29 jesień 2015 temat numeru:
Niebezpieczne związki Joanna Święcicka Rozwodnicy w Kościele
Patrycja Dołowy Dziurawa polityka prorodzinna
Cezary Gawryś
Oscar Cole-Arnal
Andrzej Muszyński
Joanna Tyrowicz Niemrawe rynki pracy
OBYWATEL
KRAJOZNAWCZY
Podziemny głos Birmy
POZA EUROPĄ
KULTURA
Księża robotnicy
KATOLEW
WIARA
Czysta miłość homoseksualna
ZMIENNA
magazyn nieuziemiony magazynkontakt.pl
magazyn nieuziemiony magazynkontakt.pl redakcja@kik.waw.pl
redaktor naczelny Misza Tomaszewski misza.tomaszewski@gmail.com
Od redakcji
zastępca redaktora naczelnego Cyryl Skibiński cyryl.skibinski@gmail.com sekretarz redakcji Tomek Kaczor t_kaczor@poczta.onet.pl
zespół redakcyjny: redaktor prowadzący numer Jarosław Ziółkowski Katolew Misza Tomaszewski
projekt graficzny Urszula Woźniak urszul.wozniak@gmail.com
Kultura Katarzyna Kucharska-Hornung
skład i łamanie Rafał Kucharczuk Zosia Mironiuk
Obywatel Konstancja Święcicka, Ignacy Święcicki
fotoedycja Tomek Kaczor
Poza Europą Paweł Cywiński Krajoznawczy Tomek Kaczor Wiara Ignacy Dudkiewicz Zmienna/Zmiennik: Mateusz Luft Ala Budzyńska, Kamil Lipiński, Jan Mencwel, Maciek Onyszkiewicz, Joanna Sawicka, Jan Wiśniewski, Stanisław Zakroczymski, Jarosław Ziółkowski Redakcja dwutygodnika magazynkontakt.pl: Ala Budzyńska, Stanisław Chankowski, Andrzej Dębowski, Anna Dobrowolska, Wanda Kaczor, Zuzanna Morawska, Ida Nowak, Maciej Papierski, Szymon Rębowski, Stanisław Zakroczymski Stale współpracują: Rafał Bakalarczyk, Jędrzej Dudkiewicz, Maciej Folta, ks. Andrzej Gałka, Monika Grubizna, Ewa Kiedio, Karol Kleczka, Anna Libera, Jan Libera, Anna Litwiniuk, Katarzyna Majchrowska, Hanka Mazurkiewicz, Kuba Mazurkiewicz, Olga Micińska, ks. Wacław Oszajca, Piotr Popiołek, Antek Sieczkowski, Ewa Smyk, Joanna Święcicka, Agnieszka Wiśniewska, Krzysztof Wołodźko, Piotr Wójcik, Martyna Wójcik-Śmierska, Bartosz Wróblewski, Paweł Zerka, Marysia Złonkiewicz
ilustracja na pierwszej stronie okładki Hanna Mazurkiewicz komiks na str. 2–3 Kuba Mazurkiewicz zespolwespol.org korekta Idę Nowak , Ewa Wasilewska i zespół redakcyjny nakład 1000 egzemplarzy wydawca KIK Warszawa prenumerata magazynkontakt.pl/prenumerata złożono krojami Range Serif, Bree, Tabac Sans Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Niesławna kampania społeczna Fundacji Mamy i Taty wyliczała: „Zdążyłam zrobić karierę, zdążyłam być w Paryżu, zdążyłam kupić dom, ale... nie zdążyłam zostać mamą”. Brzmi dramatycznie, ale i fałszywie – par borykających się z takimi problemami jest stosunkowo niewiele, są to bowiem kłopoty osób żyjących we względnym dostatku. Myśl o tym, że ludzie ponoszą indywidualną odpowiedzialność za społeczne problemy czasów, w których żyją, jest jednak obecna także w nauczaniu polskiego Kościoła. Wierni schodzą na złą drogę, ponieważ dają się zdeprawować zdechrystianizowanej i wysterylizowanej z wartości kulturze. Stąd mają brać się zdrady, rozwody i niechęć do prokreacji. W tej „sypialnianej” narracji brakuje miejsca na doświadczenia ubóstwa, migracji zarobkowej, niepewności zatrudnienia, lęku przed utratą mieszkania, trudności z zapewnieniem rodzinie godnych warunków życia, braku dostępu do publicznych żłobków i przedszkoli, dyskryminacji ze względu na płeć, przymusu „elastyczności”, „dyspozycyjności” i „mobilności”, przemęczenia związanego z przepracowywaniem płatnych lub bezpłatnych nadgodzin. Oczywiście, nie wszystko można wytłumaczyć względami społeczno-ekonomicznymi. Nie sposób lekceważyć destruktywnych z punktu widzenia życia rodzinnego tendencji kulturowych. Warto jednak zastanowić się nad tym, w jakim stopniu domniemany narcyzm „dzisiejszego człowieka”, mieszkańca globalnej Północy, wynika z warunków wychowania, współokreślanych przez kształt polityki społecznej i regulacji gospodarczych. Wierzymy w to, że trwałość związków międzyludzkich ma zarówno głęboki sens ewangeliczny, jak i dużą wartość społeczną. Partner-małżonek nie powinien być środkiem do realizacji indywidualnych celów, powinien być celem samym w sobie, a to staje się możliwe dzięki realizowaniu obietnicy „i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Dbające o siebie przez całe życie pary zapewniają żyjącym w nich ludziom poczucie tożsamości, bezpieczeństwa i tworzą środowisko sprzyjające wychowywaniu dzieci. Dlatego wspieranie rodziny jest także istotnym zadaniem państwa, które powinno prowadzić aktywną politykę społeczną. W niniejszym numerze „Kontaktu” zastanawiamy się nad tym, jak trwałość związków i rodzin może być wzmacniana zarówno przez nauczanie i praktykę duszpasterską Kościoła, jak i przez rozwiązania polityczne. Piszemy o modelach katolickiej rodziny, miejscu osób homoseksualnych w Kościele, formacji małżeństw, ale też o konwencji antyprzemocowej i przyczynach niskiej dzietności. Mamy nadzieję, że nad wszystkim unosi się duch pokrewny temu, który ożywiał Synod – duch autentycznej troski o losy naszej ziemskiej wspólnoty.
2
numer:
29
jesień 2015
n i e b e z p i e c z n e z w i ą z k i
4
Rozmowa z Justyną Melonowską i Małgorzatą Terlikowską:
Kłótnie rodzinne
10
Joanna Święcicka:
Małżeńskie manowce
16
Katarzyna Kucharska-Hornung:
Luki przedmałżeńskie
Nie da się wyłożyć małżeństwa na zajęciach kursowych. Zamiast wykładu doktryny potrzebna jest szczera rozmowa narzeczonych, wspólna praca nad duchowością, bowiem miłość nie wszystko przetrzyma, a relacja dwojga ludzi nie będzie działać sama z siebie.
22 Infografika:
Mało państwa, mało dzieci
28
Patrycja Dołowy:
Drogie dzieci
34
Maciek Onyszkiewicz:
Tradycyjne małżeństwa jednopłciowe
40
Rozmowa z Martinem Pendergastem:
My też jesteśmy Kościołem
46
Rozmowa z Cezarym Gawrysiem:
Czysta miłość homoseksualna
3
f ot or e p orta ż
p oz a e u ropą
52
98
Zuzanna Piechowicz:
Birmański listopad
Hanna Mazurkiewicz: Poradnik katorodzica
w i a r a
104
Rozmowa z Andrzejem Muszyńskim: Dziennikarz, który traktuje cię poważnie
58
Rozmowa z Piotrem Sikorą:
Wierzycie w system, uwierzcie w Boga!
k r a j 0 z n a w c z y
64
Misza Tomaszewski:
110
Tomasz Padło:
Wszyscy albo nikt
Na granicy, której nie ma
65
Ignacy Dudkiewicz: Kwadranse
116
Jan Wiśniewski:
Półpłynne przechodzenie
Przez ponad siedemset lat granica Mazur i Mazowsza oddzielała od siebie dwa różne państwa. To długo, nawet w skali europejskiej. A jednocześnie najwyraźniej za krótko, skoro dziś, na pierwszy rzut oka, nie ma po niej śladu.
k a t o l e w
72
Rozmowa z Oscarem Colem-Arnalem:
Księża w kombinezonach
78
Kazimierz Dmitrzak:
Jeden z pierwszych
80
Ignacy Dudkiewicz: W imię Boga i ludu
k u lt u r a
86
Rozmowa z Magdaleną Pinker: Ratunkiem dla zabytków jest tylko koniec wojny
92
o by wat e l
120
Piotr Lewandowski:
Jeden kontrakt o pracę
124
Rozmowa z Joanną Tyrowicz:
Śmieciowe bajki o żelaznym wilku
z m i e n n a
Oleksiy Radynski:
128
Rozmowa z Cecylią Malik:
Kakofonia Donbasu
Prywatne święte oburzenie
4
n i e b e z p i e c z n e z w i ą z k i
Kłótnie rodzinne Rodzina jest tematem stale obecnym w mediach katolickich. Synod na temat rodziny, konwencja antyprzemocowa, a nawet dyskusje dotyczące spotu Fundacji Mamy i Taty. Coraz częściej słychać jednak wątpliwości, czy „tradycyjna rodzina katolicka” to model nadal aktualny.
Z Justyną Melonowską i Małgorzatą Terlikowską rozmawia Ala Budzyńska Olga Micińska
W debatach toczących się na temat rodziny mówi się często o jej modelu. Czy możemy mówić o istnieniu jakiegokolwiek? Co kryje się za sformułowaniem „tradycyjny” lub „katolicki model rodziny”?
Małgorzata Terlikowska: Czy istnieje tradycyjny model rodziny lub tradycyjne małżeństwo? Zawsze wzdragam się przed używaniem tego określenia. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i dla niego zarezerwowałabym tę nazwę. Jeśli mówimy o małżeństwie chrześcijańskim, to mówimy o przymierzu, nie o kontrakcie, jak w przypadku ślubu cywilnego. Kontrakt to umowa na świadczenie sobie pewnych usług, żeby było nam dobrze. Jest na czas określony. Jeśli coś przestaje działać, rozstajemy się, bo w imię czego mamy się męczyć? Przymierze w chrześcijańskim związku to zaproszenie do niego
Pana Boga i wezwanie Go na świadka naszego wzajemnego ślubowania. W przysiędze małżeńskiej podkreślamy nierozerwalność i ostateczność. W przeciwieństwie do umowy małżeństwo nakierowane jest na drugą osobę, nie na uzyskiwanie korzyści. Czyli „Katolicki model rodziny” to przede wszystkim duchowość związana z małżeństwem?
Justyna Melonowska: Mnie jest bliższe zupełnie inne spojrzenie niż to piękne, egzystencjalne, odwołujące się do własnego doświadczenia, o którym mówi pani Małgorzata. Wolę przyjąć perspektywę bardziej socjologiczną, skupić się na usystematyzowaniu pojęć. Jednym z nich jest właśnie tradycyjny, choć niekoniecznie katolicki, model rodziny. Opisał go antropolog
Peter Murdock, nazywając rodziną nuklearną, na którą składają się rodzice z dziećmi. Ale nie zawsze tak było, tradycyjny model rodziny ulegał znacznym zmianom. Widać to choćby po tym, jak dawniej przedstawiano świętą rodzinę: Dzieciątku towarzyszyli nie tylko Maryja z Józefem, ale też mały Jan Chrzciciel czy święta Anna. Wówczas definiowano rodzinę szerzej, przez związek z rodem. Teraz idziemy w stronę czegoś, co w socjologii rodziny wyraża teoremat Jona Bernardesa. Do tej pory ktoś przychodził z zewnątrz i według określonych norm rozstrzygał: „Wy jesteście rodziną, a wy nie”. To pod wieloma względami bezsensowne i zwyczajnie błędne. Bernardes przekonuje, że każdego człowieka trzeba pytać, jak on określa swoją rodzinę. Jak jesteś →
5
→
6
n i e b e z p i e c z n e z w i ą z k i
Kobiecie nic nie ubywa z godności, gdy podkreślamy wartość macierzyństwa.
starą, samotną kobietą i masz ukochanego kota, to być może ten kot będzie twoją rodziną. I nikt nie ma prawa przychodzić i twierdzić, że tak nie jest. To przykład skrajny. Oczywiście wiąże się z tym ogromne ryzyko, ponieważ przyjmując taki punkt wyjścia, tracimy możliwość jakiejkolwiek obiektywizacji. Ale wcześniej nie było lepiej. Sztywne i silnie normatywne postrzeganie rodziny było źródłem wielu zjawisk, które są dziś nie do przyjęcia nawet dla najbardziej ortodoksyjnych katolików, jak na przykład skrajna etatyzacja wychowania. A co z „modelem katolickim”?
JM: Pani Małgorzata często wspomina o rodzicielstwie jako o istocie modelu chrześcijańskiego. Ale powiedziałabym, że pragnienie miłości i pragnienie dawania, wyrażane w miłości do potomstwa wydaje się uniwersalne. Rzeczywiście wielkość Kościoła polega na konsekwentnym wskazywaniu, że taki sposób dawania jest ważny. Uczyniłabym jednak zastrzeżenie do nauczania Kościoła związanego z rodziną. Problematyczny jest przede wszystkim podkreślany na każdym kroku esencjalizm płci. To właśnie on wzmacnia wszelkie liberalne i emancypacyjne głosy krytyki Kościoła. Możemy mówić, że ważne jest małżeństwo, otwartość na dzieci, ale nie
musi temu towarzyszyć cała narracja na temat odwiecznej kobiecości, niezmiennej natury kobiecej, specyficznego geniuszu kobiet. Idzie za tym relatywizacja pracy zawodowej kobiet i relatywizacja ojcostwa – w przekonaniu Kościoła mężczyzna ojcostwa musi się dopiero uczyć. Potrzebna jest tu korekta i wydaje mi się, że pontyfikat Franciszka daje na to pewną nadzieję. Niezbyt wielką, biorąc pod uwagę słowa papieża o tym, że trzeba stworzyć głęboką teologię kobiety. Mam wtedy ochotę krzyczeć „Broń cię Panie Boże, to już było!”.
Rodzina – gra z podziałem na role? Czy Kościół rzeczywiście określa role, jakie mamy spełniać w rodzinie? Wskazuje konkretny schemat życia rodzinnego?
MT: Oczywiście. Kiedy sięgniemy do „Listu do kobiet” lub do „Mulieris dignitatem”, mamy opisany geniusz kobiecy, który tak drażni panią Justynę. To fenomen, który otwiera kobietę na nowe życie, jako tę, która je daje, która może je zrodzić. Mężczyzna nie jest do tego powołany. JM: Tak, ale to jest tylko dziewięć miesięcy. Nie chciałabym, żeby osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt lat mojego życia było postrzegane wyłącznie przez pryzmat tych trzydziestu ośmiu tygodni – czy nawet więcej, jeśli mam kilkoro dzieci.
W nauczaniu Kościoła zawsze wyczuwalny jest podtekst, że zawodowa realizacja kobiet to dodatek do macierzyństwa. Jeśli kobieta idzie do pracy, to jest to bardziej dopust Boży niż wartość sama w sobie. Personalistyczny wymiar pracy w przypadku kobiet ogranicza się do macierzyństwa. Ewentualnie kobieta może realizować się w zawodach takich jak przedszkolanka czy pielęgniarka, bo one związane są z macierzyństwem duchowym. MT: Myślę, że nacisk Kościoła właśnie na sferę macierzyńską wynika też z tego, że do tej pory ruchy feministyczne mówiły nam tak: kobieta musi mieć wybór, ale jedyny dobry wybór to kariera zawodowa. Kiedy szła w drugą stronę, co słyszała? Że jest kurą domową, że się uwstecznia, że jest leniem, że jest utrzymanką. JM: To jest argument za moją tezą, że skrajnie esencjalistyczne stanowisko Kościoła budzi w ludziach demona w postaci nadmiernej reakcji. Jednostronne wypowiedzi feministek są odpowiedzią na radykalizm Kościoła. Czy określona przez Kościół wizja kobiecości i męskości w małżeństwie nie prowadzi prostą drogą do modelu patriarchalnego?
MT: Kobiecie nic nie ubywa z godności, gdy podkreślamy wartość macierzyństwa. Powinniśmy pozostawić podział zadań w rodzinie samym rodzinom.
7
Szanujmy wybór kobiet, które chcą wycofać się z życia zawodowego, bo chcą zająć się dziećmi, a mąż bierze na siebie odpowiedzialność za utrzymanie rodziny. JM: Nie potrafiłabym bronić tezy, że polska katolicka rodzina to na pewno rodzina patriarchalna. Nie znając badań, trudno mi ocenić, jak życie rodzinne wygląda poza kręgiem moich znajomych, którzy stanowią grupę dosyć specyficzną. Jeśli jednak chodzi o model teoretyczny, to bez wątpienia z samego faktu,
że hierarchiczny Kościół tworzą mężczyźni, że to oni tworzą piśmiennictwo o kobietach, wynika, że jest ono paternalistyczne.
Wewnętrzne i zewnętrzne zagrożenia Co zagraża katolickiej rodzinie? Czy diagnozy, takie jak ta, która pojawiła się w głośnym liście episkopatu na Dzień Świętej Rodziny, są słuszne? Rodzina katolicka musi ciągle walczyć z wrogimi jej ideologiami płynącymi z Zachodu?
MT: Zagrożeniem jest to, co spowodowało, że przestaliśmy brać odpowiedzialność za drugiego człowieka, przestaliśmy brać odpowiedzialność za nasze czyny. Aborcja czy pigułka antykoncepcyjna sprawiają, że można wszystko, że nie ma konsekwencji. Sprowadzenie wszystkiego do przyjemności jest drogą donikąd. JM: Kościół znakomicie diagnozuje te zewnętrzne zagrożenia, które też pani Małgorzata wymieniła. I jest taki na nie wyczulony, a jednocześnie nie widzi →
8
n i e b e z p i e c z n e z w i ą z k i
W nauczaniu Kościoła zawsze wyczuwalny jest podtekst, że zawodowa realizacja kobiet to dodatek do macierzyństwa.
zagrożeń, które on sam generuje. Dostrzega zalew niebezpiecznych trendów zachodnich, a nie widzi ideologicznego wymiaru własnych enuncjacji. Co konkretnie ma pani na myśli?
JM: Myślę o takich fragmentach, które pojawiają się w katechezach Jana Pawła II o Kościele i w katechezach maryjnych, gdzie jest napisane, że kobiecie nie wolno wyrzec się macierzyństwa w celu pełnienia innej aktywności czy czerpania jakiegoś innego rodzaju satysfakcji. W ten sposób nie można do nikogo mówić! Trudne do zaakceptowania jest też to, co mówi Paweł VI w encyklice „Humanae Vitae” o antykoncepcji, przez którą mężczyźni instrumentalizują kobiety. Taki język depersonalizuje mężczyzn i przedstawia ich jako samców poddanych jedynie popędowi. To też jest wizja ideologiczna. W chrześcijaństwie trzeba mieć na uwadze wolność i rozumność człowieka. A przyjęta niedawno konwencja antyprzemocowa jest zideologizowana?
JM: Do pewnego czasu nie widziałam w tej konwencji niczego dobrego. Później odkryłam, że ta konwencja jest w pewnym sensie dokumentem bardzo mądrym, bardzo odważnym i bardzo postępowym – problem w tym, że
jej autorzy mają rację i mylą się jednocześnie. Mają rację dlatego, że nie boją się zaatakować tradycji. To jest zupełnie fantastyczna sprawa, ponieważ właśnie teraz, gdy my sobie tutaj gadamy, gdzieś jakaś kobieta podlega absolutnej władzy ojca, nie może się spotkać z chłopakiem, który jest innowiercą; gdzieś jakaś dziewczynka jest poddawana obrzezaniu, innej nie pozwolono podjąć nauki. Niestety konwencja, atakując tradycję, której się należy, jednocześnie łokciem wali kogoś, kto na to nie zasłużył. Bez wątpienia tradycja judeochrześcijańska, jaką dziś znamy i jakiej doświadczamy, nie zaciąga wobec kobiet takiej samej winy, a procesy emancypacyjne znajdują oparcie także na przykład w chrześcijańskiej koncepcji godności każdej osoby. Wina jest zatem różna, a kuksaniec ten sam. MT: Protest stowarzyszenia Rodzin Trzy Plus, episkopatu czy innych środowisk katolickich wynikał z tego, że w Polsce nie dochodzi do takich sytuacji, o których pani mówi. Mamy natomiast inny problem, o którym konwencja nie wspomina. Przemocy nie generują tradycyjne role płciowe, tradycja czy religia. Jeśli przejrzy się statystyki policyjne, okazuje się, że za przemocą stoi po prostu alkohol. Na siedemdziesiąt osiem tysięcy podejrzeń zaistnienia przemocy,
pięćdziesiąt tysięcy to były osoby, które w momencie, gdy krzywdziły, były pod wpływem alkoholu. JM: Komisja Europejska może powiedzieć: „No dobrze, to wypracujemy drugą konwencję, o alkoholu”. MT: To może wypracujmy. Kolejny problem to pornografizacja kultury. Gail Dines, autorka „Pornolandu”, twierdzi, że 88 procent scen w kilku z najchętniej wypożyczanych filmów pornograficznych zawiera bezpośrednie użycie przemocy w stosunku do kobiety. Mężczyźni później oczekują od kobiet seksu, który podpatrzyli w pornografii – anonimowego, pozbawionego więzi, intymności. Gdy tego nie dostają, porzucają je, szukają kolejnej partnerki, ponieważ w kulturze porno każda kobieta jest praktycznie taka sama, dopóki do jakiegoś stopnia odpowiada przyjętym konwencjom i standardom atrakcyjności. O tym w konwencji nie ma słowa, a jest to jedna z realnych przyczyn przemocy w domu. Inna sprawa, że w konwencji nie ma mowy o przemocy wobec mężczyzn. JM: Myślę, że ta konwencja pisa na była z myślą o modelach rodziny przyjętych w innych kulturach. Dlatego nie może zrelatywizować macierzyństwa i nie może wspominać o ojcach, ponieważ mówi o innej sytuacji niż nasza, polska. MT: Być może, tylko proszę zwrócić
9
uwagę na to, co się działo przy okazji dyskusji o konwencji. Wszelkie zastrzeżenia merytoryczne czy dotyczące języka były kwitowane jednym stwierdzeniem: „Nie podoba ci się? Chcesz, żeby kobiety w Polsce były bite”. Nie jest to uczciwe. Nikt też nie pokazywał pozytywnych przykładów. Tego, że Kościół działa na rzecz pokrzywdzonych kobiet, że wiele domów samotnej matki prowadzonych jest przez siostry zakonne.
Przyszłość posynodalna Czego oczekują panie po tegorocznym synodzie poświęconym sprawom rodziny?
JM: Mną targają bardzo ambiwalentne uczucia. Z jednej strony obserwuję skrajny i nachalny esencjalizm płci. Z drugiej – dostrzegam wartość w odważnym myśleniu w kategoriach normatywnych. Cieszy mnie, że w coraz bardziej rozmemłanym aksjologicznie świecie istnieje charakter katolicki. Ale trzeba o nim mówić w kategoriach apelu, a nie nakazu. Czas, żebyśmy złagodzili język twardych ideałów, żebyśmy zrezygnowali z narzucania jedynie słusznych rozwiązań. Podkreślajmy, że mamy ideał, według którego warto żyć, i o to apelujemy, ale go nie narzucajmy i nie wymagajmy.
MT: Ale nie możemy też za wszelką cenę wymagać od Kościoła, żeby przystosowywał się do dzisiejszych czasów. Kościół jest strukturą opartą na tradycji. JM: Ale powinien słuchać współczesnego człowieka. MT: Kościół jest oparty na tradycji i czerpie z Pisma Świętego – to są niezmienne normy. Gdy w 1968 roku papież Paweł VI pracował nad „Humanae Vitae”, było ogromne oczekiwanie, że on jednak zezwoli na antykoncepcję. A powiedział „nie”. Dzisiaj na nowo odżywa dyskusja nad otwieraniem się Kościoła, chociażby na rozwodników. Ale są tacy, którzy twardo mówią: „Ktoś, kto żyje w grzechu, nie może przystępować do sakramentu”. JM: Myślę, że Kościół musi poradzić sobie z lękiem przed protestantyzacją. Rozumiem ją jako sytuację, w której Kościół nie miałby wpływu na procesy emancypacyjne, ale one miałyby wpływ na niego. Zmierzenie się z tymi obawami jest jego zadaniem na najbliższe kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Uważam, że Kościół boi się zmienić swoje praktyki, żeby „nie skończyć jak kościoły protestanckie”. Ale nawet Peter Berger, który sam jest protestantem, wskazywał, że pewne zmiany dyscyplinarne, a nawet doktrynalne w Kościele wcale nie muszą mieć charakteru protestanckiego.
Małgorzata Terlikowska etyk, redaktor, publicystka katolicka, absolwentka Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Olga Micińska olgamicinska.com
Justyna Melonowska doktor filozofii, psycholog, adiunkt w Instytucie Psychologii Stosowanej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, członkini Zespołu Laboratorium „Więzi”. Wkrótce nakładem wydawnictwa Difin ukaże się jej książka: „OSOB(N)A: Kobieta a personalizm Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Doktryna i rewizja”.
29
cena : 15 pln (w tym 5% VAT)