8 minute read
MAGDALENA I MICHAŁ BATOROWIE Odkrywają zakwas
Pomysł na biznes
Potrzeba budowania systemu immunologicznego, potrzeba zdrowia stała się ich pasją. Wymyślili swój sposób na życie, otwierając rodzinny biznes, pragnąc dzielić się z ludźmi wiedzą i doświadczeniami konsumpcyjnymi. Magdalena i Michał Batorowie, właściciele Zakwasowni, którą można odwiedzać w Starym Browarze, promują zielony weganizm, czyli najzdrowszą wersję diety wegańskiej. Wciąż grają w zielone.
Advertisement
rozmawia: Magdalena Ciesielska | zdjęcia: Weronika Szwejk, J. Krzyżanowski
Hasło „żywność ekologiczna” to nie tylko jakaś przelotna moda. Jest wiele badań, które potwierdzają, że produkty certyfikowane jako ekologiczne, zawierają więcej składników odżywczych niż konwencjonalne, a nie zawierają z kolei szkodliwych pozostałości pestycydów, rujnujących zdrowie. Uczestnictwo w budowaniu czy wspieraniu pewnej świadomości konsumenckiej, która w sumie jest drogą do zdrowszego społeczeństwa, zdecydowanie jest dla nas ważne.
ZZakwasownią związana jest wzrusza-
jąca historia, nierozerwalnie spleciona z Waszym życiem, wyborami prywatnymi i zawodowymi. Kiedy i jak narodził się pomysł na ten nowy biznes?
MIKOŁAJ: Często podkreślamy, że Zakwasownia powstała z potrzeby zdrowia, którego w pewnym momencie po prostu zabrakło. U Magdy zdiagnozowano nowotwór.
Zaczęliśmy wtedy szukać naturalnych metod wspierania organizmu dotkniętego chorobą, przeczytaliśmy naprawdę morze literatury i w pełni zrozumieliśmy, że jedzeniem można leczyć. Przeszliśmy na dietę roślinną i odkryliśmy dla siebie, można powiedzieć na nowo, kiszonki, w tym naprawdę dobroczynny zakwas. Zakwas z buraków, przygotowany według prostego, rodzinnego przepisu, nastawialiśmy w domowej kuchni. Piliśmy go codziennie, częstowaliśmy też znajomych. Byli zachwyceni. Pewnego dnia Magda wsiadła po prostu w samochód z 50 zakwasami, pojechała na bazar i w ciągu dwóch godzin sprzedała wszystkie. Wtedy stwierdziliśmy, że wchodzimy w to na całego, tym bardziej, że przygotowanie zakwasu, kimchi i w ogóle kiszonek wciągnęło nas bez reszty. Robiliśmy wszystko własnoręcznie, a produkcja odbywała się w domowym garażu, z udziałem naszej rodziny. Potrzeba pomogła odkryć pasję.
MAGDA: Żeby jednak nie było zbyt różowo – nasza droga w Zakwasowni nie była taka prosta. Pracowaliśmy naprawdę ciężko, mieliśmy momenty zwątpienia, pojawiały się problemy finansowe, pytania „co dalej”… Napędzał nas w tym wszystkim kontakt z klientami bazarowymi, reakcje ludzi, którzy przychodzili coraz liczniej i mówili, że chcą więcej.
Mieliście dosyć korporacyjnej pracy i tzw. wyścigu szczurów?
MAGDA: Rzeczywiście mamy za sobą doświadczenie korporacyjnej pracy, ale właściwie nie mogę powiedzieć, że kiedy pracowałam, świadomie miałam jej dość. Dopiero, kiedy się zatrzymałam, dotarło do mnie, że już tego nie chcę. Zrozumiałam, że od dłuższego czasu to zawodowe życie wcale mnie nie cieszy, nie widzę w nim większego sensu. Własnoręczne robienie przetworów, czegoś dobrego i zdrowego, niosło i wciąż niesie ze sobą wielką wartość, bo jest wymierne i pożyteczne. MIKOŁAJ: Praca w Zakwasowni to taka działalność, w którą chce nam się wkładać serce. Jest to także miejsce pracy dla całej naszej rodziny i wieloletnich przyjaciół – pracujemy z naszymi córkami, gdzie Weronika zajmuje się marketingiem i PR, Anielka prowadzi dział HR, moja mama Irena przygotowuje kiszonki oraz genialne gołąbki z kimchi. Tworzymy miejsca pracy dla wielu ludzi z naszego otoczenia, a co najbardziej nas cieszy – w nasze szeregi wchodzą coraz częściej oddani, wieloletni klienci Zakwasowni. To chyba największy sukces.
Pomysł na biznes
Coraz częściej skłaniamy się ku mądrościom naszych przodków, tradycjom Dalekiego Wschodu, i w zagadnieniach stricte kulinarnych, i w kwestii odpoczynku, umiejętnego relaksu duszy oraz ciała. Wy postawiliście w dużej mierze na produkty kiszone jako niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Co można u Was zakupić?
MAGDA: Oczywiście zakwasy i kiszone warzywa. To od nich zaczynaliśmy i rzeczywiście ich wpływ na zdrowie jest nieoceniony. Są pełne dobroczynnych składników, co potwierdzają prace naukowe i nasza codzienna praktyka – sprawdzamy ich działanie na sobie, jemy dużo kiszonych warzyw i po prostu czujemy się dobrze. MIKOŁAJ: Obecnie kiszonki to tylko część naszej oferty. Zakwasownia specjalizuje się w kuchni roślinnej, więc znajdziecie u nas szeroką gamę dań w słoikach. Zupy, sałatki, dania obiadowe, wegańskie majonezy, sosy, pasty, farsze do pierogów… Do tego kombucha w wielu smakach, prozdrowotne shoty i różne octy owocowe. Wszystkie dania przygotowujemy z certyfikowanych, ekologicznych składników i są to nasze autorskie receptury. Mamy także serie dań dostosowanych do konkretnych diet – dr Dąbrowskiej i na roślinną dietę ketogeniczną.
Pomysł na biznes
Żyjemy w czasach, które przewartościowują szablonowe myślenie i podejście do wielu kwestii. Ludzie wychodzą poza utarte schematy również w temacie odżywiania. Czy promowanie zdrowego stylu życia, prawidłowego żywienia, przetworów z ekologicznych roślin stało się Waszym celem?
MAGDA: Chcemy, żeby nasza praca była pożyteczna. To, co jemy, bezpośrednio wpływa na nasze zdrowie. Nie jestem lekarzem i mówię tylko w swoim imieniu: dieta roślinna to zdrowie, brak senności, lepsza cera, mniejsza waga, więcej energii, więcej chęci życia. Jednocześnie, co warto podkreślić, kochamy jeść. Między innymi dlatego otworzyliśmy wegańską restaurację, połączoną z naszym sklepem w Gdańsku. Warto zajrzeć, bo nasz jadłospis tworzą eleganckie, aromatyczne i pięknie podane dania, które są dowodem na to, że kuchnia roślinna nie musi być jałowa i nudna. MIKOŁAJ: Właściwie promujemy nie tyle tak zwane zdrowe odżywianie, ile zielony weganizm, czyli najzdrowszą wersję diety wegańskiej. Zielony weganizm opiera się na żywych, zielonych produktach, z przewagą roślin surowych. Jemy dużo zielonych warzyw i ziół, pijemy świeżo wyciskane soki z owoców i warzyw, wolno tłoczone. Używamy rozmaitych liści: brokuła, kalarepy, marchwi. Dietę uzupełniamy zakwasami i kiszonkami, które dostarczają ważnych witamin, mikroelementów i bakterii probiotycznych. Powinniśmy pamiętać, że wegańsko, nie zawsze znaczy zdrowo. Wegańskie posiłki mogą być tak samo bezwartościowe, jak każde inne, ponieważ wartość jedzenia, które spożywamy powinniśmy przede wszystkim mierzyć jego odżywczością. Samo słowo odżywianie pochodzi przecież od słowa żywić. To dawanie życia, czucie się żywym, dzięki dostarczaniu składników , które zaspokoją potrzeby naszego ciała. Hasło „żywność ekologiczna” to nie tylko jakaś przelotna moda. Jest wiele badań, które potwierdzają, że produkty certyfikowane jako ekologiczne, zawierają więcej składników odżywczych niż konwencjonalne, a nie zawierają z kolei szkodliwych pozostałości pestycydów, rujnujących zdrowie. Uczestnictwo w budowaniu czy wspieraniu pewnej świadomości konsumenckiej, która w sumie jest drogą do zdrowszego społeczeństwa, zdecydowanie jest dla nas ważne.
Wasze sklepy z bogatym asortymentem można spotkać w Trójmieście, Szczecinie, Warszawie, Bydgoszczy. Wciąż się rozwijacie. W październiku zeszłego roku otworzyliście poznańską Zakwasownię w Starym Browarze. Czy zauważacie tendencję do lokalnych przysmaków?
MAGDA: Każde miasto jest inne, jednak co je wszystkie łączy to tęsknota za dobrej jakości jedzeniem oraz chęć poszukiwania zdrowia. Nie zauważyłam, aby w Warszawie czy Poznaniu dany produkt był bardziej popularny niż w Gdańsku. Ludzie cenią sobie to, że nasze produkty są ekologiczne, mają zweryfikowany, porządny skład, a warzywa, które zostały wykorzystane w produkcji są lokalne – pochodzą z Polski.
W naszej ofercie są regionalne dania polskie, ale także cała kuchnia świata – Indie, Korea, Hiszpania, Francja... Dzięki tej różnorodności każdy znajduje coś dla siebie.
W Zakwasowni dzielicie się swoją wiedzą i doświadczeniem, służycie klientowi w doradzaniu, w odpowiednim wyborze. Jesteście propagatorami życia w zgodzie z naturą, slow food, bez zbędnego pośpiechu. Tego też staracie się uczyć innych?
MAGDA: Nie uważamy się za specjalistów od życia w ogóle, nie mówimy, że jest jakaś jedna, słuszna przez to życie droga. Myślę, że mamy wystarczająco dużo pokory, by nikogo nie pouczać. Możemy się tylko dzielić pewną wiedzą, którą zgłębiliśmy i mówić uczciwie o naszych doświadczeniach. Dotyczą one przede wszystkim aspektu żywienia i jego wpływu na zdrowie. Tylko tyle i aż tyle. Jednocześnie chcemy, żeby klienci Zakwasowni otrzymywali pełną informację o naszych produktach i ich właściwościach, dlatego dużą wagę przykładamy do szkolenia sprzedawców, by mogli przekazywać rzetelne informacje. MIKOŁAJ: Naszą wiedzę i doświadczenia chcemy przekazywać jak najszerszej grupie odbiorców, dlatego angażujemy się, kiedy to tylko możliwe, w działania edukacyjne na rzecz promocji zdrowia. Edukujemy w galeriach handlowych, na bazarach i wszędzie tam, gdzie możemy dotrzeć do nowych osób. Założyliśmy także fundację o nazwie „Stacja Czułość”, której celem jest doradztwo i udzielanie wsparcia pacjentom onkologicznym. Chcemy być źródłem
Obecnie kiszonki to tylko część naszej oferty. Zakwasownia specjalizuje się w kuchni roślinnej, więc znajdziecie u nas szeroką gamę dań w słoikach. Zupy, sałatki, dania obiadowe, wegańskie majonezy, sosy, pasty, farsze do pierogów… Do tego kombucha w wielu smakach, prozdrowotne shoty i różne octy owocowe. Wszystkie dania to nasze autorskie receptury. Mamy także serie dań dostosowanych do konkretnych diet – dr Dąbrowskiej i na roślinną dietę ketogeniczną.
Pomysł na biznes
informacji, a także oferować możliwość konsultacji z osobami o uznanym dorobku medycznym. Mamy wiele kontaktów z doskonałymi praktykami, psychoonkologami i specjalistami od profilaktyki antynowotworowej.
Mając przed sobą szeroką gamę produktów w Zakwasowni, co najczęściej wybieracie? W czym gustujecie?
MIKOŁAJ: Wszystkie produkty, które mamy w ofercie, znajdują się na naszych prywatnych talerzach. Tak się żywimy. Zakwas z buraka to nasz codzienny towarzysz, a prawdziwą miłością jest chyba kimchi, które jemy już do wszystkiego. Magda lubi zaczynać dzień octem owocowym, rozcieńczonym wodą, a ja z przyjemnością popijam kombuchę.
W czasach obecnie panującej pandemii zakupy on-line przeżywają swój rozkwit. Zakwasownia funkcjonuje również i w takiej formie sprzedaży, bo musimy dbać o nasz system immunologiczny jeszcze bardziej niż kiedyś.
MIKOŁAJ: Ten znaczący wzrost cieszy. Pandemia i zalecenia immunologów, by poprzez żywienie zadbać o system odpornościowy zdecydowanie wpłynęły na wybory żywieniowe Polaków. Coraz więcej osób kupuje żywność świadomie, dba o jej pochodzenie i jakość. Dlatego generalnie sprzedaż produktów ekologicznych rośnie i my także to odczuwamy. Choć ciągle nam daleko do innych krajów europejskich.
MAGDALENA I MIKOŁAJ BATOROWIE
– od trzech lat prowadzą Zakwasownię – znaną już dobrze, nie tylko na trójmiejskim rynku, rodzinną manufakturę, produkującą organiczne i ekologiczne zakwasy, kiszonki oraz dania kuchni roślinnej. Porzucili kariery „korporacyjne” na rzecz promowania zdrowia, którego podstawą jest pełnowartościowa, roślinna żywność. Są także twórcami Zakwasownia Restauracja, w którym goście mogą skosztować eleganckiej, autorskiej kuchni wegańskiej. Od kilku miesięcy działa powołana przez Batorów fundacja „Stacja Czułość”, której misją jest szeroko pojęta emocjonalna opieka nad pacjentami onkologicznymi.