MLK 4 2015

Page 1

k s i ą ż k i l i t e r a c k i m a g a z y n

Nr 4/2015 (223) • kwiecień 2015 Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

280 stron, 20,5 x 25 cm, papier 140 g, twarda oprawa, laminowana obwoluta cena detal. ]ï

04 9 771234 020157

%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

2 015

Zb DUW\NXïDFK SRUXV]D ZLHOH QDMEDUG]LHM DNWXDOQ\FK WHPDWöZ 2GZDĝQLH ZDOF]È Rb3ROVNÚ GXFKRZÈ DOH LbWÚ PDWHULDOQÈ %LVNXSL QDSRPLQDMÈ QLHUD] QDSLÚWQXMÈ DOH VWDZLDMÈ SU]\ W\P GLDJQR]\ &KFÈ OHF]\Ê LbZLHG]È MDN WR URELÊ +LHUDUFKRZLH QDVL SRVïXJXMÈ VLÚ SU]HZDĝQLH ZVSDQLDï\P MÚ]\NLHP SROVNLP VÈ EDUG]R RF]\WDQL SU]HND]XMÈ ZLHG]Ú LbSUDZGÚ ]bDXWHQW\F]Q\P WDOHQWHP OLWHUDFNLP ]QDNRPLW\FK ]GMÚÊ JïöZQLH PLVWU]D $GDPD %XMDND F]\QL SU]HND] VïRZQ\ MHV]F]H EDUG]LHM Z\PRZQ\P LbVXJHVW\ZQ\P

ISSN 1234-0200

D QLH]Z\NïD NVLÈĝND MHVW Z\UD]HP VSU]HFLZX ZREHF WULXPIXMÈF\FK RG NLONX ODW WUHĂFL LbWRQX DQW\SROVNLHM RUD] DQW\FKU]HĂFLMDñVNLHM SURSDJDQG\ 1DUöG SROVNL SU]H] ZLHNL VïXFKDï JïRVX VZRLFK ELVNXSöZ ļ RQL LbWHUD] QLH ]DPLONOL 7\OH ĝH PDUQLH Vï\FKDÊ LFK ZbPHGLDOQ\P MD]JRFLH ']LHïR WR GRZRG]L ĝH JïRV ZbREURQLH PRUDOQRĂFL WUDG\FML SROVNRĂFL QRUPDOQRĂFL ZbREURQLH XF]FLZRĂFL DbSU]HFLZNR FKFLZRĂFL ZFDOH QLH MHVW Zb3ROVFH RGRVREQLRQ\ 3RNDěQH LbUHSUH]HQWDW\ZQH NRPSHQGLXP KLHUDUFKöZ

k w i e c i e ń

T

,6%1


%(676(//(52:( 32:,(ʝ&,

3,(5'20(1,&$ %$&&$/$5,$

áࢰ R

¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 14.00–15.00 1!/! l2-'&A-'£!m w godz. 11.00–11.30

΂ PREMIERA 6.05.2015 R. R

¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 15.00–16.00 1!/! l2-'&A-'£!m w godz. 11.30–12.30

¼ W ã ã Z Z W

΂ƏƏ2/.3* -($Ə9Ə 43.1*ĎƏ2$1((Ə- Ə6 129 62*("'Ə3 1& "'Ə*2(Ďŧ*(Ə Ə, ) Ə Ə1 Ə&.#9 Ə

³ W 1!/! l6-í;'0m w godz. 17.00–18.00 ¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 13.00–14.00

æ ¼ࢰ T ࢮ R >>>W932-!&8!+!W6£T >>>WöW$31c @&!>2-$;>3 32-! 8!+!T -2(3|932-!&8!+!W6£



Spis treści

W numerze   Nagroda Magellana Numer 4 (223) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Janusz Drzewucki, Joanna Habiera, Jarosław Górski, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Lech Mergler, Wanda Morawiecka, Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg

Kolportaż: Elżbieta Habiera Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416, tel.: 828 36 31, tel./fax (22) 827 93 50 Internet: www.rynek-ksiazki.pl, e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki

W tym wydaniu prezentujemy również sylwetki laureatów Nagrody im. Filipa Kallimacha, którą nasza redakcja we współpracy z Targami Kielce przyznaje za wybitne osiągnięcia w sferze edukacji. Jej celem jest wyróżnienie osób, które w szczególny sposób zapisały się na kartach polskiej oświaty. Patron nagrody był włoskim humanistą i pisarzem żyjącym w latach 1437-1496. Od lat uznawany jest za symbol najlepszych tradycji wychowawczych w Polsce    13

Prywatne pożegnanie z Grassem

Stawiam na Adama Bahdaja

http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1)  Redakcja: tel. (22) 827 93 50, fax (22) 828 36 31 www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2)  Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3)  Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4)  Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.

b i b l i o t e k a

Nagroda Kallimacha

Günter Grass był moim ukochanym pisarzem. Gdy jako nastolatek poznałem „Blaszany bębenek”, potem „Kota i mysz”, „Psie lata” czy publikowany w Wydawnictwie Morskim wybór wierszy, sam postanowiłem pisać. Moje pierwsze literackie próbki były wzorowane na poetyce Grassa, bo Grass był poetą prozy, niebywale liryczny w obrazowaniu, a przy tym gawędziarz – rozwlekły w opowieści. Kontakt z twórczością Grassa przede wszystkim jednak zdecydował o moich dalszych studiach i na wiele lat pracy zawodowej. Zostałem dziennikarzem, krytykiem literackim, tak bardzo bowiem jako nastolatek chciałem poznać osobiście ulubionego pisarza, Mistrza. Dziś te marzenia sprzed lat mogą wydawać się śmieszne, ale ukształtowały moje życiowe wybory, a marzenia się spełniły. Bo marzenia zawsze się spełniają jeśli im z determinacją pomagamy – tak zmarłego niedawno laureata literackiej Nagrody Nobla wspomina Łukasz Gołębiewski    24-25

Sekretariat: Ewa Zając

2

Redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” już po raz siódmy przyznała doroczne Nagrody Magellana. Ideą konkursu jest wyróżnianie wydawców wartościowych publikacji, wyróżniających się starannością o turystyczną jakość, rozbudzających pasję podróżowania oraz wychowujących nowe pokolenia globtrotterów – miejmy nadzieję, że przyszłych czytelników przewodników. Komisja konkursowa przyznała 13 nagród głównych, dwie nagrody specjalne i 15 wyróżnień    20-22

a n a l i z

7 maja mija trzydziesta rocznica śmierci znakomitego pisarza Adama Bahdaja. Tomasz Zbigniew Zapert tak go wspomina: Na początku był ekran. To tam śledziłem perypetie Poldka Wanatowicza i Dudusia Fąferskiego, młodocianych autostopowiczów podążających nad Bałtyk. Serial w reżyserii Stanisława Jędryki wywarł na mnie piorunujące wrażenie, toteż sięgnąłem po literacki pierwowzór. I tak – w roku bodaj 1974 – rozpoczęła się moja przygoda z twórczością Adama Bahdaja. Z miesiąca na miesiąc coraz bardzie zaznajamiałem się z dorobkiem pisarza. Do wielu lektur wielokroć wracałem. Bo, jak to ujął Jarosław Iwaszkiewicz: „uderzającym jest to, że schemat utworów Bahdaja tak bardzo odpowiada jedności ludzkiego umysłu, że niezmiernie wzbudza zainteresowania, że porusza nawet czasami i wbija się w pamięć”    26-27

Książki miesiąca „Fortuna i namiętności. Klątwa” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i „Aleksander Żabczyński”Ryszarda Wolańskiego    32 „Temat na pierwszą stronę” Umberto Eco i „Lata 60. XX wieku” Joanny Hübner-Wojciechowskiej    33

Proponujemy także Wydarzenia    6-11  •  Nagroda m.st. Warszawy    15  •  Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia    16-18  •  Na-molny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego    28  •  Fragment książki Renaty Kosin „Kołysanka dla Rosalie”    29  •  Między wierszami – felieton Tomasza Zaperta    30  •  Felieton Marka Ławrynowicza    36  •  Recenzje    34-52 p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Cichy pucz to dziennikarstwo śledcze wysokiej próby, które imponuje bogactwem szczegółów i przekonuje twardymi faktami.

www.zysk.com.pl

Autor opisuje zjawiska korupcji, oszustwa, kłamstwa i strachu nie tylko wodniesieniu do kręgów biznesowo-bankowych, ale także świata polityki i mediów. Jurgen Roth, autor kontrowersyjnej książki „Tajne akta S.”


Nasze patronaty i nowości

Nowości wydawnicze

Patronaty

Polecamy inne nasze publikacje:

Miejsca objęte patronatem 1. Klub Księgarza

Biblioteka Analiz – dwutygodnik, roczna prenumerata 900 zł.

Wyspa – kwartalnik, roczna prenumerata 40 zł.

„Apetyt na Melpomenę” Książka jest zbiorem recenzji ze spektakli w teatrach warszawskich z okresu ostatnich 10 lat. Autor z premedytacją nawiązuje do szkoły recenzenckiej wypracowanej przez przedwojennych mistrzów takich jak Tadeusz Boy-Żeleński, Antoni Słonimski, Karol Irzykowski czy Jan Parandowski. Książka ta ma służyć delikatnej zachęcie do obcowania z muzą teatru – Melpomeną, która potrafi – w zależności od tego jaki „kapłan” ją reprezentuje – irytować, nudzić, złościć i zniechęcać, ale również zaciekawiać, zastanawiać, wciągać, współprzeżywać, pochłaniać, skłaniać do refleksji, prowokować emocje, zachęcać do przyjrzenia się bliźnim oraz samemu sobie.

Rozmowy o rynku książki 14 Zbiór blisko 30 wywiadów publikowanych w dwutygodniku „Biblioteka Analiz” w 2014 roku. Bohaterami rozmów są przedstawiciele wydawnictw i księgarń, sektora poligraficznego i papierniczego, a także osoby kierujący ważnymi instytucjami kultury jak: ZAiKS, Copyright Polska czy Polska Sekcja IBBY. Rozmowy z przedstawicielami firm małych i dużych, z przedstawicielami sklepów internetowych, firm związanych z nowymi technologiami, z dystrybucją czy przygotowaniem treści cyfrowych.

Małgorzata Karolina Piekarska „Kurs dziennikarstwa dla samouków” Praca na temat praktycznych aspektów wykonywania zawodu dziennikarza napisana w luźnej, felietonowej formie z propozycjami ćwiczeń. Autorka odsłania przed czytelnikami tajniki dziennikarskiej profesji. Swoją wiedzę opiera na wieloletnim doświadczeniu, jakie nabyła pracując jako dziennikarka prasowa i telewizyjna oraz jako blogerka i pisarka. Publikacja będzie bez wątpienia pożytecznym podręcznikiem dla adeptów sztuki dziennikarskiej. Nie zastąpi pracy ani praktyki, ale na pewno pomoże w wyrobieniu sprawności w zbieraniu wiadomości i przygotowaniu ich dla czytelników gazet, czasopism, portali internetowych.

b i b l i o t e k a

Książki objęte patronatem (w ciągu 4 ostatnich miesięcy) 1. A lbus •• Iwona Wierzba, Wstydliwa historia majtek dla prawie dorosłych – IV 2015 2. Arkady •• Roderic Cave, Sara Ayad, Historia książki – IV 2015 3. Biblioteka Akustyczna •• Igor Ostachowicz Noc żywych Żydów – II 2015 •• Agnieszka Mielech Emi i Tajny Klub Superdziewczyn – III 2015

Piotr Kitrasiewicz

4

2. Salony Biblioteki Narodowej: • Salon Pisarzy i Salon Wydawców

a n a l i z

4. Episteme •• Eda Ostrowska, Edessy [poemat sowizdrzalski] – IV 2015 5. MG •• Wojciech Zajączkowski Rosja i narody. Ósmy kontynent. Szkic dziejów Eurazji – I 2015 •• Bolesław Prus Lalka – I 2015 6. Muza •• Maja Popielarska Mania, mała ogrodniczka – II 2015 •• Karolina Lijklema NINKA. Dziadku, chodź – III 2015 •• Karolina Lijklema NINKA. Patrzcie, morze – III 2015 •• Maria Terlikowska Przygody kropli wody – III 2015 •• Maria Terlikowska Chodzi mucha po globusie – III 2015 •• Maria Terlikowska Drzewo do samego nieba – III 2015 7. Nasza Księgarnia •• Anna Mulczyńska Przyjaciółki ze Staromiejskiej – III 2015 •• Renata Kosin, Kołysanka dla Rosalie – IV 2015 ydarzenia W Program społeczny Czytam sobie Karl Dedecius. Literatura – Dialog – Europa Muzeum Miasta Łodzi 20 maja-30 sierpnia 2015 Muzeum Miasta Łodzi, Łódź 24 września-24 października 2015 Collegium Polonicum, Słubice/Frankfurt nad Odrą Maj 2016 Deutsches Polen – Institut, Darmstadt Konkursy Nagroda im. Jerzego Skowronka – dla autorów i wydawców książek historycznych. Nagroda im. Karla Dedeciusa – dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej oraz niemieckich tłumaczy literatury polskiej. Nagroda Donga – celem konkursu jest promocja najbardziej wartościowych książek dla dzieci. Nagroda Literacka m.st. Warszawy Nagroda im. Jana Długosza – promująca dzieła z dziedziny szeroko rozumianej humanistyki, napisane przez polskiego autora Konkurs na projekt ilustrowanej książki dla dzieci JASNOWIDZE Literacki Debiut Roku – www.literackidebiutroku.pl Targi XX Targi Edukacyjne w Kielcach 11-12 II XX Targi Wydawców Katolickich 16-19 IV VI Warszawskie Targi Książki 14-17 V 19. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie 22-25 X

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Kontynuacja bestsellerowego

POCHŁANIACZA drugi tom tetralogii kryminalnej z profilerką Saszą Załuską

OKULARNIK

premiera 20 maja 2015

Spotkania z mistrzami kryminału WTK stoisko 47/D5 sobota 16.05.2015

Katarzyna Bonda 1300 –1400

Pierre Lemaitre 1215 –1300

Nikodem Pałasz 1000 –1100

www.muza.com.pl


Wydarzenia   Ustawa w parlamencie

K

Ruszył projekt Wrocławskie Księgarnie

W

rocławskie Księgarnie to najnowsza inicjatywa we Wrocławiu, która skupia się wokół miłośników książek. Dziewięć lokalnych księgarni postanowiło zjednoczyć swoje siły, by wspólnie pokazać, że we Wrocławiu blisko mieszkańców są małe, niezależne księgarnie, w których oprócz dużego wy-

Święto Karla Dedeciusa

Literatura-Dialog-Europa

W

związku ze zbliżającą się 95. rocznicą urodzin Karla Dedeciusa, wybitnego tłumacza, krytyka i badacza literatury, Muzeum Miasta Łodzi we współpracy z Fundacją Roberta Boscha oraz Deutsches Polen Institut w Darmstadt planują bilateralne, uroczyste obchody tego jubileuszu. W ich ramach dorobek Karla Dedeciusa zostanie zaprezentowany w najważniejszych związanych z jego biografią miastach – w Łodzi czyli miejscu jego urodzenia; w Darmstadt, gdzie Karl Dedecius założył Instytut Kultury Polskiej w Niemczech a także w Słubicach, gdzie znajduje się Karl Dedecius-Archiv. Kanwą wystawy i punktem wyjścia do jej przestrzennej organizacji staną się wspomnienia Karla Dedeciusa, stanowiące podsumowanie działalności tłumacza i pokazujące jego losy na tle XX wieku, a także metafora życia człowieka jako księgi. Szczególna uwaga zostanie poświęcona jego związkom z wybitnymi poetami i innymi osobowościami ze świata kultury i polityki. Program towarzyszący uwzględnia wydarzenia o różnorodnych formatach: międzynarodową platformę dyskusyjną z udziałem tłumaczy i poetów młodego pokolenia z Ukrainy, Białorusi, Rosji, Niemiec i Polski na temat roli tłumacza we współczesnej Europie, interdyscyplinarne warsztaty dla mieszkańców Łodzi w przestrzeni pozamuzealnej oraz warsztaty „Laboratorium przyszłości” dla młodzieży. Obchodom będzie towarzyszyła dwujęzyczna publikacja zawierająca materiał fotograficzny przybliżający postać wybitnego translatora i jego działalność, a także teksty wystąpień prelegentów dwujęzycznej konferencji naukowej poświęconej postaci Karla Dedeciusa w Collegium Polonicum w Słubicach/Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą (24-26 września 2015). Projekt „Karl Dedecius. Literatura-Dialog-Europa” został objęty honorowym patronatem Ambasadora Republiki Federalnej Niemiec w Polsce Rolfa Nikiela. Patronat medialny sprawuje „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. • 20 maja – 30 sierpnia, Muzeum Miasta Łodzi, Łódź • 24 września – 24 października, Collegium Polonicum, Słubice/Frankfurt nad Odrą • Maj 2016, Deutsches Polen Institut, Darmstadt Ewa Tenderenda-Ożóg fot. archiwum MML

lub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego wniósł do laski marszałkowskiej projekt ustawy o książce, oparty na projekcie wypracowanym przez Polską Izbę Książki we współpracy z organizacjami księgarzy, wydawców oraz środowiska literackiego. Przedstawiciele branży wydawniczej i księgarskiej podejmowali wielokrotnie przez ostatnich dziesięć lat próby wypracowania i wdrożenia do porządku prawnego w Polsce projektu ustawy na wzór tych działających w rozwiniętych krajach Europy, przede wszystkim we Francji i Niemczech. Mając na względzie pozytywne skutki regulacji rynku książki – niższe ceny książek, różnorodność oferty wydawniczej i szeroki dostęp do książki – Polska Izba Książki podjęła w roku 2013 ponownie starania o ustawę. Zapraszając do współpracy przedstawicieli wszystkich branżowych organizacji oraz szerokie grono ekspertów, autorów i miłośników kultury, opracowano kompromisowy projekt ustawy o jednolitej cenie książki we wszystkich punktach sprzedaży przez dwanaście miesięcy od wprowadzenia jej na rynek. W uzasadnieniu do projektu, jak i we wszystkich materiałach analitycznych, wskazuje się, że książka nie jest zwykłym towarem, który może bez ograniczeń podlegać regułom rynkowym. Dobra kultury wymagają innych warunków rozwoju. Wcześniej projekt został pozytywnie oceniony przez senacką Komisję Kultury i Środków Przekazu. Widząc niezwykłą wagę regulacji rynku książki dla rozwoju czytelnictwa i edukacji w małych ośrodkach miejskich i na wsi oraz dla rozwoju drobnej przedsiębiorczości − Klub Parlamentarny PSL zdecydował o wniesieniu ustawy o książce do laski marszałkowskiej. (pw)

boru książek, od wielu lat pracują pasjonaci. Księgarnie, które wchodzą w skład projektu to: Księgarnia Beta Astra (ul. Horbaczewskiego 4-6), Księgarnia Beta Marino (ul. Paprotna 7), Księgarnia Beta Sky Tower (Powstańców Śl. 95),Księgarnia Kulturka (ul. Zakładowa 2/4 – Leclerc), Księgarnia Pod Arkadami (ul. Świdnicka 49), Księgarnia Polanglo (ul. Piłsudskiego 108), Księgarnia TuCzyTam (ul. Komandorska 66 – hala Arena), Księgarnia Tajne Komplety (ul. Przejście Garncarskie 2), Księgarnia Wratislavia (pl. Legionów 14). Na Facebooku został stworzony profil Wrocławskie Księgarnie, który jest wspólnym medium dla całej dziewiątki. Pojawiają się tam informacje o nowościach i zapowiedziach książkowych, o przedsprzedażach, konkursach i ciekawostki dotyczące wydarzeń czytelniczych. (et)

Konkurs Biedronki hitem

P

o niespełna trzech tygodniach od ogłoszenia konkursu „Piórko 2015. Nagroda Biedronki za książkę dla dzieci” do organizatora dotarło aż 250 zgłoszeń. Warto zatem przypomnieć, 6

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

że zwycięski maszynopis z najlepszym tekstem dla dzieci w wieku 4-10 lat, zilustrowany przez najlepszego rysownika drugiego etapu, wydany zostanie w nakładzie 50 tys. egz. i trafi do sprzedaży w sieci Biedronka. Projekt „Piórko 2015. Konkurs Biedronki za książkę dla dzieci” ruszył 5 marca. Oceną prac zajmie się specjalnie powołane do tego celu jury, w którym zasiadają osoby związane z literaturą dziecięcą oraz jej popularyzacją. Wśród nich są m.in. Bohdan Butenko, Rafał Witek – autor opowieści, wierszy i słuchowisk radiowych dla dzieci czy Agnieszka Karp-Szymańska – filolog oraz współzałożycielka popularnego portalu CzasDzieci.pl. Wyniki pierwszego etapu będą znane 11 czerwca. Zwycięska opowieść otworzy drugi etap konkursu skierowanego do rysowników, których zadanie będzie polegało na przygotowaniu ilustracji do nagrodzonego tekstu.

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Wydarzenia

PowieĂci z czasów

Wojny Dwu Róz Bratobójcze walki zwaĂnionych rodów Yorków i Lancasterów Ju ĝ ĝ y! w spr z eda

Maïgorzata Pole, potomkini Yorków, w starciu z okrutnym Henrykiem VIII

www.publicat.pl b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

7


Wydarzenia Najlepszy pisarz i najlepszy ilustrator otrzymają nagrody w wysokości 100 tys. złotych każdy, a nagrodzona książka w nakładzie kilkudziesięciu tysięcy sztuk trafi na półki sklepów Biedronka jeszcze w tym roku. (p)

XIV Poznańskie Spotkania Targowe – Książka dla Dzieci i Młodzieży

Bożena Truchanowska i Robert Gamble nagrodzeni

N

a XIV Poznańskich Spotkaniach Targowych – Książka dla Dzieci i Młodzieży prestiżową nagrodę, jaką jest statuetka Pegazika, otrzymali: Bożena Truchanowska w kategorii Twórca Książki oraz Robert Gamble w kategorii Przyjaciel Książki dla Dzieci i Młodzieży. Tegoroczna edycja Spotkań w ocenie ich uczestników była znacznie bardziej żywa niż poprzednie. Przyczyniło się do tego też zwiększenie liczby wystawców na równoległych imprezach, odbywających się w funkcjonalnych przestrzeniach wystawienniczych Międzynarodowych Targów Poznańskich. Zwłaszcza Targi Edukacyjne, które były tradycyjną giełdą szkół i zgromadziły 340 wystawców, w tym blisko 260 placówek edukacyjnych, przyciągnęły tysiące uczestników i to zarówno młodzież, jak i nauczycieli oraz rodziców. Swoją publiczność miał też znacznie bogatszy niż rok temu Salon Wyposażenia Szkół i Przedszkoli. A do tego wszystkie trzy imprezy wzbogacone zostały przez interesujący program towarzyszący, w którym w przypadku Targów Edukacyjnych uczestniczyły setki nauczycieli w 54 seminariach i konferencjach tematycznych. XIV Poznańskie Spotkania Targowe – Książka dla Dzieci i Młodzieży zgromadziły 58 wystawców, w tym zarówno tak wielkie i znaczące oficyny jak Bellona, Grupa Wydawnicza Foksal, Publicat czy Zysk i S-ka, jak i czołówkę wydawców specjalizujących się w książkach dla najmłodszych i nieco starszych: Akapit Press, Bis, Debit, Dwie Siostry, Eneduerabe, Ezop, Oficyna Wydawnicza G&P, Jedność, Literatura, Mała Kurka, Media Rodzina, Muchomor, Nasza Księgarnia, Tako, Tashka, Wilga czy Zakamarki. Do tego jeszcze w Salonie Wyposażenia Szkół i Przedszkoli wystąpiły: wydawnictwo Bookmark, Oficyna Wydawnicza MM – Wydawnictwo Prawnicze, Wydawnictwo Edukacyjne z Krakowa oraz Wydawnictwo Kartograficzne Mapy Ścienne Beata Piętka z Katowic. Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, zapowiedział, że wkrótce ustanowi nagrodę za książkę dla dzieci, ujawniając w ten sposób jeden z projektów, jaki ma być przedmiotem współpracy władz miejskich, organizatorów targów oraz PTWK. Patronem medialnym Poznańskich Spotkań Targowych – Książka dla Dzieci i Młodzieży jest „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. Piotr Dobrołęcki

Komiks dla dzieci

R

ozstrzygnięto II edycję Ogólnopolskiego Konkursu na Komiks dla Dzieci im. Janusza Christy.

Nagroda główna w tym roku nie została przyznana. Miejsce drugie ex aequo zajęli natomiast: Berenika Kołomycka za komiks „Malutki Lisek i Wielki Dzik” oraz Bartosz Sztybor i Tomasz Kaczkowski za komiks „Niezła draka, Drapak!”. Z kolei laureatem miejsca trzeciego został Piotr Hołod za komiks „Wojtek i Rudy”. Natomiast Specjalne Wyróżnienie za komiks „w Duchu Janusza Christy” otrzymali Krzysztof Trystuła i Maciej Jasiński, autorzy „Wyprawy do magicznej krainy”. Na konkurs nadesłano około 60 prac, wykonanych w większości przez debiutantów lub młodych autorów z niewielkim dorobkiem. Konkurs stwarza szansę polskim twórcom komiksów na wykreowanie nowych, współczesnych bohaterów i komiksów dla dzieci. Organizator konkursu – Egmont – chce także przypomnieć nowemu pokoleniu twórczość patrona konkursu, Janusza Christy. (pw)

Nowy magazyn Merlin.pl

O

d 13 kwietnia funkcjonuje nowy magazyn e-sklepu w Łubnej, zastępując tym samym dotychczasową lokalizację w Piasecznie. Od tego momentu dostawy towaru przyjmowane będą wyłącznie pod adresem: Magazyn Merlin.pl, GoodPoint Puławska, ul. Łubińska 14, Łubna, 05-532 Baniocha. (p)

Kolejna księgarnia Świat Książki

Legnickiej 58 oraz w Lubinie, w CH Cuprum Arena przy ul. Sikorskiego 20. W ostatnim czasie sieć zdobyła tytuł Gwiazda Jakości Obsługi 2015, przyznany w ramach VIII edycji Polskiego Programu Jakość Obsługi. Kluczowe kryteria przyznania nagrody to jakość obsługi oraz lojalność. O wygranej decydują głosy klientów. (p)

Nowa księgarnia IPN

I

marca otwarta została kolejna – już trzecia w Warszawie – księgarnia sieci Świat Książki. Nowy sklep mieści się w Centrum Handlowym Atrium Reduta przy Al. Jerozolimskich 148. (pw)

nstytut Pamięci Narodowej otworzył własną księgarnię przy ul. Wołoskiej 7 (budynek Mars). Na jej ofertę składa się 270 tytułów – w tym nowości, książki z wszystkich oddziałów Instytutu, albumy, czasopisma, gry i komiksy. (et)

Nowe księgarnie sieci Matras

Spotkanie księgarzy z Krakowa

marca swoje podwoje dla klientów otworzyły dwie nowe księgarnie Matras: we Wrocławiu w CH Magnolia Park przy

marca odbyło się pierwsze spotkanie księgarzy krakowskich z udziałem wiceprezydent miasta Magdaleny Sroki, przed-

14

28 8

b i b l i o t e k a

a n a l i z

13

p r z e d s t a w i a

stawicieli Krakowskiego Biura Festiwalowego – Operatora Programu Miasto Literatury UNESCO, Urzędu Marszałkowskiego i Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. „Uczestnicy wspólnie zastanawiali się nad niepokojącym trendem zanikania księgarń – centrów kultury o ważnym znaczeniu społecznym, oraz omówili możliwości wsparcia dla księgarzy – promocyjne i administracyjne” − informuje Krakowskie Biuro Festiwalowe. Spotkanie zgromadziło liczną reprezentację najciekawszych i najprężniej działających krakowskich księgarń. Przybyli min. przedstawiciele Lokatora, Bony, Massolitu, House of Albums, De Revolutionibus, Księgarni Pod Globusem, Głównej Księgarni Naukowej i Księgarni Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie. W Krakowie od 2009 roku działa uchwała o zawodach chronionych. Na liście zawodów objętych prawem do preferencyjnego czynszu w ramach lokali miejskich są księgarze. Uczestnicy spotkania zastanawiali się, w jaki sposób wykorzystać możliwości dawane przez uchwałę tak, by smutne historie

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5



Wydarzenia zamknięć „Skarbnicy”, Księgarni Hetmańskiej i Księgarni w Pałacu Spiskim z powodu problemów czynszowych więcej się nie powtarzały. Rozmawiano też o wyzwaniach w promocji autorskich księgarń – trudnościach z dostępem do ogólnopolskich mediów, o miejskich i wojewódzkich kanałach wsparcia, o przyszłości akcji „Książka i Róża” i nowym programie Instytutu Książki. Podkreślono potrzebę powołania wspólnej organizacji komunikującej problemy księgarstwa i odbywania regularnych spotkań w możliwie najszerszym gro-

nie tak, by marka Miasta Literatury i zawarty w programie UNESCO postulat wspierania rozwoju przemysłu książki nie był pustą deklaracją, a wspólnym działaniem w trosce o czytelnictwo i czytelnika. (n)

10 tys. książek w smartfonie

„C

hcesz wreszcie spełnić noworoczne postanowienie, aby czytać więcej?

Rozmowa z Adrianem Markowskim, autorem książki „Sąsiady”

Praga, Włochy, Łódź –  Ponad cztery dekady temu „Alibabki” śpiewały „Jak dobrze mieć sąsiada”. Chyba nie podziela pan tego zdania… –  Trudno zaprzeczyć, że już sam tytuł książki prowokuje tego rodzaju skojarzenia. Jednak z mojej perspektywy ograniczenie świata przedstawionego do obszaru kamienicy, podwórka, ulicy, czy dzielnicy zamieszkiwanej przez „sąsiadów” miało charakter czysto techniczny. W „Sąsiadach” mamy do czynienia z zamkniętą, miniaturową społecznością (ściślej: anty-społecznością), którą możemy obserwować pod szkłem powiększającym. „Sąsiad” jest kimś z konieczności znajdującym się w kręgu zainteresowań innych sąsiadów, kimś kto nieustannie dostarcza im punktu odniesienia. Może być kimś, komu zazdroszczą, albo kimś, kto zazdrości im – jednak zawsze będzie występować pewnego rodzaju relacja, od której w żaden sposób nie można się uwolnić. –  Czy podwórko opisane w pańskich opowiadaniach istnieje w rzeczywistości? –  Cała scenografia „Sąsiadów” w pewien sposób istnieje, aczkolwiek nie w jednym miejscu i czasie. Co prawda, opisy są w książce sprowadzone do niezbędnego minimum, pozostawiając czytelnikom ogromną swobodę w zapełnianiu całej niedookreślonej przestrzeni własnymi obrazami, jednak film Grzegorza Królikiewicza dowodzi, że można to zrobić bardzo precyzyjnie. Kilka razy byłem na planie w Łodzi i oglądając wnętrza wprost nie mogłem uwierzyć, tak były podobne do mieszkania mojego dziadka w Warszawie, przy ulicy Brzeskiej. Poza kamienicą przy Brzeskiej, z podwórkiem – studnią i mieszkaniem, w którym mieszkali moi dziadkowie, w „Sąsiadach” można odnaleźć także topografię podstołecznych Włoch, chociaż nie całkiem współczesną. –  Jaka jest geneza książki „Sąsiady”, która doczekały się wznowienia dzięki adaptacji filmowej? –  Zapewne trudno w to uwierzyć, ale epizody, które ostatecznie weszły w skład obecnego wydania „Sąsiadów” pisałem w ciągu 25 lat. Pierwsze powstały jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych minionego stulecia, ostatnie w tym roku. Wydanie związane z filmową adaptacją nie jest, więc wznowieniem – zawiera teksty publikowane wcześniej, jak i nowe. Wobec tak długiego okresu i różnorodności epizodów trudno mówić o genezie –  złożyło się nie nią wiele różnych czynników, które w ciągu całego ćwierćwiecza skutkowały w różnych momentach powstaniem jednego albo kilku nowych epizodów. Tennessee Williams powiedział kiedyś, że każda twórczość jest w pewnym stopniu autobiograficzna. To oczywiście prawda, dlatego też w „Sąsiadach” z pewnością można odnaleźć wiele –  co prawda przetworzonych nie do poznania, ale jednak – elementów mojej biografii. Z pewnością książka nie mogłaby powstać, gdybym w pewnym momencie nie odnalazł odpowiednika języka, uproszczonego do granic możliwości i operującego najczęściej poza strukturami gramatycznymi i logicznymi. Ten język po prostu pojawił się w mojej wyobraźni, później rozwijałem go już zupełnie świadomie. –  Miał pan wpływ na obsadę ekranizacji swej prozy? –  Nie wyobrażam sobie, bym mógł rościć sobie prawo do ingerowania w pracę reżysera, a tym bardziej tak znamienitego artysty jak Grzegorz Królikiewicz. Z tego powodu nie brałem udziału w pisaniu scenariusza; zobaczyłem go dopiero wówczas, gdy był już skończony. Było to dla mnie niezwykłe doświadczenie; mogłem ujrzeć swoją książkę odczytaną przez kogoś innego, w świetle jego własnych doświadczeń i wizji. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert 10

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

A może ubolewasz nad tym, że nie zawsze masz możliwość wzięcia ze sobą książki? Teraz w T-Mobile otrzymujesz pełen dostęp do biblioteki ponad dziesięciu tysięcy e-booków z oferty serwisu Legimi, aby czytać gdziekolwiek jesteś” − czytamy w komunikacie prasowym T-Mobile na temat najnowszej promocji jednego z czołowych operatorów telefonii komórkowej w Polsce. Aplikację Legimi można pobrać z T-Mobile MyBox i czytać książki bez limitu przez pierwsze 30 dni całkowicie bezpłatnie. Po tym czasie miesięczny abonament za przeczytanych 300 stron dowolnych książek z biblioteki Legimi będzie wynosił 7,90 zł. Nieprzeczytane strony sumują się i przechodzą na kolejny miesiąc, zaś prawdziwi pożeracze literatury mogą dokupić pakiet kolejnych 300 stron w dowolnym momencie i w tej samej cenie. (p)

Nieugięty trybunał

5

marca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał negatywny wyrok w sprawie wprowadzenia przez Francję i Luksemburg obniżonych stawek VAT na e-booki (od 2012 we Francji 5,5 proc., w Luksemburgu 3 proc.). „Wyrażamy w nim głębokie przekonanie, że wartość książki nie zależy od jej formatu i sposobu, w jaki udostępniana jest czytelnikom. Nalegamy, aby Komisja Europejska szybko dostosowała prawo do postępu technologicznego oraz zlikwidowała utrudnienia dla rozwoju rynku e-booków. Działania te doskonale wpisałyby się do jej Programu Prac, w którym możemy przeczytać: »Przeszkody dla cyfryzacji są barierami dla miejsc pracy, dobrobytu i rozwoju«” – komentuje tę decyzję Biuro Polskiej Izby Książki. (pw)

Edra Urban&Partner

W

ydawnictwo Edra Urban & Partner nabyło prawa umożliwiające kontynuowanie działalności w zakresie wydawnictw książkowych, prowadzonej dotychczas na polskim rynku przez firmę Elsevier Urban & Partner, stawiając sobie za cel wszechstronną pomoc w przekazywaniu wiedzy polskiemu środowisku medycznemu.

Poznańska Nagroda Literacka

P

rezydent Poznania Jacek Jaśkowiak oraz Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. Bronisław Marciniak powołali Poznańską Nagrodę Literacką. Tym sposobem stolica Wielkopolski dołączyła do innych miast naszego kraju, jak Gdynia, Gdańsk, Warszawa, Wrocław i Szczecin, które również fundują swoje nagrody literackie. Nagroda przyznawana będzie w dwóch kategoriach: „za wybitne zasługi dla polskiej literatury i kultury” (Nagroda im. Adama

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Wydarzenia Mickiewicza w wysokości 60 tys. zł) i „za znaczący, innowacyjny dorobek w dziedzinie literatury, humanistyki, popularyzacji kultury literackiej dla twórcy, który nie ukończył 35 roku życia” (Nagroda-Stypendium im. Stanisława Barańczaka w wysokości 40 tys. zł). Ogłoszenie laureatów odbędzie się 18 maja w Centrum Kultury „Zamek” w Poznaniu podczas festiwalu Poznań Poetów. (p)

„Nauczyciele punktują zarówno treści dotyczące edukacji matematycznej, jak i te, które mają nauczyć pierwszaków pisania i czytania. Narzekają też na małą trwałość podręcznika. Jedyną zaletą książki, na którą wskazują pedagodzy, jest to, iż jest bezpłatna” – czytamy w dzienniku. (pw)

Zła ocena podręcznika

połowie czerwca odbędzie się w Warszawie trzeci Big Book Festival – Duży Festiwal Czytania. Zagoszczą na nim autorzy z kilkunastu krajów. Międzynarodowe wydarzenie potrwa trzy dni – od piątku, 12 czerwca do niedzieli, 14 czerwca. Po raz pierwszy powstanie miasteczko festiwalowe. Teren dawnej fabryki serów SerWar przy ul. Hożej 51, w samym centrum Warszawy, przemieni się w weekendową wytwórnię myśli i rozmów. Gośćmi specjalnymi trzeciej edycji Festiwalu będą: Swietłana Aleksijewicz (Białoruś), Zadie Smith (Wielka Bry-

W

iększość nauczycieli pierwszych klas szkoły podstawowej uważa, że wprowadzenie rządowego podręcznika będzie miało fatalne skutki. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie dziennika „Rzeczpospolita” przez agencję badania rynku i opinii SW Research, 90 proc. przebadanych nauczycieli zadeklarowała chęć powrotu do sytuacji, w której to nauczyciel decyduje o wyborze podręcznika, z którego uczy. Ponadto według 80 proc. badanych rządowy elementarz nie jest dostosowany do pracy z sześciolatkami, a 71 proc. uważa, że ograniczenie możliwości wyboru podręcznika przez nauczyciela będzie miało negatywne skutki dla jakości kształcenia. Jednocześnie zaledwie niespełna 3 proc. pedagogów uważa, że rządowy elementarz wprowadzi jakiekolwiek pozytywne wartości do systemu edukacji.

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Gwiazdy z zagranicy

W

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

tania), Sofi Oksanen (Finlandia), Lars Saabye Christensen (Norwegia), Władimir Sorokin (Rosja), Herbjorg Wassmo (Norwegia), Iljas Churi (Liban), Hanif Kureishi (Wielka Brytania), Sophie Hannah (Wielka Brytania), Jeet Thayil (Indie) oraz pisarski duet ze Szwecji − Michael Hjorth i Hans Rosenfeldt. (pw)

Nagrody

R

yszard Krynicki został laureatem trzeciej edycji Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta. „Wiadomość, że zostałem laureatem Nagrody Zbigniewa Herberta, i to po tak świetnych poetach jak William Stanley Merwin oraz Charles Simic – niezmiernie mnie zaskoczyła. Nadal trudno mi w to uwierzyć, nie czuję się godny, ale jestem bardzo wzruszony, i bardzo szczęśliwy” – powiedział Ryszard Krynicki na wieść o otrzymaniu nagrody, jak przekazała Fundacja im. Zbigniewa Herberta. Nagrodę w postaci statuetki oraz czeku na 50 tys. dolarów ufundowała firma PKN Orlen. Wyróżnienie jest również dofinansowane ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Marek Ławrynowicz otrzymał nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej za książkę stycznia 2015 roku. Została nią powieść „Patriotów 41” wydana przez poznańskie wydawnictwo Zysk i S-ka. 

k w i e c i e ń

2 0 1 5

11



Nagroda im. Filipa Kallimacha

Profile laureatów Redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” we współpracy z Targami Kielce przyznała po raz siódmy Nagrody im. Filipa Kallimacha za wybitne osiągnięcia w sferze edukacji. Ich celem jest wyróżnienie osób, które w szczególny sposób zapisały się na kartach polskiej oświaty. Patron nagrody był włoskim humanistą i pisarzem żyjącym w latach 1437-1496. Od lat uznawany jest za symbol najlepszych tradycji wychowawczych w Polsce. Prezentujemy sylwetki laureatów. (et)

Wymyślił Targi Edukacyjne „Edukacja” w Kielcach, których dwudziesta – jubileuszowa – edycja odbyła się w lutym tego roku. Przez 10 lat był nie tylko przewodniczącym Rady Programowej tych targów, a potem – do tego roku – jej wiceprzewodniczącym, ale przede wszystkim „najlepszym duchem” i motorem do działań całego środowiska edukacyjnego wpierw w regionie świętokrzyskim, a potem w całym kraju. Pełniąc odpowiedzialne funkcje we WSiP, a także w Polskim Radio i Telewizji Polskiej, a także w PAP, promował tematykę edukacyjną na wielu płaszczyznach. Za takie działania przyznano mu Nagrodę Ikar w 1999 roku, jak i wiele innych wyróżnień. Dobrze zasłużył się polskiej edukacji. fot. archiwum

Roman Ostrowski

Na rynku wydawniczym działa od 1990 roku, prowadząc wydawnictwo Literatura, które w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia. Konsekwentnie wydaje literaturę dla dzieci polskich autorów i ilustratorów. Niedawno, we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, zainicjowała oryginalną serię wydawniczą pt. „Wojny dorosłych – historie dzieci”, cykl książek, w których wojenne historie opowiadają dzieciom dzieci. Bierze udział we wszystkich najważniejszych spotkaniach targowych w całej Polsce, organizuje spotkania autorów z dziećmi w bibliotekach publicznych. Debiutowało u niej kilkoro znanych dzisiaj pisarzy i ilustratorów, a jej oficyna otrzymała wiele prestiżowych nagród. Drugi nurt to łodziana – książki o Łodzi i regionie łódzkim – niskonakładowe, wydawane „dla honoru domu”. fot. archiwum

Wiesława Jędrzejczykowa

Twórcy serwisu i autorzy publikacji „Zdasz.to” „Zdasz.to” to pierwsze w Polsce maturalne repetytorium, łączące ze sobą kompetencje drukowanych książek i materiałów multimedialnych dostępnych on-line. Tradycyjnie i interaktywnie pomaga uczyć się tego, co jest wymagane przez nową podstawę programową Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz wytycznymi Centralnej Komisji Edukacyjnej do matury 2015. Materiały ułożone są zgodnie z nowoczesnym procesem nauczania: najpierw uczeń ma możliwość sprawdzić stan swojej wiedzy, testu wstępnego, w dalszej kolejności odbywa się proces nauki – uzupełnienie własnej wiedzy, którego przebieg i postępy można kontrolować dzięki cząstkowym zadaniom i sprawdzianom utrwalającym wiedzę i umiejętności, a w finale korzystania z systemu, uczeń otrzymuje dostęp do arkuszy maturalnych, dzięki którym może podsumować i sprawdzić stan swojej wiedzy z danego przedmiotu. Za projektem „Zdasz.to” stoją: Mirosława Kwiecińska – kierownictwo merytoryczne serii, Agnieszka Fedorowicz – redaktor koordynator języka polskiego (oba zakresy), Anna Grochulska – redaktor koordynator matematyki (oba zakresy), Kamil Godoń – redaktor koordynator biologia, Danuta Roman – redaktor koordynator chemia, Marek Szokalski – redaktor koordynator geografia, Tomasz Kaliński – koordynacja wydawnicza projektu, Ewa Pawińska – opracowanie graficzne, Sylwia Besz-Miazga – kierownictwo projektu, Marcin Kandybowicz – koordynacja technologiczna i Bartłomiej Pucek.

Grzegorz Kasdepke fot. Kasia Marcinkiewicz

Jeden z najpopularniejszych współczesnych polskich autorów piszących dla dzieci i młodzieży. Twórca słuchowisk radiowych. W latach 1995-2000 redaktor naczelny magazynu dla dzieci „Świerszczyk”. Autor scenariuszy programów oraz seriali telewizyjnych („Ciuchcia”, „Budzik”, „Podwieczorek u Mini i Maxa”). Laureat Nagrody imienia Kornela Makuszyńskiego, Polskiej Sekcji IBBY zdobywca – dwukrotnie – Nagrody Edukacyjnej XXI. Jego książki dotykają codziennych problemów dzieci, napisane są z poczuciem humoru i ogromną znajomością psychiki dziecka. Pokazują i wskazują poprawne normy zachowań. Książki jego autorstwa figurują na listach lektur szkolnych, a uczniowie sięgają po nie z przyjemnością. b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

13


19. 0LÚG]\QDURGRZH 7DUJL .VLÈĝNL Z .UDNRZLH 22-25 SDěG]LHUQLND

2015

1$-:,}.6=( :<'$5=(1,( /,7(5$&.,( : 32/6&(

EXPO Kraków, ul. Galicyjska 9

www.ksiazka.krakow.pl


Nagroda Literacka m.st. Warszawy

Rymkiewicz stołecznym twórcą J

arosław Marek Rymkiewicz został laureatem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy przyznanej w tym roku po raz ósmy odkąd nagroda ta, mająca jeszcze przedwojenny rodowód, została reaktywowana, w krótkim czasie stając się jednym z najważniejszych wyróżnień literackich w kraju. Autor „Pastuszka Chełmońskiego”, znakomity poeta i eseista, znany z wyrazistych i nierzadko kontrowersyjnych poglądów politycznych, nagrody nie przyjął. fot. Piotr Dobrołęcki

Nagroda Literacka m. st. Warszawy przyznawana jest w kilku kategoriach. Najważniejszą i najcenniejszą (100 tys. zł) jest „twórca warszawski” i to ta nagroda przypadła Rymkiewiczowi. Przed nim, od 2008 roku, wyróżniono ją: Tadeusza Konwickiego, Józefa Hena, Marka Nowakowskiego, Janusza Głowackiego, Janusza Tazbira, Joannę Kulmową i Wiesława Myśliwskiego. Nagroda ta przyznawana jest za całokształt twórczości pisarzom w znaczący sposób związanym z Warszawą. W przypadku Jarosława Marka Rymkiewicza związki te są oczywiste. Autor „Ulicy Mandelsztama” urodził się w 1935 roku w Warszawie, przez długie lata mieszkał w stolicy, a odkąd nabył dom w podwarszawskim Milanówku przeprowadził się tam właśnie, uwieczniając świat podstołecznych peryferii m.in. w nagrodzonym w 2003 roku Nagrodą Nike tomie wierszy „Zachód słońca w Milanówku”. Laureat jest profesorem nauk filologicznych, twórcą świetnych, bardzo osobistych książek krytycznoliterackich, w tym mickiewiczowskiego pięcioksiągu „Jak bajeczne żurawie”, brawurowych utworów z pogranicza literatury i historii, m.in. „Aleksander Fredro jest w złym humorze” (1977), „Juliusz Słowacki pyta o godzinę” (1982), literackich encyklopedii Mickiewicza (współautorstwo), Słowackiego i Leśmiana. Szerokim b i b l i o t e k a

a n a l i z

echem odbiły się jego dzieła prozatorskie: „Rozmowy polskie latem 1983” (1984) i „Umschlagplatz” (1988). W ostatnich latach niekończące się dyskusje towarzyszyły edycjom jego eseistyki zawartej w takich tomach jak: nagrodzone Nagrodą im. Józefa Mackiewicza „Wieszanie” (2007), („Kinderszenen” (2008), „Samuel Zborowski” (2010), „Reytan. Upadek Polski” (2013). W swoim dorobku ma też liczne sztuki teatralne i tłumaczenia z poezji hiszpańskiej i amerykańskiej. W publicystyce i wywiadach udzielanych prasie wielokrotnie deklarował się jako zdecydowany przeciwnik rządów formacji sprawującej władzę w Polsce, krytyk rozwiązań przyjętych przy Okrągłym Stole, które zaowocowały III RP. Popiera politykę Jarosława Kaczyńskiego, angażował się w działalność w jego komitecie wyborczym. Z powodów politycznych nie przyjął teraz nagrody fundowanej przez miasto rządzone przez wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nagroda Literacka m. st. Warszawy obejmuje ponadto cztery kategorie, w których honorowane są książki wydane w zeszłym roku: prozatorskie, poetyckie, dla dzieci i młodzieży oraz edycja warszawska. W bieżącym roku zgłoszona została do nagrody rekordowa ilość książek bo aż 370 (zgłoszeń do „twórcy warszawskiego” było 44). W dziedzinie prozy nominowane zostały do nagrody: „Wschód” Andrzeja Stasiuka (Czarne), „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk (Wydawnictwo Literackie) i „Szum” Magdaleny Tulli (Znak Literanova). Nagrodę (20 tys. zł) otrzymał Andrzej Stasiuk. W dziedzinie poezji nominacje otrzymały: „Klangor” Urszuli Kozioł (Wydawnictwo Literackie), „Wszystko jest we wszystkim” Jerzego Górzańskiego (Biblioteka „Toposu”) i „Kochanka Norwida” Eugeniusza Tkaczyszyn-Dyckiego (Biuro Literackie). Nagrodę (20 tys. zł) otrzymała Urszula Kozioł. Z książek dla dzieci i młodzieży nominowane zostały: „Franciszka” Anny Piwkowskiej (Fun-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

dacja Zeszytów Literackich), „Złotouste zero w zenicie” Marii Ekier (Hokus-Pokus) i „Amelia i Kuba. Godzina duchów” (wraz z „Kubą i Amelią. Godziną duchów) w edycji Wydawnictwa Powergraph. Nagroda (20 tys. zł) przypadła Annie Piwkowskiej. W tej kategorii równorzędną nagrodę (też 20 tys. zł) otrzymuje ilustrator książki. „Franciszkę” zilustrowała Emilia Bojańczyk i tym samym też została nagrodzona. Wreszcie varsaviana. Tutaj nominacje dostały: „Rzeź Woli” Piotra Gursztyna (Demart i Muzeum Powstania Warszawskiego), „Mozaika warszawska” Pawła Giergonia (Muzeum Powstania Warszawskiego) i „Warszawa 1939-1945. Okupacyjne losy muzyków” Elżbiety Markowskiej i Katarzyny Naliwajek-Mazurek (Towarzystwo im. Witolda Lutosławskiego). Nagrodzona została ostatnia z wymienionych książek. O nagrodach tych, a nie innych książek zadecydowało jury pracujące pod przewodnictwem prof. Andrzeja Z. Makowieckiego. W jego składzie znajdują się związani z redakcją „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” Krzysztof Masłoń i Janusz Drzewucki oraz Joanna Kulmowa, Karolina Głowacka, Anna Romaniuk i Rafał Skąpski. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się 24 kwietnia w gmachu Biblioteki Narodowej, partnera Nagrody Literackiej m.st. Warszawy. Wśród patronów medialnych jest „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. Nagroda Literacka m.st. Warszawy nawiązuje do nagrody przyznawanej w II Rzeczypospolitej w latach 1926-1938. Laureatami jej byli m.in. Władysław Mickiewicz (syn Adama Mickiewicza), Wacław Berent, Tadeusz Boy-Żeleński, Maria Kuncewiczowa i Pola Gojawiczyńska. Ostatnią przed wojną Literacką Nagrodę Warszawy otrzymał Leopold Staff. (kwm) •

k w i e c i e ń

2 0 1 5

15


Bestsellery

Książki kwietnia

Powolne, koliste ruchy „Zniszcz ten dziennik” Keri Smith – nieoczekiwanie odnosi sukcesy książka, która jest wszystkim, ale na pewno nie książką. Może zabawką, może wstępem do działalności na polu plastyki, może wypełniaczem wolnego czasu, jeśli ktoś go ma w nadmiarze. W każdym razie jako gadżet, dobry na niezobowiązujący upominek, sprawdza się. Z biznesowego punktu widzenia – strzał w dziesiątkę.

1

„To nie książka” Keri Smith – tym razem nie ma już najmniejszych wątpliwości. Kto kupił „Zniszcz ten dziennik”, nabędzie również twór pod tytułem „To nie książka”. Sukces do kwadratu.

2

„Pięćdziesiąt twarzy Greya” (okładka filmowa) uświadamia mało optymistyczny fakt, że powieść będąca w zamierzeniu pornografią dla ubogich stała się największym bestsellerem lat ostatnich. Tym samym E.L. James wymieniła Dana Browna na najwyższym stopniu książkowego podium. Znak czasu.

3

Fragment „Ciemniejszej strony Greya” E.L. James, jednej z ulubionych lektur Polaków (Polek?) wiosną roku 2015: „ – Dwanaście – mówi ochryple. Ponownie pieści moje pośladki i przesuwa palce w dół, ku mojej kobiecości. Powoli wsuwa we mnie dwa palce, wykonując powolne, koliste ruchy, przedłużając moje męczarnie. Jęczę głośno, gdy kontrolę nade mną przejmuje moje ciało, i dochodzę, zaciskając się wokół jego palców. To takie intensywne, nieoczekiwane i szybkie. – Bardzo dobrze, maleńka – mruczy z uznaniem. Uwalnia mi nadgarstki, trzymając palce we mnie, gdy tak leżę na nim i ciężko dyszę. – Jeszcze z tobą nie skończyłem, Anastasio – mówi i zmienia pozycję, nie wyjmując palców. Opiera moje kolana o podłogę, tak że teraz pochylam się nad łóżkiem. Klęka za mną i rozpina rozporek”. Raczej wystarczy.

4

Gdyby traktować „Gniew” Zygmunta Miłoszewskiego serio, to w Olsztynie, w którym rozgrywa się akcja powieści pogoda pod psem jest zawsze. W zeszłym miesiącu odwiedziłem stolicę Warmii. Lało. Miłoszewski jest dobrym obserwatorem.

5

Szczypta wiwisekcji z „Najgorszego człowieka na świecie” Małgorzaty Halber: „Niektórzy szli do domu, niektórzy szli spać. Ja zostawałam. Zostawałam nie dlatego, że lubiłam kogoś specjalnie bardziej,

6

16

b i b l i o t e k a

a n a l i z

ale dlatego, że z kranów lała się krynica złota, że zostanę jeszcze na jeden kieliszek może dwa, może jeszcze jeden na drogę. Zostawałam z tymi, co też nie poszli do domu, bo to jest choroba społeczna. Często już bełkotali. Czasem byli przedsiębiorcą z Kielc, który stawiał mi piwo. Czasem byli otyłą nastolatką z Brwinowa, którą przekonywałam, że kariera w telewizji przed nią, bo ma osobowość. Na trzeźwo nie zbliżyłabym się do nich zbyt chętnie. Potem orientowałam się, że jednak nie dam rady prowadzić z nimi konwersacji, a oni już zaczynali się otwierać i chcieli mówić o miłości i o chłopakach i dziewczynach, którzy do nich nie zadzwonili. A ja wzywałam taksówkę, ćwicząc dykcję, i po drodze zatrzymywaliśmy się przed sklepem, gdzie kupowałam osiem piw, z czego spora część wystarczała mi na dzień następny, jeśli był niedzielą. W domu jeszcze na chwilę włączałam muzykę, patrzyłam w lustro, podziwiając, jaka jestem piękna, czasem wykonywałam krótki pijacki telefon do swojej aktualnej miłości i doczołgiwałam się spać”. Bohater „Wróć, jeśli pamiętasz” Gayle Forman tak określa swój stan psychiczny: „Samiuteńki jak palec? W odróżnieniu od przebywania na ciepłym łonie rodziny, kiedy wszyscy jesteśmy razem? – mówię. Zdaje się, że ostatnio większość konwersacji odbywam sam ze sobą. Biorąc pod uwagę choćby połowę tego, co myślę, tak jest chyba lepiej”.

7

Od literatury erotycznej, a do takiej zaliczyć wypada „Wybór Crossa” Sylvii Day, nie należy wymagać za wiele. Ale Gideon, bohater cyklu powieściowego, do którego należy „Wybór…” mógłby choć raz zwrócić się do swej partnerki, Evy inaczej niż „aniołku”. Jeśli nie z innego powodu, to choćby dla higieny umysłowej.

8

To będzie przebój! „FUTU.RE”, nowa powieść Dmitryja Glukhovsky’ego ma wszelkie dane po temu, by powtórzyć sukces wcześniejszego bestsellera rosyjskiego autora – „Metra 2033”. Tym razem Glukhovsky opowiada o świecie przyszłości, w którym spełnia się socrealistyczne zapewnienie Wiktora Woroszylskiego: „Śmierci nie ma”. Wydawać się może, że nieśmiertelny człowiek jest w stanie osiągnąć wszystko. Oczywiście, sam! Bez niczyjej pomocy, zwłaszcza boskiej. Czy trzeba specjalnie przekonywać, że jest to niewykonalne?

9

10

Zygmunt Miłoszewski, autor „Ziarna prawdy” (okładka filmowa) swo-

p r z e d s t a w i a

je pisarstwo zaczął od sprawozdań sądowych. To kolejny dowód na to, że siedziba Temidy jako miejsce narodzin pisarzy rasowych (w tym wypadku copyright Jerzego Pilcha) jest wymarzonym lokum. W stanowiącej kanwę sławnego serialu książce „House of Cards. Bezwzględna gra o władzę” Michaela Dobbsa czytamy: „Władza Urquharta nie wynikała bezpośrednio ze sprawowanego przez niego urzędu. Rzecznik dyscypliny nie był pełnoprawnym członkiem gabinetu. Nie kierował żadnym ministerstwem ani potężną urzędniczą machiną. Pozostawał właściwie anonimowy, harował bez przerwy za kulisami, bez przemówień i telewizyjnych wywiadów. Człowiek cienia. A także dyscypliny. Był »egzekutorem«, do którego zadań należało sięgać czasem po kij. A to oznaczało, że budził nie tylko szacunek, ale też pewien strach. To on dysponował najczulszym politycznym radarem w rządzie, on pierwszy wiedział, co w trawie piszczy. Aby zapewnić obecność posłów swojego klubu podczas ważnych głosowań i zadbać, by oddali głos zgodnie z linią partii, musiał wiedzieć, gdzie można ich znaleźć, a więc znać ich sekrety – z kim knują, z kim sypiają, czy będą na tyle trzeźwi, żeby wziąć udział w głosowaniu, czy można ich przyłapać z ręką w cudzej kieszeni albo w majtkach cudzej żony”.

11

„Jadłonomia. Kuchnia roślinna. 100 przepisów nie tylko dla wegan” Marty Dymek bije rekordy powodzenia. Niedługo zostaniemy smakoszami wędzonej papryki. A właściwie dlaczego nie?

12

Jedna z ważniejszych postaci „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk, ksiądz Benedykt Chmielowski zasłynął jako autor dzieła mającego ambicje opisania całego świata. W powieści wyjaśnia on swej interlokutorce, pani Elżbiecie Drużbackiej, że „chciałby zrobić kompendium wiedzy takie, które byłoby w każdym domu. A w nim po trochu o wszystkim, żeby człowiek, gdy czegoś nie wie, mógł sięgnąć do takiej książki i tam to znaleźć. Geografia, medycyna, języki ludzkie, obyczaje, ale flora i fauna także, i ciekawostki wszelkiego rodzaju. – Imaginujże jejmość sobie: wszystko pod ręką, w każdej bibliotece. Cała ludzka wiedza zgromadzona w jednym”. Takie było marzenie tego naszego encyklopedysty z Podola. A dzieło zatytułował tak: „Nowe Ateny, albo Akademia wszelkiey scyencyi pełna, na różne tytuły iak na

13

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”

kwiecień 2015 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście

Liczba punktów

Tytuł

Autor

Wydawnictwo

ISBN

Zniszcz ten dziennik

Keri Smith

Grupa Wydawnicza K.E. Liber

978-83-64853-00-5

412

1

1

6

2

16

2

To nie książka

Keri Smith

K.E. Liber

978-83-6485-302-9

302

2

Pięćdziesiąt twarzy Greya (okładka filmowa)

E.L.James

Sonia Draga

978-83-7999-165-5

265

Ciemniejsza strona Greya

E.L.James

Sonia Draga

978-83-7508-595-2

243

3

3

4 5

5

6

Gniew

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-280-0935-6

235

6

6

2

Najgorszy człowiek na świecie

Małgorzata Halber

Znak

978-83-2402-663-0

233

7

2

3

Wróć, jeśli pamiętasz

Gayle Forman

Nasza Księgarnia

978-83-1012-845-4

195

8

4

9

3 nowość

Wybór Crossa

Sylvia Day

Wielka Litera

978-83-6414-293-2

193

FUTU.RE

Dmitry Glukhovsky

Insignis Media

978-83-6394-448-3

191

10

8

2

Ziarno prawdy (okładka filmowa)

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-2801-467-1

187

11

17

2

House of Cards. Bezwzględna gra o władzę

Michael Dobbs

Znak

978-83-2402-655-5

186

12

15

4

Jadłonomia. Kuchnia roślinna. 100 przepisów nie tylko dla wegan

Marta Dymek

Dwie Siostry

978-83-63696-18-4

183

13

9

5

Księgi Jakubowe

Olga Tokarczuk

Wydawnictwo Literackie

978-83-08-04939-6

177

Nowe oblicze Greya

E.L.James

Sonia Draga

978-83-7508-596-9

175

14 15

nowość

Dziewczyny wyklęte

Szymon Nowak

Fronda

978-83-6409-561-0

174

16

nowość

Lekkość

Anna Starmach, Maria Kruczek

Znak

978-83-2402-668-5

173

Uwikłanie

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-280-1435-0

167

17

11

18

18

7

Jesteś cudem

Regina Brett

Insignis Media

978-83-6394-424-7

159

19

22

4

Genialni. Lwowska szkoła matematyczna

Mariusz Urbanek

Iskry

978-83-244-0381-3

156

20

7

6

Zostań, jeśli kochasz

Gayle Forman

Nasza Księgarnia

978-83-10-12790-7

152

21

14

11

Bóg nigdy nie mruga

Regina Brett

Insignis Media

978-83-6142-835-0

150

22

10

3

Czarny anioł. O Ewie Demarczyk

Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze

Znak

23 24

nowość

148

David Levithan, John Green

Bukowy Las

978-83-6448-172-7

144

Fortuna i namiętności. Klątwa

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Nasza Księgarnia

978-83-1012-616-0

138

nowość

Detroit. Sekcja zwłok Ameryki

Charlie LeDuff

Czarne

978-83-8049-040-6

136

26

19

4

Ameryka po kawałku

Marek Wałkuski

Znak

978-83-240-3184-9

127

27

29

3

Wyspa Łza

Joanna Bator, Adam Golec

Znak

978-83-2403-279-2

120

28

27

2

Bramy raju

Virginia C. Andrews

Prószyński i S-ka

978-83-7961-156-0

117

Snajper. Historia najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach amerykańskiej armii

Chris Kyle, Jim DeFelice, Scott McEwen

Znak

978-83-2402-685-2

105

Gwiazd naszych wina

John Green

Bukowy Las

978-83-64481-17-8

104

29 30

nowość 21

10

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2015

Will Grayson, Will Grayson

2

12

25

978-83-2402-049-2

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, magazynie „Literadar”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

17


Bestsellery clases podzielona. Mądrym dla Memoryału, idiotom dla Nauki, politykom dla Praktyki, melancholikom dla rozrywki erygowana…”. I dziś przydałaby się podobna księga, nie tylko książki dla idiotów, których i w tym rankingu nie brakuje…

rykańskim Oregonie przy – zdawałoby się – sprzyjającej pogodzie. Ale, jak czytamy: „prawdziwe kłopoty pojawiają się kiedy drogi wyschną: »Kierowcy zaczynają kozaczyć, zapominają o ostrożności i jeżdżą jak wariaci«. Coś na ten temat wiemy i w Polsce.

Aneta Ryłko z Przasnysza czyta „Nowe oblicze Greya” E.L. James: „Nasz miesiąc miodowy powoli dobiega końca, a my oddajemy się błogiemu lenistwu na plaży hotelu Beach Plaza Monte Carlo w Monako. Nie zatrzymaliśmy się w nim jednak. Otwieram oczy i zerkam na zacumowaną w porcie First Lady. Nocujemy, rzecz jasna, na pokładzie luksusowego jachtu”.

Jedna z krzepiących rad z książki Reginy Brett „Bóg nigdy nie mruga”: „Nie przesadzaj. Świat się nie kończy. To tylko turbulencje. Samolot jest bezpieczny. Ma dobrego pilota. Siedzisz na właściwym miejscu. Trafiłeś po prostu na powietrzny wir. Poczekaj. To minie”. Albo nie.

14

„Dziewczyny wyklęte” Szymona Nowaka: szesnaście opowieści o młodych konspiratorkach walczących z „władzą ludową”, o ich odwadze, bohaterstwie, cierpieniu i męce.

15

Poradnik „Lekkość” Anny Starmach i Marii Kruczek zawiera 60 przepisów na dietetyczne potrawy i 15 zestawów ćwiczeń „na płaski brzuch i smukłe nogi”. A wszystko to pod hasłem: „Chudnij pysznie!”. Że jak, proszę?

16

„Uwikłanie” Zygmunta Miłoszewskiego to trzeci (!) tytuł tego autora na naszej liście – patrz poz. 5 i 10. Pytanie: kto jest najbardziej wziętym pisarzem polskim staje się retoryczne.

17

Z książki Reginy Brett „Jesteś cudem”: „Gdybyśmy cały czas byli szczęśliwi, przestałoby nas to cieszyć” (patrz także poz. 21).

18

Losy matematyków lwowskich, o których pisze Mariusz Urbanek w książce „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna”, ułożyły się rozmaicie. Ulam został jednym z twórców amerykańskiej bomby atomowej i wodorowej, Steinhaus jest dziś bardziej znany jako aforysta i literat, Mazur – już przed wojną komunista – był posłem na PRL-owski sejm i o mało nie został ministrem nauki. Stanisławowi Banachowi Stalin proponował podobno zostanie prezydentem „Polskiej Republiki Sowieckiej”. Byłaby to spora zmiana w jego życiu, ponieważ wcześniej, „za Niemca”, był Banach karmicielem wszy. Od komunistycznych laurów i splendorów ustrzegła go śmiertelna choroba; zmarł na raka 31 sierpnia 1945 roku. Pochowany został na Cmentarzu Łyczakowskim, blisko mogił Marii Konopnickiej i Konstantego Ordona. Tego z Mickiewiczowskej „Reduty…”, tego samego.

19

Do makabrycznego wypadku samochodowego, który zawiązuje akcję popularnej powieści „Zostań, jeśli kochasz” Gayle Forman, dochodzi na szosie w ame-

20

18

b i b l i o t e k a

a n a l i z

21

W książce „Czarny anioł. O Ewie Demarczyk” Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze rozmówcy autorek wspominają odbiór polskiej pieśniarki w ZSRS w połowie lat siedemdziesiątych: „W czasie tournee po Związku Radzieckim Ewa Demarczyk nagrała płytę. Śpiewa na niej kilka piosenek po rosyjsku: »Grande Valse Brillante«, »Tomaszów«, »Groszki«, »Jaki śmieszny jesteś pod oknem«”. Mimo dwumilionowego nakładu (album wielokrotnie wznawiano, do dziś – według oficjalnej strony artystki www.demarczyk. pl – sprzedano ponad siedemnaście milionów egzemplarzy) trzeba było protekcji, żeby tę płytę zdobyć. Jeśli nie tę, to jakąkolwiek. Słano do Polski zamówienia. Z płytami Ewy Demarczyk do Związku Radzieckiego jeździła więc Maria Buczyńska: – Za każdym razem, a jeździłam często, bo jestem rusycystką – mówi – proszono mnie o dwie rzeczy najbardziej wtedy w Związku Radzieckim pożądane: środki antykoncepcyjne i płyty Ewy Demarczyk”.

22

„Jąkający się” tytuł powieści „Will Grayson, Will Grayson” Davida Levithana i Johna Greena nie jest przypadkowy. Tak jak mamy tutaj dwóch autorów (John Green to najpopularniejszy obecnie pisarz dla młodzieży – patrz poz. 30), tak też jest dwóch bohaterów – o tym samym nazwisku. Na pozór różnią się wszystkim, w istocie przystają do siebie jak dwie połówki, dajmy na to, jabłuszka. Tyle, że jak w wierszyku dla najmłodszych, w jabłuszku leżącym w koszyczku natkniemy się na robaczka: jeden z Willów Graysonów jest gejem… I wszystko jasne.

23

„Fortuna i namiętności. Klątwa” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk przenosi nas na osiemnastowieczną Litwę, gdzie zostaje spalona na stosie oskarżona o czary dziewczyna. Nie chce żałować za grzechy, nie korzysta z możliwości uratowania swego życia, którą oferuje jej kat, lecz rzuca klątwę na wszystkich winnych jej śmierci. I ta zaczyna się spełniać…

24

p r z e d s t a w i a

W mieście, które zbankrutowało, a które z wściekłością opisuje Charlie LeDuff w książce „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki”, ludzie dla rozrywki podpalają domy. Dlaczego? Ktoś tłumaczy: „Kanister benzyny kosztuje trzy pięćdziesiąt, a bilet do kina osiem dolarów”.

25

W „Ameryce po kawałku” Marek Walkuski oddaje hołd wynalazczości Amerykanów, ich – jak twierdzi, wynikającej z charakteru – innowacyjności. Na dowód informuje, że w Stanach, na przykład, „naukowcy z Princeston pracują nad supercienkimi czujnikami, które po naklejeniu na zęby wykryją pojawiające się w ślinie bakterie związane nie tylko z próchnicą, ale również z innymi chorobami. Profesorowie z Chicago opracowują metodę wykrywania depresji poprzez badanie krwi.

26

Bohaterka „Wyspy Łzy”, nowej książki Joanny Bator powstała – jak czytamy – „z popiołów i potu, z czarnej żółci poddanej alchemicznej przemianie, przerażająco wyraźna i gotowa do działania…”.

27

Dzieciństwo i młodość bohaterów książek Virginii C. Andrews, autorki sławnych „Kwiatów na poddaszu”, to istny horror. Podobne przypadki jak ze złego snu dotykają postaci z nowego cyklu powieściowego tej pisarki – „Rodziny Casteel”. „Bramy raju” są już czwartym tomem tej serii.

28

„Cel snajpera. Historia najniebezpieczniejszego snajpera w dziejach amerykańskiej armii” autorstwa Chrisa Kyle’a, Jima DeFelice i Scotta McEwana opowiada o pierwszym z nich. To ten gość, z Teksasu rodem, jest podobno tak niebezpiecznym strzelcem, co udowodnić miał podczas wojny w Iraku, gdzie – jak dowiadujemy się – współdziałał z chłopakami z polskiego GROM-u. Wydawca reklamuje dzieło jako to, o którym „mówiły media na całym świecie, od CNN do TVN24”. No, jak redaktor Kuźniar zauważył tę książkę, to ja nie muszę.

29

Hazel, bohaterka powieści „Gwiazd naszych wina” Johna Greena opowiada: „Chodziłam na grupę wsparcia z tych samych powodów, z których pozwalałam pielęgniarkom po zaledwie półtorarocznej edukacji truć mnie chemikaliami o egzotycznych nazwach: chciałam zadowolić rodziców. Na tym świecie jest tylko jedna rzecz okropniejsza niż umieranie na raka w wieku szesnastu lat, a jest nią posiadanie dziecka, które na tego raka umiera”. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5



Najlepsze publikacje turystyczne 2014 roku Nagrody Magellana

R

edakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” już po raz siódmy przyznała doroczne Nagrody Magellana. Ideą konkursu jest wyróżnianie wydawców wartościowych publikacji, wyróżniających się starannością o turystyczną jakość, rozbudzających pasję podróżowania oraz wychowujących nowe pokolenia globtrotterów – miejmy nadzieję, że przyszłych czytelników przewodników. W tegorocznej edycji o nagrody rywalizowało 46 tytułów zgłoszonych przez 20 firmy wydawnicze. Jury w składzie: Krzysztof Rąpała – przewodniczący jury, Piotr Dobrołęcki, Łukasz Gołębiewski, Joanna Szyndler, Ewa Tenderenda-Ożóg i Dawid Zaraziński przyznało 13 nagród głównych, dwie nagrody specjalne i 15 wyróżnień. Wśród nagrodzonych i wyróżnionych tytułów królują zdecydowanie publikacje polskich autorów. Za Wydarzenie Roku uznano fenomenalną publikację Kazimierza Nowaka „Kochana Maryś! Listy z Afryki. Tom 1. Libia-Egipt-Sudan” (Sorus). To jedno z bardziej pozytywnych zaskoczeń minione-

20

b i b l i o t e k a

a n a l i z

go roku. Poznańska oficyna wciąż na nowo odkrywa postać Kazimierza Nowaka, który w latach 1931-1936 odbył wyprawę do Afryki, prawdopodobnie jako pierwszy człowiek na świecie przebył samotnie kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem (40 tys. km pieszo, rowerem, konno oraz czółnem). W listach i na zdjęciach z podróży uchwycił niezwykłą kulturę i bogactwo przyrody. Jego relacje zostały zebrane, opracowane przez Łukasza Wierzbickiego i opublikowane w książce „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”. „To zupełnie niezwykła książka ze względu na treść i osobę autora. Oby zajęła ona stale miejsce na listach klasyki polskiego reportażu” – napisał Ryszard Kapuściński w maju 2005 roku w liście do wydawnictwa Sorus po przeczytaniu pierwszego (liczącego 152 strony) wydania „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”, które ukazało się w 2000 roku. Zachęcony tą opinią wydawca wznowił książkę w 2006 roku w postaci drugiego wydania w miękkiej oprawie. Od tego czasu publikacja doczekała się łącznie aż siedmiu wydań. Książka zawierała znakomite teksty, jakie Nowak przesyłał do polskich gazet w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Teraz do obrazu dziennikarza dołączył obraz prywatny – męża i ojca. „Kop r z e d s t a w i a

chana Maryś!” to znakomite dopełnienie historii afrykańskiego wyczynu podróżnika, opisanego w jego reportażach. Tom zawiera listy pisane systematycznie przez pięć lat podróży do żony Marii. Korespondencja odsłania rozterki i dylematy towarzyszące mu podczas wyprawy, pozwala poznać relacje z najbliższymi, intymne zwierzenia i pragnienia. Listy pracowicie opracował Dominik Szmajda, od lat zafascynowany postacią przedwojennego podróżnika, prezes Fundacji im. Kazimierza Nowaka. Najlepszym przewodnikiem tekstowym okazały się „Dolomity. t. II. Zachód” Dariusza Tkaczyka (Wydawnictwo Sklepu Podróżnika). Napisana z pasją i starannie przemyślana książka z profilami tras, uderzająca dbałością o szczegóły. Wyróżnienie w tej kategorii przyznano przewodnikowi Henry`ego Stedmana „Kilimandżaro i Moount Meru” w tłum. Doroty Zakrzewskiej i Roberta Gładysza (Wydawnictwo Sklepu Podróżnika). Za najlepszy przewodnik ilustrowany jury uznało „Gambię. Krainę uśmiechu” Magdaleny Pinkwart i Sergiusza Pinkwarta, ze zdjęciami Dominika Skurzaka

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


(Burda NG) – pierwszy polski przewodnik po turystycznym raju w zachodniej Afryce Autorzy książki przekonują, że Gambia jest najbezpieczniejsza i najbardziej przyjazna turystom nie tylko na Czarnym Lądzie, ale i na świecie. Podróżnicy zebrali mnóstwo informacji i podpowiadają możliwości eksplorowania krainy. Wyróżnienia w tej kategorii: „Szwajcaria Kaszubska. Cieszyńska Kraina” Piotra Kowalewskiego i Tomasza Maciejczyka (Amistad/PolskaTurystyczna.pl, Stowarzyszenie Turystyczne Kaszuby i Stowarzyszenie Lokalna Grupa Działania „Cieszyńska Kraina”) oraz „Norwegia. Przewodnik 3 w 1” Tomasza Dudy (ExpressMap). Spośród przewodników kieszonkowych nagrodzono „Euroregion Beskidy” Iwony Baturo (Amistad/PolskaTurystyczna.pl i Stowarzyszenie „Region Beskidy), wyróżniającą się pomysłem publikację, zachęcającą do bliższego poznania, odkrycia specyfiki terenów leżących na pograniczu Polski, Słowacji i Czech i wyjątkowości tego wielonarodowościowego, i wielolowyznaniowego regionu. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymała „Kenia. Travelbook” Ewy Serwickiej (Bezdroża/Helion). W kategorii „przewodnik dla aktywnych” nagrodzono „Polskę pełną przygód!” Anny i Krzysztofa Kobusów (Burda NG). Dwójka podróżników, nagrodzona już przez naszą redakcję Nagrodą Magellana za wytrwałe kreowanie mody na podróżowanie wraz z dziećmi, zachęca do rodzinnego przemierzania kraju i to koniecznie poza utartymi szlakami. Ich przewodnik jest zbiorem zupełnie nieoczywistych atrakcji. Proponowane wyprawy gwarantują wiele wrażeń, łącząc przyjemne z pożytecznym. W publikacji nie zabrakło również informacji praktycznych, porad dotyczących podróży i rodzinnego wypoczynku, a ciekawość podsycają wysokiej jakości fotografie. b i b l i o t e k a

a n a l i z

Wyróżnienie w tej kategorii otrzymał przewodnik Michała Franaszka „Na nartach biegowych w Krakowie i okolicach” (Wydawnictwo Sklepu Podróżnika) – doskonałe zaproszenie do aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu i w najbliższym sobie terenie. Poręczny przewodnik w kieszonkowym formacie wygodnym do korzystania w terenie, nawet dla początkujących. Nagrodą główną w kategorii atlas turystyczny uhonorowano „Polskę dla profesjonalistów. Atlas samochodowy 1:200 000” (ExpressMap) – szczegółowy atlas zawierający aktualny stan sieci drogowej, a także drogi w budowie i planowane do 2018 roku (łącznie 365 tys. km dróg), 82 tys. miejscowości i ponad 3 tys. atrakcji turystycznych, które warto odwiedzić podczas podróży po kraju. Dodatkowo atlas doposażono w wygodną w składaniu, dwustronnie laminowaną i ilustrowaną instrukcją udzielania pierwszej pomocy, opracowana na podstawie obowiązujących w roku wydania wytycznych Europejskiej Rady Resuscytacji z 2010 roku. W kategorii mapa i plan turystyczny bezkonkurencyjna okazała się „Islandia. Comfort!Map. 1:500 000” (Terraquest) – dwustronnie laminowana, wygodna w użyciu i trwała mapa z bogatą treścią turystyczną. Wyróżnienia w tej kategorii otrzymały publikacje: „Podlaski Przełom Bugu. Mapa turystyczna 1: 50 000” (TD Mapy Tomasz Darmochwał), seria górska „Comport! Map&Guide XL”: „Tatry i Zakopane”, „Bieszczady”, „Karkonosze”, „Beskid Śląski” (Expressmap), a także „Polska. Atrakcje turystyczne. 1: 685 000” (ExpressMap). Spośród książek podróżniczych najlepsza okazała się opowieść o rowerowych wyprawach Piotra Strzeżysza „Powidoki” (Bezdroża/Helion), inkrustowana cytatami o podróżowaniu. To nie tylko wspomnienia z drogi, ale także gawęda o ludziach i podążaniu za marzeniami. Autor przejechał

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

kilkadziesiąt krajów na pięciu kontynentach. Jak pisze o sobie: „Przewłóczyłem się przez kawałek świata, ale ciągle coś gdzieś mnie pcha. Są chwile, kiedy myślę, że pewnego dnia się zatrzymam. Ale potem zasypiam, śnię o lataniu i wiem, że sam nigdy tego nie zrobię. Taka karma”. Wyróżnienia otrzymały publikacje: „Hajer jedzie do Soczi” Mieczysława Bienieka (Annapurna), „Przeżyłem więc wiem. Nieznane kulisy wypraw wysokogórskich” Ryszarda Szafirskiego i Klaudii Tasz (Annapurna) oraz „Zapiski nosorożca. Moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki” Łukasza Orbitowskiego (Sine Qua Non). Nagrodę główną w kategorii album otrzymały ex aequo: Pawła Giergonia „Mozaika warszawska. Przewodnik po plastyce w architekturze stolicy 1945-1989” (Muzeum Powstania Warszawskiego) i „Leksykon zabytków architektury Kresów południowowschodnich” Magdy i Mirka Osip-Pokrywka (Arkady). W „Mozaice warszawskiej” autor – historyk sztuki, fotograf, redaktor serwisu sztuka.net – udokumentował obecne w przestrzeni stolicy mozaiki, freski, płaskorzeźby. W tomie znalazły się omówienia dzieł plastycznych powstałych w Warszawie w latach 1945-1989, a wśród nich prace tak znakomitych artystów jak: Wojciech Fangor, Jolanta Owidzka, Krzysztof Henisz. Autor pokazał nietypową sztukę miejską, dzieła dostępne dla wszystkich, dekoracje plastyczne zachowane na budynkach przedszkoli, na basenie, kamienicach, barach. Do odkrycia pozostają wciąż prace zamknięte w gmachach rządowych, ministerialnych, Sejmu. Świetnie napisana, bogato ilustrowana publikacja zachęca, by na własne oczy zobaczyć plastykę architektoniczą z czasów PRL. •

k w i e c i e ń

2 0 1 5

21


22

b i b l i o t e k a

a n a l i z

W kategorii przewodnik mobilny nagrodę główną otrzymała aplikacja mobilna „Jasło – winne klimaty” (Amistad) – kompleksowy informator dotyczący miasta Jasła i okolic, zawierający rozbudowaną bazę miejsc wartych odwiedzenia zarówno przez turystę, jak i mieszkańca. Łączy aktywny wypoczynek z edukacją i turystyką odkrywczą i poznawczą. Do najciekawszych tras prezentowanych w aplikacji należą szlaki winne po lokalnych winnicach i Trasa Łukasiewicza. Aplikacja, obok atrakcji, obejmuje bazę gastronomiczną, noclegową, informację o miejscach sportu, rozrywki oraz przyjaznych dzieciom. Przewodnik mobilny spełnia rolę informatora o wydarzeniach w mieście. W kategorii „książka reportażowa” nagrodę główną otrzymała „Transsyberyjska. Drogą żelazną przez Rosję i dalej” (Znak). Piotr Milewski zabiera czytelników w fascynującą podróż, która okazuje się także podróżą w czasie. Skomplikowana historia budowy kolei łączy się tu z zaskakującym obrazem współczesnej Rosji – niegdyś potężnego imperium, tygla kulturowego. Z wielkim zainteresowaniem czyta się rozmowy ze współpasażerami, a są wśród nich: kombatanci na obchodach Dnia Zwycięstwa, dzikie dzieci nad Bajkałem, młoda Buriatka – szamanka czy kontuzjowany maratończyk dorabiający jako striptizer w klubie nocnym. Wyróżnienia w tej kategorii otrzymały: „Klątwa gruzińskiego tortu” Macieja Jastrzębskiego (Bezdroża/Helion) i „Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima” Piotra Bernardyna (Bezdroża/Helion). Przyznano również dwa wyróżnienia specjalne dla podróżników, którzy wytrwale kreują modę na podróżowanie. Laury otrzymują: Dariusz Jędrzejewski i Wojciech Karpiński. Dariusz Jędrzejewski jest wielkim entuzjastą wędrówek i odkrywania uroków naszego kraju. Na swoim koncie ma książki historyczne oraz przewodniki krajoznawcze, a wśród nich: „15 najpiękniejszych parków narodowych w Polsce”, „15 rowerowych krain na aktywny urlop w Polsce”, „20 najp r z e d s t a w i a

fot. archiwum autora

Niektóre z nich od czasu publikacji książki niestety bezpowrotnie zniknęły z krajobrazu miasta, jak lazurowe mozaiki Tadeusza Błażejowskiego z Domu Handlowego Sezam przy Marszałkowskiej. Magda i Mirek Osip-Pokrywka, autorzy „Leksykonu zabytków architektury Kresów południowo-wschodnich”, zawodowo zajmują się podróżowaniem i dokumentacją ciekawych miejsc, zabytków i zjawisk kulturowych, wspólnie wydali kilka albumów i przewodników. W „Leksykonie” prezentują zabytki położone na dawnych Kresach Rzeczypospolitej, znajdujące się obecnie w granicach Ukrainy. To pierwsze kompleksowe opracowanie inwentaryzujące najcenniejsze zabytki na dawnych ziemiach I i II Rzeczpospolitej, które systematyzuje wiedzę historyczną z uwzględnieniem stanu ich zachowania. Zgodnie z zasadą leksykonografii ujęte w publikacji zabytkowe obiekty zostały usystematyzowane alfabetycznie jako hasła według nazw miejscowości, w jakich się znajdują. A jest tych haseł 160, omówiono w nich 500 obiektów z różnych epok, od czasów najdawniejszych po lata międzywojenne. Zamieszczono też 50 planów zabytkowych zespołów i obiektów architektonicznych pochodzących z wcześniejszej dokumentacji, a całość jest poglądowo ilustrowana ponad 600 kolorowymi zdjęciami. Wyróżnienia w tej kaegorii otrzymały: „AntArktyka. Podwodne zauroczenie” Bartosza Stróżyńskiego (Burda NG) i „Dwory Małopolski. Historia i współczesność” Marzanny Raińskiej (Małopolskie Centrum Kultury Sokół). W kategorii „przewodnik dla dzieci” nagrody głównej nie przyznano, wyróżnienie otrzymała publikacja Anny i Marcina Szymczaków „Tatry z dzieckiem” (Bezdroża/Helion). Autorzy są wytrawnymi podróżnikami, z zamiłowania fotografami. Od przeszło trzech lat wędrują we trójkę – z córeczką Igą. W książce znalazło się 39 opisów tras, zarówno łatwych, niewymagających tras spacerowych, dłuższych tatrzańskich wypadów, wreszcie szlaków po wyższych partiach gór. Każda jest szczegółowo opisana, aby ułatwić rodzicom wybór (np. czas przejścia, trudności, dojazd, powrót). Przewodnik jest praktyczny w treści, wygodny w użyciu, ze spiralnym grzbietem.

piękniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Polsce”, „7 najciekawszych propozycji na urlop w mieście”, „Agrowypas. Najlepsze miejsca na wakacje pod gruszą”, „Góry dla niecierpliwych”, seria „Polska Wzdłuż i Wszerz”. Wojciech Karpiński – pisarz, krytyk literacki, historyk sztuki, tłumacz. Publikował m.in. w „Kulturze”, „Res Publice”, „Tygodniku Powszechnym”, „Więzi”, „Znaku”. Należy do zespołu redakcyjnego „Zeszytów Literackich”. Jego relacja z literackiej podróży wydana w tomie „Pamięć Włoch” (1982), zbierająca szkice o Wenecji, Piero della Francesca, Piranesim czy Machiavellim, została doceniona i wysoko oceniona m.in. przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i Pawła Hertza, a po lekturze tych szkiców Jarosław Iwaszkiewicz dedykował Wojciechowi Karpińskiemu wiersz „Papież w Ankonie”. Historię kultury i sztuki w formie szkiców z podróży Wojciech Karpiński kontynuuje w książkach „Amerykańskie cienie” (1982) i „Obrazy Londynu” (2014). Nagroda Magellana (nagroda główna w konkursie „Najlepsze publikacje turystyczne”) została powołana w 2008 roku w celu uhonorowania najbardziej wartościowych publikacji turystycznych (przewodników, albumów, map, atlasów). Nagrody główne trafiają do wydawców, nakładem których ukazały się wyróżnione przez jury pozycje. Zdobywcy Nagród Magellana otrzymują statuetki, natomiast wydawcy i autorzy wyróżnionych pozycji – pamiątkowe dyplomy Patronami medialnymi konkursu są: „Kontynenty”, miesięcznik „Podróże”, podróże.pl, serwis dziennikturystyczny.pl i serwis Mediteran.pl.

k s i ą ż k i

Ewa Tenderenda-Ożóg •

k w i e c i e ń

2 0 1 5



Wspomnienie

Prywatne pożegnanie z Grassem Günter Grass (9 października 1927-13 kwietnia 2015) ünter Grass był moim ukochanym pisarzem. Gdy jako nastolatek poznałem „Blaszany bębenek”, potem „Kota i mysz”, „Psie lata” czy publikowany w Wydawnictwie Morskim wybór wierszy, sam postanowiłem pisać. Moje pierwsze literackie próbki były wzorowane na poetyce Grassa, bo Grass był poetą prozy, niebywale liryczny w obrazowaniu, a przy tym gawędziarz – rozwlekły w opowieści. Kontakt z twórczością Grassa przede wszystkim jednak zdecydował o moich dalszych studiach i na wiele lat pracy zawodowej. Zostałem dziennikarzem, krytykiem literackim, tak bardzo bowiem jako nastolatek chciałem poznać osobiście ulubionego pisarza, Mistrza. Dziś te marzenia sprzed lat mogą wydawać się śmieszne, ale ukształtowały moje życiowe wybory, a marzenia się spełniły. Bo marzenia zawsze się spełniają jeśli im z determinacją pomagamy. Mój pierwszy kontakt z Grassem nastąpił jeszcze w latach PRL. Był bodaj 1988 lub 1989 rok, Grass miał spotkanie w warszawskim klubie „Hybrydy” i prowokował publiczność, porównując Matkę Boską do Róży Luksemburg. Moja fascynacja rosła. Zostałem dziennikarzem, zająłem się książkami, w tym wywiadami z pisarzami. Jako wysłannik „Rzeczpospolitej” jeździłem po świecie, odwiedzając dziesiątki imprez książkowych – od Chicago przez Jerozolimę, Moskwę, Paryż, Londyn i wiele innych miast. Mogłem uczestniczyć w lipskim Gewandhaus podczas niezapomnianej debaty między Grassem a Tadeuszem Różewiczem. Kilkakrotnie spotkałem pisarza we Frankfurcie, brałem tam m.in. udział w konferencji prasowej zaraz po tym jak dostał nagrodę Nobla. Przez lata recenzowałem wszystkie polskie wydania jego książek, pisałem eseje o jego twórczości, a w 2003 roku w Gdańsku przeprowadziłem wywiad z nagrodzonym już Noblem pisarzem. Kiedy po latach sam wróciłem do pisania prozy, nie wzorowałem się już na zawiłej liryce autora „Blaszanego bębenka”, literacko bardziej zainteresowali mnie Styron, Nabokov, Llosa czy Fuentes, ale Grass na zawsze pozostał tym największym. To też jeden z nielicznych pisarzy, do którego starych książek wciąż wracam. Nieodmiennie zachwy24

b i b l i o t e k a

a n a l i z

cony ich ciężarem gatunkowym, finezją odniesień do ludowej gawędy, plastycznością obrazów, rytmem języka, niebywałą umiejętnością dzielenia włosa na czworo, ale też b e z komprom i s owo ścią. Choć jestem raczej apolityczny i mało ideowy, nie przeszkadza mi u niego duży ładunek jednego i drugiego, Grass bowiem był nie tylko pisarzem, ale też trybunem ludowym, mówcą, agitatorem, na dokładkę o tak staromodnie socjalistycznych poglądach jakby czas wokół niego płynął wstecz. To w co wierzył – idealistycznie i naiwnie – nie miało dla mnie nigdy (może poza nastoletnim okresem) znaczenia, ważne było jak o tym potrafił pisać. Obok Tomasza Manna był największym niemieckim pisarzem XX wieku. Nazywany sumieniem narodu, nie raz prowokujący, czasem zaskakujący. Napisałem o jego twórczości we wcześniejszych latach tak wiele, że teraz, żegnając go, piszę właściwie o sobie, ale artykułów poświęconych życiu i twórczości Grassa pojawiły się już dziesiątki, więc proszę mi wybaczyć osobiste nuty. Zdanie z „Blaszanego bębenka” zdaje mi się dobrze puentować koniec przygody z literaturą Grassa: „Póki człowiek ma nadzieję, będzie wciąż zaczynał od nowa pełne nadziei kończenie”. To już jednak prawdziwy koniec, nie będzie kolejnych zaczynań.

Coraz więcej zła Rozmowa z Günterem Grassem, laureatem literackiej Nagrody Nobla, przeprowadzona w 2003 roku dla „Rzeczpospolitej”. Günter Grass gościł w rodzinnym mieście Gdańsku. Pisarz miał m.in. w Gdańp r z e d s t a w i a

fot. Łukasz Gołębiewski

G

sku spotkanie autorskie pt. „Pamięć i pokolenia”, podczas którego zaprezentowano fragmenty jego najnowszej powieści „Idąc rakiem”. – Polska jest w przededniu bardzo ważnego dla naszego społeczeństwa głosowania, w którym podejmiemy decyzję, czy chcemy przystąpić do Unii Europejskiej. Jaką rolę może odegrać nasz kraj we wspólnej Europie? – Mam nadzieję, że wynik referendum będzie pozytywny. To bardzo dobrze, że już wkrótce Polska będzie należała do poszerzonej Unii Europejskiej, ale mam nadzieję, że Polacy mają świadomość zobowiązania, jakie na siebie przyjmą. Krytycznie oceniam poparcie polskiego rządu dla polityki George’a Busha i udział Polaków w interwencji zbrojnej w Iraku. Myślę, że naród, który przeżył okupację niemiecką i rosyjską, powinien być szczególnie niechętny uczestniczeniu w wojnie. Wiem, że zależy wam na dobrych kontaktach ze

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Stanami Zjednoczonymi, ale wydaje mi siÄ™, Ĺźe Polska nie moĹźe pozwalać sobie na spĂłr z innymi krajami europejskimi, a tego sporu przy okazji interwencji w Iraku byliĹ›my Ĺ›wiadkami. Oby to byĹ‚ ostatni raz.

waĹźna lekcja, z ktĂłrej chyba nie do koĹ„ca wyciÄ…gniÄ™to wĹ‚aĹ›ciwe wnioski. Nie moĹźna tolerować Ĺźadnych zachowaĹ„ nacjonalistycznych, a nie sÄ… to przypadki pojedyncze. ZĹ‚a obserwujemy coraz wiÄ™cej.

– Czy przystÄ…pienie do Unii to tylko korzyĹ›ci, czy takĹźe zagroĹźenia? – Nie ma alternatywy dla Unii Europejskiej, ale to nie znaczy, Ĺźe wiąşą siÄ™ z tym wyĹ‚Ä…cznie korzyĹ›ci. Dam przykĹ‚ad Portugalii, kraju, ktĂłry od wielu lat dobrze znam. ĹšledzÄ™ przemiany tam zachodzÄ…ce. Przed przystÄ…pieniem do Unii Portugalia byĹ‚a bardzo biedna i zacofana. Bez wÄ…tpienia wiele skorzystaĹ‚a dziÄ™ki róşnym programom pomocowym. Rozwinęły siÄ™ infrastruktura miast i przemysĹ‚, ale jednoczeĹ›nie podupadĹ‚o rolnictwo. MyĹ›lÄ™, Ĺźe moĹźna powiedzieć, iĹź portugalscy rolnicy na wejĹ›ciu kraju do Unii stracili. Podobne niebezpieczeĹ„stwo widzÄ™ w przypadku Polski. Wasze rolnictwo opiera siÄ™ na bardzo maĹ‚ych prywatnych gospodarstwach. Nie jestem pewien, czy polscy rolnicy na przystÄ…pieniu do Unii skorzystajÄ…, zwĹ‚aszcza Ĺźe bardzo silne w krajach „15â€? jest lobby rolnicze Francji.

– Co poza nacjonalizmem stanowi obecnie najwiÄ™ksze zagroĹźenie dla demokracji? – To, Ĺźe dzisiaj demokracja jest zjawiskiem czysto formalnym. Obywatele sÄ… nieufni, sceptyczni wobec rzÄ…dĂłw, parlamentarzystĂłw, przedstawicieli wĹ‚adz lokalnych. Parlamenty coraz częściej zatwierdzajÄ… to, co zostaĹ‚o „zaĹ‚atwioneâ€? przez koĹ‚a lobbystyczne. Gospodarka ma coraz wiÄ™kszy wpĹ‚yw na politykÄ™, a w demokracji decydować powinni przede wszystkim wyborcy. W rezultacie ludzie zniechÄ™cajÄ… siÄ™ do demokracji, nie uczestniczÄ… w wyborach, nie wierzÄ…, Ĺźe mogÄ… mieć wpĹ‚yw na decyzje politykĂłw. Frekwencja wyborcza we wszystkich krajach spada, a w Polsce jest szczegĂłlnie niska.

– W pisanej na poczÄ…tku lat 90. ksiÄ…Ĺźce „Wróşby kumakaâ€? przedstawiĹ‚ pan szerszÄ… wizjÄ™ Europy, obejmujÄ…cÄ… nie tylko Niemcy, FrancjÄ™, PolskÄ™ i kraje nadbaĹ‚tyckie, ale takĹźe RosjÄ™. Czy wizja Unii Europejskiej z udziaĹ‚em Rosji jest politycznie realna? – Europa nie moĹźe stanowić monolitu bez Rosji. Wiem, jakie sÄ… zaszĹ‚oĹ›ci historyczne i stosunek wielu PolakĂłw do Rosji, ale Ĺźadne uprzedzenia nie powinny prowadzić do postrzegania tego kraju jako obszaru pozaeuropejskiego. Czas zapomnieć o starych antagonizmach. Rosja jest sÄ…siadem Polski i w ogĂłle waĹźnym partnerem wszystkich krajĂłw europejskich. RozwĂłj gospodarczy Rosji leĹźy w naszym wspĂłlnym interesie. Nie wyobraĹźam sobie przyszĹ‚oĹ›ci naszego kontynentu bez niej. – W swoich ksiÄ…Ĺźkach czÄ™sto przestrzega pan przed odradzajÄ…cymi siÄ™ w Europie nacjonalizmami. W najnowszej powieĹ›ci „IdÄ…c rakiemâ€? mĹ‚ody chĹ‚opak morduje swojego rĂłwieĹ›nika, ktĂłrego uwaĹźa za Ĺťyda. Czy te nacjonalistyczne postawy stanowiÄ… rzeczywiste zagroĹźenie dla rozwiniÄ™tych demokracji? Czy nie sÄ… to tylko pojedyncze incydenty radykalnych grup funkcjonujÄ…cych na marginesie Ĺźycia politycznego? O tym, jak niebezpieczne mogÄ… być nacjonalizmy, przekonuje nas przykĹ‚ad byĹ‚ej JugosĹ‚awii. To byĹ‚a dla Europy

– Frustracja spoĹ‚eczna powoduje, Ĺźe do gĹ‚osu dochodzÄ… populiĹ›ci, w Austrii mieliĹ›my Heidera, we Francji Le Pena, w Polsce Leppera. Jak siÄ™ przed tym bronić? – Odpowiem na przykĹ‚adzie Niemiec. Powojenny sukces mojego kraju wynikaĹ‚ z wczeĹ›niejszych doĹ›wiadczeĹ„. Upadek Republiki Weimarskiej byĹ‚ dla nas waĹźnÄ… lekcjÄ…. Po II wojnie Ĺ›wiatowej Niemcy Zachodnie budowaĹ‚y demokracjÄ™ opartÄ… na wolnym rynku, ale z uwzglÄ™dnieniem potrzeb i oczekiwaĹ„ spoĹ‚ecznych. WĹ‚adza czuĹ‚a siÄ™ odpowiedzialna przed spoĹ‚eczeĹ„stwem, wpĹ‚ywy Ĺ›rodowisk gospodarczych na politykÄ™ zostaĹ‚y bardzo ograniczone. MoĹźna powiedzieć, Ĺźe udaĹ‚o nam siÄ™ ucywilizować kapitalizm. I tak byĹ‚o do lat 80. Niestety, ostatnie dwie dekady to zwrot w tyĹ‚, relacje polityczno-gospodarcze wracajÄ… do XIX-wiecznych najgorszych tradycji. To samo obserwujÄ™ w Polsce. Odpowiedzialność politykĂłw przed spoĹ‚eczeĹ„stwem zostaĹ‚a zepchniÄ™ta na boczny tor. O tym siÄ™ nie mĂłwi podczas wyborĂłw. Parlamenty w wielu krajach europejskich przypominajÄ… Reichstag z czasĂłw weimarskich – jest duĹźo gadania, frazesĂłw, a nic z tego dla ludzi nie wynika. Taka atmosfera sprzyja populistom. Nie przypadkiem w Republice Weimarskiej do wĹ‚adzy doszli narodowi socjaliĹ›ci, bo ludzie stracili zaufanie do parlamentu. I dziĹ› populiĹ›ci majÄ… coraz wiÄ™kszy posĹ‚uch w Europie – zarĂłwno po lewej, jak i po prawej stronie sceny politycznej. WracajÄ… czasy drapieĹźnego kapitalizmu. RozmawiaĹ‚ Ĺ ukasz G oĹ‚Ä™biewski

Daj sie poniesc kretenskiej fali..., bo kazdy ma w sobie dusze wyspiarza.

Kreta to wyspa, ktĂłra niczym PDJQHV SU]\FLĂˆJD L RF]DURZXMH VZRMĂˆ QLHSRZWDU]DOQĂˆ DXUĂˆ VĂŻRĂąFD NRORUĂśZ NUDMREUD]ĂśZ L VPDNĂśZ 7R Z\VSD RVZRMRQD D ]DUD]HP ZFLĂˆÄ? G]LND NWĂśUHM PDJLF]QH SODÄ?H VXURZH JĂśUVNLH VWRNL HJ]RW\F ]QD SU]\URGD L ]Z\NĂŻD OXG]ND Ä?\F]OLZRÄ‚ĂŠ VSUDZLĂˆ Ä?H ]DNRFKDV] VLĂš Z QLHM RG SLHUZV]HJR ZHMU]HQLD

3$7 5 2 1,

.VLĂˆÄ?NL GRVWĂšSQH Z NVLĂšJDUQLDFK ZZZ EXUGDNVLD]NL SO QD ZZZ EXUGDNVLD]NL SO L Z VSU]HGDÄ?\ Z\V\ĂŻNRZHM WHO =QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX =QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX %XUGD .VLĂˆÄ?NL


Wspomnienie W trzydziestą rocznicę śmierci pisarza

Stawiam na Adama Bahdaja a początku był ekran. To tam śledziłem perypetie Poldka Wanatowicza i Dudusia Fąferskiego, młodocianych autostopowiczów podążających nad Bałtyk. Serial w reżyserii Stanisława Jędryki wywarł na mnie piorunujące wrażenie, toteż sięgnąłem po literacki pierwowzór. I tak – w roku bodaj 1974 – rozpoczęła się moja przygoda z twórczością Adama Bahdaja. Ponieważ w domowej bibliotece nie znalazłem niczego opatrzonego jego nazwiskiem, przeczesałem bibliotekę szkolną i osiedlową. Z miesiąca na miesiąc coraz bardzie zaznajamiałem się z dorobkiem pisarza. Do wielu lektur wielokroć wracałem. Kilka dekad później czytałem własnej progeniturze „Przygody srebrnej piłki”, „O małej spince i dużym pstrągu”, czy „O piracie Rum-Barbari i o czymś jeszcze”, a gdy Jaś i Julianka wkroczyli w wiek szkolny podsuwałem im przed oczy „Do przerwy 0:1”, „Wakacje z duchami”, „Kapelusz za sto tysięcy”, „Piratów z Wysp Śpiewających”, „Stawiam na Tolka Banana”, „Czarne sombrero” czy „Uwaga! Czarny parasol!”. Bo, jak to ujął Jarosław Iwaszkiewicz: „uderzającym jest to, że schemat utworów Bahdaja tak bardzo odpowiada jedności ludzkiego umysłu, że niezmiernie wzbudza zainteresowania, że porusza nawet czasami i wbija się w pamięć”.

Jak hartowała się odwaga Adam Bahdaj przyszedł ma świat 2 stycznia 1918 roku w zakopiańskiej willi Regen przy ul. Stara Polana 16. Uczniem był tyleż zdolnym, co krnąbrnym. Naukę łączył ze wspinaczką wysokogórską, gdzie – jak podkreślał – nauczył się hartować odwagę. Wtedy też powstały jego literackie juwenilia. Nigdy ich nie opublikował, wiadomo jedynie, że były rymowane. Po maturze usiłował dostać się do dęblińskiej Szkoły Orląt, lecz podniebne marzenie zniweczyła wada słuchu. Wybrał więc prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiował zaocznie, zarabiając na chleb jako instruktor narciarstwa i przewodnik tatrzański. Sytuacja uległa gruntownej zmianie wraz z wybuchem II wojny światowej. Niebawem trafił na szlak kurierski WarszawaBudapeszt. Wobec grożącego mu aresztowania był zmuszony uciekać z Polski na Węgry. Temu fragmentowi swego życio26

b i b l i o t e k a

a n a l i z

rysu poświęcił kilka książek: „Narciarski ślad”, „Droga przez góry”, „O siódmej w Budapeszcie”, „Smak życia”, a zwłaszcza „Trzecią granicę”, z doskonałym skutkiem przeniesioną na mały ekran przez Wojciecha Solarza z Andrzejem Wasilewiczem (od stanu wojennego aktor polonijny w Chicago) w roli głównej, inkrustowaną przez Wojciecha Kilara wpadającym w ucho czardaszem z elementami muzycznej góralszczyzny.

fot. Ludmiła Bahdaj

N

Expressem do literatury Na Węgrzech Bahdaj uczestniczył w konspiracji. Wtedy też – jak wspominał – pod wpływem lektury cyklu powieściowego Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu” zainteresował się literaturą. Zrazu tłumaczył poetów węgierskich Petofi’ego, Ady’ego, Morieza, Koszfolaniego, potem zaczął przekładać lokalne ballady. Wydrukowała je Biblioteka Polska w Budapeszcie. W 1945 roku wrócił do Polski i przez kilka miesięcy studiował aktorstwo (na roku z Gustawem Holoubkiem) w krakowskiej szkole teatralnej. Trudno dziś orzec czy sam zrezygnował, czy z niego zrezygnowano. Bez echa przeszedł jego debiut poetycki, opublikowany pod pseudonimem Jan Kot z tytułem zwiastującym nadchodząca epokę „Iskry spod młota”. Wiosną 1946 roku był już w Warszawie, gdzie zaczepił się w Szkole Głównej Handlowej, a także w nowo powstałej popołudniówce „Expressie Wieczornym”. Tam poznał przyszłą żonę, Helenę Weber, córkę starosty w Kowlu, konspiratorkę AK, uczestniczkę Powstania Warszawskiego, sekretarkę redaktora naczelnego pisma – Rafała Pragi. Dwa lata później małżeństwo doczekało się syna, Marka (dziennikarz – „Kulisy”, „Przegląd Sportowy” i scenarzysta filmowy – „Na kłopoty Bednarski”). p r z e d s t a w i a

Z redakcją najpopularniejszej polskiej popołudniówki wszechczasów Bahdaj pożegnał się w 1950 roku. Od tego momentu nadal utrzymywał się z pisania na maszynie. Ale już nie artykułów, lecz wyłącznie książek. A że akurat nastał socrealizm, prozatorskie pierwociny wpisywały się w ten niesławnej pamięci nurt. „Ich pierwszy start” opowiadający o genezie Ludowego Zespołu Sportowego oraz „Skalista ubocz”, przybliżająca walkę klasową na Sądecczyźnie, są dziś trudno dostępne, ponieważ nie doczekały się wznowień. Inaczej niż wszystkie późniejsze publikacje Bahdaja. W szczególności powieści dla niepełnoletnich czytelników. „Bahdaj pokazuje przygodę, ale oprócz tego wzorce pozytywne i to nie mazgajskie, raczej przypominające bohaterów Marka Twaina, a przy tym rzuca fabułę na szersze tory pojęciowe. Jego sukces wydaje się całkowicie zasłużony, również za sprawą prostego języka i żartobliwego stylu” – recenzował je Krzysztof Mętrak.

Stołeczna sceneria Bahdajowa proza jest silnie zakorzeniona w Warszawie, gdzie autor spędził 39 lat. Od 1955 roku mieszkał na Mokotowie. Akcja „Do przerwy 0:1” rozgrywa się na Woli, do której po

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Wspomnienie wojnie wcielono obszar tak zwanego Dzikiego Zachodu, czyli zgliszcz stolicy wytyczonych jezdniami Alej Jerozolimskich na południu, Żelaznej od wschodu, Leszna od północy oraz Towarowej od zachodu. Głównego bohatera – trzynastolatka o ksywie Paragon – wychowuje ciotka, bo rodziców stracił w Powstaniu Warszawskim, możemy się domyślać, że padli ofiarą rzezi Woli. Wraz ze szkolnymi druhami Mandżaro i Perełką tworzy trzon piłkarskiego zespołu Syrenka z powodzeniem startującego w turnieju dzikich drużyn. W tle przewija się rywalizacja futbolowa stołecznych ekip seniorów. Jest rok 1957 i choć sekowana przez władzę ludową Polonia nie występuje już w ekstraklasie, wciąż cieszy się sympatią warszawiaków. W przeciwieństwie do Legii, budującej potęgę na talentach z całego kraju zmuszanych do służby wojskowej na stadionie przy Łazienkowskiej 3, o milicyjnej Gwardii nie wspominając. Może to też przyczyniło się, że książka aż siedem lat czekała na ekranizację. Zrazu miał to być film kinowy, lecz projekt poległ podczas komisji kolaudacyjnej. Uznano że ma pesymistyczną wymowę, za dużo w nim ruin Warszawy i eksponuje margines społeczny. Dla Bahdaja, zapalonego narciarza i kibica – futbolu z szczególności (graczem warszawskiej Polonii był jego szwagier dr Maciej Weber, lekarz polskich olimpijczyków) sport stanowił pretekst żeby opowiedzieć o sprawach ważniejszych: wyłanianiu przywódców, rywalizacji o władzę, przyjaźni, lojalności, zdradzie, bólu, radości i cierpieniu. Miejscem akcji powieści z późnych lat rządów tow. Wiesława – „Stawiam na Tolka Banana” – jest Saska Kępa. W Parku Skaryszewskim krzyżują się losy: Karioki, Cegiełki, Filipka, Cygana – w znacznej mierze wychowanków ulicy, wywodzącego się z dobrego domu Julka Seratowicza oraz imponującego im Tolka Banana alias Szymona Krusza. Natomiast „Uwaga! Czarny parasol!”, dyskontujący misterną intrygę okupacyjną, za scenografię ma Sadybę z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

Biust Ireny Karel Dwie inne poczytne powieści młodzieżowe Bahdaja wychodzą poza stolicę. W „Wakacjach z duchami” bohaterowie znani już z „Do przerwy…” spędzają lato w Pieninach, wikłając się w aferę kryminalną. „Podróż za jeden uśmiech”, inspirowana doświadczeniem syna pisarza, rekonstruuje letnią podróż autostopem na Hel dwóch kuzynów o kontrastowych usposobieniach: prymusa, fajtłapy i malkontenta oraz zaradnego b i b l i o t e k a

a n a l i z

i samodzielnego niedouka. Obie doczekały się kapitalnych adaptacji telewizyjnych. W drugą reżyser Jędryka wkomponował wątek z innej powieści: „Kapelusza za sto tysięcy”. Z filmowej wersji „Podróży…” pochodzi jedna z najosobliwszych obyczajowych interwencji cenzorskich doby PRL-u. Urzędnicy uciążliwej instytucji z ulicy Mysiej zakwestionowali odzienie aktorki grającej kelnerkę obsługującą Poldka i Dudusia. Zbyt obcisła bluzka eksponowała biust, nieco widoczny z racji głębokiego dekoltu. Sekwencje wycięto, a po kolaudacji dokręcono nową ubierając Irenę Karel mniej seksownie (czy to w ogóle możliwie?). Swoja drogą radbym obejrzeć wersję pierwotną. Zdarzało się Bahdajowi wysyłać niekiedy swe postacie za granicę – „Piraci z Wysp Śpiewających” cumują przy adriatyckim wybrzeżu Jugosławii, „Czarne sombrero” to western z pogranicza meksykańsko-amerykańskiego. Znacznie częściej docierała tam jego proza. Za sprawą tłumaczeń. Zamienną ciekawostkę stanowi fakt, że „Do przerwy…” nigdy nie wydano w Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdyż fabuły wpisanej w zburzoną przez żołdaków Hitlera stolicy Polski nie mogły czytać „dzieci” ani „Ulbrichta” ani „Honeckera”… Twórczość dla dzieci i młodzieży owocowała laurami: „Orlim Piórem”, medalem Komisji Edukacji Narodowej, nagrodami Prezesa Rady Ministrów, Prezesa Komitetu d/s Radia i Telewizji czy Polskiej Sekcji IBBY.

Telemach na pożegnanie Już po nagłej – zawał serca – śmierci prozaika (7 maja 1985 roku; spoczął na Wólce Węglowej) łódzkie studio miniatur filmowych „Se-Ma-For” zrealizowało 26-odcinkowy serial animowany „Mały pingwin Pik-Pok”, powstały na kanwie książeczki pod tym samym tytułem, dedykowanej „Maciusiowi Weberowi”, synowi brata swej żony. Intuicja autora nie zawiodła. Maciej Weber – od ćwierćwiecza dziennikarz sportowy – jest autorem (pod pseudonimem Mark Rebew) dwu kryminałów „Szlus” i „Nie urodziłem się bohaterem” oraz dramatu sensacyjnego „Śledztwo prowadzi inspektor Facmann”, opublikowanych w tak zwanym trzecim obiegu wydawniczym i cieszących się tam zasłużonym mianem kultowych. Nawiasem mówiąc, literaturę kryminalną uprawiał też Bahdaj. Dowodem cztery powieści: „Nieznajomy z baru Calypso” , „Ruda modelka”, „Drugie dno” oraz „Portret z paragrafem”. Pozostaje zagadką, czemu sygnował je personaliami Dominik Damian.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

Po przedwczesnej śmierci żony pracował już znacznie mniej intensywnie. W ostatniej dekadzie życia napisał jedynie dwie książki: „Telemach w dżinsach” oraz jego kontynuację „Gdzie jest twój dom, Telemachu?”, wykorzystując motyw rozbitej rodziny i poszukiwania swego miejsca w życiu. Obydwie połączył serial Juliana Dziedziny „W piątą stronę świata”. Autor literackiego pierwowzoru nie zdołał go już obejrzeć.

Muka „Superprzystojny. Wysoki i potężny góral. Macho, ale nie demonstrujący tego. W środku wrażliwy. Szatyn o niskim głosie, parę kobiet za nim szalało. Nadzwyczaj wyczulony na dialog. Określenie na pieniądze: »kasa», to przecież z »Do przerwy 0:1». Popularna stała się też inna odzywka Paragona: »legalnie». Bywał prorokiem. W »Podróży…», w scenie przy studni, na rynku w Kazimierzu, Poldek strofuje Dudusia: »– Ty to byś jeszcze chciał telefonu bez drutu, co?» Wtedy na takie słowa pusty śmiech wszystkich ogarniał” – wspomina przyjaciela Jędryka, autor czterech kongenialnych adaptacji jego prozy, mający rzadki dar odkrywania dziecięcych talentów aktorskich. Inny werbalny wynalazek taty przypomniał w rozmowie z Małgorzatą Karoliną Piekarską Marek Bahdaj: „Zdarzyło się to w okolicach Stadionu Dziesięciolecia, na którym odbywał się jakiś mecz piłkarski. Był piekielny upał i strasznie chciało mi się pić, toteż ojciec próbował dla mnie kupić jakąś wodę mineralną lub oranżadę. Niestety poza jasnym piwem niczego nie było. Wówczas tato zaproponował mi ten napój pod warunkiem, że nie powiem nic matce. Miałem wówczas najwyżej dwanaście lat i z ochotą przystałem na ten układ. Ojciec wypił duże piwo, a ja małe. Pamiętam, że szliśmy razem z tłumem kibiców w kierunku Parku Skaryszewskiego, a mnie straszliwie plątały się nogi. Dostrzegł to i się zaniepokoił: »Tylko matce nic nie mów» – przypomniał. A ja wybełkotałem: »Muka». Bardzo się zainteresował tym tajemniczym słówkiem. Wyjaśniłem mu, że to używane w naszej szkole słowo wytrych. Znaczy wszystko i nic. Było szczególnie przydatne wówczas, kiedy nie potrafiliśmy odpowiedzieć na zadane pytanie. Kilka lat później, kiedy czytałem »Stawiam na Tolka Banana» odkryłem, że słowo »muka» często powtarzał Filipek, jeden z bohaterów powieści. Pamiętam, że odczułem wówczas satysfakcję, tak jakbym był współautorem dialogów do tej książki”. Tomasz Zbigniew Z apert •

k w i e c i e ń

2 0 1 5

27


Na-molny książkowiec

Lęk O

na się boi. Tak pomyślałem, kiedy ją osobiście zauważyłem, znaną z anegdot, książek i piosenek, w salce widowiskowej z widokiem na Kolumnę Zygmunta. Tam urzędują oba związki pisarskie; w Kamieniczce Johna przy Krakowskim Przedmieściu odbywają się rozmaite literackie spędy. Był wieczór, trwała jakaś impreza, z której pamiętam tylko, że w salce tłoczyło się nieliche grono VIP-owskich pisarzy. Wszystkie krzesła zajęte, salka nabita po brzegi, tłum wylewał się na korytarz, duszno. Wkroczyła energicznie w połowie czyjegoś wykładu, nadmiernie pewna siebie, siwe włosy spięte w koński ogon, stanowczo jak na sześćdziesiąt kobiecych lat za krótka spódnica, nie wyglądała w niej dobrze. Odniosłem wrażenie, może mylne, że przedtem piła, bo błyszczały jej podejrzanie oczy, no i stąpała z tą charakterystyczną sztywnością, za pomocą której maskujemy pierwsze porcje alkoholu atakującego błędnik. Ale może tylko zasugerowałem się plotkami na jej temat? Stanęła na środku, przerwała prelegentowi, coś mówiła, kompletnie nie do rzeczy, jakby starała się udowodnić, że POETKA NAPRAWDĘ PRZYSZŁA. Wywołała nie skandal, lecz zażenowanie. Cóż, nie takie numery ta salka widywała, więc żadnego zgorszenia nie zaobserwowałem, nikt się nie przejął. Przyszła, pogadała, wyszła. Szkoda. Teraz, kiedy przeczytałem bardzo porządnie przygotowany, inteligentnie zredagowany i z chciwością dla nowych faktów opracowany przez Karolinę Felberg-Sendecką tom wspomnień pt. „Koleżanka” (PWN), moje ówczesne wrażenie się potwierdziło. Agnieszka Osiecka się bała. Czego? Zaklasyfikowania, ujednoznacznienia, stałości. Stąd jej migotliwość, zmienność, wężowa śliskość, podkreślana w książce własnymi słowami przez kilka pań wspominających (dopiero w „Koleżance” po raz pierwszy publikowane są refleksje części osób z tego babskiego grona). Piszę „kilka pań”, bo mam na myśli niektóre pogwarki wywleczone z bebechów rozmówczyń przez Felberg-Sendecką i zamieszczone w tomie: wywiady 28

b i b l i o t e k a

a n a l i z

z rozmaitymi koleżankami Osieckiej, bliskimi poetce na rozmaitych etapach życia. Towarzyszyły jej po swojemu na osobnych życiowych zakolach. Słowa tych pań są zdecydowanie drapieżniejsze, niż grzeczniutkie na ogół frazy kolegów oraz ostrożne westchnienia kilku z licznych kochanków. Nota bene najbardziej mi żal, że z udziału w książce i komentarzy wymiksowało się dwóch spośród mężczyzn najważniejszych dla pisarki w fazie finałowej; mam na myśli przede wszystkim Zbigniewa Mentzla (braki jego komentarza odczuwa się chyba najmocniej) oraz Andre Ochodlo. Poza tym chętnie bym wysłuchał zwierzeń kelnerki z baru Sax (dziś nie istnieje, w tym miejscu działa senegalski barek), niejakiej Marzenki. To jednak niestety niemożliwe. Powtórne szkoda. Jeśli bowiem uważnie wczytać się na kartach „Koleżanki” w kolejne komentarze, mityczna Marzenka, czarna charakterka i prymitywka, powinna zostać uwieczniona obok figury Osieckiej, chyba z brązu odlanej, na ławeczce przy ulicy Francuskiej, Saska Kępa, Warszawa. Tam bowiem, w Saxie, korzystając z ochoczego wsparcia tubylczej kelnerki, Osiecka często-gęsto pisywała i popijała. Co powszechnie wiadomo. Wspominają więc zbliżone do Osieckiej kobiety dawne przeboje i podboje najciekawiej z kumpelą związane. Czochrają pamięć drapieżnie lub łaskotliwie, z włosem i pod włos, podkreślając równocześnie, że z nikim zbyt długo nie przestawała (chociaż z Mentzlem aż czternaście lat, no i kładła mu na masce samochodu czerwoną różę, mimo wszystko to on ją wreszcie zostawił). Oddawała się różnym ludziom hojnie, sympatię demonstrowała jakimś prezentem, powiedzmy ofiarowując drobiazg pod postacią tekstu do nowej piosenki albo samochodu, wzbudzała najpierw zaufanie, po czym czmychała, gubiła pogonie, wracała na osobną ścieżkę. Jakby raz na jakiś czas, zerknąwszy na zegar znany wyłącznie jej emocjom, decydowała się wykonać następną wylinkę, zostawiając ogłupiałe dotychczasowe towarzystwo ze starą, opustoszałą skórką w dłoniach. Ona zaś wiła

p r z e d s t a w i a

się wciąż dalej i dalej, już w nowych szatach o zmienionym następny raz wzorku, umykała przez lata wszystkim, aż do słynnego końcowego „Do dupy”, czyli ostatniego westchnienia, rzuconego ku córce, już na łożu śmierci. „Do dupy”, aha. Nawet się z Osiecką zgadzam. Wszyscy trafimy do owej czarnej dziury, chociaż po drodze do dupy, dla przyzwoitości niech będzie, że metafizycznej, ciekawa dosyć jest nasza po tym łez padole wędrówka. „Nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go”, napisała w piosence dla „Skaldów”. I miała świętą rację. Moim zdaniem. Bała się bezpieczeństwa. Czytaj: ciepłych kapci, nudy, zakorzenienia, które odbiera głowie ruchliwość. I bała się możliwości zdrady ze strony innych, bała się poranionej samotności, osłupiałego milczenia w pokoju niespodziewanie osowiałym bez własnego wyboru, więc absurdalnie pustym. Dlatego wolała zdradzać sama, z ogromnym czyniła to wdziękiem, taki na przykład Daniel Passent nie wnosił do jej zdrad własnych pretensji, odpuszczał, a przecież on miałby podstawy… Wolała biegun wolności, niepomna, że jeśli wybiera ostoję w barwnej krainie nalepek na ciekawe alkohole, wraz z upływem dekad utraci autonomię i że takim akurat przylgnięciem nie zgubi egzystencjalnego lęku. Hmm, nawet jeśli moja interpretacja ma sens, już dzisiaj nic ona nie znaczy. Agnieszka Osiecka to jest przecież mit, ona sama nie istnieje. To ktoś, kto funkcjonuje na firmamencie, gwiazda; z jej domniemywaną wolnością kobiety mogą się utożsamiać, kiedy gotują na obiad ogórkową zupę i w parze dymiącej nad garnkiem widzą siebie jako femmes fatales. „Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie”. „Niech żyje bal!”. Ona mnie obchodzi inaczej niż Karolinę Felberg-Sendecką. Bo kiedy ja ją impertynencko obchodzę ze wszystkich stron, staje się obła, śliska, wymyka się z rąk. Popatrzcie, jaka ładna wężowa skórka, dałoby się z niej uszyć śliczną torebkę. Pasuje psu na buty! Tadeusz L ewandowski

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Fragment książki Renata Kosin

Kołysanka dla Rosalie Prolog

Ż

ółtawy płomień świecy migotał i nikł kołysany w rytm jej kroków. Ledwie widoczny przez brudne szkło prowizorycznej latarenki, skleconej z oplecionego drutem słoja, dawał niewiele światła, lecz to nie miało większego znaczenia. Poradziłaby sobie nawet w ciem­ności, a lampkę zabrała bardziej z nawyku niż z potrze­ by. Jak zawsze przewiesiła ją przez łokieć, przez co słój bujał się na długim pałąku, od czasu do czasu boleśnie uderzał ją o kolano albo zawieruszał w fałdach szerokiej spódnicy. Nie zwracała jednak na to uwagi. Pochłaniało ją coś ważniejszego. Stąpała po nierównym gruncie całkiem pewnie. Obo­jętnie mijała ślizgające się po kamiennych ścianach cienie. Z przyjemnością wdychała zimne, nieco stęchłe i wil­gotne powietrze, wsłuchiwała się w stłumione dźwięki – szepty, szmery, szelesty i zduszone postukiwanie – echo głosów, których nie potrafiła rozpoznać, choć zdołała je oswoić. Znała je na pamięć, jak każdy fragment nasiąkłej wilgocią, chropowatej ściany. Rozpoznawała bezbłędnie wszystkie nierówności posadzki i miejsca, gdzie ceglany strop obniżał się na tyle, że zwisające z sufitu pajęczyny muskały jej twarz i oplatały włosy. Jak zawsze mimowolnie liczyła kroki i kolejne zakrę­t y. Już za chwilę miała dotrzeć do miejsca, gdzie kory­tarz krzyżował się z innym, nieco węższym, ze ścianami z czerwonej cegły i zaokrąglonym sklepieniem. Tu zazwy­czaj na krótko przerywała marsz. Teraz też przystanęła, choć tym razem bezwiednie. Wybita z rytmu niechętnie odegnała pochłaniające ją myśli. Uniosła latarnię. Z tym samym co zawsze wahaniem spojrzała w ciemną czeluść tunelu. Wiedziała, dokąd prowadzi, choć nigdy tam nie dotarła. Mimo to czuła, jakby była w połowie drogi do jego końca. Celu, który już dawno stał się jej przezna­ czeniem i finałem długiej podróży. Tym, na co od dawna czekała i co wydawało się już bardzo blisko. Zachwiała się, więc aby nie upaść, oparła się ramie­niem o zimną ścianę. Gdy uderzyła w nią trzymaną w rę­kach latarnią, usłyszała brzęk tłuczonego szkła. Zamknę­ła oczy. Spodziewała się, że gdy je otworzy, ujrzy jedynie ciemność, ale świeca, pozbawiona brudnej osłony, jarzyła się nadal, nawet jaśniej niż przedtem. Wyjęła ogarek spo­między resztek słoika i osłob i b l i o t e k a

a n a l i z

niwszy drżący płomień drugą ręką, ruszyła głównym korytarzem. Kiedy przecisnęła się przez szczelinę w murze, ogarnę­ła ją kolejna fala podszytej niepokojem ekscytacji. Znacz­nie silniejszej niż wtedy, kiedy była tu ostatni raz. Kolejny znak, że niebawem nadejdzie to, na co tak długo czeka­ła. Odstawiła na moment świeczkę i mimo narastającego drżenia rąk wprawnie zasłoniła drewnianą belką wąskie przejście. Otrzepała się, a potem oświetliwszy sobie dro­gę, weszła na kilkustopniowe schody, u szczytu których znajdowały się drzwi. Powoli nacisnęła klamkę i uchyliła je na szerokość palców. Znieruchomiała, wytężając słuch i wzrok. Nie działo się nic niepokojącego. Po chwili zna­lazła się w niewielkiej, ciemnej kuchni, na środku której stał stół z jednym krzesłem, a w kącie stary, zniszczony fotel. Na wszelki wypadek znów wsłuchała się w panującą ciszę i popatrzyła w ciemne okno. Upewniła się, że jest sama. Postawiła świeczkę na stole i podeszła do pieca. Z wysiłkiem wyciągnęła z jego bocznej części dwa kafle. Wsunęła ręce w powstały otwór. Ostrożnie wyjęła spory przedmiot okutany grubą warstwą juty. Ułożyła go na sto­le i powoli rozwinęła. Jutowa tkanina opadła na podłogę. Nie zwróciła na to uwagi. Przycupnęła na chyboczącym się krześle i położyła drżące z emocji dłonie na oprawio­nej w czerwony materiał grubej księdze. Uśmiechnęła się, gładząc z czułością obwolutę i odciśnięty w niej kształt. Nagle płomień świecy zamigotał i przygasł pchnięty ledwie wyczuwalnym podmuchem wiatru. Nie podnosząc głowy, błyskawicznie ściągnęła z ramion bury wełniany szal i okryła księgę, a potem

przytuliła ją z całych sił do piersi. Poderwała się jednocześnie ze skrzypnięciem drzwi wejściowych, a zaraz potem usłyszała zdecydowane kroki. Nie miała szans na ucieczkę, jednak mimowolnie cofała się w stronę piwnicy z nadzieją, że ocali chociaż księgę. Ukryje ją w lochu za tajemnym przejściem. Szybko zrozumiała, że nie zdąży. Z bijącym mocno sercem i ­dławią­cym krtań strachem wytężyła wzrok, żeby dojrzeć, kto stanął w progu kuchni. Na twarzy kobiety odmalowało się bezgraniczne zdu­mienie. Oparła się plecami o ścianę, a potem osunęła po niej i uderzyła kolanami w podłogę. Mimo bólu nie krzyk­nęła. Przycisnęła usta do szorstkiej, czerwonej obwoluty i zamarła w bezwolnym oczekiwaniu na nieuniknione. Powieść ukazała się w kwietniu nakładem Wydawnictwa Nasza K sięgarnia , pod patronatem M agazynu Literackiego KSIĄŻKI

Zamów prenumeratę Magazynu Literackiego KSIĄŻKI tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

29


Między wierszami

Prawda szklanego ekranu T

o jeden z najbardziej pożądanych gabinetów w kraju. Jego lokator dysponuje wielką władzą. O audiencję u niego zabiegają i politycy, i artyści. Siedmiu byłych prezesów Telewizji Polskiej – Macieja Szczepańskiego, Janusza Zaorskiego, Wiesława Walendziaka, Jana Dworaka, Roberta Kwiatkowskiego, Andrzeja Urbańskiego i Juliusza Brauna – nakłoniła na wspominki z tej pracy Beata Modrzejewska, dziennikarka, która w latach dziewięćdziesiątych zeszłego stulecia rozpoczynała dziennikarską przygodę w redakcji „Rzeczpospolitej”. Zagadkowe, że na rozmowę nie przystał Bronisław Wildstein… O dziwo, promocja wywiadowczej prozy nie miała miejsca w legendarnej kawiarni telewizyjnej „Kaprys”, lecz w restauracji „Trzecia Waza” – od pewnego czasu stałym miejscu hucznych literackich premier oficyny The Facto (Igor Zalewski & Dymitr Hirsch…). Imprezę zainaugurował briefing tercetu interlokutorów Modrzejewskiej. Walendziak, Kwiatkowski oraz Urbański streścili jak w latach swych rządów postrzegali TVP, po czym zaczęła się tak zwana część nieoficjalna. Przy kurczaku i winie – w barwach narodowych – goście spekulowali w podgrupach na temat przyczyn niespodziewanej absencji pozostałych bohaterów książki, bo usprawiedliwiony (chorobą) był jedynie Szczepański. Mnie najbardziej do przekonania przemówił hipotetyczny powód nieobecności Brauna: w tym samym czasie Jedynka nadawała program „Świat się kręci” (z racji infantylizmu prowadzącej, Agaty Młynarskiej, zastępujący w ramówce dziecięcą dobranockę), toteż nie mógł opuścić jego emisji, gdyż za największe osiągnięcie w fotelu prezesa TVP uznał przecież ponowne sprowadzenie na Woronicza moderatorki tego magazynu. No cóż, „kiedyś telewizja pokazywała ludzi, których chciałoby się poznać, dzisiaj ludzi, z którymi nie chce się mieć nic do czynienia, przed którymi należałoby spieprzać, gdzie pieprz rośnie”, że przytoczę celną uwagę Janusza Drzewuckiego zawartą w jego diarystyce „Życie w biegu”, zaprezentowanej przez wydawnictwo Melanż w „Skwerze”. Ceniony krytyk literacki, znany także czytelnikom „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” pisze „o ludziach, miejscach, literaturze, piłce nożnej, maratonach i całej reszcie”. Stąd obecność na literac30

b i b l i o t e k a

a n a l i z

kiej premierze osób z rozmaitych kręgów: reżyserów Filipa Bajona i Janusza Zaorskiego; dziennikarzy sportowych: Jerzego Chromika, Dariusza Szpakowskiego i Stefana Szczepłka; ludzi pióra: Leszka Bugajskiego, Juliusza Erazma Bolka, Jerzego Górzańskiego, Wacława Holewińskiego, Mieczysława Machnickiego, Bogumiła Paszkiewicza, Grzegorza Łatuszyńskiego… Więcej postaci spośród ponad 200-osobowej publiczności nie zapamiętałem, ponieważ byłem zanadto zajęty konsumpcją kolejnych kawałków wybornego tortu. Znanych twarzy nie zabrakło i w piwnicy pod Harendą. Okazję dla bytności Jerzych: Bekkera, Gruzy, Hoffmana i Kisielewskiego, Stanisława Jędryki, Andrzeja Bobera, Andrzeja Bohdanowicza, Macieja Pietrzyka, Gołdy Tencer, Zofii Czerwińskiej, Zofii Kucówny, Aleksandry Szarłat, Marty Sztokfisz, czy mec. Macieja Łuczaka stworzyła promocja wspomnień Marty Maklakiewicz „Maklak oczami córki” (Prószyński i S-ka). Zorganizowanej w stylu amerykańskim i nic w tym dziwnego, skoro autorka spędziła w USA dwie dekady. Gościom wpinano w klapy znaczki z wizerunkiem niezapomnianego bohatera wieczoru, można było otrzymać koszulki z jego fizys oraz baloniki opatrzone tytułem książki. Wynurzeniom łudząco podobnej do taty autorki – osobiście witającej każdego z gości – renomowanej jurystki z artystycznymi przypadłościami, towarzyszyły swingowe tony w brawurowej interpretacji zespołu „The Warsaw Dixielanders” oraz minirecital Macieja Miecznikowskiego. Liczne towarzystwo (Ewa PloplisOlczak, Chris Niedenthal, Grzegorz Sowula) zgromadziło się w – jak przystało na nazwę – Pure Sky Clubie (22, ostatnie piętro wieżowca przy Złotych Tarasach), gdzie Grupa Wydawnicza Foksal (a konkretnie wchodząca w jej skład oficyna WAB) zaprezentowała wspomnienia Johna Borrella zatytułowane „Nad Jeziorem Białym”, Nowozelandczyka z angielskim rodowodem, od ponad dwudziestu lat mieszkającego w Polsce. Na Kaszubach prowadzi luksusowy pensjonat Kania Lodge. Nazwany tak na cześć rzadkiego gatunku drapieżnego ptaka, gniazdującego w okolicy, a nie grzyba, który usmażony w panierce z jajka i bułki tartej jest – zdaniem autora, które podzielam – najlepszym śniap r z e d s t a w i a

daniem na świecie. Borrell, który ćwierć wieku spędził jako korespondent wojenny (agencji Reutera, BBC, „The Economist” oraz tygodnika „Time”) niejednokrotnie wąchał proch. Relacjonował rewolty i konflikty zbrojne na Bliskim Wschodzie, w Afryce oraz Ameryce Łacińskiej. W ojczyźnie swej żony też parał się dziennikarstwem. Na łamach założonego przez siebie lokalnego pisma „Express kaszubski”, dziś dostępnego wyłącznie w wersji elektronicznej, bezlitośnie punktował machlojki władz samorządowych, doskonale zakorzenionych w następstwie tak zwanej transformacji ustrojowej. Rodzinny budżet opiera w głównej mierze na firmie Wine Express, importującej najwykwintniejsze trunki winogronowe nawet z najbardziej egzotycznych zakątków kuli ziemskiej, a także na produkcji napojów wyskokowych. Wina – chociaż surowy klimat pomorski tego nie ułatwia – ale przede wszystkim wódki. Pędzonej z ziemniaków, a docenianej już i w renomowanych przybytkach kulinarnych Londynu. Czy i niżej podpisanemu będzie dane jej skosztować? Tomasz Zbigniew Zapert Eda Ostrowska

„Oto stoję w deszczu ciała” Poetycki dziennik dwudziestoletniej, ponadprzeciętnie wrażliwej dziewczyny, pensjonariuszki szpitala psychiatrycznego. Opowieść snuta przez autorkę jest zapisem procesu dojrzewania, buntu przeciwko zastanej rzeczywistości, norm społecznych i relacji międzyludzkich, i ostatecznie – rozczarowania, które popycha do destrukcyjnych zachowań.

k s i ą ż k i

www.jirafaroja.pl •

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Drugi tom kultowej 6DJL RbNRWRïDNX! =DF]\QD VLÚ GUDPDW\F]QD ZDOND R SU]HWUZDQLH ]D FHQÚ XWUDW\ F]ïRZLHF]HñVWZD Wkrótce kolejne tomy!

PATRONI MEDIALNI:

K

to stoi za zniknięciem Rosalie?

Czy Klarze uda się rozwiązać tę zagadkę? Poznaj dalsze losy bohaterów powieści

Tajemnice Luizy Bein!

Książki dostępne także jako E-BOOK

Patroni medialni:


proza polska

Książki miesiąca

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Fortuna i namiętności. Klątwa Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 452, ISBN 978-83-1012-616-0

W

literatura faktu

ystarczy przeczytać pierwszy akapit pierwszej części nowego cyklu Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk zatytułowanego „Fortuna i namiętności”, by dostrzec pokrewieństwo z Henrykiem Sienkiewiczem. Epoka jednak inna, mamy bowiem rok 1704 i o wiele trudniej znaleźć coś „ku pokrzepieniu serc”. Mamy za to tę samą równie barwną co irytującą szlachtę, romanse, rycerzy, a nade wszystko przygody. No i język bardzo kunsztownie wystylizowany. Od podobieństw ważniejsze są jednak różnice, bo ciekawie pokazują jak zmieniła się literatura od czasów Sienkiewicza. W „Klątwie” (bo taki tytuł nosi pierwsza cześć cyklu) nie znajdziemy wszechobecnej w „Trylogii” łaciny. I słusznie, bo o ile czytelnicy dziewiętnastowieczni znali ten język ze szkoły – współcześni nie mają o nim pojęcia. Głównymi bohaterami powieści Sienkiewicza są mężczyźni. To oni walczą i przeżywają przygody, a kobiety pozwalają się kochać i ratować z opresji. Romanse kończą się cnotliwym dziełem przysparzania Rzeczpospolitej nowych obywateli w możliwie dużej ilości. Bohaterkami „Fortuny i namiętności” są dwie kobiety Zofia i Cecylia. Zo-

fia ewentualnie mogłaby się u Sienkiewicza znaleźć, choć jest zanadto jak na jego upodobania rezolutna i samodzielna. Cecylia wprawiłaby panów Skrzetuskich i Podbipiętów w głębokie przerażenie. Zresztą autorka też chyba erotycznych szaleństw Cecylii nie popiera, bo obdarza ją mężem oszustem (szlachcic a szuja, u Sienkiewicza nie do pomyślenia), kochankiem zbójem (też szlachcic, nawet kiedyś pragnął zostać jurystą), ojcem tyranem oraz sługą ojca o charakterze najgorszego autoramentu. Cnotliwa Zofia też ma swoje kłopoty, ona kocha jednego, ją kocha inny (pyszny sienkiewiczowski typ, nieco podobny do Kmicica), a w dodatku chce się z nią żenić nijaki Wenanty Żaba – samo imię i nazwisko obrzydliwe. W tle toczy się mała i wielka polityka, na życiu bohaterów odbijają się dramatyczne wydarzenia historyczne, których na początku osiemnastego wieku nie brakuje. Wydawałoby się, że tak samo jak u imć pana Henryka, ale moim zdaniem całkiem inaczej. Świat sienkiewiczowski jest prosty. Najwyżej w hierarchii stoi Pan Bóg, znany przyjaciel Polaków. Drugie miejsce w zajmuje król, który jest zacny, dobry i poczciwy, gotów

swym poddanym nieba przychylić, a kraj doprowadzić do rozkwitu, tylko, że nie zawsze poczciwcowi wychodzi. Poniżej króla są hetmani, prawdziwi ojcowie rycerzy. Rycerze zwłaszcza spod poważnych znaków są szlachetni, dzielni, pobożni, gotowi w każdej chwili zginąć za ojczyznę. Jest jeszcze pospolite ruszenie, które potrafi uciec z pola bitwy, albo pić na umór, kiedy trzeba iść do ataku, ale to drobiazg niewart gadania. U Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, świat jest chaosem, żarliwa wiara nie przeszkadza dokonywać okrucieństw, królów jest dwóch i ze sobą walczą, wszędzie rozgrywają się intrygi, obcy ambasadorowie, zwłaszcza rosyjski coraz śmielej sobie poczynają, magnaci pozostają na żołdzie obcych państw, słowem źle się dzieje w państwie polskim. Muszę powiedzieć, że wizja Gutowskiej-Adamczyk bardziej mnie przekonuje niż nieco ckliwa, dydaktyczna opowieść mistrza Sienkiewicza. Jest bliższa współczesnemu czytelnikowi. Dlatego wróżę kolejnemu cyklowi Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk sukces. No, ale to przecież dla niej chleb powszedni. Marek Ławrynowicz

Ryszard Wolański

Aleksander Żabczyński Rebis, Poznań 2015, s. 470, ISBN 978-83-7818-539

P

ozostały po nim niezapomniane role w szlagierach kina międzywojnia takich jak: „Ada! To nie wypada”, „Pani minister tańczy”, „Manewry miłosne”, „Zapomniana melodia”, „Sportowiec mimo woli”, „Dzieje grzechu” oraz muzyczne evergreeny: „Nie kochać w taką noc”, „Jadzia”, „Piosnkę znam tylko jedną”, „Jak cudne są wspomnienia”, „Przyjdzie dzień” czy „Już nie zapomnisz mnie”. Monografię pierwszego amanta międzywojennego filmu polskiego pochłania się łapczywie nie tylko z uwagi na pieczołowitą rekonstrukcję czasów artystycznej prosperity Aleksandra Żabczyńskiego. Autor, który po wyczerpujących biografiach Eugeniusza Bodo i Toli Mankiewiczówny nie wymaga rekomendacji, odkrywa też nieznane karty życiorysu swego kolejnego bohatera. Ten potomek rodziny z tradycjami wojskowymi przebył imponujący szlak

32

b i b l i o t e k a

a n a l i z

bojowy. Jako dyplomowany oficer artylerii przeciwlotniczej walczył w Kampanii Wrześniowej. Internowany na Węgrzech, zbiegł – via Jugosławia i Włochy – do Francji. Ta jednak akurat kapitulowała przed Niemcami, toteż trafił na Wyspy Brytyjskie, a następnie na Bliski Wschód, gdzie szkolił polskich żołnierzy. Ukoronowaniem wojaczki był udział w bitwie o Monte Cassino. Po zakończeniu II wojny światowej nie zamierzał wracać do ojczyzny rządzonej przez komunistów. Chciał sprowadzić na Zachód żonę, lecz ta nie zgodziła się pozostawić w kraju matki. To zadecydowało, że w grudniu 1946 roku artysta wysiadł ze statku w gdyńskim porcie. Od razu przydzielono mu agenturalny ogon. W próbie udowodnienia aktorowi działalności szpiegowskiej na rzecz amerykańskiego wywiadu uczestniczyli „bezpieczniacy”, interesowni donosiciele i bezinteresowp r z e d s t a w i a

ni złośliwcy. Ryszard Wolański przytacza ich raporty zarchiwizowane w Instytucie Pamięci Narodowej. Kopiuje ubecki raport o zaniechaniu inwigilacji – w maju 1955 roku – prowadzonej pod kryptonimem „Wisła”. W kinematografii Polski Ludowej nie było dlań miejsca, ponieważ postacie, które tak chętnie i wiarygodnie odtwarzał: utracjusze, arystokraci, przemysłowcy, dziedzice, dyplomaci trafili do lamusa. A w charakterystyczne figury nowej epoki: stachanowców, kułaków, bumelantów, bikiniarzy, dywersantów, sabotażystów wcielać się nie zamierzał. Nie uniknął jednak wprzęgnięcia w socrealizm sceniczny. Zarówno „Dobry człowiek” Krzysztofa Gruszczyńskiego z 1950 roku, jak i „Juliusz i Ethel” Leona Kruczkowskiego, wystawiony cztery lata później, reprezentują ten niesławny gatunek. Tomasz Zbigniew Zapert

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


proza obca

Książki miesiąca

Umberto Eco

Temat na pierwszą stronę tłum. Krzysztof Żaboklicki, Noir sur Blanc, Warszawa 2015, s. 160, ISBN 978-83-7392-532-8

P

owieść, skupiona na dramatycznych stronach naszego życia publicznego, głównie włoskiego ale nie tylko, zaczyna się w zgoła niefrasobliwym nastroju, od wspomnień narratora – „człowieka bez właściwości”, pięćdziesięciolatka, który w młodości bez skutku usiłował zrobić karierę akademicką, by przez kolejne lata zarabiać na chleb jako dziennikarz, też bez znaczących sukcesów. Nieoczekiwanie otrzymuje intratną propozycję przygotowywania przez rok gazety, która najprawdopodobniej nigdy się nie ukaże, za to on napisze potencjalny bestseller o tych redakcyjnych „grach wstępnych”. Pozostali członkowie nielicznego zespołu dziennikarskiego nie wiedzą o dalekosiężnych planach właściciela pisma „Jutro” i swoją pracę wykonywać będą w dobrej wierze. Do czasu jednak. Cały misternie skonstruowany plan zawali się za sprawą Romano Braggadocio, reportera niewątpliwie szalonego, opętanego spiskową teorią dziejów, ale zarazem dziennikarza wzorcowego – można by rzec – na dzisiejsze czasy. Jest bowiem nieufny, gdyż „gazety kłamią, historycy kłamią, dziś kłamie także telewizja. Widziałeś – pyta swojego rozmówcę – w dziennikach te-

lewizyjnych rok temu, podczas wojny z Irakiem, umazanego smołą kormorana, który kona w Zatoce Perskiej? Później ustalono, że o tej porze roku w Zatoce nie mogło być kormoranów i że zdjęcia robiono osiem lat wcześniej, w okresie wojny iracko-irańskiej. Zdaniem innych wzięto kormorany z zoo i umyślnie pokropiono ropą naftową. (…) Amerykanie rzeczywiście polecieli na Księżyc? Nie da się wykluczyć, że zmajstrowali wszystko w studiu. Przypatrując się cieniom astronautów po ich wylądowaniu na Księżycu, widzisz, że można mieć wątpliwości. A wojna z Irakiem odbyła się naprawdę czy pokazano nam jedynie fragmenty jakichś starych filmów? Żyjemy w kłamstwie i wiedząc, że cię okłamują, musisz zawsze być podejrzliwy”. Z podejrzliwości wzięło się jego dziennikarstwo śledcze, a doszedł do ustaleń nieprawdopodobnych, jak to o śmierci sobowtóra Mussoliniego, podczas gdy prawdziwy Duce dożył lat siedemdziesiątych zeszłego wieku, tyle że Braggadocio nie mógł się zdecydować, czy w Watykanie czy w Argentynie. Ale to jeszcze mało. Dziennikarz zajął się również działalnością organizacji Gladio, którą powiązał z lożą ma-

sońską P2, Watykanem, mafią i, oczywiście, CIA. To Gladio stała – jego zdaniem – za zamachem księcia Borghese, akcjami Czerwonych Brygad, tajemniczą śmiercią papieża Jana Pawła I i Bóg wie czym jeszcze. Brzmi to wszystko niczym baśń o Czerwonym Kapturku, ale szalony reporter zostaje znaleziony na mediolańskiej ulicy z nożem w plecach, a wkrótce BBC przedstawia program, w którym z całą powagą powtarza hipotezy Braggadocia, naturalnie z wyjątkiem dwóch śmierci Mussoliniego. Projekt „Jutra” upada z dnia na dzień, a jego realizatorzy martwią się już tylko o jedno: by nie podzielić losu zamordowanego kolegi. Umberto Eco w swojej powieści dowodzi, że we współczesnych mediach wszystko, ale to wszystko, staje się przedmiotem manipulacji. Simei, redakcyjna alfa i omega w jednym, podpowiada – jakby ktoś o tym zapomniał – że „gazety uczą ludzi jak mają myśleć”. Idą za poglądami ludzi i zarazem je tworzą, bo „ludzie początkowo nie wiedzą, jakie mają poglądy, potem my im to mówimy, a oni dostrzegają, że je mieli”. I tak koło się zamyka. Krzysztof Masłoń

sztuka

Joanna Hübner-Wojciechowska

Lata 60. XX wieku Arkady, Warszawa 2015, s. 408, 89 zł, ISBN 978-82-213-4856-8

N

iemylnym znakiem przemijania czasu jest systematycznie przesuwanie granicy, która wyznacza w sztuce użytkowej czas. Przedmiot traci w nim funkcję bycia artykułem codziennego użytku, a staje się coraz bardziej szacownym i poszukiwanym zabytkiem. W mojej młodości, czyli dość dawno, za taką granicę uchodził koniec secesji, którą pokolenie moich rówieśników traktowało jako zabytkową, gdy dla moich dziadków była synonimem brzydkiej tandety, do której nie mogli się przyzwyczaić i uważali ją za odrażającą, bo zbyt nowoczesną. Dzisiaj tę granicę – jak wynika ze wspaniałego albumu wydanego przez Arkady – przesunięto na koniec lat sześćdziesiątych. A podsumowania tej epoki dokonała wytrawna znawczyni tematu, która poprzednio zadziwiła nas już poradnikiem dla kolekcjonerów stylu art déco. Kto by pomyślał jeszcze niedawno, że meblościanka zaprojektowana przez małżeństwo Bogusławę i Czesława Kowalskich, która stanowiła wyraz największej funkcjonalności b i b l i o t e k a

a n a l i z

w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, pojawi się na Warszawskich Targach Sztuki w Arkadach Kubickiego w październiku ubiegłego roku jako obiekt antykwaryczny i będzie ją można kupić za okazyjną, jak podkreślano, cenę 5 tys. zł. Niewątpliwą zaletą kolekcjonerskiego przewodnika jest uwzględnienie wszystkich dziedzin sztuki, jakie powstawały w tak postponowanych z perspektywy politycznej latach sześćdziesiątych, a więc nie tylko mebli, ale też zaskakującej swymi formami ceramiki, szkła artystycznego, biżuterii, jak również zawsze cenionych polskich plakatów, a przede wszystkim artykułów przemysłowych, których kształty dzisiaj fascynują. Wówczas ich powstanie było wynikiem rzeczywiście gruntownych studiów i działań podejmowanych przez tak ważne placówki, jak Instytut Wzornictwa Przemysłowego, którego nie zawsze doceniany dorobek stanowi jedno z najważniejszych polskich osiągnięć drugiej połowy XX wieku.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

Inna zaleta albumu to umiejscowienie polskiej sztuki użytkowej w szerokim kontekście światowym, wśród przykładów z Niemiec, Włoch, Skandynawii, Francji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Japonii, bo pomimo ówczesnej politycznej izolacji naszego kraju, to jednak idee we wzornictwie przenikały do nas z Zachodu dzięki niezwykłemu zaangażowaniu czołowych polskich projektantów, ale też ich ciekawości i przedsiębiorczości w nawiązywaniu kontaktów zagranicznych i śledzeniu najnowszych zagranicznych rozwiązań. W albumie otrzymaliśmy wspaniały i niezwykle bogaty zestaw ilustracji, a do tego tekst napisany nie tylko profesjonalnie, ale też z dystansem do omawianego tematu, czego przykładem niech będzie zdanie o sposobach zdobywania starych mebli: „doskonałym miejscem ich pozyskiwania są nadal śmietniki, ale to zadanie dla śmiałków i zwolenników silnych wrażeń”. Piotr Dobrołęcki •

k w i e c i e ń

2 0 1 5

33


Recenzje Proza polska Błażej Przygodzki

Niech strawi cię płomień Znany malarz Nikodem Patocki został zamordowany. Artysta zginął od ciosu nożem. Jego żona z urazem głowy leży w śpiączce w szpitalu, a po przebudzeniu wskazuje mordercę. Marszand Patockiego przysięga jednak, że jest niewinny… Do akcji wkracza znany już polskim czytelnikom komisarz Niedźwiecki. Wkrótce będzie miał pełne ręce roboty, ponieważ równolegle poprowadzi śledztwo w sprawie morderstwa studentki prawa. Oczywiście obie sprawy w jakiś sposób się łączą, ale gdyby nie intuicja i „policyjny nos” komisarza, mielibyśmy do czynienia ze zbrodnią doskonałą. „Niech strawi cię płomień” wyróżnia świetny warsztat, a przede wszystkim wiarygodność i pełnokrwiste, z życia wzięte postacie, które nie cierpią spektakularnych rozterek, nie szarpią się i nie zmagają z traumami przeszłości (co ostatnio popularne w tym gatunku literackim). To udany kryminał pod względem psychologicznym; emocje są prawdziwe i przekonujące, czego brakuje wielu współczesnym polskim kryminałom, w których wszystko idzie jak po maśle, a czytelnik połowy musi się domyślać, bo przecież jest inteligentny. Przygodzki nie kopiuje modnych amerykańskich lub skandynawskich wzorów, tworzy przy tym świetne dialogi. Co ważne, darzy czytelników szacunkiem, nie kokietuje, nie stara się ich zaskoczyć za wszelką cenę. Proponuje inteligentną i wciągającą lekturę. Dobra robota. Czekamy na kolejny odcinek przygód komisarza Niedźwieckiego. Satysfakcja gwarantowana. (hab) Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015, s. 320, ISBN 978-83-08-05397-3

Katarzyna Puzyńska

Trzydziesta pierwsza Trzecia część kryminalnej opowieści o policjantach z Lipowa niedaleko Brodnicy. I kolejne, po „Motylku” i „Więcej czerwieni”, udane spotkanie z bohaterami cichego dotychczas miasteczka. Akcja powieści rozgrywa się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Po 15 latach na wolność wychodzi Tytus, a wraz z jego powrotem wraca też trauma tych, którzy stracili bliskich w wywołanym celowo pożarze. Wśród nich jest młodszy aspirant Daniel Podgórski, oraz jego matka Maria Podgórska, recepcjonistka i dobry duch komisariatu. Przed kierownikiem komisariatu w Lipowie pojawia się nie lada wyzwanie – musi rozwikłać zagadkę śmierci swojego ojca. Tajemnice i wątpliwości mnożą się wraz z rozwojem akcji. Nagle we wsi zjawia się dwójka Szwedów, a także badacz, który chce zgłębiać tajemnicę sekty. Na posterunku zaczyna wrzeć, gdy docierają wieści o znalezieniu ciała w dawnej siedzibie Świątyni. Policjanci, a wraz z nimi czytelnik, nie wiedzą już, kogo właściwie podejrzewać i brną w ślepe zaułki. Autorka zręcznie podrzuca kolejne, czasem mylne tropy. Nic nie przygotowuje na takie zwroty akcji i na taki finał. Powieść łyka się jednym tchem, trzyma w napięciu od samego początku i tak pozostaje już do samego końca. Warte uwagi są wyśmienicie narysowane postaci – przekonywujące, interesujące, żywe. Katarzyna Puzyńska jest z wykształcenia psychologiem, nie dziwi więc ta różnorodność osobowości i skomplikowane relacje. Podobno policjanci w Lipnicy będą mieli jeszcze wiele do roboty. (et) Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 560, 36 zł, ISBN 978-83-7961-161-4

Joanna Jodełka

Kryminalistka Mam kłopot z oceną książek Joanny Jodełki. Lubię jej fabuły, podoba mi się styl, wciąga narracja. I przeszka­dza zakończenie – zwykle zaskakujące i niespodziewane, czasem aż za bardzo. Tak jest w najnowszej jej książce, „Kryminalistce”. Powiatowe miasto Siedlce, okoliczne wioski, ziemie nad Bu­giem. Władzę trzyma me34

b i b l i o t e k a

a n a l i z

cenas, sędzia, dyrektor banku, lokalny przedsiębiorca. Nie ma w tym towarzystwie księdza, ale to tylko dlatego, że siedzi w kieszeni rozgrywających. Bohaterka czuje, że rola pięknej żony męża odnoszącego finansowe sukcesy coraz mniej ją cieszy, zwłaszcza że mąż jest hipokrytą i oszustem, przy okazji tyranem domowym. Gdy morduje go w afekcie, narusza strukturę „grupy trzymającej władzę”, co poznaje dzięki nadzwyczajnej trosce, jaką okazują jej wszyscy członkowie układu: każdy chce jej pomóc, zająć się jej sprawami, byle tylko wystawiła mu/jej upoważnienie. W grę bowiem wchodzą grunty budowlane o warto­ści, lekko licząc, czterech mln zł. A może być i więcej, zależy kto sprzedaje i kto kupuje. Jest oczywiście i nieco umoczona policja, ale z innych niż można by oczekiwać powodów. Wszystko się tu logicznie łączy, autorka bardzo gracko wiąże wątki ze swoich ulubionych gatunków, czyli kry­minału, romansu i powieści psychologicznej. Mieszanka jest wybuchowa, ale może dlatego oczekiwałbym ja­kiegoś klarownego, wynikającego z tej mieszanki rozwiązania, tymczasem mam wrażenie, że Joanna Jodełka sięgnęła po zakończenie spektakularne, ale pozbawione logiki i, co gorsza, dla mnie idące na łatwiznę. Czy myliła tro­py, jak chce zachwalająca książkę Gaja Grzegorzewska? Nie, zbyt mało ich zostawiała, by finał mógł być dla mnie przekonujący. (gs) Świat Książki, Warszawa 2015, s.318, ISBN 978-83-7943-672-9

Małgorzata Maj

A nawet mężczyzna Rozwódka, samodzielna, oryginalna, uparta, niebrzydka – oto Gizela Feredyńska. Kobieta oryginalna i niebanalna. Czterdziestoletnia, a zbiera pluszowe króliki. I ma kota, jak przystało na niewiastę z odzysku. Choć postanowiła odpocząć od mężczyzn i nie szukać przygód, szybko ulega urokowi pewnego okulisty. Cóż, jako typowa kobieta nie grzeszy konsekwencją. Wojciech jest nowy w mieście, a do tego przystojny, ma poczucie humoru i wielką, głęboko skrywaną tajemnicę. W jego życiu jest już Ta Druga, z istnienia której Gizela nie zdaje sobie sprawy… Trzeba przyznać, że finał jest szokujący i zaskoczy nawet znawczynie gatunku zwanego rozrywkową powieścią kobiecą. Wielbicielki tego gatunku powinny być zadowolone. Jest namiętny romans, miłość, tajemnica rodzinna, swojskie polskie realia (z zabawnie ironicznego punktu widzenia). A wszystko okraszone hojną dawką humoru i dialogów z życia wziętych, pełnych neologizmów, określeń i dosadnych, i śmiesznych, i celnych. Jest dynamicznie i zajmująco. Są zabawne, często grubą kreską kreślone postacie, niemalże rodem z brazylijskiego sitcomu. I budzą prawdziwe, nie papierowe emocje. Przede wszystkim matka Gizeli, zołza jakich mało, która w tym galimatiasie odgrywa rolę niebagatelną. Trzeba przyznać: autorka powieści „Weronika zmienia zdanie” dostarcza swoim czytelniczkom wiele śmiechu, radości i kilka miłych godzin rozrywki. „A nawet mężczyzna” to tytuł przewrotny. Warto się przekonać dlaczego. (hab) Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 440, ISBN 440 978-83-7785-446-4

Wojciech Chmielarz

Przejęcie

Ujawniam się: to ja (jako jeden z kilku) głosowałem w plebiscycie miesięcznika „Press” na Wojciecha Chmie­larza, przyznając mu laur najlepszego autora kryminałów wśród dziennikarzy. Jego ostatnia powieść, „Przeję­cie”, utwierdza mnie w słuszności tej decyzji i pozwala z satysfakcją powiedzieć, że nie popełniłem błędu. W „Przejęciu” znów trafiamy na komisarza Jakuba Mortkę. Wrócił z karnego zesłania na zachodnie rubieże Rze­c zypospolitej, nim jednak zdążył się wpasować znów w fotel za biurkiem dostał nową sprawę. I nową współ­pracownicę. Z kompletem prześladujących go demonów z przeszłości: wciąż nie może się uporać z odejściem żony i rozwodem, męczą go zależności w „fabryce” i współzależność relacji z unikającym kary gangsterem, przeraża coraz bardziej realne potwierdzenie wirusa HIV. Seria morderstw popełnionych w podobny

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje sposób, wcześniejsze zabójstwa dokonywane jednaką metodą, na dodatek stary i zaufany kompan, który okazuje się damskim bokserem – nie, komisarz Mortka raczej nie ma zbyt wiele czasu dla siebie i własnych zmartwień. Wojciech Chmielarz stworzył wyrazistą i wiarygodną postać głównego bohatera, dodał jej równie godnych zaufania pomocników (aspirantka Suchocka ma szansę wyprzeć podkomisarza Suchana), fabułę prowadzi szeroko – od kolumbijskich szlaków przemytu kokainy po działania polskich giełdowych spółek, dorzuca mo­t yw zemsty i chęci zniszczenia konkurencji, małą a nieoczekiwaną mistyfikację na koniec, akcję szybką i zaj­mującą, opowiadaną w kontrolowany sposób… To jest, drogi czytelniku, kryminał niemal doskonały, w każ­dym razie o milę odstający od większości polskich produkcji tego gatunku. Mówiąc językiem obserwatorów giełdy, „kupić i trzymać”. (gs) Czarne, Wołowiec 2014, s.392, ISBN 978-83-7536-867-3

Krzysztof Beśka

Autoportret z samowarem Chociaż od samobójczej śmierci Stanisława Ignacego Witkiewicza minęły już ponad trzy ćwiartki wieku, jego legenda ciągle jest wielce żywotna. Dowodem najnowsza powieść Krzysztofa Beśki. Rzecz dzieje się w Warszawie wiosną 1938 roku. Nastoletni Antek, marzący o karierze aktorskiej, przygotowuje się do egzaminu maturalnego w renomowanym warszawskim liceum im. Stefana Batorego. Ale nie samą nauką żyje. Pewnego dnia, razem ze szkolnymi kolegami, postanawia wejść w świat dorosłych przez drzwi… lupanaru. Niestety, w tym samym czasie ów przybytek cielesnych rozkoszy odwiedza patrol policji. Niepełnoletni amatorzy kobiecych wdzięków zostają zatrzymani. Wprawdzie na krótko, lecz ów epizod powoduje reperkusje, przewracające nie tylko Antkową egzystencję. Kiedy pod zarzutem działalności antypaństwowej za kratki trafia jego tata, chłopca otacza powszechny

Melanż, Warszawa 2015, s. 528, ISBN 978-83-64378-13-3

Proza obca Ian Rankin

Na krawędzi ciemności Inspektor Malcolm Fox wraz z kolegami z Wydziału Skarg i Dyscypliny edynburskiej policji prowadzi w pobliskim Kirkadilly śledztwo mające wyjaśnić, czy trzech tamtejszych stróżów prawa kryło skazanego za molestowanie kobiet detektywa Paula Cartera. Śledztwo w tej sprawie wolno porusza się do przodu, Wydział Skarg nie jest bowiem zbyt lubiany wśród policjantów.

ŚWIATŁA MIASTA

POWIEDZ PRAWDĘ PRZECIEZ CIĘ NIE BIJĘ

PORTRET BRIANA BREI

Justyna Martuniuk-Pęczek

Rozmowy Katarzyny Dyner o �ilmie Witolda Świętnickiego

Jarema Klich

Co każdy z Nas o oświetleniu miejskim wiedzieć powinien?

b i

ostracyzm. A gdy nadchodzi dzień pisemnej matury, ktoś uniemożliwia mu opuszczenie mieszkania w eleganckiej kamienicy… Co się kryje za tymi wydarzeniami? Odpowiedzi na to pytanie Antek szuka w towarzystwie artysty-ekscentryka, Maksymiliana Wintera. Nietrudno dostrzec w rysach tej postaci łudzącego podobieństwa do Witkacego. Mieszka w domu u zbiegu ulic Widok i Brackiej, sąsiadującej z Domem Handlowym Braci Jabłkowskich, hołduje idei czystej formy, nie wylewa za kołnierz, eksperymentuje z narkotykami… Winter odkrywa, że afera, w którą wplątał się Antek i jego ojciec ma polityczny podtekst. Stanowi pokłosie zdarzeń z I wojny światowej, a mówiąc konkretniej z lat rewolucji bolszewickiej. Okazuje się, że jej krwawe plamy przez ponad 20 lat nie zdołały wyblaknąć. Więcej z misternie tkanej, pełnej suspensów i zwrotów akcji, intrygi ujawniać nie zamierzam. Dodam jedynie, że kolejnym atutem tej wciągającej niczym wir prozy jest doskonale udokumentowana varsavianistyka. Beśka, nie jest rdzennym warszawiakiem, lecz pieczołowicie zrekonstruował wizerunek stolicy zdruzgotanej przez niemieckiego okupanta. Tomasz Z. Z apert

Ten film powinien obejrzeć każdy rodzic!

Więcej na stronie www.e-marina.eu

Słowo i muzyka na najwyższym poziomie z dużą zawartością humoru

Książki dostępne w księgarniach, na www.e-marina.eu i w sprzedaży wysyłkowej tel.: 71 368 68 50. 35 b l i o t e k a a n a l i z p r z e d s t a w i a • k s i ą ż k i • k w i e c i e ń 2 0 1 5 Znajdź nas na Facebooku: Wydawnictwo MARINA


Recenzje Niedługo po rozpoczęciu dochodzenia przez Foxa i jego kompanów, w tajemniczych okolicznościach umiera wuj skazanego, Alan Carter. Oficjalna przyczyna zgonu emerytowanego policjanta to samobójstwo, z czasem jednak coraz bardziej prawdopodobna wydaje się wersja, że człowiek który przyczynił się do posłania swojego bratanka za kraty mógł zostać zamordowany. Fox, wychodząc poza zakres swoich obowiązków służbowych, rozpoczyna śledztwo mające na celu znalezienie sprawcy zbrodni. Początkowo wszystko wskazuje na Paula Cartera. Szybko okazuje się jednak, że winnym może być ktoś zamieszany w starą, sięgającą lat osiemdziesiątych sprawę zagadkowej śmierci przywódcy radykalnych separatystów Francisa Vernala, którą Alan Carter zajmował się w ostatnich latach swojego życia. Prowadzone przez Foxa dochodzenie zatacza coraz szersze kręgi – podejrzanymi są już nie tylko funkcjonariusze policji, ale i ludzie będący na szczytach władzy. Ian Rankin, odpowiedzialny za wykreowanie postaci popularnego detektywa Rebusa, po raz drugi uczynił bohaterem swojej książki inspektora Foxa – mniej kontrowersyjnego i zabawnego niż popularny kolega, ale równie skutecznego co on. „W kręgu ciemności” to kryminał z ciekawie uknutą intrygą, w którą autor umiejętnie wplótł historię Szkocji (zwłaszcza wątek jej separatystycznych dążeń). Całość wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Małgorzata Orlikowska tłum. Jan Kraśko, Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa 2015, s. 464, ISBN 978-83-7885-540-8

Ben Elton

Dwaj bracia Jeszcze jeden przejaw literatury Holocaustu. Przyzwoitej jakości. Fabuła powieści powstała na kanwie przeżyć przodków autora. Ben Elton pochodzi z żydowskiej rodziny, wielu jego antenatów w 1939 roku zbiegło z Niemiec do Anglii. Niektórzy zginęli w zawierusze wojennej, zarówno po stronie niemieckiej, jak i brytyjskiej. Rodzinne relacje Ben Elton doprawił literacką wyobraźnią, której mu nie brak, bo napisał już 13 książek. A zanim został prozaikiem zarabiał na chleb aktorstwem oraz produkcją musicali. „Dwaj bracia” to historia Paulusa i Ottona, synów niemieckich Żydów. W trakcie porodu jeden z noworodków umiera. Rodzice ad-

Obrona Znowu on Sienkiewicz nie ma Münchhausena H enryk w postępowych mediach dobrej opinii. Pisarz z niego zaściankowy i ponoć ksenofobiczny, nudzi coś o „pokrzepieniu serc” jakby u nas w dobie kampanii prezydenckiej o jakimkolwiek „pokrzepieniu” mogła być mowa. Młodzieży odradza się czytanie Sienkiewicza. Niech czytają Joannę Bator i wiedzą, że cierpienie podczas lektury jest podstawowym doświadczeniem egzystencjalnym. Pisarze za bardzo nie bronią Sienkiewicza, ale po cichu swoje robią. Onegdaj Andrzej Sapkowski językiem o sienkiewiczowskim rodowodzie spisał dzieje nijakiego Wiedźmina.

36

b i b l i o t e k a

a n a l i z

optują natychmiast aryjskiego chłopca, urodzonego w tym samym szpitalu tego samego dnia. Jego matka umarła, a żadnej innej rodziny nie miał. Bliźniacy, bo tak są traktowani, przyszli na świat jeszcze w Republice Weimarskiej, ale dzieciństwo i młodość przeżyli już po jej upadku: „Wzmocniona partia nazistowska, już nie dziecko, ale zdeprawowana, cwana nastoletnia psychopatka, dała carte blanche do rabunków, gwałtów i morderstw. Jej lider ogłosił, że zbrodnicze działania przeciwko »wrogom« partii nie są przestępstwami tylko prawomocną służbą niemieckiemu państwu. Sędziami byli kryminaliści, a prawo było martwe”. Jeden z chłopców trafia do szkoły kadr Wehrmachtu, drugi do SS. Obaj walczą na froncie i kochają tę samą kobietę. A gdy II wojna się kończy, zostają wrogami. Konkurują ze sobą, jako agenci Secret Service i Stasi. Będzie ekranizacja? Tomasz Z. Z apert tłum. Elżbieta Maciejewska, Zona Zero, Warszawa 2015, s. 524, ISBN 978-83-935847-9-7

Ceryl Ferey

Mapucze Z czym kojarzy się Argentyna? Z Maradoną, Messim, Evitą, papieżem Franciszkiem. Ferey podpowiada jeszcze: szwadrony śmierci, junta, terror, tortury, bezprawie… Na papierze demokrację przywrócono trzydzieści lat temu, ale nad Argentyną wciąż wisi widmo przeszłości. Jana pochodzi z plemienia Mapucze. Cudem przeżyła pogrom swojej wioski. Jest rzeźbiarką. Mieszka sama w Buenos Aires, stroni od ludzi, ma tylko jedną bliską osobę, transwestytę i prostytutkę Paulę. Rubén Calderón także należy do cudem ocalałych – przeżył tortury w tajnych kazamatach ESMA, Szkoły Mechanicznej Marynarki Wojennej, gdzie zginęli jego ojciec i młodsza siostra. Rubén jest prywatnym detektywem, zaangażowanym w działalność stowarzyszenia Babcie z Plaza de Mayo, które poszukuje dzieci adoptowanych przez prominentów w czasie rządów junty wojskowej – dzieci osób, które uprowadzono i zamordowano. Wkrótce Ruben i Jana połączą siły. On szuka zaginionej córki jednego z najbardziej wpływowych ludzi w kraju, Jana wraz z Paulą rozpoczynają prywatne śledztwo po tragicznej śmierci zaprzyjaźnionego transwestyty. Skorumpowana policja umywa ręce. Caryl Férey, autor bestsellerowych thrillerów „Haka”, „Utu” i „Zulu”, jest wnikliwym i bezkompromisowym kronikarzem

I co? Ogromny sukces. Od tego czasu w stronę mistrza Henryka zerkał ten i ów, a ostatnio zdarzyło się to Małgorzacie Gutowskiej-Adamczyk, która po sukcesach „Cukierni Pod Amorem” i „Podróży do miasta świateł” rozpoczęła nowy cykl powieściowy zatytułowany „Fortuna i namiętności”. Akcja pierwszego tomu „Klątwa” dzieje się w czasach, gdy Polaków nosiło od Sasa do Lasa, a obcy monarchowie wpychali bezwstydnie swoje długie nochale w nasze sprawy wewnętrzne. Epoka schyłkowa, smutna, ale jakże barwna. W powieści roi się od fascynujących postaci, często pozostających w nader luźnym związku z moralnością: oszustów, roz-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

bójników, szaławiłów, awanturników, pojawia się kobieta ponad wszelką miarę namiętna i inna, może zanadto cnotliwa. A wszystko to w języku wywiedzionym wprawdzie od Sienkiewicza, ale i bardzo współczesnym: szybkim, konkretnym, przenoszącym nas w czasy odległe, ale i doskonale oddającym takie same we wszystkich epokach ludzkie namiętności. Jestem pewien, że Małgorzata Gutowska-Adamczyk znów odniesie sukces. Nie jest ona w najmniejszym stopniu autorką zaściankową, ale sądzę, że imć pan Sienkiewicz i tak będzie w niebiesiech pomrukiwał z ukontentowaniem.

M arek Ł awrynowicz

www. szkielkoioko.com

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje współczesności, jej najmroczniejszych zakamarków, wstydliwych momentów. Feryl doskonale zna Argentynę, jej historię, problemy i dramatyczne losy, dzięki temu postacie i realia są prawdziwe, a język sugestywny i dosadny. Dlatego „Mapucze”, gęsty od okrucieństwa zaangażowany thriller polityczno-obyczajowy, tak mocno wciąga. (hab)

powieści, nieważne czy to opuszczona farma gdzieś na prowincji, czy starówka w Tallinie – te miejsca mają duszę. Wprowadza sporo faktów, sporo postaci, zarówno świadków, jak i ofiar, rodzin ofiar, śledczych, dziennikarzy, prokuratorów, przestępców mniej lub bardziej zdeprawowanych. W tradycyjny sposób zło i dobro są jasno oddzielone, ale to nie znaczy, że przestępcy nie mają szansy na poprawę, a gliniarze nie dają się skorumpować czy szantażować. Podoba mi się przede wszystkim wiarygodność tej prozy. A w powieści „Ukryte w mroku” mamy wyjątkowo paskudną historię o wykorzystywaniu ludzi do niewolniczej pracy, o wykorzystywaniu seksualnym kobiet i o bezwzględnych morderstwach dla pieniędzy lub dla tuszowania innych przestępstw. Kilka płaszczyzn czasowych, wiele miejsc i na koniec dość wątpliwy triumf sprawiedliwości. (ł)

tłum. Bożena Sęk, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014, s. 360, ISBN 978-83-7999-041-2

Charlie Stella

Johnny Porno Lato 1973 roku, w Nowym Jorku furorę robi film pornograficzny „Głębokie gardło”. Za dystrybucję i wyświetlanie tego „dzieła” w nielegalnie prowadzonych kinach odpowiedzialna jest tamtejsza mafia, która brutalnie rozprawia się z każdym, kto próbuje pozbawić ją zysków. John Albano rozpoczął właśnie pracę dla mafiosów. Trzydziestolatek (przezywany w przestępczym środowisku „Johnny Porno”) para się zliczaniem głów, czyli badaniem frekwencji w czasie seansów „Gardła” i pobieraniem utargu od właścicieli kin za wyświetlanie filmu. Pracę podjął, by dorobić do skromnej taksówkarskiej pensji, a przede wszystkim zapłacić zaległe alimenty byłej żonie Nancy, która opiekuje się ich synem Jackiem. O tym, że John pracuje dla mafii szybko dowiaduje się drugi były mąż Nancy – Louis. Żyjący z nielegalnych interesów hazardzista i narkoman jest przekonany, że obrabowanie Johna z mafijnych pieniędzy pomogłoby mu w wykaraskaniu się z długów i rozpoczęciu nowego życia z dala od nękających go w Nowym Jorku wierzycieli. Namawia więc niegrzeszącą inteligencją, ale wciąż zakochaną w nim Nancy, by wspólnie obrabowali Johna… Louis i Nancy nie są jedynymi, którym zależy na skomplikowaniu życia taksówkarza. Podobne plany mają również kumple z mafii i skorumpowani policjanci, którym główny bohater nadepnął na odcisk, a także agenci federalni rozpracowujący przestępcze podziemie w mieście. Czy mając na karku tylu wrogów Johnny Porno ma szansę cało wyjść z kłopotów? Choć fabuła jest chwilami oderwana od rzeczywistości, a wątki mnożą się w nieskończoność, nie da się zaprzeczyć – Charlie Stella stworzył wciągającą i barwną historię, która bardzo realistycznie odwzorowuje przestępczy światek Nowego Jorku lat 70. ubiegłego wieku, a przy tym z humorem opowiada o perypetiach faceta, który chcąc żyć uczciwie, wplątuje się w szemrane interesy. Ku przestrodze. (mo)

tłum. Adam Olesiejuk, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 416, ISBN 978-83-7999-084-9

Sabine Ebert

Wybór znachorki Rok 1179, Magdeburg. Brat margrafa rządzącego księstwem Miśnieńskim – Dietrich von Landsberg wyzywa Ryszarda Lwie Serce na pojedynek na śmierć i życie. Nie podoba się to cesarzowi Fryderykowi Barbarossie, który oskarża angielskiego monarchę o zdradę i wytacza mu proces. To w rezultacie doprowadza do kolejnej wojny. Christian ponownie dołącza do wojsk cesarskich i dowodzi oblężeniem potężnej twierdzy, bronionej przez zwolenników Ryszarda. Marta w tym czasie musi samotnie opierać się intrygom księcia Albrechta – najstarszego syna ich odwiecznego wroga. Ten za wszelką cenę chce przejąć ich zamek oraz bogate kopalnie srebra. Zdesperowany i chciwy książę nie cofnie się ani przed najpodlejszą intrygą, ani przed najbardziej okrutną zbrodnią. Czy Marcie uda się ujść z życiem i ochronić dzieci oraz mieszkańców wioski? Co stanie się z kasztelem? Czy ta historia znajdzie swój szczęśliwy koniec? To już trzeci, ale nie ostatni tom barwnej sagi historycznej, opisujący dalsze dzieje fikcyjnej bohaterki – pięknej znachorki Marty i szlachetnego rycerza Christiana na tle prawdziwych wydarzeń tamtej krwawej epoki. Podobnie jak w poprzednich częściach sagi świetnie zostały nakreślone postacie i oddane realia historyczne, zaś znakomita narracja i zmienne koleje losu głównych bohaterów wciągają już od pierwszej strony i w napięciu trzymają do końca. (ap) tłum. Daria Kuczyńska-Szymala, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 494, ISBN 978-83-7999-083-2

Roger Zelazny

tłum. Adrian Napieralski, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 530, ISBN 978-83-7785-320-7

Kroniki Amberu. Tom I Bohater, a jednocześnie narrator opowieści odzyskuje przytomność w nieznanym miejscu, przypominającym prywatną klinikę. Uzmysławia sobie, że miał wypadek samochodowy i ktoś próbował go zabić. Nie wie kim jest i gdzie mieszka. Udaje mu się dowiedzieć, że koszty hospitalizacji pokryła jego siostra Evelyn Flaumen, a on sam jakoby nazywa się Carl Corey. Zdobywa adres Evelyn i ucieka z kliniki. Dociera do nowojorskiego mieszkania siostry kryjąc przed nią swoją amnezję. Odkrywa, że naprawdę na imię mu Corwin i ma kilku braci, w tym Randoma, który wkrótce do nich przybywa uciekając przed „facetami z Cieni”. Staczają zwycięską walkę z prześladowcami, podczas której Corwin wykazuje się niezwykłą siłą i nadnaturalną mocą. Stopniowo wie coraz więcej: jest następcą tronu magicznego księstwa Amberu, w którym władzę objął jego brat, Eryk, mający po swojej stronie wojsko. Teraz próbuje zabić Corwina i Randoma. Obaj bracia wyruszają samochodem do Amberu, bo tylko tam mogą pokonać Eryka. Droga przebiega przez dziwne światy i jest najeżona różnorodnymi trudnościami oraz przeszkodami, a jedną z nich jest „rzecz, wyglądająca jak piec hutniczy z ramionami, przycupnięty na środku drogi, sięgający po auta i pożerający je”.

Peter Robinson

Ukryte w mroku Chyba najlepsza z książek brytyjskiego pisarza. Początkowo akcja rozwija się bardzo powoli, autor wprowadza kilka równoległych wątków, a mało wyrazista postać głównego bohatera, znanego z poprzednich powieści inspektora Banksa, nie ułatwia wejścia w mroczny świat zbrodni. Bardziej jest to thriller niż kryminał, choć trzeba przyznać, że część policyjna, czyli śledztwo oraz towarzyszący mu aparat sądowniczo-biurokratyczny, są przedstawione z dbałością o realia. Problemem cyklu powieści Petera Robinsona jest postać inspektora Banksa – faceta nieco ślamazarnego, bez ikry, choć niebywale błyskotliwego w kojarzeniu policyjnych faktów. Stary wyjadacz, ale – choć niby podoba się kobietom – jako facet nijaki. Na pewno ciekawsze są partnerujące mu kobiety. Książka wciąga jednak nie intrygą, nie detektywistycznymi zdolnościami inspektora, ale mrocznym klimatem. Świat zbrodni jest tu naprawdę zły, zepsuty, bezlitosny. Jednocześnie Peterson nie epatuje obrzydliwościami, relacjonuje subtelnie jak na współczesną literaturę spod znaku noir przystało. Potrafi też świetnie opisywać miejsca i to jest dodatkowy atut b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

37


Recenzje Obszerny tom zawiera pięć pierwszych powieści klasyka amerykańskiej fantasy Rogera Zelaznego ze znanego cyklu o Amberze. Są to: „Dziewięciu książąt Amberu”, „Karabiny Avalonu”, „Znak jednorożca”, „Ręka Oberona”, „Dworce Chaosu”. Wydawca zapowiedział tom II „Kronik Amberu” w którym znajdą się: „Atuty zguby”, „Krew Amberu”, „Znak Chaosu”, „Rycerz Cieni”, „Książę Chaosu” – czyli po raz pierwszy zebrana w tak obszernych zbiorach kwintesencja wydawanej już niejednokrotnie na polskim rynku „amberowej” twórczości Zelaznego. Zawarty w tomie I pięcioksiąg, zapoczątkowany wydanymi po raz pierwszy w 1970 roku „Dziewięcioma książętami Amberu”, opowiada o przygodach Corwina, księcia Amberu i nosi alternatywny, raczej umowny tytuł „Kroniki Corwina”. Kolejny pięcioksiąg to przygody jego syna, Merlina (nazywany też „Kronikami Merlina”). Cykl o Amberze tworzył Zelazny aż do swojej śmierci w 1995 roku, a ostatni utwór tej serii ukazał się 10 lat po śmierci pisarza, który ze strony ojca miał polskie korzenie: Józef Franciszek Żelazny pochodził z Rypina. (pk) tłum. Blanka Kwiecińska-Kuczborska, Piotr W. Cholewa, Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 636, 49,90 zł, ISBN 978-83-7785-580-5

Smilla jest córką Eskimoski i duńskiego lekarza, która urodziła się i spędziła dzieciństwo na Grenlandii a później przeprowadziła się do Danii. Jest buntowniczką i odludkiem, który obco czuje się zarówno w swojej pierwszej, jak i drugiej ojczyźnie. Jest specjalistką od lodu – jego kształtu i niepowtarzalnych konstrukcji, które on tworzy oraz znakomitym przewodnikiem po lodowych pustkowiach. Zbiera informacje i powoli układa je w całość. Okazuje się, że sprawa śmierci jej współplemieńca ma drugie dno. Dokąd zaprowadzi ją śledztwo? Co odkryje Smilla? Książka Petera Høega jest niełatwa, choć intrygująca. Napisana ciekawym i bogatym językiem. Oprócz wątku kryminalnego, który wcale nie jest dominujący, powieść dostarcza nam ogrom informacji na temat Grenlandii, życia jej mieszkańców, jej historii i kultury, geologii, śniegu, itd. To także wspaniałe studium ludzkiej samotności. Mimo powolnego tempa, akcja powieści wciąga czytelnika, który do końca nie domyśla się, jak historia może się zakończyć. Autor zwodzi bowiem i co rusz podsuwa nowe tropy i powiązania, a wszechobecny śnieg i lód dopełniają klimatu zimna i tajemnicy. Całość robi wrażenie, więc szczerze polecam. (ap) tłum. Iwona Zimnicka, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 560, ISBN 978-83-7785-430-3

James Scott

Bez litości Powieść drogi, choć nie całkiem udana. Amerykańska prowincja, pogranicze z Kanadą, mroźna i długa zima – idealne „okoliczności przyrody”, by osadzić w nich fabułę klimatyczną, pełną tajemnic z przeszłości bohate­rów, powoli rozwijającą się i tłumaczącą zagadki. Gdy do swego położonego na odludziu domu wraca Elspeth Howell, znajduje w nim zwłoki męża i czwórki dzieci. Nim zdąży się zająć zabitymi, sama mało nie ginie – postrzelona przez 12-letniego syna, jedynego ocala­łego z masakry, który opacznie wziął ją za jednego z zabójców. Matka i syn ruszają, walcząc z pogodą, naturą, osłabieniem i wszelkimi innymi przeciwnościami, w ślad morderców. Tu już pierwszy naciągany wątek – nie wiadomo właściwie, skąd przyszli i dokąd ruszyli zabójcy, nie znamy ich motywów, chłopiec pamięta jedynie trzech mężczyzn strzelających do wszystkich obecnych na farmie. Tym niemniej idą, syn i matka, jak po sznurku do najbliższej miejscowości, przekonani, że tam i tylko tam kryją się złoczyńcy. Galeria, całkiem bogata, pokazanych przez autora postaci wcale się książce nie przysłużyła – to w gruncie rze­czy historia dwuwątkowa: obsesja matki i chęć zemsty syna, zrozumiała i oczywista do momentu, w którym poznaje prawdziwe motywy zachowania Elspeth. Mnożenie wątków, wprowadzanie postaci, które nie wno­szą nic poza epizodyczną obecnością – nawet jeśli barwną – osłabia narrację. Zaś zakończenie – przykro mi, I don’t buy it. Czytałem gdzieś, że James Scott ustawił wyjątkowo wysoko poprzeczkę i nie wiadomo, jak sobie da radę z drugą powieścią (to jego debiut). Chyba nie powinien mieć problemów, wystarczy, że przestanie „ubogacać” fabułę. W „Bez litości” potrafił stworzyć atmosferę, przez moment można było sobie przypomnieć surowe i brutalne opowiadania Jacka Londona, ale wyraźnie czuł się w tym klimacie źle i musiał wesprzeć się pseu­dopsychologicznymi rozwiązaniami. Szkoda. (gs)

Yvette Manessis Corporon

Szept cyprysów

Po wielu latach nieobecności Dafne wraca na swoją rodzinną wyspę. Właśnie na Erikusie postanowiła wziąć ślub i urządzić niezapomniane wesele. Tutaj mieszka jej ukochana babcia Evangelia, tutaj się wychowała. Dafne od lat mieszka w Nowym Jorku, prowadzi tam restaurację i po tragicznej śmierci męża sama wychowuje pięcioletnią córeczkę. Po latach wdowieństwa postanowiła dać sobie szansę i poślubić bogatego, przystojnego bankiera. Na wyspie Dafne przypomni sobie, co oznacza prawdziwa więź, radość, szczęście i… miłość. Tutaj czas płynie inaczej. Wolniej, jakby bardziej dostojnie. Tu miłość musi być prawdziwa, emocje są silne, lojalność jest w cenie. W pięknym, surowym krajobrazie mity są wciąż żywe, magia prawdziwa, a cyprysy szepczą głosami przodków. W nowojorskim zgiełku, w wiecznym biegu, w absorbującej pracy zapomniała o swoich korzeniach, zatraciła gdzieś siebie. Prawie nie widuje córeczki, od lat nie odwiedziła babci. Evangelia przypomni jej o najważniejszym: należy wsłuchiwać się w siebie: „…kiedy nie wiemy, jaką ścieżkę wybrać, czujemy się bezsilni i zagubieni. Wtedy wystarczy się zatrzymać i posłuchać”. „Szept cyprysów” na pewno przypadnie do gustu wielbicielom kraju Zorby i wzruszających romansów. Idealna lektura dla kobiet spragnionych kropli optymizmu i pozytywnych opowieści, ciepła, nastrojowa, kojąca. (hab) tłum. Agnieszka Jacewicz, Rebis, Poznań 2014, s. 352, ISBN 978-83-7818-618-2

M.C. Beaton

Peter Høeg

Hamish Macbeth: Śmierć czarownicy, Śmierć milusińskiej, Śmierć pokojówki, Śmierć walentynki

Pewnego dnia w Kopenhadze ginie mały chłopiec. Esajas, bo tak mu na imię, spada z siedmiopiętrowego budynku. Na dachu pozostają jego ślady na śniegu. Najdziwniejsze w tym jest to, że chłopiec cierpiał na lęk wysokości. Co zatem robił na dachu? To pytanie nie daje spokoju Smilli, sąsiadce z piętra wyżej, która się z nim zaprzyjaźniła. Wraz z sąsiadem, który znalazł martwego chłopca i również nie wierzy, że to był zwykły wypadek, zaczynają swoje prywatne dochodzenie, by wyjaśnić okoliczności jego śmierci. Policja bowiem niespecjalnie się tym interesuje, by nie powiedzieć, że wręcz utrudnia ich starania.

Kolejne części przygód dwudziestodziewięcioczęściowego cyklu kryminalnego, którego bohaterem jest posterunkowy Hamish Macbeth ze szkockiego Lochdubh. Patykowy rudzielec, wnikliwy obserwator i mistrz ciętej riposty. Akcja rozgrywa się w klimatycznych plenerach, w mglistej i kapryśnej szkockiej aurze. W jednym ze śledztw głównym podejrzanym będzie… sam Hamish. W kolejnym także, ponieważ zginęła jego wścibska pokojówka. Macbeth znajdzie mordercę uwielbianej przez wszystkich starszej pani, tytułowej milusińskiej. A w „Śmierci walentynki” wieczny kawaler zamierza się ożenić! Nieskomplikowana fabuła, zagadki, nad którymi nie trzeba sobie łamać głowy, postaci nakreślone grubą kreską – to wszystko sprawia, że przygody Hamisha Macbetha dostarczają nam rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Seria „Hamish Macbeth” to odtrutka na stres

tłum. Jerzy Malinowski, W.A.B., Warszawa 2015, s. 396, ISBN 978-83-280-1534-0

Smilla w labiryntach śniegu

38

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje w pracy, na deszcz i zĹ‚y humor. Idealne ksiÄ…Ĺźki do pociÄ…gu, autobusu, na plaşę i pod ciepĹ‚y kocyk. Po polsku ukazaĹ‚o siÄ™ na razie dwadzieĹ›cia siedem tomikĂłw. Od „Śmierci plotkaryâ€? (1985) do „Śmierci policjantaâ€? (2013) upĹ‚ynęło sporo czasu, a Hamish pozostaĹ‚ sobÄ…. Ciekawe jednak, czy w koĹ„cu awansuje i wyprowadzi siÄ™ z Lochdubh? Na podstawie serii powstaĹ‚ serial fabularny wyprodukowany przez BBC. Pod pseudonimem M.C. Beaton kryje siÄ™ angielska pisarka, Marion Chesney, ktĂłra sĹ‚ynie z intrygujÄ…cych oraz peĹ‚nych uroku i humoru opowieĹ›ci. ZyskaĹ‚a juĹź w Polsce spore grono czytelnikĂłw dziÄ™ki serii z AgatÄ… Raisin, detektywem w spĂłdnicy. Beaton to zatem sprawdzona marka. (hab)

NIE MA WAKACJI BEZ CHORWACJI!

:<586= 1$ 6=/$., 3$&+1k&( /$:(1'k 6.26=78- ,163,58-k&(- .8&+1, ¼5™'=,(0120256.,(-

tłum. Monika Zapała/Joanna ŝywina, Wydawnictwo Edipresse, Warszawa 2014, Śmierć czarownicy ISBN 78-83-7769-641-5, Śmierć milusińskiej ISBN 978-83-7769-925-6, Śmierć pokojówki ISBN 978-83-7769-924-9, Śmierć walentynki ISBN 978-83-7769-927-0

Robert Harris

Oficer i szpieg Jest rok 1894. CaĹ‚y ParyĹź Ĺźyje sprawÄ… kapitana Alfreda Dreyfusa, oficera francuskiego sztabu generalnego, ktĂłry jakoby sprzedaĹ‚ tajne plany Niemcom. Na placu de Fontenoy odbywa siÄ™ upokarzajÄ…ca ceremonia zdarcia ze skazanego epoletĂłw i munduru. UrÄ…gliwe wycie tĹ‚umu zagĹ‚usza brzmiÄ…ce niczym skowyt sĹ‚owa Dreyfusa: „Jestem niewinny!â€?. Potem byĹ‚y kapitan zostaje wywieziony do nadmorskiego portu i stamtÄ…d zabrany statkiem na DiabelskÄ… WyspÄ™ u wybrzeĹźa Gujany Francuskiej, gdzie ma spÄ™dzić resztÄ™ Ĺźycia. Ĺšwiadkiem poĹźaĹ‚owania godnego widowiska na placu de Fontenoy jest major Georges Picquart, oficer bardzo ceniony przez przeĹ‚oĹźonych, ktĂłry niebawem zostaje awansowany na puĹ‚kownika (najmĹ‚odszego we francuskim wojsku) i obejmuje stanowisko szefa tajnej sekcji wywiadu. Przez jego rÄ™ce przechodzÄ… dokumenty dotyczÄ…ce francuskich szpiegĂłw w Niemczech i niemieckich we Francji, jak rĂłwnieĹź papiery zwiÄ…zane ze sprawÄ… Dreyfusa, w tym korespondencja pomiÄ™dzy więźniem Diabelskiej Wyspy, a jego ĹźonÄ…. Ich lektura, a takĹźe rozmowy z wojskowymi majÄ…cymi styczność z Dreyfusem na co dzieĹ„ w sztabie generalnym, zasiewajÄ… w Picquarcie wÄ…tpliwoĹ›ci co do faktycznej winy skazanego. Z upĹ‚ywem miesiÄ™cy puĹ‚kownik dochodzi do wniosku, Ĺźe prawdziwym szpiegiem jest ktoĹ› inny, a z Dreyfusa – pochodzÄ…cego z bogatej Ĺźydowskiej rodziny – uczyniono kozĹ‚a ofiarnego za pomocÄ… sfabrykowanych dowodĂłw. Picquart podejmuje dziaĹ‚ania majÄ…ce na celu wznowienie oficjalnego Ĺ›ledztwa i szybko okazuje siÄ™, Ĺźe wielu osobom spoĹ›rĂłd wojskowej hierarchii Francji jest ono bardzo nie na rÄ™kÄ™. Kiedy prĂłby uciszenia zbyt dociekliwego puĹ‚kownika nie odnoszÄ… skutku, zostaje on aresztowany, osadzony w izolatce i‌ Powieść – podobnie jak inne utwory Roberta Harrisa – wydaje mi siÄ™ mocno przegadana. Jednak cecha ta jak widać nie przeszkadza zainteresowaniu, jakie proza Harrisa wzbudza w filmowcach, bo wiÄ™kszość ksiÄ…Ĺźek brytyjskiego pisarza – „Vaterlandâ€?, „Archangielskâ€?, „Enigmaâ€? oraz „Autor-widmoâ€? – zostaĹ‚o przeniesionych na ekran. A Roman PolaĹ„ski, ktĂłry sfilmowaĹ‚ „Autora-widmoâ€?, siÄ™gnÄ…Ĺ‚ juĹź po „Oficera i szpiegaâ€? – Ĺ›wiatowÄ… premierÄ™ zapowiedziano na rok 2015. (pk) tĹ‚um. Andrzej Niewiadomski, Albatros, Warszawa 2014, s 528, ISBN 978-83-7885-927-7

biografie, wspomnienia Angela Bajorek

3$ 5 7 1(5 = <

Heretyk z familoka W zasadzie nie jest to biografia w dosĹ‚ownym znaczeniu tego sĹ‚owa, ale gawÄ™da, a moĹźe raczej rodzaj wÄ™drĂłwki przez Ĺźycie Janoscha, urodzonego w Zabrzu niemieckojÄ™zycznego pisarza i malarza, autora znanych w wielu krajach Ĺ›wiata opowieĹ›ci dla dzieci o przygodach Misia i Tygryska, do ktĂłrych – oprĂłcz tekstu – tworzyĹ‚ ilustracje. DorobiĹ‚ siÄ™ majÄ…tku na stworzeniu wizerunkĂłw obu zwierzÄ™cych bohaterĂłw wykorzystywanych w filmach animowanych oraz na ubraniach. Angela Bajorek, pracownik naukowy Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

.VLĂˆÄ?NL GRVWĂšSQH Z NVLĂšJDUQLDFK QD ZZZ EXUGDNVLD]NL SO L Z VSU]HGDÄ?\ Z\V\ĂŻNRZHM WHO •

k s i Ä… Ĺź k i

=QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX %XUGD .VLĂˆÄ?NL • k w i e c i e Ĺ„ 2 0 1 5

39


Recenzje od dawna starała się o spotkanie z Janoschem, ale udało jej się to dopiero w ostatnich latach na Teneryfie, gdzie artysta spędza ostatnie lata życia. Z rozmów z nim zrodziła się ta książka. Przyszedł na świat jako Horst Eckert w przedwojennym Zabrzu w rodzinie śląskiej, mającej korzenie zarówno niemieckie, jak i polskie. Dzieciństwo, nazywane przez niego „piekłem” pozostawiło na nim piętno na wiele lat. Ojciec alkoholik bił jego i matkę, matka z kolei wyżywała się na synu i wypominała mu, ile musiała zapłacić akuszerce za jego poród w wiadrze. Uraz pozostawiły na nim także rygorystycznie przestrzegane praktyki religijne w miejscowym kościele i straszenie go, zarówno przez matkę, jak i przez jednego z księży, wiecznym potępieniem. W ten sposób narodził się tytułowy „Heretyk z familoka”, który w wiele lat później zamieści w czasopiśmie „Der Spiegel” karykaturę zatytułowaną „Chrzest”, w której przedstawi postać księdza przybijającego gwoździem krzyżyk dziecku. Karykatura ta zbulwersowała katolickiego premiera Bawarii do tego stopnia, że publicznie nazwał Janoscha „fałszywym prorokiem”. A familok, być może nie każdy to wie, był śląskim domem z czerwonej cegły dla rodzin robotniczej biedoty. Tam właśnie, pośród krzyków awanturujących się rodziców, spędził swoje najmłodsze lata Horst Eckert, na którego mówiono w domu Heniek i tylko chcący przypodobać się hitlerowcom, ukrywający polskie korzenie ojciec nazywał go niemiecką formą imienia. Po wojnie rodzina Eckertów wyjechała do Niemiec, bo nie chciała pozostawać w Polsce pod rządami komunistów, chociaż sam Horst (Heniek) wolał krasnoarmiejców niż hitlerowców, gdyż ci ostatni kojarzyli mu się z zaprogramowanymi automatami. Książkę zamyka obszerny wywiad Angeli Bajorek ze swoim bohaterem. Na pytanie – „Co się Panu najbardziej w Polsce podoba?”, Janosch odpowiada: „Muzyka. I polski barszcz. Ja to mogę wszędzie wytrzymać niemal wszystko. Nawet katolicki fanatyzm w Polsce mogę wytrzymać, choć śpiew w Częstochowie i na Górze Świętej Anny wytrzymuję z trudnością. Ale śpiew chorałowy w Krakowie bardzo mi się podoba”. (pk)

Rozmowa z Johnem Borrellem, autorem książki „Nad Jeziorem Białym”

Taaaaakie ryby!

fot. archiwum autora

–  Uprzejmie proszę o wyjaśnienie podtytułu pańskich wspomnień: „Piekło i raj na ziemi”. –  Przyrodniczo, pejzażowo i klimatycznie Kaszuby mają dla mnie rajski wymiar, natomiast stosunki międzyludzkie przybierają tam niekiedy diaboliczną formę. Czego, niestety niejednokrotnie, doświadczyłem na własnej skórze. Obcy –  niezależnie od szerokości geograficznej –  z reguły szybko i bezkonfliktowo wkomponowują się w środowiska wielkomiejskie, bo stosunkowo łatwo zachować tam anonimowość. Ale na wsi, gdzie wszyscy się znają, wzbudzają nieufność. –  A czasem i zazdrość, jak w pana przypadku. –  Chociaż jestem niemałym lokalnym pracodawcą, wielu tubylców miało mi za złe bogacenie się. Dostrzegali to przez pryzmat rozbudowy pensjonatu, a zwłaszcza skupowania niewielkich gruntów, częstokroć nieużytków. Nawet rodzina małżonki pokłóciła się z nami o przysłowiową miedzę. –  Zawiść to polski wyróżnik? –  Chyba raczej spadek po komunizmie. Nierzadko rozumowano wtedy w ten sposób, by pozbawić innych tego, co wzbudza naszą zazdrość. Ilustruje to dowcip, w którym Pan Bóg obiecuje Polakowi wszystko, czego zapragnie, zaznaczając wszelako, że jego sąsiad otrzyma dwa razy tyle. Po namyśle Polak prosi: w takim razie pozbaw mnie jednego oka… –  Zatargi zaowocowały nawet rękoczynami. –  Jak również procesami sądowymi, które wygrałem. Mam nadzieję, że na emeryturze tego typu atrakcje będą już mi oszczędzone. –  Jest pan amatorem grzybobrania. –  Zostałem nim już w Zimbabwe, za sprawą mojej małżonki. Na Kaszubach mam o tyle ułatwione zadanie, że jestem posiadaczem ogrodzonego lasu. Kiedy przychodzi pora, mam pod dostatkiem borowików, kurek, gąsek, rydzów, koźlarzy, maślaków, opieńków czy kań. Serwowane w rozmaitych konfiguracjach należą do polskich specjalności kulinarnych. A że często odwiedzają mnie obcokrajowcy –  nierzadko wędkarze, polujący w jeziorze Białym na taaaaakie ryby –  usiłuję potrawy grzybowe propagować. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert

Znak, Kraków 2015, s. 268, 36,90 zł, ISBN 978-83-240-3288-4

John Borrell

Nad Jeziorem Białym Co sprowadza normalnych ludzi do nienormalnego kraju? Nowozelandzki dziennikarz, zagraniczny korespon­dent „Time” i innych gazet, dość nieoczekiwanie wybiera na miejsce „jesieni życia” Polskę, i to Polskę przy­mierzającą się i mocującą z nowym ustrojem. Powodów jest kilka: potrzeba odpoczynku po latach bardzo aktywnego, napędzanego adrenaliną życia na li­nii frontu, często dosłownie. Miłość do kobiety – żona bohatera jest Polką, poznali się w Afryce, gdzie praco­wała, ale zdecydowali zamieszkać na jej ziemi. Chęć sprawdzenia się w innych warunkach i innych profe­ sjach. Chciał – ma. Nawet więcej, niż sobie zamarzył. Bo oczywiście wielu rzeczy mógł się spodziewać, ale podłożenia nogi (delikatnie mówiąc) przez najbliższą polską rodzinę chyba nie. Niby się wie, że sukces wywo­łuje zazdrość, niby człowiek słyszał o niechęci do obcokrajowców, niby uprzedzano, że dawne przyzwyczaje­nia dominują, a pleban z wójtem panują, ale co innego teoria, co innego zaś brutalne zetknięcie z praktyką. Borrell pisze o swym nowym kraju z wyrozumieniem, pewną dozą sympatii, szlachetnym przekonaniem, że dobro i mądrość jednak są w stanie zwyciężyć – z prawem bywa różnie, jemu się akurat udało – ale nie za­miata bynajmniej pod dywan rzeczy złych. A tych jest niemało. Wspomniałem zazdrość, która szybko zaczę­ła go otaczać, choć sam zwraca uwagę, że należy mówić o zawiści, tej zabójczej mieszance zazdrości, nienawi­ści i potwarzy – miał z nią do czynienia nierzadko. Łatwo to zrozumieć, jeśli pojmiemy, że motorem działania większości ludzi jest tzw. schadenfreude, czyli chęć „pozbawienia innych wszystkiego, co wzbudza twoją za­zdrość”. Jednak od zrozumienia do akceptacji daleko – i mówię tu o sobie. Bo mi „normalnie wstyd”, jak śpiewał Młynarski, za głupotę, chciwość i uprzedzenia moich rodaków. 40

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Zdaje się jednak, że John Borrell ma większe od mojego serce i odpuścił wiele zła. Swoje prochy kazał rozsy­pać na brzegu Jeziora Białego. Czyli już tu zostanie. Z rodziną, z własnoręcznie zbudowanym – znów dosłow­nie – turystycznym przedsiębiorstwem, które od lat odnosi sukces, z nieoczekiwanie dochodowym i bardzo go zajmującym klubem winiarskim i produkcją wyśmienitych alkoholi. Warto o tym poczytać. Bo to książka z dobrym przesłaniem. (gs) tłum. Dobromiła Jankowska, W.A.B., Warszawa 2015, s. 254, ISBN 978-83-280-1531-9

Krzysztof Kąkolewski

Za lustrem lustracji Najlepszy w tej książce jest tytuł. „Za lustrem lustracji”, rzecz bowiem stanowi próbę repliki na zarzuty o agenturalność, które parę lat temu postawiono autorowi.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje W pierwszych miesiÄ…cach powojennych Krzysztof KÄ…kolewski współtworzyĹ‚ konspiracyjne sprzysięşenie antykomunistyczne. Wraz z rĂłwieĹ›nikami gromadziĹ‚ broĹ„ i amunicjÄ™. Na KielecczyĹşnie, gdzie ten warszawiak z urodzenia, ktĂłry straciĹ‚ ojca – prawnika-bankowca – we wrzeĹ›niu 1939 roku, spÄ™dziĹ‚ lwiÄ… część niemieckiej okupacji, wojennych pozostaĹ‚oĹ›ci nie brakowaĹ‚o. MĹ‚odzi ludzie liczyli na rychĹ‚y konflikt Stalina z Zachodem. Nie byli w tym odosobnieni, lecz stosunkowo szybko zdali sobie sprawÄ™ z şyczeniowej iluzji. Militarne akcesoria zakopano, organizacjÄ™ rozwiÄ…zano, a autor jeszcze przed maturÄ… zasilił‌ ZWM. Do tak radykalnego kroku bez wÄ…tpienia przyczyniĹ‚a siÄ™ indoktrynacja religijna w kieleckim liceum im. StanisĹ‚awa Kostki. Niebawem KÄ…kolewski zdobyĹ‚ pierwszy z wielu laurĂłw reporterskich, owocujÄ…cy ofertÄ… pracy w tygodniku „Pokolenieâ€?. WkrĂłtce poĹ‚Ä…czyĹ‚y siÄ™ lewicowe zwiÄ…zki mĹ‚odzieĹźowe i KÄ…kolewski – z automatu – zasiliĹ‚ ZMP, a niebawem takĹźe jego nowo powstaĹ‚y organ, dziennik „Sztandar MĹ‚odychâ€?. Przez karty wspomnieĹ„ przewija siÄ™ galeria znaczÄ…cych postaci dziennikarstwa: Jerzy ZieleĹ„ski, Jerzy Wunderlich, Dariusz Fikus, Wojciech Adamiecki, Krystian Barcz, Ryszard KapuĹ›ciĹ„ski, Stefan Keil-Skrobiszewski, StanisĹ‚aw Ludkiewicz, Anna PawĹ‚owska, Hanna Adamiecka‌ Po nieudanej prĂłbie stworzenia ze „Sztandaru‌â€? organu politycznej odwilĹźy, KÄ…kolewski znalazĹ‚ w 1958 roku zatrudnienie w â€žKurierze Polskimâ€?, gdzie zajÄ…Ĺ‚ siÄ™ tematykÄ… kryminalnÄ…. TakĹźe, jako beletrysta (vide powieść „Zbrodniarz, ktĂłry ukradĹ‚ zbrodniÄ™â€? brawurowo zekranizowana przez Janusza Majewskiego z Zygmuntem Hubnerem i Ryszardem Filipskim w rolach wiodÄ…cych). Kolejnymi przystankami na jego zawodowym szlaku byĹ‚y redakcje „Kulturyâ€? oraz „Literaturyâ€?. Tam zamieszczaĹ‚ reportaĹźe, gwarantujÄ…ce mu czoĹ‚owe miejsce w kanonie literatury faktu. Tomasz Z. Z apert

Âż<&,( : 67</8 ),7 -(67

='52:( , 60$&=1( Konrad Gaca prezentuje QRZĂˆ NVLĂˆÄ?NĂš 6PDF]QH SU]HSLV\ QD Ä‚QLDGDQLD RELDG\ NRODFMH L GHVHU\ Äź ZV]\VWNLH Z ZHUVML Ä&#x; W ,QVSLUDFMH NXOLQDUQH F]\WHOQLNĂśZ SLHUZV]HM EHVWVHOOHURZHM F]ÚĂFL ġ.XFKQL )LWÄľ RUD] ]QDQ\FK SROVNLFK EORJHUĂśZ NXOLQDUQ\FK 'DMFLH VLĂš ]DLQVSLURZDĂŠ JG\Ä? Ä?\FLH Ä&#x; W QLH PXVL E\ĂŠ VPXWQH L PRQRWRQQH :UĂšF] SU]HFLZQLH

Nowy Ĺšwiat, Warszawa 2015 s. 264, ISBN 978-83-7386-575-4

Nick Vujicic

Niezwycięşony! To kolejna ksiÄ…Ĺźka autora miÄ™dzynarodowego bestselleru „Bez rÄ…k, bez nĂłg, bez ograniczeĹ„!â€?. Jak sugeruje jej podtytuĹ‚, Nick Vujcic opowiada w â€žNiezwycięşonymâ€? o potÄ™dze wiary w dziaĹ‚aniu, czyli w praktyce Ĺźycia codziennego. Vujicic jest jednym z najsĹ‚ynniejszych ewangelizatorĂłw w dzisiejszych czasach, angaĹźuje siÄ™ w dziaĹ‚alność charytatywnÄ…, kieruje firmÄ… szkoleniowÄ…, nagrywa programy radiowe, wystÄ™puje w filmach, podróşuje. To niewiarygodne, co jeszcze czyni – otóş pĹ‚ywa, rĂłwnieĹź na desce surfingowej! Nie znaczy to, Ĺźe autor nie ma kryzysĂłw i wiedzie beztroskie Ĺźycie. W tej ksiÄ…Ĺźce pisze o tym wszystkim na wĹ‚asnych przykĹ‚adach, ktĂłre kaĹźdy moĹźe odnieść rĂłwnieĹź do swojego Ĺźycia. Porusza zatem takie tematy jak: trudnoĹ›ci w relacjach z innymi ludĹşmi, wyzwania zwiÄ…zane z pracÄ… i karierÄ…, problemy zdrowotne i utrudnienia, wynikajÄ…ce z niepeĹ‚nosprawnoĹ›ci. MĂłwi takĹźe o autodestrukcyjnych myĹ›lach, emocjach i uzaleĹźnieniach, nietolerancji, dyskryminacji, znÄ™caniu siÄ™ i przemocy, czy zaburzonej rĂłwnowadze ciaĹ‚a, umysĹ‚u, serca i ducha. To zupeĹ‚nie nieprzeciÄ™tna ksiÄ…Ĺźka, gĹ‚oszÄ…ca przede wszystkim przesĹ‚anie nadziei i inspiracji, ktĂłre usĹ‚yszaĹ‚o do tej pory ponad 5 mln ludzi w 44 krajach. Co konkretnie proponuje Nick i jakie wiedzie Ĺźycie u boku piÄ™knej Ĺźony, wĹ›rĂłd grona przyjaciół, czytelnik dowie siÄ™ z tej wĹ‚aĹ›nie ksiÄ…Ĺźki. A warto po niÄ… siÄ™gnąć. (br) tĹ‚um. Piotr Kwiatkowski, Aetos Media, WrocĹ‚aw 2014, s. 286, ISBN 978-83-61097-45-7

JĂłzef Ĺ obodowski

Ĺťywot czĹ‚owieka gwaĹ‚townego Czerwiec 1982 roku. Oczy Ĺ›wiata zwrĂłcone sÄ… na HiszpaniÄ™, gdzie trwajÄ… futbolowe mistrzostwa Ĺ›wiata. „ZwyciÄ™ski remisâ€? Polski z ZSRR z trybun sĹ‚awnego stadionu Camp Nou w Barcelonie szczegĂłlnie gorÄ…co oklaskuje starszy pan w koszulce z napisem „WRON won za Donâ€?. Dopiero po jego interwencji u miejscowych stróşów porzÄ…dku kilkunastu mĹ‚odych ludzi wnosi na trybuny transparenty z napisem b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

.VLĂˆÄ?NL GRVWĂšSQH Z NVLĂšJDUQLDFK QD ZZZ EXUGDNVLD]NL SO L Z VSU]HGDÄ?\ Z\V\ĂŻNRZHM WHO •

k s i Ä… Ĺź k i

=QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX %XUGD .VLĂˆÄ?NL • k w i e c i e Ĺ„ 2 0 1 5

41


Recenzje „Solidarność”. Kiedy kamerzyści koncentrują na nich obiektywy, TVP przerywa bezpośrednią transmisję planszą: „Usterki poza granicami kraju”. Człowiekiem, który pomógł demonstrantom, był Józef Łobodowski. Polski poeta, patriota, zdeklarowany antykomunista i kibic piłki nożnej. W PRL usiłowano wymazać go z dziejów literatury. Zmobilizowany u schyłku sierpnia 1939 roku dostał przydział na Kresy Wschodnie – do Korpusu Ochrony Pogranicza. Tam zaskoczyła go agresja sowiecka. Chwilowo internowany na Węgrzech, po odzyskaniu wolności przedarł się do Francji. Nie przyjęto go jednak w szeregi armii generała Władysława Sikorskiego, trafił do aresztu. Patrol żandarmerii, który zatrzymał go, znalazł u niego plik ulotek słowiańskich. Łobodowski przygotowywał je na zlecenie rządu RP na uchodźstwie. Miały być zrzucane z samolotów nad Ukrainą. Nawoływały do zaniechania polsko-ukraińskich waśni. Z celi zwolniono go, gdy po Polach Elizejskich maszerował już Wehrmacht. Łobodowski zatrzymał się na terytorium zarządzanym przez kolaborantów z Vichy. Przez Portugalię usiłował dotrzeć do Wielkiej Brytanii. Za Pirenejami go jednak zatrzymano i na kilka miesięcy umieszczono w obozie dla internowanych. Hiszpania stała się drugą ojczyzną Łobodowskiego, w chwili gdy pojął, że mocarstwa zachodnie pozostawiły los Polski w gestii Moskwy. Szanował generała Franco, zdając sobie sprawę, przed czym uchronił on swój naród. Niczym Kasandra zwiastował Europie długoletnią niewolę sowiecką. Szydził z obłudy intelektualistów oczarowanych sierpem i młotem. Przez ponad ćwierć wieku redagował Audycję Polskiego Radia Madryt, której dzieje wciąż czekają na swego kronikarza. U schyłku życia (zmarł w roku 1988) napisał niniejsze, fascynujące, wspomnienia. (tz) Editions Spotkania, Warszawa 2014, s. 350, ISBN 978-83-7965-004

Marian Buchowski

Buty Ikara

W 1972 roku Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu wygrał song pt. „Zegarmistrz światła”. Wykonawca, Tadeusz Woźniak, sam napisał doń muzykę, a budzący gwałtowne spory medialne (takie to były czasy!) tekst popełnił Bogdan Chorążuk. Początkowo jednak, o odzianie dźwięków w słowa Woźniak poprosił Edwarda Stachurę. Ów jednak nie sprostał – zdaniem kompozytora – zadaniu. I być może dlatego dołączył do chóru krytyków „pianę na ustach mieli też Kofta, Osiecka i Iredyński”. Po latach Woźniak nie pamiętał zarzutów, ale przypomniał komentarz Iredyńskiego do swej innej piosenki ze słowami Chorążuka – „Zanosi się na noc” – z refrenem: „Wchodzę w twoje senne słowa, mrok mi ciebie podarował, ciszą sypią wiatry dokoła”. „A Irek: »Jakie wiatry? Ktoś tam pierdział?«”. Tego typu cymeliów jest więcej w monumentalnej i wszechstronnej monografii Steda, którego legenda w III RP zdaje się świecić coraz mniej intensywnym blaskiem. Marian Buchowski, renomowany reporter z Opolszczyzny, nie po raz pierwszy pisze o autorze „Siekierezady”. Niemal ćwierć wieku temu opublikował pionierski tom „Stachura. Biografia i legenda”, który szybko doczekał się drugiego wydania. Czy tak będzie i tym razem? Mocno przetykana cytatami narracja dogłębnie penetruje koleje losu i dorobek pisarza, tłumacza i barda, który już za życia stał się bożyszczem. Snując opowieść, autor wspiera się licznymi archiwaliami, wypowiedziami bliskich Steda oraz jego notatkami – nie tylko z dwu tomów „Dziennika”, opublikowanego przez paroma laty przez tego samego wydawcę. Wydaje się, że w szybkim sukcesie literackim najwydatniej pomogły Stachurze trzy osoby. Jarosław Iwaszkiewicz, podziwiający go chyba nie tylko jako poetę, Henryk Bereza (jak napisał w nekrologu minister Bogdan Zdrojewski „odkrywca talentu Edwarda Stachurskiego”) oraz Ziemowit Fedecki, piastujący w drugiej połowie lat 40. zeszłego wieku stanowisko w polskiej ambasadzie w Moskwie. „Samowolnie, ogromnie ryzykując (…) pomagał wtedy Borysowi Pasternakowi w utrzymywaniu licznej rodziny, kiedy ten po raz kolejny podpadł władzy radzieckiej i przestali go drukować. W czasie wojny, w Wilnie, Fedecki 42

b i b l i o t e k a

a n a l i z

uczestniczył z matką w ratowaniu żydowskich dzieci, więc wręczając Pasternakowi pieniądze za rzekomo zdjęte przez polską cenzurę, a w gruncie rzecz nieistniejące artykuły przeznaczone niby dla polskich gazet, żartował: »Borysie Leonidowiczu, myślałem, że z pomocą Żydom skończyłem już za okupacji, ale widzę, że jeszcze jest pełno roboty«”. (to - rt) Iskry, Warszawa 2014, s. 600, 49,90 zł, ISBN 978-83-244-0384-4

Historia Piotr Osęka

My, ludzie z Marca „Chcieliśmy uciekać na Wydział Prawa, ale nie zdołaliśmy, ponieważ okazało się, że robotnicy, którzy stali po drugiej stronie placu przed BUW, założyli opaski, też wyjęli pałki i zaatakowali nas z flanki, jakby manewr znad Wieprza w 1920 roku. Przecięli nasz szyk i zepchnęli nas w kierunku budynku anatomopatologii. Wpadliśmy do tego budynku i jakąś nadludzką siłą udało mi się zamknąć drzwi i przekręcić klucz. Wbiegliśmy na górę do jakiejś sali wykładowej, siedzieliśmy i udawaliśmy studentów medycyny” – tak wspomina udział w wiecu na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, kiedy manifestujący studenci zostali brutalnie rozgromieni przez milicję, ORMO oraz tzw. aktyw robotniczy, jeden z ówczesnych młodych inteligentów. Bo książka Piotra Osęki jest monografią Marca 1968 roku widzianego oczyma uczestników tamtych wydarzeń. Młodzi ludzie, studenci, wykładowcy akademiccy, także uczniowie ostatnich klas liceów ogólnokształcących, wystąpili przeciwko systemowi tzw. okresu Gomułki w Warszawie oraz innych dużych miastach jak Kraków, Poznań, Łódź, Gdańsk, Wrocław czy Lublin, a nawet w mniejszych miejscowościach. Wśród wspominających są ludzie znani, m.in. Adam Michnik czy Seweryn Blumsztajn, ale i inne postaci: Maria Żółtowska, Piotr Rachtan, Jerzy Rachwald, Jerzy Stępień, Aleksander Mackiewicz. Opowiadają nie tylko o swoim udziale w proteście i konsekwencjach, jakich wielu z nich doświadczyło na własnej skórze, ale również swoich osobistych motywacjach i drogach, jakie do niego doprowadziły. Doszli do Marca różnymi ścieżkami i różnie po latach interpretowali swój udział w tamtych wydarzeniach, lecz – jak pisze Piotr Osęka – „z gwaru wielu autobiograficznych narracji wyłania się jedna spójna opowieść; fragmenty rozrzucone w poszczególnych relacjach się uzupełniają”. Autor dokładnie bada fenomen Marca, będący elementem ruchu ogólnoświatowego, w którym Polska wzięła udział niejako na fali. Protesty i manifestacje studenckie przeciwko obowiązującemu porządkowi odbiły się szerokim echem w miastach akademickich całego niemal świata. Miały miejsce w Stanach Zjednoczonych, Francji, Niemczech Zachodnich, Belgii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Japonii, Turcji, Chile czyli krajach o odmiennych od Polski ustrojach, tradycjach, kulturach i doświadczeniach historycznych. Jednak na sytym Zachodzie kontestacja rzeczywistości społecznej miała podtekst głównie obyczajowy, często seksualny (walczono o akademiki koedukacyjne, zakładano komuny w których uprawiano wolną miłość). U nas był to problem przede wszystkim polityczny: chodziło o wolność innego rodzaju. Piotr Kitrasiewicz Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015, s. 368, 49,90 zł, ISBN 978-83-7536-875-8, ISBN 978-83-64091-37-1

Droga na Monte Cassino Przejmująca fotograficzna relacja z tułaczego życia żołnierzy-zesłańców prowadzonych ze Związku Sowieckiego (Tatiszczewo) przez Irak, Palestynę, Egipt aż do zwycięskiej bitwy o klasztor pod Monte Cassino. Podstawę opracowania albumu stanowią fotografie Ignacego Jaworskiego z Supraśla, który był żołnierzem 1. Białostockiego Pułku Strzelców, następnie 42. Pułku Piechoty w Białymstoku, potem należał do Korpusu Ochrony Pogranicza i Straży Granicznej, w 1940 roku znalazł się niewoli. W 1941 roku trafił do Tatiszczewa, miejsca

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje organizacji Wojska Polskiego, tam zostaĹ‚ mianowany fotografem dywizyjnym. Jaworski dokumentowaĹ‚ historiÄ™ jednostki i wÄ™drĂłwkÄ™ ĹźoĹ‚nierzy Polskich SiĹ‚ Zbrojnych pod wodzÄ… gen. Andersa. Aparatem Leica uwieczniaĹ‚ to, co siÄ™ dziaĹ‚o w obozie – grÄ™ w piĹ‚kÄ™, zakupy na bazarze, oglÄ…danie piramid, wizytacjÄ™ dowĂłdztwa 5. Kresowej Dywizji, nastÄ™pnie masyw Monte Cassino i zaplecze walk, w koĹ„cu najbardziej przejmujÄ…ce i bolesne „şniwo bitewneâ€?. Dokumentacji fotograficznej towarzyszÄ… wyimki „PamiÄ™tnikaâ€? Ignacego Jaworskiego. Autor opisuje m.in. port Pahlawi w Iraku, dokÄ…d trafili ĹźoĹ‚nierze prosto z nieludzkich warunkĂłw zesĹ‚ania. OkreĹ›la go mianem „domu obfitoĹ›ciâ€?: „ wszystko nowiutkie, czyste (‌) kuchnia – zupa kartoflana z baraninÄ…, biaĹ‚y chleb, a kucharze dajÄ… ile kto chce i jeszcze po repetÄ™ zapraszajÄ…â€?. O Bitwie pod Monte Cassino pisze tak: „Opisać zgrozÄ™ tej bitwy to trzeba jÄ… samemu przejść, a tym, co pisali, to brakowaĹ‚o sĹ‚Ăłw do odtworzenia zgrozy zmagania siÄ™ Ĺ›mierci z şyciemâ€?. ZdjÄ™cia, zachowane w przewaĹźajÄ…cej wiÄ™kszoĹ›ci na negatywach, przekazaĹ‚ do publikacji jego syn, Jerzy Jaworski. Przeniesiono je na noĹ›nik elektroniczny, dziÄ™ki czemu uzyskano bardzo dobrÄ… jakość. Fotografie te nigdy wczeĹ›niej nie byĹ‚y publikowane, jest na nich wielu bezimiennych bohaterĂłw i bohaterek. DziÄ™ki temu albumowi wielu potomkĂłw ĹźoĹ‚nierzy moĹźe poznać część Ĺźycia swoich krewnych, ktĂłrzy nie mogli, nie mieli szans sami im tego opowiedzieć. Album ten odbieram bardzo osobiĹ›cie, wÄ™drĂłwkÄ™ ktĂłrÄ… sfotografowaĹ‚ Jaworski przeszedĹ‚ teĹź mĂłj dziadek. Niestety nie byĹ‚o dane mi go poznać, zginÄ…Ĺ‚ w niewyjaĹ›nionych okolicznoĹ›ciach kilka lat po wojnie. Ewa Tenderenda-Oşóg

PIERWSZY TAKI PORADNIK!

IPN Białystok, Collegium Suprasliense, Białystok 2014, s. 320, ISBN 978-83-62357-45-1, 978-83-936392-4-3

Volker Ullrich

Adolf Hitler. Narodziny zĹ‚a 1889-1939 „Adolf Hitler nie byĹ‚ tak zwariowany, jak usiĹ‚ujÄ… nam za pomocÄ… uproszczonych argumentĂłw wmĂłwić niektĂłrzy historycy psychologii. ByĹ‚ być moĹźe bardziej normalny, niĹź byĹ›my chcieliâ€? – twierdzi autor tej monumentalnej monografii, ktĂłrej tom drugi niemiecki edytor planuje na koniec roku. „Nie zrozumiemy tych wszystkich okropnoĹ›ci, ktĂłre wydarzyĹ‚y siÄ™ w latach 1933-1945, jeĹźeli odmĂłwimy mu cech ludzkich i pominiemy – nad wyraz u niego widocznÄ… – niepospolitÄ… zdolność do pozyskiwania ludzi. (‌) DopĂłki bÄ™dziemy w Hitlerze widzieli jedynie potwora, nie zrozumiemy jego siĹ‚y uwodzenia innychâ€? – przekonuje historyk. Biografia „Adolf Hitler. Lata awansu 1889-1939â€? jest szĂłstÄ… – po publikacjach Allana Bullocka, Joachima Festa, Johna Tolanda, Davida Irvinga oraz Iana Kershawa – „wielkÄ…â€? biografiÄ… wodza III Rzeszy. „ByĹ‚ wielkim aktorem – pisze Ullrich – potrafiĹ‚ być ujmujÄ…cy nawet wobec osĂłb, ktĂłrymi gardziĹ‚, ale teĹź niesĹ‚ychanie zimny nawet wobec bliskich sobie ludzi, zaĹ› jego wybuchy gniewu byĹ‚y wyreĹźyserowane; stosowaĹ‚ je w celu zastraszenia przeciwnikaâ€?. PrzemĂłwienia Hitlera takĹźe byĹ‚y dokĹ‚adne przemyĹ›lane: „zaczynaĹ‚ spokojnie, z namysĹ‚em, zdobywaĹ‚ zaufanie publicznoĹ›ci, by dopiero potem przejść do bardziej agresywnego repertuaruâ€?. Mianem kamuflaĹźu okreĹ›la wieloletni publicysta tygodnika „Die Zeitâ€? odgrywanÄ… przez Hitlera rolÄ™ samotnego polityka, ktĂłry zrezygnowaĹ‚ z şycia rodzinnego i dĂłbr doczesnych, by caĹ‚kowicie poĹ›wiÄ™cić siÄ™ polityce i ojczyĹşnie. W rzeczywistoĹ›ci ceniĹ‚ luksus. Od poczÄ…tku kariery politycznej podróşowaĹ‚ ekskluzywnymi mercedesami. W Monachium mieszaĹ‚ w dziewiÄ™ciopokojowym apartamencie luksusowego domu. Milionowe dochody przynosiĹ‚y mu tantiemy za ksiÄ…ĹźkÄ™ „Mein Kampfâ€?; zarabiaĹ‚ teĹź krocie na znajdujÄ…cym siÄ™ w obiegu od 1937 roku znaczku ze swojÄ… podobiznÄ…. Po nominacji na kanclerza oĹ›wiadczyĹ‚, Ĺźe rezygnuje z przysĹ‚ugujÄ…cych mu poborĂłw. Rok później po cichu wycofaĹ‚ siÄ™ z tego, a od sierpnia 1934 roku inkasowaĹ‚ oprĂłcz swojej pensji takĹźe pobory prezydenta Rzeszy. Fundamentem dziaĹ‚ania Hitlera byĹ‚ antysemityzm. UksztaĹ‚towaĹ‚ siÄ™ w nim podczas rewolucji w Monachium w latach 1918-1919, gdy b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Jacek Bonecki WR F]ĂŻRZLHN NWĂśU\ QLH ERL VLĂš DQL EXU] SLDVNRZ\FK DQL QRZ\FK WUHQGĂśZ Z IRWRJUDÄ&#x; L 7\P UD]HP VLĂšJD SR VPDUWIRQ L QD NROHMQ\FK VWURQDFK NVLĂˆÄ?NL XGRZDGQLD Ä?H ] SRPRFĂˆ WHJR PDĂŻHJR XU]ĂˆG]HQLD PRÄ?QD URELĂŠ QLH W\ONR SRSXODUQH VZHHW IRFLH DOH UĂśZQLHÄ? WZRU]\ĂŠ V]WXNĂš -DN ]DZV]H Z VSRVĂśE SDVMRQXMĂˆF\ ] OHNNĂˆ GR]Ăˆ KXPRUX RSRZLDGD R PRÄ?OLZRÄ‚FLDFK HG\FML DSOLNDFMDFK F]\ DNFHVRULDFK -DN WU]\PDĂŠ WHOHIRQ" -DN XVWDZLDĂŠ VLĂš Z]JOĂšGHP Ä‚ZLDWĂŻD" -DN HG\WRZDĂŠ E\ QLH SRSVXĂŠ ]GMĂšFLD" 1D WH L ZLHOH LQQ\FK S\WDĂą RGSRZLDGD DUW\VWD NWĂśU\ Z SOHQHU ]DELHUD ]H VREĂˆ GZD UĂśZQRSUDZQH XU]ĂˆG]HQLD DSDUDW L VPDUWIRQ PARTNER TECHNOLOGICZNY:

.VLĂˆÄ?NL GRVWĂšSQH Z NVLĂšJDUQLDFK QD ZZZ EXUGDNVLD]NL SO L Z VSU]HGDÄ?\ Z\V\ĂŻNRZHM WHO •

k s i Ä… Ĺź k i

=QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX %XUGD .VLĂˆÄ?NL • k w i e c i e Ĺ„ 2 0 1 5

43


Recenzje we władzach tamtejszej republiki rad eksponowane stanowiska zajmowali komuniści żydowskiego pochodzenia: Erich Muehsam, Ernst Toller, Eugen Levine. Wcześniej, mieszkając w Wiedniu (lata przed I wojną światową), utrzymywał z Żydami przyjazne relacje, nieraz kupowali od niego prace malarskie. Autor antycypuje, że „gdyby nie pojawił się Hitler, w Niemczech powstałby autorytarny rząd zdominowany przez wojskowych, który prawdopodobnie też wprowadziłby ustawy antyżydowskie. Nie doszłoby jednak do Holokaustu – punktu kulminacyjnego politycznej utopii rasistowsko-homogenicznego społeczeństwa”. Tomasz Z. Z apert

Rozmowa z Arturem Szrejterem, autorem książki „Pod pogańskim sztandarem”

Fascynują mnie tajemnice

–  Żałuję, że Słowianie nie mieszkają dziś na terenach sięgających aż po Łabę. A pan? –  Smutny jest fakt, że słowiańskie plemiona Połabia zostały we wczesnym średniowieczu (do XII wieku) wyniszczone przez Rzeszę albo zgermanizowane. Z drugiej strony daleko mi do pansłowiańskich sentymentów. Stosunki Polski z Połabianami były krwawe i wyniszczające. Przez całe średniowiecze Polska pozostawała w nieprzyjaźni ze wszystkimi słowiańskimi sąsiadami. Z połabskimi Wieletami, zachodnimi Pomorzanami i Czechami od X do XII stulecia stoczyliśmy znacznie więcej wojen niż z Niemcami, nie było więc mowy o przyjaźni międzysłowiańskiej. I zapewne nie zaistniałaby w wiekach późniejszych, zakładając, że państwa połabskie przetrwałyby na mapie Europy. –  Co zadecydowało, że Połabianie ulegli żywiołowi germańskiemu? –  Rzesza dążyła do opanowania terenów słowiańskich, a kiedy w połowie XII wieku weszła w przymierze z Danią, dokonała podboju ostatnich wolnych plemion Połabia. Drugim powodem było rozbicie polityczne tamtejszych ludów słowiańskich, które równie ostro walczyły między sobą, co z wrogami zewnętrznymi. W efekcie nie były w stanie tworzyć trwałych koalicji antyniemieckich. Trzecia przyczyna wynikała z rosnącej w XII stuleciu przewagi ekonomicznej, szczególnie handlowej, Niemiec. Czwarty powód to trwanie Połabian przy pogaństwie. Mając wsparcie Kościoła, Rzesza posiadała „moralne prawo” zająć ziemie połabskich pogan, a nawet fizycznie ich eksterminować. –  Widzimy jednak jakieś pozostałości słowiańskie na terenach Niemiec… –  Przede wszystkim archeologiczne: badania potwierdzają, że Połabie było gęsto zamieszkane przez Słowian, że istniały tam liczne grody, że na obszarach nadbałtyckich funkcjonowało wiele dużych i ludnych ośrodków rzemieślniczo-handlowych. Po Słowianach pozostały też nazwy miast i wsi – w formie zgermanizowanej, jak Lübeck (słowiańska Lubeka), Wolgast (Wołogoszcz) czy Brandenburg (Brenna). Do dziś przetrwały również dwie grupy ludności słowiańskiej, które zachowały odrębność etniczną. Są to Górno- i Dolnołużyczanie, którzy prowadzą ożywioną działalność kulturalną, mającą na celu ochronę swojej spuścizny. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert

tłum. Michał Antkowiak, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 1024, ISBN 978-83-7961-190-4

Artur Szrejter

Pod pogańskim sztandarem O „Dziejach tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku” – jak brzmi podtytuł tej książki-przewodnika, autor pisze tak: „skonstruowałem książkę na zasadzie haseł dotyczących poszczególnych władców panujących w państwach połabskich. Wydaje mi się, że dzięki temu zabiegowi jesteśmy nieco bliżsi zrozumienia sposobu postrzegania rzeczywistości przez ludzi wczesnego średniowiecza. Taką też optykę sugerują nam zachowane źródła dotyczące tamtych wydarzeń, przy czym należy pamiętać o stronniczości (politycznej czy ideowej) wielu ówczesnych przekazów. Choć zdaję sobie sprawę z pułapek w trakcie stosowania takiego sposobu odczytywania źródeł, poszedłem śladem kronik średniowiecznych, które opisując dzieje Połabian czyniły to w związku z działaniami wojennymi lub dyplomatycznymi jakiejś znacznej osoby, najczęściej władcy – niemieckiego, duńskiego czy słowiańskiego. Król albo książę byli w owych czasach postaciami centralnymi wszelkich wydarzeń, zatem to im przypisywano zarówno zwycięstwa, jak porażki. Dlatego i ja w tej książce przyjąłem »średniowieczny« punkt widzenia. Skoro wtedy zakładano, że władca odpowiadał za wszystko, co działo się z jego państwem, niechaj i my mamy możliwość spojrzenia na tamte dzieje w ten sposób”. Słowianie żyjący we wczesnym średniowieczu na terenie obecnych Niemiec są dziś niemal zupełnie zapomniani, wyłączywszy może wzmianki o pierwotnych nazwach miast Meissen (Miśnia) oraz Cottbus (Chociebuż). Artur Szrejter nie tylko tę wiedzę znacznie rozszerza, ale swą wciągającą narracją skłania czytelników do jej pogłębiania. Gruntownie relacjonuje dzieje plemion (i ich władców) obodrzyckich, wieleckich, serbskich, milczańskich, łużyckich itd. uzupełniając je ciekawostkami, jak również aneksami genealogicznymi. Wojaczka, pirackie najazdy, łupieżcze wyprawy – tak wyglądał dzień powszedni bohaterów książki. Niezdolność do zjednoczenia – nawet wobec coraz silniejszych wrogów zewnętrznych – a zwłaszcza uporczywe trwanie przy pogaństwie sprawiły, że Połabian wycięto w pień w wieku XII. Nieliczni pozostali przy życiu ulegli germanizacji. (to - rt) Erica, Warszawa 2014 s. 360, ISBN 978-83-64185-58-8

Juliusz Kulesza

Zakazane gole W 1943 roku mecz Wir-Mirków w Konstancinie przerwali Niemcy, urządzając obławę na widzów i zawodników. Od kul zginęło kilka osób. Opowiadał mi o tym Andrzej Mularczyk, wtedy trzynastoletni kibic. Futbol w okupowanej stolicy był grą, która mogła kosztować życie. To właśnie o tamtym mieście i tamtym czasie traktuje ta niezwykle odkrywcza publikacja. Dla kibica i varsavianisty lektura obowiązkowa. W czasie okupacji niemieckiej uprawianie sportu było zakazane. Ale wielu warszawiaków lekceważyło to hitlerowskie zarządzenie. Potajemnie organizowane mecze nierzadko obserwowało kilka tysięcy ludzi. Grano na Polu Mokotowskim i stołecznych peryferiach. Tajne było też zbieranie pieniędzy dla piłkarzy. W międzywojniu nie płacono za grę w piłkę nożną. Obowiązywała zasada amatorstwa, która w Warszawie z lat II wojny światowej została złamana. Piłkarze zaczęli zarabiać. A ich potyczki krzewiły patriotyzm. 44

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Z grona uczestników tych meczy żyją chyba jedynie autor, Leszek Rylski oraz bramkarz Zdzisław Sosnowski, najstarszy żyjący mistrz Polski w piłce nożnej (tytuł wywalczył w 1946 roku, będąc rezerwowym golkiperem stołecznej Polonii). Dziś ma 90 lat, ale doskonale pamięta te trudne czasy. Wspomina, jak żandarmeria na rogu ul. Kijowskiej i Targowej zatrzymała magazyniera, który niósł sprzęt należący do jego drużyny. Chłopaków uratował Henryk Milke, który choć był Niemcem, to grał w okupacyjnych rozgrywkach. Sosnowski w czasie okupacji występował w zespole Korona Warszawa, później reprezentował Warszawiankę. Co ciekawe pierwszym mistrzem konspiracyjnych rozgrywek w Warszawie był w roku 1940 KS Błysk. Tworzyli go studenci i licealiści m.in.: Andrzej Łapicki – potem aktor, Wojciech Mencel – najmłodszy poeta ze „Sztuki Narodu”, poległy w Powstaniu Warszawskim, Mieczysław Szymkowiak – po wojnie działacz piłkarski i dziennikarz oraz Maciej Weber – lekarz nie tylko sportowy. Tomasz Z. Z apert Erica, Warszawa 2014, s. 160, ISBN 978-83-64185-63-2

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.

E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.

SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu


RYNEK KSIĄŻKI W POLSCE 2014

psychologia Kevin Dutton

Mądrość psychopatów Psychopaci zazwyczaj kojarzą nam się ze zwyrodnialcami i mordercami. Drapieżny umysł psychopaty jednak posiada idealny zestaw cech, potrzebnych do dominacji i odnoszenia sukcesów na wielu płaszczyznach we współczesnym świecie. Nie odczuwają oni strachu i obaw przed porażką, przez co są skupieni na celu tak, że nic ich nie może rozproszyć. Mają stalowe nerwy, są czarujący i mimo że nie potrafią czuć emocji, rozumieją je perfekcyjnie, przez co potrafią manipulować ludźmi, a to z kolei może się przydać również w celach szlachetnych. Przywódcy duchowi, chirurdzy, funkcjonariusze sił specjalnych i wszelkiego rodzaju przedsiębiorcy – wśród nich są psychopaci. Tutaj czują się jak ryba w wodzie. Nie posiadają moralnych dylematów, potrafią więc podejmować decyzje, sugerując się zimną statystyką. Autor porównuje psychopatie do poziomu suwaków na stole mikserskim. Jeżeli wszystkie ścieżki dźwiękowe są podkręcone do końca, zaczyna panować chaos i tak rodzą się ludzie popełniający makabryczne zbrodnie. Jednak jeżeli suwaki są odpowiednio proporcjonowane, może to przynieść korzyści. Książka zawiera opisy badań naukowych, przeprowadzonych przez najlepszych specjalistów, osobiste przeżycia autora związane z obcowaniem z psychopatami oraz rozważanie filozoficznych kwestii. Rozpoznać psychopatę jest bardzo trudno, gdyż są mistrzami kamuflażu, jednak dzięki poznaniu ich natury istnieje szansa, że uda nam się ich przejrzeć, a dzięki temu ocalić życie, pieniądze lub zdrowie. Bardzo ciekawa i dająca do myślenia książka. Krzysztof Gołębiewski tłum. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Muza SA, Warszawa 2014, s. 320, ISBN 978-83-7758-780-5

Kompendium wiedzy o rynku wydawniczo-księgarskim: analiza zmian, prognozy rozwoju poszczególnych segmentów rynku wydawniczego prezentacje największych firm wydawniczych, hurtowni i sieci księgarskich (charakterystyka firm, informacje o obrotach, sprzedaży książek itd.) liczne tabele i zestawienia, m.in. z wynikami badań czytelnictwa, danymi na temat wielkości produkcji wydawniczej, informacjami o nakładach książek przegląd najważniejszych wydarzeń jakie zaszły na rynku wydawniczo-księgarskim w okresie 2013-połowa 2014 roku informacje o najważniejszych polskich targach książki oraz o instytucjach i organizacjach działających na rynku książki kilkaset biogramów osób kształtujących polski rynek wydawniczy Wydawnictwa – 80 zł • Dystrybucja – 70 zł Poligrafia i Papier – 50 zł • Who is who – 50 zł Targi, Instytucje, Media – 40 zł Komplet 5 tomów – 250 zł

www.rynek-ksiazki.pl

Poradniki Sara Magdalena Woźny

Tajemnice kawy

Arabica czy robusta? To jest pytanie! „Oba gatunki z natury są kwaskowate i mają goryczkę oraz zawierają inne komponenty, które w każdym z przypadków występują w innych proporcjach i znacząco wpływają na różnice w końcowym efekcie smakowym”, czytamy w znakomitym kompendium zestawionym przez prawdziwą wyznawczynię kawowego kultu. Jak informuje wydawca, autorka w czasie egzotycznych podróży poznała smak prawdziwej kawy z ekologicznych plantacji w Peru. W 2008 roku ukazała się jej debiutancka książka zatytułowana „Die Geheimnisse der Kaffeekultur”, a w 2011 roku poznański edytor opublikował pierwsze wydanie „Tajemnic kawy”. Obecne wznowienie, rozszerzone i rozbudowane, z pewnością powinno znaleźć się w posiadaniu każdego prawdziwego miłośnika kawy. Bogaty i umiejętnie dobrany zestaw ilustracji jest wspaniałym uzupełnieniem ciekawego tekstu, pełnego szczegółów i ciekawostek. Dowiadujemy się bardzo dużo o historii kawy, o jej botanicznych tajnikach, o drodze od uprawy po transport, o paleniu kawy, jej pakowaniu i przechowywaniu, a w końcu o mieleniu, przyrządzaniu i degustacji kawy oraz o wpływie kawy na nasze zdrowie. Ale czy arabica czy robusta, czyli dwa uprawiane gatunki kawy? „Arabica uchodzi powszechnie za łagodniejsza w smaku niż robusta, gdyż zawiera mniej kofeiny oraz mniej kwasu chlorogenowego”, zaś „intensywna kwaskowość i goryczka sprawiają, że robusta jest z natury bardziej mocna w smaku” i trudno jest zapomnieć „wyjątkowe cierpkie odczucia smakowe”. Teraz jest wszystko jasne? Jak nie, to zapraszamy do lektury. (pd) Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 303, 45 zł, ISBN 978-83-7785-639-0


Recenzje została ostatecznie przypisana greckiemu artyście, a eksponowana jest w Muzeum Archidiecezjalnym w Siedlcach. Dla jej interpretacji i zrozumienia niezbędne jest jednak uważne zapoznanie się z całą bogato ilustrowaną publikacją, w której życie i twórczość El Greca zostały omówione w szerokim kontekście epoki, w jakiej żył i tworzył. (pd)

sztuka El Greco Twórczość El Greca (1541-1614) stała się przedmiotem niezliczonych publikacji na całym świecie. Również w Polsce ukazało się i ukazuje bardzo wiele różnego rodzaju opracowań i zbiorów reprodukcji, gdyż dokonania mistrza z Toledo fascynują po wiekach z jeszcze większą siłą niż za życia artysty. Kolejna publikacja warszawskiej oficyny, która przoduje wśród krajowych wydawców książek artystycznych, jest niezwykle wartościowa, gdyż stanowi przybliżenie polskiemu odbiorcy cennej pozycji opracowanej w Hiszpanii, kraju w którym artysta spędził większość życia. Urodził się jednak w innej części Morza Śródziemnego, na Krecie, którą wówczas rządziła Wenecja, ale nie tylko rządziła, lecz też silnie oddziaływała ze swą wysoką kulturą, rywalizującą z bizantyńską tradycją. Na Krecie, wśród gajów cytrusowych w miejscowości Fodele turyści mogą zwiedzać skromny budynek, który – jak czytamy w jednym z przewodników – z uporem godnym lepszej sprawy lansowany jest jako miejsce urodzin El Greca. Zresztą spuścizna po nim na Krecie jest wyjątkowo i wręcz symbolicznie skromna, bo w Muzeum Historycznym w Heraklionie eksponowany jest jedyny na wyspie obraz malarza przedstawiający klasztor św. Katarzyny na Górze Synaj. W nowej publikacji sprawy te są słusznie potraktowane marginalnie, gdyż w twórczości mistrza dominuje oczywiście okres hiszpański, a największe zbiory jego prac znajdują się w kolekcjach Toledo i Madrytu, chociaż w każdym muzeum, gdzie prace El Greca trafiły, eksponuje się je wśród najważniejszych dzieł. Możemy być dumni, że w Polsce, tak jak i na Krecie, mamy jeden z jego obrazów, co nie omieszkał podkreślić polski wydawca, umieszczając na okładce fragment „Ekstazy św. Franciszka”, która po latach dyskusji

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

tłum. Łukasz Szulim, Arkady, Warszawa 2014, s. 255, 49 zł, ISBN 978-83-213-4878-0

literatura faktu Anna K. Kłys

Tajemnica pana Cukra Kiedy ujrzałem ten tytuł w zapowiedziach wydawniczych przypuszczałem, że będzie to opowieść o Goralenvolku, bo nazwisko Cukier nosił jeden z jego liderów. Niestety to tylko kolejne pokłosie – to chyba najwłaściwsze słowo – „sąsiedzkie”. Autorka, która oczarowała mnie poruszającym wywiadem-rzeką z Bohdanem Smoleniem, a przed rokiem zniesmaczyła próbą relatywizacji ubeka, i tym razem zboczyła na historyczne manowce. Jakieś 40 proc. objętości książki zawiera streszczenie biografii tytułowej postaci. Polskiego Żyda z Kałuszyna, który uniknął Shoah, gdyż wraz rodzicami i rodzeństwem zbiegł na początku II wojny światowej przez Bug na terytorium II RP okupowane przez Sowietów, następnie przeżył piekło deportacji do łagru w tajdze, głód w Kazachstanie, powrócił do Polski (ale nie macierzy, lecz na Dolny Śląsk), po czym wyemigrował do Izraela. Potem Anna K. Kłys przeistacza się w adwokata Żydów poszkodowanych przez Polaków w II RP. Manipulując cytatami prasowymi i memuarystycznymi przypomina zatargi w Przytyku, Odrzywole, Mińsku Mazowieckim czy Wilnie sugerując, że endecja i – po części kler katolicki – ukształtowały w Polaków antysemityzm, który podczas II wojny światowej zaowocował szmalcownictwem, morderstwami

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

47


Recenzje i rabunkiem żydowskich współbraci. Wpisuje się tym samym w narrację o współodpowiedzialności Polaków za Holocaust. Wciąż, jak widać, modnej. Tomasz Z. Z apert

sformułowań. Chwała poznańskiemu wydawcy, że zdecydował się na jej wydanie, dzięki czemu trafi do szerszego kręgu polskich czytelników. Z pewnością wywoła polemikę, co tylko będzie świadczyło o jej wartości. (pd)

Wielka Litera, Warszawa 2015 s. 196, ISBN 978-83-8032-009-3

tłum. Jacek Lang, Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 450, 49,90 zł, ISBN 978-83-7785-180-7

filozofia

reportaż

Sylvie Jaudeau

Małgorzata Szejnert

Autorka o bohaterze swojej książki z przekonaniem mówi, że „ pod powłoką zaciekłego wroga rodzaju ludzkiego ukrywa się uzdrowiciel dusz”. Cioran nie jest łatwo przyswajalnym filozofem, ale – jak zauważył Krzysztof Matuszewski – jest: „witalistą, pesymistą, sceptykiem, ironistą, niezmiennie fundującym myśl na osobistym doświadczeniu, odbywającym egzystencjalną wędrówkę ku mądrości”. Myślę także, że tu miały wpływ genetyczne uwarunkowania, jak to sam Cioran podkreślał: „Jest coś takiego jak »rumuński pesymizm«, albo raczej »rumuński lęk przed życiem«, który bezsprzecznie dziedziczę”. Ten filozof stawia pytania na temat wolności i nie ukrywam, że ten temat także mnie bardzo pochłania, bo zastanawiam się, na ile jesteśmy wolni w wolności o której teraz mówimy i którą się tak cieszymy w naszym kraju. Czy aby na pewno to jest wolność? Książka „Cioran, czyli ostatni człowiek” nie jest lekką lekturą, ale czas jej poświęcony nie jest czasem straconym, dlatego ją polecam. (mb)

„Polesia czar, te dzikie knieje i moczary” – śpiewali nasi przodkowie. Treść piosenki nie odpowiada już prawdzie, bowiem bory poleskie zostały w znacznej mierze wykarczowane, a rozlewiska osuszone. Degradacji przyrodniczo-krajobrazowej dokonano za czasach sowieckich. Z myślą uczynienia z tego terytorium spichlerza Kraju Rad. W efekcie powstały gigantyczne połacie nieużytków. To jeden z tematów najnowszej książki Małgorzaty Szejnert. Renomowana reportażystka obszernie zaznajamia czytelników z terenem, o którym wzmiankował już Herodot, a Owidiusz – być może – znalazł tam nawet miejsce wiecznego spoczynku. Pisze o męczeństwie Andrzeja Boboli i jego kanonizacji, relacjonuje dzieje Flotylli Pińskiej, przywołuje pamięć postaci zasłużonych dla Polesia, rekonstruuje niegdysiejszą zabudowę oraz obyczajowość, omawia koegzystencję religijną i etniczną. Nie kryje entuzjazmu nad urodą prezentowanej krainy i tęsknoty za jej przeszłością. Ale przypomina też cienie: dyskryminację narodowościową, biedę, zacofanie, niedoinwestowanie. (to-rt)

Cioran, czyli ostatni człowiek

Usypać góry

tłum. Aleksandra Charędziak, Instytut Mikołowski, Mikołów 2014, s. 184, ISBN 978-83-60949-71-9

Znak, Kraków 2015, s. 416, ISBN 978-83-240-3287-7

ekonomia

Tomasz Słomczyński

Miejsca przeklęte

Gregory Clark

Pożegnanie z jałmużną. Krótka historia gospodarcza świata

Z autorem można się zgadzać lub nie, ale książkę powinien przeczytać każdy, kto interesuje się „długa historią”, ewolucją gospodarki i społeczeństw od czasów starożytnych po początki XX wieku. A wnioski? Mogą być takie: „obserwowane powiązanie między dochodami a szczęściem może nas doprowadzić do naiwnego przekonania, że kolejnym trwałym skutkiem rewolucji przemysłowej było rozprzestrzenienie się szczęścia i pogody na całym świecie. Niestety, niewiele wskazuje na to, aby szczęście miało wzrastać wraz ze wzrostem dochodu, wydłużeniem życia czy poprawą ogólnego zdrowia społeczeństw”. Czyli pieniądze, a nawet długowieczność i dobre zdrowie szczęścia nie dają! A co daje? Autor stawia prowokacyjną tezę, że „o zamożności i ubóstwie państw decydują nie czynniki geograficzne, zasoby siły roboczej czy bogactwa naturalne, lecz kultura i długa tradycja osiadłego, bezpiecznego życia”. Brzmi to dla nas dość optymistycznie, gdy uzmysłowimy sobie, że wreszcie, po ponad dwustu niespokojnych i dramatycznych latach naszej historii mamy wreszcie siedemdziesiąt lat pokoju w całej niemal Europie, a zwłaszcza na ziemiach polskich, po okresie wojen, zagłady i masowych migracji. I jest to też argument, że o kulturę trzeba dbać, bo z niej przychodzi dobrobyt. Książka jest niezwykle błyskotliwym opisem najważniejszych zjawisk globalnych z odwołaniami do wielu epizodów historii świata, oczywiście głównie anglosaskiego, bo takie jest pochodzenie i zakorzenienie autora. Można oczywiście utyskiwać, że spojrzenie autora jest właśnie anglosaskie, brytyjskie czy wręcz brytyjsko imperialne, ale z tym należy się pogodzić i nie dziwić się, że praktycznie wschodnia część Europy dla niego nie istnieje. Warto brać z tej książki wyjątkową autorską umiejętność argumentowania swych stwierdzeń, połączoną z ogromną erudycją historyczną i celnością

48

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Gdański reportażysta Tomasz Słomczyński znany jest w środowisku ze swoich społecznych tekstów tworzonych dla „Dziennika Bałtyckiego”, w których opisuje problemy zwykłych ludzi. Powstrzymuje się przy tym od oceny ich zachowań. „Miejsca przeklęte” to zbiór reportaży Słomczyńskiego ukazujących się na przestrzeni kilku ostatnich lat we wspomnianym piśmie. Publikacje gdańskiego reportera to typowe reportaże prasowe, stosunkowo proste w formie i słownictwie. „Miejsca przeklęte” zawierają też kilka dłuższych reportaży, w których Słomczyński pokazuje swój talent i niezwykłą umiejętność rozmowy z ludźmi. Imponuje zwłaszcza tekst dotyczący sytuacji polskich więźniów, napisany za pomocą technik reportażu wcieleniowego, a jednocześnie pozbawiony jego kontrowersyjnej otoczki. Słomczyński wchodzi głęboko w środowisko, o którym pisze, nie oszukując przy tym swoich rozmówców. Niestety, jeśli zestawimy „Miejsca przeklęte” z najbardziej docenianymi książkami polskich reporterów, dzieło Słomczyńskiego wypada raczej blado. Gdańszczanin faktycznie wstrzymuje się od oceny, do swoich bohaterów i bohaterek podchodzi obiektywnie, ale zarazem nie próbuje dokonać jakiejkolwiek szerszej analizy społecznych zjawisk. W gazecie nikt nie oczekuje rozbuchanych alegorii á la Ryszard Kapuściński, lecz nie zaszkodziłoby, gdyby Słomczyński przy okazji badania tytułowych „miejsc przeklętych” zastanowił się, dlaczego takie miejsca powstają. Niektóre z zawartych w książce tekstów trudno nazwać reportażami, choć nawet czyta się je lepiej niż wprowadzone przez autora podrozdziały, w których zestawia on temat artykułu z prywatnymi doświadczeniami i przemyśleniami. Te fragmenty pełne są irytującej nowomowy i poetyckich metafor niezbyt wysokiego lotu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pozbawieni głosu i wsparcia ze strony państwa bohaterowie „Miejsc przeklętych” zasługują na bardziej pogłębione reportaże. Najważniejsze jednak, że ktokolwiek podejmuje się zadania pisania o ich problemach. Tym kimś jest właśnie Tomasz Słomczyński. Tomasz Gardziński Polskapresse, Gdańsk 2015, s. 192, 19,90 zł, ISBN 978-83-60203-26-2

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje przewodniki Gault & Millau Polska2015 ŝóĹ‚ta kucharska czapka – to od tego roku wyróşnik profesjonalnej restauracji. WĹ‚aĹ›nie ukazaĹ‚a siÄ™ pierwsza polska edycja przewodnika Gault & Millau (czytaj: go e mijo). TytuĹ‚ pochodzi od nazwisk dwĂłch paryskich krytykĂłw kulinarnych Henri’ego Gault’a i Christiana Millau, ktĂłrzy zainicjowali publikacjÄ™ w 1965 roku. Polska jest dziesiÄ…tym krajem na Ĺ›wiecie, w ktĂłrym jest wydawana. Redaktorem naczelnym polskiej edycji Gault & Millau zostaĹ‚a Justyna Adamczyk – czĹ‚onkini stowarzyszenia Slow Food, koneserka smakĂłw i kuchni Ĺ›wiata. W przewodniku po gastronomicznej Polsce, w przeciwieĹ„stwie do innych tego typu publikacji – najwiÄ™kszy nacisk jest poĹ‚oĹźony na produkty naturalne i regionalne, a takĹźe uwydatnienie, niebagatelnej przecieĹź, roli szefĂłw kuchni. Niemal kaĹźdy wymieniony jest z imienia i nazwiska, czasem przedstawiane sÄ… ich sylwetki. Ocen lokali dokonali wyszkoleni inspektorzy z Polski, Francji i Belgii. Degustacje – jak zapewniono – odbyĹ‚y siÄ™ anonimowo. W pierwszej polskiej edycji przewodnika zaprezentowano 246 restauracji, ktĂłre otrzymaĹ‚y przynajmniej 9 punktĂłw ( z maksymalnie 20). Najlepszym sÄ… przyznawane czapki kucharskie (od 1 do 5). Na notÄ™ skĹ‚ada siÄ™ wiele elementĂłw, w tym dobĂłr skĹ‚adnikĂłw, techniki przyrzÄ…dzania, kreatywność i zrÄ™czność w komponowaniu smakĂłw, prezentacja i spĂłjność koncepcji daĹ„ z koncepcjÄ… lokalu. Co warte uwagi – opisy sÄ… obszerne, a towarzyszÄ… im symbole kieliszkĂłw, oznaczajÄ…ce, w ktĂłrych lokalach oferowane jest wino, piwa i cydry oraz regionalne destylaty, likiery lub nalewki. Opisano teĹź hotele warte uwagi (93), miejsca, gdzie moĹźna kupić dobre jedzenie (40) oraz produkty regionalne (80).

Z przewodnika dowiemy siÄ™ wiÄ™c, Ĺźe na stolik w najsĹ‚ynniejszej polskiej restauracji Atelier Amaro w warszawskich Ĺ azienkach czeka siÄ™ aĹź cztery miesiÄ…ce, w krakowskim lokalu Pod Baranem warto poszukać portretu WisĹ‚awy Szymborskiej pÄ™dzla Edwarda Dwurnika, w JaĹ›kowej Zagrodzie w Rokietnicy twarĂłg do gziku i pierogĂłw pochodzi od krĂłw pani soĹ‚tysiny Dzierşąşna MaĹ‚ego, warto posmakować tamtejszych win owocowych, jeĹ›li jesteĹ›my ciekawi potraw z kuchni molekularnej warto wybrać siÄ™ do Serocka do Aruany, z kolei w restauracji Z Zielonym Piecem w Olsztynku moĹźna sprĂłbować wybornej czerniny, w gdaĹ„skiej Metamorfozie warto poĹ‚echtać podniebienie adwokatem z kaczych jaj, w lubelskiej Mandragorze serwuje siÄ™ 75-proc. Ĺ›liwowicÄ™ paschalnÄ…, a w Dworze SierakĂłw wysokogatunkowe wĂłdki wĹ‚asnej produkcji. Nie pozostaje wiÄ™c innego, jak wyruszyć w PolskÄ™ Ĺ›ladami inspektorĂłw Gault & Millau. (et) G&M Polska, Warszawa 2015, s. 256, 59,90 zĹ‚, ISBN 978-83-940371-0-9

listy Grzegorz P. BÄ…biak

Na rogu Stalina i Trzech KrzyĹźy Wnikliwy i nad wyraz sugestywny spis korespondencji literackiej. Adresowanej do Jerzego Borejszy, papieĹźa komunistycznego edytorstwa w Polsce, Ĺźe posĹ‚uşę siÄ™ trafnym terminem Janusza SzpotaĹ„skiego. UzupeĹ‚niony rzeczowymi i skrupulatnymi przypisami, dopeĹ‚niony grafikami z lat 1944-52. „Szanowny Panie Prezesie i Drogi Jerzy, zwracam siÄ™ z proĹ›bÄ…, ktĂłra bardzo leĹźy mi na sercu. Chodzi o mojego brata Mariana i jego wyjazd. ParÄ™ dni temu siÄ™ z nim widziaĹ‚em w Warszawie i przeraziĹ‚ mnie jego zĹ‚y wyglÄ…d i stan zdrowia. Obawiam siÄ™, Ĺźe dalsza praca w klimacie wybrzeĹźa moĹźe go wykoĹ„czyć. PoniewaĹź z caĹ‚ej rodziny zostaĹ‚ mi tylko brat, rozumie Pan, Ĺźe chciaĹ‚bym

*Â’8’ŗǔ‘ 8E˜ 8*‘ǔ(8 '—™

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Maecenas accumsan commodo leo, in vestibulum lacus Ç” 2 2

ĆŠ 2 Ĺ°ĆŠ

Âł consectetur vel. Phasellus eget lacinia nulla. Vivamus vitae Ćż* 5 š Ų Ĺ°ĆŠ

QLEK TXLV OLJXOD VHPSHU Ă€QLEXV YHO PDWWLV VDSLHQ 6HG JUD 2 6 2 ¾¾¾Ă‹ vida, neque a cursus semper, arcu mauris auctor ipsum, et Dorota Pietrzkiewicz Seria: Biblioteczka urna Poradnika Bibliotekarza, tincidunt maurisISBN ut978-83-64203-41-1 odio. Donec elementum felis purus, et˜ Ĺ°ĆŠ 53 3 3 6 2 Âł 2x 3 256 šŰ ƨ pretium justo volutpat et. Nullam sem augue, iaculis nec

6 5 5 362 6 Âł 2 5

53 ³ 5M 2 ³ 5 3 2 ³ 5x3 ³ 3 2 2 ³ 626 3 2 26 ³ 3 2 + 2 x2 6 63ƕ lorem consectetur, condimentum varius eros. Maecenas tri š 2 š 63ƕ + 3 2 5 36 ¾ (3 52 Ɗ 52 3 3 œ 2

3 6 ³ 3 3šM 2š 26 2 2 ³ 5 6

2

Âł 2 6 Âł 65 3 stique mi diam, sed elementum est luctus et. In 5 Âľ mauris lacus, 253

³ 3 5 š 5 5 6 ¾ xşš 2 Ű 53 ş ŰƊ

53 2 62 ž x³ 3 ¾ ş

2 3 2 Ĺź 3 2 6 Ĺ° 3š 2 65 5 2 6 3 2ĆŒ MĆŠ6 2 3 convallis suscipit nisi vitae, convallis sodales felis. Praesent 3 6 6 6 Âł 5 3 2 6 Âł 2 53

Âľ Â’ 2 3 Ĺ° Ç” 5 6

M 2 Ĺź x2 2 Ĺ° Ĺ° Ĺź 62 5 3 3 Ć• 3 MĆŠ6 2 2 ĆŠ 2 Ĺ°ĆŠ

3

Âľ ultricies mi ut justo condimentum, ac facilisis augue lobortis. Mauris scelerisque volutpat velit eu ultrices. Cras eu tortor eget mauris consequat faucibus eu ut purus. Donec sagittis sit Ç” 2 62 2 M 6 2. amet ipsum blandit fringilla. Donec lobortis tincidunt magna ˜ 2x 2ĆŠ Âś Âľ * 3 x3Ć• Âł ´ Â? 82 2 2 vitae posuere. Nam tortor felis, elementum vitae rutrum vel, 5 ¾œ Â? Â?Âł 5 ¾DŽ 2ÂœÂś ÂŽ Âľ š Âľ Âł ´ 2 Âś 2 9 š Âľ mattis ornare 49 eu. b i b l ac i o t eenim. k a a n aUt l i z congue p r z e d s t dui a w i a diam, • k s vitae i Ä… Ĺź k i iaculis • k w i e arcu c i e Ĺ„ 2 0 1 5


Recenzje go jeszcze jakiś czas zachować. Powiedział mi, że »Czytelnik« chce go wysłać na pół roku do Jugosławii, ale, że ostatecznej decyzji jeszcze nie ma. Marian jest mądry i zdolny chłopak, ale brak mu zaradności życiowej” – pisał do Jerzego Borejszy Kazimierz Brandys 14 kwietnia 1948 roku. Wszechwładny w pierwszych latach powojennych prezes Spółdzielni Wydawniczej Czytelnik spełnił prośbę. Marian Brandys wyjechał. Tyle, że nie do Jugosławii – bo niebawem temperatura uczuć pomiędzy Belgradem a Moskwą i stolicami pozostałych KDL-ów spadła do wartości ujemnych – lecz do Włoch. W charakterze korespondenta zapomnianej dziś Agencji PrasowoInfromacyjnej. „Już od dłuższego czasu noszę się z myślą napisania dla dzieci o dzieciństwie i młodości Bolesława Bieruta – zwierzała się adresatowi jesienią 1946 roku Helena Bobińska. – Wolski obiecywał mi ułatwić rozmowę z Bierutem, aby otrzymać jakiś materiał. Uważałam jednak, że jest to zbyt trudne i zwróciłam się wczoraj do Wandy Górskiej o pomoc w tej sprawie. Od niej dowiedziałam się, że taka inicjatywa już istnieje. I, że Pan jest w posiadaniu wszystkich materiałów. Zwracam się, więc do Pana z propozycją, aby mi polecić napisanie takiej książeczki dla dzieci. Wiem, że zrobię to dobrze. Tym bardziej, że jest to moja własna myśl”. O ile się orientuję, książka – na szczęście – nigdy nie powstała. Za to kilka lat później nadawczyni popełniła podobne „dziełko”, zatytułowane „Soso”. Tylko nielicznych twórców stać było na odmowę współpracy z bratem płk. Józefa Różańskiego: „Dziękuję gorąco za pamięć o mojej skromnej osobie i za zaproszenie mnie do akcji wieczorów autorskich (…) Niestety jestem chory na ciężką cukrzycę i jeżeli jeszcze żyję, to chyba z długiego przyzwyczajenia. Skazany na ascetyczną dietę, na trzykrotne dziennie zastrzyki insuliny, jestem unieruchomiony jak paralityk. A nie jestem Solskim, który zostanie rozstrzelany na Sądzie Ostatecznym, bo się na nim zjawi jako ostatni człowiek żywy” – dyplomatycznie odpisywał – 12.10. 1948 roku Kornel Makuszyński. Tomasz Z. Z apert

wszelkie sukcesy i porażki tej świetnej drużyny, pokazują ludzi, którzy mieli swój udział w jej budowie, pokazują mechanizm funkcjonowania reprezentacji. Do tego dochodzą statystyki, dokumentacja i mnóstwo świetnych zdjęć archiwalnych, w tym fotografie ze słynnego meczu rozegranego w kwietniu 1964 roku w hali Gwardii w Warszawie pomiędzy Polską a USA. W opinii fachowców ówczesna reprezentacja Stanów Zjednoczonych z takimi gwiazdami w składzie, jak Bob Cousy, Jerry Lucas, Bill Russell, Oscar Robertson, to najlepsza drużyna koszykarska, jaka kiedykolwiek zagrała w naszym kraju. Zdjęcie fotoreportera CAF-u Marka Langdy przedstawiające rzucającego z wyskoku Russella i blokującego go Olejniczaka to autentyczny majstersztyk. Janusz Drzewucki

Czytelnik, Warszawa 2014, s. 592, ISBN 978-83-07-03340-2

Girl Online

sport Łukasz Cegliński, Marek Cegliński

Srebrni chłopcy Zagórskiego Z Markiem Ceglińskim przez kilkanaście lat pracowałem w dziale sportowym „Rzeczpospolitej”, bywało, że jego syn Łukasz przychodził w odwiedziny do ojca do redakcji przy placu Starynkiewicza. Dzisiaj Łukasz jest dziennikarzem „Gazety Wyborczej”, a Marek Polskiej Agencji Prasowej. Odkąd pamiętam namiętnością Marka było kolarstwo i koszykówka. Nie dziwię się wcale, że zainteresowanie koszykówką przeszło z ojca na syna. Ich wspólna książka „Srebrni chłopcy Zagórskiego” to solidna robota dziennikarska. Czyta się tę książkę z wielką, ale to z wielką przyjemnością. Jej bohaterem jest Witold Zagórski (urodzony w 1930), który dla polskiej koszykówki jest tym mniej więcej, kim dla piłki nożnej Kazimierz Górski, a dla siatkówki Hubert Wagner. Pod wodzą Zagórskiego reprezentacja Polski w latach sześćdziesiątych, w której grali m.in. Mieczysław Łopatka, Janusz Wichowski, Bogdan Likszo, Stanisław Olejniczak, Andrzej Pstrokoński, Wiesław Langiewicz, odniosła największe sukcesy w historii polskiego basketu. Dość powiedzieć, że na mistrzostwach Europy w 1963 Polacy dotarli do finału, gdzie przegrali z ZSRR, w latach 1965 i 1967 zdobywali brązowe medale ME, w roku 1967 jeden jedyny raz Polska wystąpiła w turnieju finałowym mistrzostw świata, na których zajęła piąte miejsce. Dzisiaj wydaje się to wręcz nieprawdopodobne. Pod wodzą Zagórskiego nasi koszykarze wystąpili na trzech kolejnych igrzyskach olimpijskich w Tokio, Meksyku i Monachium. W swojej z wielką pasją napisanej opowieści Ceglińscy znakomicie odtwarzają klimat tamtych lat, z reporterskim zacięciem rekonstruują ducha tamtego czasu, z pieczołowitością odnotowują 50

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Studio AWP, Warszawa 2014, s. 256, ISBN 978-83-85740-25-4

Dla dzieci i młodzieży Barbro Lindgren i Olof Landström

Chrum, chrum, Bolusiu!

Boluś i jego młodszy braciszek mają dość siedzenia w domu i postanawiają wybrać się nad sadzawkę. Chrumkają sobie tak beztrosko, gdy złośliwa świnka Rolcio wpycha małego braciszka do sadzawki. Wszystko jednak kończy się dobrze i szczęśliwie wracają do domu. W czasach kiedy dzieci nie mogą się oderwać od smartfonów, tabletów, internetu, a coraz mniej czasu spędzają na podwórku grając w piłkę, czy bawiąc się na placu zabaw przygoda świnek jest dobrym wzorem do naśladowania. Świetna książeczka do poczytania młodszym dzieciom zawiera również ciekawe ilustracje pobudzające wyobraźnie malca. (kg) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2015, s. 28, ISBN 978-83-7776-101-4

Zoe Sugg

„Cześć wszystkim! Postanowiłam założyć bloga. Tego bloga. Chcecie wiedzieć dlaczego?” – tak zaczyna się „Girl online”, okrzyknięta najszybciej sprzedającą się książką w Wielkiej Brytanii w 2014 roku. Autorka książki, Zoe Sugg, jest znaną vlogerką, której nagrania na YouTube oglądają miliony nastolatków na całym świecie. Czy książka powtórzy jej vlogowy sukces? Opowieść, którą snuje Zoe jest dość prosta. Girl Online to pseudonim Penny, nastolatki, która jak wiele dziewczyn w jej wieku postanawia pisać bloga. Blog jest anonimowy, dlatego blogerka nie waha się pisać na nim co chce i jak chce, mając nadzieję, że dzięki temu stworzy wyjątkowe miejsce, gdzie nikt nie będzie mógł nikogo udawać: „To może być bezpieczny zakątek, w którym będziemy mogły rozmawiać o tym, jak to naprawdę jest być nastolatką” – namawia Penny. Girl Online dzieli się zatem swoimi najskrytszymi myślami na temat tego wszystkiego czym żyją nastolatki (przyjaźni, pierwszej miłości, problemów z rodziną), szczerze i odważnie mówi o swoich lękach i krępujących atakach paniki. Co z tego wyniknie? Finał można łatwo przewidzieć. Gdy spadną maski, trzeba będzie skonfrontować się z rzeczywistością i stawić czoła wyzwaniu, jakim jest prawdziwe życie. Książka Sugg może i jest banalna, ale doskonale oddaje klimat życia współczesnej nastolatki w dobie zdigitalizowanego świata. Świata, który poza frajdą, jaką daje popularność na Facebooku czy ilość „followersów” na Twitterze, odziera z prywatności i prawa do własnego życia. „Wiedzą jak się nazywam i znają mojego bloga. A co będzie jeśli się dowiedzą, gdzie mieszkam?” – zastanawia się bohaterka. Potrzeba dzielenia się sekretami i jednoczesny lęk przed zdemaskowaniem to tylko jeden z problemów, jakie mogą spotkać dzisiejszych nastolatków. K atarzyna Domańska tłum. Olga Siara, Insignis Media, Kraków 2015, s. 365, ISBN 978-83-63944-76-6

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


Recenzje Elżbieta Das

Rozmowa z Elżbietą Das, autorką „Małego ceramika”

Mały ceramik

Dobrze, zrobię to

Glina kojarzy się z dzieciństwem, z beztroskim taplaniem w gliniastej mazi, pierwszymi próbami zrobienia własnoręcznie miseczki. W zabawie jest bezpieczna i miękka. W dorosłym życiu moja przygoda z gliną miała wymiar artystyczny, realizowałam film o artystach, spod palców których wychodziły różne gliniane cudeńka, a także o dzieciach, których prace były pełne radości i energii. Poradnik Elżbiety Das, skierowany do nauczycieli i rodziców, został świetnie opracowany, nie pretenduje do miana fachowego podręcznika, jest po prostu przyjazną książką, która pomoże dzieciom i dorosłym przyjemnie i relaksująco spędzić czas z… gliną. (mjb)

fot. archiwum autorki

–  Dlaczego powstał „Mały ceramik – poradnik dla nauczycieli i rodziców”? –  Kiedy zrodził się pomysł prowadzenia warsztatów z dziećmi, zaczęłam zastanawiać się nad odpowiednimi projektami, biorąc pod uwagę fakt, że muszą być one dostosowane poziomem trudności do możliwości manualnych dzieci. Na naszym rodzimym rynku wydawniczym nie znalazłam żadnych materiałów przeznaczonych do tego typu pracy, oprócz jednej, bardzo skromnej książeczki wydanej jedenaście lat temu, której nakład i tak dawno został wyczerpany. Książeczka merytorycznie jest bardzo dobra, ale ma ubogą szatę graficzną, przez co jest mało inspirująca dla dziecka. Zwróciłam się do wydawnictwa Arkady z propozycją przetłumaczenia takiej książki. Pani redaktor Leszczyńska zapytała: dlaczego pani sama jej nie napisze? W zasadzie główną przeszkodą był brak materiału zdjęciowego. Ale odpowiedziałam: „Dobrze, zrobię to”, ponieważ sama odczuwałam brak takiej pozycji na rynku i wiedziałam, że jest ona potrzebna. –  Podobają mi się te różne stworki, ich oczy, to wszystko jest trochę przerysowane, ale takie trafić mogą do dzieci. One nie zdają na Akademię Sztuk Pięknych, a poradnik pozwoli im w naturalny sposób wyzwolić swoją energię. Można też w nim znaleźć różne ciekawostki. –  Tak, można tu znaleźć ciekawostki, które są atrakcyjne dla dzieci. Mogą być początkiem zainteresowania innym tematem np.: żabami czy rybami. Jest tu opisany projekt wykonania ryby, która puszcza bąbelki – może to być początek zainteresowania akwarystyką. Uważam, że takie zintegrowane podejście do nauki i zabawy jest najlepsze, jeśli chodzi o przyswajanie wiedzy. Dlatego starałam się dorzucić dodatkowe informacje. Rozmawiała Małgorzata Janina Berwid

Arkady, Warszawa 2015, s. 184, ISBN 978-83-213-4858-2

Spotkania z naturą W zasadzie książka dla wszystkich miłośników przyrody, inspirująca twórczo. Odsłania przy tym, jak to matka natura, swoje niepowtarzalne piękno. A tak naprawdę pozycja ta przeznaczona jest dla dzieci ze szkoły podstawowej. Zachęca do spacerów na świeżym powietrzu, wśród łąk, parków, pól, lasów. Zwraca uwagę dzieciom na zbieranie materiałów, które posłużą do tworzenia niezwykłych rzeczy w różnych porach roku. Jakich materiałów? Ot choćby szyszek, żołędzi, kamyków, patyków, muszelek, kwiatów, liści i najrozmaitszych innych skarbów przyrody, w tym także nasion. W jakim celu? W takim, aby nauczyć się np. pielęgnowania roślin (sadzenie, podlewanie, itp.), podpatrywania ich wzrostu, ekologicznego spojrzenia, aby zbudować domek dla ptaków, hotel dla owadów, basenik dla ptaków, doniczkowe obserwatorium. Książka zachęca do poznawania tajemnic przyrody, ciekawych zabaw, a także do samodzielnego wykonania ekozabawek, ozdób i wielu innych podobnych przedmiotów. (br) tłum. Karolina Tudruj-Wrożyna, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015, s.128, ISBN 978-83-7971-030-0

Ewa Kozyra-Pawlak

Liczypieski

Uwielbiam cudowne książeczki, które wychodzą spod magicznych rąk Ewy Kozyry-Pawlak! Wyczarowane przez nią szmatkowe pieski, drzewa i domki są po prostu prześliczne. A największym zaskoczeniem wśród patchworkowych obrazków wykonanych z kolorowych szmatek jest mapa! „Liczypieski” to wierszowana opowieść o samotnym panu z nadmorskiej miejscowości Psopot, który chciał przygarnąć pieska. Na jego anons odpowiedziało aż dziesięć bezdomnych czworonogów różnej rasy i umaszczenia, z różnymi doświadczeniami życiowymi. Rytmiczne strofy szybko zapadają w pamięć i chce się do nich wracać. Mali czytelnicy oprócz tego, że uczą się spostrzegawczości i dodawania do dziesięciu, rozbudzają w sobie wrażliwość, empatię. (et)

zwierzę. Przede wszystkim jednak właściciele i opiekunowie psów dowiedzą się z książki, dlaczego ich pupile chodzą na spacer, ile potrzebują ruchu, do czego służy im doskonały węch, jak ich uczyć nowych trików i komend, kiedy chcą odpoczywać, jeść i pić, itd. W książce podany jest też sposób na wykonanie skarpetki do nauki aportowania, a także na wykonanie bezpiecznego patyka. Znajdziemy oczywiście informacje nie tylko na temat prawidłowego karmienia pieska, ale i smakołyków dla niego, samodzielnego przygotowania chrupek z pasztetowej i marchewki, czy serowych ciasteczek. Pozycja jest pięknie wydana i bogato ilustrowana. (br) tłum. Edyta Panek, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015, s. 48, ISBN 978-83-7971-034-8

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 32, 26,90 zł, ISBN 978-83-10-12867-6

Pija Lindenbaum

Pobawimy się?

Katharina Rotter

– Cześć, pobawimy się? – pyta Benia. Chce pokazać Toli robaki, które mieszkają pod kamieniem. Ale Tola nie chce się bawić z Benią. Jest niemiła. Benia na szczęście nie chowa urazy. I przynosi Toli lody. Ale Tola nie chce lodów. I zamyka koleżance drzwi przed nosem. Tola chce siedzieć w domu i bawić się swoimi nowymi nożyczkami. A Benia grzebać w ziemi patykami i zaglądać pod kamienie, biegać po ogrodzie, bawić się w szpiegów. Na szczęście dziewczynki spotkają się wpół drogi. I dogadają się. Bez pomocy dorosłych. W świecie dziecięcym wszystko jest potwornie skomplikowane i strasznie proste. A dziecko ma prawo do humorów, fochów, samotności, przede wszystkim do emocji. A Lindenbaum

Sam zrobię zabawki dla mojego psa Książka przeznaczona dla dzieci, które już mają psa, albo o nim marzą. Znajdziemy w niej wiele pomysłów i podpowiedzi, co zrobić, aby pies czuł się dobrze pod skrzydłami opiekuna, czyli w tym przypadku dziecka. Ów opiekun w ramach troski o swego pupilka może mu zrobić samodzielnie zabawki, założyć dziennik, w którym zanotuje ważne wydarzenia, może zbudować z tektury psią willę czy sfotografować b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5

51


Recenzje (m.in. „Nusia i wilki”, „Nusia i baranie łby”, „Nusia i bracia łosie”, „Nusia się chowa”, „Igor i lalki”, „Filip i mama, która zapomniała”, „Zlatanka i ukochany wujek”). w swoich książkach przekonuje dorosłych, by zawsze o tym pamiętali. By dali dzieciom prawo do błędów i pomyłek. Do bycia niegrzecznym i nieuprzejmym. Z wielką wrażliwością, empatią i wnikliwością przedstawia dziecięce emocje, decyzje, relacje, nastroje i upodobania. Potrafi o nich opowiadać słowem i obrazem, dopełniają się nawzajem i dopowiadają. Jeśli Tola nie ma nastroju do zabawy, nikt jej nie zmusza. Przyszła koleżanka nie przekonuje – pobaw się ze mną, nie bądź niegrzeczna, dość tych fochów! I Tola sama podejmie słuszną decyzję. Pija Lindenbaum ma naprawdę mądre podejście do dzieci. Można się czegoś nauczyć. (hab) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2014, s. 36, ISBN 978-83-7776-081-9

Christina Goodings

Biblia i modlitwy Piękna i ciepła książka dla każdego malucha. Nie tylko na dobranoc, bowiem zawarte w niej historie biblijne ze Starego i Nowego Testamentu mogą zaciekawić dziecko o różnej porze dnia. W dodatku autorka opowiada je bardzo prosto, zrozumiale i plastycznie. Ze starobiblijnych opowiadań znajdują się tu m.in. historie o Arce Noego, Mojżeszu, Dawidzie i Goliacie, Jonaszu i rybie, Danielu i lwie. Z nowotestamentowych mamy np. przypowieść o siewcy, zabłąkaną owieczkę, dobrego Samarytanina, pierwszą Wielkanoc. Do każdej opowieści autorka dołącza krótką modlitwę, której można nauczyć dziecko. Książka jest bajecznie zilustrowana przez Janeta Samuela. (br) tłum. Karolina Tudruj-Wrożyna, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015, s. 64, ISBN 978-83-7971-059-1

Historie biblijne. Zadania, łamigłówki, rebusy Jeśli chcesz poznawać Biblię i przy tym wesoło się bawić, to ta pozycja jest właśnie dla ciebie. Znajdziesz w niej puzzle obrazkowe, labirynty, gry liczbowe, wykreślanki słowne, rebusy, itd. Każde zadanie odwołuje się do konkretnego fragmentu Starego i Nowego Testamentu. Dzięki temu poznasz lepiej niezwykłe historie biblijnych bohaterów, nauczysz się czytać Pismo Święte, zastanowisz się nad proponowanymi jego fragmentami, dopasowanymi do danej historii czy przygody, a przy okazji porozwiązujesz interesujące łamigłówki, których tu w bród! Życzę zatem miłego spędzenia czasu przy biblijnych historiach. (br) tłum. Joanna Majewska, Jedność, Kielce 2014, s. 128, ISBN 978-83-7971-026-3

Agnieszka Sowińska

Przekroje: owoce i warzywa Pamiętacie z pewnością kultową serię animowaną „Było sobie życie”. Filmy Alberta Barille’a przenosiły widzów w głąb ludzkiego ciała i w bardzo atrakcyjnej formie uczyły o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. Książka Agnieszki Sowińskiej przywołała w pamięci ten znakomity edukacyjny serial, który śledziłam z wypiekami na twarzy. „Przekroje” to kopalnia wiedzy i dobrej zabawy. Przyciągają uwagę, nie tylko formatem, ale przede wszystkim pomysłem i świetnymi ilustracjami. Bohaterami książki są mieszkańcy owoców i warzyw, których poznajemy z zupełnie innej strony. Witamina B długie godziny ślęczy nad książkami, Likopen uwielbia gotować, Pektyna to prawdziwy pracuś, a Magnes to urodzony optymista. Poza nimi są także Wapń, Potas, Żelazo, Błonnik i wiele innych. Na kilkunastu stronach możemy zobaczyć, jak i gdzie mieszkają i czym się zajmują. Kolorowe rozkładówki, z mnóstwem szczegółów wykonała autorka, która na co dzień zajmuje się projektowaniem grafiki użytkowej, ilustracją i tworzeniem aplikacji dla 52

b i b l i o t e k a

a n a l i z

dzieci. Dzięki rysunkom łatwiej będzie zapamiętać, które warzywo zawiera dużo magnezu, które potasu, po który owoc sięgnąć, by poprawić koncentrację lub wzmocnić odporność organizmu. Książkę wierszowanym wstępem opatrzyła mistrzyni rymów – Agnieszka Frączek. „Przekroje” to nie tylko połączenie nauki i zabawy, ale też wspaniała zachęta do jedzenia owoców i warzyw. Rodzice powinni być zachwyceni. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 32, 29,90 zł, ISBN 978-83-10-12739-6

Eva-Lena Larsson, Kennert Danielsson

Rok z Findusem

Prawdziwa gratka dla wielbicieli zabawnego duetu ze Szwecji. Sven Nordqvist przedstawia w nietuzinkowy sposób przyjaźń człowieka z kotem, kota z człowiekiem. Dwójka sympatycznych bohaterów ze skandynawskiej prowincji od kilku lat niezmiennie rozbawia polskich czytelników do łez. Tym razem kot Findus razem z Pettsonem podsuwają czytelnikom pomysły na oryginalne ekologiczne zabawy – na łonie natury. Wśród propozycji: majsterkowanie z wykorzystaniem patyków, skorupek orzechów, kory, przesadzanie kwiatków, pieczenie owocowego ciasta, poznawanie owadów, hodowanie kiełków. Ta książka to wspaniały towarzysz na wiele tygodni, a nawet miesięcy, bo zabawy zostały rozplanowane i opracowane pod kątem pór roku i kolejnych zmian w roku kalendarzowym. Publikacja zachwyca przede wszystkim różnorodnością – każda strona to inny temat i inne zadania lub pomysły. Interesujące i rozwijające zabawy, które pobudzą wyobraźnię najmłodszych i wypełnią im czas. Pomysłodawcami kreatywnych zabaw dla dzieci, ale i rodziców, bo niektóre prace majsterkowe wymagają pomocy dorosłego, są EvaLena Larsson i Kennert Danielson. Ilustracje wykonał „ojciec” Findusa i Pettsona – Sven Nordqvist. (et) tłum. Magdalena Landowska, Media Rodzina, Poznań 2015, s. 64, 29,90 zł, ISBN 978-83-8008-047-8

Rafał Skarżycki, Tomasz Lew Leśniak

Hej, Jędrek! Przepraszam, czy tu borują? Wielbiciele „Dziennika cwaniaczka” Jeffa Kinneya, a także pary młodocianych detektywów – Lassego i Mai, stworzonych przez Martina Widmarka, będą zachwyceni. Duet Skarżycki-Leśniak zgotował młodym czytelnikom nie lada strawę, mieszając garście realistycznych historii z życia dziesięciolatka z sensacyjną przygodą, dodając po szczypcie różnych emocji, a wszystko ubierając w literackokomiksową narrację. Nowe dzieło twórców „Jeża Jerzego” i „Tymka i Mistrza” jest połączeniem książki z komiksem. Zabawne ilustracje, wykonane ręką Tomasza Leśniaka, są częścią niebanalnej, skrzącej humorem narracji wymyślonej przez Rafała Skarżyckiego. Przejścia z jednej narracji do drugiej są płynne i naturalne, nie można ich traktować autonomicznie, pomijając którąś. Czyta się to naprawdę dobrze, zwłaszcza z uwagi na wciągającą fabułę. W zwykłej polskiej podstawówce, a dokładnie w gabinecie dentystycznym, rozwija się afera kryminalna. Wszyscy, łącznie z Dyrem nie zauważają co się święci, nikogo nie dziwi podejrzane zachowanie szkolnej dentystki. Na trop wpada Jędrek, który jest synem policjantki. Nie znajduje jednak wsparcia w swoich kumplach, Grubym i Witku, może liczyć za to na Karolę, ale to… dziewczyna! Na czytelników, których wciągną przygody dziesięcioletniego bohatera przedstawione w oryginalnej formie książko-komiksu czekają kolejne tomy cyklu, których w założeniu ma być sześć, ale kto wie, czy po dobrym przyjęciu pomysłu autorom nie wzrośnie apetyt na więcej. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 224, 24,90 zł, ISBN 978-83-10-12594-1

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

k w i e c i e ń

2 0 1 5


%(676(//(52:( 32:,(ʝ&,

3,(5'20(1,&$ %$&&$/$5,$

áࢰ R

¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 14.00–15.00 1!/! l2-'&A-'£!m w godz. 11.00–11.30

΂ PREMIERA 6.05.2015 R. R

¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 15.00–16.00 1!/! l2-'&A-'£!m w godz. 11.30–12.30

¼ W ã ã Z Z W

΂ƏƏ2/.3* -($Ə9Ə 43.1*ĎƏ2$1((Ə- Ə6 129 62*("'Ə3 1& "'Ə*2(Ďŧ*(Ə Ə, ) Ə Ə1 Ə&.#9 Ə

³ W 1!/! l6-í;'0m w godz. 17.00–18.00 ¤ 1!/! l93#3;!m w godz. 13.00–14.00

æ ¼ࢰ T ࢮ R >>>W932-!&8!+!W6£T >>>WöW$31c @&!>2-$;>3 32-! 8!+!T -2(3|932-!&8!+!W6£


k s i ą ż k i l i t e r a c k i m a g a z y n

Nr 4/2015 (223) • kwiecień 2015 Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

280 stron, 20,5 x 25 cm, papier 140 g, twarda oprawa, laminowana obwoluta cena detal. ]ï

04 9 771234 020157

%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

2 015

Zb DUW\NXïDFK SRUXV]D ZLHOH QDMEDUG]LHM DNWXDOQ\FK WHPDWöZ 2GZDĝQLH ZDOF]È Rb3ROVNÚ GXFKRZÈ DOH LbWÚ PDWHULDOQÈ %LVNXSL QDSRPLQDMÈ QLHUD] QDSLÚWQXMÈ DOH VWDZLDMÈ SU]\ W\P GLDJQR]\ &KFÈ OHF]\Ê LbZLHG]È MDN WR URELÊ +LHUDUFKRZLH QDVL SRVïXJXMÈ VLÚ SU]HZDĝQLH ZVSDQLDï\P MÚ]\NLHP SROVNLP VÈ EDUG]R RF]\WDQL SU]HND]XMÈ ZLHG]Ú LbSUDZGÚ ]bDXWHQW\F]Q\P WDOHQWHP OLWHUDFNLP ]QDNRPLW\FK ]GMÚÊ JïöZQLH PLVWU]D $GDPD %XMDND F]\QL SU]HND] VïRZQ\ MHV]F]H EDUG]LHM Z\PRZQ\P LbVXJHVW\ZQ\P

ISSN 1234-0200

D QLH]Z\NïD NVLÈĝND MHVW Z\UD]HP VSU]HFLZX ZREHF WULXPIXMÈF\FK RG NLONX ODW WUHĂFL LbWRQX DQW\SROVNLHM RUD] DQW\FKU]HĂFLMDñVNLHM SURSDJDQG\ 1DUöG SROVNL SU]H] ZLHNL VïXFKDï JïRVX VZRLFK ELVNXSöZ ļ RQL LbWHUD] QLH ]DPLONOL 7\OH ĝH PDUQLH Vï\FKDÊ LFK ZbPHGLDOQ\P MD]JRFLH ']LHïR WR GRZRG]L ĝH JïRV ZbREURQLH PRUDOQRĂFL WUDG\FML SROVNRĂFL QRUPDOQRĂFL ZbREURQLH XF]FLZRĂFL DbSU]HFLZNR FKFLZRĂFL ZFDOH QLH MHVW Zb3ROVFH RGRVREQLRQ\ 3RNDěQH LbUHSUH]HQWDW\ZQH NRPSHQGLXP KLHUDUFKöZ

k w i e c i e ń

T

,6%1


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.