5 minute read
ESTERA HESS Mam marzenie: Galapagos!
Mam marzenie: GALAPAGOS!
GALAPAGOS – już sama nazwa brzmi bajkowo, tak bardzo egzotycznie i obiecująco, a gdy wymawia ją Ekwadorczyk i dźwięcznie akcentuje Ga-LA-pagos to jest to pewny wstęp do wielkiej przygody.
Advertisement
tekst i zdjęcia: Estera Hess
Nawet jeśli jesteś wytrawnym Podróżnikiem i wydaje Ci się, że widziałeś już wszystko i nic nie jest w stanie Ciebie zaskoczyć – to grubo się mylisz, bo Wyspy Galapagos są magiczne i z pewnością czegoś takiego nigdzie do tej pory nie widziałeś.
Bo gdzie witały Ciebie w porcie leżące na ławkach, tak ławeczkach przygotowanych dla oczekujących na taksówki wodne pasażerów, uchatki galapagoskie, i to nie koniec niespodzianek, bo zwierzaki te nic nie robią sobie z euforycznych gości, którzy zbliżają się najpierw na metr, potem na pół, testując cierpliwość uchatek, by wreszcie widząc brak strachu ze strony zwierząt, stanąć z nimi oko w oko.
Gdzie indziej na świecie autobus wiozący gości z lotniska do portu zatrzymuje się czasem raz, a czasem pięć razy, bo nagle na środku drogi asfaltowej, jedynej łączącej wyspę z lotniskiem, leży sobie iguana i ani drgnie. Na taką iguanę się nie trąbi, ominąć się jej nie da, bo droga za wąska, jedyne co zostaje to grzecznie wysiąść i ową iguanę poprosić miło, by łaskawie przeszła jednak na prawo bądź na lewo, bo inaczej autobus stać będzie i czekać… aż słońce zajdzie.
Gdy powoli zdaje Ci się, że już koniec tych niespodzianek zabiorą Ciebie do chato, czyli tutejszej hacjendy, a tam zapowiada się safari z żółwiami olbrzymimi, i kiedy Ty zbroisz się w długie obiektywy pomny swych przygód na safari w Tanzanii czy Kenii, tu wysiadasz i potykasz się o kolejne żółwie, których jest tu bez liku i niewzruszone delektują się świeżą trawą albo pięknym słońcem, wylegując na drodze, przy kamieniu, w kałuży, na ścieżkach, a nawet w restauracji.
Stale nie dowierzając własnemu szczęściu i będąc pod wielkim wrażeniem tutejszej fauny, wsiadasz na łódkę – ponton, który ma zabrać Ciebie na większą łódkę lub katamaran, gdzie spędzisz kilka nocy by poznać piękne wyspy z bardzo bliska. Nie zdziw się kiedy na pontonie zanim wsiądziesz Ty wysiąść będą musiały kolejne uchatki, które upatrzyły sobie akurat tę łódkę na miejsce popołudniowej sjesty. Zresztą ich
koleżanki wylegiwać się mogą na dużej łodzi, zajmując skutecznie pierwsze stopnie schodków prowadzących na pokład. Te same zwierzaki pływać będą z Tobą podczas nurkowania. Nie wierzysz, brzmi to niewiarygodnie? Daj się przekonać. Wchodzisz do wody, a one tam już są, przepływają pod Tobą, kręcą młynki, oddychając puszczają bąbelki pod wodą, a co bardziej zadziorne płyną na czołówkę, sprawdzając Twoją cierpliwość. Te zwierzaki są po prostu niesamowite, potrafią skubać twoje płetwy, a niektóre otrzeć się pod wodą o Ciebie tak jakby chciały się przytulić i to całkiem czule.
Czytasz program, a tam zejście na jedną z wysp. Marzysz o tym, by spotkać choć jedną fregatę, a gdyby była w trakcie godów i miała rozdęte czerwone wole to byłoby to spełnieniem Twoich fotograficznych marzeń. Kto nie widział takich zdjęć w najlepszych magazynach podróżniczych, kto nie śledził programów ornitologicznych, w których ornitolodzy z zapartym tchem opowiadali historie z życia tych ptaków. Pewnie tak jak ja wyobrażałeś sobie, że owi ornitolodzy i podróżnicy czyhają na sceny z życia tych ptaków dniami lub tygodniami, budują zasieki, czają się na nie o specjalnej porze dnia, często zarywając noce. Tymczasem Galapagos zachwyci Ciebie po raz kolejny. Twój aparat nie nadąży robić zdjęć, te ptaki pozują nieruchome na wyciągnięcie ręki, właściwie każdy telefon poradzi sobie z takimi zdjęciami, wielkie obiektywy i statywy są zupełnie zbędne. Nie uwierzysz własnym oczom, że idąc przez wyspę, na której gniazdują fregaty, niczym na najpiękniejszym obrazie będą miały swoje gniazda tuż obok Ciebie i na dodatek akurat trwać będą ich gody, bo wszystkie eksponować będą wielkie czerwone wola, które odznaczać się będą kolorem na tle zieleni drzew.
Myślisz, że Galapagos już wyczerpał swoje niespodzianki? Błąd! A gdzie głuptaki – najbardziej pocieszne ze wszystkich ptaków na wyspach, które najczęściej w parach, na swych uroczych niebieskich nogach zataczają się to w prawo to w lewo, ukazując swoje wdzięki w tańcu godowym? Będziesz za chwilę świadkiem zaręczyn, bo już widać jak jeden ptak podarowuje drugiemu patyczek, małą gałązkę, która ma być symbolem zaproszenia do założenia wspólnego gniazda. Właśnie zostałeś zaproszony do życia intymnego tych ptaków. Nie myśl, że odlecą, kiedy będziesz pozował do wspólnych zdjęć stając za nimi, albo obok nich.
ESTA TRAVEL Estera Hess
ul. Gogulcowa 13, 62-002 Złotkowo
Bądź na bieżąco!
strona www: www.estatravel.pl blog: www.oddychajswiatem.pl biuroESTA esterahess_esta
leżeć na dnie oceanu, mogą chować się pod skałami, ale mogą nagle zupełnie niespodziewanie przepływać akurat tuż pod nurkującymi.
Nikt nie pozostanie obojętny na piękno na wyspach Galapagos. Roślinność, spokój, cisza, beztroska.
Plaże jak z reklamy, a nawet lepsze, bo kto widział szmaragdowy kolor wody, biały miałki piasek, a do tego lwy morskie leżące wprost na plaży. Całe rodziny lwów morskich, zwierzaki wylegujące się jak na zamówienie bardzo blisko ludzi, pozujące do zdjęć.
Szczęśliwie Galapagos to 13 dużych wysp, nie da się zobaczyć wszystkiego naraz i dobrze, bo wizyta na tych wyspach to dopiero początek wielkiej przygody i obietnica czegoś wyjątkowego.
Nie reagują na Ciebie, nawet nie zadzierają głowy pochłonięte swymi bardzo ważnymi miłosnymi sprawami.
Czego jeszcze nie było? Iguany, czas na te smoki z Galapagos. Uważaj, by ich nie podeptać, będą leżały w poprzek i wzdłuż, na skałach i na piasku, na ścieżce i na kamieniach. Ty będziesz stąpał ostrożnie pomiędzy ich czerwono-zielonymi cielskami. A one nawet nie drgną. Kiedy lubisz wyjątkowe sytuacje bądź gotów na wyrzucanie soli przez iguany po wyjściu z wody, a i pływanie z iguanami nie jest wykluczone. Iguany zarówno te lądowe, jak i te morskie przekonają do siebie nawet tych, którzy przed przyjazdem na Galapagos wcale fanami gadów nie byli.
Dziwactwa na Galapagos, bo przecież nie może tu być po prostu przewidywalnie, a mamy i takie przypadki. Jedyny żyjący na równiku pingwin – proszę bardzo, wprawdzie trzeba się pofatygować w specjalne miejsce, by go spotkać z bliska i mieć gwarancję, że pokaże się każdemu, podobnie rzecz się ma z kormoranami nielotami, te widziane w swej kolonii o wschodzie lub zachodzie słońca zupełnie nie przypominają znanych nam kormoranów choćby z Mazur. Bo na Galapagos wszystko jest inne, ta bliskość zwierząt i ptaków powoduje, że człowiek przenosi się do bajki, i nie chce wcale, by ta się zbyt szybko skończyła. Piękny kolor wody, wspaniały świat podwodny, kolorowe rybki i wielkie ławice ryb, które ufnie podpływają do nurkujących chcąc otulić ich z bardzo bliska, opływając z każdej strony. Dla tych, którym niestraszne są emocje – Galapagos zaprasza na spotkanie z rekinami i to na wyciągnięcie ręki. Mogą