moment #47

Page 1


intro

Intro intro patronaty zapowiedzi temat miesiąca news kalendarium wywiad felietony zapowiedzi filmowe recenzje muzyczne twój moment tu nas znajdziesz relacje wykrywacz talentów kulinarna zadyszka

Wydawca:

Moment dostępny w:

FABRYKA C Sp. z o. o. 85-055 Bydgoszcz ul. Zduny 8 tel. 52 322 52 83 moment@fabrykac.pl gg: 10366345 general manager: Wojciech Jaworski project manager: Arkadiusz Hapka Redakcja: Kuba Ignasiak (redaktor naczelny) kuba@moment.pl Liwia Jezierska Piotr Aftka Remigiusz Ławniczak Justyna Król Janek Świerkowski Marek Szpak aka Screwball Tytus Błaszczak aka Tytt Jakub Chmielewski aka TV Monika Balcer

Partnerzy:

Współpracownicy: Dorota Androsz Karol Wąsik aka Vonsko Sławomir Richert Rafał Iwański Jarek Jaworski Jarosław Krawczewki aka Counter Arek Wiśniewski aka Pestka, Pe Foto: Dawid Błażewicz (okładka) Sylwia Bartchodzie Natalia Kuligowska Projekt:

Szymon Kaźmierczak...... www.biteme.pl

FABRYKA C Sp. z o. o. Szymon Milner (design, skład, reklamy) Dawid Wiśniewski aka Dawit (kalendarium) Zwonimir Barski vel Dzionas (reklamy) Bartłomiej Pawlicki (DTP)

2 | magazyn moment

Marketing: Arkadiusz Hapka (project manager) - ahapka@fabrykac.pl tel. kom. 0 504276675 tel. kom. 0 505121011 Wojciech Jaworski - wjaworski@fabrykac.pl

http://www.facebook.com/magazyn.moment

www.biteme.pl


News Wyprawa Bydgoszcz – Dakar

Na przełomie grudnia 2009 i stycznia 2010 roku trójka młodych bydgoszczan wyruszyła w nietypową wyprawę. Zapakowani do Mercedesa 123 (popularnie zwanego „beczką”) zamierzają przez Niemcy, Francję, Hiszpanię, Maroko, Zachodnią Saharę, Mauretanię, Senegal i Gambię dotrzeć aż do Banjulu. Przez trzy tygodnie chcą przejechać Europę i Afrykę Zachodnią. Wybór środka transportu jest nieprzypadkowy – „beczka” jest autem dużym i łatwym do naprawienia młotkiem i kombinerkami, co może wcale nie być konieczne, bowiem ma ona opinię niezawodnej. Ponadto to najbardziej popularny środek transportu w Afryce, dzięki czemu tamtejsi mechanicy znają to auto od podszewki... - Jedziemy po to, by zmierzyć się z afrykańską rzeczywistością, poznać ludzi – wyjaśniają uczestnicy wyprawy, której patronuje Magazyn Moment. – Będziemy przemierzać pustynię, surfować na falach Atlantyku, kosztować przysmaków lokalnej kuchni i szukać sposobów na skorumpowanych pograniczników, którzy na pewno będą chcieli nam tę podróż utrudnić. Wszyscy troje pochodzimy z Bydgoszczy. Na koncie (kontach) mamy już kilka podróży na inne kontynenty i jesteśmy fanami twórczości Cizia Zyke. Ten wyjazd to również motywacja, by podszkolić język francuski... Śmiałkowie znad Brdy w swą podróż wyruszyli 25 grudnia. Według planu Europę mieli przejechać jednym ciągiem, z przerwami na 2 noclegi. Po dotarciu do Algeciras przy Gibraltarze czekała ich przeprawa promowa do Ceuty i początek afrykańskiej przygody. W Maroko bydgoszczanie zamierzają odwiedzić Fes i Marrakesz, najwspanialsze wodospady północnej Afryki – Cascades d’Ouzoud oraz wrota Sahary- miasto Zagora. Następnie „zaliczą” fragment ziemi niczyjej, rozciągającej się między Saharą Zachodnią a Mauretanią. W tej ostatniej przejadą przez Nouadhibou oraz stolicę Nouakchott. Stamtąd prosto do St. Louis w Senegalu – tak, by ominąć niebezpieczne przejście graniczne w Rosso. Po dodarciu do Dakaru, jeśli czas pozwoli, ruszą w głąb kraju do rezerwatów przyrody, lub (w razie „zamułki”) skierują się bezpośrednio do Banjulu, by spłynąć fragmentem rzeki Gambia. Relacje z tej wyprawy można na bieżąco śledzić na blogach jej poświęconych: Bydgoszcz-dakar.blog.onet.pl lub Bydgoskidakar.blogspot.com. Życzymy powodzenia i czekamy na relację, którą postaramy się zamieścić w jednym z najbliższych wydań Magazynu Moment. kig


wywiad

Wolimy

Amerykanów Z zespołem Tin Pan Alley rozmawia kasper. linge.

Po przesłuchaniu materiału na waszą debiutancką płytę, mam wrażenie, że wasi rodzice uciekli ze Stanów do Polski w poszukiwaniu lepszego życia i tu się osiedlili, a Wy nie możecie odciąć się od amerykańskich korzeni. twix: Niestety nasi rodzice byli wielkimi fanami Perfectu i Queen. Dla nas Ameryka zawsze była bliższa muzycznie z racji swojej wielobarwności. Na tym kontynencie jest wiele tradycji muzycznych, niekiedy zupełnie rozbieżnych względem siebie. Nas to bardzo inspiruje i chcielibyśmy taką wielowątkowość zawrzeć w naszej muzyce. Nawet jeśli oznaczałoby to zrezygnowanie z „polskości” szeroko rozumianej. Chyba wszystko się udało, bo nie słychać byście mieli problemy z depresją – chyba w żadnym utworze nie pojawia się słowo „śmierć”, albo „umrzeć”. tmwwth: Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, że w etosie polskiego muzyka rockowego króluje poczucie beznadziei, szarości, smutku. To wszystko niestety negatywnie wpływa na muzykę, która sama staje się szara i monotonna. Ja (i chyba reszta chłopaków) nie lubimy ujmować siebie w oparciu o takie eschatologiczne klimaty - rozpacz, żal, wina... (śmiech) Nas inspirują rzeczy barwne, słone-

4 | magazyn moment

czne, efemeryczne. Byliśmy zawsze wyczuleni na punkcie specyficznej melodyjności, której w polskiej muzyce nie ma i chyba nigdy nie było. Kogo wolicie: Amerykańców, czy Brytoli, Beach Boys, czy The Beatles? twix: Ja zdecydowanie wolę Amerykanów, przy czym na Wyspach jest też kilka dobrych kapel, które mnie inspirują. A jeśli mamy mówić „globalnie” to bardzo cenię sobie Niemców, czy to za ich muzykę rockową z lat 60., 70., czy to za indie rock, hip hop oraz muzykę elektroniczną z lat 90. tmwwth: Powiem szczerze, że w dowolnym mieście w stanie Kentucky jest, moim zdaniem, więcej ciekawych kapel niż na całych Wyspach. Brytole są nie tylko za Amerykanami, ale też choćby i za Japończykami, i Niemcami. Nie przypominam sobie polskiego zespołu grającego podobne klimaty. W takim razie podajcie Wasze typy kapel do tytułu Mentalny Blowjob. twix: Ostatnio jestem wielkim fanem Nobukazu Takemury (ale bardziej za jego elektroniczne projekty), ale też Butthole Surfers, Sybille Baier i Samamidona. tmwwth: Ja z kolei mam stałą wielką czwórkę: Neu!, Albert Ayler, Big Star i The Sea and Cake. Reszta to przypisy do nich. (śmiech).

A jak doszło to tego zacnego, bydgosko-toruńskiego mariażu? tmwwth: Przeniosłem się na studia z Bydgoszczy do Torunia, w którym to mieście rezydowali Mateusz i Robert. Zaczęliśmy wspólnie jammować i robić utwory . W tym samym czasie w Bydgoszczy, razem z Twixem i Tomkiem z George Dorn Screams wspólnie kleiliśmy piosenki mocno inspirowane amerykańskim popem i kiedy ten projekt sam się rozmył, Twix dołączył do nas w Toruniu. To kiedy możemy się spodziewać wydania płyty? twix: Mamy mocne postanowienie wydania płyty na początku stycznia. Epkę „Palm Waves” chcemy wydać własnym sumptem. Gingerbread Records, z którymi nawiązaliśmy współpracę zaoferują nam promocję, poza tym wszystko leży w naszych rękach - cały proces wydania oraz dystrybucja. Niedługo ruszacie też w trasę koncertową... tmwwth: Tak, mamy już wstępnie zabukowanych 10 miejsc, które będziemy chcieli odwiedzić, w tym właściwie wszystkie większe miasta w Polsce. Częścią tej trasy będą też trzy koncerty w Bydgoszczy, Toruniu i Aleksandrowie z naszymi przyjaciółmi z Gingerbread, świetnym młodym składem Kyst z Sopotu. (Szczegóły w dziele Kalendarium) Dziękuję za rozmowę. kasper.linge


patronat

Łowcy.B w Adrii

Ghetto Blaster w Mózgu

25. AFF-Era Filmowa

W połowie stycznia (14.01.2010), a więc niemalże w samym epicentrum karnawału A.D. 2010, na deskach bydgoskiej Adrii pojawią się (dwukrotnie!) Łowcy.B – kabaret, którego miłośnikom dobrego humoru i tzw. „ubawu po pachy” przedstawiać raczej nie trzeba. Dość powiedzieć, że ci radośni chłopcy w wielokolorowych sweterkach wygrzebanych z najgłębszych czeluści second hand’ów zaprezentują swój najnowszy program, który oficjalną premierę miał w listopadzie ubiegłego roku, więc dla bydgoszczan wciąż jest świeżutki, jak przysłowiowe bułeczki...

W drugi weekend nowego roku, a dokładnie 8 stycznia w bydgoskim Mózgu odbędzie się impreza spod znaku Ghetto Blaster.

Już 17 stycznia w bydgoskim Pałacu Młodzieży rusza 25 odsłona AFF-Ery Filmowej, która w tym roku zatytułowana będzie „Idole i symbole kultury popularnej”. Tytuł jest nie przypadkowy, bowiem organizatorzy pragną pokazać, w jaki sposób kino współtworzy najważniejsze obszary kultury popularnej i jak reaguje na zachodzące w niej zjawiska. Dlatego podczas tegorocznej AFF-Ery nie zabraknie filmów, które wykreowały/utrwaliły wizerunek aktorów-symboli popkultury (Charlie Chaplin, Marylin Monroe, Brigitte Bardot, James Dean, Marlon Brando, Clint Eastwood). Nie zabraknie też odniesień do muzyki i jej wkładu w kreowanie dzisiejszej popkultury, wśród których na czoło wysuwają się filmy o Rolling Stones i szalonych latach 60. Mówiąc o ikonach popkultury nie można też zapominać o jednej z najbardziej znanych postaci – Ernesto „Che” Guevarze. Warto również wspomnieć, że podczas 25. AFF-Ery Filmowej zaprezentowane zostaną filmy fabularne, których bohaterowie przez lata dorobili się miana ikon kultury pop. Mowa tu między innymi o Batmanie, Samie Spade czy niestrudzonych bohaterach Dzikiego Zachodu. Na koniec tej popkulturowej wyliczanki warto wspomnieć o reżyserach, którzy ową kulturę popularną pomagają kreować. Dlatego do programu styczniowego przeglądu weszły filmy m.in. Woody’ego Allena i Pedro Almodovara. Komentarz jest chyba zbędny... kig

kig Kabaret Łowcy.B 14.01.2010, Kinoteatr Adria, Bydgoszcz, godz. 18.00 / 20.30 Bilety: 40 zł (do nabycia na stronie: www. biletynakabarety.pl oraz w sekretariacie Adrii – pok. 36)

Brzmienie Nowego Dziesięciolecia bez Ograniczeń Zeszłej Dekady zaprezentuje niewątpliwie jeden z najlepszych bydgoskich turntablistów – dj Grzanko muzyKant. Znany wszystkim bydgoskim miłośnikom czarnych brzmień Grzana zaprezentuje oryginalny Live Act przy użyciu MPC, Synth i Scratch’u (część pierwsza). W części drugiej mózgowych potupajców do tańca porwą szalone Mash Up’y starych, dobrych hiphop’owych kawałków. Szykuje się gruba biba spod znaku 4don Sound System. Obecność obowiązkowa! kig Ghetto Blaster (Live Act / Mush Up) 8.01.2010, Klub Mózg, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 5 zł

25. AFF-Era Filmowa 17-22.01.2010, Pałac Młodzieży, Bydgoszcz (szczegółowy program dostępny w dziale Kalendarium)

magazyn moment | 5


zapowiedzi

Gargamelnig Asleep In

w Estradzie The Park + The Day After

Wszystkich zwolenników cięższych odmian drum’n’bassu z pewnością ucieszy fakt, że już 29 stycznia w bydgoskiej Estradzie odbędzie się kolejna impreza z cyklu Gargameling. Będzie to już 6. edycja tego eventu.Tym razem specjalnymi gośćmi będę dwie damy rodem z miasta Krakowa: PUSH i ROXXX. Obie, do spółki z warszawianką - dj Miką, tworzą formację Threesome Divas. Dodatkową atrakcją będzie występ długo niewidzianego w Bydgoszczy (na co dzień przebywającego na emigracji w pogoni za chlebkiem) członka formacji Klita - dj’a Banana F. Wspomogą go koledzy z formacji, czyli dj’e: Piko i Ponk. Gargameling 29.01.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 10/15 zł

Piko

PUSH

6 | magazyn moment

Orzeźwiający powiew soczystego rocka z dalekiej Australii, czyli z kontynentu, gdzie świetne rockowe bandy powstają jak grzyby po deszczu. Asleep In The Park ze swoją dynamiczną, znakomicie zaaranżowaną i świetnie wykonywaną muzyką idealnie wpisuje się w tą formułę. Sami siebie określają jako „powstałe z miłości bękarty The Sex Pistols and The B52s”. Ich muzyka nawiązuje stylistycznie do przeszłości, ale jednocześnie czerpie z wielu

współczesnych źródeł, jest oryginalna i niepokorna, a przede wszystkim kreowana z wielką pasją podczas eksplodujących energią koncertowych spotkań z publicznością. Zadebiutowali w 2004 roku albumem „SKY CAVES IN” i od tamtej pory wciąż pną się do góry, i stają się coraz bardziej popularni - nie tylko w Australii, ale od dwóch lat również w Europie. Być może to początek ich wielkiej światowej kariery. W ubiegłym roku odbyli zakończoną wielkim sukcesem trasę koncertową w Rumuni i na Ukrainie. Teraz powracają i chcą po raz pierwszy zaprezentować swoje możliwości również na koncertach w Polsce. Przed Australijczykami zagrają, znani ze swoich upodobań do TranDescencjAlnego (nie mylić z kite-) surfingu, Europejczycy z The Day After. a. Asleep In The Park + TDA 14.01.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz. 19 Bilety: 22/29 zł

Asleep In The Park


zapowiedzi

Afrykańskie przedbiegi W piątek, 22 stycznia w toruńskim klubie eNeRDe odbędzie się urodzinowa impreza FreedomSound Selecty. Goście bawić się będą przy gorących klimatach z Jamajki. Dzień później podobny skład wystąpi w bydgoskiej Yakizie. Impreza odbędzie się na tydzień przed jednym z najstarszych festiwali reggae w Polsce, który odbywa się w Toruniu (Od Nowa) pod nazwą „Afryka”. „Afrykańskie Przedbiegi” już po raz trzeci organizowane są przez Feel Like Jumping. To szczególna i jubileuszowa impre-

za tego kolektywu, ponieważ dokładnie dwa lata temu ów sound system zaczął organizować jamajskie balangi w klubie NRD. „Przedbiegi” w Yakizie odbędą się po raz pierwszy i... miejmy nadzieję, że nie ostatni. Warto dodać, że na jubileuszowej imprezie Feel Like Jumping nie mogło zabraknąć zacnych gości reprezentujących bujający styl spod znaku trzykolorowej flagi. Zarówno w piątek w eNeRDe, jak i dzień później w Yakizie rozgrzewać, bujać i pieścić uszy miłośników jamajskich rytmów będą: Kacezet & Dreadsquad, którzy promują właśnie świeżutki album pt. „Stara Szkoła”. Oczywiście nie zabraknie też gospodarza imprezy, czyli Feel Like Jumping Sound System oraz wielu innych gości... kig AFRYKAŃSKIE PRZEDBIEGI 22.01.2010, klub eNeRDe, Toruń, godz. 20 23.01.2010, BCSK Yakiza, Bydgoszcz, godz. 20, Bilety: 8 zł

Dark Roller feat. Rockwell & Intakz

Najdłużej i najprężniej działający w Toruniu niezależny projekt muzyczny BASSIC ELEMENTZ zaprasza na kolejną odsłonę cyklicznej imprezy DARK ROLLER! Po hucznych 10. urodzinach tego cyklu, które odbyły się w październiku ub.r., Bassic Elementz przygotował kolejnego Dark Roller’a, zapraszając tym razem trzech gości z zagranicy. Pierwszym z nich jest Brytyjczyk o ksywce Rockwell. Jego charakterystyczne produkcje, dzięki którym został uznany za wybitnego producenta, można usłyszeć w setach największych postaci sceny d’n’b. Kolejnych dwóch gości to reprezentacja Litwy – Intakz i Kiloshaz. Intakz - właściciel labelu Eternia Music zapozna nas ze światem minimalistycznego i eksperymentalnego d’n’b, natomiast Kiloshaz uzupełni ten świat ciemnymi brzmieniami. Całość umiejętnie dopełni suport w składzie: Marcus, e-Brain, Chaser i Willow. Wyjątkowy klimat zapewni odpowiednio przygotowane przez Bassic Elementz nagłośnienie oraz oprawa wizualna. kig

Dark Roller 23.01.2010, Klub NRD, Toruń, godz. 21 Bilety: 15 zł

magazyn moment | 7


zapowiedzi

WRO Art Center w bwa

Creative Act of Music Tour 2010:

Virgin Snatch + Thy Disease Trasa obejmie 12 miast, w większości przypadków tych, których twórcom „In The Name Of Blood” czy „Act Of Grace” nie udało się odwiedzić przed wakacjami. Virgin Snatch towarzyszyć będzie Thy Disease, który jest tuż przed premierą swojej najnowszej płyty, sygnowanej również logo Mystic Production. VIRGIN SNATCH, jest po pierwszej serii odbytych koncertów (zaliczonych jeszcze przed wakacjami), promujących ich ostatnie wydawnictwo „Act Of Grace” i wciąż podrasowuje swoją i tak bardzo mocną pozycje na krajowym rynku. Koncertowy czarny koń to tylko jedna z licznych, pozytywnych opinii, stanowiących o sile tej metalowej maszyny. Drugim zespołem, który ma nadzieję przyciągnąć dużą ilość swoich starych fanów na koncerty, jest krakowski THY DISEASE!. Zespół w styczniu obchodzić będzie swoje dziesięciolecie. Przede wszystkim jednak promować będzie swój najnowszy, piąty w dorobku zespołu, album „Anshur Za”, który Mystic Production zapowiada jeszcze w tym roku. a.

Virgin Snatch

8 | magazyn moment

Virgin Snatch + Thy Disease + Supporty 20.01.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz. 20 Bilety: 20/25 zł

W czwartek, 14 stycznia w Galerii Miejskiej bwa będzie można na własne oczy zobaczyć wybór prac wideo z kolekcji Centrum Sztuki WRO, na wielu płaszczyznach korespondujących z tradycją romantyzmu. Program gromadzi współczesne realizacje wideo z lat 2003-2007, które choć osadzone we współczesności, można jednocześnie odczytywać poprzez filtr romantycznych motywów. Klasyczne dla video artu, jednokanałowe prace wideo obejmują szeroką sferę toposów romantycznych, które od czasówromantyzmumiałyistotnywpływnakształt historii myśli, kulturę i sztukę. kig WRO Art Center 14.01.2010, Galeria Miejska bwa, Bydgoszcz, g. 18


zapowiedzi

Klita vs. Wielka Smuta W czasach wielkiej smuty klubowej, w zalewie hałsowej oraz pseudo hiphopowej papki bydgoski kolektyw Klita proponuje klubowiczom drobną odmianę - imprezę w klimatach muzycznych nawiązujących do początku lat 90. ubiegłego stulecia. W drugi weekend nowego roku, a dokładnie w sobotę 9 stycznia podczas drugiej odsłony Dymitirady wystąpi weteran i legenda sceny hardcore/break beat, pochodzący z Łodzi - RIP DANGER (Overdose Temptation). Towarzyszyć mu będzie doskonale znany z audycji „Nocny Trans” w Radiu Łódź - TOM INFECTED. Obaj panowie wspólnie organizują najbardziej popularną cykliczną imprezę w łódzkich kontrastach - brekaz colectors. Lokalnego wsparcia udzielą im: Screwball, Piko i Ponk. Jakich klimatów można się spodziewać 9 stycznia? Przede wszystkim pozytywnej energii i imprezy w starym dobrym stylu - sporo wesołych pianin, połamanych bitów i najlepszych produkcji spod znaku old skool hardcore. Nie zabraknie sporej dawki breakbeatu i dubstepu. Będzie grubo... kig

1. urodziny Funky Chicken w NRD W sobotę, 9 stycznia 2010 roku w toruńskim klubie NRD odbędzie się wyjątkowa, specjalna, urodzinowa, 10. edycja imprezy z cyklu FUNKY CHICKEN. Podczas imprezy królować będą: BREAK JAM / FREESTYLE / JAM SESSION (DJ + INSTRUMENTS + MC) / WYSTAWA. Już od roku projekt funkowej kury serwuje klubowiczom porcję mega tanecznej oraz tętniącej niesamowitą energią muzyki z dziedziny funk, soul, nu funk, disco, afrobeat, latin, groove. Pierwsza impreza z tego cyklu odbyła się właśnie 9 stycznia i od tego czasu bardzo wyraźnie wpisała się już w krajobraz niebanalnych imprez w Polsce.

zatroszczą się o specjalną oprawę wizualną imprezy (wizualizacje i specjalny wystrój sali tanecznej). Gwiazdą wieczoru będzie jeden z najlepszych mc w Polsce, czyli TETRIS, który zaprezentuje energetyczny freestyle. Za gramofonami pojawią się: STOSUNKOWODOBRY, PESTKA PE i FUN_KEY. Za instrumenty klawiszowe odpowiedzialni będą JAHU [Dubska, Paraliż Band], zaś za akcje taneczno-bboyowe SZTEWITE. Foto gallery w Galerii Ego Is T przygotuje JACEK CHMIELEWSKI. Zobaczymy również wystawę plakatów z imprez, będzie też możliwość zakupu koszulek z kurczakiem. Wszystko zakończy się wielkim Jam Session, w którym wezmą udział uczestnicy imprezy i ludzie związani z projektem. kig FUNKY CHICKEN BIRTHDAY 9.01.2010, klub NRD, Toruń, godz: 20 Bilety: 10/15 zł

Funky Chicken 10 jest specjalną edycją urodzinową także z innego powodu - na imprezie swoje (prywatne) urodziny świętować będzie również 3 uczestników: 100dOBRY, Pestka Pe oraz Jacek Chmielewski. Na urodzinowej imprezie oczywiście nie może zabraknąć licznych gości, a organizatorzy

Rip Danger

Dymitriada 2 9.01.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 10 zł

magazyn magazynmoment moment || 99


zapowiedzi

Styczeń w Buena Vista Club Jakie może być pierwsze skojarzenie po usłyszeniu nazwy Buena Vista Club? Podświadomie pomyślimy o filmie przedstawiającym historię muzyków związanych z Hawańskim klubem o podobnej nazwie i widzimy starszych Panów w oparach dymu z cygar, a w tle przewijają się „salsowe” rytmy. To wszystko oczywiście prawda – kubańskie korzenie Klubu przypomina przede wszystkim odpowiedni wystrój, muzyka i klimat, jak również środowe lekcje tańca z mistrzem Robertem Linowskim, czy niedzielne Salsoteki... Ale to zdecydowanie nie wszystko!

10 || magazyn magazynmoment moment 10

Wprowadzony niedawno cykl czwartkowych imprez pod hasłem Ladies Night Exclusive sprawia, że kobiece (ale nie tylko) serca biją żywiej. Główną atrakcją wieczorów są występy znakomitych DVJ-ów: Wingera i Rinka, których działalność nie ogranicza się wyłącznie do miksowania muzyki ale również i video. Music & Video Live Mix jest pierwszą i jedyną tego typu imprezą w Bydgoszczy, niepodrabialną i nie mogącą się równać z niczym co widzieliście do tej pory. Uzupełnieniem tych atrakcji są specjalne promocje w barze, ale o tym ciiii… Kolejnym, choć już nieco starszym wydarzeniem na klubowej scenie naszego miasta jest już dobrze znany z piątkowych wieczorów house’owy cykl Sweet & Sexy Music. Imprez takich jak Full Moon House czy Import from nie trzeba nikomu z klubowiczów ani przedstawiać, ani też specjalnie zachwalać – są po prostu klasą same dla siebie. Od maja ub. roku za konsoletą Bueny wystąpiły już takie gwiazdy polskiej sceny klubowej jak WAWA, Dervish, Neevald i wielu innych. Wspierani nierzadko przez artystów takich jak Sandecki, Banan, Wiosna czy MC Jacob A tworzą słodki i sexowny klimat na imprezie oraz gwarantują zabawę na najwyższym poziomie, taką która na długo pozostanie w pamięci. Perspektywy na najbliższy rok są jeszcze ciekawsze. W lutym 2. urodziny klubu. Szykujemy dużą niespodziankę. Będzie to

wydarzenie jakiego Bydgoszcz jeszcze nie widziała, ale niech to na razie pozostanie tajemnicą… W przygotowaniu jest też nowy cykl imprez, który z pewnością przyciągnie wielu fanów dobrych klubowych dźwięków. O szczegółach przeczytacie w lutowym numerze Momentu... I wreszcie soboty… Co tu dużo mówić - trzeba przyjść i zobaczyć! Disco Night. Lata 70., 80., 90. - niektórzy twierdzą, że wtedy powstawała najlepsza muzyka pop wszech czasów. Patrząc w sobotę na parkiet w Buena Viście trudno się z tym nie zgodzić… Wszystkie starsze hity przeplatane nowszymi i najnowszymi produkcjami tworzą mieszankę wybuchową! Ale nie samą muzyką człowiek żyje. Rozbudowana karta alkoholi i drinków zadowoli nawet najbardziej wybrednych smakoszy. Głodny? Zawsze można zamówić coś pysznego z restauracji znajdującej się tylko poziom wyżej. Zapytacie co z obsługą? Miła, profesjonalna, życzliwa... Ale to nie wszystko! Pracując tam, przygotowując te wszystkie pyszności świetnie się przy tym bawią. I oto chodzi!!! bvc Sweet & Sexy Music: 8.01 In house we trust: Badflame + Deep Pressure 15.01 Import from Sopot: Bad Boy + Emsta 22.01 Princes of House: Kasia Malenda + Lone + Puffy 29.01 Fresh Vibes: Sense & Neil + Deep Pressure


zapowiedzi

Child Abuse w Mózgu

O.S.T.R. i Pufa w Od Nowie O.S.T.R. to nie tylko raper i producent, ale także bez wątpienia jedna z najbardziej aktywnych osób polskiej sceny hip-hopowej. Nic dziwnego. Świetnie czujący się we freestyle’u i znany, poza inteligentnym przekazem, ze świetnie zaaranżowanych podkładów wykorzystujących, oprócz wszędobylskich sampli, brzmienie prawdziwych instrumentów zawsze bywa rozpoznawalny od pierwszych zasłyszanych dźwięków.

Jego ostatnie wydawnictwo, dziesiąty już album zatytułowany „O.C.B.” ukazał się w lutym 2009 roku. Płyta jest alternatywą wobec współcześnie panujących trendów, za sprawą których hip-hop stał się częścią muzyki rozrywkowej. W warstwie muzycznej O.S.T.R. połączył jazzowo-funkowe sample z mocnym brzmieniem bębnów oraz analogowym brzmieniem klawiszy i skrzypiec. W „Od Nowie” O.S.T.R. wystąpi z zespołem PUFA. Na koncercie jako goście wystąpią DJ HAEM oraz KOCHAN. a. O.S.T.R. + PUFA 16.01.2010, Od Nowa, Toruń, godz.21 Bilety: 25/30 zł

11

O.S.T.R.

CHILD ABUSE to nowy projekt muzyczny Tim’a Dahl’a znanego między innymi z THE HUB. Łączy rozbawione i dzikie dźwięki keybordów, pulsujący bas, jąkającą się perkusję i demoniczne wokalne ataki... W połowie stycznia ukaże się ich nowa płyta. Child Abuse uosabia ducha pijanego Thelonious’a Monk’a połączonego z Gorguts; brutalny, chwytliwy i złożony dysonans, zduszony na miazgę. Uznana przez krytykę płyta grupy„Miracle of Birth/Child Abuse” wydana została przez Lovepump United, zaś jej okładkę zaprojektował doceniony niemiecki malarz Albert Oehlen. Materiały zespołu wydawały także Folding Cassettes, Forge, Rock is Hell i Zum. Child Abuse grało z bardzo różnymi artystami, jak np. WHITE MICE, SIC ALPS, ADULT., SUICIDE, 400 BLOWS, DEAD MEADOW, THE LOCUST, FAT WORM OF ERROR oraz wieloma, wieloma innymi... a. CHILD ABUSE 15.01.2010, Mózg, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 9 zł

magazynmoment moment || 11 11 magazyn


zapowiedzi

Styczeń w bydgoskim Lizard King’u

które doskonale sprawdzają się w klubach, jak i na dużych koncertach. Zespół zagrał wiele koncertów w Polsce i za granicą (trasa koncertowa na Wyspach Kanaryjskich, koncerty w największym klubie bluesowym północnej Europy: Meisenfrei w Bremen i inne). W czwartek, 21 stycznia, o godz. 21 na Lizardowej scenie pojawi się formacja ZIYO - poprockowa mieszanka mainstream’owych szczytów kiczu spod znaku disco-polo. Naprawdę nie rozumiem po co i dla kogo, a tym bardziej co robi grupa ZIYO w styczniowym, bluesowym zestawieniu bydgoskiego przybytku zwinek. Klimaty weselno-festynowe. Dwa dni później - 23 stycznia, o godz. 21 będzie już zdecydowanie bardziej klimatycznie, a to za sprawą rosyjskiego BACKUP’u. Muzycy z Petersburga koncertowali już w Niemczech, Finlandii, Rosji i Polsce. W LK Zaprezentują szlagiery lat 60., 70. i 80. W ich wykonaniu usłyszymy największe przeboje m.in. Joe Cockera, Led Zeppelin, Beatlesów, Boney M, Bee Gees, Erica Claptona, Smokie...

Niezwykle ciekawie i koncertowo zapowiada się styczeń w bydgoskim Lizard Kingu. Już 9 stycznia wystąpią tam Tipsy Drivers – zespół, który na początku swej drogi inspirował się głównie dokonaniami mistrzów chicagowskiego bluesa i takimi wykonawcami jak Junior Wells, Buddy Guy, Muddy Waters, Little Walter czy Carey Bell. Z czasem w muzyce Tipsy Drivers zaczęły pojawiać się elementy bluesa z Teksasu, swinga i zachodniego wybrzeża. 16 stycznia w bydgoskim Lizardzie pojawi się JAW RAW. Zespół JAW RAW powstał w 1996 r. w Chojnie z inicjatywy niezwykle charyzmatycznego wokalisty Marco Meinela. Obecnie skład tworzą muzycy z Chojny, Pyrzyc oraz Bremy.JAW RAW to niezwykła eksplozja bluesa, rhythm’n’bluesa, bazującego na opracowanych standardach w stylu Steve Ray Vaughan,Gary Moore, Joe Bonamassa, Jimi Hendrix, BB King,

12 | magazyn moment

W sobotę, 30 stycznia pojawi się zespół eM. Ponoć, jak twierdzą, ich występy są bardzo energetyczne i żywiołowe. Motorem tej żywiołowości jest dynamiczna sekcja rytmiczna, która w połączeniu z „neurotyczną” osobowością wokalisty i gitarzysty grupy tworzy mieszankę przedziwną i ciekawą. Koncertowe wykonania starych i nowych piosenek eM są surowe i oszczędne w warstwie aranżacyjnej, a jednocześnie przebojowe i melodyjne. Propozycja dla fanów polskiego rocka z lat 90. Chociaż świeższa odsłona myspace’owa skłania do skojarzenia z półką muzyki promowanej obecnie radiowo. Łatwo i przyjemnie. Ale nie jestem przekonany czy fajnie, albo raczej na jak długo interesująco. Mi znani są z eteru pod hasłem „Tu wszystko się kończy i zaczyna – Gdańsk, Sopot, Gdynia.” Ciekawie zapowiada się niedzielny (26 stycznia) koncert zbiorowy - BYDGOSCY MUZYCY W HOŁDZIE THE BEATLES. Co prawda w momencie zamykania tego numeru Momentu nie znaliśmy jeszcze dokładnego składu tego eventu, ale przyznacie, że już sama nazwa brzmi intrygująco... Na koniec warto dodać, że w styczniu bydgoski Lizard King nie będzie również stronił od imprez cyklicznych. I tak w każdy wtorek, od godz. 20 odbywać się tam będzie Lizard Live Show Karaoke, a w piątki (również od godz. 20) Lizard King Dance Party, czyli prawdziwa gratka dla miłośników klasyki i złotych przebojów... Karnawał czas zacząć! a. & kig

eM

Styczeń 2010 w Lizard King: 9.01 - TIPSY DRIVERS, godz. 21 16.01 – JAW RAW, godz. 21 21.01 – ZIYO, godz. 21 23.01 – BACKUP, godz. 21 26.01 – BYDGOSCY MUZYCY W HOŁDZIE THE BEATLES, godz. 18 30.01 – eM, godz. 21


zapowiedzi

Mateusz Walerian Trio with Oleś Brothers

MARCIN OLEŚ - jako kontrabasista zaliczany jest do niewielkiej grupy wirtuozów, którzy równie biegle opanowali wszelkie techniki niezbędne w wykonawstwie współczesnej wirtuozowskiej muzyki improwizowanej, ze szczególnym naciskiem na arcytrudną dla kontrabasu technikę grania w wysokich pozycjach/rejestrach instrumentu. Jako kompozytor koncentruje się głównie na kompozycjach na kontrabas solo, lub kontrabas z instrumentem towarzyszącym, w tym klarnet, wiolonczela, instrumenty perkusyjne.

MATEUSZ WALERIAN - saksofonista, kompozytor. Obok saksofonu, który jest jego głównym instrumentem, korzysta z szerokiej palety innych instrumentów takich jak klarnet, flet, czy klarnet basowy, kreując szerokie spektrum kolorystyczne realizowanych projektów. Jego muzyka jest silnie osadzona w stylistyce jazzowego mainstream’u w okolicach hard bop’u (hard free bop) z ukłonem w stronę awangardowej muzyki atonalnej. Koncertował na prestiżowych festiwalach krajowych jak również w wielu innych krajach europejskich m.in. w Słowacji, Czechach, Niemczech, Holandii, Belgii, Austrii, Szwajcarii oraz w Afryce (Egipt).

BARTŁOMIEJ BRAT OLEŚ - jeden z najbardziej kreatywnych i oryginalnych Polskich perkusistów jazzowych, kompozytor, autor muzyki teatralnej i filmowej, producent muzyczny. Występował z wieloma jazzowymi sławami (Kenny Wernerem, Davidem Murray’em, Chrisem Speedem, Erikiem Friedlanderem, Herbem Robertsonem czy Williamem Parkerem). Wspólnie z bratem, kontrabasistą Marcinem Olesiem, prowadzi formację OleśDuo. Z niemieckim klarnecistą Theo Jörgensmannem Oleś | Jörgensmann | Oleś oraz Oleś Brothers w/ Rob Brown z amerykańskim saksofonistą altowym Robem Brownem.

a.

MATEUSZ WALERIAN TRIO WITH OLEŚ BROTHERS 30.01.2010, Mózg, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 7 zł

Elbis Rever w Mózgu Emotronic thrash punk blaz, czyli kocia muzyka z przytupem. Jedna jest z Nowego Jorku, druga z Bilbao. W Warszawie stworzyły gorący, rozwrzeszczany duet. Ich bity, w połączeniu ze scenicznym wizerunkiem, niosą w sobie tyle energii, że potrafią zelektryzować najbardziej nawet zblazowaną publikę. Jeśli szukasz podręcznikowego znaczenia słowa alternatywa, to koniecznie powinieneś zajrzeć na ten performans. Janina McCormack i Alba Burgos puszczą ze swojego kompa jedne z najbardziej tłustych elektro-bitów, jakie ostatnio słyszałem, a słyszałem różne. Potem zaczną tarzać się po ziemi, wyjąc i śpiewając z trącającą brudem manierą, na przemian. Frontalny atak na zmysły, który może powodować trwałe zmiany granic zdrowego rozsądku.

a.

Elbis Rever 9.01.2010, Mózg, Bydgoszcz, godz. 21 Bilety: 5 zł

Mateusz Walerian

magazyn moment | 13


zapowiedzi

WOŚP 2010 – XVIII Finał 10.01.2010 To już 18. finał orkiestry Jurka Owsiaka. W ramach atrakcji muzycznych warto zwrócić uwagę na to, co dziać będzie się na bydgoskim Starym Rynku od godziny 17. Wtedy na scenie pojawi się skrzyknięty specjalnie na tę okazję Bydzia-com-band! To już drugi raz z inicjatywy Jarka Pabijana, wokalisty zespołu NOL, muzycy kilku bydgoskich zespołów (Wy’Rock, Nihil Quest, Vidian i inne) zagrają covery zespołów takich jak Scorpions, Van Halen, Megadeath, Ozzy’ego Osbourne’a czy AC/DC. Następnie na scenie zainstaluje się grupa The Day After. W listopadzie 2009 roku z karnej zsyłki do haremu szejka Khalida el Bour Souka w szeregi zespołu powrócił Michał Mielewczyk. Obecnie TDA przygotowuje materiał na debiutancki album długogrający. Bydgoszczanie zostali ostatnio zaproszeni do udziału w dwóch płytach składankach. Wydawanej na terenie kraju przez dziennikarzy muzycznych płycie „Regionalna Rockowa Scena Muzyczna” oraz kompilacji „Downtown Metal” wydawanej w USA przez grupę QuickStar Productions. The Day After łączy wpływy różnych gatunków muzycznych tworząc własną wizję nowoczesnej muzyki rockowej. Charakterystyczny styl podkreślają nieszablonowe aranżacje i niebanalne, psychospołeczne, ‘poetyckie’ teksty odnoszące się między innymi do dwoistości ludzkiej natury, zaniku ludzkiej duchowości oraz zagrożeń czyhających na człowieka i jego miejsca we współczesnej cywilizacji. TDA najchętniej przyznaje się do czerpania

14 | magazyn moment

inspiracji z otaczającej nas rzeczywistości. Tej namacalnej, czyli ludzi, miejsc czy przyrody, jak i metafizycznej – literatura, kino, film, przeróżne twory muzyczne (od Szopena, Hauera i muzyki etnooperowej, przez Adama Janeckiego, czy Tomka Brzoskwińskiego, do Chopina rapu). O godzinie 19 swój orkiestrowy koncert rozpocznie Kobranocka. Ich występy są zawsze pełne energii dzięki ogromnemu zaangażowaniu zespołu i entuzjastycznie nastawionych fanów, co wpływa na niezwykłą atmosferę, jaka panuje podczas występów, przyciągając liczne rzesze coraz to nowych słuchaczy. Doskonale oddaje to ostatnio wydana przez torunian płyta DVD, której dodatkowym walorem jest uzupełnienie jej o fragmenty koncertu z Jarocina 1986 - legendarnego występu, po którym to zespół zdobył największe uznanie wśród fanów i został laureatem tego największego festiwalu muzyki alternatywnej w czasach PRL oraz fragment koncertu z Jarocina 1992 uzupełniony kilkoma ekskluzywnymi wywiadami z kapelą. Na koniec na Starym Rynku pojawi się Paulla. Przedstawicielka polskiej sceny popowej jest wokalistką o rzadko spotykanej, 5-oktawowej skali głosu. W wieku 16 lat ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną pierwszego stopnia w Pleszewie, w klasie gitary klasycznej i fortepianu. Współpracowała z największymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej śpiewając w chórkach. Od najmłodszych lat brała udział i wygrywała liczne konkursy i festiwale. Udział w wielu popularnych programach telewizyjnych przyniósł jej (prócz wysokich nagród) sympatię i uznanie widzów. Poza atrakcjami muzycznymi, od wczesnych godzin popołudniowych będzie można skorzystać z niepowtarzalnej okazji przejechania się zabytkowymi autami: BMW (1932 r.), Citroenem B11 (1946 r.) oraz Citroenem BL11 (1949 r.). Zapraszamy wszystkich chętnych od godz. 13:00 do 17:00. Koszt przejażdżki trasą wokół starego miasta to 50 zł. Specjalnie dla fanów czarnego sportu Andre-

as Jonsson wraz z swoim teamem przekazał na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pobyt w parku maszyn podczas meczu ligowego w Bydgoszczy. Zwycięzca otrzyma możliwość zobaczenie od tzw. kuchni tego, co się dzieje w parku maszyn a w szczególności tego jak pracuje team oraz AJ w swoim boksie. a. PROGRAM KONCERTU XVIII FINAŁU STARY RYNEK BYDGOSZCZ - 10.01.2010r. 13:00 - ROZPOCZĘCIE 13:10 - BUTELKI ZWROTNE 14:00 15:00 - REMIGIUSZ KUŹMIŃSKI 16:00 - SAVANAH COUNTRY 17:00 - BYDZIA COM BAND 18:00 - THE DAY AFTER 19:00 - KOBRANOCKA 20:00 - ŚWIATEŁKO DO NIEBA 20:30 - PAULLA 21:40 – ZAKONCZENIE PROGRAM XVIII FINAŁU TORUŃ 10.01.2010r.: RYNEK STAROMIEJSKI: 10:00 - 13:30 blok dla najmłodszych: - pokazy ratownictwa medycznego - pokaz organizowany przez Straż Pożarną - Dogoterapia - spotkanie z wolontariuszami oraz ich psimi pomocnikami - występy „małych” artystów na dużej scenie 11:00 - 11:30 występ Małej Rewii 11:40 - 11:50 kilka słów o Dogoterapii 12:00 - 12:55 artyści z Domu Harcerza (Łukasz Juda, Monika Palczewska i Natalia Bassak) 13:00 - 13:20 pokaz tańca - grupa taneczna FAN 12:30 - 13:30 Orkiestrowa Masa Krytyczna (przejazd z Nowego na Stary Rynek) 13:30 - 14:00 Ściskawa - ogólnopolska akcja


patronaty

wymyślona przez toruńskich performerów 14:00 - 14:30 występ toruńskich steperów 14:30 - 14:40 „Grajek” - beat box 14:40 - 15:00 zespół Heldorado 15:00 - 15:10 licytacja 15:10 - 15:20 B’Boys (Stylez Unity Dance Crew Toruń) występ toruńskich breakdencerów 15:20 - 15:50 zespół Hulajdusza 15:50 - 16:00 licytacja 16:00 - 16:25 zespół CT 16:25 - 16:35 licytacja 16:35 - 16:55 Ssnake pokaz gimnastyki artystycznej finalisty programu „Mam Talent” 16:55 - 17:05 licytacja 17:05 - 17:25 zespół Butelka 17:25 - 17:35 licytacja 17:35 - 18:10 zespół Rejestracja 18:10 - 18:20 licytacja 18:20 - 18:45 zespół Mordercy P 18:45 - 19:00 licytacja ciekawych gadżetów 19:00 - 19:35 zespół MECH 19:35 - 19:50 główna licytacja 19:50 - 20:00 Teatr Ognia - wprowadzenie do światełka do nieba 20:00 - 20:15 Światełko do Nieba 20:15 - 21:45 koncert finałowy Tymon Tymański i Tranzystory

lenium School 10:00 - 12:00 animacje grupy cyrkowej dla dzieci - WOAK (Krystian Wieczyński) 12:00 - 14:00 Kino Centrum - pokaz animacji dla dzieci 13:00 - 14:00 budowa lampionów dla dzieci Dominik Smużny 14:00 - 16:00 „Zamień się w obraz” - pokaz stylizacji z dokumentacją fotograficzną - zespół Magdy Nawrockiej i Ernest Wińczyk 16:00 - 18:00 performance grupy Samotata

Oprócz tego: Pokazy ratownictwa technicznego i chemicznego Toruński Klub Futbolu Stołowego - turniej i pokazy

20.00 MARATON KONCERTOWY rock/trash/ punk/metal Zagrają: Absurd, Escape From, Monolit, Positive For Progress, czyli jedne z ciekawszych zespołów mocnego uderzenia z regionu. Wstęp wolny!.

RYNEK NOWOMIEJSKI:

KLUB NIEBO:

10:00 - 18:00 Pokaz sprzętu wojskowego 10:00 - 13:00 Konkursy i zabawy na lodzie 12:30 - 13:30 Orkiestrowa Masa Krytyczna (przejazd z Nowego na Stary Rynek)

Od godz. 20:15 - koncert: Mariusz Lubomski, Bogdan Hołownia, Sławek Maciejewski oraz goście: Adam Nowak

CENTRUM SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ „ZNAKI CZASU”:

TEATR WICZY:

10:00 - 18:00 bezpłatny wstęp na aktualne wystawy: Interaktywny Plac Zabaw, Kolekcja, Mil-

KLUB ENERDE: Sala Barowa: 18:00 - 2:00 fristajl jam Sala Koncertowa: 20:00 pokaz wizualizacji - Dagmara Pochyła 20:30 koncerty: 3moonboys, Ed Wood, Pchełki + Bigos2200 23:00 Wośp Afterparty - Kubeq Nightclub, Esmonitesso KLUB CARPE DIEM:

Od godz. 21:00: - Koncert: Coreball, Jazzowa

Piwnica,

- Improwizacje - Performance muzyczny PIWNICA POD ANIOŁEM: Od godz. 20.00 - poeci: Mariusz Gajkowski, Szymon Szwarc, Karolina Sałdecka, Marcin Jurzysta i Rafał Derda będą recytowali swoje wiersze. Dźwiękową oprawę przygotują: Eraser/beat elektronica Dialspace/naturalne instrumenty Wojtek Gałek/beat elektronika Bartek Wasylkowski/szumy/trzaski/kliki. Przewidziana sprzedaż/aukcja poezji z której środki zasilą konto WOŚP. Impreza jest organizowana przez Społeczne Towarzystwo Ofensywa Kultury i Piwnicę Pod Aniołem. ORKIESTROWY WESOŁY TRAMWAJ W godzinach 10:00 - 18:00 po torach linii nr 1 i nr 4, dzięki uprzejmości MZK, kursować będzie „Wesoły Tramwaj”. Nie będą kasowane w nim bilety, będzie natomiast zbiórka pieniędzy na rzecz Wielkiej Orkiestry. W TRAMWAJU BĘDZIE GRAŁ ZESPÓŁ.

Formacja

magazyn moment | 15


zapowiedzi

Klubowy magnes Bydgoszczy Dyskoteki, dansingi i spelunki czyhające na spragnionych zabawy gości w wielu polskich miastach nie mają konkurencji. Bydgoszcz to jedno z niewielu miejsc, w którym walkę z wątpliwej jakości przybytkami podjął klub z prawdziwego zdarzenia – wszechstronny i ambitny TABUBAR.

3 października 2009 rozpoczęto kolejny rozdział w historii bydgoskiego clubbingu. Na otwarciu TabuBaru zaprezentował się popularny duet producencki i dj-ski – Pol_On. Już od pierwszych beatów ich seta było jasne, że za taką muzyką i klimatem tęsknili wyrafinowani bydgoscy klubowicze. Kolejne udane imprezy, na które zaproszono wybitnych muzyków takich jak Juri Hulkkonen, Ilija Rudman czy Papa Zura, tylko to potwierdziły. Bydgoszczanie przybyli tłumnie również na koncert zespołu Kamp!, klubową odsłonę Plateaux Festivalu i wystawę malarską grupy Parter 02. Klub stawia na niepowtarzalność, jednak strzeże swych gości przed gatunkowym chaosem, proponując im kilka imprez cyklicznych. PePres to celebracja czarnej płyty. Rezydenci: Pestka, Demar i Stosunkowodobry serwują klasykę hip hopu na przystawkę, daniem głównym jest tu funk, disco z lat 70. i wszelaki groove, a na deser – słodkie nuty breakbeat funku, nu jazzu i new grooves. Umiejętne zachowanie proporcji – za każdym razem inne – pozostawia uczestników z przyjemnym stanem muzycznej sytości, nigdy przejedzenia. We Love House to wyzwanie dla wielbicieli tego melodyjnego i tanecznego gatunku. Nowym cyklem kierują za pomocą swych performance’ów najlepsi house’owi dj-e z Polski i ze świata.

W TabuBarze jest też miejsce na tech house i progressive, którymi w setach i live actach raczy klubowiczów Jacob Seville na imprezach pod dobrze znanym już szyldem Mono. Zdecydowane przyspieszenie tempa następuje w trakcie cyklu Climatic Night, a klimat owych nocy napędzany jest energetycznym tętnem gatunku drum and bass. Deep Format to z kolei minimalowa i deepowa maska, którą cyklicznie przywdziewa TabuBar. Nowy rok to nowe wyzwania – klub zamierza ugruntować swą pozycję lidera na bydgoskim rynku ambitnego imprezowania. Już w styczniu skusi kolejnymi odsłonami We Love House i Climatic Night. Kochać house będziemy wspólnie z Simonem S z warszawskiej Piekarni, a w drum and bassowy klimat nocy zanurzy się z nami brytyjski dj Stanza – zwycięzca wielu konkursów dj-skich, w tym kilku naprawdę prestiżowych. Stanza wystąpi w towarzystwie polskich dj-ów: Rezy, Gruesome’a, K:aira i Asmo. Nie samą muzyką klubowicz żyje, dlatego TabuBar zaproponuje w styczniu swym gościom nietypową rozrywkę. W trakcie imprezy High 5ive Jibb Jam będziemy mogli podziwiać triki snowboardowe na specjalnym boxie ustawionym na zewnatrz klubu. Konkurs wygra autor najbardziej spektakularnego popisu. Dyskoteki, dansingi i spelunki zacierają się powoli w świadomości bydgoskiej klubowej publiczności. Różnorodność proponowanych przez TabuBar brzmień i atrakcji zaspokoi nawet najbardziej wybrednych. Pasjonaci muzyki i dobrej zabawy informują: tematem tabu w Tabubarze jest jedynie szara przewidywalna codzienność. Szczegółową, styczniową rozpiskę imprez w TabuBarze znajdziecie w dziale Kalendarium... Tabu

16 ||magazyn magazynmoment moment 16

SimonS


zapowiedzi

City Inside Art

CIA @ BCN

Z Wujem Rogalem z Ciao Bambino R. o poznańskich manewrach w Bydgoszczy rozmawia kasper.linge

To jak, 22 stycznia Poznań bawi się w Bydgoszczy? Pewnie! Z CIA inaczej być nie może. Wierzę, że do tej zabawy dołączy również Bydgoszcz, a może i Toruń... A co to za inicjatywa - City Inside Art? Czym się zajmują? Jest to poznański projekt promujący scenę niezależną. Ich celem jest skupianie ludzi, którzy tworzą i poszukują. Otwarci na wszelkie działania artystyczne, łączą muzykę z fotografią, filmem, grafiką, wizualizacjami czy performance. Czego można się spodziewać po bydgoskim evencie? Będzie to wieczór przy winku i kawałku sera przy kojących dźwiękach, czy ostra wiksa? Przy tostach! (śmiech) Nie muszę się bać i bez obaw oddaję tę część Panom z Poznania, w końcu to ich działka. (śmiech) Mnie samego ciekawi co CIA wyczaruje w „czarnej sali” Mózgu. Interesują ich brzmienia down tempo, trip hop, hip hop, IDM, nu-jazz, muzyka eksperymentalna... Oprócz tego będą mieli całą noc, więc możliwości ogromne.

W Bydgoszczy chyba jest podatny grunt na inteligentne, elektroniczne granie? Jeśli stwierdzasz, to postaram się uwierzyć w Twoje słowa, jeśli zaś pytasz to niestety odpowiedzi nie uzyskasz ode mnie. Nie robiłem badań naukowych na ten temat, fizyka tego nie dotykała. (śmiech) Mam to szczęście, że zgłębiłem wiedzę na temat minusowej i dodatniej nieskończoności [-∞; +∞], dlatego moja przestrzeń jest bezgranicznie otwarta. Dotykam tego, co mnie zaciekawi i chciałbym sprowadzić to na swój grunt, bez względu na to jakie to jest. CIA jest na pewno inteligentne, a elektroniczne tym bardziej. (śmiech) Co jest wyjątkowego w ekipie z Poznania, że akurat ją postanowiłeś zaprosić? Doskonale zaprezentowali się podczas Mini Festiwalu Nowe Nurty w Poznaniu, gdzie gościnnie na trąbce wystąpił z nimi Maciej Fortuna. Po ich występie doszli moi znajomi, którzy nie mogli się nadziwić euforią jaką na mnie wywarli CIA + Maciej. Od tamtego czasu starałem się ściągnąć ich do swojego miasta, do Mózgu. Trafiło na styczeń. Mam nadzieję, że zimny, bo w “czarnej” będzie gorąco. Starsi koledzy

z Mózgu dają mi szanse na realizację swoich pomysłów. Ostatnio często występują lokalni DJ’e, więc czas na gości z Wielkopolski. A czy w najbliższym czasie planujesz jakieś kolejne imprezy? Plany są, rzecz jasna. Od trzech lat uwielbiam rap/hip hop, a instrumentalny, jak The Roots, to w ogóle, więc chciałbym coś z tego rejonu zorganizować. Chciałbym również urzeczywistnić projekt „miasta trójmiejskiego” Aleksandrów Kujawski, Bydgoszcz, Toruń – przyp. red.] wraz z ludźmi z pozostałych miast. Będzie miał on na celu organizację imprez jednego artysty w każdym z tych miast. Ale największym moim marzeniem jest Tourne po Kurdistanie z bydgoskim zespołem Hans Jörg. (śmiech) Dziękuję za rozmowę.

kasper.linge

magazyn moment | 17


felietony

XX AFRYKA w Od Nowie Jak co roku w ostatni weekend stycznia toruński klub Od Nowa wypełni się po brzegi fanami jamajskiej muzyki. Afryka Reggae Festiwal, to jedno z najważniejszych świąt muzyki reggae w naszym kraju. Nadchodząca edycja, będzie jubileuszową, 20 odsłoną festiwalu. Największą gwiazdą zbliżającej się Afryki będzie brytyjska grupa OVERPROOF SOUND SYSTEM, która cieszy się w Polsce dużym uznaniem, między innymi dzięki rewelacyjnym koncertom na festiwalu w Ostródzie. Grupa w styczniu przyleci tylko na jeden jedyny koncert na Afryka Reggae Festiwal! Kolejną gwiazdą festiwalu będzie nieobecny przez wiele lat w Toruniu zespół DAAB, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Swoją solową płytę zaprezentuje też znany z Vavamuffin PABLOPAVO, występując w składzie PABLOPAVO I LUDZIKI. Premierę swojej nowej płyty „Egzystencjalna Rzeźnia” świętować będzie pilska formacja ALIANS. Warto wspomnieć również o toruńskiej formacji PARALIŻ BAND, która jest z „Afryką” od zawsze i nie

może jej zabraknąć na 20 edycji festiwalu. Ciekawy występ szykuje też ostródzka formacja POSITIVE, w której na basie gra Piotr „Piter” Kolaj, organizator Ostróda Reggae Festwal. Pojawią się też Kumple, czyli grupy DUBSKA i CAŁA GÓRA BARWINKÓW, które zakończyły w grudniu wspólną trasę „Kumple on Tour”. Koncert na Afryce będzie suplementem do tej trasy. Można więc się spodziewać energetycznego występu, w którym nie zabraknie towarzysko-muzycznych kooperacji, wymiany muzyków na scenie i wspólnej zabawy. Okazja jest szczególna, bowiem DUBSKA będzie na etapie przygotowań do wydania nowej płyty (premiera marzec-kwiecień 2010), a CAŁA GÓRA BARWINKÓW zapowiada na Afrykę premierę swojego nowego, albumu - „Kocham Kłopoty”. Ciekawie zapowiada się koncert warszawskiej grupy SEDATIVA, która współpracuje z DAWIDEM PORTASZEM, jednym z najlepszych polskich wokalistów, który jako pierwszy Polak, nagrał płytę na Jamajce w legendarnym studio Tuff Gong, założonym przez Boba Marleya. Fanów ska ucieszy na pewno koncert grupy Skambomambo ze Szczecina. Nie zabraknie również młodych zespołów, które będą miały okazje zaprezentować się szerszej publiczności. W tym roku w roli jokerów wystąpią grupy PaRasSol i Sunflowers.

Wiersz na zgodę Magazyn Moment nie od dziś robi wszystko by wyplenić wśród naszych Czytelników wszelkie bydgosko-toruńskie animozje. Pomyśleliśmy, że wraz z początkiem nowego roku dobrze byłoby te chęci podkreślić i podkręcić. Dlatego zwróciliśmy się do Dominika Rokosza, zajmującego się pisaniem „wierszy na zamówienie”, by stworzył kilka strof traktujących o kulturze metropolii zwanej „dual city”. Oto, co wyszło spod jego pióra: z mózgu do nrd jedzie się autobusem. tak najbliżej przez fordon. i mimo że elana nie kocha zawiszy. i vice versa polonia - apatora

Ława

to jest dualcity. miasto jednej rzeki i paru dopływów. kultura spotkania tego co niemożliwe.

XX AFRYKA REGGAE FESTIWAL 29-30.01.2010, Od Nowa, Toruń, godz. 18 Bilety: 30/50 zł

z pilona do estrady jedzie się pociągiem. tak najbliżej. przez solec. metropolia powoli buduje się i wchłania enerdowski mózg. pod aniołem schizmy. Dominik Rokosz

Daab

18 | magazyn moment

Więcej na temat wierszy na zamówienie znajdziecie na blogu autora: Wierszecsw.blogspot.com


Słowacki w TPB

W styczniu cała załoga Teatru Polskiego w Bydgoszczy uwijać się będzie jak w ukropie. Nic dziwnego, wszak początek roku to praktycznie sam środek teatralnego sezonu. W tym miesiącu na deskach TPB zobaczymy kilka powtórek z sezonu 2008/2009 (Jan Brzechwa, „Pchła Szachrajka”; Sarah Kane „Łaknąć”; Suzan Lori-Parks „Witaj/Żegnaj”; Buchsteiner „Nordost”) jak również kilka nowości zrealizowanych pod koniec roku ubiegłego (Jan Brzechwa, „Brzechwa 2. Szelmostwa Lisa Witalisa”; Artur Pałyga, „V (F) ICD-10. Transformacje” – spektakl zrealizowany w ramach projektu Goethe-Institut AFTER THE FALL/PO UPADKU Europa po 1989 roku). Wszyscy miłośnicy bydgoskiej sceny z największą niecierpliwością czekają z pewnością na pierwszą w tym roku premierę, która odbędzie się 30 stycznia (godz. 17). Chodzi oczywiście o spektakl „Słowacki. 5 Dramatów. Rekonstrukcja historyczna (Mazepa, Sen Srebrny Salomei, Ksiądz Marek, Horsztyński, Kordian)” w reż. Pawła Wodzińskiego. Spektakl realizowany będzie w ramach projektu TPB SZTUKI POLSKIE W TEATRZE POLSKIM/Słowacki+. Pięć (wymienionych w nawiasie) dramatów Juliusza Słowackiego zaprezentowanych zostanie w jednej, scenicznej odsłonie. Na tym jednak nie koniec! Spektaklowi towarzyszyć będzie szereg działań projektowych, wśród których na szczególną wzmiankę zasłu-

guje konkurs na film nakręcony telefonem komórkowym, inspirowany dramatami wieszcza (streszczenia poszczególnych dramatów już w styczniu pojawią się na stronie internetowej Teatru Polskiego). W konkursie mile widziane będą formy eksperymentalne, a dopuszczone do niego zostaną filmy nie dłuższe niż 5 min. Rozstrzygnięcie konkursu oraz projekcja nagrodzonych projektów odbędą się na imprezie Sound Słowacki, podczas której zaproszeni dj’e miksować będą dźwięki inspirowane Juliuszem Słowackim. Gospodarzem panelu eksperckiego realizowanego w ramach projektu SZTUKI POLSKIE... będzie prof. dr hab. Michał Kuziak, zaś w dyskusji na temat twórczości Juliusza Słowackiego udział wezmą zaproszeni goście. kig Szczegółowy repertuar Teatru Polskiego w Bydgoszczy dostępny w dziale Kalendarium oraz na stronie internetowej TPB: www.teatrpolski.pl.


zapowiedzi

Kolejny styczeń w Moralist... ... Czas zdmuchnąć pierwszą świeczkę! To już rok dla Moralist i zbliżają się pierwsze urodziny klubu. Ale przed 16 stycznia jeszcze parę imprez przed nami... Rok nie mógłby się zacząć bez urodzin - DJ Kety - oczywiście! Dlatego wszystkie fanki i wszystkich fanów, zapraszamy 2 stycznia do Moralist na urodziny ‘wymiatacza’ bydgoskich parkietów Radka Zawadzkiego.

Czwartkowe Afery w nowym roku otworzy DJ Grzana, już 7 stycznia. Czarne czwartki w Moralist na stałe wpisały się już w tygodniową rozpiskę bydgoskiego klubowicza, tym bardziej zapraszamy na ich kontynuację w roku 2010. Ostatnia sobota przed urodzinami Moralist to gość, którego nie trzeba nikomu przedstawiać - Martin Harmony. Ten polski producent i Dj zdobywa coraz większą popularność na rynku brzmień klubowych, dlatego postanowiliśmy, aby przygotował nas na nadchodzące urodzinowe szaleństwo następnego tygodnia. Moralist mówi: „Życie klubu to przede wszystkim praca z ludźmi, wspaniałymi ludźmi! Korzystając z okazji, że zbliżają się nasze pierwsze urodziny, klub Moralist chciałby podziękować wszystkim tym, który przyczynili się do tego, że jesteśmy gdzie jesteśmy. Podziękowania dla Doga i agencji 01 studio za cierpliwość i profesjonalizm, dla naszych rezydentów, najlepszych bydgoskich DJów sceny house, a są nimi (alfabetycznie) Aimar, Jarre-cki, Keta i Seb Brandt. Dalej specjalne podziękowania dla wszystkich pracowników firmy BRA-

20 | magazyn moment

VO za pomoc jaką nam udzielali i nadal udzielają. Podziękowania dla najlepszego VJ’a w Bydgoszczy - Nikona za pomoc, dla magazynu Moment za wsparcie oraz dla wszystkich naszych klubowiczów! Pozdrawiamy serdecznie naszych gości, a więc DJów i artystów. A odwiedzili nas m.in. Tenessee, Ricardo, Marysia Sadowska, Banan, Cookie, duet Nelly + Natalia D’Strit, Bert i Harper, Base, Wookie, Fresh, Easy, Mmiki Mouse, Symaptique + Rassa, Dudek, Andrew Boardman, Twins of Sound, Glasse, Sagia + Alec Sun Drae, Tom Hustler, Amaletto, Déjà vu, Novika + Lexus, Lone, Karol XVII & MB Valance, Eswuer, Chriss Jaxx, Bad Boy, DB Cooper, Haze, Shamut, Seb Skalski, Boogie, Grzana, Vibe, Scerwball, Grusome, Pete Haywood, Yass oraz Groove Recovery. Podziękowania również dla agencji Vince Velux za pomoc przy organizacji pierwszego koncertu w Moralist. Następne koncerty w planach. Jednocześnie chcemy podkreślić, że zależy nam tylko i wyłącznie na tym, aby życie klubowe w Bydgoszczy się rozwijało. Jeśli kogokolwiek przez ten rok swoim działaniem uraziliśmy, to przepraszamy. Staramy się być otwarci i do-

kładamy wszelkich starań, aby kreować przyjazną i pozytywną atmosferę opartą na szacunku dla drugiej osoby. Bo tak naprawdę to na szacunku się to wszystko opiera. Dlatego pozdrawiamy również tych wszystkich, którzy tego jeszcze ‘nie kumają’! I stało się, nadszedł roczek Moralist. Świętowania czas rozpocząć! Ten pierwszy rok obfitował w doświadczenia, z których wyciągnęliśmy bardzo dużo i mamy nadzieje, że zaowocuje to w tym roku.” Ale co na urodziny? A więc imprezować zaczniemy 14 stycznia, specjalną edycją Czwartkowych Afer, gdzie usłyszymy pojedynek DJ’ski pomiędzy DJ’em Boogie, a DJ’em Bajo (a to Ci niespodzianka). Dalej w sobotę 16…urodziny i gość specjalny, gwiazda światowego formatu, DJ i producent - Martin Ten Velden. Kolejna Czwartkową Aferę, 21 stycznia poprowadzi DJ Vibe. Następnie, sobota i ponowne spotkanie DJ Seb Brandta z Bananem, a więc saksofon na żywo. Wsparcia udzieli DJ Emsta, wschodzący bydgoski DJ, który rozpocznie tym występem nowy rozdział na swojej ścieżce klubowego grania. Ostatni weekend to już trzecia edycja imprezy Pret-a-porter. W czwartek, 28 stycznia odbędzie się impreza, która łączy modę klubową i dobrą zabawę w jeden niezapomniany event. Imprezę poprowadzi ponownie DJ Face. Pret-a-porter jest współorganizowane przez agencje 01models.eu. W ostatnią sobotę stycznia odwiedzi nas Mr. Roots z warszawskiego klubu Opera... Counter MORALIST W STYCZNIU 2.1 Happy Birthday to you DJ Keta 7.1 Czwartkowe Afery – DJ Grzana 9.1 DJ Martin Harmony, DJ Jarre-cki PIERWSZE URODZINY MORALIST 14.1 Czwartkowe Afery - DJ Boogie vs. DJ Bajo 16.1 DJ Martin Ten Velden, DJ Keta + goście 21.1 Czwartkowe Afery – DJ Vibe 23.1 Więcej Saxu – Seb Brandt + Banan SAX, DJ Emsta 28.1 Pret-a-porter 30.1 Mr. Roots, DJ Aimar


felietony

Odlot

Na początku nikt nie brał tego na poważnie. Wszyscy myśleli, że to jak zwykle głupi wygłup, a’la Wylatowo albo inne hokus-pokus. Normalna, standardowa ściema medialna. Małpia grypa, kolenda zalewska, sraczka prezydenta, botoks codzienności. Ale gdy po „Hiperekspresie” wiadomość zupełnie na poważnie podała opiniotwórcza wszechwiedząca gazeta, zrobiło się ciekawie. - Podobno już kiedyś złapali takiego jednego – mówi do mnie kolega w autobusie podczas czterdziestopięciominutowego pokonywania ulicy Kujawskiej w godzinie szczytu. - Też słyszałem – mówię. - Ale rząd to ukrywa, przeprowadzają jakieś eksperymenty. Później niusa podali w tefałenie. Justynka Pochanke popłakała się zawodowo. A jej gość-ekspert ze znawstwem mrużył oczy i pocierał podbródek.

byśmy nie dowiedzieli się, że istnieją – zagaja filozoficznie gość-ekspert. - Ale jak właściwie do tego doszło? - docieka nasza Justynka, sięgając po kolejną chusteczkę miękką jak aksamit. - No więc, pani redaktor, drodzy państwo, okazało się, że złamał skrzydło. - Skrzydło? Ależ panie profesorze, wszyscy sądziliśmy, że to tylko pogodne historie dla dzieci, jak Święty Miki i te inne pierdy. - No widzi pani. Kto by przypuszczał? - I co teraz? Gdzie on teraz jest? Kiedy go poznamy? - piszczy Justynka entuzjastycznie. - No niestety. Obawiam się, że to nie będzie takie łatwe. Anioł zdradził mi nieoficjalnie, że zamierzają nas opuścić. Później był półtorej godzinny blok reklamowy. Zasnąłem. W środku nocy coś mnie obudziło. Słychać było szum miliardów skrzydeł. Aha, pomyślałem, odlatują.

Marcin Karnowski

- I pomyśleć, że gdyby nie ten wypadek, nigdy

magazyn moment | 21


Akademicka Przestrzeń Rozmów Kulturalnych

Czy gramy jeszcze dramy ? Po ostatnich publikacjach na łamach „Momentu” redakcyjna skrzynka pocztowa została zalana listową falą wielkości Tsunami. Większość o treści zbliżonej do: „Dosyć już o Moraliście i Tabubarze, zostawcie tych hałsiarzy, dajcie coś o dramach!”. No cóż, Czytelnik mój pan, w związku z powyższym zaprosiłem do rozmowy Piotra Ciszaka, znanego szerzej jako Rudeboi (Break Corps), z którym pochyliliśmy się nad sytuacją bydgoskiej sceny z muzyką „połamaną”. Jaki wygląda scena drumandbass w Bydgoszczy? Sceny w zasadzie już nie ma. No właśnie, co się stało z dj’ami, którzy grają czysty dnb? Gdzie jest Break Corps? Jacek [Ravager One - przyp. Scr] raczej tutaj nie gra, ewentualnie jak go gdzieś w Polsce zapraszają, natomiast Lauder zamienił się w poznańską pyrę, więc jest tu rzadko. Poza wami został w takim razie tylko Gruesome. No jeszcze jest Banana Feller. Oj, chyba go tu teraz nie ma, chociaż pewnie akurat wróci, żeby przeczytać ten wywiad. Gorące pozdrowienia. Wróćmy do pastwienia się nad Break Corps. Co się z wami stało? No cóż, każda inicjatywa kiedyś się kończy. Nie było żadnego upadku, ale w momencie kiedy przestaliśmy organizować imprezy pod wspólnym szyldem, cała faza trochę się skończyła. Każdy skupił się na solowej „karierze”. Jakie były wasze początki?

22 | magazyn moment

Każdy z nas miał swoją własną, muzyczną przeszłość. Kulminacyjny moment był jeszcze w czasach komuny, nie pamiętam już dokładnie kiedy, pewnie jakieś cztery lata temu. Była impreza organizowana przez ś.p. Drumtown, oprócz nas grały tam jeszcze jakieś wynalazki. Po tym wydarzeniu narodził się pomysł, żeby działać razem dalej. Ale wy się wcześniej znaliście, kopaliście piłkę na boisku za blokiem? Czy raczej był to twór niczym z castingu, w rodzaju Spice Girls? Tak, nad naszym sukcesem pracował cały sztab ludzi. Jacka faktycznie wcześniej nie znałem, ale z Lauderem spotykaliśmy się na imprezach. No kurde, jednak chłopaki z castingu. I co, teraz ty, jak ten Robbie Williams, jako jedyny dalej działasz? Choć też już chyba nieco rzadziej? Z tego co wiem pochłania cię praca. Jestem regionalnym dekoratorem w pewnej firmie odzieżowej. Mam swoje poletko, jeżdżę, kontroluję… I masz coraz mniej czasu na muzykę? Wiesz jak jest, na początku - „wow”, zajawka, nie śpisz po nocach, myślisz jaki numer do ciebie przyszedł. Później przychodzi dystans. Nie, żebym miał na to wylane, ale nie mam już drżących rąk jak wychodzę za deki. Tak naprawdę mogę się teraz graniem cieszyć, a nie je przeżywać. Czyli za kilka lat Rudeboi będzie już wspomnieniem? Nie, dlaczego. Nikt nie wie co będzie za kilka lat. No ale wiesz jak to brzmi. To działa na zasadzie amplitudy. Jak w związku. Raz masz stagnację, a zaraz będzie euforia. To jest często kwestia bodźca, np. imprezy, usłyszysz jakiś numer – myślisz „muszę go mieć!”. Wszystko zaczyna wracać. Wiesz, ja nie mogę żyć z muzyki, to jest hobby, a ono zawsze kosztuje. Przeważnie są jednak inne, ważniejsze wydatki. Proza życia. Wróćmy do drumandbass’u. Śledzisz polską scenę?

Tak, raczej jestem na bieżąco. Czy ten gatunek jest tak samo popularny jak, powiedzmy, dziesięć lat temu? Zmienia się popularność podgatunków, ale sytuacja raczej jest podobna. Wiesz, ja w tym siedzę i ten stan wydaje się dla mnie naturalny, ale kiedy zaczynałem słuchać tej muzyki, rosłem razem z tą sceną. Zmierzam do tego, że dnb to coś więcej niż tylko gatunek muzyki elektronicznej. Tak jak dla wielu ludzi muzyka w rytmie 4x4 to zawsze house, tak samo dla innych wszystko co ma mocniejszy bas i nieco bardziej złamany beat - to będą tzw. dramy. Ale jednak chciałbym trochę zawęzić to pojęcie, więc ustalmy, że drumnbass oraz jego podgatunki to „połamana” muzyka elektroniczna w okolicach 175 uderzeń na minutę. Od kilkunastu lat ta scena jest bardzo mocna. To nie jest taki np. 2step, który kiedyś był, ale już nikt nie pamięta. Drum`n`bass cały czas się trzyma, ale teraz na topie jest dubstep. Powiem ci, że na początku zupełnie tego nie kumałem. Trafiałem na złe numery, nie wiedziałem z czym to zjeść. Ale mniej więcej półtora roku temu natknąłem się na seta, który wypruł ze mnie flaki. Pomyślałem – kurwa, w tej muzyce było wszystko to, co chciałbym usłyszeć. Mam nadzieję, że ten gatunek będzie się rozwijał, jest naprawdę interesujący. Najlepszym tego przykładem jest impreza z Nero [pod koniec zeszłych wakacji w klubie Mózg, w ramach Bydgoskiej Fabryki Muzyki - przyp. Scr], było full ludzi, czuło się siłę tej muzyki, klimat. Aura tej imprezy była jak przed jakąś walką, czułeś że coś się dzieje. Dużo ludzi spoza Bydgoszczy przyjechało na to wydarzenie. To jest ewenement na skalę miasta, że ktoś tu przyjechał na imprezę. A szkoda. Gdyby kluby bardziej chciały, na pewno uzyskały by odbiorców z innych miast. Wracając do samego dubstepu – zauważyłem, że na imprezach z dużymi gwiazdami formatu Nero, Skream czy Benga, ludzie potrafią się bawić przy tej muzyce przez całą


Akademicka Przestrzeń Rozmów Kulturalnych zapowiedzi

noc. Natomiast kiedy tych gwiazd nie ma, kiedy na imprezie są też inne gatunki (nawet wpisujące się w tzw. dramy), ludzie często uciekają z parkietu, kiedy z głośników zaczyna sączyć się dubstep. No i w tym momencie masz odpowiedź na to, czy to jest chwilowy trend czy to zamieni się w coś szerszego. Ale dotyczy to chyba każdego gatunku muzycznego. Możesz mieć osobę, która ciekawie gra, ale nie ma „nazwiska”, no to już na to inaczej patrzysz. Koleś przyjedzie z Nowej Wsi i zagra numery, które urywają dupę, ale zawsze ktoś powie „E tam, Skream jest lepszy, bo jest >>prosem<<”. Łatwiej pochwalić coś, co nie jest kontrowersyjne, niż dostrzec to, że ktoś znikąd może być lepszy. W takim razie wróćmy raz jeszcze do drum`n`bassu. Jesteś na bieżąco z polską sceną, zastanawia mnie jedna rzecz – te przysłowiowe „dziesięć lat temu” było znacznie mniej interesujących, tworzących na światowym poziomie producentów. Dzisiaj o wielu polskich produkcjach można spokojnie, bez kompleksów i patriotycznego poklepywania się po plecach powiedzieć – to dobra, świetnie brzmiąca muzyka. Więc ja się pytam – gdzie w Bydgoszczy są producenci? Gdzie nowi dj’e? Czy jesteśmy jakąś czarną dziurą? Na imprezach za dekami stoją wciąż te same szyszkowe dziadki (do których oczywiście sam się zaliczam). To środowisko jest dość specyficzne i hermetyczne. Nie ma sensu mówić o antagonizmach… Czemu nie? Hehe, z czasem wszystko przemija i traci na wartości. Ale wracając do twojego pytania, właściwie nie wiem dlaczego nie ma nowych ludzi na scenie. Może się boją? Wiedzą, że tutaj są sami starzy wyżeracze i nie ma co podskakiwać. Faktycznie czuć już trochę stęchliznę. Z jedynych nowych twarzy to kojarzę gościa, który gra dubstepy w Yakizie – Trietjak’a. Ale znam też osobiście ludzi, którzy grają, mają skilla i sprzęt nadający się do grania w klubie, ale nie wychylają się z tym. Jest coś takiego jak „bedroom dj” - robisz to dla siebie, nie masz par-

cia, żeby gdzieś z tym wychodzić. To może być kwestia jakiegoś strachu, w końcu wystawiasz się na ocenę. Ludzie mają zakodowane „Radek Keta, to będzie to…” albo „Piko to taki…”,Każdy ma swoją łatkę i może ludzie się obawiają o własną. A szkoda, bo przecież kiedyś się skończymy, będziemy mieli żony, dzieci… Mówiąc szczerze z chęcią polansowałbym młodych, zdolnych, sam przecież już nic nie zyskuję na imprezach, oczywiście poza górą hajsu. Skoro jesteś już zarobiony, to można coś czasem zrobić dla przyjemności, z poczucia misji. Właśnie tak zrobię. Ale jedno mnie zastanawia. Kiedy zaczynałeś przygodę z dnb, dostęp do muzyki nie był tak prosty jak dzisiaj, do tego granie z innych nośników niż winyl w najlepszym wypadku kończyło się wrzuceniem na płonący stos. Dzisiaj to już nie jest taka hańba, więc skoro wszyscy zdobywają tą muzykę bez problemu – dlaczego nie ma tysięcy dj’ów? Pamiętam, że jak kupowałem pierwsze płyty w Skylarku [łódzki record shop – przyp. Scr], nie miałem nawet karty dźwiękowej w komputerze, zamawiałem oglądając same okładki, ewentualnie po nazwach producentów. Byłem cały podjarany, że przyjdą do mnie płyty. A teraz idziesz, necik, zasysasz i masz... Nawet niekoniecznie kupujesz. Dostępność tego wszystkiego chyba trochę zabiła

tę fazę, to jest zbyt łatwe. Tata kupi ci sprzęt na gwiazdkę, ty go później opylisz bo miksować możesz nawet na kompie. Każdy może być dj’em, ale nie każdy czuje powołanie, żeby być nim poza kręgiem najbliższych znajomych. - Mimo to, sądzę że jest mnóstwo ludzi, którzy przychodzą na imprezy i myślą sobie: kurde, jakby to było zajebiście, jakbym to ja stał tam na scenie i pokazał im wszystkim „prawdziwą” muzykę. - Widocznie nie każdy ma tyle samozaparcia. To też jest jakieś poświęcenie, czasu, pieniędzy. Ale tak naprawdę nie wiem czemu tak jest. Na pewno fajnie by było otworzyć okno, przewietrzyć scenę i wpuścić nowych ludzi. Sam bym chciał zobaczyć jak na scenę wchodzi nowa ekipa, nawet niekoniecznie ekipa, wystarczyło by paru solistów. Gości, którzy będą działać, chodzić z plakatami, zaliczyć swoje mandaty. Może ta rozmowa będzie zachętą, żeby ci ludzie wreszcie wyszli z ukrycia. - Też mam taką nadzieję. Dzięki za rozmowę. Screwball www.apk.byd.pl

Rudeboi

magazynmoment moment || 23 magazyn 23


zapowiedzi temat miesiąca

„Wielki, iskrzasty słup dymu buchnął w niebo...” [Maria Konopnicka „Dym”]

Najbardziej popularna i rozpowszechniona przez kilka tysiącleci na całym świecie roślina uprawna. Najdoskonalszy odnawialny surowiec na naszej planecie, zdolny zapewnić ludzkości pożywienie i ubranie z najwytrzymalszego naturalnego włókna. Zdolny zakończyć dewastację lasów na przemysłową skalę i dostarczyć biopaliw i olejów. Roślina, która jednocześnie redukuje zanieczyszczenia środowiska, efektywnie odbudowuje skażoną chemikaliami glebę i oczyszcza atmosferę. Która może przynieść ulgę cierpiącym chorym, a na dodatek posiada inne szczególne właściwości. Roślina idealna? Prawie. Problem z Cannabis, bo o nim będzie tutaj mowa, polega na tym, że gdy stanie się elementem czyjegoś życia, osoba taka mniej identyfikuje się z organizacją społeczną opartą na typowo dominacyjnych pseudo-wartościach, chorobliwych ambicjach i całodobowej konkurencji, typowej dla kultury przemysłowej. Poza tym wojna zawsze sprzedaje się lepiej, niż pokój i miłość. Natomiast rośliny w świetle prawa są jedną z niewielu rzeczy, której nie można opatentować, lub wykupić do niej praw na wyłączność. W jaki sposób doszło do tego, że konopie padły ofiarą współczesnej wersji polowania na

24 ||magazyn magazynmoment moment 24

czarownice? Jak wykreowano grupę notorycznych „kryminalistów”, którzy, poza nagannym zamiłowaniem do tej rośliny, prawdopodobnie przestrzegają prawa bardziej niż przedstawiciele jakiejkolwiek innej grupy używkowych preferencji? Odpowiedź jest prostsza, niż może się wydawać. Cannabis nie wytrzymał konfrontacji z ludzką chciwością i chęcią zapakowania całego świata w plastikowe sexi-flexi wdzianka. Cała historia związana z próbami wyplenienia konopi zarówno z pól uprawnych jak i annałów historii rozpoczęła się w latach trzydziestych XX wieku w USA, kiedy kilka czasopism, w tym „Popular Mechanics” ogłosiło narodziny technologii gwarantującej uzyskanie z konopi najbardziej wytrzymałego naturalnego włókna. Okazało się to nie w smak prężnie rozwijającym się amerykańskim spółkom chemicznym i petrochemicznym, takim jak Du Pont, które widziały w konopiach zagrożenie dla swoich interesów na rynku materiałów włókienniczych, substancji nawilżających i żywności. Działający na zlecenie wspomnianych spółek komisarz ds. narkotyków i karierowicz Harry J. Anslinger, korzystając ze wsparcia magnata prasy brukowej Williama Randolpha Hearsta, rozpętał masową histerię. A ponieważ do tego momentu w USA ekstrakty z konopi należały do ścisłej czołówki zalecanych leków zarówno dla ludzi, jak i zwierząt, rząd postanowił w pierwszej kolejności nadać im nową nazwę, której nikt wcześniej nie słyszał: marihuana. Posunięcie jak najbardziej wskazane, trudno byłoby przecież wypowiedzieć wojnę roślinie, wykorzystywanej dotychczas powszechnie na całym świecie, w niemal każdej dziedzinie. Fabrykowano więc naciągane dowody mające udowodnić szkodliwość nałogu i głoszono żałosną propagandę na temat „zdeprawowanych kreatur-ofiar haszyszowego szaleństwa”. Opłacona prasa rozpisywała się o „lunatycznych Meksykanach zamroczonych dymem konopnym, mordercach z siekierami, ciemnoskórych odszczepieńcach, których sataniczna muzyka i haszysz sprowadzają białe kobiety na drogę seksualnych przygód z Murzynami”.


temat miesiąca

„Całe współczesne amerykańskie prawo narkotykowe – wyjaśnia historyk Cliff Schaffer – ma swe korzenie w filozofii rasizmu, w uprzedzeniach do mniejszości narodowych i rasowych, zwłaszcza obyczajowości bądź to kultywowanej przez te społeczności, bądź też wyobrażonej przez białych mieszkańców państwa.” Efektem ‚rewelacji’ Hearsta był ustanowiony za zamkniętymi drzwiami przez Departament Skarbu, działający pod przewodnictwem Anslinera, monstrualny podatek nałożony na niezarejestrowanych sprzedawców Cannabisu. Nie licząc się z protestami ze strony środowiska lekarskiego i plantatorów, dzięki wpływom w Kongresie natychmiast wprowadzono regulacje ograniczające uprawę i w 1937 roku uchwalono Marihuana Tax Act, za sprawą którego praktycznie położono kres kultywacji Cannabisu w Stanach Zjednoczonych, choć niewiele wcześniej popierano możliwość spłacania jej suszem podatków. Warto nadmienić, że Anslinger zawdzięczał swoją pozycję „przybranemu wujkowi” Andrew Mellonowi, właścicielowi szóstego największego banku w USA, który sprawował pieczę nad finansami korporacji Du Pont. Wkrótce po tych wydarzeniach Du Pont zaprezentowała światu z dumą swoje nowe sztuczne włókna, opatentowała nylon i zajmuje się truciem środowiska naturalnego na potężną skalę po dzień dzisiejszy. Dzięki paradowaniu w rozpadającej się koszulce światowego lidera walki z narkotykami, prawodawstwo antynarkotykowe Stanów Zjednoczonych stało się wzorcem dla międzynarodowych umów. Polityka prohibicji przepoczwarzyła się w globalne wojny z narkotykami, których celem była bezwarunkowa kapitulacja hodowców, wytwórców, handlarzy, uzależnionych i okazjonalnych użytkowników. Ponosząc jednak kolejne klęski DEA (Amerykańskie Biura ds. Zwalczania Narkotyków) zdołały przekonać również Europę do przyjęcia swojej strategii całkowitej delegalizacji i wymóc ją na krajach Trzeciego Świata. Według raportu ONZ w 2006 roku Cannabisem raczyło się na świecie 166 milionów ludzi w przedziale wiekowym 15-64, czyli 1 z 25

ludzi w wieku produkcyjnym. I choć na legalizację na razie się nie zanosi, większość naszych sąsiadów z UE dużo łagodniej spogląda na palaczy konopi. Być może, jeśli nastroje będą sprzyjające, jakaś partia populistów uświadomi sobie wagę paru milionów głosów degustatorów natury i zdoła zdziałać cokolwiek na polu depenalizacji. O ile oczywiście wizja pieniędzy zorganizowanych grup „biznesowych” nie wywieje im tego z pamięci. Jak zauważył Terence McKenna, jeden z najwybitniejszych współczesnych badaczy szamanizmu, etnobotanik i filozof: „Substancje psychoaktywne nie są nielegalne, ponieważ kochający rząd chce Cię uchronić przed wyskoczeniem z okna. Są nielegalne bo rozpuszczają oszukańcze struktury i ugruntowane kulturowo wzorce zachowań i przetwarzania informacji. Otwierają Cię na możliwość, że wszystko co Ci wpojono jest błędne.” FAKTY: Konopie uprawiano już w 7 tysiącleciu p.n.e. w Chinach i cieszyły się one takim poważaniem, że Chińscy mandaryni uznawali ich eksport za poważne przestępstwo. Z tego właśnie względu Thomas Jefferson, który uprawiał Cannabis na własnych farmach (podob-

nie zresztą jak George Washington), w trosce o jakość swoich upraw podjął dość ryzykowną akcję mającą na celu przemyt wysokiej jakości chińskich nasion. Fragment relacji greckiego historyka Herodota zawarty w „Dziejach” spisanych w V wieku p.n.e., dotyczący zwyczajów ludów scytyjskich, które zaznajomiły nasz kontynent ze zwyczajem palenia Cannabisu: „Ustawia się trzy żerdzie ze zwróconymi ku sobie szczytami; dokoła nich rozpinają filcowe osłony, łącząc je ze sobą jak najściślej; następnie do wanny, która stoi w środku (...) wrzucają rozżarzone kamienie. (...) Tych więc konopi nasienie biorą Scytowie i wchodzą pod filcowe namioty; potem rzucają ziarna na rozżarzone kamienie; rzucane zaczynają dymić i wytwarzają taką parę, że żadna helleńska łaźnia parowa nie mogłaby jej przewyższyć. A Scytowie ryczą z zadowolenia w tej parze”. Cannabis należy do jednej z najbardziej skomplikowanych i zaawansowanych rodzin roślinnych na świecie. Używa światła słonecznego bardziej wydajnie niż jakakolwiek inna znana roślina. Osiąga do kilku metrów wysokości w jednym, krótkim okresie wzrostu. Może być hodowana w prawie każdym klimacie

magazynmoment moment||25 25 magazyn


temat miesiąca

i warunkach glebowych. W jej dymie obecnych jest ponad 600 substancji, z czego około 100 jest odpowiedzialnych za charakterystyczny zapach, a około 60 związków posiada właściwości terapeutyczne. - Konopie towarzyszyły człowiekowi jeszcze zanim można było go nazwać myślącym, przyczyniając się prawdopodobnie w znacznej mierze, obok grzybów halucynogennych, do rozwoju samoświadomości, języka i wyobraźni. Człowiek w wyniku tego długotrwałego romansu wykształcił 2 rodzaje receptorów kanabinoidowych, których rola sprowadza się wyłącznie do absorpcji THC. - W Polsce, w niektórych okolicach „siemieniatka”, czyli zupa z siemienia konopnego, była potrawą obrzędową, podawaną w wigilię Bożego Narodzenia, a Szymon z Łowicza (XVI w.) podaje inny, leczniczy przepis: „Kiedy komu robacy w zębiech, tedy weźmij siemienia konopnego, warz je w nowym garczku i kamienie w nie włóż rozpalone, tedy się nad parą ową nachylisz, tedy robacy wypadną - rzecz jawna jest”. - Do chwili delegalizacji rośliny, lekarze zalecali stosowanie ekstraktów cannabisowych do leczenia tak różnych schorzeń, jak: zmęczenie, reumatyzm, jaskra, epilepsja, guzy, gorączka, astma, delirium tremens, migrena, przewlekły kaszel czy bóle porodowe. Królowa Wiktoria leczyła się nimi ponoć ze swych wyjątkowo uciążliwych PMS. Współczesne badania potwierdzają skuteczność ich działania w tych

26 || magazyn magazynmoment moment 26

i wielu niewymienionych tu przypadłościach. Dowiedziono np., że cannabis pomaga w leczeniu ran, rozkurcza mięśnie, obniża ciśnienie, zmniejsza ból, udrażnia naczynia krwionośne. Jest też najskuteczniejszym ze znanych naturalnych środków, oczyszczających płuca z substancji smolistych, co może zainteresować palaczy tytoniu. Ponadto jest w stanie zastąpić każdy lek na depresję, czy bezsenność (większość badanych przebywała możliwie długo w fazie snu alfa). - Od 1860 roku, przez 40 lat reklamowano w gazetach, sprzedawane powszechnie „smakowite, zniewalające, zabawne i nieszkodliwe słodycze”, których głównym składnikiem był syrop klonowy i haszysz. - Cannabis do początków XIX w. funkcjonował w USA jako alternatywny i preferowany przez rząd, sposób spłacania podatków, co miało skłonić farmerów do zwiększenia jego produkcji. Osoby uchylające się od tej możliwości przez kilka sezonów karane były więzieniem. - Benjamin Franklin otworzył pierwsze papiernie przetwarzające konopie, co pozwoliło USA uniezależnić się od dostaw z Anglii i stworzenie wolnej prasy. Do 1883 roku 75-90 proc. papieru na całym świecie wyprodukowane zostało z tych włókien, włączając w to mapy, Biblie, pieniądze oraz zachowane do naszych czasów starożytne manuskrypty. Miał on do 100 razy większą trwałość niż papirus. Z tego samego powodu przetrwały do dziś płótna mistrzów. Przypomnijmy, że do malowania wykorzystywano też olej konopny. Ten z kolei był najjaśniejszym i nieszkodliwym paliwem do lamp naftowych. - Oryginalne spodnie Levis’a produkowane były właśnie z konopi, co zapewniało im wyjątkową trwałość. Nic dziwnego, w końcu materiał nadający się zarówno na płótno jak i najmocniejsze liny, został wcześniej przetestowany w ożaglowaniu i olinowaniu statków.

Trwająca już 70 lat walka z tą, być może najlepiej dostosowaną do ludzkich potrzeb rośliną, wyeliminowała niemal zupełnie wiedzę na temat jej wszechstronności. Co ciekawe, żadna placówka naukowa na świecie nie odnotowała przypadku zgonu, gdzie bezpośrednią przyczyną byłoby zażycie marihuany. Osiągnięcie dawki toksycznej THC dla ludzkiego organizmu jest możliwe dopiero po spaleniu kilku tysięcy jointów w ciągu 20 min. Zatem przepaść między dawką efektywną a śmiertelną jest niemal niewyobrażalna. Zaś legalny tytoń zabiera więcej istnień niż: AIDS, heroina, crack, kokaina, alkohol, wypadki samochodowe, morderstwa razem wzięte. Tylko w USA roczna liczba zgonów od tytoniu wynosi ok. 440 tyś. (alkohol - 85 tyś. zejść, przedawkowanie kofeiny- do 10 tyś, środki przeciwbólowe- 7,5 tyś). Pomimo starannych prób nie udało się też udowodnić, że MJ zwiększa zapotrzebowanie na zażycie innych nielegalnych substancji. Widocznie musi to być wynikiem jakichś osobistych preferencji i wolnego wyboru. Trochę tak, jak z religią. Niektórzy nie wierzą, Ja wierzę... „I rzekł Bóg: >>Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi<< (...) I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.” [Rdz, 29-31] ko & gr

Literatura uzupełniająca: - Terence Mc Kenna „Pokarm Bogów. Radykalna historia roślin, narkotyków i ewolucji człowieka”. - Richard Davenport-Hines „Odurzeni. Historia narkotyków 1500-2000” - Jack Herer „The Emperor Wears No Clothes” - darmowy marihuanowy e-book do pobrania ze strony www. - o przebogatych tradycjach użycia Cannabisu warto przeczytać na portalu hyperreal:”Sara Benetowa: Konopie w wierzeniach i zwyczajach ludowych”.


Tak mi w duszy huczy... A kulisach powstania bydgoskiej i (niedawno otwartej) toruńskiej Estrady z właścicielem obu lokali – Krzyżakiem – rozmawia After.

Skąd wziął się pomysł na otwarcie klubu? Skąd nazwa? Dlaczego taki profil? Zawsze chciałem mieć knajpę. Poza tym nie było takiego miejsca w Bydgoszczy. Odbywały się duże, dobre imprezy w Wiatraczku czy Mózgu, ale chciałem stworzyć coś innego, po swojemu. No i miałem dość roboty w krawacie. Nazwa pierwszy raz padła w hotelu robotniczym w Rzeszowie, przy okazji imprezy okraszonej dużym rock’n’rollem. Spaliśmy tam po koncercie Schizmy i Solitary. Jeżeli będziemy obchodzić 20-lecie istnienia klubu opublikuję film, na którym widać, jak powstaje pomysł na nazwę. Druga część nazwy miała podkreślać charakter klubu czyli Stage – scena, Bar – wiadomo. Profil taki a nie inny, bo tak mi w duszy huczy. Otworzyłeś lokal w Toruniu. Czy będzie to knajpa bliźniacza do Estrady znad Brdy? Tak. W grudniu odpaliliśmy w Toruniu „Estrada-Pirogen tattoobar”. Jest to zderzenie Estrady i studia tatuażu Egona – toruńskiego tatuatora, z którego powstało unikalne miejsce – klub z „dziargalnią” w środku. Można się tam poczuć

jak w Estradzie nad Brdą i przy okazji wyjść z „pamiątką”. Klub znajduje się w piwnicy, a klimat jest dość mroczny. Można tam posłuchać rock’n’rolla, rockabilly, psychobilly, new wave, punkrocka, horror punka. Koncertów będzie nieco mniej niż w Bydgoszczy ze względu na ograniczoną powierzchnię. Niektóre z nich będą się jednak dublowały. Ostatnio pojawiły się w Estradzie pewne imprezy cykliczne. To są wszystko Twoje inicjatywy czy efekt chęci współpracy ludzi nie związanych z klubem? Estrada skupia wokół siebie wielu ludzi ze świetnymi pomysłami i wiele z nich realizujemy. Zloty Depeszy są organizowane praktycznie od początku istnienia knajpy. Pierwsze Jam Session pojawiły się dopiero w grudniu, a pomysł dali ludzie z baru, często związani z graniem i sceną. Na Jamy organizujemy cały sprzęt łącznie z instrumentami. Jeżeli ktoś ma ochotę po prostu wchodzi na scenę i gra. Imprezami cyklicznymi są tez Dens Ma Sens, gdzie gramy disco, funk, rock’n’rolla głównie z lat 80. i Clitoris Party, które cieszą się coraz większym powodzeniem. Na pomysł wpadły dziewczyny z Clitoris Crew, które przechodzą same siebie w wystroju lokalu i... samych siebie (polecam galerię na stronie klubu)! Bal sylwestrowy wyprawiamy zawsze 31 grudnia i co roku staramy się zmieniać klimat. 3 grudnia miała miejsce Zamieniada, która też będzie organizowana cyklicznie. Pomysł rzuciła Selene, która przy okazji zbierała na imprezie pieniądze dla Fundacji Krwinka. Podczas tych spotkań można wymienić się rzeczami, które zalegają w szafach albo się znudziły. Przygotowywane są wtedy przymierzalnie z lustrami, panuje sympatyczna atmosfera, a muzyczka płynie... Jakie są Twoje najbliższe plany na przyszłość związane z klubem, czy raczej z klubami? Przede wszystkim chciałbym zrealizować plan przebudowy sali koncertowej w Estradzie i ruszyć z pompą w Toruniu z Estrada-Pirogen. Mamy też już plan imprez na pierwszy kwartał 2010 r. Godne polecenia są: wspomniane Clitoris Party, Jamal, Chainsaw, walentynkowy występ szalonego Islandczyka ET Tumasona, grającego delta-bluesa. ET zagra również w Estrada-Pirogen dzień wcześniej. Dwudniówkę zaliczą tez Pipes And Pints, grający świetnego psychofolkpunka z kobzą w składzie. Udało mi się też zabookować koncert z moich prywatnych topów - w marcu zagra Length Of Time i Hangman’s Chair. Kto był kilka lat temu w Mózgu na koncercie Skarhead wie czego można sie po nich spodziewać i będzie miał okazję zrobić sobie powtórkę w Estradzie. W kwietniu w zagra Agnostic Front z Nowego Jorku, jako suport wystąpi This Is Hell. Nie sposób wymienić wszystkich imprez wiec zachęcam do śledzenia estradowych wydarzeń... Dzięki za rozmowę. a.

Krzyżak

magazyn moment | 27


felietony

Nawarzyłeś (sobie) piwa, to je teraz wypij Piwo to temat bezpieczny. Każdy ma na ten temat coś do powiedzenia. Wielu z nas je bardzo lubi, a pewnie niemała rzesza skłonna jest na kolanach do Częstochowy iść, jeśli na końcu będzie czekać pokal dobrze schłodzonego. Ten i ów pewnie słyszał o Oktoberfest, gdzie w towarzystwie obficie wyposażonych w wielkie... kufle dziewcząt można oddawać się ulubionej pasji, razem z innymi, zakochanymi w złocistym napoju, świrami. Jeśli wydaje się wam, że to szczyt piwouwielbienia, to czas zrewidować poglądy. Rośnie u nas w kraju towarzystwo przesuwające granicę tego hobby jeszcze dalej. Ci goście widząc reklamy odnoszące się do różnicy, jaką robi słowo „prawie”, prychają tylko z pogardą, mówiąc: „Phi, prawie jak piwo...”, a w żubrze widzą tylko piękne i majestatyczne zwierzę, zupełnie nie rozumiejąc jego konotacji z piwem. Zgodnie z nurtem odwracania się od przemysłowego pożywienia i napojów; na fali uwielbienia wszystkiego co organiczne i home made; w imię pasji, które robią z Ciebie kogoś ciekawego – dziś zgłębiamy podgatunek domowych piwowarów. Prawdopodobnie każdy z nas smakował kiedyś babcinego wina, czy dziadkowej nalewki. Mimo, że niewielu ma predyspozycje do pro-

28 | magazyn moment

fesjonalnego odróżniania sikacza od szlachetnego trunku, każdy przytaknie, że nie było lepszej zabawy, jak ściągnięcie z babcinego baniaka kilku łyków. Nie było też alkoholu, który tak szybko powodowałby u nas rumieńce, jak wspomniana domowa nalewka. Jednak pół Bydgoszczy i babcię za żonę temu, kto może poszczycić się wujkiem piwowarem. Stan ten może jednak ulec szybkiej zmianie. W dobie Internetu, wszechdostępności wiedzy i internetowych sklepów sprzedających absolutnie wszystko staje się to coraz prostsze. Macie niepowtarzalną okazję dać swoim krewnym okazję do opowieści o znakomitym piwku, jakim uraczyliście ich u cioci na imieninach. Twoja „domówka” będzie niepowtarzalna, jeśli z głupia frant, niby przypadkiem, wyjmiesz z lodówki własnoręcznie urobione piwko. Dziewczyny pewnie pomyślą, że ciekawy z Ciebie

gość i chwilę posłuchają, odnotowując głównie fakt, że jesteś cierpliwy i staranny. Kumple zaś z pewnością zaczną widzieć w Tobie boga. Jeśli zaś po przeczytaniu tego artykułu za warzenie browarków zabierze się któraś z niewiast, to mogę zapewnić, że męża długo szukać nie będzie. Któż nie chciałby mieć w domu doświadczonej piwowarki, serwującej swemu mężowi przegląd wszystkich gatunków piwa, jakie są na świecie. Podobno jest ich tyle, że zabawy starcza na całe życie. A ponieważ mam przyjemność znać jednego piwowara, który mnie trunkiem takowym pewnego dnia zaskoczył, nie mogłem sobie odmówić przyjemności wypytania go o szczegóły tego rosnącego w siłę hobby. Z Pawłem Garbaczem rozmawialiśmy, jakże by inaczej, przy kufelku złocistego...


felietony

Skąd pomysł na samodzielne warzenie piwa? Zasadniczo z braku alternatyw. W Polsce sporo ponad 90 proc. rynku piwnego stanowi wysokofermentowany jasny, pasteryzowany lager. A piwo to też inne gatunki. Koelsch, Ale, Dunkelweizen... Warząc piwo samemu nic nas nie ogranicza, a żeby się do tego zachęcić, wystarczy odwiedzić któryś z mikrobrowarów i skosztować robionego tam piwa. Zapewniam, że zawodu nie będzie. Jaka kwota i ile czasu potrzeba, żeby posmakować własnego wyrobu? To w bardzo dużym stopniu zależy od tego, czy mamy już swój sprzęt i na jakie kompromisy jesteśmy w stanie pójść. Jeśli startujemy z niczym, to koszt sprzętu waha się w granicach 200 - 400 zł. Natomiast koszt surowców, w zależności od sposobu w jaki chcemy piwo przygotować, nie powinien przekroczyć 100 zł na około 20 litrową warkę. Co ciekawe, w tym przypadku nie zawsze „drożej” oznacza lepsze piwo. Jeśli zaś chodzi o czas, to kluczowy jest gatunek warzonego piwa. Niektóre nadają się do picia po 2 miesiącach od rozpoczęcia warzenia. Inne po pół roku i dłużej. Oszczędności na pojedynczej butelce zbyt dużej nie ma... Oszczędność nie jest tutaj kluczowa. Liczy się smak i satysfakcja z samodzielnie wykonanej warki. Wielu piwowarów umawia się na wspólne warzenia, a to dostarcza kolejnych sympatycznych chwil. Natomiast jeśli podejść do tego profesjonalnie, to koszt pojedynczej butelki może oscylować wokół 1,50 zł, a nawet niżej. Tak czy owak, kupując koncernowe piwo w sklepie za 3 zł i porównując je z własnym, choćby nawet kosztowało tyle samo, wątpliwości znikają. Fakt, pamiętam, jak częstowałeś mnie kiedyś swoim piwem, było wyborne. Zastanawiam się jednak, czy jest to „sport” dla każdego, czy też wymaga pewnych umiejętności? Może potrzebne jest szczęście? Wiemy już, że wymagana jest cierpliwość... Coś jeszcze? Cierpliwość na pewno, ale równie ważne, o ile

nie ważniejsze, są staranność i dbałość o higienę. Wszystko co dotyka piwa - fermentory, mieszadła, wężyki, butelki - musi być sterylne. O zakażenie warki nie jest trudno, a potrafi to zniweczyć wiele godzin pracy i wiele tygodni czekania. Co prawda nie zawsze zakażenie psuje smak piwa i uniemożliwia jego spożycie, ale moim zdaniem, tu nie można ryzykować. Wbrew zdaniu części piwowarów uważam, że browar to jest apteka. A skąd czerpać o tym wszystkim wiedzę? Strzelam, że z Internetu, ale pewnie i tam warto dcedzić informacje? Można pójść do księgarni i wybrać jedną z wielu pozycji o tym hobby, ale faktycznie, tak jak wspomniałeś, najlepszym i najszybszym źródłem jest Internet. Fora poświęcone piwowarstwu domowemu, takie jak choćby Piwo.org, czy Browar.biz rozwijają się bardzo prężnie, a ich uczestnikami są nierzadko bardzo doświadczeni piwowarzy, mający na swoim koncie po kilkaset warek. Znaleźć więc tam można odpowiedź na praktycznie każde pytanie. Słyszałem, że domowych piwowarów przybywa, jak grzybów po deszczu. Myślisz, że to początek nowego, poważnego ruchu, który może zagrozić istnieniu wielkich koncernów? Czy może to zwykła, sezonowa zajawka? To prawda, jest nas coraz więcej. Coraz łatwiej jest kupić wszelkie surowce, rzadkie szczepy drożdży. Ale na miejscu koncernów spałbym spokojnie. Sporo jest ludzi, którzy skuszeni „piwem za złotówkę” postanawiają się sami za to zabrać, ale wierz mi, że ich entuzjazm szybko mija. Gdy okazuje się, że trzeba dołożyć niezwykłej staranności i jeszcze czekać na rezultat 2 miesiące, zdecydowana większość z nich wybiera się do sklepu po „koncernówkę”... A czy piwowarzy nie mają ochoty na pokątną sprzedaż swoich wyrobów? Ciężko mi mówić za wszystkich, ale tu raczej występuje coś na zasadzie barteru. Piwowarzy chętnie dzielą się i wymieniają uwarzonymi przez siebie trunkami. W coraz liczniejszych sklepach z piwami regionalnymi, nie jest niczym niezwykłym przyniesienie skrzynki własnego piwa, a wyniesienie w zamian 20 innych butelek z oferty sklepu. To jest przede wszystkim hobby, nie biznes. Inna sprawa, że wydajność większości browarów domowych nie pozwala na to, by było to opłacalne. Rozumiem zatem, że piwowar w ekipie, to prawdziwy skarb na każdej „domówce”. Jeśli tylko nadąża za popytem ekipy, to na pewno. Ale z doświadczenia wiem, że nadążyć jest trudno. Zatem liczę, że uda mi się wstrzelić :) Dziękuję za rozmowę. Jakub CHMIELewski a.k.a. TV Mini-słowniczek piwowara:

• • • • •

warka – porcja piwa, przygotowywana przez piwowara; brzeczka - „półprodukt” przy produkcji piwa; jest to roztwór ekstraktu słodowego i ekstraktu chmielowego w wodzie z ewentualnym dodatkiem innych niesłodowanych surowców, takich jak glukoza, cukier, syropy owocowe, miód itp.; słód - skiełkowane i wysuszone ziarna zbóż służące jako jako podstawowy surowiec do produkcji piwa; fermentacja - proces rozkładu cukru słodowego pod wpływem enzymów wytwarzanych przez drożdże z wytworzeniem alkoholu i dwutlenku węgla; śruta - zmielony w specjalnej maszynie (śrutowniku) słód.

magazyn moment | 29


wykrywacz kalendariumtalentów

Magdalena Rucińska

Magdalena Rucińska (ur. 1984 r w Bydgoszczy). Lingwistka i studentka ostatniego roku Edukacji Artystycznej na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Autorka projektu interdyscyplinarnej witryny poświęconej kulturze Biteme.pl, gdzie wraz z Michałem Schmidtem pełni funkcję redaktor naczelnej. Zajmuje się m. in. komiksem, rysunkiem, grafiką, animacją oraz videoartem. Publikowała w Gazecie Malarzy i Poetów, Bydgoskim Informatorze Kulturalnym, notesie Humus (humus.nu), magazynie internetowym Verte (Verte.art.pl) oraz portalu Niekultura.pl. W tym roku wyróżniona została stypendium ministra za osiągnięcia naukowe i artystyczne. W wolnym czasie nurza się w wybrykach kultury popularnej, ulega swojej słabości do analizy kultury amerykańskiej i zabija swoje marzenia poprzez lekturę komiksów Jana Kozy.

30 | magazyn moment


3




laboratorium muzyczne

„We (Don’t) Need (No) Education” Słuchasz muzyki? Nie, bo nie umiem. W szkole kazali mi grać na flecie i nic z tego nie rozumiałem. Do dzisiaj się zastanawiam, po co traciłem czas na dmuchanie w drewnianą rurkę. Śpiewaliśmy też „Cud Niepamięci”. A na sprawdzianie, jak ktoś napisał cały tekst to dostał ocenę wyżej. Nie przypominam sobie, by ktoś miło wspominał lekcje z muzyki w podstawówce. Na plastyce coś tam się nabazgrało, ulepiło ludzika z plasteliny, albo zrobiło konia z kasztanów i żołędzi. A na muzyce wieczne kpiarstwo, chłopaki starali się nie wydobyć z siebie kompromitujących dźwięków, a dziewczęta egzaltowały. Nie pamiętam ile lat miałem muzykę, nie pamiętam nut, nie pamiętam nauczycieli. Stosując najprostsze myślenie, dzisiaj nikt z mojego rocznika nie ma pojęcia o muzyce. Słuchają tego co poleci w RMF FM, albo Radiu ZET. Czytałem niedawno ekskluzywny wywiad z dyrektorem Radia Zet. Ekskluzywna znana gazeta, wypytywała go o życie po sukcesie związanym z dyrektorowaniem. W ekskluzywnych wnętrzach z chlubą opowiadał o tym, że to MY PIERWSI ZACZĘLIŚMY GRAĆ FEEL’A. On najprawdopodobniej też nie najlepiej wspomina lekcje muzyki. Podejrzewam, że wszyscy Ci, którzy dzisiaj słuchają namiętnie muzyki, przeszli szkolenie muzyczne od rodziców, świadomie lub nie. Ja w mrokach pamięci odnajduję całe szczenięce lata związane z płynącymi The Beatles z głośników w pokoju. Muzyka jest najpierwotniejszym odruchem człowieka. Fryderyk Nietzsche wiedział co mówi, prawiąc, że życie bez muzyki byłoby pomyłką.

34 | magazyn moment

Był kiedyś koleś Para Wino, który przy nagrywaniu płyt korzystał chyba z usług kibiców Arki Gdynia, którzy w chórkach śpiewali mu mniej więcej @##$$%&*&^^%%$$%, R$#%%$^&^*&(*^%%. Jak śpiewała kiedyś pewna pani – niby nic, a znaczy wiele. Jakiś czas temu jakiś doktor wpadł na pomysł puszczania niemowlakom w odpowiednich sesjach nagrań Mozarta. To jest dopiero coś, wychowywać się na geniuszu. Pitu pitu, nawet najambitniejsze, zawsze będzie tylko pitu pitu. A muzyka, która zrodziła się w wybitnych mózgach, wymaga skupienia, koncentracji, no i zrozumienia. A o to chyba chodzi w edukacji dzieci. Potem to wszystko procentuje. Zawierasz nowe przyjaźnie, Bachy, Szopeny. Idziesz na randkę i masz gotowy zestaw wieczorny. Zapuszczasz płytę, która jest, jakby idealnie stworzona do sytuacji, ale to trzeba czuć. Nie wpadnie Ci w ręce płyta, muzyczny odpowiednik „Zmierzchu”, od którego bolą zęby. Sam kreujesz swoją muzyczną rzeczywistość, sam decydujesz co będzie najlepszym wyrazicielem emocji, które nie dają Ci spać. Kazik kiedyś śpiewał „czemu bracie robisz kurwę z muzyki”. No, fajnie by było, jakby te godziny w szkole na coś się przydały. kasper.linge


zapowiedzi filmowe

Zapowiedzi filmowe reżyseria: John Musker, Ron Clements; scenariusz: John Musker, Ron Clements; muzyka: Randy Newman; czas trwania: 97; gatunek: Animacja data premiery: 2010-01-15

Księżniczka i Żaba (The Princess and the Frog), 2009 Pierwsza od czasu “Rogatego rancza” ręcznie rysowana animacja Disney’a, i pierwszy w historii tego studia film o czarnoskórej księżniczce. Wszystko zaczyna się w Nowym Orleanie, w czasach Wielkiego Jazzu, gdzie piękna Tiana spędza czas wśród towarzyskiej śmietanki. Akcja nabiera właściwych rumieńców, gdy podczas jednego z przyjęć dziewczyna poznaje zuchwałego pana żabę. O przepraszam, księcia Naveena. I jak to w ciekawszych bajkach bywa, z początku nic nie zapowiada szczęśliwego końca, bo nawet zaczyna się już nie tak, jak powinno. Zapytajcie zresztą śpiewające aligatory. Sprawdzona podobno recepta z całowaniem nie zawsze działa tak samo.

Gorzkie mleko Teta asustada, La (AKA Milk of Sorrow, The), 2009 Reżyseria: Claudia Glosa; scenariusz: Claudia Glosa; zdjęcia: Natasha barier; muzyka: Selma Mutal Ukuta; czas trwania: 94; gatunek: Dramat data premiery: 2010-01-01

Obraz nagrodzony Nagrodą Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej Złotym Lwem w kategorii najlepszego filmu. To historia dwóch kobiet skażonych tym samym smutkiem i strachem uśmiercającym stopniowo ich dusze. Żal jednak zawsze łatwiej dzielić z innymi. Problem pojawia się w chwili, gdy jedna z kobiet odchodzi.

reżyseria: Terry Gilliam; scenariusz: Terry Gilliam, Charles McKeown; zdjęcia: Nicola Pecorini; muzyka: Mychael Danna; czas trwania: 122; gatunek: Fantasy, Przygodowy data premiery: 2010-01-08

Znajdziemy tu wszystko, co dobrego może nam zaoferować Terry Gilliam. Jak w tytułowym Imaginarium dostajemy możliwość wyboru między dobrem a złem, światłem i cieniem, dotrzymaniem obietnicy szatanowi (w tej roli Tom Waits), a uratowaniem córki. Widowiskowy i czarujący film o przyjaźni i miłości, który znalazł swoje odzwierciedlenie również po zewnętrznej stronie ekranu. To ostatni obraz, w którym zobaczymy Heath’a Ledger’a. Jego śmierć opóźniła prace nad filmem. Johnny Depp, Colin Farrell i Jude Law, którzy zastąpili go na planie, przekazali cały swój dochód na rzecz córki aktora.

Parnassus (L’Imaginarium du Docteur Parnassus), 2009

KO

magazyn moment | 35


recenzje muzyczne

Recenzje muzyczne

The Black Heart Procession „Six” Alternative rock

„When You Finish Me” kapitalnie zaczyna płytę, idealnie oddaje zamysł przyświecający chłopakom z San Diego. Jakiś czas temu podobnie płytę zaczęli tylko Tindersticks. W tym utworze jest to, czego można się spodziewać po nich. Cały ten tragizm, czarno widzenie, smutek, dolina i rozpaczliwe wokale. Jeżeli ktoś miał już okazję zapoznać się z ich twórczością, nie ma co liczyć na jakieś rewolucje, niezrozumiałe manewry. Wszystko to już było, ubrane tylko w inne nuty. Choć ta płyta może wydawać się bliższa tradycyjnemu pojmowaniu indie rocka. Nie ma tu specjalnie fajerwerków, są za to solidne indie rockowe utwory, których słucha się z dużym zadowoleniem, a które możliwe, że po dłuższym odsłuchaniu się znudzą. Chwilami „Six” przywodzi na myśl dokonania Clann Zú. Wydaje się, że najlepszym momentem płyty, obok intra, jest „Forget My Heart”, z odpowiednią dawką melancholii i rockowej ekspresji. Jednak, jeżeli macie ochotę na dawkę naprawdę mrocznego indie, zdecydowanie sięgnijcie po The Black Heart Procession - „Amore Del Tropico” z 2002 roku z takimi killerami, jak „Broken World”, „Why I Stay”, „Finger Prints”, czy „Sympathy Crime”.

kasper.linge

36 | magazyn moment

Hans Jörg „3 Hz“ (ep) Alternative rock/Indie

Oto mamy kolejny bydgoski band, który ma zamiar zadbać o inteligentnych słuchaczy w naszym mieście. Zespół właśnie własnym sumptem rozprowadza debiutancką EP’kę nagraną pod okiem braci Kapsów w Electric Eye Studio (niektórzy może kojarzą braci z legendarnego już składu Something Like Elvis, a obecnie z Contemporary Noise Quintet). Hans Jörg to rzadki obecnie mariaż zimno-falowego klimatu ze współczesnym indie rockiem. Obecnie w Polsce niewiele jest tak grających zespołów. Niektórym na myśl mogą przyjść dalekie echa Joy Division, nowo-falowa koncepcja wczesnego U2, innym gęste gitary mogą skojarzyć się z post-rockowym Kristen. W każdym razie jest to zdecydowanie muzyka na porost depresji, świetne melodie, które nie dają o sobie zapomnieć. Ale przede wszystkim Hans Jörg jest nierozerwalnie złączony z miejską przestrzenią. Czuć, że ta muzyka mogła zrodzić się tylko w mieście. Dodatkowo na koncertach zespołu klimat ten potęgują miejskie wizualizacje, które idealnie korespondują z muzyką. Kapela ma zamiar w przyszłym roku wydać długogrającą płytę, a na razie z można zassać z Internetu pierwszą Epkę: http://www.last.fm/music/Hans+Jörg/3+Hz+ep krzemień

The Embassadors “Coptic DUB” Jazz

Tu nie wchodzą w grę głośniki-pierdziawki z kompa, jakieś mini-wieże z Chemika, czy walkmany. Tu trzeba stanąć na wysokości zadania i załączyć płytę w sprzęcie, który będzie w stanie oddać klimat, który rodzi się na płycie. Płytę z takim dołem mogą nagrać tylko jazzowcy. Tego co wychodzi z kontrabasowego pudła nie sposób sobie nawet wyobrazić, to trzeba poczuć. „Sierra Alone” to chyba jeden z mocniejszych jazzowych numerów, jakie ostatnio słyszałem. Taki instrumentalny, mroczny ambient. Ale to zupełnie inny ambientowy mrok niż np. stricte ambientowy Tim Hecker. Elektronika jest tu tylko dodatkiem, pulsujący rytm nadaje kontrabas z perką, trąbka jest wisienką na jazzowym torcie, a całość jest raczej pluszowa. Na „Coptic dub” The Embassadors, są gdzieś pomiędzy ekstremalnym Dale Cooper Quartet & the Dictaphones a duńską legendą Once Around The Park. Jedynym problemem tego typu muzyki jest to, że cała płyta brzmi jak jeden utwór. Ciężko słuchać czasami tej płyty dla utworów, raczej dla klimatu. No ale ten dół... Takie doły to pamiętam tylko u Pan•American na „360 Business / 360 Bypass”

kasper.linge


kalendarium recenzje muzyczne / gra / książka

Assasin’s Creed 2 Wydawca: Ubisoft

Nigdy nie ukrywałem, że jednym z największych rozczarowań ostatnich lat była dla mnie pierwsza część Assassin’s Creed. Jak dziś pamiętam pierwsze zapowiedzi, po których szukałem szczęki gdzieś w okolicy parteru. Altair, członek bractwa asasynów, to średniowieczny zabójca, którego zadaniem było wyeliminowanie kilku historycznych postaci z okresu wojen krzyżowych. To co wyróżniało bohatera tej gry, to niesamowita zręczność. Altair to prawdopodobnie pierwszy parkour’owiec (czy tam freerun’owiec) w historii świata. Jego sposób poruszania się po starodawnych miastach do dzisiaj wygląda wspaniale. Co z tego, skoro poza rewelacyjną prezencją, w grze najzwyczajniej w świecie wiało nudą? Dlatego do kolejnej odsłony podchodziłem z dystansem. Tym razem przenosimy się kilkaset lat do przodu, w okres renesansu, gdzie przejmujemy kontrolę nad Ezio, włoskim palantem, który ma ze sobą jakieś problemy. Tak, bohater AC2 od razu przypadł mi do gustu. Do tego z czasem okazuje się być naprawdę głupim, prymitywnym zabójcą. Ciężko identyfikować się z takim typkiem, ale mimo to okazuje się, że gra jest naprawdę rewelacyjna. Widać, że twórcy mieli już gotowy silnik gry, mogli więc w końcu skupić się na samej rozgrywce. A ta jest naprawdę różnorodna - nie ma już żadnej nudy, a bieganie po dachach w scenerii ślicznych, włoskich miast, takich jak Florencja czy Wenecja nigdy nie było tak przyjemne. Ta gra, pomimo kretyńskiego bohatera, jest zdecydowanym kandydatem do tytułu gry roku. Screwball

Hanne Hukkelberg “Blood From A Stone” Indie rock, alternative

Hanka jest z Norwegii i słychać, że zewsząd otacza ją wieczna zmarzlina, jest zimno i ciężko uświadczyć nie-zimne piwo. By dodatkowo spotęgować to wrażenie do nagrywania płyt zaprasza kolegów m.in. z Jaga Jazzist i Xploding Plastix. Ci odwdzięczają się graniem na wszystkim co się nadaje, lub nie nadaje do tworzenia muzyki. Grają na rowerowych szprychach, skrzypcach, banjo, klarnetach, maszynie do pisania, trąbkach, pianinach, jeżdżą kawałkiem plastiku po strunach i tak dalej. „Blood From A Stone” jest jej trzecim wydawnictwem. Poprzednie dwa: „Little Things” z 2005 i „Rykestrasse 68” z 2006 roku były próbą połączenia eksperymentatorskiego rocka, jazzowej świadomości z popową melodyjnością. Ale przede wszystkim były melancholijną podróżą pod koło podbiegunowe. Na najnowszej płycie Hanne złagodziła muzyczne kanty i dysonanse, złagodniała, więc pozostał nam delikatny głos w świetnych melodiach. Idealna płyta na polską, mroźną zimę – cicha, kojąca i, jak zawsze, z numerem w języku, którego nikt nie rozumie. Hanne! Widzimy się w styczniu w Warszawie!

kasper.linge

Mariusz Szczygieł „Gottland”

„Gottland” Mariusza Szczygła, to zbiór reportaży dotyczących zawiłej i raczej ciemnej historii Czech i Czechów XX wieku. Na pierwszy rzut oka (ucha?) nie brzmi to może zbyt odkrywczo, ale wierzcie mi – pozory mylą. Ta książka, to dla mnie odkrycie minionego roku. Historie opisywane przez autora czyta się jednym tchem, bogaty język i liczne anegdoty wplecione w tekst sprawiają, że czytelnik na chwilę przenosi się opisywane miejsca. Jeżeli znacie autora tylko z pierwszego polskiego talk-show („Na każdy temat”), to koniecznie powinniście sprawdzić jego literackie oblicze. W tej książce (podobnie jak we wspomnianym programie) nie brakuje trudnych pytań, ale forma, w jakiej są one podane po prostu powala. Autor z reporterską skrupulatnością, moim zdaniem godną samego Ryszarda Kapuścińskiego, zagłębia się w historię kraju, a przede wszystkim ludzi w nim mieszkających. Tak – malownicze Czechy, których nie oszczędziła komuna to tylko tło do prawdziwie poruszających historii konkretnych osób. Historii prawdziwych, które wciągają jak najlepsze fabuły. Jeśli jeszcze Was nie przekonałem, to na koniec dodam, że w grudniu ub. r. Mariusz Szczygieł otrzymał unijną nagrodę literacką „European Book Prize” właśnie za „Gottland”. To nie może być przypadek!

kig

magazyn moment | 37


kalendarium

38 | magazyn moment


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.