2 minute read

MONIKA WÓJTOWICZ Bookowski przewodnik

Alfian Sa’at Szkice malajskie

Wydawnictwo Tajfuny

Advertisement

Jest od jakiegoś czasu w świecie czytelniczym pewien trend na literaturę azjatycką. Laur pionierstwa w jego wyznaczaniu zdecydowanie należy się małemu warszawskiemu Wydawnictwu Tajfuny, które pokazało, że Japonia nie samym i jednym (sic!) Murakamim stoi. I bardzo miłym uczuciem jest obserwować, jak z tak nieśmiałej inicjatywy efektem kuli śniegowej powstaje w naszym kraju szerokie zainteresowanie Dalekim Wschodem, a samo wydawnictwo sięga coraz głębiej, po autorów i autorki spoza Japonii i odkrywa coraz to nowe literackie zakątki. W ogóle w szerszym kontekście małe polskie wydawnictwa w ostatnim

Czytanie Szkiców malajskich jest jak spacer zatłoczonymi ulicami Singapuru w godzinach szczytu i wsłuchiwanie się w to, co ma do opowiedzenia miasto. Przez moment usłyszysz rozmowę pary wracającej ze zjazdu absolwentów, natkniesz się na tajniaka ścigającego osoby śmiecące w miejscach publicznych, czy kobietę i mężczyznę, którzy razem uczęszczają na zajęcia arabskiego. Sa’at pisze mikroopowieści, króciuteńkie migawki z ludzkiego życia, z których

powstaje obraz niejednoznaczny, ale oddający obraz Malezji niezniekształcony przez nasze zachodnie postrzeganie.

Autorka ma niezwykły dar tworzenia postaci z krwi i kości, co wydawałoby się trudne do osiągnięcia przy tak skromnych objętościowo formach, w których nie ma miejsca na głębsze poznanie i zbudowanie relacji z bohaterami. W tych migawkach jednak oddany jest wszechświat i jest aż nadto przestrzeni na poznanie, polubienie, zrozumienie, fascynację. 

czasie to ogromny powiew świeżości. Akurat z tym sobie też świetnie radzi Wydawnictwo ArtRage, mające na swoim koncie debiutantkę z Teneryfy czy dotąd nieznanych u nas klasyków z Chille. Ale tym razem pochylimy się nad książką, która może nie zabiera nas do Azji, ale dotyczy ludzi pochodzenia azjatyckiego w Stanach Zjednoczonych.

tekst i zdjęcia: Monika Wójtowicz / czytelniczka, doradca z księgarni Bookowski w poznańskim Centrum Kultury Zamek

Charles Yu Ucieczka z Chinatown

Wydawnictwo ArtRage

Główny bohater Ucieczki z Chinatown Willis Wu ma jedno marzenie, chce zostać Gościem od Kung-Fu. Droga do tego jednak nie jest łatwa, trzeba przebrnąć przez role Statysty o azjatyckim wyglądzie, Martwego Azjaty, Dostawcy Jedzenia, Syna, Który Przyniósł Wstyd Rodzinie. Awans od Typowego Azjaty Numer Trzy do Typowego Azjaty Numer Jeden nie jest prosty, a co dopiero jeśli mówimy tu o Gościu od Kung-Fu. A przecież do tej roli Wu przygotowywał się od najmłodszych lat. A w dodatku jest potomkiem wielkiego Sifu, Tajemniczego Mistrza Kung-Fu, który zaczynał jako Młody Azjata, a skończył jako Stary Azjata. I tak to właśnie się kręci, aż chciałoby się powiedzieć, że droga każdego Azjaty w Stanach jest konkretnie zaprogramowana.

Charles Yu bawi się tu konwencją scenariusza, sprawnie manewrując między rolami filmowymi a rolami społecznymi, w które wtłaczani są ludzie pochodzenia azjatyckiego. Napędza akcję w sposób iście kinowy, ale nie szczędzi sarkazmu, czarnego humoru, a jak trzeba to i moralizatorskich komentarzy o amerykańskim rasizmie. Ucieczka

z Chinatown to książka niebanalna, formalnie intrygująca, zabawna, a jednocześnie otrzeźwiająca i momentami smutnie prawdziwa. I choć pod koniec tempo trochę spowalnia, to Yu trzyma rezon do samego końca i wie, kiedy ze sceny zejść (niepokonanym?). 

This article is from: