MLK 7 2016

Page 1

Z

QDNRPLWH NRPSHQGLXP ZLHG]\ Rb%Rĝ\P 0LïRVLHUG]LX DbWDNĝH Rb3ROVFH Lb.UDNRZLH -DN ĝDGQD LQQD SXEOLNDFMD SU]\EOLĝD ĝ\FLH Lb G]LDïDOQRĂÊ GZRMJD $SRVWRïöZ %RĝHJR 0LïRVLHUG]LD SRGNUHĂODMÈF LFK SROVNLH NRU]HQLH ļ QD WOH ZL]HUXQNX QDV]HM 2MF]\]Q\ ]bMHM SRQDGW\VLÈFOHWQLÈ ZLDUÈ LbWUDG\FMÈ ']LÚNL ZHUVMRP MÚ]\NRZ\P NVLÈĝND SRPRĝH QLHĂÊ LGHÚ %RĝHJR 0LïRVLHUG]LD QD FDï\ ĂZLDW 3ROHFDQD GOD SROVNLFK URG]LQ RUD] MDNR SUH]HQW GOD JRV]F]ÈF\FK XbQDV SLHOJU]\PöZ ]bLQQ\FK NUDMöZ :REHF SR MDZLDMÈF\FK VLÚ FRUD] F]ÚĂFLHM RSLQLL ]QLHNV]WDïFDMÈF\FK RUÚG]LH 0LïRVLHUG]LD LbODQVXMÈF\FK LQQ\FK MHJR DSRVWRïöZ SRZLQQLĂP\ SRGNUHĂODÊ NOXF]RZH ]QDF]HQLH SROVNLFK ĂZLÚW\FK ļ 6LRVWU\ )DXVW\Q\ Lb -DQD 3DZïD ,, ļ RUD] SU]\ZRï\ZDÊ SUDZG]LZH SU]HVïDQLH -H]XVD 0LïRVLHUQHJR

Nr 7/2016 (238) Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

m a g a z y n

¥ZLDWRZ\FK 'QL 0ïRG]LHĝ\

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1DMOHSV]D SDPLÈWND

3DUWQHU JïöZQ\

ZHUVML MÚ]\NRZ\FK

Cena detal. ]ï

%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

9 771234 020164

ISBN: 978-83-7553-201-2

7 / I2S0 1S6N 1 2 3 4 - 0 2 0 0

)RUPDW DOEXPRZ\ VWU [ FP SDSLHU NUHGRZ\ PDWRZ\ J WZDUGD RSUDZD ]GMÚFLD 1DMZ\ĝV]D MDNRĂÊ HG\WRUVND LbSROLJUDğ F]QD

07

]GMÚFLD


6 MILIONร W SPRZEDANYCH EGZEMPLARZY 1$ &$ย <0 ยฅ:,(&,(

(.5$1,=$&-$ 32:,(ยฅ&, = (0,/,k &/$5.( ,b6$0(0 &/$)/,1(0 :b.,1$&+

&R URELV] MHฤ OLbFKFHV] XV]F]ร ฤ OLZLร RVREร NWรถUร NRFKDV] DOHbZLHV] ฤ H WR ]รฏDPLH WZRMHbVHUFH"

=DEDZQD ]DVNDNXMร FD LbUR]G]LHUDMร FD VHUFH 3RZLHฤ ร NWรถUD SRND]XMH FXGRZQร ]รฏRฤ RQRฤ ร PLรฏRฤ FL โ PEOPLEโ



spis treści

W numerze Numer 7 (238) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Małgorzata Janina Berwid, Anna Czarnowska-Łabędzka, Janusz Drzewucki, Tomasz Gardziński, Jarosław Górski, Joanna Habiera, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Krzysztof Masłoń, Wanda Morawiecka, Małgorzata Orlikowska, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416 tel.:(22) 828 36 31 Internet: www.rynek-ksiazki.pl e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl

euRO 2016 w księgarni Piłkarska reprezentacja Polski podczas futbolowych mistrzostw Starego Kontynentu wypadła powyżej oczekiwań. Planem minimum było wyjście z grupy, tymczasem „biało-czerwoni” dotarli do ćwierćfinału. Blaski (defensywa) i cienie (ofensywa) naszej drużyny narodowej zdążyliśmy już poznać, teraz pora na zaznajomienie się z nią od kuchni. Umożliwia to lektura wielu publikacji książkowych, które omawia Tomasz Zbigniew Zapert 13-15

Łączę realność z fikcją Wojnę badałem głównie poprzez liczne lektury, ale oprócz tego wiedzę czerpałem z osobistych doświadczeń. Jak pan wie, w samej powieści znaleźć możemy moment, w którym główny bohater znajduje pudełko pełne pamiątek po krewnych. To pudełko istnieje. Przechowywane było przez moją matkę, a po jej śmierci przez ciotkę i dopiero ta ostatnia mi je przekazała. Rozłożyłem jego zawartość na podłodze wokół siebie, poskładałem chronologicznie i próbowałem odnaleźć wątki dotyczące mojej najbliższej rodziny – z Paulem Colize, autorem powieści „Długa chwila ciszy”, rozmawia Tomasz Gardziński 19

facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2

książki miesiąca  „Powrót do bezsennych nocy. Dzienniki” Józefa Hena oraz „Halo człowiek” Konrada Kruczkowskiego 22 „Tak zapamiętałem” Marka Nowakowskiego oraz „Barwy Polski” Zenona Żyburtowicza i Grzegorza Micuły

23

Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1) Redakcja: tel. (22) 828 36 31, www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2) Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3) Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4) Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.

2

Proponujemy także Wydarzenia 4-6 • Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia 8-10 • Książka zaczyna się od okładki – książki dla dzieci poleca Anna Czarnowska-Łabędzka 16 • Między wierszami – felieton Tomasza Zbigniewa Zaperta 18 • Namolny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego 20 • Co czytają inni – felieton Grzegorza Sowuli 21 • Obrona Münchhausena – felieton Marka Ławrynowicza 26 • Recenzje 24-36 m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6



Wydarzenia   Opole czyta!

P

Mirosław Szewczyk, prezes zarządu drukarni Opolgraf, podkreślał, że są to „pierwsze historyczne targi książki w Opolu, a nawet szerzej, bo nie są to tylko targi, ale Festiwal Książki. Oprócz targów jest też mnóstwo różnych atrakcji dla mieszkańców Opola”. „Ciekawa lokalizacja, centrum miasta, wspaniała atmosfera i piękne Opole. Wybór miejsca – blisko z Miejską Biblioteką Publiczną, park, zaangażowanie, ilość spotkań autorskich, nazwiska. To są rzeczy, które nie za często się zdarzają w tego typu imprezach. W porównaniu do innych miast. Chapeau bas!” – stwierdził Marcin Porczyński z Wydawnictwa Literatura. (pd)

Pierwszy raz w Rzeszowie

W

połowie czerwca odbywał się Festiwal Pięknej Książki w Rzeszowie. Wydarzenie zorganizowano po raz pierwszy, ale zostało wpisane w organizowane od dziesięciu lat Bieszczadzkie Lato z Książką, którego głównym animatorem jest Bogdan Szymanik, dyrektor wydawnictwa Bosz. Spotkania w ramach Bieszczadzkiego Lata odbyły się też w Sanoku i w Lesku. Organizatorem Bieszczadzkiego Lata z Książką jest wydawnictwo Bosz z Olszanicy koło Leska, a współorganizatorem rzeszowskiego Festiwalu była firma Millenium Hall, właściciel galerii handlowej Millenium, gdzie odbyły się wszystkie imprezy Festiwalu Pięknej Książki i gdzie ustawiono stoiska handlowe dla 44 wydawców uczestniczących w Festiwalu. Organizatorem wykonawczym była firma Targi w Krakowie.

Rozmowa z Tess Gerritsen

Pióro i stetoskop –  Porzuciła pani medycynę na rzecz literatury ze względów finansowych? –  Nie (śmiech). Po ukończeniu studiów lekarskich pracowałam jako internista w rodzinnym Honolulu. Kto wie czy kiedykolwiek zostałabym pisarką, gdyby nie urlop macierzyński. Właśnie wtedy bowiem zaczęłam pisać. A że już debiutancka książka z 1987 roku – romans z elementami sensacji – zdobyła jako taki rozgłos, więc potem przez kilka lat używałam – przemiennie – pióra i stetoskopu. Tak było przez dziewięć lat, kiedy stałam się autorką pierwszego bestsellera – „Dawcy”, znanego też polskim czytelnikom. –  Jak ma się sprawa jego ekranizacji? –  Prawa sprzedałam już dość dawno temu Hollywood i oczekuję adaptacji. Z niepokojem. –  ??? –  Dwa lata temu przeniesiono na ekrany kin „Grawitację”, ale nazwiska Tess Gerritsen brak w napisach tego oscarowego filmu. Wytoczyłam sprawą sądową producentowi – koncernowi Warner Bros, który wchłonął firmę New Line Cinema – a z nią właśnie podpisałam umowę na adaptację mojej powieści. Proces trwa już kilkanaście miesięcy i końca nie widać… –  Jest pani zadowolona z serialu „Partnerki”, zrealizowanym na kanwie własnej powieści? –  Owszem, intryga jest zawiła, tempo właściwe, zwroty akcji nieoczekiwane, a obsada – trafiona. –  Skąd pomysł na przeprowadzkę z Hawajów do stanu Maine? –  Archipelag hawajski jest niepowtarzalnie piękny, ale mieszkając tam przez bez mała trzy dekady poznałam go jak własną kieszeń. Czułam się wyspiarskim więźniem, poszukiwałam przestrzeni i miejsca mniej nawiedzanego przez turystów. Stąd decyzja o zacumowaniu na prowincji pełnej dzikich lasów, rozległych przestrzeni, w niedalekim sąsiedztwie oceanu. Tam znalazłam doskonałe warunki do pracy i poznałam cztery poru roku, na Hawajach niewiele się różniące. –  Najnowsza książka „Igrając z ogniem” ma muzyczny motyw przewodni… –  W dzieciństwie uczyłam się grać na skrzypcach, lecz bez wielkiego powodzenia. Ta powieść to mój wyraz uznania dla Włoch, Wenecji w szczególności, dokąd uwielbiam powracać. Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert fot. archiwum

onad 7000 uczestników wzięło udział w licznych wydarzeniach podczas zorganizowanego po raz pierwszy w Opolu Festiwalu Książki: targach książki, spotkaniach autorskich, warsztatach, Wielkim Opolskim Dyktandzie, a także koncertach. W ciągu dwóch dni 37 autorów spotkało się z czytelnikami, a w targach uczestniczyło 41 wystawców z całej Polski. Festiwal Książki Opole 2016, organizowany przez drukarnię Opolgraf i fundację Fabryka Inspiracji PL, jest pierwszą w Polsce tego typu imprezą, która promuje czytelnictwo poprzez muzykę.

Gwiazdą rzeszowskich spotkań był – jak co roku w Bieszczadach – prof. Jerzy Bralczyk, z którego popularnością mogła konkurować tylko Kora, która pojawiła się w towarzystwie Kamila Sipowicza, oraz Robert Makłowicz, promujący swoją książkę o kuchni dalmatyńskiej. Z dużym zainteresowaniem spotkały się też wystąpienia Michała Ogórka, Rafała Olbińskiego, Hanny Bakuły czy Katarzyny Lengren. Tradycyjnie wiele spotkań autorskich prowadził mistrzowsko Jerzy Kisielewski. (pd)

Wydawcy edukacyjni wyróżnieni

O

ficyny edukacyjne: WSiP, Nowa Era, Macmillan, Oxford University Press, Pearson i LektorKlett, zostały wyróżnione za udział w zeszłorocznej edycji akcji Caritasu „Tornister pełen uśmiechów”. Wyróżnienie w kategorii Społecznej Odpowiedzialności Biznesu zostało przyznane w konkursie Finansista Roku 2015, organizowanym przez „Gazetę Finansową”.

4

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Wydawnictwa skupione w Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK biorą udział w akcji już od pięciu lat, w tym czasie przekazały ponad 50 tys. podręczników i ćwiczeń dla dzieci z ubogich rodzin. Głównym celem akcji „Tornister pełen uśmiechów” jest zwiększenie szans edukacyjnych uczniów przez zebranie funduszy na zakup i wyposażenie kilkudziesięciu tysięcy wyprawek dla najuboższych dzieci i młodzieży w Polsce. W ciągu siedmiu lat trwania akcji Caritasowi udało się rozdać ponad 100 tys. wyprawek szkolnych dla najuboższych dzieci w Polsce. (pw)

Powrót „Legend Polskich”

W

ramach cyklu „Legendy Polskie” ukazał się e-book oraz audiobook „Wywiad z Borutą”. Publikacja to wynik współpracy serwisu Allegro oraz wydawnictwa Powergraph. Autorami tekstu są Łukasz k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Wydarzenia Orbitowski i Michał Cetnarowski, wspierani przez kreatorów świata „Legend”: Elżbietę Cherezińską, Jacka Dukaja i Rafała Kosika. W nagraniu wersji audio udział wzięli natomiast Krystyna Janda i Tomasz Drabek. Książkę w formie e-booka i audiobooka można pobrać na legendy.allegro.pl. (pw)

empik w nowym  formacie

S

ieć Empik otworzyła w katowickim Centrum Handlowym 3 Stawy pierwszy salon według nowego formatu. Empik wdraża w swoich salonach pionierskie rozwiązania, które powstały w odpowiedzi na oczekiwania klientów. Do najważniejszych należy interaktywne urządzenie multimedialne, które funkcjonuje jako personalny doradca każdego klienta. Ponadto na dużych ekranach w centrum sklepu są prezentowane aktualności: najważniejsze i najciekawsze propozycje, na które warto zwrócić uwagę. Podobną funkcję pełni też interaktywna witryna, widoczna z daleka w centrum handlowym, wciągająca w rozmowę z wirtualnym doradcą i inspirująca klienta do wizyty w salonie. Natomiast dla rodzin z dziećmi powstała specjalna strefa. W kąciku rodzinnym dzieci znajdą niezwykłą niespodziankę, którą skrywa pomarańczowy regał w kształcie litery „e”. To multimedialna książka ze stronami, na których, wśród animacji, znajdują się interaktywne elementy uruchamiane dotykiem. (pw)

książki historyczne  w Trójce

Najnowsze wyniki badań

e-czYTaNie PO POLsku

„P

opularność e-tekstów wśród czytelników rośnie, co wynika m.in. z ewolucji dostępnych narzędzi (czytników, urządzeń mobilnych), które dostosowywane są do specyficznych »okoliczności czytania« − m.in. poprzez miniaturyzację i różnicowanie funkcji wspierających korzystanie z tekstu” − czytamy w raporcie „Jak czytają Polacy? Raport badawczy projektu Zmiany kultury czytelniczej w Polsce w kontekście upowszechnienia e-tekstów i urządzeń pozwalających z nich korzystać” podsumowującym dwuletni projekt badawczy Centrum Cyfrowego, zrealizowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kolejna hipoteza badawcza płynąca z tej publikacji dotyczy pozytywnego wpływu zmiany nośnika na przekraczanie zamkniętych dotąd kręgów osób czytających i nieczytających, innymi słowy − relacjogennej funkcji e-tekstów, czyli nawiązywania kontaktów między czytelnikami a osobami dotychczas unikającymi kontaktu z tekstem pisanym. Ponadto, wobec „zmieniającego się statusu druku, który przestaje być jedynym sposobem dostępu do treści”, czytelnik coraz częściej dokonuje świadomego wyboru formatu i nośnika, na którym zamierza czytać. Jedną z kwestii analizowanych w ramach projektu badawczego był wykreowany w rodzimych mediach obraz zjawiska e-czytania. „Analizując prasowy dyskurs medialny, można uznać, że e-czytanie to głównie czytanie na e-czytnikach (ang. e-readers), urządzeniach specjalnie dedykowanych do odczytu książek elektronicznych. Samym e-książkom w prasie poświęca się znacznie mniej miejsca, wspominane są najczęściej w ogólniejszym kontekście, często przy wspominaniu problemów z niekompatybilnością poszczególnych formatów (MOBI, EBUP, PDF; wzmianki o innych formatach z reguły się nie pojawiają). Znacznie rzadziej pisze się o tym, że e-teksty można czytać także na innych urządzeniach – tabletach, telefonach, komputerach” − konstatują autorzy raportu. Ponadto, zdaniem autorów raportu, na postawie uzyskanych danych można potwierdzić, że druki papierowe przestały być dominującym środkiem dostępu do treści tekstowych. Jak twierdzą: „Świadomie dokonywany wybór między papierem a e-tekstem, a także między różnymi typami i gatunkami tekstów (m.in. w zależności od ich długości, jakości, poziomu koncentracji uwagi, celu czytania) zależy od różnych okoliczności zewnętrznych, w tym sytuacji ekonomicznej czytelnika, stylu życia lub pracy zawodowej; dostępnej ilości czasu wolnego i jego jakości, które również zależą od sytuacji osobistej czytelnika; pory dnia, indywidualnych preferencji, a także intensywności czytania. Kompetencje cyfrowe nie stanowią poważnej bariery w korzystaniu z e-tekstów”. (pw)

N

a początku lipca na antenie Programu III Polskiego Radia zadebiutowała nowa audycja Marka Stremeckiego „Historie jak z książki”. Prowadzący omawia nowości wydawnicze oraz rozmawia z autorami książek historycznych. W programie audycji znalazły się stałe punkty, jak: kalendarium historyczne (z archiwum Polskiego Radia), prezentacja nowości książkowych, rozmowa z pisarzem, a także felieton historyczny oraz fragmenty politycznej publicystyki Henryka Sienkiewicza. (p)

lienci sieci komórkowej Plus zyskali w czerwcu dostęp do ponad 15 tys. e-booków w abonamencie Legimi bez limitu. Z subskrypcji na preferencyjnych warunkach korzystać mogą użytkownicy smartfonów, tabletów i e-czytników z systemem operacyjnym Android. W katalogu książek dostępnych w abonamencie nie brakuje najpopularniejszych rodzi-

mych i zagranicznych autorów, takich jak George R.R. Martin, Remigiusz Mróz, Stephen King, Katarzyna Grochola. „Jeśli chcemy, by czytelnictwo w Polsce rosło, musimy iść z duchem czasu i podsuwać możliwie najwygodniejsze i zróżnicowane formy dostępu do książki. Dotyczy to nie tylko dodatkowych funkcjonalności w aplikacjach mobilnych, szerokiej gamy urządzeń, ale również wygodnej aktywacji i płatności. Aktywacja Legimi u operatora komórkowego oznacza, że czytelnik nie musi podawać numeru karty płatniczej, oszczędza, a jednocześnie otrzymuje pełnowartościową usługę i dostęp do książek w chmurze, by nigdy się z nimi nie rozstawać”

m a g a z y n

k s i ą ż k i

ebooki w Plusie

K

l i t e r a c k i

7 / 2 0 1 6

− komentuje Mikołaj Małaczyński, prezes Legimi. Każdemu użytkownikowi przysługuje dwutygodniowy bezpłatny okres próbny, zapewniający dostęp do wszystkich funkcjonalności usługi i pełnego katalogu ebooków. Z Legimi mogą skorzystać zarówno posiadacze abonamentu w Plus, jak i usług pre-paid w cenie 30,75 zł miesięcznie. Aktywując Legimi w Plus użytkownik zyskuje dostęp do „książek w chmurze” na trzech urządzeniach z Androidem (smartfon, tablet, e-czytnik), a po integracji z kontem Legimi nawet na czterech różnych, również działających pod iOS lub Windows. Czytanie nie wymaga stałego połączenia z internetem, a jedynie podczas pobierania książek. Usługę zamówić można na stronie www.legimi.com/plus lub w aplikacji dostępnej w Google Play. (pw)

Nowa sekcja w Pik

N

a posiedzeniu członków Sekcji Publikacji Elektronicznych i członków PIK zajmujących się dystrybucją w dniu 28 czerwca zdecydowano o zamknięciu SPE i wnioskowaniu do 5


Wydarzenia

Nagrody

L

aureatem Nagrody Transatlantyk w 2016 roku został Constantin Geambaşu, wybitny tłumacz literatury polskiej na język rumuński. Jego dorobek przekładowy obejmuje kilkadziesiąt tytułów, które ukazały się w najbardziej prestiżowych rumuńskich wydawnictwach. Constantin Geambaşu jest slawistą i polonistą, niezwykle zasłużonym popularyzatorem literatury polskiej. Od lat kieruje zespołem wykładowców języka polskiego na Uniwersytecie Bukareszteńskim, gdzie wykłada literaturę polską. Przetłumaczył między innymi dzieła: Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Władysława Reymonta, Witolda Gombrowicza, Stanisława Lema, Bolesława Leśmiana, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Wisławy Szymborskiej, Karola Wojtyły, Olgi Tokarczuk, Aleksandra Wata, Andrzeja Szczypiorskiego, Leszka Kołakowskiego, Stefana Chwina, Andrzeja Stasiuka, Wojciecha Kuczoka, Doroty Masłowskiej. (pw) Anna Janko została laureatką tegorocznej edycji Nagrody Gryfia przyznawanej polskiej pisarce za najlepszą książkę wydaną w poprzednim roku. Janko została uhonorowana za powieść „Mała Zagłada” (Wydawnictwo Literackie). W finale tegorocznego

Rozmowa z Diego Galdino

Pisane nocą –  Podobno niemal całą dobę spędza pan w swej rzymskiej cafeterii. Tam też pisze? –  Nie, pracą literacką zajmuję się wyłącznie w domu. Nocą, a właściwie bladym świtem. Mniej więcej od czwartej do szóstej. Potem idę otwierać kawiarnię. –  Zaczyna pan dzień od latte czy espresso? –  W Rzymie rankiem pija się – niemal obowiązkowo – cappuccino. To rytuał, który z przyjemnością pielęgnuję i sugeruję moim gościom. –  Pośród których dominują kibice Lazio… –  Mój brat jest działaczem sekcji futbolowej tego klubu. Ściskam kciuki za ten zespół. Bywam na jego meczach w Serie A, Pucharze Włoch i rozgrywkach międzynarodowych. Ale równie życzliwie przyjmuję w kawiarni fanów Romy. –  Polacy też wpadają do pana na kawę? –  Nierzadko. I nie tylko na kawę. –  Odnoszę wrażenie, że pańska proza pełni przy okazji rolę bedekera po Italii… –  Ciekawe spostrzeżenie. Umieszczam akcję w rozmaitych regionach Włoch. Zarówno tych, które znam dobrze, na przykład Toskania, jak i w tych, gdzie bywam rzadko, choćby Sycylia. Pięknych krajobrazów jest w mojej ojczyźnie pod dostatkiem. Jeżeli pod wpływem lektury moich książek czytelnicy zechcą odwiedzić opisywane tereny, tym większą sprawią mi satysfakcję. –  Tymczasem to Diego Galdino przybył do Polski. Po raz pierwszy? –  Owszem, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Spędziłem weekend w Warszawie. Wprawdzie był wypełniony pracą „wywiadowczą”, lecz trochę czasu udało mi się wygospodarować na zwiedzanie miasta. Kto wie, może nawet znalazłem inspirację do kolejnej powieści… Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert fot. Marytka Czarnocka

Rady PIK o powołanie nowe sekcji − Sekcji Dystrybucji Treści, do której zapraszane będą wszystkie firmy zajmujące się zarówno dystrybucją książek papierowych, jak i treści cyfrowych. Cele działania Sekcji Dystrybucji Treści mają objąć m.in.: wypracowanie standardów na rynku dystrybucji książki poprzez realizację zapisów ustawy o jednolitej cenie książki, gdy będzie uchwalona, lub opracowanie i wdrożenie kodeksu dobrych praktyk na tym rynku; starania o niższy VAT na e-booki; dbałość o bezpieczeństwo obiegu cyfrowych treści, w tym: prace nad zapobieganiem naruszeniom własności intelektualnej w sieci oraz nad bezpieczeństwem wypożyczeń bibliotecznych; zagadnienie e-ISBN na różne wersje treści książkowych. Pierwsze zebranie Sekcji Dystrybucji Treści jest planowane we wrześniu. (pw)

konkursu znalazły się także: Katarzyna Gondek („Otolit”), Magdalena Kicińska („Pani Stefa”), Renata Lis („W lodach Prowansji. Bunin na wygnaniu”) i Agata Tuszyńska („Narzeczona Schulza”). Nagroda miesięcznika „Odra” za rok 2015 trafiła do Małgorzaty Szejnert, którą uhonorowano za książkę „Usypać góry. Historie z Polesia” (Znak) oraz inne publikacje, które, jak podkreślono w uzasadnieniu werdyktu „łączą w sobie reporterską dociekliwość, epicką perspektywę i poetycką wrażliwość”.

fot. Marytka Czarnocka

W ramach tegorocznej edycji Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla nominacje w kategorii „opowiadanie” otrzymały następujące publikacje: „Nihil fit sine causa” Doroty Dziedzic-Chojnackiej, „Fantazje Zielonogórskie. Tom 5”, „Koziorożec i Smok” Magdaleny Kucenty, „Smokopolitan (3)”; „Simon”, Marcina Przybyłka, „Wolsung Antologia tom 2”; „Milczenie owcy” Roberta M. Wegnera, „Legendy polskie” i „Pajęczarka” Przemysława Zańko. Natomiast w kategorii „powieść” nominowano kolejno: „2049” Rafała Cichowskiego (Novae Res); „Starość aksolotla” Jacka Dukaja (Allegro), „Łzy diabła” Magdaleny Kozak (Insignis), „Niebiańskie pastwiska” Pawła Majki (Rebis), „Gamedec. Obrazki z imperium cz.1” Marcina

6

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Przybyłka (Rebis) oraz „Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza” Roberta M. Wegnera (Powergraph). W tym roku o Śląski Wawrzyn Literacki ubiegają się następujące książki: „Jabłko Olgi, stopy Dawida” Marka Bieńczyka, „Mała zagłada” Anny Janko, „Wieloryby i ćmy. Dzienniki” Szczepana Twardocha, „Skoruń” Macieja Płazy, „Podkrzywdzie” Andrzeja Muszyńskiego; „Jolanta” Sylwii Chutnik, „13 pięter” Filipa Springera, „Delta Dietla” Marcina Świetlickiego i „Pięćdziesiątka” Ingi Iwasiów. Rozstrzygnięcie plebiscytu czytelników oraz uroczyste wręczenie nagrody (statuetka z brązu autorstwa Zygmunta Brachmańskiego) nastąpi jesienią. Kapituła Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza ogłosiła pięcioro finalistów. Nagroda przyznawana jest za debiut literacki, rozumiany jako pierwsza albo druga książka autora napisana prozą artystyczną, w języku polskim. Jej organizatorem jest prezydent Radomia. Nominacje otrzymali: Maciej Hen za książkę „Solfatara”(W.A.B.), Agnieszka Kłos za „Gry w Birkenau” (Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza), Weronika Murek za „Uprawę roślin południowych metodą Miczurina” (Czarne), Maciej Płaza za książkę „Skoruń” (W.A.B.) oraz Tomasz Wiśniewski za „O pochodzeniu łajdaków, czyli opowieści z metra” (Lokator). Nazwisko laureata nagrody zostanie ogłoszone 4 września. k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Poleca na lato!

.VLÇľNL GRVWÛSQH ZH ZV]\VWNLFK GRU\FK NVLÛJDUQLDFK RUD] QD www.hitsalonik.pl =QDMGļ QDV QD )DFHERRNX www.facebook.com/edipresseksiazki


Bestsellery książki lipca

Na suchość oczu: Jojo Moyes! Zmarła w maju Maria Czubaszek w „Nienachalnej z urody” przyznaje się do pewnej słabości. Otóż, utrzymywała: „Podobają mi się wyścigi samochodowe. Tak jest od dziecka. Kiedy byłam mała, mieszkaliśmy na Rozbrat i ojciec zabierał mnie na wyścigi motocyklowe i samochodowe na Agrykolę. Do dziś pamiętam ustawiane przy chodnikach bariery ze słomy. Potem zaczęłam oglądać transmisje z wyścigów Formuły 1. Z miejsca moim ulubieńcem stał się Brazylijczyk Ayrton Senna. Jak mogło być inaczej? Nie dosyć, że świetny kierowca, to jeszcze superprzystojny facet! Był dla mnie uosobieniem męskości. Oglądałam wyścig, w którym się rozbił i strasznie przeżyłam jego śmierć. Wtedy straciłam serce do Formuły 1. Tym bardziej, że akurat zaczął wygrywać Michael Schumacher. Brzydki jak musztarda, a ja nie lubię brzydkich facetów. Zawsze powtarzam, że mężczyzna nie musi być brzydki. Co nie znaczy oczywiście, że musi być piękny jak bracia Mroczek. Ale wolę, kiedy jest przystojny. Jak Woody Allen”.

1

„Podniosłem jej głowę i trafiliśmy na siebie bezbłędnie, miała otwarte usta, gotowe do przyjęcia mnie, nasze zęby zadzwoniły o siebie, a jej biodra przylgnęły do moich lędźwi”. Nie, to nie kolejny tom „50 twarzy Greya”, a zdanko z „Przeznaczonych” Katarzyny Grocholi. Cudze chwalicie, swego nie znacie; nie tylko oranżadę „Helena” mamy najlepszą.

2

„Zanim się pojawiłeś” Jojo Moyes 3 to historia miłości ludzi nieszczęśliwych. „Brzydka ona, brzydki on”? Nie, ale życie przetrąciło ich (jego dosłownie) tak mocno, że przyszłość rysuje się przed nimi niewyraźnie, ba, w ogóle się nie rysuje. A jednak, a jednak… A przy okazji, wydaje się, że książki Jojo Moyes [patrzy poz. 20] na suchość oczu działają lepiej niż krople Zuma Noka. Hanya Yanagihara, autorka „Małego życia”, napisała powieść na pewno wartą czytelniczego grzechu, nadto jednak okrutną. Przed lekturą warto się zastanowić, czy mamy ochotę dosmucać się, czy wręcz przeciwnie. Generalnie jednak spróbować warto.

4

Najkrótsza charakterystyka książki ks. Jana Kaczkowskiego i Piotra Żyłki „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość”: „Najbardziej lubiany polski ksiądz w rozmowie życia”. Ksiądz,

5

8

którego już nie ma pośród nas. [zob. poz. 8 i 23] Stephen King „Końcem warty” domyka trylogię o przerażającym Panu Mercedesie, którego poznaliśmy w powieści o takim właśnie tytule, potem śledziliśmy jego losy w „Znalezione nie kradzione”, a teraz dowiemy się, jak z potworem, jakim jest Brady Hattsfield, poradzi sobie nie kto inny jak detektyw Bill Hodges. W dorobku pisarskim Kinga te trzy książki to może nie sam szczyt, ale na pewno sytuują się powyżej średniej.

6

„Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins to wielki bestseller bijący rekordy w rankingach najlepiej sprzedających się książek. A przy tym powieść, na którą czytelnicy kręcą nosem, celnie nazywając ją socjopatyczną.

7

ks. Jana Kaczkowskiego, autora 8 Na książki „Grunt pod nogami”, mówiono w seminarium „Skaner”, gdyż z powodu dużej wady wzroku przykładał tekst pod same okulary. Opowiadał: „Kiedy rozważano, czy mnie święcić czy nie, o zdanie zapytano pewnego doświadczonego i znanego z dystansu do rzeczywistości księdza. Powiedział: »a pieniądze widzi?«. Wszyscy się roześmieli. I to zadecydowało. Później biłem się z myślą, że duchownym zostałem dla żartu”. [zob. poz. 5 i 23] Jeśli kogokolwiek powieść „Shantaram” Gregory’ego Davida Robertsa pozostawi obojętnym, to jest on – powiada Jonathan Carroll, autor „Krainy Chichów” – „albo bezduszny, albo martwy. Albo i to, i to”. [zob. poz. 10]

9

Gregory David Roberts ponownie, tym razem z „Cieniem góry”, kontynuacją bestsellera „Shantaram” [ zob. poz. 9]

10

„Pszczół nie można oswoić – czytamy w powieści „Historia pszczół” Mai Lunde. – Można je tylko hodować, okazywać im troskę. Pominąwszy początkowe zamiary budowniczego, ul stał się wygodnym domem dla pszczół. Znajdowało się w nim wszystko to, co potrzebne, by mogły się rozmnażać i formować w roje. Miód zachowywały dla siebie, niczego nie można było wybierać, niczego użytkować. Powinien pozostać tym, do czego powołała go natura: pokarmem dla nowonarodzonych. Dźwięk był niepodobny do niczego, co kiedykolwiek

11

m a g a z y n

l i t e r a c k i

słyszałam. Pszczoły wylatywały na zewnątrz i wracały do środka, na zewnątrz i do środka. Przynosiły nektar i pyłki, pożywienie dla potomstwa. Ale nie dla własnych potrzeb. Każda pojedyncza pszczoła pracuje dla ludu, dla wszystkich, dla organizmu, który razem tworzą”. Jak zapewne Szanowni Czytelnicy się domyślają, norweska pisarka nie napisała powieści o pszczołach. A o kim? O ludziach, takich jak my. Mariusz Cieślik z tygodnika „Wprost” na marginesie „Hardej” Elżbiety Cherezińskiej stwierdził, że powieściopisarka „potrafi opowiadać równie pasjonująco jak autor »Trylogii«, tyle że na głównych bohaterów wybiera mocne kobiety”. Takie jak Świętosława, córka Mieszka I i siostra Bolesława Chrobrego. Rzeczywiście, harda białogłowa.

12

Christopher, jeden z bohaterów „Złudzenia” Charlotte Link z niejakim wysiłkiem wspomina wczorajszy wieczór: „Pił na umór. W zapyziałej portowej knajpie w Les Lecques. W której? Intensywne myślenie potęgowało ból głowy. To i ten cholerny telefon. Dzwoniący musi być strasznie uparty. Stopniowo powracały strzępki obrazów. Port. Knajpa. Morze. Wczoraj wieczorem padało i zrobiło się zimno. Pił whisky. Zawsze pił whisky, ilekroć chciał zapomnieć o bożym świecie. W pewnym momencie ktoś, może właściciel, usiłował go przekonać, żeby już przestał. Jak przez mgłę przypomniał sobie, że zareagował agresywnie. I nie przestał. Obstawał przy swoim prawie jako klienta, że tamten musi go obsłużyć. A potem urwał mu się film”. Żeby to choć raz miało inny finał.

13

Bohater książki Patryka Vegi „Służby specjalne. Podwójna przykrywka”, szykując się do służby w kontrwywiadzie, wybrał się na spacer po Krakowie i – jak opowiadał – „na Floriańskiej przyczepiło się do mnie jakichś dwóch zomowców. Chcieli mnie wylegitymować. Wkurzyłem się, bo nie będą mnie jacyś zomowcy ustawiać, więc powiedziałem im, że jestem żołnierzem i, chuj, nie dam im dokumentów. Doszło między nami do ostrej szarpaniny. Oni wezwali patrol i odstawili mnie do WSW. Ci myśleli, że byłem napity, więc zbadali mnie na trzeźwość. Wyszło, że nic nie wypiłem, więc się zdziwili. No to im powiedziałem, że jestem zawodowym żołnierzem. Zomowcy mnie zaczepili, więc się broniłem.

14

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego ksiąŻki”

lipiec 2016 Miejsce Liczba  w poprzednim notowań  Poz. notowaniu na liście Tytuł

Autor

Wydawnictwo

ISBN

Liczba punktów

1

5

2

Nienachalna z urody

Maria czubaszek

Prószyński  i s-ka

978-83-80693-50-0

535

2

2

2

Przeznaczeni

katarzyna Grochola

Wydawnictwo  Literackie

978-83-0806-163-3

523

3

12

2

zanim się pojawiłeś

Jojo Moyes

Świat książki

978-83-8031-588-4

478

4

4

2

Małe życie

Hanya Yanagihara

W.A.B.

978-83-2802-648-3

455

5

1

14

Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość

Jan Kaczkowski, Piotr Żyłka

WAM

978-83-2771-012-3

392

Koniec warty

Stephen King

Albatros

978-83-7985-753-1

306

6

nowość

7

9

9

Dziewczyna z pociągu

Paula Hawkins

Świat Książki

978-83-8031-450-4

294

8

3

5

Grunt pod nogami

Jan Kaczkowski

WAM

978-83-277-1037-6

278

9

3

10 11

11

12

5

Shantaram

Gregory David Roberts

Marginesy

978-83-6528-231-6

275

nowość

Cień góry

Gregory David Roberts

Marginesy

978-83-6528-276-7

253

Historia pszczół

Maja Lunde

Wydawnictwo Literackie

978-83-08061-06-0

251

3

Harda

Elżbieta Cherezińska

Zysk i S-ka

978-83-7785-959-9

233

13

10

nowość 2

Złudzenie

Charlotte Link

Sonia Draga

978-83-7999-655-1

232

14

15

3

Służby specjalne. Podwójna przykrywka

Patryk Vega

Wydawnictwo Otwarte

978-83-6290-809-7

221

15

nowość

Bohaterowie Magicznego Drzewa. Porwanie

Andrzej Maleszka

Znak

978-83-2403-939-5

216

16

nowość

Łaskun

Katarzyna Puzyńska

Prószyński i S-ka

978-83-8069-357-9

213

Ukryte terapie

Jerzy Zięba

Egida Halina Kostka

978-83-9407-831-7

209

17

14

18 19

13 nowość

8

2

20 21

25

2

Zdrowe gotowanie by Ann

Anna Lewandowska

Burda Publishing Polska

978-83-8053-094-2

207

Pomnik Cesarzowej Achai. Tom 5

Andrzej Ziemiański

Fabryka Słów

978-83-7964-163-5

200

Kiedy odszedłeś

Jojo Moyes

Między Słowami

978-83-2403-573-1

198

Igrając z ogniem

Tess Gerritsen

Albatros

978-83-7985-751-7

180

Prószyński i S-ka

978-83-8069-352-4

178

24

2

Pani zyskuje przy bliższym poznaniu

23

13

3

Ekskluzywny żebrak, czyli ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze

Jan Kaczkowski

Unitas Wydawnictwo Diecezji Siedleckiej

978-83-6541-406-9

170

Nadzieje i marzenia. Malownicze. Tom 4

Magdalena Kordel

Znak

978-83-2404-134-3

169

Żydzi, czyli opowieści niepoprawne politycznie

Piotr Zychowicz

Rebis

978-83-7818-880-3

162

24

nowość

25

18

26

22

3

Dziennik cwaniaczka. Stara bieda

Jeff Kinney

Nasza Księgarnia

9788310-13032-7

154

27

27

2

Masa o killerach polskiej mafii

Artur Górski

Prószyński i S-ka

978-83-8069-353-1

153

28

23

29 30

2

2 nowość

29

3

Trawers

Remigiusz Mróz

Filia

978-83-8075-102-6

150

Słońce świeci wszystkim

Monika Szwaja

Wydawnictwo Sol

978-83-6240-592-3

145

Arabska krucjata

Tanya Valko

Prószyński i S-ka

978-83-8069-328-9

138

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2016

22

Krystyna Janda, Katarzyna Montgomery

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego ksiąŻki”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w księgarniach całego kraju Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

9


Bestsellery Na drugi dzień był apel. Po apelu została kadra. Major Waniek mówi: – Plutonowy Pieczonka, wystąp! To jest przykład, jak się powinien zachowywać komandos, kurwa. Nie dać sobie w chuja walić. Prawidłowo postąpił z zomowcami, kurwa. Dobrze, panie Pieczonka, że pan im, kurwa, dopierdoliłeś [śmiech]”. Ach, ta wojskowa finezja! Bezkonkurencyjna! Maleszce mało było jed15 Andrzejowi nego cyklu, zasłużenie cieszącego się dużym wzięciem „Magicznego Drzewa”, równolegle zaczął więc pisać drugi: „Bohaterowie Magicznego Drzewa”. Czekam na trzeci. „Łaskun” Katarzyny Puzyńskiej to szósty tom sagi o policjantach z Lipowa. Jezus Maria, czy ludzie czytają już wyłącznie „ciągi dalsze”?

16

Jak wygląda typowe leczenie osteoporozy, pyta Jerzy Zięba w „Ukrytych terapiach”. I odpowiada: „Tragicznie”.

17

Anny Lewandowskiej „Zdrowe gotowanie by Ann”– to 170 przepisów na zdrowe i (podobno) pyszne potrawy. Kto chce, niech wierzy. A wierzących, sądząc po zainteresowaniu książką, nie brakuje.

18

Andrzej Ziemiański w tomie piątym „Pomnika Cesarzowej Achai”: „Podobno dziwne istoty zza Gór Bogów przybyły do imperium i podpisano z nimi układy międzynarodowe. Istoty żywiły się ludzkim mięsem, zatem cesarzowa chcąc wkraść się w ich łaski oraz napełnić swój skarbiec, sprzedawała im niepotrzebnych, zapomnianych przez wszystkich żołnierzy. Foe nie wierzyła temu, co ludzie gadają. No ale z drugiej strony w każdej plotce tkwi ziarno prawdy. A jeśli obce istoty praktykowały na przykład niewolnictwo i weteranki zostaną po prostu sprzedane im na własność? Wołała nie myśleć”. Nie ona jedna.

19

Bohaterka powieści Jojo Moyes „Kiedy odszedłeś” po upadku z dachu, przy którym złamała sobie biodro, dwa żebra, obojczyk, dwa palce u lewej ręki i kość śródstopia, przeszła kilka operacji. Po ostatniej z nich przyjechali do niej do szpitala rodzice. „Mama przywozi szlafrok, który jest na mnie o rozmiar za duży, oraz wielką, papierową torbę pełną kanapek z jajkiem. Nie potrzebuję pytać, co to takiego: siarkowy zapach wypełnia pokój, jak tylko mama otwiera torbę. Tata macha sobie ręką przed nosem. – Josie, pielęgniarki pomyślą, że to moja sprawka – mówi, otwierając i zamykając drzwi.

20

10

– Dzięki jajkom Lou nabierze trochę ciała. Jest za chuda. A zresztą ty nie masz prawa się odzywać. Zrzucałeś winę za te swoje okropne zapachy na psa jeszcze dwa lata po jego śmierci. – Skarbie, po prostu nie chciałem, żeby w naszym związku zabrakło romantyzmu”. Brytyjska pisarka [patrz poz. 3] jest wprawdzie przede wszystkim specjalistką od romansów, ale jak najsłuszniej uważa, że humor w miłości nie przeszkadza. Czarny również, a może przede wszystkim. Mająca budzić grozę kolejna powieść Tess Gerritsen „Igrając z ogniem” w fabule swojej sięga do okresu faszystowskiego we Włoszech, a konkretnie do historii 250 weneckich Żydów aresztowanych i wywiezionych w latach 1943 i 1944. Tylko ośmiu z nich ocalało i wróciło do domów. „W tym brutalnym historycznym pejzażu – pisze autorka w specjalnej nocie, w którą zaopatrzyła powieść – nietrudno wymienić łajdaków, poczynając od polityków domagających się wprowadzenia antysemickich praw i faszystowskiej policji. Równie łatwo jest jednak wskazać bohaterów: profesora Giuseppe Jonę, który, gdy kazano mu przekazać nazwiska weneckich Żydów, zniszczył ich listę i popełnił samobójstwo, tysiące bojowników ruchu oporu, z których wielu zginęło z rąk oprawców w San Sabba; karabinierów i funkcjonariuszy policji sabotujących akcję wyłapywania Żydów i często pomagających im się ukryć; niezliczonych zakonników, księży i zwykłych Włochów, którzy żywili, ubierali i udzielali schronienia prześladowanym. (…) Właśnie tym ludziom chciałam oddać hołd w» Igrając z ogniem«: zwyczajnym mężczyznom i kobietom, których ciche akty poświęcenia i człowieczeństwa budzą w nas wszystkich nadzieję”.

21

Początek książki Krystyny Jandy i Katarzyny Montgomery „Pani zyskuje przy bliższym poznaniu” jest następujący: „– Kluczem do twojej popularności jest szczerość i prawda? – Popularności? Może. Na tym zbudowane jest moje życie zawodowe, prywatne zresztą też. No, tylko że do bycia szczerym i prawdziwym potrzebna jest w tym kraju odwaga. Polska to kraj okrutny dla artystów. Sukces jest tu zawsze podważany, a artysta musi go odpokutować w środowisku zawodowym i prywatnym. Czterdzieści lat mam poczucie, że wszyscy czekają, aż noga mi się powinie – dziennikarze, krytycy, środowisko – a mimo to udało mi się pozostać osobą otwartą, szczerą i prawdziwą”.

22

„Ekskluzywny żebrak, czyli ks. Jan Kaczkowski o tym, co najtrudniejsze” ks. Jana Kaczkowskiego: ostatnia książka pod każdym względem wyjątkowego kapłana i autora. [zob. poz. 5 i 8]

23

m a g a z y n

l i t e r a c k i

„Nadzieje i marzenia” Magdaleny Kordel to czwarty tom jej serii „Malownicze” (poprzednie to „Wymarzony czas”, „Wymarzony dom” i „Tajemnica bzów”). Podobno autorka pracuje nad następnymi tomami. Kto chce, niech czyta. Odpowiedzi na pytanie: „Po co?”, nie jestem w stanie udzielić.

24

„Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie” Piotra Zychowicza to książka, która – zdaniem autora – nie spodoba się ani antysemitom, ani filosemitom. „Uważam bowiem, że o ile antysemityzm jest ideologią absurdalną, równie absurdalne jest przekonanie, iż Żydzi są ludźmi znajdującymi się poza wszelką krytyką tylko dlatego, że padli ofiarą Holokaustu”. I rzeczywiście, radykałowie w kwestiach żydowskich kręcą nosami, pozostali „Żydów” kupują jednak i z zainteresowaniem czytają, bo rzecz ciekawa.

25

Jeff Kinney „Dziennik cwaniaczka. Stara bieda” – już jedenasty tom serii, jak najsłuszniej nazwanej antydepresantem dla dużych i małych. Bohater serii, Greg Heffley, to ewidentnie kuzyn starego, dobrego Mikołajka. Jak go nie polubić?

26

Artur Górski „»Masa« o kilerach polskiej mafii” Jarosława Sokołowskiego i Artura Górskiego ani nie olśniewa, ani nie rozczarowuje. Jeszcze raz to samo. Kto powiedział, że odgrzewane kotlety są niesmaczne? Może i tak jest, ale przynajmniej wiemy, czego możemy się spodziewać.

27

„Trawers” Remigiusza Mroza to kryminał z tezą, przekonujący czytelników, że przyjmowanie uchodźców jest naszym świętym obowiązkiem i wynikają z tego same korzyści. Trochę ta polityczna poprawność zakłóca przyjemność lektury finałowej części trylogii z komisarzem Forstem w roli głównej.

28

„Słońce świeci wszystkim” Moniki Szwai to zbiór opowiadań przypominający zmarłą w zeszłym roku lubianą powieściopisarkę. Miała duże grono wiernych czytelniczek, nie tylko w Szczecinie, z którym to miastem związana była szczególnie mocno.

29

Tanya Valko „Arabska krucjata” to kolejny tom „arabskiej sagi”, pracowicie spisywanej przez ukrywającą się pod pseudonimem polską autorkę. Niewątpliwie, wykazuje ona dobrą znajomość świata arabskiego, ale za dużo mamy tu wtrętów z publicystyki rodem. Naprawdę, wiedzę o terroryzmie i Państwie Islamskim zaczerpnąć można z innych źródeł. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6



Edukacja wbQDMOHSV]HM IRUPLH Bogata oferta publikacji dla wszystkich segmentów edukacyjnych, również szkolnictwa zawodowego. Podręczniki – ponad 1,5 tys. tytułów w ofercie, co roku kilka milionów użytkowników. Zeszyty ćwiczeń i inne pomoce dla uczniów – jakość poparta ponad 65 latami doświadczenia. Obudowa metodyczna dla nauczyciela – kompletna pomoc w przygotowaniu lekcji i pracy z uczniami.

E-booki – stale rozwijana, największa w Polsce oferta podręczników elektronicznych. E-ćwiczenia – najobszerniejszy zbiór ćwiczeń na platformie WSiPnet.pl. Ponad 500 tys. użytkowników! Aplikacje edukacyjne – pierwsze w Polsce, powiązane z programem nauczania. Egzamer.pl – jedyny portal z egzaminami próbnymi i ich rozwiązaniami do wszystkich poziomów nauczania.

SA 2013 Nagroda BE odręcznik yp za najlepsz ropie! w Eu


ERURO 2016 w księgarni P

iłkarska reprezentacja Polski podczas futbolowych mistrzostw Starego Kontynentu wypadła powyżej

oczekiwań. Planem minimum było wyjście z grupy, tymczasem „biało-czerwoni” dotarli do ćwierćfinału. Blaski (defensywa) i cienie (ofensywa) naszej drużyny narodowej zdążyliśmy już poznać, teraz pora na zaznajomienie się z nią od kuchni.

Smaki futbolu Umożliwia to lektura książki „Biało-czerwoni na talerzu” (Ringer Axel Springer) autorstwa Tomasza Leśniaka, od ponad dekady szefa kuchni naszej drużyny narodowej w piłce nożnej. Publikacja zawiera 28 przepisów kulinarnych kadrowiczów Adama Nawałki. Niekiedy wykwintnych. Kamil Glik rekomenduje ravioli z kaczki i kasztanów skropione oliwą o aromacie trufli, Tomasz Jodłowiec – aromatyczną cielęcinę w figach i ziołach z kokosowym ryżem basmati, Paweł Wszołek – pieczone bataty z kapustą czerwoną i przepiórkami, zaś Przemysław Tytoń – carpaccio z polędwicy wołowej z pesto z rukoli. Na ogół jednak polscy piłkarze hołdują rodzimym smakom. Jakub Wawrzyniak poleca gołąbki z sosem pomidorowym, Łukasz Szukała – knedle ze śliwkami, Kamil Grosicki – naleśniki z owocami i śmietaną oraz koktajl z truskawek, Grzegorz Krychowiak – pierogi z truskawkami i jagodami ze śmietaną, a Łukasz Fam a g a z y n

l i t e r a c k i

biański – barszcz czerwony na zakwasie z uszkami. Nie dziwią też gastronomiczne wybory Thiago Cionka (stek wołowy z ryżem i czarną fasolą w stylu brazylijskim), prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka (tagliatelle z borowikami i truflami), tudzież kierownika obecnej reprezentacji Tomasza Iwana rodem z Ustki (dorsz w mące gryczanej i siemieniu lnianym na konfiturze z pomidorów i granatu z musem z topinamburu i sosem mangowo-imbirowym). Autor karmi piłkarzy od 2002 roku. Objął schedę po Robercie Sowie (pionierem dietetyki futbolowej reprezentacji był Andrzej Białkowski). Leśniak zaczynał z podwładnymi Pawła Janasa, potem żywił – kolejno – zawodników Leo Beenhakkera, Franciszka Smudy oraz Waldemara Fornalika. Zapewnia, że wszyscy byli głodni sukcesu.

Lewy liderem Czemu go zatem nie osiągnęli? Może przed meczami mistrzostw Europy należało ludziom Nawałki serwować jadłospis sprzed zwycięskiego meczu z Niemcami, złożony z 117 wiktuałów uszeregowanych w kategoriach: zimny bufet, ciepły bufet, desery oraz napoje do posiłków? Czy kapitan reprezentacji i jej zdecydowanie najjaśniejsza błyszcząca gwiazda nie mógł tego wymóc? Robert Lewandowski jest też liderem pod względem publikacji książkowych. Poświęcili mu je: Paweł Wilkowicz z „Gazety Wyborczej” („Nienasycony” – Agora), duet dziennikarski „Przeglądu Sportowego” – Łukasz Olkowicz i Paweł k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

Wołosiuk („Lewy. Jak został królem” – Ringer Axel Springer), Dariusz Tuzimek, w przeszłości reprezentujący barwy „Życia” i nSport, obecnie Wirtualna Polska, („Lewandowski. Wygrane marzenia” – Egmont) oraz Yvette Żółtowska-Darska, eks-szefowa T VN Style, która napisała kolejną – po pracach o Zlatanie Ibrahimovicu oraz Cristiano Ronaldo – książkę adresowaną do małoletnich czytelników „Lewy. Chłopak, który zachwycił świat” (Burda Publishing Polska). Dla tego samego grona skierowane są dwa inne tytuły: białoczarny komiks Janusza Kożusznika „Polska mistrzem świata, czyli nie ma piłki bez kantów” (Sonia Draga) – nawiasem mówiąc pamiętam z dzieciństwa inne tego typu wydawnictwa: „Od Walii do Brazylii” dokumentujące drogę „Orłów Górskiego”, ów barwny zeszyt kupowano wyłącznie spod lady – oraz „PZPN. Piłkarskie łamigłówki. Drużyna na medal” (Papilon), praca

13


zbiorowa zawierająca wykreślanki, rebusy, labirynty oraz 40 naklejek. Do księgarni trafił też selekcjoner „białoczerwonych” ( Łukasz Olkowicz, „Nawałka. Droga do perfekcji” – Ringer Axel Springer). Nie ma w niej choćby napomknienia o flircie z Grażyną Loską (dziś Torbicką), o czym rozpisywała się niedawno prasa kolorowa. Z kolei Tomasz Bocheński wraz z Tomaszem Borkowskim rozłożyli podwładnych Nawałki na czynniki pierwsze w pracy pod tytułem: „Kadra narodowa. Sztuczki i triki piłkarzy” (Wydawnictwo RM).

c.d.n. Z piłkarzy wyjściowej jedenastki Adama Nawałki książki doczekał się Kamil Glik „Liczy się charakter” (SQN), nie wątpię, że w kolejce oczekują kolejni, zwłaszcza Kamil Grosicki (ciekawym nie tylko jego piłkarskich przewag, lecz i wygranej walki z hazardowym nałogiem) oraz Wojciech Szczęsny, równie bezkompromisowy i chodzący własnymi drogami jak jego ojciec Maciej, niewątpliwie jeden z najinteligentniejszych polskich futbolistów w historii. Ponoć przygotuje ją Jerzy Chromik z TVP Sport (wcześniej „Express Wieczorny” i „Sportowiec”). Na razie znamy tylko tytuł. Filmowy – „W imię ojca”. Pierwej jednak przeczytamy wywiad rzekę Chromika z byłym selekcjonerem Andrzejem Strejlauem. Co prawda przed ponad dwudziestu pięciu laty trener znany z fachowości oraz elokwencji zwierzył się już Andrzejowi Personowi – dziś polityk Platformy Obywatelskiej, odkomenderowany do sportu, a w przeszłości dziennikarz („Sportowiec”, „Razem”, „Express Wieczorny”) oraz autor dwóch publikacji książkowych poświęconych Zbigniewowi Bońkowi, którego biografię podobno zapowiada Roman Kołtoń. Operujący drewnianym piórem komentator Polsatu dał się poznać – z jak najgorszej strony – jako autor książki „Deyna, czyli obcy” (Zysk i S-ka), niedbale skompilowanej, pełnej truizmów i lapsusów. Kto chce się czegoś dowiedzieć o najwybitniejszym, zdaniem

14

wielu, polskim piłkarzu wszechczasów, niechaj sięgnie po trzy inne tytuły: Stefana Szczepłka „Deyna” (Marginesy), Wiesława Wiki „Kaka – chłopak ze Starogardu” (PZPN), a zwłaszcza „Geniusz futbolu, książę nocy” Wiktora Bołby (The Facto). „Mając status gwiazdy, który pozwalał mu wybierać partnerki do seksualnych igraszek, najpiękniejsze kobiety w kraju, nie był wybredny. Pociągała go cielesność, której ciekawość zaspokajał uparcie, przy każdej nadarzającej się okazji, brał jednak jak leci. Czerpał ile się dało i gdzie się dało. Zaliczał coraz to nowe podboje. Nie szukał romansów, myślał raczej o nowych przygodach. Seks z przygodnie poznanymi partnerkami to była jego największa słabość” – pisze autor książki, od niemal półwiecza bywalec trybun stadionu przy ulicy Łazienkowskiej 3 w Warszawie, dziennikarz klubowego periodyku „Nasza Legia” i kustosz muzeum 10-krotnego mistrza kraju w piłce nożnej.

Kapitan w stopniu porucznika Monografia w znacznej mierze utkana jest z rozmów z małżonką bohatera – Mariolą, która wykazała się szczerością aż do bólu: „Norberta nazywam siódmym, ponieważ przedtem poroniłam trzy razy pary bliźniąt. Przerażająca jest ta liczba poronionych ciąż. Ale tak mocno pragnęliśmy z Kaziem mieć dzieci, co utrudniał konflikt serologiczny”. Trzeci piłkarz świata sprzed 42 lat znalazł się na celowniku peerelowskich służb specjalnych: „Zanim pozwolono mu opuścić kraj WSW w najściślejszej tajemnicy (…) prowadziła działania zmierzające do zdemaskowania zawodnika, jako…. szpiega pracującego na rzecz wywiadu Republiki Federalnych Niemiec. W IPN zachowały się dokumenty informujące, że akcja przeciwko Deynie miała kryptonim »Mundzio«. (…) Próbowano go strącić z piedestału zarzucając mu wyjątkową chciwość i arogancję wobec kolegów. Taka była powszechna praktyka komunistycznych służb wobec tych, którzy jak »Kaka« nie wyrazili woli współpracy”. Sportowiec najlepsze lata kariery spędził w Legii Warszawa, klubie podległym m a g a z y n

l i t e r a c k i

wtedy Ludowemu Wojsku Polskiemu. Z racji niebagatelnych osiągnięć sportowych zwierzchnicy wystąpili o awans piłkarza na stopień oficerski. Ówczesny szef Ministerstwa Obrony Narodowej – gen. Wojciech Jaruzelski – wyraził zgodę pod warunkiem, że kandydat zda maturę. Niestety, zdolności do nauki miał odwrotnie proporcjonalne od futbolowych. Na szczęście pomocną dłoń wyciągnął do podporucznika in spe Bogdan Frańczuk, dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego, gdzie zawodnik uzyskał świadectwo dojrzałości i – co za tym idzie – dwie gwiazdki na pagonach munduru (kilka lat później otrzymał awans na porucznika, ale w zespole klubowym i narodowym pozostał kapitanem). Nie udało się natomiast zapisać go do PZPR-u: „Do partii nigdy nie należał. (…) Jako znany sportowiec (…) był natomiast przez komunistów rozpieszczany i wykorzystywany. Cyniczni partyjni wyjadacze potrafili używać go do propagandowych celów. (…) Majstersztykiem był wywiad dla »Żołnierza Wolności«, którego Deyna był rzekomo namiętnym czytelnikiem: »Był czas, że dużo mówiono na temat mojego przejścia do zagranicznych drużyn. Oświadczam więc, że moim celem jest gra w barwach CWKS Legia. (…) Nie sądzę, by trzeba jeszcze wracać do tematu poszukiwania przeze mnie szczęścia w zespołach na Zachodzie Europy. W życiu sportowca są przecież sprawy więcej warte niż dolary. Ostatnie zdanie zostało wywieszone w każdej piłkarskiej szatni. (…) Palnął rzecz nieprzemyślaną. Wiele na tym stracił. Wzmogła się do niego wrogość kibiców, którzy wszędzie w Polsce, poza Łazienkowską 3, w najlepszym wypadku wygrażali mu pięściami”. A przecież był niekwestionowaną gwiazdą polskiego sportu. Do legendy przeszedł jego występ w Tele-Echu. „Oglądając ten program pewnie nikomu do głowy nie przyszło, że prowadząca była nie tylko autorką pytań, ale i odpowiedzi. I że rola gościa ograniczała się do tego, by w sztucznie zaaranżowanej sytuacji zachowywać się możliwie naturalnie. (…) Ogółem tych pytań pani Irena Dziedzic zadała 18 i pod każdym z nich widnieją w scenariuszu odpowiedzi. Można sobie wyobrazić ile trudu pokonał piłkarz, by wykuć je na blachę”. k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Zgoła inaczej wybrnął z kłopotu na amerykańskim lotnisku. „Przy wypełnianiu kart wjazdowych do USA Kazio, który jeszcze nie znał angielskiego, ściągał od Jurka Gorgonia. Wszystko dobrze mu szło, aż do momentu, gdy trzeba było podać zawód. Gorgoń wpisał górnik, Kazio sądził, że chodzi o klub i wpisał Legia” – opowiadał Andrzej Szarmach. Kiedy Deyna był na topie, zabiegały o niego najsławniejsze zespoły piłkarskie Europy z Realem Madryt i Bayernem Monachium na czele. Transfer nie mógł dojść do skutku ze względów formalnych. W Polsce obowiązywał przepis zakazujący wyjazdu do klubów zagranicznych zawodników, którzy nie osiągnęli 31. roku życia. Dopiero wtedy władze sportowe PRL-u umożliwiły piłkarzowi wyjazd na Zachód. Ale w tym wieku interesował się nim już tylko Manchester City. Drużyna była w trakcie przebudowy, a Deynie angielski styl gry, definiowany zwrotem „kick and rush”, zupełnie nie odpowiadał. Z czasem zaczął grzać ławkę rezerwowych. Zagrał za to epizod w filmie. I to pod okiem samego Johna Hustona. W dramacie wojennym „Ucieczka do zwycięstwa” wystąpił zarówno u boku gwiazd ekranu (Sylvester Stallone, Michael Caine, Max von Sydow), jak i boiska (Pele, Bobby Moore, Osvaldo Ardiles, Paul van Himst).

Kiks i melodia przyszłości

portalu Weszło.com, przeprowadził wiwisekcję skandalizujących futbolistów: Wojciecha Kowalczyka i Grzegorza Szamotulskiego. Stanowski, jak wieść niesie, kandyduje do objęcia w TVP Sport schedy po kierującym nią Włodzimierzu Szaranowiczu, szykującym się do zasłużonej emerytury.

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT

Rozmowa z Tomaszem Leśniakiem, autorem książki „Biało-czerwoni na talerzu”

Piłka, łyżka i widelec – Gotowanie to pański fach, styl życia oraz pasja. A piłka nożna? – To hobby. Staram się śledzić na bieżąco najważniej-

sze rozgrywki, zwłaszcza reprezentacyjne, niemniej wielu meczów oglądać nie mogę, ponieważ zamiast na trybunach – względnie przed telewizorem – urzęduję w kuchni. Nierzadko przygotowując posiłki dla piłkarzy polskiej reprezentacji. Gotowanie jest dla mnie takim małym meczem. Towarzyszą mi wtedy emocje zbliżone do tych, jakie odczuwają gracze wychodząc na boisko. – Bywają wybredni? – Bardzo rzadko. Oczywiście miewają gastronomiczne preferencje, staram się je po-

znać, ale nie zawsze mogę je zaspokoić. Podczas zgrupowań menu jest wprawdzie kaloryczne, ale i dietetyczne. Co innego po meczu, zwłaszcza zwycięskim. – Trudno było nakłonić podwładnych selekcjonera Adama Nawałki do zaprezentowania swych ulubionych potraw? – Niespecjalnie. Zwierzali mi się podczas licznych obozów treningowych. Czasami

pitrasiłem im te wymarzone danie na specjalne zamówienie.

Własną jedenastkę przedstawił w tomie „Gracze” (Zysk i S-ka) Bogdan Rymanowski. Po lekturze opowieści – m.in. o Janie Banasiu – doszedłem do przekonania, że autor znacznie lepiej radzi sobie na polu polityki. Swoją drogą chętnie poczytałbym o innym człowieku futbolu uwikłanym w politykę – dawnym coachu narodowego teamu – Jacku Gmochu, którego droga zawodowa pełna była intrygującym meandrów. W opublikowanej przed blisko czterdziestu laty bałwochwalczej „Alchemii futbolu” (KAW) „Szczęka” – jak określają go w środowisku sportowym – zasłynął odpom a g a z y n

wiedzią na pytanie „Czym jest dla Pana piłka nożna? („Jest dla mnie grą zespołową”). Czy pokusi się o to Krzysztof Stanowski, który wnikliwą syntezę rodzimej kopanej przedstawił ostatnio w wysoce merytorycznym tomie „Stan futbolu” (Czerwone i Czarne)? Wcześniej ów autor z politycznym temperamentem, twórca popularnego

l i t e r a c k i

– Gros naszych obecnych kadrowiczów grywa poza Polską. Odbija się to też na ich smaku? – Owszem, lista chętnie spożywanych przez nich dań wydłuża się o te zagraniczne,

lecz kulinarne gusty większości kadrowiczów ukształtowało dzieciństwo. A ponieważ dorastali pomiędzy Tatrami a Bałtykiem, toteż zazwyczaj tęsknią za swojskimi smakami, niekiedy jedynie urozmaiconymi jakąś cudzoziemską nutą. – Zdarzają się z ich strony kulinarne sugestie?

– Uwzględniam je, jeżeli tylko nie burzy to diety. Niekiedy przywożą mi trudno dostępne u nas przyprawy czy wiktuały, na przykład trufle. Dostaje też zapytania od ich małżonek. Indagują o przepisy na danie serwowane podczas zgrupowań. – Menu przed zwycięskim meczem Polski z Niemcami liczyło 117 (sto siedemnaście) pozycji…

– Podanych na śniadanie, obiad oraz podwieczorek w ramach zimnego i ciepłego bufetu, deserów i napojów. Równie urozmaicone jadłospisy pieczołowicie przygotowywałem na mistrzostwa Europy we Francji.

ROZMAWIAŁ TOMASZ ZB. ZAPERT

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

15


Dla dzieci i młodzieży

Książka zaczyna się od okładki

Heekyoung Kim, Maum

Dom duszy tłum. Jiwone Lee, Warstwy, Wrocław 2016, s. 58, 40 zł, ISBN 978-83-65502-04-9

„M

aum. Dom Duszy” to polskokoreański picturebook nagrodzony w 2011 roku na Targach Książki dla Dzieci w Bolonii. Po pięciu latach od sukcesu koreańskiego wydania, książka z ilustracjami Iwony Chmielewskiej doczekała się rodzimej publikacji. Tekst Heekyoung Kim przetłumaczyła na polski Jiwone Lee (która współpracowała z Chmielewską także przy nagrodzonych w Bolonii „Oczach”) – tłumaczka i propagatorka polskiej książki w Korei. Opublikowane nakładem wydawnictwa Warstwy polskie wydanie zainaugurowało wrocławskie obchody Światowej Stolicy Książki UNESCO 2016. Podobnie jak większość książek Chmielewskiej, „Maum. Dom duszy” to książka przeznaczona do kontemplacji, niezwykle wyrafi nowana, piękna w formie i treści. „Maum” w języku koreańskim oznacza wszystko to, co składa się na duchowość człowieka: charakter, emocje, umysł i pamięć. „Ta książka to krótki, elegancki poemat, rozbrzmiewający ciszą typową dla włoskich malarzy metafi zycznych. (…) 16

Wszystko w tej całkowicie odmiennej, bezpretensjonalnej książce – od gestów, przez sny i wspomnienia, aż po zawarte w niej cytaty – przepojone jest specyfi czną wizją świata. (…) Książki jak ta nobilitują literaturę dziecięcą” – możemy przeczytać w uzasadnieniu werdyktu jury. „Maum. Dom duszy” wyrasta z metafi zyki, stawia ważne pytania o duszę, o to, czym ona jest, jak my sami ją kształtujemy. Odpowiedzi próbuje udzielić w subtelnej, metaforycznej opowieści. Oniryczne ilustracje Iwony Chmielewskiej prowadzą nas przez kolejne karty do wnętrza domu duszy, zaprojektowanego i umeblowanego według konkretnych upodobań każdego z nas. Mistrzowski poziom ilustracji łączy się z ciekawymi zabiegami formalnymi: animowaniem kartek podczas ich przekładania oraz umieszczeniem po tekście lustra, w którym odbija się połowa słowa „maum”, pusta niebieska karta z sąsiedniej strony oraz nasz własny obraz. Obok wielkiej przyjemności estetycznej, lektura „Maum. Domu duszy” zostawia nam sporo wolnej przestrzeni – na refleksję.

Ewa Kołaczyńska

O.g.r.ó.d. Dwie Siostry, Warszawa 2016, s.48, 42 zł, ISBN 978-8363696-95-5

K

olejny tom znakomitej „S.E.R.I.I.”, która przybliża małym czytelnikom świat różnych dziedzin sztuki. Po m a g a z y n

l i t e r a c k i

„D.o.m.k.u.”, „D.e.s.i.g.n.i.e.”, „S.z.t.u.c.e.” i „M.o.d.z.i.e.” nadszedł czas na architekturę krajobrazu. „O.g.r.ó.d.” to fascynująca wędrówka po najpiękniejszych i najciekawszych ogrodach świata. Głównym wyznacznikiem całej „S.e.r.i.i.” jest nowatorstwo i niekonwencjonalne podejście do architektury, wzornictwa przemysłowego czy sztuki współczesnej. Prezentowani twórcy udowadniają, że drzemiące w nich pokłady kreatywności nie mają granic i w zaskakujący sposób łączą intrygującą formę z funkcjonalnością swoich projektów. „O.g.r.ó.d.” Ewy Kołaczyńskiej prezentuje nie tylko formy zaprojektowane przez architektów, lecz także ogrodników, artystów, albo po prostu miłośników roślin. Każdy z prezentowanych w książce ogrodów jest żywym dziełem sztuki, które z upływem czasu może zmieniać swoją formę. Wiele z nich przekracza granice typowych, tradycyjnych i dobrze nam znanych ogrodów. Podczas lektury „O.g.r.o.d.u.” przechadzamy się po najciekawszych, rozmieszczonych w różnych zakątkach świata i stworzonych w różnych epokach ogrodach. Trafi amy m.in. do Wiszących Ogrodów Babilonu, znajdujących się na terytorium dzisiejszego Iraku, podwodnego ogrodu w Austrii, albo ogrodu umieszczonego w szczelinie jednego z amerykańskich osiedli. Zaglądamy do mikroogrodu hodowanego w butelce przez pewnego Anglika przez czterdzieści lat, zwiedzamy Muzeum Drzew w Szwajcarii, dowiadujemy się także, dlaczego do Trującego Ogrodu w Wielkiej Brytanii można wchodzić wyłącznie w towarzystwie strażników. Wśród prezentowanych obiektów znajduje się także zaprojektowany przez polskich architektów ogród na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie – jeden z największych i najpiękniejszych w Europie. Wielobarwne, bardzo wyraziste i bogate w szczegóły ilustracje Adama Wójcickiego zajmują 3/4 każdej rozkładówki. Wzbogacone o komiksowe dymki stanowią jasny i czytelny, wizualny ekwiwalent tekstu Ewy Kołaczyńskiej. a nna czaRnowska-ł aBĘdzka k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6



Między wierszami

Pięciolatka Gryfii eremonia wręczenia tegorocznej edycji Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej Gryfia miała tym razem wyjątkowo uroczysty charakter. Nie mogło być jednak inaczej, skoro fetowaliśmy jubileusz jej pięciolecia. W sali kameralnej Filharmonii Szczecińskiej imienia Mieczysława Karłowicza, gmachu wyróżniającym się architekturą, co zaowocowało tytułem budowli roku, pojawiły się cztery spośród pięciu nominowanych do tego prestiżowego wyróżnienia, przyznawanego przez jury pod egidą Joanny Laprus-Mikulskiej. Przypomnijmy, że o cenny laur konkurują jedynie pisarki. Spośród 139 kandydatek jurorzy wyłonili pięć nominatek. Używając terminologii sportowej do finału trafiły: Anna Kicińska – za biografię Stefanii Wilczyńskiej, najbliższej współpracowniczki Janusza Korczaka, zatytułowaną „Pani Stefa” (Czarne); Renata Lis – za książkę „W lodach Prowansji. Bunin na wygnaniu” (Sic!), opowieści o rosyjskim nobliście, wieloletnim emigrancie politycznym; Katarzyna Gondek, za wielowymiarową powieść psychologiczną „Otolit” (Świat Książki); Anna Janko – autorka „Małej zagłady” (Wydawnictwo Literackie), porażającego studium tragedii dzieci Zamojszczyzny, opartego na rodzinnej traumie oraz Agata Tuszyńska, która w „Narzeczonej Schulza”, przedstawiła losy Józefiny Szelińskiej, jedynej kobiety, której autor „Sklepów cynamonowych” zaproponował małżeństwo. Ta ostatnia nominacja wzbudziła niemałe kontrowersje. Nie tylko uczestnicy gali zamiast Tuszyńskiej w ostatecznej rozgrywce widzieliby Joannę Siedlecką, która na kartach „Biografii odtajnionych” m.in. odbrązowiła Jerzego Zawieyskiego oraz odkryła przyczynę samobójczej śmierci Anki Broniewskiej, córki Władysława. Tak czy owak statuetka plus czek na 50 tys. złotych trafiła, bez żadnych wątpliwości, w ręce najbardziej godne. Zaskoczona werdyktem Janko skwitowała go prostolinijnie: „Takiej forsy w życiu nie widziałam!”. To kolejne po Warszawskiej Premierze Literackiej, Nagrodzie Miasta Stołecznego Warszawy oraz – co podkreślamy nie tylko z uwagi na chronologię – Książce Miesiąca, a potem Roku 2015 wedle „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”, triumfalne żniwo „Małej zagłady”. 18

fot. Marytka Czarnocka

C

Na zdjęciu: niżej podpisany i Anna Janko Chociaż liczba wykwintnych tartinek, serwowanych na wieńczącym wieczór bankiecie – do białego wina oraz piwa – przekraczała wielokroć liczbę przybyłych na galę, niżej podpisanemu, przy niewielkim wsparciu udało się obniżyć ją niemalże do zera. Gryfii towarzyszył szczeciński Plener z Książką, organizowany przez Murator Expo. W jego ramach na Jasnych Błoniach, reprezentacyjnej promenadzie stolicy województwa zachodniopomorskiego, odbywał się kiermasz książki. Można było je tam nabyć w cenach niemalże hurtowych oraz zdobyć autografy, tudzież dedykacje, autorów. Między innymi Wojciecha Cejrowskiego (jak zwykle przybył na bosaka), Ilony Łepkowskiej, Anny Sakowicz, Sylwii Trojanowskiej, Henryka Sawki, Leszka Hermana, Marka Stelara, Krzysztofa M. Kaźmierczaka, Jarosława Molendy, Krzysztofa Micha oraz Romana Czejarka, który zaprezentował m.in. dwa tomy „Sekretów Szczecina”, odkurzających zdarzenia i postacie z dziejów miasta, które do Polski powróciło – po przeszło 500 latach – w roku 1945 (następstwo konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie). Choćby braci Stoewer – pionierów motoryzacji z początku zeszłego stulecia, Wilhelma Meyera, urbanistę i prekursora ścieżek rowem a g a z y n

l i t e r a c k i

rowych, czy Wojciecha Świerkowicza, dziennikarza „Kuriera Szczecińskiego” z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Pod tymi personaliami ukrył się w redakcji tej poczytnej popołudniówki Ludwik Kalkstein. Renegat, który wydał w ręce Niemców komendanta głównego Armii Krajowej generała Stefana Grota-Roweckiego. Literacki weekend w Szczecinie rozpoczął się w piątkowy wieczór wieczerzą w… „Gospodzie zbójnickiej”. Przy kurczaku, pstrągu, chłodniku, serniku oraz lodach – że o czymś mocniejszym nie wspomnę – nie tylko o piśmiennictwie miałem honor deliberować z Agatą Stankiewicz, Bereniką Lemańczyk, Rafałem Skąpskim, Arturem Danielem Liskowackim, Jackiem Popiołkiem, Tomaszem Kowalczykiem… Á propos mrożonych deserów. Chwała organizatorom Pleneru za podarowanie jego gościom i moderatom voucherów do renomowanej (70-letnia tradycja!) lodziarni „Castellari”. Orzeźwienie gałkami o wielce wymyślnych smakach (figowe, mango, malaga, limonka, kokos, nutella) ułatwiało w czerwcowym skwarze zebrać myśli. Reasumując, opuszczałem Szczecin z żalem. Ale i nadzieją powrotu tam za rok. (to -rt) k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Rozmowa numeru Rozmowa z Paulem Colize, autorem powieści „Długa chwila ciszy”

Łączę realność z fikcją –  Jak reagował pan na takie sytuacje? –  Jestem grzecznym, dyplomatycznym mężczyzną, więc udaję, że nic się nie stało. –  Skąd wziął się pomysł na połączenie historii pańskiej rodziny z fikcyjną opowieścią o tajnej żydowskiej organizacji polującej na nazistów? –  Chciałem napisać powieść o swojej rodzinie, a jednocześnie pochłaniał mnie temat ścigania byłych zbrodniarzy nazistowskich. Uznałem, że wygodnie będzie połączyć obie myśli ze sobą. I tak powstała „Długa chwila ciszy”. –  Ile prawdy jest w opowieściach o tajnych organizacjach tropiących nazistów? –  Taka organizacja istniała, ja nadałem jej w powieści nazwę „Kot”, ale ona tak naprawdę nazywała się OWL, czyli „Sowa”. Napisałem swoją książkę w oparciu o wydarzenia opowiedziane mi przez jednego z jej byłych członków o nazwisku Danny Baz. Napisał on książkę, w której opowiada jak ścigali niemieckich nazistów, a w szczególności o tym jak złapali jednego z nich – Ariberta Heima, zwanego Doktorem Śmierć, a ja zainspirowałem się nią w swojej opowieści. –  Książka zawiera wiele historycznych szczegółów dotyczących II wojny światowej i pierwszych lat po jej zakończeniu. Na jakich materiałach się pan opierał i ile zajęło ich zbieranie? –  Pisząc „Długą chwilę ciszy”, opierałem się również na istniejącym spisie byłych nazistów, na którym figuruje około 1300 nazwisk. Byłem ciekaw, co mogło się z tymi osobami dziać po zakończeniu wojny. Niektórzy z nich zostali osądzeni i skazani, inni zamordowani, a niektórzy rozpłynęli się jak we mgle lub ewentualnie została podana mało wiarygodna informacja o ich śmierci. Właśnie ci ostatni mnie zainteresowali. A zebranie potrzebnych materiałów zabrało mi około roku. m a g a z y n

l i t e r a c k i

–  Z czego jeszcze składał się research? –  Samą wojnę badałem głównie poprzez liczne lektury, ale oprócz tego wiedzę czerpałem z osobistych doświadczeń. Jak pan wie, w samej powieści znaleźć możemy moment, w którym główny bohater znajduje pudełko pełne pamiątek po krewnych. To pudełko istnieje. Przechowywane było przez moją matkę, a po jej śmierci przez ciotkę i dopiero ta ostatnia mi je przekazała. Rozłożyłem jego zawartość na podłodze wokół siebie, poskładałem chronologicznie i próbowałem odnaleźć wątki dotyczące mojej najbliższej rodziny. –  Skoro wspomniał pan o głównym bohaterze, skupmy się chwilę właśnie na postaci Stanisława Kervyna. Ile charakterologicznie łączy pana z Kervynem? –  To moje dokładne przeciwieństwo. Tworząc jego postać, postawiłem sobie proste pytanie: „Jak ja bym się nie zachował?”. –  Dlaczego zdecydował się pan uczynić Kervyna bohaterem tak niezwykle antypatycznym? –  Stworzenie bohatera innego niż ja sam pozwoliło mi przede wszystkim zdystansować się od wydarzeń. Gdyby postać była sympatyczna, cała historia łatwo mogłaby się przerodzić w łzawy melodramat. –  Historia drugiego z bohaterów – Nathana Katza, przedstawia los wielu Żydów, którzy przetrwali Holocaust. To historia zasłużonego gniewu i bezlitosnej zemsty. Po drugiej stronie moralnego wyboru stoi żona Katza, która postanawia przebaczyć swoim oprawcom. –  Dotknął pan naczelnego tematu książki, czyli problemu zemsty. Pozostawiam czytelnikowi wolny wybór, po której stronie woli stanąć. Chciałem nawet utrudnić mu ten wybór i właśnie dlatego na Katza równie mocno oddziałują dwie postaci – jego szef, który tłumaczy mu dlaczego musi dalej zabijać i jego żona, która radzi mu by się wycofał. Przedstawiony problem przewija się może tylko w tle wydarzeń powieściowych, ale to w rzeczywistości jej najważniejszy temat. –  Któreś ze stanowisk jest bliższe dla samego autora? –  Jeśli człowiek sam nie był w takiej sytuacji, patrzy na całą sprawę z zewnątrz, k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

fot. archiwum autora

–  Zanim zaczniemy, chciałbym powiedzieć, że w przeciwieństwie do dziennikarza z powieści ja przeczytałem książkę. Często zdarzało się panu spotykać z przedstawicielami mediów, którzy nie zajrzeli nawet do książki? –  Oczywiście, niejeden raz.

to powinien teoretycznie być bardziej skłonny do wybaczenia. –  Konsultował pan treść swojej książki ze środowiskami żydowskimi? –  Nie. Nie było takiej potrzeby, żebym spotykał się z byłymi więźniami obozów, którym udało się przetrwać. Temat Holocaustu jest na tyle znany, że wystarczy sięgnąć choćby po kilka pozycji książkowych. Ale oni również, jak wiem, nie mają jednego stanowiska w sprawie mszczenia się na swoich oprawcach. Nawet dzisiaj żyją jeszcze na świecie byli naziści. Z historycznego punktu widzenia stanowiska prezentowane przez Roosvelta i Churchilla są diametralnie różne, i nie do pogodzenia. –  Dlaczego powieść nosi tytuł „Długa chwila ciszy”? –  Są trzy powody. Po pierwsze, tyle było mi potrzeba, żeby podjąć decyzję o napisaniu tej książki. Po drugie, w samej książce, w momencie gdy Kervyn spotyka swojego brata, nastaje taka długa chwila ciszy, w której dzieje się mnóstwo rzeczy. Trzeci powód to swoisty hołd, jaki przez tytuł oddałem francuskiemu autorowi Sébastien’owi Japrisot, który napisał „Długą niedzielę zaręczyn”. –  Doświadczenie łączenia fikcji z prywatnymi doświadczeniami natchnęło pana do napisania kolejnych książek w tym stylu? –  Nie po raz pierwszy piszę książkę łączącą realność z fikcją. Ja bardzo często wychodzę od rzeczywistego wydarzenia, które później w trakcie pracy coraz mocniej podąża w stronę fikcji. W pewnej chwili zatraca się ta linia podziału, co jest rzeczywistością, a co przestaje nią być. Dobrze się w tym odnajduję i myślę, że będę tak dalej robił. Rozmawiał Tomasz Gardziński 19


Na-molny książkowiec

…Chińczycy trzymają się mocno O

raz przyjeżdżają do Polski. Ostatnio częściej. Nad Jangcy zastanawiają się podobno, czy warto z krainy nad Wisłą uczynić bazę wypadową. Stworzyć tutaj stację pośrednią dla ich pełnego towarów pociągu gnającego przez dwa kontynenty, by w finale dogłębnie spenetrować wnętrze Europy. Jesteśmy więc, fortunnym trafem, w stosownym miejscu, we właściwym punkcie pożądanej przez Chińczyków mapy, tam, gdzie skośnooki chiński parowóz: „i biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej…”. Trudno powiedzieć, co ostatecznie w Krainie Środka postanowią, ale już teraz rysuje się na wykresach wirtualnych map nowy Jedwabny Szlak. Na trasie którego znaleźliśmy się również i my. Potencjał, a także skalę możliwości Chin obserwowałem osobiście, przed kilkunastu laty odwiedzając ten kraj. Siedziałem tam przez miesiąc. W tym czasie, rzecz jasna na polecenie władzy centralnej, w całym Pekinie wymieniono wszystkie chodniki, a przy okazji w gigantycznym mieście zburzono kilka hutungów, czyli rozległych tradycyjnych osiedli złożonych z niskich, zazwyczaj prymitywnych domków. Ludność przeniesiono per fas et nefas na obrzeża Pekinu. Dotyczyło to – tak z grubsza licząc – dwudziestu tysięcy osób. Albo więcej, nie zamierzam zgadywać. I tak żadna skala, licząc miejscową miarą. Powtarzam, przez jeden miesiąc. Skoro Kitajczycy postanowili właśnie teraz wkroczyć na serio do Polski, konsekwencje zapewne okażą się istotne, zmieniając mnóstwo w Bōlán (tak się po chińsku nazywamy). Tym tedy bardziej warto zająć się pilnie rozmaitymi tematami dotyczącymi chińskich ekspansji. Rzecz jasna my skupimy się na terytoriach książkowych. Chińska penetracja, ekspansja, aktywność. Kiedyś, przed epoką globalizacji, nas dotyczyły jeno pośrednio. Teraz, skoro się daleka Azja szybkimi

20

krokami do nas zbliża, przez poważnym z nią spotkaniem zróbmy sobie krótką repetycję z przeszłości. Obserwując, co się święci, bardzo dokładnie wziąłem się za robotę i sobie poczytałem na temat dróg handlowych wiodących znad i nad Jangcy. Szczęśliwie sporo na ten temat istnieje publikacji, również i u nas dostępnych. Na przykład wciąż trzymam na widoku w podręcznej biblioteczce doskonały, choć wydany skromnie, tom Helmuta Uhliga „Jedwabny szlak. Kultury antyku między Chinami a Rzymem” (Książnica, 2007). Calusieńki on jest pokreślony i sklamrowany w gęstych notatkach. A podczas tegorocznych Warszawskich Targów Książki wypatrywałem czegoś równie intrygującego. Wypatrzyłem! Znalazłem mianowicie wariację kulinarno-podróżniczą, zbudowaną na identycznej nucie chińskich wędrówek w przestrzeni oraz przedzierania się poprzez międzykulturowy czas, z egzotycznymi azjatyckimi towarami w roli głównej. Piękna książka. Dopadłem ją w oficynie raczej niszowej z punktu widzenia rynku wydawniczego. I pomyślałem, że tyle perełek umyka naszej uwadze… Stanowczo zbyt mało gadamy o tym, co dzieje się poza rynkowym mainstreamem! Podróżujemy więc wraz z ludźmi zajmującymi się wymianą handlową obejmującą jeden, dość specjalistyczny rodzaj towaru: przyprawy. Nie są niezbędne dla żołądka. Ale tak miło go masują… W związku z czym ludzkość od tysiącleci gna po coś wzbogacającego doznania i odmieniającego językowy punkt smaku. Nie tylko musimy jeść. Pragniemy jeść smacznie. Prezentuję i polecam więc z przyjemnością schowaną pod językiem tom „Kumin, kakao i karawana. Odyseja aromatyczna” (Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2016) Gary’ego Paula Nabhana, dzieło obsypane nagrodami w konkurach z dziedziny książek kulinarnych.

m a g a z y n

l i t e r a c k i

To połączenie opowieści o miejscach rodzących najważniejsze przyprawy (autor wymienia ich 26, wliczając w to czekoladę), z opisem wędrówek handlowych kupców związanych ze sprzedażą mastyksu, olibanum, kurkumy, szafranu, piżma, papryczek chili, wanilii, pieprzu jamajskiego itd. Do tego Nabhan, globtrotter o arabskich – nomen omen – korzeniach, dołącza trochę własnych sprawdzonych przepisów. Niektóre, jak gulasz z koźliny czy jagnięciny z jogurtem, warzywami korzeniowymi i ziołami albo persko-tadżycki pilaw ryżowy z pigwą – bez trudu można zrobić w naszych kuchniach. Tylko nieliczne, jak daktyle zagniatane z szarańczą i przyprawami korzennymi, raczej wymagają niejakiego wysiłku w poszukiwaniu składników. Na korzennym Jedwabnym Szlaku. Gdzie smak przechodzi w mistykę. Ale podstawowy blok opowieści kulinarnej Nabhana dotyczy jednak dróg handlowych, którymi podróżują korzenie. Jak napisał autor, „aromaty rozchodzące się z najbardziej suchych miejsc na Ziemi”. Na Półwyspie Arabskim zwłaszcza. Potem rozprzestrzeniają się po całym globie, lądem i wodą, od Afryki i Chin, poprzez Amerykę, aż do Europy. Po drodze wzbogacają, a niekiedy wręcz budują lokalne cywilizacje. To historia, którą opowiada „Kumin, kakao i karawana. Odyseja aromatyczna”. A współczesność, istotna z naszego punktu widzenia? Proponuję, aby w celach kulinarnych z niskiej żądzy zysku sprzedawać Chińczykom na początku, bo ja wiem… Smażone komary? Skoro widziałem na tamtejszych bazarach stragany handlujące tylko ptasimi dziobami oraz pazurami (to zagęszczacze do zup), dobry kupiec otworzyć zdoła pewnie i polski komarowy Jedwabny Szlak. Ostatecznie mogą być też żaby i ślimaki. Albo nawet książki, towar w Kitaju bynajmniej nie całkiem reglamentowany. O czym jednak innym razem. Tadeusz L ewandowski

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


co czytają inni

Żółte papiery O

brastam papierami. Przytłaczają mnie gazety, czasopisma, wyrwane z nich strony, komputerowe wydruki, dokumenty mniej lub bardziej ważne, korespondencja. Co pewien czas podrywam się i, póki mi siły i zapału starcza, ogarniam chaos. Albo tak mi się wydaje. Selekcja jest prosta: „Czytałem już, więc do kosza – nie przeczytałem dotąd, tym bardziej”. Czasem jakiś nagłówek wpada mi w oko, wyciągam kartkę, oceniam, czy aby nie zbyt pochopnie zsyłam tekst na makulaturę. Tak było z omówieniem filmu amerykańskiej dokumentalistki Vivienne Roumani o znamiennym tytule „Out of print”, „Nakład wyczerpany”, by posłużyć się najprostszym tłumaczeniem. Nakręcony dwa lata temu, z nadal ważnym przekazem: to nie nakład jest wyczerpany, ale czytelnik. Nie ma ochoty na książkę, na wejście do księgarni, deliberacje przed regałami, indagacje wśród sprzedawców (w ogromnej większości to ludzie znający się na rzeczy), robienie z siebie błazna, gdy zagadywany przez personel plącze się: „Yyy, książkę chciałem”. „Żółtą?”, przypomina mi się dawny żart. „Nie, żółtą już mam”, brzmiała odpowiedź. Czy do tego etapu się zbliżamy? Roumani w swoim filmie konfrontuje dwie postawy: z jednej strony Jeff Bezos, szef Amazona, który – oficjalnie – wszystkim chce nieba przychylić i udostępnić kulturalne dokonania za friko, z drugiej Scott Turow, autor bestsellerów i szef Authors Guild, organiza-

cji, której raczej nie po drodze z Amazonem. W filmowej polemice Roumani pojawiają się postaci dobrze znane: autor Ray Bradbury, John Barlow kierujący Electronic Frontier Foundation, dziennikarz Jeffrey Toobin, Robert Darnton kierujący biblioteką uniwersytetu Harvarda czy Jane Friedman, szefowa platformy OpenRoadMedia. I w zasadzie wszyscy są przeciw Bezosowi, tyle że on ma to głęboko w Amazonie i na zarzuty odpowiada wypróbowaną metodą sowieckich dyplomatów: „A wy bijecie murzynów”. Turow zrzyma się, że obniżanie cen bestsellerów przez Amazona sprawia, że ludzie wolą kupować w internetowym sklepie, co wpływa na likwidację kolejnych księgarni – w latach dziewięćdziesiątych na kilkusetmetrowym odcinku między Union Square a 8th Street działało 48 niezależnych księgarni, dziś pozostały dwie, The Strand i Barnes & Noble, ta druga należąca do ostatniej sieci księgarskiej pozostającej w amerykańskich rękach. Właściciel The Strand potwierdza: „Nie jesteśmy w stanie konkurować z Amazonem”. W odpowiedzi Bezos chwali się, że ułatwiając dotarcie do książek wyczerpanych czy trudno osiągalnych poprzez udostępnianie ich elektronicznych wersji, Amazon rozszerza dostępność lektury. Ale i nieźle na tym zarabia – użytkownikom Kindle’a zaoferował dostęp do tytułów w Amazonowej bibliotece za jedyne 10 dolarów miesięcznie. A prze-

cież dostęp do Open Library z jej sześcioma milionami tytułów jest darmowy, podobnie jak do zasobów Project Gutenberg. I tu pojawia się pytanie: ile pozycji znajdujących się w tzw. public domain, a więc bezpłatnych dla użytkowników, Bezos włączył do swojej biblioteki? Turow protestuje przeciw wykorzystywaniu twórców – hasło powszechnej, a zatem darmowej dostępności informacji („Knowledge belongs to the people”) jest fałszywe, mówi, bo zabiera twórcom możliwość zarobku. „To tak, jakby powiedzieć twórcom: »Oddamy za darmo wasz produkt«. Ale nikt tego nie zasugeruje Microsoftowi albo producentom samochodów”, drwi. W powszechnej dostępności informacji jest haczyk – zalewani nią, zaczynamy czytać „po łebkach”, sięgamy chętniej po krótsze lektury, ograniczamy się do tytułów i leadów. Vivienne Roumani przestrzega: „Jeśli porzucimy przyzwyczajenie, upór i chęć do czytania całościowego w dowolnym formacie [drukowanym i elektronicznym], ryzykujemy pozyskiwanie gotowych opinii, nie zaś faktów, które pozwalają nam podejmować lepsze decyzje i wybory, a o to wszak nam głównie chodzi”. I przypomina słowa socjologa i polityka Daniela Patricka Moynihana: „Każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie do faktów”. Tom zebranych opinii to taka żółta książka, która ma nam wystarczyć. gRzEgoRz sowuLa

Zamów prenumeratę Magazynu Literackiego KSIĄŻKI tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

21


PROZA POLSKA

książki miesiąca

Józef Hen

Powrót do bezsennych nocy sonia Draga, katowice 2016, s. 296, isBN 978-83-7999-740-4

N

WYWIADY

oce bez Morfeusza miewa autor od przeszło ćwierćwiecza. Wtedy bowiem – już formalnie będąc emerytem, czego nadal nie widać – zainaugurował serię memuarystyczną „Nie boję się bezsennych nocy”. Jej szósty tom, przynoszący zapiski od roku 2014 do lutego 2016, właśnie otrzymaliśmy. Nie jest to klasyczny diariusz. Zawartość wypełnia amalgamat zdarzeń teraźniejszych obficie przetkany retrospekcjami, komentarzami, wrażeniami z seansów filmowych, sportowej rywalizacji czy, a raczej zwłaszcza, lektur: „Jedna z legend o wedyjskich bogach – pisze Jawaharlal Nehru w »Odkryciu Indii« – opisuje stworzenie kobiety. „Na początku, gdy Twasztrii chciał stworzyć kobietę, okazało się, że wyczerpał wszystkie materiały na stworzenie mężczyzny i nie pozostało już nic stałego. (…) Wziął tedy kolistości księżyca i wklęsłość fal, giętkość bluszczu i drżenie traw, smukłość trzciny, puch kwiatu, lekkość liścia, okrągłość trąby słonia, spojrzenie łani, spoistość pszczelego roju, figlarną wesołość promieni słonecznych, łzawość chmur, niestałość wia-

tru, trwożliwość zająca, próżność pawia, miękkość piersi papuziej, twardość diamentu, słodycz miodu, okrucieństwo tygrysa, żar ognia, chłód śniegu, gadatliwość kraski, kukanie kokili, fałszywość czapli, wierność czakrawaki, i zmieszawszy to wszystko razem, stworzył kobietę i dał mężczyźnie”. Z jakimi uczuciami Hen rozpoczyna dziesiątą dekadę żywota? Autor ignoruje upływ czasu. Motyw przemijania znajdujemy jedynie w pożegnaniach przyjaciół Tadeuszów: Konwickiego i Różewicza. Starość najwyraźniej jest mu obca, czego dowodem aktywność rezonująca z zapisków. Często podróżuje, bywa tu i ówdzie, regularnie załatwia jakieś sprawy, pomaga potrzebującym. „Nie nadaję się na spokojnego emeryta. I ludzie, którzy mnie otaczają, z którymi się kontaktuję, raczej we mnie emeryta nie widzą” – konstatuje. I ma rację. W natłoku zajęć znajduje czas na politykę. „Wolałbym, żeby mój »Powrót do bezsennych nocy« nie był przeciążony przez to, co się dzieje w świecie politykierskim”. Czytelnicy też by tego chcieli.

Najciekawsze wydały mi się epizody wydobyte z zakamarków pamięci autora. Choćby relacja na temat kontaktów ze szwajcarskim noblistą Maxem Frischem, czy migawka dotycząca wizyty w Rzymie sprzed… 55 lat oraz dykteryjki: „Witold Wirpsza opowiadał mi, jak Tadeusz Kubiak na stypendium Związku Literatów we Francji upił w Awinionie piekarzy i nazajutrz miasto było – coś w tym kraju niezwykłego – bez bagietek!”. „Ignorowany przez pewne opiniotwórcze kręgi, muszę sam siebie przekonywać (i moich czytelników), że dla pewnych ludzi jest to moje pisanie coś warte, że ma sens” – utyskuje pisarz. Rzekome niedocenienie nie wyparło jego życiowego optymizmu. Uwidaczniającego się nawet w… indeksie personalnym. Jednoznacznie zeń wynika, że dla piszącego najważniejsza jest rodzina. Podejrzewam zatem, że tytułowa bezsenność jest jedynie pretekstem do pisania, tudzież kokieterią. Tomasz zBigniEw zapERT

konrad kruczkowski

Halo człowiek zielona sowa, Warszawa 2016, s. 160, isBN 978-83-7983-931-5

„M

amy coraz mniej szacunku człowieka do człowieka. Niestety, niektórzy myślą, że na tym polega demokracja, że każdego można opluć i za to nie odpowiadać. A przecież nawet jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, powinnam to uszanować i wysłuchać. Próbować zrozumieć. Namówić do współpracy” – z przykrością przyznaję, że trudno mi się nie zgodzić ze słowami Anny Dymnej. Czasy, w których żyjemy wystawiają człowieczeństwo na dużą próbę. Ludzka podłość, brudna polityka, zbrodnie, przemoc, wojny – takie przekazy docierają do nas niemal na dzień. I smutne świadectwa ludzkiej głupoty i nikczemności. „Człowieczeństwo nie jest stanem, w którym przychodzimy na świat. To godność, którą trzeba zdobyć” – Jean Marcel Bruller ma rację. A standardy tej godności określa kultura. Konrad Kruczkowski podejmuje temat człowieczeństwa w sposób bardzo 22

ciekawy. W swojej książce oddaje głos osobom ważnym, które mają wyraźny wpływ na życie publiczne w Polsce, reprezentują różne środowiska i punkty widzenia, i którzy mają sporo do powiedzenia. Przepytuje ich – wnikliwie i z wyczuciem – na temat kultury, mediów, polityki, kobiet. Wartości. Życia. Interlokutorami Konrada Kruczkowskiego są: Anna Dymna, Ewa Błaszczyk, Henryka Bochniarz, o. Leon Knabit, Marcin Meller i Tomasz Raczek. Fragmenty tych rozmów ukazały się na blogu Haloziemia. pl, który cieszy się powodzeniem (i szacunkiem) u czytelników, został też doceniony przez specjalistów – otrzymał tytuł Blog Roku 2013, Blog Blogerów 2013 oraz Blog Forum Gdańsk Award 2015. W książce znalazły się pełne wywiady, dodatkowo wzbogacone pięknymi fotografiami autorstwa Agnieszki Wanat. Od kilu lat współredaguję publikację „Who is who”, zawierającą biogramy m a g a z y n

l i t e r a c k i

osób związanych z rodzimym rynkiem książki. W kolumnie „zainteresowania” ankietowani wpisują bardzo rozmaite hobby, ale najbardziej zaskoczył mnie w tym miejscu jeden wpis: „lubi ludzi, kocha książki”. Rok później inna osoba w tej rubryce wpisała „praca z ludźmi i dla ludzi”. Pięknie, prawda? Może dzięki książce Konrada Kruczkowskiego ktoś przestanie się zastanawiać i zacznie działać. Może ktoś przekona się, że praca z ludźmi i dla ludzi może dawać satysfakcję. A inny ktoś może skradnie – podobnie jak autor – zdanie wypowiedziane przez o. Leona Knabita „Człowiek umiera raczej bezdyskusyjnie”, albo weźmie do serca jedno z wielu padających w tej książce stwierdzeń, jak to wypowiedziane przez Ewę Błaszczyk: „Życie nauczyło mnie omijać ludzi, którzy mają sodę w głowie”. Ewa TEndEREnda-ożóg k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


BIOGRAFIE, WSPOMNIENIA

książki miesiąca

Marek Nowakowski

Tak zapamiętałem zysk i s-ka, Poznań 2016, s. 160, 28,80 zł, isBN 978-83-7785-974-3

R

ok po odejściu Marka Nowakowskiego ukazała się niewielka objętością, lecz wysoce treściwa i przenikliwa – o stylistycznej estetyce nie wspomnę, bo to u tego Prozaika było normą – książka zawierająca okruchy Jego wspomnień. Jedynie z pozoru zdawkowych i lapidarnych, w istocie dogłębnie trafnych. Tak ten arcywarszawiak opisywał polską stolicę: „Nowe miasto wyrastało z ruin w innym, odpychającym kształcie. Raziło ciężkim monumentalizmem gmachów publicznych i szkaradą blokowisk. Zniszczone zostały więzi między mieszkańcami. Miasto stało się wielką sypialnią obcych sobie i zapędzonych ludzi. Umierała dawna lekkość bytu, cwaniacki żart ulicy. Chamiało życie”. Jakże jednak mogło być inaczej, skoro egzystowaliśmy „w przaśno-zgniłej atmosferze późnego PRL-u, pełnej partyjnych i ubeckich ćwoków o groteskowo brzmiących nazwiskach typu: Szydlak, Babiuch, Oliwa, Pożoga, Żyto, Baryła, Buła”. Jednak to nie szwarccharakterzy naszej najnowszej historii stanowią pierwszoplanowe postacie tej prozy: Zbigniew Herbert – przypomina Nowakowski – „W wywiadach i felietonach publikowanych w »Tygodniku Solidarność« prezentował się jako przenikliwy i prze-

śmiewczy obserwator ekipy rządzącej wówczas w Polsce, twardy zwolennik rozliczenia z przeszłością komunistyczną, rzecznik pełnego uznania dla zasług płk. Ryszarda Kuklińskiego. Dawał głos w sprawie mordowanej przez Rosję Czeczenii. Nieraz o tym rozmawialiśmy. Myślałem tak samo jak on. Byliśmy zgodni w ocenie sytuacji”. Na marginesie tego konterfektu jego autor pyta: „Co ta dawna Polska miała w sobie magnetycznego, że tak wielu obcych zakorzeniło się tutaj? Nie była przecież wolna, podzielona między zaborców, pełna smutnych wspomnień o nieudanych porywach do niepodległości… A tylu narodziło się w niej Kolbergów, Glogerów, Brucknerów, Pollów i Staffów”. Jakże celnie odnosi się do tak zwanego nurtu rozrachunkowego współczesnej prozy polskiej: „Pamiętam swoje wrażenia z lektury »Matki Królów« i innych tego typu utworów (»Obrona Grenady« też Kazimierza Brandysa, »Piekło wybrukowane« Andrzeja Brauna, »Zatrzymany do wyjaśnienia« Stanisława Wygodzkiego – przyp. TZZ), które przeczytałem po 1956 roku. Niedosyt. Fałszywy ton. Wrażenie amputacji. Cała splątana, wielostronna rzeczywistość Polski powojen-

nej, którą jakoś poznałem i trochę doświadczyłem, pozostała »terra incognita« (…), nie było miejsca dla opisania dramatu ludzi z AK, WiN, NSZ. Nie znalazła się nawet najmniejsza wzmianka o powojennym antykomunistycznym powstaniu i losach niezłomnych żołnierzy walczących bez nadziei, ale z honorem o wolną Polskę. Ci bohaterowie pozostali z odium »bandytów«, »zdrajców«, nawet miejsca pochówku były nieznane”. Pośmiertny tom uzupełniają sylwetki bardziej knajpianych niż pisarskich przyjaciół Nowakowskiego. Między innymi Juliana Żebrowskiego, „którego uprawiana przez ponad półwiecze twórczość plastyczna stała się kroniką Warszawy. Prześmiewczo, ale i gniewnie, reagował na magmatyczną rzeczywistość III RP, obciążoną bagażem komunistycznej przeszłości”, Wiesława Wiernickiego: „autora wspomnień o bywalcach gastronomii warszawskiej od początku XX wieku do międzywojnia, stanowiących barwne studium różnych środowisk widzianych przez specyficzny pryzmat” czy redaktora Andrzeja Romana: „Myślę, że przed ostatecznym zakończeniem ziemskiej wędrówki, też palił papierosa”. Tomasz zBigniEw zapERT

ALBUMY

zenon Żyburtowicz (zdjęcia), Grzegorz Micuła (tekst)

Barwy Polski

arkady, Warszawa 2016, s. 424, 89 zł, isBN 978-83-213-4932-9

M

istrz fotografii Zenon Żyburtowicz przedstawił swoje opus magnum – spojrzenie na Polskę, które stanowi podsumowanie jego niemal półwiecznego dorobku. Sam jest „żywą legendą polskiej fotografii”, ale legendą „wciąż niepokojąco twórczą i nie odcinającą kuponów z przeszłości artystycznej i reporterskiej”, jak czytamy w opisie jednej z jego licznych wystaw. Bardzo udanym uzupełnieniem fotograficznej kolekcji są wplecione teksty autorstwa Grzegorza Micuły, również legendy, w tym przypadku polskiego dziennikarstwa turystycznego i autora wielu przewodników. Album podzielony jest na sześć rozdziałów, z których każdy ukazuje inny region naszego kraju. W lapidarnie napisanym wstępie zawarto najważniejsze aspekty naszej przeszłości wraz z celną

charakterystyką naszej ojczyzny, podkreślając między innymi, że „na tle dzisiejszej Europy Polska jawi się jako kraj wyjątkowo jednorodny etnicznie”, ale żyje jednak wśród nas wiele mniejszości narodowych, etnicznych i językowych. Autor zdjęć niezwykle umiejętnie operuje szerokimi planami, przedstawiając najciekawsze zabytki architektury czy wspaniałe krajobrazy, a jednocześnie zwraca często uwagę na detale, jak chociażby w przypadku rzeźbiarskich motywów warszawskiej Starówki, których zapewne wielu przechodniów nawet nie zauważa. Zaglądamy potem do wnętrz Pałacu Prezydenckiego w Warszawie, w tym do eleganckiej biblioteki pałacowej, „urządzonej w okresie międzywojennym”, a także do znanej szerzej Sali Kolumnowej, w której w 1955 roku podpisano

m a g a z y n

k s i ą ż k i

l i t e r a c k i

7 / 2 0 1 6

Układ Warszawski, a w 1989 roku odbyły się obrady Okrągłego Stołu, zaś całkiem niedawno było to miejsce spotkania przywódców państw NATO. Skontrastujmy ten opis z fotografią z Ustronia Morskiego, gdzie „plaża w słoneczny dzień” nie ma nic wspólnego z morskim ustroniem, lecz jest wypełniona niemal po brzegi odpoczywającymi i skąpo odzianymi wczasowiczami. Podobnych zestawień możemy tworzyć jeszcze dziesiątki. Tytułowe „Barwy Polski” obecne są na wszystkich ujęciach i wyglądają imponująco. Faktem jest, że zdjęcia wykonane zostały w najbardziej fotogenicznych warunkach, przy świetnym wyczuciu światła i kompozycji obrazu, ale nawet z tymi wszystkimi zastrzeżeniami, nasz kraj widzimy jako piękny i niezwykle ciekawy. p ioTR doBRołĘcki 23


Recenzje Proza polska Justyna Wydra

Ponieważ wróciłam „Aniele Boży, stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój”. Znacie? Wierzycie w anioły? Większość zapewne odpowie twierdząco i słusznie z chęcią sięgnie po ten tytuł, by utwierdzić swoją wiarę w opiekuńcze istoty czuwające nad ludźmi. Jeśli jednak nie, to zdecydowanie doradzam przeczytać tę opowieść. Bo nie wiem czy sami bylibyście gotowi do przeżycia podobnej historii. Lepiej uczyć się na cudzych błędach. Główną bohaterkę powieści, Magdę, poznajemy jako uczennicę ostatniej klasy szkoły podstawowej. Piętnastolatka jest wzorową uczennicą, schludną, zawsze elegancko ubraną, z tzw. dobrego domu, gdyż jej rodzice są lekarzami. Jest też samotna, zarówno w domu, jak i szkole. Jej rodzice ciągle zajęci, małżeństwem są tylko z pozoru. W szkole zostaje wykluczona z towarzystwa jako „aspołeczna prymuska, brzydactwo w okularach i staromodnie ubrana panienka”. Lecz wszystko zmienia się, kiedy w jej klasie pojawia się niejaki Szymon, zwany też Kurtem z powodu uwielbienia do zespołu Nirvana. Chłopak nie ma najlepszej opinii i ma problemy z matematyką. Jego korepetytorką zostaje Magdalena. W dziwny sposób ta zupełnie odmienna dwójka znajduje wspólny język. Nabierają do siebie zaufania i z czasem rodzi się między nimi prawdziwa przyjaźń, a później miłość. Niestety, uczucie to jest jednostronne, platoniczne i nieodwzajemnione. Magda kończy szkołę ze złamanym sercem i głębokim pragnieniem, by umrzeć, nie istnieć, zniknąć na zawsze. Pragnienie, jak modlitwę powtarza wielokrotnie i… zostaje wysłuchana. Magdalena umiera, lecz w niezwykły sposób powraca do żywych. Tylko, że nie sama a z Rafaelem – swoim aniołem stróżem. Co było dalej, nie zdradzę. Dopowiem tylko, że dzięki aniołowi Magdalena pozna otaczający ją świat z zupełnie innej perspektywy i na koniec odkryje sens swojego życia. Nowa książka Justyny Wydry, całkowicie inna aniżeli „Esesman i Żydówka”, to powieść która wielokrotnie zaskakuje i zmusza do refleksji nad sensem ludzkiego życia i tym, co nastąpi po jego końcu. Wielu osobom może wydawać się niewygodna, ponieważ nie jest to błaha opowiastka o miłości (chociaż znajdziemy w niej uczucie, i to o wiele potężniejsze od tego, które znamy na co dzień). Wymagająca ciszy i skupienia historia z nadprzyrodzoną istotą w tle może otworzyć oczy i dać kolejną szansę tym, którzy jej potrzebują. Lektura dostarcza bardzo wielu emocji i wrażeń, a po niespodziewanym zakończeniu w niejednym oku pojawią się zapewne łzy. (map) Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2016, s. 318, ISBN 978-83-7785-848-6

Ryszard Slugocki

Tropem Alta Na kolejne książki tego autora czekam niecierpliwie od chwili jego literackiego debiutu („W pogoni za Imogeną”), gdzie wyraziście i niebanalnie przedstawił Wietnam z lat pięćdziesiątych, podzielony linią demarkacyjną na Południowy i Północny, gdzie z ramienia ONZ pełnił funkcję tłumacza. Poznawczo-geograficzne pasje Ryszarda Sługockiego znalazły później ujście w równie wciągających wspomnieniach z Libii czasów Muammara Kaddafiego („Żelazna obroża”) – narrator dyskontował tam lingwistyczne przewagi, wspomagając w kontaktach z tubylcami polskich budowlańców – a także w relacji z podróży dookoła świata samochodem marki Warszawa. Przymusowo zakończonej z Chinach z powodów politycznych („Od Wisły do rzeki perłowej”). Mieliśmy też okazję zapoznać się z jego dzieciństwem rozpoczętym w międzywojennej Warszawie, kontynuowanym w okupacyjnym Rymanowie oraz Iwoniczu, a zwieńczonym w powojennym Słupsku. Zanim poznamy dalsze, równie osobliwe i dalekie od stereotypu losy Sługockiego (praca nad dalszym ciągiem memuarów trwa), mamy szansę ocenić jego 24

m a g a z y n

umiejętności kreacyjne. Bowiem „Tropem Alta” to proza sensacyjna, aczkolwiek wsparta faktami. Śladem tytułowego bohatera, niemieckiego arystokraty z pokaźną domieszką polskiej krwi, wędruje – po przeszło półwieczu – oficer policji z Berlina Klaus Klang. Im bardziej zagłębia się w życiorys tragicznie zmarłego hrabiego, tym więcej zagadek pojawi się na horyzoncie. Sługocki skonstruował intrygę niczym szwajcarski zegarmistrz. Z aptekarską dokładnością zadbał o detale (na przykład „odkrywa” mało znaną kwaterę Hitlera, zbudowaną w pobliżu Krosna), z chirurgiczną precyzją ulokował fabułę w dwu wymiarach czasowych: teraźniejszym oraz okupacyjnym. Plastyczne postacie oraz wartka i pełna suspensów akcja, urozmaicona dygresjami natury historycznej tudzież przerywnikiem romansowym, sprawiają, że kolejne akapity połyka się nadzwyczaj łapczywie. Czy te walory dostrzeże branża filmowa? Tomasz Zb. Z apert Mons Admirabilis, Iwonicz Zdrój 2016, s. 224, ISBN 9788-3815-9177-2

Jan W.

Niedopieszczeni Współczesna powieść tajemniczego autora występującego jako Jan W., podobnie jak bohater, a zarazem narrator opowieści. Jest on uczestnikiem tzw. wyścigu szczurów. Pracuje w korporacji, dużo zarabia, żyje w dostatku i pod względem materialnym niewiele mu do szczęścia potrzeba. Pragnie bliskości drugiego człowieka, intymnego ciepła i poczucia emocjonalnego spełnienia. Praca wypełnia jego życie pozornie w całości, jednak pod ciepłą powierzchnią hedonistycznego zaspokojenia i fizjologicznej sytości, kryje się duchowa pustka. Narrator jako człowiek myślący i wrażliwy ma świadomość miałkości swojej egzystencji, pozbawionej miłości, przyjaźni, a nawet bezinteresownej lojalności, bo działania jakie wykonuje każdego dnia w gronie innych „szczurów” podszyte są egoizmem, zachłannością i dwulicowością. Za pomocą ironicznego, a momentami nawet gryzącego w swoim sarkazmie stylu autor odmalowuje rzeczywistość, której nadrzędnymi wartościami są wypracowany zysk, miejsce w korporacyjnej hierarchii oraz szybki seks, pozbawiony rzecz jasna uczuciowego podłoża. Fabuła zawiera wulgaryzmy, nie będące jednak nadużyciem artystycznym, lecz elementem składającym się na realistyczny obraz odmalowywanego środowiska, a także smutnych współczesnych obyczajów sprawiających, że niektórzy ze znanego słowa na „k…” robią sobie swoisty znak interpunkcyjny jak przecinek czy spacja, posługując się nim z upodobaniem na każdym kroku. (pk) Novae Res, Gdynia 2016, s. 182, 29 zł, ISBN 978-83-8083-159-9

Juliusz Żuławski

Z domu

Tytuł jest mylący. W obszernym tomie gromadzimy trzy książki wieloletniego szefa polskiego PEN Clubu. Oprócz „Z domu” także „Czas odzyskany” oraz „Przydługą teraźniejszość”. W pierwszej, na plan główny wysuwa się Jerzy Żuławski, ojciec Juliusza, autor prekursorskiej – nie tylko w polskim piśmiennictwie – prozy science-fiction. Trylogia księżycowa „Na srebrnym globie” do dziś ma zapamiętałych wyznawców. Jerzy Żuławski, filozof z wykształcenia, odżywa za sprawą pamięci swych trzech zasłużonych dla rodzimej kultury synów: Juliusza, Marka – malarza oraz Wawrzyńca – kompozytora i alpinisty, działacza ZAiKS-u porwanego prze lawinę na Mont Blanc (ciała nie odnaleziono). Lektura stanowi dla czytelnika frapującą wyprawę w przeszłość. Koleje losów Żuławskich wzbogaca ich korespondencja z ikonami naszej kultury: Stanisławem Ignacym Witkiewiczem, Bronisławem Malinowskim, Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem, Janem Kasprowiczem, Stanisławem Przybyszewskim, Ireną i Ludwikiem Solskimi… „Zdumiewające, jak długo zachowuje pełną świeżość pisma atrament. Szczególnie brązowy i czarny – konstatuje autor. Listy, pisane nawet osiemdziesiąt lat temu, odczytuję dziś jak gdyby sprzed paru dni. Nie wiem, jak to będzie z naszymi długopisami. Może zniknie wątły ich ślad wraz z nami? l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Recenzje Listy z początków tego udręczonego stulecia i z pierwszych jego niespokojnych dekad – listy napływające do domu z Genewy, z Zurychu, z Berna, z Madrytu, z Kurytyby w Paranie, z Mediolanu, z Wenecji, z Ankony, z Rzymu, z Marsylii, z Cannes, z Paryża, z Londynu, z Berlina, z Monachium, z Wiednia, z Budapesztu, ze Lwowa, z Warszawy, z Wilna, z Kijowa, z Kamieńca Podolskiego, z Baru – listy będące najwierniejszymi świadkami tych niedawnych czasów – listy osób już nieżyjących, ale pisane w okolicznościach, które dobrze pamiętam, a także takie, które są dla mnie jak gdyby zapleczem mojej pamięci, wyjaśnieniem tego, co pamiętam. Bo świat nie zaczyna się wraz z zaistnieniem naszej świadomości”. Tomasz Zb. Z apert PIW, Warszawa 2016, s. 200, ISBN 978-83-64822-20-9

Proza obca

tłum. Anna Gralak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2016, s. 312, ISBN 978-83-271-5435-4

Paul Colize

Długa chwila ciszy Holocaust i II wojna światowa to tematy wciąż niezwykle żywe w kulturze europejskiej. Nową literacką pozycją poruszającą tę tematykę jest „Długa chwila ciszy” belgijskiego pisarza Paula Colize'a. Powieść opowiada historię tajnej żydowskiej organizacji, która zajmuje się polowaniem na byłych nazistowskich zbrodniarzy. Pogoń za ukrywającymi się nazistami śledzimy oczami Nathana Katza – młodego amerykańskiego Żyda, którego większość rodziny zginęła w trakcie wojny. Akcja powieści przeskakuje między przeszłymi wydarzeniami z udziałem Katza oraz współczesnymi poszukiwaniami Stanisława Kervyna – gburowatego programisty i domorosłego badacza historii – który pragnie wyjaśnić zagadkową śmierć swojego ojca. Kervyn, będący alter ego samego twórcy, nie wie nawet, że jego poszukiwania zaprowadzą go na trop tajnej organizacji o nazwie „Kot”, której ważnym członkiem jest nie kto inny, jak Nathan Katz. Colize dosyć umiejętnie połączył w swojej książce fikcję z rzeczywistością. Poszukiwania Kervyna są podkręconą wersją jego własnych, a historia rodziny głównego bohatera pokrywa się z realną opowieścią matki Colize'a, która przeżyła horror II wojny światowej. O ile sama warstwa sensacyjna oraz obyczajowe wtręty dotyczące życia seksualnego Kervyna nie robią wielkiego wrażenia, o tyle prawdziwość historii jego rodziny wciąga z wielką mocą. Trzeba również dodać, że belgijski pisarz nie obawia się stawiać przed czytelnikiem poważnych pytań o granice zasłużonej zemsty i możliwość wybaczenia swoich krzywd. Tomasz Gardziński tłum. Elżbieta Janota, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 392, ISBN 978-83-7999-590-5

Jeanette Winterson

Przepaść czasu Trwa rok Szekspira, a jednym z wydarzeń przypominających, że upłynęło czterysta lat od jego śmierci, jest projekt „Szekspir” brytyjskiego wydawcy Hogarth Press, w ramach którego bestsellerowi pisarze i pisarki opowiadają na nowo dzieła wielkiego dramaturga. Wśród nich Jeanette Winterson. Na warsztat wzięła „Zimową opowieść”. To dramat o zimie – zamrożeniu serca, po której przychodzi wiosna – odrodzenie uczuć. Opiera się na dość hollywoodzkim schemacie fabularnym, z nieodzownością happy endu po serii wcześniejszych, spektakularnych i tragicznych perypetiach oraz z baśniowością i odwołaniami do starożytnej mitologii, pozwalającymi, na przykład, na fantastyczne ożywienie posągu Hermiony. Jak tu nie popaść w kicz, opowiadając tę historię we współczesnej wersji? Trzeba do tego talentu na miarę Winterson. m a g a z y n

Świadoma niebezpieczeństwa banalizacji i sentymentalizacji tekstu, osadza akcję w realiach przenikniętych dzisiejszą popkulturą, w światach gier komputerowych, ale też w rzeczywistości wypłukanego z wszelkich uczuć wielkiego biznesu. Rzecz jest przede wszystkim o uczuciach, a raczej o ich deficycie, gdyż boimy się dziś okazywania, że cokolwiek czujemy, ludzie, tak jak Kseno, nie dają sobie rady z nadmiarem bliskości, albo tak jak Pauline, są zbyt zajęci karierą, by znaleźć czas na związek. Zwłaszcza mężczyźni boją się uczuć, a tłumiąc je, doprowadzają się do ataków skrajnej brutalności i w ten sposób powielają kulturowe wzorce męskości spod znaku szorstkiego, bezwzględnego macho – to przypadek Lea, odpowiednika Szekspirowskiego Leontesa. Winterson na szczęście nie boi się uczuć – pisze o nich językiem wolnym od sentymentalizacji i bliskim ludzkiej cielesności. Udało się jej wysnuć swoją „Zimową opowieść” wprost z trzewi, tak aby nas raczej zaniepokoić i poruszyć, niż wzruszyć. Ewa Baniecka

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

Diego Galdino

Żeby miłość miała twoje oczy Teraźniejsza Toskania. Niewielka osada w pobliżu Sieny. Przykuwające oko pagórkowate pejzaże, pełne gajów oliwnych, winnic, plantacji fig i cytrusów. Czas płynie tam leniwie, mieszkają sami swoi, toteż pojawiający się obcy – głównie zagraniczni turyści – budzą powszechne zainteresowanie. Główne postacie – połączone strzałą Amora – są do cna szablonowe. Przystojny malarz ucieka po przejściach na prowincję, odcinając się od traumatycznej przeszłości pracą przy sztaludze. Lokalna nauczycielka, urodziwa i bystra, okazuje się mężatką. Obcujemy zatem z kolejną wariacją wyczerpanego schematu romansowego. Czy będzie happy end nie ujawnię, ponieważ zasnąłem na długo przed epilogiem tej iście harlequinowej fabuły. Nie zamierzam jednak do niej zniechęcać. To taka współczesna bajka do dorosłych. Nie tylko cierpiących na bezsenność. (to-rt) tłum. Tomasz Kwiecień, Rebis, Poznań 2016, s. 272, ISBN 978-83-7818-885-8

Donna Leon

Złote jajo Guido Brunetti zaczyna coraz dobitniej odczuwać bezsens swojej pracy. Biurko ma zawalone dokumentacją kolejnych zleconych mu spraw, spolegliwie czyta codziennie kilkanaście formularzy z zeznaniami czy opisem, podpisuje kilka, po czym zmyka – pod byle pretekstem: musi omówić coś z Elettrą, sekretarką wrednego przełożonego, porozmawiać z zaufanymi podwładnymi, pójść do domu na obiad. Dusi go poczucie, że jego, ich, policjantów weneckich, praca nic nie daje, niczego nie przynosi, bo rozwiązaniami sterują politycy. Tak było i tak jest coraz bardziej. Sternik jego służbowej łodzi określa rodzinę, co do której Brunetti ma pewne podejrzenia, jako „una famiglia sfigata”, pokręcona, ale takich pojawia się w Wenecji coraz więcej. Epidemia zatacza zresztą szersze kręgi, „pokręceni” dominują, przejmują cały kraj – Brunetti, niektórzy spośród jego najbliższych współpracowników, rodzina, nieoczekiwanie spotkani ludzie są tego samego zdania: Włochy schodzą na psy, mondo cane zastępuje dotychczasowe dolce vita. Historia samobójczej śmierci chłopca – za takiego uważali go wszyscy sąsiedzi, choć miał na karku czterdziestkę – zamienia się, jak zwykle u Leon, w opowieść o powiązaniach, mniej lub bardziej bezpośrednich, oczywistych i głęboko ukrytych. Brunetti ma tym razem do czynienia z prawdziwą zagadką: zmarły, choć znany dobrze w swojej okolicy, oficjalnie nie istnieje – nie sposób znaleźć jakichkolwiek dokumentów potwierdzających jego narodziny, edukację, zatrudnienie, szpitale, w których się leczył, państwowe zapomogi przekazywane matce. Nic. Nawet wszechmocna Elettra rozkłada ręce. Żmudne śledztwo daje w końcu rezultaty, nieoczekiwane jak zwykle w powieściach Leon, w dodatku tym razem Brunetti czuje się pokonany. 7 / 2 0 1 6

25


Recenzje To wrażenie klęski wyczuwalne jest już wcześniej. Autorka nie owija niczego w bawełnę, od początku ustami Brunettiego, jego żony, Elettry i innych współpracowników otwarcie krytykuje przeżarte korupcją i nepotyzmem włoskie społeczeństwo, pozwalające politykom na coraz większe niegodziwości, w dodatku dokonywane już niemal oficjalnie. „Można by pomyśleć, że będą lepiej trzymać to, co robią, w tajemnicy. Bezustannie gawędzą o tym przez telefon, wysyłają i odbierają maile, rozmawiają, ile chcieliby dostać”, mówi do komisarza pilot policyjnej motorówki. Tok myślenia Brunettiego jest podobny: „Za jakich durniów muszą nas uważać [politycy], jak niegodnymi baranami jesteśmy w ich oczach”. Podczas tej nieco rozwleczonej i obfitującej w dywagacje lektury nie mogłem pozbyć się odczucia, że Donna Leon zaczyna mieć serdecznie dość Włochów, wenecjan i, przy okazji, może i samego komisarza. Bo że jemu bokiem wychodzi policyjna robota, to widać od pierwszej niemal strony. „Chcę, żeby politykom przytrafiały się złe rzeczy”, mówi otwarcie Elettra. A Brunetti nieco zszokowany rozpoznaje u siebie przemożną chęć pobicia winnego, który może ujść sprawiedliwości. A zatem co? Emerytura i czas na lekturę ulubionego Lukrecjusza? Nie sądzę. Do 25. tomu w serii (ukazał się w tym roku) brakuje polskim czytelnikom jeszcze trzech pozycji. Mam nadzieję, że będą nieco uważniej zredagowane niż „Złote jajo” – dosłowny przekład idiomatycznych wyrażeń nie ma najmniejszego sensu, zaś błąd w postaci „Canale Grande” naprawdę kwalifikuje się do wszczęcia wnikliwego śledztwa u polskiego wydawcy. (gs)

sarzem, którego książkę właśnie skończyła czytać i opowiedzieć mu o sobie. To właśnie na stronach jego powieści odnalazła siłę do tego, by zmienić coś w swoim życiu. Literatura stała się dla niej pierwszym impulsem do zastanowienia się nad własnym losem i dalszą przyszłością. Co zatem skrywa Bénédicte? Jej prawdziwe życie, jakże inne od tego, które widzą postronni ludzie, obrazują pierwsze rozdziały, następnie poznajemy je z osobistych zwierzeń bohaterki, a na koniec ze wspomnień siostry bliźniaczki. I tak powoli wyłania się portret dojrzałej kobiety – nieszczęśliwej w małżeństwie. Osaczonej i poniżanej przez męża, oczekującej odwzajemnienia uczuć od dorastającej córki oraz stęsknionej za prawdziwą rozmową i głęboką duchową wymianą myśli. Bénédicte jednak nie skarży się nikomu. Udaje przed rodziną i znajomymi, że w jej małżeństwie świetnie się układa. Aż do dnia buntu i przełomu. Randki z nieznajomym, która przynosi jej wspaniałe chwile, nie tylko pełne miłosnych uniesień, ale i intelektualnego spełnienia. Jak to spotkanie wpłynie na dalsze życie bohaterki? Czy będzie pierwszym i zarazem ostatnim? Powieść „Miłość i lasy” to historia o udręczonej kobiecie poszukującej miłości, namiętności, wolności, ale przede wszystkim szacunku. To także książka o powieści, pisarstwie i o tym, jak wielką rolę może odgrywać w naszym życiu literatura. Intrygująca w każdy możliwy sposób. Z zaskakującym zakończeniem. Polecam głównie kobietom. (map) tłum. Bożena Sęk, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 336, ISBN 978-83-7999-572-1

tłum. Małgorzata Kaczarowska, Noir sur Blanc, Warszawa 2016, s. 338, ISBN 978-83-7392-584-7

Mo Hayder

Wilk

Eric Reinhardt

Miłość i lasy Tytuł i okładka może zmylić niejednego. Piękno i delikatność ukryte w portrecie z sepii to tylko pozory. Historia głównej bohaterki nie jest bowiem romantyczna tylko porażająco smutna. Bénédicte Ombredanne jest mężatką i matką dwójki dzieci. Z wykształcenia doktorem literatury, którą od zawsze była zafascynowana. Pracuje w liceum jako nauczycielka języka francuskiego. Jej życie wydaje się poukładane i całkowicie wypełnione obowiązkami domowymi i zawodowymi. Pewnego dnia kobieta postanawia spotkać się z paryskim pi-

Obrona Antidotum się książki WłoMünchhausena U kazanie dzimierza Kowalewskiego

„Brzydki człowiek i inne opowiadania” nie stało się raczej wydarzeniem. Można to zrozumieć. Część opowiadań pochodzi z wysoko cenionego zbioru „Światło i lęk”, inne też przeważnie były gdzieś publikowane. Jednak chciałbym polecić tę książkę uwadze zwłaszcza młodszych autorów, bo stanowi ona swoiste antidotum. W ostatnich latach nasze życie literackie zdominowały reportaże. Są w nich ciekawe wydarzenia, ważne problemy społeczne, intersujące historie. Ale tryumf literatury faktu ma także swoje ciemniejsze strony.

26

m a g a z y n

To jest ten tom, w którym w końcu dowiadujemy się, co się stało z bratem detektywa Jacka Caffery’ego. To również siódma część kryminalnego serialu literackiego z Cafferym w roli głównej. Podobnie jak poprzednie thrillery Hayder jest mocny, okrutny, genialnie przemyślany i dopięty na ostatni guzik. Perfekcyjny. Bo autorka „Skóry” i „Ptasznika” jest mistrzynią budowania napięcia, mylenia tropów i zaskakującej gry psychologicznej, w którą grają zarówno bohaterowie, jak czytelnicy, a kar-

ty rozdaje autorka. Mała dziewczynka znajduje psa, który za obrożę ma wetkniętą karteczkę z rozpaczliwym wezwaniem: „Pomóżcie nam!”.

Najważniejszą, jak mi się zdaje, jest ogromne zubożenie polskiego języka literackiego. Autorami reportaży są przeważnie dziennikarze, którzy z racji swojej profesji posługują się językiem prostym, komunikatywnym, konkretnym, nie bawiąc się w lingwistyczne finezje. Nikt tu nie myśli o „zakręceniu zdaniem” i tym podobnych literackich fanaberiach. Wraz z uproszczeniem języka reportaż przyniósł uproszczoną wizję świata. Bohaterowie są na ogół jednowymiarowi, brak im psychologicznej głębi. To wygodne dla czytelnika, bo nie musi się za dużo zastanawiać, tylko od razu staje po właściwej stronie. Ale to, co wygodne, nie musi być wcale najlepsze dla rozwo-

l i t e r a c k i

ju naszej wrażliwości i osobistej mądrości. W opowiadaniach Włodzimierza Kowalewskiego jest to, czego nie znajdziemy u reporterów. Fantastycznie finezyjny język, niepowtarzalna melodia zdania, prawdziwa uczta dla każdego, kto bogactwo języka polskiego umie zobaczyć i docenić. Tym językiem autor opisuje życie wewnętrzne bohaterów, pełne sprzeczności, paradoksów, nieustannie podszyte absurdalnością istnienia. Opowieści Kowalewskiego mogą nas zachwycić, albo nie, ale to jest właśnie prawdziwa literatura. Jakże jej mało w dzisiejszej pospiesznej i bezrefleksyjnej epoce. M arek Ł awrynowicz www. szkielkoioko.com

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Recenzje Dziewczynka pragnie pomóc. Ale rodzice lekceważą wiadomość. Dlatego zginą ludzie. Psa znajduje okoliczny włóczęga. To znany nam Piechur. Na jego żądanie Jack Caffery ma ustalić, kto wzywa pomocy. Jeśli odmówi, nie pozna prawdy o losie swojego brata. Ale nie ma pojęcia, kogo szukać i po co. Wiemy, że nie odmówi, a czytelnicy dowiedzą się, co się stało przed laty i kto napisał wiadomość wetkniętą za obrożę. Kilka dni wcześniej do domu Pod Wieżyczkami wdarło się dwóch mężczyzn. Uwięzili rodzinę Anchorów-Ferresów. Przed piętnastoma laty w okolicy doszło do tragedii – ktoś bestialsko zamordował byłego chłopaka Lucii Anchor-Ferres. Czyżby morderca wrócił? A może dwóch świrów odwzorowuje chory pomysł bohaterów Funny games Michaela Hanekego? Caffery zaczyna wyścig z czasem. Wyścig o życie. Do dyspozycji ma tylko bezimiennego psa i przeczucie. Mroczna atmosfera „Wilka” wciąga, jest gęsta od napięcia, sugestywna i pełna emocji. Gwarantuje kilka godzin pasjonującej lektury. A czytelnicy z niecierpliwością czekają na kolejny thriller Hayder. Z nadzieją, że wróci Pchła Marley. (hab) tłum. Ewa Borówka, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 402,

Transylwanii – biorą udział także specjaliści, prawnicy i politycy z różnych stron świata. Ekspert będzie miał okazję zaprezentować swoje detektywistyczne zdolności, kiedy dwóch uczestników konferencji zostanie zamordowanych w tajemniczych okolicznościach. Czy morderstwa będą powiązane z legendarnym w tych rejonach bezwzględnym władcą Drakulą, a może – jak podejrzewa Drongo – mają coś wspólnego z tematyką konferencji? Co prawda Azerowi daleko do poziomu Agathy Cristie (której wpływy są w książce wyraźne), razi też przewidywalność akcji i sztampowe przedstawienie postaci, mimo wszystko kryminał wciąga, czyta się go szybko i z zaciekawieniem od pierwszej do ostatniej strony. Duży plus za wplecenie do fabuły wątków historycznych. Autor ze szczegółami przedstawia dzieje Rumunii i nakreśla jej obecną sytuację, dzięki temu czytelnik ma szansę bliżej poznać europejski kraj, o którym rzadko słyszy się i czyta w międzynarodowych mediach. (mo) tłum. Iwona Tsanev, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2016, s. 264, ISBN 978-83-7818-877-3.

Liz Tuccillo

ISBN 978-83-7999-634-6

Jak to robią single

Michael oświadczy się Katy na wieży Eiffla. Jego mama Grace odkryje, że niektóre miłości nigdy się nie kończą. Przyjaciółka Katy, Leila, zda sobie sprawę, że prawdziwa miłość jest na wyciągnięcie ręki. A Vonnie odnajdzie w sobie siłę i zawalczy o uczucie, które ktoś pragnie jej odebrać. Czytelniczki boją się tylko o Birdie – czy odważy się być szczęśliwą? Wiele się zmieni od tych zaręczyn w życiu wielu ludzi: coś się skończy, coś zacznie, jedni odnajdą się na nowo, inni na zawsze stracą siebie z oczu. Zdradzana żona, niepewna przyszłości rozwódka, świeżo zaręczona szczęśliwa narzeczona, doświadczona przez los wdowa – wszystkie dostaną nową szansę na miłość. Rozwody, zdrady, cierpienie czynią je silniejszymi i mądrzejszymi. To prawda, ludzie potrafią zamienić nasze życie w piekło, ale przede wszystkim potrafią nas uszczęśliwić. I o tym przekonuje czytelniczki na całym świecie Cathy Kelly. Bohaterki jej powieści walczą ze swoimi lękami i przeciwnościami losu. Niestrudzenie dążą do szczęścia, bo tylko wtedy życie ma sens. W odwadze i dobroci tkwi ich siła. Za to kochają je czytelniczki. I kochają autorkę „Nie wszystko stracone” i „Zawsze i na zawsze” za to, że perypetie życiowe swoich postaci opisuje zawsze z serdecznością i wyczuciem, że swoje romantyczne historie opowiada językiem prostym i pełnym humoru, że przywraca nam wiarę w ludzi, poprawia nastrój i zapewnia kilka godzin optymistycznej, pełnej ciepła i wzruszającej lektury. (hab)

Czy wiecie, że „w 2004 roku w Nowej Zelandii 32-letnia kobieta miała takie same szanse na znalezienie partnera jak kobieta 82-letnia, a w Sydney na jednego faceta przypada pięć kobiet”? I jak w tym świecie znaleźć swoją drugą połówkę? „Dlaczego jestem sama?” – Julia, 38-letnia singielka z Nowego Jorku, często zadaje sobie to pytanie. Singielka czy stara panna? Przekleństwo czy życiowy wybór? Dlaczego żaden mężczyzna nie stoi przy boku tej atrakcyjnej i inteligentnej kobiety? Bo „zadziera nosa”, jak twierdzi jej przyjaciółka. „Nie jesteś jeszcze gotowa na miłość”, dodaje druga. „Bo do 35. roku życia spotykałaś się z samymi draniami, a teraz, kiedy w końcu zmądrzałaś, wszyscy porządni są już zajęci”, uzupełnia trzecia. „Bo za bardzo lubisz swoją niezależność”, twierdzi mama Julii. „Nie wiedziałam, iż znalezienie partnera to niemal jak pasowanie na rycerza Jedi”, stwierdza bezradnie Julia i postanawia napisać książkę. Wyrusza w podróż dookoła świata, żeby dowiedzieć się, jak radzą sobie samotne kobiety w innych krajach.Czym różni się życie singla w Nowym Jorku czy Pekinie od życia singla w Rio de Janeiro albo San Paolo, na Bali, w Rzymie czy Paryżu? W pogoni za miłością znajduje najróżniejsze jej przejawy, łącznie ze zdradą „dla zdrowia związku”. I tak „od pocałunku pod Koloseum, przez zakochanie się na Bali, „doszłam do sikania w kucki w Pekinie” – opowiada bohaterka tej zabawnej opowieści romantyczno-podróżniczej dla kobiet i o kobietach. Współautorka scenariusza serialu „Seks w wielkim mieście” ma lekkie pióro i wyborne poczucie humoru. I dzięki jej za to, że nie skazała nas na banalny happy end. (hab)

tłum. Katarzyna Różycka, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 554,

tłum. Dorota Kaczor, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016, s. 418,

ISBN 978-83-7999-556-1

ISBN 978-83-7999-692-6

Czingiz Abdułłajew

Monika Wąs

Polscy czytelnicy nie mieli do tej pory możliwości zapoznać się z twórczością Czingiza Abdułłajewa, bodaj najbardziej znanego azerbejdżańskiego pisarza na świecie. Dzięki wydawnictwu Rebis mogą jednak nadrobić zaległości. Poznańskie wydawnictwo przełożyło na polski jedną z jego powieści o ekspercie ds. przestępczości Drongo. Seria o tym detektywie (licząca około stu pozycji) przyniosła Azerowi sławę wśród czytelników na całym świecie. W „Podróży do Transylwanii” Drongo uczestniczy w konferencji na temat szans i zagrożeń związanych z przyłączeniem Rumunii do strefy Schengen. W spotkaniu – odbywającym się m.in. w tytułowej

Obdarzony wszechstronnymi talentami, fascynujący, choć czasami kłopotliwy dla otoczenia, artysta-cygan, outsider. Współzałożyciel i filar „Piwnicy pod Baranami”. Plastyk, pisarz, aktor. Z biografii pióra Moniki Wąs wynika, że te trzy fachy traktował pół żartem. Podobnie jak życie. Jak na ulubieńca Bogów odszedł młodo. Miał 42 lata, ale i tak pozostawił po sobie niemałą spuściznę artystyczną, z której obficie czerpią kolejne generacje. Pochodził z rodziny kresowiaków z Nowogródczyzny, która po II wojnie światowej trafiła w Beskidy. Tam właśnie toczy się akcja filmów Henryka Kluby zrealizowanych wedle scenariuszy Dymnego „Chudy i inni” oraz „Słońce wschodzi raz na dzień”. Kolejne wspólne dzieło spółki reżysersko-scenariuszowej – „Pięć i pół bladego Józka” doczekało się zaszczytnego miana półkownika. Nic dziwnego, że następny projekt – pod roboczym tytułem

Cathy Kelly

Zaczęło się w Paryżu

Podróż do Transylwanii

m a g a z y n

l i t e r a c k i

Dymny

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6

27


Recenzje „Dziki Zachód” – traktujący o repatriantach, pozostał na papierze, gdzie wyszczególniono planowaną obsadę filmu – zdjęcia: Zygmunt Samosiuk, muzyka: Waldemar Kazanecki, aktorzy: Ryszard Filipski, Irena Karel, Anna Dymna, Jerzy Bińczycki, Krzysztof Litwin, Leszek Herdegen, Jerzy Grałek, Jerzy Nowak, Wiktor Sadecki. W kanonie rodzimej nowelistyki poczesne miejsce znajdują „Opowiadania zwykłe” Dymnego, uhonorowane w 1967 roku Nagrodą Kościelskich. Opublikowane przez Iskry zapewniły autorowi stypendium im. Tadeusza Borowskiego. Nie skłoniło ono jednak laureata do literackiej wydajności. Żył z dnia na dzień i z kieliszkiem w dłoni, co – summa summarum – wiodło do autodestrukcji. Związek z „piwniczną koleżanką” (potem dziennikarką sekcji polskiej Radia Wolna Europa) Barbarą Nawratowicz nie sprostał takowej egzystencji. Inaczej z młodszą o 14 lat Anną Dymną, dla której był nie tylko mężem, ale i mentorem. Odradzał m.in. rolę w filmowej agitce Jerzego Hoffmana (scenariusz Zbigniew Safjan) „Do krwi ostatniej”. Nie posłuchała… Sekret jego nagłego zgonu prowadzi do mrocznych archiwów SB. Autorka podąża tym tropem. Z jakim efektem – nie zdradzę. Tomasz Zb. Z apert Znak, Kraków 2016, s. 384, ISBN 978-83-240-4097-1

Tess Gerritsen

Igrając z ogniem Autorka poczytnej serii thrillerów medycznych z policjantką Jane Rizzoli i patologiem Maurą Isles w rolach głównych prezentuje tym razem nowe oblicze. Powieść stanowi udane iunctim kryminału oraz narracji historycznej. Skrzypaczka Julia Ansdell w trakcie pobytu w Rzymie nabywa w antykwariacie nuty oryginalnego walca. Kiedy po raz pierwszy, już w Stanach Zjednoczonych, wykonuje utwór jej kilkuletnia córka dostaje ataku agresji. Matka idzie z nią do lekarza, który jest bezradny. Nikt nie wierzy skrzypaczce, sugerującej morderczą moc walca. Jedzie zatem do Włoch, aby poznać jego historię. Pisarka świetnie odwzorowała obyczajowość współczesnej Wenecji, zarazem zapewniam, że nie napisała powieści zdeterminowanej przez nadprzyrodzone moce. Rozwiązanie powikłanej intrygi jest nie tylko logiczne i racjonalne, ale też – a może zwłaszcza – politycznie poprawnościowe. Czego jaskrawy dowód stanowi niezwykle stereotypowa dygresja historyczna dotycząca włoskich faszystów (przedstawionych niezwykle jednowymiarowo) oraz żydowskiego wiolinisty Lorenza. Kluczowa dla rozwikłania zagadki. (to-rt) tłum. Andrzej Szulc, Albatros, Warszawa 2016, s. 320, ISBN 978-83-7985-751-7

Virginie Despentes

Vernon Subutex Różnie źródła przedstawiają panią Virginie Despentes. Jedne piszą, że stara punkówa, inne, że stara prostytutka. Z tą starością to przesada (rocznik 1969), choć na zdjęciach wygląda na mocno zużytą. Poza prostytuowaniem się, podobno pracowała w sklepie z płytami i recenzowała filmy pornograficzne. Z takim doświadczeniem trafiła na literackie salony, ma na koncie kilka powieści, scenariusze skandalizujących filmów erotycznych i obecność w jury prestiżowej nagrody Goncourtów (stare pierdziele najwyraźniej chciały mieć buntowniczkę dla podniesienia „niezależności”). „Vernon Subutex” (dwa tomy) to jej najnowsze dzieło, powieść, w której nic się nie dzieje. Po części chyba autobiograficzna, bohaterem jest rozlazły facet, nieudacznik z wielkimi aspiracjami do bycia artystą, taki współczesny kloszard, który nie potrafi pogodzić się z tym, że kolegom powiodło się lepiej. Muzyka, narkotyki, kombinowanie jak tu dalej wegetować, życie Vernona jest żałośnie puste, a jego jałowe dni mają stanowić fabułę, okraszoną pseudofilozoficznymi przemyśleniami na temat tego, jaki to współczesny świat jest zły i jednostronny. Jaki bohater, taki ma świat, można by pomyśleć, choć autorka książki jest chyba innego zdania. Francuska pisarka przed przystąpieniem do pisania, zapomniała, że nudny bohater, który nic nie robi, ma niewielkie szanse na to by swoim losem zainteresować czytelników. Chyba, 28

m a g a z y n

że tacy czytelnicy, jacy pisarze i ich bohaterowie? Na dodatek jest to reklamowane jako „Największe wydarzenie literackie 2015 we Francji”. Czy kultura literacka we Francji sięgnęła dna? Nie, to może tylko rok był tak słaby, a może coś się komuś pomyliło. (łg) tłum. Jacek Giszczak, Otwarte, Kraków 2016, s. 376, ISBN 978-83-7515-388-0

biografie, wspomnienia Jacek Kurowski, Andrzej Szarmach

Andrzej Szarmach. Diabeł nie anioł Antoni Piechniczek do dziś wysłuchuje tego pytania. Czemu przed meczem z Włochami – w półfinale hiszpańskiego Mundialu AD 1982 – nie wystawił w wyjściowej jedenastce Andrzeja Szarmacha? Ba, zabrakło dlań miejsca nawet na ławce rezerwowych! Dino Zoff – kapitan Squadra Azzura – wspominał, że nie uwierzył swoim oczom, gdy w składzie Polaków nie dostrzegł nazwiska Szarmach. A selekcjoner Italii Enzo Bearzot powiedział, że brak „Diabła” ułatwił jego podwładnym wygraną. Piechniczek niezrozumiale forował wtedy Andrzeja Pałasza (może dlatego, że też był Ślązakiem?): „Dziś zdaję sobie sprawę z pomyłki. Niesłusznie uznałem, że Szarmach trochę przytył i nie był już tak dynamiczny jak kiedyś. Żałuję tylko, że rada drużyny nie namówiła mnie, by go wziąć chociaż na ławkę rezerwowych. Mógłbym wpuścić go do gry w trakcie meczu” – przyznaje po latach. Włosi bez większych problemów, po dwóch bramkach Paolo Rossiego, zwyciężyli 2:0 i awansowali do finału. Szarmach zagrał dopiero w meczu o trzecie miejsce i pomógł zespołowi pokonać Francję 3:2. Dzięki bramce zdobytej w meczu z Trójkolorowymi trafił do wąskiej grupy graczy, którzy strzelali gole w trzech czempionatach globu. Medale Polakom wręczył kapitan drużyny Władysław Żmuda w towarzystwie prezesa FIFA João Havelange’a. Szef Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki Włodzimierz Reczka w trakcie meczu zdjął z obolałych stóp pantofle, a potem nie był w stanie ich założyć i nie chciał uczestniczyć w ceremonii w… klapkach. Szarmach – utytułowany snajper występujący m.in. w Arce Gdyni, Górniku Zabrze oraz AJ Auxerre – w konwersacji z dziennikarzem redakcji sportowej TVP opowiada o swej drodze życiowej znaczonej golami. Odsłania kulisy transferów, gry w klubach i reprezentacji. Przybliża sylwetki piłkarskich gwiazd lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Gdyby nie futbol, ten syn Kaszuba o niemieckich korzeniach oraz repatriantki z Wileńszczyzny pewnie pracowałby w trójmiejskiej stoczni. I być może tam też poznałby „Bolka”. Bynajmniej nie mam myśli Grzegorza Laty, nazywanego tak przez boiskowych kolegów. Tomasz Zb. Z apert Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2016, s. 240, ISBN 978-83-271-5532-0

Monika Banasik, Piotr Pytlakowski

Królowa mafii

Monika Banasiak, żona szefa gangu pruszkowskiego, Andrzeja Z. pseudonim Słowik, dołączyła do szerokiego grona gwiazd, gwiazdeczek, celebrytów, z którymi przeprowadzono wywiad-rzekę. W rozmowie z dziennikarzem Piotrem Pytlakowskim, Słowikowa, nazywana też „królową mafii” (jak twierdzi – niesłusznie), opowiada o okolicznościach poznania gangstera (i wejścia w mafijny świat), życiu u jego boku, wreszcie pobycie w więzieniu, do którego trafiła za rzekome kierowanie grupą przestępczą. Poza wątkami dotyczącymi jej życia prywatnego, dzieli się z czytelnikami wiedzą o tym jak naprawdę wyglądał świat polskiej gangsterki na przełomie XX i XX wieku, kim byli i skąd wywodzili się najgroźniejsi mafiosi w Polsce, jakie grzechy mieli na sumieniu, wreszcie jak skończyli swoją przestępczą przygodę. l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Recenzje Z lektury wspomnień wyłania się obraz gangsterów zgoła inny niż ten, którym karmiły opinię publiczną media. Polscy mafiosi to nie pozbawione skrupułów zbiry, ale normalni ludzie – oddani mężowie, ojcowie, synowie, mający swój system wartości i zasady którymi kierują się w życiu; ludzie bezwzględni, ale kiedy zajdzie potrzeba, niezwykle pomocni i ofiarni; prowadzą bogate życie towarzyskie, ale nie stronią od kontaktów z kulturą wyższą. Słowik zaś to niemalże ideał – nie dość że charyzmatyczny, mający posłuch u członków grupy pruszkowskiej, przy tym inteligentny i oczytany, to jeszcze myślący nieszablonowo i mający gest. Choć Pytlakowski chętnie wyciąga z rozmówczyni sensacyjne wątki dotyczące mafiosów, mało jest dociekliwy w kwestiach bardziej poważnych, jak chociażby dotyczących sumienia bohaterki w kontekście jej związku z gangsterem (i szerzej, życia w świecie przestępców). W rezultacie czytelnik nie znajdzie w wywiadzie odpowiedzi na najbardziej chyba nurtujące wielu pytanie, czy osoba niemająca przestępczych inklinacji, do tego wierząca, miała wyrzuty sumienia wiodąc życie u boku i w otoczeniu gangsterów popełniających najcięższe zbrodnie… (mo)

która wybrała mu za żonę Zelię, właścicielkę firmy koronczarskiej. Mieli dziewięcioro dzieci. Czworo jednak zmarło. Dobrze im się powodziło, jeśli chodzi o sprawy materialne. On z pasją do mechaniki precyzyjnej prowadził zakład zegarmistrzowsko-jubilerski. Miał talent do interesów, toteż córki mogły być starannie wykształcone, a domowymi pracami zajmowała się zwykle służba. Ludwik lubił się modlić i dużo czytać. Jego pobożność była hojna i ofiarna. Pomagał wielu ludziom, składał ofiary na potrzeby Kościoła. Celina na podstawie osobistych wspomnień oraz listów i dokumentów tworzy niezwykły portret czułego ojca, wspaniałego męża, dobrego sąsiada, pobożnego człowieka, inteligentnego rozmówcy i menadżera. To ona modliła się i żegnała ojca przy jego śmierci. Wspaniała lektura o niebywałym człowieku. Bożena Rytel

Rebis, Poznań 2016, s. 262, ISBN 978-83-7818-882-7

Sanator

Celina Martin

Tato św. Teresy od Dzieciątka Jezus Autorką tej pozycji jest Celina, córka śp. Ludwika Martin ( 1823-1894, kanonizowanego przez papieża Franciszka). Celina zatem była siostrą Małej Teresy i tak jak pozostałe trzy siostry została karmelitanką. Piąta wstąpiła do wizytek. Z kart książki wyłania się sylwetka Ludwika Martin, który po śmierci żony Zelii (1831-1877, kanonizowanej razem z mężem) przejął pieczę nad edukacją i wychowaniem swoich dziewcząt. Najmłodsza, Teresa, miała wówczas cztery lata. Ludwik był wzorem męża, a po śmierci żony wzorem ofiarnego, ale i radosnego ojca. Zawsze miał czas dla swoich córek, rozumiejąc ich pragnienia i potrzeby. Pochodził z Bordeaux, był synem oficera. W latach młodzieńczych pragnął wstąpić do klasztoru, późno się ożenił, pod naciskiem swojej matki,

tłum. Monika Joanna Jadczyszyn, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków, 2016, s.168, ISBN 978-83-7604-386-9

Grzegorz Piątek Dekadę po biografii Stefana Starzyńskiego pióra prof. Mariana Marka Drozdowskiego z najsławniejszym prezydentem Warszawy w historii zmierzył się Grzegorz Piątek. I z tego starcia wyszedł zwycięsko. „Sanatora” czyta się z zainteresowaniem, tym bardziej, że autor nie koncentruje się wyłącznie na latach, w których jego bohater kierował stołecznym magistratem. „Jesienią 1918 roku ożenił się po raz pierwszy (faktycznie miało to miejsce cztery lata wcześniej – przyp. to - rt), wybranką była atrakcyjna brunetka Józefa Wróblewska (…). To z nią wstąpił do Legionów. (…) Niebawem w jej sercu miejsce świeżo poślubionego męża zajął Sylwester Wojewódzki, też legionista. Trzy lata później – po rozwodzie ze Starzyńskim – została jego żoną”. Także drogi polityczne tego tercetu szybko się rozeszły. Wojewódzki został posłem z listy PSL-Wyzwolenie, a po przewrocie majowym zasilił

Przekonania stereotypy nawyki Ich wpływ na nasze życie Katarzyna Sokołowska, Marek Sylburski Cena: 42 z¨

Ta książka pomoże Ci rozpocząć zmianę swoich przekonań, stereotypów i nawyków. Wzbogacony o dawkę wiedzy i wyposażony w opisane w książce metody możesz rozpocząć swoją podróż, jak kiedyś Krzysztof Kolumb. Może dopłyniesz do swojego celu, a może odkryjesz nieznane Ci wcześniej przekonania i stworzysz lepsze nawyki.

Arteterapia w działaniu Propozycje warsztatów i działań arteterapeutycznych Anna Glińska-Lachowicz (red.) Cena: 42 z¨

Książka zawiera 15 scenariuszy warsztatów bazujących na różnorodnych technikach arteterapeutycznych. Czytelnicy znajdą tu m.in. działania oparte na muzykoterapii, teatroterapii, filmoterapii, choreoterapii, terapii poprzez ekspresję plastyczną (wizualną), a także działania, które proponują różnorodność sztuk.

Księgarnia internetowa

www.ksiegarnia.difin.pl

P o l e c a m y :


Recenzje Komunistyczną Partię Polski. W 1931 roku wyjechał z Józefą do Leningradu, lecz po zejściu ze statku został natychmiast uwięziony. Rozstrzelano go 7 lat później. Józefę deportowano do Kazachstanu, gdzie zmarła w roku 1962. Niemal trzy lata (1921-24) Starzyński przebywał w Moskwie, działając w Komisji Reewakuacyjnej, której celem było sprowadzenie do Polski rodaków rozproszonych po Sowietach. Te doświadczenia zawarł w dwu broszurach: „Zagadnienia narodowościowe w Rosji Sowieckiej” oraz „Jak jest naprawdę dzisiaj w Rosji” – pionierskich świadectwach niemowlęcych lat bolszewizmu. Władanie syrenim grodem zainaugurował… spotkaniem z prasą. „Podtrzymywał zapoczątkowaną przez Słomińskiego (poprzedni włodarz stolicy – przy To-RT) tradycję bankietów dla Związku Wydawców Czasopism”. Szkoda, że nie zachowały się jadłospisy! Lekturą odkrywczego (także w zakresie sekretu śmierci Starzyńskiego) tomu, obficie nasyconego faktami, personaliami, cytatami itp. urozmaicają lapsusy. Nie dziw, że (str. 156) proboszcz parafii św. Stanisława nie kwapił się z oddaniem kawałka terenu pod poszerzenie wylotowej ulicy Wolskiej, gdyż owa świątynia jest u zbiegu ulic Bema i Kasprzaka (w międzywojniu Dworskiej), autor miał zapewne na myśli kościół św. Wawrzyńca – na rogu Redutowej i Wolskiej. Rozdział nr 28 ma w spisie treści oraz na stronie 354 tytuł „Nadzieja”, zaś w przypisach – str. 432 – nazywa się „Po pracy”. Najwyraźniej redakcja zakończyła ją zbyt szybko. (To-RT) GW Foksal, Warszawa 2016, s. 448, ISBN 978-83-280-21-49-5

Michał Olszański

Włodzimierz Lubański Wspomnienia z kariery piłkarza fenomenalnego, być może najwybitniejszego w dziejach rodzimego futbolu, który przeszedł do legendy, a mógł zrobić jeszcze więcej, gdyby nie ogromny pech. Włodzimierz Lubański ustanowił rekord wszechczasów – został najmłodszym piłkarzem reprezentacji mając 16 lat (zapewne nikt tego osiągnięcia nie pobije), strzelił najwięcej bramek w dziejach naszej drużyny narodowej (50 – czy przebije go Robert Lewandowski?). Zapewne osiągnąłby więcej, gdyby nie poważna kontuzja kolana odniesiona w meczu Polska – Anglia (Stadion Śląski, czerwiec 1973 roku), która na tyle zahamowała jego karierę, że już nigdy nie wrócił do wielkiej formy. Książka zawiera wiele niepublikowanych faktów z życia piłkarza, od czterech dekad zamieszkałego w Belgii. Przedstawia jego drogę na największe stadiony świata, kulisy ważnych rozgrywek piłkarskich, głośnych transferów, spektakularnych karier, przywołuje sławne postacie ze świata futbolu. Miłośnicy piłki nożnej powrócą dzięki tej publikacji do emocjonujących meczów, przeżyją raz jeszcze atmosferę napięcia towarzyszącego wydarzeniom piłkarskim, przypomną sobie zapomnianych już dziś zawodników. Poznają też odpowiedzi na wiele pytań. Na przykład takich jak: Kto zablokował transfer Lubańskiego do Realu Madryt? Dlaczego władca Monako, książę Rainier Grimaldi, ufundował mu wczasy na Lazurowym Wybrzeżu? Czemu piłkarz nie wystąpił na argentyńskim Mundialu? Z czego wynika jego antypatia do stołecznej Legii? Tomasz zb. z apeRT Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016, ISBN 978-83-08-06165-7

RePORTaŻe Justyna Kopińska

Polska odwraca oczy Spośród szesnastu reportaży składających się na ten tom, wyróżniam trzy. „Spokojny sen Anny” opowiada o kobiecie zakochanej w… Mariuszu Trynkiewiczu. „Nieśmiertelność chrabąszczy” dotyczy Krzysztofa Kruszewskiego, peerelowskiego notabla od spraw nauki i szkolnictwa, który w obliczu nieuleczalnej i boleśnie postępującej choroby żony zastrzelił ją, a następnie popełnił samobójstwo. „Biała bluzka. Tajemnica minister Zbrojewskiej” traktuje o wiceminister sprawiedliwości (rząd 30

m a g a z y n

koalicji PO-PSL). Patrol drogówki przyłapał ją na prowadzeniu samochodu pod wpływem alkoholu. Nie mogąc znieść werbalnego linczu w mediach społecznościowych targnęła się na życie. Mimo wysiłków lekarzy nie udało się jej uratować. Z większości reportaży bije gorycz i niesmak, powodowany przez niesprawiedliwość dotykającą z reguły ludzi najbiedniejszych, najbardziej ufnych i niewinnych. Z założenia stawia to ich autorkę w roli obrończyni swoich bohaterów, przez co miejscami można odnieść wrażenie, że niektóre teksty są bardzo stronnicze. Mam na myśli podszyte antyklerykalizmem reportaże na temat zakonnych sierocińców. Tytuł jest dwuznaczny. Odwracająca oczy Polska to ludzie ignorujący ludzkie dramaty. Ale to też – a może przede wszystkim – instytucje i urzędy dopuszczające do patologii prawa. Tomasz zb. z apeRT Świat Książki, Warszawa 2016, s. 234, ISBN 978-83-8031-630-0

PORaDNiki Anne Dufour

Wielka księga zdrowego odżywiania i medycyny  prosto z natury Powyższa pozycja jest rezultatem piętnastu lat badań anad produktami spożywczymi oraz roślinami leczniczymi w celu zdrowego odżywiania i zapobiegania procesom chorobowym. Mamy więc okazję, żeby nie tylko poznać potrzeby swojego organizmu, ale również skorzystać z wartości odżywczych owoców i warzyw, cieszyć się licznymi przepisami na pyszne dania, stosować naturalne lekarstwa, dobrać odpowiednią kurację zdrowotną, spoglądać na listę najlepszych źródeł błonnika, tabele żywieniowe z informacjami o setkach owoców, warzyw, ziół i przypraw. Mamy też możliwość korzystania ze ściągawki, mówiącej o idealnych sposobach łączenia warzyw i przypraw. Słowem jest to unikalny, kompletny i praktyczny poradnik zdrowego, naturalnego odżywiania. W przedmowie Daniele Festy, farmaceutka, specjalistka terapii jedzeniem, ziołolecznictwa i aromaterapii zachęca czytelnika: „Weźmy kąpiel w uspokajającym naparze z lawendy. Odkryjmy koper włoski i bakłażany, i nawet ze zwykłych ziemniaków spróbujmy ugotować nowe danie. Na deser zjedzmy kilka czereśni, przygotujmy pierwsze koktajle owocowe i wypróbujmy quinoa, czyli komosę ryżową, sok z granatów czy suszoną żurawinę. Świat kolorów, smaków i zapachów doskonale odzwierciedla sławną sentencję przypisywaną Hipokratesowi: »Niech twoje jedzenie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem«”. bożena RyTel tłum. Zofia Pająk, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2016, s.542, ISBN 978-83-7660-807-5

Krzysztof Łoszewski

Moda lepsza niż seks Autor – kostiumograf, dziennikarz i specjalista w zakresie dress code’u – głosi przewrotnie, że kobiety odczuwają większą przyjemność kupując nowy ciuch czy szminkę niż w trakcie aktu miłosnego. A do tej śmiałej tezy zainspirował go fragment filmu „Seks w wielkim mieście”, w którym główna bohaterka Carrie Bradshaw miała powiedzieć o słynnych szpilkach od Manolo Blahnika, że są lepsze niż seks. A mnie się zdaje, że ta wypowiedź wyszła z ust Madonny. Co nie zmienia faktu, że Sarah Jessica Parker – jako odtwórczyni głównej roli w przywołanym serialu – miała nieoceniony wpływ na komercyjny sukces „blahników”. Krzysztof Łoszewski prezentuje historię dwudziestu najbardziej pożądanych i najchętniej noszonych przez kobiety rzeczy ze świata mody – od mini, szpilek, torebek, przez balerinki i dżinsy, aż po perły, kapelusze i szminki. Moda i trendy to jedno, ale umiejętność krytycznego spojrzenia na siebie do drugie. Autor podsuwa więc krótkie rady, jak się ubierać, aby wyglądać dobrze, dopasowując ubiór do figury, zwraca l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Recenzje uwagę, şe nie wszystkim paniom pasują szpilki zapinane na pasek w kostce albo czarne rajstopy noszone latem. Bogato ilustrowaną publikację zdobią dodatkowo wypowiedzi znanych eleganckich pań, np. Hanny Bakuły, Joanny Horodyńskiej, Jolanty Kwaśniewskiej czy Lidii Popiel. Pamiętajmy, şe moda to nie tylko ubiór, ale styl şycia. Powtarzając za opinią słynnej ikony mody Coco Chanel: „Moda nie istnieje wyłącznie w ubiorach. Moda jest na niebie, na ulicy, moda to idee, sposób şycia, wszystko to, co się dzieje�. (eT) Edipresse Ksiaşki, Warszawa 2016, s. 272, 49,90 zł, ISBN 978-83-7945-268-2

Wielką zaletą tej publikacji jest połączenie treści tekstowej ze wspaniałymi fotografiami‚ oddającymi atmosferę i klimat Portugalii. Przewodnik uzupełnia laminowana mapa samochodowo-turystyczna w skali 1: 500000 i szczegółowy atlas w skali 1:520000. A poza tym, jak w kaşdym dobrym przewodniku, nie brak jest informacji praktycznych i aktualnych, ułatwiających poruszanie się i pobyt, a takşe rozmaitych ciekawostek, zwłaszcza kulinarnych, poczynając od prawdziwej gwiazdy w portugalskim menu czyli dorsza, przez rozmaite sery czy zielone wino. (eT) ExpressMap, Warszawa 2016, s. 350, ISBN 978-83-8046-136-9

TuRYsTYka Janusz Andrasz

Portugalia

A jednak Portugalia! Druşyna Fernando Santosa została (dla wielu nieoczekiwanie) mistrzem Europy w piłce noşnej. To jest juş powód, aby wybrać się do ojczyzny Ronaldo, chociaş podobno Portugalczycy twierdzą, şe największym przekleństwem niemal półwiecznej faszystowskiej dyktatury António Salazara jest to, şe do dzisiaj ich kraj widziany jest przez pryzmat 3F, czyli „fado, Fatima, futbol�. Był to zręczny sposób dyktatora na odciąganie uwagi narodu od prawdziwych problemów kraju. Janusz Andrasz oprowadza turystę po ciekawszych zakątkach kraju, a bogactwo atrakcji Portugalii – dla ducha‚ umysłu i ciała – sprawia‚ şe kaşdy znaleźć moşe tu coś dla siebie: tętniące şyciem nadmorskie kurorty‚ odludne plaşe‚ klimatyczne miasteczka‚ sanktuaria, winnice‚ gaje oliwne, wspaniałe zabytki i architektura‚ wyśmienita kuchnia oraz sympatyczne knajpki‚ w których przy lampkach znakomitego porto z pewnością miło płynie czas.

czarnogóra Wyjątkowo piękny kraj, z wysokimi górami, niezwykłym adriatyckim fiordem, najgłębszym kanionem Europy i piaszczystymi plaşami. Z myślą o planujących wyprawę do najmniejszej z byłych republik dawnej Jugosławii ExpressMap opracował mapę w sprawdzonej serii „Comfort!map�. Mapa w skali 1:275000 ma poręczną wielkość i jest wygodna w uşytkowaniu, a oprócz tego trwała – dzięki dwustronnemu laminowaniu. Zaznaczono na niej najwaşniejsze atrakcje turystyczne, znajdziemy teş plany dziewięciu najwaşniejszych miejscowości turystycznych, takich jak Budva, Kotor, Podgorica czy Ulcinj oraz plan – w skali 1:60 000 – najwaşniejszego pasma górskiego Czarnogóry – Durmitoru. (eT) ExpressMap, Warszawa 2016, ISBN 978-83-8046-125-3

ReLiGia Ks. Zbigniew Sobolewski

uczynki miłosierdzia względem ciała Ta ksiąşka ułatwi nie tylko dzieciom, ale i dorosłym zrozumieć potrzeby drugiego człowieka, zwłaszcza ubogiego, czyli takiego, któremu brakuje

*Â’8’ŗǔ‘ 8E˜ 8*‘ǔ(8 '—™ ™35 š2 3 Ĺ°5 Âś 25 3 2 ĆŒ 5 2 3

Mx 6 3 3 6 6 3 Âą ž ´ Ž² 62 &ۚ 3 2

' 2Âś – 5 25 2 2 x3 ĆŠ Âľ '5 2Âł ‘'—* ž ´ ´Â?ÂŽ ´ Â?´

ˆ 3034 0 0 0 CC ÂŤ 1 1

4Ųm0 1 40

1 13L 1 m1Ć‹ Š 4 m4 14 3Ų 413 0 3 0 14 0 ÂŤ *0 1 ĹŚ3 CC‡ ÂŤ 3 4 4 0 30 Â? 0m0 40 ÂŤ &1 0Ć&#x;04 0 30 0 ĹŚ

03 1 Ų Ć‚ 3 0 1 1 4 4 1 m1 L Š 0Â? Â? m 0 40 Â?0 m4 0m1Ć‹ 1 Š ĹŚ 1Â? ŌŨ 40 3Ų ĹŚ 0 0 4 4 0ÂŹ „ 3 0 Â?1 03 0 Ų 1 0 1 43 Š 13 40 0 1 4 4 1 ­ „ L 4 0 31Ć‹ 04 Ć‚ 3 3 1 143 3 Š 0

1 0 0 Ų 1­ „ 131 4 Š 3m1Š 3L 1 0 Ų Â?1 03 ÂŹ 1 40Š 1 Š 0 31 44 3 4 ­ „ 13 Â?Ų 0 0ÂŹ Â?1 03 +40 031 Š 1 404 + 1 40 ĹŚ 1 0 0 0 3 1 4 4 0 14 3 Š 14 0Ć&#x; 03 1 0 Ć‚ 3 0 0 4 0 0 31Ć‹ m0 Ć‹4 0 1 13 Ć‹ 0 1 14 3 ÂŤ ÂŽ 03 1 3 Ć&#x; 31 0 30 0 Ų 0 1 0Ũ 1 4 4 0 Ũ 4 1 1 0 Ų 1 0 31 3 0

1 m0304 0 ÂŤ

Ç” 2 62 2 M 6 2.

 -| Ç?dž-Ä™ Âż

½ ' Ç? .dž Ç? |.ĂĄÇ‹ Âť Âź ÂĽ 3- - 0Ç? ½¿ ÂĽ ÂĽÂť 0Ç? ½ž -¤¿ Âś ½ ¢ ½ Âť Ç?Âź - Âż Ç?dž- 4 ¢ ½

5 ¾ Ž 62 ž x³ 3 ¾ 5 2 2


Recenzje np. wody do picia, kanapki na drugie śniadanie, gościny podczas podróży wakacyjnej, odwiedzin w czasie choroby, podtrzymania na duchu skazanego na karę więzienną. Wszystkie te i inne problemy ukazane są w kontekście uczynków miłosierdzia względem ciała, o których realizację dba ks. Marcin, opiekun Szkolnego Koła Caritas. Aktywne i twórcze koło mobilizuje do pracy uczniów z podstawówki, rodziców, społeczność parafialną. Jakie akcje i działania przeprowadzają w szkole i poza nią, dowiecie się podczas fascynującej lektury tej książki. Poznacie również konkretne cele, jakie przyświecają pasjonatom szkolnego Caritas. Warto pomyśleć nad tą pozycją, wpisującą się trafnie w Jubileuszowy Rok Miłosierdzia, ogłoszony przez papieża Franciszka. Autor ma nadzieję, że lektura tej książki pomoże czytającym odkryć piękno bycia dobrym dla innych. bożena RyTel Jedność, Kielce 2016, s.48, ISBN 978-83-7971-465-0

HuMOR Bohdan Butenko

Do wieńca wspomnień  Prawdę powiedziawszy spodziewałem się po autorze zupełnie innej książki. Wspomnieniowej, zapowiadanej od lat, nawet awizowanej onegdaj przez innego edytora… Tymczasem mamy do czynienia z… poezją. Ceniony grafik, ilustrator i humorysta raczy czytelników satyryczną grą… damskimi imionami. Krotochwilne rymy są oczywiście inkrustowane oryginalnymi rysunkami oraz kolażami. Czerpiąc z własnych, długoletnich obserwacji zachowań płci pięknej, przypisał imionom kobiecym cechy charakteru. Często złośliwie, niekiedy z czułością, ale zawsze żartobliwie podchodzi do imiennych interpretacji: „Każda Nel ma mnie za cel!”, „Serce moje płonie ku jednej Aldonie, lecz nie jestem taki głupi, żebym zaraz dał je upiec!”, „Bądź spokojny, przy Sabinie życie jakoś ci przepłynie”, „Olimpia. Z tym problemem wielka bieda, Olimpiada? Olimpianieda?”, „To dopiero niespodzianka, Flora w kwiatach, lecz bez wianka”, „Halina. Jedyna! Dziewczyna jak z kina…Więc, co jest przyczyną, żem sam pod pierzyną?”. Czy ktoś skorzysta z wierszowanej twórczości Butenki, wpisując ją do sztambuchów wybranek? Tomasz zb. z apeRT

Niewątpliwie spory wpływ na to załamanie formy miała choroba psychiczna, najprawdopodobniej antropofobia połączona z depresją, nie pozwoliła mu na kontynuowanie kariery, której nie powstydziłby się żaden z mistrzów świata”. U schyłku egzystencji (Bruksela) „nie mył się, nie golił, nie strzygł, nie zmieniał ubrań i cały czas milczał”. Jedynym chrześcijaninem pośród polskich mistrzów olimpijskich był Kazimierz Makarczyk, z którego występem hamburskim związana jest dykteryjka. „Gospodarze posadzili go w jadalni przy dwuosobowym stoliku. Jego współbiesiadnikiem na śniadaniu był jakiś obcokrajowiec. – Mahlzeit – rzekł cudzoziemiec polskiemu zawodnikowi. – Makarczyk – podał głośno i wyraźnie swoje nazwisko nasz mistrz. Ponieważ powtarzało się to przy obiedzie i kolacji, więc Makarczyk zapytał kierownika polskiej ekipy – Dawida Przepiórkę: – Co to za zawodnik ten Mahlzeit? – To żaden zawodnik – parsknął śmiechem Przepiórka – Mahlzeit znaczy po niemiecku smacznego! Chcąc załagodzić nieporozumienie podczas kolejnego posiłku, gdy obcokrajowiec zasiadł do stołu, Makarczyk powiedział uprzejmie Mahlzeit! Zagraniczny szachista uśmiechnął się szeroko i odpowiedział: Makarczyk!”. Przepiórka, właściciel wielu reprezentacyjnych warszawskich kamienic, ostatni turniej rozegrał w więzieniu przy ulicy Daniłowiczowskiej. Trafił tam w styczniu 1940 roku wraz w innych szachistami aresztowanymi przez Gestapo z podejrzeniem o antyniemieckie knowanie. Po kilku dniach zwolniono „aryjczyków”, pozostałych przewieziono na Pawiak, który okazał się przystankiem w drodze na miejsce straceń w Palmirach… Niespełna rok wcześniej „dał symultanę, chwaląc najbardziej jej najmłodszego uczestnika i wróżąc mu wielką przyszłość. Tym cudownym dzieckiem był dziewięcioletni wówczas Janusz Szpotański, zdolny szachista powojennego Kolejarza Warszawa i stołecznego Drukarza, ale przede wszystkim satyryk, tłumacz i więzień polityczny”. Piątym polskim złotym medalistą był Paulin Frydman (jego wujem był pisarz Bruno Winawer). W sierpniu 1939 roku Frydman wraz z drużyną narodową udał się na olimpiadę do Buenos Aires, gdzie pozostał do śmierci. Tomasz zb. z apeRT The Facto, Warszawa 2016, s. 256, 39,90 zł, ISBN 978-8361808-82-4

Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2016, s. 180, ISBN 9788324404391

LiTeRaTuRa fakTu

sPORT

Alfred Rosenberg

Stefan Gawlikowski

Dzienniki 1934-1844

arcymistrzowie Autor odkurza cudowną dekadę polskich szachów. W latach trzydziestych zdobyliśmy złote oraz – trzykrotnie – srebrne i brązowe medale olimpijskie. Między innymi za sprawą Ksawerego Tartakowera, który nigdy w Polsce nie mieszkał, lecz na zwycięskiej dla nas olimpiadzie w Hamburgu (rok 1930) gratulując konkurentowi po swej porażce, dodawał: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Jesienią 1939 roku chciał zasilić armię polską tworzoną we Francji przez gen. Sikorskiego. Nie przyjęto go posądzając o sympatie… prosanacyjne, bo „za pieniądze Becka grał w szachy na olimpiadzie w Argentynie” (!). W efekcie wstąpił do Legi Cudzoziemskiej, a potem został oficerem Wolnych Francuzów gen. de Gaulle’a. Swych dni dożył w Paryżu. Czemu żaden z polskich medalistów olimpijskich nie dostąpił zaszczytu gry o globalną hegemonię? Szansę na to miał jedynie Akiba Rubinstein, wywodzący się spod Łomży. W 1912 roku nie było nikogo godniejszego do walki o światowy prymat z championem Emanuelem Laskerem, nawiasem mówiąc urodzonym w Berlinchen (od 1945 roku Barlinek). Pojedynek zaplanowano na pierwszą połowę 1914 roku. Jednak wcześniej odbył się elitarny turniej w Petersburgu, gwarantujący triumfatorowi automatyczne prawo do konfrontacji z Laskerem. „Niestety w turnieju petersburskim Rubinstein po raz pierwszy w karierze – i chyba jedyny – zawiódł. (…) 32

m a g a z y n

„Narodowy socjalizm żyje i upada wraz ze swym światopoglądem”– napisał autor tej książki, wierzący, że „wielka wojna stanowi proces rewolucji i czystości biologicznej”. Alfred Rosenberg – urodzony w 1893 roku w Estonii – miał projektować budynki, zaplanował gigantyczną machinę zbrodni. Uważany jest za jednego z głównych powierników Adolfa Hitlera, który w 1934 roku mianował go swoim pełnomocnikiem ds. nadzoru całokształtu duchowego i światopoglądowego wychowania i szkolenia NSDAP. Wywarł decydujący wpływ na rasistowskie teorie nazistów. Chwilą triumfu Rosenberga była realizacja „Planu Barbarossa”, czyli ataku na ZSRR. W lipcu 1941 roku został ministrem ds. terytoriów wschodnich. Był odpowiedzialny za zamordowanie milionów Żydów. I za rabunek dzieł sztuki oraz szeroko rozumianych dóbr kultury Europy Wschodniej. Po zakończeniu II wojny światowej Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze skazał go na karę śmierci przez powieszenie. Wyrok wykonano w październiku 1946 roku. Oskarżyciele określili go „szefem hitlerowskiego światopoglądu” i „kapłanem rasy panów”. Notatki Rosenberga były w procesie norymberskim materiałem dowodowym, po czym zaginęły. Znajdowały się w posiadaniu niemieckiego prokuratora Roberta Kempnera, który w latach trzydziestych uciekł do Stanów Zjednoczonych i jako jedyny Niemiec występował po stronie amerykańskich oskarżycieli. Po zakończeniu l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


www.profinfo.pl

Prawo autorskie Janusz Barta, Ryszard Markiewicz Książka w spos�b kompleksowy przedstawia problematykę prawa autorskiego. Jest r�wnocze�nie przewodnikiem po spornych i aktualnych zagadnieniach w tej dziedzinie. Czwarte wydanie zostało istotnie rozszerzone i zmienione – blisko 30% materiału dodano lub zasadniczo zmodyfikowano. Spowodowane to było zmianą stanu normatywnego (dwie nowelizacje polskiego prawa autorskiego w 2015 roku) i niekt�rych pogląd�w autor�w, a także rozbudową analizy wybranych kwestii, np.: ࡄ „�ciągania” nielegalnych plik�w z internetu, ࡄ dopuszczalno�ci używania odno�nik�w (link�w), ࡄ dzieł osieroconych, ࡄ zasad stosowania testu tr�jstopniowego. Autorzy uwzględnili problemy prawa autorskiego poruszane na studiach podyplomowych prowadzonych w Katedrze Prawa Własno�ci Intelektualnej UJ, a także stanowiące przedmiot spor�w sądowych lub opinii prawnych. Om�wili r�wnież odpowiednie aspekty prawa Unii Europejskiej. Pierwsze wydanie publikacji zostało uznane przez „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” za jedną z pięciu książek 2008 roku.

KSIĄŻKA DOSTĘPNA W KSIĘGARNI INTERNETOWEJ


Recenzje rozprawy wrócił do USA, przemycając wiele dokumentów III Rzeszy. Zmarł w 1993 roku deponując je – na mocy testamentu – w Muzeum Holocaustu, gdzie 16 lat temu zostały odnalezione. Pisane ręcznie zapiski pochodzą z lat 1934-44. Tomasz Zb. Z apert ISBN 978-83-8032-103-8

Andrzej Meller

Czołem, nie ma hien Andrzej Meller, który w Wietnamie spędził trzy lata, zajmująco opowiada między innymi o kulinarnej wizytówce tego kraju, który chyba powinniśmy poznać lepiej, zważywszy na liczną emigrację wietnamską w Polsce. „Sos rybny jest dla Wietnamu tym, czym wino dla Francji czy oliwa dla Włoch. (…) W całej nadmorskiej prowincji produkuje się rocznie 17 mln litrów sosu! Nie wiem dokładnie, ile to jest, ale w czasie ostatniego Oktoberfest w Monachium wypito 7 mln litrów piwa. Postanawiam (…) dowiedzieć się, jak miejscowi wytwarzają najbardziej znany miejscowy produkt. (…) Czytałem kiedyś, że partyzanci Wietkongu przemycali przez amerykańskie posterunki amunicję w bańkach z sosem rybnym, bo jankesów koszmarnie odrzucało od tego fetoru. Niegrzesząca urodą dziewczyna tłumaczy, jak produkuje się sos. Technologia jest dosyć prosta. Do każdej stulitrowej kadzi wrzuca się 33 kilogramy specjalnej ryby podobnej do anchois (ca com), z której słyną tutejsze przybrzeżne wody. »Ryby muszą być wielkości palca, młodziutkie, tłuściutkie i świeże – tłumaczy Linh, demonstrując palec wskazujący. Przywozi się je w wiklinowych koszach prosto z rybackiego Mui Ne. Do każdej kadzi dodajemy kilogram soli, przykrywamy wszystko ciężkim kamieniem i pokrywką, jednak tak, żeby dochodził tlen« – opowiada dziewczyna. »Ryby puszczają sok, który kapie kranikiem do pustej miski. Tym sosem zalewamy ryby ponownie i czekamy potem sześć miesięcy, aby zupełnie sfermentowały. Po pół roku ryby w kadzi mieszamy i po dwóch tygodniach zlewamy cały sos«. Każda rodzina posiada swój własny sekret dotyczący wyrobu sosu. Niektóre familie produkują tysiące litrów na sprzedaż, inne jedynie kilkadziesiąt wyłącznie na użytek własny. (…) W fabryczce rodziny Linh produkuje się co roku 50 stulitrowych beczek sosu. Średnio jeden litr kosztuje 100 tys. dongów, czyli pięć dolarów. Oznacza to, że na sosie rybnym fabryka zarabia na czysto 25 tys. dolarów rocznie. To w Wietnamie zawrotna suma!”. (to-rt) Znak, Kraków 2016, s. 384, ISBN 978-83-2403-639-4

biznes, ekonomia Paweł Reszka

Chciwość

Niemal 300 stron spisanych rozmów z pracownikami sektora finansowego (od działów sprzedaży banków czy towarzystw ubezpieczeniowych, do profesjonalnych pośredników na rynku nieruchomości) sprawia, że poznajemy brutalny, cyniczny i wyrachowany świat „pieniądza”, oparty na niczym nieograniczonej pazerności. Ta szaleńcza pogoń za fortuną, widoczna nawet gołym okiem, spowodowała spadek zaufania do instytucji finansowych, a po lekturze książki Reszki zasadnym pytaniem będzie tylko „dlaczego konsekwencje nie były dotkliwsze”? Przyjmując metaforę (zresztą bardzo trafną) stosowaną przez autora, po jednej stronie okienka bankowego znajdują się ci, którzy żyją ze sprzedaży różnego rodzaju instrumentów finansowych, a po drugiej my, czyli cel ich kampanii i, ostatecznie, źródło dochodu. Konstrukcja systemu po stronie sprzedających premiowała tych pracowników, którzy przed niczym się nie cofali i byli w stanie sprzedać każdy „produkt”, a szczególnie ten, który pozwalał zaksięgować przychód tylko po jego stronie okienka. Krzywdzącym wnioskiem byłoby ograniczenie roli winowajcy do sprzedającego – kupujący również szli na skróty, nieuważnie czytali umowy, chcieli wierzyć 34

m a g a z y n

Słowa o sześciu znaczeniach –  Dlaczego Wietnam jest doskonalym azylem dla wszelkiej maści oryginałów z rozmaitych stron swiata? –  W Azji obecnie jest wiele miejsc, gdzie ekspaci się dobrze czują. Myślę, że główny wpływ na to, że do Azji ciągną Europejczycy, Amerykanie, czy Australijczycy i obywatele krajów byłego ZSRR mają niskie ceny, dobra pogoda, a także to, że jako biali często zyskują automatycznie jak gdyby wyższy status społeczny niż u siebie w domu. Natomiast Wietnam specjalnie tu się nie wyróżnia. Nie jest to zagłębie freaków jak na przykład Goa. Może po prostu mniej spokojne duchy nosi po świecie i nie siedzą w domu, więc tam je łatwo dostrzec – są jak na świeczniku. Mui Ne, w którym ja mieszkałem trzy lata, to przede wszystkim doskonały spot surferski, więc akurat to miejsce przyciąga głównie sportowców. Po prostu tam przez cały rok wieje i świeci słońce, nawet podczas monsunu. Miejsce to przyciąga obywateli Federacji Rosyjskiej, Ukrainy i innych krajów posowieckich, bo tradycyjnie ZSRR był sojusznikiem komunistów i pomógł im pokonać USA. Ta pamięć jest dziś silna, poza tym do 2002 roku w Kam Ranh Federacja dzierżawiła bazę marynarki wojennej – największą bazę rosyjską poza granicą FR. Rosjanie czują się w Wietnamie jak u siebie, a i Wietnamczycy patrzą na nich przyjaźnie, pokładając w nich nadzieję w ewentualnym konflikcie z Chinami. Przy tym muszę dodać, że większość Rosjan to nie są jak na Goa mieszkańcy Moskwy i Petersburga, ale rosyjskiej prowincji, to jest miast Syberii i dalekiego Wschodu z Kamczatką włącznie – mają tu stosunkowo blisko i ciągnie ich w tropiki, gdy u nich temperatura spada poniżej 30 st. C. –  Myśli pan o pobycie tam na stałe? Nauka języka zdaje się to sugerować… –  Języka wietnamskiego zacząłem się uczyć, ponieważ Wietnamczycy dość rzadko znają języki obce. Jest to język tonalny, niezwykle dla nas trudny, gdzie każde słowo posiada sześć znaczeń, ale starałem się opanować jednak podstawy, żeby móc się poruszać na motorze po kraju i się notorycznie nie gubić. Natomiast mój etap „wietnamski” uważam za zakończony. Napisałem książkę, podusiłem się trzy lata w 45 st. C i 99 proc. wilgotności i na razie to mi wystarczy. Będę jednak do Wietnamu zaglądał, bo ciekawi mnie jak potoczą się losy tego kraju. –  Jestem amatorem „sajgonek”, a jaki jest pana stosunek do wietnamskiej kuchni? –  Uwielbiam kuchnię wietnamską, a przy okazji jestem zapalonym kucharzem, także jednym z plusów pobytu w Wietnamie jest to, że nauczyłem się gotować mnóstwo dań. Dość wspomnieć, że 15 minut temu usmażyłem pierś kurzą w trawie cytrynowej i imbirze. Wbrew pozorom ta kuchnia jest dość prosta i bazuje na świeżych ziołach i oczywiście sosie rybnym. Rozmawiał Tomasz Zb. Z apert fot. archiwum prywatne

tłum. Michał Antkowiak, Wielka Litera, Warszawa 2016, s. 680, 69,90 zł,

Rozmowa z Andrzejem Mellerem

w to, że widziane przez nich na billboardach hasła reklamowe po prostu muszą okazać się prawdziwe. Jedno było wodą na młyn drugiego. Reszka jest rozmówcą inteligentnym i prowokującym, zadaje celne pytania i potrafi wydobyć z rozmówców zdania, które powodują, że wizja świata finansów, którą ma przeciętny Kowalski, pęka jak bańka mydlana. Ale z dużym hukiem! Lektura o tyle wstrząsająca, o ile potwierdzająca tezę, że ludzie są z natury chciwi i zawsze l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


Recenzje znajdą sposób do realizacji swoich żądzy. To, że finanse osiągnęły wynaturzony wprost poziom sprawiło, że stały się naczelnym chłopcem do bicia. Michał K ramar Czerwone i Czarne, Warszawa 2016, s. 304, ISBN 978-83-7700-228-5

audio Jacek Piekara

Płomień i krzyż Chronologicznie jest to pierwsza część cyklu o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie, w której czytelnik poznaje sekrety jego dzieciństwa i okresu dojrzewania. Matka Mordiego była kurtyzaną i jednocześnie wykwalifikowaną wiedźmą. Pojmana przez inkwizytorów, został osadzona w klasztorze Amszilas. Protektorem młodego Mordimera stał się zaś potężny inkwizytor Arnold Löwefell, który postanowił wykształcić obdarzonego magicznymi zdolnościami chłopaka. Tak w wielkim skrócie wygląda to interludium, które pozwala zrozumieć genezę zdolności i targaną sprzecznościami osobowość Madderdina. „Płomień i krzyż” nie jest jednak opowieścią zamkniętą, sygnowany jako tom 1, urywa się i pozostawia wiele znaków zapytania, przede wszystkim co do mrocznej osoby inkwizytora Löwefella – kim ów tak naprawdę jest dla Mordimera? Choć książka została wydana w 2008 roku, do dziś nie powstał jej tom drugi. Najwyraźniej Jacek Piekara nie chce zbyt szybko zdradzić wszystkich tajemnic swojego bohatera, a cykl ma już łącznie dziesięć części. Na razie autor nie zapowiada kontynuacji historii z młodych lat inkwizytora Madderdina, tymczasem jednak ukazała się edycja audio. Ponad 11 godzin nagrania, w znakomitej interpretacji Janusza Zadury. (ł) Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2016, CD-MP3, 34,90 zł, ISBN 978-83-64732-11-9

eseje Josif Brodski

Pochwała nudy „Na początku była wołowina w puszkach” – tym sardonistycznym stwierdzeniem Brodski rozpoczyna autobiograficzny esej „Łupy wojenne”, opowiadający o swoim dzieciństwie w tuż powojennym Leningradzie. Wtedy dla niego właśnie rozpoczęło się życie jako takie, bo okresu wojny w oblężonym i wygłodzonym mieście nie zaliczał jeszcze do kategorii egzystencji. A żywność z dostaw amerykańskich, w tym właśnie owa puszkowa wołowina, jak również nazywane zdobyczami wojennymi filmy angielskie i hollywoodzkie, które wyświetlano bez czołówek aby nie respektować praw autorskich (dlatego dopiero wiele lat później dowiedział się jak nazywali się występujący w nich aktorzy, np. Olivia de Havilland czy Vivien Leigh), stały się dla niego „początkiem”. Wznowiony z okazji 20. rocznicy śmierci pisarza, ostatni tom esejów zawiera pełen gwałtownych i prowokujących zwrotów tekst „Altra Ego”, traktujący o poezji miłosnej, w którym „redukuje” on „adresatki czy inspiratorki takich wierszy do zwykłej figury retorycznej”, dystansując się niezwykle przekornie (wszak był Wielkim Arogantem Nowego Jorku) do swoich własnych liryków miłosnych poświęconych Marinie Basmanowej. Jest również w tej książce „Stan zwany wygnaniem” czyli esej-zapis odczytu wygłoszonego na konferencji literatów w Wiedniu w 1987 roku, w którym ośmieszył patos z jakim koledzy-emigranci żalili się na swoje cierpienia. Już początek tego wystąpienia jest mocny, kiedy pisarz zestawia „trudny los pisarza na wygnaniu” z rozpaczliwą sytuacją tych, „którzy z oczywistych powodów nie mogli tutaj dotrzeć”. I wcale nie miał na myśli więźniów sowieckich łagrów czy „pacjentów” szpitali psychiatrycznych, lecz – uwaga – Turków szukających szczęścia w Republice Federalnej Niemiec; Wietnamczyków „na łodziach, których fale rzucają po burzliwych morzach”; meksykańskich uchodźców przekradających m a g a z y n

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

się przez granicę ze Stanami Zjednoczonymi; Somalijczyków uciekających przed głodem do Etiopii. W kolejnych esejach, takich jak „Profil Klio”, „Nieskromna propozycja” czy tytułowa „Pochwała nudy”, Josif Brodski nakłania czytelnika do zweryfikowania konwencjonalnego myślenia i wyświechtanych poglądów, zmuszając go jednocześnie do krytycznego przyjrzenia się samemu sobie, a zwłaszcza wygodnej postawie intelektualnej, często będącej wynikiem podporządkowania się wpływowi tak zwanej poprawności politycznej. Bowiem poglądy autora były bardzo niepokorne, bez względu na to, czy pisał on o Horacym, Marku Aureliuszu, Czesławie Miłoszu, Elizabeth Taylor (mającej w 1991 roku po raz ósmy stanąć na ślubnym kobiercu, tym razem z polskim robotnikiem) czy absolwencie Cambridge, „Kimie” Haroldzie Adrianie Russellu Philby`m, brytyjskim dziennikarzu i agencie Secret Service, który wolał pracować dla Kremla niż dla Królowej. „Poeta Wielkiej Odmowy” – takim tytułem opatrzyła swój wstęp do tej książki Irena Grudzińska-Gross, zaś wyboru tekstów w nim zawartych dokonał Stanisław Barańczak. Piotr Kitrasiewicz tłum. Anna Kołyszko, Michał Kłobukowski, Znak, Kraków 2016, s. 268, 39,90 zł, ISBN 978-83-240-4092-6

dla dzieci Dagmar Geisler

Jestem wściekły! Każdy z nas może być czasem rozzłoszczony. Proponowana pozycja uświadamia te emocje dzieciom w momentach, gdy mają np. ochotę na kogoś nawrzeszczeć, uderzyć czy kopnąć. Autorka krótko i obrazowo opisuje stan dziecka, gdy jest ogarnięte falą złości i radzi, co z tym stanem zrobić. Otóż złość można zniwelować lub zupełnie z siebie zrzucić na rozmaite sposoby; przez rysowanie, boksowanie, bieganie, kopanie szpadlem w ogrodzie, rzucanie papierowymi kulkami. Przede wszystkim zaś dobrze jest uświadomić sobie ten stan. Nabrać głęboko powietrza i nie stracić panowania nad sobą. A jeśli się to zdarzy, to zawsze można przeprosić, przyznać w jakiej znajduję się kondycji i powiedzieć mojemu rozmówcy, że jest mi przykro z tego powodu. Te i inne rady znajdziecie w tej książce, a przedstawione w niej sytuacje są doskonałym punktem wyjścia do rozmowy o tym ważnym uczuciu. Rodzice zainteresowani problemem znajdą tu adresy placówek wspierające w wychowaniu dzieci. Bożena Rytel tłum. Magdalena Jałowiec, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2016, s. 30, ISBN 978-83-7971-325-7

Ewa Nowak

Kot, który zgubił dom Nieczęsto zdarza się, że na widok okładki książki człowiek staje jak wryty, nabierając pewności, że trafiło się na coś wyjątkowego i że musi się za nią kryć nieprawdopodobna historia. W tym konkretnym przypadku moją uwagę przykuł okładkowy śnieżnobiały kot, którego ogromne, żółte oczyska wyrażały wszystko: przerażenie, rezygnację, zdziwienie, osłupienie, zagubienie, tragedię, bezgraniczną rozpacz i potworną tęsknotę. Jak się okazało okładka nie kłamała. Kocie spojrzenie, w którym było wszystko za wyjątkiem radości, było zwiastunem dramatycznej historii irackiej rodziny, dla której jedyną szansą na przeżycie była ucieczka z rodzinnego miasta, oznaczająca pozostawienie dorobku całego życia, w tym ukochanego kota. W niebezpieczną podróż w nieznane można było zabrać jedynie niewielki bagaż z najpotrzebniejszymi rzeczami, dającymi szanse przetrwania na chybotliwej łodzi. W sytuacji, gdzie w grę wchodziło życie ludzkie, los domowego kota wydawał się przesądzony – ulica, śmietnik, głód i śmierć. W najlepszym przypadku pod kołami rozpędzonego samochodu. 7 / 2 0 1 6

35


Recenzje Stało się jednak inaczej – zamiast tobołka z ciepłą odzieżą i lekarstwami, w niebezpieczną podróż wzięto domowego ulubieńca, Kunkusha, kota z okładki. Niestety, podczas przybijania do brzegu greckiej wyspy Lesbos, domowy ulubieniec w zamieszaniu wpadł do wody, gubiąc swoją rodzinę. Biedakowi wydawało się, że to już koniec. A jednak okazało się, że się mylił. Resztkami sił jakoś dotarł do kamienistej plaży, przemoczony, głodny i przelękniony. Od tego momentu zaczęła się jego nieprawdopodobna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji historia, która wydarzyła się naprawdę. Śledząc poruszające losy Kunkusha, ilustrowane cudownymi, pełnymi wyrazu rysunkami, nie sposób przejść nad nimi do porządku dziennego. Trudno się też nie wzruszyć i nie zadumać. Trudno się nie zdziwić, że na świecie obok okrucieństwa wciąż jeszcze jest tyle dobra. Ta nieprawdopodobna kocia odyseja pozwala nie tylko uwierzyć w człowieka, ale jeszcze zmusza do zastanowienia się nad losem tysięcy porzuconych domowych zwierząt, które błąkając się po ulicach nadaremnie czekają na tych, których już nie ma i którzy nigdy się już nie pojawią w ich życiu. To wspaniała, mądra, pouczająca i wzruszająca do łez opowieść, dająca wiele do myślenia zarówno dzieciom jak i dorosłym. URszUla pawlik Egmont, Warszawa 2016, s. 48, ISBN 978-83-281-1768-6

Gianni Albanese

To ja, franciszek Jeśli chcesz dowiedzieć się o pochodzeniu papieża Franciszka, jego rodzinie, dzieciństwie i młodości, a także piłce, która była jego miłością, to zachęcam do przeczytania książki Albanese. Opisane są tu rozmaite wydarzenia z życia papieża Franciszka. Choćby na przykład jego ciężka choroba, gdy miał dwanaście lat, czy posłuszeństwo tacie, który zachęcił go do pracy w wieku trzynastu lat. Papież po latach powie o tym ostatnim doświadczeniu w ten sposób: „Dużo zawdzięczam mojemu tacie. Jestem mu niezmiernie wdzięczny, bo doświadczenie pracy to jedna z tych rzeczy, które najbardziej mi się w życiu przydały”. A co to za praca, jakie były jej etapy i dlaczego poza posłuszeństwem ojcu ją podjął, dowiesz się z kart tej ciekawej lektury. Poza tym okazuje się, że papież Franciszek umie gotować, a kulinarną pasję odziedziczył po mamie. Gdy był kardynałem w Buenos Aires przyrządzał czasem dla przyjaciół risotto z krewetkami i faszerowane kałamarnice! Papież Bergoglio ma swój profil na Twitterze ( obserwuje go ponad osiem milionów użytkowników z całego świata! Jego nick to@Pontifex), wyjaśnia dzieciom, dlaczego przyjął imię Franciszek, mówi o tym, że jest fanem prostoty, kocha ludzi dużych i małych, bogatych i biednych, głosząc im z wielkim zapałem miłosierdzie Pana Boga. bożena RyTel tłum. Anna Gogolin, Jedność, Kielce 2016, s.36, ISBN 978-83-7660-996-6

serie wydawnicze – Debit

Bystre Oczka

Cztery tekturowe miniksiążeczki dla naprawdę najmłodszych, bo już trzymiesięcznych maluszków, zostały opracowane przez specjalistki zajmujące się rozwijaniem percepcji wzrokowej dzieci – Joannę Homel i Iwonę Janoszek, współtwórczynie portalu Swietlikowo.edu.pl, którego celem jest m.in. wspomaganie rozwoju widzenia i rehabilitacji wzroku małego człowieka. Na jednej stronie jest wzór, na drugiej obrazek, w którym wykorzystano ów wzór, np. miś w krawacie w czarno-białe paski czy biały grzybek w czerwone kropki. Wzory są prościutkie, z wyraźnymi konturami, a kolory bardzo intensywne i kontrastowe. W sam raz dla oczek niemowląt. Dzięki nim, jak zapewniają autorki, dziecko będzie uczyło się ważnych umiejętności wzrokowo-poznawczych, takich jak wyodrębnianie szczegółów, identyfikowanie kształtów i kolorów oraz ćwiczyło koncentrację. Na serię „Bystre Oczka” składają się następujące tytuły: „Wzory i kolory”, „Kształty”, „A kuku” oraz „Zwierzęta”. ewa TendeRenda-ożÓG Nusię, Zlatankę, Igora i Filipa i bardzo ich lubi, a kiedyś codziennie czytaliśmy i oglądaliśmy książeczki o Maksie i jego perypetiach. Bo literatura pomaga rozwiązywać życiowe problemy. Nawet literatura dziecięca. (hab) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2016, s. 28, ISBN 978-83-7776-100-7

Renata Piątkowska

Paluszki czyli o dziesięciu takich,  co nigdy się nie nudzą

Urocza, ślicznie zilustrowana przez Jolę Richter-Magnuszewską, pogodna książka, którą napisała z właściwym sobie wdziękiem Renata Piątkowska. Trudno się nie uśmiechać, czytając o możliwościach naszych paluszków. Ale jakże ważną rolę pełnią one w życiu dziecka mocniej uświadamiamy sobie czytając historię Marcinka. Wspaniałym dodatkiem jest dołączony wiersz Joanny Kulmowej pt: „Gdybym miał dziesięć rąk”. Niezwykle przyjazna książka do wielokrotnego czytania. małGoRzaTa Janina beRwid il. Jola Richter-Magnuszewska, Wydawnictwo Bis, Warszawa 2016, s. 32, ISBN 978-83-7551-226-7

Pija Lindenbaum

Lubię Leosia

Dorota Skwark

Leoś jest fajnym kolegą. Ma fajne wiaderko. Nikt nie ma takich kudłatych włosów jak Leoś. I robi wspaniałe babki z piasku. A jego błocko nie ma sobie równych. Marcel lubi u Leosia wszystko. Razem bawią się w piaskownicy. Obaj lubią burzyć zamki z piasku. Ale nowego chłopaka nie lubią. Na szczęście pies lubi obsikiwać buty tego chłopaka… Marcel i Leoś lubią tego psa. Kolorowe i dowcipne rysunki z małą ilością tekstu dają pole do popisu małym czytelnikom. Każdy może tę historię dopowiedzieć własnymi słowami. Czy ten nowy chłopak jest fajny? Czy to jest opowieść o zazdrości czy konflikcie w piaskownicy? Co czujesz, kiedy twój najlepszy kolega bawi się z kimś innym? Po lekturze łatwiej będzie rozmawiać o zazdrości i ją oswajać, a co za tym idzie – radzić sobie z nią. Pija Lindenbaum, autorka wielu wspaniałych książek dla najmłodszych czytelników, doskonale rozumie dzieci i ich emocje. Dziewięcioletni Franek dobrze zna

Oto przed najmłodszymi pojawia się Bąbelek, najmniejszy i najweselszy słonik w okolicy. Lubi bawić się z innymi, płatać figle, wyruszać na wycieczki, rozśmieszać znajomych w stadzie, w którym przyszło mu żyć. Przez to wszyscy zabiegają o jego towarzystwo. Bąbelek skończył cztery lata i nagle poczuł się dorosłym i samodzielnym słonikiem. Postanowił zatem sam wyruszyć w świat, bez mamy, taty, rodzeństwa i reszty rodziny. Co czeka Bąbelka w tej wędrówce? Kogo spotyka po drodze i jak kończy się ta pierwsza Bąbelkowa podróż, dowiecie się z tej właśnie książeczki. Dodam, że kolorowo i przyjaźnie zilustrowanej przez Olę Makowską. bożena RyTel

36

m a g a z y n

słonik Bąbelek

Jedność, Kielce 2016, s. 46, ISBN 978-83-7971-455-1

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

7 / 2 0 1 6


6 MILIONร W SPRZEDANYCH EGZEMPLARZY 1$ &$ย <0 ยฅ:,(&,(

(.5$1,=$&-$ 32:,(ยฅ&, = (0,/,k &/$5.( ,b6$0(0 &/$)/,1(0 :b.,1$&+

&R URELV] MHฤ OLbFKFHV] XV]F]ร ฤ OLZLร RVREร NWรถUร NRFKDV] DOHbZLHV] ฤ H WR ]รฏDPLH WZRMHbVHUFH"

=DEDZQD ]DVNDNXMร FD LbUR]G]LHUDMร FD VHUFH 3RZLHฤ ร NWรถUD SRND]XMH FXGRZQร ]รฏRฤ RQRฤ ร PLรฏRฤ FL โ PEOPLEโ


Z

QDNRPLWH NRPSHQGLXP ZLHG]\ Rb%Rĝ\P 0LïRVLHUG]LX DbWDNĝH Rb3ROVFH Lb.UDNRZLH -DN ĝDGQD LQQD SXEOLNDFMD SU]\EOLĝD ĝ\FLH Lb G]LDïDOQRĂÊ GZRMJD $SRVWRïöZ %RĝHJR 0LïRVLHUG]LD SRGNUHĂODMÈF LFK SROVNLH NRU]HQLH ļ QD WOH ZL]HUXQNX QDV]HM 2MF]\]Q\ ]bMHM SRQDGW\VLÈFOHWQLÈ ZLDUÈ LbWUDG\FMÈ ']LÚNL ZHUVMRP MÚ]\NRZ\P NVLÈĝND SRPRĝH QLHĂÊ LGHÚ %RĝHJR 0LïRVLHUG]LD QD FDï\ ĂZLDW 3ROHFDQD GOD SROVNLFK URG]LQ RUD] MDNR SUH]HQW GOD JRV]F]ÈF\FK XbQDV SLHOJU]\PöZ ]bLQQ\FK NUDMöZ :REHF SR MDZLDMÈF\FK VLÚ FRUD] F]ÚĂFLHM RSLQLL ]QLHNV]WDïFDMÈF\FK RUÚG]LH 0LïRVLHUG]LD LbODQVXMÈF\FK LQQ\FK MHJR DSRVWRïöZ SRZLQQLĂP\ SRGNUHĂODÊ NOXF]RZH ]QDF]HQLH SROVNLFK ĂZLÚW\FK ļ 6LRVWU\ )DXVW\Q\ Lb -DQD 3DZïD ,, ļ RUD] SU]\ZRï\ZDÊ SUDZG]LZH SU]HVïDQLH -H]XVD 0LïRVLHUQHJR

Nr 7/2016 (238) Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

m a g a z y n

¥ZLDWRZ\FK 'QL 0ïRG]LHĝ\

l i t e r a c k i

k s i ą ż k i

1DMOHSV]D SDPLÈWND

3DUWQHU JïöZQ\

ZHUVML MÚ]\NRZ\FK

Cena detal. ]ï

%LDï\ .UXN 6S ] R R XO 6]ZHG]ND .UDNöZ WHO IDNV H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO ZZZ ELDO\NUXN SO

9 771234 020164

ISBN: 978-83-7553-201-2

7 / I2S0 1S6N 1 2 3 4 - 0 2 0 0

)RUPDW DOEXPRZ\ VWU [ FP SDSLHU NUHGRZ\ PDWRZ\ J WZDUGD RSUDZD ]GMÚFLD 1DMZ\ĝV]D MDNRĂÊ HG\WRUVND LbSROLJUDğ F]QD

07

]GMÚFLD


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.