MLK 03 2016

Page 1

k s i ฤ ลผ k i

Nr 3/2016 (234) Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

m a g a z y n

l i t e r a c k i

W=*/}'(0 &,$ย $ , :=*/}'(0 '86=<

PREMIER A

Oryginalne ilustracje ze zbiorรณw Muzeum Narodowego w Krakowie

")",)!

PLรฏRVLHUG]LD Vร QLH]Eร GQ\P HOHPHQWHP 112 str., ฤ \FLD FKU]Hฤ FLMDQLQD :รฏDฤ QLH WR F]\QL 19,5 x 24 cm, RGZRรฏXMร F VLร ]DUรถZQR GR 6WDUHJR MDN papier matowy 140 g, Lb1RZHJR 7HVWDPHQWX NV &KURVWRZVNL twarda oprawa, :b RVREQ\FK HVHMDFK ZbXSRU]ร GNRZDQ\ laminowana obwoluta VSRVรถE SU]HMU]\ฤ FLH RSLVXMH XF]\QNรถZ ISBN: 978-83-7553-200-5 PLรฏRVLHUQ\FK ZREHF FLDรฏD Lb ZREHF GXFKD 6Lรฏร VรฏRZD Z]PDFQLD REUD] ฤผ DUW\VW\F]QH ilustracje ze zbiorรณw Muzeum Narodowego Zb.UDNRZLH /HNWXUD RERZLร ]NRZD Zb5RNX cena detal. -XELOHXV]X 0LรฏRVLHUG]LD

./79 4%34!-%.4 ),5342/7!.9 -/:!)+!-) : "!:9,)+) i7 -!2+! 7 7%.%#*)

ISSN 1234-0200

]รฏ

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

3/ 2016

W

\ELWQ\ ELEOLVWD Lb]QDNRPLW\ SLVDU] ks. prof. Waldemar ChrostowVNL SLร NQLH LbMDVQR SU]\EOLฤ D ฤทG]LHรฏD PLรฏRฤ FL SU]H] NWรถUH SU]\FKRG]LP\ ]bSRPRFร QDV]HPX EOLฤ QLHPX ZbSRWU]HEDFK MHJR FLDรฏD LbGXV]\ฤต .DWHFKL]P .Rฤ FLRรฏD .DWROLFNLHJR :bG]LVLHMV]\FK F]DVDFK ZbNWรถU\FK PLรฏRVLHUG]LH WUDNWRZDQH MHVW MDNR SU]HMDZ VรฏDERฤ FL Dbฤ ZLDW RSDQRZXMร Uรถฤ QH QLHEH]SLHF]QH LGHRORJLH SRWU]HED Z\UDฤ QHJR SU]\SRPQLHQLD ฤ H XF]\QNL

Tekst: ks. prof. Waldemar Chrostowski

9 771234 020164

03


NOWA POWIE¥m

JOA NNY JODE K I

W Y DAW N I C T WO S O N I A D R AGA

POLECA NOWOŚCI KWIETNIA

Idealna propozycja dla miłośników Carlosa Ruíza Zafóna. Spirytyzm, mroczne legendy, brutalne morderstwa i zapierająca dech w piersiach sceneria XIX-wiecznej Barcelony!

Kolejna pasjonująca opowieść autora bestsellerów na miarę Dana Browna! Rozwiązanie zagadki tajemniczych zbiorów najwspanialszej starożytnej biblioteki świata.

Misteria orfickie, tajemnice zaświatów dostępne tylko bogom i zagadkowe zniknięcie archeolog Lily Barnes. Ekscytujący thriller sięgający czasów Platona.

Uhonorowana wieloma nagrodami, porywająca opowieść o próbie wyzwolenia się spod władzy męża. Doskonale nakreślony portret współczesnej Pani Bovary.

Wyjątkowa opowieść o trzech pokoleniach żydowskiej rodziny osadzona w dwudziestowiecznym Stambule, który był baśnią…

Niezwykle barwny portret pochodzącego z Indiany aktora, który w sercach swoich fanów na zawsze pozostanie buntowniczym 24-latkiem.

Rozpaczliwe poszukiwanie prawdy może okazać się śmiertelnie niebezpieczne. Wyrafinowana powieść kryminalna niemieckiej królowej suspensu.

Utrata kontroli doprowadza często do katastrofalnych wyborów… Intymna i precyzyjnie skonstruowana powieść o emocjonalnym rozdarciu i trudności odnalezienia się w obcym kraju.

Wyobraź sobie, że bierzesz do ręki książkę, a po kilku stronach odkrywasz, że jest o… Tobie. Przyprawiający o dreszcze psychologiczny thriller dla fanów Dziewczyny z pociągu!

U Jodeïki jak u Hitchcocka – najpierw trzÚsienie ziemi, potem napiÚcie roĂnie. „Wysokie Obcasy” PAT R O N MEDIALNY

www.soniadraga.pl

www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga

tel. 32 782 64 77



spis treści

W numerze Numer 3 (234) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Małgorzata Janina Berwid,  Anna Czarnowska-Łabędzka, Janusz Drzewucki,  Tomasz Gardziński, Jarosław Górski,  Joanna Habiera, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski,  Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz,  Wanda Morawiecka, Małgorzata Orlikowska, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula,  Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416 tel.:(22) 828 36 31 Internet: www.rynek-ksiazki.pl e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach:  Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski

pikowanie Spadki wartości sprzedaży we wszystkich segmentach rynku książki szkolnej, postępująca redukcja zatrudnienia, kłopoty finansowe wydawców i dystrybutorów, utrata dominującej części przychodów przez księgarnie stacjonarne, zwłaszcza zlokalizowane w mniejszych miejscowościach – to najpoważniejsze, charakteryzujące się największą skalą rażenia, skutki zmian w polskiej edukacji zapoczątkowanych w 2014 roku – rynek książki szkolnej w 2015 roku podsumowuje Paweł Waszczyk 14-15

ciekawa stagnacja W tym wydaniu przyglądamy się także rynkowi publikacji religijnych. Pretekstem są Targi Wydawców Katolickich, których XXII edycja odbywa się w dniach 7-10 kwietnia w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie. Impreza zdobyła ugruntowaną pozycję w środowisku książki katolickiej i co roku gromadzi stałą i wierną publiczność. A jak wygląda sytuacja w tym segmencie rynku? Przychody ze sprzedaży wydawnictw katolickich wyniosły w 2015 roku 88 mln zł i były o 7,3 proc. niższe od uzyskanych rok wcześniej. Spadek przychodów ze sprzedaży realizowany przez wydawnictwa religijne następuje mimo wyraźnego zwiększania oferty, w 2015 roku czołowe wydawnictwa z segmentu wprowadziły do obiegu handlowego średnio o 8 proc. tytułów więcej niż rok wcześniej 16-19

oryginał jest gdzie indziej Kiedy piszę, żyję swoim bohaterem, a nie tylko go przedstawiam, tzn. posługuję się metodą Stanisławskiego. I tak w tej książce na przykład jestem mamą, która właśnie uważa, że cierpienie, jakiego doświadcza, ma „oryginalną kopię” w niebie. Ale jest też rzeczywistość i wtedy myślę o mojej żonie Danieli, która mówi: „Jak ci umiera syn w ten sposób, nie jesteś w stanie dojść do siebie, żadna matka nie jest w stanie dojść do siebie. A co się tyczy wiary, to łatwiej jest ją wtedy stracić, niż otrzymać”. Myślę, że są różne sposoby posiadania i przeżywania wiary. Są wątpliwości i pewności – zapraszamy do lektury wywiadu z Pino Farinottim, autorem książek „7 km od Jerozolimy” i „I odszedł od niej anioł” 20

Prenumerata: 1)   R edakcja: tel. (22) 828 36 31, www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2)   G armond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3)   Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4)   P renumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji  papierowej i na e-wydania można składać  bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne  pytania prosimy kierować na adres e-mail:  prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się  z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959  – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt  połączenia wg taryfy operatora.

2

książki Miesiąca „Zawsze nie ma nigdy” Jerzego Pilcha i Eweliny Pietrowiak oraz „186 szwów” Anny Kaszubskiej i Zargan Nasordinovej 26 „Krąg” Dave`a Eggersa oraz „Skarby sztuki. Muzeum Narodowe w Gdańsku” 27

Proponujemy także Wydarzenia 4-8 • Mistrz katalogowania – wspomnienie Umberto Eco 9 • Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia 10-12 • Między wierszami – felieton Tomasza Zaperta 22 • Na-molny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego 24 • Recenzje 28-36 m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6



Wydarzenia książkowe opole

W

L

Polska w centrum uwagi

Wyniki badania biblioteki Narodowej

cZytelNictWo Na 37 PRoc.

B

iblioteka  Narodowa  zaprezentowała  podstawowe wyniki badań czytelnictwa za rok  2015 wykonane na jej zlecenie przez TNS Polska. Tym samym zrealizowana została ubiegłoroczna  zapowiedź  Biblioteki  Narodowej  dotycząca  planów  intensyfikacji  częstotliwości  prowadzenia  prac  badawczych  w  tym  obszarze.  Podobne  badania  na  próbie  reprezentatywnej obywateli Polski w wieku 15 lat i więcej  prowadzone  były  co  dwa  lata  od  1992  roku,  a od 2014 roku – corocznie. Co ciekawe, wyniki badania narodowej książnicy w podstawowym zakresie opisującym poziom czytelnictwa wśród Polaków okazały się niemal całkowicie zbieżne z rezultatami badania przeprowadzonego w tym samym okresie przez  Polską Izbę Książki.  I tak, w 2015 roku lekturę co najmniej jednej książki zadeklarowało 37 proc. badanych.  „Podobnie jak w poprzednich latach zmienną najsilniej determinującą czytanie książek było wykształcenie – im wyższe, tym wyższy odsetek czytelników. Czytelnictwo jest także  wyższe wśród kobiet niż wśród mężczyzn. O ile jeszcze w 2012 roku odnotowywaliśmy  nieco silniejszą zależność pomiędzy czytelnictwem a płcią wśród badanych bez wyższego  wykształcenia, o tyle od roku 2014 siła tego związku jest podobna we wszystkich grupach  wykształcenia” – czytamy w komunikacie. Ponadto  w  porównaniu  do  roku  2000  czytelnictwo  zmalało  obecnie  najwyraźniej  wśród mężczyzn i osób młodych. Jak pokazało badanie, wybory lekturowe Polaków cechuje niewielka zmienność – od  lat największą publiczność mają powieści, zwłaszcza romanse, sensacje i fantastyka. Najczęściej wymienianym autorem był w 2015 roku – podobnie jak w poprzednich latach –  Henryk Sienkiewicz. Badanie BN przyniosło także potwierdzenie aktualności kilku wcześniejszych tez charakteryzujących czytelnictwo w Polsce. Podobnie jak w badaniach z lat 2012 i 2014, także  w 2015 roku stwierdzono środowiskowe uwarunkowania czytania: czytelnicy wychowują  się i obracają przede wszystkim wśród innych czytelników. Jak pokazuje statystyka, większe zaangażowanie czytelnicze, jak i codzienne przebywanie wśród czytelników, wiążą się z wyższą pozycją w hierarchii wykształcenia,  większym zadowoleniem z własnej sytuacji zawodowej i większą stabilnością zatrudnienia. Okazuje się, że książki, po które sięgają czytelnicy, o ile nie pochodzą z domowego  księgozbioru, z reguły są pożyczane od znajomych lub kupowane. Każde z tych źródeł  wskazała ponad 1/3 respondentów. Na drugim miejscu znalazły się książki wypożyczone  z bibliotek oraz prezenty książkowe. Co więcej, znaczenie książek pobranych z internetu  (przynajmniej w deklaracjach) pozostaje minimalne. Badanie udowadnia również, że intensywność obecnych praktyk czytelniczych ma związek z przebiegiem socjalizacji czytelniczej  oraz rodzinnymi zasobami kapitału kulturowego. (pw)  fot. archiwum

dniach  17-18  czerwca  odbędzie  się  Festiwal  Książki  Opole  2016  –  jedyne wydarzenie w Polsce, które poprzez muzykę  promuje  czytelnictwo.  Organizatorami  są  drukarnia  Opolgraf  i  Fundacja  Fabryka  Inspiracji.pl,  którzy  od  dziewięciu  lat  organizują  spotkania  autorskie  w  Opolu  pod  szyldem Fabryki Inspiracji. Festiwal odbędzie się  w  centrum  miasta,  w    budynku  Filharmonii  Opolskiej.  W  programie  zaplanowano  spotkania autorskie, warsztaty, debaty, koncerty  plenerowe. (et)

ondon Book Fair oraz Instytut Książki poinformowały, że w 2017 roku Polska wystąpi w charakterze Market Focus Londyńskich  Targów  Książki.  Program  będzie  obejmował  cykl wydarzeń kulturalnych i branżowych prezentujących gorące nazwiska, modne gatunki,  interesujące  tematy,  literackie  trendy  i  ciekawostki polskiego rynku książki. Wydarzenia  branżowe  odbywające  się  w czasie London Book Fair (powstające we  współpracy  z  The  Publishers  Association)  zdominują spotkania z wydawcami, agentami  literackimi i innymi przedstawicielami branży  oraz seminaria dostarczające najważniejszych  informacji  o  polskim  przemyśle  wydawniczym.  „Wszyscy  wiemy,  że  London  Book  Fair  jest jednym z najważniejszych miejsc spotkań  światowej branży wydawniczej. Głęboko wierzę w to, że nasze wystąpienie w charakterze  Market  Focus  zaowocuje  zainteresowaniem  ze  strony  wydawców  z  krajów  anglojęzycznych nowymi tytułami z Polski i ofertą całej naszej branży. Mamy się czym pochwalić: polską  literaturę współczesną tworzy wielu interesujących autorów, mamy też gatunki literackie,  takie jak reportaż czy kryminał, uznawane już  na świecie za naszą specjalność. Dodajmy do  tego nagradzane i wydawane na całym świecie fantastyczne książki dla dzieci, interesujący  design wydawniczy, świetnie rozwiniętą poligrafię” – twierdzi Grzegorz Gauden, dyrektor  Instytutu Książki. (pw) firmy Topmall, która od kilku miesięcy zarządza e-sklepem. (pw)

Powrót Merlina

W

połowie lutego, po blisko trzech miesiącach  przerwy,  działalność  wznowił jeden z najstarszych polskich sklepów internetowych  Merlin.pl.  „W  ciągu  tych  17  lat  Merlin.pl zdobył zaufanie ponad 3 mln klientów, co miesiąc wysyłając do nich setki tysięcy  książek, filmów i płyt. Teraz otwieramy nowy  rozdział w jego historii – podpisując umowę  dzierżawy domeny i znaku towarowego Merlin.pl, spółka Topmall przejęła odpowiedzialność za dalszy rozwój sklepu. Wierzymy, że  dzięki  doświadczeniu,  pasji  i  zaangażowaniu  naszego zespołu, Merlin.pl stanie się waszym  ulubionym miejscem zakupów w internecie –  inspirującym,  opiniotwórczym  i  zawsze  pełnym  pomysłów”  –  czytamy  w  komunikacie

4

F

czytelnicza cierpliwość

irma  Jellybooks  przeprowadziła  badanie,  w wyniku którego ustalono, że mężczyźni  o  wiele  szybciej  niż  kobiety  decydują  się  przerwać  lekturę  książki,  jeśli  nie  polubią  historii  przedstawionej  na  jej  kartach.  Badanie  objęło czytelników książek cyfrowych. Grupa  testowa  składała  się  w  20  proc.  z  mężczyzn  i w 80 proc. z kobiet. Prawdopodobieństwo  ukończenia  książki  było  podobne  zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Nie miało też  większego znaczenia, czy tytuł należał do prozy,  czy  literatury  faktu.  Jednocześnie  ustalono, że jeśli autor chce zatrzymać przy książce  mężczyznę,  ma  na  przykucie  jego  uwagi  od  20 do 50 stron. (pw) m a g a z y n

l i t e r a c k i

30 tys. „szarego domku”

K

siążka  dla  dzieci  pt.  „Szary  domek”,  nagrodzona  w premierowej edycji konkursu „Piórko 2015”, organizowanego przez sieć  detaliczną  Biedronka,  sprzedała  się  dotychczas  w  liczbie  30  tys.  egz.    Do    sprzedaży  w  sklepach  Biedronki  pozycja  trafiła  pod  koniec  2015  roku  i  była  sprzedawana  w  cenie  9,99  zł.  Oznacza  to  299,7  tys.  zł  obrotu  sieci  uzyskanego  dzięki    tej  pozycji.  Nagroda  w konkursie dla  autora oraz ilustratora  wynosiła po 100 tys. zł. 18 lutego ruszyła druga edycja konkursu  sieci  sklepów  Biedronka  dla  pisarzy  i  ilustratorów – „Piórko 2016. Nagroda Biedronki za  k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Córka pustyni to biografia silnej i nieugiętej Gertrude Bell, która osiągnęła najwyższą pozycję w świecie zdominowanym przez mężczyzn, wówczas niedostępną dla kobiet. Jej życie to przygoda, w której realizowały się wszystkie marzenia – poza jednym: spełnioną miłością. Patronat: www.zysk.com.pl


Wydarzenia książkę dla dzieci”. Na zwycięzców obu kategorii czeka po 100 tys. zł. (pw)

Narodowe Czytanie 2016

września odbędzie się tegoroczna edycja Narodowego Czytania – akcji promującej czytelnictwo i kontakt z klasyczną literaturą polską. W głosowaniu internautów wygrała powieść „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza. (pw)

Legimi mobilnym start-upem roku

P

odczas tegorocznej gali Mobile Trends Awards Legimi zostało uznane mobilnym start-upem roku. Kapituła konkursu doceniła przede wszystkim wprowadzenie na rynek innowacyjnej w skali światowej oferty łączącej czytnik za 1 zł z abonamentowym dostępem do ebooków. „Nagroda dla przedstawiciela branży książkowej pokazuje, że cyfrowa rewolucja może okazać się zbawienna dla rynku borykającego się od lat ze stagnacją. To właśnie nowe technologie mają szansę sprawić, że Polacy chętniej sięgną po książki. Projekt czytnik za 1 zł dedykowany jest co prawda osobom czytającym regularnie, ale Legimi od kilku lat tworzy kompleksową ofertę, mającą na celu przyciągnięcie do lektury również osoby nieczytające bądź sięgające po książkę sporadycznie. Takim przykładem jest rozwijana od kilku miesięcy oferta dla bibliotek” – czytamy w komunikacie Legimi towarzyszącym ogłoszeniu wyników konkursu na najlepszy mobilny start-up. (pw)

Storytel w Polsce

S

erwis Storytel, wcześniej aktywny m.in. w Szwecji, Danii, Norwegii i Holandii dysponujący ofertą audiobooków w streamingu zadebiutował w lutym na polskim rynku. Jak zapowiada Michał Szolc, dyrektor zarządzający Storytel Polska, co miesiąc w ofercie będzie się pojawiać około dziesięciu nowych tytułów w języku polskim. Oferta serwisu wykorzystuje technologię streamingu. W ramach miesięcznej subskrypcji, która w Polsce wynosi 29,90 zł użytkownik otrzymuje dostęp do biblioteki audio booków, których może słuchać bez żadnych ograniczeń. Obecnie w zasobach serwisu dostępnych jest łącznie 16 tys. publikacji audio oraz 4000 e-booków po angielsku, a także 600 audiobooków w języku polskim. (pw)

Polskie nominacje

W

śród nominowanych do LBF International Excellence Awards 2016 znalazło się trzech przedstawicieli Polski: w kategorii „najlepszy festiwal literacki” – Festiwal Conrada, w kategorii „najlepszy wydawca literatu6

Maklak bez Himilsbacha –  Okoliczności zgonu Zdzisława Maklakiewicza wciąż nie są jasne… –  Mnie też się nie udało ich rozwikłać, choć nie tylko wypytywałem rodzinę i przyjaciół Maklaka, ale także szperałem w archiwach pogotowia ratunkowego, policji a nawet IPN. Istnieje kilka konkurencyjnych wersji. Ta najbardziej prawdopodobna głosi, że aktor pobity przez nieustalonych sprawców w pobliżu hotelu Bristol dotarł do mieszkania swej matki, Czesławy, gdzie zasłabł i zmarł w oczekiwaniu na przyjazd karetki pogotowia.W legendzie, jaką już ta śmierć obrosła, mówi się czasem, że napadli na niego milicjanci, a kiedy indziej, że skatował go przypadkowy osiłek, zazdrosny o wrażenie, jakie artysta robił na dziewczynach niezbyt ciężkich obyczajów, zgromadzonych w hotelowym barku. Maklak utkany był z legendy i anegdoty. Skoro żył myląc pogonie, dlaczego miałby inaczej umrzeć? –  Pochodził z muzycznej familii, wykazywał w tym kierunku niemałe uzdolnienia, czemu więc wybrał aktorską drogę życia? –  W rodzinie Maklakiewiczów, przebogatej w muzyczne talenty, paradoksalnie nie przywiązywano wagi do muzycznej edukacji. Wiadomo było, że umie się grać na fortepianie, a komponowanie jest taką samą kompetencją, jak na przykład umiejętność czytania. Zasadą było też, żeby obok muzycznego, zdobyć jeszcze jakieś, jak to nazywano, praktyczne wykształcenie. Na przykład ojciec Zdzisława, Ładysław Maklakiewicz był ekonomistą. Sam Maklak nie tylko świetnie grał na fortepianie, ale także komponował krótkie formy, wykorzystywane między innymi w filmach i na scenie. Rodzina była nieco rozczarowana. Oczekiwała, że poza wykształceniem aktorskim, zdobędzie jakiś „konkretny fach”. Dlaczego wybrał zawód aktora? Myślę, że był człowiekiem stale poszukującym, zaś aktorstwo daje szansę przyglądania się sobie w różnych sytuacjach życiowych. Pozwala się zwielokrotnić. Aktor wie, jakich środków użyć, aby w oczach widzów stać się kimś całkiem innym. Myślę, że Maklak potrzebował stale zmieniać maski. Aktorstwo dają taką możliwość. –  Skąd się wziął w życiu artysty alkohol? –  Nie wiem, kiedy i w jakich okolicznościach wypił pierwszy kieliszek. Maklak był człowiekiem niesłychanie utalentowanym, odznaczał się ponadprzeciętną wrażliwością. W niczym w stu procentach się nie spełnił (to jego ocena, znana mi z wywiadów prasowych sprzed lat, istotne jest, że czuł się niespełniony, choć z perspektywy jego biografa tak nie było). Role nie te, zawód katorżniczy, matka coraz starsza i załamująca ręce nad synem. Jak tu się nie napić?! To próba racjonalizacji. A w istocie było inaczej. Alkoholizm jest chorobą. W czasach Maklaka nie było jeszcze w Polsce Wspólnoty AA. Pani Wiesława Kosmalska opowiadała mi, że chodzili wraz z mężem do jakichś grup samopomocowych, które już wtedy, w latach sześćdziesiątych gdzieniegdzie się u nas tworzyły. Nie pomogło. Mąż upadał na jej oczach. W końcu się rozstali, płacząc nad sobą. Pojawił się, więc nowy pretekst do picia: „nie dałem rady być mężem i ojcem”. Książkę o Maklaku napisałem głównie dlatego, że mój bohater był alkoholikiem. Chciałem pokazać walkę utalentowanego człowieka ze złem, które go niszczy. Walkę, niestety, przegraną.. –  Na ogół wymienia się jego nazwisko jednym tchem z Himilsbachem, tymczasem znali się niespełna osiem lat… –  Byli duetem na planach kilku filmów. Pijali razem. Ci, którzy pili z nimi, twierdzą, że trudno mówić o przyjaźni. Była to raczej, powiedzmy, znajomość od kieliszka. Obaj szli w przeciwnych kierunkach. Himilsbach z nizin społecznych, mówiąc wprost: z rynsztoka, piął się do wyżyn, jakie w tamtych czasach zapewniał status literata. Maklakiewicz z podupadłej burżuazji, poprzez zawód aktora, schodził tam, gdzie w końcu umarł, a skąd przyszedł Himilsbach. W tej podróży paliwem był etanol. Nie przeceniałbym iluzorycznej bliskości, jaka między nimi rodziła się po kilku głębszych. Maklakiewiczowi zdarzało się wstydzić za kompana, zwłaszcza w okresie, gdy po jakichś wyskokach, wykidajło w kolejnej knajpie wciągał Himilsbacha na czarną listę. Maklak jednak trzymał się – o tyle o ile – w pionie. Nawet pod sam koniec. Rozmawiał Tomasz Zbigniew Z apert fot. archiwum autora

3

Rozmowa z Gabrielem Michalikiem, autorem książki „Wniebowzięty. Rzecz o Zdzisławie Maklakiewiczu i jego czasach”

ry dziecięcej” – Wydawnictwo Dwie Siostry, z kolei do nagrody przyznawanej przez magazyn „The China Publishing & Media Journal” nominowano firmę SuperMemo World. Nagrody, przyznawane przez London Book Fair wspólnie z UK Publishers Associam a g a z y n

l i t e r a c k i

tion (PA), wręczane są w 14 różnych kategoriach i mają na celu wskazanie najlepszych międzynarodowych inicjatyw i wydarzeń, związanych z przemysłem książki. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni 12 kwietnia w Londynie. (pw) k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


1RZRĂFL

.VLÇľNL GRVWÛSQH ZHbZV]\VWNLFK GREU\FK NVLÛJDUQLDFK RUD] QDbwww.hitsalonik.pl

=QDMGļ QDV QD )DFHERRNX www.facebook.com/edipresseksiazki


Wydarzenia   10 znakomitych reportaży

P

Angelus 2016

J

ury Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus, ogłosiło listę 70 książek zakwalifikowanych do tegorocznego konkursu. Zwycięzcę poznamy podczas uroczystej gali, która odbędzie się 15 października w Teatrze Muzycznym Capitol. Nagrodę stanowią czek na kwotę 150 tys. zł oraz statuetka Angelusa autorstwa Ewy Rossano. Wtedy także poznamy laureata nagrody dla tłumacza. Kilka dni wcześniej dowiemy się, kto został laureatem Nagrody Czytelników im. Natalii Gorbaniewskiej. Jest on wybierany w głosowaniu na stronie internetowej nagrody spośród siedmiu książek zakwalifikowanych przez jury do finału. Finałowa siódemka zostanie ogłoszona na początku września i kilka dni później zostanie na naszej stronie uruchomiona aplikacja umożliwiająca oddanie głosu na wybraną pozycję. Wcześniej, na początku sierpnia jury spośród zakwalifikowanych do konkursu pozycji wybierze 14, które powalczą o finał. (pw)

Nagrody

„W

brew obiegowym opiniom, Polacy czytają. I mają wysublimowany gust. Nie straszne im nawet grube tomy” – mówiła Katarzyna Bonda, laureatka nagrody Bestsellery Empiku 2015. Ranking najpopularniejszych tytułów ubiegłego roku to efekt konsumenckich wyborów wyłaniający się z 30 mln parago8

Barokowa łódź sztuki –  Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się pani fascynacja Franciszkiem Starowieyskim? –  Moja fascynacja Franciszkiem Starowieyskim zrodziła się przy okazji pierwszej książki, którą wydałam w 2003 roku. W „Rozmowach pod niebem” pośród 18 rozmów z wybitnymi twórcami kultury pojawił się wywiad z Frankiem dotyczący wiary i tego, jakie ma ona przełożenie na jego twórczość. Zadziwił i zachwycił mnie wtedy. Zatrzymał w drodze. Tak powstał „Przewodnik inteligentnego snoba”. Podczas kolejnych spotkań z artystą odkryłam jego pasję kolekcjonerską, co stało się przyczynkiem do napisania „Przewodnika zacnego zbieracza według Franciszka Starowieyskiego”. A czy Franek mógł istnieć bez kobiet? Namówiłam go więc na stworzenie „Przewodnika po kobietach”. Kiedy zaś odszedł wydałam wraz z jego żoną, Teresą, „Listy miłosne Franciszka Starowieyskiego”, pikantne arcydzieła sztuki epistolarnej. –  Pasję plastyczną łączył z kolekcjonerską. Która była mu bliższa? –  Bliższe mu było kolekcjonowanie. Z czasem doszłam do wniosku, że pod koniec życia malował głównie po to, by zasilać swoje kolekcje albo móc kupić coś, co z czasem miał szansę wymienić na bardziej wartościowy, w jego mniemaniu, przedmiot. W wolnej Polsce czuł się nieco zagubiony. Popkultura fascynowała go i zniechęcała zarazem. Przytłaczał go nowy, kolorowy świat i wydawał się tęsknić do siermiężnej rzeczywistości PRL-u, po której swobodnie żeglował w barokowej łodzi swojej sztuki. Antydatował własne prace o 300 lat, ale na pytanie, czy gdyby mógł wybrać czas swoich narodzin, to byłby to barok, odpowiedział mi kiedyś: „Wybrałbym czasy współczesne. Rodząc się w baroku, nie miałbym perspektywy na tamten czas. Nauka historii to przecież nie nauka dat, ale nauka tego, jaki kolor miał świat tamtego czasu. I choć trawa i niebo były tego samego koloru, co dziś, to świat stworzony przez człowieka był w innym kolorze”. –  Odnoszę wrażenie, że fantazji mógłby mu pozazdrościć sam baron Münchhausen… –  Franek, oczywiście, konfabulował, ale niejednokrotnie przydarzały mu się historie, które opowiadane przez niego brzmiały jak wyssane z palca, a pewnego dnia niespodziewanie okazywały się prawdziwe. Przy pisaniu książki o kobietach, usłyszałam podczas wywiadu, że poprzedniego dnia Franka odwiedziła inna dziennikarka i postanowiła sfotografować się z nim nago. Popatrzyłam wtedy na tego starszego, schorowanego pana z powątpiewaniem. Niebawem umarł, a po jego odejściu ukazał się artykuł ze zdjęciem. Był na nim Franek z roznegliżowaną dziennikarką… –  Sądząc z nazwania syna imieniem Belzebub artysta nie był chyba osobą religijną… –  Przytoczę tu opowieść artysty: „Było kiedyś na Zamku Królewskim w Warszawie spotkanie o wierze i religii. Przyszli wielcy filozofowie, hierarchowie nauki kościelnej, zarówno katoliccy, jak i protestanccy. Strasznie się mądrzyli. Miał to podsumować artysta, więc nastała moja kolej. Wyciągnąłem pistolet, w którym miałem ślepy ładunek i powiedziałem, że jest bardzo możliwe, iż Pan Bóg jest duchem, może istnieje, a może nie, ale jeżeli ktokolwiek spróbuje odebrać mi Pana Boga w błękitnej szacie, przelatującego po niebie w gronie aniołów, którego cały czas wypatruję, to ja tego człowieka zastrzelę. Pod koniec spotkania podszedł do mnie prowincjał jezuitów i powiedział: »Coś mi się wydaje, Panie Franciszku, że jest Pan jedynym wierzącym człowiekiem w tym gronie«”. Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert fot. archiwum

oznaliśmy nominacje do tegorocznej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone 20 maja podczas Warszawskich Targów Książki. W gronie nominowanych znaleźli się: Karolina Domagalska – „Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro” (Czarne), Magdalena Grzebałkowska – „1945. Wojna i pokój” (Agora), Wojciech Jagielski – „Wszystkie wojny Lary” (Znak), Michał Książek – „Droga 816” (Fundacja Sąsiedzi), Jenny Nordberg – „Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie” (Czarne), Zbigniew Parafianowicz i Michał Potocki – „Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę” (Czarne), Paweł Piotr Reszka – „Diabeł i tabliczka czekolady” (Agora), Åsne Seierstad – „Jeden z nas. Opowieść o Norwegii” (W.A.B.), Katarzyna Surmiak-Domańska – „Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość” (Czarne) oraz Małgorzata Szejnert – „Usypać góry. Historie z Polesia” (Znak). (pw)

Rozmowa z Izabelą Górnicką-Zdziech

nów wygenerowanych w salonach sieci Empik i sklepie Empik.com w 2015 roku. Zwycięzcy w poszczególnych kategoriach książkowych to: „Okularnik” – Katarzyna Bonda (literatura polska), „Dziewczyna z pociągu” – Paula Hawkins (literatura obca) , „Nela i tajemnice świata” (literatura dla dzieci), „Wróć, jeśli pamiętasz” – Gayle Forman (literatura dla młodzieży), „Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu” – Ewa Grzelakowska-Kostoglu (poradnik). m a g a z y n

l i t e r a c k i

Poeta Maciej Orliński został tegorocznym laureatem Nagrody im. Adama Włodka za rok 2015, przyznawanej przez Fundację Wisławy Szymborskiej. Nagroda im. Adama Włodka została ustanowiona na mocy testamentu pozostawionego przez laureatkę literackiego Nobla. Nagrodę tę, w formie stypendium, Fundacja przyznaje za projekt na napisanie książki o charakterze literackim, literaturoznawczym lub przygotowanie przekładu. k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Wspomnienie

Mistrz katalogowania Umberto Eco (5.01.1932-19.02.2016) lutego, w wieku 84 lat, zmarł Umberto Eco. Sławny dzięki zekranizowanej powieści „Imię róży”, był przede wszystkim wielkim bibliofilem, interesowały go biblioteki, katalogowanie, przyszłość książki i czytelnictwa. „Książki pozostaną nieodzowne nie tylko w przypadku literatury, lecz w każdym przypadku, który wymaga uważnej lektury oraz przemyśleń i refleksji na jej temat, a nie tylko dotarcia do informacji” – pisał. Pozostawił po sobie kilka wybitnych, bardzo erudycyjnych, powieści – poza „Imieniem róży” były to m.in.: „Wahadło Foucaulta”, „Wyspa dnia poprzedniego”, „Baudolino” czy „Cmentarz w Pradze”, żeby pozostać przy tych najlepszych. Literaturą zajmował się jednak jakby mimochodem, w wolnym czasie od swych prac akademickich i licznych wykładów. Znamienne, że pierwszą powieść, czyli „Imię róży”, opublikował mając już 58 lat i pomimo jej sukcesu na kolejną kazał czekać osiem lat. Był autorem bardzo płodnym. Pozostawił po sobie ponad 50 książek, a zapewne wiele jeszcze wyjdzie – z tekstów rozproszonych – po jego śmierci. Miał talent do łączenia tego co popularne, z tym co elitarne. Był świetnym narratorem, nie tylko w prozie, także w eseistyce. Potrafi ł przykuć uwagę czytelnika nawet wówczas, gdy pisał o odległych mrocznych sprawach średniowiecza. Jego teksty są bardzo erudycyjne, ale nigdy snobistyczne, nie stawiał siebie ponad czytelnikiem – i to także część jego sukcesu.

książki w jej najbardziej tradycyjnej formie – książki ilustrowanej, wyszukanej typograficznie, opatrzonej tradycyjną bibliografią, odsyłaczami do źródeł. A jednocześnie przecież te książki doskonale wpisały się we wszechobecny mit kopiowania, pełne cytatów, stanowiły swego rodzaju literacko-naukowe kolaże, czy posługując się muzycznym terminem – mush-upy.

Wiara w Liber Mundi

Umberto Eco miał pasję do katalogowania, w efekcie której powstawały książki niezwykłe. Wydawałoby się, że w czasach Wikipedii i Google katalogowanie można powierzyć armii amatorów i dobrym algorytmom. Umberto Eco pokazał jednak, że łatwość wyszukiwania jest niczym, jeśli nie wiemy, czego szukać i jak to zaprezentować. Jego „Historia piękna”, „Historia brzydoty”, „Historia krain i miejsc le gend a r nyc h”, a przede wszystkim „Szaleństwo katalogowania”, to dzieła, które w cyfrowych czasach pozwalały wierzyć w magię

Umberto Eco był idealistą i marzycielem. Był spadkobiercą wiary w uniwersalną księgę i bibliotekę bibliotek, utopijną ideę ponadczasowej Liber Mundi. Jednocześnie, za nic mając wszechogarniającą potęgę informacyjną Google, uważał, że im mniej świat kryje przed nami tajemnic, tym większa w człowieku tęsknota do ucieczki w obszar wyobraźni, legend, mitów, religii, a przede wszystkim… książek. Książce poświęcił najwięcej uwagi w swoim dorobku naukowym, ale też przecież na kartach jego prozy książka, czy księga, jest symbolem tego, co niezgłębione, tajemnicze, wielkie, trwałe. Poza Eco chyba jedynie Jorge Luis Borges był równie zakręcony na punkcie bibliotek, porządkowania książek, dbałości o systematyzację wiedzy. Był też orędownikiem księgi w rozumieniu kodeksu, jak i wynalazku Gutenberga. Umberto Eco w swoim eseju „Nowe środki masowego przekazu a przyszłość książki” pisał: „Książka wymaga lektury linearnej, od początku do końca. (…) Hipertekst natomiast pozwala sklejać w jednej chwili i wedle naszego życzenia rozmaite partie tego samego tekstu, a tym samym zapewnia odczytanie osobiste, za każdym razem inne”. (…) „Czytanie na ekranie komputera nie jest tym samym, co czytanie książki”. „Książka do czytania wymaga, byśmy doszedłszy do strony 200 pamiętali coś, co zostało powiedziane na stronie 20, byśmy uruchomili naszą pamięć, byśmy korzystali z naszej zdolności przebiegania przestrzeni, którą w toku lektury ukształtowaliśmy w naszej wyobraźni. (…) Nowe technologie prowadzą do powstawania nowych form twórczości. (…) Ale te nowe formy nie zastępują starych, których potrzebę nadal głęboko odczuwamy”. (…) „Nowe media powodują ważne odwrócenie tendencji do skupiania się na przekazie czysto wizualnym, przywracają bowiem dynamiczną równowagę między przekazem obrazowym a przekazem alfabetycznym. Szkoła jutra nie będzie miała ławek, lecz stano-

m a g a z y n

k s i ą ż k i

Literackie mush-upy

l i t e r a c k i

fot. Wikimedia Commons

19

3 / 2 0 1 6

wiska elektroniczne – oczywiście oprócz miejsca do pisania ręcznego” – przewidywał w 1996 roku Umberto Eco.

Rycerz w Zakonie Ludzi Księgi W posłowiu do głośnej pracy „Przyszłość książki”, zbierającej głosy wielu naukowców i bibliotekarzy, Umberto Eco uparcie wracał do tematu miejsca biblioteki jako wielkiego repozytorium i katalogu. „Przekonaliśmy się już, że nadzieja iż komputery, w szczególności edytory tekstu, pomogą ocalić drzewa była przypadkiem myślenia życzeniowego. Komputery wspomogły produkcję materiałów drukowanych. Możemy wyobrazić sobie kulturę, w której nie będzie książek, a jednak ludzie będę funkcjonować wśród ton luźnych arkuszy papieru. Będzie to raczej nieporęczne i stworzy nowe wyzwanie dla bibliotek”. Umberto Eco był też krytykiem i obserwatorem mediów, prasy, radia, telewizji. Bieżące wpadki medialne tropił i opisywał w swoich felietonach. Krytyka mediów elektronicznych, w tym telewizji, miała dla niego jednocześnie wymiar antropologiczny. „Możemy narzekać, że wielu ludzi spędza dnie na oglądaniu telewizji i nigdy nie czyta książek ani gazet, i z pewnością jest to problem społeczny i edukacyjny, lecz często zapominamy, że ci sami ludzie kilka stuleci temu oglądali co najwyżej kilka standardowych obrazów i byli całkowicie niepiśmienni”. Pozostawił po sobie masę cytatów, które przez lata będą zapełniały ściany bibliotek, jako memento kultury czytelnictwa. To jeden z moich ulubionych bon motów: „książki są nadal najlepszymi towarzyszami na wypadek rozbicia statku lub wojny atomowej”. Nie był ostatnim c, ale na pewno był jego pierwszą lancą i najsławniejszym mieczem. łukasz gołĘBiEwski 9


bestsellery książki marca

którędy na detoks? Życie tytułowej bohaterki „Dziewczyny z pociągu” Pauli Hawkins da się podsumować jednym zdaniem: straciła kontrolę nad wszystkim. Sama to przyznaje.

1

„Grunt pod nogami” ks. Jana Kaczkowskiego (patrz również poz. 6) zawiera m.in. „Przewodnik po dobrej spowiedzi”. Oj, przydałaby się taka niejednemu z nas. Wróć. Każdemu z nas.

2

Niektóre tezy „Ukrytych terapii” Jerzego Zięby są szokujące, ale z innymi wypada się zgodzić. A najważniejsza jest autorska nieufność wobec prawd medycznych danych rzekomo raz na zawsze. Otóż nie ma takich. „W przypadku nowotworów – czytamy na przykład – pomieszanie pojęć jest nagminne. Jeśli w audycji radiowej przez prawie godzinę rozmawia się na temat zapobiegania chorobie nowotworowej poprzez stosowanie mammografii czy kolonoskopii, to mamy do czynienia nie tylko z pomieszaniem pojęć przez ludzi, którzy tego powinni być świadomi, ale ze zwykłym wprowadzaniem słuchaczy radia, a więc dużej części społeczeństwa, w błąd”.

3

Z „Nieznajomego” Harlana Cobena płynie następująca nauka: na kłamstwie można zbudować życie, niekiedy całkiem solidne, ale w chwili, gdy tajemnica się wyda, stracić można wszystko. Włącznie z życiem.

4

„Moje córki krowy” Kingi Dębskiej zasłużenie osiągnęły sukces, zresztą dyskontując powodzenie filmu. Ale ja zwracam uwagę na motto „Moich córek…”, ustęp „If It Be Your Will” Leonarda Cohena w tłumaczeniu Macieja Zembatego: Jeśli wola Twa Jeśli wybór masz Rzekom wodę daj Wzgórzom radość daj Litościwy bądź Dla płonących w piekle serc Jeśli wola Twa To ulecz je. Cohen jest mistrzem swojego gatunku, ale to, co przekładając jego songi zrobił Zembaty, było kongenialne.

5

10

Fragment „Życia na pełnej petardzie” ks. Jana Kaczkowskiego i Piotra Żyłki dotyczący spowiedzi (patrz: poz. 2): „Być może najtrudniejsze były spowiedzi gimnazjalistów, którzy przygotowywali się do sakramentu bierzmowania. Przekonywałem ich, że powtarzanie formułek i wyłączne zbieranie podpisów na karteczce to droga donikąd. Na tej drodze prędzej czy później ich życie i spowiedź całkiem się rozejdą, bo zobaczą, że wciąż tkwią w ubrankach pierwszokomunijnych. Dlatego, podkreślałem, to jest czas i szansa, by nauczyć się żyć w taki sposób, aby niczego przed samym sobą nie zatajać. Spowiedź nie jest banalnym rytuałem, w którym wystarczy wypowiedzieć magiczne formułki. Najgorsze, co się może przydarzyć, to spowiedź świętokradzka, kiedy świadomie, ze wstydu, zatajamy grzech ciężki. (Nie wchodzę w niuanse teologii moralnej, kiedy mamy tak zwaną niemożność moralną i niemożność fizyczną wyznania grzechów). Chcę wierzyć, że przynajmniej u części tych osób udało mi się zaszczepić dobre rozumienie spowiedzi”.

6

„Żniwa zła” Roberta Galbraitha to sprawnie napisany kryminał. Czy jednak wyróżniający się z setek innych? Owszem, nazwiskiem autora czyli pseudonimem J.K. Rowling, autorki książek o Harrym Potterze.

7

Przynajmniej część czytelników sięgnęła po „Rossa Poldarka” Winstona Grahama, zachęcona serialem wyświetlanym właśnie w Telewizji Polskiej. Warto wiedzieć, że nieżyjący, niestety, od 2003 roku Graham napisał aż dwanaście tomów tej sagi. A BBC nakręciła na jej podstawie dwa seriale; pierwszy jeszcze w latach siedemdziesiątych zeszłego wieku.

8

„Porąb i spal” Larsa Myttinga zadziwia odbiorcę. No bo, rzeczywiście, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie? Że ma je porąbać i napalić nim w kominku. A tu 256 stron! Nie kwestionuje potrzeby tego poradnika(?) ani wysokiej jakości pracy autorskiej i redaktorskiej, niemniej jednak trzeba mieć dużo czasu, by zagłębić się w to raczej niezwyczajne dzieło.

9

m a g a z y n

l i t e r a c k i

„Shantaram” Gregory Davids Roberts, świetna powieść mająca polską premierę u innego wydawcy – pięć lat temu. Jej australijski autor skazany został w swojej ojczyźnie, za serie napadów rabunkowych, na 19 lat więzienia. Po dwóch latach odsiadki uciekł, wyjechał do Indii, a następnie wiodąc życie niesłychanie ciekawe i awanturnicze, pogodził się w końcu ze sobą i światem.

10

„Ginekologów” Jurgen Thorwald tak rekomendował: „Będzie to książka prowokacyjna. Opowiada ona o brutalności wielu lekarzy, ich wrogości do kobiet, kulcie macicy, któremu się oddawali, nawet jeśli kobieta musiała umrzeć z tego powodu”. Lekarscy specjaliści obruszą się, a pacjentki? To zależy od tego, jak wspominają chwile, kiedy rodziły.

11

Początek „Spełnienia marzeń!” Katarzyny Michalak: „Dziś kończę osiemnaście lat”. I jak tu nie wierzyć w potęgę pierwszego zdania? Co prawda, dalej jest mniej wesoło: „Już nigdy mnie nie dotkniesz. Już nigdy nie uderzysz. I nie zobaczysz nigdy więcej”.

12

„Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” Michała Rusinka. Najkrócej jak można: nic nadzwyczajnego.

13

Papież Franciszek w książce „Miłosierdzie to imię Boga”: „Często powtarzam, że przestrzenią, w której dochodzi do spotkania z miłosierdziem Jezusa, jest mój grzech. Kiedy doświadcza się objęć miłosierdzia, kiedy pozwala się na bycie przytulonym, kiedy jesteśmy poruszeni, wówczas życie może się odmienić, ponieważ próbujemy odpowiedzieć na ów ogromny i nieoczekiwany dar, który w ludzkich oczach może wydawać się wręcz »niesłuszny«, tak jest obfity. Stajemy wobec Boga, który zna nasze grzechy, nasze zdrady, nasze zaparcia się, naszą nędzę. A przecież jest tutaj, oczekuje nas, by ofiarować się nam w całości, by nas podnieść”.

14

Jerzy Pilch w „Zawsze nie ma nigdy” odpowiada na pytanie Eweliny Pietrowiak: „Czy żałujesz, że czegoś nie napisałeś albo że jakiś pomysł został

15

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


bestsellery bestsellery „Magazynu literackiego ksiąŻki”

marzec 2016 Miejsce liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście

1

1

2 3 4 5

Autor

Wydawnictwo

ISBN

dziewczyna z pociągu

Paula Hawkins

Świat książki

978-83-8031-450-4

443

Grunt pod nogami

Jan kaczkowski

WaM

978-83-277-1037-6

398

ukryte terapie

Jerzy Zięba

egida Halina kostka

978-83-9407-831-7

396

Nieznajomy

Harlan Coben

Albatros

978-83-7885-480-7

360

2

Moje córki krowy

Kinga Dębska

Świat Książki

978-83-8031-260-9

293

Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka

WAM

978-83-2771-012-3

269

5 nowość

3

9 nowość

10

Liczba punktów

Tytuł

6

6

10

Życie na pełnej petardzie, czyli wiara,  polędwica i miłość

7

2

2

Żniwa zła

Robert Galbraith

Wydawnictwo  Dolnośląskie

978-83-2715-455-2

255

nowość

Ross Poldark

Winston Graham

Czarna Owca

978-83-8015-165-9

254

nowość

Porąb i spal. Wszystko, co mężczyzna  powinien wiedzieć o drewnie

Lars Mytting

Agora/Smak Słowa

978-83-6484-640-3

243

8 9 10 11

nowość 30

12 13 14

11

15 16

Shantaram

Gregory David Roberts

Marginesy

978-83-6528-231-6

210

Ginekolodzy

Jurgen Thorwald

Marginesy

978-83-6528-225-5

203

nowość

Spełnienia marzeń!

Katarzyna Michalak

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-597-7

194

nowość

Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej

Michał Rusinek

Znak

978-83-2404-091-9

186

2

2 nowość

25

7

Miłosierdzie to imię Boga

Papież Franciszek

Znak

978-83-2404-107-7

166

Zawsze nie ma nigdy

Jerzy Pilch

Wydawnictwo Literackie

978-83-0806-082-7

165

Zniszcz ten dziennik. Wszędzie

Keri Smith

K.E. Liber

978-83-64853-04-3

161

978-83-7813-973-7

150

17

nowość

A nie mówiłem?

Tomasz Lis

Ringier Axel Springer  Polska

18

nowość

Życie i śmierć.  Zmierzch opowiedziany na nowo

Stephenie Meyer

Wydawnictwo Dolnośląskie

978-83-2715-462-0

149

Dzieje Polski. Tom 2

Andrzej Nowak

Biały Kruk

978-83-7553-196-1

148

19

15

20

16

21

3 3 nowość

22

nowość

Stryjeńska

Angelika Kuźniak

Czarne

978-83-8049-179-3

138

Jaglany detoks

Marek Zaremba

Pascal

978-83-7642-589-4

128

Zazdrośnice

Eric Emmanuel Schmitt

Znak

978-83-240-3536-6

126

23

24

7

Tajemny ogród

Johanna Basford

Nasza Księgarnia

978-83-1012-909-3

122

24

7

2

Złe psy. Po ciemnej stronie mocy

Patryk Vega

Otwarte

978837515-380-4

116

25

9

27

Zmuś mnie

Lee Child

Albatros

978-83-7985-710-4

115

nowość

2

Zero

Marc Elsberg

W.A.B.

978-83-2802-165-5

114

nowość

Góra Tajget

Anna Dziewit-Meller

Wielka Litera

978-83-8032-071-0

110

28

5

5

Czas pokaże

Anna Ficner-Ogonowska

Znak

978-83-240-3492-5

108

29

27

2

Biografie odtajnione.  Z archiwów literackich bezpieki

Joanna Siedlecka

Zysk i S-ka

978-83-7785-773-1

105

30

17

2

Ptaki drapieżne. Historia Lucjana „Sępa"  Wiśniewskiego, likwidatora  z kontrwywiadu AK

Emil Marat, Michał Wójcik,  Lucjan Wiśniewski

Znak

978-83-2403-588-5

101

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2016

26

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu literackiego ksiąŻki”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6

11


Bestsellery zmarnowany?” – „To jest zawsze w większym lub mniejszym natężeniu. To znaczy przez każdą istniejącą książkę prześwieca nieistniejąca, grubsza, większa, ciekawsza. I każda następna książka jest w pewnym sensie korektą poprzedniej, choć oczywiście każdy pisarz robi w danym momencie to, co może zrobić najlepiej, pracuje na maksa. Tak samo było w przypadku »Zuzy« – teraz dobrze wiem, co można było więcej zrobić, z drugiej strony takie złudzenia po napisaniu mam za każdym razem. Ale na pewno zdrowiej jest pisać następną książkę, niż przerabiać poprzednią”. Pewnie pisarz ma rację, ale nie miałbym nic przeciwko temu, by ten akurat autor na okrągło pisał „Tysiąc spokojnych miast”. „Zniszcz ten dziennik. Wszędzie” Keri Smith. No dobrze, zniszczyliśmy – zgodnie ze wskazaniem autorki, ale co począć z resztą książek w domowej biblioteczce, kupionych wcześniej, zanim odkryliśmy książkopodobne gadżety Keri Smith?

16

„A nie mówiłem?” Tomasza Lisa. To prawda, pamiętamy, co mówił autor tej książki. Doskonale pamiętamy.

17

i śmierć. »Zmierzch« opowie18 „Życie dziany na nowo” Stephanie Meyer bardzo mnie zasmucił. Naprawdę myślałem, że koniec „Zmierzchu” nastąpił, a tu w 10. rocznicę powstania powieści mamy jej nową wersję. Co nas czeka za następne pięć lat, dziesięć, piętnaście? „Proroctwa i modlitwy – powiada autor „Dziejów Polski. Tom 2” Andrzej Nowak – koronacje i morderstwa królów, budowanie kopalni i wytyczanie nowych rynków w miastach, tworzenie osiedli przez kolonizację, nowe prawa i wiecznie odradzające się nadzieje, krew, pot i łzy, wśród których toczy się zawsze ludzka historia – to jest osnowa tej opowieści”. Rozgrywającej się, przypomnę, między rokiem 1202 a 1340.

19

Fragment „Stryjeńskiej” Angeliki Kuźniak: „Nie. Nie ma o czym gadać. Nigdzie nie pojedzie. Postanowiła: »Moje miejsce jest przy dzieciach i mężu – pisze w listopadzie, zdążyła już wrócić do Zakopanego. – Tak! Nie oddam nikomu moich lubych myszek. Niech diabli biorą wszystko!«. Chociaż… gdyby jednak pojechać? Robota zajmie nie więcej niż kilka tygodni. Będzie mieć pieniądze, zamieszka z dziećmi i już się z nimi nie rozstanie.

20

12

Idzie na dworzec po bilety”. Czy dziś artystki mają podobne problemy co Zofia Stryjeńska? Prawdziwe, pewnie tak. „Jaglany detoks” Marka Zaremby czyli oczyść organizm w siedem dni. Ale co począć, Szanowny Autorze, z toksynami zatruwającymi nasze umysły? Może zresztą nie nasze, ale tak – na oko – połowy wybrańców narodu zasiadających w ławach poselskich na Wiejskiej?

21

Eric Emmanuel Schmitt w swojej najnowszej książce „Zazdrośnice” przekonuje, że zazdrość jest uczuciem niszczącym. Niby to oczywiste, ale jeśli miłość jest prawdziwa, chce jakoś chodzić z nią w parze.

22

„Tajemny ogród” Johanny Basford zachęca do rysowania, także dorosłych. Pewnie, jak się już czytać do reszty oduczą, to niechże sobie choć pomalują, sieroty.

23

Skąd wzięły się „Złe psy. Po ciemnej stronie mocy” Patryka Vegi? Autor opowiada: „Po ukazaniu się »Złych psów. W imię zasad« odezwało się do mnie kilkudziesięciu policjantów, których wcześniej nie znałem. (…) Zdecydowali się opowiedzieć mi o własnych traumatycznych przeżyciach podczas pracy w policji. Niektórzy nigdy nie przeszli na drugą stronę barykady, a mimo to zostali niesłusznie ukarani, podobnie jak policjanci, którzy znaleźli się po ciemnej stronie mocy. W tej książce rozmawiam z jednymi i drugimi o tym, dlaczego ludzie przekraczają granice i jaką cenę za to płacą”.

24

później, pod bombą, od kuli, od ciosu albo pod gruzami. Jak to dzieci. Matki też już nie zobaczyłeś, choć wiesz, że ona akurat żyje i dziś mieszka w Legnicy, w jakimś alteshajmie, i może mógłbyś jej wybaczyć, ale nie chcesz. I nikt ci się nie dziwi. Może tylko Jezus Chrystus, bo on wybaczał wszystkim, ale ty w niego przecież i tak nie wierzysz. Zatrzymaliście się w końcu. Miałeś roześmianą twarz, byłeś o krok od tego, by rzucić się panu Franckemu na szyję i powiedzieć: Danke schon! Lecz on szybko zmierzył cię swoim zimnym jak lód wzrokiem i wskazał głową kierunek, w którym miałeś iść. Nie wiedziałeś, co się dzieje, a gdy chciałeś zapytać, pan Francke strzelił cię w pysk, mówiąc: Maul hauten! – i pociągnął cię z całej siły za rękę, aż straciłeś równowagę i wyrżnąłeś nosem i czołem o bruk. Francke szarpnął cię znowu, stawiając z powrotem na nogi, mimo twoich protestów. Krew ciekła ci z rozbitego nosa i z rany na łuku brwiowym. Miałeś ubrudzone swoje ładne ubranko i bardzo piekły cię zdarte kolana. Wołałeś »Mamo!«. Pan Francke nie zwracał na to najmniejszej uwagi i ciągnął cię za rękę, tak że zamiast iść, biegłeś, zanosząc się szlochem”. O Neli, bohaterce powieści „Czas pokaże” Anny Fiszer-Ogonowskiej: „Uwielbiała spacerować. Gdy tylko mogła, rezygnowała z komunikacji miejskiej. Energicznie stawiała kroki, obserwując uważnie mijających ją przechodniów. Lubiła ludzi”. Że też nie spotykam jej podobnych, a gdzie się nie ruszę, spotykam takie osoby, o których powiedzieć można jedynie to, że ludzi na pewno nie lubią.

28

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy współpracownicy Służby Bezpieczeństwa zewidencjonowani przez nią jako „TW” (tajni współpracownicy), swoją działalnością nie krzywdzili ludzi, często swoich znajomych, bliskich – niech przeczyta „Biografie odtajnione. Z archiwów literackich bezpieki” Joanny Siedleckiej. I zmądrzeje.

29

„Zmuś mnie” Lee Child – dla miłośników Jacka Reachera. Jest ich trochę.

25

„Zero” Marca Elsberga – rzecz o Sieci i niebezpieczeństwach w niej ukrytych. „Najważniejszą oznaką prania mózgów – zwraca uwagę austriacki pisarz – jest to, że delikwent niczego nie zauważa. I dalej ochoczo bawi się smartfonem.

26

„Górę Tajget” Anny Dziewit-Meller przeczytać trzeba. Wojna i okupacja to wciąż przestrzeń otwarta dla pisarzy, niezagospodarowana do końca: „Już nigdy nie zobaczyłeś swego brata Edka, ani maleńkiego Zeflika, ani siostry Marii, która kopała kartofle na robotach w Prusach Wschodnich. Wszyscy zginęli prędzej czy

27

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Książkę „Ptaki drapieżne. Historia Lucjana »Sępa« Wiśniewskiego, likwidatora z kontrwywiadu AK” firmują Emil Marat, Michał Wójcik i Lucjan Wiśniewski. Rzecz przynależy do popularnych ostatnimi czasy rodzaju książek ukazujących okupację w kategoriach raczej bliższych sensacji niż martyrologii. Nie ma w tym nic nagannego, to tylko znak czasu. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6



fot. Piotr Dobrołęcki

Pikowanie

S

padki wartości sprzedaży we wszystkich segmentach rynku książki szkolnej, postępująca redukcja zatrudnienia, kłopoty finansowe wydawców i dystrybutorów, utrata dominującej części przychodów przez księgarnie stacjonarne, zwłaszcza zlokalizowane w mniejszych miejscowościach – to najpoważniejsze, charakteryzujące się największą skalą rażenia, skutki zmian w polskiej edukacji zapoczątkowanych w 2014 roku. Segment książki edukacyjnej w 2015 roku zanotował, kolejny, ok. 6-proc. spadek przychodów, do poziomu ok. 700 mln zł. W statystyce rok 2015 na rynku książki szkolnej jawi się w niezwykle zróżnicowanych barwach. Dominujące podmioty zanotowały wprawdzie kilkuprocentowe wzrosty przychodów, jednak nie zawdzięczają im zwiększonej sprzedaży, a przede wszystkim pewnego rodzaju poczynieniom biznesowym, czego najdobitniej dowodzi przykład Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, które mogą pochwalić się wzrostami skonsolidowanymi przede wszystkim

14

dzięki przejęciu najbardziej dochodowej części portfolio wydawnictwa ZamKor, stopniowo rosnącej sprzedaży oferty z zakresu szkolnictwa zawodowego, czy udanej dywersyfikacji przychodów wydawnictwa Zielona Sowa, które konsekwentny organiczny rozwój zawdzięcza inwestycjom w atrakcyjną ofertę dziecięcą i okołoedukacyjną, opartą na najpopularniejszych międzynarodowych licencjach (Disney, Warner, Marvel). Wśród czołowych wydawców zyskały tylko WSiP i Nowa Era. Pozostałe podmioty zgodnie zanotowały kolejne spadki sprzedaży, które w coraz większym m a g a z y n

l i t e r a c k i

stopniu zdają się ważyć na ich przyszłości i wymuszają szybkie zmiany organizacyjne, i z zakresu strategii przyszłej działalności. W tym gronie znajdują się firmy takie jak GWO czy Operon. Zmniejszające się przychody to nie jedyny problem wydawców edukacyjnych, z którym musieli zmierzyć się w ostatnich dwóch latach – potężnym i znacznie bardziej bezpośrednim zagrożeniem dla utrzymania stabilizacji finansowej były koszty poniesione w związku z koniecznością utylizacji wcześniej przygotowanej produkcji wydawniczej, która na skutek antyrynkowej legislacyjnej k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


ofensywy resortu edukacji, nigdy nie trafiła na rynek. Łączny koszt rozwiązania problemu kilkunastu milionów niesprzedawalnych drukowanych podręczników szacuje się nawet na ok. 20 mln zł. Wyraźnie negatywnym wpływom reformy szkolnej w obszarze podręcznikowym zapoczątkowanej w 2014 roku jak dotąd zdają się nie ulegać jedynie wydawcy publikacji do nauki języków obcych. Choć także oni stają przed trudnymi wyzwaniami, m.in. w postaci konieczności poradzenia sobie z problemem postępujących negatywnych tendencji na rynku szkół językowych. Najważniejsi wydawcy publikacji językowych, zwłaszcza do nauki języka angielskiego odnotowali kilkuprocentowe wzrosty sprzedaży. W 2015 roku po raz kolejny – średnio o 10-15 proc. redukcji uległy także przychody ze sprzedaży oferty podręcznikowej, zrealizowanej w kanale detalicznym zdominowanym przez podmioty, które scharakteryzować należy jako przedstawicieli tradycyjnego księgarstwa. Wśród dostawców oferty szkolnej do szkół mają firmy hurtowe, które od 2014 roku także notują wyraźnie negatywny trend osiąganych wskaźników ekonomicznych. Czołowi dystrybutorzy książek szkolnych rok 2015 zakończyli z kilkunastoprocentowymi spadkami sprzedaży. To wynik z jednej strony przejęcia przez wydawców obsługi sprzedaży oferty szkolnej gminom, a z drugiej istotnej zmianie warunków handlowych, na jakie po 2014 roku mogą liczyć dystrybutorzy. Poziom rabatów udzielanych przez wydawców zmniejszył się bowiem średnio o 10-12 proc. w kontekście ceny katalogowej. To z kolei oznacza znaczący spadek marży. Według różnych szacunków ceny publikacji szkolnych, dystrybuowanych w ramach zamówień samorządów i szkół, finansowanych z dotacji celowej Ministerstwa Edukacji Narodowej spadły w zależności od produktu od 30 do 50 proc. Wielu praktyków rynku publikacji edukacyjnych uważa, że rok 2017 oznaczać będzie praktyczny koniec silnego segmentu publikacji szkolnych. Wówczas rynek efektywnej sprzedaży nowej oferty m a g a z y n

l i t e r a c k i

podręcznikowej ograniczy się do segmentu nauczania ponadgimnazjalnego, które od wielu już lat zdominowane było raczej przez wtórny rynek, niż stanowiło pola efektywnej działalności biznesowej profesjonalnych wydawców edukacyjnych. Dlatego wydaje się niemal przesądzone, że rok 2016 stać będzie pod znakiem istotnych zmian własnościowych w segmencie książki szkolnej. Wydaje się także, że przynajmniej chwilowo rynkowi udało się odegnać perspektywę postępującej renacjonalizacji, co wiązano z decyzjami podejmowanymi przez właścicieli największych podmiotów wydawniczych, jak decyzja funduszu Advent International o kolejnych zmianach postaci prawnej Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, co do których wśród uczestników rynku istniało podejrzenie, że mogą stać się podstawą do powstania państwowego wydawcy, który w krótkim czasie – w wyniku ewentualnych, kolejnych zmian w prawie regulujących funkcjonowanie systemu edukacji, w tym także zasady funkcjonowania podręczników – mógłby stać się, na wzór węgierski, monopolistą w zakresie wydawania podręczników do nauczania ogólnego. Rząd zapowiedział plany dalszego rozwijania koncepcji darmowych, cyfroOBROTY

NA RYNKU KSIĄŻKI SZKOLNEJ W LATACH

wych podręczników i interaktywnych zasobów edukacyjnych, dostępnych – również nieodpłatnie w internecie. Z drugiej strony, rozwijanie oferty opartej na wykorzystaniu nowoczesnych technologii komunikacyjnych to także jeden z głównych obszarów największej aktywności profesjonalnych wydawców publikacji szkolnych. Przykładowo w drugiej połowie 2015 roku Grupa Edukacyjna aktywnie promowała, również dzięki współpracy z firmą Samsung, opracowany przez siebie cyfrowy podręcznik przygotowany na zlecenie MEN i stanowiący cześć rządowego projektu darmowych e-podręczników. Wykorzystując swoje merytoryczne zasoby czołowi wydawcy edukacyjni coraz większą uwagę poświęcają także rozwojowi profesjonalnej oferty skierowanej do nauczycieli – przyjmują one formę kursów stacjonarnych i e-learningowych, także komercyjnych konferencji dydaktycznych. Inicjatywy te wydają się nie mieć jednak – nawet w dłuższej perspektywie – potencjału biznesowego, który gwarantowałby wydawcom osiągnięcie poziomu przychodów, który dawałby szanse na zrównoważenie strat z dotychczasowej, podstawowej działalności. PAWEŁ WASZCZYK 2000-2015 (W

MLN ZŁ)

2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015 560

620

645

650

640

620

595

640

695

775

810

815

900

840

800 775

700

645 650

600 500

840

560

620

640

640

620

695

810

815

845

755

700

845 755 700

595

400 300 200 100 0

2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6

15


Rynek wydawniczy Rynek wydawnictw religijnych

Ciekawa stagnacja rzychody ze sprzedaży wydawnictw katolickich wyniosły w 2015 roku 88 mln zł i były o 7,3 proc. niższe od uzyskanych rok wcześniej. Niestety segment książki religijnej nie jest w stanie wyrwać się ze spirali ujemnej dynamiki przychodów, w której tkwi od 2011 roku, kiedy przychody wydawców katolickich spadły aż o 21,9 proc. – ze 160 mln do 125 mln zł, w 2012 roku do 120 mln zł, w 2013 roku do 117 mln zł, a w 2014 o 18,8 proc. do 95 mln zł. Spadek przychodów ze sprzedaży realizowany przez wydawnictwa religijne następuje mimo wyraźnego zwiększania oferty, w 2015 roku czołowe wydawnictwa z segmentu wprowadziły do obiegu handlowego średnio o 8 proc. tytułów więcej niż rok wcześniej. Jednocześnie wysokie zapasy magazynowe powodują, że podobnie jak wydawcy z segmentu beletrystyki, książki dziecięcej czy ilustrowanej, tak i edytorzy publikacji religijnych borykają się z problemem wyprzedaży ogromnej oferty przecenionych pozycji z lat poprzednich. Zjawisko to odpowiada częściowo za spadek przychodów, ponieważ w latach 2014-2015 obserwowaliśmy kolejną redukcję średniej ceny zbytu uzyskiwanej przez wydawców – w 2014 o 11 proc. do 13,77 zł, a w kolejnym roku do 13,05 zł. W celu zabezpieczenia stabilności ekonomicznej, która pozwala wydawcom z segmentu na realizację „misji”, czołowe podmioty z segmentu konsekwentnie poszerzają ofertę tradycyjnych gatunków publikacji (jak katechizmy, modlitewniki, publikacje naukowe i popularnonaukowe, biografie świętych i ludzi Kościoła) o pozycje lżejsze tematycznie – literaturę dla dzieci, poradniki kulinarne, publikacje albumowe. Po raz kolejny odnotowano również spadek średniego nakładu publikacji z tego segmentu – z 2421 do nieco ponad 2300 egz. Najlepiej sprzedającym się reprezentantem tego segmentu książki w 2015 roku – w dodatku wbrew tradycyjnym tendencjom niewymykającym się oficjalnym branżowym zestawieniom bestsellerów – była książka „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość” ks. Jana Kaczkowskiego i Piotra Żyłki, która ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM. Na przestrzeni kilkunastu miesięcy 16

fot. archiwum SWK

P

2015 i 2016 roku „Życie…” było jednym z tytułów, które najczęściej gościły w witrynach stacjonarnych punktów sprzedaży książek, które to miejsca tradycyjnie przypadają pozycjom najaktywniej poszukiwanym przez czytelników. Łącznie, w 2015 roku i pierwszym kwartale 2016 roku wydawnictwo WAM sprzedało ponad 170 tys. egzemplarzy „Życia na pełnej petardzie” i ponad 100 tys. egzemplarzy „Gruntu pod

m a g a z y n

l i t e r a c k i

nogami”. A tak niezwykłą popularność książek ks. Kaczkowskiego komentuje ks. Roman Szpakowski, prezes Stowarzyszenia Wydawców Katolickich: „Książki ks. Kaczkowskiego na rynku wydawniczym, księgarskim są fenomenem, bowiem są świadectwem człowieka, kapłana ukazującego życie w jego trudnych, traumatycznych momentach, ale i w tych, kiedy jest radosne, pełne nadziei i entuzjazmu, a takie jest zawsze człowieka wypełnionego miłością i nadzieją chrześcijańską. Jednocześnie jest to świadectwo życia autentyczne, odważne i szczere, świadectwo dla katolików, jak i niewierzących. Świadectwo niesamowitej energii i nieskończonych pokładów optymizmu, świadectwo życia i odwagi, osoby, która pokonała własny strach, wzruszające do łez, bo ukazane w prawdzie, bez żadnego patosu. Autentyczne świadectwo człowieka, kapłana, który żyje dla innych, to świadectwo wiary i równie twardej walki z różnymi słabościami, w tym z nieustępliwą chorobą, świadectwo oswajania śmierci i walki o ludzką godność do ostatniego tchnienia. Opowiadając o własnym cierpieniu zostawia nam bardzo ważne lekcje. Bez względu na to, czy wierzymy w Boga czy nie”. Kolejny coraz mocniej zaznaczający się trend w produkcji wydawniczej oficyn k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Rynek wydawniczy z segmentu religijnego, to coraz intensywniejsze inwestycje w publikacje związane ze stykiem historii Polski i Kościoła. Dotyczy to zarówno ponad 1000-letniego współistnienia, jak równieş – a moşe a nawet przede wszystkim nowszej historii naszego kraju, począwszy od kresu po II wojnie światowej, kończąc na teraźniejszości. Jest to nurt popularny równieş w grupie publikacji skierowanych do młodszych odbiorców, z wyraźnie zaznaczoną funkcją edukacyjno-formacyjną. Struktura przychodów wydawnictw religijnych jest niezwykle złoşona. Dominują modlitewniki, wydania katechizmów, publikacje dotyczące duchowości, których sprzedaş stanowi ok. 20 proc. przychodów. Podobny udział w ogólnych przychodach ze sprzedaşy publikacji religijnych generuje obrót podręcznikami do katechezy. W tym sektorze rynku dominują dwa podmioty – Wydawnictwo WAM oraz Wydawnictwo Święty Wojciech. Tradycyjnie mniejszy udział (8 proc.) naleşy do ksiąşek literackich. W produkcji oficyn religijnych stale rośnie za to znaczenie publikacji dla dzieci (15 proc.). Z uwagi na swój formacyjny charakter stosunkowo wysokim zainteresowaniem cieszą się równieş najpopularniejsze publikacje dla młodzieşy – dotyczące sposobu przygotowania do kolejnych sa-

kramentów, poradniki dotyczące narzeczeństwa i małşeństwa, takşe tytuły niosące świadectwo na przykład nawrócenia. Czołowe pozycje tego nurtu osiągają sprzedaş w granicach 15-18 tys. egz., co w perspektywie całego rynku ksiąşki jawi się jako rezultat bardzo dobry. Mocno trzyma się równieş segment publikacji kulinarnych oraz dotyczących zdrowego sposobu şycia (ok. 10 proc.). W czołówce wydawców sektora religijnego znajdują się: Wydawnictwo WAM (Kraków), SIW Znak (Kraków), Jedność (Kielce), Biały Kruk (Kraków), Wydawnictwo św. Wojciech (Poznań), a takşe mniejsze: Fronda (Warszawa), W drodze (Poznań), Dom Wydawniczy

Rafael (Kraków), Edycja św. Pawła (Częstochowa), Bernardinum (Pelplin), Tyniec (Kraków/Tyniec), Promic (Warszawa), Wydawnictwo M (Kraków), eSPe (Kraków), Wydawnictwo Salezjańskie (Warszawa), Vocatio (Warszawa), Pallotinum (Poznań), Apostolicum (Warszawa), Wydawnictwo św. Stanisława BM (Kraków), Wydawnictwo Sióstr Loretanek (Warszawa), Polwen (Radom), Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego KUL (Lublin), Bratni Zew (Kraków), Instytut Wydawniczy Pax (Warszawa), Gaudium (Lublin) i kilkadziesiąt innych, jeszcze mniejszych oficyn, w tym wydawnictw zakonnych. pawEł waszCzyk

pRzyCHody zE spRzEdaşy wydawniCTw kaToLiCkiCH w LaTaCH 2001-2015 (w mLn zł) 200 180 160 140 120 100 80 60 40 20 0

175

165

170

160 160

140 90 80

95

110

125 120

117 95

88

2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015

*Â’8’ŗǔ‘ 8E˜ 8*‘ǔ(8 '—™ ™35 š2 3 Ĺ°5 Âś 25 3 2 ĆŒ 5 2 3

Mx 6 3 3 6 6 3 Âą ž ´ Ž² 62 &ۚ 3 2

' 2Âś – 5 25 2 2 x3 ĆŠ Âľ '5 2Âł ‘'—* ž ´ ´Â?ÂŽ ´ Â?´

ˆ 3034 0 0 0 CC ÂŤ 1 1

4Ųm0 1 40

1 13L 1 m1Ć‹ Š 4 m4 14 3Ų 413 0 3 0 14 0 ÂŤ *0 1 ĹŚ3 CC‡ ÂŤ 3 4 4 0 30 Â? 0m0 40 ÂŤ &1 0Ć&#x;04 0 30 0 ĹŚ

03 1 Ų Ć‚ 3 0 1 1 4 4 1 m1 L Š 0Â? Â? m 0 40 Â?0 m4 0m1Ć‹ 1 Š ĹŚ 1Â? ŌŨ 40 3Ų ĹŚ 0 0 4 4 0ÂŹ „ 3 0 Â?1 03 0 Ų 1 0 1 43 Š 13 40 0 1 4 4 1 ­ „ L 4 0 31Ć‹ 04 Ć‚ 3 3 1 143 3 Š 0

1 0 0 Ų 1­ „ 131 4 Š 3m1Š 3L 1 0 Ų Â?1 03 ÂŹ 1 40Š 1 Š 0 31 44 3 4 ­ „ 13 Â?Ų 0 0ÂŹ Â?1 03 +40 031 Š 1 404 + 1 40 ĹŚ 1 0 0 0 3 1 4 4 0 14 3 Š 14 0Ć&#x; 03 1 0 Ć‚ 3 0 0 4 0 0 31Ć‹ m0 Ć‹4 0 1 13 Ć‹ 0 1 14 3 ÂŤ ÂŽ 03 1 3 Ć&#x; 31 0 30 0 Ų 0 1 0Ũ 1 4 4 0 Ũ 4 1 1 0 Ų 1 0 31 3 0

1 m0304 0 ÂŤ

Ç” 2 62 2 M 6 2.

 -| Ç?dž-Ä™ Âż

½ ' Ç? .dž Ç? |.ĂĄÇ‹ Âť Âź ÂĽ 3- - 0Ç? ½¿ ÂĽ ÂĽÂť 0Ç? ½ž -¤¿ Âś ½ ¢ ½ Âť Ç?Âź - Âż Ç?dž- 4 ¢ ½

5 ¾ Ž 62 ž x³ 3 ¾ 5 2 2


Rynek wydawniczy Franciszek

Miłosierdzie to imię Boga Zainteresowani problematyką miłosierdzia otrzymują pasjonującą lekturę, którą można się karmić nie tylko w trwającym właśnie Jubileuszowym Roku Miłosierdzia. Oto znany watykanista Andrea Tornielli przeprowadza z papieżem Franciszkiem rozmowę o Bożym miłosierdziu. Jest to rozmowa otwarta, szczera, bezpośrednia i osobista, Franciszek bazuje bowiem na własnych doświadczeniach i przemyśleniach duszpasterskich. Nie ma w niej umoralniania i wypowiedzi w rodzaju ex cathedra. Toteż książka wywołała w niektórych radykalnych środowiskach burzę, zarzucając papieżowi zbyt wielką tolerancję. Papież, wyjaśniając w rozmowie z Torniellim powody ogłoszenia Nadzwyczajnego Roku Świętego Miłosierdzia daje się poznać jako zatroskany ojciec, kochający dzieci ze wszystkimi ich problemami. Na każdej stronicy tej książki wyczuwalne jest pragnienie papieża Franciszka dotarcia do wszystkich osób, również spoza Kościoła, które szukają sensu życia, zranionych, niespokojnych, cierpiących, biednych, więźniów, prostytutek, homoseksualistów, rozwiedzionych. Zdaniem Franciszka, Kościół nie może przed nikim zamykać drzwi. Zaś chrześcijanom, którzy uważają się za „sprawiedliwych” papież przypomina, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, wszyscy potrzebujemy miłosierdzia Bożego. Do książki dołączony jest List papieski „Misericordiae vultus”, w którym papież Franciszek, m.in. pisze: „Jest moim gorącym życzeniem, aby chrześcijanie zastanowili się podczas Jubileuszu nad uczynkami miłosierdzia względem ciała i względem ducha. Będzie to sposób na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa, a także na wchodzenie coraz głębiej w serce Ewangelii, gdzie ubodzy są uprzywilejowani przez Boże miłosierdzie. Przepowiadanie Jezusa przedstawia te uczynki miłosierdzia, abyśmy mogli poznać, czy żyjemy jak Jego uczniowie czy też nie”. Bożena Rytel tłum. Joanna Ganobis, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016, s.172, ISBN 978-83-240-4107-7

Biblia. Nowy Testament ilustrowany mozaikami z bazyliki św. Marka w Wenecji Bazylika św. Marka jest jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna i wyjątkowa, jak miasto, które ją otacza. A wszystko zaczęło się od snu, jaki miał św. Marek. Przyśnił mu się anioł, który pozdrowił go słowami: „Pax tibi, Marce, evangelista meus” (Pokój Tobie, Marku, mój Ewangelisto) i wskazał Wenecję jako miejsce przyszłego pochówku apostoła. W 828 roku Wenecjanie wykradli relikwie św. Marka z Aleksandrii, gdzie został pierwotnie pochowany. Świętego ogłoszono patronem miasta i zaczęto wznosić świątynię. Najcenniejszy dziś zabytek sakralny Wenecji olśniewa bogactwem zdobień i złoconymi mozaikami ukazującymi sceny ze Starego i Nowego Testamentu. Jest wspaniałym przykładem synergii sztuki i wiary. Międzynarodowe grono specjalistów dokonało wyboru z bogactwa bazyliki tych dzieł, które dotyczą Nowego Testamentu i tak powstał monumentalny album. Publikacja zawiera w polskiej edycji tekst Nowego Testamentu, przytoczony za V wydaniem Biblii Tysiąclecia (Pallottinum, Poznań 2003). Towarzyszą jej objaśnienia do Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Listów i Apokalipsy św. Jana, a także opisy prezentowanych obrazów. W lekturę dzieła wprowadzają: patriarcha Wenecji Francesco Moraglia, prokurator bazyliki św. Marka Antonio Meneguolo i przedstawiciel komitetu naukowego Natalino Bonazza. Jak wyjaśnia wydawca, „w znacznej części przypadków cykl ikonograficzny tak skomponowano, by towarzyszyć lekturze tekstu, a niekiedy także podkreślić związek między jednorodnymi księga18

m a g a z y n

mi biblijnymi, jak w przypadku listów Pawłowych i apostolskich”. Co ważne i warte podkreślenia, „przemyślana praca edytorska pozwoliła stworzyć reprodukcje, które celowo ukazują dane dzieło w takim przybliżeniu, w jakim nie jest to możliwe do zobaczenia w rzeczywistości. Wszystko po to, by sprawić czytelnikowi podwójną ucztę: dla oka i ducha”. Z całym przekonaniem można o tej księdze napisać, że jest wspaniała i to zarówno pod względem doniosłych treści, jak i wysmakowanej formy. Ewa Tenderenda-Ożóg tłum. ks. dr Jan Nowak, Krzysztof Stopa, Bogusław Nosek, Jedność, Kielce 2016, s. 416, ISBN 978-83-7971-258-8

Sylvie Forestier, Nathalie Hazan-Brunet, Evgenia Kuzmina

Chagall. Podróż przez Biblię Tematyka biblijna zajmowała szczególne miejsce w twórczości Chagalla, czołowego przedstawiciela École de Paris, kubizmu i internacjonalizmu w malarstwie. Artysta był pochodzenia żydowskiego, ale, jak pisze Sylvie Forestier „podążał za swoją najważniejszą intuicją, jaka towarzyszyła jego drodze zawodowej: sztuka posługuje się językiem uniwersalnym, sztuka nie ma ojczyzny. Jest to tym bardziej prawdziwe w odniesieniu do Żydów, których historia skazała na tułaczkę i dla których nie ma innej ojczyzny niż ta u Boga”. Nakładem wydawnictwa Jedność ukazał się niezwykły album, zawierający 22 niepublikowane wcześniej prace Chagalla, charakteryzujące się mistrzowską techniką i niezwykłym bogactwem form: od akwareli do pasteli, od tuszu po ołówek. W tomie znalazło się także 40 gwaszy o tematyce biblijnej zleconych Chagallowi przez Ambroise’a Vollarda. Powstały one na początku lat trzydziestych XX wieku i stanowią dwa cykle malarskie, którymi artysta rozpoczął swoje dzieło ilustracyjne Biblii, zakończone po II wojnie światowej kolekcją wydaną przez Tériade. Warto wybrać się na wędrówkę z Chagallem przez Stary Testament. Jego pracom towarzyszą cytaty biblijne, które pochodzą w oryginale z pierwszego wydania Biblii Jerozolimskiej (w polskim przekładzie przytoczono je z V wydania Biblii Tysiąclecia). Artysta zaakceptował wybór tego tłumaczenia w 1973 roku, gdy po raz pierwszy opublikowano dzieła podarowane przez niego i jego żonę, Valentinę, inaugurując Muzeum Narodowe Przesłania Biblijnego Marca Chagalla. Zrozumieć twórczość Chagalla pomagają obszerne opisy oraz eseje dotyczące jego inspiracji filozofią rosyjską XX wieku, odniesieniami do sztuki greckiej, rosyjskich ikon i zachodniego malarstwa, napisane przez wybitnych znawców twórczości artysty Chagalla: Sylvie Forestier, kuratora sztuki w prestiżowych instytucjach muzealniczych we Francji, dyrektora Musée National Message Biblique Marc Chagall w Nicei, Nathalie Hazan-Brunet, kustosza kolekcji nowożytnej i współczesnej w Muzeum Sztuki i Historii Judaizmu w Paryżu, organizatorki wystaw na temat Chagalla oraz Evgenii Kuzminy, autorki licznych publikacji o Chagallu i sztuce XX wieku. (et) tłum. Ewa Firewicz, Jedność, Kielce 2016, s. 240, ISBN 978-83-7971-276-2

Marek Maciągowski, Eugeniusz Wojdecki

Fatima. Objawienia i cuda W przyszłym roku minie sto lat od czasu, kiedy Matka Boża ukazała się w niewielkiej portugalskiej wiosce trojgu małych pasterzy: Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Od 13 maja do 13 października 1917 roku dzieci były świadkami objawień, w trakcie których zostały im przekazane trzy tajemnice. Dziś w tym miejscu stoi sanktuarium – najsłynniejsze sanktuarium maryjne świata. l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Rynek wydawniczy Dwaj polscy autorzy postanowili przybliżyć tuż przed setną rocznicą słynnych objawień ich sens; wyjaśnić ich związek z pontyfikatem  Jana Pawła II. To właśnie jedna z tajemnic, skrywana dość długo w zamkniętej kopercie w archiwach papieskich, dotyczyć miała Papieża  Polaka. Wizja w niej zawarta, spisana przez Łucję, jest „enigmatyczna  i niejednoznaczna”, jednak Jan Paweł II w „biskupie odzianym w biel”  rozpoznał samego siebie, a sama wizja, jego zdaniem, dotyczyła zamachu na niego na Placu św. Piotra w Rzymie, 13 maja 1981 roku,  w 64. rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie. Sam zamachowiec  Ali Ağca miał powiedzieć: „Dlaczego papież nie umarł? Wiem, że celowałem dobrze. Wiem, że pocisk ugodził go śmiertelnie. Dlaczego  więc papież nie umarł? O co tu chodzi z tą Fatimą?”. W  publikacji  znajdziemy  także  obszerny  fragment  interpretacji trzeciej tajemnicy fatimskiej przez kard. Josepha Ratzingera oraz  homilię Jana Pawła II wygłoszoną w trakcie mszy św. Beatyfikacyjnej  Hiacynty i Franciszka w Fatimie 13 maja 2000 roku. Autorzy starali się zebrać wszelkie dostępne informacje, wszelkie publikacje dotyczące Fatimy i małych pasterzy oraz ich rodzin. Bardzo uzasadniony jest więc obszerny materiał fotograficzny ukazujący miejsce kultu  i pielgrzymek, miejsca objawień oraz pamiątki związane z trojgiem  wizjonerów. Publikacja jest starannie wydana – jak na wydanie jubileuszowe przystało – na pięknym kredowym papierze i w poręcznym  formacie. (et)

Refleksje  Vito  Spagnolo  opowiadają  o  Maryi  od  spotkania  z Aniołem Gabrielem przez jej życie, aż po Krzyż. Mówią o jej małżonku,  św.  Józefie,  także  o  wielkich  czcicielach  Matki  Bożej  i  ich  nabożeństwach do niej; m.in. św. Bernardzie, św. Ludwiku Marii  Grignion  de  Montfort,  św.  Janie  Bosko,  o.  Maksymilianie  Kolbe.  Z kart książki wyłania się obraz Maryi jako Matki kochającej, Wspomożycielki chrześcijan, Gwiazdy Morza, Matki Słowa Bożego, Matki Kościoła i każdego z nas. Z woli Bożej, pisze Spagnolo, spełniła  swą misję w Kościele i będzie to czynić nadal, w każdym czasie. Autor proponuje, aby zadać sobie pytanie – jaką rolę odgrywa Maryja  w naszym życiu? bożena RyTel tłum. Marianna Wróblewska, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2015, s. 214, ISBN 978-83-7502-529-3

Karine-Marie Amiot, Francois Campagnac, Christophe Raimbault

Moja biblia. boża obietnica każdego dnia

Książka zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ  jest pięknie wydana na kredowym papierze, ma  twardą oprawę, jest także przepięknie zilustrowana i doskonale opracowana pod względem redakcji technicznej. Nadaje się zatem jak najbardziej na  Jedność, Kielce 2016, s. 216, ISBN 978-83-7660-205-9 prezent urodzinowy, imieninowy, a z całą pewnością komunijny. Autorami tej wyjątkowo piękAndre Frossard nej książki są Karine-Marie Amiot (matka i autorPamiętajcie o miłości ka książek dla dzieci i artykułów zamieszczanych w prasie dziecięcej)  To nie jest typowa biografia o. Maksymiliana Kolbe, podporządkowa- oraz dwóch duchownych – Francois Campagnac i Christophe Rana wydarzeniom kolejnych etapów historii jego życia. Frossard zafa- imbault. Niezwykłe ilustracje są zasługą Adeline Avril. Życząc doscynowany Świętym Szaleńcem rozbudowuje dzieje Kolbego na tle  brej i bogatej lektury autorzy piszą m.in.: „Czytajcie Biblię dzieciom  wydarzeń społecznych, politycznych, kulturowych. Widzimy zatem  i zachęcajcie je do opowiadania tego, co widzą na ilustracjach, ażena tym tle (podziwu godna znajomość historii Polski, Europy i świa- by lepiej zrozumiały przypowieści, które początkowo mogą im się  ta Wschodu) spalanie się do świętości o. Maksymiliana. A wszystko  wydawać niejasne. Przeżywajcie wspólnie, z entuzjazmem kolejne  osiąga dzięki modlitwie, wierze, miłości do Maryi, działalności prak- historie”. (bR) tycznej w kraju i na obczyźnie. Twórca „Milicji Niepokalanej”, „Ryce- tłum. Zofia Pająk, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2016, s.238, rza Niepokalanej”, Niepokalanowa i jego „maszynerii” miał określo- ISBN 978-83-7660-885-3 ny cel, medalikową broń, brak pieniędzy, ciągłe kłopoty, pragnienie  świętości życia dla siebie i innych, miłość i wolność serca. Przy tym  serie wydawnicze – Jedność wszystkim zżerała go gruźlica. Choroba nie przeszkadzała mu w realizowaniu wytyczonych celów, które zawsze podporządkowywał  Moja biblia. kropka do kropki zakonnemu posłuszeństwu. Oddając życie za ojca rodziny stał się  świętym męczennikiem.  Książka niezmiernie ciekawa. Napisana z pasją, wielką kulturą  Jedność wciąż dzieli się z czytelnikami nojęzyka, wnikliwą znajomością szczegółów z poszczególnych okrewymi pomysłami. Na rynku księgarskim  sów życia o. Maksymiliana. Autor odkrywa przed czytelnikiem boukazały się właśnie trzy książki z nowegatą korespondencję Świętego, adresowaną do matki, rodziny, brago  cyklu  „Moja  Biblia.  Kropka  do  kropci zakonnych, przełożonych. Otrzymujemy zatem żywy, głęboko  ki” – „Stworzenie świata”, „Arka Noego”  przeżyty przez Frossarda i na nowo odczytany portret rycerza Niei „Zagubiona owieczka”. Wszystkie trzy są  pokalanej. Nie tylko dla wierzących i nie tylko dla ewangelicznych  autorstwa Christiny Goodings, a ilustrowaprostaczków. (bR) ła je Emanuela Carletti. Pozycje te z pewnością  spodobają  się  dzieciom  w  wieku  Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2015, s. 266, ISBN 978-83-7502-526-2 przedszkolnym,  które  tak  bardzo  lubią  posługiwać się kredkami i ołówkiem, odVito Spagnolo lepiać, przylepiać, dopasowywać, zgadyMatka dla ciebie wać. Oprócz tematu biblijnego, który podany jest tu w jasny i prosty sposób, książki  Maryjne refleksje, zawarte w siedmiu rozdziałach tej książki, ukazute oferują dzieciom fantastyczną zabawę.  ją Maryję jako wzór wiary, ufności, pokory i miłości. Autor dzieli się  Łączenie kropek i przyklejanie w odpoz czytelnikiem, w jaki sposób odkrył Maryję na drodze wiary. Zwywiednich miejscach kolorowych naklejek  kle to przez Maryję wierni docierają do Boga. W przypadku Vito  ułatwi poznanie historii o stworzeniu świaSpagnolo było odwrotnie. Pisze o tym w ten sposób: „przypomita, o arce Noego czy zagubionej owieczce.  nam sobie, że początkowo skupiałem całą uwagę na Bogu; z czasem  Przy okazji tego typu pozycji dziecko żywo  przeniosłem ją raczej na Jezusa, a stopniowo wzrastała także moja  nawiązuje kontakt z rodzicami i dziadkami, którzy dbają o religijny  miłość do Maryi: tak jakbym w końcu wziął do siebie i posłusznie  i manualny rozwój swoich dzieci i wnuków. wypełnił słowa Jezusa wypowiedziane na krzyżu: »Oto Matka twobożena RyTel ja«. (…) Droga wiary prowadziła nie tyle do Jezusa przez Maryję, ile  do Maryi przez Jezusa”.  m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6

19


Rozmowa numeru Rozmowa z Pino Farinottim, autorem książek „7 km od Jerozolimy” i „i odszedł od niej anioł”

Oryginał jest na górze

– Czym jest dla pana pielgrzymka? – To działania, to coś, co cię angażuje w jakieś poszukiwanie. Wiele razy myślałem, aby udać się w pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Niestety wymaga to organizacji i czasu, które trudno mi będzie znaleźć. „Wyręczam się” więc, oglądając film „Droga życia” Emilio Esteveza. – Pisze pan, że można pokonać cierpienie, wyobrażając sobie, że „oryginał” znajduje się tam na górze. Czy tak? – Kiedy piszę, żyję swoim bohaterem, a nie tylko go przedstawiam, tzn. posługuję się metodą Stanisławskiego. I tak w tej książce na przykład jestem mamą, która właśnie uważa, że cierpienie, jakiego doświadcza, ma „oryginalną kopię” w niebie. Ale jest też rzeczywistość i wtedy myślę o mojej żonie Danieli, która mówi: „Jak ci umiera syn w ten sposób, nie jesteś w stanie dojść do siebie, żadna matka nie jest w stanie dojść do siebie. A co się tyczy wiary, to łatwiej jest ją wtedy stracić, niż otrzymać”. Myślę, że są różne sposoby posiadania i przeżywania wiary. Są wątpliwości i pewności. – Kim jest bohaterka książki – Maria? – Maria jest – taki był mój zamiar – postacią niedokończoną. Nie jesteś w stanie jej do końca rozgryźć. Jako kobieta staje przy matce Elenie: pomaga jej i cierpi wraz z nią. Ale w kulminacyjnym momencie ją pozostawia. Może z właściwego powodu, który jednak jest zbyt złożony, aby był zrozumiany tak do głębi. Owszem, Elena tak po ludzku ją rozumie, ale nie do końca. To tajemnica wiary, nikt nie wyjaśni wszystkiego. – Czym są cuda? – W „7 km od Jerozolimy” napisałem: „Nie czytuję horoskopów, Madonny nie płaczą, nie rozwinę się w motyla, nie zostanę świętym. Ale jestem skłonny ustąpić każdemu, jeśli dostarczy mi dowodów. 20

Choćby poszlakowych”. A potem, kiedy bohater Aleksander pyta (prawdopodobnego) Jezusa: „Przepraszam cię… Bądź cierpliwy, to ostatnia rzecz… Koniec świata, płaczące Madonny, krew świętego Januarego, stygmaty i te wszystkie rzeczy… Wszyscy będą chcieli znać twoją opinię… Co im powiem?”. Jezus odpowiada: „Powiedz, że mnie o to nie pytałeś”. – Jak nie zagubić wiary? – W powieści mówię tak naprawdę o „ufności”. Aby jej strzec, trzeba się bronić przed mediami, przede wszystkim przed telewizją, która żeruje na twoich słabościach. Ważne jest, aby zachować jasność umysłu i wolność.

fot. archiwum autora

– Dlaczego właściwie napisał pan „I odszedł od niej anioł”? – Pewnego dnia całkiem przypadkowo spotkałem parę małżonków, którzy dziękowali mi, ponieważ dzięki mojej wcześniejszej książce – „7 km od Jerozolimy” (Jedność, 2006) – udało im się przeżyć śmierć swojego dziecka. Teraz zadali mi pytanie: „Ale czy zobaczymy jeszcze naszego syna?”. Aby odpowiedzieć im na to pytanie, napisałem właśnie tę książkę.

– Proszę nam więc powiedzieć o swojej ufności. – Jestem człowiekiem wierzącym, który niesie ze sobą niektóre wątpliwości. Wydaje mi się to uzasadnione. Jest nas wielu. Może dlatego pojawiają się takie książki jak piszę.

mi, próbami artystycznymi; oryginalne dzieło znajduje się gdzie indziej – tam, gdzie jest Massimo. Jego rzeczywistość jest właśnie taka i on tam czuje się dobrze. A jeśli znów daje o sobie znać, to zapewne ja, wyobrażając go sobie, musiałam go na nowo uczynić istotą ludzką dzięki fantazji, wolności i jakiejś małej cząstce rozumu”. No właśnie, rozumu.

– Choroba nowotworowa ukazywana jest często jako wielka niesprawiedliwość. To prawda, że można pokonać cierpienie po stracie kogoś bliskiego, myśląc, że Jezus i nasi bliscy umarli dla nas? – To wielka tajemnica. Można próbować rozwikłać ją tylko częściowo. To właśnie uczyniłem w mojej powieści. Musimy zawsze pytać się swojego rozumu.

– Najchłodniejsza krytyka, jaką pan otrzymał? – Wydaje się to niewiarygodne, ale była tylko ta pozytywna. Pierwszy raz. Ale to, co się liczy, to czytelnicy. Powieść ta pomogła, zabrała trochę cierpienia wielu ludziom. A to znaczy więcej niż recenzje. Medytujemy, uprawiamy jogę, szukamy ukojenia, ale coś nam ucieka.

– W jakim sensie? – Kiedy Elena w końcu myśli o swoim synu, który znajduje się w pięknym miejscu, nie może nie doceniać jego zrealizowanej w pełni natury: „Wówczas zapuszczam się, przynajmniej próbuję, w nieznaną krainę: nasze sukcesy, szczęśliwe momenty na Ziemi są małymi sygnałami, reprodukcja-

– Co? – Odpowiedź jest bardzo złożona, przydałaby się następna książka. Ale wiele znajduje się już na ostatniej stronie tej powieści: są tacy, którzy czytają ją wciąż na nowo – piszą mi o tym. Rozmawiała Rosanna Campisi (TłumaCzył ks. Jan nowak)

Pino Farinotti jest krytykiem, wykładowcą, pisarzem, zajmuje się fil-

mem, kulturą, sztuką. Jego powieść „7 km od Jerozolimy” została sfilmowana przez Claudio Malapontiego, a do kolejnej „I odszedł od niej anioł” trwają zdjęcia z Sophie Marceau w roli głównej. Obie jego książki stały się światowymi bestsellerami. Farinotti jest także redaktorem słynnego słownika filmu światowego (12 edycji), dyrektorem „Mymovies” – jednego z ważniejszych pism filmowych, autorem licznych programów telewizyjnych poświęconych sztuce filmowej i kulturze, prowadzi wykłady z zakresu kinematografii i literatury na uniwersytetach w Bolonii i Mediolanie. Otrzymał wiele wyróżnień i nagród literackich, między innymi Premio Bancarella Speciale za powieść „La grande ambizione” (1991) oraz Premio San Vidal (2005) za „7 km od Jerozolimy”. W 2003 roku prezydent Włoch odznaczył go medalem „Zasłużony dla Kultury i Sztuki” (Benemerito della cultura e dell’arte).

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6



Między wierszami

Flirt towarzyski L

iteratura utrwaliła legendę Woli, najbardziej proletariackiej dzielnicy Warszawy. W pierwszym rzędzie przyczynili się do tego Edward Szymański, lokator ocalałego z hekatomby miasta „Hrabiaka”, czyli monumentalnej kamienicy Grocholskiego usytuowanej przy Wolskiej, oraz Konstanty Ildefons Gałczyński, wychowany w domu u zbiegu Grzybowskiej i Towarowej, zniszczonym podczas Powstania Warszawskiego. Ale także Stefan Wiechecki, który w felietonistyce uwiecznił koloryt Kercelaka i Światopełk Karpiński, uhonorowany nagrodą stolicy za „Poemat o Warszawie”, opisujący też Wolę, co prawda głównie z wizyt w cukierni Zagoździńskiego (róg Syreny i Wolskiej), jak komentował Jerzy Paczkowski. Dodajmy do tego liczne akcenty wolskie w autobiograficznej prozie Mirona Białoszewskiego, dorastającego na terenach do Woli przygranicznych (Wronia i Chłodna). I teksty Jerzego Narbutta, mieszkańca tej ostatniej ulicy – do lata 1944 roku głównego szlaku komunikacyjnego z Zachodu na Wschód. Pięć lat później władza ludowa przesunęła granicę dzielnicy o kilkaset metrów w stronę Wisły w miejsce nowej arterii komunikacyjnej, wytyczonej przez urbanistów z Biura Odbudowy Stolicy. Nadano jej imię Juliana Marchlewskiego (po czterech dekadach abdykował na rzecz Jana Pawła II). Dzięki tej innowacji terytorialnej niżej podpisany stał się od drugiego roku życia (przeprowadzka do punktowca osiedla Za Żelazną Bramą) mieszkańcem Woli. Moja obecność na śniadaniu medialnym poświęconym promocji albumu autorstwa tercetu: Janusz Dziano, Wojciecha Kępka-Mariański, Ireneusz Wywiał „Warszawska Wola. Co było, co jest, co pozostanie” (Maszyna Słowa) była więc uzasadniona nie tylko słabością do jajecznicy, twarożku i parówek. Praca składa się z pięciu części traktujących o dziejach obszaru, który dopiero w 1916 roku wszedł w skład stolicy Polski. Zrazu była to wieś Wielka Wola – pierwsze wzmianki o niej pochodzą z czasów Władysława Łokietka – potem przez dwa stulecia miejsce elekcji monarchów Rzeczpospolitej. Po Powstaniu Styczniowym na ten teren wkroczyła industrializacja. Jej pionierami byli głównie potomkowie niemieckich emigrantów, którzy błyskawicznie 22

się spolonizowali, zachowując z reguły jedynie odrębność wyznaniową (zazwyczaj luteranizm, niekiedy kalwinizm). Za ich sprawą powstawały kolejne fabryki, browary, młyny – od tych ostatnich wzięła nazwę jedna z głównych ulic dzielnicy. Zagładę przyniosła jej II wojna światowa, zainteresowanych odsyłam do solidnie udokumentowanej i porażającej pracy Piotra Gursztyna „Rzeź Woli”. W PRL proletariackość tego regionu miasta wyznaczały licznie tu osadzane zakłady przemysłowe. Upadłe na skutek powrotu do syreniego grodu kapitalizmu. Jeszcze zgoła niedawno po straszących oczodołami wybitych okien, opustoszałych halach fabrycznych, hulał wiatr. A dziś, po gruntownym liftingu, przekształciły się w siedziby banków względnie ubezpieczycieli, tudzież lofty. Coraz mniej też na Woli pamiątek z Dzikiego Zachodu, czyli pełnego wojennych pozostałości obszaru wyznaczonego jezdniami Żelaznej, Alej Jerozolimskich, Towarowej i Leszna, matecznika rozmaitych niebieskich ptaków, nierzadko uwiecznionych plastycznym piórem Marka Nowakowskiego. Dopiero w wieku studenckim dowiedziałem się, że w oficynie najbliższej mi rudery – przy Waliców – znajdowało się lokum czołowego poety stołecznego getta, a wcześniej wziętego tekściarza, Władysława Szlengla, absolwenta

gimnazjum Zgromadzenia Kupców. Nie został po nim kamieniu na kamieniu, podobnie jak po gmachu mennicy, który ustąpił miejsca – signum temporis – kolejnemu wieżowcowi. Za to pieczołowicie zrekonstruowano kamienicę przy Chmielnej, w II RP zamieszkałą m.in. przez braci Artura i Henryka Goldów, czołowych kompozytorów rozrywkowych II RP, o czym informuje na froncie oficyny stosowna inskrypcja. Dźwięki muzyki – konkretnie skrzypiec – towarzyszyły promocji nowości Edipresse. W aseptycznej suterenie hotelu Regent Iga Rembiszewska et consortes nie prezentowała jednak książek, lecz gry. Planszowe zresztą. Pierwsza – zatytułowana „Koty” jest adresowana do graczy od lat sześciu do powyżej stu. To rodzaj popularnego pod różnymi szerokościami geograficznymi testu pamięciowego z kocimi wizerunkami pędzla Hanny Bakuły. Ona jest też pomysłodawczynią drugiej z gier. Nad odpowiedzią na pytanie czy „Flirt towarzyski” zastąpi grę wstępną zastanawiali się podczas okolicznościowego rautu (krewetki królewskie!) m.in. prof. Jerzy Bralczyk, Marek Dutkiewicz i Jerzy Iwaszkiewicz. Nie tylko oni proponowali partyjkę Elżbiecie Abłamowicz. Jednej z najatrakcyjniejszych partii w Warszawie. (To -RT)

Zamów prenumeratę Magazynu Literackiego KSIĄŻKI

tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6



Na-molny książkowiec

Następstwo P

ewnego wieczoru obsunął mi się język do jakiejś dziwnej szpary między –ębami, przypadkowo pozbawionej literki „z”, i niespodziewanie trafił w dawne czasy. Co tu kryć, ku przewagom oraz błędom młodych lat on powędrował. Konkretnie zaś, sypnąłem się. Rekomendując nowości wydawnicze, zamiast powiedzieć na antenie Polskiego Radia: „polecam kolejną książkę Remigiusza Grzeli”, zmieniłem niechcący nazwisko. Mimowiednie wyszło: „Greli”. Audycja była na żywo, sypka śmignęła w eter, przepadło. Szczęśliwie na tym nastąpił koniec perypetii. Tak w pierwszej chwili pomyślałem. Ot, sypka, zdarza się, nie ma co płakać nad rozsypanym słowem. Kasia Grela, skądinąd też osoba trochę więcej kiedyś pisząca, dotyczyła mnie mnóstwo lat wstecz (zawodowo, tylko zawodowo, lubieżnicy!). Długo by opowiadać…, może kiedyś to uczynię. Remek – jak o Grzeli mówią znajomi, z którym jest na ty – dotyczy mnie zdecydowanie bardziej obecnie, od półtorej dekady. Żeby ująć sprawę precyzyjnie, z zainteresowaniem patrzę, jak mniej więcej od piętnastu lat dostarcza i rzuca przed oczy czytelników kolejne tomy prozy, rozmów, wierszy. Kiedy wyszedłem ze studia, mimo wszystko nie czułem się zbyt komfortowo. Nie lubię głupio błądzić, nawet jeśli to rzecz ludzka. Tym więc dłużej roztrząsałem w głowie polecaną książkę „posypanego” autora, konkretnie zaś „Krafftównę w krainie czarów” („Prószyński i S-ka”). Doskonale napisaną, kompetentną, stworzoną z pełną profesjonalną wiedzą, jak się takie cudeńka robi. A sprawa nie jest bynajmniej prosta, konkurencja ogromna, biografistów i biografistek ci u nas dostatek. Wielu z nich budzi szacunek: pracowitością, lotnością, drapieżnością obserwacji, klasą stylistyczną. Niekiedy wszystkim tym naraz. Bardzo cenię panią Izę Komendołowicz za „Elkę” (opowieść o Elżbiecie Czyżewskiej, WL), Mariolę Pryzwan za całokształt, ze szczególnym uwzględnieniem tomu „Haśka. Poświatowska we wspomnieniach i listach” (Marginesy), a z młodszych na biografistycznej scenie Emilię 24

Padoł, dającą niezłe książki poświęcone PRL-owi (pisane dla wydawnictwa „Prószyński i S-ka”). Nie tylko ja zauważyłem przychylnie tom Remigiusza. Przez kilka dni medialnego szumu, wtedy, kiedy książki-debiutantki budzą swym dziewictwem zainteresowanie bieżących recenzentów, a jeszcze nie przeszły do zbioru woluminów oswojonych przez nieubłagane prawa rynku, więc przez tych kilka dni nie spotkałem żadnego głosu negującego wartość artystyczną rozmowy-rzeki przeprowadzonej przez Grzelę z Krafftówną, niezwykle popularną kiedyś aktorką. To znaczy, że autor publikacji dobrze się spisał, tworząc (bardzo profesjonalnie) duży książkowy wywiad. I nagle zdałem sobie sprawę, że w przypadku tego pisarza mamy do czynienia z kimś, kto wyrasta znacznie ponad całą rzeszę czynnych biografistek i biografistów. Ilościowo, gdyż wypuścił dotąd około dziesięciu tomów gromadzących rozmowy z kilkunastoma twórcami: aktorami, poetką Ireną Conti („Wybór Ireny”, PWN), ale też z Joanną Penson, lekarką o nietuzinkowym życiorysie („Było, więc minęło”, PWN). Też z wieloma innymi ciekawymi personami. Oraz wyrasta jakościowo. Dlaczego? Za każdym razem potrafi budować kunsztowne narracje, nadające dzięki oryginalnym konceptom dodatkową wartość opowieści. W tomiku „To, co najważniejsze” (rozmowy z wybitnymi aktorami Ireną Jun i Stanisławem Brudnym, Studio) tworzy, używając podziałów na części, swoisty scenariusz spektaklu posiadającego własną dramaturgię. Cóż, w zakamarkach każdej historii Remigiusza Grzeli kryje się zalążek pełnokrwistej powieści. Cechuje go specyficzna postawa. Rzekłbym: literacka. Grzela bardzo dba o tempa: przyspieszenia, retardacje, zawieszenia fabuły kiedy trzeba, dosmaczanie tekstów barwnymi anegdotami, żeby zaostrzyć smak narracji. To jest umiejętność, którą w obfitości posiadają główni amerykańscy non-fikcjoniści i z których czerpie pełnymi garściami plejada Europejczyków specjalizujących się w tym samym genre. Na ogół też stawiają ci spece na

m a g a z y n

l i t e r a c k i

brutalne odkrywanie każdej tajemnicy alkowy, możliwej do wydarcia z opisywanej postaci albo chcą złapać ją na niemoralności. Za klasyczny przykład takiej biografistyki na naszym gruncie uznałbym głośny tom Artura Domosławskiego „Kapuściński non-fiction” (Świat Książki). Niekiedy biograf pokazuje się z identyczną wyrazistością, z jaką portretuje swego bohatera. Bywa, że to – od czasu do czasu – ma sens. Jak w przypadku Agnieszki Kosińskiej („Miłosz w Krakowie”, Znak). Lecz Remigiusz Grzela świadomie i celowo rezygnuje z takiego szumu. Pisząc z „amerykańską” swadą i w dobrych tempach, równocześnie prezentuje postawę po europejsku tradycyjną. To znaczy jako reżyser opowieści biograficznej stara się schować swą obecność za głosem autora. Tylko doświadczony czytelnik spostrzeże, jak bardzo on sam opowiada, jak tworzy swego bohatera z jego własnych słów. Niedyskrecje? Tylko w porozumieniu z portretowaną osobą. Oceny? Do zauważenia wyłącznie w konstrukcji, kolejności pytań, wyborze i układzie biograficznych wątków. Gdybym miał jednym słowem scharakteryzować obfity już teraz dorobek Remigiusza Grzeli, użyłbym słowa: elegancja. Może dodałbym: dyskretna elegancja. Wcale się więc nie dziwię, że biografista pozostaje nawet po opublikowaniu biografii w dobrej komitywie ze swymi bohaterami. I last but not least. On jeszcze ładniej dba o podtrzymywanie kontaktów z ludźmi, o których pisze. Zostawia im jakieś drobne pamiątki, często wydobywa z prywatnego cylindra nieznane sentymentalne treści. Tego czytelnik nie zobaczy, ale zainteresowani wiedzą, że z solidnym, punktualnym, kompetentnym Grzelą warto pracować. I rodzi się pretekst do nowego spotkania z następną osobą. Dotąd w Polsce znałem jednego takiego speca od biografii. Już nie żyje. Nazywał się Robert Jarocki, mniej sławny, ale świetny brat reżysera Jerzego Jarockiego. Gdybym miał wskazać następcę, mój palec celowałby w Remigiusza Grzelę. Tadeusz L ewandowski

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.

E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.

SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu


PROZA POLSKA

książki miesiąca

Jerzy Pilch, ewelina Pietrowiak

Zawsze nie ma nigdy Wydawnictwo literackie, kraków 2016, s. 260, 39,90 zł, isbN 978-83-08-06082-7

K

LITERATURA FAKTU

siążka wymyka się tradycyjnym klasyfikacjom. W założeniu jest to wywiad z uznanym pisarzem, ale i nie standardowy, bo prowadzi go osoba bliska autorowi, chociaż związek ten nie jest do końca wyjaśniony. Z pewnością bliżsi pisarzowi wiedzą o tym więcej, jednak rozmówcy pomijają tę sprawę, tak jak i wiele innych tematów z życia osobistego. Nie jest to też proza „w sensie ścisłym”, posługując się jednym z ulubionych powiedzonek pisarza, bo rozpisana została na dwa głosy. Przy tym jeden z nich jest z założenia tylko głosem pomocniczym, z reguły pytającym, z rzadka tylko dodającym jakieś istotne dopełnienie do słów pytanego. Świadomie osoba pytająca chowa się w cieniu swych z re-

guły krótkich wtrętów, ujętych w formy pytań lub stwierdzeń. Jerzy Pilch, odpowiadając na kolejne pytania, mniej skupia się na wydarzeniach ze swego życiorysu, chociaż stanowią główny kościec tekstu, a bardziej jawi nam się jako pełen rezygnacji mędrzec, który dzieli się prawdami, jakie wywiódł ze swego życia, nie tylko z nałogu, z którego udało mu się wyjść, a bardziej z gnębiącej go od lat choroby. Na pytanie, czy człowiek z natury jest dobry?, odpowiada: „Jedynym znanym mi człowiekiem z natury dobrym był dziadek Czyż, ojciec mojej matki. Więc chyba jest dokładnie odwrotnie”. Pesymistyczne spojrzenie pogłębiają takie stwierdzenia jak: „końcówka pobytu na ziemi jest upiorna, trudna”. Zdarzają

się też jednak i nieco przyjemniejsze myśli: „nie ulega przecież wątpliwości, że niektóre kawałki Mozarta czy Bacha to jest muzyka Boga w sensie ścisłym”. Wśród wielu innych celnych stwierdzeń przywołajmy jeszcze jedno, trafnie komentujące naszą obecną rzeczywistość: „Inteligentni katolicy – gatunek obecnie niewystępujący na ziemiach polskich, no, chyba że w Krakowie”. Warto jeszcze podkreślić, że istotną częścią narracji jest interesujący zbiór kilkunastu fotografii z życia pisarza, które uzupełniają tekst książki i tworzą swoistą obrazkową opowieść o jego stanie ducha przez kolejne lata, bo tak można tę kolekcję odczytać. p ioTR doBRołĘCki

anna kaszubska, Zargan Nasordinova

186 szwów

edipresse książki, Warszawa 2016, s. 200, 978-83-7945-234-7

„T

u szwy po trzech cesarskich cięciach. Tu operacja. Tam kolejna. I jeszcze jedna. Tam dźgnęli nożem. Tu wielka dziura została, a tu zszyli po wybuchu bomby. (…) Kobiecy brzuch. Łono. Symbol życia. U Niej znaczone stu osiemdziesięcioma sześcioma szwami” – pisze Anna Kaszubska. Pisarka, animatorka, wolonariuszka, matka samotnie wychowująca trzy córki, w obliczu śmiertelnej choroby zaczyna przenosić na papier historię Zargan. Gdy opada z sił, namawia przyjaciółkę, by sama spisywała bolesne intymne przeżycia. Wspólne pisanie, wspólne zszywanie opowieści, poszarpanych cząstek wydarzeń, miało być lekarstwem, oswojeniem lęków i rozpaczy – dla Zargan, otwarciem oczu na to, jakim cudem jest życie – dla Anny, a sama historia ma zwrócić uwagę czytelników na to, co naprawdę ważne. Poznały się na warsztatach dla uchodźczyń. Anna wygłaszała mowę motywacyjną o pokonywaniu życiowych trudności. Zargan była jedną ze 26

słuchaczek. Uciekła z opanowanej wojną Czeczenii. Cierpienie i ból wpisane jest w jej życie, los jej nie oszczędzał. Wojna odcisnęła nieodwracalne piętno na niej i na psychice jej czwórki dzieci, które dzieciństwo spędzały w niewyobrażalnych nieludzkich wręcz warunkach, wśród bomb. Walki toczyły się pod ich domem, ich miasto – Grozne – spływało krwią. Przeżyły cierpienie, tułaczki, chłód, choroby, głód. Na zawsze pozostaną poranione przez wojnę. Doprowadzona do ostateczności Zargan musiała podjąć najtrudniejszą w jej życiu decyzję – aby uratować swojego syna, zdecydowała się oddać go w ręce nieznanej Rosjanki, która mogła zapewnić mu odpowiednie leczenie w Moskwie. Ale nie udało się uratować jej brata. Walka o zachowanie życia toczy się niemal na każdej stronie wojennych wspomnień. Zargan jest silna, dumna, mądra i odważna. Jak to Czeczenka, podkreśla Anna. „Pokazała mi mocną stronę kobiecości. Pokazała, jak dawać, nie mając nic. Pokazam a g a z y n

l i t e r a c k i

ła honor, dumę i odwagę. Pokorę wobec życia”. Zargan działała w Stowarzyszeniu Przeciw Przemocy u boku m.in. Anny Politkowskiej, pracowała jako pielęgniarka w szpitalu polowym zorganizowanym w pociągu. Nie lubi mężczyzn, jej zdaniem ich zabawy z bronią ponad głowami kobiet i dzieci są przyczyną bólu, cierpienia, morza łez. „Wojna nie ma nic z kobiety” – chciałoby się rzec za Swietłaną Aleksjejewicz. W swojej książce autorki unikają patosu, starają się by opowieść nie raziła dramatyzmem. Nie brakuje osobistych refleksji, wspomnień ze wspólnych spotkań i opowieści z młodości. Jak to możliwe, że Annę i Zordan połączyła siostrzana miłość? Skąd taka silna więź? Przecież tak wiele je różni – nie tylko doświadczenia, ale też język, kultura, religia, pochodzenie i poglądy. To właśnie siła przyjaźni, która pozwala stawać do walki z przeciwnościami losu. Ewa TEndEREnda-ożóg k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


PROZA OBCA

książki miesiąca

dave eggers

krąg

tłum. Marek Fedyszak, sonia draga, katowice 2015, s. 480, isbN 978-83-7999-361-1

P

rzerażająca opowieść o wszechogarniającej inwigilacji, o braku prywatności, o doprowadzonej do totalitarnych granic idei „przejrzystości”, gdzie jednostka zatraca swoją wyjątkowość na rzecz egalitarnej, sztampowej, nakierowanej na komunikat i sprzedaż, internetowej społeczności. Najbardziej przeraża świadomość, że amerykański pisarz niczego nie wymyśla. Nie tworzy nam świata A.D. 2084, opisuje to, co już mamy, co znamy, czym się na co dzień posługujemy, tyle że nieco zwielokrotnia skalę. Nie na tyle jednak, by kreowany świat był groteskowy czy choćby fantastyczny. To świat Google, bo to wszechogarniająca internet wyszukiwarka jest rzeczywistym odpowiednikiem literackiego Kręgu. Zresztą

Google+, które ma szansę w przyszłości zastąpić Facebooka, pomyślane jest właśnie jako społecznościowa, cyfrowa, idea kręgu, czy też wielu nachodzących na siebie kręgów. Dave Eggers przedstawia świat w rękach informatyków, którzy zapragnęli stworzyć lepszą demokrację, skuteczniejszy kapitalizm i bezpieczniejsze społeczeństwo. Mają dobre zamiary i wielkie społeczne przyzwolenie. Mają też ogromną władzę, kształtują opinię, kontrolują przepływy informacyjne i kapitałowe, w ich cyfrowej chmurze przechowywane są ludzkie życiorysy, zdjęcia, filmy, listy zakupów, informacje o przebytych chorobach, karalności, upodobaniach etc. I w imię przejrzystości każdy ma do tych danych dostęp. Życie każdego jest reje-

strowane, katalogowane i opisane w formie setek cyfr, zmiennych, przyznawanych punktów za uczestnictwo w sieci, za konwersję i monetaryzację danych etc. Ludzie mają miliony wirtualnych znajomych i w zalewie informacji nie mają czasu nie tylko dla swoich najbliższych, lecz nawet by zadbać o samych siebie. Wprawdzie komputery i czujniki monitorują stan zdrowia, ale to tylko kolejne wskaźniki, w zalewie innych cyfrowych danych. Uczucia wyrażane są w formie emotikonów, pożycie seksualne oceniane jest w punktach – tak samo jak wyniki w pracy. Przerażający świat, w którym nie chcę żyć. Przerażający świat, który jest tuż za rogiem. To wszystko już jest! łukasz gołĘBiEwski

SZTUKA

red. anna Gogut

skarby sztuki. Muzeum Narodowe w Gdańsku arkady, Warszawa 2016, s. 392, 89 zł, isbN 978-83-213-4864-3

K

olejna pozycja we wspaniałej serii warszawskiego wydawcy, w której zaprezentowano już Muzea Narodowe w Warszawie, Wrocławiu, Szczecinie i Poznaniu. Teraz otrzymaliśmy tom poświęcony gdańskiemu muzeum, a zapowiedziane są jeszcze albumy o Muzeach Narodowych w Kielcach i w Krakowie. Dzięki temu powstaje najbardziej aktualna kolekcja publikacji ukazujących bogactwo najważniejszych polskich muzeów. I to bogactwo, które ciągle posiadamy po dotkliwych stratach, jakie polskie zbiory ponosiły od czasu szwedzkiego potopu w połowie XVII wieku, przez dotkliwe rabunki w wiekach następnych, aż po katastrofę czasów II wojny światowej, gdy kolekcje zostały zdziesiątkowane, częściowo zniszczone, a w dużej mierze ograbione, zaś wiele obiektów do dzisiaj się nie odnalazło, chociaż akcja rewindykacyjna nadal trwa. W tej przestrzeni zbiory gdańskie są zajmującym ewenementem. Tworzą jedną z najstarszych placówek muzealnych na terytorium Polski, chociaż w formie Muzeum Narodowe powstało dopie-

ro w 1972 roku. Jego tradycje sięgają lat siedemdziesiątych XIX wieku, gdy w Gdańsku, który wówczas uważany był za jedno z najbogatszych miast Europy, powstało Muzeum Miejskie czyli Stadtmuseum, które zostało wkrótce połączone z Muzeum Rzemiosł Artystycznych czyli Provinzial-Kunstgewerbemuseum. Sam gmach główny, który był niegdyś klasztorem franciszkańskim, został adaptowany do celów muzealnych jeszcze w latach 1867–1871. W ostatnich miesiącach II wojny światowej budynek muzealny został dotkliwie zniszczony, a duża część zbiorów zaginęła, ucierpiały też zasoby biblioteki i dokumentacja muzealna. Jednak dzięki ogromnemu wysiłkowi gdańskiej społeczności i nowego kierownictwa już w 1948 roku otwarto pierwszą powojenną ekspozycję. Obecne zbiory pochodzą więc z bardzo różnych źródeł, przy czym dawniej pochodziły głównie z donacji wielkich gdańskich kolekcjonerów. Bezdyskusyjnie największym skarbem gdańskiej kolekcji muzealnej jest słynny tryptyk Hansa Memlinga zatytułowany „Sąd Ostateczny”, który od swego po-

m a g a z y n

k s i ą ż k i

l i t e r a c k i

3 / 2 0 1 6

wstania w drugiej połowie XV wieku otoczony jest szczególnym kultem i pietyzmem. Losy tego dzieła były bardzo burzliwe, a spory wokół niego nie milkną i dzisiaj. Jednak nie ma wątpliwości, że najlepszym miejscem dla jego ekspozycji, ale i ochrony, jest obecne miejsce w gdańskim muzeum, gdzie zapewnione są najlepsze warunki dzięki najnowszym osiągnięciom techniki muzealnej. Bogactwo gdańskiego muzeum to nie tylko jeden obraz o światowej renomie, ale też niezliczone skarby rozmieszczone w siedmiu oddziałach, co zostało pieczołowicie wyeksponowane w tej wzorowej publikacji, gdzie każdy może znaleźć interesujące go dziedziny sztuki, począwszy od wspaniałych kolekcji malarstwa czy rysunku, przez unikalne zbiory ceramiki i szkła, a skończywszy na pamiątkach prezentowanych w dwóch oddziałach terenowych – w Będominie k. Kościerzyny w dworku Józefa Wybickiego, gdzie mieści się Muzeum Hymnu Narodowego, oraz w Waplewie Wielkim, gdzie niedawno otwarto Muzeum Tradycji Szlacheckiej. p ioTR doBRołĘCki 27


Recenzje Proza polska

Rozmowa z Igą Zakrzewską-Morawek

Syn to mój bodziec i muza

Iga Zakrzewska-Morawek

Rodzice mówią na niego Żunio. Ma bardzo wrażliwą duszę i spore poczucie humoru. Daje się też poznać jako wnikliwy obserwator otaczającej rzeczywistości. Świat materialny i duchowy pochłania go bez reszty. Z niebywałą wręcz elokwencją jak na dwa i pół latka opisuje piękność świata w całej ozdobie. Tę książkę czyta się niespiesznie, smakuje każde słowo. Autorka bardzo umiejętnie posługuje się językiem, co sprawa, że każdy z krótkich epizodów, wyimków z życia Żunia – Pana Dziecko, pochłania bez reszty. A z drugiej strony każe się zatrzymać, zawisnąć przez chwilę nad codziennością. Lektura tej książki uzmysławia, jak bardzo chcemy wrzucić innych od siebie w pewne ramy. Tak jest z dziećmi, chcemy je zdziecinnić, tymczasem ich myśli, analizy mogą być takie niezgłębione. Oto jak np. na temat pogody przemyśliwa Żuń: „A to niebo, z którego kroplą kapie – dumałem w sobie – dziurawe jest. I niecałe zgoła. Że pękła chmura, myślałem. Że rysa na obłoku. Wyrwa jakaś, rozpadlina – stąd wyciek. I rozlewa się toto po chodniku. Na trawę się sączy, na jabłoń z ogródka, na piach. (…) A im bardziej kapało, tym mniej przez tą szybę widziałem. A im mniej widziałem, tym bardziej pragnąłem za tę szybę wyjść. Na kałuże i świat. Bo w dzień taki, pochlapałby człowiek laczem. I z ogniem w duszy, wstydliwie nieco jakby, w zwierciadle kałuży tupałby sobie. I brodził. Stopą sandałem spętaną. Lub nie”. Postać Żunia, małego człowieka o zaburzonych proporcjach ciała: dużej głowie i krótszych niż w przypadku jego rówieśników kończynach, zaistniała najpierw w internecie. Iga Zakrzewska-Morawek, po tym jak usłyszała lekarską diagnozę, że jej synek cierpi na achondroplazję, założyła bloga Achondroplazjak.pl, gdzie w bardzo dojrzały i oryginalny sposób przedstawiała codzienność dziecka. Żuń, jak zapewnia autorka, to wytwór wyobraźni inspirowanej obserwacją Dominika. „Kawałek mnie, kawałek fikcji, kawałek mojego syna, kawałek każdego z nas”. Refleksyjne opowiastki zyskały wielu czytelników, a mama Dominika otrzymała nagrodę specjalną w konkursie Blog roku 2014, zaś wydawnictwo Zielona Sowa ufundowało jej wydanie własnej książki. Publikacja ma piękną oprawę, a tekst został opatrzony wspaniałymi ilustracjami Dominiki Cierplikowskiej. Ewa Tenderenda-Ożóg Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2016, s. 176, 24,90 zł, ISBN 978-83-7983-781-6

Alvydas Šlepikas

Mam na imię Maryté Kunsztowna powieść utkana z dziecięcych kadrów pamięci. Pozbawionych barw, co w przypadku wspomnień szczenięcych stanowi rzadkość. No, chyba, że zdeterminował je zły los. Jak w przypadku wilczych dzieci, czyli małoletnich mieszkańców Prus Wschodnich, nierzadko sierot, w pierwszych miesiącach 1945 roku. Armia Czerwona, która wtedy zagarnęła te tereny, nie bawiła się w sentymenty wobec cywili. Zgodnie z wytycznymi stalinowskiej propagandy – niesławną rolę odegrał tu Ilja Erenburg – na terytorium III Rzeszy Sowietów czerwonoarmistów przestawały obowiązywać wszelkie normy. Mogli do woli łupić, niszczyć, że o gwałtach nie wspomnę. Słowem – z nawiązką zrewanżować się za zbrodnie niemieckie na terenie Związku Sowieckiego. W wyniku tej polityki na skutym mrozem i śniegiem obszarze koczowały hordy dzieci. Ich ojcowie polegli albo trafili do niewoli, niewiele starsi bracia i dziadkowie zginęli, matki, siostry, babki skonały albo popadły w obłęd na skutek masowych gwałtów. Przymierające głodem dzieci ukrywały się po lasach czy ruinach zdewastowanych miasteczek, żywiąc się czym popadnie (jednym z nich był urodzony pod Konigsbergiem ojciec Wojciecha Malajkata). W poszukiwaniu pokarmu nierzadko przedzierały się przez 28

m a g a z y n

–  Żuń, nim trafił na łamy książki, znany był już w blogosferze. Blog Achondroplazjak.pl pojawił się niemal w momencie narodzin pani syna. Ile w Żuniu jest Dominika, a ile pani? –  Żunia z Dominikiem łączy wiele. Jeszcze więcej dzieli, a to oznacza, że gdyby nie Dominik, o Żuniu nikt by raczej nie usłyszał. Są jednak tacy, co jednego z drugim utożsamiają do dziś. Trochę z tym walczę, a trochę wcale nie, ponieważ mimo że Żuń od samego początku jest kreacją literacką, owa kreacja jest silnie w Dominiku osadzona. Właściwie narodziła się z jego codziennej, wnikliwej obserwacji. Z uczenia się go i poznawania jego odmienności. Dominik to mój syn, a jednocześnie synonim nowego życia. To bodziec i muza, dzięki której miałam szansę dojrzeć więcej i stać się obecną wersją człowieka. Żuń natomiast to symbol, fascynacja. To również projekcja mnie samej. Mojego JA idealnego, którym notabene nie jestem. Moja natura jest dużo bardziej ułomna. Dominik to dziecko. Żuń – Pan Dziecko. Dorosły umysł zamknięty w ciele dziecka. Dziecko w dorosłym i dorosły w dziecku z całym tak dziecięcym, jak „dorosłym” inwentarzem: ujmującą bezpretensjonalnością, naiwnością i absurdalnością, a także zdolnością analitycznego myślenia, wyciągania wniosków, operowania abstrakcją i „łączenia kropek”. Dominik jest elementem i komponentem świata rzeczywistego, Żuń – świata idealnego. Świata trochę „przez szybę”, ale krystalicznie czystą. W wersji bardzo HD. Świata wyostrzonych zmysłów i wyjątkowo głębokiego czucia. Żuń to moje JA idealne. Chciałabym być jak Żuń. I tyle właśnie w Żuniu mnie. –  Dominik jest dzieckiem wyjątkowym. Czy blog to sposób na oswojenie z chorobą – siebie i innych? –  Wpisy na blogu nie dotyczą trudów codzienności, apelacji i zażaleń związanych z chorobą dlatego, że Żuń jest właściwie poza nią. Bytuje sobie całkiem z dala od rzeczywistości, postrzeganej w kategoriach choroby. Na trochę innej orbicie, w innej atmosferze. On w pewnym sensie nie wie, że jest chory. Ta wiedza jest mu zwyczajnie zbędna. Równie dobrze wcale nie musi być chory. Może, ale wcale nie musi. To w końcu świat literacki, a zatem w sporym stopniu fikcyjny. Świat „rzeczywisty”, bo materialny, który się w jego perspektywie roztacza, absorbuje go do tego stopnia, że taki abstrakt jak „choroba” wypada naturalnie poza zakres jego zainteresowań. Inność, którą Żuń emanuje i w której pływa jest na tyle szeroka, że może z jej spektrum wybierać to, co tylko uzna za najlepsze. Ja natomiast, kreując postać Żunia, potrzebowałam oswoić INNOŚĆ Dominika. Nadać jej nowego, lepszego wymiaru. Innego niż „w standardzie” znaczenia, bo standardy były zbyt oczywiste. Proste, suche i brutalne, przez co dla mnie (na tamtą chwilę) kompletnie nie do przyjęcia, bo wiązały się z cierpieniem. Choroba przecież – taka, którą w dodatku widać – to problem. A przede wszystkim bolesny prztyczek w oczekiwania. Nie tylko moje zresztą. Potrzebowałam dystansu, trochę ucieczki, a już na pewno terapii. To wszystko dał mi Żuń. Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg fot. archiwum autorki

Świat według Żunia

Cały wywiad na:

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Recenzje prowizoryczną jeszcze, ale już pilnie strzeżoną granicę litewską. Tam też piszczała bieda i świstały kule, ale o jadło i dach nad głową było mimo wszystko łatwiej. I właśnie zasłyszane historie wilczych dzieci posłużyły za tworzywo tej książki. Pierwotnie miały stanowić podstawę scenariusza filmu, lecz zabrakło pieniędzy na tak niepoprawny politycznie temat. Alvytdas Slepikas – reżyser po fachu – napisał powieść wyjątkową. Znaczoną pytaniami: Jak nisko upadł ludzki gatunek? Gdzie leży granica bestialstwa? Czy w świecie pozbawionym sztuki może funkcjonować estetyka? Wybitna i wstrząsająca proza porównywalna z „Władcą much” Williama Goldinga, a – zważywszy na filmowe pierwociny – z „Niewinnymi igraszkami” Glińskiego (Roberta, brata obecnego szefa resortu kultury) oraz z „Różą” Wojciecha Smarzowskiego. Czy walory tej poruszającej literatury dostrzeże jury Angelusa? Tomasz Zb. Z apert tłum. Paulina Ciucka, KEW, Wojnowice 2015, s. 182, 978-83-7893-157-7

Magdalena Kawka, Robert Ziółkowski

Tuż za rogiem

Czy rozpad małżeństwa może być interesującym tematem do napisania dobrej powieści? Oczywiście, pod warunkiem, że będzie ona owocem wspólnej pracy byłego policjanta, autora powieści sensacyjnych i wrażliwej socjolog, autorki powieści obyczajowych. Z połączenia takiego oto duetu wyszła oryginalna i nieprzewidywalna opowieść o kryzysie w małżeństwie, dwóch różnych światach: męskim i żeńskim, pozorach i sztuczności w długoletnim związku. To jedna z tych opowieści, która mogła rozegrać się… tuż za rogiem. Historia rozpoczyna się krwawo – w domu na jednym ze spokojnych, bogatych osiedli zostają znalezione zmasakrowane zwłoki małżeństwa, które – jak wskazują wszystkie poszlaki – wzajemnie zadało sobie śmiertelne ciosy kuchennym nożem. Od tej chwili czytelnik wraca do wydarzeń sprzed masakry, które stopniowo prowadzić mają do obrazu wzajemnego zabójstwa. Poznajemy szczegóły małżeńskiego pożycia Moniki i Tomka. Z ich wielkiej miłości zrodziła się śliczna córeczka, która dorastając, zbudowała sobie własne życie i pozostawiła ukochanych rodziców, aby od nowa mogli cieszyć się tylko sobą. Niestety, upływający czas zabrał im nie tylko młodość. Monika, która kiedyś miała wielkie ambicje i możliwości, poświęcając się dla domu, stała się wycofaną marzycielką i niespełnioną malarką. Tomek, kiedyś szczęśliwy, zwykły mężczyzna, zmienił się w nerwowego biznesmena, goniącego za pieniądzem. Swoje frustracje i niezadowolenie wyładowuje na żonie, która staje się wrakiem człowieka, nieatrakcyjnym i nie mającym żadnego poczucia własnej wartości. Coraz bardziej świadoma tego, że mąż ma kochankę, Monika tłumi własne żale w alkoholu, co w Tomku wywołuje wyłącznie wstręt. Życie jednak bywa nieprzewidywalne. Niespodziewanie Monika za sprawą jednego mężczyzny budzi się z letargu, a ukrywająca się w niej dusza walecznej artystki rzuci na jej małżeństwo zupełnie inne światło. Czy Tomek, dostrzegając niezależność Moniki, będzie potrafił się z tym pogodzić? Czy dowie się, że i ona ma teraz kogoś? Czy widmo tragedii otworzy oczy bohaterów i przewartościuje ich życie? Jaką rolę odegra w tej małżeńskiej, psychologicznej rozgrywce tajemniczy, bezdomny mężczyzna w długim, wysłużonym płaszczu? W tej książce nic nie jest takie, jak nam się wydaje. Powieść jest pełnym sprzeczności, misternie utkanym portretem dwóch różnych osobowości – spokojnej i chłodnej w obyciu Moniki oraz energicznego, pewnego siebie Tomasza. Cała opowieść jest przemyślana i wiarygodna. I choć pozornie historia zdaje się być oczywista, finalny obraz jest bowiem od początku znany, to autorzy powieści przygotowali dla czytelnika niemałe zaskoczenie, serwując mu kilka niespodziewanych rozwiązań. Czy po latach poniżeń, zdrad i kłótni Monika i Tomek odnajdą się? Myślę, że czytelnicy będą czuli się usatysfakcjonowani i to nie tylko finałem. (map)

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

Michel Bussi

Czarne nenufary W Giverny jest pięknie. W tym miasteczku swoje ostatnie lata spędził Claude Monet i tutaj malował słynne nenufary w różnych odsłonach. Właśnie do Giverny zjeżdżają turyści z całego świata, by przez chwilę pooddychać tym samym powietrzem i zwiedzić muzeum słynnego malarza. To dziwne, że ktoś chce uciec z Giverny, prawda? „W miasteczku żyły trzy kobiety. Trzecia była najzdolniejsza, druga była najsprytniejsza, pierwsza była najbardziej zdeterminowana”. Pragnęły miłości, sławy i prawdy. „Pierwsza posiadała ładny obraz, druga bardzo się interesowała artystami, a trzecia umiała ładnie malować”. I każda z nich uważała miasteczko za „więzienie, wielki piękny ogród, ale ogrodzony”, złudzenie, miraż. Historię miłości i zbrodni opowiada najstarsza mieszkanka Giverny, stara kobieta o sowich oczach. Wspomina utonięcie Alberta Rosalby w 1937 roku i późniejsze morderstwa – bezdomnego amerykańskiego malarza i Jerome’a Morvala, miejscowego okulisty i miłośnika sztuki. Żadna z tych śmierci nie była przypadkowa. Wszystkie mają coś wspólnego z Monetem. Ale w sposób, którego czytelnik sam nie zdoła się domyślić. Dlatego potrzebuje przewodnika. „To ja zamknę nawias tej historii, wierzcie mi. Nie zawiodę was, bądźcie pewni!”, obiecuje kobieta. I dotrzymuje słowa. A my mimo woli dajemy się omamić starej wiedźmie i długo nie potrafimy otrząsnąć się ze zdumienia. Ponieważ autor „Samolotu bez niej” do ostatniej strony trzyma nas w niepewności i dosłownie wbija fotel niespodziewanym finałem. „Czarne nenufary” to zgrabnie skonstruowana powieść psychologiczna z zawiłą i misterną intrygą oraz kilkoma morderstwami w tle. Bardzo malarska, zaskakująca i wciągająca. Jak gdyby zbrodnia była pretekstem do opowiedzenia historii o namiętnościach, prawdziwej i fałszywej miłości, o pasji i pragnieniach. A także zaproszeniem do urokliwego Giverny. (hab) tłum. Maria Braunstein, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015, s. 426, ISBN 978-83-7943-590-6

Catharina Ingelman-Sundberg

Seniorzy w natarciu

Starość wcale nie musi być najnudniejszym okresem w życiu, o czym przekonuje pięcioro podopiecznych sztokholmskiego domu opieki Diament. Märtha, Anna Greta, Stina, Grabi i Geniusz są rozczarowani zmianami, jakie w placówce zaprowadził dyrektor. Zarządca tnie koszty gdzie się da, co odbija się negatywnie na jadłospisie, formach zagospodarowania wolnego czasu i opiece nad staruszkami. Grupa przyjaciół postanawia uciec z domu… do więzienia (sic!). Za kratami bowiem – jak dowiadują się z programu telewizyjnego – skazańcy mają dużo lepsze warunki do życia i rozwoju swoich pasji (sic!). Aby plan zrealizować, dziarscy emeryci decydują się dokonać przestępstwa, i to nie byle jakiego – chcą, by usłyszała o nich cała Szwecja. Wpadają na pomysł, by ukraść z muzeum drogocenne obrazy. Kradzież dochodzi do skutku, ale czy policja uwierzy niedołężnym osiemdziesięciolatkom, że to właśnie oni ograbili muzeum z najcenniejszych eksponatów? Catharina Ingelman-Sundberg stworzyła ciepłą, pełną zabawnych sytuacji komedię kryminalną, której największą wartością jest obsadzenie w głównych rolach seniorów. Autorka udowodniła tym samym, że starsi ludzie nie muszą w literaturze występować wyłącznie jako niedołężni, zmęczeni życiem ludzie, wiecznie rozpamiętujący przeszłość; że mogą być też bohaterami pozytywnymi, aktywnymi i żywiołowymi. U Sundberg staruszkowie zachowują się jak nastolatki: są zbuntowani, pewni siebie i skłonni do szaleństw, zakochują się i popełniają przestępstwa i dobrze się przy tym bawią. A czytelnik razem z nimi. Lektura obowiązkowa – dla każdego, by nigdy nie tracić wiary, że na starość już nic ciekawego się nam nie przytrafi. (mo) tłum. Patrycja Włóczyk, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 414, ISBN 978-83-7999-539-4

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2015, s. 412, ISBN 978-83-7785-629-1

m a g a z y n

Proza obca

3 / 2 0 1 6

29


Recenzje Louise Walters

Walizka Pani Sinclair „Moja droga Dorotheo, w czasie wojny ludzie stają się desperatami. Wychodzimy z siebie. Prawdą jest, że Ciebie kocham i przepraszam Cię, że dopiero teraz to wyrażam słowami. I Ty mnie kochasz. Nigdy nie zapomnę dotyku Twojej dłoni na mojej głowie i szyi, kiedy myślałaś, że śpię. Był to dotyk miłości, prawdziwej. Nikt nigdy już mnie nie dotknie w taki sposób. To wiem na pewno. Jest to moja wielka strata”. Listem Jana Pietrykowskiego z 1941 roku, który Roberta znajduje w jednej z książek rozpoczyna się powieść Louise Walters. Jej fabuła toczy się w dwóch płaszczyznach: współcześnie i w czasie II wojny światowej, a jej głównymi bohaterkami są babcia i wnuczka – Dorothea i Roberta. Roberta uwielbia kolekcjonować listy i pocztówki, które znajduje w używanych książkach, przeznaczonych do ponownej sprzedaży. Kiedy ojciec przekazuje jej część rzeczy należących do babci Dorothy, znajduje wśród nich zaskakujący list od dziadka, którego nigdy nie poznała. List opatrzony jest datą, która wskazuje, że został napisany po jego rzekomej śmierci w czasie II wojny światowej. Cierpiąca obecnie na postępującą chorobę Alzhaimera Dorothea Sinclair, w czasie II wojny światowej była nieszczęśliwą mężatką, która na próżno starała się o dziecko. Kolejne poronienia odsuwają ją od męża, a gdy ten wyjeżdża na wojnę, niespodziewanie w sercu Dorothy rodzi się miłość do nowopoznanego dowódcy dywizjonu, Polaka, Jana Pietrykowskiego. Jednak zapisane dla nich przeznaczenie jest zupełnie inne, a w życiu Dorothy pojawia się tajemnica, która wstrząśnie jej wnuczką jeszcze wiele lat później… W jaki sposób sekret z przeszłości wpłynie na życie Roberty? Czy będzie ona miała wpływ na jej dalsze losy? To intrygująca opowieść o dwóch kobietach, które błądzą, usiłują odnaleźć sens życia i naprawić swoje błędy. A także wzruszająca historia o rodzinnych sekretach, bratnich duszach i straconych szansach. Przepięknie opowiedziana, pełna uroku, chwytająca za serce. (map)

Królestwie w latach 1919-1921 autorka umieściła w swojej powieści. Poczułam sympatię do Lisy Jewell, dla której pisarstwo jest nie tylko sposobem na życie, ale przede wszystkim niezwykłą przygodą, do której z sukcesem zaprasza czytelników. Małgorzata Janina Berwid tłum. Katarzyna Petecka-Jurek, Zysk i S-ka, Poznań 2015, . 562, ISBN 978-83-7785-677-2

James Ellroy

Tajemnice Los Angeles Niezwykle złożona, wciągająca i wielowątkowa historia, która dobitnie pokazuje, że świat stróżów prawa i przestępczy półświatek żyją w bliskiej korelacji. Akcja rozgrywa się na przestrzeni lat pięćdziesiątych w Mieście (Upadłych) Aniołów na zachodnim wybrzeżu USA. Narkotyki, seks, zabójstwa, skandale, „brudne” szczegóły z przeszłości wielu postaci – to wszystko miesza się w tyglu intryg, gangsterskich walk i wewnątrzpolicyjnych porachunków. Wielopoziomowość kolejnych wydarzeń i ludzkich związków bądź zaszłości, jakimi są obarczone, skutecznie uniemożliwia próbę streszczenia fabuły. I dobrze! W świat „Tajemnic” po prostu trzeba się zanurzyć, żeby spróbować go zrozumieć i mu towarzyszyć. Ellroy ma wyjątkowy, bezpośredni styl; nie używa kwiecistych i rozbudowanych zwrotów, tylko zwięźle pcha akcję do przodu. Czytelnik musi być ciągle uważny; chwila rozkojarzenia i możemy coś przegapić. Jak wiadomo rozbudowana struktura i ilość wątków często prowadzi do nierównomiernego rozłożenia akcentów i pozostawienia pewnych wydarzeń bez wyjaśnienia. W tym wypadku autorowi udaje się uniknąć wszystkich tych pułapek. Jedną z silniejszych stron powieści są postacie – pełnokrwiste, niemal namacalne, a jednocześnie niedostępne i jakby wyjęte z innego, nieistniejącego świata (pomimo, że obdarzone doskonale nam znanymi przywarami i wadami). Genialna, trzymająca w napięciu od początku do końca, proza. Lektura obowiązkowa. Michał Kramar tłum. Wojciech Kallas, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015, s. 568, ISBN 978-83-7999-387-1

tłum. Piotr Kuś, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2015, s. 346, ISBN 978-83-7785-730-4

asmina Khadra

Lisa Jewell

Aniołowie umierają od naszych ran

Zanim cię poznałam Gdy życie pisze własne scenariusze, nasze marzenia i plany mogą ulegać zmianom i tak było w przypadku autorki książki „Zanim cię poznałam”. Lisa Jewell sądziła, że pisać zacznie po pięćdziesiątce, a tymczasem po utracie pracy, co często wydaje się dramatem, odkryła w sobie inny potencjał. Oczywiście dobrze, że w tych trudnych momentach obok siebie miała dobrą duszę – przyjaciółkę, która w nią wierzyła. Mocniej niż jej ślubny mąż, uważający że nawet jeśli Lisa zacznie pisać powieść, to jej nie skończy. Ufff, czasem ukochany mężczyzna potrafi tak zmotywować, że odechciewa się wszystkiego, ale na szczęście Lisa podjęła wyzwanie i oto „Zanim cię poznałam”, jest już jej dziewiątą książką. I to nie byle jaką, bo Lisa opisuje historię dwóch kobiet, żyjących w dwóch różnych epokach; Arlette, drobna, delikatna, wyglądająca jakby była zrobiona z chińskiej porcelany, wzbudzała zachwyt i respekt. Tajemnicza Clara Picle, na poszukiwanie której wyrusza Betty, wnuczka Arlette, postanawiając wypełnić ostatnią wolę z testamentu babci. I sama Betty, która poznaje babcię Arlette jako nastolatka, jest nią zafascynowana i zostaje przy niej do samego końca. Mimo zmęczenia, które ogarniało młodą kobietę w trakcie kilkuletniej opieki na chorą, to jednak ciepłe uczucia i lojalność wobec babci dodają sił i wiary, że odnajdzie tajemniczą Clarę Picle. Czytelnicy ceniący fakty w powieściach będą usatysfakcjonowani. W książce pojawia się gratka w postaci opisu Południowej Orkiestry Synkopowej, której szlak długiego tournée po Zjednoczonym 30

m a g a z y n

Co to jest nadzieja? To wielki kant – tak powiedzą ci, którzy stracili nadzieję. Czy na pewno? A może jednak dać jej szansę, jak to robi Yasmina Khadra. Według niego nadzieja jest pochodną ambicji. Niektórzy ją chwytają w locie, inni przepuszczają między palcami, jeszcze inni wciąż na nią czekają, chociaż została daleko za nimi. Yasmina Khadra to pseudonim Mohammeda Moulessehoula, algierskiego pisarza tworzącego w języku francuskim. Jego książki sprzedano do 42 państw i cieszę się, że Polska znalazła się w tej grupie. Podziękowania jak zwykle należą się tłumaczce – Bożenie Sęk, która przełożyła książkę w sposób poetycki, utrzymując rytm, który posiada książka w oryginale. Może właśnie dlatego tak trudno się od tej książki oderwać, mimo że tematyka nie należy do moich ulubionych. Język literacki, którym posługują się autor i tłumaczka złagodził okrucieństwo czasów, przemocy, skrajnej biedy, które towarzyszyły głównemu bohaterowi od najmłodszych lat życia. Autor w niezwykły sposób pisze o przyjaźni Araba z Żydem, o miłości i nienawiści, o rasizmie. Trudno mi było uwierzyć, że opisuje Algierię lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, niestety w niektórych miejscach czas się zatrzymał dla wielu ludzi. Świetna narracja, opisy przyrody, a także walk bokserskich, bo Turambo, który do końca życia pozostał analfabetą, poprzez wychowanie na ulicy posiadł techniki samoobrony, które zaprowadziły go na ring. Jego atutem staje się lewy sierpowy. Ale czy będąc mistrzem można zapomnieć o swoim pochodzeniu? Czy inni zapomną kim jesteś, czy pozwolą ci wejść w swoje kręgi? l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Recenzje Autor podkreśla w swojej książce bardzo ważną informację, o której powinni pamiętać wszyscy przyszli rodzice; kochać swoje dziecko miłością bezwarunkową, tak żeby czuło się bezpieczne. Potem nic nie zniszczy rozwijającej się osobowości; ani bieda, ani trudne warunki życia. Niestety Turambo nie zaznał tego, dlatego jego żydowski przyjaciel mu wciąż powtarzał: „Masz problem z uczuciami. W dzieciństwie nie zaznałeś dość miłości macierzyńskiej”. Ciekawa jest także historia imienia głównego bohatera, bo naprawdę nie nazywał się Turambo, ale tę tajemnicę każdy czytelnik z przyjemnością sam odkryje. Małgorzata Janina Berwid tłum. Bożena Sęk, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015, ISBN 978-83-7999-416-8

Eric-Emmanuel Schmitt

Zazdrośnice

Uważny czytelnik już po przeczytaniu kilku pierwszych książek EricaEmmanuela Schmitta orientuje się, że autor jest znawcą psychologii kobiet. Z dużym obiektywizmem i precyzją w ocenie podchodzi do każdej bohaterki, ujawniając drugą naturę kobiety starannie ukrywaną pod woalką dobrego wychowania, wyuczoną i wyniesioną z rodzinnego domu. Pamiętniki czterech przyjaciółek wprowadzają czytelnika w świat mieszanych uczuć; ambicji i emocji, rozterek związanych z dojrzewaniem i wchodzeniem w dorosłość, pewną dozę cynizmu i konformizmu, który rodzi się dość wcześnie w młodych osobach przez niedojrzałe postawy rodziców, którym wydaje się, że rozwód to jest nic takiego i dziecko przejdzie przez to jak przez katar i przyzwyczai się… Do czego? Do możliwości wyciągania korzyści z obojga rodziców. Czy przy takich uczuciach ujawniających się coraz silniej możliwa jest prawdziwa przyjaźń? Czy Julia poradzi sobie z natłokiem sprzecznych uczuć? Czy wygra zazdrość, która zawsze doprowadza do dramatu. Zwrot akcji daje do myślenia i zachęca do rozejrzenia się dookoła. Ile wokół nas jest takich dziewczyn jak Anouchka, Julia,

Raphaelle, Colombe? Autor zaprasza czytelnika do refleksji jak cienka jest linia, która dzieli miłość i nienawiść, przyjaźń i zemstę, i do czego jesteśmy zdolni, gdy zawładną nami zazdrość i uraza. Polecam tę książkę dorosłym – zrozumienie zagubionego w dorastaniu nastolatka stanie się łatwiejsze i młodzieży, która odnajdzie okruchy siebie w opisanych postaciach. Małgorzata Janina Berwid tłum. Łukasz Müller, Znak, Kraków 2016, s. 144, ISBN 978-83-240-3536-6

Paul Colize

Długa chwila ciszy Paul Colize w thrillerze „Długa chwila ciszy” odsłania pewne elementy prawdziwej historii swojej rodziny. Akcja toczy się w kilku okresach, które, jak to zwykle bywa, mają powiązania doprowadzające do mniej lub bardziej szczęśliwego zakończenia. Jednak w tej książce nie wszystko jest takie proste; wątek polsko-żydowski, powrót do Niemiec w poszukiwaniu prawdy powoduje, że książka jest niezwykle fascynująca i ciekawa. Co prawda jeden z głównych bohaterów nie wzbudzi sympatii czytelnika, a ponieważ ma korzenie polskie, jest to trochę smutne. Więcej sympatii budzi Natan Katz, cudem ocalały z obozu w Auschwitz, który sens swojego życia widzi w tropieniu nazistów i wymierzaniu im sprawiedliwości. Drogi obu bohaterów skrzyżują się, a co z tego wyniknie? Przyjemności z odkrycia tej sytuacji nie mogę czytelników pozbawić, więc pozostaje mi tylko dodać, że czas spędzony z tą książką, to nie jest czas stracony, a wręcz przeciwnie. Małgorzata Janina Berwid tłum. Elżbieta Janota, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 392, ISBN 978-83-7999-590-5


Recenzje biografie, wspomnienia Eryk Lipiński

Pamiętniki Wznowienie, po przeszło ćwierćwieczu, memuarystyki czołowego grafika – i lwa salonowego zarazem – doby PRL-u. Wzbogacone obszerną relacją pisaną w trakcie Powstania Warszawskiego – oglądanego z perspektywy Saskiej Kępy. Publikacja ma charakter dygresyjny i epistolarny – adresatką była ówczesna małżonka, Hanna Gosławska, karykaturzystka. Tak się złożyło, że Eryk Lipiński umarł w tym samym czasie co Stefan Kisielewski. Byli z jednej generacji, lecz doświadczenie życiowe i światopoglądy mieli odmienne. Potwierdzało to grono żałobników. Plastyka żegnał m.in. Wojciech Jaruzelski, Mieczysław F. Rakowski i Jerzy Urban. Lipiński od połowy lat trzydziestych komunizował. Jak twierdzi, brało się to z jednej strony z kibicowania lewicy, a z drugiej – z upatrywania w niej jedynej szansy na powstrzymanie faszyzmu. Tym tłumaczył swą obecność na pochodach pierwszomajowych organizowanych przez KPP i bardziej antyendeckie niż antypiłsudczykowskie rysunki drukowane na łamach „Szpilek”. Za jeden z nich został wyzwany na pojedynek przez redaktora graficznego tygodnika „Prostu z Mostu” – też znamienitego rysownika – Juliana Żebrowskiego. Starcie odbyło się w Parku Dreszera. Walczono do pierwszej krwi. Już po pierwszym ciosie Żebrowskiego zaczęła cieknąć krew z rozbitego nosa Lipińskiego. Po nałożeniu opatrunku – adwersarze – już pojednani – udali się dla knajpy „Narcyz” (Krucza przy Pięknej), by oblać rękoczyny i zgodę. „Starkę” od Kantorowicza i bigos stawiał pokonany. Po wojnie Lipiński stał się wizytówką „Szpilek”. Jego antyimperialistyczne żarty rysunkowe z lat bierutowszczyzny ogląda się dziś z zażenowaniem. Nie przetrwały też próby czasu felietony drukowane w weekendowych numerach „Kuriera Polskiego” (lata osiemdziesiąte). Pozostała jednak legenda cenionego ilustratora i plakacisty, doskonałego organizatora (to on stworzył Muzeum Karykatury), człowieka niezmiernie dowcipnego i figlarza, łamiącego liczne serca niewieście. Jego synem jest lider zespołu Tilt, skądinąd bardzo do ojca podobny. Tomasz Zb. Z apert Iskry, Warszawa 2016, s. 406, ISBN 978-83-2440-431-5

Steven Naifeh, Gregorz White Smith

Van Gogh – życie

Wariat, paranoik, nieudacznik, utracjusz, lekkoduch, seksoholik, wyrzutek, hańba rodziny, furiat, leń, hulaka, pijak, syn marnotrawny, pieniacz – takimi słowami określali współcześni Vincenta van Gogha. I to zarówno członkowie licznej rodziny, jak i znajomi oraz przypadkowo spotkane osoby. Nigdzie nie zagrzał miejsca. Nikt nie mógł z nim wytrzymać dłużej niż parę tygodni. Z każdym zadarł. Każdego sponiewierał w niewybredny sposób. Każdego do siebie zraził. Każdego rozczarował, zwłaszcza ojca, który dramat posiadania takiego syna, jak Vincent, przypłacił przedwczesną, nagłą śmiercią. Dla swoich był zakałą i wstydliwym tematem, skrzętnie omijanym podczas spotkań rodzinnych. Dla obcych pośmiewiskiem i groźnym oberwańcem, którego lepiej omijać z daleka. Wyprzedził swoją epokę, tworząc nowy kierunek w malarstwie, czego nikt ze współczesnych nie zauważył. Stworzył genialne prace, które w najlepszym przypadku lekceważono i często wyśmiewano. Pozostawił po sobie bezcenne dzieła, najbardziej rozpoznawalne na świecie, które dziś osiągają najwyższe ceny, a których za życia nikt nie chciał oglądać czy nawet przyjąć w podarunku. Nikt nie zauważył w nim geniusza. Nikt nie odkrył dręczącej go przez całe życie groźnej, wyniszczającej choroby psychicznej. Nikt nie dostrzegł towarzyszącego mu przez cały czas cierpienia, przed którym usiłował uciec w malarstwo. Nikt też nie uświadomił sobie paraliżującego lęku, obezwładniającego strachu, który dopadał go niespodziewanie i znienacka. Nikomu nie przyszło na myśl, żeby chronić go przed samym sobą. Przerażony koszmarami na jawie i marami senny32

m a g a z y n

mi uciekał w samotność, pragnąc zarazem wręcz obsesyjnie towarzystwa bliskich mu osób. S. Naifeh i G. W. Smith napisali pasjonującą książkę, którą czyta się z wypiekami na twarzy i od której nie sposób się oderwać. Stworzyli wspaniały portret człowieka i zarazem malarza, któremu się współczuje i na którego nie sposób się nie wściekać. Ukazali udręczonego marzyciela pogardzanego i odrzuconego przez wszystkich. Umożliwili wgląd w mroczną duszę artysty, pokazując precyzyjnie krok po kroku rozwój strasznej choroby i zapadanie się w sobie. Uświadomili znaczenie poszczególnych obrazów oraz obsesyjnie powtarzanych motywów, omawiając okoliczności ich powstania, pozwalając na ich lepsze zrozumienie i często zupełnie inne postrzeganie genialnie namalowanych płócien. W mistrzowski sposób opisali ból, cierpienie i pasję tworzenia, prezentując van Gogha od zupełnie nowej strony, od której nikt go do tej pory nie znał. Opowieść o Vincencie van Goghu to wspaniała, poruszająca, zmuszająca do refleksji lektura, po której niełatwo jest sięgnąć po kolejną książkę. Istna perełka na naszym rynku wydawniczym i cudowna ozdoba każdej biblioteki! Urszula Pawlik tłum. Bożena Stokłosa i Marcin Stopa, Świat Książki, Warszawa 2015, s. 1056, ISBN 978-83-7943-482-4

Oliver Sacks

Stale w ruchu Zmarły w 2015 roku Oliver Sacks był brytyjskim neurologiem, na stałe związanym ze Stanami Zjednoczonymi, który swoje życie poświęcił opiece nad pacjentami cierpiącymi na nieuleczalne choroby. Poza medycyną jego wielką pasją było pisanie. Popełniał nie tylko artykuły i książki naukowe, w jego dorobku znalazły się też publikacje przeznaczone dla szerszego grona odbiorców, jak choćby „Człowiek który pomylił swoją żonę z kapeluszem” – jedno z najbardziej znanych dzieł, będące zbiorem opowiadań o osobach dotkniętych nietypowymi schorzeniami neurologicznymi. Autobiografia „Stale w ruchu” była ostatnią pozycją w literackim dorobku Sacksa. Na łamach książki neurolog streszcza 82 lata swojego życia. Poznajemy go jako najmłodszego z czterech synów wybitnych londyńskich lekarzy, następnie towarzyszymy w burzliwym okresie młodości, dojrzewania i starości. Czytając „Stale w ruchu” ma się poczucie obcowania z niezwykłą jednostką. Sacks okazuje się osobą obdarzoną niezwykłą empatią, przy tym ciekawą świata i ludzi, zwłaszcza tych których medycyna traktowała jako obywateli gorszej kategorii. Taką ciekawość wykazywał zresztą wobec wszystkich, którzy znaleźli się na jego drodze – w każdym umiał znaleźć coś niepowtarzalnego i wyjątkowego, z każdego umiał wydobyć najlepsze cechy. Sacks po raz kolejny udowodnił, że był uzdolniony literacko. Jego wspomnienia to niezwykle barwna i żywa opowieść, w której nie ma miejsca na dłużyzny czy naukowy bełkot. Z właściwym sobie humorem potrafi opisywać zabawne i absurdalne epizody w życiu, z należytą powagą przywołuje zdarzenia poważne, a wyjaśniając zagadnienia naukowe, stroni od zaawansowanej specjalistycznej terminologii, tak by zrozumiał je nawet nieobyty z medycznymi terminami czytelnik. Śmierć Sacksa to duża strata dla pacjentów, ale i czytelników – odszedł jeden z nielicznych, który chciał i umiał dzielić się z laikami tajnikami medycyny. (mo) tłum. Jerzy Łoziński, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań, s. 500, ISBN 978-83-7785-797-7

Izabela Górnicka-Zdziech

Franciszek Starowieyski. Bycza krew Autorka dorównała tym tomem Jamesowi Fenimore Cooperowi. Amerykański prozaik napisał „Pięcioksiąg przygód Sokolego Oka”, Izabela Górnicka-Zdziech po raz piąty wzięła pod pióro Franciszka Starowieyskiego. W efekcie tryptyk bedekerski: „Przewodnik inteligentnego l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Recenzje snoba”, „Przewodnik zacnego kolekcjonera”, „Przewodnik po kobietach” – opracowany wspólnie ze swym bohaterem i wybór jego listów miłosnych dopełniła „Bycza krew”, czyli wybór wspomnień bliskich zmarłego sześć lat temu plastyka. Relacje damsko-męskie skupiały nie tylko wizualną uwagę Starowieyskiego. Dowodem fraszka erotyczna: „Raz po drodze równej, gładkiej szło do rzeźni bydła stadko, a na przedzie szło dziewczęcie i – o dziwno! – też na rżnięcie”. A także perła jego kolekcji: „siedemnastowieczny brzeszczot od rapiera, pokryty obscenicznymi scenkami walk fallusów z waginami”, znaleziony – jak informuje Maciej Putowski – w Desie. Relacje Elżbiety Dzikowskiej, Beaty Tyszkiewicz, Ernesta Brylla czy Andrzeja Wajdy dowodzą, że Starowieyski był równie wybitnym artystą, co ekscentrykiem. Wulgaryzmów używał jedynie dla kawału, o czym przekonuje gra towarzyska: wymyślanie personaliów fikcyjnych przedstawicieli dyplomatycznych. Lektura to lekka, łatwa i przyjemna, pomimo pomyłek. Druga żona artysty, Teresa, urodziła się 9 września 1939 roku raczej we Lwowie (jak wynika z aktu ślubu) niż we Wrocławiu – jak widnieje w obsadzie książki. Ponad to we wspomnieniu Daniela Olbrychskiego w gronie zmarłych występuje Wojciech Wysocki (zamiast Władimira). Tomasz Zb. Z apert Prószynski i S-ka, Warszawa 2016, s. 352, ISBN 978-83-8069-241-1

poezja Janusz Drzewucki

Rzeki Portugalii W trzy lata po wydaniu zbioru wierszy „Dwanaście dni” – za który Janusz Drzewucki został uhonorowanym Nagrodą im. Cypriana Kamila Norwida na Zamku Królewskim w Warszawie – autor ten proponuje nam tom poezji zatytułowany „Rzeki Portugalii”. Dodać trzeba natychmiast, że między jednym zbiorem poetyckim, a drugim Drzewucki wydał dwie książki krytycznoliterackie: „Charakter pisma” – o poezji i „Stan skupienia” – o prozie, a także dziennik roku 2014 zatytułowany „Życie w biegu. O ludziach, miejscach, literaturze, piłce nożnej, maratonach i całej reszcie”. Autor tych książek to nie tylko poeta i krytyk, ale także fotografik. Niedawno wydał zbiór pocztówek z cyklu „Okna portugalskie”, zaś na okładce „Rzek Portugalii” wykorzystano jego zdjęcie: malowidło na ceramicznych płytkach, zwanych azulejos, tak charakterystycznych dla portugalskiej architektury. Malowidło przedstawia karawelę na pełnym morzu i napis: „Moja dusza należy do Boga, a ciało do żywiołu morza”. Najważniejsze wiersze tomu to te poświęcone Portugalii, jej ludziom, jej kulturze. Oprócz wiersza tytułowego mamy tu: „Mosty Portugalii”, „Deszcz w Porto” i „Słońce w Porto”, ponadto „Wielki Tydzień w Portugalii”, a także opisanie Lizbony z perspektywy zamku świętego Jerzego czy Coimbry z klasztoru świętej Klary. W wierszach tych pojawiają się kluczowe dla zrozumienia portugalskiej kultury, ale i duszy, pojęcia: saudade oraz fado. Oczywiście nie tylko o Portugalii pisze Drzewucki. Ozdobą zbioru wydaje się być poemat „Wyprawa przez Warmię i Mazury”, a także cykl utworów, których bohaterami są poeci i zarazem przyjaciele autora: Krzysztof Karasek, Jerzy Górzański, Bohdan Zadura, Adam Ziemianin i Adam Zagajewski. Mamy w tomie również wiersze, w których poeta wraca do czasów młodości, gdy zaczęła się jego fascynacja muzyką jazzową i bluesową, a także literaturą. O sprawach tych pisze z pasją, ale nie bez ironii, a nawet autoironii, czego świadectwem utwory „Głos w sprawie poezji współczesnej” czy „Głos w dyskusji: wódka i literatura”, fantasmagoryczny „Karp z Karpat” oraz zamykające książkę brawurowe wyznanie „Elvis żyje!”. Z utworami rozbudowanymi formalnie, niemal narracyjnymi, znakomicie kontrastują rozsiane po całej książce wiersze krótm a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

kie, utrzymane w poetyce już to fragmentu, już to sentencji czy nawet aforyzmu. Zaliczyć do nich trzeba w pierwszym rzędzie utwory otwierające zbiorek, a poświęcone osobie Tadeusza Różewicza, ale także wypowiadane pół żartem, pół serio złote myśli w rodzaju: „Kto wie dlaczego, / ten wie; kto nie wie / dlaczego, ten już nigdy / się nie dowie”. Mikołaj Molnar Biblioteka Toposu, Sopot 2016, s. 80, ISBN 978-83-61002-71-0

Agnieszka Herman

Jesienią najtrudniej iść środkiem dnia Prawdziwie jesienny zbiór. Dużo tu mgieł, szumiących drzew, szeleszczących suchych liści, mokrych kamieni. Dużo też samotności, pragnień, tęsknot, namiętności, oczekiwania, uczucia straty. Podoba mi się polifonia tych wierszy, one są tak dźwięczne, jakby słowom towarzyszyła w tle orkiestra lub cichy jazz, jakby huczał wiatr, uderzały krople deszczu i morskie fale, a czasami zdarzy się i grzmot pioruna. Mimo pozornej sielskości, są tu i odgłosy miasta – zgrzyty tramwajów, światła samochodów. Są tu zapewne miejsca ulubione, ale i miejsca budzące smutek i tęsknotę. Jest dużo erotycznego napięcia, jest czułość, jest miłość, ale także rozczarowanie. No i ta ciągle powracająca samotność roznamiętnionej kochanki. „Wiedziałeś, że samotność zabija?” – pyta w jednym z wierszy. Ale odpowiedź jest przecząca, nie zabija, raczej skłania do zadumy niż wpędza w depresję. Przynajmniej w wierszach Agnieszki Herman. Bo przez te strofy o samotności także prześwieca słońce. To nawet nie jakaś tam nadzieja, lecz zwykła pogoda ducha. Podoba mi się klasyczny styl tych wierszy. Są jak dobrze zbudowany, odleżakowany, szacowny koniak. Jest w nich czas – spokój, brak pośpiechu, są nieco staroświeckie lecz przy tym eleganckie, zadbane. Jeśli nie koniak, to ładnie zaprojektowany ogród ze starymi dębami. I wreszcie, te wiersze uwodzą. Bezpośredniością, jakby zapraszały nawet nie tyle do wspólnej rozmowy, lecz do dotykania się, do czułych szeptów, pocałunków, miłosnej zabawy, po której pozostanie jednak to powracające uczucie samotności. „Miłość nie zawsze jest smutna. Miłość jest dzika. Jak wiatr”. Przemawia to do mnie, lubię i dzikość, i wiatr. (łg) Nowy Świat, Warszawa 2015, s. 80, 22,99 zł, ISBN 978-83-7386-570-9

Miłosz Waligórski

32 ślady ku

Liczący dzisiaj 35 lat Miłosz Waligórski to według mnie jeden z największych talentów, jaki objawił się w literaturze polskiej. Z wykształcenia jest hungarystą i slawistą, absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez wiele lat pracował w Serbii, na uniwersytecie w Nowym Sadzie, gdzie był lektorem języka polskiego. W tej chwili pracuje na Słowacji, w Bańskiej Bystrzycy. Oczywiście jest tłumaczem. Jego przekłady ukazują się w „Literaturze na Świecie”, w „Akcencie”, w „Wyspie”. Wydał kilka książek w swoich tłumaczeniach: „Poświęcenie hetmana” Lajosa Grendela, „Doniesienia z krainy ciemności” Dževada Karahasana, „Entropię” Maroša Krajňaka, „Drugi pocałunek Gity Danon” Miljenka Jergovicia, a także we współpracy z Izą Zając: „Kiwader i inne opowieści” Víťa Staviarskiego oraz „Samka Tale księga o cmentarzu” Danieli Kapitáňovej. Pod koniec ubiegłego roku nakładem lubelskiego kwartalnika „Akcent” ukazała się antologia nowej poezji serbskiej w jego przekładach zatytułowana „Serce i krew”. Waligórski nie tylko tłumaczy, ale także uprawia twórczość oryginalną. Jego nazwisko znają czytelnicy „Twórczości”, „Odry”, „Czasu Kultury”, „FA-artu”, „Ha!artu”, „Tekstualiów” czy „Tygodnika Powszechnego”, na łamach których to czasopism drukował swoje wiersze, opowiadania i szkice literackie. W roku 2012 wydał debiutancki zbiór wierszy „36 sposobów na pustkę”, teraz „32 ślady ku”, jeszcze w tym roku ukażą się jego dwie książki prozatorskie „Kto to widział” oraz „Małe prozy”. „32 ślady ku” to zbiór poetycki niezwykle precyzyjnie skomponowany, logicznie skonstruowany. Każdy z trzydziestu dwu 3 / 2 0 1 6

33


Recenzje zamieszczonych w książce wierszy (gwoli ścisłości: oprócz wierszy mamy tu utwory napisane prozą poetycką) można czytać osobno, każdy jest zamkniętą i autonomiczną całością, a jednocześnie wszystkie te wiersze tworzą jednolitą opowieść o sensie i bezsensie życia. Janusz Drzewucki Wydawnictwo Forma, Szczecin 2015, s. 44, ISBN 978-83-64974-38-0

Jerzy Kronhold

Skok w dal

Autor tego tomu to niegdyś jeden z czołowych przedstawicieli Nowej Fali, członek legendarnej grupy poetyckiej Teraz, do której należeli m.in. Julian Kornhauser i Adam Zagajewski. Ma na swoim koncie wiele interesujących zbiorów wierszy, takich jak „Samopalenie” (1972), „Baranek lawiny” (1980) czy „Niż” (1990). Jest z wykształcenia polonistą oraz reżyserem teatralnym, ale po roku 1989 oddał się pracy w dyplomacji. Był jednym z inicjatorów Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej. W latach 1991-2011 z krótką przerwą pracował jako konsul generalny RP w Ostrawie. W ostatnich latach wrócił do poezji, czego dowodem tomiki „Epitafium dla Lucy” (2012) oraz „Szlak jedwabny” (2014), a także „Wiersze wybrane” ogłoszone w 2014 roku w prestiżowej serii Wydawnictwa a5 w Krakowie. „Skok w dal” to jeden z najlepszych tomów poetyckich, jakie miałem okazję czytać w ciągu ostatnich kilku lat, przekonujący, że jest Jerzy Kronhold w życiowej formie twórczej. Tomik składa się z dwu części „Próby” oraz „Zjazd koleżeński”. Część wierszy jest utrzymana w tonacji elegijnej, pesymistycznej, część zaś żartobliwej, a nawet groteskowej. Poeta potrafi doprowadzić czytelnika do śmiechu, ale także do łez. Co jednak najważniejsze pisze tak, jakby zależało mu na kontakcie z czytelnikiem, na porozumieniu z odbiorcą, z drugim człowiekiem, z kimś kto myśli i czuje, któremu nie jest obojętny cały otaczający świat. (jd)

poradniki Daniel Goleman

Siła dobra

Dwie niezwykłe postaci w jednej książce, która jest trochę opowieścią o życiu Dalajlamy, rozmową dwóch wrażliwych umysłów, poradnikiem i encyklopedią, pomagającą nam poruszać się w trudnym świecie emocji i wartości. Lektura podpowiada również jak rozróżnić dobro od zła. Gdy Dalajlama przyznaje, że też kiedyś ulegał irytacji, gniewowi aż znalazł sposób jak to opanować, czuję jak bardzo jest mi bliski. Dalajlama mówi: „Należy wyrobić w sobie uważność. To znaczy wejrzyj w swoje wnętrze i zapanuj nad umysłem i sercem”. W tej książce wiele jest mądrych myśli, pobudzających do kreatywnej refleksji. Dalajlama jest nam, ludziom zachodu, bliski. Jest wielkim futurologiem, który analizuje nasze problemy w skali globalnej na przełomie wieków. Ludzkość traktuje jako jedność, jego zdaniem etyka powinna być oparta na współczuciu i samodyscyplinie. „Prężne współczucie napędza zdecydowanie działania mające na celu zdemaskowanie toksycznych zjawisk, jak: korupcja, zmowa i uprzedzenia”. Powinna być to obowiązkowa lektura zwłaszcza dla rządzących, dla pracodawców, dla ludzi zarządzających kapitałem ludzkim. Chcąc rozwijać prawdziwe współczucie, musimy pochylić się nad cierpieniem innych ludzi. Małgorzata Janina Berwid tłum. Joanna Grabiak-Pasiok, Anna Zdziemborska, Rebis, Poznań 2016, s. 256, ISBN 978-83-7818-691-5

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, s. 68, ISBN 978-83-08-06094-0

Shawna Coronado

Wiszące ogrody

historia Brian Moynahan

Leningrad. Oblężenie i symfonia Bohatera książki hinduskiego historyka i publicysty próżno szukać na współczesnych mapach. Przed ćwierćwieczem miasto powróciło bowiem do pierwotnej nazwy nadanej mu u progu XVIII stulecia przez założyciela, cara Piotra I. Wcześniej przeżyło najdramatyczniejsze chwile w swej historii. Przez dwa lata było otoczone pierścieniem wojsk niemieckich. Śmierć zebrała wtedy potężne żniwo. Nie tylko z racji działań wojennych. Także, a może zwłaszcza, z powodu chorób, głodu i mrozu. Zarządzona przez Sowietów reglamentacja żywności spadła bowiem do poziomu porównywalnego z porcjami łagrowymi. Autor docieka, dlaczego Leningrad nie skapitulował – Niemcy nieraz składali Sowietom takie oferty – przecież nie miał większego znaczenia strategicznego. Okazuje się, że obronę miasta za wszelką cenę nakazał sam Stalin, doszedłszy do wniosku, że jest ona niezbędna ze względów… propagandowych. Nie uchodziło, aby kolebka władzy bolszewickiej wpadła w ręce wroga. W efekcie od kwietnia do listopada aprowizacja mieszkańców odbywała się droga lotniczą, co – przy przewadze Luftwaffe – dawało mizerne rezultaty, zaś zimą drogą lodową wyznaczoną na zamarzniętym jeziorze Ładoga. Moynahan potwierdza, że doskwierający głód doprowadził do wielu przypadków kanibalizmu. Nie ulega kwestii, że posiłki ze zmarłych ocaliły niejedno ludzkie istnienie. Zdecydowana większość konsumentów pokątnie nabytego ludzkiego mięsa nie zdawała sobie sprawy, czym zapycha żołądek. Heroizm miasta uhonorowanego orderem Bohatera Związku Radzieckiego, ilustruje VII symfonia C-dur, najsłynniejsze – oprócz Walca nr 2 – dzieło Dymitra Szostakowicza. Opowieść o genezie symfonii oraz dziejach wybitnego kompozytora, o polskich korzeniach, żyjącego w strachu także przed Sowietami, dopełnia tę ze wszech miar wyczerpującą pracę. Tomasz Zb. Z apert tłum. Jacek Korfanty, GW Foksal, Warszawa 2015, s. 672, ISBN 978-83-280-2181-5

34

m a g a z y n

Zachwycasz się ukwieconymi ogródkami i marzysz o zielonym balkonie, pełnym aromatów i barw? Lubisz kwiaty i warzywa, ale nie masz na nie miejsca? Korzystając z licznych pomysłów autorki, doświadczonej projektantki zieleni, można nawet niewielkim nakładem pracy uzyskać fascynujące efekty. Shawna Coronado jest gorącą orędowniczką wiszących ogrodów, które są idealnym rozwiązaniem na problemy z małą powierzchnią użytkową, a ponadto relaksują, tworzą przyjazny mikroklimat, łagodzą upały, a nawet chronią pszczoły i inne zapylające owady. Dla mieszkańców miast balkon jest często jedynym miejscem, gdzie mogą uprawiać rośliny i w ich otoczeniu spędzać wolny czas. Jeżeli zaplanujemy ogród warzywny, to dodatkowo będziemy mieć w zasięgu ręki świeże warzywa i owoce. Kuszący jest też ogród z afrodyzjakami, roślinami które zwiększą apetyt seksualny. A autorka prześciga się w pomysłach – żywa ściana z kaktusów, cienista ściana z mchów, ogród paprociowy, wiszący ogród w regale na książki czy wytworny ogród, sprzyjający umysłowej pracy w domu. Zdjęcia są zachwycające, trudno aż oprzeć się pokusie założenia własnego ogródka. (et) Arkady, Warszawa 2015, s. 160, 39 zł, ISBN 978-83-213-4942-8

książki audio Jacek Piekara

Kościany galeon Chyba najlepsza książka Jacka Piekary z cyklu historii o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. Właściwie gotowy scenariusz na dobry hollywoodzki film grozy z elementami fantasy. Spokojnie może konkurować z co lepszymi powieściami Stephena Kinga. Fantastyczna wyspa opanowana przez demona, podróże do nie-świata, widzenie umarłych, sam przerażający tytułowy Kościany galeon, stworzony z ludzkich kości. l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


Recenzje A jest i dużo humoru, nieco erotyki, piękne kobiety, no i przewrotny główny bohater, kierujący się dość osobliwą moralnością, ale zawsze wierny swej inkwizytorskiej służbie. Teraz nakładem Biblioteki Akustycznej ukazała się edycja audio, świetnie czyta Janusz Zadura, który sprawdzał się już wcześniej jako lektor opowiadań z tego cyklu. I na koniec uwaga merytoryczna, armaniak nie jest mocną wódką z jabłek, jak sądzi Jacek Piekara, lecz okowitą z winogron, czyli mówiąc prościej – winiakiem. (łg) Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2015, CD-MP3, 39,90 zł, ISBN 978-83-64732-52-2

produkcja? zaspakajanie potrzeb? zarabianie pieniędzy? postęp?). Zdaniem autora nie powinniśmy się obawiać mnogości i różnorodności ekonomicznych szkół i wizji. Warto wręcz tę różnorodność wspierać, ponieważ to właśnie dzięki wielości perspektyw możemy objąć wzrokiem bardzo szerokie spektrum zjawisk. Autor – co szczególnie cenne – wskazuje także na to, że dzisiejszy kapitalizm i współczesne życie gospodarcze nie są już tym samym, co analizowali klasycy myśli ekonomicznej, na których powołują się dzisiejsi miłośnicy teorii neoklasycznych. Jarosław Górski tłum. Barbara Szelewa, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2015, s. 400, 39.90 zł., ISBN 978-83-64682-35-3

dZienniki

Michael Lewis

Ingeborg Bachmann

Wielki Szort

Dziennik wojenny z listami od Jacka Hamesha Trudno oderwać się od „Dziennika wojennego”, to niezwykle wzruszająca historia żydowskiego młodzieńca, który powraca do Austrii z wojskiem brytyjskim, poznaje tu i spędza dużo czasu z młodziutką Ingeborg Bachmann, córką członka NSDAP. Jack Hamesh pokochał ją i inne austriackie rodziny, świadczyło to o bezmiernym pragnieniu bycia przyjętym przez inną Austrię. Los jednak szykuje dla Jacka nowy scenariusz. Kolejny raz zmienia ojczyznę, bo jak to napisał Jean Amery: „Człowiek pozbawiony ojczyzny potrzebuje »więcej« ojczyzny, niż może sobie wyobrazić »świat ludzi skądś tam pochodzących«”. Jack pisze do Ingeborg listy, piękne, poetyckie, z których wyłania się intelektualista. Listy są pełne wiedzy, doświadczenia i miłości, której Ingeborg nie mogła odwzajemnić. Ale dla niego ich „wspólnie przeżyty czas” był czymś wyjątkowym, dowodem, że mimo tego co się stało z oboma narodami istnieje jeszcze droga miłości i zrozumienia. Tymczasem Ingeborg w dzienniku wojennym opisuje całą destruktywność pokolenia ojców. Dziennik ukazuje zbrodniczych, nazistowskich wychowawców. Ingeborg obserwuje, robi notatki, celnie charakteryzując zmieniające się pod wpływem wolności i okupacji angielskiej najbliższe otoczenie. Niezwykle ciekawa historia pewnej pary, która mimo zawieruchy wojennej patrzy w inny sposób na otaczający ich świat. Małgorzata Janina Berwid tłum. Małgorzata Łukasiewicz, Czarne, Wołowiec 2015, s. 96, ISBN 978-83-8049-039-0

Kryzys z lat 2007-2008 nadal ma poważne konsekwencje; czkawką odbija się nie tylko w świecie globalnych finansów. Jego reperkusje widoczne są w sytuacji geopolitycznej i zmieniającej się dynamice ludzkich stosunków wobec szeroko rozumianego ustroju społeczno-polityczno-finansowego, panującego w rozwiniętych państwach Europy i Stanach Zjednoczonych. Michael Lewis ukazuje kulisy i wydarzenia prowadzące do krachu (a właściwie serii krachów). Niezwykle skomplikowane instrumenty finansowe, handel ryzykiem, mnożenie pieniądza wirtualnego – bez realnego pokrycia, ale z realnymi reperkusjami – a wszystko to tonące w odmętach chciwości, przy swoistym przyzwoleniu regulatorów rynku. Mieszanka wybuchowa, która musiała skończyć się katastrofą. Lewis to kronikarz opisujący ten fenomen nie tylko z ogromną dbałością o szczegóły, ale również ze swadą i szczerością. Doskonale odnajduje równowagę pomiędzy przybliżeniem problemu i zasugerowaniem rozwiązań. W barwny sposób składa swoją historię z wielu pomniejszych epizodów, a opierając ją na autentycznych uczestnikach opisywanych wydarzeń spina wszystko w spójną całość. Poszerzanie horyzontów i zmuszanie do myślenia to często najistotniejsze cechy dobrych książek. A „Wielki Szort” zmienia optykę na doniesienia z pierwszych stron gazet. Lektura obowiązkowa. Michał Kramar tłum. Kinga Man, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 288,

biznes i ekonomia

ISBN 978-93-7999-693-3

Ha-Joon Chang

Dla dzieci i młodzieży

Ekonomia. Instrukcja obsługi Książka profesora uniwersytetu w Cambridge w sposób przystępny przedstawiająca niefachowemu czytelnikowi zagadnienia i prądy ekonomii, polskiej publiczności przyda się szczególnie. Dzisiejsi ekonomiści głównego (a w Polsce – jedynie słusznego) nurtu neoklasycznego i neoliberalnego przedstawiają ekonomię jako naukę niemal przyrodniczą, a więc odkrywającą, czy też formułującą twarde, obowiązujące zawsze i w każdych warunkach prawa. Wszelkie próby czy postulaty reform jakiejkolwiek dziedziny życia społecznego sprzeciwiające się neoliberalnemu dogmatowi są więc u nas zakrzykiwane jako sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i wbrew naturalnemu porządkowi świata, a ktokolwiek domaga się regulacji i społecznej interwencji w rynkowej dżungli, traktowany jest jako ignorant niemający pojęcia o ekonomii, lub zbrodniarz dążący do zamknięcia ludzkości w łagrach. Ha-Joon Chang konsekwentnie dowodzi, że ekonomia nie jest nauką przyrodniczą, ale – nieco na podobieństwo filozofii – zbiorem ścierających się koncepcji i wizji, nurtów, a prawa formułowane przez uczestników ekonomicznej debaty nie są w żadnym razie niepoddającymi się krytyce dogmatami. Debata między ekonomistami i poszczególnymi nurtami tej dziedziny wiedzy toczy się nie tylko na poziomie propozycji szczegółowych rozwiązań, ale także – a może przede wszystkim – na poziomie pytań podstawowych, takich choćby jak to, co jest zasadniczym celem ludzkiej działalności gospodarczej (zysk? m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

Jenny Broom

Animalium „Animalium”, począwszy od łacińskiego tytułu przez postarzany papier aż do wielkoformatowych rycin, przenosi czytelnika do dawno minionego świata. Do czasów sprzed ery programów przyrodniczych w stylu National Geographic, gdy świat fauny stanowił niezgłębioną jeszcze, dostępną tylko nielicznym tajemnicę. Wielobarwne, a jednocześnie szlachetnie stonowane ilustracje na jasnobeżowym tle przywodzą na myśl dawne ryciny z XIX-wiecznych encyklopedii. Przez swe wielkoformatowe wymiary „Animalium” przyciąga do siebie jak magnes i z każdą stroną coraz bardziej zawłaszcza czytelnikiem. Intryguje także sama koncepcja publikacji. Już na okładce nasz wzrok przyciąga złoty bilet wstępu z napisem „Muzeum Zwierząt”. Dalej zaś, czytamy: „To muzeum nie przypomina żadnego, które już zwiedzaliście. Jest otwarte 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu i szczyci się zbiorami, które nie mają sobie równych”. Kolejne karty prowadzą czytelnika po szczeblach ewolucji, od najprostszych, pradawnych organizmów do współczesnych okazów o skomplikowanej budowie wewnętrznej. Mamy szansę obejrzeć aż 160 gatunków zwierząt zamieszkujących Ziemię. Oglądamy je w rzucie z góry albo z boku. Na stronach będących odpowiednikami muzealnych 3 / 2 0 1 6

35


Recenzje laboratoriów, w których preparuje się zwierzęta, możemy wniknąć w ich wnętrze. Tekst Jenny Broom jest przystępny i daleki od stricte encyklopedycznego czy naukowego języka. Po krótkim wprowadzeniu do każdego rozdziału wzbogaca nasze słownictwo o łacińskie odpowiedniki polskich nazw prezentowanych zwierząt. Doskonale uzupełnia kunsztowne ilustracje Katie Scott, które są tak sugestywne, że to warstwa wizualna „Animalium” nie daje o sobie zapomnieć jeszcze długo po zamknięciu książki. Anna Czarnowska-Ł abędzka Il. Katie Scott, tłum. Katarzyna Rosłan, Dwie Siostry 2015, s. 96, 59,90 zł, ISBN 978-83-63696-31-3

Grzegorz Kasdepke

Zaskórniaki

Raiting – to słowo było chyba na ustach wszystkich, gdy w połowie stycznia gruchnęła wieść, że amerykańska agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej Polski o jeden stopień. Wieść wzbudzała wiele emocji, chociaż niewielu wiedziało co to takiego jest. Grzegorz Kasdepke tymczasem obrazowo opisuje raiting jako „wyniosłe dziwadło”, które wszystkich ocenia i niestety też mówi przykre rzeczy. Wyobraźnia autora poszybowała wysoko w górę, monopol jawi się jak duże i brzydkie „skrzyżowanie balonu z opitym kleszczem”, podatki to „jazgocące stado”, które urywa nogawki, ale najgorszy jest fiskus – „skrzyżowanie owczarka niemieckiego z rekinem”, są jeszcze zarobki – w tej roli gromadka chucherek, i jeszcze budząca współczucie chabeta, czyli emerytura. A to tylko część przedziwnego zoo Pana Rysia. Ekonomicznym pojęciom Grzegorz Kasdepke nadał cechy charakteru i uczynił bohaterami opowiastek, a Daniel de Latour dynamiczną kreską je ożywił. Całości dopełniają prościutkie komentarze Ryszarda Petru, który na ekonomii zna się jak mało kto. Dzięki połączeniu ciekawej opowieści, świetnym ilustracjom i jasnym i zrozumiałym objaśnieniom terminy ekonomiczne stają się przyjazne i bardziej zrozumiałe. To niesztampowe podejście zasługuje na najwyższe uznanie. (et) NCK, Zysk i S-ka, Warszawa, Poznań 2016, s. 230, ISBN 978-83-7785-793-9

labiryntu”… Dystopijne wizje przyszłości przedstawione w tych cyklach spodobały się czytelnikom, osiągnęły ogromny sukces, zostały przeniesione na duży ekran, a nowy thriller Victorii Scott może do nich dołączyć. Najpierw był tom „Ogień i woda”, teraz ukazała się druga część przygód nastoletniej Telli – „Kamień i sól”. Dziewczyna została wciągnięta w wynaturzoną grę, w której stawką jest lekarstwo. Każdy jest zdeterminowany by wygrać Piekielny Wyścig, bo każdy ma kogoś bliskiego, komu chce uratować życie. Tella dotychczas była skupioną na sobie, na modzie i urodzie, nastolatką. W przerażającej wyprawie przez dżunglę i pustynię oraz przemierzając ocean i ośnieżone górskie przełęcze, w skrajnie trudnych warunkach, odkrywa, że jest troskliwą, empatyczną i wrażliwą dziewczyną. Potrafi kochać. I jest ostrą wojowniczką. Także o zachowanie człowieczeństwa. Historia opowiedziana przez Scott przeraża, skłania do głębokiej refleksji nad tym, co jest w życiu naprawdę ważne. (et) tłum. Marzena Dziewońska, Wydawnictwo IUVI, Kraków 2016, s. 366, 978-83-7966018-6

Silvie Sanža

Fach, że ach! Książka, że ach! Bardzo przyjemnie i przystępnie przybliża młodym czytelnikom ponad trzysta różnych zawodów. Dzieci dowiedzą się z niej, że leśnik to nie to samo co leśniczy, a barman to nie barista. Obok znanych i popularnych zawodów jak nauczyciel, pielęgniarka, aktor, policjant czy strażak, przedstawione są też takie profesje jak dekarz, toromistrz, ustawiacz, klapserka albo dyrektor startu. Pomysł jest niesztampowy, bowiem całe strony wypełniają kolorowe, najeżone szczegółami plansze z ilustracjami. Wszystko jest tutaj niezwykle dopracowane, poczynając od rysunków, nawet drobnych, kończąc na napisach i ramkach. „Fach, że ach!” to świetny sposób na nudę, na poćwiczenie koncentracji i spostrzegawczości. Nie tylko dzieci będą miały wielką frajdę z możliwości poznania tej fenomenalnej książki. Niestety upatruję też pewien problem związany z lekturą książki – jeżeli nasza pociecha już „gdyba” – „kim zostanę w przyszłości?”, od teraz będzie miała jeszcze trudniejszy wybór. (et) il. Milan Starý, tłum. Bogumiła Nawrot, Bajka, Warszawa 2016, s. 72, 34,90 zł, ISBN 978-83-61824-96-1

Anna Skowrońska

Alfabet polski Interesująca, zabawna, obfitująca w często nieznane ciekawostki pozycja, dzięki której w 54 hasłach od A do Z można dowiedzieć się o polskich zwyczajach i tradycjach, np. lanym poniedziałku, polonezie, „zbójnickim”, andrzejkach, wiankach. Także o znanych na świecie postaciach, takich m.in. jak Jan Paweł II, Maria Skłodowska-Curie, Henryk Sienkiewicz, Fryderyk Chopin czy Gosia Baczyńska. Dzieci w przedziale wiekowym 6-10 lat zainteresują się z pewnością informacjami o Stadionie Narodowym, warszawskiej Starówce, krakowskim Rynku, a także o Uniwersytecie Jagiellońskim, Wawelu czy Łazienkach. Słowem, autorka zadbała dzięki krótkim, zwięzłym, przeplatanym ciekawostkami tekstom o przybliżenie wiedzy o kulturze i historii naszego kraju. Tej z dawnych lat i tej współczesnej. Mamy zatem książkę od A do Z, czyli od warszawskiego rzeźbiarza Pawła Althamera przez Olgę Boznańską, czarne złoto, Góry Stołowe, limeryki, Wieliczkę, Zamość do… Złotej Żaby. Na uwagę zasługują ilustracje – dowcipne, powściągliwe w swojej unikalnej prostocie, a jakże wymowne. Autorkami ich są Agata Dudek i Małgorzata Nowak. Bożena Rytel Muchomor, Warszawa 2015, s. 90, ISBN 978-83-89774-85-9

Victoria Scott

Kamień i sól Pomysłowość autorów thrillerów na to, jak bardzo skomplikować życie swoich nastoletnich bohaterów, na jakie narazić ich brutalne rozgrywki czy wręcz wystawić na ryzyko walki na śmierć i życie wydaje się nie mieć końca. „Igrzyska śmierci”, „Niezgodna”, „Więzień 36

m a g a z y n

Gerd Ruebenstrunk

Artur i Zapomniane Księgi „Artur i Zapomniane Księgi” (w tej chwili wyszły dwa tomy) zawładnął mną całkowicie. Po nieprzespanej nocy tylko codzienne obowiązki zatrzymały mnie przed przeczytaniem drugiego tomu. Zastanawiałam się co jest w tej książce, że chce się ją przeczytać ciurkiem, bez żadnych przerw. Może to, że cała tajemnicza historia dzieje się w środowisku moli książkowych, z udziałem dwójki nastolatków (12 i 14 lat). Smak przygody, odkrycie tajemnicy, to jest coś, co w każdym młodym człowieku budzi żyłkę detektywistyczną. Książka jest świetnie napisana i przetłumaczona, a ze względu na różne aktualne informacje jest bardzo atrakcyjna. Dodatkową atrakcją w książce jest nawiązanie do przeszłości, do historii, a także do magii. Czytamy o Mieście bez Imienia, które znika wśród piasków. „Miasto to zamieszkiwał kiedyś lud magów, który przez tysiące pokoleń badał i gromadził wszelką wiedzę o naturze i jej nieznanych siłach. Wszystkie tajemne ustalenia magowie zapisali w Zapomnianych Księgach. Kto posiada te książki, dysponuje dostępem do najgłębszych tajemnic świata – a tym samym nieograniczoną władzą”. Życzę świetnej lektury wszystkim, którzy sięgną po oba tomy: „Artur i Zapomniane Księgi” i „Artur i posłaniec Cieni”. Małgorzata Janina Berwid il. Laurence Sartin, tłum. Agnieszka Gadzała, Arkady, Warszawa 2016, s. 384, ISBN 978-83-213-4925-1

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

3 / 2 0 1 6


NOWA POWIE¥m

JOA NNY JODE K I

W Y DAW N I C T WO S O N I A D R AGA

POLECA NOWOŚCI KWIETNIA

Idealna propozycja dla miłośników Carlosa Ruíza Zafóna. Spirytyzm, mroczne legendy, brutalne morderstwa i zapierająca dech w piersiach sceneria XIX-wiecznej Barcelony!

Kolejna pasjonująca opowieść autora bestsellerów na miarę Dana Browna! Rozwiązanie zagadki tajemniczych zbiorów najwspanialszej starożytnej biblioteki świata.

Misteria orfickie, tajemnice zaświatów dostępne tylko bogom i zagadkowe zniknięcie archeolog Lily Barnes. Ekscytujący thriller sięgający czasów Platona.

Uhonorowana wieloma nagrodami, porywająca opowieść o próbie wyzwolenia się spod władzy męża. Doskonale nakreślony portret współczesnej Pani Bovary.

Wyjątkowa opowieść o trzech pokoleniach żydowskiej rodziny osadzona w dwudziestowiecznym Stambule, który był baśnią…

Niezwykle barwny portret pochodzącego z Indiany aktora, który w sercach swoich fanów na zawsze pozostanie buntowniczym 24-latkiem.

Rozpaczliwe poszukiwanie prawdy może okazać się śmiertelnie niebezpieczne. Wyrafinowana powieść kryminalna niemieckiej królowej suspensu.

Utrata kontroli doprowadza często do katastrofalnych wyborów… Intymna i precyzyjnie skonstruowana powieść o emocjonalnym rozdarciu i trudności odnalezienia się w obcym kraju.

Wyobraź sobie, że bierzesz do ręki książkę, a po kilku stronach odkrywasz, że jest o… Tobie. Przyprawiający o dreszcze psychologiczny thriller dla fanów Dziewczyny z pociągu!

U Jodeïki jak u Hitchcocka – najpierw trzÚsienie ziemi, potem napiÚcie roĂnie. „Wysokie Obcasy” PAT R O N MEDIALNY

www.soniadraga.pl

www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga

tel. 32 782 64 77


k s i ฤ ลผ k i

Nr 3/2016 (234) Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

m a g a z y n

l i t e r a c k i

W=*/}'(0 &,$ย $ , :=*/}'(0 '86=<

PREMIER A

Oryginalne ilustracje ze zbiorรณw Muzeum Narodowego w Krakowie

")",)!

PLรฏRVLHUG]LD Vร QLH]Eร GQ\P HOHPHQWHP 112 str., ฤ \FLD FKU]Hฤ FLMDQLQD :รฏDฤ QLH WR F]\QL 19,5 x 24 cm, RGZRรฏXMร F VLร ]DUรถZQR GR 6WDUHJR MDN papier matowy 140 g, Lb1RZHJR 7HVWDPHQWX NV &KURVWRZVNL twarda oprawa, :b RVREQ\FK HVHMDFK ZbXSRU]ร GNRZDQ\ laminowana obwoluta VSRVรถE SU]HMU]\ฤ FLH RSLVXMH XF]\QNรถZ ISBN: 978-83-7553-200-5 PLรฏRVLHUQ\FK ZREHF FLDรฏD Lb ZREHF GXFKD 6Lรฏร VรฏRZD Z]PDFQLD REUD] ฤผ DUW\VW\F]QH ilustracje ze zbiorรณw Muzeum Narodowego Zb.UDNRZLH /HNWXUD RERZLร ]NRZD Zb5RNX cena detal. -XELOHXV]X 0LรฏRVLHUG]LD

./79 4%34!-%.4 ),5342/7!.9 -/:!)+!-) : "!:9,)+) i7 -!2+! 7 7%.%#*)

ISSN 1234-0200

]รฏ

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

3/ 2016

W

\ELWQ\ ELEOLVWD Lb]QDNRPLW\ SLVDU] ks. prof. Waldemar ChrostowVNL SLร NQLH LbMDVQR SU]\EOLฤ D ฤทG]LHรฏD PLรฏRฤ FL SU]H] NWรถUH SU]\FKRG]LP\ ]bSRPRFร QDV]HPX EOLฤ QLHPX ZbSRWU]HEDFK MHJR FLDรฏD LbGXV]\ฤต .DWHFKL]P .Rฤ FLRรฏD .DWROLFNLHJR :bG]LVLHMV]\FK F]DVDFK ZbNWรถU\FK PLรฏRVLHUG]LH WUDNWRZDQH MHVW MDNR SU]HMDZ VรฏDERฤ FL Dbฤ ZLDW RSDQRZXMร Uรถฤ QH QLHEH]SLHF]QH LGHRORJLH SRWU]HED Z\UDฤ QHJR SU]\SRPQLHQLD ฤ H XF]\QNL

Tekst: ks. prof. Waldemar Chrostowski

9 771234 020164

03


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.