Gazetka II Liceum Ogólnokształcącego w Rzeszowie
Cena: 1,00zł
Numer 1 (2013/2014) Październik 2013
* KÓŁKA SZKOLNE W II LO....................................3 * WYWIAD Z KLAUDIĄ LITWIN............................5 * POCHWAŁA MĄDROŚCI, CZYLI OKIEM DZISIEJSZEGO FILOZOFA....................................8 * „CUDOWNA DWÓJKA”.......................................10 * WIZJA LOKALNA.................................................12 * JAK UCZYĆ SIĘ JĘZYKÓW OBCYCH?.............13 * KOMETA STULECIA............................................13 * 100 YEAR STARSHIP............................................14 * KONCERTY W PAŹDZIERNIKU W RZESZOWIE......................................................14 * RECENZJA KSIĄŻKI „ZIELONA MILA” STEPHENA KINGA...............................................15 * KULTURA CZYTANIA, CZYLI NIE-BYCIE STATYSTYCZNYM POLAKIEM.........................16 * O NOWYCH SEZONACH ZNANYCH SERIALI.............................................17 * PIŁKA NOŻNA......................................................19 * PREZENTACJA MISTRZÓW POLSKI NA SEZON 2013......................................20 * DZIEŃ Z JĘZYKAMI.............................................20 * ZAGADKI LOGICZNE..........................................21 * „RÓŻA”...................................................................22 * „MGŁA”..................................................................23
2
Witajcie! Nowy rok szkolny już w pełni, świat tonie w morzu barwnych liści, a u nas jak zwykle praca wre. Oto jej efekt: pierwszy tegoroczny numer Halo drugie! - tym razem w jeszcze lepszej formie. Razem z nim chcemy przekazać Wam jak najwięcej pozytywnych emocji, które rozjaśnią październikową szarugę. Mamy nadzieję, że pomogą one pokonać jesienne znużenie, dostrzec piękno tej pory roku i odnaleźć w sobie na nowo siły do nauki. Życzymy miłej lektury. Redakcja
Kółka szkolne w II LO W drugim LO działa wiele kółek. Oprócz niżej wymienionych, istnieją również Klub filmowy, Koło ratownicze, Centrum wolontariatu, Orkiestra Szałamaistek i Zespół Mażoletek „Incanto”. Warto dołączyć do jednego z nich i rozwijać swoje zainteresowania mile spędzając czas w szkole. Nie można zapomnieć również o innej korzyści – dodatkowych punktach z zachowania.
SZKOLNE KOŁO CARITAS
Głównym zadaniem koła Caritas jest niesienie pomocy innym przez akcje charytatywne. Weź udział w jednej z takich akcji i pomóż potrzebującym. Nie wymaga to wiele wysiłku, a sprawia dużo radości. Opiekunem szkolnego koła jest pani Maria Daniel-Nyrka i pani Marzena Kozub
SZKOLNY KLUB FOTOGRAFICZNY
Coś dla tych, którzy lubią robić zdjęcia, chcą doskonalić swoje umiejętności i pokazać, co potrafią w dziedzinie fotografii. Zapisz się do klubu, a Twoje fotografie będziemy podziwiać w naszej szkole na wystawach, przygotowywanych pod okiem p. M. Barana – fotografika z zamiłowania. 3
HARCERSKA DRUŻYNA WODNA
Wiesz czym jest węzeł szotowy czy wantowy? Jeśli temat żeglugi i harcerstwa nie jest Ci obcy, dołącz do załogi drużyny wodnej (działającej pod opieką p. Sławomira Gołąba i p. Macieja Nabożnego), razem z nią wybierz się na obóz kajakarski. Kto wie, może takie doświadczenie okaże się przygodą Twojego życia?
KOŁO TEATRALNE
„Być albo nie być” oraz inne znane i mniej znane sentencje poznasz na zajęciach koła teatralnego działającego pod opieką p. E. Kolendowskiej i M. Barwińskiej
CHÓR SZKOLNY
Chór występuje na niemal każdej uroczystości szkolnej. Wystarczy, że lubisz śpiewać, twój głos na to pozwala, a występy nie są Ci straszne i już możesz stać się częścią szkolnej chóralnej ekipy. Dobra zabawa ze śpiewem gwarantowana. Szkolnym chórem dyryguje p. S. Gołąb.
SEKCJE SPORTOWE
Mam nadzieję, że nie musimy Cię przekonywać, że aktywność jest najlepszą formą spędzania wolnego czasu. Ćwiczyć możesz również u nas, bo wybór jest naprawdę spory: koszykówka, piłka nożna, unihokej, pływanie, a nawet aerobik i siłownia. Zapisz się do jednej ze szkolnych drużyn! GAZETKA SZKOLNA :)
Nasza redakcja, której opiekunem jest p. E. Kolendowska, również jest jednym ze szkolnych kółek, a to co czytasz jest efektem jej pracy. Joanna Mikołajczyk
4
Wywiad z Klaudią Litwin Drugie liceum to szkoła zrzeszająca ciekawe, wyróżniające się na tle tłumu osobowości. Nie grzeszymy brakiem oryginalności, bo bycie przewodnikiem psa na/w agility z pewnością nie jest standardowym hobby. O Fancie na czterech łapach, babskiej sile i trzynastu kilogramach karmy będę rozmawiać z uczennicą klasy Ii, Klaudią Litwin.
W skrócie: agility jest popularnym psim sportem, gdzie zadaniem człowieka jest poprowadzenie psa po torze przeszkód. Tor należy pokonać jak najdokładniej i najszybciej jak to tylko możliwe. Na zawodach przewodnicy mają od kilku do kilkunastu minut na zapoznanie się z kolejnością przeszkód, zaplanowanie optymalnej linii biegu psa, opracowanie strategii, przewidzenie ewentualnych pułapek. No a potem pozostaje czekać na swoją kolej i pobiec jak najlepiej.
Fanta jest moim pierwszym psem, wiele się dzięki niej nauczyłam i uczę nadal. 11 listopada skończy 5 lat, czas leci o wiele za szybko. Wzięłam ją do siebie, gdy miała 2,5 roku, zaczęłam coś z nią robić, uczyć podstawowych rzeczy, takich jak chodzenie na smyczy, czy siadanie na komendę. Nie spodziewałam się nigdy, że nauczę ją czegoś więcej, wystartuję w zawodach, zajmę wysokie miejsce. W 2012r. przeżyłam swego rodzaju terapię szokową, gdy zaczęłyśmy stawać na pierwszych lokatach, jeździć na zawody po całej Polsce, brać udział w pokazach, wydawać majątek na obozy i seminaria. No i tak się wciągnęłam w agility, to był dla nas chyba taki przełomowy rok. Wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej, zapraszam na nasz kanał na youtubie: http://www.youtube.com/user/Fantowa.
Agility zaczęłam trenować w maju 2011r. Początkowo uczęszczałam na zajęcia organizowane przez Związek Kynologiczny (oddział Rzeszów), jednak po pewnym czasie zrezygnowałam. Uznałam, że chcę rozwijać się pod okiem trenera, który jest naprawdę dobry w tym, co robi, ma spore doświadczenie i mnie czegoś nauczy. Dlatego często jeżdżę do Warszawy i Krakowa na treningi. Do tego dochodzą jeszcze obozy i seminaria, często na drugim końcu Polski. Podczas ostatnich wakacji przejechałam z Fantą pociągami ponad 10tys. km.
5
Różnie z tym bywa. Zdarza się, że wracam z zawodów, śpię 2-3 godziny i idę do szkoły. Wszelkie nieprzygotowania, które mogę zgłosić, doceniam wtedy podwójnie. Staram się uczyć w drodze na zawody, albo w przerwach między startami. A jak nie wychodzi, to niezawodne staje się tłumaczenie, że zasadniczo to ocenę można poprawić, byle tylko zdążyć przed wywiadówką. I jakoś daję radę.
Z pewnością zawodów w Sopocie długo nie zapomnę, a właściwie to dojazdu na nie. Zwykle środkiem transportu z jakiego korzystam, jest pociąg. Tym razem zgadałam się ze znajomymi z Warszawy, że przyjadę do nich i ze stolicy pojedziemy samochodem. Koleżanka niedawno zrobiła prawo jazdy, auto pożyczyła od brata, można jechać. Kłopot w tym, że po 50m silnik zgasł i nie chciał odpalić. Po babskiej naradzie (co 3 baby to nie jedna!) doszłyśmy do wniosku, że to na pewno akumulator, podładuje się przez noc, jutro pojedziemy. Rano wszystko wydawało się być OK. Jednak w środku Warszawy powtórka z rozrywki, tym razem jednak auto zgasło na jednej z głównych ulic, a my nie miałyśmy za dużo pieniędzy – udało się nam dopchać samochód do mechanika. Dla kierowców widok był to niecodzienny, gdy trzy dziewczyny, w tym dwie blondynki, pchają auto, z którego wystają głowy dwóch psów. Nikt się nie zaoferował z holowaniem, to nie było innego wyjścia. Wracając do mechanika: poza komentarzami, że to właściwie cud, że to auto w ogóle jeździ, nie usłyszałyśmy nic konkretnego, było jedynie 6
podejrzenie, że akumulator już pada ze starości. Postanowiłyśmy kupić nowy. Wyruszyłyśmy z Warszawy z 24godzinnym opóźnieniem, no ale ważne, że wszystko działa! Szkoda, że do pewnego czasu. 60km za stolicą samochód padł po raz trzeci, na szczęście na stacji. Była noc, trzeba było szybko coś wymyślić. Tacie znajomej udało się załatwić „wóz” znajomego, miał do nas podjechać do dwóch godzin. Nie spodziewałyśmy się tego, co ujrzałyśmy. Trzydziestoletni Mercedes 190D – 4 biegi, powyżej 100 na godzinę nie pojedzie, bo zaczyna wszystko migać, o wspomaganiu kierownicy można pomarzyć. No i bagażnika na klucz zamykać nie można, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że potem się go nie otworzy. Auto magiczne, można bić rekordy w zatrzymywaniu przez policję do dmuchania w alkomat. Z wiadomych względów parkowałyśmy daleko od miejsca zawodów.
Ostatnio trwa nasza dobra passa i wygrywam z Fantą wiele biegów. Brakuje mi jednego wniosku do uzyskania najwyższej klasy zaawansowania(A3), mam nadzieję, że zdobędę go w tym roku na zawodach w Chorzowie. Nigdy nie spodziewałam się, że zajdę tak daleko, chyba dalej do końca w to nie wierzę. Odejdę na chwilę od agility – Fanta ma zdany egzamin PT1, czyli Pies Towarzyszący Pierwszego Stopnia. Jest to dla mnie też swego rodzaju sukces, tak samo jak liczne udane pokazy (sztuczki, czyli np. wskakiwanie na plecy, ręce, slalom między nogami, stanie na tylnych łapach i wiele, wiele innych).
Tak, startowe zwykle waha się w granicy 110-120zł. Do tego dochodzą koszty dojazdu, noclegi, wyżywienie… Często jest tak, że podczas zawodów nocuję u kogoś znajomego, a gdy zawody są w Rzeszowie – ktoś zawsze śpi u mnie. Dzięki temu poznałam wiele wspaniałych osób, z którymi mogę rozmawiać godzinami, tematy nigdy się nam nie kończą. Średnia wieku moich znajomych wzrosła do 30 lat(śmieje się), jednak dogaduję się z tymi ludźmi niekiedy lepiej, niż z rówieśnikami.. Jestem jedną z osób, która większość swoich pieniędzy wydaje na psa. Stypendium za wyniki w nauce przeznaczam na karmę dla Fanty (za 13kg płacę około 240zł, wystarcza mniej więcej na miesiąc), kieszonkowe odkładam na różne zawody, obozy, no i jakoś się zbiera.
Planuję iść na weterynarię, mam tylko nadzieję, że uda mi się w miarę przyzwoicie napisać obowiązkową matematykę, której obawiam się bardziej niż rozszerzonej chemii i biologii razem wziętych (śmieje się). Myślałam też kiedyś o medycynie
Rozpatrując dni od poniedziałku do piątku: zrywam się na równe nogi, zaspałam jak to mam w zwyczaju, biegam po domu, mało nie zabijając się o psa. Spacer zwykle nie dłuższy niż 5 minut, dłużej nie dam rady, bo musiałabym wstawać jeszcze wcześniej, a 4:50 to już i tak wyższy poziom masochizmu. Po powrocie ze szkoły długi spacer lub trening, facebook, a dla psa ze 2 godziny na odpoczynek, kolejny spacer (lub trening), zasiadam do lekcji, pies dostaje kolację. W weekend odsypiam cały tydzień, albo zrywam się rano i jadę na trening (gdy wybieram się do Warszawy – wyjeżdżam w piątek). Lubię chodzić na długie spacery, niekiedy potrafię przejść z psem ponad 30km w jeden dzień, zależnie od pogody. Codziennie walczę z zamiłowaniem Fanty do jedzenia i przekonaniem, że właściwie to skonsumować można wszystko: plastelinę, kostkę masła, 50 surowych pierogów, całą szarlotkę, piwo, 2kg kiełbasy, ser biały, 6 jaj, 4 bułki, chusteczki i wiele, wiele innych.
Praca z psem to naprawdę fajna rzecz, jeżeli ktoś chciałby o coś zapytać, to można mnie „złapać” na facebooku lub w szkole, chętnie pomogę. Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów. Wywiad przeprowadziła Magdalena Owsiany. Z ostatniej chwili: W czasie ostatnich zawodów w Chorzowie Klaudia przeszła do najwyższej grupy - A3. Gratulujemy!
7
Pochwała mądrości, czyli okiem dzisiejszego filozofa MÓWI MĄDROŚĆ: „Jakże nieszczęśliwy jest człowiek, gdy nic nie wie i gdy inni uważają go za głupiego. Jest nieszczęśliwy, bo w ten sposób odcina się od obowiązków tego świata. W tym wypadku nie brak wiedzy, lecz głupota i upór czynią go więźniem samego siebie i trwa wówczas on w swych przekonaniach tak po kres swoich dni, nieruchomo jak wybrzeże obmywane wodą mądrości (…). Jak wiadomo, wielkim zakłamaniem i wciskaniem ciemnoty jest twierdzenie, że osoba, która dużo wie jest mądra. Otóż mądrość jest umiejętnością właściwego wykorzystania posiadanej wiedzy, a to nie zawsze łatwo przychodzi, bo w czasach dzisiejszych, dziwnych czasach, kiedy nikt nie chce się męczyć, lepiej przecież żyć cicho i nikomu nie wadzić, a tym bardziej nie marnować swego cennego i nieliczonego ilością czasu na błahe sprawy i bezużyteczne mielenie językiem. Ja, mądrość zauważana jestem przez tych, którzy chcą mnie widzieć. Każdy element tego świata został stworzony przez mądrego Stwórcę; jedynie głupi, a raczej za głupich się uważający ludzie zbrukali i wypaczyli to, co było piękne i mądre tak, by złu i głupocie służyło. Tam, gdzie głupota, tam jest i zło – jedno z drugiego powstało i jedno drugie „ubezpiecza”, tak, że oba istnieją, aż do końca świata. Wszystko zaczęło się od nieposłuszeństwa zainicjowanego kłamstwem tego, który ponad wszystko był żądny władzy i zniszczenia. 8
Tak więc te dwa przymioty Złego – głupota i zło nigdy same z siebie nie powstają. Potrzebny w tym wypadku jest odpowiednio „uformowany” podmiot – głupota rodzi się tam, gdzie jest grzech: pycha i lenistwo. Jednym z najgorszych przejawów tej jakże karygodnej postawy jest gnuśność – połączenie lenistwa i pychy, bo „po co się trudzić”, „niech inni mi służą”, „ja nic nie muszę robić, zresztą i tak bym robił wszystko dobrze”, „nie muszę nikogo słuchać” – mówią tacy, którzy pretendują do miana prawdziwych głupców. Głupcem nikt z nas jednak się nie rodzi, bo głupim człowiek staje się z własnej woli. Głupota jest wręcz „przekazywana z rąk do rąk” i mnożona; jest to ciągły proces „głupienia”. Głupota sama wchodzi, wręcz garnie się drzwiami i oknami do naszego wnętrza, by działać na szkodę człowieka, który na wskroś nią przeniknięty, sam staje się podmiotem głupoty i przekazuje ją innym. Tak więc mądrość, przeciwieństwo głupoty, daje prawdziwą wolność – nie narzuca się nikomu na siłę, daje szansę swobodnego poznania, tak, by nikt bez własnej woli jej nie przyjął, bo wmuszony dar jest zawsze najgorzej przyjmowany. Mądrość jest jak złoty blask słońca spowijający ziemię o świcie i rozpraszający mroki nocy- głupoty i zacofania. Mędrcy to ci, którzy zazwyczaj cieszą się pełnią życia i wolności, mają poważanie wśród ogółu i są szczęśliwi bo czy widział ktoś smutnego mędrca?
To właśnie ja, Mądrość, idąca z prawdą w parze, daję szczęście. Ile lat liczy sobie Ziemia, a ile czasu istniały państwa wielkich tyranów, chociażby Hitlera lub Stalina? Bez problemu można zauważyć, jak mądry Bóg, a jak głupcy potrafią zarządzać tym, co stworzyli. Widać też, że głupota nie jest samowystarczalna – zmarł Hitler, zmarł Stalin, a ich państwa runęły u stóp tych, którzy potrafią sprawować władzę w myśl zasad, które nie doprowadzają do upadku lecz do wzrostu człowieka. Tak więc głupota karmi się swymi ofiarami jak hiena padliną, a gdy żarła zabraknie, pada z głodu i czeka, aż jej truchło zostanie „zjedzone” przez następców „godnych” by „wskrzesić” je do życia. Ten stały proces jak mądrość nieprzerwalnie trwa, stanowiąc fundamenty ziemi i całego życia na niej. Chociaż nawet filozofowie pomrą, to ład i harmonia pozostaną i nigdy do końca nie będą unicestwione przez głupców, bo mądrość nie żeruje w przeciwieństwie do głupoty na nikim – filozofowie są tymi, którzy mądrość poznają i innych poznawać uczą. Warto zatem poznawać składniki fundamentów podtrzymujących ten świat, bo to nie pozwoli opętać nas głupocie swymi powrozami i ochroni naszą głowę przed zakryciem jej opończą mroku i zacofania. Tylko człowiek świadom istnienia głupoty i potencjalnego jej zagrożenia jest w stanie uchronić się przed zniewoleniem. Świat pogłębiający się w mroku musi mieć ostatni bastion obrońców prawdy i mądrości, który uratuje go przed ostatecznym upadkiem. Ludzie mądrzy są ostatnią nadzieją świata, który dąży do rychłego kresu, bo dziś zamiast jednoczyć się przeciwko głupocie, sami występujemy przeciwko sobie.
Mówią, że ostateczna zagłada nadejdzie z kosmosu, a ja mówię, że pierwej ludzie sami się zniszczą, nim jakiekolwiek siły zewnętrzne im w tym pomogą, jeżeli ja Mądrość wśród nich nie zagoszczę. Mam więc nadzieję, że świat ten jeszcze posiada mądrych ludzi, więc nadmiernie nie pijcie, próżno nie żyjcie, a głupoty do swych serc nie przyjmijcie!” Dominik Gunia
9
„Cudowna dwójka” II Liceum Ogólnokształcące w Rzeszowie. Jedna z najlepszych szkół na Podkarpaciu, jedna z najbardziej pożądanych przez wybitnie zdolnych uczniów naszego województwa. Ale czy na pewno wszystko jest takie jakim nam się wydaje? Do tej tzw. „Dwójki” mam możliwość uczęszczać już drugi rok i w możliwie najbardziej realistyczny sposób postaram się opisać tę szkołę. Zacznijmy od budynku. Z jednej strony bardzo ładna, stylowa, przedwojenna budowla, z kolumnami i pomnikiem patrona przy schodach . Z drugiej jest to mocno wiekowy budynek mający za wąskie, jak na tak dużą liczbę osób, schody oraz niezadowalającą ilość dróg ewakuacyjnych. Tym drugim jednak nikt się nie musi przejmować, jak do tej pory nigdy nic nam nie zagroziło i prawdopodobnie nie zagrozi. Najpoważniejszym problemem powodowanym przez zbyt wąskie przejścia jest spóźnianie się uczniów na lekcje, gdyż na niektórych przerwach pięciominutowych nie da się przecisnąć w tłumie z np. sali gimnastycznej na drugie piętro. Co prawda dla wielu jest to duży plus, gdyż kierują się zasadą „Im ciaśniej tym weselej” ;). Kolejnym zagadnieniem, któremu chciałabym poświęcić część tego artykułu jest sprawa sprzętu multimedialnego w naszej szkole. Tu właśnie pojawia się problem. W niemal każdej klasie znajduje się projektor, co jest, wbrew pozorom, bardzo dobrym wynikiem, gdyż w wielu szkołach nawet tego nie ma. Jednakże gdybyśmy chcieli odtworzyć na lekcji prezentację multimedialną lub film, to komputer, z którego ją odtworzymy musi być naszym własnym, 10
zmuszeni jesteśmy przynieść go z domu. A dlaczego? Ponieważ w naszej szkole na około 20 klas wyposażonych w rzutnik przypadają cztery laptopy, z których dwa są niesprawne a jeden zawirusowany (stan na koniec ubiegłego roku szkolnego). Ale bądźmy optymistami! Załóżmy że udało nam się zdobyć ten jedyny sprawny i bardzo rozchwytywany laptop szkolny. Mimo to raczej nie uda nam się niczego na nim odtworzyć w czasie poniżej 20 minut. Wszystko to powoduje, że bardzo rzadko na lekcjach można zobaczyć prezentację multimedialną, zdjęcia, czy film z np. doświadczeniami z fizyki, które na lekcjach nie są wykonywane, ponieważ jak prawie każda szkoła nie mamy odpowiedniego wyposażenia (i mowa tutaj o prostych doświadczeniach z użyciem np. samochodzika - zabawki). A to bardzo szkoda, ponieważ odnosząc się do kolejnego akapitu można by rozwiązać inny problem. W większości przypadków lekcje w naszej szkole są mało ciekawe. Uczniowie siedzą przez 45 minut i powstrzymując klejące się powieki przed opadnięciem na znudzone oczy wyczekują zbawiennego dzwonka. Winę można oczywiście zwalić na naszą „cudowną” podstawę programową i reformę oświaty, ale nauczyciele także mogliby robić coś w kierunku urozmaicenia lekcji, chociażby przez najprostszą demonstrację jakiegoś zagadnienia. Również uczniowie mogliby dać z siebie więcej i urozmaicać lekcje czymś więcej niż czytaniem „referatu”-artykułu z Wikipedii. Jak to zazwyczaj bywa w placówkach oświatowych, po pewnym czasie wkrada się pewien potwór zwany rutyną.
Nie bardzo sprzyjają jej np. zajęcia pozalekcyjne, których w „Dwójce” brakuje. Owszem, istnieją organizacje typu harcerskiej drużyny wodnej, czy klubu fotograficznego. Powstał nawet teatr szkolny! To wręcz cudowne, że tak wiele osób interesuje się kulturą i sztuką, ale co z zajęciami z przedmiotów, których się uczymy? Od pierwszego dna szkoły nurtuje mnie to czy ktoś podejmie się stworzenia koła matematycznego dla całej szkoły, niezależnie od klasy, dla uczniów zdolnych, którzy chcą uczyć się rzeczy ciekawych, o których na lekcjach nie usłyszymy lub po prostu chcieliby się przygotować do jakiegoś konkursu pod okiem „mistrza”. To samo dotyczy takich przedmiotów jak historia, chemia, informatyka... Wiele osób twierdzi, że przez dużą liczbę uczniów i pracę szkoły na dwie zmiany nie jest to możliwe (niekiedy z jedną klasą ciężko jest się umówić), ale pomyślmy, czy aby na pewno nic nie da się zrobić? Jeżeli chociaż połowa nauczycieli zechciałaby znaleźć jedną godzinkę lekcyjną w tygodniu lub nawet raz na dwa tygodnie, to możliwe byłoby zorganizowanie czegoś naprawdę fajnego i może warto spróbować? Podobno II Liceum jest szkołą zrzeszających najlepszych uczniów, jednak nie są u nas organizowane prawie żadne konkursy wewnątrzszkolne lub są dosyć słabo nagłaśniane, a o sporej części pozaszkolnych nie jesteśmy informowani.. Pozostała jeszcze jedna kwestia, na którą chciałabym zwrócić uwagę. Szkolna strona internetowa. W ciągu ostatniego roku szkolnego wszyscy słyszeli o dwóch atakach na nią. Prawdopodobieństwo że część danych przechowywanych na jej serwerach została wykradziona jest spore, a luki w zabezpieczeniach zostały tylko prowizorycznie „zakryte”.
Ogólnie strona jest mocno nieaktualna, rzadko są dodawane nowe artykuły, czego obowiązek leży na barkach jednego ze szkolnych informatyków. A przecież mogłaby być wykorzystywana dużo lepiej! Moglibyśmy zamieścić tam dział ogłoszeń, czy nawet listę zastępstw! To nie wymaga dużo pracy i są nauczyciele, którzy wraz z uczniami prawdopodobnie podjęliby się tego zadania. Mimo to większość nauczycieli podchodzi do tego sceptycznie i z nieukrywanym pesymizmem stwierdza na starcie że coś takiego nie ma prawa bytu. Większość pomysłów na jakiekolwiek zmiany w tym kierunku jest odgórnie negowana. Mimo iż jest wiele minusów, to szkoła ma w sobie coś... wyjątkowego i wspólnie moglibyśmy zmienić ją w jeszcze lepsze miejsce. Z.
11
Wizja lokalna: diuna i koneksje Tym razem nie mogąc zdecydować, o które ze słów pytać, dlatego zapytałem o oba! I oto wyniki. Niestety nie dotarłem z tym pytaniem do klas III, za to wśród pierwszaków… może w przyszłości bardziej się otworzą.
II J Uczennice: - Diuna?! Nie mam pojęcia, można dalej? WM: No to może koneksja? - Coś z matematyką. – a mi się z prawem tak kojarzy bardziej… II G Uczennice: -Nie wiem, diuna z diodą… mi się kojarzy z diodą. –Nie wiem dlaczego, nie mam pojęcia mi się kojarzy ze struną, nie wyjaśnię. WM: A w takim razie spróbujmy z czym innym - koneksja. -To jest jakieś powiązanie – wiązanie, łączenie się II C Uczeń: -Co?.. diuna? Diuna to jakieś imię kobiece. -Koneksje?! Co ty takie trudne pytania zadajesz, to jest wgl słowo.. w języku polskim? Uczennica: -Co? Boże nie.. nie… nie, nic Ci nie powiem popytaj kogoś innego. - Weź sobie kogoś kto czyta jakieś książki, koneksje mi się kojarzą jakoś z Wosem, bo to brzmi jak coś związane z prawem. 12
IH Uczennice: - Z diodą! – koneksja, mieć pozwolenie – Kontakt? II I Grupa uczniów: - Z dziunią… z określeniem kobiet. – ze słoikiem mi się kojarzy, ale nie wiem co to jest… – Koneksja, mi się kojarzy z aneksją ale o coś innego chodzi - Kodeks, kodeks jakiś. Dla zainteresowanych co właściwie znaczyły poszczególne wyrazy, krótkie wytłumaczenie: – piaszczysta wydma. – dobra znajomość z daną osobą, głównie będącą na wysokim, wpływowym stanowisku. Widzimy się wkrótce! Nigdy nie wiadomo czy nie trafimy właśnie do Ciebie. Wojciech Mazgaj
JAK UCZYĆ SIĘ JEZYKÓW OBCYCH? Fiszki to niezawodna metoda nauki nowych słówek z dowolnego języka obcego. Fiszki to , które możesz nosić zawsze ze sobą i uczyć się w każdym momencie dnia, np. stojąc w kolejce czy czekając na autobus. , a zakładając że codziennie weźmiesz ze sobą 10 nowych karteczek, w ten prosty sposób możesz nauczyć się jest bardzo prosta – na jednej stronie karteczki piszesz , a z drugiej . Zerkasz na słowo, odwracasz i sprawdzasz czy wiesz jak je przetłumaczyć. Możesz korzystać także z gotowych zestawów fiszek dostępnych w księgarniach. Ważne by być i powtarzać nauczone się już słówka Joanna Mikołajczyk
KOMETA STULECIA 21 września 2012 r. Witalij Newski i Artiom Nowiczonok z obserwatorium w Kisłowodsku odkryli kometę C/2012 S1 (lub ISON - dla upamiętnienia nazwy teleskopu, dzięki któremu ją odkryto). Przez wielu naukowców nazywana jest kometą stulecia, ponieważ ma być ona wyjątkowo jasna, co będzie owocowało w niesamowitym widowisku widocznym nawet gołym okiem. W Polsce już można ją wypatrywać przez nieduże teleskopy, a pod koniec października powinna być widoczna gołym okiem. W drugi dzień Bożego Narodzenia - niczym współczesna Gwiazda Betlejemska - minie Ziemię w odległości 60 mln km i będzie to najmniejszy dystans dzielący te dwa ciała niebieskie. Lecz aby do tego doszło musi ona najpierw przetrwać zbliżenie ze słońcem, prze które może się rozpaść, bądź roztopić. Niestety mówiąc o kosmicznych obiektach niczego nie możemy być pewni i przewidywane widowisko niekoniecznie nastąpi. W przeszłości już wiele razy komety, które miały malowniczo przecinać nocne niebo, okazywały się jedynie niewielkimi obiektami widocznymi na horyzoncie. Możemy tylko trzymać kciuki, że ta dostarczy nam oczekiwanych emocji. Ewa Cisek
13
100 YEAR STARSHIP Wiedząc, że w (miejmy nadzieję dalekiej) przyszłości jakiś obiekt kosmiczny obejmie kurs kolizyjny z naszą planetą i konieczna będzie ewakuacja, już teraz zaczynamy opracowywać technologie umożliwiające to. Tym właśnie zajmuje się projekt 100YSS. W jego założeniu za sto lat wyruszy statek kosmiczny, który doleci do najbliższej nam gwiazdy Proximy Centauri. Niestety sama podróż trwa 90 lat, więc dotrą tam tylko dzieci urodzone w czasie lotu (*_*), no chyba że do tej pory uda nam się zakrzywić czasoprzestrzeń.
Koncerty Rzeszów
Ewa Cisek
14
POLUZJANCI 18-10-2013 19:00 WYTWÓRNIA
KULT 20-10-2013 19:00 MILLENIUM HALL
Olga Krawczyk
ZIELONA MILA Uśmiechnięty John Coffey, którego nazwisko „brzmi tak samo jak nazwa napoju, tylko inaczej się pisze”, to postać której z pewnością nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest właściwie recenzją samą w sobie. Duża większość ludzi zna go z filmu Franka Darabonta z 1999r., jednak to nie on stworzył Johna Coffeya i jego historię. Wyszła ona znacznie wcześniej spod pióra samego Stephena Kinga. Nie można się powstrzymać od uwagi, że to wszystko tłumaczy. Już wtedy zawładnęła ona sercami wielu i tak jest do dziś. Przytaczanie fabuły książki to pewnie czysta formalność, jednak to ona nakreśla cały fenomen tej książki i choć pewnie to w głównej mierze błyskotliwość autora nadała jej taką formę, bez niej nic by nie było. Nie powstałaby historia, która porusza każdego, kto się z nią zetknie. Wszystko rozpoczyna się w 1932r. w USA, w więzieniu Cold Mountain, do którego pewnego dnia trafia John Coffey, ogromny Murzyn o łagodnym usposobieniu. Ma on oczekiwać tam na karę śmierci za zbrodnię, jakiej dopuścił się na dwóch małych dziewczynkach. Nie mogłem nic pomóc, powtarza jednak, podczas schwytania. Próbowałem to cofnąć, ale było już za późno... I tu właśnie następuje moment, w którym zaczynamy rozważać kwestię winy i kary, problem sprawiedliwości, a także dobra i zła, bo jak się okazuje, granica między tymi dwoma pojęciami nie jest tak jednoznaczna, jak mogłoby się wydawać. Wtedy uczymy się, że „nawet dziwna miłość jest lepsza od braku miłości”, a myszy są mądre i znają się na ludziach czasem lepiej niż oni sami. I są wierne. Pan Dzwoneczek jest tego najlepszym przykładem. . Sięgnijcie po tę wspaniałą książkę i przekonajcie się sami. Książka jest dostępna w bibliotece szkolnej. Agnieszka Skwirut
15
Kultura czytania, czyli nie-bycie statystycznym Polakiem Drrrrrrrryn. Mały brzęczyk w głowie, który przypomina, że na biurku leży rozpoczęta książka z zakładką na stronie numer 174. Drrrrrrrryn. To ten dźwięk, który próbuje odciągnąć nas na chwilę od karuzeli codzienności i zatrzymać, nakłania aby sięgnąć po tę książkę, spróbować wczytać się i na nowo ponieść historii, którą w sobie skrywa. Czas ucieka, a my tego nie robimy. I nasze wewnętrzne drrrrrrrryn cichnie. Prawda jest taka, że coraz mniej ludzi czyta książki. Coraz mniej rodziców czyta dzieciom, coraz mniej ludzi odczuwa jeszcze przyjemność w ciężarze książki w ręce, w zapachu starości czy nowości, w przekręcaniu stron, które są namacalne. Już tylko 11% Polaków czyta więcej niż 7 książek rocznie, kiedy nie tak całkiem dawno było to 24% ogółu. Ważniejsze stało się siedzenie w nosem w Internecie, telewizorze, tablecie lub na innej nie-książkowej galaktyce. Nasze życie się zmieniło, ale przecież książki to książki, więc dlaczego tak łatwo je odrzucamy? Odbieramy je sobie, odbieramy je innym, zabijamy w sobie oczytanie.
16
Świat kręci się wokół wartości dalekich od tych, które widziałyby sens w szukaniu w mądrości, która nie byłaby na wyciągnięcie myszki. Preferuje pójście na łatwiznę, wpaja nam swoje zasady i kształtuje nas według swojego widzimisię. A my poddajemy się, zapominając, że to właśnie w literaturze jeszcze niedawno odnajdywaliśmy siebie. Książka nadal jest obrazem duszy, ale już jakby nie naszej. Zbyt się od niej oddaliśmy. Nie poddając się jednak sentymentalizmowi, wróćmy do rzeczywistości. Do suchych faktów. I przeanalizujmy wszystko, co się zmienia przez to wokół nas. W nas samych również. Brak nam poprzedniej błyskotliwości, spostrzegawczości, nawet wiedzy. Nasza inteligencja nie opiera się już tak bardzo na naszym indywidualnym światopoglądzie, który w ciszy sami w sobie tworzyliśmy. Nasza wyobraźnia traci swą beztroskość i staje się do szpiku ograniczona. Drrrrrrrryn. Rzeczywistość okrada nas z naszych największych zalet. Spróbujmy więc podjąć wyzwanie i odzyskać radość, jaką kiedyś dawały nam książki. Spróbujmy odkryć ją, jeśli nigdy jej nie posiadaliśmy. Spróbujmy zakończyć rok 2013 z wynikiem lepszym niż 7 książek, bo 365 dni to aż 52 tygodnie, które być może dzięki tym kilku tytułom więcej byłyby znacznie bogatsze. Podnieśmy statystyki. Przywróćmy kulturę czytania. Agnieszka Skwirut
O nowych sezonach znanych seriali Pierwsze piloty nowych seriali wyemitowane, kolejne sezony znanych seriali rozpoczęte, nagrody Emmy’s rozdane dlatego można uznać jesienno-zimową ramówkę telewizyjną za oficjalnie otwartą. Z kontynuowanych produkcji należałoby wyróżnić te najpopularniejsze: (Jak poznałem waszą matkę) rozpoczęło ostatni już sezon dwukrotnie dłuższym odcinkiem niż zazwyczaj. Przed wakacjami nareszcie poznaliśmy Matkę, jednak nie wzbudziło to tak entuzjastycznej reakcji jak mogli oczekiwać twórcy. Na tle dość słabej zeszłorocznej odsłony, nowy odcinek spisuje się całkiem nieźle, jednak brakuje tej świeżości, humoru czy pomysłów co w sezonie 3. W wypadku (Teoria Wielkiego Podrywu) serial stacza się po równi pochyłej od 4. serii. Zamiast produkcji zawierającej mnóstwo zabawnych nawiązań do popkultury czy (nie)życia kujonów, dostajemy coraz więcej humoru skupiającego się tylko li wyłącznie na wątkach romansowych. Dlatego jeżeli szukacie serialu z mnóstwem geekowskich perełek to albo zostańcie przy pierwszych trzech sezonach, albo włączcie brytyjską produkcję pt. z genialnym Simonem Peggem w roli zarówno głównego bohatera jak i scenarzysty. W ostatnich dniach zakończył się . Serialu nie oglądam, ale z recenzji zarówno publiczności jak i krytyków wynika jasno, że serial jak najbardziej trzeba obejrzeć (tegoroczna nagroda Emmy’s za najlepszy serial dramatyczny tylko to potwierdza). Po paru latach posuchy wśród nowych produkcji nareszcie zaczęło się coś dziać (w ciągu ostatnich dwóch lat dobre, nowe seriale można by policzyć na palcach jednej ręki): , cudownie nielogiczny, ale niesamowite aktorstwo (Tom Mison i Nicole Beharie), zabawne dialogi i przepiękne zdjęcia niwelują wszelkie wady. Głównego bohatera poznajemy gdy ścina głowę przeciwnikowi, a sam pada martwym w czasie walk o niepodległość Ameryki w XVIII w. Następna sekwencja scen zawiera przebudzenie się w 2013r., odkrycie, że bezgłowy już rywal nadal żyje, ma się całkiem dobrze i nadal poluje na naszego wojownika, który musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Z pomocą przychodzi mu wygadana miejscowa policjantka. Zdecydowanie polecam szczególnie, że serial otrzymał pozwolenie na kolejny sezon (Yaaay!). 17
, czyli BBC jak zwykle nie zawodzi. Akcja dzieje się tuż po I wojnie światowej w dzielnica Birmingham, gdzie władzę trzyma rodzinna szajka bukmacherów wyścigów konnych. Problemy zaczynają się gdy zjawia się nowy komisarz policji, którego głównym zadaniem jest uprzątnięcie całego bałaganu oraz odnalezienie pewnej ważnej (z powodów politycznych) przesyłki. Mimo dość prostego pomysłu serial zachwyca estetyką, kolorami, niesamowitym soundtrackiem (nowoczesne kawałki w połączeniu z dawnymi czasami wypadają zadziwiająco dobrze) oraz pięknym i genialnym Cillianem Murphy. Koniecznie. Alicja Mucha
18
Piłka nożna Eliminacje do MŚ 2014 zakończone. Rezultat? Chyba wszyscy się tego spodziewaliśmy Rio już nie zobaczymy lecz czy uda nam się zobaczyć Waldemara Fornalika na fotelu selekcjonera? Nie ma to jak zmienić trenera po połowie roku pracy, takie rzeczy tylko w Polsce... Nasi rodacy winią Fornalika za te wszystkie niewykorzystane sytuacje. Z meczu ma mecz gramy co raz lepiej pokazał to choćby mecz z Czarnogórą a teraz z Ukrainą, wystarczyło wykorzystać choć dwie z tych 100%-owych sytuacji, nie dać szansy Wojtkowiakowi na skiksowanie, a wygralibyśmy 2:0. Wtedy nagle wszyscy wielbili by trenera i piłkarzy. W meczu z Ukrainą grali przyzwoicie, czytali podania przeciwnika i to nasi piłkarze dyktowali warunki spotkania. Jeśli chodzi o trenera. Każdy selekcjoner ma jakiś układ , plan w głowie który realizuje a raczej stara się realizować i jeśli znowu zmienimy trenera, piłkarze znowu usłyszą jakieś nowe układy czy to w obronie czy to w ofensywie a to będzie oznaczyło dokładnie to samo. Pierwsze spotkania z nowym trenerem nie zawidowiskowe i zapewne przegrane lub zremisowane z gorszymi zespołami a z każdym kolejnym spotkaniem coraz lepiej, płynniej, szybciej, z tym ze znowu będziemy spóźnieni, zabraknie trenerowi kilku miesięcy by postawić ten szkielet drużyny, kilku pewniaków którzy rzadko zasiadali by na ławce rezerwowych. Leo Beenhakker czy Franciszek Smuda mieli przynajmniej te 2 lata, czas by ułożyć ten zespół, obecny selekcjoner miał kilkakrotnie mniej a jakie są już postępy. To jak źle wpływa tak częste zmienianie trenerów reprezentacji pokazują choćby statystyki eliminacji do MŚ czy grup na ME. EURO 2012 – Franciszek Smuda, EL MŚ 2010 – Stefan Majewski, EURO 2008 Leo Beenhakker.
Bartosz Czyrek
19
Prezentacja Mistrzów Polski na sezon 2013/2014 W piątek 4 października na hali Podpromie odbyła się prezentacja Asseco Resovii Rzeszów przed rozpoczynającym się nowym sezonem. O 17 na parkiecie zaprezentowali się wychowankowie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, gracze Młodej Ligi i na koniec długo wyczekiwani obrońcy tytułu- seniorzy „Sovii” Rzeszów. Mistrzowie zagrali mecz sparingowy z drużyną Jastrzębskiego Węgla, przegrywając go 2:3. Przykrym wydarzeniem był uraz rzeszowskiego libero Krzysztofa Ignaczaka, który niefortunnie zderzył się z kolegą z drużyny i opuścił halę na noszach. Na całe szczęście popularnemu “Igle” nie stało się nic groźnego. Na zakończenie pokazu wystąpił zespół Piersi! Cała impreza była świetnie zorganizowana, pełna konkursów i pokazów tanecznych. Klaudia Potoczna
Dzień z językami Dnia 30 września w II Liceum Ogólnokształcącym odbył się „Dzień z językami” zorganizowany przez nauczycieli uczących w naszej szkole języków obcych. W czasie 9 i 10 lekcji uczniowie prezentowali swoją wiedzę na temat krajów europejskich tj. : Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch oraz Hiszpanii. Przedstawiciele klas pierwszych zostali podzieleni na pięć sześcioosobowych grup, które po wylosowaniu flagi danego państwa, odpowiadały na pytanie z nim związane. Uczniowie musieli wykazać się wiedzą zarówno z historii, sztuki jak i znajomością gramatyki wybranego języka. Rozpoznawali zagraniczne obiekty, piosenki, polityków oraz recytowali trudne sekwencje słów w języku wylosowanego kraju. Każda z grup rywalizujących o zwycięstwo reprezentowała kraj europejski, którego języka się uczy. Walka była niezwykle zaciekła. Ostatecznie zwyciężyli „Anglicy” z klasy 1 B, zdobywając 14 punktów, wyprzedzając „Włochów” i „Hiszpanów” (11 pkt). Wszystkie grupy zostały nagrodzone słodkimi upominkami oraz „językowymi gadżetami”. Po konkursie uczniowie wzięli udział w karaoke i wykonywali utwory takie jak „Felicità”, czy „My Heart Will Go On”. Podsumowując, impreza była bardzo udana i oczekujemy więcej takich przedsięwzięć w ramach lekcji. Pozdrawiamy organizatorów. Olka M.
20
Zagadka logiczna – Halo drugie Firma zatrudnia 149 pracowników. Sześciu z nich pracuje krócej niż rok, dziewiętnastu ma miej niż 30 lat, siedemdziesięciu ośmiu nosi okulary a sto dwóch jest mężczyznami. Jaka jest najmniejsza możliwa liczba pracowników, którzy pracują tam od co najmniej roku, mają ukończone 30 lat, noszą okulary i są mężczyznami? Odpowiedź uzasadnij! Jadwiga Orłowska-Puzio Uwaga! Odpowiedzi prosimy przesyłać na naszego maila: halodrugie2lo@gmail.com. Za poprawne odpowiedzi przewidywane są nagrody!
Zagadka Einstaina 5 ludzi różnych narodowości zamieszkuje 5 domów w 5 różnych kolorach. Wszyscy palą papierosy 5 różnych marek i piją 5 różnych napojów. Hodują zwierzęta 5 różnych gatunków. Który z nich hoduje rybki? 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15
Norweg zamieszkuje pierwszy dom Anglik mieszka w czerwonym domu. Zielony dom znajduje się bezpośrednio po lewej stronie domu białego. Duńczyk pija herbatkę. Palacz papierosów light mieszka obok hodowcy kotów. Mieszkaniec żółtego domu pali cygara. Niemiec pali fajkę. Mieszkaniec środkowego domu pija mleko. Palacz papierosów light ma sąsiada, który pija wodę. Palacz papierosów bez filtra hoduje ptaki. Szwed hoduje psy. Norweg mieszka obok niebieskiego domu. Hodowca koni mieszka obok żółtego domu. Palacz mentolowych pija piwo. W zielonym domu pija się kawę.
Zakłada się, że domy ustawione są w jednej linii (1-2-3-4-5), a określenie "po lewej stronie" w punkcie 3. dotyczy lewej strony z perspektywy naprzeciw tych domów (tj. dom o numerze n jest bezpośrednio po lewej stronie domu n+1).
21
-różaWyglądając przez okno W nocy czarnej widoki Oparła płatki o parapet, Korzenie o wodę… Szeroko otwarła oczy Wydrążone w usychających listkach, Jeszcze nie zwiędłe, Jeszcze żywotne, Podniosła głowę, wysoko Ponad szyby okienne, Jak obrazek w okiennicy Do różanego ogrodu Tęskna… Ewa Pałka, kl. II B
22
-mgłaSzeptem usytuowana, nieprzejednana, rozchodząca się, blada na podwórza górze, rozpostarte ma ramiona, wychodzące spod krzaków liście, zrywasz jarzębiny kiście, wyczuwalne dookoła krople od deszczu mokre, zamarznięte dłonie, ściśnięte skronie i bez wiatru powiewu... Ewa Pałka, kl. II B
23
Redaktor Naczelny: Jaromir Sarzyński Z-ca Redaktora Naczelnego: Jakub Pondel Główna Redaktor Prowadząca: Agnieszka Skwirut Redaktorzy prowadzący: Joanna Mikołajczyk,Wojciech Mazgaj, Bartosz Czyrek Redaktorzy techniczni: Wojciech Sendera, Damian Cwynar
Artykuły napisali: Agnieszka Skwirut, Joanna Mikołajczyk, Bartosz Czyrek, Alicja Mucha, Ewelina Cieśla, Olga Krawczyk, Wojciech Mazgaj, Ewa Cisek Gościnnie: Magdalena Owsiany, Dominik Gunia, Klaudia Potoczna.
Opiekun gazetki: Ewa Kolendowska E-mail redakcji: halodrugie2lo@gmail.com