Matchday Magazine 12/2016

Page 1

OFFICAL MAGAZINE 12/2016

MUSIC

-

FOOTBALL

-

ART




OFFICIAL MAGAZINE 12/2016

Portrait 6 Pub 7 Let’s Talk 10-13 Man On 14-15 Artwork C. 16-17 Casual Classic 18-19 Pills’n’Thrills 20-23 Identity 24-27 Postcard From The FA Cup 28-33 The Captain 34-37 Small-sided Game 38-39 Sketch 40-45 A Boy About Town 46-49 Behind The Game 50-51 Awayday 52-55 Upcoming 56-57 Line Up 58-59 4


Matchday Offical Magazine Est. 2016 Redaktor naczelny: Dawid Szałankiewicz Oprawa graficzna: Maciek Rogało Okładka: Marcus Reed Ilustracje: Marcus Reed Maciek Rogało Max Rubin Hamzah Zein Espen Skevik Baklid Teksty: Dawid Szałankiewcz Marcin Cebeńko EMAS Marcus Reed Maciek Rogało Błażej Falkus Kuba Pogorzelski

5


Ilustracja: Max Rubin

‘When I go home, sometimes, even when I had an amazing game, I always think about what I missed’. Thierry Henry

6


PUB Rainbow Laces dotarła do Anglii odwiedzając niedawno boiska Premier League. Profile na portalach społecznościowych, opaski kapitańskie, sznurówki… wszystko to w barwach tęczy. Po co? Oczywiście chodzi o wielką ideę jaką jest równość i problem homofobii. Szczerze? Wolimy tego nie komentować, mając szczerą nadzieję, że kolorowe sznurówki mimo wszystko pomogą. Chcielibyśmy tylko przypomnieć, że nie tak dawno dla FIFA problemem były maki na koszulkach zawodników Anglii i Szkocji. Symbol o wielkim znaczeniu historycznym dla UK, który będzie ich kosztował niezłą sumę i co nie wykluczone odjęcie punktów.

Steve Staunton, ponad 100-krotny reprezentant Irlandii oraz jej były manager – ogłosił w wieku 47 lat bankructwo. Okres upadłości byłego obrońcy takich klubów jak Liverpool czy Aston Villa ma trwać do kwietnia następnego roku, ale nic nie wskazuje na poprawę jego sytuacji. Powód? Nieudane inwestycje oraz problemy podatkowe wynikające ze współpracy z nieuczciwymi firmami.

Selekcjoner udający biznesmena, kapitan reprezentacji pełniący rolę wodzireja na weselu, reprezentanci bawiący się w domu publicznym po wygranym meczu. Football Association ma w ostatnim czasie mnóstwo pracy. Według doniesień prasy, w angielskiej piłce doszło/dochodzi do wykorzystywania seksualnego młodych piłkarzy. Władzę angielskiej piłki postanowiły powołać niezależnego prawnika Kate Gallafent, aby ta zbadała sprawę. Działania te są odpowiedzią na słowa Gordona Taylora (szefa Professional Players Association), który ujawnił liczbę 20 zawodników powiązanych z tą sytuacją. W wywiadzie dla Radio Five Live’s Sportsweek wspomina o siedmiu klubach zamieszanych w aferę m.in. Man City, Stoke, Leed, Newcastle czy Crewe. Jakby nie spojrzeć na sytuację, ostatnie miesiące nie są dobre dla angielskiej piłki, a wyniki w LM mogą nie być tego głównym powodem.

T In The Park, wielkie wydarzenie i ogromny festiwal zostanie w przyszłym roku zastąpiony nową formą. Liczne problemy w ostatnich latach skutkowały taką decyzją oraz zmianą miejsca na Glasgow. W ostatnim roku doszło do śmierci jednego z fanów, a dwójka nastolatków przedawkowała narkotyki. Tym razem ma się to zmienić, lepsza organizacja, nowe miejsce, zwiększenie bezpieczeństwa – mamy nadzieję, że to wypali. Zmianie nie ulegnie na pewno line up, publika została przyzwyczajona do wielkich nazwisk (m.in. The Stone Roses), plotki mówią, że tym razem scena będzie należała do Radiohead i Coldplay.

Liam Gallagher. Po ogłoszeniu powrotu i planów wydania nowego albumu w przyszłym roku, dostajemy informację o jego pierwszym solowym koncercie. Wystąpi on w Londynie (Bush Hall) na A Give A Gig Week 28 marca 2017 roku. Jak to bywa w jego przypadku – wszystko się może zdarzyć, ale miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Nie milknie echo po filmie Supersonic. Reżyser zdradził niedawno tożsamość kobiety, która była inspiracją dla Noela Gallaghera do napisania utworu ‘Talk Tonight’ oraz powstrzymała zespół przed rozpadem. O co dokładnie chodzi? O jego słynne zaginięcie po występie na Whisky A Go Go w 1994 roku. Udał się on wtedy do San Francisco, żeby spędzić czas z Melissą Lim. Jak ona sama komentuje to wydarzenie? „He was very upset. I took him in, I fed him and tried to calm him down. He wanted to break up the band. We went to Huntington Park to clear his mind. We listened to music. We went record shopping. San Francisco has a reputation of being a place where bands come to die, like The Band and the Sex Pistols. I wasn’t going to let it happen on my watch. I told him ‘You can’t leave the band, you’re on the verge of something big’!”

7


Outfit C. 8



Fot. clayweare.tumblr.com

10


Blisko rok temu pisałem o nich na łamach cyklu Listen Casual. Już wtedy mieli wielki potencjał. Poparty ciężką pracą i określoną wizją zaowocował trwającą właśnie trasą po UK oraz genialnym singlem 6AM, który promuje to wydarzenie. W wywiadzie dla naszego magazynu opowiadają o swoich planach i dotychczasowej karierze. Nie zabraknie też historii o Leeds i Elland Road.

11


LET’S TALK ‘We’ve always been a band who are confident in ourselves. Why shouldn’t we be?’

1. Hi guys, in an interview for Gigslutz you described your band as ‘fucking mega mate’. What it means for you? I guess modesty isn’t our strong suit... We’ve always been a band who are confident in ourselves. Why shouldn’t we be? We’re not interested in being second best. We work incredibly hard for our art and feel we’ve earned the right to say it. It’s often misinterpreted as arrogance, but it shouldn’t be. 2. Question to all, how it feels to play in a band with brothers, examples of The Kinks or Oasis show that it’s not easy? Theres pros and cons I suppose, as we’re brothers we have an understanding of each other that transcends words but theres the obvious petty arguments that comes as a by-product of that... 3. Do you think that the BBC Introducing stage at Reading and Leeds Festival can help in career of new bands, how it was in your case? Yes definitely. These things often have a snowball effect, one thing leads to another and thats the great thing about BBC Introducing, they have the ability to get you places that you would struggle to get otherwise. For us, the Reading show was particularly memorable, having never played there and seeing a huge crowd for our show was very special. 4. So let’s talk about Leeds. How important it’s for you? Leeds definitely has had a huge impact on us. It has a tendency to be quite self-deprecating and often gets some bad press, but we love it dearly. It’s a very exciting city to be living in at the moment and is constantly evolving, which is something I like to think has rubbed off on our music. 5.Can you recommend some new local bands?

12

Not really local to us, but we’re digging Neiked.

6. Because we write about football too, maybe you have some memories from Elland Road? It’s been a good few years since we were at Elland Road but we do have some very fond memories. The brothers Jack and Joe used to stand outside the back of the stadium after the game. In the glory days we met the likes of Mark Viduka, Rio Ferdinand and Harry Kewell! 7. Recently, you released new singiel: 6AM. I guess that you guys, had a lot of fun with this video. Yeah it was certainly a new experience for us! It was a pleasure working with the director, Hamish Kay, though, who understood our vision and executed it perfectly. The vomiting scene was particularly fun to film! Vegetable soup everywhere. 8. What was the most difficult in the last two years? Thats quite a difficult question. I suppose the leap from having no fans to having a huge nationwide fan base is very challenging, and its certainly not for the faint-hearted as it tests your backbone. We’re lucky that we have a rapidly growing loyal fan base and its an exceptionally exciting time for Clay. 9. Some plans for the next year? After our UK tour in December, we will be heading out on tour with Declan McKenna in January which we are really excited about! 10. Thanks for the interview and at the end, do you have some message to your Polish fans? Big love to all of our Polish fans, we can’t wait to finally come and play for you as soon as possible. Keep sharing the love.


1. W wywiadzie dla Gigslutz opisaliście swój zespół jako ‘fucking mega mate’. Co to dla was znaczy?

6. Jako, że zajmujemy się piłką, macie może jakieś wspomnienia z Elland Road?

Skromność chyba nie jest naszą mocną stroną… Zawsze byliśmy zespołem, który jest pewny siebie. Dlaczego nie powinniśmy być? Nie jesteśmy zainteresowani drugim miejscem na podium. Pracujemy bardzo mocno i czujemy, że zasłużyliśmy sobie żeby tak mówić. To często jest mylnie interpretowane jako arogancja, ale nie powinno.

Minęło kilka dobrych lat odkąd po raz ostatni pojawiliśmy się na Elland Road, ale mamy kilka bardzo miłych wspomnień. Bracia Jack i Joe mieli w zwyczaju stać po meczu na zewnątrz, z tyłu stadionu. W czasach świetności poznaliśmy takich piłkarzy jak: Mark Viduka, Rio Ferdinand i Harry Kewell!

2. Pytanie do wszystkich, jak to jest grać w zespole z dwójką braci, przykłady The Kinks i Oasis pokazują, że nie jest łatwo?

7. Ostatnio wypuściliście nowy singiel: 6AM. Domyślam się, że mieliście niezłą zabawę kręcąc ten klip.

Przypuszczam, że są plusy i minusy takiej sytuacji, ponieważ jesteśmy braćmi mamy wzajemne zrozumienie, które wykracza poza słowa, ale oczywiście są drobne argumenty, które stanowią produkt uboczny… 3. Czy uważacie, że występ na scenie BBC Introducing podczas Reading and Leeds Festival pomaga w dalszej karierze, jak to było w waszym przypadku? Tak, zdecydowanie. Takie wydarzenia mają często efekt kuli śnieżnej, jedno prowadzi do drugiego i to jest wielki plus BBC Introducing, że mamy możliwość uzyskania miejsca, o które byśmy walczyli innymi ścieżkami. Dla nas ten występ był czymś szczególnym, nigdy nie graliśmy tam i nie widzieliśmy tak dużej widowni na naszym koncercie, co było czymś wyjątkowym. 4. Porozmawiajmy o Leeds. Jak ważne jest ono dla was? Leeds na pewno miało na nas ogromny wpływ. To miasto ma tendencje do bycia samodestrukcyjnym i często ma złą prasę, ale szczerze je kochamy. W tej chwili to bardzo ekscytujące miejsce do życia i stale się rozwija, co sprawia, że lubię myśleć o tym, że odcisnęło to piętno na naszej muzyce. 5. Możecie polecić jakieś świeże lokalne zespoły?

Z lokalnych rzeczy nie bardzo, ale jaramy się Neiked.

Tak, to było coś nowego dla nas! To była przyjemność pracować z reżyserem całego projektu. Hamish Kay, który rozumie naszą wizję i wykonał to doskonale. Scena podczas której wymiotuje była szczególnie zabawna! Zupa jarzynowa była wszędzie. 8. Co był najtrudniejsze przez ostatnie dwa lata? To dosyć trudne pytanie. Przypuszczam, że przeskok spowodowany pojawieniem się nagle rzeszy sympatyków jest bardzo trudny, a na pewno nie jest to zadanie dla ludzi o słabych nerwach, gdyż testuje to twój charakter. Jesteśmy szczęściarzami, że posiadamy szybko rosnącą grupę lojalnych fanów i jest to wyjątkowo ekscytujący czas dla Clay. 9. Jakieś plany na przyszły rok? Po naszej grudniowej trasie w UK, wyruszamy w kolejną. Tym razem w styczniu z Declan McKenna i jesteśmy tym naprawdę bardzo podekscytowani. 10. Dzięki za wywiad i na koniec możecie przekazać coś swoim fanom z Polski. Pozdrowienia dla wszystkich naszych fanów z Polski, nie możemy doczekać się aż w końcu wpadniemy do was i zagramy koncert. Dzielcie się miłością. Rozmawiał: Dawid Szałankiewicz

Fot. clayweare.tumblr.com

13


Fot. www.loylecarner.com

Loyle Carner 14


MAN ON Kierunek południowy Londyn. Zostawiamy na chwilę britpop i lżejsze brzmienie na rzecz rapu. Loyle Carner – to właśnie w nim wszystkie brytyjskie media zgodnie upatrują największą gwiazdę nadchodzących lat. Początek nowego tysiąclecia to objawienia takich postaci jak Skepta, Kano czy Lethal Bizzle, które rozpoczęły rewolucję brytyjskiej sceny muzycznej. Obecnie największym beneficjentem tego jest Stormzy, któremu nie można odmówić umiejętności. Mimo to, gdzieś obok powoli rozwija się kariera młodego chłopaka z Londynu.

Imię: Miasto: Data urodzin: Gatunki: WWW: Facebook:

Benjamin Coyle-Larner South London 6.X.1994 Rap loylecarner.com www.fb.com/LoyleCarner

Ma 21 lat, zaczynał wzorując się na starszych kolegach. Mimo dysleksji w szkole najchętniej chodził na angielski, ciężko pracując każdego dnia. Przyniosło to wyczekiwane efekty i w wieku 17 lat wystąpił po raz pierwszy jako support MF Dooma. W między czasie dostał się do Drama Centre London, którą w szybkim czasie postanowił rzucić. Zdecydowanie z jakim działał skutkowało wypuszczeniem pierwszego materiału w 2014 roku skromnego EP A Little Late. Całość przesiąknięta osobistymi historiami, uderza od pierwszego odsłuchu. Sposób w jaki pisze teksty świadczy o jego dojrzałości. Potrafi w prosty i bezpośredni sposób trafić do słuchacza. ‘Everyone says I’m fucking sad. Course I’m fucking sad. I miss my fucking dad’ Kolejnym krokiem była trasa, na początku będąc tylko supportem dla amerykańskiej gwiazdy, jaką niewątpliwie jest Joey Bada$$. Rok 2015 przyniósł kolejne dobre wiadomości. Udało mu się wyprzedać własną trasę po UK. Obecnie pracuje nad oficjalnym długogrającym debiutem, który ukaże się w styczniu. Ale nie jest to jego jedyne zajęcie. Wraz ze znajomymi otwiera szkołę gotowania dla dzieci, które cierpią na ADHD. Skąd taki pomysł? Sam w młodości miał problem z nadpobudliwością i spokój odnajdywał w kuchni, gotując. Jak na swój wiek, zaskakuje spostrzeżeniami i obserwacją świata. W pełni oddany jest swojej rodzinie i muzyce. Może nie ma takiego zaplecza jak Stormzy, ale wszystko wskazuje, że prędzej czy później osiągnie sukces. Osobiście na to liczę i będę śledził jego dalsze poczynania. Oczywiście nie jest to komercyjny produkt, któremu podda się całe UK, ale reprezentujący jak to nazwał The Guardian ‘confessional hip-hop’, sam chyba tego nie chce. Z jednej strony w październiku tego roku występuje u boku Nas’a na O2 Arena w Londynie, z drugiej ciągle powtarza: “Every time I write a 16 I go to my mum” Dawid Szałankiewicz

Ocena:

9/10 15


16


Maciek Rogało ‘Schmeichel’ Peter Schmeichel broniący strzał głową Steve’a Sedgley’a w 1994 roku.

17


C A S U A L C L A S S I C

Fot. en.wikipedia.org/wiki/Mike_Skinner_(musician)

18


Youth. Czasami poświęcamy się swoim pasjm, które pochłaniają nas w całości. I wtedy, przypadkiem powstaje coś czego się nie spodziewaliśmy. Jeszcze pół roku temu, nie byłem w stanie pomyśleć o założeniu swojego magazynu. Po prostu pisałem o muzyce, a potem zgodnie z prawami fizyki (każdej akcji towarzyszy reakcja), poszło to do przodu. Ludzie podłapali temat, powstał zespół ambitnych ludzi, a Wy trzymacie teraz w ręce efekt naszej pracy. Reakcję składającą się z blisko 60 stron. Podobna historia dotyczy naszego bohatera. Mike Skinner – żywa legenda brytyjskiej sceny. Ale spokojnie, w jego przypadku będzie więcej o muzyce niż o III zasadzie dynamiki.

Im bardziej się otwierał i brnął w pomysł z dzieciństwa, czyli po prostu: tworzenie muzyki – tym większą gwiazdą się stawał. Nawet jego starzy przyjaciele z Birmingham zaczęli wydzwaniać do niego, narzekając na użyte sceny z ich życia. Sukces go dopadł i coś pękło. Przestał postrzegać siebie jako chłopaka, reprezentującego klasę średnią i palącego trawę w garażu. Teraz był celebrytą, gwiazdą grającą na wielkich scenach, w dodatku twarde narkotyki i seks wraz z rosnącą kasą – stały się jego przekleństwem. Co jest w tym wszystkim największą ironią, nadal pisał o prawdzie. To właśnie tak wyglądało jego życie, które z dnia na dzień go wykańczało.

‘Believe it or not I never wanted to be a lyricist or a performer. The reason I got into this was because I wanted to be a producer’.

‘We used to have one of those gat guns that shot pellets. My friend pretty much had the thing at point-blank range to my temple. It popped out and completed its trajectory about a millimetre from my head’.

Wszystko zaczęło się w Birmingham. To właśnie tam Mike spędził młodzieńcze lata po przeprowadzce z Barnet. Klasa średnia mieszkająca na przedmieściach, czyli typowa sytuacja dla większości Anglików. W wieku 5 lat dostał swój pierwszy keyboard. Siedział całymi dniami w garażu, palił trawę, aż stwierdził – skoro tak wygląda moje życie, to dokładnie tak je przedstawię za pomocą muzyki. Zaczął pisać o swoich osobistych problemach, codzienności jaka go spotyka. Życie – wiadomo – lubi z nas zakpić i zamiast zdobyć uznanie na lokalnej scenie, która go kompletnie zignorowała, stał się ciekawostką dla wielkiego Londynu. To tam pojawiła się jego pierwsza grupa fanów. On sam był tym bardzo zaskoczony, ale zdawał się nie przejmować i nadal dążyć obraną ścieżką. Pod koniec 2000 roku wydał singiel Has It Come To This, a po jego sukcesie przeniósł się do Brixton. Nagrał tam swój debiutancki album, który ukazał się w 2002 roku. Grime, house, rap - muzyka klubowa ubrana w nowe szaty. Nagle ludzie przestali traktować go jako ciekawostkę, a on sam ugruntował swoją pozycję. Co ciekawe Mike (oczywiście już jako The Streets), nadal pisał i tworzył z myślą o Birmingham. Cały czas był mentalnie w swoim garażu, a akcent z jakim rapował był jego znakiem szczególnym. Nie obchodziła go reakcja jaka była odpowiedzią na jego album. Londyn, rozdania prestiżowych nagród, nie miało to na niego kompletnie wpływu. Efektem tego był drugi album, a w nim poznajemy historię ćpuna, który stracił właśnie 1000 funtów. Historię brzmiącą dość znajomo. ‘I was getting too drunk and betting too much money. I was even getting into spread betting. It’s scary, I’ve lost a lot’. ‘At one point I was in my South London flat thinking I’d commit suicide. I wasn’t able to feel how good things were because I was so physically destroyed by cocaine. If you haven’t done it, don’t’.

‘It probably is pretty easy to shag a different girl every night [on tour], but I don’t think I’d actually want more than three girls a week’. Co było dalej? Każdy już doskonale wie. Kolejne płyty, w tym ostatnia o której sam zainteresowany mówił, że tworzy żeby wypełnić kontrakt z wytwórnią. Jednak równolegle zdarzyło się coś ważnego. Zdiagnozowano u niego ME. Na pytanie, czym jest ta choroba, odpowiada: nie mam pojęcia. Ale była powodem przerwy, w czasie której przez 18 miesięcy nie wstawał z łózka i jak sam mówi, oglądał Jamesa Bonda i Rodzinę Soprano. I tak jak można było dostrzec punkt, w którym Mike przeszedł na ciemną stronę mocy, ciężko stwierdzić jednoznacznie kiedy od tego odszedł. Być może choroba albo wypełnienie kontraktu, który go ograniczał pozwoliły mu wszystko od nowa poukładać. Zaczął tworzyć teledyski innym artystom, ścieżki dźwiękowe oraz swój pamiętnik w wersji online. Wycofał się na jakiś czas z wielkiej sceny i złapał oddech. .For 10,000 years of civilisation we’ve been trying to get away from the fact that we’re fucking monkeys’. Nie tak dawno powrócił tworząc grupę Tonga Ballon Gang. Muzycznie to nowy rozdział w jego karierze, ale również w życiu. Wydaje się, że ta przerwa dobrze mu zrobiła, a on sam najlepiej spełni się w roli producenta, tak jak mówił o tym na samym początku. Mocno wierzę, że mu się uda (po raz kolejny?) wydać świetny album, niekoniecznie nawiązując do Birmingham, garażu i trawy. Teraz to całkiem nowa osoba. Pytanie tylko, czy sam zainteresowany będzie chciał się nam przedstawić? “Sometimes I think I should have put on a helmet like Daft Punk – those guys can go on forever’. Dawid Szałankiewicz

19


Fot. en.wikipedia.org/wiki/Fabric_(club)

20


21


PILLS’N’ Historia tego miejsca zaczęla się w 1999 roku. Pomysłodawcą i właścicielem był Keith Reilly, potomek słynnego londyńskiego gangu, który przez lata trzymał pod swoją kontrolą Islington i okolice. Znudzony wszechobecnym cukierkowym happy housem postanowił wykorzystać puste po godzinach magazyny z podupadającej rodzinnej firmy transportowej i razem z przyjaciółmi przyłączył się do organizowania nielegalnych rave`ów. Niestety w tamtych czasach angielska policja miała już spore doświadczenie w rozbijaniu tego typu imprez – Keith przegapił więc moment kiedy można było dorobić się na nich nie małej fortuny. Nowatorskie brzmienia reprezentowane przez zaprzyjaźnionych Djów zwracały uwagę coraz to większej liczby osób – można śmiało powiedzieć, że UK Garage narodził się właśnie podczas organizownych przez niego rave`ów. Nabyte doświadczenie oraz kontakty z podziemną sceną muzyczną zaczęły jednak procentować. Keith otworzył nie do konca legalny biznes – zainwestował w nagrywarki płyt CD oraz małą tłocznię winyli, zaczął wypalać demówki młodych, obiecujących artystów za niewielką kasę. Maszyna powoli zaczęła się kręcić. Islington w latach 90tych był smutną, starą, przemysłową dzielnicą Londynu, miał jednak kilka zalet – znajdował się blisko centrum oraz ważnych sieci metra, a nieruchomości były w przystępnych cenach. Oszczędności pozyskane ze sprzedaży płytowego biznesu oraz domu wystarczyły by kupić niepozorny budynek niedaleko stacji Farringdon. W przeszłości organizowano w nim targ mięsny, a w podziemiach znajdowały się rzeźnia oraz chłodnia. Niemal dwa lata zajęło przekształcanie wilgotnych piwnic w najnowocześniejszy klub w Londynie. Budynek był w tak kiepskim stanie, że właściciel kilkakrotnie zastanawiał się nad porzuceniem swojego pomysłu. Trzy tygodnie przed otwarciem brakowało w nim szatni, co w klubie tego typu jest niezbedne dla ogarnięcia przepływu ludzi. Jakby tego było mało, miesiąc przed planowanym otwarciem w niedalekiej okolicy otworzył się jeden z pierwszych na wyspach superklubów Home, którego rezydentem oraz dyrektorem programowym był sam Paul Oakenfold.

22

Keith miał jednak swoją wizję tego, jak wyglądać miało kreowanie nocnego życia stolicy Anglii – postawił na swój ukochany underground. W tygodniu poprzedzającym otwarcie promotorzy rozdawali ulotki z nazwiskami rezydentów – Terry`ego Francisa i Craiga Richardsa, żadnych poważnych headlinerów. Keith doskonale wiedział czym kupić ludzi. Najbardziej istotnym elementem w Fabric, który odróżniało go od konkurencji było to, że klub został obudowany wokół soundsytemu. Od samego początku jakość nagłośnienia nowego miejsca było oczkiem w głowie Keitha. Na głównej sali tzw. Room1, poza normalnym systemem, w podłogę wbudowano 400 rezonatorów basowych. Bodysonic, bo taką dostał nazwę, przekształca parkiet w olbrzymi niskotonowy głośnik, który z kolei zamienia każdego tańczącego w małe pudło rezonansowe. W trakcie pierwszych szalonych imprez panny po MDMA siadały na podłodze z tajemniczymi uśmiechami na twarzach – w jednym z wywiadów Keith stwierdził: „kurwa, uświadomilismy sobie, że stworzylismy największy na świecie wibrator...” Jeden z pionierów dubstepu N-Type wspomina o zamkniętej sesji zorganizowanej dla muzyków z tego środowiska, na której basem przewracali ustawione w krąg butelki. Londyn szybko usłyszał o nowym miejscu - Fabric bez problemu konkurował z superklubem z Leicester Square, który zamknięto po 2 latach. Pierwsze imprezy były stricte Drum`n`bassowe jednak szybko zmieniono formułę. W piątki na 3 parkietach można było posłuchać hip-hopu, break-beatu, dubstepu, drum`n`bassu i electro. Soboty były zarezerwowane dla Techno i House`u. Od samego początku dawano szanse młodym nieznanym artystom. Dzieki temu nowopowstające gatunki muzyczne miały siłę przebica. Fabric był pierwszym klubem, od którego swoją przygodę z clubbingirm zaczynał Skream, który jest dzisiaj jedną z legend definiujących brzmienie muzyki elektronicznej od dubstepu po techno. Oczywiście sukces finansowy klubu ściągnął uwagę lokalnych grup mafijnych, które zwęszyły interes w rozprowadzaniu narkotyków w nowym miejscu. Właściciele mieli do wyboru albo zwrócić się o pomoc do wciąż aktywnych krewnych Keitha i zaryzykować wojnę gangów albo poinformowac policję i liczyć na to, że lokalne władze zapewnią im ochronę. Skończyło się


THRILLS na tym, że przez pierwsze dwa lata działalości klubu odbierali telefony z pogróżkami, chodzili w kamizelkach kuloodpornych, doszło nawet do tego, że Raileyowi rozpadło się małżeństwo. Klub przynosił jednak takie dochody, że właścicieli stać było na najdroższą firmę ochroniarską na wyspach. Wkrótce sytuacja sie ustabilizowała i klub stał się mekką dla klubowiczów z całej Anglii. Kilka razy w miesiącu zapraszano Djów, którzy organizowali własne bloki programowe, a sety grane w Fabric zaczęły pojawiać się w wejściach na żywo u takich prezenterów jak Annie Mac, Mary Ann Hobbs czy znanego z serii Essential Mixów Pete`a Tonga. Klub działał bez większych problemów przez blisko 17 lat. Po kilku śmiertelnych przypadkach przedawkowań zaostrzona została polityka bezpieczeństwa w klubach w całej Anglii. Fabric wyszedł z tego obronną ręką wprowadzając jako jeden z pierwszych klubów na wyspach skanery dowodów osobistych oraz wykrywacze metali. Ponownie zaangażowano profesjonalną ochronę, jednak calkowita kontrola w klubie takim jak Fabric nie jest możliwa (dodajmy do tego styl zabawy Anglików i o nieszczęście nietrudno). W czerwcu i sierpniu tego roku miały miejsce dwa śmiertelne przedawkowania na terenie klubu. Władze dzielnicy Islington najpierw zawiesiły, a następnie cofnęły licencję na prowadzenie działalności dla klubu. Pod listem protestacyjnym podpisało sie ponad 150 tys. ludzi, a środowisko Djskie odpowiedziało nagrywaniem kompilacji pod nazwą Tribute to Fabric. Klubowa społeczność do dzisiaj zachodzi w głowę, czy chodzi tylko o rzekomy problem z narkotykami na terenie klubu, czy ktoś ostrzy sobie zęby na wartościową lokalizację pod kolejny biurowiec. Póki co klub walczy i czeka na proces przed londyńską radą miejską. Protest został poparty przez nowego burmistrza miasta Sadiqa Khana, który podkreślił zasługi klubu dla rozwoju muzyki w Zjednoczonym Królestwie. Pozostaje mieć nadzieję, że Fabric powróci na imprezową mapę miasta i będziemy mieli okazje poczuć legendarny soundsystem na własnej skórze.

Fot. en.wikipedia.org/wiki/Fabric_(club)

POST SCRIPTUM Dzień po zamknięciu tego numeru licencja dla klubu Fabric została przywrócona. Właściciele zgodzili się na zaostrzenie kontroli bezpieczeństwa, wprowadzony zostanie nowy system identyfikacji klubowiczów. Klub zdecydował również zastosować dożywotnie bany dla ludzi złapanych na kupowaniu/wnoszeniu narkotyków. Data ponownego otwarcia Fabric nie została jeszcze podana.

Błażej Falkus

23


24


Identity

25


Są późne lata 70., XX wieku. Wielka Brytania. Ekstremalne ruchy społeczne i subkultury kontrastują z konserwatywnym społeczeństwem. Anglia staje się kolebką formowania się coraz to nowych subkultur, mających nie tylko swoje ugruntowane ideologie, ale także niepowtarzalny styl charakteryzujący się w wielu przypadkach odbieganiem od sztywno określonych norm. Równolegle władzę w kraju przejmuję Partia Konserwatywna. Urząd premiera po raz pierwszy w historii Anglii przypada kobiecie, która budzi wiele kontrowersji - tj. Margaret Thatcher. Na skutek rezygnacji z modelu opartego na udziale sektora państwowego w gospodarce i zaprzestania dotacji dla tego typu firm dochodzi do likwidacji wielu zakładów pracy, co zwiększa wskaźnik bezrobocia. Nastroje społeczne są napięte. W latach późniejszych dochodzi do zamachu bombowego skierowanego w przywódców Partii Konserwatywnej podczas konferencji partii w The Grand Hotel w Brighton. Ponadto w większych miastach tj. Londyn czy też Liverpool wybuchają zamieszki. Premier nie rezygnuje z dotychczasowej polityki przez co uzyskuje przydomek „Żelazna Dama”. Noel Gallagher, angielski muzyk, lider i filar grupy Oasis, w jednym z wywiadów dla brytyjskiego magazynu stwierdził, że żaden polityk nie podzielił tak bardzo społeczeństwa jak ówczesna pani premier. W czasie, gdy sytuacja polityczna przeżywa swego rodzaju kryzys, niezadowolenie społeczne skutkuje tworzeniem się coraz to nowych subkultur mających wpływ na identyfikację społeczeństwa angielskiego. Twarde rządy premier Margaret Thatcher przyczyniły się do zaostrzenia prawa względem stadionowych pseudokibiców, którzy swoje emocje wyrażali na trybunach. W okresie późniejszym doszło do wytworzenia się zjawiska o nazwie „English disease” czyt. „Angielska choroba”, które obiegło cały świat. Środowiska takie jak teds, mods, punks oraz skinheads, będące preludium do dyktowania trendów wyznaczają kierunki kolejnym tworzącym się formacjom. Służby porządkowe skupiły się wówczas w głównej mierze na odradzającej się kulturze krótko ogolonych mężczyzn w kraciastych koszulach, dżinsowych spodniach z podwiniętymi nogawkami, kurtkach typu Harrington i wysokich, czarnych, wypastowanych butach marki Dr. Martens. Nazwana przez brytyjską prasę punk skins najintensywniej zaczęła rozwijać się w środowisku stadionowych chuliganów. Równolegle na ulicach Wielkiej Brytanii coraz częściej widoczne były ekskluzywne marki pochodzące m.in. z Włoch oraz Francji stanowiące w pewnych kręgach symbol dostatku. W tamtym czasie doszło do ogromnej eskalacji buntu na stadionach piłkarskich. W bijatyki zaangażowana była głównie klasa robotnicza, która po całym tygodniu pracy dawała upust swojej frustracji. Nie istnieje dokładna data powstania ruchu casual jednak za prekursorów wprowadzenia takiego

26

stylu ubioru w środowiskach kibicowskich uważa się młodzież pochodzącą z Liverpool’u noszącą przydomek „Scallies”, która w późnych latach 70 zaczęła ubierać się odmiennie od pozostałych kibiców wspierających swoje rodzime kluby. Mecze wyjazdowe w Lidze Mistrzów pozwoliły na zaopatrzenie się w markowe ubrania znanych na całym świecie projektantów mody tj. Sergio Tachhini, Fila, Kappa Vintage, a także popularne koszule tenisowe francuskiej marki Lacoste. W przypadku obuwia to w głównej mierze były to buty marki Adidas z bardzo popularnym już modelem Samba czy Stan Smith, a także Diadora Borg. Znaczącą inspiracją jeżeli chodzi o stylizacje fryzur była okładka Davida Bowie’go z albumu „Low” wydanego w 1977 roku. Z jednej strony był to ekscentryczny styl, z drugiej miało to na celu odwrócenie uwagi policjantów, będących eskortą w meczach wyjazdowych, którzy byli skupieni głównie na subkulturze skinheadów, rozpoznając ich po wcześniej wspomnianym, rzucającym się w oczy i dobrze już znanym stylu ubioru. Warto, również wspomnieć o przeciwnym do Liverpool’u biegunie, którym był Manchester. To tam ukształtował się ruch Perry Boys, datowany na połowę lat 70. Charakteryzowały go dobrze wystylizowane fryzury, koszule z logo marki Fred Perry oraz buty sportowe Dunlop Green Flash. Kultura casual w dużej mierze czerpała inspiracje z wcześniej ukształtowanej subkultury mod, powstałej w latach 50 XX wieku, wywodzącej się ze środowisk robotniczych, której sympatycy interesowali się najnowszymi trendami mody i charakteryzowali się swego rodzaju pedantyzmem. W pewnych kręgach ruch ten uważa się także za prekursorski w stosunku do kultury skinheadowskiej. Mecze wyjazdowe stanowiły wówczas dla fanów futbolu swego rodzaju obowiązek. Aby darmowo skorzystać z podróży tanimi liniami kolejowymi korzystano z promocji proszku do prania Persil, który dzięki swojej etykiecie zapewniał możliwość przejazdu liniami o nazwie „football special trains”. W latach 80 istniały już marki, które stanowiły tzw. essentials, a także takie, które nieco odbiegały od pierwotnej charakterystyki i dopiero zaczęły być widoczne na stadionowych trybunach i okolicznych pubach, były to m.in. C.P. Comapny, Stone Island, Burberry, Paul & Shark, Aquascutum, Berghaus czy też Barbour, wkrótce będące znakiem szczególnym każdego casualsa. Lata 90 dla kultury casual to już mocno rozwinięte trendy modowe sięgające marek znanych na całym świecie projektantów. Mówimy tutaj m.in. o Ralph Lauren, Yves Saint Lauren, Giorgio Armani, Prada. Wraz z pojawieniem się coraz to droższych ubrań, cena sięga często prawie miesięcznej wypłaty, na stadionach można było znaleźć tańsze alternatywy jak Lyle & Scott, Peaceful Hooligan czy Weekend Offender. Należy wspomnieć też o takich markach jak MA.STRUM, Napapijri czy polsko-brytyjskiej marce Henri Lloyd,


które to w dzisiejszych czasach odgrywają znaczącą rolę. Subkultura casual w swojej genezie nie posiadała określonych poglądów politycznych. Początkowo w jej szeregach znajdowali się ludzie zarówno o preferencjach prawicowych, liberalnych, a także lewicowych. Podobnie miało się to do gatunków muzycznych słuchano wszelakiej muzyki i różnych jej odłamów m.in. ska, indie rock, rave, nu-rave, madchester, mod, mod-revivalist, punk, post-punk, oi i wiele wiele innych. Ta różnorodność została zachowana do dzisiaj. Do kryzysu doszło końcem lat 80, kiedy na rynku angielskim pojawił się narkotyk o wdzięcznej nazwie ecstasy nazywany potocznie „pigułką szczęścia”. Futbol zszedł na drugi plan, a zastąpiły go imprezy w towarzystwie wspomnianego narkotyku. Równocześnie z pojawieniem się „pigułek szczęścia” w Wielkiej Brytanii scena klubowa przeżywała swego rodzaju renesans w odpowiedzi na trendy w muzyce pop i powszechną komercjalizację powstał gatunek o nazwie rave. Imprezy odbywały się głównie w opuszczonych magazynach, hangarach, a ich promocja przebiegała na zasadzie rozdawania ulotek na ulicach miast. Rząd brytyjski podszedł do tego zjawiska bardzo restrykcyjnie zapowiadając dla organizatorów kary grzywny w wysokości sięgających nawet 20 tysięcy funtów i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Młodzi chuligani z trybun przenieśli się na jakiś czas na parkiet znajdując przy tym nowy pretekst do podróżowania wzdłuż i wszerz kraju. Nie trwało to jednak długo, subkultura powróciła na dobre wraz z ukształtowaniem się w latach 90 ery britpopu i powstaniem takich grup jak Oasis, Blur, Ocean Colour Scene i wiele innych. Po raz kolejny „angielska

choroba” swój nawrót przeżywała podczas Mistrzostw Europy w 1996 roku, które odbyły się w Anglii i w wyniku czego angielscy kibice znów znaleźli się na językach ludzi i okładkach magazynów całego świata. Jeżeli chodzi o samą modę to straciła ona w dzisiejszych czasach nieco na znaczeniu. Masowa produkcja zdecydowanie obniżyła jakość, a możliwość zakupu online za pomocą jednego kliknięcia odebrało przyjemność z wyjazdów m.in. po to, aby zaopatrzyć swoją garderobę w nowe wzory ulubionych marek. Obecnie takie marki jak m.in. Stone Island zyskały ogromną popularność nie tylko w środowisku sympatyków futbolu, ale również różnego rodzaju artystów szeroko rozumianej miejskiej kultury, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i po obu stronach Atlantyku. Swoją „drugą młodość” przeżywają obecnie marki, które wiodły prym podczas kształtowania się kultury, wracając z nowymi kolekcjami lub kolekcjami vintage mowa tutaj m.in. o Fila czy Ellesse. Kultura casual mimo kilkudziesięcioletniej historii nadal w wielu zakątkach Europy i świata jest jeszcze lądem nieodkrytym, a nawet jeżeli, to słabo rozwiniętym. Trudno przewidzieć dalsze losy ruchu jednak pewne jest, że komercjalizacja i szeroko zakrojona współpraca z globalnymi sieciami nie wnosi niczego dobrego, a co więcej często pozostawia niesmak zapominając o korzeniach, które mocno ugruntowały całą społeczność, która wchodząc na trybuny swojego ukochanego klubu piłkarskiego z ulubioną pieśnią na ustach dumnie nosi przydomek casual.

Marcin Cebeńko EMAS

27


POSTC A R D FROM THE FA CUP

Ilustracje: Hamzah Zein 28


FA Cup Semi-Final Replay 14.04.1999

2-1 Manchester United Arsenal London Ryan Giggs ‘109 29


30


31


32


33


DUNCAN FERGUSON

C

Jedenaście sezonów w barwach Evertonu, najwięcej czerwonych kartek w historii Premiership, pobyt w więzieniu w trakcie karieryDuncan Ferguson wiedział, jak na zawsze zapisać się w pamięci kibiców. 34


Ilustracja: Espen Skevik Baklid

35


THE CAPTAIN

Dundee United to klub, w którym młody Szkot zadebiutował w Scottish Premier League. Jego talent szybko został dostrzeżony przez jednego z dwóch szkockich hegemonów i po zdobyciu 28 goli w przeciągu trzech sezonów, w 1993 roku został piłkarzem Glasgow Rangers. Kwota czterech milionów funtów za jaką został ściągnięty stała się ówczesnym rekordem transferowym w Wielkiej Brytanii. Niestety nie spełnił pokładanych w nim nadziei sportowych, dodatkowo biorąc udział w wielkiej aferze. Zdarzenie miało miejsce 16 kwietnia 1994 roku, w trakcie meczu Rangers z Raith Rovers. Napastnik “The Gers” walczył o piłkę z obrońcą rywali, Jockiem McStayem. Starcie wymknęło się spod kontroli, gdy Szkot wyprowadził w rywala cios głową, który podczas mundialu w 2006 roku powtórzy Zinedine Zidane. Sędzia prowadzący spotkanie nie ukarał winowajcy, a eskalacja problemu nastąpiła później. Sprawa trafiła do sądu, który po odrzuceniu apelacji skazał sprawcę na 3 miesiące więzienia, czyniąc go pierwszym brytyjskim piłkarzem skazanym za napaść w trakcie meczu. Nie były to jego jedyne problemy w tej materii. Ferguson zadarł z prawem już w lutym 1991 roku, gdy został ukarany grzywną za uderzenie policjanta. Kolejne zajście miało miejsce dwa lata później w Edynburgu, kiedy to uderzył mężczyznę poruszającego się o kulach. To także skutkowało grzywną. Niecały rok później ponownie został oskarżony o napaść, co skutkowało karą więzienia.

Royle odwiedził podopiecznego w więzieniu i zapewnił o pełnym wsparciu, a wyrok określił jako “niewiarygodny”. Dodał też:

Po uporaniu się ze wszystkimi problemami został zawodnikiem Evertonu, co okazało się dla niego świetnym rozwiązaniem. Napastnik miał czynny udział w zdobyciu w 1995 roku Pucharu Anglii po zwycięstwie w finale nad Manchesterem United oraz pomógł drużynie w utrzymaniu się w lidze. Gdy odbywał karę, menedżer Joe Royle i fani z Goodison Park publicznie udzielili mu wsparcia. Jim King z Everton Goodison Supporters Club powiedział wtedy:

“Każdy zauważa w Duncanie warunki fizyczne, ale nie widzą jego umiejętnności i tego, że bardzo nam pomaga. Nie musisz zawsze szukać go przy grze w powietrzu, grając po ziemi również robi świetne rzeczy”.

“Ludzie którzy krytykują w tej sprawie klub nie wiedzą ile Duncan znaczy dla fanów. Był właściwym facetem w trudnym dla nas czasie. Pokazał pasję na Goodison. Jest piłkarzem kibiców, on wie czego oczekujemy, a my wiemy jak wiele jest nam w stanie dać”.

36

“Jesteśmy wszyscy zdumieni i zszokowani, nie możemy uwierzyć w to, że w społeczeństwie które chce pomagać ludziom opuszczającym więzienia, umieszczamy w nich młodego mężczyznę który ma pewną pracę i nie stwarza zagrożenia dla społeczeństwa”. Inaczej zachowały się władze szkockiej federacji, które ukarały go zawieszeniem. Krnąbrny napastnik do końca kariery nie mógł się z tym pogodzić, przez co tylko siedem razy zagrał dla pierwszej reprezentacji, tracąc Mistrzostwa Świata we Francji czy Euro 96. Wielkie zdziwienie wywołał niespodziewany transfer Fergusona, który pod koniec 1998 roku został piłkarzem Newcastle United, przechodząc za 8 milionów funtów, aby tworzyć parę napastników z Alanem Shearerem. Wielką aferą stały się okoliczności, przez które doszło do transakcji - menedżer Walter Smith miał nie wiedzieć o tym, że zarząd jego klubu prowadzi negocjacje w sprawie sprzedaży zawodnika. Kevin Gallagher, Szkot i kolega z Newcastle mówił o nim:

Przenosiny nie wyszły na dobre samemu zainteresowanemu, głównie przez problemy zdrowotne, z którymi borykał się już w barwach ekipy z Merseyside. Wyniki drużyny prowadzonej przez słynnego Ruuda Gullita również dalekie były od oczekiwań, pomimo awansu do finału Pucharu Anglii. Duncan Ferguson – podobnie jak w 1995 roku - wszedł na boisko z ławki i zagrał przeciwko Manchesterowi United, tym razem jednak to Czerwone Diabły cieszyły się z wygrania trofeum. W sezonie 1999/2000 wraz z odejściem trenera,


‘I have spent an entire career trying to shake off a reputation I earned in one day’. zbliżał się też koniec przygody szkockiego napastnika z The Magpies, dla których w dwa sezony strzelił tylko 10 goli. Wrócił do miejsca, w którym czuł się najlepiej, do Liverpoolu, gdzie grał do końca swojej piłkarskiej kariery. To właśnie tam czuł się prawdziwie doceniony za prezentowane cechy: wolę walki, ambicję, agresję w grze. Znów był ulubieńcem swoich trybun i słuchał przyśpiewek na swój temat. Fani śpiewali: “Have a drink, a drink, a drink, To Duncan our king, our king, our king, He is the leader of our football team, And hes the greatest centre forward That the World has ever seen”. Nie brakowało również uprzejmości w kierunku rywali zza miedzy, gdy po Merseyside niosło się: “Duncan had a pigeon, a pigeon he had, It flew in the day and it flew in the night, It flew over Anfield to shit on the shite”. Nie wszystko jednak układało się po jego myśli - król Goodison Park dwukrotnie padał ofiarą przestępstw. W roku 2001 dwójka złodziei włamała się do jego mieszkania, na czym przyłapał ich właściciel. Jeden z bandytów zdołał uciec przed konfrontacją, drugi... spędził trzy dni w szpitalu. Dwa lata później inny śmiałek, Carl Bishop podczas włamu również został obezwładniony przez właściciela. Jak widać, twardy charakter Szkota nie kończył się w momencie zejścia z boiska. A również na nim coraz częściej sam wymierzał sprawiedliwość. Do dnia dzisiejszego jest jednym z trzech piłkarzy z największą ilością czerwonych kartek w historii Premier League. Zobaczył ich w karierze aż 8 - tyle samo co Richard Dunne i Patrick Vieira – jednak z tej trójki przebywał na boisku najmniejszą ilość minut. Szczególnie zapamiętana została ta ostatnia – którą obejrzał za uderzenie bez piłki Paula Scharnera z Wigan, za co został zawieszony na 7 spotkań. Jego wizerunek krnąbrnego skandalisty

nie może jednak przesłonić zasług sportowych – zdobył w karierze klubowej 126 goli, z czego 85 na angielskich stadionach. W 2006 roku po wygaśnięciu kontraktu zakończył karierę piłkarską, jednak tak naprawdę nigdy nie odszedł. Pozostał ulubieńcem kibiców, dla których jest uosobieniem wymierającego gatunku wojowników grających twardy, brytyjski futbol, łącząc to z lojalnością i oddaniem barwom. On sam na dowód tego wytatuował sobie na ramieniu herb Evertonu z cyfrą 9 w środku. “Duncan is our hero He wears the number nine He wears his shirt with pride He wears it all the time He wears it in the shower He wears it in his nest Duncan is our hero He is the fucking best” Dziś jest w sztabie menedżera The Toffies, Ronalda Koemana, pracował też z Roberto Martinezem. Holender mówił o swoim współpracowniku: “To świetnie, ponieważ chciałem mieć w sztabie kogoś, kto jest wielką postacią w historii Evertonu. On zna ten klub i to bardzo ważny powód, dla którego tu jest.” I choć nie skończyły się jego problemy z prawem (z powodu niepłaconych podatków został bankrutem), jego legenda wciąż pisze się na nowo, tak jak wtedy, gdy w zorganizowanym przez niego meczu charytatywnym w 2015 roku w koszulce Evertonu wystąpił sam Wayne Rooney. W końcu słynny Big Dunc był też jego idolem...

Kuba Pogorzelski

37


Fot. Bright Young People

BRIGHT YOUNG PEOPLE – to zespół przesiąkniety latami ’90-tymi. Ich lider Lee Dawson mówi o swojej muzyce: ‘I personally want people to paint their own picture of the content on the song, sometimes it’s best to not give too much away. I suppose you can say the chorus “Yeah come on and use me have some fun” can mean a person being taken advantage of for money, being manipulated or blackmailed in some way. Also it’s about realising nothing is around forever, ie the lyric I know every breath I take, one more I lose’. A po za tym jest oddanym kibicem Manchesteru United i to z tego powodu spotykamy się z nim, aby porozmawiać o obecnej sytuacji klubu, kibicach i oczywiście o The Special One.

38


SMALL-SIDED GAME 1 Hi, how are you? Tired and bone broke!

1 Cześć, jak leci? Zmęczeni i spłukani!

2 Ok, so let’s talk about United. I heard you’re a big fan, why? I became a United fan at a young age and supporting the club runs in the family.

2 Ok, więc porozmawiajmy o United. Słyszałem że jesteś ich wielkim fanem, dlaczego? Zostałem fanem United już w młodym wieku, moja cała rodzina wspiera ten klub.

3 What can you say about fans and the town? The fans and the city are special and very passionate with a hunger to win everything.

3 Co możesz powiedzieć o kibicach i mieście? Kibice i miasto jest wyjątkowe, pełne pasji, ciągłego głodu zwycięstwa.

4 Last years were not the best for the club. Even Pauls Scholes said that he was depressed for couple years. Yes, the last few years have not been what we’re used to seeing - fast-flowing attacking football - but it was always going to be a little different after Sir Alex Ferguson retired and it’ll be a big job to get back to how we are used to seeing them play.

4 Ostatnie lata nie były najlepsze dla klubu. Nawet Paul Scholes powiedział, że miał z tego powodu depresję. Tak, kilka ostatnich lat nie było tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, czyli szybko przechodzącej do ataku drużyny – ale już zawsze będzie inaczej, szczególnie po tym jak Sir Alex Ferguson przeszedł na emeryturę. To będzie wymagało ogromnej pracy, żeby przywrócić nasz wcześniejszy styl.

5 Have you been satisfied when Ed Woodword hired The Special One? Yes, the appointment of Jose Mourinho was the right one.

5 Byłeś zadowolony po tym jak Ed Woodword zatrudnił The Special One? Tak, zatrudnienie Jose Mourinho było dobrą decyzją.

6 So far the situation it’s not good. United has many problems. I think once they get a good, consistent run together they will be back in the mix, there’s still a long way to go. Judge them in May.

6 Jak na razie sytuacja nie jest dobra. United ma wiele problemów. Myślę że jeśli uda im się osiągnąć odpowiednie zgranie, będą mogli jeszcze o coś powalczyć, jeszcze daleka droga. Oceniajmy ich w maju.

7 Moving on, what do you think about the Premier League, because now it looks more like pure business? It’s always going to be that way, unfortunately.

7 Idąc dalej, co myślisz o Premier League, ponieważ obecnie wygląda to bardziej jak biznes niż sport? To zawsze będzie odbierane w ten sposób, niestety.

8 We have some initiatives like Against Modern Football, do you think it’s important? No, we don’t really take notice. We just look forward to match day and the team winning, that’s all that matters. 9 But even in West Ham Matchday Programme they called fans as consumers. The fans are the most important. They are the foundation of a football club. 10 And speaking about your music. How big inspiration for you is this club and town? We keep football and music separate. 11 When we can expect some material from you? We are releasing new material in January 2017 and will hopefully see you soon!

8 Obecnie możemy się spotakać z takimi inicjatywami jak Against Modern Football, co myślisz na ten temat? Nic, my tak naprawdę nie zwracamy na to uwagi. Po prostu wyczekujemy kolejnego spotkania i wygranej naszej drużyny. Tylko to się liczy. 9 Ale nawet w programie meczowym West Ham United, fani zostali nazwani klientami. Fani są najważniejsi. Oni są fundamentem każdego klubu. 10 Mówiąc jeszcze o waszej muzyce. Jak dużą inspiracją jest dla was klub i miasto? Trzymamy osobno piłkę i muzykę. 11 Kiedy możemy się spodziewać nowego materiału od was? Wypuszczamy nowy materiał w styczniu 2017 i mamy nadzieję, że zobaczymy się wkrótce! Rozmawiał: Dawid Szałankiewicz

39


40


Marcus Reed

41


SKETCH

1. Hi Marcus, tell us a little about yourself. Well, I was born and raised in Newcastle, which still holds a great affinity with me, even though I’ve lived in London for almost 20 years now. I studied at Nothumberland and Newcastle College’s which was fantastic schooling, before taking the bold step of moving to the capital. A place I love too, it’s an amazing city to develop and expand creatively, so many influences from varied backgrounds. Deep down, I’m just a working class lad at heart, love my family, love my friends, love my clobber, love my Saturdays!

5. How long does it take you to create an illustration? Do you remember the first job, which you carried out? Depends on the content really, obviously the more that’s involved, the longer they’ll take. Usually 1 or 2 days on average. My first introduction to this style were a couple of personal projects, just to establish the style, were reworked movie posters and my City Series landmarks. Which led to my first commission in that style, which was Major League Baseball minimalist stadium illustrations (30 in total) had great fun doing those. 6. Give me an idea on how you get your ideas?

2. So, you just had your book published, why did you decide to illustrate your book in a minimalist-modern way? Yes, it’s doing really well, we’ve just signed a distribution deal here in the UK as it’s a Swedish publisher called New Heroes & Pioneers and it’s also due to go in to a major bookstore. Which is great. Basically, it’s my style of illustration, just how I interpret things visually, I developed it about 5/6 years ago. I’ve always been in to minimalism, symmetry and mid-century modern. So combining all those elements plus one or two other things, it’s kind of led me to where the style is now. I think it works well with the content (UK Subcultures) which is kind of the idea behind the book, a look back on all the things that have influenced me over the years and contributed to the ideas and visualisation of my work. 3. Where can this book be bought? It’s available online through my publisher at saturdayskidsbook.com, as well as limited signed copies through my website also, marcusreed.com. As well as numerous outlets in Sweden and the UK and we’ve just agreed a worldwide distribution deal, which is great. 4. What is the first thing that comes to mind when you hear the term design? Everything! It’s such an important part of my life, I look at all aspects of design and the various disciplines it covers. Fashion, furniture, art, film, they all have to be considered and thought through, some good and some bad, but everything is designed.

42

No specific source really, if I get an idea, I tend to write it down in my ideas notebook. Then I’ll think the idea through and get something kind of solid in my head before I start sketching ideas out in a sketchbook. But ideas can come from anywhere really, if you just stop and slow down bit, you can take in what’s around you and that’s where a lot of the creative sparks come from. 7. How would you feel about working for a Polish company? What would you like to convey/present to us? I’m always open to collaborating or working with new people, if the project appeals to me then there’s no reason not to do it (providing the timings are ok). Poland is steeped in history and a beautiful country according to my Polish friends here in the UK, so I’d probably try and interpret the culture and lifestyles of modern and contemporary Poland. 8. Which collaboration do you remember the best - with whom was it? I’ve been lucky enough to work with some great clients over the years, Sock Council, BBC, Samsung, MTV, Le Coq Sportif, Mundial Mag, MLB, Harrods more recently… I had meetings with Adidas about developing my City Series, but they screwed me over, so that left a bad taste in the mouth. My ongoing T-Shirt collaborations with Original Casuals, lots more to come next year, they’re always great fun to do. And my beer label work with Gipsy Hill Brewing Co. (London) I really enjoy working with them, I’m a shareholder in a brewery now….. doesn’t get better than that!


9. Have you ever refused to collaborate with any brand, despite a favourable offer, if so then please tell us why? I tend not to turn people down flat if I can help it, majority of the time any collaborations I can’t get involved in is down more to timings and availability really. 10. Good, let’s change the subject a bit, what’s your view on UK subcultures? The beauty of it all is that they intermingle. None are mutually exclusive. The scenes constantly evolved; merging, reaching out for the next stage of ‘one upmanship’- exciting, often exhilarating, fresh and vibrant. Definitely some the best days of my life were during those times. I think the rave scene or britpop era were the last of the great subcultures. That feeling of belonging, the excitement, the all consuming nature of trying to lead the way. But maybe we’ve lost our way on that, attitudes and circumstances change. I hope the resurgence of something new is just around the corner, these times are certainly difficult enough for that to happen. 11. Which UK subculture influenced you the most? Are football and common culture important to you? Probably the Casual scene, it’s the only subculture that’s still going strong and evolving all the time. And it’s been the most consistent for me personally. I’m still looking for that jacket or trainers that set you apart from the rest, the one upmanship, that’s thrill of the chase for me. Yes, very, it’s a part of who I am and love to meet and speak to like minded individuals these days, reminisce about the good old days, football is losing it’s way as far as the cultural cross over I think. Definitely not the working class game it once was, especially here in the UK. 12. Which team do you support? Newcastle United for my sins, never a dull moment with this club. 13. Thank you for the interview and for your cooperation. We wish you all the best for the future! Thank you for inviting me to chat to you, it’s been a pleasure… and keep up the good work.

‘I look at all aspects of design and the various disciplines it covers. Fashion, furniture, art, film, they all have to be considered and thought through, some good and some bad, but everything is designed’. 43


1. Cześć Marcus, powiedz nam coś o sobie.

6. Skąd czerpiesz swoje inspiracje?

Więc, urodziłem się i wychowałem w Newcastle, które nadal ma pewne związki ze mną, mimo tego, że mieszkam w Londynie od prawie 20 lat. Studiowałem w Nothumberland and Newcastle College, które było świetną szkołą przygotowującą do przeprowadzki do stolicy. Uwielbiam to miejsce, wspaniałe miasto pod względem możliwości rozwoju i próby poszerzenia swojej twórczości, tak wiele inspiracji z różnych środowisk. Gdzieś głęboko w sercu, jestem po prostu gościem z klasy robotniczej, kocham moją rodzinę, przyjaciół, moje soboty!

Nie mam jakiś szczególnych źródeł. Jeśli mam pomysł, staram się zapisać go w moim notatniku. Potem myślę o nim i staram się go zwizualizować w mojej głowie zanim zacznę pracę z moim szkicowniku. Pomysły mogą przyjść zewsząd, jeśli zatrzymasz się i zwolnisz na chwilę, możesz dostrzec co jest dookoła Ciebie, czyli masa twórczej rzeczywistości.

2. Dopiero co wypuściłeś książkę, dlaczego zdecydowałeś się na minimalistyczne ilustracje? Tak, jak na razie idzie dobrze, podpisaliśmy właśnie kontrakt na dystrybucję w UK ze Szwedzką firmą New Heroes & Pioneers, dzięki czemu ma znaleźć się w dużych księgarniach. Bardzo mnie to cieszy. Zasadniczo, to jest mój styl i sposób w jaki interpretuje świat dookoła, zacząłem go rozwijać jakieś 5/6 lat temu. Zawsze byłem blisko minimalizmu, symetrii i modernizmu. Więc w połączeniu, wszystkie te elementy plus coś extra, doprowadziły mój styl do tego miejsca, w którym się obecnie znajduję. Myślę, że to dobrze współpracuję z treścią (subkultury UK), co jest w pewien sposób ideą książki. Powrót do tych wszystkich rzeczy, które miały na mnie wpływ na przestrzeni ostatnich lat i przyczyniły się do zilustrowania mojej pracy. 3. Gdzie można ją kupić? Jest dostępna online poprzez moje wydawnictwo na: saturdayskidsbook.com, oraz limitowana wersja z podpisem na mojej stronie, marcusreed.com. Można ją znaleźć też w licznych placówkach (w Szwecji czy UK), a po podpisaniu nowej umowy, dystrybucją rozszerzy się na cały świat, co jest wspaniałą wiadomością. 4. Co przychodzi Ci na myśl jako pierwsze, kiedy słyszysz słowo deisign? Wszystko! Jest bardzo ważną częścią mojego życia. Staram się patrzeć na wszystkie aspekty designu i pokrewnych dyscyplin. Moda, meble, sztuka, film, wszystkie one muszą być uwzględnione I przemyślane, dobre czy złe. Po prostu wszystko jest designem. 5. Jak długo trwa stworzenie ilustracji? Pamiętasz swoją piewrszą pracę? Zależy tak naprawdę od treści, oczywiście im większy project, tym dłużej trwa wykonanie go. Zazwyczaj jeden albo dwa dni. Moje pierwsze kroki w tym stylu były związane z kilkoma osobistymi projektami, tak aby wykształcić swój styl, przerobione plakaty filmowe i seria zbytków City Series. Co doprowadziło do mojego pierwszego zlecenia, była to współpraca z Major League Baseball. Minimalistyczne ilustracje stadionów (łącznie 30 grafik), świetnie bawiłem się robiąc to.

44

7. Jak się czujesz na myśl o współpracy z Polską firmą? Co będziesz chciał nam przekazać/przedstawić? Zawsze jestem otwarty na współpracę z nowymi ludźmi, jeśli project zainteresuje mnie to nie ma powodu, żebym tego nie zrobił (pod warunkiem, że mam czas). Polska jest przesiąknięta historią i według moich przyjaciół z Polski – pięknym krajem. Więc z chęcią spróbuję zinterpretować kluturę i styl życia nowoczesnej i wpółczesnej Polski. 8. Którą współpracę wspominasz najlepiej? Miałem szczęście wspołpracować do tej pory z wieloma świetnymi markami, Sock Council, BBC, Samsung, MTV, Le Coq Sportif, Mundial Mag, MLB, Harrods… Miałem też spotkanie z Adidas o rozwinięciu mojej serii City Series, ale wystawili mnie, zostawiając po sobie złe wrażenie. Moja bieżąca współpraca z Original Casuals przyniesie więej w nowym roku, ale jak zawsze to była świetna zabawa. I jeszcze moja marka piwa w kooperacji z Gipsy Hill Brewing Co, bardzo lubię pracować z nimi. Jestem udziałowcem w browarze…. czy to nie brzmi wspaniale?


9. Czy kiedykolwiek odrzuciłeś propozycję współpracy z jakąś marką, mimo korzystnej oferty? Jeśli możesz, powiedz dlaczego? Staram się nie zawieść ludzi, jeśli mogę pomóc. Zaangażowanie w każdą współpracę zależy po prostu od czasu, możliwości i mojej dostępności.

szukam kurtki czy butów, które odróżnią mnie od reszty, uwielbiam ten dreszczyk rywalizacji. Tak, bardzo, jest to częścią tego kim jestem i kocham spotykać się i rozmawiać podobnymi ludźmi, powspominać o starych, dobrych czasach. Piłka nożna traci moim zdaniem swoją pozycję od kiedy ta kultura ją pochłonęła. Na pewno nie jest to już gra klasy pracującej, szczególnie tutaj w UK.

10. Dobra zmieńmy temat, co sądzisz o subkulturach w UK?

12. Komu kibicujesz?

Piękno tych subkultur polega na tym, że one wszystkie przenikają między sobą. Nie wykluczając się w żaden sposób. Różne środowiska nieustannie ewaluowały – łącząc się, osiągając kolejne stopnie indywidualności - ekscytujące, często radosne, świeże i żywe. Na pewno niektóre z moich najlepszych dni w życiu dotyczą tamtego okresu. Myślę, że scena rave czy era britpopu były ostatnimi wielkimi subkulturami. To uczucie przynależności, podniecenia. Ale może po prostu straciliśmy to coś, przyzwyczajenia i okoliczności w jakich żyjemy ciągle się zmieniają. Mam nadzieję, że pojawienie się czegoś nowego jest blisko, tuż za rogiem. Mimo tego, że obecne czasy nie sprzyjają temu.

Newcastle United mimo wszystko, nigdy nie jest nudno z tym klubem. 13. Dzięki za wywiad i twoją współpracę. Najlepszego! Dzięki za zaproszenie do wywiadu, to była przyjemność… kontynuujcie dobrą robotę.

11. Która subkultura wpływa na Ciebie najbardziej? Czy piłka i bliska jej kultura jest ważna dla Ciebie? Prawdopodobnie, scena Casual, to jedyna subkulutra, która ciągle rośnie w siłę i ewoluuje, jednocześnie, w mojej opinii, będąc najbardziej spójną ze wszystkich. Cały czas

Rozmawiał: Max Rubin

45


A Boy About Town

46


47


It’s been an action packed few month for this boy about town. Travel, sounds and fashion being the three main culprits. Starting late October it was off to Manchester for the DVD launch party of the fantastic Oasis: Supersonic documentary by Mat Whitecross, a candid and in-depth look at the meteoric rise of one of Manchuria’s most established bands, from their lowly Burnage roots, culminating in global domination. A live showing of the film, a lengthy 2 hours was supported by a worthy exhibition of photography, memorabilia and guitars. A wonderful recreation of the set for the Definitely Maybe album cover was also a highlight, as groups of lads clambered to get in position for all to live out their individual fantasies of being in one of Britains greatest bands. A great evening, generally shooting the breeze and generally talking music and fashion with likes of the very friendly Clint Boon (Inspiral Carpets) and the equally charming Thomas Turgoose (This is England). A tremendous night was had by all, even spotted a few bandy legged, feather cut die hard’s giving it a bit of swagger…. Not a great look if you’re over 35 though! Give it up lads, some of you are grandparents! Bleary eyed and a swirly head mixed with nostalgia and sticker bombing hijinks (did I mention the free booze?) came to a close, a fun filled night courtesy of those fine chaps at Scotts Menswear and the Mundial Mag lads.Top, nice one, sorted…. But not quite mad for it!

24 hours later and it was off to the wonderful mistress that is New York City, The Big Apple, The city that never sleeps. With a two day hangover on board (thanks to the overly tempting free drinks of my Manchurian hosts). Sleep was all I craved. An uneventful six hour flight aided the recovery and we were raring to go, upon gliding into JFK. The usual 1 hour taxi ride, while rubbernecking all the sights and sounds, as a distant Manhattan beckoned. At last, our home for 4 days, a gritty apartment in the lower East side, NYC’s “hippest” area, down to a lot of overly bushy beards and hats worn indoors, we explored a newer side to Manhattan that we’d missed on previous visits. We found our bearings via the bars and trendy eateries (a chinese/mexican restaurant anyone?) around Orchard and Rivington street’s. Russ + Daughters great for food with a strictly kosher menu dating back at least two generations. Great food and equally well designed, from decor to menu’s, right up my street (almost literally) A great find one block down was the Tenement Museum, which hosted a small, yet absolute goldmine of NYC history, including a sublime collection of photography books. Notably a superb photographic history of New York’s forgotten stores and storefronts (Store Front by James T. & Karla L Murray) became the first purchase along with a 1960’s New York Subway poster. I needed to calm down, so a few quick snaps were taken of soon to be last day purchases. As the car horns blared and the constant distant sirens wailed, the city was alive! And in turn so was I.

48


A slow and meandering drift through the Bowery (sticker bombing in abundance) onwards to Little Italy and the once mafia stronghold on the island that is Mulberry Street. I’ve always had a strange obsession with American Gangsterdom) Don’t believe people when they say Little Italy, and days of old doesn’t exist anymore… there were a few immaculately suited, bent nosed Mediterranean types dining in the restaurants and smoking stogies on the street to convince me otherwise. Next Brooklyn, a long walk over Brooklyn Bridge and on to the uber-cool (yet slightly disappointing) DUMBO district, post token Once Upon A Time in America photograph, with a distant Manhattan Bridge in the distance, it was on to more book store heaven. Another purchase, this time a non-USA book funnily enough, but the exquisite Vintage Menswear by Sims, Luckett & Gunn, a stunning collection of military rgalia and workwear spanning the last 100 years. A Truly inspirational book for any style conscious or fashionista’s out there. A short ride to the Brooklyn side of Williamsburg Bridge, brought more goodness, from book stores (there’s a theme here) bars and light bites, a more laid back approach than Manhattan, but still edgy. A great place to visit, full stop. A short and sweet trip, but always leaving you wanting more. God bless you NYC and all that sail in her!

The return leg and final destination of this epic 7 day extravaganza, was the return dear old blighty and more importantly, back to my native roots in Newcastle. Where the North East’s current favourite sons, Smoove+Turrell were playing live (in a brewery I might add) to launch their latest album Crown Posada. What could possibly go wrong? Well nothing really, it was superb, all be it through stinging jet lagged eyes, it was good to be back. Now if you like you’re funk and soul bands, mixed with the casual adornments of the Massimo Osti legacy, then this is the band for you, smashing it all over the UK and Europe, they’re definitely a band you’d like, trust me. So, all in all, a fantastic, intense and much varied trip, hard to take in really, that all that happened in such a short space of time! Regrets, non whatsoever, would I do it again tomorrow? Too right….. take me to the airport now my friends. On a sadder note to finish on, was very sad to here the recent passing of Inspiral Carpets drummer Craig Gill, I only met him twice but he was a great friend to some very good friends of mine. Namely Mike Porter (Smoove+Turrell) and Colin White (Vinyl Revival) Known more recently for organising music history tours around Manchester and was clearly loved and respected by all who knew him. RIP Gilly

Support this if you can http://www.getsaturn5toxmasno1.co.uk/

Marcus Reed

49


BEHIND THE GA ME 50

Fot. www.patternsoflpay.co.uk

Fot. www.patternsoflpay.co.uk


Jesień przynosi sporo wiadomości ze świata futbolowego designu za sprawą ekipy Patterns of Play. Niektórzy mogą ich kojarzyć chociażby z wystawy organizowanej przez nich przy okazji tegorocznych Mistrzostw Europy. Po raz kolejny nie zawodzą i dostarczają nam dwa ciekawe projekty. Pierwszy z nich to prawdziwa perełka, szczególnie dla fanów groudhoppingu. Angielski klub Lewes FC powstał już w 1885 roku, a ich stadion – The Dripping Pan, który służy im od samego początku istnienia drużyny, ma historię sięgającą nawet XVIII wieku. Obecnie klub występuje jedynie na poziomie amatorskim oraz zarządzany jest przez kibiców, a znany jest przede wszystkim z przyjaznej atmosfery na trybunach i kreatywności swoich fanów. Jednym z niedawnych pomysłów było zamontowanie przy boisku czterech plażowych domków, udostępnianych jako ‘luksusowe’ loże dla widzów. Wraz z nowym sezonem zadbali również o ich specjalny wystrój, zamawiając tematyczne projekty u kilku organizacji, w tym właśnie u chłopaków z Patterns of Play. Swoją instalację zatytułowali The Boot Room, a w środku dostajemy między innymi ściany pełne prac artystycznych, pamiątek klubowych, a także prawdziwe udogodnienia jak mini-lodówka, darmowe Wi-Fi czy ogrzewanie. Każdy z czterech domków jest dostępny do wynajęcia podczas meczów ekipy Lewes FC i pomimo niskiego poziomu piłkarskiego na boisku jest na pewno atrakcją godną uwagi. Kolejnym wydarzeniem spod znaku Patterns of Play jest wystawa ‘Winter Break’. Każdy fan designu i futbolu, który zdecydował się odwiedzić Studio 20 w Norwich w dniach 8-11 grudnia na pewno się nie zawiódł, gdyż jak zwykle dostaliśmy masę świetnych prac od artystów z całego świata. Polecamy stale śledzić poczynania ekipy z Norwich, a te i inne projekty w całości można znaleźć na ich stronie www.patternsoflpay.co.uk Maciek Rogało

Fot. www.patternsoflpay.co.uk

51


St. James’ Park

Ilustracja: Maciek Rogało

52


Newcastle United w poprzednim sezonie borykało się ze sporymi problemami, co kosztowało klub spadek do Championship. Póki co pewnie walczą o powrót do elity i nie będzie niespodzianką, jeśli od przyszłego sezonu na boiskach Premier League znowu zobaczymy piłkarzy ‘Srok’. Oprócz tego do najwyższej ligi powróci ich stadion – St. James’ Park, jeden z najważniejszych punktów na stadionowej mapie Anglii.

53


AWAY D AY Nazwa Pojemność

Kraj Miasto Kluby Inauguracja Rekord frekwencji Adres

St’ James’ Park powstał już w 1880 roku, co czyni go najstarszym istniejącym tego typu obiektem w północnowschodniej Anglii. Mecze drużyny United gości od roku 1892, a pierwsza oficjalnie zapisana pojemność to ok. 30 tys. widzów w 1899 r. Udało się ją podwoić już w 1905. W latach 20. i 30. XX wieku planowano budowę głównej dwupoziomowej trybuny. Do rozmów zaproszono znanego w tamtym czasie angielskiego projektanta stadionów – Archibalda Leitcha, jednak planów nie udało się zrealizować. Aż do lat 90. trybuny przechodziły liczne modyfikacje, jednak pełna rozbudowa stadionu była ciągle niemożliwa czy to z powodów politycznych czy to finansowych. Zmiany nadeszły wraz z objęciem kierownictwa w klubie przez Sir Johna Halla – znanego businessmana. Swoje doświadczenie w interesach wykorzystał w jak najlepszy sposób przywracając United na właściwe tory. To samo tyczyło się ich stadionu – wybudowano brakującą północną trybunę, przebudowano południową oraz usprawniono powstałą kilka lat wcześniej zachodnią. Dodatkowo wypełniono wszystkie narożniki, zrywając z charakterystyczną pudełkową formą angielskich trybun i zwiększając tym samym pojemność do 36 610 miejsc w 1995 roku Dalsza rozbudowa była jednak mocno ograniczona przez historyczne sąsiedztwo stadionu – na północy Leazes Park - część ogromnych terenów zielonych tzw.

St. James’ Park 52 405 14 844 (Milburn Stand) 5 240 (East Stand) 10 156 (Sir John Hall Stand) 7 241 (Sir John Hall West Corner) 1 883 (Sir John Hall East Corner) 12 043 (South Stand (Newcastle Brown Stand)) 782 (Family Enclosure) Anglia Newcastle Newcastle United FC 1880 68 386 (Newcastle - Chelsea, 03.10.1930) St. James' Park, Newcastle-Upon-Tyne, NE1 4ST

Town Moor, a na wschodzie XIX-wieczne zabudowania – Leazes Terraces. Podjęto więc próby budowy nowego obiektu 200 metrów na północ, jednak właśnie ze względu na istniejący tam park, plany te zostały zablokowane. Nowe kierownictwo klubu zdecydowało się więc ostatecznie na rozbudowę St. James’ Park. Po licznych trudnościach zgodę na stworzenie dodatkowego poziomu dwóch trybun – Milburn End oraz Leazes End, uzyskano w 1998 roku i od razu rozpoczęto prace na projektem. Dla zminimalizowania strat w pojemności roboty przerywano na czas rozgrywania meczów i w trakcie całej przebudowy widownia zmalała jedynie o 750 krzesełek. Całość oddano do użytku już w 2000 roku, a kosztująca 42 mln funtów inwestycja zwiększyła pojemność całego obiektu do 52 143 miejsc. Nowa stalowa konstrukcja podpierająca trybuny i szklany dach okazała się być największą tego typu w Europie, przewyższając nawet przykrycie dachu na Old Trafford. Do dzisiaj dzięki nietypowemu układowi St. James’ Park jest jednym z najbardziej charakterystycznych stadionów na świecie. Nie licząc Wembley to szósty pod względem pojemności obiekt w Anglii, oczywiście aktualnie największy w Championship. Oprócz meczów klubowych był wykorzystywany również podczas Euro 1996, Igrzysk w 2012 roku oraz ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Rugby. Z pewnością jest to obowiązkowy punkt podczas wizyty w Newcastle dla wszystkich fanów futbolu. Maciek Rogało

54


Ilustracja: Maciek Rogało

55


U P C O M I 56

N

G


Albums:

Festivals:

Secret Company LIGHTNING PARADE 23.12.2016

Live at Leeds 29.04.2017 Leeds

Loyle Carner YESTERDAY’S GONE 20.01.2017

Toothless THE PACE OF THE PASSING 27.01.2017

The Great Escape 18-20.05.2017 Brighton Sound City 27-28.05.2017 Liverpool

Tours: White Lies:

Declan McKenna

Blossoms:

February 23 – Newcastle, O2 Academy 24 – Sheffield, O2 Academy 25 – Oxford, O2 Academy 27 – Cardiff, University 28 – Leicester, O2 Academy March 2 – Portsmouth, Pyramids 3 – Hull, University 4 – London, Troxy 6 – Preston, Guildhall 7 – Aberdeen, Garage 8 – Edinburgh, Potterow 9 – Hatfield, Forum 11 – Keele, University 12 – Norwich, UEA

January 23 – Norwich, The Waterfront Studio 24 – Leicester, The Cookie 25 – Birmingham, Hare & Hounds 26 – Liverpool, Studio 2 28 – Newcastle, Think Tank 29 – Leeds, Brudenell Social Club 30 – Sheffield, Leadmill 31 – Brighton, Patterns

March 16 – Keele, University Ballroom 17 – Liverpool, Olympia 18 – Brighton, Dome 20 – Lincoln, Engine Shed 21 – Exeter, Lemon Grove 23 – London, Roundhouse 24 – Bristol, O2 Academy 25 – Cardiff, Tramshed 27 – Norwich, The Nick Rayns LCR, UEA 29 – Birmingham, O2 Academy 30 – Leeds, O2 Academy 31 – Newcastle, O2 Academy April

57


L

I 2

N

6

3

7

10

4

8

11

1

5

9

1. New Luna – Traffic Light Cyclops Disco 2. RAT BOY – Get Over It 3. No Hot Ashes - Goose 4. The Repeat Offenders - Take It Down 5. The Barmines - Sky’s The Limit 6. OTHERKIN - I Was Born 7. Beach Baby – Limousine 8. KASHMERE - Blow Your Mind 9. Swnami – Magnet 10. The Carnabys - Elizabeth 11. REWS - Death Yawn

58


E

U

P 6

10

2

3

7

1

11

4

8

9

5

1. Loyle Carner - Ain’t Nothing Changed 2. Larkins - Velvet 3. Mayflower - I’m Not There 4. Louis Berry - Restless 5. CLUBS - Carry You 6. Real Lies - North Circular 7. THE BIG MOON - The Road 8. Girl Ray - Trouble 9. Oh, The Guilt - Watch Yrself 10. Henry Green – Barcelona 11. Madilan - Your Scent (Kharonx)

59




Matchday Offical Magazine Est. 2016 www.fb.com/MatchdayMagazine matchdaymag@gmail.com


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.