aktorską. Mogłabym co prawda coś
(Nie)obłąkani
tam pomarudzić o niewystarczającym artykułowaniu
,,Obłęd” Szymon Andrzejewski
ostatnich
sylab
wyrazów, ale… nie ma to większego sensu; w kontekście całego spektaklu
Julia Ukielska
to mikro-wypadki przy pracy. Szymon z niesamowitym wyczuciem kreuje Każdy
z
nas
widział
w
życiu
postać: zna jej sposób chodzenia,
przynajmniej jeden kiepski monodram.
intonację
Taki z rodzaju przegadanych smętów,
Bezbłędnie odnajduje się w surowej
w których niby jest jakaś treść, ale
scenografii: mając na scenie jedynie
forma… no, pozostawia wiele do
łóżko, odrapane biurko i krzesło, nie
życzenia.
może
I
trudno
odgrywanie
się
dziwić
kilkudziesięciu
–
minut
się
go:
wyczynem.
estrady
ogromnej
za
wszelkie
niczym
tiki.
schować.
Jednocześnie przestrzeń nie przytłacza
fabuły w pojedynkę jest arcytrudnym Wymaga
oraz
wykorzystuje do
każdy
opowiedzenia
skrawek swojej
sceną.
historii. Historii skądinąd niesamowicie
swoim
gorzkiej i poruszającej. Uderza w
wywodem tak, aby wsiąkł w fotel i
widza lawiną niewygodnych pytań,
wcale nie odganiał się od snu jak od
zadanych
natrętnej muchy. Dlatego też, gdy
człowiek ma ochotę uciec i schować się
usłyszałam o monodramie Szymona
gdzieś przed tym dyskomfortem. Ale
Andrzejewskiego, byłam niesamowicie
nie może. Ziarno niepewności zostało
ciekawa, jak ten młody aktor poradził
zasiane.
sobie z takim wyzwaniem: porwał się z
Szymon musiał zmierzyć się nie tylko z
motyką na słońce, czy może jednak
monodramem, scenografią, sceną i
wyszedł z tej potyczki obronną ręką?
publiką, ale także… z kamerą. Kamerą
Cóż, z przykrością muszę stwierdzić,
śledzącą każdy jego ruch, obserwującą
że
mimikę, zauważającą każdy centymetr
charyzmy
i
obycia
Zaangażowania
nie
zaczepienia,
mam aby
ze
widza
żadnego
punktu
skrytykować
grę
z
taką
szczerością,
że
ciała. Ale ani przez moment nie 10