov.uk. Select the ‘Travel advice by country’ category for specific details. Please remember that you can obtain most tourist visas in the consulate or embassy of the country you are visiting, so you may not need to return to your home country first to obtain documentation, prior to further travel aboard. Ensure you take extra passport photos with you on your trip.

Health

IIt is recommended that you contact your GP or Travel Clinic at least 6 weeks before going abroad to get information about current health outbreaks and malaria risks in your holiday destination. You will also be able to check if you are up-to-date with any vaccinations you might need, and

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

Fot: Emilia Łapińska

There is no doubt that summer is nearly here. The days are getting noticeably longer, the sun is getting higher in the sky and the weather is getting warmer

to get advice on any additional health precautions. Some vaccinations can be obtained for free, but for all antimalarial tablets you will be required to pay. If you are taking any form of medication remember to bring sufficient supplies (and extra for those unexpected delays) for your trip. Do not forget to take a first aid kit which should include: painkillers, diarrhoea relief, plasters, bandages, antiseptic cream, scissors, sting relief, sun cream, aftersun and some rehydration sachets. Here are some useful websites for further travel and health information www.malariahotspots.co.uk www.nathnac.org www.immunisation.nhs.uk

Health Insurance Card (EHIC) which gives you the right to use any public health services in the EU. Unfortunately, it does not cover all of your medical costs and repatriation to the UK so it will not be a replacement for insurance on its own. Read about the EHIC at: www.ehic.org.uk. Copy important documents. Scan your passport (the first page and pages which include any visas), scan your insurance policy, traveller’s cheques, tickets, certificate of vaccinations, details of any credit and debit cards, driving licence and any other important documents you are taking with you. Print a few copies and leave one with a family member or friend, take one with you, and e-mail an electronic version to yourself. Ensure you also have all the necessary addresses and phone numbers you might require when away, for example your embassy, bank, insurance company and details of emergency contacts back home. Phew! With so many formalities it seems a lot to take in but try not to be discouraged. It only takes a few days to sort these things out and by taking these precautions you are more likely to have a pleasurable, safe and trouble free trip. Those of you who are going away this summer might find it helpful to look at this handy check list, available at: www.fco.gov.uk (go to ‘Travel advice’, then ‘Gap year’, then ‘Gap year check list’). More practical information next time! Have a carefree holiday... “Gap year”, than “Gap year check list”).

Insurance Travel insurance is advisable, some

would say even essential. The cost of medical help when abroad for those without adequate insurance can reach tens of thousands of pounds, in which case I would not recommend being stingy on your policy! The more comprehensive the insurance policy is, the more it will cover you for. Before buying any policy it is essential to inform the person who is selling it of all the details of the trip, including all the countries you plan to visit, the duration and type of holiday you will take and all the activities you wish to participate in when on holiday. It is very important to check that the insurance covers medical and repatriation costs, however I would also recommend that it also covers you for any hazardous sports you may wish to undertake, for loss of personal belongings, your luggage and any extra equipment and for flight delays or cancellations. You should also apply for a free European E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

More practical information next time. Have a carefree holiday...

Emilia Łapińska

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


8

Uwaga! Szok!!! Kulturowy Część 2

W poprzednim numerze dowiedzieliśmy się, jak Polska zaskakuje przyjezdnych. W tym numerze popatrzmy, jak obcokrajowcy odbierają obyczaje panujące w Wielkiej Brytanii.

Okryłam, że Anglicy, wbrew stereotypowi, nie są flegmatyczni – to bardzo towarzyski naród! Do tej pory jednak nie rozumiem, jak można wychodzić na miasto bez kurtki, czy to zima, czy deszcz! Szokiem kulinarnym były dla mnie frytki polane octem oraz lasagne z frytkami… Justyna, Sunderland Zaimponowała mi kultura kierowców w tym kraju. Ogólnie bardzo podoba mi się życzliwość i spokój ludzi oraz chęć niesienia pomocy innym. Jako mama bardzo doceniam, że wszystko dostosowane jest tu do potrzeb rodzin z małymi dziećmi. Inną uderzającą różnicą między Polską a Wielką Brytanią jest dla mnie łatwy dostęp do informacji i wszelkie infolinie. Spawy urzędowe załatwia się przez telefon, nie trzeba spędzać masy czasu w kolejkach do naburmuszonych pań w okienkach. Natomiast rzeczą, do której nigdy się nie przyzwyczaję, są dwa oddzielne krany na ciepłą i zimną wodę! Agnieszka, Easington Lane

Jestem studentką z Japonii i widzę znaczące różnice w obyczajach między Wielką Brytanią a Japonią. Brytyjczycy często nawiązują kontakt wzrokowy i pozdrawiają się z uśmiechem. Ludzie tutaj zawsze się do mnie uśmiechają, gdy nasz wzrok się niespodziewanie spotka, robi to na mnie bardzo dobre wrażenie. Japończycy unikają kontaktu wzrokowego z obcymi. Wydaje mi się, że Japończycy wiele by zyskaliby przejmując ten zwyczaj, przecież uśmiech zawsze poprawia humor. Haruna, Newcastle University Bardzo podoba mi się otwartość ludzi, nawet przechodniów. Można zagadać do każdego spacerując z psem, czy czekając na autobus. W Polsce ludzie często reagują podejrzliwym spojrzeniem. Niesłychanie imponuje mi zdolność Brytyjczyków do zapamiętywania, kto kiedy przyszedł na przystanek. Na moim przystanku przeważnie napotykam mały rozgadany tłumik, ale w momencie, gdy nadjeżdża autobus, wszyscy szybciutko ustawiają się w kolejkę i dokładnie wiedzą, gdzie w tej kolejce jest ich miejsce. Imponujące! No i dużo lepsze niż przepychanie się do autobusu łokciami, tak jak to wygląda w Krakowie w godzinach szczytu. Jednak zawsze niezręcznie mi jest, gdy starsze babcie ponaglają mnie, żebym wsiadała przed nimi, bo przecież przyszłam pierwsza. No jak można nie przepuścić babci? Ale tutaj króluje Kolejka. Kasia, Washington

2B #52 2011

Uwielbiam to, że można zwracać niemal wszystko i to niekoniecznie z powodu wady produktu, bez tłumaczenia się. W Polsce nie było o tym mowy! Agata, Sunderland Pamiętam, że ktoś zadał mi pytanie o to, co mnie dziwi w Anglii, świeżo po przyjeździe do Newcastle i wtedy odpowiedziałam, że... kolejki na autobus. A później pomyślałam jeszcze... bułka z frytkami?! FrAnia, Newcastle

Brr, ale dzisiaj wieje! Nigdy nie zrozumiem zasady małych rozmówek. Teoretycznie są po to, żeby się człowiek czuł swobodniej i jeżeli trwają minutę, mogę je znieść. Jeżeli jednak mała, kompletnie bezcelowa rozmowa przedłuża się do 15 minut, to wysiadam. Po co człowiek, z którym czekam na autobus, ma wiedzieć, co myślę o dzisiejszej pogodzie? Dlaczego osoba, która siedzi obok mnie na ławce w parku ma słyszeć ode mnie o swoim dziecku? Z jakiego powodu mam się dzielić moimi planami na weekend z całkowicie obojętnymi mi osobami w pracy? Z drugiej jednak strony, nie chce być niegrzeczna albo wychodzić na mruka. Kompletnie nie wiem, po co Beata, Gateshead Mnie już chyba nic nie zdziwi. Nie rozumiem instytucji pubu w Anglii, ale to się chyba nazywa cultural experience. Jest mega głośno, a nikt nie tańczy. Zamiast tego wszyscy piją piwo na stojaka. Albo przynajmniej stoją ci, co jeszcze mogą stać. Maciek Wolniak, Newcastle upon Tyne

Obsesja kartkowa! „Dla mojej siostrzenicy w dniu jej 7 urodzin”, „Wesołych Świąt dla Taty i jego nowej Partnerki”, „Wszystkiego najlepszego dla mojego najmłodszego wujka z okazji 34 urodzin” – oczywiście tu przesadzam, ale po co tak dużo szczegółów na kartce z życzeniami? A jeśli szukam kartki na urodziny brata, a fajniejsza jest ta „dla kuzyna”, to co wtedy? Przecież ogólne kartki „z okazji urodzin dla…” dałyby klientom szansę wybrać to, co im się naprawdę podoba. Największy problem mam, gdy potrzebuję kartkę na imieniny babci. Na szczęście babcia nie zna angielskiego. Mikołaj, Gateshead


Attention! Culture Shock!

9

Part 2

In the last issue we had a chance to see how Poland surprises visitors. This time let us have a look at what strikes people coming into the UK.

My favourite thing in the UK? Refunds in shops – you can return pretty much anything without any hassle and interrogation from a suspicious shop assistant. That was out of the question in Poland! Agata, Sunderland

that the Japanese need to learn from the British greeting style, because smiling always makes people happy. Haruna, Newcastle University

I discovered that the English do not fit the stereotype of being phlegmatic people, in fact they are a rather happy crowd! However till this day I do not comprehend how they manage to walk around cities with no coats on, come rain or snow! The discovery of chips with vinegar gave me a cuisine shock, as did lasagne with chips… Justyna, Sunderland

I love it how open and friendly passersby are in the UK. You can start talking to pretty much any one and have a nice casual chat while walking a dog or waiting for a bus. In Poland you are more likely to get weird looks. I am really impressed by the capacity the British people seem to have to remember who came when to a bus stop. At my bus stop, there is always a random chatty little crowd, until the bus appears, and then everybody instantly forms into a neat queue and people just seem to know which one is their place in it! Very impressive! And much better than having to make your way on board with elbows like it happens at rush hour in Kraków. However, I always feel ill at ease being rushed along by lovely little old ladies, saying, “Come on, pet, after you, you were here first”. It just does not feel right to board a bus before an elderly person, but over here the Queue rules. Kasia, Washington

I am really impressed with how polite the drivers in the UK are, and I generally find people here very kind, patient and always ready to help. As a mum, I really appreciate how the whole country seems to be organised in a family-friendly way. Another striking difference between Poland and the UK for me is easy access to information over here – there is a free helpline pretty much for anything you might need. It is also so much better to be able to deal with institutions (banks, government departments, etc.) over the phone rather than have to queue for ages in offices to talk to grumpy ladies behind the counter. One thing I will never get used to is the two separate taps for cold and hot water! Agnieszka, Easington Lane I am a student from Japan, and for me there are obvious difference between the UK and Japan. The British often make eye contact, and greet each other with smile even if they do not know each other, however the Japanese do not. The people here always give me their smile whenever they catch my eye, and it makes a good impression on me. The Japanese tend to avoid looking at strangers. It seems to me

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

I remember somebody asking me what suprises me about England straight after I came to Newcastle. I answered: queues at the bus stop. And then I thought... a bread bun with chips !? FrAnia

-

Arghhh, it’s so windy today! I will never understand the rules of ‘small talk’. Theoretically, small talk is an icebreaker and if it lasts no longer than a minute, I do not mind. However if this small, completely

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

pointless conversation, gets extended to 15 minutes, I’m out. Why does a person standing next to me waiting for a bus need to know what I think about today’s weather? Why would somebody sitting on a park bench like me to listen to them talking about their child? What would be the reason for sharing my weekend plans with people I don’t really care about? On the other hand, I don’t want to be rude or be mistaken for a dummy. I totally don’t understand why. Beata, Gateshead

I don’t think anything can surprise anymore. I don’t get the idea of pubs in England, but I guess it is called “a cultural experience”. It is extremely loud, but nobody is dancing. Instead, everybody is drinking standing about. Or at least those who still can stand. Maciej Wolniak, Newcastle upon Tyne

Card obsession! “For my niece on her 7th birthday”, “Merry Christmas to my Dad and his new Partner”, “My youngest Uncle - happy 34th birthday” – well, I am exaggerating, but why do the cards get so specific? And what if I am looking for a birthday card for my brother, but I like the picture better on the “for my cousin” card? What is wrong with blank cards? It would give customers much more chance to choose what they really like. I get really stuck when I am looking for a card to send to Poland to celebrate my grandma’s name day! Luckily, she does not understand English. Mikołaj, Gateshead -

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


10

Łowiący Polacy Kilka lat temu, o ‚poles’ (wędka lub Polak - przyp. tłum.) w kontekście wędkarskim, wspominano tylko podczas dyskusji o sprzęcie: ‚pole’ to typ długiej wędki, początkowo popularnej w kontynentalnej Europie, przywiezionej do Wielkiej Brytanii przez wędkarzy w późnych latach siedemdziesiątych. Wędki te mogą sięgać do 17 metrów, i chociaż oryginalnie były zaprojektowane do szybkiego łapania dużych ilości małych rybek, obecna technologia pozwala na całkiem prawdopodobne złapanie ryby do 10 kg, pozostawiając spory margines na umiejętności i jeszcze większy na łut szczęścia. Niestety, przez ostatnie pięć lat słowo ‚poles’ słyszało się w kręgu wędkarskim zbyt często, głównie w negatywnym znaczeniu - panuje pogląd, iż brytyjskie zasoby ryb zostały nadwątlone przez społeczeństwo polskie łowiące nielegalnie i praktykujące łowienie oraz zabijanie ryby - albo by ją upiec na grillu na brzegu, albo by ją potem sprzedać komercyjnie. Kiedy to czytasz, 16 czerwca będzie albo tuż, tuż, albo właśnie minie. Tak czy inaczej, teraz wydaje się być dobry czas, żeby oczyścić atmosferę, jako że data ta oznacza początek sezonu na łowienie ‚na bata’ na rzekach w Wielkiej Brytanii. Jeśli łowiłeś na rzece podczas ostatnich 3 miesięcy (z licencją czy bez), łamałeś prawo i możesz podlegać oskarżeniu, a potem pokaźnej grzywnie jeśli zostaniesz skazany.

Inny punkt widzenia

Przez wiele, wiele lat w Wielkiej Brytanii panował pogląd, by wszystkie ryby złapane ‚na bata’ były zwracane bezpiecznie do wody, a nie zabijane i zjadane... Nigdy! Pstrąg i łosoś zawsze były brane do jedzenia, ale wszystkie inne ryby pochodzą z mórz i oceanów otaczających Wielką Brytanię - jeden z plusów bycia wyspą! Zazwyczaj zawsze obowiązywały przepisy prawne zapobiegające braniu tych ryb, albo na poziomie narodowym, regionalnym, albo lokalnym, przez klub czy organizację kontrolujacą prawa wędkarskie na konkretnym odcinku rzeki czy jeziora. W roku 2010 przepisy te zostały zmienione tak, by jeszcze bardziej chronić ryby; całkiem ironicznie, kiedy pomyśleć, że karpie zostały przywiezione do Wielkiej Brytanii przez mnichów, którzy trzymali je w stawach jako źródło pożywienia! Obecne pokolenia tych samych gatunków ryb istnieją w niektórych brytyjskich wodach i osiągaja wagę około 25 kg i rybom takim często nadaje się imiona, i ceni się je do stopnia, którego nie-wędkarz nigdy nie zrozumie: w sierpniu 2009 r. jedna taka ryba (zwana ‚Benson’) umarła śmiercią naturalną... Wieści o tym rozniosły się po świecie i trafiły na czołówki gazet! Być może to trochę wyjaśnia protekcyjne zachowania, jakie mają brytyjscy wędkarze w stosunku do ‚ich’ ryb?

Nie tak ciemne jak się najpierw wydaje

Początkowo wydawało się, że ignorancja i brak wiedzy ponoszą przynajmniej częściową winę za zaistniałą sytuację. Od razu palec wskazujący skierowany został na ludzi ze wschodniej Europy, którzy podobno/rzekomo byli widziani plądrując zasoby rybne rzek i jezior - tajemniczo zmieniono ich na Polaków podczas fali narzekań - chociaż i Wy, i ja wiem, że Polacy nie są ze wschodniej Europy! Niezależnie od ich narodowości, zawsze rozbawia mnie, jak to podobno łapią oni DUŻO ogromnych ryb, z łatwością, używając najprostszej przynęty i najprymitywniejszej techniki, podczas gdy fachowi wędkarze ze świetnym sprzętem się zmagają! WIĘC... Zgaduję, że wielu z tych ludzi NIE jest Polakami, tylko mają akcent, który wydaje się pochodzić skądś na wschód od Berlina! Poza tym, ile szkody zasobom rybnym mogą wyrządzić ludzie w porównaniu z ogromnymi, udokumentowanymi stratami z powodu kormoranów itd., które teraz atakują wody wewnętrzne po przeniesieniu się na ląd z wybrzeża w celu poszukiwania jedzenia? Osobiście rozmawiałem z polskimi wędkarzami, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce. Znaczna większość ma

2B #52 2011

podejście nie inne od przeciętnego brytyjskiego wędkarza, jeśli chodzi o dobro ryby, ale SĄ ludzie - Brytyjczycy, Polacy i pewnie przedstawiciele wielu innych narodowości, którzy biorą ryby nielegalnie: czasem na szybkiego grilla na brzegu rzeki, inni kradną ryby na skalę komercyjną, żeby je odsprzedać jako pożywienie, a inni kradną je, zwłaszcza te duże, żeby przenieść je do innych miejsc, co przedstawia mroczną perspektywę rozprzestrzeniania chorób z wody do wody, poprzez nielegalne przemieszczanie ryb.

Zamieszanie i rozwiązanie problemu

Kilka dni temu zacząłem dyskusję na ten temat na internetowym forum wędkarskim i NIE byłem zbyt zdziwiony, że wielu ludzi na tym forum (regularnych, praworządnych wędkarzy) nie miało pojęcia dokładnie jakie są obecne przepisy i prawa, mimo że wielu z nich łowi ryby kilka razy w tygodniu, już od wielu lat. Myślę, że dzieje się tak częściowo dlatego, że ogólnie brytyjscy wędkarze wrzucają ryby z powrotem do wody automatycznie, więc nie muszą rozumieć tekstu reguł i przepisów - a prawa te SĄ trochę niezrozumiałe... Więc skoro ‚MY’, wykształceni wędkarze, nie do końca rozumiemy własne przepisy i regulaminy, jak możemy wymagać tego od kogoś innego? Na szczęście, na drodze do legalnego łowienia jest proste rozwiązanie: 1. Zakup licencję. To obowiązkowe jeśli chcesz łowić na bryjskich rzekach, jeziorach i strumykach, możesz otrzymać duże grzywny jeśli łowisz bez licencji. Można je nabyć w wielu urzędach pocztowych, albo przez internet na stronie Agencji Ochrony Srodowiska (Environment Agency):http://www.environment-agency.gov.uk 2. Upewnij się, że masz pozwolenie na połów w wybranym miejscu. Niektóre (nieliczne!) są za darmo, inne wymagają członkostwa w klubie, a inne są dostępne za cenę jednodniowego pozwolenia. 3. Przeczytaj i zrozum przepisy. Poszczególne miejsca mogą narzucać swoje własne reguły, przepisy i restrykcje, ale główne Narodowe i Regionalne Prawa Wędkarskie są dostępne na www.environment-agency.gov.uk/homeandleisure/recreation/fishing/, wraz z informacją o lokalnych miejscach do łowienia itp. WIĘC: idź na ryby - zrób to legalnie i baw się dobrze... I pamiętaj, że łosoś, pstrąg i dorsz smakują DUŻO lepiej niż karp, czy jakakolwiek ryba złapana ‚na bata’. Peter Walecki Tłumaczenie: Anna Kajut


11

Fishing Poles A few years ago, the only reference ever made to ‘poles’ (in an angling context) was when discussing equipment: the ‘pole’ in question was in fact a type of fishing rod, first made popular in continental Europe, and brought into the UK by match anglers in the late 1970’s. These poles can reach lengths in excess of 17 metres, and although originally designed for catching large numbers of small fish very quickly, current technology now allows a reasonable chance of actually landing fish to around 10kg, allowing for a certain amount of expertise, and an even bigger portion of good luck! Unfortunately, the last five years have seen ‘Poles’ mentioned all too frequently in angling circles, most often in a very negative way, as there is a perception that fish stocks in the UK are being badly damaged by the Polish community, through illegal fishing, and the practice of removing and killing fish; either to barbeque on the bankside, or to sell on later, commercially. As you read this, June 16th will either be rapidly approaching, or will have recently passed. Either way, now would seem to be a good time to try and clear the air, as this date marks the opening day of the coarse fishing season (on rivers) in the UK: if you’ve fished a river over the last three months ( with or without a licence), you have broken the law, and could be liable to prosecution, followed by a substantial fine if convicted!

A Different Viewpoint

For many, many years, the general attitude within the UK has been that ALL coarse fish are returned safely to the water: they are NOT killed and eaten ... EVER! Trout and salmon have always been taken to eat, but all other fish was typically sourced from the seas and oceans that surround the UK – one of the benefits of being an island! Typically, legislation has always been in place to prevent the taking of coarse fish, either by local or national legislation, and also at a more local level, by the club or organisation who control the fishing rights on any specific stretch of river or lake. During 2010, this legislation was changed to give even more protection to the fish; quite ironic really, when you consider that carp were first introduced to the UK by monks, who kept them in stock ponds as a food source! Current generations of this same species now exist in some UK waters at a weight of around 25kg, and such fish are often given names, and sometimes revered to a degree that a non-angler would never understand: in August 2009, one such fish (called Benson!) died of natural causes ... the news travelled all over the world, and made front page headlines in newspapers across the globe! Perhaps this will begin to explain the protective attitudes that UK anglers have towards ‘their’ fish? g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

Not as Dark as it Would First Appear

Initially, it would appear that ignorance and a lack of education may be at least partly at fault for this situation. In the first instance, the finger of blame is usually pointed at ‘Eastern Europeans’ who are apparently / allegedly seen plundering the fish stocks in rivers and lakes – who mysteriously change to Poles during the course of the complaint – even though you and I know that Poles are NOT ‘Eastern Europeans’! Regardless of their nationality, it always amuses me that they can apparently catch LOTS of large fish with ease, using the simplest tackle and the crudest of techniques, whilst well equipped, skilfull anglers are struggling! SO ... I’m guessing that many of these individuals are NOT Poles ... they may simply have an accent that appears to originate somewhere East of Berlin! That aside, exactly how much damage can man do to fish stocks taken like this, compared to the massive documented losses due to cormorants etc, which now infest inland waterways having moved inland from the coasts in search of food? I’ve personally spoken to Polish anglers, both in the UK and in Poland. The vast majority have attitudes no different to the average UK angler, where fish welfare is concerned, but there ARE people – UK nationals, Poles, and probably many other nationalities too, who DO take fish illegally: sometimes it’s an impromptu ‘barbie’ on the riverbank, others are stealing fish on a commercial level to re-sell as food ... and others are simply stealing fish (typically the bigger ones!) to stock into another venue ... which brings into play the darker spectre of the possibility of spreading disease from water to water through illegal fish movements.

a bit complicated to understand ... so if ‘WE’ the educated angler don’t actually fully understand our own rules and regulations, how can we really expect anyone else to do so? Fortunately, the route to legal fishing has a simple solution: 1/ Buy a rod licence. It’s mandatory if you want to fish in English rivers, lakes and streams, and you can face heavy fines if you fish without one. They can be purchased at many Post Offices, or online at the Environment Agency site here http://www.environment-agency.gov. uk/homeandleisure/recreation/fishing/31497.aspx 2/ Make sure you have permission to fish at your chosen venue. Some (VERY few!) are free, others need membership of the controlling club, and yet more are available for the price of a day-ticket. 3/ Read and understand the rules and byelaws. Individual venues may enforce their own rules, regulations and restrictions, but the main National and Regional Fishing Byelaws can be accessed here www.environmentagency.gov.uk/homeandleisure/recreation/fishing/31465.aspx together with much more information about local venues etc. SO: go fishing – do it legally and enjoy yourselves ... and remember that salmon, trout ... and cod, taste FAR better than carp, or any other coarse fish!

Confusion – and a Solution

A few days ago, I raised this topic on an online fishing forum, and was NOT too surprised to discover that MANY people on there (regular, law-abiding anglers) had no real idea of precisely what the current laws and rules are, even though many of them fish a couple of times a week or more, and have done for years. I think part of this comes down to the fact that in general terms, UK anglers return ALL coarse fish automatically anyway, so don’t really need to understand the fine-print of the rules and regulations ... and the laws ARE

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

Peter Walecki

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


12

Made in UK, grane w Polsce Od czasów Beatlesów, muzyka rockowa jest brytyjskim towarem eksportowym na skalę międzynarodową i w swoim czasie region północno-wschodni zrodził wiele grup i artystów, którzy odnieśli sukces.

Niedawno 2B spotkało się z jedną z grup z północnegowschodu, która cieszy się popularnością w Polsce. Muzycy ci występowali w radiu, telewizji, regularnie grywają na festiwalach dla wyładowanej po brzegi publiczności w Polsce i zebrali grono wiernych fanów dzięki stałej mieszaninie hard rocka i skocznego materiału, złożonego zarówno z rozległego katalogu byłych zespołów członków, jak i z tego, co najlepsze w brytyjskim rocku. Podczas prób przed nadchodzącymi wielkimi wydarzeniami, rozmawialiśmy nad filiżanką kawy i polskimi ciasteczkami z UK Legends.

2B: Jakbyś najlepiej opisał, czym jest UK Legends? Martin: Jesteśmy zespołem rockowym z serca. Dlatego wygrywamy i nikt nie robi tego tak dobrze, jak Brytyjczycy. Szczególnie dobrze jest wiedzieć, że docieramy do coraz szerszego grona młodszego pokolenia. Podczas tej trasy koncertowej zagramy trochę z materiału Whitesnake, Free i Garego Moora; repertuar jest obszerny i każda piosenka związana jest z naszymi historiami. To właśnie sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie...i uważamy, że polska publiczność jest najlepsza na świecie! 2B: Jak to się stało, że zespół zaczął występować w Polsce? Martin: Dwóch z nas było w The Animals i kiedy Animalsi byli w trasie, poznaliśmy Mario (menedżera, montera i przedstawiciela zespołu na imprezy europejskie). Animalsi byli bardzo popularni w Polsce. Potem, gdy Rosjanie przejęli władzę, The Animals byli jedynym brytyjskim zespołem, który koncertował w Polsce i wiele piosenek, które śpiewali, było branych jako prawdziwy protest przeciwko temu, co się działo. Graliśmy kilka razy i dostaliśmy możliwość wyjazdu w trasę z czołowymi artystami, jak Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Krzysztof Krawczyk. To byl napięty program, 32 koncerty, telewizja, duże sceny - dzięki temu udało nam się poznać Mario. Kiedy założylismy ten zespół, zadzwoniłem do Maria i on powiedział, żeby to zostawić jemu. W ciągu tygodnia ustawił nam koncert w Spodku z Papa Dance. To była kwestia chwili, nazwa zespołu zaistniała jak rozmawialiśmy przez telefon. Mieliśmy 3 tygodnie na to, aby się przygotować. To było przerażające dla nas wszystkich, tym niemniej kontynuowaliśmy, dzięki adrenalinie...i nigdy nie spojrzeliśmy za siebie! Steve: Grałem w UK przez 3 czy 4 lata i chciałem grać za granicą. Polska była moim ulubionym krajem do koncertowania...no, może pogoda była lepsza w Australii! (śmiech) Graliśmy TV, Ich Troje, Miss Internontinental, Dżem i Dodę, było trochę zmian; paru ludzi przyszło i poszło, jak to się dzieje, ale z tym składem naprawdę nam idzie! Bernie: Wspaniale jest grać dla publiczności, dla której to ma znaczenie. Kiedy otrzymałem zaproszenie, żeby dołączyć do zespołu 3 lata temu, dostałem możliwość zaprezentowania mojej muzyki przed szerszą

2B #52 2011

publicznością. Ciągle jestem zaprzyjaźniony z członkami Smokie, którzy nadal są słuchani w Polsce i Niemczech, i było świetnie zabrać te dźwięki tam, gdzie odniosły sukces. Jeden z koncertów - we Wrocławiu - był szczególny, atmosfera wśród publiczności była elektryczna. Pod dachem, z dużymi ekranami. Pobyt w trasie może być męczący, ale jak tylko wejdzie się na scenę, adrenalina przejmuje dowodzenie! 2B: Jakie przygody mieliście odkąd zaczęliście grywać w Polsce? Steve: Zielona Komnata jest świetna! Poznaliśmy wielu ludzi z rządu i to był przywilej i zaszczyt - kiedy gramy na festiwalach, burmistrz ZAWSZE zaprasza nas potem na miasto, często do 2, 3 czy 4 rano i ZAWSZE jest wódka (śmiech). Martin i Graham: Raz graliśmy pod gołym niebem tuż pod Warszawą, dzień zaczął się słonecznie, ale nadciągnęła straszliwa burza - wiatr zatrząsł sceną i jeden z członków ekipy został porażony piorunem. Straż pożarna musiała go ratować! UKL: Wszyscy oczywiście kochamy piwo! Głównym zmartwieniem w trasie jest brak restauracji hinduskich (śmiech). Graham: Dogadujemy się ze sobą, to jest najważniejsze. Nie ma primadonny, nie ma indywidualisty, wszyscy jesteśmy bezpośredni w tym, co robimy i jak to robimy: myślę, że to dlatego polskie ekipy nas lubią. Oglądanie innych zespołów w trasie jest również świetne - to wspaniałe antidotum dla kariery solowej, którą się głównie zajmowałem, zanim dołączyłem do zespołu. Paul: Jestem nowym nabytkiem zespołu i bawię się dobrze siedząc i grając pop/rock, nie będąc w blasku ref lektorów. Grałem tylko przez jeden okres, ale bawiłem się dobrze w listopadzie i nie mogę się doczekać powrotu. 2B: Kto zajmuje się waszymi sprawami, kiedy jesteście w trasie? UKL: Marian Knapczyk czyli Mario, jak go nazywamy. Jest wspaniały. Człowiek - legenda. Jego rodzina uciekła do Republiki Południowej Afryki podczas wojny i tam go wychowano, ale jako Polaka. Ma wiele koneksji w Polsce, chociaż mieszka w Nottingham, gdzie udziela się w społeczności polskiej - prowadzi polski klub. 2B: Jaka będzie przyszłość Waszego zespołu? UKL: The Legends to projekt na całe życie. Nie przestaniemy tego robić aż do emerytury! W tym roku jest trochę mniej koncertów, pewnie przez recesję, ale każdy, kto nas ogląda, wydaje się nas lubić - jakiś czas temu graliśmy koncert w Warszawie i prezydent nawet kupił nam drinka. Niewiele zespołów może się tym pochwalić! Chris Morrison Tłumaczenie: Anna Kajut


13

Made in UK, played in Poland. Since the days of the Beatles, rock music has been a recognised British export of international note, and the North East region has in its time spawned many successful groups and artists.

2B recently caught up with one North East group who enjoy a considerable following in Poland. These musicians have performed on radio, TV, become festival regulars, played to packed crowds in Poland and gathered themselves a loyal following. They have a set list of hard rocking and footstomping material drawn from the extensive back catalogues of the members’ former bands and from the best of British rock in general. During rehearsals for a forthcoming series of big title events we spoke at length, over coffee and Polish biscuits naturally, to the band, ‘The UK Legends’.

Fot: A. Czas

2B : How would you best describe what the UK Legends are about? Martin: We are a rock band at heart. That’s why we’re winning, and nobody does it quite like the Brits. It’s particularly good to see our widening appeal to the younger generation. In this tour we’re putting in some Whitesnake, Free and Gary Moore material; there’s such a vast repertoire and each song has a real link to our histories. That’s what makes it something for everyone….and we think that Polish audiences are the best in the world! 2B: How did it come about that the band started playing in Poland? Martin: Two of us were in the Animals, and when the Animals went out on the road we met Mario (the manager, fixer and general factotum for the band’s European ventures). The Animals were very popular in Poland. After the Russians took control, The Animals were the only British band to tour Poland, and a lot of their songs were taken up as real protest songs against what was happening. We played a few times and got the opportunity to tour with some top acts, Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Krzysztof Krawczyk. It was a hell of a schedule, 32 gigs TV, big areg ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

nas, we got to know Mario through that. When we put this band together, I rang Mario and he said leave it with me. Within a week we were slotted to play Spodick Arena with Papa Dance. It was all on the spur of the moment, the name of the band only came into being as we were on the phone. We had 3 weeks to get ready. It was terrifying for all of us, but nevertheless we went on, driven by adrenaline…. and we’ve never looked back! Steve: I’d been playing in the UK for 3 or 4 years and was eager to play abroad. Poland was my favourite country to play…well, maybe the weather was better in Australia! (laughs) we did TV, Ich Troje, Miss Intercontinental, Dżem, Doda, there have been a few changes; a couple of people came and went, as can happen, but we’re really cooking with this line up! Bernie: It’s great to take the music to audiences where it is big. When I got the call to join 3 years ago it gave me the opportunity to take my music to a wider audience. I’m still good friends with Smokie’s members, Smokie are still widely listened to in Poland and Germany and it was great to take that sound to where it is successful. One gig we played, Wroclaw was particularly memorable, the atmosphere in the audience was electric. Indoor, with big screens. Touring can be tiring but once you get on stage the adrenalin takes over!

saw, it started as a bright sunny day, but a terrible storm blew up- next thing we knew the wind rocked the stage and one of the poor riggers got struck by lightning. The Fire Brigade had to put him out! UKL: We all love piwo of course! The main worry when we go on tour is the lack of curry houses (laughs). Graham: We get on- that’s the most important thing. There’s no prima donna, no individual kingpin, and we’re all straightforward about what we do and our approach to it: I think this is why the Polish road crews like us. Seeing other bands on the road is also great- it’s a great antidote to a solo career which was mostly what I’d been doing before joining. Paul: I’m a new addition to the band, and I’m enjoying just sitting down doing pop/rock, not having to be in any spotlight. I’ve only done one stint so far, but had a great time in November and am so looking forward to going back. 2B: Who takes care of business for you, as it were when you are out there? UKL: Marian Knapczyk or Mario, as we call him is great. He has quite a story in his own right. His family fled to South Africa during the war, and he was raised there, but very much as a Pole. He has lots of good connections in Poland, even though he lives in Nottingham where he is very active in the Polish community- he runs the Polish club there. 2B: What do you seen in future with this band? UKL: The Legends is a lifetime project. We’re going to do it until retirement!! This year there are fewer gigs around, due probably to the recession, but everyone who sees us seems to like us- we did a gig in Warsaw a while back and the President even bought us a drink. Not many bands can claim that!

2B: What adventures have you had on tour since you started gigging in Poland? Steve: The Green room is great! We’d meet all kinds of people from the Government and it’s been a privilege and an honour to do so- whenever we do Festivals, the Mayor ALWAYS invites us out afterwards. It’s often until2, 3, and 4am and ALWAYS with vodka (laughs) Martin and Graham: We were playing one outdoor gig just outside WarE u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

Chris Morrison

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


14

PEŁNA KULTURA

Dzięki Bogu jestem kobietą Prosty, równomiernie wybijany na klawiszu pianina, rytm „dopala” przesypujący się jak piasek przez palce syczący szum perkusji. „Thank God I’m a Woman” śpiewa Joanna Kwaśnik, pochodząca z Wrocławia piosenkarka. Joanna wystąpi na odbywającej się w Brukseli imprezie charytatywnej, nad którą patronat prasowy objęło 2B (i o której przeczytacie na naszych łamach po wakacjach ). Artystka chciałaby nagrać swoją płytę w Wielkiej Brytanii oraz marzy o tym, by tu koncertować. Nim jednak Joanna wystąpi na żywo w Newcastle, zdecydowała się opowiedzieć o sobie i swojej muzyce naszym czytelnikom.

Bez śpiewu nie wytrzymuje ani jednego dnia

Joanna śpiewa od czasów dzieciństwa a pierwszy raz wystąpiła publicznie w wieku dziewięciu lat. Od tamtego momentu nieustannie trwa jej przygoda z muzyką i ze śpiewem. Jak dodaje, od tamtej chwili nie wytrzymuje bez śpiewu ani jednego dnia. Joanna odebrała gruntowne wykształcenie muzyczne. Przez pewien czas uczyła się nawet śpiewu operowego, ale muzyka rozrywkowa bardziej pasuje do jej temperamentu, więc właśnie temu gatunkowi poświeciła przede wszystkim swój talent.

Soul, blues, chillout i jazz

Trudno jednoznacznie zakwalifikować jej twórczość do określonego gatunku muzycznego. Moja muzyka to zlepek stylów: soul, blues, chillout i jazz. Ucząc się śpiewu poznałam dużo różnej muzyki, lecz właśnie te style zauroczyły mnie najbardziej swoja melodyjnością i skomplikowana harmonią - wyznaje nam piosenkarka. Joanna na ogół samodzielnie komponuje swoje utwory, jak to określiła: w spontaniczny sposób: Nigdy nie wiem, kiedy przyjdziemy do głowy ciekawy pomysł, a gdy to następuje, staram się go zanucić i nagrać na moim telefonie komórkowym. Potem w studio nagraniowym analizujemy to z zespołem i aranżujemy w gotowe utwory. W taki sposób na ogół powstają moje najciekawsze piosenki.

Muzyka pełna pozytywnych emocji

Obecnie Joanna pracuje nad swoją płytą, którą chciałaby nagrać właśnie w Londynie. Ponieważ śpiewa w języku angielskim, to wydaje się być naturalnym, że chciałaby spróbować swoich sił w Wielkiej Brytanii. Słuchając nagrań Joanny należy uznać, że to fajny pomysł, bo dysponuje fantastycznymi warunkami głosowymi, świetnie wygląda a jej muzyka jest pełna pozytywnych emocji. Ale nim będziemy mogli zobaczyć i posłuchać ją na żywo, proponuje posłuchać jej piosenek w Internecie pod adresem: www.myspace.com/ asiakwasnik. Piotr Surmaczyński

Loom Zespół powstał w Lublinie w lipcu 2008 r. z inicjatywy Marcina Sady i Piotra Włodarczyka. Wkrótce do formującego się składu dołączył Bartłomiej Boćkowski, a zaraz po nim Marcin Orchowski i Paweł Żarnowski. Od tego momentu zespół rozpoczął współpracę nad autorskim materiałem muzycznym. Nazwa zespołu nie jest dziełem przypadku i ma charakter przenośni, gry skojarzeń. Loom to urządzenie, maszyna do tworzenia tkanin. I tak jak tkanina powstaje w wyniku połączenia ze sobą układów nici w odpowiednim splocie, tak muzyka zespołu jest wypadkową połączonych ze sobą osobowości i wrażliwości muzycznych, które w zetknięciu z sobą tworzą muzyczny układ, zazębiający się w jedną całość. Loom to opowieść o ludzkiej kondycji, o jej naturze, o jej ograniczeniach i możliwościach, jak i próbie zmierzenia się z jej ciemną stroną. To także opowieść o relacjach międzyludzkich - jakże skomplikowanych, bardzo często osadzonych w absurdzie.

2B #52 2011

Marcin Orchowski


15

Thank god I’m a Woman A simple steady tune played on a single piano key is boosted by a fizzling rhythm of drum cymbals. “Thank God I’m a Woman” sings Joanna, a Polish singer, musician and songwriter who would like her chance to impress British audiences. She has a very interesting voice, she is attractive and with a bit of luck she may get her chance on the very competitive British music scene. Joanna is going to perform during a charity event in Brussels which we will cover in the next issue of 2B magazine. Joanna is also dreaming about selling her album in the United Kingdom and she hopes to perform here as well. But before she sings in Britain, we want to get to know her a bit better. Here’s her exclusive interview with 2B magazine.

I can’t stop singing.

Joanna told us that she has been singing since she was a child. The first public gig she gave was at the tender age of nine years old. ‘Since that time I just can’t stop singing’, she says. Joanna learnt to sing from a young age. At first she trained to be an opera singer, then she turned her vocal talents to developing her range and style, taking lessons in jazz and pop.

Soul, blues, chill out and jazz

It is very difficult to classify Joanna’s musical style today. She says herself that her style is a mixture of soul, blues, chill-out and jazz music. ‘When studying music I got to know many styles, but it was soul, blues, chillout and jazz that impressed me the most with their melodic and complex harmonies’, Joanna told us. She usually composes her own music, preferring to work spontaneously. ‘I never know when a good idea will come along, so when it does I hum the melody into my mobile phone to record it’, she confesses, ‘and afterwards I work on it in the studio. That’s the way my best songs are created’, she says.

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

Music that is full of good emotions.

Joanna is currently working on an album which she hopes to record in London. Joanna likes to sing in English so it is a natural progression for her to want to perform to British audiences. After listening to her music I would really recommend that Joanna does try to make a name for herself in Britain, as I believe that with her good looks, fantastic voice and her stoic perseverance she will realise her dreams eventually. To listen to Joanna’s music or by tickets for her UK gigs go online at: www.myspace.com/ asiakwasnik Piotr Surmaczynski

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


16

Kreatywni Polacy!

Fot: A.Czas

Dla wszystkich zainteresowanych fotografią i modelingiem powstało Polskie Kreatywne Koło Talentów. Pierwsza sesja zdjęciowa z udziałem dwóch polskich modelek Marleny i Oli już za nami, a jej efekty – widać na zdjęciach. Cykl spotkań ma na celu integrację kreatywnych ludzi żyjących i pracujących w North East, umożliwienie im rozbudowania porfolio i wymianę doświadczeń. Wydarzenie to koordynowane jest specjalnie dla polskiej społeczności przez Tomasza Szotta z Big Shot Photography: www.bigshotphotography. biz Gratulujemy pomysłu!

Ciesz się letnią porą - za darmo! Po trapiących nas ostatnio załamaniach w gospodarce oraz zimie, która dokuczała nam naprawdę długo, nadszedł czas na letnią aurę. Ta z pewnością da nam powód do radości. Nie mam wystarczająco dużo odwagi, aby prognozować, jakie niespodzianki niesie ze sobą angielska pogoda o tej porze roku, jednak mam pewne sugestie co do niskobudżetowych wypadów w różne ciekawe miejsca. Nie chcielibyście przecież przepłacać, będąc gdzieś, gdzie pogoda nagle się załamuje i pada deszcz ? Urząd miasta Newcastle oferuje broszurki o aktualnie organizowanych imprezach plenerowych (Parks and Countryside Service Events). Więcej informacji znajdziecie także na stronie www.newcastle.gov. uk/parks. W najbliższym czasie odbędą się następujące imprezy: Community Green Festival (4-5 czerwca) i Newcastle Mela (3-4 września). Zapewniono także darmowe imprezy rozrywkowe dla rodzin w Newcastle w lipcu oraz sierpniu. Warto więc na bieżąco przeglądać informator miejski Citylife, który znajduje się na podanej wyżej stronie internetowej. Za cenę biletu na metro do South Shields będziecie mogli uczestniczyć w koncertach na otwartym powietrzu, które będą się odbywać przez całe lato w wybranych miejscach blisko morza. W czerwcowe niedzielne popołudnia posłuchać będzie można koncertów orkiestr dętych. W lipcu natomiast odbę-

2B #52 2011

dzie się seria koncertów w Bents Park. W każde niedzielne popołudnie będziecie mogli zobaczyć oraz usłyszeć popularne zespoły oraz wokalistów. Więcej na : www.southtyneside.gov.uk. Kolejnym wydarzeniem artystycznym będzie festiwal The Mouth of Tyne. Skupia on w sobie cykl występów odbywających się w North and South Shields. Poza tym jest jeszcze wiele innych miejsc wartych odwiedzenia bez sięgania do kieszeni – muzea (np. The Discovery Museum); galerie (np. The Baltic, The Laing). Nasz region oferuje również wiele ciekawych tras na piesze wypady. Warto zapoznać się z broszurkami, które są dostępne nieodpłatnie w bibliotekach lub centrach informacji turystycznej. Nie można też zapomnieć o tak uroczym miejscu, jakim jest The Leazes Park (ostatnio przywrócony do świetności). Nie warto więc marnować czasu na siedzenie w domu tego lata. Zachęcam do wyjścia i cieszenia się tym, co ma do zaoferowania nasz piękny region. Nie zapomnijcie jednak zabrać płaszczów przeciwdeszczowych i parasoli - tak na wszelki wypadek ! Barbara Garrick, tłumaczenie: Arek Alberciak

Potrzebujesz tłumaczenia? Napisz: arek_alberciak@yahoo.co.uk


17

Creative Poles

Fot: A.Czas

Fot: A.Czas

The ‘Polish Creative Talents Group’ has been created for anybody interested in photography or modelling. We have already had our first photography session with two Polish models, Marlena and Ola, and you can see the results in these pictures. We plan to have regular meetings to attract creative people living and working in the North East, allowing them to build their portfolios and exchange ideas and experiences. The events have been coordinated especially for the Polish community by Tomasz Szott from Big Shot Photography: www.bigshotphotography.biz Congratulations on a great idea!

Enjoy summer for free!

After so much economic doom and gloom, and so much winter snow, we could all do with lovely summer weather to cheer us up. I’m not brave enough to predict what the English weather may do, but here are some suggestions for things to do that are free or very low cost - after all you don’t want to pay a lot of money if it’s going to pour with rain, do you? Newcastle City Council publishes a Parks and Countryside Service Events leaflet that can be found at any library, or go online at www.newcastle.gov.uk/ parks. There are all kinds of events going on, like the Newcastle Mela g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

3-4 September. They also promise free family fun and entertainment throughout Newcastle in July and August, so look out for details in Citylife or on the website. For the price of a Metro ticket to South Shields, you can go to free outdoor concerts on the seafront all summer. In June, there are brass band concerts each Sunday afternoon, and in July there are concerts in Bents Park each Sunday afternoon featuring popular bands and singers. Full details at www. southtyneside.gov.uk. There’s also the Mouth of the Tyne festival, with events in North and South Shields.

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

There is so much you can do for free museums (like the Discovery museum); galleries (like the Baltic or the Laing); walks (look for leaflets in libraries or the tourist information office if you want ideas of where to walk). And don’t forget lovely places like Leazes Park which has been restored recently. So, there’s no reason to stay at home this summer! Get out and enjoy this beautiful part of the country , perhaps with an umbrella and a raincoat just in case! Barbara Garrick

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


POLE MEETS GEORDIE

Ciasto pasternakowe z kminkiem Jedz ciasto i bądź na zdrowej diecie? Za dobre, aby było prawdziwe?

„Warzywa są zdrowe dla ciebie” - tak mówi rząd. To ciasto zawiera warzywa, więc musi być zdrowe, prawda? Logika tego argumentu może być felerna, ale zapewniam was, że to ciasto smakuje wybornie! Używanie warzyw do wypieku ciast nie jest już dziś tak popularne, poza marchewką w cieście marchewkowym, ale w dziewiętnastym wieku używano pasternaku, buraków a nawet rzepy i ziemniaków. Spróbuj więc staroangielskiego tradycyjnego wypieku, jako, oczywiście, część zdrowej diety. Składniki:

180 g samorosnącej mąki łyżeczka sody oczyszczonej 180 g utartego pasternaku pół łyżeczki kminku 120 g miękkiej margaryny 80 g cukru 2 jajka skórka i sok z jednej cytryny Fot: G. Winniczuk

• • • • • • • •

Sposób wykonania:

Piekarnik nagrzej do 180˚C. Utrzyj na krem margarynę i cukier, wbij roztrzepane jajka, wgnieć resztę składników.Włóż do okrągłej tortownicy (średnica 20 cm) i piecz przez 30 - 40 minut. Kiedy ciasto ostygnie, polukruj lub posyp cukrem pudrem.

Barbara Garrick Tłumaczyła Grażyna Winniczuk

Zaimponować zrazami Składniki: • • • • • • • • • •

½ kg wołowiny bez kości, 100g wędzonej słoniny lub wędzonego boczku, 2 kiszone ogórki, 2 cebule, 2-3 łyżki mąki, 2-3 łyżki musztardy, 2-3 łyżki oleju, 3 szklanki bulionu warzywnego, 3 kromki chleba razowego, pieprz, sól

Sposób wykonania: Najpierw trzeba pokroić wołowinę na grube plastry, rozbić, a następnie popierzyć i posolić. Słoninę lub boczek, ogórki i cebulę należy pokroić w słupki. Następnie mięso smarować po jednej ze stron musztardą i na tej musztardzie układać: 2 słupki ogórka, 2 słupki cebuli i 2 słupki słoniny lub boczku. Każdy plaster wraz z nadzieniem zwinąć. Żeby trzymał się razem, można związać całość nitką lub przekłuć wykałaczką. Tak przygotowane zrazy trzeba posypać mąką i zrumienić na patelni. Potem dolać tłuszcz ze smażenia i zalać gorącym bulionem warzywnym. Całość zagęścić cząstkami chleba razowego i posypać pieprzem. Dusić na małym ogniu. Najlepiej smakuje z kaszą gryczaną lub ziemniakami i surówką i... przyjaciółmi lub rodziną.

2B #52 2011

Fot: G. Winniczuk

18

Grażyna Winniczuk


GEORDIE MEETS POLE

Parsnip and caraway seed cake Eat cake and have a healthy diet? Too good to be true?

Ingredients: : • • • • • • • •

OK, they say vegetables are good for you, so here is a cake that contains vegetables. So eating it must be healthy, mustn’t it? The logic of this argument may be flawed but I can assure you that the cake tastes great! Apart from carrot cake, vegetables are not used much in baking now, but in the 19th century parsnip, beetroot, even turnip and potato were used. So, try a bit of old fashioned English baking - all as part of a healthy diet, naturally ;-)

180g self raising flour 1 teaspoon bicarbonate of soda 180g grated parsnip half a teaspoon caraway seeds 120g soft margarine 80g caster sugar 2 beaten eggs zest and juice of one lemon

Preparation: Heat the oven to 180˚ C. Mix margarine and sugar. Beat in the eggs. Fold in the rest of the ingredients. Place mixture in a 20cm round cake tin and bake for 30-40 minutes. When cool, ice with a lemon water icing.

Barbara Garrick

Impress with Chops

Ingredients : • 500 g of beef without bone • 100 g smoked bacon • 2 sour cucumbers • 2 onions • 2-3 spoons of flour • 2-3 spoons of mustard • 2-3 spoons of oil • 3 stock cubes • 3 slices of wholemeal bread • black pepper, salt

Fot: G. Winniczuk

Directions: First you need to chop the beef into smaller pieces, smash them, add salt and pepper. Cut bacon, cucumbers and onions into slices. Smear the mustard on one side and add two slices of sour cucumber, onion and bacon. Roll up each slice. In order to keep it from falling apart, you can tie it together or use a toothpick. Scatter the flour all over it and fry in the pan with oil. Add the fat from the frying, three glasses of water and the stock cubes. You can make it thicker by adding some small pieces of wholemeal bread. Add some pepper and braise. Best when served with buckwheat or potatoes and salad. Enjoy with friends or family! Grażyna Winniczuk

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r

19


20

FELIETON

„Trochę słońca w naszym mieście” i już szczodrze raczę wszystkich komplementami oraz dobrymi słówkami. W oczekiwaniu na sezon ogórkowy nakładam różowe okulary i niech mnie piorun trzaśnie, jeśli chociaż przez chwilę ton mój się zachmurzy i poczuję zew narodowego obowiązku narzekania. „Nasze miasto” to, oczywiście, Warszawa. „Nasze”, bo nasze, bo stolica, bo przychodzące nam na myśl zawsze wtedy, gdy mówimy o polskości, o złotówce, o powstaniach, o polskiej polityce. „Nasze” również dlatego, bo jest najpełniejszym odbiciem tego, co dzisiejszą Polskę tworzy. Kiedy po kilkuletniej wędrówce poczułem się jak zmęczony pielgrzym i, podobnie jak wielu naszych rodaków, chciałem powrócić na ojczyzny łono, wybrałem Warszawę na miejsce swojego ziemskiego bytowania. Warszawa to piękne miasto. Pobudzony pięcioma filiżankami kawy i słoneczną pogodą, a także bliską perspektywą wakacji, zakochałem się w niej całkiem niedawno. Od tej pory moje serce bije szybciej na jej widok; z tego też powodu od czasu do czasu potrzebuję krótkiego odpoczynku od stolicy, coby nie umrzeć na zawał przed trzydziestką. Mimo wszystko nikt i nic nie przekona mnie do zmiany stanowiska w tej sprawie. Dlaczego Warszawa jest ładna? Pytanie to może wzbudzać w wielu osobach ambiwalentne uczucia... Jedni zareagują na to alergicznym kichaniem, inni psychodelicznym chichotem, jeszcze inni płaczem, pozostali agresją. Jedno jest pewne - nie ma nikogo, kto obojętnie podchodziłby do tego tematu. Nie chcę tu, oczywiście, stawiać tezy, że ten, kto nie lubi Warszawy, pójdzie do piekła i nie jest prawdziwym patriotą, bo przecież Warszawa pięknym miastem jest. Chcę tylko podkreślić, że miasto to jest wyjątkowe i za każdym razem, kiedy się w nim znajdujemy, stara się jak może, żeby nie zabrakło nam emocji. Warszawa to miasto kontrastów. Barwnych kontrastów. Szare ulice Śródmieścia delikatnie i z lekką zazdrością spoglądają na kolorowe tłumy wylewające się z Nowego Światu lub Krakowskiego Przedmieścia. Jeszcze bardziej szare blokowiska Pragi, Bemowa czy Ursynowa zielenieją (często dosłownie) ze złości, kiedy w sąsiedztwie pojawia się kolejne ogrodzone drutem kolczastym, podwójnymi zasiekami i polem minowym, osiedle apartamentowców. Temu niesamowitemu zjawisku poddał się przez chwilę sam Barack Obama, który po krótkiej wycieczce po mieście i spotkaniach z polskimi politykami, długo nie mógł zasnąć w nocy i dlatego dotarł na śniadanie u Prezydenta w południe. Kolorowej ferii blasku dodają szyldy reklamowe rozrzucone po mieście jak liście jesienne. Na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie ogromnego nieładu, chaosu i nieporządku, ale podejrzewam, że to efekt zamierzony - taki, ot sobie, bajzel artystyczny! Kiedy nacieszymy oczy kolorami, warto wybrać się do jednego z wielu modnych warszawskich lokali, żeby wrzucić coś na ząb. Polecam spacer piechotą. Betonowe kostki chodnikowe, skonstruowane przez najlepszych radzieckich uczonych, zapewniają odrobinę szaleństwa i adrenaliny podczas

2B #52 2011

Fot: M. Kielar

Fot: M. Kielar

Najpiękniejsza stolica Europy albo krótki pean na cześć Warszawy

przeskakiwania nad ich nierównościami. Oczywiście, jest też wersja dla leniwych – zawsze można wsiąść w tramwaj albo autobus. Stolica zakupiła już kilkaset nowych pojazdów, jakich może nam pozazdrościć nawet Londyn. Ich kierowcy są specjalnie szkoleni w sztuce savoir-vivre’u, a także w tym, co zrobić, żeby turyści poczuli ciepło serdeczności miasta do przyjezdnych. Między innymi dlatego wyłączają klimatyzację w najbardziej gorące dni. Kulinarnie Warszawa zaskakuję również - niemal wszędzie stoją budki z kebabem. Można być wybrednym i kręcić nosem - dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Próbuję odpocząć po całotygodniowej bieganinie. Warszawa, jak każde duże miasto Europy, to niekończące się korki, bieganina, szokujące stylizacje przechodniów, stres, ale też zabawa i uśmiech. Mój kot, Maniek, mruczy zadowolony, spoglądając leniwie z balkonu na ten i warszawski, i Boży świat: „zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz...”. Mimo wszystko Warszawa naprawdę da się lubić...

Janusz Heller


21

Europe’s Most Beautiful Capital City - a Short Anthem of Praise to Warsaw “There’s so much sun in our city” - so much so that I feel generous with my compliments today. I put on my rose tinted glasses, as if awaiting the silly season. May I be damned if in this particular moment I happen to become gloomy and start to moan and grumble as Poles so often do. ‘Our city’ is of course, Warsaw. ‘Ours’, as if it belongs to us. We Poles, you see, always have Warsaw in mind when we dwell upon our Polishness, the zloty, and the numerous uprisings which chart Polish political affairs. It is also ‘ours’ in the sense that this city completely reflects those who took the effort to build and develop modern Poland. I felt like a weary pilgrim when, after years of constantly struggling to live a life abroad, I reached a final decision ( just like many of my compatriots); I decided to finally return to my homeland for good. I chose Warsaw as my forever home. Warsaw is a splendid city. Having had five cups of coffee already today

and feeling energised by the sunny weather I pause to think about the forthcoming summer holidays. I totally fell for the charms of Warsaw recently, and since then, my heart has been pounding with excitement each time I see this place. But occasionally I feel I must award myself a short break away, so as to escape having a cardiac arrest before my thirties. City living can be overwhelming, but despite the need for a break, I still maintain that my attitude toward Warsaw remains the same. Why is this city so beautiful? It’s a question which often raises distinctly contested feelings among Poles. One might respond with an allergic sneeze while another will chuckle hysterically. Perhaps there are some who will cry about this issue and others who might argue the opposite. One thing is certain, no one can stay emotionally indifferent to this question for very long. At this point, I wouldn’t want to respond in saying, like some, that ‘those who dislike Warsaw are simply not zealous patriots and should burn in hell!’ For me it is more a case of seeing the city as truly unique. I feel that every time we happen to visit Warsaw, the city strives hard to provide us with a positive rush of emotion. Warsaw is certainly a city of contrasts. Those areas that burst with a variety of colour stand side by side against the grey streets of Srodmiescie. Beside this area sit the streets of Nowy Swiat and Krakowskie Przedmiescie with their colourful crowds. An even greater contrast occurs when you take in the dull blocks of flats in the Praga, Ursynowo and Bemowo districts. Beyond this the city becomes green again (one might joke that it is green with envy), as here the landscape gives way to modern and luxu-

rious apartment living. It was Barack Obama, who, after a short trip around the city while on official business, is reportedly said to have found it hard to sleep in Warsaw that night, so taken was he by the architectural contrasts of the city. As a result he ran late for the official presidential breakfast and eventually arrived after noon. Randomly scattered signboards and neon signs colourfully highlight Warsaw’s night life. On first inspection they seem to be set in a chaotic and disorganized pattern but I have it on good merit that this layout is strictly intentional – ‘artistic disarray’ one may say! All of these garish colours make the tourists hungry, so from here it is a good idea to eat in one of Warsaw’s many trendy restaurants. I would then recommend a stroll. The city’s concrete pavements were devised by Russia’s best engineers during the Soviet era and will drive you mad as you navigate their uneven surfaces. There is, of course, an alternative – taking the bus or the tram. Following a purchase deal recently the city is now the proud owner of a completely new fleet of public transport vehicles, the like of which will make London jealous. The drivers undergo etiquette training just to make newly arrived tourists feel welcome. Despite this they do still notoriously turn off the air- conditioning systems on Warsaw’s hottest days! As far as culinary tastes are concerned, Warsaw holds many surprises. There are many kebab stands scattered all over the city for example, and so much choice that you can afford to be choosy. After a week’s hectic sightseeing I finally try to take in some rest .Warsaw, just like every great European city, has traffic congestion problems, and there is constant rush and everyday commotion. On the other hand, if you can avoid peak times you will experience a lot of fun in this city. My cat, Maniek, is purring contentedly right now, staring out lazily from my balcony which overlooks the Warsaw skyline. “Green Zoliborz, frigging Zoliborz…”, I think.

Janusz Heller Translation: Arek Alberciak

Fot: M. Kielar

Need a translation? Write to me: arek_alberciak@yahoo.co.uk

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


POLSKIE AKCENTY

PoEzja Londyn... w Newcastle

PoEzja Londyn otworzyła swoje podwoje we wrześniu 2010 r. Wykreowana została przez Martę Brassart i Adama Siemieńczyka. Dewizą jest DODAWAĆ ODWAGI. Skupiamy się na słowie i sztukach, które współgrają z poetyckością. Zapraszamy do grona twórców, krytyków, popularyzatorów i odbiorców kultury. Mamy w naszej grupie ludzi słowa, obrazu i dźwięku. Tworzymy przestrzeń kreacji artystycznej i miejsce na spotkanie. PoEzja Londyn jest to również platformą promocyjną. Nie jesteśmy formalnie związani z żadną instytucją, ani mecenatem. Jesteśmy jednak otwarci na budowanie relacji z innymi.

Nasze doświadczenie

Marta jest miłośnikiem i organizatorem kultury. Studiowała filologię polską i kulturoznawstwo w Polsce, ukończyła socjologię we Francji; jest tłumaczem - pracowała w instytucji francuskiej (Institut MedicoEducatif) jako tłumacz i koordynator wymiany francuskoangielskiej, organizowała również szereg wystaw i spektakli we Francji. Recytuje teksty naszych poetów. Na doświadczenie Adama składają się rysunki satyryczne - ma za sobą szereg druków i wystaw, tomik, teatr spektakle w Polsce i we Francji oraz poezja, proza, aforyzmy - druki, tomiki, wieczorki, tłumaczenia na języki białoruski, francuski (dwie książki), angielski, niemiecki, włoski (pojedyncze wiersze). Poza tym dodatkowo malarstwo olejne - wystawy indywidualne w Polsce i we Francji, roczny kontrakt z paryską galerią Les Galeries Artitude. Pracował również jako kierownik Galerii 2000 – zajmował się promocją artystów, tworzył okładki w wydawnictwach literackich, prowadził zajęcia plastyczne z dziećmi w wieku szkolnym w Polsce i we Francji.

Działalność PoEzji Londyn

Poezja - mieliśmy szereg publikacji wierszy w prasie, portalach internetowych, blogach, wydawnictwach poetyckich w UK, Polsce, Austrii, Francji. Nawiązaliśmy kontakt z periodykami. Rozpoczynamy współpracę z krytyką literacką. Zajmujemy się tłumaczeniami tekstów na język francuski i białoruski, natomiast na angielski jeszcze w ograniczonym zakresie. Rozpoczynamy profesjonalną współpracę w zakresie korekty i pracy redakcyjnej. Fotografia - druki w prasie poetyckiej, indywidualne prezentacje artystyczne w prasie. Sztuki plastyczne (digart, cartoon). Druki w prasie poetyckiej i portalach internetowych. Dziennikarstwo - druki w prasie poetyckiej i polonijnej. Film - prezentacja wydarzeń. Muzyka – trzy stacje radiowe są naszymi oficjalnymi patronami medialnymi. Powstało też kilka kompozycji specjalnie dla nas (tworzyli je m.in. Józef Skrzek, Urszula Szczepanek, Krzysztof Pióro Pikowski). Radio - nagrania wierszy, wywiady, dokumentacja. Współbycie, przestrzeń twórcza PoEzja Londyn to przede wszystkim spotkania. Piszemy, czytamy, rozmawiamy, gramy, nagrywamy. Odnajdujemy i rozwijamy nasze talenty i warsztat. Poprzez stworzenie płaszczyzny, na której doceniana jest twórczość, kreowane jest miejsce na wypowiedź artysty. Spotykamy się w domach, parkach, galeriach, kawiarniach, teatrze. Uczestnictwo w kreacji sztuki zmienia człowieka nieodwracalnie. To się nie zmienia nawet po latach. PoEzja Londyn odnajduje ludzi, stąpających nieraz po cienkich lodach emigracyjnego bytu, i skupia osoby w ten sposób naznaczone. Są u nas nieudolni życiowo nadwrażliwcy, jak również ci, którzy są stabilnie osadzeni w codzienności. Nie jest ważna droga profesjonalna, którą już odbyli. Ważne są obecne działania. Dalsze efekty zależne są od talentu i pracy. PoEzja Londyn daje niezbędne parametry istnienia - PRZESTRZEŃ i CZAS. W naszych działaniach uczestniczą ludzie z wielu

2B #52 2011

dziedzin artystycznych. Naszą cechą jest otwartość na różnorodność i autentyczność. Czasem wypełniamy szuflady, które, ku zdziwieniu, wczoraj były jeszcze puste. Czasem inspirujemy do zintensyfikowania stale postępującej pracy. Obecnie przygotowywana jest przez nas antologia poezji emigracyjnej – na zamówienie wydawnictwa IBIS. Takiej publikacji jeszcze nie było. Stąd też uczestniczymy w spotkaniach w różnych częściach UK. Chcemy poznać i zaprezentować ciekawych poetów. Planujemy przedstawienie około 50 sylwetek twórców, artykułów o nich, wywiadów, ich wierszy oraz biografii. Działamy według dewizy: przyjaźni nie da się kupić. Nikomu nie płacimy, jak również nie pobieramy opłat za współdziałanie. Daje nam to jasność relacji i autentyczne zaangażowanie. Wciąż jesteśmy na etapie kreowania grupy, więc finanse mogłyby zniekształcić relacje i przyciągnąć nieodpowiednio zmotywowanych ludzi.

Podczas Światowego Dnia Poezji otrzymaliśmy okolicznościowy medal UNESCO. Symbol ten wyznacza kierunek i jakość naszej pracy. Naszym celem jest funkcjonowanie w literaturze, dlatego obecnie koncentrujemy się jedynie na tych działaniach, które mogą zwrócić oczy świata na naszych artystów. I… zyskujemy akceptację. UWAGA! Już 19 marca w Restauracji Gospoda będzie można wziąć udział w wydarzeniu przygotowanym przez PoEzję Londyn. Swoje prace zaprezentują również artyści tworzący w North East: Małgorzata Chałupka, Jadwiga Jasinek, Marcin Reweda, Artur Burchardt i Tymoteusz Sułek.

Adres: Upper Level, Princess Square, Newcastle Upon Tyne, NE1 8ER, zaczynamy o 18.00. Wydarzenie będzie częścią trwającego festiwalu Made in Poland. Więcej szczegółów: www.madeinpolandfestival. co.uk

Fot: Tomasz Szott

22


POLSKIE AKCENTY

Pękaliśmy ze śmiechu! Fajna, wyluzowana, pozytywnie nastawiona publiczność, która przyszła się pośmiać, była najlepszym z możliwych prezentem dla Kabaretu Limo, który w sobotę wystąpił na inauguracyjnej imprezie, trwającego 5 tygodni festiwalu „Made in Poland”. Występ zorganizowała Organizacja Polonijna Pegaz we współpracy z Polską Telewizją Satelitarną. Pojawiły się dobrze znane skecze o dresach, biednych studentach i „przygodach” z prawem. Skąd my to znamy? „Po co ja mam iść na studia? Żebym nie mógł potem znaleźć pracy?”. Skecz Telewizja Sport Trwam w wykonaniu Szymona Jachimka przyprawił parę osób o łzy ze śmiechu. Pamiętacie? „I wbiegł pan na murawę po przerwie, a za nim dwunastu wbiegło. I wszyscy zdążyli przyodziać się w korki, tylko pan, jako że nikt nie był godzien rozwiązać mu rzemyka, pozostał w sandałach”. Członkowie Limo pokazali również skecze improwizowane, które oparte były na sugestiach widowni (specjalizuje się w nich lokalny kabaret Suggestibles, znacie?). Publiczność wybrała miejsce akcji, bohaterów i temat. Zasugerowaliśmy absurdalny „most o tożsamości truskawki, powstrzymujący samobójcę przed skokiem” – sami to wymyśliliśmy, a oni zagrali, choć trzeba przyznać, że musiało to być nie lada wyzwanie. Kto nie był, musi sobie wyobrazić – to się na pewno nigdzie nie powtórzy! Śmiechu było co nie miara! Miłym gestem w stronę publiczności było to, że kabareciarze po występie pozowali do zdjęć z publicznością i nawet wybrali się „na jednego” (albo raczej jedno) do Klubu Polskiego, gdzie zostali przywitani głośnym aplauzem. Zapraszamy na pozostałe wydarzenia festiwalowe: koncert, wernisaż wystawy, pokazy polskich filmów i Dzień Dziecka. Więcej informacji na partnerskich stronach internetowych i stronie festiwalowej www. madeinpolandfestival.co.uk.

Fot: Tomasz Szott

Danka Kudłacik

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r

23


24

POLSKIE AKCENTY

Dlaczego i ja nie miałabym zrobić prawa jazdy O tym, jak pokonać stereotypy, lęk, niepewność i zacząć łatwiejsze życie z brytyjskim prawem jazdy w kieszeni, mówi pani Maria Zarychta – od niedawna jego szczęśliwa posiadaczka.

Skąd pomysł, by zdawać egzamin na brytyjskie prawo jazdy? Wracając któregoś dnia z pracy na miejscu pasażera, pomyślałam – dlaczego to nie ja siedzę za kierownicą? Nigdy wcześniej nie prowadziłam samochodu, choć mam 54 lata. Nie sądziłam, że kiedyś usiądę za kółkiem – bałam się, widok tira na drodze powodował, że wyobraźnia szalała. Zadałam sobie jednak tego dnia pytanie – dlaczego i ja nie miałabym zrobić prawa jazdy? Powiedziałam o tym córce. Była zaskoczona, ale przyjęła mój pomysł entuzjastycznie. Kiedy zadzwoniłam do instruktorki, była jesień. W związku z tym, że miała pełny kalendarz, umówiłyśmy się na styczeń. To było dla mnie ogromne wyzwanie. Jaka była reakcja znajomych, przyjaciół? W pracy starałam się zachować to raczej w tajemnicy, choć wiedziałam, że nie na długo to tajemnicą pozostanie. Reakcja otoczenia to podziw i niedowierzanie. Trzeba tutaj podkreślić, że pracuję w młodym środowisku.

Jak wspomina pani egzamin teoretyczny? Trudno mi uwierzyć, że ktoś może nie zdać teorii za pierwszym razem. Jej nauka nie sprawiła mi żadnych problemów. Warto uczyć się teorii ze zrozumieniem, mimo tego, że potem tę wiedzę i tak utrwalamy w praktyce. Słowem – nie natrafiłam na jakiekolwiek trudności.

A praktyczny? Podchodziłam do niego dwa razy. Jeśli chodzi o pierwszy raz, byłam jeszcze niedouczona i spróbowałam zbyt wcześnie, ale mój instruktor powiedział mi, że daje mi szansę 50/50. Pomyślałam, że warto spróbować. Zrobiłam wtedy dwa poważne błędy, dlatego mój egzamin nie mógł zostać zaliczony. Za drugim razem byłam już bardziej pewna siebie, czułam się na siłach, byłam pewna, że tym razem mogę to zrobić, że mi się uda. Egzamin odbywał się w Peterborough, w języku polskim. Moim tłumaczem była córka. Nie miałam problemu z jego zdaniem. Nawet pomimo tego, że był to już egzamin na nowych zasadach, czyli z jazdą indywidualną. Jeśli chodzi o atmosferę, była wprost wspaniała, zupełnie inna od tej, jaka panuje podobno podczas egzaminów w Polsce. Jestem bardzo wdzięczna panu Tomaszowi Buraczkowi, mojemu drugiemu instruktorowi, który okazał mi wiele cierpliwości – życzę mu jej jeszcze więcej dla wszystkich jego uczniów. Jak szybko po egzaminie zaczęła pani samodzielnie jeździć? Niemal natychmiast. Jak tylko dostałam tymczasowe prawo jazdy, kupiłam samochód i zaczęłam jeździć. Towarzyszyła mi oczywiście osoba, która miała prawo jazdy, z doświadczeniem na drodze. Obie byłyśmy bardzo zadowolone z takiego rozwiązania. Od tego czasu - był to może mój siódmy miesiąc za kółkiem - miałam drobną stłuczkę. Wjechałam w auto mojego landlorda, ale nie

2B #52 2011

zmniejszyło to bynajmniej mojej chęci do dalszego praktykowania. Szybko oddałam auto do zreperowania i szkoliłam się dalej. Pomyślałam sobie – ot, mała stłuczka. Trudno. Jak często wciela się pani w rolę kierowcy? Codziennie w drodze do pracy i z powrotem. Zawsze mam jednego pasażera, czasem nawet zabieram trzy osoby. Dystans, który przemierzam, to 16 mil w jedną i 16 mil w drugą stronę. Na trasie pokonuję ronda i inne przeszkody. Mam swój samochód i jestem niezależna – to dla mnie najważniejsze. Cieszę się z tego, jestem szczęśliwa i sama z siebie dumna! Każdemu to polecam. Nie przewróciło mi się jednak w głowie. Nadal jeżdżę często na rowerze, często chodzę piechotą. Jak trzeba gdzieś podjechać, to podjeżdżam.

Pani historia może być wskazówką dla innych – może ma pani jeszcze jakieś rady dla niezdecydowanych? Cóż mogę powiedzieć... Jeśli ktoś rozpoczął naukę i chce się wycofać, niech tego nie robi. Warto dążyć do tego, czego się pragnie. Jestem przekonana, że jeśli się czegoś bardzo chce, można rozwiązać każdy problem. Samochód to, oczywiście, jak się popularnie mówi, skarbonka. Dobra strona jest taka, że ja w swoim wieku nie ponoszę już ogromnych kosztów ubezpieczenia. Gdyby mogła pani poprosić złotą rybkę o samochód, to byłby to… …mały citroën „dwójka”. Teraz jeżdżę volkswagenem golfem „czwórką”. Myślę, że go wkrótce wymienię i kupię coś małego.

Czego życzyłaby pani tym, którzy wciąż tylko myślą o zrobieniu prawa jazdy w Wielkiej Brytanii? Odwagi, naprawdę warto to zrobić! Co mam więcej powiedzieć? Na początku trzeba się przemóc, potem już poczuje się tego bluesa. Mną to naprawdę zakręciło! Maria Zarychta – od 6 lat mieszka w Wielkiej Brytanii, obecnie w East Anglia, gdzie pracuje w fabryce kwiatów. Ma troje dzieci i tyle samo wnuków. Pogodna, zawsze uśmiechnięta… Wytrwale realizuje swoje marzenia. Cecha wyróżniająca – optymizm i zdecydowane działanie (w czasie naszej rozmowy p. Maria deklarowała chęć zmiany samochodu, a teraz już jest szczęśliwą posiadaczką nissana mikry, czyli auta, o jakim marzyła). Gratulujemy! Tekst powstał we współpracy z firmą Emano (www.emano. co.uk), wydawcą i dystrybutorem publikacji dla zmotoryzowanych Polaków mieszkających na Wyspach, przede wszystkim profesjonalnie opracowanych materiałów w języku polskim przygotowujących do egzaminów na wszystkie kategorie prawa jazdy w Wielkiej Brytanii.


POLSKIE AKCENTY

25

Polsko- Brytyjski Przystanek WOŚP Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (WOŚP) to charytatywna fundacja, która założona została w Polsce w 1992 roku. W ciągu dwudziestu lat zdobyła status największej, najefektywniejszej oraz najbardziej zaufanej. Działalność organizacji polega na niesieniu pomocy przede wszystkim dzieciom w zakresie ochrony, ratowania oraz promocji zdrowia. Raz do roku w całej Polsce WOŚP organizuje Finał, podczas którego dokonywana jest zbiórka pieniędzy przeznaczonych na konkretny cel medyczny. Wydarzenie to bogate jest w wiele atrakcji artystycznych i społecznych. Uczestniczą w nim miliony Polaków oraz tysiące wolontariuszy. Do tej pory zebrane fundusze przeznaczone zostały głównie dla: • Kardiochirurgii dziecięcej • Ratowania życia dzieci poszkodowanych w wypadkach • Ratowania życia niemowląt i dzieci młodszych • Ratowania życia dzieci z chorobami nerek • Ratowania życia dzieci z wadami wrodzonymi • Nowoczesne metody diagnostyki i leczenia w neonatologii i pediatrii Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uratowała życie ok. 3 milionom dzieci. Posiada pięć niezwykłych programów medycznych w Polsce: • Narodowy program wczesnej diagnostyki onkologicznej dzieci. • Program powszechnych przesiewowych badań słuchu u noworodków, • Program leczenia i zapobiegania retinopatii wcześniaków, • Program nieinwazyjnego wspomagania oddychania u noworodków Infant Flow, • Program leczenia dzieci osobistymi pompami insulinowymi. Osobą najbardziej kojarzoną z fundacją jest Jerzy Owsiak działacz społeczny, entuzjasta, psycholog, osoba medialna. Polsko-Brytyjski Przystanek WOŚP 21-23. 06.2011. Przewodnim założeniem tego wydarzenia jest zasianie w ludziach ziarenka aktywności, budowania pozytywnych relacji oraz pobudzenia do rozmowy o potrzebie niesienia pomocy innym i sobie oraz kreowania powszechnego szczęścia i dobra. Przedsięwzięcie to promować będzie kolejne spotkania umożliwiające działalność na rzecz WOŚP i XX Finału, które organizowane będzie na terenie Anglii. Główną misją tej inicjatywy jest integracja polskiego społeczeństwa w Londynie i Anglii. Połączenie osób w różnym wieku i profesji. Idea Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy może odegrać ogromną rolę w procesie zmiany opinii o Polakach za granicą, nie tylko w Polsce, ale również w Anglii. W Londynie jest teraz niezwykły okres przebudzenia, którego dowodem jest to, iż ludzie pragną działać, rozwijać się i zmieniać swoje typowo zarobkowe życie na coś lepszego i bardziej kreatywnego. Polacy za granicą są często bardzo dobrze wykształceni, bogaci w zainteresowania i doświadczenie w wielu dziedzinach. Chętnie uczestniczą w różnego typu wydarzeniach artystycznych i społecznych. Polsko-Brytyjski Przystanek WOŚP w czerwcu skupi wielu fantastycznych ludzi, którzy w przyszłości również mogą działać na rzecz WOŚP. W wydarzenie zaangażowane są sztaby z całej Anglii oraz organizacja Polish Success Centre, ruch Poezja Londyn i Fundacja Młodej Polonii. Organizatorzy zdają sobie również sprawę, że idee WOŚP warto również promować w środowiskach angielskich. Nie jest to jednak możliwe bez wytworzenia entuzjazmu w samych Polakach. Dlatego wydarzenia takie jak Polsko-Brytyjski Przystanek WOŚP, pomogą nam zbudować pozytywne stosunki miedzy samymi Polakami oraz Polakami a Brytyjczykami.. g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

2123 .

06. 201 1

Podczas Polsko-Brytyjskiego Przystanku WOŚP pragnę połączyć siły działających na rzecz WOŚP rodaków w Polsce i na emigracji. Możemy tego dokonać dzięki poniższemu programowi: 21 czerwca: 19:00 - Otwarcie Wystawy WOŚP - zbiór pamiątek Fundacji przywiezionych z Polski i występ londyńskich muzyków Emilia Czerska, Emiliyah - Galeria POSK. 22 czerwca: 19: 00 Koncert Zespołu Enej. Support: Sabio Janiak, Kalakuta, Agata Rozumek, Gary Moveout - PUB Magnat; stacja metra Park Royal, 24 Western Avenue; W5 3BQ London. 23 czerwca: 19:00 - „Poza barierami” spotkanie z Jurkiem Owsiakiem - POSK Sala Malinowa, 238-246 King Street; W6 0RF Londyn. Dagmara Chmielewska, organizatorka WOŚP w Londynie, mówi: Na wieść o możliwości uczestnictwa w WOŚP ludzie są bardzo podekscytowani, czują potrzebę uczestnictwa, dopingują działaniom, pomagają w zebraniu sponsorów. WOŚP jest unikalnym zjawiskiem i chcą je przenieść na rynek angielski. Od zawsze miałam duszę społecznika. Pomoc innym jest ważna i satysfakcja wynikająca z pracy jako wolontariusz jest niedostępna poprzez inne formy działania. Przyciąga mnie również fakt przebywania z ludźmi, którzy mają podobne jak ja postrzeganie życia. &

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


26

Ale się działo!!! Kto by pomyślał?!

Ale od początku... Rano nic nie wskazywało, że w ogóle coś z pikniku wyjdzie. Chmury za oknem, jakbyśmy się obudzili na Islandii, gdzie właśnie wulkan Igcvscdtidrhgfgyfhy wystrzelił największą porcję dymów od 1500 lat, a wiało jak w Zakopcu przy halnym. Nic, tylko się zaszyć w łóżku pod pierzyną i przebimbać cały dzień... Nastroje minorowe towarzyszyły nam do Exhibition Park. Chmury tańcowały po niebie z przenikliwym wiatrem, słońca ni na lekarstwo, na kilometr cuchnęło deszczem... Lipa. Otuchy dodawały nam telefony od ludzi, chcących się dowiedzieć „jak do tego Exhibition dojechać?”. O 11.00 pojawił się Groszek z łakociami i napojami dla dzieciaków. Niebo dalej wystawiało jęzor w naszym kierunku, ale telefony dzwoniły nieprzerwanie. O 11.10 podjęliśmy decyzję o złożeniu do kupy wielkiego gazebo, które pożyczyliśmy od Challengera (dzięki, Maciek!). Razem z Kaziem z Pegaza przez godzinę składaliśmy ten diaboliczny namiot, który za nic nie chciał z nami współpracować. A wiatr stroił sobie z nas żarty, gdy usiłowaliśmy na szkielet, który non-stop nam się rozpadał, naciągnąć olbrzymią płachtę. Nadjechały posiłki [dosłownie i w przenośni] z „Małgosi”. Część rozpalała grilla i szykowała konsumpcję, a część łapała z nami ten piekielny, gazebowy żagiel. Po 12.00 nieśmiało, jakby z lekkim niedowierzaniem, zaczęły się pojawiać pierwsze rodziny. Od razu męska część zaangażowana została do stawiania namiotu (spróbujcie takie coś rozstawić przy takim wietrze!), a żeńska… do tego co zwykle. Dzieci zajęły się sobą same. Nawet nie wiadomo kiedy zaroiło się od ludzi. Dzieci, rodzice... Ludzie, którzy towarzyszą NEPCO w piknikach od lat, ale i zupełnie nowe twarze. Całe mnóstwo! Mimo że pogoda była nadal fatalna, nastroje zaczęły być coraz cieplejsze. Pomagało w tym, oczywiście, jedzenie ciepłe i zimne, serwowane na stanowisku „Małgosi”, jak i masa słodyczy i napojów, które dostaliśmy od „Groszka”. Impreza się rozkręcała, nawet mimo przelotnego deszczu, który przyprawił nas o mocniejsze bicie serca. Ok. 13.00 do akcji wkroczyli Beata i Rafał z „Wonderland Children’s Place”, którzy zajęli się najmłodszymi uczestnikami pikniku. Ale się działo!!! Huhu! Przez 2 godziny dzieci „zmuszane” były do przeróżnych akrobacji, wygibasów, biegania, skakania .... i nie wiem, czy czegoś NIE robiły! W międzyczasie doszło do zamiany i zamiast dzieci – zmuszono do wysiłku rodziców. Skakanie w worku okazało się dla niektórych mocno kłopotliwe. Dzieci natomiast radziły sobie z tym genialnie. Na koniec, w ramach odpoczynku, Pani Dyrektor Polskiej Szkoły z Beatą i Rafałem z Wonderlandu wymalowali prawie każdą dziecięcą buźkę farbami! Z racji pogody ogromnym zainteresowaniem cieszyło się wszystko, co ciepłe. Szczególnie kiełbasa z grilla. Gdy nagle okazało się, że grozi nam „widmo śmierci głodowej” (kiełbacha „wyszła”) – telefon do „Groszka” zapewnił

2B #52 2011

nam ciągłość aprowizacyjną, a Marzence z „Groszka” przemarzniętych fanów i dozgonną wdzięczność. Również David z „Małgosi” znalazł jeszcze trochę kiełbasy i dzielnie grillował do ostatniego głodomora! A tych było pod dostatkiem i przybywali nowi. Jako że piknik odbywał się w ramach Made in Poland Festival, nie zabrakło również Danki Kudłacik, z naręczem najnowszego 2B dla każdego chętnego, indoktrynującej rodaków, by uczestniczyli w imprezach festiwalowych Made in Poland. Należy również nadmienić, że pojawiły się panie z Projektu Sahara - Adopcja i Rodziny Zastępcze, jak i stary, dobry przyjaciel NEPCO i Polaków – Nadeem z NESMP. Gratulujemy samozaparcia! Nawet nie wiadomo kiedy wybiła godzina 15.00 i trzeba było piknik kończyć. A że od godziny 14.00 wreszcie świeciło słońce – wyraz rozczarowania malował się na twarzach wielu dzieci i rodziców. 3 godziny minęły, jak zwykle, błyskawicznie i nastąpił czas rozstania. Piknik udał się fantastycznie. Na przekór pogodzie pojawiło się ponad 100 osób, bawiąc się, jedząc i rozmawiając. Na przekór powszechnym opiniom, nie było zwaśnionych organizacji, ludzi, sklepów...byli tylko ludzie, którzy chcieli się spotkać oraz dać sobie i dzieciom szansę na świetną zabawę i nowe znajomości. Chcielibyśmy bardzo mocno podziękować wszystkim obecnym na pikniku (i tym, którzy być z nami nie mogli, ale byli z nami myślami). Wielki buziak dla rodziców i dzieci, bez których nie byłoby takiej zabawy, sklepom „Groszek” i „Malgosia`s”, bez których padlibyśmy z głodu i pragnienia, Polskiej Szkole Sobotniej, NEPCO i 2B (za zaparcie i zorganizowanie pikniku, mimo wielu przeciwności, zwłaszcza pogodowych!), „Wonderland Children`s Place” (za wymęczenie dzieci grami i zabawami), organizacjom Challenger i Pegaz (za wsparcie logistyczne i za przeklęte gazebo), Projektowi Sahara - Adopcja i Rodziny Zastępcze i Newcastle City Council - za pozwolenie i udostępnienie miejsca do spotkania. Dzięki wielkie! Może uda nam się coś jeszcze zorganizować, tym razem w bardziej sprzyjających warunkach! Paweł Polskachata.co.uk


Zajęcia w Polskiej Szkole Sobotniej

27

odby wają się między 10.30 a 13.30 w St. Mary’s Comprehensive School, Benton Park Road, Newcastle upon Tyne, NE7 7PE. Kontakt: szkola@nepco.org.uk

TO JEST MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ.

CENY JUŻ OD £ 30 !!! NIE ZWLEKAJ!

2B@nepco.org.uk

We are

looking for people

who would be

interested in

marketing

2B Magazine

POTRZEBUJESZ OBROŃCY SĄDOWEGO?

k

org.u

@

o. nepc

g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

B akt 2 kont

s p o n s o r


28

ODWIEDŹ NAS W INTERNECIE: www.2B.nepco.org.uk. A k t ua l n e i n f or mac j e p r z yd a t n e każdemu Polakowi w Nor th East.

2B - TWOJE OKNO NA WYSPĘ g ł ó w n y

s p o n s o r

n u m e r u

-

E u r o p e a n

F o o d s

&

M a ł g o s i a

-

t h i s

i s s u e ’ s

s p o n s o r


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.