k s i Ä… Ĺź k i l i t e r a c k i
Musimy w rozwaşaniach o naszych dziejach uszanować ducha narodu zakorzenionego w wolności, który nigdy nie szukał uległości, tylko niepodległości.
Nr 12/2014 (219) • grudzień 2014 Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464
m a g a z y n
12:$ .6,kÂż.$ $8725$ %(676(//(52:<&+ ġ'=,(-Â&#x2122;: 32/6.,Äľ
Prof. Andrzej Nowak, 12.11.2014
&HQD ]ĂŻ + 5% VAT
9 771234 020140
ISSN 1234-0200
2 014 g r u d z i e Ĺ&#x201E;
Z A MĂ&#x201C; WIENIA %LDĂŻ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNĂśZ WHOHIRQ b b IDNV b H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ H ZSLV SO ZZZ ELDO\NUXN SO
12
Z
ELĂśU JĂŻĂ&#x161;ERNLFK UHÄ HNVML QDG ORVHP QDV]HJR QDURGX :\ELWQ\ SLVDU] SDWULRWD LbXF]RQ\ Z\MDÄ&#x201A;QLD VHQV LbXZDUXQNRZDQLD 256 str., 17 x 24 cm, SRZVWDĂą QDURGRZ\FK papier 150 g, ZRMQ\ ]bEROV]HZLNDPL twarda oprawa ZU]HÄ&#x201A;QLD ]U\ZX LbF]\QX VROLGDUQRÄ&#x201A;FLRZHJR 5R]SUDZLD VLĂ&#x161; UĂśZQLHÄ? ]bURVQĂ&#x2C6;F\P ]DNĂŻDPDQLHP ,,, 53 2GZRĂŻXMH VLĂ&#x161; GR GDZQHM 70 ilustracji LbQDMQRZV]HM KLVWRULL .VLĂ&#x2C6;Ä?ND NWĂśUĂ&#x2C6; SRZLQLHQ SU]HF]\WDĂ&#x160; NDÄ?G\ PLHV]NDQLHF 5]HF]\SRVSROLWHM DbZbV]F]HJĂśOQRÄ&#x201A;FL Äź SROLW\F\ ERZLHP SURI 1RZDN SUHF\]\MQLH WĂŻXPDF]\ LVWRWĂ&#x161; LbNRU]HQLH ]DJURÄ?HĂą GOD QDV]HJR NUDMX ]H VWURQ\ RWDF]DMĂ&#x2C6;F\FK QDV LPSHULĂśZ RUD] ]H VWURQ\ÄŽ QDV VDP\FK .VLĂ&#x2C6;Ä?ND QDSLVDQD MDN ]Z\NOH SRU\ZDMĂ&#x2C6;FR 1DMVWDUV]H WHNVW\ SRFKRG]Ă&#x2C6; ]bRNUHVX SR 7UDJHGLL 6PROHĂąVNLHM DbQDMQRZV]H MHV]F]H ġFLHSĂŻHÄľ ]bOLVWRSDGD
Wydawnictwo Sonia Draga २
3ÂŁ'/2! &39032!Ä&#x161;! 63>-'ŕŚ&#x201D;ŕŁ&#x2014; 1-9;8A@2- 9<96'29<T 68A@68!>-!/Ă$! 3 6!ÂŁ6-;!$/' 9'8$!W
8@1-2!Ä&#x161; A 'ÂŁ'1'2;!1- 831!29<T 39!&A32@ > 8'!ÂŁ-!$, ;'ÂŁ'>-A/- -2(381!$@/2'/ - >96Ă&#x2022;Ä&#x161;$A'92'/ !89A!>@W
3ÂŁ-$/! 2! ;836-' 9!&@9;@$A2'+3 9'8@/2'+3 138&'8$@ 1Ä&#x161;3&@$,T !;8!0$@/2@$, - <;!ÂŁ'2;3>!2@$, 03#-';X
Ä&#x161;390! 3&63>-'&ৡ 2! -Ăľßą&A-'9-Ă; ;>!8A@ 8'@!W '2'$/!T A@1T @$@ÂŁ-!V 63&8Ă&#x2022;৚ > 639A<0->!2-< 2!1-Ăľ;23ŕŚ&#x201D;$-W
þ৚$A@A2! A A!9!&!1-T 03#-';! 3 >-'ÂŁ< ;>!8A!$, - 6Ä&#x161;31-'22@ 831!29 +&A-'ŕŚ&#x201D; 631-Ăľ&A@ ÂŁ32&@ŕĽ&#x2DC;90-1 -;@ ! 6!8@90Ă ! Ă&#x152;('2$'W
83$,Ăľ ,<138< 83&'1 A )ÂŁ1Ă&#x2022;> 8!$- !8?T ;83$,Ăľ 68A'1@ŕŚ&#x201D;ÂŁ'ŕĽ&#x2DC; 2! ;'1!; 963Ä&#x161;'$A'ŕĽ&#x2DC;9;>! 2-$A@1 A !2&@&!W !>!Ä&#x161; &3#8'/ 83A8@>0-W 3>-'ŕŚ&#x201D;ŕŁ&#x2014; 968A'&!2! &3 Â&#x160;Â&#x2039; 08!/Ă&#x2022;>R
www.soniadraga.pl, tel. 32 782 64 77, www.facebook.com/WydawnictwoSoniaDraga
A Z R L E I M H C A H C IE C J WO O
Ǩ
× ǡ Ă Ï ¸ © ¦ ¸ × ǡ © Ǥ Ï × Ǥ c Ǩ ¸ ¸ Ǥ ԙ Ï
CZARNE .COM.PL
6HULD $PHU\NDÎVND
Ǥ Ǥ
Spis treści
Wesołych i rozczytanych Świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślności i wielu sukcesów w nadchodzącym 2015 roku
Numer 12 (219) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki
życzy redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”
Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Janusz Drzewucki, Joanna Habiera, Jarosław Górski, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Lech Mergler, Wanda Morawiecka, Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg
Wychowany na westernach
Sekretariat: Ewa Zając
W grudniowym numerze przypominamy sylwetkę Stanisława Dygata, nieco już zapomnianego prozaika urodzonego przed stu laty – 5 grudnia 1914 roku. Gdyby żył zapewne królowałby w kolorowych pismach – pisze Tomasz Zbigniew Zapert. Bo jego perypetie, dykteryjki, riposty, bon-moty, jak również plotki o nim, jego kamaryli, małżeństwie z Kaliną Jędrusik, romansach obojga, stanowiły niemałą sensację towarzyską stolicy. Chimeryczny malkontent, podejrzliwy raptus, wieczny hipochondryk, dobrotliwy kpiarz popadający często ze skrajności w skrajność, plotkarz, mitoman, konfabulator, hedonista, sybaryta – takim go zapamiętano 14-17
Kolportaż: Elżbieta Habiera Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416, tel.: 828 36 31, tel./fax (22) 827 93 50 Internet: www.rynek-ksiazki.pl, e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki
Z liter tworzymy wszystko
Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1) Redakcja: tel. (22) 827 93 50, fax (22) 828 36 31 www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2) Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 4) Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.
b i b l i o t e k a
Książka to jest coś, co najbardziej poddaje się woli odbiorcy. Czytelnik sam sobie reguluje tempo lektury, może się prześlizgnąć po tym, co nudzi go, a zatrzymywać na tym, co go intryguje. Z liter tworzy sam sobie wszystko: postacie, krajobrazy, zdarzenia… Znam osoby, które nie znoszą słuchać nagrań, bo lektor inaczej czyta, niż one same sobie czytają, inne tempo, inna interpretacja… Czytanie książek to twórczy proces dla rozwoju umysłu i dostarcza wielu przyjemności – z prof. Joanną Papuzińską rozmawia Małgorzata J. Berwid 20-21
Książki miesiąca
3) Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl
2
W numerze
a n a l i z
„Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk i „Powrót króla” Williama Dalrymple’a 26 „Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manczy” Miguela de Cervantesa i Muzeum Narodowe w Poznaniu 27
Proponujemy także Wydarzenia 6-8 • Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia 10-12 • Serie wydawnicze – Oblicza zła 19 • Między wierszami 22 • Na-molny książkowiec 23 • Co czytają inni 25 • Felieton Marka Ławrynowicza 30 • Recenzje 28-44 p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Nasze patronaty i nowości
Nowości wydawnicze
Patronaty
Polecamy inne nasze czasopisma:
Miejsca objęte patronatem 1. Klub Księgarza
Biblioteka Analiz – dwutygodnik, roczna prenumerata 900 zł. Notes Wydawniczy – miesięcznik, roczna prenumerata 170 zł. Wyspa – kwartalnik, roczna prenumerata 40 zł. „Przyszłość książki”
2. Salony Biblioteki Narodowej: • Salon Pisarzy i Salon Wydawców Książki objęte patronatem (w ciągu 4 ostatnich miesięcy)
1. Biblioteka Akustyczna •• Joanna Olech Pompon w rodzinie Fisiów – IX 2014 •• Joanna Olech Pompon na wakacjach – XI 2014 2. Egmont •• Wileka księga przygód 2. Basia – VIII 2014 •• Basia i narty – VIII 2014
Redakcja: Geoffrey Nunberg Posłowie: Umberto Eco Wprowadzenie do polskiego wydania: Łukasz Gołębiewski Zebrane w tym zbiorze esejów głosy naukowców, bibliotekarzy, lingwistów, historyków i literaturoznawców są wyrazem troski o przyszłość książki. Nie wieszczą jej rychłego odejścia. Przeciwnie, dają nadzieję na to, że pomimo zmian technologicznych i cywilizacyjnych – książka przetrwa. Książka przetrwa jako ważny element kulturowej i twórczej wymiany, jako niepowtarzalna forma kontaktu między twórcą a odbiorcą, czytelnikiem. „Książka umacnia dialog społecz-
3. Nasza Księgarnia •• Wiesława Bancarzewska Zapiski z Annopola – VI 2014 4. Poligraf •• Eliza Drogosz Władca Piasków – XII 2014 5. WAM •• Reyes Monforte Okrutna miłość – IX 2014 6. Zysk i S-ka •• Marek Ławrynowicz Patriotów 41 – IX 2014
ny”, dowodzi Patrick Bazin. A Umberto Eco zauważa, że: „Książki pozostaną nieodzowne nie tylko w przypadku literatury, lecz w każdym przypadku, który wymaga uważnej lektury oraz przemyśleń i refleksji na jej temat, a nie tylko
Wydarzenia Program społeczny Czytam sobie
dotarcia do informacji”.
Przemysław Narbutowicz „Sprzedać książkę po okładce” – jak sprzedać książkę? Można zacząć od sprzedaży czytelnikowi jej okładki. O tym właśnie traktuje publikacja Przemysława Narbutowicza. „Sprzedać książkę po okładce” stanowi jedyne dostępne na polskim rynku studium narzędzi wykorzystywanych w bezpośredniej prezentacji książki skierowanej do czytelnika
Konkursy Nagroda im. Jerzego Skowronka – dla autorów i wydawców książek historycznych. Nagroda im. Karla Dedeciusa – dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej oraz niemieckich tłumaczy literatury polskiej. Nagroda Donga – celem konkursu jest promocja najbardziej wartościowych książek dla dzieci.
i sposobów wywierania wpływu na klientów księgarń.
Nagroda Literacka m.st. Warszawy
Cena 39 zł.
Nagroda im. Jana Długosza – promująca dzieła z dziedziny szeroko rozumianej humanistyki, napisane przez polskiego autora Konkurs na projekt ilustrowanej książki dla dzieci JASNOWIDZE
„Gdzie jest czytelnik?” – nowy esej Łukasza Gołę biewskiego, w którym autor wnika w internetową rzeczywistość, bada fenomen portali społecznościowych oraz ich wpływ na czytelnictwo. Rozważa możliwe scenariusze rozwoju czytelnictwa w przyszłości, okre-
Targi
śla rolę księgarni i bibliotek. Cena 29 zł.
XIX Targi Edukacyjne w Kielcach, 26-28 III
„Rynek książki w Polsce 2014” – kompendium wiedzy o rynku wydawniczo-księgarskim. Analiza zmian, prognozy rozwoju poszczególnych segmentów rynku, szczegółowo omówione największe wydawnictwa, hurtownie i sieci księgarskie, charakterystyki firm, informacje o obrotach, sprzedaży książek, zatrudnieniu itp. Edycja pięciotomowa – „Wydawnictwa”, „Dystrybucja”, „Poligrafia i Papier”, „Targi, Instytucje, media” oraz ‚Who
XX Targi Wydawców Katolickich, 3-6 IV V Warszawskie Targi Książki, 22-25 V 5. Targi Książki dla Dzieci i Młodzieży DOBRE STRONY, 29 V-1 VI Festiwal Książki dla Dzieci i Młodzieży „Czytajmy” – 19-21 IX, Warszawa 18. Targi książki w Krakowie, 23-26 X Targi Książki w Katowicach, 21-23 XI
is who”. Cena tomu I – 80 zł, tomu II – 70 zł, tomu III
XXIII Targi Książki Historycznej, 23-30 XI, Warszawa
– 50 zł, tomu IV – 40 zł, tomu V – 50 zł.
23. Wrocławskie Targi Dobrych Książek, 4-7 XII
4
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
w w .
Szczególnie, FCX IDRS HBGş OHÔÂ
w
NIGDY NIE ZADZIERAJ Z SIOSTRAMI!
p r o s z
NOWOŚĆ!
y n s k i . p l
: 0LÚG]\]GURMDFK ]RVWDMÈ ]QDOH]LRQH ]ZïRNL PïRGHM NR ELHW\ 7UDI FKFH ĝH ZïDĂQLH ZWHG\ QDG SROVNLP PRU]HP RGSRF]\ZDMÈ VLRVWU\ 6XFKDUVNLH $OH MDN GïXJR PRĝQD OHĝHÊ EH]F]\QQLH QD SODĝ\" , FR URELÊ JG\ ] QLHED OHMH VLÚ SLHNLHOQ\ ĝDU" 6LRVWU\ QD ZïDVQÈ UÚNÚ ]DF]\QDMÈ SURZDG]LÊ ĂOHG]WZR ZFKRG]ÈF Z GURJÚ PLHMVFRZ\P VWUöĝRP SUDZD -DN WR 1DWDOLH PATRONAT MEDIALNY
1RZD F]ÚĂÊ bestsellerowej serii Olgi Rudnickiej! W KSIĘGARNIACH OD 20/01/215
Wydarzenia 23. Wrocławskie Targi Dobrych Książek
23. Targi Książki Historycznej
O
Historia ważna jest!
T
fot. Andrzej Stolnica
egoroczna odsłona targów stała pod znakiem kilku rekordów. Uczestniczyło w niej 220 wystawców z Polski i zagranicy, a podczas imprezy Arkady Kubickiego w Warszawie odwiedziło 25 tys. czytelników, do czego przyczyniła się nie tylko szeroka i bardzo interesująca oferta wydawców, ale też udział wielu grup rekonstrukcyjnych, których obecność i pokazy przyciągnęły szeroką publiczność. W uroczystości otwarcia wzięła udział prof. Małgorzata Omilanowska, minister kultury i dziedzictwa narodowego, która powiedziała: „dla mnie to po pierwsze radość, bo po raz 23. spotykają się wydawcy i czytelnicy książki historycznej, a po drugie, że dzieje się to na Zamku Królewskim, który podlega ministrowi kultury, więc czuję się tutaj współgospodarzem. Zainteresowanie historią, a zwłaszcza historią Polski, nigdy nie było tak duże jak obecnie. I historia pokazała jak ważna jest!”. Oprócz tradycyjnych punktów programu towarzyszącego jak spotkania autorskie, promocje nowości wydawniczych czy naukowe debaty i dyskusje znalazły się w nim także wydarzenia specjalne jak kolejna odsłona Salonu Bibliotek czy Salonu Książki Białoruskiej, w ramach którego swój edytorski dorobek zaprezentowało kilkanaście oficyn z tego kraju, specjalizujących sie w publikacjach o tematyce historycznej. Jeszcze przed rozpoczęciem Targów Książki Historycznej wydawcy z Białorusi wzięli także udział w dwudniowych specjalistycznych warsztatach z zakresu wiedzy wydawniczej (poligrafii, dystrybucji i promocji autorów z wykorzystaniem mediów społecznościowych). Targi Książki Historycznej organizowane były przez Porozumienie Wydawców Książki Historycznej i wydawnictwo Bellona SA. (pw) fot. Archiwum
d 4 do 7 grudnia na dworcu Wrocław Główny odbywały się 23. Wrocławskie Targi Dobrych Książek. Przez cztery dni targi odwiedziło ponad 35 tys. osób. Swoje publikacje prezentowało ponad 150 wydawnictw. – Tegoroczne targi różnią się od poprzednich przede wszystkim liczbą wystawców, bo jest ich w tym roku o 30 proc. więcej niż w zeszłym roku. Mamy też większą powierzchnię, wynajęliśmy jej więcej od wrocławskiego dworca w porównaniu z rokiem ubiegłym. Do tego więcej jest wydarzeń i autorów, których jest ponad stu. Jest więcej spotkań autorskich, podpisywań książek na stoiskach, a także konferencji – powiedziała Bibliotece Analiz Anna Morawiecka, główny organizator wrocławskiej imprezy. Z czytelnikami spotkali się m.in: Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Ignacy Karpowicz, Marek Krajewski, Filip Springer, Janusz Majewski, Zygmunt Miłoszewski, Marcin Wroński, prof. Jan Miodek, prof. Norbert Honsza, ks. prof. Michał Heller, a także Pavol Rankov, laureat tegorocznej Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus oraz ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz.
fot. Archiwum
Podczas 23. WTDK odbył się finał kolejnej edycji Konkursu „Pióro Fredry”. Nagrodę Główną i tytuł Książka Roku 2014 zdobyło Wydawnictwo Literackie za książkę „Był jazz” Krzysztofa Karpińskiego. Spośród 156 zgłoszonych tytułów wyróżniono również Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny” (Znak), nowy przekład „Przemyślnego szlachcica. Don Kichot z Manczy” Miguela de Cervantesa (Rebis), Witolda Rybczyńskiego „Jak działa architektura” (Karakter) oraz „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. (et)
Targi Książki w Katowicach
P
onad 5 tys. osób odwiedziło Targi Książki w Katowicach, które odbywały się w dniach 21-23 listopada. Na trzy dni Hala Widowiskowo-Sportowa Spodek przemieniła się w miejsce dyskusji o książkach, za6
b i b l i o t e k a
a n a l i z
bawy z książką, rozmów poważniejszych i tych nieco mniej poważnych o literaturze i jej znaczeniu w rozwoju, kształceniu, doświadczaniu świata. Łącznie odbyło się 108 wydarzeń towarzyszących, w tym: spotkania z autorami, warsztaty dla dzieci i rodziców, prelekcje dla nauczycieli, gry i zabawy dla najmłodszych, panele dyskusyjne Śląskiego Klubu Fantastyki, konkurs pięknego pisania piórem. Dzięki inicjatywie Śląskich Blogerów Książkowych, oprócz organizowanego przez nich panelu dyskusyjnego odbyła się także Wymiana Książek, ciesząca się bardzo dużym zainteresowaniem wśród zwiedzających. (r)
Zakupy dla szkół
M
inisterstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało przeznaczenie 15 mln zł
p r z e d s t a w i a
•
na zakup książek do bibliotek szkolnych w 2015 roku w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa. Wcześniej, w 2014 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało bibliotekom publicznym 20 mln zł na zakupy nowości wydawniczych oraz 3 mln zł na zakupy książek w ramach współpracy z bibliotekami szkolnymi. (pw)
Rebranding eKsięgarni
e
Księgarnia – jedna z największych, niezależnych księgarni naukowych w Polsce, należąca do Głównej Księgarni Naukowej w Krakowie, przechodzi rebranding z wykorzystaniem nowoczesnej koncepcji Mobile First. Tym samym księgarnia internetowa jeszcze bardziej dostosuje się do aktualnych potrzeb e-klientów, ze szczególnym naciskiem na użytkowników urządzeń mobilnych. Przejście na rozwiązanie oparte o lepszy, wydajny silnik Magento pozwoli księgarni zwiększyć asortyment ze 115 tys. do 600 tys. egz. książek. Największy nacisk jest położony nie tylko na odświeżenie szaty graficznej, ale przede wszystkim na nową kategoryzację produktów. Dzięki temu wyszukiwanie spośród wielu tysięcy tytułów będzie wydajne, proste i wygodne. (et)
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Wydarzenia Nagroda im. Wisławy Szymborskiej 2015
Nagroda Goncourtów dla Lydie Salvayre
D
o 15 stycznia 2015 roku można zgłaszać tomy poetyckie do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. W 2013 zgłoszono do Nagrody 176 książek, w 2014 – 171. W przyszłym roku nagroda zostanie przyznana po raz trzeci. W poprzednich latach otrzymali ją Krystyna Dąbrowska za tom „Białe krzesła” i Łukasz Jarosz za tom „Pełna krew” (2013) oraz Julia Hartwig za tom „Zapisane” (2014). Organizatorem konkursu jest Fundacja Wisławy Szymborskiej. Inicjatywa ta ma charakter międzynarodowy − nagroda przyznawana jest co roku za książką poetycką wydaną w języku polskim w roku poprzedzającym. Zgłaszane mogą być do niej tomy poetyckie wydane oryginalnie po polsku lub w przekładzie na język polski. Nagrodę stanowi statuetka oraz 200 tys. zł. Prawo zgłaszania swoich kandydatów mają wydawnictwa, osoby reprezentujące instytucje kultury, media o literackim charakterze, członkowie kapituły, a także sami autorzy. Wydarzenia związane z nagrodą dzielą się na dwa etapy: wiosną kapituła ogłasza nominacje, jesienią wybiera laureata. (pw)
Wolny wybór
N
a stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej każdy może zaproponować lekturę dla uczniów szkół podstawowych. „Uczeń szkoły podstawowej po raz pierwszy styka się w niej z lekturami. To od tego, czy są ciekawe, wciągające, inspirujące, zależy, czy uczeń będąc nastolatkiem, a później dorosłym, sięgnie po książki” – twierdzi minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska. „To, co obecnie czytają uczniowie podstawówek, nie sprawdza się. Wybierane przez część nauczycieli książki nie rozbudzają ciekawości ucznia, opisują nieznaną dziecku rzeczywistość sprzed kilkudziesięciu lat. Efekt? Nasze nastolatki nie czytają. Dorośli podobnie. Zmieńmy to. Wybierzmy lektury najmłodszych uczniów! Takie, które pokochają. Takie, dzięki którym pokochają czytać” − czytamy z kolei na stronie resortu edukacji. Formularz zgłoszeniowy można znaleźć na www.men.gov.pl. (pw)
Fuzja sfinalizowana
W
ostatnich dniach listopada doszło do finalizacji wydawniczych spółek LexisNexis Polska Sp. z o.o. i Wolters Kluwer SA poprzez przeniesienie całego majątku LexisNexis Polska na spółkę Wolters Kluwer. (pw)
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Opowieści z czasów Franco
T
egoroczną nagrodę Goncourt, najbardziej prestiżową we francuskim świecie literackim, zdobyła powieść Lydie Salvayre „Pas pleurer” (Nie płakać). Jest to opowieść o tragedii hiszpańskiej wojny domowej czasów Franco. Monsterrat Monclus Arjana, nazywana w skrócie Monste, która podczas wojny 1936 roku miała piętnaście lat, opowiada swojej córce o przeżyciach tamtego czasu. Tłumaczy w jaki sposób zrodziły się w głowach młodych Hiszpanów rewolucyjne, wolnościowe idee. Za sprawą tragicznych losów Josepa, brata Montsy, córka jej dowiaduje się o zaciekłych bratobójczych walkach między anarchistami i komunistami. Te wydarzenia zostały skrzętnie okryte milczeniem zarówno przez komunistów hiszpańskich, jak i intelektualistów francuskich, którzy w tamtym czasie gremialnie popierali hiszpańską Partię Komunistyczną. „Pas pleurer” jest powieścią autobiograficzną. Autorka odbierając nagrodę wyznała, że w tym wyjątkowym momencie myśli jej powracają do obrazu matki. Lydie Salvayre, prawdziwe nazwisko Lydie Arjana, jest córką Andaluzyjczyka i Katalonki. Urodziła się w 1948 roku. Pod koniec wojny domowej w Hiszpanii jej rodzice znaleźli schronienie we Francji. Lydie początkowo studiowała na wydziale literatury i po otrzymaniu licencjatu, rozpoczęła studia medyczne, które skończyła ze specjalizacją z psychiatrii. W roku 1970 sięgnęła po pióro. Dotychczas napisała kilka sztuk teatralnych i dwadzieścia powieści, które zostały przetłumaczone na dwadzieścia języków. Polscy czytelnicy znają ją głównie z tytułu „Zwyczajne życie”. Do jej innych, najbardziej znanych książek należą: „Passage a l’ennemie” (Przejście do wroga), „La methode Mila” (Metoda Mily), „Hymne” (Hymn), „Sept femmes” (Siedem kobiet). W powieści „Sept femmes” przedstawia portrety Emily Bronte, Mariny Cwietajewej, Colette, Sylvie Plath, Ingeborg Bachmann i Djuny Barnes. „La methode Mila” to refleksja nad kartezjańskim systemem myślenia, a dokładnie „Rozprawą o metodzie”. „Hymne” jest poświęcony wspomnieniu Jimi Hendrixa, a dokładnie koncertowi, jaki dał muzyk 18 sierpnia 1969 roku w Woodstock. Hendrix zagrał wówczas amerykański hymn narodowy z nieprawdopodobną siłą wyrazu, była to interpretacja absolutnie zaskakująca. Hendrix był uosobieniem Ameryki, czarnoskóry, z domieszką krwi białej i indiańskiej, Czirokezów. Zbuntowany przeciwko wojnie w Wietnamie, ze swojej interpretacji hymnu narodowego uczynił historyczne wydarzenie. „Passage a l’ennemie” to z kolei kryminalna opowieść o perturbacjach Arjana, inspektora policji dochodzeniowej. Jego zadaniem jest przeniknięcie w szeregi grupy przestępczej i sporządzenie raportu z metod jej działania. Członkowie jury Goncourt wręczając nagrodę laureatce zaznaczyli, że Lydie Salvayre otrzymała nagrodę nie tylko za powieść „Pas pleurer”, ale za wszystkie swoje dzieła napisane wyjątkowo oryginalnym stylem, bardzo osobistym. Anna Napiórkowska
Wpływowy wydawca
W
listopadzie tygodnik „Wprost” ogłosił listę 50 najbardziej wpływowych Polaków. Pierwsza trójka to: Ewa Kopacz, Bronisław Komorowski i Łukasz N., były kelner z restauracji Sowa i Przyjaciele. Na 28. miejscu listy znalazł się znany poznański wydawca – Tadeusz Zysk. „Jego wydawnictwo Zysk i S-ka drukuje najważniejszych autorów i świetnie sprzedaje ich książki” – czytamy w uzasadnieniu. – Wydawcę traktuje się jako poważnego uczestnika debaty publicznej. Trzyma pozycję, jest autorytetem i stroną do dyskusji. Z powodu swojego umiaru i rozsądku, a jednocześnie dużych wpływów regularnie zapraszany do komitetów honorowych, konferencji, grona autorytetów”. (et)
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
Francja w Warszawie
G
ościem Honorowym 6. Warszawskich Targów Książki, które odbędą się w dniach 14-17 maja 2015 roku na Stadionie Narodowym w Warszawie, będzie Francja – poinformowali organizatorzy, spółka Targi Książki i Murator Expo. Swoją obecność na Warszawskich Targach Książki zapowiedzieli przedstawiciele organizacji branżowych oraz wydawcy, tacy jak: Gallimard, Le Seuil, Actes Sud, Grasset, Albin Michel, Hachette, Marabout czy Presses Universitaires de Vincennes – PUV. Strona francuska planuje zaproszenie na Warszawskie Targi Książki wybitnych autorów, dziennikarzy i znawców literatury, wśród których są: Tahar Ben Jelloun, Pierre Assouline, Michel Houellebecq, Frédéric Beigbeder, •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
7
Wydarzenia
Patrick Deville, Alain Finkielkraut, Bernard Pivot. Być może targi zaszczyci również swoją obecnością tegoroczny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Patrick Modia-
no oraz niezwykle popularny w Polsce ÉricEmmanuel Schmitt, który 17 listopada odebrał w Ambasadzie Francji w Warszawie nagrodę Ambasadora Czytelnictwa nadaną mu przez Dyskusyjne Kluby Książki w Polsce. Obok bogatej oferty francuskich wydawców planowane są liczne debaty na temat rynku i współpracy obu krajów m.in.: panel translacyjny wydawców komiksów, dyskusja o francuskiej literaturze dla dzieci i młodzieży, spotkanie dydaktyczne dla nauczycieli języka francuskiego, dyskusja na temat projektu ustawy o jednolitej cenie książek w Polsce oraz prezentacje literatury i szeroko rozumianej kultury francuskiej. (pw)
Rozmowa z Aleksandrą Szarłat, autorką książki „Celebryci z tamtych lat”
Kiedy kultura była na piedestale fot. Lidia Popiel
– Czemu peerelowskie gwiazdy i starletki były znacznie dyskretniejsze od obecnych? – Inne to były czasy, inne oczekiwania. Cokolwiek by nie mówić o PRL -u – że to czarna noc komunizmu albo przeciwnie: najweselszy barak w obozie – komunistyczna władza kulturę stawiała na piedestale. Kultura była szeroko komentowana w mediach, a jej twórcy cieszyli się względami władz. Jednak wobec faktu, że prasa, radio i telewizja były w rękach państwa, niewiele można w nich było powiedzieć, zwłaszcza na tematy drażliwe, bolące. Gdyby nawet ktoś się odważył, czuwała nad tym cenzura, gotowa w każdej chwili zdjąć tekst, który był „nie po linii”. W wywiadach artyści mówili zatem głównie o sztuce. Jeśli do społeczeństwa przenikały wiadomości o ślubach, rozwodach czy ekscesach gwiazd, to jedynie w formie plotek. Pytań dotyczących spraw osobistych dziennikarze na ogół artystom nie zadawali, bo też nie było takiego zapotrzebowania. Nikt nie zabiegał o czytelnika czy widza, gdyż rachunek ekonomiczny dla wydawcy nie miał znaczenia. Czasopisma i tak momentalnie znikały z kiosków. Artyści mogli się w pełni cieszyć prywatnością. – Aby zostać w PRL-u bożyszczem tłumów, trzeba było mieć jakiś dorobek – dziś wręcz przeciwnie. – Pamiętam przełomowy moment dla polskiej prasy, początek lat 90. – wejście na polski rynek zachodnich koncernów prasowych. To był początek końca, proces, który bardzo ogłupianiu narodu dopomógł. W prasie artykuły, nawet najciekawsze, zastępowano zdjęciami i graficznymi ozdobnikami. Z gazet znikały dłuższe teksty, reportaże, recenzje – na rzecz obrazków i „atrakcyjnych” treści. Działy kultury gremialnie ustąpiły miejsca rozrywce. Pojawił się pierwszy tabloid „Super Express” oraz barwne tygodniki dla kobiet i nastolatek. Dziennikarze buntowali się, przewidywali, do czego to doprowadzi, ale decydował wydawca – już prywatny, dla którego najważniejszy był zysk. A co przynosi zysk? Obniżenie progu czytelniczych wymagań i oczywiście skandal. I tak doczekaliśmy się celebrytek, które „zasłynęły” z uprawiania seksu na planie reality show czy z podawania wody mineralnej w skąpym stroju w trakcie telewizyjnego show. – Jak traktowały idoli komunistyczne władze? – Różnie. Zależało to od stosunku idola do systemu. Ci, którzy układali się z systemem, byli przez władzę nagradzani – dostawali zlecenia na wykonanie monumentalnych rzeźb czy malowanie obrazów, publikowano ich książki, dostawali zielone światło na kręcenie filmów. Odnosili też korzyści materialne w postaci przydziału na mieszkanie czy talonu na zakup samochodu. Literaci, którzy nie godzili się z reżimem, trafiali na listę cenzury. Filmy niepokornych reżyserów zyskiwały zaszczytne miano „półkowników”. Służby bezpieczeństwa podsłuchiwały twórców, podstawiały agentów, szantażowały. Niejednemu artyście złamano życie. Wiedząc o tym, wielu prowadziło z władzą swoistą grę. Za cenę udziału w różnorakich akademiach „ku czci” robili swoje. A stresy odreagowywali bawiąc się we własnym gronie. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert 8
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
Księgarnia wydawnicza
W
listopadzie wydawnictwo Dwie Siostry otworzyło na warszawskim Powiślu (Al. 3 Maja 2) firmową księgarnię. W jej ofercie znalazły się wszystkie tytuły oficyny dostępne w sprzedaży, a także starannie wyselekcjonowane, wartościowe książki dla dzieci innych wydawców. Nie zabraknie tu również wybranych tytułów najlepszych „dorosłych” wydawnictw. W księgarni będą się odbywać premiery dwusiostrowych książek, spotkania z autorami i ilustratorami oraz książkowe zajęcia dla dzieci. (pw)
Nagrody
Z
wycięzcą tegorocznej, szóstej edycji Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego został Karol Modzelewski, autor książki „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca” (Iskry). Zwycięzca otrzymał nagrodę finansową w wysokości 50 tys. zł, której fundatorem jest Narodowe Centrum Kultury oraz statuetkę – „Temperówkę” Kazimierza Moczarskiego. Ogłoszono laureatów premierowej edycji „Nagrody za wybitne osiągnięcia w twórczości dla dzieci i młodzieży”, przyznawanej przez Parę Prezydencką. W gronie pierwszych laureatów znaleźli się: w kategorii „film” − Andrzej Maleszka, w kategorii „literatura” − Joanna Papuzińska, w kategorii „muzyka” − Andrzej Hundziak, w kategorii „sztuki plastyczne” − Józef Wilkoń, w kategorii „teatr” − Maciej Wojtyszko. Bogusława Sochańska została laureatką Duńskiej Nagrody dla Tłumacza Literackiego 2014. Nagroda została przyznana polskiej tłumaczce „w dowód uznania za jej obszerną, wieloletnią i wytrwałą pracę nad przekładem i promocją literatury duńskiej najwyższej rangi’. Duńska Nagroda dla Tłumacza Literackiego została ustanowiona przez Komitet ds. Literatury Duńskiej Rady Sztuki w 2004 roku. Przyznawana jest tłumaczowi lub wydawcy z wybranego obszaru językowego i wynosi 75 tys. koron. 6 grudnia, podczas tegorocznej edycji nowojorskiego festiwalu New Literature from Europe, odbyła się ceremonia wręczenia nagrody Found in Translation, której tegorocznym laureatem został Philip Boehm. Tłumacza uhonorowano za przekład książki „Król kier znów na wylocie” Hanny Krall (Peirene Press, 2013). Marcin Beme, założyciel serwisu Audioteka.pl otrzymał nagrodę podczas 12. edycji konkursu Przedsiębiorca Roku w kategorii „Nowe Technologie – Innowacyjność”. Nagroda została przyznana „za nowatorskie połączenie technologii i kultury”.
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Bestsellery
Książki grudnia
Smalec na święta Andrzej Horubała, wybrzydzając z lekka w „Do Rzeczy” na „Gniew” Zygmunta Miłoszewskiego, ostatecznie traktuje modnego pisarza z wyrozumiałością godną lepszej sprawy: „Ja wiem, tak się pisze teraz europejskie kryminały: trzeba tropić nazistów, antysemitów i homofobów. Trzeba piętnować ciemne społeczeństwo uparcie broniące się przed modernizacją”. No więc, niczego nie trzeba. Można czytać kryminały azjatyckie albo afrykańskie. Można robić wszystko, byle nie przymulać się papką, po której zbiera się na wymioty.
w kreację. Na wszelki wypadek podpowiadam: to wszystko z nudów…
Oczywiście, w literaturze polskoeuropejskiej najlepiej się podeprzeć stosownym cytatem, jak np. Olga Tokarczuk w „Księgach Jakubowych”, w których biskup Kajetan Sołtyk, koadiutor kijowski tak pisze do Mikołaja Dembowskiego, też biskupa, tyle że kamienieckiego: „wielkie robię interesa, i żebyś miał pewność, że pożyczka od Ciebie ma pokrycie. Tymczasem wdałem się w pewne niefortunne sprawy z Żydami żytomierskimi, a że w bezczelności swej umiaru oni nie mają, potrzebowałbym tych pieniędzy jak najszybciej. Dziwi, że w naszej Rzeczypospolitej Żydzi tak jawnie urągać mogą prawom i dobremu obyczajowi. Nie na darmo papież Klemens VIII, Innocenty III, Grzegorz XIII i Aleksander III, nakazywali bezustannie palenie ich Talmudów, i kiedyśmy to chcieli w końcu uczynić tutaj, to nie tylko nie mieliśmy poparcia, ale nawet władze świeckie stawiały nam opór. Rzecz to szczególna, że wypędzono Tatarów, arian, husytów, a o wypędzeniu Żydów jakoś się zapomina, choć oni krew naszą wysysają. A przecież za granicą mają już na nas swoje przysłowie: Polonia est paradisus Judaeorum…”. Jest połowa osiemnastego stulecia.
„»Masa« o pieniądzach polskiej mafii” Artura Górskiego i Jarosława Sokołowskiego to druga książka, w której tytułowy „Masa”, najbardziej w Polsce znany świadek koronny, bandyta z tzw. grupy pruszkowskiej w swoim czasie bliski sławnemu „Pershingowi”, sprzedaje to, co wie o wielkiej forsie zarabianej przez rodzimych gangsterów, głównie – jak się zdaje – na narkotykach. Poprzednio „Masa” opowiadał o mafijnych kobietach, o których jednak miał znacznie mniej do powiedzenia niż teraz o pieniądzach.
1
2
„Jeżycjadę” Małgorzata Musiero3 wicz rozpoczęła w końcu lat siedemdziesiątych zeszłego wieku. Dobrnęła do tomu dwudziestego, którym jest „Wnuczka od orzechów”, a to przecież jeszcze nie koniec. I tak, niepostrzeżenie, na książkach siostry Stanisława Barańczaka wychowuje się kolejne pokolenie, bo babcie dbając o prawidłowy rozwój emocjonalny swych wnusi kupują im pod choinkę kolejne tomy „Jeżycjady”. Tylko czy tomy te są czytane? Proponuję babciom wprowadzenie obowiązkowych egzaminów ze znajomości treści książek MM.
4 10
Keri Smith „Zniszcz ten dziennik” czyli jak przekształcić destrukcję b i b l i o t e k a
a n a l i z
Sądząc po „Tęsknię za tobą”, Harlan Coben niebezpiecznie zbliża się do granicy pisarskiego idiotyzmu. Wplątuje swoich bohaterów, nie wiadomo po co, w transseksualizm i homoseksualizm – bez sensu i bez wdzięku. Za to ze śmiertelną powagą, każąc te brednie traktować serio. I o tym facecie poważni, jak się zdawało, ludzie wypisywali androny, że to numer jeden współczesnego thrillera!
5
6
King „Przebudzenie”: „Coś. 7 Stephen Coś. Coś. Się stało. Się stało, się stało. Coś się stało”. I wszystko jasne. W zbiorze Anny Starmach „Pyszne. Na każdą okazję” znaleźć można przepis na kanapkę z kurczakiem. Ze swej strony oferuję gratis przepis na kanapkę ze smalcem. Otóż kroi się pajdę chleba, a następnie nożem rozprowadza po niej warstwę smalcu. Smakosze mogą to wszystko posolić.
8
Katarzyna Michalak „Przystań Julii” to, jak czytamy na okładce książki, „opowieść o sile marzeń i domu, który jest w nas. Trzeba go tylko odnaleźć”. Ja tam nie wiem, ale częściej to my żyjemy w domu niż dom w nas. Czy trudno nas odnaleźć w naszych domostwach, to rzecz do dyskusji. Jeśli kogoś interesuje, czy wiem, czym jest metafora, odpowiem twierdząco, ale dodam też, że w toku wielu lektur powieści podobnych „Przystani…”, zdążyłem zapomnieć, do czego ona służy.
9
Dariusz Kortka i Judyta Watoła napisali książkę „Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga”. Reklamuje się ją, wywodząc, że z Profesorem „skleiło się” pojęcie świętości. Nie rób-
10
p r z e d s t a w i a
•
my ze Zbigniewa Religi kogoś, kim nie był. Uszanujmy wielkość tego wyjątkowego człowieka. „Nieśmiertelnych” Vincenta V. Severskiego należy czytać przy akompaniamencie „Kalashnikova” Gorana Bregovicia. Dlaczego? Przekonajcie się, Państwo, sami.
11
Alexander Eben Alexander, autor sławnego już „Dowodu”, w „Mapie nieba” napisanej razem z Ptolemy Tompkinsem dostarcza kolejnych argumentów mających przekonać nas, że Niebo istnieje. Bieda w tym, że tych, którzy w to nie wierzą, nic nie przekona (chyba, że zbliżający się koniec), a wierzących nie trzeba specjalnie agitować. I tak sobie żyjemy koło siebie, niczym zwolennicy PiS-u i PO.
12
W internecie natknąłem się na recenzję książki Johna Greena „Gwiazd naszych wina” z następującym wyznaniem: „ w pewnym momencie musiałam ściągnąć i przecierać okulary”. Bez dwóch zdań, to jest mocny argument.
13
Anna Lewandowska namawia: „Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską”. Żona sławnego piłkarza robi przy jego boku karierę. Na razie skutecznie.
14
Szósty tom cyklu Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo. Cień smoka” dzieci czytają z przejęciem i bez zapędzania ich do lektury siłą (tfu, tfu) lub podstępem. I o to chodzi. Gdy one będą zajęte, my w tym czasie możemy poczytać sobie coś innego. Tylko co, biorąc pod uwagę wyniki czytelnictwa nad Wisłą, Odrą i Bugiem?
15
Andrzej Stasiuk we „Wschodzie” wspomina: „W domu nie mówiło się o Rosji, nie formułowano na jej temat żadnych sądów, nie wytaczano argumentów. Absolutna cisza w rodzinnym eterze. A jednocześnie Rosja była wszędzie, w radiu, w czarno-białym telewizorze, w gazetach, w atmosferze. Dla nas, dzieciaków, najczęściej i najdobitniej istniała w nieśmiertelnych dowcipach o Polaku, Niemcu i Rusku. Tegu nierozgarniętego Ruska z kawałów znaliśmy najlepiej i bardzo długo ten jedyny Rusek całkowicie nam wystarczał”. Aż któregoś pięknego dnia Rusek tak nam zmądrzał, że do roli głupka w tej trójcy aspirujemy już jedynie my.
16
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”
grudzień 2014 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście
1
18
2
Liczba punktów
Tytuł
Autor
Wydawnictwo
ISBN
Gniew
Zygmunt Miłoszewski
W.A.B.
978-83-280-0935-6
461
978-83-08-04939-6
412
2
nowość
Księgi Jakubowe
Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie
3
nowość
Wnuczka od orzechów
Małgorzata Musierowicz
Akapit Press
978-83-62199-78-5
378
2
Zniszcz ten dziennik
Keri Smith
Grupa Wydawnicza K.E. Liber
978-83-64853-00-5
310
2
Tęsknię za tobą
Harlan Coben
Albatros
978-83-7885-943-7
295
Masa o pieniądzach polskiej mafii
Artur Górski, Jarosław Sokołowski
Prószyński i S-ka
978-83-7961-058-7
291
4
9
5
6
6
nowość
7
nowość
Przebudzenie
Stephen King
Prószyński i S-ka
978-83-7961-070-9
261
8
nowość
Pyszne. Na każdą okazję
Anna Starmach
Znak
978-83-240-2649-4
259
9
nowość
Przystań Julii
Katarzyna Michalak
Znak
978-83-240-2510-7
248
10
nowość
Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga
Dariusz Kortko, Judyta Watoła
Agora
978-83-268-1354-2
247
11
nowość
Nieśmiertelni
Vincent V. Severski
Czarna Owca
978-83-7554-982-9
234
nowość
Mapa nieba
Eben Alexander, Ptolemy Tompkins Znak
978-83-240-2648-7
232
Gwiazd naszych wina
John Green
Bukowy Las
978-83-64481-17-8
216
Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską
Anna Lewandowska
Burda Polska
978-83-7778-625-3
204
12 13
8
14
6 nowość
15
17
2
Magiczne drzewo. Cień smoka
Andrzej Maleszka
Znak
978-83-240-2963-1
191
16
3
2
Wschód
Andrzej Stasiuk
Czarne
978-83-7536-559-7
162
17
nowość
Wszystko, co lśni
Eleanor Catton
Wydawnictwo Literackie
978-83-08-05418-5
161
18
nowość
Nieproszony gość
Charlotte Link
Sonia Draga
978-83-7999-085-6
157
19
28
20 21
2 nowość
7
22
2 nowość
Zaginiona dziewczyna
Gillian Flynn
Burda Polska
978-83-7778-791-5
156
Upadłe serca
Virginia C. Andrews
Prószyński i S-ka
978-83-7961-067-9
148
Zostań, jeśli kochasz
Gayle Forman
Nasza Księgarnia
978-83-10-12790-7
147
Bóg zawsze znajdzie Ci pracę
Regina Brett
Insignis
978-83-63944-66-7
137
nowość
Krew Olimpu. Olimpijscy Herosi. Tom 5
Rick Riordan
Galeria Książki
978-83-64297-34-2
132
24
nowość
Labirynt Lukrecji
Agnieszka Chylińska
Pascal
978-83-7642-317-3
130
25
nowość
Blog niecodzienny
Maria Czubaszek
Prószyński i S-ka
978-83-7961-060-0
127
Znak
978-83-240-3178-8
122
26
nowość
Obywatel Stuhr
Jerzy Stuhr, Maciej Stuhr, Ewa Winnicka
27
nowość
Serce Europy
Norman Davies
Znak
978-83-240-3031-6
120
28
2
2
Jedwabnik
Robert Galbraith (J.K. Rowling)
Wydawnictwo Dolnośląskie
978-83-271-5212-1
114
29
11
2
Zamień chemię na jedzenie. Nowe przepisy
Julita Bator
Znak
978-83-240-3220-4
110
30
4
5
Wyspa na prerii
Wojciech Cejrowski
Wydawnictwo Zysk i S-ka 978-83-7785-525-6
106
Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2014
23
Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, magazynie „Literadar”, w serwisie swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.
Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
11
Bestsellery â&#x20AC;&#x17E;Wszystko, co lĹ&#x203A;niâ&#x20AC;? Eleanor Cotton, historia o dziewiÄ&#x2122;tnastowiecznych poszukiwaczach zĹ&#x201A;ota w Nowej Zelandii to mocny kandydat do marszu w gĂłrÄ&#x2122; listy. I oby tak siÄ&#x2122; staĹ&#x201A;o, bo porĂłwnania z â&#x20AC;&#x17E;Imieniem róşyâ&#x20AC;? i Nagroda Bookera nie wziÄ&#x2122;Ĺ&#x201A;y siÄ&#x2122; z niczego.
17
LubiÄ&#x2122; te problemy bohaterek po18 wstajÄ&#x2026;cych na Zachodzie powieĹ&#x203A;ci obyczajowych (?), takĹźe takich jak kryminaĹ&#x201A; Niemki Charlotte Link â&#x20AC;&#x17E;Nieproszony goĹ&#x203A;Ä&#x2021;â&#x20AC;?. Oto, powiedzmy, Ĺźe strumieĹ&#x201E; Ĺ&#x203A;wiadomoĹ&#x203A;ci mieszkajÄ&#x2026;cej w Monachium powieĹ&#x203A;ciowej Karen: â&#x20AC;&#x17E;Owszem, mieli Ĺ&#x201A;adny, nowy dom, zajmowali go od trzech miesiÄ&#x2122;cy. RozmyĹ&#x203A;lajÄ&#x2026;c nad przyczynÄ&#x2026; narastajÄ&#x2026;cego przygnÄ&#x2122;bienia, dochodziĹ&#x201A;a czasem do wniosku, Ĺźe byÄ&#x2021; moĹźe nie zdoĹ&#x201A;aĹ&#x201A;a siÄ&#x2122; uporaÄ&#x2021; z przeprowadzkÄ&#x2026;, nowym otoczeniem, nowymi sÄ&#x2026;siadami. Symptomy niezaprzeczalnie siÄ&#x2122; nasilaĹ&#x201A;y. Coraz dotkliwiej drÄ&#x2122;czyĹ&#x201A;a jÄ&#x2026; bezsennoĹ&#x203A;Ä&#x2021;, a zarazem, paradoksalnie, takĹźe znuĹźenie. Za dnia godziny dĹ&#x201A;uĹźyĹ&#x201A;y siÄ&#x2122; w nieskoĹ&#x201E;czonoĹ&#x203A;Ä&#x2021;, czÄ&#x2122;sto nie byĹ&#x201A;a w stanie wypeĹ&#x201A;niÄ&#x2021; upĹ&#x201A;ywajÄ&#x2026;cych minut Ĺźadnym sensownym zajÄ&#x2122;ciem, choÄ&#x2021; przecieĹź miaĹ&#x201A;a ich aĹź nadto Czasem siedziaĹ&#x201A;a na sofie, trzymajÄ&#x2026;c w jednej rÄ&#x2122;ce sÄ&#x2026;ĹźnistÄ&#x2026; listÄ&#x2122; zakupĂłw, a w drugiej portfel, wpatrywaĹ&#x201A;a siÄ&#x2122; w rozkwitajÄ&#x2026;cy ogrĂłd i nie potrafiĹ&#x201A;a wykrzesaÄ&#x2021; z siebie doĹ&#x203A;Ä&#x2021; siĹ&#x201A;, by wstaÄ&#x2021; i pĂłjĹ&#x203A;Ä&#x2021; do supermarketuâ&#x20AC;?. Polki czÄ&#x2122;Ĺ&#x203A;ciej wpatrujÄ&#x2026; siÄ&#x2122; wyĹ&#x201A;Ä&#x2026;cznie w portfel i jakoĹ&#x203A; niczego w nim nie mogÄ&#x2026; wypatrzyÄ&#x2021;. A do supermarketu, jeĹ&#x203A;li tak moĹźna nazwaÄ&#x2021; â&#x20AC;&#x17E;BiedronkÄ&#x2122;â&#x20AC;?, wybiorÄ&#x2026; siÄ&#x2122;, czemu nie? KtoĹ&#x203A; znajomy siÄ&#x2122; trafi, jakaĹ&#x203A; sÄ&#x2026;siadka, parÄ&#x2122; zĹ&#x201A;otych poĹźyczyâ&#x20AC;Ś Gillian Flynn â&#x20AC;&#x17E;Zaginio19 W thrillerze na dziewczynaâ&#x20AC;? najciekawsze jest wydanie przez media wyroku w sprawie, ktĂłra jeszcze siÄ&#x2122; nawet nie zaczÄ&#x2122;Ĺ&#x201A;a. GĹ&#x201A;Ăłwnym podejrzanym uczyniono mÄ&#x2122;Ĺźa tytuĹ&#x201A;owej bohaterki tylko dlatego, Ĺźe nie doĹ&#x203A;Ä&#x2021; gĹ&#x201A;oĹ&#x203A;no rozpaczaĹ&#x201A; po jej stracie. NiezĹ&#x201A;e czytadĹ&#x201A;o choÄ&#x2021; przydĹ&#x201A;ugie.
â&#x20AC;&#x17E;UpadĹ&#x201A;e sercaâ&#x20AC;? Virginii Cleo Andrews to trzecia czÄ&#x2122;Ĺ&#x203A;Ä&#x2021; nowej sagi zmarĹ&#x201A;ej w 1986 roku amerykaĹ&#x201E;skiej autorki, znanej z bestsellerowych â&#x20AC;&#x17E;KwiatĂłw na poddaszuâ&#x20AC;?. W najwiÄ&#x2122;kszym skrĂłcie: zakazane miĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci i tajemnice rodzinne.
20
Bohaterka powieĹ&#x203A;ci Gayle Forman â&#x20AC;&#x17E;ZostaĹ&#x201E;, jeĹ&#x203A;li kochaszâ&#x20AC;? staje przed dylematem, ktĂłry tyle o ile znany jest kaĹźdemu, kto przeĹźyĹ&#x201A; ciÄ&#x2122;ĹźkÄ&#x2026;, groĹźÄ&#x2026;cÄ&#x2026; Ĺ&#x203A;mierciÄ&#x2026; chorobÄ&#x2122; lub caĹ&#x201A;o wyszedĹ&#x201A; z groĹşnego wypadku. Dylemat brzmi: poddaÄ&#x2021; siÄ&#x2122; czy walczyÄ&#x2021;. JeĹ&#x203A;li ktoĹ&#x203A; chce wierzyÄ&#x2021;, Ĺźe miĹ&#x201A;oĹ&#x203A;Ä&#x2021; ma z tym cokolwiek wspĂłlnego, niech siÄ&#x2122;gnie po tÄ&#x2122; ksiÄ&#x2026;ĹźkÄ&#x2122;.
21
Regina Brett w ksiÄ&#x2026;Ĺźce â&#x20AC;&#x17E;BĂłg zawsze znajdzie Ci pracÄ&#x2122;â&#x20AC;? powiada, miÄ&#x2122;dzy innymi: â&#x20AC;&#x17E;MoĹźesz mieÄ&#x2021; wszystko, tylko nie w tym samym momencieâ&#x20AC;?. Ba, znam ludzi, dla ktĂłrych â&#x20AC;&#x17E;wszystkoâ&#x20AC;? oznacza byle jakÄ&#x2026; robotÄ&#x2122;. I liczÄ&#x2026; na BoskÄ&#x2026; pomoc w znalezieniu jej. LiczÄ&#x2026; i liczÄ&#x2026;â&#x20AC;Ś
22
Rick Riordan â&#x20AC;&#x17E;Krew Olimpu. Olimpijscy herosiâ&#x20AC;? tom 5: â&#x20AC;&#x17E;Rzymski legion z Obozu Jupiter, dowodzony przez Oktawiana, jest juĹź niemal gotowy do atakuâ&#x20AC;?. O ranyâ&#x20AC;Ś
23
W swojej trzeciej ksiÄ&#x2026;Ĺźce dla dzieci â&#x20AC;&#x201C; â&#x20AC;&#x17E;Labiryncie Lukrecjiâ&#x20AC;? znana piosenkarka, Agnieszka ChyliĹ&#x201E;ska opowiada o dziewczynce, ktĂłra raptem przestaĹ&#x201A;a mĂłwiÄ&#x2021;. A jakby tak sporo starsza dziewczynka daĹ&#x201A;a sobie spokĂłj moĹźe nie ze Ĺ&#x203A;piewaniem, ale z ocenianiem innych Ĺ&#x203A;piewajÄ&#x2026;cych?
24
WÂ prezencie przedĹ&#x203A;wiÄ&#x2026;tecznym Maria Czubaszek, autorka â&#x20AC;&#x17E;Blogu niecodziennegoâ&#x20AC;? wyznaĹ&#x201A;a, Ĺźe nie cierpi BoĹźego Narodzenia, podobnie teĹź jak nie znosi rodziny. MoĹźe dlatego tak fatalnie starzeje siÄ&#x2122; ta, dowcipna niegdyĹ&#x203A;, osoba.
25
26
MĹ&#x201A;odszy z bohaterĂłw ksiÄ&#x2026;Ĺźki Jerzego Stuhra, Macieja Stuhra i Ewy
www.rynek-ksiazki.pl 12
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
Winnickiej â&#x20AC;&#x17E;Obywatel Stuhrâ&#x20AC;? dziwi siÄ&#x2122;, Ĺźe po â&#x20AC;&#x17E;PokĹ&#x201A;osiuâ&#x20AC;? od razu zostaĹ&#x201A; politycznie okreĹ&#x203A;lony i zaszeregowany: â&#x20AC;&#x17E;PobĹ&#x201A;ogosĹ&#x201A;awiĹ&#x201A; mnie Zbyszek HoĹ&#x201A;dys, ludzie od Palikota dzwonili: ÂťWitamy w klubieÂŤ. Jezu, w jakim klubie?â&#x20AC;?. O drogÄ&#x2122; pyta czy chodzi raczej o to drugie? Eseje do â&#x20AC;&#x17E;Serca Europyâ&#x20AC;?, ksiÄ&#x2026;Ĺźki niesĹ&#x201A;usznie uwaĹźanej za skrĂłt â&#x20AC;&#x17E;BoĹźego Igrzyskaâ&#x20AC;?, Norman Davies pisaĹ&#x201A; trzydzieĹ&#x203A;ci lat temu na Uniwersytecie wâ&#x20AC;Ś Hokkaido. A ta powstaĹ&#x201A;a w Japonii ksiÄ&#x2026;Ĺźka polskÄ&#x2026; premierÄ&#x2122; miaĹ&#x201A;a w Aneksie, wydawnictwie londyĹ&#x201E;skim. W Polsce w oficjalnym obiegu nie miaĹ&#x201A;aby wĂłwczas szans na edycjÄ&#x2122;.
27
Jednonogi detektyw z â&#x20AC;&#x17E;Jedwabnikaâ&#x20AC;? Roberta Galbraitha (czyli J.K. Rowling), ksiÄ&#x2026;Ĺźki, ktĂłra jak jej poprzedniczka â&#x20AC;&#x201C; â&#x20AC;&#x17E;WoĹ&#x201A;anie kukuĹ&#x201A;kiâ&#x20AC;? wyszĹ&#x201A;a nakĹ&#x201A;adem Wydawnictwa DolnoĹ&#x203A;lÄ&#x2026;skiego, musi budziÄ&#x2021; sympatiÄ&#x2122; juĹź swoim nazwiskiem. Nazywa siÄ&#x2122; Cormoran Strike, a do tego jest gruby i ciÄ&#x2026;gle chce mu siÄ&#x2122; spaÄ&#x2021;.
28
KsiÄ&#x2026;Ĺźki w rodzaju â&#x20AC;&#x17E;ZamieĹ&#x201E; chemiÄ&#x2122; na jedzenie. Nowe przepisyâ&#x20AC;? Julity Bator traktuje z duĹźÄ&#x2026; podejrzliwoĹ&#x203A;ciÄ&#x2026;. Ale przyznajÄ&#x2122;, Ĺźe koktajl z jarmuĹźu, zaciekawia. GĹ&#x201A;Ăłwnie ze wzglÄ&#x2122;dĂłw jÄ&#x2122;zykowo-literackich.
29
Wojciech Cejrowski â&#x20AC;&#x17E;Wyspa na preriiâ&#x20AC;? â&#x20AC;&#x201C; ta ksiÄ&#x2026;Ĺźka powstaĹ&#x201A;a z tÄ&#x2122;sknoty za normalnoĹ&#x203A;ciÄ&#x2026;, ktĂłrej próşno szukaÄ&#x2021; na naszym kontynencie, gdzie wciÄ&#x2026;Ĺź utrzymuje siÄ&#x2122; przekonanie, Ĺźe trzeba ludzi zniewoliÄ&#x2021;, dla ich dobra. Bo oni sami nie wiedzÄ&#x2026;, co jest dla nich korzystne. Tymczasem w amerykaĹ&#x201E;skiej Arizonie wolni ludzie nie potrzebujÄ&#x2026; nikogo, kto ingerowaĹ&#x201A;by w danÄ&#x2026; im wolnoĹ&#x203A;Ä&#x2021;. Na swojej ziemi to oni sÄ&#x2026; panami. PozazdroĹ&#x203A;ciÄ&#x2021;. R anking sporzÄ&#x2026;dziĹ&#x201A;a Ewa Tenderenda-Oşóg Komentarz Krzysztof MasĹ&#x201A;oĹ&#x201E;
30
ġ5\QHN NVLĂ&#x2C6;Ä?NL Z 3ROVFH Äľ Äź NRPSHQGLXP ZLHG]\ R U\QNX Z\GDZQLF]R NVLĂ&#x161;JDUVNLP Äź DQDOL]D ]PLDQ SURJQR]\ UR]ZRMX SRV]F]HJĂśOQ\FK VHJPHQWĂśZ U\QNX Z\GDZQLF]HJR Äź SUH]HQWDFMH Ä&#x;UP Z\GDZQLF]\FK KXUWRZQL LbVLHFL NVLĂ&#x161;JDUVNLFK Äź OLF]QH WDEHOH Lb]HVWDZLHQLD P LQ ]bZ\QLNDPL EDGDĂą F]\WHOQLFWZD GDQ\PL QD WHPDW ZLHONRÄ&#x201A;FL SURGXNFML Z\GDZQLF]HM LQIRUPDFMDPL RbQDNĂŻDGDFK NVLĂ&#x2C6;Ä?HN Äź LQIRUPDFMH RbQDMZDÄ?QLHMV]\FK SROVNLFK WDUJDFK NVLĂ&#x2C6;Ä?NL RUD] RbLQVW\WXFMDFK LbRUJDQL]DFMDFK G]LDĂŻDMĂ&#x2C6;F\FK QD U\QNX NVLĂ&#x2C6;Ä?NL Äź NLONDVHW ELRJUDPĂśZ RVĂśE NV]WDĂŻWXMĂ&#x2C6;F\FK SROVNL U\QHN Z\GDZQLF]\
â&#x20AC;˘
k s i Ä&#x2026; Ĺź k i
â&#x20AC;˘
g r u d z i e Ĺ&#x201E;
2 0 1 4
Najle�sz� �ą Święta z d�brą ksi�ż�ą!
w�w.muza�c�m.pl
wyda�nict�oakur�t.pl
Wychowany na westernach Stulecie urodzin Stanisława Dygata
Kogut z rożna Jak głosi legenda, był potomkiem francuskiego oficera, który osiadł nad Wisłą po odwrocie armii napoleońskiej spod Moskwy. Ojciec Antoni, wzięty architekt międzywojnia (projektant m.in. Fabryki Papierów Wartościowych na Nowym Mieście oraz Wojskowego Instytutu Kartograficznego w Alejach Jerozolimskich), studia architektoniczne ukończył w Paryżu i zamierzał powrócić do ojczyzny przodków, ale przeszkodził w tym Amor. Zakochawszy się w studentce Sorbony – Jadwidze Kurowskiej podążył za nią do Warszawy i wnet doprowadził do ołtarza. Wkrótce przyszedł na świat przyszły pisarz. Na cześć przebywającego w niewoli niemieckiej (trwała I wojna światowa) stryja nadano mu staropolskie imię Stanisław, lecz ojciec wymógł, aby chłopiec został zare-
14
b i b l i o t e k a
a n a l i z
jestrowany, jako Francuz, gdyż – jak wyjaśniał: „Polski nie było wówczas na mapie Europy. Nie chciałem, żeby syn czuł się obywatelem zniewolonego narodu”. I do 1945 roku Dygat wiódł w Polsce żywot obcokrajowca, chociaż z ojczyzną antenatów po mieczu łączyło go niewiele. Władał francuskim, podziwiał literaturę, degustował wina, ale kogut – symbol Francji – najbardziej odpowiadał mu – jak żartował – z rożna. Dlaczego zatem uzyskując pełnoletniość nie wystąpił o polskie obywatelstwo? Niewykluczone, że z „odwiecznej emfazy Polaków dla wszystkiego, co zagraniczne”. Jako salonowy lew – za jakiego uchodził u schyłku międzywojnia – zyskał na estymie, gdy ujawnił francuską tożsamość.
Wagary rotacyjne Po popularnych w zamożnych rodach tamtej epoki lekcjach prywatnych prowadzonych przez wykwalifikowanych guwernerów, zapisano go do ekskluzywnej Szkoły Ziemi Mazowieckiej przy ulicy Klonowej w Warszawie (dziś budynek zajmuje liceum im. Narcyzy Żmichowskiej). Tam dzielił ławkę z późniejszym satyrykiem – Januszem Minkiewiczem. Znajomość przekształciła się w wieloletnią przyjaźń. Mieli wspólne zainteresowania: sport, a przed wszystkim kobiety. Przez następnych lat kilkanaście wzdychali do tych samych pań, na szczęście na przemian. „Wspólne gusta romantyczne z Dygatem zakończyły się wreszcie tym, żeśmy się ostatecznie pożenili, każdy z narzeczoną drugiego” – podsumowuje Minkiewicz, ale trzymajmy się chronologii. p r z e d s t a w i a
•
fot. Wikipedia
„M
iłość. Co znaczy ten dziwny wyraz, którego pełno w ludzkiej mowie i ludzkim piśmie? Miłość jest pożądaniem duszy” – mawiał Stanisław Dygat, nieco już zapomniany prozaik urodzony przed stu laty 5 grudnia 1914 roku. Gdyby żył zapewne królowałby w kolorowych pismach. Bo jego perypetie, dykteryjki, riposty, bon-moty, jak również plotki o nim, jego kamaryli, małżeństwie z Kaliną Jędrusik, romansach obojga, stanowiły niemałą sensację towarzyską stolicy. Chimeryczny malkontent, podejrzliwy raptus, wieczny hipochondryk, dobrotliwy kpiarz popadający często ze skrajności w skrajność, plotkarz, mitoman, konfabulator, hedonista, sybaryta – takim go zapamiętano.
Z racji niesubordynacji Dygat został drugi rok w szóstej klasie, a kiedy i to nie pomogło, przeniesiono go do słynącego z drylu liceum pijarów, gdzie również „zimował”, toteż maturę uzyskał dopiero w wieku 21 lat.
Stypendium tatusia Dla przyzwoitości – jak podkreślał – wstąpił na studia. Najpierw, śladem ojca, architektoniczne, potem handlowe – w końcu przeniósł się na filozofię, ale nad wykłady prof. Tatarkiewicza przekładał kawiarniany stolik i wytworne dansingi („Kakadu” ul. Jasna, „Bracia Front” ul. Niecała), gdzie brylował jako znakomity tancerz, mistrz popularnego wtedy lambeth-walka. Względnie kontuary modnych knajp: „Sztuki i Mody”, „Instytutu Propagandy Sztuki”, obie przy Placu Piłsudskiego, tudzież „Zodiaku” (ul. Traugutta), gdzie kibicował popularnym
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
literatom: Karpińskiemu, Gombrowiczowi, Uniłowskiemu, Dołędze-Mostowiczowi, Goetlowi. Przypominał eleganckiego utracjusza. Za otrzymywane regularnie od taty „stypendium” w wysokości 300 zł miesięcznie Apolinary Siuda – krawiec przedwojennej elity dyplomatycznej, szył mu dwurzędowe garnitury, szewc Kielman obstalowywał pantofle, a modysta Cieszkowski – właściciel wytwornego magazynu „Madame Valentine” przy Nowym Świecie – oferował modne fasony kapeluszy: stetson, eden, panama i borsalino. Tymczasem wybuchła wojna i nasz bohater dostał się do niewoli. Przynależność narodowa odcisnęła piętno na biografii Dygata podczas II wojny światowej. Jako obywatel Francji nie mógł wstąpić do polskiej armii, do francuskiej zaś nie chciał. Aresztowany przez Niemców jesienią 1939 roku spędził kilka dni w siedzibie gestapo w Alei Szucha, a potem został przewieziony – razem z innymi Francuzami i Brytyjczykami zamieszkałymi na stałe w Polsce – do obozu internowanych w Konstancji przy granicy szwajcarskiej. Gdy w grudniu 1940 roku Niemcy rozwiązali obóz, Dygat wrócił do Warszawy, gdzie uczestniczył w konspiracyjnym życiu literackim. „Wyjął manuskrypt i zaczął czytać początkowe rozdziały swojej powieści. (…) Okazały się porywające. Brawurowo zainaugurowaną powieść potrafił doprowadzić do końca na tej samej wyżynie, na jakiej zaczął” – wspominał Minkiewicz. Taka jest geneza „Jeziora Bodeńskiego”, chyba najwybitniejszej polskiej powieści napisanej w latach II wojny światowej. Przetłumaczona na kilkanaście języków doczekała się wielu adaptacji teatralnych oraz ekranizacji. Co ciekawe w pierwszym wydaniu – z 1946 roku – przeszło zdanie z romantyczno-mesjanistycznego monologu bohatera „o Polsce, rozpiętej jak Chrystus na krzyżu między dwoma łotrami”. Usunięte przez cenzurę z kolejnych edycji, powróciło do tekstu dopiero w 1989 roku. Ale w okupacyjnej Warszawie nie zrezygnował ze swych przyzwyczab i b l i o t e k a
a n a l i z
jeń. Wciąż bywał w knajpach („Fregeta”, ul. Mazowiecka, „Styl” ul. Przeskok, „Bodega” ul. Pasaż Italia przy Chmielnej) i nie palił się, jak wielu innych ludzi pióra, do wspomagania czynem polskiego podziemia niepodległościowego.
Sublokator z ringu Po wojnie władza ludowa zachęcała literatów do osiedlania się na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. Mieli legitymizować, jak głosiła ówczesna propaganda, „nienaruszalne prawo Polski do tej piastowskiej krainy”. W Szczecinie zamieszkali: Gałczyński, Andrzejewski, Woroszylski i Wirpsza, zaś w stolicy Dolnego Śląska Dygat dzielił poniemiecką willę z małżonką, rodziną Wojciecha Żukrowskiego oraz pięściarzem Edwardem Kurowskim. Boks był bowiem ulubioną – obok lekkiej atletyki – dyscypliną sportu Dygata. „Próbowałem go uprawiać za młodu, miałem nawet silny cios, ale także – szklaną szczękę – i gdy gruntownie zapoznałem się z deskami – oglądając przy tym gwiazdy – postanowiłem zająć się nim wyłącznie teoretycznie” – wspominał w jednym z felietonów. Chętnie bywał na meczach i utrzymywał znajomość z zawodnikami. „Podszedł do mnie – amatora stawiającego pierwsze kroki w ringu – po wygranej walce z Benguilą i pogratulował zwycię s t wa of ia rowując powieść »Jezioro Bodeńskie« z dedykacją: »Edwardowi Kurowskiemu z podziękowaniem za piękną walkę z Włochem«. Gdy powiedziałem, że codziennie dojeżdżam piętnaście kilometrów, bo stać mnie było jedynie na kwaterę pod miastem – zaproponował, żebym przeprowadził się do niego”. Kurowski, jako student psychologii, dorabiał do skromnego stypendium ucząc analfabetów pisać i czytać. Dygat tak to wspominał: „Po jakimś czasie odnotował w tej dziedzinie sukces. Niektórzy z jego uczniów potrafili już się podpisać.
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
Szczególnie ci o krótkich nazwiskach”. Mieszkając z uznanymi artystami, którym ludzie kłaniali się na ulicy, Kurowski czuł się bardzo speszony. Jego bezpretensjonalność ujawniała się między innymi w tym, że do Dygata zwracał się per „panie pisarzu”, zaś do jego połowicy, bez krzty ironii, mówił „pani znana aktorko”. Co nie przeszkodziło mu nawiązać z nią romansu. Dlaczego wybrała właśnie jego? Może dlatego, że Dygat przestrzegał kiedyś przed Kurowskim żonę: „Dziuniu, jeśli chcesz mnie zdradzić, to z kimś, kto by mnie nie kompromitował”. Ze strony sublokatora z pewnością mu to nie groziło! Córka pisarza utrzymuje, że ojciec uważał socjalizm za punkt zwrotny w historii ludzkości. Uwierzył w świetlaną przyszłość pod sztandarem PZPR, bo miał poczucie winy, z racji swoich beztroskich, szczenięcych lat. We Wrocławiu na miejskiej konferencji partyjnej w listopadzie 1948 roku deklarował: „Jedyną estetyką jest wasza praca, towarzysze, jedyną filozofią – wasz trud. Cały mój trud pisarski oddam na wspieranie waszej walki z przeciwnościami stojącymi na drodze realizowania socjalizmu”. Na szczęście nie dotrzymał słowa i nie firmował socrealizmu, zaś w 1956 roku oddał czerwoną legitymację. Osiem lat później podpisał List 34 (list protestacyjny przeciw cenzurze). Indagowany przez partyjnego aparatczyka, czemu tak postąpił odrzekł: „Bo wychowałem się na westernach”. W 1971 roku podpisał list pisarzy, którzy zwrócili się z prośbą do Edwarda Gierka o złagodzenie wyroków na członków nielegalnej organizacji Ruch (m.in. bracia Czumowie i Stefan Niesiołowski). Dygat podpis najpierw złożył, potem wycofał, przyjaciół zaś informował, że „jest zadowolony, iż nie dał się wciągnąć w tę sprawę”, „nie wierzy w czyste intencje sygnatariuszy”, a reakcja władz to raczej „zwycięstwo Gierka niż Woroszylskiego”.
Goście Pomimo komfortowych warunków zakwaterowania we Wrocławiu w końcu 1952 roku zdecydował się opuścić to •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
15
miasto. Ciągnęło go do rodzinnej Warszawy, gdzie mieszkała siostra Danuta z niedawno poślubionym młodym, ale już głośnym kompozytorem – Witoldem Lutosławskim. Tymczasem małżeństwo pisarza z Władysławą Nawrocką – okupacyjną narzeczoną Minkiewicza, który ożenił się z ówczesną narzeczoną Dygata Jadwigą „Kropką” Gosłowską, zaczęło się psuć. Bowiem autor poznał inną aktorką. Młodszą od siebie o kilkanaście lat, świeżo upieczoną absolwentkę krakowskiej PWST – Kalinę Jędrusik. I zakochał się po uszy. Często powtarzał, jakie to okropne, że aby się ożenić, trzeba najpierw się rozwieść. Byli ze sobą przez ćwierć wieku, ale wierność traktowali dosyć nonszalancko. „Wracam ci ja wieczorem do domu. Dzwonię – cisza, otwieram drzwi kluczem, ciemno, zapalam światło i widzę porozrzucane ciuchy Kaliny, na palcach podchodzę pod drzwi jej sypialni, cichutko przekręcam klamkę, wkładam głowę pomiędzy drzwi a futrynę i… z wrażenia omal nie mdleję – wyobraź sobie – Kalina spała sama” – opowiadał podczas jednego z konwentykli stołecznej socjety bywającej w salonie Dygatów najpierw na warszawskim Mokotowie, a potem w starej żoliborskiej willi. Któż nie bywał w salonie Dygatów: aktorki: Krzyżewska, Czyżewska, B. Kwiatkowska, Karel, Wachowiak, Dymszówna, reżyserzy: Kutz, Gruza, Skolimowski, Munk, Markuszewski, aktorzy: Cybulski,
Kobiela, A. Pawlikowski, Pluciński, Holoubek, Łapicki, sportowcy: Sobotta, Pawłowski, Woyda, Badeński, Kulej, Maniak, Komar, Skonecki, Zabłocki, muzycy: Lutosławski, Kurylewicz, Trzaskowski, Komeda, Gąsowski; pisarze: Kąkolewski, Stryjkowski, A. Rudnicki, Breza, ŚciborRylski, Konwicki.
A konto Nie śmierdział groszem, regularnie brał zaliczki, a gdy mu ich w końcu odmawiano, przysyłał do wydawców nieletnią córkę, która prosiła o pieniądze dla tatusia. Na początku lat pięćdziesiątych pisał dla chleba obyczajową powieść wagonową zamieszczaną w odcinkach na łamach wrocławskiej „Gazety Robotniczej”. Druk „Gorących uczynków” został przerwany, bo „fabuła zanadto przypominała międzywojenne romansidła”. Dziesięć lat później – pod pseudonimem Anna Tarczyńska – publikował w „Przekroju” w odcinkach powieść „Ze zwierzeń młodej aktorki”. To była sensacja towarzyska, bo opisywała warszawskie środowisko artystyczne. W postaciach można się było doszukać podobieństwa do: Jana Świderskiego, Leopolda Tyrmanda, Kazimierza Rudzkiego, Stanisława Jasiukiewicza, Józefa Prutkowskiego, Zenona Wiktorczyka, Jerzego Dobrowolskiego… Trudniej było rozszyfrować panie, choć z fabuły wynikało, że bohaterami są studentki, względnie świeżo upieczone absolwentki stołecznej PWST, robiące karierę przez
łóżko. Podobno w tej kwestii korzystał z informacji żony. Pozycję na literackim parnasie ugruntował jednak poważniejszą literaturą: „Podróżą”, „Disneylandem”, a zwłaszcza „Pożegnaniami”, świetnie zaadaptowanymi na potrzeby kina przez Wojciecha Hasa. Czas pozytywnie zweryfikował też Dygatową felietonistykę, zawartą w tomach „Rozmyślania przy goleniu” i „Na pięć minut przed zaśnięciem”. W drugiej połowie lat siedemdziesiątych prozaik zapadł na zdrowiu. Dopadła go choroba wieńcowa. Przeszedł zawał serca. Przygnębiło go skierowanie na półkę – po burzliwej kolaudacji, w której bezpardonowo atakowali go partyjni decydenci filmu „Palace Hotel”, zrealizowanego na kanwie jego książki. Godzinami siedział w bujanym fotelu przed telewizorem, albo z książką lub gazetą w ręku. Na podorędziu miał lekarstwa i telefon, za pomocą, którego kontaktował się z otoczeniem. 29 stycznia 1978 roku po południu długo konwersował z Konwickim. Niebawem poczuł duszności, zdążył zatelefonować do Lutosławskich. Kiedy przyjechali – już nie żył. W dłoni trzymał słuchawkę telefonu. Dokąd miał zamiar jeszcze dzwonić?
Tomasz Zbigniew Z apert
Małgorzata Karolina Piekarska
K U R S
DZIENNIKARSTWA DL A SA MOU KÓW
http://biblioteka-analiz.pl/sklep
Praca na temat praktycznych aspektów wykonywania zawodu dziennikarza, napisana w luźnej, felietonowej formie, z propozycjami ćwiczeń. Poradnik skierowany jest do osób, które chcą związać swoją przyszłość z radiem, gazetą czy telewizją. Autorka odsłania przed czytelnikami tajniki dziennikarskiej profesji. Swoją wiedzę opiera na wieloletnim doświadczeniu, jakie nabyła, pracując jako dziennikarka prasowa i telewizyjna oraz jako blogerka i pisarka. Publikacja będzie bez wątpienia pożytecznym podręcznikiem dla adeptów sztuki dziennikarskiej. Nie zastąpi pracy ani praktyki, ale na pewno pomoże w wyrobieniu sprawności w zbieraniu wiadomości i przygotowaniu ich dla czytelników gazet, czasopism, portali internetowych.
16
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Na bakier z szóstym przykazaniem Rozmowa z Edwardem Kurowskim, autorem książki „Moje życie ze Stanisławem Dygatem” – Kiedy i w jakich okolicznościach poznał pan tytułowego bohatera wspomnień? – Miało to miejsce dokładnie 21 listopada 1948 roku w Hali Ludowej. Skąd pamiętam? Ano, po zwycięskiej walce w meczu pięściarskim Gwardia Wrocław–Lazio Rzym z Włochem Benguilą, podszedł do mnie w szatni masywny, czarnowłosy jegomość, wylewnie gratulując mi postawy w ringu, wyraźnie przy tym grasejując. No i wręczył w podarunku książkę, wpisując mi wiecznym piórem okolicznościową dedykację. Ten egzemplarz „Jeziora Bodeńskiego” do dziś stoi na honorowym miejscu w mojej domowej bibliotece. – Niebawem stał się pan sublokatorem prozaika… – Władza ludowa pragnęła legitymizować obecność na „prastarych ziemiach piastowskich”, jak wówczas definiowano zachodnie i północe tereny przyznane nam w rezultacie porozumienia aliantów, dlatego kierowała tam autorytety. Do Wrocławia ściągnięto Kotta, Żukrowskiego i Dygata… – …któremu ofiarowano pół wilii. – Wraz z żoną, aktorką Władysławą Nawrocką i kilkuletnią córeczką Magdusią oraz gosposią, otrzymał do dyspozycji osiem pokoi na pierwszym piętrze. Na parterze zakwaterowano Wojciecha Żukrowskiego z małżonką i córeczką Kasią. Obaj twórcy utrzymywali relacje kurtuazyjne. – Bo po błyskotliwym tomie opowiadań „Z kraju milczenia” Żukrowski uchodził wtedy za pisarza katolickiego, zaś Dygat manifestował ateizm. – To zaskakujące, jak się to z upływem lat zmieniło. Wracając do tematu, Dygat dowiedziawszy się, że mieszkam pod Wrocławiem i po treningu z powodu braku komunikacji nierzadko muszę kilkanaście kilometrów drałować rowerem, zaproponował mi przeprowadzkę pod własny dach. Trudno było nie skorzystać z tak sprzyjającej okazji. Uprawienie boksu łączyłem ze studiami i pracą pedagogiczną. – Niebawem doszło panu kolejne zajęcie. – Już pierwszego wieczoru w willi, Dyb i b l i o t e k a
a n a l i z
gat kazał mi o sobie opowiedzieć. Pochodzę z Chyrowa, gdzie chodziłem do sławnej szkoły prowadzonej przez jezuitów, ojciec było kolejarzem i działaczem Strzelca, toteż już 10 stycznia 1940 NKWD zesłało nas za Ural. Szczęśliwie cała rodzina przeżyła. Pod koniec wojny wcielono mnie do II armii Wojska Polskiego. Kto wie, jak by się potoczyły dalsze moje losy, gdyby nie sowiecki dowódca polskiego batalionu, pułkownik Arłamow, który ujrzawszy mnie rzekł: „Niech starzy wojacy szturmują Berlin, a ciebie, młodego szkraba szkoda, byś zginął, ty musisz budować nową Polskę. Sprawiedliwą, żeby wszyscy mieli co jeść…”. Prochu, więc specjalnie nie powąchałem, ale znałem wiele opowieści frontowych. Prozaika szczególnie zainteresowała relacja z bitwy kołobrzeskiej, gdzie jednego mego druha od śmierci uratował modlitewnik, zaś drugiego legitymacja partyjna. Nosili je w kieszeni bluzy na lewej piersi i zatrzymały kule. Powiedział, że mam bardzo literacką biografię, której elementy powinienem przelać na papier. Niewątpliwe zachęcił mnie do pisania. – Autor „Pożegnań” interesował się też sportem. – Szczególnie fascynował go boks. Nie opuszczał żadnego meczu we Wrocławiu, nieraz przyprowadzając odwiedzających go we Wrocławiu przyjaciół po piórze z Warszawy: Tadeusz Konwickiego, Janusza Minkiewicza, Józefa Prutkowskiego, Tadeusza Brezę, Aleksandra Ścibora-Rylskiego… Bezskutecznie usiłował zrobić kibica pięściarstwa z Jana Kotta, który wykręcał się obowiązkami zawodowymi – pisał akurat „Nowego Świętoszka” – albo małżeńskimi. A co robi Pani Kottowa? – zapytałem. Miauczy! – odpalił Dygat. – Jak to się stało, że pomimo tak konfidencjonalnych relacji przyprawił pan mu rogi. – Zacznijmy od tego, że Dygatowie lekceważyli wierność małżeńską. Przekonałam się o tym podczas wizyty w Polanicy. Towarzyszyłem im podczas krótkiego wypoczynku w tym uroczym uzdrowisku. Otóż
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
pisarzowi spodobała się kierowniczka pensjonatu, zaś jego połowicy wpadł w oko miejscowy góral. Nie czynili z tego sekretu, odniosłem wrażenie, że wzajemnie zachęcali się do erotycznej przygody. Zresztą na własne uszy słyszałem jak instruował małżonkę: „Dziunia, jeśli chcesz mnie zdradzić to tylko z kimś przyzwoitym, z kimś, kto by mnie nie kompromitował”. – Dygat nie narzekał chyba na honoraria? Wprawdzie nie pracował na etacie, ale stały dochód gwarantowała powieść wagonowa „Robotnicy”, drukowana na łamach „Gazety Robotniczej” i nigdy nie ukończona. – W kawiarniach artystycznych, jak i wśród uniwersyteckich polonistów, rozgorzała dyskusja. Jedni uważali, że się zeszmacił pisząc socrealistycznego solitera, inni stawiali „Robotników” za wzór współczesnej prozy. A co do zarobków, to wystawny tryb życia Dygata sprawiał, że czasami bywał bez grosza. – I właśnie z tego powodu delegował pana z poufną misją do Warszawy. – Zawiozłem Rafałowi Pradze, redaktorowi naczelnemu „Expressu Wieczornego” tłumaczenia opowiadań Karola Capka. Urokliwie się jąkający dziennikarz, do którego dostać się było znacznie łatwiej, niż do gabinetów naczelnych redaktorów obecnej doby, rzucił okiem na maszynopisy i obiecał druk, lecz pieniędzy a konto nie wypłacił, bo nie miałem prawa podpisać się za Dygata na liście płac. Musiał więc sam się pofatygować do stolicy. Dokąd zresztą wkrótce, bodaj na początku 1953 roku, się przeprowadził. – Utrzymywali panowie później kontakt? – Sporadyczny. Dygatowie wkrótce się rozwiedli, a on poślubił Kalinę Jędrusik. Spotkałem go u progu lat 70. gdy i ja przeniosłem się do Warszawy. Wspominaliśmy wrocławskie lata. Pisarz wciąż był bardzo kochliwy, aczkolwiek ubolewał, że Irena Karel – obiekt szczególnej adoracji – pozostała dla niego jedynie miłością platoniczną. Rozmawiał Tomasz Zapert •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
17
* 8 ŗǔ 8E 8* ǔ(8 ' Nauka o informacji w okresie zmian µ 2 2 2 '3 ƌ 2´$2 252
' 2¶ * C$ ´ E $(E$ ´ & $(E$ ³ ' * ´ ´ ® ´ ´ Niezwykle dynamiczny rozwój komputerowych technologii informacyjnych
3 6 6 62 Ű 2 ż
Ű Ű x 3 62 5ż Ű 26 2 M 63 3 2 2 62 3 6 3 2 ³ 2 2 5 2x2 63ƕ 6 3 2 6 ³ 3 2 36 MƩ6 3 2 2 Ʃ 2 3x 6 3¶ 62 ³ 6 ³ 2 6 5 2 ³ 5 ³ 2 ³ 3 36 3 2 66 µ 8 &( ŗij $' ıū$ ¶ ( 3 5 6 53 3 3 6 2 5 62
3 6 3 2
6 3 2 2 3 6
2 2 62 3 2 2 2 6 3 2 62 2 26 2 3 2ƌ 6 3 2 6 *3 3 6 5 6
6 3 2 6 Mx 6 x 2 35 6 informacyjnych
str. 360, format B5 FHQD ]â RSUDZD PLċNND
2 M Ʃ ƕ.
2x 2Ʃ ¶ µ * 3 x3ƕ ³ ´ 82 2 2 5 µ¶ ³ 5 µDŽ 2 ¶ ® µ µ ³ ´ 2 ¶ 2 9 µ
Z\VWDUWRZDïD VLöGPD HG\FMD NRQNXUVX ķ1DMOHSV]H SXEOLNDFMH WXU\VW\F]QHĵ &HOHP NRQNXUVX MHVW Z\ïRQLHQLH QDMEDUG]LHM ZDUWRĂFLRZ\FK SXEOLNDFML WXU\VW\F]Q\FK Z\GDQ\FK Z PLQLRQ\P URNX NDOHQGDU]RZ\P : HG\FML UR]SDWU\ZDQH EÚGÈ W\WXï\ Z\GDQH Z RNUHVLH VW\F]QLDļ JUXGQLD URNX : NRQNXUVLH Z\ïRQLP\ ODXUHDWöZ Z WU]\QDVWX NDWHJRULDFK SU]HZRGQLN WHNVWRZ\ SU]HZRGQLN LOXVWURZDQ\ SU]HZRGQLN NLHV]RQNRZ\ SU]HZRGQLN GOD DNW\ZQ\FK SU]HZRGQLN GOD G]LHFL SU]HZRGQLN PRELOQ\ SU]HZRGQLN NXOLQDUQ\ DWODV WXU\VW\F]Q\ PDSD L SODQ WXU\VW\F]Q\ NVLÈĝND SRGUöĝQLF]D DOEXP NVLÈĝND UHSRUWDĝRZD Z\GDU]HQLH URNX :DUXQNL SUDZLGïRZHJR ]JïRV]HQLD GR NRQNXUVX 'RVWDUF]HQLH Z\SHïQLRQHJR IRUPXODU]D ]JïRV]HQLRZHJR 'RVWDUF]HQLH HJ]HPSODU]\ ]JïDV]DQHM SXEOLNDFML 8LV]F]HQLH RSïDW\ UHMHVWUDF\MQHM Z Z\VRNRĂFL ]ï 9$7 ]D NDĝG\ ]JïRV]RQ\ W\WXï : SU]\SDGNX ]JïRV]HQLD SU]H] MHGQÈ ğUPÚ ZLÚFHM QLĝ SLÚFLX SXEOLNDFML ]D NDĝG\ NROHMQ\ W\WXï RSïDWD UHMHVWUDF\MQD Z\QRVL ]ï 9$7 7HUPLQ ]JïDV]DQLD SXEOLNDFML XSï\ZD OXWHJR URNX 2ğFMDOQH RJïRV]HQLH Z\QLNöZ L ZUÚF]HQLH 1DJUöG 0DJHOODQD QDVWÈSL Z PDMX URNX ļ SRGF]DV 9, :DUV]DZVNLFK 7DUJöZ .VLÈĝNL .RQWDNW ] RUJDQL]DWRUHP 0DJD]\Q /LWHUDFNL .6,k¿., XO 0D]RZLHFND SRN :DUV]DZD WHO IDNV HZDB]DMDF#U\QHN NVLD]NL SO
6]F]HJöïRZH LQIRUPDFMH ZZZ QDMOHSV]H SU]HZRGQLNL SO
Rynek wydawniczy Oblicza zła
Zbrodniarze XX wieku S
ą już trzy bardzo opasłe tomy, wydane z dużą starannością, wyglądają niezwykle okazale. Jednak nie są to książki, które czyta się z przyjemnością, chociaż ich lektura jest pasjonująca. Seria nosi tytuł „Oblicza Zła”, co jest bardzo adekwatnym i trafnym sformułowaniem. Bohaterami poszczególnych tomów są najbardziej potworne i zbrodnicze postaci w historii świata, a z pewnością w historii ubiegłego wieku. Tworzą panoramę ukazującą, jak tragiczny był ten wiek, w którym dwa reżimy – hitlerowski i stalinowski – w sposób zorganizowany i systematyczny wymordowały miliony ludzi. Pierwsze dwa tomy zatytułowane „Himmler. Buchalter śmierci” oraz „Goebbels. Apostoł diabła” napisał Peter Longerich, jeden z najwybitniejszych współczesnych historyków, badacz niemiecki, a przy tym profesor na uczelniach amerykańskich i brytyjskich, który specjalizuje się w tematyce Holokaustu. Autorem trzeciego tomu „Stalin. Terror absolutny” jest Jörg Baberowski, również historyk niemiecki, który w swym dorobku ma liczne publikacje na temat historii Rosji i Związku Sowieckiego. Obaj autorzy nie tylko szczegółowo prezentują sylwetki swoich złowieszczych bohaterów, ukazując przy tym szeroką panoramę tamtych czasów, ale też pokazują nam współczesne niemieckie spojrzenie na zbrodnicze czasy zarówno w Niemczech, jak i w Rosji. Imponuje we wszystkich trzech pracach przyjęta metoda badawcza i autorska erudycja. Książka o Stalinie jest zadedykowana „dla Andrieja”, co wyjaśnia się pod koniec wstępu. Autor pisze: „tego, czego potrzebowałem z moskiewskich archiwów, nie znalazłbym nigdy bez Andrieja Doronina. Andriej nauczył mnie patrzeć na Rosję
b i b l i o t e k a
a n a l i z
swoimi oczyma i za to jestem mu niezmiernie wdzięczny. Przyjaźń, która nas łączy, trwa od dwudziestu lat. Zatem jemu, mojemu przyjacielowi Andriejowi, dedykuję te książkę z wdzięcznością”. Przytoczony na końcu książki wykaz archiwaliów ze zbiorów rosyjskich rzeczywiście jest niezwykle bogaty. Są tu zasoby przechowywane w słynnym RGASPI (Rossijskij Gosudarstwiennyj Archiw Socialno-Politiczeskoj Istorii) czyli Państwowe Archiwum Historii Społeczno-Politycznej Federacji Rosyjskiej w Moskwie, a wśród nich tak ważne zespoły jak „Plenumy Centralogo Komiteta” czyli „Politbiuro”, a także teczki osobowe samego Stalina oraz jego najbliższych współpracowników, również odpowiedzialnych za radziecki terror: Woroszyłowa, Kaganowicza, Mołotowa czy Mikojana. Nazwiska te dla większości młodszych czytelników już dzisiaj nie mówią nic lub niewiele, ale piszący te słowa jeszcze dobrze pamięta ich twarze z fotografii na pierwszych stronach „Trybuny Ludu”, jak z kolejności ustawienia czy bliskości od „ukochanego wodza” podczas partyjnych uroczystości próbowano interpretować ich pozycję w stalinowskim świecie, czy wzloty i upadki, bo przecież brak jednej z tych kreatur na fotografii mógł oznaczać jego czasowe odsunięcie lub nawet usunięcie na zawsze. Wykorzystano również zbiory Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej, Państwowego Archiwum Historii Najnowszej Federacji Rosyjskiej, ale też Państwowego Archiwum Historii Najnowszej Republiki Azerbejdżanu w Baku. Duże znaczenie dla każdego badacza historii najnowszej mają też bogate zbiory archiwum Instytutu Hoovera na Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii, które gromadzi nie tylko materia-
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
ły dotyczące obu wojen światowych, jak zaznaczyła tłumaczka Urszula Poprawska, ale też wiele archiwaliów pochodzących z naszej części świata, a wśród nich najbardziej znane jest archiwum carskiej Ochrany, a jest tam też wiele materiałów odnoszących się do najnowszej historii Polski. Autor tomu o Stalinie zastrzega się: „trzeba spróbować zobaczyć świat oczyma Stalina, a wtedy to, czego nigdy nie byliśmy w stanie sobie wyobrazić, stanie się normą. Tylko o tym mówi ta książka”. Ale czy jest możliwe nasze spojrzenie „oczyma Stalina”? Jak czytamy w zdaniu wybranym za motto autorstwa Martina Amisa „Stalin to czynił, bo znajdował w tym przyjemność”. Czytamy też, że „dopiero, gdy despota zmarł w marcu 1953 roku, jego następcy zrezygnowali z terroru jako podstawowego narzędzia działania”. Tu pojawia się kolejne pytanie – dlaczego odstąpili, co było powodem zmiany, której momentem przełomowym był referat Nikity Chruszczowa, I sekretarza KPZR, sowieckiej partii komunistycznej, zatytułowany „O kulcie jednostki i jego następstwach”, będący potępieniem polityki Stalina i jego zbrodni. Czas ten nazwano wówczas „odwilżą”, a jednym z jego najbardziej znanych symbolem stał się film „Lecą żurawie”. Pozostałe dwa tomy o hitlerowskich zbrodniarzach wymagają również omówienia i wrócimy do nich jak ukaże się kolejny tom zapowiadany na marzec przeszłego roku i zatytułowany „Hitler. Narodziny zła. 1889-1939” autorstwa Volkera Ullricha. Potem jeszcze wydawca planuje edycję biografii Mussoliniego autorstwa Görana Hägga – w sierpniu – i Bormanna pióra Volkera Koopa – w listopadzie przyszłego roku. (pd)
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
19
Rozmowa numeru Rozmowa z prof. Joanną Papuzińską
Z liter tworzymy wszystko
– Dlaczego zwierzęta są często bohaterami pani opowiadań? – Chyba dlatego, że nie miałam ich w dzieciństwie, bo w Warszawie nigdy nie można było trzymać żadnych zwierząt. Mieszkanie było bardzo przeludnione i, jak to mówili moi bracia, „nie dało się nawet pchły wcisnąć, a co dopiero razem z psem”. Odbijałam to sobie na wakacjach. I właśnie tam zawsze były jakieś pieski, kotki, z którymi się przyjaźniłam. Nawet pamiętam, że raz próbowałam zaprzyjaźnić się z indorem, ale to miało straszne skutki, bo on mnie tak sterroryzował , że jak mu nie wynosiłam nic do jedzenia, to mnie zaraz dziobał. W każdym razie były te możliwości i kontaktu, i obserwacji. Czerpię ze wspomnień z dzieciństwa, później, już w wieku dorosłym, zawsze jakieś zwierzę było w naszym domu. – Uhonorowano panią wieloma nagrodami, ostatnio Nagrodą Pary Prezydenckiej za wybitne osiągnięcia w twórczości dla dzieci i młodzieży. Czy przywiązuje pani wagę do takich wydarzeń? – Na pewno zawsze jest miło, kiedy człowieka zauważą i wyróżnią. Takim wzruszającym i zaszczytnym zdarzeniem było dla mnie to, że dostałam tytuł honorowego obywatela miasta Oświęcimia, miasta, z którym współpracuję prawie od 20 lat, z tamtejszą 20
b i b l i o t e k a
a n a l i z
fot. Andrzej Cynka
– Chciałam zapytać panią o słowa, bo wydaje się, że mają one w pani życiu ogromne znaczenie. To one wpłynęły na pani dzieciństwo, na wybór zawodu. Na wszystko. – Myślę, że na pewno istotny był w moim dzieciństwie brak wielu atrakcji, których jest teraz pełno. Bo w tamtym czasie była wojna. Za to dużo mi czytano, słuchałam też moich starszych braci, którzy uwielbiali słowne dowcipy i trzeba było je rozszyfrować. Na przykład, nigdy żaden z nich nie powiedział mi „głupia jesteś” tylko: „wiesz co, twój mąż to będzie miał strasznie głupią żonę”. I tak się właśnie okazywało, że słowa są najlepszą zabawką, która zawsze towarzyszy mi w każdej sytuacji, można z nich korzystać. Rzecz jasna, musiało być też w tym upodobaniu do słów nieco predyspozycji osobistych – w przeciwnym razie całe wojenne pokolenie musiałoby uprawiać literaturę.
biblioteką. Uczestniczyłam w kampanii o zbudowanie nowej biblioteki z prawdziwego zdarzenia, która teraz jest i jest bardzo piękna. To wszystko sprawia mi dużo przyjemności. Tak jak Order Uśmiechu, który przyznały mi dzieci. – A czy nagrody w pewien sposób określają nasze umiejętności? – Nie wiem czy umiejętności, na pewno jest to dowód jakiegoś społecznego uznania i to w obu tych zawodach, które uprawiam: zarówno naukowym, jak i literackim. To jest bardzo ważne, bo to się robi dla kogoś i docenienie tego to właściwie główny sprawdzian tej umiejętności. – Ważne jest także to, że kiedy coś robimy, to żeby robić to z pasją i wewnętrznym przekonaniem. – Na pewno, biedni są ludzie, którzy muszą przepracować całe życie na jakiejś posadzie, która ich nudzi. Ale też wydaje mi się, że to przekonanie wewnętrzne w znacznym stopniu bierze się właśnie z poczucia przydatności, czy z poczucia, że to, co robię komuś służy, komuś się podoba. Na kimś robi wrażenie, przekonuje go do tego, co ja uważam za ważne. – Czytałam, że na kształtowanie osobowości dorosłego człowieka, ma duży wpływ dzieciństwo. Dramatyczne przeżycia mogą wpłynąć na rozwój dziecka negatywnie. Obecnie wiele dzieci w Polsce doznaje dużej krzywdy emop r z e d s t a w i a
•
cjonalnej – z powodu kłótni rodzinnych, rozwodów rodziców. Wchodzą potem w dorosłe życie z żalem, który może mieć wpływ na całe ich życie. Pani dzieciństwo przypadło na okres wojny i – mimo dramatycznych zdarzeń – wspomina je pani jako szczęśliwe. I jest pani niezwykle ciepłą i serdeczną osobą, otwartą na innych. Jak to osiągnąć, mimo smutnych przeżyć? – Może zacznijmy od dzieciństwa, bo nie powiedziałabym w świetle tego o czym pani wspomina, że te traumy emocjonalne wpływają tylko na dzieciństwo. Nie powiedziałabym też, że moje dzieciństwo było pozbawione miłości. Byłam osobą bardzo kochaną i chronioną przez liczne grono osób, które mnie otaczały. Tu trzeba by zajrzeć do „Asiuni” albo do „Darowanych kresek”. Więc te zdarzenia bez wątpienia niedobre, które się działy na zewnątrz, one zawsze były jakoś neutralizowane przez bliskich mi ludzi, więzy z którymi pozostawały na całe życie, ale też wydaje mi się, że w tej całej teorii jest trochę przesady, bo jestem pewna, że zdarzenia niedobre, jakie spotykają dorosłego, też bardzo mogą go okaleczyć. To, z czym się spotykamy w życiu, z nierzetelnością, zdradą, oszustwem, jest zawsze traumatyczne – chyba w każdym wieku. – Jednak łatwiej dotyka dzieci, które doświadczyły braku miłości. Pani była otoczona bezwarunkową miłością.
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Rozmowa numeru – Tak, wytworzyły się tak silne więzy, że do dzisiaj istnieją. Już jesteśmy starzy, ale się kontaktujemy i jesteśmy dla siebie dobrzy w ciężkich chwilach. – Współcześnie brakuje bezwarunkowej miłości, bo wszyscy się spieszą. Mówi się, że kiedyś było w rodzinach inaczej. – Owszem, mówi się, ale ja bym się z tym nie zgodziła, wie pani, uważam, że to są stereotypy, nieoparte na żadnej solidnej wiedzy źródłowej, a zwłaszcza statystycznej. Idealizujemy dawną rodzinę. I na przykład, jeśli się dzisiaj narzeka, że matka osobiście nie wychowuje dzieci tylko komuś je powierza, to warto pamiętać, że dawniej również było to na porządku dziennym. Bo dziećmi albo zajmowała się służba, na przykład we dworze, albo starsze rodzeństwo, dziadkowie czy ktoś z rodziny, kto nie miał dość sił do pracy na roli. Matka była zbyt cenną siłą roboczą, żeby tracić czas na niańczenie dzieci. Ojcowie tak samo wyruszali za chlebem, zostawiali rodziny, jak to się dzieje dzisiaj, więc coś mi się wydaje, że w tym jest trochę histerii i nostalgii za przeszłością, za jakimś minionym złotym wiekiem. – Czyli dobry rodzic to nie ten, który przebywa na okrągło z dzieckiem i nic z nim nie robi, ale ten rodzic, który spędzając z dzieckiem przynajmniej dwie godziny w ciągu dnia, przeznacza je tylko dla niego, bo jest najważniejsze? – Dawniej też tak bywało. Natomiast może czymś nowym jest pewna zmiana filozofii życiowej. Uważa się, że dorośli ludzie mają prawo do własnego życia, do własnego szczęścia, układania sobie życia, tak jak im się podoba. Chociaż też nie jestem wcale pewna, czy to się tak bardzo zmieniło. Myślę, że pewne rzeczy zaczęliśmy dostrzegać, więcej uwagi się skupia na dziecku, na wiedzy o dziecku, na jego przeżyciach. To jest chyba dokonanie XX stulecia, że zaczęło się dziecko zauważać jako istotę żyjącą, myślącą, obserwującą, idącą w świat, jego punkt widzenia stał się ważny. Tak było na pewno w literaturze, nie tylko w literaturze dla dzieci, ale i w literaturze dla dorosłych. – Czy dlatego lubi pani łączyć baśniowość z realiami życia? – Uważam, że właśnie bardzo interesująca jest ta granica, gdzie realność się spotyka z magią, gdzie te dwa światy się jakoś, można powiedzieć, przesączają. To jest trochę jak granica snu, który jest moim drugim ulubionym tematem, właśnie wątek oniryczny. Taki, który uruchamia wyobraźnię. Albo taka sytuacja, w której możemy podwójnie interpretob i b l i o t e k a
a n a l i z
wać; czy to jest jeszcze naprawdę, czy to jest bajka? Pamiętam, że w moim młodzieńczym okresie takie pisarstwo albo denerwowało moich wydawców, redaktorów, albo ich fascynowało. Ale wtedy się nieraz uważało, że baśń to baśń, a rzeczywistość to jest rzeczywistość i że to musi być oddzielone. Jest, na przykład, taki mój wiersz jak „Smutna Baba Jaga”, który można do pewnego momentu interpretować jako właściwie realistyczną opowiastkę. To ostatnie zdanie przenosi nas w sferę bajki. I pamiętam przemiłego redaktora „Świerszczyka”, który czytał ten tekst uśmiechnięty i nagle zawołał: „No nie, ale to już przesada! Polecieli na łopatach? Jak to?”. A ja uważałam, że właśnie takie zaskoczenie czytelnika, ta niespodzianka, jest ważnym przeżyciem czytelniczym. – Czy należy uczyć dziecko jak oddzielać fikcję literacką od rzeczywistości? – Czy ja wiem, czy zawsze musi oddzielać? Właśnie chyba na tym polega tak dziś doceniana zaleta kreatywności, żeby umieć się odbić od tego, co istniejące: wiedzieć, że mamy jakiś wpływ na rzeczywistość, że możemy ją przekształcać przy pomocy wyobraźni. Potem, być może idąc od tych pomysłów w wyobraźni, możemy dokonywać jakichś zmian w rzeczywistości, i to jest chyba cała historia wynalazków, marzeń żeby fruwać, żeby rozmawiać na odległość itp. – W opowiadaniu „Jak nasza mama hodowała potwora” podoba mi się zdanie: „A zresztą to jest mój ogródek i proszę mi się tu nie kręcić”. Czy wie pani, że dzieci lubią to zdanie? Dodaje im wiary, że na ich terytorium one mają prawo decydować. – To było troszkę zdanie nie na tamte czasy. Integralność własnej przestrzeni, jej nienaruszalność, to nie było modne… I trochę celowo włożyłam takie zdanie, które nie jest ważne dla fabuły, ale po prostu chciałam, żeby się w opowiadaniu taka myśl znalazła. – Nikomu nie przeszkadzało? Nikt się nie czepiał? – Nie, nie.
– A czy wyobraźnia pomaga nam w życiu? – Są dwa poglądy. Jedni mówią, że nadmiar wyobraźni odrywa człowieka od rzeczywistości i bujanie w obłokach nie jest rzeczą dobrą. A drudzy mówią, że wyobraźnia to motor postępu ludzkości i chyba tutaj jest trochę racji. – A czy dziecku jest potrzebna wyobraźnia? – Wydaje mi się, że jest absolutnie potrzebna, pozwala godzić się z rzeczywistością, czy też ją obłaskawiać. – Nad czym pani pracuje teraz? – Piszę opowiadanie z kluczem. To jest historyjka z kolonii letnich, kiedy młoda osoba, która jest pomocą wychowawcy, styka się z taką sytuacją, że w sypialni dzieci nocą pokazuje się duch. Zaczyna się od żartów i zabawy, a potem dziewczynki płaczą, boją się, chcą wracać do domu. I wychowawczyni przychodzi do tej sypialni w nocy, bo dziewczynki mówią, że duch jest właśnie na ścianie. Patrzy na ścianę na wprost drzwi, a tam są takie żółte oczy… Jej zadaniem jest odkryć, co to za duch? Nie wiem do końca, jak rozwiążę tę zagadkę: chcę wyjaśnić, na czym polegało pokazywanie się ducha, ale jednocześnie zostawić trochę niedopowiedzenia, żeby czytelnicy sami musieli zgadywać. – Trzymam kciuki i czekam na tę książkę. A na zakończenie naszej rozmowy chciałabym usłyszeć od pani opinię, dlaczego jest tak ważne, żeby dzieci w dzieciństwie miały dostęp do klasycznej, papierowej książki z pięknymi ilustracjami? – Książka to jest coś, co najbardziej poddaje się woli odbiorcy. Czytelnik sam sobie reguluje tempo lektury, może się prześlizgnąć po tym, co nudzi go, a zatrzymywać na tym, co go intryguje. Z liter tworzy sam sobie wszystko: postacie, krajobrazy, zdarzenia… Znam osoby, które nie znoszą słuchać nagrań, bo lektor inaczej czyta, niż one same sobie czytają, inne tempo, inna interpretacja… Czytanie książek to twórczy proces dla rozwoju umysłu i dostarcza wielu przyjemności. Rozmawiała M ałgorzata J. Berwid
Joanna Papuzińska – profesor zwyczajny nauk humanistycznych, krytyk li-
teracki, autorka wielu rozpraw dotyczących literatury dziecięcej. Prozaik i poetka. Jej utwory włączone są do kanonu klasyki literatury dziecięcej. Niektóre tytuły w dorobku pisarskim: „Agnieszka opowiada bajkę”, „Nasza mama czarodziejka”, „Czarna łapa”, „Gawęda o Macierzanku”, „Darowane kreski”, ”Jak koty się rodziły”, „Mój tata szczęściarz”, „Kołysała mama smoka”, „Nasza mama czarodziejka”, „Opowieść”.
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
21
Między wierszami
Przy muzyce o sporcie „S
kosztujcie ‘Ducha Puszczy’, będziecie zadawać ostrzejsze pytania” – zachęcał bezskutecznie dziennikarzy Janusz Wójcik, eksselekcjoner futbolowej reprezentacji „biało-czerwonych”. Działo się to w najgłośniejszej od kilku miesięcy restauracji w Polsce. Do lokalu „Sowa i Przyjaciele” zaprosiła oficyna SQN, prezentująca tam książkę Przemysława Ofiary pt. „Wójt. Jedziemy z frajerami”. Adres nie był przypadkowy, bo szef kuchni knajpy za kadencji bohatera książki przygotowywał posiłki naszej drużynie narodowej. Książka błędnie, moim zdaniem, anonsowana jest jako literatura faktu. To bajkopisarstwo. Chociaż nie czystej wody. Szkoleniowiec pierze brudy, a dziennikarz „Superexpressu” bezkrytycznie przytacza jego narrację. Trudno na trzeźwo czytać jak Wójcik – za młodu aktywista PZPR – wspinał się po stopniach piłkarskiej kariery, nierzadko faulując. Właśnie z czasów błyskotliwego awansu – po raz pierwszy w dziejach – do ekstraklasy z Jagiellonią Białystok pochodzi jego sentyment do podlaskiego napoju wspomnianego na wstępie. Kiedy doprowadził młodzieżowych podwładnych do olimpijskiego srebra w Barcelonie, a potem zdobył krajowe mistrzostwo z Legią (odebrane przez PZPN) arsenał trunków trenera stał się coraz obfitszy, co po latach zaprocentowało odebraniem mu prawa jazdy za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwym. Trzeba jednak przyznać, że 15 lat temu niewiele zabrakło – dokładnie jednego punktu – by Polacy pod jego egidą zakwalifikowali się do baraży o udział w finałach mistrzostw Europy. Pamiętam jak przed decydującym o tym wyjazdowym meczem ze Szwecją, we wnętrzach hotelu „Sobieski”, o którego stronę kulinarną dbał wtedy Robert Sowa, urządzono wystawny bankiet, zwieńczony premierą książki zwiastującej oczekiwany sukces Wójcika. Gdy po paru dniach ulegliśmy na Rasundzie w Sztokholmie gospodarzom 0:2, trafiła ona na bukinistyczne wyprzedaże. Od tamtego czasu szkoleniowiec notował już wyłącznie sportowe niepowodzenia i być może dlatego pomyślał o powrocie do polityki. Z ramienia Samoobrony zasiadał nawet w sejmie, ale przesadą wydaje się twierdzenie, iż dołożył cegiełkę od spektakularnego upadku tej partii. 22
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Do likwidacji „Domu Handlowego Bracia Jabłkowscy” doprowadziła za to niewątpliwie komuna. Potomkowie tej zasłużonej dla rodzimego handlu familii dopiero po niemal ćwierćwieczu III RP odzyskali rodzinne dobra przy zbiegu Brackiej i Chmielnej w Warszawie. 130. rocznicę założenia firmy celebrowano w obchodzącym setne urodziny gmachu przy Brackiej. Z okazji podwójnego jubileuszu, ukoronowanego uroczystym przyjęciem, opublikowano dwa wydawnictwa. „Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy. Warszawski od pokoleń” to kompilacja fragmentów kilku prac np.: „Romansu ekonomicznego” Feliksa Jabłkowskiego, „Sześciu pięter luksusu” Cezarego Łazarewicza oraz „Polskich rodów biznesowych” Krystyny Naszkowskiej. Natomiast „130 lat” to minialbum, przedstawiający prasowe enuncjacje na temat firmy, reprodukujący jej reklamy oraz ukazujący wpływ Braci Jabłkowskich na kreowanie mody i sztuki. W tym samym miejscu, ale na ostatnim piętrze, odbyła się promocja książki Remigiusza Grzeli „Wybór Ireny” (DW PWN). Dobre słowo należy się jedynie prowadzącemu wieczór Jerzemu Kisielewskiemu oraz czytającemu fragmenty dzieła Olgierdowi Łukaszewiczowi. Bowiem autor potwierdził, że i z literaturą faktu jest na bakier. Intrygujące, pełne sekretów życie swej bohaterki – Ireny Conti di Mauro, de domo Gelblum, opisał, jak umiał. Utrzymuje, że obóz zagłady Żydów znajdował się w Chełmie, deprecjonuje Żydowski Związek Wojskowy… Wierna faktom pozostaje za to Krystyna Tarasiewicz we wspomnieniach „Od stalówki do laptopa” (Veda), których premierę nieprzypadkowo zorganizowano w Centrum Multimedialnym Foksal, gdyż autorka opisuje swe doświadczenia dziennikarskie. Zebrane na przestrzeni niemal półwiecza w redakcjach m.in: „Życia Warszawy”, „Świata”, „Dookoła świata”, „Po Prostu”, a zwłaszcza „Radaru”. Przez memuary przewijają się dziennikarskie tuzy: Krzysztof Kąkolewski, Bohdan Tomaszewski, Lucjan Wolanowski, Eligiusz Lasota, luminarze literatury: Jan Parandowski, ks. Jan Twardowski, Marek Hłasko, teatru: Józef Szajna, Erwin Axer, nauki: prof. Władysław Tatarkiewicz, niepospolici artyści: Ewa Demarp r z e d s t a w i a
•
czyk, Wanda Warska, Marek Grechuta, Piotr Skrzynecki czy Czesław Niemen, którego twórczość Tarasiewicz ceniła szczególnie, co zaowocowało przyjaźnią. Osobne miejsce w książce zajmuje nostalgiczny szkic poświęcony Barbarze Henkel, bodaj najbliższej przyjaciółce po piórze. W sentymentalnym spotkaniu autorskim uczestniczyli inni bohaterowie książki: Chris Niedenthal oraz Henryk Malecha. Anonimowość – wyłączywszy Pawła Moczydłowskiego, pierwszego klawisza III RP – dominowała za to w restauracji „Trzecia waza”. The Facto zaprosiło tam na fetę towarzyszącą edycji wynurzeń Sławomira Świerzyńskiego („Pracowałem dla PSL-u, PO, PC, UD, SLD i Samoobrony. (…) A dla Palikota na pewno bym nie zagrał. Ze względu na panią Grodzką, pana Biedronia – nie ma mowy”). Wysłuchała ich Katarzyna Sielicka, a rezultat zawarto w tomie zatytułowanym „Cesarz disco polo”. Jak mniemam, byłem świadkiem rekordu Guinnessa, mianowicie część oficjalna trwała zaledwie 240 sekund. A potem wszyscy delektowali się ryżem z drobiem i jarzynami w sosie słodko-kwaśnym, tudzież pajdami razowca ze smalcem i kiszeniakiem, daniami korespondującymi z publikacją lansowaną sloganem: „Bayer Full, polskie wesela i podbój Chin”. Hałaśliwe rytmy ludyczne, odtwarzane z dołączonego do książki CD, nie przeszkadzały w konsumpcji. (to -rt) Eda Ostrowska
„Oto stoję w deszczu ciała” Poetycki dziennik dwudziestoletniej, ponadprzeciętnie wrażliwej dziewc z y ny, p e n s j o nariuszki szpitala psychiatrycznego. Opowieść snuta przez autorkę jest zapisem procesu dojrzewania, buntu przeciwko zastanej rzeczywistości, norm społecznych i relacji międzyludzkich, i ostatecznie – rozczarowania, które popycha do destrukcyjnych zachowań.
k s i ą ż k i
www.jirafaroja.pl •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Na-molny książkowiec
O dostatecznie wczesnej śmierci Cervantesa W
ypowiem się w kwestii ochrony interesów pośmiertnych pisarzy. W czasach PRL spadkobiercy mieli prawo dysponowania materialnymi oraz moralnymi korzyściami płynącymi z dzieł przez okres dwudziestu pięciu lat. To zdecydowanie za krótko! Później okres ten przedłużono do lat pięćdziesięciu. To w sam raz! Następnie legislatorzy europejscy rozciągnęli ochronę na siedemdziesiąt pięć lat. I wylali dziecko razem z kąpielą. Dlaczego? Po dwudziestu pięciu latach od śmierci autora żyją na ogół jeszcze jego bezpośredni zstępni: żona, dzieci, najbliżsi przyjaciele, którzy dziedziczą z woli twórcy. Takie otóż osoby zazwyczaj dbają o interesy zmarłego bardziej, niż o możliwe do uzyskania jego kosztem profity własne. Dobrym przykładem byłaby tu postawa obu córek Jarosława Iwaszkiewicza, bardzo czule odnoszących się do spuścizny po wielkim pisarzu. Na ogół po upływie pięćdziesięciu lat zostają już tylko wnuki oraz rozmaici dalsi krewni lub powinowaci. Im zaś zazwyczaj chodzi o siebie, nie o honor twórców, do których dzieł mają spadkowe prawa. Ba, nawet potomstwo w miarę upływu czasu patrzy coraz śmielej na swoją chatę niż na dom sławnego protoplasty. Stąd częste ustępstwa dokonywane względem osób trzecich, zainteresowanych przede wszystkim korzyściami finansowymi, jakie może przynosić dzieło. Zainwestowali, kupując prawa? Zainwestowali. Chcą zarobić! Normalka. Oczywiście rozumiem drapieżność Christophera Milne’a, kiedy wyrósł z porteczek Krzysia władającego Stumilowym Lasem. Ale czy wyłączne rozporządzanie postacią Kubusia Puchatka przez legalnego nabywcę praw do tej postaci, czyli przez koncern Walt Disney, na pewno jest z korzyścią dla obecności Kubusia w światowej kulturze? Dodam, iż koncern nie zgadza się na wykorzystywanie Winnie-The-Pooh przez nikogo, poza sobą samym, przy okazji infantylizując wymowę tekstu. To samo zresztą uczynił Disney z oryginalną kreacją Mary Poppins. Obecnie na ekranach można obejrzeć film „Saving Mr Banks”, opowiadający, jak wysoką cenę utraconej tożsamości za uzyskaną popularność zab i b l i o t e k a
a n a l i z
płaciła Pamela L. Travels i jej wymyślona ekscentryczna angielska guwernantka. Po śmierci najbliższych, z dorobkiem twórcy dzieje się jeszcze gorzej. W razie potrzeby służę tłumem przykładów. Skoro więc na ogół zanika szacunek dla integralnego kształtu dzieła, może powinno ono rychlej niż obecnie przechodzić do domeny publicznej i służyć bez ograniczeń wszystkim chętnym? Jeszcze bardziej skomplikowana sytuacja dotyczy interesu twórczego autorów zależnych, przede wszystkim, od tłumaczy. Niby łatwo jest porwać się na kolejny przekład oryginału, ale niekiedy traktuje się takie działania jako zamach na jego integralny kształt! Najbardziej pouczające zdarzenie w polskiej praktyce związane jest z rzeczoną Winnie the Pooh, misiową dziewczynką przecież. Kiedy Monika Adamczyk-Grabowska poważyła się wznieść pióro i potargać klasyczny przekład, zapłaciła straszliwą cenę środowiskowego ostracyzmu. Chociaż, tak uważam, to lubelska tłumaczka miała rację! Z całym szacunkiem dla genialnej wariacji z „misiem o męskim ogonku” autorstwa Ireny Tuwim! Taką samą rację, a nawet jeszcze większą, mają translatorzy odświeżający wiekowe oryginały, których dawne przekłady okropnie zgrzytają zastarzałym kurzem. Co prawda tutaj sprawa zdaje się łatwiejsza, bo wszyscy rozumieją, że nawet tak wybitny przekład „Nędzników” Wiktora Hugo, jaki dał Boy-Żeleński, okazuje się już miejscami „nieczytable”. Kto na przykład zrozumie argotyzm w zdaniu: „Tronka kimka na zmywę”? Boy, naśladując żargon złodziejski swego czasu, tymi słowami oddał frazę „Dobra noc na ucieczkę”. Hi, hi… Aby dawne dzieło funkcjonowało, wymaga co najmniej raz na pięćdziesiąt lat solidnego odczyszczenia i ponownego polerowania. Tak uważam i się ze sobą zgadzam! Dlatego cieszę się, że Miguel de Cervantes Saavedra zmarł wcześniej niż siedemdziesiąt pięć lat wstecz. Dzięki czemu teraz bez przeszkód na zlecenie wydawnictwa Rebis mógł pohasać, pracując nad tekstem „Don Kichota” iberysta najwyższej klasy, Wojciech Charchalis, luzując na pozycji ostatnich tłumaczy Annę i Ludwika Czernych (1955). W re-
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
zultacie chudy rycerz błędnego oblicza zyskał szansę, aby ponownie wstać z zapomnianego grobu. Który wszyscy co prawda wielce szanujemy, ale obchodzimy szerokim łukiem. Nie zamierzam oceniać przekładu, radykalnie brakuje mi w tym względzie kompetencji. Lecz głosy specjalistów od literatury hiszpańskiej nie pozostawiają wątpliwości: Charchalis doskonale się spisał! I nagle Sancho Pansa staje się Brzuchaczem. A na przykład postać poboczna, okropny wielkolud Caraculiambro (u nas znana postać właściwie głównie znana z podśmiewanek Gałczyńskiego), uzyskuje nazwisko utworzone nie od stosowanej dotychczas zbitki „złośliwiec o szerokiej twarzy”, bo wywiedzione jest z innego przekształcenia: „twarz-dupaambra”. Pojawiają się dzięki obecnemu tłumaczowi Kieralfons Brodaty z Burdelii albo Miaulina, córka księcia Subtelmiłosza. O nowym znaczeniu imienia panny Dulcynei nawet nie wspominam… Bardzo mi się podoba dostatecznie wczesna śmierć Cervantesa; w Unii Europejskiej jego spadkobiercy poderżnęliby Charchalisowi gardło, a raczej w trybie sądowym wyzuliby nieszczęśnika ze wszelkich posiadanych ziemskich dóbr. Śmiałość literacka popłaca dziś bowiem dopiero wtedy, gdy od śmierci twórcy mija siedemdziesiąt pięć lat. Tadeusz Lewandowski •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
23
Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.
E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.
SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu
Co czytają inni
Roger over and out Z
acznę od końca, czyli od zamieszczonych na ostatnich stronach książki podziękowań. Zwykłem wykpiwać te czołobitności, przypominają mi serię niskich ukłonów składanych Wielkim i Benefaktorom przez autora, gdy wycofuje się tyłem z anteszambrów, ale tym razem robię wyjątek. Ze względu na temat książki: „Hothouse” Borisa Kachki (Simon & Schuster 2013) to monografia wielkiej, zasłużonej, a jeśli wierzyć podtytułowi „najbardziej znanej” oficyny amerykańskiej, czyli wydawnictwa Farrar, Straus and Giroux. I ze względu na fakt, że monografię wydał wieloletni zagorzały konkurent, czyli oficyna Simon & Schuster. Kachka nie jest ich autorem, pisze regularnie (i jest na pensji) magazynu „New York”, ale dzięki wspólnym staraniom agenta i redaktora, z którymi zwykle współpracuje, udało się przekonać S&S, że FS&G są OK. Bawię się akronimami, ale czytelnicy wiedzą, o co mi chodzi: liczy się wartość wydawnictwa, jego zasługi dla literatury. Dlatego należy mu się monografia. „Nakręcana pomysłami, nazwiskami i niewielkim kapitałem, firma biła na głowę wszystkie inne w Nowym Jorku” – pisze autor we wstępie. Nie chcę przedwcześnie grzebać PIW-u, dostaję wszak jakieś informacje i zapowiedzi, ale czy któreś z polskich wydawnictw ma może w planie jakąś monografię tej wielkiej i na trwałe zapisanej oficyny? Nie? A dlaczego? Pełny podtytuł książki brzmi „The art of survival and the survival of art at America’s most celebrated publishing house” – „Sztuka wytrwania i przetrwanie sztuki w najsłynniejszym wydawnictwie Ameryki”. I o tym to właśnie jest, cała historia: o nieoczekiwanym pomyśle na życie, który udało się zrealizować, a przy tym odcisnąć trwały ślad w historii literatury – nie tylko amerykańskiej. Odniesienie do przetrwania jest głęboko uzasadnione: powołane w 1946 roku wydawnictwo musiało przezwyciężyć wiele trudności i uprzedzeń. Jego pomysłodawca i spiritus movens, Roger W. Straus, nie miał ani doświadczenia b i b l i o t e k a
a n a l i z
w branży (trochę dziennikarzył, u Puttnama zajmował się krótko tzw. packagingiem tytułów, i to wszystko), ani też odpowiednich funduszy, mimo rodzinnych koneksji (Guggenheimowie). Wyskrobał 30 tys. dolarów, namówił Jammiego Van Alena, swego kumplaplayboya, na zainwestowanie 70 tys., na 50 zrzucili się różni znajomi. Dołączył do niego John Farrar, założyciel i współwłaściciel oficyny Farrar & Rinehart, z której właśnie go wypchnięto (pod zarzutem, że nie pojawiał się w biurze – akurat był na wojnie w Algierii, ale każdy powód jest dobry). Konkurowali z tak mocno już osadzonymi na rynku wydawcami jak Scribner’s, Houghton czy Harcourt – nie była to równorzędna walka. Przeciwko Strausowi przemawiało jeszcze coś: był Żydem, który postanowił wedrzeć się do tradycyjnie WASP-owego środowiska amerykańskich wydawców. Trudno w to dziś uwierzyć, prawda? Ale potwierdza to Jonathan Galassi, prowadzący obecnie FS&G. Marginesowo dodam, że i wkład Van Alena stanął w pewnym momencie pod znakiem zapytania – jego matka sprzeciwiła się wspieraniu „semickiego przedsięwzięcia”. Tak, tak, Ameryka… Osiągnięcie sukcesu było w tych warunkach niełatwe. W żartach mówili, że litery „FS” to skrót od „Furor, Stress” (furia i stres). Biedowali – Straus korzystał z mocno dotowanego (jeden dolar rocznie czynszu) biura, jakie przysługiwało mu po odejściu z czynnej służby w armii, słynna siedziba przy Union Square też nie należała do najdroższych (Tom Wolfe wspominał, że handlarze narkotyków i rzezimieszki wstrzymywali akcję, gdy mercedes Strausa zatrzymywał się pod drzwiami. Jego żona nazywała to miejsce „sexual sewer”). Pierwsze propozycje wydawnicze obejmowały zarówno powieść historyczną, jak i podręczniki psychoanalizy czy dobrego odżywiania (tak zaczynało u nas W.A.B., czyż nie?). Sprzedawało się to raz lepiej, raz gorzej – a dla nich wtedy liczyła się głównie sprzedaż, trzeba było przetrwać, zostać na rynku, osadzić się. Dlatego Straus postanowił namówić do współpracy agentów literackich – i paradoksalnie, ich odmowa („przecież nie znamy pańskiego wydawnictwa, dlaczego miałby pan oczekiwać od nas bestsellerów”) była najlepszą rzeczą, jaka mogła mu się wtedy przydarzyć; dzię-
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
ki niej zwrócił swą uwagę ku autorom z Europy. Zaczął od Włochów, niedawnych wrogów. Pierwszy był Primo Levi i jego „Chrystus zatrzymał się w Eboli”, potem już poszło z górki: Buzzati, Pavese, Moravia… I tak miało pozostać – gdy w 1994 roku Straus sprzedał oficynę niemieckiej grupie Holtzbrinck (wieść niesie, że zarobił 30 mln dolarów), wśród autorów miał takie nazwiska jak Nadine Gordimer, Josif Brodski, T.S. Eliot, Isaac Bashevis Singer, André Gide, Aleksander Sołżenicyn (Straus, bardzo niechętnie, zapłacił mu za „Sierpień 1914” najwyższą zaliczkę za swego szefowania, całe 450 tys. dolarów), nasz Miłosz – wszyscy nobliści. A prócz nich – Bernard Malamud, Robert Lowell, Flannery O’Connor, Tom Wolfe, Susan Sontag, Edmund Wilson, Marguerite Yourcenar, Scott Turow, Martin Buber, Philip Roth (którego kiedyś za żądanie wysokiej zaliczki sklął i pogonił – cóż, angielski Sołżenicyna był słaby, może nie rozumiał Strausa, z upodobaniem rzucającego hasło „Fuck the peasants”). „Hothouse”, niby historia całego FS&G, jest w gruncie rzeczy opowieścią, w której główną i zawsze pierwszoplanową rolę gra Roger Straus – ale też Farrar, który zmarł w 1974 roku, był partnerem nieabsorbującym, zaś dokooptowany oficjalnie w 1955 roku Robert Giroux (poznali się dekadę wcześniej) cudownie Strausa uzupełniał i wspierał, pozostawał jednak w jego cieniu. To Straus wydawał przyjęcia, opowiadał sprośne dowcipy i przeklinał na potęgę, uganiał się stale za kobietami (tajemnicą poliszynela było to, że dwie pracownice FS&G w swoich mieszkaniach trzymały jego płaszcze kąpielowe – identyczne, by czuł się „jak w domu”, gdy wpadał na wydupki), jeździł na targi książki, walczył i przegrane, nader rzadkie, brał na klatę. Najbardziej znany i nielubiany dziś agent literacki, Andrew Wylie, który w pewnym sensie wypchnął FS&G z rynku (dlatego Straus zawsze mówił o nim „that shit”, a nigdy „Jackal”, jak Wylie lubi), na pogrzebie zmarłego w 2004 roku wydawcy mówił, przypuszczam, szczerze: „Był jedyny w swoim rodzaju, znakomity. Będzie mi go zawsze brakowało, pewnie tak jak nam wszystkim. Po prawdzie to już zaczyna się robić nudno bez niego”. Grzegorz Sowula •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
25
proza polska
Książki miesiąca
Olga Tokarczuk
Księgi Jakubowe Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, s. 912, ISBN 978-83-08-04939-6
N
im zasiądziecie do lektury „Ksiąg Jakubowych” proponowałabym odrobić lekcję z frankizmu, by rozsmakować się w niemal tysiącstronicowym dziele, by być dla powieści godnym przeciwnikiem, a nie jedynie biernym odbiorcą treści, i wreszcie, by u kresu jej stron z pełniejszym zrozumieniem przyjąć nieuniknione. Bo możecie się oczywiście bronić, mam jednak spore podejrzenie, że powieść i tak was opęta. Oto mamy rok 1752. Południowo-wschodnie Kresy. Rozpoczyna się opowieść. A będzie to historia o niezwykłym człowieku, o którym w miarę czytania dowiadywać się będziemy coraz więcej i więcej, a owa wiedza pozyskana od wszystkich, tylko nie od niego samego zbuduje na naszych oczach postać niepokojącą i wieloznaczną. Aż po moment śmierci będziemy towarzyszyć mu w wędrówce. Na wiele pytań dotyczących jego osoby Olga Tokarczuk nie udziela
odpowiedzi. Pozostawia jego sprawę naszej ocenie. Fascynacja autorki „Biegunów” Jakubem Frankiem, Żydem, który dał początek heretyckiemu ruchowi polskiej szlachty, który porwał swoją charyzmą tłumy, który obwołał się Mesjaszem, który przywiódł setki Żydów ku obrządkowi chrztu i połączył trzy religie – chrześcijańską, muzułmańską i żydowską – by dać ludziom za nim idącym to, czego pragną najbardziej – bezpieczną codzienność – stała się osią epickiej powieści. I będzie to historia o Polsce. Polsce, jakiej nie znamy, innej niż sienkiewiczowska. Polsce pełnej kontrastów, w której mieszają się języki, religie, narodowości… I będzie to historia o codzienności. A właściwie o marzeniu o niej. Bo ci, którzy podążali za Jakubem Frankiem nie pragnęli bogactwa czy sławy, ale spokojnej, godnej zwyczajności, bezpiecznej normalności – pełnych żołądków, skrawka miejsca
do życia, świętego spokoju i może jeszcze prawa do piękna. „Księgi Jakubowe”, choć utrzymane w konwencji realistycznej, nie stronią od realizmu magicznego. A i narracja jest tu dość specyficzna, bo pojawia się narrator czwartoosobowy – uchodząca z ciała dusza starej Jenty. Jest w „Księgach Jakubowych” tak wiele wątków, tak wiele wyrazistych postaci, tak wiele fragmentów, które przykuwają uwagę, poruszanych kwestii, które obejmują we władanie myśli, że nie sposób opisać tego dzieła w kilku słowach. Owszem, to powieść wymagająca i pokaźnych rozmiarów. Ale nie bójcie się tych wymagań ani objętości. Gdy już wyruszycie w tę literacką podróż, czytanie wyda wam się ledwie chwilą, a myśli zawarte na każdej stronie powieści na długo w was zamieszkają i nim się spostrzeżecie, zaczną kiełkować. Urszula Witkowska
historia
William Dalrymple
Powrót króla tłum. Michał Kłobukowski, Jacek Majewski, Noir sur Blanc, Warszawa 2014, s. 720, ISBN 978-83-7392-502-1
W
maju 1839 roku zadał sobie śmierć z własnej ręki stryj ojca Witkacego – Jan Prosper Witkiewicz. Ten wybitny uczestnik XIX-wiecznej rywalizacji między Anglią a Rosją o władzę i wpływy w Azji, zwanej Wielką Grą, carski wysłannik do Buchary i Afganistanu, gdzie ze swoich agenturalnych zleceń wywiązał się w mistrzowski sposób, jest jednym z bohaterów „Powrotu króla”, historycznego reportażu mieszkającego w Indiach szkockiego historyka i pisarza, Wiliama Darrymple’a. Rzecz traktuje o wojnie toczonej przez Zjednoczone Królestwo o Afganistan, wojnie zakończonej sromotną klęską brytyjskich interwentów, niemal całkowitą zagładą ich wojska. Lekturę ponad 700-stronicowej książki, starannie i efektownie wydanej przez Noir sur Blanc, gorąco polecam przede wszystkim miłośnikom historii, ale nie tylko im, gdyż analogie między sytuacją w Afganistanie 170 lat temu a dniem dzisiejszym tego rejonu świata są zdumiewające. Wydaje się wręcz niemożliwe, by kolejni najeźdźcy Afganistanu nie wyciągali wniosków z lekcji udzielonej przez mieszkańców Afgani-
26
b i b l i o t e k a
a n a l i z
stanu ich poprzednikom. A jednak tak się dzieje, o czym przekonali się Sowieci, Amerykanie i siły NATO. Ale wróćmy do Jana Prospera Witkiewicza, urodzonego w 1808 roku w Poszawszu na Żmudzi. W 1817 roku zaczął naukę w gimnazjum w Krożach, zakończoną w klasie VI, gdy z Cyprianem Janczewskim założył tajną, patriotyczną organizację o nazwie Czarni Bracia. Poddano ich przesłuchaniom przez komisję, którą z Wilna przysłał Nowosilcow. 8 marca 1824 roku chłopców (Witkiewicz miał szesnaście lat!) wywieziono z Wilna do Moskwy, skąd zakuci w kajdany szli przez długie miesiące do garnizonów na linii orenburskiej. O sprawie Czarnych Braci napisze kilka lat później Adam Mickiewicz w III części „Dziadów”, wkładając w usta Jana Sobolewskiego słynne zdanie: „Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie,/ Zapomnij o mnie”. Jan Witkiewicz pozbawiony został szlachectwa i możliwości awansu; służyć miał w batalionie w Orsku. W przeciwieństwie do innych żołnierzy Witkiewicz nie pił wódki lecz czytał książki i podejp r z e d s t a w i a
•
mował wyprawy w stepy, gdzie interesował się życiem koczowników, nauczył się też na pamięć całego Koranu i licznych dialektów języka tureckiego. W sumie podobno opanował 19(!) języków. Za sprawą podróżnika Alexandra von Humboldta, który go odwiedził i opowiedział jego perypetie gubernatorowi, życie Witkiewicza uległo diametralnej zmianie, a późniejsze szpiegowskie sukcesy zapewnić mu mogły sławę i dostatnie życie. A jednak po kolejnej udanej misji, 8 maja 1839 roku w hotelu Paryż w Petersburgu, strzelił sobie w łeb. Czy dlatego, że za wysoką zapłacił za „wkręcenie się w machinę rosyjskiego imperium, której od dziecka nienawidził, i wierna służba państwu, które złamało mu życie i zapewne nadal budziło w nim zajadłą niechęć”. Tak przynajmniej jest nasz polski punkt widzenia na tę ciekawą postać, często nazywaną „drugim Wallenrodem”, jako że przyczynił się do wojennego zwarcia Anglii z Rosją, w czym upatrywał nadzieje na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Krzysztof Masłoń
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
proza obca
Książki miesiąca
Miguel de Cervantes
Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manczy tłum. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2014, s. 642, ISBN 978-83-7818-531-4
W
czytując się w tę antypowieść rycerską, napisaną z ogromnym poczuciem humoru, dobroduszną kpiną i znawstwem ludzkich słabostek, odkrywałam zupełnie nowego Don Kichota – groteskowego, zabawnego, godnego podziwu i zarazem potępienia marzyciela, tragiczną ofiarę zbyt wybujałej wyobraźni. Człowieka, który z miłości do książek pokochał Dulcyneę, ordynarną, wiejską dziewkę od krów wątpliwej reputacji, czyniąc z niej w swoich rojeniach cnotliwą księżniczkę wyjątkowej urody. Żądnego sławy nieudacznika, który w każdej rozpadającej się gospodzie widział wspaniały zamek, w każdym oberżyście godnego szacunku kasztelana, w każdym stadzie baranów armię dzielnych, gotowych do boju wojowników, a w każdej ladacznicy dziewicę czekającą na swego wybawiciela. Zubożałego szlachcica, który uganiając się po bezdrożach za ułudą w towarzystwie
wiernego kompana, stale wpadał w nie lada tarapaty. Nagle opowieść o pomyleńcu walczącym z wiatrakami stała się zupełnie inna. I to wcale nie za sprawą przemianowania Sancho Pansy na Sancho Brzuchacza i Dulcynei na Cudenię z Toboso. Nowy wymiar powieści nadały nie tylko zjadliwe, pełne mądrości, a zarazem przekomiczne komentarze przebiegłego Sancha, przyjmującego ze stoickim spokojem najdziwaczniejsze pomysły swego pana, ale także obraz samego błędnego rycerza. Don Kichot w tym wydaniu to wcale nie wariat, lecz wrażliwy człowiek, ofiara bujnej wyobraźni i zarazem nie lada ekscentryk. Ten nowy Don Kichot, jawi się jako niepoprawny romantyk na próżno próbujący odnaleźć coś, co dawno przeminęło. Porządny fajtłapa, momentami wzruszający, momentami irytujący, żyjący złudzeniami i nieprzyjmujący do wiadomości, że co było nie wróci.
„Przemyślny szlachcic Don Kichot” to, pomimo swoich czterystu lat literackiego żywota, zupełnie inna, nowa książka, będąca w języku polskim dziełem w tym samym stopniu wielkiego pisarza, co znakomitego tłumacza. Lingwisty, który miał odwagę zerwać z tym, co utarte, a dla niektórych nawet i święte, czyniąc z Sancho Pansy – Sancho Brzuchacza, a z Dulcynei – Cudenię, by raz jeszcze udowodnić, że „z tłumaczeniami jest jak z kobietami – wierne nie są piękne, a piękne nie są wierne”. Odsłona „Don Kichota” anno domini 2014 to nie tylko doskonała zabawa i świetna uczta duchowa, lecz także pouczająca, pełna optymizmu lektura na ponure, deszczowe, i do tego jeszcze pełne emocji i nadzwyczaj udane, zdecydowanie godne polecenia, spotkanie ze starą klasyką w nowej odsłonie. Urszula Pawlik
album
Maria Gołąb, Ewa Hornowska, Adam Soćko
Muzeum Narodowe w Poznaniu Arkady, Warszawa 2014, s. 368, 99 zł, ISBN 978-83-213-4863-6
W
niezwykle cennej serii zatytułowanej „Skarby Sztuki” ukazały się już tomy poświęcone Muzeum Narodowym w Warszawie, Wrocławiu oraz Szczecinie i zebrały już sporo nagród i wyróżnień. Wrocławski tom uzyskał szczególnie cenną nagrodę specjalną w ramach ubiegłorocznego konkursu „O Pióro Fredry”, przyznaną przez dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu, zaś album o skarbach warszawskiego muzeum w pierwszej edycji Konkursu na Najlepszą Książkę Popularnonaukową o Nagrodę Prezydenta Miasta Poznania podczas ubiegłorocznych Poznańskich Dni Książki nie tylko Naukowej otrzymał wyróżnienie specjalne za „inicjatywę popularyzatorską”, a wcześniej, bo w sierpniu ubiegłego roku, nasza redakcja uznała tę publikację za Książkę Miesiąca. Teraz pojawił się kolejny tom przygotowany przez zespół poznańskiego muzeum i natychmiast został doceniony w drugiej edycji wspomnianego Konkursu na Najlepszą Książkę Popularnonaukową, gdzie wyb i b l i o t e k a
a n a l i z
dawcy przyznano nagrodę główną w postaci pucharu ufundowanego przez prezydenta Poznania. Dzień wcześniej w poznańskim muzeum po raz pierwszy i bardzo uroczyście zaprezentowano tę publikację szerszej publiczności. – Składam wielkie i serdeczne podziękowania dla wydawcy, z którym współtworzyliśmy tę książkę, a zwłaszcza za otwartość na nasze pomysły i chciałbym z każdym wydawnictwem tak współpracować. Przy tym chylę czoła przed osiągnięciami Arkad jako wspaniałego wydawcy – powiedział wówczas prof. Wojciech Suchocki, dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu. Podkreślił przy tym wielki wkład w powstanie nowej książki, jaki włożyło 38 pracowników poznańskiego muzeum – współautorów publikacji. W albumie kompleksowo zaprezentowano zbiory dziewięciu oddziałów największej muzealnej kolekcji w Wielkopolsce, a przy tym jednego z najstarszych, największych i najważniejszych muzeów w Polsce, które w ciągu 90 lat swego istnienia zgromadzono ponad 300 tys. obiektów.
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
We wstępie przedstawiono historię poznańskich zbiorów, których powstanie było jednym z elementów dobrze znanej pozytywistycznej walki wielkopolskiego społeczeństwa o narodową tożsamość, w czym kultura zajmowała wysokie miejsce. Wówczas, jak czytamy we wstępie: „rozbłyskiwały pod pruskim zaborem w rozmaitych miejscach przedsięwzięcia i zamysły, które, choć gasły pod naciskiem, wzmagały wspólne dążenia”. Wreszcie idea muzeum się ziściła, ale poniosło ono w trakcie wojny, jak i inne wielkopolskie zbiory, niepowetowane straty. Odbudowa zainicjowana tuż po zakończeniu działań wojennych została zwieńczona rozbudową i wzniesieniem nowoczesnego gmachu, a także stworzeniem sieci oddziałów, spośród których najjaśniejszy jest zbiór w Pałacu w Rogalinie ze świetną kolekcją Edwarda Aleksandra Raczyńskiego. A jak bogate i interesujące są to zbiory – najlepiej widać na kartach wysmakowanego albumu. Piotr Dobrołęcki •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
27
Recenzje Proza polska Wojciech Mann
Fotografomania Po lekturze tej książki życzliwszym okiem spojrzałam na rodzinne archiwum ze zdjęciami, spoczywające w czeluściach przepastnej szafy. A za każdym zdjęciem kryją się wspomnienia. Trzeba jednak nie lada talentu, aby fotografie z lat szczenięcych i młodzieńczych opisać tak niepoważnie, ironizująco, niejednoznacznie, jak zrobił to Wojciech Mann. Wybitny radiowiec z właściwym sobie dowcipem, autoironią i dystansem do siebie i rzeczywistości komentuje wydobyte z szuflad obrazy. Fotografie z rodzinnych albumów Wojciecha Manna przeplatane są rozmaitymi opowieściami. Ilustracje i towarzyszące im historie podzielone zostały przez autora wcale nie chronologicznie, lecz tematycznie, jak np. rozdział „Pojazdy”, czy „Zajęcia obowiązkowe” poświęcony pracy zawodowej lub „Odległe zakątki”. Tytuły może nie są błyskotliwe, za to z nawiązką nadrabiają komentarze do zdjęć. Polecam szczególnej uwadze rozdział „Stylizacje”, który ukazuje ewolucję wizerunku głównego bohatera książki, „nierzadko w powiązaniu z okolicznościami, w jakich razem ze swoim wizerunkiem przebywałem”. Wyśmienita fotobiografia z przymrużeniem oka. (et) Znak, Kraków 2014, s. 208, 34,90 zł, ISBN 978-83-240-3181-8
Tomasz Białkowski
Powróz
4 lipca 1946 roku w Biskupiej Górce (obecnie jedna z dzielnic Gdańska) odbyła się publiczna egzekucja hitlerowskich oprawców z obozu w Stutthofie – stracono wtedy pięciu mężczyzn oraz sześć kobiet. To wydarzenie stało się punktem wyjścia dla intrygi, jaką postanowił stworzyć w „Powrozie” Tomasz Białkowski. Dokładnie pięćdziesiąt lat po wydarzeniach opisywanych na początku w pewnej mieścinie na Warmii Iga Spica, główna bohaterka powieści, odnajduje w ogrodzie swojej siostry wisielca… Słowo „mieścina” nie pojawia się tu przypadkowo. Przerysowany obraz warmińskiej małomiasteczkowej społeczności, relacje jakie zachodzą między mieszkającymi tam ludźmi tworzą coś w rodzaju antyutopii i stoją w zdecydowanej opozycji do sielskości tych terenów tak chętnie przez ostatnich kilka lat opisywanych w powieściach obyczajowych. Tu Warmia jest tłem dla zbrodni i tajemnicy. Kim jest martwa kobieta, której ciało znika nim przybędzie policja? I przed kim ukrywa się Iga? (uw) Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2014, s. 304, ISBN 978-83-64307-08-9
Rafał Dębski
Kamienne twarze, marmurowe serca „Było mu zimno. Potwornie zimno. Brnął przez zaspy pośród nocy monotonną równiną, zalaną sinym światłem księżyca. W taki czas ponoć wypełzają z leśnych komyszy przeróżne strzygonie i biesy, wykopują się z grobów upiory, senne mary nawiedzają ludzi o nieczystych sumieniach i podłych intencjach. Ale spotkanie z najgorszą choćby poczwarą byłoby lepsze niż to okrutne zimno i lepki śnieg, wciągający stopy niczym bezlitosne bagno”. Tak oto we śnie zimno nieprzyjaznej Syberii prześladuje głównego bohatera, ale to nie jedyne jego zmartwienie. Na polskim zesłańcu, kapitanie Jerzym Wołłkowiczu, ciąży pewna tajemnica, niczym klątwa lub śmiertelne piętno, którego on sam do końca nie rozumie. Zamachy na jego życie to tylko część niepomyślnych zdarzeń, które zmuszają go do ucieczki z niewoli. Pozostawia więc w Rosji swoją ukochaną Anastazję i po długiej podróży trafia do Paryża. Czy będzie mógł wreszcie cieszyć się spokojem? Niestety, we Francji jest bacznie obserwowany przez polską emigrację, wśród której prym wiodą wielcy wieszczowie – Mickiewicz i Słowacki. Poza tym kroki Wołłkowicza bacznie śledzą francuscy politycy, słynny szef policji, carscy 28
b i b l i o t e k a
a n a l i z
szpiedzy oraz różnej maści bandyci i oprawcy. Wszyscy oni są przekonani, że skrywana i znana Wołłkowiczowi tajemnica może obalić imperium carów i tym samym odmienić losy Europy. Rozwiązania zagadki przyjdzie polskiemu oficerowi szukać w kaukaskim monastyrze. Czy ta niebezpieczna wyprawa przyniesie rzeczywiście spodziewany efekt? Najnowsza powieść Rafała Dębskiego przenosi czytelnika do dziewiętnastowiecznej Francji i carskiej Rosji. Wątek szpiegowskopolityczny przeplata się z romantycznym wątkiem miłosnym, wciągając czytelnika w tę niebanalną historię. Powieść utrzymana w klimacie „płaszcza i szpady” może niektórym kojarzyć się ze stylem Aleksandra Dumas’a. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Ponieważ jednak zakończenie nie zamyka wszystkich poruszonych wątków, czy zatem możemy spodziewać się dalszego ciągu? Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu. (ap) Rebis, Poznań 2014, s. 295, ISBN 978-83-7818-564-2
Jolanta Kosowska
Niemoralna gra „Nauczam etyki, sam się do jej zasad nie stosując” – wyznaje szczerze bohater, współczesny Casanova, niedojrzały do bólu, choć uroczy wykładowca na uczelni medycznej. Konrad, bohater poprzedniej powieści Kosmowskiej pt. „Deja vu” pod wpływem impulsu zgodził się zastąpić kolegę w telefonie zaufania. Do głowy mu nie przyszło, że jedna rozmowa może odmienić jego życie. Udzielił porady dziewczynie, która zaplanowała swoje samobójstwo. Z powodów, których sam nie rozumie, tak bardzo się przejął losem zupełnie obcej osoby, że rozpoczął prywatne śledztwo i po uszy zaangażował się w poszukiwania. Przy okazji się przekona, że z czasem wszystko musi wymknąć się spod kontroli, żeby los mógł odmienić się na lepsze. Następne tygodnie okażą się bowiem czasem przemiany i zaskakujących, a nawet niebezpiecznych przygód. Ktoś – zapewne kobieta – potraktował go jak zabawkę, czyli odpłacił mu pięknym za nadobne za lata psychologicznej manipulacji i egoizmu. Konrad wcześniej żył od zakochania do zakochania, od romansu do romansu, od zauroczenia do zauroczenia, od rozczarowania do rozczarowania. Miłosne cykle dwuletnie szybko uległy skróceniu do dziesięciu miesięcy, a potem wszystko przeradzało się w melodramat. „Stałem się mistrzem w dziedzinie flirtu i podrywania” – podsumowuje Konrad. Bezczelna, ale przenikliwa studentka rzuci mu w twarz zarzut: że ucieka przed sobą, miga się od prawdziwego życia, popada w śmieszność. Może właśnie dzięki tej odważnej dziewczynie postanowił odszukać potencjalną samobójczynię, zawrócić ją z ostatecznej drogi, a przy okazji sam przemyśleć pewne sprawy. Jednego nie przewidział – ktoś zastawił na niego pułapkę. „Niemoralna propozycja” jest udanym portretem psychologicznym z kryminałem w tle. Atutem tej powieści są niewątpliwie prawdziwe emocje, pisarska wrażliwość i sugestywny, plastyczny język oraz przede wszystkim pogłębione i pełnokrwiste postacie. Książkę czyta się z zapartym tchem, a czytelnicy z niecierpliwością czekają na dalsze losy Konrada Adamczaka. (hab) Novae Res, Gdynia 2014, s. 340, ISBN 978-83-7942-379-8
Danuta Noszczyńska
Harpia
p r z e d s t a w i a
Trzeba mieć strasznego pecha albo też ogromne szczęście, by w drodze do nocnego sklepu spotkać wieczorową porą nie bruneta, ale samego Diabła. I to w krzakach. I pomyśleć, że gdyby Adzie nie zachciało się wina na zalanie smutków, gdyby nie miała takiego tupetu i wlazła w te krzaki, ominęłoby ją sporo przygód i udanego… seksu. Ada mimo odpychającego cynizmu i manifestowanej na każdym kroku niezależności jest przecież tylko człowiekiem. I kobietą. Zraniona rozwódka (a do tego •
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje wdowa) postanowiła nie dopuszczać do siebie ludzi, a już mężczyzn w szczególności. Prowadzi galerię antyków i uważa się za kobietę sukcesu, samowystarczalną i odważną. Wkrótce się przekona, że uczucia wyrzucane drzwiami wracają oknem i tylko głupiec nie zmienia zdania. Ada oprócz romansu wplącze się także w kryminalną aferę z brylantami w roli głównej, padną nawet strzały, więc nuda czytelniczkom nie grozi. A ponieważ życie Ady przewraca się do góry nogami, lodowe serce topnieje, akcja toczy się wartko, można nazwać „Harpię” skuteczną powieścią wypoczynkowo-relaksacyjną. Napisaną lekkim piórem, z przymrużeniem oka i humorem. Lektura „Harpii” dostarczy czytelniczkom sporej dawki niewymuszonej rozrywki. Jest zabawnie i wesoło, dramatycznie i romantycznie, kryminalnie i romansowo. Fajna babska komedia kryminalno-romantyczna, idealna na poprawę nastroju. (hab)
Rozmowa z Anną Onichimowską
Za ciasne trzewiki
fot. Tymoteusz Lecler
– Czy to prawda, że jako małe dziecko miałaś rudy kolor włosów? To kolor, który inspiruje do zmian. Kolor nie przetrwał, ale ty lubisz zmiany? – Lubię eksperymenty. Nie tylko zresztą w literaturze. Nie ma chyba formy literackiej, której bym nie uprawiała. To może być kłopotliwe. Zwykle szufladkuje się pisarza, jako tego „dla dzieci”, „dla młodzieży” czy „dla dorosłych”, jako prozaika czy poetę, scenarzystę czy autora felietonów, ja próbowałam wszystkiego i sama jestem ciekawa, co dalej. – Masz charakterystyczny dla siebie sposób pisania, jest to zdecydowanie styl Anny Onichimowskiej. Czy pracowałaś nad nim, czy wręcz odwrotnie, on jest w tobie i gdy tylko znajdujesz odpowiedni temat, twoje literackie „ego” zaczyna „szaleć”? – Każda książka to przede wszystkim praca. Każdy temat wymaga innej formy. Szukam jej drogą prób i błędów, a potem zwykle żałuję, że czas prób był zbyt krótki. To, jak się opowie daną historię jest najważniejsze. Paradoksalnie to nie sama historia zdobywa sobie serca czytelników ale styl opowieści. Czytelnikom może się wydawać (a nawet powinno), że historia „opowiada się sama”, ale to sposób pisania decyduje o tym, że nie możemy się oderwać od książki albo znudzeni rzucamy ją w kąt. – Czy twój sposób postrzegania świata krąży wokół absurdu? – Żyjemy w świecie absurdu, po prostu nie wszyscy to widzą. Tę samą sytuację można postrzegać w zupełnie inny sposób. Wyobraźmy sobie upalny wieczór na małej cykladyjskiej wysepce. W knajpie zawsze gromadzi się ten sam miejscowy zestaw towarzyski. Wśród wesołych tubylców w koszulkach i klapkach siedzi uroczyście ubrany mężczyzna: garnitur, biała koszula, krawat, kapelusz, no i wyczyszczone do połysku czarne buty. Bardzo małe. Nazwałam go „burmistrzem”. Burmistrz był zawsze bardzo bardzo smutny. Może był w żałobie? Moim zdaniem nie. Humor odbierały mu zbyt ciasne trzewiki. – Aniu, jako narrator często przyjmujesz płeć odmienną, dlaczego? – Wielu czytelników ma skłonność do utożsamiania narratora z autorem, może podświadomie staram się przed tym zabezpieczyć? – Napisałaś ponad 40 książek. Czy którąś z nich lubisz bardziej? – Żadnej się nie wstydzę. Ale mam swoje ulubione „dzieci”. Są wśród nich na pewno „Koniec świata i poziomki”, „Dzień czekolady”, „Dziesięć stron świata” i „Pomiędzy”. Każde z zupełnie innych powodów. – Czytając „Zupę z gwoździa” chwilami przeżywałam deja vu. Czy to twoja znajomość psychiki męskiej pozwoliła tak zręcznie ukazać relacje, zależności, zabawny, niedopowiedziany sposób komunikacji pojawiający się w długoletnich związkach? – Może również to, o czym wspominałaś wcześniej, czyli patrzenie na świat z przymrużeniem oka, nie traktowanie siebie i bliźnich z przesadnym namaszczeniem. Rozmawiała Małgorzata J.Berwid
Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s. 458, ISBN 978-83-7686-234-7
Anna Onichimowska
Zupa z gwoździa Od wielu lat pisarka kojarzy się czytelnikom z książką dla dzieci. Wielokrotnie nagradzana, pomysłodawczyni nagrody Donga, całym sercem i energią była oddana literaturze dla dzieci. I nic się nie zmieniło, chociaż niespodzianka, którą sprawiła czytelnikom dorosłym, jest ogromna i przepyszna. „Zupę z gwoździa” dosłownie połknęłam, śmiejąc się przy tym serdecznie. Dowcip autorki, znajomość psychologii męskiej, dystans do problemów kobiecych spowodował, że książka jest fantastycznym przemieszaniem kulinarnych pomysłów z codziennym życiem domowym, społecznym, relacjami międzyludzkimi. Szybko zaprzyjaźniamy się z głównymi bohaterami i chcąc nie chcąc widzimy pewne podobieństwa, a dlaczego? Bo rzecz dzieje się w aktualnych czasach, porusza nasze marzenia i emocje. Sięgając po tę książkę, nikt nie będzie rozczarowany; ani mężczyzna, ani kobieta. A ja już ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną książkę Ani Onichimowskiej dla dorosłych i oczywiście tak świetnie wydaną jak poprzednie przez Agencję Edytorską Ezop. Oficyna wydaje swoje książki w sposób przemyślany, elegancki i niezwykle estetyczny. Małgorzata Berwid Agencja Edytorska Ezop, Warszawa 2014, s. 214, ISBN 978-83-89133-88-5
Hanna Bakuła
Idiotka
Dorobek literacki słynnej i do tego głośnej malarki jest spory. Już same tytuły jej książek fascynują: „Moja firma portretowa. Pierwszy krąg”, „Samiec alfa czyli jak wytrzymać z facetem”, „Seks na kredyt czyli jak dostać gratis”, „Wnuczkożona czyli jak utrzymać laskę”. Teraz jest nowojorska „Idiotka”, wznowienie powieści, jaka ukazała się po raz pierwszy w 2003 roku, a w zapowiedziach są jeszcze dwa tomy z „idiotkowej” serii: „Idiotka wraca” (też wznowienie) oraz „Idiotka tańczy” – chy-
ba nowość. Jako malarka portretowała wielu znanych i popularnych: Liv Ullmann, Yehudi Menuhina, Daniela Olbrychskiego, Agnieszkę Osiecką. Ale dla nowojorskiej powieści najważniejsze jest, że całe lata 80. XX wieku spędziła na Manhattanie. Projektowała tam kostiumy i scenografię do spektakli na Broadwayu, za które wyróżnił ją „New York Times”. Podobno na wizytówce ma napisane „osoba kontrowersyjna”, a o sobie mówi, że jest soft-feministką. Do lektury wciągają nie tylko wątki fabularne wciągają do lektury, ale też niezwykle precyzyjne opisy miejsc i ludzi, właściwe dla artystki, która ma niezwykle wyostrzony dar plastycznej obserwacji. Najbardziej widać to po opisach osób i ich strojów, w czym celuje autorka. Z bystrym wzrokiem łączy się ostry język autorki, a trafnych i zaskakujących wyrażeń w tekście nie brakuje. Zmysł obserwacyjny pozwala autorce na stworzenie wspaniałych portretów nie zawsze wspaniałych bohaterów powieści. Tworzą obraz środowiska, w którym młodzi polscy artyści i inteligenci dzięki b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
29
Recenzje zawirowaniom historii zostają w Ameryce i żyją w tym wyjątkowym świecie, dzięki przyjaźni i atmosferze miasta. Jak sama autorka twierdzi, „Idiotka” opowiada o miłości i jej pierwszych latach na Manhattanie spędzonych z grupą przyjaciół. „Do dziś nie wiem, jak to się nam udawało”, szczerze przyznaje. A my możemy z tej szczerości, jak i z talentów autorki, korzystać i razem z nią zanurzyć się w niezwykłej atmosferze Nowego Jorku lat osiemdziesiątych. (pd) Burda Publishing Polska, Warszawa 2014, s. 256, 39,90 zł, ISBN 978-83-7778-698-7
Proza obca Harlan Coben
Sześć lat później Najlepsza powieść w dorobku Cobena, cały czas trzymająca czytelnika w napięciu. Właściwie eksploatuje znane z poprzednich książek wątki, osadzona jest w typowej dla Cobena uniwersyteckiej scenerii, nawet bohaterowie są typowo „cobenowscy”, za to tempo akcji zdecydowanie w stylu Alistaira MacLeana. „Sześć lat później” to powieść bardziej sensacyjna, niż kryminalna, właściwie gotowy materiał na film akcji, narracja nie zwalnia, nie ma retardacji, mimo sporej objętości autor nie daje swojemu bohaterowi odpocząć. Profesor akademicki, Jake Fisher, próbuje odnaleźć ukochaną kobietę, która – jak sądził – sześć lat wcześniej porzuciła go dla innego i wyszła za mąż. Z nekrologu dowiaduje się, że ten mąż nie żyje, a potem odkrywa coraz dziwniejsze zdarzenia, mimowolnie stając się uczestnikiem mafijnych porachunków. Jedyny minus tej książki, to kiczowate do bólu zakończenie – dobre dla Harlequina. (ł) tłum. Zbigniew A. Królicki, Albatros, Warszawa 2014, s. 464, ISBN 978-83-7885-833-1
Joanna Hickson
Oblubienica z Azincourt „Narodziny w pozłacanym łożu na poduszkach z delikatnego pierza były jednak ostatnim luksusem, jakiego doświadczyło to biedne dziecko. Przy tej okazji po raz ostatni dotykała je własna matka (…) Kiedy już wszyscy notable sprawdzili, czy niemowlę w istocie wydostało się z królewskiego łona, a następnie odnotowali ze smutkiem, że urodziła się kolejna dziewczynka, nieszczęsne maleństwo odesłano szybko do pokojów dziecięcych”. W ten oto sposób Joanna Hickson opisuje narodziny księżniczki Katarzyny de Valois. Gdy w 1401 roku przyszła na
Obrona Havel KaczorowMünchhausena A leksandra skiego cenię od czasu,
gdy przeczytałem jego biografię Hrabala zatytułowaną „Gra w życie”. Następne książki, zwłaszcza „Ballada o kapciach”, tylko mnie w szacunku utwierdziły. Teraz ukazała się kolejna książka Kaczorowskiego „Havel. Zemsta bezsilnych”. To coś więcej niż biografia słynnego czeskiego dramaturga, opozycjonisty i ostatecznie prezydenta. Można się z niej wiele dowiedzieć o naszych południowych sąsiadach. Kaczorowski przekazuję tę wiedzę dyskretnie. Opowiada o ojcu i stryju pisarza, o jego dziadkach i znakomitej prze-
30
b i b l i o t e k a
a n a l i z
świat jako dziesiąte dziecko królowej Francji Izabeli Bawarskiej i Karola VI Szalonego, nikt nie przypuszczał, że w przyszłości odegra tak ważną rolę w historii. Katarzyna została oblubienicą króla Anglii Henryka V, lecz droga na tron Anglii była długa, pełna smutku, ograniczeń a czasem nędzy i brutalności. Księżniczka nie zaznała w swej młodości zbyt wiele życzliwości czy miłości, a później, niestety, było jeszcze gorzej. Narratorką opowieści jest Guillaumette Dupain zwana Mette, która jest z początku mamką i nianią księżniczki Katarzyny, a w późniejszym okresie jej powiernicą i podporą. Mette poznajemy, jako młodą dziewczynę, której niemowlę zmarło zaraz po porodzie. Mimo swojego nieszczęścia nie potrafiła przejść obojętnie wobec krzywdy dziecka. Z początku z niechęcią, a właściwie za namową matki obejmuje rolę mamki dla księżniczki. Jednak od tego momentu losy obu kobiet, pomimo różnic społecznych, jakie je dzielą, zostają nierozerwalnie związane. Obie zostają okrutnie doświadczone przez los i stanowią dla siebie wsparcie, przeciwstawiając się czasem temu, co dzieje się wokół. Autorka zgrabnie połączyła wydarzenia historyczne z fikcją literacką, dobrze oddając atmosferę czasów, które opisuje oraz przedstawiając losy dzielnej kobiety, w której życiu niewiele gościło radości. Historia wzbudza ciekawość już od pierwszej strony, czego zasługą jest z pewnością swobodny styl oraz barwny język. (ap) tłum. Maria Zawadzka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014, s. 550, ISBN 978-83-08-05412-3
Yrsa Sigurdardottir
Niechciani
Najnowsza mroczna i mrożąca krew w żyłach powieść najsłynniejszej islandzkiej pisarki. Yrsa podbiła serca polskich (i nie tylko, jej książki przetłumaczono już na 30 języków) czytelników serią thrillerów z prawniczką Thorą w roli głównej. Autorka lubi wyciągać stare historie z otchłani czasu, z głębi mroku i rozwiązywać je we współczesnym kontekście, wprowadzając dodatkowo elementy nadprzyrodzone i dostarczając przy tym solidną dawkę mocnych wrażeń. Bohaterem „Niechcianych” jest Odinn Hafsteinsson, pracownik urzędu kontroli, któremu powierzono wyjaśnienie zagadkowej śmierci w 1974 roku dwóch chłopców z ośrodka wychowawczego w Krokur, do którego trafiały dzieci w celu resocjalizacji. Początkowo sprawy
szłości rodziny, a przy okazji odsłania nam się scena po scenie fascynująca niekiedy historia Czechosłowacji. Także biografia samego Havla jest wtopiona w tło historyczne, bez którego trudno by ją było zrozumieć… Ileż tam zdarzeń, przełomów politycznych, straconych złudzeń, zawiedzionych nadziei, ludzkiej wielkości i podłości. Z drugiej strony gdyby pominąć ten kontekst, dostalibyśmy opowieść, jakich wiele. Uczciwy pisarz jest prześladowany w totalitarnym państwie, wydaje samizdaty, w końcu z przyjaciółmi zaczyna działalność opozycyjną. Tu mogłyby nastąpić oklaski dla bohatera i koniec książki. Na szczęście
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
Havel, o którym opowiada Kaczorowski, jest wielowymiarowy. Poznajemy jego śmieszności, dowiadujemy się o dręczącej go w więzieniu depresji, słyszymy, że w kilku wypadkach miał za długi język, od alkoholu i kobiet za bardzo nie stronił, zdarzały mu się nie tylko sukcesy, ale i porażki literackie. Kaczorowski jako wierny uczeń wielkich czeskich pisarzy wie, że bohaterstwo bez słabości skłania do podziwu, ale nie do sympatii. Naprawdę kochamy ludzi nie do końca bohaterskich, którzy powoli, z trudem wybijają się na wielkość. Jak Havel. M arek Ł awrynowicz www. szkielkoioko.com •
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Nowa seria Wydawnictwa „Nasza Księgarnia”
Wydawałoby się, że Magdalena ma wszystko, czego potrzebuje: dobrze zarabiającego męża, wygodne życie, udane dziecko i dużo czasu na realizowanie swoich pasji. Jednak trudno się tym wszystkim cieszyć, jeśli mąż jest alkoholikiem i odmawia podjęcia terapii, zapewniając, że wszystko ma pod kontrolą. Kobieta początkowo próbuje mu wierzyć, w końcu jednak przychodzi moment, kiedy trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i odważyć się poprosić o pomoc…
Sześć postaci i sześć splecionych z sobą historii. Nikt nie jest tym, kim się wydaje. Autorka wraz ze swoimi bohaterami, zagubionymi trzydziestokilkulatkami, przemierza współczesny świat pozorów.
Łucja, pozornie już pogodzona z brakiem miłości w swoim małżeństwie, żyje w odrętwieniu u boku Marka, znanego lekarza. Jej dzieci są dorosłe, czas studiów na Akademii Sztuk Pięknych to tylko niewyraźne, zabarwione nostalgią wspomnienie. Ten poukładany świat, w którym nie ma miejsca ani na wielki ból, ani na wielką namiętność, pewnego dnia rozsypuje się niczym domek z kart. Łucja dowiaduje się, że ma raka. Czy to możliwe, aby ta wiadomość zwróciła jej dawno utraconą radość życia?
Książki dostępne także jako e-booki
Recenzje nie mają się najlepiej, zmarła koleżanka nie zostawiła zbyt wiele materiałów, a śledztwa nie ułatwia też to, że po tragicznej śmierci żony nasz bohater całkowicie musi zająć się jedenastoletnią córką Run. Zagłębiając się coraz bardziej w historię sierocińca odkrywa jednak jego mroczne tajemnice, mierzy się też z własnymi demonami z przeszłości. Narracja prowadzona jest dwutorowo – z punktu widzenia Aldis, dziewczyny pracującej w ośrodku w latach siedemdziesiątych i współcześnie, gdy na bieżąco czytelnik śledzi etapy rozwiązywania zagadki śmierci dwóch wychowanków i żony Oddina. Kto poznał już pióro islandzkiej autorki o niewymawialnym nazwisku, ten już wie, że sięgając po jej powieść otrzyma horror pierwszej klasy, w którym większość rzeczy okazuje się inna, niż się początkowo wydaje. (et)
Serie wydawnicze
Sonia Draga W nowej, bardzo eleganckiej szacie graficznej, wydawnictwo Sonia Draga rozpoczęło wydawanie klasycznych powieści sensacyjnych Johna le Carré, którego książka „Bardzo poszukiwany człowiek” doczekała się niedawno udanej filmowej adaptacji, i który zdaje się przeżywać renesans. Kolekcja obejmuje sześć tomów. Przede wszystkim w nowym tłumaczeniu Jana Kraśko mamy wznowienie chyba najlepszej powieści le Carré, wydanej w latach 60. XX wieku, „Z przejmującego zimna”. Śledzimy tu subtelną grę wywiadów, a scenerią jest Berlin Wschodni; to klasyka literatury „zimnowojennej”. Bohaterem wznowionych w serii powieści: „Morderstwo doskonałe”, „Jego uczniowska mość” i „Ludzie Smileya” jest brytyjski agent George Smiley, i znów mamy w tle zimnowojenne podteksty, podobnie zresztą jak w innej głośnej książce (teraz w nowym przekładzie) „Russia House”. W serii znajdziemy też nowość, napisaną w 2012 roku powieść „Subtelna prawda”, o aktualnej tematyce muzułmańskiego terroryzmu. Przy czym te stare książki, przedstawiające świat niby odległy, a wciąż żywy, bynajmniej nie trącą myszką. Mistrzostwo le Carré nie bierze się ze znajomości działania służb wywiadowczych czy z jego ideowego zaangażowania, jak to często widzimy u pisarzy skandynawskich. Brytyjczyka interesują przede wszystkim uniwersalne mechanizmy władzy i jej nadużyć, a także granice ludzkiej moralności. To są tematy ponadczasowe i ponad ideowe. (ł)
tłum. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska, Muza, Warszawa 2014, s. 334, 34,99 zł, ISBN 978-83-7758-777-5
Lisa Gardner
Złap mnie D.D. Warren, sierżant bostońskiej policji, znamy już z poprzednich równie udanych thrillerów Lisy Gardner. Jest pewna siebie, inteligentna i pyskata. Niejedno już w życiu widziała. A jednak prośba nieznajomej kobiety wprawia ją w zdumienie. „Złap mnie” to opowieść o współczesnym świecie pełnym skarlałych ludzi, potworów i zła. Charlene Grant za cztery dni zostanie zamordowana, tak przynajmniej utrzymuje. I chce, by to właśnie D.D. poprowadziła śledztwo w sprawie jej śmierci. Czy faktycznie Warren będzie musiała się tym zająć, czy też postara się zapobiec przedwczesnej śmierci panny Grant? Czy w ogóle jej uwierzy? Historia o śmierci dwóch przyjaciółek, które zginęły, rok po roku tego samego dnia, o tej samej porze brzmi przekonująco, ale D.D. ma nos doświadczonego gliny i coś jej tu śmierdzi, przyszła ofiara wyraźnie coś ukrywa. Natomiast czytelnikom krew w żyłach mrożą historie o pedofilach w sieci i podstępach, do jakich potrafią się posunąć, by zwabić dziecko i je skrzywdzić. Niewinne strony z grami sportowymi przyciągają zboczeńców w różnym wieku. Psychole udają przyjaciół, oswajają dziecko i wkręcają je w swój świat. Niejeden czytelnik dojdzie do wniosku, że wymierzający bestiom sprawiedliwość morderca to dobry wynalazek. Każdy ma swoje trupy w szafie – mogłoby brzmieć motto wszystkich thrillerów Gardner. Dlaczego jej thrillery są świetne? Dzięki zaskoczeniu, mocnym finałom, wiarygodnej intrydze. Po uszy wciągające. A poza tym nie wystarczają już zbrodnie , pościgi i strzelanki. Trzeba morderstwo obudować solidnym psychologicznym rusztowaniem i wielowymiarowymi postaciami. I Gardner to potrafi. Zachowuje przy tym odpowiednie proporcje – nie popada w powieść psychologiczną z wątkiem kryminalnym ani krwawą jatkę z wątkiem psychologicznym. Jak napisała jedna z czytelniczek: „jedyną wadą ‘Złap mnie’ jest nieobecność Bobby’ego Dodge’a”. Otóż to. Joanna Habiera
Czy szaleństwo zawładnie Victorią? Kto zamordował małych bezimiennych chłopców? Czytelnicy są skłonni myśleć, że za całym złem stoi właśnie Victoria Bergman vel Sofia Zetterlund… Poddaje się terapii, pod koniec której przetrwają tylko najsilniejsze z jej osobowości: dziewrona, lunatyczka i jaszczurka. I widzimy wydarzenia z zupełnie nowej perspektywy, nie będąc już pewni, czego się dopuściła Victoria, a co było dziełem zupełnie innej osoby. Szaleństwo dotyka tu każdego. Traumy piętnują na całe życie. Pojawia się tajemnicza sekta krzywdząca dzieci, wraca córka Victorii, Madeleine i szaleniec, którego tożsamość pozostanie nieznana aż do zaskakującego finału. „Obłęd”potrzebował „Traumy”, która nie mogła się obyć bez „Katharsis”. Wszystko prowadzi do zaskakującego finału. „Katharsis” – jak całą trylogię „Oblicza Victorii Bergmann” – czyta się z zapartym tchem. To świetny thriller psychologiczny, brutalny, zapętlony, pokręcony. (hab)
tłum. Monika Wiśniewska, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014, s. 416,
tłum. Wojciech Łygaś, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2014, s. 370,
ISBN 978-83-7999-073-3
ISBN 978-83-7508-935-6
Erik Axl Sund
Philip K. Dick, Roger Zelazny
„Mózg, który eksplodował” – to zdanie z „Katharsis” oddaje ducha tej książki, a właściwie całej trylogii. Czytelnik błądzi w labiryncie ludzkiej psychiki, prowadzony nieraz na manowce przez autorów ukrywających się pod pseudonimem Erik Axl Sund. Ciemno w tym labiryncie. I straszno. W mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu legną się bowiem najczarniejsze myśli, okrucieństwa, o jakim się nam nie śniło. Zaburzenia osobowości, rozdwojenie jaźni, osobowości wielokrotne – bohaterowie dostali bogaty pakiet odchyleń od tak zwanej normy.
Świat po III wojnie światowej – wojnie jądrowej, która skaziła świat radioaktywnymi opadami, zabijając miliardy ludzi i innych żywych stworzeń – stał się rozrzuconymi po całym globie, nie połączonymi ze sobą enklawami życia. Część pozostałej przy życiu ludzkości wyznaje chrześcijaństwo i inne „dawne” religie, powstają też nowe wiary. Jedną z nich jest kult Boga Gniewu, wyznawany przez Sługi Gniewu w Charlottesville na terenie dawnego stanu Utah. Personifikacją Boga Gniewu jest żyjący człowiek, Carleton Lufteufel (po niemiecku: diabeł powietrzny), który
Deus Irae
Katharsis
32
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje będąc wysokiej rangi urzędnikiem rządowym przyczynił się do wybuchu wojny. W kościele w Charlottesville pozbawiony rąk i nóg genialny malarz Tibor McMasters od pięciu lat maluje fresk, dzieło zlecone mu przez starszyznę Sług Gniewu. Fresk jest prawie ukończony, ale brakuje w nim najważniejszego – twarzy Lufteufla. Na żądanie kapłanów Tibor wyrusza do oddalonego o kilka tysięcy kilometrów miasta, gdzie ponoć przebywa Lufteufel, żeby go odnaleźć i namalować oblicze tego, którego jego wyznawcy uważają za tytułowego Deus Irae. Mający poczucie misji, Tibor wyrusza w niebezpieczną drogę: jego wózek ciągnie krowa, a ręce zastępują mu siłowniki od amerykańskiej rakiety balistycznej. Powieść „Deus Irae” jest plonem kilkuletniej współpracy dwóch klasyków amerykańskiej fantastyki: Philipa K. Dicka, autora m.in. „Ubika” i „Człowieka z Wysokiego Zamku” oraz Rogera Zelaznego („Wyspa umarłych”, „Kroniki Amberu”). Trzon utworu stworzył Dick w oparciu o swoje dwa opowiadania z roku 1953, a zamierzał rozwinąć fabułę we współpracy z pisarzem SF Tedem White`m („Zagubieni w kosmosie”), lecz ten ostatni szybko stracił zainteresowanie pomysłem, rekomendując na swoje miejsce Zelaznego. „Deus Irae” ukończyli w 1975 r., a w roku następnym powieść została wydana wpisując się w nurt modnej od końca lat 50. (od „Ostatniego brzegu” Nevila Shute`a) literatury katastroficzno-apokaliptycznej, ukazującej świat po przejściu kataklizmu w postaci wojny jądrowej. Książkę Dicka i Zelaznego można odczytać jako moralitet na temat przewartościowania pojęć w wyniku ciężkiego doświadczenia życiowego. Ludzie wyznający kult Lufteufla zatracili wiarę w Boga chrześcijańskiego – miłosiernego i sprawiedliwego, zatracili sens podziału na dobro i zło. W ich postapokaliptycznym świecie, w którym skażona ziemia wydaje zmutowane rośliny i przerażające robaki, nie ma miejsca dla Boga Dobra, dominuje w nim kult Carletona Lufteufela – Diabła Powietrznego. (pk) tłum. Paweł Kruk, Rebis, Poznań 2014, s. 269, 47,90 zł, ISBN 978-83-7818-622-9
Nora Roberts
Kolekcjoner Śliczna Lila Emerson jest pisarką. Lubi obserwować ludzi. Siada na balkonie z lornetką i zamiast telewizora ogląda sąsiadów. Dopisuje im różne historie. Lubi samotnego chłopczyka, któremu na pociechę rodzice kupili psa. Intryguje ją nagi mężczyzna, który co wieczór wygina się na dachu w dziwnym tańcu. A najbardziej ciekawi ją namiętna i kłótliwa para, która niezmiennie godzi się w łóżku. Krajobraz Lili zmienia się z miesiąca na miesiąc, bo dziewczyna nigdzie nie zapuszcza korzeni. Mieszka raz tu, raz tam. Rzym, Paryż, Nowy Jork… Ale wcale nie dzięki swojemu bogactwu i ekstrawagancji. Lila pracuje jako opiekunka domów. Ciekawość jej zostanie wkrótce ukarana, albo – jak los pokaże – nagrodzona. Lila będzie świadkiem morderstwa. Zobaczy, jak z okna naprzeciwko wypada znana modelka. A w jej mieszkaniu policja znajduje zwłoki chłopaka. Zamordował swoją kochankę i popełnił samobójstwo – policja jest pewna swojej tezy. I wtedy na scenę wkracza brat domniemanego zabójcy, przystojny artysta Ashton Archer. Szybko przekona Lilę, że jego impulsywny brat nie mógłby zabić swojej dziewczyny ani odebrać sobie życia. Będzie miłość, zdrada, zbrodnia i niebezpieczeństwo. Na życie bohaterów czyha oczywiście prawdziwy morderca modelki i jej chłopaka. Bliżej „Kolekcjonerowi” do romansu niż kryminału, co oczywiście dodaje powieści uroku i pikanterii. Skoro książkę napisała Nora Roberts, czytelniczki wiedzą czego się spodziewać. „Nora Roberts nigdy jeszcze mnie nie zawiodła” – piszą wierne fanki. Uwielbiają dynamiczne, pełen przygód i namiętności romanse, napisane językiem prostym i przystępnym. Spragnione wrażeń lubią dać się wciągnąć lekturze i poczuć na policzkach wypieki z emocji. A pisarka przekroczyła już dwusetkę… – nie o wiek chodzi, ale o liczbę napisanych powieści, z których większość trafiła na listy bestsellerów. (hab) tłum. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Burda, Warszawa 2014, str. 628, ISBN 978-83-7778-776-2
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
33
Recenzje Jan Guillou
Bracia z Vestland Początek XX wieku był dla wielu ludzi czasem wielkich nadziei z powodu gwałtownego przyspieszenia rozwoju nauki i techniki. Wyobrażenie jutra, widziane oczami ówczesnych ludzi, jest w dziele Guillou oddane tak wspaniale, że może nawet śmieszyć ich naiwność, gdyby nie smutne refleksje, które pojawiają się na końcu lektury. Napisana z rozmachem historia dwóch – Oscara i Lauritza – z trzech braci (Sverre pojawia się tylko przelotnie i nie odgrywa w tym tomie żadnej znaczącej roli), pochodzących z biednej rodziny norweskich rybaków, urzeka już od samego początku. Po zakończeniu studiów w Dreźnie los rzuca jednego z braci z powrotem do Norwegii, gdzie jego zadaniem będzie budowa połączenia kolejowego z Oslo do Bergen. Drugi zaś w tym samym czasie zajmie się budową kolei w Niemieckiej Afryce Wschodniej. Odmienność losów i środowisk kształtuje osobowość braci, którzy są typowymi przedstawicielami tamtych czasów, biorącymi czynny udział w budowie „nowego świata”. Dzięki bohaterom poznamy niezwykle trudne warunki budowy pierwszych kolei w upalnej Afryce i mroźnej Norwegii. Zobaczymy jak wyglądały realia świata przed i podczas I wojny światowej w oczach Skandynawów z północy oraz jak funkcjonowało społeczeństwo Norwegii, Niemiec i Niemieckiej Afryki w tamtych czasach. Tom „Bracia z Vestland” otwiera bestsellerowy cykl „Złoty Wiek”. Ta pierwsza część rodzinnej sagi obejmuje pierwsze dwudziestolecie minionego wieku, który to bohaterowie uważają za najważniejsze i najbardziej nowoczesne stulecie. Guillou świetnie oddaje realia epoki. Absolutne przekonanie o niemalże zbawczej mocy rozwoju techniki, wiara w czasy pokoju i rozwiązania zupełnie inne niż militarne, narodziny socjalizmu i idei równouprawnienia kobiet. Autor bardzo przekonująco odmalowuje nieco naiwny świat wiary w przyszłość, narodziny nowych idei, czasy szybkich i trudnych przemian oraz wielkich rozczarowań. Ukazuje problemy i patologie ówczesnego społeczeństwa. Nie bez aluzji do czasów dzisiejszych, gdyż pośród mnóstwa rzeczy, które się zmieniły, są i takie, które zmianom nie uległy, jak sposoby wejścia do władzy czy wielkiego biznesu. To, w jakie autor przenosi nas w klimaty norweskiej północy i niemieckiej Afryki, przywodzi na myśl najlepsze pozycje literatury podróżniczo-awanturniczej. Wątki marynistyczne są u Guillou wręcz porywające. Naprawdę wspaniała to lektura i tylko szkoda, że w książce nie znalazło się miejsce na tłumaczenie obcojęzycznych zwrotów. (ap) tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 558, ISBN 978-83-7999-119-8
Matthew Kneale
Anglicy na pokładzie Londyn, II połowa XIX wieku. Pastor Geoffrey Wilson staje na czele trzyosobowej ekspedycji udającej się w podróż na Tasmanię – tam bowiem, jak przewiduje, może znajdować się biblijny Eden. Na antypody wielebny, wespół z chirurgiem Thomasem Potterem i botanikiem Timothym Renshawem, wybiera się drogą morską, na statku „Sincerity” dowodzonym przez kapitana Illiana Quilliana Kewley’a. W czasie trwającej kilka miesięcy wyprawy członkowie ekspedycji mają okazję poznać się bliżej. Dość szybko okazuje się, że różnice światopoglądowe między pastorem Wilsonem a doktorem Potterem wykluczają nawiązanie owocnej współpracy, ba – panowie prześcigają się w czynieniu sobie złośliwości i uprzykrzaniu życia. Konflikt między Anglikami stanowi zabawne urozmaicenie nużącej podróży dla kapitana Kewley’a i jego załogi, którzy z kolei rejs próbują wykorzystać do pozbycia się szmuglowanych pod pokładem tytoniu i brandy. Pech prześladujący Kewley’a nie tylko kilkakrotnie udaremnia szansę na zarobienie sporej sumy pieniędzy, ale i wpędza marynarzy w poważne tarapaty, z których na szczęście zawsze udaje się wyjść cało. 34
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Równolegle autor zaznajamia czytelnika z samą Tasmanią. Poznając burzliwe dzieje mieszkańców wyspy – Aborygenów i przestępców odbywających tutaj karę pozbawienia wolności – szybko dochodzi się do wniosku, że ten urokliwy zakątek ziemi dawno temu przestał być rajem na ziemi. Losy bohaterów obu wątków splatają się, kiedy Anglicy docierają na wyspę i rozpoczynają poszukiwania Edenu, a Peevay – pół Aborygen podejmuje się roli ich przewodnika. Jak Europejczycy zareagują na przedstawiciela odmiennej rasy? Czy członkowie ekspedycji zakopią wojenny topór i zjednoczą siły realizując cel, dla jakiego przybyli na odległą wyspę czy też niesnaski zupełnie przesłonią im szczególny powód dla którego się tam znaleźli? „Anglicy na pokładzie” Matthew Kneale’a to fascynująca – chwilami śmieszna, chwilami straszna – powieść przygodowa osadzona w realiach XIX wieku. Traktowanie jej jednak tylko w kategoriach lekkiej powieści obyczajowej to zdecydowanie za mało, zwłaszcza że autor podejmuje tak ważkie dla tamtego okresu kwestie jak Czarna wojna, kolonializm czy rasizm. Lektura zdecydowanie warta przeczytania – dla rozrywki i ku refleksji. (mm) tłum. pod redakcją Michała Alenowicza, Krzysztofa Filipa Rudolfa, Wydawnictwo Wiatr od Morza Alenowicz, Gdańsk 2014, s. 526, ISBN 978-83-936653-6-5
Amy Tan
Dolina spełnienia W swojej nowej powieści Amy Tan portretuje trzy pokolenia kobiet na przestrzeni trzech epok: upartą i krnąbrną matkę, nieustraszoną córkę, zbuntowaną wnuczkę. Kobiety zdradzone przez kochanków, okradzione przez los z miłości i prawa do szczęścia. A mimo to nieugięte w swojej walce i nadziei. Lulu porzuciła Amerykę i pojechała za ukochanym do Szanghaju. Była w ciąży. On ożenił się z inną. „W wieku siedmiu lat dobrze wiedziałam, kim jestem: Amerykanką do szpiku kości, z urodzenia, zachowania i mowy, której matka, Lulu Minturn, była jedyną białą właścicielką prestiżowego domu kurtyzan w Szanghaju” – wspomina jej córka Violet. Los bękarta i mieszańca nie był łatwy. Jako kurtyzana, którą została wbrew własnej woli, Violet doskonali się w sztuce uwodzenia. Wcześnie jest zmuszona wkroczyć w bezlitosny świat dorosłych. Ona także zostanie matką i doświadczy bólu rozstania. Autorka wielu bestsellerowych powieści m.in. „Córki nastawiacza kości” i „Żony kuchennego boga” zdobyła na świecie zasłużone uznanie. W „Dolinie spełnienia” podobnie jak we wszystkich jej powieściach osią, wokół której koncentruje się fabuła, jest relacja matka-córka oraz poszukiwanie własnej tożsamości kulturowej, kontrast między amerykańską wolnością a chińskim przywiązaniem do tradycji, walka głosu serca i głosu, rozsądku i twardych zasad. Ich współistnienie jest warunkiem szczęśliwego życia. Ale „Dolina spełnienia” jest przede wszystkim wzruszającą opowieścią o przebaczeniu i akceptacji własnego losu, kobiecą i pełną optymizmu, a przy tym pasjonującą podróżą w czasie do egzotycznych Chin. To książka idealna na kilka długich zimowych wieczorów – ponad siedemset stron! (hab) tłum. Magdalena Moltzan-Małkowska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s. 704, ISBN 978-83-7961-048-8
Kristan Higgins
Nie ma tego złego
p r z e d s t a w i a
Lepiej być porzuconą na ślubnym kobiercu starą panną czy żoną przystojnego, bogatego i w ogóle cudownego geja? Każda kobieta wie, że na rynku prawdziwych mężczyzn jest coraz mniej, a dostępne okazy są niezbyt ciekawe. Dla Faith żaden facet nie umywa się do Jeremy’ego. Winą za małżeńską katastrofę bohaterka obarcza przyjaciela Jeremy’ego. Levi Cooper to wróg numer jeden. Podły osiłek. Wstrętny gbur. I teraz to właśnie on stanął na drodze Faith, gdy dziewczyna po kilku latach •
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje wróciła do rodzinnego miasteczka. Teraz komendant Cooper. Wypisał jej mandat za przekroczenie prędkości i nieważne prawo jazdy! Bohaterkę czeka jeszcze sporo upokorzeń i perypetii zanim zrozumie, na czym polega prawdziwa miłość. Jedną z najbardziej przykrych będzie ucieczka z restauracji przez wąskie okienko w toalecie w samej tylko bieliźnie, na domiar złego – wyszczuplającej. Prosto w ręce… oczywiście Leviego. Wzruszająca, ciepła, a przede wszystkim zabawna powieść rozgrywająca się w westernowej scenerii amerykańskiej prowincji, gdzie samotni ranczerzy narażeni są na zaloty biuściastych blondyn, polujących na męża (ojciec Faith w szponach Loreny) i kłócących się do upadłego staruszków (dziadkowie bohaterki) oraz prawdziwych macho (Levi Cooper). Przyjemna lektura romantyczno-relaksacyjna ze sporą dawką optymizmu i humoru. Rzecz jasna – ze szczęśliwym zakończeniem. (hab) tłum. Alina Siewior-Kuś, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s. 488,
skrzywdzić Ingrid? Czym się zajmowała w ostatnich miesiącach przed śmiercią. Z każdym dniem Julia coraz mniej wierzy w jej śmierć. Ingrid była mistrzynią pozorów, opracowała własne zasady gry w niedopowiedzenia i milczenie. W pajęczynie sekretów przyjaciółki Julia odkrywa smutną tajemnicę. Przebędzie długą drogę, by nauczyć się uszanować wolę nieobecnych. Wgłębiając się w życie przyjaciółki, wreszcie zaczyna rozumieć jej decyzje, uczucia, wybory i wewnętrzny chłód. Dziwne, ale oczyszczające śledztwo pomoże Julii w podjęciu decyzji o własnej przyszłości… Nieobecność Ingrid paradoksalnie zbliży je do siebie. „Dziedzictwo” ma niespieszny, ale wciągający rytm, intrygujący klimat niepewności, a także wielowymiarowe relacje i żywe, pełnokrwiste postacie oraz błyskotliwą intrygę, nic więc dziwnego, że powieść Kirsten Tranter uznano za „najlepszy debiut roku” (w rankingu czasopisma „Kirkus Reviews”). Joanna Habiera
ISBN 978-83-7839-727-4
tłum. Marek Fedyszak, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2014, s. 448, ISBN 978-83-7885-837-9
Kirsten Tranter
Dziedzictwo
Jean Echenoz
Ostatni raz widziano ją w dniu ataku na World Trade Centre. Ingrid była tego dnia w jednej z wież na spotkaniu z prawnikiem. Choć minęło już wiele miesięcy jej kuzyn Ralph nie pogodził się ze śmiercią Ingrid. Ralpha, Julię i Ingrid łączyły skomplikowane więzy. Studiowali razem w Sidney. W ich relacji zawsze obecna była zazdrość i fascynacja. Julia kochała Ralpha, on – choć gej – kochał Ingrid. Emanowała tajemniczością i nieodstępnością, przyciągała i odpychała jednocześnie. A potem wyjechała do Nowego Jorku i wyszła za mąż za znacznie starszego od siebie marszanda, Gila Greya. Julia i Ralph natychmiast uznali, że jest w nim coś oślizgłego, podłego i zimnego. Ale Ingrid wpatrzona w męża jak w obrazek, po ślubie zniknęła z życia przyjaciół. Dopiero po jej śmierci odkryli jego brudne sekrety. Julia wyrusza do Nowego Jorku, by poznać prawdziwą historię przyjaciółki. Czy była szczęśliwa? Jakim mężem okazał się Gil? Czy mógł
Niewielka powieść francuskiego pisarza opowiada o losach pięciu mężczyzn z Wandei, wysłanych na front pierwszej wojny światowej oraz mającej rodzić kobiety. Autor ukazuje wojnę z perspektywy zwykłych ludzi, pracowników fizycznych i przedstawicieli klasy średniej. To książka o konflikcie międzynarodowym o niespotykanej sile, który wbrew oczekiwaniom wszystkich rozrasta się do potwornych rozmiarów. Autor ukazuje powolny rozwój wydarzeń, począwszy od dnia ogłoszenia mobilizacji: przydziału mundurów i wyposażenia, defilady ulicami miasta i wesołego nastroju mieszkańców, wyjazdu pociągiem w Ardeny, marszu na stanowisko bojowe, pierwszej bitwy niedoświadczonych piechurów przy akompaniamencie orkiestry i pierwszego w dziejach starcia aeroplanów. Szczególną uwagę
1914
Recenzje poświęca opisom życia w okopach i piekła wojny pozycyjnej. Równocześnie poznajemy sytuację w mieście w czasie walk: braku mężczyzn, afery gospodarczej i zmiany nastrojów społecznych po czterech latach zmagań. „1914” to także opowieść o zachowaniach ludzi wobec opisywanych wypadków. Postacie mają mało cech indywidualnych; zwłaszcza te z niższych warstw społecznych, dla których wystarczy nazwisko: Padioleau, Bossis, Arcenel. Powieść spajają losy niczym nie wyróżniającego się księgowego, Anthime’a, brata lokalnego przedsiębiorcy, Charlesa Sèze’a. Bohaterowie wydają się niemal bezsilni wobec przygniatających ich wydarzeń; jako „mięso armatnie” wykonują polecenia, muszą dostosować się do wymagań sytuacji a sami z siebie nie robią prawie nic – groziłoby to może utratą życia. Nie pytają też o sens i znaczenie wspólnych wysiłków a ich pozorna bierność pogłębia nieludzki charakter wojny. Wydaje się, że głównym celem autora było przypomnienie konfliktu zbrojnego, z pozoru błahego i krótkotrwałego, który kiedyś wkroczył w życie codzienne ludzi, nie mogących przewidzieć, że nowoczesne środki rażenia mogą przynieść tyle ofiar i zniszczeń. Bezsens tych krwawych zmagań Echenoz oddaje jednak nie poprzez moralizowanie, ale konkretne przykłady. Juliusz Gromadzki
Rozmowa z Anetą Skarżyński, autorką „Wysp naftalinowych”
Humorystyczny azymut
fot. Augustyniak
– Jest pani cenioną śpiewaczką i uznaną malarką, skąd wziął się pomysł na literaturę? – Jako zdiagnozowany i nieuleczalny przypadek śpiewaczki z powikłaniami malarskimi i literackimi skutkami ubocznymi, od czasu do czasu eksploduję muzyką, malarstwem lub prozą. A tak na serio… Wszystkie trzy kierunki towarzyszą mi od zawsze, ewoluując w różnych okresach życia i wymieniając się pomiędzy sobą miejscami. Sztuka, bez względu na rodzaj, jest środkiem pozwalającym na ukazanie piękna i brzydoty, dobra i zła, prawdy i fałszu, itp. itd. A że wartości te niejedno mają imię – wypowiadam się w trzech różnych gatunkach. I tak od wielu lat śpiewam pędzlem, czego nie zdołam wymalować głosem. Jednak by móc w pełni się wyrazić sięgam po prozę. Tyle, że do niej trzeba dojrzeć… Trzeba chcieć zdjąć woal romantycznej metafory muzyki oraz szal tajemnicy malarstwa, by wyrzucić wprost, czasem dosadnie czy wręcz grubiańsko, wszystko co w człowieku zalega. – Dlaczego „Wyspy naftalinowe” – uhonorowane przed siedmiu laty w międzynarodowym konkursie literackim – tak długo czekały na druk? – John Barrow powiedział tak: „Kiedyś pisarze pisali, bo mieli coś do powiedzenia, teraz zaś piszą, żeby odkryć, czy mają coś do powiedzenia”. Może i ja się chciałam o tym przekonać? Mówiąc poważnie, gdy siedem lat temu napisałam pierwszą powieść i zdobyła ona wyróżnienie na Międzynarodowym Konkursie Literackim w Londynie, uznałam, że to za mało, by poważnie myśleć o jej upublicznieniu. Od tej chwili pisałam dla bardzo wąskiego grona odbiorców, mych bliskich znajomych. Ich żywe, czasem entuzjastyczne, reakcje sprawiły, że dojrzałam do pomysłu wydania książek, w czym bardzo wspierał mnie mój ukochany mąż, Czesław. Dzięki jego pomocy i oddaniu udało mi się przebyć wyboiste ścieżki wydawnicze i sprawę doprowadzić do szczęśliwego finału. – Wyspiarska proza w międzyczasie przeistoczyła się w archipelag… – „Wyspy Naftalinowe” już są w księgarniach a w kolejce do drukarni oczekują: „Wyspy Paprykarzowe”, „Wyspy Pieprzowe” i „Wyspy Iglicowe”. Czyli – mam nadzieję – archipelag wesołości. Dla mnie, jako autorki, azymutem stał się humor. Zależało mi, aby w dobie zgnuśnienia i zagonienia, szczególnie wśród tych „czterdziestoletnich plus”, czytelnik odkopał w sobie zapomnianą cząstkę siebie sprzed lat, a wraz z nią niekłamaną radochę, nieskrępowany śmiech i poczucie cudownej beztroski. Siedem lat testów daje mi pewność udanej akcji dotarcia do istoty nas samych – pierwotnej radości. Z nią przyszliśmy na ten świat i wielka szkoda, że po drodze życia ją zagubiliśmy. Czas to zmienić! Wszystkim, którzy pozwolą się zaprosić na wspólną wędrówkę po „Wyspach…” życzę dobrej zabawy na 24 fajerki! Rozmawiał Tomasz Z. Z apert
tłum. Anna Michalska, Noir sur Blanc, Warszawa 2014, s.76, ISBN 978-83-7392-475-8.
biografie, wspomnienia Aneta Skarżyński
Wyspy naftalinowe Nader urodziwa autorka (czytelników uprzedzam: szczęśliwa mężatka) postanowiła zmierzyć się z własną przeszłością. A że dysponuje wrażliwym zmysłem obserwacji, czułym uchem i ciętym piórem, to jej wyprawy wehikułem czasu do Goleniowa i Szczecina schyłku dekady tow. Sztygara oraz początku rządów tow. Generała, i dla czytelników stanowić będą miłą podróż retro. Chociaż autorka z wyraźną nostalgią, a niekiedy także sentymentem, przywołuje peerelowskie kadry pamięci, lecz – w przeciwieństwie do wielu memuarystów tamtej epoki – bynajmniej jej nie gloryfikuje. Wykładnia jest jasna: reglamentacja, kolejki, stan wojenny to nie osobliwości, lecz zło. A bohaterowie kolejnych rozdziałów wprawdzie obcują na co dzień z balastem realnego socjalizmu, ale starają się o tym zapomnieć. Zachowują pogodę ducha, kultywują wierność tradycji. Wielu ma kresowe korzenie i z niejednego pieca chleb w życiu jadło. Nie są to jednak wspomnienia czystej wody. Aneta Skarżyński tkając narrację na kanwie autopsji posiłkuje się kreacją. W rezultacie obcujemy z literackim amalgamatem. Być może dlatego tak zapadającym w pamięć. (to-rt) Psychoskok, Konin 2014, s. 254, ISBN 976-83-7900-351-0
Historia Robert Spałek
Komuniści przeciwko komunistom Historia PRL nie jest jednoznaczna, ani czarna, ani biała. Z biegiem lat poznajemy ją coraz lepiej. Z pewnością do podstawowych lektur opisujących ten okres dołączyła teraz monumentalna praca, której podtytuł najlepiej określa zakres tematyczny i czasowy: „Poszukiwanie wroga wewnętrznego w kierownictwie partii komunistycznej w Polsce w latach 1948-1956”. Autor na podstawie ogromnego zasobu źródłowego i obszernej już literatury (zresztą nie tylko naukowej, bo wykorzystano nawet „po odkodowaniu zabiegów fabularyzacyjnych” powieść „Żal” Hanny Krall) stworzył dzieło ukazujące niezwykle brutalne walki frakcyjne w środowisku polskich komu36
b i b l i o t e k a
a n a l i z
nistów, rządzących niepodzielnie od zakończenia II wojny światowej, a które wielokrotnie przypominają rozgrywki w organizacji mafijnej. Niech przykładem będą tu znane już poprzednio metody przesłuchań Włodzimierza Lechowicza, postaci z pewnością kontrowersyjnej, ale już w okresie przedwojennym związanej z ruchem komunistycznym i z radzieckim wywiadem. Po wojnie został ministrem i posłem na sejm, co nie przeszkodziło, że został aresztowany i był więziony przez po-
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje nad siedem lat, niemal bezustannie maltretowany fizycznie i psychicznie, podczas przesłuchań bity do nieprzytomności, szykanowany przez strażników, zmuszany do wysiłków fizycznych. Torturami próbowano wymusić na nim przyznanie się do współpracy z gestapo i obciążenie Mariana Spychalskiego, a pośrednio Władysława Gomułkę. Jednocześnie autor z całą słusznością zastrzega się, że w żadnym przypadku nie chciał „zrównania cierpienia ofiar systemu komunizmu w Polsce z losem, który stał się udziałem niektórych współtwórców i budowniczych systemu komunistycznego (totalitarnego)”. Największym jednak osiągnięciem autora są szczegółowe ustalenia dotyczące powodów uwięzienia i przebiegu śledztw prowadzonych wobec czołowych postaci komunistycznego reżimu – wspomnianych już Władysława Gomułki i Mariana Spychalskiego, jak też obszerne omówienie głośnego „spisku międzynarodowego”, którego bohaterami byli amerykanie – bracia Noel i Hermann Fieldowie. Od teraz każdy zainteresowany początkami Polski Ludowej ma przed sobą – jako obowiązkową, ale przynoszącą ogromną satysfakcję – lekturę tej księgi, która została spisana wzorowo pod względem metodologicznym i merytorycznym, a przy tym czyta się ją jak prawdziwy thriller polityczny. (pd)
Rozmowa z Kacprem Śledzińskim, autorem „Tankistów”
Fałszywy mit
fot. Znak
– Z pana książki wynika, że mit pancerniaków wpajany kolejnym pokoleniom Polaków przez serial „Czterej pancerni i pies” niewiele ma wspólnego z rzeczywistością… – To prawda. Powieść Janusza Przymanowskiego i jej ekranizacja są skierowane do dzieci i młodzieży. To bajka, gdzie jest wyraźny podział na dobro i zło. Nie ma wątpliwości za kim trzymać kciuki, ani kto musi wygrać. W przypadku „Czterech pancernych…” nie można więc mówić o historii. – Załogę czołgu Rudy 102 stanowili: dowódca – oficer sowiecki, potomek polskich zesłańców z czasów carskich, Ślązak, dezerter z Wehrmachtu, Gruzin oraz nastolatek rodem z wybrzeża, eksłagiernik. Czy taki skład był możliwy? – Po pierwsze trzeba rozróżnić film i książkę. W filmie występuje Olgierd Jarosz, syn XIX-wiecznego zesłańca na Syberię, któremu władza sowiecka pozwala wrócić do Polski. To oczywiście chwyt propagandowy. W książce dowódcą czołgu 102 jest Rosjanin – Wasyl Semen. Zazwyczaj, lecz nie zawsze, czołgi prowadzili oficerowie radzieccy. Również kierowca-mechanik miał za sobą przeszłość w Armii Czerwonej. Wpychanie obywateli radzieckich w skład polskiej brygady wynikało z braku wyszkolonych Polaków. Brygada pancerna potrzebuje dobrze wyszkolonych żołnierzy, a ponieważ szkolenie zajmuje dużo czasu, nie zawsze udało się zdążyć. Ślązak Jeleń mógł zaistnieć w brygadzie. Mam natomiast wątpliwości czy Janek Kos był eksłagiernikiem? Mówił, że szukał w ZSRR ojca, obrońcy Westerplatte. W książce i w filmie nie ma ani słowa o łagrze. Fakt jest jednak taki, że wszyscy wyżej wspomniani bohaterowie to postacie propagandowe. Warto zwrócić uwagę, że Gdańsk i Śląsk weszły w skład państwa polskiego po II wojnie światowej. Kos i Jeleń legitymowali nasze roszczenia do tych ziem. Natomiast nie pasowało Przymanowskiemu przypominać, że lwia część żołnierzy brygady pochodziła z Kresów Wschodnich. – Czy sowieckie czołgi, którymi dysponowała polska jednostka, dorównywały Panterom i Tygrysom? – Nie. T-34 ustępowały im siłą rażenia i wytrzymałością pancerza, a przeważały awaryjnością oraz, co okazywało się decydujące, liczebnością. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert
Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 1134, 59 zł, ISBN 978-83-7785-588-1
Kacper Śledziński
Tankiści
Odnoszę wrażenie, że Kacper Śledziński nie mógł się zdecydować, czy pisać o całej Brygadzie Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, czy skoncentrować się na kilku konkretnych bohaterach. W rezultacie poszedł na kompromis, który raczej nie zadawala czytelników. Nie poznajemy bowiem gruntownych biografii polskich czołgistów, a ich szlak bojowy też jest zaprezentowany powierzchownie. Jedyną, ale niemałą, zasługą autora jest demitologizacja „Czterech pancernych i psa”, powieści Janusza Przymanowskiego, a zwłaszcza serialu w reżyserii Konrada Nałęckiego, przez dekady robiących wodę z mózgu kolejnym generacjom. Olgierd, Grigorij, Gustlik i Janek stali się nie tylko ikonami popkultury, ale – co gorsza – synonimem bohaterstwa rodaków walczących w drugiej wojnie światowej i polsko-sowieckiego braterstwa broni. I to nierzadko nawet dla ludzi urodzonych już w III RP. (to-rt) Znak, Kraków 2014, s. 420, 49,90 zł, ISBN 978-83-240-3023-1
Richard Hardgreaves
Breslau. Ostatnia twierdza Hitlera Od 1942 roku Breslau był dla Niemców schronem przeciwlotniczym. Ewakuowały się tam centralne urzędy, tłumnie przybywali uchodźcy z bombardowanych miast spomiędzy Renu a dolnej Odry. Mimo zapewnień Fuehrera, że Sowieci „nigdy nie przekroczą granic Śląska”, w połowie stycznia 1945 roku Armia Czerwona znalazła się na przedpolach nadodrzańskiej metropolii. Miasto zostało ogłoszone twierdzą. Jej oblężenie trwało 80 dni. Aby ułatwić sobie obronę, dowództwo niemieckie zastosowało taktykę spalonej ziemi. Spychane do centrum niemieckie wojsko niszczyło całe kwartały ulic, paląc i wysadzając setki budynków. Tragiczny w skutkach okazał się pomysł budowy zapasowego lotniska na obszarze dzisiejszego placu Grunwaldzkiego. W gruzach legła tzw. dzielnica naukowa. Nie oszczędzano kościołów i klasztorów. Rozstrzelano zwierzęta z ogrodu zoologicznego, będącego chlubą Europy. 6 maja 1945 roku Festung Breslau skapitulowała. Wieczorem tego dnia ustały działania bojowe, a nad dymiącymi zgliszczami zapadła przejmująca cisza. W wyniku walk, toczących się w ciągu ostatnich trzech miesięcy wojny, w dwóch trzecich Wrocław został zniszczony. Całkowitemu zniszczeniu uległo 60 proc. ogólnej liczby zakładów przemysłowych. Przestało istnieć 400 budowli zabytkowych, 200 cudem ocalałych wymagało odbudowy. Taka była cena jednego z najbardziej niepotrzebnych epizodów drugiej wojny światowej. Zdobyte miasto czekał srogi odwet ze strony zwycięskich wojsk. To, co nie uległo zniszczeniu w czasie oblężenia, zostało zrabowane. Kobiety b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
były gwałcone przez czerwonoarmistów. Po zakończeniu wojny wszyscy niemieccy mieszkańcy zostali wysiedleni. Zastąpili ich Polacy, głównie repatrianci ze Lwowa. I o tym wszystkim wyczerpująco pisze brytyjski dziennikarz i publicysta historyczny, w książce wartej rekomendacji. Tomasz Z. Z apert tłum. Tomasz Fiedorek, Rebis, Poznań 2014, s. 544, 54,90 zł, ISBN 978-83-7818-548-2
John Toland
Hitler. Reportaż biograficzny Opus vitae amerykańskiego historyka i publicysta – laureata Nagrody Pulitzera – trafia do rąk polskich czytelników niemal cztery dekady •
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
37
Recenzje po publikacji w USA. W międzyczasie powstały kolejne monografie nazistowskiego przywódcy (m.in. Wernera Masera, Iana Kershawa i Davida Irvinga). Ale i niniejszą, monumentalną (ponad tysiąc stron dużego formatu!), czyta się z zapartym tchem. Za kamuflaż uważa John Toland odgrywaną przez wodza III Rzeszy rolę samotnego polityka, który zrezygnował z życia rodzinnego i dóbr doczesnych, by całkowicie poświęcić się polityce i ojczyźnie, wielokrotnie akcentującego, że jest jedynym mężem stanu na świecie bez osobistego konta bankowego. W rzeczywistości Hitler był sybarytą. Od początku swojej kariery jeździł najnowszymi i najdroższymi modelami mercedesa. W Monachium mieszkał w komfortowo wyposażonym dziewięciopokojowym apartamencie. Kolosalne tantiemy zapewniła mu „biblia nazistów” – „Mein Kampf”, okrągłe sumy gwarantował znaczek z własną podobizną wprowadzony do obiegu w 1937 roku. Lekceważył powinność płacenia podatków. Gdy w 1934 roku pewien skrupulatny pracownik urzędu fiskalnego ujawnił, że Hitler zalega z zapłatą ponad 400 tys. marek, zaległości natychmiast umorzono, a „odkrywca” otrzymał naganę. Luki w wykształceniu nadrabiał Hitler poprzez liczne lektury. Odnalezione w jednym z archiwów rachunki świadczą o tym, że kupował głównie książki o architekturze i sztuce, ale też monografie i dzieła filozoficzne (przede wszystkim Nietschego, Schopenhauera, Leibnitza i Kanta). Miał znakomitą pamięć do faktów i dat. Potrafił sypać danymi dotyczącymi kalibru broni, prędkości samolotów, wytrzymałości pancerzy czy wyposażenia okrętów. Zarazem do końca życia nie wyzbył się kompleksu niższości; nienawidził intelektualistów, reagował bardzo nerwowo na próby wytykania mu pomyłek. Toland podziela powszechny pogląd, że podstawę osobowości opisywanego stanowił antysemityzm. Nienawiść do Żydów nie towarzyszyła jednak Hitlerowi wbrew temu, co podkreślał, od dziecka. Mieszkając za młodu w Wiedniu, utrzymywał przyjazne stosunki z Żydami, którzy nierzadko kupowali od niego prace plastyczne. Podobne relacje miał w czasie I wojny światowej. Dopiero po jej zakończeniu, gdy nad Niemcami zawisło widmo komunizmu, którego instalatorami w lwiej części byli Żydzi, ujrzał w nich śmiertelnego wroga. Tomasz Z. Z apert tłum. Zbigniew Kościuk, Albatros, Warszawa 2014, s 1248, ISBN 978-83-7885-846-1
albumy Gmina Nur w starej fotografii Niezwykły album, który zaprasza na spacer wśród drewnianych chat, pomiędzy dawnymi wiejskimi zabudowaniami, po dworskim parku i brzegiem niepokornej rzeki Bug, po brukowanych ulicach, jak i piaszczystych dróżkach i tuż przy starej gorzelni, o której istnieniu już nikt nie pamięta. Ta wędrówka wciągnie każdego, kto lubi spojrzeć wstecz, dokonywać porównań, puścić wodze wyobraźni, szczególnie zaś pasjonatów historii, a może, tak jak dla mnie, będzie pretekstem do wspomnień. Książka stanowi ciekawą opowieść o sporym „wycinku” historii nadbużańskiego grodu, którego początki sięgają średniowiecza. Przyczynkiem do wydania albumu było 580-lecie potwierdzenia nadania Nurowi przez Bolesława Księcia Mazowieckiego przywilejów miejskich. Za koncepcję i opracowanie publikacji odpowiada Lucyna Mazur-Warchala, nurska bibliotekarka, która włożyła ogromną pracę, by zgromadzić tak ogromny materiał fotograficzny, nakłonić mieszkańców Nura do wydobycia na światło dzienne zdjęć z rodzinnych archiwów. Dzięki jej wysiłkowi czytelnik może podziwiać nigdzie dotąd powszechnie nie udostępniany szkic sytuacyjny bitwy pod Nurem (22 maja 1831 roku, podczas powstania listopadowego). Materiał zdjęciowy prezentuje gminę od końca XIX wieku przez XX wiek. Na fotografiach utrwalono architekturę, a także ważne wydarzenia (dożynki, procesje, pochody pierwszomajowe) oraz oczywiście mieszkańców. Niektórzy jeszcze rozpoznają swoich przodków lub nawet siebie sprzed wielu, wielu lat. Album daje obraz świata, 38
b i b l i o t e k a
a n a l i z
którego postać już niestety przeminęła, pozostała jedynie we wspomnieniach. Rzeczywistość tamtych lat została przygnieciona walcem historii, mocno naruszona przez ząb czasu i wyparta przez rozwój cywilizacji. Wydawnictwo wyróżnia się nie tylko wysokim poziomem edytorskim, ale także silnym ładunkiem emocjonalnym, ważnym zwłaszcza dla tych, którzy mają w pamięci dawne obrazy; dzięki publikacji zostaną one zachowane dla przyszłych pokoleń. (et) Biblioteka Publiczna Gminy Nur, Nur 2014, s. 96, ISBN 978-83-64531-74-3
Dan Brown
Inferno
Biura podróży oferują specjalne wycieczki śladami Dana Browna i jego bohatera, Roberta Langdona. Po opublikowaniu „Inferna” zwykle wolne od turystów cysterny w Istambule, ulokowane między Hagia Sophia a Błękitnym Meczetem, stały się jedną z największych atrakcji miasta i trzeba odstać w długiej kolejce po bilet. Proza ta aż się prosi o ilustrację, jest tak plastyczna w opisach miejsc i dzieł sztuki – ich zagadek i historii. Ilustrowane, albumowe wydanie „Inferna” jest kolejną edycją powieści autora „Kodu Leonarda da Vinci”, w której część edytorska, graficzna, stanowi niezwykle ważne uzupełnienie narracji. W albumowym wydaniu, na kredowym papierze, znalazło się kilkaset zdjęć miejsc i reprodukcji dzieł sztuki, pojawiających się na kartach fabuły. Estetyczne, eleganckie prezentowe wydanie dla tych, którzy chcą czegoś więcej niż tylko wartą akcję, chcą odkrywać świat symboli, mitów i historii oraz sztuki, które są nieodmiennie scenerią dla prozy Dana Browna. (ł) tłum. Robert J. Szmidt, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 506, 74,90 zł, ISBN 978-83-7999-036-8
Javier Sierra
Mistrz z Prado Piękne albumowe wydanie jednej z najgłośniejszych powieści ostatnich miesięcy. Javier Sierra to erudyta, znawca sztuki, esteta, ale też znakomity narrator, a tajemnicza atmosfera jego historii plasuje go na jednej półce z innym znakomitym hiszpańskim prozaikiem, Carlosem Ruizem Zafónem czy z Włochem, Umberto Eco. Teraz polskie wydanie ukazało się w niezwykle wysmakowanej kolekcjonerskiej edycji – z reprodukcjami dzieł mistrzów renesansu i schyłku średniowiecza umieszczonymi w formie świetnie wykonanych wklejek, są tu dzieła m.in.: Boscha, Botticelliego, Bruegela, El Greco, Rafaela czy Tycjana. Znakomitym pomysłem było dołączenie do książki szkła powiększającego, co ułatwia wyszukiwanie malarskich detali i ukrytych w obrazach mistrzów symboli. Opatrzone przypisami i obszernym indeksem wydanie ma też swój wymiar edukacyjny, bo książka Javiera Sierry ma także po części akademicki charakter. (ł) tłum. Karolina Laszecka, Sonia Draga, Katowice 2014, s. 288, 79,90 zł, ISBN 978-83-7999-033-7
religia James Martin SJ
Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim Książka dla wierzących, wątpiących, jak również agnostyków. Autor, zafascynowany życiem i działalnością św. Ignacego Loyoli, który pomógł milionom ludzi odkryć radość, pokój, wolność i doświadczyć Boga w codziennym życiu, napisał tę pozycję , aby m.in. udowodnić, że duchowość Ignacego jest nadal aktualna. Od pięciuset lat bowiem inspiruje ona rzesze ludzi do poznania siebie, innych, a przede wszystkim Boga. Książka jest napisana lekkim piórem, z poczuciem humoru, dającym znać o sobie w sytuacyjnych anegdotach. Podane są liczne
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje przykłady z życia osobistego autora, zadziwiające szczerością wypowiedzi, a także praktyczne wskazówki, jak stawać się szczerym wobec drugiego człowieka i wobec Pana Boga. Duchowość św. Ignacego Loyoli pozwala człowiekowi stawać się pełniejszym i szczęśliwszym w każdej dziedzinie życia, nie pomijając nabożeństw, modlitwy, pracy, dobroczynności, a i seksu. (br) tłum. Łukasz Malczak, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014, s. 496,
blikacji tej znajdziemy również pomoc w sytuacjach, w których uwidaczniają się problemy naszych podopiecznych w zakresie reakcji na zmiany zachodzące w otaczającym ich środowisku, problemy ze swobodnym wyrażaniem myśli i emocji z jednej strony, ale także ze zrozumieniem przekazywanych mu treści z drugiej. „Trudne emocje u dzieci” to nie zbiór złotych rad, tylko praktyczna pomoc w codziennej opiece nad naszym potomstwem. (pw)
ISBN 978-83-277-0020-9
tłum. Michał Konewka, Samo Sedno/Edgard, Warszawa 2014, s. 216, ISBN 978-83-7788-452-2,
Poradniki Małgorzata Karolina Piekarska
Kurs dziennikarstwa dla samouków Samouczek, który odsłania przed czytelnikami tajniki dziennikarskiej profesji. Bez zadęcia i zbędnych ozdobników, nie przeładowany wiedzą. Wręcz przeciwnie – napisany jest lekko i dowcipnie. Jego adresatami są amatorzy, którzy chcieliby sprawdzić się w zawodzie, uczniowie przygotowujący szkolną gazetkę, młodzież przed dziennikarskimi studiami, osoby zajmujący się dziennikarstwem obywatelskim, blogerzy. Jak podkreśla sama autorka, poradnik nie zastąpi pracy ani praktyki, ale na pewno pomoże w wyrobieniu sprawności w zbieraniu wiadomości i przygotowaniu ich dla czytelników gazet, czasopism, portali internetowych. Dziś dziennikarzem może być każdy. Wystarczy, że chce, nie wstydzi się pytać i cały czas pracuje nad warsztatem. Osoby bez zawodowej praktyki znajdą w tej książce wiele cennych rad – dotyczących zbierania materiałów, przeprowadzania wywiadu, pisania recenzji czy felietonu. Małgorzata Piekarska omawia kolejne gatunki dziennikarskie przez pryzmat własnych doświadczeń, przytacza anegdoty i historyjki, pojawiają się nawet propozycje ćwiczeń. Autorka swoją wiedzę opiera na wieloletnim doświadczeniu, jakie nabyła pracując jako dziennikarka prasowa i telewizyjna oraz jako blogerka i pisarka. Prowadzi też warsztaty dziennikarskie dla młodzieży. Książkowa blogosfera przyjęła książkę bardzo ciepło, co oznacza, że Piekarska trafiła formą, stylem i przesłaniem wykładu w punkt. (et) Biblioteka Analiz, Warszawa 2014, s. 112, ISBN978-83-63879-03-7
Ross W. Greene
Trudne emocje u dzieci „Jak wspólnie rozwiązywać problemy w domu i w szkole” – brzmi podtytuł książki Greene’a. Brzmi znajomo? Niestety kontekst tej znajomości nie wydaje się zbyt pozytywny. Podobne obietnice składają autorzy i wydawcy dziesiątków publikacji poradnikowych, których zawartość gwarantuje rzekomo rozwiązanie wszelkich potencjalnych problemów, jakie mogą na swojej drodze napotkać rodzice dorastających pociech. I to Państwo pewnie także gdzieś już czytali czy słyszeli – ten poradnik jest inny, na prawdę pokazuje sposoby na wyjście z trudnej sytuacji, w jakiej co jakiś czas musi odnaleźć się każdy z nas – każdy rodzic. Autor stawia na współpracę rodzica i dziecka, podejmowanie wzajemnego wysiłku w poszukiwaniu drogi do efektywnego rozwiązywania problemów, jakie stają na drodze młodego człowieka. Jednak w największym stopniu ciężar tego zadania spoczywa na barkach dziecka, bo poradnik „Trudne emocje u dzieci” to w znacznej mierze kurs nauki samodzielności. Nauki, która jednak bez udziału, a z pewnością wsparcia okazywanego dziecku przez rodzica nie ma szans powodzenia. Natomiast dla rodziców książka Rossa Greene’a to przede wszystkim wykład o cierpliwości, pogłębiony o szczegółowe studium przypadków wziętych z życia, które pomagają przyswoić sobie wiele praktycznych umiejętności, jak zdolność do reakcji na zmiany emocjonalne u dziecka, czy wręcz umiejętność przewidywania wybuchów złości u dziecka. W pub i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską Postaw na zdrowie – nawołuje słynna sportsmenka w swojej książce. Zmiana dotychczasowego stylu życia, a przede wszystkim zmiana diety i zwiększona aktywność fizyczna, przeniesie wiele korzyści, od poprawy wyglądu, kondycji, zwiększenia odporności organizmu, po dłuższe i szczęśliwsze życie. Co prawda autorka jest jeszcze młodziutka, ale swoje tezy opiera na badaniach profesjonalistów, o czym świadczy bibliografia, oraz na rozmowach z lekarzami praktykami i dietetykami, czerpie też z doświadczeń swoich znajomych. Poradnik podzielony jest na trzy części, a każdy rozdział stanowi inny filar zdrowia – jedzenie (wzbogacony przepisami), sport (z propozycjami ćwiczeń) i równowaga wewnętrzna. Że sport to zdrowie, wie z pewnością każdy Polak, i wydawać by się mogło, że Anna Lewandowska wykłada oczywistości. Ale każdy głos w sprawie zdrowego stylu życia jest ważny, a postulaty Anny Lewandowskiej są ze wszech miar słuszne. (et) Burda Książki, Warszawa 2014, s. 272, 39,90 zł, ISBN 978-83-7778-625-3
David Rock
Twój mózg w działaniu Ten niezwykły poradnik to bezcenne streszczenie wyników badań neurobiologii i neuropsychologii. Napisana przy tym lekko i dowcipnie, dzięki temu to z jednej strony przyjemna lektura, z drugiej natomiast źródło dających do myślenia i twórczych spostrzeżeń oraz praktycznych wskazówek, pomagających zwiększyć wydajność naszego mózgu. Największą przeszkodą dla większości ludzi są właśnie ograniczenia ich własnego mózgu, czyli nasze na pozór niezmienne połączenia neuronalne, za sprawą których jedne nasze doznania i działania sprawiają nam przyjemność, inne zaś dyskomfort. Emily i Paul to typowe małżeństwo z dwójką dzieci. Ich życie to nieustanny zalew maili i telefonów, nowe projekty i plany. Jak nie zginąć w powodzi zadań? Śledząc ich losy dowiesz się czytelniku: dlaczego twój mózg czuje się przygnieciony natłokiem, jak pobudzać umysł by częściej doznawał olśnień, które pomagają rozwiązać pozornie nierozwiązywalne problemy, jak efektywniej pracować z innymi. To tylko niektóre korzyści, jakie osiągniemy po przeczytaniu tej książki. (mb) tłum. Aleksander Gomola, Rebis, Poznań 2014, s. 368, ISBN 978-83-7510-910-8
Monika Maj-Osytek
Komunikacja niewerbalna Siła pierwszego wrażenia jest ogromna. Zwłaszcza w świecie zdominowanym przez szybkie tempo życia, kiedy decyzje muszą zapaść nagle. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną do pracy, na randkę, wygłaszając przemówienie, zawierając nowe znajomości powinniśmy dbać o to jak się prezentujemy, jakie sygnały wysyła nasze ciało. Autoprezentacja stała się jednym z najważniejszych elementów w relacjach biznesowych i życiu prywatnym. Od pierwszego wrażenia może zależeć np. czy ktoś nam ufa, czy nas lubi, czy chce z nami współpracować, a może mieć romans. Autorka poradnika, ekspert ds. Komunikacji •
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
39
Recenzje niewerbalnej i trener umiejętności poznawczych, na ponad dwustu stronach podpowiada jak umiejętnie budować swój wizerunek i jak zwiększyć swoją skuteczność, w życiu zawodowym i prywatnym. A już szczególnie pod górkę mają osoby o niskim Wzroście, którzy muszą włożyć wiele pracy, by się zaprezentować. Po przeczytaniu tego poradnika nauczyć się też można odczytywania sygnałów wysyłanych przez innych, wyciągać wnioski na temat intencji, charakteru i temperamentu rozmówcy. Autorka poradnika szczegółowo przedstawia poszczególne elementy wizerunku kobiety i mężczyzny w życiu zawodowym, zaczynając od stroju, poprzez zachowanie i gesty, mimikę, ton głosu, na zajmowanej przez nas przestrzeni kończąc. Wiele z omawianych postaw popartych jest przykładami z życia, a także fotografiami. (et)
publikacji jest uporządkowanie informacji, nakierowanie myślenia na właściwe tory. Jak przekonamy się z książki, motywów działania i narzędzi motywowania jest wiele, trzeba nimi umiejętnie się posługiwać, aby osiągnąć cel, jakim jest zbudowanie zespołu swoich marzeń. Prawdziwego dream teamu. Forma poradnika jest bardzo przyjazna, liczne tabelki, rysunki, i ramki ułatwiają przyswajanie informacji. Każdy rozdział zamyka studium przypadku, a także wskazówki oraz utrwalające wiedzę pytania, na jakie czytelnik-pracodawca powinien szczerze odpowiedzieć samemu sobie. Wszak zmiany zaczynają się w nas. (et)
Edgard, Warszawa 2014, s. 240, ISBN 978-83-7788-447-8
Mark Williams, Danny Penman
Marina, Wrocław 2014, s. 180, ISBN 978-83-61872-09-2
Mindfulness. Trening uważności
Podręcznik pierwszej pomocy
tłum. Agata Trzcińska-Hildebrandt, Burda Książki, Warszawa 2014, s. 288, 39,90 zł,
Muszę przyznać, że zawsze z rezerwą podchodzę do teoretycznych rozważań na temat kwestii praktycznych, do których z całą pewnością można zaliczyć dbałość o duchowy i intelektualny samorozwój. Z drugiej strony w obecnych czasach, biorąc pod uwagę stopień obciążeń, jakim na co dzień podlegamy, coraz trudniej nam myśleć o sobie w kategoriach „tu i teraz”. A już niemal niemożliwe wydaje nam się, aby mogło być one nacechowane spokojem i dbałością o samego siebie. Taką alternatywę od codziennej bieganiny proponują natomiast autorzy tej książki, jej główną bohaterką czyniąc medytację. Przekonują, że można stać się ona realną odpowiedzią na potrzeby dnia codziennego. Bo dla Marka Williamsa i Danny’ego Penmana wspomniana w tytule ich poradnika „uważność” stoi w opozycji do działania, a zatem jest stanem, w którym rezygnujemy z aktywności na rzecz dbałości o samego siebie. Między innymi właśnie dlatego w przypadku publikacji takich jak „Mindfulness…” szczególnie ważne wydaje mi się, jak najmocniejsze podkreślenie jej praktycznego wymiaru. W osiągnięciu tego rodzaju celów niewątpliwie pomóc może dołączona do książki płyta audio z materiałami pomocniczymi do medytacji, prezentująca różne jej rodzaje w zależności od bieżących potrzeb użytkownika i jego zaawansowania w podróży do budowania własnej uważności. (pw)
ISBN 978-83-7778-697-0
tłum. Katarzyna Zimoch, SamoSedno/Edgard, warszawa 2014, s. 212 (+ Audio CD),
Pierwsza pomoc przedmedyczna ma ogromne znaczenie dla zdrowia, a nawet życia ofiary wypadku. Prawda to powszechnie znana, ale w kryzysowej sytuacji nie dość, że trudno zachować jest zimną krew, to jeszcze wiedza i umiejętności mogą być niewystarczające. Dużo pożytecznej wiedzy dostarcza wydany na licencji Dorling Kindersley autoryzowany podręcznik brytyjskich stowarzyszeń pierwszej pomocy – St. John Ambulance, St Andrew’s First Aid i Brytyjskiego Czerwonego Krzyża, uzupełniony także o regulacje prawne w Polsce. Opisane tu są najrozmaitsze przypadki, począwszy od omdlenia, urazów kończyn, oparzeń słonecznych, krwotoki, po ukąszenie przez węża, ugryzienia, udar, atak serce czy wstrząs anafilaktyczny. Porady są krótkie‚ ale kluczowe i napisane zrozumiałym językiem‚ autorzy krok po kroku objaśniają‚ co należy zrobić‚ a czego unikać. Jak reagować, zrobić rozpoznanie i jak nieść pomoc skutecznie. Książka ma przejrzystą i strawną formę, poglądowe fotografie, ramki i wypunktowania pozwolą lepiej zrozumieć zdarzenie, i zapamiętać tok postępowania. (et)
ISBN 978-83-7788-415-7
Steven Thomas Miller
Matthew Hussey
Moda. Rysowanie dodatków Jak oddać na rysunku formę i fakturę? Jak narysować atłasowe buciki, zamszowe rękawiczki, futrzaną czapkę, błyszczącą bransoletkę? Jak stworzyć kuszące rysunki marketingowe, pełne ekspresji szkice projektanckie i schematy, które mają pomóc w realizacji pomysłów projektanta? Przede wszystkim, jeśli się czuje powołanie do tego zawodu, należy ćwiczyć cierpliwie oko i rękę – przekonuje autor, doświadczony ilustrator mody, który pracuje dla takich firm jak Nike, Max Factor, Harrods. Stosując się do jego rad zawartych w poradniku cel wydaje się być łatwy do osiągnięcia. W pięciu rozdziałach omówione zostały najważniejsze dodatki do strojów – od obuwia, przez kapelusze po torebki i biżuterię. Oprócz przykładów ilustracji zamieszczono też szczegółowe instrukcje wykonania rysunku. Bardzo obszerny poradnik, który przyda się zarówno adeptom, jak i profesjonalistom. Blisko 200 stron inspiracji. (et) tłum. Ewa Romkowska, Arkady, Warszawa 2014, s. 192, 59 zł, ISBN 978-83-213-4859-9
Agata Pieńkoń-Pyszczek
Motywowanie pracowników Interesujący wykład, który pozwoli pracodawcom, menadżerom lepiej poznać i zrozumieć swoich podwładnych. Autorka nie daje ryb, tylko wędkę i to samo sugeruje adresatom swojej książki. Nie ma tu gotowych rozwiązań, a jedynie podpowiedzi, drogowskazy. Zadaniem 40
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Facet idealny „Co u ciebie? Nudzę się. Co porabiasz?”. Jest to jeden z częstych esemesów, jakie mężczyźni otrzymują od kobiet, a zdaniem autora książki wiadomość taka jest w najwyższym stopniu naganna. Dlaczego? Bo – jak wyjaśnia Matthew Hussey, amerykański trener związków interpersonalnych – „W ten sposób strzelasz sobie w kolano. Mówisz facetowi, że się nudzisz i potrzebujesz rozrywki. W takiej sytuacji mężczyzna nie ma szansy na pożartowanie czy flirt. Kiedy facet dostaje od ciebie esemesa, powinien poczuć przypływ emocji”. A jaka wiadomość według Husseya byłaby lepsza? Chociażby poproszenie o radę: „Wybieram się wieczorem z przyjaciółmi na horror. Co mi poradzisz?” Tytuł książki operuje pojęciem „faceta idealnego”, a jak wiadomo człowiek – zarówno mężczyzna, jak kobieta – jest istotą pełną wad, słabości, kompleksów, frustracji, zahamowań itd., czyli krótko mówiąc – jest daleki od ideału. Chwytliwy tytuł jest więc pewnego rodzaju utopijnym sloganem mającym zachęcić czytelników (w tym przypadku czytelniczki, aczkolwiek i mężczyźni mogą skorzystać na lekturze) do sięgnięcia po ten poradnik, trzeba jednak przyznać, że autor stara się jak może, aby swoimi wskazówkami i radami doprowadzić do wcielenia w życie treściowej zawartości podtytułu – „Jak znaleźć, zdobyć i utrzymać przy sobie mężczyznę”. Korzystając z wiedzy
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Recenzje seksuologicznej oraz psychologicznej, zwłaszcza w aspekcie behawioralnym, opisuje i wyjaśnia to, co może pomóc w zwiększeniu szans na udany podryw (w wydaniu damskim), jaki wpływ na poczucie kobiecej wartości mają takie cechy jak niezależność, pewność siebie czy wierność swoim przekonaniom. A ponieważ zgorzkniała postawa odstrasza, więc bez względu na bagaż osobistych doświadczeń (dźwigany w końcu przez każdego) należy zachować dystans do przeszłości i nie wstydzić się tego, co przeżyliśmy. Przeżyte lata nie mają znaczenia, bo bez względu na to w jakim wieku jest kobieta, może ona wzbudzić fascynację w mężczyźnie. Hussey twierdzi optymistycznie, że nie mają znaczenia również poprzednie nieudane związki, jak i bycie samotną matką. W ogóle niedoskonałości nie są istotne, bo kompleksy można zamienić w zalety. Warto poczytać, jak i wziąć sobie do serca niektóre ze wskazówek. (pk)
no prace wybitnych światowych projektantów oraz młodych talentów, wykonane różnymi technikami i w różnej stylistyce. To praktyczny i inspirujący poradnik z najnowszymi trendami i pomysłami. (et) tłum. Ewa Gorządek, Arkady, Warszawa 2014, s. 160, 49 zł, ISBN 978-83-213-4846-9
Wayne W. Dyer
Jak masz problem, rozwiąż go! Bardzo uduchowiona książka, odwołująca się przede wszystkim do nauk świętego Franciszka z Asyżu, ucząca koegzystencji z naturą, z drugim człowiekiem, ale też odnajdowania radości w rzeczach z pozoru błahych. Wayne W. Dyer skłania do zatrzymania się, zadumy, określenia własnego miejsca, duchowych poszukiwań i wykorzystywania pozytywnej energii. Akceptacja siebie i innych jest najlepszym sposobem dla osiągnięcia równowagi i radości. (ł)
tłum. Aldona Możdżyńska, Burda Publishing Polska, Warszawa 2014, s. 280, 34,90 zł, ISBN 978-83-7778-757-1
Noel Chapman, Judith Cheek
Moda. Podręcznik projektanta Kolorowy, elegancko wydany poradnik, napisany przed dwie specjalistki w dziedzinie projektowania odzieży i ilustrowania mody. To kompendium wiedzy dla osób, które interesują się rysunkiem modowym, zarówno na poziomie zaawansowanym, jak i początkującym. Autorki rozpoczynają swój wykład od zagadnień dotyczących narzędzi i materiałów, a następnie anatomii, krok po kroku wprowadzają w arkana wiedzy o rysowaniu: tkanin, części garderoby i strojów, akcesoriów. Doskonałej jakości rysunki pozwalają zachwycać się nawet najdrobniejszymi detalami. Na szczególną uwagę zasługuje rozdział „Galeria ilustracji mody”, w którym zgromadzo-
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
tłum. Anna Boniszewska, Burda Książki, 34,90 zł, ISBN 978-83-7778-786-1
Ewa Anna Swat
Jak zostać kobietą sukcesu? Od wkroczenia na drogę – ba! autostradę – w kierunku sukcesu dzieli czytelniczkę, która sięgnie po ten poradnik, zaledwie 150 stron. Nie trzeba opasłego tomiszcza, by zachęcić kobietę i dodać jej odwagi do sięgnięcia po marzenia. Autorka w tej niewielkiej, skromnej publikacji przesyła ogromny ładunek pozytywnej energii. Jej rady stanowią zaledwie połowę poradnika, drugą część oddaje w ręce czytelniczek. To one mają napisać własną historię, to do nich należy dopisanie treści, opisanie własnego życia, wejście w głąb siebie ku transformacji.
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
41
Prawo autorskie i prawa pokrewne Komentarz
redakcja naukowa
Damian Flisak
Marek Bukowski, Damian Flisak, Zbigniew Okoń, Paweł Podrecki Janusz Raglewski, Sybilla Stanisławska-Kloc, Tomasz Targosz Komentarz, przygotowany przez zespół doświadczonych praktyków i teoretyków prawa autorskiego, stanowi kompleksowe opracowanie zagadnień i przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W związku z rozwojem techniki, a także wpływem dyrektyw unijnych na prawo polskie, od czasu uchwalenia ustawy pojawiły się zupełnie nowe kwestie, wymagające zaadaptowania utrwalonych konstrukcji prawnych do rzeczywistości. W książce znajdują się liczne wskazówki o charakterze praktycznym, które będą przydatne w rozwiązywaniu problemów powstających na tle stosowania przepisów tej regulacji oraz w prowadzonych sporach sądowych. Jednocześnie w opracowaniu zawarto analizę kwestii fundamentalnych dla całego systemu prawa autorskiego, co pozwala na pogłębienie i usystematyzowanie obecnego stanu wiedzy z tego zakresu. Niektóre z komentowanych zagadnień, np. dotyczące zbiorowego zarządu prawami autorskimi i pokrewnymi, są jednymi z pierwszych opracowań tej tematyki w literaturze przedmiotu. Publikacja zawiera bogate orzecznictwo sądów krajowych i zagranicznych (przede wszystkim Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej) oraz liczne odniesienia do wypowiedzi przedstawicieli doktryny.
Recenzje Poradnik jest zbiorem ważnych rad dla wszystkich kobiet, które właśnie doszły do tego, by dokonać zmiany zawodowej w swoim życiu. Treść obudowana jest cytatami, które utwierdzić mają w przekonaniu, że obrano słuszny kierunek. Autorka przywołuje m.in. słowa Murakamiego: „Nikt nie wie, co będzie dalej. Nieznany teren. Brak mapy. Nie dowiemy się, co nas czeka za zakrętem, dopóki nie skręcimy”. Autorka nie daje prostych receptur, tu sprawy trzeba wziąć w swoje ręce. Na początek zapytać siebie, dokąd się zmierza, a dokąd chciałabym, aby zmierzało moje życie? Określić swoją osobistą definicję sukcesu, a potem nakreślić plan dochodzenia do wyznaczonego celu. „Jak zostać kobietą sukcesu” inspiruje i motywuje. Takich książek nigdy dosyć. (et) Marina, Wrocław 2014, s. 148, 35 zł, ISBN 978-83-61872-29-0
Magiczne gumki Loom Moda na bransoletki wykonane własnoręcznie z kolorowych gumek recepturek trwa w najlepsze. Plecionki podbiły serca dzieci, nastolatek i dorosłych. Nakładem wydawnictwa Wilga ukazała się właśnie seria poradników, podsuwających pomysły na inne wykorzystanie zabawki. Okazuje się, że mając pod ręką zestaw gumek oraz specjalne krosno i szydełko (sprzedawane w zestawach) można zamienić się w projektanta ozdób i gadżetów. A kto rozwinie swój talent, może posunie się jeszcze dalej. Podobno na eBayu wystawiono sukienkę uplecioną z małych, kolorowych gumek. Cena – to ponad 5 tys. zł.! Każda z czterech książeczek z serii zawiera 25 oryginalnych pomysłów na cuda z gumek. Projektom towarzyszą kolorowe zdjęcia, podpowiadające kolejne czynności. Wśród propozycji znaleźć można kolczyki, opaskę do włosów, naszyjnik, a nawet bukiet kwiatów, piracką opaskę, ośmiornicę czy świecącą w ciemności rękę kościotrupa. (et) tłum. Roman Higersburger, Wilga, Warszawa 2014, s. 128, 19,99 zł, ISBN 978-83-280-1339-1
Marcin Iwuć
Jak zadbać o własne finanse? Pierwsza różnica, jaka wyróżnia książkę wśród wielu z pozoru podobnych do niej publikacji dostępnych na rodzimym rynku księgarskim to sposób sformułowania tytułu. Autor zwraca się do czytelnika nie z chwytliwym hasłem reklamowym, ale z pytaniem, dzięki czemu nie stawia go jedynie w roli biernego słuchacza, ale partnera do rzeczowej dyskusji o tym co niezwykle ważne dla każdego konsumenta – o jego własnych finansach. Najbardziej przekonuje mnie taktyka prezentowania przez autora treści, którymi chce podzielić się z czytelnikiem – skupienie się na błędach, jakie przytrafiają nam się najczęściej w próbach zarządzania środkami finansowymi, którymi dysponujemy. Obala niebezpieczne mity, które przyjmując często za „dobrą monetę” traktujemy jako przyjazne nam rozwiązania, a które w rzeczywistości stanowią często realne pułapki dosłownie wpędzające nas w nieprzemyślane, niepotrzebne i niepożądane koszty. Kolejna zaleta tego poradnika to fakt, że jego autor jest, w przeciwieństwie do licznej rzeszy wielkich guru zarządzania i inwestycji finansowych zza oceanu, człowiekiem absolutnie uchwytnym dla polskiego czytelnika, co zdecydowanie pozytywnie wpływa na jego wiarygodność. Marcin Iwuć to wieloletni praktyk rynku finansowego, aktywnie działający w obszarze doradztwa i coachingu z zakresu finansów osobistych. Co jeszcze ważniejsze, poprzez autorski blog „Finanse bardzo osobiste” (www.marciniwuc.com), dostępny dla każdego zainteresowanego konfrontacją swojego postrzegania spraw i zjawisk opisanych w „Jak zadbać o własne finanse?” Nieoficjalną rolę motta tej książki mogłaby pełnić przytaczana przez autora doskonale znana zasada, w myśl której „Nie ważne ile zarabiasz, ważne ile ci zostaje”, bo po jej lekturze w głowie czytelnika zostaje naprawdę wiele dobrego. (pw) Samo Sedno/Edgard, Warszawa 2014, s. 176, ISBN 978-83-7788-336-5
b i b l i o t e k a
a n a l i z
p r z e d s t a w i a
nauka Ron Tesoriero, Lee Han
Niewidzialne cuda eucharystyczne pod mikroskopem
Teoria ewolucji Karola Darwina obaliła podzielany od tysiącleci pogląd, że życie zostało stworzone. Jednak nie wszyscy naukowcy zgadzają się z tą teorią. Część z nich uważa, że dowody przemawiające za Darwinowską teorią ewolucji nie są przekonujące, dlatego podają alternatywne wyjaśnienia. „I właśnie na tle tych wątpliwości – mówią autorzy – w niniejszej książce zostają przedstawione nowe, mocne dowody, które mogą zmienić kierunek tej dyskusji. Są w niej opisane cztery przypadki, w których – jak się wydaje – złożona forma życia w sposób spontaniczny powstała z materii nieożywionej. Zjawisk tych nie da się wyjaśnić teorią ewolucji”. Wszystkie te cztery cudowne przypadki miały miejsce stosunkowo niedawno w różnych krajach i w różnych czasach, są poświadczone przez wielu świadków, a badali je naukowcy z różnych ośrodków badawczych i uczelni. Autorzy opierając się zatem na przebadanych naukowo przypadkach, podanych w książce, kwestionują teorię ewolucji. Według nich musimy się otworzyć na to, co niewidzialne, by wyjaśnić to, co widzialne. (br) tłum. Zbigniew Kasprzyk, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014, s. 302, ISBN 978-83-277-0099-5
Jan Galarowicz
Martin Heidegger genialny myśliciel czy szaman?
Niektórzy są jego twórczością zafascynowani, inni zwracają uwagę na kontrowersje z nim związane. A może – jak uważają niektórzy jego komentatorzy – to wielki filozoficzny szaman? Nie ulega jednak wątpliwości, że Martin Heidegger jest wciąż najbardziej znanym i komentowanym filozofem XX wieku. Książka składa się z trzech części. W pierwszej autor omawia drogę życiową Heideggera, eksponuje jego stosunek do katolicyzmu i narodowego socjalizmu, opisuje także sposoby jego myślenia, źródła inspiracji i metody badawcze. W drugiej części Galarowicz mówi o najważniejszych tematach poszukiwań Heideggera, czyli o problemie bycia, człowieka i Boga. Zaś w trzeciej części przedstawia Heideggerowską koncepcję fundamentów etyki i teorię cywilizacji techniczno-naukowej. Autor mówi tu również m.in. o fascynacji myśleniem Heideggera, jego obecności w filozofii polskiej, znaczeniu jego myśli. Bardzo interesująca książka, mająca charakter publikacji popularnej, skierowanej do szerokiego grona odbiorców. Bożena Rytel Wydawnictwo WAM, Kraków 2014, s. 252, ISBN 978-83-277-0058-2
Stephen Hawking
Wszechświat w skorupce orzecha Tę książkę powinien sobie koniecznie sprawić każdy pięknoduch twierdzący, że humanistyczne usposobienie i wykształcenie usprawiedliwia go z nieznajomości zbyt jakoby hermetycznych idei współczesnej fizyki. Stephen Hawking, genialny uczony, jest także fantastycznym popularyzatorem swojej dyscypliny, i kwestie, które szkolni czy uniwersyteccy nauczyciele fizyki potrafią skutecznie zamotać we wzory, liczby i abstrakcje, potrafi wyłożyć tak, że stają się nie tylko względnie zrozumiałe dla laika, ale i ożywają w jego wyobraźni. Hawking rozpoczyna od zreferowania teorii względności Einsteina. Teorii będącej podstawą współczesnej fizyki, a wciąż stanowiącej •
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
43
Recenzje ogromne wyzwanie dla wyobraźni humanisty, po kantowsku postrzegającego czas i przestrzeń jako jedynie kategorie ludzkiego umysłu. Później jest już tylko lepiej: czytamy o kształcie czasu i o zmienności przestrzeni w czasie. Dowiadujemy się, że współczesny fizyk wcale nie odrzuca tak łatwo i pogardliwie jak jego kolega sprzed stulecia możliwości przewidywania przyszłości, ale teoretycznie dowodzi, dlaczego nie powinniśmy się spodziewać trafności przepowiedni choćby astrologicznych. Hawking zapala w nas nadzieję na podróże w czasie (i w przestrzeni – okazuje się otóż, że podróżować w przestrzeni wcale nie jest dużo łatwiej, niż podróżować w czasie), jednocześnie rozważając możliwości wpływania przybyszów z przyszłości na przeszłość. Na czym polega popularyzatorski geniusz Hawkinga? Ano na tym, że rozumie on, iż umysł laika miewa ogromne problemy ze zrozumieniem spraw zbyt odległych od jego zmysłowego doświadczenia. Dlatego też wciąż się do tego doświadczenia odwołuje, właśnie do tego, co zwykły człowiek może zaobserwować bez szczególnie skomplikowanej aparatury i bez piętrowych obliczeń. (jg) tłum. Piotr Amsterdamski, Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 216, ISBN 978-83-7785-541-6
książki audio
nikogo nie oceniał, ani nie potępiał. W swoich wierszach i opowiadaniach uczył jak patrzeć na świat, na innych ludzi, na przyrodę i zwierzęta oraz jak się cieszyć nawet z małych zdarzeń, które z pozoru mogą wydawać się nieistotne. W 2015 roku będziemy obchodzić setną rocznicę urodzin tego najpogodniejszego polskiego poety i księdza. Z tej właśnie okazji wydawnictwo Nasza Księgarnia przygotowało niezwykłą antologię – wybór opowiadań i wierszy ze wszystkich książek Jana Twardowskiego dla małych czytelników, które ukazały się od 1973 roku do 2013 roku. W pierwszym tomie tej obszernej publikacji znajdziemy ponad sto pięknych i poruszających opowiadań z pełnymi ciepła ilustracjami Marty Kurczewskiej. Opowiadania księdza Twardowskiego uczą szacunku dla innych istot, zachwytu przyrodą, szukania sensu i radości życia oraz miłości do Boga i miłości Boga do człowieka. To idealna pozycja dla tych, którzy pragną swoim pociechom przekazać wartości religijne i społeczne, wyjaśnić na czym polega życie w Kościele, święta i sakramenty święte. Do tego pokazuje dzieciom dlaczego warto być dobrym, grzecznym i posłusznym oraz doceniać to, co się ma. Zbliża się Boże Narodzenie. Ksiądz Jan Twardowski nazwał je „świętami dobrych życzeń” i mówił, że są po to, „żeby nauczyć się miłości do swoich najbliższych”. (ap) Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014, s. 275, ISBN 978-83-12615-3
Joanna Olech
Pompon na wakacjach Jak miło w mroźny wieczór posłuchać o wakacjach! I to zwariowanych, ze smokiem w roli głównej. Pompon ma głowę pełną niekonwencjonalnych pomysłów, jest uroczy w swoim roztargnieniu, czasem gapowaty, ma niewyparzoną mordkę, a jego poczucie humoru przyprawia o salwy śmiechu. Niestety ma też skłonności do pakowania się w kłopoty. Rodzina Fisiów wraz z zielonym przyjacielem wyjeżdża na wieś do dziadków. Cierpliwość Malwiny i Gniewosza, nie mówiąc już o ich rodzicach oraz babci i dziadku, będzie wielokrotnie wystawiana na próbę. Smok Pompon ma charakterek, jego wybryki kończą się m.in. rozbitą szklarnią, zniszczoną odzieżą domowników i poddaszem, a nawet tym, że Krzysztof Tyniec odśpiewuje „Ona tańczy dla mnie”. Przygody Pompona w wersji audio, zarówno „Pompon w rodzinie Fisiów”, jak i „Pompon na wakacjach” podzielone są na odcinki, lecz z wielkim trudem przychodzi oderwanie się od nich. Kusi, by posłuchać co będzie dalej, co jeszcze jest w stanie wymyślić niepokorny smoczek. Joanna Olech jest znakomitą pisarką, mistrzynią ironii, dobrego żartu, przy jej książkach i dzieci, i dorośli dobrze się bawią. (et) Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2014, CD MP3, 2 godz. 51 min, ISBN 978-83-64732-23-2
Tadeusz Kubiak
Idzie zima
Tomik doskonale wpisuje się w madchodzącą się porę roku i okres Świąt Bożego Narodzenia. Wierszyki w nim zgromadzone wyszły spod pióra zmarłego 35 lat temu poety Tadeusza Kubiaka. Poznańskie wydawnictwo konsekwentnie wydobywa z niepamięci jego twórczość dla najmłodszych. Najbardziej znanym wierszem jest „Wesoła choinka”, którą chętnie wykorzystują wychowawcy w scenariuszach zajęć z przedszkolakami. Nie mniej na uwagę zasługują wiersze „Wieczór wigilijny”, „Narciarz”, będący pochwałą jazdy na deskach, czy optymistyczna rymowanka „Kolorowa zima”. Poeta prościutko opisał najważniejsze atrybuty najzimniejszej z pór roku, a przy okazji mali czytelnicy zapoznają się z tradycjami i obyczajami świąt Bożego Narodzenia oraz dowiedzą się, w jaki sposób zwierzęta przygotowują się do zimy i jak ją spędzają. Książkę zilustrował Przemysław Liput, który łagodną kreską wprowadza nas w zimowy klimat. Jest tu śnieżnie, wesoło i, o dziwo, kolorowo. Mimo wszystko jednak powtórzę za autorem: „..lecz ja wolę wiosnę, słońce”. (et) Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 30, 14 zł, ISBN 978-83-7785-577-5
Dla dzieci i młodzieży Jan Twardowski
Ksiądz Twardowski dzieciom. Opowiadania Dzieci zadają całe mnóstwo najróżniejszych pytań. Jedne są śmieszne, inne dziwne, a jeszcze inne trudne lub kłopotliwe: Skąd się biorą dzieci? Co to jest dusza? Co słychać w kościele? Gdzie mieszka Jezus? Co to znaczy nadstawić drugi policzek? Itp. itd. Choć z pozoru wydają się proste, to zazwyczaj mamy trudność z udzieleniem na nie odpowiedzi, która zaspokoi ciekawość malucha czy wymagający młody umysł. Warto wtedy sięgnąć po twórczość księdza Jana Twardowskiego, który w prosty i zrozumiały dla każdego sposób mówił o Bogu, ludziach i przyrodzie. Ksiądz Jan Twardowski był wykładowcą i wychowawcą w warszawskim seminarium, uczył religii w szkole specjalnej, a także głosił kazania w kościele sióstr Wizytek w Warszawie, gdzie był rektorem. Jednak najbardziej lubił pisać dla dzieci. Robił to prostym i nadzwyczaj obrazowym językiem. Ze zrozumieniem patrzył na ludzkie słabości, 44
b i b l i o t e k a
a n a l i z
Ewa Szelburg-Zarembina
A…a…a… kotki dwa Klasyczne wiersze w nowej oprawie graficznej z cudnymi, pastelowymi ilustracjami Aleksandry Michalskiej-Szwagierczak. Z okładki spoglądają dwa zielonookie, srebrnobiałe koty, chętne do snucia bajek. W tomiku znalazły się wiersze o złotym jeżu, bożej krówce, królewnie i krasnoludkach, buciczkowej wróżce, nie zabrakło też słynnego wiersza „Idzie niebo” i mojego ulubionego z czasów dzieciństwa „Ciemnego pokoju nie trzeba się bać”. Nie można też zapomnieć o tytułowym wierszu „A…a…a… kotki dwa”, który powstał w 1925 roku, a przerobiony na kołysankę był chyba (i nadal jest) najchętniej nuconym utworem przez młode mamy kołyszące w ramionach swoje maleństwa. Wiersze Ewy Szelburg-Zarembiny są pełne optymizmu, zachwytu nad urodą polskiego krajobrazu i świata, przenoszą dzieci do krainy wyobraźni zaś dorosłego do krainy wiecznego dzieciństwa. (et) Zysk i S-ka, Poznań 2014, s. 32, 14 zł, ISBN 978-83-7785-578-2
p r z e d s t a w i a
•
k s i ą ż k i
•
g r u d z i e ń
2 0 1 4
Wydawnictwo Sonia Draga २
3ÂŁ'/2! &39032!Ä&#x161;! 63>-'ŕŚ&#x201D;ŕŁ&#x2014; 1-9;8A@2- 9<96'29<T 68A@68!>-!/Ă$! 3 6!ÂŁ6-;!$/' 9'8$!W
8@1-2!Ä&#x161; A 'ÂŁ'1'2;!1- 831!29<T 39!&A32@ > 8'!ÂŁ-!$, ;'ÂŁ'>-A/- -2(381!$@/2'/ - >96Ă&#x2022;Ä&#x161;$A'92'/ !89A!>@W
3ÂŁ-$/! 2! ;836-' 9!&@9;@$A2'+3 9'8@/2'+3 138&'8$@ 1Ä&#x161;3&@$,T !;8!0$@/2@$, - <;!ÂŁ'2;3>!2@$, 03#-';X
Ä&#x161;390! 3&63>-'&ৡ 2! -Ăľßą&A-'9-Ă; ;>!8A@ 8'@!W '2'$/!T A@1T @$@ÂŁ-!V 63&8Ă&#x2022;৚ > 639A<0->!2-< 2!1-Ăľ;23ŕŚ&#x201D;$-W
þ৚$A@A2! A A!9!&!1-T 03#-';! 3 >-'ÂŁ< ;>!8A!$, - 6Ä&#x161;31-'22@ 831!29 +&A-'ŕŚ&#x201D; 631-Ăľ&A@ ÂŁ32&@ŕĽ&#x2DC;90-1 -;@ ! 6!8@90Ă ! Ă&#x152;('2$'W
83$,Ăľ ,<138< 83&'1 A )ÂŁ1Ă&#x2022;> 8!$- !8?T ;83$,Ăľ 68A'1@ŕŚ&#x201D;ÂŁ'ŕĽ&#x2DC; 2! ;'1!; 963Ä&#x161;'$A'ŕĽ&#x2DC;9;>! 2-$A@1 A !2&@&!W !>!Ä&#x161; &3#8'/ 83A8@>0-W 3>-'ŕŚ&#x201D;ŕŁ&#x2014; 968A'&!2! &3 Â&#x160;Â&#x2039; 08!/Ă&#x2022;>R
www.soniadraga.pl, tel. 32 782 64 77, www.facebook.com/WydawnictwoSoniaDraga
k s i Ä&#x2026; Ĺź k i l i t e r a c k i
Musimy w rozwaĹźaniach o naszych dziejach uszanowaÄ&#x2021; ducha narodu zakorzenionego w wolnoĹ&#x203A;ci, ktĂłry nigdy nie szukaĹ&#x201A; ulegĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci, tylko niepodlegĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci.
Nr 12/2014 (219) â&#x20AC;˘ grudzieĹ&#x201E; 2014 Cena 14,50 zĹ&#x201A; (8% VAT) â&#x20AC;˘ ISSN 2083-7747 â&#x20AC;˘ Indeks 334464
m a g a z y n
12:$ .6,kÂż.$ $8725$ %(676(//(52:<&+ ġ'=,(-Â&#x2122;: 32/6.,Äľ
Prof. Andrzej Nowak, 12.11.2014
&HQD ]ĂŻ + 5% VAT
9 771234 020140
ISSN 1234-0200
2 014 g r u d z i e Ĺ&#x201E;
Z A MĂ&#x201C; WIENIA %LDĂŻ\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNĂśZ WHOHIRQ b b IDNV b H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ H ZSLV SO ZZZ ELDO\NUXN SO
12
Z
ELĂśU JĂŻĂ&#x161;ERNLFK UHÄ HNVML QDG ORVHP QDV]HJR QDURGX :\ELWQ\ SLVDU] SDWULRWD LbXF]RQ\ Z\MDÄ&#x201A;QLD VHQV LbXZDUXQNRZDQLD 256 str., 17 x 24 cm, SRZVWDĂą QDURGRZ\FK papier 150 g, ZRMQ\ ]bEROV]HZLNDPL twarda oprawa ZU]HÄ&#x201A;QLD ]U\ZX LbF]\QX VROLGDUQRÄ&#x201A;FLRZHJR 5R]SUDZLD VLĂ&#x161; UĂśZQLHÄ? ]bURVQĂ&#x2C6;F\P ]DNĂŻDPDQLHP ,,, 53 2GZRĂŻXMH VLĂ&#x161; GR GDZQHM 70 ilustracji LbQDMQRZV]HM KLVWRULL .VLĂ&#x2C6;Ä?ND NWĂśUĂ&#x2C6; SRZLQLHQ SU]HF]\WDĂ&#x160; NDÄ?G\ PLHV]NDQLHF 5]HF]\SRVSROLWHM DbZbV]F]HJĂśOQRÄ&#x201A;FL Äź SROLW\F\ ERZLHP SURI 1RZDN SUHF\]\MQLH WĂŻXPDF]\ LVWRWĂ&#x161; LbNRU]HQLH ]DJURÄ?HĂą GOD QDV]HJR NUDMX ]H VWURQ\ RWDF]DMĂ&#x2C6;F\FK QDV LPSHULĂśZ RUD] ]H VWURQ\ÄŽ QDV VDP\FK .VLĂ&#x2C6;Ä?ND QDSLVDQD MDN ]Z\NOH SRU\ZDMĂ&#x2C6;FR 1DMVWDUV]H WHNVW\ SRFKRG]Ă&#x2C6; ]bRNUHVX SR 7UDJHGLL 6PROHĂąVNLHM DbQDMQRZV]H MHV]F]H ġFLHSĂŻHÄľ ]bOLVWRSDGD