![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/d5a1995ed5a3660cc39f7248bf05095b.jpg?width=720&quality=85%2C50)
2 minute read
E-commerce w dobie koronawirusa
Sytuacja związana z rozwojem pandemii koronawirusa spowodowała, że w wielu sektorach gospodarki w znaczącym stopniu zwiększyła się sprzedaż internetowa. Dla wielu przedsiębiorców kanał online może być obecnie jedyną szansą na sprzedaż swoich produktów. Jak wygląda sytuacja w branży ogrodniczej?
TEKST: JAKUB BORKOWSKI
Advertisement
Pandemia koronawirusa, której wszyscy doświadczamy od początku 2020 roku, zmienia rzeczywistość, którą znaliśmy do tej pory – świat otwarty na wszelkie możliwości: spotkań, podróży, zakupów. Bieżąca sytuacja jest zupełnie inna i stawia przed nami nowe wyzwania. Z tego powodu wielu przedsiębiorców, niezależnie od branży, szuka szansy na sprzedaż swoich towarów w Internecie, do którego dostęp mają wszyscy i w którym dużo łatwiej zrobić zakupy niż w zamkniętym albo oddalonym od domu sklepie stacjonarnym. – To, że sprzedaż przeniosła się do Internetu widać najlepiej po naszych danych, zebranych w pierwszej połowie marca na platformie sklepów internetowych Shoper. Zainteresowanie otwarciem sklepu internetowego w marcu 2020 roku wzrosło o połowę w porównaniu z tym samym miesiącem w roku ubiegłym – podkreśla Oliwia Tomalik, Marketing Manager Shoper.
Jak wskazuje raport Shoper, w porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku, w marcu 2020 roku najwięcej nowych sklepów internetowych powstaje m.in. w branży dom i ogród. Według danych, sklepy w pierwszych piętnastu dniach marca odnotowały średnio o 23% więcej transakcji niż w lutym. Powodów wzrostu sprzedaży internetowej należy upatrywać w fakcie, że
niektórzy domową izolację wykorzystują na prace w ogrodzie. Jak sprzedaż internetową oceniają przedstawiciele branży ogrodniczej? – Jesteśmy stosunkowo młodą firmą i od początku naszym założeniem było stworzenie sklepu internetowego, aby móc w bezpośredni sposób kierować nasze produkty do konsumenta. Szczególnie dzisiaj ten trend jest bardzo zauważalny, nasze produkty w sklepie internetowym cieszą się ogromnym zainteresowaniem i obserwujemy bardzo duży ruch na stronie. Myślę, że ta forma sprzedaży daje wiele korzyści, zarówno jeśli chodzi o promocję produktów w sieci, jak i dotarcie do ludzi młodych, którym zależy na prostych i szybkich zakupach – mówi Elżbieta Konturek, właścicielka firmy i sklepu internetowego www.sklep.natureum.pl.
Ograniczenia w handlu oraz restrykcje sanitarne związane z rozporządzeniami rządu spowodowały, że również w wielu centrach ogrodniczych pojawiła się możliwość zamówień online. Na tym etapie nie jest to jednak kluczowy czynnik zwiększający sprzedaż. – Sklep internetowy wprowadziliśmy na początku tego sezonu. Na ten moment jest to raczej pewnego rodzaju forma uzupełnienia oferty centrum niż jakiś znaczący
![](https://assets.isu.pub/document-structure/200505134605-8f3da3aabf9873ce6a5e326596406f2a/v1/ca8ca273c9aa15ac0ef2ed4ed6c23b64.jpg?width=720&quality=85%2C50)
segment sprzedaży. Zdecydowana większość opiera się na handlu stacjonarnym – mówi Katarzyna Gielniak-Brzozowska, właścicielka Centrum Ogrodniczego Gielniak. Podobne doświadczenia ze sprzedaży internetowej mają inni właściciele prowadzący stacjonarne placówki. – Jeśli chodzi o sprzedaż w sklepie internetowym, jest ona bardzo porównywalna z tym, co mogliśmy zaobserwować w roku ubiegłym. Nie ma tu znacznych wzrostów, tak jak w przypadku sprzedaży w centrum ogrodniczym. W tym roku ogromną popularnością cieszą się rożnego rodzaju rośliny. Mamy bardzo dużo zamówień, a klienci zdecydowanie chętniej korzystają ze stacjonarnej sprzedaży – mówi Katarzyna Kluczyńska, właścicielka Centrum Ogrodniczego Marman.
REKLAMA