2 minute read
I Dzida Blus
Michał Rżanek
prezes zarządu, Piotrowskie Wodociągi i Kanalizacja Sp. z o.o.
Advertisement
Dzida Blus
Kolejny felieton wypadałoby napisać o aktualnych problemach w naszej branży. Tylko ile można pisać o serialu pt. Wody Polskie? Mam taką cechę, że staram się zrozumieć drugą stronę i spojrzeć na problem oczyma właśnie oponenta. Tak sobie myślę, że gdybym pełnił rolę regulatora, to żeby nie być tylko figurantem, musiałbym realizować cele, jakie mi wyznaczono. Tak szczerze mówiąc, to dokładnie nie wiem, jakie, ale mogę się domyśleć.
W naszej branży mechanizm ustalania cen od lat był podobny. Rosły koszty – różne – co trzeba było zrównoważyć ceną. Kiedy taryfy stawały na sesji rady gminy, rozpoczynały się wyścigi w udowadnianiu, że wzrost kosztów nie musi być taki duży. Czepianie się rzeczy najczęściej oczywistych. Nie miało to znaczenia, gdyż zarzuty kierowała opozycja. Wtedy, siedząc na sali obrad, marzyłem, żeby oceniał nas ktoś znający materię i niezależny politycznie. Marzenie zostało spełnione. Okazuje się, że rzeczywistość rozminęła się niestety z wyobrażeniem. Może jednak nie do końca. Oczywiście, zarzuty jakie są kierowane do składających taryfy są czasami żenująco nieprofesjonalne. Usprawiedliwiam je dlatego, że trzeba czymś uzasadnić odmowę. Skoro tak, to pisze się bzdurne uzasadnienie. Dlaczego? Bo jakaś siła odgórna narzuciła maksymalny wzrost i żebyś wykazał, że to nie wystarczy, to nie przeskoczysz.
Przy okazji dyskusji nad skróceniem ich obowiązywania pojawiła się fala wątków samorządowych. Dlaczego właściciel czerpie korzyści z własnego majątku, który ma służyć zaspokajaniu podstawowych potrzeb mieszkańców? Dlaczego do budżetów trafiają dywidendy? Opodatkowanie podatkiem od nieruchomości własnego majątku też jest takim działaniem łupiącym. Dlatego regulator, hamując nadmierny wzrost cen, wskazuje właściciela, by poczuł się w obowiązku również chronić swoich mieszkańców. Szczególnie, że mamy czasy bardzo trudne. Wojenne, inflacyjne i energetycznie niepewne. Generalnie branża przeżywa kryzys. Spółki nie mają środków na prawidłowe funkcjonowanie i całe odium spada na Wody Polskie. Myślę, że skończyły się czasy prostego zwiększania ceny jako efektu pokrycia kosztów w sposób automatyczny. Tylko nie wszystko zależy od menadżerów kontraktowych. Kryzys energetyczny kładzie najlepiej zarządzających na łopatki. Samorząd jest odpowiedzialny za infrastrukturę krytyczną i wodociągi powinien mieć w szczególnej opiece. Ale ponieważ samorząd sam jest w tarapatach finansowych, to spółki nie za bardzo mają na co liczyć. I koło się zamyka. Pozostaje na placu boju samotnie regulator, który stara się uchronić ludzi od wzrostu. Reguły gry wyznacza obowiązujące prawo. Choćby terminy. Niestety u regulatora ustawa się nie przyjęła. Czasami przychodzi mi do głowy myśl, by w kraju obowiązywała jedna cena wody. Spółki musiałyby dostosować swoje działania do jedynie słusznych założeń siły przewodniej, a regulator nadzorowałby przestrzegania ustawowych schematów działania. Ceny materiałów i składniki cenotwórcze też powinny być takie same… Ale starczy tych mrzonek. Muszę jednak zwracać uwagę na stan mojej głowy. To może być z przemęczenia ciągłym myśleniem, co i jak wymyśli regulator.
Niezależnie od tych „prozaicznych” kłopotów trzeba podpatrywać dobre rozwiązania u innych. Ostatnio miałem okazję posłuchać, jak zmniejszyć straty wody przy jej dystrybucji. Coraz bardziej metodycznie podchodzi się do tego zagadnienia. Szczególnie znani w branży, panowie doktorzy z Politechniki Śląskiej, przedstawiali swoje doświadczenia i badania. Koledzy z innych wodociągów mówili z kolei, jak zaoszczędzić konkretne pieniądze. Inny referent, człowiek z pasją, nie tylko prezentował swoje doświadczenia z Bielska-Białej (jego referatów zawsze słucham z ciekawością, tak jak czytam felieton po sąsiedzku), tym razem miałem też okazję wysłuchać koncertu zespołu Factory of Blues z liderem Dariuszem Dzidą z Aqua S.A. w towarzystwie świetnego muzyka, profesjonalnie posługującego się klawiszami. Pan Dariusz to przykład człowieka z pasją i to nie jedną, bo do tej pory znałem tę zawodową. Poznałem drugą. Na takich ludziach opiera się branża i dlatego regulator będzie miał niełatwo…