k s i ą ż k i m a g a z y n
l i t e r a c k i
DUMA ZAMIAST WSTYDU
biografie GWIAZD FUTBOLU
12:2¥m
olska polityka historyczna E\ïD RVWDWQLPL ODW\ VWHURZDQD SU]H] ]HZQÚWU]QH RĂURGNL ]H ZVFKRGX DOER ]b ]DFKRGX FR GRSURZDG]LïR Zb NRñFX GR QLHE\ZDïHJR XPRFQLHQLD VLÚ QDG :LVïÈ W]Z SROLW\NL ZVW\GX ZVW\GX ]bE\FLD 3RODNLHP ZVW\GX ]b QDV]\FK MDNRE\ SRGï\FK G]LHMöZ ZVW\GX ]b EUDNX SRZDĝQLHMV]\FK GRNRQDñ QD NDĝG\P Zb ]DVDG]LH SROX ĝ\FLD VSRïHF]QHJR NXOWXUDOQHJR QDXNRZHJR =b W\PL SRJOÈGDPL ZDOF]\
SURI $QGU]HM 1RZDN Zb VZHM QDMQRZV]HM NVLÈĝFH ķ+LVWRULD Lb SROLW\NDĵ 1LH]EÚGQD OHNWXUD GOD NDĝGHJR NWR FKRÊ WURFKÚ P\ĂOL SDWULRW\F]QLH LbSUH]HQWXMH SRVWDZÚ RE\ZDWHOVNÈ :\GDQD ]b QDMZ\ĝV]È GEDïRĂFLÈ Rb SR]LRP HG\WRUVNL NVLÈĝND MHVW SR SURVWX SLÚNQD HOHJDQFND 7DN MDN SLÚNQD MHVW SROVND KLVWRULD FR $XWRU XGRZDGQLD QD VWURQDFK WHNVWX XEDUZLRQHJR SRQDG VHWNÈ IUDSXMÈF\FK LOXVWUDFML
400 str., 19,5 x 24 cm, papier matowy 140 g, twarda lakierowana oprawa ISBN: 978-83-7553-202-9
110 ilustracji
premiera 15.06
cena detal. ]ï
%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO
ISSN 1234-0200
5/ 2016
P
Nr 5/2016 (236) Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464
9 771234 020164
05
W Y DAW N I C T WO S O N I A D R AGA
POLECA NOWOŚCI CZERWCA
Z pozoru bezsensowna zbrodnia okazuje się misterną zabójczą układanką. Tym razem detektyw Hunter musi powstrzymać Rzeźbiarza Śmierci.
Kolejna powieść giganta kryminału. Na jej podstawie powstał scenariusz do serialu z międzynarodową obsadą, m.in. z Marcinem Dorocińskim!
Znakomicie poprowadzone wątki, charyzmatyczni bohaterowie i inteligentna intryga to znaki rozpoznawcze Fred Vargas, autorki wydawanej w 40 krajach!
Przepiękna, nastrojowa opowieść o marzeniach, miłości i pasji. Przywołuje atmosferę Czekolady i Sekretnego języka kwiatów.
Egzotyczne plenery, luksusowe jachty, wielkie namiętności, wpływowi bogacze i piękna kobieta. Międzynarodowy bestseller, na którego punkcie oszalejesz!
Ciepła i pokrzepiająca opowieść o tym, jak zacząć życie od nowa. Czy trzy mieszkanki podlondyńskiej miejscowości w wirze zajęć odnajdą własne szczęście?
Snuta cynicznym tonem kronika jednej z najbardziej spektakularnych katastrof gospodarczych. Największy przekręt musi odkryć czytelnik: kim jest narrator książki?
Zabawna i przerażająca opowieść, która stanowi świetny, cyfrowy obraz naszych czasów. Film na podstawie książki z Tomem Hanksem w roli głównej!
Kolejna niesamowita intryga mistrza powieści polityczno-szpiegowskich! Na podstawie książki powstał serial z Tomem Hiddlestonem, Hugh Laurie i Elizabeth Debicki.
www.soniadraga.pl
www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga
tel. 32 782 64 77
Spis treści
W numerze książki dla dzieci i młodzieży numer 5 (236) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Małgorzata Janina Berwid, Anna Czarnowska-Łabędzka, Janusz Drzewucki, Tomasz Gardziński, Jarosław Górski, Joanna Habiera, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Krzysztof Masłoń, Wanda Morawiecka, Małgorzata Orlikowska, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416 tel.:(22) 828 36 31 Internet: www.rynek-ksiazki.pl e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1) Redakcja: tel. (22) 828 36 31, www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2) Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3) Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4) Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.
2
Rok, który upłynął od ukazania się poprzedniego dodatku „KSIĄŻKI dla dzieci i młodzieży” nie zapisze się jakoś szczególnie w historii polskiej sceny wydawniczej dla niedorosłych. Nie pojawiły się zaskakujące bestsellery, nie ujawniły się ważne trendy, które miałyby promieniować na kolejne lata. Nie miały również miejsca żadne spektakularne wydarzenia w świecie szeroko rozumianej kultury, które wpłynęłyby szczególnie na sytuacje publikacji dla najmłodszych odbiorców. Ale czy był to też rok zupełnie nieciekawy? Zapraszamy do lektury dodatku poświęconego książkom dla dzieci i młodzieży, w którym znajdziecie Państwo podsumowanie minionego roku w literaturze dla młodych dorosłych Michała Zająca, artykuł Anny Czarnowskiej-Łabędzkiej o edytorskich perełkach, a także recenzje
Rok wyczekiwania Tematem przewodnim majowego numeru jest tradycyjnie książka turystyczna. Rok 2015 nie przyniósł dużych zmian na rynku książki turystycznej. Brakowało nowych inicjatyw, wyprzedawano starsze tytuły, wprowadzano aktualizacje, niektórzy liczyli straty z poprzedniego, mocno przeszacowanego sezonu. Kryzys europejski, niepewna sytuacja w Grecji, fala migrantów na południu Europy, groźby zamachów terrorystycznych i rzeczywiste wybuchy bomb, wszystko to sprawiło, że Polacy porzucali dobrze sobie znane kierunki, a oferta biur turystycznych zaczęła zapełniać się bardziej egzotycznymi wycieczkami. W ślad za tym poszły nowe połączenia lotnicze, no i nowe książki. Odległe kultury i destynacje wymagają od wydawcy większych nakładów inwestycyjnych, ale często towarzyszy im także większe zainteresowanie i oczekiwania czytelnika-globtrotera, stąd można nieśmiało prognozować wzrosty na rynku przewodników turystycznych, ale też jeszcze większą koncentrację rynku, na którym pozostaną tylko edytorzy najbardziej doświadczeni, z najszerszymi katalogami – pisze w raporcie Łukasz Gołębiewski 12-15
Rodzeństwo Braci Niemczyk rozdzieliła niewyjaśniona sprawa zdrady. Było dla mnie niezrozumiałe, dlaczego Leon nie chce dochodzić prawdy, Ludwikowi z kolei wręcz odradzano wizytę w Instytucie Pamięci Narodowej, „bo mógłby doznać szoku”. W dokumencie filmowym „Wielkie ucieczki”, gdzie bohaterem jednego z odcinków był Ludwik, Leon wypowiada się o tej sprawie: „Nie wiem, kto zdradził, gdybym wiedział, zdrajca nie pożyłby długo”. A jednak wyglądało na to, że nie chciał wiedzieć, a na każdą wzmiankę o młodszym bracie zmieniał temat. Kiedyś wybieraliśmy się razem na bankiet, lecz na wiadomość, że zaproszony jest także Ludwik, zrezygnował. Doszło wtedy między nami do ostrej wymiany zdań. „Ja nie wchodzę z butami w twoje życie – powiedział – i tobie proponuję to samo!”. – z Marią Nurowską, autorką książki „Bohaterowie są zmęczeni”, rozmawia Tomasz Zapert 23
książki miesiąca „Skucha” Jacka Hugo-Badera oraz „Sfinks. Wizjonerzy i skandaliści kina” Faustyny Toeplitz-Cieślak i Izabeli Żukowskiej 26 Przemyślny rycerz Don Kichot z Manczy. Część II” Miguela de Cervantesa Saavedry oraz „Wilno. Dzieje i obraz miasta” Ryszarda Jana Czarnowskiego i Eugeniusza Wojdeckiego 27
proponujemy także Wydarzenia 4-6 • Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia 8-10 • Książki to małe podróże 18-19 • W szkole się nudził – wspomnienie Janusza Tazbira 22 • Między wierszami – felieton Tomasza Zaperta 24 • Recenzje 28-36 m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
www.zysk.com.pl
„Pałka” zabiera nas do współczesnego Babilonu. To pasjonująca i niebezpieczna eskapada. Jacek pokazuje cenę wybudowania raju na piaskach pustyni. Dubaj kapie złotem i krwią. Ale dla mnie najważniejsza w tej książce jest nieplanowana podróż w głąb jego serca. Surviwalowy twardziel odsłania się jako romantyczny kochanek, którego życiem może wstrząsnąć płatek róży. Jan Grzegorczyk Dubaj to skrzący blaskiem diament. Tyle że z licznymi skazami. Beata Tyszkiewicz
Wydarzenia Czas na BookBook
Rozmowa z Lee Trimble, autorem książki „Ocalić jeńców!”
L
fot. Ewa Tenderenda-Ożóg
Właścicielami Przedsiębiorstwo Dom Książki Sp. z o.o. są dwie osoby fizyczne: Kristof Zorde i Elżbieta Pustoła oraz sześć wydawnictw: Czarna Owca, Helion, Prószyński Media, Publicat, DW Rebis i Zysk i S-ka oraz hurtownia książek Super Siódemka. Księgarnia przy ul. Wiejskiej 14, dawny „Czytelnik”, od lat istnieje w świadomości warszawiaków jako jeden z najważniejszych ośrodków literackich w stolicy. Przez lata księgarnię odwiedzały osoby związane z literaturą m.in. Henryk Bereza, Janusz Głowacki, Tadeusz Konwicki, do księgarni zaglądał też m.in. Gustaw Holoubek. (pw)
Sukces w Białymstoku
20
tys. odwiedzających, 78 wystawców i kilkadziesiąt spotkań autorskich – to tegoroczne statystyki 5. Międzynarodowych Targów Książki w Białymstoku (22-24 kwietnia). Co ciekawe, targi okazały się także sukcesem w wymiarze ekonomicznym − niemal wszyscy stali uczestnicy białostockich spotkań informowali o wzroście sprzedaży, co najmniej o 20 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, co z kolei stanowi pozytywny prognostyk na przyszłość. Z du-
Ratunek spod chmur – Skąd u schyłku II wojny światowej na wschód od Odry wzięli się amerykańscy jeńcy? – To byli żołnierze wzięci do niewoli latem i jesienią 1944 roku podczas wyzwalania Francji. Po rozbrojeniu Niemcy przetransportowali ich do oflagów i stalagów w głębi Trzeciej Rzeszy. A kiedy w styczniu 1945 roku Armia Czerwona przekroczyła jej granice, wiele obozów jenieckich zostało przez nią zajętych. Jeńcy odzyskali wolność, lecz zarazem byli traktowani przez Sowietów wielce podejrzliwie. – Dlaczego odmawiano im prawa powrotu do ojczyzny? – Stalin uważał, że żołnierze nie powinni się nigdy poddawać. W jego mniemaniu kapitulacja równała się zdradzie, toteż czerwonoarmiści wyzwoleni z niewoli niemieckiej trafiali do łagrów, a niekiedy przed plutony egzekucyjne. Jeńców wojsk sojuszniczych Sowici wprawdzie nie więzili, ale nie przejawiali nimi zainteresowania. Tym samym lekceważyli porozumienie pomiędzy Moskwą, Londynem i Waszyngtonem, w myśl którego alianci mieli obowiązek pomagać żołnierzom sojusznika. – Kto wpadł na pomysł tajnej operacji umożliwiającej ich ocalenie? – To była decyzja podjęta kolektywnie przez wyższych oficerów armii Stanów Zjednoczonych. Uznali, że ewakuacja amerykańskich jeńców pałętających się na terenach zajętych przez Sowietów może się odbyć jedynie drogą podniebną. – Jak to się stało, że kierownictwo akcji powierzono pańskiemu ojcu? – Przypuszczam, że zaważyło na tym jego doświadczenie w pilotowaniu bombowcami typu Liberator. Jako dowódca „Latającej Fortecy” kapitan Robert M. Trimble uczestniczył w 35 misjach bojowych. – Ile osób uratował? – Ponad 1000. Na tę liczbę składają się nie tylko Amerykanie. Zapewnił powrót do ojczyzny także około 400 Francuzkom, robotnicom przymusowym zatrudnionym w niemieckich zakładach przemysłowych oraz gospodarstwach rolnych. – Czemu niemal do śmierci milczał o tym wojennym epizodzie? – Niechętnie powracał do wojennej przeszłości. Zapewne był to też efekt traumy. Ale nawet po zdjęciu munduru obowiązywała go tajemnica wojskowa. Operacja odnalezienia Amerykanów w sowieckiej strefie wpływu i przewiezienie ich na Zachód była przecież ściśle tajna. O jej skali Sowieci na szczęście zorientowali się poniewczasie. – Dlaczego po roku 1945 kpt. Trimble zrezygnował z lotnictwa? Podobnie jak generał George Patton uważał, że szefostwo US Army niepotrzebnie tkwi w sojuszu z Kremlem. Osobiste doświadczenia z komunizmem sprawiły, że stał się zagorzałym przeciwnikiem tego ustroju. Z przerażeniem obserwował fakt jego rozprzestrzeniania, w czym bardzo pomocna była, niestety, intelektualno-artystyczna elita Zachodu. Wyrażał zdanie, że komunistów należy traktować podobnie jak nazistów. Nie zyskał tym uznania. Kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej przesiadł się z samolotu do pociągu. Został konduktorem. Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert Recenzja książki na stronie 34 fot. archiwum
egendarna warszawska księgarnia Czytelnik przy ul. Wiejskiej 14 rozpoczęła nowy etap swojej działalności. Od 20 kwietnia działa pod nową na polskim rynku księgarskim marką BookBook. Zapoczątkowała tym samym proces rebrandingu, który obejmie 70 placówek księgarskich zlokalizowanych w różnych rejonach kraju. To efekt zmian kapitałowych zrealizowanych w 2015 roku przez spółkę Porozumienie Kultura, która przejęła Przedsiębiorstwo Dom Książki, zarządzające operacyjnie księgarniami działającymi, m.in. na obszarze województwa podlaskiego, pomorskiego, warmińsko-mazurskiego czy śląskiego, w ramach tak rozpoznawalnych marek jak Dom Książki Białystok, Gdański Dom Książki czy Akrybia.
fot. Piotr Dobrołęcki
żym zainteresowaniem spotkały się spotkania autorskie z Grzegorzem Kasdepke, Andrzejem Maleszką, Adamem Wajrakiem, Wacławem Radziwinowiczem, Maxem Cegielskim. (pw)
Oficyna przyjazna tłumaczom
W 4
ydawnictwo Czarne z Wołowca zostało pierwszym laureatem Nagro-
m a g a z y n
l i t e r a c k i
dy „Lew Hieronima”, organizowanej przez Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury. Celem wyróżnienia jest propagowanie dobrych praktyk w branży wydawniczej i docenienie wydawców, którzy „mimo trudnych warunków rynkowych walczą jak lew o wysokie standardy, szanują prawo autorskie i tworzą partnerskie relacje ze swoimi współpracownikami”. Jak podkreślono w werdykcie jury nagrody: „Nagrodziliśmy fakt, że wydawca docenia kompetencje tłumacza i szanuje jego pracę na każdym etapie współpracy: od k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Wydarzenia przedstawienia uczciwej umowy, przez nieprzerwany kontakt podczas prac redakcyjnych, szacunek dla zdania tłumacza w sprawach spornych lub wymagających dyskusji po terminowe wypłaty honorarium i dbałość o widoczność tłumacza przy prezentacji książki”. (pw)
Piękna książka w Rzeszowie
B
lisko 40 wydawców zaprezentuje swoją ofertę podczas Festiwalu Pięknej Książki w Rzeszowie (11-12 czerwca). Oprócz spotkań z autorami i osobistościami świata kultury w Salonie Literackim, uczestnicy wydarzenia będą mogli wziąć udział w panelach dyskusyjnych oraz wystawach. Festiwal jest integralną częścią tegorocznej edycji Bieszczadzkiego Lata z Książką. Oprócz udziału w spotkania autorskich odwiedzający Festiwal będą mogli m.in. zwiedzić Wystawę Plakatu Teatralnego, wystawę plakatów Rafała Olbińskiego, czy wystawę książki artystycznej, a także wziąć udział w ciekawych debatach o książce, jak „Debata o języku. Słowa które dzielą, słowa które łączą”, z udziałem prof. Jerzego Bralczyka, prof. Jana Miodka, prof. Franciszka Ziejki, pisarza Eustachego Rylskiego oraz prof. Kazimierza Ożoga, czy panel projektantów „Piękna Książka. Jak się ją projektuje”. (pw)
J
10. urodziny
edna z najpopularniejszych polskich księgarni internetowych TaniaKsiazka.pl skończyła 10 lat. „W ciągu dekady z małej, rodzinnej firmy, mieszczącej się w jednym ciasnym pokoiku, przeistoczyliśmy się w prężnie działającą księgarnię, która wysyła zamówienia na cały świat! Z tej okazji organizujemy najlepszą imprezę książkową we wszechświecie” − czytamy w jubileuszowym podsumowaniu księgarni, która swoją siedzibę ma w Białymstoku.
NIK o promocji czytelnictwa
Uwagi i pochwały
N
ajwyższa Izba Kontroli w opublikowanym w połowie kwietnia raporcie oceniła, że pomimo wydatkowania w latach 2012-2015 (I połowa roku) na rozwój czytelnictwa środków publicznych w łącznej wysokości 268 mln zł działania Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie zapewniły wzrostu poziomu czytelnictwa w Polsce. Chodzi przede wszystkim o działania podejmowane w ramach zainicjowanego w październiku 2013 roku Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa na lata 2014-2020. Z tego tytułu w 2014 roku realizowano 15, a w 2015 – 20 programów, priorytetów i działań proczytelniczych. Zdaniem NIK zdecydowanie największy wysiłek w działaniach na rzecz promocji czytelnictwa należy ponieść w obszarze aktywności dedykowanych czytelnictwu dzieci i młodzieży. „Badania i wyniki ekspertyz w zakresie czytelnictwa dzieci i młodzieży, wskazują bowiem, że po książki częściej sięgają i czytają właśnie te osoby, które polubiły ich czytanie w dzieciństwie” − czytamy w raporcie NIK. Ponadto NIK zwróciła uwagę, że działania upowszechniające czytelnictwo w niewielkim stopniu dotyczyły książek w formie elektronicznej (e-booków i audiobooków). Jak stwierdzono w raporcie Izby: „Mimo braku odrębnych działań w tym zakresie w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa, czytelnictwo książek w formie elektronicznej w latach 2012-2014 wzrosło w większym stopniu niż książek w formie papierowej (o 15 pkt procentowych w przypadku audiobooków i o 5 pkt procentowych w przypadku e-booków). Dlatego też NIK wskazuje na konieczność zainicjowania i intensyfikowania działań związanych z upowszechnianiem i promocją książek w formie elektronicznej”. Wysoką ocenę NIK zebrała zapoczątkowana w 2014 roku współpraca bibliotek publicznych i bibliotek szkolnych w zakresie wykorzystania zakupionych nowości wydawniczych oraz ich promocji wśród dzieci i młodzieży. Jak podkreślono w raporcie Izby: „W Ministerstwie oraz instytucjach zarządzających w większości prawidłowo dokonywano oceny wniosków i wyboru beneficjentów oraz terminowo i prawidłowo rozliczano dofinansowania”. Ponadto, zdaniem NIK, minister kultury i dziedzictwa narodowego powinien we współpracy z dyrektorem Biblioteki Narodowej oraz dyrektorem Instytutu Książki przeprowadzić ewaluację i dokonać oceny skuteczności realizowanych w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa w latach 2014-2015 programów, priorytetów i działań, obejmujących wsparcie bibliotek publicznych i bibliotekarzy (m.in. priorytetu „Partnerstwo publiczno-społeczne”, programów „Zakup nowości wydawniczych do bibliotek”, programów „Dyskusyjne Kluby Książki”, „Programów szkoleń dla bibliotekarzy”). (pw)
Dwie ekranizacje
T TaniaKsiazka.pl to jedna z najczęściej nagradzanych e-księgarni w Polsce. Jest m.in. laureatem Rankingu Money.pl, otrzymując miano najlepszego sklepu internetowego 2015 w kategorii „Kultura”, także laureatem tytułu e-Gazele Biznesu 2015 oraz zwycięzcą plebiscytu e-Commerce Polska Awards 2014 w kategorii „Najlepsza Obsługa Klienta”. W ciągu 10 lat swojej działalności księgarnia zrealizowała ponad 900 tys. zamówień od 430 tys. klientów, sprzedając 2,6 mln produktów. (pw) m a g a z y n
l i t e r a c k i
VP 2, prawdopodobnie we współpracy z zewnętrznymi koproducentami, przygotuje i pokaże dwa miniseriale historyczne, które powstaną na podstawie książek „Legion” Elżbiety Cherezińskiej (Zysk i S-ka) oraz „Twierdza” (Wielka Litera) Igora Janke. Oba projekty znajdują się obecnie na etapie rac scenariuszowych. Oba zapowiadane seriale mają liczyć po sześć odcinków, a ich premiera planowana jest na 2017 rok. (pw)
drukarnia Opolgraf i Fundacja Fabryka Inspiracji.pl. „Jest to jedyny Festiwal promujący czytelnictwo poprzez muzykę. Do Opola zjadą się największe polskie wydawnictwa. Odbędą się liczne spotkania autorskie z bestsellerowymi pisarzami, a także koncerty, wiele warsztatów, konkursów i innych atrakcji dla odwiedzających” − czytamy w komunikacie organizatorów.
Opole stoi książką
S
zymon Hołownia i Janusz L. Wiśniewski będą największymi gwiazdami Festiwalu Książki, który w Opolu odbędzie się w dniach 17-18 czerwca. Organizatorem jest
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Część targowa odbędzie się w Filharmonii Opolskiej, a spotkania autorskie na jej scenach, jak również na dwóch scenach plenerowych oraz w Miejskiej Bibliotece 5
Wydarzenia Publicznej i Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej. (eT)
do czytania i... słuchania
latforma internetowa Legimi wprowadziła możliwość naprzemiennego słuchania i czytania książek dostępnych w abonamencie. Już wkrótce funkcja obejmie cały katalog usługi subskrypcyjnej firmy, który obecnie liczy 15 tys. tytułów. Z punktu widzenia czytelnika najważniejsza wydaje się możliwość bezkosztowego „przełączenia” się pomiędzy wersją do czytania i słuchania na telefonie, tablecie lub e-czytniku. Do 28 lipca z funkcji słuchania książek mogą korzystać posiadacze smartfonów i tabletów Samsung, partnera projektu. (pw)
nagrody
A
ndrzej Stasiuk został tegorocznym laureatem Austriackiej Nagrody Państwowej w dziedzinie „literatury europejskiej”. Nagroda, w wysokości 25 tys. euro, przyznawana jest europejskim autorom, którzy zdobyli międzynarodowe uznanie, jest dotowana premią wysokości 25 tys. euro. Stasiuk jest szóstym Polakiem, który został laureatem tej nagrody. Przed nim nagrodę otrzymali: w 1988 roku Andrzej Szczypiorski, w 1985 – Stanisław Lem, w 1982 – Tadeusz Różewicz, w 1972 – Sławomir Mrożek, a w 1965 – Zbigniew Herbert. Laureatem 2. Poznańskiej Nagrody Literackiej im. Adama Mickiewicza został Erwin Kruk. Natomiast stypendium im. Stanisława Barańczaka otrzymała Magdalena Kicińska, autorka książki „Pani Stefa” o Stefanii Wilczyńskiej. Poznańska Nagroda Literacka przyznawana jest od 2015 roku w dwóch kategoriach: za wybitne zasługi dla polskiej literatury i kultury (Nagroda im. Adama Mickiewicza) i za znaczący, innowacyjny dorobek w dziedzinie literatury, humanistyki i popularyzacji kultury literackiej dla twórców do 35. roku życia (Nagroda-Stypendium im. Stanisława Barańczaka).
WaRSzaWa pRzyznała LauRy
A
nna Janko, Piotr Matywiecki, Justyna Bednarek i Daniel de Latour oraz Magdalena Kicińska zostali laureatami dziewiątej edycji Nagrody Literackiej m. st. Warszawy. Tytuł Warszawskiego twórcy otrzymał Eustachy Rylski. Decyzją Jury nagrodę w kategorii „proza” otrzymała Anna Janko za książkę „Mała zagłada” (Wydawnictwo Literackie). W kategorii poezja nagrodę otrzymał Piotr Matywiecki za tom „Którędy na zawsze” (Wydawnictwo Literackie). W kategorii „literatura dziecięca tekst i ilustracje” nagrodę otrzymali Justyna Bednarek i Daniel de Latour (ilustracje) za książkę „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)”, (Poradnia K.), a jako „edycję warszawską” nagrodzono Magdalenę Kicińską za książkę „Pani Stefa” (Wydawnictwo Czarne) – biografię najbliższej współpracownicy Janusza Korczaka, Stefanii Wilczyńskiej. Tytuł Warszawskiego Twórcy oraz nagrodę finansową w wysokości 100 tys. zł otrzymał Eustachy Rylski. Wcześniej tytuł ten otrzymali: Jarosław Marek Rymkiewicz (2015), Wiesław Myśliwski (2014), Joanna Kulmowa (2013), Janusz Tazbir (2012), Janusz Głowacki (2011), Marek Nowakowski (2010), Józef Hen (2009) i Tadeusz Konwicki (2008). Laureaci w pozostałych kategoriach otrzymują po 20 tys. zł. Wyboru laureatów dokonało jury pod przewodnictwem Janusza Drzewuckiego, w skład którego wchodzą także: Grażyna Borkowska, Karolina Głowacka, Joanna Kulmowa, Krzysztof Masłoń, Anna Romaniuk, Rafał Skąpski. Do tegorocznej edycji nagrody zgłoszono 350 książek. Konkurs jest kontynuacją tradycji nagrody o tej samej nazwie, przyznawanej w latach 1926-38, a przerwanej przez wybuch II wojny światowej. Pierwszym jej laureatem był najstarszy syn Adama Mickiewicza – Władysław, ostatnim zaś przed wojną – Leopold Staff. Nagrodą tą wyróżniono także twórców takich jak: Wacław Berent (1929), Tadeusz Boy-Żeleński (1933), Pola Gojawiczyńska (1935), Maria Kuncewiczowa (1937). Nagroda Literacka m. st. Warszawy w obecnej formie przyznawana jest od 2008 roku, kiedy to Rada Miasta Stołecznego Warszawy przyjęła uchwałę reaktywującą to wyróżnienie. Patronem medialnym Nagrody Literackiej m. st. Warszawy jest „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. (pw) fot. archiwum MLK
P
nagrody m.st. Warszawy
Zamów prenumeratę Magazynu Literackiego KSIĄŻKI
tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 6
m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
1RZRÄ‚FL
.VLÇľNL L JU\ GRVWÛSQH ZHbZV]\VWNLFK GREU\FK NVLÛJDUQLDFK RUD] QDbwww.hitsalonik.pl JU\ GRGDWNRZR Z VNOHSDFK ] ]DEDZNDPL L VNOHSDFK SDSLHUQLF]\FK
=QDMGļ QDV QD )DFHERRNX www.facebook.com/edipresseksiazki
Bestsellery książki maja
Święte dzieło zniszczenia „Grunt pod nogami” ks. Jana Kaczkowskiego jest jedną z czterech (!) książek na naszej liście autora zmarłego 28 marca w Poniedziałek Wielkanocny. [por. poz. 3, 5 i 17].
1
„Shantaram” Gregory’ego Davida Robertsa wciąż walczy o rankingową „jedynkę”, a wydawca szykuje już dla czytelników kolejną gratkę. Będzie nią z pewnością „Cień góry” tego samego autora, czyli – cytując Marcina Wolskiego – nasz ulubiony ciąg dalszy.
2
Ks. Jan Kaczkowski, bohater i współautor – z Piotrem Żyłką książki „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość” od urodzenia miał lewostronny niedowład i dużą wadę wzroku. Zdiagnozowano u niego nowotwór nerki, z którym sobie poradził i glejaka mózgu, wobec którego współczesna medycyna pozostaje bezradna [por. poz. 1, 5, 17].
3
wała: Mocniej! Mocniej szoruj! W kuchni piece do szorowania. Na węgiel i drewno. Zaraz po obiedzie trzeba je było umyć. Jeszcze parzyły, ale nie można było poczekać dwóch godzin, aż będą chłodniejsze”. Boże, toż to istny kacet! Za komuny nakręcono film według „Drewnianego różańca”, może by teraz zafundować Polakom powtórkę? Wtedy jednak protestował Episkopat, a ludzie pluli na antyreligijną propagandę. Jeśli czegoś jestem pewny, to tego tylko, że obecnie biskupi położą uszy po sobie. W imię zgody narodowej. Michał Rusinek w książce „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej” pisząc o noblistce, zauważa: „ona dość precyzyjnie pracowała nad tym, by wokół siebie stworzyć kokon z tego poczucia humoru, anegdot, uroku, co pozwalało jej się schować, jako człowiekowi”.
7
Tata bohatera kolejnego „Dziennika cwaniaczka”, tym razem z podtytułem „Stara bieda” wyraźnie chce dotrzymać kroku duchowi czasów. Pewnie dlatego instaluje kamerkę internetową w… pluszowej kaczce. A mama potajemnie przyczepia synkowi do sznurowadła… lokalizator dla zwierząt. Niby cwaniaczek, a nie ma lekko.
8
„Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins – thriller z nieskrywanymi ambicjami, a to wciąż jeszcze rzadkość.
4
Ks. Jan Kaczkowski o wywiadzierzece, jakiego udzielił Katarzynie Jabłońskiej, a który ukazał się pod tytułem „Szału nie ma, jest rak”, mówił tak: „Książka zrodziła się z bezradności, byłem w kiepskim stanie psychicznym i fizycznym, a zawsze byłem aktywnym człowiekiem. Wtedy pojawiła się pani redaktor, która zręcznie zadawała mi pytania. Tak powstała książka bioetyczna, napisana, jak sądzę, strawnym językiem. Próbuję odpowiedzieć na najbardziej palące pytania współczesnej bioetyki w kontekście nauczania Kościoła” [ por. poz. 1, 3, 17].
5
Jedna z bohaterek książki Marty Abramowicz „Zakonnice odchodzą po cichu”, która spędziła dwa lata w zakonie, wspomina: „Najgorsze były piwnice. Był tam długi korytarz, który ciągnął się w nieskończoność. Terakota w kolorze ceglanym, strasznie porowata. Szrubrem musiałyśmy kafle szorować. Przychodziła siostra Patrycja i pokrzyki-
Zięba w „Ukrytych terapiach” 9 Jerzy przywołuje przysięgę Hipokratesa. Także ten jej fragment: „Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i zdolności ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy”. Koresponduje z tym zdaniem stara mądrość chińska: „Doskonały lekarz to ten, który zapobiega chorobie, zwyczajny to taki, który potrafi chorobę wyleczyć, ten zaś, który chorobę tylko leczy, to żaden lekarz”. A jak zakwalifikować lekarzy, którzy zamiast leczyć – szkodzą?
6
8
Harlan Coben w „Nieznajomym” objawia czytelnikom niewesołą prawdę o tym, ze każdy z nas ukrywa jakiś, na ogół istotny, fakt ze swojego życia, zatajając go również przed najbliższymi. Pociąga to za sobą fatalne następstwa. Prawie zawsze.
10
m a g a z y n
l i t e r a c k i
Sukces „Haremu Sulejmana” Colina Falconera, powieści o złotej epoce Imperium Osmańskiego, to efekt gigantycznego sukcesu „Wspaniałego stulecia”, świetnego tureckiego serialu pokazywanego ostatnio w TVP1, a wyświetlanego w dziesiątkach krajów całego świata. Tak się robi politykę historyczną! A gdzie jest nasz serial o Jagiellonach? W lesie!
11
Reportaż „Oddział chorych ze strachu” z książki Justyny Kopińskiej „Polska odwraca oczy” opowiada o tym, jak „leczono” w psychiatryku w Starogardzie Gdańskim: „Ordynator kazała związać jednego chłopca. Był grzeczny, ale gruby i lekko upośledzony, dlatego z niego szydzono – mówi Hania, była pacjentka szpitala. Leżał związany, załatwiał się pod siebie, w końcu materac przeciekł i siki zaczęły się lać na podłogę. Później każdy mógł podejść i go uderzyć. Niektórzy salowi chcieli się przypodobać ordynator, więc zaczęli bić Roberta sznurami”. Po paru latach panią ordynator, Annę M., w sprawie której wszczęła śledztwo Prokuratura w Gdańsku, reporterka odnalazła w niedalekim Malborku, gdzie tamta pracowała w przychodni, dorabiając jako biegła Sądu Okręgowego w Gdańsku. Gdzie jest teraz Anna, gdzie jest teraz Anna M.?
12
„Zielone koktajle. 365 przepisów” to dzieło autorki bloga o tym samym tytule. Już we wstępie trafiłem na interesujące mnie pytanie, otóż, czy trzeba dodawać płyny do koktajli? „Teoretycznie nie – [pada mocno rozczarowująca odpowiedź] – zwłaszcza, gdy używasz bogatych w wodę owoców, jak cytryny, arbuzy czy melony. I chcesz osiągnąć deserowy efekt musu, kremu albo lodów. Dodajemy jednak płyny z kilku powodów: – zdecydowanie łatwiej miksuje się koktajl – rozcieńczony jest smaczniejszy i ma lepszą konsystencję – uzyskuje się większą objętość – do rozcieńczania możesz zastosować dowolną wodę: mineralną, gazowaną jeśli lubisz, a nawet z kranu. Koktajl można wzbogacić też o inne płyny niż woda [uwaga: pojawia się cień nadziei], na przykład wodę kokosową, świeżo
13
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Bestsellery Bestsellery „magazynu Literackiego kSIĄŻkI”
maj 2016 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście Tytuł
Autor
Wydawnictwo
ISBN
Liczba punktów
1
2
3
grunt pod nogami
Jan kaczkowski
Wam
978-83-277-1037-6
551
2
5
3
Shantaram
gregory david Roberts
marginesy
978-83-6528-231-6
461
Jan kaczkowski, piotr Żyłka
Wam
978-83-2771-012-3
429
3
7
12
Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość
4
1
7
Dziewczyna z pociągu
Paula Hawkins
Świat Książki
978-83-8031-450-4
384
Szału nie ma, jest rak
Katarzyna Jabłońska, Jan Kaczkowski
Biblioteka Więzi
978-83-62610-41-9
380
5 6
6
2
Zakonnice odchodzą po cichu
Marta Abramowicz
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
9788364682-91-9
272
7
12
3
Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej
Michał Rusinek
Znak
978-83-2404-091-9
264
8
nowość
9
3
10
4
11 12
Dziennik cwaniaczka. Stara bieda
Jeff Kinney
Nasza Księgarnia
9788310-13032-7
255
11
Ukryte terapie
Jerzy Zięba
Egida Halina Kostka
978-83-9407-831-7
252
3
Nieznajomy
Harlan Coben
Albatros
978-83-7885-480-7
228
Harem Sulejmana
Colin Falconer
Między Słowami
978-83-240-3575-5
222
Polska odwraca oczy
Justyna Kopińska
nowość 10
2
Świat Książki
978-83-8031-472-6
217
Publicat
978-83-2452-142-5
203
Cassandra Clare
Wydawnictwo Mag
978-83-7480-640-4
199
Ugly Love
Colleen Hoover
Wydawnictwo Otwarte
978-83-7515-356-9
189
Cremè de la Kreml
13
nowość
Zielone koktajle. 365 przepisów
14
nowość
Pani Noc. Cykl Mroczne Intrygi. Księga 1
15
nowość
16
13
2
17
nowość
Ekskluzywny żebrak, czyli ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze
18
nowość
Historia pszczół
19
978-83-2682-333-6
185
Jan Kaczkowski
Unitas Wydawnictwo Diecezjii Siedleckiej
978-83-65414-06-9
181
Maja Lunde
Wydawnictwo Literackie
978-83-08061-06-0
178
Audrey w domu
Luca Dotti
Wydawnictwo Literackie
978-83-0806-085-8
174
nowość
Służby specjalne. Podwójna przykrywka
Patryk Vega
Wydawnictwo Otwarte
978-83-6290-809-7
172
21
nowość
Zemsta
Katarzyna Michalak
Między Słowami
978-83-2403-618-9
170
Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji
Charlotte Cho
Znak
978-83-2403-590-8
160
19
2
Agora
20
22
9
Wacław Radziwinowicz
2 nowość
Litr ciekłego ołowiu
Andrzej Pilipiuk
Fabryka Słów
978-83-7964-158-1
157
24
nowość
Historia bez cenzury
Wojciech Drewniak
Znak
978-83-2403-452-9
155
25
nowość
Arabska krucjata
Tanya Valko
Wydawnictwo Prószyński 978-83-8069-328-9 i S-ka
154
2
Królestwo
Emmanuel Carrere
Wydawnictwo Literackie
978-83-0806-090-2
153
9
Zniszcz ten dziennik. Wszędzie
Keri Smith
K.E. Liber
978-83-64853-04-3
150
Taniec ze smokami. Tom 1
George R.R. Martin
Wydawnictwo Zysk i S-ka 978-83-7785-885-1
132
26
28
27
20
28
nowość
29
nowość
Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u
Anna Sulińska
Wydawnictwo Czarne
978-83-8049-272-1
120
30
nowość
Cześć, co słychać
Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo Filia
978-83-8075-092-0
110
Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2016
23
Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.
Jak powstaje lista bestsellerów „magazynu Literackiego kSIĄŻkI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w księgarniach całego kraju Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.
m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
9
Bestsellery wyciskane soki, mleko roślinne, co gorąco polecamy. Napój ma wówczas dodatkowe wartości odżywcze i jest pyszny, nawet bez owoców o zdecydowanym smaku”. Nie ukrywam, o zupełnie inne płyny mi chodziło. Cassandry Clare „Pani Noc. Księga 1” otwierająca nowy cykl tej autorki – „Mroczne Intrygi” – wymyka się jakimkolwiek racjonalnym ocenom. Dlatego daruję sobie wszelkie złośliwości; być może jest to dzieło genialne, w jakiejś innej, bliżej nieznanej skali wartości literackich (?).
14
Colleen Hoover „Ugly Love” – jeszcze jedna powieść o miłości, z gatunku tych, o których kiedyś mawiało się: „odważne”.
15
„Moskwa – pisze Wacław Radziwinowicz w książce »Crème de la Kreml« – staje się »miastem dla ludzi«. Jak twierdzą badacze nastrojów społecznych, wynika to z prawdziwych aspiracji jej mieszkańców, którzy nie godzą się na izolację kraju od Zachodu, do czego dąży Kreml. Przeciwnie – chcą mieć u siebie to, co podpatrzyli w Europie: parki, deptaki, ścieżki rowerowe. A w takim środowisku z miłym uśmiechem bardziej człowiekowi do twarzy niż z grymasem złości”. Zawsze uważałem, że nad chciejstwo nie ma nic piękniejszego.
16
„Ekskluzywny żebrak, czyli ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze” – ostatnia książka autora, który zdominował listę bestsellerów {por. poz. 1, 3, 5]. Wybrał do niej myśli ze swoich homilii i nagranych materiałów video. Taki Kaczkowski „w pigułce”.
17
Maja Lunde „Historia pszczół” – bardzo dobra powieść norweskiej pisarki, jeden z największych bestsellerów w tym kraju. Rzecz tyleż o ludziach, ile o tytułowych pszczołach, które – przypomnę – ponad sto lat temu były bohaterkami książki belgijskiego noblisty, Maurycego Maeterlincka. Podobno historia lubi się powtarzać.
18
Tę biografię znanej aktorki Audrey Hepburn – „Audrey w domu” napisał jej syn. Kiedykolwiek za pisanie o sławnych rodzicach biorą się ich dzieci, nic dobrego z tego nie wychodzi. I tym razem cud nie nastąpił.
19
10
„Służby specjalne. Podwójna przykrywka” Patricka Vegi to wywiadrzeka z niejakim Jarosławem Pieczonką, byłym funkcjonariuszem wojskowego kontrwywiadu, odpowiedzialnym za osłonę najbogatszych ludzi w Polsce. Opowiada rzeczy fascynujące, a na ile prawdziwe, nie mnie o tym sądzić. W każdym razie materiał na kolejny serial jak znalazł.
ku, bowiem ignorancja historyczna w młodym pokoleniu Polaków sięgnęła Himalajów.
Katarzyna Michalak daje w „Zemście” popis grafomanii mocno nasyconej erotyką. Ten erotyzm też jest grafomański.
Emmanuel Carrere „Królestwo” – powieść o początkach chrześcijaństwa, wzbogacona (lub popsuta) osobistymi dygresjami nie tylko na tematy religijne.
20
21
„Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji” Charlotte Cho wzbudziły we mnie przewrotną – przyznaję, chęć poznania bliźniaczego, zdawałoby się, utworu, a mianowicie „Sekretów urody Koreańczyków”, czy też „braku owej urody”. Pewnie też byłby bestseller, a swoją drogą, gdyby przed laty ktoś mi powiedział, że wydający Karola Wojtyłę i Czesława Miłosza krakowski wydawca publikować będzie podobne „Sekrety…”, uznałbym go za niepełnego rozumu.
22
Tanya Valko „Arabska krucjata” – kolejny tom „Arabskiej sagi” piszącej pod pseudonimem polskiej autorki, która ponad dwadzieścia lat mieszkała w świecie islamu. Wypada współczuć.
25
26
Nie ma końca popularności czemuś, co autorka, Keri Smith zatytułowała kategorycznie „Zniszcz ten dziennik. Wszędzie”. Bzdura to wyjątkowa, chyba że z całym dobrodziejstwem zaakceptujemy znany fragment „Reduty Ordona” ze słowami: „Bo dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło tworzenia”. Ale żeby Mickiewicz usprawiedliwiać miał wandalizm? Bez przesady.
27
George R.R. Martin w pierwszym tomie „Tańca ze smokami”: „Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. (…) Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie”.
28
W opowiadaniach zawartych w najnowszej książce Andrzeja Pilipiuka „Litr ciekłego ołowiu” spotykamy, całkiem nieźle znanego już czytelnikom, Roberta Storma. Ten rodzimy odpowiednik Indiany Jonesa jest – przynajmniej zdaniem niżej podpisanego – postacią znacznie ciekawszą niż stanowiący wizytówkę pisarza Jakub Wędrowycz. Przyznać jednak wypada, że zdania w tej kwestii są podzielone.
23
Wojciech Drewniak w swojej „Historii bez cenzury” tak, na przykład, „uwspółcześnia” postać świętego Wojciecha: „Wojtek został Santo turbosubito, czyli świętym w trybie superekspresowym, bo trwało to tylko dwa lata. Poza tym to była pierwsza kanonizacja przeprowadzona osobiście przez papieża, a nie lokalnych biskupów. Co z tego? To, że dzięki szybkiej akcji Bolesława [Chrobrego] mieliśmy w Gnieźnie relikwie tego największego w tym czasie celebryty, do którego wypadało się pomodlić”. Wcale mnie takie podejście do rodzimej historii nie gorszy, przeciwnie – bardzo się podoba, bo w istocie niesie ze sobą rzetelną wiedzę, ale martwi mnie co innego. Otóż znana z YouTube „Historia bez cenzury” trafia, tak naprawdę, do ludzi interesujących się historią. To wciąż mniejszość, o czym przekonujemy się na każdym kro-
24
m a g a z y n
l i t e r a c k i
Anna Sulińska w książce „Wniebowzięte. O stewardesach w PRL-u” odkłamała legendę o sielsko-anielskim życiu młodych kobiet, które w najtrudniejszych nawet latach siermiężnego socjalizmu latały sobie na Zachód, poznawały ciekaw ych ludzi, przy woziły atrakcyjne towary. Słowem, tylko ptasiego mleka im brakowało. A naprawdę musiały być czujne, odporne na prowokacje, pod grubą warstwą makijażu skrywające to, co myślały naprawdę. Autorka „Wniebowziętych” dotarła do nich, a ważnego materiału do książki dostarczyły jej także donosy i raporty wiadomych służb. Jak wszędzie.
29
„Cześć, co słychać” Magdaleny Witkiewicz to powieść dla pań, które zmagają się z kryzysem wieku średniego. Nie wiem, czy to którąkolwiek z nich pocieszy, ale zaręczam, że kryzys ten prędzej czy później minie. Na co lektura „Cześć, co słychać” wpływ będzie mieć minimalny. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń
30
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
fot. Ewa Tenderenda-Ożóg
Rok wyczekiwania
Raport o książce turystycznej 2015
Rok 2015 nie przyniósł dużych zmian na rynku książki turystycznej. Brakowało nowych inicjatyw, wyprzedawano starsze tytuły, wprowadzano aktualizacje, niektórzy liczyli straty z poprzedniego, mocno przeszacowanego sezonu. Kryzys europejski, niepewna sytuacja w Grecji, fala migrantów na południu Europy, groźby zamachów terrorystycznych i rzeczywiste wybuchy bomb, wszystko to sprawiło, że Polacy porzucali dobrze sobie znane kierunki, a oferta biur turystycznych zaczęła zapełniać się bardziej egzotycznymi wycieczkami. W ślad za tym poszły nowe połączenia lotnicze, no i nowe książki, publikacje o: Dubaju, Japonii, Chinach, krajach Dalekiego Wschodu i bliższej Azji (Armenia, Gruzja, Azerbejdżan), a także Ameryki Południowej. Odległe kultury i destynacje wymagają od wydawcy większych nakładów inwestycyjnych, ale często towarzyszy im także większe zainteresowanie i oczekiwania czytelnika-globtrotera, stąd można nieśmiało prognozować wzrosty na rynku przewodników turystycznych, ale też jeszcze większą koncentrację rynku, na którym pozostaną tylko edytorzy najbardziej doświadczeni, z najszerszymi katalogami. De facto będzie to 4-5 firm. Zmienić nieco układ sił może jedynie Firma Księgarska Olesiejuk, która w 2016 roku rozpoczęła wydawanie przewodników z logo Dorling Kindersley.
12
m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
W
2015 roku łączna wartość rynku publikacji turystycznych spadła. Wartościowo spadek wyniósł aż 10,5 proc., tj. 6,5 mln zł – z 62,1 do 55,6 mln zł. Jest to wartość najniższa od czasu, od kiedy prowadzimy te badania, czyli od 2001 roku, a przecież to są wartości bezwzględne, nie uwzględniające inflacji i zmian kursów walut. Spadek wartości złotego to dodatkowy koszt po stronie wydawców, którzy kupują licencje, ale też, którzy muszą płacić w euro czy dolarach za aktualizacje – wysyłając w świat podróżników-autorów. W 2001 roku za dolara płaciliśmy 3,65 zł, a inflacja od tamtego czasu – licząc rok do roku – wyniosła blisko 40 proc. Tak naprawdę wydawcy dysponują coraz skromniejszymi budżetami, bo licząc od początku nowego tysiąclecia o kilkanaście procent wzrosły koszty dystrybucji, promocji sprzedaży i o kolejnych kilkanaście procent koszty papieru. Jedynie koszty druku są względnie stabilne. Rynek turystyczny bynajmniej nie stoi na mocnych nogach, a ci, którzy wciąż się na nim rozwijają, muszą stale ponosić nakłady inwestycyjne. Mają jednak trochę więcej miejsca, gdyż ostatnich pięć lat cechowało czyszczenie rynku z niepotrzebnych tytułów, serii, wypadło też kilku znaczących wydawców (przede wszystkim PWN i Hachette, ale też prób edytorskich w tej dziedzinie zaprzestały: Langenscheidt, Muza, Siedmioróg, Galaktyka, nie mówiąc o mniejszych podmiotach). Ilościowo spadek wyniósł w 2015 roku 8 proc. – z 6,2 do 5,7 mln sprzedanych egzemplarzy. I znów jest to najniższy poziom od 2001 roku. Spadek ilościowy byłby znacznie większy, gdyby część nakładów zamiast do punktów z tanią książką, trafiła na przemiał, gdzie powinno być jej miejsce, by nie psuć rynku. Stąd pozornie mamy statystyczny spadek cen przewodników. Pozornie, gdyż ceny nowości rosną, ale nowe pozycje muszą konkurować z wyprzedawaną makulaturą, pozycjami, które w latach ubiegłych były drukowane w nakładach dalekich od potrzeb rynku. Powyższe dane dotyczą całego rynku oferty turystycznej, czyli: przewodników, map i atlasów, bez książek reporterskich, które są czymś pomiędzy
podróżami a literaturą, bliżej im jednak do dzieł literackich. Jeśli chodzi o przewodniki turystyczne, to spadek wartości sprzedaży wyniósł aż 17,9 proc., z 34,7 do 28,5 mln zł i jest to wartość najniższa od 2004 roku. Liczba sprzedanych egzemplarzy spadła o 10 proc. – z 2 do 1,7 mln (podobne sprzedaże były w latach 2012-2013, w 2014 roku nastąpił jednorazowy, skokowy wzrost, związany z nadmiernym zatowarowaniem – czego efektem jest w 2015 roku tak niszczący spadek wartości rynku). Na rynku kartografii turystycznej spadki są mniejsze, ale poziom zarówno wartości sprzedaży, jak i liczby sprzedanych egzemplarzy są na poziomach najniższych od początku XXI wieku. Wartość zmniejszyła się o 1 proc. – z 27,4 do 27,1 mln zł, a liczba sprzedanych egzemplarzy o 5 proc. – z 4,2 do 4 mln. Tu nie ma żadnych dobrych prognoz, nawigacja GPS i Google Maps z roku na rok nie tylko odbiera-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
29,5 37,6
25,0 33,5
25,4 33,4
26,8 33,5
33,1 44,0
36,3 46,0
44,1 43,9
53,1 41,2
46,7 33,9
45,6 36,5
39,7 33,2
34,5 30,8
33,3 27,7
34,7 27,4
28,5 27,1
Podział rynku przychody (w mln zł) przewodniki kartografia turystyczna
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
2012
2013
2014
2015
1,4 6,9
1,7 7,7
1,9 8,7
2,3 8,6
2,9 8,2
2,5 6,0
2,2 6,1
1,9 5,3
1,6 5,0
1,6 4,3
2,0 4,2
1,7 4,0
2001 2002
1,3 7,1
1,1 7,4
1,2 7,9
Podział rynku. Sprzedaż egzemplarzowa (w mln egz.) przewodniki kartografia turystyczna
2003
2004
2005
2006
2007
2008
2009
2010
2011
2012
2013
2014
2015
•
5 / 2 0 1 6
ją klientów rynkowi papierowych map i atlasów, ale też długofalowo przyczyniać się będą do zwykłego braku umiejętności posługiwania się mapą, swego rodzaju kartograficznego analfabetyzmu. W tym roku zrezygnowaliśmy z bardziej szczegółowej analizy segmentu kartograficznego, skupiając się na przewodnikach. Niestety, nie udało się uzyskać danych na temat sprzedaży od lidera rynku kartograficznego, firmy ExpressMap.
Pascal Lider rynku turystycznego od zawsze, odkąd firma powstała w 1991 roku, debiutując na rynku przewodnikiem „Dania”. Właściwie Pascal stworzył ten rynek, oferując inne spojrzenie na podróżowanie, niż to, jakie w PRL mogło nam zaproponować świętej pamięci wydawnictwo Sport i Turystyka. Kiedy Polska otwierała się na świat, Pascal pomagał milionom turystów, emigrantów i sezonowych
13
Udział w rynku przewodników turystycznych pod względem wartości sprzedaży (bez kolekcji prasowych) Pozostali Pascal
27,0% 38,0% 6,3%
Hachette
%
6,5
National Geographic (Burda)
%
11,6
10,6
%
ExpressMap
Bezdroża
Udział w rynku przewodników turystycznych pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy (bez kolekcji prasowych) Pozostali
27,0%
Pascal
Bezdroża
%
6,3
Hachette
38,0%
5%
6,
National Geographic (Burda)
10,6
%
Bezdroża
pracowników stawiać za granicą pierwsze kroki, promując jednocześnie modę na podróżowanie po własnym kraju, inicjując „Polskę na weekend”, a w czasach, kiedy nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu, tworząc bazę informacyjną o polskiej infrastrukturze turystycznej, hotelowej, gastronomicznej. W 2015 roku firma zwiększyła udział w rynku pod względem wartości sprzedaży z 34,6 do 38 proc., a pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy z 28,7 do 33,9 proc. Odświeżono serię „360 stopni”, której partnerem jest biuro podróży Rainbow, wprowadzono szereg nowych pozycji w serii „Lajt”, w tym przewodniki po regionach Polski. Wyzwaniem edytorskim był duży ilustrowany przewodnik „Malezja i Singapur”, napisany przez polskich podróżników. Wydarzeniem 2016 roku jest ponowne wprowadzenie na polski rynek przewodni-
14
I chociaż inni próbowali podążać tym szlakiem, nikt nie odniósł tak spektakularnego sukcesu. W 2015 roku ich udział w rynku przewodników wzrósł pod względem wartości sprzedaży z 9,1 do 11,6 proc. i zajmują tu drugie miejsce. Pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy są na trzecim miejscu podium, za Pascalem i Bezdrożami, a ich udział wzrósł z 8,8 do 11,2 proc. Łączna oferta przewodników, w tym małych przewodników z mapami, to już ponad 170 pozycji. W przypadku przewodników po miastach czasami jest to po osiem różnych tytułów, jak: przewodnik kieszonkowy, przewodnik kieszonkowy z mapą, duży przewodnik plus atlas, duży przewodnik plus atlas plus mapa, przewodnik dla młodych podróżników itd. Z nowości 2015 roku dużym przedsięwzięciem był obszerny tekstowy przewodnik „Andaluzja i Murcja”, sprzedawany z atlasem i mapą.
%
11,6
ExpressMap
ków na licencji Lonely Planet – w tym roku osiem tytułów w dziesięciu tomach, w tym dwutomowe Włochy, Indie i wielka Grecja oraz – poza serią – wielki przewodnik po świecie. Lonely Planet powraca w zupełnie innej formule, już nie jako tanie przewodniki dla studentów, lecz obszerne, wyczerpujące, kompendia, typowe przewodniki tekstowe, które konkurować będą z „Praktycznym przewodnikiem” Pascala. A w tej właśnie serii są nowe wydania przewodników po: Niemczech, Francji, Izraelu czy Bułgarii. Francja i Niemcy doczekały się zresztą też nowych wydań w seriach „Złota” i „Przewodnik ilustrowany”.
ExpressMap ExpressMap rozwijał swoje sztandarowe serie, kontynuował też wydawanie tytułów dedykowanych na rynek francuski, gdzie jest jednym z ważniejszych graczy. Firma tradycyjnie łączy treści kartograficzne i tekstowe, przewodnikowe. m a g a z y n
l i t e r a c k i
W 2015 roku Bezdroża zwiększyły sprzedaż i udział w rynku. Pod względem wartości sprzedaży zajmują trzecie miejsce, wzrost udziału w rynku z 8,3 do 10,6 proc., a pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy drugie miejsce – wzrost udziału z 11,9 do 15,7 proc. Wydali 36 nowości. Odświeżona została najstarsza i podstawowa seria przewodników Bezdroży, która otrzymała nazwę „Classic”. Wprowadzono czternaście tytułów z serii „Travelbook”, są to proste i tanie przewodniki kieszonkowe, partnerem tych edycji jest biuro ubezpieczeniowe Ergo Hestia. Pozycje z tej serii sprzedawały się najlepiej z całej oferty. Na 2016 rok zapowiedziano aż 48 nowych pozycji w serii „Travelbook” (m.in.: Azory, Tajlandia, Bali i Lombok, Izrael i Ziemia Święta, Lizbona, Porto, Drezno i Saksonia), a do czternastu z nich klienci otrzymają bezpłatne wersje elektroniczne przewodników (Amsterdam, Alicante i Costa Blanca, Berlin, Drezno i Saksonia, Dublin, Lizbona, Londyn, Madryt, Mediolan i Lombardia, Paryż, Porto, Praga, Rzym, Wiedeń). Wprowadzana jest nowa seria na licencji Michelina – „Mapbook”, k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
w formie atlasu miasta z informacjami praktycznymi (Barcelona, Londyn, Rzym, Wenecja, Nowy Jork, Paryż). Jest też zupełnie nowa odsłona serii „Michelin” (połączone zostały serie „Udany Weekend” i „Udane Wakacje”), a w niej 13 tytułów (m.in.: Porto, Korsyka, Neapol, Lazurowe Wybrzeże, Kalifornia). Zapowiadane są także nowości w seriach „Bezdroża Classic” i „Zielony Przewodnik Michelin”.
Trzej czołowi wydawcy przewodników mają ponad 60 proc. rynku. Żaden z pozostałych nie ma udziału przekraczającego 7 proc. Duży spadek sprzedaży w 2015 roku był udziałem marki National Geographic. Przewidywaliśmy to jednak w raporcie ubiegłorocznym, wydawnictwo Burda Książki – właściciel tej marki – w 2014 roku stworzyło sztuczny wzrost poprzez nadmierne zatowarowanie, więc można powiedzieć, że sprawy wracają do normalnego poziomu. Powrót może być o tyle trudny, że jednorazowa nadpodaż oferty może trwale zdeprecjonować wartość marki. Poza dwoma pozycjami Dariusza Jędrzejewskiego z serii „Polska Lista Przebojów” praktycznie nie ma w ofercie turystycznej National Geographic nowości. Na rynku wciąż dostępne są zapasy po Hachette i ich licencjach Dorling Kindersley. To już końcówki, ale przy tak małym rynku trudno je pominąć. Edytor, który dwa lata temu rozstał się z ofertą turystyczną, wciąż jest pod względem wartości sprzedaży przewodników w pierwszej piątce. Tymczasem marka Dorling Kindersley powraca za sprawą Wydawnictwa Olesiejuk, które kupiło licencje do tej oferty. Dotąd Olesiejuk miał zaledwie pojedyncze pozycje turystyczne w swoim katalogu – „Polska. Przewodnik” Romana Marcinka i „Polska. Najpiękniejsze zabytki” tego samego autora. W kwietniu 2016 roku ukazało się sześć pozycji z kieszonkowej serii „Top 10” na licencji Dorling Kindersley, dołączą do nich kolejne. To nie są tytuły o dużym potencjale sprzedażowym, ale Firma Księgarska Olesiejuk to potęga i na pewno wycisną z marki Dorling Kindersley to wszystko, czego Ha-
chette nie zdołało. Tytuły te będą dobrze wyeksponowane i na półkach zajmą miejsce innym edytorom. Komu? Zapewne głównie National Geographic i ExpressMap, bo te trzy oferty są do siebie najbardziej podobne. Stawiam, że Olesiejuk w ciągu trzech lat dołączy do pierwszej trójki największych na rynku przewodników turystycznych. Biorąc pod uwagę jak płytki jest to rynek, i jak niewiele do podium potrzeba, pewnie i tak odbędzie się to bez dużych inwestycji. Duży problem z dotarciem na księgarskie półki ma dawny Daunpol, obecnie Euro Pilot, z szeroką ofertą przewodników (serie: „Dumont” i „Marco Polo”, właściwie wycofano się z przewodników „Baedeker”, natomiast rozwijana jest własna oferta przewodników po Polsce). Te pozycje konkurują głównie z przewodnikami „Michelin” oraz z kieszonkowymi przewodnikami „Pascal Lajt”. Wydawcy brakuje jednak doświadczenia na rynku księgarskim, zdecydowanie lepiej radzi sobie z zaopatrywaniem sklepów wielkopowierzchniowych i stacji paliw. Atut w postaci niskich cen tych serii nie jest wystarczający. Na razie Euro Pilot nie zdobył rynku, choć podziwiać można konsekwencję, z jaką po woli posuwa się do przodu. Ważnym uczestnikiem rynku przewodników od wielu lat jest Agora. Najpierw jako wydawca średnio udanych pozycji licencyjnych (przejętych potem z wielkim fiaskiem przez Langenscheidta), potem z autorskim projektem „Spacerowników”. To świetnie dopracowane, bardzo szczegółowe pozycje, popularyzujące turystykę miejską. Wartość sprzedaży tych tytułów lokuje Agorę poza czołówką, ale ich wysoka jakość buduje prestiż wydawcy, dla którego książki są jedynie produktem dodatkowym w szerokim portfolio medialnym. Z rynku przewodników właściwie wycofał się Demart, który kontynuuje jedynie monumentalną edycję „Przewodnik Polska Niezwykła XXL”. Z małych wydawnictw imponująco wygląda rozbudowa oferty Sklepu Podróżnika, który oferuje pozycje dla bardziej wymagających turystów, w tym dla nie stroniących od turystyki pieszej czy górskiej. Podobnie rozwija ofertę
m a g a z y n
k s i ą ż k i
Reszta rynku
l i t e r a c k i
•
5 / 2 0 1 6
– choć na mniejszą skalę – wydawnictwo Rewasz z Piastowa. Obydwaj edytorzy nie boją się obszernych pozycji po bardziej odległych zakątkach świata. Pozostali mali wydawcy skupiają się na ofercie regionalnej. Wydawnictwo Bosz zapowiada na 2016 rok nowe wydanie ich sztandarowego przewodnika „Bieszczady” oraz nową edycję przewodnika „Baranów Sandomierski”. Krakowski Compass będzie próbował sił we własnych spacerownikach, w zapowiedziach są: „Spacerownik turystyczny Ustroń i Wisła” oraz „Spacerem po Bieszczadach. Część 1 – Nad bieszczadzkimi jeziorami”. Edytor ten promuje też turystykę aktywną w pozycjach poświęconych szlakom górskim czy przewodnikach rowerowych – „Beskid Śląski na rowerze” i „Beskid Niski na rowerze”. Ekograf zapowiada duży przewodnik „Sudety” wraz z obszarem Czech. Dobrze sprzedaje się ich wydany w 2015 roku przewodnik „Praga” Pauliny Grygielskiej. Małe wydawnictwa, chociaż czasami mają bardzo ciekawą ofertę regionalną, a ich właściciele sami są globtroterami lub przyrodnikami, to funkcjonują już zupełnie poza rynkiem księgarskim. Część ich tytułów można jeszcze znaleźć w nielicznych księgarniach specjalistycznych z ofertą turystyczną, takich jak choćby Sklep Podróżnika, gdzie można znaleźć praktycznie wszystko. Półki Empiku, Matrasa czy marketów są dla nich niedostępne, a internet bynajmniej nie rozwiązał problemu niszowych tytułów, pomimo rzekomej magii długiego ogona oferty tytułowej. Przyszłość należeć będzie do największych, co bynajmniej jednak nie zmniejsza presji konkurencyjności, bo często nawet w jednym wydawnictwie konkuruje ze sobą kilka pozycji. Oferta jest bogata, różnorodna i nasycona. A klient chyba coraz bardziej świadomy tego, po co sięga. I pomimo masy bezpłatnych informacji turystycznych w internecie, wciąż korzysta z papierowego przewodnika. Rok 2015 był wprawdzie najgorszym w tym millenium, ale nie wydaje mi się, że to już koniec książki turystycznej. Przeciwnie, wiele wskazuje na to, że kolejne lata będą wznoszące. ŁUKASZ GOŁĘBIEWSKI
15
Książki to małe podróże
K
to ma ten wie, że dziecko to żywioł. To ciągła niewiadoma. Ale pojawienie się nowego członka rodziny wcale nie jest przeszkodą w realizacji marzeń, w poznawaniu świata. To tylko kwestia organizacji. „Dzięki temu, że podróżujemy razem, jesteśmy po prostu szczęśliwi. Bez naszych synków każdy wyjazd byłby uboższy o ich nieobecność” – tak wypowiadają się Anna i Krzysztof Kobusowie, słynna para podróżników, nagrodzona przez nasz miesięcznik Nagrodą Magellana za wytrwałe kreowanie mody na podróżowanie. I niech te słowa od autorów przekonają wszystkich niedowiarków do rodzinnych podróży. Kobusowie od lat przemierzają Polskę i świat wraz ze swymi dziećmi pokazując, że rodzinne podróże to zupełnie inny wymiar przygody. Swoim wieloletnim doświadczeniem rodzica-podróżnika postanowili podzielić się z innymi. I tak powstała seria książeczek, które są udanym połączeniem przewodnika i kreatywnego pamiętnika. Uczą, bawią, przygotowują do podróży, nie pozwalają się nudzić. Obecnie cykl obejmuje dziewięć różnych kierunków w Polsce i za granicą: „Pomorze”, „Warmia i Mazury”, „Tatry i Pieniny” i „Karkonosze. Kotlina Kłodzka” oraz „Chorwacja”, „Turcja”, „Egipt”, „Włochy” i „Grecja”. Jest jeszcze uniwersalny „Podróżownik”. W planach są kolejne tytuły. A nasza redakcja z radością wyróżniła pomysł Nagrodą Magellana w kategorii Wydarzenie Roku 2015. Każda publikacja z serii jest bardzo atrakcyjna graficznie, zawiera najważniejsze porady dla małego podróżnika, opowieści o zwierzętach i roślinach, ciekawostki kulturowe i geograficzne, opisy najważniejszych atrakcji, zagadki i zadania oraz nalepki, grę planszową i miejsce na własną twórczość. Autorzy zachęcają młodych czytelników do prowadzenia notatek, zapisywania własnych spostrzeżeń, namawiają, by zostali reporterami, by prowadzili „osobistą kronikę
18
podróży”, która, po pierwsze ćwiczy umiejętność pisania, a po drugie – wypełniona notatkami, rysunkami czy zdjęciami – przechowa wspomnienia przez wiele lat. Na księgarskich półkach – w dziale literatura dla dzieci i młodzieży – zaobserwować można, na szczęście, coraz więcej publikacji turystycznych skoncentrowanych na młodych podróżnikach. I nie stoją tam już tylko samotnie, wśród ilustrowanych atlasów świata, słynne już „Mapy” Aleksandry i Daniela Mizielińskich (Dwie Siostry), „PL. Przewodnik po Polsce dla dzieci” Andrzeja Paulukiewicza (Dwie Siostry) czy seria ExpressMapu „Dla Młodych Podróżników” Marty Spingardi z ilustracjami Marianny Oklejak, która zapowiadała się świetnie – ukazały się tylko cztery przewodniki, po Londynie, Paryżu, Rzymie i Krakowie – ale niestety nie doczekała się kontynuacji. Włochy to wymarzony kraj na rodzinny wyjazd. To miejsce, które łączy w sobie wspaniałe zabytki sztuki i architektury, malownicze krajobrazy i świetną kuchnię (o słodyczach nie wspomnę). A poza tym Włosi kochają bambini, czyli dzieci. Mali podróżnicy są tam bardzo mile widziani i zawsze spotkają się z uśmiechem. Każde dziecko na świecie co nieco o Włoszech wie, a już na pewno jednym tchem wymieni: włoska pizza, spaghetti, Pinokio, włoska piłka nożna, włoskie lody… Nowa seria wydawnicza „Mali Odkrywcy Wielkich Miast”, wydana na włoskiej licencji przez oficynę Esteri, prezentuje młodym odkrywcom trzy piękne metropolie – Rzym, Florencję i Wenecję. Każda z nich jest inna, każda fascynuje i zachwyca. Książeczki rzetelnie i z humorem odsłaniają przed czytelnikami – i to niezależnie od wieku – nieznane historie i fascynujące tajemnice. Np. że relikwie św. Marka przewożono w mięsie wieprzowym, na ulicy Dello Studio we Florencji wieje diabelski m a g a z y n
l i t e r a c k i
wietrzyk, na jednym z obrazów „Madonna z Dzieciątkiem i św. Janem” widać obiekt przypominający UFO, a w centralnej części Rzymu znajduje się „tort weselny” oraz że istnieje mowa rzymska, a język, którym mówią obecnie Włosi, pochodzi z Florencji. Popularne włoskie słowo ciao pochodzi z Wenecji i było to pozdrowienie pana przez sługę, który mówił „sciavo”, czyli „jestem twoim sługą”. W każdym z tomów serii, wesoło zilustrowanych, w bardzo ciekawy sposób przywołano historię miasta, nie zabrakło też miejsca na prezentację sylwetek najsłynniejszych obywateli (jak Marco Polo, Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Juliusz Cezar) oraz oczywiście najważniejszych zabytków i symboli. „Mali Odkrywcy Wielkich Miast” to seria przewodników, które doskonale zaspokoją dziecięcą ciekawość świata. Warto po nie sięgnąć nie tylko przez wybierających się na Półwysep Apeniński. Malowanie kredkami to jest to, co tygrysy, a przynajmniej większość dzieci, lubią najbardziej. Firma Księgarska Olesiejuk przygotowała nie lada gratkę dla młodych rysowników – dwie publikacje, za pomocą których – mając w posiadaniu zaledwie pudełko kredek – można odbyć podróż dookoła Polski i dookoła Ziemi. Miłośnicy „Map” Mizielińskich będą zachwyceni – duży format oraz fascynująco odmalowane najciekawsze zakątki naszego kraju i globu razem z ich charakterystyką. A kiedy mapy zostaną pokolorowane, można wyrwać kartki, a oryginalne prace powiesić na ścianie. W „Mapach do kolorowania” (ilustracje Natalie Hughes) każda strona przestawia inną część kontynentu. Na kartach znalazły się ilustracje do pokolorowania związane z tradycją danego miejsca, a także charakterystyczne budowle i gatunki k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
zwierząt oraz obiekty zasługujące na szczególną uwagę. Łącznie 22 mapy. Doskonałe dopełnienie stanowią strony z flagami państw świata, które należy odpowiednio pokryć kolorem, a takie zadanie ułatwia zapamiętanie. „Polska do kolorowania” Anny Wiśniewskiej z ilustracjami Joanny Babuli to zaproszenie do nauki poprzez zabawę przy użyciu kredek. Publikację podzielono na województwa, rysunki przedstawiają to co, jest charakterystyczne w danym miejscu – pomniki, zabytki, budowle, muzea, parki narodowe, rzeki, oczywiście także zwierzęta. Zwieńczeniem podróży przez nasz kraj jest zobrazowanie strojów ludowych z poszczególnych regio-
nów. Autorki przywołują również legendy polskie z Popielem, warszawską syrenką, poznańskimi koziołkami i Smokiem Wawelskim na czele. Świetna książka do podróży po naszym kraju. „Co warto wiedzieć o krajach” (Greg) to zaproszenie do podróży w wyobraźni. Dzięki krótkim, wesołym wierszykom nie ruszając się z salonu, z ulubionego fotela i spod najukochańszego koca zwiedzamy cały znany świat. Grzegorz Strzeboński talent do rymowania ma niebywały. W wierszowanych opowiastkach opisuje dzieciom nie tylko kraje i ich stolice, ale i charakterystyczne miejsca, zwyczaje, tradycyjne tańce i stroje, gatunki zwierząt a nawet potrawy. Dla przykładu w rozdziale o Japonii poczytacie o Tokio, trzęsieniach ziemi, samuraju, kaligrafii, karate, kimonie, sushi. I wszystko wierszem! W rozdziale o Grecji autor rymuje o Ate-
nach i Akropolu, mitologii i teatrze, nawet fetę z oliwkami zrymował („Porzuć bigos i prawdziwki, czas na fetę i oliwki!”). Są też wiersze o Apple, Google, Facebooku, karnawale w Rio, niemieckich samochodach, Kolei Transsyberyjskiej, ropie naftowej. Wspaniała rozrywka na rodzinną podróż samochodem. Dziecięca ciekawość świata nie ma sobie równych, warto więc przyłożyć większą uwagę do tego, w jaki sposób ją zaspokajamy. Z pomocą odpowiednich lektur spróbujmy dotknąć młodych potrzebą podróżowania, umiłowaniem do wędrówek, które czyni życie piękniejszym. Pozwólmy im się infekować, zapaść na chorobę, o której pisał Ryszard Kapuściński w „Podróżach z Herodotem” – „Wszak istnieje coś takiego, jak zarażenie podróżą, i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej”. Przyzwólmy na ten nałóg, który – jak podkreślają Aleksandra i Jacek Pawliccy, twórcy pojęcia „światoholizmu” – nie niszczy, lecz przeciwnie – buduje.
EWA TENDERENDA-OŻÓG
Małgorzata Zaleska (red.)
Rafał Styczyński
Paweł Makowiec
Cena: 26 z¨
Cena: 60 z¨
Marek Mroszczyk Cena: 62 z¨
Poradnik w sposób prosty i rzetelny przedstawia podstawowe informacje niezbędne klientowi współczesnego banku. W poradniku znaleźć można m.in. wykaz najważniejszych zasad, których należy przestrzegać w kontaktach z bankami, wskazówki, jak nie stać się klientem upadającego banku, informacje, do jakich instytucji można złożyć skargę na banki. Ważną częścią poradnika są także informacje dotyczące bezpiecznego lokowania pieniędzy oraz zaciągania kredytów i pożyczek, a także korzystania z bankowości elektronicznej.
m a g a z y n
l i t e r a c k i
Książka jest bardzo praktycznym źródłem wiedzy, przeznaczona głównie dla działów kadr, biur rachunkowych oraz kancelarii doradztwa podatkowego. Zawiera porady w zakresie stosunku pracy.
Podręcznik zawiera zestawienie podstawowych elementów taktyki działania rosyjskich pododdziałów rozpoznawczych CnH, które w wielu aspektach stanowią przykład odmiennej od zachodnioeuropejskiej szkoły taktycznej. W publikacji wykorzystano dostępną literaturę rosyjskojęzyczną, wśród której za pozycje podstawowe należy uznać regulaminy działań rozpoznawczych pododdziałów specjalnego przeznaczenia, a także wiele opracowań specjalistycznych, w tym wielotomową monografię pod redakcją S.V. Kozlova oraz znakomite opracowanie G. Kozachkova.
Księgarnia internetowa k s i ą ż k i
•
www.ksiegarnia.difin.pl
5 / 2 0 1 6
19
TuRySTyka Katarzyna Głuc
Berlin
Autorka przedstawia swój Berlin, inny niż w folderach turystycznych. Już sam przegląd największych atrakcji pokazuje, że możemy spodziewać się czegoś więcej niż spacer Unter den Linden i ogrodach Charlottenburga oraz wizyty na Wyspie Muzeów. Katarzyna Głuc dużą wagę przywiązuje do architektury i historii miasta, zarówno tej dawnej, jak i najnowszej, nie pomijając pamiątek z czasów zimnej wojny i DDR. Świetne zdjęcia, dużo ciekawostek (wyjętych w ramki) to niewątpliwie atuty. Układ tekstu jest bardzo tradycyjny, dzielący miasto tak, by łatwo je było zwiedzać krok po kroku, z dodatkiem okolicznych atrakcji jak choćby wizyta w Poczdamie czy w Spreewald. Dobre, duże mapy ułatwiają lokalizację. Brakuje mi większej ilości informacji praktycznych – szczególnie w zakresie gastronomii, barów i życia nocnego; tego przecież niezwykle rozrywkowego miasta. Meczący jest też układ typograficzny, ale to nie wada tej książki, lecz całej serii „Travelbook” – za dużo jest ramek, kolorów, wytłuszczeń, piktogramów, w rezultacie strony robią się pstrokate i wbrew pozorom nie są bardziej czytelne, niż gdyby zastosowano jeden kolor. Do tak dobrych map aż prosi się o spis ulic. Do książki drukowanej wydawca dodaje gratis wersję elektroniczną, do pobrania ze strony ebookpoint. (Ł) Helion / Bezdroża, Gliwice 2016, 24,90 zł, ISBN 978-83-283-2047-5
Alex Jones, Tom Masters, Virginia Maxwell, John Noble
gruzja, armenia, azerbejdżan Po latach nieobecności powraca na księgarskie lady seria przewodników na licencji Lonely Planet. Australijski wydawca to marka sama w sobie, chyba najbardziej rozpoznawalna
20
w świecie przewodników, zwłaszcza tych adresowanych do globtroterów, ciekawych świata i mniej znanych szlaków. Markę Lonely Planet przywraca nam ponownie Pascal, jest to jednak już zupełnie inna odsłona tych przewodników, bardziej poszerzona w porównaniu do wcześniej wydawanych. Układ typograficzny jest bardzo tradycyjny, do jakiego przywykli podróżujący z przewodnikami tekstowymi. Mała czcionka, lekki papier i bardzo dużo zgromadzonych informacji, tak by książka w plecaku, torbie czy w kieszeni nie zajmowała wiele miejsca i nie była nadmiernym obciążeniem. Autorzy koncentrują się na: opisie ogólnych wrażeń, historii miejsca, jego umiejscowieniu w szerszym kontekście kultury i tradycji, a także na dostarczeniu możliwie jak największej ilości informacji praktycznych. W rezultacie te przewodniki nie tylko pozwalają poruszać się w obcym miejscu, ale też ułatwiają zrozumienie inności. To drugie jest bardzo ważną cechą nowych przewodników Lonely Planet, gdyż te wcześniej wydawane w Polsce koncentrowały się głównie na informacjach praktycznych i wrażeniach ogólnych. Gruzja, Armenia i Azerbejdżan – trzy bardzo gościnne kraje, leżące tuż za progiem Europy, geograficznie w Azji, politycznie i kulturowo na pograniczu. To starożytne kultury, związane z górami Kaukaz, z rolnictwem, hodowlą owiec i uprawą winorośli. Armenia była pierwszym państwem chrześcijańskim, Azerbejdżan jest krajem islamskim, Gruzja prawosławnym. Historia najnowsza regionu jest krwawa, naznaczona konfliktami, walkami o samodzielność, a kultura odżywa w swojej różnorodności po latach radzieckiej urawniłowki. Niestety, w latach ZSRR wiele zabytków architektury, religii i przyrody, zniszczono. Wciąż jednak region ma bardzo wiele do zaoferowania, to nieco egzotyczny dla nas świat – wspaniałe góry, Morze Czarne i Morze Kaspijskie, ogromny zbiornik Jeziora Sewan, górskie świątynie, orientalna kuchnia, bardzo aromatyczna, pełna przypraw, ale i warzyw, owoców, słodkości. Niezwykle mili ludzie, wino, brandy i czacza, czyli lokalny destylat z wytłoczyn winorośli. Trzy odmienne choć m a g a z y n
l i t e r a c k i
bliskie kraje, których tajemnice stara się odkryć ten przewodnik, zainspirować do własnej wędrówki przez Kaukaz. (ŁG) Pascal, Bielsko-Biała 2016, s. 320, 79,90 zł, ISBN 978-83-7642-767-6
Aleksandra i Jacek Pawliccy
Siedem razy świat
Ciekawość świata gna ich wciąż dalej i dalej. Mówią o sobie „światoholicy”. Bakcylem włóczenia się po świecie chcą zarażać. „Wszak istnieje coś takiego jak zarażanie się podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej” – pisał Ryszard Kapiściński w „Podróżach z Herodotem”. Oni tę chorobę nazywają „światoholizmem”. Jak wyjaśniają, to nałóg, który nie niszczy, lecz przeciwnie – buduje. Wiedzą o czym piszą, wszak są małżeństwem z blisko trzydziestoletnim stażem. Mają już za sobą pierwszą wspólną książkę – „Światoholicy”. Dziennikarze tygodnika „Newsweek” (Aleksandra Pawlicka pisze o polityce, Jacek Pawlicki o sprawach międzynarodowych) porywają czytelnika na wyprawę w najodleglejsze zakątki naszego globu. Wybrali do tego oryginalną mapę - według słów kluczowych. Książka jest podzielona na siedem rozdziałów. Rytm lektury wyznaczają hasła – tatuaż, dżungla, sierociniec, plaża, ryby, szaman oraz przemiana. I to wokół nich toczą się opowieści o miejscach i ludziach. Opowieści z kluczem, którym towarzyszą wysokiej jakości fotografie autorstwa Jacka Pawlickiego Autorzy odwiedzili mało dostępne rejony – tatuują się u Maorysów, uczestniczą w aukcji tuńczyków w Tokio i narodzinach żółwi w Malezji, płyną łodzią podwodną na Hawajach, odwiedzają fabrykę czekoladek z marihuaną w USA, biesiadują przy bimbrze z ryżu w wiosce Ibanów. Ta książka wywołuje tęsknotę, za stanem bycia „w podróży”. Za oderwaniem się od codzienności, za przygodą, za odkrywaniem nowych światów. EWA TENDERENDA-OŻÓG Agora, Warszawa 2016, s. 360, 39,90 zł, ISBN 978-83-268-2346-6
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Wspomnienie
W szkole się nudził
Janusz Tazbir (5.08.1927-3.05.2016) ieszkańcy śródmieścia Warszawy często widywali charakterystyczną postać prof. Janusza Tazbira, gdy sam, ale też często razem z żoną, panią Julią, wychodził z bramy starej kamienicy przy ul. Wareckiej i kierował się na przystanek autobusowy na Nowym Świecie, skąd najczęściej jechał na Stare Miasto, gdzie w połączonych kamieniczkach przy Rynku mieści się siedziba Instytutu Historii PAN, z którym był związany niemal przez całą swoją karierę naukową. Profesor miał w swym dorobku wiele książek. – Od pół wieku był naszym autorem – mówi Wiesław Uchański, prezes wydawnictwa Iskry. Że świetny historyk, to wiadomo, ale przy tym bardzo zdyscyplinowany autor, przyjazny dla wydawcy. Był też moim cicerone w doborze ksiażek, mieliśmy taki zwyczaj, że zapalaliśmy świecę w lichtarzu Lelewela, jaki stoi w moim gabinecie, i jeżeli się paliła do końca, to decydowaliśmy się na wydanie książki. Pamiętajmy przy tym o pani Julii, żonie profesora, która jeszcze pracując na uniwersytecie, była w komisji egzaminacyjnej, przed którą zdawał na studia Karol Modzelewski. Potem stała się legendarną nauczycielką historii w warszawskich szkołach średnich, jest też autorką wielu edycji atlasów historycznych – dodaje szef Iskier. Na stronie internetowej tej oficyny zamieszczono bardzo celne sformułowanie, trafnie prezentujące styl profesora: „wnikliwa analiza, błyskotliwy styl i polemiczna pasja autora nadaje prezentowanym tekstom, oprócz walorów poznawczych, cechy najwyższej jakości prac popularyzujących historię narodową”. Prof. Andrzej Makowiecki, przewodniczący jury, podkreślił podczas uroczystości, jaka miała miejsce 22 kwietnia 2012 roku, gdy wręczał prof. Januszowi Tazbirowi Nagrodę Literacką m. st. Warszawy – w głównej kategorii „Warszawski Twórca”, że „ten warszawski twórca nie urodził się w Warszawie, bo wybrał leżący na uboczu Kałuszyn, ale od razu widać było jego fascynację historią, bo Kałuszyn był miejscem walk zarówno bitew w Powstaniu Listopadowym, jak i w 1939 roku”. Podkreślił przy tym „literacką rangę pisarstwa” laureata, przywołując dawniej stosowany termin „dziejopisarstwo”, który tłumaczyło się jako „naukę lub sztukę pisania dziejów”. Przypomniał też wówczas, że prof. Ja22
nusz Tazbir był autorem ponad 40 książek i niezliczonej liczby esejów, szkiców i artykułów, w których „sięgał do zasobu najlepszej polszczyzny literackiej”, mając przy tym „wyszukane poczucie humoru”. Wszystkie te cechy pojawiły się natychmiast w podziękowaniu, jakie z wielką swadą i erudycją wygłosił szacowny laureat, uhonorowany gromkimi i długotrwałymi oklaskami przez liczną publiczność. W wypowiedzi dla Teleexpressu po wydaniu „Od sasa do lasa” prof. Janusz Tazbir wyznał, że wydał grubą książkę, opatrzoną wieloma przypisami, więc dla równowagi w tekście zamieścił też wiele anegdot. I taka była metoda prof. Tazbira – ważne treści historyczne potafił w niezrównany sposób przeplatać zabawnymi opowieściami o przeszłości, nie stroniąc przy tym przed celnymi odwołaniami aktualnymi. Takim go zapamiętamy z licznych spotkań autorskich, które często były przerywane wybuchami śmiechu, gdy słuchacze chwytali dowcipy profesora. W środowisku książki od dawna krąży opowieść o szczególnej systematyce, jaką wprowadził prof. Tazbir, dzieląc wszystkie książki na trzy grupy: książki do czytania, a więc głównie literaturę piękną, dalej książki do korzystania czyli książki naukowe, słowniki, czy encyklopedie i podobne książki do częstego użytku, i wreszcie całą resztę, którą nazwał „książki do niczego”. Sam miał w obszernym mieszkaniu przy ul. Wareckiej niezwykle wyselekcjonowany księgozbiór, składający się niemal wyłącznie z książek do korzystania. Prof. Janusz Tazbir był ulubionym gościem wielu programów telewizyjnych i radiowych. – Był jednym z najwspanialszych ludzi, jakich poznałam w moim zawodowym życiu, ceniłam sobie niezwykle jego błyskotliwą inteligencję i wyrafinowane poczucie humoru. Profesor, jak powiedziałam dzień po jego śmierci na antenie, mieszkał w książkach, a książki znalazły w nim ogród, w którym mogły zabłysnąć. A wiedział wszystko, był po prostu omnibusem – powiedziała Hanna Maria Giza, dziennikarka Polskiego Radia. W zakładce „historycy” w moim notesie był zapisany na pierwszym miejscu, co oznacza, że współpracowaliśmy od moich radiowych początków w 1991 roku i dzisiaj m a g a z y n
l i t e r a c k i
fot. archiwum
M
nie potrafię zliczyć w ilu moich audycjach wystąpił. Zrobiłam z nim niezwykły cykl w programie II Polskiego Radia, w Klubie Ludzi Ciekawych Wszystkiego, zatytułowany „Zdrajca czy patriota”, w którym profesor na zmianę był oskarżycielem, a ja obrońcą, aby następnym razem zmienić się ze mną rolami. Ławą przysięgłych byli słuchacze, którzy kochali te spotkania. Było to niesamowite doświadczenie i jednocześnie ogromne wyzwanie, bo musiałam stawiać czoło wielkiemu historykowi, który wiedział, jak mówiłam, wszystko. Najbardziej mi jednak żal, że nie zdążyłam zaprosić profesora do cyklu „Bez paniki, to tylko nauka”, bo był już bardzo chory – dodała słynna autorka audycji radiowych. Przypomniała jeszcze, że wcześniej nagrywała cykl wspomnień profesora zatytułowany „Zapiski ze współczesności”. Z tych opowieści dobrze zapamiętała wspomnienie o nauce w liceum im. Juliusza Słowackiego w Warszawie, które było wcześniej szkołą żeńską, a Janusz Tazbir i Henryk Samsonowicz, po latach również wybitny historyk, rektor Uniwersytetu Warszawskiego i minister edykacji, byli pierwszymi i jedynymi chłopcami w swojej klasie. Do tego Janusz Tazbir miał już za sobą niezliczone lektury i w szkole śmiertelnie się nudził, co przypomniał po latach w radiowych wspomnieniach. Prof. Janusz Tazbir był pierwszym laureatem tytułu „Przyjaciel Książki”, jaki przynaje Polska Izba Książki. Niżej podpisany miał zaszczyt wręczyć dostojemu jubilatowi stosowny dyplom, a było to 22 października 2007 roku, gdy uroczyście obchodzono osiemdziesiąte urodziny wielkiego historyka. Piotr Dobrołęcki k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Rozmowa numeru Rozmowa z Marią Nurowską
Rodzeństwo
– Jaka to była rodzina? – Warszawska z dziada pradziada, osiadła na Mokotowie, podzieliła tragiczny los swego miasta. Ojciec – muzyk, pracował w Filharmonii Narodowej, matka wychowywała czterech synów. Jedynie najstarszy, Wacław, poszedł w ślady ojca. Był wybitnym skrzypkiem, po wojnie znalazł się w Anglii, gdzie wystąpił nawet przed królem Jerzym VI, który zachwycony jego grą podarował mu dwa stradivariusy. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie ojciec już nie żył, matka i dwaj starsi bracia ukrywali się po piwnicach, dwaj młodsi Ludwik i Leon należeli do Armii Krajowej i oczywiście uczestniczyli w walkach. Po upadku Powstania Ludwik został internowany w obozie w Murnau. Leonowi udało się wprawdzie zbiec z transportu, lecz i tak wywieziono go do Niemiec na roboty. Pracował u bauera pod Norymbergą, a gdy alianci rozpoczęli natarcie w Nadrenii, postanowił się do nich przedrzeć. Pomogła mu zakochana w nim żona bauera. Przysięgał, że dotarł do Amerykanów w momencie, gdy przekraczali Ren i był świadkiem, jak generał Patton, chcąc przypieczętować zwycięstwo, sikał do rzeki. Może i tak było, ale Leon często podkoloryzowywał. Nie opowiadał jednak bajek. Denerwowało mnie, kiedy czytałam w tabloidach o jakichś kubańskich żonach, ale spoglądał na mnie skruszony: „Nie można pomarzyć!”. – Podobno Leon Niemczyk był szoferem George’a Pattona… – Osobistym szoferem! Patton był bardzo podejrzliwy, uważał, że otaczają go sami wrogowie, a miał takie hobby, którego się trochę wstydził. Lubił obserwować ptaki. I Leon woził go na te wyprawy. Generał wezwał go do siebie i powiedział na wstępie: „Zaufam ci Polaku, bo należysz do narodu, który potrafi się bić”. O własnej armii miał nieco gorsze zdanie. Kiedy wojna się skończyła Leon postanowił wyjechać do Ameryki, jako żołnierz Armii Amerym a g a z y n
l i t e r a c k i
kańskiej nie miałby z tym problemu, lecz skomplikowały się jego losy osobiste, toteż podjął decyzję o powrocie do Polski.
– Ludwik po wyzwoleniu obozu dotarł do 2. Korpusu gen. Władysława Andersa i został kurierem. – Początkowo przenosił przez zieloną granicę do Polski pocztę, a potem zaczął przeprowadzać – w odwrotnym kierunku – ludzi. Za którymś razem młodszy brat postanowił iść z nim, bo nie podobało mu się w komunistycznej Polsce. Niestety, ktoś zdradził, i cała grupa w grudniu 1946 roku wpadła w łapy bezpieki. Ta sprawa rozdzieliła braci na zawsze. Leon wyszedł dość szybko, Ludwik przesiedział kilka lat w więzieniu na Rakowieckiej, był nieludzko torturowany. Kiedy po amnestii odzyskał wolność, z miejsca zaczął myśleć o ucieczce. Udała się, chociaż szanse powodzenia były nikłe. Latem 1951 roku – wraz z żoną, jej siostrą i szwagrem – przeszli nocą morzem (zanurzeni po szyję!), z plaży w Świnoujściu do wybrzeża Bałtyku pod Alhbeckiem w NRD. Potem szczęśliwie dotarli do amerykańskiej strefy Berlina, a kilkanaście miesięcy później Ludwik wylądował w Kanadzie, gdzie imał się różnych zajęć: był taksówkarzem, pracował przy budowie mostów, w końcu osiadł na stałe w Vancouver i niemal do końca życia opiekował się Indianami. Bywał potem w Polsce, ale z Leonem już nigdy się nie spotkał. Rozdzieliła ich niewyjaśniona sprawa zdrady. Było dla mnie niezrozumiałe, dlaczego Leon nie chce dochodzić prawdy, Ludwikowi z kolei wręcz odradzano wizytę w Instytucie Pamięci Narodowej, „bo mógłby doznać szoku…”. W dokumencie filmowym „ Wielkie ucieczki”, gdzie bohaterem jednego z odcinków był Ludwik, Leon wypowiada się o tej sprawie: „Nie wiem, kto zdradził, gdybym wiedział, zdrajca nie pożyłby długo”. A jednak wyglądało na to, że nie chciał wiedzieć, a na każdą wzmiankę o młodszym bracie zmieniał temat. Kiedyś wybieraliśmy się razem na bankiet organizowany przez Discovery Channel, lecz na wiadomość, że zaproszony jest także Ludwik, zrezygnował. Doszło wtedy między nami do ostrej wymiany zdań. „Ja nie wchodzę z butami w twoje życie – powiedział – i tobie proponuję to samo!”. – Dopiero pani udało się ustalić, kto naprawdę był zdrajcą… – Kiedy w odnalezionych pośród archiwaliów IPN zwojach fotokopii odczytak s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
fot. archiwum autorki
– Skąd pomysł na książkę o braciach Niemczykach? – Z potrzeby serca. Z Leonem, jak to się mówi, zjedliśmy beczkę soli, bywało ostro, bo oboje mamy wybuchowe charaktery. Ale wiadomo było, że się pogodzimy, bo tak naprawdę nie mogliśmy bez siebie żyć. I nie był to romans, do romansów on miał swoje kobiety, a ja swoich mężczyzn, ale prawdziwa, głęboka przyjaźń, która zakończyła się wraz z jego śmiercią.
łam zdanie z protokołu: „i to on zdradził” z wrażenia zaparło mi dech. Oczywiście, nie powiem teraz o swoim odkryciu, o tym czytelnicy dowiedzą się z książki. – A jak to się stało, że Leon Niemczyk został aktorem? – Jak wszystko w jego życiu był to przypadek. Często powtarzał, że dla niego aktorstwo, to sposób zarabiania na chleb. W materiałach IPN istnieje taki dokument, gdzie kapitan X ocenia Leona: „Jego interesują tylko kobiety i wódka, a zawód aktora mu to umożliwia”. Było w tym coś z prawdy, ale nie do końca. Leon czuł się aktorem zmarnowanej szansy, uważał, że gdyby został na Zachodzie, tworzyłby role na miarę swej kreacji z „Pociągu” Jerzego Kawalerowicza. I być może tak by się stało. Zwłaszcza, że przy swoim wielkim talencie biegle władał angielskim i niemieckim – stąd jego udział w westernach made in DDR. Pozwalało mu to wygodnie żyć nawet w smutnych peerelowskich czasach. Zmieniał samochody na coraz lepsze, bowiem uważał, że dobre auto to jakby przedłużenie męskości. Wolałam nie drążyć tematu. – Ludwik nie chciał po 1989 roku wrócić do Polski na stałe? – Miał ogromny żal do premiera Tadeusza Mazowieckiego o grubą kreskę. Uważał, że dopóki ludzie, którzy pracowali dla reżimu komunistycznego – ci wszyscy ubecy wyższej i niższej rangi – nie zostali osądzeni, zamyka mu to drogę do ojczyzny. W „Wielkich ucieczkach” na pytanie redaktora: „Polska była niedobra?” odpowiada: „Polska jest zawsze dobra, tylko ci, co nią żądzą bywają niedobrzy”. Myślę, że bardzo by mu się nie podobało, że w obecnym sejmie bryluje pan Stanisław Piotrowicz, były peerelowski prokurator. Rozmawiał Tomasz Zb. Zapert R ecenzja książki na stronie 28
23
Między wierszami
Obsada D
o Collegium Noblilum, sceny przy Akademii Teatralnej w Warszawie, zaprosiły Iskry. Nie mogło być inaczej skoro promowały książkę – drugą zresztą, rektora tejże uczelni, Andrzeja Strzeleckiego. „Człowiek z parawanem” to zbiór żartobliwych impresji prozatorskich inspirowany epizodami autobiograficznymi. W końcówce dekady raju na kredyt pracował – wraz z Maciejami: Zembatym i Karpińskim – nad scenopisem czarnej komedii pod roboczym tytułem „Lady Frankenstein”. Miała to być międzynarodowa koprodukcja w reżyserii Jerzego Skolimowskiego z udziałem między innymi: Michela Piccoliego, Helmuta Bergera, Tadeusza Łomnickiego, Piotra Fronczewskiego oraz Ireny Karel. Dwoje ostatnich wystąpiło w tak zwanych zdjęciach uciekających: „Chodziło o ważny dla dramaturgii filmu moment pękania i spływ kry na Wiśle. W pewnej chwili dziewczyna, którą gonił Fronczewski osuwała się do wody. Przez przezroczystą taflę lodu Piotrek obserwuje jej walkę o życie. Kiedy wyczerpana pojawia się na moment na powierzchni wody, nadpływa niesiona nurtem gigantyczna i ostra kra obcinając tonącej głowę”. Kilkudziesięciosekundowy kadr uwieczniony w kamerze operatora Zygmunta Samosiuka to jedyna pozostałość po tym projekcie, upadłym z powodu pieniędzy. A raczej ich braku. Przeszło trzy dekady później Skolimowski odebrał laury na międzynarodowym festiwalu w Wenecji za obraz pt. „Essential killing”. Tak to wspominał: „Dostaliśmy dwie nagrody. Tarantino czyta – nagroda dla najlepszego aktora – Vincent Gallo. Chwila ciszy, Galla nie ma. Wychodzę, więc na scenę, biorę mikrofon i mówię: »Vincent, to jest dobry moment, wychodź«. Bo wiadomo było, że on jest w Wenecji. Ludzie się śmieją – a ja dalej mówię »z całą pewnością chciałeś podziękować swojemu reżyserowi Jerzemu Skolimowskiemu, a także wyrazić wdzięczność scenarzyście Jerzemu Skolimowskiemu, który napisał ci tak świetną rolę, jak również – producentowi Jerzemu Skolimowskiemu, który załatwił ci tę niezwykle godziwą gażę”. Wieczór autorski Strzeleckiego moderował Wojciech Malajkat, dyrektor 24
Teatru Syrena, niedawno wybrany rektorem łódzkiej filmówki (gratulacje!). Przybyli mieli okazję obejrzeć muzyczny spektakl twórcy efemerycznego kabaretu „Kur” w wykonaniu jego studenckich podwładnych pt. „Parawan”. Podczas urozmaiconej winem części kuluarowej główne role grali: Janina Sokołowska, Dorota Koman, Krystyna Gucewicz, Bogumił Paszkiewicz, Dariusz Michalski oraz Józef Tejchma. Natomiast Joanna Dukaczewska była wiodącą postacią promocji poradnika kulinarnego „Krok po kroku z Robertem Sową” (Edipresse). Eteryczna miss radiowego mikrofonu – w niedalekiej przeszłości częstokroć wykorzystywana w charakterze lektorki na rozmaitych imprezach literackich – ostatnimi czasy jedynie zdobi je tylko urodą. Głosu do lektury fragmentów prezentowanych publikacji użyczają inni. Coraz częściej zresztą organizatorzy rezygnują z tego – dawniej obowiązkowego – punktu programu spotkań autorskich. Z racji oszczędnościowych. Akurat głośne czytanie kolejnej książki renomowanego wirtuoza gastronomii nie wydaje się wskazane. Zawarte w niej przepisy brzmią tak apetyczne, że ślinka cieknie. Swoją drogą goście promocyjnego obiadu w restauracji N31 mieli możność organoleptycznego przekonania się o wyjątkowości „Sowich” dań. Degustując wykwintne potrawy niżej podpisany o mało co nie połknął języka… Tenże edytor – zdecydowanie wyróżniający się w dziedzinie promowania własnych produktów (oklaski dla dyrektor Igi Rembiszewskiej) – także gier (ostatnio „SuperForma”, wersja planszowa i karciana, Marioli Bojarskiej-Ferenc) – zaprosił też do „Kalinowego serca”, gdzie zaprezentował „Sceny rozbierane” Radosława Piwowarskiego. Aczkolwiek „momentów” w dokonaniach tego reżysera o krnąbrnej fryzurze nie brakowało, tytuł ma inne konotacje. Autor w stylizowanych na nowele i zakamuflowanych tekstach rozkłada na czynniki pierwsze zdarzenia z filmowej autopsji. Czytamy, na przykład, o jego pobycie na festiwalu w Moskwie w czasach Kraju
m a g a z y n
l i t e r a c k i
Rad: „Gmach kinoteatru nawet od tyłu był imponujący. (…) W pokoju lektur dla załogi wisiały czarno-białe fotosy przedstawiające bandziorów. W równym rzędzie wzdłuż całej ściany. Niewiarygodna galeria – co za mordy! Dyrektorka prowadziła od zdjęcia do zdjęcia. (…) Monstra z fotosów patrzyły spod łba, bez cienia litości. Szczególnie jeden miał zaciśnięte usta i kamienne spojrzenie. To przodownik kotłowni Wasiljew, a ten to kabiniarz Lubimow. A to nasza zasłużona bileterka Pantofina… To nie aktorzy? To przodownicy naszego kinoteatru. W tym kwartale. (…) W końcu wrócili do gabinetu dyrektorki. Wskazała na okutą w mosiądz księgę pamiątkową. Rozkazała kategorycznie: Wpiszcie się towarzyszu! Co wpisać? Przewracał wszystkie kartki. Wpisy we wszystkich językach. Znalazł wpis po polsku. Sprzed roku. I to czyj! Wybitny twórca. W swoich filmach jak najbardziej serio poruszał tematy moralne i filozoficzne. Patrzył na świat jakby siedział na podnóżku Pana Boga. (…) W swoim wpisie podkreślił wielkie wrażenie, jaki zrobiło na nim zaplecze socjalne kina. To cóż mogę napisać ja? (…) Napisał: »Wielkie wrażenie zrobił na mnie Wasiljew. Moim marzeniem jest, żeby zagrał w moim filmie«”. Ekranowy wymiar miało też spotkanie z Barbarą Hollender. Nie tylko z powodu lokalizacji. „Od Kutza do Czekaja” (Prószyński i S-ka) to tytuł drugiego tomu jej szkiców poświęconego rodzimym reżyserom. Tym razem czytamy m.in. o Jerzym Antczaku, Tadeuszu Chmielewskim, Filipie Bajonie, Robercie Glińskim i Borysie Lankoszu. Niektórzy z bohaterów uświetnili obecnością wieczór w kinie Atlantic, zagajony słowem Artura Wolskiego, a prowadzony przez Łukasza Maciejewskiego. Bez odpowiedzi pozostała kwestia absencji Jerzego Hoffmana w gronie kilkudziesięciu twórców polskiej kinematografii fabularnej opisanych piórem recenzentki filmowej „Rzeczpospolitej”. (to -rt)
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
REPORTAŻ
książki miesiąca
Jacek hugo-Bader
Skucha
agora, Czarne, Warszawa 2016, s. 220, 44,99 zł, ISBn 978083-268-2372-5
T
LITERATURA FAKTU
ytułowa skucha wyszła już z potocznego języka. „Słownik języka polskiego PWN” wyjaśnia, że jest to: „w zabawach dziecięcych: pomyłka, potknięcie powodujące utratę punktów lub dopuszczenie przeciwnika do gry”. Dla autora, aktywnego uczestnika działań konspiracyjnych w trakcie stanu wojennego, jego pokolenia, a zwłaszcza grupa najbliższych mu osób z Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego NSZZ Solidarność, związanych z podziemnym tygodnikiem „Wola”, wszystkie podjęte działania kończą się właśnie życiową skuchą. W książce podejmuje próbę porównania swego pokolenia z legendarnym pokoleniem Kolumbów, którzy „przegrali drugą wojnę światową”, ale ich legenda została utrwalona w książkach: „Bartelskiego, Bartoszewskiego, Bratnego, Białoszewskiego, Borowskiego… Żeby wymienić tylko tych na literę B”. I jeszcze bardziej dobitnie w filmach, w: „Pokoleniu”, „Kanale”, „Popiele i diamencie”, ale też w serialowej ekranizacji powieści „Ko-
lumbowie. Rocznik 20”, która nadała imię tej generacji. Autor zadaje fundamentalne pytanie: „co dzisiaj robią Kolumbowie rocznik 50, dzieci tamtych Kolumbów, jak się urządzili, jak się wiedzie moim kolegom z partyzantki w wolnym wreszcie kraju?”. Odpowiedź jest dramatyczna: „są cichymi bohaterami tej wojny. Nie krzyczą, nie wrzeszczą, nie trajlują, nie trzaskają pyskiem po próżnicy. Nie brylują po opozycyjnych salonach, nie czarują panienek magią brodatego katorżnika, podziemnego wycierucha we flanelce i pionierkach”. Nawet bardziej znani z tej grupy ponieśli porażki, czasem bardzo spektakularne. Maciej Zalewski, który w 1991 roku został ministrem w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, jako jeden z nielicznych polityków, a może i jedyny, został skazany na dwa i pół roku więzienia za ostrzeżenie wspólników osławionej spółki Art-B przed aresztowaniem, co umożliwiło im
ucieczkę z kraju. Po odbyciu roku i trzech miesięcy kary uzyskał warunkowe przedterminowe zwolnienie. Szerzej jest też znana sprawa Michała Boniego, ministra w rządzie Donalda Tuska, którego „przygniótł papierek z IPN”, jak napisał recenzent „Polityki”. Wśród bohaterów jest też Marek Hołuszko, założyciel i pierwszy szef podziemnego komitetu Solidarności, pseudonim „Hardy”, którego przypadek był już opisany wcześniej, a który po latach zmienił płeć i stał się Ewą Hołuszko. Nie mamy więc pokolenia nowych Kolumbów, nie stworzono ich legendy, a nawet tam, gdzie próbowano ją budować, zawsze odzywały się głosy przeciwne, podważające uczciwość, ideowość, dobre intencje i bezinteresowność działaczy podziemia. Może potrzeba więcej czasu, może otrzeźwienia, aby dostrzec też jasną stronę naszej niedawnej historii. pioTR dobRołęcki
faustyna Toeplitz-Cieślak, Izabela Żukowska
Sfi nks. Wizjonerzy i skandaliści kina
proszyński i S-ka, Warszawa 2016, s. 264, 42 zł, ISBn 978-83-8069-32-0
P
ierwszym filmem fabularnym, który zrealizowano w wytwórni Sfinks – pionierskim i czołowym zarazem przedsiębiorstwie kinematograficznym w Polsce (1906-1939), założonym przez Aleksandra Hertza była adaptacja powieści Elizy Orzeszkowej „Meir Ezofowicz”. Ekipa udała się do Piaseczna, gdzie realizowano scenę żydowskiego wesela. „Zwabieni gwarem sąsiedzi zaczęli ściągać do domu weselnego, zupełnie nieświadomi, że uroczystość nie jest prawdziwa. Zdjęcia się udały, wesele skończono. Skandal wybuchł (…), gdy w miejscowej karczmie Żydzi spotkali weselników jedzących niekoszerne śniadanie. Gdy wyszło na jaw, że zarówno wesele, jak i weselnicy byli podrabiani, rozpętała się awantura i aktorzy (…) uciekli czym prędzej do kolejki”. Inny problem pojawił się na planie filmowym „Carskiej ochrany i jej tajemnic” (1916 rok). Artystów dowożono dorożkami na miejsca zdjęć. Ubrani w kostiumy
26
i z odpowiednią charakteryzacją niejednokrotnie wywoływali popłoch i zdumienie. „W plenerze realizowano scenę, w której carska policja przeprowadzała obławę na Polaków mieszkających w jednej z kamienic. Przed bramą ustawiono przebranych w mundury artystów, którzy mieli aresztować wychodzących na ulicę Polaków. Okazało się, że w budynku mieszkało kilku niemieckich urzędników. Ponieważ zdjęcia kręcono wczesnym rankiem, wychodzący do pracy urzędnicy trafili prosto na plan zdjęciowy, w ręce carskich żandarmów. Przerażeni Niemcy zabarykadowali się we własnych mieszkaniach i filmowcy długo musieli tłumaczyć, że Rosjanie nie wrócili do Warszawy”. Gros produkcji Sfinksa cieszyła widzów, ale krytycy mieszali ją z błotem, gdyż wytwórnia schlebiała gustom zamiast je kształtować. „W 1922 roku powstał jubileuszowy, 50. film – »Tajemnica przystanku tramwajowego«. Scenariusz m a g a z y n
l i t e r a c k i
napisał Józef Relidzyński, legionista, poeta i powieściopisarz. Zaprawiony w pisaniu powieści rozrywkowych o charakterze sensacyjnym i erotycznym stworzył historię Kazi, która na tytułowym przystanku spotkała podstarzałego, ale ciągle pełnego uroku hrabiego. Opętana szaleńczą miłością porzuca rodzinę i narzeczonego, daje się uwieść hrabiemu, który jednak szybko się nią nudzi i odprawia. Dziewczyna wraca na przystanek i rzuca się pod koła nadjeżdżającego tramwaju. Potem nęka hrabiego w koszmarach, co każe mu udać się do jej dawnego narzeczonego, a ten – z zawodu golibroda – podrzyna mu gardło. W roli Kazi wystąpiła Jadwiga Smosarska, w roli hrabiego – Kazimierz Junosza-Stępowski, a jako narzeczony-morderca – Józef Węgrzyn”. To nie jedyne gwiazdy Sfinksa. Największą była niewątpliwie Pola Negri, debiutująca tam przed kamerą. Tomasz zb. zapERT k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
PROZA OBCA
książki miesiąca
miguel de Cervantes Saavedra
przemyślny rycerz don kichot z manczy. Część II tłum. Wojciech Charchalis, Rebis, poznań 2016, s. 654, 59,90 zł, ISBn 978-83-7818-720-2
P
rzyjęło się od dawna, że kolejne pokolenia podejmują się nowych przekładów najważniejszych dzieł literackich czy dramatów scenicznych. Tak się dzieje z utworami autorów antycznych, z „Biblią”, czy też z dziełami Williama Szekspira. Czasem nowe wersje są bardziej udane niż poprzednie, często jednak nie zdobywają uznania, jak chociażby wszelkie próby nowych tłumaczeń „Przygód dobrego wojaka Szwejka” czy „Kubusia Puchatka” i „Chatki Puchatka”. Kolejne pokolenia zostają przy wersji Pawła Hulki-Laskowskiego w pierwszym przypadku, czy Ireny Tuwin w drugim. I nic nie zapowiada, że to się zmieni. Jednak „Don Kichot”, pomimo kilku już poprzednich spolszczeń zdecydowanie czekał na nowy przekład i to krytyczny. Tak się właśnie teraz stało i z wielką radością
możemy uznać przedsięwzięcie Wojciecha Charchalisa za sukces i to olbrzymi. Autor przekładu zajmuje się tłumaczeniami literackimi od ponad 25 lat. Rozpoczął od przekładów z języka angielskiego, a w 1995 roku przetłumaczył pierwszą książkę z hiszpańskiego. W 2000 roku, po wyjeździe do Portugalii, gdzie mieszkał siedem lat, przetłumaczył pierwszą książkę tym razem z portugalskiego, a potem dokonał kilka przekładów na portugalski. W dorobku ma dzisiaj ponad 50 przetłumaczonych powieści, kilka tomików poezji i udziałów w antologiach, kilka sztuk teatralnych i opowiadań. W tym roku wydał już trzy przekłady powieści brazylijskich, o jednej z nich pisaliśmy w poprzednim numerze naszego miesięcznika. Nowe tłumaczenie wywołało jednak gorącą dyskusję, bo jego autor pozwolił
sobie na obrazoburcze zastąpienie utartych imion bohaterów nowymi zaskakującymi pomysłami. Dulcynea jest u niego Cudenią, Sanczo Pansa Sanczem Brzuchaczem, a koń Rosynant Chabettonem. „Tłumaczenie imion rzeczywiście było problemem. Wiedziałem, że wiele będzie o tym gadania, jeśli je przetłumaczę. Ale w pierwszym rozdziale Cervantes mówi dwa razy, że te imiona są znaczące – książka miała bawić – więc dlaczego ich nie przełożyć? Dlaczego pozbawić czytelnika takich smaczków?” – tłumaczył Wojciech Charchalis w obszernym wywiadzie, jaki zamieściliśmy w najnowszym numerze „Kwartalnika Literackiego Wyspa” i do którego wszystkich czytelników zachwyconych nowym przekładem z radością odsyłamy. pioTR dobRołęcki
ESEJ
Ryszard Jan Czarnowski, eugeniusz Wojdecki
Wilno. dzieje i obraz miasta Jedność, kielce 2016, s. 400, ISBn 878-83-7971-339-4
N
ie znać Wilna – wstyd, nie kochać go – grzech. Jeśli ktoś ma w tej materii inne zdanie, niech koniecznie przeczyta książkę Ryszarda Jana Czarnowskiego i Eugeniusza Wojdeckiego o mieście Mickiewicza i Piłsudskiego, Śniadeckich i Moniuszki, Mackiewiczów i Miłosza, który wprawdzie kręcił nosem na tamtejsze wąskie uliczki wybrukowane kocimi łbami, dziwił się szaleństwom – jak je nazywał – wileńskiego baroku, w ogóle udawał Litwina, gdy jednak dopadła go nostalgia, wyznał: „Nigdy od ciebie miasto, nie mogłem odjechać”. Nie on jeden, generalnie jednak po powojennej ekspatriacji (nie wiedzieć czemu – powiadają autorzy „Wilna” – nazywanej repatriacją), Polski nad Wilią miało już nie być. Szczęśliwie nie wszyscy Polacy wyjechali znad Wilii, pozostała też Polska w murach kościołów, Uniwersytetu, w cmentarnych nagrobkach, we wszystkim, co dawne i piękne, a czemu obecni administratorzy miasta tak bardzo chcą odmówić polskości, że w gorliwości swej popadają jedynie w śmieszność. Chociaż wileńskim Polakom do śmiechu nie jest, ale to w dużej mierze dzięki nim to miasto
wciąż ma – jak piszą Ryszard Jan Czarnowski i Eugeniusz Wojdecki – „polską twarz, umysł i przede wszystkim duszę”. Pięknie ilustrowane „Wilno. Dzieje i obraz miasta” nie jest przewodnikiem po Wilnie, ani tym bardziej po Vilniusie, nie jest też historią tego grodu, choć wileńskie dzieje są tu przedstawione rzetelnie. Najważniejsze jest co innego. Ta książka – siostra-bliźniaczka zeszłorocznego „Lwowa. Dziejów miasta” – to wolna od poprawnościowych wymogów, zwarta, choć nie stroniąca od dygresji, historia miłosna: o uczuciu do ojczyzny, tradycji, historii, do tego wszystkiego, co tak pięknie gra nam czasem w duszy. Opowieść panów Czarnowskiego i Wojdeckiego czyta się jednym tchem, choć jej rozmiary, jak zresztą całej książki czy księgi raczej, są ogromne. I to czyta się dokładnie, zdanie po zdaniu, w trosce, by nie uronić nic z jej niepowtarzalnych smaków. Przy czym autorzy nie pogrążają się bez reszty w oparach przeszłości, co i raz odnosząc się do wydarzeń współczesnych, świadomi tego, że chociaż utraciliśmy Wilno, nie wolno nam o nim zapominać. A to znaczy – podtrzymać jego tożsamość, często – jak czyta-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
•
5 / 2 0 1 6
my – „wbrew ideom unifikacyjnym i wbrew podporządkowywaniu znaczenia imponderabiliów poprawności politycznej”. W drugiej części książki autorzy zapraszają czytelników na spacer po Wilnie. Kolejno odwiedzamy Uniwersytet Wileński z Kościołem Akademickim, w którym organistą był Stanisław Moniuszko, Ostrą Bramę, wileńskie świątynie, miejsca związane z s. Faustyną Kowalską, nekropolie z najstarszym Cmentarzem Bernardyńskim i, oczywiście, Rossą. Gościmy na „Kaziukach” – sławnym wileńskim jarmarku, a wreszcie na sam koniec udajemy się do Zułowa, miejsca urodzin Józefa Piłsudskiego. Dla którego Wilno było miastem najmilszym i najpiękniejszym na świecie. I jak w wielu innych kwestiach, i w tej się nie mylił. Nie zapominajmy o Wilnie, nie dopuśćmy do tego, by ono zapomniało o nas. Dopóki Ta Sama świeci w Ostrej Bramie, stoi Katedra, stoi Piotr i Paweł, a i wileński deptak ten sam, a że Giedymina nie Mickiewicza? Cóż z tego, to wciąż ten sam „Jerek” czyli jeszcze wcześniejsza Świętojerska. kRzyszTof masłoń
27
Recenzje Włodzimierz Kowalewski
Proza polska
Brzydki człowiek i inne opowiadania
Maria Nurowska
Bohaterowie są zmęczeni Kolejna powieść o wymiarze edukacyjnym w dorobku jednej z najpoczytniejszych polskich pisarek współczesnych. Nawiązuje bowiem do naszej historii najnowszej. Wcześniej dzięki Marii Nurowskiej czytelnicy mieli możność poznać losy pułkownika Ryszarda Kuklińskiego („Mój przyjaciel zdrajca”), generała Władysława Andersa („Anders”) oraz Czesława Miłosza i Sergiusza Piaseckiego zakochanych w tej samej kobiecie, Jadwidze Waszkiewiczównie („Sergiusz, Czesław, Jadwiga”). Teraz obcujemy z braćmi Niemczykami. Było ich czterech, w kolejności chronologicznej: Wacław – skrzypek wirtuoz, posądzony o kolaborację z Niemcami, od 1946 roku żyjący na emigracji w Londynie, Robert – urzędnik, Ludwik – żołnierz AK, kurier przeprowadzający po II wojnie światowej na Zachód uciekinierów z komunistycznej Polski, więziony przez bezpiekę, potem emigrant w Kanadzie, gdzie opiekował się Indianami oraz Leon, wybitny aktor, w pierwszym rzędzie filmowy, niezapomniany pasażer z „Pociągu” Jerzego Kawalerowicza, który to obraz mieści się – także zdaniem niżej podpisanego – „w przedziale kina światowego”. Pisarka koncentruje się na losach dwu ostatnich braci. Docieka, dlaczego w 1946 roku zerwali ze sobą kontakt. W uzyskaniu odpowiedzi na to pytanie wydatnie pomagają jej dokumenty odnalezione w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Nurowska znała Ludwika, z Leonem była przez lata zaprzyjaźniona. „Uważał się za człowieka Zachodu i bardzo żałował, że po wojnie wrócił do Polski, a potem z niej nie wyjechał. Nienawidził komunistycznego establishmentu, ale także tego potransformacyjnego, od przetaczania okrągłego stołu. Polityków z prawa i lewa nazywał nieukami i darmozjadami, którym o nic innego nie chodzi, jak o władzę i przywileje, odmieniając ojczyznę przez wszystkie przypadki, mają ją głęboko w dupie”. (to - rt) Zwierciadło, Warszawa 2016, s. 240, ISBN 978-83-64776-81-6
Andrzej Mogielnicki
Kryzysowa narzeczona Andrzej Mogielnicki znany jest fanom muzyki rozrywkowej jako autor kultowego przeboju zespołu Lady Pank – „Kryzysowej narzeczonej”. Ostatnio taki tytuł otrzymała również jego debiutancka powieść. Wbrew pozorom nie jest to rzecz o kulisach powstania jednej z najpopularniejszych polskich piosenek ostatnich dekad (choć autor definiuje w niej pojęcie „kryzysowej narzeczonej”), a – jak oznajmia na okładce dziennikarz muzyczny Roman Rogowiecki – „muzyczna autobiografia” autora, w której czytelnik ma możliwość poznać Mogielnickiego przez pryzmat jego największych idoli muzycznych, niezapomnianych przebojów i wydarzeń w muzyce. Bohaterem debiutanckiej powieści nie uczynił jednak siebie, ale Pro-rocka. Bohater to facet jakich wielu, wyróżnia go jednak bezgraniczne oddanie muzyce rockandrollowej – to nią żyje i nią odmierza ważne w życiu wydarzenia. Poznajemy go jako nastolatka dorastającego w siermiężnych latach pięćdziesiątych XX wieku, następnie towarzyszymy w kolejnych dekadach życia, kiedy próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie, a przy okazji przetrwać wariackie czasy komuny, a potem pierwszych lat demokracji. Debiutancka powieść tekściarza to wciągająca podróż po minionych dekadach, napisana z dystansem, niby od niechcenia, ale niezwykle trafnie oddająca ducha i atmosferę tamtych czasów. Starsi czytelnicy mogą więc powspominać „jak to drzewiej było”, a młodsi spróbować odtworzyć klimat minionych lat. „Kryzysową narzeczoną” (książką) Mogielnicki udowadnia, że dobrze się odnajduje w dłuższych formach literackich. Pisze z lekkością, swadą, a co najważniejsze – interesująco! Teraz wypada więc czekać na kolejne literackie próby. (mo) Wydawnictwo Szelest, Warszawa 2015, s. 128, ISBN 978-83-65381-02-6
28
m a g a z y n
Poza tytułowym zbiorek zawiera ich jedenaście. Wszystkie znaliśmy wcześniej, niektóre z książek, inne z prasy. Obcując z nimi nasunęły mi się literackie paralele. „Władyś”, „Śmiechowicz”, „Światło i lęk”, „Pomnik” oraz „Śmierć Ostrogskiego” swym niesamowitym klimatem i czającym się w zakamarkach kunsztownych akapitów nieuchronnym przeznaczeniem przywołały echa prozy Stefana Grabińskiego tudzież Edgara Allana Poe. „Kamienicę Denglera” porównywałem z „Weiserem Dawidkiem” Pawła Huellego. „Auta moje życia” oraz „Szał uniesień” skojarzyły mi się z kronikarskimi migawkami Marka Nowakowskiego. „I utonął księżyc w stawie” z jednej strony przypomniał romansidła Heleny Mniszkówny, Ireny Zarzyckiej czy Marii Rodziewiczówny, z drugiej zaś, bardziej wyraźnej, wydobył z czeluści mej pamięci pastisze międzywojennej literatury wagonowej: „Na ustach grzechu” Magdaleny Samozwaniec oraz, może w nieco mniejszym stopniu, „Opętanych” Witolda Gombrowicza. Z kolei „Wieczór autorski” wykazuje podobieństwo z nowelistyką Jarosława Iwaszkiewicza. Widać to zarówno w nastroju, jak i w nader subtelnej nici narracji. Czy zatem jedyny stricte odautorski tekst to „Brzydki człowiek” – skądinąd zdyskontowany też w stanowczo niedocenionej powieści „Excentrycy”? Wręcz przeciwnie. Włodzimierz Kowalewski to jeden z najoryginalniejszych polskich pisarzy doby obecnej, władający piórem niczym Michał Wołodyjowski szablą, a że po fachu jest polonistą (i to praktykującym – nauczyciel licealny w Olsztynie) to w swej twórczości – na której ciąg dalszy oczekuję z niecierpliwością – dyskontuje jedynie literackie rodzynki. Tomasz Zb. Z apert Marginesy, Warszawa 2016, s. 320, 37,90 zł, ISBN 9788365282422
Proza obca Sophie Kinsella
Zakupoholiczka za granicą Wykaraskała się jakoś z kłopotów finansowych. Spłaciła długi. Znalazła fajną pracę w telewizji. Ma bogatego i przystojnego narzeczonego. Prawda, że Rebecca Bloomwood ma powody do zadowolenia? Ale na horyzoncie już zaczynają się gromadzić czarne chmury. Oczywiście związane z płynnością finansową i kontrolowaniem wydatków. Rebecca, cóż, to nie da się ukryć, lubi wydawać pieniądze. Lubi też pomagać ludziom. Nie widzi nic dziwnego w wykupieniu z londyńskich sklepów ramek do zdjęć swojej przyjaciółki Suze, żeby rozkręcić jej interes. Nowe życiowe motto „Kupuj jedynie to, czego naprawdę potrzebujesz” szybko zaczyna szwankować. Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Guggenheim, Metropolitan – jasne, ale później. Najpierw Saks, Bloomingdale’s, Berneys. Nigdzie na świecie nie mają przecież takich wyprzedaży jak w Nowym Jorku. Becky trafiła do nieba zakupoholików! Czerpie więc z życia pełnymi garściami, aż do spektakularnej katastrofy. Trzeba jej jednak przyznać, że twarda z niej sztuka. Z godnością przyjmuje prztyczka w nos od losu i właściwie wykorzystuje życiową lekcję. Dlatego tak lubimy Becky i z przyjemnością sięgamy po kolejne książki Kinselii. Autorka „Wyznań zakupoholiczki” czy „Świat marzeń zakupoholiczki” ma lekkie pióro, poczucie humoru i pisze prostym zabawnym językiem. Rozśmiesza, wzrusza, zaskakuje – krótko mówiąc: zapewnia kilka godzin relaksującej rozrywki ze sporą dawką romantyzmu i gwarantowanym happy endem. Prawdziwa królowa chic-litu. (hab) tłum. Katarzyna Różycka, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 384, ISBN 978-83-7999-564-6
Matthew Kneale
Drobne występki w czasach obfitości Czasami robimy dziwne rzeczy, jakby ulegając jakiemuś „zaburzeniu” charakteru, czy też chwilowej „niepoczytalności”. Zdarza się to, gdy jest w nas gniew człowieka przekonanego, że życie potraktowało nas l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Recenzje niesprawiedliwie. Taki gniew wypala nas w środku, ponieważ nie chcemy, nie umiemy go zwerbalizować, w sposób uczciwy wskazując siebie jako winnego tej sytuacji. Szukamy dookoła winnych, na nich wyładowując pozornie złe emocje, gdy tymczasem one nas zżerają a my na pokaz chodzimy potulni i spokojni. Bo przecież trzeba dorównać poziomem, statusem społecznym sąsiadom. Nie wolno się wyłamywać. Do czego prowadzi ostrożne praworządne życie ku zadowoleniu otoczenia? Czy nagła zmiana zasad i kodeksu moralnego, który towarzyszył nam przez lata może być usprawiedliwiona np. odnalezieniem czarnej torby z dziwną zawartością, co mogłoby odsunąć od nas wszystkie dotychczasowe troski i zmartwienia? W dwunastu opowiadaniach Matthew Kneale wciąga czytelnika precyzyjną narracją oraz intrygującą fabułą. Uświadamia nam przewinienia, nad którymi przechodzimy do porządku dziennego, a które mają wpływ na toczące się relacje i życie. Nie jesteśmy pozbawieni niepochlebnych uczuć jak: chciwość, cynizm, małostkowość, niezrozumienie i pogarda dla obcych kultur czy powierzchowne traktowanie wiary i Boga. Autor rozprawia się z eurocentryzmem kultury „białego człowieka” oraz angielską nonszalancją wobec tego co odmienne. Świetna książka, już po przeczytaniu pierwszych dwóch opowiadań podzieliłam się wrażeniami i książka w ostatnich dniach ferii zimowych stała się obiektem pożądania kilku osób, które podobnie jak ja z wielką przyjemnością ją przeczytały. Cóż, atrakcyjność tej pozycji może tłumaczyć fakt, że Matthew Kneale pochodzi z rodziny o bogatych tradycjach pisarskich i nie zaprzepaścił swojej szansy jaką bywa dziedziczony talent, on po prostu dołożył swoją pracę i sukces gotowy. Małgorzata Janina Berwid tłum. Michał Alenowicz, Wydawnictwo Wiatr od Morza, Gdańsk 2015, s. 288, ISBN 978-83-936653-9-6
biografie, wspomnienia Georgina Howell
Córka pustyni Gertrude Bell była podróżniczką, alpinistką, fotografką, archeolożką, doradczynią króla Iraku i agentką brytyjskiego wywiadu. A to wszystko na przełomie XIX i XX wieku. „Urodziła się z nadmiarem talentów”, tak mawiał o niej Lawrence z Arabii. Złośliwi funkcjonariusze administracji brytyjskiej, generałowie czy dyplomaci mawiali o niej: „ględząca, kręcąca pupą koturnowa baba” lub „zarozumiała pannica z Oksfordu”, bo śmiała porzucić świat przywilejów i sztywnych wiktoriańskich konwenansów dla umiłowania do wiedzy, niebezpiecznych zakątków świata, ryzyka i adrenaliny. Zdobyła autorytet wśród Arabów, którzy nazwali ją „królową pustyni”. Również w Wielkiej Brytanii uważano ją za znawczynię Bliskiego Wschodu, który wnikliwie zbadała podczas zorganizowanych przez siebie wypraw. Nieraz ryzykowała życie, pisała książki i tłumaczyła zwoje. Była jedyną kobietą, która miała realny wpływ na politykę Wielkiej Brytanii na Bliskim Wschodzie. Podczas I wojny światowej została szpiegiem i miała w tym zakresie znaczne sukcesy. Jej życie to niezwykła przygoda, w której realizowały się wszystkie marzenia, poza spełnioną miłością. Samotność ciążyła jej. Czy dlatego odeszła? Georgina Howell zaczęła pracę dziennikarską w wieku siedemnastu lat. Rok później wygrała prestiżowy Vogue Talent Contest i szybko zrobiła karierę, pracując m.in. dla „The Observer”, „Vogue”, „The Sunday Times” czy „Vanity Fair”. Przeprowadzała wywiady z największymi sławami, ale zawsze podkreślała, że jest wielką fanką Gertrude Bell. Zebrała na jej temat mnóstwo informacji, czego dowodem jest imponująca bibliografia. Stworzona przez nią biografia Bell nie jest porywająca czy pasjonująca, jak słusznie oczekiwaliby niektórzy, wszak osoba i życie Gertrude były niezwykłe pod każdym względem, mimo to jest cenna ze względu na swą rzetelność i kompletność. Dzieło Howell ukazuje wszystkie aspekty życia swojej bohaterki i to tak szczegółowo, jak to tylko jest możliwe, a przy tym zawiera sporo ciekawych informacji o czam a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
sach, w których przyszło żyć tej silnej i nieugiętej kobiecie. Lecz tak się składa, że nie tylko dzięki książce świat może dziś poznać szerzej burzliwe życie Gertrude Bell, gdyż na ekranach kin gości film Wernera Herzoga „Królowa pustyni” z Nicole Kidman w roli głównej. Warto jednak pamiętać o kolejności – najpierw lektura, a potem kino. (map) tłum. Jacek Spólny, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2016, s. 592, ISBN 978-83-7785-850-9
Philippe Besson
James Dean. Żyć szybko Nie jest to wbrew pozorom monografia, ale rodzaj opowieści w której autor przemieszał fakty z fikcją. Coś w rodzaju reporterskiej wędrówki przez życie wielkiego aktora Jamesa Deana, opartej na relacjach członków rodziny, nauczycieli, przyjaciół, znajomych, kolegów z filmowego planu, fotografa, właściciela baru, a nawet mimowolnego sprawcy jego śmierci, kierowcy zajeżdżającego mu drogę fordem. Tyle, że wypowiedzi te pochodzą z zaświatów. Ot, na przykład głos zabiera na samym początku książki zmarła w 1940 roku matka Deana, kiedy jej syn miał dziewięć lat. Opowiada o swoim życiu zanim zaszła w ciążę, o narodzinach przyszłego gwiazdora filmu, o tym jak czytała mu bajki, tuliła do snu, dbała o zaszczepienie mu artystycznych zainteresowań. Albo Paul Anderson, początkujący aktor, który utopił się w Missisipi mając 19 lat. Był on jednym z kochanków Deana. Podobnie jak kochał się w nim Sal Mineo, jeszcze zanim spotkali się na planie „Buntownika bez powodu”. On przeżył Deana, ale mając 37 lat zginął zamordowany przez ćpuna i w książce Bessona za sprawą wyobraźni autora mówi z tamtego świata, jakby z filmowego off -u. Podobnie jak wszyscy pozostali, a wśród nich Elizabeth Taylor, która zmarła w pół wieku po bohaterze „Buntownika bez powodu”. Książka jest formą impresyjnego, skomplikowanego i głębokiego portretu psychologicznego aktora, złożonego z puentylistycznych kropek będących strzępami informacji. Z tych strzępów powstaje fascynująca całość, w której nie wiadomo jednak do końca, co jest prawdą, a co przypuszczeniem i domysłem autora włożonym w usta innym. Nie wiemy, na przykład, czy Elizabeth Taylor mówi prawdę, kiedy twierdzi, że Dean wyznał jej jakoby w dzieciństwie był molestowany przez pastora. I czy w ogóle sławna gwiazda coś takiego powiedziała? Książka fascynuje. Wiele mówi nie tylko o bohaterze, lecz również o Ameryce jego czasów oraz jej mieszkańcach, w tym kulisach pracy na planie filmowym. Piotr Kitrasiewicz tłum. Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 212, 36 zł, ISBN 978-83-7999-598-1
Francois Forestier
JFK. Ostatni dzień Francuski dziennikarz odtwarza krok po kroku, szczegół po szczególe, dzień 22 listopada 1963 roku, kiedy w Dallas w zamachu zginął John F. Kennedy, prezydent Stanów Zjednoczonych. Pracowicie zestawiona, imponująca rekonstrukcja wydarzeń, zwłaszcza tych małych i na pozór nieistotnych, dotyczy nie tylko samego bohatera, a zarazem ofiary, ale również osób z jego najbliższego otoczenia: żony Jacqueline, brata Roberta, wiceprezydenta Johnsona, dyrektorów Białego Domu, ochroniarzy. Także osób mających istotny wpływ na wydarzenia, a więc przede wszystkim Lee Harveya Oswalda, zatrzymanego pod zarzutem zabójstwa Pierwszego Obywatela Ameryki, jak również Jacka Ruby`ego, z kolei zabójcy mordercy czyli tego, który na oczach kamer telewizyjnych zastrzelił konwojowanego i skutego kajdankami Oswalda. Książka nie rozwiewa mitów narosłych przez dziesięciolecia wokół zamachu w Dallas i skupionych wokół niego pytań: czy rzeczywiście to Oswald był mordercą? A jeżeli tak, to dlaczego to zrobił? Dlaczego 5 / 2 0 1 6
29
Recenzje z kolei Ruby zabił Oswalda? Prezentuje natomiast szokujący obraz codziennego życia bohaterów tej opowieści, a zwłaszcza rodziny Kennedych. Pycha, próżność, poczucie wyższości, egocentryzm, chęć władzy, zakulisowe związki z organizacjami przestępczymi, ogromny majątek klanu Kennedych i jego potężne wpływy nie tylko w samych Stanach Zjednoczonych. A obraz samego JFK może wywrócić do góry nogami punkt widzenia zauroczonych nim fanów. Na przykład, prezydent był silnie zaawansowanym seksoholikiem, który – jak to się mówi – żadnej nie odpuszczał. Żadnej, w sensie dosłownym. Aktorka Angie Dickinson opisała w swoich pamiętnikach, że kiedy przedstawiono ją na przyjęciu Kennedy`emu, ten natychmiast zabrał ją do jednego z pustych pokojów i tam „skonsumował”. Dickinson twierdzi, że całe zbliżenie, od momentu przedstawienia ich sobie, do zakończenia aktu, trwało… czterdzieści sekund! Jeśli rzeczywiście tak było, to JFK powinien trafić do Księgi Rekordów Guinnesa: zarówno za liczbę, jak i za szybkość. Natomiast chyba niekoniecznie za jakość, co zresztą nie dziwi przy takim tempie. Piotr Kitrasiewicz tłum. Jakub Jedliński, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 286, 36 zł, ISBN 978-83-7508-625-6
Bellona, Warszawa 2016, s. 632, ISBN 978-83-11-14006-6
Oleg Khlevniuk
Stalin
s. Jolanta Glapka, Agata Puścikowska
Siostra na krawędzi
Agata Puścikowska, dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, rozmawia z s. Jolantą Glapką z misyjnego zakonu Sacre Coeur. Jest to fascynująca rozmowa, ponieważ obydwie kobiety są doskonałymi obserwatorkami życia, cechuje je ponadto wrażliwość i niestereotypowość w podejmowaniu ważkich tematów i konkretnych działań. Książka jest jednak o s. Jolancie Glapce, nietypowej zakonnicy, która przed wstąpieniem do klasztoru skończyła psychologię, zdobywała szczyty górskie pod okiem profesjonalnych wspinaczy (poznała m.in. Wandę Rutkiewicz) z wysokogórskich klubów. W latach osiemdziesiątych wyjechała do Indii, gdzie oprócz chodzenia po górach Kaszmiru pracowała jako wolontariuszka u Matki Teresy w Kalkucie. Po trzech latach po powrocie z Indii postanowiła zostać zakonnicą. Bogaty życiorys rozwijał się nieustannie. S. Jolanta pracowała w szkole, tworzyła katolickie media elektroniczne, a w latach dziewięćdziesiątych rozpoczęła pracę jako psycholog z narkomanami w ośrodkach dla uzależnionych i w hospicjum. Praca ta stała się jej pasją i sensem życia. Od tamtej pory pomaga potrzebującym na różne sposoby. W końcu zakłada Fundację „Pasja Życia”, gdzie udziela się pomocy młodym ludziom zagrożonym narkomanią i byłym narkomanom, którzy po skończonej terapii nie mają co ze sobą zrobić, dokąd wrócić. O szczegółach i budującym się od 2009 roku Centrum dla tych ludzi, jak i o wielu innych interesujących problemach, spotkaniach i akcjach dowiemy się z kart tej właśnie książki. Książki, po przeczytaniu której można zarazić się optymizmem, humorem i kreatywnością. Bożena Rytel Wydawnictwo WAM, Kraków 2016, s.240, ISBN 978-83-277-1129-8
Przemysław Słowiński
Otto Skorzeny
Otto Skorzeny, wyższy dowódca SS i ulubieniec Adolfa Hitlera, wsławił się brawurową akcją uwolnienia Benito Mussoliniego w 1943 roku, rok później jego skuteczna operacja w Budapeszcie zapobiegła załamaniu się frontu wschodniego, zaś podczas ofensywy w Ardenach Dwight Eisenhower nazwał go „najbardziej niebezpiecznym człowiekiem w Europie”. Po wojnie Amerykanie uratowali „pierwszego komandosa III Rzeszy” przed ekstradycją do ZSRR, gdzie był oskarżony o zbrodnie wojenne. W zamian budował dla USA siatkę agentów, wykorzystując zbiegłych nazistów. Należał do nich Klaus Barbie, okrutny szef Gestapo w Lyonie, który po wojnie ukrył się w Boliwii, pracując jednocześnie dla CIA oraz zachodnioniemieckiego wywiadu BND. Skorzeny po II wojnie światowej wiódł awanturnicze życie. Romansował z Evitą Peron, doradzał prezydentowi Egiptu Gamalowi Nasserowi (w latach pięćdziesiątych szkolił dla niego komandosów, 30
a jednym z jego uczniów był… Jasir Arafat, późniejszy przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny), szantażował Winstona Churchilla ujawnieniem archiwum Mussoliniego… „W imieniu Państwa Izraela gwarantuję, że wobec Ottona Skorzeny’ego nie będą prowadzone żadne postępowania karne ani stosowana przemoc” – deklarował w latach sześćdziesiątych agent Mosadu. Wówczas były esesman zgodził się pomagać Izraelczykom. Dostarczył im szczegółowych informacji na temat Niemców pracujących dla Nassera i zaawansowania ich projektów. Nie wiemy, ile na tym zyskał. Zmarł na raka w 1975 roku. Do końca życia pozostał zagorzałym nazistą. Gdy urnę z jego prochami chowano w rodzinnym grobie na jednym z wiedeńskich cmentarzy, dawni żołnierze podnieśli ręce w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Tomasz Zb. Z apert
m a g a z y n
Biografia napisana na podstawie mało znanych archiwaliów rosyjskich, jak również wspomnień i rozmów ze świadkami epoki „Wielkiego Językoznawcy”. Oleg Khlevniuk dotarł m.in. do jednego z ochroniarzy, który dostarczył dowodów na istnienie spisku związanego ze śmiercią Stalina. Książka ujawniająca wiele zaskakujących faktów z życia Generalissimusa, jest czymś więcej niż tylko drobiazgowym życiorysem bezwzględnego despoty. Jest jednocześnie fascynującym freskiem czasów przez dekady zasłoniętych kurtyną legend i przekłamań. Sporo w tekście cytatów z dokumentów i opracowań, co burzy niekiedy płynność narracji. Na szczęście popularnonaukowa stylistyka ratuje czytelników przed znużeniem. Zwłaszcza, kiedy obcujemy z sowiecką statystyką ekonomiczną. Ciekawym rozwiązaniem zastosowanym przez autora jest sposób prezentowania niektórych zagadnień kontrowersyjnych – omawia je po kolei, opowiadając się za którymś. Osoby zainteresowane bardziej działalnością Stalina, jako dyktatora, niż osoby prywatnej, będą usatysfakcjonowane. Tomasz Zb. Z apert tłum. Dorota Bal, Znak, Kraków 2016, s. 508, 59,90 zł, ISBN 978-83-240-9460-6
Sandra Kalniete
W butach do tańca przez syberyjskie śniegi Sandra Kalniete jest jednym z najbardziej zasłużonych polityków i dyplomatów łotweskich. W czasie trwającej ponad trzydzieści lat kariery zawodowej pełniła różne funkcje na szczytach tamtejszej władzy (przez kilka lat była też deputowaną Parlamentu Europejskiego). Kalniete znana jest jednak nie tylko w kręgach politycznych, ale również czytelniczych. Na swoim koncie ma kilka pozycji, z których największy rozgłos zyskała książka „W butach do tańca…”. Choć od premiery minęło 15 lat, polscy czytelnicy dopiero teraz mają okazję się z nią zapoznać. To historia rodziny ukazana na tle tragicznych wydarzeń rozgrywających się na Łotwie w pierwszej połowie XX wieku, kiedy to kraj doznał niewyobrażalnych szkód ze strony Niemców i Rosjan. Dość powiedzieć, że za sprawą okupantów kraj doprowadzono do gospodarczej ruiny, a setki tysięcy jego obywateli zamordowano lub wywieziono na Syberię. Represje nie ominęły rodziny Kalniete. Autorka z niezwykłą starannością odtworzyła tragiczne losy rodziców i dziadków, którzy wielokrotnie padali ofiarami bestialskich przesłuchań, aresztowań, sporą część swojego życia spędzili na Syberii (na której urodziła się zresztą Kalniete), gdzie z kolei towarzyszyły im nędza, głód i poczucie totalnego osamotnienia. Jak zaznacza autorka, na Łotwie do tej pory (a przecież minęło niemal trzydzieści lat) historycy, politycy boją się rozliczyć dawny system i jego popleczników, nie chcąc wywoływać duchów przeszłości i powracać do niewygodnych spraw. Książkę Kalniete można więc potraktować jako głos ofiar zbrodniczych systemów i wszystkich którym okupanci zniszczyli marzenia o normalnym życiu. (mo) tłum. Mieczysław Godyń, Wydawnictwo Znak, Poznań 2015, s. 423, ISBN 978-83-2403-483-3
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Recenzje poezja Arkadiusz Kremza
Sterownia
W wierszach z tomu „Sterownia” Arkadiusza Kremzy świat – oraz składające się nań elementy i zjawiska – opisany jest metaforyką biologiczną, widziany jako ogromny żyjący organizm, składający się z tkanek, komórek, fizjologicznych płynów, obumierających i kiełkujących nasion. A jednocześnie jest to niezbyt precyzyjny mechanizm, odrapana i skrzypiąca fabryka, w której wciąż odbywa się produkcja, żywe zamieniane jest w martwe, a z martwego wytwarza się żywe. Siedzący gdzieś w sterowni „brzydko pachnący niebem” Dyspozytor kieruje do przerobu kolejne porcje ludzkich losów, planów i marzeń, emocji, a także pospolitej materii. Czytelnik odłoży po pierwszej lekturze tomik wierszy Kremzy z tą świadomością, że całe bogactwo jego wewnętrznego i zewnętrznego życia, wszystko to, co wydaje mu się nadzwyczajne, jedyne, niepowtarzalne, raczej prędzej niż później rozsypie się na maleńkie kawałki, które wraz z gigantycznym ładunkiem złomu innych, jedynych i niepowtarzalnych doświadczeń zostaną przetopione po to, aby można było wyprodukować kolejne niepowtarzalności, istniejące po to, aby zamienić się w złom. Jednak po drugiej lekturze zauważy czytelnik, że jednak ten niekończący się cykl przemiału i przetopu jest wcale nie taki istotny, skoro to właśnie okruch czasu i przestrzeni jest całym tym światem, który można ogarnąć wzrokiem. Skoro „Siewki dobrały się już w pary I stawiają na dobre domy. Dzielą sobie dni na porcje. Sobą dzielą się nocami. Zaczynają im wyrastać Boczne korzenie. Kotwiczą się W wygodnych żyznych i świetnych glebach”.
Jarosław Górski
szach aż skrzy się od błyskotliwych myśli, zmuszających nas, jego czytelników, do myślenia, do zastanowienia się nad tym, co robimy, czym się zajmujemy, co myślimy o świecie, w którym żyjemy. Tytuł jednego z wierszy „Chodź czasem tyłem, ale zawsze do przodu” – przepisuję tutaj ku pamięci i mam nadzieję, że nie tylko sobie ku pamięci. Janusz Drzewucki Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2016, s. 134, ISBN 978-83-64708-15-2
Krzysztof Karasek
Wiedza radosna Najnowszy tom Krzysztofa Karaska – jednego z naszych najbardziej docenianych żyjących poetów – ma tytuł przewrotny. Poezja ta niesie bowiem gorzką wiedzę dojrzałego człowieka o tym, że radość jest złudzeniem, odzywa się cichym echem z przeszłości, a „życie to oswajanie śmierci”. Karasek nie sili się na dodawanie czytelnikowi otuchy, rejestruje uczucia, myśli, wydarzenia, które już bezpowrotnie minęły. Jest świadom tego, że poeta ma dar przenoszenia swojego czytelnika w bezpieczny sztuczny świat, ale świadomie nie chce z tego daru korzystać: „Mógłbym brać do ręki słowa i budować z nich zamki na lodzie tak, jak światło promienia buduje świt. Ludzkość nie może znieść zbyt wielkiej dawki rzeczywistości, dlatego śni. Kto nocą wędruje, musi zgubić drogę”. Dostanie więc czytelnik wierszy Karaska gorzką piękną lekturę kotwiczącą go w tu i teraz, skłaniającą do oderwania wzroku od miraży i przyjrzenia się z bliska sobie, światu, biegnącemu czasowi. Jarosław Górski
Instytut Mikołowski, Mikołów 2015, s. 48, ISBN 978-83-62250-07-0
Instytut Mikołowski, Mikołów 2016, 110 s., ISBN 978-83-65250-05-6
Jerzy Górzański
Thomas Bernhard
Obszerny zbiór wierszy Jerzego Górzańskiego, jednego z ostatnich żyjących przedstawicieli Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”, ukazuje się w dwa lata po zbiorze „Wszystkim jest we wszystkim”, co najlepiej świadczy o twórczym potencjale tego poety. Na okładce tomu widnieje poddana artystycznej transformacji reprodukcja obrazu Giuseppe Marii Crespiego „Mądrala dosiadający konia tyłem do przodu” z 1736 roku i trzeba z góry powiedzieć, że doskonale oddaje atmosferę absurdu, nonsensu i groteski, jaka wszechwładnie panuje w tej liryce. Książka ma niezwykle wysmakowaną konstrukcję, świadczącą o tym, że nie mamy w tym przypadku do czynienia z typowym zbiorem poetyckim. Zaiste, to nie zbiór wierszy, ale kompozycja poetycka składająca się z wierszy i poematów, a także utworów utrzymanych w poetyce prozy poetyckiej. Poszczególne części tomu zostały opatrzone mottami z pisarzy różnych epok i języków: z Hermana Hessego, Jamesa Joyce’a, Friedricha Hölderlina, René Chara, Tony Harrisona, Blaise’a Cendrarsa, Güntera Grassa, Franciszka Karpińskiego – wymieniam te nazwiska w kolejności w jakiej pojawiają się w książce. Nazwiska innych przywołane zostały w tytułach poszczególnych utworów. Myślę tu o Henrim Michaux (o Górzańskim krytyka zwykła mawiać, że to „polski Michaux”) i o Arturze Rimbaudzie. Wynika z tego, że tematem większości utworów Górzańskiego jest poezja w ogóle i w szczególe, słowo jako takie, a także słowo poetyckie, czyli metaforyczne. Poeta, który ukazanie się tego tomu zapowiadał w grudniu 2015 roku na spotkaniu w Domu Literatury w Warszawie z okazji jego 77. rocznicy urodzin, opowiada w poszczególnych utworach o swoim życiu, o dzieciństwie i młodości, o poetyckim powołaniu, o sobie w rzeczywistości: i tej zwyczajnej, codziennej i tej artystycznej. A że jest to poeta obdarzony wielkim poczuciem humoru, to w jego wier-
Dwujęzyczny wybór liryki Thomasa Bernharda (1931-1989), jednego z największych pisarzy austriackich XX wieku w przekładach Sławy Lisieckiej, Zdzisława Jaskuły oraz Ryszarda Wojnakowskiego. Gwoli ścisłości pełny tytuł tej książki brzmi „Śmierć i tymianek / Tod und Thymian”. Ukazała się ona w serii „Współcześni poeci austriaccy znani i nieznani”, której motto zaczerpnięte z twórczości Rainera Marii Rilkego brzmi „Śpiewać to być”, a w której ukazały się wcześniej tomy liryki Georga Trakla, Ingeborg Bachmann, Ile Aichinger, Rose Ausländer, Ernsta Jandla. Znamy powieści Thomasa Bernharda, z których najgłośniejsze to „Kalkwerk”, „Wymazywanie”, „Bratanek Wittgensteina”, „Wycinka”, „Przegrany”, „Dawni mistrzowie”. Niektóre z nich doczekały się znakomitych adaptacji teatralnych, m.in. Krystiana Lupy. A przecież Bernhard jest również autorem utworów dramatycznych, pisanych jak najbardziej z myślą o teatrze, wśród których cenione przez krytykę są zwłaszcza: „Plac Bohaterów”, „Naprawiacz świata”, „Przed odejściem w stan spoczynku” czy „Na szczytach panuje cisza”. Tom „Śmierć i tymianek” przypomina nam, że zanim zrobił światową karierę jako powieściopisarz i dramaturg, zaczął jako poeta. Zadebiutował w 1952 roku wierszem „Moja cząstka świata”, otwierającym zresztą recenzowaną książkę. W zamieszczonym na zasadzie posłowia szkicu „Dziko rośnie kwiat mojego gniewu” Zdzisław Jaskuła pisze o recepcji Bernharda w Polsce, ale także o jego artystycznym, stricte literackim fenomenie – właśnie jako poety, powieściopisarza i dramaturga. Należę do grona zaprzysięgłych wielbicieli tego twórcy. Pół roku temu odbyłem pielgrzymkę do wsi Ohlsdorf, nieopodal Salzburga, gdzie mieszkał i do miasteczka Gmunden nad pięknie położonym w górach jeziorem Traun, gdzie zmarł. Do sięgnięcia po tę książkę tych, którzy przeczytali choćby jedną powieść autora „Mrozu”, myślę,
Koń Rimbauda zgubił podkowę
m a g a z y n
l i t e r a c k i
Śmierć i tymianek
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
31
Recenzje zachęcać specjalnie nie muszę. Tym, którzy go nie znają jeszcze, ale wahają się – sięgnąć po tę ksiąşkę czy nie sięgnąć, powiadam: jeśli nie zaczniecie czytać Thomasa Bernharda, nigdy się nie dowiecie, co straciliście. (jd) Oficyna Wydawnicza Atut, Wrocław 2015, s. 256, ISBN 978-83-7977-113-4
Piotr Mitzner
polak mały Rok temu Piotr Mitzner – historyk literatury, teatrolog, eseista, redaktor miesięcznika wydawanego w języku rosyjskim „Nowa Polsza� i wreszcie poeta – ogłosił obszerny wybór swojej twórczości lirycznej, zatytułowany przewrotnie „Wybiór�, teraz proponuje nam zbiór pod jeszcze bardziej przewrotnym tytułem, mianowicie „polak Mały�. ŝyjemy w czasach, gdy co chwila definiuje się istotę polskości, w których nieustannie trwa licytacja kto jest patriotą, a kto nie jest, kto jest tylko patriotą, a kto jest wielkim patriotą, nie zdziwię się zatem, jeśli ten oto tom poezji wywoła dyskusję z prawdziwego zdarzenia i to nie tylko w środowisku literackim. Tytuł zbioru pochodzi z wiersza Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka� z 1912 roku. W posłowiu do zbioru Mitznera Katarzyna Kuczyńska-Koschany dodaje, şe Mitzner nawiązuje równieş do pesymistycznej konstatacji Cypriana Kamila Norwida „Człowiek w Polaku jest karzeł�. Od siebie dodam, şe Mitzner zastanawia się w swojej krystalicznie czystej liryce nad tym, ile jest człowieka w Polaku i ile Polaka w człowieku. Co jednak najwaşniejsze: liryka Mitznera wolna jest od patosu, od wielkosłowia, a co za tym idzie od pustosłowia. O tym, co waşne i najwaşniejsze dla nas wszystkich, şyjących między Odrą i Bugiem, nad Wisłą, poeta mówi jasno, precyzyjnie, bywa, şe dosadnie. Liryka Piotra Mitznera jest uderzająco ascetyczna, nie tylko precyzyjna, ale takşe lapidarna. Ten poeta mówi mniej niş mógłby czy nawet powinien, niş byśmy się tego spodziewali, mówi tyle, ile trzeba, w efekcie nie wypowiada ani słowa za duşo, ani słowa za mało. (jc) doM wYdawniczy tCHu, Warszawa 2016, s. 68, ISBN 978-83-63104-10-8
LITeRaTuRa fakTu Cezary Šazarewicz
ŝeby nie było śladów Wstrząsający reportaş na temat zabójstwa Grzegorza Przemyka, maturzysty stołecznego liceum im. Andrzeja Frycza-Modrzewskiego, zatrzymanego – pod zarzutem braku dowodu osobistego – przez patrol ZOMO 12 maja 1983 roku na Placu Zamkowym w Warszawie, następnie przetransportowanego na najblişszy posterunek Milicji Obywatelskiej przy ulicy Jezuickiej. Tam został cięşko pobity. Zmarł dwa dni później. Sprawcy nigdy nie zostali ukarani, co dowodzi jak wadliwie funkcjonuje w III RP wymiar sprawiedliwości. Matka zabitego – Barbara Sadowska – była poetką, zaangaşowaną w solidarnościowa konspirę. Pomagała rodzinom internowanym w stanie wojennym. O siebie zadbać nie potrafiła, a syna po części wychowywała babcia. Artystyczny tryb şycia sprawił, şe małşeństwo z inşynierem Leopoldem Przemykiem, rozpadło się po trzech latach. Uczestniczyła w şyciu literackim, na jeden z konwentykli skonsternowała obecnych prelekcją pt: „Wpływ orgazmu na kształt poetyckiej metafory�. Lubiła wino, była kobietą kochliwą, czy teş moşe szukającą miłości. Między innymi w ramionach Cezarego F., kolegi Grzegorza, starszego od niego zaledwie o dwa lata, świadka jego zatrzymania i pobicia na posterunku MO przy ulicy Jezuickiej na warszawskiej Starówce. Zastępca prokuratora generalnego PRL Henryk Pracki został odsunięty od powadzenia sprawy przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych: „Ton i buta Kiszczaka niepokoją prokuratora (‌). Potęşny szef MSW ma tak ogromną wiedzę w tej drobnej sprawie kryminalnej. Zna nazwiska oskarşonych, najwaşniejszych świadków, fakty, a nawet drobne szczegóły. Jak to moşliwe, şe sam minister angaşuje się w marginalną sprawę z punktu widzenia resortu?�. W efekcie winnymi zgonu maturzysty uznano pielęgniarzy. Michał Wysocki, kierowca karetki pogotowia ratunkowego, wiozącego
*Â’8’ŗǔ‘ 8E˜ 8*‘ǔ(8 '—™ ™35 š2 3 Ĺ°5 Âś 25 3 2 ĆŒ 5 2 3
Mx 6 3 3 6 6 3 ¹ ž ´ Ž² 62 &ۚ 3 2
' 2œ – 5 25 2 2 x3 Ɗ ¾ '5 2³ ‘'—* ž ´ ´�Ž ´ �´
ˆ 3034 0 0 0 CC ÂŤ 1 1
4Ųm0 1 40
1 13L 1 m1Ć‹ Š 4 m4 14 3Ų 413 0 3 0 14 0 ÂŤ *0 1 ĹŚ3 CC‡ ÂŤ 3 4 4 0 30 Â? 0m0 40 ÂŤ &1 0Ć&#x;04 0 30 0 ĹŚ
03 1 Ų Ƃ 3 0 1 1 4 4 1 m1 L Š 0� � m 0 40 �0 m4 0m1Ƌ 1 Š Ō 1� ŌŨ 40 3Ų Ō 0 0 4 4 0 „ 3 0 �1 03 0 Ų 1 0 1 43 Š 13 40 0 1 4 4 1  „ L 4 0 31Ƌ 04 Ƃ 3 3 1 143 3 Š 0
1 0 0 Ų 1 „ 131 4 Š 3m1Š 3L 1 0 Ų Â?1 03 ÂŹ 1 40Š 1 Š 0 31 44 3 4  „ 13 Â?Ų 0 0ÂŹ Â?1 03 +40 031 Š 1 404 + 1 40 ĹŚ 1 0 0 0 3 1 4 4 0 14 3 Š 14 0Ć&#x; 03 1 0 Ć‚ 3 0 0 4 0 0 31Ć‹ m0 Ć‹4 0 1 13 Ć‹ 0 1 14 3 ÂŤ ÂŽ 03 1 3 Ć&#x; 31 0 30 0 Ų 0 1 0Ũ 1 4 4 0 Ũ 4 1 1 0 Ų 1 0 31 3 0
1 m0304 0 ÂŤ
Ç” 2 62 2 M 6 2.
 -| Ç?dž-Ä™ Âż
½ ' Ç? .dž Ç? |.ĂĄÇ‹ Âť Âź ÂĽ 3- - 0Ç? ½¿ ÂĽ ÂĽÂť 0Ç? ½ž -¤¿ Âś ½ ¢ ½ Âť Ç?Âź - Âż Ç?dž- 4 ¢ ½
5 ¾ Ž 62 ž x³ 3 ¾ 5 2 2
Recenzje Przemyka z komisariatu do szpitala, jest dziś emerytem i… mnichem. „W zakonie otwartym bracia mieszkają w swoich mieszkaniach, chodzą w cywilnych ciuchach i spotykają się na wspólnych mszach”. Tomasz zb. z apeRT
Rozmowa z eriką fatland
geny Wikingów
Czarne, Wołowiec 2016, s. 320, 44,90 zł, ISBN 978-83-8049-234-9
Erika Fatland
Sowietstany Norweska dziennikarka wybrała się na samotną wyprawę po republikach azjatyckich byłego Związku Radzieckiego, tych, które w wyniku transformacji ustrojowej wybiły się na niepodległość. O ile jednak światowi dziennikarze w tego rodzaju podróżach wybierają kraje z historycznymi tradycjami jak Gruzję czy Armenię, to autorka postawiła sobie poprzeczkę znacznie wyżej. Obiektami jej wielomiesięcznych wojaży stały się państwa, o których tak naprawdę przeciętnemu czytelnikowi niewiele wiadomo, jak Turkmenistan, Kazachstan, Tadżykistan, Kirgistan i Uzbekistan. Erika Fatland odkrywa przed nami zaskakujący świat kontrastów. O ile stolice i główne miasta zwiedzanych krajów nie odbiegają tak bardzo od standardów europejskich, zarówno pod względem zabudowy mieszkalnej i kubatury architektonicznej, jak i dostępu do Internetu oraz telefonii komórkowej, to tak zwany teren (na przykład 70 procent obszarów pustynnych jakie pokrywają Kazachstan) jest już zjawiskiem z innej bajki, bo cofniętym w rozwoju o stulecia. Na postawie rozmów ze znajomymi oraz przypadkowymi mieszkańcami republik, autorka dociera do dziejów każdej z nich, zestawiając wpływ wydarzeń z dalekiej przeszłości na teraźniejszość. Obywatele jednego z krajów łatwo godzą się z dyktaturą przywódcy, budowaną na kulcie jednostki, i to w postaci niezwykle ekstrawagandzkiej. Przykładowo, przechodzą do porządku dziennego nad tym, że ich jakoby republikański, a więc wybrany na demokratycznych zasadach przywódca napisał książkę o dziejach swojego narodu, następnie książkę tę uczynił obok Koranu jedyną obowiązującą lekturą w całym państwie, a niemal wszystkie biblioteki kazał pozamykać. Więcej – na głównym placu w stolicy kazał wybudować potężny pomnik w formie księgi czyli jego dzieła, który dzięki wewnętrznym mechanizmom każdego wieczoru otwiera swoje wnętrze i w blasku setek żarówek ukazuje granitowe kartki z wykutym w nich tekstem. Autorka pisze z dystansem i dużą dawką humoru. Pod jej piórem ożywa ciągle upiorny duch ZSRR i jego pozostałości we współczesnych, niby demokratycznych, azjatyckich państwach. pioTR kiTRasiewicz tłum. Maria Gołębiewska-Bijak, W.A.B., Warszawa 2016, s. 512, 49,99 zł, ISBN 978-83-280-2786-2
Erik Larson
Tragedia „Lusitanii” „Mam nadzieję, że torpeda w nas nie uderzy, dopóki nie skończę lodów!” – słowa te wypowiedział podczas deseru pewien Anglik, pasażer pierwszej klasy transatlantyku „Lusitania”, odbywającego w drugim roku trwania I wojny światowej rejs na trasie Nowy Jork-Liverpool. Ledwie je wyrzekł, nastąpił wybuch i okręt zaczął tonąć, a tragedia pociągnęła za sobą śmierć 1198 mężczyzn, kobiet i dzieci, głównie Brytyjczyków, ale również Amerykanów i przedstawicieli innych narodowości, stając się jedną z przyczyn przystąpienia w dwa lata później Stanów Zjednoczonych do wojny przeciwko tzw. państwom centralnym. „Lusitanię” storpedował niemiecki okręt podwodny U-20, w słoneczny majowy dzień 1915 roku, na Morzu Irlandzkim. Autor książki odtwarza fakty związane z tym wydarzeniem, które odbiło się potężnym echem na całym świecie. Swoją opowieść rozpoczyna od przygotowań do wypłynięcia liniowca z nowojorskiego portu, poprzedzonego ostrzeżeniem ambasady Cesarstwa Niemiec o możliwości zatopienia okrętu na wodach „strefy wojny” czyli w pobliżu Wysp Brytyjskich. Niektórzy z pasażerów rezygnują z rejsu w ostatniej chwili, ale na ich miejsca natychmiast znajdują się nowi, bo przecież podróż takim luksusowym okrętem uchodziła za przygodę życia. I stała się nią rzeczywiście, chociaż w zdem a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
– Skąd się wzięła pasja podróżnicza? – Bo ja wiem…Może z ciekawości świata, a może dała o sobie znać genealogia, wszak Normanowie, przodkowie Skandynawów, byli w pewnym sensie wagabundami. – Ale z reguły odwiedzali bogate krainy… – Kazachstan, pomimo że ostatnio został dotknięty kryzysem ekonomicznym, ma wciąż wielkie aspiracje. Może nie mocarstwowe, lecz z pewnością pragnie dominować w rejonie Turkiestanu. – Co kryje ten zapomniany termin? – Państwa Azji Środkowej, które wybiły się na niepodległość przed ćwierćwieczem, po erozji Związku Sowieckiego: Turkmenistan, Tadżykistan, Kirgistan, Uzbekistan i Kazachstan. – Pani wyprawa trwała bez mała pół roku… – Przygotowanie do niej niewiele mniej. Długo trwało załatwianie rozmaitych niezbędnych formalności. Biurokracja w tym rejonie globu ma się dobrze, a obcokrajowcy bywają traktowani podejrzliwie. Ale tylko przez władzę. Ze strony mieszkańców w każdym z pięciu odwiedzonych krajów spotykała mnie sympatia i przejawy gościnności. Inna kwestia, że tubylcy nieraz wyraźnie obawiali się kontaktów z cudzoziemką. – ??? Dotarłam do ludzi krytycznie nastawionych do lokalnych władz. Podzielili się ze mną swymi doświadczeniami, sugestiami, obserwacjami… Bez ich relacji moja książka z pewnością byłaby o wiele cieńsza i uboższa. Aby nie spotkały ich za tę szczerość przykrości, zmieniłam im personalia. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że w dawnych republikach azjatyckich ZSRR rządzą przeważnie oligarchowie, a ustroje tych państw są dalekie od demokracji. – Jak widzi pani przyszłość tego regionu? – Zbyt mało go jeszcze znam, by snuć takie prognozy, lecz wielkich szans na demokratyzację w najbliższych czasie raczej nie widzę. – Dlaczego Erika Fatland penetruje akurat ten ziemski zakątek? – Interesuje mnie, co dzieje się na obszarach, gdzie przez trzy ćwiartki wieku panował komunizm. Ta fascynacja ma swe korzenie w mych czasach szkolnych. Klasę maturalną ukończyłam w liceum w Helsinkach. Był rok 2000, kiedy po raz pierwszy przekroczyłam granicę rosyjską i zobaczyłam kolosalny kontrast – widoczny na pierwszy rzut oka – pomiędzy Skandynawią a Karelią – dawną częścią Finlandii, dzięki oddaniu której państwo walczące nad wyraz bohatersko i skutecznie z Sowietami zachowało niepodległość. Od tej chwili zaczęłam zgłębiać postkomunistyczne dziedzictwo. Rozmawiał Tomasz zb. z apeRT współpRaca baRTosz k amiŃski cydowanie smutnej tonacji. Pasażerowie bali się ataku niemieckiej łodzi podwodnej, ale oszukiwali samych siebie, że cesarz Wilhelm nie dopuści do zatopienia pasażerskiego okrętu, pełnego przecież niewinnych ludzi, zwykłych cywilów. Larson oparł swoją opowieść na losach kilkunastu bohaterów, ale w narracji dominują dwie postaci. Jedną jest kapitan Lusitanii, William Thomas Turner, typowy wilk morski z wieloletnim doświadczeniem, którego brytyjska admiralicja będzie próbować po tragedii obarczyć winą za jej spowodowanie, bo znalazłszy się w strefie zagrożenia nie płynął zygzakami i prowadził kurs zbyt blisko wybrzeży Irlandii. Drugą postacią jest kapitan U-Boota Walther Schwieger wyruszający swoją jednostką na „polowanie” wokół Wysp Brytyjskich i po ataku na kilka kutrów, wymierzający torpedę właśnie w Lusitanię. Obie postaci, początkowo 5 / 2 0 1 6
33
Recenzje odległe, stopniowo zbliżają się do siebie, w miarę jak droga transatlantyka zbliża się do punktu stycznego z drogą okrętu podwodnego. Kiedy to następuje, Schwieger bez wahania decyduje się na atak na nieuzbrojny liniowiec pasażerski. Była to zbrodnia wojenna na wielką skalę, bo przed wydaniem rozkazu przez niemieckiego kapitana o zaatakowaniu pasażerskiego okrętu płynącego pod banderą brytyjską (po wpłynięciu na Morze Irlandzkie Turner kazał wywiesić flagę amerykańską, ale i tak wszyscy wiedzieli, że Lusitania należy do angielskiej spółki Cunard Line) miał on obowiązek powiadomić ofiarę o zamierzonym storpedowaniu, dając znajdującym się na pokładzie osobom czas na ewakuację. „Tragedia Lusitanii” Erika Larsona to kawał porządnej prozy z gatunku literatury faktu, zawierającej napięcie oraz charakterystykę psychologiczną prezentowanych postaci, a także rzetelnie odmalowane tło historyczno-polityczne tamtego okresu, z działaniami polityków, w tym pogrążonego w depresji prezydenta USA Woodrowa Wilsona. Piotr Kitrasiewicz tłum. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 486, 42 zł, ISBN 978-83-7999-375-2
Walter Lord
Titanic. Pamiętna noc Książka Waltera Lorda ukazała się drukiem w 1955 roku, 43 lata po katastrofie Titanica. Tyle czasu zajęło autorowi zebranie materiałów do publikacji. Znaczną część opowieści o tragedii oparł na relacjach 62 ocalonych pasażerów i członków załogi, z którymi udało mu się porozmawiać oraz krewnych podróżnych, a wszystko weryfikował z licznymi materiałami poświęconymi zatonięciu statku. Sam był zafascynowany losem Titanica, jako dziecko płynął bliźniaczym liniowcem Olympic. W 1958 roku jego książka została sfilmowana – pod tym samym tytułem – przez reżysera Roya Warda Bakera (polski tytuł to „SOS Titanic”). Film otrzymał w 1959 roku Złoty Glob. Walter Lord był też konsultantem w trakcie kręcenia „Titanica” Jamesa Camerona. Publikacja w polskim wydaniu towarzyszy wystawie „Titanic. The Exhibition”, którą można oglądać w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie do 9 października. „Titanic. Pamiętna noc” to opowieść pełna emocji. Przeczytamy w tej książce o heroicznej odwadze, poświęceniu, ale też tchórzostwie czy cwaniactwie. Autor starał się przybliżyć przebieg dramatycznej nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku z perspektywy mostku kapitańskiego, kotłowni, salonów pierwszej klasy i kajut pasażerów klasy trzeciej. Starał się odtworzyć, nie tylko wystrój statku i nastroje na nim panujące, ale także to, którzy pasażerowie i członkowie załogi znaleźli się w jakiej szalupie ratunkowej. „To tak naprawdę książka o ostatniej nocy pewnego miasteczka. Titanic był równie wielki i równie gęsto zaludniony” – pisze autor. I podkreśla, że zatonięcie legendarnego transatlantyku, który miał być niezatapialny, zachwiało poczuciem bezpieczeństwa i komfortu, wiarą społeczeństwa w technikę. (et) tłum. Maria Zawadzka, Agora, Warszawa 2016, s. 288, 39,99 zł, ISBN 978-83-268-2342-8
HISTORIA Michał Klimecki
Lwów 1918-1919 Klęska państw centralnych w I wojnie światowej wytworzyła nową sytuację polityczną w Galicji Wschodniej. Na terenie Lwowa i okolic coraz bardziej uaktywniały się dążenia do przejęcia władzy w mieście i rejonie ze strony dwóch narodów: polskiego i ukraińskiego. Początkowa agitacja każdej ze stron, prowadzona za pomocą manifestacji, ulotek i gazet, szybko przerodziła się w otwarty konflikt, z użyciem siły zbrojnej włącznie. Roszczenia ukraińskie dotyczyły nie tylko Lwowa, bo również ziem położonych na zachód, w tym Leska, Krosna i Przemyśla, i w latach 19181919 toczyły się o te obszary regularne walki. Położenie wojsk polskich było trudne, bo obrońcy polskości na Kresach dysponowali stosunkowo szczupłymi siłami, wynikającymi z faktu, że Piłsudski musiał rozdysponować armię w różnych częściach dopiero co odrodzonej Rzeczypospo34
m a g a z y n
litej, tam gdzie trwały zmagania o odzyskanie będących pod zaborami terenów. W Wielkopolsce walczono z Niemcami o Poznań, a na południu z Czechami o Śląsk Cieszyński. Dopiero wojna polsko-bolszewicka przesądziła o przynależności państwowej Galicji Wschodniej. Książka Michała Klimeckiego, profesora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, jest staranną i rzetelną monografią tamtych wydarzeń. Ukazała się po raz pierwszy nakładem Bellony w 1998 roku, a obecna edycja jest „wydaniem specjalnym”, chociaż nie wyjaśniono z jakiej okazji, bo na rocznicowe odniesienie jeszcze za wcześnie, przynajmniej o dwa lata. (pk) Bellona, Warszawa 2016, s, 226, ISBN 978-83-11-14170-4
Lee Trimble, Jeremy Dronfield
Ocalić jeńców!
Pierwsze miesiące 1945 roku. Widmo klęski Trzeciej Rzeszy się ucieleśnia. Walka toczy się już na jej obszarach. Ze wschodu naciera Armia Czerwona, z zachodu Brytyjczycy i Amerykanie. Wyzwalają liczne niemieckie obozy. Sowieci ocalonych więźniów traktują nieufnie. W myśl dyrektyw Stalina robotnicy przymusowi pracujący dla wroga to tchórze, zaś jeńcy są zarazem zdrajcami. Tułający się po zapleczu frontu wschodniego wycieńczeni żołnierze US Army nie mogą liczyć na pomoc Sowietów, bądź co bądź swego sojusznika w tej wojnie. Ponieważ monity płynące w tej sprawie z Waszyngtonu do Moskwy są ignorowane, amerykańska służba wywiadowcza starannie przygotowuje misję ratunkową. Stacjonujący na Ukrainie oddział US Airforce będzie dla niej parawanem, zaś rolę dowódcy powierzono kapitanowi Robertowi M. Trimble’owi, weteranowi 8. Armii Powietrznej, który zrazu nie zna celu operacji. Jego syn wsparty przez profesjonalnego publicystę historycznego pieczołowicie rekonstruuje po latach ten – niewątpliwie najdramatyczniejszy – fragment ojcowskiego życiorysu. I usiłuje dociec, z jakich przyczyn tata wyparł go niemal z pamięci. Trzymająca w napięciu książka rzuca snop światła na jeszcze jeden zapomniany epizod II wojny światowej, przywracając zarazem pamięć o niedocenionym bohaterze. (to-rt) tłum. Tomasz Fedorek, Rebis, Poznań 2016, s. 368, ISBN 978-83-7818-862-9
kulinaria Robert Sowa
Krok po kroku Potrawy jak dzieła sztuki? Robert Sowa swoją książką „Esencja smaku”, wydaną w 2005 roku pokazał, że talerz z jedzeniem może wyglądać jak obraz. Widać tam mistrzostwo stylizacji kulinarnej. To wydanie albumowe ma na mojej półce z książkami kulinarnymi specjalne miejsce. Już wtedy autor miał w gotowaniu ponad dwadzieścia lat doświadczenia i szczerze wyznawał, że gotowanie to jego pasja. Jest zdecydowanym orędownikiem kuchni polskiej, zdrowej i lekkiej. U jego boku kucharskie szlify zdobywał m.in. Karol Okrasa. Robert Sowa gotuje z sercem, bez szaleństw i popisów technik gotowania. Za to na dobrych jakościowo składnikach, dostępnych na bazarach i w dobrych sklepach. Cieszę się, że zdecydował się wydać książkę kucharską dla „zwykłych śmiertelników”. Jego propozycje dań są różnorodne – zarówno wykwintne, jak i te znane, od placka po węgiersku po spring rollsy warzywne z pikantnym guacamole i fregole z jagnięciną. Recepturom towarzyszą wysokiej jakości zdjęcia poszczególnych kroków, co ułatwia przygotowanie potraw. Bo dania Roberta Sowy mają nie tylko smakować, ale i cieszyć oko. Na koniec niestety łyżka dziegciu – nie obraziłabym się za indeks produktów na końcu książki i klasyczny spis treści, grupujący potrawy w poszczególne kategorie: zupy, sałatki, desery… itd. Alfabetyczny układ (np. strogonow, szarlotka, szaszłyki, albo „Czerwono-czarna pasta z anchois i kaparami”) wprowadza chaos i nie ułatwia korzystania. (et) Edipressse Polska, Warszawa 2016, s. 200, ISBN 978-83-7945-269-9
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.
E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.
SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu
Recenzje którzy potrzebują duchowego wsparcia. Lektura z pewnością poszerzy nasze horyzonty i zmieni sposób postrzegania rzeczywistości. (map)
poradniki
tłum. Dagmara Chojnacka, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2016, s. 344, ISBN 978-83-7785-945-2
Linda Papadopoulos
W końcu czyje to życie? Poradnik dla młodych pań, stojących na progu dorosłego życia, pełnego pułapek i zagrożeń, a przede wszystkim brutalnej walki o byt. Jak odnaleźć się w nim, a nawet osiągnąć stan wewnętrznego zadowolenia i poczucie bezpieczeństwa? Odpowiedzi na te pytania udziela doktor Linda Papadopoulos, popularna brytyjska psycholog i terapeutka. Wiedza przekazywana przez autorkę dotyczy pułapek związanych z własnym wyglądem, relacjami interpersonalnymi, pracą zawodową, wpływem mass mediów, macierzyństwem, domem. Jak przystało na poradnik książka jest przystępna w odbiorze. Wskazówki udzielane przez autorkę nie mają charakteru przekazu z pozycji zadartego nosa fachowca z poczuciem własnej wyższości, lecz są wywodem na płaszczyźnie kumplowskiej: ot, starsza, bardziej doświadczona koleżanka dzieli się spostrzeżeniami i własnym doświadczeniem z młodszymi. Bezpośredniość i lekki styl to duży plus tej pozycji, która chociaż zaadresowana do dwudziestolatek, zawiera wiele informacji mogących zainteresować panie w każdym wieku, a także panów, bo na temat ich zachowań również jest sporo ciekawych wiadomości, jak chociażby porównanie sposobów prześladowania jednostki przez grupę: inaczej odbywa się to w gronie chłopców, a inaczej w gronie dziewcząt. (pk) tłum. Magdalena Hermanowska, Rebis, Poznań 2016, s. 244, 34,90 zł, ISBN 978-83-7818-858-2
religia Timothy M. Gallagher OMV
Rozeznawanie duchów Pozycja dla tych, którzy pragną głębiej zrozumieć myśl św. Ignacego Loyoli, który obdarzony był ogromną wrażliwością na duchowe poruszenia swego serca. Starannie potrafił rozeznać co pochodzi, a co nie pochodzi od Boga. Taka duchowa świadomość przeciwstawnych duchowych poruszeń serca, której towarzyszy staranie o to, by je zrozumieć i mądrze na nie odpowiedzieć jest nazwana rozeznawaniem duchów. To właśnie zagadnienie jest przedmiotem prezentowanej książki. Notabene najpopularniejszej z książek ojca Gallaghera – rekolekcjonisty, znawcy duchowości ignacjańskiej, wykładowcy. Celem autora jest przedstawienie podanych przez św. Ignacego czternastu reguł rozeznawania duchów i omówienie ich w klarowny i przejrzysty sposób z pożytkiem dla zastosowania w pogłębionym życiu duchowym. Każdą regułę św. Ignacego Gallagher omawia odwołując się do doświadczeń współczesnych ludzi. Ukazuje przy tym aktualność i ponadczasowość myśli ignacjańskiej oraz zauważa: „Znika suchy, lakoniczny język (reguł przyp. B.R.), a osoby zaangażowane w życie religijne z zadziwieniem odkrywają, jak głęboko św. Ignacy rozumie i opisuje ich własne doświadczenie duchowe. (…) Mam nadzieję, że analizy reguł zawarte w tej książce wywołają w czytelnikach podobne przeżycia i wrażenia”. Św. Ignacy wciąż więc uczy świadomego kroczenia przez życie. Bożena Rytel tłum. Marek Chojnacki, Wydawnictwo WAM, Kraków 2016, s.404,
ezoteryka
ISBN 978-83-277-0186-2
James Redfield
nauki społeczne
Niebiańska przepowiednia W Peru odnaleziono starożytny manuskrypt w języku aramejskim, datowany na sześćset lat przed naszą erą. Przepowiada on całkowitą transformację ludzkości, która jest rodzajem odrodzenia świadomości i procesem duchowym. Wiedza w nim zawarta całkowicie zmieni całą ludzką kulturę i cywilizację. Manuskrypt podzielony jest na dziewięć części, z których każda poświęcona jest jednemu „wtajemniczeniu”. Ludzie, gdy zaczną rozumieć te wtajemniczenia, stopniowo będą się zmieniać i przechodzić do nowej, duchowej kultury, która zapanuje na Ziemi. Pierwsza z prawd mówi, że w życiu każdego z nas pojawiają się tajemnicze zbiegi okoliczności, nagłe, niewytłumaczalne zdarzenia, które – prawidłowo zinterpretowane – mogą wskazać właściwą drogę. Jeśli więc ktoś jest sceptycznie nastawiony do wszechogarniającej nas energii i odkryć, które pokazują jak sami możemy na nią wpływać, a co za tym idzie wpływać świadomie na swoje życie, to niech nie czyta tej książki. Jeśli jednak mamy głębokie uczucie niespełnienia, niepokoju, poszukiwania, to warto przeżyć tę przygodę i razem z bezimiennym bohaterem przepowiedni wybrać się na poszukiwanie pozostałych wtajemniczeń. „Niebiańska przepowiednia” nie jest jednak dziełem stricte filozoficznym. Czyta się ją jak powieść przygodową. W książce są bowiem niespodziewane zwroty akcji, ucieczki, strzelaniny, a także szczypta miłości. To trochę połączenie „Alchemika” i „Kodu Leonarda da Vinci”. I chociaż fabuła i styl, w jakim została napisana, nie są porywające, to samą treść i przesłanie uważam za bardzo wartościowe. Autor w prosty sposób tłumaczy prawa duchowe, które nami rządzą oraz w jaki sposób odbywa się przypływ energii. Z książki dowiadujemy się też, na jakich zasadach energia ta krąży między ludźmi, jak zmienia się nasza aura i energia pod wpływem innych ludzi, kiedy ją tracimy, a kiedy zyskujemy, jak chronić się przed negatywnymi wibracjami innych osób i jak się dzielić z tymi, 36
m a g a z y n
Roger Scruton
Jak być konserwatystą Autor tej książki to brytyjski filozof i publicysta, apologeta rządów Margaret Thatcher (choć zdystansowany wobec promowanej w jej czasach klasy merytokratów menadżerów) i nieprzejednany przeciwnik Unii Europejskiej, a zwłaszcza dokonanego bez – jak pisze – społecznej legitymacji jej rozszerzenia na kraje postkomunistyczne, traktowane przez niego z ledwie skrytą pod maską protekcjonalnej sympatii pogardą. Jego książka łączy w sobie cechy filozoficznej rozprawy z bieżącą polityczno-społeczną publicystyką oraz – na co wskazuje tytuł – przystępnym poradnikiem dla adeptów konserwatyzmu. Scruton w kolejnych rozdziałach rozprawia się z ideologiami: nacjonalizmem, socjalizmem, liberalizmem, enwironmentalizmem, multikulturalizmem czy internacjonalizmem. Czyni to w sposób charakterystyczny, przedstawiając konserwatyzm tak, jakby nie był ideologią, a po prostu właściwym widzeniem spraw i rzeczy. Dzięki temu czytelnik, który poglądy autora podziela, dostaje znakomicie napisany i przystępny zestaw sylogizmów, cytatów, bon-motów i związków frazeologicznych pozwalających lekko i z wdziękiem erudyty zbijać argumenty światopoglądowych przeciwników. Czytelnik niepodzielający poglądów autora dostaje zaś znakomity, bo po pokonaniu pierwszej czytelniczej irytacji transparentny, przykład zideologizowanego postrzegania świata, umiejętności godzenia przekonania o potrzebie trwałości społecznych instytucji i związania nas wszystkich nierozerwalną umową społeczną ze zmiennością świata czy wolnością ludzkiej jednostki. Jarosław Górski tłum. Tomasz Bieroń, Zysk i S-ka, Poznań 2016, 328 s., 39,90 zł, ISBN 978-83-7785-845-5
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
5 / 2 0 1 6
W Y DAW N I C T WO S O N I A D R AGA
POLECA NOWOŚCI CZERWCA
Z pozoru bezsensowna zbrodnia okazuje się misterną zabójczą układanką. Tym razem detektyw Hunter musi powstrzymać Rzeźbiarza Śmierci.
Kolejna powieść giganta kryminału. Na jej podstawie powstał scenariusz do serialu z międzynarodową obsadą, m.in. z Marcinem Dorocińskim!
Znakomicie poprowadzone wątki, charyzmatyczni bohaterowie i inteligentna intryga to znaki rozpoznawcze Fred Vargas, autorki wydawanej w 40 krajach!
Przepiękna, nastrojowa opowieść o marzeniach, miłości i pasji. Przywołuje atmosferę Czekolady i Sekretnego języka kwiatów.
Egzotyczne plenery, luksusowe jachty, wielkie namiętności, wpływowi bogacze i piękna kobieta. Międzynarodowy bestseller, na którego punkcie oszalejesz!
Ciepła i pokrzepiająca opowieść o tym, jak zacząć życie od nowa. Czy trzy mieszkanki podlondyńskiej miejscowości w wirze zajęć odnajdą własne szczęście?
Snuta cynicznym tonem kronika jednej z najbardziej spektakularnych katastrof gospodarczych. Największy przekręt musi odkryć czytelnik: kim jest narrator książki?
Zabawna i przerażająca opowieść, która stanowi świetny, cyfrowy obraz naszych czasów. Film na podstawie książki z Tomem Hanksem w roli głównej!
Kolejna niesamowita intryga mistrza powieści polityczno-szpiegowskich! Na podstawie książki powstał serial z Tomem Hiddlestonem, Hugh Laurie i Elizabeth Debicki.
www.soniadraga.pl
www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga
tel. 32 782 64 77
k s i ą ż k i m a g a z y n
l i t e r a c k i
DUMA ZAMIAST WSTYDU
biografie GWIAZD FUTBOLU
12:2¥m
olska polityka historyczna E\ïD RVWDWQLPL ODW\ VWHURZDQD SU]H] ]HZQÚWU]QH RĂURGNL ]H ZVFKRGX DOER ]b ]DFKRGX FR GRSURZDG]LïR Zb NRñFX GR QLHE\ZDïHJR XPRFQLHQLD VLÚ QDG :LVïÈ W]Z SROLW\NL ZVW\GX ZVW\GX ]bE\FLD 3RODNLHP ZVW\GX ]b QDV]\FK MDNRE\ SRGï\FK G]LHMöZ ZVW\GX ]b EUDNX SRZDĝQLHMV]\FK GRNRQDñ QD NDĝG\P Zb ]DVDG]LH SROX ĝ\FLD VSRïHF]QHJR NXOWXUDOQHJR QDXNRZHJR =b W\PL SRJOÈGDPL ZDOF]\
SURI $QGU]HM 1RZDN Zb VZHM QDMQRZV]HM NVLÈĝFH ķ+LVWRULD Lb SROLW\NDĵ 1LH]EÚGQD OHNWXUD GOD NDĝGHJR NWR FKRÊ WURFKÚ P\ĂOL SDWULRW\F]QLH LbSUH]HQWXMH SRVWDZÚ RE\ZDWHOVNÈ :\GDQD ]b QDMZ\ĝV]È GEDïRĂFLÈ Rb SR]LRP HG\WRUVNL NVLÈĝND MHVW SR SURVWX SLÚNQD HOHJDQFND 7DN MDN SLÚNQD MHVW SROVND KLVWRULD FR $XWRU XGRZDGQLD QD VWURQDFK WHNVWX XEDUZLRQHJR SRQDG VHWNÈ IUDSXMÈF\FK LOXVWUDFML
400 str., 19,5 x 24 cm, papier matowy 140 g, twarda lakierowana oprawa ISBN: 978-83-7553-202-9
110 ilustracji
premiera 15.06
cena detal. ]ï
%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO
ISSN 1234-0200
5/ 2016
P
Nr 5/2016 (236) Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464
9 771234 020164
05