MLK 10 2015

Page 1

240 str.,

k s i ฤ ลผ k i m a g a z y n

70 ilustracji, 17 x 24 cm, oprawa twarda, lakierowana obwoluta ISBN: 978-83-7553-193-0

l i t e r a c k i

2bXWUDFRQHM PLรฏRฤ FL RbEH]PLHUQHM Wร VNQRFLH Lbฤ DOX RbQLHZ\SRZLHG]LDQ\P EรถOX RbEH]VLOQHM ]รฏRฤ FL RbJRU]NLP ]DZRG]LHฤฎ

Nr 10/2015 (229) Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

Pierwsze miejsce w konkursie

Literacki Debiut Roku 2015

3DWURQDW

ANNA MAY

Wiara, Patriotyzm i Sztuka

WPIS 1$-:,ฤ .6=< 0,(6,ฤ &=1,. 23,1,, : 32/6&(

G

HQ $QGU]HM %รฏDVLN 1DWDOLD Januszko. Janusz Kurtyka. *HQ %URQLVรฏDZ .ZLDWNRZski. Anna Walentynowicz. Ewa %ร NRZVND 6]รถVWND ]b G]LHZLร ร G]LHVLร FLX V]Hฤ FLX NWรถU]\ SROHJOL SRG 6PROHรฑVNLHP NZLHWQLD U ,FK NUHZQL NWรถU]\ Zb WHM NVLร ฤ FH ]H รฏ]DPL ZbRF]DFK RbQLFK RSRZLDGDMร EOLฤ HM SR]QDOL VLร ]H VREร Zb RNROLF]QRฤ FLDFK QDMWUDJLF]QLHMV]\FK ]b PRฤ OLZ\FK 3ROVNLH SDรฑVWZR QLH V]F]ร G]LรฏR LP NDWXV]\ DbPDLQVWUHDPRZH PHGLD FHQD GHWDO ]รฏ ]DODรฏ\ QLHSUDZGRSRGREQร ZSURVW IDOร QLHQDZLฤ FL LbSRJDUG\ 5RG]LQ\ PรถZLร ZSURVW LbEH] RJUรถGHN RbFLHUSLHQLDFK MDNLH ]DIXQGRZDQR LP Zb0RVNZLH RbEH]GXV]QRฤ FL SURNXUDWXU\ RbW\P MDN SRWUDNWRZDQR FLDรฏD LFK QDMEOLฤ V]\FK RbNรฏDPVWZDFK U]XFDQ\FK LP SURVWR ZbWZDU] SU]H] QDMZDฤ QLHMV]\FK OXG]L ZbSDรฑVWZLH =H ]ZLHU]Hรฑ W\FK Z\รฏDQLD VLร GUDPDW\F]QD RSRZLHฤ ร Rb3ROVFH ]bSHUVSHNW\Z\ SLร FLX ODW NWรถUH PLQร รฏ\ od 10 kwietnia 2010 r.

Agnieszka Opolska

Zapraszamy na stoisko C 28

12:2ยฅm

Fragmenty powieล ci czytaฤ bฤ dzie

ANNA DYMNA

E

ZD %รฏDVLN ,]DEHOD Lb*U]HJRU] -DQXV]NR =X]DQQD .XUW\ND .U\VW\QD .ZLDWNRZVND -DQXV] :DOHQW\QRZLF] 6WDQLVรฏDZ =DJURG]NL PรถZLร RbSUรถEDFK Z\SHรฏQLHQLD SXVWNL SR EOLVNLFK SRJRG]HQLD VLร ]bZDOร F\P VLร QD JรฏRZร ฤ ZLDWHP ,FK Z\]QDQLD Vร FKZLODPL SR SURVWX ZVWU]ร VDMร FH 1LHNWรถUH GRNXPHQW\ LbIDNW\ DbWDNฤ H EOLVNR IRWRJUDฤ L ]bURG]LQQ\FK DUFKLZรถZ Vร WX SXEOLNRZDQH SR UD] SLHUZV]\ = ]DPLHV]F]RQ\FK WX UR]PรถZ NWรถUH SU]HSURZDG]Lรฏ Z\ELWQ\ G]LHQQLNDU] ฤ OHGF]\ PรฏRGHJR SRNROHQLD LbZQLNOLZ\ ]QDZFD WHPDW\NL VPROHรฑVNLHM 0DUHN 3\]D Z\รฏDQLDMร VLร GZD URG]DMH REUD]รถZ SLร NQ\FK QLHSU]HFLร WQ\FK OXG]L ZLHONLFK SDWULRWรถZ NWรถU]\ ]JLQร OL NZLHWQLD U RUD] W\FK NWรถU]\ GDMร RbQLFK ฤ ZLDGHFWZR Lb]bSHรฏQ\P GHVSHUDFML SRฤ ZLร FHQLHP ZDOF]ร E\ SUDZGD RbVPROHรฑVNLHM NDWDVWURฤ H XMU]DรฏD ฤ ZLDWรฏR G]LHQQH 10 / 2 015

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

ISSN 1234-0200

9 771234 020157

10


KSIÄ„ĹťKA, KTĂ“RÄ„ CZYTA CAĹ Y ĹšWIAT

Epicki rozmach, społeczne zaangaşowanie, prawdziwe emocje – to siła prozy Jonathana Franzena

Premiera w Polsce juĹź 21 paĹşdziernika!

*"/6( Äş0(& -/,7 &( & "0"&01 Çž 7!, 64 1&,+ ) ,,( 4 /!Çž %&1&+$ /&1"/0 4 /!Çž 016-"+!&2* 2$$"+%"&* & *"0 &1 ) ( "*,/& ) /&7"Ç˝ "01 1 (Ć“" '"!+6* 7 +&"4&")2 )&1"/ 1Ĺƒ4Çž ' 6 7+ )"Ć‘)& 0&Ä– + ,(ĸ ! " Č? &*"ȉ Č‹Ç˝ ,+ 1% + / +7"+ Ä–!7&" $,Ĺ &"* "01&4 )2 ,+/ ! Ç˝ 761")+&( *& 0-,1( 0&Ä– 1 (Ć“" -,! 7 0 /$Ĺƒ4 0&ÝƓ(& + 01,&0(2 6! 4+& 14 ,+& / $ Ç˝

Najszybciej sprzedajÄ…cy siÄ™ debiut w Wielkiej Brytanii

6

Co sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę ksiąşkę Na pierwszych miejscach list bestsellerów dłuşej niş „Kod Leonarda da Vinci�

, ,1 Ç—Ç™ - Ć‘!7&"/+&(

&"!7&") Ç—Çš - Ć‘!7&"/+&(

ǖǛǿǕǕȔǖǛǿǙǚ 01,&0(, 6! 4+& 14 ,+& / $ Ȕ -,!-&064 +&" (0&ÝƓ"(

ǖǗǽǕǕȔǖǗǽǙǚ 01,&0(, 6! 4+& 14 ,+& / $ Ȕ -,!-&064 +&" (0&ÝƓ"(

ǗǕǿǕǕȔǗǖǿǕǕ ,/"(1 Ĺ 4& 1 Ç˝ -,1( +&" + "01&4 )2 ,+/ ! Çž ĸ -,! / + *& Č› 6+"( ĸĹƒ4+6 Ç—ÇœČœ

ǗǕǿǕǕȔǗǖǿǕǕ 6(ĸ ! *&01/7,40(&Çż ( -&0 ÞȄ + "01&4 )2 ,+/ ! Çž "+1/2* ,+$/"0,4"

/ (Ĺƒ4 4 / * % $ )& $/,!6 ,+/ !

&"746(ĸ "-,-"' , 40-Ĺƒĸ 7"0+"' *&ĸ,Ĺ & & * ĸĆ“"Äş014&"Çž 4 0-,0Ĺƒ (,*& 7+6 & 1/ $& 7+6 ,!! 'Ăť -,(206 & 2!/Ä–(&Çž ' (&" +&"0&" 7" 0, Ăť !7&0&"'076 Ĺ 4& 1Ç˝

+ (,*&1 0-,ĸ" 7+,Č’, 6 7 ',4 - +,Č’ / * *"/6(& ,01 1+&"$, -Ĺƒĸ4&" 7 Çž + $/,!7,+ -/"01&Ć“,4Ăť 1&,+ ) ,,( 4 /!Ç˝ / $&(,*& 7+" / 6!7&"ĸ, , 2- !(2 /,!7&+6 & 1/ !6 6'+6 % 4 /1,Ĺ &Ç˝

Nie znasz jej, ale ona zna Ciebie Rachel codziennie dojeşdşa do pracy tym samym pociągiem. Wie, şe pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów. Zaczyna się jej nawet wydawać, şe zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uwaşa, şe prowadzą doskonałe şycie. Gdyby tylko mogła

być tak szczęśliwa jak oni. I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale to wystarcza. Wszystko się zmienia. Rachel ma teraz okazję stać się częścią şycia ludzi, których widywała jedynie z daleka. Teraz się przekonają, şe jest kimś więcej niş tylko dziewczyną z pociągu.

&"),-,7&,*,4 Çž -,/207 'Ăť 4 Ć“(&" 1"* 16 0-,ĸ" 7+"Çž -"ĸ+ + -&Ä– & & &+1/6$ -,4&"ŠÞǞ (1Ĺƒ/"' ( ' /,7$/64 0&Ä– 4 ,01,+&" + 4&"!7 +6* -/7"7 1/7Ä–0&"+& 7&"*&Ç˝

Č? 4+, +&" 761 ĸ"* -,4&"Ĺ &Çž (1Ĺƒ/"' ,% 1"/,4&" 6)& 6 !, 1"$, 01,-+& 2!/Ä– 7"+& -/7"7 *,/ )+" !6)"* 16Çž Ĺ 4& Č’ !,*& -,-"ĸ+&,+"$, -/7"7 0&" &" 7ĸ Çž -,072(2'Ăť 6 ' (&"'Ĺ #,/*6 ,!(2-&"+& Ç˝ Č?Č Čž ' !)&4" -, 72 &" %2*,/2 & 601/,Ĺ Ăž -06 %,),$& 7+"' , 0"/4 '& -,4,!2'ÝǞ Ć“" 1Ä– -,1/ 4Ä– Č?% /!Č‘ -, %ĸ +& *6 7 +&"0ĸ +Ăť Ăť -/76'"*+,Ĺ &ÝǽČ‹ Juliusz Kurkiewicz 0&ÝƓ(&Ç˝ $ 76+ !, 761 +&

,0(,+ ĸ6 -,/1/"1 *& 01 "7 -,4,!7"+& 01 / 'Ăť "$, 0&Ä– ,!760( Ăž /,)Ä– 4 Ć“+"$, ,Ĺ /,!( *"/6( Äş0(&"$, % +!)2 & -,01Ä–-2Ç˝ & 01 , &ÝƓ,+"$, *&1"* *"/6( Äş0(&"$, 0+2 & -,4&Ăť7 +6 % 7 +&* 4 /1,Ĺ & ,/ 7 -/, )"*Ĺƒ4Ç˝

>>>W932-!&8!+!W6ÂŁT ;'ÂŁW Š‰ Â?¼‰ ¤Â‹ Â?Â?T >>>WĂśW$31c @&!>2-$;>3 32-! 8!+!



Spis treści

W numerze   Ranking drukarń Numer 10 (229) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Janusz Drzewucki, Joanna Habiera, Jarosław Górski, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Lech Mergler, Wanda Morawiecka, Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert

Tradycyjnie na jesieni redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” ogłasza wyniki rankingu najlepszych w Polsce drukarń dziełowych. Już po raz dwunasty poprosiliśmy wydawców o ocenę współpracy z rodzimymi zakładami drukarskimi. W odpowiedzi nadeszło 81 głosów oddanych na 22 drukarnie. O tym, które miejsce zajmuje drukarnia, decydują liczba oddanych głosów i punkty. Przyznaje się je za pięć cech: jakość wykonywanej produkcji, terminowość realizowania zleceń, elastyczność na prośby i sugestie klienta, jakość kontaktów interpersonalnych oraz z satysfakcja z zakresu świadczonych usług. Nasz ranking wskazuje największe zalety drukarń, a jednocześnie cele, które wymagają ciągłego udoskonalania. Mamy nadzieję, że ranking stanowi ważną wskazówkę dla wydawców przy wyborze partnera, który stworzy najwyższą jakość dla ich prac    16-20

Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając Kolportaż: Elżbieta Habiera Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416, tel.: 828 36 31, tel./fax (22) 827 93 50 Internet: www.rynek-ksiazki.pl, e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata:

Kotwica, która nie pozwala odpłynąć Zaczęłam pisać „Annę May” we wrześniu 2012 roku, a skończyłam w listopadzie 2014 roku, czyli łącznie trwało to dwa lata, oczywiście z milionem przerw i załamań, ponownych powrotów. Sama fabuła powstawała wcześniej, wraz z narodzinami mojej córki, Elżbiety. Byłam w ciąży i czytałam wszystko, co mi wpadło w ręce, w tym całe mnóstwo literatury kobiecej. Mówi się, że kobiety w tym okresie są bardziej „pobudzone” i można powiedzieć, że ja właśnie taka byłam. Przyśniła mi jedna scena z „Anny May” i po prostu, bez większego zastanowienia, zaczęłam pisać. Cała „Anna May” to jest spontaniczne pisanie. To taka wewnętrzna potrzebna wyrzucenia z siebie pewnej historii – z Agnieszką Opolską, autorką powieści „Anna May”, laureatką konkursu Literacki Debiut Roku, rozmawia Ewa Tenderenda-Ożog    22-23

Książki miesiąca „Honor mi nie pozwala” Wacława Holewińskiego i „Sąsiedzi naziści” Erica Lichtblaua    28 „Frassati Gawrońscy” Jacka Moskwy i Krystyny Kalinowskiej-Moskwy oraz „Dialogi o naprawie Rzeczypospolitej” Krzysztofa Szczerskiego i Leszka Sosnowskiego    29

1)  Redakcja: tel. (22) 827 93 50, fax (22) 828 36 31 www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2)  Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3)  Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4)  Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.

2

Proponujemy także Wydarzenia    4-10  •  Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia    12-14  •  Na-molny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego    21  •  Między wierszami – felieton Tomasza Zbigniewa Zaperta    24  •  Fragment książki    26  •  Recenzje    30-44 m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


.BSJF -PVJTF WPO 'SBO[ "MDIFNJB 8QSPXBE[FOJF EP TZNCPMJLJ J QTZDIPMPHJJ %PTLPOBÂ’F XQSPXBE[FOJF X BMDIFNJD[OF QSBDF $BSMB (VTUBWB +VOHB

XXX [ZTL DPN QM

1PXJFǴǎ EZOBNJU LUØSB NPȈF TQP XPEPXBǎ X[SPTU PCZXBUFMTLJFHP OJF QPT’VT[FǩTUXB BMF OJF X LJFSVOLV LUØSFHP ȈZD[ZMJCZ TPCJF "M (PSF D[Z .JDIBFM .PPSF

QBUSPOBU NFEJBMOZ

4Â’BXPNJS (SBCPXTLJ $[BT 'BOUBTUZLJ J XOBT QM


Wydarzenia   Nobel dla Swietłany Aleksijewicz

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa

660 mln zł na książki

L

aureatką literackiej Nagrody Nobla 2015 została białoruska dziennikarka i pisarka Swietłana Aleksijewicz. Jak poinformował Komitet Noblowski, tegoroczna laureatka została uhonorowana za „polifoniczne pisarstwo, pomnik cierpienia i odwagi naszych czasów”. Polskim wydawcą Aleksijewicz jest wydawnictwo Czarne – nakładem oficyny ukazały się takie książki jej autorstwa jak: „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” (Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego, Literacka Nagroda Europy Środkowej Angelus), „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości”, „Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy” czy „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” (Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego). (pw)

P

odczas wyjazdowego posiedzenia Rady Ministrów w Bydgoszczy uchwalono Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa na lata 2016-2020. W ciągu pięciu lat na wykonanie zadań programu z budżetu państwa zostanie przeznaczone 435 mln zł, a z budżetów samorządów – 231 mln zł, co daje w sumie ponad 660 mln zł. Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa ma być odpowiedzią na niski poziom czytelnictwa wśród Polaków. Dzięki programowi zwiększyć ma się społeczna dostępność do książek, czasopism i multimediów. Wśród priorytetów programu rząd wymienia m.in. zakup nowości wydawniczych do bibliotek publicznych prowadzony przez Bibliotekę Narodową. Na ten cel przewidziano 135 mln zł z budżetu państwa w ciągu pięciu lat. Z kolei w najbliższych latach 150 mln zł z budżetu państwa przeznaczonych ma zostać na infrastrukturę bibliotek. Celem jest m.in. dostosowanie wyposażenia bibliotek publicznych do zmieniających się potrzeb, stworzenie warunków lokalowych do rozwijania nowych funkcji bibliotek publicznych czy zwiększenie atrakcyjności usług bibliotecznych. „W ramach programu dofinansowywane będą modernizacja, budowa, przebudowa i wyposażenie budynków bibliotecznych, co podniesie ich standard. Adresatem tych działań będą biblioteki publiczne w gminach wiejskich, miejsko-wiejskich lub miejskich do 5 tys. mieszkańców" - podano w komunikacie po posiedzeniu rządu. Rząd za cel nowego programu stawia rozwijanie zainteresowań uczniów przez promowanie i wspieranie rozwoju czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży. Z pieniędzy pochodzących z programu kupowane mają być m.in. nowości wydawnicze – na ten cel przeznaczono 150 mln zł. Przewidziano uatrakcyjnienie księgozbiorów bibliotek szkolnych i pedagogicznych oraz wzmocnienie potencjału i roli tych placówek. „Każdy uczeń powinien mieć łatwy dostęp do książek, które go zainteresują i zainspirują do sięgnięcia po kolejne pozycje, a w efekcie stworzą nawyk czytania i czerpania z tego satysfakcji. Dostęp do ciekawej lektury jest jednym z najskuteczniejszych sposobów rozwijania zainteresowań czytelniczych dzieci i młodzieży, które będą kontynuowane w dorosłym życiu”. (pw)

Nike dla Olgi Tokarczuk

T

radycyjnie w pierwszą niedzielę października w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie ogłoszono nazwisko tegorocznego laureata Nagrody Literackiej Nike. Zwycięzcą została Olga Tokarczuk za „Księgi Jakubowe” (Wydawnictwo Literackie). Powieść otrzymała również Nagrodę Czytelników przyznaną w plebiscycie internetowym. „To książka, która opowiada o ludziach, którzy szukają swojego miejsca w świecie, świecie skomplikowanym, obcym, wrogim, pełnym przemocy. (…) Pisałam tę książkę długo, przez siedem lat, ale jakoś tak się stało, że ona teraz stała się jakoś wyjątkowo aktualna. Nagle okazuje się, że można ją czytać jako metaforę, jako znak tego, co się dzieje tutaj, teraz u bram Europy i przypomina nam odwieczną opowieść o ludziach, którzy są w ruchu, którzy poszukują bezpiecznego miejsca. Opowiada też o tym, jak trudny jest proces przyjmowania tych ludzi, proces asymilacji, proces przystosowywania się. Ale też mówi jedną prawdę – nie ma społeczeństw, które są czyste etnicznie” – powiedziała pisarka odbierając nagrodę.

Festiwal Czytajmy

J

fot. PD

oanna Papuzińska, Joanna Krzyżanek, Katarzyna Stoparczyk, Szymon Hołownia i Nela Mała Reporterka byli gwiazdami drugiej edycji Festiwalu Książki dla Dzieci i Młodzieży „Czytajmy”, który odbył się w dniach 25-27 września na Zamku Królewskim w Warszawie – Muzeum w Arkadach Kubickiego. Strefę targową zapełniło 46 stoisk z ofertą blisko 70 wydawnictw. Podczas tegorocznego festiwalu odbyło się szereg imprez towarzyszących. Do warsztatów, które wzbudziły największe zainteresowanie można zaliczyć: szycie zeszytów metodą koptyjską (przygotowane przez Muzeum Pragi), przygotowywanie linorytów i ozdobnych inicjałów jako wprowadzenie do dawnych technik zdobienia ksiąg (przygotowane przez Muzeum Drukarstwa) fot. archiwum

To już druga Nike dla Tokarczuk. Pierwszy raz laureatką wyróżnienia pisarka została w 2008 roku za powieść „Bieguni”. W dodatku wcześniej aż pięć z zakwalifikowanych do finału książek Tokarczuk zwyciężało w głosowaniu czytelników. (pw) 4

m a g a z y n

l i t e r a c k i

oraz seans kreatywnego czytania – teatrzyk Kamishibai (przygotowany przez Bibliotekę Publiczną w Dzielnicy Targówek). W organizację wydarzenia zaangażowało się 15 partnerów m.in. Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, Muzeum Książki Dziecięcej, Związek Harcerstwa Polskiego oraz Warszawski Program Edukacji Kulturalnej i Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń. (et)

Dwa piętra na Foksal sprzedane

Z

ostała zawarta transakcja o zakupie dla Instytutu Książki dwóch pięter w kamienicy przy ul. Foksal 17 w Warszawie, gdzie mieści się Państwowy Instytut Wydawniczy. Jest to piętro trzecie i czwarte – przekazał Bibliotece Analiz 7 października Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki. Informacje w tej sprawie zmieszczono również na Facebooku – na profilu akcji „Ratuj PIW, ratuj książkę”. Czytamy tam, że „Instytut Książki kupił już od PIW-u część kamienicy przy ul. Foksal 17! Reszta majątku pozostaje w rękach PIW. Do 15 października mec. Szudek, obecny likwidator PIW, zamierza uregulować zobowiązania wydawnictwa i przedstawić raport ministerstwu Skarbu Państwa, k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


1RZRĂFL

.VLÇľNL GRVWÛSQH ZHbZV]\VWNLFK GREU\FK NVLÛJDUQLDFK RUD] QDbwww.hitsalonik.pl

=QDMGļ QDV QD )DFHERRNX www.facebook.com/edipresseksiazki


Wydarzenia z wnioskiem o uchylenie zarządzenia o likwidacji i przekształcenie PIW w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. (fran)

est to chwila historyczna dla Biblioteki na Koszykowej i nie ma w tym cienia megalomanii. Dzisiaj świętujemy otwarcie nowego gmachu, ale jest to tylko półmetek naszych działań – powiedział 7 października dr Michał Strąk, dyrektor Biblioteki Publicznej m. st. Warszawy – Biblioteki Głównej Województwa Mazowieckiego, podczas uroczystości otwarcia nowego gmachu tej książnicy. W otwartym gmachu, który zadziwia wspaniałymi rozwiązaniami architektonicznymi i funkcjonalnymi, znajdują się nowe czytelnie z większym dostępem do książek, 172 nowe miejsca pracy dla czytelników i magazyny powiększone o 11 km półek. Obiekt wyposażony jest w nowoczesny sprzęt i dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Koszt całkowity inwestycji wynosił 59,5 mln zł, w tym 20 mln zł jako dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej, których operatorem jest resort kultury. Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego, popularnie zwana Biblioteką na Koszykowej, jest jedną z największych i najstarszych bibliotek publicznych w Polsce. Powstała w 1907 roku z inicjatywy społecznej, w 1914 roku otrzymała własny gmach ufundowany przez Eugenię Kierbedziową i wkrótce stała się ośrodkiem życia kulturalnego w Warszawie. W 1928 roku przeszła pod Zarząd Miasta jako Biblioteka Publiczna m. st. Warszawy. Obecnie pełni funkcję biblioteki wojewódzkiej i biblioteki powiatowej dla powiatu warszawskiego. (fran)

Premiera Śląskich Targów Książki

W

dniach 6-8 listopada odbędą się premierowe Śląskie Targi Książki, które zlokalizowano w otwartym wiosną Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach, które będą Miastem Współgospodarzem nowej imprezy rynku wydawniczego. Organizacją Targów zajmą się spółki Targi Książki (partner merytoryczny) i Murator EXPO (organizator wykonawczy). Swoją obecność na targach zadeklarowały m.in. wydawnictwa: Agora, Akapit Press, Bellona, Czarna Owca, Dwie Siostry, Egmont, Ezop, Helion, Instytut Reportażu, Nasza Księgarnia, Rebis, Sonia Draga i Świat Książki. Na targach odbędą się też spotkania z cenionymi autorami, dyskusje i debaty literackie, warsztaty, konkursy oraz gry, zabawy i animacje literacko-artystyczne dla najmłodszych. (p)

6

Kolacje wywiadowcze z papieżem –  Gdy w połowie lat pięćdziesiątych postanowił pan zostać dziennikarzem, Alfredo Frassati, pański dziadek, założyciel dziennika „La Stampa”, nie był zachwycony… –  Uważał, że czas poważnego dziennikarstwa – wzbogacającego wiedzę, kształtującego gusta i poszerzającego horyzonty czytelników – nieuchronnie ma się ku końcowi. Istotnie od mniej więcej ćwierćwiecza, gdy pojawił się internet, pogoń za newsami – zazwyczaj skandalizująco-sensacyjnymi – systematycznie wypiera publicystykę. Inna kwestia, że odbiorcy odzwyczaili się od lektury pogłębionych tekstów. Koncentrują uwagę na informacji. Lapidarnej, ozdobionej wpadającym w oko tytułem. Polityka serwowana jest na ogół przez pryzmat afer i pyskówek przeciwników ideologicznych. Rozrywka – i to przeważnie niewyszukana – zastąpiła kulturę, a sport coraz częściej przedstawia się od strony zarobków, dopingu i machlojek a nie jego piękna. Nie żałuję jednak, że wybrałem ten fach. Dzięki niemu poznałem wielkich współczesnego świata z Janem Pawłem II na czele, trafiłem do ponad 130 krajów, obserwowałem z bliska wydarzenia, które wstrząsnęły ziemskim globem: aferę Watergate, narodziny Solidarności czy rozpad Związku Sowieckiego. Z racji pracy w charakterze korespondenta włoskich mediów w Polsce oraz ZSRR stał się pan obiektem zainteresowania tamtejszych służb specjalnych… –  U schyłku lat sześćdziesiątych przybyłem do Warszawy, aby relacjonować toczące się w niej poufne negocjacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową, co kilkanaście miesięcy później zaowocowało nawiązaniem stosunków dyplomatycznym między tymi krajami. Stałem się obiektem inwigilacji Służby Bezpieczeństwa. W jej aktach, znajdujących się dziś w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, występuję jako figurant „Wrona” (nawiasem mówiąc memu bratu Alfowi, przypisano pseudonim… „Kruk”). SB usiłowała nakłonić mnie do współpracy, w tym celu zostałem zwabiony do hotelowej kawiarni w Bristolu, ale wobec stanowczej odmowy dano mi spokój. Kilkanaście lat później w Moskwie podsuwano mi wielce powabną niewiastę czyniącą niedwuznaczne awanse. Odprawiłem ją. –  Jest pan jedynym dziennikarzem w dziejach, który opublikował wywiad z Janem Pawłem II. –  Ojciec Święty dwukrotnie zaprosił mnie na kolację. Za pierwszym razem w 1988 roku zostawiłem w aucie magnetofon, ale wróciłem po niego ośmielony przez papieskiego sekretarza, księdza Stanisława Dziwisza. Rozmowa została nagrana, lecz papież poprosił, aby uznać ją za prywatną. Zapewne zorientował się, że wyrażał się bardziej otwarcie, niźli uważał za stosowne do publicznego odbioru. Wywiad został opublikowany dopiero po śmierci Jana Pawła II. Druga moja rozmowa z polskim biskupem Rzymu miała miejsce pięć lat później, też podczas wieczerzy w Watykanie. Tym razem trafiła na czołówkę „La Stampy”. Potem przedrukowało ją ponad 100 pism z całego świata. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. Weronika Kuzma

J

Nowa Koszykowa

Rozmowa z Jasiem Gawrońskim, bohaterem książki „Frassati Gawrońscy. Włosko-polski romans”

Salonowe wydarzenia w Łodzi

W

dniach 20-22 listopada odbędzie się w Łodzi piąta edycja Salonu Ciekawej Książki. To najważniejsza impreza wystawiennicza w regionie łódzkim skierowana do branży wydawniczej i miłośników literatury. Ideą wydarzenia jest prezentacja bogatej oferty rynku księgarskiego, a jednocześnie promocja czytelnictwa. W bieżącym roku na Salonie obecne będą m.in.: Alegoria, Księży Młyn, Instytut Pamięci Narodowej, Media Rodzina, m a g a z y n

l i t e r a c k i

Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, Wydawnictwo BIS, Czarna Owca, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Wydawnictwo Literatura, Wydawnictwo Helion, Mind&Dream, Preston School & Publishing, Książkowe Klimaty, Sonia Draga, Galaktyka, Wydawnictwo Rebis, Agora, EneDueRabe, Wydawnictwo Debit. Swój udział w imprezie potwierdzili już Vincent V. Severski, Katarzyna Bonda oraz Jacek Dehnel. (pw)

Odszedł Henning Mankell, mistrz kryminału

H

enning Mankell, pisarz, dziennikarz, reżyser, zaangażowany w działalność

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5



Wydarzenia

32716 tytułów w zeszłym roku

W

ubiegłym roku ukazało się w Polsce 32716 tytułów książek i było to niemal tyle samo, co rok wcześniej, kiedy Biblioteka Narodowa zarejestrowała 32863 tytuły. Informacje te znajdą się w przygotowywanym kolejnym wydaniu cyklicznej publikacji „Ruch wydawniczy w liczbach”, jakiej pięćdziesiąty – jubileuszowy – rocznik Biblioteka Narodowa opublikuje w najbliższym czasie. Dzięki uprzejmości dr. Tomasza Makowskiego, dyrektora Biblioteki Narodowej, oraz dr Olgi Dawidowicz-Chymkowskiej, która opracowuje wspomniany rocznik, otrzymaliśmy pierwsze informacje podsumowujące rok 2014. Jak ocenia dr Olga Dawidowicz-Chymkowska, Polska plasuje się „gdzieś pośrodku pomiędzy najpotężniejszymi a skromniejszymi rynkami europejskimi. Można nawet uznać, że jest to pozycja odpowiednia dla rynku książki, który International Publishers Association umieściła wśród dwudziestu największych rynków światowych”. Dla porównania dodajmy, że w 2013 roku we Francji opublikowano 74818 tytułów, w Niemczech – 93600, a w Finlandii – 10570, zaś w Czechach liczba rocznie wydawanych tytułów wynosi ponad 17 tys. W Polsce w 2014 roku w poszczególnych kategoriach wydano: książki naukowe – 10650 tytułów, podręczniki szkół wyższych – 1028 tytułów, publikacje zawodowe – 1962 tytuły, podręczniki szkolne – 1362 tytuły, publikacje popularne ogólne – 9372 tytuły, literatura piękna dla dorosłych – 5712 tytułów, literatura piękna dla dzieci – 2630 tytuły. Najwięcej tytułów (ponad 200) ukazało się nakładem następujących wydawnictw: WSiP – 635, C.H.Beck – 398, Novae Res – 364, Nowa Era – 340, Egmont – 295, Olesiejuk – 294, Świat Książki – 286, GWF – 282, Znak – 279, Edipresse – 265, Rebis – 257, Bellona – 248, Zysk – 215, WAM – 202. (fran)

Księgarnie Świat Książki powiększają sieć

W

e wrześniu zostały otwarte trzy nowe Księgarnie Świat Książki: w Łodzi w Centrum Handlowym Sukcesja, w Olsztynie w Galerii Warmińskiej i w Warszawie w Outlecie Factory Ursus. Jeszcze w październiku sieć powiększy się o kolejne punkty sprzedaży: w Bielsku-Białej w Centrum Handlowym Gemini Park, w Bydgoszczy – w pasażu handlowym na stacji kolejowej, 8

Rozmowa z Wojciechem Zawiołą, autorem książki „Szukaj mnie”

Noc jest moim królestwem (pisarskim) –  Prowadził pan kiedyś dziennik? Pytam, bo diariusz stanowi oś intrygi najnowszej pańskiej powieści… –  Był taki okres w moim życiu, w którym zapisywałem myśli i wydarzenia w dzienniku. Chyba nawet go jeszcze mam. Główną rolę odgrywała w tym niebywała chęć pisania. Zawsze to lubiłem, czego konsekwencją było rosnące pragnienie napisania powieści. A dziennik był poniekąd zaspokojeniem tych pisarskich pragnień. Dopiero w drugiej kolejności próbą zwierzenia się komuś, wyrażeniem myśli, których nie chciałem w owym czasie ujawniać. Nigdy nie schowałbym swojego dziennika pod podłogą, dla przypadkowego powiernika, jak to ma miejsce w mojej nowej powieści. –  Czy nowa beletrystyka to czysta kreacja, bo „Jest takie miejsce” chyba takową nie było… –  Obie moje powieści to fikcja literacka, z pewnymi realnymi elementami. Mam jednak wrażenie, że te historie mogły się wydarzyć, zwłaszcza pierwsza. Słyszałem nawet o podobnych życiorysach. Zresztą to normalne, że wojna rozdzielała ludzi, również pary. Poszukiwania ukochanych, członków rodzin trwały przecież latami. Druga powieść to również prawdopodobna historia, choć być może nieco mniej. Na dzienniki trafić można w różnych miejscach. Niedawno słyszałem o wiadomości w butelce, wyłowionej po kilkudziesięciu latach. A list zamurowany przez pracownika remontowanej kamienicy gdzieś na południu Polski? Również znaleziony po paru dekadach. –  Akcentuje pan, że pisze nocą. Dlaczego? –  Bo wtedy jest spokojnie. Cały dom śpi, łatwiej się skupić i zamknąć na świat zewnętrzny. Mam w swoim życiu mnóstwo różnorakich zajęć, w pracy kieruję zespołem ludzi, w domu mam dwóch synów niezwykle absorbujących, jest mnóstwo spraw, którymi trzeba się zająć. Noc jest dla mnie odpoczynkiem, ale też czasem najbardziej kreatywnym. Ciemność optycznie ogranicza mi przestrzeń, co również wpływa na odpowiednią atmosferę. Choć oczywiście często kreatywność przegrywa ze snem. –  W „meczu” Wojciech Zawioła beletrysta – Wojciech Zawioła „wywiadowca” (Mariusz Czerkawski, Robert Lewandowski) jest 2 do 2, ale wspominał pan o nowym pomyśle książkowym. Dwa słowa na ten temat. –  Nie wiem czy to nie jest tajemnica wydawcy, ale być może niedługo będzie 3:3. Trochę to jednak potrwa. Pomysły są, trzeba je tylko odpowiednio złożyć, usystematyzować i spokojnie zacząć pisać. Jak to napisał w komentarzu do mojej książki Grzegorz Miecugow, którego cenię w najwyższym stopniu za inteligencję, „historia jest wokół nas”. Jest też projekt z drugiego bieguna, ale to wymaga kilku spotkań i wielu uzgodnień, za wcześnie by coś o tym mówić. W każdym razie chyba w dalszym ciągu będzie remisowo. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. WBF

społeczną w Mozambiku, twórca postaci komisarza Kurta Wallandera, zmarł 5 października w Göteborgu. Miał 67 lat, od ponad roku zmagał się z chorobą nowotworową. Mankell zasłynął m.in. serią 12 książek o komisarzu Wallanderze z Ystad, rozpoczętą w 1991 roku. Polskim wydawcą jego najważniejszych książek jest wydawnictwo W.A.B. (pw)

w Jeleniej Górze – w Galerii Nowy Rynek, w Sosnowcu – w Centrum Handlowym Plaza, w Białymstoku w Galerii Jurowieckiej oraz w Warszawie w nowo utworzonym pasażu handlowym na stacji kolejowej Warszawa Centralna. (pw)

Matras razy cztery

16

września została otwarta księgarnia Matras w CH Wola Park. Druga nowa warszawska księgarnia Matras w Atrium Promenada przy Ostrobramskiej działa już od 8 września. 29 sierpnia nowa księgarnia Matras została także otwarta w Płocku, w Galerii Wisła, a niemal miesiąc później – 25 września otwarto księgarnię Matras w Łodzi, w CH Sukcesja. Do końca roku Matras planuje jeszcze otwarcie co najmniej pięciu księgarni. (pw) m a g a z y n

l i t e r a c k i

100 lat dla Rebisu!

D

om Wydawniczy Rebis świętował w połowie września swoje 25-lecie. Z tej okazji w poznańskim klubie Concordia Design odbyło się uroczyste spotkanie, na które przybyło blisko dwustu gości z całego kraju. Honory gospodarza pełnił Tomasz Szponder, prezes zarządu wydawnictwa, wspomagany przez żonę Grażynę, wiceprezesa Rebisu, z którą wspólnie zarządzają firmą. Wydawnictwo rozpoczęło działalność 1 sierpnia 1990 r.oku a pierwszą książką były „Pasożyty umysłu” Colina Wilsona, które ukazały się w grudniu tego samego roku. W ciągu 25 lat Rebis wydał ponad 2700 tytułów przeszło tysiąca autorów z całego świata w 26 mln egzemplarzy. k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


SKAZANI NA BÓL Fot. Ane Fotografia

New Adult

3 1-Ě3ঔ$- 632!& 63&A-!Ě!1WYWIAD Z AGNIESZKĄ LINGAS�ŁONIEWSKĄ, AUTORKĄ POWIEŚCI „SKAZANI NA BÓL”.

Dzięki Pani najnowszej powieści możemy nie tylko obserwować trudną miłość, ale dowiedzieć się również, co dla skinheadów oznaczają liczby 14 czy 88. Dlaczego zdecydowała się Pani opisać akurat tę kontrkulturę? Pisarze często mówią, że tematy na powieść przynosi im życie. Brzmi to trochę sztampowo, ale w moim przypadku nie ma w tym żadnej fałszywej pozy. Tak właśnie było. Moja nastoletnia córka zakochała się w starszym chłopaku, który należy do subkultury skinheadów. Była to pierwsza miłość, bardzo gwałtowna i nieco destrukcyjna. Chciałam poznać ten świat, bo musiałam zrozumieć córkę i jej pomóc. Potem zaczęłam rozmawiać z tym chłopakiem, a także z innymi ludźmi należącymi do tej społeczności. I pojawiła się koncepcja opisania tego świata, i uwikłania bohaterów w związek, który nigdy nie powinien się zdarzyć. Przeprowadziłam szereg rozmów, słuchałam ich muzyki, czytałam ich przekazy. Zbudowałam świat Aleksa Pańskiego – bohatera książki i jest to jak najbardziej realnie oddana postać. Przed czym chciała Pani uchronić córkę? Bałam się jej zaangażowania w związek bez przyszłości i jej fascynacji skinheadowską filozofią. A także tego, czego obawia się matka, gdy jej córka spotyka się z sześć lat starszym chłopakiem. Udało się Pani? Myślę, że tak. Nie oceniam, nie występuję w roli sędziego, pokazuję bohaterów takimi, jakimi są. Zresztą ponoszą konsekwencje swoich czynów, to lepsze niż tanie moralizatorstwo. A Amelia i Aleks. Czy im też dała Pani szansę? Jasne. Ale czy to wykorzystali i czy otaczający ich świat na to przystał... To już osobne pytanie i odpowiedź na to znajdziecie w książce. Jedno jest pewne: to najbardziej osobista i emocjonalna historia, jaką do tej pory stworzyłam. Siedziała mi w głowie i po prostu musiałam ją napisać. Przeprowadziłam dogłębny research, a na końcu książki znajdziecie ankiety, które wypełnili dla mnie ludzie związani z subkulturą skinheadów.

Premiera

�� października �� ��. ���������������� ������� ������� � ��������


Wydarzenia –  Najbardziej dumni jesteśmy z nagród branżowych (choćby jedenaście lat pod rząd tytuł Książki Roku przyznawany przez „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”) czy nagrody za Książkę Historyczną Roku w konkursie organizowanym przez IPN pod patronatem Prezydenta RP, a także nagród biznesowych – piętnaście lat pod rząd zdobywaliśmy certyfikat Fair Play, a w 2014 otrzymaliśmy diamentową statuetkę „Przedsiębiorstwa Fair Play” za to osiągnięcie – powiedział Tomasz Szponder podczas jubileuszowego spotkania. Dodał też, że Rebis jako pierwsze wydawnictwo powstałe w Polsce po 1989 roku otrzymało w 2009 roku tytuł Wydawcy Roku przyznany przez „Magazyn Literacki KSIĄŻKI”. –  Tak prawdę mówiąc jednak, największa dla nas nagroda to zainteresowanie czytelników naszymi książkami, o czym świadczą nie tylko miliony egzemplarzy, które znalazły do nich drogę, ale i setki spotkań autorskich z naszymi polskimi i zagranicznymi autorami czy częste pochwały (czasem nagany) wyrażane w listach, e-mailach czy w czasie spotkań na targach książki – zapewnił Tomasz Szponder. (fran)

Czytaj.pl w sześciu miastach

P

rzez cały październik 300 wypożyczalni darmowych e-booków działa w największych polskich miastach. W każdym z nich można na miesiąc wypożyczyć jedną z dwunastu dostępnych książek. W wypożyczalnie e-booków zostaną zamienione nośniki reklamowe na przystankach komunikacji miejskiej w Krakowie, Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Aby wypożyczyć książkę wystarczy pobrać aplikację mobilną Czytaj PL! (w sklepach App Store i Google Play), a następnie zeskanować przy jej pomocy kod QR umieszczony na plakacie przy okładce danej książki. E-książki będzie można czytać na smartfonie lub tablecie. Czytaj.pl! promuje na wcześniej nie znaną w Polsce i Europie skalę korzystanie z literatury przy użyciu nowych technologii. –  Zakładamy, że z darmowych wypożyczalni skorzysta nawet 100 tysięcy osób – mówi Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego organizującego kampanię. Patronem merytorycznym akcji został Instytut Książki, a jej ogólnopolski zasięg stał się możliwy dzięki zaangażowaniu partnerskich miast. Kampania miała już wcześniejsze odsłony wyłącznie w Krakowie. Wtedy z wypożyczalni darmowych e-booków skorzystało kilkanaście tysięcy osób. „To sukces poprzednich edycji zachęcił nas do wyjścia z projektem poza obszar Krakowa. Naszą ambicją było sprawić, aby projekt stał się ogólnopolską akcją promującą czytelnictwo w nowoczesnej i przyja10

Jednolita cena książki

Literacki bazar

N

iepowodzeniem zakończyły się kilkuletnie starania znacznej części środowiska polskiego rynku książki na rzecz wprowadzenia w życie ustawy o książce. Na początku 2014 roku nowy, autorski projekt w tej sprawie opracowała Polska Izba Książki. Po kilkunastu miesiącach trudnych negocjacji i w atmosferze medialnego sporu między przeciwnikami a zwolennikami regulacji rynku dystrybucji książek, w kwietniu 2015 roku projekt, za pośrednictwem klubu parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, trafił do Sejmu. Projekt zakładał m.in. regulację rynku w oparciu o zasadę jednolitej ceny książki na okres 12 miesięcy od jej premiery, a także ustalał maksymalne poziomy rabatów, jakie miałyby być udzielane poszczególnym typom uczestnikom rynku książki. Mimo blisko półrocznej obecności w parlamencie i wprowadzenia projektu do prac Sejmowej Komisji Kultury, jego zwolennikom w parlamencie nie udało się doprowadzić do opracowania ostatecznego projektu ustawy, który zostałby zaprezentowany ogółowi posłów i poddany pod głosowanie. Tak o finale sejmowych prac nad projektem wyraził się prezes Polskiej Izby Książki Włodzimierz Albin: „Dla PIK, poza oczywistym rozgoryczeniem i zaprzepaszczeniem wielu lat prac i analiz, oznacza to tylko jedno – narastający chaos na polskim rynku książki. Chaos, który już dziś spowodował, że – korzystając z trafnej obserwacji znakomitej pisarki Magdaleny Parys – »z wydawców zrobili się handlarze, z pisarzy sfrustrowani autorzy, z czytelników klienci, a z literatury bazar«. Wrogiem ustawy o książce nie był czas, bowiem jej projekt powstał dawno temu. Nie byli także jej oponenci. Jesteśmy zdania, że zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy wprowadzenia regulacji na polskim rynku książek, dali się poznać jako ludzie, którym los książek nie jest obojętny. Takiego żywego zainteresowania zabrakło niestety niektórym posłom. Jak inaczej interpretować nieobecność w ostatnim etapie prac podkomisji, do której dobrowolnie zgłosiło się swój akces? Zmusza nas to do konstatacji, że kultura oraz książki, jako jeden z jej podstawowych symboli, nie są w naszym kraju traktowane jako dobro szczególne. Jednym z powodów, dla których tak się dzieje prawdopodobnie jest fakt, że o kulturę w naszym kraju walczy się, nomen omen, kulturalnie – bez strajków, bez blokad dróg ani manifestacji pod Sejmem. (…) Drodzy Państwo! Czytajmy książki, bo w tej prozaicznej czynności – według słów Monteskiusza – »nie chodzi, wszak o to, aby ludzie czytali, ale aby nauczyli się myśleć«”. (pw) znej odsłonie. Mamy nadzieję, że to dopiero początek i kolejne edycje akcji będą jeszcze ciekawsze” – mówi Mateusz Tobiczyk z platformy e-bookowej Woblink.com, która organizuje akcję wraz z Krakowskim Biurem Festiwalowym. (pw)

23 e-podręczniki gotowe

O

d początku bieżącego roku szkolnego strona www.epodreczniki.pl została odwiedzona ponad 300 tys. razy. Ministerstwo udostępniło dotąd 23 pełne e-podręczniki oraz ponad 1700 pozalekcyjnych zasobów dodatkowych. Uczniowie i nauczyciele mogą zakładać indywidualne konta lub logować się na platformie. Równocześnie testowane są nowe funkcjonalności, które pozwalają na personalizację treści e-podręcznika. Zalogowani użytkownicy mogą przy tym tworzyć własne notatki oraz odwołania do dowolnych zasobów edukacyjnych w sieci. Z zapowiedzi MEN wynika, że docelowo do 15 listopada na platformie internetowej www.epodreczniki.pl znajdzie się kompletny zestaw do nauki 14 przedmiotów – począwszy od szkoły podstawowej do matury: e-podręczniki do edukacji wczesnoszkolnej, języka polskiego, historii i społeczeństwa, historii, wiedzy o społeczeństwie, przyrody, geografii, biolom a g a z y n

l i t e r a c k i

gii, chemii, fizyki, matematyki, zajęć komputerowych, informatyki oraz edukacji dla bezpieczeństwa. (pw)

Nagrody

W

e wrześniu ogłoszono nazwiska laureatów Literackiej Nagrody im. Jerzego Żuławskiego za wybitne dzieła utrzymane w konwencji fantastyki. Nagrodę Główną przyznano Pawłowi Majce za powieść fantastyczno-przygodową „Pokój światów” (Genius Creations). Złote Wyróżnienie otrzymał Paweł Paliński za „Polaroidy z zagłady” (Powergraph), a Srebrne Wyróżnienie trafiło do Michała Cholewy za powieść „Forta” (War Book). Bohdan Zadura został tegorocznym laureatem Nagrody im. Cypriana Norwida w kategorii „literatura”. Poetę uhonorowano za tom „Kropka nad i”. Wśród nominowanych w tej kategorii byli także: Marek Ławrynowicz za powieść „Patriotów 41” i Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki za zbiór wierszy „Kochanka Norwida”. Celem i ideą Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida jest promocja wybitnych dzieł i artystów tworzących na Mazowszu. Laureaci nagrody w poszczególnych kategoriach otrzymują okolicznościową statuetkę, dyplom oraz 20 tys. zł.  k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5



Bestsellery Książki października

Dziewczyny, chusty są twarzowe! Ten numer jeden przewidzieć można było już w dniu, gdy do publicznej wiadomości podane zostało, że David Lagercrantz napisze kontynuację „Millennium” Stiega Larssona. Czytelnicy rzucili się więc na „Co nas nie zabije”, by z satysfakcją przeczytać, że Lisbeth Salander „lubiła czarne dziury. Czuła, że coś ją z nimi łączy. (…) Interesowały ją procesy, które je tworzą, a przede wszystkim to, że gwiazdy zaczynają się zapadać w szerokiej, rozciągniętej części wszechświata, którą zwykliśmy tłumaczyć teorią względności Einsteina, a kończą w znikającym małym świecie podlegającym prawom mechaniki kwantowej. Była przekonana, że gdyby tylko potrafiła opisać ten proces, mogłaby pogodzić dwa nieprzystające do siebie języki – fizykę kwantową i teorię względności. Niewątpliwie jednak przekraczało to jej możliwości, podobnie jak ów przeklęty szyfr. Znów zaczęła myśleć o ojcu”. A tatuś był kim? Dowiadujemy się, że „superszpiegiem radzieckiego wywiadu wojskowego GRU”, co wiele tłumaczy, ale nie wyjaśnia podstawowego dylematu, dlaczego – biorąc pod uwagę, że była to niesłychana kanalia – skandynawscy pisarze nie obarczyli jego zbrodniami i zwyrodnieniami CIA. Jak to mają w zwyczaju. Czyżby więc coś się jednak w naszym poukładanym świecie zmieniało?

Ksiądz Jan Kaczkowski w rozmowie z Piotrem Żyłką w książce „Życie na pełnej petardzie” twierdzi, że najtrudniejsze dla niego „były spowiedzi gimnazjalistów, którzy przygotowywali się do sakramentu bierzmowania. Przekonywałem ich, że powtarzanie formułek i wyłącznie zbieranie podpisów na karteczce to droga donikąd. Na tej drodze prędzej czy później ich życie i spowiedź całkiem się rozejdą, bo zobaczą, że wciąż tkwią w ubrankach pierwszokomunijnych. Dlatego podkreślałem, to jest czas i szansa, by nauczyć się żyć w taki sposób, aby niczego przed samym sobą nie zatajać. Spowiedź nie jest banalnym rytuałem, w którym wystarczy wyp ow i e d z i e ć m a g i c z n e f o r m u ł k i . Najgorsze, co się może przydarzyć, to spowiedź świętokradzka, kiedy świadomie, ze wstydu, zatajamy grzech ciężki. (Nie wchodzę w niuanse teologii moralnej, kiedy mamy tak zwaną niemożność fizyczną wyznania grzechów). Chcę wierzyć, że przynajmniej u części tych osób udało mi się zaszczepić dobre rozumienie spowiedzi”.

Ze złotych myśli ukrytych w dziele „Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana” E.L. James: „Zapytaj mnie o swoje majtki, kotku”.

Zadziwiająco długo w czołówce listy bestsellerów utrzymuje się „Simona” Anny Kamińskiej, biografia córki Jerzego Kossaka, która nie została malarką jak jej ojciec, dziadek i pradziadek, a zamiast tego zaszyła się w puszczy, zajęła zwierzętami, pracowała naukowo. A mówiono o niej – Czarownica.

1

2

Szokująco brzmią niektóre stwierdzenia z książki „Ukryte terapie” Jerzego Zięby, np.: „Czy przyczyną miażdżycy jest cholesterol? Nie!”, „Czy chory na cukrzycę może zaprzestać używania insuliny? Może – i jest to niezaprzeczalny fakt”, „Czy da się obniżyć nawet o 80 proc. ryzyko wystąpienia nowotworów? Da się”. Szokująco i jakże optymistycznie.

3

Jeśli wierzyć „Uniwersum metro 2033. Otchłań” Roberta J. Szmidta we Wrocławiu ci którzy przetrwają wojnę nuklearną, żyć będą w kanałach. Pod tym względem mamy niezgorsze tradycje.

4

12

5

„Tajemny ogród” Johanna Basford to superkolorowanka. A w księgarniach jest już drugi, podobny tom tej samej autorki „Zaczarowany las”. Zatem kredki w dłoń!

6

7

„Pochłaniacz” Katarzyny Bondy przy wszystkich swoich zaletach – bo to w sumie niezłe czytadło – razi sztuczną „młodzieżowością” dialogów. W dorosłym życiu teksty rodem z gimnazjów niekoniecznie są na miejscu.

8

W „Reputacji” Andrzeja Pilipiuka doktor Paweł Skórzewski przybywa do Bergen, gdzie znajduje w fatalnej formie swego przyjaciela, dr. Armauera Gerharda Hansena. Od pielęgniarza dowiaduje się, że Hansen choruje na malarię

9

m a g a z y n

l i t e r a c k i

(w Norwegii!), a leczony jest przez lekarkę z Baden według pewnej, mocno kontrowersyjnej metody zwalczania przewlekłych zakażeń bakteryjnych. „Chorego zaraża się celowo malarią – objaśnia pielęgniarz. – Gdy pierwotniaki ją wywołujące namnażają się we krwi, następuje reakcja ciała, nagłe uderzenie gorączki. Temperatura z reguły przekracza czterdzieści stopni Celsjusza i utrzymuje się przez dwa lub trzy dni. Należy ją jedynie kontrolować i w razie nadmiernego wzrostu chłodzić ciało chorego okładami z lodu albo w wannie z zimną wodą. Po trzech dniach, gdy gorączka zaczyna spadać, podaje się chininę, żeby zlikwidować zarodźce malarii. Po kilku tygodniach, gdy chinina całkowicie wyeliminuje się z organizmu, kurację trzeba powtórzyć… Zazwyczaj zaraża się trzykrotnie”. Gdy Skórzewski, przerażony tym, co usłyszał (Hansen jest chory na serce!), zapowiada przejęcie tego przypadku, pielęgniarz odpowiada: Wolne żarty. A wtedy nasz pan doktor wyjmuje rewolwer: „Chinina, ścierwo! Syknął odciągając kurek. – Jeśli doktor Hansen umrze, zastrzelę jak psa!”. Nie ma to jak żelazne argumenty, w medycynie – jak widać – także nieodzowne. „Karbala” Piotra Głuchowskiego i Marcina Górki to książka o największej bitwie Polaków od zakończenia II wojny światowej. Bitwie, w której polscy żołnierze pod dowództwem kapitana Grzegorza Kaliciaka przez trzy dni i trzy noce bronili ratusza w irackiej Karbali przed atakami islamskiej Armii Mahdiego. Jak to zdanie brzmi dla polskiego ucha, dla każdego, kto zatrzymał w pamięci słowa Sienkiewicza z „W pustyni i w puszczy”!

10

Laila Shukri w „Byłam służącą w arabskich pałacach” przekonuje, że i w Kuwejcie bycie służącą nie należy do rozkoszy, bo bogacze człowieka wyzyskują, nie płacą ile trzeba, a każą harować ponad siły. I człowieka pracy nie szanują. No tak, to się zdarza nie tylko na Wschodzie, i nie tylko w pałacach. Polska, zdaje się, nie leży nad Zatoką Perską…

11

12

Mocna pozycja w rankingu „Pogromcy lwów” Camilli Läckberg

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”

październik 2015 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście

Tytuł

Autor

Wydawnictwo

ISBN

Liczba punktów

1

nowość

Co nas nie zabije

David Lagercrantz

Czarna Owca

978-83-8015-049-2

517

2

nowość

Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana

E.L. James

Sonia Draga

978-83-7999-450-2

477

3

4

4

4 nowość

Ukryte terapie

Jerzy Zięba

Egida Halina Kostka

978-83-9407-831-7

365

Uniwersum metro 2033. Otchłań

Robert J. Szmidt

Insignis

978-83-6394-497-1

281

5

4

6

Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość

Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka

WAM

978-83-2771-012-3

250

6

13

2

Tajemny ogród

Johanna Basford

Nasza Księgarnia

978-83-1012-909-3

229

3

7

5

8

10

9

20

2

Simona

Anna Kamińska

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-523-6

218

Pochłaniacz

Katarzyna Bonda

Muza

978-83-7758-688-4

217

Reputacja

Andrzej Pilipiuk

Fabryka Słów

978-83-7964-083-6

205

10

nowość

Karbala

Piotr Głuchowski, Marcin Górka

Agora

978-83-2682-267-4

210

11

nowość

Byłam służącą w arabskich pałacach

Laila Shukri

Prószyński i S-ka

978-83-8069-053-0

197

12

1

6

Pogromca lwów

Camilla Läckberg

Czarna Owca

978-83-8015-115-4

189

13

7

2

Papierowe miasta

John Green

Bukowy Las

978-83-8074-000-6

184

Bezuzyteczna.pl. Codzienna dawka wiedzy bezużytecznej

Marcel Szuplewski, Dawid Tekiela

Znak

978-83-2403-880-0

180

14

nowość

15

6

5

Okularnik

Katarzyna Bonda

Muza

978-83-7758-980-9

176

16

15

2

Central Park

Guillaume Musso

Albatros

978-83-7885-384-8

173

Uległość

Michel Houellebecq

W.A.B.

978-83-2802-120-4

171

Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego

Wojciech Sumliński

Wojciech Sumliński Reporter

978-83-9389-429-1

166

17 18

nowość 2

6

19

18

11

Zniszcz ten dziennik

Keri Smith

K.E. Liber

978-83-64853-00-5

158

20

28

2

13 pięter

Filip Springer

Czarne

978-83-8049-129-8

146

21

21

6

Książka pod tytułem. Tom 1

Robert Trojanowski

Kaktus

978-83-6519-000-0

138

22

11

Keri Smith

K.E. Liber

978-83-6485-304-3

132

nowość

Umrzeć po raz drugi

Tess Gerritsen

Albatros

978-83-7885-394-7

131

24

nowość

After 4. Bez siebie nie przetrwamy

Anna Todd

Między Słowami

978-83-2402-725-5

124

25

nowość

Arena szczurów

Marek Krajewski

Znak

978-83-2403-873-2

120

26

nowość

Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit

Suki Kim

Znak

978-83-2402-744-6

119

27

nowość

House of Cards. Ograć króla

Michael Dobbs

Znak

978-83-2403-507-6

115

28

nowość

Fangirl

Rainbow Rowell

Otwarte

978-83-7515-353-8

114

29

16

30

4

4 nowość

Szczygieł

Donna Tartt

Znak

978-83-2402-652-4

110

Wszystko za Everest

Jon Krakauer

Czarne

978-83-8049-147-2

106

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2015

Zniszcz ten dziennik. Wszędzie

23

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5

13


Bestsellery bynajmniej nie dowodzi tego, że autorka popularnych kryminałów dziejących się w miasteczku Fjallbacka przejmie pałeczkę po zmarłym w tym miesiącu Henningu Mankellu. Nie chodzi o umiejętności, a o ambicje, nie wyłącznie literackie.

wszystkich wyznań (z wyjątkiem, oczywiście, opresyjnego chrześcijaństwa). Trzymajcie się dziewczyny, w chustach będziecie wyglądały niezwykle twarzowo! Obecność na liście „Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego” Wojciecha Sumlińskiego pozwala domniemywać, że kogoś jeszcze tytułowy bohater książki interesuje. Swoją drogą dzięki temu na pytanie, z czego eksprezydent jest znany, odpowiedzieć można: „Z niebezpiecznych związków”.

18

Jeszcze jedna złota myśl, tym razem z „Papierowych miast” Johna Greena: „Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi”.

13

pl. Codzienna daw14 „Bezużyteczna ka wiedzy bezużytecznej” przynosi odpowiedzi na naprawdę trudne pytania. I ważne, no bo jak np. obrać czosnek, nie obierając czosnku, że o zagadnieniu, jak zostać własnym dziadkiem jedynie napomknę. Mocna rzecz. Od roztrząsania zasadniczych dylematów naszej najnowszej historii są lepsi specjaliści od Katarzyny Bondy. A prawdy o XX-wiecznych dziejach Polski, także Polski Ludowej, też szukałbym w książkach innego rodzaju niż „Okularnik”.

15

tegorocznym Festiwalu Filmów 16 Na Polskich w Gdyni świetny reżyser i mądry człowiek Janusz Majewski tak skomentował śmierć Marcina Wrony, swego młodego kolegi po fachu: „ja rozumiem, że was fascynuje cierpienie, ból, brzydota tego świata, problemy różne. Ale czasem naprawdę warto iść po słonecznej stronie ulicy”. No więc „Central Park” Guillaume’a Musso to thriller (!) pisany po tej właśnie, słonecznej stronie naszego świata. Po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo” premier Manuel Valls zapewniał, że „Francja to nie Houllebecq”. Ale to nie kto inny, a właśnie autor „Uległości” skarykaturyzowany został na okładce pisma, które wywołało wściekłość islamistów. Jeśli ktoś wcześniej miał jeszcze jakieś wątpliwości, to teraz Michel Houllebecq uznany został za rasistę, ksenofoba i antyislamistę pełną gębą. Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, kiedy to we Francji nazywanej niegdyś – przypomnę – „pierwszą córą Kościoła” coraz śmielej poczyna sobie Muzułmańskie Braterstwo, kolejno wprowadzając prawa szariatu. W efekcie, między innymi, niemal do zera spada zatrudnienie kobiet, co warto zadedykować naszym feministkom, jakże często tolerancyjnym wobec

17

14

„Zniszcz ten dziennik” Keri Smith irytuje już samym tytułem: po co komu dziennik, skoro i tak go zniszczymy? A że możemy go zniszczyć wszędzie, no to też na to nie trzeba żadnego specjalnego przyzwolenia. (porównaj też poz. 22.)

19

Podstawowe pytanie gnębiące ludzkość: „Jak żyć” Filip Springer, autor „13 pięter”, uzupełnia kwestią dodatkową: „Gdzie żyć?”, zwłaszcza gdy nie ma się żadnego lokum. A dach nad głową to w jakże ucywilizowanej i nowoczesnej Polsce wciąż dla wielu pozostaje marzeniem.

20

„Książka pod tytułem. Tom 1” Robert Trojanowski – polski odpowiednik tytułów (?) Keri Smith (poz. 19 i 22). Poziom ten sam.

21

kach wrocławskiego autora zastąpił sławnego Eberharda Mocka. Większość czytelników Krajewskiego uważa, że Mock lepiej „udał się” pisarzowi, który obniżył jakość swych powieści, zwiększając jedynie, z tytułu na tytuł, ich okrucieństwo. Co do mnie, przyzwyczaiłem się do Popielskiego i z żalem się z nim rozstaję. Nie polubiłem go, ale – przyznaję: „Wiedział, że przeżył więcej niż inni – i niebezpieczeństw, i rozpaczy, i strachu, i rozkoszy”. O życiu w Korei Północnej wiemy tak mało, że nawet „Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit” Suki Kim dostarczają czytelnikom wielu ciekawych informacji o tym szczelnie zamkniętym kraju. Gdyby jeszcze Sun Kin mogła uczyć tam zwykłe, a nie wyjątkowe, dzieci…

26

„House of Cards. Opowieść króla” Michaela Dobbsa to książka, która dostarczyła inspiracji twórcom chyba najsławniejszego serialu XXI wieku. W każdym razie, jednego z tych, które do tego miana aspirują.

27

Rainbow Rowell w „Fangirl” wykorzystuje po raz nie wiem już który w literaturze młodzieżowej motyw bliźniaczek, do tego podlany harrypotterowym sosem. Jak widać, nastolatkom to nie przeszkadza. Znacie? Znamy. To poczytajcie sobie.

28

W naszym rankingu po raz kolejny „Szczygieł” Donny Tartt, może nieco na wyrost nazywany największym wydarzeniem literackim ostatnich lat, a w ogonku do listy przebiera już nogami „Tajemna historia”, debiutancki sukces amerykańskiej pisarki.

29

22

„Zniszcz ten dziennik” Keri Smith – no i co jeszcze? (Por. poz. 19.)

„Umrzeć po raz drugi” to już jedenasta powieść Tess Gerritsen z cyklu o bostońskim duecie: detektywie Jane Rizzoli i Maurze Isles, lekarce sądowej. Ani lepsza, ani gorsza od poprzednich.

23

„After 4. Bez siebie nie przetrwamy” Anna Todd czyli love, love, love. Czwarty i ostatni (?) tom o miłosnych perypetiach Tessy i Hardina. Jeszcze jeden ciąg dalszy. Oczywiście, że nasz ulubiony.

24

W „Arenie szczurów”, reklamowanej jako „najbardziej mroczny z kryminałów Marka Krajewskiego” żegnamy się z Edwardem Popielskim, byłym lwowskim komisarzem, który w książ-

25

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Jon K rakauer, autor ksią żki „Wszystko za Everest”, jest jednym z dwóch ocalonych, którzy przeżyli atak na najwyższy szczyt świata wiosną 1996 roku. Szczyt zdobyli, ale czterech pozostałych uczestników wyprawy zginęło. Książka w środowisku himalaistów wzbudziła liczne kontrowersje, przypominające dyskusję, jaka niedawno toczyła się u nas po, zakończonej równie tragicznie, próbie zdobycia Broad Peak. Po lekturze „Wszystko za Everest” wydawać się może, że rację mają wszystkie strony sporu. I nie ma jej żadna z nich. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


książki

książki


fot. Piotr Dobrołęcki

Fachowcy do zadań specjalnych Ranking drukarń dziełowych Magazynu Literackiego KSIĄŻKI

T

2010, 2006), a miejsce trzecie – dwa razy (2011 i 2007). Wydawcy, którzy oceniali w ankietach opolski zakład, najwyżej punktowali jakość wykonywanej produkcji, a właściwie „od lat niezmiennie wysoką jakość”. Opolgraf cieszy się u wydawców pełnym zaufaniem – pod względem rzetelności wykonywanych usług, jakości i terminowości – a co za tym

przez prezesa Mirosława Szewczyka najwyraźniej nie zna sformułowania „nie da się”. Zespół bardzo wziął sobie do serca to, co jest mottem firmy: „dążenie do najwyższego poziomu profesjonalizmu, spełnianie, a nawet wyprzedzanie oczekiwań i wymagań klientów, a w rezultacie zwiększenie udziału w rynku”. Współczesny wydawca stara się, rywa-

idzie i lojalnością. Z niektórymi współpra-

lizując o czytelnika i jego zainteresowanie,

ca trwa bowiem nieprzerwanie od wielu lat. „Produkcja wykonywana jest z wysokiej jakości materiałów, zawsze dostosowanych do potrzeb konkretnej realizacji i dobranych

nadać swoim książkom wyjątkowy charakter, a zwłaszcza przyciągający wzrok wygląd. Pojawiają się więc tłoczenia, brokaty, wybiórcze lakiery, efekty metaliczności czy

do książki, aby harmonizowały z grafiką” – zachwala jeden z wydawców. Inna opinia:

nietypowe materiały itp. Nie każdy zakład poligraficzny podejmie się zadania, tym-

Nie było zaskoczenia na miejscu lidera. Najwyżej oceniona została drukarnia Opolgraf, która niemal od początku istnienia naszego zestawienia figuruje w najściślejszej

„Absolutnie bez zarzutu, drukarnia dokłada zawsze wszelkich starań, aby wykonana produkcja była najlepszej jakości i jest

czasem Opolgraf to drukarnia, która „jest zawsze otwarta na nietypowe rozwiązania i wymagania niestandardowe. Potrafi z za-

w stanie zawsze sprostać oczekiwaniom

angażowaniem i w profesjonalny sposób

czołówce, nie tracąc renomy wśród zleceniodawców. W dwunastoletniej historii ran-

i wymaganiom wydawcy”. Mimo że nasza punktacja ma skalę od 1 do 5, w kategorii „elastyczność na prośby i sugestie klienta” Opolgraf był dwukrot-

odnieść się do próśb i sugestii” – to opinia jednego z ankietowanych wydawców. „Nasze wymagania są bardzo trudne i specyficzne. Każda nasza prośba w takich przy-

nie oceniony na szóstkę. Załoga kierowana

padkach była spełniona w 100 proc.”

radycyjnie na jesieni redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” ogłasza wyniki rankingu najlepszych w Polsce drukarń dziełowych. Już po raz dwunasty poprosiliśmy wydawców o ocenę współpracy z rodzimymi zakładami drukarskimi. W odpowiedzi nadeszło 81 głosów oddanych na 22 drukarnie. O tym, które miejsce zajmuje drukarnia, decydują liczba oddanych głosów i punkty. Przyznaje się je za pięć cech: jakość wykonywanej produkcji, terminowość realizowania zleceń, elastyczność na prośby i sugestie klienta, jakość kontaktów interpersonalnych oraz satysfakcja z zakresu świadczonych usług.

kingu opolska drukarnia aż cztery razy zdobyła pierwsze miejsce (2014, 2012, 2009, 2008), miejsce drugie – trzy razy (2013,

16

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


2012

2011

2010

2009

2008

2007

2006

2005

2004

Terminowość realizowania zleceń

Elastyczność na prośby i sugestie klienta

Liczba zdobytych punktów

Liczba punktów do zdobycia

Skuteczność

2

1

3

2

1

1

3

2

8

13

Opolgraf (Opole)

1400

1360

828

552

276

4416

4480

99%

14

2

6

1

5

2

5

4

2

4

1

2

2

Olsztyńskie Zakłady Graficzne OZGraf

1060

1000

626

432

208

3326

3520

94%

11

3

5

9

7

5

7

22

13

14

9

Drukarnia Wydawnicza im. W. Anczyca (Kraków)

980

980

588

400

190

3138

3200

98%

10 9

Drukarnia/ Kategoria

Liczba wskazań

2013

1

Jakość kontaktów interpersonalnych

2014

1

Jakość wykonywanej produkcji

2015

Satysfakcja z zakresu świadczonych usług

Ranking drukarń – wyniki za 2015 rok

4

4

Mazowieckie Centrum Poligrafii

880

900

528

360

180

2848

2880

99%

5

3

4

3

1

1

3

3

6

9

4

5

Abedik (Poznań)

880

880

504

336

176

2776

2880

96%

9

6

7

3

14

21

10

16

9

26

21

6

4

Białostockie Zakłady Graficzne

480

420

240

160

88

1388

1600

87%

5

7

8

10

4

4

4

2

4

1

5

9

6

Zakład Graficzny Colonel (Kraków)

300

300

168

120

60

948

960

99%

3

8

13

6

10

13

17

24

24

Drukarnia Skleniarz (Kraków)

280

260

144

88

52

824

960

86%

3

9

23

Print Group (Szczecin)

180

200

120

80

40

620

640

97%

2

10

9

13

9

7

15

7

15

Edica S.A. (Poznań)

200

200

96

72

36

604

640

94%

2

11

14

7

2

11

Drukarnia Read Me (Łódź)

180

180

84

64

36

544

640

85%

2

12

15

16

15

8

6

4

6

9

6

10

7

Druk-Intro (Inowrocław)

100

100

60

40

20

320

320

100%

1

12

Fabryka Druku (Warszawa)

100

100

60

40

20

320

320

100%

1

13

2

12

8

Interak (Czarnków)

100

100

48

32

20

300

320

94%

1

13

19

19

Poligrafia Janusz Nowak (Przeźmierowo)

80

100

60

40

20

300

320

94%

1

13

IndygoDruk (Łąka)

80

100

60

40

20

300

320

94%

1

13

Hornet (Łódź)

100

100

48

32

20

300

320

94%

1

14

Drukarnia Drogowiec (Kielce)

100

80

48

40

20

288

320

90%

1

14

27

Grafarti (Łódź)

80

100

48

40

20

288

320

90%

1

15

24

17

21

Totem (Inowrocław)

80

80

48

40

16

264

320

83%

1

80

80

48

32

16

256

320

80%

1

20

100

24

16

4

164

320

51%

1

16

21

25

Wydawnictwo i Drukarnia Bernardinum (Pelpin)

17

Sowa (Warszawa)

z zeszłorocznego szóstego miejsca. Drukarnia w tym roku świętuje piękny jubileusz

często pełen niespodziewanych zwrotów, trudno zawczasu określić dokładnie dzień

siedemdziesięciolecia. W naszych zestawieniach czterokrotnie zajmowała drugie miejsce (2011, 2008, 2005, 2004), dwu-

zakończenia prac i przesłania plików, cenię sobie bardzo to, że trzydniowy poślizg ze strony wydawnictwa nie burzy całe-

krotnie też była na pozycji lidera (2013 i 2006). OZGraf – to zdaniem wielu wy-

go procesu i wcześniej umowy”. I jeszcze warte podkreślenia – „życzliwość, bardzo

dawców – najlepsza w Polsce oprawa złożona. A obok oprawy liczą się również: „stabilność kolorów, brak wybrakowanych egzemplarzy, solidne opakowanie do trans-

wysokie kompetencje w obszarze technologii” oraz „wyjątkowo miła i profesjonalna obsługa klientów”, ale też „sympatycznie, bez sztywniactwa”. Olsztyńskie Zakłady

portu”. A także dotrzymywanie terminów,

Graficzne OZGraf odwzajemniają się swo-

doskonałości i usterek”.

z którym olsztyński zakład nie ma problemów: „drukarnia robi wszystko by z terminem (czasem nawet z różnych powodów wariackim) dopasować się do oczekiwań

im zleceniodawcom, przyznając własne nagrody w trzech kategoriach: „dobra i wymagająca książka”, „wydarzenie wydawnicze” oraz „książka dla dzieci i …”, a także

Za plecami lidera

klienta”, „ani jednego opóźnienia w tym roku”. A jeżeli chodzi o ważne, jak podkreśli-

nagrody specjalne.

Drugie miejsce należy w tym roku do Olsztyńskich Zakładów Graficznych OZGraf, które awansowały na pozycję wicelidera

liśmy wcześniej, kryterium, czyli elastyczność na prośby i sugestie klienta: „proces przygotowywania książki do druku jest

m a g a z y n

k s i ą ż k i

– wypowiada się jeden z zadowolonych klientów. Inna ocena: „Otwarci na sugestie i niebojący się nowych wyzwań”. Na szóstkę – według jednego z naszych ankietowanych – zasługuje jakość kontaktów interpersonalnych, a już szczególne uznanie zdobyła Bożena Wrona, której nazwisko kilkukrotnie pojawiło się w ankietach. Profesjonalizm – to najczęściej powtarzające się słowo w komentarzach przy ocenie drukarni Opolgraf: „osoby opiekujące się nami w drukarni prezentują najwyższy poziom profesjonalizmu i zaangażowania”, a także „profesjonalizm i skrupulatność w opracowywaniu zleceń pozwala na ich wykonanie bez nie-

l i t e r a c k i

1 0 / 2 0 1 5

Czołówkę rankingu najlepszych drukarń dziełowych zamyka Drukarnia Wydawnicza im. W. Anczyca z Krakowa, jeden z najstarszych zakładów poligraficznych

17


w Polsce, założony w 1870 roku. Drukarnia, której szefuje Andrzej Janicki, chwalo-

Co jest dla Państwa najważniejsze przy nawiązywaniu współpracy z drukarnią?

na jest za „wspaniałe kontakty, w każdym przypadku bardzo szybką merytoryczną odpowiedź i reakcję na problem”. „Istotne dla wydawcy jest poczucie, że jest traktowany indywidualnie, z pełnym zaangażo-

35

waniem ze strony drukarni. I to jest cecha przedstawicieli drukarni Anczyca”, którzy „są świetnymi opiekunami wydaw-

25

cy w procesie przygotowania publikacji”, a liczy się „nie tylko dobry druk i oprawa,

30

20 15

ale świetny kontakt z klientem”. A klienci doceniają również terminowość, oczywiście jakość, otwartość na potrzeby wydaw-

10

cy (zmiany nakładów, terminów, papieru), bardzo sobie cenią to, że można otrzymać

0

poradę dotyczącą papieru czy uszlachetnień, a w wyniku wspólnych ustaleń finalny efekt jest „świetny”, a nawet „często lepszy niż wcześniejsze oczekiwania”. Natomiast jeżeli pojawi się sytuacja kryzysowa „zawsze można liczyć na szczegółowe omówienie problemów i znalezienie wspólnej drogi do ich rozwiązania”. A podsumować to wszystko można słowami jednego z wydawców: „w drukarni im. W. Anczyca stosują w praktyce prawie zapomnianą zasadę, że trzeba być frontem do klienta”. Wysoką czwartą pozycję, dokładnie jak przed rokiem, zajmuje Mazowieckie Centrum Poligrafii. „Starannie, szybko, z troską o finalny produkt, niedrogo”, „najwyższa jakość w stosunku do ceny” – to najczęściej powtarzające się opinie na temat zakładu z Marek, specjalizującego się w druku cyfrowym. Bardzo ważna jest jakość kontaktów – „obsługa należy do tzw. aktywnych. Firma nie czeka, aż zleceniodawca się odezwie, tylko w odpowiednich momentach sama nawiązuje kontakt, przekazuje informacje, uściśla problemy techniczne, zawiadamia o wykonaniu zadań”, a także „miła, życzliwa, troskliwa obsługa”. I jeszcze jedna ocena: „żadnych utrud-

5 Cena

Jakość

Terminowość

nia, której bardzo zależy na najlepszej jakości zamówionej publikacji, można liczyć na jej doradztwo”, a także „bardzo elastyczne zasady współpracy, błyskawiczne reakcje na zmiany w zamówieniach”. Szóste miejsce (awans z siódmego) należy do Białostockich Zakładów Graficznych, siódme miejsce (również awans o oczko) zajął Zakład Graficzny Colonel, na ósmym miejscu uplasowała się Drukarnia Skleniarz, na dziewiątym – Print Group. Pierwszą dziesiątkę zamyka Edica. Pełne wyniki rankingu przedstawia tabela.

Metodologia  Wysyłając ankiety, poprosiliśmy wydawców o przyznanie drukarniom ocen od 1 do 5, gdzie 5 jest oceną najwyższą, w pięciu kategoriach: „jakość produkcji”, „terminowość jej realizacji”, „elastyczność na uwagi kontrahentów”, „kontakty interpersonalne” oraz „satysfakcja z zakresu świadczonych usług”. Oceny mnożone są przez tzw. wskaźnik wagi poszczególnych

Dotychczasowa historia współpracy

Elastyczność

opinia nieodosobniona – istotna jest atrakcyjna cena przy zachowaniu wysokiej jakości druku i oprawy oraz terminowości realizacji zleceń, i elastycznym reagowaniu na niestandardowe życzenia. Niewątpliwie dotychczasowa dobra współpraca buduje zaufanie, które jest niezbędne przy wyborze partnera do realizacji kolejnych książek”. W dalszej kolejności pojawiły się terminowość, dotychczasowa historia współpracy oraz elastyczność na potrzeby klienta. Drukarnie najwyraźniej „przystosowały się” do wymagań klientów i nie boją się przyjmować trudnych, ale intratnych zleceń, z którymi klient poprzednio przechodził do innych drukarń. Jak nam wyjaśnił jeden z wydawców, przy trudniejszych projektach zdecydowanie liczy się jakość i historia współpracy, przy projektach łatwiejszych – cena i terminowość wychodzą na pierwszy plan. Wydawcy lubią się czuć zaopiekowani, stąd bardzo doceniane jest także doradztwo przy wyborze wariantów produkcji, ale też „w planowaniu publikacji pod kątem jej

nień, a wręcz przeciwnie, miła obsługa i dostosowanie się do naszych nie zawsze wygodnych wymagań”.

kategorii, za najważniejsze uznając jakość i terminowość, a za „najmniej istotne” – satysfakcję z zakresu usług. Zapytaliśmy również przedstawicieli wy-

Na piątym miejscu znalazł się Abedik, który spadł z trzeciego miejsca. Do popra-

dawnictw: co jest dla Państwa najważniejsze przy nawiązywaniu współpracy z dru-

niem” (o Drukarni im. W. Anczyca). Ważne przy nawiązywaniu współpracy z drukarnią,

wienia, jak wynika z punktacji, jest jakość kontaktów, drukarnia zbiera natomiast pochwały za terminowość i jakość – „drukar-

karnią? Najwięcej wskazań było na jakość, jak i na cenę. „W moim przypadku – napisał jeden z wydawców, ale z pewnością to

jest jeszcze „stuprocentowe zawodowstwo, czyli rozmowa tym samym językiem co klient”.

18

m a g a z y n

l i t e r a c k i

późniejszej obecności na rynku, odbioru dla czytelników. Wynika to przede wszystkim z chęci dzielenia się swoim doświadcze-

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5



Wydawcy zgłaszali też dodatkowe uwagi: „elektroniczny sposób akceptacji materiałów do druku jest skomplikowany dla pracowników redakcji, którzy jednak wolą przeglądać tradycyjne ozalidy”.

Zwracają się inwestycje Pisząc o drukarniach dziełowych, nie sposób nie wspomnieć o aktualnej sytuacji rynku wydawniczego i branży poligraficznej. Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga i firma audytorsko-doradcza KPMG opublikowały w maju piątą edycję raportu „Rynek poligraficzny i opakowań z nadrukiem w Polsce”, w którym oszacowano wielkość produkcji sprzedanej przedsiębiorstw poligraficznych na 13,2 mld zł w 2014 roku, co oznacza wzrost o ponad 6 proc. w porównaniu z 2013 rokiem. Duża w tym zasługa eksportu – „wysoka jakość usług i produktów w połączeniu ze stosunkowo niskimi kosztami pracy pozwala polskim firmom poligraficznym skutecznie konkurować na rynku unijnym” – czytamy w raporcie. Znaczące sukcesy w tej dziedzinie odnosi zwycięzca naszego rankingu – Opolgraf, który został uhonorowany nagrodą Bractwa Gutenberga w kategorii „eksport” w grupie średnich przedsiębiorstw. Warto tu dodać panującą dzisiaj niemal powszechnie opinię, że po latach inwestowania w nowoczesny park maszynowy polskie drukarnie wygrywają w rywalizacji z zagranicą, co najlepiej charakteryzują sło-

wa Jerzego Hoppe, wieloletniego dyrektora Centralnego Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Przemysłu Poligraficznego: „polska

niu tworzą wydawcy komercyjni, a większy amatorzy-wydawcy, bo przy współczesnej tendencji do digitalizacji mediów każdy

poligrafia jest dzisiaj na wybitnie wysokim

może być wydawcą. Nieuchronnie nato-

poziomie i są takie zakłady, jakich jeszcze na Zachodzie nie ma”. Natomiast branża wydawnicza odczuwa mocno postępujące zmiany cywiliza-

miast postępuje spadek poziomu średnich nakładów i to w niemal wszystkich sektorach rynku wydawniczego. Średni wydrukowany nakład zmniejszył się o 14 proc., (do

cyjne, coraz bardziej zdominowane przez

3236 egz.), a łączny nakład o 6,5 proc.

osiągnięcia rozwoju technologicznego, co znamionuje wyraźny odwrót czytelnika od druku na rzecz mediów cyfrowych. W 2014 roku nastąpił – według badań Bi-

(105,1 mln. egz.). Widać zatem wyraźnie, że o ile rynek wciąż zasypywany jest ogromną liczbą nowych tytułów, to jednak w coraz niższych nakładach.

blioteki Analiz, opublikowanych w tomie „Rynek książki w Polsce 2015. Wydaw-

Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga i KPMG zapytały przedstawicieli zakładów

nictwa” – spadek przychodów za sprzedaży książek i to aż o 7,5 proc., do poziomu 2,48 mld zł. Co ciekawe, w ubiegłym roku zanotowano kolejny – tym razem o ponad 9 proc. – wzrost liczby wydanych tytułów, których opublikowano 32480. Spadek przychodów ma się więc odwrotnie do rosnącej oferty. Wyższa niż w 2013 roku (o 21,1 proc.) była również liczba pierwszych wydań wprowadzonych do sprzedaży – 18870 pozycji. Największy udział w rosnącej ofercie tytułowej – jak czytamy w raporcie Łukasza Gołębiewskiego i Pawła Waszczyka – ma dostęp do nowych technologii wydawniczych i poligraficznych, które pozwalają tanio i szybko publikować książki, nie tylko zresztą w formie papierowej. A tendencja wzrostu produkcji wydawniczej ma stały charakter i jest zjawiskiem, które w mniejszym stop-

poligraficznych o najbliższe plany. I okazuje się, ze polskie firmy poligraficzne nie stoją w miejscu. Nieco ponad 80 proc. respondentów chce wzbogacić ofertę, blisko 70 proc. planuje powiększenia parku maszynowego, a ponad połowa planuje inwestycje w nowe technologie produkcji. I jeszcze recepta Mirosława Szewczyka, prezesa zarządu Opolgrafu, na najbliższy okres, którą warto wziąć sobie do serca: „należy

Frederic Laloux NOWOŚĆ Pracować inaczej

być efektywnym, niskokosztowym i działać z dużą determinacją i rozmachem”. To już dwunasta odsłona rankingu, laureatom gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów, znacznych zamówień i wyzwań oraz oczywiście płatności w terminie. Bardzo dziękujemy nieocenionym wydawcom za poświęcony czas i chęć podzielenia się z nami swoimi opiniami! Ewa Tenderenda-Ożóg

NOWOŚĆ

John Brooks Przygody przedsiębiorców

Na podstawie wnikliwych badań firm i cennych obserwacji, Laloux precyzyjnie określa, które techniki zarządzania zmieniają otoczenie na lepsze, a które je degradują.Wyłania się z tego nowy spójny model organizacyjny. To nie utopijna wizja, ale bardzo konkretny sposób zarządzania organizacjami na wyższym etapie świadomości.

John Brooks, pisarz i swego czasu wzięty felietonista New Yorkera, przedstawia klasyczne historie, opowiadające o życiu korporacyjnym i ryzyku w biznesie w latach 60-tych. Czytelnik ma wrażenie, że historia się powtarza, że to wszystko dzieje się dziś. Błyskotliwie napisane. To czysty diament, eseistyka ekonomiczna najwyższych lotów.

Umieszczam ją w pierwszej piątce najważniejszych książek o zarządzaniu.

Moja najważniejsza książka.

Warren Buffett

Andrzej Blikle 408 stron oprawa miękka ze skrzydełkami cena det. 59 zł

540 stron oprawa twarda cena det. 59 zł

KSIĄŻKI DOSTĘPNE W DOBRYCH KSIĘGARNIACH ORAZ NA STRONIE WWW.STUDIOEMKA.COM.PL

John Brooks ma niezwykłe wyczucie i fantastycznie pisze o świecie biznesu.

Bill Gates


Na-molny książkowiec

Poszerzanie mapy walki O

d kogo to się zaczęło? Nie wskażę początku, zwłaszcza że on nieostry. Może od Jacquesa Le Goffa, wybitnego przedstawiciela szkoły „Annales”? Młody Le Goff wielokrotnie bywał w Polsce, ożenił się szczęśliwie z Anną Dunin-Wąsowicz, lubił nasz kraj, trudno więc się dziwić, że jako jeden z pierwszych myślicieli nowoczesnego Zachodu zauważył istnienie tutejszej części Europy oraz umieścił ją bez oporów w obszarze okcydentalizmu. Lecz JLG dość długo zaliczał się do nielicznego profesorskiego grona nieslawistów zainteresowanych Polską. Z zawodowymi polonistami inna sprawa, choć rzecz jasna trudno przecenić prace prowadzone na naszą korzyść przez takich tuzów jak Pietro Marchesani z Włoch, Swietłana Musijenko z Białorusi albo Yi Lijun z Chin. Listę dałoby się szeroko rozciągać. Natomiast hordę autorów zza Odry rozpatrujących w szerokim planie zagadnienia historii powszechnej Polska interesowała na ogół w stopniu… hmmm. Jakby rzecz ująć? W stopniu umiarkowanym. Może Niemcy, z powodu sąsiedztwa i narodowych interesów poświęcali Polakom trochę więcej uwagi. Zgoda. Inni w zasadzie nie. Mam na myśli autorów poważnych, budzących zainteresowanie szersze niż specjalistyczne. I coś się wreszcie zmieniło. Bez wątpienia jako zapalnik zadziałał fenomen Solidarności oraz polityczne konsekwencje tego fenomenu, lecz podejrzewam szerszy kontekst. Naturalizowani w rozmaitych krajach Zachodu polscy Żydzi, jak chociażby Richard Pipes, amerykański sowietolog, czy autorytet niemieckiej krytyki literackiej Marceli Reich-Ranicki, ludzie operujący doskonale językiem, osadzeni w polskiej kulturze, oni akurat wiedzieli, co to za kraina, owo gniazdo Lachów. I niekiedy różnym etranżerom nas prezentowali, choć zazwyczaj w pobocznych kontekstach. Często – jak to dziś czyni Jan Tomasz Gross – odnosili się zresztą do tubylców znad Wisły z wrogością. Albo co najmniej nieżyczliwie. Lub lekceważąco. Jednak od jakiegoś czasu ze zdziwieniem zauważam na półkach mojej biblioteki coraz liczniejsze tomy historyków zachodnich, nie dość, że z Polską w roli głównej (lub w jednej z głównych

ról), lecz także oddających nam sprawiedliwość: że nie tylko antysemici, nie tylko kompletne prymitywy, że nawet posiadają wcale ciekawą kulturę i należą do cywilizacji judeochrześcijańskiej. W centrum mapy życzliwości sytuuje się Norman Davies, dziejopis równie prominentny jak ongiś Jacques Le Goff, ale znacznie mocniej przesuwający akcenty spraw kontynentalnych ku Wschodowi. Głos Daviesa słychać donośnie, poza tym wykształcił sobie uczniów, a jego „Boże igrzysko” stało się tomiszczem niezwykle poczytnym w całym świecie. To musiało zaowocować czymś więcej, niż tylko zwyczajną uprzejmością przypisów. Pracuje również na naszą korzyść codzienna obecność licznych Polaków na zagranicznych uniwersytetach, bynajmniej nie tylko osób znanych w kraju. Np. kto tutaj wie o pracach filozoficznych Jana Wosia, profesora związanego z Pizą, Heidelbergiem i Trydentem? Kiedy wstukać imię i nazwisko w wyszukiwarkę, najpierw melduje się trener futbolowy, piłkarz Odry Wodzisław Śląski, zacny Jan Woś urodzony w Pacanowie. Nie to, żebym miał się krzywić na Pacanów oraz jego dziatki, ale sądzę, że zasługi filozofa znaczą cokolwiek więcej niż wydęta po granice nieprzyzwoitości krągłość futbolówki. Wracając do tematu, chcę zauważyć, iż jeśli za nasze sprawy biorą się alianci Polski, zazwyczaj podkreślają w swych dziełach obecność pomiędzy. Pomiędzy Wschodem i Zachodem, pomiędzy Rosją i Niemcami, pomiędzy Bizancjum i Rzymem. Albo – jeśli autor podejmuje tematy mające ścisły związek z literaturą – pomiędzy komunizmem i wartościami społeczeństw demokratycznych. Przykładów dostarczają zwłaszcza tomy prezentowane na rynku wydawniczym przez Rebis (wszystkiego najlepszego z okazji 25-lecia!) i W.A.B. Dodać trzeba naturalnie Znak, bo krakowska oficyna trzyma łapę na Daviesie. Specjalnie baczną uwagę czytelników zwróciłbym na cztery świetne książki poświęcone lub współpoświęcone dziejom Polski w XX wieku. Fantastyczna i sprawiedliwa oraz erudycyjna publikacja Keitha Lowe „Dziki kontynent. Europa po II wojnie światowej” zyskała popularność także w Stanach Zjednoczonych, co jest dla nas nie bez znaczenia. Rozprawa Prita Buttara „Między mocar-

m a g a z y n

k s i ą ż k i

l i t e r a c k i

1 0 / 2 0 1 5

stwami” także przyciągnęła szerszą uwagę ze względu akurat na Polaków, a nie na losy polskich Żydów (cóż, w klasycznej kwestii „Słoń a sprawa polska” liczy się zazwyczaj tylko Słoń…). Z prac wydanych ostatnio Dawid G. Williamson rzeczowo prezentuje „Polski ruch oporu 1939-1947”, natomiast Martin Winstone znajduje ciekawy chwyt, by opisać „Generalne Gubernatorstwo. Mroczne serce Europy Hitlera”. Te, oraz liczne inne książki wyszły spod piór historyków najczęściej brytyjskich (jakby procentował wysyp naszych na Wyspach). A jeszcze rekonstruujący losy narodów Europy środkowej amerykański Timothy Snyder, a jeszcze jego żona, Marci Shore i jej kontrowersyjna, ale ciekawa praca o literatach polskich pod Sowietami „Kawior i popiół”, a jeszcze Lynne Olson i Stanley Cloud z pełną uznania dla naszych lotników „Sprawą honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski”… I jeszcze dalsze publikacje. Polemiczne, ale uczciwe. Osobiście wysoko cenię feministyczny tom Shany Penn „Sekret ‘Solidarności’”, a także „Warszawę 1944” Aleksandry Richie, z pochodzenia „naszej” autorki zresztą. Tu się na razie zatrzymam. I na koniec zdradzę, iż tytułem felietonu nie bez kozery nawiązałem do powieści Houellebecq’a. Bo nawet on, prozaik rozciamkany teraz na językach modnego świata, zauważa Polaków. Jako swoich porywaczy. Uważam, że lepszy w niewoli Houellebecq niż nic. Tadeusz Lewandowski

Eda Ostrowska

„Oto stoję w deszczu ciała” Poetycki dziennik dwudziestoletniej, ponadprzeciętnie wrażliwej dziewczyny, pensjonariuszki szpitala psychiatrycznego. Opowieść snuta przez autorkę jest zapisem procesu dojrzewania, buntu przeciwko zastanej rzeczywistości, norm społecznych i relacji międzyludzkich, i ostatecznie – rozczarowania, które popycha do destrukcyjnych zachowań.

www.jirafaroja.pl 21


Rozmowa numeru Rozmowa z Agnieszką Opolską, autorką powieści „Anna May”, laureatką konkursu Literacki Debiut Roku

Kotwica, która nie pozwala odpłynąć

–  Jak wyobraża sobie pani czytelników swojej powieści? Dla kogo jest to książka? –  Pewien dziennikarz zarzucił mi, że ograniczam rynek czytelniczy, kiedy twierdzę, że „Anna May” to powieść kobieca. Ten pan łyknął moją książkę w dwa wieczory i stwierdził, że dzięki niej dużo dowiedział się o pokrętnej naturze myślenia kobiecego. Więc nie pozostaje mi powiedzieć nic innego niż to, że jest to powieść „uniwersalna płciowo”, choć jestem przekonana, że kobietom łatwej przychodzi czytanie takiej literatury. –  Jest pani laureatką ogólnopolskiego konkursu „Literacki Debiut Roku”. Długo się pani zastanawiała, czy zgłosić do niego „Annę May”? –  Nie. Link o konkursie przesłał mi przyjaciel, filolog, który ogarniał chaos przecinkowo-kropkowy w mojej po22

wieści. Książkę słałam ostatniego dnia kurierem i kiedy tylko zostawiłam ją na poczcie, całkiem o wszystkim zapomniałam. Potem ktoś zadzwonił, że jestem w pierwszej trójce laureatów… –  Każdy z nas nosi w sobie historię. Istnieje teoria, według której każdy z nas jest w stanie napisać jedną dobrą książkę w życiu. Jak dużo cech „Anna May” ma z pani? –  Zgadzam się z tą teorią. Każdy ma w sobie opowieść, choć nie każdy chce się nią dzielić. Pisanie to coś więcej niż jedna książka. To codzienna, zwykła praca. Z tą jednak różnicą, że kiedy „pani Stasia”, pracowniczka urzędu, spogląda na zegarek, myśli, by jak najszybciej skończyć i iść do domu. Mój wyznaczony czas na pisanie jest zawsze za krótki. Anna to moja pierwsza bohaterka i stworzyłam ją z siebie, ale to bohaterka fikcyjna. Ja i ona to dwie różne osoby. Wiadomo – są podobieństwa: studia w Krakowie, miłość do sztuki, sposób mówienia, muzyka, której słucha. Ale różnic i tak jest więcej. Nie gram na gitarze, nie jestem modelką (nawet nie chciałabym być), nie podjęłabym podobnych decyzji co Anna. –  Nie jest pani modelką, ale pracuje pani jako…. childminder w grupie „Little Heroes”. O co tu chodzi? m a g a z y n

l i t e r a c k i

fot. Novae Res

–  Kiedy zakiełkowała w pani myśl o napisaniu książki? Jak długo trwało obmyślanie fabuły? –  Zaczęłam pisać „Annę May” we wrześniu 2012 roku, a skończyłam w listopadzie 2014 roku, czyli łącznie trwało to dwa lata, oczywiście z milionem przerw i załamań, ponownych powrotów. W pewnym momencie porzuciłam pisanie tej powieści na pół roku i zaczęłam nową książkę, potem jednak, po namowach mojego męża, zdecydowałam się ją dokończyć. Sama fabuła powstawała wcześniej, wraz z narodzinami mojej córki, Elżbiety. Byłam w ciąży i czytałam wszystko, co mi wpadło w ręce, w tym całe mnóstwo literatury kobiecej. Mówi się, że kobiety w tym okresie są bardziej „pobudzone” i można powiedzieć, że ja właśnie taka byłam. Przyśniła mi jedna scena z „Anny May” i po prostu, bez większego zastanowienia, zaczęłam pisać. Cała „Anna May” to jest spontaniczne pisanie. To taka wewnętrzna potrzebna wyrzucenia z siebie pewnej historii.

–  Pracuję jako childminder w założonym przez siebie przedszkolu „Little Heroes”, gdzie prowadzę swój autorski program edukacyjny dla dzieci. „Grupa Little Heroes” to niefortunne tłumaczenie. Chodzi o to, że współpracuję z innymi childminderami, zatrudniając ich. –  Dotyka pani w swojej powieści trudnych relacji międzyludzkich. Tytułowa bohaterka ma problem z dogadywaniem się z mężczyznami. Jest też niełatwa, k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Rozmowa numeru niemal traumatyczna relacja na linii matka-córka. Czyżby studiowanie socjologii dostarczało pani tematów? –  Studia socjologiczne były dla mnie niezwykle ciekawe i mocno wpłynęły na moje patrzenie na świat. Często łapię się na tym, że przyglądam się ludziom i sytuacjom z socjologiczną uwagą. Fascynują mnie relacje międzyludzkie, związki, więzi rodzinne, zależności pracownicze. Myślę, że wszystko co obserwuję, poddaję socjologicznej analizie. Nawet filmu już nie umiem oglądać, nie myśląc o systemach, elementach i połączeniach… Wszystko czego dotykam i czego doświadczam, znajduje ujście w moim pisaniu. Lubię eksplorować i testować sytuacje. Bardzo inspirujące są dla mnie spotkania z ludźmi. Przez długi czas pracowałam jako animatorka społeczno-kulturalna w Skrzyszowie, Pleśnej, Szczurowej (małopolskie wsie), trenerka i koordynatorka projektów społecznych w Tarnowie, później wolontariuszka w domu dla bezdomnych we Francji. Po wyjeździe do Anglii z pełną świadomością podjęłam działania by założyć swoje przedszkole, ale zanim do tego doszło trafiłam do

fabryki, na taśmę produkcyjną. Później przez jakiś czas opiekowałam się starszymi ludźmi. Aktualnie mam swój biznes. W każdej pracy spotykałam ludzi i ich ciekawe historie. –  Nie mogę nie zapytać o pani plany. Nagroda literacka dodała pani skrzydeł? –  Jasne. Ta nagroda była mi bardzo potrzebna, żeby potwierdzić, że te wszystkie noce po pracy, wczesne poranki przed pracą, weekendy spędzone na pisaniu, miały sens. Czas jaki poświęcam pisaniu można przeliczyć w długie miesiące. Z tego czasu okradam moją rodzinę, która wszystko dzielnie znosi i bardzo mnie wspiera. Ta nagroda dla nas wszystkich dużo znaczy. Moje plany? Praca. Piszę dalej, skończyłam drugą książkę, która teraz jest w korekcie, i piszę następną. W głowie mam jeszcze dwie kolejne. Oczywiście nie rezygnuję z mojej pracy w „Little Heroes”. Lubię dzieciaki, cenię sobie kontakt z żywym, nie wyimaginowanym światem. Jest on swego rodzaju kopalnią inspiracji. Jest kotwicą, która

nie pozwala odpłynąć. „W pełni żyć” znaczy dla mnie: „móc spełniać się na wielu polach”. Oprócz pisania również maluję. W niedalekiej przyszłości chcę połączyć te dwie dziedziny w jedno, tworząc książkę ilustrowaną, której odbiorcą będą dzieci. Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg

Więcej na stronie www.e-marina.eu

Książki dostępne w księgarniach, na www.e-marina.eu i w sprzedaży wysyłkowej tel.: 71 368 68 50. Znajdź nas na Facebooku: Wydawnictwo MARINA


Między wierszami

Cień Stalina G

óruje nad Warszawą od sześciu dekad, pisze w książce „Przed wojną i pałacem” (Dom Spotkań z Historią) Magdalena Stopa. Chodzi oczywiście o Pałac Kultury i Nauki, któremu 22 lipca br. stuknął siódmy krzyżyk. Czy ostatni? – zastanawiano się podczas promocji tej ze wszech miar wartej polecenia publikacji (ikonografia!!!), zorganizowanej u stóp jej bohatera. Tędy przez kilka dekad – zawsze w maju – czytelnicy podążali na Międzynarodowe Targi Książki. Teraz spotkanie pod chmurką prowadził Jerzy Kisielewski, a w ożywionej i emocjonalnej dyskusji uczestniczyli warszawiacy, których rodowe sadyby znajdowały się w kamienicach usytuowanych na terenie zajmowanym obecnie przez PKiN wraz z przyległościami. Wiele z budynków wprawdzie ucierpiało podczas okupacji niemieckiej, lecz nierzadko zostały doprowadzone – zazwyczaj własnymi rękoma! – do użytku w pierwszych miesiącach powojennych. Unicestwił je dopiero wyrok Biura Odbudowy Stolicy. Musiały ustąpić miejsca „niewzruszonej gwieździe przewodniej na naszej drodze przeobrażenia starej Warszawy królewskiej, magnackiej, mieszczańskiej, kapitalistycznej w Warszawę socjalistyczną. Budowa pałacowego gmachu będzie wielką szkołą dialektyczną budownictwa socjalistycznego” – uzasadniał werdykt Szymon Syrkus, czołowy przedstawiciel tego silnie komunizującego gremium architektoniczno-urbanistycznego. Sztandarowa inwestycja socrealizmu wymusiła skrócenie ulic: Pańskiej, Siennej, Śliskiej i Zielnej; poszatkowanie Chmielnej oraz Złotej, poszerzenie Marszałkowskiej (poprzez amputację jej zachodniej pierzei na przeszło 400-metrowym odcinku) a także likwidację Wielkiej. Wydłużono za to bieg Świętokrzyskiej oraz Emilii Plater. Tego spustoszenia w sercu stolicy dokonano z inspiracji Wiaczesława Mołotowa. Szef sowieckiej dyplomacji u progu lat pięćdziesiątych złożył propozycję budowy w syrenim grodzie wieżowca na podobieństwo niedawno wzniesionych moskiewskich drapaczy chmur. Oferta została entuzjastycznie przyjęta przez naszych paladynów Kremla, chociaż była do odrzucenia. Rzekomo Stalin wyraził wcześniej gotowość daleko idącej pomocy w powstaniu warszawskiego metra… 24

Koniec końców w roku 1952 wykwaterowano z przyszłego placu budowy tysiące mieszkańców, wyburzono zrekonstruowane przez nich domy – a protestujących oskarżono o szkodnictwo społeczne, wyrażające się podważaniem „braterskiej przyjaźni między narodem polskim i radzieckim”. Od 25 lat spadkobiercy gruntów zajętych przez PKiN, Plac Defilad i okolice dochodzą przed sądami swych praw do posesji, odebranych w majestacie tzw. dekretu Bieruta. Sprawy te postępują w żółwim tempie, ale może wnuki właścicieli doczekają się w końcu sprawiedliwości (czytaj odszkodowań). Na likwidację PKiN-u raczej nie ma co liczyć. Jakże inaczej postąpili nasi przodkowie po odzyskaniu niepodległości w roku 1918. Siedem lat później rozebrali potężny sobór górujący na Placu Saskim – symbol carskiej władzy w Priwislanskim Kraju. Wyznacznikiem II RP stał się Zamek Królewski, gdzie kwaterował prezydent Ignacy Mościcki. Tam też miała miejsce ceremonia wręczenia nagród imienia Cypriana Kamila Norwida. Zapamiętana głównie z powodu konferansjerki Doroty Gardias, mającej o kulturze mgliste (jak na pogodynkę przystało?) pojęcie. Wbrew pozorom nie wszyscy pracownicy TVN są tak niekompetentni. Dowodem wieczór autorski Wojciecha Zawioły – z okazji premiery jego powieści pt. „Szukaj mnie” (Edipresse). Redaktora sportowego tej stacji telewizyjnej przepytała Anna Kalczyńska, a fragmenty

prozy przeczytała Anna Kerth. Sympatyczną imprezę w hotelu Regent (de domo Hyatt) – zwieńczoną rautem – zorganizowała wyraźnie przywiązana do tego miejsca wydawczyni, Iga Rembiszewska. Pośród gości dostrzegłem redakcyjnych kolegów pochodzącego ze Śląska autora: Sergiusza Ryczela oraz Grzegorza Kalinowskiego (nową powieść „Złota maska” podaruje czytelnikom pod choinkę). A także Iwonę Felicjańską i Ryszarda Kalisza, którzy, od biedy, też mogą wpisywać w rubrykę zawód: pisarz. O tempora, o mores! – powtórzmy za Cyceronem. Prozaikiem co się zowie pozostanie za to Marek Hłasko. Chociaż opublikowana przez „Iskry” powieść pt. „Wilk” obniża według mnie rangę jego dorobku. Spierano się o to w Barze Studio (PKiN), podczas prezentacji owej książki wydanej w dwu wersjach: klasycznej i naukowej, opatrzonej sążnistym wprowadzeniem Radosława Młynarczyka. Hłasko zrezygnował z druku tego utworu pisanego u schyłku rządów tow. Tomasza, gdyż dostrzegł pierwsze symptomy Odwilży. Zdał sobie sprawę, że socrealizm – wyraźny w tej prozie – odchodzi do lamusa. Nie nosił się z zamiarem upublicznienia, względnie przeredagowania, „Wilka” również na emigracji. Że rękopisy nie płoną wiemy od Bułhakowa, teraz okazuje się, iż to samo dotyczy maszynopisów. Nie zawsze z korzyścią dla nich. I czytelników, rzecz jasna. (to -rt)

Instytut Książki i Polska Izba Książki zainicjowały wspólny projekt stworzenia Ogólnopolskiej Bazy Księgarń. Celem projektu jest utworzenie ogólnodostępnego, bezpłatnego portalu internetowego, informującego o lokalizacji, profilu i działaności księgarń w całym kraju. Jeżeli posiadacie Państwo księgarnię, zachęcamy do jej zgłoszenia. Szczegółowe informacje: ewa@rynek-ksiazki.pl, tel. 22 828 36 31

Dołącz do Ogólnopolskiej Bazy Księgarń! m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5



Fragment książki Małgorzata Strękowska-Zaremba

Bery, gangster i góra kłopotów Płyn do podlewania dzieci

A

Ty Kto poznałem dawno temu, chodziłem chyba do zerówki, a może jeszcze do przedszkola – nie pamiętam. Już wtedy pan A Ty Kto był bardzo stary i zupełnie siwy. Któregoś dnia tak strasznie się nudziłem, bo nie mam wielu kolegów, a na naszym osiedlu nic się nie dzieje, że wymyśliłem płyn do podlewania dzieci, żeby szybciej rosły. Bardzo chciałem urosnąć. Gdybym nagle urósł, żaden chłopak by mi nie dokuczał, no nie? No i się wydało! Nie zamierzałem wam mówić, że czasem mi dokuczają, ale teraz już wiecie, więc trudno… Najbardziej dokucza mi Arek. Miałem nadzieję, że jak urosnę, to przewrócę go jednym palcem. Dlatego wymyśliłem płyn do podlewania dzieci. Pomógł mi w tym Wojtek. On jest moim najlepszym kolegą, chociaż mama za nim nie przepada i choć wygląda jak dziewczyna, bo ma kręcone włosy i dorośli na jego widok wołają: „Jakie ty masz śliczne złote loczki! Byłbyś piękną dziewczynką!”. Wojtek ma już dość tych loczków, dlatego nie lubi swojej siostry bliźniaczki. Uważa, że to przez nią kręcą mu się włosy, bo bliźniacy muszą być do siebie podobni, a Aśka też ma złote loczki. Na początku pierwszej klasy pani myliła się i mówiła do niego: „Asiu”! Okropne, no nie? Wojtek uważa, że gdyby miał brata bliźniaka, obaj wyglądaliby jak chłopcy. Ja za Aśką też nie przepadam, ale nie dlatego że ma złote loczki, tylko dlatego że jest wścibska i śledzi nas jak detektyw. A teraz pora opowiedzieć o podlewaniu, bo pewnie się niecierpliwicie. To było tak: Wojtek przyniósł nawóz w płynie do podlewania kwiatów i zmieszaliśmy go z płynem na porost włosów, którym Adam, mój brat, smarował brodę, żeby mu wreszcie wyrosła. –  Podlejemy moją siostrę – zaproponował Wojtek. – Jeśli ona urośnie, to i my urośniemy. A jeżeli jej zaszkodzi i na przykład zmaleje, to wymyślimy inny sposób. Postanowiliśmy podlać Aśkę, gdy będzie przechodzić pod balkonem dziadka Andrzeja. Poprosiliśmy tatę, żeby zaprowadził nas do niego. –  Co tam, chłopcy, na mieście? – spytał dziadek, nie odrywając oczu od pa-

26

sjansa, którego stawiał chyba od stu lat. Ile razy do niego zachodzę, wciąż przekłada te same karty. –  Nic, dziadku, cisza. –  To chwała Bogu! – westchnął dziadek. Wojtek szturchnął mnie w bok. –  Idzie! Wbiegliśmy na balkon. Spojrzałem w dół. Aśka, zamiast iść jak należy, podskakiwała raz na jednej, raz na drugiej nodze, jakby grała w klasy. „Trudno będzie w nią trafić” – pomyślałem. –  Celuj w czubek głowy, inaczej płyn nie podziała – powiedział z przekonaniem Wojtek. Pełen nadziei przechyliłem butelkę do góry dnem. Zabulgotało i… cały płyn do podlewania dzieci wyciekł na siwą głowę staruszka, który właśnie w tym momencie wychylił się z balkonu na parterze. –  Panie święty! – zawołał. Nie wiem, czy jeszcze coś dodał, bo wpadliśmy z Wojtkiem do pokoju i schowaliśmy się za zasłoną. W mieszkaniu dziadka trudno się ukryć, bo jest małe. Zresztą dziadek nawet nas nie szukał, tylko zawołał: –  Chodźcie tu, nicponie! Wyszliśmy z kryjówki. W korytarzu obok dziadka stał zdenerwowany staruszek. Okropnie śmierdział, bo zapomniałem wspomnieć, że płyn na porost dzieci był okropnie śmierdzący. Z włosów sąsiada – kap, kap – kapała woda wprost na chodnik. Dziadek przeprosił „za tych łobuziaków”, a ja tak strasznie się zawstydziłem, że po prostu nie mogłem nic powiedzieć. –  To był płyn na Aśkę, nie na pana! Chcieliśmy sprawdzić, czy ona urośnie – tłumaczył Wojtek, który nigdy i nikogo się nie wstydzi. Staruszek odsunął z oczu mokrą grzywkę. –  A ty kto? – zapytał, patrząc na Wojtka. –  Wojtuś. –  A ty kto? – Skierował w moją stronę niesłychanie pokręcony palec. –  Wnuczek, panie Wiesławie. Wyrósł, prawda? – przemówił w moim imieniu dziadek, bo dobrze wiedział, że za nic w świecie bym się teraz nie odezwał. m a g a z y n

l i t e r a c k i

Chciałem się wycofać, ale kiedy spojrzałem na Wojtka, zamarłem. Jego oczy zrobiły się wielkie jak guziki. –  Co ci jest, dziecko? – spytał dziadek. Wojtek tylko zagryzł wargi. –  Nie przejmuj się tak – zaskrzypiał mokry sąsiad i strząsnął resztę płynu na chodnik. – I żeby mi to było ostatni raz, kawalerze! – dodał, patrząc na mnie. Skinąłem głową. W ogóle nie zamierzałem go podlewać, a już na pewno nie dwa razy. Gdy sąsiad wyszedł, Wojtek szepnął mi do ucha: –  On urośnie! –  Kto? – nie docierało do mnie. –  Ten, ten… – Wojtek wskazał na drzwi. – Ten pan A Ty Kto! –  To był płyn do podlewania dzieci, dorośli po nim nie rosną – odparłem. Ale Wojtka nie uspokoiłem. –  Przerośnie dziadkowi przez sufit! – powiedział. –  Nie przez sufit, tylko przez podłogę! – poprawiłem go. Obaj spojrzeliśmy badawczo na podłogę. Oczywiście nic nie pękało. Na nieruchomej podłodze leżał chodnik, śmierdząc na cały dom. Sąsiad dziadka już na zawsze został panem A Ty Kto. Gdybym był jasnowidzem i znał przyszłość, to dużo wcześniej polałbym pana A Ty Kto, bo dzięki niemu poznałem Berego. Ale o tym opowiem za chwilę. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Zabawy z prawem autorskim Ryszard Markiewicz

Podstawowy pomysł tej książki polega na wykorzystaniu ilustracji do analizy ochrony autorskoprawnej. Nie chodzi tu o ubarwienie wywodu, ale – w moim założeniu – o pokazanie na konkretnych przykładach dylematów, trudności i ciągłej niepewności w stosowaniu prawa autorskiego. Zamieszczone w książce rysunki, obrazy, zdjęcia albo bezpośrednio stanowiły przedmiot sporów sądowych, dyskusji prasowych lub „internetowych” w kontekście naruszania praw autorskich, albo są dobrą ilustracją trudności w interpretacjach autorskoprawnych. Wprawdzie możliwa byłaby także analiza prawna bez tych obrazków, ale tylko gdy czytelnik bezpośrednio skonfrontuje wywody prawne z nimi, może rozważać trafność i rzetelność konkretnych rozumowań i rozstrzygnięć sądowych, a także wartość wielu generalizacji. Inaczej ujmując, bez tych ilustracji również możliwe jest prowadzenie wywodów prawnych. Możliwe – tak, ale taki wywód jest mniej wyrazisty, ogranicza ocenę trafności danego rozstrzygnięcia czy też odpowiedniości argumentów. Zilustrowane teksty zamieszczone w tej książce mają wykazać sensowność i racje dla tego rodzaju podejścia. fragment publikacji


proza polska

Książki miesiąca

Wacław Holewiński

Honor mi nie pozwala Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 326, ISBN 978-83-7785-715-1

T

o był rok 1990, albo 1991. Seminarium na fakultecie dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego dotyczące publicystyki historycznej odwiedził redaktor Marian Turski z tygodnika „Polityka”. Mówił między innymi o białych plamach naszej historii najnowszej, które trzeba czym prędzej, dopóki żyją jeszcze ostatni świadkowie, zapisać. Tym zadaniem obarczył dziennikarski narybek zainteresowany Klio. Bodaj przyszły założyciel „Frondy” Rafał Smoczyński zapytał, dlaczego w macierzystym piśmie gościa ciągle w niełasce jest konspiracja związana z endecją. Kwestia wyprowadziła z równowagi prowadzącego zajęcia. Kipiąc z emocji powtarzał jak katarynka frazy komunistycznej propagandy o zbirach z Narodowych Sił Zbrojnych mordujących uciekinierów z gett. W pewnej chwili padło nazwisko Ostwind. W charakterze przykładu Żyda przypadkowo zamieszanego w tę – jak ak-

centował Turski – złowrogą organizację. Zatrzymany przez władzę ludową nie skorzystał z możliwości pójścia właściwą drogą, co mu oferowano – perorował dziennikarz. Scena ta przypomniała mi się, kiedy wziąłem do ręki najnowszą powieść Wacława Holewińskiego. Jej bohaterem jest właśnie major NSZ Stanisław Ostwind – ps. „Bolesław” i „Kropidło” – jeden z Żołnierzy Wyklętych. Przyszedł na świat w 1899 roku jako Szmul (Samuel) Ostwind (syn Wolfa i Rebeki z Saldlów). 17 lat później wstąpił do Legionów Polskich i odniósł rany w bitwach pod Kostiuchnówką i nad Stochodem. W wojnie z bolszewikami zasilił szeregi sławetnego 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej, dzielnie poczynając sobie w boju pod Komarowem. Potem równie ofiarnie bronił Warszawy, a następnie Lwowa. Wraz w konwersją na katolicyzm przyjął imię Stanisław. W mię-

dzywojniu pracował z wielkim powodzeniem – czego dowodzą liczne medale – jako policjant. O tym wszystkim pisze autor specjalizujący się w rekonstrukcjach polskich losów, że tak powiem okołodrugowojennych oraz okołostanowojennych. Oś książki stanowi aresztowanie majora przez Urząd Bezpieczeństwa zimą 1945 roku. Trwa jeszcze wojna, gdy trafia do otwockiego aresztu. Ubecy zrazu namową, między innymi grając kartą narodowościową, czyli podkreślając, że zatrzymany jest przecież Żydem, usiłują nakłonić go do współpracy. Wobec kategorycznej odmowy śledztwo staje się coraz bardziej okrutne. Aresztant wytrzymuje najwymyślniejsze tortury, nikogo nie wydaje, a po parodii sądowej – rozprawa trwała 15 minut – zostaje skazany na śmierć. Wyrok wykonuje kapral Aftyka. Tomasz Zbigniew Zapert

historia

Eric Lichtblau

Sąsiedzi naziści tłum. Krzysztof Skonieczny, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015, s. 414, ISBN 978-83-08-05587-8

O

tym, że wielu zbrodniarzy hitlerowskich znalazło po wojnie schronienie w Ameryce Południowej, wiedzą wszyscy. Ale że około 10 tysięcy, jak byśmy dziś powiedzieli: nazistów, od obozowych strażników po wysokiej rangi oficerów SS, przedostało się do – rzekomo tak trudno dostępnych – Stanów Zjednoczonych, gdzie żyło sobie jak u Pana Boga za piecem, z obywatelstwem i paszportem amerykańskim, to już dla niejednego będzie sporą niespodzianką. O nich właśnie opowiada w swojej książce „Sąsiedzi naziści” Erich Lichtblau, amerykański dziennikarz przez lata pracujący dla „Los Angeles Times”, a obecnie dla „Timesa” nowojorskiego, laureat Pulitzera zresztą. W swojej książce zebrał przypadki dowodzące, że w niemałej części przyjazd „ludzi Hitlera” do Ameryki odbywał się za przyzwoleniem, z zachętą władz, które chętnie widziały u siebie naukowców, inżynierów, lekarzy. Bodaj najbardziej znanym z tej grupy był Wernher von Braun, twórca niemieckich rakiet V2, zasłużony funkcjonariusz NSDAP, którego Jankesi ściągnęli wraz z nową rodziną, bratem – też naukowcem pracującym w Peenemunde oraz setką(!) członków jego zespołu, odtąd znów pracującego

28

razem, tyle ze w amerykańskim Fort Bliss. Braun, pionier podboju kosmosu i współzałożyciel NASA dopiero u schyłku swych dni (zmarł w 1977 roku) tłumaczyć się musiał z wojennej przeszłości. Przed żadnym trybunałem jednak nie stanął. Gorzej powiodło się tym, którzy żyli dłużej, bo na dobrą sprawę dopiero w latach siedemdziesiątych właśnie, w Stanach Zjednoczonych poważniej zabrano się za weryfikowanie oskarżeń ponawianych wobec tych przybyszów z Europy, którzy – jak się okazywało – nazywali się kiedyś zupełnie inaczej, mieszkali nie tam, gdzie utrzymywali i robili cos zupełnie innego niż to, o czym świadczyć miały ich ankiety personalne. Lichtblau, po kolei, przedstawia przypadki Toma Soobzokova, Otto von Bolschwinga, Hubertusa Strugholda, Andriji Artukovića, Jakoba Reimera, Aleksandrasa Lileikisa. „W ich historiach – czytamy – kryje się jedna z najbardziej kompromitujących afer współczesnej Ameryki”. Ciekawa to książka, od razu wywołująca skojarzenia z innymi „Sąsiadami” – Jana T. Grossa. Otóż w całej książce, w której roi się od hitlerowców niemieckich, ale i ich pomocników, głównie z krajów bałkańskich i bałtyckich (Litwy, Łotwy i Estonii), m a g a z y n

l i t e r a c k i

z Ukrainy a nawet z Czech, czytelnik nie znajdzie ani jednego (!) Polaka. To znaczy natrafiamy na jednego zbrodniarza urodzonego w Polsce – Jacoba Tannenbauma, byłego kapo w obozie w Gorlitz na wschodzie Niemiec. Niemcy wymordowali niemal całą jego rodzinę, on jednak wsławił się wyjątkową brutalnością, zdecydowanie nadgorliwie wykonując swoje „obowiązki”, głównie polegające na maltretowaniu więźniów. Do Ameryki przybył w roku 1950, zamieszkał na Brooklynie, założył nową rodzinę, pracował jako kontroler jajek. Rozpoznano go jednak i na początku lat osiemdziesiątych zaczęto domagać się postawienia go przed sądem. Potraktowany został jednak wyjątkowo, tylko dlatego, że był Żydem. Przystano na ugodę: zabrano mu obywatelstwo amerykańskie, ale zezwolono na dalszy pobyt w Stanach ze względu na stan zdrowia. No i przyznał się do znęcania nad więźniami, także „pod nieobecność niemieckich funkcjonariuszy SS”. Jeden z ocalonych z Gorlitz po tym, jak dowiedział się na czym polegała umowa adwokatów Tanenbauma z Departamentem Sprawiedliwości, powiedział: „Powiesiłbym go własnymi rękami”. Krzysztof Masłoń k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


publicystyka

literatura faktu

Książki miesiąca

Jacek Moskwa, Krystyna Kalinowska-Moskwa

Frassati Gawrońscy

Świat Książki, Warszawa 2015, s.528, 39,99 zł, ISBN 978-83-7943-078-9

Z

licznych bohaterów tej zajmującej sagi rodzinnej, amalgamatu aromatycznego bigosu z wykwintnym lasagne, najciekawsza wydała mi się Luciana Frassati-Gawrońska, które dożyła lat 105. W 1940 roku u dowódcy gestapo w Warszawie, Josepha Meisingera, interweniowała osobiście w sprawie aresztowanego przez Niemców Bolesława Piaseckiego, przed wojną wodza ONR Falangi. Dzięki tej interwencji włoskiemu konsulatowi udało się doprowadzić do zwolnienia zatrzymanego, który w PRL szefował Stowarzyszeniu PAX, roztaczającym parasol ochronny nad wieloma osobami będącymi w niełasce u komunistów. Nawiasem mówiąc współautor „włosko-polskiego romansu” dziennikarską pracę zaczynał na łamach dziennika tej organizacji – „Słowa Powszechnego”. W karnawale Solidarności – jako zastępca red. naczelnego Jerzego Ślaskiego – przekształcił pismo w trybunę „wolnościową”, za co po 13 grudnia 1981 roku obaj zostali relegowani z redakcji. Frassati-Gawrońska pomogła też wyjechać z kraju Helenie Zubczewskiej, żonie gen. Władysława Sikorskiego, a w Rzymie

zdała dokładną relację z sytuacji w okupowanej Polsce Benito Mussoliniemu. „Więc to prawda, że nie oszczędzali nikogo!” – krzyczał z niedowierzaniem Duce, słysząc opowieści o niemieckich okrucieństwach. Za jej podszeptem interweniował w sprawie uwięzionych w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii GórniczoHutniczej. Skutecznie. Po kwartale władze III Rzeszy uwolniły wszystkich uczonych, którzy przekroczyli 40. rok życia. Mężem Luciany był polski ziemianin i dyplomata II RP Jan Gawroński – w latach trzydziestych poseł we Wiedniu, gdzie zaprzyjaźnił się w kanclerzem Engelbertem Dollfussem, słynącym z napoleońskiego wzrostu. Opowiadano, że mają zostać wprowadzone do obiegu znaczki pocztowe z jego podobizną naturalnej wielkości. Po anschlussie Austrii przez Niemcy Gawroński został przyjęty na audiencji przez Adolfa Hitlera: „Uderzyły mnie przede wszystkim komiczne cechy jego wyglądu. (…) Fatalnie skrojone bryczesy, jakby za duże, zwisające od pasa, zadziwiająco ni-

sko położonego. Czarne rozklapane buty z podwiniętym czubem – za długie. (…) Cera (…) za różowa – nie męska – nasuwała supozycje…Każda dziewczyna chciałby mieć taką. Czyżby nie miał zarostu? I nie potrzebował się golić? (…) Moim pierwszym optycznym wrażeniem była jaskrawa kolorowość tego psychopatologicznego zjawiska, które złośliwy los napiętnował określeniem »Hitler«”. Małżeństwo doczekało się dwu synów i czterech córek. Jedna z nich, Maria Grazia, poślubiła włoskiego księcia i na arystokratycznym polowaniu w Andaluzji zetknęła się z Francisco Franco. „Był niskiego wzrostu i ogólnie dosyć sympatyczny, chociaż taki milczący. Wiem, że ma zszarganą opinię, którą wyrobiła mu europejska lewica, ale my nie jesteśmy o nim złego zdania. Głupi nie był. Nie zbił majątku. Mieszkał w pałacu, ale rządowym”. Najmłodszym dzieckiem Luciany i Jana jest Jaś, dziennikarz i polityk, współtwórca ugrupowania Forza Italia, bliski współpracownik premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Tomasz Z. Zapert

Krzysztof Szczerski, Leszek Sosnowski

Dialogi o naprawie Rzeczypospolitej Biały Kruk, Kraków 2015, s. 440, ISBN 978-83-7553-192-3

T

ytuł książki nawiązuje do najlepszych tradycji polskiej publicystyki politycznej, do dawnych autorów, dla których naprawa Rzeczypospolitej była celem nadrzędnym. Bardzo wyraźnie takie nawiązanie do tych chlubnych tradycji akcentuje prof. Andrzej Nowak, autor przedmowy, rozpoczynając swój tekst od cytatu z traktatu politycznego z 1546 roku zatytułowanego „Quincunx”, którego autorem był Stanisław Orzechowski, „mistrz słowa polskiego i wychowawca wielu kolejnych pokoleń szlachty” oraz „wzór publicystyki politycznej w naszym języku”. Takie wprowadzenie jednoznacznie określa poziom dyskursu zapisanego w książce – między znanym politykiem, „prawą ręką” nowego Prezydenta RP w sprawach polityki zagranicznej, a doświadczonym krakowskim wydawcą. Autor przedmowy odwołuje się też do znanej dobrze jeszcze z lektur szkolnych „Krótkiej rozprawy między trzema osobami, Panem, Wójtem i Plebanem” Mikołaja Reja z 1543 roku. Wprawdzie przed niewielu laty, bo w 1994 roku,ukazała się współ-

czesna replika tego utworu zatytułowana „Między Panem a Plebanem”, która była zapisem dialogu między Adamem Michnikiem a ks. Józefem Tischnerem, ale tamta publikacja nie spełniła wysokich kryteriów prof. Andrzeja Nowaka. Symboliczne znacznie ma fakt, że tytułowego zwrotu „O naprawie Rzeczypospolitej” użył dla swego słynnego dzieła z 1551 roku Andrzej Frycz Modrzewski, a składało się ono z pięciu ksiąg, nazwanych kolejno „O obyczajach”, „O prawach”, „O wojnie” „O Kościele” oraz „O szkole”. I jeszcze jedno konieczne odwołanie wymienione w przedmowie, przypominające Jana Kochanowskiego, a w szczególności jego „Odprawę posłów greckich”, gdzie w tekście słyszymy proroczy lament: „o nierządne królestwo i zginienia bliskie, gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość ma miejsca, ale wszystko złotem kupić trzeba!”. Prof. Andrzej Nowak pyta dalej: „a więc nic się nie zmienia? Wracają stare problemy w odnowionej formie?” I odpowiada twierdząco: spieramy się jak „blisko 500 lat te-

m a g a z y n

k s i ą ż k i

l i t e r a c k i

1 0 / 2 0 1 5

mu”, jednak zastanawia się, czy „wolno porównywać refleksję krytyczną, obywatelską, jaka odbywała się pod panowaniem Zygmunta Starego, królowej Bony i Zygmunta Augusta – do tej, która powstawała pod rządami Bronisława Komorowskiego, Ewy Kopacz i Donalda Tuska?”. Na to pytanie czytelnik musi odpowiedzieć sam po lekturze okazałego tomu, którego zwieńczeniem jest fotografia Krzysztofa Szczerskiego z prezydentem Andrzejem Dudą opatrzona hasłem „Razem dla dobra Rzeczypospolitej”, co najlepiej oddaje główną myśl obu uczestników dialogu zapisanego na kartach tej książki. Jak zwykle u krakowskiego wydawcy, książka wzbogacona jest interesującym materiałem ilustracyjnym pochodzącym nie tylko z archiwum rodzinnego Krzysztofa Szczerskiego, ale też z przepastnych zbiorów wydawcy, uzupełnionych pracami fotograficznymi tak wybitnych twórców jak mistrz Adam Bujak czy Michał Klag. Piotr Dobrołęcki

29


Recenzje Proza polska Agnieszka Opolska

Anna May

Tytułowa bohaterka to jedna wielka zagadka. Uciekła do Krakowa przed mroczną przeszłością, która nosi imię „Anya”. W wynajętym mieszkaniu, które dzieli razem z gejem Lucasem, nie ma żadnych rzeczy, które przypominały jej o dawnym życiu, do czasu gdy nie nadejdzie tajemnicza przesyłka z Anglii. Wtedy nagle w jej głowie otwierają się szuflady starej szafy – oznaczone jako „David”, „moda”, „matka” i pusta szuflada „ojciec”. Gdy zaczyna jej brakować pieniędzy, pojawia się nagle propozycja – pozowanie. Nago. W przeszłości była modelką, i to dobrą, przyjmuje więc ofertę tajemniczego – i przystojnego – malarza Adama Northona. Próbuje pogodzić pracę ze studiowaniem historii sztuki, niestety sprawa się komplikuje, gdy wpada w oko wykładowcy Kubie, ale jeszcze gorzej wychodzi jej relacja artysta-modelka (czy jak woli – wazon). Jest śliczną dziewczyną, nie może narzekać na brak powodzenia u mężczyzn. Ale wciąż prześladują ją demony przeszłości, rodzinne tajemnice… Jednym słowem – wzloty i kryzysy, z przewagą tych drugich. Autorka umiejętnie gubi tropy, sprowadza czytelnika na manowce, buduję atmosferę osobliwej tajemniczości, nie można być pewnym niczego, zagadki mnożą się z każdą stroną. Agnieszka Opolska serwuje solidną obyczajową historię. Celuje przede wszystkim w analizie toksycznych relacji między swoimi bohaterami. Głównym tematem stają się skomplikowane relacje damsko-męskie, męsko-męskie, a na dodatek matka-córka. Kreśli portrety dwudziestokilkulatków, outsiderów, którzy z różnych przyczyn nie mogą sobie znaleźć miejsca w społeczeństwie, akceptacji ze strony najbliższych. „Anna May” dostarcza spojrzenia w głąb kobiecej psychiki i pozwala chociaż trochę wejrzeć w skomplikowane relacje międzyludzkie. Autorka jest absolwentką socjologii, czerpała więc pełnymi garściami ze swojego doświadczenia. Jak sama przyznaje, w wywiadzie dla „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”, studia socjologiczne mocno wpłynęły na jej patrzenie na świat. „Często łapię się na tym, że przyglądam się ludziom i sytuacjom z socjologiczną uwagą”. Niestety w Polsce nie widziała dla siebie przyszłości i wyemigrowała do Wielkiej Brytanii, gdzie założyła przedszkole. I rozpoczęła przygodę z pisaniem. „Anna May” jest jej debiutancką powieścią, dzięki której wygrała konkurs na Literacki Debiut Roku. W planie już jest kolejna książka. Jestem jej bardzo ciekawa. (et) Novae Res, Gdynia 2015, s. 384, 34 zł, ISBN 978-83-7942-988-2

roku w czasie Powstania Warszawskiego. Przez długie lata w jego miejscu przerażała całkowita pustka tylko z jedynym ocalałym kikutem murów z oknem, które ponoć należało do mieszkania, jakie na zamku zajmował przed wojną Stefan Żeromski z rodziną. Obecny kształt przywrócono Zamkowi po odbudowie zakończonej dopiero w 1984 roku. Pomimo nieco naiwnej narracji, dzisiaj już trochę przestarzałej, tekst przynosi interesujący opis życia mieszkańców Warszawy w pierwszych miesiącach okupacji hitlerowskiej i rzetelnie oddaje ogromny zapał społeczny i potrzebę oporu wobec okupanta, jaka panowała wówczas w kraju, a zwłaszcza w stolicy. Wymyślona fabuła z wykreowanymi przez autorkę bohaterami została umiejętnie wkomponowana w materię potwierdzonych zdarzeń z udziałem rzeczywistych postaci, takich jak późniejsi nadzwyczaj zasłużeni dla ratowania polskiej kultury profesorowie Stanisław Lorenz czy Jan Zachwatowicz. A kanwą jest próba odtworzenia zdarzeń, dzięki którym powstały szklane tarcze (stąd tytuł), na których nie rozpoznany dotąd fotograf utrwalił zniszczenia Zamku Królewskiego. I te „szklane tarcze” zachowały się w Instytucie Sztuki PAN, będąc niezwykle cenną pomocą przy rekonstrukcji Zamku w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. (pd) Zysk i S-ka, Poznań 2015, wyd. I w tej edycji (IV kolejne), s. 280, 29,90 zł, ISBN 978-837785-618-5

Sebastian Koperski

Fałszywy prorok Autor pozytywnie zapisał się już jako twórca wydanej w 2010 roku i dobrze przyjętej powieści „Doktor Jeremias”. Teraz przesuwa akcję do roku następnego, ale ciągle przed wybuchem nieuchronnie zbliżającej się Wielkiej Wojny. Poznań, gdzie odbywa się akcja książki, chociaż jeszcze pod pruskim zaborem okazuje się dość malowniczym, ale i demonicznym miejscem kolejnych brutalnych zbrodni. Tym razem główną postacią jest rosyjski szpieg, ów tytułowy fałszywy prorok, który wciąga młodych ludzi do upozorowanej organizacji patriotycznej o nazwie Polska Organizacja Patriotyczna i Spiskowa, chociaż jej skrót, który brzmi POPiS, wygląda na sporą kpinę i mrugnięcie okiem do czytelnika ze strony autora. Akcja powieści toczy się wartko, tekst się dobrze czyta, postacie są krwiste, barwnie opisane, ale najważniejszą zaletą książki dla wielu czytelników jest jej klimat, ukazujący życie w Poznaniu u samego schyłku pruskiego panowania, gdy polska i niemiecka ludność, pomimo narastającego już strachu przed wielkim konfliktem zbrojnym, żyła jeszcze we względnej symbiozie. Właśnie przekaz tego specyficznego poznańskiego kolorytu udał się autorowi znakomicie. (pd) Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 448, 34,90 zł, ISBN 978-83-7785-381-8

Maria Szypowska

Szklane tarcze

Marek Hłasko

Ta książka ma swoją historię. Pierwsze wydanie ukazało się w 1985 roku, potem było wznowienie w 1987, a 7 tys. egzemplarzy jej trzeciego wydania z 1990 roku ofiarowano rok później uczestnikom Światowych Dni Młodzieży, na które przyjechał do Polski papież Jan Paweł II. Dołączono wtedy do polskiej edycji skrócone tłumaczenia na angielski, francuski, niemiecki i rosyjski. Wydania te były bogato ilustrowane zdjęciami Andrzeja Szypowskiego, męża autorki, dzięki czemu miały charakter bardziej pozycji albumowej niż beletrystycznej. Ukazały się też dwa wydania rosyjskie i jedno japońskie. Obecnie poznański wydawca opublikował sam tekst opowieści o potajemnym dokumentowaniu bestialskich zniszczeń dokonanych na Zamku Królewskim w Warszawie w trakcie walk we wrześniu 1939 roku oraz po zajęciu stolicy przez Niemców, gdy demontowano posadzki, marmury, rzeźby, kominki, gzymsy i niemal wszystkie inne elementy kamienne. Miało to ogromną wartość, bo przecież potem Zamek został całkowicie zniszczony po wysadzeniu go przez Niemców we wrześniu 1944

Powieściowy debiut Marka Hłaski wpisuje się w szersze zjawisko odnajdywania zaginionych dzieł słynnych twórców. Ocena zasadności takiej publikacji zawsze sprawia problemy, a mający równie dużo dobrych, jak i złych stron „Wilk” niczego w tej kwestii nie ułatwia. Hłasko przedstawia w swojej powieści wycinek życia przedwojennej Warszawy, a dokładniej Marymontu, przez pryzmat dorastania głównego bohatera – Ryśka Lewandowskiego. Młody Lewandowszczak widząc panującą wokół biedę, rozpacz i niezmienny głód, postanawia dążyć do lepszego życia. Podsycane amerykańskimi westernami marzenia szybko natrafiają jednak na bolesną ścianę rzeczywistości. Nie ma możliwości wyrwania się z marymonckiej nędzy. Nie są w stanie tego zrobić nawet podziwiani przez Lewandowskiego królowie złodziei oraz komunistyczni bojówkarze. Debiutancka powieść sławnego pisarza obfituje w pełnokrwiste postacie drugoplanowe (tworzące barwny krajobraz Marymontu lat 20. XX wieku), lecz Lewandowski jest bohaterem jednowymiarowym i nudnym. Brak mu nieuchwytnej tajemniczości, której samemu autorowi nigdy nie brakowało.

30

l i t e r a c k i

m a g a z y n

Wilk

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Recenzje Owszem, zdarzają się w „Wilku” momenty do bólu pretensjonalne i do przesady bałwochwalcze w stosunku do ustroju komunistycznego, których nie sposób traktować jako zawoalowanej ironii autora. Wbrew pozorom – oraz niektórym recenzjom – nie ma ich jednak wcale tak wiele i nie one są najpoważniejszym problemem „Wilka”. Szczery idealizm to jeszcze nie grzech. Uznawane przez wielu za najlepszą powieść traktującą o ludzkiej niedoli i biedzie „Grona gniewu” Steinbecka również pełne są fragmentów niezwykle patetycznych. Gorzej, że powieść Hłaski męczy mętną narracją, dłużyznami oraz banalnym przesłaniem. Finalna konkluzja, która nasuwa się po przeczytaniu „Wilka” nie zaskakuje. Hłasce zawsze lepiej szło pisanie genialnych opowiadań i „Wilk” mógłby (po znacznych przeróbkach) stać się kolejnym z nich. Jako powieść sprawdza się nieszczególnie. Tomasz Gardziński Iskry, Warszawa 2015, s. 352, 34,90 zł, ISBN 978-83-244-0407-0

Proza obca Pino Farinotti

I odszedł od niej anioł Jak poradzą sobie Elena i Vanni, rodzice Massimo, z niespodziewanie nagłą i nieuleczalną chorobą syna jedynaka, którego bezgranicznie kochają, a który nie zaczął jeszcze naprawdę żyć, gdyż ma dopiero siedem lat? A wszystko stało się jakby przypadkiem. Pewnego dnia podczas meczu piłkarskiego chłopiec grał gorzej niż zwykle. Nieudolnie kopał piłkę, czasem nie trafiał w nią, nie był w stanie jej przechwycić. Szybka diagnoza orzekła, że Massimo ma raka mózgu. Szok dla rodziców, rodziny, nauczycieli, znajomych. Cierpienie, które spada na rodzinę trzeba unieść, ale Elena i Vanni nie umieją sobie z nim poradzić. Jest ono ich dramatem, tym większym, że Elena stała się z biegiem lat racjonalistką, sceptycznie podchodzącą do wiary, która przestała ją zajmować, a Vanni wierzył tylko sobie, kpiąc przy różnych okazjach z rzeczywistości nadprzyrodzonej. Elena podejmuje walkę o syna. Przytłoczona diagnozą nie zwraca uwagi na odczucia męża i zamyka się wręcz na niego. Będzie go tylko lojalnie informować o kolejnych fazach posuwającej się choroby Massimo. Obydwoje oddalają się od siebie, w najcięższych chwilach, nie potrafiąc się wspierać. On zatem szuka ukojenia w intensywnej pracy, jest cenionym architektem. Elena pracuje w wyjątkowych sytuacjach, kiedy jest niezbędnie potrzebna. W instytucie onkologii otwiera się na problemy rodziców, opiekunów i wolontariuszy. Uważnie obserwując walkę o życie, asystuje spotykanym w instytucie chorym i ich opiekunom, współpracuje z lekarką syna. Te wszystkie wydarzenia, a przede wszystkim spotkanie kilku osób wierzących, zwłaszcza Marii wolontariuszki, która kiedyś straciła syna, powoduje przemianę duchową Eleny. Sceptyczna dotąd racjonalistka, dotknięta ciosem choroby synka, zaczyna zastanawiać się nad sensem życia. Dzięki wsparciu Marii w chwilach trudnych, Elena odkrywa znaczenie i sens wiary. Potrafi, choć z trudem, pogodzić się z losem, wyeliminować wszelką nienawiść i destruktywne emocje, zwłaszcza po śmierci Massimo. Skierować się ku pozytywnemu spojrzeniu na ludzi, siebie, świat i na Boga. Cierpienie, które spowodowało małżeński kryzys staje się oczyszczeniem dla Eleny, swoistym katharsis, a być może i światłem na kolejnym etapie życia jej męża, którego spotyka na klęczniku w jednym ze znanych jej kościołów. To, co było kiedyś niemożliwe stało się zatem rzeczywistością… Być może skrucha i potęga wiary doda im sił do przezwyciężenia małżeńskiego kryzysu i traumy, którą przeszli. Bardzo interesująca książka, wskazująca na istniejące w każdym z nas życie duchowe, którego iskra znajduje się w człowieku nawet najbardziej oddalonym od Boga. To duchowe życie często jest przysypane kurzem obowiązków, kariery, niewłaściwych relacji, czy poszukiwań. Czasami trzeba aż cierpienia, żeby je odkryć na nowo. Zapalić ponownie nadwątlony płomyk. A wtedy już może odejść anioł. Zadanie zostało spełnione. Bożena Rytel tłum. Krzysztof Stopa, Jedność, Kielce 2015, s.272, ISBN 978-83-7971-074-4

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

Nadia Hashimi

Afgańska perła Czy masz wpływ na własne życie? Współczesne Europejki chyba nie zawahałyby się z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie. Afganki z powieści Nadii Hashimi takiego pytania nigdy by sobie nie zadały. Im wpaja się z pokolenia na pokolenie, że najważniejsze jest nasib. Przeznaczenie. Kobiety afgańskie nie mogą decydować o sobie. Jak mają się ubierać, czym zajmować się w życiu, za kogo wyjść za mąż – takie decyzje zapadają poza nimi. Tę bolesną prawdę bardzo obrazowo i dobitnie ukazuje powieść „Afgańska perła”. Khaled Hosseini, autor bestsellerowego „Chłopca z latawcem”, rekomenduje książkę jako „zwierciadło ukazujące wieczną walkę, jaką staczają w życiu wszystkie afgańskie kobiety”. Autorka, Amerykanka afgańskiego pochodzenia, porywa czytelników do tajemniczego świata spod znaku czadora. Nadia Hashimi bardzo realistycznie opisała losy dwóch kobiet: Szekiby – praprababci i Rahimy – praprawnuczki. Nigdy się nie poznały, ale ich losy bardzo splatają się ze sobą i mimo różnicy czasu są do siebie bardzo podobne. Obie, w kraju o mocno zakorzenionej tradycji uprzedmiotowującej kobiety, w którym płeć piękna może wszystko… na co pozwoli jej mężczyzna, próbują odmienić swój los. Narażają się na upokorzenia, zhańbienie. Przemiana w „bacza posz” czyli dziewczynkę, którą traktuje się jak chłopca daje m.in. możliwość kształcenia czy lepszego traktowania przez ojca, ale działa na krótką metę. I zmusza do tego, by ukrywać swoją kobiecość. W tej opowieści nie ma ani jednego zbędnego słowa, ani jednego niepotrzebnego gestu. Te blisko 500 stron, jakie liczy powieść, upływnie w mgnieniu oka. Ale chwyci za serce i głęboko zapadnie w pamięć. A teraz zastanów się – jaki masz wpływ na własne życie? (et) tłum. Monika Pianowska, Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2015, s. 474, ISBN 978-83-65170-05-7

David Lagercrantz

Co nas nie zabije Czytałem trylogię Stiega Larssona z zainteresowaniem, jak pamiętam – przed ukazaniem się pierwszego tomu rozmawiałem z jego tłumaczką, nie mogła powiedzieć zbyt dużo, ale jako że Larsson był jeszcze wtedy autorem nieznanym, więc jednak czegoś się dowiedziałem. Na tyle dużo, myślę, by z zaciekawieniem sięgnąć po „Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet”. Choć może i dlatego, że do takich typów nie należę i chciałem się dowiedzieć, jak to możliwe. Nie ma co ukrywać: Larsson był genialnym grafomanem, pisanie przychodziło mu z ogromną łatwością. Czuło się, że konstruowanie fabuły, budowanie atmosfery, suspensu, kreowanie postaci, ale także i sam proces tworzenia sprawiały mu ogromnie dużo frajdy. Dawał się ponosić wenie, dlatego książki były nierówne, mimo szorstkiego traktowania bohaterów potrafił ich wpakować w sceny oscylujące między romantyzmem a patosem. Niczym wprawny mistrz tortur wyciągał ich szybko z rozmarzenia, by znowu pogonić przez ścieżkę zdrowia i wpakować na minę. Robił to, jak mówiłem, z przekonaniem, wiarą i satysfakcją – bo lubił to robić, chciał przekazać coś, w co wierzył. Był idealistą, który potrafił przemówić do tłumów. Tłumów czytelników, co przekładało się oczywiście na dochody jego i wydawcy, ale świata z całą pewnością zmienić nie mogło – lubimy czytać o tym, jak to ktoś staje do zwycięskiej walki z korporacjami, prawda? Tyle że nader rzadko chce nam się kiwnąć palcem, by pójść w ślady – razem, całą grupą – bohatera książki… Nie mam zamiaru roztrząsać tu kłopotów z masą spadkową i prawnymi aspektami kontynuacji sagi „Millennium” po nieoczekiwanej śmierci Larssona, napisano o tym chyba już wszystko. David Lagercrantz, autor nowego, czwartego tomu cyklu zatytułowanego „Co nas nie zabije”, też miał już wiele okazji usprawiedliwienia – bo tak to niestety wygląda – decyzji wykorzystania „brandu”. Nie czarujmy się: miliony egzemplarzy sprzedanych na całym świecie, prawdziwie globalny sukces „Millennium”, to koronny argument za kontynuacją, 1 0 / 2 0 1 5

31


Recenzje zdolny przekonać dziś każdego wydawcę. Może Larsson byłby w stanie mu się oprzeć, na pewno nie jego rodzina i wydawca. Lagercrantz wziął na siebie dużą odpowiedzialność: nie czuje się z tym wygodnie, bo jego nazwisko zostanie zapamiętane, nie nazwa oficyny, która książkę wydała (Norstedts). Błaga, by mu wierzyć, że myśli tak samo jak Larsson, mimo iż pochodzi z uprzywilejowanej rodziny szwedzkich intelektualistów. Może i myśli, problem w tym, że nie potrafi tego dobrze wyrazić: jego narracja jest sucha i sztywna w porównaniu z bałaganiarskim, a jednak wciągającym stylem Larssona. Można argumentować, że wymaga tego fabuła: Lagercrantz zajął się sztuczną inteligencją, produkcją maszyn nieskończenie inteligentniejszych od ludzi. Łapę na tym chcieliby położyć i Amerykanie, i Rosjanie, i Bóg wie jeszcze jacy złoczyńcy. Sekretu strzeże profesor Balder, Szwed, który niespodziewanie porzuca amerykańskie laboratorium i kryje się w ojczystym kraju, próbując opowiedzieć o tajemnicy Mikaelovi Blomkvistowi, zwolnionemu właśnie z redakcji „Millennium” przez nowych właścicieli. Gdy Balder ginie, do akcji wkracza Lisbeth Salander. No i miało być fajnie, a nie jest – za dużo w tej książce jałowej gadki, słownych popisów (jak dyskusja Blomkvista z Farah Sharif na temat ASI, pełna odwołań do literatury, czy naiwniutkie rozważania o zagrożeniu dla świata, jakie miałby stanowić wynalazek Baldera). Deliberacje Blomkvista o pomocy dla Lisbet – warto, nie warto, trzeba, nie trzeba – to po prostu dyrdymały, podobnie jak i uparte wykazywanie nieudolności czy złośliwości służb (prokurator Ekström, policja nie wykonująca podstawowych czynności). Dialogi prowadzone są fatalnie – nie mam pojęcia, jak wydawca (autorowi widocznie się spieszyło) mógł dopuścić do prezentowania rozmów prowadzonych w książce niczym wywiadów w gazecie: pytanie, odpowiedź, pytanie, odpowiedź, brak jakichkolwiek wtrętów typu „powiedział”, „wstała z krzesła”, „Mikael przysunął sobie szklankę” itp. Otwierając książkę w środku takiej rozmowy nie mamy pojęcia, kto ją prowadzi. Zaś wprowadzenie tajemniczej siostry Lisbeth trąci mi rozwiązaniem „deus ex machina”. Uszła z życiem i przepadła bez śladu, ale nie martwmy się, na pewno pojawi się w kolejnych tomach. O nieudolnościach translatorskich i edytorskich – licznych – wspominać nie chcę, wymienię dla przykładu taką: „Jedną z głównych przyczyn autyzmu [jest] zbyt wysoki poziom testosteronu występujący w macicy, co zdarza się oczywiście częściej chłopcom”. Panowie, czas sprawdzić uterus. (gs)

tunnych (lub mniej) splotów okoliczności i jest jak na karuzeli: były narzeczony Richard postanawia walczyć o ukochaną, a Lorcanowi wpada w oko jej siostra. Niezobowiązująca i sympatyczna rozrywka w kobiecym wydaniu. (hab) tłum. Joanna Przybyła-Piątek, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015, s. 448, ISBN 978-83-7999-175-4

Adele Parks

Spotkanie w chmurach Dean wraca do domu od umierającego ojca. Tym samym samolotem leci do Chicago Jo, żeby zrujnować ślub byłemu narzeczonemu, którego kiedyś rzuciła (uciekła mu sprzed ołtarza), ale zmieniła zdanie i teraz chce zająć miejsce panny młodej. Jo siada obok Deana. I tak się zaczyna ta historia. Jo zapewne nie miała zamiaru przewracać życia Deana do góry nogami, gdy opowiada mu o swoich życiowych planach i ambitnym pomyśle rozkochania w sobie niedoszłego oblubieńca. Początkowo mężczyzna opędza się od niej jak od natrętnej muchy, ale potem wsiąka w jej opowieść. Podobnie jak czytelnicy. Do serca mężczyzny trafia się przez żołądek, jednak z Deanem sprawa jest znacznie bardzo skomplikowana. Jego serce skruszy naiwność i pogoda ducha Jo, a także jej niezachwiana wiara w miłość. Niepoprawny optymizm i neurotyzm oraz emocjonalna niedojrzałość Jo na początku mogą nieco drażnić i irytować, ale z czasem coraz bardziej lubimy bohaterkę. Nawet jej nieposkromione i irracjonalne parcie na ołtarz. Tak bardzo nie chce być samotna, że gdzieś po drodze gubi własną godność i wiarę w siebie. Bardziej opornych czytelników mogą zniechęcić pierwsze (retrospekcyjne) rozdziały, ale pomagają zrozumieć wybory bohaterów, a później jest już żywioł, więc warto przebrnąć rzez fazę wstępną. Szybko zaprzyjaźniamy się z bohaterami, nawet z szorstkim i nieprzystępnym Deanem, typem cynicznego kobieciarza. „Spotkanie w chmurach” poprawia humor i pozwala zapomnieć o bożym świecie. To literatura kobieca w najlepszym wydaniu i na dobrym poziomie. Ma wzruszać. I wzrusza. Ma wciągać. I wciąga. Niektóre czytelniczki mają autorce za złe zakończenie, „Szok!”, napisała jedna z nich. Jedno jest pewne – lepiej mieć pod ręką chusteczki higieniczne. (hab)

tłum. Irena i Maciej Muszalscy, Czarna Owca, Warszawa 2015, s. 504,

tłum. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015, s. 464,

ISBN 978-83-8015-049-2

ISBN 978-83-7999-175-4

Sophie Kinsella

Erik Axl Sund

Wyobraź sobie, że jedziesz w podróż poślubną na malowniczą grecką wyspę, do ekskluzywnego hotelu. I nie marzysz o niczym innym, tylko o nocy poślubnej z oblubieńcem. Pierwszej waszej wspólnej nocy po ślubie. Ale cały świat sprzysiągł się przeciwko bohaterce. Kierownik hotelu, szef obsługi, pokojówki, kelnerzy, zepsute łóżko, a nawet alergia na orzeszki ziemne. Jakby los chciał Lottie zagrać na nosie i zabronić seksu. Tyle że to nie los, a siostra, która pociąga za sznurki. Według niej to małżeństwo trzeba unieważnić, a znacznie łatwiej unieważnić małżeństwo nieskonsumowane. Ale Lottie jest zdeterminowana, ma 33 lata i po prostu musi wyjść za mąż. Nawet za faceta, którego poznała jako nastolatka na wakacjach i od tamtej pory nie widziała. Poślubia więc Bena. Trzy osoby są przeciw temu ślubowi, dwie za. Lorcan (przyjaciel Bena), Fliss (siostra panny młodej) i Richard (były narzeczony Lottie) wyruszają do Grecji, by uświadomić nowożeńcom ich życiowy błąd. Książki niezawodnej Kinselli, autorki wielu bestsellerowych powieści, m.in. „Świat marzeń zakupoholiczki”, „Nie powiesz nikomu?” czy „Mam twój telefon”, należą do gatunku „chick lit”, czyli kobiecej literatury wypoczynkowej, który został doprowadzony przez tę autorkę do perfekcji. Mnóstwo śmiesznych sytuacji, parada zabawnych postaci wyposażonych w wyborne poczucie humoru i odwagę, for-

Śmiercionośnym upominkiem jest kaseta magnetofonowa, za sprawą której młodzi Szwedzi odbierają sobie życie. Wymyślne samobójstwa przypominają epidemię. Jeden odcina sobie głowę, drugi wypija truciznę, trzeci dokonuje samospalenia. Ktoś tworzy dla nich muzykę, akompaniament do śmierci, którą sami dla siebie wybrali. Bogiem tych nieszczęśników jest muzyk o pseudonimie Hunger, gwiazda ekstremalnej i mrocznej subkultury muzycznej ukrytej w podziemnym świecie. Na jego koncertach gromadzą się młodzi, którzy tną się, ćpają, odurzają w każdy możliwy sposób. Śledztwo w sprawie samobójstw prowadzi Jens Hurtig. I nie skończy się to dla niego dobrze. Wszyscy są tutaj w jakiś sposób naznaczeni śmiercią. Mają chore dusze. Siostra Hurtiga popełniła samobójstwo. Aiman nosi w sobie dziecko pochodzące z gwałtu. Nastoletnia Vanja planuje się zabić. Simon odbiera sobie życie na raty. Brał już wszystko: hasz, narkotyki, barbiturany, używki na odchudzanie, środki na odrobaczenie, aż odkrył herę, która spełniła jego marzenia. W tym świecie nawet narodziny nieśmiałej miłości nie może nikogo uratować. To mocny i inteligentny thriller – z pełnokrwistymi bohaterami, którzy są jak żywi, choć raczej nie chcielibyśmy ich poznać osobiście – pesymistyczny, pełen przemocy, a klucz do rozwiązania zagadki leży tu ukryty głęboko w ludzkiej psychice. Dla rodziców nastoletnich

32

l i t e r a c k i

Noc poślubna

Śmiercionośny upominek

m a g a z y n

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Recenzje dzieci może to być lektura wstrząsowa – zarazić ich lękiem i uświadomić, jak mroczne są tajemnice młodych ludzi, jak silny ich pęd do autodestrukcji i moc nienawiści do siebie. Autorzy trylogii „Oblicza Victorii Bergman” („Obłęd”, „Trauma”, „Katharsis”) tym razem postawili na formę zamkniętą, krótszą, bardziej skondensowaną, dzięki czemu powstał thriller chyba jeszcze mocniejszy w wyrazie, o atmosferze tak gęstej, że można ją kroić nożem. (hab) tłum. Wojciech Łygaś, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2015, s. 368, ISBN 978-83-7999-353-6

Gonçalo M. Tavares

Przypadki Lenza Buchmanna Motyw antybohatera często pojawia się w literaturze współczesnej. Nieprzystosowane do życia jednostki wrogie społeczeństwu na tapetę brali choćby Günter Grass i Philip Roth. Panteon postaci wybitnie negatywnych powiększył się właśnie o tytułowego bohatera „Przypadków Lenza Buchmanna”. Powieść Gonçalo M. Tavaresa to postmodernistyczna biografia doktora Lenza Buchmanna, który jest najlepszym chirurgiem w mieście. Mimo wielkich umiejętności Lenz nie czuje satysfakcji z ratowania ludzkiego życia, jedyną radość sprawia mu własna maestria ruchów. Portugalski pisarz tworzy miasto o cechach antyutopii, w którym rządzi Partia, co rusz toczy się wojna, a spreparowane akty terrorystyczne są najlepszym sposobem na przejęcie władzy. Buchmann odnajduje się w nim nad wyraz dobrze. Wychowany przez nieznoszącego strachu ojca, wyrasta bowiem na bezlitosnego członka społeczeństwa. Porzuca praktykę lekarską na rzecz kariery politycznej. Gdy dociera jednak na szczyt władz Partii jego życie zmienia informacja o poważnej chorobie. Tavares za pomocą ciekawych zabiegów narracyjnych ujawnia najskrytsze myśli Buchmanna, jego pogardę dla wszystkich znanych mu osób (z wyjątkiem ojca) oraz dyktatorskie zapędy. Jednocześnie wska-

Pedagogika Podręcznik dla pierwszego stopnia kształcenia na poziomie wyższym Teresa Hejnicka-Bezwińska

zuje na pośrednie przyczyny antypatyczności swego bohatera – wychowanie zgodnie z kultem siły czy spłycenie wartości moralnych w innych mieszkańcach. Nie usprawiedliwia przy tym Lenza. Złe uczynki bohatera znajdują karmiczną odpowiedź w chorobie. Finałowe rozdziały, w których Buchmanna spotyka zasłużona kara są najsłabszą częścią powieści. Zgodnie z zamysłem autora nawet w momentach największego cierpienia Lenz nie zasługuje na współczucie czytelników. Poprzez ukazanie ogromu zbrodni bohatera, Tavares jednocześnie pozbawia go większości cech ludzkich, przez co „Przypadkom Lenza Buchmanna” brakuje zadowalającego wydźwięku emocjonalnego i intelektualnego. Buchmann nie jest może antybohaterem na poziomie Oskara Matzeratha czy Alexandra Portnoya, a samemu Tavaresowi brakuje jeszcze sporo do zdobycia Nobla (którego na okładce polskiego wydania przepowiada mu José Saramago), ale jego powieść z pewnością warta jest uwagi polskiego czytelnika. Tomasz Gardziński tłum. Wojciech Charchalis, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015, s. 304, 38 zł, ISBN 978-83-08-05537-3

biografie, wspomnienia Tadeusz Januszewski

Kazimierz Przerwa-Tetmajer Czołowy pisarz Młodej Polski do legendy przeszedł erotykami. Zerwał w nich z pruderią, co wywołało niemały skandal obyczajowy. „Lubię, kiedy kobieta”, do dziś stanowi wzorzec tego gatunku. Jego autor hołdował przysłowiu: za młodu oddaj dusze diabłu, na starość kości Bogu. W liście do najbliższego przyjaciela, księgarza Ferdynanda Hoesicka wyznał: „Kiedy chędożę Manię, albo kiedy leżymy w zwykłej naszej pozie, tj. ona obejmuje mi szyję jedną ręką, oprze mi łebek na piersi i nóżki z moimi posplata, a ja jedną dłonią pieszczę jej twardą

Współczesne finanse publiczne Agnieszka Alińska Barbara Woźniak (red.)

Polskie prawo podatkowe Podręcznik akademicki Włodzimierz Nykiel (red.) Cena: 65 z¨

Cena: 78 z¨

Cena: 55 z¨

Podręcznik dla studentów pedagogiki, pedagogiki specjalnej i kierunków przygotowujących do zawodu pedagoga i nauczyciela.

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Podręcznik składa się z pięciu części, obejmujących zasadnicze dziedziny współczesnych finansów publicznych.

Księgarnia internetowa k s i ą ż k i • 1 0 /

Zwięzłe i klarowne przedstawienie problematyki polskiego prawa podatkowego wraz z jego otoczeniem międzynarodowym.

www.ksiegarnia.difin.pl 2 0 1 5

33


Recenzje

Iskry, Warszawa 2015, s. 288, ISBN 978-83-244-0411-7

Pawel Dangel

Zawsze wzwyż, nigdy w dół

Paweł Dangel, autor książki „Zawsze wzwyż, nigdy w dół”

Żal po Feliksach

–  W archiwum IPN-u znalazł pan swą teczkę z erotycznym pseudonimem „Durex”, z której wynika, że polskich studentów inwigilowała w Moskwie Służba Bezpieczeństwa… Rzeczywiście po latach dowiedziałem się, że pod sympatycznym kryptonimem „Wisła” kryła się ubecka komórka w ambasadzie PRL w Moskwie. Oczywiście w tamtych czasach w środku Moskwy tylko kompletny ignorant lub idiota mógłby myśleć, że nikt się nami nie interesuje. Zdawaliśmy sobie sprawę, że właściwie każdy znajomy może okazać się konfidentem. Ale w końcu komuś trzeba było zaufać. Myślę, że generalnie system tworzył wokół nas taką atmosferę żebyśmy się sami ograniczali i pilnowali, bo kto wie… Zapewne ktoś konkretny w naszej nielicznej grupie polskich studentów w Instytucie Teatralnym też musiał współpracować, bo ze swojej teczki dowiedziałem się nawet jaki był na przykład numer mojego pokoju w akademiku, w którym mieszkałem lub raczej powinienem był mieszkać. Po 40 latach sam bym tego nie pamiętał. – Reżyser i menadżer w biznesie – więcej w tych zawodach różnic czy podobieństw? – Dzięki temu, że pracowałem w obu jako praktyk, to widzę przede wszystkim liczne podobieństwa. Tym bardziej, że miałem ogromne szczęście i mogłem budować firmy od zera, czyli tzw. „start up’s”. Najpierw była to agencja ubezpieczeniowa w Londynie, później Nationale-Nederlanden i Allianz, duże towarzystwa ubezpieczeniowe w Warszawie. Sam proces ich powstawania – nie mniej ważny zresztą od końcowego wyniku – był zawsze podobny do tego, w jaki sposób powstaje spektakl teatralny. – Czemu Feliksy Warszawskie nie są już przyznawane? – Dla mnie osobiście to bardzo smutna historia, stawiająca zresztą warszawskie środowisko teatralne w nienajlepszym, niestety, świetle. Już kiedy zmarł w Londynie Feliks Łaski, twórca tych nagród, jak również filantrop i mecenas wspierający polski teatr najpierw na emigracji, a później w kraju, wydawało się, że ustanowione i finansowane przez niego Feliksy Warszawskie zakończą żywot. Smutnym było, że nikt wtedy ze środowiska teatralnego po latach wydawałoby się wielkiej z Łaskim przyjaźni i korzystania z ofiarowanego wsparcia nie pojawił się na jego pogrzebie. Mimo wszystko zaproponowałem, że firma Allianz i ja podejmiemy się kontynuacji tych nagród. Przez blisko dziewięć lat poświęciłem bardzo dużo swojego czasu i energii, aby namawiać, motywować i przekonywać dyrektorów teatrów do kontynuowania tej inicjatywy. Po moim odejściu z Allianz mój sukcesor zobowiązał się, że nadal będzie finansowo wspierał Feliksy. Niestety samo środowisko w tym wypadku nie stanęło na wysokości zadania, a nowy prezes Allianz nie miał już w sobie tak silnej motywacji, aby „zmuszać” kogokolwiek do wykazania odrobiny dobrej woli i zaangażowania się w organizację konkursu. Nadal zresztą przy wsparciu organizacyjnym ze strony Allianz. I tak ta piękna, wieloletnia tradycja pokazująca, że sztuka i biznes potrafią się razem spotkać i sobie pomóc, zakończyła się. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. archiwum autora

pierś, a drugą jej wypukły, gładki brzuszek, jej biodra szerokie, aksamitną dupę, ją całą jednym słowem – to dalibóg żyć warto i żyłbym tak przez wieczność i nie chciałbym w innej chwili umrzeć. (…) Wszelkie umysłowe i inne fizyczne razem zebrane rozkosze jednej chwili uścisku miłosnego nie są warte! (…) Utonąć w bezdeni zmysłowych, płciowych pragnień – to jedyne coś warte na tej planecie”. A starszy brat Włodzimierza, malarz, pisał w liście do Kazimierza: „Powiedział mi Tadeusz Żeleński, że masz syfilis. Ma go większość mężczyzn: miał nasz ojciec, stary Żeleński (Władysław, kompozytor – przyp. to-rt), Jacek Malczewski, Stanisław Wyspiański… najgorsze, iż musisz odczekać parę lat ze ślubem…”. Pomimo wielu kandydatek, żadnej nie udało się usidlić Przerwy-Tetmajera. U progu niepodległej Polski jego działalność literacka przerwała postępująca choroba psychiczna (ponadto cierpiał, jak skrupulatnie wylicza Tadeusz Januszewski, na: szkarlatynę, odrę, lues, ospę wietrzną, tyfus oraz – pięciokrotnie! – na rzeżączkę). U schyłku swych dni kwaterował w stołecznych hotelach, najdłużej w Europejskim, skąd – jak wspominał Władysław Zambrzycki – „wyruszał na peregrynacje po mieście. Z nieobecnym wzrokiem ukrytym za pokaźnym, coraz bardziej oszronionym zarostem, snuł się po trotuarach. Nikt go nie kojarzył. Bywał legitymowany przez policyjne patrole, widzące w nim włóczęgę. Pod koniec życia (zmarł w styczniu roku 1940), coraz bardziej niezrównoważony, leżał krzyżem na mogile przedwcześnie zmarłego syna na Powązkach”. Renesans zainteresowania tym klasykiem poezji miłosnej nastał w latach 80., za sprawą jego filmowej biografii pt. „Przeznaczenie” w reżyserii Jacka Koprowicza z sugestywną kreacją Mariusza Benoita w roli wiodącej. Dodatkową reklamę zrobili krewni bohatera protestujący przeciwko ekranowemu konterfektowi erotomana. W rezultacie obraz trafił do kin z opóźnieniem, co dodatkowo przyciągnęło widownię. W szczególności męską jej część skuszoną wyraziście eksponowanymi wdziękami Katarzyny Figury, Doroty Kwiatkowskiej, Marzeny Trybały i Grażyny Treli-Stawskiej. (to-rt)

Z wielopłaszczyznowej i zajmującej rozmowy Agnieszki Rybak, mej koleżanki redakcyjnej ze śp. dziennika „Życie”, z bohaterem niniejszej książki najgłębiej w pamięci utkwił mi fragment relacjonujący jego studia. Po dwu nieudanych podejściach do stołecznej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (za drugim przebrnął przez egzaminacyjne sito, lecz nie został przyjęty z braku miejsc) autor trafił na wydział reżyserii do… Moskwy. Spędził tam niemal pięciolatkę, że użyję ówczesnej – epoka schyłkowego Breżniewa – terminologii. Gruntownie zapoznał się z luminarzami miejscowej Melpomeny, na wylot poznał metodykę Stanisławskiego, nawiązał szereg internacjonalistycznych przyjaźni, które przetrwały próbę czasu, a pobyt w stolicy Kraju Rad zapamiętał chyba nawet bardziej od znacznie dłuższej bytności w Londynie. W jakiejś mierze świadczy o tym przytoczony wic: „Dwóch Rosjan opróżnia butelkę wódki. Za każdym razem, kiedy wypijają kolejkę, tradycyjnie wznoszą przy tym toast. Nieuchronnie dochodzą do ostatniego kieliszka. No to za co teraz wypijemy? – pyta pierwszy. Wypijmy za marzenia – proponuje drugi. Zgodnie wypijają, siedzą w milczeniu nad pustą butelką, wreszcie pierwszy pyta: No to, o czym teraz marzysz? Marzę, żeby przestać pić – bez namysłu odpowiada drugi. Jeśli o tym marzysz, to, dlaczego tego nie zrobisz? – dopytuje się pierwszy. Po chwili milczenia drugi mu odpowiada: – Jak żyć bez marzeń?” W latach osiemdziesiątych – na emigracji w Wielkiej Brytanii – Dangel wsiąkł w branżę ubezpieczeniową. A po powrocie do III RP reprezentował w Warszawie renomowane firmy z tego segmentu gospodarki. Nie zerwał jednak kontaktów teatralnych, czego dowodem organizowane przez kilkanaście jesieni – przy jego wydatnej pomo-

Znak, Kraków 2015, s. 320, ISBN 978-83-240-3881-7

34

l i t e r a c k i

m a g a z y n

cy – gale Feliksów Warszawskich, czyli ceremonie wręczenia nagród dla najlepszych przedstawień i wykonawców scen stołecznych. I ja na nich, najpierw w Bristolu, a potem w Polonii, bywałem. A co tam jadłem i piłem, zachowam dla siebie. (tzz)

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Recenzje go papieża i twarzy zmarłej babci czy wiersz bez tytułu, a powstały na drugi dzień po śmierci Tadeusza Różewicza. Nie ulega wątpliwości, że głos Jarosława Jakubowskiego to jeden z ciekawszych głosów z pokolenia dzisiejszych czterdziestolatków. (jd)

poezja Jarosław Jakubowski

Galeria Autorska, Bydgoszcz 2015, s. 84, ISBN 978-83-60924-36-5

Światło w lesie

Dziesiąty tom poezji w dorobku Jarosława Jakubowskiego, zatytułowany „Światło w lesie”, to jednocześnie pierwszy wybór wierszy w jego bogatej literackiej karierze. Trzeba wspomnieć przy tej okazji, że ma Jakubowski na koncie trzy tomy prozy oraz tom sztuk teatralnych, zatytułowany „Generał i inne dramaty polityczne”, wydany w roku ubiegłym. Jakubowski zadebiutował w roku 1996 zbiorem „Wada wymowy”. Do jego najciekawszych tomików należą te wydane już w XXI wieku: „Pseudo”, „Flow”, „Święta woda”. Jest stałym współpracownikiem redagowanego przez poetę Krzysztofa Kuczkowskiego dwumiesięcznika „Topos” wydawanego w Sopocie, związany jest też z działającą przy tym czasopiśmie grupą Topoi, w skład której wchodzą m.in. Przemysław Dakowicz, Wojciech Kudyba, Wojciech Kass, Wojciech Gawłowski. „Światło w lesie” opatrzył posłowiem Szymon Babuchowski. Krytyk zwraca uwagę, że trudno jest wpisać poezję Jakubowskiego w jakikolwiek nurt poetycki. To zaś moim zdaniem świadczy o sile liryki autora „Kamyków”. Jakubowski, mieszkający w miasteczku Koronowo i pracujący jako dziennikarz w Bydgoszczy, ma swój styl, ma swoje charakterystyczne tematy. Używa przejrzystej składni, precyzyjnego języka, metaforą posługuje się oszczędnie, w wyrafinowany sposób, widać, że zależy mu na kontakcie z czytelnikiem. Na szczególna uwagę zwracają zwłaszcza wiersze osadzone w scenerii jego małej ojczyzny: „Byszewskie źródło”, „Chmura znad Byszewy”, a także wiersze rozbudowane pod względem formalnym, narracyjne, takie jak „Ojcostych” czy „Ryngraf”. Na zakończenie wyboru poeta zamieścił kilkanaście wierszy nowych, wśród nich wiersz „Do Gesine Schwan” – kandydatki na urząd prezydenta RFN, „Generał”, „Twarze” – o dobrej twarzy niemieckie-

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

historia Katrin Himmler, Michael Wildt

Himmler. Listy ludobójcy Bohater książki kojarzy się z obozami koncentracyjnymi, ludobójstwem i eksperymentami medycznymi na ludziach. Jaki naprawdę był ten niepozorny z wyglądu kochający syn i brat, mąż i ojciec? Czy w istocie fanatycznie wierzył w nieomylność Adolfa Hitlera, czy jedynie wykorzystywał nazizm dla własnych interesów? Czemu popełnił samobójstwo, choć wcześniej zgłosił się do aliantów? Na te pytania być może pomogą odpowiedzieć listy szefa SS niedawno odnalezione w Izraelu. Z elity zbrodniarzy III Rzeszy jego życie prywatne jest najmniej znane. Z pewnością wiedzę tą poszerzy lektura korespondencji z żoną Margot, obejmującej okres od ich pierwszego spotkania w 1927 roku aż do zakończenia II wojny światowej. Z epistolografii wyłania się obraz „mordercy z przekonania”. Ludobójstwo traktował jako nałożony nań obowiązek wymagający sumiennego wykonania. Brak w tych zapiskach jakichkolwiek wątpliwości… Pisane odręcznie listy Himmlera pochodzą ze zbioru znalezionego w Izraelu, a listy jego małżonki zostały udostępnione przez Archiwum Federalne w Koblencji. Uzupełnienie pracy stanowią fragmenty dziennika córki zbrodniarza – Gudrun. Ponadto zamieszczono urywki z jej listów do ojca oraz wybór notatek z jego terminarzy. Współautorką publikacji jest Katrin Himmler, niemiecka pisarka, wnuczka Ernsta Himmlera, młodszego brata Heinricha Himmlera.

1 0 / 2 0 1 5

35


Recenzje Autorka książki „Braci Himmler. Pewna historia rodzinna”, nieprzetłumaczonej, niestety, na język polski. (to-rt) tłum. Sławomir Kurpisz, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 456, ISBN 978-83-8069-086-8

Martin Winstone

Generalne Gubernatorstwo Na początek wyjaśnienie, bo – w rezultacie testu wykonanego na gimnazjalnych rówieśnikach mej córki Julianny (l. 13) – przekonałem się, iż tytuł tej popularyzatorskiej pracy tego wymaga. Generalnym Gubernatorstwem – (w skrócie GG) określano jednostkę administracyjno-terytorialną utworzoną na podstawie dekretu Adolfa Hitlera w październiku 1939 roku, obejmującą część okupowanego przez Niemcy terytorium II Rzeczypospolitej, która nie została wcielona do Rzeszy. Twór istniał do stycznia roku 1945, gdy ostatnie fragmenty GG zajęła Armia Czerwona. Brytyjski historyk podkreśla, że wprawdzie niektóre postacie życia politycznego w Polsce wyrażały po Kampanii Wrześniowej gotowość do negocjacji, lecz Niemcy nie mogli znaleźć u nas odpowiednika elit chętnych do kolaboracji. A decydującym czynnikiem uniemożliwiającym utworzenie „polskiego państwa szczątkowego” była negacja tego projektu przez Sowiety (pozostające do 22 VI 1941 roku w sojuszu z III Rzeszą). Berlin traktował Generalne Gubernatorstwo jak kolonię dostarczającą niewolniczej siły roboczej, surowców naturalnych oraz żywności. Siedzibą władz Generalnej Guberni był Kraków (ściślej Wawel), zaś językiem urzędowym stał się niemiecki. Warszawę zamierzano zniszczyć i sprowadzić do roli prowincjonalnego ośrodka tranzytowego (założenia te określono w tzw. Planie Pabsta). Zlikwidowano polskie szkolnictwo wyższe i średnie, pozamykano muzea, większość bibliotek, planowo wywożono i niszczono dobra kulturalne, skonfiskowano fabryki i majątki ziemskie, intensywnie eksploatowano rolnictwo systemem przymusowych kontyngentów. Pozostawiono niektóre elementy struktury państwa polskiego: Polską Policję podległą niemieckiej Policji Porządkowej, jednostkę monetarną, silnie zredukowane szkolnictwo, samorząd gmin wiejskich i miejskich, ograniczone sądownictwo, aparat skarbowy, zezwolono na działanie Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Spółdzielni Spożywców „Społem”. Hans Frank nie był suwerenem na podległym mu terenie. Władzę prawodawczą, sprawowaną za pomocą wydawanych rozporządzeń (będących głównym źródłem prawa w GG), dzielił z Radą Ministrów do Spraw Obrony Rzeszy oraz pełnomocnikiem do Spraw Planu Czteroletniego, a wykonawczą z dowódcą SS i Policji, realizującym dyrektywy swego zwierzchnika Heinricha Himmlera. GG miało własny rząd, na którego czele stał Josef Bühler. (to-rt) tłum. Tomasz Fiedorek, Rebis, Poznań 2015, s. 424, 49,90 zł, ISBN 978-83-7818-550-5

Roderick Cave, Sara Ayad

Historia książki

Rozmowa z Martinem Winstone, autorem książki „Generalne Gubernatorstwo. Mroczne serce Europy Hitlera”

Zapach naftaliny

–  Na Zachodzie ludzie nie mają pojęcia o historii Polski… –  Nie tylko Polski i nie tylko na Zachodzie. Wiedza nazywana przez starożytnych nauczycielką życia nie jest ostatnimi czasy popularna, gdyż nie przynosi namacalnych profitów. Nawet w programach szkolnych bywa coraz częściej ograniczana, jak słyszałem – także w Polsce. Przyszło fot. archiwum autora nam żyć w czasach, kiedy przede wszystkim liczy się teraźniejszość i przyszłość. Termin retro coraz wyraźniej pachnie naftaliną. –  Czemu Niemcy utworzyli Generalne Gubernatorstwo? Nie mogli po prostu inkorporować do III Rzeszy tej części II RP, którą zajęli we wrześniu 1939 roku? –  Decyzja o utworzeniu tego tworu zapadła kilka tygodniu później. Wprawdzie sprzymierzeni z Polską Brytyjczycy i Francuzi wypowiedzieli wojnę III Rzeszy, lecz jedynie na papierze. Adolf Hitler wciąż chyba miał nadzieję, że do globalnego konfliktu zbrojnego nie dojdzie. Być może w tym celu utworzył Generalne Gubernatorstwo. Liczył, iż istnieje jeszcze szansa porozumienia z aliantami w zamian za kadłubową Polskę pod niemieckim protektoratem. Do Niemiec wcielił jedynie Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk, gdzie egzystowała mniejszość niemiecka. –  Znaleźliby się w Polsce chętni, by taką kadłubową Polską zarządzać? –  Kto wie… Germanofilów w II RP nie brakowało: choćby Władysław Studnicki czy Leon Kozłowski. –  Koniec końców na Wawelu urzędował gubernator Hans Frank. –  Traktował to jako awans, chociaż Hitler de facto wykluczył go tą nominacją z grona swych najbliższych współpracowników. –  Książkę napisał pan posiłkując się wielce oryginalnym przewodnikiem. –  Bedeker „Generlagouverment” opublikowano w Lipsku w roku 1943. Najlapidarniej rzecz ujmując przedstawia walory turystyczne opisywanego obszaru. Opowiada o uroku gór, rybnych rzekach, obfitujących w runo lasach – zarazem akcentując, że w obecnej chwili wyprawy tam – szczególnie w pojedynkę – są niewskazane z uwagi na „bandytów”. Akcentuje, że bezpieczniej jest w miastach już „odżydzonych”. Pisząc swą pracę ów osobliwy signum temporis czytałem w bibliotece. Dopiero niedawno kupiłem sfatygowany egzemplarz w jednym z warszawskich antykwariatów. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert

Rok po publikacji oryginalnego wydania brytyjskiego, jakie ukazało się nakładem The British Library i Ouarto Publishing, otrzymujemy polską edycję niezwykle wysmakowanej publikacji, obejmującej dzieje książki w 100 symbolicznych odsłonach. Autorzy dokonali odważnego wyboru najważniejszych zjawisk i wydarzeń, najbardziej reprezentatywnych, choć nie zawsze oczywistych, w czym zawiera się jeszcze jeden wyjątkowy aspekt tej publikacji, w której dobitnie ukazano jak książka się zmieniała przez wieki i jakie były kolejne etapy tych zmian. Jak trafnie zauważył Bogdan Klukowski, jeden z najwybitniejszych polskich badaczy historii książki, treść publikacji ułożona w układzie chronologicznym zawiera dzieje „od praksiążki po postksiążkę”. Między tymi dwoma skrajnościami mieści się zachwycająca prezentacja najważniejszych dokonań zawarta w jedenastu rozdziałach. Wśród starannie wybranych epizodów ze światowych dziejów książki znalazł się też jeden polski akcent w oryginalnym tekście brytyj-

skich autorów, poświęcony podziemnemu wydaniu z czasów okupacji hitlerowskiej „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Czytamy w komentarzu, że „w czasie II wojny światowej Tajne Wojskowe Zakłady Wydawnicze (TWZW) stały się chyba największym podziemnym wydawcą na świecie, z 12 ośrodkami drukarskimi działającymi w 1944 roku, produkującym wiele tysięcy egzemplarzy gazet, a także plakatów – użytecznych narzędzi w wojnie psychologicznej”. Polski wydawca dokonał niezwykle udanego zabiegu zapraszając do współpracy wspomnianego już Bogdana Klukowskiego, który uzupełnił tom pięknym esejem umieszczonym nietypowo, ale ze smakiem, na obu skrzydełkach obwoluty. Przedstawił w nim najważniejsze zabytki polskiego rękopiśmiennictwa i drukarstwa– od „Księgi Henrykowskiej” z 1270 roku po pięciotomową „Ilustrowaną Encyklopedię Trzaski, Everta i Michalskiego”

36

l i t e r a c k i

m a g a z y n

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Inspiracje edukacyjne

Prawdziwy człowiek Osobista opowieść o dorastaniu i edukacji w autyzmie Gunilla Gerland Prawdziwy człowiek. Osobista opowieść o dorastaniu i edukacji w autyzmie to zapis osobistych doświadczeń: wrażeń, emocji oraz postrzegania świata i komunikacji z otoczeniem osoby z autyzmem – przede wszystkim w czasie jej dorastania i edukacji. Pomaga w zrozumieniu odmiennego sposobu funkcjonowania dziecka autystycznego w rodzinie i społeczności szkolnej, postrzegania przez nie celu samego uczenia się oraz jego przebiegu. Ukazuje szereg niemożliwych do wyrażenia trudności, z którymi boryka się dziecko autystyczne i które najczęściej nie są dostrzegane ani rozumiane przez otoczenie. (…) Nikt nie potrafił nic poradzić na moje protesty. Biegałam, krzyczałam, biłam, szarpałam się i drapałam, byłam gotowa na wszystko. Bez względu na to, jak daleko dorośli byli gotowi posunąć się w zmuszaniu mnie, ja byłam zawsze gotowa posunąć się jeszcze dalej. Napędzał mnie mój strach, ale oni nie potrafili pojąć, „dlaczego ten dzieciak jest taki uparty”(…). [fragment książki]

Głos ucznia. Instrument dobrych zmian w edukacji Michael J. Corso, Russel J. Quagila Książka podkreśla znaczenie opinii uczniów w procesie nauczania oraz dostarcza praktycznych rad, jak sprawić, aby odgrywały one w nim kluczową rolę. Przekonuje, że aspiracje uczniów mogą pomóc w wyznaczeniu nowych, wartościowych celów w szkolnictwie i w efekcie nowego kierunku w edukacji. Pokazuje także, iż uczniowie, którzy mają świadomość, że są słuchani rozwijają poczucie własnej wartości, angażują się w istotny sposób i dostrzegają znaczenie swojej nauki w szkole.


Recenzje z lat 1925-1932. Nie ma wątpliwości, że publikacja trafi do wszystkich księgozbiorów bibliologicznych, zarówno publicznych jak i prywatnych. „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” objął nad nią patronat medialny. (pd)

stanowi prowokujący materiał do własnych przemyśleń o minionym okresie, o naszych zwycięstwach, ale i porażkach. (pd) Biały Kruk, Kraków 2015, s. 160, ISBN 978-83-7553-189-3

tłum. Ewa Romkowska, Arkady, Warszawa 2015, s. 288, 69 zł, ISBN 978-83-213-4907-7

podróże

Modris Eksteins

Święto wiosny Przypadające w ubiegłym roku stulecie wybuchu I wojny światowej przyniosło wiele książek i opracowań rocznicowych, które głównie koncentrowały się na militarnych aspektach tego krwawego szaleństwa, w jakie na własne życzenie wpędziły się europejskie narody. Tym razem mamy do czynienia z kolejnym rocznicowym spojrzeniem, ale nie na żołnierzy i polityków, którzy ich wysyłali na pewną niemal śmierć, ale na świat kultury, dla którego rok 1914 był znaczącą cezurą. Amerykański historyk estońskiego pochodzenia w książce, której podtytuł brzmi „Wielka wojna i narodziny nowego wieku”, stworzył obraz tamtej epoki, wskazując – jak słusznie podkreśla wydawca – związek pomiędzy modernistycznym upodobaniem do tworzenia społecznych mitów a narodzinami ideologii faszystowskiej. A samo „Święto wiosny”? To przecież tytuł najbardziej znanego baletu Igora Strawińskiego, który jest symbolem wyłaniającej się wówczas Nowej Sztuki. Niezwykle ciekawym chwytem edytorskim jest zamieszczenie interesującej recenzji książki pióra Krzysztofa Vargi na wewnętrznej stronie obwoluty, co z pewnością pomaga niezbyt zorientowanemu czytelnikowi w wyborze tej książki spośród innych ofert na księgarskiej ladzie. Dodajmy jeszcze, że wydawca zapowiada ukazanie się „niebawem” przekładu kontynuacji tej pracy, która jest zatytułowana „Taniec słońca” i ukazała się w oryginalnym wydaniu przed trzema laty. (pd) tłum. Krystyna Rabińska, Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 600, 49 zł, ISBN 978-83-7785-294-1

Jerzy Kłosiński, Krzysztof Świątek, Ewa E. Zarzycka

Solidarność. Kronika lat walki 1980-2015

Bill Bryson

Piknik pod niedźwiedziami Bill Bryson znany jest czytelnikom jako autor książek podróżniczych, w których w nietypowy sposób, bo przez pryzmat absurdów i nonsensów, opisuje odwiedzane miejsca. „Piknik z niedźwiedziami” to kolejna wpisująca się w ten schemat pozycja w jego dorobku. Tym razem amerykański pisarz dzieli się wrażeniami z wyprawy Szlakiem Appalachów (Appalachian Trail) – jednym z najbardziej znanych turystycznych szlaków pieszych w Stanach Zjednoczonych. Licząca ponad 3500 km trasa przebiega przez siedem wschodnich stanów USA i dużą część Kanady. Na szlaku znajduje się kilkaset szczytów (najwyższy to Mitchell – 2037 m n.p.m.), jezior polodowcowych, jaskiń, rzek płynących w jarach, wszystkie te cuda natury otaczają zaś przepiękne lasy i bory. Choć rocznie na trasę wyrusza około 2000 osób, tylko nielicznym udaje się przejść całą drogę. W gronie tym chciał się znaleźć również Bryson, którego do wyprawy zachęciło bezpośrednie sąsiedztwo jego domu z legendarną Appalachian Trail. „Piknik z niedźwiedziami” to pamiętnik z podróży, w którym autor opisuje swoje i towarzysza niedoli – Katza, zmagania ze szlakiem. Z właściwym sobie poczuciem humoru relacjonuje trudy zdobywania każdego kilometra trasy, opisuje surowe warunki życia w głuszy i niebezpieczeństwa jakie czekają w niej na nierozważnych turystów (w tym tytułowe niedźwiedzie), portretuje spotkanych ludzi i komplementuje widoki: przepiękne górskie panoramy, niespotykane rośliny, cudowne zachody słońca. To co jest jednak największą atrakcją książki, to licznie przytaczane przez autora (już całkiem poważnie) ciekawostki na temat szlaku, amerykańskich parków narodowych, ochrony istniejącej tu przyrody, wreszcie stosunku mieszkańców tego kraju do natury. Nie zdradzę, czy Brysonowi i Katzowi udało się przejść cały szlak. Zapewniam jednak, że pokonywanie z bohaterami każdego odcinka tej trudnej drogi to fascynująca przygoda, więc warto potowarzyszyć im w wyprawie. (mo)

Na zbliżającą się w przyszłym roku 35. rocznicę powstania Solidarności krakowski wydawca przygotował kronikę związku napisaną przez redaktorów „Tygodnika Solidarność”. Książka wzbogacona została prawie 200 fotografiami, autorstwa głównie Tomasza Gutrego i Adama Bujaka, obrazującymi historię Solidarności od sierpnia 1980 roku po spotkanie prezydenta elekta Andrzeja Dudy z przewodniczącym Solidarności Piotrem Dudą w dniu 24 czerwca tego roku. Tom otwiera tekst składający się z fragmentów kazania prymasa Stefana Wyszyńskiego na Jasnej Górze z 26 sierpnia 1980 roku, odzyskanych i spisanych z archiwalnych nagrań Radia Wolna Europa. Jak zaznacza wydawca, a świadkowie tamtych czasów dobrze to pamiętają, ówczesna propaganda wybrała odpowiadające jej urywki z tego wystąpienia i zaprezentowała je w radiu i telewizji jako stanowisko Kościoła występującego w obronie władz komunistycznych, a potępiającego strajkujących na Wybrzeżu i w innych rejonach Polski. Jak czytamy, „wielu się wówczas nabrało na tę propagandę”. Kolejne kadry i teksty przypominają zawarcie historycznego porozumienia między ówczesnymi władzami a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w legendarnej sali BHP w Stoczni Gdańskiej, podpisanego 31 sierpnia 1980 roku przez Lecha Wałęsę i wicepremiera Mieczysława Jagielskiego. W historii Solidarności nie mogło też zabraknąć papieża Jana Pawła II, którego pierwsze spotkanie ze związkiem Solidarność odbyło się 15 stycznia 1981 roku w Watykanie, gdzie wielki Polak wygłosił przemówienie nazwane później „Traktatem moralnym zasad ruchu związkowego”. Następne lata to trudny czas stanu wojennego, a co było dalej dobrze pamiętamy. Kalendarium kończy się na roku 2015 i na wspomnianym zdjęciu ze spotkania Andrzeja Dudy z Piotrem Dudą. Całość jest niezwykle cennym zapisem kluczowych wydarzeń w minionych dekadach historii naszego kraju i jednocześnie

Kolejne kieszonkowe wydanie książki Beaty Pawlikowskiej – tym razem na temat jej przygód na indonezyjskiej Jawie. Każdy kto zetknął się z twórczością jednej z najbardziej znanych polskich podróżniczek wie, że w jej książkach na próżno szukać opisów atrakcji turystycznych czy godnych polecenia hoteli. To bardziej pamiętniki z podróży, w których autorka opisuje swoje wrażenia z wyprawy, refleksje na temat spotkanych ludzi czy odwiedzonych miejsc. Pawlikowskiej – jako rasowego podróżnika – nie interesuje bowiem przejście utartymi przez turystów szlakami, ale dotarcie do prawdy o danym kraju i jego mieszkańcach, a to można zrobić jedynie trzymając się z dala od turystycznych miejsc. Nie inaczej było w przypadku wyprawy na Jawę, na którą dziennikarka trafiła krótko przed sylwestrem. Przełom roku miał być odpowiednią porą na poznanie muzułmańskiej części Indonezji. Kilkudniową wizytę wykorzystała na odwiedzenie m.in. świątyń Borobudur i Prambanan, miasta sułtana i wejście na wulkan Bromo. Podróżniczka skrupulatnie odnotowuje wrażenia z pobytu w tych ważnych dla Indonezyjczyków miejscach. Równie dużo miejsca poświęca na sportretowanie codziennego życia mieszkańców wyspy i warunków w jakich żyją, ocenia ich podejście do turystów, dostępne środki transportu, hotele, zachwyca się ich kuchnią, mentalnością i podejściem do religii. Obserwacje dają zaś asumpt do rozważań o istocie podróżowania, życiu i naturze człowieka.

38

l i t e r a c k i

m a g a z y n

tłum. Tomasz Bieroń, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2015, s. 360, ISBN 978-83-7785-481-5

Beata Pawlikowska

Blondynka na Jawie

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Grabież ołtarzu Wita Stwosza I Stanisław Waltoś Kto na najwyższych szczeblach władzy nazistowskiej podjął decyzję o wywiezieniu ołtarza Wita Stwosza z Krakowa do Berlina w 1939 roku? Hitler czy tylko Himmler, a może Heydrich w porozumieniu z Himmlerem? Kto przekonał Hitlera, ze ołtarz powinien trafić do Norymbergi i jaki był mechanizm podejmowania tej decyzji? Dlaczego Frank nie chciał wyrazić zgody na wywiezienie do Niemiec ołtarza? Dlaczego nikt ze sprawców grabieży nie został po wojnie pociągnięty do odpowiedzialności karnej? „Praca prof. Waltosia będzie znaczącą pozycją w zdobywającej coraz więcej czytelników literaturze dotyczącej grabieży wojennych i rewindykacji dzieł sztuki, porządkującą wiedzę nie tylko w zakresie dziejów ołtarza, lecz także osób i spraw dziejących się wokół w tym trudnym czasie”. z recenzji dr. Tadeusza Zadrożnego


Recenzje Lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą poznać indonezyjską wyspę z mniej turystycznej strony. (mo) Burda Publishing Polska, Warszawa 2015, s. 350, ISBN 978-83-7596-609-1

poradniki Gunther H.Heepen

Hormony pod kontrolą Pozycja poradnikowa, a jest w niej masę ważnych informacji o znaczeniu hormonów dla organizmu oraz o symptomach braku równowagi hormonalnej. Mając tę świadomość można z przekonaniem przystąpić do akcji, czyli przywrócenia tej ostatniej. W książce znajdziemy opis przeszło 50 dolegliwości oraz sposoby samodzielnego radzenia sobie z nimi bez konieczności przyjmowania leków. Poznamy zioła, preparaty homeopatyczne i środki spożywcze, które pomogą przywrócić równowagę hormonalną. Ponadto dowiemy się, które strefy refleksologiczne oddziałują na gospodarkę hormonalną organizmu i jakie są najskuteczniejsze sposoby stymulowania tych stref. Autor od początku lat dziewięćdziesiątych jest zafascynowany naturalną terapią hormonalną. (br) tłum. Małgorzata Mochoń, Jedność, Kielce 2015, s.140, ISBN 978-83-7660-991-1

Moje ciało należy do mnie Niewielka objętościowo książeczka, ale jej przekaz jest bardzo silny. I ważny. O molestowaniu seksualnym trudno jest rozmawiać z dziećmi, ale rozmawiać trzeba – lepiej zapobiegać niż leczyć traumy. Właśnie ukazała się po polsku publikacja będąca cennym wsparciem dla rodziców, którzy bezwzględnie powinni przygotować swoje dzieci na to, czym jest zły dotyk. Bohaterką książki, zlustrowanej przez Dagmar Geisler, jest Klara, która prościutko tłumaczy jak zmienia się jej ciało od narodzin, w jakich sytuacjach czuje się komfortowo, gdy jest przytulana, łaskotana czy głaskana, a w jakich nie. I zachęca młodych czytelników do wyćwiczenia w sobie umiejętności powiedzenia „nie”, gdy ktoś działa wbrew naszej woli i że jest to zachowanie nieodpowiednie. Wspólna lektura książki pozwoli zrozumieć czym jest zły dotyk, jak reagować w stanie zagrożenia oraz gdzie zwrócić się o pomoc, gdy zdarzą się próby naruszenia cielesności młodego człowieka wbrew jego woli. Chwila rodzica i dziecka nad książką, dyskusja na temat tego, o czym się przeczytało, buduje wzajemne zaufanie. Małoletni będzie wiedział, że może liczyć na wsparcie, nie będzie się wstydził powiedzieć o problemie. Książka została stworzona przez Niemieckie Towarzystwo Planowania Rodziny, Pedagogiki Seksualnej i Doradztwa Seksualnego i poddana konsultacji polskiej Fundacji Dzieci Niczyje. Warto też zaznaczyć, że każda złotówka z zakupionej książki wspiera działania Fundacji, która jest m.in. organizatorem akcji „Zły dotyk”. (et) tłum. Mirosława Sobolewska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015, s. 32, 24 zł,

Janson i Crystalina Evert

Jak znaleźć tego jedynego i samej się nie zgubić Autorami książki jest małżeństwo, które podróżuje po całym świecie i organizuje spotkania na temat szczęścia w związku. Poradnik skierowany jest do kobiet poszukujących swojej idealnej drugiej połówki. Zdecydowana większość kobiet w młodości snuje wyobrażenia o przysłowiowym „księciu z bajki”, będącym zestawieniem wymarzonych cech charakteru, jak i wyglądu. Niestety przez strach przed samotnością, brak pewności siebie oraz brak cierpliwości ta wizja ideału gdzieś zaciera się na drodze życia; zaczynamy satysfakcjonować się mężczyzną będącym dalekim od doskonałości. Zdarza się również, że przez niewłaściwe osoby dotychczas napotkane tracimy wiarę, że taki ideał w ogóle istnieje. Ta książka naprowadzi kobiety na odpowiednie tory i przedstawi 21 metod na to, jak podnieść swoje wymagania oraz otworzyć drzwi ku szczęściu, a nie jego koślawej imitacji. Anna Szcześniak tłum. Aleksandra Lewandowska, Święty Wojciech, Poznań 2015, s. 440, ISBN 978-83-7516-735-1

Daniel G. Amen

Uwolnij moc kobiecego umysłu Mężczyźni zawsze powtarzają, że kobiet nie da się zrozumieć, więc pierwszym moim odczuciem po zobaczeniu książki było zdziwienie, że to właśnie mężczyzna jest jej autorem. Okazuje się jednak, że jest on nie tylko psychiatrą, badaczem układu nerwowego, klinicystą, specjalistą od badań urazowych mózgu oraz laureatem wielu nagród naukowych, ale również całe jego życie wypełnia płeć piękna gdyż ma żonę, trzy córki, dwie wnuczki, czternaście siostrzenic i oczywiście matkę, którym dedykuje tę książkę. W poradniku radzi paniom, jak dbać o kondycję mózgu, podaje wiele praktycznych ćwiczeń. Zwraca uwagę jak ważne na drodze do poprawnego samopoczucia i jakości życia jest dbanie o zdrowie fizyczne, utrzymanie równowagi hormonalnej, prawidłowe odżywianie, a także jak walczyć z lękami i szkodliwymi nawykami blokującymi przepływ energii. Książka pomoże przeanalizować nam – kobietom swoje zachowania oraz pielęgnować te, mające pozytywne skutki, a eliminować negatywne, aby móc w pełni wykorzystywać swoje atuty i potencjał. Anna Szcześniak

ISBN 978-83-8069-089-9

Literaturoznawstwo Stanisław Cieślak

Fascynacje świętością Autor skupia się na duchowym portrecie wieszczów: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego. Czyni to na podstawie twórczości trzech naszych wielkich romantyków, śledząc w ich utworach wielorakie wątki religijne, często poukrywane w metaforyce. Stanisław Cieślak nie ogranicza się do poezji, także rozpatruje pod tym kątem dramaty, listy i publicystykę, odkrywając zafascynowanie „romantycznej trójcy” ideałami chrześcijaństwa, świętością, anielskością. I tak np. na nowo odkryć możemy biblijne inspiracje u Mickiewicza w „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego”, przyjrzeć się motywom maryjnym i franciszkańskim w jego poezji oraz w „Panu Tadeuszu”. W lirykach Słowackiego autor analizuje postrzeganie Boga, Maryi oraz Kościoła, w dramatach ukazuje miejsca teologiczne, moc i chwałę chrześcijaństwa, sprzeniewierzenie się krzyżowi, itd. W twórczości Krasińskiego Cieślak zwraca uwagę m.in. na miłość Boga, Polski i ludzkości jako na etyczne powinności, anielstwo w liryce i poematach, myśli poety o uchrześcijanieniu Polski, a przez nią świata. W książce znajdziemy także interesujący suplement – świadectwo św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego – arcybiskupa Warszawy, który w młodości przebywał w Paryżu Wielkiej Emigracji. Jest to świadectwo powstałe na podstawie „Pamiętników” Szczęsnego Felińskiego i dotyczy trzech naszych wieszczów, a zawiera także wspomnienie o Norwidzie. Bożena Rytel Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2015, s.336, ISBN 978-83-7257-727-6

Piotr Łopuszański

Warszawa literacka doby PRL

tłum. Bożena Jóźwiak, Rebis, Poznań 2015, s.258, ISBN 978-83-7818-675-5

Wnikliwy biograf Bolesława Leśmiana i odkrywca brudnych plam w życiorysie Zbigniewa Nienackiego, tym razem wziął się za…bajkopisarstwo. Dowodem informacja o internowaniu w stanie wojennym Tomasza Hopfera, po zwolnieniu redaktora pracującego rzekomo w charakterze taksówkarza, niebawem zmarłego na zawał serca. Opisywany zapewne w grobie się przewraca. Że ze sportem autor jest na bakier świadczy też przypisywanie innej dziennikarskiej legendzie –

40

l i t e r a c k i

m a g a z y n

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.

E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.

SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu


Recenzje red. Tomaszewskiemu – imienia Bogdan, miast Bohdan. Film też Piotrowi Łopuszańskiemu jest chyba daleki, skoro w roli reżysera „Przesłuchania” obsadził wprawdzie Bugajskiego, lecz Leszka. Słowem wertując tę chaotyczną kompilację czytelnicy mają niekiedy niezłe kino. Na przykład dowiadując się o internowaniu po 13 grudnia 1981 roku poety Krzysztofa Gąsiorowskiego. Owszem, internowany wtedy został Krzysztof Gąsiorowski, ale członek kierownictwa KPN Obszar Południe. Nawiasem mówiąc urodzony w tym samym, 1935 roku. Utkana w znacznej mierze z cytatów publikacja ma popularyzować literaturę. Tymczasem nierzadko wprowadza w błąd. Zamiast pouczać: „Język Masłonia niebezpiecznie zbliża się do stylistyki artykułów z 1968 roku”, autor powinien zająć się weryfikacją podawanych informacji. A języka Łopuszańskiego nie skomentuję. Bo szkoda słów. Tomasz Z. Z apert Bellona, Warszawa 2015, s. 240, ISBN 978-83-11-13576-5

Książki audio Haruki Murakami

Słuchaj pieśni wiatru / Flipper roku 1973 Dwie pierwsze powieści japońskiego pisarza ukazały się po polsku w jednym tomie. Obydwie łączy postać cynicznego i introwertycznego Szczura, bohatera występującego także w kolejnych książkach – „Przygodzie z owcą” i „Tańcz, tańcz, tańcz”. Są w nich wątki typowe dla całej twórczości Murakamiego – podświadomość, oniryczne doświadczanie, samotność, ale i muzyka, życie studenckie i knajpiane. „Słuchaj pieśni wiatru” to poszarpana narracja, wiele różnych splatających się historii, które tworzą obraz zagubionego bohatera, pisarza, osoby zawieszonej pomiędzy wspomnieniami, a pragnieniami. „Flipper roku 1973” to opowieść o tym jak szybko czas weryfikuje wagę rzeczy, zdarzeń, pożądań, w istocie – jak krótkie są nasze pragnienia, nawet jeśli przez jakiś czas stanowią obsesję. Narracja w obydwu opowieściach przekracza ramy czasu, co także jest typowe dla późniejszego stylu Murakamiego. Jakby nie patrzeć jednak, są to literackie wprawki, może i preludium do wielkiej prozy autora „1Q84”, ale bynajmniej nie jest to jeszcze duża literatura. Brakuje jej atmosfery, brakuje wyrazistości postaci, brakuje wreszcie tajemniczości, która już tak intensywnie wypełni trzecią powieść Murakamiego, czyli „Przygodę z owcą”. Teraz ukazało się wydanie audio, na razie wyłącznie w pliku, czyta Hubert Urbański. I, mówiąc szczerze, słabo sobie z tą prozą radzi, to najsłabsza interpretacja Murakamiego z dotychczas nagranych po polsku. Ale też i sama książka jest najsłabsza. (ł)

Wydana w serii „Lemoteka” wersja audio jest znakomicie czytana przez Jacka Rozenka. (ł) Audioteka.pl, Warszawa 2015, MP3-plik, 32,90 zł

Kulinaria Krój, gotuj, wow Zabawny zestaw przepisów kuchni włoskiej, bardzo przydatny nie tylko miłośnikom pasty i pesto, ale i wszystkim, którzy kuchni – gotowania, przygotowywania potraw – po prostu się boją. Tu znajdą pół setki przepisów wyrysowanych – tak, tak! – etapami: zestaw składników, dokładne opisy, szczegółowe ilustracje poszczególnych procesów. Taki kuchenny komiks, przy którym naprawdę trudno popełnić błąd i potrawę zepsuć. Całość podzielona jest na pięć części, cztery dotyczące bezpośrednio gotowania („Przystawki”, „Makarony”, „Dania główne”, „Wypieki i desery”), piąta zawiera dodatkowe informacje – nieco zaskakujące, powiedzmy sobie, bo o ile nazwa „kokilka” może być nieco zapomniana, to „krojenie na porcje” nie wymaga chyba objaśnień, prawda? Czyżby wydawca przygotował polską edycję na podstawie wydania dla Amerykanów, którzy zawsze wolą się zabezpieczyć na wszelki wypadek – a tych wypadków bywa niemało, bo jak mówi przysłowie, „głupich nie sieją, sami się rodzą”? Na okładce książki mamy dwie informacje: „50 kulinarnych przygód krok po kroku” oraz „Srebrna łyżka”. Choć nieco wyjaśnień znajdziemy we wprowadzeniu, autor/autorka/autorzy książki pozostają wciąż nieznani. Musimy jednak zaakceptować kryptonim „Srebrna łyżka”, tak bowiem – „Il cucchiaio d’argento” – swą edycję z 1950 roku nazwał włoski wydawca znany z publikacji dotyczących architektury, czyli Editoriale Domus. Ale historia jest bardziej złożona: Domus w 1943 roku zdecydował się na wydanie klasycznej włoskiej książki kucharskiej, czyli „Talismano della Felicyta” Ady Boni, od 1929 roku, kiedy to ukazała się nakładem Casa Editrice Colombo, uważanej za kulinarną biblię Italii. Gdy po wojnie Domusowi nie udało się odkupić od Colombo praw do dalszych wydań, redaktorzy oficyny uznali, że warto przygotować własny podręcznik gotowania. Zebrali niemal 2000 przepisów autorstwa wielu szefów kuchni, właścicieli restauracji, krytyków, znajomych, i nadali im zbiorowy pseudonim, właśnie „Srebrna łyżka”. Samo wydanie nie budzi mego sprzeciwu, choć nie wszystkie kroje czcionek (zwłaszcza na okładce) pobudzają mój apetyt. Sam zaś tytuł „Chop, sizzle, wow” – angielski, bo z tego języka książka została przełożona – po polsku brzmi, bądźmy szczerzy, pretensjonalnie, wręcz głupio: „Krój – gotuj – wow?” A „mniam” źle brzmi? (gs) tłum. Maria Brzozowska, Insignis, Kraków 2015, s. 104, ISBN 978-83-63944-96-4

Muza SA, Warszawa 2015, MP3-plik, 39,90 zł

sport

Stanisław Lem

Ronnie O’Sullivan

Eden

To ciekawe, jak pod koniec lat 50. XX wieku Stanisław Lem wyobrażał sobie przyszłe cywilizacje. Oczywiście loty międzyplanetarne, obce galaktyki, inne cywilizacje, istoty rozumne… Ale na statku kosmicznym biblioteka pełna jest papierowych książek, wskazówki zegarków odmierzają czas itd., pełna mechanika i epoka Gutenberga, żadnych światłowodów, komputerów, plików, alternatywnych źródeł energii, laserów. Gadżety lepiej niż kosmiczna scenografia pokazują, jak bardzo ludzka wyobraźnia jest ograniczona przez dostępne technologie. Można było wymyślać najdziwniejsze istoty, ale nie sposób było wyobrazić sobie, że nie będzie książek. „Eden” to historia grupy kosmonautów, którzy awaryjnie lądują na dziwnej planecie. Z początku zdaje się być nieprzyjazna, groźna, a mimo to nazwali ją Edenem. Lem rozważa w powieści możliwe formy komunikacji z innymi inteligencjami, nie wyobraża sobie, by taka konwersacja była niemożliwa, pomimo różnic cywilizacyjnych. Ale to także książka o władzy, o woli jednostki. Wyraźnie widoczna jest smutna satyra na stalinowskie rządy, bo książka powstawała w 1958 roku. To też książka o potrzebie poznawania, choćby za cenę życia. Choć dziś mamy inne technologie, wymiar ludzki tej historii się nie zmienia, pragnienia także nie. 42

m a g a z y n

Running

Ronnie jest dla miłośników snookera tym kim dla pasjonatów piłki jest Ronaldo. To pięciokrotny mistrz świata tej dyscypliny i do niego należy też rekord najszybszego brejka (tak określa się partię gry w snookerze). Nie bez przyczyny jest nazywany przez fanów „Ronnie the Rocket”. Jest on także moim ulubionym graczem i z wielką radością przyjąłem informację o ukazaniu się jego autobiografii. Ronnie odkrywa w niej karty historii swojego życia, które nie było usłane różami. Spowiada się jak wielokrotnie zmagał się z narkotykami i alkoholem po odejściu ukochanej kobiety. Biografia jest poświęcona przede wszystkim grze w snookera, autor przytacza zabawne historie np. wyjaśnia dlaczego założył ręcznik na głowę podczas meczu. Ale poza snookerem bardzo ważne w życiu dla Ronniego są rodzina i bieganie. O tym drugim, myślę że wielu fanów nie miało pojęcia. To dzięki biegom długodystansowym Ronnie wyszedł z nałogu oraz zyskał tak dobrą formę w snookerze. Biografia Ronniego to obowiązkowa pozycja dla każdego fana snookera, szczerze polecam. Mariusz Ożóg tłum. Konrad Mazur i Bartosz Sałbud, Wydawnictwo SQN, Kraków 2015, s. 30, ISBN 978-83-7924-329-7

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


Recenzje ekonomia

Tomasz Jaroński, Krzysztof Wyrzykowski

Rach-ciach-ciach, czyli pchamy, pchamy Tandem popularnych sprawozdawców sportowych (ze specjalizacją kolarsko-biathlonową) skojarzony przez Witolda Domańskiego juniora – szefa polskiej sekcji Eurosportu – toczy wartką, wszechstronną i wieloetapową konwersację, przykuwającą uwagę nie tylko czytelnika-kibica. „W kategorii najlepsza odpowiedź kolarza na pytanie dziennikarza wygrywa Ryszard Szurkowski. Zapytano go kiedyś: »Panie Ryszardzie, przejechał pan na rowerze tysiące kilometrów, zwiedził pan pół świata, był pan na wszystkich kontynentach, proszę powiedzieć – co pan najlepiej zapamiętał? – Przednie koło – padła odpowiedź«” – przypomina Wyrzykowski, którego dziennikarska trasa wiodła z TVP przez śp. tygodnik „Sportowiec” do dziennika „L’Equipe”. „Przez kilka lat wydawało mi się – wyznaje Jaroński – że w »Przeglądzie Sportowym, z którym byłem bardzo związany uczuciowo, coś się zmieni, że może wrócę, ale nigdy się taka propozycja nie pojawiła. »Przegląd Sportowy« stawał się coraz gorszy, głupszy i mniej prestiżowy. Trwał też kontredans naczelnych, bo Piotra Górskiego (…) zastąpił Roman Kołtoń. (…) Później Kołtonia załatwił Marcin Kalita, później Kalitę zastąpił Michał Pol. To wyglądało jak zmiany sekretarzy generalnych Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Naczelny znikał i pojawiał się inny, który zmieniał całą koncepcję gazety…”. „Nie mogę zrozumieć – powiada na to Wyrzykowski – że »Przegląd Sportowy« – gdy miał 12 stron – walił na sześć albo osiem tylko o piłce nożnej. Piłka ligowa fatalna, reprezentacyjna też beznadziejna. Na Boga ojca! A mamy wyniki, nie najgorsze przecież, w innych dyscyplinach. A my z piłkarzy, kopaczy, robimy gwiazdy, przeprowadzamy wywiady z facetami, którzy dwa razy prawidłowo kopną piłkę. (…) Ale może dla pana Michała Pola ważniejsze jest chodzenie wszędzie ze swoją komórką, robienie selfie i publikowanie zdjęć na stronach internetowych. Tym się zajmuje redaktor naczelny »PS«? To przecież dawni naczelni gazety: Goetel, Wierzyński, Strzelecki w grobach się przewracają…”. Wyrzykowski równie krytycznie ocenia krajowe stacje telewizyjne: „Różnica między telewizją we Francji a w Polsce jest olbrzymia, niestety na niekorzyść naszej, gdzie są niemal wyłącznie seriale. (…) Jestem przyzwyczajony do innej telewizji. Z wnikliwymi rozmowami i reportażami, odkrywczymi dokumentami, programami publicystycznymi, inteligentną rozrywką. Mam w kółko oglądać tych samych dziennikarzy czy politologów, którzy się kłócą, czy napadających na siebie polityków?”. Tomasz Z. Z apert Burda, Warszawa 2015, s. 352, ISBN 978-83-7778-913-1

Pedagogika Marta Galewska-Kustra

Zeszytowy trening mowy Wśród przedszkolaków można spotkać wiele dzieci, które mają trudności z prawidłową wymową. Wiąże się to z rozwojem umysłowym i jest to do wyeliminowania, ale wymaga pracy. W terapii logopedycznej dziecka bardzo wiele zależy od rodziców, których wspiera przedszkolny logopeda. Z publikacją dr Marty Galewskiej-Kustry ćwiczenia będą przyjemne i atrakcyjne, rozwijają przy tym wyobraźnię. Zdecydowanie będą się kojarzyć z dobrą zabawą. Autorka – logopeda i pedagog dziecięcy – opierając się na swym doświadczeniu w pracy z dziećmi, opracowała zajmujące zadania logopedyczne w formie gier i zagadek. Dotyczą one głosek, które w rozwoju wymowy sprawiają najwięcej kłopotu (m.in.: k, g, l, ś, ź, ć, dź, s, z, c, dz, sz, ż, cz, dż, r). A wszystko przepięknie i zabawnie zilustrowała Joanna Kłos. Jestem zachwycona jej rysunkami! Książka ma przyjazną formę, jest skierowana do rodziców, ale też do logopedów, pedagogów i nauczycieli pracujących z dziećmi. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa, s. 64, 16 zł, ISBN 978-83-10-12955-0

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

Adam Grzesik

Ekspert biznesu Kieszonkowy poradnik dla osób, które planują założenie własnej firmy, albo też szukają sposobów na poprawę funkcjonowania biznesu. To cenne źródło inspiracji, dlatego warto mieć książkę pod ręką i sięgać po nią w dowolnym momencie. Autor przywołuje słowa swojego mentora, Anthony’ego Robbinsa, które warto sobie wziąć do serca: „życiowy sukces jest wynikiem dobrych decyzji. Dobre decyzje są wynikiem doświadczenia, doświadczenie jest wynikiem złych decyzji”. Adam Grzesik chętnie dzieli się swoim doświadczeniem, pracował w dużych międzynarodowych koncernach, gdzie zdobył doświadczenie jako handlowiec i specjalista od sprzedaży, obecnie doradza innym, szkoli, ma też własną firmę iqbiznes.pl – wynajem profesjonalnych handlowców. Tej książki nie może zabraknąć na półce szanującego się biznesmena, nawet początkującego. To doskonała mobilizacja do natychmiastowego działania! (et) Helion, Gliwice 2015, s. 120, 29,90 zł, ISBN 978-83-283-0254-9

Varsaviana Beata Chomątowska

Pałac. Biografia intymna Pałac Kultury i Nauki stał się symbolem powojennej Warszawy. Wznieśli go budowniczowie radzieccy jako „dar dla narodu polskiego” w samym centrum stolicy Polski Ludowej. Potężny, największy warszawski gmach, wzbudził autentyczne zainteresowanie miejscowych i przyjezdnych, chociaż nie brakowało takich, którzy uważali go (i uważają nadal) za architektoniczne straszydło spod znaku socrealizmu. Jeszcze zanim zapadła decyzja o tej inwestycji, Biuro Odbudowy Stolicy rozpoczęło w 1946 roku rozbiórkę i wyburzenie kamienic (a raczej ich ruin) w kwartale ulic: Chmielna, Wielka, Złota, Sienna, Marszałkowska, czyli w miejscu gdzie w kilka lat później stanie PKiN. Nastąpiło to w listopadzie 1953 roku, a gotowemu budynkowi nadano imię Józefa Stalina. Samo oddanie budowli do użytku nastąpiło jednak dopiero 21 lipca 1955 roku. Dzień później (w rocznicę Manifestu PKWN) odbyła się w nim, a konkretnie w największej w stolicy sali – Kongresowej, uroczysta akademia z udziałem delegacji z 10 „bratnich” krajów. Autorka śledzi losy PKiN od strony „intymnej” czyli zakulisowej, ale rzecz jasna również tej oficjalnej. Budowniczowie ze wschodu mieszkali w drewnianych domkach na Jelonkach, które z tej okazji nazwano osiedlem „Przyjaźń”, a biorąc pod uwagę handlowe kontakty oraz alkoholowe spotkania pomiędzy przyjezdnymi i miejscowymi faktycznie zalążki takiej przyjaźni tam powstawały. Potem osiedle przekazano na użytek studentów. Wysoki na 30 pięter budynek wzbudzał nie tylko podziw, ale i prowokował destrukcyjne posunięcia: pierwszy skok samobójczy z tarasu widokowego nastąpił w 1958 roku, a po nim następne, dopóki po latach nie zabezpieczono piętra specjalną siatką. Beata Chomątkowska rozwiewa narosłe wokół Pałacu Kultury mity i legendy. Na przykład, plotki o rzekomo znajdującym się pod nim labiryncie korytarzy łączących gmach z budynkiem Komitetu Centralnego PZPR przy rogu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu. Takiego łącznika nie było, a korytarze piwniczne pozwalały raptem na spacer wokół samego budynku. Poszczególne piętra służyły konkretnym instytucjom i służbom. Np. z piątego początkowo nadawała telewizja, a następnie zagościła tam pałacowa ochrona; na siedemnastym znajdowały się redakcje czasopism dziewczęco-kobiecych, „Filipinki” oraz „Kobiety i Życia”. Cenną wiedzą podzieliła się z autorką pani H., która większą część życia przepracowała w PKiN. Mówiła m.in. o pracy windziarek, sprzątaczek czy tłukącym się po gmachu „duchu” Dzierżyńskiego (sali im. Feliksa Dzierżyńskiego po latach wynaleziono innego patrona – Stefana Starzyńskiego). Opowiedziała też o skargach składanych przez zwiedzających do zarządu PKiN: chociażby o piśmie 1 0 / 2 0 1 5

43


Recenzje od jednego pana, któremu gołąb na 30. piętrze zabrudził ubranie. Zwiedzający zażądał odszkodowania…Hm, tak też bywało. Piotr Kitrasiewicz

Serie wydawnicze – Firma Księgarska Olesiejuk

Plask! Bęc! Ojej!

Znak, Kraków 2015, s. 336, 59,90 zł, ISBN 978-83-240-3494-9

Dla dzieci i młodzieży Gunilla Bergström

Albert i Mika

Książki z serii o Albercie są tłumaczone na czterdzieści języków, na ich podstawie powstało wiele filmów i spektakli. Ten tytuł to opowieść o pięknej przyjaźni uroczo zilustrowana również przez autorkę. Mimo, że u chłopców z otoczenia Alberta zdanie o dziewczynkach jest wyrobione i stereotypowe, przez co nie chcą się z nimi bawić, siedmioletni bohater spędzając czas z Miką przekonuje się, że nie mają racji. Okazuje się, że nie wszystkie dziewczyny są takie złe jak je chłopaki malują i choć na początku rezygnuje z przyjaźni aby nie zostać wyśmianym, to w końcu postanawia nie przejmować się zdaniem innych i podejmuje mądra decyzję. Książeczka oprócz tego, że zaciekawi oraz zabawi nasze dziecko, to również przekaże mu parę wartościowych prawd. (kg) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2015, s.32, ISBN 978-83-7776-112-0

Powiedz, jak Oficyna Jedność wydała interesującą encyklopedię, której odbiorcami są przede wszystkim dzieci ciekawe świata i młodzież szkolna. Odbiorcami encyklopedii mogą być również dorośli, poszukujący zwięzłych odpowiedzi na pytania zadawane przez pociechy. Tom „Powiedz, jak” wyjaśnia m.in., jak funkcjonuje układ immunologiczny, jak działa pamięć, jak wędruje światło, jak węże wstrzykują jad, jak powstają meteoryty, jak satelity umożliwiają komunikację, jak rewolucja przemysłowa odmieniła świat. Tom podzielony jest na rozdziały poświęcone różnym dziedzinom wiedzy: anatomii człowieka, przyrodzie, nauce i technice, ziemi i kosmosowi, prehistorii i historii. Książka została pięknie wydana i zilustrowana, na kredowym papierze z wyszczególnieniem ważnych informacji na kolorowych tintach. Znaleźć tu można odpowiedzi na wiele interesujących pytań, przystępnie i zwięźle wyjaśnionych. Inne tomy tej encyklopedii to: „Powiedz, gdzie”, „Powiedz, czy wiesz”, „Powiedz, kiedy”, ”Powiedz, dlaczego”. (br) tłum. Sławomir Stodulski, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2015,s. 208, ISBN 978-83-7971-160-4

Rafał Skarżycki, Tomasz Leśniak

Hej, Jędrek! Gdzie moja forsa? Kolejny tom wspólnego projektu twórców „Jeża Jerzego” i „Tymka i Mistrza”, który jest połączeniem książki z komiksem. Historia zamknięta w dwunastu rozdziałach porywa niczym rwąca rzeka, czytelnik niesiony przez silny prąd musi być przygotowany na niejedno szarpnięcie, niejeden meander, czeka go wiele przygód, a z przewodnikiem takim jak Jędrek nic nie jest oczywiste. Ten chłopak ma sto pomysłów na minutę, a jeden lepszy od drugiego. W obliczu topniejącej gotówki, gotów jest nawet zgłosić siostrę, zwaną Wyjcem z uwagi na nieszablonowy talent muzyczny, do konkursu wokalnego a niesubordynowanego pupila, psa rasy chihuahua, do psich zawodów w posłuszeństwie. To musi się skończyć katastrofą. Na szczęście może zawsze liczyć na kumpli i wybrankę serca – Klarę. A jak już jest duża draka, to do akcji rusza mama policjantka. Zabawne ilustracje, wykonane ręką Tomasza Leśniaka, są częścią niebanalnej, skrzącej humorem opowieści wymyślonej przez Rafała Skarżyckiego. Przejścia z jednej narracji w drugą są płynne i naturalne, nie można ich traktować autonomicznie, pomijając którąś. Czyta się to naprawdę dobrze, zwłaszcza z uwagi na wciągającą fabułę. 44

m a g a z y n

„Mała krówka” to urocza, interaktywna książeczka, wyśmienita rozrywka dla maluchów. Dzieci z pomocą dorosłych mogą wprawić główną bohaterkę, czyli młodą krówkę w ruch. Po pociągnięciu odpowiedniego paska zwierzątko o pięknych dużych oczach żuje trawę, wachluje uchem, kołysze pupą, woła muuu i robi… „plask”, czyli krowiego placka. Młody czytelnik, dzięki tej książce, odkrywa świat zwierząt, uczy się poprzez zabawę, że każda akcja niesie za sobą reakcję, że jest przyczyna i skutek. „Mała sówka” to opowiastka obrazkowa o ptaszku, który próbował latać, ale mu się nie udało, przewrócił się, czyli zrobił to, co zwykle robią maluszki uczące się chodzić – „bęc”. Ból utuliła mama tuląc sówkę. Wraz z przewróceniem kolejnej strony kolorowa młoda sowa ożywa, tupie nóżkami, macha skrzydełkami. W „Małym kurczaku” główny bohater wykluwa się z jajka i stawia pierwsze kroki na nieporadnych nóżkach. Pierwszy trzepot skrzydełka, pierwszy cmok z mamą i pierwsze… no cóż… „ojej”. Mały czytelnik może być oczarowany mechanizmami, jakie zastosowano w książeczkach z tej serii, by wprawić zwierzątka w ruch. A przy tym nie ma tu nieprzyjaznych dla dzieci elementów. Aż trudno oderwać wzrok od barwnych obrazków. Cykl przeznaczony jest dla najmłodszych czytelników, ale robi wrażenie nawet na dorosłych. (et) Wielbiciele „Dziennika cwaniaczka” Jeffa Kinneya, a także pary młodocianych detektywów – Lassego i Mai, stworzonych przez Martina Widmarka, będą zachwyceni. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 224, 24,90 zł, ISBN 978-83-10-12715-0

Martin Widmark

Tajemnica pożarów Lasse i Maja mimo wakacji mają pełne ręce roboty. Dziwne rzeczy dzieją się bowiem w Valleby. Już w dwóch przypadkach gdy w miasteczku wybucha pożar – ginie cenny przedmiot. Komisarzowi policji chyba udziela się letnia gorączka, bo nie widzi związku z tymi zdarzeniami, ale analityczne umysły młodych detektywów pracują intensywnie i główni bohaterowie szybko wpadają na trop. Młody czytelnik kluczy wraz z nimi za winowajcą, uczy się przy tym łączyć skutek z przyczyną, kojarzyć fakty, i kto wie, czy wśród tego licznego fanklubu Biura Detektywistycznego nie wyrasta właśnie niezwykle inteligentny śledczy czy śledcza. (et) tłum. Barbara Gawryluk, Zakamarki, Poznań 2015, s. 90, 22,90 zł, ISBN 978-83-7776-114-4

Artyści dzieciom Książka jest zbiorem opowieści takich artystów i gwiazd jak Agustin Egurrola, Małgorzata Kożuchowska, Halina Mlynkova, Piotr Rubik oraz wielu innych. Każdy z nich przygotował bajkę, która z pewnością rozbawi, pouczy, poruszy i przeniesie w magiczny świat. Musimy pamiętać, jak bardzo ważne i potrzebne w rozwoju wyobraźni oraz poszerzenia horyzontów jest czytanie około 30 minut dziennie naszym pociechom. Ta książka idealnie się do tego nada, a oprócz tego zawiera przepiękne ilustrację Anety Dmowskiej, które dodatkowo dostarczą uśmiechu na buziach malców. (kg) Burda Książki, Warszawa 2015, s. 128, ISBN 978-83-7778-915-5

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1 0 / 2 0 1 5


KSIÄ„ĹťKA, KTĂ“RÄ„ CZYTA CAĹ Y ĹšWIAT

Epicki rozmach, społeczne zaangaşowanie, prawdziwe emocje – to siła prozy Jonathana Franzena

Premiera w Polsce juĹź 21 paĹşdziernika!

*"/6( Äş0(& -/,7 &( & "0"&01 Çž 7!, 64 1&,+ ) ,,( 4 /!Çž %&1&+$ /&1"/0 4 /!Çž 016-"+!&2* 2$$"+%"&* & *"0 &1 ) ( "*,/& ) /&7"Ç˝ "01 1 (Ć“" '"!+6* 7 +&"4&")2 )&1"/ 1Ĺƒ4Çž ' 6 7+ )"Ć‘)& 0&Ä– + ,(ĸ ! " Č? &*"ȉ Č‹Ç˝ ,+ 1% + / +7"+ Ä–!7&" $,Ĺ &"* "01&4 )2 ,+/ ! Ç˝ 761")+&( *& 0-,1( 0&Ä– 1 (Ć“" -,! 7 0 /$Ĺƒ4 0&ÝƓ(& + 01,&0(2 6! 4+& 14 ,+& / $ Ç˝

Najszybciej sprzedajÄ…cy siÄ™ debiut w Wielkiej Brytanii

6

Co sekund ktoś w Stanach Zjednoczonych kupuje tę ksiąşkę Na pierwszych miejscach list bestsellerów dłuşej niş „Kod Leonarda da Vinci�

, ,1 Ç—Ç™ - Ć‘!7&"/+&(

&"!7&") Ç—Çš - Ć‘!7&"/+&(

ǖǛǿǕǕȔǖǛǿǙǚ 01,&0(, 6! 4+& 14 ,+& / $ Ȕ -,!-&064 +&" (0&ÝƓ"(

ǖǗǽǕǕȔǖǗǽǙǚ 01,&0(, 6! 4+& 14 ,+& / $ Ȕ -,!-&064 +&" (0&ÝƓ"(

ǗǕǿǕǕȔǗǖǿǕǕ ,/"(1 Ĺ 4& 1 Ç˝ -,1( +&" + "01&4 )2 ,+/ ! Çž ĸ -,! / + *& Č› 6+"( ĸĹƒ4+6 Ç—ÇœČœ

ǗǕǿǕǕȔǗǖǿǕǕ 6(ĸ ! *&01/7,40(&Çż ( -&0 ÞȄ + "01&4 )2 ,+/ ! Çž "+1/2* ,+$/"0,4"

/ (Ĺƒ4 4 / * % $ )& $/,!6 ,+/ !

&"746(ĸ "-,-"' , 40-Ĺƒĸ 7"0+"' *&ĸ,Ĺ & & * ĸĆ“"Äş014&"Çž 4 0-,0Ĺƒ (,*& 7+6 & 1/ $& 7+6 ,!! 'Ăť -,(206 & 2!/Ä–(&Çž ' (&" +&"0&" 7" 0, Ăť !7&0&"'076 Ĺ 4& 1Ç˝

+ (,*&1 0-,ĸ" 7+,Č’, 6 7 ',4 - +,Č’ / * *"/6(& ,01 1+&"$, -Ĺƒĸ4&" 7 Çž + $/,!7,+ -/"01&Ć“,4Ăť 1&,+ ) ,,( 4 /!Ç˝ / $&(,*& 7+" / 6!7&"ĸ, , 2- !(2 /,!7&+6 & 1/ !6 6'+6 % 4 /1,Ĺ &Ç˝

Nie znasz jej, ale ona zna Ciebie Rachel codziennie dojeşdşa do pracy tym samym pociągiem. Wie, şe pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów. Zaczyna się jej nawet wydawać, şe zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uwaşa, şe prowadzą doskonałe şycie. Gdyby tylko mogła

być tak szczęśliwa jak oni. I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale to wystarcza. Wszystko się zmienia. Rachel ma teraz okazję stać się częścią şycia ludzi, których widywała jedynie z daleka. Teraz się przekonają, şe jest kimś więcej niş tylko dziewczyną z pociągu.

&"),-,7&,*,4 Çž -,/207 'Ăť 4 Ć“(&" 1"* 16 0-,ĸ" 7+"Çž -"ĸ+ + -&Ä– & & &+1/6$ -,4&"ŠÞǞ (1Ĺƒ/"' ( ' /,7$/64 0&Ä– 4 ,01,+&" + 4&"!7 +6* -/7"7 1/7Ä–0&"+& 7&"*&Ç˝

Č? 4+, +&" 761 ĸ"* -,4&"Ĺ &Çž (1Ĺƒ/"' ,% 1"/,4&" 6)& 6 !, 1"$, 01,-+& 2!/Ä– 7"+& -/7"7 *,/ )+" !6)"* 16Çž Ĺ 4& Č’ !,*& -,-"ĸ+&,+"$, -/7"7 0&" &" 7ĸ Çž -,072(2'Ăť 6 ' (&"'Ĺ #,/*6 ,!(2-&"+& Ç˝ Č?Č Čž ' !)&4" -, 72 &" %2*,/2 & 601/,Ĺ Ăž -06 %,),$& 7+"' , 0"/4 '& -,4,!2'ÝǞ Ć“" 1Ä– -,1/ 4Ä– Č?% /!Č‘ -, %ĸ +& *6 7 +&"0ĸ +Ăť Ăť -/76'"*+,Ĺ &ÝǽČ‹ Juliusz Kurkiewicz 0&ÝƓ(&Ç˝ $ 76+ !, 761 +&

,0(,+ ĸ6 -,/1/"1 *& 01 "7 -,4,!7"+& 01 / 'Ăť "$, 0&Ä– ,!760( Ăž /,)Ä– 4 Ć“+"$, ,Ĺ /,!( *"/6( Äş0(&"$, % +!)2 & -,01Ä–-2Ç˝ & 01 , &ÝƓ,+"$, *&1"* *"/6( Äş0(&"$, 0+2 & -,4&Ăť7 +6 % 7 +&* 4 /1,Ĺ & ,/ 7 -/, )"*Ĺƒ4Ç˝

>>>W932-!&8!+!W6ÂŁT ;'ÂŁW Š‰ Â?¼‰ ¤Â‹ Â?Â?T >>>WĂśW$31c @&!>2-$;>3 32-! 8!+!


240 str.,

k s i ฤ ลผ k i m a g a z y n

70 ilustracji, 17 x 24 cm, oprawa twarda, lakierowana obwoluta ISBN: 978-83-7553-193-0

l i t e r a c k i

2bXWUDFRQHM PLรฏRฤ FL RbEH]PLHUQHM Wร VNQRFLH Lbฤ DOX RbQLHZ\SRZLHG]LDQ\P EรถOX RbEH]VLOQHM ]รฏRฤ FL RbJRU]NLP ]DZRG]LHฤฎ

Nr 10/2015 (229) Cena 14,50 zล (8% VAT) โ ข ISSN 2083-7747 โ ข Indeks 334464

Pierwsze miejsce w konkursie

Literacki Debiut Roku 2015

3DWURQDW

ANNA MAY

Wiara, Patriotyzm i Sztuka

WPIS 1$-:,ฤ .6=< 0,(6,ฤ &=1,. 23,1,, : 32/6&(

G

HQ $QGU]HM %รฏDVLN 1DWDOLD Januszko. Janusz Kurtyka. *HQ %URQLVรฏDZ .ZLDWNRZski. Anna Walentynowicz. Ewa %ร NRZVND 6]รถVWND ]b G]LHZLร ร G]LHVLร FLX V]Hฤ FLX NWรถU]\ SROHJOL SRG 6PROHรฑVNLHP NZLHWQLD U ,FK NUHZQL NWรถU]\ Zb WHM NVLร ฤ FH ]H รฏ]DPL ZbRF]DFK RbQLFK RSRZLDGDMร EOLฤ HM SR]QDOL VLร ]H VREร Zb RNROLF]QRฤ FLDFK QDMWUDJLF]QLHMV]\FK ]b PRฤ OLZ\FK 3ROVNLH SDรฑVWZR QLH V]F]ร G]LรฏR LP NDWXV]\ DbPDLQVWUHDPRZH PHGLD FHQD GHWDO ]รฏ ]DODรฏ\ QLHSUDZGRSRGREQร ZSURVW IDOร QLHQDZLฤ FL LbSRJDUG\ 5RG]LQ\ PรถZLร ZSURVW LbEH] RJUรถGHN RbFLHUSLHQLDFK MDNLH ]DIXQGRZDQR LP Zb0RVNZLH RbEH]GXV]QRฤ FL SURNXUDWXU\ RbW\P MDN SRWUDNWRZDQR FLDรฏD LFK QDMEOLฤ V]\FK RbNรฏDPVWZDFK U]XFDQ\FK LP SURVWR ZbWZDU] SU]H] QDMZDฤ QLHMV]\FK OXG]L ZbSDรฑVWZLH =H ]ZLHU]Hรฑ W\FK Z\รฏDQLD VLร GUDPDW\F]QD RSRZLHฤ ร Rb3ROVFH ]bSHUVSHNW\Z\ SLร FLX ODW NWรถUH PLQร รฏ\ od 10 kwietnia 2010 r.

Agnieszka Opolska

Zapraszamy na stoisko C 28

12:2ยฅm

Fragmenty powieล ci czytaฤ bฤ dzie

ANNA DYMNA

E

ZD %รฏDVLN ,]DEHOD Lb*U]HJRU] -DQXV]NR =X]DQQD .XUW\ND .U\VW\QD .ZLDWNRZVND -DQXV] :DOHQW\QRZLF] 6WDQLVรฏDZ =DJURG]NL PรถZLร RbSUรถEDFK Z\SHรฏQLHQLD SXVWNL SR EOLVNLFK SRJRG]HQLD VLร ]bZDOร F\P VLร QD JรฏRZร ฤ ZLDWHP ,FK Z\]QDQLD Vร FKZLODPL SR SURVWX ZVWU]ร VDMร FH 1LHNWรถUH GRNXPHQW\ LbIDNW\ DbWDNฤ H EOLVNR IRWRJUDฤ L ]bURG]LQQ\FK DUFKLZรถZ Vร WX SXEOLNRZDQH SR UD] SLHUZV]\ = ]DPLHV]F]RQ\FK WX UR]PรถZ NWรถUH SU]HSURZDG]Lรฏ Z\ELWQ\ G]LHQQLNDU] ฤ OHGF]\ PรฏRGHJR SRNROHQLD LbZQLNOLZ\ ]QDZFD WHPDW\NL VPROHรฑVNLHM 0DUHN 3\]D Z\รฏDQLDMร VLร GZD URG]DMH REUD]รถZ SLร NQ\FK QLHSU]HFLร WQ\FK OXG]L ZLHONLFK SDWULRWรถZ NWรถU]\ ]JLQร OL NZLHWQLD U RUD] W\FK NWรถU]\ GDMร RbQLFK ฤ ZLDGHFWZR Lb]bSHรฏQ\P GHVSHUDFML SRฤ ZLร FHQLHP ZDOF]ร E\ SUDZGD RbVPROHรฑVNLHM NDWDVWURฤ H XMU]DรฏD ฤ ZLDWรฏR G]LHQQH 10 / 2 015

%LDรฏ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNรถZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

ISSN 1234-0200

9 771234 020157

10


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.