MLK 03 2015

Page 1

k s i ฤ ลผ k i m a g a z y n

l i t e r a c k i

1RZRฤ ร EHVWVHOOHU

Nr 3/2015 (222) โ ข marzec 2015 Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

JEDYNE TAKIE MIASTO, JEDEN TAKI ALBUM... Szczegรณlnej urody to ksiฤ ลผka, niezaleลผnie bowiem od warstwy merytorycznej, historycznej czy narracyjnej, przykuwa uwagฤ wspaniaล ฤ ikonografiฤ ... dziฤ ki czemu nie tylko czyta siฤ , ale i oglฤ da jฤ z ogromnฤ przyjemnoล ciฤ .

&HQD GHW ]รฏ

ISBN: 978-83-7553-181-7

232 str.,

Krzysztof Masล oล

]GMร ร 20,5 x 25 cm, twarda oprawa, lakierowana obwoluta

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO

IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO =DG]ZRรฑ OXE Z\ฤ OLM H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO

ISSN 1234-0200

2 015

OHMQH RV]XNDรฑF]H VรฏRZR ZbOHZDFNLHM QRZRPRZLH 'ZXG]LHVWX MHGHQ Z\ELWQ\FK DXWRUรถZ ฤผ QDXNRZFรถZ SXEOLF\VWรถZ SRVรฏรถZ VSHFMDOLVWรถZ ]bZLHOX G]LHG]LQ GRNRQXMH QLH]Z\NOH WUDIQHM SU]HQLNOLZHM DQDOL]\ REHFQHM V\WXDFML ZbQDV]\P NUDMX &L Z\ELWQL SDWULRFL DQDOL]XMร F SRVWร SXMร Fร JZDรฏWRZQLH GHJUHQJRODGร SDรฑVWZD SRWUDฤ ร ]DUD]HP GDร RGSRZLHGฤ QD S\WDQLH FR URELร E\ ]DWU]\PDร GRNRQXMร F\ VLร QD QDV]\FK RF]DFK NROHMQ\ UR]ELรถU 3ROVNL

m a r z e c

W

UD] ]b QLV]F]HQLHP SDรฑVWZD GRNRQXMH VLร RG ODW ]DPLHU]RQH Lb Zb V]F]HJรถรฏDFK ]DSODQRZDQH QLV]F]HQLH SROVNRฤ FL ฤผ ]DUรถZQR ZLHORZLHNRZHM SROVNLHM WUDG\FML Lb GRURENX NXOWXUDOQHJR RSDUWHJR QD FKU]Hฤ FLMDรฑVNLFK ZDUWRฤ FLDFK MDN Lb ZVSรถรฏF]HVQHM SROVNLHM JRVSRGDUNL ]ZรฏDV]F]D SU]HP\VรฏX ย Z WUDJLF]Q\ SURFHGHU QD]\ZDP\ ZbWHM NVLร ฤ FH ฤทZ\JDV]DQLHP 3ROVNLฤต ER MDN Z\ND]DรฏD ZDOND U]ร GX ]b JรถUQLNDPL WHUD] QLF]HJR VLร QLH OLNZLGXMH QS b NRSDOรฑ OHF] ฤผ Z\JDV]D NR-

www.jednosc.com.pl

9 771234 020157

03


Wydawnictwo Sonia Draga २

>!&A-'ŕŚ”$-! ÂŁ!; ,-9;38-- -'1-'$ 3$A!1- /'&239;0-W '8ÂŁ-2 > $A!9!$, 83A0>-;< - <6!&0<W !ÂŁÂŁ!&! A2!031-$-' &'1!90</' 1'$,!2-A1@ &A-!Äš!2-! 6Ă•ÄšŕŚ”>-!;0!W

>-'ŕĽ˜$A'2-' #'9;9'ÂŁÂŁ'83>'/ 9;'!16<203>'/ ;8@ÂŁ3+--W !9$@2</Ă­$! 63&8Ă•৚ 1-Ăľ&A@ 2-'#'1 ! A-'1-Ă­T 8A'$A@>-9;3ŕŚ”$-Ă­ ! >@3#8!ৡ2-Ă­W

2;8@+</Ă­$!T 68A'>83;2! - 638<9A!/Ă­$! ,-9;38-! 3 1-Äš3ŕŚ”$- > #!/'$A2'/ 9$'2'8-- 3>'/ 'ÂŁ!2&--W A>!8;@ ;31 #'9;9'ÂŁÂŁ'83>'/ 9!+- 23>3A'ÂŁ!2&A0-'/W

096ÂŁ3A/! ;!ÂŁ'2;< 2!/A&3ÂŁ2-'/9A'+3 >96Ă•Äš$A'92'+3 !1'8@0!ŕĽ˜90-'+3 683A!-0!W 3>-'ŕŚ”ŕŁ— 2!6-9!2! A !8;@9;@$A2@1 83A1!$,'1W

@&!8A'2-' 830<R 3>@ 9A>'&A0- ;,8-ÂŁÂŁ'8 g 1-Ăľ&A@2!83&3>' 83A+8@>0- - 68@>!;2' 638!৚0-W ÂŁ! (!2Ă•> Homeland - ধ'+! !89932!R

83#ÂŁ'1@ >96Ă•Äš$A'92@$, 03#-'; >'&Äš<+ /'&2'/ A 2!/636<ÂŁ!82-'/9A@$, (8!2$<90-$, 6-9!8'0W !8>2'T $,!8@A1!;@$A2' 639;!$-'T &39032!Äš@ 9;@ÂŁT >2-0ÂŁ->! !2!ÂŁ-A!W

-9;8A3>-' 6-Ă•8! 3#2!৚'2-R !8Ă?!9 68A@>8!$! ÂŁ<&A0- >@1-!8 2!/>-Ăľ09A@1 ;>Ă•8$31 >9A'$, $A!9Ă•>T 8'&<0</Ă­$ 683$'9 1-;3ÂŁ3+-A!$/- ÂŁ-;'8!$0-'/ 2-'1!ÂŁ &3 A'8!W

8<+- ;31 A2!031-;'/ ^ 8@ÂŁ3+-- +83#-!ŕĽ˜90-'/\W 8>!>! A'19;!T 183$A2' 3#8AĂľ&@T 9A!ÂŁ'ŕĽ˜$A' 63ŕŚ”$-+-W 31-9!8A 8A@$0- >8!$! &3 +8@X

-'8>9A@ ;31 ;8@ÂŁ3+-- 968A'&!2'/ > 632!& ‰‡ 1-ÂŁ-32!$, '+A'16ÂŁ!8A@ - 68A';Äš<1!$A32'/ 2! ŠŒ /ĂľA@0Ă•>W 39032!Äš' 63Ěí$A'2-' 'ÂŁ'1'2;Ă•> 2!<0- - 6-'8>9A38AĂľ&2'/ (!#<Äš@W

www.soniadraga.pl, tel. 32 782 64 77, www.facebook.com/WydawnictwoSoniaDraga


1P[OBK DB Ŝ TFSJŤ 1P[OBK DB Ŝ TFSJŤ LTJŜſFL J LPNJLTØX LTJŜſFL J LPNJLTØX P "TUFSJLTJF J 0CFMJLTJF P "TUFSJLTJF J 0CFMJLTJF T[VLBK UBLſF HSZ QMBOT[PXFK T[VLBK UBLſF HSZ QMBOT[PXFK

+6Ř 8 ,*/"$) +6Ř 8 ,*/"$)


Spis treści

W numerze   Szybkie poszerzanie oferty Numer 3 (222) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Janusz Drzewucki, Joanna Habiera, Jarosław Górski, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Lech Mergler, Wanda Morawiecka, Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając Kolportaż: Elżbieta Habiera Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416, tel.: 828 36 31, tel./fax (22) 827 93 50

Najpierw był obraz, potem słowo

Internet: www.rynek-ksiazki.pl, e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1)  Redakcja: tel. (22) 827 93 50, fax (22) 828 36 31 www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2)  Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3)  Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4)  Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.

2

b i b l i o t e k a

W tym wydaniu podsumowujemy miniony rok na rynku książki katolickiej. Kondycji ekonomicznej omawianego sektora przygląda się bliżej Paweł Waszczyk: W 2013 roku przychody ze sprzedaży wydawnictw katolickich spadły w stosunku do 2012 o 2,5 proc. i wyniosły 117 mln zł. Niestety rok 2014 był okresem dalszej postępującej negatywnej koniunktury i zaowocował kolejnymi spadkami. Przyczyn negatywnego trendu należy szukać przede wszystkim nie w załamaniu się zainteresowania czytelników publikacjami religijnymi, ale w złej sytuacji na rynku dystrybucji książek i reperkusjami, jakie z tego powodu dotykają wszystkie segmenty wydawniczej branży. Jolanta Kochniarczyk z wydawnictwa Biały Kruk zwraca uwagę, że największą bolączką rynku książki w Polsce jest likwidacja księgarń, świeckich i katolickich. To jest główna przyczyna coraz słabszego czytelnictwa w Polsce. Z kolei dystrybutorzy kładą przeważnie nacisk na jak najniższą cenę książki katolickiej, a mniej uwagi przykładają do jej wartości merytorycznej, wizualnej, edytorskiej. To z kolei sprawia, że książka wysokiej jakości, pod wymienionymi wcześniej względami, ma trudniejszą drogę dotarcia do klienta niż książka tania i szybko wydana. Warto również wziąć sobie do serca słowa Huberta J. Wołącewicza z wydawnictwa Jedność, który definiuje, czym jest „książka katolicka”: Katolickie oznacza: sprawdzone, pewne, wypróbowane, bezpieczne – jednym słowem: dobre. Książka objaśniająca, umacniająca, prowadząca, pozwalająca czytelnikowi najpełniej zrozumieć jego samego, drugiego człowieka oraz otaczającą go rzeczywistość, to książka „katolicka”    16-20

a n a l i z

Jestem wielką fanką dobrych ilustracji i ilustratorów. Może dlatego, że moim niezrealizowanym marzeniem było studiowanie na ASP, a obraz od zawsze był w moim życiu niezwykle ważny. Najpierw był obraz, potem słowo. Nawet w pisaniu, bo do niego namówiła mnie ilustratorka Agnieszka Żelewska. Dalszy ciąg był tego konsekwencją – ceniłam jej prace, więc zaczęłyśmy współpracować. Potem pracowałam z Joną Jung. Dzięki współpracy z trójmiejskimi ilustratorkami – Agnieszką Żelewską, Joną Jung, Ewą Poklewską-Koziełło, Grażyną Rigall, nauczyłam się, co to znaczy dobra ilustracja i mam wielki szacunek do pracy grafika. Zawsze staram się mieć wpływ na wybór ilustratora, bo kiedy mam do niego zaufanie, to wiem, że efekt będzie doskonały – z Roksaną Jędrzejewską-Wróbel, autorką ponad 20 książek dla dzieci, w tym dylogii o ryjówce Florce i „Maleńkiego królestwa królewny Aurelki”, rozmawia Małgorzata Berwid    22

Książki miesiąca „Życie w biegu” Janusza Drzewuckiego i „Maklak oczami córki” Marty Maklakiewicz    28 „Lwów. Dzieje miasta” Ryszarda Jana Czarnowskiego i Eugeniusza Wojdeckiego oraz „Credo” Adama Bujaka i ks. Waldemara Chrostowskiego    29

Proponujemy także Wydarzenia    6-10  •  Wspomnienie Wojciecha Giełżyńskiego    11  •  Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia    12-14  •  Fragment książki Anny Mulczyńskiej „Przyjaciółki ze Staromiejskiej”    23  •  Koszyk ogrodnika    24  •  Między wierszami – felieton Tomasza Zaperta    25  •  Na-molny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego    27  •  Felieton Marka Ławrynowicza    32  •  Recenzje    30-44 p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


'UXJL WRP SRZLHฤ FL

Twรณrcy -Hฤ D -HU]HJR

$QQ\ 0XOF]\รฑVNLHM

LbVHULL NRPLNVรถZ 7\PHN Lb0LVWU]

:]UXV]D EDZL ]DVNDNXMH LbWU]\PD ZbQDSLร FLX

5DIDรฏ 6NDUฤ \FNL Lb 7RPDV] /HZ /Hฤ QLDN SU]HGVWDZLDMร

PAT RON I

M E DI A L N I :


Nasze patronaty i nowości

Nowości wydawnicze

Patronaty

Polecamy inne nasze publikacje:

Miejsca objęte patronatem 1. Klub Księgarza

Biblioteka Analiz – dwutygodnik, roczna prenumerata 900 zł.

2. Salony Biblioteki Narodowej: • Salon Pisarzy i Salon Wydawców Książki objęte patronatem (w ciągu 4 ostatnich miesięcy)

Wyspa – kwartalnik, roczna prenumerata 40 zł.

Piotr Kitrasiewicz „Apetyt na Melpomenę” Książka jest zbiorem recenzji ze spektakli w teatrach warszawskich z okresu ostatnich 10 lat. Autor z premedytacją nawiązuje do szkoły recenzenckiej wypracowanej przez przedwojennych mistrzów takich jak Tadeusz Boy-Żeleński, Antoni Słonimski, Karol Irzykowski czy Jan Parandowski. Książka ta ma służyć delikatnej zachęcie do obcowania z muzą teatru - Melpomeną, która potrafi – w zależności od tego jaki „kapłan” ją reprezentuje – irytować, nudzić, złościć i zniechęcać, ale również zaciekawiać, zastanawiać, wciągać, współprzeżywać, pochłaniać, skłaniać do refleksji, prowokować emocje, zachęcać do przyjrzenia się bliźnim oraz samemu sobie.

1. Biblioteka Akustyczna •• Igor Ostachowicz Noc żywych Żydów – II 2015 •• Agnieszka Mielech Emi i Tajny Klub Superdziewczyn – III 2015 2. MG •• Wojciech Zajączkowski Rosja i narody. Ósmy kontynent. Szkic dziejów Eurazji – I 2015 •• Bolesław Prus Lalka – I 2015 3. Muza •• Maja Popielarska Mania, mała ogrodniczka – II 2015 •• Karolina Lijklema NINKA. Dziadku, chodź – III 2015 •• Karolina Lijklema NINKA. Patrzcie, morze – III 2015 •• Maria Terlikowska Przygody kropli wody – III 2015 •• Maria Terlikowska Chodzi mucha po globusie – III 2015 •• Maria Terlikowska Drzewo do samego nieba – III 2015 4. Nasza Księgarnia •• Anna Mulczyńska Przyjaciółki ze Staromiejskiej – III 2015 5. Poligraf •• Eliza Drogosz Władca Piasków – XII 2014

Rozmowy o rynku książki 14 Zbiór blisko 30 wywiadów publikowanych w dwutygodniku „Biblioteka Analiz” w 2014 roku. Bohaterami rozmów są przedstawiciele wydawnictw i księgarń, sektora poligra-

Wydarzenia

ficznego i papierniczego, a także osoby kierujący ważnymi

Program społeczny Czytam sobie

instytucjami kultury jak: ZAiKS, Copyright Polska czy Polska Sekcja IBBY. Rozmowy z przedstawicielami firm małych i dużych, z przedstawicielami sklepów internetowych,

Konkursy

firm związanych z nowymi technologiami, z dystrybucją czy

Nagroda im. Jerzego Skowronka – dla autorów i wydawców książek historycznych.

przygotowaniem treści cyfrowych.

Nagroda im. Karla Dedeciusa – dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej oraz niemieckich tłumaczy literatury polskiej.

Małgorzata Karolina Piekarska

Nagroda Donga – celem konkursu jest promocja najbardziej wartościowych książek dla dzieci.

„Kurs dziennikarstwa dla samouków” Praca na temat praktycznych aspektów wykonywania zawodu dziennikarza napisana w luźnej, felietonowej formie z propozycjami ćwiczeń. Autorka odsłania przed czytelnikami tajniki dziennikarskiej profesji. Swoją wiedzę opiera na wieloletnim doświadczeniu, jakie nabyła pracując jako dziennikarka prasowa i telewizyjna oraz

Nagroda Literacka m.st. Warszawy Nagroda im. Jana Długosza – promująca dzieła z dziedziny szeroko rozumianej humanistyki, napisane przez polskiego autora Konkurs na projekt ilustrowanej książki dla dzieci JASNOWIDZE

jako blogerka i pisarka. Publikacja będzie bez wątpienia pożytecznym podręcznikiem dla adeptów sztuki dziennikarskiej. Nie zastą-

Targi

pi pracy ani praktyki, ale na pewno pomoże w wyrobie-

XX Targi Edukacyjne w Kielcach 11-12 II

niu sprawności w zbieraniu wiadomości i przygotowaniu

XX Targi Wydawców Katolickich 16-19 IV

ich dla czytelników gazet, czasopism, portali interneto-

VI Warszawskie Targi Książki 14-17 V 19. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie 22-25 X

wych.

4

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


PIKNIK Z NIEDŹWIEDZIAMI to książka, która poprawia humor, zaskakuje obserwacjami i ciekawie podanymi faktami o eksplorowanych zakątkach. Na jej podstawie powstał film. Premiera już niedługo, a w rolach głównych wystąpią Robert Redford, Nick Nolte i Emma Thompson. www.zysk.com.pl

JUŻ W SPRZEDAŻY! „Młodzieżowa, dynamiczna powieść z szokującym finałem i bohaterką, której nie powstydziłaby się seria The Walking Dead. Takich żywych trupów [...] próżno szukać gdziekolwiek indziej, a klimat upalnego Harranu udzieli się czytelnikom tak bardzo, że będą musieli uważać, aby sami nie stali się ofiarami krwiożerczego wirusa.” Piotr Pocztarek

www.grabarz.net

Partnerzy :

Patronat medialny:


Wydarzenia   Apel o przyjazne dla książki przepisy

Jasnowidze 2014

W

październiku ludzie kultury, autorzy książek, artyści, publicyści, księgarze i wydawcy zwrócili się w liście otwartym do Pani Premier Ewy Kopacz i Parlamentarzystów z apelem o szybkie uchwalenie przepisów o jednolitej cenie książki. Łącznie apel podpisało 2360 osób. Najliczniejszą grupę stanowią – ze zrozumiałych względów – ludzie książki: księgarze, pracownicy wydawnictw czy też graficy i ilustratorzy książek. Wśród sygnatariuszy jest ponadto 224 uczniów i studentów, 168 autorów, 96 bibliotekarzy, 81 naukowców, 57 dziennikarzy. (pw)

Więcej wystawców i większa powierzchnia

D

o licznego grona uczestników Warszawskich Targów Książki dołączają kolejni partnerzy z wielu krajów i segmentów rynku książki. Aby pomieścić wszystkich wystawców tegorocznych WTK, organizatorzy pozyskali na Stadionie Narodowym dotychczas niewykorzystywaną przestrzeń: Business Club, który oferuje powierzchnię wystawienniczą o podwyższonym standardzie, w pełni wyposażoną w potrzebną infrastrukturę techniczną, windy towarowe, punkty gastronomiczne oraz wygodne wejście na teren targów od strony Wisły. W Business Clubie znajdą swoje miejsce Targi Książki Akademickiej i Naukowej Academia, sektor „Poligrafia Książki”, liczne wydawnictwa ogólnotematyczne, wystawy, czytelnia, a także targowa scena BIS. Na targach przybywa nowych wystawców. Obok Francji – gościa honorowego tegorocznej edycji i stałych gości z Belgii, Czech, Niemiec, Rosji, Słowacji, Ukrainy i Węgier po raz pierwszy zaprezentują się wystawcy ze Szwecji. Jednym z akcentów francuskich, związanych z obecnością Francji jako gościa honorowego 6. edycji WTK, będzie sobotnia uroczysta gala w Teatrze Polskim. Wieczór z kulturą francuską przygotowany we współpracy z Ambasadą Francji oraz dyrektorem Teatru Polskiego Andrzejem Sewerynem zwieńczy trzeci dzień targów. (pw)

Darmowe podręczniki c.d.

M

EN organizuje serię konferencji „Zapewnienie uczniom gimnazjów podręczników, materiałów edukacyjnych i ćwiczeniowych od roku szkolnego 2015-2016”. W ich trakcie prezentowane są szczegóły projektu wprowadzania darmowych podręczników dla uczniów szkół gimnazjalnych. „W zeszłym roku mieliśmy propozycję darmowego podręcznika dla klas pierwszych 6

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Wyniki międzynarodowego konkursu

17

maja 2014 roku Wydawnictwo Dwie Siostry ogłosiło pierwszą edycję międzynarodowego konkursu na projekt ilustrowanej książki dla dzieci Jasnowidze. Na konkurs wpłynęło 521 projektów z 25 krajów: Australii, Austrii, Brazylii, Bułgarii, Czech, Danii, Estonii, Grecji, Holandii, Indii, Kanady, Litwy, Łotwy, Meksyku, Niemiec, Polski, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Szwecji, Ukrainy, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch. Nadesłane prace były nie tylko liczne, lecz także niezwykle różnorodne. Większość autorów to młodzi twórcy z dużych ośrodków akademickich w Polsce, jednak są wśród nich również doświadczeni artyści oraz amatorzy. Jurorzy zwrócili uwagę na wysoki poziom wielu zgłoszonych projektów. Obrady jury odbyły się w dniach 10–13 lutego 2015 w Podchorążówce w warszawskich Łazienkach Królewskich. Projekty ilustrowanych książek dla dzieci oceniały dwie niezależne komisje konkursowe. Jury międzynarodowe w składzie: Daniel Mizieliński, Toon Tellegen i Klaas Verplancke przyznało jedną nagrodę główną w wysokości 2500 euro oraz trzy wyróżnienia honorowe. Nagroda główna przypadła książce „Kawalerka” Weroniki Przybylskiej. Wyróżnienia: „O panu z trzema nogami i panu w koszulce w paski” Marty Kopyt, „Ping i Pong – wesołe świnki” z tekstem Olgierda Wąsowicza i ilustracjami Natalii Uryniuk, „Średniowieczny Toruń. Instrukcja” z tekstem Magdaleny Tosik i ilustracjami Nikodema Pręgowskiego. Chociaż projekt Weroniki Przybylskiej pt. „Kawalerka”, nagrodzony przez jury międzynarodowe, nie został wyróżniony przez jury Wydawnictwa Dwie Siostry, wydawnictwo podjęło decyzję o jego wydaniu. Jury Wydawnictwa Dwie Siostry w składzie Ewa Stiasny, Jadwiga Jędryas, Joanna Rzyska i Maciej Byliniak przyznało jedną nagrodę główną oraz dwa wyróżnienia. Zwycięski projekt zostanie wydany nakładem wydawnictwa. Nagroda główna – „Wieża Babel” z tekstem Jolanty Nowaczyk i ilustracjami Michaliny Rolnik. Wyróżnienia: „Człowiek jaki jest, każdy widzi” z tekstem Marzeny Matuszak i ilustracjami Grażyny Rigall oraz „Jak wielki jest wieloryb?” Aleksandry Szarzały. 48 najciekawszych projektów zostanie zaprezentowanych na wystawie pokonkursowej w maju 2015 r. Przy okazji otwarcia wystawy zostaną także przyznane specjalne wyróżnienia studia animacji Pigeon, partnera konkursu. Wyróżnione zostaną projekty o największym potencjale na adaptację. Konkursowi patronuje „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. (et)

szkoły podstawowej, ale to był początek trwałej zmiany. Docelowo do roku 2017 podręczniki z punktu widzenia rodziców będą bezpłatne dla wszystkich klas szkoły podstawowej i dla wszystkich klas gimnazjalnych. W tym roku to jest ten pierwszy moment kiedy dedykujemy pieniądze dla IV klasy szkoły podstawowej i dla I klasy gimnazjalnej” – deklaruje minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Jednostkom samorządu terytorialnego będzie przyznawana dotacja celowa z budżetu państwa na wyposażenie szkół w podręczniki, materiały edukacyjne (np. materiał uzupełniający podręcznik w postaci papierowej lub elektronicznej) i materiały ćwiczeniowe (do utrwalania wiadomości). Dotacja dla klas IV-VI szkół podstawowych wyniesie na podręczniki do wysokości 140 zł na ucznia, a na materiały ćwiczeniowe do 25 zł na ucznia; dla gimnazjów – na podręczniki do wysokości 250 zł na ucznia, a na ćwiczenia do 25 zł. p r z e d s t a w i a

Odpowiednie wnioski o sfinansowanie podręczników szkoły mogą składać od 15 marca do 15 września. (pw)

Stawiają na kobiety

„A

udioteka, największa cyfrowa biblioteka audio, ustanowiła nowe rekordy w 2014 roku: 139 audiobooków kupionych w jednej transakcji to efekt akcji urodzinowej, w ramach której ogłoszono konkurs na największą ilość audiobooków kupionych jednorazowo przez jednego użytkownika. Serwis pobił też inne rekordy – 50-procentowy wzrost liczby pobrań audiobooków w minionym roku w Polsce, ponad 40 proc. wzrostu obrotu w kraju i prawie 70 proc. wzrostu obrotu na świecie. Audioteka pokusiła się o dalsze wyliczenia: rekordzista, który kupił 139 audiobooków za jednym razem zapewnił sobie rozrywkę na minimum 81 dni!” – czytamy w komunikacie serwisu Audioteka.pl. Dla serwisu

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


www.muza.com.pl

wydawnictwoakurat.pl

czytaj dobre ksià˝ki


Wydarzenia

E-booki od Allegro

erwis Allegro powrócił do dystrybucji e-książek, za sprawą nowej odsłony platformy Ebooki Allegro, która prezentuje 55 tys. ofert na e-booki przygotowanych przez księgarnie: Lideria, Virtualo i Ebookpoint. „Nowa platforma Allegro jest według mnie najciekawszą innowacją na polskim rynku e-booków od wielu miesięcy. Firma zabrała się za to, w czym jest najlepsza – czyli pośrednictwo i agregowanie ofert. I ma szansę pokonać to, co jak dotąd było największą bolączką polskiego rynku – czyli zbudowanie świadomości e-booków wśród czytelników książek papierowych. – Jeśli książki elektroniczne pojawiają się obok „zwykłych” – to wiele osób po raz pierwszy dowie się, że takie wersje istnieją i że często są tańsze (no, fakt że nie zawsze, więc tutaj zestawienie będzie bolesne dla cen niepromocyjnych). Zobaczą, że kupno e-booka to prosta sprawa i że można go szybko zacząć czytać, nie tylko na czytniku – będzie też aplikacja na telefony i tablety. Tutaj zyskają wszyscy. Dla księgarni jest to szansa na zwiększenie bazy klientów, bo przecież dzięki platformie mogą dotrzeć do setek tysięcy potencjalnych czytelników. Allegro wchodzi na nowy rynek i przygotowuje się na wypadek mitycznego debiutu Amazonu. A czytelnicy mają jeszcze większy wybór” – komentuje funkcjonalności platformy Robert Drózd, założyciel serwisu Świat Czytników. (p)

198 pretendentów do Nobla

Z

końcem stycznia upłynął termin przesyłania zgłoszeń kandydatów do tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Sekre8

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Sarajewo 1914, Gdańsk 1939, Kijów 201? –  W książce „Trzecia wojna światowa?” stawiają panowie hipotezę, że tocząca się od roku bitwa o Ukrainę, stanowi uwerturę do globalnego konfliktu zbrojnego… –  Sytuacja na wschodzie Ukrainy zdaje się wymykać spod kontroli. Zachód nie bardzo wie, jak się zachować. Zawsze zresztą czuł respekt przed Moskwą, niezależnie od tego czy władał tam car czy gensek. Na ołtarzu dobrych relacji z Kremlem jest gotowy do wielkich poświęceń. O czym Polska przekonała się po II wojnie światowej. Ponadto Zachód w starciu z Rosją miałby znacznie więcej do stracenia. Czy stosunkowo zamożne społeczeństwa zachodnioeuropejskie stać na wyrzeczenia, jakie zawsze niesie wojna? Wychowani w tradycji knuta, Rosjanie gotowość do ponoszenia ofiar mają w genach. Bezkarność swej agresywnej polityki jedynie podsyca apetyt Władimira Putina, marzącego, by Rosja powróciła do roli światowego hegemoNa zdjęciu Jurij Felsztinski na, chociaż to mało realne z uwagi na katastrofalny stan jej gospodarki. Propaganda putinowska wpaja Rosjanom mit matuszki Rosji – oblężonej twierdzy, przeciwko której niemal cały świat się zjednoczył. A ponieważ gros narodu nigdy nie skosztował demokracji, przekaz trafia na podatny grunt. Słowem Rosjanie są przekonani, że tylko się bronią. –  Zagarniając Krym i Donbas? –  Historycznie rzecz ujmując, Półwysep Krymski jest tatarski. Tyle, że ta nacja została niemal w całości przesiedlona przez Stalina, jak wiele innych niepokornych ludów wchodzących w skład Kraju Rad. W Donbasie przeważa ludność o rosyjskich korzeniach. Oczywiście to nie uprawnia do tego, by Kreml rościł prawa terytorialne. Rosjanie na Ukrainie cieszyli się pełnią swobód obywatelskich. –  Jan Parys i Romuald Szeriemietiew, byli szefowie naszego resortu sił zbrojnych, nawołują w Polsce do powszechnej mobilizacji… –  Raczej powinni lobbować w Unii Europejskiej, prowadzącej stanowczo zbyt łaNa zdjęciu Michaił Stanczew godną politykę wobec Moskwy. Może taką retoryką usiłują wrócić do politycznego mainstreamu? –  Polacy mają ambiwalentny stosunek do Ukraińców. –  Jak może być inaczej, skoro prozachodni politycy ukraińscy kultywują dziedzictwo Stefana Bandery? Bardziej dziwi, że szef głównej partii opozycyjnej w Polsce się z nimi afiszuje. –  20 lat temu Ukraina pozbyła się arsenału atomowego. –  To był bardzo kosztowny błąd. Si vis pacem para bellum. Gwarancje bezpieczeństwa udzielone wtedy Kijowowi przez Borysa Jelcyna, Billa Clintona oraz Johna Majora mają dziś wartość makulatury. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. Agata Falkiewicz

S

Rozmowa z Jurijem Felsztinskim i Michaiłem Stanczewem, autorami książki „Trzecia wojna światowa?”

fot. Agata Falkiewicz

rok 2014 stał pod znakiem dynamicznych zmian – umocnił on swoją pozycję lidera rynku audiobooków w kraju i kontynuował ekspansję na rynkach zagranicznych, rozpoczynając działalność we Francji, w Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii i krajach latynoamerykańskich (głównie w Meksyku) oraz w Szwecji. Firma zmienia także swoją strategię w zakresie kreacji oferty. „Kobiety czytają więcej książek, a mężczyźni słuchają więcej audiobooków. Podobnie jak w latach ubiegłych, naszymi słuchaczami w roku 2014 byli głównie mężczyźni, ale w tym roku chcemy odwrócić trochę ten trend. W Niemczech i Szwecji, czyli na dwóch rozwiniętych audiobookowych rynkach, na których zaczęliśmy działalność, odbiorcami książek w formie audio są głównie kobiety. Brak aktywności kobiet na tym rynku to oznaka jego ciągłego wczesnego etapu rozwoju, tak więc w tym roku w Polsce postawimy na kobiety i do nich będziemy kierować naszą komunikację. Do realizacji tego celu potrzebujemy jednak właściwego kontentu, nad którym bardzo intensywnie pracujemy” – zapowiada Marcin Beme, prezes Audioteka S.A. (p)

tarz Akademii Szwedzkiej, Peter Englund, zdradził na swoim blogu liczbę nazwisk autorów, którzy zostali zakwalifikowani na tzw. długą listę nominowanych do tej najbardziej prestiżowej nagrody literackiej. Tym razem do Akadep r z e d s t a w i a

mii dotarło 259 propozycji, które nadsyłali naukowcy, instytucje i stowarzyszenia z całego świata. Z tej grupy wyłoniono 198 kandydatów, spośród których w październiku wyłoniony zostanie laureat. (pw)

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Zbrodnia w Murzasichlu budzi upiory z przeszłości

Powieść Małgorzaty i Michała Kuźmińskich nie ma nic wspólnego z turystyczną sielanką. To rasowy kryminał z obrazem gór dusznych, nasyconych chciwością i krwią, pełnych współczesnych urazów i tajemnic z przeszłości.

Mariusz Czubaj


Wydarzenia   MEN „wybrał” lektury

„T

osia i Pan Kudełko” Klaudyny Andrijewskiej to książka, którą najczęściej wskazywali uczestnicy inicjatywy MEN „Wybierzmy wspólnie lektury najmłodszym uczniom” zorganizowanej przez resort edukacji na przełomie 2014 i 2015 roku. „Chciałabym, aby lista książek, która powstała dzięki głosom oddanym za pośrednictwem naszej strony, stała się „ściągawką” dla samorządów czy też dyrektorów planujących zakupy do szkolnych bibliotek” – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska. Jak dodaje: „Nie ma mowy o zmianie kanonu lektur dla uczniów szkół podstawowych. A to dlatego, że na tym etapie edukacji taki kanon po prostu nie istnieje”. Propozycje książek, które mogłyby stać się lekturą w podstawówkach, wskazało 11,5 tys. osób. Wszystkie te osoby zaproponowały w sumie 3777 tytułów. Najwięcej osób (1911) zaproponowało książkę Klaudyny Andrijewskiej „Tosia i Pan Kudełko”. Na drugim miejscu, z liczbą 1717 głosów, znalazły się „Psie troski” Toma Justyniarskiego, a na miejscu trzecim – seria „Harry Potter” J.K. Rowling (1626 głosów). Inne książki

z pierwszej dziesiątki to: „Dzieciaki świata” Martyny Wojciechowskiej (1098 głosów), „Po co się złościć” Elżbiety Zubrzyckiej (879 głosów), „Mikołajek” René Goscinny’ego (761 głosów), „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren (757 głosów), „Słup soli” Elżbiety Zubrzyckiej (738 głosów), „Powiedz komuś” również autorstwa Elżbiety Zubrzyckiej (733 głosy) oraz „Pamiętnik nastolatki” Beaty Andrzejczuk (691 głosów). Na stronie www.men.gov.pl opublikowano zestawienia TOP 100 oraz TOP 10 najczęściej wybieranych książek wśród m.in. uczniów, rodziców i nauczycieli. (pw)

Solidna Firma po raz dziewiąty

F

irma Księgarska Olesiejuk już po raz dziewiąty otrzymała certyfikat Solidna Firma. Tytuł przyznawany jest w ramach Programu Gospodarczo-Konsumenckiego Solidna Firma „Biała Lista”. Zgłoszone przedsiębiorstwa przechodzą trzyetapową weryfikację dokonywaną przez ekspertów, konsumentów i partnerów programu. Firma Księgarska Olesiejuk otrzymała to wyróżnienie za terminowe regulowanie wszelkich zobowiązań oraz poszanowanie ekologii i praw konsumenta. Po raz pierwszy Firma Księgarska Olesiejuk otrzymała certyfikat Solidna Firma w 2006 roku i była pierwszą firmą z branży księgarskiej, która

zdobyła ten zaszczytny tytuł. Program Gospodarczo-Konsumencki Solidna Firma pod patronatem Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej promuje firmy przestrzegające praw konsumenta i zasad wolnej konkurencji, a także terminowo regulujące wszelkie zobowiązania oraz propagujące działania proekologiczne i prospołeczne. (pw)

Matras Super Marką

S

ieć księgarni Matras otrzymała tytuł Super Marki 2015 – Jakość, Zaufanie, Renoma w kategorii: „sieć księgarni”. To już trzecia nagroda tego typu, wcześniej Matras otrzymał Dobrą Markę 2013 i Dobrą Markę 2014. Tytuł jest przyznawany przez Biznes Trendy w dzienniku „Rzeczpospolita” oraz Forum Biznesu w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. (pw)

Zgłoszenia do 15 kwietnia

Nagrody

Literacki Debiut Roku

R

10

fot. archiwum

uszyła IV edycja konkursu „Literacki Debiutu Roku” organizowanego przez Wydawnictwo Novae Res pod honorowym patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Konkurs został zainicjowany, aby promować polskich debiutantów w zakresie literatury pięknej. Głównym jego celem jest wyłonienie w danym roku kalendarzowym najlepszej powieści, która nie była dotychczas nigdzie publikowana drukiem. Konkurs składa się (zdjęcie z ubiegłorocznej gali wręczenia nagród) z czterech etapów: naboru tekstów, ich oceny przez Komisję Opiniującą, oceny przez Kapitułę oraz wyłonienia laureatów i wręczenia nagród. – „Literacki Debiut Roku” jest inicjatywą, dzięki której odnajdujemy i promujemy utalentowanych rodzimych debiutantów, których twórczość ma za zadanie odświeżyć polski rynek literacki – mówi Wojciech Gustowski, redaktor naczelny Wydawnictwa Novae Res. – Za nami dwie gale wręczenia nagród, a tradycją już stało się, że fragmenty zwycięskiego utworu w trakcie uroczystości czyta znany aktor. W poprzednich dwóch edycjach byli to Szymon Sędrowski oraz Katarzyna Figura – dodaje Krzysztof Szymański, sekretarz kapituły. Zgłoszenia do „Literackiego Debiutu Roku” dokonuje autor powieści lub osoba przez niego upoważniona, przesyłając do dnia 15 kwietnia 2015 roku jej wersję elektroniczną (zapisaną w formacie .doc lub .rtf na płycie CD lub DVD) na adres: Wydawnictwo Novae Res, al. Zwycięstwa 96/98, 81-451 Gdynia z dopiskiem: „Literacki Debiut Roku”). Na płycie CD/DVD oprócz utworu należy umieścić wypełniony formularz zgłoszeniowy, a do zgłoszenia dołączyć własnoręcznie podpisane oświadczenie (szczegóły w regulaminie dostępnym na oficjalnej stronie konkursu www.literackidebiutroku.pl. Partnerem konkursu jest „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. Patronat honorowy sprawuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. (et)

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

B

ohdan Zadura, poeta, prozaik, eseista, tłumacz, redaktor naczelny miesięcznika „Twórczość”, świętuje 70. urodziny. Z okazji jubileuszu prof. Małgorzata Omilanowska, minister kultury i sztuki, przyznała pisarzowi Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Medalem tym odznaczył jubilata Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki, na okolicznościowym spotkaniu 18 lutego w kawiarni Czytelnika przy ul. Wiejskiej w Warszawie. Tegorocznym laureatem przyznawanej przez Polski PEN Club Nagrody im. Jana Parandowskiego ufundowanej przez Bank Pekao SA został poeta i tłumacz Adam Zagajewski. (pw)

I

Personalia

wona Kielak została dyrektorem handlowym w pionie projektów specjalnych Agory. To nowe stanowisko w strukturze spółki. Odpowiada za sprzedaż, promocje w punktach sprzedaży oraz rozwój nowych kanałów dystrybucji wydawnictw książkowych, muzycznych i filmowych Agory. Iwona Kielak związana jest z branżą wydawniczą od ponad 15 lat. Swoją drogę zawodową zaczęła w Świecie Książki na stanowiskach związanych z handlem, prawem autorskim i koordynacją programową. Przez ostatnie trzy lata pracowała w wydawnictwie Wielka Litera, gdzie odpowiedzialna była m.in. za handel i promocję sprzedaży książek drukowanych oraz e-booków. 

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Wspomnienie

Wiosła i pióro Wojciech Giełşyński (9 maja 1930-3 marca 2015)

3

marca 2015 roku odszedĹ‚ w wieku 84 lat redaktor Wojciech GieĹ‚ĹźyĹ„ski – jeden z filarĂłw polskiej szkoĹ‚y reportaĹźu. PoznaĹ‚em go u progu lat dziewięćdziesiÄ…tych, gdy w charakterze goĹ›cia przybyĹ‚ na zajÄ™cia wydziaĹ‚u dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Barwnie opowiadaĹ‚ o doĹ›wiadczeniach z wypraw w zapalne zakÄ…tki globu. Do Indonezji, Iranu, Iraku, Nikaragui. AkcentowaĹ‚, Ĺźe reporter ma otwierać odbiorcom okno na Ĺ›wiat, ale zarazem nie narzucać im wĹ‚asnych zapatrywaĹ„. Niebawem poĹ›wiÄ™ciĹ‚ siÄ™ zresztÄ… pracy pedagogicznej w WyĹźszej Szkole MediĂłw i Komunikowania im. Jerzego Giedroycia, ktĂłrej byĹ‚ pierwszym rektorem.

Talent w genach Owocem urlopĂłw spÄ™dzanych w daczy nad mazurskim jeziorem Koczek byĹ‚a publikacja „JaćwiÄ™gi sÄ… wĹ›rĂłd nasâ€?, traktujÄ…ca o pierwotnych mieszkaĹ„cach tych ziem nie do koĹ„ca – jak dowodziĹ‚ – wyciÄ™tych w pieĹ„ przez KrzyĹźakĂłw. Wtedy przeprowadziĹ‚em z Nim pierwszy wywiad. Rozmowa w mieszkaniu na Grochowie niemiĹ‚osiernie siÄ™ przedĹ‚uĹźyĹ‚a, bo udaĹ‚o mi siÄ™ Go naciÄ…gnąć na wspomnienia o wczeĹ›niejszych adresach (ulice SuĹ‚kowskiego i Kozietulskiego na Ĺťoliborzu), a zwĹ‚aszcza ojcu – Witoldzie GieĹ‚ĹźyĹ„skim, w miÄ™dzywojniu szefie warszawskiej redakcji „Ilustrowanego Kuriera Codziennegoâ€?, a w latach 1945-47 redaktorze naczelnym „Gazety Ludowejâ€?. Tam teĹź Wojciech GieĹ‚ĹźyĹ„ski – jako licealista – terminowaĹ‚. Współpraca z mikoĹ‚ajczykowskim periodykiem zamknęła mu potem – na 8 lat – drzwi do wszystkich redakcji w Polsce Ludowej. UratowaĹ‚ go sport – o czym mĂłwiĹ‚ mi – podczas rozmowy na temat wspomnieĹ„ pt. „Prywatna historia XX wiekuâ€?. Od piÄ™tnastego roku Ĺźycia uprawiaĹ‚ wioĹ›larstwo. Dwukrotnie zdobyĹ‚ mistrzostwo

Polski. TrafiĹ‚ do kadry narodowej. NaleĹźaĹ‚ do osady Ăłsemki ze sternikiem, ktĂłra w 1952 roku wypeĹ‚niĹ‚a kwalifikacyjne kryteria olimpijskie. Do Helsinek jednak nie dopĹ‚ynęła z uwagi na ideologicznÄ… obcość wioĹ›larza GieĹ‚ĹźyĹ„skiego.

Od jazzu do big-beatu Wykluczony takĹźe ze sportu pracowaĹ‚ dorywczo. Latem 1955 roku zostaĹ‚ tĹ‚umaczem przy MiÄ™dzynarodowym Festiwalu MĹ‚odzieĹźy i StudentĂłw w Warszawie. Towarzyskie przymioty sprawiĹ‚y, Ĺźe Ĺ›wietnie sobie poradziĹ‚. W efekcie zaproponowano mu pracÄ™ w tygodniku „DookoĹ‚a Ĺ›wiataâ€?. Do reporterskiej elity doĹ‚Ä…czyĹ‚ pięć lat później, tekstem pod dĹşwiecznym tytuĹ‚em „10 dĂłb w jazzowym styluâ€?, bezlitoĹ›nie rozprawiajÄ…cym siÄ™ z imprezÄ… pt. „Jazz camping KalatĂłwkiâ€?. Synkopowane rytmy byĹ‚y mu raczej dalekie – w przeciwieĹ„stwie do big-beatu. Wraz z Jackiem NieĹźychowskim współtworzyĹ‚ festiwal mĹ‚odych talentĂłw w Szczecinie, poĹ›rĂłd laureatĂłw ktĂłrego byli m.in.: Krzysztof Klenczon, Helena Majdaniec, Ada Rusowicz, Katarzyna Sobczyk, Karin Stanek czy Halina FrÄ…ckowiak.

Z biegiem WisĹ‚y Potem skupiĹ‚ siÄ™ na tematyce zagranicznej. OdwiedziĹ‚ 85 paĹ„stw! ReportaĹźe z nich drukowaĹ‚ we „WspółczesnoĹ›ciâ€? i â€žPanoramieâ€?, byĹ‚ szefem dziaĹ‚u Azji w miesiÄ™czniku „Kontynentyâ€?. „W sierpniu 1980 roku miaĹ‚em ryczaĹ‚t w â€žPolityceâ€?, toteĹź braĹ‚em udziaĹ‚ w kolegiach redakcyjnych tygodnika. Na jedno z nich wtargnÄ…Ĺ‚ Lech StefaĹ„ski, praktykant, ktĂłry wĹ‚aĹ›nie przyjechaĹ‚ z wczasĂłw w Sopocie, informujÄ…c nas o strajku trĂłjmiejskich stoczniowcĂłw. PostulowaĹ‚em, by natychmiast tam jechać, lecz naczelny,

www.rynek-ksiazki.pl

MieczysĹ‚aw F. Rakowski, byĹ‚ przeciwny i radziĹ‚ czekać na rozwĂłj sytuacji. PojechaĹ‚em wiÄ™c bez delegacji wĹ‚asnym autemâ€?. PokĹ‚osiem wyprawy byĹ‚a ksiÄ…Ĺźka „GdaĹ„sk. SierpieĹ„ 80â€?, napisana razem z Lechem StefaĹ„skim. Po 13 grudnia 1981 roku przeszedĹ‚ do prasy drugiego obiegu, redagowaĹ‚ miesiÄ™cznik „Vacatâ€?, współredagowaĹ‚ „PrzeglÄ…d WiadomoĹ›ci Agencyjnychâ€?. W III RP zamieszczaĹ‚ teksty na Ĺ‚amach „Tygodnika Solidarnośćâ€? i â€žGentlemanaâ€?. JuĹź po siedemdziesiÄ…tce powtĂłrzyĹ‚ swĂłj wyczyn z 1983 roku, gdy po raz pierwszy przepĹ‚ynÄ…Ĺ‚ Ĺ‚odziÄ… – od ĹşrodeĹ‚ po ujĹ›cie – WisĹ‚Ä™ (czytaj „Moja prywatna Vistuliadaâ€?). Nie kryĹ‚ zaangaĹźowania w masoneriÄ™ (vide ksiÄ…Ĺźka „WschĂłd Wielkiego Wschoduâ€?) przyznaĹ‚ siÄ™ do uwikĹ‚ania we współpracÄ™ z SB. SpoczÄ…Ĺ‚ w grobie rodzinnym na PowÄ…zkach. PozostawiĹ‚ ponad 60 ksiÄ…Ĺźek oraz przeszĹ‚o 5 tysiÄ™cy publikacji prasowych, komentarzy radiowych i telewizyjnych. Nieraz bÄ™dÄ™ do nich wracaĹ‚. Tomasz Zb. Zapert

ġ5\QHN NVLĂˆÄ?NL Z 3ROVFH Äľ Äź NRPSHQGLXP ZLHG]\ R U\QNX Z\GDZQLF]R NVLĂšJDUVNLP Äź DQDOL]D ]PLDQ SURJQR]\ UR]ZRMX SRV]F]HJĂśOQ\FK VHJPHQWĂśZ U\QNX Z\GDZQLF]HJR Äź SUH]HQWDFMH Ä&#x;UP Z\GDZQLF]\FK KXUWRZQL LbVLHFL NVLĂšJDUVNLFK Äź OLF]QH WDEHOH Lb]HVWDZLHQLD P LQ ]bZ\QLNDPL EDGDĂą F]\WHOQLFWZD GDQ\PL QD WHPDW ZLHONRÄ‚FL SURGXNFML Z\GDZQLF]HM LQIRUPDFMDPL RbQDNĂŻDGDFK NVLĂˆÄ?HN Äź LQIRUPDFMH RbQDMZDÄ?QLHMV]\FK SROVNLFK WDUJDFK NVLĂˆÄ?NL RUD] RbLQVW\WXFMDFK LbRUJDQL]DFMDFK G]LDĂŻDMĂˆF\FK QD U\QNX NVLĂˆÄ?NL Äź NLONDVHW ELRJUDPĂśZ RVĂśE NV]WDĂŻWXMĂˆF\FK SROVNL U\QHN Z\GDZQLF]\


Bestsellery

Książki marca

Love, love, love… Żeby w pełni spożytkować dzieło Keri Smith „Zniszcz ten dziennik”, wysoce oryginalną książkę, trzeba jeszcze zaopatrzyć się w sklepie papierniczym w niekonieczne wprawdzie, ale jakże przydatne akcesoria. A to, na przykład, klej, mazaki, papier do wycinanek itd. itp. A następnie przypomnieć sobie ze szkoły rysunki i tzw. zajęcia praktyczno-techniczne i zaszaleć na miarę naszych możliwości. To wszystko po to, by uznać siebie samego za istotę kreatywną. I co? – tylko tyle. Tylko.

1

Protagonista „Wróć, jeśli pamiętasz” Gayle Forman, skądinąd gwiazdor rocka, jak okazuje się nie ma lekko: „Budząc się co rano, powtarzam sobie: »To tylko jeden dwudziestoczterogodzinny odcinek czasu, który musisz przetrwać«. Nie wiem, kiedy właściwie zacząłem sobie fundować tę dopingującą gadkę – ani dlaczego. Brzmi jak te hasła z metody Dwunastu Kroków, a przecież nie jestem żadnym Anonimowym Kimśtam, chociaż jak poczytać bzdury, które wypisują na mój temat, tak właśnie byście pomyśleli. Większość ludzi sprzedałaby pewnie własną nerkę, żeby tylko spróbować życia, jakie prowadzę. A mimo to muszę sobie przypominać, że każdy kolejny dzień przeminie i upewnić samego siebie, że przetrwałem wczorajszy, więc dam radę i temu”. Bo ja wiem, może ta jego gadka jest rzeczywiście dopingująca.

2

Podobno wraz z całą Unią Europejską chronić będziemy kobiety przed przemocą zagrażającą im głównie w rodzinach. Pewnie też z tego powodu wznowiony został niegdysiejszy bestseller E.L. James „Pięćdziesiąt twarzy Greya” z okładką filmową, jako że do kin weszła ekranizacja tegoż dzieła, w którym „Pan” proponuje swojej „Uległej” następujące atrakcje: „Klapsy, bicie drewnianymi packami, biczowanie, bicie laską, gryzienie, klamerki na sutkach, klamerki na genitaliach, lód, gorący wosk i inne rodzaje/metody zadawania bólu”. Love, love, love…

3

Gideon, bohater „Wyboru Crossa” Sylvii Day o swej wielkiej miłości do powiedzenia ma w gruncie rzeczy tyle: „Nie ustępowała mi nigdy, chyba że tkwił w niej mój kutas. Wtedy dawała mi wszystko”.

4

Zygmunt Miłoszewski, autor „Gniewu” kończącego serię książek o prokuratorze Szackim, zapowiedział, że nie chce już pisać kryminałów. Założymy się?

5

12

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Fatalnie zbiegła się premiera książki Małgorzaty Halber „Najgorszy człowiek na świecie” ze śmiercią ojca autorki, znanego dziennikarza muzycznego, w swoim czasie z nienajlepszym skutkiem uprawiającego politykę – Adama Halbera. Fatalnie, nie tylko dlatego, że to książka o alkoholizmie, o próbach wychodzenia z nałogu, a ten ostatni dotknął i ojca, i córkę. Ale książka jest dobra, wydaje się uczciwa, nie ma też w sobie nic z, jakże denerwującej, neofickości, w którą popadają nałogowcy po detoksie. Już, już budują sobie nowe, wspaniałe światy, tyle że znów przychodzi zła godzina i wszystko zaczyna się od początku. Małgorzata Halber – opowiadając o swojej literackiej Krystynie – nie zajmuje się żadnym apostolstwem, nic z tych rzeczy. Po prostu, mówi o tym, jak jest.

6

Może to nie najważniejszy fragment „Zostań, jeśli kochasz” Gayle’a Formana, ale zachowam go we wdzięcznej pamięci: „- Potrzebuję więcej kawy. Ktoś jeszcze ma ochotę? – pyta mama, stając nade mną ze starożytnym perkolatorem”. Z redakcyjnego przypisu dowiaduję się: „Perkolator – urządzenie do parzenia kawy lub sporządzania wyciągu z ziół”. Się czyta, się wie.

7

Przed wejściem na ekrany filmu Borysa Lankosza, zrealizowanego na podstawie „Ziarna prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego, pisarz zwierzał się ze swych lęków: „Trochę się boję, że będzie znowu, że zrobiliśmy antypolski film. Ach, ta Polska”. Urocze, nieprawdaż?

8

Historia Jakuba Franka, który w XVIII wieku na Podolu próbował z Żydów zrobić chrześcijan, stała się kanwą „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk. Jak wiadomo, Frank osiągnął sukces, hmm, połowiczny. A po co pisarka napisała swoje opasłe dzieło? Cytuję: „Mądrym dla memoryału, kompatriotom dla refleksji, laikom dla nauki, melancholikom zaś dla rozrywki”.

9

Po lekturze książki Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze „Czarny Anioł. O Ewie Demarczyk” przypomniała mi się anegdota o bohaterce książki, swego czasu podana bodaj przez Joannę Olczak-Ronikier, a odnosząca się do reakcji piosenkarki po zapoznaniu się z tekstem wiersza Osipa Mandelsztama „Cyganka”, który tak wspaniale miała zin-

10

p r z e d s t a w i a

terpretować. Wcześniej zadała jednak pytanie: „Kim są ci Czajmnisi?”. Czy – Drodzy Czytelnicy – pamiętacie, od czego zaczęła się pisarska kariera raczej mało wtedy rozpoznawalnego dziennikarza, Zygmunta Miłoszewskiego? Od opowiadania wydrukowanego jedenaście lat temu przez „Politykę”, a nadesłanego przez autora na konkurs ogłoszony i firmowany przez Jerzego Pilcha. Skąd był już krok tylko do „Uwikłania”.

11

Małgorzata Gutowska-Adamczyk w „Fortunie i namiętności. Klątwie” podąża śladami Sienkiewicza. Tutaj mamy XVIII-wieczną Litwę i Koronę, walkę ubiegających się o tron stronnictw, politykę, miłość, zdradę. A czy powieść osiągnie sukces porównywalny z „Cukiernią Pod Amorem”? Przekonamy się niebawem, choć wątpliwości nie kryję.

12

„Love, Rosie” napisała Cecelia Ahern, ta sama, która popełniła „PS Kocham Cię”. I wszystko jasne.

13

W „Bóg nigdy nie mruga” Regina Brett krzepi lepiej niż cukier i wódka razem wzięte: „To wybór a nie przypadek decydują o twoim przeznaczeniu. Sam musisz zdecydować, ile jesteś wart, jaką odgrywasz rolę w świecie i w jaki sposób nadajesz mu sens. Nikt inny nie dysponuje tym, co ty – twoim zestawem talentów, pomysłów, zainteresowań. Jesteś oryginalnym egzemplarzem. Arcydziełem”.

14

Znana blogerka kulinarna Marta Dymek, autorka „Jadłonomii. Kuchni roślinnej. 100 przepisów nie tylko dla wegan” deklaruje: „Nigdy nie krytykowałam swoich czytelników, nie miałam zamiaru opowiadać o futrach, o przemysłowych farmach czy o zabijaniu zwierząt. Chciałam im po prostu pokazać, że mają wybór”. I chyba dlatego odniosła sukces.

15

Tytuł „To nie książka” Keri Smith odpowiada prawdzie. To nie jest książka, a zatem co? Rzecz – reklamuje wydawca – „uczy myśleć nieszablonowo, używać wyobraźni i stawić czoło wyzwaniom. Składa się z zadań, które należy wykonać, aby wyrazić siebie poprzez uczucia, emocje i stosunek do otaczającego świata. Polecenia mają charakter artystyczny, eksperymentalny i performerski”. A zatem: I ty zostaniesz performerem!

16

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”

marzec 2015 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście

Tytuł

Autor

Wydawnictwo

ISBN

Liczba punktów

1

1

5

Zniszcz ten dziennik

Keri Smith

Grupa Wydawnicza K.E. Liber

978-83-64853-00-5

486

2

24

2

Wróć, jeśli pamiętasz

Gayle Forman

Nasza Księgarnia

978-83-1012-845-4

379

Pięćdziesiąt twarzy Greya (okładka filmowa)

E.L.James

Sonia Draga

978-83-7999-165-5

330

3

nowość

4

21

2

Wybór Crossa

Sylvia Day

Wielka Litera

978-83-6414-293-2

318

5

4

5

Gniew

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-280-0935-6

316

Najgorszy człowiek na świecie

Małgorzata Halber

Znak

978-83-2402-663-0

315

Zostań, jeśli kochasz

Gayle Forman

Nasza Księgarnia

978-83-10-12790-7

292

Ziarno prawdy (okładka filmowa)

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-2801-467-1

264

978-83-08-04939-6

260

978-83-2402-049-2

251

6 7

nowość 23

8

5 nowość

9

2

4

Księgi Jakubowe

Olga Tokarczuk

Wydawnictwo Literackie

10

25

2

Czarny Anioł. O Ewie Demarczyk

Angelika Kuźniak, Ewelina KarpaczOboładze

Znak

11

14

12

nowość

Uwikłanie

Zygmunt Miłoszewski

W.A.B.

978-83-280-1435-0

233

Fortuna i namiętności. Klątwa

Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Nasza Księgarnia

978-83-1012-616-0

227

13

15

2

Love, Rosie

Cecelia Ahern

Muza

978-83-7758-746-1

224

14

7

10

Bóg nigdy nie mruga

Regina Brett

Insignis Media

978-83-6142-835-0

222

3

Jadłonomia. Kuchnia roślinna. 100 przepisów nie tylko dla wegan

Marta Dymek

Dwie Siostry

978-83-63696-18-4

220

15

10

16

nowość

To nie książka

Keri Smith

K.E. Liber

978-83-6485-302-9

217

17

nowość

House of Cards. Bezwzględna gra o władzę

Michael Dobbs

Znak

978-83-2402-655-5

205

Jesteś cudem

Regina Brett

Insignis Media

978-83-6394-424-7

204

18

17

19

3

20

6 3 nowość

21

11

22

6

9

Marek Wałkuski

Znak

978-83-240-3184-9

170

Lucjan, Maciej

Prószyński i S-ka

978-83-7961-124-9

167

Gwiazd naszych wina

John Green

Bukowy Las

978-83-64481-17-8

154

Mariusz Urbanek

Iskry

978-83-244-0381-3

153

nowość

Vogue. Za kulisami świata mody

Kirstie Clements

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-500-7

142

24

nowość

Krawędź wieczności

Ken Follett

Albatros

978-83-7885-997-0

141

4

Przebudzenie

Stephen King

Prószyński i S-ka

978-83-7961-070-9

137

26

nowość

Mała zagłada

Anna Janko

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-420-8

121

27

nowość

Bramy raju

Virginia C. Andrews

Prószyński i S-ka

978-83-7961-156-0

119

28

nowość

Po prostu Tini. Książka o mnie

Martina Stoessel

Egmont Polska

978-83-7983-077-0

118

29 30

12

29

2

Wyspa Łza

Joanna Bator, Adam Golec

Znak

978-83-2403-279-2

114

nowość

Piękny drań

Christina Lauren

Zysk i S-ka

978-83-7785-637-6

112

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2015

Genialni. Lwowska szkoła matematyczna

23

25

3

Ameryka po kawałku Make Life Harder

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, magazynie „Literadar”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

13


Bestsellery Trudno żeby „House of Cards. Bezwzględna gra o władzę” Michaela Dobbsa nie trafiła na listę najlepiej sprzedających się książek, skoro powstały na jej kanwie serial telewizyjny bije wszelkie rekordy powodzenia. Na co w dużej mierze zasłużył.

17

„Jesteś cudem” Reginy Brett obfituje w całkiem rozsądne spostrzeżenia, choćby takie: „Jeśli się dziś obudziłeś, to Bóg jeszcze z tobą nie skończył”.

18

Marek Wałkuski jeden rozdział swojej „Ameryki po kawałku” poświęcił optymizmowi made in USA. Czytamy w nim: „Przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw świata w Brazylii trener reprezentacji Stanów Zjednoczonych, były niemiecki piłkarz Jurgen Klinsmann, wypowiedział słowa, które wprawiły Amerykanów w zdumienie i niedowierzanie. »Nie możemy wygrać tych mistrzostw, bo nie jesteśmy jeszcze na tym poziomie. Patrząc realistycznie, jest to niemożliwe« – mówił Klinsmann w wywiadzie dla »New York Timesa«. Niemiecki trener nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo jego wypowiedź dotknie Amerykanów. »Może jako Niemiec jest realistą i ma rację, ale to, co mówi, jest mało inspirujące. Nam, Amerykanom, taka postawa jest obca« – komentowała prezenterka telewizji CNN, zwracając uwagę, że gdyby europejscy osadnicy w Ameryce mieli takie podejście jak Klinsmann, to nie przejechaliby kontynentu wozami konnymi i nie zdobyliby Nowego Światu”.

19

„Make Life Harder” Lucjana i Macieja to pastisz, czy jak ktoś chce, odpowiedź na „Make Life Easier” Katarzyny Tusk. Wielbiciele tej ostatniej zachęcani są do wzięcia udziału w następującym teście: „Wychodzisz ze sklepu i po drugiej stronie ulicy widzisz Kasię Tusk ze Staszkiem. Co robisz? A. Wpadasz pod samochód, biegnąc po autograf. B. Wypierdalasz siaty z zakupami z Lidla w krzaki, przechodzisz spokojnie na drugą stronę ulicy i robisz komórką zdjęcie z biodra, którym od tego czasu regularnie chwalisz się znajomym po pijaku. C. Udajesz, że jej nie widzisz i spokojnie wracasz do domu. Wieczorem podczas sushi ze znajomymi pytasz wszystkich, jak spędzili dzień, po czym nie czekając na odpowiedź rzucasz mimochodem, że u ciebie w sumie nic nowego, pół dnia latałeś kajtem, a drugie pół spędziłeś z Kasią na zakupach”. Po interpretację odpowiedzi odsyłam do rzeczonego dzieła.

20

21 14

Chora na raka bohaterka „Gwiazd naszych wina” Johna Greena tak b i b l i o t e k a

a n a l i z

rozpoczyna swoją opowieść: „Pod koniec siedemnastego roku mojego życia mama stwierdziła, że wpadłam w depresję. Zapewne doszła do tego wniosku, bo rzadko wychodziłam z domu, spędzałam długie godziny w łóżku, ciągle czytałam tę samą książkę, mało co jadłam i całkiem sporo wolnego czasu, którego miałam w nadmiarze, poświęcałam na rozmyślanie o śmierci”. Znałem ludzi, którym specjalnie nic nie dolegało, a żyli w identyczny sposób. Przez lata lwowscy matematycy spotykali się przy kawie i koniaku w mieszczącej się przy placu Akademickim 9 kawiarni Szkockiej. Rozmawiali, jak inni bywalcy lokalu, o polityce, życiu miasta i uniwersytetu, wymieniali między sobą i komentowali najnowsze plotki, ale przede wszystkim roztrząsali problemy, czy jak mawiał Hugo Steinhaus – problematy, matematyczne. Wzory, symbole i liczby zapisywali na blatach stolików, by z czasem dorobić się grubego zeszytu, w którym uwieczniali szczególnie interesujące zagadnienia i zadania, a także informacje o przewidywanych nagrodach dla ewentualnych autorów prawidłowych rozwiązań. A nagrodą mógł być obiad w hotelu George, dziesięć deko kawioru lub… żywa gęś. I tak powstała Księga Szkocka, do której w sumie lwowscy uczeni wpisali 193 problemy. Po wielu latach, gdy żyjący w Ameryce Stanisław Ulam otrzymał z Polski jej kopię, powielił ją w 300 egzemplarzach i rozesłał do matematyków na całym świecie, stała się sensacją. Najbardziej zainteresowani byli nią, oczywiście, Szkoci, którzy jednak bardzo się zawiedli, gdy objaśniono im na czym polegały związki lwowskich profesorów ze Szkocją. Swoją drogą, Księga Szkocka do dziś nie została w Polsce opublikowana. A o tym wszystkim pisze Mariusz Urbanek w „Genialnych. Lwowskiej szkole matematycznej”.

22

Kristie Clements, autorka książki „Vogue. Za kulisami świata mody” przez trzynaście lat była redaktor naczelną australijskiej edycji „Vogue’a”. Kiedyś krakowska WL-ka wydawała twórców mających zgoła inne tytuły do chwały.

23

„Krawędź wieczności” to ostatnia cześć trylogii Kena Folletta „Stulecie”, wielkiej, autorskiej wizji XX wieku.

24

Czy postać demonicznego pastora z „Przebudzenia” Stephena Kinga odzwierciedlać ma – jak chcą niektórzy – stosunek pisarza do religii? Nie sądzę, Charles Jacobs to tylko znakomity przykład nawiedzonych uzdrowicieli, opętanych cudotwórców, mistycznych kaznodziei, którzy w Ameryce jakoś zawsze znajdowali wyznawców.

25

p r z e d s t a w i a

Anna Janko w „Małej zagładzie” opowiada o eksterminacji dokonanej przez Niemców 1 czerwca 1943 roku na mieszkańcach wsi Sochy na Zamojszczyźnie. Zginęli wtedy dziadkowie pisarki, matka z rodzeństwem cudem przeżyła Zagładę. „Staszka, co jeszcze żyje w Sochach, co jej ojciec był sołtysem, tak mi powiedziała – czytamy: »My, co pamiętamy, to opowiadamy, a jak pomrzemy, to nasze dzieci już nic nie opowiedzą, bo one nie chciały słuchać. Mówiły: to niemożliwe. Mówiły: to gdzie wyście żyli, na jakim świecie?! Czegoście czekali, aż przyjdą i was wybiją? No bo jak to tak, położyć się na ziemi do zabicia?«. Ano właśnie. Kto śmierć zrozumie?”.

26

„Bramy raju” Virginii C. Andrews to czwarty tom sagi rodu Casleelów, kolejnej tasiemcowej opowieści autorki bestsellerowych „Kwiatów na poddaszu”.

27

Gdyby ktoś nie wiedział, to „Po prostu Tini. Książka o mnie” Martiny Stoessel zawiera zwierzenia osiemnastoletniej aktorki z Argentyny grającej tytułową rolę w serialu „Violetta”, doprowadzającego do szału rodziców dziewczynek w wieku od 5 do 12 lat. Trudno, jakoś te popisy opoki wytwórni Walta Disneya trzeba przeżyć.

28

Założenie „Wyspy Łzy” Joanny Bator i Adama Golca było następujące: „Wycisnę z miąższu rzeczywistości samą esencję prawdy i doprawię ją zapachem cynamonu”.

29

„Piękny dzień” Christiny Lauren nie tylko zamyka listę, ale i jest klamrą podkreślającą dominację tematyki erotycznej w tym rankingu. A czyta się to tak: „Niech mnie szlag trafi, ta kobieta świętego doprowadziłaby do spazmów. No jasne, biała sukienka. Z dekoltem wykrojonym akurat tak, by podkreślał miękkość i gładkość skóry szyi i obojczyków, biały materiał idealnie przylegał do doskonałego biustu. Sukienka stanowiła przekleństwo mojego istnienia, mój raj i piekło w jednym cudownym opakowaniu. Sięgała nieco poniżej kolan i była najbardziej seksownym ciuchem, jaki w życiu widziałem. W żadnym wypadku nie prowokowała, jednak krój i ta pieprzona dziewicza biel nakręcały mnie praktycznie na cały dzień. Do tej sukienki Chloe zawsze nosiła rozpuszczone włosy. W jednej z moich częstych fantazji wyjmowałem wszystkie przeklęte spinki z jej włosów, chwytałem je w garść i posuwałem ją. Naprawdę mnie wkurzała”. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5



fot. Piotr Dobrołęcki

Książki wydawnictw religijnych Szybkie poszerzanie oferty

S

zczerze zawiedziony może czuć się każdy kto w 2014 roku liczył na przełamanie pewnego impasu w działalności oficyn katolickich aktywnych na polskim rynku wydawniczym, w związku z potencjalnym renesansem „książek papieskich”, dla którego pretekstem mogła być kanonizacja Jana Pawła II, do jakiej doszło wiosną ubiegłego roku. Widać za-

Zatem jak wygląda dziś charakterystyka tego sektora wydawniczego biznesu w Polsce? Z czego żyją wydawnictwa związane z nauczaniem Kościoła katolickiego? Jakie publikacje dominują w ich ofercie, gdzie przebiega linia swoistego kompromisu między działalnością komercyjną, a misją, która stoi za każdym biznesowym przecież przedsięwzięciem tego rodzaju?

tem wyraźnie, że w połowie poprzedniej dekady rynek wydawniczy, a w praktyce domowe księgozbiory Polaków, nasyciły się

7-procentowy udział

publikacjami poświęconymi osobie papieża Polaka, a liczne dzieła jego autorstwa, szczególnie te bardziej specjalistyczne, w praktyce krzewiące naukę Jana Pawła

mentu wydawców książki religijnej i samych publikacji scharakteryzowanych w ten sposób oferuje nam oficjalna statystyka dotycząca publikacji książkowych i prasowych

II, jak encykliki, nigdy nie stawały w szran-

wydawanych w Polsce. Najbardziej aktu-

ki o laury w branżowych rankingach popularności.

alne dane dotyczące tej kwestii pochodzą z opracowania „Ruch Wydawniczy w Liczbach 2014” przygotowanego przez Bibliotekę Narodową. Zawarte w nim dane liczbowe

Trzeba zresztą przyznać, że sam rynek także nie przeżywał prawdziwego wysypu nowych publikacji dotyczących osoby Karola Wojtyły, co z kolei wskazuje na stosunkowo niską ocenę sprzedażowego potencjału tego rodzaju oferty przez samych wydawców.

16

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Obecnie dość rzeczowy obraz kondycji seg-

znalazły się w bibliografii narodowej, która w fizycznej postaci dostępna jest w „Przewodniku bibliograficznym” za poszczególne lata. Aktualnie dostępne wskaźniki statystyczne dotyczą zatem 2013 roku. p r z e d s t a w i a

Pierwsze ślady aktywności firm z omawianego sektora znajdziemy dzięki analizie kategorii tematycznych utworzonych przez Bibliotekę Narodową przy pomocy systemu Uniwersalnej Klasyfikacji Dziesiętnej. W 2013 roku najliczniejszą kategorię tworzył zbiór utworów literackich, które stanowiły 22 proc. wszystkich zarejestrowanych przez BN pozycji. W ramach najbardziej interesującej nas kategorii „teologia i religia” ukazało się 7 proc. wszystkich publikacji książkowych zgłoszonych do narodowej książnicy. Dla porządku zdefiniujmy od razu, jakiego typu publikacje określa się tu mianem „religijnych”. Otóż, jako takie traktuje się utwory związane funkcjonalnie z praktykami religijnymi. Dotyczy to pozycji, które kupuje się i gromadzi nie dla ich walorów literackich, lecz ze względu na przydatność w realizowaniu kultu. Pod względem udziału kategoria ta zajmuje trzecie miejsce wśród wszystkich typów wydanych w Polsce książek, jednak dzieli je z jeszcze trzema kategoriami, a mianowicie: „prawo, administracja i opieka

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


społeczna”, „historia i biografie” oraz „inżynieria, technika, przemysł, handel i rzemio-

polskim rynku? Opierając się na oficjalnej statystyce Biblioteki Narodowej, należało-

sło”. Co więcej, taki udział publikacji reli-

by wskazać podmioty takie jak: Wydaw-

Warmia i Mazury, województwo lubuskie,

nictwo Homo Dei, Wydawnictwo WAM, Wydawnictwo M, Wydawnictwo Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy, Wydaw-

Opolszczyzna i Podlasie. Sektor wydawnictw religijnych to także jeden z dominujących obszarów rodzimego

nictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu. To samo źródło informacji o seg-

rynku książki, który może pochwalić się najwyższym tempem rozwoju oferty wprowa-

mencie wyraźnie wskazuje również na inną charakterystyczną cechę tego sektora wydawniczego – wyraźne nasilenie działalności wydawniczej opartej o książkę religijną

dzanej do sprzedaży. Z oficjalnych danych BN wynika, że w latach 2004-2013 liczba rejestrowanych w bibliografii narodowej tytułów z kategorii „religia/teologia” wzrosła

na terenie województwa małopolskiego, ze szczególnie mocną pozycją Krakowa. In-

o 38 proc. Nadal bez większych szans na szcze-

ne znaczące skupiska podmiotów edytorskich dedykowanych książce religijnej tworzą: Warszawa, Poznań i Lublin, jednak pod

gółową odpowiedź pozostaje pytanie o charakterystykę czytelników publikacji religijnych, czy tez bliżej katolickich.

względem aktywności województw, drugie miejsce po wspomnianym liderze zajmuje województwo śląskie, a podium uzupełnia Wielkopolska. Podobnie jak w przypadku ogólnej statystyki aktywności wydawniczej dla wszyst-

W oczywisty sposób muszą to być osoby praktykujące, otaczające się tytułami związanymi z wyznawaną przez nie wiarą i uznawanym światopoglądem ideologicznym. Jedynie szczątkowe dane na ten temat przynosi przeprowadzone pod koniec 2014 roku cykliczne badanie czytelnictwa Biblioteki Narodowej. Wynika z niego m.in., że 46 proc. czytelników deklaruje przynależność i działanie w organizacji kościelnej lub religijnej.

gijnych w narodowej produkcji wydawniczej wyróżnia Polskę na tle innych państw, zwłaszcza europejskich. Dla przykładu, we Francji zaledwie 3,6 proc. całej produkcji stanowią książki o tematyce religijnej.

Centrum małopolskie  Wracając jednak do rzeczywistości polskiego rynku, to opierając się na statystyce BN można stwierdzić, że 69 proc. tytułów religijnych to książki polskich autorów, przy jednoczesnym 27-proc. udziale publikacji tłumaczonych, przede wszystkim z języka angielskiego, choć źródeł najczęściej przekładanych pozycji religijnych szukać należy również we Włoszech, Niemczech i Francji. Jak prezentuje się forpoczta najdynamiczniej działających oficyn religijnych na

Liczy się jakość

Jolanta Kochniarczyk, wydawnictwo Biały Kruk

N

ajwiększą bolączką rynku książki w Polsce jest likwidacja księgarń, świeckich

i katolickich. To jest główna przyczyna coraz słabszego czytelnictwa w Polsce. Poza tym rynek książek katolickich w Polsce jest mało profesjonalny jeśli chodzi o dystrybucję. Książki często przegrywają w punktach detalicznych i w hurtowniach z dewocjonaliami. Dystrybutorzy kładą przeważnie nacisk na jak najniższą cenę książki katolickiej, a mniej uwagi przykładają do jej wartości merytorycznej, wizualnej, edy-

kich typów publikacji książkowych, regiony o najniższej produkcji wydawniczej to:

Niższa cena zbytu  Przyjrzyjmy się zatem bliżej ekonomicznej kondycji omawianego sektora rodzimego rynku książki. Według danych Biblioteki Analiz, w 2013 roku przychody ze sprzedaży

byle jak, na gorszej jakości papierze, z błędami, bez konsultacji merytorycznych i po-

wydawnictw katolickich spadły w stosunku do 2012 o 2,5 proc. i wyniosły 117 mln zł. Niestety rok 2014 był okresem dalszej po-

wierzchowna, lecz tania i szybko wydana. To widać po jakości książek, albumów, które ukazują się w momencie wielkich

stępującej negatywnej koniunktury i zaowocował kolejnymi spadkami. Wstępne podsu-

wydarzeń w życiu Kościoła np. beatyfikacji czy kanonizacji. Jest wyścig, kto pierwszy „coś” wyda – obojętnie jak. Często większa część albumu drukowana jest przed beatyfikacją czy kanonizacją, a po uroczystości dodane zostaje kilka stron i album ukazuje się „bardzo szybko” jako album „z kanonizacji”, czy „z beatyfikacji”. Prze-

mowanie 2014 roku wskazuje bowiem na spadek wartości sprzedaży w cenach wydawców o ponad 10 proc. Jednak przyczyn

torskiej. To z kolei sprawia, że książka wysokiej jakości, pod wymienionymi wcześniej względami, ma trudniejszą drogę dotarcia do klienta niż książka wydrukowana często

cież to jest oszustwo, tak nie wolno postępować. Czytelnicy, którzy kupią produkt zrobiony w pośpiechu, na szybko, mogą sobie wyrobić złą opinię o wszystkich tzw. „publikacjach religijnych”. Zdarza się, że większy wybór książek czy albumów wysokiej jakości i o takiejż merytoryce jest do nabycia w dobrej świeckiej księgarni niż w punkcie zajmującym się dystrybucją produktów typowo religijnych. Trzeba przy tym orientować się, że zrobienie mniejszej książki na wysokim poziomie edytorskim wcale nie musi być kosztowne, to są różnice naprawdę paru złotych, trzeba jednak wiedzieć jak to zrobić. Know-how oraz dystrybucja to najsłabsze punkty książki i rynku książki katolickiej w Polsce.

negatywnego trendu należy szukać przede wszystkim nie w załamaniu się zainteresowania czytelników publikacjami religijnymi, ale w złej sytuacji na rynku dystrybucji książek i reperkusjami, jakie z tego powodu dotykają wszystkie segmenty wydawniczej branży. Siłą rzeczy spadek w 2014 roku oznacza kontynuację negatywnego trendu z ostatnich lat: w 2013 roku obroty wydawców religijnych były niższe o 2,5 proc. niż rok

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

17


wcześniej, choć do najbardziej dotkliwego spadku doszło w 2011 roku, i zostały zre-

Dobre, bo katolickie

dukowane ze 160 do 125 mln zł. Gorsza sytuacja ekonomiczna segmentu wydat-

Hubert J. Wołącewicz, dział wydawnictw religijnych Wydawnictwa Jedność

T

fot. archiwum

ytuł niniejszej minianalizy rynku książki katolickiej w Polsce stanowi motto i postulat zarazem. W czasach specjalizacji i coraz bardziej drapieżnej konkurencji we wszystkich segmentach rynku, my – katoliccy wydawcy stawiamy na jakość. Książki, o ile będą się sprzedawały – a trzeba zauważyć, że generalnie rynek książki katolickiej ma się w Polsce dobrze i dobrze rokuje – muszą być wydawane na coraz wyższym poziomie merytorycznym (treściowym) oraz wizualnym (formalnym). Książka nie jest zwykłym towarem – przedmiotem gry konkurencyjnej. Książka jest nośnikiem treści – wartości, za którymi kryją się idee, idee zaś, jak wiadomo, mają konsekwencje – motywują ludzkie działania. Dobre idee, to dobre życie indywidualne i zbiorowe, złe idee to katastrofa w zakresie życia ludzkiej zbiorowości. Mechanizm ten działa też w drugą stronę z czego dobrze zdaje sobie sprawę każdy prawdziwy analityk rynku książki, w tym wydawca: upowszechnianie się idei oraz wzorców zachowań ludzkich generuje zapotrzebowania na konkretne treści. Dobry katolicki wydawca – czyli ktoś z katolicką duszą, a niekoniecznie z katolickim szyldem – to ktoś kto potrafi trzymać rękę na pulsie społecznej rzeczywistości. To ten, kto rozumie z jakimi problemami borykają się ludzie oraz jakiego rodzaju wsparcia i jakiego przewodnictwa potrzebują w procesie wzrostu duchowego; wszak celem książek katolickich nie jest jedynie naprawianie pękniętej rzeczywistości duchowej, ale także upowszechnianie właściwych postaw i zachowań ludzkich. A że w otaczającym nas świecie w kolejnych dziedzinach kultury narasta ideologiczny zamęt, z tego wynika fakt (poza motywem dążenia do zysku, który też ma tu swoje znaczenie rzecz jasna), że katoliccy wydawcy coraz częściej publikują książki spoza nurtu literatury formacyjno-religijnej: od kulinariów po naukę. W świecie tak mocno rozchwianym i niepewnym, nie tylko w zakresie zjawisk geopolitycznych, ale również w skali mikrospołecznej, dobre treści będą zyskiwały swoje obywatelstwo, zapotrzebowanie na nie będzie się zwiększało. Nie da się inaczej wytłumaczyć stale rosnącego zainteresowania rzeczową literaturą formacyjną i duchową. Ludzie poszukują bowiem odpowiedzi na pojawiające się w nich poważne problemy, te zaś stają się coraz częstszymi, niechcianymi gośćmi w ich życiu (to nasilający się trend), stąd zapotrzebowanie na przewodników zdolnych im objaśnić procesy („co się ze mną i wokół mnie dzieje?”), ich przyczyny oraz (to najważniejsze) ukazać drogi wyjścia z zaistniałej, kryzysowej sytuacji. Otóż, poszukiwania takie dla wielu czytelników, także tych obojętnych religijnie lub deklarujących się jako niewierzący, rozpoczynają się zazwyczaj w porcie „książka katolicka”. Dlaczego? Bo katolickie, wbrew współczesnej ofensywie propagandowej i frazeologii, oznacza: sprawdzone, pewne, wypróbowane, bezpieczne – jednym słowem: dobre. Książka objaśniająca, umacniająca, prowadząca, pozwalająca czytelnikowi najpełniej zrozumieć jego samego, drugiego człowieka oraz otaczającą go rzeczywistość, to książka „katolicka”.

nie wpływa również na rozmiary oferty dostępnej w sprzedaży. Według pierwszych szacunków w kolejnych 12 miesiącach w dystrybucji dostępna była oferta uboższa o blisko 8 proc. Podobnie jak zdecydowana większość pozostałych typów publikacji sprzedawanych w Polsce, także książka religijna podlega nieubłaganym rynkowym trendom, jak na przykład sprzedaż promocyjna. W 2012 roku średnia cena zbytu dla książki z omawianej kategorii wyniosła 17,39 zł, w 2013 była niższa o 10,9 proc. osiągając poziom 15,49 zł, a w 2014 roku spadła po raz kolejny, tym razem do 13,99 zł. Ostatnie lata to okres wyraźnej zmiany polityki wydawców publikacji religijnych, przede wszystkim w obszarze opracowywania planu wydawniczego oraz strategii marketingowych i promocyjnych. Okres ten charakteryzuje szybkie poszerzanie oferty zarówno w obszarze tradycyjnych gatunków publikacji, jak katechizmy, modlitewniki, publikacje naukowe i popularnonaukowe, biografie świętych i ludzi Kościoła, ale czynnikiem jeszcze ważniejszym jest niewątpliwie aktywność na rzecz rozwoju oferty dla dzieci, literatury poradnikowej i formacyjnej skierowanej do młodszych pokoleń czytelników oraz niezwiązanej wprost z kwestiami wiary oferty poradnikowej, przede wszystkim z zakresu kulinariów. Najjaskrawiej zmiany te widać w obszarze publikacji dla dzieci, gdzie bardzo wymierne sukcesy sprzedażowe odnoszą podmioty takie jak: Wydawnictwo Jedność, Wydawnictwo Święty Wojciech czy Wydawnictwo Diecezjalne Sandomierz, Dom Wydawniczy Rafael, a w nieco mniejszym stopniu także jezuickie Wydawnictwo WAM. Podmioty te śmiało wykorzystują najpopularniejsze kanały komunikacji z klientem, przez informacyjną ekspansję w internecie, wyraźnie stawiając zwłaszcza na bezpośrednią komunikację z klientem ostatecznym. Nierzadko tworzą wręcz wirtualne społeczności dedykowane konkretnej serii wydawniczej, tytułowi czy nawet bohaterowi.

18

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5



Biznes i misja  W ostatnich kilku latach udział oferty dziecięcej i młodzieżowej w przychodach czo-

odpowiednio sprofilowane przesłanie o charakterze formacyjnym, pozwala finansować edycję publikacji, które nie posiadają maso-

pularnością krytyczne opracowania na temat historii naszego kraju (Biały Kruk). Wciąż jednak słabszą stroną wydawców

łowych wydawnictw z segmentu religijnego wzrastał dynamicznie i obecnie stanowi

wego charakteru, a z punktu widzenia misji ewangelizacyjnej pełnią znaczącą rolę.

religijnych pozostaje dystrybucja. Największe podmioty stacjonarnej detalicznej sprze-

nawet ok. 20-25 proc. realizowanej sprzedaży. – Inwestycja w ofertę dla dzieci okazała się dla wielu oficyn bardzo korzystna,

Najmłodszy, jednak bardzo dynamicznie rozwijający się trend w ofercie oficyn specjalizujących się w książce religijnej, można

daży książek nie odgrywają znaczącej roli w promocji i sprzedaży tego rodzaju oferty. Potencjalnie branża dysponuje ciekawymi

dając im solidną podstawę finansową dla prowadzonej działalności wydawniczej. Dodatkowo oferta ta stanowi idealne połącze-

określić mianem „historyczno-publicystycznego”. Jest to zarazem segment publikacji bardzo zróżnicowanych pod względem for-

kanałami alternatywnymi. Jednak system aktywnej sprzedaży poprzez punkty przyparafialne w dalszym ciągu nie doczekał się

nie odpowiedzialnie prowadzonego biznesu i misji, jaką realizują wydawnictwa katolic-

my i treści, choć łączy je jeden wspólny paradygmat – historia Polski, Kościoła i wiary

odpowiedniej organizacji biznesowej, która mogłaby efektywnie wpłynąć na jego atrak-

kie – twierdzi ks. Roman Szpakowski SDB, prezes Stowarzyszenia Wydawców Katolickich. Jego zdaniem wysoka sprzedaż ksią-

katolickiej. Obok siebie mamy tu współczesną publicystykę (Fronda), bogato ilustrowane książki quasi reporterskie (Rosikon Press)

cyjność dla wydawców, a przede wszystkim skokowo zwiększyć wolumen sprzedaży realizowanej w tej formie.

żek dla dzieci, które niosą przecież ze sobą

i cieszące się coraz większą czytelniczą po-

Paweł Waszczyk

Przychody ze sprzedaży publikacji katolickich w latach 2000-2013 Kategoria książek

2000

2001

2002

2003

2004

2005

2006

2007

2008

2009

2010

2011

2012

2013

Pozostałe

69

66

76

80

93

157

124

144

152

135

137

104

100

95

Katechizmy

11

14

14

15

17

18

16

21

23

25

23

21

20

22

Razem

80

80

90

95

110

175

140

165

175

160

160

125

120

117

NOWOĻCI:

Psychopatologia człowieka dorosłego Andrzej Augustynek A Cena: 49 zł

Doskonałe kompendium wiedzy dotyczące zaburzeń psychicznych, ich etiologii, epidemiologii i leczenia w odniesieniu do najnowszej klasyfikacji ZPATP (DSM5).

Socjoterapia w pracy z dziećmi i młodzieżą Programy zajęć Ewa Grudzewska (red.) Cena: 52 zł

Poradnik do pracy socjoterapeutycznej z grupą, oraz programy socjoterapeutyczne dla dzieci i młodzieży z deficytami w zakresie kompetencji społecznych.

Difin Spółka Akcyjna, ul. Kostrzewskiego 1, 00−768 Warszawa tel. 22 851 45 61 wew. 110, 114, fax 22 841 98 91, www.difin.pl, e−mail: handlowy@difin.pl

Księgarnia internetowa

www.ksiegarnia.difin.pl



Rozmowa numeru Rozmowa z Roksaną Jędrzejewską-Wróbel

Najpierw był obraz, potem słowo

–  Obok twojej literatury trudno przejść obojętnie, poruszasz trudne tematy. Czy chodzi o to, żeby w książkach przekazać coś więcej, a nie tylko rozśmieszać dzieci? –  Oczywiście, że chodzi o coś więcej, moim zdaniem chodzi o historię, a historia musi być o czymś. Tak w książkach dla dorosłych, jak i w książkach dla dzieci. Jeżeli uda się przy okazji czytelnika rozśmieszyć, to cudownie, to jest największy sukces. Uwielbiam komizm sytuacyjny, który z historii w naturalny sposób wynika. Moje dzieci i ich znajomi byli moim poligonem i materiałem badawczym. Historie same się pisały, musiałam tylko notować pomysły, żeby nie uciekły – zapisywałam je przy stole, w trakcie obiadu, podczas zabawy. Niestety pisarka to nie jest ulubiony przez dzieci gatunek matki. Moje szczerze nienawidziły, kiedy mi coś opowiadały, a ja zrywałam się i mówiłam: „Czekaj, czekaj lecę po notesik”. A co do tzw. „tematów ważnych”, to one wynikają w sposób zupełnie naturalny. Życie jest ważne, uczucia są ważne… Obserwuję moje dzieci i ich kolegów, relacje między nimi, to jak podczas procesu socjalizacji prawa dżungli walczą z prawami cywilizacji, jak my, rodzice próbujemy coś narzucić dzieciom, jak one próbują się w tym odnaleźć – znaleźć swoje miejsce, swoje emo22

b i b l i o t e k a

a n a l i z

cje. To są poważne problemy, nie sposób o nich nie pisać. –  Wielokrotnie nagradzano twoje książki za tekst i ilustracje, które ze sobą współpracują. Ciekawa jestem, czy sama proponujesz ilustratora, czy wybiera go wydawca? –  Jestem wielką fanką dobrych ilustracji i ilustratorów. Może dlatego, że moim niezrealizowanym marzeniem było studiowanie na ASP, a obraz od zawsze był w moim życiu niezwykle ważny. Najpierw był obraz, potem słowo. Nawet w pisaniu, bo do niego namówiła mnie ilustratorka Agnieszka Żelewska. Dalszy ciąg był tego konsekwencją – ceniłam jej prace, więc zaczęłyśmy współpracować. Potem pracowałam z Joną Jung. Namówił mnie do tego Piotr Rychel, wtedy naczelny „Misia”. Zaprzyjaźniłyśmy się z Joną i przyjaźnimy się do dziś, przyjaźnią się nasze dzieci. Dzięki współpracy z trójmiejskimi ilustratorkami – Agnieszką Żelewską, Joną Jung, Ewą Poklewską-Koziełło, Grażyną Rigall, nauczyłam się, co to znaczy dobra ilustracja i mam wielki szacunek do pracy grafika. Więc – odpowiadając na pytanie – zawsze staram się mieć wpływ na wybór ilustratora, bo kiedy mam do niego zaufanie, to wiem, że efekt będzie doskonały. Tak jak przy drugim wydaniu „Kamienicy”, kiedy poczułam, że Daniel de Latour, z jego spojrzeniem na świat i dowcipną, lekką kreską, będzie jej ilustratorem idealnym. I nie pomyliłam się! Ale też jestem otwarta, jeśli jakiegoś ilustratora cenię. Tak było przy drugim wydaniu „Siedmiu wspaniałych”. Wybór Marianny Oklejak to była decyzja wydawcy i też była… –  Trafiona… –  Trafiona, idealna, doskonała! Marianna wydobyła z moich tekstów dodatkowe sensy, te ilustracje są obrazami z osobną historią.

fot. archiwum

–  Temat „dziecko” jest ci bardzo bliski i w literaturze, i w życiu. Czy to pasja czy świadomy wybór? –  Chciałam mieć troje dzieci, taki miałam pomysł na życie. Może dlatego że jestem jedynaczką? Kiedy czytałam „Dzieci z Bullerbyn”, „Pięcioro dzieci i coś” bardzo zazdrościłam bohaterom – tego, że mają siebie nawzajem, trzymają się razem. Ta ich rodzinna więź, solidarność, trochę mafijne poczucie wspólnoty, wszystko to budziło w dość samotnej dziewczynce, jaką byłam, wielką tęsknotę. Poza tym, jeśli się nie ma rodzeństwa, to uwaga rodziców jest skierowana tylko na nas, a to nie jest łatwe, co wie doskonale każdy jedynak. Dlatego obiecałam sobie, że własnym dzieciom tego nie zafunduję. I udało się – mam troje. Dopiero kiedy dzieci były na świecie, przyszło pisanie. Najpierw wzięłam udział w konkursie miesięcznika „Dziecko” na wspomnienie z porodu. Dostałam wyróżnienie i zaproponowano mi współpracę. Potem Agnieszka Żelewska namówiła mnie na konkurs literacki „Misia”, który – ku swojemu zaskoczeniu, wygrałam. A później to się samo potoczyło.

–  Gratuluję filmowego sukcesu Florki. Czy do pisania jej przygód zainspirowały cię własne dzieci? –Serial o Florce rozwija się, w produkcji jest druga seria, w planach – trzecia. Książki, które były bazą do scenariuszy powstały wcześniej i moje dzieci oczywiście mają w nich swój wielki wkład. Żeby nie być gołosłowną – słowa mojej córki o 5 rano z palcem w moim oku: „Mamo otwórz oczy, bo nie wiem, gdzie jesteś”, dały początek historii o nocnym koszmarze Florki. Jednak naturą dzieci jest ciągły wzrost – moja najmłodsza córka ma już 14 lat i czuję, że brak dziecka obok, brak takiego surowego konsultanta-naturszczyka może być problemem, zwłaszcza, że teraz bliższe stają mi się problemy nastolatków. –  Może warto napisać książkę dla nastolatków? One mają bardzo dużo problemów… –  Całe mnóstwo, nie łatwo jest się im odnaleźć, a szkoła nie pomaga, a często wręcz szkodzi. Moje dzieci bardzo mnie namawiają do napisania książki dla nich. Rozmawiała Małgorzata Janina Berwid

Roksana Jędrzejewska-Wróbel – matka i gospodyni domowa, autorka ponad

20 książek dla dzieci, doktor literaturoznawstwa. Rozprawę doktorską pisała pod czujnym okiem prof. Stefana Chwina na Uniwersytecie Gdańskim. Współpracowała z poradnikiem dla rodziców „Dziecko”, pismami dla dzieci „Świerszczyk” i „Miś” a także z redakcją dziecięcą Polskiego Radia. Autorka tekstów do podręczników oraz bajek terapeutycznych. Jest laureatką wielu nagród, min. Nagrody Edukacja za serię o Plastelinku oraz Bestsellerka i Nagrody Literackiej im. Kornela Makuszyńskiego za dylogię o ryjówce Florce – „Florka. Z pamiętnika ryjówki” oraz „Florka. Listy do Józefiny”. Jej książka „Maleńkie królestwo królewny Aurelki” wygrała konkurs na Najlepszą Książkę Roku „Przecinek i kropka” 2009. Otrzymała brązowy medal „Gloria Artis”. Jest członkiem Polskiej Sekcji IBBY i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Fragment książki Anna Mulczyńska

Przyjaciółki ze Staromiejskiej Rajmonda Toronto, 16 marca 2012

A

nia Bednarek zaczęła widywać duchy tuż przed premierą „Rajmondy”. Gdy myślami powracała do chwili, kiedy po raz pierwszy kątem oka ujrzała kilka metrów od siebie przejrzystą postać obserwującą ją w milczeniu, od razu przypominał jej się wieczór przed premierowym przedstawieniem, w którym miała zatańczyć główną rolę. Stała pośrodku studia urządzonego przez narzeczonego na ostatnim piętrze budynku, w którym wynajmowała mieszkanie, i dyszała ciężko po odtańczeniu kilkuminutowej wariacji z trzeciego aktu. Na plecach czuła strużki potu spływające wzdłuż kręgosłupa aż do talii, opiętej przez materię przechodzącą w tiulowe ćwiczebne tutu. Szybkimi łykami pochłaniała wodę mineralną z półtoralitrowej plastikowej butelki i zastanawiała się, jak dużo jeszcze będzie w stanie wycisnąć ze swojego ciała. Próby do baletu trwały od dobrych trzech miesięcy, ale dopiero ostatni tydzień dał tancerzom tak mocno w kość, że czuli się jak półżywe maszyny do tańczenia. Przez te dni Ania, podobnie jak reszta zespołu, niemal nie opuszczała teatru. Ćwiczyli wszędzie: na scenie, na korytarzach i w studiach, trwały ostatnie poprawki w choreografii, zgrywano wszystkie sceny w całość i korygowano ostatnie błędy. Ania wraz z innymi brała udział w tych przygotowaniach, w bezprzewodowych słuchawkach nałożonych na kształtną głowę powtarzała raz po raz elementy swojej roli, tańcząc, gdzie się tylko dało; każdy kawałek podłogi kusił, żeby postawić na nim jeszcze kilka kroków, każda balustrada doskonale imitowała drążek do ćwiczeń, przy którym można było się rozciągnąć. Do domu nie wracała, przysypiała na kanapach poustawianych na korytarzach, z muzyką w uszach, aby nie słyszeć przechodzących obok kolegów. Jedzenie, oddychanie, spanie i odpoczynek straciły nagle znaczenie. Zawsze tak było – przed każdą premierą ludzie baletu całkowicie zatracali się w sztuce i stawali się kimś innym, wchodzili w swoje role na sto procent, przestab i b l i o t e k a

a n a l i z

wała ich obchodzić rzeczywistość przepływająca spokojnie wzdłuż murów opery. Ania czuła wyraźnie, że straciła kontakt z realnym światem, biegając z jednej próby na drugą, gubiąc się pomiędzy przymiarką kostiumów a niespokojną drzemką ucinaną w przerwie. Znikała powoli Anna Bednarek, a w jej miejsce pojawiała się księżniczka Rajmonda, wyczekująca Jeana de Brienne’a i wypatrująca go w znakach dawanych przez Białą Damę w nocnym ogrodzie. (…) Popisową wariację Rajmondy wykonywano tuż przed zakończeniem ostatniego aktu baletu. Ania lubiła ją ze względu na ulotność. To jedyna wariacja w balecie klasycznym, w której balerina tańczyła tylko przy dźwiękach fortepianu. Cała orkiestra milczała, pozostali tancerze oddawali pole do popisu solistce, cofając się aż pod kulisy, a scenę we władanie obejmowała jedna osoba. Ania przystanęła pośrodku, czekając, aż za jej plecami zapanuje bezruch i zapadnie cisza – sygnał, że wszyscy już zajęli swoje miejsca i może zaczynać. Wyciągnęła przed siebie ramiona i nie czekając na pierwszy takt melodii odgrywanej przez pianistę, mocno klasnęła. Uwielbiała uczucie ciepła napływające do dłoni po każdym takim akcencie. Wariacja obfitowała w trudne pas de bourrée, a klaskaniem tancerka podkreślała swój majestat. Oparła dłonie na biodrach, pod czubkiem pointy poczuła twardą, gumowaną nawierzchnię sceny i zaczęła wirować. Widzowie z zapartym tchem obserwowali, jak płynie miękko to w przód, to w tył, a ona zdawała się nie zwracać uwagi na śledzące ją spojrzenia. Głowa dumnie uniesiona, ramiona podkreślające każdą pozę, w jej tańcu było coś nieuchwytnego i nieziemskiego, chociaż kroki stawiała pewnie i władczo. Na czubkach palców tańczyła od dobrych dwóch minut. Odrywała je od podłoża tylko na ułamki sekund, ani razu nie oparła się na pięcie, więc stopy bolały już mocno, ale o tym widzowie, chłonący wzrokiem jej delikatne popisy, nie mieli się nigdy dowiedzieć. Pomyślała, że to wyjątkowo samotna wariacja, zwiastująca koniec jakiegoś

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

etapu w życiu i początek następnego. Była sama. Tylko ona, fortepian i pusta scena. Ale scena wcale nie była pusta. Ania dojrzała na niej kilka osób, które stały pomiędzy przebranymi za dworzan tancerzami i nie spuszczały z niej oka. Kobieta w sukni też znajdowała się wśród nich i… Nie, to niemożliwe – spostrzegła tam również obdartego Rudego Ricka! Ani z przerażenia zaschło w gardle. Zbliżyła się lekkim krokiem w stronę intruzów i zauważyła, że kobieta w sukni ma twarz Anastazji Siergiejewny, jej nieżyjącej nauczycielki tańca klasycznego ze szkoły baletowej na Staromiejskiej. Szok spowodowany tym widokiem sprawił, że napięte mięśnie nóg nagle odmówiły posłuszeństwa. Zupełnie jakby ktoś ją wyłączył – w jednej chwili stała na pointach, wyciągając dłonie ku zjawom, a w następnej – leżała na twardym podłożu i widziała jedynie wirujące przed oczami światło żyrandola. Po chwili i ono zgasło. Ktoś dotknął jej policzka. Uchyliła powieki i zobaczyła nad sobą blondynkę, której twarz oglądała do tej pory jedynie na nielicznych zdjęciach. – Mamusia… – wyszeptała, walcząc ze łzami cisnącymi się do oczu. – Mama… (…) Powieść ukazała się w marcu nakłaWydawnictwa Nasza K sięgar nia , pod patronatem M agazynu L iterackie go KSIĄŻKI dem

m a r z e c

2 0 1 5

23


Koszyk z książkami

Koszyk ogrodnika Pamiętajcie o ogrodach! – nawoływał Jonasz Kofta. Nadeszła wiosna, czas więc najwyższy odnowić swój kontakt z przyrodą, choćby oznaczało to na początku grzebanie w ziemi. Na półki księgarskie trafiło ostatnio kilka interesujących publikacji, zarówno dla tych, którzy dopiero zamierzają rozpocząć przygodę z ogrodnictwem (a coraz więcej osób chce w swoim otoczeniu stworzyć namiastkę sielskiego zacisza), jak i dla miłośników ogrodów, którzy poszukują pomysłów na ciekawe aranżacje lub recept na bujne kwitnienie i smakowite plony (et) Maja Popielarska, znana z TVN, gdzie prowadzi prognozę pogody oraz autorski program o pielęgnacji roślin i projektowaniu ogrodów, przygotowała nie lada gratkę dla młodych początkujących przyrodników. „Mania, mała ogrodniczka” to opowieść o dziewczynce, która wraz z bratem odkrywa, jak niezwykły jest świat flory. Przewodniczką dzieci jest pani Rozalia, emerytowana nauczycielka przyrody. Przy jej opowieściach zapomina się o lalkach, komputerze i koleżankach. Sąsiadka rozbudza w rodzinie zainteresowania przyrodnicze, podpowiada jak zaplanować przydomowy ogródek, by każdy mógł czerpać z niego radość. Obserwowanie przyrody to najciekawsza rzecz, jaką robię – zachwyca się bohaterka książki i tym samym zachęca inne dzieci, by podążały jej śladami. Zajmującą opowieść ślicznie, pastelowo zilustrowała Kasia Kołodziej. Książka do wspólnego oglądania, czytania i poznawania. Muza, 26,90 zł Czy ogród może być przygodą? Oczywiście, bo ogród to nieustanna walka bądź współdziałanie z naturą, czasem wręcz próba wydarcia jej przestrzeni – przekonuje Anatol Gotfryd w rozmowie z Agnieszką Drotkiewicz, opublikowanej w książce pod tajemniczym tytułem „Piano rysuje sufit”. Na tom składają się wywiady m.in. z Kasprem Bajonem, Wojciechem Modestem Amaro, Agnieszką Wolny-Hamkało, Izabelą Kłosińską, Dorotą Danielewicz, Jackiem Paszkowskim. Temat przewodni – przygoda. Miłośnikom architektury krajobrazu polecam szczególnie rozmowę z Anną Ewą Czerwińską, kuratorką muzeum w Nieborowie i Arkadii oraz Maciejem Walczakiem, specjalistą od rewaloryzacji ogrodów historycznych. Oboje zajmująco opowiadają o zabytkowych ogrodach, a szczególnie o dziele życia Heleny Radziwiłłowej – Arkadii. Czarne, 34,90 zł Wiele osób dopiero po przejściu na emeryturę ma czas, aby rozwijać swoje pasje, realizować pomysły. Jeśli ktoś marzył o ogrodzie i właśnie przymierza się do realizacji marzenia, albo jeszcze się waha, bo nie wie czy podoła fizycznie wyzwaniu, to z całą pewnością powinien sięgnąć po poradnik Bridgitte Kleinod „Ogród dla seniorów”. Autorka krok po kroku przeprowadza czytelnika przez kolejne etapy pracy nad projektowaniem i realizacją, mając w pierwszej kolejności na uwadze bezpieczeństwo i zdrowie seniora. Poradnik zawiera wiele cennych porad, skierowanych do osób starszych (np. zamiast stać na drabinie, można użyć zrywaczki na tyczce, w jaki sposób pracować w ogrodzie, nie obciążając zbytnio kręgosłupa, jak racjonalnie rozłożyć pracę, by się nie przeforsować). Zaprojektować wymarzony zakątek z pewnością ułatwią kolorowe fotografie i pakiet niezbędnych informacji. Bellona, 24,90 zł Jakie owoce i warzywa jeść, aby być zdrowym? Oczywiście wszystkie, pod warunkiem że pochodzą ze sprawdzonego źródła. W produkcji przemysłowej liczy się cena, jeśli więc ktoś kupuje tanie, niskiej jakości produkty, musi liczyć się z tym, że później wydać może niemało na leczenie. Swojskie jarzyny są najzdrowsze i smakują bez porównania lepiej niż sklepowe – podkreśla Witold Czuksanow w swojej książce „Bitwa o pietruszkę i nie tylko”. Dziennikarz i autor książek o tematyce ogrodniczej stworzył dość opasły tom o warzywnych grządkach, ale niech nikogo nie zrazi objętość – poradnik czyta się lekko, wręcz pochłania. Zachwyca estetyką, bogactwem zdjęć i rysunków oraz opracowaniem graficznym. Autor bardzo przystępnie udziela porad na temat upraw zarówno popularnych gatunków warzyw, jak i tych bardziej egzotycznych (karczochy, trawa cytrynowa, fistaszki). Prościutko tłumaczy jakie rośliny korzystnie jest zasadzić obok siebie, a jakie sąsiedztwa nie są wskazane. Poradom towarzyszą przepisy z wykorzystaniem jarzyn, a wśród nich arcyciekawa receptura na wino z… pietruszki. Zysk i S-ka, 49 zł Wczesna wiosna to najlepszy czas na przycinanie drzew i krzewów. Tom pt. „Vademecum cięcia roślin”, opublikowany przez wyspecjalizowanego wydawcę, który od 20 lat wydaje książki o przyrodzie, w dużej mierze dla profesjonalistów, jest gwarantem rzetelnych i fachowych informacji. Książka liczy 430 stron, została wydana w twardej oprawie z mnóstwem barwnych zdjęć i ilustracji, które obrazowo pokazują zasady cięcia konkretnych gatunków drzew i krzewów. Łącznie 301 zdjęć i 303 ryciny. Od właściwego przycinania drzew i krzewów zależy ich kwitnienie, owocowanie i atrakcyjny wygląd. Z pomocą prostych, konkretnych porad można stworzyć przepiękny ogród i cieszyć się oazą zieleni. Osobom bardziej zaawansowanym z pewnością przypadnie do gustu rozdział poświęcony ozdobnemu formowaniu roślin (w tym w kształcie ula, łuku, spirali czy korkociągu). Multico, 69 zł 24

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Między wierszami

Pięć razy Irena Karel P

ewnie to mĹ‚odych czytelnikĂłw zaskoczy, lecz za Polski Ludowej nie wszyscy pisali ksiÄ…Ĺźki. A dziĹ› zaistnieć w literaturze usiĹ‚uje byle celebryta. Epidemia jakaĹ›, czy co? Półki ksiÄ™garskie, i tak uginajÄ…ce siÄ™ od literackich konterfektĂłw rodzimych artystĂłw, uzupeĹ‚niĹ‚o minionej zimy kilka publikacji. Dwie z nich doczekaĹ‚y siÄ™ specjalnych prezentacji. Znak w Faktycznym Domu Kultury rekomendowaĹ‚ „Czarnego AnioĹ‚a. Opowieść o Ewie Demarczykâ€?, autorstwa tandemu Angelika KuĹşniak, Ewelina Karpacz-OboĹ‚adze. Duet, wykorzystujÄ…c liczne archiwalia oraz niemaĹ‚o wypowiedzi bliskich swojej bohaterki, rzuca snop Ĺ›wiatĹ‚a na tÄ™ bodaj najbardziej tajemniczÄ… polskÄ… wokalistkÄ™. Dowiadujemy siÄ™, Ĺźe byĹ‚a zagorzaĹ‚Ä… kibickÄ… piĹ‚karzy WisĹ‚y KrakĂłw, z trudem ukoĹ„czyĹ‚a tamtejszÄ… PWST, a w â€žBarierzeâ€? Jerzego Skolimowskiego uĹźyczyĹ‚a gĹ‚osu sprzÄ…taczce granej przez MariÄ™ MalickÄ… (to dopiero postać na reportaĹź!). Gwiazda Demarczyk rozbĹ‚ysĹ‚a na I Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. KilkanaĹ›cie godzin wczeĹ›niej przed wystÄ™pem wokalistki zginęły dzwony, instrumentarium, ktĂłre Zygmunt Konieczny wymyĹ›liĹ‚ do Ĺ›piewanych przez piosenkarkÄ™ „Czarnych anioĹ‚Ăłwâ€?: „brzmiaĹ‚y lepiej, niĹź klasyczne dzwony rurowe. Na drewnianych stelaĹźach zawiesiĹ‚em felgi samochodowe, rury wodociÄ…gowe. Wszystko z krakowskiej skĹ‚adnicy zĹ‚omu, kupione dziÄ™ki specjalnemu pismu z Pagartu, bo inaczej nie chcieli sprzedać (‌) MieliĹ›my kamerton, chodziliĹ›my po zĹ‚omowisku opukujÄ…c róşne rzeczy. ZebraliĹ›my trzydzieĹ›ci kilogramĂłw Ĺźelastwa, a potem woziliĹ›my po caĹ‚ym Ĺ›wiecie. W drodze z Krakowa do Opola przesiadaliĹ›my siÄ™ i zostawiliĹ›my dzwony w pociÄ…gu. Na szczęście udaĹ‚o siÄ™ je na czas odzyskaćâ€?. ŝelazne instrumenty made in Poland miÄ™dzynarodowej kariery jednak nie zrobiĹ‚y. „Na lotnisku OkÄ™cie celnicy zastanawiali siÄ™, co skrywa wnÄ™trze cięşkiej skrzyni. Trudno im byĹ‚o uwierzyć w wyjaĹ›nienie francuskiego impresaria Bruno Coquatrixa, Ĺźe w Ĺ›rodku sÄ… dzwony, ktĂłre wiezie na koncert do paryskiej Olympiiâ€?. MetalowÄ… zawartość poddano wnikliwej kontroli, wiele elementĂłw uszkodzono, inne dotarĹ‚y do Francji w częściach, wobec czego Coqu-

atrix zawiĂłzĹ‚ Koniecznego na podparyski szrot, gdzie udaĹ‚o siÄ™ skomlpetowac nowe instrumentarium.  Inne wydawnictwo z grodu Kraka – Otwarte – w Empiku w Arkadii przedstawiĹ‚o efekt rozmowy Haliny Kunickiej i Kamili Dreckiej, zatytuĹ‚owany „Świat nie jest taki zĹ‚yâ€?. To akurat moĹźliwe, za to ksiÄ…Ĺźka jest ewidentnie niedobra. Poza pierwszymi rozdziaĹ‚ami, obrazujÄ…cymi wojenne dzieciĹ„stwo piosenkarki (ojciec, oficer KOP-u) i jej wokalne pierwociny w kabarecie Pinezka (stworzonym przez zapomnianych kabareciarzy: Zbigniewa Kanclera i Jana ĹšwiÄ…cia), oczy siÄ™ klejÄ… przy tej pretensjonalnej konwersacji, czÄ™stokroć lukrowanej wazelinÄ… (vide laurka Wojciecha MĹ‚ynarskiego). Polecam zatem przed lekturÄ… drinka. Niekoniecznie maĹ‚ego, jakiego profilaktycznie wychylaĹ‚a Kunicka kaĹźdego ranka na „Batorymâ€?, powstrzymujÄ…c chorobÄ™ morskÄ…. Raşące bĹ‚Ä™dy pozostaĹ‚y mi w pamiÄ™ci po lekturze „Dam PRL-uâ€?, dla odmiany promowanej przez stoĹ‚ecznego edytora (PrĂłszyĹ„ski i S-ka) w Krakowie. To kolejna skĹ‚adanka pieczoĹ‚owicie przytaczajÄ…ca wiadomoĹ›ci o tuzinie aktorek. WyróşniajÄ…cych siÄ™: biustem – Kalina JÄ™drusik, Beata Tyszkiewicz, Barbara Brylska; oczami: Nina Andrycz, Pola Raksa, Anna Dymna; nogami: ElĹźbieta CzyĹźewska, MaĹ‚gorzata Braunek; ustami: Barbara Kwiatkowska, Teresa TuszyĹ„ska oraz pupÄ…: Ewa KrzyĹźewska, GraĹźyna SzapoĹ‚owska. Tak orzekĹ‚a Emilia PadoĹ‚, zdaniem piszÄ…cego te sĹ‚owa we wszystkich powyĹźszych kategoriach na Oscara zasĹ‚uguje Irena Karel. OtwierajÄ…ca wielokroć wywaĹźane drzwi ksiÄ…Ĺźka, niewolna od pomyĹ‚ek („KĹ‚opoty to moja specjalnośćâ€? to Teatr TVP – s. 101, aktorka PacuĹ‚a, ze s. 202, ma na imiÄ™ Joanna, zaĹ› poeta Juliusz KrzyĹźewski polegĹ‚ w sierpniu roku 1944, a nie 1943, o czym doktorantka polonistyki na Uniwersytecie JagielloĹ„skim powinna chyba wiedzieć; przy okazji informujÄ™ jÄ…, Ĺźe ojcem chrzestnym Ewy KrzyĹźewskiej byĹ‚ Jeremi Przybora) sprawia jednak i tak o niebo lepsze wraĹźenie od absolutnego curiosum w segmencie artystycznych kompilacji, czyli „Sexbomb PRLâ€? (Brylska, Figura, Kwiatkowska, SzapoĹ‚owska, Tyszkiewicz), drewnianego piĂłra Krzysztofa Tomasika. To dopiero cegĹ‚a! (to -rt)

NAJNOWSZA . KSIA,ZKA MALEJ . PODRĂ“ZNICZKI! PODRĂ“Z NICZKI!

=DSUDV]DP FLĂš Z QLH]DSRPQLDQĂˆ SRGUĂśÄ? 2SRZLHP R SLĂšNQ\FK PLHMVFDFK NWĂśUH SR]QDĂŻDP L R IDVF\QXMĂˆF\FK ]ZLHU]ĂšWDFK NWĂśUH ]REDF]\ĂŻDP ÂĽZLDW MHVW FXGRZQ\ L RF]DPL Z\REUDÄ›QL PRÄ?HV] SRGUĂśÄ?RZDĂŠ ]H PQĂˆ RUD] SU]HÄ?\ZDĂŠ ZVSDQLDĂŻH SU]\JRG\

POLECAMY

3$7521,

.VLĂˆÄ?NL GRVWĂšSQH Z NVLĂšJDUQLDFK ZZZ EXUGDNVLD]NL SO QD ZZZ EXUGDNVLD]NL SO L Z VSU]HGDÄ?\ Z\V\ĂŻNRZHM WHO =QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX =QDMGÄ› QDV QD )DFHERRNX %XUGD .VLĂˆÄ?NL


5 25 2 2 x3 Ʃ µ '5 2 63 2 2 2 6 2 '

! ƿB25 Ë 3 2 ƿ 2 $ 2 6 ǔ 2 M Ë 2 3 2 5 6 3 3 ƕ 5 6 2 ! 26

' *¶ ´ ´ ® ´ ´

2 2 2 2 2 5 65 62 6 ³ xŰ 5 3´ 62 Ű³ 3 62 Ű 5 25 3 62 Ű 5 ż 262´ 5 3 M µ ±ï² $ ŰƩ 2 62 262 5 3 3 3´ 26 3 62 3 3³ 226 2Ʃ3 26 2 Ű³ 5M Ű 2 2Ʃ2 5 6

2³ 2 5 3 M 3 2x 3 5 65´ 6 µ 53 2 5 63ƕŲ 663ƕŲ 3 526 3 5ż 6 3 2 3 2ƌ³ 3 3 2 65 5 2 62 xŰ 6 MƩ´ 6 6 2 2 2 ³ 3 3ƕŲ 65 52 62µ ± 6 3 µ " 3 2 ƌ

5 µ ³ 3 25 ´ 62¶ x³ 3 2 2 5 2 2

*3 2 2 3 52x2 Mx 2 8 2x 3 36 5

C6 5 5 82 2

3

5 µ ³ 3 25 ´ 62¶ x

5 µ ³ 3 25 ´ 62¶ x

ǔ 2 62 2 M 6 2.

2x 2Ʃ ¶ µ * 3 x3ƕ ³ ´ 82 2 2 5 µ¶ ³ 5 µDŽ 2 ¶ ®· µ µ ³ ´ 2 ¶ 2 9 µ


Na-molny książkowiec

Książki umierają stojąc N

aturalnie starsi z czytelników wiedzą, że parafrazuję tytuł znanej kiedyś w Polsce sztuki Alejandro Cassony, w której Mieczysława Ćwiklińska grała babkę oszukiwaną przez cynicznego wnuczka. Był to popis aktorki, bardzo sentymentalny, ostatni w karierze Ćwiklińskiej, który gromadził komplety na widowniach całej Polski aż 1500 razy, od listopada 1958 do kwietnia 1971 roku. Lecz felieton popełniam co prawda o starości i tzw. „nieuchronnych prawach czasu”, ale na inny niż teatralny temat. Stojące książki oznaczają tomy nieczytane. A tomy nieczytane są smutne albo martwe. Książka to kobieta, usycha bez pochwały cudzych oczu. Może dlatego przez nikogo niekochane staruszki więdną szybciej niż inne? Może dlatego wielkie biblioteki, cmentarzyska wszelkich bez wyjątku książek, przypominają schrony wybudowane na potrzeby starowin porzuconych przez bliskich? Przyznam, że kiedy łażę po wnętrzach Biblioteki Narodowej, cieszę się, że coś tam w zakurzonych czeluściach po nas zostanie, a troskam się, że zostanie przeważnie na smutno. A teraz zaprezentuję jeszcze brutalniejszy obrazek. Podczas rozmaitych targów książki tu i tam przysiadają skurczeni wiekowi pisarze, wypatrujący z nadzieją potencjalnych czytelników. Zazwyczaj bez efektu; sam pewnego razu czułem się niewyraźnie, gdy wabiła mnie do swoich tomików wierszy, cóż, bardzo przeciętnych, wielka dama sceny, Nina Andrycz… Tylko z rzadka przytrafia się w takich razach coś naprawdę ładnego, jak kiedyś we Frankfurcie Łukaszowi Gołębiewskiemu. Uwielbiam tę ucieszną historyjkę: „Spacerowałem targowymi alejkami, kilkakrotnie zawadziłem wzrokiem o stolik ze starszym panem, na którego nikt nie zwracał uwagi. Zrobiło mi się żal, zaproponowałem na pociechę wywiad, wieczorem wysłałem tekst do redakcji. Następnego dnia ‘Rzeczpospolita’ jako pierwszy polski tytuł prasowy opublikowała rozmowę z właśnie ogłoszonym laureatem Literackiej Nagrody Nobla, José Saramago”. Ale na ogół, cóż, książki umierają stojąc. Jeśli autorom zdarzy się szczęście, by umrzeć przed nimi, to powinni Bogu dziękować za łaskę. W drodze na niebieskie pastwiska rodzice powinb i b l i o t e k a

a n a l i z

ni wyprzedzać potomstwo, oto naturalna kolej rzeczy. A z literatami przeważnie dzieje się na odwrót. Lecz ja jeszcze i nie o tym. Pół biedy, jeśli zgon tego czy innego tytułu następuje z powodów naturalnych, ot, ze zgrzybienia, które odbiera dziełu oraz twórcy szansę żywego kontaktu z wrażliwością współczesnego czytelnika. Osobiście bardzo cenię prozę Juliana Wołoszynowskiego, tylko że on w „Opowiadaniach podolskich” jest kresowy do szpiku stalówki, więc właściwie spróchniał wraz z tlejącym intensywnie mitem Kresów. Podobnie jak dzieła Stanisława Vincenza, zwłaszcza pomnikowy cykl „Na wysokiej połoninie”. Mógłbym długo wymieniać murszejące (z punktu widzenia niefachowego odbiorcy) kartki, które ja kocham, ale moi czytelnicy nie muszą. „Tak wiele książek, tak mało czasu”, czytam codziennie na moim kubku, pijąc herbatę. Od pewnego czasu dręczy mnie jednak przeświadczenie, że jestem świadkiem celowego usuwania z pamięci zbiorowej utworów niepoprawnych dziś politycznie, ale przecież wciąż żywych, wymownych, trzymających nadal poziom. Krytycy omijają niektórych autorów oraz dzieła łukiem, na przykład dlatego, że odstają od ich wizji wychowawczych. Kiedy w dodatku źle umarły, autor legitymuje się uwierającą wszystkich książką, oj, to całkiem źle… Posłużę się dwoma tylko przykładami: Leon Kruczkowski „Kordian i cham” oraz Bohdan Czeszko „Tren”. Kruczkowskiego jako człowieka nie cierpię z powodu nieciekawej biografii, a także pamiętam, co mi na jego temat opowiadał Jerzy Stefan Stawiński. Lecz polemikę z romantycznym mitem narodu jako zbiorowego obowiązku zawartą w „Kordianie i chamie” uważam za wciąż aktualną, a nawet zyskującą na przenikliwości w dobie drapieżnych krajowych egoizmów. Podobnie z Czeszką. Także nie zaliczał się do postaci świetlanych (bynajmniej nie tylko o alkoholizm tu chodzi). No, był naturą skomplikowaną. Lecz przenikliwości „Trenowi”, powieści o parszywych losach zapasowego oddziału wojska podczas II wojny, nie odmówi nikt, kto trwa przy zdrowych zmysłach. To nie gorsze niż Hellerowski „Paragraf 22”! Tyle że życiorysy obu przywołanych autorów, które w PRL-u były zdecydowanie po-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

mocne, teraz unicestwiły wybitne dzieła. Nie robię sobie złudzeń, nikt ich obecnie nie przypomni. Co najwyżej wychyną z niebytu jakieś mniej kontrowersyjne tytuły, choćby „Ludzie stamtąd” Dąbrowskiej („Czytelnik” właśnie zapowiedział reedycję). Proszę Państwa, między nami milczą trupy książek zabitych świadomie. Zarżniętych na ołtarzu uboju rytualnego. Tych albo innych wiar. I o tym traktował mój felieton. P.S. Za pośrednictwem newslettera „Biblioteki Analiz” sięgnąłem do danych ogłoszonych przez BN za 2013 rok. Wynika z nich, że w obszarze literatury pięknej wydawcy dziennie wyprodukowali dwa lata wstecz 19,73 książki na statystyczną osobę. Ile z nich przetrwało lub przetrwa? Jak długo przetrwają? A jeszcze ważniejsze pytanie brzmi: dlaczego przetrwają?! Może na łamach „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” oprócz bestsellerów z ostatniego miesiąca warto zauważać tytuły z codziennej produkcji, które mają cień szansy, by przeżyć chociaż rok? Gdyby, porozumiawszy się z BN, w każdym numerze ogłaszać, nie w trybie recenzji, ale informacji, powiedzmy 30 takich „tytułów miesiąca”, po roku zaś z nich wybrać osobną trzydziestkę, to może udałoby się coś ważnego ocalić od zapomnienia, nim od razu postawimy wszystkie te tomy na sztorc? Tadeusz Lewandowski

Zamów prenumeratę Magazynu Literackiego KSIĄŻKI tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma

m a r z e c

2 0 1 5

27


proza polska

Książki miesiąca

Janusz Drzewucki

Życie w biegu Melanż, Warszawa 2015, s. 548, 44,99 zł, ISBN 978-83-64378-14-0

11

literatura faktu

marca 2014 roku Janusz Drzewucki powiedział do Krzysztofa Genczelewskiego, który dwadzieścia lat przepracował w wydawnictwie Muza, że chciałby, a nawet powinien przeczytać książkę Harukiego Murakamiego „O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu”, którą kiedyś wydała właśnie Muza. W odpowiedzi usłyszał: „A co tam będziesz czytał, napisz swoją książkę o bieganiu”. Janusz Drzewucki posłuchał się mądrego wydawcy i swoją książkę napisał, a ponieważ Krzysztof Genczelewski teraz jest w wydawnictwie Melanż, to wiadomo w jakim wydawnictwie się ukazała. W ten sposób Krzysztof Genczelewski wszedł do literatury. Do literatury weszło jeszcze wiele innych osób, których jedyną zasługą był fakt, że w 2014 roku spotkali autora, a on o tym spotkaniu zanotował dłuższą lub krótszą wzmiankę. Książka ta bowiem jest bardzo swoistym dziennikiem, w którym autor zapisuje chronologicznie zdarzenia z roku ubiegłego, odwołując się jednak często do przeszłości, dawnych przeżyć i ludzi kiedyś spotkanych. Ponieważ ma wyjątkowy dar opowiadania, tworzenia krótkich form, poczucie rytmu i metryki, a też, co

jest przecież zawsze potrzebne, poczucie humoru i potrzebę tworzenia trafnej pointy, tekst czyta się świetnie, chociaż czasami dobrze jest lekturę przerwać i zamyślić się nad słowami autora. Podtytuł książki brzmi zachęcająco: „O ludziach, miejscach, literaturze, piłce nożnej, maratonach i całej reszcie”, co oczywiście nie wyczerpuje listy poruszonych w tych rocznych zapiskach tematów. Dodałbym tutaj jeszcze dwa bardzo ważne i oba potraktowane ze szczególnym pietyzmem, chociaż nijak do siebie nie przystają – chodzi o Portugalię i o Tadeusza Różewicza. Wrażliwość autora, przecież uznanego i czytanego poety, w tych dwóch sprawach jest szczególna. Miłość do Portugalii narodziła się z wielkiego umiłowania piłki nożnej, co u niektórych ludzi obdarzonych delikatnym umysłem pojawia się paradoksalnie. Z jednej strony potrafią odczuwać najbardziej wysublimowane uczucia, a z drugiej stają się bluzgającymi wyzwiska zagorzałymi kibicami swoich drużyn, przeżywając największe uniesienia w gronie wulgarnej zgrai, jaka stoi (bo tam się nie siedzi!) na osławionej przeciwległej trybunie (przeciwległej do trybuny głównej)

warszawskiego stadionu Legii, trybunie zwanej, jak wie każdy kibic warszawski i pozawarszawski zresztą też, „żyletą”. Dodajmy jeszcze, że Janusz Drzewucki od lat kieruje działem poezji w prestiżowym miesięczniku „Twórczość”, gdzie w ubiegłym roku zamieszczał felietony … piłkarskie. Cieszymy się, że oprócz „Twórczości” Janusz Drzewucki wspomaga swoim piórem również nasze pismo, zamieszczając recenzje tomów poetyckich i oczywiście książek o sporcie, głównie zresztą o piłce nożnej. Z Tadeuszem Różewiczem autor dziennika związał się przed wielu laty, o czym szczegółowo opowiada. Stali się sobie bliscy, co przekładało się na cotygodniowe rozmowy telefoniczne, a także na mniej liczne spotkania. W książce otrzymujemy niezwykle przejmujący, a przy tym bardzo prawdziwy zapis ostatnich kontaktów autora z wielkim poetą, z wieloma retrospekcjami do lat poprzednich, jak też z jedynym tak szczególnym opisem uroczystości pogrzebowych we Wrocławiu i Karpaczu. Chociażby tylko z powodu tych fragmentów wiemy, jak dobrą literaturą jest cała książka. Piotr Dobrołęcki

Marta Maklakiewicz

Maklak oczami córki Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 224, ISBN 978-83-7961-057-0

P

arafrazując pierwsze zdanie wańkowiczowskiego „Na tropach smętka” można rzec, że wszystko zaczęło się od pianina. Gdyby córka Zdzisława Maklakiewicza nie zdecydowała się na renowację instrumentu taty, być może nie mielibyśmy przyjemności lektury tej książki. Wnętrze pianina kryło bowiem notes ojca, zawierający jego aforyzmy, fraszki, pomysły filmowe oraz sceniczne epitafia. Marta Maklakiewicz przytacza niektóre, ornamentując nimi swą boleśnie szczerą opowieść. Nie tylko o jednym z najpopularniejszych aktorów z czasów Gomułki i Gierka, ale także mamie, niespełnionej malarce, aktorce i tekściarce, zmarłej tragicznie z rąk pirata drogowego na Florydzie. Autorka, prawnik z wykształcenia, bardzo ciekawie opisuje karygodne postępowanie sądowe w tej sprawie; okazuje się, że skandale jurystyczne nie są wyłącznie polską specjalnością. Pisze też o swych antenatach. Na przykład o dziadku stryjecznym Janie Maklakiewiczu – przy

28

b i b l i o t e k a

a n a l i z

ulicy, której patronuje w Warszawie, jakiś czas mieszkała (sic!) – przedwcześnie zmarłym kompozytorze ponadczasowego tanga pt. „Siedem czerwonych róż”. Czytelnicy wędrują malowniczą ścieżką życiową narratorki, wiodącą z Warszawy via Trójmiasto, Łódź, Warszawę, Stany Zjednoczone (spędziła tam dwie dekady, odnosząc sukces jako bussineswoman) aż do Konstancina. W tej ekskluzywnej podstołecznej wilegiaturze mieszka w towarzystwie zwierzęcej menażerii, także sportretowanej na kartach tej wielowymiarowej prozy. Postacią wiodącą jest oczywiście Maklak. Nie sprawdził się jedynie w roli głowy rodziny. Miejsce w aktorskim panteonie zapewniły mu inne wcielenia: Czesław w „Prawie i pięści” Jerzego Hoffmana, dziennikarz w „Jak być kochaną” Wojciecha Hasa, fryzjer w „Chciałbym się ogolić” Andrzeja Kondratiuka, inżynier Mamoń w „Rejsie” Marka Piwowskiego, masztalerz Małecki w serialu „Karino” Jana Bap r z e d s t a w i a

torego, Karol Maria Fabiankiewicz w „Polskich drogach” Janusza Morgensterna, czy Karolak w „Przyjęciu na 10 osób plus trzy” Jerzego Gruzy. Premiera miała miejsce już po śmierci Maklakiewicza. Być może nie ujrzał fenomenalnego efektu swej pracy, okraszonego brawurowym wykonaniem własnej ballady pt. „Małe piwko z korzeniami”. Wspomnienia podtrzymują legendę Maklaka – bywalca knajp z wyszynkiem na stołecznym szlaku hańby – jak określa Janusz Głowacki trasę z klubu SPATiF-u poprzez „Kameralną”, „Harendę”, „Kamieniołomy”, „U Hopfera” aż po „Ściek”, czyli lokal SFP, usytuowany w suterenie przy Trębackiej. Przy knajpianym stoliku, względnie kontuarze, bohater książki regularnie wprowadzał organizm w – posłużmy się zwrotem Jana Himilsbacha – „baśniowy nastrój” i sypał żartami jak na zawołanie. Tomasz Z. Zapert

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Książki miesiąca

historia

Ryszard Jan Czarnowski, Eugeniusz Wojdecki

Lwów. Dzieje miasta Jedność, Kielce 2015, s. 398, ISBN 978-83-7971-144-4

S

zczególnej urody to książka, niezależnie bowiem od warstwy merytorycznej, historycznej, narracyjnej przykuwa uwagę wspaniałą ikonografią, co jest w dużej mierze zasługą Aleksandry Bieniszewskiej, dyrektor niezwykłego Muzeum Lwowa i Kresów Wschodnich mieszczącego się w podwarszawskiej Kuklówce w zrekonstruowanym kresowym dworku. Pani Bieniszewska użyczyła swoich zbiorów do publikacji Czarnowskiego i Wojdeckiego, którą dzięki temu nie tylko czyta się, ale i ogląda z ogromną przyjemnością. Autorzy kruszą kopie o wiele spraw, zaczynając od tego, że między bajki wkładają twierdzenia historyków, jakoby „Lwów leży na ziemiach »przyłączonych« do Państwa Polskiego dopiero w II połowie XIV stulecia. Zaś przedtem, według ich teorii, Polacy (ściślej plemiona, z których nasz naród powstał), mają w prastarych dziejach z tą ziemią niewiele wspólnego. Jak mawiał Kisiel – z bzdurami nie powinno się dyskutować, bo się je uwiarygodnia”. A jednak trzeba punktować głupstwa, szczególnie te, które wcale głupstwami nie są, lecz świadomym prze- i zakłamywaniem historii. Również historii najnowszej.

Odrażające są fałszerstwa odnoszące się do dziejów Lwowa w latach 1939-1945, najbardziej może tego, co działo się tam po wkroczeniu Niemców w 1941 roku, kiedy – czytamy – „zaczął się czas masowych mordów Żydów i przy »okazji« oczywiście Polaków. Coraz częściej w opracowaniach oficjalnych czytamy, że pogromów dokonywała »ludność Lwowa«, co sugeruje udział w nich również Polaków i jest to fragment obecnej, geopolitycznie układanej, propagandy. Nasz ulubiony Grzegorz Motyka twierdzi, że Ukraińcy z Nachtigall brali udział w pogromie pojedynczo i byli to żołnierze na przepustkach. To bardzo ciekawa, i o specyficznej logice, argumentacja. Wyobraźcie sobie Państwo: oddziały ukraińskie wchodzą do Lwowa, jeszcze nie rozlokowały się w opanowanym miejscu, a żołnierze już udają się na przepustki. Nowa formuła wojenna… i co tam relacje świadków”. Fakty jednak są nieubłagane: od 30 czerwca do 5 lipca 1941 roku we Lwowie i na kresach ukrainnych doszło do 58 pogromów. Straciło w nich życie 10 tys. Żydów i 2 tys. Polaków. Pewnie tych najbardziej nieprzejednanych antysemitów.

W dobrym czasie ukazuje się ta książka. Zawiera bowiem fakty kłócące się – rzekłbym – z deklarowaną nazbyt nachalnie polkoukraińską przyjaźnią. A trudności w naszych stosunkach wzajemnych są większe i dotyczące wielu wieków naszej historii, nie tylko lat II wojny światowej. Zaciekawiła mnie, na przykład, opowiedziana przez Ryszarda Czarnowskiego i Eugeniusza Wojdeckiego historia z czasów… Batorego, gdy na pograniczu tureckim palił i grabił co popadnie niejaki Iwan Podkiwa (Podkowa), rusiński ataman. Niestety, „wpędzał w ten sposób Polskę w kolejny konflikt zbrojny”, poza tym hardy pułkownik obrażał króla. Podkiwę więc aresztowano, a że winy swej nie uznał, ścięto go we Lwowie na placu Świętego Ducha. „W miejscu kaźni – czytamy – w 1995 roku Ukraińcy ustawili cokół w kształcie pnia katowskiego, a na nim brązowy czerep watażki. Plac ten nazwali jego imieniem. Przez współczesnych miejscowych historyków Podkiwa ogłoszony został bohaterem i protoplastą narodowych ruchów wyzwoleńczych »spod polskiej okupacji«”. Krzysztof Masłoń

albumy

Adam Bujak (fotografie), ks. Waldemar Chrostowski (tekst)

Credo

Biały Kruk, Kraków 2015, s. 216, ISBN 978-83-7553-180-0

A

utorów tego dzieła jest trzech, bo poza dwoma wymienionymi już znanymi twórcami obrazu i słowa, należy podkreślić wielki wkład Leszka Sosnowskiego, prezesa wydawnictwa Biały Kruk, który w tym przypadku stworzył koncepcję, wykonał redakcję i opracował grafikę, co w praktyce oznacza, że jest pomysłodawcą i głównym wykonawcą całego przedsięwzięcia. Jest ono znaczące i z pewnością zostanie zaliczone do najważniejszych osiągnięć edytorskich krakowskiego wydawnictwa. Z ogromnego zasobu fotografii wykonywanych od dziesiątków lat przez mistrza Adama Bujaka autor koncepcji tej publikacji wybrał kolejny zestaw, który dobitnie ilustruje jego zamysł ukazania wyznania wiary w formie plastycznej. Zadanie trudne, wręcz karkołomne, ale efekt jest imponujący. Przychodzą na myśl monumentalne dzieła muzyczne czy to Jana Sebastiana Bacha, czy Jerzego Fryderyka Haendla najwspanialej ilustrujące kościelną liturgię. b i b l i o t e k a

a n a l i z

Taka partytura ułożona z niezwykle trafnie dobranych ilustracji w pełni komponuje się z tekstem wybitnego biblisty. Z jednej strony podziwiamy niezwykłe umiejętności Adama Bujaka wyszukania i ujęcia mało znanych lub trudno dostępnych fragmentów zabytkowych rzeźb czy malowideł i ukazania ich bogactwa plastycznego, ale i intelektualnego, jakie kryje się w polskich świątyniach, pomimo tylu klęsk, grabieży i barbarzyńskich zniszczeń doznanych w ciągu wieków, a najbardziej w czasie II wojny światowej. Drugim wysokim walorem książki jest dobór tych unikatowych wizerunków i korelacja z poruszającym tekstem autorskiego komentarza do „Wyznania wiary”. Już na pierwszych stronach znajdujemy niezwykle sugestywne, a niemal nieznane sceny z dzieł sztuki zachowanych w wielu obiektach sakralnych, a po kolei: w ołtarzu głównym kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Toruniu, na zewnętrznym skrzy-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

dle gotyckiego ołtarza w katedrze poznańskiej, w epitafium XVIII-wiecznego pisarza Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego w katedrze toruńskiej, w wystroju grobu św. Jana Kantego w krakowskiej kolegiacie św. Anny, w srebrnym ołtarzu w kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu, w barokowym obrazie pasyjnym w bazylice św. Mikołaja w Bochni czy wreszcie w płaskorzeźbie w ołtarzu głównym franciszkańskiego kościoła Matki Bożej Różańcowej w Kłodzku. Reprodukcji wybitnych, a zarazem fascynujących swą treścią i przesłaniem arcydzieł jest kilkaset w całym albumie, dzięki czemu zostały wprowadzone do szerszego obiegu i z pewnością wielu czytelników bardziej się nimi zainteresuje i będzie chciało zapoznać się z oryginałami w miejscu ich eksponowania, zaś zachęta do takich peregrynacji jest jeszcze jedną zasługą autorów tego dzieła. Piotr Dobrołęcki •

m a r z e c

2 0 1 5

29


Recenzje Proza polska

Rozmowa ze Sławomirem Rogowskim

Hołd dla Konwickiego

Sławomir Rogowski

Czytelnicy powieści podążają za jej bohaterami przez trzy polskie dekady. Ramy czasowe napisanej z biglem prozy – przypuszczam, że w istotnej mierze dyskontującej autorską autopsję – rozpościerają się od lata 1980 roku do wiosny roku 2010. Transformację ustrojową, jej genezę oraz reperkusje, śledzimy z punktu widzenia Anatola, montera konstrukcji stalowych, grochowskiego patrioty i Jerzego, politologa, który zakotwiczył w stolicy. Linie ich losów stykają się w umundurowanych okolicznościach stanu wojennego. Zakrapianą przyjaźń dwu pozornie niekompatybilnych postaci czas weryfikuje pozytywnie. Rokrocznie, 13 grudnia, celebrują rocznicę na tarasie widokowym Pałacu Kultury i Nauki. Przyglądając się stamtąd życiu zmieniającego się miasta toczą Polaków rozmowy. Polityka sąsiaduje w nich z obyczajowością, ekonomia zazębia się z kulturą, nostalgia graniczy z melancholią. Obydwaj czują się rozczarowani obliczem III RP. Nie bardzo udało im się w niej odnaleźć. Mają na koncie więcej strat niż zysków. Jak przystało na generację 50 plus. Prologiem tej prozy, przykuwającej uwagę od pierwszego akapitu, jest studencki wyjazd Jurka na wakacyjne saksy do Norwegii. Tolka spotykamy podczas balangi w klubie „Ubab” (funkcjonującym przy akademiku na ulicy Kickiego), gdzie dzięki poznanej tam aktywistce ZSP odkrył nie tylko sekrety ars amandi: „Wszyscy chcą się jakoś ustawić, dziewczyny głównie liczą na to, że na taką imprezę przyjadą chłopaki z politechniki albo medycyny, do tego jeszcze warszawiacy. Taki mąż to coś, to przepustka do lepszego życia. Do pipidówek, z których pochodzimy, nikt nie chce wracać. Albo dobrze wyjdziesz za mąż, albo wyjedziesz na saksy i zostaniesz, albo powrót na stare śmieci”. Ponadczasowa jest też niewątpliwie następująca refleksja odautorska: „Nic tak nie smakuje jak dobre piwo na kaca. W ogóle sens picia i posiadania kaca uzależniony jest piciem nazajutrz zimnego browaru. Ej, można rzec więcej: warto mieć tęgiego kaca po to, żeby wypić piwo ze smakiem. Niebo w gębie. Rozum zaczyna działać, flaki normalnie pracować, chce się palić, wracamy do żywych”. (to - rt) Muza, Warszawa 2014, s. 416, ISBN 978-83-7758-873-4

Monika A. Oleksa

Samotność ma twoje imię Ewa Ignatowska ma 43 lata. Jest choreografem i dyrektorem w szkole tańca, i jest samotna. Mimo kilku prób, nie potrafi ułożyć sobie życia, bo nie umie zapomnieć o swojej pierwszej prawdziwej miłości – Mateuszu. Po wielu latach przypadkiem spotyka go przy grobie swojej matki z żoną i synami. Porażona jego nagłym widokiem ucieka. Uśpione dotąd uczucie budzi się z nową siłą i chociaż nie powinna tego robić, ponownie zaczyna pragnąć tego mężczyzny. Jej sposobem na samotność jest praca, którą kocha i oddaje się jej bez reszty. Podobnym samotnikiem-pracoholikiem jest Andrzej Pałka, nowy menedżer w szkole tańca, gdzie pracuje Ewa. Andrzejowi od razu pani dyrektor wpada w oko i nawet udaje mu się nawiązać z nią bliższe relacje, ale podobnie jak inni mężczyźni, których Ewa spotyka na swojej drodze, on także nie ma żadnej szansy, wszak Mateusz o szarych oczach, w których utonęła dawno temu jest tylko jeden… Najbliższymi Ewie osobami są: babcia Hania, która tak naprawdę ją wychowała, przyjaciółka Dorota oraz siostra Magda, która z rodziną na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii i w rodzinnym Lublinie zjawia się zaledwie kilka razy do roku. Bliscy Ewy niepokoją się o nią. Chcieliby, aby ta znalazła w końcu kogoś, z kim będzie mogła iść przez życie. Ewa jednak częściowo podświadomie, a częściowo świadomie szuka uparcie kontaktu z Mateuszem. I kiedy tylko nadarza się ku temu okazja, wykorzystuje ją, nie 30

b i b l i o t e k a

a n a l i z

–  Najkrótsza definicja „Widoku z dachu” brzmi, moim zdaniem: powieść pokoleniowa. Podoba się panu takie sformułowanie? –  I tak i nie, ale coś w tym jest. Planowałem napisać powieść społeczną, gatunek zapomniany. Taką epicką panoramę generacji z elementami historii. Starałem się pokazać losy urodzonych w latach pięćdziesiątych, ukształtowanych w PRL-u. Tak, wtedy wszystko było bardziej beztroskie, jednak do czasu. I o tym jest moja książka. O dorastaniu, cezurze Sierpnia i stanu wojennego, emigracji, czasów nadziei okrągłostołowych i brania się z kapitalizmem za bary. –  Grochów i Wawrzyszew nieprzypadkowo stanowią scenerię powieści? –  To miejsca, które w Warszawie znam najlepiej. W zapyziałym akademiku na Kicu przemieszkałem 10 lat, Muniek też leżakował tam kilka lat, i wielu dziś znanych w kulturze kolegów. Zaś na Wawrzyszewie, obok stawu Brustmana, mieszkam od 27 lat. Początki były trudne. Do wymarzonego mieszkania, z kochanego Grochowa, jechałem jak na zsyłkę. Nie miałem w domu telefonu, gdyby nie układ z paniami z mięsnego, bo dopuszczały mnie do aparatu telefonicznego na zapleczu, chyba bym zwariował. Huta Warszawa dymiła, okna od rana były pokryte tłustą, czarna mazią, strach było chodzić nocą na Wrzeciono. Uciążliwości konającego PRL-u odbierało się tu ze zdwojoną siłą. –  Pałac Kultury i Nauki, tak ważny w pańskiej powieści, chyba nie doczekał się równie poczesnego miejsca w literaturze – oczywiście od czasów „Małej Apokalipsy”. Dla bohaterów pana prozy to magiczne miejsce… –  U zarania pomysłu tej prozy, osiem lat temu, miałem w oczach widok Pałacu spod dworca Warszawa Główna, z którego jako szczeniak-prowincjusz po raz pierwszy ruszyłem poznawać Warszawę. Dla mnie Pałac to symbol zła i dobra, taka dwuznaczna forteca. Zemsta Stalina, jego niezmywalny znak firmowy na naszej skórze, taki żeby go zawsze i zewsząd było widać! Z drugiej strony to miejsce szkolnych wycieczek, kino, teatr, basen i koncerty fajnych kapel w Kongresowej. Młode pokolenie ma do Pałacu stosunek bardziej utylitarny, życie szybko mija i gmach stał się zabytkiem, nic na to nie poradzimy. Jak mówią moi bohaterowie: „Z czasem wszystko się miesza, zmienia”. Konstrukcyjnie w książce PKiN daje dwie perspektywy. U progu dorosłości bohaterowie patrzą w jego stronę niczym w przyszłość, w przededniu emerytury snują sentymentalne wspomnienia. Kiedy koniec mojej pisarskiej epopei był bliski, zatelefonowałem do Tadeusza Konwickiego z prośbą o blerba. Był już bardzo chory, wykrztusił: „Dajcie mi święty spokój..!”. Pałac w mojej książce to hołd dla niego. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. Mielnik

Widok z dachu

myśląc o konsekwencjach. Co przyniosą ich kolejne spotkania? Czy stara miłość ustąpi nowej? Jak łatwo zgadnąć, książka mówi o samotności i jej różnych odcieniach. Dotyka ona nie tylko Ewę, ale także jej babcię, sąsiadkę babci – Janinę i wiele innych osób, które poznajemy w trakcie lektury. „Ża-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje den człowiek nie czuł się dobrze w jej obecności. Nie rozumiała tego. Przychodziła, aby wypełnić sobą pustkę. (…) Samotność zawsze miała czyjeś imię; szeptane cicho w pustej przestrzeni czterech ścian; wypłakiwane w poduszkę” – pisze autorka powieści i w bardzo poetycki i malowniczy sposób ukazuje różne ludzkie historie i pogmatwane uczucia. W jej książce znajdziemy wiele życiowej mądrości oraz serdeczności i ciepła dla wszystkich opisanych postaci. Serdecznie polecam tę piękną i refleksyjną opowieść. (ap)

Rozmowa z Tomaszem Stężałą

Z Elblągiem w herbie fot. archiwum prywatne

–  Elbląg to tylko pana miasto rodzinne, czy także pańskich antenatów? –  Historia Elbląga – lub Elbinga – sięga początku podbojów Krzyżackich, czyli 1237 roku. Przez znaczną część swojej historii miasto należało do Królestwa Polskiego, a od pierwszego rozbioru w 1773 roku do 1945 było ośrodkiem niemieckim, z bardzo niewielką populacją polską. Moi przodkowie pojawili się w nim po zakończeniu II wojny, światowej. Dotyczy to zarówno dziadka – Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego, jak i ojca, który zacumował tu pod koniec lat pięćdziesiątych. –  Dyptyk „Elbing 1945” powinien chyba zainteresować również niemieckiego czytelnika… –  Ale także Rosjan, którzy są jego równoprawnymi bohaterami. Starałem się nie oceniać żadnej z walczących stron, choć przecież przez wiele tygodni szalało w mieście niewyobrażalne zło. Dni stycznia i lutego 1945 roku były najtragiczniejszym i decydującym okresem w historii Elbląga. Mam cichą nadzieję, że memu wydawcy uda się zainteresować którąś z oficyn niemieckich bądź rosyjskich. –  Ile prawdy jest w manuskrypcie wplecionym w „Aptekarza” i kiedy ukaże się drugi tom tej powieści? –  Należałoby raczej zadać pytanie, gdzie mogą znajdować się owe bezcenne księgi, o które tak bezwzględnie walczono w oblężonym mieście. Wydaje się, że przynajmniej część z nich przetrwała czas wojny i znalazła się bezpieczna w rękach kolekcjonerów. A pozostałe? No cóż, z Elblągiem wiążą się legendy i tropy o wielu skarbach, które pod koniec II wojny światowej Niemcy próbowali wywieźć bądź ukryć. Tymi skarbami mogą być także niezwykłe wynalazki i technologie militarne, które wykorzystywano w długo nieatakowanych przez aliantów wielkich zakładach przemysłowych miasta. Ale nie chciałbym teraz o tym mówić, by nie zdradzać pomysłów związanych z kontynuacją „Aptekarza”, która nastąpi, gdy tylko ukończę kilka wcześniej rozpoczętych projektów pisarskich. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert

Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 418, ISBN 978-83-7785-528-7

Tomasz Stężała

Aptekarz Zacznijmy od wizytówki pisarza. Renomę Tomaszowi Stężale przyniosła przed pięcioma laty dualogia: „Elbing 1945” (tom pierwszy – „Odnalezione wspomnienia”, drugi „Pierwyj gorod”). Potem potwierdził talent pierwszorzędnego batalisty i wnikliwego znawcy II wojny światowej w cyklu „Trzy Armie” (t.1. „Porucznicy 1939”, t. 2 . „Kapitanowie. 1941 Pseudonim Grzmot”, t. 3. „Kapitanowie 1941 Kryptonim Ubezpieczalnia”). Akcja „Aptekarza”, otwierającego kolejną sagę literacką autora, toczy się na przestrzeni dziesięciu dni stycznia 1945 roku w mieście rodzinnym Stężały – Elblągu, którego dzieje nie mają chyba przed prozaikiem żadnych tajemnic. Tym razem chodzi o bezcenne manuskrypty średniowieczne, dokumentujące wprowadzenie chrześcijaństwa na terytorium pogańskiego plemienia Prusów. O owe księgi prawdy konkuruje kilka wpływowych, przedsiębiorczych i wyraziście przedstawionych figur: funkcjonariusz NSDAP, gestapowiec, oficer Volkssturmu, kreisleiter Elbinga… a także tytułowy farmaceuta. Podsumowałbym powieść trawestacją tytułu agitki Johna Reeda – „10 dni, które wstrząsnęły miastem” – lecz skrót cdn. – to uniemożliwia. (to-rt) Erica, Warszawa 2014, s. 368, ISBN 978-83-64185-18-2

Janusz Majewski

Glacier Express 9.15 Kto wie czy to nie z powodu braku kasy na adaptację filmową stanowczo niedocenionej prozy Włodzimierza Kowalewskiego pt. „Ekscentrycy” (czy na ekranie ujrzymy jej entuzjastkę, Irenę Karel?) wybitny reżyser poświęcił się pracy literackiej. Niezależnie od przyczyn zamiany kamery na komputer (bo, jak na gentlemana przystało, jest au courant także z technologią) decyzja zaowocowała kolejną wyborną prozą. To – de facto – dygresyjna i wielopłaszczyznowa konwersacja dwu wieloletnich przyjaciół: Karola – jak się zdaje ulepionego w znacznej mierze na podobieństwo autora – oraz Maksa, którego życiorys wskazuje na powinowactwo z Kurtem Weberem, cenionym operatorem, który opuścił Polskę w następstwie Marca 1968 roku. Spotykają się w tytułowym pociągu, wiozącym turystów przez Alpy szwajcarskie. Przeszklone wagony pozwalają podróżnym delektować się bajecznymi pejzażami. Na pewno wartymi ceny biletów, w szczególności, gdy – jak w przypadku powieściowych bohaterów – nie muszą za nie płacić. Wspomagając się koniakiem, snują nostalgiczną rozmowę, nafaszerowaną humorem. Zasłyszanym: „Podczas oficjalnej wizyty księcia Filipa w jakimś kraju afrykańskim, gdzie towarzyszył królowej Elżbiecie II, zapytał nagle gospodarza: »Czy wciąż jeszcze rzucacie w siebie dzidami?«. A do innego czarnego dygnitarza, odzianego w długą białą chlamidę, powiedział: »Wygląda pan, jakby miał pan zamiar pójść zaraz do łóżka«”. Tudzież zapamiętanym: „Myślał, teraz z rozbawieniem o głupocie wykładowców z awansu w mundurach (Woda wrze w temperaturze dziewięćdziesięciu stopni. Stop. Pomyliłymsia! W temperaturze sto stopni. Dziewięćdziesiąt stopni to kąt prosty)”. Przesłanie powieści jest tyleż pesymistyczne, co, niestety, prawdziwe. „Najpierw skutecznie obalono wszystkie autorytety – rzekomo wymaga tego demokracja – potem zaczęto manipulować przeszłością, przystosowując ją do doraźnych potrzeb, tradycję zamieniono w skansen do zwiedzania przez gawiedź, a wszystko po to, aby podlizać się młodym, którzy wszystko chcą mieć natychmiast, bez wysiłku, bez refleksji, bez sekundy zatrzymania się w pędzącym korowodzie b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

debili (…). Nie czytają nic, nie chodzą do teatru, nie znają klasyki filmu ani historii sztuki, za to mądrzą się w internecie, oceniając, a właściwie dyskredytując wszystko, czego nie zrobili oni sami, albo ich rówieśnicy. Do tego wydaje im się, że postępują demokratycznie, sporządzając rankingi na podstawie głosowania. Wiadomo, że Harry Potter zbierze więcej głosów, niż – na przykład – »Iliada«”. Tomasz Z. Z apert Marginesy, Warszawa 2014, s. 336, ISBN 978-83-64700-36-1

Proza obca Liz Curtis Higgs

Niegrzeczne dziewczynki w Biblii Nie ukrywam, że w pierwszej chwili okładka książki nie wzbudziła mojego entuzjazmu – oczy dziewczyny, podkreślone wyrazistym makijażem, niemal ukryte za nikabem, mogły sugerować różną treść. Jednak nic z tych rzeczy. Historie opisywane przez autorkę, •

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

31


Recenzje a następnie dopasowywane do bohaterek Biblii i wspierane odpowiednimi cytatami z Pisma Świętego, mogą pobudzić wspomnienia, sytuacje, które kiedyś być może miały miejsce, a które skrzętnie, często dla świętego spokoju, wypieramy. Żeby żyć w zgodzie z samym sobą, warto poznać to, co drzemie gdzieś w czeluściach naszego ciała i duszy. Trzeba przyznać, że autorka bardzo umiejętnie łączy fikcję z prawdziwymi historiami, dzięki czemu książka jest chwilami nie tylko refleksyjna, ale także zabawna. Polecam tę lekturę, nie tylko kobietom. (mb)

Mark Billingham

Kości

Zniknęła cała rodzina. Ojciec, matka oraz ich nastoletnia córka. Justin, Libby i Ashlyn Denbe. Są bardzo bogaci, ale nikt nie zażądał okupu. Przepadli jak kamień w wodę, bez śladu. Zostali porwani z własnego domu i przewiezieni do nieczynnego więzienia… Pozornie kochająca się rodzina, troskliwy, zakochany mąż i ojciec, piękna i oddana żona, udana, zdolna córka. Jak to zwykle w thrillerach bywa, każdy ma swoje szkielety w szafie i niedaleko pada jabłko od jabłoni. Rodzina w kryzysie trafia do jednej celi. Czy zdoła odbudować swoje więzi? Czy ocali życie? To jest zwyczajne porwanie. Stoi za nim ktoś bliski tej rodzinie na tyle, że znał jej obyczaje i kody domowego alarmu. Śledztwo prowadzi Tessa Leoni, detektyw znana polskim czytelnikom z „Kochać mocniej”, wciąż z piętnem żony, która zabiła swojego męża. Odeszła z policji. Teraz jest detektywem do wynajęcia. Szybko odkrywa, że ma do czynienia z zawodowcami. Tessę po raz pierwszy, ale nie ostatni, wspomaga przystojny Wyatt Foster, dowcipny i błyskotliwy policjant z New Hampshire, nowa postać w serii. Autorka „Zaginionej”, „W ukryciu” i „Kochać mocniej” (poprzedni i pierwszy tom cyklu z Tessą Leoni) perfekcyjnie buduje napięcie, intrygę i postaci swoich bohaterów. I – co najważniejsze – trzyma w napięciu aż do wstrząsającego finału. Fanów Gardner, których w Polsce nie brakuje, na pewno zainteresuje wiadomość o nowym thrillerze „Crash&Burn” z Tessą Leoni i Wyattem Foster w rolach głównych, który w lutym ukazał się w Stanach. (hab)

Gdyby o sukcesie powieści kryminalnej decydować miały zamieszczone z tyłu okładki pochwały, co druga wydana w Polsce książka byłaby artystycznym i finansowym sukcesem na miarę trylogii „Millenium”. Rzeczywisty stan prezentuje się znacznie gorzej, ale w przypadku „Kości” peany od „New York Timesa” i Gillian Flynn są całkiem na miejscu. Billingham tworzy kryminał typowy dla gatunku zmienionego przez potop szwedzkich powieści w ostatnim dziesięcioleciu – nastawiony na relacje detektyw-morderca oraz morderca-ofiara, pełen psychologicznych i społecznych wątków, fabularnie zbliżony do thrillera. Znane wszystkim schematy równoważy jednak oryginalną i wciągającą historią. Etatowy bohater brytyjskiego twórcy, inspektor Tom Thorne, dostaje zadanie transportowania groźnego mordercy Stuarta Nicklina na odciętą od stałego lądu wysepkę, gdzie Nicklin ma pokazać policji miejsce swej dawnej zbrodni i zakopanych przezeń zwłok. Jak łatwo się domyślić, to właśnie Thorne przed laty doprowadził do pojmania mordercy, dlatego teraz obawia się jego zemsty. Na szczęście słowa i czyny Nicklina wykraczają poza standardowe zachowania serwowane czytelnikom w skandynawskich kryminałach. To antagonista pełen szarości, niejednoznaczny, a dzięki temu interesujący. Na wypadek zaś gdyby komuś znudziło się opozycyjne zestawienie detektyw-morderca, Billingham dopełnia obraz szeregiem barwnych postaci drugoplanowych. Narracja w „Kościach” prowadzona jest wielowątkowo i zostaje ukazana z kilku punktów widzenia. Toczącą się na przełomie kilku dni akcję przenikają sceny w retrospektywie, z których poznajemy przebieg dawnego morderstwa Nicklina. Billingham skutecznie stara się urozmaicać doznania czytelnika. Niestety, nazbyt gorliwie podsuwa mu pod nos wskazówki prowadzące do rozwiązania akcji. Największą słabością „Kości” jest właśnie finał, w całości podporządkowany planowanej kontynuacji. I choć z chęcią przeczytam w przyszłości o dalszych konfrontacjach pary Thorne-Nicklin, to powieść brytyjskiego pisarza traci przez to wiele ze swojej dramaturgii. Tomasz Gardziński

tłum. Zbigniew Kościuk, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014, s. 416,

tłum. Robert P. Lipski, Burda Publishing Polska, Warszawa 2015, s. 472, 39,90 zł,

ISBN 978-83-7999-161-7

ISBN 978-83-7778-938-4

tłum. Anna Buczkowska, Aetos Media, Wrocław 2014, s. 240, ISBN 978-83-61097-30-3

Lisa Gardner

Niepewność

Obrona Pochwała Münchhausena elegancji

W

iele osób narzeka, że Polacy za mało czytają. Święta prawda, ale czy mogło być inaczej? Polacy zwolna stają się społeczeństwem prymitywnym, a może raczej czynieni są prymitywnym zbiorowiskiem kompletnie pozbawionym empatii, szacunku dla wyższych wartości itp. Jeśli spojrzymy na poziom polskich komedii, seriali telewizyjnych, prasy, wypowiedzi polityków od razu ujrzymy, że tylko geniusz mógłby się oprzeć takiej pigule obrzydliwej w swym wyrazie głupoty. A ponieważ nikogo to nie obchodzi, będziemy idiocieć

32

b i b l i o t e k a

a n a l i z

dalej w coraz szybszym tempie. Durnie jak wiadomo nie czytają książek, czyli będzie to zajęcie coraz bardziej elitarne. Wydawcy chyba to rozumieją, bo coraz bardziej dbają o to, by książki stawały się przedmiotami luksusowymi. Leży przede mną trzytomowe wydanie „Sherlocka Holmesa” przygotowane przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Jest tu wszystko, co autor o sławnym detektywie napisał, ułożone wedle kolejności powstania w jasno określone przez Conan Doyle’a cykle. Zachwycił mnie pomysł wydawcy by ubarwić tekst oryginalnymi ilustracjami z „The Strand Magazine”, pisma, w którym wiele utworów o Sherlocku Holmesie miało swój pierwodruk.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

Mało tego – pod ilustracjami zachowano podpisy utrzymane w niepowtarzalnej stylistyce z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Takiej książki się nie czyta, ją się smakuje, szuka w niej delikatnych podniet. Profan powie: no i co z tego, że wydali? Wszyscy przecież znają tego Holmesa, co to kogo obchodzi? Ludzie wykwintni, w odróżnieniu od prymitywów doceniają jednak wartość detali, elegancji i dobrego smaku. Na pocieszenie dodam: kto miał w naszym kraju zgłupieć, ten zgłupiał. A dla tych, co ocaleli, naprawdę warto pisać i wydawać piękne książki. M arek Ł awrynowicz www. szkielkoioko.com

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje

Rok 1992, Bratysława. Trzy lata wcześniej runął mur berliński, Polska ma już na koncie wolne wybory, a za pół roku zniknie z map twór zwany Czechosłowacją. Na Słowacji transformacja ustrojowa dobiega końca, przynajmniej pozornie. Na każdym kroku przeszłość daje się ludziom we znaki, wszędzie słychać jej echa. Choćby podczas likwidacji starego cmentarza, kiedy to robotnicy natykają się na całkiem świeże zwłoki z gwoździem w głowie. Śledztwo prowadzi komisarz Krauz („młody, bezczelny, szybki i niedoświadczony, ale perspektywiczny”). Od razu chce zamknąć sprawę, uznawszy przedawnienie, ale im więcej wysoko postawionych osób każe mu zamieść ją pod dywan, tym bardziej podsycają jego ciekawość i przekorę. Krauz już świadomie otwiera puszkę Pandory… Tropy prowadzą do wysokich hierarchów kościelnych i tajnych służb, które nie patyczkowały się z więźniami. Polacy znają te metody z własnej historii. Bezpieka, tortury, morderstwa, ludzie-krety, wszystko tajne przez poufne. Mieliśmy podobny stosunek do milicji, nawet pod mianem policji. Tym bardziej „Czerwony kapitan” powinien przypaść do gustu polskim czytelnikom, przynajmniej tych znużonych nieco hollywoodzkim strzelankami, gonitwami i rozlewem krwi. Od Dana dostają intrygującą i wielowątkową zagadkę kryminalną z plejadą ciekawych bohaterów, poczuciem humoru i dystansem do świata i ludzi. Autor pomysły do swoich książek czerpie z życia i prawdziwych śledztw, a doświadczenie zebrał imponujące – od ćwierćwiecza jest czynnym detektywem i konsultantem do spraw kryminalnych. Zapewne dlatego nie pozwala się fotografować i nie bierze udziału w spotkaniach autorskich. (hab)

że świat jest okrutny i im więcej będzie się spodziewać po ludziach, tym bardziej oni ją skrzywdzą. Tak więc nastolatka izoluje się, nie utrzymuje bliskich relacji zarówno z rówieśnikami, jak i swoimi rodzicami zastępczymi. Jedyną ucieczką dziewczyny są książki, które bez reszty kocha i nałogowo pochłania. To one pozwalają jej, chociaż na chwilę, oderwać się od problemów dnia codziennego. Pewnego dnia Molly zostaje przyłapana na kradzieży książki z biblioteki. Dziewczynie grozi poprawczak. Na szczęście sytuację ratuje Jack – chłopak Molly, który załatwia dla dziewczyny miejsce, w którym może ona odrobić pięćdziesiąt godzin prac społecznych. I tak Molly trafia do domu 91-letniej Irlandki Vivian Daly, by uporządkować jej strych. Rozpoczynając przeglądanie i katalogowanie pudeł, nie spodziewa się historii, którą pozna. Każda rzecz wyjęta ze schowka przynosi wiele wspomnień starszej pani. Z czasem dziewczyna sama zatapia się w opowieściach kobiety. Okazuje się, że Vivian, która wcześniej nazywała się Niamh, jest sierotą. Straciła rodziców i rodzeństwo w pożarze, a sama trafiła do Children’s Aid. Z czasem Vivien zaprzyjaźnia się z Molly, której losy pod pewnym względem przypominają to, co przeżyła starsza pani. Akcja powieści biegnie dwutorowo. Pełne dramatyzmu wydarzenia z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością. W na pozór niezwiązane ze sobą historie wprowadza nas narracja pierwszo- i trzecioosobowa. Ta opowieść o poszukiwaniu bliskości, miłości i przyjaźni, pokazuje, że możemy się wiele nauczyć od starszych ludzi, jak również przekazać im swoją wiedzę, którą oni przyjmą z wdzięcznością. Ta poruszająca książka powstała na kanwie autentycznych zdarzeń. Dla wszystkich, którzy chcieliby bliżej poznać ten wątek z historii Stanów Zjednoczonych (lata 1854-1929), Christina Baker Kline poświęciła kilka osobnych stron, na których m.in. prezentuje unikatowe zdjęcia z tamtego okresu. (ap)

tłum. Antoni Jeżycki, Media Rodzina, Poznań 2014, s. 504, ISBN 978-83-7278-972-3

tłum. Berenika Janczarska, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2014, s. 370,

Dominik Dan

Czerwony kapitan

ISBN 978-83-7554-821-1

Irene Cao

Philip Kerr

Widzę cię Nowy seksowny cykl, włoska odpowiedź na „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. I właśnie z uwagi na włoskie klimaty – tłem akcji jest bowiem Wenecja – sięgnęłam po tę erotyczną opowieść. Miasto bez dwóch zdań przoduje w rankingach miejsc romantycznych, trudno więc o lepszą scenerię do miłosnych uniesień. Dwudziestodziewięcioletnia Elena właśnie w mieście zakochanych przeżyje swą romantyczną przygodę, odkryje swoją kobiecość, a w arkana sztuki miłosnej wprowadzi ją pełen temperamentu Sycylijczyk, „jak z obrazu Goi”. Najpierw spotykają się przypadkiem, dziewczyna pracuje nad restauracją fresku, on rezyduje w pałacu, w którym spędza czas Elena. Leonardo aranżuje kolejne spotkania, zaczyna stopniowo wciągać ją w grę erotyczną. A potem znika. Z kolei jego powroty przynoszą nowe wybuchy namiętności. Aha, jest jeszcze Felippo. Czy to jest przyjaźń? Czy to jest kochanie? Czy Elena jest szczęśliwa? Czy przygoda z sycylijskim restauratorem jest spełnieniem jej erotycznych fantazji? Otóż nie do końca. A to dopiero początek „Trylogii Zmysłów”. (et) tłum. Marta Natalia Wróblewska, Wojciech Wąsowicz, Sonia Draga, Katowice 2015, s. 304, ISBN 978-83-7999-158-7

biografie, wspomnienia Christina Baker Kline

Sieroce pociągi

„Takie dzieciństwo, gdy ma się świadomość, a ty sam nieustannie masz wrażenie, jakbyś wnętrze sklepu oglądał przez szybę, jest pożałowania godne”. Molly Ayer jest siedemnastolatką mieszkającą z Ralphem i Diną – rodzicami zastępczymi. Nastolatka jest typową gotką: nosi czarne ubrania i mocno się maluje. Jest skryta, nauczona przez życie, b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Marcowe fiołki Blady przestępca Pierwsza próba zdobycia polskiego czytelnika tą powieścią zakończyła się fiaskiem. Być może dlatego, ze wiosną 1998 roku, gdy śp. oficyna Garamond opublikowała „Marcowe fiołki”, kryminały retro nie były jeszcze w modzie (przynajmniej między Bałtykiem a Tatrami). Dopiero rok później – za sprawą „Śmierci w Breslau” Marka Krajewskiego – ów literacki trend, rozpowszechniony w świecie od początku ostatniej dekady XX wieku, dotarł do Polski. „Marcowe fiołki” to pierwszy tom serii kryminalnej o śledztwach Bernharda Guenthera. Ów rdzenny berlińczyk wydaje się niemieckim odpowiednikiem Philipa Marlowe’a. Podobnie jak on ma specyficzne poczucie humoru, lubi trunki i kobiety (a raczej odwrotnie), myśli niekonwencjonalnie, a do poskromienia zła nie obawia się używać pięści. Jego sceptycyzm wobec III Rzeszy zaowocował relegowaniem z szeregów policji kryminalnej. Pracuje więc jako prywatny detektyw. Na dzień dobry Philip Kerr przenosi czytelników do Berlina 1936 roku. Trwają właśnie przygotowania do igrzysk olimpijskich. U prywatnego detektywa Guenthera zjawia się bogaty przemysłowiec Hermann Six. Jego córka i zięć zginęli w tajemniczym pożarze domu, a z ich sejfu zniknęły brylanty… Z kolei akcja „Bladego przestępcy” toczy się jesienią 1938 roku. To niespokojny czas w Europie. Kulminacja kryzysu sudeckiego, zwieńczona konferencją w Monachium, podczas której III Rzesza de facto dostała przyzwolenie Londynu i Paryża na konsumpcję Czechosłowacji. A potem Noc Kryształowa – preludium do hekatomby Żydów. W takich okolicznościach Guenther powraca w szeregi Kripo, by poprowadzić śledztwo, którego tropy wiodą ku hitlerowskiej wierchuszce (toteż na kartach powieści mamy też do czynienia z postaciami autentycznymi jak: Heinrich Himmler, Reinhardt Heydrich, Arthur Nebe czy Julius Streicher). W mieście grasuje brutalny seryjny morderca, który zabija nastolatki w typie nordyckim. Mimo wysiłków •

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

33


Recenzje policji przestępca pozostaje nieuchwytny, a liczba ofiar rośnie. Ślady wiodą ku najwyższym kręgom władzy… Tomasz Z. Z apert „Marcowe fiołki”, tłum. Ewa Fiszer, W.A.B., Warszawa 2014, s. 320, ISBN 978-83-280-0946-2 „Blady przestępca”, tłum. Barbara Kopeć-Umiastowska, W.A.B., s.320, ISBN 978-83-280-1415-2

relacji między nimi. I jeszcze te polskie akcenty, których najwięcej jest w ostatnim rozdziale zatytułowanym „Polacy na Kaukazie”, gdzie autor przywołuje dziesiątki nazwisk naszych rodaków wcielonych pod przymusem do carskiego wojska i ich kaukaskie życiorysy, a także nieudane próby ucieczek i brak współdziałania z miejscową ludnością, pomimo że była ona tak samo podbita przez cara jak Polacy i polskie ziemie wcielone do rosyjskiego imperium. (pd) Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 588, 49 zł, ISBN 978-83-7785-424-2

Krystyna Kolińska

Sarah Oliver

Preteksty do wspomnień Ceniona literacka monografistka, przy której książkach – o Izabeli Czajce, Stanisławie Przybyszewskiej oraz Jerzym Szaniawskim zarwałem niejedną noc – zrobiła remanent swojego archiwum dziennikarsko-literackiego, co zaowocowało niniejszą publikacją. Momentami bardzo ciekawą, odkurzającą wiele niesłusznie zapomnianych postaci rodzimej kultury, jak np.: Krystynę i Zdzisława Salaburskich, Marka Sadzewicza, Leopolda Buczkowskiego, Gustawa Morcinka, Marię Kuncewiczową, Nelly Strugową czy prof. Stanisława Helsztyńskiego recte Skorupkę – musiał zmienić nazwisko, pod wpływem teścia szlagona-utracjusza, który tyko pod takim warunkiem zgodził się oddać mu rękę swej córki. Albo Eugenię Kochanowską, autorkę książki „Żony sławnych mężów”: „Opowiadała z humorem o swoim nieudanym związku małżeńskim. Wielkiej początkowo miłości, gdy mąż po ślubie przez cały rok, co tydzień przynosił bukiet czerwonych róż. Potem nadal przynosił – też czerwone, ale nie róże, lecz naklejki na butelkach z »monopolówką«”. Pochodząca z Częstochowy autorka, po studiach polonistycznych w Poznaniu w 1952 roku przeniosła się do Warszawy, gdzie dostała pracę w radiu. „Dyrektorem działu literackiego był Stanisław Wygodzki, któremu przedstawiłam na zebraniu propozycje moich audycji o twórczości romantyków. Nie zaaprobował nagrań: »A czy ten Norwid albo Mickiewicz mogą nam pomóc w budowaniu socjalizmu w Polsce?«”. Przez karty tych swoistych kadrów pamięci przewijają się także: Leszek Moczulski – kolega autorki z redakcji „Stolicy”, „Konsul” – Czesław Śliwa alias Jacek Ben Sommerstein, prof. Zbigniew Raszewski, za czasów studenckich w Poznaniu (druga połowa lat czterdziestych) autor i kompozytor popularnych piosenek – nagrywanych przez szansonistów w prywatnej wytwórni fonograficznej „Mewa” (właścicielem był Mieczysław Wejman – firma poległa w 1950 roku w bitwie o handel, wytoczonej tzw. „prywatnej inicjatywie” przez Hilarego Minca), Egon Naganowski, usunięty w 1956 roku z poznańskiej rozgłośni Polskiego Radia po zeznaniach – był świadkiem masakry w czerwcu – na procesie przeciwko funkcjonariuszom bezpieki, Władysław Komar w artystycznym wcieleniu Króla Ubu, czy Władysław Pawelec, kompozytor evergreenu „Mexicana”. Ale, na Boga, rumby, a nie tanga! (to - rt) Iskry, Warszawa 2014, s. 390, ISBN 978-83-244-0357-8

tłum. Aldona Możdżyńska, Burda Książki, Warszawa 2014, s. 182, ISBN 978-83-7778-794-6

Kobiety Kossaków

Kaukaz. Wspomnienia z dwunastoletniej niewoli Wzrastające w ostatnich latach zainteresowanie dziejami Kaukazu wywołane kolejnymi konfliktami zbrojnymi na południowej granicy Rosji, powoduje poszukiwanie rzetelnych informacji o tym regionie. Dlatego przypomnienie pracy Mateusza Gralewskiego, co prawda dawno wydanej (jej pierwsza edycja ukazała się w 1877 roku), ale zawierającej niezmiernie szeroki zakres informacji i to z pierwszej ręki, bo spisanych przez naocznego świadka, jest szczególnie cenne. Dodatkowy atut to fakt, że autorem wspomnień jest Polak, więc tekst jest pełny bliskich nam akcentów. Autor jawi się jako prekursor współczesnych peregrynacji polskich reportażystów, chociaż – czemu nie mamy prawa się dziwić – wiele stwierdzeń brzmi staroświecko, a czasem dość naiwnie, co z drugiej strony nadaje całej relacji niezwykle ciekawy i szczególny koloryt. Bardzo cenne są opisy kaukaskich krain, których nazwy rozpoznajemy jako znane nam ze współczesnych medialnych relacji, jak też charakterystyka poszczególnych ludów kaukaskich i opis skomplikowanych b i b l i o t e k a

Naprawdę nazywała się Destiny (przeznaczenie) Hope. („Rodzice czuli bowiem, że jest przeznaczona do niezwykłych rzeczy”). W domu mówiło się na nią Smiley (śmieszka), a później skrótowo – Miley. Zamiłowanie do muzyki odziedziczyła po ojcu, Billym Cyrusie, który jest muzykiem country. Nie była słodkim dzieckiem. Podpadła bardzo w prywatnej ewangelickiej szkole, gdy uświadamiała rówieśników, czym jest francuski pocałunek. Długo ten fakt z jej życiorysu był utrzymywany w tajemnicy przed prasą, wszak Miley Cyrus stała się jedną z najpopularniejszych nastoletnich gwiazd na świecie, na kilka lat przed Violettą. Sławę zdobyła jako Hannah Montana, odtwórczyni głównej roli amerykańskiego serialu dla nastolatek zrealizowanego przez Disney Channel. Telenowela opowiadała o dziewczynie prowadzącej podwójne życie jako Miley Stewart, przeciętna nastolatka i Hannah Montana, światowej sławy nastoletnia piosenkarka pop. Do show biznesu wkroczyła jako piętnastolatka. Miley dorastała, co nie było w smak producentom, uciekano się więc do różnych sposobów, by zachować jej dziewczęcość, m.in. bandażowano jej piersi. W końcu zaczęła zrywać z wizerunkiem grzecznej dziewczynki. Do internetu przeciekały jej zdjęcia z imprez, z piwem, potem zrobiło się głośno o jej eksperymentach z miękkimi narkotykami i zamiłowaniu do tatuaży. Po zakończeniu przygody z serialem zaczęła robić wszystko, by pokazać, jak bardzo się zmieniła i że zrywa z wizerunkiem Montany. Kulminacyjnym momentem była gala MTV w 2013 roku i jej rozerotyzowany występ. Biografia adresowana jest do młodego odbiorcy, który dorastał wraz z Miley. Autorka ujawnia wiele nieznanych faktów z życia bohaterki, analizuje jej wpisy na Twitterze i doniesienia prasowe na jej temat. Sporo informacji dostarcza lektura na temat stosunku Miley do mężczyzn, do wiary, do show biznesu oraz radzenia sobie z popularnością i nadmiernym zainteresowaniem mediów. (et)

Joanna Jurgała-Jureczka

Mateusz Gralewski

34

Jazda na maksa

a n a l i z

Autorka już w ubiegłym roku zaprezentowała jedną ze swych bohaterek, poświęcając cały tom Zofii Kossak, pisarce znanej bardziej jako Kossak-Szczucka, która przeszła do historii nie tylko dzięki wielu napisanym książkom, niegdyś bardzo popularnym, ale też z racji dramatycznych wydarzeń, w jakich uczestniczyła. Była jedną z głównych postaci „Żegoty”, konspiracyjnej komórki, która w czasie okupacji hitlerowskiej niosła pomoc Żydom, przez co trafiła na Pawiak w Warszawie, a potem do obozu Auschwitz. Z wielkim szacunkiem wspominał ją zawsze Władysław Bartoszewski. Teraz otrzymaliśmy zbiorową biografię dziesięciu pań ze słynnego rodu artystycznego Kossaków, których koleje życiowe opowiedziane są w poszczególnych rozdziałach. Każda z tych kobiet – matek, żon, córek Kossaków – była niepowtarzalna i obdarzona szczególnymi cechami, a najczęściej talentem twórczym. Przy tym panie te nadawały ton całej rodzinie, czego najlepszym dowodem niech będzie zamieszczona na początku książki tablica genealogiczna, która w odróżnieniu od sporządzanych tradycyjnie podobnych tablic, ukazujących poszczególne pokolenia wyłącznie w linii męskiej – tutaj rewolucyjnie ukazuje wyłącznie powiązania rodzinne między paniami. Poczet ten otwiera i jako matka rodu występuje Aniela z Kurnatowskich Gałczyńska,

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.

E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.

SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu


Recenzje której córka Zofia wyszła za mąż za Juliusza Kossaka, protoplastę rodu malarskiego. Przeskoczmy od razu o jedno pokolenie i wymieńmy wnuczki Zofii, a były to kolejne niepospolite kobiety: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Magdalena, która przyjęła pseudonim Samozwaniec, oraz wspomniana już Zosia Kossak-Szczucka, po drugim mężu Szatkowska, a także Jadwiga z Unrugów, żona Stanisława Ignacego Witkiewicza czyli Witkacego. Dodajmy jeszcze, że podobnie jak w poprzedniej książce dzięki wyważonej narracji i wykorzystaniu bardzo wielu źródeł autorka prezentuje nam nie tylko dobrze udokumentowane życie pewnej wyjątkowej rodziny, ale też ze szczególnej perspektywy ważny fragment polskiego życia artystycznego ostatnich dziesięcioleci. (pd) Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2015, s. 320, 49,90 zł, ISBN 978-83-7705-771-1

W służbie Boga i Polski Seria wydawnicza „Niezłomni” poświęcona jest ludziom, którzy zdecydowanie przeciwstawili się komunistycznej władzy: tom I „Nigdy przeciw Bogu. Komunistyczna bezpieka wobec biskupów polskich”, tom II „W obronie Ojczyzny i Kościoła. Komunistyczna bezpieka wobec biskupów polskich”, tom III „Ku prawdzie i wolności. Komunistyczna bezpieka wobec kard. Karola Wojtyły”. W tomie czwartym „Niezłomnych” zaprezentowano postać Prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego. Czytelnicy mają zatem okazję poznać tom poświęcony w całości działaniom prowadzonym przez UB-SB przeciw niezłomnemu Prymasowi Tysiąclecia. Najpierw przedstawiony jest zarys biografii kardynała Wyszyńskiego, napisany przez ks. Piotra Niteckiego. Następnie streszczone zostały główne kierunki działań operacyjnych, prowadzonych przeciw księdzu Prymasowi. Rozdział ten opracowała Roksana Szczypta-Szczęch. W części zasadniczej tego tomu zaprezentowano natomiast niezwykle cenny materiał źródłowy, obejmujący dokumenty od 1946 do 1981 roku, które ukazują niezłomność Prymasa przez pryzmat wymierzonych w niego działań tajnej policji politycznej. Tom zawiera również aneks, w którym zamieszczone są informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy zaangażowanych w przedsięwzięcia operacyjne przeciw kardynałowi Wyszyńskiemu. W książce znajdziemy także bogatą bibliografię i interesujący materiał fotograficzny. Bożena Rytel wybór, wstęp i opracowanie ks. Józef Marecki, ks. Piotr Nitecki, Roksana Szczypta- Szczęch, Wydawnictwo WAM, IPN, Kraków 2014, s. 780, ISBN 978-83-7767-891-6

Paul Glaser

Tańcząc z wrogiem Jeszcze jedna rodzinna saga obrazująca los ocalałej z Shoah. Bohaterka książki – obywatelka Holandii – była renomowaną nauczycielką tańca w Europie Zachodniej. Wiodła dostatnie życie wyzwolonej kobiety. Sytuacja diametralnie zmieniła się wiosną 1940 roku, kiedy jej ojczyznę zajęli Niemcy. Przeszła przez kilka obozów koncentracyjnych. Przepustką do życia stały się lekcje tańca udzielane esesmanom. Spośród tysiąca dwustu osób, które przybyły jednym transportem wraz z nią do obozu w Auschwitz, przeżyło jedynie osiem. Ponieważ straciła większość rodziny i przyjaciół w Holandii, po wojnie zamieszkała w Szwecji, dokąd trafiła na kurację po II wojnie światowej. Dzieje Rosi opowiada jej bratanek, psychiatra po fachu, kompilując wojenne zapiski, fotografie i listy ciotki oraz dane historyczne. Na przykład holocaustową statystykę: „Według oficjalnych danych przedstawionych przez holenderskie władze, podczas okupacji zginęło 72 procent 40-tysiecznej populacji żydowskiej, co było odsetkiem niezwykle wysokim w porównaniu z innymi okupowanymi krajami; w Danii było to mniej niż 1 proc., we Francji 22 proc.”. Ale jakoś nie słyszymy o tradycyjnym holenderskim antysemityzmie. Tomasz Z. Z apert tłum. Norbert Radomski, Rebis, Poznań 2015, s. 336, ISBN 978-83-7818-591-8

36

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Martina Stoessel

Po prostu Tini Na kilkanaście dni przed długo wyczekiwanym przez fanów fioletowego serialu koncertem w Atlas Arenie w Łodzi i na Stadionie Narodowym w Warszawie ukazuje się autobiografia Martiny Stoessel, bardziej znanej jako Violetta. Siedemnastolatka rozkochała tłumy nastolatek w 2013 roku za sprawą telenoweli pełnej muzyki, tańca, przyjaźni i oczywiście wątków miłosnych. Dotychczas serial został zdubbingowany w 15 językach, wyświetlany jest na Disney Channel w Ameryce Łacińskiej, a także w Hiszpanii, we Włoszech, Francji, w Izraelu, Rosji, Rumunii, Bułgarii, Ukrainie, Polsce, Turcji, Wielkiej Brytanii, RPA i Australii. Nastolatki uwielbiają upodabniać się do Violetty, z jej wizerunkiem dostępne są ciuchy, przybory szkolne, torty urodzinowe, a nawet lody. W swojej autobiografii przedstawia siebie jako zwykłą nastolatkę, która z dnia na dzień trafia do świata show biznesu. Martina Stoessel urodziła się w Buenos Aires jako córka producenta i reżysera Alejandro Stoessel oraz Mariany Muzlery. Już w dzieciństwie marzyła o występach na scenie, lubiła bawić się w aktorkę, uczęszczała na lekcje tańca. Jeździła z rodzicami do Disneylandu, a częścią disnejowskiego świata stała się w pierwszej klasie liceum, gdy otrzymała tytułową rolę Violetty Castillo w serialu Disney Channel. Tini opisuje emocje, jakie jej towarzyszyły podczas castingu i pierwszego występu, opowiada o miłości do muzyki, ubrań i makijażu, a także o szacunku do fanów. Opowieściom towarzyszą wypowiedzi jej bliskich – rodziców, brata, przyjaciółek. Całość okraszona jest mnóstwem doskonałej jakości fotografii. Fanki Violetty będą zachwycone. (et) tłum. Oskar Styczeń, Zielona Sowa, Warszawa 2015, s. 200, ISBN 978-83-7983-077-0

poezja Tadeusz Kijonka

44 sonety brynowskie z obrazami Jerzego Dudy-Gracza

Czytanie poezji kojarzy mi się zawsze ze spokojem, moim wewnętrznym, pojawiającym się w trakcie czytania, chociaż często pod wpływem wiersza odzywają się także różne inne emocje. Ale żeby wiersz miał do mnie dostęp, żebym poczuła jego rytm, melodię i rym muszę osiągnąć pewien poziom spokoju, który daje przed wszystkim wygodna pozycja i wyłączenie się z codziennego biegu. Do takiego spędzenia czasu z poezją zaprasza tomik Tadeusza Kijonka. Sonet, jak przypomina Edyta Antoniak-Kiedos, przez niektórych uważany jest za formę archaiczną, inni widzą w nim ogromne możliwości sprzyjające eksperymentowaniu. Tak więc jest to forma intrygująca, kusząca lecz niebezpieczna, pełna niedomówień i oczywistości. I w taką poetycką podróż zaprasza nas współczesny poeta Tadeusz Kijonka, a tej poetyckiej podróży towarzyszą prace Jerzego Dudy-Gracza poświęcone Chopinowi – jest to malarska interpretacja dzieł Fryderyka Chopina. I tak w tym komercyjnym świecie powiało romantyzmem: Mickiewicz, Chopin… i Tadeusz Kijonka, współczesny romantyk. Ja już mam kilka ulubionych wierszy – „Syzyf” i „Przebudzenie”. Z przyjemnością zapraszam do lektury. (mb)

Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014, s. 112, ISBN 978-83-7508-989-9

Maciej Niemiec

Geranium

Pośmiertny tom poezji mieszkającego przez ostatnie ćwierćwiecze życia w Paryżu Marcina Niemca (1953-2012) to nie jest łatwa lektura. Długie, niekończące się złożone zdania i myśli przechodzące płynnie jedna w drugą, piętrowe metafory i homeryckie porównania, wciąż zmieniające się obrazy rozsadzają pozorny porządek równych wersów i strof. Aby dotrzeć do sedna, czytelnik musi przedrzeć się przez gąszcz słów,

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje porozplatać misternie zaplecione znaczenia. Pozorny spokój, niemalże parnasistowski, tych wierszy, to tylko naskórek, pod którym tętnią żywioły i emocje, kipi lęk i niepewność. Refleksje Niemca dążą do filozoficznej syntezy, próbują w wiecznie zmieniającej się rzeczywistości uchwycić jakiś pewnik, zasadę czy choćby powtarzalność. Jednak nie jest to proste, a może i nie jest możliwe, mimo że czasem nieznośnie wydaje się, że wszystko jest na swoim miejscu. Świat nie układa się w porządek, bo, jak mówi tytułowe „Geranium”: „Nie chcą zwolnić szybkie żywioły, z nich najszybsza Ziemia. Jednak nie warto porównywać do mebli niemożliwych Do wykonania tego, co już jest umeblowane. Zgoda Uczuć i myśli jest prosta, codziennie Przydarza się wielu, smakuje jak powszedni Odór wagonu w godzinach szczytu, które tutaj starannie Przeczekuje się w nieruchomym przedpokoju, Pomiędzy zamkniętymi drzwiami, drzwiami do skarbów Uczucia i do myśli o nim, tak drogim bo własnym, Własnym bo tak drogim (…)”. (jg) Instytut Mikołowski, Mikołów 2014, s. 84, ISBN 978-83-60949-39-9

Poradniki Jackson Galaxy, Kate Benjamin

Kotyfikacja

Jackson Galaxy to dziś chyba najbardziej rozpoznawalny miłośnik kotów. Tatuaże, diabelska bródka i sympatyczny kot na ramieniu lub na kolanach. Autor książki „Kocia magia” i programu telewizyjnego „Kot z piekła rodem”. W nowej książce opisuje, jak urządzić mieszkanie by ulubiony czworonóg czuł się wesoło, bezpiecznie i komfortowo. Trzeba mu

zapewnić miejsca do wspinaczki, do łapania, do spoglądania przez okno, do spania i do toalety, oczywiście schludny kącik do jedzenia i poidło z filtrowaną przez węgiel drzewny wodą. Musi być miękko i puszyście. Znakomite zdjęcia, porady jak samemu konstruować kocie atrakcje by były estetyczne, funkcjonalne i bezpieczne, porady dotyczące zabawy, ankieta pozwalająca lepiej poznać nawyki i nastroje własnego kota, a wszystko to na wesoło, w luźnej stylistyce typowej dla Jacksona. Współautorką książki jest Kate Benjamin, która specjalizuje się w projektowaniu domów przyjaznych dla kotów. Dla kociarzy lektura obowiązkowa. (ł) tłum. Magdalena Koziej, Burda Książki, Warszawa 2015, s. 286, 49,90 zł, ISBN 978-83-7778-944-5

John R. Wells

Inteligencja strategiczna W drodze do szczęścia i harmonii wewnętrznej niezbędna jest inteligencja emocjonalna, natomiast w drodze do sukcesu – inteligencja strategiczna. Perfekcyjna, dochodowa i rozwojowa firma potrzebuje dobrego i odważnego menadżera. A takiego jest w stanie wykształcić John R. Wells. Na biznesowym polu bitwy panują bezwzględne reguły. Żeby firma rosła w siłę, zwyciężyła rywali i utrzymała się na powierzchni, potrzeba odpowiednich narzędzi i świadomego przywódcy. Do nich właśnie – szefów zarządzających dużymi firmami wyposażonych w otwarte umysły – adresowana jest ta książka, napisana przez doświadczonego wykładowcę i stratega biznesu. W swojej karierze był również naukowcem, konsultantem, przedsiębiorcą, członkiem zarządu, dyrektorem generalnym i dyrektorem szkoły biznesu. Zna się więc na rzeczy. Wells uczy sprytu, skuteczności, zachęca, namawia, zagrzewa do walki, motywuje. Radzi, jak stać się efektywnym pracodawcą,

MEDIACJE GOSPODARCZE pod red. Aleksandra Binsztoka

Publikacja przedstawia nowoczesne metody prowadzenia i promocji mediacji. Może być ona przewodnikiem dla prowadzących mediacje i jej uczestników. Do książki dołączono wzory dokumentów przydatnych w praktyce mediacyjnej.

b i

Więcej na stronie www.e-marina.eu

SZTUKA SKUTECZNEGO PROWADZENIA MEDIACJI I NEGOCJACJI.

ZAGADNIENIA PSYCHOLOGICZNE I KOMUNIKACYJNE pod red. Aleksandra Binsztoka

Praca wszechstronnie i bardzo praktycznie przedstawia wiele aspektów procesów mediacji, ujmując je w kontekście relacji międzyludzkich, konfliktów, pracy zawodowej. Jej główne zalety to przydatność, liczne porady pozwalające na wykorzystanie poszczególnych tekstów jako wskazówek do praktycznego działania mediatorów.

Książki dostępne w księgarniach, na www.e-marina.eu i w sprzedaży wysyłkowej tel.: 71 368 68 50. 37 b l i o t e k a a n a l i z p r z e d s t a w i a • k s i ą ż k i • m a r z e c 2 0 1 5 Znajdź nas na Facebooku: Wydawnictwo MARINA


Recenzje

tłum. Jacek Środa, Adam Bukowski, Rebis, Poznań 2014, s. 360, ISBN 978-83-7818-512-3

Katharina Rotter

Sam robię zabawki dla mojego kota Jeśli masz kota lub może będziesz go miał, to ta książka jest dla ciebie! Poinformuje cię, jak należy kota karmić, pielęgnować, zadbać o jego kuwetę, czy go można wychować, gdy pokazuje swój uparty charakterek, co robić, gdy ściera pazurki na ulubionej kanapie i fotelu mamy? Ponadto coś jeszcze znajdziesz w tej książce, a mianowicie propozycje upominków i zabawek dla twego pupilka. Wyobraź sobie, że to wszystko, co proponuje autorka możesz zrobić sam. Bowiem w książce są podane szczegółowe wskazówki jak wykonać poszczególne przedmioty. Można więc zrobić kotu miękką poduszkę w pstrokate wzory, kolorowy hamak do odpoczynku, milutki kocyk na parapet, drapak, żeby omijał kanapę i fotel, zabaweczki; małe myszki, wesoły domek, wędkę z ośmiornicą, itd. Na pewno rozradujesz kotka, bawiąc się z nim własnoręcznie wykonanymi zabawkami, a i sam będziesz miał wiele przy tym satysfakcji. Książka jest pięknie wydana pod względem edytorskim, znajduje się w niej dużo kolorowych zdjęć i tint, na których zamieszczone są informacje i wskazówki. Bożena Rytel Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015, s.46, ISBN 978-83-7971-035-5

Historia Krzysztof Trojanowski

Moda w okupowanej Francji i jej polskie echa Francja-elegancja śpiewała trzy dekady temu Urszula (z towarzyszeniem Budki Suflera) i w tym względzie niewiele się zmieniło. Ba, Paryż był stolicą mody nawet w latach II wojny światowej. Taką tezę przekonywująco udowadnia ceniony romanista, Krzysztof Trojanowski. Dowiadujemy się, jak wyglądała sytuacja na – to bodaj najbardziej adekwatny termin – froncie modowym. Ubiory zdobywało się wówczas za sprawą talonów (skąd my to znamy?), zaś pracownie krawieckie i szewskie podlegały ścisłym kontrolom. Ponieważ trudne czasy sprzyjają kreatywności, odzienia przerabiano, nierzadko tworząc kreacje. Ten system obowiązywał też w PRL. Jak również w Generalnym Gubernatorstwie. Autor opisuje funkcjonujący tam odzieżowy czarny rynek, ujawnia jak radzili sobie szewcy i krawcy – np. tak uznany artysta igły jak Cieszkowski – rozważa, jaki wpływ na ubiór Polek miał zakaz dystrybucji w GG francuskich żurnali modowych. Na podstawie bogatej dokumentacji przedstawia trendy obowiązujące w modzie pierwszej połowy lat czterdziestych. Prezentuje kosmetyki będące wtedy na topie. Ukazuje wpływ wojenny na ubiór. Publikacja zachwyca ikonografią. Fotkami wyposażenia domów mody, skanami graficznych projektów strojów, reprodukcjami plakatów reklamowych ubrań oraz okładek pism – jakbyśmy dziś rzekli – lifestylowych. (to-rt)

Rozmowa z Krzysztofem Trojanowskim

Pelisa z toporem frankijskim –  Czy centrum europejskiej mody pozostało w latach 1940-44 w Paryżu, czy też przeniosło się na terytorium Vichy? –  Paryż wciąż pozostawał stolicą mody, choć w prasie niemieckiej, amerykańskiej, a nawet polskojęzycznej wieszczono rychły koniec dominacji Francuzów w tej dziedzinie. Środowisko Vichy okazało się wyjątkowo odporne na uroki paryskiego haute couture, a marszałkowa Pétain nie wyróżniała się ubiorem. Co ciekawe, pojawiły się próby zaprzęgnięcia mody do walki ideologicznej, czego przejawem był rozkwit nowego trendu, utrzymanego w nasyconej patriotycznymi treściami estetyce. Stąd wysyp jedwabnej galanterii w barwach narodowych, w deseniu z wizerunkiem marszałka Pétaina, z toporem frankijskim, z podobiznami narodowych bohaterów, jak Joanna d'Arc, czy cytatami z Marsylianki. Atrakcyjniej prezentowały się modele inspirowane ludowością i wiejskością, w myśl propagandowego hasła „powrót do ziemi”, natrętnie lansowanego w ramach prowadzonej przez władze Vichy rewolucji narodowej i odnowy moralnej. –  Jak paryski szyk wpływał na modę w Generalnym Gubernatorstwie? –  Niemcy wprawdzie zakazali zagranicznej dystrybucji francuskich czasopism poświęconych modzie, ale to nie znaczy, że Polki były pozbawione kontaktu z paryskimi nowościami. Do legalnej dystrybucji trafiały nad Wisłę wybrane czasopisma kolaboranckie, w których niekiedy można było trafić na wiadomości ze świata mody. W polskojęzycznej prasie propozycje z Paryża pojawiały się bardzo rzadko, raczej jako ciekawostka, opatrzona lakonicznym czy ironicznym komentarzem. –  Niemiecki okupant zezwolił na działanie w Warszawie renomowanych firm, np. obuwniczej Kielmana czy modystycznej Cieszkowskiego, ale właściciele nie mieli z czego produkować. A we Francji? –  Reglamentację obuwia wprowadzono tam w styczniu 1941 roku. Talony, których uzyskanie było bardzo trudne, wydawały specjalne komisje przy merostwach na podstawie przekonująco uzasadnionych wniosków. Zwykłe zużycie nie stanowiło bowiem wystarczającego argumentu. Pół roku później reglamentacją została objęta sprzedaż odzieży i artykułów tekstylnych, co było jedynie usankcjonowaniem obowiązujących już wcześniej ograniczeń, kiedy zakup wyrobów odzieżowych, zwłaszcza z wełny, wiązał się z uzyskaniem bonów na indywidualny wniosek. Paryscy projektanci otrzymali przydział tekstyliów równy mniej więcej połowie faktycznego zapotrzebowania. Propaganda zachęcała do korzystania z materiałów syntetycznych i sztucznych, których produkcja w okresie okupacji z konieczności bardzo wzrosła, ale ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. Małgorzata Chojnicka

który przyciąga najlepszych ludzi. Podsuwa zwycięskie strategie, wytacza przekonujące argumenty, kreśli inteligentną strukturę firmy skazanej na sukces, dokonuje analizy realnych przypadków oraz wyczerpująco omawia trzy komponenty biznesowego sukcesu: mądrą strategię, elastyczną strukturę i wartościowych pracowników, twórczych i otwartych na zmiany. Jest sygnałem alarmowym dla znakomicie prosperujących firm i kołem ratunkowym dla walczących o przetrwanie. „Pozycja obowiązkowa dla każdego prezesa marzącego o błyskawicznej poprawie wyników swojej firmy” – zachęca szef jednego z dużych amerykańskich przedsiębiorstw. (hab)

Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2014, s 368, ISBN 978-83-01-17946-5

Antoni Kroh

Wesołego Alleluja, Polsko Ludowo! W 1949 roku celebrowano siedemdziesiąte urodziny towarzysza Stalina. W ZSRR postanowiono to uczcić olejnym malowidłem gigantycz38

b i b l i o t e k a

a n a l i z

nych gabarytów, przedstawiającym sowieckiego przywódcę w formie alegorycznej, przyjmującego hołd narodów świata. Pomysł i kompozycja owego działa zaczerpnięte były z podobnego portretu, powielanego w formie pocztówek u progu XX stulecia, z okazji jubileuszu cesarza Austro-Węgier, Franciszka Józefa. Podobno, gdy rzecz się wydała,

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje sowieckiego plastyka zlikwidowano, a jego obraz zniszczono. Tego typu cymeliów w pasjonującej książce Antoniego Kroha jest znacznie więcej. Ten etnograf, tłumacz, folklorystyczny ekspert i kolekcjoner osiadły na Sądecczyźnie już po raz czwarty wyraźnie zaznacza swoją obecność w polskim piśmiennictwie. Zaczęło się od wydanego – jeszcze w ubiegłym stuleciu – przez niszowego edytora arcyzabawnego tomu eseistycznego pt. „O Szwejku i o nas”. Potem były autobiograficzne delikatesy, czyli „Sklep potrzeb kulturalnych”. Następnie proza dygresyjna snująca się potoczyście poprzez „Starorzecza”, a po paru latach niecierpliwych oczekiwań możemy przeczytać o „pogmatwanych dziejach chłopskiej kultury plastycznej na ziemiach polskich”, bo tak brzmi podtytuł niniejszej książki. „Opowiadano o sprzedawanych pod Jasną Górą – pisze autor – po jarmarkach i odpustach, wizerunkach świętego Józefa w solidnych ramkach, ze szkłem, przerabianych z portretów Karola Marksa, kupowanych hurtem za psie pieniądze w placówkach handlu uspołecznionego. Ludowy artysta dorabiał klasykowi aureolę, chmurki w tle, lilię, różowił policzki. Gdy rzecz wyszła na jaw, władza ludowa postawiła artyście szczególny zarzut – obrazę uczuć religijnych. Powołano biegłego, profesora – jezuitę. Ów wydał opinię, że przerabianie Marksa na świętego Józefa nie jest obrazą religii, przeciwnie. Co innego, gdyby było odwrotnie – argumentował”. Plastyczna sztuka rustykalna nie jest już dziś tak popularna jak w PRL-u, toteż coraz mniej na powiatowo-gminnych targach kramów z chłopskimi rękodziełami. Przez lata tego typu bazary odwiedzał w Polsce nieodżałowany Wojciech Siemion, tworząc pokaźny zbiór malarsko-graficzno-rzeźbiarski. Eksponowany początkowo we własnym segmencie na Mokotowie (cóż to były za czarowne Wigilie, gdy gospodarz w takiej scenografii inicjował wieczór kolęd i pastorałek), a potem w swojej wiejskiej sadybie w Petrykozach. Tomasz Z. Z apert Iskry, Warszawa 2014, s. 500, 49,90 zł, ISBN978-83-244-0383-7

Zofia Kaliska

Miłosne sprawki papieży Tytuł książki zapowiada skandaliczne historie z życia papieży, z czym korespondują tabloidalnie brzmiące tytuły rozdziałów, jak choćby: „Rządy prostytutek”, „Benedykt degenerat”, „Nawrócony erotoman”, a już szczególnie zaciekawia „Polska królowa w watykańskiej alkowie”. Rozdział ten poświęcony bardziej domysłom niż faktom rozpoczyna bulwersujące stwierdzenie, że „w renesansie statystycznie na jednego papieża przypadały dwie kochanki. W baroku – epoce jeszcze bardziej kokieteryjnej niż jej poprzedniczka – proporcje się odwróciły. Jedna kochanka na dwóch papieży”. Jednak już następne zdanie łagodzi to gorące stwierdzenie, bo brzmi: „w dodatku taki przypadek zaistniał jednorazowo, o ile w ogóle owa romantyczna i pikantna historia nie jest czyimś wymysłem”. I na wielu podobnych „wymysłach” książka ta jest zbudowana, chociaż nie można zaprzeczyć, że należą one do czarnej legendy papiestwa. Ta czarna legenda istniała i istnieje od wieków, a autorka te niechlubne wątki znane przecież od dawna, a ostatnio zwłaszcza z filmów i seriali, zgrabnie powiązała i spisała w czternastu rozdziałach. Ostatni z nich jest historią romansu naszej królowej Marysieńki, ukochanej króla Jana III Sobieskiego, z papieskim nuncjuszem Antonio Pignatellim, który po latach został wybrany papieżem i przyjął imię Innocentego XII, a potem jeszcze z jego następcą Giovannim Francesco Albanim czyli papieżem Klemensem XI. Czy jednak tak było, sama autorka nie do końca jest przekonana, bo w końcu nazywa go „hipotetycznym kochankiem”, a sam romans określa jako „rzeczywisty czy wyimaginowany”. Z książki wynika, że skandaliczne historie w dziejach papiestwa dotyczyły wieków dawnych, bo na śmierci Marysieńki w 1716 roku opowieść się kończy. Opowiadane ze swadą dzieje stają się interesującą lekturą, zaś kto chce niech wierzy, a kto nie chce, niech cieszy się z miłego stylu historycznej gawędy. (pd) Wydawnictwo Józef Częścik, Gdańsk 2015, s. 248, ISBN 978-83-63788-04-9

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

dzienniki, pamiętniki Joanna Szczepkowska

Wygrasz, jak przegrasz Kto wie, czy najsłynniejszej roli w karierze autorka niniejszych wspomnień nie stworzyła na szklanym ekranie. Mam na myśli jej występ przed niespełna 26 latami w „Dzienniku Telewizyjnym”, kiedy w rozmowie z prowadzącą go Ireną Jagielską stwierdziła: „Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm”. Szybko się okazało, że były to słowa na wyrost. Ale zarazem zainaugurowały aktywność publicystyczną świetnej aktorki (nie mogę odżałować, że zrezygnowała z roli głównej w „Przesłuchaniu” – z powodu – jak pisze reżyser filmu Ryszard Bugajski – wymaganego na ekranie negliżu), a potem również literacką. Nie dziwota, skoro jej dziadkiem po kądzieli był sam Jan Parandowski. Miała zatem po kim odziedziczyć gen zajmującej narracji. A tata – Andrzej Szczepkowski – przekazał jej, jak sądzę, nie tylko talent aktorski, lecz i poczucie humoru. Jeśli do tego dodamy wyostrzony zmysł obserwacji oraz czułe ucho, wysoka jakość memuarystyki Joanny Szczepkowskiej nie zaskakuje. „Gram dużą rolę w filmie »Panny i wdowy«. Wchodzimy z ekipą do domu dziecka. Tu będą kręcone jakieś sceny, a statystować mają tutejsze dzieci od dwóch do pięciu lat, te najmniejsze. Mają stać w łazience i myć zęby. Operator zaczyna stawiać światła i w obecności tych dzieci krzyczy na maszynistów, wymyśla im, że za wolno pracują. Nie przebiera w słowach. Dzieci stoją równiutko i grzecznie, a on wrzeszczy „niżej, k…wa!”, „wyżej, k…wa!”. Patrzę na te dzieci, takie słowa nie są im obce, ani taki krzyk. Ktoś je przecież tu w tym domu dziecka umieścił, od czegoś uwolnił. A tu przyjeżdża pan filmowiec i jak się okazuje, tak samo wrzeszczy jak pijany tatuś. »Biorę te dzieci i wychodzę z nimi na spacer« – mówię do operatora. »A jak ja mam bez nich ustawić plan?« »Nie wiem – odpowiadam. – Przyjdę dopiero jak się uspokoisz«. Poszłam z nimi na huśtawki i wróciłam dopiero, jak wszystko było gotowe. Inna scena i inny film. Wchodzimy do wnętrza, a tam w klatce siedzi jakieś zwierzątko – tchórzofretka chyba. Wobec tak wielkiej liczby ludzi sprawia wrażenie spłoszonej. Kiedy zapalają się filmowe światła, robi się niespodziewanie jasno i gorąco, zwierzątko wciska się w głąb klatki. Malują mnie, ubierają, a ja nie mogę przestać patrzeć na to zwierzę. Jest potrzebne do jakiegoś małego ujęcia. Wołają mnie na plan, przed kamerę, a ja nie mogę sobie przypomnieć tekstu. »Może najpierw skręcicie scenę z tym zwierzęciem i wypuścicie je? – pytam kierownika produkcji. – Ja mogę poczekać«. Wszyscy wzruszają ramionami i szykują się do zdjęcia. Stojąc przed kamerą patrzę na tchórzofretkę i widzę zmiany na jej sierści. Może to tylko światła. »Słuchajcie – mówię – ona się zrobiła jakaś srebrna«. »Osiwiała – mówi ktoś z ekipy – ze stresu«. Kamera! – słyszę głos operatora, ale nie mogę wymówić ani słowa tekstu. Mówię, że muszą najpierw wypuścić to zwierzę, inaczej nie będę grać”. Tomasz Z. Z apert Demart, Warszawa 2014, s.440, ISBN 978-83-7427-870-6

Jan Józef Szczepański

Dziennik tom IV 1973-1980 2 stycznia 1977 roku diarysta opisał rzecz następującą: „Historia z wizyty Jaroszewicza w Londynie: korespondent jakiejś agencji prasowej przeprowadził wywiad z Janiurkiem. »Jak się pan czuje w mieście, które pan bombardował?« J: »Nie bombardowałem. Byłem tylko obserwatorem«. K: »Ale wybitnie się pan odznaczył« J: »Nie miałem żadnych specjalnych zasług«. Potem wywiad ukazał się z fotografią Janiurka w mundurze Luftwaffe, odbierającego Eiserne Kreuz z rąk marszałka Kesselringa”. Dobrze, że szacowny edytor zamieścił w tomie indeks osobowy z lapidarnymi życiorysami, bo współczesny czytelnik zapewne nie pojąłby sensu tej notki. O ile jeszcze nazwisko premiera rządu PRL z przerwanej dekady tow. Gierka funkcjonuje w obiegu medialnym, o tyle personalia Włodzimierza Janiurka brzmią anonimowo. A był to ówczesny rzecznik rządu, Ślązak z pochodzenia, za młodu wcielony do niemieckiego lotnictwa wojskowego. •

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

39


Recenzje Trzy tygodnie później autor „Polskiej jesieni” skupił uwagę na ruchu dysydenckim: „Kijowski dał się namówić Woroszylskiemu do napisania wstępniaka do pierwszego numeru samizdatowego tygodnika. Przyniósłszy tekst, przeglądał zebrane materiały. Okazało się, że clou numeru ma stanowić skonfiskowany przez cenzurę rozdział z »Owidiusza« Jacka Bocheńskiego. Ale konfiskata miała charakter obyczajowy, nie polityczny. Dotyczyła opisu zbiorowego gwałtu na ośmioletniej dziewczynce. Kijowski wycofał swój tekst. Próbował przekonać W. i B. o bezsensowności umieszczenia takiej rzeczy w publikacji reprezentującej ideowy protest. Zdaje się, że nic nie wskórał. (…) Niestety i opozycja popada w aberrację”. Nieobca była też ona Szczepańskiemu, skoro zamiast samemu iść do kina na obraz, do którego przyłożył rękę, powtarza – 27 czerwca 1973 roku – za TW „Mirkiem” (vel Andrzejem Szczypiorskim) banialuki o „Hubalu”: „podobno cały film w konwencji grottgerowsko-kossakowskiej i bogoojczyźnianym duchu spod znaku Moczara i endecji”. Tomasz Z. Z apert

przeciętni małżonkowie zazwyczaj sobie nie mówią). Dzięki tej drobiazgowości i staranności opisu, a także dzięki potrzebie obojga, aby ani na chwilę nie stracić choćby korespondencyjnego kontaktu z ukochaną osobą, otrzymujemy bardzo plastyczny obraz życia nie – jak to się zwykło o tym stadle mówić – pisarza i jego żony, ale właśnie pary pisarzy, obojga obdarzonych fantastycznym piórem i niepospolitą wrażliwością na urodę życia. Czy listy Iwaszkiewiczów są korespondencją intymną? Czytelnik może mieć momentami wrażenie, z powodu właśnie tej ich staranności i językowej doskonałości, że czyta jednak stworzone na cztery ręce dzieło literackie, pisane przez oboje autorów ze świadomością tego, że po latach będzie ono czytane przez postronnego odbiorcę. I jest to znakomita literatura. Jarosław Górski Czytelnik, Warszawa 2014, s. 180, ISBN 978-83-07-03294-8

religia

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015, s. 728, 69,90 zł, ISBN 978-83-08-05483-3

Ermes Ronchi

Niezłożone pocałunki

teatr Piotr Kitrasiewicz

Apetyt na Melpomenę Autor ujął mnie swoją skromnością i dystansem, odczuwalnym już w słowie wstępnym do tej niezwykle ciekawej lektury, bo taką jest książka „Apetyt na Melpomenę”. I dlatego właśnie, mimo że nie jest to powieść ani kryminał, z przyjemnością spędziłam kilka godzin, wczytując się w kolejne recenzje Piotra Kitrasiewicza. Nawiązują one do najlepszej szkoły recenzenckiej wypracowanej przez przedwojennych mistrzów takich jak: Tadeusz Boy-Żeleński, Antoni Słonimski, Karol Irzykowski czy Jan Parandowski. Myślę, że wystawiliby oni autorowi dobrą ocenę za teksty, które „posługując się konwencją gawędy, dalekie są od teatrologicznych recept”. Autor dzieli się swoimi odczuciami, robi to w sposób obiektywny i rzetelny, daje niezwykle plastyczny opis. Skupia się nie na ogólnikach, lecz na omówieniu scenografii, gry światła, dźwięków. W recenzjach daleko autorowi do powierzchowności i niechlujstwa wynikającego z pisania na jednej nodze, co niestety jest plagą ostatnich lat. Recenzje w książce „Apetyt na Melpomenę” można porównać do dobrej przystawki, która w trakcie spożywania drażni podniebienie, rozbudza kubeczki smakowe, tak, że mamy ochotę na danie główne, czyli w tym wypadku wizytę w teatrze i osobiste przeżycie zrecenzowanej sztuki. Dodatkowo pojawia się apetyt do powrotu do niektórych lektur. Cieszę się, że jest taka książka i, moim zdaniem, powinna znaleźć się w każdej bibliotece tak publicznej, jak szkolnej. (mb) Biblioteka Analiz, Warszawa 2015, s. 304, ISBN 978-83-63879-39-6

Epistolografia Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie

Listy 1932-1939

Opasłe tomiszcze listów małżeństwa Iwaszkiewiczów obejmujące m.in. lata dyplomatycznej służby Jarosława w Kopenhadze, a więc długich okresów rozłąki, to dokument niezwykłego, pięknego uczucia. Uczucia, które mimo powikłanych kolei i burzliwości osobnego życia każdego z małżonków (i mimo tego, że obserwatorom z zewnątrz zdarzało się postrzegać to małżeństwo jako związek luźny a nawet zawarty bez miłości, przynajmniej ze strony Jarosława) przez lata, które wybór listów dokumentuje, nawet na chwilę nie straciło ani żaru, ani czułości. Wyraża się to zarówno w języku (choćby: ona do niego: „mój malupki”, on do niej: „moja kotunieczko”, on o sobie: „Twój kochający Ciupaseczek”, ona do niego: „Twoja Żonka”), jak i w niezwykle drobiazgowym wzajemnym relacjonowaniu sobie przez Iwaszkiewiczów wszelkich życiowych wydarzeń, wrażeń, drgnień serca (nawet takich, o których 40

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Niezwykła opowieść o przyjaźni, napisana przez włoskiego teologa, zakonnika, profesora rzymskiego Marianum. Książka o przyjaźni łączącej kobiety i mężczyzn, świętych i zwykłych ludzi. Autor przytacza świadectwa wzruszających przykładów przyjaźni św. Bernarda z Clairvaux do Melisandy, wdowy po księciu Fulku Andegaweńskim, św. Franciszka z Asyżu do Jakubiny Settesoli, rzymskiej arystokratki, wdowy po Graziano Frangipanim oraz św. Teresy z Avila do św. Jana od Krzyża. Ronchi przyznaje, że ci święci wnieśli zasadniczy wkład w rozumienie natury miłości i przyjaźni, ukazując nowy projekt owej natury: „Choć przyjaźń między mężczyzną a kobietą – jednocześnie pełna pasji, wierna i wolna od obciążenia aktem seksualnym – wydaje się niemal nieosiągalna właśnie z powodu trudności z oddzieleniem miłości od zmysłowości, mnisi pokazują – także współczesnym mężczyznom i kobietom – iż jednak jest możliwa”. Ukazane w książce historie składają się ze spotkań, uczuć, emocji i namiętności wolnych od lęku, mówią o radości i pełni życia. O przyjaźni absolutnej, wolnej od wszelkich uwarunkowań. Oddanym Bogu mężczyznom i kobietom nie jest obca wrażliwość, że to, co realne i co duchowe, to, co święte, i to, co ludzkie, łączy się ze sobą, że wiara i miłość wzajemnie się umacniają. Bardzo interesująca i refleksyjna pozycja. (br) tłum. Anna Kowalewska, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2015, s. 146, ISBN 978-83-7502-503-3

James Martin SJ

Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim Książka napisana z lekkością i poczuciem humoru, mówi o duchowości codziennego życia, polegającej na dostrzeganiu Boga w każdym wymiarze życia, o tym, jak odnajdywać Go we wszystkich rzeczach, a także w każdej osobie. Ignacy Loyola, założyciel Towarzystwa Jezusowego, czyli zakonu, znanego pod nazwą jezuici, pragnął by z jego praktycznych metod mógł korzystać każdy. „Duchowość ignacjańska” od początku, czyli od 500 lat, była przeznaczona dla możliwie najszerszego kręgu osób wierzących i poszukujących. „Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim” zawiera praktyczne wskazówki do stawania się autentycznym, do lepszego rozwijania relacji i podejmowania decyzji. Znajdziemy tu wskazówki inspirujące do pełniejszego i bardziej szczęśliwego życia zarówno dla wierzących, wątpiących, jak i agnostyków. Książka składa się z piętnastu rozdziałów, wyjaśniających na czym polega pragnienie życia duchowego, przyjaźń z Bogiem, posłuszeństwo, akceptacja i cierpienie, czy ignacjański sposób podejmowania decyzji. Duchowość św. Ignacego Loyoli, o której opowiada James Martin, wszystko uważa za ważny element życia, zarówno nabożeństwa, modlitwę, działalność dobroczynną, jak i pracę, związki, seks, cierpienie czy muzykę. Bożena Rytel tłum. Łukasz Malczak, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014, s. 494, ISBN 978-83-277-0020-9

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje psychologia

Serie wydawnicze – Biblioteka Analiz

Rynek książki w Polsce 2014

Martin Miller

Prawdziwy „Dramat udanego dziecka”

Pięć tomów, każdy w twardej, całopapierowej barwnej okładce, łącznie ponad 1800 stron – prezentuje się okazale. Niezwykła to publikacja, o czym mówiłem (pozytywnie!) w czasie ożywionej dyskusji podczas promocji jej pierwszego wydania (liczącego 256 stron) na Krajowych Targach Książki w Warszawie w 1998 roku. Była to pierwsza książka o tworzącym się rynku książki w Polsce w latach 1989-97. Książka przeznaczona przede wszystkim dla profesjonalistów, „ludzi książki”, gromadząca nie tylko dane o rynku wydawniczo-księgarskim, lecz również opisująca istotne wydarzenia i trendy na rynku książki oraz prezentująca analizy ekonomiczno-handlowe. Czy publikacja taka była potrzebna, szybko zweryfikował rynek. Z corocznej jednotomowej edycji w latach 1998-2001, przez dwutomową (lata 2002-06) i czterotomową (2007-08) do pięciu tomów ukazujących się od 2009 roku. Łukaszowi Gołębiewskiemu należy pogratulować – powiodło się – wraz z zespołem utworzył tytuł-instytucję, opus magnum, podstawowe i główne źródło wiedzy o rynku książki. Tom „Wydawnictwa” – stanowi pierwszą, najobszerniejszą część, trzon RKP. Tom „Dystrybucja” omawia księgarstwo hurtowe i detaliczne, sprzedaż bezpośrednią oraz import i eksport książek. Tom „Poligrafia i papier” obejmuje w jednym woluminie dwie części – „Poligrafia”, autorstwa Bernarda Jóźwiaka, stanowiąca omówienie zmian w technologii i otoczeniu rynkowym przemysłu poligraficznego i „Papier”, w którym Tomasz Graczyk w kilkunastu niewielkich rozdziałach opisuje i analizuje szczegółowo zmiany strukturalne oraz postępujący proces koncentracji i globalizacji przemysłu papierniczego na świecie. Tom zamyka artykuł: „Współczesne papiery do drukowania z książką w tle” prof. Stefana Jakucewicza. Utworzony nowy tom – „Targi, instytucje kultury, media” – rozszerza zakres RKP na obszar „pozarynkowy” książki. Taki tom to dobry pomysł, mający dodatkowy walor, bo w praktyczny sposób ilustrujący dwoistą naturę książki – tworu kultury będącego towarem. Tom „Who is who”, przegląd ponad 700 biogramów umieszczonych w „elitarnym słowniku biograficznym ludzi książki” – jak piszą we wstępie autorzy – skłania do akceptacji poglądu zamieszczonego w poprzednim wydaniu, że trwa proces wymiany pokoleń. Proces ten sam w sobie jest rzeczą naturalną, lecz co istotne – jak wynika z życiorysów – tom ten to w dużej mierze rejestr Pasjonatów Książki, a nie tylko osób przygotowanych zawodowo do „inwestowania w przemysł książkowy” – a osobliwość ta utrzymuje się bez względu na zmianę pokoleń. Po przewertowaniu (bo nie przeczytaniu!) 18 setek stron „Rynku książki w Polsce 2014”, trudno mi określić co bardziej podziwiam – upór i konsekwencję w kontynuowaniu tego dzieła pomimo licznych przeszkód, czy iście benedyktyńską pracę zespołu Biblioteki Analiz. Krzysztof K aleta

Spotkanie i rozmowa z Alice Miller w 1999 roku na konferencji „Jak kochać dziecko”, pozostawiło we mnie ślad na dalsze życie. Miały one także wpływ na pewne moje późniejsze decyzje. Alice stała się ważną przewodniczką dla wielu osób, którym nieobojętne jest szczęśliwe dzieciństwo, nie tylko własnego dziecka. Książka Martina Millera, syna znanej psychoterapeutki, odkrywa inną prawdę o niej, prawdę o matce. Książka jest rozmową, rozliczeniem, zrozumieniem, rozrachunkiem, pozycją chwilami wstrząsającą, ale też budzącą refleksję, że dzieciństwo każdego człowieka naprawdę jest bardzo ważne. Dziecko nie musi opływać w dostatki materialne, ważne jest żeby miało zaspokojone podstawowe potrzeby: potrzebę bezwarunkowej miłości, mądrego stawiania granic, umiejętności komunikowania się w rodzinie, bez przemocy. Polecam te książkę każdemu, kto ma kontakt z dziećmi, ale przede wszystkim rodzicom obecnym i przyszłym. Czytając książkę Martina Millera widziałam twarz jego mamy, słyszałam jej głos, czułam dotyk jej palców na mojej dłoni. Alice była wzruszona, gdy opowiadałam jej o moich dorosłych córkach i o synu, który jeszcze pomieszkiwał we mnie, ale już powoli szykował się do opuszczenia bezpiecznej kryjówki. I nagle teraz pomyślałam, że chciałabym ją znów przytulić. Ale tym razem chciałam przytulić tę zagubioną żydowską dziewczynkę, która doznała wielu krzywd, a z pęt, z których nie umiała się uwolnić, mimo że pomagała innym, skrzywdziła własne dziecko. (mb) Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2014, s. 164, ISBN 978-83-7850-655-3

Politologia Drew Westen

Mózg polityczny Książka o znaczeniu emocji i nieświadomych procesów myślowych w polityce. Autor twierdzi, że błędne jest postrzeganie demokratycznej polityki jako racjonalnego i dającego się sprowadzić do poglądów oraz stanowisk rynku idei. Wyborcy w swoich politycznych decyzjach mają kierować się przede wszystkim emocjami i zwycięstwo przypada zwykle tym kandydatom, którzy potrafią przemówić do ludzkich emocji oraz wywołać korzystne dla siebie reakcje w mózgach głosujących. Brzmi to okropnie, ale autor przedstawia bardzo przekonujące studia przypadków, odwołując się oczywiście przede wszystkim do dziejów polityki amerykańskiej. Twierdzi on na przykład, że zauważalne w ostatnich dziesięcioleciach sukcesy konserwatystów z Partii Republikańskiej wynikają właśnie z tego, co według demokratycznych liberałów ma być ich słabością: intelektualnej nonszalancji. Republikanie ponoć właśnie dzięki niechęci do filozoficznego dzielenia włosa na czworo, mają być instynktownie bardziej wyczuleni na emocjonalne potrzeby wyborców. A ci demokratyczni prezydenci, którzy rządzili ostatnio (Carter, Clinton, Obama) pochodzą z południowych stanów, gdzie intuicyjna wiedza o zarządzaniu emocjami ma być większa niż na północy. Westen nie ogranicza się do wskazania mechanizmów, daje także Demokratom (którym kibicuje) wskazówki, które mają podnieść ich polityczną skuteczność: „Demokraci muszą spersonalizować oblicze republikańskiej niemoralności, hipokryzji i obojętności na cudze cierpienie. Muszą zadbać o to, aby społeczeństwo amerykańskie uzmysłowiło sobie na poziomie emocjonalnym, że brak współczucia i zwykłej ludzkiej przyzwoitości stał się fundamentem republikańskiej ideologii i sposobu rządzenia krajem”. Jarosław Górski tłum. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 404, 49,90 zł, ISBN 978-83-7785-277-4

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

41


Recenzje kulinaria

sport

Oprac. Francesco Padovani

Na zdrowie. Sekrety klasztornej kuchni i udanego życia

Wydawnictwo Jedność przygotowało przedruk włoskiej książki o sekretach klasztornych kuchni. W zasadzie nie jest to książka, ale wielka księga klasztornych specjałów. Pozycja liczy prawie siedemset stron! Jest pięknie wydana, czytelnie opracowana graficznie, zawiera mnóstwo kulinarnych fotografii. Przepisów w bród. Od wyśmienitych przekąsek, po niezwykłe zupy, wyborne dania mięsne, pyszne desery i oryginalne naleweczki. Przed czytelnikami otworzą się zatem bramy niejednego klasztoru, zwiedzimy zakonne kuchnie, spiżarnie i refektarze. Także klasztorne zielniki, sady i ogrody warzywne. Trzeba przypomnieć, że to mnisi uważani są za najlepszych zielarzy i ogrodników. Produkcja mieszanek ziołowych, herbatek, eliksirów, nalewek, likierów, to od stuleci tajemnice strzeżone przez klasztory i opactwa. Publikacja uchyla nam ich rąbka, zaś receptury opracowane zostały w taki sposób, aby każdy mógł je zrealizować we własnym domu. Poza tym dowiemy się, jak robić wyśmienite przetwory i najrozmaitsze smakołyki oraz jak dotrzeć do tego, co zdrowe, aby osiągnąć równowagę, harmonię i dobre samopoczucie. W książce zamieszczono również anegdoty i ciekawostki, które znakomicie wpisują się w kulinarne przepisy. (br)

tłum. Krystyna Kozak, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2014, s. 672, ISBN 978-83-7660-961-4

prawo Ewa Łętowska, Krzysztof Pawłowski

O operze i o prawie

Powszechnie panujące przeświadczenie o tym, że opera i prawo to bardzo złożone dyscypliny i wynikające z tego niezrozumienie ich istoty, to nie lada przeszkody w pracy poświęconej tym tematom. Tymczasem autorzy – prawniczka i filozof, prywatnie wielcy miłośnicy opery – podejmują się wyzwania z wyczuciem, erudycją i smakiem. Poprzez studium porównawcze chcą udowodnić, że opera i prawo, pomimo swojej odmienności, mają wiele wspólnych cech, a także borykają się z podobnymi problemami. Wspomniany brak zrozumienia dla prawa autorzy piętnują przy okazji rozważań na temat orzeczeń sądów, podczas dyskusji o ogólnym stanie polskiej myśli prawniczej, a także oczekiwań ludzi względem systemu państwowego mającego przecież swoje oparcie w rządach prawa. Wieloletnie doświadczenie obojga autorów wsparte wiedzą na temat teoretycznych fundamentów prawa i etyki, jak również jego praktycznego zastosowania pozwalają na snucie rozważań bardzo trafnych i jednocześnie zmuszających do głębszego zastanowienia. Wszechobecny w książce świat opery, jej historii, problemów i wielkich osiągnięć jest nie tylko tłem w pozycji traktującej o ułomności prawa oraz wielu jego praktyków – to także wspaniała podróż po dziełach, które wpłynęły na światową kulturę. Łętowska i Pawłowski także w tym aspekcie wykazują się wielkim znawstwem i głębokim uczuciem dla omawianej sztuki, a przywołane fragmenty i elementy oper celnie ilustrują ich argumenty. Mariaż cytatów z orzeczeń sądów i fragmentów doktrynalnych komentarzy z operowymi librettami to zadanie karkołomne, ale które zakończyło się sukcesem. Czytając „O operze i o prawie” często zastanawiałem się, do kogo książka jest adresowana. Teraz już wiem – to książka dla wszystkich, którym na sercu leży dobre prawodawstwo i wysoka kultura. Czyli (w świecie idealnym) dla wszystkich nas. Michał K ramar Wydawnictwo Wolters Kluwer, Warszawa 2014, s. 292, ISBN 978-83-264-3354-2

42

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Marcin Najman

Jerzy Kulej – mój mistrz Eks-bokser i zawodnik MMA spisuje swoje wspomnienia o legendzie polskiego boksu, dwukrotnym mistrzu olimpijskim (Tokio 1964, Meksyk 1968) oraz wieloletnim komentatorze sportowym. Entuzjaści pięściarstwa nie kryli zaskoczenia, co Kulej widział w Najmanie, skoro zdecydował się go szkolić, chociaż od lat nie zajmował się trenerką. Niewątpliwie zmarły przed rokiem Kulej „był jednym z najlepszych pięściarzy amatorskich w historii”. Możemy jedynie gdybać, co by się stało, gdyby przeszedł na zawodowstwo lub urodził się kilkadziesiąt lat później? Być może byłby gwiazdą na miarę Roya Jonesa Juniora lub Oscara De La Hoi. Tak efektowny styl walki pięściarza warszawskiej Gwardii opisywał red. Tadeusz Olszański: „Jest pięściarzem bojowym, fajterem, atakuje non stop, dąży do półdystansu i zasypuje przeciwników ciosami. Jego sierpowe uderzenia mają piekielną moc, rzucają przeciwników na deski. (…) Żywioł, huragan, tornado w ringu. (…) Pamiętam jego debiut w reprezentacji Polski juniorów. Warszawski Torwar nie był wtedy krytym obiektem. Kulej wyszedł na ring czerwoniutki z emocji. Nie było dla niego koszulki – wszystkie za duże. Trener Stamm zawiązał mu z tyłu trykot, żeby ramiączka nie spadały. Jak zaczęła się walka to Jurek z aniołka przemienił się w szatana. Tak rozpoczęła się kariera dzieciaka z Częstochowy”. Wcześnie ją rozpoczął i wcześnie zakończył. Podjął bardzo mądrą i słuszną decyzję. Amatorzy walczyli tylko trzy rundy, lecz mieli tych pojedynków dziesiątki. A więc musieli bez przerwy być w formie i non stop przeżywać stres. Profesjonalista toczy 10 czy 12 rund, lecz dwa, trzy razy w roku. To ogromny błąd, że podwładnym Feliksa Stamma uniemożliwiono przejście na zawodowstwo. Z naszego obozu wyłamali się jedynie Węgrzy pozwalając na spróbowanie sił pośród profi Laszlo Pappowi. Osobiście wyraził na to zgodę Janos Kadar. Trzykrotny mistrz olimpijski miał już jednak 34 lata, toteż na zawodowych ringach więcej zarobił, niż osiągnął. Kuleja, Pietrzykowskiego, Drogosza, Walaska, Chychłę czy Paździora pozbawiono nawet szansy godziwego zarobku. Tomasz Z. Z apert Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2014, s. 224, ISBN 978-83-280-0798-7

Esej Krzysztof Rutkowski

ArtesLiberales

Wybitny historyk literatury i eseista po trzydziestu latach emigracji powrócił do Warszawy, aby tu pracować na powołanym przy Uniwersytecie Warszawskim wydziale (czy też, jak to sam Rutkowski nazywa, „Wspólnocie Profesorów i Studentów”) ArtesLiberales. Wydział stawia sobie za cel kontynuowanie (czy może wręcz ocalenie z dzisiejszych akademickich kataklizmów: grantozy, punktozy i hegemonii sprawozdawczości) tradycyjnej, wywodzącej się jeszcze od greckich filozofów i ze średniowiecznych uniwersytetów, metody nauczania przez dialog uczniów z mistrzem, przez wspólne swobodne poszukiwanie znaczeń i sensów. A najnowsza książka Rutkowskiego to jakby manifest takiej metody poszukiwania sensów, wyzwolonego dialogu ucznia (w takiej roli obsadza tu siebie autor) z mistrzami: greckimi opowiadaczami i burzycielami mitu: poetami i filozofami, a także myślicielami dwudziestowiecznymi i współczesnymi. Mistrzów Rutkowskiego to właśnie łączy, że nie podają do wierzenia prawdy objawionej (nawet Homer czy Hezjod), ale zapraszają do wspólnego roztrząsania problemów podstawowych, a więc dotyczących samej istoty mowy i dialogu. Takich jak choćby, ryzyko odgadywania zagadek czy mówienia ex cathedra i składania przysiąg; jak przepowiadanie i wróżenie i w ogóle poszukiwanie odpowiedzi na ważne pytania w rzeczywistości pozornie z tymi pytaniami nie powiązanej; jak świętość mowy i dialogu oraz ich podatność na sprofanowanie.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Recenzje Tej książki jednym tchem czytać się nie da. Jest, mimo znakomitej swobody stylu, niezwykle gęsta, wymaga od czytelnika sporej erudycji i, w razie potrzeby, ciągłego jej uzupełniania. Ale i – co najważniejsze, bo Rutkowskiemu udało się to właśnie, co ma cechować mistrzów – jest to książka niebywale inspirująca, zmuszająca czytelnika do ciągłych przerw w lekturze dla rozważenia problemu po swojemu, zgodnie z własną wrażliwością, stanem wiedzy czy doświadczeniem. Jarosław Górski Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2014, s. 468, 39,90 zł, ISBN 978-83-7177-932-9

Książki audio Michał Witkowski

Zbrodniarz i dziewczyna Witkowski zupełnie nie miał pomysłu na powieść, za to widać, że świetnie się bawi w kolejnych autokreacjach. Jest doskonałym humorystą, kto wie czy obecnie nie najlepszym w naszej śmiertelnie poważnej literaturze. Kryminał „Zbrodniarz i dziewczyna” to po części powtórzenie pomysłów powieści „Drwal”, także jeśli chodzi o miejsca i bohaterów. Co to zresztą za kryminał, gdy zamiast śledztwa jest farsa, a motywy zbrodniarza pasują do operetki? Niewątpliwie to nie na koledze z Wrocławia, Marku Krajewskim, wzoruje się Witkowski. Literacko i duchowo znacznie bliżej mu do Gombrowicza, czy Topora, zresztą Witkowski jest jedyny w swoim rodzaju, więc jakiekolwiek porównania są mocno naciągane. I choć fabuła tej powieści jest tak miałka, że nie ma sensu jej relacjonować, to czytelnik zostaje tak skutecznie rozbawiony stylem narracji, autoironią autora, że gotów jest wybaczyć brak jakiegokolwiek suspensu. Patrząc jednak na dorobek autora „Lubiewa”, jest to książka mniej udana niż „Drwal” czy „Margot”. W wersji audio autor sam czyta (jak zwykle). Robi to kapitalnie (jak zwykle). Nawet jeśli ktoś czytał drukowaną powieść, niech i tak posłucha, warto. Zabawa na 102. (ł) Świat Książki, Warszawa 2014, CD-MP3, ISBN 978-83-7943-661-3

Dla dzieci i młodzieży Or-Ot (Artur Oppman)

Abecadło wolnych dzieci Gdy w 1931 roku w Alei Zasłużonych na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim chowano Artura Oppmana, znanego dobrze pod pseudonimem Or -Ot, padły znamienne słowa: „Odszedł w zaświaty poeta, który w ciągu czterdziestu kilku lat swego życia twórczego miał jedną tylko namiętność: bezgraniczne ukochanie Ojczyzny”. Jednym z wielu przykładów jego patriotyzmu jest niewielki i przy tym niemal nieznany zbiór umoralniających wierszyków dla dzieci napisanych w 1926 roku i ułożonych alfabetycznie według liter, rozpoczynających kolejne utwory – od „Armja polska kraju strzeże” do „Żołnierz kraju broni”. Wielką zasługą poznańskiego wydawcy jest przypomnienie tych wzruszających utworów i wydanie ich starannie w twardej okładce, a do tego ze współczesnymi ilustracjami Andrzeja Graniaka, które jeszcze mocniej akcentują dydaktyczny przekaz publikacji. Nie stroni przy tym autor rysunków od ukazania aktualnych motywów, bo poza dobrze znanymi ikonograficznymi przekazami dawnych postaci, jak chociażby widocznego na okładce króla Władysława Łokietka i Tadeusza Kościuszki, na kartach książki pojawiają się też żołnierze w aktualnie noszonych mundurach czy samoloty bojowe F-16, a nawet sylwetka Stadionu Narodowego w Warszawie. I dla przykładu tylko dwa charakterystyczne cytaty: „Narodowe nasze godło, święty Orzeł Biały, polskie wojska dumnie wiodło, na zabójcze strzały” oraz „Mundur, strój to najpiękniejszy, Polakom do twarzy, toteż każde polskie dziecko o mundurze marzy”. (pd) Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 28, 14 zł, ISBN 978-83-7785-566-9

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Elżbieta Kidacka

Biblia dla dzieci w obrazkach Bardzo atrakcyjna forma zainteresowania dzieci tematyką biblijną. W książeczce znalazły się najważniejsze historie ze Starego i Nowego Testamentu, takie jak stworzenie świata, Arka Noego, budowa wieży Babel, narodziny Jezusa, opowiedziane przez Elżbietę Kidacką w jasny i prosty sposób. Oprócz krótkich opowiastek atrakcją książki są duże, barwne ilustracje z mnóstwem szczególików, które dzieci tak uwielbiają. Rysunki z pewnością zaciekawią małoletnich i ułatwią im zapamiętanie ulubionych opowieści. Dodatkowo każdej historii towarzyszy zadanie dla młodego czytelnika, wymagające od niego spostrzegawczości. Bez wątpienia atutem książeczki są sztywne, kartonowe kartki i zaokrąglone rogi, dzięki którym przetrwa ona wielokrotne przeglądanie, a nie mam wątpliwości, że sięgać po nią będą wielokrotnie i mniejsze dzieci, i te trochę większe. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 16, 29,90 zł, ISBN 978-83-10-12757-0

Eva Janikovszky

Gdybym był dorosły Dorośli (niektórzy z nich jeszcze tego nie wiedzą) mogą się bardzo wiele od dzieci nauczyć. Przede wszystkim szczerości, spontaniczności. Niektórym przyda się nieco beztroski, zabawy, wyobraźni. Węgierska pisarka przedstawiła poważny, pełen nakazów świat dorosłych widziany oczami dziecka. Bohater nie jest zbyt zadowolony, że musi słuchać rodziców, że musi być grzecznym, sprzątać po sobie, nie objadać się przed obiadem. Chłopiec marzy o tym, żeby robić wszystko, co tylko się chce. „Ja byłbym zupełnie innym dorosłym i cieszyłbym się z wielu rzeczy” – zapowiada. „Zawsze klęczałbym na krześle zamiast siedzieć, założyłbym jasne rękawiczki i przeciągał ręką po każdym płocie, wyhodowałbym palmę daktylową w kubeczku do mycia zębów, przed każdym obiadem zjadałbym dużą tabliczkę czekolady i pewnie łapałbym muchy”. Ta rozbrajająca szczerość rozbawi niejednego dorosłego, a co sądzą o tym dzieci? Poczytajcie wspólnie ze swoimi pociechami tę książkę, świetnie zilustrowaną przez Laszlo Rebera, który nadał jej dziecięcego, przez to autentycznego charakteru. Lektura prowokuje do wspólnych rozważań, zachęca do wymiany opinii. (et) tłum. Aleksandra Muranyi, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 36, 26,90 zł, ISBN 978-83-10-12860-7

Roksana Jędrzejewska-Wróbel

Florka. Listy do Józefiny Sympatyczna ryjówka, zajadająca się muchami w czekoladzie, powraca! Po raz pierwszy o Florce czytelnicy usłyszeli w 2008 roku, za sprawą książki „Florka. Z pamiętnika ryjówki” (Wydawnictwo Literatura), która została obsypana nagrodami (m.in. Nagroda im. Kornela Makuszyńskiego, Bestsellerek 2008). W kolejnym tomie ulubienica przedszkolaków z pisania pamiętnika przerzuciła się na pisanie listów. Drugie wydanie tej książeczki trafiło właśnie do księgarń, tym razem pod szyldem wydawnictwa Bajka. Florka zaprzyjaźniła się w trakcie wakacji z myszką Józefiną. Niestety lato dobiegło końca, letnia przyjaźń zamieniła się więc w przyjaźń korespondencyjną. Ryjówka relacjonuje Józefinie w listach zdarzenia ze swego dnia codziennego, najwięcej emocji wzbudza pojawienie się nowych członków rodziny – Ludomira i Lutosława, vel Wrzaskuna i Wyjca. Florka niezbyt entuzjastycznie przyjęła wiadomość, że została starszą siostrą dwóch bliźniaków. Zbiór opowiadanek w formie listów napisany jest dowcipnie, przyjemnym dla dziecka językiem i dotyka bardzo bliskich problemów małego człowieka. O urodę publikacji zadbała Jona Jung. •

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5

43


Recenzje Jak donosi wydawca, na podstawie książek Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel o sympatycznej ryjówce Florce powstaje animowany serial „Pamiętnik Florki”, który będzie liczyć kilkadziesiąt odcinków. Wydawnictwo Bajka zapowiada także kontynuację cyklu. (et) Bajka, Warszawa 2015, s. 56, 29,90 zł, ISBN 978-83-61824-80-0

Frances Watts

Krzysia i intryga z trucizną Nie jeden dorosły mógłby uczyć się od małej bohaterki tej książki. Jest sprytna, rezolutna, odważna i bystra; nie pozostaje obojętna na losy innych oraz na losy swojej małej ojczyzny – Zamku Jutrzenki. Krzysia pracuje w zbrojowni, czyści i ostrzy miecze. Tymczasem na Zamku trwają przygotowania do wielkiej uczty. Dziewczynka przypadkowo odkrywa spisek, w wyniku którego może wybuchnąć wojna. Przemyślnym sposobem udaje się uniknąć zbrojnego konfliktu, a Strażniczka Mieczy zdobywa uznanie sir Waltera. Powieść przywodzi na myśl średniowieczne eposy rycerskie, tyle że główną bohaterką uczyniono zawadiacką dziewczynkę. Książka ma duże litery, co zachęca dzieci do samodzielnego czytania. Lektura zalecana jest czytelnikom w wieku 6-9 lat. Ilustracje wykonał Gregory Rogers. (et) tłum. Grzegorz Stabeusz, Literówka, Warszawa 2015, s. 116, 14,90 zł, ISBN 978-83-937601-2-1

a od niedawna świętego. Książka podzielona jest na rozdziały, obejmujące okres życia Lolka od dzieciństwa do matury. Autor zadbał o to, aby starannie oddać klimat Wadowic z tamtych dawnych lat, kiedy żyli w nim Polacy i Żydzi, cywile i wojskowi, biedni i zamożni. Wadowice cieszyły się wówczas wielokulturowością, wyróżniał je szacunek do wyznawców różnych religii. W miasteczku kwitło życie kulturalne, istniały kluby sportowe i koła zainteresowań, a młodzież uczyła się szacunku do każdego człowieka, zgłębiając wiedzę m.in. w Gimnazjum im. Marcina Wadowity. W takiej atmosferze wzrastał Lolek, któremu jeszcze przed Pierwszą Komunią świętą zmarła mama, potem brat, a troskę o wychowanie chłopca przejął ojciec. To on uwrażliwiał Lolka na sprawy duchowe, prowadził na górskie wędrówki, uczył historii Polski, grał z nim w piłkę, akceptował kolegów syna, zapraszając ich do domu czy na turystyczne wyprawy. To ojciec uczył Lolka jakości życia, rozmawiając z synem na trudne tematy. Zaś pewnego razu pochwalił chłopca, udzielając mu rady: „Cieszę się, że nie chcesz być byle jakim człowiekiem. Proś Ducha Świętego o pomoc”. Lolek z ojcem żyli w Wadowicach do matury, potem wyprowadzili się do Krakowa. Książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, dużo w niej wartkich dialogów, wiedzy o głównym bohaterze, jego rodzinie, kolegach, rodzących się pasjach, wreszcie o Wadowicach – miasteczku z klimatem. Bożena Rytel Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2014, 240, ISBN 978-83-7257-659-0

Gunilla Bergström

Dorota Kassjanowicz

Co się stało z Albertem? Albert ma siedem lat i jutro po raz pierwszy pójdzie do szkoły. Sam pośród nieznanych dzieci, w nieznanym miejscu. Nagle zrobił się niepokojąco grzeczny… Tata dobrze zna swojego jedynaka i wie, że to podejrzane. Szybko odgadł, że synka dręczy strach przed szkołą. „Pomyśl o całym mieście. O całym kraju. Tylu siedmiolatków leży teraz i nie może zasnąć. Może setki, może tysiące” – pociesza syna tata. – Wszystkich bolą brzuchy. Nawet przemądrzalców i ważniaków”. I Albertowi od razu robi się lżej na duszy. Z Albertem polskie dzieci zdążyły się już zaprzyjaźnić. Lubią jego zmienne humory, małe dziwactwa, mają podobne pasje i lęki. Pamiętają, że mieszka z tatą i kotem Puzlem. I jak każde dziecko miewa problemy z zasypianiem, czasem broi, grymasi, a nawet kłamie, popełnia błędy, bywa kapryśny i nieposłuszny. Rozpoznają w nim swoje emocje – radość zabawy, ciekawość świata, nieograniczoną fantazję, ale też złość, zazdrość czy strach przed nieznanym. W świecie widzianym oczami małego chłopca jego rówieśnikom łatwiej wytłumaczyć sobie własne uczucia. Jest źródłem inspiracji i nie zawsze świetlanego przykładu. Bo Albert jest zwyczajnym chłopcem, pomysłowym, wesołym i trochę niegrzecznym. Można brać z niego przykład, jak przezwyciężyć strach, a jednocześnie śmiać się z psot i pomysłów chłopca. W 2012 roku minęło 40 lat od ukazania się pierwszej historii o Albercie Albertsonie, który w Szwecji nazywa się Alfons Aberg. W kraju Astrid Lindgren to już kultowa seria, licząca ponad trzydzieści tytułów. U nas ukazało się dotychczas dwanaście książek. Wielu małych czytelników rosło wraz z Albertem (w pierwszej części miał cztery latka) i z ciekawością sięgają po jego nowe przygody. A w najnowszej „Co cieszy Alberta” mały bohater przekonuje się o tym, jak wspaniała jest nuda i że nie zawsze musi być fajnie. To bardzo cenna umiejętność w świecie, w którym zawsze musi się coś dziać, a dzieci każą się nieustannie zabawiać i wciąż domagają się nowych rozrywek. (hab) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2014, s. 32, ISBN 978-83-7776-078-9

Piotr Kordyasz

Lolek

Piotr Kordyasz znany jest młodym czytelnikom jako autor opowiadań o dzieciństwie i młodości księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tym razem podobny odbiorca (szkoła podstawowa, gimnazjum) z zainteresowaniem weźmie do rąk książkę o wadowickich latach Karola Wojtyły, późniejszego księdza, biskupa, kardynała, papieża, 44

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Zamieszanie na sawannie Czy gdyby wszyscy byli podobni do siebie i brali sobie do serca opinie innych to świat byłby lepszy? Bohaterowie książki Doroty Kassjewicz sprawdzili to na własnej skórze. Mieszkańcy sawanny tak bardzo ulegli komentarzom turystów, że zmienili się nie do poznania. Czy byli przez to szczęśliwsi? Jak może być szczęśliwy bocian, który przez to, że chciał upodobnić się do bałwana, przytył i nie dał rady odfrunąć? A struś, który niegdyś biegał jak strzała po przejściu na dietę odchudzającą nie ma siły chodzić? Zrobił to, gdy pewien turysta zawołał za nim „grube cielsko na chudych patykach!”. Podobnie było z Henriettą, niegdyś smukłą, teraz pulchną żyrafą, która nad zielone liście przedkładała słodycze. Zwierzęta przekonały się, jak krzywdzące bywają opinię innych. Ludzie potrafią mówić różne, nieprzemyślane rzeczy. Autorka bardzo obrazowo przekonuje dzieci, do tego, by być sobą. I że polubić się można „nie za to, co można zobaczyć, tylko za to, czego nie widać”. A przy okazji napomina też, że przesada bywa szkodliwa, zarówno gdy się przesadzi z dietami, ale i słodyczami. Pastelowe zachwycające ilustracje są dziełem Beaty Kuleszy-Damaziak. Wartościowa lektura! (et) Alegoria, Warszawa 2014, s. 56, ISBN 978-83-62248-41-4

dla dzieci Katarzyna Ryrych

Denim blue

Obok książek Katarzyny Ryrych nie przechodzi się obojętnie, bo przyciągają czytelników, a także dobre oceny krytyków, które zamieniają się w nagrody. „Denim blue” to historia o latach siedemdziesiątych XX wieku, o tęsknocie za kolorami, prawdziwymi dżinsami, dobrą muzyką, za mnóstwem rzeczy uprzyjemniających życie i czyniących je ciekawszym. Bo w Polsce tamten okres był czasem szarości i nijakości, chociaż powiedzenie „Polak potrafi” nigdy bardziej nie było na miejscu. Główny bohater powieści – Zyga – odkrywa wtedy, że warto się uczyć, być przedsiębiorczym, jednym słowem stawiać na siebie. Poznaje smak prawdziwej przyjaźni, a także pierwszego uczucia. Czytając „Denim blue” z przyjemnością wróciłam w lata swojej młodości. Ale książka ma o wiele więcej walorów. Myślę tu o wartościach, uczuciach i pozytywnych cechach, które rozwijają się w każdym młodym człowieku. Wszystko to Katarzyna Ryrych przekazuje w sposób lekki, dowcipny i refleksyjny. (mb) Literatura, Łódź 2015, s. 168, ISBN 978-83-7672-344-0

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 5


Wydawnictwo Sonia Draga २

>!&A-'ŕŚ”$-! ÂŁ!; ,-9;38-- -'1-'$ 3$A!1- /'&239;0-W '8ÂŁ-2 > $A!9!$, 83A0>-;< - <6!&0<W !ÂŁÂŁ!&! A2!031-$-' &'1!90</' 1'$,!2-A1@ &A-!Äš!2-! 6Ă•ÄšŕŚ”>-!;0!W

>-'ŕĽ˜$A'2-' #'9;9'ÂŁÂŁ'83>'/ 9;'!16<203>'/ ;8@ÂŁ3+--W !9$@2</Ă­$! 63&8Ă•৚ 1-Ăľ&A@ 2-'#'1 ! A-'1-Ă­T 8A'$A@>-9;3ŕŚ”$-Ă­ ! >@3#8!ৡ2-Ă­W

2;8@+</Ă­$!T 68A'>83;2! - 638<9A!/Ă­$! ,-9;38-! 3 1-Äš3ŕŚ”$- > #!/'$A2'/ 9$'2'8-- 3>'/ 'ÂŁ!2&--W A>!8;@ ;31 #'9;9'ÂŁÂŁ'83>'/ 9!+- 23>3A'ÂŁ!2&A0-'/W

096ÂŁ3A/! ;!ÂŁ'2;< 2!/A&3ÂŁ2-'/9A'+3 >96Ă•Äš$A'92'+3 !1'8@0!ŕĽ˜90-'+3 683A!-0!W 3>-'ŕŚ”ŕŁ— 2!6-9!2! A !8;@9;@$A2@1 83A1!$,'1W

@&!8A'2-' 830<R 3>@ 9A>'&A0- ;,8-ÂŁÂŁ'8 g 1-Ăľ&A@2!83&3>' 83A+8@>0- - 68@>!;2' 638!৚0-W ÂŁ! (!2Ă•> Homeland - ধ'+! !89932!R

83#ÂŁ'1@ >96Ă•Äš$A'92@$, 03#-'; >'&Äš<+ /'&2'/ A 2!/636<ÂŁ!82-'/9A@$, (8!2$<90-$, 6-9!8'0W !8>2'T $,!8@A1!;@$A2' 639;!$-'T &39032!Äš@ 9;@ÂŁT >2-0ÂŁ->! !2!ÂŁ-A!W

-9;8A3>-' 6-Ă•8! 3#2!৚'2-R !8Ă?!9 68A@>8!$! ÂŁ<&A0- >@1-!8 2!/>-Ăľ09A@1 ;>Ă•8$31 >9A'$, $A!9Ă•>T 8'&<0</Ă­$ 683$'9 1-;3ÂŁ3+-A!$/- ÂŁ-;'8!$0-'/ 2-'1!ÂŁ &3 A'8!W

8<+- ;31 A2!031-;'/ ^ 8@ÂŁ3+-- +83#-!ŕĽ˜90-'/\W 8>!>! A'19;!T 183$A2' 3#8AĂľ&@T 9A!ÂŁ'ŕĽ˜$A' 63ŕŚ”$-+-W 31-9!8A 8A@$0- >8!$! &3 +8@X

-'8>9A@ ;31 ;8@ÂŁ3+-- 968A'&!2'/ > 632!& ‰‡ 1-ÂŁ-32!$, '+A'16ÂŁ!8A@ - 68A';Äš<1!$A32'/ 2! ŠŒ /ĂľA@0Ă•>W 39032!Äš' 63Ěí$A'2-' 'ÂŁ'1'2;Ă•> 2!<0- - 6-'8>9A38AĂľ&2'/ (!#<Äš@W

www.soniadraga.pl, tel. 32 782 64 77, www.facebook.com/WydawnictwoSoniaDraga


k s i ฤ ลผ k i m a g a z y n

l i t e r a c k i

1RZRฤ ร EHVWVHOOHU

Nr 3/2015 (222) โ ข marzec 2015 Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

JEDYNE TAKIE MIASTO, JEDEN TAKI ALBUM... Szczegรณlnej urody to ksiฤ ลผka, niezaleลผnie bowiem od warstwy merytorycznej, historycznej czy narracyjnej, przykuwa uwagฤ wspaniaล ฤ ikonografiฤ ... dziฤ ki czemu nie tylko czyta siฤ , ale i oglฤ da jฤ z ogromnฤ przyjemnoล ciฤ .

&HQD GHW ]รฏ

ISBN: 978-83-7553-181-7

232 str.,

Krzysztof Masล oล

]GMร ร 20,5 x 25 cm, twarda oprawa, lakierowana obwoluta

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO

IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO =DG]ZRรฑ OXE Z\ฤ OLM H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO

ISSN 1234-0200

2 015

OHMQH RV]XNDรฑF]H VรฏRZR ZbOHZDFNLHM QRZRPRZLH 'ZXG]LHVWX MHGHQ Z\ELWQ\FK DXWRUรถZ ฤผ QDXNRZFรถZ SXEOLF\VWรถZ SRVรฏรถZ VSHFMDOLVWรถZ ]bZLHOX G]LHG]LQ GRNRQXMH QLH]Z\NOH WUDIQHM SU]HQLNOLZHM DQDOL]\ REHFQHM V\WXDFML ZbQDV]\P NUDMX &L Z\ELWQL SDWULRFL DQDOL]XMร F SRVWร SXMร Fร JZDรฏWRZQLH GHJUHQJRODGร SDรฑVWZD SRWUDฤ ร ]DUD]HP GDร RGSRZLHGฤ QD S\WDQLH FR URELร E\ ]DWU]\PDร GRNRQXMร F\ VLร QD QDV]\FK RF]DFK NROHMQ\ UR]ELรถU 3ROVNL

m a r z e c

W

UD] ]b QLV]F]HQLHP SDรฑVWZD GRNRQXMH VLร RG ODW ]DPLHU]RQH Lb Zb V]F]HJรถรฏDFK ]DSODQRZDQH QLV]F]HQLH SROVNRฤ FL ฤผ ]DUรถZQR ZLHORZLHNRZHM SROVNLHM WUDG\FML Lb GRURENX NXOWXUDOQHJR RSDUWHJR QD FKU]Hฤ FLMDรฑVNLFK ZDUWRฤ FLDFK MDN Lb ZVSรถรฏF]HVQHM SROVNLHM JRVSRGDUNL ]ZรฏDV]F]D SU]HP\VรฏX ย Z WUDJLF]Q\ SURFHGHU QD]\ZDP\ ZbWHM NVLร ฤ FH ฤทZ\JDV]DQLHP 3ROVNLฤต ER MDN Z\ND]DรฏD ZDOND U]ร GX ]b JรถUQLNDPL WHUD] QLF]HJR VLร QLH OLNZLGXMH QS b NRSDOรฑ OHF] ฤผ Z\JDV]D NR-

www.jednosc.com.pl

9 771234 020157

03


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.